22:35 / 02.12.2002 link komentarz (0) | I nie spedze tego sylwestra w Budapeszcie, a tak dobrze sie zapowiadalo... w sumie nawet nie wiem czy mozna to tak nazwac... samo sobie to pewnie wmowilam jak millliony innych rzeczy... tylko oczywiscie zopowiedzialam to na wszystkie strony... ehhh... i nie wiem co mam teraz o tym wszystkim myslec... jak wogole podchodzic do tego mojego "niedoszlego meza".... pozyjemy zobaczymy jak przyjedzie na swieta... Bedzie pewnie dosyc komicznie, bo dla moich dziadkow to jest jakis kosmita... Meksykanczyk w domu... hmmm... :-,0) still, he's the one... |
14:13 / 01.12.2002 link komentarz (1) | Heheheheheh.... tacy porzadni, ulozeni, prostolinijni, taktowni, akuratni obywatele... A wczoraj szperawszy po szafkach w poszukiwaniu slodyczy znalazlam bardzo milutki filmik : "Maksimum perwersum" no mama byla lekko confused, ale cenie ja za to, ze sie glupio nie wypierala... "kazdy ma w sobie instynkty zwierzece" powiedziala z lekkim usmiechem... Mamo masz PLUSA |
00:48 / 25.11.2002 link komentarz (0) | Zdecydowanie wole noce od dni... moglabym tak klasc sie spac nad ranem a budzic sie wieczorkiem, chwile pobyc z ludzmi, czasem dluzsza na jakiejs imprezie a nastepnie spedzic cala reszte czasu sama... kiedy wokol wszyscy spia, nikt mi sie nie placze, nikt nie odzywa sie po to, zeby tylko cos powiedziec, nikt sie nigdzie nie spieszy, jest cicho i przyjemnie... popadam w harmonie z otoczeniem, z przyjemnoscia utozsamiam sie z zewnetrzna krajina... to mi odpowiada jest taaaaaak dobrze... od czasu do czasu On moglby mi przyjemnie zaklocic moja samotnosc... wtedy moglabym nadrobic straty zwiazane z kontaktami z ludzmi... nadrobic parokrotnie wiecej, bo oddac sie mu w calosci...
...marzenia... pragnel byc takim nietoperzem.... |
10:10 / 23.11.2002 link komentarz (0) | Zaraz ide pierwszy raz na aerobic i ponoc jest tam jakis przystojny instruktor :-,0) ... POWER |
10:09 / 23.11.2002 link komentarz (0) | Co umiem dobrze/w czym jestem dobra:
- klamac, wymyslac historyjki na poczekaniu, abu przeforsowac swoja racje...
- robic dobre wrazenie...
- prosic... jestem taaaka milutka jak na czyms mi zalezy
- ubrac... mam dobry gust
- sprycie zyciowym... wiem jak sie ustawic
- zaczynaniu ale nie konczeniu
- w bujaniu w chmurkach...
- filozofowaniu
tyle.... by Moja Mummy |
19:52 / 22.11.2002 link komentarz (0) | To co ostatnio sprawia mi najwicej radosci, cisnie ze szczescia lzy na oczka to rozmowy z moja mamusia... tak mi ich kiedys brakowalo... ale teraz nadrabiamy straty i serce rosnie, ze sie wszystko zaczyna ukladac... |
19:32 / 22.11.2002 link komentarz (0) | Jedzenie... poprostu kocham smak czekolady... wielbie wszystko co slodziutkie... ale to nie wszytko dla mnie kazde jedzenie to rozkosz... i tak sobie mysle, ze gdybym miala taka przemiane materii jak te wszystkie suchelce to bym WPIERDALALA cos NONSTOP... Raj na ziemii... zaglebilabym moja dlon w calej jej okazolosci do butelki takiej Nutteli i garsciami wyjadala.... :p tylko, ze niestety tak nie moge... i bardzo musze sie starac zeby utrzymac linie, a ze ostatnio mi sie przytylo czuje sie fatalnie... Zupelnie nie atrakcyjna, nie moge sie na siebie patrzec... i od tego zaczyna sie moja depresja... Przywiazuje ogramna uwage do tego jak wygladam, poniewaz mam jakas obsesje na temat "pierwszego wrazenia"... a teraz BUUUU ... wiec zabieram sie ostro do pracy i od jutra chodze na aerobic 4X w tygodniu... nie wiem czy podolam, bo sie strasznie rozleniwilam ostatnio, ale czego sie nie robi by byc piekna.... |
17:09 / 20.11.2002 link komentarz (1) | Stwierdzam, ze dzisiaj nie myslalam ani chwile o sexie... |
13:14 / 18.11.2002 link komentarz (1) | Impreza byla tragiczna... Nie potrafie bawic sie bez picia z tymi ludzmi... Albo ja jestem pojebana albo oni...
