wrzosowisko // odwiedzony 6158 razy // [gas_werk szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (34 sztuk)
23:09 / 06.12.2002
link
komentarz (2)
- Ilu z nich cię kochało?
- Nie wiem, malutka. Chyba jeden..
- A ten? Dlaczego on nie?
- Może.. Może miał za mało miejsca w sercu.. Tam mają swoje miejsce już cztery osoby.
- Ale nie ty?
- Nie, ja nie.. Śpij malutka.
- A nie będziesz płakać?
- Nie, nie będę. Obiecuję.
- No dobrze, ja ci wierzę. Jeszcze nigdy mnie nie oszukałaś..

19:55 / 06.12.2002
link
komentarz (0)
Oddałaby prawdopodobnie 3/4 życia, które jej jeszcze pozostało, aby móc być Nią.
To niezbyt wiele, prawda?
Tak, jej też jest przykro.
Jej też..

14:49 / 06.12.2002
link
komentarz (2)
Chociaż cała była krzykiem o więcej, musiała zadowolić się opuszkami palców na krawędzi dłoni. Ochłapy czasu uderzyły ją w twarz, ale nie zarysowała muru klasztoru krwawiącym wierzchem ręki. Podziękowała radośnie za aż tyle poświęcenia.
Mała była dwa razy szczęśliwa, wyciągała łapki po więcej ciepła i dostawała je. Nie chciała niczego więcej. Ta druga, Opiekunka, tłumiła protest przeciw ukryciu świadoma, że nikt nie wie, jak bardzo to boli. "Dla twojego dobra" nigdy nie zostało wymienione na prawdę - "Dla mojego dobra". "Dla świętego spokoju". Łatwiej zniknąć bez wyjaśnień, kiedy się tak naprawdę nigdy nie istniało. Brak powitań, brak pożegnań. Ze łzami w oczach Emilki odchodzą szukać szczęścia po drugiej stronie lustra. Od dawna mają tylko siebie. Bo Mars na Descendencie i Pluton na Plutonie. I koniec..

18:21 / 05.12.2002
link
komentarz (0)
Chciała być wyjątkowo ładna. Dla ciebie. Dość nieprzyzwyczajona do tego stanu z miłym zaskoczeniem chwytała pomysły, nieśmiało skradające się przez cały tydzień. A to dobór kolorów, a to inna biżuteria, ciepły złoto-brązowy lakier.. I tego szczególnego wieczoru coś nieprzewidzianego - zadziwiający efekt pastwienia się nad włosami, ukoronowany zawistnym zaskoczeniem w oczach koleżanek z mieszkania. Szczęśliwa stała przed lustrem chwilę dłużej niż zwykle.
Od dawna przyzwyczajona do tego, że nikt nie zwraca uwagi na jej wygląd, nie czuła się specjalnie zaskoczona. Gdyby nie to pewnie byłoby jej przykro, że nikt nie zauważył odmiany..

22:24 / 28.11.2002
link
komentarz (1)
Zniknięta w niebytnej ukrytajemnicy.
Zaklatczona własnosercnie w zamarzeniowe ślepowiązanie.
Niepewni się..

18:52 / 19.11.2002
link
komentarz (1)
Po długim oczekiwaniu Luna wyłoniła się zza chmur. Księżyc Żniwiarza. Ravenn poczuła moc, mrowiącą w opuszkach palców..
Płomień świecy rozjaśnił mrok pomieszczenia. Rozłożyła artefakty i runy. Dziś jest ta noc. Delikatna muzyka nie przeszkadza skupieniu. Inkantacja coraz śmielej wznosi się pod nocne niebo.
Jej moc.
Moc słów, siła życzeń.
Zasługuje na ich spełnienie?
Pomóż jej.. Ona nie poprosi.

19:47 / 18.11.2002
link
komentarz (0)
Staje się coraz mniejsza, dlatego coraz trudniej przeskoczyć jej kamienny mur, zostawiający szramy na ramionach.
Smutne oczy odbite w oczach z plakatu, senna grzywka, makijaż, wyrzut sumienia.
Mała blond dziewczynka, duża ciemnowłosa dziewczynka.
Zagubione w ciemnej sali.
Bez słowa skargi.
Patrzą..

