nicciekawego // odwiedzony 6018 razy // [nlog/Prozac/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (17 sztuk)
11:35 / 22.11.2008
link
komentarz (1)
Życie w ciągłym biegu... Nie mam na nic czasu... A jedyne co mam to dwa kolokwia w poniedziałek i wtorek...
17:10 / 11.11.2008
link
komentarz (0)
Jezu, muszę przestać zachowywać się jak wariatka. Ciągle coś mi odwala...
21:04 / 08.11.2008
link
komentarz (0)
Muszę wyrazić wreszcie swoje frustracje! Bo dłużej nie potrafię tego w sobie trzymać! Wiem że są śmieszne i bardzo dziecinne, ale SĄ WOGÓLE! A nie powinny BYĆ!
Jestem brzydka, tak! Dziś moja kuzynka dostała się na n-k do najpiękniejszych mieszkanek pewnego miasta, choć wszyscy zawsze o niej mówili że jest brzydka, ale ma to szczęście że wmiare dobrze wychodzi na zdjęciach!
Do tego jeszcze nie mam satysfakcji z bycia kobietą! tego już nie potrafię wytłumaczyć bo to poprostu głupie! Do tego mam same długi a zero pieniędzy! I do tego jestem sama sama sama sama sama sama sama!

Do tego mam wyrzuty że jestem złą matką! Bo jestem nerwowa i szybko się wkurzam! Nie biję dziecka ale czasem okrzyczę;(

Normalnie dziś mam napad frustracji pomieszany z napadem wściekłości;(;(
10:35 / 01.11.2008
link
komentarz (0)
Kurcze... Przez ostatni miesiąc, kiedy w tygodniu jeździłam do szkoły a na weekendy nie chciało mi się wychodzić z domu, tyle pozmieniało się u moich znajomych... Kolega się ożenił jakieś 2 tygodnie temu, koleżanka w ciąży (w moim wieku, czyli 19 lat), chłopak z którym chodziłam jakieś 6 lat temu jest doradcą finansowym, był znany z upodobania do hulanek, a teraz chce się ustatkować i twierdzi że szuka żony. I tak - u wszystkich coś się dzieje tylko ja jakby stoję w miejscu. Tylko tyle że studiuję. Ale nie wiem czy mam jakieś perspektywy na życie, tym bardziej że z upływem czasu coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że wybrałam zły kierunek studiów, ponieważ dalej ciągnie mnie na filologię angielską...
21:44 / 28.10.2008
link
komentarz (2)
W pewnym wieku, w pewnym okresie życia, kobieta która nigdy nie nosiła sukienek a spódnice bardzo rzadko(czyli ja) zastanawia się, czy aby nie zainwestować jednak w te "podkreślacze kobiecości"...
13:48 / 25.10.2008
link
komentarz (1)
Próbuję na bieżąco uzupełniać notatki ale coś mi nie wychodzi. Do tego te sterty kserówek... Ciężkie jest życie studenta... Zaczęłam brać tabletki na poprawę koncentracji i pamięci, bo z tym u mnie naprawdę krucho...
11:17 / 24.10.2008
link
komentarz (1)
Po raz któryś z kolei wracam na nloga. Oczywiście poprzednia notka, czyli ta poniżej, czyli ta napisana dawno temu już jest nieaktualna, nie powiodło się, podejrzewam że już nigdy tam nie pojadę. A co u mnie?? U mnie jako tako, studiuję. A co studiuję? Bezpieczeństwo Narodowe. W Zielonej Górze. Może to trochę dziwne ale kiedy ktoś mnie pyta kim będę po tym kierunku to odpowiadam "nie wiem". Bo nie wiem. Zdania są podzielone, a wykładowcy chyba sami też dobrze nie wiedzą. Eh eh...
10:35 / 12.06.2008
link
komentarz (1)
Rozmawiałam wczoraj z wybrankiem mojego serca i... totalnie zdołowałam się;( Z naszej "poważnej rozmowy" wynikło, iż chcemy być razem, i to nawet bardzo, ale tu następuje inna kwestia - ON widzi problem w tym że ma niepewną pracę. Bo tak, ON pracuje, ale nie wie czy przedłużą mu umowę a jeśli nie to czy znajdzie inną dobrą pracę. Bo ON się boi że nie zdoła utrzymać mnie i mojego syna - tak właśnie, rozmawialiśmy nie o "chodzeniu" tylko o ZAKŁADANIU RODZINY. Kurwa, jak czegoś nie zrobię to szlag mnie trafi. Wiem że on by za mną pojechał do mojego miasta, ale też by się bał że nie znajdzie pracy. Bo Jemu chodzi o to że nie chce aby jego rodzina żyła ledwo wiążąc koniec z końcem.

Co tu zrobić?? Myśl Ewka, myśl, myśl......................................................................................................................... Co zrobić?? Grunt mi się osuwa pod nogami, pomocy!

Pójdę do pracy, jak znajdę ją tutaj u mojej babci. I wynajmę mieszkanie - ON nie musi ze mną mieszkać i brać na siebie utrzymanie mnie i Bartka.

Wpadłam jak śliwka w kompot - zabujałam się po uszy.
Choć tyle lat się znamy i tyle czasu zawsze ze sobą spędzaliśmy - dopiero wczoraj pierwszy raz w życiu mnie POCAŁOWAŁ. Jak się do niego przytuliłam to już nie mogłam się oderwać, taki był ciepły i tak ładnie pachniał... Jezu teraz dopóki czegoś nie wymyśle to normalnie nie zasnę. Pomóżcie. Czy mam jeszcze bardziej szczegółowo opisać moje relacje z nim?? Lepiej nie. Całą sobotę i niedzielę chyba spędzimy we trójkę. Nie mogę go wypuścić z rąk! A miłość na odległość nie ma sensu... ale ja chce! Nie powiem że go kocham bo to przecież jeszcze za wcześnie, jeszcze sama tego nie wiem czy tak jest, ale normalnie jestem uzależniona od niego, zawsze tak było...