Tylko dla siebie plusik za dotrzymanie postanowienia poprawy...
A pozatym to mam handre - wlasnie od tego beznadziejnego sobotniego wieczoru... chce mi sie wyc... a nie mam gdzie :-( ... Nie lubie gdy mama pyta sie "co mi jest?" ... po pierwsze nie znam odpowiedzi, a po drugie nawet gdybym miala jej swiadomosc, to bym nie powiedziala... znow zamykam za soba drzwiczki mojego domku... puk puk w okienko, ale nie odpowiadam...
Jestem taka samotna... potrzebuje ksiecia z bajki, ale robie wszytsko by go nie miec... prosze Ty badz pierwszy i zrozum...
Psss nie musze nic mowic , ok? |
16:36 / 16.11.2002 link komentarz (0) | Kupilam sobie samonosne ponczoszki :-,0)
Bede najwieksza suka polmetka ...BIJACZ |
15:56 / 15.11.2002 link komentarz (1) | jutro pólmetek... w tej chwili nie mam zupelnie humoru na zadne takie wyjscia... klimat zupelnie chujowy... znowu wszysto zaczyna mnie nudzi, nie widze sensu... jestem bardzo samotna... w dodatku wiem, ze jutro nie bede pila, choc mam straszna ochote sie najebac... ale musze wytrwac w postanowieniu... trzeba ratowac sobie zycie...
POLMETEK... wyobrazam sobie tak : 3/4 dziewczyn bedzie tak zajebanch, ze bez skrepowanie beda sie lizac kazda z kazda... nastapi kilka zgonow... mozliwe poslizniecie sie o czyjes wymioty... nie palacy wypala z paczke szlug, kilka osob sie pokurwi... ale przynajmniej sobie potancze ehhhh |
15:41 / 13.11.2002 link komentarz (0) | Nikt wokól nie wiem, ze jedyne czego pragne w tej chwili to kochac sie. I patrze na ciebie i na nia... rozmawiamy o wczorajszym filmie a ja jestem wsrod poscieli... ja soshla s uma... |
15:25 / 08.11.2002 link komentarz (3) | Co się może podobac mężczyźnie w piersiach? |
14:43 / 08.11.2002 link komentarz (0) | Mamo nie bój się mnie pochwalić. Nie pomagasz mi krytyką. Proszę mów to co myślisz, a nie to, co sądzisz, że lepiej do mnie dotrze.... zmobilizuje? Tak mnie boli, że nigdy zawsze mam liczyć tylko na siebie... wiem, że nie pomożesz mi gdy coś źle zrobię... dlaczego? Kocham Cię jak nikogo, i prawdopodobnie nigdy nie będę innej osoby takim uczuciem dażyła, bo nie nauczyłaś mnie ufać ludziom, wiezryć w nich... Nie potrafię mówić o uczuciach, bo Ty się nigdy przedemną nie otworzyłaś. Cierpie, ponieważ nam się nie układa... że nigdy nasze relacje były prawdziwie bliskie... Czy przed sobą też musimy wciąz coś udawadniać... Mam już dość ciągłęgo poczucia winy... czuję się jakbym nie była nic warta, a o uznanie o innych osób zawsze ofiarnie walcze... Czy tak to wygląda? Bo jeśli to norma, to w imię czego mam tu być?
