Kizia Hipoteza Swir [ ich odwiedzam najczesciej] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesišca | wszystkie
2004.02.24 02:45:32
link
komentarz (3)
O Boze, a wiec nlog dziala, tylko zmienil adres. ponad rok myslalem ze go nie ma, ze stracilem te wszystkie notki, a jednak one tu dalej sa..... i akurat musialem je odnalezc tego dnia. co za dziwne zycie.
2003.01.15 00:01:09
link
komentarz (0)
a skoro juz jestem w takim filozoficzno - refleksyjnym nastroju to takie male pytanie ktore postawil kiedys Louis Aragon:"Dlaczego lepiej być bydlęciem, które ma pasożyty, niż pasożytem na grzbiecie bydlęcia?"
2003.01.14 23:51:14
link
komentarz (0)

DAJCIE JUZ TE FERIE!!! nastaly ciezkie dni dla mnie. jeszcze sie nawet sesja nie zaczela a ja juz nie wyrabiam. kondycja fizyczna i intelektualna = 0 Wielkie zero. co mi do lba strzelilo zeby sie pchac na ta uczelnie i to na politologie?!? oj, nie wiedzialem co czynie a teraz musze poniesc tego konsekwencje. ale skad moglem wiedziec ze beda mnie uczyc takich strasznych pierdol i tak strasznie beda egzekwowali ich znajomosc :( mam juz dosyc, a to dopiero styczen. oj, nie pojdzie w tym roku tak latwo jak rok temu, kiedy czas od zimy do lata zlecial strasznie szybko, teraz to bedzie droga przez meke, droga ktora nie wiem czy chce isc, ale droga z ktorej nie moge juz zejsc, dopiero w lipcu, ale co wtedy? co bede robil? chyba koncza mi sie pomysly na zycie, na szczescie mam kogos z kim wiem ze chce je spedzic. no dobra, koniec uzalania. przechodze maly kryzys osobowosci, idealow i ogolnie psychiki.


tyle planow na zycie, tyle rzeczy chcialem zrobic. i zapomnialem, popadlem w szarosc zycia. przeciez chciales tak bardzo pomagac ludziom i co z tym zrobiles czlowieku? nic, absolutnie nic. przeciez marzyles zeby sie znalezc na kartach historii, zeby byc kims, a jestes NIKIM. i niestety nikim pozostane. chyba ze sie zmienie. ale jak? co mam zrobic? kim ja wogole chce byc? ten cholerny wyscig szurow okazal sie dla mnie za szybka gonitwa, ja chce wysiasc, tylko ze juz nie ma ucieczki. opetanie kasa, troska o przyszlosc, wszystko to mnie przytlacza. chcialbym studiowac tylko dla wlasnej przyjemnosci, zeby nie zalezalo od tego moje dalsze zycie. ale nie moge i nigdy nie bede mogl.


niech mnie ktos przytuli (konkretnie jedna taka Pani :,0) ,0)

