nie_ta_sama // odwiedzony 11797 razy // [era_chaosu_mumik szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (49 sztuk)
01:09 / 11.04.2007
link
komentarz (3)
dostałam się do programu Erasmus
jakos bez emocji
17:22 / 30.01.2007
link
komentarz (0)

If I could offer you only one tip for the future, sunscreen would be IT.

http://www.metacafe.com/watch/277085/everyone_must_see_this/

The long term benefits of sunscreen have been proved by scientists whereas the rest of my advice has no basis more reliable than my own meandering experience.

I will dispense this advice now.

Enjoy the power and beauty of your youth. Never mind. You will not understand the power and beauty of your youth until they have faded. But trust me, in 20 years you'll look back at photos of yourself and recall in a way you can't grasp now how much possibility lay before you and how fabulous you really looked.

You are NOT as fat as you imagine.

Don't worry about the future; or worry, but know that worrying is as effective as trying to solve an algebra equation by chewing bubblegum. The real troubles in your life are apt to be things that never crossed your worried mind; the kind that blindside you at 4pm on some idle Tuesday.

Do one thing every day that scares you.


Sing.
Don't be reckless with other people's hearts, don't put up with people who are reckless with yours.


Floss.
Don't waste your time on jealousy; sometimes you're ahead, sometimes you're behind. The race is long, and in the end, it's only with yourself.

Remember compliments you receive, forget the insults; if you succeed in doing this, tell me how.

Keep your old love letters, throw away your old bank statements.


Stretch.
Don't feel guilty if you don't know what you want to do with your life. The most interesting people I know didn't know at 22 what they wanted to do with their lives, some of the most interesting 40 year olds I know still don't.

Get plenty of calcium.

Be kind to your knees, you'll miss them when they're gone.

Maybe you'll marry, maybe you won't, maybe you'll have children, maybe you won't, maybe you'll divorce at 40, maybe you'll dance the funky chicken on your 75th wedding anniversary. Whatever you do, don't congratulate yourself too much or berate yourself, either. Your choices are half chance, so are everybody else's. Enjoy your body, use it every way you can. Don't be afraid of it, or what other people think of it, it's the greatest instrument you'll ever own.

Dance. Even if you have nowhere to do it but in your own living room.

Read the directions, even if you don't follow them.

Do NOT read beauty magazines, they will only make you feel ugly.

Get to know your parents, you never know when they'll be gone for good.

Be nice to your siblings; they are your best link to your past and the people most likely to stick with you in the future.

Understand that friends come and go, but for the precious few you should hold on. Work hard to bridge the gaps in geography in lifestyle because the older you get, the more you need the people you knew when you were young.

Live in New York City once, but leave before it makes you hard; live in Northern California once, but leave before it makes you soft.


Travel.
Accept certain inalienable truths, prices will rise, politicians will philander, you too will get old, and when you do you'll fantasize that when you were young prices were reasonable, politicians were noble and children respected their elders.

Respect your elders.

Don't expect anyone else to support you. Maybe you have a trust fund, maybe you'll have a wealthy spouse; but you never know when either one might run out.

Don't mess too much with your hair, or by the time you're 40, it will look 85.

Be careful whose advice you buy, but, be patient with those who supply it. Advice is a form of nostalgia, dispensing it is a way of fishing the past from the disposal, wiping it off, painting over the ugly parts and recycling it for more than it's worth.

But trust me on the sunscreen.


00:07 / 25.01.2007
link
komentarz (1)
Kiedy ma 5 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi księżniczkę.
Kiedy ma 10 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi Kopciuszka.
Kiedy ma 15 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi obrzydliwą siostrę przyrodnią Kopciuszka:
"Mamo, przecież tak nie mogę pójść do szkoły!"
Kiedy ma 20 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste", ale mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 30 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste", ale uważa, że teraz nie ma czasu, żeby się o to troszczyć i mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 40 lat:
Ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste", ale mówi, że jest przynajmniej czysta i mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 50 lat:
Oglada się w lustrze i mówi: "Jestem sobą" i idzie wszędzie.
Kiedy ma 60 lat:
Patrzy na siebie i wspomina wszystkich ludzi, którzy już nie mogą na siebie spoglądać w lustrze. Wychodzi z domu i zdobywa świat.
Kiedy ma 70 lat:
Patrzy na siebie i widzi mądrość, radość i umiejętności. Wychodzi z domu i cieszy się życiem.
Kiedy ma 80 lat:
Nie troszczy się o patrzenie w lustro. Po prostu zakłada liliowy kapelusz i wychodzi z domu, żeby czerpać radość i przyjemność ze świata.
Może wszystkie powinnyśmy dużo wcześniej założyć taki liliowy kapelusz...

dziekuję :* dlatego jesteś moją przyjaciółką
23:49 / 24.01.2007
link
komentarz (1)
szukam natchnienia

ten okres przedsesyjny i sesja sama w sobie skutecznie zabija we mnie wszelkie odruchy niecodzienności
chciałabym umieć zdystansować się i wyjechać
nie mam do niczego głowy, już nawet nie pamiętam o tym, żeby marzyć

spadł w końcu ten cholerny biały śnieg a ja nie mam czasu i a co więcej chęci go podziwiać, skończyło się na kilku fotkach

otacza mnie swoisty rodzaj marazmu, którego tylko ja umiem doświadczać. nawet mi się nie chce z nim walczyć

zmuszam się do czegoś głębszego
nie potrafię
chyba mi z tym dobrze
inaczej - wygodnie

02:22 / 13.01.2007
link
komentarz (4)
jak to jest stracić dom?
boli, ale można zapracować na nowy.

a jak to jest stracić dłoń?
boli, ale można ją zastąpić protezą.

a jak stracić serce?
boli, ale można zrobić transplantację.

a stracić kawałek duszy?
boli i to cholernie.
02:08 / 13.01.2007
link
komentarz (1)
"Babciu!! To nie był guz! Guz nazywa się, gdy wyskoczy na głowie, a to był siniak, bo wyskoczył na plecach!"

w życiu nie zastanawiałam się nad tą skromną różnicą pomiędzy tymi dwoma zjawiskami, a tu proszę!

uwielbiam dzieci
00:04 / 16.10.2006
link
komentarz (3)
wsrod stert zapomnianych plyt znalazlam ostatnio te bliska mi Vanessa-Mae - the violin player
to byla pierwsza oryginalna plyta jaka w zyciu dostalam
zreszta nie przypominam sobie innej
...

