| mistrz - 2002.06.18 23:01 - odpowiedz | | No wlasnie.Chyba dobre pytanie...przynajmniej dla mnie... |
| | agnes - 2002.06.19 02:47 - odpowiedz | | Milosc to szacunek, do tej drugiej strony. Szacunek do jej wlasnego zycia - rowniez. Jesli nie potrafimy tego, chcemy miec ja na wlasnosc, odizolowac od swiata zewnetrznego, to jest chyba obsesja. Zreszta pozno jest i obsesyjnie chce spac :)
Dobranoc,
agnes |
| | seniorita - 2002.06.20 16:02 - odpowiedz | | Jeżeli kochać, to tylko beznadziejnie i na zabój. Obsesyjna miłość...tylko tak potrafię. "Oddać się" w całości tej drugiej osobie. |
| | | vincent - 2002.06.21 12:46 - odpowiedz | | Po co zadajesz pytanie, jak wiesz, co chcesz usłyszeć?
Ja uważam, że miłość obsesyjna, zaborcza, histeryczna jest niedojrzała. Nie wspominając o tym, że to brak szacunku dla wolności drugiej osoby. Ten typ zauroczenia nie sprawdza się wtedy, gdy się chce razem zamieszkać, razem się zmierzyć z przyziemnymi problemami. "Obsesję" sobie często ludzie sami nakręcają, bo są spragnieni przeżycia czegoś niezwykłego i najbardziej się wtedy liczy ta niezwykłość - gdy zabraknie tej niezwykłości, pojawia się nuda. Szaleństwo i nakręcana intensywność przeżyć nie są dobrą podstawą długotrwałych, dojrzałych związków, imho. |
| | lordzik - 2002.06.21 13:43 - odpowiedz | | Wszystko zależy od tego, co kto rozumie pod słowem 'szaleństwo'. |
| | nanaki - 2002.06.21 20:26 - odpowiedz | | Prawdziwa milosc nie wymaga, nie ocenia, nie ogranicza. Tylko daje szczescie. Prawdziwa milosc nie podowuje cierpienia tylko radosc. |
| | milczekbunny - 2002.06.29 17:25 - odpowiedz | | zgadzam sie dokladnie z vincentem i nanakim
chcialem wlasnie poruszyc ten temat na swoim nlogu, ale moze lepiej jak sobie go tam podaruje...
chyba kazdy jest sklonny twierdzic, ze tylko i wylacznie on wie co to milosc i tylko on jej doswiadczal, to naturalne, choc dopiero z czasem ludzie zaczynaja, lub nie lepiej rozumiec te sprawy
czesto dopiero po -nastym zauroczeniu przestaja to nazywac miloscia, czesto w ogole przestaja w nia wierzyc
mnie moja filozofia zyciowa mowi: milosc jest wtedy, gdy jestes z kims szczesliwy i milosc jest po to, by byc szczesliwym
ja mialem szczescie(?) poznac chyba wszystkie smaki i emocje z tym zwiazane, jakie moga sie pojawic gdy dwoje ludzi jest ze soba
strasznie drazni mnie gdy ktos mowi, ze zakochal sie w ciagu 2 tyg. albo gdy mowi, ze milosc to calkowite oddanie i _zaslepienie_
ktos kto po pierwsze nie potrafi kochac siebie, nie jest zdolny do prawdziwego kochania kogos innego
jak milosc moze dawac szczescie komus zaslepionemu?? moze lepsza jest kokaina?
jak moze kochac ktos zaslepiony? przeciez zaslepieni ludzie nie widza prawdziwie obiektu swoich uczuc, wiec ile one moga byc warte? tyle co narkotyczny odlot
dla wszystkich, ktorzy przezywaja w stosunku do kogos innego, jakkolwiek to nazwac, cos, co ich przerasta, polecam ksiazke "Toksyczne namietnosci" -napisana w formie poradnika dla kobiet nieradzacych sobie z obsesja, ale przy okazji uczaca odrozniac zwykle emocje biochemiczne od rzeczy glebszych
czy w milosci chodzi o to, by podkrecac sie emocjonalnie czy o to by tworzyc pewien synergizm
mozg dysponuje arsenalem substancji 400 razy mocniejszych od morfiny, poza tym system emocji i oczekiwan tez potrafi czlowiekiem w pewnych warunkach niezle wstrzasnac, w takich warunkach naprawde latwo sie "zakochac", ale na jak dlugo? 4 tygodnie, az nasza podswiadomosc przejdzie do fazy przystosowawczej, moze 3 miesiace, az rowniez ona przeminie??
