nutka // odwiedzony 28530 razy // [nlog/last day/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (82 sztuk)
21:53 / 23.02.2014
link
komentarz (0)
A. Słonimski, Ten jest z ojczyzny mojej

Ten, co o własnym kraju zapomina
Na wieść, jak krwią opływa naród czeski,
Bratem się czuje Jugosławianina,
Norwegiem, kiedy cierpi lud norweski,

Z matką żydowską nad pobite syny
Schyla się, ręce załamując żalem,
Gdy Moskal pada - czuje się Moskalem,
Z Ukraińcami płacze Ukrainy.

Ten, który wszystkim serce swe otwiera,
Francuzem jest, gdy Francja cierpi - Grekiem,
Gdy naród grecki z głodu obumiera,
Ten jest z ojczyzny mojej. Jest człowiekiem.
21:49 / 26.10.2010
link
komentarz (1)
Mijanie i trwanie
T. Hardy (tł. St. Barańczak)
muz.: M. Czyżykiewicz

Słoneczny refleks, kiedy w tęczę się rozpyli,
Śpiew potoku, majowe śluby i zapały,
Różowe twarze, księżyc jak z idylli-
Te rzeczy miały- takeśmy sobie życzyli-
Trwać, a mijały.

Miesiące śnieżnej pustki i jałowej bieli,
Krwawiący bez protestu, rwany na kawały świat,
Miliony tych, co z bólu oniemieli-
Te rzeczy miały- takeśmy szczerze pragnęli-
Mijać, a trwały.

Spojrzeliśmy uważniej, kto nam figle płata, i pojęli:
Zamachem swych upiornych ramion czas kosi bez wyboru wszelkie rzeczy świata:
Zło z dobrem, szczęście z męką, wzlot z upadkiem zmiata
W nicość tę samą
19:28 / 11.07.2010
link
komentarz (1)
Tadeusz Dąbrowski, do skutku
(z tomu "Czarny kwadrat")


1.
poezja jest wtedy
gdy czujesz

to
coś

czujesz?

2.
(jeżeli nie
przeczytaj wiersz
ponownie)




Fajne, nie? :)
Wakacje...:) Czekam tylko na wyniki ostatniego egzaminu. I czekam, i czekam, i czekam...
Wcale nie takie straszne te studia. Spodziewam się, że później będzie gorzej...:P
Ale grupę mam świetną. Nie myślałam, że polonistykę studiują tacy fajni ludzie :)
23:30 / 14.09.2009
link
komentarz (5)
X. Jan Twardowski
Powrót

Podaj mi rękę z gwoździami pośrodku
zanurz me usta
w pierwszej miłości
przywróć jak zęby mleczne
skrupuły czystości
19:01 / 04.09.2009
link
komentarz (5)
Tyle się ostatnio dzieje...
Udało mi się zdać maturę, mimo wszystko ;), i dostać się do Łodzi na filologię polską. Teraz, jak dobrze pójdzie, to zamieszkam z Aniołem w akademiku. W gorszym wypadku będzie trzeba poszukać sobie jakiegoś przytulnego mostu...:P
Ogólnie chyba jestem szczęśliwa, ale czasami tak strasznie mi smutno... Różnie reaguję na ten smutek. Potrafię być sarkastyczna i złośliwa, wtedy staram się unikać ludzi, żeby nie palnąć jakiejś głupoty. A czasami gadam do siebie albo śmieję się bez powodu. To chyba jakiś objaw obłąkania?... Oby nie, jeszcze tylko psychiatry mi brakowało :). Tak w ogóle, to zawsze lepiej śmiać się, niż płakać, prawda? Zdrowiej :)
I tak mi jakoś tęskno... ech...
23:19 / 12.03.2009
link
komentarz (3)
Małgorzata Wojciechowska- Będziesz trwać

Aniele Boży stróżu nasz
Rozciągnij nad nim skrzydła swe
Niech go nie sięgnie śnieg ni grad
Ni deszcz ni grom i nic co złe
Piórami skrzydeł otul go
Ukołysz pieśnią swą do snu
A kiedy zaśnie później to
Ja będę stała obok tu
Nasycę wzrok widokiem tym
Przy jego boku pójdę spać
Też się nakryję skrzydłem Twym
A Ty nad nami będziesz trwać

Aniele Boży stróżu nasz
Rozciągnij nad nim skrzydła swe
Niech go nie sięgnie śnieg ni grad
Ni deszcz ni grom i nic co złe
Niech nam się przyśni rajski sad
Gdzie nie ma węża jabłek i
Cierni pod stopą zimna lecz
Niech ciepła miękkość nam się śni
I żeby nagość ukryć swą
Nie będziem żadnych listków rwać
Będziemy całkiem sami tam
A Ty nad nami będziesz trwać

