| sewiero - 2002.06.06 01:03 - odpowiedz | | Co zrobic kiedy wszystko stracilo sens, jak sobie radzic z samotnoscia, jak uciec od tego wszystkiego?
|
| | tyskiboy - 2002.06.06 02:34 - odpowiedz | | .. zastanów się , co chcesz robić w życiu , a potem to rób . A kiedy wydaje Ci się , że wszystko traci sens .. pomyśl o ludziach , których kochasz .. jeżeli nikogo kochasz , to nie jesteś człowiekiem . |
| | sugar - 2002.06.06 09:38 - odpowiedz | | psychoterapia.
lekkie psychotropy.
wtedy zaczynasz widziec sens.
zaczynasz sie realizowac.
chce ci sie.
odstawiasz psychotropy.
konczysz psychoterapie.
i idziesz dalej. juz rozpedzony.
masz cel.
a jesli celu nie ma to niech twoja ambicja bedzie godne przezycie kazdej minuty. pamietaj kazda godzina jest za darmo i ty zdecydujesz czy bedziesz siedziec i plakac, czy jak pozadny facet wezmiesz sie w garsc i dokopiesz jakims bez sensowym, malo ambitnym, przereklamowanym depresjom. |
| | kicia - 2002.06.06 11:18 - odpowiedz | | hmm.. to jest straszne co czytam, przerazajace.....
sugar czy wiesz co sie stanie jesli osobie faktycznie bedacej w depresji powiesz.."wes sie w garsc.." to slowa najgorsze z mozliwych ktore mozna wypowiedziec, to slowa nie przemyslane i potegujace to co dana osoba przezywa i co czuje. To tak jakby ta osoba szukajaca punktu zaczepienia calkowicie go stracila, jakby dla niej juz nic nie istnialo, jakby znak ze to koniec, ze od nikogo juz nie otrzyma pomocy na ktora gdzies tam podswiadomie liczy.
Zgodze sie jednak ze depresji mozna dokopac :) to fakt :) tyle ze sile trzeba znalezc w sobie.. :) i powoli wygrac ta walke..:) walke tak naprawde z samym soba.. i mozna to zrobic nawet bez tej silnej amunicji jaka sa psychotropy.. a cel sie odnajdzie w czasie jej trwaznia.. :))
Najwazniejsze to nie poddawac sie, nie uciekac i dac sobie jeszcze jedna szanse.. :) |
| | chynaa - 2002.06.06 23:47 - odpowiedz | | " hmm.. to jest straszne co czytam, przerazajace....".
A mnie tam się podobało.
Takie sensowne. Od A do Z. I jeszcze ser. Nie zapomnieć kupić sera. |
| | chynaa - 2002.06.06 23:52 - odpowiedz | | Kicia, stworzenie, a czy Ty wiesz ile mi razy życie pierdyknęło pod nogami? I co? I czy Ty sądzisz, że ja chciałam obok siebie kogoś, kto by usiadł i się na śmierć zaryczał?
Do dziś, kicia, nie zapomnę mojej byłej znajomej która, gdy miałam lat jakieś 16, czyli sześć lat temu wzięła mnie za szmaty, pchęła o ścianę i krzyknęła: "Ty weź się kurNa w garść, co ty myślisz?!". Bo już nic na mnie nie działało. A kiedy ktoś ryczał nade mną to mimowolnie sięgałam po coś chrobotawego.
Jasne. Chcę zrozumienia, chcę współczucia, chcę ciszy czułości. Bez przecinka. Ale nie można siąść i wyć. Bo to pogłęgia stan.
Coś o tym, niestety, wiem.
