mariposa // odwiedzony 185550 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (610 sztuk)
07:09 / 22.10.2005
link
komentarz (4)
To byl moment jak z dowcipow. Coraz czesciej mi sie to przytrafia.

Wybilysmy z malzonka w kierunku nieokreslonym. Chodzilo, rzecz jasna, o jakis bar. A ze wybor jest tu mocno ograniczony, to nigdy nie mozemy sie zdecydowac. W Rude Native fikal do nas ewidentnie jakis strasznie glupi barman, poki Ewka nie wypatrzyla w tlumie swojego 'przyjaciela'. Okazalo sie po chwili, ze ma na niego potworna chrape, co oznaczalo, ze ja mam zabawiac brzydkiego kolezke. Rozmowa:

BK: Sooo...you're going back to Poland?
Ja: Mhhh...yup
BK: But how is that any close to Portugal?
Ja: What do you mean?
BK:Well..your major is Spanish, so where will you get to speak that?
J:Eeee....
BK: (Z mina, jak gdyby mowil do idiotki) The closest place from Poland where they speak Spanish is Portugal, so...
J:You're kidding. You are kidding. It's a joke, right?
I tak od slowa do slowa, BK dowiedzial sie, ze w Europie jest taki kraj jak HISZPANIA i mowi sie tam po HISZPANSKU. Ewka nie miala czasu poderwac lysego, gdyz ani chwili dluzej bym w tym miejscu nie wyrobila. Wypizdzilysmy, BK chyba bylo potwornie glupio, bo zaplacil przedtem za nasze drinki.
Skad to sie bierze?!