| kaczuszka - 2002.03.05 17:08 - odpowiedz | | Powiedzcie mi, co myslicie o przygodach na jedna noc. Czy nalezy powstrzymywac swoje zadze i ograniczac sie, czy oddac sie chwilowej namietnosci i wspominac ja do konca zycia? Jak taki czyn postrzegany jest przez spoleczenstwo? Czy dwoje ludzi, ktorzy mieli ochote na wspolna przygode, maja dostac etykietke "latwych" czy moze odwaznych i bezpruderyjnych?
Czy seks bez uczucia, z przypadkowo poznanym czlowiekiem, jest mozliwy? I co musi sie stac, zeby do czegos takiego doszlo? Jaki musialby byc ten czlowiek? Piekny, a moze bogaty?
Chce znac Wasze zdanie- ja wypowiem sie pozniej, w odpowiedzi na Wasze komentarze. :) |
| | galaxy - 2002.03.05 17:32 - odpowiedz | | Moim zdaniem przygoda na jedną noc jest możliwa. A nawet może być całkiem fajna...
Seks bez uczucia jest jak najbardziej możliwy - zdarza się czasem, że ktoś na nas niesamowicie działa, flirtuje się z nim, a potem... Aby do czegos takiego doszło człowiek taki musi mieć coś, co nas podnieca - dla jednych to będzie kasa, dla innych uroda, a dla jeszcze innych cudowny zapach...
Takie coś dzieje się pod wpływem chwili i ciężko później zanleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie...
A co do etykietki - to zależy. Jeśli ktoś preferuje seks tylko taki, idzie do łóżka z każdym napotkanym facetem/kobietą, no to rzeczywiście można powiedzieć, że jest łatwy. Ale jeśli coś takiego "zdarza się" to ja bym nie przyczepiała żadnej etykiety. Może poprostu "prysły zmysły"? Też bywa.
Poza tym nie każdy jest typem monogamisty i nie wynika to z jego "łatwości"...
|
| | nena - 2002.03.05 18:35 - odpowiedz | | To, że ktoś jest typem nimfomana/nimfomanki okazać sie może jedynie zabawne, nic poza tym, to jego/jej prywtne odczucia i myślę, że nikt nie powinien się w to wpieprzać. Natomiast jednak jeśli ktoś na oczach milionów ludzi (mam tu na mysli wczorajszego BB bitwa, nie wiem czy oglądacie, ja obejrzałam, żałuję, przepraszam już wiecej nie bedę) jakś Frytka (sorry, powinnam napisać frytka - dziwka) znając chłopaka kilka godzin idzie z nim do łóżka, to już nawet nie jest zabawne, ale chore, jak to się fachowo określa? dewiacja??? Mysle, ze takiej osobie I TYLKO TAKIJ można przykleić jakąś etykietkę. |
| | kaczuszka - 2002.03.05 18:47 - odpowiedz | | Nie ogladalam, a zaluje- byloby sie z czego posmiac. Dla mnie czlowiek jest latwy wtedy, gdy sie nie szanuje, gdy ulega, nie ma wlasnego zdania i zadnych wartosci. Tzn. nie obchodzi mnie to, co kto robi nocami. To jego sprawa i nie mnie jego czyny oceniac.
Denerwuje mnie jednak podejscie ludzi to nastepujacej sytuacji: impreza. Chlopak i dziewczyna przespali sie ze soba. I co potem? Co sie o nich mowi? No tak- on, taki kasanowa, przelecial ja. A ona- latwa dala sie... Ale puszczalska. I gdzie tu sprawiedliwosc? |
| | vertigo - 2002.03.05 22:16 - odpowiedz | | Nie jestem zadna tam swietoszka, ale nie zdarzylo mi sie pojsc do lozka z facetem, ktorego poznalam tego samego wieczoru. Nie to, zebym potepiala innych, co tak robia, ale jakos... Nie, nie moge. Moge poflirtowac (w tym jestem naprawde dobra;)), zrobic dobre wrazenie, zrobic facetowi apetyt na przyszlosc, potanczyc z nim zmyslowo, ale przespac sie z nim... nie. Po prostu zaden facet nie jest mnie w stanie az tak zauroczyc, zebym zdjela majtki na sam jego widok :) |
| | scorpiona - 2002.03.05 22:47 - odpowiedz | | Wszyscy pisza o BB Bitwa...szkoda ,bo nie widzialam.Jakos odechcialo mi sie po rozpoczeciu.Dno,jakich malo.Ale wrocmy do tematu.
