kris3k // odwiedzony 45885 razy // [sunwave nlog7 v01f beta] // n-log home
poka¿: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesi±ca! (0 sztuk) | wszystkie (248 sztuk)
22:18 / 04.10.2002
link
komentarz (0)
No wiec Jestem, po dlugiej przerwie....
Ostatni moj wpis byl w dniu, kiedy zdawalem Barteczka,,,, no i zdalem. Sesja zmierza do konca... kobieta z anglika jeszcze mnie meczy... przedluzenie sesji do 30 listopada, wiec termin wyznaczyla mi na 25... yhhh. Nowy semestr zapowiada sie malo ciekawie, same jakies dziwne przedmioty... plan tez mogl byc lepszy. pon. 1 zajecia, wtorek 1 zajecia, sroda 3, czwartek wolny, piatek 3.
Juz 1,5 miesiaca, odkad jestem z Kasia, im dalej, tym bardziej Ja kocham i tym bardziej jest mi bliska.... teraz, gdy oboje mamy szkole, nie mamy juz tyle czasu dla siebie, niestety.... raz ja nie moge, raz Ona... jest nam przykro, czujemy jakis "zal".... ale wiedzielismy oboje, ze tak bedzie....
Wczoraj pierwszy raz mielismy... mozna to nazwac "spiecie"..... poszlo o blachostke....tzn wg mnie byla to blachostka... a jednak zrobil sie z tego problem.... ale juz chyba wszystko wporzadq.
Przez ostatni tydzien bylem odciety od netu - jak sie okazalo, nawalilo sdi.
NIe znosze jesieni.... dobija mnie ta pogoda, ten klimat, mam przez to skopany humor....
Jutro, idizemy z Kasia na urodziny do Michala, chlopaka jej przyjaciolki... tez niezle.
01:26 / 10.09.2002
link
komentarz (0)
I po egzaminie, calkiem dobrze mi psozlo.. nawet bardzo dobrze. Napisalem wszystko... jestem dobrej mysli.
Pozniej rowerki z Kasia, zakonczone tym, ze zlapalem kapcia... i musialem 8km pchac rower do domu... ale bylo super...
Wieczorem na knysze z loCo i Marciniakiem.... powyglupialismy sie troche... chocia zszczerze powiedziawszy... nie czuje etgo... chyba nigdy nie czulem... zawsze bylem ten naj spokojniejszy znich... musze meic naprawde dzien na swirowanie - a takich ostatnio nie miewam... lubie z nimi przebywac... jest bardzo fajnie - ale oni nie maja ze mnie porzytku... no coz... nic na to nie poradze, jestem inny...
Pozniej troszke sie ze slonkiem "posprzeczalismy" odnosnie sprzetu, ktory sprzedalem pinolowi... yh, nigdy wiecej nie ebde sie bawil w niczyjego posrednika...bo pozniej taki jest w najgorszej sytuacji....
No i mam ciut zwalony humor... kolejne wydatki... na opone... itp itd... pamiec do kompa by sie przydalo kupic, bo mi zdycha zcasami.... dzisiaj kupilem coolera.... calkiem spoko.... ale liczylem na wiecej....
Czas najwyzszy isc spac.
00:35 / 01.09.2002
link
komentarz (0)
Dupa, a nie pivo... jak ja chce gdzies sie wybrac - to nigdy nie wypala - coz.... olac, nie przejmowac sie....
18:24 / 31.08.2002
link
komentarz (0)
Ahh... koncza sie wakacje... tzn nie dla mnie ale dla Kasi.. a ja 2 egzamki....
Ostatnie dni mijaja mi cudownie.... Bardzo mocno kocham moja Katarzynke - nasze wiezi stale sie zaciesniaja....
Dzisiaj wybieram sie z Marciniakiem i loCo na pivo... grill odwolany - zobaczymy, czy pivo wypali....
17:27 / 25.08.2002
link
komentarz (0)
Wszystko jest k... jego mac w jak najlepszym porzadku...... :|
Marciniakowi cos sie w tym lbie popier....o ....
best friend .... nie ma co .... Nic, olac.... glupio mi tylko... bo pamietam jak mowilem Kasi - jakich to ja mam przyjaciol.... ktorym nie robi roznicy, to z kim sie spotykam, ani nic... no coz... ladnie sie przejechalem.... widac, jak sie ma kobiete - to nie mozna juz byc dobrym kumplem jak kiedys....
Szkoda, ze Marciniak nie pamieta, jak to bylo, gdy on byl z Anka, a pozniej z Kasia... (zbieznosc imion przypadkowa,0) nie mam zamiaru mu tego przypominac, skoro sam tego nie dostrzega, to juz nie moj problem.... Naszczescie w osobie Kasi mam nietylko ukochana osobe - ale i tez bardzo dobra przyjaciolke...
To wszystko.
23:38 / 23.08.2002
link
komentarz (0)
Hmmm, dzisiaj 1 dzien, kiedy to nie widze sie z Kasia.... ma remont w domu.....
Od ponad tygodnia widzimy sie dzien w dzien... i jest wspaniale....
NIe wiem, czy jutro uda nam sie zobaczyc, czy nie.... mam taka nadzieje.... ale zobaczymy... narazie bardzo mi teskno do niej.... Wczoraj bylismy znowu nad jeziorkiem - wieczorem poplywan na rowerkach..... obejrzelismy sobie zajebisty zachod slonca.... ahh.. pieknie, a pozniej jeszcze do Parku na jej ulubiona Sucha Gore... posiedziec na laweczce... porozmawiac.... Kocham Ja... tak bardzo bardzo mocno... :-*
Narazie ogladam filmy i sie ucze.... trzeba jakos pozytecznie wykorzystac czas bez kotka....
01:55 / 21.08.2002
link
komentarz (0)
I kolejny juz bardzo udany wieczor....tym razem na sportowo.... do lasu na S.G. Bylo jak zwykle super :]]]] gdyby jeszcze nie te komary, gdybym jeszcze nie wpadl 3x do pokrzyw... to juz by bylo wogole fajnie :P ale tak to jest jak sie wraca po ciemku... w gestym lesie - nie pamietajac zbytnio drogi....
Musze kupic dodatkowa lampe na przod do roweru.... cos czuje ze ebdzie przydatna...i pamietac o nowych bateriach !

