Temat: Ateiści i innowiercy! zgłoście się!
   tg - 2002.05.07 01:05 - odpowiedz
 W związku z uparcie rozgłaszanymi informacjami - że w Polsce jest 97% katolików (praktykujących) - a ja gdzie nie trafię, tam sami ateusze.... Sprawwdzam ilu na nlogu jest niekatolików. Ja jestem oczywiście ateistą, ale sympatycznym :) Kto jeszcze?
   chynaa - 2002.05.07 01:22 - odpowiedz
 Czasami mam wrażenie, że to moda. Tak się rozrasta jak kupowanie ciuchów Abibabsa i jedzenie Daniołów. Daje do myślenia.
   tg - 2002.05.07 03:02 - odpowiedz
 Moda? Niee... raczej w 60% to wina Pasterzy, że się owieczki rozłażą...
   chynaa - 2002.05.07 04:18 - odpowiedz
 Ksiądz to człowiek. Nie Bóg. Wierzę w Boga. Nie w mury.
   jemesis_poter - 2002.05.07 08:22 - odpowiedz
 Nie wierze.
I to nie jest moda, tylko czysta spekulacja.
Poza tym, nie wierzylam nigdy. W zadnym stopniu, jedynie robilam to, co kazali rodzice.
Komunia, Biezmowanie.. bo wszyscy szli, a mi to krzywdy nie zrobi, wszak nic szczegolnego dla mnie nie oznacza, jesli idzie o wartosc 'duchowa'.
Nie wierze w Boga od dziecka. To nie jest tak jak z Sw. Mikolajem, ze z wiekiem, sie podobno wyrasta. Bog, to prxyjemny abstrakt, jakkolwiek by sie Boga nie nazywalo.
Za to, wierze uparcie w anioly. W Elfy i cala ta reszte.
I dobrze mi z tym.
   dora2 - 2002.05.07 08:48 - odpowiedz
 Podobnie. Nie wierze nie wierzylam i nie grozi mi cudowne nawrocenie. Kiedys moja ukochana pani od historii powiedziala [a mialam wtedy ok 11-12 lat]: "Tecza nie jest kochane dzieci boskim wymyslem. Poproscie pana od fizyki, to wam zrobi tecze". Nie wierze w nic, czego nie moge wytlumaczyc logicznie.
   2lazy2die - 2002.05.07 09:15 - odpowiedz
 2lazy2die - innowierny ateista.
   sugar - 2002.05.07 11:12 - odpowiedz
 Bóg jest.
   chynaa - 2002.05.07 14:20 - odpowiedz
 Jest. Oczywiście, że jest.
   chynaa - 2002.05.07 14:19 - odpowiedz
 jemesis_poter: Jak można nie wierzyć w Boga, a wierzyć w Anioły?
Ale, ale. Znów ten Kościół. Że Komunia, że Bierzmowanie. A mi chodzi o Boga. Allaha, Buddę, zwał jak zwał, ogólnie ON. A nie o wiarę w religii katolickiej tylko i wyłącznie. Nie o Kościół!
   pink_widow - 2004.10.21 13:52 - odpowiedz
 a ja wierzę w siebie, a nie w Boga...
   nina - 2002.05.07 11:17 - odpowiedz
 ja jestem anty katolicka ogolnie jestem anty-wiercza
czlowiek powinien wierzyc w samego siebie
to skomplikowne:)
ale wierze w to ze w nic nie wierze :)
   sugar - 2002.05.07 12:32 - odpowiedz
 nina bo głupia i pusta jakaś jesteś.

pomijając temat Boga. człwoiek powinien wierzyć w siebie i w INNYCH ludzi.