19:30 / 14.11.2002
link
komentarz (0)
Kiedy w czasie listopadowej pełni twój koń zmiażdzy kopytami choćby jedną gałązkę na moim wrzosowisku, strzeż się, panie de Cruix, bo nie wiesz, że nikt nie śmie wtedy znaleźć się w pobliżu mej wieży. Księżyc Żniwiarza lśnił będzie, odbijając się w głębi moich oczu, a moc słów rzucanych pod sine niebo i gnanych wiatrem na kraj świata zdziała cuda.
Strzeż się, panie de Cruix, bo po kolejnej zlekceważonej obietnicy żyć będziesz na kredyt, którego nikt za ciebie nie spłaci.
Strzeż się mocy moich zaklęć i pamiętaj - ja dotrzymuję słowa.

12:43 / 12.11.2002
link
komentarz (0)
Maski są na miejscu.
Nie będzie więcej żadnych pytań.
Żadnych.

12:29 / 12.11.2002
link
komentarz (3)
Trafiła z nim do małej, zielonej klatki, w której z nieba spadają wrzosy, lśniąc różem i fioletem wśród potłuczonych doniczek.
Klatka zatrzasnęła się za nimi, kryjąc ich w swym wnętrzu na kilka ciepłych, rajskich godzin.
I żyli szczęśliwie.
Przez chwilę, podobną do wieczności.

21:14 / 09.11.2002
link
komentarz (0)
Strach. Papieros. Obawa? Alkohol. Niepewność. Tabletka. I przepiękne gwiazdy. Noc taka ciepła.. Więc dlaczego jej tak zimno? Noc pobożnych życzeń dopiero przed nią.

.. a wizją bisów blady strach. Czy tego zechcę, czy nie - dopadnie mnie.
Gdy czycha wróg ja puszczam w ruch obsceniczny image.. Pejsy na twarz, koszerną wodę na gaz..
Renata Przemyk "Mało zdolna szansonistka"


11:35 / 08.11.2002
link
komentarz (0)
Gdy Ravenn uszczęśliwiona znajduje maleńki okruch nadziei, pojawia się zwykle Kamienny Anioł. Zabiera tę nadzieję, wyszarpuje ją z jękiem i wyciem i odchodzi niezbyt daleko, tak aby było ją widać, potrząsając dumnie swym trofeum. Każdy jej atak zabiera Ravenn kawałeczek duszy.
Ile jeszcze takich ataków da radę znieść? Wiele. Bardzo wiele. Wczoraj, po kolejnej walce, z wielką starannością przygotowała z doskonałego materiału swoje maski, twarde, ochronne, pod które nie wedrze się żaden cios.
Teraz nikt ich już nie zdejmie.
Nikt.

21:09 / 06.11.2002
link
komentarz (1)
- No co? - udając złość, zaśmiały się Twoje oczy.
- Nic, nic.. - jej błysnęły radosną prowokacją.
Twoje usta zamyśliły się, zniekształcając zmarszczkę w kąciku - Ach taaak?.
Jej język pogładził delikatnie wargi, a niesforny kosmyk znów zasłonił połowę spojrzenia. Dłoń anioła odsunęła go za ucho. Ciepłe palce wyrysowały drżący ślad na jej policzku i prześliznęły się po miękkiej wilgoci ust.
- Mmmm.. - aksamitne mruknięcie sprawiło, że ubrania zsunęły się z was i umknęły w popłochu w kąt za łóżkiem.
- Och.. - zadziwiło się jej czoło lewą brwią.
- Aha! - potwierdziły Twoje rozbawione usta.
Jej coraz trudniejsze do poskromienia dłonie zapytały nieśmiało - Można?
- TAK! - wrzasnęło każdą komórką Twoje zniecierpliwione ciało.
A później było już bez słów..

20:40 / 03.11.2002
link
komentarz (4)
Nie było mężczyzny, który by przyszedł i powiedział 'Proszę, chodź ze mną. Jesteś taka..'. To ona prosi. Żebra. Błaga. Zawsze ona. To jej zależy bardziej..
Jak nazywa się ta choroba? Czy można ją wyleczyć pudełkiem Doxepinu? Jak długo to będzie trwać? Zawsze? Czy zawsze kończy się dziś?
Dlaczego ona zawsze trafia w najgorszy czas?

