20:49 / 30.11.2007 link komentarz (0) | Sluchajcie... To sie nazywa Wielki Powrot! Po 5 latach calkiem przypadkiem odkrylam, ze moj blog wciaz istnieje. Blog, ktory pisalam majac 17scie lat... Mam ochote zapasc sie pod ziemie czytajac niektore wpisy. Szczesliwie miewalam tez olsnienia ;)
Well... Dzis sensual jest mama 16 - miesiecznej Julii, kolejnego cudu na tym swiecie...
:)
| 16:30 / 13.11.2002 link komentarz (3) | Cierpie i leje lzy zlosci.
Mlody w ciagu tygodnia doprowadza mnie do pasji.
W szkole totalny badziew, tylko przelotowe,niedlugie lub jeszcze krotsze spojrzenia na korytarzu.
Czasami pocalunek w czasie lekcji.
Niby kazdy weekend wynagradza mi nieszczesne 5 dni, ale ten bedzie inny.
Festiwal teatralny w Toruniu,wyjazd 6scio osobowy ze szkoly, w tym i on i ja.
I znowu udawanie, ze nic miedzy nami nie ma...
Poczatek byl inny,lzejszy,bardziej niewinny,przyjemny i zabawny.
Teraz kiedy wiem,ze chce aby Mlody byl moj, stracilam glowe wraz z obiektywnym spojrzeniem na wszystko.
Miniony weekend byl boski.
Dlaczego mam wrazenie jakby powoli wszystko to,co dzialo sie pare dni temu tracilo swoja wiarygodnosc...?
D o s t a j e s z a l u.
Nie odbieram telefonow,nie odpisuje na smsy.
I jak ja mam sie dzis uczyc??? | 12:15 / 11.11.2002 link komentarz (0) |
Pazdziernik okazal sie byc miesiacem przelomowym.
A teraz czekam zachlannie na kazdy kolejny dzien listopada.
Zakochuje sie.
Stan,ktory odkrywam na nowo. Zupelnie jakby od drugiej strony.
Piekne nieznane.
Łukasz.4 miesiace mlodszy.Wysoki,z pasjami,spontaniczny do bolu. Przyprawiajacy mnie o wewnetrzne "mmmmmm.....".
Oboje jestesmy zajeci.Ja-od roku i 4 miesiecy.On- od dwoch lat.
Wkrotce te liczby pojda w niepamiec.
Kot cierpi. Przepraszam. Nie mam wplywu na to co obecnie czuje...
Ucze sie.Czytam.I z niecierpliwoscia czekam na to co wydarzy sie juz za chwile,na kolejne jutro.
Trudno byloby strescic minione pare tygodni w kilku zdaniach.
Po krotce piszac, bylo dobrze.Naprawde dobrze...
Ilu rzeczy sie o sobie dowiedzialam....
Acha,wciaz denerwuje mnie to,ze kazdy moj krok jest bacznie obserwowany. Oni chca widziez zbyt wiele.
A i tak jestem tha queen of a night.... | 01:32 / 02.10.2002 link komentarz (0) | Huuh..
Cierpie z powodu bolu plecow, krzyza, czy czegos co znajduje sie troche nad moja pupa. Zapewne przewialo mnie z soboty na niedziele kiedy to w pieknej bluzeczce aka firanie biegalam po dworze w srodku nocy...
A teraz siedze juz hmm czwarta godzine? Tak, czwarta, nad praca z polskiego i jestem na etapie przepisywania pierwszej strony...
Na starosc chyba nie porusze nawet palcem (tata starszy,ze od pisania smsow kciuki bede miala powyginane w druga strone,0).
Jesli moge, to bardzo goraco polecam mleczna czekolade Wedla.Calkiem zajebista,dobrze wchodzi,zjadlam poki co 1/3.
Hm, pazdziernik zaczal sie dobrze juz pod koniec wrzesnia.
Ogolnie troszke nowych ludzi, mala zmiana towarzystwa i same korzysci.
Hany daleko daleko, ostatnia wiadomosc powalila mnie na kolana i doprowadzila do przewalania oczami przez 10 minut.
