12:20 / 19.02.2007 link komentarz (73) |
back to roots? | 08:19 / 18.03.2005 link komentarz (4) | rozchwianie emocjonalne ??
sam nie wiem co sie dzieje czy to zmiana pogody czy leki ale ostatnie dni to potworna hustwaka emocjonalna. ostatnich kilka dni to albo wyplucie z emocji - totalne warzywo, albo agresja. ehhh jakos tak dziwnie bo agresja zawsze jest wyrzucana na osoby najblizej znajdujace sie. ludzie na pietrze jakos dziwnie zaczeli mnie unikac [hahaha jakos widza co sie dzieje ze mna], ale niestety Jej tez sie troche dostalo. dzisiaj przy kawie przegladalem muzyke na dysku i wlaczylem Barry'ego White'a. fajna pozytywna muzyczka ktora troche mnie podbudowala.
a wiec poranek z Barrym Whitem i trzeba juz skonczyc wypisywac te brednie, wziasc prysznic i spadac do pracy. na szczescie za oknem wiosna i jakos latwiej bedzie na wszytsko spojrzec | 20:49 / 05.02.2005 link komentarz (0) | Dzieñ PT "NICMISIENIECHCE"
no walsnie. zona wyjechala na weeken. dawno juz tak nie bylo zebym zopstawal sam w domu. nie mam do kogo sie odezwac. komp mnie nudzi. w sieci pustki. gry sa bezsensu. filmy mi sie nudza. ksiazka dziwnie mnie dzis odpycha. normalnie napisal bym opowiadanie ale brak weny. wodka i piwa chlodza sie w lodowce ale bez sensu pic samemu.
niech ten dzien skonczy sie jak najszybciej. | 11:34 / 18.01.2005 link komentarz (0) |
Halt Mich
Budząc się z bezsennej drzemki padłem ofiarą tęsknoty
Otrząsając się z dziecięcej ufności widzę moje rany niczym ziejące otwory
Póki istnieć będzie czas, a wskazówki zegara będą się obracać
Ja też wegetować będę
Lecz radość życia opuściła mnie
Życie wypala się w duszy mej, a tęsknota dzielnie czyni swą powinność
Trzymaj mnie życie, zatrzymaj mnie
Zatrzymaj mnie tu
| 22:10 / 15.01.2005 link komentarz (2) | Usiadł na ławce, zapalił papierosa. Rozglądał się po pomieszczeniu. Była to stara suszarnia zaadaptowana na palarnię. Białe ściany, ławka, krzesło okno i nic więcej. Weszła znajoma. Usiadła obok niego, zapaliła papierosa.
- Co robisz? - zapytała.
Poirytowało go to. Cóż można robić w palarni. Przecież siedzi i pali więc cóż innego może robić.
- Myślę o krwi. - odpowiedział czekając na reakcję.
- O krwi? - odparła ze zdziwieniem.
- Tak! Myślę o krwi, o rubinowym pięknie zamkniętym w tak ułomnym naczyniu jakim jest człowiek.
- To znaczy o ludzkiej krwi? Takiej zwykłej, tętniącej w ciele?
- Tak. O jej smaku, lepkości, doskonałości. Dla mnie jest ona boska.
- A dokładnie co o niej?
- O tym aby jej spróbować. Napić się jej.
- Chcesz zatem spróbować "boskości"?
- Tak. Jestem Bogiem więc biorę co do mnie należy.
| 08:39 / 22.12.2004 link komentarz (0) | no i czas na swieta. zycze wszystkim szczesliwego Yule. | 22:22 / 16.12.2004 link komentarz (0) | | 00:26 / 13.12.2004 link komentarz (0) | | 23:23 / 06.12.2004 link komentarz (2) | | 21:36 / 06.12.2004 link komentarz (2) | | 21:20 / 06.12.2004 link komentarz (0) | | 21:18 / 06.12.2004 link komentarz (0) | | 21:03 / 15.11.2004 link komentarz (4) |
Samotnosc Ostrza
Obudzil sie z silnym bolem glowy. Kac byl niznosny. Rozgladal sie po pokoju. Nie spal u siebie – tego był pewny. Jego umysl nadal ciezko pracowal. Zona otworzyla drzwi od pokoju i wpuscila kota. Piekna, filigranowa kotka podeszla do niego caly czas mruczac przygladala mu sie poczym polozyla sie obok niego. Przysneli, a moze tylko mu sie tak zdawalo? Wstal w koncu z lozka. Ubral sie. Glowe nadal rozsadzalo mu od srodka. Sniadanie. Papiros. Kot. Wyszedl z domu. Wsiadl do autobusu. Zaczely w nim rosnac rzadze. Na przemian agresja i rzadza krwi. Wysiadl z autobusu, wlozyl reke do kieszeni kurtki i namacal noz. Sprezynowy noz który dostal od zony na urodziny. Otworzyl go, przygladal sie ostrzu. Wydawalo mu sie piekne, lecz samotne i spragnione. Skierowal sie w strone parku. Idac alejkami zobaczyl mloda dziewczyne siedzaca na lawce. Przystanal. Papieros. Bol. Podszedl do niej i zapytal o godzine, dyskretnie wyjal noz, otworzyl go i bez mrugniecia okiem wbil jej go w szyje. Przyjzal sie znowu ostrzu. Teraz wygladalo lepiej. Dziewczyna nie wydawala juz zadnych dzwiekow. Zblizyl usta do jej szyi. Wysunal jezyk i zaczal muskac zwloki po szyi jakby chcial sprawic im przyjemnosc. Skierowal sie w strone przystanku. Papieros. Autobus. Ludzie. Przystanek. Papieros. Dom. Sen.
Obudzil sie poznym popoludniem. Glowa juz nie bolala tak bardzo. Tylko jego wzrok był dziwny i bolaly go oczy. W mieszkaniu czul sie jak zaszczute zwierze. Nie potrafil znalesc sobie miejsca. Matka jego zony przygotowala kolacje. Zjadl ale tylko po to by nie byc glodnym. Jedzenie stracilo dla niego sens. Przyjechala siostra zony i zapalal nagle kolejna rzadza. Zniszczyc ja. Podszedl do niej i kiedy zaczela zachowywac sie wulgarnie wymierzyl jej siarczysty policzek. Zamurowalo ja. Chciala cos powiedziec a on wymierzyl nastepny. Zaczal ja okladac po twarzy. Systematycznie i bez emocji. Upadla. Kopal ja. Wyjal z kieszeni noz który znowu wydal mu się „smutny” i wbil jej go prosto w serce. Zlizal krew z noza. Zapalil. Slyszal krzyki wokół siebie. Wyszedl do lazienki. Zamknal drzwi na klucz. Bol oczu byl dla niego nieznosny. Spojrzal po raz ostatni na ostrze noza. Zblizyl je do ozcu i przymknal powieki. Kiedy je otworzyl wbil koncowke ostrza najpierw w jedno a nastepnie w drugie oko. Kiedy siedzial tak oparty plecami o wanne przez otwor w drzwiach wszedl kot. Zobaczyl go? Tak...
