chceszCos? Wszysko zobacz

2011.01.14 01:23:03 :: link :: komentarz (2)

Jutro niezły event: http://www.facebook.com/event.php?eid=129391837123766&index=1

a tymczasem zgadnijcie kto to...

Staje się pan innym człowiekiem?

Byłem upierdolony non stop. Czułem, że to nadchodzi i zaczynałem pić. Szaleństwo mnie ogarniało. Do kieszeni wrzucałem, pamiętam, grudy haszyszu – luzem, fajki, amfetaminę, pastylki też luzem. Flaszkę. Wszystkie środki miałem w kieszeni. Zakładałem chustkę na głowę. Wiązałem pod szyją, jak wiejska baba. Na to kapelusz, tak jak kładły peruwiańskie kobiety. Byłem Peruwianką. Tak mówiłem: „Peruwianka jestem”! Wtedy mogłem zrobić wszystko. I tak dwa tygodnie mogłem sobie iść. Te ciągi zaczęły się na Górnośląskiej i w końcu wynajmowałem hotel – „Solec”, był taki – żeby nie wracać do domu. Nie wiadomo, co mi mogło strzelić do głowy. Nie miałem żadnych hamulców. Czułem wyraźnie, że wchodzę do szalonej krainy, gdzie jest inaczej, panują inne prawa, nie wiedziałem, jakie, i niespecjalnie mnie to interesowało.

Co w tym świecie pana pociągało?

Szaleństwo. Szaleństwo. No pierdolec! Odlot! Lubiłem w „Remoncie” stać koło głośnika, tak blisko, że dźwięk mnie popychał. Pamiętam, że miałem kłopoty z bramką. Szefowie klubu mnie bronili i bramkarze nie mogli mi nic zrobić, a ja ich prowokowałem. Żeby wywoływać niebezpieczeństwo. No lot. Lot! Nie wiem wszystkiego, co wtedy wyrabiałem. Potem tego się nie pamięta. Jeden handlarz mówił, że parę razy widział mnie na Pradze z tak niebezpiecznymi ludźmi, że łatwo mogliby mnie zabić.
Pamiętam jedną taką historię z Bolesławca. Ocknąłem się, pamiętam, gdzieś na polach… Idę polami. I jakieś takie bydlaki, takie chłopy, razem sobie idziemy. Nie wiem, gdzie jestem… Aaa! Idę za nimi, bo mają flaszkę, a ja chcę się napić. Siadamy. Jeden tą łapą jak bochen bierze mnie za rękę. „O! Pokaż to”. Miałem złoty pierścionek. Wziął i schował. Wyczułem, że jest groźnie. Zerwałem się na nogi. „A, pierdolę was!” Nie chciało im się za mną lecieć. Innych rzeczy nie pamiętam. Możliwe, że robiłem tak samo. Instynkt mnie ratował. W jakiś chytry sposób unikałem niebezpieczeństwa. Tak chodziłem po tej szalonej krainie. Nosiłem ze sobą tasaki. Nóż wystawał mi z kieszeni. Raz wyszedłem z dzidą…

Ale skąd dzida?

Matka mieszkała wtedy ze mną na Rozbrat i miała taki bambus. Ładnie wyglądał. Brałem bambus jako dzidę. I ta chustka na głowę. Na chustce kapelusz. Miałem wtedy borsalino. Pamiętam, jak wyszedłem z tą dzidą i chciałem dostać się do „Remontu”. Próbowałem wziąć taksówkę, wtedy nie można było zamówić przez telefon. Wyszedłem na Wisłostradę. Pomyślałem sobie tak: „Jak nagle wejdę w ten sznur samochodów, ale nagle, żeby mi nikt nie przeszkodził, to muszą się zatrzymać”. I, kurwa, tak zrobiłem. Oczywiście mało mnie nie zabiło. Na dodatek na drodze zrobił się karambol. Moment, jak przyszła milicja. Stoję z flaszką w ręce i mówię: „Jaka piękna katastrofa!”. A tam jeden samochód skasowany. Milicja była dla mnie nawet całkiem miła. Poznali mnie. Spisali i puścili: „Nie będziemy pana trzymać. Mamy tylko prośbę, niech pan wyrzuci te noże, idzie do domu i położy się spać. Widzi pan, co się dzieje”. Poważnie to powiedzieli. Widzi pan, jakie miałem zabawy. Trudno, żeby żona wytrzymała z takim kolesiem.

2011.01.13 01:22:22 :: link :: komentarz (1)

i gdzie gra ona teraz? .. muszę ją zobaczyć.

2011.01.10 18:13:39 :: link :: komentarz (2)

w Bagateli jednak dużo lepsze, wyraziste i bliższe jakby rzeczywistości.. polecam, ciężko lepiej wydać 2dychy ;).
Oczywiście nie dla wrażliwych ludzi..

2011.01.10 00:57:45 :: link :: komentarz (2)



2011.01.06 01:13:44 :: link :: komentarz (1)

oj piękne

(...) a jeśli jej się nie podoba, to powinna mieć pretensje do siebie. jest takie stare kaukaskie przysłowie: "jeśli rozchylasz pośladki, nie zdziw się, gdy zobaczysz odbyt."

2010.11.23 21:40:49 :: link :: komentarz (0)

2010.11.14 23:04:53 :: link :: komentarz (0)

Rozpocząłbym powieść od standardowego wstępu, który gości na wszelkich maści książkach, aczkolwiek jestem zbyt wrażliwy*…
Nie chciałbym by od tego zaczynała się pierwsza opisana przeze mnie historia, ale za bardzo nie miałem wyjścia. Bo pozornie co mogło lepszego dla mnie się trafić? Sytuacja gnała i popędzała mnie do działania, telefony, wiadomości, natłok bombardujących słów: „już”, „zaraz”, „będę”, „o której”, „idę” itd.
Musiałem przetrzymać dużo by dojść na tą studencką imprezę. Dziwię się sobie trochę, choć to przecież rarytas, nawet dla takiego podrdzewiałego absolwenta jak ja.

Zdziwiło mnie dosyć, że zwykłe dotknięcie przesuwanych drzwi automatu do napojów wysadziło bezpieczniki w całym lokalu. W zasadzie sklep wyglądał profesjonalnie i poza tym małym przepięciem
w całej sytuacji nie było nic niepokojącego. Do czasu. Zanim starannie wyselekcjonowałem niezbędne do przeżycia dzisiejszego wieczoru trunki, w znacznie przekraczającej możliwości normalnego człowieka ilości, w sklepie zjawił się posłaniec.
Zdałem sobie sprawę, że zbyt długo grzebałem na półkach reklamowej chłodziarki przeglądając nowe specyfiki branży alkoholowej, których jeszcze nie próbowałem i teraz stworzy się kolejka, będę musiał czekać, czekać i … odbierać nachalne komunikaty z mojego telefonu. Ech…
A tak w zasadzie, to co to za posłaniec? Nie mamy przecież lat dwudziestych ubiegłego wieku. Te romantyczne i niebezpieczne czasy już dawno odeszły w zapomnienie zostawiając bezbarwną i pozbawioną tożsamości papkę zasad, etyki i nadgnitego honoru.
Niemniej jednak sytuacja zrobiła się bardziej wyrazista już po chwili, gdy ze zdyszanego cielska niczym z odpalanego w chłodzie fiata 126p wypadają urywane i charczące słowa: „4 millery…. Szampan… pół litra… i sok pożeczkowy” …
Wiele rzeczy potrafi zdradzić ludzi: wygląd, zachowanie, słowa - to standardy, które znamy i analizujemy na co dzień, ale mało osób wie, że tak prozaiczna sprawa jak zakupy mówią o nas niewyobrażalnie dużo. Stojąc za krępym niskim mężczyzną około 40 lat w markecie można się dowiedzieć, czy ma żonę, córkę czy syna, czy ma problemy i jak sobie z nimi radzi, jak dobrze zarabia czy nawet jakie cechy charakteru u niego przeważają – wszystko to wyczytać można z zawartości koszyka z zakupami. Podejrzewam, że wróżki byłyby milion razy skuteczniejsze gdyby zamiast z dłoni wróżyły z naszych sklepowych koszyków – przecież to wróżenie to głównie psychologia z posypką doświadczenia i intuicji…
Wracając jednak do nabitego butelkami jak kiosk rozmaitymi pierdołami sklepu, słowa posłańca szybko podrażniły moje samcze ego. Taki znak-sygnał: Millers. Ona je uwielbiała – rozmarzyłem się w chwili przypominając sobie tą niesamowitą, nieziemską Sophie... Nie była to długa wędrówka myślami, w następnej chwili sprzedawca gwałtownie przeciął kanał stymulujący kreacje wizji ze źródła odczuć:
- „A na pewno nie chciał banknotu?” - cedząc przez zęby celowo grymasem twarzy zrugał posłańca.
Słowa te zostały bez odpowiedzi, choć była ona wiadoma nawet mi, a postawny facet za ladą sięgnął po spory plik banknotów. Umysł zaczął szybko wertować setki spotkań, chwil i przestępczych procederów, których byłem świadkiem. Te millery, on i … jego tatuaż. Ten wieczór zaczynał się zbyt irracjonalnie jak na zwykły dzień. Jego tatuaż. Tatuaż, który mocno wrył się w moją krakowską historię – jest tylko siedem takich tatuaży w całej Polsce. Każdy człowiek ma jeden – tylko jeden – i wszyscy są rodziną. Tatuaż, który zabrał mi ją, zepsuł plany na szczęśliwą gromadkę pociech w jakimś ciepłym kraju, tatuaż, który tak samo fascynuje jak przeraża. Przeraża mnie człowieka bez zaplecza, bez band umięśnionych osiłków, bez fortuny, bez … szczęścia?
W każdym razie, te skorpiony potrafiły zatrząść miastem jak dziecięcą zabawką by wypłoszyć z niej niechcianych intruzów, wpadali wtedy prosto w ich ręce. Nie chciałem być następny. Cena życia za miłość do niej, była jednak dla mnie zbyt wysoka – przynajmniej tak trzeźwo sądziłem.
Toksyczny kolec skorpiona wskazywał jednoznacznie na oczy Jagiełły, a posłaniec pospiesznie pakował towar do reklamówek. Chwila niepokoju, czy ktoś mnie zapamiętał z feralnej nocy gdy stanąłem w jej obronie? Nawet jakby, to i tak nie mogę pęknąć teraz.
Z rozmyślnym flegmatyzmem i chłodnym umysłem zrobiłem te zakupy i zlekceważyłem bezczelne zachowanie posłańca, a nawet podły wzrok rzucony do mnie spod lady – czas wyruszyć na imprezę.
Rynek Główny. Chyba najbardziej znany rynek w całej Polsce. Rynek obcokrajowców, rozwrzeszczanych i rozpieszczonych dzieciaków, podstarzałych adoratorów czy nocnych poszukiwaczy przygód takich jak ja. Rynek możliwości, targów, grzechów, rynek rzygowin i nadpsutych ciał. Setki lat tradycji, handel napędzający okoliczne wsie i miasto, pozwalający mu żyć, został wyparty przez niecne targi nachlanych mężczyzn z niemniej upitymi szczęśliwymi i zadeklarowanymi singielkami, którym ‘ot tak dobrze’. Szedłem ulicami tego gwarnego miasta. Targ trwał w najlepsze.
Naganiacze zaczepiali przechodniów co kilka metrów niezdarnie zachęcając do odwiedzenia właśnie ich baru, w którym to na pewno będziemy się świetnie bawić. Bzdura. Ja dzisiaj nie mogłem się dobrze bawić, po głowie cały czas błąkała mi się Sophie.
Spacerowałem wzdłuż kolorowych korowodów lokali gdy obok baru, w którym się poznaliśmy dostrzegłem butelkę Millera.
Pustą. Hmm..
Zmysły ponownie zaczęły dawać znać o sobie, a wyobrażenie spotkania powodowało nagłą przechodzącą falę przyjemności. Miło. Podszedłem do butelki sam nie wiem czym kierowany do chwili gdy nie zobaczyłem na niej szminki…
Natłok myśli, szał zmysłów, pewna elektrostatyka miejsca – może ona tu była? Może to tak specjalnie, dla mnie? Znak? Pośpiesznie zbiegłem wąskimi schodami do piwnicy tego lokalu, po drodze niegrzecznie trącając barkiem dwie młode pary bez słowa przeprosin. Wybaczcie, ale tylko ona się teraz liczy. Ona i ja. No dobra Ja, i ona dla mnie.
Nic więcej.
Niestety, już po zwiedzeniu kilku pomieszczeń wiedziałem, że nie ma jej tutaj. Zresztą spotkałbym wcześniej tych osiłków, którzy nie opuszczają jej na krok. F*ck!
Utarty schemat przeczesywania centrum tego miasta mam tak wryty w pamięć, że nawet przy dużej ilości znieczulaczy i zamulaczy potrafię chodzić i szukać przygód nie korzystając ze świadomości. Tak było i teraz, ponieważ myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Byłem przy niej. Przy…

… spójrz na rysunek
Błądząc w uliczkach znalazłem jeszcze kilka podobnych butelek, do tej z ulicy Szewskiej – Millery, szminka, Sophie – moja intuicja nie miała złudzeń. To nie mógł być przypadek. Do tego lokale, w których spędzaliśmy te krótkie i urocze chwile – wszystko składa się w jedną układankę.
Może chce coś mi powiedzieć? Spotkać się? Myśli zatruwały mnie niczym żołnierze KGB swoich ex agentów. Może kolejna pusta butelka, będzie już tą ostatnią? Może właśnie wtedy te znane z dzieciństwa podchody się skończą, może… Zobaczę jej głębokie, pełne śmiechu oczy?
Zdawałoby się, że jestem już blisko, ale od znalezienia ostatniego urojonego znaku minęła już prawie godzina i nic.
Kupa. Gówno. Chuj z tego.
Mijałem kolejnych naganiaczy gdy spostrzegłem znajomą jakby twarz. Jakby, bo nie sposób było mi przypomnieć skąd jest mi ona znana. Zresztą często wydaje mi się, że co drugą skądś już znam i gdzieś widziałem – nawiasem mówiąc czy to aby nie może być prawda?
Ta jednak oprócz rys znajomości miała w sobie pewien strach, jakby ulękła się mojej postaci więc.. Chyba była znajoma. Tak przynajmniej pomyślałem. Nie zdążyłem zamienić słowa z tym chłopcem gdy zauważyłem stojącą nieopodal butelkę… po Millerze.
Była w połowie pełna, a może w połowie pusta? Nie był to dobry moment na tego typu rozważania ponieważ serce swoim biciem nie pozwalało skupić się na niczym dłużej niż kilka sekund. To musi być tutaj. Miarowe, spokojne kroki w górę, by uspokoić się trochę. Nie dać poznać się jej lub … jemu, im.
Stojąc jeszcze w drzwiach wejściowych rozejrzałem się po barze próbując panować nad swoim emocjonalnym rozdygotaniem i przygniatającym stresem sytuacji. Zimna kalkulacja to niebywały mój atut w takich sytuacjach. I choć alkohol skutecznie podgrzewał trzewia umysłu, dodawał siły i pewności to nawet z tym cichym zabójcą na barkach potrafiłem dokonać prawidłowej i dość dobrej analizy sytuacji. Praktycznie brak jakichkolwiek studentów – drogi lokal, ludzie około lat trzydziestu, dobrze ubrani, elegancko, kilku słusznej postury – może być to lokal nie tylko serwujący drinki pomyślałem na wstępie przy czym tłumiłem głuche echo w mojej głowie… „ona powinna tu być”.
Starczy tych wędrówek zresztą, muszą przełknąć gorzką setkę z lodem z grubego szkła i chwilę pomyśleć – to dobry plan na teraz. Niczym cień wyrosłem przed sympatycznym gościem zza drugiej strony lady i już po chwili miałem w garści tonik na kaprysy dzisiejszej nocy.
Wtem szukając stolika dostrzegłem za ścianą kawałek zielonego obrusu .. kilku mężczyzn… Ją?! Poker. No tak. Duże stawki, duże ryzyko, duży chłopcy – świetna zabawa dla nielicznych.
Przypadkiem, mam nadzieję, że tak zostało to przyjęte usiadłem tak by dostrzec choć troszkę co dzieje się za kotarą w pomieszczeniu obok.
Poker, muzyka, alkohol.. kobiety.
Musiała tam być, ale on też! Gęste długie blond włosy migały co jakiś w cieniu dwóch barczystych ochroniarzy stojący przed wejściem do jaskini lwa. Shit!
Co mogę zrobić? Czekać, pić, czekać, pić… Dobra idę, zaryzykuje i zagram, a co! … Alkohol dodaje odwagi, jeszcze jedna setka, czekać, pić. Napiszę coś, muszę to wypluć, dla niej:
…nachalnie kradłem ciepłe chwile
których nam zawsze brakowało
nie wiem czy w tobie kiedyś byłem
czy mi się tylko wydawało

kiedy przez miasto biegłaś ze mną
kochankowie czy kochani
czas się zatrzymał żeby zwiędnąć
dla przyszłości dawno zapomnianej

dla myśli, by kiedyś znów wybuchnąć
orgazmem słów uwielbienia dla Ciebie.

miejscami nawet wzrok tak ciężko przychodzi
gdy wokół tylu radców miłosnej antykoncepcji.

czekać i pić.. Jeszcze jedna setka… Podjąć ryzyko?...

Budzik zadarł się w niebogłosy budząc mnie z letargu. Jak to!? 9:13!! Moja pościel, łóżko, dom.. Głowa.. ouuu…
Jak to było wczoraj?!… Czekałem i piłem… piłem i czekam… Zimna woda spłukiwana z twarzy w łazience wyostrzała sceny i obrazy dnia wczorajszego.

Pamiętam.

… zaprowadziłem Cię tam za rękę. Uwiodłem, bo chciałaś tego. Położyłem delikatnie na plecach na zimnej satynowej pościeli, niczym dziecko, którym stawałaś się miejscami przy mnie. Oczy przykryłem lekką acz bardzo ciemną tkaniną, która pozwalała dostrzegać miejscami zaledwie kontury zdarzeń. Poddałaś się. Leżąc, rozchylając usta i czekając na więcej, czekając na ujście pragnienia. Czekając by żar łona spalił mnie, a prze z to i nas wspólnie. Nie wiedziałaś że mam trochę inne plany. Ale nie mogło być inaczej, zaskoczenie to coś co zawsze ceniłem ponad wszelkie inne afrodyzjaki. Powoli rozbierałem Cię, i czułem, że przymykasz oczy nie widząc tego, czułem, że pragniesz zrzucić z siebie te ciuchy, bieliznę jednym naprężeniem ciała.. Niestety. Drażniłem je.. zostawiłem Cię w bieliźnie pozwalając bez skrępowania nacieszyć swoje oczy, pozwalając odpocząć Ci chwilę od dotyków by znów zaatakować.
Delikatnie, dotykać tylko miejscami, drażliwie .. spacerując kostkami lodu po Twoim ciele.. zlizując chłodne ich krople potomstwa.

2010.09.16 13:28:14 :: link :: komentarz (0)

Butterbean Pudzian



(...)

Ta walka była zakontraktowana przed walką z Sylvią!!!! Potem tania zagrywka panow od KSW zeby Butterbean obraził Pudziana (że bije jak dziewczynka) i niby od tego wzięlo się wyzwanie na pojedynek!!!

Butterbean ma być promotorem Mariusza w USA, wiadomo że przegra! I UWAGA!!!!

PUDZIAN Z NIM WYGRA W PARTERZE PRZEZ PODDANIE !!!

CHłopcy z KSW muszą teraz zamydlić ludziom oczy, że niby Pudzian umie nie tylko przywalić, ale też walczyć w parterze!!!!!!!

N I E OGĄDAJCIE TEGO, NIE DAJCIE SIĘ NABRAĆ.

oczywiście normalnie Butterbean wygrałby z Pudzianem, niestety za odpowiednią kasę nawet tacy spoko goście jak Eric się sprzedają i muszą się podkładać pod walkę za kasę...........

Jest jeden plus, mozna śmialo stawiac u buka n Mariusza Pytona Pudzianowskiego

2010.09.13 10:23:42 :: link :: komentarz (0)

Najlepszy wywiad z Vincentem Gallo przeprowadził Vincent Gallo. Najlepszy tekst o Vincencie Gallo napisał Vincent Gallo. Najlepszą rolę Vincenta Gallo napisał i wyreżyserował Vincent Gallo. Nawet najlepsze zdjęcie Vincenta Gallo zrobił Vincent Gallo - mówi Vincent Gallo. I ma rację


W swoim najlepszym filmie powraca do znienawidzonego rodzinnego miasta i niekochających go rodziców w poszukiwaniu akceptacji. Pytany o scenariusz "Buffalo 66" (1998) mówił: "Napisałem go z szacunku dla pamięci i potrzeby zemsty".

Jest też reżyserem tego filmu, producentem, kompozytorem muzyki i zagrał w nim główną rolę, życiowego wykolejeńca Billy'ego Browna, który po wyjściu z więzienia porywa młodą dziewczynę (Christina Ricci, w filmie grają też Anjelica Huston i Mickey Rourke) i zmusza ją, by przed rodzicami udawała jego narzeczoną. "Buffalo 66" to dziś już film kultowy, podobnie jak jego ścieżka dźwiękowa.

Vincent Gallo miał cztery lata, kiedy po raz pierwszy uciekł z domu. "Moi rodzice nie interesują się niczym i nikim. Są apatyczni, oschli i pozbawieni gustu. W naszym domu nie było ani jednej książki, ani jednej płyty. Mój ojciec jest skąpy, zarówno jeżeli chodzi o pieniądze, jak i emocje. Nie mogłem się nawet kąpać w wannie pełnej wody. Pozwalał napuścić tylko 5 cm".

W wieku 16 lat Vincent przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie sypiał w starych porzuconych samochodach, zarabiał jako męska prostytutka i prowadził intensywne życie towarzyskie.

Zaprzyjaźnił się z Jean-Michelem Basquiatem. Założyli razem punkrockowy zespół Grey, który szybko się rozpadł, bo Jean-Michel zaczął odnosić coraz większe sukcesy jako malarz. Vince postanowił pójść w jego ślady. Po kilku wystawach w modnych galeriach, świetnych recenzjach i występie w filmie dokumentalnym "New York Beat Movie" (1981) jego kariera potoczyła się szybko. Rok później pod pseudonimem Prince Vince objechał Stany z hiphopowym zespołem breakdance.

Przełomem w jego aktorskiej karierze okazała się niewielka rola w "Chłopcach z ferajny" Martina Scorsese (1990). W tym samym roku namalował swój ostatni obraz. "Rzuciłem malarstwo, bo ludzie nie zasługują na moje piękne obrazy".

Najlepsze role zagrał w "Arizona Dream" Emira Kusturicy (1993, jako początkujący aktor, miłośnik filmu "Północ, północny zachód"), "Domu dusz" Billego Augusta (1993, Esteban Garcia, nieślubny syn Estebana Trueby), "Pogrzebie" Abla Ferrary (1996, nieobliczalny, autodestrukcyjny Johnny), "Palookaville" Alana Taylora (1995, gdzie wspólnie z przyjacielem Sidem szukał sposobu na zdobycie łatwych pieniędzy) i "Los Angeles bez mapy" Mikiego Kaurismäkiego (1998).

W filmie "Basquiat - taniec ze śmiercią" Juliana Schnabla (1996) zagrał samego siebie. W połowie lat 90. został twarzą kampanii reklamowej Calvina Kleina i ulubionym modelem Richarda Avedona.

W 2004 roku pokazał na festiwalu w Cannes swój drugi autorski film "Brown Bunny". Jest tu reżyserem, scenarzystą, producentem i odtwórcą głównej roli. Na festiwalu wybuchł skandal, kiedy okazało się, że kilkunastominutowa scena erotyczna, w której partneruje mu Chloë Sevigny, nie była odegrana. "Nie rozumiem, dlaczego ktoś ma kłopot z tym, że na ekranie przeżywamy prawdziwy orgazm" - komentowała zamieszanie aktorka. "Byliśmy z Vincentem parą. Nie było powodu, żeby udawać seks".

Podczas konferencji prasowej w Cannes dziennikarze ostentacyjnie opuszczali salę, a Gallo nie krył zadowolenia: "Nie ma dla reżysera większego komplementu, niż być odrzuconym przez francuską publiczność" (Vince twierdzi, że nienawidzi Francuzów, choć stale współpracuje z francuską reżyserką Claire Denis). Krytycy filmowi okrzyknęli "Brown Bunny" najgorszym filmem w historii festiwalu. Fani porównywali go z kolei do dzieł Andy'ego Warhola i sugerowali, że projekcje nie powinny odbywać się w kinach, tylko w muzeach sztuki nowoczesnej.

