mniedwie // odwiedzony 7302 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (16 sztuk)
16:25 / 06.02.2002
link
komentarz (1)
- Chyba właśnie w tym miejscu kończą się nasze ekshibicjonistyczne zapędy.
- Doszłyśmy do wniosku, że nie chcemy pisać wprost albo w ogóle o niektórych wydarzeniach, bo - co to kogo obchodzi?? :,0) nasza sprawa i tylko nasza
- A po zastanowieniu wyszło nam na to, że takich spraw jest na tyle dużo, że po ich wycięciu prawie nic nie zostaje, a na pewno nic ciekawego.
- Więc kończymy na tym nlogową działalność.
21:26 / 03.02.2002
link
komentarz (1)
- A właśnie, coś jeszcze, do czego doszliśmy wspólnie z B. :
myślenie jest niebezpieczne!
21:25 / 03.02.2002
link
komentarz (4)
- Dopiero teraz żałuję, że ferie się kończą. Bo gdyby nie to, miałabym, tak jak teraz wolne dni, i mogłyby one być takie, jak dzisiaj. Prawdę mówiąc to było coś niesamowitego i naprawdę, naprawdę nie chciałam wracać do domu.
- Powiedz mi, co się dzieje? Tak naprawdę?
- Nie wiem. Sama nie wiem. Na pewno coś dziwnego. Nie wiem, co z tego wyniknie, ale na razie po prostu jest dobrze i podoba mi się tak, jak jest. On jest bardzo fajnym człowiekiem.
- Trzeba by go jakoś nazwać, przecież nie będziesz o nim pisać "przyjaciel faceta mojej przyjaciółki".
- A potrafisz wymyślić coś dobrego? a zresztą nieważne. nazywajmy go B. i koniec. Jak się wymyśli jakieś głupie przezwisko, to aż się człowiekowi często źle robi, jak je sobie potem przypomina.
- A więc niech zostanie B.
B. i koniec.
11:21 / 01.02.2002
link
komentarz (0)
- No i znowu wszystko dobrze :,0) Trochę szkoda, że ferie się kończą, bo potem trudno będzie się gdzieś urwać na cały dzień (oczywiście mam na myśli urwanie się z czystym sumieniem :> ,0), tak jak wczoraj na przykład. Wreszcie poznałam przyjaciela faceta mojej przyjaciółki (ale to fajnie brzmi :> ,0), jak nam się znudziło siedzenie z nimi i patrzenie, jak się zajmują sobą, urwaliśmy się na dobrą godzinę i potem nas szukali :> urwalibyśmy się zapewne na dłużej, gdyby nie to, że nas znaleźli :P :,0)
- Nie wiem, jak ty, ale ja się dawno tak dobrze nie bawiłam - i na kręglach i później. I bardzo się cieszę, że dzisiaj też gdzieś razem idziemy ("Jutro też wam uciekniemy!" :,0),0),0) dla niezorientowanych - "Seksmisja",0).
20:41 / 28.01.2002
link
komentarz (1)
- A więc wszystko jest już w porządku, prawie.
- Znowu wolność, znowu spokój... byłoby wspaniale, tylko... dlaczego właśnie wtedy, kiedy już się robi idealnie, zawsze coś wyskakuje? niby nic, niby nic wielkiego, ale potrafi zepsuć nastrój. Byłam z moją przyjaciółką u jej faceta, wszystko było świetnie, tylko potem przyszła jego matka... on ma dwie młodsze siostry, siedmioletnie, którymi się musiał zajmować; przez cały czas, kiedy tam byłyśmy wszystko było w porządku, nawet w jakieś gry planszowe żeśmy grali :> dopiero tuż przed jej przyjściem dziewczyny zaczęły płakać, zresztą w ogóle im się cały czas humor co pięć minut zmienia... no i on usłyszał co nieco, tylko on, ale jak... męczy mnie poczucie winy, zresztą moją przyjaciółkę też. mówił, żeby dać spokój, że to nie nasza wina i że wszystko w porządku i w ogóle, ale to jakoś za bardzo nie pomogło. po tym, jak się zachował kiedy wrzeszczała na niego matka, jeszcze bardziej urósł w moich oczach. ech :(
- Przestań mędzić, jutro będzie lepiej. Dosłownie :>
10:48 / 26.01.2002
link
komentarz (3)
- Nie martw się, już niedługo, jeszcze tylko dziś i jutro...