Aniele Boży stróżu nasz
Rozciągnij nad nim skrzydła swe
Niech go nie sięgnie śnieg ni grad
Ni deszcz ni grom i nic co złe
A jeśli odejść zechce on
Niech wszystko to dosięgnie mnie
Zamknę powieki wtedy niech
Nade mną ziemia zamknie się
I mimo że on zechce też
Komu innemu wargi dać
Rozciągnę nad nim skrzydła swe
I zawsze będę nad nim trwać


Dzisiaj znalazłam tę piosenkę i tak sobie słucham... ładna :)
21:38 / 10.03.2009
link
komentarz (7)
A. Mickiewicz- Niepewność

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu,
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie;
Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?

Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?

Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim snem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,
Które mi głośno zadaje pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?

Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?


Może i jestem nienormalna, ale lubię Mickiewicza... :)
21:02 / 18.01.2009
link
komentarz (5)
Najgorszy gatunek faceta to jest taki, któremu się wydaje, że rozumie kobiety. Może być superuprzejmy, miły i w ogóle, ale na dłuższą metę staje się nie do zniesienia. I jeszcze te dziwne nadinterpretacje. Jeżeli mówię, że dzisiejszy wieczór chcę spędzić w domu, to oznacza dosłownie, że nie mam ochoty nigdzie iść. Trudno to zrozumieć? Żadnych metafor, ukrytych znaczeń. Nie trzeba wynajdywać coraz to nowych propozycji. Nadgorliwość gorsza od faszyzmu.
Przypomina mi się jeden z moich ulubionych cytatów ze "Ślubów panieńskich": "O, wy mężczyźni! Piekło was zrodziło! Że nie ma kraju, gdzie by was nie było!" :P

A poza tym to mam zły humor i wyglądam jak chory upiór... Może dlatego, że od miesiąca nie dosypiam? Blada cera, cienie pod oczami i w ogóle... Czym to zamalować, tak szybko i skutecznie?...

No, ponarzekałam sobie i już mi trochę lepiej :)
21:26 / 05.01.2009
link
komentarz (7)
Wisława Szymborska, "Na wieży Babel"

-Która godzina? -Tak, jestem szczęśliwa,
i brak mi tylko dzwoneczka u szyi,
który by brzęczał nad tobą, gdy śpisz.
-Więc nie słyszałaś burzy? Murem targnął wiatr,
wieża ziewnęła jak lew, wielką bramą
na skrzypiących zawiasach.
-Jak to, zapomniałeś?
Miałam na sobie zwykłą szarą suknię
spinaną na ramieniu. -I natychmiast potem
niebo pękło w stubłysku.
-Jakże mogłam wejść,
przecież nie byłeś sam. -Ujrzałem nagle
kolory sprzed istnienia wzroku.
-Szkoda,
że nie możesz mi przyrzec. -Masz słuszność,
widocznie to był sen.
-Dlaczego kłamiesz,
dlaczego mówisz do mnie jej imieniem,
kochasz ją jeszcze? -O tak, chciałbym,
żebyś została ze mną.
-Nie mam żalu,
powinnam była domyślić się tego.
-Wciąż myślisz o nim? -Ależ ja nie płaczę.
-I to już wszystko? -Nikogo jak ciebie.
-Przynajmniej jesteś szczera. -Bądź spokojny,
wyjadę z tego miasta. -Bądź spokojna,
odejdę stąd.
-Masz takie piękne ręce.
-To stare dzieje, ostrze przeszło
nie naruszając kości.
-Nie ma za co,
mój drogi, nie ma za co. -Nie wiem
i nie chcę wiedzieć, która to godzina.
23:46 / 31.12.2008
link
komentarz (2)
Leopold Staff, "Jeżeli jesteś"

Jeżeli jesteś, spotkasz mnie na chmurnej drodze
W niesamowitej porze, kiedy brzozy w trwodze
Drżą pod naporem wichrów, i wskażesz mi dęby,
Co miotając swych koron kędzierzawe kłęby
Uczą rozpaczliwymi swych konarów szumy
Nadaremnych wysiłków piękności i dumy,
Bohaterstwa obłędu, kiedy liści gęstwa
Wybucha triumfalną niemocą szaleństwa,
W pustce zimnej, nieczułej na ziemi i niebie,
Wśród opętańczych zmagań, co wiodą do ciebie.

