20:48 / 22.05.2005 link komentarz (2) | numer JEDENAŚCIE
Hey
Słuchaj przemyślałem coś. Czy nie zechciałabyś pojechać do Konsulatu USA w Krakowie? Wysłałbym papierki. Czas oczekiwania na widzenie z konsulem wynosi około jednego miesiąca. Czyli gdybyś ustawiła to dzisiaj termin wypadłby na około połowę czerwca. Widzisz, lepiej jest pojechać tam przed wakacjami - znacznie lepiej.
Dorota proszę rozważ to co? Wiem, że nie jest to proste. Czy zechciałabyś o tym pogadać? Jestem z Tobą.
Tęsknię. Nie widziałem Cię tak dawno. Marnowałem czas - teraz to widzę - jak cenna jest każda minuta (choćby głupiego) klikania z Tobą. Tęsknię... Ciebie nie ma, a ja nie mogę przestać o Tobie myśleć. Ah ta słodka obsesja, nie opuszcza mnie a ja jej, na krok. Jakby była moją żoną.
| 15:20 / 18.05.2005 link komentarz (0) | numer DZIESIĘĆ
IS THIS A WAY TO LET ME KNOW THAT YOU HAVE A PASSPORT?
WHY HAVE NOT YOU TOLD ME THAT OPENLY?
13 YEARS OLD AND WIEN (ANOTHER FUCKING LIE)
DO NOT TRY TO SAVE ME.
IT IS TOO LATE - I HAVE DRANK HIS BLOOD AREADY.
HELL WILL BE MY PROMISED LAND INSTEAD OF YOU.
ey sorry bo ja nie znam dobrze angielskiego... Co to dokładnie znaczy??
| 15:24 / 14.05.2005 link komentarz (21) | Numer DZIEWIĘĆ
Hey Dorota
Rozmemłałem się trochę ostatnio ...heh...
Ochłonąłem jednak już. Posłuchaj przeanalizowałem wszystko co mi mówiłaś. Sprawiłaś, że dostałem więcej niż przypuszczałem i mogłem. Nigdy nie byłem bliżej Ciebie niż teraz. Dziękuję.
Nie traktuj "The day you slipped away.." jako koniec, ale jako początek zmian, które trwają do dziś i już niedługo się zakończą. Pomyśl - tak musiało się stać. Wszystko ma swój cel.
Dorota, będziemy razem - na zawsze. Z pewnoscią nie przychodzi to łatwo, ale nic nie rodzi się bez bólu. Po drugie, nie może być łatwo - nie chcę dostać tego za darmo.
Nie wiem jakie ARCHITEKT ma plany, ale chciałbym przyjechć w połowie wakacji.
Miej paszport
A i nie pal już. Silniejsza jesteś niż nałogi. Porostu nie zapal nigdy więcej. Nie pozwól aby jakeś substancje chemiczne kontrolowały Twój umysł.
Nie pij też, bo wymiękniesz i zaczniesz palić ;) Po drugie przynosi to później kaca i depresję.
Podobnie z netem - złodziej czasu
Jakby coś się stało uderzaj w tel. albo e-mail - nie wymiekaj jestem z Twój.
A i daj już spokój z tym udostępnianiem moich e-mail na blogu. Oszczędz moją ale i swoją godnoś. Te e-maile są naszym prywatnym życiem. Czy trochę nie przesadziłaś ?
Powodzenia w sesji !!!
Mam jeszcze tylko jedno pytanie. Wiem że przeszłaś przez wiele ...
Dorota, czy wierzysz jeszcze w Boga?
KSBM
| 14:07 / 10.05.2005 link komentarz (5) | Numer OSIEM
God guide me because I am blind and stupid...
Cześć Dorciu
Właśnie przeczytałem informację o Twojej nowej notce w blogu. Zamieściłaś moje e-mile do Ciebie.
Szkoda może, że nie poprawiłaś trochę moich błedów a może i dobrze, że tego nie robiłaś. Zresztą nie sądze, że wielu ludzi będzie chciało wogóle czytać te nasze blogi. Wiesz sama dobrze, że głównym motorem ludzkiego życia są sex, pieniądze, władza, dragi, chciwość itd. Wątpię, że wielu zechce zostawić jakiś głębszy komentarz. Chyba, że własne przeżycia skłonią ich do jakiejś refleksji.
