kaczak // odwiedzony 55645 razy // [nlog/Prozac/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (121 sztuk)
19:54 / 02.05.2018
link
komentarz (1)
Właśnie wstaję i się otrzepuję, jakby ktoś pytał. Tym razem ze spokojem, jakoś tak bez łez. To nie był dobry moment i dobrze o tym wiedziałem te dwa miesiące temu. Czy trzy. Kurwa mać, muszę się ogarnąć. Może potrzeba drastycznej zmiany? Takiej totalnej, przewrócenia życia do góry nogami - for a fresh start? Jak myślisz?

19:03 / 11.02.2018
link
komentarz (0)
Chuja mi idzie, wszędzie problemy. I jeszcze K. znowu się odezwała, co ona ma w głowie? Co ja mam w głowie? Ile razy można ładować się do tej samej rzeki? Znowu porwie mnie prąd, a później wypierdoli ledwo żywego na brzeg kilkanaście kilometrów dalej.
A ja znowu wstanę, otrzepie się i pójdę dalej.

16:09 / 15.08.2017
link
komentarz (0)
Wesele H. Kawał dobrej roboty zrobiliśmy w weekend. Nieśmiało zaproponowana drewniana galanteria męska zrobiła ogromne wrażenie na piękniejszej części biesiadników, cholera, modowo to chyba nigdy nie byłem z siebie tak zadowolony.
Co ważne, fason utrzymany był przez całe dwa dni!

12:58 / 05.08.2017
link
komentarz (1)
Nagrzany nie pojeżdżę motocyklem! Niech to będzie motywacja.

18:32 / 03.08.2017
link
komentarz (1)
Po jeden nie przyszło dwa, sam jestem sobie winien.
Wiesz, że sierpień jest miesiącem trzeźwości, prawda? No właśnie. Trzeba wziąć to pod uwagę.

22:43 / 30.07.2017
link
komentarz (2)
Koniec nie okazał się końcem.
Lata minęły, nlogi, które obserwowałem - zdechły. Tak jak i mój.
Wiele się wydarzyło. Pewnie, że wszystkiego Ci nie opowiem, nie dam rady.
Ale przeczytałem część tych marnych wpisów, które popełniłem w dawnych, lepszych czasach. I okazuje się, że na jedno z postawionych pytań potrafię dzisiaj odpowiedzieć - dlaczego wpadam tutaj, kiedy jestem zły lub jest mi źle?
To chyba próba autoterapii. A terapia przydałaby się dzisiaj najbardziej.
Podejmuję pierwszą próbę ratunku samego siebie. Samodzielnego ratunku. Wygram z problemem. Urósł co prawda do rangi Problemu (a może dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę?), ale trzeba trzeźwo patrzeć na życie. Podkreślenie jest nieprzypadkowe. Tak jak nieprzypadkowe jest to, że opuściło mnie Szczęście - to pisane wielką literą - bo to pisane małą nadal jakoś kręci się wokół mnie, mimo że absolutnie nie zasłużyłem.
Ale to nie ma być wpis o Szczęściu - na to jeszcze przyjdzie pora.
To jest wpis o numerze. Numerze dzisiejszego dnia. Numerze jeden.
Powiedz, że będzie dwa, trzy, potem cztery, siedem, dwadzieścia dziewięć czy siedemdziesiąt osiem. Powiedz, proszę.

23:33 / 27.01.2010
link
komentarz (0)
The End.

23:43 / 20.01.2010
link
komentarz (4)
Nie piszę, kiedy jestem szczęśliwy. A teraz jestem, generalnie to nie przeszkadza mi nic poza sesją. A że narzekanie na sesję jest nudne i każdy może to sobie zrobić sam na sposobów więcej niż istnieje eskimoskich określeń śniegu, to pominę wszystko milczeniem. Życz mi tylko szczęścia!