Sex na jedna noc....zdarza sie.I faktycznie ,jesli nie zdarza sie za czesto(tzn na kazdej imprezie inny,czy temu podobne)nie mam nic przeciwko.Zmysly,feromony,alkohol.Bywa.Nie twierdze,ze ze mna tak jest,ale moge to sobie wyobrazic.Sex bez milosci.Czysty sex.Oczywiscie zdecydowanie przyjemniej jest poflirtowac,potanczyc,czy po prostu tylko narobic komus ochoty,niz od razu isc z nim do lozka,aczkolwiek nie potepiam takich osob.No chyba,ze jak powiedzialam,faktycznie robia to z kazdym/kazda. |
| | kaczuszka - 2002.03.05 23:03 - odpowiedz | | Chetnie napisalabym cos podpierajac sie argumentami z zycia wzietymi, ale niekoniecznie (przynajmniej na razie) mam ochote sie zwierzac...
I pytanie: gdzie sie konczy granica przyzwoitosci, a zaczyna "latwosc"? czy to faktycznie zalezy od ilosci popelnionych przygod? I jak je wtedy liczyc? kazdy z osobna, a moze w procentach?
A moze to kwestia nastawienia osoby "szalejacej"? Jesli ta osoba jest zadowolona z tego, co robi i to jej swiadomy wybor, to moze dobrze, ze odnalazla swoja sciezke?
tzn. ja tak tylko pytam.... :))))) |
| | zordak - 2002.03.05 23:06 - odpowiedz | | taka dziwna zaleznosc.. jak facet czesto tak ma to dziala to na jego kozysc.. jak kobieta to wrecz przeciwnie.. mowi sie ze jest latwa. zeby nie uzyc innego okreslenia.. |
| | galaxy - 2002.03.06 14:36 - odpowiedz | | Bo tak zawsze jest... Jak kobieta zdradzi - to dziwka. Jak facet - to ogier. I zawsze kobieta jest winna - niezależnie od tego czy ona zdradza, czy też jest kochanką - zawsze ona jest obwiniana. A facet - no cóz, to przecież tylko facet... Strasznie mnie to zapienia... |
| | mumik - 2002.03.06 17:14 - odpowiedz | | Zordak: dopóki będziesz zgadzał się z tym stereotypem, to tylko dodajesz mu siły. Ja akurat nie uważam faceta, który wykorzystuje każdą okazję do przespania sie z kobietą za kogoś ważnego, czy wartościowego. To jest męska dziwka i tyle. Żałosna, nie panująca nad popędami męska dziwka. |
| | zbirkos - 2002.03.06 00:40 - odpowiedz | | Moim zdaniem przygodny na nocna noc sa fajne, maja swoje plusy i minusy. Ja osobiscie nie uznaje czegos takiego. MI sie to nie podoba, ale pewnie sa tacy ktorym sie podoba.
A seks bez uczucia, w moim przypadu to glupota. IMHO seks powiniene byc wyrazem naszych uczuc, a nie tylko popedu plciowego. |
| | alienisko - 2002.03.06 08:31 - odpowiedz | | imho sex jest wywoluje poped plciowy, a nie uczucie ;) tylko, ze jak jest uczucie to mamy i poped ;) |
| | vertigo - 2002.03.06 09:04 - odpowiedz | | A co to jest ta BB Bitwa ... ? - spytala niezorientowana vertigo. |
| | magda - 2002.03.06 13:51 - odpowiedz | | no własnie trudne pytanie co z tą przygoda na jedną noc.Moim zdaniem krotkotrwała znajomośc nie powinna prowadzic do sexu i nie jest wytłumaczeniem to ze działają hormony czy ze jedna wpadka moze sie zdarzyć ......kazdy ma w sobie troche godności i ambicji aby żyć bez tej wpadki i nie mieć wyrzutów sumienia że zrobił coś nie tak.Jednak nie uwazam zeby osoba której zdarzyła sie ta jedna" wpadka" miała czuc sie gorsza czy wysłuchiwać jakis uwag z tego powodu czy przykrych określeń.To co robimy jest tylko i wyłacznie naszą sprawą i my bedziemy za to odpowiadać.Znam kilka osob ktore nie usiedza na tyłku jak nie zaspokoją swoich pragnień i choc nie zawsze moge sie z nimi zgodzić zaliczam ich do najwpanialszych ludzi na świecie...i nie uwazam ze są łatwi,puści czy gorsi czasem nawet chciałabym byc taka jak "oni".Kazdy powinien jednak dbac o swoją reputacje i szanowac swoje ciało ...... |
| | galaxy - 2002.03.06 14:44 - odpowiedz | | Ale przecież sex na jedną noc to niekoniecznie jest wpadka... I wcale nie trzeba mieć potem wyrzutów sumienia... Bo i z jakiego powodu? Jeśli komuś to pasuje, ok, jego sprawa...
