00:43 / 22.10.2004 link komentarz (0) | Dawno nic nie pisałem, wiec po krótce:
Praca była fajna ale sie skończyła, bo poszedłem do szkoły. W szkole jest miło, zajebista grupa, imprezy, pełno nowych wrażeń i nowych ludzi, generalnie pozytywne odczucia.
Ola - wpadnie do mnie w sobote po ponad 50 dniach niewidzenia sie, ciekawy jestem jak to będzie, pewnie dziwnie, ona sie z kims spotyka zapewne, generalnie już wyleczyłem sie z tej znajomości, ale przez tą wizytę wspomnienia odżyły troche, przypomnialem sobie wiele tych naprawde zajebistych chwil. Znam ją ponad pół roku już, byla dla mnie kimś wyjątkowym, dlatego to wszystko pamiętam, ale zakładam że jeśli poznam kogoś nowego to wszystko odejdzie w dal, będe tworzył historię z tym kims, potem znów tak samo - rozstanie - i znów ktoś nowy, ale czy to ma sens? w ogóle po co mi taki układ? | 00:01 / 03.09.2004 link komentarz (1) | I chuj, wszystko chuj, sam nie wiem po co z nią jechałem, a było nawet fajnie, ale to już zupełnie 100% definitywny koniec i dobrze, ale pewnie przez jakiś czas będe to przeżywał, trudno, w sumie przeżywałem mnóstwo słodkich chwil, wiec teraz moge troche pocierpieć, zawsze jest tak samo :(((
A dotego mam prace, to pozwala mi coś robić a nie tylko siedzieć i sie dołować! | 17:10 / 25.08.2004 link komentarz (1) | Chyba jednak jeszcze nie koniec:))) | 01:37 / 18.08.2004 link komentarz (2) |
KONIEC!
No i skończyło sie, było jak było, raz lepiej, raz gorzej, tak przez 90% spotkań było zajebiście, najlepiej na świecie itp, ale dziś, a raczej wczoraj wszystko dobiegło końca, smutno mi, wiem jak sobie radzić tylko czemu po raz kolejny coś się kończy? Zaangażowałem sie, mój błąd, ale ciesze się z tego co przeżyłem, bo było tego niemało.
Dziękuje Olu za wszystkie chwile!!!
Jade do Sławy nawalić się z kolegami i zapomnieć, czas rozpocząć nowe życie! | 22:53 / 08.08.2004 link komentarz (0) | Są wakacje i zajebiście się bawie, a ta kobieta mi w tym bardzo pomaga, wiec nie mam czasu pisać na blogu.
Byłem w Międzychodzie, w Mielnie, w Warszawie, chyba na razie tyle. W poniedziałek jadę do Warszawy znów, stamtąd do Łeby, potem do Sławy a nastepnie do Międzychodu. Wakacje są zajebiste, pozdrowienia dla wszystkich którzy spędzają tak miło te słoneczne dni jak ja:D | 13:47 / 09.07.2004 link komentarz (1) | #Wszystko się spierdoliło bez szczególnego powodu, kobiety są maksymalnie dziwne. Czemu do chuja mam 19 lat i nie mogę trawić na jakąś normalną kobietę? Ale przez miesiąc było dobrze, nawet bardzo, no nic, może przynajmniej będzie co wspominać. Ale to nie powinno się tak skończyć, a tyle planów było do zrealizowania.
| 16:45 / 29.06.2004 link komentarz (0) | Czuję że żyję, a to wszystko dzięki niej. Właściwie po małych przejściach wszystko jest w jak najlepszym porządku, jeszcze pare kwestii zostało do wyjaśnienia, ale to drobne szczególiki. JEST BOSKO
szkoda tylko że mam taki ciasny samochód. | 15:04 / 22.06.2004 link komentarz (0) | Już nic nie rozumiem, czemu ona raz mówi tak, raz nie, a w końcu mówi nie wiem, musze wszystko przemyśleć? Czemu ona nie wie, a ja cierpię i jestem bardzo mocno w niej zadużony? Czemu zawsze musze trafić w taką krzywa akcje? CZemu jeszcze nic się nie zdażyło a już cierpię? Teraz czekam jak na wyrok na to co ona zdecyduje i pewnie powie nie lub tak, będe wiedział na czym stoję. Boję sie tylko że powie nie, co będzie dla mnie strasznym ciosem, sam nie wiem co mam robić. CZemu tak gdzie jest szczęście, a jest, było na pewno, muszą być kłopoty, o co tu w ogóle chodzi, czemu nie mogę być z nią szczęśliwy, skoro oboje potrafimy się dobrze bawić? Chuj by to wszystko trafił, ale wykańcza mnie to psychicznie :(((( Kobiety, po co one tak komplikują zycie sobie i innym? | 19:10 / 17.06.2004 link komentarz (1) | Nic już nie rozumiem i nie wiem co powieniem robić. Życie jest skomplikowane :/ | 01:24 / 14.06.2004 link komentarz (1) |
Cofam wszystko co napisalem poprzednio, ta dziewczyna jest po prostu cudowna!!! Jestem bardzo szczęśliwy!!! | 17:53 / 05.06.2004 link komentarz (2) |
Mam wszystkiego dość! Wczoraj byłem na koncercie, czemu do kurwy nie potrafię tak się bawić jak kiedyś?
Czemu ekipa się podzieliła na jakieś takie frakcje i każdy woli inną formę spędzania czasu, że trzeba raz z jednymi raz z drugimi żeby utrzymać kontakt ze wszystkimi? Nie można wspólnie?
I dlaczego nie może być tak jak było kiedyś, rok temu, czemu nie mogę być szczęsliwy, chyba mi się coś należy od życia, tak mi się wydaje. Moja eks z przed roku w ogóle o mnie nie pamięta ciesząc się życiem w objęciach gościa, który wg mnie jest co najmniej dziwny, a dziewczyna którą poznałem całkiem niedawno i wydawało mi się że stanie się dla mnie kimś ważnym powoduje że czuje się tak chujowo. Jak na razie bilans tej znajomości jest marny, tak z 10% radości i 90% stresu. To znaczy na początku było zajebiście, bardzo fajnie a każdy smses do niej czy od niej był dla mnie chwilą radości, kilka rozmów telfonicznych których na nic bym nie zamienił i nagle spotkanie, z pozoru zajebiste, a jak się okazało, pociągnęło za sobą takie chujowe konsekwencje. Jebać panny, wszystkie sa jakieś dziwne, czy nie ma już normalnych dziecząt? Albo artystki,jakieś marzycielki, albo arystokratki, albo kurwy. Brakuje takich zwykłych, pogodnych dziewcząt lubiących dobrze się pobawić, niegłupich i przy okazji ładnych.
Jeśli jesteś taką dziewczyną dzwoń :P ! | 22:01 / 01.06.2004 link komentarz (0) |
Dziś dzień dziecka i z tej okazji spotkaliśmy się w domu w małym gronie rodzinnym, znaczy ja, siostra, mama i dziadek. I stwierdzam że mam do dupy rodzinę.
Siostra jest dwulicowa, wyrahowana, kłamliwa i w ogóle mógłbym długo wymieniać, a do tego potrafi tak kombinować żeby wszystko było pod nią. Najchętniej by ograbiła wszystkich członków rodziny ze wszystkiego co mają, na szczęscie nie ma jeszcze takiej możliwości. 23 czerwca jedzie do stanów na trzy miechy, dla mnie mogłaby juz nie wracać, podobno ma tam mnóstwo zarobić, no zobaczymy, niech wróci, wkurwia mnie to że ona czuje się tak, jakby już miała milion dolarów, chyba się zawiedzie i dobrze jej tak.
Mama jest okej, gdyby nie to że napierdala non stop o swojej pracy, jak tatuś przyjeżdza na weekend zmeczony po tygodniu harówki w Wawie to mamusia każe mu jeszcze zajmować się jej sprawami zawodowymi, eh żenada, mam nadzieje że nigdy nie podporządkuje się żonie w takim stopniu.
Reszta jest okej, to znaczy mają mniejsze lub mniejsze wady, ale nie taki. Podsumowując nie lubie swojej siostry! | 02:42 / 01.06.2004 link komentarz (0) | Jest komp:,0) Maturka bardzo ładnie zdana:,0)
Dziś byłem na grillu, jutro, a właściwie dziś idę do kina, ogólnie nie robie nic pożytecznego i to mi się podoba:,0)
Tylko czas chyba pomyśleć o jakiś studiach w końcu:,0) | 13:41 / 28.05.2004 link komentarz (0) | Nie mam kompa, dopiero dzis z Michałem będziemy go naprawiać.
A w og ole zda lem matury i mam już średnie wykształcenie, jestem Bogiem. | 18:57 / 18.05.2004 link komentarz (2) |
Życie płynie teraz tym zajebistym, wakacyjnym tempem, robie co chce, wstaje o 14 i nie musze iść do szkoły. Poza tym mam nieoficjalne wyniki z matury, ale nie napisze jakie aż do jutra, kiedy zobacze to naprawdę. A w piątek już pierwszy ustny, z Angielskiego, dupa.... | 02:58 / 08.05.2004 link komentarz (1) |
Dostałem jakiejś weny i chyba zacznę tu pisać.
