| olik - 2002.04.04 20:52 - odpowiedz | | Ludzie w dzisiejszych czasach przede wszytskim mysla sterotypami, nie patrzac na to czy dziala sie wobec wlasnych zasad moralnych. ale do rzeczy, chodzi mi oto ze wiele ludzi boi sie powiedziec co napprawde mysli. Ja osobiscie naleze do ludzi bezpozsrednich, a gdy komus powiem [nawwet delkatnie] pare slow najprawdziwszej PRAWDY to oni sie obrazaja, albo przyjmuja je jak slowa krtytyki. Wtedy robi sie niemila atmosfera. Ja mowiac prawde nie zamierzam nigdy nikogo obrazac, chce by pewne stuacje byly jedynie jasne. Co wy na to? Pozdrawiam serdecznie wszytskich |
| | marycha - 2002.04.04 21:05 - odpowiedz | | Szczerość to podstawa każdego związku między ludzmi...niecierpię dwólicowości i popieram bezpośredność, lecz z doświadczenia wiem, że czasem lepiej nie mówić nic...kłamsto rodzi kłamstwo, podobnie jak naginanie prawdy, często jenak prawda jest bolesna, do tego stopnia, że nie chcemy jej przyjąć... a milczenie nikogo nie rani, choć trzeba wiedzieć w jakich sytuacjach interweniować, a jakie pozostawić własnemu biegowi, a to jest właśnie najtrudniejsze... |
| | maketheworldhappy - 2002.04.04 21:51 - odpowiedz | | zgadzam sie, czasami nawet w sytuacjach eksemalnych trzeba kogos oklamac. dla jego wlasnego dobra. |
| | sugar - 2002.04.05 11:05 - odpowiedz | | maketheworldhappy, jest inaczej.
w sytuacjach ekstremalnych tzreba kogoś okłamać nie dla jego własnego dobra. okłamuje się kogoś dla swojego dobra.
skłamiesz - łatwiej? wtedy nie musisz się sprawdzać jako przyjaciel, masz w dupie. w życiu nie można iść tylko na łatwiznę. walczcie do cholery. |
| | chynaa - 2002.04.05 11:24 - odpowiedz | | sugar: Ogólnie tak, ale nie tak do końca. Bo zobacz. Koleżanka leci znad przeciwka, w jakiejś kiecce, potyka się o nią, włos rozwiany, pruje jak szalona. Zastanawiasz się, czy Cię nie zniesie z ulicy. Staje zdyszana, dłoń drży, patrzy na zegarek i mówi: "E, sugar, za trzy minuty mam randkę, dobrze wyglądam, sugar?" i zerka rozszalałym wzrokiem byka z corridy w Twoje oczy. Patrzysz na to coś, co na siebie włożyła i zastanawiasz się, czy na pewno mamy XXI wiek i co jej się stało, może cegła jej spadła na głowę? Wzdychasz i:
mówisz, że wygląda okropnie, niestety taka prawda
- kłamiesz, że wygląda przepięknie, na co oczy jej lśnią i pędzi dalej jak wielbłąd przez step
A teraz rzut okiem na konsekwencje. Albo
dziewczyna ma wieczór z głowy, bo cały czas będzie uciekać wzrokiem, sama nastrajać partnera negatywnie do siebie
- będzie promieniować, Rentgen ;), przecież w końcu i tak kiecki zmienić by nie zdążyła, a za to aura jaka pozytywna!
To był lekki przykład. Nawet nie piszę o takich, gdy ktoś leży na łóżku, nie zna wyników badań, niewiara może mu dać siłę, a wiara - zniszczyć. |
| | sugar - 2002.04.08 11:52 - odpowiedz | | chyna. co do koleżanki co pędzi jak wielbłąd przez step, to nie jest chyba na tyle głupia, żeby przejmować się tym jka wygląda. wiem, że przykre, ale co ma być, będzie.
nie mówię jej, że wygląda okropnie, nie mówię, że pięknie, mówię żeby dała ognia, bo.... (i tu jej największy atut). wtedy idzie pewna siebie, jej wygląd ma dla niej mniejsze znaczenie i co najważniejsze usłyszała prawdę.
no nic.
też z tą wiarą, to nie tak.
widzisz chyna, dla mnie życie jest sztuką kompromisów, przy absolutnym zachowaniu prawdziwości siebie samej.
ale rozumiem pośrednio o co Ci chodzi.
zostałam oszukana przez moje własne zaufanie, moje życie okazało się jakąś absolutną fikcją, bez względu na to z której strony się na nie patrzę. |
| | sugar - 2002.04.05 10:59 - odpowiedz | | czasem nie mówić nic.... zbierać to w sobie i zbierać, a potem taki wielki bolesny syf spadnie z nieba jak ptasia kupa i dopiero wtedy dzieje się źle. bardzo źle.
jeśli nic nie mówisz, trzymasz to w sobie, to musisz wiedzeć, że ta druga osoba widzi to, wie, że jesteś za jakąś pierdoloną szybą (przepraszam za brzydkie wyrażenie szyba)i jest jeszcze bardziej raniona. milczenie, jest jak nóż wbijany w plecy kogoś, na kogo mówią zaufanie. |
| | chynaa - 2002.04.05 11:29 - odpowiedz | | Moja Przyjaciółka miała taką przypadłość, że ilekroć mnie widziała w szkole, miała gotową szczerość: a to "masz krostę", a to "ankamaszłupież". Nie czaiła się, tylko "bach". Z początku psuło mi to humor, przez całe zajęcia myślałam o domniemanej kroście, szukałam jej w lustrze (to znaczy na twarzy, ale przeglądając się w nim), a po latach doszłam do wniosku, że taką szczerość można świetnie "wykorzystać". Przychodzisz na balangę, a pejs ci odstaje, poziomo sterczy na pół metra (mi się tak zdarza przy wichurach). I ja nic o tym nie wiem. Na Niej można polegać ;)
Nie wiem tylko jednego. Czy to kwestia spontaniczności, czy chęć wywalenia z siebie jakiegoś syfka. |
| | | chynaa - 2002.04.05 18:28 - odpowiedz | | Aaaa. Wydało się.
Chyna chowa się pod stół i udaje, że jej tu nie ma. "A la la".
Już nie mam. Ale miałam. Teraz będzie nie-krypto reklama: Fructis przeciwłupiezowy ;)
|
| | sugar - 2002.04.08 12:13 - odpowiedz | | jak się zafarbujesz na blond, to nie będzie widać. |
|
|