Problem zaczyna sie wtedy, gdy to jest sposób na życie. Gdy dziewczyna czy facet nie mogą inaczej niż na jedną noc i gdy zaczyna się "zaliczanie". Ale gdy robi się nastrój, ludzie mają się ku sobie, flirtują, alkohol robi swoje... To może być nawet fajna rzecz...
Rozumiem bardzo dobrze, że takie coś może się zdarzyć.
A granica? Kaczuszko bardzo ciężko jest tu wyznaczyć granicę między puszczalstwem a przygodą... Może tą granicą jest powód, dla którego się to robi - czy to owo "zaliczanie" czy jakieś kompletne, irracjonalne szaleństwo ... |
| | nena - 2002.03.06 15:55 - odpowiedz | | głupi podział dziewczyna - dziwka, facet - casanowa uzmyslowia jakie bzdurne stereotypy wpajali nam rodzice, nauczyciele i inne stryjeczno - wójkowe ciotki. Chlopak ponosi taka samoa odpowiedzialnosc za zdarzenie, chcialoby sie powiedziec, ale to zazwyczaj dziewczyna pierwsza wysyla sygnały, flirtuje, to od niej wychodzi impuls, cale zdarzenie zazwyczaj przebiega na jej warunkach i za jej zgoda (feministki i inne dziewczyny, nie obrazcie sie, ale jaki jest sens zwalac cala wine na chlopakow ktorzy chca nas tylko przeleciec? Oczywiście sa tacy, ale to dziewczyna ma kontrole nad cala sytuacja i w kazdej chwili moze powiedziec 'nie'.Nie dziwne wiec jest to ze dziewczyna dostaje etykietke 'ostatniej...' po tym jak poznajac chlopaka przez 1 dzien idzie z nim do lozka, to byl jej wybor i niech teraz ponosi odpowiedzialnosc |
| | galaxy - 2002.03.06 16:02 - odpowiedz | | A faceta nie był? Bez przesady! Facet również ma kontrolę nad sytuacją! I rozumując tak, jak mówisz, jego też należałoby nazwać ostatnim... Bo w końcu on też decyduje się na pójście do łóżka z osobą, którą zna j noc czy dzień czy godzinę. Wybór jest dwustronny! I pamiętajmy o tym! |
| | nena - 2002.03.06 16:04 - odpowiedz | | ok, ale to od dziewczyny zalezy czy cala sytuacja wogole bedzie miala miejsce |
| | galaxy - 2002.03.06 16:42 - odpowiedz | | a czemu nie powiesz, że od faceta? Czemu akurat od dziewczyny? Nie mogę tego pojąć - skoro zgoda jest obopólna i do tego taka sama, to czemu akurat od dziewczyny zależy wszystko? Coś brak mi tu sensu... |
| | mumik - 2002.03.06 17:22 - odpowiedz | | A ja właśnie uważam odwrotnie niż Nena - że jeśli już ktoś jest mniej świadomy swoich czynów, to kobieta, idąca za instynktem. U kobiet przecież instynkty erotyczne z natury są silniejsze - bo to kobiety stanowią podstawę do podtrzymania gatunku.
Oczywiście nie twierdzę, że mężczyźni są pozbawieni działania instynktownego. Często obie osoby działają na podstawie instynktu, nie zastanawiając się nad całą sprawą. Działają tak jak inne zwierzątka, od których cała cywilizacja próbuje nas oddzielić odmiennością zachowań. Takie dążenie do powstrzymywania swoich zwierzęcych skłonności oczywiście może prowadzić do patologii i wypaczeń, ale ma też swoje wartości - i tego będę bronił. |
| | galaxy - 2002.03.06 17:32 - odpowiedz | | I właśnie o to chodzi - wszystko zależy od powodów takiego zachowania... A każde zachowanie w nadmiarze staje się swoistego rodzaju chorobą i wypaczeniem.