wierzysz w to w ze w nic nie wierzysz?
teoretycznie nie powinnaś juz istnieć.
   chynaa - 2002.05.07 14:29 - odpowiedz
 Znów: oczywiście.
Kto powiedział, że wiara w Boga wyklucza wiarę w siebie? Rzekłabym, że niejako ją pogłębia... ponieważ wierząc, że Ktoś dał mi życie powinnam tym bardziej być świadoma tak wartości jego, jak i siebie samej. W innym przypadku mogłabym położyć się na ulicy i puszczać, za przeproszeniem, bąki. Żyjątko w kosmosie.
Dora napisała, że nie wierzy w nic, czego nie można wyjaśnić logicznie. Bóg moim zdaniem jest niezmiernie logiczny, ale to w tym momencie nie najważniejsze, ja chciałam o czymś innym. A jeśli przydarzy się deja vu, proroczy sen, zobaczy się coś, na widok czego gały wychodzą z orbit, bo tego być logicznie nie powinno, poczuje się coś, co jest niewyjaśnialne to czy to się eliminuje z własnego życia? Dalej idźmy. Wszechświat. Jak dla mnie w rękach Boga, jak dla mnie niepojęty. A że w rękach Boga to i logiczny (skoro Tenże jest logiczny), ale dla mnie wiele rzeczy pozostaje zagadką, ten początek, niby tak sam z siebie? Dobra, wielkie srrru, ale to nadal sprawy nie wyjaśnia. I teraz, jeśli ktoś nie wierzy w Boga to jak widzi Wszechświat i jego zaokrąglenie, jego skończoność w nieskończoności? Pojmuje ją? Jego mózg to wszystko logicznie widzi? Bo jeśli gdzieś pojawi się nutka wątpliwości to czy można to coś wyeliminować jako coś, w co się nie wierzy? A jeśli tak, to gdzie się żyje? W krainie, w którą się częściowo nie wierzy co wystarcza, by jej nie było, by nie istniała, ponieważ jej ułamek nie istnieje?
Jednym słowem: jak to jest żyć w miejscu, którego nie ma?
Nowhere Man...
   jemesis_poter - 2002.05.07 15:31 - odpowiedz
 Chm..
Czy aby cos mialo prawo zaistniec, musi byc stworzone przez Boga?
Czy Wszechswiat, deja vu, prorocze sny, musza byc dzielem Boga?
Czy wszystko musi byc wykonaniem boskim?
Nie sadze, a nawet - moglbym sie klocic.
Jednakze ciesze sie, ze jest cos, w co tak naprawde wierzysz.
Bo, ze dla Ciebie i wielu innych ludzi Bog istnieje, nie ulega watpliwosci.
   chynaa - 2002.05.07 15:57 - odpowiedz
 Czy aby coś miało prawo zaistnieć musi być stworzone przez Boga? A miałoby się wziąć z niczego?
Wszechświat - tak. (Dla mnie) Dzieło Boga.
Deja vu? Nie wiem. Może dar. Od Niego. A może daje predyspozycje, a reszta jest kwestią przypadku. Chodzi o to, że nie decyduje za każdym razem: "O, a teraz będziesz miał/a deja vu" (chociaż jest Wszechmocny, co dla nas jest nie do ogarnięcia umysłem, i może decydować w każdym, osobnym przypadku) i deja vu następuje, ale pozostawia bieg spraw jakby samym sobie.
Tak samo z proroczymy snami.
Jest coś, w co naprawdę wierzę... [długa pauza. Zastanowienie]. Dobrze. Tak. Wierzę. W Niego. Wierzę także w przyszłość rock'n'rolla =) I w miłość wierzę. I w to, że będzie lepiej, wcześniej czy później, ale będzie.
A czy jest coś, w co Ty naprawdę wierzysz? O ile wolno mi zapytać. To znaczy pytać zawsze można, ale nie zawsze można otrzymać odpowiedź. Jeśli mi jej udzielisz - dziękuję. Jeśli nie - uszanuję decyzję. =)
Człowiek bez wiary wydaje mi się... wypalony wydaje mi się w pewnym sensie. Nie pusty i bezwartościowy, nie, nie!, ale... jakby czegoś w nim w środku...
   jemesis_poter - 2002.05.07 20:10 - odpowiedz
 Chm..
Czlowiek musi w cos wierzyc, aby wlasciwie funkcjonowac. Od niepamietnych czasow ludzkosc stwarzala sobie jakichs fikcyjnych bogow. Nie wierze w zadne nieracjonalne moce. Jedyna 'rzecza', ktora moglabym postawic na piedestale tzw. wiary jest Nauka i Wszechswiat. To on jest wyznacznikiem mojego istnienia, to on ukierunkowywuje kazde moje dzialanie. Wierze w jego potege, wierze w protony, wierze w liczby.
Wierze w Sens. Istnienie. Przyszlosc. Wierze w Czlowieka.
Zreszta, wszystko to kwestia gradacji.
I w Wyobraznie.
Nie wybaczylabym sobie, gdybym calosc powstania przydzielila tak banalnemu faktowi, jak cud bozy. Nie i juz.
Wszechswiat nie powstal z niczego. Bo 'nic' po prostu nie istnieje. Tylko, ze jesli cos jest dla nas niepojmowalne, nie musi byc od razu dzielem Boga, ktorego wizje i fakt obecnosci stworzyl i opisal czlowiek.
Nie wiem.
Powiedzialam, ze nie wierze - nie musze.
Nie neguje jednakze. Ciezko mi jest zanegowac cos, czego nie znam.
Poza tym, zeby wierzyc w cokolwiek, wydaje mi sie, ze nalezy to czuc. A jesli chodzi o kwestie Boga - jest tylko pustka. Zero opisow emocjonalnych.
   sugar - 2002.05.07 12:32 - odpowiedz
 nina bo głupia i pusta jakaś jesteś.

pomijając temat Boga. człwoiek powinien wierzyć w siebie i w INNYCH ludzi.

wierzysz w to w ze w nic nie wierzysz?
teoretycznie nie powinnaś juz istnieć.
   sugar - 2002.05.07 12:33 - odpowiedz
 nina bo głupia i pusta jakaś jesteś.

pomijając temat Boga. człwoiek powinien wierzyć w siebie i w INNYCH ludzi.