2003.01.13 23:51:57
link
komentarz (3)
wow. a juz tracilem nadzieje ze nlog jeszcze zadziala. zobaczymy jak dlugo teraz pociagnie. ostatnio tyle sie dzialo u mnie ale nie mialem gdzie tego opisac a teraz jak juz mam to nie mam czasu bo sesja juz toz toz. zaczynamy w srode. nawet nie prosze o trzymanie kciukow, bo tu nawet cud nie pomoze, historia mysli politycznej to przeklety przedmiot i nawet sie nie ludze ze go zalicze w tym semestrze. pozdrawiam wszystkich nlogowiczow i zycze zeby tym razem nlog dzialal bez zarzutow.
2002.12.15 01:31:13
link
komentarz (3)
"Za ateizmem przemawia wiele argumentów. Więcej niż za religią. W gruncie rzeczy to logiczne, żeby być ateistą. Tak jak logiczne i rozumne jest to, żeby się nie zakochać... A przecież ludzie nie są w tym wypadku logiczni. Na szczęście."
ks. Jozef Tischner
2002.12.15 01:00:41
link
komentarz (4)
zgodnie z przewidywaniami weekend zaczal sie cudownie. kolejna wspaniala sobota spedzona z Kizia. te weekendy rekompensuja mi z nawiazka szarosc i smutek tych dni tygodnia ktore spedzam samotnie. chcialbym zeby wszystkie dni wygladaly tak jak ten dzisiejszy i jestem przekonany ze kiedys nadejdzie taki czas ze zamieszkamy razem w naszym malym mieszkanku i bedzie cudownie. zaraz po powrocie ze szklarskiej troche zalowalem tego wyjazdu i jakos tak wogole mialem mieszane uczucia co do niego a teraz oddalbym wszystko zeby moc znow tam byc, kazdego wieczoru zasypiac obok Kizii i budzic sie rano przytulony do Niej ale niestety zaraz sie poloze w pustym lozku, w pustym domu ale wiem ze kiedys to sie zmieni.
2002.12.14 01:10:56
link
komentarz (2)
"Kochać, to nie znaczy patrzeć na siebie, lecz patrzeć razem w tym samym kierunku."
Antoine de Saint-Exupéry
2002.12.14 01:03:45
link
komentarz (1)
Weekend czas zaczac! piatek trzynastego wcale nie okazal sie jakos szczegolnie pechowy, a wrecz przeciwnie. pojawila sie dzis szansa ze juz gdzies za rok dostane wlasne mieszkanie, narazie bez niczego, bez zadnych mebli i sprzetow ale to sie z czasem nadrobi, a poki co to dzisiaj spedzilem bardzo mily dzien, pomijajac ranek kiedy co chwile ktos przychodzil, dzwonil i tlukl sie (zaczynaja usuwac skutki zalania,0) ale odrobilem to sobie jak juz poszli i wstalem o 13.30, a juz o 15 przyjechala Kizia i wlasciwie caly dzien spedzilismy razem. cos dziwnego niestety sie ze mna dzieje. staje sie jakis zgorzknialy zeby nie powiedziec wprost ze wredny i niestety odbija sie to na moich najblizszych, ale obiecuje ze sie poprawie i znowu bede mily, zwlaszcza ze odreaguje sobie przez ten weekned bo az do nocy z poniedzialku na wtorek bede mial wolna chate. a jutro zapowiada sie baaardzo mily dzien :,0)
2002.12.13 01:39:07
link
komentarz (2)

no to zaczynam druga setke wpisow tak srednio optymistycznie, bo w ostatnich dniach znowu pech dal o sobie znac: zalalo mi mieszkanie, na uczelni coraz blizej sesji i coraz bardziej przekonuje sie o glupocie poslkiego systemu edukacji, no i chyba przede wszystkim: znowu wrocilo to straszne uczucie niepewnosci i oczekiwania, ktore od wakacji mi nie towarzyszylo, narazie jeszcze nie jest tak silne jak wtedy aczkolwiek systematycznie narasta zwlaszcza po przeczytaniu wpisu na ukrywanym do tej pory drugim nlogu Kizii. no ale bedzie dobrze... musi byc zwlaszcza ze tak naprawde nie ma racjonalnego powodu zeby sie czegokolwiek bac. chyba poprostu znowu odzywa sie we mnie dusza pesymisty ale licze ze niebawem zostanie "uciszona".

Pesymizm jest przywilejem mlodych. W starszym wieku nie ma sie na to czasu.
W. Churchill

2002.12.13 01:14:46
link
komentarz (2)
WOW!!! no to mamy jubileusz. 100 wpisow! Dla starych nlogowiczow to pewnie nic ale dla mnie i owszem. wlasciwie jak zakladalem tego nloga to nie przypuszczalem ze tyle ich bedzie, wiele razy juz postanawialem przestac pisac ale jakos za kazdym razem wracalem i kontynuowalem przelewanie moich wspomnien na ekran monitora. ostatnio zaczalem nawet popadac juz w pewna rutyne i zawsze przed snem dokonywalem dwoch wpisow: pierwszy byl o tym co u mnie slychowac a w drugim dzielilem sie z wami zlotymi myslami autorstwa roznych, przewaznie bardzo madrych ludzi. dziekuje tym ktorzy czytaja to co pisze, mimo ze wiem ze pamietniki pisze sie dla samego siebie to jednak siedzi we mnie ta dusza felietonisty (co widac czasami po dlugosci wpisow :,0) ,0) ktoremu jednak gdzies tam w glebi jest mimo wszystko milo gdy wie ze ktos czyta to co pisze i czasami nawet sie z nim zgadza, aczkolwiek jak ktos sie zgadza to tez milo z madrymi ludzmi popolemizowac. :,0) pozdrowienia dla wszystkich nlogowiczow a szczegolnie dla pewnej Panii dla ktorej wlasciwie zalozylem tego nloga :,0)
2002.12.09 23:59:05
link
komentarz (2)
"Jedynie miłość rozumie tajemnicę: innych obdarować i samemu przy tym stać się bogatym."
Clemens von Brentano