A łatwo, o kurde, coś łatwo nie jest. Ni hu hu. |
| | chynaa - 2002.06.06 23:53 - odpowiedz | | Tfu, to znaczy Ona do dziś jest moją znajomą, ale nie jest już Znajomą. Gwoli tego sprostowania. |
| | kicia - 2002.06.07 01:00 - odpowiedz | | Chynaa nic nie mowilam o wyciu i uzalaniu sie nad losem drugiej osoby, chec wspolczucia blah.. a moze chec zrozumienia i chec wysluchania tej osoby czasem to bardziej pomaga niz wspolczucie ktorego nikt nie lubi, nikt nie lubi byc ciezarem dla kogos, a wspolczucie poteguje wlasnie takie odczucia.. mnie tez zycie nie rozpieszczalo, znam jedynie z atupsji jak zadzialaly slowa "wes sie w garsc, kobieto.. masz dzieci opamietaj sie.. " nie bede tego przytaczac calego, powiem tylko tyle na drugi dzien ta osoba wyladowala na toksykologi, ledwo ja odratowali. Po prostu czasem tak nie mozna, czasem trzeba przemyslec co sie mowi kazdy jest inny na kazdego co innego zadziala w rozny sposob.. i co najwazniejsze kazdy ma inne problemy.. i nie zawsze jest sie w stanie pomoc, mozna jedynie podbudowywac i probowac by ta osoba znalazla sile do zycia w sobie.. tyle.. |
| | kicia - 2002.06.07 01:29 - odpowiedz | | Aaa.. dla mnie tez jakis czas temu wszystko stracilo sens.. pomogl mi wtedy moj znajomy.. nie uzalal sie nademna, nie mowil wes sie w garsc, nie plakal ze mna.. plakalam tylko ja.. pozwalal mi sie wygadac.. ja mowilam i mowilam.. a on cierpliwie sluchal godzinami moich wywodow i sklanial mnie do rozmow na rozne tematy nie tylko zwiaznych z moim dolem psychicznym.. staral sie zajac moj czas zebym nie myslala o bzdurach ktore mi chodzily po glowie.. staral sie zrozumiec.. i wpoic tylko to ze mam w sobie sile by to przetrwac.. nauczyl mnie jak mozna spojrzec na to wszystko z dystansem.. pominac rzeczy niewazne.. poznal mnie a ja jego stal sie moim przyjacielem ktoremu zawsze bede wdzieczna za to co zrobil..
Jesli sie natkniesz na ten wpis jeszcze raz wielkie thx CON..:)
|
| | zbirkos - 2002.06.06 11:19 - odpowiedz | | Ad. 1 - wszystkos tracilo sens. Jak to wszystkos tracilo sens, ziemia nadal sie obraca, czas plynie, wiec sens tez jest, nie klam, ze wszystkos tracilo sens bo tak nie jest.
Ad. 2 - z samotnoscia jak sobie radzic, kup sobie jakies zwierzatko, pies, kot, rybki, chomik, szczur, do wyboru do koloru.
Ad. 3 - uciec od czego ? Od swiata, hmmm komsiczna turystyka dopiero sie rozwija, jesli masz duzo $$$ mozesz sobie zafundowac wycieczke w kosmos. Jesli kasy nie masz, a chcesz uciec, hmmm no mozna sobie zawsze pobiegac, wychodzisz z chaty i biegnieszprzed siebie, to tez w pewien sposob ucieczki :) |
| | chynaa - 2002.06.06 23:57 - odpowiedz | | "Ad. 2 - z samotnoscia jak sobie radzic, kup sobie jakies zwierzatko, pies, kot, rybki, chomik, szczur, do wyboru do koloru."
Um. Zwierzęta to Istoty. Inne niż my. Ale żywe. Jako jedynaczka dużo czasu z nimi spędzałam. I po dziś dzień spędzam.
"Jesli kasy nie masz, a chcesz uciec, hmmm no mozna sobie zawsze pobiegac, wychodzisz z chaty i biegnieszprzed siebie, to tez w pewien sposob ucieczki :)"
Można się uśmiechać, a ludzie mający problemy pyschiczne nie są w stanie wyrobić, jeśli nie wyjdą i nie zaczą łazić wokół własnego bloku. Kiedyś słuchałam jednej pani. Na oko 45 lat. |
