20:26 / 03.06.2002 link komentarz (0) | już od dawna tak dobrze sie nie czułam-rozmowa z siostrą M baaardzo mnie uspokoiła.Prosił,żebysmy obydwie przyjechały.czeka.wróci może już za 4,a nie 10 miesięcy!!!!!! :,0),0),0),0),0),0),0)ośrodek działa na "dziwnych prawach":M nie ma czasu pisać,harują 13 godzin na dobe w szklarni np sadząc wkiaty czy hodując pomidory,nie znajduje czasu na nic,nie ma ani chwili wolnego,ma nad sobą "opiekuna"-to ktoś też z odwyku,kto przebywa tam już troche dłużej.Nie można nikogo faworyzowa,nikogo też nie można tępić,nie można miec najbliższej osoby,wszystkich trzeba traktowac równo,NIE WOLNO rozmawiać o przeszłości,o dragach,nie wolno zadawac sie z "płcią przeciwną",porządek musi byc utrzymany 24 g na dobe.Dwukrotne złamanie jakichkolwiek zasad wiąże sie z wyrzuceniem z ośrodka.A jednak-mimo rygoru-wytrzymuje,chce tam być,chce z tego wyjśc.Jest silny,wierzę w Niego.I jestem z Niego dumna...Razem z Siostrą M jedziemy do niego niedlugo,yeeeaaaaahhh!!!!!!!już sie nie moge doczekać!!!!!!!!!!!to bedzie za jakies...2 tygodnie już :,0)ciągle pamięta,pozdrawiał mnie kilka razy,mowi,że tęskni,pamieta,kazal mnie ucalować....tęsknie...każda próba wmówienia sobie,ze Go nie kocham kończy sie fiaskiem.Kocham tego faceta.Jak tylko można najmocniej.
Za to moje koompele chyba "nie za zbytnio".Własnie włamałam sie do ich skrzynek.Troche chamsko,ale przynajmniej wiem jakie są naprawde.Obrobiły mu równo dupe...huhhuhuhuhuuuu,dobrze ze tego nie widział.Takie sie okazały...no cóż....hasta la vista
ogólnie jest mi zajebiscie...mimo w chuj bolących nóg,cholerne mam zakwasy po tym jak z dziewczynami ćwiczylyśmy układ taneczny do "mam to kotku" eeeeee opłacało sie :,0) | 16:04 / 31.05.2002 link komentarz (0) | Gadałam wczoraj z bratem.Straszneeego doła miałam.Zdarza.Sie.Ostatnio dość często :(
Czemu M nie pisze...mimo,że minęło tyle czasu...?Czemu powiedzial mi "kochać Cię bede zawsze,nie tylko dziś"?Czemu tak namieszał w moim slabym sercu,że teraz nie moge sie pozbierać?Po co?Po co-skoro teraz nie ma dla mnie miejsca w jego nowym świecie...?
hehee.naiwna jestem.Ja-która zawsze bawiłam sie facetami,która nigdy nie pozwalałm do siebie dotrzeć,która puszczalam ich w trąbe,po kolei,jak leci,ta właśnie JA-zakochalam sie.wrrrr wścieła jestem na siebie.Mogło być tak zajebiscie...kretynkoo nie myśl już o tym!!!!!jutro bedzie lepiej .oł je bejbe :,0),0)
Jutro bakamy :> Upale sie na maxa,jep jep :>>swoją drogą....czemu rezygnować z tego,co daje nam tyyyylke przyjemności? :>
AHA LUDZIE! dzisiaj jest światowy dzień bez tytoniu.Szkoda że przypomniało mi sie jak już wypalilam 3 fajki :P no cóż...za rok znowu będzie 31 maja,może wtedy mi sie uda :,0)
Joł.Z L. robiłyśmy sobie dzisiaj braterstwo krwi,acięłyśmy palce kapslami od Tymbarka.No to już mam 2 siostry teraz.o booooooże jedna to mi w zupelności wystarczy!ta moja.Siostra.K.wrrr czasem jest nie dozniesienia.Bo mi truje.A czasem(ale tylko czasem,0) ewentualnie moge z nią wytrzymać.Dzieki za kartke na imieniny,K.
| 16:50 / 30.05.2002 link komentarz (0) | no i zapomniałam!(jak to tak mozna o sobie zapomniec hę??,0)wczoraj był mój dzień-moje imieniny! umierając pod stertą piw,fajek i kartek,wydawalam z siebie ostatnie tchnienia.Później razem z E. L. i M. poszlyśmy sie zabawic.Wlałam w siebie chyba cysterne piwa,a moja głowa ciągle mi mówiła "jeszcze!jeszczeee~!" strrrraaasznie krzyczała na mnie wczoraj.Za dużo gada.Ale czasem jest przydatna.Troche.Ta moja glowa :,0)
paragraf2.Inteligentna rozmowa nr1: (akt 1,scena1,taniec,0)
S: hej mała chodź zatanczymy(obmacuje mnie za tyłek,0)
ja: yyyyy..nie...yyy..no słuchaj...