chce napisac cos madrego ale nic nie przychodzi mi do glowy

nie ten dzien

dobranoc

od przyszlego tygodnia zaczynam chodzic do kosciola i ogladac regularnie wojewodzkiego kropka
22:04 / 07.10.2006
link
komentarz (1)
nie wiem jak zaczac
nadal jestem
nadal chce dowiedziec sie czegos wiecej
nadal probuje byc kims ponad to cale ziemskie gowno
nadal soundrack z Requiem brzmi tak samo

podziwiam biednych ludzi
podziwiam psychicznie "chorych"
oni czesto sa intelektualnie i emocjonalnie o kilka stopni wyzej niz Ci piekni menedzerzy w tych najbardziej powazanych korporacjach

czuje sie taka dorosla

musze jak najszybciej do biblioteki
skonczyc "Inteligencje emocjonalna"
zaczac cos lekkiego na jesienne wieczory
cos ciezszego z wyzszej polki na przemyslenia

musze znowu zaczac myslec, bo ostatnio dlugo nie bylo na to czasu

cudowny tydzien z ludzmi dla ktorych warto byc
tak duzo sie dzieje
"jestes zwolenniczka szybkiego zycia"
to wazne. wiedziec kiedy sie zatrzymac, popatrzec wstecz i wyciagnac wnioski.
nadal ucze sie zycia
staje sie to jednak coraz trudniejsze
dokad daze???
zyje chwila. po prostu.
00:48 / 25.05.2006
link
komentarz (2)
wróciłam
czarne rękawiczki znikneły
na zawsze
a jednak udało się
dziecko szczęścia
dużo się zmieniło
lecz nie ja..
oni też niewiele..
i trwam w tym pięknym świecie napawając się smakiem istnienia

14:18 / 07.02.2006
link
komentarz (1)
wróciłam ze Szwajcarii:)
były starcia ze szwajcarską policją, akcje z samochodem i takie tam ;)
jak zwykle przygody wysoko adrenalinowe ;P
wróciłam.
siedzę i patrzę w okno jak przybywa śniegu, niedługo sięgnie mi progu..
dobrze mi.
mam czas dla siebie, tego potrzebowałam :)
18:08 / 12.12.2005
link
komentarz (1)
mam dosyć
nie chcę być sobą
nie chcę tu żyć
nic się nie układa
jest tak bardzo źle.. tak cholernie źle..
czarne rękawiczki są i będą zawsze,
trzaski drzwiami i wielkie awantury o nic.
nienawidze mojego życia. i chyba te weekendy są dla mnie wszystkim.. chwile z Tobą.. bo już w nic nie wierzę.. została mi tylko przyjaźń..
wszystko najlepsze zostało za mną.. jedynie Tobie udało się przebić przez tą ścianę ..
naprawdę..
ja nikogo nie potrzebuję.
poradzę sobie sama.
18:31 / 24.10.2005
link
komentarz (5)
lubię taką jesień.
te światło padające z ukosa.
burzę kolorów na drzewach.
i słońce.
niebieskie niebo i to pachnące jesienią powietrze.
dobrze mnie nastraja ten klimat.
czuję spokój.
i powracają wspomnienia.
brak mi tak wielu rzeczy, tak wielu sytuacji i tak wielu ludzi.
smutno.

"czasami wołam w niebo" Tamary Zwierzyńskiej-Matzke i jej męża Svena - książka polecona i przeczytana jednym tchem. piękna, bo prawdziwa, pełna cierpienia ale i miłości.

wygrał Kaczyński. głosowałam na Tuska. przykro mi, że ludzie są ślepi. nadal TU nie będzie lepiej. nic sie nie zmienia.

mam wrażenie że przeżyłam już najpiękniejsze chwile w swoim życiu i teraz już będzie jałowo. mam nadzieję że jest to złudne, choć od miesiąca nic się nie zmienia.. może poza paroma godzinami z nimi..

jest ciężko.
naprawdę. ciężko.
03:58 / 15.09.2005
link
komentarz (2)
zjedl ktos kiedys na obiado-kolacje: i teraz sie zacznie:
- 6 rodzaji kurczaka (slodko-kwasny, cytrynowy, w bulce opiekany itd..)
- 2 rodzaje ryby,
- wieprzowine,
- muszle,
- krewetki w 3 rodzajach,
- sushi,
- kaczke,
- ryz po chinsku ze straczkami,
- makaron po chinsku,
- ziemniaczki zapiekane,
- garlic bread,
- zwykly chleb,
- 4 rodzaje sosow,
- truskawki w czekoladzie,
- truskawki zwykle,
- winogrona,
- starfruit,
- ananas,
- puding czekoladowy z polewa waniliowa,
- puding mango,
- szparagi,
- brokuly,
- kalafior,
- groszek,
- grzybki,
- taki dziwny okragly maly przezroczysty owoc ;P..
- ciasteczko z przepowiednia,
- reszty nie pamietam ;P
taaaaaaaaa ja to dzisiaj zjadlam w chinskiej restauracji o przepieknym wystroju i nazwie "Mandarin" w Brampton. niewiarygodne co? ;P wprawdzie jadlam wszystkiego po troszeczku ale smaki niesamowite :) pekam :P
04:37 / 12.09.2005
link
komentarz (2)
paintball
nazywa sie tak niepozornie i kojarzy z kolorowymi kuleczkami z farbkami w srodku na zielonym terenie wsrod drzewek, krzaczkow i jakichs milych przeszkod.
ha!
ale prawdziwa istote tej gry poznalam dzisiaj z przerazeniem w oczach.
wchodze do budynku. juz od pierwszego kroku udziela mi sie nastroj panujacy w "poczekalni". mroczno, brudno i wojennie ;P
dostaje kombinezon w rozmiarze xxxl, do tego okulary "spawalnicze" w masce jak z jakiegos horroru. to nie wszystko. po chwili przydzielony mi zostaje karabin maszynowy o wadze 15kg. powaznie. to nie sa zarty. w koncu "pan prowadzacy" oznajmia ze gre czas zaczac, wchodze dalej.. przerazenie.. znajduje sie w ogromnym pomieszczeniu, z licznymi hangarami, budynkami i autami. poligon. mrok i podzielono nas na dwie grupy, porozstawiano po katach, choc ja przez caly czas dokladnie nie wiedzialam do kogo mam szczelac i czego mi nie wolno, bo ze stresu nie moglam zrozumiec ani slowa;P "are you ready????" slysze krzyk...... aaaaaaaaaa i sie zaczelo.. najpierw mielismy ochraniac budynek, pozniej my bylismy atakujacymi. powaznie. zaznalam szczypty wojennego strachu. to nie jest zwykla gra. adrenalina. krew krazy trzy razy szybciej,musisz byc czujny, bo z tylu moze czaic sie wrog, a wrogowie moga zrobic Ci zajebiscie bolaca krzywde w postaci krwiaka na tylku. dostalam w oko i tyl glowy. no i w udo z cztery razy. boli cholernie, wyszlam stamtad kolorowa. niesamowite wrazenia. warto. naprawde ;P
19:22 / 01.09.2005
link
komentarz (3)
Do you ever feel like breaking down?
Do you ever feel out of place?
Like somehow you just don’t belong
And no one understands you