Lecz niech nie znam niepogód, błyskawic i burzy,
Którym głos piorunowy groźnym echem wtórzy;
Niech mnie czeka w przystani dzień błogi i długi
Z dala od niebezpieczeństw, raf i klęsk żeglugi,
Na wygładzonej fali, wśród ciszy obłoków,
Nie znającej szarpania bezsilnego oków,
Bezrozumnego buntu, który gryzie skały,
Bym był jak trumna syty, jak cmentarz- dojrzały,
Spokojny jak trup między deskami czterema
Uroczystej nicości- jeśli ciebie nie ma.

23:16 / 27.12.2008
link
komentarz (4)
W konkursie na najpiękniejsze słowa miłości w jakiejś gazecie wygrało zdanie nadesłane przez jedną z czytelniczek, wypowiedziane przez jej męża w środku nocy, kiedy obudził ich płacz dziecka. Brzmiało ono mniej więcej tak: "Pośpij jeszcze trochę, ja do niego wstanę".
Wzruszyłam się :')
17:58 / 01.12.2008
link
komentarz (3)
O nie... zapomniałam o Andrzejkach... To na pewno przez historię, ten XVII wiek mnie zabił... Ale piję już drugą dzisiaj gorącą czekoladę, byłam w cukierni na ptysiu i powoli zaczynam przychodzić do siebie :))
Nie wiem co mi jest, ale ostatnio bardziej niż do tej pory nie mogę żyć bez słodyczy... Może muszę uzupełnić zapas energii pochłonięty przez naukę i przez denerwowanie się? :P
22:08 / 28.11.2008
link
komentarz (5)
Dobra, poddaję się. Już mi wystarczy. Chcę odpocząć...
Nie mam czekolady!... :p
22:26 / 19.11.2008
link
komentarz (5)
Nom... Utrzymuję, że się na warsztatach bardzo dużo nauczyłam (bo inaczej nie pojadę wiosną...), ale dalej nie wiem, co to znaczy "śpiewać z podniebienia" i parę innych rzeczy...
A właśnie. Raz na próbie chóru ksiądz dyrygent kazał nam śpiewać psalmy solo, tak dla wprawy. Przyszła moja kolej, zaśpiewałam i czekam na recenzję. Ksiądz zwraca się do obecnych: "No, co było nie tak, o czym zawsze mówię?" I zaczynają kombinować: "Podniebieniem", "z przepony", "na gardło"... A ksiądz cały czas mówi, że nie o to chodzi. Stałam na środku i robiłam się coraz mniejsza, bo mówili o wszystkich błędach, jakie były poruszane choć raz przez dwa dni warsztatów. W końcu zaczęłam się śmiać. Ksiądz spojrzał na mnie, również się roześmiał i mówi: "Nie było tak źle, nie słuchaj ich". No to już wszyscy się uśmiali. Okazało się, że śpiewałam po prostu za cicho... :) Takiego wsparcia ze strony tych podobno życzliwych mi ludzi naprawdę się nie spodziewałam :P
01:38 / 10.11.2008
link
komentarz (7)
To się porobiło... Przez dwa dni mówiłam tylko szeptem, dzisiaj już udaje mi się półgłosem. Zawsze do przodu :). Przejdzie mi do piątku? Bo mam w planach warsztaty muzyczne. Przez cały weekend będę śpiewać (chyba że nie wytrzymają tyle i wywalą mnie wcześniej...:p).
Gardło mnie boli...:(
21:50 / 10.10.2008
link
komentarz (2)
Karol Wojtyła- Pieśń o Bogu ukrytym

Ktoś się długo pochylał nade mną.
Cień nie krążył na krawędziach brwi.
Jakby światło pełne zieleni,
jakby zieleń, lecz bez odcieni,
zieleń niewysłowiona, oparta na kroplach krwi.

To nachylenie dobre, pełne chłodu zarazem i żaru,
które się we mnie osuwa, a pozostaje nade mną,
chociaż przemija opodal - lecz wtedy staje się wiarą i pełnią

To nachylenie dobre, pełne chłodu i zarazem żaru,
taka milcząca wzajemność.

Zamknięty w takim uścisku - jakby muśnięcie po twarzy,
po którym zapada zdziwienie i cisza, cisza bez słowa,
która nic nie pojmuje, niczego nie równoważy -
w tej ciszy unoszę nad sobą nachylenie Boga.