Idę myśleć, gorączkowo myśleć...
13:58 / 10.06.2008
link
komentarz (0)
Co jak co, do tej pory pobłażałam strasznie mojemu synkowi, ale teraz basta - jestem niewolnikiem własnego dziecka i chce to zmienić! Nie będzie już cycka do spania, może być smoczek (którego on niestety ciągnąć już nie chce) albo ma zasypiać sam.
Nie będę się cackać bo naprawdę będę miała przejebane.

Ot co!
10:33 / 09.06.2008
link
komentarz (3)
Myślałam że już nigdy się nie zakocham, a jednak...
ale od początku.
Jestem teraz u babci na wakacjach. Mieszka tu taki chłopak, ma 20 lat, z którym dużo przeżyłam przygód i zawsze mieliśmy słabość do siebie, ale nie chcieliśmy tworzyć związku na odległość, a pozatym on za każdym razem kiedy przyjeżdżałam miał dziewczynę. Teraz jest sam i... niby dalej ta sama odległość nas dzieli ale... postanowiłam sobie że jeśli ktoś w tym mieście w którym obecnie przebywam usidli mnie, to zostanę tu. Pójdę na studia do sąsiedniego miasta. Wsumie pora ułożyć sobie życie...A on sam mówi że chciałby założyć rodzinę, zakochał się też w moim synku, zabiera nas na spacery... Mówi że byłabym idealną żoną dla niego, bo jestem, w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich jego dziewczyn, całkowicie normalna, mam swoje zdanie ale nie narzucam go nikomu. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy...

Chciałabym mieć kogoś zaufanego, jakieś oparcie... Kto by nie chciał...

Życzcie mi szczęścia;) Bo ja Wam wszystkim życzę:*
09:51 / 29.05.2008
link
komentarz (1)
Już nie zbieram na operację plastyczną, ale na co innego - marzy mi się tydzień spędzony na Florydzie, w Miami... Chyba zbyt dużo oglądam "Kryminalnych zagadek Miami" ;) ale co zrobić, zawsze lubiłam zagadki kryminalne;)

W sobotę wyjeżdżamy z Bartusiem do mojej babci, do Braniewa, niby miasteczko mniejsze od tego w którym mieszkam, a więcej atrakcji tam...
12:58 / 24.05.2008
link
komentarz (1)
Zaczęłam zbierać na operację plastyczną. Potrzebuję spoooooooro kasy. Jutro festyn pod kościołem to chyba też tam stanę z puszką...
12:17 / 24.05.2008
link
komentarz (0)
Koniec!
Nie będę się więcej użalać nad sobą. Taki kmiotek jak mój niedoszły mąż (ojciec Bartusia) nie zniszczy mi życia, no way!
I nie będę narzekać na to że nie mam nikogo, że jestem samotna - dziś umówiłam się z chłopakiem który napisał do mnie na sympatia.pl.
Nie spodobam mu się - trudno. Przełknę to jakoś, w końcu nie on jeden na świecie...
Nawet jakbym do końca życia miała być sama - trudno. Wibrator już mam (dostałam na urodziny od sąsiada który chyba mnie lubi "troche bardziej"), więc nie ma co narzekać.

Ciao!
14:44 / 23.05.2008
link
komentarz (0)
Kłótnie z rodzicami to jedno, a to że koleżanki na mnie "leją" z góry na dół to drugie...
21:34 / 18.05.2008
link
komentarz (3)
Coraz częściej kłócę się z rodzicami, a najbardziej drę koty z moim ojcem, którego i tak nigdy za bardzo nie lubiałam. Mój ojciec jest przewrażliwiony na punkcie mojego syna, jak tylko Bartuś choćby kaszlnie to mój starszy już biegnie "bo przecież dziecko się krztusi". Ok rozumiem, że się troszczy, no ale bez przesady! On chyba nie rozumie tego że np. dzisiaj była brzydka pogoda i nie chciało mi się wychodzić z domu, a on jakby mógł to by mnie za fraki wyrzucił z dzieckiem na spacer "bo przecież dziecko musi iść na spacer codziennie".

Ja już wogóle mam tego dosyć, ale nie mogę nic z tym zrobić bo nie mam pracy żeby mieć na wynajęcie mieszkania. Jakbym znalazła pracę to ok, coś bym nad tym pomyślała. Ale pracy zero. Bynajmniej u mnie. A jak już coś jest to potrzebują kogoś z doświadczeniem. A ja co, nie mam żadnego:/

Czasem naprawdę mam wrażenie że jestem jakąś ofiarą złego losu:/
19:37 / 17.05.2008
link
komentarz (0)
Jaką rozdzielczość musi tu mieć zdjęcie które chcę wrzucić? Bo próbuję, próbuję i mi się nie udaje:/
20:37 / 16.05.2008
link
komentarz (3)
Musiałam założyć nowego nloga, tamten mnie za bardzo przytłaczał... Odrazu mówię że to prawdopodobnie nie będzie blog zawierający treści optymistyczne, chyba że coś zmieni się w moim życiu. Ale w to jakoś nie wierzę...

dawniej: bezimienna_franca