No, ale może się mylę, może wielu jest ludzi, którzy chętnie
dorzucą swoje dwa grosze w postaci sarkaztycznych uwag. Zobaczymy
- czas pokaże.
Mówisz, szydere masz i kochasz uprzykrzać niektórym ludziom życie. Domyślam się więc, nie dla wszystkich jesteś taka. To w sumie to dobrze Dorciu, bo się obawiałem, że nie jesteś w stanie okazywać wyższych uczuć. Zawsze pragnę Twojego szczęścia i życzę Ci jak najlepiej. Bez tych uczuć jednak niezwyle trudno byłoby przejść przez życie bez więkrzych obrażeń a i po śmierci wejść do Królestwa Niebieskiego. No ale teraz jeszcze o tym nie myślisz ...
Kocham Cię Malusia i nie mogę wytłumaczyć dlaczego. Uwierz mi, nie chcę Cię kochać. Którz dobrowolnie wystawiał by się na cierpienia i ciosy jakie mi zadajesz przez ostatnich kilka lat. Być może jest to kara za moje grzechy. Dlaczego jednak tak surowa? Czyżbym popełnił dodatkowo jakieś przestępstwo, o którym nie wiem? Myślę jednak, że mam sposób na zakończenie tego marazmu. Potrzebuję jednak trochę pomocy - Twojej i możliwie innych ludzi. Powiem o tym jednak trochę później. Po tym jak wyjaśnie Ci coś.
Widzisz Dorota wiem, że Nią jesteś. Pewny jestem tego na 100% i raz jeszcze pewny. Kocham Cię chyba jak nikt nigdy nikogo. To właśnie sprawia, że czuję Twoją właśnie obecność tam gdzieś daleko. Nasze codzienne snujące się myśli splatają się czasem. Ludzie, którzy kochają się prawdziwie mogą Ci to potwierdzić. Działa to trochę jak jakieś duchowe połączenie. Zwykle gdy objawia się to np tak, że oboje myślą o tym samym, albo jednocześnie zaczynają mówić tę samą rzecz. Dzwonią do siebie w tym samym czasie, albo dostają telefon tuż po tym jak pomyśleli o tej drugiej ukochanej osobie. Jest jeszcze inne niematerialne "połączenie", które z Tobą mam, na innym planie - i Ty też je ze mna masz nawet nie zdając sobie z tego sprawy - ale to już inna historia. Faktem jest, kocham cię nad życie i przez to czuję Cię. Twoją obecność, szczątki Twoich myśli, nastroje Twojego humoru...
Dorota dlaczego zaprzeczasz sama sobie? Czy prawda nie jest tym, do czego dążysz? Tak niewiele potrzebuję by uciszyć moje wrzeszczące już serce. Tak niewiele Cię to kosztuje. Czy tak ciężko Ci jest nie zaprzeczyć, przemilczeć, czy choćby nie cofać się i zatrzymać w miejscu gdy boisz się iść dalej? Czy cięzko jest Ci poprzeć swoją obecnością wypowiedziane słowa. Czym więcej zaprzeczasz tym więcej kłamstwa. Nie zależy to ode mnie - czy Ty tego nie widzisz? Czy boisz się nieznanego? Czy boisz się, że wszystko wyrwie się spod kontroli? Dlaczego nigdy nie powiesz mi o co chodzi? Przecież oboje wiemy o sobie kim naprawdę jesteśmy. Tak Dorota. Może Ci ludzie nie znający całej historji czytający tylko moje e-maile nie zobaczą prawdy. Nie da się jednak tego ukryć a i dlaczego wogóle to ukrywać mamy przed samimi sobą? Dlaczego nie możemy cieszyć się, choćby skrycie, z naszego uczucia? Dlaczego nie możemy wiedzieć, że jesteśmy dla siebie? Napełnić naszych serc tym rozkosznym uczuciem? Mieć tą pewność, że nie jesteśmy sami w naszym dążeniu. Jeśli chcesz - dzielić miedzy nami ten sekret, któy tak cudownie przemienia piekielne życie w raj; daje siłe do pokonywania najwiekrzych problemów. Dlaczego nie? Czy zupełnie nie znasz tego uczucia? Czy nie możesz choć poudawać, że mnie kochasz? Czy potrafisz to wogóle zrobić? Zamiast tej ochydnej szydery, bolesnych dotkliwych żartów, drwiących słów i kpin. Czy kochasz to swoje bezlitosne i pełne bólu, brutalne i zimne szyderstwo? Czy wolisz ranić mnie bardziej, niż kochać mnie?