"..ble ble wracam w maju ble ble ..."
No to zobaczymy kochany ile tam wytrzymasz.
Z-o-b-a-c-z-y-m-y.
Oswoilam sie z byciem tymczasowo (albo i nie,0) sama.
Ucze sie. Ciesze. Czekam na piatkowy powrot rodziny.
W koncu bedziemy, mam wielka nadzieje,w komplecie.
Mojego brata bede sciskac przez nastepne 2 dni.
Noce? Tak, wiec noce mijaja mi roznie i rozmaicie.
Raz sennie, a raz bez.
Nie mam zielonego pojecia co jest przyczyna, przeciez ograniczylam picie pluszz'ow z 5 do 2 wiec o co chodzi??
W sobote mam polowinki.Dzis ulamalam kawalek obcasu jednego buta. Na szczescie?
Dobranoc. Zycze aby wszystkim przysnilo sie, to o czym marza.
| 22:54 / 28.09.2002 link komentarz (3) | czesc.jestem solange i jade na impreze.
"it's gettin hot in here....." | 17:11 / 23.09.2002 link komentarz (0) | Zapomnialam wczoraj napomknac o milej niespodziance, ktora czekala na mnie pod drzwiami.
Roza od Kota w donicy z pelargoniami :,0)
Nie potrafie przewidziec jego nastepnego kroku
Swoich od dosc dawna nie kontroluje
Boje sie? Tak mi jakos niepewnie ...
I wygodnie z jednej strony...
Zycie mnie niesie.
Fredro Starr feat. Jill Scott "True Colours" | 01:02 / 23.09.2002 link komentarz (0) | Po 3 godzinach nauki matmy na jutrzejszy sprawdzian mam z mozgu buraki.
Z kazda minuta rozumiem coraz mniej, dlatego tez czas odlaczyc sie od tego zeszytu...
Od Sylwestra nie mialam okazji tak dlugo i zreszta bardzo milo porozmawiac ze starszym bratem Hanego.
A Sylwester swoja droga byl bardzo ciekawy, oboje nafazowani prowadzilismy przez pol nocy dyskusje na temat poezji Poswtatowskiej w slaniajacym sie tancu..
Tak wiec wieczor minal w towarzystwie Marcina, ku wielkiej radosci mojej kochanej kolezanki aka dupy, bo gdyby (mowiac nieskromnie,0)nie ja, moja pysia czekalaby znowu kolejny miesiac az natrafi sie okazja aby go zobaczyc.
Koniec koncow w przyszla sobote wyruszamy razem na impreze. All together. Bedzie goraco? Moze w koncu.
Tydzien w szkole zapowiada sie monotonnie.
Podobno jakies 3 sprawdziany po drodze...
Jestem jakby troche wyzuta, ide stad zanim zaczne pisac juz jakis totalny shit.
Ciao amigosss
| 03:09 / 21.09.2002 link komentarz (2) | Mam nowy monitor, ktory rzadzi i cala "stara" reszte, ktora doprowadza mnie do ciezkiej cholery.
Mam nowa muzyke, ktora podniecam sie bez konca.
Mam jeszcze milosc, dzieki ktorej egzystuje.
Kocham. Kocham,kocham,kocham. Mojego Kotka, nieustannie.
K-ci and Jojo "Crazy"
| 01:21 / 19.09.2002 link komentarz (1) | Zawsze kiedy mam sie z nim spotkac, w glowie klebi mi sie mnostwo mysli, slow, zdan, ktore chcialabym powiedziec.
Kiedy przychodzi co do czego, wyrzucam z siebie ledwo polowe.Straszne.
Boze, jak ja lubie jego przymruzone oczy...
Dzis pokonalam sama siebie wykonujac najbardziej zaskakujacy i spontaniczny telefon w moim zyciu.
W zyciu przed jedna, glupia rozmowa,nie bilo mi tak mocno serduszko...
I jest pozytywnie. Po odlozeniu sluchawki wydarlam sie tak glosno, ze moja mama pietro nizej pytala czy ze mna wszystko w porzadku.
"Save the last dance" to calkiem sympatyczny film. Lubie taki typ bohaterki, jaka jest Sarah. Niezalezna, silna i odwazna.