Do you ever wanna run away?
Do you lock yourself in your room?
With the radio on turned up so loud
That no one hears you screaming

No you don’t know what it’s like
When nothing feels alright
You don’t know what it’s like to be like me

To be hurt
To feel lost
To be left out in the dark
To be kicked
When you’re down
To feel like you’ve been pushed around
To be on the edge of breaking down
When no one’s there to save you
No you don’t know what it’s like

Welcome to my life
18:42 / 13.08.2005
link
komentarz (2)
... woda zmywa bol ...
... slonce suszy lzy ...
... wiatr przegania lek...
ja to wiem. bylam tam.
01:49 / 12.08.2005
link
komentarz (4)
bedzie inaczej jak wroce.
juz to wiem.
23:39 / 04.08.2005
link
komentarz (2)
mam hity prosto z jamajki :DDD
pracuje troche, czesciej sie opieprzam ogladajac mnostwo filmow smiesznych, strasznych i wzruszajacych.. przynajmniej sie jezyka ucze :P czytam, wyleguje sie w jacuzzi, w weekendy baluje ;D i to ostro.
jest pozytywnie i chilloutowo :D haha
ostatnio w skladzie ja, aga, ewa, mariusz i wiki wybralismy sie na "wedding crushers" do kina, bylo tyle smiechu :D

ale brakuje mi tripow.
naprawde.
tak cholernie mocno. i was.. :(:*

19:44 / 29.07.2005
link
komentarz (4)
dzis byl washin' hondy i hiundaya :P
w pracy poznalam Trevora :D
jest zajebisty a co najwazniejsze jest z Jamajki :D
ma brodke, jest totally black i ma jakies 50/60 lat :D chodzi i spiewa pod nosem, ma jamajski akcent i nauczyli go mowic "daj buzi" funny ;P
ja umieram ze smiechu tam :P
powiedzial ze przyniesie mi plyty z jamajska muzyka:DDD i jakies filmy
zaraz jade nad niagare.
pozdrawiam
cholera dzwonie. dzwonie i nikogo nigdy nie ma :(
01:13 / 29.07.2005
link
komentarz (1)
jutro nad niagara falls :D
chcialabym Wam o wszystkim opowiedziec.
za malo czasu na wszystko..

najlepiej zadzwonie ;P
01:11 / 29.07.2005
link
komentarz (0)
:D
pracuje
myje auta :D
dzisiaj umylam jaguara, mercedesa i chryslera (chyba tak sie pisze;P)
mam 10 baksow za auto
zobaczymy..
jest git:D
16:23 / 25.07.2005
link
komentarz (1)
wakacje zycia :D
zaraz do wonderland :DDD
15:38 / 21.07.2005
link
komentarz (2)
jest 9.20
siedze z klaudia przed kompem i zaraz idziemy ogladac wszystkie czesci "harrego pottera" in english version ;P pozniej bedziemy czytac cz.5 "Harry Potter and the Half Blood Prince".
wczoraj.
wstalysmy ok.9.00, french toast with canadian syrup for breakfast yummy :D pozniej relax w jacuzzi przed domem, spacer po slicznej dzielnicy and talkin' in english all the time with klaudia :D later picnik and cinema - "the longest yard" - very funny. powrot do domu i wycieczka na lody z mariuszem, jego dziewczyna i aga High Wayem. really great and exciting (about 150km/h) tutaj sa mile 1mile=1.6km.
pozniej 2 wsciekle z aga i ciocia heh mojej roboty :) tu jest swietnie naprawde. jest jaguar, mercedes sl, jeep, i cos jeszce zajebistego. kazdy ma swoja zabawke ;)
w sobote idziemy z mariuszem i aga gdzies ;P
pobawic sie ;P w poniedzialek do "wonderland".

jest zajebiscie, naprawde, tyle sie dzieje, co nie zmienia faktu ze cholernie tesknie i bardzo bym chciala zebyscie przezywali to wszystko ze mna.. :***
22:58 / 17.07.2005
link
komentarz (4)
wyjezdzam jutro o 11.00
dziwnie mi
takie chwile sa ciezkie, bo nie wiadomo w 100% co bedzie za te 2 mce.
czlowiek sie zmienia.
rozne srodowiska ucza roznych zachowan.
lepszych i gorszych ale zawsze nowych.
przygoda?
zobaczymy..
13:17 / 13.07.2005
link
komentarz (4)
jestem w Warszawce.
jutro egzamin z geografii.
nie chce mi sie nic.
totalnie. jest za goraco.
wczoraj byl stopien zagrozenia terrorystycznego, pewnie wszyscy oglądali telewizje. ja akurat jechalam wtedy do centrum i to co tam przezylam przechodzi ludzkie pojecie.
upal 35 stopni, wysiadam z pociagu i pomimo wszystkiego co uslyszalam przez tel z nutka nadziei kieruje sie w strone metra..
po chwili zorientowalam sie ze nic z tego nie bedzie. wszytskie wejscia obstawione policja. kamery. aparaty. telewizja a do tego z tysiac osob probujacych poruszac sie po rondzie. zmiana organizacji. z 20 autobusow.
i ja.
wrocławianka, ;)
probujaca dostac sie pod gmach glowny sgh.
koszmar.
zaden policjant nie mial pojecia gdzie to jest i jak sie tam dostac.
upal. kropelki potu na czole.
stopniowe wkurwienie.
ciagle telefony "pospiesz sie" "skup sie" "ile mamy czekac" "kami!!"