| 13:35 / 28.10.2004 link komentarz (0) |
obudzil sie z samego rana, slonce swiecilo mu w twarz przez zasloniete zaluzje, czul sie nieswojo, po raz kolejny dzien co do ktorego mial obawy, zalozyl ubranie, umyl sie szybko, schowal do kieszeni papierosy, telefon i noz - jego przyjaciela, nieodzowna zabawke. wyszeld na klatke jak zwykle brudna, w zakurzonych oknach promienie slonca wygladaly dziwnie. zbiegl po schodach, zapalil papierosa i zalozyl ciemne okulary. wzial kilka machow papierosa i poszedl w kierunku miatsa, jak to zwykle w szarym miescie nic sie niedzialo, tu ktoss dostal w twarz, tu ktos mdleje na srodku chodnika i nikt nie zwraca na taka osobe uwagi. caly czas nachodzily go natretne mysli, cos sie mialo dzis wydarzyc, cos odrodzic badz zginac i to wszytsko mialo dotyczyc wlasnie jego. kolo poludnia wszedl do podrzednej knajpki gdzie zjadl szybki obiad poparty kawa i kolejnymi papierosami. wyszedl z knajpy, zapalil kolejnego papierosa i udal sie w strone uliczki szumnie zwanej deptakiem doszedl do rynku i wykonal kilka telefonow, wiedzial ze popoludniu ma pojsc do ojca ktory lezal w szpitalu. spojzal na zegarek i doszedl do wniosku ze ten czas zbyt szybko mu ucieka jakby godzina ktora ma cos w jego zyciu zmienic miala nadejsc jak najszybciej. obszedl rynek ogladajac wystawy sklepow zapalil kolejnego papierosa. skad tyle papierosow? czyzby nerwy?? poszedl w strone szpitala, jego umysl zaczal sprawiac mu klopoty, obraz zrobil sie rozmyty, a przeciez nic nie bral. dotar do terenu szpitala - wielki park a posrod niego stare budynki szpitalne, spojrzal na mape zamieszczona kolo bramy, znalazl budynek do ktorego mial sie udac, skrecil w prawo w kolo niego pelno dziwnych ludzi. widac ze jest na terenie psychiatryka, podchodzi do budynku, otwiera drzwi wielkie drewniane drzwi z ogromna metalowa klamka, idzie schodami w gore, dociera na 2 pietro na oddzial psychosomatyczny, dzowni do drzwi ktore po chwili otwiera pielegniarka i po krotkiej rozmowie wpuszcza go do srodka. kiedy wszedl na tzw swietlice uderzylo go cos nagle, zaczal tracic kontakt z rzeczywistoscia, rozum podpowiadal mu aby wyszedl ale jego natura kazala mu isc dalej, w koncu musial stwarzac pozory ze odwiedza ojca. przeszedl kolo dyzurki pielegniarek, i dwoch pokoi dochodzac do kolejnego poczul kolejne uderzenie i kolana zaczely sie pod nim uginac, czul cos dziwnego, caly oddzial byl tym przesiakniety, mozna to bylo wrecz wciagnac w nozdrza. przeszedl z trudem obok tego pokoju gdyz w nastepnym byl jego ojciec. na cale szczescie na sali bylo pelno odwiedzajacych i byla rowniez jego matka, rozmawiaja chwile, pytaja ojca jak sie czuje i czy wyjdzie z nimi na papierosa. ojciec zgodzil sie i poszli do toalety, podeszli do zakratowanego okna na ktorym rozwieszony byl koc, koc ktory w jego mniemani byl dziwny jakis jaskrawy swietlisty, podszedl do niego zaczal mu sie przygladac po czym wciagnal powietrze najmocniej jak tylko mogl, poczul cos dziwnego co usiluje dostac sie doj ego wnetrza, jakas niesprecyzowana energie, otworzyl sie na to co mialo sie stac wciagnal to wszytsko zapalil papierosa. rozmawiajac z ojcem dowiedzial sie ze tego dni zmarla pewna kobieta, ktora do konca chciala zyc i ze koc ktoremu sie przygladal nalezal do niej. czyzby wciagnal jej dusze w siebie? czyzby mial kolejny raz byc aniolem smierci? pal±c papierosa spojzal przez kraty w oknie i zobaczyl wielkiego kota ktory zajzal mu gleboko w oczy, przeciagnal sie i odszedl spokojnie dalej, dzien toczyl sie nadal ale jego juz nie bylo, odszedl razem ze smiercia jako jej poslaniec, ze smiercia pod postacia kota. | 22:36 / 24.10.2004 link komentarz (1) |
BlackSwan niezyje. Ta tozsamosc wypalila sie, runal jego swiatopoglad, zbyt wiele spraw go dopadlo z ktorymi przestal sobie radzic.
Umarl aby sie odrodzic pod nowa postacia.
Veehal d'Haema | 00:37 / 27.06.2004 link komentarz (2) |
Ona jest chora. Nie wiem co robic tak do konca. Staram sie jak moge. Moze maly "zastrzyk" pomoze ? zobaczymy | 01:12 / 06.05.2004 link komentarz (1) | "Fetysz"
Czy wiesz jak zgubić się, by nie czuć już nic.
Przed nami ktoś już chciał zagubić się w tym.
Miodu smak na języku mam,
Chcę polizać twoją płeć.
Wstydzę się, by odczuwać coś.
Zapamiętać Twoją krew.
A ten sen zaprowadzi nas do anielskich bram,
Może tam czeka mnie, nietykalny stan u podnóża bram.
Kiedy tam dotknie mnie strumień świętych słów,
Ukojenie dusz.
Może tam czeka mnie.
I lepi się do pełnych ust. Pajęczyn Twych splot.
napij sie czegoś złego znów.
Mój fetysz to Ty.
A ten sen zaprowadzi nas do anielskich bram.
Kiedy tam dotknie mnie strumień świętych słów,
Ukojenie dusz.
Może tam, czeka mnie, na roztoczach piękny dzień.
A gdy tam, przejdzie mnie, przez czakramy błogi dreszcz.
Chaos budzi się, a na świeci długa noc.
Karma obrzędem smaga mnie
Ludzi los.
Dla pogardy więcej nie chcę już żyć.
A to co niczym jest, nich stanie się tym.
A gdybym przyrzekł gdzieś, zruzumieć bez słów.
Ludzi los. Czakramy.
Chaos budzi się, demon rodzi się.
Ludzi los.
