Nawigacja: wszystkie notki ostatnie 20 ostatni miesiąc 

2002.01.29 22:59:15 link

Pouczylem sie troche tej wytrzymki, ciekawe czy to troche wystraczy na jutrzejszym kolokwium, zobaczymy. Cos mi sie tak wydaje, ze ta fuksiara bedzie miala znowu mnostwo szczescia, ktore juto ominie mnie szerokim lukiem :,0) Coz szara rzeczywistosc.

Dzis jak bylem z psem troche mnie zmartwil fakt glupoty ludzkiej. Hmm mieszkam w dosc "ladniejszej" okolicy Gliwic jest to dosc zielona okolica, nie zadne blokowisko, ani nic takiego. Bloki 2 pietrowe ( 3 razem z parterem ,0) budowane w latach 50-siatych reszta to domki male 2 pietrowe z ogrodkami, plac Grunwaldzki - park wraz z cmentarzem zolnierzy radzieckich, pare sklepow i pare malych sklepikow, blisko do pol ( duzy otwarty obszar, w okresie wiosenno-letnio-jesiennym mozna przypatrzyc sie pracy rolnikow i pasacych sie krowek ,0), mala smierdzaca rzeczka, ktora kiedys byla czysta a teraz sa do niej odprowadzane scieki. 2 pseudo puby typu menelownia, duzo zieleni, malych uliczek, 2 taki dosc ruchliwe jednokireunkowe ulice ( przy 1 z nich mieszkam ja ,0). Jeden kosciol, maly cmentarz w polach, 2 przedszkola, petla tramwajowa, szkola podstawowa z gimnazjum.
Zyja tu rozni ludzi, glownie w wieku okolo 40 - 60 lat, srednia wieku to okolo 50 mysle. Mlodziezy jest stosunkowo malo, glownie to wszyscy w wieku okolo 17 - 26 lat, sa tez oczywiscie tacy granatem oderwani od jabola, mieszkajacy jeszcze w poniemieckich budynkach przy mojej ulicy, takie zule, co sie nie ucza i nie maja nic do roboty i chodza po okolicy i robia rozpierduche. Po drugiej stronie mojej ulicy sa laki, jest tez boisko do gry w pilke, oraz dalej idac byly tez pracownicze ogrodki dzialkowe, pamietam jak bylem maly zawsze lubialem chodzic kolo tych ogrodkow, czasem jakas mila Pani jablkiem uraczyla, lub truskawkami, gruszki i sliwki byly tez pyszne. Wtedy te owoce byly jeszcze w miare zdrowe, ulica przy ktorej mieszkam byla jeszcze 2 kierunkowa, nie bylo takiego ruchu, pamietam, ze jezdzily furmanki z weglem i kartoflami i krzyczeli kaarrtofle kartofle... ruch na ulicy byl tak maly, ze pamietam, ze kiedys gralismy w pilke na ulicy. A dzis ide i co widze. Z ogrodkow dizalkowych zostaly tylko zdewastowane altanki, pewnie ich wlasciele juz nie zyja, plot oczywiscie ktos wzial na zlom, na terenie ogrodkow dzialkowych ktos wzial i wysypal mnostwo smieci, na ulicy sa dziury, alejki sa zaniedbane, mnostwo polamanych galezi, lisci i smieci. Pelno nabazgranych sprayem napisow, kolo sklepu duzo szkla, korkow po jabolach i kapsli po piwie.

Wniosek nasuwa sie tylko jeden, albo spoleczenstwo glupieje i cofa sie w rozwoju, albo juz sami jestesmy tak zaganiani w poscigu za pieniadzem i kariera i tak bardzo jestesmy zajeci swoimi prywatnymi sprawami, ze nie widzimy tego co sie dzieje zaraz obok nas. Przeraza mnie to niestety... no ale co zrobic ?

Moze pozycze cyfraka od Wuja i porobie kilka fotek z mojej okolicy.

Ide ogladnac "Na ratunek" jeden z niewielu programow, ktore ogladam.

Hmm pisze jakas nieznajoma.

XXX: (21:56,0)
cześć
XXX: (21:56,0)
poklikasz
XXX: (21:56,0)
?
Zbirkos: (21:56,0)
o czym ?
XXX: (21:56,0)
a o czym chcesz?
Zbirkos: (21:59,0)
hmmm o rozowju kwasu dezoksyrybonukleinowego na przelomie ostatnich 2 lat

ciekawy temat...