A poza tym ja patrzyłabym na obydwie strony przy czymś takim równorzędnie, nie mówiłabym kto bardziej się do tego przyczynił. |
| | mumik - 2002.03.07 00:52 - odpowiedz | | No i masz rację Galaxy. Trzeba patrzeć na obie strony równorzędnie, bo nawet jeśli któraś płeć jest bardziej skłonna do zachowań czysto instynktownych, to różnica nie jest tak wyraźna. A mój wpis był odpowiedzią na wpisy Neny, która upierała się, że to faceci kierują się bardziej instyktem.
Swoją drogą ciekaw jestem, czy są jakieś badania na ten temat. Tylko porządne - na dużej, zróżnicowanej próbie, biorące pod uwagę różnorodność instynktów i warunki towarzyszące ich wyzwoleniu. |
| | mumik - 2002.03.06 17:48 - odpowiedz | | Z całą pewnością jednonocne przygody istnieją. I jeśli w ich wyniku nikomu nie dzieje się krzywda, to w porządku. Trzeba jednak pamiętać o tym, że krzywda może wystąpić z opóźnieniem, lub może dotyczyć osób trzecich. A o to kilka przykładów, które mi przychodzą do głowy i na które należy zwracać uwagę, jeśli nie chce się naświnić w życiu komuś lub sobie:
1. Oczywiste jest, że z seksu mogą być dzieci - mimo różnych zabezpieczeń. Dlatego trzeba sobie zawsze najpierw wyobrazić jak to będzie razem wychowywać dzieci - czy wszyscy będą szczęśliwi?
2. To banalne, ale oczywiście trzeba uważać na choroby przenoszone drogą płciową, zwłaszcza jeśli planuje się noc z kimś, kto miał już wiele innych.
3. Nie każdy jest na tyle niewrażliwy, żeby pokochać się i zapomnieć, albo tylko miło wspominać. Niektórzy po takiej bliskości oczekują potem czegoś więcej, zakochują się a rozczarowanie w takiej sytuacji boli potwornie.
4. Ktoś inny może być zakochany w jednej z kochających się osób a świadomość tego, że jej/jego miłość uprawia seks z kimś innym jest wyjątkowo trudna do zniesienia.
To oczywiście tylko przykłady - komplikacji z tego powodu może być więcej. Krytyczne nastawienie ludzi do "stosunków jednorazowych" często jest spowodowane ich własnymi frustracjami i niespełnionymi pragnieniami. Jednakże czasami krytyka może wypływać z doświadczenia i być po prostu nieumiejętną formą dobrej rady.
Jeśli o mnie chodzi - ja się do jednonocnych stosunków nie nadaję. Wychowałem się na baśniach, zbyt długo byłem samotny, za bardzo cenię sobie kobiety. W efekcie za bardzo się przywiązuję i seks przez noc z nowo poznaną osobą i późniejsze rozstanie sprawiłyby mi znacznie więcej bólu niż przyjemności. Dla mnie całe pożądanie dzieje się w umyśle a nie na powierzchni skóry. A umysł bardziej potrzebuje miłości i czułości niż samego pocierania ciałem o ciało. Przynajmniej tyle zaobserwowałem. |
| | kaczuszka - 2002.03.06 20:04 - odpowiedz | | Ktos wyzej napisal, ze odpowiedzialnosc spada na kobiete, bo to ona kieruje sytuacja. Rozumiem punkt widzenia. A nawet zgadzam sie z tym, ze to kobieta manipuluje facetem, ze to od niej w duzej czesci zalezy, czy ulegnie, czy nie, ale czemu to ONA ma byc calkowicie odpowiedzialna za to, co sie stalo? Przeciez nie tylko ona chciala pojsc na calosc i poszalec, nie tylko ona to zrobila i nie tylko ona znala go od godziny- on ja takze.
A poza tym w przypadku jednorazowych przygod czesto bywa tak, ze kobieta zafascynuje sie mezczyzna, ktory- widzac to- zwyczajnie to wykorzystuje. A ona- w swej wielkiej naiwnosci- wierzy w jego ogromne oczarowanie i ulega instynktowi. No, ale to patologiczna sytuacja, a my rozmawiamy o przygodzie, na ktora zgadzaja sie obie strony.