wierzysz w to w ze w nic nie wierzysz?
teoretycznie nie powinnaś juz istnieć.
   ismena - 2002.05.07 14:06 - odpowiedz
 ismena - zatwardziała aleistka.
   ismena - 2002.05.07 14:06 - odpowiedz
 ismena - zatwardziała ateistka.
   mader - 2002.05.07 18:14 - odpowiedz
 Zgłaszam się - głupi, pusty człowiek, wedłgtch naszych kochanych Wierzących W Boga Chrześcijanek - Chyny i sugar.
Pozwólcie mi pozostać na tyle głupim, by sądzić, że realnie nie istnieje to, co jest wewnętrznie sprzeczne i wykazuje wszelkie cechy zmyślonej bajki, przy braku jakichkolwiek obiektywnych dowodów.
Pozwólcie mi pozostać pustym - gyż fałsz i wymysł jest gorszy od nicości.
Chcę, by sens życia i istnienia zależał od nas samych, a nie od jaśniejącego absurdu, żyjącego jedynie w umysłach wyznawców.
Bóg? Religia? Wiara? No, thanks.
   warp - 2002.05.07 20:15 - odpowiedz
 czesciowo (i wyjatkowo) sie z kolega zgodze.
pierwszy raz chyba, co? =)
   chynaa - 2002.05.08 03:41 - odpowiedz
 "Zgłaszam się - głupi, pusty człowiek, wedłgtch naszych kochanych Wierzących W Boga Chrześcijanek - Chyny i sugar."
Po pierwsze: nie rzucaj się jak karp bez wody. Jeśli masz problem - napisz o nim, a nie bądź cyniczny. Wysłucham. Przeanalizuję. Przemyślę.
Po drugie i najważniejsze, a zatem zostawiłam na koniec: Nie nazywam Cię głupim, Mader, to raz. Po drugie nie wiesz, czy jestem Chrześcijanką, czy nie jestem. Napisałam w jednym z postów wyraźnie: Allah, Budda, zwał jak zwał, prawda? Tak, tak się składa, że jestem Chrześcijanką (chociaż jeden z moich rozmówców nazwał mnie kiedyś... czekaj... nazwał moją wiarę bodajże tak prześmiesznie, jakoś: "Buddynizm), ale proszę, nie wkładaj w moje usta słów, których nie wypowiedziałam.
Albo wiesz co? Właściwie wkładaj. Myśl za mnie a potem wypowiadaj się za mnie. I rzucaj się nadal jak ta ryba bez wody. Rzucawka poporodowa.
I na koniec: wierząc w Boga jestem momentalnie fałszywa. Rozumiem. Powątpiewam, czy pod Twoim sufitem na chwilę teraźniejszą wszystko jest poukładane po kolei, czy może szare komórki zrobiły sobie mocno zakrapianą surrealizmem i jadem balangę. Ale jeśli zrobiły - niech się bawią przednio =) Nic tu po mnie.
   mader - 2002.05.08 19:39 - odpowiedz
 Mam wrażenie, że to ty się rzucasz. Sugar oceniła naszą koleżankę, Ninę, jako głupią i pustą za ateizm, i potwierdziłaś zgodność poglądów. Implikacja jest prossta, skoro ja jestem ateistą, to też jestem głupi i pusty. Wystarczy tylko trochę konsekwencji.
Ja nie wkładam ci w usta żadnych słów - ja żądam konsekwencji w egzekwowaniu poglądów, z którymi się zgadzasz.

"I na koniec: wierząc w Boga jestem momentalnie fałszywa."
W sumie fakt - uważam, że nie masz racji, czyli że jesteś falszywa w swoim mniemaniu. Konsekwencja.

"Rozumiem. Powątpiewam, czy pod Twoim sufitem na chwilę teraźniejszą wszystko jest poukładane po kolei, czy może szare komórki zrobiły sobie mocno zakrapianą surrealizmem i jadem balangę."
Jasne, ateista = świr i psychol. Ładnie Ci się to udało.

PS: Cynizm mam wrodzony.
   chynaa - 2002.05.09 00:18 - odpowiedz
 Sugar oceniła koleżankę. I w tym samym poście napisała: "człwoiek powinien wierzyć w siebie i w INNYCH ludzi."
I pod tym się podpisałam.
Winnam była zaznaczyć.
Wkładasz mi w usta nie moje słowa. Niestety.
W Twoim mniemaniu nie mam racji, więc jestem fałszywa? Każdy wierzący w Niego jest, w takim układzie, fałszywy? Oczywiście pomijając tych, którzy się nie przyznają, że wierzą.
Ateista to nie świr i psychol. Krzesło to nie lustro. Drzwi to nie wieszak. Czasami z krzesła ktoś robi lustro a z drzwi - wieszak, da się, ale to nie norma.
Znów wkładanie w moje usta...
A szkoda.
   mader - 2002.05.13 21:22 - odpowiedz
 W sumie tak. W tym sensie ktoś, kto głosi bzdurę (np. Wielki Kalafior istnieje i nami rządzi z zaświatów) tez jest fałszywy, gdyż głosi rzeczy nie bedące prawdą.