Pamiętaj, że jeśli wierzyć w reinkarnacje, to w drugim życiu też chcę być Twoją dziecką. |
20:08 / 06.11.2002 link komentarz (1) | Dzieck ma jutro klasówkę z biologii więc pytam się go „Do czego służą mięśnie?” - „hmmmm... mięśnie się pocą”
Gdyby tylko było to możliwe to tak z siostrzanej miłości trochę szrych komórek bym mu podarowała....
|
16:27 / 06.11.2002 link komentarz (0) | "Hi kids, do you like vodka...?" - czyli Russian verison "My name is" slucham i zwijal sie ze smiechu...
peace |
13:24 / 06.11.2002 link komentarz (1) | A oto jak w Rasji powstaje "Tatu":
(fragment emaila od kolegi z Sankt Petersubrga,0)
About russian channel: it was first channel.And about program you saw,it was
"'Factory of stars'.This program invite 10 teenagers and they live in this
house,they study music and dance.And later 4 or 5 teenegers will become a music
pop-group..."
jakby rzeczywiscie takie drugie "Taty" mialo powstac to polskie krasna dziewuszka nie ma nic przeciwko. Przyjemne zjawisko :-,0)
|
23:29 / 05.11.2002 link komentarz (0) | Polskie dziecka ma dylemat czy wyjść za tego Meksykanina czy nie. Niedługo przyjedzie ... można się dobrze ustawić. Ale jestem jeszcze dziecka i za wcześnie na akceptację rezygnacji. Mam wyjechać do Meksyku i stać się próżną panią domu? Kąpać się w jaccuzi, i wyjeżdżać codziennie do El Paso na zakupy? Urodzić co najmniej piątkę dzieci i całą siebie zainwestować w ich przyszłość? A gdzie moje marzenia? Gdzie życiowa misja wyjazdu na rok na wolontariat do Indii, gdzie studia w Londynie, w końcu gdzie wywiady, autografy itp.... I że niby nie skosztować seksu z drugą kobietą? Nie pożyć chwilę na krawędzi?
Czyżby początek Magnum... I trzeba się śpieszyć, by nie rozpłynęło się wszystko w dłoni, a w ustach. Wyjść czy nie?
No tak, a nie wspomniała dziecka o miłości. Bo pewnie nie wie jeszcze co to jest. Wie tylko, że ten Mecsico ninio to jedyna osoba przy której czuła się swobodnie będąc sobą. Jedyna, przy której czuła się ważna i piekna.
|
12:07 / 05.11.2002 link komentarz (2) | Lektura pod łzą aka życie polskiej dziecki. Odcinek pt. ”urywek z wakacji”:
Około 15 lipca po długich pertraktacjach z moimi rodzicami, w których dwukrotnie aktywnie uczestniczył Biały i jednokrotnie Andrzej (przyjechali do mnie do domu o dziwo,0) dostałam pozwolenie na wyjazd pod namiot. Wyjechaliśmy:
(ulokowanie w namiotach /czyt.kolumny pionowe/,0):
1. Ja 2. Biały 3. Placek
Andrzej Zamądra Młody
Disney Gówniarz Marta
Marta okazała się być siostrą Hipo (mój przyjaciel,0), którą kilka razy wcześniej widziałam na imprezach hh. Nie wydawała się mi wtedy zbyt ciekawą osobą, lecz okazała się być naprawdę sympatyczną. Co więcej wyszło na jaw, że podobała się kiedyś Andrzejowi. Poznałam więc „tą drugą”. Byłam zadowolona, gdyż pod względem urody konkurencją nie była silną, a wręcz przeciwnie, była to jej najsłabsza strona. Mieszkaliśmy na kempingu za pub’em „Teksas”. Jak już wspomniałam byłam w jednym namiocie z Andrzejem, pierwszej nocy jednak zbłaźniłam się potwornie. Spotkałam się ze Skorpionem, która też przebywała nad jeziorkiem razem z Eve