Ashlee [dark skin by orfne] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesišca | wszystkie
2002.12.13 23:36:03
link
komentarz (7)
czesc wszystkim

jak pewnie domyslaliscie sie z mojego wczesniejszego wpisu, drugi raz usilowalem popelnic samobojstwo. niestety wzialem za mala ilosc proszkow.....
no coz... bedzie jeszcze mnostwo okazji........
ale nie o tym chcialem glownie mowic. chcialem cos wyjasnic. wiem ,ze niektorych i tak nie obchodza moje wyjasnienia, ale chce to zrobic dla spokoju wlasnego sumienia, majac cicha nadzieje,ze ktos to przeczyta. otoz stalo sie chyba cos , co stawia mnie w zlym swietle. ze szpitala wyszedlem dzisiaj , czyli w piatek ok 16 00, majac nadzieje, ze przychodzac na ff pogadam sobie z kims i mi ulzy. niestety, ff nie dzialalo, czemu zreszta sie dziwilem , bo w ostatnich dniach czesto tak sie dzialo. jednak napislaem do Asi na inne forum, chcialem zeby ze mna porozmawiala, potem wyslalem jeszcze jedna wiadomosc, ale i tym razem nie doczekalem sie odpowiedzi. wtedy cos zaswitalo mi w glowie. i tu zaczyna sie inny watek. 3 grudnia, pierwszy raz pomyslalem, ze chce sie naprawde zabic. mialem juz wszystko przygotowane. ale nastepnego dnia moja mama miala uroddziny, a nie chcialem jej robic tego w tym dniu. i tak odkladalem , odkladalem az przyszedl 10 grudnia dzien moich urodzin. wtedy wiedzialem, ze to jest to. umrzec w swoje urodziny!!! napisalem list do rodzicow. i do ludzi z ff. w liscie kazalem kuzynce wpisac to na nlog. teraz okazalo sie ,ze nie tylko to wpisala. powiedziala, ze teraz to ona zadbala o to, zeby na ff nikt nie chcial ze mna gadac. i widac tak teraz jest. nie wiem ,co ona tam popisala, bo nie moge sie dostac na strone, wiec zakladam ze mnie admin zbananowal...........

mysle, ze teraz nikt stamtad nie chce ze mna rozmawiac, co zreszta calkowicie rozumiem ,przeciez nikt nie chce sie mieszac w klotnie rodzinne.bo nie od tego jest ff.
obiecuje, ze jesli nie chcecie , to wiecej tam nie przyjde. ale prosze Was o jedno, abyscie wpisali chociaz cos do komentarzy.

mam cicha nadzieje, ze uwierzycie mi jak jest naprawde, a nie kasce w te jej klamstwa. ale to juz nie ode mnie zalezy. jesli uwazacie , ze przez ten czas poznaliscie mnie na tyle , zeby wiedziec jak sie zachowuje, wiecie co zrobic.........
aa..... przepraszam wszystkich, ktorzy sie o mnie martwili.
2002.12.11 10:40:22
link
komentarz (2)
hej! witam!

troche Was oklamalem. miala byc niespodziewanka, a to nie prawda. chcialem napisac tu wielka mowe, ale stwierdzilem, ze to nie ma sensu.
ostatni miesiac, dzieki Wam byl najwspanialszy w moim caly zyciu. czulem sie wreszcie szczesliwy,ze moglem z kims pogadac.
bess> dziekuje Ci. wiesz,za co.... sprawilas, ze poczulem sie jak ktos wyjatkowy. dziekuje.
ashlee> jestes wspaniala
nookie> swietny z Ciebie facet
shady, nasty, jerri, lindis, key, blues> dziekuje

nigdy o Was wszystkich niezapomne.......

ps. osoba myslaca, wie co zrobilem...

jezu 3 raz juz to pisze, ciagle cos sie zacina, jak to sie nie ukaze, to wiecej nie pisze.