Czy naprawdę tego pragniesz? Żebym przestał ... Niech się zatem tak stanie. Pomóż mi więc: Tak strasznie jednak nie chcę już cierpieć. Wystarczy mi tych policzków, które od Ciebie przyjąlem. Tego plucia w twarz. Chce się już z niej zwolnić. Z tej mojej niszczęsnej miłości.
Wiesz, że wierze w Boga i wierzę w słowo Jezusa Chrystusa:
"I tell you that if two of you on earth
agree about anything you ask for,
It will be done for you by my Father in heaven."
Ja chcę już umżeć. Mówię poważnie. Tak mi dopomóż BÓG. Zgodźmy się proszę choć w tym jednym razem. Zwolnij mnie już wreszczie. Proszę znajdz troszkę wiary i zmuś się do odmówienia tej modlitwy. Razem ze mną, poproś o to. I będzie zrobione, albo - nie wiem pomódl się żebym się odkochał, cokolwiek. Powiedz mi tylko o co bo chcę być z Tobą w zgodzie. Przysięgam ukleknę i pierwszy modlitwę odmówię.
Nie jestem mięczakiem i się nie rozczulam. Pomyśl - po co mam żyć?
Bez Ciebie? A i tak mam już dosyć. Czym więcej widzę tym mniej jestem w stanie wytłumaczyć. Pokusa czeka na każdym kroku. Czym krócej żyję tym mniejsze jest prawdopodobieństwo, że nagrzeszę (a i tak już źle to wygląda). Czy nie lepiej byłoby nie urodzić się wcale. Przynajmniej nie trafiłbym do piekła na wieczność. Trochę jak z hazardem - nie graj a nie przegrasz. Nie dość, że ktoś za mnie rzuca tymi kośćmi to jeszcze obstawaia !!! I have to get out from this place !!! I have to break free !!!!
Wysyłam Ci też fotkę - żebyś mogła ją trochę upiekrzyć i maiła większą przyjemność z dodatkowego szyderestwa. Kocham Strasznie Bardzo Mocno.
| 18:22 / 09.05.2005 link komentarz (2) | Numer SIEDEM
God guide me because I am blind and stupid
Cześć Dorciu
Sorki, że napisałem tyle głupotek w tamtym drugim mailu. Nie czytaj go prosze. Nie naciskam do niczego. Nie musisz robić żadnego kroczku - jesli sama tego nie chcesz. Dziękuję, że wogóle mi uwierzyłaś i go uczyniłaś. Może jak przyjadę, jak przyjadę na wakacje to rozwiniemy skrzydła i spróbujemy polatac razem heh...