Gallo nakręcił "Brown Bunny" z ręki, kamerą 16 mm. Takie techniczne niuanse są dla niego bardzo ważne. W studiu nagraniowym używa sprzętu jednej firmy - Western Electric, a kable, w zależności od tego, do jakiego sprzętu są podłączone, muszą mieć czarny lub brązowy kolor. Gallo kolekcjonuje kasety VHS (ma ich ponad 60 tys.), kasety magnetofonowe i gitary. Na swojej stronie internetowej (www.vincentgallo.com) zamieścił listę potencjalnych prezentów, które mogą wysyłać mu fani. Znalazły się na niej m.in. gitary Veleno i Travis Bean, kasety i pudełka magnetofonowe marki Mellotron, mikrofony Universal Audio i koszule Granny Takes a Trip.

Muzykę do "Brown Bunny" nagrał John Frusciante, legendarny gitarzysta z zespołu Red Hot Chilli Peppers (Gallo reżyseruje jego teledyski). To właśnie on, basista Yes Chris Squire i wieloletnia dziewczyna Vince'a - PJ Harvey - są jego muzycznymi autorytetami. I to oni pierwsi usłyszeli kawałki z płyty "When" (Warp Records), którą wydał w 2001 roku.

Hollywood nie kocha Vincenta, a on nie kocha Hollywood. Odrzuca role w filmach komercyjnych, otwarcie szydzi z mainstreamowych aktorów (o Christinie Ricci: „To ja ją odkryłem. Zagrała w »Buffalo 66 «, kiedy nikt o niej nie słyszał. Była jeszcze wtedy obrośnięta słodkim tłuszczykiem. Dziś jest sławna, ma kasę na liposukcję. Już bym jej nie zatrudnił”) i reżyserów (Abel Ferrara to „ćpun”, a Tarantino to „dupek”). Ma w świecie amerykańskiego show-biznesu tylko dwóch przyjaciół - Leonarda Di Caprio i Tobeya Maguire'a.

Pytany o życiowe nawyki mówi: "Nie biorę narkotyków, nie piję kawy i nie palę papierosów. Nie przyjmuję też żadnych lekarstw. Jem dużo ryb i warzyw. Jeżdżę na rowerze. Lubię kolor brązowy. Nie jem nabiału. Lubię też kolor różowy, ale gdybym miał wybierać między tymi dwoma kolorami, różowy przegrywa".

Twierdzi, że ma kłopot z kobietami. Nie potrafi okazywać uczuć, nie może znaleźć tej jedynej i w zasadzie już przestał szukać. Ma za to piękną białą suczkę, pointerkę. Dał jej na imię "Jedyna kobieta, która mnie na razie nie okłamała".

Vincent Gallo ze swoją pozycją w świecie amerykańskiej kultury niezależnej idealnie nadawałby się na ikonę hipsterów, gdyby nie jeden ważny szczegół. Jest republikaninem. W 2003 roku, w trakcie kampanii prezydenckiej (rok później Bush wybrany został na drugą kadencję), pokazywał się publicznie w towarzystwie córek prezydenta - Barbary i Jenny. "George W. Bush jest świetnym prezydentem, najlepszy dowód, że nienawidzą go w Europie". Uważa się za radykalnego konserwatystę i chciałby być nową twarzą Partii Republikańskiej. To tak jakby Zbigniew Libera ogłosił, że w zbliżających się wyborach wejdzie do komitetu honorowego PiS-u. Ta deklaracja kosztowała zresztą Vincenta Gallo utratę wielu fanów. Inni - tak jak ja - łudzą się, że to tylko jego kolejna prowokacja albo autorski sposób na to, aby rozbić Partię Republikańską od środka. Bo musi chyba wiedzieć, że mężczyzna fotografujący się w butach na wysokich obcasach i obcisłej bluzce z dużym dekoltem nie pasuje do wizerunku republikanów.

Albo nie wie. Pytany przez dziennikarkę „The Independent”, czy boli go, że powszechnie uważa się go za freaka, odpowiada: „Nie wiem, o co ci chodzi. Ja zawsze mam nad sobą kontrolę. Kiedy pójdziesz na imprezę i naje... się do nieprzytomności, będziesz szczęśliwa, jeśli spotkasz kogoś takiego jak ja, kto grzecznie odwiezie cię do domu. Jestem zawsze trzeźwy i jestem świetnym kierowcą”. Ale po chwili przyznaje, że przez lata był pod opieką psychiatry, tyle że zmarł on kilka lat temu. DF
* 3 września na ekrany kin wchodzi "Tetro" F.F. Coppoli z Vincentem Gallo w głównej roli. Wkrótce zobaczymy go u boku Emmanuelle Seigner w "Essential Killing" Jerzego Skolimowskiego

Źródło: Duży Format

2010.09.01 22:58:04 :: link :: komentarz (1)

Trochę o tych naszych biednych związkowcach



Towarzysz Guzikiewicz! 13 tyś.związkowej pensji!!!
Wiesław Wójtowicz, szef Związku Zawodowego Jedność Pracowników Budryka- 11.100 PLN związkowej pensji

Bogusław Ziętek, przewodniczący związku "Sierpień 80"- 8.000 PLN związkowej pensji.

Wiesław Siewierski przewodniczący Forum Związków Zawodowych- 7.800 PLN związkowej pensji

Sławomir Broniarz przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego- 9.000 PLN związkowej pensji

Waldemar Krenc, przewodniczący NSZZ Solidarność regionu łódzkiego- 5.400 PLN

Bronisław Stec - ok. 6.000 zł przewodniczący MKZ ZZ "Kontra". Na negocjacje z zarządem przyjechał Oplem Signum, w salonie 100.000 PLN.

Zenon Dąbrowski - ok. 7.000 zł Tyle w lipcu zarobił przewodniczący ZZG w kopalni Borynia. Jeździ mercedesem klasy E.

Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ Solidarność- 16.000 PLN

Jan Guz, szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych- 6.200 PLN

Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego `Stoczniowiec'- 6.000 PLN

Jan Gumiński, szef Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej- 6.000 PLN

Zdzisław Chętnicki, szef Związku Zawodowego "Kadra"- 10.000 PLN związkowej pensji. Gustuje w mercedesach. Ten którym jeździ, w salonie kosztuje grubo ponad 100 tys. zł

Rekordzista ze Związku Zawodowego "Kadra" w kopalni Jas-Mos w Jastrzębiu-Zdroju wraz z premią dostał w lipcu 2008 około 13 tys. zł

Zastępcy otrzymują 90 proc. tego co inkasują przewodniczący, natomiast członkowie zarządów 80 procent.

Ale to nie wszystko: oprócz pensji związkowcom należą się roczne nagrody z okazji Dnia Górnika (miesięczna pensja), ekwiwalent za 6 lub 8 ton węgla, nagrody jubileuszowe i jeszcze jedna dodatkowa pensja (w sumie w ciągu roku dostają 14 wypłat)

W samej Kompani Węglowej działa 180 różnych związków (sto osiemdziesiąt).
Pensje tych panów nie pochodzą ze składek członków a z kasy zakładu. Zakład płaci także za utrzymanie ich biur, telefonów oraz delegacje - także te zagraniczne.

Źródło: Związkowcy żerują na górnikach, Super Express - 28-09-2008

2010.08.30 12:41:05 :: link :: komentarz (0)

Typografia to sztuka...





2010.08.14 03:51:02 :: link :: komentarz (0)



;))

2010.08.10 01:48:18 :: link :: komentarz (1)

ktoś już zaprojektował pomnik...



aaa.. i coś z polskiej piłki, ten człowiek nie miał nigdy charakteru i jaj, ale może z wiekiem coś mu się pozmienia, bo to co powiedział można dopisać do wielu polskich zespołów, narodowego często też.

(...) Po spotkaniu zawodnik Białej Gwiazdy w mocnych słowach podsumował postawę piłkarzy wicemistrzów Polski.

"Żuraw" schodząc z boiska udzielił krótkiego, ale dosadnego wywiadu reporterowi Canal Plus. Na pytanie o postawę swojej drużyny, Maciej Żurawski odpowiedział:
- Jesteśmy bandą nieodpowiedzialnych ludzi, a nie piłkarzy.

2010.08.08 01:24:29 :: link :: komentarz (0)

To tu zimą 1970 roku Jim Morrison prawie wypadł z okna pokoju na drugim piętrze. Szczęśliwie zahaczył wtedy kurtką o gzyms i skończyło się na zranieniu szyi. Niesfornego gościa przeniesiono do apartamentu, którego okna nie wychodzą na główną ulicę, a tamto zablokowano. To w tym hotelu parę lat później, w marcu 1982 roku, zmarł komik Jim Belushi. Ostro imprezował z Robertem De Niro i Robinem Williamsem. Wszyscy trzej uzależnieni byli wtedy od narkotyków. To właśnie speedball – zastrzyk z mieszanki kokainy i heroiny – zabił Belushiego. Podobnym speedem wzmocnili się muzycy Led Zeppelin, gdy jeździli motocyklami po hotelowym holu. Więcej niż w Chateau Marmont zdarzyło się chyba tylko w nowojorskim hotelu Chelsea – z pozoru nijakim, kilkupiętrowym gmachu z czerwonej cegły, który stoi między 7. i 8. aleją na Manhattanie. "Ostatni bastion bohemy" – jak głosi "Żyjąc z legendami", hotelowy blog. Nazwiska gwiazd, które przewinęły się przez Chelsea, długo można wymieniać.

Spośród czterystu pokoi tylko sto jest dostępnych dla gości. Pozostałe zajmują stali mieszkańcy. To tutaj Arthur C. Clarke napisał powieść "2001: Odyseja Kosmiczna", Charles R. Jackson, autor "Straconego weekendu", popełnił samobójstwo, a brytyjski poeta, Dylan Thomas, zapił się na śmierć. Hotel oferuje specjalny wieczór "a la Thomas" połączony z degustacją 18 rodzajów whiskey, jakie zmieszał w śmiertelnym koktajlu poeta. Na miłośników punkowych klimatów czeka pokój numer 100, w którym w październiku 1978 roku naćpany Sid Vicious rzekomo zasztyletował swoją tak samo jak i on naćpaną dziewczynę, Nancy Spungen. Czy rzeczywiście on zabił, do dziś nie wiadomo. Na nożu były odciski palców dilera. 21-letni Sid zmarł w hotelu w wyniku przedawkowania narkotyków w przededniu procesu. W Chelsea hotel nakręcono film o tragicznych kochankach. Ale scenariuszy na love story można tam znaleźć więcej. To tam nieśmiały Leonard Cohen dał się uwieść Janis Joplin. Do dziś mówi się o gorących dniach, jakie upłynęły Madonnie w pokoju 822, kiedy latem 1992 roku, razem z fotografem Stevenem Meislem, pracowała nad prowokacyjną książką "Sex". O niepozornym z wyglądu Chelsea powstało wiele filmów, choćby słynne "Chelsea Girls" Andy'ego Warhola. Joni Mitchell śpiewała o poranku w "Chelsea Morning", Jon Bon Jovi o północy w "Midnight in Chelsea". Na ścianach hotelu wiszą obrazy jego sławnych gości – Fridy Kahlo i Diega Riwiery, jednego z najwybitniejszych francuskich fotoreporterów, Henriego Cartiera-Bressona czy prekursora pop-artu, Jaspera Johnsa.

PRZEZ ŻYCIE Z WALIZKĄ

Gwiazdy mają domy rozsiane po całym świecie. Wpadają do nich na święta i od święta. Jednak ich prawdziwe życie toczy się w podróży, w hotelach. Za drzwiami z kolejnym numerem kochają się, kłócą, bawią. To właśnie hałaśliwa Jazz Jam Session ściągnęła do pokoju 203 w Mark Twain Hotel w San Francisco federalnych agentów antynarkotykowych. Wtedy, w styczniu 1949 roku, za posiadanie opium zatrzymali Billie Holiday. Dziś za noc w pokoju jej imienia hotel kasuje 200 dolarów. Na trasie śladami Billie – miejsce obowiązkowe. Drogo? Za pójście do łóżka z legendą?

Rue des Beaux-Arts w dzielnicy Saint-Germain-des-Prés w Paryżu, L'Hôtel. Na ścianie tabliczka: "Żyłem. Tak, żyłem. Piłem słodycz, piłem gorycz i znalazłem gorycz w słodyczy i słodycz w goryczy" – tak przed stu laty brzmiały ostatnie słowa Oscara Wilde'a. Umierał w pokoju numer 16, właśnie w tym hotelu, który w 1900 roku był mało ekskluzywny. Zrujnowany Wilde nie zapłacił rachunku. Dziś to oaza luksusu. Zobaczyć słynny pokój mogą tylko ci, którzy opłacą nocleg. Czy można zrobić rezerwację na 30 listopada, rocznicę jego śmierci? "To kosztuje 640 euro" – mówi grzecznie concierge.

2010.08.04 15:21:11 :: link :: komentarz (0)

2010.07.18 19:37:18 :: link :: komentarz (0)

Szalone nożyczki...

Tak już bywa czasami, że zachwyty tłumu nie przekładają się na rzeczywistą jakość towaru, filmu czy spektaklu. I tak było i tym razem, choć sama koncepcja i interakcja z publicznością jest nowatorska to jednak coś nie gra...

Żarty niby śmieszne (niby bo część stara i oklepana), fabuła dość przewidywalna (szczególnie gdy idzie się z polecenia kogoś), a gra aktorska.. hmm.. nie zawsze chyba przekonująca. Do tego kilka wstawek nie pasujących jakby do ogółu (jak telefon do prezesa klubu).

W cenie promocyjnej spektakl jak najbardziej do polecenia, jednak jeśli miałbym w Bagateli płacić koło 50zł za jeden bilet to... raczej jedyną satysfakcją byłoby dla mnie to, że widziałem i 'odhaczyłem' tą pozycję - to chyba tylko tyle.

Poniżej fragment z innego teatru:




2010.07.13 00:11:53 :: link :: komentarz (0)

2010.07.09 13:37:45 :: link :: komentarz (0)

Damska Toaleta

Naprawdę dobry spektakl w kameralnej, trochę przyciasnej salce teatru Barakah potrafi wywołać w widzu chyba wszelkie emocje, od śmiechu wywołanego transwestytyzmem Rolanda do wzburzenia, gniewu czy bezsilności spowodowanych brutalnością wobec żony posła Lopeza.

Z autopsji nie znam scen rozgrywanych w damskich toaletach, ale ta przedstawiona przez Wenezuelskiego pisarza jest mi jakby bliska, poznana przy okazji niezliczonych imprez i scen, których byłem świadkiem.
Trafia celnie i patrząc na reakcję kobiet na widowni chyba nawet nie przejaskrawia zbytnio sytuacji, które zdarzają się w tym miejscu..

Barakah to z arabskiego m.in. esencja życia.. i trzeba przyznać, że w tej sztuce znajdziemy jej trochę, a może nawet całkiem sporo.

Polecam.

Poniżej fragment:


2010.07.01 17:19:12 :: link :: komentarz (0)

Paradoksalnie w demokracji zawsze rządzi mniejszość.




(...)po dziesięciu latach znowu tu jestem

jak mało pamiętam z tamtego pobytu, a był taki bogaty. Owoce pamięci po latach wyschnięte i już nie pachną. Zostają migawki, skrawki, okruszki.

... a szkoda.

2010.06.21 16:09:03 :: link :: komentarz (0)

Jerzy Engel junior zadzwonił do działaczy GKS Bełchatów i zaproponował swoje usługi. A wszystko dlatego, że problemy z licencją na pracę w ekstraklasie ma nowy szkoleniowiec tej drużyny, Maciej Bartoszek.

Wypowiedź działacza GKS: - To skandal. Nasz trener nie może doprosić się licencji, która mu się należy. Tymczasem do mnie telefonuje trener Jerzy Engel junior. Tak, syn trenera Jerzego Engela, który nie tylko udziela się w transmisjach z mundialu, lecz też działa w komisji licencyjnej, pozwalając ludziom na pracę, lub jej zabraniając. No i ten Engel junior wali takie teksty o nowym trenerze: "On nie ma licencji, a ja mam, no to może zatrudnilibyście nas obu? On może być moim asystentem, jak chce". Boże, może jeszcze Blachę przyprowadzi, a tata uda, że licencje dawane są za dorobek trenerski? Żenada! >>> by Weszło

2010.05.06 01:35:36 :: link :: komentarz (2)

Poczytaj i pomyśl
Islam nie jest ani religią, ani kultem - jest
pełnym, kompletnym ustrojem.

Islam ma religijne, polityczne, ekonomiczne oraz
militarne komponenty.
Komponent religijny jest podstawą dla wszystkich
innych komponentów.
Islamizacja następuje, kiedy w danym kraje jest
wystarczająco dużo muzułmanów,
aby zaczęli się domagać swoich tak zwanych "praw
religijnych". Kiedy poprawne
politycznie i multikulturalne społeczeństwa
zgadzają się na "rozsądne"
muzułmańskie żądania o ich "prawa religijne", po
cichu przechodzą także
pozostałe komponenty. Tak właśnie to działa:
(Źródło danych procentowych -
CIA: The World Fact Book (2007)).

Dopóki populacja muzułmanów pozostaje w okolicach
1%, są oni postrzegani jako
miłująca pokój mniejszość. W artykułach prasowych,
filmach podkreślana jest
ich barwna odmienność:

USA -- muzułmanów 1.0%
Australia -- muzułmanów 1.5%
Kanada -- muzułmanów 1.9%
Chiny -- muzułmanów 1% -2%
Włochy -- muzułmanów 1.5%
Norwegia -- muzułmanów 1.8%

W zakresie 2% do 3% muzułmanie zaczynają odróżniać
się od innych mniejszości.
Zaczynają być widoczni jako członkowie gangów
ulicznych iw więzieniach.
Pojawiają się pierwsze symptomy nadużywania
środków z pomocy społecznej.

Dania -- muzułmanów 2%
Niemcy -- muzułmanów 3.7%
Wlk. Brytania -- muzułmanów 2.7%
Hiszpania -- muzułmanów 4%
Tajlandia -- muzułmanów 4.6%

Powyżej 5% zaczyna być zauważalny silny
(nieproporcjonalny do ich liczebności)
wpływ na społeczeństwo. Naciskają na wprowadzenie
żywności halal (czystego wg.
islamskich standardów), dzięki czemu wymuszają
pojawienie się dużej liczby
miejsc pracy dla muzułmanów. Pojawia się seria
żądań do sieci handlowych o
wprowadzenie tej żywności na rynek, często
wzmocniona groźbami.

Francja -- muzułmanów 8%
Filipiny -- muzułmanów 5%
Szwecja -- muzułmanów 5%
Szwajcaria -- muzułmanów 4.3%
Holandia -- muzułmanów 5.5%
Trynidad & Tobago -- muzułmanów 5.8%

Powyżej 10% rząd państwa zmuszany jest do uznania
ich prawa do sądów Sharii
czyli wg. prawa islamskiego. Docelowo Islam dąży
do tego, aby cały świat był
sadzony wg. prawa Sharii. Wyraźny wzrost
bezprawia, pojawiają się muzułmańskie
getta, gdzie nawet uzbrojone patrole policji boją
się zapuszczać. Rząd zaczyna
tracić kontrolę nad sytuacja. Jakikolwiek pretekst
może doprowadzić do
rozruchów, palenia samochodów i napaści na
nie-muzułmanów.

Gujana -- muzułmanów 10%
Indie -- muzułmanów 13.4%
Izrael -- muzułmanów 16%
Kenia -- muzułmanów 10%
Rosja -- muzułmanów 10-15%

Powyżej 20% zaczynają się demonstracje siły,
podpalenia szkół, szpitali,
samochodów, synagog i kościołów. Większość
osadzonych w więzieniach to
muzułmanie. Dotychczas sporadyczne grupy
para-militarne dżihadystów zaczynają
działać w świetle dnia, często wypierając na
terenach zamieszkania muzułmanów
lokalne siły porządkowe.

Etiopia -- muzułmanów 32.8%

Powyżej 40% można się spodziewać regularnych
masakr i ataków terrorystycznych.
Organizacje para-militarne rządzą niektórymi
terenami wg. własnego widzimisię.
Trwają także uprowadzenia niewiernych kobiet,
gwałty oraz utajone jeszcze
niewolnictwo.

Bośnia -- muzułmanów 40%
Czad -- muzułmanów 53.1%
Liban -- muzułmanów 59.7%

Powyżej 60% następują niczym nie ograniczane
prześladowania niewiernych,
sporadyczne masowe mordy, wprowadza się prawo
Sharii w skali całego kraju.
Niewierni są zmuszani do płacenia podatku "za
ochronę" tzw. Jizja, często
rekwirowany jest ich majątek. Masowy exodus
nie-muzułmanów z kraju.

Albania -- muzułmanów 70%
Malezja -- muzułmanów 60.4%
Katar -- muzułmanów 77.5%
Sudan -- muzułmanów 70%

Powyżej 80% pojawiają się czystki i mordy
kierowane z poziomu państwowego.

Bangladesz -- muzułmanów 83%
Egipt -- muzułmanów 90%
Gaza -- muzułmanów 98.7%
Indonezja -- muzułmanów 86.1%
Iran -- muzułmanów 98%
Irak -- muzułmanów 97%
Jordania -- muzułmanów 92%
Maroko -- muzułmanów 98.7%
Syria -- muzułmanów 90%
Tadżykistan -- muzułmanów 90%
Turcja -- muzułmanów 99.8%
Zjednoczone Emiraty Arabskie -- muzułmanów 96%

W pobliżu 100% następuje tzw. muzułmański Pokój
(stad Islam jest znany jako
"Religia Pokoju") czyli "Dar-es-Salaam", co znaczy
"Islamski Dom Pokoju". Wg.
wojennej doktryny islamu powinien być wtedy pokój,
gdyż wszyscy są już
muzułmanami i nie ma powodów do walki.

Afganistan -- muzułmanów 100%
Arabia Saudyjska -- muzułmanów 100%
Somalia -- muzułmanów 100%
Jemen -- muzułmanów 99.9%"

Oczywiście tak się nie dzieje. Aby spełnić swoją
rządzę krwi, muzułmanie
zaczynają mordować siebie na wzajem z różnych
powodów.

"Zanim miałem 9 lat, nauczyłem się podstawowego
kanonu życia Araba. Ja
przeciwko mojemu bratu; ja i mój brat przeciwko
naszemu ojcu; moje rodzina
przeciwko naszym kuzynom i klanowi; klan przeciwko
plemieniu; plemię przeciwko
światu, i wszyscy spośród nas przeciwko
niewiernym. Leon Uris, The Haj"

Dobrze jest pamiętać, że w wielu, wielu krajach,
takich jak Francja, populacja
muzułmańska skoncentrowana jest w gettach,
określonych przez ich pochodzenie
etniczne. Muzułmanie nie integrują się ze
społeczeństwem w ogólności. Tym
samym, uzyskują miejscami znacznie większe wpływy
niż ich krajowy odsetek
mógłby wskazywać.

Te dane zmieniają się cały czas na niekorzyść innowierców..jak nazywają wszystkich innych islamiści

2010.04.19 02:40:16 :: link :: komentarz (0)

Jakby nie było
(...)

Co tak patrzysz?
Nieprawdopodobne.
Współczynnik szans w życiu jest niewyobrażalny.
Przyszłaś na świat jako losowe wydarzenie,
gdzieś koło Missisipi.
Ja, pojawiając się z połączenia
Sama i Yetty Yellnikoff na Bronxie, dekady wcześniej.
I poprzez astronomiczny łańcuch wydarzeń,
nasze ścieżki się przecięły.
Dwie drogi w kolosalnym, czarnym, niezaprzeczalnie brutalnym
i obojętnym wszechświecie.

(...)

2010.04.19 02:36:55 :: link :: komentarz (0)

Wkurwił mnie Nlog teraz max, stworzyłem sobie templatke, a tu mogę sobie ją tylko wsadzić w D!

Trza wiać pomału stąd.. przykro trochu.

"Telewizja uczyniła dyktaturę niemożliwą, ale demokrację nieznośną."

2010.03.04 10:39:38 :: link :: komentarz (0)

2010.03.01 12:04:07 :: link :: komentarz (0)

Wczoraj wybrałem się na AMFITRIONa w Teatrze Starym. Ten nowy spektakl nie przypadł mi do gustu, nie odebrałem go jako dobrej komedii.. Raczej mało śmiesznych dialogów czy scen, słabo niestety. Na plus na pewno zaliczyć mogę scenografię i oprawę muzyczno/tekstować - tu akurat same plusy.

2010.02.26 21:33:44 :: link :: komentarz (0)

Po dzisiejszej premierze 'Wariata i zakonnicy' (scena tęcza w krk) stwierdziłem, że trzeba coś poczytać o naszym rodzimym wariacie - w rytm słów cudze chwalicie, a swego nie znacie.