ABRAXAS "Czakramy"
| 19:48 / 22.03.2004 link komentarz (3) |
Still I bask
In the glow of your eyes
My fear
Still lingers by my side
Still you dwell in my mind
You open my eyes
And breathe your life
Into my mouth
But still
You cannot take away my fear
Crumpled sheets
Reminders of the night
Words drift in silence
Clocks tick away the time
And I'm afraid
To spread my wings and fly
My mortal fear
Still lingers by my side
You are unaware
It's winter in my eyes
You kiss my freezing lips
I'm Death in Love's disguise
Fading Colours "Still"
| 04:10 / 12.03.2004 link komentarz (0) | ANKIETA NA TEMAT MIŁOŚCI
(1929,0)
Jeżeli istnieje jakaś idea, która po dzień dzisiejszy oparła się wszelkim próbom redukcji i stawiła czoło największym pesymistom wcale nie narażając się na ich gniew, to sądzimy, że jest idea miłości, jedyna idea, która potrafi każdego człowieka choćby na chwilę pogodzić z ideą życia.
Słowo „miłość”, które w marnych dowcipach starano się wszelkimi sposobami uogólnić i wypaczyć (miłość synowska, miłość boska, miłość ojczyzn itd.,0), rozumie się samo przez się, że kładziemy tutaj to słowo w jego sensie ścisłym, grożącym istocie ludzkiej całkowitym uwiązaniem, w sensie opartym na bezwzględnym uznaniu prawdy, naszej prawdy „w duszy i w ciele”, które są duszą i ciałem owej istoty. W poszukiwaniu prawdy tkwiącej u podstaw wszelkiej wartościowej działalności idzie o nagłe porzucenie systemu bardziej lub mniej cierpliwych badań na rzecz i korzyść oczywistości, która nie zrodziła się z naszych wysiłków, ale się tego a tego dnia wcieliła tajemniczo w takie a takie rysy. Mamy nadzieję, że to co tu mówimy, odstręczy specjalistów od „przyjemności”, kolekcjonerów przygód, amatorów rozkoszy, którym zwykle wystarczy lirycznie przystroić swoją manię, jak również obserwatorów i „uzdrawiaczy” tak zwanego szału miłosnego oraz wiecznie zakochanych z urojenia.
Oczekujemy odpowiedzi na kilka pytań ankiety od kogo innego, od tych, którzy mają prawdziwą świadomość dramatu miłości (nie w sensie dziecinnie bolesnym, ale w patetycznym sensie tego słowa,0)
1. Jaki rodzaj nadziei pokładasz w miłości?
2. Jak ujmujesz przejście od idei miłości do fakty kochania? Czy poświęciłbyś dla miłości, chętnie lub niechętnie, swoją wolność? Czyś ją poświęcił? Czy zgodziłbyś się poświęcić sprawę, której dotychczas broniłeś, jeśli w twoim przekonaniu byłoby to konieczne, aby stać się godnym miłości? Czy zgodziłbyś się nie zostać tym, czym mógłbyś zostać, jeśli za tę cenę miałbyś osiągnąć całkowitą pewność w miłości? Jak oceniłbyś mężczyznę, który by się posunął do zdrady swoich przekonań, aby spodobać się kobiecie, która kocha? Czy taka cena może być wymagana, czy może być otrzymana?
3. Czy przypisałbyś sobie prawo pozbawienia się na pewien czas obecności ukochanej osoby, wiedząc, do jakiego stopnia rozłąka sprzyja miłości, ale też zdając sobie sprawę z mierności takiego wyrachowania?
4. Czy wierzysz w zwycięstwo wspaniałej miłości nad plugawym życiem czy plugawego życia nad wspaniałą miłością?
| 22:40 / 10.03.2004 link komentarz (0) | "***"
wspomnienia, rozczarowania, choroby, samotnosc, bol, tesknota, panika, strach, bol, upodlenie, wyniszczenie, bol, zalamanie, bol, samobojstwo ... | 14:48 / 24.02.2004 link komentarz (0) | "Why I Must Be So Cold Inside"
W ktora strone nie spojze same przeszkody. Zycie zaczyna klasc mi coraz wiecej klod pod nogi. nie wystarczaja moje problemy zaczely sie problemy u niej. zaczela chorowac. nie wiem co robic. w glowie chaos. coraz wiecej dziwnych sytuacji, coraz czesciej panuje ciezka atmosfera. jak to wszystko sie pouklada ?? znowu pelno pytan. innych niz kiedys ale ciezkich. oby potwierdzila sie teoria rownowagi i niedlugo nadejdzie czas spokoju. | 17:58 / 31.01.2004 link komentarz (0) | "My Name Is Pain"
Od dluzszego czasu znowu powrocila chec na bol. Taki typowy. Fizyczny. Ostatnie zabawy z bolem zakonczyly sie wielkim siniakiem na udzie i kilkudniowym bolem przy kazdym kroku. Co najdziwniejsze bylo mi malo. Chce wiecej. Chce zeby mnie zniszczyla fizycznie. Chce czuc rozkosz bolu. Tylko Ona potrafi mi go zadac. Chce sie Jej poddac. | 14:39 / 29.10.2003 link komentarz (0) | az nie chce mi sie wierzyc. totalny przypadek sprawil ze wpisalem na googlach swoja xywe i zwrocilo mi nloga. coz mam nadzieje ze tym razem uda mi sie go prowadzic systematycznie i ze nie bedzie jakichs dziwnych padow serwera. moge tylko powiedziec wielkie thx dla adminow | 06:47 / 09.12.2002 link komentarz (3) | cialo czym ono jest mozna je naciac patrzec jak wyplywa z niego krew patrzec jak umiera jak kazda uciekajaca kropla krwi zabiera mu zycie. moze ono rowniez byc radoscia dawac przyjemnisc i ucieche. ale tylko gdy to cialo uzyska swoja druga polowe ma prawo istniec. niejednokrotnie sam doprowadzalem do jego zniszczenia i robie to coraz czesciej i z coraz wieksza premedytacja. juz od dawna jedna z najwiekszych kar i najwieksza tortura w chinach byla metoda tysiaca naciec. wykonywano pokolei 1000 delikatnych naciec skalpelem i pozostawiano skazanego aby sie wykrwawil. wiec co bedzie bardziej trafne pozostawic je czy moze wykonac kolejne naciecie? | 03:56 / 19.11.2002 link komentarz (8) | - "A wiec mamy mnie i Amy. Jestesmy nierozlaczna para. Naprawde zakochani. I po czterech miesiacach wchodze w idiotyczne faze i pytam ja o bylego chlopaka, co jak wiemy wszyscy, jest wprost debilnym posunieciem. Ale wiecie, to cos w stylu: Nie chce wiedziec, ale musze wiedziec. Glupie meskie gowno. No wiec, panna zaczyna mi o nim opowiadac. Jak sie zakochali, jak przez pare lat zyli ze soba. ze mamusia lubi mnie bardziej, bla, bla, bla, bla. I jest dobrze. Ale po chwili mnie nokautuje, a cios jest taki: Okazuje sie, ze kilka razy, kiedy z nim chodzila, sprowadzala jeszcze kogos do lozka. To sie chyba nazywa trojkacik. I po tym mi odpierdala. Po prostu nie przywyklem do tego typu rzeczy. (...,0) Wiec calkiem mi po tym odbija. I zaczynam sie na niej wyzywac. Nie wiedzac jak sobie poradzic z tymi uczuciami dochodze do wniosku, ze najlepiej...zwyzywac ja od zdzir, wykrzyczec ze zostala wykorzystana. Potrzeba mi krwi. Naprawde chce zranic to dziewcze. "Jaki masz kurwa problem?" a ona spokojnie probuje mi wytlumaczyc, "ze to było wtedy i tam," i sadzi ze nie ma za co przepraszac...bo nie zrobila nic zlego. A ja "Doprawdy?" Patrze jej w oczy, mowię, ze to koniec, wychodze."