- Pięć dni udało nam się wytrzymać, wytrzymamy jeszcze dwa...
- Bądźmy dobrej myśli, potem wreszcie nadejdzie wolność.
- Będę jedną z najszczęśliwszych osób na ziemi, kiedy wreszcie zostaniemy same.
- Jak można było się wpakować w coś takiego, ech.
- Cicho, najważniejsze, że już prawie po wszystkim :,0),0),0),0)
- Co zrobimy, kiedy już będziemy mogły robić to, co będziemy chciały?
- No, bo ja wiem... pójdziemy na kręgle... i na piwo pójdziemy... i może nawet się poprzewracać na łyżwy ;,0)
- Życie będzie piękne.
09:19 / 21.01.2002
link
komentarz (7)
- A więc nadszedł dzień sądu ostatecznego. Idę się powiesić. A jak skończę, wrócę tutaj. Za jakiś tydzień albo coś około.
13:23 / 20.01.2002
link
komentarz (1)
- Denerwują mnie ludzie, którzy idąc do teatru nie wyłączają buraka, który dzwoni co pół godziny, głośno gadają... to, co jeszcze może przejść w kinie (chociaż nie mówię, że jest miłe,0), w teatrze jest nie do przyjęcia. Ci ludzie na scenie słyszą dzwonki, słyszą gadanie... ćwiczyli miesiącami, zanim po raz pierwszy wystawili daną sztukę, a takie ludzieńki na widowni - nie szanują ich pracy i nie obchodzi ich, że przeszkadzają innym, że denerwują swoim zachowaniem, że to jest nie na miejscu. Proszę was: jeśli nie umiecie się zachować, nie chodźcie do teatru!
Przepraszam za takie moralizatorskie kazanie, ale czasem nie wyrabiam i mam ochotę coś z siebie wyrzucić :,0)
Jeszcze jedna malutka rzecz: wiecie co? można być młodym i chodzić do teatru, umieć się zachować, być jakoś tam kulturalnym. można do tego słuchać metalu. można chodzić na piwo i imprezy. to się ze sobą nie gryzie, naprawdę.
17:07 / 18.01.2002
link
komentarz (4)
- Nie wiem, jak przeżyję ferie, a zwłaszcza pierwszy tydzień...
- jak przeżyjeMY... w coś ty się kobieto wpakowała... właściwie to NAS wpakowałaś. teraz OBIE dostaniemy to, co chciałyśmy.
- zaczynam myśleć, że to był najgłupszy pomysł w naszym życiu.
- to było idiotyczne. kto Ci kazał zapraszać go do siebie?? do tego na tydzień! do własnego domu!
- wiem, wiem. to było więcej niż głupie, ale sama tego nie wymyśliłam, gdzie ty byłaś?? fakt, to było dawno. dlatego nie lubie długoterminowych planów!!
- chciałabym teraz wyjechać na 10 dni... potem wrócić i zapomnieć o wszystkim. może ktoś powie, że histeryzuję, ale jest ostatnią osobą, którą chcę widzieć, nawet z którą w ogóle chcę rozmawiać
- a poza tym tylu osób nie zobaczę przez tyle czasu... wcale mi się to nie podoba. czy ja ciągle narzekam?
- chyba trzeba coś z tym zrobić. dosyć jest narzekania dookoła.
- więc cieszmy się... cieszmy się, że... że mamy gdzie mieszkać i co jeść i nie cierpimy nędzy jak biedne dzieci gdzieś w Afryce... i nawet czytać potrafimy i komputer mamy.
- widzisz? świat jest cudowny, nieprawdaż?