Dość powiedzieć, że spektakl jak na tak młody teatr i premierę bardzo fajny to pokątnie stworzony przez znajomych znajomych więc tym lepiej się to ogląda.

Fajny urywek znalazłem na YT innego teatru za to:



A temat będzie niedługo na firmamencie bo kręcony jest film z dwoma Stuhrami..
zapowiada się ciekawie:
http://www.film.gildia.pl/newsy/archiwum/2008/08/witkacy-film

2010.02.23 16:28:09 :: link :: komentarz (0)

Wzruszyłem się :)



2010.02.16 01:26:24 :: link :: komentarz (0)

Dzisiaj zadziwiające efekty pracy różnej maści zapaleńców – tworzonych technologią rodem z XXI wieku. Piękne i nowoczesne wizualizacje porażają kreatywnością, zresztą tak samo jak znajdujące się na samym końcu dwie strony. Odnośnie wizualizacji, większość z nich powstała dzięki wsparciu darmowego oprogramowania! Zapraszamy do lektury.





Pokaz odbył się w Turcji na głównym budynku Centrum Kultury i Sztuki. Jest to audiowizualny pokaz animowanych monochromatycznych brył – stylizowanych na czworoboczne bloki aluminium. Naprawdę robi wrażenie.


QUADRATURE from Griduo on Vimeo.




Ciekawa instalacja na wyspach stworzona ze wsparciem openFrameworks oraz openCV – wycinamy i przenosimy przechodniów, ot tak! :)



Hand from Above from Chris O’Shea on Vimeo.






Coś pięknego jest w tej wizualizacji, trwa kilkadziesiąt sekund, a renderowanie scenki praktycznie dobę, ale czyż nie jest miła dla oka?


bubbletrouble_2 from Leander Herzog on Vimeo.






A tak budzi się świat – analiza przeprowadzona na podstawie wpisów na Twitterze. Zielony kolor to tweety z wczesnego rana, pomarańczowy około 9 rano.. i tak dalej. Czarne bloki nie są określone czasowo. Piękna wizualizacja.


GoodMorning! Full Render #2 from blprnt on Vimeo.





Grajmy obrazem! Świetne i pomysłowe :) – może wkrótce zobaczymy to na koncertach?



Sonic Camera from Dmtr.org on Vimeo.





Kolejny świetny projekt. Może już niebawem ta cyfrowa tapeta zastąpi znane nam od dzieciństwa papierowe wersje? Jeśli nie nam to z pewnością naszym dzieciom…


Hirzberger Events – Digital Wallpaper from Gregor Hofbauer on Vimeo.






I tak na koniec proszę dwie stronki, które zrobiły na mnie kolosalne wrażenie. Pierwsza z nich to strona produktowa Verbatim’a, gdzie z produktów tworzymy robota do walki :ohttp://www.verbatim.jp/senshuken/ . Wzrastające skills’y i historia walk to powodują, że strona staje się niezwykła zupełnie.


Druga pozycja to strona zespołu muzycznego, jeśli się nie mylę – świetny sposób by zatrzymać internautów i zmusić ich do wysłuchania kompozycji. Kreatywność ponad normę – http://soytuaire.labuat.com/ .

2010.02.04 00:21:59 :: link :: komentarz (0)

a dzisiaj odtwórczo typowo: melanż... tylko, że z blogów:

Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi.
(Terry Pratchett)


(...)Znasz to? Wracasz po kilku latach do domu/mieszkania, w którym spędziłeś pół swojego życia, całe dzieciństwo i okres buntu. Masz tam w ścianach wyryte wspomnienia, jest ich ogrom, bo przecież dom/mieszkanie, są/były/jest strasznie duże.
Przestępujesz ten sam próg po kilkuletniej przerwie, a tam co? Domek dla lalek? Jakim cudem myśmy się tu wszyscy za Gierka mieścili?

To samo dzieje mi się z czasem...




(...)– Chodzi mi o to, że mówisz tak cicho i wyglądasz na łagodnego człowieka. Bill spodziewał się, że wysiądziesz z samolotu zalany w trupa, z przekleństwami na ustach i będziesz się dobierał do każdej napotkanej kobiety.
– Nigdy nie silę się na wulgarność. Czekam, aż przyjdzie sama.(...)


Ludzie byli dawniej bliżsi sobie. Musieli. Broń nie niosła daleko.
(Stanisław Jerzy Lec)


aa.. tutaj nieopodal będę mieszkał:) :


2010.01.25 23:04:27 :: link :: komentarz (0)

Dodatek o zdradzie 2010-01-21 20:56:29

Z gazety wypadł dodatek. Podniosłem go z podłogi, a z tytułu dowiedziałem się, że podejmuje temat zawsze palący – zdradę. Temat jak temat, pomyślałem bez wzruszeń, każdemu znany. Trudno liczyć na otwarcie drzwi do baśniowej krainy, gdy wszystkie dawno wyważono, a za nimi tylko śmietnik i trzepak. Na wszelki wypadek rozejrzałem się jeszcze po stoliku z prasą, ale szybko zrozumiałem, że nic ciekawszego nie znajdę. Mój dentysta ma głównie pacjentki albo czyści domowy stolik, gdy żona przeczyta zakupione tytuły, i przynosi to do gabinetu. Zgromadzone pisma należały do kategorii „prasa kobieca”, a ja, w narastającym stresie wizyty, nie mogłem dłużej kaprysić, rzuciłem się więc w lekturę dodatku o zdradzie i chyba nie żałuję.
Przede wszystkim winny jestem uściślenie. Po lekturze odniosłem wrażenie, że gdy używamy terminu „zdrada” większość z nas będzie miała na myśli głównie seksualny aspekt sprawy. Pozostańmy zatem, na potrzeby tekstu, w tym ograniczeniu do „skoku w bok”, żeby rzucić światło na sprawę.
Z tekstów pomieszczonych w dodatku wynika, że zdradzamy dosyć często, mocno i coraz śmielej, a jednocześnie rzadziej mieszamy do tego uczucia. Seks, poza związkiem, staje się formą rekreacji, sposobem na poprawę samopoczucia czy walki ze stresem, przemęczeniem, ale też, dla wybranych, bywa metodą na poprawę relacji we własnym małżeństwie, choć brzmi to nieco przewrotnie na pierwszy rzut myśli. Dlaczego tak się dzieje? Oto zaniedbana żona albo zapomniany mąż, po takim wyskoku do kochanka/kochanki odzyskuje wiarę w siebie. Na powrót czuje się ważnym, upragnionym, ciekawym człowiekiem i tę pozytywną i uskrzydlającą energię wnosi do własnego domu. Rozświetla tym samym szarość codzienną w relacjach z małżonką/małżonkiem i z dziećmi, na które przestaje krzyczeć i nie czepia się boleśnie. Łatwiej, i z mniejszym znużeniem, wykonuje także rutynowe czynności. Mówiąc krótko: leci przez spowszedniałe obowiązki z prędkością pegaza w rui. Do czasu oczywiście, bo gdzieś przychodzi przegięcie. Coraz chętniej zaczyna skakać w bok i tym samym pojawiają się problemy. Z jednej strony, po pierwszym nasyceniu własną atrakcyjnością, zaczyna przeszkadzać fakt, że w domu ciągle trzeba kłamać, żeby podtrzymać relacje z obiektem pożądania albo powoli, ale dobitnie, przeszkadza, że przychodzi głębsze uczucie i nowa osoba przestaje być już tylko ciałem. Z drugiej zaś strony zaczynają się pojawiać prozaiczne kłopoty natury „gdzie się kochać?”. Było już w pokoju hotelowym i na służbowym biurku, było w przebieralni sklepowej i w samochodzie na przednim siedzeniu, potem na tylnej kanapie i dramat. Już nie ma gdzie pójść, żeby nie popaść w banał. Tymczasem mniej lub bardziej znajomi czuwają, pech się czai i już nerwówka, bo sąsiedzi, bo koledzy i sprzątaczka w firmie, a w pokoju ksero pracodawca zamontował kamerę. Powielanie zaś szkodzi atrakcyjności i odbiera moc namiętności. Zaczyna się mozolny powrót syna marnotrawnego na łono, jeśli nie własnego mieszkania, to własnej żony i kółko się zamyka. Wielu próbuje co prawda budować nowy związek, ale nielicznym to się udaje, bo w gruncie rzeczy do starego nic nie mieli.
Dodatek o zdradzie poinformował mnie także i o tym, że męczymy się w stałym związku prawdopodobnie dlatego, że stałość jest kagańcem nałożonym przez kulturę, mentalność, religię czy tradycję. Wszak powszechnie wiadomo, że mężczyźni, w znakomitej większości, mają silne biologiczne parcie na rozsiewanie genów i muszą bardzo się pilnować, nakładać wodze własnej naturze, jeśli chcą zachować wierność partnerce. Ale i tak, mimo codziennej walki, być może kiedyś polegniemy i splugawimy w końcu związek, okrutnie zwyciężeni przez durny atawizm albo chuć. Może nie wszyscy, ale jakoś w dodatku o zdradzie nie mówi się o tych, co nie mają pokus. Reszta? Wybaczcie panie, ale mieliśmy naprawdę dobre zamiary nim natura nas zmogła, a jakaś sympatyczna wasza koleżanka dopadła. Jednak nie łudźcie się panie, że wyżej stoicie, bo i kobiety z naturą sobie nie radzą. Te zdradzające i te wierne mają silną potrzebę zapewnienia swoim dzieciom jak najlepszej jakości silnych genów i szukają ciągle, nawet bezwiednie. Podobno wszystkie, nieświadome podstępu natury, nawet te wymagające, najmądrzejsze i najlepiej wykształcone, będąc w czasie owulacji chętniej zwracają uwagę na mocnych, wielkich facetów z kwadratowymi szczękami i małym móżdżkiem. To by przynajmniej jakoś tłumaczyło, dlaczego w społeczeństwie drastycznie upada etos inteligenta i mamy do czynienia z powrotem troglodytów.
Z mądrości dodatku dowiedziałem się jeszcze i tego, że nasi dalecy przodkowie, będąc związani z naturą, mieli tę mądrość ewolucyjną, że nie wchodzili w stałe związki na całe życie, a tylko na czas odchowania dzieci do 4-5 roku ich życia, by potem przekazać geny innej partnerce i z nią spędzić kolejne kilka lat. Opiekę nad dziećmi przejmowało bowiem plemię, w którym żyły. To by nam się z pewnością i dziś podobało. Mniej byłoby zranionych, zdradzonych, zmaltretowanych w związku, ale obawiam się, że nasze duże plemię woli afery hazardowe niż zajmowanie się wychowaniem dzieci wspólnych, choć zawsze cudzych.
Co nam zatem pozostaje? Na wszelki wypadek omijać łukiem okazję do zdrad? Jeśli się da, to na pewno najlepszy pomysł. Innym rozwiązaniem jest też budowanie związków świadomych mądrości zawartych w dodatkach o zdradzie. Jeśli już się jednak przydarzy skoczek w boczek, musimy chyba ze łzami w oczach podążyć za Michałem, bohaterem filmu „Porno” Marka Koterskiego, który pocieszał zdradzającą z nim koleżankę i tłumaczył, że jak chłopak w wojsku nie zdrada, jak po alkoholu nie zdrada, jak mąż w delegacji nie zdrada, jak po francusku nie zdrada, ale innych wariantów „nie zdrady” przypomnieć nie mogę, bo to film z 1989 roku. Dziś dałoby się z pewnością dorzucić, że jak wirtualnie nie zdrada, jak z poznaną na czacie nie zdrada, jak na wyjeździe integracyjnym nie zdrada i podkreślić, że bez miłości nie zdrada.
Wszystkich jednak, którzy z jakiegoś powodu już zaplanowali pierwszą zdradę, a dodatku nie czytali, przestrzegę nim będzie za późno. Znalazłem jeszcze jeden ciekawy paradoks, który wyszedł chyba przypadkiem i niezależnie od intencji redaktorów i to z ust psychologów. Na pytanie dlaczego one zdradzają, padła odpowiedź, że zdarza się, iż robią to kobiety zaniedbane i zapomniane przez mężów, zapracowane w kuchni, przy dzieciach, żyjące w pośpiechu. Robią to, gdy pojawi się ktoś, kto na nowo odkryje w nich kobietę atrakcyjną, która może się podobać, być pociągająca i pełna powabu. Tymczasem drugi psycholog, pytany o zdrady dokonywane przez mężczyzn, orzekł, że mężczyzna dla skoku w bok chętnie obniży wymagania wobec kobiety. Na jeden raz może ona być brzydsza, nudna, niezbyt mądra, mieć wady, które go drażnią w innych relacjach. Proszę brać to pod rozwagę, drogie panie, że nie do końca zdradzając jesteście bóstwem dla nowego partnera. I wam to ku przestrodze, drodzy panowie, że walenie głupa jednak nie przynosi chluby waszej męskości. A potem? Wiadomo, po stosunku nawet pies jest smutny, że o kocie nie wspomnę, a do domu i tak wrócić trzeba, bo tam dobra, sprawdzona, żona i tak robi najlepsze naleśniki. Tylko czy one jeszcze równie łatwo przejdą przez przełyk?

źródło: http://wangin.blog.pl/

2010.01.24 23:38:54 :: link :: komentarz (2)

"Ten, kto czyni z siebie bestię,
pozbywa się cierpień
człowieczeństwa."

Dziwne wspomnienia jak na nerwową noc w Krk. Minęło pięć lat? Sześć? Zdaje się, jakby od tamtego czasu upłynęło całe życie lub przynajmniej przeminęła jego najważniejsza część - szczyt, który już nigdy się nie powtórzy. (...) to było bardzo specyficzne miejsce i czas dla każdego, kto się tam znalazł. Może czaił się w tym ukryty sens? A może nie, przynajmniej na dłuższą metę... Ale żadne wyjaśnienia, żadne połączenie słów, muzyki i wspomnień nie podważy pewności, że było się w tym zakątku czasu i przestrzeni. Cokolwiek by to znaczyło...

i może tak na koniec...

“Za 20 lat będziesz bardziej rozczarowany tym, czego nigdy nie zrobiłeś, niż tym, co zrobiłeś”. M.Twain

2009.09.25 03:08:05 :: link :: komentarz (0)

Zlekceważyłem dwulecie bloga :). Nie spodziewałem się, ale to potwierdza tylko fakt, że mija nam to szybciej niż zakładamy.

W każdym razie nie mam czasu na bloga niestety, bo jak zwykle 100planów do przodu, do tego kilka zaległych i niewykonanych, a ponadto kilka teraźniejszych które jestem zmuszony wykonać.. bleee.

Do tego zapodaje sobie książeczkę pożyczoną od takiej tajemniczej osoby ..baa... i o to kilka eksperymentów w niej opisywanych i ich efekty :) :


Czy kobiety, które grają trudne do zdobycia, mają większe powodzenie u mężczyzn?
Nie :)



Naukowcy stwierdzili podczas eksperymentów opisanych w książce, że strach zwiększa podniecenie. Gdy Twoje serce bije mocniej, pocą Ci się ręce, a żołądek podchodzi do gardła zmysły wyostrzają się, a umysł błędnie przypisuje źródło bądź co bądź podniecenia do osoby płci przeciwnej np:). Ciekawe i w sumie nie wydaje się dziwne twierdzenie wielu kombatantów, że podczas wojny została im tylko miłość... Strach czający się za każdym rogiem przyspieszał procesy emocjonalne bez wątpienia


Indyki są tak napalone, że wystarczy dla nich głowa nadziana na patyk by zaczynały godowy taniec i próbowały dosiąść ... samice? :)



Jednoznacznie określono, że niewytrenowane psy nie są w stanie pomóc człowiekowi znajdującemu się w potrzebie (zawał, omdlenie, wypadek, przygniecenie meblami itd)poprzez wezwanie pomocy czy zwrócenie uwagi na ten fakt innym osobom. Takie sytuacje opisywane w mediach są jedynie przypadkami, a nie regułą.


Przy pomocy karaluchów udowodniono, że obecność innych członków rasy / kibiców / widzów zwiększa możliwości fizyczne osobnika (skakanie, bieg itd), jednakże zmniejsza zdolności manualno-intelektualne ;). Apropos intelektualnych to przykładem są tutaj nasi piłkarze z pewnością.


I testy z narkotykami też były. Pająki pod wpływem LSD tkają niezwykle regularne sieci, kozły chodzą ścieżkami formującymi przewidywalne geometryczne wzory, koty przybierają pozy podobne do kangurów, wyciągają łapy i eksponują pazury i ogon.
Słonie natomiast najpierw są agresywne, potem rozlazłe - a samiec zafundował sobie dłuugą kąpiel w sianie:).
Niestety pierwszy eksperyment z cudownym lekiem jakim było LSD pozbawił życia lagendarnego do dziś słonia Tusko.


Podobno rekord wytrzymania bez snu to 449 godzin ;o. Bezsenności towarzyszą dość częste halucynacje :)



To trochę napisałem.. ide w kimono.
pzdr i wypij za mojego bloga! yo!

2009.09.19 05:59:49 :: link :: komentarz (1)

aa i jeszcze do poprzedniego miało być ale może samo wyglądać będzie lepiej (zbasha):

\"< futomaki > Dzięki lekturze for gazeta.pl dowiedziałem się, że jeśli mąż zdradza żonę, to dlatego, że jest on niedojrzały do małżeństwa i myśli tylko o własnych potrzebach. Natomiast w sytuacji odwrotnej, kiedy to żona zdradza męża, to dlatego, że jest on niedojrzały do małżeństwa i myśli tylko o własnych potrzebach.

< futomaki > Jakie to proste, prawda? :) \"

2009.09.19 05:51:24 :: link :: komentarz (0)

pozwole sobie podlinkować.
meble skręcone w 3/4tych .. success - gdyby kobiety odpuściły zmontowalibyśmy do końca, a tak to muszę podlinkować.
po co te teksty i prowokacje.. ehh. czytajcie choć to niepopularne.

tylko godzinę dłużej przecież zeszło, a promilaż odpowiednio ustawiony.

tas de fleja - guess who\'s back ;)
i luc przypomniał tobina .. wybitnie, wrzuć do auta nocą.

pjona! jak pisał mi marcin;)
5:31 out

2009.09.14 01:13:52 :: link :: komentarz (3)

podnieta



zadbana, uwielbiająca buty na wysokich obcasach szuka kochanka,przy którym nie musiałabym sciągać swoich szpilek.

PS.mogę ściągnąć majtki pod stolikiem kiedy będziemy pić razem kawę w fajnej knajpce.

2009.09.07 18:13:35 :: link :: komentarz (0)

..szszkoda, że już po wyjeździe, ale działo się w chuj:

2009.08.24 00:41:57 :: link :: komentarz (1)

Jutro zmuszę się do napisania co na coke2009 a tymczasem poniżej zjawiskowe przykłady grafiki generowanej za pomocą kodu.. oraz w programach 3D

Generowane kodem



















I obrazy 3d












Mega!!!










2009.08.14 11:04:13 :: link :: komentarz (0)

Planuje i nakręcam się na wyjazd do Mariboru od dłuższego czasu, a tu ... szkoda słów na tą organizację przestępczą!

Na początek, szczyt ignorancji jak na dzisiejsze czasy
http://fanslask.aha.pl/2009/08/06/jak-olac-kibicow/

Potem troszkę z forum kibiców
http://kibice.net/forum/viewtopic.php?f=1&t=10974&start=3

A tu inne błazenady panów z miodowej:
http://kibice.net/forum/viewtopic.php?f=1&t=10568

Ręce opadają bo nic nie można zrobić.. 40mln Polaków nie jest w stanie wywrzeć odpowiedniej presji by ustąpili... nie jest w stanie nic zrobić, nawet ja nie mam pomysłu - przykro...heh

i program BW, którego niezbyt lubię ale temat podjął ok:

2009.06.03 23:43:35 :: link :: komentarz (4)

super montaż ... woooow

2009.06.02 16:08:27 :: link :: komentarz (6)

No to mamy czerwiec ... dalej zapiernicza czas, ale przynajmniej będzie ciepło i zaliczymy pierwsze kąpiele :) już niebawem.

Zdjęcia się podobały to wrzuciłem kilka tapet czerwcowych w różnych rozdziałkach to może ktoś sobie zamontuje na pulpit. Kaktus rulzz..hehe

Zaczynają się wakacje i choć nie ma ich tyle co kiedyś to jednak planów co nie miara:


  • dłuższy weekend z bożym ciałem lecim na budapeszt popić z madziarami i (oby) popływać tam u nich

  • 19 czerwiec pancerne urodziny pod krakowem na działeczce, będzie się działo :)

  • 20 czerwiec - wianki. I choć ludu będzie w trzy dupy, to skocze zobaczyć jak tam Lenny pośpiewa na tej barce.

  • 27 parapet u wdz z soundsystemem balby - będzie party yo!

  • 03 lipiec - spalimy domek kalikaliemu :) .. pod częstochowe fruu:)

  • 21 lipiec - biłgoraj, festiwal.. zobaczymy jak tam górala forma

  • 21 sierpień - stestuj coke'a: 50cent i gentleman za stówke .. kali się

  • 27 sierpień - bułgarski pościkkk, tuzin wariatów on tour - słoneczny brzeg yo!


To plany wakacyjne w miare ustawione i to lubię, w ten weekend selector festival czy jak to się zwie na błoniach ale coś drogo bilet (na pt 135zł) - więc chyba odpada. W każdym razie ostatni wolny piątek i trzeba coś wymyślić, napij się wódki ze mną, stawiam - tylko tak żebym w sobotę dotarł na działkę ogarniać plany pod dom..yo!

Muszę jeszcze mieć czas tu pisać, ale jakoś się to ogarnie:).


kaktus

w różnych rozdziałkach: 1280x1024 1440x900 1680x1050


day

w rozdziałkach: 1280x1024 1440x900 1600x1200


hallo

w rozdziałkach: 1280x1024 1440x900


vintage

w rozdziałkach: 1280x1024 1280x800 1440x900


2009.05.25 16:23:05 :: link :: komentarz (6)

Pojechałaś..
Dziwnie mi i głupio, że nie wstałem w nocy.



Chyba tego też po trochu szukam... Zresztą może ona też?



Z ..... jest jak ze spadochroniarstwem: pierwszy skok jest najlepszy. Powtórka osłabia emocje, recydywa zniechęca.

Sama czy samotna w blasku neonów Nowego Yorku...



Kobieta: ciało najbardziej nagie ze wszystkich istot żywych, jasne i o największym blasku.

Rozważania przy kieliszku czy przez kieliszek... wszystko można postrzegać na opak. Tylko co, gdy bez kieliszka to i tak jest dostatecznie pokręcone?

Zobaczy miejsca, o których nie śniłem.


Rzeczywistość często przerasta najpiękniejszy nawet sen.

I będzie tańczyć ... i gonić wiatr. Na pewno. Cieszę się choć nie będzie mnie tam.



Jedyne co wolne w naszej cywilizacji, to wiatr.

Widziałem je wcześniej, ale można patrzyć na coś 1000 razy, a zobaczyć za 1001.


Bo w oczach tkwi siła duszy.

Dziesiątki, setki czy tysiące kilometrów od siebie widzimy to samo. Może jedziemy nocą przy tej samej szybie?



Bądź dobry. Kochaj. Starzej się z wdziękiem. Zamki są słabe. Szyby są cienkie.

Ale spotkamy się przy delikatnym świetle lampki w kawiarence tuż za rogiem.

Pofruniemy gdzieś ... choćby na chwilę.

Po wszystkich tych latach widzę, że na początku myliłem się co do Ewy. Lepiej żyć z nią poza Ogrodem, niż w Ogrodzie bez niej.

2009.05.22 03:05:46 :: link :: komentarz (1)

zabierałem się już do pisania o eve, gdy wpadłem na http://nlog.org/view.php?user=nocnyfilozof.

Drażliwy jestem ostatnio, czepiam się, sprzeczam, nawijam - co zresztą lubię - i nie mogłem takiego tekstu nie skomentować.

Już wczoraj siadając na bryczce podchmielonego woźnicy kursującego między źródełkiem miłości, a ruinami zamku wiedziałem, że siedzące naprzeciw mnie Panie będą w znacznej opozycji do moich zachowań. Ale żeby aż tak to było pewne? Nie często upragniony punkt sporny trafia się w pierwszych kilku słowach rozmowy, hm... w kilku pierwszych słowach monologu znaczy się.
Bo jak można wychodzić poza ustalone szlaki? Deptać nieskalaną przyrodę i łamać próchniejące gałęzie?
NIE MOŻNA!

No niby nie, ale żyje się tymi momentami więc skusiło mnie dotarcie do miejsca znalezionego w tym parku przed kilku laty, gdzie po kłótni w enzo wylądowałem z aishą i donem. Odnalazłem przewrócone blisko 30 letnie drzewa niemalże za pierwszym razem. Dwa lata czasu minęły, aisha i don już dawno nie są ze mną, kora już też nie taka gładka jak wtedy...