A więc krótka refleksja, zakupiłem dziś za 24,99zł oryginał Pezeta i Noona pt. "Muzyka poważna" i muszę powiedzieć że to płyta, która mnie rozpierdala, jest zajebista:,0) A w szczególności podoba mi się kawałek " Gubisz ostrość". Myśle że w pełni mogę się utożsamić z tym co o nam przekazuje;,0)
Przy okazji chce dodać że moje życie składa się z nieskończonej liczby melanży, imprez, ustawek, najebek, z których większośc pamiętam. Obawiam sie że więcej już za mną niż przede mną, troche mnie smuci koniec liceum. Dziś z tego powodu się nawaliłem lekko ginem z sokiem grejfrutowym:P Ale w tym czasie doświadczyłem już chyba wszystkiego na czym mi zależało, chociaż nie wszystko wyszło tak jak chciałem to ogólnie jestem zadowolony.
Pozdrawiam tych którzy nie odeszli, tych którzy cały czas są tu:,0)
I polecam płyte Pezeta:,0) | 18:14 / 07.05.2004 link komentarz (2) | Ponieważ ostatnio dowiedziałem się że ktoś jednak to czyta i podobno mam fajne wpisy :P to postanowiłem coś napisac. Ostatnio, od 30 wietnia dokładnie życie zaczeło kwitnąć, te trzy tygodnie uziemienia, a raczej ugipsowania ;,0) były męczace. Teraz mam to co lubie, auto, imprezki, wyjścia, kino, szkoły już nie ma... :,0)
Poznałem pare miłych koleżanek, pospotykałem sie z dawnymi koleżankami :,0) życie znów zaczęło wyglądac tak jak powinno. I tylko jedna rzecz mnie wkurza, matura, po co to w ogóle?:P A najgorsze jest to że ciagle mówie sobie że musze się uczyć a i tak siedze na necie albo coś w tym stylu:,0) Spadam się uczyć ( sam sobie nie wierze:P ,0) :,0)
Pozdro dla Kuby za te słowa otuchy i w ogole:,0) | 23:14 / 29.04.2004 link komentarz (1) | Jutro ostatni dzień szkoły, troche smutne:(
A w ogóle zdjeli mi w końcu gips! | 14:54 / 18.04.2004 link komentarz (2) |
Nie będe tu już nic ciekawego pisał bo mija się to z celem, po pierwsze nikt nie czyta, po drugie nie mam ochoty nic pisać, po trzecie jeśli już chce komuś pokazać ten internetowy pamiętnik to i tak nikt go nie może zobaczyć, bo nigdy nie działa :(
A teraz mam nogę w gipsie, matura niedługo, ale to nie znaczy że nic się nie dzieje, dzieje się nawet całkiem sporo:,0) Po drodze mialem 19ste urodziny, ale przeszły bez większego echa. Poza tym mniej więcej rok temu zaczęła się moja przygoda z Magdą Z. więc teraz troszkę częściej wracam myślą do tamtych pięknych dni. Ona dalej mnie chyba nienawidzi, ale wbijam w to. To że wspominam nie oznacza że mam doła, bo go nie mam, a jeśli już to z innego powodu.
Na koniec pozdrowienie dla wszystkich którzy mnie odwiedzają, dzwonią, piszą smsy, wożą samochodami i podpisali się na gipsie. Pozdro! | 23:10 / 12.04.2004 link komentarz (0) | Jutro mam 19ste urodziny, będzie beznadziejnie, nie to co zajebiste 18ste, ale tamtych już się powtórzyć niestety nie da :(
A poza tym mam nogę w gipsie i to działa na mnie nienajlepiej, jednym słowem ciągle jestem wkurwiony. | 20:44 / 01.04.2004 link komentarz (0) |
PODSUMOWANIE MARCA
No i minął marzec, co tu dużo mówiąc, był to zajebisty miesiąc. Praktycznie same udane imprezy, zero (prawie;,0)alkoholu, na wszystkie zabawy jeździłem autem a i tak było miło. W szkole nienajgorzej, a teraz jest już wiosna, wiec nie może się obejść bez tradycyjnych, spontanicznych ustawek. Kilka spotakń z przyjaciółmi, wyjazd do Częstochowy, czyli to czego szukałem, odmiana. Gdyby nie presja matury, to w ogóle byłoby już maksymalnie zajebiście, a tak jet tylko fajnie, ale i tak jest to wystarczający powód do radości:,0),0)
Po kolej:
Najpierw fajna zabawa w Kolorze, potem sympatyczny grill u Iwa T., wypaśna 18stka Witka w Ibizie, potem wyjazd do Częstochowy, grill u Dawida, a wczoraj fajne spontaniczne piwko przed koszem z Oddzwiernym w parku.
Dzisiaj, choć to już kwiecień, równie spontanicznie wpadli do mnie Dawid z Dorotką i spożyliśmy wódkę Krakowską ( obrzydlistwo;,0),0) . Mam nadzieje że w kwietniu nie zabraknie takich fajnych akcji, w końcu są moje urodziny :,0) | 23:34 / 25.03.2004 link komentarz (1) |
Zmieniam forme tego bloga. Na początku myślałem że będe pisał tu o przeżyciach, odczuciach i przemyśleniach, ale wczorajsza akcja dała mi trocehe do myslenia.
Mam na tyle dużo zaufanych ludzi, z którymi moge pogadać o kłopotach, zwierzyć się, że nie potrzebuje prowadzić jakiś blogów. Na początku wydawało mi się to fajne, ale teraz uważam że jest do dupy. Tak wiec jeśli czasem coś tu napisze to tylko o imprezach i jakiś bierzących wydarzeniach. Dalej nie wiem czemu nikt nic nie komentuje, ze statystyk wynika że jednak ktoś czytuje ten blog.
Tak wiec jutro jade pociągiem na wycieczkę do Częstochowym, a w sobote na grilla do Dawida K. razem ze składem PLH :,0)
Być może w sobote pojade gdzies jeszcze ale to się okaże wkrótce. | 20:45 / 20.03.2004 link komentarz (0) |
IMPREZKA
Wczoraj miała miejsce impreza mojego kumpla ze szkoły, niejakiego Witka. Obdyła się ona w Ibizie. Zapowiadało się beznadziejnie, ponieważ wszysycy z góry zapowiedzieli że nie idą. W pewnym momecie też chciałem nie isć, ale w końcu wykonałem pare telefonów, no i ekipa się zgrała.
Efekt: jedna z najlepszych imprez klubowych na jakich byłem ostatnio, bawiłem się po prostu zajebiście, gadałęm z kumplami, mieliśmy takie fazy żę cieżko to wszystko opisać. Dodam że na trzeźwo, ponieważ do końca marca nie pije alkoholu:,0)
W ogóle ostatnio jest zajebiście, w szkole fajnie, imprezki udane, telefon dzwoni, jakieś ustawki popołudniowe, coś się dzieje i to jest dobre:,0)
Oby więcej takich akcji:,0) | 16:22 / 11.03.2004 link komentarz (0) |
Wczoraj miałem komisje lekarską, dostałem kategorię E, więc karierę żołnierza mam z głowy.
A z próbnej matury mam 4 z polaka i 3 z geeografi, jakby tak było na majowej to byłbym zadowolony:,0) | 21:11 / 08.03.2004 link komentarz (1) |
Jestem chory
Straszna lipa, po fajnych piątkowych baleach które skończyły się nadzwyczaj ciekawie, teraz leże w łóżeczku i zdycham :(( Mam gorączke, nie chodze do szkoły, nie mam siły nic jeść i ogólnie czuje się tak jakbym nidługo miał paść na amen :,0) Bycie chorym to wyjątkowo beznadziejna akcja, mam nadzieje że jednak wyzdrowieje w miare szybko, bo tak nudno ciągle w domu siedzieć. Dobrze że do lekarzy wożą mnie samochodem przynajmniej:,0),0)
Na koniec pozdrowienia dla moich rodziców że tak fantastycznie się mną opiekują Dziękuje Wam! | 17:44 / 05.03.2004 link komentarz (0) |
PO CO JEST BLOG?
Tak pisze ten nlog od początku roku czyli już ponad dwa miesiące i zastanawiam się właściwie po co?. Z założenia chciałem opisywać gdzieś wszystkie myśli, to co czuje, mówić o przeżyciach i refleksjach, szczerze, o wszystkim co mnie otacza. Jednak teraz nie wydaje mi się to już takie atrakcyjne, bo nie mam już takiego nastroju jak w końcówce roku 2003, a poza tym nikt nie komentuje tego co pisze, nawet Lara, dla której i pod wpływem której to założyłem :(Fakt że wtedy gadałem z nią pare godzin dziennie a teraz w ogóle, ale coż, bywa. Ze statystyk wyniak że ktoś to czyta, jeśli tylko zadziała, a bywa z tym róznie;,0) myślałem żeby założyć sobie pamiętnik na blogu.pl bo to lepszy serwer, ale wydanie tych 8 zł na smsa mija się z celem zupełnie. Tak wiec będe tu pisał od czasu do czasu jeśli dostanę weny.
