Niesmiertelnik: |Wszystkie|Z tego miesiaca|


2006.09.04 14:53:24 

Wróciłam. Dawno nie pisałam, bo nie miałam zbytnio czasu. Jeśli mam pisać tego bloga, to komentujcie, bo ja się męczę w szukaniu, a Wy się nawet tym nie fatygujecie.
Pozdrowienia w nowym roku szkolnym! (:/)


komentarz (0)



2006.08.14 17:26:13 

KAT - polski zespół muzyczny, prekursor i czołowy przedstawiciel rodzimego heavy, thrash, a nawet black metalu, oskarżany o promowanie satanizmu.
Historia
Zespół został założony na przełomie roku 1979 i 1980 przez gitarzystę Piotra Luczyka oraz perkusistę Ireneusza Lotha w Katowicach. Wkrótce dołączył do nich basista Tomasz Jaguś a następnie gitarzysta Ryszard Pisarski. Grali muzykę instrumentalną, utrzymaną w konwencji hard rocka. Dopiero w 1981 roku na pierwszej edycji festiwalu Silesian Rock Kat znalazł wokalistę - został nim Roman Kostrzewski. Ostatecznie w roku 1984 skład uzupełnia gitarzysta Wojciech Mrowiec i nagrany zostaje debiutancki singel Ostatni tabor / Noce szatana, zespół zostaje zauważony na Festiwalu w Jarocinie. W tym czasie z Katem współpracował Robert Lor, autor tekstów obu utworów.
Następnie zespół rusza w trasę z Hanoi Rocks. Pierwszą płytę Kat tworzy jesienią 1984 w teatrze Stu w Krakowie. W marcu 1986 ukazuje się Metal & Hell, wydana na Zachodzie przez Ambush Records. Polską wersję z tytułem 666 wydaje rok później Klub Płytowy "Razem" w ograniczonym nakładzie. Muzyka razi obecnie nieco sztucznym brzmieniem, jednak w tym czasie została bardzo dobrze przyjęta.
W roku 1985 zespół został entuzjastycznie przyjęty na Festiwalu w Jarocinie, ale jednocześnie pojawiły się pierwsze oskarżenia o propagowanie satanizmu - inny zespół (Test Fobii - Kreon) rozbił na scenie krzyż a na cmentarzu doszło do odprawienia czarnej mszy. Zespół zdecydowanie odrzucał oskarżenia o inspirowanie tych czynów, odcinając się od nich i powołując się na prawo do ekspresji artystycznej. Wkrótce z dalszej współpracy zrezygnował gitarzysta Wojciech Mrowiec. W 1987 roku Kat dwukrotnie wystąpił przed Metallicą w katowickim Spodku, co zostało udokumentowane w materiale 38 minutes of life (pierwsze wydanie nosiło tytuł 38 minuts of life). Zespół grał też wtedy ze znanymi grupami: Running Wild, Helloween oraz Overkill.
Po nagraniu w 1987 r. wysoko cenionego albumu Oddech wymarłych światów nastąpił kryzys wewnętrzny i rozpad, zapoczątkowany konfliktem z menedżerem, Tomaszem Dziubińskim. Luczyk wraz z Lothem zaprosili do współpracy Krzysztofa Oseta i Jacka Regulskiego oraz wokalistę Grzegorza Waliczka, nie zdecydowali się jednak na używanie nazwy Kat. W tym czasie Kostrzewski nawiązał kontakt z Józefem Skrzekiem. Ostatecznie Kat reaktywował się w roku 1990 a w 1992 zagrał wraz z TSA i Acid Drinkers na Festiwalu w Jarocinie, co zostało zarejestrowane przez Telewizję Polską i trafiło na wydaną dwa lata później płytę. Pojawiły się tam utwory z nowego materiału - wydanego później jako Bastard.
W studiu w Wiśle powstała następna płyta - Ballady. Muzycy postanowili pokazać swoje łagodniejsze oblicze i umieścili na niej znane już, spokojne numery, dwa nowe utwory oraz stare piosenki, powstałe na samym początku działalności, które nie znalazły się wcześniej na żadnym albumie. Na klawiszach gościnnie zagrał Józef Skrzek.
W roku 1994 roku firma byłego menedżera, Metal Mind, wydaje bez zgody zespołu trzy pierwsze płyty jako CD. Zespół skierował sprawę do sądu, po długoletnim procesie sąd przychylił się w większości do zdania muzyków, jednak niektóre kwestie prawne pozostają nierozwiązane.
Kat, postrzegany jako zespół satanistyczny, był w niewielkim stopniu obecny w mediach, choć pozostawał zespołem rozpoznawanym i cenionym przez fanów gatunku. Niektóre media i partie polityczne atakowały zespół, zarzucając mu promowanie satanizmu i łamania prawa. Gdy w Rudzie Śląskiej w roku 1999 doszło do zabójstwa na tle satanistycznym, zespół wydał specjalne oświadczenie, w którym zdecydowanie odcinał się od inspirowania podobnych czynów [1].
Kolejne tarcia w zespole pojawiły się przy nagrywaniu płyty Szydercze zwierciadło, kiedy to zespół opuścił gitarzysta Piotr Luczyk. Gdy w roku 1999 zginął w wypadku drogowym Jacek Regulski, Kat zawiesił działalność. Muzycy podjęli się rozmaitych projektów pobocznych.
Kat został reaktywowany w roku 2002 i zaprezentował się fanom na trasie On tour again. Rok później Kat zagrał przed Iron Maiden na Mystic Festival w Hali Ludowej we Wrocławiu, co zostało zarejestrowane na płycie.
W roku 2004 nastąpiły poważne zmiany w składzie. Najpierw zespół zakończył współpracę z perkusitą Ireneuszem Lothem a następnie rozstał się z Romanem Kostrzewskim, jako powód podając brak porozumienia w sprawie linii wokalnych przygotowanych przez niego na nową płytę. Byli członkowie zespołu zorganizowali wkrótce potem trasę koncertową grając stare utwory, która przy okazji zaowocowała wymianą oświadczeń prawnych przez skłócone strony. Loth i Kostrzewski założyli własny zespół, Kostrzewski zapowiedział też wydanie materiału solowego.
Pewien rozdział w historii zespołu zamyka podwójne DVD Somewhere in Poland. Na drugiej płycie znalazły się archiwalne materiały - wideo z koncertów z przełomu lat '80 i '90, teledyski oraz wywiad z zespołem. Wydane są też reedycje niektórych płyt.
W rok 2005 Kat wkroczył w odnowionym składzie. Nowym perkusistą został Mariusz Prętkiewicz, drugim gitarzystą — Jarosław Gronowski, który już wcześniej grał w Kacie na trasie promocyjnej Szyderczego zwierciadła, zastępując skłóconego wtedy z zespołem Piotra Luczyka. Grupa długo czekała z ujawnieniem nazwiska nowego wokalisty, ostatecznie okazało się, że jest nim Henry Beck, współpracujcy wcześniej z Luczykiem w zlocie fanów Metalliki.
W nowym składzie zespół nagrał album Mind Cannibals, który ukazał się w październiku 2005 w Polsce i za granicą. Jest to pierwsza od debiutanckiej płyta nagrana w całości w języku angielskim. Zespół zaplanował dużą trasę promocyjną nowego materiału, w większości za granicą.
Muzyka i teksty
W muzyce Kata początkowo widoczne były wpływy brytyjskiego heavy metalu, jednak zespół szybko wypracował sobie charakterystyczny styl. Pierwsza płyta to surowa muzyka z tekstami pełnymi buntu i sprzeciwu wobec Boga: Czas zemsty, Noce szatana, Diabelski dom. Dalsze płyty to ewolucja w stronę thrash metalu (Oddech wymarłych światów oraz złożony muzycznie Bastard). Róże miłości... to przejście do nowoczesnego, niższego brzmienia - muzyka stała się bardziej "mroczna". Teksty ewoluowały od zafascynowania magią i okultyzmem (Oddech... a później ponownie na Różach miłości...), przez charakterystyczne dla Romana Kostrzewskiego nawiązania do Micińskiego, elementów filozofii Nietzschego (głównie Bastard) i kpiny z Kościoła katolickiego (Szydercze zwierciadło). Najnowsze Mind Cannibals przynosi utwory w nieco odmiennej konwencji: pojawia się problem współczesnych mediów i manipulacji ludźmi, lecz nadal obecne są też motywy metafizyczne.
Muzyka Kata mocno zmieniała się w czasie i każda płyta wnosi wiele nowego do twórczości zespołu.
Skład
Pierwszy skład
• Ireneusz Loth (do 2004 r.) - perkusja
• Piotr Luczyk - gitara
• Tomasz Jaguś (1980 - 1987) - gitara basowa
• Ryszard Pisarski (1980 - 1984) - gitara
Lata 1984-1987
• Ireneusz Loth
• Piotr Luczyk
• Tomasz Jaguś
• Roman Kostrzewski (1981 - 2004) - śpiew, teksty
• Wojciech Mrowiec (1984 - 1985)- gitara
• Krzysztof Stasiak (1987) - gitara basowa
Lata 1990-2004
• Ireneusz Loth
• Piotr Luczyk
• Roman Kostrzewski
• Krzysztof Oset (od 1990) - gitara basowa
• Jacek Regulski (1990 - 1999) - gitara
Aktualny skład
• Jarosław Gronowski (od 2004) - gitara
• Piotr Luczyk
• Krzysztof Oset
• Mariusz Prętkiewicz (od 2004) - perkusja
• Henry Beck (od 2005) - śpiew
Muzycy koncertowi
• Jarosław Gronowski (1997, trasa promocyjna płyty Szydercze zwierciadło) - gitara
• Valdi Moder (2002, trasa On tour again) - gitara
Dyskografia
Płyty
• 1984 Ostatni tabor / Noce szatana (singel)
• 1985 Metal & Hell
• 1986 666 (wersja polska Metal & Hell)
• 1987 38 Minutes of life (koncert)
• 1987 Oddech Wymarłych Światów
• 1992 Bastard
• 1993 Ballady
• 1994 Jarocin live 1992 (koncert)
• 1996 Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach (singel promocyjny)
• 1996 ...Róże miłości najchętniej przyjmują się na grobach
• 1996 Bądź wariatem - zagraj z Katem (singel + gra planszowa)
• 1997 Szydercze zwierciadło
• 2004 Somewhere in Poland (koncert)
• 2005 Mind Cannibals
DVD
• 2004 Somewhere in Poland (2 płyty)
Dodatkowo
• 1996 Czarne Zastępy - W Hołdzie KAT (covery autorstwa m.in. Vader, Behemoth, Lux Occulta, Unnamed, Damnation i Insomnia, bez udziału Kata)
Rok założenia 1979
Pochodzenie Polska
Gatunek thrash metal
Strona internetowa http://www.kat.com.pl/
Nieoficjalny Fan Klub zespołu Kat http://katfc.fan.pl/

Wpadajcie i komentujcie...
Pozdrawiam

komentarz (2)