Widzisz załamałem się po tym jak mnie zablokowałaś. Dzionek był naprawdę zwariowany. Twardziel mi pada i co chwilkę jakieś błędy wyskakiwały. Zawieszał się a ja nie chciałem resetować z obawy, że wszystko stracę. Wspomniałaś coś o icq. Myślałem, że to jakaś sugestia. Otworzyłem konto klikałem z jakąś Dorcią. Myślałem,że nią jestś. Tak strasznie chciałem, żebyś nią była. Telefon dzwonił jak nigdy (szefuńcio się nagle za mną stęcknił) Później sam dzwoniłem pod te dwa numery. I ten niesamowity quiz. Tak stasznie chciałem odopwiedzieć na każde pytanie heh ... I do tego na przed ostatnim pytaniu padł mi transfer niemal zupełnie. Próbowałem kilka razy od początku ale zawsze sie zawieszał. Tak strasznie prosiłem skrycie żebyś wytrzymała jeszcze troszeczkę, jeszcze minutkę. Zaniedbałem Twoje wiadomości. Zapisywałem je tylko w nadzieji, że później do nich wrócę. Dorciu naprawde chciałem Cię nie zawieść. Tak strasznie mocno ucieszyłem sie widząc Cię rankiem. Zawsze pedzę do kompa i sprawdzam czy nie mam jakiejś wiadomości od Ciebie. I nigdy nie mam - ale ja wciąz sprawdzam - choć czytam Twój statusek. Dzisiaj nie chciałem się obudzić. Pomyślałem, że przychodzisz najwcześniej o 16 wiec chciałem to przespać, ale jakaś myśl mnie tkneła. WOW !!! byłaś już. Kurcze nawet nie wiesz jak Bardzo się tym ucieszyłem. Jeden a najszczęśliwszych dni. Szkoda tylko, że podzieliłem sie tym z jakąś Dorotą z icq, której nawet nie znam... żałosne
Dorciu Kocham Twoje serduszko i dziękuję, że przyszłaś. Mimo, że jestem zablokowany to cieszę się i tak. Warto było usłyszeć co mi powiedziałaś Maluszku. Kocham jak nigdy. Sorki, że tak wyszło. Widzisz wiekszość musze się domyślać i zgdywać - to dlatego się czasem mylę. Nie poddawaj mnie jeszcze do końca. Wierz, że naprawdę Cię kocham Malusia. Jestem, jak to trafnie nazwałaś, w tym drugim świecie i myśle ciągle nieprzerwanie o Tobie. Nie martw się o nic. Połączą sie te nasze światki niedługo. Musimy tylko wierzyć i tego pragnąć. Zobaczysz. Tak duzo czasu czekałem. Tyle dni marzyłem. Tak wiele nocy śniłem o Tobie. Tak strasznie długo tęskniłem. Nigdy nie byłem bliżej Ciebie. Czuje Twoje myśli jak dziś rano. Nawet nie wiesz jak wspaniale czuję się wiedząc, że nie jestem sam. Że gdzieś jesteś tam i myślisz o mnie też. Nie martw sie o nic. Wszystko będzie dobrze - zobaczysz. Wierzę, że my musimy być razem. Muszę wierzyć muszę muszę muszę bez Ciebie poprostu mnie nie ma...
Pa Malusia nie wiem - miłego dzionka albo dobranoc i kolorowych snów.
Przepraszam też za ten obcy jezyk. Nie robię tego dla jakiegoś szpanu czy dla jaj. Czasem (gdy mamy ograniczoną liczbę znaków) łatwiej jest zmieścić myśli w jezyku angielskim.
Czy podobały Ci sie kociaczki? Mam parę fotek które chciałbym Ci wysłać. Może jakims cudem zechcesz ze mną o nich poklikać. A mam nadzieję, że jakoś pomogłem z blogiem i sorki za wpis - nie czytałem regół zanim go zrobiłem. Ciekawe jest, że a.jpg zrobiłem jakieś 15 min przed b.jpg (nagle niebo się zrobiło czerwone) (Salt Lake City)
KOCHAM NAPRAWDĘ, NIE WYMIĘKAJ BĄDZ ZE MNĄ
| 18:21 / 09.05.2005 link komentarz (2) | Numer SZEŚĆ
Cześć
No oczywiście, że chcę być tylko z Tobą. Co Cię znowu tak wkurwiło ??? Robiłem 10 rzeczy na raz nie licząć telefonów i jakiejś dupy (Dorci) z icq, plus ten kłiz (kto by go rozwiazał - nie wiem, bo nawet jasnowidz nie dał rady) plus komp mi siada. HD ciągle pokazuje błędy i zawiesza się. Potem transfer padł praiwe do zera. A Ty w miedzyczasie jakieś teksty piszesz i skąd mam wiedzieć, że do mnie? I robisz pretensje i wyrzuty. Jaki jest Twój problem? Czy naprawde nie możemy normalnie pogadać tylko ciągle jakieś kurwa wygłupoty.