A co u mnie? Nic, życie płynie, imprezy są, nauka też, troche się ucze, od czasu do czasu śmigam gdzieś samochodem. Tak więc życie toczy się swoim, monotonnym torem, i tak pewnie będzie do maja, z tym że stosunek nauki do imprez zwiększy się jeszcze na rzecz nauki. A o tym co można robić z dziewczyną to ja już zapomniałem ;,0) Dziś ide z częścią składu PLH do Koloru na Hip Hop party, może sobie przypomne jak dobrze pójdzie:,0)
Na końcu tradycyjne pozdrowienia, tym razem dla LARY, żeby czasem coś napisała i się odezwała w ogóle, buziaczki Kasiu:** | 19:54 / 29.02.2004 link komentarz (0) |
RUTYNA
Potrzebuje jakiejś odmiany, przełomu, czegoś nowego. Wydaje mi się że wszystko co teraz robie już było i dlatego nie sprawia mi to takiej przyjemności jak kiedyś. Np. mam tu na myśli piątkową impreze w Metropolis, było na niej sporo fajnych znajomych, niezła ustawka wcześniejsza, ogólnie była to dobra impreza, jednak już nie taka jak kiedyś ze względu na to że to już nie mój rocznik:( Trochę tęsknie za tamtymi czasami, ale z drugiej strony ja szukam czegoś nowego. Problemem jest chyba brak jakijś pasji, zawsze łapałem sie za dużo rzeczy, ale nic nigdy nie trwało długo, tak jak klejenie modeli na przykład czy inne takie... :,0),0) Takim przełomem zawsze jest nowy związek, ale na razie nie ma żadnych perspektyw na nowy związek i nie sadze żeby w najbliższym czasie się to zmieniło:(
Tak wiec pozostaje mi trwać w tym co mam, chociaż nie sprawia mi to takiej radości. Idę napić się piwa, mam nadzieje że ono zawsze będzie wpływało dodatnie na mój stan ducha:,0),0) | 23:34 / 24.02.2004 link komentarz (2) |
PLH REAKTYWACJA
Ostanio, a dokładniej w sobote miała miejsce zajebista domówka u Pawła J. Wszyscy dobrze się bawili, ja wspaniale, najważniejsze to to że wpadł cały skład praktycznie, było miło, bez dystansu, wrogości, wszystkie antagonizmy i konflikty odeszły na bok. Zwyciężył wspólny kielonek, a było co wlac:
tak na moje oko spożylismy :
1l danzki,
1l smirnoffa,
0,75l bosla,
0,25 luksusowej,
dwie dupeczki
kupa browarów ( w tym ja 7 :,0),0)
Nikt nie haftował, ale Dawid K. spał w wannie, a wcześniej wygłosił płomienne przemówienie, z którego zapewne nic nie pamięta.
Zdjęcia można oglądać na stronie
NA TEJ STRONIE SĄ FOTKI
a tutaj zamieszczam jedną przedstawiającą mnie:
Najpiękniej nie wyszedłem, ale co tam:,0),0)
A w piątek kolejna impreza, tym razem w Metropolis, mam nadzieje że też będzie zajebiscie.
Na koniec pozdrowienia i podziękowania dla całej sobotniej ekipy, a w szczególności dla Pawła J. za to że podjął się organizajcji.
| 18:21 / 20.02.2004 link komentarz (0) |
A JEDNAK!
I stało się coś, co już od dawna było do przewidzenia, potrzebny był tylko zapalnik który spowoduje wybuch emocji, niechęci, nienawiści i całej masy innych negatywnych uczuć. Tak wiec dziś miałem ostrą wymianę zdań z moją eks która niżej występuje jako Magda Z. I szczerze mówiąc odczuwam satysfakcję z tego że to ona się wkurwia, wydzwania i robi afere podczas gdy ja siedze i spokojnie popijam zimne BRO:,0),0) W sumie niezmieni się nic, tylko na korytarzu zamiast mówić nieszczere i wymuszone "cześć" będzie patrzyła na mnie lodowatym, pełnym nienawiści wzrokiem, ale przynajmniej w 100% szczerym. Dobrze że wzrok nie zabija, bo pewnie od razu bym padł! Tak więc Magdę Z. mogę uznać za całkowicie rozdział zamknięty, dodatkowo spalony!
Jeśli przeanalizuje większość moich rozstań, to zawsze były dość burzliwe, z Dagmarką mimo ostrej wymiany zdań udało sie jakoś wyjaśnić sprawę, miło dostać smsa od dziewczyny, z którą byłem dwa lata temu.
Z Justyną A. troche się namieszało po sylwestrze, ale tez jakoś udało się wyprowadzić wszystko na prostą, z czego ogromnie się ciesze :*** Miło dostać smsa podczas picia piwa w którym pisze :"odłuż już tego browara..." :**
Z Asią N. wymieniłem kilka ostrych słów, ale już wszystko jest w porządku i to ważne!
Z innymi dziewczynami rozstałem się polubownie:,0)
Chodzi o to że z każdą z którą się pokłóciłem jest obecnia jako tako, no a dziś doszła do tego Magda.
Z tym że ja nie chce już niczego naprawiać bo mam ją głęboko w dupie, za dużo się wycierpiałem. A nienawidze jej za to że jeszcze od czasu o niej myśle, nie ważne czy źle czy dobrze, wazne że w ogóle.
To że ciesze się z takie finału z Magdą nie znaczy że chce się kłócić ze wszystkimi moimi przyjaciółmi, ze znajomymi. Szanuje tych którzy mnie szanują i mam nadzieje że to grono będzie się powiększać, i tak jest spore. Pozdrawiam wszystkich bliskich i przyjaznych mi ludzi, Wasza pomoc jest nieoceniona i za to wielkie DZIĘKI!!!
Przepraszam tych którzy przypadkiem zamieszali się w to niemiła sytuację!! | 21:08 / 17.02.2004 link komentarz (0) |
NOWY WPIS
Ostatnio mam zajebisty humorek, nie dzieje się nic co by mnie dołowało, nawet brak drugiej połówki nie jest szczególnie dotkliwy! Dziś odebrałem fotki ze studniówki, są zajebiste!
Co jeszcze, byłem na feriach w Szklarskiej Porębie razem z Markiem K. i Maciejem T., było naprawdę zajebiscie przez duże Z, jeździliśmy na nartach i piliśmy mnóstwo BRO, czego chcieć więcej? Poza tym wyjazd obfitował w cały ogrom przypałów sytuacyjnych, jak np Pan Leszek próbujący utrzymać równowage, który nie pił 40%, najwyżej 35% :DD
A dwa lata temu, 16 lutego 2002 w Hali Ludowejj rozpocząłem dzięki Kasi S z Trzebnicy moją licealną przygodę z dziewczynami, nieważne że byłem z nią 3,5 tyg i widzieliśmy się dwa razy, ważne że ta przygoda trwa do dziś, ale to był taki moment przełomowy.
Chociaż co z tego skoro Walentynki z kolegami spędziłem? Może za rok.
Ale ogólnie życie jest zajebiste!!! Ide po Bro! | 22:39 / 08.02.2004 link komentarz (2) | Byłem w Warszawie, zajebiste miasto, to tyle co mam do napisania o tym :,0),0)
Siedze sam w domu, jutro jade do Szklarskiej Poręby,mam nadzieje że będzie to niezapomniany wyjazd, szkoda że nie ma śniegu, ale czas na pewno sobie zorganizuje :,0),0) Sklepy tam chyba są!!
A teraz wkręciłem się w kawałek WWO " Nie pisz czarnych scenariuszy" i sie zastanawiam nad tym co ja w ogóle mam? | 20:32 / 05.02.2004 link komentarz (1) | Ferie trwają, wczoraj byłem na hip hop party w WZ było fajnie, 6 piwek działa kojąca na sszarpane myśli biednego maturzysty:,0),0) Poznałem dwie mile koleżanki, MAgdę i Andzelikę, pośmiałem się z ekipą i było miło!