Hmm... Czemu to sie nam zdarza, takie jednonocne romanse? Pomijam alkohol, ktory moze temu towarzyszyc oraz (zupelnie przypadkowo) romantyczne miejsce. To tylko czynniki, ktore moga "pomoc" w czyms takim. Ale nie one przeciez decyduja. Co wiec nami kieruje? Nagla namietnosc, a moze milosc od pierwszego wejrzenia? A moze zwykla chec bliskosci?
Mysle, ze w moim przypadku to calkiem mozliwe. Nie przecze, ze seks, ktoremu towarzyszy uczucie, to cos o niebo cudowniejszego, ale to z kolei nie wyklucza faktu, ze przygoda bez zobowiazan jest zla.
Inna sprawa, ze nie potrafilabym zrobic tego z facetem, ktorego nie dosc, ze po raz pierwszy widze (ale to nie o to chodzi), to jeszcze wiem, ze nigdy nie zobacze. Nie moglabym tez umowic sie na seks, co w internecie jest calkiem popularne. Nigdy w zyciu. Nie moglabym zyc ze swiadomoscia, ze spotkalam sie z jakims gosciem tylko po to. Jesli juz, to moze to wyjsc spontanicznie, nagle i wynikiac z ogolnej (takze psychicznej) fascynacji druga osoba. Czasami tak jest- mila rozmowa, jakis drink, goraca atmosfera. Nie wyobrazam sobie pojsc do lozka z facetem, ktorego nie lubie. Moze sobie byc najprzystojniejszy na swiecie, ale jesli jest glupi, to w ogole nie ma o czym mowic.
Ogolnie rzecz ujmujac- nie mam nic przeciwko takim przygodom. Uwazam, ze kazdy czlowiek powinien robic to, na co ma ochote, jesli oczywiscie nie rani przy tym innych. Nie lubie ograniczen. Sa bez sensu. To prywatna sprawa kazdego czlowieka, co robi ze swoim cialem.
A co ja bym zrobila teraz w obliczu takiej sytuacji? Hmm... No wlasnie sama nie wiem... Przezywam wewnetrzny konflikt. Jeszcze jakis czas temu odpowiedzialabym zdecydowanie: TAK, bylabym do tego zdolna. Ale moje zycie sie zmienia, "dorastam" i dochodze do wniosku powoli, ze... po co? Owszem, bylabym zdolna, ale po co, jesli tak naprawde zaden przygodny facet nigdy nie wzbudzilby we mnie takiego pozadania, jak facet, z ktorym bym byla. Bo to prawda: pozadanie jest wynikiem uczucia. |
| | mumik - 2002.03.07 01:06 - odpowiedz | | Najgorsze - dla mnie osobiście - jest to, że nie mogę pozbyć się instynktu, według którego kobieta kochając się z kimś staje się po części jego własnością, nawet kiedy minie od tego czasu wiele lat. Dlatego trudna jest miłość do takiej "wspólnej" kobiety, trzeba ciągle walczyć ze sobą i rodzącym się wewnątrz umysłu buntem. Pół biedy, jeśli można darzyć byłych kochanków kochanej kobiety szacunkiem i ich lubić, bo z kimś takim łatwiej się "dzielić". Gorzej, jeśli są to wstrętne typy, bo do buntu dochodzi obrzydzenie i jedyną radą jest próba wyrzucenia tego faktu ze świadomości.
Ta cecha nie bazuje zresztą tylko na prymitywnym instynkcie własności, ale także na faktycznej własności - przecież każdy mężczyzna, z którym kobieta się kocha, posiada jakieś chwile z jej życia, jej wspomnienia, własne wspomnienia, wiedzę o jej zapachu i dotyku, o wyglądzie i smaku. Ten, który pieścił kobietę jako pierwszy, jako jedyny może pamiętać jej omdlewające pragnienie dotyku, zamglony wzrok i niewinność. Następnym już to nie będzie dane, lub dane w mniejszym stopniu, bo seks staje się czymś coraz bardziej powszednim.