3 cechy, ktorych wciaz mam niedosyt.
No doubt "Underneath it all" | 14:49 / 16.09.2002 link komentarz (0) | Niedziela,godz. 19:15.
Chwytam bezmyslnie telefon,i calkowicie "wylaczona" wybieram numer Kuby.
Kubus,przyjaciel Hanego. Do obu od 3 dni o zadnej porze dnia i nocy nie moglam sie dodzwonic.Spoko.
No i tak wybijam te kilkanascie cyferek, zajete.
Mysle : jeszcze raz, a co mi tam..
Glos Kuby, nawet nie zdazylam sie przedstawic, Hany.
Zamarlam.Lzy.Powitanie.Lzy.Nie potrafilismy sie wzajemnie przegadac.Lzy.
Tak jak nikt stad, tam podobno zaden z nich nie umial dodzwonic sie do nas.
Noc. Sny o jakies przeprowadzce, o zwolnionym niedawno pracowniku firmy, jakas niepewna sytuejszyn, stoliki na starym miescie w Chanii, Hany w niebieskim t-shircie, zwierzajacy sie znajomy.
Ja kiedys zaloze kronike moich snow.
Bedzie to kronika przerazajaco-dziwno-erotyczna.
Nie chce pisac poki co o Kocie.
Zycie jeszcze mnie nie nauczylo.
Ci, z przeszlosci, z ktorymi wszystko przepadlo, mnie nie nauczyli...
Wszystko sie zmienia. I ta ciesnina mojego umyslu (serca,0) wkrotce zginie...
Mam obecnie syndrom "rzucajacej miesem".
Chyba juz wiem, co bede robic za pare lat. Jak Bog da.
Hm, Sono "Blame" | 17:30 / 11.09.2002 link komentarz (2) | Remi Shand "Rocksteady"
Hany pisal wczoraj okolo polnocy.
Pisal i pisal, a moj placz z kazdym kolejnym slowem zamienial sie w przerazliwe wycie...
Jestem przesiaknieta miloscia do szpiku kosci.
Pod kazdym wzgledem. | 15:42 / 10.09.2002 link komentarz (3) | Wczoraj zostaly mi wyrzucone moje najwieksze minusy.
Co prawda, nie prosto w oczy,raczej prosto w uszy...
Kot mial racje. Jestem potwornie niezdyscyplinowana.
Zdenerwowalam sie,owszem.
Poczulam jakby ktos wtargnal na moje terytorium i zaczal mnie ustawiac po swojemu...
Jestem swiadoma wiekszosci swych zlych i dobrych stron.
I pracuje nad soba. Szczegolnie od niedawna...
Zaczelam juz meczyc sie z sama soba...
Niemniej jednak, Kociakowi naleza sie przeprosiny.
Przepraszam,przepraszam,moja wina,moja wina.
Moje dni mijaja ciekawiej,bardziej slonecznie, lepiej..
Noce sa dluzsze i spokojniejsze...
No more sleepless nights...
I nie zgadzam sie z tym, ze zycie jest do dupy.
To jakie bedzie nasze zycie zalezy od tego, czy odpowiednio nim pokierujemy...
Krocze do przodu.
Od Hanego niewiele wiesci. Jak jak uprzedzal mnie jeszcze przed wyjazdem...
W tym tygodniu ma byc lepiej.
Podobno u niego wszystko oka, na powrot poki co raczej sie nie zanosi...
Tesknie,tesknie,to jasne...
I w ogole...Larifari feat. Pezet "Milosc w moim miescie"
Ps. Nie nawidze wycia alarmu o 3 w nocy....
| 16:44 / 06.09.2002 link komentarz (0) | Nareszcie weekend.
Wszystko rozpoczelo sie na dobre..
Czuje sie samotna. Teraz tymbardziej.
Juz dzis wieczorem bede miala wielkie "halo" i dotrze do mnie jak bardzo roznia sie od siebie dni spedzone z Hanym i te bez niego...
Czuje sie w pewnym sensie ograniczona i zamknieta w klatce.