A jutro jade do Warszwy, dawno nie byłem w stolicy, mam nadzieję że coś pozwiedzam. Kończe te wywodu, może ktoś by coś skomenotował? Byłoby miło:,0) Pozdróki dla wszystkich którzy czytają te nieszczególne wywody
W ogóle na początku miałem pisać o przemyśleniach, ale ostanio chyba nie myśle za dużo, a życie płynie mi bardzo miło. Tefeon atakuje mnie! | 15:20 / 02.02.2004 link komentarz (0) |
KONIEC STYCZNIA - POCZĄTEK FERII
No wiec styczeń dobiegł końca, jaki był, czy stało się coś ciekawego? W sumie był standartowy, cytując Tedego " kilka dobrych i chujowych imprez(...,0) kilka głupich spięć", poza tym pare ustawek, sporo piwa i innych alkoholi, jedna ostrzejsza najbka skończona haftem;PP Wspaniała, po prostu cudna studniówka, dużo, dużo kilometrów przejechanych samochodem i tylko raz wgiotłem tablice rejestracyjną, a raz uszkodziłem felgę, no zdarza się :P
Poznałem jedną miłą dziewczynę, EST,ale na poznaniu się skończyło, troche odnowiłem kontakty z Justyną A. po tym niefortunnym sylwestrze, pospotykałem się z przyjaciółkami, z kumplami którcych dawno nie widziałem, ogólnie towarzystko bardzo udanie, szkoda że matura coraz bliżej, bo jakoś przez cały styczeń poziom mojej wiedzy nie wzrósł:(( Ale przeczytałem aż trzy książki, dużo jak na jeden miesiąc, tak postanowiłem że będe teraz dużo czytał.
Już są ferie, też zapowiadają się nieźle, czego przykładem był ten weekend. Czasami myśle ze chciałbym zmienić swoje życie, odejśc od imprezowania, zabawy, picia, itp, ale tak naprawdę nie mam nic innego, więc cieszę się z tego co mam, i w grucie rzeczy, chcociaż nie mam wszystkiego, a dokładniej nie stało się w styczniu nic co by przybliżyło mnie do posiadania drugiej półówki, to chyba jestem szczęśliwy, bo wierze w to że z PLH nie wszystko jednak stracone.
I tu na koniec, już prawie taka tradycja że kogoś pozdrawiam na końcu notki;,0) Tak więc na koniec chciałbym serdecznie pozdrowić i ucałować Anię z Bytomia:******* Buziaki dla Ciebie:*** | 17:22 / 30.01.2004 link komentarz (1) |
No można sie ruszyć i coś napisać!
W życiu nic się nie dzieje,troche gram w kosza, ostatnio wczoraj z Miłoszem F. i jego znajmomymi, troche czytam książek, życie płyni powoli, bez wielkich refleksji.
Po studniówce troche się namieszało w PLHafcie, szkoda, ale coż zrobić, czasem jak się nie mieszasz do niczego to i tak jesteś zamieszany :(((
Kobiety dalej nie mam, ale może ktoś kiedys się pojawi!
Dziś zaczęły się ferie, zajebiście, ale zamiast piwa i imprezek czeka mnie masa zagadnień z geografi :(( Matura coraz bliżej niestety:((
A dziś w ramach odchamiania ide do Opery na "Straszny Dwór". Mam nadzieje że będzie fajne!
A i tu specjalne podziękowania dla Justyny A. za dwa i pół litra kwasu chlebowego, był naprawdę zajebisty:**** | 13:02 / 26.01.2004 link komentarz (1) | Pierdolić wszystkie smutki, zmartwienia i inne niepotrzebne doły!
Jak życie może się nagle odmienić, niesamowita sprawa, jestem zajebiście szczęśliwy.
Wystarczył jeden weekend, studniówka w sobote, najpierw relaksik w domu za pomocą zimnego Żywca :D, potem jazda do Hotelu Wrocław, tu dzięki dla Taty Oddzwiernego, a tam zajebista impreza, po smętnej części oficjalnej z polonezem i przemówieniami zaczęła się część właściwa :,0),0)
Cały czas tańczyłem, piłem driny z ginu, żubrówki, finladni zwykłej, cytrynowej i zórawinowej, z jakiś jeszcze innych alkoholi :,0) Ale nie upiłem się, pewnie przez to że ciągle tańczyłem, no i ogólnie wybawiłem się za wszystkie czasy.Było naprawdę miło!Najlepsza akcja z moją komórką która została zidentyfikowan tylko dzięki unikatowemu logo POLSKA LIGA HAFTU (r,0) :,0),0)Dobrze, bo nawet nie zauważyłem że jej nie mam w kieszeni! Bawilem się do 5 rano i ciągle było mi mało. Podobała mi się kultura, nikt się nie zalał w trupa, na pewnych imprezach trzeba umieć się zachować, tak myśle! Wszystkie dziewczyny wyglądały ślicznie, kumple w garniturach też nieźle sie prezentowali!
A w niedziele 18stka w Metropolis, było równie zajebiście,no to tyle opisu!
Chciałbym tu podziękować osobie z którą tak cudownie się bawiłem w sobote i także w niedziele, ciesze się że tam byłaś ze mną bo tak naprawdę to wszystko udało się dzięki Tobie, znów odzyskałem radość z życia, znów dzięki Tobie, będe tą imprezę wspominał do końca życia i zawsze będzie mi się kojarzyć z Tobą, dziękuje :******************************************** | 18:49 / 23.01.2004 link komentarz (2) |
Znów 23 - eci, tym razem stycznia, ale to już nie ma znaczenia. Data szczególna, zawsze każdego miesiąca to samo, to jest we mnie. Leże sam na kanapie i zastanawiam się czemu sam, co takiego sie stało, gdzie i kto zawinił. I nikt mi nie odpowie, a ja wciąż pogrążony w cierpieniu, chociaż tyle czasu minęło:((
"Tylko gapie się w fotografię, już tam nie będe bo życie nie jest happy endem...."
Smutno mi! | 15:21 / 22.01.2004 link komentarz (0) | Gdzie podział się entuznajm radość, spontaniczność i wszystko inne co cechowało PLH? Nie wiem dlaczego ale mam wrażenie że to wszystko się rozpada, gdzieś jakby w sobie zgasło i niewiele wskazuje na to żeby znów zaczęło się żarzyć:( Tych ustawek były setki, naprawde dużo a teraz jakoś tak cicho, smętnie, smutno. I nie można zwalać wszystkiego na maturę, w końću gdybyśmy chcieli poświęcić sobie nawzajem jeden wieczór to moglibyśmy to zrobić, gorzej że nikomu się nie chce:( Obawiam się że to wszystko strace, a przecież tak naprawdę nic innego nie mam. Czy mój czas minął? Nie imprezuje już jak szalony, coś się skończyło, ale nic nowego się nie zaczyna:( Kiedyś ja byłem zapraszany na setki imprez, teraz już kto inny, telefon już nie dzwoni tak często, ja sam także mniej dzwoni:((Miałem nie wspominać, ale jak narazie tylko to jakoś mnie trzyma! Kumple albo z dziewczynami, albo się uczą, każdy coś ma do roboty, jedym słowem ogarnia mnie pustka i nie bardzo umiem się w tym ondalesć:(
Dobrze że jest przynajmniej pare osób które zawsze mi na smsa odpiszą, za to dziekuje!!
| 16:03 / 21.01.2004 link komentarz (1) | Otatnio nic się nie dzieje ciekawego, w poniedziałek odebrałem garnitur, wpadłem do Lary się pokazać, najeździłem się samochodem w kółko po całym mieście, a pod wieczór wpadł Krzysiek M., wypiliśmy po browarku, pogadaliśmy, ogólnie było miło!
Już w sobote studniówka, mam nadzieję że będzie udana, garnitur jest, gin jest, czego potrzeba więcej? Tata zaproponował mi żebym wziął auto, zły pomysł :DD | 18:19 / 19.01.2004 link komentarz (5) | Już ponad dwa miesiące jestem sam i przyznam że jest mi z tym źle. Wszyscy dookoła są z kimś szczęśliwi, a mi się jakoś nie udaje. Było pare kobiet, nie przecze, ale teraz nie ma to znaczenia, bo efekt jest taki jak na początku, nie mam nikogo :(( Czasami mam takie chwile że chciałbym się przytulić, pocałować, usłyszeć dobre słowo i sam takie szepnąć, wsiąść w tą przeklętą furę i popędzić do mojego Kochania, odebrac słodkiego smska na dobranoc i samemu móc takiego wysłać! Jedym słowem strasznie potrzebuję drugiej połówki, a nawet nie mam z kim poflirtować, wszystkie fajne dziewczyny albo są zajęte albo mnie nie chcą:((((((
A kolejnym problemem jest moja była, ciągle o niej myśle, mam tego dość, a nie potrafię się uwolnić :(( Toi jest możliwe, raz, choć na krótko, dzięki innej kobiecie, udało mi się przestać o niej myśleć, ale nie na długo :((( Z powodu braku drugiej połówki napisałem ostatnio tekts, teoretycznie hip hopowy, pierwszy od dwóch lat! Despercja;,0)
Pyatnie na dziś: Skąd wziąść fajną i kochającą kobietę w której ramionach znów będe szczęśliwy i ona będzie szczęśliwa za mną?? | 15:38 / 18.01.2004 link komentarz (0) | Dziś ide na kolejna 18stkę, troche mnie już to nudzi, ale coś trzeba robić.