Pochylił się dzisiaj nade mną tak nisko, że niemal poczułam Jego dłoń na swojej głowie...
22:21 / 05.10.2008
link
komentarz (7)
Aż się zdziwiłam, ale fajnie było na tej wycieczce w górach :). Tylko kurs był nudny niemiłosiernie. Ale i to ma swoje dobre strony: mój zeszyt wygląda cudownie, upiększony twórczością Sylwii, Bartka i moją. No, i mam papierek. Mogę jechać na kolonie jako wychowawca. Chociaż trochę się boję, na kursie nas postraszyli więzieniem...
Ah, i dawno się tak nie uchachałam, jak grając w kenta z Tomkiem i z dziewczynami. Nawet nie zauważyłam, kiedy się północ zrobiła :)
20:32 / 25.09.2008
link
komentarz (6)
W sobotę wyjeżdżam z moją klasą w góry, będę robić kurs wychowawcy kolonijnego. Nie bardzo sobie tę wycieczkę wyobrażam, ponieważ dostrzegam u siebie chyba początki grypy... Ale nic, najwyżej nie będę chodziła po górach, tylko siedziała i na przykład uczyła się historii... Bo zdecydowałam się na maturę z historii. Kurczę, musiałam na głowę upaść :p. Ale może zdam, w końcu tylu ludzi przede mną jakoś zdało, prawda? :)
01:07 / 29.08.2008
link
komentarz (5)
Bruno Ferrero- Jak Bóg stworzył mamę

Dobry Bóg zdecydował, że stworzy... MATKĘ. Męczył się z tym już od sześciu dni, kiedy pojawił się przed Nim anioł i zapytał:
- To na nią tracisz tak dużo czasu, tak?
Bóg rzekł:
- Owszem, ale czy przeczytałeś dokładnie to zarządzenie? Posłuchaj, ona musi nadawać się do mycia, prania, lecz nie może być z plastiku... powinna składać się ze stu osiemdziesięciu części, z których każda musi być wymienialna... żywić się kawą i resztkami jedzenia z poprzedniego dnia... umieć pocałować w taki sposób, by wyleczyć wszystko- od bolącej skaleczonej nogi aż po złamane serce... no i musi mieć do pracy sześć par rąk.
Anioł z niedowierzaniem potrząsnął głową:
- Sześć par?
- Tak! Ale cała trudność nie polega na rękach- rzekł dobry Bóg.- Najbardziej skomplikowane są trzy pary oczu, które musi posiadać mama.
- Tak dużo?
Bóg przytaknął:
-Jedna para, by widzieć wszystko przez zamknięte drzwi, zamiast pytać: "Dzieci, co tam wyprawiacie?". Druga para ma być umieszczona z tyłu głowy, aby mogła widzieć to, czego nie powinna oglądać, ale o czym koniecznie musi wiedzieć. I jeszcze jedna para, żeby po kryjomu przesłać spojrzenie synowi, który wpadł w tarapaty: "Rozumiem to i kocham cię".
- Panie - rzekł anioł, kładąc Bogu rękę na ramieniu - połóż się spać. Jutro też jest dzień.
- Nie mogę- odparł Bóg- a zresztą już prawie skończyłem. Udało mi się osiągnąć to, że sama zdrowieje, jeśli jest chora, że potrafi przygotować sobotnio-niedzielny obiad na sześć osób z pół kilograma mielonego mięsa oraz jest w stanie utrzymać pod prysznicem dziewięcioletniego chłopca.
Anioł powoli obszedł ze wszystkich stron model matki,
przyglądając mu się uważnie, a potem westchnął:
- Jest zbyt delikatna.
- Ale za to jaka odporna! - rzekł z zapałem Pan.- Zupełnie nie masz pojęcia o tym, co potrafi osiągnąć lub wytrzymać taka jedna mama.
- Czy umie myśleć?
- Nie tylko. Potrafi także zrobić najlepszy użytek z szarych komórek oraz dochodzić do kompromisów.
Anioł pokiwał głową, podszedł do modelu matki, przesunął palcem po jego policzku.
- Tutaj coś przecieka - stwierdził.
- Nic tutaj nie przecieka - uciął krótko Pan. - To łza.
- A do czego to służy?
- Wyraża radość, smutek, rozczarowanie, ból, samotność i dumę.
- Jesteś genialny! - zawołał anioł.
- Prawdę mówiąc, to nie ja umieściłem tutaj tę łzę- melancholijnie westchnął Bóg.

To nie Bóg stworzył łzy. Dlaczego zatem my mielibyśmy to czynić?
18:08 / 23.08.2008
link
komentarz (6)
Kusi mnie, żeby napisać: "Kopernik! Zatrzymaj Ziemię! Chcę wysiąść!"