2006.08.11 13:45:27 

'IT'S BETTER TO BURN OUT THAN TO FADE AWAY'
Ostatni akt życia Kurta Cobaina, a jednocześnie ostatni etap istnienia Nirvany, pozostaje do tej pory jednym z najczęściej analizowanych, wyjaśnianych i poddanych pod wątpliwość okresów w historii muzyki. Nie wiadomo, co działo się z Cobainem w pierwszych dniach kwietnia 1994 roku. Tak naprawdę nie wiadomo też, co właściwie stało się 5 kwietnia w pokoju nad garażem domu, w którym mieszkał lider Nirvany. Wersja oficjalna brzmi: zabarykadował drzwi, na podłodze położył swój portfel oraz dokumenty, aby można było zidentyfikować ciało, napisał list pożegnalny, a następnie wsadził sobie lufę strzelby w usta i nacisnął spust. Tak mówi raport policji, poza tym ta wersja wydaje się bardzo prawdopodobna. Problem w tym, że niewielu w nią wierzy.
Podobno autentyczność listu pożegnalnego, a przynajmniej jego fragmentów, jest wątpliwa. Podobno Kurt miał w żyłach tyle heroiny i innych środków, że nie byłby w stanie utrzymać strzelby. Podobno już wcześniej obawiał się o swoje życie. Podobno nigdy nie miał skłonności samobójczych. Podobno chciał opuścił zespół i żonę. Podobno Courtney bardzo się to nie podobało. Podobno, podobno, podobno. Wiele tajemnic, mnóstwo niedomówień. Ale właśnie to uwielbia publiczność, prawda? Możliwość gdybania, dociekania prawdy, a jednocześnie robienia z tego spektaklu. Kolejne książki, strony internetowe, takie jak chociażby www.cobaincase.com, na której prywatny detektyw Tom Grant (wynajęty przez Love w celu odszukania męża po jego ucieczce z kliniki) analizuje całą sprawę w najdrobniejszych szczegółach, kolekcjonując coraz to nowe dowody na to, że to nie Kurt pociągnął za spust. Czego tam nie ma... Po pierwsze: Cobain żył w ciągłym strachu o swoje życie i właśnie dlatego kupił strzelbę - nie w celu zabicia się, ale w celu obrony. Wynika z tego, że podejrzewał, iż ktoś planuje zamach na niego. Po drugie: list pożegnalny to nieporozumienie, bo przecież nie ma w nim ani słowa o zamiarze popełnienia samobójstwa. Według Granta, Kurt miał na myśli pożegnanie się z muzyką, a nie z życiem. Poza tym, fragmenty, które najwyraźniej dają do zrozumienia, że 'rzecznik Pokolenia X' planował samobójstwo, zostały prawdopodobnie dopisane przez kogoś innego - tak ponoć wykazały analizy grafologiczne zlecone przez dociekliwego detektywa. Kolejną rewelacją jest fakt, że Love była w posiadaniu innego listu, w którym jej mąż jasno i wyraźnie informował o tym, że ma zamiar wystąpić o rozwód, a poza tym rozstać się z zespołem i wyjechać z Seattle. Dowiadujemy się także, że nie jest prawdą pozostawienie na podłodze przez Kurta swojego prawa jazdy, co miałoby umożliwić jego identyfikację. Została ono wyjęta z jego portfela przez policjanta, który robił zdjęcia na miejscu tragedii. Inne niejasności to wspominana już wcześniej dawka heroiny w żyłach samobójcy (?) - trzykrotnie przekraczająca dawkę śmiertelną. A jeśli jeszcze mało tych wszystkich rewelacji, to Cobain wcale nie zabarykadował drzwi - nie były one zastawione krzesłem jak się powszechnie uważa, a nawet nie były zamknięte na klucz. Czy to wszystko nie wystarczy, żeby mieć poważne wątpliwości co do okoliczności śmierci lidera Nirvany? Tom Grant jest pewny, że został on zamordowany, a w zbrodnię zamieszana jest... Courtney Love oraz Michael DeWitt - opiekun małej Frances Bean. Dodatkowa opieka dla niej została nakazana przez sąd. Detektyw Grant twierdzi, że podczas rozmów z Courtney dowiedział się, iż DeWitt (jej były facet) posadę 'niani' dostał tylko dzięki sile przekonywania swojej ex, która zresztą zaopatrywała go w narkotyki i wspomagała finansowo. Ta dwójka miała wszystko zaplanować - Love, wściekła na Cobaina z powodu planowanego rozwodu, stanęła przed wizją utraty żyły złota. Wydaje się więc całkiem prawdopodobną podejrzaną. Potrzebowała jednak pomocnika, a do DeWitta miała spore zaufanie. Nie wiadomo jednak, kto pociągnął za spust. Pewnie kiedyś się dowiemy. Tom Grant nie ustaje w dociekaniach, a przecież minęło już 10 lat od kiedy Kurta Cobaina nie ma wśród żywych...

Kiedy czytam kolejne rewelacje na temat tej 'tajemniczej śmierci', mam ochotę krzyknąć: 'Hej, ludzie! Zwariowaliście?! Przecież on nie żyje, więc przynajmniej teraz należy mu się trochę spokoju!'. Bo według mnie Cobain był pod koniec życia bardzo zmęczonym człowiekiem. Nigdy nie uważałam go za półboga, może dlatego, że ominęła mnie fascynacja Nirvaną. Co nie zmienia faktu, że doceniam to, co tworzył. Trudno nie podziwiać kogoś, kto dopisał kilka rozdziałów w historii muzyki, kto wywoływał (i wciąż wywołuje) takie emocje. Kogoś, kogo styl życia naśladowały / naśladują rzesze fanów. Wydaje mi się jednak, że wszystko, do czego doszedł, zwyczajnie go przerosło. W dziecięcych marzeniach o tworzeniu muzyki nie przewidział, że bycie osobą publiczną wiąże się z byciem obserwowanym właściwie na każdym kroku. Może Kurt Cobain był trochę naiwny? Myślę, że jak na osobę, która zajmowała wysoką pozycję wśród tak zwanych 'celebrities', miał w sobie trochę za dużo wiary w ludzi i w ich dobre intencje. Zresztą on sam często powtarzał, że kocha ludzi. Kochał chyba za bardzo, w dodatku z ufnością dziecka. A czym ludzie mu się odpłacili? Zrobili z niego to, czym nigdy stać się nie chciał - osaczoną przez wielbicieli 'gwiazdę'. Z rozgrzebanym życiem prywatnym, z presją bycia 'drogowskazem' dla młodych ludzi, z wyniszczającym go nałogiem. Był zbyt wrażliwy i zagubiony, żeby sobie z tym poradzić. Nie przewidział tylko tego, że jego śmierć nie sprawi, że ludzie dadzą mu spokój. Wręcz przeciwnie - dzięki temu na trwałe wszedł do panteonu idoli, którzy żyli szybko i umarli młodo, czasami z własnej inicjatywy. Morrison, Hendrix, Joplin, Lennon... Przykłady można by mnożyć. Po śmierci tych Artystów zapoczątkował się swoisty kult. Masowo wzrosła sprzedaż ich płyt i gadżetów z nimi związanych, a niektórzy 'z rozpaczy' popełniali samobójstwo. Tylko gdzie w tym wszystkim miejsce na prawdziwą fascynację muzyką? Czy naprawdę muzyk musi się zabić, żeby zostać docenionym? Czy ich twórczość nie może być doceniona nawet wtedy, kiedy prowadzą spokojne, poukładane życie? Niestety, skandale i sensacje sprzedają się najlepiej. To smutne, że tylu ludzi zwyczajnie żeruje na codzienności osób publicznych. Kurt Cobain powiedział kiedyś: 'Ja naprawdę nie mam ekscytującego życia. Jest tyle rzeczy, które chciałbym zrobić, zamiast siedzenia i narzekania na nudę. Dlatego zdarza się, że wiele rzeczy wymyślam. Po prostu wolę opowiadać historie o innych'. Brak ekscytujacego życia? Nie ma się czym martwić - 'wielbiciele' i media na pewno znajdą coś interesującego, choćby na siłę. Tylko czy mają do tego prawo?
Jedno z ostatnich zdań listu pożegnalnego Kurta Cobaina brzmi: 'Lepiej spłonąć niż powoli wyblaknąć'. On wybrał. Uszanujmy to.
Nina Kozłowska

Koniec. Mam nadzeję, że zmieniliście zdanie co do śmierci Kurta. Bo to było morderstwo, morderstwo niedoskonałe.

komentarz (0)



2006.08.08 12:04:53 

WYSOKOŚĆ PRZELOTOWA
W tym czasie nasiliły się problemy Kurta z narkotykami. Używał heroiny aby uśmierzyć dręczące go od kilku lat potworne bóle brzucha. Potem już brał, bo zwyczajnie nie radził sobie z sytuacją w jakiej się znalazł - z jednej strony sława, rola osoby publicznej, z drugiej - niemożność ucieczki w zacisze domowe, bo tam czeka żona, która wcale nie potrzebuje czegoś takiego jak 'zacisze'. Kolejne przedawkowania, dziwne zachowania, izolowanie się od ludzi, zagubienie.
Od razu lepiej, prawda? Wreszcie coś, o czym można rozmawiać w nieskończoność. W końcu pobyty w ośrodkach odwykowych, kłótnie, a niejednokrotnie bójki z żoną, to bardzo smaczny kąsek dla poszukiwaczy sensacji.
Zaczął się najbardziej zawikłany, a jednocześnie najtrudniejszy okres w historii Nirvany. Ukazał się album Incesticide - zbiór stron b oraz wczesnych singli zespołu. W 1993 roku światło dzienne ujrzała In utero - ostatnia studyjna płyta grupy. Oczywiście, powtórzyła sukces poprzednich krążków, jednak praca nad jej powstawaniem przebiegała w nieciekawej atmosferze. Cobain coraz częściej przesadzał z narkotykami, a policja coraz częściej bywała w domu Kurta i Courtney, w celu uspokojenia porywczych małżonków i niejednokrotnie - skonfiskowania broni. Najpoważniejsze problemy zaczęły się, kiedy trasa koncertowa, promująca In Utero (w jej trakcie nagrany został album MTV Unplugged), została przerwana z powodu problemów Cobaina z głosem. Musiał odpocząć, więc postanowił zostać w Europie. Niedługo potem dołączyły do niego żona i córka. Właśnie wtedy, w marcu 1994 roku, doszło do incydentu, który powszechnie uważany jest za jego pierwszą próbę samobójczą. W rzymskim hotelu Excelsior połknął kilkadziesiąt tabletek uspokajających. Znalazła go Courtney, został przewieziony do szpitala. Jego bliscy potraktowali to jako poważny sygnał ostrzegawczy i jakimś cudem przekonali go do pobytu w ośrodku odwykowym w Los Angeles. Pobyt w klinice nie trwał długo - Kurt uciekł z ośrodka uciekł po dwóch dniach.