aaaaaaaaaaaaaaaa
w koncu w akcie desperacji weszlam do pierwszego lepszego autobusu.. lecz sekunde przed zamknieciem drzwi uswiadomilam sobie ze to glupota i wyskoczylam z niego.
znowu stalam. lzy w oczach. wkurwienie uroslo do romiarow palacu kultury..

tel do wujka.
(tylko czemu od razu tego nie zrobilam?? ;P)
wszystko jasne. kieruje sie w strone centralnego.
po drodze ..
ygh
"Doda Elektroda??? czy jej nie jest goraco w tych30cm butach i nogromniastym kapeluszu"
lekki usmiech ;P
podziemie.
mariot.
no.
tramwaj 16
bez biletu...
juz obmyslalam co powiem kanarowi..
sgh
uffffffff
pola mokotowskie
woda, fontannta, park mmmmmmmmmmm
pub i bylo milusio naprawde :)
dzieki lisek, kasia, maciek i konrad :* smietanka intelektualna wroclawia ;P

jakbym dorwala tego kretyna co zadzwonil na policje z wiadomoscia ze za 15 min wybuchnie bomba w metrze to bym mu nogi z dupy powyrywala i kazala sie czolgac w godzinach szczytu po warszawie .
no.
16:22 / 09.07.2005
link
komentarz (2)
czas na kody, aluzje, niedopowiedzenia, szyfry.

stworzyć coś z niczego. sztuka.
zamknięta w czterech ścianach . tylko ja i Ona.
wieczny kompan. nieskończona, bo niepojęta rozumem ludzkim. a jednak nad miarę racjonalna.
jedyne pragnienie to czerpać ją kosmicznym wiadrem, poszukiwać, łapczywie chełpać.
ja i Ona. nieustające starcia, łzy, zawody.
a jednak Ona jest źródłem niedosytu i nadmiaru.
pośrednio szczęścia.
tak bardzo niedostępna dla niepragnących jej dostrzec jak wrzechobecna dla łaknących jej.

jedynie czas jest przeszkądą.
droga do doskonałości
droga do itaki
utopia

chciałabym kiedyś skosztować Jej namiastkę.
bo podobno można..
12:43 / 08.07.2005
link
komentarz (3)
znow za mało czasu.
jak zwykle robie wszystko na ostatnia chwile :/
wr jak ja tego nie lubie, ale nie umiem inaczej ..
ambicja twardo siedzi we mnie, zapuscila korzenie i coraz bardziej ciazy.. przeciez sa wakacje. powinna troche poluzowac..
15:48 / 06.07.2005
link
komentarz (3)
wyrocznia tymbark skonstatowała :
"kochaj
to fajne" ;P

dziękuje,że wchodzicie :)
miło
znowu.
już zapomniałam jak to jest.

jaram się nowym aparatem ;P
17:34 / 04.07.2005
link
komentarz (3)
pieprzone łzy
przez pieprzoną bezmyślność :./
00:00 / 04.07.2005
link
komentarz (3)
bez aluzji i kodów.

jestem absolwentka LO nr5 we Wrocławiu, zdałam maturę, chce się bardzo dostać na SGH.
za 2 tygodnie jadę na 2 m-ce do Kanady.
i mnie nie będzie.
dużo się zmieniło.
mam "rodzinę"
Ty, Ty, Ty i Ty :)
Trip nr I Boszkowo
Trip nr II Sulistrowiczki & Chrząstawa
Trip nr III Góra & Kowalewo
Trip nr IV hmmmmmmmmm zalew ;P

coś pięknego.
niekończąca się opowieść. mam nadzieję.
piszę, żeby być przynajmniej tu.
kocham...
23:26 / 02.02.2005
link
komentarz (7)
drzewo
duze drzewo
moj motyl, moja krolowa jest w poczatkowym stadium amnezji
a moze sredniozaawansowanym
raczej tak
dlaczego ja nie stoje na jej miejscu
cholernie trudno
oczy, ktore siedza tak gleboko we mnie i wysysaja chec do zycia
a teraz znowu czarne rekawiczki
innowacja
permanentny stan leku i nieustajacy niepokoj
gdzie ja jestem
czy odpowiedzia na sens zycia jest rzeczywiscie liczba 42
to nie moze byc takie proste
co do cholery narrator mial na mysli
jedynie nadzieja
na miejsce pachnace spokojem
stabilizacja i barwa
nie jak ten syfiasty snieg ktory brudzi nowe buty

dlaczego???
23:37 / 10.12.2004
link
komentarz (4)
"Jestem nędzarzem.
Posiadam tylko marzenia.
Rozsiałem je u Twych stóp.
Stąpaj lekko, bo stąpasz po moich marzeniach.."


bahamadia "biggest part of me"
18:23 / 06.11.2004
link
komentarz (2)
" Jeśli w szpitalu powiecie coś o umieraniu, nikt nie usłyszy. Możecie być pewni, że powstanie jakaś dziura powietrzna i zaczną mówić o czymś innym.(...) Jakby człowiek przychodził do szpitala tylko po to, żeby wyzdrowieć. A przecież przychodzi się tutaj także po to, żeby umrzeć."

"- A po co miałbym pisać do Pana Boga?
- Może poczułbyś się mniej samotny?
- Mniej samotny z kimś, kto nie istnieje?
- Spraw, żeby istniał."

"Podziel się z nim swoimi myślami. Myśli, których się nie zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczają nowych i w końca zaczynają gnić. Staniesz się składem starych śmierdzących myśli, jeśli ich nie wypowiesz."

"-Nienawidzę moich rodziców.
- To nienawidź ich z całej siły. (...) To będzie tak, jakbyś miał kość do ogryzania. Kiedy ją już skończysz ogryzać, zobaczysz, że nie było warto."

"Więc widzisz, Panie Boże: dziś rano się urodziłem i nawet się nie zorientowałem; dotarło to do mnie gdzieś koło południa, kiedy miałem pięć lat, zyskałem większą świadomość, lecz nie przyniosła mi ona dobrych nowin; dziś wieczór kończę dziesięć lat, wiek rozumu."