Jak uważasz, że to wkładanie w usta, to ok. Ja uważam, że powinno się być konsekwentnym, ale cóż. Niektórzy lubią się uchylać od tego, co im nie odpowiada.
   chynaa - 2002.05.13 23:54 - odpowiedz
 Mader: Ja po prostu wierzę w Boga. "Kalafior"? No matko, niech będzie i Kalafior. Kalafior, Stół, Płetwa, Cyrkiel. Wierzę, że jest. Wierzę, że Jego Synowi naprawdę nieźle się dostało tu, na Ziemi, a i tak nadal tak wiele osób Go nie szanuje. Nie szanuje ponieważ nie wierzy.
Wierzę. To wszystko, Mader.
Nie rozumiem.
Konsekwencja? Co, mam chodzić i ludzi "nawracać"? A może umilknąć? Co mam zrobić według Ciebie by być "konsekwentną"? Naprawdę, nie rozumiem.
   przykuta - 2004.10.21 07:57 - odpowiedz
 Kurcze, spotkałem po raz pierwszy w sieci buddynistę. Buddynizm sie rozszerza. Chwała mu. Chwała buddynizmowi czekkoladowemu i czcicielom Czarnego Królika. Albowiem Czarny Królik zabija bez mrugnięcia okiem. I to wcale nie dlatego, że nie ma powiek. I wyrżnie wszystkich w pień. A jak nie ma pnia to w ścianę.
   eye - 2002.05.07 23:28 - odpowiedz
 nic mnie bardziej nie wkurwia właśnie, jak wygłaszane przez osoby nazywające siebie prawdziwymi katolikami, bo akurat w takim miejscu świata mieszkam, wygłaszane w tzw. cudzysłowiu: z krzyżykiem na szyi i z pianą na ustach: no niech się tylko ktoś kurwa osmieli powiedzieć, że jest inaczej, niech nie daj Boże powie, że Boga nie ma, no niech ma inne zdanie... osobiście cenię i szanuję ludzi wierzących, ale WIERZĄCYCH i stosujących się w 100% do ustaleń ustalonych przez daną wiarę i mimo, że ja akurat w temacie wiary mam inne zdanie, mam wielu przyjaciół wierzących i mi to nie przeszkadza tak samo jak im nie przeszkadza moja niewiara. mam wrażenie że coniektórzy traktują 10 przykazań bardzo wybiórczo w zależności od sytuacji. nie chcę być źle zrozumiany, nie jestem przeciwnikiem wiary samej w sobie, wiem, że dla wielu ludzi właśnie wiara jest ostatnia rzeczą, która trzyma ich przy życiu i ostatnią nadzieją, jak już nie ma nic... i nie mam zamiaru chełpić sie swoim ateizmem, ale nie wacham się wcale powiedzieć, że instytucja Kościoła to jest właśnie INSTYTUCJA i z wiarą niewiele tak naprawdę ma wspólnego, z czym zapewne zgodzi się i Chynaa i Sugar. Dlaczego o przynależności do danej wiary ma decydować miejsce urodzenia? Dlatego, że urodziłem się TU, musze zaliczać sie do 97 %, a jesli przyjdzie mi do głowy "przestawić sie" na buddyzm, atumotycznie stanę sie dyskryminowaną mniejszością religijną. To wynika z polityki Kościoła, walki o wpływy, biznes, nic więcej. Tak naprawdę przecież większość wyznań opiera się na tych samych zasadach, różniących się na dobrą sprawę niewielkimi szczegółami, więc o co chodzi? stare powiedzenie mówi, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Osobiście wydaje mi się może trochę nieprawdopodobne żeby cała ta nasza pojebana "cywilizacja" (która tak na marginesie w niedalekiej przyszłości zapewne się rozpierdoli w drobny mak) powstała ot tak sobie, znikąd, więc może była jakaś tam siła która ten cały burdel stworzyła, może to ufo lub chujwieco, ale oczywiście człowiek (cwaniak i na pewno jakiś Polak) wymyslił sobie jak by tu na tym wszystkim ubić niezły interes, bo jak niewiadomoco co, to z pewnością BÓG, a jak BÓG to Kościół jeden, sto, tysiąc, tysiąc bogów, tysiąc wiar... będących jedną religią tak naprawdę. Dlaczego wiara i religia kojarzy mi się z wojną i ze śmiercią? To człowiek to wszystko wymyślił, a człowiek jest dla ludzkości najgorszą rzeczą jaka mogła jej sie przytrafić. Nie wierze w ludzi , z małymi wyjatkami a te wyjątki to trochę za mały procent ogółu. Wracając do statystyki, skoro jest tu 97% prakrykujących katolików, to czy za wszystkie skurwysyństwa, złodziejstwa, morderstwa, gwałty itp jest odpowiedzialnych te pozostałe 3% w tym ja? I nadal powiem, że nie jestem przeciwny ludziom wierzącym, tylko smiem twierdzić, że tych wierzących naprawdę jest właśnie może ze 3%, nie więcej. dobra nagadałem się a teraz czekam na opierdol:)
   chafer - 2002.05.08 00:10 - odpowiedz
 Pozno jest..a ja o tej porze nie mysle..napisze tylko jedno "jak trwoga to do Boga"...Jakos znam kilkoro ludzi, ktorzy mowili o sobie ze nie wierza w Boga..tylko ze jak zaczal ich swiat sie sypac, to szli do kosciola i sie modlili.. tak jak patrze, to jest zarowno malo prawdziwych katolikow, jak i ateistow...Katolicy tez wierza w Boga..tylko ze jak cos nie idzie po ich mysli..to zaczynaja sie zastanawiac "a moze Boga nie ma?" Jak jest dobrze, to jest ok, jak jest zle, to rodza sie watpliwosci..smutne...
   chynaa - 2002.05.08 03:49 - odpowiedz
 eye: Szanujesz moją wiarę a ja szanuję Twoją niewiarę. Masz prawo wyboru - w porządku.
Czasami wydaje mi się, że gdyby Bogiem kierowały emocje siadłby i łkał, łkał do nieprzytomności patrząc, co ludzie potrafią robić "w imię religii". Matko, ludzie w imię "religii" potrafią nienawidzić! Weź pomóż mi zrozumieć, jak w imię miłości można nienawidzić? Pomóż mi pojąć, jak można kaleczyć drugiego człowieka w nic innego, ale w imię Miłości? Mordują. Ścigają. Nawracają na siłę. Toczą pianę.
A przecież Bóg to Miłość. To nie Instytucja Skarbowa! To nie Cztery Mury! To nie Wojaczka! "Marsz do boju, bo my wierzymy a oni nie no to im dowalić. W imię religii - na śmierć i... i po śmierć!". Do... do cholery.
   mariposa - 2002.05.08 08:17 - odpowiedz
 No, kurde, znowu...*blink blink* sama chcialam ten temat zapodac, kiedy bardziej mi sie pouklada w poturbowanej glowie.
Jakos mi sie nie chce dzisiaj nikogo atakowac, zostawie sobie deser na pozniej.
Nie wierze. Ateistka tez nie jestem, bo uwazam, ze stwierdzenie "Boga nie ma" jest rownie, o ile nie bardziej, aroganckie niz usilne nawracanie calego swiata. Jest? Nie ma? Nie wiem, ale nie uwierze (nie w Boga popularnie akceptowanego jako sile zewnetrzna, w kazdym vadz razie), poki nie da sie ahem *pomacac*.