Stwierdziłęm że pora przestać wspominać, gapic się na zdjęcia i kartki w kalendarzu, myśleć jak było zajebiście i tak dlalej, bo niewiele z tego wynika. Trzyam zacząc robić coś aby mieć czym zapełnić te puste kartki jakie są w kalendażu na rok 2004 aby móc kiedyś powiedzieć że ten był jeszcze lepszy, bardziej zajebisty itp... Precz z nostalgią, w końcu czas biegnie tylko w jedną stronę, i nikt ani nic tego nie zmiemi. Trzeba by zacząc realizować marzenie a nie tylko marzyć, tak więc robie wszystko aby życie było zajebiste i pełne niespodzianek.
Na razie ten weekend niezły, kolejne dwie 18stki, mimo że już po sezonie, kino z Rurą, a wcześniej spożywanie soku jabłkowo miętowego, było wesoło! Mam nadzieje że to co dziś się zdarzy będzie przełomowe, ale gdyby nie miało się wydarzyć nic nadzwyczajnego to i tak będe się cieszył :,0),0) | 16:31 / 14.01.2004 link komentarz (2) | Otatnio mam wyjątkowo dobry humor, chociaż nic szczególnie dobrego się nie dzieje.
Przeglądałem niedawno wszystkie zaproszenia na 18stki jakie dostałem w zeszłym roku, było ich sporo, i zrobiło mi się bardzo miło, fajnie jak ludzie Cię lubią, albo przynajmniej udają że Cię lubią:P
Doszedłem do ciekawego wniosku że mógłbym być w liceum jeszcze 10 lat, matura się zbliża a ja dostałem telefon z zaproszeniem na kolejną ustawkę, biegnę po kolejne piwo czy tez myśle gdzie by zerwać się z lekcji i pojechać autem w dal... Tak żyje od początku tej szkoły i wcale mi się nie chce tego kończyć, nauka od zaliczenia do zaliczenia to troche mało, po co ta matura? Liceum mogłoby byc dłuższe.
| 18:29 / 12.01.2004 link komentarz (2) | No i koniec, chyba był to mój rok, początek i koniec nie były za ciekawe, ale zima ogólnie jest beznadziejną porą, najważniejsze były wiosna i jesień, lato też niczego sobie. Dużo zdarzeń, dużo wniosków na przyszłość, mnóstwo wspomnień, czyli nie był to rok stracony, a mimo wszystko czasem mam uczucie że jedyne co mi zostało z tego wszystkiego to prawo jazdy, a wszystko inne przeminie. Nawet jeśli tak ma być to uważam że jestem bogatszy o cały wielki bagaż doświadczeń i to mnie cieszy. Pozdrawiam wszystkie ważne dla mnie kobiety i dziękuje przyjaciołom na których mogę liczyć, kilka razy bardzo mi pomogliście i mam nadzieje że ja Wam też, zawsze możecie na mnie liczyć!!!
Czasem jest taki dzień w którym nagle rozumiesz że ludzie którzy Cię otaczają są naprawdę ważni.
Tutaj szczególne podziękowania:
dla Marka za 27 maj, kiedy to po Twojej fizyce poszliśmy pogadać, pamiętasz. Za całą resztę też.
dla Pawła za wszystkie rozmowy w Międzyzdrojach, przy Fresco i nie tylko, naprawdę dla mnie ważne.
dla Rury za Tawernę, Sławę, naukę jazdy polonezem, a także za te spotkania u Ciebie w domu w listopadzie.
dla Justyny S. za wszystkie spotkania , kina i seanse domowe, możliwość podzielenia się chwilą radości jak i smutku, dziękuje za to że mnie rozumiesz, buziaki, jesteś prawdziwą przyjaciółką.
dla Miłosza F. za dużo ważnych rozmów, zwłaszcza w pierwszej połowie roku, za tą na pętli na Klecinie w moje urodziny, szkoda że to trochę przygasło.
dla Krzysia M., Wiejaka, Wróbla, że w Was mam wsparcie w klasie i zawsze mi pomożecie
dla Urazika za organizacje wszystkich imprez oraz kilka ważnych i pomocnych rozmów, zwłaszcza na przełomie października i listopada
dla Woźniaka za to że pomogłeś mi na tej plaży we Władysławowie, za paszport, za to że pomogłeś mi wtedy kiedy właśnie potrzebowałem tej pomocy.
dla Strusia za grudniowe ucieczki przed policją :,0)
dla Malwiny za wszystkie słodkie chwile i miłe słowa, za podnoszące na duchu smsy.
Dla Oddzwiernego za całokształt, za wszystkie akcje, rozmowy, wycieczki po dworcach i inne takie, za to że jak już nikogo nie było to byłeś Ty, dzięki stary!
Dla Magdy Z za to że dzięki Tobie poznałem smak szczęścia i dowiedziałem się co to miłość, za to że każdy dzień z Tobą był jak ze snu, właściwie to ta lista jest naprawdę bardzo długa, dziękuje za to że byłaś!Szkoda że już nie jesteś i nigdy nie będziesz:((
Dla Justyny A. za każdą słodką i namiętną chwilę, za wszystkie ciepłe słowa!
Dla Asi N. Za ten wspaniały, pierwszy pocałunek.
Specjalne podziękowania dla Lary, za to że tu piszę, ten gin czeka na Ciebie, buziaki.
Przepraszam wszystkich których nie wymieniłem, nie znaczy że nie pamiętam, każdy z Was jest dla mnie ważny i dziękuję wszystkim z którymi się spotykałem, rozmawiałem, podałem dłoń czy dałem buzi na przywitanie.
Pozdrawiam całe PLH, wierzę w to że ten skład opiera się na przyjaźni, nie tylko na Hafcie!
Przepraszam wszystkich których w jakiś sposób zawiodłem czy rozczarowałem, nie chciałem.
A i jeszcze chciałem pozdrowić tych którzy nie boją się jeździć ze mną samochodem, w ogóle są tacy? ;P
| 18:28 / 12.01.2004 link komentarz (0) | Oto obiecana reszta:
Lipiec
To już wakacje pełną parą! Bardzo bałem się tego miesiąca, bowiem miał on oznaczać niewidzenie się z moją połówką, a do tego ten kryzys. Z drugiej strony cieszyłem się bardzo wakacyjnymi planami w gronie przyjaciół, bowiem wszystko zapowiadało się naprawdę nieźle. Początek w Władysławowie, jeden z lepszych wyjazdów na jakich byłem, dodam że wszystko zorganizowałem sam i pewnie dlatego był tak udany ;PP . Ten wyjazd miał rozstrzygnąć trochę spraw, tak też się stało, jedyne czego brakowało to pogody, ale piwko wchodziło niezależnie od warunków:,0) Dzień po powrocie znad morza pojechaliśmy na długo oczekiwany wyjazd do Sławy, niestety trochę się zawiodłem, ale nie było w tym czyjejś winy, wyszło jak wyszło, w każdym razie dziękuje Pawłowi J. za to że podjął się przyjęcia 20 nietrzeźwiejących osób na swoją działkę, mimo zgrzytów było też kilka naprawdę świetnych akcji, jak browar EDI, a do tego odwiedziłem moją znajomą sprzed roku Asię P. Kolejny etap lipca to pobyt we Wrocławiu, a że akurat miałem wolny dom to było dość imprezowo, standard, czyli ustawki, piwko, wypady do koloru całą ekipą, jedym słowem wakacyjny luz 24h na dobę!
I w takim klimacie lipiec dobiegł końca. Wszystko to jednak było w cieniu oczekiwania na powrót Magdy Z.
Ciekawe dni:
3 – po długiej rozmowie na plaży we Władysławowie rozstanie z Magdą, było do przewidzenia, smutne trochę!
4 – powrót Magdy, totalny obrót o 180 stopni, bowiem to było coś pięknego, brak mi słów żeby opisać jak wspaniale się wtedy czułem, chyba jeden z najbardziej niesamowitych dni jakie kiedykolwiek miałem w życiu, nie spodziewałem się tego, zrozumiałem że uczucia jednak istnieją naprawdę.
5 – koniec wyjazdu, jednocześnie początek długiego rozstania z Magdą, jak potem się okaże ostatni dzień z nią.
7 – wyjazd do Sławy, pierwsza z 14 nocy z Rurą w namiocie ;,0)
12 – wg mnie najlepsza impreza w Sławie, Frugo Party, na którym wygrałem koszulkę za wolny styl
20 – powrót ze Sławy
23 – teoretycznie trzy miesiące, z powodu odległości ok. 300km tylko rozmowa telefoniczna, zawsze coś.
27 – impreza u mnie w domu, szkoda że brakowało nowoczesnego telewizora, podczas oglądania video zanikał głos, a sąsiad z góry rzucał butelką:,0) Ogólnie jednak udana bibka!