To jest właśnie w tych przygodnych stosunkach, czy w ogóle stosunkach w więcej niż jednym związku, najbardziej dla mnie przykre. No ale oczywiście każdy postępuje według siebie. |
| | scorpiona - 2002.03.07 13:39 - odpowiedz | | mumik:"wspolna" kobieta?!Skad Ci przyszlo takie okreslenie do glowy?!Nic wiecej nie dodam. |
| | felicja - 2002.03.07 14:11 - odpowiedz | | mumik, kobieta moze z kims byc, ale nie staje sie niczyja wlasnoscia;))) |
| | mumik - 2002.03.07 15:21 - odpowiedz | | Ja wiem, że się nie staje własnością, ani nie jest w żaden sposób faktycznie wspólna, niemniej istnieje bardzo silne wrażenie takiego faktu. Dlatego dodałem cudzysłow przy tych słowach.
Wcale mi się to wrażenie nie podoba i z nim walczę, niemniej zawsze będzie ono w pewnym stopniu istniało, obawiam się. Właśnie przez tę wspólność intymnych przeżyć z innym facetem - wspólność wspomnień i przeżyć, które nigdy nie powtarzają się już w taki sposób. Pierwszy raz jest tylko raz. I nie chodzi tu o żadne fizyczne zmiany, tylko wyraźne zmiany w psychice, w sposobie traktowania seksu.
|
| | mumik - 2002.03.07 15:39 - odpowiedz | | Poza tym poczucie współbycia z kobietą wraz z innymi mężczyznami jest moim problemem wewnętrznym i dzielę się tym z Wami tylko na zasadzie ciekawostki.
"Własność" nie jest najlepszym słowem, ale upraszcza przekaz myśli zastępując bardziej skomplikowane określenie "bycia połączonym w jakiś sposób", w tym wypadku intymnymi wspomnieniami, doznaniami i wrażeniami, często niepowtarzalnymi.
Dla mnie jedną z ważnych cech idealnego związku jest daleko posunięta wyłączność, biorąca pod uwagę także przeszłość i przyszłość.
Zdaję sobie jednak sprawę, że pewne ideały są nieosiągalne i dlatego z nimi w sobie walczę, aby pogodzić się nieidealnością rzeczywistości.
A mówię o tym wszystkim, bo może to komuś wyjaśni moje niektróre do tej pory niezrozumiałe twierdzenia. |
| | kaczuszka - 2002.03.07 16:50 - odpowiedz | | Przepraszam bardzo... Dlaczego kobieta staje sie wlasnoscia mezczyzny, a nie odwrotnie? Dlaczego istotne jest, ze on pozna jej cialo, jej zapach, a w ogole nie liczy sie, ze i ona pozna jego?
Rozumiem Twoj punkt widzenia, Mumiku, ale wierz mi- pierwszy raz nie jest az tak wspanialy, zeby bylo co podziwiac w reakcji kobiety. Kobieta musi sie oswoic i przelamac rozne bariery, zeby odczuwac pelna satysfakcje, a to jest dopiero pozniej. Przynajmniej w moim przypadku pierwszy raz nie odegral wielkiej roli w moim zyciu. Dopisze cos potem, teraz sie spiesze |
| | mumik - 2002.03.07 17:49 - odpowiedz | | Słowo własność na prawdę nie ma takiego wielkiego znaczenia, jakie mu przypisujecie. Owszem, mężczyzna w tym sensie tak samo staje się "własnością" kobiety. Jednak mowa tu o zupełnie odmiennym rodzaju własności, niż to jest w przypadku jakiegoś posiadanego przedmiotu martwego. Jest to własność wzajemna, oznaczająca ni mniej ni więcej niż pewną więź.
