sarah // odwiedzony 259896 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (856 sztuk)
21:58 / 27.03.2005
link
komentarz (2)
Dieter chce latac

Obejrzalam z I. film pod tym tytulem: Little Dieter Wants to Fly. Film dokumentalny, w rezyserii Vernera Herzoga.

Niesamowite, po prostu niesamowite, tj. zycie Dietera.
W wieku lat osiemnastu, po skonczonym terminowaniu jako uczen u zegarmistrza od robienia zegarow koscielnych, postanowil wyemigrowac do USA i zrealizowac swoj wielki sen: zostac pilotem. Zdecydowal sie na emigracje, bo w Niemczech wtedy nie bylo armi, lotnictwa ani zadnych kursow na pilotow. Byl za to straszliwy glod - notabene po wojnie bardzo rzadko sie o tym wspomina - i nic wiecej.

No i on, nie mowiacy slowa po angielsku, nie majacy zadnych pieniedzy, wsiadl na statek i odplynal. Zywil sie podczas podrozy resztkami zwinietymi ze stolow w restauracji, spal gdzies w kacie na podlodze. Po wyladowaniu w Nowym Jorku spedzil pare tygodni na ulicy. Zaciagnal sie wreszcie do armii z mysla, ze teraz bedzie juz z gorki. Nic z tego - spedzil jako rekrut dwa lata na wielce rozwijajacych zajeciach typu sprzatanie kibli, obieranie kartofli w kuchni etc.

Zdecydowal sie w koncu przeniesc do Kalifornii. Tam zaczal college. W nocy pracowal, mieszkal w swoim vanie na parkingu a w dzien sie uczyl. I tak przez 3 lata...

Juz samo to zasluguje na wielkie oklaski.
Zrobil podejscie do armii jeszcze raz - juz do wlasciwej sekscji. Zostal pilotem.
(btw: w miedzyczasie dorobil sie obywatelstwa i to po prostu niesamowite, jak jeszcze 40 lat temu mozna sobie bylo wjechac do USA bez zadnych wiz i jak latwo zalapac sie na obywatelstwo..)

Wyslali go do Wietnamu... jeden z pierwszych lotow i zolnieze Vietcongu zestrzelili go nad dzungla.
Potem wzieli do niewoli i zaczela sie jego gehenna. Przez pol roku torturowali go, ciagali po dzungli, glodzili... uciekl.

Udalo mu sie jakos przezyc w dzungli i mial niesamowitego fuksa - bo kiedy prawie juz umieral, znalezli go amerykanscy piloci robiacy zwiady...

Podziwiam takich ludzi. Facet nie dosc, ze przezyl, uratowal sie dokonujac nadludzkich wysilkow - to jeszcze nie zeswirowal, nie zgorzknial i w ogole nie zrezygnowal z czynnego zycia jako pilot.

Niezmiennie podziwiam takich ludzi. Podobnie jak tych, ktorzy przeszli obozy koncentracyjne, gulagi, tortury i nie wykrzywily im te doswiadczenia psychiki, nie zlamaly zycia.
To oni sa prawdziwymi bohaterami..