bywam: nanaki dora2 lissan_algaib irish_coffe cichy13 -- milczekbunny@ftv.pl -- n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca | wszystkie
2002.12.02 02:55:37
link
komentarz (0)
decyzje, decyzje
kurcze, jak tu cos napisac o moim zyciu, zeby nie wspomniec o jakims facecie
chcac byc obiektywnym cos musze wspominac
a wiec to bylo tak (juz to pare razy pisalem, ale bedzie jeszcze raz,0)
po pol roku przerwy jesienia spotkalem K2, co troche wytracilo mnie z rownowagi, myslalem duzo o nim i ciagle mi go brakowalo; probowalem sie z nim spotkac
bylem zakochany (silnie zauroczony,0) w F., powiedzialem mu o tym, ze jestem gejem; przestal sie do mnie odzywac
spotykalem sie z T2, jak nikt inny potrafil mnie sluchac..
mis wyjechal, na co zareagowalem pogorszeniem stanu zdrowia i ogolnie samopoczucia
T2 okazal sie zaborczy i niemozliwy w zyciu; probowal adaptowac katolicki swiatopoglad wyniesiony z domu w zyciu geja
mis wreczyl mi certyfikat przejscia wtajemniczenia szamanskiego
spieprzylem kwestie sprawozdan, wciaz jeszcze mialem w pamieci jak F. mnie odrzucil i dopiero z czasem zaakcetpowal; pozbawiony po raz pierwszy na tak dlugo opieki misia trafilem do szpitala
na wigilie wyszedlem ze szpitala biorac tam "urlop" i po poldniowej jezdzie dotarlem do rodzicow gdy juz siedzieli przy wigilijnym stole
pojechalem pozniej do misia, zeby mnie podleczyl i poklucilem sie z T2 telefonicznie gdy zobaczylem co wysyla misiowi
zostalem na sylwestrze w Lodzi
przed impreza mis zaproponowal bysmy byli razem
wreszcie doczekal sie, ze bylem sam; pogodzil sie z tym jak go traktuje i uznajac, ze najwazniejsza cecha, ktora musze posiadac, by nam sie udalo jest chec rozwoju zaproponowal mi okres probny
czulem sie jak przyparty do muru
nie potrafilem bez niego zyc, a jednoczesnie szukalem kogos innego majac go wciaz przy sobie
zreszta zawsze bylem bigamista..
umowilismy sie na rok probny z mozliwoscia przedluzenia
dostalem zareczynowy diament wielkosci obranego orzecha laskowego
z T2 widzialem sie pozniej tylko raz, ostatnio, o czym pisalem...
K2 wylecial z kraju
umowilem sie z jakims kolesiem w wawie i mialem jechac na lotnisko, ale jakos nie moglem; nie umowilem sie z K2; nie potrafilem mu wybaczyc jego wyborow; jego ucieczki od problemow, odemnie...
z randki nic nie wyszlo, wrocilem do misia
po kolejnym roku wciaz tesknie za moim slonkiem..
dawniej nie liczylo sie nic, tylko on..
nie chce go, a jednoczesnie nie potrafie spokojnie myslec o tym, ze wkrotce przyjedzie na swieta do kraju
zabawne, ze niedojzala milosc moze trwac tyle lat..
tyle przezylismy razem, tak wiele nadziei mi dal
minal rok
kocham K3, misia
wiem, ze w moich ustach to puste slowo, ale niewielu z wielu je slyszalo
wierze, ze mozna kochac wiele osob
wiem, ze najbardziej kocha sie ta jedyna
rozdrabniam sie, ale co zrobic jesli zycie doswiadcza nas dotkliwie, a u boku jest przystan, ktora kocha, ktorej nie mozna nie kochac, z ktora mozna zyc..
mis stwierdzil, ze stracilem K2, bo nie potrafilem prosic
stracilem K4, bo nie potrafilem przepraszac
trace K3, bo nie potrafie na nim nie wisiec..