12:07 / 03.11.2002
link
komentarz (1)
'Road Trippin' na dobranoc.
Na dobry dzień..

03:11 / 03.11.2002
link
komentarz (1)
Noc pełna jest gwiazd. Mówią, a ona słucha. Twoja przeszłość, teraźniejszość i przyszłość mieszczą się na jej dłoniach. Radość, strach i nadzieje splatają się w trudny do rozdzielenia wzór, który należy w spokoju odczytać. Na to potrzeba czasu.

16:08 / 02.11.2002
link
komentarz (0)
Obudziła się dziś wtulona w ciepły zapach Twego snu i nienawistnym spojrzeniem obrzuciła budzik, bezlitosnego złodzieja wspomnień.
A zaledwie tydzień temu wystarczyłoby wyciągnąć rękę, aby Twoje leniwie otwierające się oczy przekonały ją, że to nie sen.
Dziś leżąc nieruchomo zacisnęła powieki, myśląc "Śpij. Nie będę Cię budzić.."

17:00 / 01.11.2002
link
komentarz (1)
Dziś w nocy weźmie Cię za rękę i przyprowadzi na wrzosowisko. Każe Ci usiąść i przyjrzeć się miejscu, gdzie kiedyś stała jej wieża. A później pomilczycie sobie w tym samym kierunku, moknąc w ostatnim wspólnym deszczu. Może zada Ci jeszcze jakieś pytanie, mimo strachu przed odpowiedzią. Może odpowiesz. Ona wysłucha, przecierając od niechcenia lśniącą powierzchnię maski, którą znów będzie zmuszona nosić przez cały czas.

14:44 / 01.11.2002
link
komentarz (0)
"Ty i ja, ja i ty.. Opętani gorączką zmysłów.." Kiedyś, dawno temu pisała te słowa do kogoś innego. Kogoś, kto tak jak Ty chciał, żeby była, żeby była bardzo i mocno. Dla niego. I była, bo jej nie trzeba długo prosić, aby otwarła serce i oddała kawałek siebie. Tak jak teraz.
Czy jeśli skoczy teraz w przepaść, złapiesz ją? Utrzymasz?

02:29 / 01.11.2002
link
komentarz (0)
Boi się zadać bardzo ważne pytanie. Czy gdyby nie tamta, umiałbyś być cały dla niej? Czy to tylko jeden z najlepszych pretekstów, aby ją przekonać o daremności starań o Twoje serce? Pomilcz z nią na ten temat, tu, na wrzosowisku..

23:49 / 31.10.2002
link
komentarz (0)
Zapadłeś w sen, po zbyt długim niebycie, w pół słowa wręcz. Tak bardzo potrzebujesz spokoju, a ona nie może Ci go dać. "Śnij spokojnie" - wyszeptała na pożegnanie chociaż wie, że będziesz budził się i odruchowo szukał ukojenia na sąsiedniej poduszce.
Nie patrz na lśniące w mroku ciemne oczy, mokre od tęsknoty. One będą czuwać wraz z księżycem sprawdzając, czy nie zsunąłeś z siebie kołdry i uspokajać spojrzeniem, kiedy zbyt gwałtowne ruchy wyrwą Cię ze snu.
Śnij, Skarbie. Wyśnij lepsze jutro..

20:38 / 31.10.2002
link
komentarz (0)
Byłeś taki aksamitny w każdym centymetrze sześciennym swojego istnienia. Byłeś ciepły w opuszkach palców, miękki w okolicach ust. Byłeś zmrużonymi powiekami i zmarszczką od uśmiechu na policzku. Byłeś oddechem, głosem, spojrzeniem, dotykiem. Zaskoczonym zdyszanym szeptem w ciemnościach.
Ona była pragnieniem Ciebie. Jest nim przez cały czas.

18:13 / 31.10.2002
link
komentarz (0)
Większość czasu upłynęła Wam na leżeniu obok siebie. Czasem od niechcenia zapalaliście papierosa, czasem dotykaliście się lekko, z przyjemnością oczywiście. Ona bawiła się Twoimi obrazkami, Ty - jej włosami. I co takiego było w tym chłodnym zielonym miejscu, że przez kilka godzin czuliście się tacy szczęśliwi?