Nie pierwsza próba samobójcza, tylko pierwsza próba morderstwa. Love domyśliła się, że dawka leku jaką podała Kurtowi w szampanie (nie można lączyć leków z alkoholem, zwłaszcza leków nasennych) nie jest wystarczająca, żeby go zabić, więc wezwała pogotowie. Ach, szkoda pisać o niej. Nienawidzę blondynek (choć są wyjątki - wyjątek potwierdza regułę:))
Pozdrawiam

komentarz (0)



2006.08.07 13:50:06 

W NIRVANIE I POZA NIĄ
W drugiej połowie lat 80-tych Kurt poznał Krista Novoselica, syna chorwackich imigrantów, urodzonego w Kalifornii. Podobnie jak Cobain Novoselic fascynował się punk rockiem, od pewnego czasu próbował też założyć zespół. Brakowało mu jednak odpowiednich ludzi. Dogadali się, stworzyli kapelę i pewnie żaden z nich nie zdawał sobie sprawy, że tym samym rozpoczął się nowy rozdział w historii muzyki. Nie mieli zbytniego szczęścia do perkusistów, dopiero w 1990 roku Dave Grohl objął to stanowisko na stałe. Niedługo po swoich narodzinach Nirvana podpisała kontrakt z wytwórnią Sub Pop. I świetnie na tym wyszła, bo właśnie rozpoczynała się epoka grunge'u, w czym spory udział miała właśnie ta wytwórnia z Seattle. Nie chcę rozpisywać się zbyt szczegółowo na temat tego, na jakich składankach pojawiła się Nirvana i gdzie grała koncerty zanim ukazał się debiutancki album. Ważne jest, że w 1989 roku światło dzienne ujrzała płyta Bleach - nagrana w ciągu trzech dni, kosztem 600 dolarów. To się nazywa maksimum efektywności przy minimalnym wkładzie materialnym! Bo wkład emocjonalny zapewne był spory. Nokaut nastąpił przy kolejnym albumie - Nevermind potwierdził pozycję Nirvany na muzycznej scenie. Do dzisiaj na całym świecie rozeszło się ponad 10 milionów egzemplarzy tej płyty, która zrobiła z zespołu, a zwłaszcza z Kurta, bogów i rzeczników młodego pokolenia, tak jak Smells Like Teen Spirit stało się tego pokolenia hymnem.
Wciąż niezbyt oryginalnie, prawda? Kumple wpadają na pomysł założenia zespołu i mają farta, bo akurat tworzą muzykę, na którą jest popyt. Odnoszą sukces, stają się idolami młodzieży, spełniają swoje marzenia. Większość popularnych grup tak właśnie zaczynała. Czym tu się ekscytować? Gdzie szukać sensacji?
Na szczęście dla tych, którzy nie mogą żyć bez karmienia się wydarzeniami z życia prywatnego swoich idoli (bo przecież muzyka nie jest aż tak fascynująca...), w 1991 roku Kurt Cobain poznał Courtney Love. Tak rozpoczęła się jedna z najbardziej kontrowersyjnych historii miłosnych w świecie muzyki i nie tylko. Cobain powiedział o Courtney, że spodobała mu się, bo była typem rock'n'rollowej babki, podobnej do Nancy Spungen. O, tak - 'rock'n'rollowa' to bardzo trafne określenie w stosunku do pani Love. Była kompletnym zaprzeczeniem swojego przyszłego męża: uwielbiała sławę, jako liderka Hole potrafiła wykorzystać wszystko w celu promowania siebie i swojej muzyki. Nie miała przy tym żadnych skrupułów, w swoim żywiole była wtedy, kiedy światła reflektorów skierowane były właśnie na nią. On dla odmiany, niezbyt dobrze czuł się w roli, w jakiej go obsadzono - głosu pokolenia, gwiazdy, idola. W 1992 roku wzięli ślub na Hawajach, a kilka miesięcy później przyszła na świat ich córka, Frances Bean.


Co było największym błędem Kurta?
-Małżeństwo z Cartney Love, którego potem załował!
Każdy człowiek uczy się na swoich błędach. Kurtowi wydawało się chyba, że roztanie z Love będzie szybkie. I było. A przypałcił to swoim życiem. Szkoda.
Pozdrowienia


komentarz (2)



2006.08.06 12:41:13 

Następny artykół o Kurcie:)Autor Nina Kozłowska. Serdecznie pozdrawiam!
Mogę poddać się słodkiem lenistwu, bo jak głupia szukałam w necie info o zespołach, więc mam materiał do nastepnych notek do końca miesiąca i dalej:)

...AS YOU ARE
No właśnie, kim był? Legendą? Niewątpliwie - stał się mesjaszem dla niezliczonej rzeszy młodych ludzi, poszukujących empatii, zapewnienia 'wiem, co czujesz', ujścia dla ich buntu. Geniuszem? Niekoniecznie - Nirvana nie stworzyła nowej jakości w muzyce, zresztą wcale nie miała takiej ambicji. Sam Cobain powiedział: 'Punk to muzyczna wolność. To mówienie, robienie, granie tego, co chcesz. 'Nirvana' znaczy uwolnienie się od bólu, cierpienia i świata zewnętrznego. To dosyć zbliżone do definicji punk rocka'. Z dorobku punk rocka Nirvana czerpała garściami, ale wypracowała przy tym swój własny, rozpoznawalny styl, który w połączeniu z charakterystycznym wokalem nie pozwalał zarzucić zespołowi wtórności.
Geniusz, rzecznik swojego pokolenia, wizjoner... Wśród tych wszystkich określeń, słowo 'człowiek' wydaje się być jakby z innej bajki. A przecież Kurt Cobain był przede wszystkim właśnie człowiekiem, a właściwie Człowiekiem, biorąc pod uwagę jego wrażliwość i talent. Był facetem, który w wieku 6 lat postanowił, że będzie tworzył muzykę, a potem to marzenie zrealizował. I to nie dlatego, że chciał zbić na tym fortunę, ale dlatego, że taka była jego pasja i sposób na życie.

CHŁOPAK Z ABERDEEN
Wczesne dzieciństwo Kurta było szczęśliwe i raczej zwyczajne. Przyszedł na świat 20 lutego 1967 roku, w typowej amerykańskiej rodzinie, mieszkającej w pobliżu Aberdeen. Inne dzieciaki niespecjalnie go akceptowały, trzymał się zawsze z boku, a bardziej od kopania piłki i strzelania z procy interesowała go sztuka i muzyka. Właśnie dlatego mały Cobain najlepiej dogadywał się ze swoim wymyślonym przyjacielem o imieniu Bodah. Zresztą nie ubolewał zbytnio nad losem samotnika, bo, jak sam stwierdził, nie znosił głupoty innych dzieci. Niestety, radosne dzieciństwo skończyło się, kiedy Kurt miał 8 lat. Wtedy to rodzice rozwiedli się, a on, nie mogąc poradzić sobie z poczuciem winy za to co się wydarzyło, zmienił się w tzw. 'trudne dziecko'. Pomieszkiwał u bliższych i dalszych krewnych, aż w końcu wprowadził się do matki. W tym właśnie okresie zaczął interesować się punk rockiem. Zaprzyjaźnił się z muzykami zespołu The Melvins - jedynej punkowej kapeli w Aberdeen. To właśnie oni byli współautorami przełomu, jaki dokonał się w 1983 roku w życiu przyszłego lidera Nirvany. Zabrali go do Seattle na koncert Black Flag (liderem zespołu był Henry Rollins). Kurt wyszedł z występu oszołomiony. Postanowił, że założy własną grupę i wyrwie się z Aberdeen.
Czy to, co przeczytaliście nie brzmi zwyczajnie, a nawet przeciętnie? Rozwód rodziców przeżyło niejedno dziecko, fascynację muzyką właściwie każdy. I nawet, jeśli jest to fragment z życiorysu kogoś uważanego za geniusza, to trzeba przyznać, że nie ma w tym nic specjalnie szokującego. Oczywiście, można wspomnieć jeszcze o ucieczkach z domu, samobójstwach dwóch wujków Cobaina, czy zakończeniu edukacji na szkole średniej. Ale czy naprawdę jest to tak ważne? Czy najdrobniejsze szczegóły z życia kogoś, powszechnie uważanego za 'gwiazdę' (Cobain zapewne obraziłby się za użycie tego słowa), muszą być analizowane, interpretowane? Czy musi być im nadawane większe znaczenie, niż mają w rzeczywistości? A jeśli nie, to dlaczego?


komentarz (0)



2006.08.04 18:47:42 

Weszłam dzisiaj w menu na statystyki. Nikt nie piszę tutaj komentarzy, a według tego, co przeczytałam, mój blog odwiedza dość dużo ludzi. Ludzie, przecież ja ten blog zrobiłam DLA WAS nie DLA SIEBIE! Ja wszystko to co tu piszę, mam na swoim kompie, bo naprawdę interesuję się muzyką. Wszystko co tu jest i będzie już przeczytałam. Więc moglibyście z łaski swojej coś dla mnie napisać prawda? Dla was to żaden wysiłek, a mi będzie milej i będę wiedziała, że robię to wszystko dla kogoś, kto to czyta a nie dla samego napisania i koniec.
Przejdźmy do sedna.
A więc...
"Pachnie duchem nastolatka"

Naładujcie broń i przyprowadźcie przyjaciół
Fajnie jest przegrywać i udawać
Ona jest bardzo znudzona i pewna siebie
O nie, znam brzydkie słowo

Hello, hello, hello, hello, jak się masz?

Przy zgaszonych światłach jest bezpieczniej
Przyszliśmy - no to nas zabawiajcie
Czuję się zaraźliwie głupio
Przyszliśmy - no to nas zabawiajcie
Mulat, albinos, komar, moje libido

Jestem najgorszy w tym co robię najlepiej
I z tym darem czuję się błogosławiony
Nasza mała grupa (plemię) zawsze istniała i przetrwa aż do końca

Hello (...)

Przy zgaszonych (...)

I zapomniałem dlaczego tego próbuje,
O wiem, to chyba sprawia mi przyjemność
Okazało się, że to trudne, trudno było to znaleźć..
No cóż, cokolwiek, nieważne

Hello (...)

Przy zgaszonych (...)
Zaprzeczenie

Nie jestem pewna czy te tłumaczenie jest dokładne. Do września będę publikować tylko tłumaczenia Metallici, których jestem pewna, a później napewno Nirvany i innych, które przetłumaczę na korkach z angielskiego.
Oto orginał
Nirvana “Smells like teen spirit”

Load up on guns and bring your friends
It's fun to lose and to pretend
She's over bored and self assured
Oh no, I know a dirty word

Hello, hello, hello, how low? (4 razy)

With the lights out it's less dangerous
Here we are now, entertain us
I feel stupid and contagious
Here we are now, entertain us
A mulatto
An albino
A mosquito
My Libido
Yay, a denial, denial

I'm worse at what I do best
And for this gift I feel blessed
Our little group has always been
And always will until the end

Hello, hello, hello, how low? (4 razy)

With the lights out it's less dangerous
Here we are now, entertain us
I feel stupid and contagious
Here we are now, entertain us
A mulatto
An albino
A mosquito
My Libido
Yay, a denial, denial

And I forget just why I taste
Oh yeah, I guess it makes me smile
I found it hard, it was hard to find
Oh well, whatever, nevermind

hello, hello, hello, how low? (4 razy)

With the lights out it's less dangerous
Here we are now, entertain us
I feel stupid and contagious
Here we are now, entertain us
A mulatto
An albino
A mosquito
My Libido

A mulatto (9 razy)

Piosenkę tą nazwano hymnem pokolenia lat 90-tych i zaliczany do najbardziej znanych rockowych utworów. Jeden z moich ulubionych:)
Pozdrawiam
Ps. Jeśli chcecie szukać teledysków i oficjalnych stron zespołów jak i ich polskich odpowiedników i fanklubów, ułatwię Wam zadanie. www.dark-angel.bloger.pl
Komentujcie i tutaj i na dark-angel!

komentarz (1912)