- "Piatka z plusem."
- "Nie, kretynie. To byl blad. Nie czulem do niej odrazy, po prostu sie balem. Wiecie, w tym momencie poczulem sie malutki, bez doswiadczenia, ze nigdy nie dostąpie jej poziomu, ze jej nie wystarcze, tego typu. Ale jej nie interesowalo, czego bym nie zrobil. Nie potrzebowala juz tego goscia, potrzebowala mnie, Boba. Ale za nim do tego doszedlem bylo za pozno stary. Wyjechala. I wszystko co mi pozostalo, to falszywa duma, ktora pozniej przemienila sie w zal. To byla ta dziewczyna. Teraz to wiem. Ale...Odtracilem ja. Wiec kazdy nastepny dzien to dla mnie pogon za Amy. To wszystko."
("Chasing Amy" - Kevin Smith,0)
Wlasnie obejzalem ten film i cos mnie w nim ruszylo wlasnie ta scena. Podobnie bylo ze mna. Niewiele brakowalo, a zrobilbym ten blad co koles ktory opowiada ta historie stracil bym swoja "Amy" moja Pania. Czesc jej historii znalem bo toczyla sie jeszcze za naszych poczatkow, pozniej poprosilem o wszytsko aby wsyztsko mi opowiedziala. Bylo to dla mnie ciezkie. Chcialem Ja za to wszystko zbluzgac, ponizyc, zeszmacic, zniszczyc i zostawic. Ale doszedlem do tego po pewnym czasie ze Ona nie potrzebuje nikogo innego ze Ona jest ze mna i nie chce powtarzac swojej przeszlosci - pomimo iz nie uwaza jej za blad. Jestem od Niej mlodszy i mam od Niej owiele krotsze zycie sexualne ale czy to mialoby zawazyc na tym co zaczelismy razem budowac??? "...nie czulem do niej odrazy, poprostu sie balem..." Kochanie jesli mozesz bardzo Cie prosze wybacz mi to wszytsko przez co przeszlas ze mna niech beda w Nas tylko te dobre chwile | 03:46 / 12.11.2002 link komentarz (0) |
"Czlowiek to tak dziwny zwierz, ze jak stoi nad przepascia z prawdziwa checia skoku to z reguly odzywa sie w nim ktos/cos ktory mowi: po co?, na co?, to co ci to da?, spojrz slonce swieci, niebo jest blekitne, bedzie lepiej.
Ta wiara w nieokreslone dobro ktore w sumie niewiadomo skad ma sie wziasz daje nam mozliwosc wyjscia z podbramkowych sytuacji do jakich prowadzi niekiedy nadmierne myslenie i tylko myslenie zawsze i o wszystkim. Czasami wystarczy wylaczenie glowy i zdanie sie na "6 zmysl" lub jak kto woli wiara w lepsze jutro.I to jest jedynym slusznym wyjsciem."
http://ulv.nlog.pl/
Jest to text ktory zarowno ja jak i moja przyjaciolka uslyszelismy od jednej i tej samej osoby. W koncu zaczalem sie uczyc tej slodkiej rzeczy ktora jest niemyslenie. Po co mam sie zadreczac? Po co mam niepotrzebnie myslec domyslac sie i odpowiadac sobie na pytania ktore nie dosc ze nie maja sensu to odpowiadajac na nie jes ze mna jeszcze gorzej bo robie to rowniez blednie. Koniec z mysleniem. Teraz jest we mnie juz tylko wiara. Wiara w to lepsze jutro ktorym jest moja Pani. | 05:42 / 08.11.2002 link komentarz (1) |
Wampir
(Tadeusz Miciñski ,0)
Modla sie duchy ciemnych wod -
modli sie serce krwawe.
W wnetrznosciach mogil szlocha lud
i szlocha serce krwawe.
Armat spizowych tetni grzmot
i tetni serce krwawe.
Bagnety pelzna pijanych rot
i pelznie serce krwawe.
Zadrgaly bruki rznietych miast -
zadrgalo serce krwawe.
Wampiry gasza wiecznosc gwiazd
i gasza serce krwawe.
Zhanbione ciala - pusty dwor -
zhanbione serce krwawe.
Wtem tryumfalnie zapial kur -
i peklo serce krwawe.
"...My Pact Is Sealed Signed In Blood..." | 07:20 / 06.11.2002 link komentarz (5) |
Przerazenie
Kiedy sie boje,nieruchomieje na chwile.
Nie oddycham.
Szeroko otwieram oczy.
Serce wyskakuje mi gardlem i zjadam je lubieznie sie oblizujac.
Mam tak przynajmniej raz dziennie.
Ze chce schowac sie w miejsce, gdzie nikt mnie nie znajdzie.
Tylko-zeby Ktos chcial szukac...
From Sanguine.blog.pl 2002-01-16 00:29:13
Wpis pochodzi z bloga bliskiej mi osoby - przyjaciolki.