a najwiekszym darem jest chyba wlasnie sama milosc, a wszystko inne, cale zycie to tylko dodatek do niej.
2002.12.09 23:33:55
link
komentarz (0)
jeden z najmilszych poniedzialkow jakie mialem w tym roku, tzn. od wakacji. nie dosc ze nie bylo socjologii to jeszcze mimo tego ze sie nie spodziewalem jednak spotkalem sie dzisiaj z Kizia. moze i nie bylo to jakies dlugie spotkanie ale i tak bylo bardzo milo... jak zawsze.
a wieczorkiem. nawet sobie nie wyobrazalem jak milo moze sie czlowiekowi zrobic po przeczytaniu kilku smskow (a konkretnie 12,0) i maila od ukochanej osoby.(tzn. zawsze jest milo jak Kizia cosik do mnie napisze ale dzisiaj jakos tak wyjatkowo,0) od razu lepiej mi sie zrobilo i jakos przestalem sie przejmowac tym ze jutro mam cwieczenia z prawa na ktorych bedzie rzez niewiniatek i bede pytany na angolu. a co tam. najwazniejsze ze jutro juz wtorek, czyli pozniej juz tylko sroda i czwartek i znowu bedzie weeken i 4 dni chata wolna, a pozniej juz tylko pare dni nauki i przerwa swiateczna. mam nadzieje ze to wkoncu beda udane swieta, napewno ich drugi dzien taki bedzie :,0)
2002.12.09 00:31:33
link
komentarz (3)
"To kobieta wybiera mężczyznę, który ją wybierze."
Paul Geraldy

co prawda to prawda panie geraldy. przypominam sobie o tej sentencji zawsze 8 kazdego miesiaca gdy mija kolejny miesiac mojego szczescia, kolejny miesiac od pamietnego 8 marca kiedy to Kizia na moje "Kocham Cie" (wypowiedziane poraz pierwszy,0) odpowiedziala niemalze sakramentalne.... "biegnij bo Ci autobus ucieknie" i tak to sie wlasnie wszystko zaczelo. :,0),0),0) moze nie doslownie tak, ale wlasciwie to praktycznie tak to wygladalo. wielkie podziekowania dla mpk bo bez ich pomocy i odpowiedniego ustawienia przystankow i rokladu jazdy autobosow nie wiem kiedy bym sie odwazyl wyznac Kizii milosc, poprostu bylem wtedy w takim stanie emocjonalnym ze stracilem wiare w to ze ktos moglby sie we mnie zakochac i szczerze odpowiedziec ze tez mnie kocha. a jednak znalazla sie taka osoba i wlasciwie to sama mnie wybrala jako tego ktory ja wybierze przejmujac inicjatywe od pierwszych dni naszej znajomosci. Dziekuje Kochanie.
2002.12.09 00:13:07
link
komentarz (0)
i tak wlasnie sprawdza sie powiedzeneie ze wszystko co dobre kiedys sie konczy. w ten oto sposob dobiegl konca jeden z najlepszych dla mnie weekendow ostatnich czasow (prawie na rowni z tym andrzejkowym,0). coprawda dzisiaj nie widzialem sie z Kizia i jakos tak niespecjalnie szla mi nauka ale piatek i sobota zdecydowanie nadrobily za ta niedziele. i znowu mam naladowane szczesciem akumulatory na reszte tygodnia. jutro pewnie tez nie zobacze Kizii, a to przez to ze poprzysieglem sobie ze juz nigdy nie pojade do niej do szkoly, po tym jak ostatnim razem gdy to zrobilem niemalze doprowadzilo to do naszego rozstania. wiem ze Kizia zrobi wszystko zeby to co wtedy juz sie nie powtorzylo ale ja nie mam zamiaru tego sprawdzac. takie podjalem postanowienie i mam zamiar go dotrzymac, chocbysmy przez to mieli sie jutro nie zobaczyc bo wole troche potesknic niz "pocierpiec". na pocieszenie pozostaje mi tylko fakt ze jutro mam tylko polowe wykladow czyli dwa :,0) no i moze Kizia wymysli jakis racjonalny sposob na to zebysmy sie jednak spotkali. i z ta optymistyczna mysla mowie wam dobranoc i klade sie spac.
2002.12.08 02:55:10
link
komentarz (2)
"Historia jest najlepszym nauczycielem, ale ma najgorszych uczniów."
Indira Gandhi

