goliat // odwiedzony 10012 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (14 sztuk)
02:36 / 05.08.2002
link
komentarz (7)
Killka dni temu była byrza, wyszedłem na dach i patrzyłem w ołowiano-szare niebo. Myśli wedrowały leniwie, a wokół lały się strugi deszczu.
W końcu, zupełnie przemoczony, wróciłem do mieszkania.
Wytarłem się szorstkim, szarym recznikiem , usiadłem w fotelu i zapaliłem papierosa.
Dziwne uczucie, być bezgnaicznie spokojnym, gdy wokół szaleje żywioł,
To jakby zamknąć się w ślimaczej skorupie.
Może tak właśnie powinno to wygladać....
Może kluczem do szczęścia jest spokój, choćby nieco wymuszony, tak pózniej naturalny.
Tyle, że to pożera Twą duszę.

06:03 / 13.07.2002
link
komentarz (0)
Blask Księżyca zaprowadził
mnie w środek czasu,
Chaotycznej abstrakcyjnej
formy.
I upadłem zachłyśnięty dniem
wczorajszym.
Obudziłem się popółnocy.

06:01 / 13.07.2002
link
komentarz (0)
Niebo bladosine, napuchłe wilgocią
Mrozi dzwięki zaspane, nocą wirujące.
Poszumem lesnych ostępów wykrzykuję koncert,
Gdy błądzę posród życia, upadły i drżący.

Księżyc wypłynąwszy na ocean nieba
Opluwa mą twarz blaskiem sfałszowanym.
Ja stoję na dachu z rozpaczy pijany,
Właśnie wtedy gdy miłości tak bardzi potrzeba.

05:56 / 13.07.2002
link
komentarz (0)
Ty krzyczysz ciszą,
Twarzą w twarz,
Ze mną, a jakby nie
ze mną.

Wysysasz mrocznie
Z błyskiem w zrenicach,
Ochłapy duszy martwej,
nie mojej.

Śmiejesz się zimno,
Nożami stali
Oślepiasz oczy,
wyłupiasz oczy.

Ja stoję, czekam,
Zachodzi słońce,
Upadam nagle, bez tchu,
Umieram...


00:13 / 25.06.2002
link
komentarz (0)
Lubię poranki, sa takie szczere, zamglone.

14:55 / 14.06.2002
link
komentarz (0)
A może to wszystko jest tylko chorym snem, snem STWÓRCY, z którego kiedyś się obudzi i wszystko zniknie.
Jak więc wyjaśnić realność uczuć, które targają duszą przeciętnego zjadacza chleba.
Nie, to nie jest sen, ale nazbyt realna rzeczywistość, która nigdy się nie skończy, a po śmierci znów uczestniczyć będziemy w cyrku szalonego Boga, po to tylko by bawić go w wiecznej samotności.

14:51 / 12.06.2002
link
komentarz (0)
Miłość i Nienawiść to dzeci niewoli,
Wydane na świat dla lepszej kontroli,
Nad ludzmi...............

To nie ja wymyśliłem, powiedział to kiedyś mój kumpel.......

20:27 / 08.06.2002
link
komentarz (2)
Ciekawe jak to jest być własnym cieniem, który umiera co dzień wieczorem i odradza się rano, z pierwszymi promieniami swiatła.
Który skazany jest na ciągła tułaczkę za mną, aż do śmierci.
Cień jest duszą czyścową, a ja jego pokutą.
Kiedyś każdy z nas będzie cieniem, niektórzy już się nimi powoli stają, a nieliczni mieli szczęscie urodzić się cieniami.

18:31 / 08.06.2002
link
komentarz (2)
Prawdziwych przyjacół poznaje się w biedzie.

A jak poznaje się prawdziwych nieprzyjacół?????