Bog jest fantastycznym wynalazkiem (wynalazkiem, wedlug mnie..."Primus in Orbe Deos Fecit Timor", jak krzyczy do swiata moja ukochana koszulka domowej roboty), o ile nie zbierze sie grupa ludzi, ktorzy zechca Boga podporzadkowac jakims regulom, wciskac mu logiczne wytlumaczenia, i zaszczepiac w sobie nawzajem coraz bardziej uksztaltowany, kompletny obraz tego, co jest wiara 'prawidlowa', a co nie. Nie ma religii, z ktora bym sie zgadzala w stu procentach, nawet w teorii. Religia jest produktem strachu, niepewnosci, braku ufnosci w siebie samego i, konsekwentnie, innych; checi poddania sie czemus/komus, kto chcialby podjac za nas decyzje. W tej kwestii nie chcialam isc na latwizne. Czytalam podczas mojej podrozy do piekla Biblie, Koran, nawet szacownego LaVey'a. Nic nie przekonalo mnie ponad wszelka watpliwosc. W *cos* tam wierze, niekoniecznie w Sile swiadoma samej siebie, na pewno nie w Stworce. Sklaniam sie ku energii emanowanej przez nas samych, wszystkowiedzaca energie, ktora w jakis tam sposob determinuje nasze losy, bo tak naprawde znamy wszystkie odpowiedzi. Tylko wygrzebac nie umiemy. Tak czy inaczej, jesli cos na ksztalt Boga istnieje, to wierze, ze pochodzi on nas samych, a nie na odwrot. Ze to my stworzylismy jego, tworzymy (albo i nie, kwestia wyboru) kazdego dnia. Bog to Cos, Ktos, o czym chyba nawet nie powinno sie dyskutowac, bo dla kazdego znaczy cos calkowicie innego i ni hu hu nie da rady pojsc na kompromis. To tak jak klocenie sie z kims na temat bolu glowy: "mnie boli bardziej, niz ciebie, a nie, bo mnie". Wiec, zeby bylo jasne, nie kloce sie na ten temat; wyrazam jedynie swoja opinie bez checi przeciagania kogokolwiek na droge herezji.
Ze ktos przeciez musial to wszystko stworzyc na poczatku? Nie wiem. Byc moze czas/przestrzen/pocztek/koniec to wylacznie ludzkie koncepcje, ktore nie maja zadnego odniesienia we Wszechswiecie. Moze poczatku wcale nie bylo.
   sadfreak - 2002.05.08 13:19 - odpowiedz
 Wiary nie mozna postrzegac ktegoriami religii. Kazdy ma wlasne kryterium idealu, podpory itd. Najważniejszy jest czlowiek, ale to "wiara w obiedzie zycia smak ustala". Bog jest wszystkim a zarazem niczym. Dlatego wierze we wszystko i nie wierze w nic. Jestem ateistą na poziomie religii, nie wiary.
   chynaa - 2002.05.08 13:42 - odpowiedz
 "ale nie uwierze (nie w Boga popularnie akceptowanego jako sile zewnetrzna, w kazdym vadz razie), poki nie da sie ahem *pomacac*."
Chich. Ale ja nie o chichaniu, a miałam napisać... Mój kolega wysnuł bardzo ciekawą koncepcję. Mądry On jest, przyznaję. Powiedziałabym: bardzo mądry. Niewierny Tomasz był, prawda? No i ów niewierny włożył palec w ranę i uwierzył. Ale jak można mówić o wierze w momencie, gdy coś jest namacalne? Przecież wiara polega na tym, by uwierzyć nie dotykając, nie widząc, po prostu otworzyć całego siebie i uwierzyć. (Końcowe słowa są kompletnie moje). I Kolega tym samym zawalił sprawę "niewiernego Tomasza", ale to już inna para sandałów =) Mądrze to sobie wykombinował... i podchwyciłam, a i owszem. Jeśli dotknęłabym byłoby to *tylko* (aż) namacalne potwierdzenie tego, w co wierzyłam wcześniej. Dlatego też mi nie jest to, że tak powiem, potrzebne, niemniej oczywiście czułabym się niewiarygodnie... Ciekawe, ile przyjdzie mi jeszcze poczekać? Nie znam Przeznaczenia, nigdy z Nim piwa nie piłam. Dożyję 70 lat czy też wlecę jeszcze dziś pod autobus linii 127?
Nie chcę Boga szufladkować. Dlatego tak mnie nosi, gdy ja o Bogu a ktoś momentalnie o Kościele. Tak jest zawsze. Ja mówię: "Bóg", a ktoś: "kler". Ja: "On", a ktoś: "Taca". Trzymajcie. Dlaczego nie dość, że ludzie w Polsce połączyli ze sobą dwa słowa: "Bóg" i "kościół" i za nic nie chcą z tego zrezygnować to jeszcze mi wciskają w moje usta słów, których nie zdążyłam wypowiedzieć, a nawet, gdybym mogła, nie wypowiedziałabym? A czemu tak nikt nie wystrzeli a to z reinkarnacją, a to z Buddyzmem? Ba. Jak ja wystrzeliwuję z reinkarnacją to oczy w pięć złotych i "No to w co ty wierzysz?" - "No przecież mówiłam, w Boga" - "No ale coś ty, reinkarnacja i katolicyzm? Zdecyduj się". Ludzie chcą otworzyć szufladę, włożyć tam Boga, zamknąć i podpisać szufladę. Jakże mnie to irytuje. Jakże ciasnota umysłowa działa mi na moje rozklekotane nerwy to słowo daję.
Nie wiem, jakie jest Jego w tym stanowisko. Chciałabym zatem podkreślić, że wypowiadam się wyłącznie we własnym imieniu.
A teraz odrzucę wiarę i czas na chwilę logiki. To podejście jest mi obce, ale może komuś podpasuje. Sobie tak kiedyś wymyśliłam, że: człowiek nie od dziś ma zdolność wywoływania nieszczęść poprzez ciągłe o nich myślenie. Myśli się nieustannie o pechu, to się w końcu go będzie miało. Kiedyś taka jedna studentka (nie pamiętam czego) wypowiadała się w kwestii wpływania na nas słów wypowiadanych. I strasznie mi się spodobało, jak powiedziała, że ludzie powinni zwracać uwagę na drobiazgi, które jednak są niesamowicie ważne, na przykład: nie "Nie zapomnij kupić mleka", ale "Pamiętaj, aby kupić mleko". Zapamiętamy _pamiętać_, a nie _zapomnieć_. Że już nie wspomnę o "Na gwałt potrzebny mi ten artykuł", "Na gwałt muszę się z tobą widzieć", podobno ma *piekielną* moc takie coś... I co w związku z tym? Ano to, że jeśli tyle osób "na raz" wierzy, że Coś tam w górze/wszędzie jest, to czy to Coś może się stać? Na logikę?
Powiadam, ja nie wierzę, że to Coś tak powstało, ja wierzę, że to Coś było. Ale na logikę... niech każdy sobie sam odpowie. Wedle własnego uznania.
   eye - 2002.05.08 19:16 - odpowiedz
 mariposa & czajna, hmm przeczytałem tu sporo słów których sam nie powiedziałem, ale jak bym nawet powiedział to pewnie nie w taki sposób:) w każdym razie myslę że nie pozabijalinyśmy się podczas dyskusji na żywo:) a to juz całkiem sporo, pozdrawiam i chylę czoła:)
   tg - 2002.05.08 19:56 - odpowiedz
 I pomyśleć, że chciałem tylko policzyć ateistów....:))
ale piszcie- ciekawie się robi
   chynaa - 2002.05.09 00:20 - odpowiedz
 eye: Myślę, że w rozmowie "na żywo" byłoby okay =) Sssss, będzie =) ;)
   eye - 2002.05.09 15:09 - odpowiedz
 może się kiedyś uda na żywo hehe, jak czas pozwoli i wogle..:)
   twosteper - 2002.05.09 03:59 - odpowiedz
 hhhmm ... ja wierze w boga ...
tz. nie wierze w zadna z religji ... bo to sciema a kosciol to duza pralnia pinniedzy!!!
i te wszystkie wywody ...
i sciemy i inne tam ... nie wazne