Usiedliśmy spokojnie wyczerpani akrobatyczną wspinaczką po dywanie liści, wróć... jakim dywanie? Po liściowym stoku, usypanym z grubiej warstwy pożółkniętych różnokolorowych lepkich listków.
Było ślisko, śmiało przyrównując jak tegorocznej zimy na górkach nieopodal N.Targu i, co warto zauważyć i tu, i tam radziłem sobie średnio z podłożem.
Grunt że siedzimy.
Muszę się położyć na konarze by sprawdzić niebo.

Niebo, które zapamiętałem do dziś, które nie owijając w bawełnę po części wezwało mnie do siebie dzisiaj.
Z pewnością podświadomość sprokurowała całą sytuację, chciała wyciszenia, milczenia dwóch ludzi przy śpiewnym akompaniamencie całego zastępu leśnych grajków.
Błękitny otwór w zielonkawej kopule utkanej z koron drzew zdawał się być identyczny jak wtedy. Piękny. Wróciłem tam, wrócił tamten czas.
Można leżeć nawet kilka godzin patrząc w niebo, wyrzucając z siebie w strzępkach słów kwintesencje myśli. Cudowny niewerbalny dialog kilku ciał swobodnie zanurzonych w pościeli lasu jest czymś równie rzadkim co czysta czerń czy biel w przyrodzie. Nie wierzyłem, że tak się da, że takie leżakowanie może dać przyjemność.

Leżę, i choć aisha całkiem podobna do tej, którą zna(łe)m to już nie jest tak jak kiedyś...
Czas zmienia ludzi.
Poza tym wskoczyła do mojego życia znienacka, nie znam jej, jej myśli tak dobrze jak bywalców Ż44.
Czas zbliża ludzi.

Niestety dziś - ograniczeni czasem - nie mogliśmy pozwolić sobie na dłuższe lenistwo pośród butwiejących konarów. Poza tym zejście zdawało się problemem nie do przeskoczenia, co zresztą powinienem potraktować całkiem dosłownie. Niestety przeliczyłem się, a sypki kamienny grunt skwapliwie skorzystał z okazji przerzucając mnie bezwładnie przez zarośnięte zakamarki spadzistego stoku. A masz! O mały włos, a wylądowałbym nie na pierwszej, a na drugiej dróżce wprost między sadzonkami młodych drzewek.

Świetny popis kaskaderstwa amatorskiego będzie musiał utkwić w pamięci aishy na dłużej, bo kto nie kocha takich (pierwszych?) randek:)?

Pomimo obmycia siebie i oczyszczenia ran łatwo domyślić się było Paniom jadącym naprzeciwko mnie co robiłem w tym parku, lecz mimo to kontynuowały zaciekle temat dewastacji leśnych co prowadziło do rychłego włączenia mnie w rozmowę.
Zakopane! Ooo o tym mogę pogadać! Panie chwalą.. Taką przereklamowaną wioskę? Przecie tam nic nie ma! I dawaj.. może będzie kontra?

Nie było, Panie nie odpowiedziały za bardzo, przytaknęły i zrobiło się miło.
Spokojnie wróciliśmy zmęczeni wędrówką do domów.

czirs aisha bo idziesz pić pisałaś! o 3:05? WTF? Moja krew?


2009.05.14 16:57:52 :: link :: komentarz (4)

Cudze chwalicie swojego nie znacie


Galeria filozoficzna Kapusty [9 obrazków]











które najbardziej się podoba?

Wieczorem znajdę jakieś kolorowe grafiki gościa.

2009.05.13 01:22:21 :: link :: komentarz (6)

A wrócę jeszcze dzisiaj. trzeba wypluć trochę z siebie... no chyba, że złożę nowy komp, poczuje się niczym drugoklasista po komunii i utonę w grach.

Trochę się wydarzyło, a minęło nie tak wiele czasu przecież, ledwie 1,5 miesiąca nieobecności, które tylko potwierdzają słowa borysa: czas leci jak wózki w gierkach....

A może bardziej jotajoto: czasy, one się zmieniają, są tacy... ?

Punktuje bo oko mi się klei:

1. Skończyłem studia po.. 7 latach. rodzice już mają jedną rzecz mniej do narzekania.
2. Zaliczyłem rajd PK, w pojedynkę.. jeden z ekipy. Z 20 osób. na tarczy i chuj! Było dobrze. Alkopoligamia w pięknych górach.. Najs. Jak to się stało, że sam? czasy, one się zmieniają... ?
3. Nikomu nie zależy na przyjaźniach, tradycjach, znajomościach. Konsumpcjonizm uczuć... zresztą jakich uczuć?! wtf? Czego się spodziewałeś ziom?! fakt.
4. Devon ochujał, 2 lata śmiechów, poniżania, mieszania z błotem i tarzania jego osoby w rynsztoku kłamstw i pomówień. Nie lubię takich sytuacji i obrabiania dupy, pomogłem wyjaśnić to, pomogłem się pogodzić.. I? Standard.. Jestem chujem, a chuj jest przyjacielem. Najs... Czego się spodziewałeś ziom?! fakt.
5. A po nim czego się spodziewałeś? Targałem wszędzie, załatwiałem wyjazdy, zabierałem, gościłem, brałem na siebie wybryki *****itona i boruciary... I co? standard. Bez rozmowy, bez szacunku.. Jedzie z plotami, pomówieniami, a potem i tak nie ma jaj powiedzieć ocb w oczy.. przyjaźń?.. A co to?? ech ludzie...
6. No i następny don bez jaj.. Z kielc tym razem. jak bardzo można się bać spojrzenia w oczy? Rozmowy? ... A może błędów? Siebie? Prawdy? Tak bardzo, że dużo można poświęcić za to. A też trzymaliśmy się jak bracia. ech ludzie...
7. Powodzenia ludziom na swoim! Congratulations!
8. A byłbym zapomniał, dlaczego jak chciałem pisać nlog nie działał?! Wqrwiłem się i zrobię swojego. Piszcie.pl.. by żyło się lepiej, kumplom. A chuj:)
9. Borysem zakończę bo mam 5 gram zajebistego siuwaxu.... Wpadaj jutro do krakowa na dzień relaxu! YO

I co na koniec? troszkę chęci do dialogu dla Was.. nawet z wrogami.

peace.

2009.03.24 01:03:07 :: link :: komentarz (7)

Kurwa nie dużo znalazłem w starych zapiskach...

Siemano er, miło mi powitać Cię w moim liście... Zbierałem się do tego długo, ale teraz trochę spontaniczności wdarło się we mnie i piszę. O ile się uda oczywiście.


"Pamiętasz dzieciństwo? Przez cały rok czekałeś na wakacje.
Kiedy w końcu nadeszły, mijały nie wiadomo kiedy.
Zabawne, Jimmy.
Życie mija szybciej niż jakieś tam wakacje.
Cholera, naprawdę szybciej."


Ale nie ważne jak będzie czasami ciężko, musisz mieć... wiarę.
Jimmy?
Musisz mieć wiarę.
Zrób listę...
Umieść na niej...
to co jest dla ciebie najważniejsze.
Dziesięć najważniejszych dla ciebie rzeczy.
Zapisz je.
Nikt nie potrafi zrealizować wszystkich dziesięciu.
To niemożliwe.
Jeśli zrealizujesz pięć czy sześć,
będziesz blisko.
Będziesz na dobrej drodze dziecko do własnego idealnego świata.
To ważne żebyś słuchał matki.
Jest dobrą kobietą,
przyzwoitą, mądrą.
Słuchaj jej.

Dobry człowiek powiedział mi kiedyś, że życie mija...
szybciej niż letnie wakacje,
i miał rację,
pewnego dnia będziesz na tyle duży żeby to zrozumieć.
Więc baw się.
Ciesz się swoim życiem.
Ciesz się wszystkim.

Ech, Ty byłaś na mojej liście...

2009.03.22 01:59:59 :: link :: komentarz (4)





I druga część


Kolejna teoria spiskowa!
Niewątpliwie ciekawa historia. A w dodatku z Naszym w tle (Z.Brzezinski), o którym notabene mam całkiem niezłe zdanie po lekturze biografii Nowaka-Jeziorańskiego. Facet ma naprawdę sporą wiedzę, kontakty i formułuje dość trafne oceny rzeczywistości. Choćby cytat z 1997.
„Co więcej, z czasem jak Ameryka staje się coraz bardziej społeczeństwem multi-kulturalnym, znajdowanie konsensusu w polityce międzynarodowej będzie coraz trudniejsze, z wyjątkiem sytuacji pojawienia się masywnego i powszechnie odczuwanego bezpośredniego zagrożenia z zewnątrz.”
Jakbyśmy to skądś znali...

W każdym razie czy uda się te plany USA wprowadzić w życie, biorąc pod uwagę fakt tykającej bomby dolarowej (onet)?

Może będzie nam dane dożyć 'ciekawych' czasów i zobaczymy jak czas to zweryfikuje.


Na koniec wpisu coś z naszego podwórka, czyli kto jest winny, że z Polski wyleciało kilkadziesiąt mld złotych - jeśli te wszystkie zarzuty i zestawienia faktów są prawdziwe (a wydają się być, dodatkowo są to poważne oskarżenia i nikt jeszcze nie wniósł sprawy do sądu) to ja się pytam gdzie jakikolwiek patriotyzm? Ech, szkoda gadać.
Link: http://www.niezalezna.pl/article/show/id/16518

2009.03.19 13:03:14 :: link :: komentarz (3)

"I really wanted to make a video of London while I was there earlier this year but I didn't had any camcorder, so I took pictures instead. In fact I took more then 3000 pictures and put them all together in less then 2 minutes.
Pump up the volume and enjoy."

A nasze miasta?
Może macie takie dzieła?
.. a może warto zrobić?

2009.03.16 01:29:10 :: link :: komentarz (5)



Nie jestem specjalnym analitykiem sztuki. Nie znam się. Ale to mnie ruszyło.
Wytrwałość w pracy godna podziwu, coś jak szafa zapisków Buka.
Ponad 6000 obrazów skrupulatnie tworzonych przez okres 2 lat. Wszystko to by stworzyć ten 5minutowy film.
Autor jakby kogoś interesowało: Khoda

2009.03.13 04:46:38 :: link :: komentarz (6)

Naszło mnie, po squashu. Długie w chuj, więc jak nie chce Wam się nie czytać... Ciekawe czy się opłaca bo będę niewyspany.


Dobrze pamiętam tamten dzień.
Jednym z pierwszych przedmiotów, które wyłoniły się z mgły porannych oczu była czarna puszka z jakimś piorunem. Co jest? Co to... ?
Kurwa Volt. No to bingo! -Jestem w stanie określić z dość dużym prawdopodobieństwem przynajmniej jeden checkpoint wczorajszego powrotu.
Tylko jak można dostawać na punkcie kontrolnym tak marne piwo?! Przecież to "piwo" (tutaj ruszamy rączkami tak ładnie) to tylko voltaż, to nie wiem czemu Ci producenci w czarnych brykach (którzy notabene nie podwożą mnie do domu!) malują tam cztery literki, które składają się na czarodziejski dla studenta napis piwo. Czemu nie napiszą tam Woltaż 5,6% - Łykaj!? Czemu???
Przecież wracając na piechotę dość często uczęszczaną trasą ,czyt. S7 z Krakowa na Warszawę przez Kielce miałem pewnie ochotę na PIWO, a nie na woltaż?! Czy facet wracający w godzinach późnowieczornych (strzelam, że 3-4) chwiejnym krokiem nieoświetloną drogą bez pobocza, po której suną tiry do WWA (ekspresowa czy coś - niezły paradoks, nie?) chciałby dotankować na stacji voltażu! Na pewno chciałem piwa, a wcisnęli mi chłam i nie wiem ile punktów karnych odjęli z karty. Ostatnim byłem na tej meldzie?

9:58 - zanikające cyferki na oświetlonym porannym słońcem super hiper mega atomowym wyświetlaczu LCD zegara, którego nikt nie chciał w domu przywołały mnie do rzeczywistości. Zanim się ocknąłem już całkiem serio, przywitała mnie moja zaczarowana liczba i pośpiesznie wyznaczyła plan dzisiejszego dnia. 10:13 - Nie chciałem woltażu dzisiaj na pewno, a co więcej wczoraj też nie, miałem rację,! Lekko unosząc puszkę przeprowadziłem dowód o niebo lepszy niż mój ukochany dr od analizy, której nie mogę zdać już drugi rok. Z 3/4 jest, a może 8/10?

Szybka analiza sytuacji była niezbędna. Poranek wyglądał zupełnie średnio, i gdyby nie słonko, które przelewało kubek goryczy dzisiejszych zaskoczeń nie wychyliłbym nogi poza łóżko. No tylko do kibla - ale wiadomo, to się nie liczy. 10:13 ..hmm.. Dobra pora by wstać, zebrać do plecaka kilka ciuchów, resztę wczorajszych zakupów, które odnalazłem tuż przy lewej nodze (postawiona zresztą jako pierwsza tego dnia) podczas dźwigania nie obciążonego jeszcze sadłem lat ciała i voila. Jestem gotowy do drogi.
Aaa... jeszcze czarny marker i kawałek dykty - jazda autostopem w zimę, w stanie wskazującym pomimo w miarę ciepłych godzin południowych bez tabliczki mogłaby mi znudzić się już na pierwszym przystanku. Dwie płyty do discmena (tak takie coś kiedyś było) - Gdzie jest Eis yo! Telefon, portfel (zgadłem, że pusty) i te wczorajsze zakupy.. Trzy ciepłe i zapewne wzburzone Piwa wolt - (dzisiaj jest kac i ruszamy w drogę więc umówmy się - są piwami, albo nie - są woltażem co jest bez różnicy)- znaczy woltaże. Chwała tym którzy nie zmieniają zdania bez względu jak paskudne by one nie było!

Jadę do niej, jest czwartek - zajęcia pozwoliłem sobie odwołać, bo chcę wrócić do jej ciepła. Do oczu, które fotografowałem 2 tygodnie wcześniej gdy jeszcze nie oddzywała się do mnie. Sprawiało jej to przeogromną trudność, przecież nawet ruchem brwi, szybszym wachlowaniem rzęsami, które mogłoby przecież wyglądać zalotnie nie mogła zdradzić mi, że ... jej zależy. Perfekcja. Nic a nic nie mogłem dostrzec. Musiała być zimna, wyrachowana, zła. Nie wyszło jej.
Świństwo trzeba odcierpieć, uoteva.

Ważne, że dziś wracałem - ciekawe co powie gdy trzeźwiutki (mamy trochę drogi przed sobą) zjawie się w środku tygodnia u niej w drzwiach.
Nie będzie to słodkie? Przytule się, moje nozdrza wypełni zapach kobiecego ciała, jej ciała, jej perfum, świeżo wypranej w dobrym proszku bluzki. Będzie miękko.
Nawiasem mówiąc, nie wiem czemu nie zrobili jeszcze takiej reklamy proszku dla facetów, znaczy reklamy dla facetów proszku do prania - zresztą uoteva, czy to nie tożsame w jakiś sposób?
Przytulenie, lądowanie głową na miękkie, delikatne piersi, na miękki, delikatny sweter z choćby średnim dekoltem uzmysłowiłoby każdemu facetowi jak dobry jest ten proszek. Reklama mogłaby być dla nas na tyle sugestywna, że wystąpiły by w niej nasze pierwsze dziewczyny, miłości, sympatie z koloni czy koleżanki ze złotych myśli - może nawet mamy, wszystkie przy których czuliśmy tą błogość kontaktu, nieświadomie promowałyby swoim zapachem ten produkt.

Wracam, zaczyna padać. Dzisiaj leciał ostatni Concorde w historii - szkoda bo chciałem jeszcze nim polecieć z nią. Tymczasem stoję już 30minut na wylotówce z kawałkiem zjebanej dykty, która raz po raz gnie się pod naporem śniegu i wiatru, który wiadomo -wieje prosto w oczy. Wiatr to jeszcze nic przy śniegu, który robi z moich delikatnych dłoni jakieś czerwone kulfony podobne do czułków wsiowych kobiet, które potrafią nimi wyrywać chwasty, pokrzywy i doić wszystko co ma cycki.
Wysiadły baterie!! Gdzie jest szczęście yo!? Dobra nie ma co jadę busem. Próbowałem, chciałem oszczędzić, ale nie da się - trudno.
Eh, nie mam pieniędzy! Czasem, czasem mam już dość was na max!!!?
Gdzie jest szczęście yo!? Wiem, że nie przy mnie, może przy najbliższym bankomacie na miasteczku? Czyli tak gdzieś jedną godzinę za moimi plecami.

Bosko, chciałem to zrobić dla niej, dla Siebie. Zobaczyć jej uśmiech, niepewny swojego, a pewny swojego uczucia. Niestety los płata figle, a małe pioruny na czarnych puszkach wołają - do! do! mu!, do! do! mu!, do! do! mu...!

Sportowa honda civic pojawia się jak w filmach, i zabiera mnie... do! do! mu!
Facet super, z imprezy wraca. Prawka nie ma bo ostatnio jak jechał dostawczym iveco z Sącza z dywanami - te wehikuły mogą rozpędzić się nawet do 80km/h! - przysnęło mu się. Troszkę nudna nocna jazda w pojedynkę, za to na podwójnym gazie byłaby drobnostką gdyby nie odległość. Dwustu kilometrom wlokącej się nudy przyprawionej pikantnymi drobinkami kurzu drapiącymi w powieki od wewnątrz tak spodobał się iveco i jego kierowca, że postanowiły ich troszkę przytrzymać. Niefortunnie po uderzeniu w skalisty brzeg nasypu auto było na chodzie.I co w tym niefortunnego? Było cały czas na chodzie! I dalej chciało być, pomimo przekręcania stacyjki i wyłączania czego się da na było, nie było oślep. Dlatego mój kierowca, niedoszły McGyver zainspirowany eksperymentami z kreskówki powrót do przyszłości odnalazł przewód paliwowy i przeciął go! Bo bez paliwa nie ma pracy, hurra! Ale to wszystko nie może czasem się... podpalić?

W całym szoku rozdzwonił się troszeczkę.. 997,998,999. Dziwne postępowanie, zważywszy na promilaż.

W każdym razie kierowca prawka nie miał, miał za to sporą ilość dobrego holenderskiego skuna.
Ja już nie mogłem, honda mknęła, ona była coraz bliżej.
Za 40 minut byłem na swoich ziemiach. Podziękowałem mu, a teraz pamiętam i pozdrawiam.

Eh, autostop - ciekawe jak będzie jutro.

2009.03.11 02:36:50 :: link :: komentarz (5)

Nie jest Polakiem ten kto nigdy nie myślał o emigracji.
Muszę się ogolić, ogarnąć jakoś. Wypociny na ten ulubiony dzień przygotować - 13.03 i do tego Piątek.

Jakoś wszystko się pierdoli, ludzie sami siebie i innych nie zważając na odbicia w oczach, w których przecież są sami.
Mam wrażenie, że brak mi czegoś - może tego pijanego widu?
Zachowuje umiar, rozsądek w tych rozmowach, zachowaniach pomimo nieustalonego mnożnika półlitrówek.
Tak jak generał był dziwadłem, nie pił. Jako żołnierz, dowódca, generał, minister, sojusznik, prezydent.
Ja zachowuje też jakąś wstrzemięźliwość przed tymi bzdurami, często przynajmniej. Czy brak u mnie tego pijanego widu powoduje te wszystkie sytuację, hę?


I piątek, i książka, i 13, i praca, i to niemoralne zadanie: "(...)

"13 powodów samobójstwa"
Wpisz swoje powody. Wpisz i porównaj z moimi.

1. Ósmy dzień samotności
2. Rodzina ekologów za ścianą
3. Zamarznięte masło
4. Zwierzęcy lęk przed godziną ... szesnastą.
5. Okresowo powracająca obawa, że maleńka narośl powstała na dziąśle kilka lat temu - za następnych kilka lat - rozrośnie się i zrakowacieje.
6. Jak wychodzę z pustego mieszkania i zamykam drzwi na klucz - wyraźnię słyszę, jak ktoś zamyka się od środka.
7. Po co umierać w słabej formie - brak znaku zapytania
8. Fakt, że ona zawsze nalewa zbyt mało herbaty do filiżanki. Odrobinę zbyt mało. Odrobinę, ale zawsze zbyt mało.
9. Mleko wystarczy podgrzać! Wystarczy podgrzać! Nie trzeba gotować!
10. Potworne wyrzuty sumienia, że nadużywanie przeze mnie dezodorantów przyczyniło się do powstania dziury ozonowej.
11. Zwierzęcy strach przed godziną czwartą rano.
12. Zwyczaj sięgania do cudzych talerzy i próbowania cudzych potraw i grzebania w nich i "brania kawałeczka" z talerzy wszystkich przy stoliku i lada chwila z talerzy wszystkich siedzących przy sąsiednich stolikach.
13. Sygnały niektórych komórek - ryczenie krowy, O Nowej to Hucie piosenka, melodia z Czterech pancernych itd. (...)"



Jakie będą moje punkty, w momencie gdy będzie chodziło tylko o to by opanować panikę... po 4x13?

2009.03.08 02:48:33 :: link :: komentarz (2)

"Ranią - poranieni. Upokarzają - upokorzeni. Zdradzają - zdradzeni."

Poprzedni wpis zainspirowany postacią Beniamina Bezetznego - już wyobrażam sobie te imrezobankiety u niego. Ciekawe jaki surrealistyczny obraz stworzył Pilchu.



A w domu awantura w stylu Buka.. heh.

Sprzątnij szkła z potłuczonych kieliszków po winie.

Paradoksalnie kilka godzin wcześniej przelewały zimne kalifornijskie wino do ust, a teraz wbijają się złośliwe w stopy. Pulsujące płomyki świec wczoraj dziś kac moralny.. i poszukiwania biżuterii.

Ale fajna była ta blondynka tylko czemu one tak lecą na nigasów?

2009.03.06 01:33:30 :: link :: komentarz (1)

Quiz dziś - w którym punkcie sqmasz kto to?

1.Ale to nie były zwykłe ogony władzy?

To były chorobliwe elementy funkcjonowania władzy. Opowiadał mi Kwaśniewski, jak wieczorem przejeżdżał obok kancelarii premiera i zobaczył, że u Millera palą się światła. Pomyślał, że nigdy u niego nie był jako prezydent i wszedł do kancelarii. Usiadł z nim na towarzyską rozmowę, a nagle wkroczył niezapowiedziany Kulczyk ze swoimi interesami.

2.A to były wesołe imprezy?

Jak dla kogo, dla mnie niespecjalnie.

3.Dlaczego?

Bo już wtedy mało piłem. Dla mnie wesołość była uzależniona od ilości wypitego alkoholu. Osłabłem w zdolności picia, toteż atrakcyjność życia towarzyskiego się dla mnie zmniejszyła.

4.To z frustracji pojawiał się (Kwaśniewski) publicznie pijany w czasie kampanii?

On ma tę wadę, że ma słabą głowę. I jest różnica między jego własną kampanią wyborczą, kiedy mu zależało, bo wtedy był odchudzony i trzeźwy, a kampanią, gdzie z łaski udzielał protekcji formacji, z którą się już pożegnał.

5.Mówi Pan jak Fukuyama, wszystko się kończy. SLD się skończy, PO utonie, Kaczyński upadnie. Koniec świata.

Ależ nie. Właściwie przez ostatnie 20 lat przetrwała tylko jedna partia: PSL.

6.Ile ma Pan lat?

75.

7.To w SLD byli żule?

Była to władza kumplowska. Ale bardziej kumplowskie były rządy PiS-u. SLD przynajmniej miał pewne zahamowania przez kompleksy postpeerelowskie.

8.W aferze starachowickiej nie było widać tych kompleksów?

To była mała powiatowa aferka, w którą sztucznie zostali wciągnięci protektorzy lokalnych bonzów.

..8 Pytań i nic :)?

9."(...) Jeszcze w sierpniu 2005 roku uśmiechałem się z pobłażliwością czytając w jego felietonie w tygodniku xxx zapowiedź powstania koalicji PiS-Samoobrona-LPR. Przecież do władzy szła wówczas Platforma, która miała współrządzić z "przyjaciółmi z PiS". Nikt nie wyobrażał sobie wtedy koalicji nacjonalistów i populistów. Z niedowierzaniem patrzyłem na spełniającą się później przepowiednię xxx i urzeczywistnienie koalicji, która rządziła Polską do jesieni ubiegłego roku.

10."Umiejętności analityczne redaktora xxx i strategiczne koncepcje przywódcy PiS zespoliły się w jedno. Okazało się, że obaj oni potrafią wskazać, co dla kraju najgorsze, aczkolwiek w ustach pierwszego to przestroga, a dla drugiego plan działania.(...)"

Dalej:)?