Tutaj nie moge mowic o moich odczuciach i dzielic sie wrazeniami na temat ten i ten, bo po pierwsze nie bede zrozumiana, po drugie powiedza, ze pokazuje wyzszosc.
I tak oto, ograniczam sie w mysleniu co do pewnych rzeczy i tematow tak aby miec przynajmniej o czym pogadac z tymi wszystkimi osobnikami (a w myslach rzygam co 5 sekund,0).
Czuje, jakby ktos albo cos po chamsku probowalo mnie utopic w tej rzeczywistosci i tym miejskim swiatku.
Aska (aka moja "przyjaciolka",0) przybliza sie kiedy mowa jest o znajomych ludziach,ich samochodach i o tym co wydarzylo sie na ostatniej imprezie (..no i on wiesz, zatrzymal sie i spytal czy mnie podwiezc ble ble...,0), a siedzi cicho gdy w gre zaczynaja wchodzic rozmowy o przyszlosci, doswiadczeniach, uczuciach..
Lubie ja. Znamy sie od 10 lat. Czasami jednak puszczaja mi nerwy i zaczynam przewalac oczami. No bo ile mozna wysluchiwac takiego pieprzenia ??
Mowia mi tak: sliczna, inteligentna,pociagajaca, mnostwo potencjalu.
Dobrze,dziekuje,wierze,zajme sie soba.
Za mna chcialabym jednak pociagnac tez Aske..
Boli mnie ona, bola mnie wszyscy.
Lekarza!!!
Ku...mac. | 22:44 / 03.09.2002 link komentarz (2) | Pierwszy dzien w szkole.
Duszno,ciasno. Fizycznie i psychicznie.
Jest jednak motywacja, i jest wsparcie.
Odwale te pieprzona robote, utopie sie w nauce, Hany wroci, bedzie po wszystkim.
Juz nie bede przesypiac pol dnia. Nie bede zarywac nocy.
Cel mam. Jestem w ruchu.
Byle zapomniec, uciec, oswoic sie.
Mam obecnie chyba najbardziej bojowe nastawienie w moim zyciu.
Myslalam, ze nie jestem zbuntowana, mylilam sie. Jestem. Jak cholera.
I tu sie zacinam. Ide poczytac. Pocwiczyc. Wziac cieply prysznic. Spac. Przed polnoca. Przynajmniej w tym polroczu w calej mojej licealnej karierze byc moze bede miala niezmelanzowany look o poranku.
Ciao :,0) | 13:30 / 02.09.2002 link komentarz (3) | No i Hany wyjechal...
Jest obecnie w Holandi, wieczorem, jesli wszystko pojdzie pomyslnie, dotrze do Londynu.
Nie pytajcie jak sie czuje, bo wiadoma rzecza jest, ze (za przeproszeniem,0) chujowo.
Najbardziej przeraza mnie perspektywa nie-wiadomo-kiedy powrotu Hanego.
W glebi mnie wciaz iskrzy sie nadzieja, ze moze jednak wroci razem z kolega juz 9ego...
Z drugiej strony, nie moge tak pisac. Zbyt mocno zalezalo mu na tym wyjezdzie...
Staram sie zachowywac spokoj, byc moze jestem nawet za spokojna..
To tylko dlatego, ze przez caly czas widze go jak idzie ulica, slysze jego glos, jego imie, czuje jego zapach, mysle o nim, ogladam zdjecia, tesknie i placze...
Kazdego wieczora tone we wlasnych lzach...
Nie dotarlo do mnie jeszcze, ze on prawdopodobnie nie wroci za tydzien czy dwa, a nawet i cztery, ale za jakies 13 tygodni...
Przez ponad 3 miesiace bede sama jak drzewo na srodku pustyni.
Pocieszajacy jest jednak widok mojej Ani, ktora wczoraj uronila kilka lez razem ze mna i Aski, do ktorej nabylam troche dystansu i to, w jaki sposob ja traktuje, bardzo pomaga mi sporotem uwierzyc i jakos bardziej na luzie spogladac na nasza relacje.