2006.08.04 18:04:27 

Harrison powiedział: "Nagle wiele części złożyło się w całość. Na pewno mogę przyjąć taką możliwość, że to Courtney zabiła Kurta[...] Courtney jest całkowicie zdolna do popełnienia takiego czynu. Mam nadzieję, że nie zabije mnie za te słowa, ale jestem przekonany, że maczała palce w śmierci Kurta, albo przynajmniej wie, kto to zrobił." Hank nie mówił tego, dlatego, iż zazdrości córce sukcesu lub robi to jej na złość. Sam jest bardzo ważną postacią, pisarzem, osobą utrzymującą kontakty ze znanymi ludźmi. Love przez całe życie wyżywała się na nim, podczas kiedy on próbował się do niej zbliżyć. Obecnie Hank przygotowuje proces sądowy, aby zmusić Stan Washington do ponownego otworzenia śledztwa w sprawie śmierci jego zięcia, którego nie chcą władze odpowiedzialne za badanie i stwierdzanie faktów na miejscu tragedii 8 kwietnia 1994 roku.
Oprócz El Duce'a, na liście ofiar związanych mniej lub bardziej ze śmiercią wokalisty Nirvany znalazła się Kristen Pfaff, która dzień przed wyjazdem ze Seattle ze swoim kolegą, została najprawdopodobniej zamordowana w wannie w swoim mieszkaniu 16 czerwca 1994 roku. Prawdopodobnie dowiedziała się ona o kilku szczegółach związanych ze sprawą. Kilka dni wcześniej porzuciła ona grę w Hole, zespole Courtney Love, która wpadłą w furię, dowiedziawszy się o odejściu Kristen. Pfaff miała wyjechać do swojego rodzinnego miasta, grać w swojej starej kapeli. Była jak nowo narodzona. Miała zacząć wszystko od nowa, była spakowana, miała razem z kolegą wyjechać tego samego dnia, którego wzięła kąpiel. Tom Grant uważa, iż było to niemal stuprocentowe morderstwo. Mówi: "Courtney jest osobą naprawdę miłą jeśli robisz wszystko co chce, ale jeżeli przeciwstawisz się jej, staje się dla ciebie potworem". Grant uważa, że sprawa ta zostanie wyjaśniona podczas kolejnego rozpatrywania tajemnicy śmierci Kurta Cobaina.
Skoro Courtney była w to zamieszana, jakie były jej motywy? Jej ojciec, Hank Harrison mówi: "Odziedziczyła wartą miliony dolarów część zysków Nirvany, która należała do Kurta i zdecydowała, że musi dołożyć coś ze swojej strony. Nigdy nie można było poznać, że dopiero co owdowiała. Z pewnością nie przechdziła przez okres żałobny". Wątpię w to, że jej motywem były pieniądze. Sama miała ich wystarczająco, ale można to wziąć pod uwagę. Poza tym była mowa o rozwodzie. Courtney prosiła swojego prawnika aby znalazł jej "najpodlejszego, najbardziej złego" adwokata od rozwodów jakiego można tylko znaleźć. Jeszcze nie jesteś pewien dlaczego? Kurt opuścił ją, album Courtney był w czasie wydawania, a separacja mogła jej bardzo w tym przeszkodzić, Love myślała, że Kurt coś kombinuje, była zła i zazdrosna. Po zapoznaniu się z życiorysem Courtney, z jej przygodami życiowymi, przez które ucierpiał nie jeden człowiek, stwierdzam, że jest ona nieprzewidywalna. Tak jak kilka jej znajomych oraz ludzi, którzy z nią pracowali, dobrze ją znali, myślę, że jest to osoba, która kieruje się jakimiś wewnętrznymi siłami, które popychają ją często do makabrycznych czynów. Robi wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę, potrafi wyprzeć się swojej rodziny, wyzywać i oczerniać ich tylko dlatego, że takie występki mogą jej przynieść mniejszy lub większy rozgłos. Jeżeli chodzi o jej drugą stronę, bywa też bardzo miła, ale tak jak już wcześniej pisałem, jest tylko taka, kiedy dana osoba się jej słucha, jest jej posłuszna (może nie dosłownie, ale na pewno w znacznym procencie).
Jeżeli chodzi o stosunki Love z resztą Nirvany, nie było ciekawie. Już od początku znajomości Kurta z Courtney, koledzy nie wyczuwali w niej przyjaznej duszy. Znienawidzili ją wtedy, kiedy zaczęła kierować osobą Kurta. Zaczęła dyktować mu co ma robić, jak ma żyć, dzielić się pieniędzmi z kolegami z zespołu. On słuchał się jej bezgranicznie, chociaż bywały dni, kiedy miał już jej dosyć. Wtedy powstawały kłótnie, które najczęściej kończyły się wezwaniem policji. Po śmierci Cobaina opinia Dave'a Grohla i Krista Novoselica nie była szerzej znana, nie komentowali oni teorii morderstwa Toma Granta. Jednak w 1995 roku, podczas koncertu Foo Fighters (obecnego zespołu Dave'a), ktoś z publiczności krzyknął: "Tom Grant ma rację", na co Grohl odpowiedział gestem podniesionego kciuka. Muzycy z Nirvany niepokoili się również sposobem wychowywania Frances Bean Cobain (córki Kurta) przez Love. Nie wypowiadali się też publicznie o tym, ale niektóre źródła mówią, że podzielali oni zdanie Hanka Harrisona, który sądził, iż jego córka brała prochy w obecności Frances. Nikt oprócz żądnych sensacji gazet nie sądził, że Courtney faszerowała narkotykami swoje dziecko, ale nie zmieniało to faktu, iż razem z przyjaciółmi zażywała narkotyki w obecności Frances. Courtney nie uchodziła też za świętą i przede wszystkim lubianą według wielu muzyków. Z niektórymi biła się na festiwalach, inni nie tracili na nią nerwów. M.in. Thurston Moore z Sonic Youth nie przepadał za nią. Kilkakrotnie włączał się do rozmów internetowych, w których opisywał ją jako: "infantylną, beznadziejną, gównianą gwiazdę rocka".
Według Toma Granta Courtney nie ucieknie od przeszłości. Prawda coraz bardziej zaczyna wychodzić na jaw. Coraz więcej ludzi zmienia zdanie na temat tej zagadki. Większość faktów podanych do informacji publicznej okazała się fałszywymi, np. to, że Kurt wyjął swoje prawo jazdy. Oficer wyjął je z portfela, aby upewnić się. Wiele jest nieścisłości związanych z opinią detektywów, specjalistów medycznych, policji.
Prawda może być poznana do końca tylko wtedy, kiedy śledztwo zostanie wznowione.

Artykuł oparty jest na faktach opisanych w książce "Who Killed Kurt Cobain" autorstwa Iana Halperina i Maxa Wallace'a.


autor: s3,14ryt

Napiszę tylko jedno. Thurston Moore z Sonic Youth miał RACJĘ! Pozatym, koniec artykułu. Trochę tekstów Nirvany dla urozmajcenia. Specjalnie Nirvany, żebyście się nie przestawili na inny tor.
Jak mało potrzebuję do szczęścia - 1 naszywka Nirvany i 1 Metallici i już jestem happy :)

komentarz (14)



2006.08.01 15:25:27 

Następna część "To nie był Kurt Cobain"
Cała seria zagadek związana z El Duce jest naprawdę tajemnicza.
Bardziej zainteresowani ostatnimi miesiącami życia Kurta wiedzą, że Cobain chciał już popełnić samobójstwo w Rzymie. Według Granta była to pierwsza próba morderstwa męża przez Courtney. Związany jest z tym cały szereg nieścisłości. Kurt tamtego wieczora przedawkował lekarstwo o nazwie Rohypnol. Tom Grant uważa, iż Love rozpuściła dużą ilość pigułek w szampanie, a Kurt pijąc go, nie zdawał sobie sprawy z tego, że wchłania narkotyk. Dlaczego jednak od razu powiadomiła policję, gdy znalazła go na hotelowej podłodze? Dlaczego nie pozostawiła go tam? Może zbyt późno się zorientowała, że taka ilość narkotyku nie zdołała go zabić?
Wróćmy jeszcze na chwilę do argumentów Granta, aby zapoznać się z listem pożegnalnym Kurta. Po dokładnej analizie ekspertów, wielu z nich stwierdziło, że list nie jest napisany jednym charakterem pisma. Po śmierci Kurta, muzycy Nirvany twierdzili, iż przed tragicznym końcem żywota Cobaina Nirvana miała poważne problemy i miało dojść do rozpadu grupy. I tak kontynuując sprawę listu, cały jego środek, bez napisu "Boddah" na początku i czterech ostatnich linijek mówi o zakończeniu działalności muzycznej. Można z niego wywnioskować, że Kurt informuje fanów o odejściu z branży muzycznej. Jest to pewne usprawiedliwienie. Dopiero po podpisie Kurta zostały dodane cztery linijki, które mogą wskazywać na samobójstwo, chociaż według co najmniej dwóch światowej klasy ekspertów dziedzinie grafologii, te ostatnie linijki zostały dopisane przez inną osobę. Jest to więc kolejny dziwny fakt, który skłania do myślenia.
Trzy tygodnie przed śmiercią, do domu Kurta wezwano policję, której Cobain powiedział, że ukrywa się przed Courtney. Trzy dni przed śmiercią powiedział komuś, że "obawia się o swoje życie" i właśnie z tego powodu ta sama osoba, która słyszała te słowa pomogła kupić Kurtowi owego Remingtona, który stał się potem narzędziem zbrodni. Co najmniej dwukrotnie używano karty kredytowej Kurta, podczas kiedy on już nie żył. Do dzisiaj nie ustalono kto to był i dlaczego to robił.
A więc Courtney? Czy to ona? Wiele faktów wskazuje na to, że tak, lecz wiele osób uważa, że to nie była ona. Co sądzi jej rodzina? Przyjrzyjmy się bliżej jej ojcu. Hank Harrison został powiadomiony o śmierci swojego zięcia 8 kwietnia 1994 roku, czyli wtedy kiedy usłyszał o tym świat. Ojciec Courtney nigdy nie spotkał Kurta. Bardzo tego pragnął, ale z nieznanych dla niego powodów, jego córka mu na to nie pozwalała. Upierała się, twierdziła, że "ten gnojek" nie będzie rozmawiał z jej mężem. Z biegiem czasu (niemal rok po śmierci Cobaina) Hank zainteresował się teorią Granta. Ujawnił kilka bardzo ważnych faktów z życia Courtney. Powiedział m.in., że Kurt planował rozwód. Pod koniec jego życia miał dosyć swojej żony. Wcześniej kilku jego kolegów wspominało już o tym, jak Courtney traktowała Kurta. Wyzywała go od najgorszych idiotów, tylko dlatego, że przez jakiś czas nie mógł napisać żadnego utworu. Według Harrisona, Love kupiła drogie domy rodzinie Cobaina, prosząc ją, aby nie wypowiadała się publicznie o synu. Słowa te zostały częściowo potwierdzone. Courtney w przeszłości miała bardzo liczne przygody, jeżeli chodzi o jej gorszą stronę charakteru. Napadała wielu ludzi, biła swoich fanów, dlatego, że nie chcieli przepuścić fanek na przód widowni. Tropiła ich potem za pomocą swoich prawników, po śmierci swojego znajomego mówiła: "Teraz jestesm nieszczęśliwa... Ale kiedy zginie mój ojciec... Tak, wtedy będę szczęśliwa". Sądziła, że Hank faszerował ją LSD jak byłą mała. Wiele osób dementowało te słowa, które potem obaliła sama ich autorka kilkakrotnie udzielając wywiadów dla gazet i telewizji.
autor: s3,14ryt

Jeszcze ok. 2 stron...

Co do tego, że nie piszę nic tutaj o sobie napiszę tylko jedno: To muzyczny blog i ja, jego autorka nie będę go zaśmiecała moimi życiowymi niepowodzeniami. Nie żebym potępiała ludzi, którzy piszą blogi o sobie, oni mają o czym pisać. Ja nie.
Pozdrawiam

komentarz (0)



2006.07.29 18:55:44 

Wcześniej wróciłam, i nota też będzie wcześniej:) Artykół podzielę na parę części, będę miała materiał na ok. 5 notek, czyli nie będę nic szukać na "szybcika" :)
Narazie zaprzątam sobie głowę kupnem dobrej i ładnej gitary klasycznej. Od września zaczynam wymarzoną naukę!:)

To Nie Był Kurt Cobain
W dzisiejszych czasach przeciętny człowiek interesujący się muzyką na słowa 'Kurt Cobain' zazwyczaj odpowiada: "A ...to ten, który się zabił". Jest na świecie grupa ludzi, którzy w to nie wierzą i którzy potrafią przedstawić solidne argumenty stojące po ich stronie.