11."Decyzję o podtrzymaniu prezydenckiego weta [w sprawie ustawy medialnej] SLD podjął z ciężkim sercem” – napisał w oświadczeniu szef SLD Grzegorz Napieralski. Czy xxx by to lepiej wymyślił? W każdym razie skomentował: "Lidera SLD pocieszyć należy, że dziewictwo traci się tylko raz i wtedy trochę boli. Później spółkowanie choćby i z Lechem Kaczyńskim to już będzie rutyna" (GW)."

12.No to odp:

2009.03.03 02:45:34 :: link :: komentarz (0)

Tak ma wyglądać 2019:

Future Vision Montage
Future Vision Montage


Jak myślicie, będzie tak - dożyjemy :)?

2009.03.01 19:38:56 :: link :: komentarz (4)

24 lutego 2009O konfrontacji
Pisząc to chcielibyśmy się mylić. Pragniemy wręcz, żeby opisywane tu hipotezy były zdarzeniem niemożliwym.

W końcu stycznia 2009 r. (prawdopodobnie 28) na antenie C-SPAN wystąpił członek Izby Reprezentantów USA Paul Kanjorski (demokrata polskiego pochodzenia). W Izbie pełni funkcję przewodniczącego jednej z podkomisji Komisji Rynków Kapitałowych.

Początek nagrania to telefon widza mającego za złe, że plan Paulsona wpompowania do amerykańskich banków setek miliardów dolarów przynosi korzyści wyłącznie bankierom. Zaatakowany kongresman ujawnił szokujące kulisy załamania systemu bankowego w USA.

Opowiedział, że 11 września 2008 r. ok. godz. 11.00 przed południem nastąpił zmasowany odpływ z Systemu Rezerwy Federalnej środków pieniężnych w kwocie 550 mld dolarów w ciągu 1-2 godzin. Po stwierdzenie uszczuplenia środków Departament Skarbu interweniował zasilając system bankowy kwotą 105 mld dolarów. Okazało się to jednak kwotą niewystarczającą i wstrzymano transfer środków. Według szacunków, gdyby nie wprowadzenie blokady z systemu Rezerwy Federalnej do godz. 14.00 wycofano by 5,5 bln dolarów. Kanjorski wskazywał na te okoliczności jako uzasadnienie planu Paulsona. Stwierdził, że gdyby nie wpompowanie do banków 700 mld dolarów, to konieczne byłoby wykupienie toksycznych aktywów na kwotę kilku bilionów dolarów. Przyznał także, że sytuacja jest wyjątkowa i w ogóle nie wiadomo, czy znajdzie się bezpieczne rozwiązanie. Kongresmani zostali powiadomi o sytuacji już w dniu 15 września 2008 r. przez sekretarza skarbu i przewodniczącego Rezerwy Federalnej.

Nie mamy podstaw, żeby kwestionować autentyczność nagrania. Kanjorski ma pewne problemy z ścisłym opisem zdarzeń (mówi o elektronicznym ataku na banki amerykańskie), ale naszym zdaniem podane przez niego fakty układają się w logiczną całość.

Rezerwa Federalna jest centralnym bankiem USA. Jako centralny bank państwa prowadzi konta banków amerykańskich i konta zagranicznych instytucji finansowych krajów z którymi USA prowadzą operacje gospodarcze. Rezerwa Federalna nie prowadzi kont przedsiębiorstw lub ludności. W dniu 11 września 2008 r. zauważono, że z kont banków amerykańskich w Rezerwie Federalnej ubywają środki pieniężne. Zgodnie z podstawowymi zasadami rachunkowości oznacza to, że środki te były jednocześnie księgowane na innych kontach. Przerwanie operacji przy jednoczesnym podkreśleniu, że środki wypływał z Rezerwy Federalnej pozwala nam stwierdzić, że środki te były księgowane na koncie (kontach) jakiejś zagranicznej w stsosunku do USA instytucji finansowej. Początkowo traktowano te przelewy jako zjawisko naturalne, stąd przeprowadzono interwencję zasilającą rynek pieniężny dla przeciwdziałania zmniejszeniu płynności. Po zorientowaniu się co do skali operacji, została ona przerwana, co w praktyce oznacza ogłoszenie niewypłacalności systemu bankowego USA.

Czy był to jakiś atak elektroniczny jak twierdzi Kanjorski? Uważamy za mało prawdopodobne, aby Rezerwa Federalna przez dwie godziny księgowała przelewy z kont banków amerykańskich do jakiejś instytucji zagranicznej bez ważnego i nie budzącego wątpliwości zlecenia. Jaka mogła być podstawa tych gigantycznych przelewów? Kanjorski sam wskazał na ten tytuł opisując dylemat z toksycznymi aktywami. Uważamy, że w dniu 11 września 2008 r. doszło do legalnego rozliczania pozycji spekulacyjnych zajętych na derywatach (pochodnych instrumentach finansowych). Banki amerykańskie poniosły klęskę w spekulacji i w tym dniu rozpoczęto rozliczanie pozycji przez przelew do zwycięzcy. Po zorientowaniu się, co do skali strat na spekulacji i idących za nimi rozliczeń międzybankowych, sztucznie przerwano rozliczenia, pozostawiając niespłacone zobowiązania banków amerykańskich wobec jakiejś instytucji zagranicznej. Jednocześnie w związku z dokonanymi przelewami środków na kwotę 550 mld dolarów, w trybie nagłym rząd USA z pieniędzy podatników załatał dziurę transferem do amerykańskich banków kwoty 700 mld dolarów. Nadal pozostał otwarty problem spełnienia zobowiązań na kwotę kilku bilionów dolarów, przypuszczamy że nie mniejszą niż 5,5 bln dolarów, które szacunkowo miały wypłynąć tylko 11 września 2008 r. Te aktywa określane jako toksyczne nadal obciążają banki amerykańskie i ktoś za granicą oczekuje ich spłaty.

Kto to jest?

Podkreślmy, że władze amerykańskie wiedzą, kto to jest. Znają bowiem konta na które przepłynęło 550 mld dolarów. Nieujawnianie tych podmiotów dowodzi politycznego charakteru sprawy. Wzywamy Bena Shaloma Bernanke'a do podania jakim podmiotom banki amerykańskie są winne ok. 5,5 bln dolarów z tytułu nieudanych transakcji spekulacyjnych.

Zasadniczo nie musimy czekać na odpowiedź. Sami poszukajmy. Musimy przypatrzeć się dużym gospodarkom z silnymi bankami mającymi duże rezerwy dewizowe. Tylko takie kraje mogły skutecznie pokonać bankierów amerykańskich w spekulacji. Na pierwszy ogień idzie strefa euro. Jest to dobry kandydat zważywszy na animozje pomiędzy socjalistycznymi władzami Unii, a jankeskimi kapitalistami. Ale problem w tym, że na spekulacji poległy i banki europejskie. Poufny raport Komisji Europejskiej mówi o stratach banków eurosystemu na kwotę 13,7 bln euro na samych derywatach. Dyskutując na temat tych strat przyznaliśmy, że są one mało prawdopodobne i dopuściliśmy możliwość, że jest to dezinformacja. Musimy zweryfikować to stanowisko. Ujawnienie strat banków amerykańskich na przynajmniej 5,5 bln dolarów, oznacza że banki europejskie mogły rzeczywiście stracić na spekulacji derywatami 13,7 bln euro. Pozwala to zawęzić obszar poszukiwań. Przeciwnikiem banków amerykańskich i europejskich musiał być ktoś wyjątkowy. Zasadniczo jest tylko jeden taki przeciwnik o olbrzymiej dotąd bardzo dynamicznej gospodarce z gigantycznymi rezerwami walutowymi powstałym dzięki nadwyżce handlowej. Jest to druga gospodarka świata, której PKB po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej stanowi ok. 50 % PKB USA. To Chiny. Można jeszcze rozważać Japonię, ale stagnacja gospodarcza, która trawi ją od lat oraz obecny silny kolaps gospodarczy wskazują, że Japonia też była ofiarą spekulacji.

Wysuwamy hipotezę, że bankierzy amerykańscy i europejscy przy pełnej wiedzy, akceptacji, a być może i zachęcie ze strony polityków prowadzili olbrzymie spekulacje z instytucjami chińskimi, które zakończyły się katastrofalną klęską.

Rozmiar tej klęski można porównać do termojądrowej bomby finansowej. Długi banków amerykańskich i europejskich przekraczają wielokrotnie ich kapitały własne. W istocie systemy bankowe Ameryki i Europy są niewypłacalne. Sięgają one łącznie mniej więcej PKB tych gospodarek. Oznacza to, że zwycięzca spekulacji, prawdopodobnie Chiny, mają uprawnione roszczenia do mniej więcej 10 % majątku narodowego (ziemi, przedsiębiorstw, banków) Ameryki i Europy. To dlatego Kanjorski wykazuje bezradność i mówi nie wie jak to się zakończy. Tę bezradność wykazują wszyscy politycy i bankierzy. Chiny nie są partnerem, który pozwoli zamieść brudy pod dywan. To kraj o innej niż zachodnia kulturze i mentalności społeczeństwa, który właśnie wysuwa się do światowego przywództwa.

Przegrani spekulanci zmierzają do konfrontacji. Zaprzestali spłaty zobowiązań, które sami pozaciągali. Pojawia się retoryka wojenna o elektronicznym ataku na banki. Z tej perspektywy zupełnie inaczej wygląda np. kwestia tarczy antyrakietowej, czy obecności Ameryki w Afganistanie. Spekulacje narastały od kilku lat i świetnie orientowano się z kim podjęto walkę. To nie przed Iranem miała osłaniać tarcza antyrakietowa, to nie Talibowie są głównym celem zajęcia przyczółku u granic Chin.

Postępujący rozkład narodowych gospodarek jako efekt niewypłacalności banków zwiększa ryzyko konfrontacji zbrojnej. Gospodarka chińska odczuwa dolegliwości spadku obrotów handlu zagranicznego. Dziesiątki milionów bezrobotnych Chińczyków może pałać żądzą odwetu na sprawcach gospodarczej katastrofy, którymi są bez wątpienia zachodni politycy i bankierzy. Chiński potencjał nuklearny pozwala na zaatakowanie wszystkich centrów światowych finansów tj. tych miejsc gdzie rodziła się spekulacja i zaprzestano spłaty długów.

W tej konfrontacji Polska musi zająć stanowisko neutralne. Polska nie powinna płacić rachunku za bankierów spekulantów z Ameryki i Europy. Chwała Bogu nie uczestniczyliśmy w tej spekulacji, aczkolwiek władze Polski, jako członkowie Unii o tym wiedziały. Musimy być przygotowani na każdy scenariusz.

W najgorszym wariancie nasi rodacy w Zachodniej Europie i USA po potwierdzeniu narastania konfrontacji z Chinami powinni opuścić duże ośrodki miejskie, przede wszystkim, te które są siedzibami głównych instytucji finansowych. Uważamy, że najbezpieczniejszym miejscem dla Polaków jest Polska, mimo że powrót milionów rodaków spotęguje zapaść gospodarczą. Przetrwanie narodu jest warte takiej ceny.

Po ustąpieniu obecnych skompromitowanych władz Polski podejmiemy mediację w celu pokojowego rozwiązania konfliktu. Niezależnie od tego w jaki sposób ulegnie rozwiązaniu problem toksycznych aktywów, czeka nas odbudowa zniszczonych gospodarek w tym systemów finansowych. W celu uniknięcia powtórki z historii odbudowany system finansowy powinien zapewniać bezpieczeństwo poprzez:

1. przywrócenie państwom monopolu emisji pieniądza i niedopuszczenie do kreowania pieniądza przez banki komercyjne,

2. zakaz łączenie działalności depozytowo-kredytowej z bankowością inwestycyjną,

3. zakaz używania derywatów na giełdach papierów wartościowych, rynkach pieniężnych, walutowych oraz surowcowych.

Pociągniemy do odpowiedzialności sprawców kataklizmu. Bankierzy i politycy zamieszania w spekulacje dożywotnio nie będą mogli sprawować funkcji publicznych i w instytucjach finansowych. Będą pod państwowym przymusem do końca życia usuwać własnymi rękoma potworne skutki konfrontacji zbrojnej, a w przypadku znalezienia rozwiązania pokojowego pod takimże przymusem fizyczną pracą przyczyniać się do odbudowy zniszczonych gospodarek narodowych. Nie dopuścimy do odpowiedzialności zbiorowej wobec niewinnych osób. To nie Żydzi są winni katastrofy. To przestępcy bankierzy i politycy, często o żydowskim pochodzeniu, dopuścili się zbrodni wobec pracujących w pokoju narodów, i oni poniosą za to odpowiedzialność.

Wiemy, że Polska przetrwa nadchodzący kataklizm. Podkreślamy, my w to nie tylko wierzymy, my to wiemy.



Wpowiedź Paula Kanjorskiego:

http://www.youtube.com/watch?v=pD8viQ_DhS4&fe ature=related

Relacja z rozmowy z Paulem Kanjorskim:

http://www.meritum.us/2009/02/18/kulisy-finansowego-911-elektroniczny-a tak-na-banki/

Depesza agencyjna o stratach w eurosystemie:

http://finanse.wp.pl/drukuj.html?kat=7060&wid =10867675&ticaid=178fa

Ocenzurowany artykuł w Telegraph (zwróćcie uwagę na tytuł w linku):

http://www.telegraph.co.uk/finance/financetopics/financialcrisis/459051 2/European-banks-may-need-16.3-trillion-bail- out-EC-dcoument-warns.html

Pierwotna wersja artykułu w Telegraph:

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=1700 7&w=91207543

(kopia postu z 28 lutego, zamieszczonego przez osobę o podpisie ~anymichnik)

2009.02.04 00:32:03 :: link :: komentarz (1)

A na dzisiaj teoria spiskowa:

RZYPOMINAM INWESTOROM, ABY BYLI BOGAMI A NIE LUDZMI :

-PAZDZIERNIK 2000, krach na gieldzie w USA, kolosalne straty "akcji technologicznych" tzw. dot-com,
5 trilionow dolarow wyparowywuje z gieldy - starta dla populacji, ktora jak nigdy w historii partycypowala w "inwestowaniu", nastepuja najwieksze skandale w historii dzialnosci gieldy (MCI, Enron itd.). Miliony ludzi traca oszczednosci zycia, fundusze emerytalne.

-WRZESIEN 2001, atak "terrorystyczny" na Nowy Jork,(miedzy innymi "cudowne" zburzenie sie budynku numer 7 ze wszystkimi dokumentami w sprawie defraudacji na gieldzie ), pretekst do drugiej wojny w Iraku- STWORZENIE NOWEGO WROGA MEDIALNEGO PO KOMUNIZMIE - swiatowego terroryzmu -opanowanie zloz ropy Iraku przez USA i Wielka Brytanie (pare glupkow w Europie, jak Polska, Wegry itp. podpisuje sie pod inwazja, ex-komunisci u wladzy),

-2002 - Rynkowi w USA zaczyna brakowac plynnosci finansowej wiec nastepuje kompletne rozluznienie zasad przyznawania kredytu w USA, wirtualne drukarki Federalnej Rezerwy pracuja 24 godziny na dobe -ogolocona z oszczednosci zycia populacja nagle zaczyna miec znowu "pieniadze" w nieruchomoscich, bo ich ceny zaczynaja szybowac paradoksalnie w gore z powodu dostepu do kredytu,nastepuje szalenstwo kupowania po czym wszyscy zapozyczaja swoje nieruchomosci i wyjmuja z nich pieniedze , bo przeciez "ceny nieruchomosci zawsze ida w gore ha hah haha".Mowi sie "budownictwo trzyma gospodarke ha ha ha ". Amerykanie dostali po nosie w pazdzierniku 2000, no ale przeciez maja kopalnie zlota w nieruchomosciach, jezdza najwiekszymi samochodami na swiecie i na sniadania leca do Paryza,

-WRZESIEN 2006- FEDERALNA REZERWA ZATRZYMUJE WIRTUALNE DRUKARKI Z DNIA NA DZIEN,nikt nie dostaje pozyczek na zakup nieruchomosci, nastepuje pekniecie banki tym razem w nieruchomosciach, tak jak spekulanci na gieldzie w 2000 roku, tak teraz inwestorzy w nieruchomosciach patrza, jak w cigu dwoch lat wszystkie ich pieniadze zanikaja, wyparpowywuja, albowiem nieruchomosci w niektorych statnach (Kalifornia, Newada,Floryda) traca na wartosci nawet 50%.Miliardy strat dla populacji, oszczednosci w "domach" wyparowywuja, wojna w Iraku ogalaca rzad,fundusze, ktore inwestowaly w nieruchomosci padaja - Europa przerazona zamilkla i czeka.Amerykanie praktycznie sa niewolnikami bez oszczednosci z niepewna przyszloscia, ktorzy musza pracowac, aby sie utrzymac - marzy im sie inflacja, ktora co prawda ograbi ludzi trzymajacych oszczednosci w GOTOWCE, ale spowoduje, ze znowu ceny pojda w gore, podczad gdy wartosc ich zadluzenia sie nie zmieni czyli im wieksza inflacja tym bardziej zmaleje - o tym samym mysli rzad USA.

-2008/2009 - bankrutuja banki, ale nie te zrzeszona w Federalnej Rezerwie- bankrutuja "witryny" bankow -posrednikow miedzy federalna rezerwa a populacja - ich assets - czyli glownie klijenci sa przejmowane przez wylaniajacy sie z mgly OGROMNY MONOPOL BANKOWY, "rzad" dodrukowywuje pieniadze (BAIL OUT MONEY)-(w rzeczywistosci prywatne banki zrzeszone w "Federalnej" Rezerwie dodrukowywuja sobie pieniedzy z przyzwoleniem rzadu, ktory w imieniu populacji objecuje splacic ten dlug w przyszlosci- tzn. znowy miliardy starat dla populacji- ale juz przyszlej, dzieci dzisiejszych inwestorow),

-2009 - banki zrzeszone w Federalnej Rezerwie uzywaja te pieniadze do wykupywania mniejszych bankow i mimo pomocy rzadu konsekwentnie doprowadzaja miliony gospodarstw domowych do bankructwa, przejmujac ich zapozyczone nieruchomosci, biznesy ....

2009/2010 -DODRUKOWYWANIE pieniedzy w ilosci "ile trzeba bedzie" (Obama) jest jak ciagle dolewanie wody do tej samej ilosci soku, dolar traci na wartosci w zastraszajacym tempie.Wszyscy Amerykanie i RZADY na calym swiecie traca miliardy dolarow. Dewaluacja ta powoduje panike i ucieczke z tej waluty, zalamujac tez waluty tych krajow, ktorych rzady maja duze "zasoby" w dolarze, jak Chin, Niemiec,Japoni.Praktycznie nie ma bezpiecznej waluty, bo przeciez jest to tylko papier np. dwudziestozlotowy, ktory mowi tylko jedna rzecz, ze nie jestes dluzny dwadziescia zlotych bankowi centralnemu. Nastepuje globalny kryzys walutowy.Papier znowu staje sie tylko papierem, a nie umownym srodkiem platniczym.


- 2009/2010 szaleje recesja, spowolnienie wszystkich gospodarek na swiecie, zmniejsza sie zapotrzebowanie na energie, ceny ropy naftowej ida w dol powodujac zalamnie sie glownych eksporterow ropy i gazu : Arabii, Saudyjskiej, Rosji, Iranu, Wenezueli. Tanieja surowce kopalne, drewno,stal, drozeje jedynie zloto ...i zywnosc.
- 2010 -miliony ludzi w Chinach, Indiach traca prace, albowiem ich populacje sa zbyt biedne aby kupic owoce wlasnej pracy, wspolny mianownik, ktorym byly miedzynarodowe waluty : dolar , euro sa niestabilne, traca wartosc. Zaczyna sie powrot do wymiany towarowej.(tzw. barter trade). Chiny ciagle potrzebuja ropy, ale nikt nie akceptuje od nich dolarow, Amerykanie przygotowywuja sie w tym czasie do zmiany waluty i polaczenia Kanady , USA i Meksyku w jednen organizm panstwowo-gospodarczy w celu skutecznijszej walki z Azja. Rozbudowywana jest infrastruktura nowego panstwa -kontynentu - linie kolejowe, autostrady, lotniska,w ten sposob dajac miliony stanowisk pracy Amerykanom, kwestja amnesti do nielegalnych Meksykanow w USA przestaje istniec.
-2010 - wojna domowa w USA, ktora trwa b. krotko i jest to walka garstki patriotow z wojskami nowego tworu UNI AMERYKI POLNOCNEJ,wiekszosc populacji USA zgadza sie na to w pokoju.Nastepuje zmiana waluty na Amero.
W tym czasie w Chinach narasta niezadowolenie spoleczne, populacja jest niedozywiona. W Indonezji, Na Filipinach, w Chinach ciagle wybuchaja strajki i zamieszki na tle glodowym.To samo dzieje sie w Afryce Polnocnej, lecz inteligentna manipulacja tych spoleczenstw doprowadza do wybuchu nie przeciwko oligarchom w ich krajach, lecz przeciwko....Chrzescijanom i Europie,Izrael jest w stanie ciaglego oblezenia, nasilaja sie ataki na jego mieszkancow, gina setki ludzi tygodniowo.

OK - znudzilo mi sie, bo musialbym pisac dwa dni, aby dojsc do Atlantydy i ich wojny.Z podobnych powodow.


~Robert/Chicago , 03.02.2009 19:48

linki:
Wprost o Amero
Moneta Amero i trochę o teorii

2008.12.15 23:04:46 :: link :: komentarz (0)

PiS rusza z akcją "stop dopalaczom"

Brakuje mi w mediach i ogólnie w Polsce rzeczowej i porządnej rozmowy na temat dopalaczy, niestety znając nasz kraj takiej debaty się nie doczekam.
A przecież wszystkie za i przeciw możnaby łatwo spisać i zestawić oraz dokonać prawdziwego podsumowania.

W każdym razie ostatnio w mediach o tym sporo, widocznie komuś na tym zależy bo.. traci zyski:).

W końcu przecież legalne 'pixy' - nawet za te 20 pln sztuka - często lepsze, sprawdzone i bardziej bezpieczne raczej bezproblemowo wyparłyby z rynku dziwne eksperymenty dziwnych 'biznesowych' grup.

Ze sprzedażą tych środków wiąże się napewno kilka następnych plusów:
- prawdziwe statystyki ludzi sięgających po dopalacze
- kontrola jakości produktów ( nie wiadomo przecie kto co dosypuje do drugów kupowanych legalnie )
- odcięcie źródła dochodów dla wspomnianych dziwnych 'biznesowych' grup
- w propozycji sld np. w przypadku koncesjonowania takich środków, część $ trafia do budżetu
- edukacja społeczeństwa dot. narkotyków ( jeśli coś jest dostępne to trzeba szkolić czy brać czy nie, kiedy, jak i kiedy nie itp)

Minusy... ?
- dostępność
- ...?

I to chyba jeden minus, w porównaniu z obecną sytuacją, gdzie drugi są dostępne na rynku tylko trzeba za nimi biegać (... mam ciśnienie a nie ma dilera : )


Na koniec wrócę do artykułu z onet'u ( link ), który skłonił mnie do pisania na ten temat:

Fragmenty:
"benzylopiperazyna już w marcu 2008 r., roku decyzją Rady Unii Europejskiej, została uznana za "nową substancję psychoaktywną, którą należy objąć środkami kontroli i sankcjami karnymi"."

"uzasadnienie decyzji Rady UE w sprawie benzylopiperazyny, w którym podkreślono, że "na rynku substancji nielegalnych BZP jest sprzedawane jako inny popularny narkotyk - exstasy"."

I odośnie tych bezdur:
A) BZP nie jest składnikiem extasy.
B) juz teraz mogą ją kupić tylko osoby pełnoletnie
C) BZP jest dopuszczona do obrotu w 19 krajach europy
D) dopalacze nie są środkami odurzającymi.
Środek odurzający to , każdy środek farmaceutyczny chemiczny lub roślinny, który przyjęty dla wywołania efektu narkotycznego może wywołać negatywne skutki zdrowotne.
Składniki dopalaczy nie wywołują negatywnych skutków ubocznych. Nie ma na to naukowych dowodów.

Wgłębiając się w ten temat natrafiłem na rzetelny raport, który też niejako przychyla się do opcji sprzedaży tych substancji - check this out
http://lysakowski.wordpress.com/2007/03/23/piwo-gorsze-od-ecstasy/

A oto lista szkodliwości substancji wg badań profesora David Nutt'a z Britain's Bristol University (1 najbardziej szkodliwe):
1. Heroina
2. Kokaina
3. Barbituraty
4. Uliczny metadon
5. Alcohol (!!)
6. Ketamina
7. Benzodiazepiny
8. Amfetamina
9. Tytoń (!!)
10. Buprenorphina
11. Konopie
12. Rozpuszczalniki
13. 4-MTA
14. LSD
15. Methylphenidat
16. Sterydy anaboliczne
17. GHB
18. Ecstasy
19. Poppers
20. Khat







2008.12.08 11:35:06 :: link :: komentarz (0)

Przeczytajcie jak Ojciec Rydzyk dorobił się fortuny:
1986-1991 r. Ojciec Tadeusz Rydzyk przebywa w Niemczech, gdzie sprowadzał do Polski niemieckie samochody zwolnione z opłat celnych. Umożliwiały mu to zaświadczenia o darowiznach wystawiane przez klasztor w którym mieszkał.