| | fruzki - 2002.06.06 17:39 - odpowiedz | | Najgorsza rzecz jaka mozna zrobic to uciec...Mozna na chwile sie odciac i wyciszyc , przemyslec pewne sprawy.Wszytko ma swoj sens tylko ze my nie zawsze go dostrzegamy.Czasem problemy dnia codziennego sa tak bardzo przytlaczajace ze wszystko staje sie szare...ale to mija .Mamy po co zyc...dla tej jedynej milosci , da innych , to wspaniale uczucie kiedy czujemy sie potrzebni prawda?Ludzie popelniaja bledy , maja prawo sie mylic.....ale ludzie nie umieja wbaczac nie zawsze i nie wszytsko...a w koncu jestesmy tylko ludzmi... Nie potrafimy korzystac tego co daje nam swiat: slonce, deszcz , wiatr...masz 2 raczki i dwie nozki jestes zdrowy...narzekasz?! jak kazdy kto mial ciezki dzien..lubisz czasem marzyc? kiedy sie usmiechasZ? jesli ktos Cie zranil to znaczy ze sie pomylil......trzeba isc dalej , mijac przeszkody...ee pieprze od rzeczy heh
papapapaZ
|
| | chynaa - 2002.06.07 00:00 - odpowiedz | | fruzki: Gdzieś to przeczytałam i się ode mnie nie odczepi: "Ludzie nie są tylko ludźmi, są aż ludźmi. Takie myślenie to [...]" i nie pamiętam, jak autor tych słów to określił, ale domyślasz się, że dość niepochlebnie. Chodzi o bardzo częsty błąd popełniany na codzień. Kiedy zwykło się mówić: "Jesteś tylko człowiekiem. / Jestem tylko człowiekiem". Nie znoszę. A błędy popełniam. Doskonale wiem. Wiem doskonale, bo jestem aż człowiekiem. A nie grudką ziemi przysypującą kupę gwałciciela (gdybym napisała: kozią kupę - obraziłabym kozę). |
| | sewiero - 2002.06.07 02:09 - odpowiedz | | No to tak, swiat moze sie jeszcze obraca, ale brak sensu jest w tym ze czasem nie robi mi to zadnej roznicy, rownie dobrze moglby sie zatrzymac. A co do zwirzaka, wlasciwie to mam juz psa i to raczej przynosi odwrotne efekty, bo zbyt dlugie spacery z nim to ucieczka w samotnosc. Zbyt dlugie przebywanie samemu jeszcze bardziej dobija. Moge tez znalesc sobie jakies towarzystwo, ale okazuje sie ze tam nikt mnie nie zauwaza, czuje sie niepotrzebny, ci ludzie lepiej bawia sie bez mnie.
Czasem slowa takie jak "wes sie w garsc" potrafia dobijac, ludzie mowiac to chca sie przed soba uspawidliwic, ze jednak jakos tam komus pomogli, bo nie chca sie bardziej angazowac, nie interesuje ich ta osoba ktorej to mowia, nie rozumieja jej problemow. Niektorych spraw nie rozwiaze sie slowami "wes sie w garsc". Moze taki ktos potrzebuje zeby pogadac z nim, nawet o niczym konkretnym, po to zeby okazac jakies zainteresowanie, pokazac ze jednak jest ktos kto go zauwaza.
Bywa tez tak, ze zabiegani wokol wlasnych problemow nie mamy czasu nad zastanawianiem sie nad soba, jednak powoli wszystko zaczyna sie zapadac, zatrzymujemy sie pewnego dnia i okazuje sie ze wokol jest pustka, nie ma nikogo, jest coraz wiecej problemow, zycie traci sens i czlowiek zaczyna sie staczac coraz nizej na samo dno.
|
| | nadinka - 2002.06.07 11:04 - odpowiedz | | Jeśli chodzi jeszcze o tą zabawę, to masz racje. Niekiedy ludzie nawet nie zauważają takich osób. Nie raz byłam na jakiejś zabawie, znajomi się pytali co Ci jest, a ja co mam odpowiedzieć? że jest wszystko ok? nie mogę udawać, że jest dobrze, tego nie da się wyrazić w jednym zdaniu. Potrzebna jest tak jak napisałeś zwykła rozmowa. Niestety mało jest takich ludzi chcących bezinteresownie pomóc. Czułam się gorzej wśród takich osób niż sama, bardziej nawet samotna. Życzę Ci abyś spotkał taką osobę, która Cię wysłucha w trudnych chwilach a nawet szczęśliwych. Będą jeszcze takie, zobaczysz. Łatwo się pisze, wiem, ale trzeba wierzyć. (i kto to pisze? :)) |
| | nadinka - 2002.06.07 10:54 - odpowiedz | | Ktoś mi kiedyś napisał: "Jeśli nie widzisz sensu życia, to nadaj mu je sama". Wiem, to nie łatwe. Z początku nawet bardzo trudne, ale naprawdę warto próbować. Rozejrzyj się wokół, jak nie dla siebie to dla innych. Ja to dopiero pojęłam niedawno. Właściwie to nie żyję dla siebie a dla innych, którzy i tak za bardzo tego nie doceniają, ale mam tam jakiś cel. Chociaż ostatnio mam ochotę się zabić, szczególnie jak załapię doła. Przykre - prawdziwe. |