Na czele tych ludzi stoi Tom Grant. Jest on detektywem, wynajętym przez Courtney Love, ówczesną żonę Kurta Cobaina. Jak się później okazało to był jej wielki błąd. No, ale wróćmy na chwilę do pamiętnego 5 kwietnia 1994 roku. Według specjalistów, to właśnie tamtego dnia Kurt Cobain przebywał w swoim letnim domku w Seattle. Do opinii publicznej podano wiadomość, iż ten sławny muzyk popełnił tam samobójstwo strzelając sobie prosto w twarz ze strzelby Remington. Szczegóły mówiły, że Kurt wstrzyknął sobie wcześniej solidną dawkę heroiny, obok położył prawo jazdy (dla zidentyfikowania ciała), zostawił też list pożegnalny. Inne szczegóły takie jak kapelusz, opakowania z nabojami, ręczniki, portfel oraz pieniądze nie są aż tak ważne. Wracając do Toma Granta, to właśnie on jako jeden z pierwszych wysunął teorię, która mówiła, iż nie było to samobójstwo. Według niego było to zabójstwo. Argumentów jest całe mnóstwo. Spróbuję przytoczyć tutaj większość.
Na początku, kiedy sam poznałem całą historię, stwierdziłem: "Nic dziwnego, że Kurt się zabił. Miał już tego wszystkiego dosyć, te wszystkie bóle żołądka, coraz większe problemy z zespołem..." Teraz, po przeczytaniu książki Iana Halperina i Maxa Wallace'a pt. "Who Killed Kurt Cobain" oraz po zapoznaniu się z materiałem dowodowym zdobytym długą drogą internetową, zmieniłem swoje zdanie. Pierwszą niepokojącą sprawą jest poziom morfiny 1,52 ml na litr, jaki wykryto w krwi Cobaina. Wielu czołowych, światowych patologów sądowych uważa, że taka dawka u większości ludzi (w tym uzależnionych) wywołałaby śmierć w ciągu kilku sekund, a więc niemożliwe jest zastrzelić się przy tak wysokim poziomie morfiny we krwi. Inni chemicy, lekarze, stwierdzali to samo: Większość ofiar przedawkowań zapada w śpiączkę, bardzo często ze strzykawką wbitą w rękę. Kolejny specjalista, który zajmując się w życiu wyłącznie takimi przypadkami, nie spotkał ani razu tak wysokiego poziomu morfiny we krwi. W większości przypadków, nawet w podwójnie mniejszej ilości narkotyku, stwierdzał zgon po kilku sekundach. Raport policji mówi, iż Kurt zdążył odłożyć wszystkie przyrządy i strzelić sobie w głowę.
Wracając na chwilę do Courtney Love, dowiedziała się ona oficjalnie od Toma Granta, iż ma on pewne obawy, jeżeli chodzi o śmierć Kurta. Potem miała z tym same problemy, ale to już inna historia. Po kilku niemiłych dla niej wypadkach, zwolniła Toma, który nie poddał się i kontynuował swoje śledztwo.
Kolejne dowody Granta coraz bardziej przekonywały coraz większą rzeszę ludzi. Kolejne fakty zaczęły wychodzić na jaw. Analiza linii papilarnych na strzelbie wykazała, że istniały cztery utajone odciski. Jednak żaden z nich nie był czytelny. Czy to możliwe, że Kurt dotykając broni bez rękawiczek, nie zostawił żadnych widocznych śladów linii papilarnych? Bardziej zadziwiające jest to, że nie znaleziono żadnych odcisków palców na pudełku z nabojami i długopisie, którym napisano list pożegnalny. Tom Grant coraz bardziej chciał udowodnić swoją teorię. Szczególnie wtedy, kiedy trafiały do niego wiadomości o kolejnych samobójstwach młodych ludzi, którzy poszli w ślad za ich "głosem pokolenia". Nie mógł tego zrozumieć. Nie mógł pojąć tego, że młodzież zabija się, myśląc, że Kurt też to zrobił, a tak wcale nie było. Robiło mu się niedobrze, kiedy słyszał takie historie. Wszystko to powodowane było samobójstwem, które nigdy się nie wydarzyło. Tom Grant coraz bardziej wierzył w to, że Courney Love jest w to zamieszana. Dotyczy tego m.in. jedna historia, która zdaje się niesamowita, nieprawdopodobna oraz co najważniejsze udowodniona, aczkolwiek według niektórych - nie do końca. Bohaterem tej historii jest niejaki El Duce (Eldon Hoke). Uchodził on za człowieka, któremu nie można wierzyć. Uważa on, że pod koniec grudnia 1993 roku, obok sklepu muzycznego Rock Shop w Hollywood zatrzymała się limuzyna, z której wysiadła Courtney Love. Twierdzi on, że Love wyszła z nim przed sklep i powiedziała: "El, chcę żebyś coś dla mnie zrobił. Mój mężuś stał się ostatnio strasznym dupkiem. Chcę, żebyś odstrzelił mu jego pieprzoną główkę." "Mówisz poważnie?" - spytał El. "Jestem poważna jak zawał serca" - odpowiedziała. "Dam ci za to pięćdziesiąt tysięcy. Polecimy do Seattle i pokażę ci, co masz robić." Hoke twierdził, że pod koniec lat 80-tych był dobrym przyjacielem Courtney. Powyższa rozmowa zakończyła się tym, iż El dał Love swoją wizytówkę i powiedział jej: "Tu mnie możesz złapać". Co do przyjaźni z Courtney, potwierdziło to wielu artystów, muzyków z Los Angeles. Kierownik sklepu pewnego dnia odebrał telefon, w którym Courtney mówiła, że ma dla Hoke'a robotę. Sepedjian odpowiedział, iż nie ma go w sklepie. Wtedy Courtney wybuchła złością. Szef sklepu powiedział, iż nie ma czasu i odłożył słuchawkę. Każdy mógł wymyślić taką historyjkę. Hoke został poddany badaniu na wykrywaczu kłamstw. Na dwa pytania: "Czy Courtney Love poprosiła ciebie o zabicie Kurta Cobaina?" oraz "Czy Courtney Love zaproponowała ci 50 000 dolarów za zabicie Kurta Cobaina?", El odpowiedział pozytywnie. Wyniki były następujące: 99,91% prawdomówności na pierwsze pytanie oraz 99,84% prawdomówności na drugie pytanie. Dr. Gelb, uznany m.in. przez pełnomocnika Courtney za człowieka "wysoce szanowanego", prowadził te badania i stwierdził, iż Hoke jest osobą zupełnie wiarygodną. Dr. Gelb jest jednym z najlepszych badaczy w tej dziedzinie w Stanach Zjednoczonych. El Duce zginął 19 kwietnia 1997 roku. Został zabity przez pociąg w Riverside w stanie Kalifornia. Tydzień wcześniej udzielił on wywiadu producentowi filmowemu BBC, Nickowi Broomfieldowi, który dla celów filmu dokumentalnego badał sprawy dotyczące śmierci Kurta Cobaina. Kilka godzin przed śmiercią Eldon poznał pewnego mężczyznę, z którym przebywał potem w barze. Nikt nie potrafił powiedzieć kim on był. Pewien przyjaciel Hoke'a, muzyk z Los Angeles o nazwisku Drew Gallagher twierdzi, że rozmawiał z Eldonem na pewnym koncercie. Uważa on, że El zachowywał się bardzo dziwnie. Dowiedział się, że może być w niebezpieczeństwie i spytał Gallaghera czy nie wie, skąd można wziąć fałszywe prawo jazdy. Mówił: "Znajdują ludzi zakopanych na polach, utopionych na bagnach". El mówił, że dowiedział się ostatnio, kto zabił Kurta Cobaina. Drew wspomniał, że Hoke wymienił nazwisko sprawcy. Planuje on je ujawnić w swojej książce o światku muzyki punk w Los Angeles. Jego życie jest więc w pewnym niebezpieczeństwie. Stwierdzenie to Gallagher komentuje: "Informacja ta zamknięta jest w bankowej skrytce depozytowej i zostanie podana do wiadomości publicznej, jeżeli cokolwiek mi się przydarzy". Takie zdanie utwierdza nie tylko mnie w przekonaniu, że jeśli to jest prawda, to wreszcie wszystko diametralnie się zmieni. Ludzie przestaną wierzyć w samobójstwo. Pozostaje tylko jedno pytanie. Czy jest to prawda?
autor: s3,14ryt

Reszta w następnej notce. Może uda mi się przekonać paru ludzi do winy Love? Każdy się liczy, nie tylko fan Nivany. Według mnie każdy powinien płacić za to co zrobił i powiedział, wtedy dopiero zrozumie. Więc dlaczego ona wciąż jest na wolności?!
Pozdrowienia


komentarz (1)



2006.07.13 13:04:04 

Teraz namiastka tego, co chcę Wam przekazać. Artykuł, który chcę opublikować tu przed moim wyjazdem zajmuje ok 5 stron, więc wolę Was do tego przygotować, choć naprawdę jeśli ktoś "siedzi" w temacie przeczyta to jednym tchem jak ja.
Tekst, który jest poniżej znalazłam przypadkowo, nie wiem , kto go napisał, ale napisał go bardzo przekonywująco i odwiedziłam stronę tego detektywa. Tłumaczenie widomości znalezionych na tej stronie na język polski trwa, ale jest tego trochę, więc musicie uzbroić się w cierpliwość.
Na razie ten tekst. Serdecznie pozdrawiam autora! Test naprawdę daje do myślenia, pisz dalej!


Uważam, że Kurt Cobain był (a w sercach prawdziwych fanów wciąż jest) jedynym ćpunem, który potrafił stworzyć coś niesamowitego, niepowtarzalnego i NIEŚMIERTELNEGO. Bo muzyka Nirvany będzie nieśmiertelna, jeśli my, fani, nie zapomnimy o niej i będziemy ją szerzyć.
No ale to nie o tym miał być ten artykuł. Wszędzie spotykam się ze stwierdzeniem, że "Nirvana zakończyła swą działalność po samobójczej śmierci Cobaina w kwietniu 1994 r." Damn it! Kiedy czytam takie zdanie, to krew się we mnie gotuje. Ok, taka jest oficjalna wersja - Cobain strzelił sobie do gardła, bo miał dość życia, był niepoczytalnym ćpunem itp. Ale ja postanowiłam tego tak nie zostawiać. Szukałam informacji w Internecie na temat okoliczności, śledztwa (którego tak naprawdę nie było) itp. Na jednej z polskich stron natrafiłam na link do prywatnej strony detektywa, który prowadził "śledztwo" w sprawie Cobaina. Podam Wam teraz 5 dowodów, które przedstawił ów detektyw (pan Tom Grant), świadczących o tym, że Cobain został ZAMORDOWANY.
1. STRZELBA. Koło ciała Cobaina leżała strzleba, z której padł strzał. No i teraz pomyślcie: jak można włożyć sobie strzelbę do gardła i wycisnąć spust?! Jeśli macie jakiekolwiek pojęcie o broni (ja mam), to od razu zorientujecie się, że coś jest nie tak. Strzleba to nie pistolet, który ma 20 cm długości! Strzelba jest DŁUGĄ bronią myśliwską. Trudno wsadzić sobie coś takiego do gardła i strzelić! (Na dodatek policja nie znalazła jakichkolwiek wyraźnych odcisków palców).
2. NARKOTYKI. Cobain był ćpunem i to pewne. W dniu swojej śmierci zażył potrójną dawkę heroiny, która jest śmiertelna nawet dla osoby narkotyzującej się od dłuższego czasu. Więc po co miałby na dodatek użyć broni? I czy byłby na tyle silny fizycznie po takiej dawce narkotyku, aby podnieść strzelbę i strzelić?
3. LIST POŻEGNALNY. Owszem, Cobain napisał list pożegnalny, ale nie było w nim ani słowa o samobójstwie! W liście pisał, że chce skończyć z muzyką! Przepraszał fanów, pisał, że nie ma siły, że granie nie sprawia mu już przyjemności. No i gdzie tu, cholera, samobójstwo?!
4. DWIE TAJEMNICE COURTNEY LOVE. 1. Cobain chciał rozwodu i ona dobrze o tym wiedziała. Kilka tygodni przed śmiercią męża zatrudniła najlepszego adwokata do spraw rozwodowych. 2. Posiadała drugi list pożegnalny i ukrywała jego istnienie. Informacja o liście wyszła przypadkiem po kilkunastu miesiącach. List ten zawierał te same fakty co pierwszy plus to, że Cobain chciał opuścić Courtney i Seattle. Znowu nic o śmierci.
5. KARTA KREDYTOWA COBAINA. W portfelu Cobaina znalezionym przy jego ciele brakowało jednej karty kredytowej. Była ona używana do czasu, gdzy znaleziono ciało!
Wiem, że każdy może mieć własną opinię, ale czy przedstawione wyżej dowody nie świadczą o tym, że Cobain został ZAMORDOWANY? A jest to tylko część z tego, co można przeczytać na stronie Toma Granta.
Jakie są Wasze opinie? Czy uważacie, że Cobain popełnił SAMOBÓJSTWO czy został ZAMORDOWANY?