20:27 / 21.12.2009
link
komentarz (0)
Weź pod uwagę, że mróz na zewnątrz to jest kurewski po prostu. Bo inaczej chyba nie można tego nazwać, wychodzisz z domu i nawet nie chce ci się odpalać szluga, tak kości.
I w ogóle dziwnie, bo czuję się szczęśliwy, a Szczęście się denerwuje, twierdzi, że, cytuję: nie ogarniam. No i może rzeczywiście, ale nie jest tak strasznie, żeby się o to denerwować...
Nie ogarniam, prawda, ale chyba najbardziej finansowo, źle przeprowadziłem bilans, co skutkuje koniecznością większego przykładania się do planowania wydatków. A te powstają znikąd i taka jest prawda.
Ale i tak nie dam bzdurom wywoływać stanu frustracji. Hallelujah, bracie, hallelujah, siostro!

15:35 / 23.11.2009
link
komentarz (0)
To, że tak no całym sobą się do tego zwracasz, jak uczucie staje się samym środkiem Ciebie. I o to chyba chodzi co? Mam po prostu nadzieję, że pani Katarzyna to jest to.
I co więcej im dalej w las, nie tyle, że więcej zajęcy ;) ile, że to tym bardziej będzie to. Nie wiem co mógłbym na to powiedzieć więcej czy coś poradzić, prócz bądź sobą ;) no matter what they say ;].


Z dnia na dzień, lub nawet z chwili na chwilę, coraz bardziej wydaje się być Tym! A za miłe słowo dziękuję.

04:23 / 15.11.2009
link
komentarz (2)
Zakochałem się!

18:32 / 24.10.2009
link
komentarz (0)
Jeśli śpiewanie pod prysznicem i wystukiwanie rytmu pozytywnej tjuny w autobusie są oznakami dobrego nastroju to tak, wprawiasz mnie w dobry nastrój.

18:44 / 20.10.2009
link
komentarz (1)
Dlaczego zawsze wracam tutaj, kiedy jestem smutny lub wściekły? I dlaczego nie piszę wtedy nic sensownego?

18:21 / 15.09.2009
link
komentarz (1)
Tak właśnie wygląda końcówka wakacji. Pracuję, wracam do domu, śpię, osiągam stan totalnego nieogaru (żeby nie użyć jakiegoś wulgaryzmu). Pięknie, po prostu pięknie. Szkoda, że za dwa tygodnie do tego wszystkiego dojdzie szkoła. Trzeba będzie z czegoś zrezygnować, prawda? Tylko z czego?

22:42 / 13.08.2009
link
komentarz (0)
Jak mam, kurwa, usłyszeć siebie pośród śpiewu tłumu?!

15:46 / 18.07.2009
link
komentarz (0)
Nigdy nie nauczyłem się prowadzić rozmów na poważne tematy. Wydaje mi się, że nie umiem usiąść i konwersować o tym, co w życiu może być ważne. I nie wiem, czy tłumaczyć to totalnym brakiem powagi czy absolutnym niedoborem zainteresowań (w kolejności obojętnej).
Bo, tak, nic mnie nie interesuje! Taki już jestem cham i prostak.
Jaką lekturę polecisz mi do samolotu? Ja sam poleciłem sobie jakiś lekkostrawny thriller medyczny, tak przynajmniej wynika z opisu.

23:26 / 16.07.2009
link
komentarz (3)
Zapaliłbym papierosa z wielką chęcią, ale skutecznie się przed tym bronię. Planowo nie palę do niedzieli.

01:30 / 15.07.2009
link
komentarz (0)
Zajawka się pojawiła na rolki, przeznaczyłem część tej marnej pensji na zakup i teraz uczę się śmigać. Kruchy tak samo, więc nie jeżdżę sam.

Open your eyes.

21:43 / 07.07.2009
link
komentarz (0)
Siódmy lipca Światowym Dniem Singla, czyli biegi, skoki i ogólne zmęczenie organizmu.

A dowcipy w Metrze to zazwyczaj suchary.

17:02 / 24.06.2009
link
komentarz (0)
Dobrze byłoby móc poczynić quickloada do wczorajszego popołudnia. Byłbym w lepszym stanie fizycznym.