sarah // odwiedzony 259994 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (856 sztuk)
07:09 / 07.08.2004
link
komentarz (0)
Czwartek

Jutro beda mi usuwac zeba madrosci. Cale szczescie, ze tylko jeden mi wyrosl. Wybralam opcje znieczulenia miejscowego plus gaz rozweselajacy.... lekarka twierdzi, ze po tej operacji bede w stanie prowadzic samochod i na to wlasnie licze. Zalatwienie sobie transportu w ciagu godzin pracujacych w tygodniu jest niezmiernie upierdliwe. Oby nie bylo zadnych komplikacji i obym nie zdychala przez nastepne pare dni.

Co tam jeszcze. Bylam z Wspolpracowniczka u prawnika. Pan kasuje $250/h. Wysluchal sprawy i powiedzial, ze na contingency fee (czyli prace w zamian za procent wywalczonego odszkodowania) to raczej nie ma co liczyc; sprawa jest dosc sliska, albowiem jakiekolwiek wypadki w pracy, zranienia etc. (o ile sa nieumyslne) sa pokrywane przez ubezpieczenie pracodawcy. Tyle, ze pracodawca moze sie wypiac i nic nie wyplacic. Wtedy trzeba go podac do sadu i placic prawnikowi od godziny... a ona rzecz jasna nie ma na zbyciu takiej kasy. Nawet za napisanie listu do pracodawcy, w ktorym bedzie zadac rozsadnego odszkodowania (np. pare tysiecy dolarow), musi zaplacic prawniokowi od godziny.
Jesli zas chodzi o criminal charges, to decyzja, czy wszczac sprawe nie nalezy do niej, tylko do district attorney. Jak stwierdzi, ze sie nie klasyfikuje, to zostaje jej postepowanie cywilne czyli patrz wyzej.

Sprawa o tyle gowniana, ze czcigodny pracodawca w celu pokrycia wlasnej dupy rozpuszcza klamstwa (via email i telefon) wsrod klientow i innych firm rekruterskich, jakoby Wspolpracowniczka kradla tajne informacje z firmy.

Tia.... w USA sprawiedliwosc jest po stronie tych, co maja pieniadze. Nie masz czlowieku kasy - dostaniesz w dupe az sie zakurzy. Najsmieszniejsze jest to, ze gdyby tak potraktowal ja manager zatrudniony w jakiejs wiekszej firmie, to by zaraz wylecial z roboty. A tutaj - gowno - bo on jest wlasciciel. I na dodatek wie doskonale, ze ona nie ma pieniedzy na procesowanie sie.

Co tam jeszcze. Przy okazji wyszlo na jaw, ze nagminna praktyka jest walenie w tylek ludzi pracujacych na H1B wizie. Jako ze prawo stanowi, iz nie mozna im zanizac stawek, to pracodawcy sponsorujacy wize we wniosku skladanym do Urzedu Imigracyjnego podaja inna kwote, a w umowie z pracownikiem jest inna kwota. Czasami roznica jest dosc drastyczna, do 50%.

Tralala. Ciesze sie, ze mam ten zasrany Employment Authorization, bo inaczej to uh... mialabym przerabane doglebnie.