Ohhh, Brzd±cu. :-} :-***
14:59 / 20.08.2002
link
komentarz (0)
Fuck.....

Do mojej siostry dzwonila wlasnie jej ex.... z ktorym zrobili sobie przerwe jakis rok temu..... tzn rozstali sie... utrzymywali ze soba caly zcas kontakt.... siostra nadal szaleje na jego punkcie.... dzis zadzwonil.... i Karinka mowi mi "braciszku... chyba sie niedlugo wyprowadzam... J. ma dla nas mieszkanie...."
Cholera.... ale mi dziwnie... z jednej strony sie bardoz ciesze, ze siostrzyczka jest szczesliwa, ze znowu zaczyna sie Jej ukladac z osoba ktora bardzo kocha...a z drugiej.... nie moge sobie tego wyobrazic... jak to bedzie bez Niej w domu....
:((((((((((((
Baaardzo baaardzo mocno kocham moja siostrzyczke....

Jak to wszystko na raz spada... jak grom z jasnego nieba.....
Wczoraj My - tzn Ja i Kasia postanowilismy, ze bedziemy razem na przekor wszystkiego.... tak sie zanosilo juz od 2 tygodni.... ale dopiero wczoraj razem postanowilismy..... 19.sierpien 2002 - pamietna data w moim zyciu.....
Pierwszy raz powiedzialem Komus, ze Go bardzo kocham.... ale Katarzynka to nie byle kto... Zawsze malo mowilem o swoich uczuciach do drugiej osoby... nie lubilem o tym mowic... myslalem, ze samo zachowanie - czulosc wystarczy.... nie - to nie prawda... Jezeli kogos sie naprawde kocha - to trzeba o tym mowic...
i ja bardzo Cie kocham Brzd±cu, czulem to juz od dluzszego czasu.... :-*
Jestem szczesliwym czlowiekiem... bardzo szczesliwym...a dzisiaj moja siostrzyczka kochana jest szczesliwa... o fuck... znowu mam lzy w oczach....
Wracajac do wczoraj..... do wieczoru z Kasia.... bylo cudownie.... i nadal nie wiem, jak mogly 2 godziny tak szybko przeleciec.... tzn 2h od zakonczenia drugiego filmu.... w sumie bylismy razem 6h ?! wow.....:}
Koniec rozczulania... musze dalej zakuwac na Barteczka... idzie mi nawet srednio dobrze....