A jeśli chodzi o pierwszy raz, to nawet nie chodzi o to, że jest on wyjątkowo przeżywany, tylko właśnie o to, że przełamuje on pewne bariery. Kobieta, która przeżyła już swój pierwszy raz i mówi o seksie w sposób swobodny i nieskrępowany, dla której intymny dotyk nie jest już czymś niezwykłym i nierealnym - traci dużo ze swojego wdzięku. Niestety. O jak bardzo wolałbym, aby tak nie było. :( |
| | nena - 2002.03.07 19:50 - odpowiedz | | kazdy raz z wyjątkowa osoba jest wyjatkowo przezywany, a intymny dotyk osoby na ktorej nam zalezy zawsze jest czyms niezwyklym i nierealnym,... |
| | galaxy - 2002.03.07 19:59 - odpowiedz | | tak, ale chyba mężczyznom pasuje rola, powiedzmy "nauczyciela". Kogoś, kto pokazuje drogę, uczy pewnych rzeczy, przełamuje opory, spowodowane nieświadomością ciała i psychiki w tej dziedzinie. I chociaż takie odczucie jest mi kompletnie obce - doskonale rozumiem, czemu mężczyzna chce być tym pierwszym. I czemu świadomość bycia tym pierwszym jest tak ekscytująca. |
| | kaczuszka - 2002.03.07 20:39 - odpowiedz | | Ja tez to w pewnym sensie rozumiem. Ale bariery sa za kazdym pierwszym razem z nowym mezczyzna. Na pewno nie takie, jak za pierwszym razem w ogole, ale... hmm... dla mnie nie liczy sie pierwszy raz biologiczny, ale psychiczny. A takiego jeszcze nie przezylam. Do tego potrzebny jest odpowiedni czlowiek.
Mumiku, wiem, jaki rodzaj "wlasnosci" masz na mysli. Ale mimo wszystko przyjelo sie, ze to faceta "ma" kobiete, a nie odwrotnie i to wlasnie denerwuje. Bo nie cierpie stereotypow, a wlasnie wedlug nich postepujemy. Utarlo sie, ze facet ma byc doswiadczony, a kobieta niewinna i delikatna. Ja nie zamierzam sie buntowac, bo doswiadczony facet to skrab :)))), ale czemu W PEWNYM SENSIE doswiadczenie kobiety ja dyskwalifikuje? Ja nigdy nie bylam anielsko niewinna i zagubiona, bo nie mam oporow- po prostu. A jesli jakies sa- to mam je nadal. |
| | mumik - 2002.03.07 21:18 - odpowiedz | | Nie mówię jaka kobieta ma być. Kobiety niech sobie będą jakie chcą, takie jak im wygodnie. Przecież zachowanie kobiet nie musi być w żaden sposób dostosowane do mojego ideału kobiety. Ja szanuję wiele kobiet, niezależnie od tego czy są dla mnie atrakcyjne, czy nie.
Zresztą sama atrakcyjność nie jest tak naprawdę wyznacznikiem niczego. A ja walczę z nierealnymi ideałami. Muszę walczyć, bo nic dobrego z nich nie wynika.
I w ogóle żałuję, że dałem się ponieść nlogowemu "serum prawdy" i zacząłem pisać o czymś, co nawet przed sobą powinienem był ukryć. Bardzo Was wszystkich przepraszam. |
| | kaczuszka - 2002.03.07 23:31 - odpowiedz | | Alez bardzo prosze... I nie przepraszaj, bo az mnie nosi, zeby cos odpowiedziec, a nie powinnam poruszac tego na forum. Po prostu nie mow, ze powinienes ukryc cokolwiek przed soba samym! |
| | | galaxy - 2002.03.08 15:17 - odpowiedz | | Kaczuszko owszem, bariery jakieś są zawsze przy pierwszym razie z innym mężczyzną. Ale jednak żadne nie są takie, jak przy w ogóle pierwszym razie. I to jest właśnie to, co mężczyźnie chcieliby mieć dla siebie.
Słyszałam kiedyś takie powiedzenie - oczywiście "stereotypowe" :P - mianowicie, że kobieta zazdrosna jest o przyszłość partnera, a mężczyzna o przeszłość partnerki... Coś w tym jest... |
| | mumik - 2002.03.08 23:17 - odpowiedz | | A ja np. jestem zazdrosny i o przeszłość i o przyszłość. A jednocześnie wiem jakim koszmarnym świństwem jest zazdrość - bo zazdrość tylko niszczy. I to głównie osobę zazdroszczącą. |
| | mumik - 2002.03.08 01:39 - odpowiedz | | Galaxy: dobrze to ujęłaś, choć to nie jest wszystko. Do tego dochodzi jeszcze pragnienie wyłączności, blisko spokrewnione z zazdrością. Wyłączności w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Pragnienie bycia nie tylko pierwszym, ale i ostatnim...romantyczne, czyli nierealne. "Solo Goya" - kto oglądał film, ten wie o co mi chodzi. |
| | galaxy - 2002.03.08 15:20 - odpowiedz | | No, ale tu już wchodzimy na nieco inny temat - miłości. A ja pisałam o co najwyżej zakochaniu... :) |
| | mumik - 2002.03.08 23:16 - odpowiedz | | Ale to ma dużo wspólnego. Miłość łączy się z intymnością. |
| | mumik - 2002.03.09 11:13 - odpowiedz | | Poza tym mi właśnie cały czas chodzi o miłość.