Sierpień
Jeden z miesięcy, którego nie umiem jednoznacznie ocenić, ostateczne rozstanie, czas który był przez ze mnie tak oczekiwany stał się koszmarem, straszny zawód i depresja, jednym słowem coś okropnego. Jednak z tym miesiącu zrozumiałem jak ważni są przyjaciele, jak bardzo potrafią pomóc, tylko dzięki nim nie załamałem się zupełnie, wręcz przeciwnie, zmieniłem troszkę podjeście do życia, bez dziewczyny też się da, pojechałem do Międzyzdroi, to najlepszy wyjazd podczas tych wakacji, tam oficjalnie powstała PLH, dużo szczerych rozmów, dużo wsparcia ze strony wszystkich,a na dodatek każdy dzień obfitował w mnóstwo różnych wydarzeń i był albo bardzo udany, albo zajebisty.Schemat był prosty, śnidanie, browar, spacer, browar, obiad, browar, a co wieczór większa libacja nie tylko z browarem. Dla takich wyjazdów warto żyć. We Wrocku natomiast ciąłe ustawki na piwko, do klubów, na ławkę, na basen, czyli wakacje ciąg dalszy,a po powrocie z nad morza nastąpił chyba jeden z najlepszych okresów, ostatni tydzień obfitował z same udane imprezy i akcje. Szkoda że wakacje trwały tak krótko, te były jedne z dziwniejszych, od totalnej chujni przez przeciętność aż do mistrzostwa, na szczęcie przeważały dni, kiedy kładałem się spać szczęśliwy i zadowolony z kolejnego minionego dnia. O ile pamiętałem ten moment kiedy szedłem spać ;PP Ciekawy miesiąc, wiele zmienił w moim życiu.
Kalendarium:
4 – ostateczne, w troche przypadkowym miejscu, rozstanie z Magdą, już ostateczne i bez żadnych szans na to że ona wróci, dzień jej powrotu, oczekiwany tyle, stał się najgorszym dniem sierpnia i wakacji zarazem. Jednocześnie początek zmiany myślenia. Taka mała metamorfoza. Wieczorem mała eskapda furą z chłopakami po zadupiach miasta, dzięki że byliście ze mną i sorry za rozbite piwo w bagażniku podczs hamowania!
7 - ostatnia szczera rozmowa z Magdą, na której przynajmniej dowiedziałęm się czemu odeszła.
13 – wyjazd do Międzyzdroi w świetnym składzie, zajebista podróż już zapowiada co tam się będzie działo, na szczęście wszystko się spełniło.
14 – pierwszy dzień i pierwsza ostra najebka, pamiętam tyle że jechaliśmy w 10 osób polonezem Rury i było naprawdę zajebiście! Poszło wtedy sporo piwa! Cały tydzień pod namiotem z Pawłem J., Dawidem K, i Sasem.;,0) Reszta znajomych w innych namiotach, pomijam że jechaliśmy z zamiarem dostania noclegów w domkach.
16 – wycieczka do Niemiec promem, nie musze chyba dodawać że jedyną atrakcją była strefa bezcłowa na statku i zakupy w niemieckim markecie, nie muszę także mówić że zakupiliśmy tam tylko płyny i cygara! Po tym wypadzie przez dwa dni odstawiliśmy tanie wina i piwa na rzecz markowych alkoholi.
18 – najebka ze wszystkimi, a w szczególności z Pawłem J. Wina Majorka i Wino smakowały wyśmienicie, te trunki zainpirowały nas i na ten dzień datuje się OFICJALNE POWSTANIE POLSKIEJ LIGI HAFTU. Po skończeniu picia spacer i uroczy wieczór na promenadzie z Malwiną S. Zdecydowanie najlepszy dzień wyjazdu.
21 – koniec, powrót, szkoda bo było rewelacyjnie, w tym miejscu chciałem podziękować wszystkim którzy tam byli, bo to dzieki nam wszystkim było tak zajebiście, dziękuje:
Paweł J., Oddzwierny, Marek K., Karolina G., Malwina S., Sasu, Dawid K., Woźniak, Iga B., Przybył, Rura (sorki że tak wyszło, ale dzięki że nas odwiedziłeś,0)
26 – domówka u Agnieszki W., zajebista impreza i tyle, nie wiem tylko czemu znów spałem z Pawłem J., w jednym łóżku, na szczęcie to już po raz ostatni ,a jeszcze rano odwiozłem go do domu.
27 – koncert Daba w WZ, najlepszy koncert na jakim byłem w tym roku, ekipa, 8 piw, wpsniały i słodki wieczór z Malwina, dzięki :,0)
29 – pierwsza i ostatnia, jak na razie, stłuczka, troche głupio tak wjechać w zaparkowane auto tylko przez to że zamiast na drogę patrzyłem w mapę, ale zdarza się najlepszym.
31 – ostatni dzień wakacji, koncert Fenomenu w WZ, mniej udany niż Dab, ale też fajny, a zwłaszcza ustawka u Urazika rewelacyjna, świetnie ten dzień na pewno wspomina Woźniak, spirytus zakupiony jeszcze w Międzyzdrojach nieźle mu wchodził ( podobno wychodził równie dobrze ;P,0) . Nie było źle!
Wrzesień
To już powrót do szkolnej rzeczywistości, pierwszy miesiąc w czwartek klasie, maturalnej, trochę przytłaczające uczucie. Zamiar był taki aby jak najlepiej wykorzystać te ostatnie miesiące szkoły, żeby mimo presji nauki czerpać jakąś przyjemność z życia. Myślę że mi się to udało, na pewno nie było tak jak w miesiącach wakacyjnych, ale znów zaczęły się 18nastki, ustawki, w tym kilka bardzo ciekawych i spontanicznych, w końcu bez żadnej presji pospotykałem się z wszelkimi koleżankami i przyjaciółkami, wszyscy byli jeszcze dość mocno zaangażowani w PLH co owocowało copiątkową ustawką po lekcjach czy piwem na długiej przerwie podczas tradycyjnego zebrania. W niedziele regularnie grywaliśmy w piłkę, wszystko to było sympatyczne. Jednak codzienny widok Magdy Z. Na korytarzu nie wpływał najlepiej na moje samopoczucie, jednak po szkole odżywałem, dużo udzielałem się towarzysko i ogólnie jestem zadowolony z września, w szkole też zacząłem dość udanie jeśli chodzi o wyniki. Jak na miesiąc przejściowy to chyba dobrze wdrożyłem się w tryb szkolny. Wrzesień był bardzo udany jeśli chodzi o ilość spotkań z najróżniejszymi znajomymi, praktycznie codziennie coś się działo.
Dni z kalendarza:
5 – impreza w Tawernie, byłem na niej z Rurą, najebaliśmy się strasznie, ale było naprawdę bardzo wesoło.
6 – 18nastka klasowa, zapowiadała się beznadziejnie, ale spotkałem tam moją znajomą z dawnych lat, Danusię Ch. i wieczór zaliczam do bardzo miłych, chociaż niczym szczególnym się nie skończyło.
12 – bardzo sympatyczna domówka w gronie PLH u Kasi P. z okazji jej pełnoletności. Wcześniej problemy z samochodem i holowanie polonezem Rury;,0)
15 – spontaniczny wyjazd pociągiem do Mrozowa, z Oddzwiernym, w celu wypicia wina marki Fresco.
26 – bardzo ciekawa 18stka w Gawrze, wszyscy się nawalili, ale był praktycznie najsilniejszy skład, wieczór skończyłem w Metro Barze razem z Malwiną S, kolejny słodki dzień!
Październik
Ten miesiąc był bardzo, ale to bardzo udany, takie ekstremum, bowiem gdyby zrobić wykres to potem linia szczęścia już wyżej się nie podniosła. Po pierwsze dużo mi się udało, strasznie się dowartościowałem, może za wcześnie, ale wydawało mi się że znów jestem na szczycie, imprezy były udane, zwłaszcza na początku, tydzień skróconych lekcji nie został zmarnowany, PLH czujnie czeka na wszelkie takie okazje.18nastek sporo, piwa też, znów odnalazłem szczęście, od razu wszystko zaczęło się układać w jedną, piękną całość, ludzie w około łapali jesienne depresje, a mnie rozpierała energia i radość! Oczywiście były jakieś kryzysy, ale nie miały one większego wpływy na ogólny, pozytywny wydźwięk tego miesiąca, ale co właściwie się stało?
Wyjaśnienie w dniach:
4 – wyjazd do Legnicy razem z Oddwiernym, Malwiną S. oraz Justyną A., poznaną 14 marca. Wycieczka udana, a w konsekwencji zbliżenie się do Justyny.
9 – poznanie podczas ustawki u Bartka H. Asi N., również mającej wpływ na moje życie późniejsze.
10 – wyjście do kina z Justyną A., słodka randka, film też zabawny.
11 – 18nastka w stołówce, wypicie Cavaliera zakupionego w Legnicy, później przenosiny na półmetek 7 LO i oficjalny początek związku z Justyną, do tego bardzo namiętny, miły i ogólnie zajebisty wieczór.
13 – koncert Kasty, bardzo budujące słowa usłyszane od Asi N., sam koncert też niezły.