23:23 / 17.01.2002
link
komentarz (1)
- Świat wiruje. Byłam u swojej przyjaciółki, pojechałam do niej prosto po szkole, jej facet już tam był. Poszliśmy razem na obiad, nie ma to jak ta rodzinna atmosfera :> a potem - potem poszliśmy do teatru. I było... jakby to powiedzieć... słowa mi brakuje, a przechodzę odchamianie, więc nie mogę użyć tego, które samo mi się nasuwa... było po prostu świetnie. Jeden z aktorów cały czas patrzył na moją przyjaciółkę, a w pewnym momencie, kiedy stał dokładnie naprzeciwko nas, po prostu zaczęli śmiać się do siebie. Inny, który podoba się mnie, chyba nawet kilka razy na mnie spojrzał, zwłaszcza pod koniec... miło z jego strony, jeśli tak było ;,0) Ale czemu wiruje świat? oczywiście, to nie tylko przedstawienie (sztuka swoją drogą była bardzo dobra, chociaż odjechana... a może właśnie dlatego??,0). to ogół. zbyt dużo rzeczy i uczuć nałożyło się na siebie w ciągu jednego dnia. Film, który oglądałam wczoraj, i który wywarł na mnie duże wrażenie (może innym razem coś o tym napiszę,0), koleś ode mnie ze szkoły, którego dzisiaj widziałam, a który mi się podoba, przedstawienie, spotkanie z przyjaciółmi, facet, który bardzo, bardzo mi się podobał, a o którym musiała przypomnieć mi dziś rano moja kumpela (wprawdzie nienaumyślnie, ale przypomniała, więc to chyba bez znaczenia, czy miała taki zamiar, czy nie, skoro przez dłuższy czas później nie mogłam myśleć o niczym innym,0)... Kiedy za dużo rzeczy nałoży się na siebie, nie można się już zorientować, co tak naprawdę wywołuje jakie uczucia, nie można sprecyzować, co dokładnie się czuje, tylko takie miłe łaskotanie w żołądku... A gdzie jest ta druga ja? Nie wiem, ale jej nie ma. Może już śpi, zmęczona nadmiarem wrażeń, a może jest tak skołowana, że nie daje o sobie znać.
19:44 / 16.01.2002
link
komentarz (0)
- Rany, cały dzień przed komputerem... rozleniwiłam się okrutnie, aż mnie sumienie gryzie, że zamiast robić coś konstruktywnego, to się tak odmóżdżam... Chyba pójdę coś poczytać :P
18:56 / 15.01.2002
link
komentarz (0)
- niebezpiecznie zaczyna mi się podobać taki jeden pan... i co, będzie powtórka z rozrywki z zeszłego roku? znowu ta sama polka po szkole, tylko po to, żeby potem się wkurzać i denerwować i czuć się źle - bo on odchodzi ze szkoły? dokładnie tak samo? raz nie wystarczy?
- to nie zależy od ciebie, dobrze o tym wiesz... jeśli coś ma się dziać, jeśli ma się okazać, że on ci się *naprawdę* podoba, to nic nie poradzisz. będzie jak ma być.
- to co działo się w zeszłym roku nadal się jeszcze na mnie odbija, ciągle jeszcze to czuję i dopiero teraz od bardzo niedawna mam wrażenie, że będę w stanie jakoś zamknąć ten rozdział... nie chcę jeszcze raz tego samego, już to ćwiczyłyśmy.
- co wobec tego chcesz zrobić?
- ja... nie wiem... chyba chcę już iść do szkoły... idiotycznie wymyślili, że jutro nie mam lekcji.
- i po co chcesz iść? co zrobisz, będziesz się gapić? nie pójdziesz z nim pogadać, nie wiesz o nim nic, jak ma na imię, nie jesteś nawet pewna, czy zależy ci na tyle, żeby do niego zagadać i żeby próbować.
- nie wiem, może łatwiej mi się będzie zastanowić, jak będę w szkole i go zobaczę? wiem, wiem. jeśli się zdecyduję, to będzie już tylko płacz, bo się okaże, że już po ptakach, dwa dni do końca zostały. albo nawet i tydzień. miesiąc było mało, żeby człowieka złapać, kiedy akurat nigdzie nie leci i nie jest z kolegami.
- no co ja ci pomogę?
- jeszcze do tego to wszystko, co się dzieje dookoła, ci niechciani ludzie, którzy się ładują z butami i czują się zaproszeni, dlatego, że kiedyś byłam głupia, a najgorsze, że nic już nie można zrobić.
- przeczekaj... tylko tyle ci mogę poradzić.
21:02 / 14.01.2002
link
komentarz (0)
- wiesz co? czasem wydaje mi się, że nasze życie to jeden wielki czwartek.
- co ci znowu odbiło??
- popatrz: czwartek jest takim dniem, kiedy już się pojawia odrobinka nadziei, jeszcze nieśmiało... weekend nie jest jeszcze na wyciągnięcie ręki, ale już go gdzieś tam widać na horyzoncie. Już prawie zaczynasz się cieszyć... tylko dlaczego w moim przypadku po piątku zawsze przychodzą trzy pieprzone poniedziałki???