Tak to wlasnie teraz wyglada ze jest nieciekawie ze mna. Boje sie o wszystko. Jestem jak wystraszone zwierze. Jak wilk. Wilki wiaza sie w pary na cale zycie kiedy jedno umiera drugie pozostaje do konca swojego zycia w samotnosci. Wilk ktory mieszka we mnie nie wie do konca czy jego druga polowa zyje czy nie, a ja nie wiem czy jesli schowam sie w miejscu, gdzie nikt mnie nie odnajdzie to czy Ktos bedzie chcial mnie szukac. | 05:34 / 06.11.2002 link komentarz (5) |
Jest mi ostatnimi czasy troche ciezko ze wszystkim moje zycie diametralnie sie zmienilo. Nie wiem co sie dzieje w moim zyciu prywatnym nagle stalo sie strasznie rutynowe i zaczelo strasznie szybko plynac. nie ogarniam juz tego co sie dzieje. | 21:16 / 02.11.2002 link komentarz (4) | kolejny raz wiele pytan i kolejny raz wiele blednych odpowiedzi. juz sam nie wiem co mam myslec i komu moge ufac. czuje sie jak w matni. to wszystko mnie przerasta. nawet nie mam pelnej szczerosci od osob najblizszych...choc moze to tylko moj wyimaginowany swiat... nie wiem tego ale czuje sie w pewien sposob oszukiwany zewszad. | 04:26 / 30.09.2002 link komentarz (1) | Zamieszkalismy razem. Nareszcie marzenie mojego zycia sie spelnilo. Urzadzilismy sobie pokoik tak jak nam pasowalo. Mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze chociaz dawne zagrozenie w postaci pewnej osoby przez ktora wiele wycierpialem istnieje nadal. Ta osoba mieszka na moim pietrze. Wczoraj wieczorem gdy moja Pani poszla pod prysznic ja zostalem w pokoju i lezalem juz w lozku nagle schiz strach ze tam moze sie wydazyc to co juz kiedys widzialem w ich wykonaniu. Widzialem ich kiedys pod prysznicem - nie chodzi o kapiel - juz za czasow jak zaczynalem sie z Nia spotykac. Widzialem to oczyma podswiadomosci - powrocil tamten obraz - wstalem z lozka i z goraczka poszedlem do lazienki zeby postac sobie tam i "pilnowac". Na Jej pytanie po co przyszedlem odpowiedzialem ze tak sobie zby popatrzec na Nia. Wiem ze to juz zbyt chore ale ja poprostu boje sie o Nia. Dostaje od Niej czeste zapewnienia ze nic sie nie stanie ze nigdy mnie nie zrani ale jednak boje sie jeszcze o to wszystko. Mowi sie ze czas leczy rany ale czasami nawet i jemu trzeba pomoc. Wiec do wyboru mam albo czekac albo dzialac. Wybieram ..... | 18:10 / 26.09.2002 link komentarz (2) | 25.09.2002
Zamykam na klucz moje myśli, mój ból. Głębiej wciąż głębiej, zapadam się. Już północ, za oknem stoję nagi i moknę w deszczu, w deszczu spojrzeń Twych. Jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho. Na pytanie Twoje, gdzie są myśli moje, wybacz, ale ja nie odpowiem Ci. Już północ, za oknem stoję nagi i moknę w deszczu, w deszczu spojrzeń Twych. Jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho. Jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho, jest cicho. Teraz jestem daleko. Od siebie uciekam. Gonie wciąż gonie życia wiatr. Już północ, za oknem stoję nagi i moknę w deszczu, w deszczu spojrzeń Twych.
Athanor "Cisza"
Jestem sam w pokoju. W tle leci ten utwor. Znowu jakies dziwne mysli. Znowu dol??? Chyba TAK. Znowu strach o Nia i o Nas. Jak to sie potoczy. Chwilowo nie wiem jeszcze jak bedzie z moimi studiami, a co za tym idzie nie wiem czy bede z Nia mieszkal. Pozatym kiedys zapytalem Ja o to co by sie stalo jak zamieszkamy razem i cos by poszlo nie tak jak trzeba. W odpowiedzi uslyszalem "rok nie wyrok". Nie wiem co mam myslec. Pozatym chcemy wziac "slub" w Spolecznosci w ktorej zyje. Mam nadzieje ze dojdzie do tego slubu i ze wtedy uspokoja sie wszystkie moje jazdy. Ale do tego czasu nie wiem jak poskromic swoj umysl. Kiedys matka zapytala mnie wprost: "Co zrobisz jak z Plica Ci nie wyjdzie jak ona Cie zostawi, Zalamiesz sie?". Odpowiedzialem tak zeby Jej nie denerwowac ze nic sie nie stanie, ja sie nie zalamie i nic sobie nie zrobie, ale to byla tylko odpowiedz dla matki w rzeczywistosci bylby to dla mnie cios ktorego moglbym nieprzezyc. Resztki moich ludzkich uczuc umarlyby na zawsze. | 07:55 / 24.09.2002 link komentarz (5) | Ehhhhh dzisiaj minelo mi i mojej Pani pol roku jak jestesmy razem. Pomimo wszystkiego, co wydarzylo sie podczas tego pol roku, nigdy w zyciu nie zamienilbym tego czasu na nic. To bylo dla mnie piekne i okrutne zarazem. Te pol roku uplynely w polowie jak mowi moja dewiza zycia : "Bol, Smutek Cierpienie i Pogarda" jednak byly rowniez chwile przyjemne i chwile szczescia. Niestety przez ten czas nabawilem sie kilku ran na sercu i to bardzo glebokich, teraz pomalu sie lecza. Tylko Jej obecnosc pomaga mi to wyleczyc, wiem i licze sie z tym, ze pozostana po tym wszystkim wielkie blizny, ale bedzie dobrze - poprostu musi byc inaczej byc poprostu nie moze. Dzisiaj czas na rytual, wykonalem go, ale zarazem dokonalem gwaltu na woli wszytkich mi bliskich i mozliwe, ze uslysze wiele slow karcacych moje zachowanie. Kolejny raz nacialem silnie reke. Znowu krew, aby wyrzucic z siebie wszystko. Patrze jak plynie po rece jak skapuje na podloge jak wszystko zaczyna byc od niej brudne. Jak zaczyna krzepnac....jak ja zaczynam ZYC. | 17:39 / 19.09.2002 link komentarz (5) | Moj plomien jak swieca dopala sie. Na drugą strone snu przeprawiam sie. Cofa sie film, ostatni widze juz kadr. Gdy serce me zgasnie, przestanie bic, gdy wieko zatrzasna jak stare drzwi, gdy cialo juz ostygnie mi, wtedy je podpal. Unosze sie lekko jak powiew mgly, na twarzach mych bliskich widze, widze lzy, a cialo juz ostygło mi. Wiec teraz je podpal. A prochy rozsypiesz w ogrodzie swym, tam roze zakwitna i przypomna Ci. A noca ja, jak feniks pojawie sie. Z popiolu powstane. Moj plomien jak swieca dopalil sie. Na druga strone snu przeprawilem sie. Cofnal sie film, ostatni minal juz kadr. Zamykam oczy.