drugi raz w ostatnim czasie i zapewne juz poraz ostatni slowa pani indiry ganhi. bardzo madre slowa bardzo kontrowersyjnej i haryzmatycznej kobiety, slowa z ktorymi sie w pelni zgadzam
2002.12.08 01:57:26
link
komentarz (2)
szczerze powiedziawszy to dzisiejszy dzien byl duzo lepszy niz sie spodziewalem. chociaz poczatki wcale takie przyjemne nie byly bo zaczelo sie od tego ze zepsula sie maszynka w trakcie strzyzenia i zostalem z wycieta przez srodek glowy sciezka krotkich wlosow ale na szczescie po kilkunastominutowej walce maszynka zadziala i juz z normalna fryzura (chociaz Kizia twierdzi ze 9mm to za malo jak na mnie,0) moglem wyjsc do miasta a konkretnie na imprezke imieninowa do.... "tesciowej". bylo naprawde super. bynajmniej nie dlatego ze imprezka byla taka swietna bo z goscmi siedzielismy gora kilkadziesiat minut ale dlatego ze reszte wieczoru spedzilismy u Kizii w pokoju tylko we dwoje. nie moglem sie ustrzec wspomnien i porownan do andrzejek bo mimo ostatnich naszych problemow dzisiaj znow bylo cudownie a nawet lepiej. :,0)  a teraz siedze sobie w swoim pokoiku otoczony ze wszystkich stron swieczkami (nie tymi od mikalaja bo je zostawilem na specjalna okazje,0) sluchajac piatej symfonii beethovena i... tesknie za Nia mimo ze przeciez ledwie 4 godziny temu sie widzielismy. chcialbym zebysmy mogli zamieszkac razem i zeby juz zawsze bylo tak cudownie jak dzis. tylko zastanawiam sie czy jesli juz zamieszkamy razem to nie spowszednieje nam to. spotkania juz nie beda tymi dlugo wyczekiwanymi eksplozjami radosci powodowanej tym ze wkoncu mozemy sie zobaczyc bo przeciez przez caly czas bedziemy blisko. nie chcialbym zebysmy kiedykolwiek popadli w rutyne, ktora Kizia straszyla mnie juz na poczatku naszego zwiazku. ale poki co nie przejmuje sie tym. jest zbyt cudownie zeby przejmowac sie czymkolwiek... nawet wtorkowym podsumowaniem prawa przed sesja. nic nie jest w stanie zburzyc mojego szczescie.... nic poza mysla o tym ze jutro zapewne nie zobacze mojej Kicii.
2002.12.07 02:06:28
link
komentarz (4)
"Nie ważne ile czynimy, lecz ile miłości wkładamy w czynienie tego. Nie ważne ile dajemy, lecz jak wiele miłości wkładmy w dawanie."
Matka Teresa
Tegoroczni "mikolaje" byli dla mnie wyjatkowo szczodrzy, ale czy obdarowywali mnie z milosci... z cala pewnoscia stwierdzam ze tak i to jest wlasnie najlepsze w tym dniu. wydaje mi sie ze wlasnie najprzyjemniej jest sie dzielic z ludzmi ktorych sie kocha. dlatego prezenty ode mnie tego dnia dostaly tylko 4 osoby, ktore kocham rozna miloscia (taka pelna, rodzicielska albo przyjacielska,0) ale z drugiej strony mysle sobie... kurde to az 4 osoby na ktore moge zawsze liczyc, ktore zawsze sa przy mnie i nigdy nie zawioda a ilu jest ludzi ktorzy nie maja obok siebie ani jednej takiej osoby. jestem szczesliwym czlowiekiem!!!
2002.12.07 01:43:56
link
komentarz (0)