Artykół "to nie był Kurt Cobain" opublikuję najprawdopodobniej dopiero po powrocie do Polski, czyli moze nawet 30 lub 31. On naprawdę ma 5 stron!
Pozdrowienia

komentarz (0)



2006.07.12 16:19:08 

Urodzony: 23 października 1964,
Miejsce narodzin: Santa Monica, California (USA),
Inne Dane: jego wzrot to 175 cm, a waga 82kg.
Poprzednie zespoły: Suicidal Tendencies, Infectious Grooves, Ozzy Osbourne.



Robert został oficjalnie basistą Metalliki 24 lutego 2003 roku. Jest on z pewnościa niesamowitym basistą - o czym świadczą nagrania z poprzednimi grupami. Gra on głównie palcami, rzadko zdarza się by używał kostki.

Dorastał w Venice Beach - gdzie pogrywał w kilku lokalnych grupach. Ale gra ta była nic nie warta, dopóki nie poznał Mike Muir'a. Krótko po tym dołączył do składu Suicidal Tendencies. Na początku lat 90, wraz z Mikiem rozpoczął grę w zespole Infectious Grooves, a w połowie lat 90 dołączył do Ozziego Osbourne.

Jeszcze został Lars, ale niestety jego bigrafia została przypadkowo skasowana, a jestem leniem z natury i nie chce mi się szukać, wiec jego zostawmy na później:)
Jutro już o morderstwie Kurta Cobaina!

komentarz (0)



2006.07.12 09:48:59 

Imię i nazwisko: Kirk Hammett
Data urodzenia: 18 listopada 1962r.
Miejsce urodzenia: San Francisco, California, USA
Stan cywilny: żonaty z Lani
Wzrost: 170 cm
Waga: 61 kg
Miejsce w zespole: gitara prowadząca
Ulubieni muzycy: Jimi Hendrix, Michael Schenker, Steve Vai, The Doors, David Bowie
Słucha: UFO, Black Sabbath, Deep Purple, Led Zeppelin, Kiss, Gout, Mule, Chet Baker, Prez Prado, AIC, U2, King Crimson, Radiohead
Poprzednia grupa: Exodus
Samochody: Land Cruiser, '55 Dodge Coronet
Bryki: Chevy Blazer, Dodge Ram, '55 Chevy BelAir
Nie cierpi: sportu
Hobby: Rowery górskie, tatuaże, kolekcjonowanie starych horrorów, cygara, filozofia, H.P. Lovercraft, pinball

Kirk zaczął grać w wieku pietnastu lat. O zostaniu gitarzystą zadecydował podziw dla Jima Hendrixa, który wyczyniał niesamowite rzeczy z gitarą. Kirk uczył się o wielu sławnych muzyków, jego nauczycielem był sam Joe Satriani. Już ten fakt był duża rekomendacją dla Hammeta. Lecz Kirk nie miał łatwych początków. Pierwszą gitarę kupił za 10$, była to Montgomery Wara Special. Przeleżała ona trochę czsu w szafie zanim Kirk zaczął coś na niej ćwiczyć. Hammett zaczynął swoją naukę gry od rozpracowania kawałków Dr. Love Kiss i Purple Haze Jimiego Hendrixa. Do dziś uważa Hendrixa za swojego idola. Kilka lat później Kirk zmienił gitarę na Fender'a Stratocaster'a z 1978r. Nie długo pograł na tej gitarze, zdecydował się na zakup gitary "Frankenstein" z całkowicie inaczej rozwiązanymi przetwornikami. W końcu wybrał Gibsona Flying V z 1974r. Ten model jest nadal w jego kolekcji i wciąż pobrzmiewa na albumach Metallici.

Kirkowi brakowało jednak pieniędzy. Pracował więc w Burger King'u. W tym także czasie został współzałożycielem zespołu Exodus.

1 kwietnia 1983r. do Kirka zadzwonił telefon. Była to oczywiście Metallika, z której to właśnie wyleciał Dave (grał na gitarze prowadzącej). Kirk dostał szansę gry w tym zespole i nie zmarnował okazji. 15 dni później Kirk zagrał z Metallicą w New Jersey. Był to przełomowy moment w karierze Kirka.

Oprócz grania Kirk fascynuje się horrorami i wszystkim z tym związanym. Ma wielką kolekcję książek, komiksów i zabawek.


Komentujcie... Znalazłam fajne materiały o morderstwie Kurta Cobaina, ale o tym jak skonczę o Metallcie... Mam nadzieję, że Was to zainteresuje, bo ja od początku wiedziałam, że Kurta zamordowano. Obublikuję teksty innych, ale oczywiście będą podpisane, wcale sobie ich nie przywłaszczę.
Pozdrowienia

komentarz (1)



2006.07.10 15:13:03 

Imię i nazwisko: Jason Newsted
Data urodzenia: 4 marca 1963
Miejsce urodzenia: Battle Creek, Michigan, USA
Stan cywilny: kawaler
Wzrost: 175 cm
Waga: 68 kg
Miejsce w zespole: były basista
Poprzednie grupy: Flotsam and Jetsam, Dogz, Metallica
Słucha: Kiss, Black Sabbath, Tom Waits, Stevie Ray Vaughan, Machine Head, Sly and the Family Stone, Sepultura, Wes Montgomery, Snoop Doggy Dogg, Bob Marley, Johny Cash, Jaco Pastorius, Anything and Everything
Ulubieni muzycy: Gene Simmons z "Kiss", Geddy Lee z "Rush", Geezer Butler z "Black Sabbath", Steve Harris z "Iron Maiden" i Chris Squire z "Yes"
Jego Bohaterowie: Gene Simmons, Al Pacino, B.B. King, ojciec, Zach Harmen, Bob Marley
Bryki: '94 Land Cruiser, IBIS Titanium, Cyclocross bike
Kogo podziwia: Cliffa Burtona
Hobby: koszykówka, rowery górskie

Jason urodził się w Battle Creek (Michigan). Gdy miał 14 lat Newsted'owie przenieśli się do Kalamazoo (Michigan). Jego rodzice miel nieźle prosperującą hodowlę koni. Jason interesował się muzyką, więc rodzice postanowili kupić mu gitarę basową. Tak zaczęła się jego przygoda z muzyką. Fascynował go Gene Simmons'em z Kiss. Jednak nie tylko on miał wpływ na grę Jasona. Newsted lubił także basistów z zespołów takich jak Rush, Black Sabbath, Iron Maiden oraz Yes. postanowił porzucić szkołę i przyłączył sie do lokalnego zespołu Gangster. Podróżował z nim po USA. W zespole tym grał Tim Hamlin, który został pierwszym nauczycielem Jasona.

Pewnego jednak dnia, znudzony życiem w Kalamazoo zdecydował się wyjechać wraz z Hamlinem i spróbować szczęścia jako rock'n'rollowiec. Gdy znalazł się w Phoenix w Arizonie, rozpoczął usilne poszukiwania muzyków, z którymi mógłby grać. Newsted poznał perkusistę Kelly David-Smith'a. Z nim wyjechał do Scotsdale, gdzie wraz z Mark'iem Vasquez'em i Kevin'em Horton'em stworzyli formację Dogs. Szybko jednak skład uległ zmianie. Horton został zastępiony Ed'em Carlcon'em. W tym składzie zespół nagrał kilka dem. W 1983r. do grupy dołączył wokalista Erik A.K. Niedługo później grupa zmieniła nazwę na Flostam&Jestam. Jason stał się w zespole basistą, głównym autorem tekstów, piosenek i menagerem grupy. Jedna z kompozycji Flostam&Jestam pojawiła się na "Metal Massacre". Wkrótce potem zespół wydał album "Doomsday For The Deciever" .

W noc Halloween 1986 roku Jason zagrał swój ostatni koncert z Flostam&Jestam.

Jason przybył na przesłuchania do Metalliki. Zaskoczył on swoimi umiejętnościami członków Metalliki. Na pytanie: Co mamy zagrać?, odparł spokojnie: Co chcecie. Jason od dawna bowiem był fanem Metalliki i znał wszystkie jej utwory. I tak od 1986 roku Jason jest członkiem Metalliki.

2001 rok - początek dokładniej. Dostaję wiadomość od kolegi - Jason odchodzi. Powód? Chcę już skończyć karierę muzyczną, inne powody to zdrowotne, chce się poświęcić rodzinie... Które z nich to prawda wie tylko on. W każdym razie szkoda, że postanowił odejść, jest przecież świetnym basistą.

Pozdrowionka dla wszyskich...

komentarz (1)



2006.07.09 11:29:33 

Clifford Lee Burton

27 września 1986 był dniem, który na długo pozostanie w pamięci wszystkich fanów trash metalu. W tym nieszczęsnym dniu zginął Cliff Burton, basista Metalliki, idol wielu ludzi.

Cliff od małego był związany z muzyką. Właśnie od swoich rodziców, którzy byli hipisami, przejął swój wygląd, ideały i przede wszystkim sposób bycia. Liczącym się zespołem, w którym grał przed przejściem do Metalliki był zespół Trauma. Właśnie z nim utwór Such A Shame znalazł się na drugiej części składnaki Metal Massacre.

Metalliki odkryła Cliffa w sierpniu !982 roku. W tym właśnie czasie zespół Trauma grał w klubie Wiskey-A-Go-Go. Lars'owi i James'owi od razu spodobała się gra Cliffa. Ponieważ sytuacja w Metallice coraz bardziej się pogarszała (były problemy z gitarzystą prowadzącym Dave'em Mustainem, basista Ron McGovney nie traktował zespołu poważnie) postanowili namówić Cliffa do przejścia do Metalliki. Cliff w końcu się zgodził, ale pod warunkiem, że zespół przniesie się z Los Angeles do San Francisco. 5 marca 1983 Cliff zagrał swój pierwszy koncert z Metallicą w klubie Stone w San Francisco. Cliff nagrał z zespołem 3 świetne albumy..