:-********~~ --> dla Kasiuni
:-******* --> dla Karinki
00:35 / 17.08.2002
link
komentarz (0)
Dawno nie pisalem....

To z powodu braku wolnego czasu....

Wrocilem z Jemielnicy.... hmmm - bylo cudownie - to nawet malo powiedziane.... przebywanie z kims - non stop przez 48h - daje naprawde wiele... mozna sie tyle dowiedziec o drugim czlowieku....
I ja tak poznalem Kasie - jaka jest na codzien.... przy mnie... jest poprostu niesamowita...... cudowna, baardzo bardzo troskliwa, opiekuncza.... jest kochana.... szkoda, ze bylismy tylko 2 dni... ale przez te 2 dni - czulem sie naprawde szczesliwym czlowiekiem, ze mam Ja przy sobie, ze moge sie przytulic do kogos, komu tez na mnie zalezy....

Przyjechalem na miejsce o 11. Oczywiscie nie potrafilem trafic do domu od Michala.... w nocy - jak wtedy wracalem, jakos inaczej wygladaly tez uliczki :P mniej bylo skrzyzowan... zadzwonilem i juz za 5 min Kasia wyjechala na rowerku po mnie... zrobilismy zakupy w markecie... i jadac za nia - dojechalismy do domku...po poludniu gotowalismy obiadek.... tzn gotowala kasia i kuzynka - a ja pomagalem... tzn rozpraszalem Kasie... i troszke filety przesolila... hehe :} pozniej, gdy zmywalismy razem po obiedzie - poczulem sie, jakbysmy byli hmmm "rodzina" nie wiem... dziwne to bylo... takie typowo rodzinne obowiazki... zajebiscie mi sie spodobalo.
Po poludniu seans filmowy.... i znowu bylem aajety czyms innym, niz ogladaniem Parku Jurajskiego 3.....:]
Przy Kasi - nie istnialy dla mnie zadne problemy.... bylismy tylko My - bylo pieknie. Poznym wieczorem spacer po wiosce.....mhmmmm.
Temat nocy przemilcze :P troszke wkurzyla mnie kuzynka.... wszystko bylo pieknie, dopoki ogladala TV.... mielismy z Kasia czas tylko dla siebie, moglismy sobie porozmawiac, poprzytulac.... pozniej przyszla kuzynka... i siedziala przy nas chyba do 3:30 nad ranem... yhh.. myslalem, ze bedzie meic wiecej taktu.. w koncu przyjechalem tam tylko po to, zeby pobyc z Kasia...
Rano wstalem cos kolo 9.... one jeszcze spaly.... anka wydurniala sie cos do 5... a ja bylem zmeczony, wkurzony na anke... nie mailem ochoty juz siedziec i sie wydurniac...
Rano - strasznie mnie glowa zaczela napierniczac.... tam chyba ejst jakas zyla wodna, czy cus... jak mnie nigdy glowa nie boli.. to tam nie umialem wytrzymac z bolu.... rano sam jak duch chodzilem po domu, zrobilem sobie herbatke z mellisy... i z nudow ogladalem TV.....
Dziewczyny wstaly o 12..... do tego czasu nie mialem co z soba poczac i bylem troche zly.... na kuzynke.... troszke na Kasie... ze zamiast zostac ze mna, dalej gadala i wyglupiala sie z anka - bo niby nie byla spiaca.... tia... tylko na moim ramieniu juz prawie slodko zasypiala.....
Gdy wstaly na sniadanie, ja poszedlem sie przejsc - nie mailem humoru.... bolaca glowa, w domu glosna muza... chcialem pobyc sam ze soba.
A ze okolice byla aldne - pola.... jakeis laki, lasy... no sobie pochodzilem.... nie minelo 10min... z daleka juz widzialem, ze Kasia wyszla za furtke mnie szukac... heh.... jakos tak chlodna ja potraktowalem - zdawala sobie z tego sprawe - ze bylem zly o poprzednia noc... tez jej bylo glupio z tego powodu... gospodarze, czyli Michal i Ewa tez juz nie spali i cala czworka zabrala sie za ogladanie filmu... beze mnie, bo ja wolalem sobie polezec na lozku... aby wtedy mnie tak glowa nie bolala....
Lezalem tak mzoe z 15min... i pomyslalem sobie... mogla by Kasia przyjsc sie zainteresowac.... polezec przy mnie..... nie wiem jak to sie stalo, ale nawet 10sec nie minelo....i slysze kroki... Kasia...."jak sie czujesz, boli dalej glowa, chcesz jeszcze ejdna tabletke? moze cos Ci podac do picia...albo do jedzenia zrobic..." nie chcialem nic.... wiec polozyla sie przy mnie.... Boze.... to naprawde cos - czuc, ze ktos sie Mna przejmuje, martwi o mnie..... w tamtej chwili tak sie poczulem... i znowu jakos humor powrocil...
Pozniej obiad... i do domu... koniec przyjemnosci.... zal mi bylo wyjezdzac, zal mi bylo - ze tak krotko to trwalo..... wrocilismy do pustego mieszkania Kasi, najpierw zrobila wszystko, co kazali jej rodzice.... tzn wiadomosci pozostawione na karteczkach...;,0) kwiatki u sasiadow podlac... a pozniej... lezelismy sobie przytuleni i odbyli gleboka rozmowe pod tytulem "O Nas" jest nam obojgu dobrze.... ale cche, by bylo jeszcze lepiej....nic na sile, wszystko bedzie dobrze.
Na drugi dzien odwiozlem Kasie do jej kuzynki do Gliwic... miala tam byc do wieczora, a pozniej z ojcem Anki na camping nad jezioro - na 1 dzien.
Wczoraj sie juz nie widzielismy, dopiero dzisiaj, jak wrocilem z Buska Zdroj z ciocia - od razu telefon do slonka..... pojechalismy zalatwiac nasze bilety na Papieza - na NIedziele... no i dupa... biletow brak.... Lukasz nas ladnie wystawil... niech sie wali na pysk.... przynajmniej sie wyspimy....
Pozniej z dostawa towaru do Marecka.. w koncu Kasia poznala jakis moich znajomych...:,0):,0) pogadalismy, posmialismy sie i na spacerek na Ksieza Gore... mhhhmmmmm.... pieknie.....:]