Athanor - "Feniks"
Tak moj plomien dopala sie. Zycie kloejny raz mnie kopnelo tylko ze tym razem za mocno. Skreslili mnie z listy studentow i musze jakos znalezc pieniadze na to zeby wznowic studia. Tym razem boje sie ze to bylo zbyt ciezkie ze tym razem sie nie podniose i umre. jestem juz na krawedzi wytrzymalosci "ludzkiej" tylko wytrzymalosc tej drugiej istoty zyjacej we mnie trzyma mnie jeszcze przy tym parszywym zyciu ktore kopie mnie od malego dzieciaka. Mam dosyc nie wiem czy dozyje jutra. Nie spie juz kilka dob nie potrafie juz spac, jesc tylko pale papierosy i pije wode. Znowu mam ochote zagryzc zyletke i znowu czuc ten smak ta rozkosz bolu. Z drugiej strony boje sie ze jak to zrobie jak poczuje to wszystko to bede chcial tego wiecej a dzisiaj juz sie nie opanuje. | 04:19 / 15.09.2002 link komentarz (2) | "...Mowisz tak - choc wiem, ze klamiesz nie uciekam z Twoich ramion..." wlasnie cos sie chyba zmienia. Nie wiem co sie dzieje. Odkad przyjechala we czwartek jest jakas inna. Idziemy sie przejsc, niby razem, ale Jej jakby nie bylo, jestesmy razem w lozku, a Jej tu nie ma. Jest jakby obca, jakby pozostalo przy mnie jej cialo, a jej mysli i "dusza" byly zupelnie gdzie indziej...a moze przy kims innym. Nie wiem to raczej odrzucam. Mozliwe ze znowu jestem jakis wyczulony na wszystko moze to te zmiany pogody i znowu popadam w dziwne stany i doly. Boje sie czy wszystko jest w porzadku. Kiedy mowie jej o tym odpowiada, ze jest przy mnie caly czas, pozniej nagle mowi, ze czasami jej sie przeciez zdazalo uciekac, po czym znowu mowi, ze nic takiego nie bylo. Nie wiem juz sam co mam myslec. Boje sie. To wszystko staje sie silniejsze odemnie. Mam tylko nadzieje ze wypali plan zamieszkaia razem w akademiku, wtedy bedziemy caly czas razem i znowu zacznie sie leczenie mnie sama Jej obecnoscia. Ale to bedzie dopiero w pazdzierniku a do tego czasu musze jakos sie opanowac. Nie wiem moze znowu medytacja, moze dalej sie rozwijac w tym w czym sie rozwijalem a co zepchnalem na drugi plan???
"...moje lzy ich juz nie ma wszystkie wyplakane w bezsenne noce, moje oczy ich juz nie ma wole je wydrapac niz patrzec na cos co moze zniszczyc moj obraz Ciebie...chce na zawsze Ciebie taka jaka stalas sie przy mnie...boje sie, ze nastapil dzien ktory wszytsko obraca przeciwko mnie i mojej milosci do Ciebie..." | 14:59 / 07.09.2002 link komentarz (3) | Ehhhh dzisiaj sobota. Jade do Niej do domu. Jestesmy ze soba pol roku i jade aby poznali mnie jej rodzice. Ufffff juz czuje ten klimat. Znam siebie jestem zupelnie jak dzikie zwierze. Gdy bede tam dokladnie tak bede wygladal jak zaszczute wystraszone zwierze. Jestem wilkiem i taka mam nature. Albo stane sie agresywny, albo jak wilk zaczne uciekac. Mam tam zostac do jutra. Nie wiem jeszcze jak ja sobie poradze. Boje sie. Nie chodzi o sam fakt poznania sie z Jej rodzicami, ale o fakt swojego zachowania. Matka chce mnie poznac, porozmawiac, a co za tym idzie przekonac sie jaki jestem naprawde. Do tej pory zna mnie tylko ze zdjec. Jej opinia byla dokladnie jak kazdej osoby ktora zna mnie tylko z fotek : "on jest zly, jego oczy sa, zle on ma wzrok klamcy". Zaczyna sie we mnie budzic wilk. Mam tylko nadzieje ze jakos go w sobie poskromie, choc z drugiej strony poskromienie jego bedzie sprzeczne ze wszystkim co robie i w co wierze. Bylebym tylko nie zaczal atakowac. | 18:57 / 06.09.2002 link komentarz (4) | Ona wlasnie spi jest taka slodka, piekna, teraz przynajmniej nie mysli o niczym nie ma klopotow - w przeciwienstwie do mnie. Wogole stanowimy dla siebie uzupelnienie. Zupelnie jak yin i yan. Ona stanowi ta szczesliwa czesc, ja ta smutna - chyba stad caly czas boje sie o wszytsko co sie z nami wiaze. Kiedys ludzie mowili mi, zebym uwazal wiazac sie z Nia bo moge sie obudzic pewnego dnia z reka w nocniku, ze i tak nic z tego nie wyjdzie. Przeciwstawilem sie temu. Kosztowalo mnie to wiele bolu, ale udaje sie i pomalu osiagamy szczescie. Moj bliski przyjaciel powiedzial mi jakis czas temu, ze jesli nie Ona jest celem mojego zycia to napewno wlasnie Ona pomogla mi go odnalezc. Zapytalem czy cel mojego zycia okazal sie w smutku i droga do niego to rowniez smutek. Powiedzial, ze najwyrazniej tak ale zebym nie zapomnial, ze to jest moje i tylko moje. Wiec czy tak musialo byc, ze moim celem okazala sie moja dewiza zycia: "bol, smutek, cierpienie i pogarda" ??? | 02:17 / 03.09.2002 link komentarz (4) | Oto pewna rozmowa ktora przeprowadzilem z moja najblizsza przyjaciolka z ktora traktujemy siebie jak rodzenstwo.
23:01:43 Silence
e, a Ty juz nie masz ochoty wogole zamienic ze mna slowa?
23:02:08 BlackSwan
mam sis ale jestem dzisiaj w chuj rozjebany i zjebany takze przepraszam za moja malomownosc
23:02:10 BlackSwan
mam dola
23:02:53 BlackSwan
i to takiego wielkiego
23:02:54 Silence
oj Ty....
23:02:57 Silence
daj na looz
23:03:54 Silence
a co jest brat? zalamany po wyjezdziwe Plicy?
23:04:43 BlackSwan
tak
23:04:44 Silence
hahahahahah
23:04:47 Silence
oj eejjjjj
23:07:31 Silence
... ale Ty sei z Plica nie lam, przeciez na koniec swiata nie wyjechala
23:07:42 BlackSwan
niby nie
23:07:54 BlackSwan
ale w takim stanie jakim jestem ona mi najbardziej potrafi pomoc
23:08:01 BlackSwan
przytulic poglaskac
23:08:04 BlackSwan
pocalowac
23:08:16 BlackSwan
widzisz sis ze mna jak z malym dzieckiem
23:09:24 BlackSwan
a nawet nieraz gorzej
23:09:42 BlackSwan
potrzebuje duzo ciepla takiego jakby matczynego zeby jakos sie poskaldac do kupy
23:09:53 Silence
no wiem wiem, rozumiem
23:10:19 Silence
niom ale brat, trza tfardym byc a nie mietkim...wiem ze jej Ci brakuje bardzo nim ale dash rade
23:10:46 BlackSwan
czytalas mojego loga wiec wiesz jak to jest
23:10:58 BlackSwan
to co sie stalo kiedys zawalilo moje swiatopoglady
23:11:06 BlackSwan
i zostawilo gleboka rane na sercu
23:11:17 BlackSwan
i teraz ona mi ja pomaga zaleczyc
23:11:21 BlackSwan
swoaja obecnoscia
23:11:28 Silence
yhym
23:15:10 BlackSwan
slucham loreeny mckennit
23:15:13 BlackSwan
mam dola
23:15:16 BlackSwan
nic mi sie nie chce
23:15:24 BlackSwan
i nie wiem co mam ze soba zrobic
23:15:55 Silence
moze pojdziesz spac? rano jakos wszystko tzrezwiej wyglada
23:16:08 BlackSwan
u mnie nie
23:16:13 BlackSwan
bo obudze sie bez niej
23:16:22 BlackSwan
i jeszcze bardziej mnie wszystko dobije
23:16:38 Silence
no wiesz co..teraz to juz.... wrrrrrrrr
23:17:15 Silence
chlopie a Ty myslsisz ze jej jest przyjamnie jak Tys ei wykanczasz????????!!!!!!!!!!!!! zacznij do chuja pana dbac o siebie zeby BYC dla niej
23:17:24 Silence
pomyslales kiedys w takiej kategorii???