Wymiękasz przed życiem czy jak? Jestem z Tobą. Zawsze byłem. Nawet w tym drugim świecie. Obronię Cię już mówiłem. Przebiję wszystko,każdy problem - tylko mi o nim powiedz. Nawet nie wiem kim jesteś -tylko wszystkiego wszystkiego mysze się domyślać. Kilkasz z toną ludzików. znają Cię bardziej niż ja heh... żalosne. A na koniec się wściekasz ...
A tak Ona jest ze mną. Zawsze - nieważne w jakiej sytuacji. Na dobre i złe jest przy moim boku i razem łykamy każdą chwile życia. Złą i dobrą. Nawet jak popełniam błąd, Ona zawsze i wciąż JEST. I moge jej zufać. Robisz wyrzuty - a Ty gdzie jesteś? Kim naprawde jesteś? schizo? Weź się w garść. Silna jesteś. Damy radę zobaczysz. Zrobiłaś już ten mały kroczek. Nie runełaś w dół. Dlaczego się wycofałaś?
A może zapytaj się siebie dlaczego? Dlaczego Ciebie tu nie ma? Czy keiedykolwiek dałaś mi jakiś sygnał? Czy pamiętasz jak kiedyś u Ciebie w pokoju wyrzuciłaś mi, że nie mamy tak dobrych stosnków miedzy sobą jak ja i ona. Czy pamiętasz co wtedy powiedziałem?
Powiedz mi cóż wiecej mogłem zrobić. Pragnołem tylko żebyś zaprzeczyła i powiedziała "...a właśnie, że chcę ..." wszystko byłoby inaczej ... heh
Myśle znów o tobie błądze po tym drugim świecie..
a ty?
wciąż z nią..
I miss you
I miss you so bad
I don't forget you
I hope you can hear me
Really - how bad? czy ssie cię wewnątrz tak, że praiwe przestałaś jeść. Czy nie śpisz po nocach i czekasz na mnie przed kompem? Czy zapomniełas już o szkole i egzamach i wszystko straciło sens?
czy naprawde myślisz o mnie każdą każdą każdą wolną chwilą. Czy każda minuta Twojego snu jest snem o nas? Kocham Cię nad życie - setki razy przez tak długi czas Ci o tym mówię i potwierdzam.
Dlaczego nie powiesz mi wprost "I miss you " Dlaczego nie powiesz mi "Myślę o Tobie..." Dlaczego nie uwolnimy się od tego marazmu. Sami przed sobą. Zaistniejmy dla siebie. Uskrzydlmy się. Wzbijmy się wysoko, wysoko na wyżyny mozliwości naszego życia. I gdy już tam bedziemy Wykrzyczmy sobie i swiatu "I LOVE YOU!!! - MORE THEN ANYTHING, AND EVER!!!! AND WE WANT TO LIVE FOREVER!!!!!"
Zrobiłaś już przecież ten mały kroczek. Nie runełaś w dół. Dlaczego się wycofałaś. Daj z siebie wszystko. Podaj mi rękę. Uskrzydlę Cię. Zrób ten krok (nie kroczek) zdecydowanie, w przód, w tę przepaść ...
Nie runiemy obiecjuę ... będę Twój.
| 18:20 / 09.05.2005 link komentarz (2) | Numer PIĘĆ
Cze Dorcia
Nie wiem czy to przeczytasz. Sczerze, nie wiem czego tak naprawdę oczekiwać.
Wiesz masz rację z tum światem. Wygląda, że dzieli. Czy rzeczywiście? Wojna - chmm... Walka na śmierć ludzi, którzy nic się nie różnią. Bronią swoich idei, wierzeń, i ojczyzny. Obie strony starają się sprowadzić przeciwną od pojęcia potwora, dzikiego pogańskiego wroga. Nieludzki obraz przeciwnika, kreowany przez autorytety rządowe, pomaga tak naprawdę zabijać bez wyrzutów sumienia. "BURN MOTHERFUKERS, BURN" - krzyczą, nic nie rozumiejąc, że tak naprawde różnią się tylko miejscem urodzenia !!!