Jutro dzien pod znakiem imprezy rodzinnej... ciocia ma 50-ke... impreza w restauracji.... brr, I hate....
Musze sie wczesniej urwac i do Brzdacaaaaa :}}}}}
00:47 / 11.08.2002
link
komentarz (0)
Sobota dobiega konca.... jutro o 10 do Buska.... dzien m iszybko zleci... i poniedzialek.... i do sloneczka....;,0):,0):,0)
Tak sobie wlasnie myslalem... i wymyslilem, ze moze ejdnak zostane do wtorku z Kasiunia... a we wtorek ja zabiore do domu... pomoge sie jej rozpakwoac itp itd etc :]]]]] jej rodzice wracaja dopiero w srode... wiec mieszkanko stoi puste... ktos musi pomoc Brzdacowi sie nim opiekowac... :,0)

Ahhh... a teraz spac :,0)
13:01 / 09.08.2002
link
komentarz (0)
"And I need you now tonight and I need you more than ever
and if you only hold me tight we'll be holding on forever.
And we'll only be making it right 'cause we'll never be wrong.
Together we can take it to the end of the line.
Your love is like a shadow on me all of the time.
I don't know what to do and I'm always in the dark.
We're living in a powder keg and giving off sparks.
I really need you tonight, forever's gonna start tonight,
forever's gonna start tonight. "

Uh. Cudowny ten kawalek....Bonnie Tyler - "Total eclipse of the heart"