1991 r. Powstaje Radio Maryja. W akcie założycielskim zapisano odrębność podatkową radia. Pomimo tego radio do dziś unika płacenia podatków. Urząd Skarbowy nigdy nie odważył się przeprowadzić kontroli finansów radia. Rozgłośnia uzyskuje status nadawcy społecznego.
W zamian za rezygnacje z emisji reklam, opłata koncesyjna zostaje zredukowana o 80% (dla stacji ogólnokrajowej wynosi ona w granicach 7 mln 640 tys. złotych rocznie). Wiekszość słuchaczy (70%) to osoby powyżej 60 roku życia.

1994 r. Radio Maryja uzyskało aż 117 lokalnych koncesji. Pokrywa zasięgiem już 80% kraju.

1995 r. Komisja Episkopatu ds. środków społecznego przekazu stwierdziła : "Radio Maryja, stało się narzędziem rozpowszechniania nieprawdy".

1996 r. Urząd Celny poinformował prokurature rejonową w Toruniu o sprowadzeniu przez Radio Maryja z Niemiec bez cła i podatku dwóch mercedesów jako "przedmiotów kultu", a wiec towarów zwolnionych z opłat na mocy ustawy o stosunku państwa i Kościoła. "Akty darowizny okazały się fałszywe" - napisali prokuratorom celnicy.

W Bydgoszczy toczyły się dwa śledztwa dotyczące nielegalnego wywozu pieniędzy za granice bez zezwolenia dewizowego. Zarzuty niepłacenia przez Radio Maryja opłat celnych i posługiwanie się fałszywymi aktami darowizny, zostały umorzone w 2002 r. W uzasadnieniu prokuratura napisała, że robi to: `wobec braku ustawowych znamion czynu zabronionego" i `wobec przedawnienia ścigania".

1996 r. Na antenie Radia Maryja Ojciec Rydzyk mówi iż posłom, którzy głosowali nad zliberalizowaniem ustawy antyaborcyjnej: "Powinno się ogolić głowy, jak golono kobietom współżyjącym z hitlerowcami w czasie wojny".

Toruńska prokuratura stawia Rydzykowi zarzut "łżenia z naczelnych organów państwa". Rydzyk dostał sześć wezwań, wszystkie zlekceważył.
Nie wpuscil policjantów do radia i do klasztoru. Pod budynkiem prokuratury stanęli słuchacze radia - panie w moherowych beretach i młodziency wszechpolscy. Domagali się powieszenia prokuratorki. Kobieta dostawała listy z pogróżkami wysyłane na adres domowy. W 1998 prokuratura umorzyła śledztwo z uwagi na "znikome niebezpieczenstwo spoleczne".

1997 r. Radio Maryja staje się siłą polityczną wprowadzając do Sejmu około 30 posłów, z listy AWS. Promowano ich wyczytując nazwiska
na antenie, zachęcając słuchaczy do oddania głosu.

1997 r. Ojciec Rydzyk rozpoczyna zbiórkę pieniędzy na ratowanie Stoczni Gdanskiej, namawiając słuchaczy do wpłat pieniędzy na subkonto
radia, oraz przesyłanie świadectw udziałowych NFI. Do rozgłośni płynie rzeka pieniędzy z kraju i zagranicy.
W sumie Radio Maryja otrzymało kilkadziesiąt milionów dolarów oraz milion świadectw udziałowych o wartości ponad 100 milionów złotych.
Szacuje się, że majątek radia powiększył się o około 160 milionów złotych.
Zbiórkę prowadzono bez zezwolenia, nigdy nie została rozliczona. (działo się to pod rządami AWS)
Gdy stoczniowcy zwracają się do rozgłosni po zebrane pieniądze, słyszą od Ojca Rydzyka: "Nie dam wam pieniedzy na przeżarcie".

Pieniądze zebrane na "Ratowanie Stoczni Gdanskiej" umożliwiają rozkwit toruńskiego imperium Ojca Rydzyka.
Do 1997 roku Ojciec Rydzyk miał w Toruniu tylko studia i nadajnik radia. Wszystko zajmowało jedną parcele na przedmieściu. W następnych
latach powstają : Fundacja "Lux Veritatis", gazeta "Nasz dziennik", Wyższa Szkoła Kultury Społewcznej i Medialnej, telewizja "Trwam".

1998 r. Radio Maryja zaczyna wydawać "Nasz Dziennik", który osiąga nakład 150 tys. egzemplarzy.

1998 r. Ojciec Rydzyk kupuje w Bydgoszczy "Ilustrowany Kurier Polski".

1998 r. Ojciec Rydzyk zarejestrował fundację "Lux Veritatis".
Fundacja zajmowała się początkowo produkcją kaset video z filmami, a następnie zaczęla inwestować pieniądze w sprzęt elektroniczny i studia telewizyjne.

1999 r. Współpracownicy Ojca Rydzyka inwestują na giełdzie ponad 7 mln złotych w upadającą spółke "Espebepe". Do spółki należały atrakcyjne grunty warte ponad 50 mln złotych, które chcieli przejąc Redemptoryści.
Operacja kończy się niepowodzeniem. Spółka upada, redemptoryści tracą akcje
warte wiele milionów złotych (były to pieniądze na "Ratownie Stoczni")

1999 r. Zaczęły powstawać studia Telewizji "Trwam" (jedne z największych w Polsce) i budynki kompleksu akademickiego Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej - o powierzchni 15 tys. metrów kw. Koszt budowy akademików szacowany jest na 40 mln złotych.

2000 r. W tajemniczym wypadku samochodowym ginie Bolesław Hutyra, jedyna osoba z zewnątrz, która znała finanse Ojca Rydzyka.
Na prostej drodze, w pogodny wrześniowy dzień, samochód wbija się w potężną frezarkę zbierającą asfalt. Brak śladów poślizgu i hamowania.Przez trzy dni ofiary wypadku nie zostały zidentyfikowane, ponieważ policja nie znalazła przy nich żadnych dokumentów.
Syn Tomasz Hutyra powiedział: "Ojciec wspólnie z dwoma osobami jechał na spotkanie z ministrem skarbu. Wszyscy zgineli. Spotkanie miało dotyczyć sytuacji Stoczni Gdanskiej. Szczegóły wypadku były bardzo dziwne, a przez śmierć ojca stracona została Stocznia Gdańska i szansa na wyjaśnienie tajemnicy zbiórki pieniędzy".

2001 r. Do Rady Miejskiej Torunia został złożony wniosek o przekazanie bez przetargu za 1% wartości 54 ha gruntów po JARZE (Jednostce Armii Radzieckiej) fundacji Ojca Rydzyka, na potrzeby Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Autorzy pisma zapowiadają zainwestowanie 600-800 mln złotych.

2001 r.Wrzesien. Rozpoczyna działalność Wyższa Szkoła kultury Społecznej i Medialnej. Szkoła ma za zadanie kształcić przyszłych dziennkarzy posłusznych Rydzykowi.

2003 r. 13 Maja. Rozpoczyna nadawianie telewizja "Trwam". Stacja posiada studia telewizyjne w Toruniu i w Warszawie. Toruńskie studio Telewizji "Trwam" jest drugim co do wielkości w kraju (ponad 800 m.kw.). Wartość inwestycji wg. toruńskich architektów to 43 mln złotych.
Telewizja "Trwam" nie jest nadawcą społecznym i może zarobić kilkanaście milionów złotych rocznie z emisji reklam.
W czasie pielgrzymek "Radia Maryja" na Jasną Góre, dekodery TV "Trwam" sprzedawane są jak "świeże bułeczki".

2003 r.Czerwiec. Radio Maryja domaga się unieważnienia referendum europejskiego.

2003 r. "Radio Maryja" nadaje już ze 123 nadajników UKF w Polsce, przez satelity do Europy i Ameryki Północnej, poprzez wynajmowanie czasu w kilku rozgłośniach w Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie, przez Internet z nadajników krótkofalowych wynajmowanych w Rosji. Roczny koszt utrzymania "Radia Maryja" i telewizji "Trwam" wynosi 24 mln złotych.

2005 r. Przed drugą turą wyborów prezydenckich słuchacze Radia Maryja otrzymują instrukcję od Ojca Rydzyka: Dzień w dzień przekonywać do Kaczyńskiego rodzinę, sąsiadów i znajomych z pracy. Rozgłośnia odnosi sukces. Lech Kaczyński wygrywa głosami mieszkańców wsi i miasteczek.

2006 r. Piętnasta rocznica powstania Radia Maryja. W uroczystościach w Toruniu uczestniczyło ponad 10 tys. pielgrzymów, biskupi oraz premier Jarosław Kaczyński wraz z politykami prawicy. W trakcie uroczystości można było nabyć święte obrazy, albumy, płyty DVD o Janie Pawle II oraz takie książki jak: "Co słynni ludzie mówili o Żydach?", "Cywilizacja żydowska", "Masoneria". Dla mediów spoza imperium Ojca Rydzyka wstęp był wzbroniony.

2007 r. Ojciec Rydzyk stara się o dofinansowanie z Unii Europejskiej wysokości 15,5 mln euro. Uczelnia Rydzyka organizuje także studia w zakresie pozyskiwania środków unijnych, choć jeszcze kilka lat wcześniej Rydzyk walczył przeciwko przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej

2007 r. Zgromadzeniu Redemptorystów wydzierżawiono 1,35 ha działki nad Wisłą na rozbudowę ośrodka akademickiego. Zgromadzenie płaci 3 złote za metr kwadratowy rocznie, podczas gdy w Toruniu ceny zaczynają się od 15 złotych za metr.
Jeżeli inwestycje przekraczają wartość gruntu, to grunt przechodzi na własność inwestora (czyli Rydzyka).

2007 r. Ojciec Rydzyk zamierza wykonać odwierty geotermalne oraz wybudować geotermalną elektrociepłownię. Na odwierty Ojciec Rydzyk potrzebuje 27 mln złotych które stara sie uzyskać z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Sprzedaż wyprodukowanego prądu może dać zakonnikowi w przyszłości 5 mln złotych rocznie.

2007 r. Telewizja Polska podpisala umowę handlową z TV "Trwam". TVP udostepni Rydzykowi pasmo na satelicie Astra. Kwota transakcji jest objęta tajemnicą handlową.

2008. Słuchacze Radia Maryja to ludzie starsi, którzy zaczynają wymierać. Ojciec Rydzyk chcąc sobie wychować nowe posłuszne pokolenie, powołuje w 1997 r. do życia "Podwórkowe Kółka Różańcowe". Obecnie "Podwórkowe Kółka Różańowe" zrzeszają ponad 130 tys. dzieci.
Od najmłodszych lat dzieci są indoktrynowane przez organizację redemptorystów, zgodnie ze słowami Ojca Rydzyka : "Młodzież jest kochana, można ją formować jak plastelinę".

2008 r. Większość podmiotów imperium medialnego Ojca Rydzyka nie odprowadza podatków. Straty skarbu państwa z tytułu podatku VAT i CIT mogą już wynosic nawet 30 mln złotych rocznie. Ojciec Rydzyk znajduje się w setce najbogatszych Polaków. Bezkarnie obraża prezydenta, kpi sobie z prawa, nie płaci podatków. Politycy na dźwięk słów "Ojciec Tadeusz Rydzyk" drżą ze strachu o własne życie. Każda krytyka rozgłosni
jest tłumaczona przez Ojca Rydzyka jako atak na kościół, Boga i Ojczyznę.
Mówi sie, że magnat medialny Ojciec Rydzyk stał się nietykalnym i najbardziej wpływowym fundamentalistą religijnym w Europie.

---------------------------------------------
"Naród jest mądry, ale ogłupiony". Ojciec Tadeusz Rydzyk.


"Jak podaje raport KRRiTV, `W dniu 27 II 2003 r. stwierdzono wielokrotną obecność w `Wiadomościach' informacji w świadomy sposób sfałszowanej; dotyczyła ona błogosławieństwa dla Radia Maryja i Telewizji Trwam, którego w trakcie audiencji generalnej miał udzielić Jan Paweł II. Informację tę zweryfikowała negatywnie Katolicka Agencja Informacyjna."

2008.11.30 16:24:22 :: link :: komentarz (0)

czytałem genialne opowiadanie .. dziękuje +13. zapoznajcie się z młodym geniuszem:


Zyciorys (nie)swietego Tomasza
biografia


OD AUTORA
Nazwisk ani rzadnych innych cech umozliwiajacych rozpoznanie osob
wystepujacych w tej ksiazce wcale nie ma.


PODZIEKOWANIA
Dziekuje calemu personelowi oddzialu polozniczego w Tychach.

--------------------------------------

Super cytat.
autor


Rafalowi xxxxxxxxx

1
--------------------------------------
Krotka historia
Pragne przedstawic dotychczasowe zycie Tomasza,zwyklego chlopaka.Przyszedl na swiat w Tychach.
Narodzil sie,wiec jest.Nieoficjalne zrodla podaja,ze jego brata spotkal ten sam los,
prawdopodobnie tez za sprawa tej samej pary.


2
--------------------------------------
Tomasz nadal mieszka na Slasku.Studiuje na Politechnice Slaskiej w Gliwicach.
Do dzis nie wiadomo czym kierowal sie przy wyborze kierunku.

3
---------------------------------------


Najbardziej wzruszajaca biografia dwudziestego szostego listopada.
Bogaty zbior faktow z zycia Tomasza oraz jego tragiczne losy zmuszaja do refleksji nad sensem zycia.
Ksiazka pelna zwrotow akcji i wyrafinowanego humoru, wypelni dlugie zimowe wieczory i sprawi,
ze nie bedziesz mogl sie z nia rozstac.

Magdalena xxxxxxx urodzila sie w Rybniku 13 wrzesnia.
Nie ukonczyla z wyroznieniem Uniwersytetu Harvarda,Yale ani nawet gimnazjum.
W 2008r.zostala okrzyknieta geniuszem przez K-13,jej debiut literacki "Zywot (nie)swietego Tomasza"
podbil serca czytelnikow.


Przypisanie sobie autorstwa całości lub części cudzej pracy, jej deformacja lub edycja bez zezwolenia autora
podlega karze grzywny, ograniczeniu wolności lub pozbawieniu wolności do lat 3.

2008.11.21 02:28:53 :: link :: komentarz (0)

ehh.. i ta trąbka z dziecinśtwa

już nie zagra :/

2008.10.28 10:52:16 :: link :: komentarz (0)

And now sth completely different.. one comment

ZADŁUŻENIE POLSKI...Polakom gratulujemy Solidaruchów !!!
1. 1980 r. - koniec okresu rządów Gierka 20 mld dol. (z czego 1/3 to złodziejskie odsetki narzucone przez Zachód).
2. 1989 r. - koniec okresu rządów Jaruzelskiego 40 mld dol. (odsetki jw.)
3. 1989-2008 r. - Solidaruchy 287 mld dol. wg NBP z 30.06.2008 r. - sektor NBP, rządowy i samorządowy, bankowy,pozarządowy i pozabankowy razem (mimo dużej redukcji długu i restrukturyzacji na pocz. lat 90.)

ad1. 1980 r. - Gierek pozostawia kraj z zadłużeniem około 20 mld dol. (1/3 złodziejskie odsetki Zachodu) Jednak wcześniej odbudowuje całą Polskę - tysiące zakładów pracy, kopalnie, huty, stocznie, dworce, mosty, stadiony, obwodnice, drogi, setki tysięcy mieszkań (do 150-280 tys. rocznie!!!) za 3 pensje, staje na nogi rolnictwo, rolnicy budują domy, są ubezpieczani, kupują maszyny, inwestuje w naukę, badania, rozwija socjal - bezpłatność i dostępność leczenia, nauki, obozy i kolonie dla dzieci...

ad2. 1980-1989r. - strajki nygusów, leni, obiboków, drzyjpysków, sabotażystów z Solidarności, sankcje gospodarcze nałożone przez Zachód, a zwłaszcza USA na prośbę Solidarności. Władzę przejmuje gen. Jaruzelski. Mimo ogromnego kryzysu gosp. dzięki strajkom Solidaruchów (kartki, brak podstawowych art., sankcji gosp.), rząd postanawia również rozbudować strategiczne inwestycje. Rozpoczyna się budowy metra 1983r., budowa elektrowni atomowej w Żarnowcu 1982r. i wielu innych... W tym czasie Polacy jeżdżą do Czechosłowacji, NRD, Bułgarii na Węgry i widzą, że tam gdzie nie ma Solidaruchów można jakoś żyć. Półki są pełne towarów, AGD RTv w sklepach i nawet "twardą walutę" można nabyć. 1988-1989 strajki Solidaruchów znowu przyczyniają się do zapaści gosp., szaleje hiperinflacja. Zadłużenie Polski w 1989 r. 40 mld dol.

3. po 1989 r.- pazerne Solidaruchy przy władzy! Następuje na niespotykaną skalę grabież majątku narodowego. Złodziejstwo, przekręty, korupcja, nepotyzm, upadek zakładów pracy, kolosalne bezrobocie 30% - 2001 (Buzek), deficyt łatany sprzedażą banków i firm za bezcen, bieda, głód, bezdomność, pojawiają się choroby niespotykane w cywilizowanych kraj - gruźlica, szkorbut, inne. Upada szkolnictwo, służba zdrowia, sądownictwo, inwestycje rozpoczęte za "komuny" nawet nie zostają zabezpieczone, niszczeją. Solidaruchy nie rozpoczynają żadnych z inwestycji strategicznych dla Polski. Kłócą się między sobą 20 lat budując zaledwie kilkaset kilometrów. Nie budują elektrowni, dróg, pada mieszkalnictwo, nie ma pieniędzy na nic. 2000-2003r. postSolidaruch Buzek i AWS (zajadła katolicka nacjonalistyczna partia - spadkobierczyni nawiedzonych z ZChN) zawala 4 reformy gospodarcze, bezrobocie 30% - tyle ile w USA 1929-1933 - wielki kryzys światowy!!! Padają tysiące firm dziennie, potężne obciążenia fiskalne. SLD wygrywa wybory i odbudowuje gospodarkę. Jest rok 2008 r. - mamy inwestycje zagraniczne (ich własne nie Polskie) tysiące marketów i kilka biurowców w Warszawie i oczywiście nasze polskie strategiczne - plantacje kościołów na niespotykaną skalę. Zadłużenie Polski 287 mld dol. Oprócz tego zaczynają się masowe roszczenia wobec Polski - kler, Żydzi, właściciele kamienic, ziemi, obligacji przedwojennych, Zabużan itd. Po dokładnym obliczeniu okazuje się, że Polska jest BANKRUTEM !!! Solidaruchy uzurpują sobie inwestycje rozpoczęte przez komunę - przecinają wstęgę i szczerzą krzywe ryje do fleszy podczas otwarcia metra - dokończonego tylko dlatego, że dostali pożyczkę 320 mln euro. z UE. Mają pomysł (bo realizacja zajmie 30 lat) budowy elek. atom. min. w Żarnowcu, gdzie komuna już wszystko przygotowała. Stadion narodowy też budują na miejscu X Lecia bo teren uzbrojony i jest infrastruktura. Odnawiają elewacje budynków (za kasę z UE) pobudowanych za PRL-u i drą pyski, że to ich dzieło. Precz z hołotą !!!!

2008.10.28 02:07:08 :: link :: komentarz (0)

.. ustka

ona_k (1999 19:16)
klekam przed toba i zaczynam cie rozbierac...sciagamci spodnie a do majtek wkladam reke i biore twoją pałę do reki, moge?
On(1999 19:16)
mozesz
ona_k (1999 19:17)
...masuje twoja palke przez spodnie...ugniatam i sciskam...czuje jak twardnieje..
ona_k (1999 19:18)
wkladam reke w twoje slipki i wyciagam twoja palke...trzymam ja w dloni i sciagam ci skorke rytmicznie w dol i w gore,druga reka siegam do twoich jajek...
ona_k (1999 19:18)
zaciskam usta i wpycham twoja palke w nie...czujesz jak ciezko wchodzi..?wpycham az po same gradlo, czuje leb twojego kutaska na moich migdalkach...lubisz tak?
On(1999 19:18)
mhm...
ona_k (1999 19:19)
wpycham penisa az do gardla .. uwielbiam to jak ktos gleboko mnie rucha w buzke trzymajac mocno moja glowe, wyruchaj moje gardlo
ona_k (1999 19:19)
ruchaj moje gardlo...niech twoje jajka wala o moja brode...trzymam sie twoich posladkow i mocno je ugniatam...dobrze ci...?
ona_k (1999 19:20)
czuje jak twoj kutasek slizga sie po moim jezyku...a leb twojej palki obija sie o moje migdalki....twoje jaja szaleja na moje twarzy....
ona_k (1999 19:20)
jest cudowny...ssam mu wlasnie lebek...wylizuje...lize cala palke...mmmm....czy twoj kutasek to lubi....?
On(1999 19:21)
baaa
ona_k (1999 19:21)
zaciskam mocno usteczka na glowce twojej cudownej paki i mocno...mocno...ssam...raczka ugniatam twoje jajeczka...moje piersi dotykaja twoich nog...czujesz?
ona_k (1999 19:22)
lize twoje jajka...polykam je jak kuleczki...lize twoja paleczke po calej dlugosci, jest taka slodka ze nie chce przestawac...
On(1999 19:22)
...

...
On(1999 19:26)
anal też się bawimy ;>?
ona_k (1999 19:27)
a lubisz?
On(1999 19:27)
pewnie
ona_k (1999 19:27)
ja tez
On(1999 19:27)
deep throath też :) i Ty też widze :)
ona_k (1999 19:28)
ja lubie wszystko...





... następne słowa miały zabrzmieć niczym podpis na wspólnej, znanej tylko nam umowie.
Ciepły piach plaży, szum morza, który tłumił niewyraźny dialog między nami za wszelką cenę nie chciał dopuścić do realizacji moich zamiarów i tylko sprzymierzeńcem pozostał pogwizdujący zimny i silny wiatr, który rzucał nam piaskiem w oczy...
Przecież przy takim wietrze nie da się spać na plaży - błyskawiczna ocena sytuacji poprawiła mój nastrój przenikając jednak tylko w niewielkim stopniu na pokerową twarz. Zbyt wyraźny, cyniczny uśmiech myśliwego, który już wie, że bezbronna ofiara lada sekunda wpadnie w zastawione sidła mógłby wszystko zepsuć.

Warga delikatnie drgnęła, jednak nie z powodu myśli, które przegalopowały donośnie przez umysł, lecz by zrobić miejsce na rozżarzony ustnik lufki, ostatnie dwa wdechy mocnego skuna i niepełna butelka piwa to wszystko co mogłem zaserwować moim nowopoznanym znajomym.
Nie było to co może zaserwować bogaty biznesmen, swoje utrzymance lub kelner, który podaje menu na wakacjach All inclusive, ale było prawdziwe i naturalne. Naturalne przynajmniej na tyle, żeby nie wyczuwać podstępu, nie czuć strachu...

Mam tylko jeden namiot z kumplem, ale to zawsze lepiej żebyście spały w nim, niż tutaj - mówiłem z całym przekonaniem do nich. Choć właściwie tylko do niższej z nich bo Ona_k była już dawno przekonana, kilka minut wcześniej niespodziewanie, podczas konsumowania używek nasze usta delikatnie musnęły się prowokując nasze pożądanie do działania.

Przed nami ponad 3km drogi, którą pokonywałem kilka razy dziennie krążąc niczym kurier między miejscem biwaku, a plażą i sklepem gdzie codziennie uzupełniałem plecak pełen całkiem nowych wyzwań. Szliśmy bez pośpiechu, stopniowo osuszająć butelkę z piwa i dyskutując z zaciekawieniem o festiwalu, który właśnie skończył się w Bartoszycach - nie mogłem jednak skupić się na rzeczowej rozmowie bo... Tak bez zabezpieczenia? Niemalże huczało mi w głowie od obijania się tej myśli w moim wewnętznym ja, nerwowo. Jasny neon świata alkoholi, który wołał mnie z oddali niczym latarnia rozbitka dryfującego na tratwie przypadku był moją ostatnią szansą, która niestety łatwo mogła zostać zaprzepaszczona przez te bezbronne kobietki.

Prosiłem, ale nie usłuchały i już za chwilę razem ze mną kupowały alkohol na te kilka następnych godzin.. Kurwa.