Chyba jednak nie jestem taki najgorszy i potrafie dosc szybko wybaczac i zapominac... zwlaszcza Kizii. wkoncu dzisiaj mikolajki wiec nie wypadalo miec w sercu agresji w tak radosnym dniu i rzeczywiscie kierujac sie ta mysla ten dzien okazal sie dla mnie naprawde bardzo mily i radosny. wiking (moj tato,0) wrocil do domu i przynajmniej przez jakis czas rodzinka bedzie w komplecie. od razu podniosl sie poziom radosci w domu i atmosfera zrobila sie bardziej wesola i wogole taka bardziej ludzka, nawet pies chodzi weselszy :,0)  popoludniu przyjechala Kizia i zrobilo sie jeszcze milej. niestety moje Kochanie zlapalo chyba troche za dobry kontakt z moimi rodzicami bo uslyszala kilka historii z mojego wczesnego dziecinstwa ktore... powiedzmy ze chcialem przed nia troszke zataic :,0) ale przynajmniej byla kupa smiechu. :D  Ach. zapomnialbym o tym ze Kizia zrobila mi bardzo mila niespodzianke jesli chodzi o ubior w jakim dzisiaj wystapila... ach... moje sliczne Kochanie. czemu tak nie moze byc zawsze? a jutro imieniny "tesciowej"... ale bedzie "imprezka" ze hoho :D


2002.12.06 00:16:41
link
komentarz (3)
"Nie ma drogi do pokoju. To pokój jest drogą."
Indira Gandhi

To takie moje przeslanie dla moznych tego swiata mimo ze zaden z nich tu nie zaglada :,0) mysle ze powinni to sobie wziac do serca a nie wymordowywac kolejne narodu i niszczyc kolejne kraje. szczegolnie ten terrorysta bush i jego kumpel blair. mysle ze podswiadomie wlasnie dlatego zdecydowalem sie na studiowanie politologii i stad wzielo sie moje zainteresowanie ta galezia wiedzy. wiem ze to smieszne ale od dziecinstwa moim marzeniem bylo moc ktoregos dnia stanac jak rowny z rownym z wladcami swiata i powiedziec im: "uspokojcie sie bo rozpierdzielicie ten swiat a przeciez nie o to chodzi. dajcie zyc ludziom a nie posylajcie ich na kolejne bezsensowne wojny ktore przynosza tylko 2 rzeczy: lzy niewinnych i kase dla tych ktorzy siedza za biurkami". wiem... zawsze mialem dziwne marzenia, zawsze chcialem zmieniac swiat, pamietam takie moje marzenie, tez z dziecinstwa, chyba bylem wtedy w podstawowce, szukalem czegos w encyklopedii i pomyslalem sobie: "fajnie by bylo zeby za iles tam lat moje nazwisko tez sie w niej znalazlo" chociaz juz wtedy zdawalem sobie sprawe z tego ze jest to praktycznie nierealne... chociaz kto wie... czasami marzenia sie spelniaja ;,0)
2002.12.06 00:06:42
link
komentarz (1)
I niby wszystko jest w porzadku. niby wszystko sobie wyjasnilismy. niby znowu sie usmiechamy. ale to juz nie jest to samo co jeszcze chocby dwa dni temu, o sobocie nawet nie wspominajac bo andrzejki byly apogeum szczescia i pewnym powrotem do przeszlosci. niby wszystko jest dobrze, a jednak.... nie do konca. chyba poprostu nie umiem tak szybko zapomniec. dzisiaj mama powiedziala mi ze potrafie byc naprawde okrutny, oczywiscie nie powiedziala tego odnosnie tej sprawy i zrobila to w zartach przynajmniej czesciowo, ale moze cos w tym jest. porostu bylo tak cudownie, tak jak juz dawno nie bylo czy to moja wina ze nie moge zapomniec ze w jednej chwili zostalo to przekreslone i ze znowu trzeba caly pozytywny nastroj budowac od nowa co za kazdym razem jest coraz trudniejsze? ale i tak wiem ze predzej czy pozniej wszysto bedzie dobrze... tylko tak strasznie mi zal tego ze juz bylo dobrze, ze udalo nam sie wrocic do najlepszych czasow i nagle caly czar prysl. to tak jakby ktos otworzyl okno i chlodny podmuch wiatru rozrzucil skrupulatnie scalane czesci ukladanki i teraz musimy wszystko skladac jeszcze raz (ostantio bierze mnie na takie troche poetyckie porownania, ostatnio nawet napisalem wiersz, zaraz po andrzejkach, gdy bylem tak bardzo szczesliwy, a teraz lezy on gdzies zgnieciony w koszu i czuje sie pewnie podobnie jak ja wczoraj,0).
koniec smutow na dzis. :,0) jutro mikolaj i tato przylatuje wiec rodzina bedzie w komplecie. moze tym razem uda nam sie sprawic zebysmy byli przez kilka dni normalna rodzina, a przynajmniej zblizona do normalnosci :,0)