Tak czy siak, jako ze mam dzis najwiekszego dola w roku, koncze juz te smety i probuje zajac sie czyms ciekawszym, tak, aby moja atmofera zalu,rozpaczy,zlosliwosci i wscieklosci nie udzielila sie ktoremus z Was.
Bedzie dobrze, nie? | 02:56 / 24.08.2002 link komentarz (0) | Mama mojej mamy przyjela nas dzis bardzo serdecznie, i nawet obylo sie bez zadnych przebojow..
Wiadomo, prezent sie podobal, wiec na co miala narzekac?
Kolacyjka smakowala, troche pogaduszek, dowiedzialam sie kto w miescie jest chory, na co, w jakim lezy szpitalu, jak dorastaja wnuki sasiadki i w ogole..
Myslalam, ze aklimatyzacja bedzie przebiegac bardziej burzliwie, ale poki co zle nie jest.
Wieczor w prawie ze dziewczecym towarzystwie, ja i moje dwie przyszywane siostry, czyli milo bardzo milo.
I nie wspomne kogo dzis nawet spotkalam...
Mhhh czuje jak plona mi policzki....:-,0)
Wydarzenie dnia to krotka rozmowa z moim kochanym bratem.
Tesknie,oj tesknie.. Dlugo nie potrafilam opanowac lez...
Jestem padnieta, nowe buty nie do konca zdaly sprawdzian.
Szukam dobrego masazysty.
Jacys chetni?
Dobranoc...
| 02:56 / 24.08.2002 link komentarz (0) | | 02:31 / 23.08.2002 link komentarz (0) | Dolecialam.Uf..
Dopiero od 10 dziesieciu godzin jestem na "starych smieciach", a juz kombinuje jakby sie tu stad ulotnic..
Wieczorny spacer z koHanym i ponowne,swieze spojrzenie na to pieprzone otoczenie...
Moge zyc gdziekolwiek, byle nie tutaj..
Jedyna rzecza jaka dodaje mi otuchy i usmiechu jest moja rodzina..
Nie chce isc do szkoly. Nie tej.
Nie chce widziec szyderczych twarzy nauczycieli cieszacych sie, ze w koncu ponownie beda mogli poznecac sie nad panna "K"...
Nie chce 5 dni w tygodniu ogladac tych wszystkich napuszonych pseudo dam...
Hany, zdaje sie, mnie wyprzedzi.
To znaczy, wyjezdza w przyszly piatek..
I to nie na 2 tygodniowe wczasy.....
Wyjezdza na dluzej, podobno - jak najdluzej...
Z calego mojego serca zycze mu szczescia. Wiem, jak bardzo zalezy mu na tej odmianie...
Nie chcialam szczegolnie ingerowac w te wiez.
Moze to i dobrze, ze losy tocza sie w tym kierunku?
To oczywiste, ze w glebi mnie powstaje pustka, ktora jeszcze nie wiem czym zapelnic...
Byc moze po prostu bede sie uczyc. Rozwijac. Sikajac cieplym moczem na wyglodniale stado...
Pragne nauczyc sie wolnosci. Doroslosci.
Byc na fali, a nie pod nia ....
Wszystko oddaje w rece Boga.... | 22:33 / 19.08.2002 link komentarz (0) | W nocy byla burza. Jakby to, co siedzialo we mnie nagle zaczelo sie spelniac...
Bardzo sie balam, tymbardziej, ze mieszkam niemal nad samym morzem
Dokladnie widzialam kazdy blysk, slyszalam kazdy grzmot, zalalo nam nawet balkon i czesc podlogi...
Ulewa na Krecie! I to -o ironio- w sierpniu...
Telefony nie dzialaly, ale na szczescie jakims cudem udalo mi sie dotrzec do kojacego i, jak zawsze, pelnego spokoju i rownowagi glosu mojego taty...
Przytulilysmy sie wiec z Meg do siebie i tak dotrwalysmy do rana....
Jezeli chodzi o moje serce, to tradycyjnie jestem w kropce, a nawet gdyby to bylo mozliwe - w stu kropkach..
Hany chyba juz tak przyzwyczail mnie do swojego zachowania i bledow (choc wcale nie twiedze, ze jestem idealna,0), ze nie potrafie sie juz nawet zloscic.