| | pola - 2002.06.07 20:39 - odpowiedz | | Hmm.. zabic sie? Ale przeciez to nie ma sensu. Niedlugo znow wyjrzy slonce i zacznie sie doceniac kazdy dzien zycia. Czas leczy rany, to najlepszy przyjaciel... chociaz czasem go przeklinamy. Ale chyba nie warto... z kazdym przezytym dniem czlowiek odzyskuje nadzeje i radosc zycia... a pozniej... czas pokaze... |
| | mistrz - 2002.06.10 17:46 - odpowiedz | | Wiecie co?!...wszyscy gadaja znajdz cel,sens zycia itd?!Kurwa a myslicie ze jak osoba ktora kochasz wielkim i szczerym uczuciem okazuje sie zupelnie inna niz sie zawsze sadzilo,ze upadlo to co kochales i czemu oddawales zycie to jak do cholery znalezc sens?!?!Moj sens okazal sie minusem a byl plusem to niby w co mam wierzyc!?Ze wyjdzie slonce?!Tylko ze moje slonce w jedna sekunde zmienilo sie w armagedon to dlaczego znow mam ryzykowac to samo?!Mam dosc!Zawsze staram sie byc posi ale czasami juz nie moge,to wszystko mnie przygniata,nie umiem sobie poradzic ze smutkiem,zalem,z tym ze znow bede sam,ze kolejna dziewczyna okazala sie byc calkowicie inna od tego jak o niej myslalem.Jebie to wszystko!Nie nawidze tego uczucia,bo kto lubi siedziec na lozko sluchac smutnej muzyki,myslec tylko o Niej (lub o Nim) i zastanawiac sie dlaczego?!Dlaczego Ona mi to zrobila!?I jak isc dalej w usmiechem na twarzy gdy taka sytuacja zdarza sie nie pierwszy raz i nawet nie drugi!?Niech ktos mi powie!Dla Niej zrobilbym wszystko,po prostu wszystko - zabilbym sie gdyby byla taka potrzeba.Wsciekam sie na nia,za to co mi robi,za to jaka jest w stosunku do mnie a po chwili blagam zeby znow byla ze mna,zebym mogl poczuc jej wargi na moich,zebym mogl dotykac jej wlosow i slyszec jej przyspieszony oddech gdy caluje ja po ciele.Nie umiem sie na nia gniewac!Czy to milosc tak ze mna robi?!Jesli mam takie stany przez milosc,jesli ona sprawia ze zycie traci sens to ja chce nienawidziec!Boze juz nie moge pisac,nie mam sily na to,przepraszam...:-( |
| | mistrz - 2002.06.10 18:05 - odpowiedz | | Wiem ze ona mnie kopie,ze robi mi takie rzeczy ze wielu juz dawno by z nia skonczyli,zapomnieli ze wogle byl ktos taki.A ja nie umiem.DOstaje w dupe,wiem o tym,wiem co sie dzieje (chyba) a mimo to nie chce uswiadomic sobie tego ze ona wlasnie taka jest.Nie chce dopuscic takiej mysli.A moze to wlasnie chodzi o ze ze boli mnie moja pomylka,to ze moglem sie az tak bardzo mylic.A moze boli mnie jednak to co ona robi?!Kurwa ja sie zajebie - ja nic nie wiem! |
| | kicia - 2002.06.11 13:38 - odpowiedz | |
uhm.. tak to wyglada jak celem staje sie partner..przerabialam to :| tylko wiesz co juz nie wierze w milosc ktora przynosi bol i cierpienie to nie jest milosc! to jakies chore zludzenie, milosc powinna przynosic szczescie i radosc.. sproboj uwierzyc ze kiedys tak bedzie.. przeciez nie ona jedna jest na swiecie jest wiele wspanialych dziewczyn i ktoras z nich moze da ci to upragnione szczescie.. wowczas gdy nawet nie bedziesz sie tego spodziewal.. :)
a w twojej sytuacji powiedzialabym tylko "fuck ya all ya.." jak mowi to moj dobry znajomy.. to przynosi ulge.. ;)
|
| | trynity - 2002.06.14 23:04 - odpowiedz | | szczerze,,, nie wime co zrobic... sama sobie z tym nie radze... radze na zasadzie, nie mam czasu za często się zastanawiac.. duuuzo duuuzo zajęc.. realizacja swojej pasji.. powoli powoli tak aby wybudować drugi filar zycia...
tak aby konstrukcja miała wiecej punktow podparcia...
jakos tak...
proboje i Ty tez sproboj moze sie uda...
Beksinskiego bbaaardzo ceniłam ale wolalabym wygrac walke z robakiem egzystencjalnym... Tobie tego życzę z całego Serca ! |
|
|