sdp // odwiedzony 44797 razy // [nlog/Cena Twoich uczuć/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (109 sztuk)
21:57 / 01.12.2004
link
komentarz (3)
- Jak to za darmo? – wyraziła zdziwienie jakby się przed chwilą urodziła.
- No normalnie, mówiłam ci już, że mam czarodziejski nożyk, którym się dzwoni za darmo.
- Jaki znowu nożyk? Skończ z tym bo cię prąd kopnie i pozbawi Ewelinkę połowy rodziców. A tak przy okazji to co słychać u jej tatusia? Czy Stasiu zaliczył już wszystkie egzaminy?
- Nic nie słychać – odbąkuję robiąc „bunia” numer dwa. Nie mam ochoty wspominać Stasia. Zwłaszcza z nią.
- Jak to nic nie słychać, przecież mieszkacie razem?
- Mamo, nie mieszkamy razem, tylko w tym samym akademiku, a to jest duża różnica.
- Jak byście wzięli normalny ślub, to by wam przydzielili wspólny pokój – mówi z wyrzutem - ale wy nowocześni musicie być. I na własnej dupie odkrywać wszystko co inni przed wami już dawno odkryli.
- Mamo przestań, nie będzie żadnego pokoju.
- No a Iza co z tobą mieszkała na pierwszym roku, pamiętasz? Przecież dostała pokój, zaraz po ślubie.
- Ale ja nie dostanę – oczy robią mi się wilgotne – powiedz lepiej czy Ewelinka nie ma kłopotów z zasypianiem i czy już przestał boleć ją brzuszek?
- A co to Iza? Z lepszej gliny ulepiona od ciebie? Czy może chody ma większe? – denerwuje się mama, tyleż niepewnie, co zadziornie – bo jakby co to pan Skowronek, wiesz ten spod piątki, ma szwagra w Poznaniu co zna wszystkich. On coś mógłby załatwić.
- Skowronek lepiej niech coś załatwi swojemu synalkowi, bo buc oklapł zaraz po maturze.
- A ty córuś chyba trochę przeziębiona jesteś? – wierci mi dziurę w uchu.
Boże! Chyba się rozpłaczę? A chciałam tylko usłyszeć co z Eweliką. Za co muszę tak cierpieć?
- Nie jestem przeziębiona – chlipię do słuchawki.
- Jak to nie jesteś? Przecież słyszę – oświadcza autorytatywnie – musisz bardziej dbać o zdrowie Mireczko. Musisz uważać. Zwłaszcza jak byś jechała do domu to te wszystkie wirusy zostaw na miejscu. Inaczej niepotrzebnie narazisz Ewelinkę. Przecież wiesz.
Cisza. Nie mam siły odpowiadać.
- Jesteś tam? Koniecznie musisz lepiej się odżywiać. Jak nie masz pieniędzy to ci przyślę. Tylko powiedz. Bo wy w akademiku to oszczędzacie nie na tym co trzeba. Byle co jecie, a potem wyglądacie jak byście zaliczyli miesiąc w Auschwitzu, wszystkie nieszczęścia z tego się biorą.
- Mamo daj spokój – proszę - muszę już kończyć
- Przecież mówiłaś, że za darmo dzwonisz?
- To co, że za darmo, ale obok już rośnie kolejka.
Rzeczywiście przyszło kilku telezbójów z nożami. Płci obojga. Szczerzą do mnie zęby bezwstydnie, czyli że podsłuchują. I jak tu spokojnie porozmawiać z mamusią?
- A tak kolejka – mamusia załapała ulubiony wątek - ja to wczoraj wystałam się w kolejce. Mówię ci. A chciałam kupić tylko trochę białego mięska, żeby dziecku rosołek ugotować.
- Muszę kończyć – przerwałam jej – wiesz mam dużo nauki... Ucałuj ode mnie Ewelinkę i powiedz, że wpadnę do niej najpóźniej za dwa tygodnie. Pa!
Rzuciłam słuchawkę i pognałam na górę. Rozryczałam się dopiero w pokoju.