aaaaa........ gdzie tam poniedzialek kurna mac....
A w niedziele znowu do buska zasowac, bo mama chce sobie zobaczyc sanatorium i ciocie odwiedzic.... yh. i8 zas caly dzien za kolkiem i pol dnia siedziec na miejscu....
22:53 / 07.08.2002
link
komentarz (0)
No i dodzwonilem sie w koncu.... wszystko wporzadku, Kasia sie strasznie ucieszyla, ze zadzwonilem.... nalegala, zebym przyjechal.... skoro nie moge w niedziele, do w poniedzialek i zebym zostal na noc.... yhhh... odmowilem. Jak juz, moge przyjechac rano i zostac do wieczora - a pozniej zabieram ja do domu.... ale nie zostane tam nocy.
Chociaz nie wiem.... powiedziala, ze mam zostac dla NIej... a nie dla reszty... tym mnie zlapala... no coz - pomysle.
Jeszcze nam przerwalo w trakcie... bo mi sie kasa na karcie skonczyla... a dzwonilem na plusa - a to drozej niz na idee... ale kurcze nie umialem sie do kuzynki dodzwonic, do dzwonilem do Ewy.... w piatek przekrece jeszcze raz.
20:54 / 07.08.2002
link
komentarz (0)
Cholera - probowalem sie dodzwonic do kuzynki Kasi.... poczta glosowa - phon wylaczony.... probowalem na komorke Ewy.... to samo......
Kurna mac... co jest do jasnej cholery? przeciez pisalem Jej wczoraj, ze bede dzwonil miedzy 18-19...
Yh :(:(:(
02:30 / 06.08.2002
link
komentarz (1)
Hm 29.05.2001 - wlasnie cos sprawdzilem - od tej daty w moich wpisach pojawia sie ciagle slowo - Kasia, Ka¶ka, Katarzynka..... nie ma go tylko w kilku wpisach. Czy to znaczy, ze mi odwalilo... otoz nie, tylko sie zakochalem i nic wiecej....
A ze nie dzieje sie obecnie nic godnego uwagi - pisze o tym, co dla mnie godne uwagi - czyli o moim slonku. Tak, moge juz wreszcie powiedziec _O Moim slonku_.
Dzisiaj rano silownia... tzn nie rano - o 14... a pozniej nudy, przeplatane nudami - do wieczora, kiedy to sobie z Justynka pogadalem... noo - wreszcie - od dluzszego czasu....;,0)
Do kina jedziemy w czwartek - do jakiegos 3D - IMaX - czy siakos tak - cudownie :]
A do tego czasu.... malowanie....yhhh, porazka.... w Niedziele mama zaplanowala, ze chce ejchac odwiedzic ciocie do Buska... cudownie, znowu 400km - nie odbiore Kasi.... ale i tak nie pomiescili by sie w trojke z bagazami u mnie.... no i nie przyjade do nich w sobote - nie zostane na noc - jak chciala Kasia - ale tez nie obiecywalem, ze przyjade - raczej mowilem - ze "szczerze watpie"
Trzeba by isc spac 00:24... mzoe dzisiaj zasne szybko.... wczoraj mi sie to nie udalo.... zbyt wiele wrazen, zbyt duzo sie wydarzylo... Te kilkanascie min. sam na sam z Kasia - gdy sie zegnalismy na dworze, to mi nie dalo spac... wiem - ze jestem komus bardzo bliski... to cudowne uczucie.

Zaluje, ze nie ma pierwszych kilkunastu - kilkudziesieciu moich wpisow w nlogu..... posmial bym sie... od tamtej pory - przeszedlem jakas powazna metamorfoze....zaczelo sie tez od Kasi..... jakze innej... od mojej Katarzynki....a jednak tez waznej w moim zyciu - do pewnego momentu.... i te ciagle dylematy morlane, gdy cos sie pier....³o - wracac do Moniki, nie wracac? ciagle pretensje do siebie, wyrzuty sumienia....zycie jest piekne - nie zawsze latwe, proste i przyjemne - ale mimo wszystko piekne... warto zyc dla tych chwil.... gdy czlowiek przez chwile czuje sie szczesliwym.

Rozczulilem sie - starczy :]
01:27 / 05.08.2002
link
komentarz (0)
Wlasnie wrocilem. Spoko ma Kasia kuzynke - fajnie sie z nia gada - mocno zakrecona, Kasia przy niej to mala spokojna dziewczynka... no ale w sumie taka jest - i bardzo dobrze - za to ja kocham.
Wyjazd nam sie opoznil dosc mocno. w koncu pojechalismy - w moim aucie Ja, Kasia, kuzynka, a w aucie od rodzicow kuzynki - michal, szymon, ewa. I spoko - to mi pasowalo. Przyjechalismy.... Bosze.... alez to zagmatwane - ten dojazd - yhhh.... posiedzialem z 1,5h - wypilem herbatke.... i do domu.... Kasia i Ania(kuzynka,0) nalegaly, zebym zostal... ale od gospodarza taka propozycja nie padla - nawet gdyby - i tak bym nie zostal - wiec po czulem pozegnaniu z moim Brzd±cem - pojechalem do domu.... najpierw wjechalem w szczere pole.... kurde nawracanie na drodze o szerokosci 2m - nie jest zbyt atrakcyjne.... pozniej, podpialem sie do jakiegos Forda Kaa i za nim wybrnalem.... tylko na skrzyzowaniu pojechalem za Fordem..... wjechalismy w jakas waska drozke, przez als.... kierowca z Forda troszke zdygal i zjechal mi na pobocze, zebym go wyprzedzil... no a ja nie bylem pewien, czy droga dobra... no to minalem Forda, awaryjne i wychodze.... dwoch sympatycznych panow powiedzialo, ze jestem na dobrej drodze - tylko ze mozna bylo krocej... ale luzik - wyjechalem... pozniej jeszcze raz przedobrzylem... zamiast dalej na krakow, pojechalem na gliwice - ikolko przez gliwice zabrze i do domu.... ehh... ale coz, bylo ciemno....
Zaluje, ze nie zostalem..... ale widac jestem zbyt dumny na to.... no nic... tydzien bez slonka. Wazne, ze miedzy nami juz poukladane.... tylko teraz mi Jej jeszcze bardziej brakuje...