"Dzisiaj przeżyłem wiek młodzieńczy i nie obeszło się bez kłopotów. Co za historia! Miałem przejścia z kumplami, z rodzicami, a wszystko z powodu dziewczyn. Dziś wieczór cieszę się, że mam dwadzieścia lat, bo myślę sobie, że uff, najgorsze mam już za sobą. Dojrzewanie to jest naprawdę syf! Dobrze, że przechodzi sie przez to tylko jeden raz!"

"Peggy Blue to niebieska dziewczynka. (...) Wygląda jak wróżka, która wpadła na chwilę do szpitala, żeby odpocząć. Ma skomplikowaną chorobę, niebieską chorobę, jakiś problem z krwią, co powinna płynąć do płuc, ale nie płynie i przez to skóra nabiera niebieskawej barwy. Czeka na operację mającą sprawić, że stanie się różowa. Ja uważam, że to szkoda, Peggy Blue bardzo podoba mi się w błękitach".

"-Ile masz lat Oskarze?
- Nie wiem. Która godzina?
- Dziesiąta. Zbliżasz się do piętnastu lat. Nie sądzisz, że czas już mieć odwagę wyrazić swoje uczucia?"

"- Czy to jeden czerwony jeep na świecie? Samochody się powtarzają.
- Uhu. Tylko rodziców ma się jednych. Szkoda."

"- Jak się ma osiemnaście lat, to nie wie się, co to zmęczenie."

"Załatwione, jesteśmy małżeństwem. Dzisiaj dwudziesty pierwszy grudnia, zbliżam się do trzydziestki i właśnie się ożeniłem. Jeśli chodzi o dzieci, postanowiliśmy z Peggy Blue, że pomyślimy o nich później."

"- I wszedłem do jej łóżka. Było nam trochę ciasno, ale spędziliśmy cudowną noc. Peggy Blue pachnie orzechami laskowymi i ma skórę tak gładką jak ja pod pachami, z tym że u niej tak jest wszędzie. (...) Robiliśmy wszystko, co robią mężczyzna i kobieta, kiedy są małżeństwem. (...) Jednego tylko nie zrobiliśmy, pocałunku z języczkiem. Peggy Blue bała się, że od tego może zajść w ciażę."

"Przeżyłem dziesięć strasznych lat. Ciężko jest być trzydziestolatkiem, to czas pełen trosk i obowiązków."

"Mam co najmniej trzydzieści dwa lata, raka, żonę na sali operacyjnej, więc znam trochę życie."

"Dzisiaj miałem między czterdzieści a pięćdziesiąt lat i narobiłem mnnóstwo głupstw."

"Fajne jest życie we dwoje. Szczególnie po pięćdziesiątce, kiedy ma się za sobą różne przejścia".

"Dziś mam już skończone sześćdziesiąt lat (...) nie jestem w najlepszej formie. (...) coraz częściej czuję się zmęczony. (...) Nie będę Ci już długo opowiadał, bo pióro zrobiło się jakieś ciężkie."

"Najciekawsze pytania wciąż pozostają pytaniami. Kryją w sobie tajemnicę. Do każdej odpowiedzi trzeba dodać "być może". Tylko na nieciekawe pytania można udzielić ostatecznych odpowiedzi."

"Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie. Musi być wyrafinowany, stać się po trosze artystą.

"(...) teraz zostałem sam i leżę w łóżku łysy, stary, zmęczony. Ohydnie jest się starzeć. Dzisiaj przestałem Cię lubić.
Oskar."

"Szanowny Panie Boże,
Sto dzisięć lat. To dużo. Chyba zaczynam umierać.
Oskar."

"Przez ostatnie trzy dni Oskar stawiał na szafce przy łóżku kartonik. Myślę, że to Ciebie dotyczy. Napisał na nim: "Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić"...

piękna, wzruszająca do łez, i tak prawdziwa..

23:11 / 29.10.2004
link
komentarz (2)
a fu!
nie dość,że boleśnie drażnią opuszki palców, wgryzają się złośliwie pod paznokcie powodując ich żółknięcie,
ich pancerz to (jak trafi się szczęśliwy okaz)- 3 cm,
aby dojrzeć tę miększą (bardziej miękką?? mięsistrzejsiejszą? ;P) warstwę trzeba się dobierać do nich z dobre 4 minuty, rozbierać je ze wszystkich kilkunastu płaszczy,
to jak już ujrzymy ten słaby kolor nieco ciemniejszy od żółci ( a miał być nasycony i soczysty - dosłownie i w przenośni!) i włożymy sobie do ust z nadzieją głupca czekając na minimalne chociażby zaskoczenie walorami, które mogłyby poruszyć chociażby jeden ze zmysłów, zawodzimy się na całej linii..
zgrzyta, kwasi, miętoli się niczym stara opona od tira, przełykając "to" czujemy ulgę,że to już za nami..
nigdy więcej!
stanowczo krzyczymy NIE! niedojrzałym w pełni i przesyconym sztucznościom Pomarańczkom!!
12:28 / 16.10.2004
link
komentarz (7)
gonię czas
łapię się chciwie każdej sekundy
te kiełkujące boleśnie wewnątrz sadzę głęboko
wypełniają mnie, mierżą żołądek, czasami mają odór wymiocin
paradoks
jednak wzmacniają, są kopniakiem i świadomością bytu
nię chcę ich, wolałabym by były nadal ziarenkami,
moje permanentne ziarenka szczęścia
dźwigam je, często są jak kłody tak szczelnie i dokładnie przywiązane do stóp mojego "ja"
czytałam "a pod kolanami Wieczność"
bo to tylko Ona jest trwała i pewna

czasami udaje mi się go pochwycić, nie całą garścią, ale jest namacalny, płynny i taki niepojęty
czasami, kiedy staje się podwójnie dłuższy od rzeczywistego..

chciałabym kiedyś prześcignąć Wieczność..
może odnalazłabym moje ziarenka.