25 – impreza bez okazji u Uraza, bardzo, jak zresztą zawsze, udana, a do tego najsłodsza i najlepsza randka z Justyną jaką miałem, po prostu wspaniały dzień. W ogóle warto zaznaczyć że to był znów jeden z tych nielicznych okresów że pięciu członków PLH miało dziewczyny i prawie wszyscy się tam spotkaliśmy, brakowało tylko Pawła J. z Agnieszką W., którzy byli tylko wcześniej w klubie, ale fajnie że chociaż tam się z nimi widzieliśmy:,0).
31 – świetne spotkanie z Justyną, szkoda ze nigdy nie zostało już powtórzone, ale uważam ze październik skończyłem w wielkim stylu, zajebisty dzień na zakończenie zajebistego miesiąca. Wieczorem wyjazd do Katowic.
Listopad
Ten miesiąc zwykle z samej definicji jest do bani, zaczyna się świętem zmarłych, pogoda robi się coraz gorsza, złota polska jesień powoli się kończy, a zaczyna zima, wszystko jest szare i do dupy. Było to całkowite zaprzeczenie października, choć początek na to nie wskazywał, bo był udany to jednak ten miech oznaczał same porażki, dwa pogrzeby, coraz większy materiał w szkole, ustawki i 18stki już w bardzo nieznacznej ilości, spotkań mało, to był naprawdę najgorszy miesiąc i chciałbym o nim jak najszybciej zapomnieć, pod koniec byłem w stanie depresyjnym.
Dni:
9 –rozstanie na murku przed Metropolis z Justyną, do przewidzenia, chociaż w trochę mało oczekiwanym miesiącu, szczerze mówiąc nie pamiętam tego dokładnie, bo byłem w stanie mocno wskazującym po domówce u Ani W. Trochę smutne, gdyż ten związek był naprawdę słodki, szkoda że brakowało w nim uczucia. Ale Justynie za każdy dzień dziękuję, bo dzięki niej odżyłem naprawdę.
10 – 18stka Dawida K. w Kuźni, w sumie taka sobie, ale koniec bardzo miły, zaskakujący i dający nowe nadzieje. Do tego chyba najpiękniejszy pocałunek jaki przeżyłem, niesamowita sprawa, a to za sprawą Asi N.
11 – słodka randka i oficjalny początek związku z Asią N., jeden z nielicznych udanych dni w listopadzie.
17 – rozstanie z Asią N. Znów zdziwienie, to rozstanie było naprawdę dla mnie zaskoczeniem i nie wpłynęło na mnie najlepiej. W ogóle ten związek to jednym słowem pomyłka, ale warto było się przekonać. Asia to wspaniała i śliczna dziewczyna, ale najwidoczniej nie dla mnie. Znów smutek bo zaczynałem wierzyć w ten związek.
19 – pogrzeb ojca przyjaciela, pierwszy na jakim byłem w życiu, smutne, aczkolwiek zdarzenie to pokazało że PLH jednak potrafi być solidarne, cały skład razem w tej trudnej dla nas wszystkich chwili.
22 – ustawka która skończyła się zwiedzaniem Wrocławia nocą, najebka w starym, dobrym stylu. Zaczęło się od piwa z Rurą, a skończyło eskapadą nocnym MPK z Oddzwiernym, fajna akcja.
24 – mandat 100zł za picie w parku razem z Miłoszem F. i Strusiem, spotkanie fajne, a skończyło się chujowo.
26– śmierć babci, też smutne zdarzenie.
29 – impreza andrzejkowa u Uraza, udana, trochę pozwoliła mi zapomnieć o wszystkich przykrych dniach tego miesiąca.
Grudzień
Jakoś paskudny listopad dotarł do końca i rozpoczął się grudzień, ostatni już miesiąc w tym szalonym roku 2003. Sądzie że nie były to złe dni, na pewno przerwa świąteczna pozwoliła mi jakoś odetchnąć, kilka spraw przemyśleć, odpocząć od szkoły. Same święta minęły bardzo spokojnie i leniwie, sporo miłych życzeń od przyjaciół, kilka sympatycznych spotkań, jednocześnie duży zawód jeśli chodzi o wyjazd sylwestrowy, no nie udał się i w efekcie PLH uległo rozproszeniu, mam nadzieje że ten kryzys w ekipie jest chwilowy i nadejdą jeszcze dobre momenty, że „siądziemy całym składem przy stole jak kiedyś”. Oczywiście ustawek było mniej, ale praktycznie wszystkie udane, 18stki tylko dwie, jak odmienne od siebie. Miesiąc taki sobie, okres nocnych, poważnych smsów do Oddzwiernego, sporo istotnych rozmów o sensie i celu, kilka nocnych rajdów samochodem bez celu, dużo skrajnych myśli zaprzątało mi głowę. Zajebisty sylwester bardzo podnosi ogólną ocenę grudnia, koniec zawsze ma w sobie jakąś smutną cząstkę, z jednej strony żal za odchodzącym rokiem, z drugiej nadzieja że może stanie się nareszcie coś nowego, że nadszedł czas zmian.
A to ważne, ostatnie dni roku 2003:
5 – koncert Flexxip w Kolorze, byłem tylko ze Strusiem, ale i tak było miło, było ekstra gdyby nie mandat za picie i 30 zł mandatu ;,0)Ogólnie najebka i pod koniec zabawa z jakąś Kasią, dość udany dzień.
9 – spontaniczna integracja z grupą od angielskiego, w efekcie w wesołym stanie wróciłem do domu i następnego dnia nie byłem przygotowany w szkole :P
16 – wyjazd do Leszna w kiepskich warunkach, ale udana akcja, szkoda że nie pojechało więcej osób.
17 – wizyta u Lary, dzięki której i dla której prowadzę ten blog, pozytywnie nastawiła mnie do życia.
21 – niezły dzień, najpierw wizyta Justyny A., bardzo miła, potem hardkorowy rajd furką po mieście, następnie 18stka Przybyła w Vulevu, dużo znajomych twarzy, a na koniec ciekawa i umilająca wieczór rozmowa z Maryną. W nocy tradycyjny już rajd samochodem po drogach lokalnych dolnego śląska.
22 – 18stka Magdy Z. i Dorotki P., kiedyś bardzo bliskich mi osób, dziś już niestety nie, gdyby nie jeden fakt to nawet byłaby to niezła impreza, trochę się najebałem, spaliłem cygaro, ale nic to nie dało, złapałem wielkiego doła.
24 – wigilia, przytłaczająca ilość życzeń bardzo podniosła mnie na duchu, dziękuje wszystkim którzy o mnie pamiętali.
27 – wyjątkowo chujowa ustawka, w efekcie trafiliśmy na Leśnicę, skład był fajny, w sumie chyba nikt nie wie czemu tak wyszło jak wyszło, ale dziękuje wszystkim że w ogóle przyszli. Chęć była, szkoda że nie było pomysłu.
29 – wyjazd do Jeleniej Góry, naprawdę fajny.
31 – powrót na sylwestra do Wrocka i zajebista impreza sylwestrowa, najważniejsze to to, iż udało mi się zachować kontakt z otoczeniem, miło bawiłem się z Adą B. i ogólnie było fajnie, większy opis jest, każdy wie gdzie.
| 16:52 / 06.01.2004 link komentarz (1) | To na razie pierwsze pół roku, drugie niebawem! | 16:51 / 06.01.2004 link komentarz (6) | Oto obiecany dokładniejszy opis mojego roku 2003 z podziałem na miesiące! Czy był mój? Myślę że tak!
Styczeń:
Początki zwykle nie są jakieś porywająca, nic się nie działo szczególnego, weekendy spokojne, więcej do roboty w szkole. Ogólnie miesiąc udany, ale bardzo spokojny, tylko dwa dni były naprawdę godne uwagi:
18 – wizyta mojej wtedy best friend Dorotki, bardzo miłą, spożyliśmy sobie szampana, zjedliśmy piernik, potem ja pojechałem na imprezę z Forum Browaru, a na koniec główna atrakcja wieczoru, koncert Mor Wy w Kolorze, fajna najbebka ze znajomymi plus miły wieczór z Agata, 16sto latka , ale była naprawdę dobra!
27 – poznanie Oddzwiernego podczas picia piwka po szkole, nikt wtedy nie przypuszczał że będzie on aż tak obecny w moim życiu późniejszym, za co? Ale tak naprawde ciesze się że go wtedy poznałem bo to zajebisty ziom!
31 – impreza zamiast lekcji u Sylwi, wypicie nalewki cytrynowej i ogólnie wesołe jazdy, była duża cześć składu PLH.
Luty:
Miesiąc zdecydowanie ciekawszy, zaczęły się 18stki na dobre, koncert Kasty, wyjazd na ferie do Jeleniej Góry, pobyt w Katowicach i spotkanie ze znajomymi z obozu we Francji 2001, ustawki nad Odrą w celu wypicia piwka, ogólnie życie towarzyskie kwitło, a to za sprawą wolnego, chociaż jak zaczęła się szkoła też nikt się nie oszczędzał, ogólnie był to naprawdę udany miesiąc!