No nic, następny zgrzyt bardziej zaważył na mojej przyszłości niż problem zakupu prezerwatyw przy kobiecie, z którą idziesz do siebie, lub do niej lub gdziekolwiek gdzie jest szansa na zdrowy, (niby) przypadkowy, ekscytujący seks. Nie wiem czy sprzedawcy w sklepach nie powinni reagować na jakieś gesty kupujących bez zbędnych, krępujących słów i podawać im 'przypadkiem' lubrykowane kawałki gumy, na przykład na mrugnięcie okiem i obrazowe podcięcie gardła byłyby ze środkiem plemnikobójczym, na machanie językiem smakowe, a np na sklejenie westcoast czarne - może to rozwiązałoby problem, że nie kochałbym się tyle razy bez zabezpieczenia? Może to nie tylko ja byłbym bezpieczniejszy, a jeszcze trochę szalonych nastolatków w Polsce?

W każdym razie to nie brak ochrony był problemem w całej sytuacji, a mój przyjaciel współlokator komunistycznej dwójki kupionej na talony ze sklepu górniczego. Przyprowadzić komuś dziewczyne do łóżka i jeszcze słuchać wyzwisk? To nie mój styl, ale chuj. Ona_k też nie przejmowała się słowami i ewidentnie demonstrując swoje zdanie obróciła się do W plecami. Jej zimne pocałunki, i specyficzny oddech, który pamiętam do dziś dał mi znak do działania. Nieco skostniałe ręce zaczęły błądzić po ciele próbując szybko przeniknąć do bladej skóry przez labirynt zasuwaków, guzików i spinek zapinek. Mój język nigdy nie był nieśmiały w podbramkowych sytuacjach i bez ceregieli parł na przód, czasem nawet zaskakując leżącą na boku nieznajomą swoją zwinnością. Wyczuwałem ciche jęki i delikatne drganie ciała, które ostatecznie dały sygnał do opuszczenia namiotu pozostałym osobom... Była godzina czwarta nad ranem więc starałem przekonać się by nie wychodzili jednak nie mogłem być zbyt przekonujący, z jej zimną dłonią w bokserkach - szukała najlepszego uchwytu intstrumentu drażniąć przy okazji skurczoną do granic moszne. Róbcie co chcecie ja zanużam się w przyjemności.

Nagość, alkohol, zabawa ciałami - cieszył mnie widok poruszających się rytmicznie bladych młodych piersi pode mną..
Nie była nowicjuszką... ale jej wargi delikatnie i subtelnie reanimowały mojego penisa po kilku zmianach pozycji.
Lecz to nic przy tym co pokazała za chwilę zaciskając mięśnie na moim nabrzmiałym narządzie. Zaciskała i puszczała, zaciskała i puszczała. Robiła to z największym kunsztem zawodowej, jeszcze młodej dziwki. Nie mogłem dłużej wytrzymać choć próbowałem, tylko kilka razy w życiu spotkałem kobietę z takimi umiejętnościami... z takimi wyćwiczonymi partiami mięśni - w zasadzie nie musiałbym ruszać fiutem, by być spełnionym, magiczna wilgotna wagina pulsująca wokół mojego rozgrzanego tłoka. Po wszystkim usneliśmy obok siebie wtuleni jak dzieci, coraz donośniejsze krzyki nad ranem przerwały mój błogostan.. Wrócił przyjaciel, a ja musiałem dać jej moje szczęśliwe bokserki bo nie mogliśmy odnaleść brązowych koronkowych majtek. Podałem, powiedziałem cześć i ...

Nie spotkam cię już.

2008.10.23 02:56:52 :: link :: komentarz (0)

Szkoda, że zostają jedynie strzępki...



IKINia


Przejdz sie na jedno popoludnie do xxxx [ centrum handlowe ]. Tam chodza bardzo ladne dziewczyny. I tez sie sprzedawaja :D


CHINAs

jak się sprzedają ;>?


IKINia

noo. normalnie.. Robia co zechcesz za hajs. Żal. :)


CHINAs

w biały dzień taki motyw;>?


IKINia

Nie wiem czy moge.. Nie powinnam Ci tego mowic. Nie wszyscy o tym wiedza. :) Bo one wygladaja normalnie. Nie maja jakis tabliczek "WEZ MNIE" :) Trzeba wiedziec o kogo i gdzie pytac :)


(...)


IKINia

No wiec tam jest takie miejsce.. Nie jest jakies szczegolnie odosobnione. Nawet przeciwnie zawsze jest tam duzo ludzi. No i trzeba podejsc do pewnej osoby, powiedziec kto Ci o tym powiedzial. Bo wlasciwie to tak nie wolno w miejscu publicznym :).. I powiedziec o jaka dziewczyne Ci chodzi.. no i ta osoba Ci pokaze.. Ale tam sa mlode dziewczyny. w przedziale od 16-21. I nie na zadej dluzszy uklad tylko jedno spotkanie.


CHINAs

btw. dobrze poinformowana jesteś :PP


IKINia

Taak..jestem poinformowana.. Tym operuje taki koles. On niby zajmuje sie modelingiem i hosstessami ale wiekszosc dziewczyn kieruje do takiego zarobku. Zreszta za to wiecej placa niz za sesje zdjeciowa.

Bedziesz widzial ktore dziewczyny sie tym zajmuja. Osoba ktora tam "dyzuruje" Ci pokaze. No i sobie wybierzesz. A kwestia kasy to zalezy od tego co chcesz zeby ona zrobila.



(...)


IKINia

Jesli masz kase to tak. Moge Ci mniej wiecej napisac jak stoja ceny bo nie we wszystkim bralam udzial. Np. Pół godziny pieszczot. Tylko ustami. Placisz ok 500 zł. Impreza na ktorej tylko "flirtujesz" z facetami tak jak mowiles (...) czy dla osob z jakiejs delegacji ok 1000 [ dla dziewczyny ] chyba ze w samej bieliznie to 1800. Tzw " robienie loda" dziewczyna dostaje 1500. Potem jeszcze stosunek od tylu za ktory placi sie 1200 i normalny seks to w zaleznosci od czasu ale godzina kosztuje 1300-1400.

To jest cos na miare agencji..Chociaz nie do konca.


 


Wyobraźnia wyraźnie zarysowała ten zakazany zakątek centrum handlowego nasączając go duchem leniwego niedzielnego popołudnia. Przechadzam się spokojnie alejkami szukając właściwego, nieodgadnionego spojrzenia. Tłum ludzi, wiernych, składających ofiarę czczonej wszechmocnej konsumpcji miota się po przestronnych pasażach miejskiego giganta żyjąc w słodkiej nieświadomości, w innym głupim świecie.

Myślałem, że te błądzące nakręcone marionetki będą mnie wkurwiać, ale nie - wręcz przeciwnie, doskonale poprawiają mi samopoczucie. Mogłyby mnie śmieszyć, ale jedynie (aż?) weselą. Żyją pod kloszem.

Niewinne zimowe słońce delikatnie wpadając przez dach uświadamia mi, że niepostrzeżenie włamałem się do ich świata. Super.

Zadowolenie, niespotykany wewnętrzny spokój wprowadza błyskawicznie miligramy błogości do organizmu. Wyjątkowa chwila choć słońce z pewną nieśmiałością kieruje mnie do tych dzieci, do niej...



Leżeliśmy bez słów, pod splątanymi drzewami z teledysku królowej. Oszuka mnie, wiem to napewno, ale cieszę się z chwili, ze sprytnej pamięci, która zgrabnie ujęła te dwa młode ciała zanużone w śniegu. Myślałem o nas, o jek blond włosach i sympatycznych piegach miło machających do mnie gdy nie patrzyła. "Nie oszukasz mnie - tymi ślicznymi oczkami, tym dziewczęcym seksownym uśmiechem" nuciłem naprzekór sytuacji i czekałem na wyśniony moment.


Moje uwikłanie w szczęście zawsze komplikowało mi działanie, ale starałem się nigdy nie narzekać z tego powodu - czekałem, czekałem w świadomości, ale to nie dawało rezultatów. Brak alkoholu, warunków do odkrycia jej ciała coraz bardziej wzmagał potrzebę rozwiązania tej sytuacji. O ile punkt pierwszy operacji wydawał się dość prosty do rozwiązania (ze względu na zarost sprzedawczynie śmiało podawały mi towar przez ladę) to drugi był nie lada wyzwaniem.

Standardowym fartem, gumowych uchem, mimochodem usłyszałem rozmowę kumpla o wyjeździe staruszków do rodziny. Wiedziałem, że ciężko byłoby mi go namówić by użyczył mi swojej osobistej leżanki dlatego postanowiłem wogóle nie pytać, a dość zdecydowanie zapukać do drzwi jego rodziców.

Tak to był dobry plan. ŁTK to mój kumpel, moje panaceum! To już niedługo!


Wszystko idzie zgodnie ze scenariuszem, zgodnie opijamy się prowadząc łagodne dysputy o przyszłości. Świetny humor, procenty we krwi i buzujące podniecenie sprawiają niemalże, że chciałbym zostać ze wszystkimi uczestnikami tego nieformalnego koła młodego alkoholika. Niestety muszę jakoś ukradkiem wymknąć się z tej drewanianej szopy stojącej pośród osiedlowej piaskownicy i biec zanim rodzina ŁTKa wróci z objazdowego tour po rodzinie. Wymknąć się samemu to żaden problem, ale z nią? Kombinuj, kombinuje, kombinuj, kombinuje...

Nie oszukujesz mnie? Musisz iść do domu? Sam odpowiadam sobie na to pytanie widząc jak ledwo utrzymuje równowagę. Muszę jej pomóc i żegnam chłopaków, którzy czują pismo nosem? Jebie mnie to...

Prowadzę ją bezbronną do mojego szalonego, nowootwartego hostelu - słodki oddech
i zapach włosów pobudzają moje zmysły.. teraz już mi nie ucieknie...


Niezdarnie walczyłem z jej stanikiem w korytarzu na ostatnim piętrze klatki schodowej kumpla - nie otworzył! Patrząc na jej zbyt duże nabrzmiałe od pocałunków wargi mam nadzieję, że z nią będzie inaczej. Może to nie idealne miejsce spotkań dla nastolatków, ale gorąc bijący z naszych ciał doskonale maluje otoczenie zdrapanych ścian.

Gorąc zagadkowego śluzu, delikatnych młodych warg i śmiałość skierowanych do mnie piersi pcha mnie do napastowania tego upitego oszołomionego nagiego ciała Ajawy... Błądze po nim... To dla niej, za te drzewa.. za zimę, za to, że siebie oszukałem.


Potem często ją poniżali, ja raczej stałem z boku - przecież to nie moja dziewczyna, przynajmniej nie mogła nią być wtedy.. a teraz? Kto wie pani redaktor..


... tych wspomnień.



2008.09.12 19:11:35 :: link :: komentarz (0)

Unia Europejska vs. Rosja, kto by wygrał taką konfrontację gdyby do niej doszło?
Krótka charakterystyka:
Ludność: UE - 491 mln, ROsja - 140 mln
Gospodarka(PKB):UE - 16,83 bln dol., Rosja - 1,3 bln dol
Wydatki na zbrojenie: UE - 293 mld dol., Rosja- 40 mld dol
(..)

2008.09.09 15:13:12 :: link :: komentarz (0)

Skandal w TVN24 - Kownacki – minister prezydenta Kaczyńskiego zdradza prawdę!
Marek Skała - marekskala.blog.onet.pl - 2008-09-08 22:12:00

O godzinie 21.38 Piotr Kownacki, minister prezydenta RP mówi Bogdanowi Rymanowskiemu wprost – „żal mi Bogdana Borusewicza, ale ponosi on konsekwencje swoich ostatnich decyzji politycznych”.

Cytat jest ze słuchu – być może użył jakiegoś innego słowa, ale sens jest jak powyżej.



Co to oznacza?



Niby nic nowego, ale po raz pierwszy urzędnik państwowy tego szczebla potwierdził oficjalnie to co wszyscy widzimy od dwóch lat. Jeśli ktoś sprzeciwi się braciom Kaczyńskim – zostanie niegodnym (Marcinkiewicz); zdrajcą reprezentującym interesy Rosji (Sikorski); agentem rozbijającym Wolne Związki Zawodowe (Borusewicz).



Jakie to konsekwencje zdaniem ministra Piotra Kownackiego ponosi Bogdan Borusewicz?



Te zgodne z puszczoną wcześniej i komentowaną w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim wypowiedzią Anny Walentynowicz - „miał za zadanie nie dopuścić do powstania WZZ”. Chyba nikt z obecnych na spotkaniu bohaterów IV RP nie miał wątpliwości od kogo miał Borusewicz to zadanie. Przy okazji - dziś już buczenie przyjaciół prezydenta na Borusewicza pod Pomnikiem Stoczniowców staje się jasne.



Dlaczego nagle w ciągu dziewięciu dni Bogdan Borusewicz, współtwórca KOR, Wolnych Związków Zawodowych, przywódca strajków, twórca Solidarności staje się „agentem otrzymującym zadania”?



Jak twierdzi Piotr Kownacki – ponosi on konsekwencje wyborów politycznych ostatnich lat. Jakich wyborów? Jedyny wybór Borusewicza to odejście od braci Kaczyńskich i przejście do obozu PO.



Więc to oczywista oczywistość – jeśli dziś jesteś przeciw braciom Kaczyńskim – stajesz się automatycznie wrogiem, agentem, podejrzanym, etc. Że po 30 latach walki z komuną? Nie szkodzi – zdaniem ministra Pana Prezydenta jest to konsekwencja „dokonanych wyborów w ostatnim czasie”.



Niby wszyscy o tym wiedzą. Tylko tym razem wypsnęło się to oficjalnie i na wizji TVN24 ministrowi prezydenta RP.

2008.09.08 21:48:08 :: link :: komentarz (2)

rosja vs usa feat. ?

Rosja wysyła krążownik atomowy na Karaiby
(...)
Rzecznik MSZ Andriej Niestierienko powiedział, że w manewrach może wziąć udział atomowy krążownik rakietowy "Piotr Wielki". Jest to jedna z najsilniej uzbrojonych jednostek w rosyjskiej flocie przeznaczona do zwalczania celów nawodnych i podwodnych, zwłaszcza zespołów floty, w tym grup lotniskowcowych.
(...)

1. Carrier Strike Group
Grupa lotniskowcowa (CSG) zlozona jest z: lotniskowca, 9 eskadr samolotow i helikopterow (lacznie 64 jednostek), eskadry niszczycieli, co najmniej jednego krazownika rakietowego, kilku niszczycieli rakietowych, oraz co najmniej jednej lodzi podwodnej.

CGS dysponuje sila ognia mogaca zmienic uklad sil w dowolnym rejonie swiata.

Ciekawy jestem w jaki sposob za pomoca jakiejkolwiek jednostki plywajacej mozna 'zwalczac' CGS?

2. To się źle skończy... Dla Rosji.
Zaglądnąłem na Wikipedie.
Liczba ludności: USA - 304 mln., Rosja - 142,0 mln,
PKB całkowite: USA - 14 305,7 mld. USD, Rosja - 1699,6 mld. USD. Wynika z tego, że USA ma dwa razy więcej ludności i jest 8,5 bogatsze. Może mi ktoś wytłumaczyć na tym forum dlaczego Rosja uważa, że jest równorzędnym konkurentem dla USA? Czy oni sobie tak przypadkiem nie schlebiają trochę za bardzo? USA w połączeniu z NATO rozniosło by ich w pył.

3. Trochę faktów.
Trochę faktów: Rosja corocznie przeznacza na zbrojenia ok 40 mld dolarów i jest to znacznie więcej niż kilka lat temu. NATO w sumie wydaje na zbrojenia rocznie ok 850 mld czyli jakies 21 raza wiecej... A pare lat temu ta różnica byla jeszcze większa. Wystarczy, że NATO puści bąka, a ruski złom pójdzie na dno... Jeżeli chodzi o sojuszników, to NATO ma ich znacznie więcej... Ruscy mogliby liczyc może na Nikaraguę, Wenezuelę i Kubę... Co do Białorusi nie jestem pewien... A Chiny mają na pewno więcej interesów z Zachodem niż z Rosją.

2008.09.01 09:00:43 :: link :: komentarz (0)

Przeczytajcie co Kaczyńscy robili w stanie wojennym.
1) Rok 1968 - 22 letni Adam Michnik zostaje relegowany z uczelni za protesty studenckie, Jacek Kuroń siedzi w więzieniu za próbę podjęcia dyskusji z władzą. Obaj chłopcy Jarek i Lech mają po 19 lat i studiują prawo marksistowskie, najbardziej opozycyjne z opozycyjnych kierunków.

2) Rok 1970-tragedia na Wybrzeżu, zabici robotnicy, ballada o Janku
Wiśniewskim, Jacek Kuroń nadal siedzi, braci nie widać, rok później piszą prace magisterskie o wyższości prawa Lenina nad prawem rzymskim.

3) Rok 1976-strajki w Ursusie, Radomiu, wspomagane przez KOR Jacka Kuronia. Brat Jarosław nieobecny, zajęty pisaniem pracy doktorskiej o wyższości socjalistycznego prawa pracy nad imperialnym bezprawiem. Brat Lech kompletnie niewidoczny, nic nie pisze. Jednak rok 1976 to narodziny legendy, obaj bracia zaczynają współpracować z KOR, jeden w roli wykładowcy prawa pracy, drugi prowadzi jakieś inne prelekcje z robotnikami. Nie są członkami KOR, terminują jedynie.

4) Rok 1980-strajk w Stoczni. Brat Lech, wzorując się na pracy doktorskiej brata Jarosława, uzyskuje doktorat, prawo marksistowskie nie przeszkadza mu siedzieć dzielnie obok brata Jarosława, w roli doradcy Wałęsy. Ten ostatni zostaje przez Annę Walentynowicz, małżeństwo Gwiazdów, Wyszkowskiego okrzyczany agentem SB. Obaj bracia nie przyjmują sensacji do wiadomości, pomagają Wałęsie w marginalizowaniu i w konsekwencji, odsunięciu wyżej wymienionych od władz związku.

5) Rok 1981-stan wojenny. Brat Lech zostaje internowany wraz z Lechem Walęsą i siedzi sobie 10 miesięcy w ośrodku wypoczynkowym. Frasyniuka, Bujaka i paru innych SB ściga po całej Polsce, powstaje legenda panów nieuchwytnych, internowanych zostaje tysiące działaczy opozycji, w tym stara Kociębowska, za posiadanie długopisów z wizerunkiem papieża. Brat Jarosław nie zostaje internowany i jest JEDYNYM DZIAŁCZEM OPOZYCJI Z GRONA NAJBLIZSZYCH WSPÓŁPRACOWNIKÓW WAŁĘSY, KTÓRY NIE ZOSTAŁ INTERNOWANY. Brat Jarosław, kiedy siedzi ponownie Jacek Kuroń, siedzi pod maminą pierzyną, w teczce Jarosława o 1982 r do 1989 jest czarna dziura.

6) Rok 1989-obrady okrągłego stołu. Obaj bracia siedzą dzielnie przy Wałęsie, po przeciwnej stronie obecny koalicjant Maciej Giertych w roli doradcy generała Jaruzelskiego. Brat Lech uczestniczy kilkakrotnie w tajnych obradach w Magdalence. Do życia powołano Sejm kontraktowy, brat Jarosław negocjuje rząd Mazowieckiego, który ma być alternatywą dla rządu Kiszczaka. W wyniku rozmów brata Jarosława z ZSL i SD, przybudówkami PZPR, które do sejmu dostały się z automatu, Mazowiecki zostaje premierem. W rządzie Mazowieckiego ministrami są generał Kiszczak, generał Siwiec, prezydentem jest generał Jaruzelski, bracia do dziś mają żal, że Mazowiecki w tych komfortowych warunkach prowadził politykę grubej kreski.

7) Rok 1990-powstaje szalona idea wojny na górze, której autorem jest Lech Wałęsa, a którą najgorliwiej realizują obaj bracia. Powstaje partia brata Jarosława PC i wspiera Lecha Wałęsę, jako kandydata na prezydenta i Walęsa prezydentem zostaje, obaj bracia trafiają do kancelarii. Lech w randze ministra, jego podwładnym jest Maciej Zalewski, potem skazany na dwa lata więzienia za wyłudzanie łapówek od prezesów Art B. Rząd Mazowieckiego po przegranych wyborach podaje się do dymisji, w nowych wyborach do parlamentu partia PC uzyskuje 8% głosów.

8) 1991-po konflikcie z Mieczysławem Wachowskim,obaj bracia wylatują z kancelarii z hukiem. PC braci, mimo że jest 4 co do wielkości klubem w Sejmiem, doprowadza do dymisji rządu Bieleckiego i powołuje rząd Olszewskiego, na który Wałęsa mimo konfliktu z braćmi się godzi.

9) Rok 1992-brat Lech zostaje prezesem NIK. Po skleconej na kolanie uchwale, potem zakwestionowanej przez TK, niejaki Macierewicz umieszcza na swojej liście Lecha Walesę, oraz jego dwóch najbliższych współpracowników: Wachowskiego i Flandysza. Na listę trafiają wszyscy liderzy wszystkich partii, oprócz partii PC, która JEST JEDYNĄ PARTIĄ I ŚRODOWISKIEM POLITYCZNYM, które NA LIŚCIE NIE MIAŁO ANI JEDNEGO AGENTA. Na listę trafia lider partii koalicyjnej ZCHN Chrzanowski i dopiero kilkanaście lat potem oczyszcza sie z zarzutów w procesie autolustracji. W wyniku ataku, obóz prezydencki dogaduje się z opozycją i zadatkowanymi koalicjantami PC i doprowadza do upadku rządu Olszewskiego, czemu do dziś obaj bracia nie mogą się nadziwić, jak tak można.

10) Rok 1993-nowe wybory. Partia brata Jarosława PC, rozsypała się w wyniku wyrzucenia i odejścia z klubu około 20 posłów. Z tej 20 powstaje kilka partyjek, oddzielne partie ma Macierewicz, Olszewski, Parys. Kurski odchodzi do ZCHN, gdzie w/g Macierewicza agentem jest jej szef. W wyniku tej `sprawnej akcji Lesiaka' 8% prawica zostaje rozbita w pył i olbrzymia 40 osobowa PC podzielona przez samą PC na śmieszne partyjki. Do Sejmu rozbita PC wchodzi z poparciem 4,2%. O partii Olszewskiego, Parysa, Macierewicza Polacy zapominają, i chłopcy odpoczywają 4 lata.

11) Rok 1997-pierwsza próba zjednoczenia prawicy. PC wchodzi w skład AWS i wprowadza 12 posłów, między innymi Cymańskiego i Dorna. Co ciekawe, lider PC nie jednoczy prawicy i nie dostaje się do Sejmu z listy PC, uznaje jednoczenie prawicy pod szyldem AWS za zbędne i wchodzi do Sejmu z listy ROP Olszewskiego.

12) Rok 2000-brat Lech zostaje ministrem sprawiedliwości w rządzie Buzka, którego doradcą jest Kazimierz Marcinkiewicz.

13) Rok 2001-w nowych wyborach PiS, tym razem partia brata Lecha, w przeciwieństwie do partii PC brata Jarosława, której Lech nigdy nie był członkiem, otrzymuje 9% głosów.

14) Rok 2002-brat Lech, jako kandydat partii opozycyjnej zostaje prezydentem Warszawy.

15) Rok 2005-koniec legendy opozycji bractwa bliźniaczego. Po 16 latach walki na noże, geniusz strategii i jego brat, dzięki kampanii opartej o `katolickie' radio, którego działalność jest kwestionowana przez Watykan i dzięki dziadkowi głównego konkurenta, dostają władzę. Brat Lech melduje wykonanie zadania i otrzymuje fotel prezydenta, brat Jarosław prezesa i premiera, którym miał nie zostać, gdy jego brat zostanie prezydentem.