ale wieze ze bog ... jest ... ze bog jest wszystkim
( nie wyobrazam go sobie jako jakiegos zajebiscie wielkiego faceta)
tylko poprostu ... jako mikro i makro ... daleko i blisko...
kamyczek i drzewko... chmurka i gorka ...
no poprostu ... wszystko ...
   pola - 2002.05.09 13:06 - odpowiedz
 chcialam cos napisac... ale juz sama nie wiem co... wierze w wyzsza istote... niewazne jak ja nazwac... bo czlowiek potrzebuje wiary w Niego, w siebie, w innych ludzi. Bez tego zycie nie mialoby sensu. Chyba...
   devo - 2002.05.09 19:04 - odpowiedz
 Ja nie wierze, nie wierze jestem ateistka. nie lubie ksiezy, ie lubie kosciola zapachu kadzidla ani niczego zwiazanego z kosciolem. Dla mnie Boga nie ma, i chyba nigdy nie było.
   gizmolio - 2002.05.09 19:46 - odpowiedz
 To fakt że w polsce najbardziej dochodowe inwestycje to kościół, szpital i zus. Nie chodzę do kościoła, ale uważam się za katolika.
   chynaa - 2002.05.10 00:20 - odpowiedz
 Kościół kOściół kOŚciół kOŚCiół kOŚCIół kOŚCIÓł kOŚCIÓŁ.
A szkoda.
Pisałam o szufladach.
Na nic.
   jemesis_poter - 2002.05.10 01:58 - odpowiedz
 Nikogo w ten sposob nie nawrocicsz, Chyno.
Kazdy odbiera to tak, jak uwaza za sluszne.
Ty masz swoje idee, i na sile, bo tak wlasnie to odbieram, starasz sie je wtloczyc innym.
Nieskutecznie.
Bog to nie Kosciol. Fakt. Jednakze Kosciol jest Domem Bozym, i widac, co tym reprezentuje.


