| she23 - 2002.08.26 11:55 - odpowiedz | | Co sądzicie o Slivie i o tym co proponuje...są może osóbki które odbyły kurs pierwszego stopnia, jak wrażenia? |
| | chynaa - 2002.08.26 16:17 - odpowiedz | | Nie próbowałam. Kiedyś chciałam, ale Kolega mi odradził. Ingerencja w podświadomość, coś może zostać naruszone... mniej więcej tyle pamiętam z naszej rozmowy. |
| | nanaki - 2002.08.26 17:32 - odpowiedz | | Tez nie polecam. Tak samo jak nie polecam hipnozy.
Jezeli grzebac to samemu, i tylko gdy wiemy co robimy. |
| | chynaa - 2002.08.27 00:08 - odpowiedz | | nanaki: Hipnoza - czemu nie? Nikt nigdy mnie nie zahipnotyzował \"profesjonalnie\". Aczkolwiek... vincent pisze o tak zwanym \"schodzeniu w dół\".
Więcej nie napiszę.
Nie mam nic przeciwko kontrolowanej hipnozie. Nie polecam nikomu, kto może mieć problemy z Powrotem.
Tak, że hipnozna z osobą, która doskonale wie, co robi i możemy jej ufać - tak (w tym - my sami, ale musimy mieć 100% pewność).
Hipnoza na tak zwaną \"własną łapę\", bo akurat ma się ochotę i się dwie książki przeczytało - stanowczo odradzam. |
| | vincent - 2002.08.27 11:49 - odpowiedz | | Kultura masowa trochę zdemonizowała hipnozę jako stan, w którym bezwolny zahipnotyzowany jest po pełną władzą hipnotyzera. Ale \"stan głębokiego relaksu\" to nie jest hipnoza. Jest to stan, jakiego się doznaje podczas zasypiania lub powolnego budzenia się - każdy zna bycie w stanie \"półświadomości\" podczas niedzielnego wylegiwania się rano w łóżku, gdy jesteśmy świadomi tego, co na jawie, a jednak jeszcze częściowo \"śpimy\". I również uzyskany w ten naturalny sposób stan można wykorzystywać do podawania sobie pozytywnych autosugestii.
Jeśli już, to bezpieczniej wprowadzać się w taki stan samemu, niż pozwalać na to komuś. Sami mamy władzę nad tym, co sobie powiemy będąc w tym stanie podatności na sugestię, a krzywdę sobie trudno zrobić - najwyżej wejście w odpowiedni stan umysłu nie wyjdzie i operacja będzie nieskuteczna. A na MS prowadzący podaje ludziom od siebie pewne sugestie, które - wierzę - w zamierzeniu twórców programu mają być dobroczynne dla zasugerowanych, ale według mojego systemu wartości (fakt, że nietypowego ;) ) budziły wątpliwości. |
| | chynaa - 2002.08.28 23:48 - odpowiedz | | Stan pomiędzy niespaniem i spaniem.
Stan opadania/wznoszenia się.
Uciekania.
Ciekawy ten stan, czyż nie? |
| | vincent - 2002.08.29 19:58 - odpowiedz | | Czemu \"uciekania\"? Akurat ćpać się ucieczkowo takimi stanami nie bardzo się da, bo jeśli nie jest się skoncentrowanym - zasypia się, jeśli chce się coś zrobić, to trzeba być skoncentrowanym na tej realnej sprawie, w którą chce się wprowadzać zmiany, a bycie skoncentrowanym jest odwrotnością ucieczkowego popadania w nie związane z rzeczywistością marzenia. |
| | vincent - 2002.08.26 22:09 - odpowiedz | | Kurs Silvy uczy podstawowych technik ezoterycznych - relaksu i wizualizacji w głębokim relaksie. To są skuteczne metody, ale jako ktoś siedzący w sprawach ezoterycznych lat kilka (i to w środowisku niekomercyjnym) mam kilka poważnych zastrzeżeń do MS:
1. Masowość. Robi się spęd na sali, inkasuje się pieniądze - medytacja w stuosobowej grupie przypadkowych ludzi to nie jest najlepszy pomysł. Należy uważać na to, w czyjej obecności wchodzi się w stan pełnego wewnętrznego otwarcia. Łatwo zaśmiecić sobie podświadomość różnymi jazdami sąsiadów.
2. Szybkość. To jest typowy fast food \"ezoteryka w weekend\". Intensywność może być dla niektórych zaletą, ale praktyczne skutki są takie, że po czterech dniach kilku godzin praktyki ludzie, owszem, są w stanie wykonać poprawnie parę parapsychicznych zadań, ale doprowadziła do tego atmosfera wsparcia wielu osób i wkręcenie się w ten kilkudniowy rytm. Jak człowiek zostaje potem sam, bez tego całego wsparcia w postaci tworzonej przez prowadzącego atmosfery i jego odgórnego \"hipnotyzowania\", to zwykle niewiele z tego zostaje i mało kto na stałe wprowadza te techniki do swojego życia.
3. MS sprzedaje i to za niezłe pieniądze technikę, która jest powszechnie znana i należy do ezoterycznego przedszkola. Jest to wejście w stan relaksu i rozluźnienia, pogłębienie go poprzez odliczanie do tyłu plus ewentualnie wyobrażanie sobie schodzenia w dół, zjeżdżania windą, spadania (ogólna zasada: do dołu) i następnie skoncentrowane wyobrażenie sobie w tym stanie sytuacji pożądanej, a więc np. powrotu do zdrowia, pomyślnie przeprowadzonej rozmowy kwalifikacyjnej, wprowadzania się do nowego mieszkania itp. Przy wytrwałym stosowaniu takich sesji wyobrażania sobie w stanie medytacji określonej sytuacji, przyciąga się sprzyjające jej zbiegi okoliczności i z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że w rozsądnych granicach to działa - może przez wywołanie wiary i wpłynięcie na własne zachowania i psychosomatykę, może bardziej \"magicznie\" - to akurat nie ma znaczenia. Tylko, że metoda jest dość mozolna. Początkującym zwykle trzeba kilku codziennych takich sesji po kilkanaście minut przez kilka tygodni, żeby coś poprawić w przeciętnej sytuacji problemowej :). Upośledzone zwykle w naszym obrazkowym i MTV-owym społeczeństwie zdolności dokładnej wizualizacji i silnej koncentracji przez dłuższy czas jeszcze pogarszają sytuację. (na http://acheront.net/archiwum/wizualizacja.html i http://acheront.net/archiwum/koncentracja.html znajduje się kilka ćwiczeń). Idąc na MS możesz liczyć na fajne doświadczenie i migawkowe doznanie własnych możliwości, ale raczej nie na trwałe nabranie umiejętności korzystania z nich. Jeśli na takim doświadczeniu Ci zależy, to kurs MS nie zaszkodzi (choć po kilku dniach rozciągania umysłu człek się czuje dość otępiały) - znacząco zaszkodzić może tylko osobom dość niestabilnym psychicznie.
Ja brałem udział w kursie Silvy w 1994 i za największą korzyść uważam zawarte tam fajne znajomości - :) - może dla tego warto :) |
|
|