23:17:40 BlackSwan
myslalem nie raz
23:17:51 BlackSwan
ale jakos nie potrafie bez niej trzezwo myslec
23:18:05 BlackSwan
wystarczy ze jest przy mnie i jakos lepiej na wszystko umiem spojrzec
23:18:28 Silence
bez niej bez niej...jak tak dalej bedziesz robil to na wiecznosc pozostaniesz bez niej a gorszego cierpienia nie ma
23:21:02 Silence
ales mnei zdzaznil teraz? czy do Ciebie trzeba kurwa pogrzebaczem gadac, wbijac do tej glowy !!!!!!! drzec sie!!!!!! STARY POMYSL TROCHE, SAM NIE TWORZYSZ ZWIAZKU TYLKO Z NIA!!!!! i ona Ciebei takze potrzebuje
23:21:33 BlackSwan
wiem i razem sie wspieramy
23:22:09 Silence
no to co to znaczy "nei umeim"?????
23:22:36 Silence
co mam Ci wykrzyczec rusz dupe i sie naumiej??????!!!!!!! wez sei w garsc, jak nie dla siebie to dla niej
23:22:47 BlackSwan
no bo taka jest prawda ze to ona daje mi ta sile
23:22:57 BlackSwan
bez niej nie potrafie juz tak jak kiedys
23:23:04 Silence
mozesz mnei znienawidzic za to ze sie tak wydzieram ale chuj mnie strzela jak takie cos widze, jak sam sie wykanczasz a wiesz ze masz dla kogo zyc
23:23:51 BlackSwan
heh czyzby role sie odwrocily ?
23:23:59 BlackSwan
niedawno to ja ciebie jebalem o wszytsko
23:24:33 Silence
nie kurwac, bo jak Cie ktos w dupe nie kopnie to sie nie wezmiesz za siebie, jak Ci ktos nie otworzy oczu chocby za cene wszytkiego to bedziesz nadal slepy i myslacy jednymi kategoriami
23:24:36 BlackSwan
a teraz sam nie potrafie sie wsluchac w to co mowisz
23:25:04 BlackSwan
moze jak jutro to przeczytam to spojrze na to twoimi oczami
23:25:26 Silence
tak, spojzrzysz, jak masz klapiki na oczach
23:25:32 Silence
popatrz teraz to moze rano do Ciebie dotrze
23:25:50 BlackSwan
oby
23:26:00 BlackSwan
nie wiem sis co sie ze mna dzieje
23:26:18 Silence
ales mnie zagrzal..ja pierdole...nawet sobie nie wyobrazasz facet....
23:27:29 Silence
patrze na Ciebei i widze male dziecko ktoremu chce sie pomoc a ktore za wszelka cene nei chce pomocy bo wie najlepiej...BO JEST DOROSLE, gowno nie dorosle....nei mozesz liczyc tylko na nia, ona tez Ciebei potrzebuje.. twojego wsparcia a nie ulatwiasz wcale a wcale
23:28:46 Silence
wez sie przespij a rano napish do niej list
23:29:05 BlackSwan
nie wiem co sie ze mna stalo
23:29:13 BlackSwan
teraz naprawde jestem jak dziecko
23:29:18 BlackSwan
i czasami mnie to wqrwia
23:32:01 Silence
sluchaj wez sie pozbieraj....
23:32:04 Silence
nie mozesz tak!!!!!!
23:35:16 BlackSwan
najgorsze jest to ze wiem ze nie moge w ten sposob tego ciagnac ze jak tyak dalej bede robil to cos sie pojebie ale ta bezsilnosc
23:35:21 BlackSwan
ona jest najgorsza
23:35:24 BlackSwan
ona mnie blokuje
23:35:35 Silence
a tam besilnosc
23:35:42 Silence
nie ma takiego czegos, jesli chcesz to możesz
23:35:46 BlackSwan
wiem jedno ze gdybym mial teraz dostep do mandraghory to zrobilbym z niej dobry uzytek
23:36:08 BlackSwan
no to wez mi kurw powiedz co sie ze mna stalo ?
23:36:39 Silence
a skad moge wiedziec...znaczy sie wiem..zakochales sie i nie chcesz jej stracic,a le przez takie
zachowanie wlasnie mozesz ja stracic
23:39:45 BlackSwan
sis ja wiem ze to jest moja pierwsza jedyna i prawdziwa milosc
23:39:50 BlackSwan
i nie chce jej stracic
Wiec tak to wyglada nie chce stracic mojej jedynej kobiety zycia mojej Plicy. Boje sie tego kazdego poranka i wieczoru boje sie ze kiedys moze nastapic dzien ze obudze sie rano a jej juz nie bedzie. Oddalem jej wszytsko co bylo dla mnie najcenniejsze. Uczynilem ja swoim "dzieckiem" bo chce byc tylko z Nia i tylko dla Niej potrafie zyc. Tak kochanie taki jestem.
| 19:17 / 01.09.2002 link komentarz (3) | MEREN RE
(AKT OSTATNI,0)
Widziałem, jak stoisz daleko,
Gdzieś na zgaszonej zmęczeniem ulicy
Podchodzą po to by zabić
Chcieli tylko Ciebie
Wtedy
Widziałem jak umierasz
Widzę to wciąż od nowa
Jak noże kaleczyły Twe ciało
Jak bili Cię czymś twardym po twarzy
Stałem jakby za szybą
Blisko i daleko
Krzycząc jak ucho ludzkie nie słyszało jescze
Jak z bólu plułem krwią
Wszystkim po twarzach
Jak padłem na błoto i wyłem
Wiem tylko ja
To wiem tylko ja
Stoimy razem patrząc sobie w oczy
Pocałuj mnie jeszcze raz
I idź
Albo jeszcze raz...
I idź
Albo jeszcze raz...