dla mnie milosc to bezwarunkowo dobrze zyczyc komus i czerpac szczescie z istnienia jakiejs osoby
padlo pytanie: czy kochac mozna tylko raz?
oczywista odpowiedz jest jedna: milosc nie zna ograniczen
ale wszyscy wiemy, ze uczymy sie kochac na naszej pierwszej wielkiej "milosci" i to juz w nas zostaje na zawsze....
zycze wszystkim by odnalezli milosc w swoim zyciu, potrafili ja dostrzec i docenic, odroznic od zwyklego zauroczenia
aloha (znaczy: ciesze sie, ze jestes) |
| | magda - 2002.06.29 09:44 - odpowiedz | | Jeśli to prawdziwa miłośc to sam o tym powinienes doskonale wiedziec, albo nie zadawac takich pytan tylko zaślepiony uczuciem nie dopuszczac do siebie innych myśli.Zresztą czy prawdziwa miłośc oznacza bycie ze sobą do końca zycia??, a może można prawdziwie kochać tylko raz!! a może nie ma prawdziwej miłości tylko PRZYWIĄZANIE i ZAUROCZENIE?? teraz ja mam pytanie dlaczego"KOCHAĆ TO NIE ZAWSZE ZNACZY TO SAMO??" uh |
| | lemur - 2002.06.29 11:38 - odpowiedz | | Ja ze swoją dziewczyną stworzyliśmy sobie bajkę. Prawie zamknęliśmy się dla świata. Ona pierwsza się obudziła. Teraz ja powoli, niechętnie, z bólem się budzę. Miłość sama w sobie nie jest zła. Złe są bonusy, które czasami ktoś bierze w zestawie. Te bonusy to przedewszystkim chora zazdrość, zaborczość, ale też własne zniewolenie w stos. do kochanej osoby.
A dlaczego "KOCHAĆ TO NIE ZAWSZE ZNACZY TO SAMO??" ? To proste. Miłość jaką dajesz zależy od ciebie, a przecież człowiek cały czas się zmienia i rozwija. Jednak również zależy to od obiektu miłości. Już choćby najbanalniejsze przykłady: inaczej kochasz matkę, a inaczej brata. Jeszcze całkiem inaczej partnerkę/partnera. Jest tak dlatego, że miłość bez powodu jest najprostszą postacią miłośći. Jest to czysta miłość do bliźniego (np. Matka Teresa z Kalkuty). A bliższe ci osoby kochasz już nie tylko za to, że są. Kocha się je również za najróżniejsze rzeczy, których nie da się zgóry wyznaczyć. Nie powiesz i nie zaplanujesz, że jeżeli ktoś tam zrobi lub powie to "coś" to już pokochasz tą osobę. Wniosek: Miłości nie należy szukać, ani ze zniecierpliwieniem czekać na nią. Ona sama przyjdzie. Tylko trzeba być ostrożnym żeby jej nie spłoszyć bądź przegapić. |
| | lemur - 2002.06.29 11:49 - odpowiedz | | Ja ze swoją dziewczyną stworzyliśmy sobie bajkę. Prawie zamknęliśmy się dla świata. Ona pierwsza się obudziła. Teraz ja powoli, niechętnie, z bólem się budzę. Miłość sama w sobie nie jest zła. Złe są bonusy, które czasami ktoś bierze w zestawie. Te bonusy to przedewszystkim chora zazdrość, zaborczość, ale też własne zniewolenie w stos. do kochanej osoby.
A dlaczego "KOCHAĆ TO NIE ZAWSZE ZNACZY TO SAMO??" ? To proste. Miłość jaką dajesz zależy od ciebie, a przecież człowiek cały czas się zmienia i rozwija. Jednak również zależy to od obiektu miłości. Już choćby najbanalniejsze przykłady: inaczej kochasz matkę, a inaczej brata. Jeszcze całkiem inaczej partnerkę/partnera. Jest tak dlatego, że miłość bez powodu jest najprostszą postacią miłośći. Jest to czysta miłość do bliźniego (np. Matka Teresa z Kalkuty). A bliższe ci osoby kochasz już nie tylko za to, że są. Kocha się je również za najróżniejsze rzeczy, których nie da się zgóry wyznaczyć. Nie powiesz i nie zaplanujesz, że jeżeli ktoś tam zrobi lub powie to "coś" to już pokochasz tą osobę. Wniosek: Miłości nie należy szukać, ani ze zniecierpliwieniem czekać na nią. Ona sama przyjdzie. Tylko trzeba być ostrożnym żeby jej nie spłoszyć bądź przegapić. |
| |
|