My dzielimy ten świat. Jesteśmy mali jak pionki, ale sami możemy podejmować decyzje o naszych posunięciach. Jesteśmy odzieleni w przestrzeni i czasie. Być może tak miało być. Być może miałem tęsknić i być daleko. Jednak nie musi tak być. Wszystko zależy od kroków jakie podejmiemy.
Kłamstwo - chmm... sami się w nie zatapiamy. Wystarczy zaprzeczamy prawdzie. Nawet przed samimi sobą nie przyznajemy się do prawdy - tak prościej i wygodniej. Nienawidze tego uczucia. Jakże ciężko mi się z Tobą klika, gdy Ty nawet niechcesz przyznać się do siebie. Zrób ten krok. Jeden mały. Podaj mi swoją dłoń. Później zrobimy następny, razem. I następny. I dalej. Pójdziemy ... Czego mamy śię wstydzić? Dlaczego kłamać? Tego, czego ktoś zazdrości- kiedy brak mu własnej miłości. To nasze życie. Let it be.
Miłego dzionka Malusia, albo przynajmniej reszty co z niego została.
| 18:19 / 09.05.2005 link komentarz (0) | Numer CZTERY
Cześć Malusia
Śniłem o Tobie dzisiaj - chcę Ci opowiedzieć bo sen był troche dziwny. Byliśmy jakby w górach - myślę raczej nie w Polsce. Słoneczny dzień. Dużo wysokich, iglastych drzew. Zapach swieżego powietrza i lasu. Było więcej osób (prawie wszyscy). Dom był stary wymagał dużo remontu zamieszkaliśmy w nim jednak. Wogóle to one były jakby dwa. Tzn. jagby ziemia była podzielona na dwie części!? i być może były tam dwa bdynki - nie mogłem jasno tego zobaczyć.
W każdym razie obudziłem się i leżałem gdy nagle, pszeszedł mnie przenikający chłód. Jakby spowodowany obecnością jakiegoś ducha. Czułem wyraźnie jego obecność a raczej jej - bo wrażenie miałem, że jest kobietą (br... ciarki mnie przechodzą nawet gdy teraz o tym piszę). Była pozytywnie nastawiona jakby chciała głównie pokazać, że też tam jest. Po chwili zamanifestowała swoją obecność włączająć lampę i odeszła. Wstałem, wtedy ktoś mi powiedział, że jesteś straszny smutasek. Podszedłem do Ciebie. Siedziałaś smutna na łóżku tyłem do mnie odwracając jakby nieśmiało głowę w moim kierunku. Wydawało mi się, że płakusiałaś troszkę. Usiadłem za Tobą, dałem Ci delikatnie buźki w karczek i pogłaskałem po pleckach. Powiedziałaś mi, że martwisz się strasznie bo masz chorą pisię i że troche piecze, jest opuchnięta i zaczerwieniona. Eee to nic takiego musimy tylko iść do lekarza - powiedziałem. Słuchając Cię jednak , wyczułem jakby małą obawę. Spojzałaś na mnie i zobaczyłem w Twoich oczach jakby lęk, że (przez to) możesz nie spotkać mojej akceptacji. Przytuliłem Cię mocno i długo trzymałem. Powiedziałem, że Cię kocham i żebyś się nie martwiła i że Głuptasek jesteś. Uśmiechnełaś się... heh
Jeszcze kilkakrotnie w ciągu dnia wyczuwałem tego ducha. Okazywała swoją dobrą obecność, tak jak gdyby było to specjalnie dla mnie. Później poszliśmy pospacerować po okolicy. Cudowny dzień. wspaniałe widoki, niesamowite chwile z Tobą ... heh ... niesamowity sen.
Nie wiem jak to interpretować. Czsem myślę, że sny są zawierają jakąś prawdziwą informację zakodowaną w swojej symbolice. Czasem znajduję sceptyczne wyjaśnienie wszstkiego. Choćby, że miałem wysoką gorączkę i to tylko majaki a duch to zimne dreszcze.