@->-- Kocham Cie slonko......
13:30 / 04.08.2002
link
komentarz (0)
I co ? i nic.
Jade o 15 zawiezc Kasie do Jemielnicy.... i wracam do domu.
NIe ebdzie mi jakis gowniarz laski robil, ze moge zostac 1 noc, a jak w sobote bym przyjechal - to druga - przy czym bym ich w NIedziele zabral do domu...
O nie, nikt nie bedzie sobie ze mna tak pogrywal....
Wiem, ze przykro Kasce, ze nie zostane .... ale doskonale mnie rozumie.

I znowu tydzien bede sam.... trudno, przezyje i to.
Ale nie pozwole sie jakiemus syneczkowi traktowac sie jak szofer, albo chlopak na posylki - mam swoje latka i jak ktos mnie nie szanuje - to niech spierdala.
01:55 / 03.08.2002
link
komentarz (0)
Ahhhh, jestem naprawde szczesliwy......
Wrocilem jakies 45min temu do Kasiuni (z Wo¼nik,0).
Bylo naprawde cudownie....
I wybacze juz jej fakt, ze czekalem prawie 50min na NIa... moglbym czekac jeszcze 3, 4,5x tyle.... bo warto!
Umowilismy sie w e wtorek, ze przyjade o 19, albo ze ona predzej wysle smsa, o ktorej bedzie na miejscu....
do 18:30 nie dostalem smsa, wiec pojechalem... pogoda pasqdna, zaczelo lac... porazka.
Na miejscu - gdy tak czekalem i czekalem, dowiedzialem sie od kumpla, ze ks. zarzadzil Msze na 20:30... mysle sobie - no to zaczekam jeszcze, moze i Kasia sie pojawi...ha ! bingo......ehhh.... kurcze, nie wiem - ale tak entuzjastycznie - to mnie jeszcze nigdy nie witala..... zaczela biec do mnie... hyh.... ledwo sie powstrzymala, zeby sie na mnie nie rzucic :P
Nawet ja nie musialem przekonywac, zeby oposcila Msze...;P ehh - sprowadzam ja na zla droge....:P
Pojechalismy do Zajazdu, ktory wypatrzylem po drodze.... taki spokojny lokal - restauracja.... posiedzielismy, porozmawiali... zdecydowala - ze mam jechac do Jemielnicy.... powiedzialem jej o tym, co ja mysle... i doszlismy do wniosku, ze zostane tam na kilka dni.... i miejmy nadzieje, ze nie pozabijamy sie z Michalem...
Powiedziala mi, ze bardzo sie cieszy, ze przyjechalem....heh - przyznala sie do takiego czegos.. .to cos nowego...;} pozniej, jako ze bylo juz kwadrans przed 22, wrocilismy na rynek, zobaczyc czy Msza sie skonczyla.... prawie ludzie wychodzili...
No to podjechalismy pod jej "kwatere" akurat przy glownej ulicy.... i siedzielismyy w aucie.... :P
Hehe, dobrze, ze padalo i szybko szyby zaparowaly....:P bo ja taki... jak to Kasia okreslila "Niewyzyty" niom, faktycznie....ale przez te 2 dni - tak mi jej brakowalo.... to kolejny zwrot w dobra strone - w naszej znajomosci....oboje do siebie tesknimy...