----------------------------------------------------

"And all the roads we have to walk along are winding,
and all the lights that lead us there are blinding,
there are many things that I would like to say to you
but I don't know how"
11:09 / 09.10.2004
link
komentarz (3)
When you were here before
Couldn't look you in the eye
You're just like an angel
Your skin makes me cry
You float like a feather
In a beautiful world
I wish I was special
You're so fucking special

But I'm a creep
I'm a weirdo
What the hell am I doing here?
I don't belong here

I don't care if it hurts
I want to have control
I want a perfect body
I want a perfect soul
I want you to notice
When I'm not around
You're so fucking special
I wish I was special

But I'm a creep
I'm a weirdo
What the hell am I doing here?
I don't belong here, oh, oh
She's running out the door
She's running, she run, run, run, run
Run

Whatever makes you happy
Whatever you want
You're so fucking special
I wish I was special
But I'm a creep
I'm a weirdo
What the hell am I doing here?
I don't belong here

wspaniała noc w niesamowitym towarzystwie :D
karaoke trzynastkowe :) jak dla mnie bomba!
zasypiając ok 5.00 nad ranem z zupa serowa knorra na bujanym fotelu ogladajac "requiem dla snu" :D tak bardzo dziekuje :****
23:08 / 07.10.2004
link
komentarz (5)
7.10.2004
godz. 21 z minutami
basen przy ul. Zemskiej

woda ok 20 stopni (dosyc rzezka :D)
stoje w granatowym stroju i czerwonym czepku.
szykuje sie do "startu" :P
gdzies w oddali widze czarna glowe z coraz mniejszym wysilkiem pokonujaca opor wody.
ja: "dobrze!! rece prosto!! tylek do gory!!!"- krzycze
mamcia: "yhy! yhy! ojej zachlysnelam sie woda!!"
On(kolo 65 lat, w czerwonym czepku, stojacy na drugim torze): "oj, jak kolezanka kaszle, wody sie opila, lepiej szampana by pic nizli wode.. "
ja: "taaa"
On: "a Pani to trenerka jest?? uczy Pani kolezanke??"
ja: "????"
On: "czy ja moglbym sie do Pani zapisac???"
ja: "bardzo chetnie, ale ja tu przychodze podobnie jak Pan w celach rekreacyjnych..(czyt. odpoczac!!!)"
... "a ta kolezanka .. to yyy moja mama :DDD"- poslalam mu najszczerszy usmiech na jaki mnie bylo stac :)

moja mamcia jest zaledwie po drugich zajeciach a zasuwa juz niezle grzbietem :D hle hle
w koncu udalo mi sie ja przekonac, iz woda oczyszcza, odejmuje wszelkie klopoty i zmartwienia..
najlepsza terapia na stres.. :D
tylko Ty i zywiol :D no i ten przystojny ratownik, ktory zarka na Ciebie katem oka :P

kolejna noc na wsi..

18:00 / 01.10.2004
link
komentarz (2)
niewiarygodne ile roznych, ciekawych, dawno-zagubionych rzeczy mozna znalezc pod lozkiem w trakcie odkurzania .. a jeszcze wiecej kurzu ;P
11:24 / 03.08.2004
link
komentarz (1)
zdałam?
TAK- zdałam
jeszcze to mgliscie do mnie dociera..
ale zdałam i to za pierwszym razem!

ogrom szczescia, zadowolenia, optymizmu splynal na mnie tak nagle jak nagle uslyszalam grubym barytonem " dobrze.. zdala pani"

testy bezblednie - to bylo do przewidzenia, po tych kilku-nastu-dziesieciu godzinach przed kompem i kartkami z krzyzowkami, odruchach wymiotnych na mysl o "a jeszcze jednym razie .. tym razem ostatnim"

zreszta juz z pokonaniem progu do sali egzaminacyjnej , pomimo lekkiego stresu na mojej twarzy pojawil sie usmiech :D
nie wierze w zabobony,lecz nad moim stanowiskiem widniala wyrazna i pelna w swojej okazalosci cyfra 5 :D czyli moja ulubiona

zdumiewajace jak takie drobnostki moga czlowieka podniesz na duchu w tak krytycznych chwilach ;)

a wiec uwierzylam w siebie, wierzac w nadprzyrodzana moc owej wspomnianej cyfry i zdalam bezblednie :D

egzaminator- dosyc sympatyczny.. pozory?

manewry- o dziwo takze bezbledne, co zawdzieczam kilkunastom zacisnietym kciukom i pewnej rudej czuprynce :D

takze po placyku nastapil przesiew z 10 osob na 6 w tym 2 dziewczyny i 4 mezczyzn

miasto- dwie, nienaturalnie wydluzone godziny czekania .. :/ na szczescie ruda czuprynka trwala pomimo zmeczenia i ogolnego wyczerpania i starala sie podtrzymywac mnie na duchu co jej sie zreszta udawalo :D:*

wkoncu
wyjazd, komiczny problem z wycieraczkami ("skup sie kurwa bo oblejesz przez wycieraczki"!!- mowilam sobie w duchu)
niby 25min (wg mojej mamy, ktora dolaczyla do czuprynki barwy rudej), a jednak jak dla mnie zaledwie kilka..
czas to pojecie wzgledne- juz drugi raz sie o tym przekonalam, tym razem lecial zbyt szybko ;)

bylo latwo?
NIE
stres nie przestawal dawac o sobie znac a chwilami stawal sie jakis "nieludzki?"
noga latala mi na sprzegle jakbym dostala ataku padaczki, w uszach szum, nie doslyszalam jednego polecenia (cale szczescie srednio istotnego)
nie wiem jak to sie stalo, ale jakos dojechalam, tak! na siedzeniu kierowcy!! i wkoncu, te slowa.. tak piekne w swoim brzmieniu i mile dla ucha..
chcialam go calowac, przepraszac...

zdazylam tylko burknac "dziekuje"..
on juz wywolywal nazwisko kolejnej osoby

zaraz lzy szczescia :** dziekuje ze bylas ruda czuprynko :)

pozniej mnostwo smsow wyslanych i odebranych, gratulacje, nawet nowy jork do mnie zadzwonil co mnie bardzo ucieszylo :) dzieki :** jestescie kochani :)

zdalam
to na tyle
do zobaczenia na miescie ;)

juz za kilka godzin wyjezdzam w dluga, bo 8 godzinna podroz w Bieszczadzkie gory :D
milych wakacji
13:46 / 31.07.2004
link
komentarz (2)
Mario Winans "this love"
nastraja
szczegolnie w tak parszywych chwilach jak ta :/
17:10 / 29.07.2004
link
komentarz (0)
niesamowite

ile niebo w danej chwili moze przybierac barw, kolorow..
jeszcze nade mna rozposciera sie ogrom granatu, plaszcz ciemnosci, zwiastun nocy a juz na horyzoncie nagle, urywajac sie granat ustepuje miejsca blekitno-lazurowo-zoltawo-pomaranczowej "teczy"

uwielbiam patrzec w niebo
siedziec na parapecie z otwartym na oscierz oknem
czuc powiew wieczornego, letniego powietrza
sluchac Nory Jones , tak ona dopelnia niesamowitosci klimatu
kocham to uczucie blogosci
kocham wakacje