Nie gniewaj się na ten mój sen, i że go troszkę opisałem. Chciałem się nim z Tobą podzielić. Dać Ci troszkę widoku na mój światek. Wysyłam Ci kilka fotek. Lubię tam przychodzić. Czy nie jest to ciekawy widok, jakby trochę paradoksalny? Uschnięte drzewa stojące w wodzie. Jakby zasneły upojone tym co zawsze kochały i bez czego nigdy żyć nie mogły.
Strasznie tęsknię Maluszku. Tak strasznie chciałbym móc Cię przytulić naprawdę. Otulić moimi ramionami. Tak strasznie mocno chciałbym, żebyś poczuła sie błogo i beztrosko.
Poczuć Twój zapach, ciepło Twojego ciała. Zobaczyć Twój słodki uśmieszek...
Miłego dzionka pa
| 18:18 / 09.05.2005 link komentarz (2) | Numer TRZY
God help me please because I am blind and stupid
Cześć Dorciu
Dzieńdobry i zacznij dzień od dobrego humorku, albo dobranoc i kolorowych snów (cokolwiek - bo sam już nie wiem, którą masz godzinkę i kiedy to przeczytasz).
Dziękuję Maluszku. Kocham Strasznie Bardzo Mocno - pamiętaj. Myślami jestem z Tobą, niemalże każdą chwilą. Czasem tylko muszę coś zrobić, ale skupić się nad tym mogę tylko na moment. Po chwili moje myśli dryfują przyciagane jakąś siłą do Ciebie. To dziwne tak niewiele wiem. (niegrzeczna dziewczynko-palaczko) Nie potrafiłbym nawet zlokalizować Cię, tam w tym drugim świecie, ale jakoś czuję Twoją obecność. Wiem, że jesteś i też myślisz czasem. W nocy się budzę niekiedy i leże i myślę, cóż możesz robić w danej chwili. Czas przeliczam i marzę. Oglądając telewizję zawsze się w pewnym momencie łapię, że tak naprawdę, to mnie tam nie ma. Tylko się tępo w ekran patrzę.
Wiem, że się trapisz. Wiem, że to o co, ręce składając, zawsze proszę, gryzie się z sumieniem i tym co się być może kiedyś powiedziało albo z ludzką opinią. Być może jest to w zupełnym konflikcie z innymi ludzmi, może bliskimi. Tak naprawdę jednak nie martwmy się tym. Cokolwiek się dzieje nie jest to przypadkowe. Nasz ARCHITEKT ma plan na wszystko. Niważne jak skomplikowana wydaje się sytuacja, nie próbujmy układać tej układanki i znajdywać odpowiedzi. Niezależnie co byśmy wymyśleli i tak będzie jak ON zechce. Wszystko "samo" się ułoży - zobaczysz. Dlatego więc wierzę, że to co czuję do Ciebie nie jest przypadkowe i z całą pewnością nie może być złe. Zawsze, zawsze gdzieś w głębi to czułem, tylko myśli tych nie dopuszczałem.
Wiem, że przez ten długi czas być może wyidealizowaliśmy się troszkę i naprawdę różnimy się w rzeczywistości. Zmieniliśmy się też, to pewne. No ja np. strasznie stary jestem i kutafon :)
Mam świadomość, że nigdy nie zastanie się tego, co się zostawiło... heh... Ale przecież znamy się też. Trochę tylko wierzyć musimy.
Jak to było ... serca w parze lubią iść...
Dorciu Kocham Cię Maluszku taką jaka jesteś.
Kocham Cię, na chwile dobre i złe.
Kocham Cię Smieszku-Schizolku.
Jestem z Tobą; badz ze mną też.
Wysyłam Ci klika fotek. Mam więcej ale nie zdążę teraz wyszukać. Chcę Ci pokazać trochę tego drugiego śwatka, w którym żyje.
Załączone zdecia są z plaży w Maryland. Nie jest ta artystyczna praca wspaniała? Każdego dnia facet tworzy nowe po tym jak ocean zmywa jego pracę z dnia poprzedniego. Nazywa się Chuck Ritchey, Sr. Obserwowałem tego człowieka pracującego na plaży przy Ocean City,
Maryland. Za każdym razem gdy zaczynał podziwiałem jego fenomen i serce jakie wkładał w swoją pracę, zwłaszcza gdy wszyscy wiedzieli, że zostanie to zmyte z przypływem.