Pozostaja jeszcze te watpliwosci.... jak bedzie wygladalo w szkole - zycie z kolezankami z klasy - jak sie beda do niej odnosic.... - to jedyna kloda na naszej drodze... bo udalo mi sie Kasie przekonac, ze ma sie nie przejmowac moja sis, ze ona bedzie miala do niej taki sam stosunek - jak do tej pory... ze nic sie nie zmieni. Problem w tym - czy kolezanki - uwierza, ze Karina traktuje ja tak samo... - w tym ma Kasia niestety racje... niewiadomo... :(
NIe moge jej tego zagwarantowac, ze ebdzie wszystko okej - naprawde nie moge.... ludzie sa rozni - zdarzaja sie poEBani - zazdrosni o wszystko....
ale i tak odnioslem dzisiaj duzy sukces - przekonalem Kasie co do mojej sis..... Ka¶ka wie - ze nie chcial bym, ani nie zrobil bym niczego - przez co mogla by miec klopoty, przez co by cierpiala.....
Ulozy sie, musi sie ulozyc, jest bardzo dobrze...
Jutro musze sie przygotowac do wyjazdu na te kilka dni... aa jeszcze tylko Michal i Ewa sie musza zgodzic.... jak nie - to jada tam taxowka....
A teraz spac, zmeczyla mnie ta drogo do domu.... fatalne warunki - caly czas 60-80km/h jechalem chyba z 40min. Ale Brzd±c mnie prosil, ze mam jechac wolno i ostroznie :P no to sie stosowalem.....:}
23:09 / 01.08.2002
link
komentarz (0)
Yhh, niestety, kolejny klient zrezygnowal z zakupu plyty glownej... :| no coz.... jutro znowu jade do Kasi do Woznik, bede jej musial przekazac ta smutna wiadomosc... yhhh. Mowilem dzisiaj tej jej przyjaciolce - Ewie - jak Michalowi idzie szukanie kupca na plyte, ktora mu Kasia zalatwila... "no niestety, akurat nikt nie potrzebuje..." Kurwa mac, przeciez oni wogole nawet sie nikogo nie zapytali - i to ma byc _najlepsza_ przyjaciolka.... yhhh, szlak mnie trafia, jak widze to w jakis sposob traktuje Kasie.... Ona dla kazdego by na glowie stanela, zeby cos zalatwic... a pozniej taka wdziecznosc... za dobra jest, stanowczo za dobra.... Pogadam z NIa jutro o tym, tylko nie chce, zeby wyszlo, ze Ja do przyjaciol zniechecam.... po drugie, Jej _przyjaciolka_ nawet nie zapytala, jak Kasia zniosla trase.... a doskonale wiedziala, ze u NIej bylem... yhh, nie lubie tych dwojga... Oni chyba tez mnie sympatia specjalna nie darza....
Zastanawiam sie nad tym wyjazdem do Jemielnicy, czy mam jechac..... chcialbym.. ale tylko by byc ze sloneczkiem... ale jak przez 2-3 dni mam strawic ewe i michasia... nie mam pojecia... a nie chce, zeby doszlo do jakiejs awantury, albo jakiejs bojki.... nie chce, zeby Kasia musiala wybierac po czyjej stanac stronie....tak sie nie moge doczekac jutra wieczora... az Ja znowu zobacze... ehh, te 2 dni, sa gorsze niz caly zeszly tydzien, gdy byla na Slowacji.... Jestesmy sobie blizsi, jak jeszcze nigdy do tej pory.... to dobry moment, by ulozyc nasze stosunki....