18:18 / 08.06.2002
link
komentarz (2)
Jeśli chcesz być poetą, nie będziesz nim.
Jeśli znów nim nie chcesz być, będziesz.
Oba rozwiązania są na równi złe.
Zazdroszczę tym, którym "miłosierny" Bóg nie wbił pod czaszkę igły poezji, która każę mi widzieć i przetwarzać świat, idealizować go i zamgławiać.
Opisywać to co widzę, a nie widzi nikt inny.
O ileż prościej byłoby być drwalem, dla którego zło jest złem, niebo miejscem, a topór przedłużeniem ramienia.
Mam tylko nadzieję, że dzięki temu, że ja zostałem poetą, nie został nim nikt inny, bo liczba poetów na świecie jest pewną niezmienną stałą.
A może to egocentryzm, uważać się za poetę gdy ma się tak niewiele, relatywnie rzecz biorąc, lat.
Bo tak w gruncie rzeczy to co ja, czy Ty, możemy wiedzieć o otaczajacym nas świecie, jego prawidłach i zasadach nim rządzących.
Czy ktokolwiek może powiedziec " Znam świat! "???
17:56 / 08.06.2002
link
komentarz (0)
O, ślimaku.
Brudna narośli konformizmu
Brzydzę się twą śluzowatością
zakutą w pancerzu myśli.

17:54 / 08.06.2002
link
komentarz (1)
Otwieram oczy i widzę tłusty, żółty sufit
Przesiąknięty średniowiecznym smrodem.
Przecieram je dłonią, nażędziem zniszczenia
i odwracam się na bok.
Teraz mój krajobraz stanowi zapleśniała,
brudna ściana.
Po niej beznamiętnie pełza pająk.
Rozgniatam go i śnię dalej.

06:29 / 06.06.2002
link
komentarz (1)

Czemu gdy....
masz kawałek szczęścia nadchodzi fala smutku, który przytłacza i niszczy ta drobną kroplę dobroci. Dziś niby wszystko jest tak samo jak wczoraj, więc czemu czuję jakby coś mi umknęło, ktoś mi coś wydarł szydząc i urągajac mojej bezsilności. Rozpoczynam dopiero swoje życie, a czuję się jak starzec, który żyje siłą rozpędu albo dlatego, że nie stać go na trumnę. Może zbyt dużo myślę bedąc na to za głupim, a może to poprostu brak snu, pożądnego posiłku, człowieka który powie mi, że mu na mnie zależy
i nie opuści mnie za to, że np: gdy jem zupę,trzymam łyżkę na sposób angielski, a nie francuski. Każdemu z nas potrzebna jest osoba, która jest w stanie zaakceptować ciebie takim jakim jesteś, a nie takim jakim chciałaby cię widzieć. Zadaję sobie pytanie, czy warto być z kimś kto wymaga, od siebie daje mało, stara się zmienić mnie, bym odpowiadał wypaczonym ideałom.
Czy jestem szczęśliwy. Nie, ale cieszy mnie Twoja radość.
Czy kocham. Nie wiem czy to miłość czy przyzwyczajenie
do Ciebie.
Czy chciałbym coś zmienić. Wszystko i Ty o tym wiesz,
a ja wiem z kolei, że nic nie ulegnie zmianie.
A może tak jest lepiej, może to tak właśnie powinno być. Zapytajcie samych siebie! Kto z was jest bezgranicznie szczęśliwy ze swoją drugą połową.
Ja postanowiłem po długim czasie coś skończyć, bo sadziłem, że tak bedzie lepiej i jest to jedyny srodek do zmian, a teraz czuę się jak zbity pies. Nie dlatego, że Brak mi kogoś, to przyjdzie pózniej, ale wydaję mi się, że uciekłem, dałem za wygraną zamiast walczyć.
Tylko, że chyba nie było już o co kruszyć kopii z losem.

06:01 / 06.06.2002
link
komentarz (1)
Łza, jedna łza i nic więcej,
Bliznami pokryte ręce,
smutek i żal.

Szumna samotność hula nad drogą,
Płoną powoli, krwawą pożogą
wiersze płynące w dal.