Był kryzys. Naprawdę duży kryzys.
Był i sobie poszedł - całe szczęście.
Teraz zostało tylko małe niezdecydowanie, ale przecież to u mnie normalne. Nienormalne było to, że przyszło tak późno.
Przysło, to i pójdzie - mam nadzieję.
~~
K. dokuczają w nowej klasie. Mam ochotę ich udusić!
Świnie... sami pewnie nie wiedzą o co im chodzi. Zmyślili jakiś powód i się czepiają. Niech najpierw spojrzą sami na siebie.
Biedna, kochana K.
Nawet nie potrafi się obronić. Ich jest kilku, ona przez cały czas ma tylko G.
Bardzo chciałabym jej pomóc, ale sama też nic nie zdziałam. Przecież nie będę chodzić za nią krok w krok... Choćbym się starała - nie dam rady.
~~
W szkole zaczyna się gruba nauka. Koniec obijania... damn it ;P
2004.09.09 19:16:17 **
komentarz (0)
Skoro jest tak bardzo zakochany w tym cholernym arbuzie to czemu nagle sobie o mnie przypomina?!
Halo, człowieku, to jest moje życie. Nie ma w nim miejsca dla Ciebie, więc nie pchaj się na siłę. Zejdź na ziemię, bo Twoja szansa była (swoją drogą - ogromna), ale ją przespałeś. Jak to się mówi? Fakinszit?
Jeden T. mi wystarczy, MÓJ T. mi wystarczy, więc daj sobie - i mnie - święty spokój.
Spasiba.
2004.08.31 21:42:59 **
komentarz (2)
Już nie jest.
I chwała Bogu.
2004.08.30 22:50:36 **
komentarz (1)
K. jest na mnie wkurzona nie wiadomo o co. Przepraszam, a czy to moja wina, że nie chciała iść z nami? Żebym nie mówiła
No choooooodź, będzie fajnie. . K. na to, że nie wie czy ma ochotę.
Skoro ona nie wie, to ja tym bardziej.
Nie masz wyjścia, K. - idziesz z nami!
K. - no, ok ok idę.
później.
K. - nie idę. Tata powiedział nie, więc odwróciłam się i wyszłam (+ uśmiech)
dz.(ja) - i to jest powód do śmiechu?
K. - nie miałam ochoty z nim gadać.
dz. - albo iść z nami.
{cisza} - pech.
2004.08.30 20:50:08 **
komentarz (0)
Nie ma to jak aktywny tryb życia, rajt?
Najwyższy czas przestać ziewać, Emil i pójść odebrać spodnie, bo nie będzie w czym nowej szkoły zacząć.
2004.08.30 14:46:45 **
komentarz (0)
Wakacje zakończone (tak, tak - wiem, że jeszcze dwa dni, ale co mi po nich ;P) baaardzo pozytywnym akcentem. Mało brakowało a musiałabym komuś papę obić, bo się na mnie z łapami rzucała. Ale grunt to zachować spokój. Wystarczyło się z niej pośmiać i poszła. Byle CO mi baletów psuć nie będzie, o! A nie powiem - dobre były. Może to przez ten humor. Nie interesowało mnie, że nie umiem tańczyć, że dj po taz n'ty puszcza ten sam kawałek. Prawie całą noc spędziłam na parkiecie. Jakoś po 4.30 padłam na materac i dalej nie mogłam spać. Ten pisk w uszach mnie zabijał :F
Szkoda tylko, że była sama G.
Chciałam spędzić ten wieczór w moim ulubionym babskim towarzystwie, ale:
E. nie było w mieście, K. nawet nie postarała się o to, żeby gdziekolwiek iść, a O. ma obolałe biodro. PH.
Mimo wszystko, dzięki G., bo bawiłam się świetnie :* no i prawie bezalkoholowo. Jedno piwo. Cudnie :)
2004.08.29 21:28:42 **
komentarz (1)
Tak już trochę lepiej.
Nie ma linii? Trudno, będzie niedokończone. Na dziś mam dość. ALe.. dlaczego ich nie ma to nie wiem. W źródle były. Chyba jakiś ułom ze mnie, bo nie wiem o co kaman.
Dziś się będę tylko bawić. Do rana i w dobrym towarzystwie - mam nadzieję.
~~
na marginesie: co się k.wa dzieje z moimi polskimi znakami? o_O
2004.08.28 17:43:58 **
komentarz (2)
Przez godzinęnie mogły uwierzyć w to, że mogę się z kimś związać.
Ty?! Ten zimny Emil? Nie no... nie żartuj sobie z nas.
Po co miałabym zartować?
Tylu ich było, każdego skreślałaś na starcie i teraz ot, tak sobie zmieniłaś zdanie?
Po prostu. Odżyły wspomnienia. {nieznaczny, dość rzadki u mnie uśmiech}
Nie no, nie dociera
{wymiana spojrzeń i śmiech - już wspólny - ten, który uwielbiam}
A mnie jest dobrze, jest naturalnie i za nic bym tego nie oddała :*
2004.08.28 15:14:24 **
komentarz (2)
Pomieszany szablon. Ale z pomocą
Pana EKSPERTA sobie poradzę. Bo jak się wprowadzam to ładnie musi być, nie?
***
Wszyscy twierdzą, że K. ostatnio bardzo się zmieniła. Jest zupełnie inna. Otwarta, pewna siebie, ble ble, ble ble. No... i że to niby moja zasługa. Co, jak co, ale z tym siędo końca zgodzić nie mogę, bo jak można się zarazić pewnością siebie od kogoś, kto jej nie posiada? Moim skromnym zdaniem - nie da się i już.
Owszem, bardzo miło jest słyszeć takie rzeczy. Tym bardziej, że K. jest najbliższą mi osobą i kiedy ktoś tak ją zachwala to aż mi się cieplej na serduchu robi. Ale moja zasługa? E, nie. Jakoś mi to nawet na myśl nie przyszło.
***
Dziś baletowo - trzeba jakoś te wakacje zakończyć.
2004.08.28 12:46:38 **
komentarz (0)
Ten nlog to będzie jak kochanka, taki na boku, o ;)
Oficjalnie jestem
tu, ale co za dużo znajomych to nieszczerze. Dokładnie tak. Nieszczerze, szyframi, lub o mało istotnych rzeczach. A po kiego grzyba mi takie pisanie? Teraz wypadałoby napisać
"Jak bym wiedziała, że...{ble, ble: tu zamieszczam pełno żalu do samej siebie i oczywiście do mamy natury, że mi taki długi jęzor dała}. Przez to ch*nia z grzybnią wyszła i mnie tu przywiało znów. Miałam zaprzestać kochankowania dawno temu, ale przecież
młodość swoje prawa ma, la la la la la la la ;)
Koniec tego pierniczenia o niczym (chyba mi już weszło w krew).
Stary nlog, stary Emil, nowe notki, nowa szkoła (swoją drogą - damn it), stare poglądy, jeszcze starsze przyzwyczajenia, nowe doświadczenia, nowy rozdział. Bilans wychodzi na zero. Witam łans egen :)
2004.08.27 17:14:04 **
komentarz (2)
Który raz zaczynam od nowa?
2004.08.23 00:11:42 **
komentarz (4)