Dzisiejszy dzien minal bardzo szybko.. o 15 wpadl Marciniak, zebym z nim na silownie poszedl... hehe.... akurat mialem dzisiaj planowo dzien wolny... ale pojechalismy. Mialem cwiczyc triceps pod jego okiem... hehehehe... skonczylo sie na 4 seriach, on zrobil 8 na nogi... i dalismy sobie spokuj - bo co to za cwiczenie - jak co chwile polewamy z siebie..... juz nie moglem ze smiechu....przy nim, to bym serio zostal... chyba kurna Miss Fitness 2048 :}
Jutro z loCo barki... no - w koncu bedzie normalne cwiczenie - wyczerpujace, a zarazem budujace :>
A wieczorem.... ehhh, cudownie :]
01:23 / 31.07.2002
link
komentarz (0)
Wlasnie wrocilem od Kasi - z Wo¼nik....
Polowa trasy do Czestochowy juz ma za soba.
Jest w bardzo dobrej formie, 1 mala blaza... nic strasznego. Dzielnie to zniosla Katarzynka....
Spedzilismy ze soba prawie 3h... bylo bardzo milo.... dopoki nie pojawila sie jakas dziewczyna z jej klasy, wtedy od razu Kasia trzymala dystans.... siedzielismy sobie na ryneczku - maly rynek - jedyna atrakcja tego zadupia i rownie mala fontanna....
NIe wiem juz, jak mam Ja przekonac, zeby przestala sie przejmowac otoczeniem... skoro jej ze mna dobrze.... niech oleje wszystko FuckAllYaa.... w pewnym momencie, nie wiedzialem, czy bardziej zal mi siebie.... czy Jej.... oczywiscie jej kolezaneczki w liczbie 4. Musialy sobie usiasc centralnie na przeciwko nas i co jakis czas obserwujac z zaciekawieniem....Mnie to osobiscie w zadnym razie nie przeszkadzalo... ale Kasia miala dosc... poszlismy pospacerowac, po tych 3 ulicach, jakie w Woznikach sa..... oczywiscie na rynku zjazd miejscowych, kazdy w swoim tjuningowym autku, urzadzajacy sobie rajdy po malych, waskich uliczkach... kfiat polskiej mlodziezy.....kurwa jego mac. Zaczelismy rozmawiac o Jemielnicy, do ktorej mam Kasie i jej przyjaciolke z chlopakiem zawiezc w NIedziele, na tydzien.
Powiedziala, ze myslala nad tym wszystkim i jednak chciala by, zebym tam zostal z Nimi....
ale.... nie chce, zeby sobie moja sis o Niej zle pomyslala i w tym tkwi caly problem. I chyba tez problem, dlaczego "tak do konca" nie jestesmy razem.... Wszystko pieknie i cudnie, gdy jestesmy sami we dwoje.... ale gdy w poblizu sa jej znajomi..... to juz jest problem.
Gryzie Ja to, nie chce o tym mowic, ale jednak jak zaczynam ja o to meczyc, to wszystko wychodzi...
Chce, ale boi sie jak onni przyjma nasz zwiazek...
Nie mam juz pomyslow, jak Ja przekonac, jakich uzywac argumentow - by zapomniala o reszcie i zaczela myslec "O Nas" na pozegnanie, powiedziala, ze jutro w czasie drogi bedzie meic duzo czasu na przemyslenia.... i naszego wyjazdu i "nas".... ehhh....tylko czy cos wymysli....? korzystnego...?
Dla mnie to proste - wiem, chcialbym Ja mocno przytulic na oczach wszystkich.... kolezanek z klasy, tych zazdrosnych kolegow, ktorzy maja ochote mnie zabic... ehhh - pierdolcie sie wszyscy - tylko Kasia sie liczy i to co ona czuje..... egoizm....? niezupelnie...
Heh....jak tak siedzielismy sobie z boku na laweczce, na tym "rynku" gdy jeszcze jasno bylo... i przechodzili, ci Jej "koledzy" te ich wyrazy twarzy.... smiac mi sie chcialo a zarazem myslalem sobie - jaki ze mnie cholerny szczesciarz....

Wczoraj bylismy na rowerach, pojechalismy do jej kuzyna.... wracajac, zatrzymalismy sie w takiej knajpce w lesie, no nawet niezla - obleci.... pogadalismy sobie, Kasia powiedziala, dlaczego ma taki nieciekawy humor - przez jednego kolesia... jej stary znajomy, mieszkaja kolo siebie - znam go, rok mlodszy, znalem go z liceum...
Ten ze osobnik, po dosc dlugiej juz znajomosci, nagle teraz doszedl do wniosku, ze Kasia jest mu bliska, ze chcialby zajac moje miejsce i zaczal jej truc, zeby przestala sie ze Mna spotykac.....heh.
Wyslala go do diabla..... uzywajac moze mniej cenzuralnych slow...
Mowilem Jej, ze skoro dalej miedzy nami bedzie, tak jak jest.... to takie sytuacje moga sie powtarzac..... bo kazdy mysli, ze jest do wziecia.... Ona zdaje sobie z tego sprawe... i na tym sie konczy. Yh.
To dla mnie trudne....meczace... ale tak wiecznie trwac nie moze. I Ona o tym wie i Ja.

Cierpliwosci i spokoju. Tylko tego mi trzeba.
Kocham Cie brzd±cu.
23:05 / 28.07.2002
link
komentarz (0)
Wróóóóóóóóóóóóóóóóci³aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.

Cudnie.

Jutro sie spotkamy.