A koscioly - lubie. Slicznie sa budowane. Te stare.
   chynaa - 2002.05.10 07:53 - odpowiedz
 jemesis: Nic nie staram się wtłoczyć. Wkurza mnie po prostu, nieprawdopodobnie wkurza wiązanie w Polsce Boga z Kościołem. Pisałam już o tym. Czemu nie z Buddyzmem? Czemu nie z wiarą w Coś? Czemu tylko ciągle ten Kościół i Kler?
Jemesis, to naprawdę denerwujące, denerwujące jest dla mnie posiadanie przez innych jakichś schematów, w które są wbici, myślenia zawsze w jedną stronę, w...
Wiesz? Masz rację.
Wolna wola.
Nie wierzę w Instytucję Kościoła.
Who cares?
Gudbaj jaj jaj =)

PS. Nie wiem, czy Bóg chciałby być reprezentowany przez taki kościół. Napisałam wyraźnie: nie wiem.
   pola - 2002.05.10 20:39 - odpowiedz
 A ja lubie stare Koscioly, w Krakowie ich pelno... i lubie tam wejsc i posiedziec w ciszy... czasami... chociaz nie chodze na msze, nie rozmawiam z ksiezmi... Ale... wierze w Boga.. ale nie w budynki... bo z tym kojarzy sie dzis religia... z Kosciolami, ksiezami... a tak chyba byc nie powinno... a co z ludzmi, ktorzy zyli przed wiekami...?! Oni wierzyli w Cos... pozniej dopiero zaczeli budowac Koscioly, Swiatynie dla swoich bogow... i zaczeli czerpac zyski z religii... a tak byc chyba nie powinno.. :>
   chynaa - 2002.05.11 14:48 - odpowiedz
 Jako budowle - monumentalne. Lubię styl gotycki. Strzelisty. I ten chłód w środku. Chłód historii. I ten specyficzny zapach. I cisza. I szacunek.
   mariposa - 2002.05.11 22:09 - odpowiedz
 O, tak. Gotyk, owszem. A najbardziej secesja. Mhhh.
   maketheworldhappy - 2002.05.11 23:08 - odpowiedz
 a ja najbardziej lubie nowe style :P
   tg - 2002.05.12 02:24 - odpowiedz
 jak chcecie zobaczyć walke ja (ateista i antyklerykał) - kontra franco (Młodzież Wszechpolska, słuchacz Radia Maryja i bezkrytyczny fan Kościoła kat.) - zapraszam na Forum do Tygla na stonie www.filiapoznan.netbiz.pl
   mariposa - 2002.05.12 06:30 - odpowiedz
 Nowe? Nowe do kosciolow? Popatrz, kurde, na przyklad taka bazylika w stylu bauhaus. A w srodku pop-art'owy Jezus.
chi chi...
   mariposa - 2002.05.12 06:37 - odpowiedz
 TG:
Poszlam sobie i poczytalam. Niedlugo, bo wiesz, cierpliwosci zbraklo. Czlowieku...kijem Wisly i tak dalej. Nerwy zszarpiesz. Przeciez to jak dyskutowanie ze swinia o niebie.
W kazdym badz razie, podziwiam Cie za zapal. Dawno bym to rzucila na Twoim miejscu.
   tg - 2002.05.12 23:35 - odpowiedz
 dzięki maripoza:)
Widzisz, ja juz tak mam - walcze z glupota i arogancją - a Kościół jest i arogancki i ogłupia wiernych swoich. Więc walczę, tłumazę. No i zwolennik i obrońca Radia Maryja to dla mnie zagadka psycho-socjologiczna. Jak można słuchać i popierać tego kretyna Rydzyka, idiotę prałata Jankowskiego... Nie walczę z wiarą - niech sobie każdy wierzy w co chce - ale ci panowie nie maja juz nic wspólnego z jakąkolwiek religią!
   nina - 2002.05.13 21:02 - odpowiedz
 sugar - 2002.05.07 12:32 - odpowiedz
nina bo głupia i pusta jakaś jesteś.