Wierzy w Jezusa Chrystusa jak i tysiące ludzi, którzy podziwiają go w ciągu dnia i ogladają jego dzieła.
*jakie dodatkowe znaczenie ma to słowo "słoneczko" coś negatywnego? Typu "oj słoneczko a wdomyśle (patrzeć na ciebie nie mogę)? ;-)
Trzymaj się jestem z Tobą, pa
| 18:17 / 09.05.2005 link komentarz (2) | Numer DWA
God guide me please - because I’m blind and stupid
Hey Dorciu
Zawsze byłem,
Ciągle jestem
I bedę z Tobą.
Nie poddawaj mnie.
Chcę umrzeć z Tobą – mówię poważnie.
Przyjdz proszę. Jestem w domu (nie idę do pracy)
Miłego dzionka (tak jak to tylko możliwe)
Trzymaj się.
| 17:30 / 05.05.2005 link komentarz (6) | Numer JEDEN
Malusia
Odcinasz mnie od wszystkiego.
Świadoma. Patrzysz na palce rąk i snujacy dym
Jesteś tyłem. Odwrócona w kącie własnej celi
Zupełnie sama. Płaczesz do pustych ścian
W ciemności. Twierdzisz, nikt za Toba nie zapłacze
Słyszę, z oddali i przychodzę do Ciebie. -Nie wierzysz
Staję tuż za Tobą poraz kolejny. -Nie widzisz
Wyciągam rękę i dotykam Cię czule. -Nie czujesz
Mówię, że jestem zawsze - dla Ciebie. -Nie słyszysz
KSBM - wiem - czy wciąż wiesz
KSBM - jakiś czas byłś NIM - czy będę nim
KSBM - isn't someone missing me - constantly
KSBM - serca chcą w parze iść - czy wciąż Twoje chce
KSBM - you'll not notice my absence - I'm dying from that
Pokazuję drzwi. Za nimi jest jasno. Piekny słoneczny dzień. Jest ciągle ranek naszego zycia. Chcę Cię zabrać. Pokazać drogę. Wziąć za rękę i pójść za słońcem na koniec świata. Tak strsznie się boję, że zdecydujesz się za późno. Wieczorem chę juz być w naszym domu. Przy kominku odpoczywać po męczącym dniu życia. Zasnąć o północy by obudzić się z Tobą rankiem w nowym już świecie wiecznego spokoju.
Dlatego mówię do Ciebie. Odpowiadasz coś niejasno. Podchodzę bliżej. Wsłuchuje się. Wydaje mi się cierpisz i płaczesz. Próbuje przytulić do piersi i ukić. Pogłaskać i zabrać wszelkie troski. Trozkę jakby się odwracasz do mnie. Jakby się uśmiechasz. Zaczynam żyć dla Ciebie. Moje SERCE zaczyna dudnić. Wkórwiaona wyciągasz nóż i powoli zagłębiając wsuwasz mi go między żebra. Zatrzymujesz się na chwilę ze słowami "Czy naprawdę mnie kochasz"? W łamiącym kolana bólu padam. Krwawymi łzammi potwierdzam. Klęcząc chcę ucałować Twoją dłoń - za daleko jednak jesteś. Wpychasz dalej. Przebijasz mnie całego. Padam i leże we własnej kałuży. I nie wyciągasz go nawet. Pytasz czy kocham. "Spoko" rzucasz - szczyt uczuciowości. Nie jest ważne dla Ciebie co czuję. Dlaczego? A bo mieszkam daleko. Przyszłości ze mną nie masz. I chłopaka MASZ i dobrze Ci z nim.
Gdzie jest Twoja miłość !!! - to najwspanialsze uczucie.
Leży w Twej celi. W beznadziejnej ciemności. Zakładasz maskę 13 i odchodzisz do innego kąta by mamrotać coś znowu z nierealnymi ludzikami...
Nie wiem czy wiesz,
życie jest jak dym, który
uchodzi nam międzi palcami ...
eh... szydere mam z kolesia... |
|