16:17 / 31.10.2002
link
komentarz (0)
Gdyby nagle z nieba spadły pieniądze.. Podarowałaby Ci samochód. Tylko po to, aby usiąść w nim przy Tobie, zapalić papierosa, włączyć muzykę i jechać, nie przejmując się celem ani paliwem. A później, słuchając Twojego uśpionego oddechu zrobiłaby listę podziękowań. Za szczęście. Za spokój, którego tak dawno nie czuła. Za dłonie i usta, za splątane włosy i stopione w jedno spojrzenie oczy. Za Ciebie.
Na osobnej liście byłoby tylko jedno maleńkie życzenie, a właściwie prośba. Prośba o jeszcze jeden raz.

14:53 / 31.10.2002
link
komentarz (0)
Taka właśnie jest - idiotka zwyczajna. Życie stara się podporządkować miłości, choć średnio jej to wychodzi. Kochać pragnie, ponad wszystko. To takie zwyczajne.. Ale dlaczego akurat Ciebie, z tamtej złożonego? Przecież w Tobie nie ma już miejsca na inne kochanie. Przemykając pomiędzy chwilami oddalającymi ją od Twoich błyszczących oczu, zostawiła tu liścik.
"Tych słów nie usłyszysz, a napiszę je tylko jeden, jedyny raz, nie wiedząc nawet, czy zobaczysz moje literki. Kocham Cię trochę bardziej niż przedtem.. Nie wiesz przypadkiem, dlaczego?"

13:37 / 31.10.2002
link
komentarz (0)
Znów zaczyna żyć złym życiem. Miotać się między wspomnieniami a nadzieją, smutkiem a szczęściem budowanym na cudzej krzywdzie. A chciałaby po prostu jeszcze raz Cię przytulić, poczuć twe usta na ramieniu i usłyszeć jak mruczysz jej imię, sprawdzając jak pasuje do twoich ust. Chciałaby pokazać Ci te magiczne krakowskie miejsca, ale później nie żegnać Cię zdawkowym pocałunkiem w policzek, tylko splatając palce powędrować przez wąskie, błyszczące deszczem uliczki. I usnąć wtulona, patrząc z ufnością w Twoją twarz. Chciałaby nie musieć jej zapamiętywać na zawsze, po tym jednym, jedynym razie.

18:41 / 30.10.2002
link
komentarz (0)
Obserwowała kilkakrotnie własną twarz, odbitą w Twoich oczach i nie mogła nadziwić się otulającemu ją ciepłemu spojrzeniu. Bo chciało jej się powtórzyć za żyjącym ostatnimi czasy w niesławie Wiedźminem "ależ ze mnie paskudztwo". A on patrzył, jakby widział kogoś innego.. albo może zaglądał do środka?
"..masz takie cudowne wnętrze, że aż dech zapiera".
Obyś jej nigdy nie poznał.

17:19 / 30.10.2002
link
komentarz (0)
Jesteś tu teraz. Odezwiesz się do niej za jakiś czas, znów będziecie się śmiać, przerzucać złośliwościami, będzie wesoło i dobrze, prawie jak kiedyś. Bo ona nie pokaże Ci stosu zmiętych chusteczek leżących z wyrzutem pod biurkiem, nie zobaczysz czerwonych oczu i obtartych śladów na policzkach.
A kiedyś miałeś takie ciepłe dłonie, kiedy słuchając jak mówi dotykałeś monitora. Byłeś w niej bardziej, niż w czasie tych dwóch niezapomnianych nocy. Mocniej i bliżej, bo otwierałeś się i mówiłeś, wyciskając łzy lub błagając w myślach, które ona słyszała, o uścisk. W czasie weekendu byłeś tylko radością, szczęściem i szalonym śmiechem. Namalowałeś się w żółciach, beżach i dziwnie ciepłych granatach.
Dlaczego nie pokazałeś zimnych, pustych zieleni i szarych, stalowych czerni? Ona chciała je zobaczyć.
Przecież nie będziecie mieć drugiej szansy..

