16:21 / 01.12.2002 link komentarz (0) |
...i ku komu, ku czemu ofiarę czasu mego złożyć mam...gdzie wzrok cudu nigdy nie ziszczonego wypatrywaniem umęczony skierować...ku czemu ręce bezradne wyciągnąć...sensu szukam dla tego punktu w czasoprzestrzeni...sensu i celu tej chwili mojej, której tak nie chcę przecież...i nie znajduje...niczym liść na wietrze i obłok na niebie przeminę ja i chwile moje...bez śladu sensu i celu... | 15:58 / 01.11.2002 link komentarz (3) |
gdzieś pomiędzy światłem uśmiechu a jasnością dnia natchnienie się zgubiło
wiem, że gdzieś czeka cicho i spokojnie efemeryczne stworzenie owo
z główką o nadgarstek wdzięcznie wspartą
i oczami mrocznymi niczym głębie nieprzeniknione kosmosu
lecz nie patrzy w moją stronę
i znalezionym być nie chce
kapryśny to władca czy też może gość nieśmiały spłoszony hałasem radości?
i sama już nie wiem czy łask mam pragnąć owej istoty czy chować się przed jej wzrokiem zgubnym,
który w światy nieistniejące
dusze mi na powrót porwie... | 23:29 / 03.09.2002 link komentarz (0) |
...goni dźwięk za dźwiękiem,
gnają minuty i myśli pędzą w kierunku,
gdzie zniknął twój cień ubóstwiony...
czekam przecież tu,
czekam na zbawienie,
na przyjście ukojenia czekam...
w ciszy niczyjej,
jak niczyj jest ten kamień, co zległ na sercu mym...
bo jeśli nie ty go weźmiesz,
któż się poważy wyciągnąć do mnie dłonie
i swoją nazwać...
jeśli nie twoją- czyją własnością mam się czuć?
czekam zatem spokojnie i czekam wciąż
na przyjście twoje
na tę chwilę,
gdy imię mi nadasz... | 19:43 / 10.08.2002 link komentarz (0) |
W cichości cieni wzrastających w duszy mojej,
W dźwiękach muzyki płynącej bólem w serce moje,
W kształtach znanych i nienazwanych miejscach.
Na dnach niebios zaznanych
I na szczytach uniesień nieosiągalnych...
Czemu cierpienie gości?
Skąd tęsknoty, których nazw nikt nigdy nie wymówił?
Skąd pragnienia, o których myśl sama
Spełnień wszelkich rozkosz przerasta?
Gdzie mieszka to, co głód serca mego budzi?
Gdzie istnieje i czym być może...
Skoro nie jest niczym, czego zaznać bym mogła...
Żegnaj nadziejo wszelka...
Żegnajcie ułudy nocy bezsennych...
Nie pragnę już deszczu pośród mej pustyni,
Nie wzejdzie kwiatem żadno z ziaren moich.
Żółć piasku, gdzie żmije pełzają nie spłynie rzeką.
Oazy- te nieliczne- co przy życiu mnie trzymały
Niech żarłoczność piachu zetrze z mej pamięci!
Mnie tylko pozostawiając...
Śród bezkresu nieziszczonych chwil upragnionych.
W cieniu słońca bezdusznego będę wypoczywać,
W samotności mojej pragnienie będę gasić.
Pozwól,
Niech pójdę w spiekocie pustyni mojej...
Szukać...
Kwiatu paproci.
W milczenie wieczne zapaść.
W ciszę wieczystą się otulić.
Zamknąć powieki przed światłem po to,
Aby ich już więcej nie podnosić.
Postawcie mnie nad przepaści skalnym progiem...
I pchnijcie...miłosiernie pchnijcie...
Niechaj wzlecę ten raz jeden!
Niech wzlecę ku śmierci nagłej na dnie ust z kamienia.
Niech ten jeden pocałunek...
Niech wynagrodzi mi wszystkie, w których...
Z bólem wyjącym i szaleństwem szarpiącym
Szukałam...
Tej jedynej rzeczy...
Jedynej, jakiej nigdy nie doznałam. | 18:44 / 08.08.2002 link komentarz (4) | ...tuż po zimowym świcie stoję pod chojnami...delikatny wiatr strząsa śnieg z gałęzi drobnym pyłem-jakby ciągle padało...jest bezchmurnie...dopiero co wzeszłe słońce igra miriadami skier na nietkniętej powierzchni białego puchu...cienie drzew przydają widokowi baśniowości-pozbawiając śnieg refleksów słonecznych nadają mu delikatny odcień błękitu...kocham zimne barwy...studzą mi duszę...tę duszę,w której teraz pragnieniem przemożnym wyje ta jedna jedyna myśl:wytarzać się w tym śniegu!...zmącić tę uroczną czystość surowości jednolitej,nienaruszonej przestrzeni- zniszczyć ten czar świerzości przywodzący na myśl zwiewne wpomnienia utesknionej niewinności...i odejść...z lekkością w sercu odejść...ku niepewności dnia... |
|