------------------------------------------------

juz za niecale 6 dni o godz. 7.30 przystapie do egzaminu na prawo jazdy
nie obawiam sie
nie zdam- trudno, sprobuje raz jescze
chcialabym jedynie wsparcia
a nikogo nie bedzie..
ani Ciebie, ani Ciebie, ani Ciebie, ani nawet Ciebie..

bede musiala radzic sobie sama ze stresem
:(
06:17 / 28.07.2004
link
komentarz (4)
prawdziwy przyjaciel

to taki, ktory po tygodniowym "niewidzeniu" Cie mowi "tak sie ciesze ze Cie zobacze dzisiaj" na gadu
to taki, z ktorym mozesz gadac godzinami o rzeczach madrych i mniej madrych
to taki, ktory opowiada a Ty go sluchasz z zapartym tchem i vice versa
jest zawsze przy Tobie,gdy jest mocno potrzebny
umie pocieszyc, byc cicho kiedy trzeba, rozumie, podziwia, przybywanie z nim to wielka przyjemnosc, nazywa mnie swoja mlodsza siostra
to taki, przy ktorym placzesz i smiejesz sie do lez
On wie wszystko, o wiele wiecej niz Ty sama sie tego spodziewasz
umie zaskoczyc
jest priorytetem, ma wielkie zalety, za ktore mozna go podziwiac, ale i wady, ktore je uzupelniaja
..
taki przyjaciel trafia sie raz na milion
dziekuje :***
13:53 / 08.07.2004
link
komentarz (0)
krzyczysz
w tym momencie nie mialas tego prawa
mialas obowiazek nasz przytulic do siebie i powiedziec "nic sie nie stalo, przepraszam"

chwilami slysze z Twoich ust "niby jestes taka dorosla a tak nieodpowiedzialnie postepujesz.." -wtedy mi jest przykro..
a czy to co przed chwila zrobilas bylo odpowiedzialne???
przemyslalas chociaz jakie moga byc konsekwencje, skutki? -NIE
gdybys to zrobila nie przydarzyloby sie to co sie przydarzylo..
moglo stac sie cos o wiele gorszego

krytykujesz nasza reakcje??
przeciez mamy prawo pytac, kochac i martwic sie
bronisz sie tarcza z napisem "preciez nic sie nie stalo!!"
ale moglo.. :(

to bylo glupie
bardzo
nie wiem jaki byl w tym cel, Twoj osobisty, czy nasz rodzinny..
wiedz ze nie mialas prawa nas tak potraktowac
moze to i my bylysmy za surowe, powazne
lecz byl tez strach

i zdejmij juz ta maske, bo jej nienawidze
na dluzsza chwile odeszla, juz bylo pieknie, zaczynalam wierzyc ze mozna, przywyczailam sie do normalnosci, zapomnialam o niej, jednak wrocila
znienawidzona, zbruzdana, ponizana, obrzydliwa, wstetna, napawajaca odraza..
:.(
08:36 / 06.07.2004
link
komentarz (2)
pewien przemily czlowiek( czyt. adaś aka fox) ;)
wyciagnal mnie z domu w ten ponury wakacyjny wieczor
akurat skonczylam ogladac 226 minutowy "tanczacy z wilkami" notabene costner mistrz
..
rutynowe pytanie "gdzie jedziemy?"
rutynowa odp ;P
cel- lotnisko..
wykonanie- nieosiagniety ;P

On-"wsiadaj"
Ona-"ygh??"

i juz ruszalam podekscytowana mknac przed siebie w ciemnosci a moj kompan caly w nerwach..
doslownie z 10 razy uslyszalam " nie tak blisko kraweznika!!!" hahaha
pozniej stacja i dluga.. lesnica..
On: "tu mieszka moja kolezanka.. ale ma kawal do szkoly"

jedziemy twardo przed siebie
muzyczka
przesliczny ksiezyc w pelni, taki pomaranczowy :)
w pewnym momencie ( po jakichs 15 min)
On: "kurde jak ona ma daleko do tej szkoly!!"
Ona: "yyyy przeciez my nie jedziemy w strone wroclawia"
On: "nie????!!!"

humor: poprawiony wpadajacy nawet w bardzo dobry :)
dzieki bobie :***
04:46 / 06.07.2004
link
komentarz (1)
mam wrazenie ze nie pasuje tutaj

nigdzie
nie smieszy mnie juz upijanie sie na lawce, "polewkowe" teksty moich przyjaciol..
nie mam ochoty "pieprzyc" glupot

spokoj, ciakawa ksiazka, ladna pogoda i mnostwo wolnego czasu, czasami rower z kims blizszym.. to jest dla mnie szczescie

odebralam dzis dowod, podoba mi sie jak wyszlam na zdjeciu

chce odpoczac, wyjechac, tak bardzo..
byle do zieleni, wody ..

wiele sie pozmienialo, wiele ludzi odchodzi, coraz szybciej, jesczez wiecej sie zmienia..

zbudowalam fose dookola mnie a bliscy zapomnieli najwyrazniej jak sie plywa

never mind
radze sobie
13:35 / 30.06.2004
link
komentarz (4)
magija

26.06

przepysznie, niezwykle, wspaniale, cudownie, z pomyslem, niezapomnianie

tak mily wieczor przyzylam ah ;)
miejsce: pawlowice, domek damiana a raczej teren za domkiem, staw, trawka.. hmm drzewa, pomost heh calkiem enigmatycznie..
czas: wieczor od 20.00 (sobota) az po ranek 6.00(niedziela)
reakcja: milusio, sporo ludzi, duzo jedzenia [niestety mi nie dostepnego ;P ( notabene 4kg ;P)]
w rewanzu woda "zywiec" my favourite :)
i ON :D
SOLENIZANT
DAMIAN sliczny (jak zawsze;)) usmiechniety :D
zarzucam mu na szyje szal w stylu Hawaii wreczam rozowe futerkowe kajdanki i siadam, przy mnie mis :D
symboliczne 1zl , troche hazardu amatorkiego nie zabraklo, mecz holandia-szwecja w plenerku :D obstawiamy 2:1 dla holandii
na poczatku fascynacja, lecz trwal 20 min za dlugo :D
pomost, bryza ;P romantyczna atmosfera
conieco na temat wod, roslin i ryb ;P:*
najslodszy buziak :***
.. mmmm
nagle uderza mnie chlod, dopada glod ssaaaanie do ktorego juz sie przyzwyczailam
zachod slonka, ognisko :D
wzruszajaca przemowa damianka i sie zaczelo :)
pierwszy (czyt. zyciowy) lyk napoju bogow ;)