pa pa
2002.12.03 21:15:04
link
komentarz (3)
przepraszam wszystkich, ktorzy tu przyszlli i zapraszam jutro 0 21, wtedy wszystko na 100 % bedzie zrobione. tylko nie zapomnijcie!!!
2002.11.26 00:18:24
link
komentarz (4)
smutek.....samotność.......żal......
tych uczuć jest we mnie zbyt dużo. niestety... wiem, jak się ich pozbyć... myślałem, że nigdy, przenigdy tego nie zrobie....ale jednak... jest tylko jeden sposob... pewny... jednak czy na pewno? raz już spróbowałem i co? dalej tu jestem... obiecałem, że nigdy więcej tego nie robię...... pamiętam to, jakby to było wczoraj.... szpital, smród, starzy ludzie, rozmowy z lekarzmi.... do dziś wiedzą tylko 4 osoby rodzice wychowawczyni i babcia..... myślą, że zapomniałem..... ja nie, ale oni? .... oni tak. łatwo się zapomina o rzeczach, które nie dotyczą nas samych.
nie, nie jestem nienormalny... nie mam rozdwojenia jaźni, ani żadnej choroby umysłowej. ogarnia mnie pustka... ciemność.... mój zawsze świetny humor, skorość do żartów przeminęły, tak jak usycha liść.
jeszcze nie wiem... może nie?
2002.11.23 19:59:05
link
komentarz (0)
...........
........
smutno mi......
...........
..........
.........
........
smutno..........
........
2002.11.21 23:04:08
link
komentarz (2)
Dotychczas, wszystkie moje wpisy do bloga były strasznie smutne i dołujące. Nie był to mój kaprys, lecz rzeczywistość. Dzisiaj się coś zmieniło. Pierwszy raz od bardzoooooo dawna mam naprawdę dobry humor!!!!!!!!!!!!!! Nie tylko jakies przebłyski. Cały czas mi się śmiać chciało i w ogóle było fantastycznie!!! Nawet nie sądziłem, że jeszcze umiem się tak beztrosko śmiać. Wszystkie problemy odeszły w zapomnienie i chociaż na chwilę pozbyłem się cięzaru jaki w sobie nosze. Szkoda, ze tak nie moze byc zawsze..... Wazne, ze chcociaz niektore chwile sa fajne!!!!!!!!
2002.11.20 20:34:37
link
komentarz (3)
Zawiodłem się. Bardzo. Im więcej o tym myślę, tym czuje się bardziej rozczarowny... W mojej klasie jest pewna dziewczyna, z którą, jak sądziłem, się zaprzyjaźnię. Była bardzo sympatyczna itp. Ale dzisiaj straciłęm wszelkie złudzenia, co do jej osoby... Całkiem przypadkiem. Wychodząc z klasy, usłyszałem, że ktoś coś o mnie mówi, wieć oczywiście ekhm... zacząłem podsłuchiwać (chciaż nie sądze, aby można było tak nazwać moje zachowanie,0). Nie chcę pisać, co usłyszałem, bo za bardzo to boli, a świeżych ran się nie rozdrapuje. Powiem, ze było to zwykłe, chamskie obgadywanie. Należę do osób uczciwych i brzydzę się falszywością i innymi tego typu zachowaniami, więc postanowiłem ją ignorowac i myslę, że dobrze zdecydowałem.
2002.11.19 14:47:49
link
komentarz (4)
Żądzą mną dzisiaj dwa uczucia. Wściekłość i przygnębienie (czytaj: smutek,0). Tak właściwie, to jedno wynika z drugiego, zatem są ze sobą bardzo związane. Z logicznego punktu widzenia, nie powinieniem być taki wściekły, bo tego typu historie często mi się zdarzają, tyle że dotyczą innych spraw.