14:50 / 14.01.2002
link
komentarz (0)
- Wiem, że jest środek zimy. Że na dworze zimno i śnieg. Ale ja dzisiaj czuję wiosnę. To zapach powietrza, które wcale nie było dziś rano zimowe...

Adonis - bóg natury, budzącej się do życia. Nie miłości, nie piękna, ani nawet słońca. Po prostu wiosny. I chociaż wiosna nie jest przecież ani miłością, ani pięknem, ani słońcem, zawiera przecież w sobie pierwiastki tego wszystkiego. Tak właśnie było.

Natura ludzka jest niezgłębiona. To prawda, ale czasem po prostu boimy się prawdy i wcale do końca nie chcemy jej znać. Rozwiązanie samo podsuwa się pod nos, ale go nie chcemy, więc lepiej powiedzieć, że właśnie "natura ludzka jest niezgłębiona". Że "mężczyźni są dziwni". Że "nie rozumiem, czemu tak się zachowuje." Logika jest względna. Można ją odwracać w zależności od okoliczności i osoby. Co, że to nielogiczne? A popatrz na to od tej strony... Tyle rzeczy dzieje się w życiu przez niewłaściwą ocenę sytuacji, tyle przez to wynika problemów...

Poza tym - któż może wiedzieć, jak jest naprawdę?

Jest tyle możliwości... czasem nie można z kimś porozmawiać, żeby rozwiać wątpliwości (czy na pewno chcemy je ostatecznie rozwiewać?,0). A nawet jeśli już się z kimś rozmawia, skąd wiedzieć, czy nie kłamie albo nie udaje albo czy nie zostawia niedopowiedzeń? Czasem milczenie najskuteczniej rozwiewa wątpliwości.

Ile razy chciałam wiedzieć, co ktoś myśli, jakie są jego marzenia, co kłębi mu się w głowie, co go gryzie?

Kiedy przychodzi wiosna, zaczyna chcieć się żyć. Wiosna to życie. Jak można pozbyć się z życia wiosny?
21:06 / 13.01.2002
link
komentarz (1)
Spędziłyśmy popołudnie i wieczór u przyjaciółki, był też jej facet.
- Nieźle trafiła, trzeba jej przyznać. Czuję się prawie, jakby był moim szwagrem.
- Żeby tylko niczego nie popsuła w głupi sposób, jak jej się czasem zdarzało. Przez drobiazg albo nieporozumienie.
- On na to nie pozwoli. A swoją drogą patrz, ile rzeczy się dzieje przez przypadki i złą ocenę sytuacji...
- Wierzyć się nie chcę... czasem jak sobie myślę o czymś, co się stało właśnie przypadkowo i wyobrażę sobie, jak mała była szansa, że wszystko ułoży się właśnie w ten sposób w czasie i miejscu i że zdarzy się to, co się zdarzyło... aż mnie ciarki przechodzą
- Dziwnie się robi. Zaczyna kręcić się w głowie. Czasem starczy przesunięcie akcji w czasie o kilka sekund i wszystko, wszysciutko działoby się zupełnie inaczej, może całe życie byłoby inne?
- Gdyby człowiek cały czas zastanawiał się, jak *mogłoby* być, gdyby zrobił coś inaczej, nie starczyłoby mu czasu na samo życie, chyba nie warto tracić na to energii... jest jak jest i jeśli nie możesz tego zmienić, to po co się zastanawiać, co by było, gdyby się to zmieniło?
- Zauważyłaś, że czasem nie można o czymś nie myśleć?
- A zauważyłaś, że czasem to jest zupełnie bezsensowne???
22:55 / 12.01.2002
link
komentarz (2)
- Mała dziewczynka, która tylko chciała być szczęśliwa... A on był wielki, wielki jak drzewo. A ona przy nim czuła się malutka, maleńka... Ale ponieważ dziewczynka chciała, chciała bardzo, bardzo mocno, przezwyciężyła się, chociaż się bała. A wtedy on się uśmiechnął i przestała się bać. I też się uśmiechnęła. I potem była bardzo, bardzo szczęśliwa i wyobrażała sobie tyle rzeczy... a potem stało się to, czego się bała jeszcze bardziej, niż stanięcia z nim twarzą w twarz, bardziej nawet, niż czarownicy z chatki na kurzej łapce, w samym środku czarnego lasu. I dziewczynka już nie była szczęśliwa, a on już się do niej nie uśmiechnął.
- Och, zamknij się już...