Nie potrafie krzyczec, nie potrafie tlumaczyc.
Od reki, daje po prostu kolejna szanse. I kolejna, i kolejna....
Nie mam odwagi, aby od niego odejsc.
Mimo, ze w moich myslach od dwoch dni miejsce zajmuje ktos inny...
To bylo do przewidzenia ?
Teraz rozmyslam i analizuje, jednak czuje, ze wszystko to diabli wezma jak tylko zobacze twarz mojego koHanego (jak to ktos dzisiaj napisal...,0)
Mowiac o naszym zwiazku i uczuciu ( bo takowe najwyraznij istnieje,0) mam ochote robic znak cudzyslowia...
Hmm... Opalilam sie dzis. Postanowilam dac sobie mega zastrzyk promieni slonecznych w ostatnich dniach pobytu tutaj.
A perspektywa powrotu ogarsza sie z doby na dobe. Rodzicom niezbyt sie usmiecha wyjazd do Szklarskiej..
Bo szkola, bo pozno, bo cos tam, pierdu , amen. Ech.
Jestem tutaj na etacie pokojowego psychologa.
Toksyczna rodzina, toksyczni rodzice, poszukiwanie akceptacji i przerastajaca ambicja.
Mowie Wam, nieciekawie...
Utwierdzam sie w przekonaniu, ze psychologiem w przyszlosci nie bede. No, moze gdybym sprzedala komus moja wrazliwosc....
Ale nie sprzedam. Nauczylam sie ja doceniac.
"Because the night belnogs to lovers, because the night belongs to us..."
Chodzi mi to po glowie. On and on and on...
Czas dolaczyc do reszty. Caluje wszystkich tych, ktorzy na to zasluguja. Wirtualnie, realnie, jakkolwiek.
| 22:37 / 17.08.2002 link komentarz (0) | Kalimera
Jestem na Krecie
Bawie sie swietnie, jest pieknie, bosko i tak, ze ten caly pobyt doprowadza mnie do lez
Nie dopuszczam do siebie mysli o powrocie
Upalnie dni, ale noce w sam raz do imprezowania
Znajomosci. Dwa tygodnie z najdrozsza Megi w pokoju.
Od czasu do czasu pojawia sie tez strach
Strach i niepokoj, ze te piekne chwile i wakacje w atmosferze i samopoczuciu na jakim tak cholernie mi zalezalo, sa pieknym poczatkiem smierci. Badz tez konca zycia.
Nie wiem, nie wiem...
Jest w sumie cieplutko, wiec moze pieprze od rzeczy?
Dzisiejszy dzien spedzilam nad laguna
W zyciu nie widzialam tak przejrzystej i blekitniutkiej wody
Jestem w bajce. Placze. Smieje sie. Rozmawiam.Duzo. Mysle...
Tesknie...
I nie chodzi juz o to, ze jestem w Grecji. Bywalam i w piekniejszych miejscach...
Chodzi o wewnetrzna rownowage. O oparcie i bratnia dusze, jaka mam w Meg. O wszystko to, co dzieje sie wewnatrz, i wokol mnie...
Z Hanym kolejna wpadka...
Cala ta sprawa przyprawia mnie o odruch wymiotny, wiec moze pominmy...
Oswajam sie z samotnoscia.
Podobno 25ego wyjazd w gory z dwoma dobrymi kolezankami. Jak sie cieszyc, to do granic mozliwosci.
Kot...
Zadaje sobie pytanie..ilez moge uciekac...?
Czas konczyc te skrocona relacje prosto z Krety. Dodam, ze 'Kretyni' nie rozumieja, kiedy panna mowi NIE.
Juz drugiego dnia mialam nieprzyjemny incydent z nachalnym smieciem, ktory wciskal mi na sile drinki, a na zakonczenie z piekna gracja pokazal mi srodkowy palec prawej reki.
Moj oddany kolega wkrotce po tym sie z nim rozprawil
Zegnam Panstwa.
Boje sie lotu. Jak nigdy.
Dolece? Nie dolece?
Wszystko w rekach Boga.
Kalinichta! |
|