2008.07.06 18:39:10 :: link :: komentarz (1)

Jak prywatyzował się palikotowski Polmos .
28 stycznia 2004 r. Polmos Lublin podpisał umowę ze spółką Market Consulting (Europe) Limited z siedzibą w Londynie, zlecając jej wykonanie usług zmierzających do nabycia przez Polmos akcji jakiegoś angielskiego producenta alkoholu. Tytułem zaliczki Market Consulting dostał 2 mln euro. Siedziba firmy zarządzającej spółką Market Consulting mieści się na Wyspach Dziewiczych - co to oznacza, wie każdy, kto ma pojęcie o przepływie kapitału do rajów podatkowych. Na nasz rozum z Polmosu najzwyczajniej wyprowadzono 2 mln euro.
Aby pojąć sens transakcji z Market Consulting, należy powrócić na moment do umowy prywatyzacyjnej, która zobowiązywała nabywcę Polmosu, czyli należącą do Janusza Palikota Jabłonnę S.A., do zapłaty skarbowi państwa należności za gorzelnię w pięciu równych ratach. Pierwsza została wpłacona 21 września 2001 r., ostatnia powinna być wpłacona 21 września 2005 r. Istnieją podstawy przypuszczać, że Palikot nie miał dość pieniędzy, aby kupić Polmos Lublin. Wpłatę drugiej raty np. spóźniono o siedem miesięcy, za co skarb państwa ukarał Jabłonnę S.A. karą w wysokości blisko 1,5 mln zł. Pod koniec 2003 r. macherzy finansowi doradzający Palikotowi wpadli na genialny pomysł. Jeżeli brakuje pieniędzy, należy je wyjąć z... Polmosu.
Przyjrzyjmy się następującemu łańcuchowi zdarzeń:
28 stycznia 2004 r. - Polmos podpisuje umowę z Market Consulting.
2 lutego - 2 mln euro trafia na konto Market Consulting.
5 lutego - w Luksemburgu powstaje spółka Grund Corporate Finance Partners;
jej jedynym udziałowcem jest JP Family Foundation z siedzibą na Antylach Holenderskich (JP to inicjały imienia i nazwiska Janusza Palikota).
5 lutego - 2 mln euro (minus prowizja) z konta Market Consulting w Anglii trafia na konto Grund Corporate Finance Partners w Luksemburgu.
6 lutego - Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy Jabłonnej S.A. podejmuje uchwałę, której skutkiem jest podniesienie kapitału poprzez emisję nowych akcji na kwotę 9,4 mln zł.
Akcje te zobowiązuje się nabyć Grund Corporate Finance Partners.
Teraz już bez żadnych przeszkód pieniądze z Luksemburga mogą wrócić do Polski - do Jabłonnej S.A., a ta może spłacić skarbowi państwa kolejne raty, a nawet karę za spóźnienie. No i co w tym złego? - można zapytać. Czy Januszowi Palikotowi nie wolno obracać własnymi pieniędzmi tak jak chce? Otoż nie wolno!
Pomińmy moralny aspekt całej sprawy: Palikot kupił Polmos Lublin za pieniądze nie swoje, tylko Polmosu... (podobnie było z prywatyzacją PZU S.A.).
Opisane wyżej losy 2 mln euro są jawnym złamaniem art. 345 § 1 kodeksu spółek handlowych. Stanowi on, że spółka nie może udzielać pożyczek, zabezpieczeń, zaliczkowych wypłat czy w jakikolwiek inny sposób pośrednio finansować nabycia emitowanych przez nią akcji.
Specjaliści twierdzą, że takie pożyczki lub inne (nawet nie bezpośrednie) formy finansowania mogą być unieważnione, co z kolei może spowodować spór ze skarbem państwa. Państwo może teraz (powinno!) dochodzić swoich praw poprzez nałożenie na Jabłonną S.A. kar podatkowych, a nawet próbować unieważnić prywatyzację Polmosu Lublin. Wychodzi na to, że w Polsce każdy gołodupiec z odpowiednimi dojściami do ludzi władzy może kupić państwową fabrykę za jej pieniądze. Nic więc dziwnego, że większość Polaków uważa prywatyzację za nieuczciwą. Dowodów na złodziejską prywatyzację jest coraz więcej. Przykład oddania lubelskiego Polmosu w ręce Janusza Palikota opinię tę wzmacnia.
Warto pamiętać, że za prywatyzacją Polmosu Lublin stała ta sama ekipa polityczna, która usiłowała sprywatyzować PZU SA. Umowa prywatyzacyjna zawarta została bowiem we wrześniu 2001 r., krótko przed tym, jak urzędnicy z AWS mieli się żegnać ze stołkami. Już wcześniej Palikot został Prezesem Zarządu Ambry i pełnił tę funkcję w latach 1990-2001. akcjonariuszami Ambry byli wówczas hanna Suchocka, Jacek Kuroń i Henryk Wujec. Można wiec powtórzyć pytanie za Zybertowiczem, który w sprawie soloż pytał, czy nie skupiał on tylko i nie pomnażał cudzego kapitału?
Janusz Palikot planował kandydować na prezydenta Miasta Lublina. Trwały przygotowania gdy niejasną prywatyzacją Polmosu Lublin zainteresował się prokurator. Nietrudno się domyślić, że immunitet poselski zdecydowanie bardziej przyda się karierze Palikota (tak bliskiej zdawałoby się standardom Samoobrony), niż niejeden fotel prezydencki w samorządzie."

~Pająk sieciowy , 06.07.2008 16:23

2008.06.24 10:41:22 :: link :: komentarz (2)

Siedem cudów braci Kaczyńskich, poczytajcie:
1) Pierwszy cudowny przypadek w życiu Jarosława to zawrotna kariera jego ojca Rajmunda. Tuż po wojnie żołnierzy AK, rozstrzeliwano, osadzano w więzieniach, sadzano na nogach od stołka, torturowano, w najlepszym razie wykluczano z życia społecznego. Tymczasem Rajmund Kaczyński, żołnierz AK, tuż po wojnie dostaje od stalinowskiej władzy wypasiony apartament na Żoliborzu, jak na tamte czasy rzecz poza zasięgiem zwykłego obywatela, nawet szarego członka PZPR.

2) Cud drugi, żołnierz AK, mąż sanitariuszki AK, dostaje posadę wykładowcy na Politechnice Warszawskiej i oboje żyją sobie z jednej pensji jak pączki w maśle. W tym czasie gdy w Polsce rządzi Bierut, a właściwie Stalin rządzi Bierutem, posada dla Akowca na uczelni brzmi jak ponury żart, jednak rzecz miała miejsce

3) Cud trzeci, rodzą się bliźniaki i jako dzieci akowskiego małżeństwa, na początku lat 60, kiedy większość dzieci akowców opłakuje swoich rodziców, albo czeka na ich powrót z więzienia, nasze orły zabawiają się w reżimowej TV.

4) Cud czwarty. Jarosław Kaczyński jako jedyny działacz opozycji, z kręgu doradców Lecha Wałęsy nie zostaje internowany.

5) Cud piąty, Jarosław Kaczyński odmawia (tak twierdzi) podpisania lojalki i jako jedyny opozycjonista odmawiający władzy PRL zostaje zwolniony do domu, co więcej nikt go nie nęka, w okresie 1982-1989.

6) Cud szósty, Jarosław Kaczyński jako jedyny opozycjonista ma sfałszowaną teczkę i jako jedyny opozycjonista domagający się powszechnej lustracji ujawnia swoją teczkę dopiero po naciskach prasy.

7) Cud siódmy to cud zagadka. Jaki jest związek między ofiarowanym Rajmundowi Kaczyńskiemu przez PRL apartamentem na Żoliborzu, pracą w czasach stalinowskich na Politechnice Warszawskiej, karierą filmową bliźniaków i brakiem internowania Jarosława Kaczyńskiego w stanie wojennym?


~Kasia , 24.06.2008 09:28

2007.10.02 00:19:04 :: link :: komentarz (2)

Ech i po debacie.. nic specjalnego. Nie wiem czemu, ale najbardziej spodobał mi się komentarz L.Wałęsy przed całym show tv.. tj. jeden wygra w hokeja, drugi w piłkę (czy jakoś tak) - każdy w swojej kategorii i pod swoją publikę.. Z czasem Pan Lech nawet mądrzeje i coraz lepiej/realniej mówi chyba;).. Szkoda, że braciom to się nie udziela.

Druga sprawa to fakt, że tylko 2 partie były reprezentowane - jak dla mnie dziwna sprawa jak na TVP, a jeszcze dziwniejsza to sytuacja mojego ulubionego 'agenta' :) JKM i jego krótka notka dot. NIE WPUSZCZENIA GO DO PROGRAMU FORUM!.. też bym się wqrw...
Że poglądy ma jakie ma, to trudno.. każdy jakieś ma i trzeba to szanować, a oszołomem nie jest większym niż pozostali 'goście' mediów. Notkę wklejam, a jutro o 10:30 konfrencja na ten temat:

"Reżymowa TVP1 ODMÓWIŁA wpuszczenia mnie na dyskusję FORUM. Po interwencji WCzc.Romana Giertycha, szefa KW LPR, ustąpiła - obecnie jednak znów zmieniła zdanie i postanowiła NIE WPUŚCIĆ mnie do studio!(...) "

Jak i kolejne trochę bardziej (a może mniej:) humorystyczne słowa dot. dnia jutrzejszego tj. 2.X.2007:

"(...)A o 14.30 staję przed sądem za nazwanie sk***ysynami trzech PT sędziów SN, którzy wbrew oczywistym faktom i czterem wyrokom sądów powszechnych ogłosili, że p.Marian Jurczyk OCZYWIŚCIE nie był agentem SB..."

Najss :).. i jak już jesteśmy przy JKMikke to kilka cytatów:

* * *

Gdy w organizmie pojawiają się komórki raka, to trzeba je wyciąć i zniszczyć - a nie litować się nad nimi, że są "takie młode" i "takie twórcze".
(o karze śmierci dla zbrodniarzy - przyp. Kur)

* * *

Gdyby wybory miałyby coś zmienić, to dawno zostałyby zakazane.

* * *

Harmonijna współpraca mężczyzny i kobiety dla postępu ludzkości nie polega na tym, by żona Izaaka Newtona razem z nim wymyślała prawo powszechnego ciążenia - od czego co najwyżej zaszłaby w ciążę - tylko na tym, by nie przeszkadzała mu leżeć pod jabłonką i rozmyślać oraz by usuwała mu spod nóg rożne drobne niedogodności, które mogłyby oderwać go od myślenia.

* * *

Jak Państwu wiadomo odróżniam od siebie poszczególne szczepy Czerwonych: marxiści, keynesiści, trockiści, leniniści, komuniści, anarcho – komuniści, socjaliści, faszyści, syndykaliści (to ci z "SOLIDARNOŚCI" i OPZZ), anarcho – syndykaliści (wydawałoby się: logiczna sprzeczność – a istnieją!), socjaliści afrykańscy, socjaliści muzułmańscy, chrześcijańscy socjaliści, eurosocjaliści, narodowi socjaliści, prawdziwi socjaliści, uczciwi socjaliści (wyjątkowo groźna banda!), nieuczciwi socjaliści (przynajmniej można ich przekupić...), staliniści, sanatorzy, narodowi komuniści, międzynarodowi komuniści, socjaldemokraci, realni socjaliści, maoiści, rewizjoniści, dogmatycy itd. – i doceniam te różnice – ale tak naprawdę jedynym dobrym Czerwonym jest martwy Czerwony. Każdy cowboy to wiedział i wie!

* * *

"Dziennik" na pierwszej stronie informuje, że doradcą WCzc. Andrzeja Leppera jest zawodowy klown (pisany jako "Klaun" na pierwszym miejscu w zdaniu – myślałem, że to jakieś nazwisko...). Nie rozumiem, na czym ma polegać sensacja? Skoro w Sejmie trwa cyrk, to klown jest jak najbardziej na miejscu. Może nawet być bardziej fachowy od klownów – amatorów popisujących się na mównicy sejmowej.

* * *

Wie Pan, w środowiskach zbliżonych do "Gazety Wyborczej" jestem przedstawiany jako antysemita, w środowiskach zbliżonych do Radia Maryja jestem przedstawiony jako Żyd i mason, no, wolałbym odwrotnie, politycznie byłoby mi znacznie wygodniej.

* * *

Na szczęście dziś mamy sojusznika, który codziennie przekonuje nas, że "Służba Zdrowia" jest do chrzanu. Jest nim "Służba Zdrowia".

* * *

Padają pytania o wypowiedź p. Józefa Oleksego. Zawsze Mu wierzyłem. Szkoda tylko, że Prawdę ujawnia tylko p. Gudzowatemu - a nie wszystkim.

* * *

Jestem przeciwko aborcji, bo jak pokazuje życie, wyskrobano nie tych, co trzeba.

-----------
A jak Wy widzicie tego t.y.p.a. ?

2007.09.26 00:43:19 :: link :: komentarz (5)

No ładnie, 3 dni bloga, a w tym prawie jeden dzień pada serw... Hmm .. Panowie przecież bym sam zrobił to lepiej - standardowe moje rozkminki:)... Ale fakt faktem niestety. Przy tylu odwiedzinach i takim PR serwis sam na siebie by zarobił i nie utrudniał zbytnio życia reklamami.

Kilka piw... Wpadł kumpel z klasy, oj ładnie się otoczenie zmienia - ożenki, wyjazdy z pierścieniami, gwałtowne decyzje i te bardziej (serio?) przemyślane...

A życie toczy się swym torem.. :))) .. Kiepsko, że przypomina to tylko o nieuchronnym starzeniu się.. Jedna rzecz na świecie, która mnie wqrwia... choć z drugiej strony.. czas leci jak wózki na v-rally.

a na koniec cytat z blog insida.. tylko po to żebym go zapamiętał, a może nie tylko po to:

Kobiety kochają nas za to, jakimi jesteśmy
By potem zacząć na zmieniać

2007.09.24 10:00:45 :: link :: komentarz (1)

Głosuj człowieku, żeby nie było tak jak ostatnio - wszyscy moi znajomi bezwzględnie za PO, a tu nagle dublet braci K. bo.. 80% znajomych nie wybrało się jednak głosować wogóle:).

2007.09.24 09:33:54 :: link :: komentarz (0)

a: Na przykład fortepian.
a: Klawisz początkowy.
a: Klawisz końcowy.
a: Wiesz, że jest ich 88. Nikt ci nie wmówi, że jest inaczej.
a: One nie są nieskończone.
...
a: A Ty, postawiłeś mnie na tej ziemi i rozłożyłeś przede mną klawiaturę złożoną z milionów i bilionów klawiszy,która nigdy się nie kończy.
a: Ta klawiatura jest bezkresna.
...
a: To fortepian Boga.
a: Chryste, widziałeś ulice? Same ulice.
a: Były ich tysiące.
a: Jak sobie tam poradzić?. Jak wybrać tylko jedną?
a: Jedną kobietę.
a: Jeden dom.
a: Jeden kawałek ziemi, by nazwać go swym własnym, jeden krajobraz by na niego patrzeć.
a: Jeden sposób, by umrzeć.

a: Cały ten świat po prostu cię przygniata...

2007.09.22 22:51:46 :: link :: komentarz (1)

Aha.. jeszcze do poprzedniego wpisu - wszystko z onet.pl

Co więcej nie było od 17 takiej sytuacji aby partia rządząca wyrzekła się swoich wyborczych propozycji obniżenia podatku, a kiedy takie propozycje złożyła opozycja to nazywa się to rozbijaniem budżetu.

2007.09.22 22:43:24 :: link :: komentarz (1)

CALA PRAWDA O PIS...
Trochę historii...

MOTTO: "Jestem gotów plunąć w mordę każdemu, kto powie, że jestem niekulturalny." A. Lepper

To był wyjątkowy rok, takiego nie mieliśmy od 17 lat:
- pierwszy raz od 17 lat do marszałka sejmu wpływa wniosek aby Jezusa Chrystusa ogłosić królem, a na komendzie można zamówię taxi lub pizzę.

Wszystko zaczęło się od kampanii partii zwanej żartobliwie prawem i sprawiedliwością, pod wdzięcznym Tytułem "My dotrzymujemy słowa".

- W ramach "my dotrzymujemy słowa" - "jeśli mój brat zostanie prezydentem, ja nie zostanę premierem", premierem został atrakcyjny Kazimierz, pierwszy produkt medialny w Europie Środkowej. Rodzime "Truman Show" potrwało pół roku, w tym czasie w ramach "my dotrzymujemy słowa" w kwestii taniego państwa, powstało najwięcej w historii wolnej Polski
nowych ministerstw i sekretarzy stanu, z ministerstwem śledzi i morza na czele, mamy najwięcej
w historii Polski marszałków sejmu i senatu oraz 4 wicepremierów.

- Dwukrotnie TK zanegował ustawy przegłosowane w odstępie kilku miesięcy, co jest absolutnym rekordem. Mięliśmy w ciągu roku 3 rządy, w ramach tych samych partii 3 rodzaje koalicji na trzech różnych pakietach umów, do tego dwóch premierów, pięciokrotnie był wymieniany minister finansów.

Jeśli mój brat zostanie prezydentem, ja jednak zostałem premierem, ponieważ premier, który ma 78% poparcia społecznego był za słaby, wymieniliśmy go na premiera, który ma 33% poparcia, a premier który miał 78% poparcia przegrał wybory na prezydenta Warszawy.

- Pierwszy raz od 17 lat Polska zobaczyła masówkę, 160 cm kompleksów spędziło słuchaczy radiowęzła z Torunia do stoczni i uroczyście przysięgało nie rozmawiać z Lepperem, po czym polazły i gadało, ale o tym za chwilę.

- Pierwszy raz od 17 lat w ministerstwie sprawiedliwości w randze Wiceministra zasiadł sędzia stanu wojennego i w randze ministra koordynatora komunistyczny prokurator z lat 70. Takiej kadry nie miał nawet Leszek Miller. Na fali rewolucji moralnej marszałkiem sejmu, a następnie
premierem wybrano 4 krotnego recydywistę, członka powołanej przez SB grupy politycznej, na co dokumenty widział brat. Premiera recydywistę zdymisjonowano za warcholstwo, co było ewidentnym chamstwem, by następnie w nocy bez kamer tuż po projekcji filmu o JPII wskrzesić i wsadzić na szczyty władzy.

- Od 17 lat nie mieliśmy w rządzie koalicyjnym klubu, który w ponad 50% składa się z oskarżonych lub skazanych prawomocnymi wyrokami posłów, znajdziemy w IVRP odnowy moralnej, posła pedofila, posłankę skazaną za fałszowanie przepustek więziennych, europosła
oskarżonego o gwałt, rodzimego posła oskarżonego o gwałt, jego żonę oskarżoną o defraudacje, posłankę, która zasłynęła, jako operatorka scen korupcyjnych, a następnie została skazana przez komisje etyki i ta sama komisja uniewinniła posłów korumpujących posłankę. Znajdziemy posła wyrzuconego z klubu PiS za jazdę po pijaku, jest poseł wywalony z SO za awantury w dyskotece, jest również poseł powołujący się na znajomości z ministrem sprawiedliwości w czasie egzekucji komorniczej, za co został wywalony z SO, cały ten kwiat polskiego parlamentaryzmu tworzy koalicyjne koło narodowo - ludowe.

- Pierwszy raz od 17 lat minister sprawiedliwości 80% czasu pracy poświecił na konferencje, pierwszy raz minister pokazał społeczeństwu jak się niszczy dokumenty przy okazji sprawy politycznej, gdzie o 6.50 prokuratura wkroczyła do PZU na wniosek posła Kurskiego, członka sztabu wyborczego PIS, który oskarżył Donalda Tuska o fałszerstwa polegające na kupowaniu bilbordów od PZU. Jak się okazało nie było ani jednego świadka potwierdzającego słowa
Kurskiego, firma obsługująca PZU obsługiwała PIS nie PO, a sędzią w tej sprawie był minister, który był szefem kampanii wyborczej PiS. Sprawę umorzono, poseł Kurski błaga na kolanach o ugodę. To samo ministerstwo sprawiedliwości w ciągu roku zresocjalizowało Rywina, wypuściło
Jakubowską i Jakubowskiego, łamiąc prawo aresztowało Wąsacza, nie wyjaśniło ANI JEDNEJ
SŁYNNEJ AFERY łącznie z afera Rywina, którą obecny minister jako członek komisji pono rozwiązał w ułamku sekundy, tylko ówczesne władze blokowały śledztwa.

- Pierwszy raz od 17 lat rząd, który popierał lustrację zamknął do spółki z klerem usta księdzu Sakowiczowi, prezydent podpisał wadliwą ustawę lustracyjną, a następnie sam znowelizował ją do poziomu ustawy, która obowiązywała wcześniej. Nie złapano ani jednego członka układu, nie
odebrano emerytury ani jednemu ubekowi, za to opluto wielu opozycjonistów, w tym nieżyjących jak Jacka Kuronia i uczynił to człowiek, który nie spędził ANI JEDNEGO DNIA W KOMUNISTYCZNYM WIEZIENIU, A W CZASIE STANU WOJENNEGO JAKO JEDYNY OPOZYCJONISTA Z KRĘGU WAŁĘSY SIEDZIAŁ U MAMUSI POD PIERZYNĄ. Na
tym tle pokazuje się najbardziej czytelny podział w IVRP. Komuniści dzielą się na pisowych i pozostałych, z tym, ze pisowi tacy jak Gierek, Jasiński, Kryże, to dobrzy komuniści, pozostali są z układu. Z układu są też wszyscy członkowie opozycji i media, z tym, że w tym wypadku ważny jest kontekst i przydatność "układowa". Znany polityk opozycji najpierw dostał propozycję objęcia rządu IVRP, potem ogłoszono go mordercą demokracji, by znów
zaproponować mu miejsce w rządzie.

- Pierwszy raz od 17 lat rząd, który nie zrobił nic w kwestiach gospodarczych, nie wydał najmniejszego dokumentu, choćby najniższej wagi regulującego jakikolwiek obszar gospodarczy, okrzyknął się twórcą 1 punktowej inflacji i PKB na poziomie 5 pkt. Pierwszy
raz szef kancelarii prezydenta, który wyleciał z niej za prowadzenie spółki z baronem SLD
Nawratem, która to spółka jest ulubieńcem prokuratora, po kilku miesiącach karencji został szefem doradców premiera.

- Pierwszy raz od 17 lat ministrem spraw zagranicznym jest kierowniczka magla, która nie odróżnia dwóch najważniejszych dla Polski traktatów regulujących stosunki z sąsiadami.

- Pierwszy raz od 17 lat 8 ministrów spraw zagranicznych, a więc wszyscy uznali polską politykę zagraniczną za szkodzącą i ośmieszająca kraj.

- Nigdy dotąd w historii 17 letnich zmagań z demokracja, prezydent nie odwołał spotkania na szczycie tłumacząc się rozwolnieniem wywołanym artykułem w niemieckim brukowcu.

- Nigdy dotąd polski premier nie żebrał o 4 minuty rozmowy z prezydentem USA by w jej trakcie oddać z wdzięczności 1000 polskich żołnierzy na misję "pokojowe".

- Nie zdarzyło się od 17 lat, aby polski premier musiał się tłumaczyć w Brukseli, że Polska nie jest krajem antysemickim, w którym króluje homofobia i nigdy podobnych tłumaczeń nie uznano za sukces dyplomatyczny.

- Nie zdarzyło się w wciągu 17 lat by prezydent wygłosił 2 minutowe orędzie, oznajmiając, że nie rozwiąże parlamentu.

- Nie było takiego przypadku by ministrem edukacji został szef organizacji, której obecni, przyszli lub byli członkowie palili pochodnie w kształcie swastyk, udawali kopulację z drzewem, oraz między sobą.

- Nie pamięta Polska takiego przypadku, by członkowie koalicyjnego rządu, podawali rękoma weterynarzy środki wczesnooporonne przeznaczone dla bydła kobietom zgwałconym przez innych członków.

- Nie miał nigdy miejsca taki przypadek by premier i prezydent z tytułami naukowymi tak kaleczyli język polski, mówiąc "włanczam", "som", "świętobliwość Biskup Rzyma", oraz mlaskali, oblizywali wargi, odbijali w kułak, a pierwsza dama zasuwała do samolotu z
reklamówką.

- To był najciekawszy rok od 17 lat, polskie władze w ciągu roku wykreowały i sprzedały taki wizerunek Polski, który świat pamięta z początku XIX wieku.

- W ciągu tego roku nasze stosunki z Niemcami, UE i Rosja zatoczyły koło i wróciły do czasów Układu warszawskiego i RWPG.

- W ciągu tego roku wystąpiła największa fala emigracji od czasów stanu wojennego.

- Z 3 mln mieszkań nie powstało ani jedno w ramach programu rządowego, z setek kilometrów autostrad w przyszłym roku powstanie 6 km odcinek, stadionu narodowego w Warszawie nie będzie, ponieważ wygrał niewłaściwy kandydat.

Cały ten dorobek nazywa się IVRP, której nie ma na żadnej mapie świata, a powstał ten twór chorej wyobraźni w efekcie rewolucji moralnej, która skalą, siłą i zapachem przypomina szambo spuszczone z Giewontu do Jastarni.

To był rok bliźniąt na kaczych nogach, dziękujmy Bogu, że go przetrwaliśmy i prośmy, by już nigdy więcej dobry Bóg podobnych dowcipów nam nie robił, niech chociaż pierwsza dama kupi sobie torebkę, a I strateg solidny klej do protez, do gospodarki nie mieszajcie się jak przez
ostatnie 12 miesięcy, a jakoś to przetrwamy braciszkowie bosy, partyzanci kwatermistrze,
komisarze spółdzielczy, pionierzy, kołchoźnicy, rewolucjoniści moralni w walonkach.

Grupa Trzymająca Wagę