14:03 / 30.10.2002
link
komentarz (0)
Znaczki? Pierwszego wieczoru delikatnie odkleiłeś jej tamten. Ześliznął się bezszelestnie i upadł na poduszkę. Drugiego wieczoru zmięła go i podpaliła. Nie zauważyłeś nawet, myślałeś ze to tylko papieros.
Ona też czegoś nie zauważyła.
Kiedy zdążyłeś jej przykleić ten maleńki obrazek o zatartym konturze i oberwanych kilku ząbkach?

w tle jedyny legalny sen

13:15 / 30.10.2002
link
komentarz (5)
Ravenn boi się tego słowa, ale myśli o nim. "Poczekam". Pewnie chce czekać, aż skończy Ci się tamta miłość, chociaż jest prawie pewna, że tak nie będzie, bo za dużo Tamtej Drugiej jest w Tobie. Chce czekać, mimo iż wie, że już została sprawdzona i odłożona na półkę za plecami z napisem "tylko wspomnienia". Ta druga półka, z gotowymi do użycia testerami, wciąż jest u Ciebie pełna, więc jeśli nawet zapragniesz znów zerwać kajdany, nie będziesz się oglądał za siebie.
Wyciszyła emocje, wyłączyła uczucia. Ogień wciąż płonie, ale okryty jest szczelnie stertą zużytych żeliwnych masek, nieprzydatnych już, bo ma nowe, o wiele twardsze i lepiej zakrywające mokrą twarz. Chcesz ją jeszcze zobaczyć? Jeszcze dzień czy dwa i nikomu się to nie uda. Te nowe maski wrastają w twarz tak mocno, żeby nikt nie mógł ich zdjąć. Zwłaszcza Ty.

12:28 / 30.10.2002
link
komentarz (0)
Zbyt szybko odebrałeś jej nadzieję, to dlatego nie umie się teraz przyzwyczaić do świata bez niej. Bo choć traciła ją często, to nigdy po zaledwie dwóch dniach złotego snu. Nigdy jeszcze nie zdarzyło jej się tak gwałtownie przebudzić.
Wczoraj musiała odkryć, że upadek z pozycji leżącej wcale nie boli mniej. A dziś żyje w pożyczonym czasie, na kredyt, którego nie spłaci cudzymi łzami.
10:55 / 30.10.2002
link
komentarz (0)
Zapuchnięte powieki wsparte na łzach wpuszczają do środka kilka kropel deszczu. Słońce śpi, ukryte za mokrymi piórkami zdechłych wróbli, mierzwionymi przez przejeżdzające samochody. Już prawie wyśniłeś się z niej, chociaż w nocy kilka razy chciała Cię dotknąć. Nie ma już maili wysłanych ani otrzymanych. Nie ma SMSów. Nie ma nawet notek w tamtym innym, właściwym miejscu. Został tylko numer, zakodowany w nieformatowalnej pamięci i kilka miejsc, do których będzie często wracać. I to zdziwienie. Że tak szybko, tak mocno i tak boleśnie.
Dlaczego tak?
Przecież wie..
01:10 / 30.10.2002
link
komentarz (0)
A przecież mogło być inaczej, gdyby wkradła się w Twoje myśli. Teraz po raz setny przeżywa tę scenę, kiedy leżąc w ciemnościach obok Ciebie, nie przytulona i nie objęta, a wpatrzona jedynie, szeptała cichutko "kochaj mnie, nie kochaj się ze mną".
00:00 / 30.10.2002
link
komentarz (0)
Wiatr targał jej włosy i wciskał się pod opończę wściekły, że nie robi na niej żadnego wrażenia. Tkwiła nieruchomo na wzgórzu ze wzrokiem utkwionym w ruiny wieży. Padła twierdza spokojnych snów. Nic już nie będzie takie samo.
Ravenn dumnie uniosła głowę i przydusiła wiatr do ziemi czubkiem czarnego buta. Uniosła twarz, witając pierwsze krople deszczu i patrzyła na ołowiane chmury toczące się nisko nad zrudziałymi wrzosami. Nie trzeba być czarodziejką, żeby wiedzieć, że w czasie deszczu łatwiej jest ukryć łzy. Zwłaszcza przed samą sobą.