26 września, podczas tournee po Europie, Metallika grała koncert w Solnahallem w Sztokholmie. Zaraz po koncercie wyruszył w drogę na następny koncert, który miał odbyć się w Kopenhadze. W okolicy małego miasta Ljungby, autobus zespołu wpadł w poślizg na oblodzonej drodze i koziołkując wypadł z trasy. Wszyscy jadący doznali tylko niewielkich obrażeń, jednak Cliff Burton zginął na miejscu. Istnieje kilka wersji tych tragicznych wydarzeń. Oficjalna wersja tego nieszczęsnego wypadku głosi, że: Cliff spał na łóżku w autobusie, gdy o godz. 5:15, po wywrotce, został wyrzucony przez okno i przygnieciony przewracającym się pojazdem. Lars złamał palec u nogi, Kirk miał poobijaną twarz. Policja aresztowała kierowcę w wyniku rutynowych czynności, ale zwolniła go niedługo potem, określając jako przyczynę wypadku oblodzenie drogi.

W pamięci członków Metalliki Cliff pozostanie na zawsze.

"Po dziś dzień, myślę o nim każdego dnia" Kirk Hammett, 1988

Cliff Burton na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Na jego płycie nagrobkowej napisane jest:

"Dziękujemy za twoją piękną grę."


Wszystko co piszę dotyczy Metallici... Teraz o moim ukochanym zespole...

Nirvana - amerykańska grupa grunge'owa, utworzona w 1985 roku. Początki subkultury o nazwie grunge, związane są nierozerwalnie z tym zespołem.
Historia
Grupa została założona przez Kurta Cobaina i Chrisa Novoselica w 1985 w Aberdeen w stanie Waszyngton.
Początki zespołu siegają 1988 - to wtedy Cobain nadał mu nazwę Nirvana i tak już pozostało do roku 1994. Zespołowi udało się wybić ponad przeciętność albumem Bleach wydanym przez wytwórnię SubPop 15 czerwca 1989. Zawierał on charakterystyczną "brudną" muzykę opartą na prostych liniach melodycznych, która wywodziła się zarówno z tradycji punkowych, jak i klasycznej amerykańskiej muzyki. Na okładce Bleach widnieje nazwisko Jasona Evermana, który jednak nie brał udziału w jej nagrywaniu - stało się tak ze względu na jego pomoc finansową przy produkcji albumu. Bleach uzyskała w niezależnym środowisku pewną renomę i dzięki niej Nirvana zaczęła się cieszyć sławą na zachodzie USA.
Tuż po premierze Bleach zespół opuścili Everman i Channing. Miejsce za perkusją zajął multinstrumentalista Dave Grohl, znany wcześniej z punkowego projektu Scream. Już z Grohlem udało się Nirvanie podpisać kontrakt płytowy z wytwórnią Geffen, co umożliwiło zespołowi promocję na całym świecie i ostateczne zerwanie z etykietką zespołu o lokalnym znaczeniu, czego muzycy bardzo nie chcieli. Przy współpracy z wytwórnią Geffen - DGC Nirvana nagrała w 1991 płytę Nevermind, która zdobyła olbrzymią popularność i okazała się ogromnym sukcesem komercyjnym. Z jednej strony grunge'owe środowisko cieszyło się, ponieważ w sukcesie Nirvany widziało szanse sukcesu i wyjścia z podziemia również dla siebie, z drugiej strony jednak zarzucano Nirvanie komercjalizacje i zatracenie własnych, muzycznych ideałów. Zespół okrzyknięto legendą, a płyta Nevermind trafiła na pierwsze miejsca list przebojów, okazując się jedną z najlepszych płyt lat 90. Utwory takie jak "Come As You Are" czy "Lithium" stały się bardzo popularne, zaś "Smells Like Teen Spirit" uważany jest za hymn pokolenia lat 90-tych i zaliczany do najbardziej znanych rockowych utworów. Na liście najlepszych utworów wszechczasów zajął on 8 miejsce, a płyta Nevermind uważana jest za trzecią najlepszą płytę w historii muzyki rozrywkowej.
24 lutego 1992 roku Cobain ożenił się z wokalistką grupy Hole Courtney Love. Od tego momentu nasiliły się problemy lidera zespołu związane z nadużywaniem narkotyków. W tym klimacie powstała trzecia i ostatnia płyta długogrająca tria zawierająca premierowy materiał In-Utero, wydana przez wytwórnię DGC w 1993 roku. Zawierała ona bardziej eksperymentalną i pełną "gitarowego brudu" muzykę. Przed samym wydaniem albumu zespół miał spore problemy z wytwórnią, która domagała się muzyki o bardziej komercyjnym brzmieniu. Kurt Cobain oświadczył: 'Dorosłym się to nie podoba', mając na myśli pracowników wytwórni. In Utero była dość jednoznaczną odpowiedzią na wcześniejsze zarzuty o komercję. Nie zabrakło też osobistych porachunków - na albumie umieszczona jest piosenka pt.: "Frances Farmer Has Revenge On Seattle" ("Frances Farmer mści się na Seattle") będąca jasną odpowiedzią na artykuł dziennikarki Vanity Fair, przez którą Kurt i Courtney stracili prawo do opieki nad swoją córką. Płyta stała sie jednak od razu hitem debiutując na liście Billboardu, a do dziś sprzedano w samych Stanach Zjednoczonych ponad 5 milionów jej egzemplarzy. Szczególnie cenionym utworem okazał się pierwszy singiel z tego albumu - "Heart Shaped Box" - do którego stworzono psychodeliczny teledysk. Od 1993 roku stan psychiczny Cobaina zaczął się gwałtownie pogarszać.
Przed ostatecznym rozpadem zespół zdążył zatrudnić drugiego gitarzystę Pata Smeara, by wspomógł Nirvanę na koncertach. Niedługo potem Nirvana nagrała płytę live - MTV Unplugged In New York - która zawierała piosenki wykonane w wersjach akustycznych. Uznano ją za jednen z najlepszych albumów wydanych w 1994 roku. Grupa zakończyła działalność po śmierci Kurta Cobaina 5 kwietnia 1994 roku.
Okoliczności śmierci Cobaina nie są jasne. Oficjalnie przyjęto wersję, że muzyk popełnił samobójstwo. Istnieje jednak wiele poszlak wskazujących na błędność tego założenia.
Pozostali członkowie Nirvany kontynuują swe kariery muzyczne z różnym powodzeniem. Dave Grohl założył swój własny zespół Foo Fighters, który odnosi niemałe sukcesy. Całkiem niedawno Grohl wziął udział w projekcie muzycznym - Probot. W ten sposób spełniło się największe marzenie tego muzyka - Dave zagrał obok swoich największych idoli m.in. zagrał z Lemmym z grupy Motörhead. Natomiast Chris Novoselic zakładał kapele grające alternatywną muzykę, nie osiągając jednak większych sukcesów. Były to m.in. Sweet 75, a ostatnio także Eyes Adrift. Po rozpadzie Nirvany popularność muzyki grunge nieco osłabła. Choć, jak to napisał Kurt Cobain, "Grunge umarł, ale żyje wśród nas" (ang. "Grunge is dead, but lives in us")

Skład
• Kurt Cobain (śpiew, gitara) (1987-1994)
• Krist Novoselic (gitara basowa) (1987-1994)
• Dave Grohl (perkusja, chórki) (1990-1994)
• Chad Channing (perkusja) (1988-1990)
• Aaron Burckhard (perkusja) (1987-1988)
• Dale Crover (perkusja) (1988, 1990)
• Dave Foster (perkusja) (1988)
• Jason Everman (gitara) (1989)
• Dan Peters (perkusja) (1990)
• Pat Smear (gitara) (1993-1994)

Dyskografia
• Bleach (1989)
• Nevermind (1991)
• Hormoaning (1992 – tylko w Australii i Japonii)
• Incesticide (1992)
• In Utero (1993)
• MTV Unplugged in New York (1994)
• From the Muddy Banks of the Wishkah (1996)
• Nirvana (2002) (także pod nazwą Best Of 1988-1994)
• With The Lights Out (2004)
• Sliver - The Best of the Box (2005)

Następna notka o tym, co mi się nawinie... :)


komentarz (0)



2006.07.08 14:44:27 

Nudziło mi się dzisiaj, nikogo na gg... Orginalny tekst Metallici "Don't Tread On Me" pochodzący z krążka "Metallica" oraz jego tłumaczenie... Piszcie...

Metallica “Don't tread on me”

Libery or death, what we so proudly hail
Once you provoke her, rattling of her tail
Never begins it, never, but once engaged...
Never surrenders, showing the fangs of rage

Don't tread on me

So be it
threaten no more
to secure peace is to prepere for war
So be it
settle the score
touch me again for the words that you will hear evermore...

Don't tread on me

Love it or leave it, she with the deadly bite
Quick is the blue tongue, forked as the lightning strike
Shining with brightness, always on surveillance
The eyes, they never close, emblem of vigilance

Don't tread on me

So be it
threaten no more
to secure peace is to prepare for war
So be it
settle the score
touch me again for the words that you will hear evermore...

Don't tread on me

So be it
threaten no more
To secure peace is to prepare for war
Liberity or death, what we so proudly hail
Once you provoke her, rattling on her tail
So be it
threaten no more
to secure peace is to prepare for war
so be it
settle the score
touch me again for the words that you will hear evermore...

Don't tread on me



Tłumaczenie...

"Don't Tread On Me"
"Nie depcz po mnie"

Wolność lub śmierć, tak dumnie wołamy
Kiedy już ją sprowokujesz, grzechocze jak wąż
Sama nigdy nie zacznie, nigdy, ale raz podrażniona...
Nie podda się, ukazując gniewne kły

Nie depcz po mnie

Niech więc tak będzie
Nie groź więcej
Zapewnić pokój to przygotować się do wojny
Więc niech tak będzie
Ustal rezultat
Dotknij mnie jeszcze raz w imieniu słów,

Nie depcz po mnie

Pokochaj lub porzuć, ona kąsa śmiertelnie
Szybki jest jej siny język
Widlasty jak błyskawica
Świecący jasno, zawsze na rozkaz
Te oczy nigdy się nie zamykają to symbol czujności

Nie depcz po mnie

Niech więc tak będzie...

Nie depcz po mnie

Niech więc tak będzie
Nie groź więcej
Zapewnić pokój to przygotować się do wojny
Wolność lub śmierć, tak dumnie wołamy
Kiedy już ją sprowokujesz, grzechocze jak wąż

Niech więc tak będzie...

Nie depcz po mnie



Bigrafie później:)

komentarz (2)



2006.07.07 14:54:59 

Hej! Piszę dopiero teraz, bo w poniedziałek wyjechałam do Ołdrzychowic i dopiero przed chwilą wróciłam:) Było ekstra, pomimo, że dowiedziałam się, że ci ludzie, którzych uważałam za przyjaciół, naprawdę nimi nie są... Tylko jak zobaczą trochę starsze osoby, dostają świra i zostawiają wszystko, śpią z nimi w pokoju, chodzą z nimi za rączkę, (jestesmy na to za stare nie?:/) powierzają swoje problemy (Phi! Jedynym problemem jaki ja zauważyłam u tych osób, to niedorosłość, brzydota, wogule mimozy, które potrafią się rozpłakać, gdy ktoś ich dotknie...) a później wychodzi, że zapraszają chłopaków, a później osoby, które są odpowiedzialne za nie, dostają za to. Wychodzi na to, że te osoby są nieodpowiedzialne, fałszywe, niegodne zaufania. Animatorka zaufała, a później dostała reprymendę... Super nie?
Ok, przechodzimy do noty właściwej:)

`
Imię i nazwisko: James Hetfield
Data urodzenia: 3 sierpnia 1963r.
Miejsce urodzenia: Los Angeles, USA
Stan cywilny: żonaty z Francescą, córka Calii Tee, syn Castor Virgil
Wzrost: 185 cm
Waga: ok 81 kg
Miejsce w zespole: wokal, gra na gitarze rytmicznej
Poprzednie grupy: Obsession, Leather Charm
Słucha: Black Sabbath, Motorhead, Skynyrd, Thin Lizzy, Tom Waits, Nick Cave, Spegetti, Western Soundtracks
Ulubieni muzycy: Phil Lynott, Glen Danzig, Allan Collins
Jego Bohaterowie: Clint Eastwood, Pops Hetfield
Bryki: Chevy Blazer, Dodge Ram, '55 Chevy BelAir
Nie cierpi: frajerów
Hobby: muzyka, bieganie, narciarstwo, filmy, moda, sztuka

Już w wieku 9 lat James zaczął swoja przygodę z muzyką. Na początku grał na pianinie, później na perkusji. W końcu jednak doszedł do wniosku, że przyszłość muzyczną zwiąże z grą na gitarze. Poprzez muzykę chciał uciec od problemów rodzinnych (jego rodzice bowiem należeli do sekty religijnej Christian Science).