S: no chodź!
(akt1 scena 2,tanczymy,S. najebany w 3 dupy,0)
ja: no to ile masz lat?
S: no....18...
ja:18?hehe.napewno?
S: no nie...no troche mniej...
ja: no to i ile?
S: no to 16... :/
(akt1 scena3,0)
S: no to jak w lipcu gdzies pojedziemy razem [...]
S: no wiesz,to jak sie bedziemy spotykac,a będziemy sie spotykac,to nie pożałujesz[...]
S:masz ochote jeszcze sie poprzytulac kotku? [...]
S(patrzy w lewo na parę sprawdzającą swoje pH w ustach,0): zobacz jak sie zajebiscie bawią....masz ochote sie tak pobawic...?
ja: eeee...wiesz....szczerze mówiąc to mi sie odechcialo z Tobą tańczyć.Narazie..
bez komentarza to pozostawie :P
Mam wybitnego lenia dzisiaj.Wstałam o 12.00,później zjadłam śniadanko,usiadłam do compa,i znowu sie położyłam.Przez to choelrne lenistwo kiedys sie nabawie odleżyn.ciągle ziewam i nic mi sie nie chce :P E,czekaj no ty,zaraz do Ciebie jaaaaddeeee!!!!!
| 15:18 / 30.05.2002 link komentarz (0) | Ludzie zmieniają się szybciej niż nam sie wydaje.Rozmawiałam wczoraj z Jego siostrą.Nie pisze,nie zadzwonił na jej imieniny,nie zadzwonił na moje imieniny...podobno,jak mówi,jest tam zajebiście i zaklimatyzował sie już na dobre.On już nie wróci,ja to wiem...Znam go na tyle,żeby powiedzieć,że jest zdolny rzucic wszystko,co tu ma i pobiec za tym,co mu sie podoba-TAM.Rozmawiałam z dziewczynami-każda mi radzi,żebym sobie dała spokoj,że już najwyższy czas żeby to skonczyc,bo on nie jest mnie wart.Osobiście nie uważam sie za kogos lepszego od innych,ale...nawet jeśli one mają racje,co to ja mam zrobic??powiedziec sobie "nie kocham Go" i uważac,że już wszystko jest załatwione?Jak mam logicznie myśleć,skoro On jest dla mnie wszystkim!??? On układa sobie życie od początku,tam,beze mnie,zapominając o wszystkim,zastępując moje miejsce inną dziewczyną,zastępując miejsce swoich przyjaciół ludźmi,których zna 2 miesiące i nic o nich nie wie...
to nie fair.Bo ja będe na Niego czekać,czy tego chcę,czy nie.A On juz pewnie zapomniał.Kiedy tu przyjedzie,będzie zupełnie innym człowiekiem.JUŻ jest.Nie umiem Go nie kochać.Nie umiem żyć ze świadomością,że już nic dla Niego nie znaczę.Nie umiem.A On sie szybko uczy-więc pojął ,czym jest życie beze mnie.I je zaakceptował....On już nie wróci,nawet nadzieja nic tu nie pomoże.Zostaly mi tylko wspomnienia.Tylko wspomnienia.Tylko pamięc o tym człowieku,którego kochałam,którego już nie ma,który zmienił sie bezpowrotnie.Ból.... | 17:13 / 25.05.2002 link komentarz (1) | no dobra.To zaczynamy!
Może od tego co było wczoraj...a wczoraj była impreza.I znowu to samo-czemu ja mam taki problem z umiarkowaniem ?????? Baksa-wiem,to mi truje życie,moja pamięc słabnie z tygodnia na tydzień,ale to jedyny sposob na zapomnienie o problemach.Chociaż na chwile sie wyłączam,chociaż przez moment moge poczuć co to znaczy byc naprawde WOLNYM i NIEZALEŻNYM.Czy kiedys to czułes....?
A On jest gdzies daleko,już prawie 2 miesiące.Qrwa ...nie można wiedzieć,jak się teraz czuję jesli nie przeżylo sie czegos podobnego.Nie widziałam go 2 miesiace,nie słyszałam jego głosu 2 miesiące,juz 2 miesiące radze sobie ze swoimi problemami sama, jestem do tego ZMUSZONA.Zawsze z każdym problemem biegłam do Niego-teraz tak nie jest...
to ironia losu-on pojechal na odwyk a nawet to nie jest dla mnie nauczką.Powinnam przestać.Nie moge.Nie chce...Kiedy on wróci,wszystko sie zmieni.Będzie już innym człowiekiem.Zupłenie innym.Czy on o mnie nie zapomni?codziennie wstaje z łóżka ze starchem,że On już nie wróci...to straszne uczucie,boli jak cholera...musze to wytrzymać,musze-dla Niego...dla NAS.
Jak wyglada Jego świat?ile jest w nim miejsca dla mnie? ile będzie za rok...? |
|