Nic nie komplikuje miłości tak jak seks.
Nic nie komplikuje emocjonalnie życia tak bardzo jak seks, miłość i potrzeba czułości.
Nieodwracalne wydarzenia w tych trzech zakresach lub nieodwracalny brak wydarzeń wtedy gdy powinny być, komplikuje życie już do końca. Bo przecież przeszłość nie znika NIGDY!
Co do przyszłości można mieć jakieś złudzenia. Co do przeszłości (o ile ktoś nie jest mitomanem) nie można mieć żadnych złudzeń.
A biorąc pod uwagę to, że postrzegana teraźniejszość jest zbiorem informacji i wrażeń z krótkiego odcinka czasu bezpośrednio poprzedzającego punkt teraźniejszości, postrzegana przeszłość jest postrzeganą teraźniejszością rozciągniętą w czasie.
***
Tak strasznie niewygodnie psychicznie się żyje ze świadomością, że dla tak wielu osób w bliskości dwojga ludzi nie ma nic świętego. Ten koszmar przenika już nawet do snów. |
| | galaxy - 2002.03.11 13:26 - odpowiedz | | Oczywiście, że miłość jest nierozerwalnie związana z intymnością. Bo prawdziwa miłość jest intymna. Jest intymnym zjawiskiem między dwojgiem ludzi. A inni mogą być co najwyżej obserwatorami. Miłości powinna towarzyszyć dyskrecja, która pozwala tworzyć wspólną przeszłość, nie upubliczniając jej.
|
| | vera - 2002.03.11 23:15 - odpowiedz | | hmm....a mi ktos kiedys powiedzial (mezczyzna), ze wszyscy faceci sa tacy sami i ze zawsze chodzi im o to samo (czasem to widac od razu, czasem zamiary sa ukryte)...
wtedy sie nie zgodzilam... i nie zgadzam sie nadal, choc do mezczyzn podchodze z duza dawka nieufnosci |
| | cisza - 2002.03.08 15:22 - odpowiedz | | Po prostu Wolna Amerykanka!... Tylko po co? |
| | magda - 2002.03.08 15:49 - odpowiedz | | ale lipa ......tego tematu chyba sie nie zakonczyc jednogłośnym podsumowaniem...hehe i co tu robic??(zart) |
| | jemesis_poter - 2002.03.11 14:15 - odpowiedz | | eM. Nie czytam, bo za duzo.
Swoja droga, nie mam nic przeciwko milosci cielesnej jednorazowej. Czasem jest to o wiele rozsadniejsze, przynajmniej wiesz na czym stoisz. A sex nie wyklucza milosci. Autopsja. Ludzie sa rozni, i kazdy oczekuje od zycia czegos innego. Nikogo nie mozna dyskredytowac z tegoz podowu wlasnie.
W koncu po cos wymyslono na poczatku Swiata i jedno i drugie.
I kazdy ma prawo robic to co uwaza za sluszne. No.
Chyba, ze zamierza zlamac prawo, ale to inna bajka =)
Przygoda na jedna noc, jak najbardziej tak. Tylko nie z bylekim. Do prostytucji dzieki bogu daleko.
De gustibus non disputandum est.
Glupie klotnie o wlasne idee. Przeciez zaden z Was nie rozpropaguje wlasnych zalozen tak, aby mialy jakis niesamowity poglos.
Chm. Mozna uprawiac sex bez milosci - jest swietny.
Mozna uprawiac sex kochajac kogos z wzajemnoscia - jest swietny.
Mozna uprawiac sex kochajac kogos bez wzajemnosci - jest mniej swietny.
I mozna uprawiac sex z kims, kto jest dla Ciebie jedynie partnerem lozkowym na jedna noc, a nastepnie stworzyc z nim udany zwiazek oparty na wzajemnym uczuciu. Bo wybaczcie. Ale po sexie sie rozmawia. |
| | mumik - 2002.03.11 14:27 - odpowiedz | | No ale to, czy ktoś odczuwa jakąkolwiek przyjemność z seksu bez uczucia jest sprawą osobistą - zdywersyfikowaną osobniczo. |
|
|