James postanowił, że zostanie gwiazdą rocka. Pierwszą grupą muzyczną, do której należał był zespół Obsession. W skład zespołu wchodzili także bracia Veloz oraz Jim Arnold. Para przyjaciół Jamesa, Ron McGovney i Dave Marrs wcieliła się w technicznych, członków zespołu. Grali onni przede wszystkim utwory Led Zeppelin i Black Sabbath. Po rozpadzie grupy Obsession, trio Marrs-Hetfield-McGovney kontynuowało wspólną grę.

James przeprowadził się do La Brea. W nowej szkole poznał perkusistę Jima Mulligana. Obaj chcieli założyć zespół, jednak nic im z tego nie wychodziło, gdyż grali głośno i ciężko, jak na tamte czasy. Jednak James postanowił, że nie podda się i założy w końcu kapele. I tak powstał Phantom Lord. W tym zespole James śpiewał i grał wraz z Hugh Tannerem (po odkryciu tego muzyka powstał Phantom Lord) na gitarze, Mulligan na perkusji. Przez zespół przewijało się wielu basistów. W pewnym momencie Hetfield zdecydował się przeprowadzić spowrotem do Downey w związku z czym kapela się rozpadła.

W Downey James zamieszkał w domu rodziców Rona, który miał być zburzony w wyniku budowy autostrady. Ten dom był idealnym miejscem do prób dla James'a i Ron'a. James zaczął uczyć Ron'a gry na basie.

Powstała trzecia grupa James'a o nazwie Leather Charm. Została ona utworzona z członków grupy Phantom Lord. James już jednak tylko w nej śpiewał, a Ron zaczął grać na basie. Grupa wzorowała się na utworach Iron Maiden. James z paczką wystąpił na paru imprezach, nagrał dema. Wtedy też wszystko zaczęło się sypać. Najpierw odszedł Tanner. W jego miejsce wszedł Troy James. Następnie Mulligan przeszedł do zespołu Rush. Bez perkusisy zespół James'a nie miał nawet po co zabierać się do grania.

Wtedy właśnie James poznał Lars'a Ulrich'a. Obaj panowie postanowili:

"Zakładamy zespół, by grać brytyjski metal, na przekór amerykańskiej konserwie, a potem się zobaczy."

Od samego początku James był głównym autorem tekstów Metallici.

Jeżeli ten super wokalista, gdy ma chwilkę wolnego czasu to oddaje się polowaniu, sportom bądź grzebaniu w garażu. Obecnie ma Chevy BelAir'a, którego zbudował sam. Hetfield kolekcjonuje też stare gitary, szczególnie z 1963r., roku w którym się urodził.




Pozdrowonka dla Igi, Pieki, Dzika, Słonki, Dagi, Pati, Patrycjii, Miriam, Kingi, Aureolki, Pati, Gosi, Oli, Gabusi,Aśki, Basi, Justynki, Kasi, Moniki (lajtowo!:P)oraz dla O.Tomka, s. Rufiny i s. Michaeli!!
Buziaki dla moich przyjaciół! :*
Ten super skin zawdzeczam Sqoterowi:) Sami widzicie efekt - mnie osobiście bardzo się podoba (jest genialny)

komentarz (3)



2006.07.01 15:15:32 

METALLICA - amerykański zespół metalowy powstały w 1981 roku, uważany za jeden z najwybitniejszych zespołów grających thrash metal w gatunku heavy metal. Najczęściej klasyfikowany jako zespół grający w stylu thrash metal lub speed metal, co należy jednak odnosić do pierwszej fazy twórczości grupy.

Metallica swój pierwszy album, Kill 'Em All wydała w roku 1983, od razu zwracając na siebie uwagę publiczności i krytyków. Zespół sprowadził muzykę metalową do korzeni, odzierając ją z naleciałości, jakich ta muzyka nabrała pod wpływem modnych popowych kierunków lat osiemdziesiątych, takich jak rock stadionowy czy big hair metal. Zamiast tego grupa zaprezentowała ascetyczny rock, oparty na brzmieniu elektrycznej gitary i agresywnej sekcji rytmicznej. Choć muzyka miała bardzo surowe i nieco monotonne brzmienie, w swej istocie była bardzo złożona i wewnętrznie skomplikowana, choć sama Metallica rzadko zaliczana jest do neoprogresywnego rocka. Największe dokonania zespołu przypadają na drugą połowę lat osiemdziesiątych XX wieku. W latach dziewięćdziesiątych Metallica zmieniła nieco styl, zbliżając się do głównego nurtu rocka, ciągle jednak pozostając jedną z najciekawszych grup na rynku. W tym też okresie przeżyła największe sukcesy komercyjne (główne za sprawą albumu Metallica). W połowie lat 90. zespół zaskoczył fanów kompletną zmianą image’u grupy oraz stylu granej muzyki (hard rock). Zmiany te związane były z wydaniem albumów Load i ReLoad, które sprawiły, że muzyka Metalliki dotarła do jeszcze szerszych rzesz słuchaczy. Na początku XXI wieku Metallica osiągnęła całkowitą ilość sprzedanych albumów na poziomie stu milionów sztuk.
Interesującym dokonaniem zespołu jest album S&M, nagrany na żywo z orkiestrą San Francisco Symphony. Utwory Metalliki grane wraz z orkiestrą w instrumentacji Michaela Kamena pokazały całą złożoność muzyki Metalliki. Nawet w symfonicznej aranżacji udało się utrzymać ciemną, oraz jednocześnie dramatyczną atmosferę muzyki grupy.
W latach 2001-2003 ekipa filmowców pod wodzą Joego Berlingera oraz Bruce’a Sinofsky’ego nakręciła film dokumentalny Metallica: Some Kind of Monster, opowiadający o procesie nagrywania albumu St. Anger. Film ma ambicje pokazania odbiorcom "ludzkiej twarzy" zespołu. Jednym z wątków jest proces odwyku alkoholowego lidera grupy Jamesa Hetfielda.
Aktualnie zespół jest w trakcie nagrywania kolejnego albumu. Na stanowisku producenta Boba Rocka zastąpił Rick Rubin, znany także z produkcji płyt amerykańskiej grupy Beastie Boys, Slayer oraz System of a Down. Prawdopodobną datą wydania jest koniec 2006 lub początek 2007 roku.
Skład
• James Hetfield – śpiew, gitara rytmiczna
• Lars Ulrich – perkusja
• Kirk Hammett (od 1983 r.) – gitara prowadząca
• Robert Trujillo (od 2003 r.) – gitara basowa
• Jason Newsted (1986 - 2001 r.) – gitara basowa
• Cliff Burton (1982 - 1986 r.) – gitara basowa
• Dave Mustaine (1982 - 1983 r.) – gitara prowadząca
• Ron McGovney (1981 - 1982 r.) – gitara basowa

Dyskografia
• Kill 'Em All (1983)
• Ride the Lightning (1984)
• Master of Puppets (1986)
• The .98 - Garage Days Re-Revisited (1987)
• ...And Justice for All (1988)
• Metallica (1991)
• Load (1996)
• ReLoad (1997)
• Garage, Inc. (1998)
• S&M (1999) - album koncertowy z udziałem orkiestry symfonicznej
• Live Shit: Binge & Purge (1993/2002) - album koncertowy
• St. Anger (2003)
W 2000 roku Metallica nagrała także utwór I Disappear do filmu Mission: Imposible II, a w 2003 r. jej interpretacja utworu 53rd & 3rd znalazła się na albumie w hołdzie grupie The Ramones: We All are Happy Familly: A Tribute to Ramones.

Nagrody, pozycje na listach przebojów i rekordy
• St. Anger Najlepsza okładka albumu (Plebiscyt MetalEdge odnośnie 2003 r.)
• St. Anger Najgorsza okładka albumu (Plebiscyt MetalEdge odnośnie 2003 r.)


Nastepne notki będą zawierać poszczegulne biografie członków Metallici, czyli: Jamesa,Larsa,Kirka,Roberta,Jasona,Cliffa oraz Dave'a :) Wchodźcie i komentujcie! Pozdrowienia dla Peszka, oraz wszystkich moich wspaniałych przyjaciół oczywiście:))

komentarz (6)



2006.06.29 21:25:44 

Hej! Jestem Green, mam zamiar prowadzić ten nlog z info o zespołach "mocnej" muzyki, chodzi mi głównie o bardzo znane, czyli np Nirvana, Metallica, Rammstein, chodziaż znam parę mało słwanych zespołów, naprawdę godnych uwagi.
Wcześniej miałam również "muzycznego" bloga, ale został odkryty przez osoby, które szczerze nienawidzę a one odwzajemniają te uczucie. Jestem inna niż one. Zmieniłam się, osiagnęłam samorealnizację. Jestem odważniejsza, odpowiedzialniejsza. Kiedyś byłam szarą myszką - przechodzący obok mnie lubie na ulicy nie zwracali na mnie uwagi a teraz? W końcu każdy popatrzyłby na idącą z uśmiechem metalówę prawda? Trzy podstawowe kolory - czarny,brązowy i zielony. Nienawidzę róźowego, techna i głupich panienek, które myślą, że pewne osoby są ich przyjaciółkami a tak naprawdę te ich niby "przyjaciółki" obsmarowują je przy każdej nadarzajacej się okazji i osób wulgarnych. Mam nowych przyjaciół, których naprawde lubię. Odnalazłam siebie-prawdziwą siebie, bez zbednych osłon. Nie kryję się po kątach, bo kto może mi coś zrobić? Chyba nie róźowy dolls, który nawet chodzić pożądnie nie umie? Mam nadzieję, że dużej ilości ludzi przytrafi się to co mnie. Samoudoskonalenie. Nie twierdzę, że jestem idealna, nie ma człowieka idealnego. Jestem zdania, ze jestem lepsza teraz niż przed rokiem...
Następna nota to historia zespołu Rammstein. Wpadajcie i komentujcie! Fani mocnej muzyki powinni trzebać się razem! :)
Odrazu chcę zaznaczyć, że w Polsce panuje "wolność słowa" czyli (dla osób które nie rozumieją normalnego języka) mogę pisać tu co mi się najżywniej podoba i nikt nie moze mnie cenzurować... Nie jestem głupia, osób wymieniać po nazwiskach nie będę, chodziaż bardzo chętnie wyszłabym z transparentem wyrażajacym moje poglądy o nich na ulicę. Co do wulgaryzmów, osoby, które używaja przekleństw jak przecinków znają parę słów na krzyż... Osobom, które mnie znaja i chcą napisać coś w komentach na mnie/moich przyjaciół/moich rodziców odrazu informuję, ze potrafię ich życie zamienić w piekło, wiem o nich więcej niz sobie mogą wyobrażać, i to takich rzeczy, które napewno nie byłyby mile widziane na świetle dziennym... Jestem mściwa... Więc po co ze mną zadzierać?

komentarz (2)