4 gitary w tym 2 elektryczne, bebenek i jakies 2 ciekawe instrumenty ktorych nazw nie pamietam :D
dzwiek mmmmm
plomyczki skacza jakby w rytm kolejnych pociagniec strunami :D magiaaaa :**
wiesz?
jestes mistrzem magii :)
moglabym Cie sluchac wiecznie :D
pozno, tort, sto lat :D niesamowity duet ojciec ft. syn :)
ludzie odchodza, zostaja tylko nieliczni, Ci najbardziej wytrwali, romantyczni i hmmmm
raptem 5 osob ( czterech samcow i ja ;P) hhah
spowita czterema bluzami, trzema kocami leze.. wokol muzyka, magia, zaczarowales ...
plomyki w ognisku wznoszac sie opadaja..
zagrales wszystko co chcialam uslyszec..
more than words, the other side, creep..
i tak zasypiam.. bosko
otwieram oczy slyszac spiewy czterech mezczyzn hhaa
chlopcy po kilku (nastu?:P) piwach tak sie rozspiewali, ze szok, spiewniki poszly w ruch :D
wracalismy pierwszym dziennym o 6.24 :D przestraszliwie zmeczona bylam, marcin mi na przystankach zasypial ;)
taa zmeczona ale szczesciwa :D
zaczelam wakacje i dzieki Tobie to poczulam :D
tak swietnie sie dawno nie bawilam o ile w ogole..
wyjatkowe wspomnienie..
dziekuje :***

soundtrack z Requiem dla snu -- > mistrz
ogolnie film -- zajebisty

koncze piaty rok z Harrym w Hogwarcie :D
WAKACJE!!
03:04 / 17.06.2004
link
komentarz (7)
tak
zdecydowanie
to byl wieczor i noc mojego zycia :DDD

balam sie ze cos nie wyjdzie..
bylo cudnie, tylko wylacznie dzieki WAM :*
mam wspanialych przyjaciol :D

dlugie wyczekiwanie na pierwszych gosci, sa..
powoli sie ruszylo :D
4 solenizantki :D
"gdzie oni sa?"
nagle buch, pierwsi, drudzy, tzreci.. stracilam rachube.. wszedzie bylo mnie pelno
kazdy pchal sie zeby powiedziec te kilka milych slow, zlozyc zyczenia..
domi- i te najbardziej wyjatkowe :***
milo
bardzo milo :D

dj sie postaral :D dostalam mnostwo slicznych prezentow, ale najwazniejsze ze Oni byli caly czas przy mnie, tak blisko i usmiechnieci :D przeciez o to chodzilo

ogladam sie za siebie i jestm juz na parkiecie tancujac z damiankiem :D
obracam sie w druga strone frog "kami, pijemy wsciekle!" :D
obracam sie w tyl jestem przy barze , wokol ula, pys, suz, frog, kasia..

zdrowie raz zdrowie dwa :D
kolorowo, cudnie

bauns :D

szybko, szybciej, swiat do gory nogami, gorace rytmy reggae, wszedzie oczka za mgla :D takie radosne

24.00 pasy uuuu bolalo.. tylko ja dostalam :D lzy
ale juz za chwile unosze sie gdzies u gory pod samym sufitem, wokol mnie "sto lat sto lat" a ja latam w gore i w dol :DDD pys, marcin :**

zuzia i mateusz :D
lisek :* :)

tancz tancz :D

2.30 powrot taksowkami
lawka na podworku 3 wina , ja, pawel i marcin :D

slodko-gorzko :D
miodzio

rozmowy o wszystkim z przewaga niczego
"yyyyyyy ktora to juz? 4.30? :D hmmm hot dogi? z shella?- jasne :D"

blogi sen
kac lecz najslodszy

ta noc zostanie, na zawsze, do konca, byliscie cudowni, jestescie calym moim swiatem :***
13:53 / 12.06.2004
link
komentarz (6)
:DDDDD
zaczęło się juz o 23.55
telefon
zuzik mój " cześć kami! dzwonię już teraz bo chcę być pierwsza :DDD "
później było "sto lat" w wykonaniu mojej mamci i ani ze wspomaganiem zuzi przez kom :D
i sms'y, telefony

uśmiech nie mógł zejść mi z buźki :D

sobota
godzina po 10.00 minut parę
ja w spodenkach i bluzce dopiero co wstawłszy z łóżka :D
dzwonek do drzwi
otwieram
wow

4 uśmiechnięte buźki z kolorowym tortem w rękach, 18 świeczkami i szampanem i sto lat!
:DDDD

milusio, tak radośnie dawno nie było :DDD
poźniej była piramida z kieliszków i płynący szampan
błyszczące rurki :D
torcik przepyszny no i tarasik (zawsze tam lądujemy,0)
slashhhhh w brawurowym wykonaniu zuzi :**
kamera

tak mi teraz dobrze
mam niesamowitych przyjaciół :*** suz, pyś, frog i domi :*

dostałam 18 przepięknych róż od mamci :DDD
kocham życie :DDDD
03:07 / 13.06.2004
link
komentarz (2)
18 lat

milo
dziekuje
to cenne
czlowiek czuje ze jest potrzebny :**

poza tym?
piwo- czyzby symbol doroslosci? czy raczej z przymruzeniem oka? ;)
ktore dostalam od mamy o godzinie 0.00
smakuje tak samo
nic sie nie zmienilo
jedynie-swiadomosc odpowiedzialnosci ..
i przemijania
znowu czas
cholerny bo nie dajacy przystanac..

dziwnie
tak nijako