Ważne daty:
1 – Koncert Kasty, nie podobało mi się, ale wcześniejsza ustawka u Miłosza, razem z chłopakami z Bielan, była po prostu zajebista!
3 – W sumie trzy 18stki jednego dnia, w tym ta najważniejsza, Andrzeja w Maximum, poznanie w bardzo miłych okolicznościach Justyny S, obecnie mojej dobrej przyjaciółki, za której obecność w moim życiu dziękuje, bo to bardzo ważna osoba. A wspomnienia mam jeszcze lepsze niż z koncerty Mor Wy w styczniu.
5 – poznanie podczas ustawki nad Odrą Magdy Z za sprawą Oddzwiernego, jak później się okaże, bardzo ważnej osoby w moim życiu!( mowa o Magdzie :,0)
22 – 18stka Pawła J i Strusia w Wagonie, jedna z najlepszych bib w tym roku, poznałem wielu ludzi, wypiłem kupę piwa, spotkałem samych znajomych bliższych i dalszych, poznałem Uraza, miło bawiłem się z Justyna.S no i ogólnie było maksymalnie fajnie!!
Marzec
Przyznaję że po fenomenalnym lutym marzec okazał się mało udany, był smutny, nostalgiczny, dużo myślałem nad tym co właściwie robię, po co to robie i czy w ogóle jest sens, ciężko w szkole, nie działo się za wiele, mimo ustawek i kilku imprez mało które były dla mnie naprawdę udane, sporo seansów i różnych innych spotkań z Justyna.S, to chyba jedyne miłe akcenty tego miesiąca, na dodatek nie bawiłem się z żadną miłą dziewczyną
Daty:
14 – poznanie Justyny.A, również ważnej osoby, ale o tym później, w marcu nie miało to żadnego znaczenia, zresztą długo później też nie, aż w końcu... A o ogóle była to dziwna ustawka zakończona w Kalamburze na koncercie Sinego, porażka totalna.
22 - jedyna chyba w pełni udana impreza w marcu, u Uraza, zresztą u niego zawsze jest zajebiscie,nawet jeśli inne imprezy są do dupy, jest jedno miejsce gdzie wszyscy się dobrze bawią, no może poza gospodarzem, ale chyba też nie nażeka:P
Kwiecień
I gdy wydawało mi się że marzec nie skończy się już w końcu nadszedł długo oczekiwany kwiecień, miesiąc moich 18stych urodzin, miesiąc szcześcia, radości, picia piwa już legalnie, jednym słowem coś takiego mogłoby trwać wiecznie, niestety wszystko co dobre szybko się kończy, ale ważne że w ogóle miało miejsce. Imprezy znów zaczęły bawić, a nie dołować, ekipa się rozkręcała z dnia na dzień, zaczęło się sporo dziać, a ja dostrzegłem w końcu sens mojego monotonnego życia, do tego jeszcze miła przerwa w szkole dzięki Wielkanocy, kolejna wizyta w Katowicach, życie toczyło się pełną parą, a oto skrót wydarzeń, tych najistotniejszych:
5 – koncert PFK w Kolorze, miła impreza, jakoś tak pozytywnie się nastawiłem do imprez:,0)
12 – nie do końca udana moja 18stka w Karczmie Piwnej Żubr, wyszło średnio ze względu na beznadziejny lokal, ale obecność wszystkich najlepszych przyjaciół byłą dla mnie bardzo ważna, dziękuje wszystkim za to że przybyli!
13 – kalendarzowy dzień moich 18stych urodzin, miła impreza rodzinna, potem 18stka Kasi.D w Metrobarze, gdzie lepiej poznałem Magdę.Z, w efekcie czego bawiłem się z nią już do końca wieczoru, a był to naprawdę cudowny wieczór, lepszego prezentu dostać chyba nie mogłem, każdemu życzę żeby dzień jego urodzin był tak wspaniały.
23 – oficjalny początek związku z Magdą.Z
27 - kolejna 18stka którą będę długo wspominał,jako rewelacyjną, Krzysia Z., było wszystko co potrzeba, hip hop, ekipa, dziewczyna, dużo zimnego piwka, jedyny mankament to to że ta impreza odbyła się w niedzielę, ale nikomu to szczególnie nie przeszkadzało, szkoda paru incydentów niemiłych, ale ja już nie mogłem mieć na nie wpływu, ogólnie jednak było ZAJEBIŚCIE przez duże Z!!
Maj
I kiedy wydawałoby się że kwiecień to esencja szczęścia, dopiero maj był takim miesiącem, w którym nic lepszego nie mogło się już zdarzyć, przede wszystkim rozkwit związku, wszystko potoczyło się bardzo szybko, prawo jazdy zdane za pierwszym podejściem, cała masa zajebistych ustawek, imprez, koncertów, wszystkiego co najlepsze, wspaniałą pogoda, no po prostu żyć nie umierać, maj to miesiąc który uważam za najwspanialszy w tym roku i w ogóle w moim dotychczasowym życiu, ciekawe czy to się kiedyś jeszcze powtórzy? Mam nadzieje że tak. Warto dodać że w tym okresie aż pięciu członków PLH miało swoje drugie połówki, co ciekawe nigdy się nie spotkaliśmy w takim składzie, żeby wszystkie były obecne naraz;,0) A byli to Paweł J. + Malwina; Woźniak + Iga; Marek K. + Karolina; Rura + Gosia no i ja + Magda Z.. Oto co się działo:
10 – grill u Woźniaka, ekipa, jedzenie, wspaniały wieczór z Kochaniem, piwo, atmosfera nie do powtórzenia, rewelacja pod każdym względem!
17 – koncert Kasty w Kolorze, impreza może nie jakaś wspaniała, ale wspaniałe były usłyszane wtedy słowa, zresztą po raz pierwszy w życiu!
14 – zdanie egzaminu na prawo jazdy!
23 – cały miesiąc z Magdą, najpierw u mnie w domu, potem na 18stce w hotelu Polonia, co tu dużo pisać, było naprawdę cudownie!
Czerwiec
Niestety maj minął, a czerwiec nie był już tak udany, mimo wielu wspaniałych chwil było sporo też tych mniej miłych, smutnych i nerwowych, początek kryzysu z Magdą, to głównie on był przyczyną tych mniej udanych momentów, także kradzież mojej wspaniałej Noki 6510 z bakami, także niemiłe zdarzenie. Poza tym koniec roku szkolnego, dużo ustawek wakacyjnych, parki, ławki, 18stki, czyli wszystko jak być powinno, jednak że nie było to taką nowością jak na początku roku nie dawało już tak dużo radości. Pod koniec czerwca udany wyjazd do Katowic, a w efekcie jeszcze do Dąbrowy Górniczej, gdzie miejsce miał bardzo miły koncert rockowy, klimat może nie do końca mój, ale obecność dobrego kumpla, Przemka W., moja otwartość plus kilka piw szybko pozwoliły mi się odnaleźć! Daty:
7 – miła ustawka nad Odrą, potem za blokiem Marka.K, na koniec nocny spacer z Magdą i Pawłem J., powrót nocnym busem już tylko z Pawłem i na koniec z własnej głupoty strata telefonu, trochę smutne:(.
16 – pierwsza poważna kłótnia z Magdą, jak się później okazało kluczowa i prowadząca do rozstania, choć na ten moment zostało wszystko wyjaśnione, a stało się to po 18stce w Vulevu.
18 – koniec roku szkolnego 2002/2003
23 – dwa miesiące wiadomo z kim, jeden z najpiękniejszych dni w życiu!
26 – wspomniana już impreza w Dąbrowie Górniczej
| 16:36 / 05.01.2004 link komentarz (5) | Rok 2003, jaki był? Czy przyniósł jakieś zmiany? Myśle że każdy ma jakieś myśli które podsumowują to co przeżył w ubiegłych 365 dniach. Ja również, na razie zamieszcze moje osiągnięca statysycznie, ale już nie długo zamieszczę szczegółowy opis najważniejszych dla mnie wydarzeń miesiąc po miesiącu.
A teraz troche liczb:
3 - tyle związków.
8 - tyle dziewcząt z którymi przynajmniej się całowałem
3642 km - tyle przejechałem polską koleją
255.735 l - tyle wypiłem piwa
14,266 l - tyle wypiłem wina (głównie te tańsze;,0)
0 l - tyle wódki, i z tego jestem dumny
39 - na tylu 18stkach byłem
To chyba takie najważniejsze, niebawem opis roku!
| 17:19 / 04.01.2004 link komentarz (5) | Oto moja pierwsza notka, blog założyłem dla Lary, bo mi szczególnie nie jest potrzebny:PP
Nazywam się Sławek, mam prawie 19 lat, w tym roku zdaje mature,chodze do liceum, mieszkam we Wrocławiu,jestem członkiem PLH, lubie fajne kobiety, jazde samochodem a najbardziej to lubie się obijać i to jest zajebiste, pozdrawiam wszystkich którzy będą czytać to co tu będe pisał! |
|