i kupiłyśmy sobie 0,5 wódki na dwie. Ja naturalnie spragniona wielce, bo nie piłam ponad 30 dni, wlałam w siebie grubo ponad pół zawartości. Skutek mógł być tylko jeden – rzyganie &szybki zgon. Co najgorsze moje wymioty nie ulokowały się poza namiotem, a w jego wnętrzu, więc gdy rano się obudziłam, leżałam w nim sama. Początkowo nie wiedziałam ocb, gdzie wszyscy się podziali. Wystawiwszy skacowaną głowę o 5 rano poza namiot ujrzałam Andrzeja w śpiworze. Zaraz też przeniosłam się koło niego. Zaczynając poranną pogawędkę od pytania o przyczynę jego abstynencji w ciepłym pomieszczeniu. Nie był jednak skory do rozmów. Dopiero po ponownym przebudzeniu się (ok. 9 rano,0) zorientowałam się co się stało. Było im ehhh.... kurewsko wstyd. Włosy mimo ich umycia śmierdziały mi jeszcze przez kilka dni. Nie nauczyło mnie to jednak wiele. Następnego wieczora już sama znów zaopatrzyłam się w alkohol. Ten wieczór chciałam spędzić w towarzystwie Andrzeja. Jednak on ma skłonność popadania w jakieś niezrozumiałe bliżej stany depresyjne i tej nocy chciał zostać sam. Ja jednak nie ustąpiłam – wbiłam się do namiotu, wypiłam tylko 125 mml Ruska i zaczęliśmy rozmawiać. W sumie w większości przypominała bardziej monolog – strasznie się produkowałam (teraz sobie myślę: „Boże po co? Co ten człowiek dla mnie zrobił?”,0) Nic ciekawego się nie wydarzyło. Trzeciego dnia zobaczyłam Andrzeja po raz pierwszy około godz 21:00. Zniknął na cały dzień nikomu nic nie powiedziawszy. Wszyscy zadawali sobie non-stop pytanie – „co się z nim stało?!”. Gdy się pojawił był już pijany i zjarany. Ponoć siedział cały dzień po drugiej stronie jeziora czytając. Tej nocy poszliśmy się kąpać. Ja weszłam tylko do majtek, Andrzej, Placek zanurzyli się całkiem, Biały i Zamądra stali na brzegu.
Następne dni wyglądały podobnie – nudne 8 h i wieczory pod wpływem %. Ostatnia noc była przełomowa. Razem z Andrzejem wypiliśmy 3 butelki Cytrynówki. Rozpiliśmy to na plaży. Gdy wstaliśmy by udać się w stronę centrum, trudność sprawiało nam utrzymanie się w pozycji pionowej. Nie wiem dlaczego, ale znaleźliśmy się razem w namiocie. Nie pamiętam o czym rozmawialiśmy gdy wtrąciłam, że mu pokaże „motyle buzi” (rzęsy o rzęsy,0). Wtedy właśnie nastąpił pierwszy pocałunek. Całowaliśmy się tak przez około godzinę do połowy rozebrani.: on był naprawdę dobry a ja wyjątkowo aktywna. Było przyjemnie. Ranek jednak był dość zaskakujący – obydwoje zachowywaliśmy się jakby nigdy nic. Przez cały dzień, aż do momentu wyjazdu (ok.19:00,0) nasze postawy wobec siebie były zupełnie obojętne. Zero cokolwiek znaczących spojrzeń, nie mówiąc o jakiejkolwiek rozmowie....
///przepisane z pamiętnika
|
10:34 / 05.11.2002 link komentarz (0) | Polskie dziecka słyszy połowicznie, widzi doskonale, ale po pierwsze czuje. Polskie dziecka jest polskie: chore na smutek, zakompleksione, uwielbiające wypić. Jest też samotne. Ma dom ale taki betonowy. Ma mamę, która ma drugiego dzieckiego, ale nie odnajduje w nich uspokojenia. Polskie dziecka nosi fajne ubrania, poczucie winy i ból. Polskie dziecka czuje się jak English in New Yourk. |