I idź
Idziesz a ja wiem, ze to zaraz stanie się
Odwróciłaś się
Widziałem jak stoisz
Na zgaszonej zmęczeniem ulicy.
(Moonlight "Floe",0)
Hmmmm ten tekst jest dla mnie bardzo wazny. Kiedys mialem stan w ktorym "widzialem" dokladnie ta scene. Ja jestem katowany a moja Pani stoi z kims niedaleko i przyglada sie temu wszystkiemu i sie smieje. Wygladala na zadowolona, calowala sie z tym kims...wiem ze to nie moze byc prawda to nie ma podstaw istnienia to tylko znowu moj umysl ktory potrafi zbyt wiele i zbyt wiele przedklada mi obrazow ktore nie sprawdzaja sie...choc z drugiej strony tak moze wygladac moja smierc. Na razie o tym wszystkim staram sie nie myslec - mam Ja i jest nam razem ze soba dobrze. | 12:44 / 01.09.2002 link komentarz (5) | Mój strach.
Jest wielki i czasami mnie przerasta. Nie jest zwykły boje się o Nią. O tą jedyną kobietę mojego życia. O Jej wierność w stosunku do mnie. Wiem jedno ze biorąc wszystko na zdrowy rozum nie mam podstaw aby myśleć w ten sposób, lecz niestety trochę było mi dane przejść w tym zrytym życiu i jednak takie myśli się pojawiają. Jakiś czas temu zapytała mnie o trójkąty i w tej rozmowie wyszło coś na jaw. Załamało mnie to legło coś w gruzach ale niczym feniks z popiołów postanowiłem przeżyć swoje odrodzenie a dokładniej odrodzenie mojego stanu umysłu. Było ciężko ale jakoś się udaje. Nie jest mi już tak ciężko. Gdy pojawiają się takie myśli zaczynam przypominać sobie nasze najszczęśliwsze chwile i zajmuje się czymkolwiek aby nie myśleć o tym co było. Kiedyś usłyszałem od przyjaciółki że dopóki Jej nie zaufam w pełni nie zbuduje żadnego związku że dopóki nie przestanę myśleć w taki sposób ten związek nie ma najmniejszych szans na życie. Że powinienem najpierw Jej w 100 procentach zaufać. Właśnie tym ona mnie przekonała wyrzekłem się tamtego sposobu myślenia i jakoś sobie radzę. Najgorzej mi jest kiedy łapię doła wtedy nie kontroluje już tego i wszystko zaczyna mnie bolec przez ten strach. Musze wtedy dużo rozmawiać z przyjaciółmi aby pozbyć się wszystkiego. Zanim rozmawiam upuszczam z siebie krew w dużej ilości. Po prostu biorę żyletkę wychodzę do łazienki i rozcinam palce. Patrzę sobie wtedy jak wypływa ze mnie ta krew i wizualizuje wszystkie problemy jak uciekają razem z tą krwią. Jakiś czas temu gdy wróciłem od Niej i zaczęły mi wkręcać się takie stany przez prawie tydzień nie mogłem nic chwycić w rękę tak była pocięta ale pomogło. Staram się znaleźć jakieś głębsze przyczyny tego strachu. I oprócz tego co razem przeżyliśmy wydaje mi się że to wszystko przez tą odległość. W końcu dzieli nas ponad 200 kilometrów i ta odległość rodzi niepewność. Czy aby na pewno wszystko w porządku. W końcu Ona była w stanie w jednym mieście ukrywać 2 związki a tu ma większą odległość. Ale pomimo wszystko wierze jej jak tylko mogę. Mam tylko nadzieje że jak to mi kiedyś ktoś powiedział że nie obudzę się z ręką w nocniku że nie jestem zaślepiony i że będę w stanie zauważyć wszystko nie na zasadzie szpiegowania i jakichś zrytych domysłów – bo tu nie o to chodzi ale że jeśli by kiedyś – odpukać – coś się stało że dotrze to do mnie i że nie będzie to żadnym powodem do kolejnych prób samobójczych. Mam nadzieję że Ona jest ze mną zupełnie szczera. Bo przed tym wszystkim tylko szczerość będzie w stanie mnie uchronić. Jeśli dowiem się o jakiejś ewentualności to będzie mi to łatwiej znieść i może przebaczyć ale nie chciał bym się o czymś dowiedzieć w jakimś znacznym czasie po fakcie lub od jakichś znajomych. Wtedy byłby to ostatni gwóźdź do mojej trumny których było już tak wiele że ten by mnie już po prostu zabił Chcę tylko Jej ostatnio zaproponowała mi żebym poszedł do łóżka z jakąś inną panienką żebym miał porównanie. Ale czy to miało by jakikolwiek sens ? na pewno nie, przecież to się stanowczo kłóci z moimi przekonaniami. Przecież nawet swoją czystość postanowiłem zachować dla tej jednej jedynej kobiety mojego życia i udało mi się to. Cieszę się z tego nieraz jak mały dzieciak i wiem że nigdy nie byłbym zdolny do tego aby pójść do lóżka z inna kobieta niż Ona ta moja jedyna i najukochańsza. Nie chcę nie muszę porównywać mam Ją i to mi wystarczy i Ona ma mnie nie zrobię nigdy tego o co ona mnie podpuszcza żebym zrobił to po prostu nie jestem ja. Przecież gdybym to zrobił legł by w gruzach kolejny światopogląd które tak długo i starannie sobie budowałem. Jeden mi upadł ale dałem radę jakoś go odbudować. Ona wie jaki nie chce pisać tego tutaj bo po prostu nie chce... dla mnie najważniejsze jest to że Ją kocham i że jestem jej wierny. Przecież dzięki niej przestałem się wstydzić swojego ciała i swojego ja więc czy to miał by być powód aby zmieniać swoje podejście do rzeczy tak wielkiej. No chyba że tylko ja jestem jakiś taki staromodny i że tylko ja nie byłbym w stanie zrobić czegoś takiego. Ale ja zawsze żyłem według swoich zasad i leje na to co powiedzą inni ze jestem jakiś dziwny i śmieszny że nie zdradzę Jej lub jak to oni nazywają że to nie jest zdrada ale że powinienem próbować bo kiedyś może być już za późno. Wiec niech sobie będzie za późno. Nie zrobię Jej tego nigdy w życiu. Ona jest dla mnie wszystkim i robi dla mnie wszystko. Jest dla mnie zarówno bólem jak i szczęściem jest po prostu moja ukochaną kobietą. Nigdy nie zrobię żadnej rzeczy która mogła by Ją urazić choć niestety jestem także człowiekiem i może się zdarzyć kiedyś rzecz która Ją w jakiś sposób zaboli. Mam tylko nadzieję że to się nie stanie a jeżeli by się już stało to że Ona mi o tym powie że powie mi o wszystkim co Jej nie pasuje. Może dzięki takiej szczerości jakoś nam się poukłada. |
|