Moja komórka milczy. Nic. Kompletnie. Żadnego smsa, nikt nie dzwoni. Stan ten trwa od trzech tygodni. Gdy prawie półtora miesiąca temu zmianialem szkołę, wszyscy moi znajomi stamtąd mówili, że nigdy nie stracimy kontaktu, że będziemy do siebie dzwonić, pisać i inne takie bzdury. Jednak nic takiego nie ma miejca. Wysyłam czasem do kogos sms, ale zwykle odpowiadana tak "na odczepnego", a ja nie chcę się narzucać. Czuję się strrrrrrrrasznie osamotnniony. No i jeszcze ta nowa buda...... Dzisiaj wszyscy gadali o imprezie, która odbyła się w sobotę. Opowiadali, jak to było fajnie bla bla bla. Nie byłem. Nie chciałem. Jasne, ze byłem zaproszony, bo głupio jest nie zaprosić nowej osoby, ale odmówiłem, ponieważ wiem, kiedy mnie nie chcą... Nie żałuję. Może trochę....
ALe myślę, że czułbym się obco wśród nich.
Mam ogromną ochotę jechać w sobotę na Rowiska (dyskoteka,0) i chyba tak zrobie. Wreszcie odreaguję stres i wybawie się za całe życie!!!
2002.11.18 23:45:10
link
komentarz (4)
Założyłem blog! Nie mogę w to uwierzyc, bo jeszcze pół roku temu mówiłem, ze to głupie. Cóż, ludzie sie zmieniaja, a ja w końcu też jestem człowiekiem.
Nie wiem, jak powinienem zaczać pisać.Czy napisać coś o sobie, czy po prostu zacząc pisać, o tym, co mi się przytrafia, opisać swoje przemyślenia itp. Myśle, zę to drugie.
Wprawdzie nie byłem dziś w szkole (oczywiście musiałem znów udawac straszny ból głowy,0), zdałem sobie sprawę z jednej swojej głupiej i (tak myślę,0) złej cechy, której powinienem się jak najszybciej pozbyć. Otóż zauważyłem, że za każdym razem, gdy jakaś osoba jest dla mnie miła (nawet przez chwile, gdy na przykład powie mi coś przyjemngo,0), od razu wydaje mi się, ze ta osoba chce sie ze mną zaprzyjaźnić. Na przykład, gdy jestem na jakimś forum i z kimś mi się dobrze gada, od razu wyobrażam sobie nie wiadomo co..... Myśle, że wynika to z braku przyjaciół i całkowitego osamotnienia zarówno w świecie zewnętrznym, jak i w domu....
Przypadkowo "ból głowy" przyczynił się do ponownego złapaniu mojej mamy na kłamstwie. Moaja mama studiuje i pisze jakąś pracę i rano powiedziala, że skoro ma dopiero na 11, to będzie cały czas pisać. NO i ja wtedy wyparowałem, że nie idę do szkoły, to ona zaczęła kręcić, że przypomniało się jej, że musi iść do biblioteki i inne brednie. Udawałem, że jej wierzę, ale oczywiście wiedzialem, że idzie do kochanka, przecież nie jestem głupi, szczególnie, że ostatnio znalazłem list do niego... Tak właściwie to, że ma kochanka mi kompletnie nie przeszkadza, bo gdybym ja miał takiego chamskiego, wrednego i podłego człowieka, jakim jest mój ojciec, za męża, to też bym sobie znalazł innego. W dodatku gdzies w czerwcu sam do mamy powiedzialem: "możesz mieć kochanka, bądź szczęsliwa", i jak sobie to przypomne, to tak mi sie śmiać chce, bo myślałem, nie sądziłem, że ona to zrobi. Mimo, ze mi to nie przeszkdza, czuję ukłucie w sercu i jest mi przykro, że moja mama w wieku 40 lat (mimo i z wyglada na 30,0) ma innego faceta, a ja majac 17 nie mam przyjacioł, a co dopiero dziewczyny. Ten fakt mnie bardzo dołuje,ale cóz......