pomijając temat Boga. człwoiek powinien wierzyć w siebie i w INNYCH ludzi.

wierzysz w to w ze w nic nie wierzysz?
teoretycznie nie powinnaś juz istnieć.

co to ma byc? sugar ty jestes nienormalna oceniaj sama siebie! zebym ja cie nie zaczela oceniac? co ty sobie wyobrazasz wogole? pani i wladca? jestes smieszna a twoja opinia jest zalosna ( trzeba bylo wcisnac ten guzik jeszcze 15 razy! bystrzacho)
   natasza - 2002.05.13 21:38 - odpowiedz
 'Błogosławieni Ci, ktorzy nie widzieli a uwierzyli..'
WIERZE, WIERZE, WIERZE I KOCHAM BOGA NAJBARDZIEJ NA SWIECIE.

I ja Boże
przyłączyc chce morze
pragnien i mysli
marzen i słabosci...

O nic innego
w życiu nie wołałam
jak o Ciebie moj miły
tys z duszy i ciala
zamieszkał w przedswicie
umysłu mego marzen szczycie.

I tylko z Toba
jesli mi dasz Boze,
**Ta jedna chwile
w niej poznam po co zyje**

A swiat bedzie swiatem
ja soba
Ty bratem.


   alienisko - 2002.05.14 00:20 - odpowiedz
 To chyba nie na temat. Poza tym wystarczy nam juz Radio Ma ryja.
   tg - 2002.05.14 01:15 - odpowiedz
 Nataszo!! A cóż to za Bóg jest/ Nie znam tego. To nie ten z Biblii, to nie inny. Kto to?
Bo bóg z biblii to okrutnik, mściwiec, zadufany w sobie, arogant,żądający ofiar i tolerujący instytucje w jego imieniu występujące.
Nataszo - daj mi poznać Twego Boga!
   chynaa - 2002.05.13 23:59 - odpowiedz
 nina: Myślę, że Sugar była cholernie spontaniczna. Na tyle, że nie debatowała ze swoją psychiką nad słowem "głupia" bądź słowem "pusta". Tłumaczyć się za Nią nie zamierzam, ale powiem Ci jedno: coś w Niej jest. Coś w tej kobiecie jest.
Pozostawiam pauzę na chwilę ciszy.
Oto i obiecana



pauza



I po chwili ciszy się ulatniam jak dwu-tlen-ek.
   natasza - 2002.05.14 07:42 - odpowiedz
 'Bog widzi, czas ucieka, smierc goni, wiecznosc czeka'

tg+ 'MOJ' Bog mieszka w moim sercu i jest dostepny wszystkim jako uosobienie miłosci i dobroci tak potrzebnej w dzisiejszm swiecie. To on pozwala ludzia sobie przeznaczonym spotkac sie na wspolnej drodze i połaczyc ich...
Nie jest okrutnikiem, daje człowiekowi wolna wole, wole niczym nie skrepowana, wole ktora swiadczy o naszym człowieczenstwie, i w koncu wole ktora pozwala nam podejmowac decyzje i wybierac drogi naszego zycia. Miłuje nas i dlatego z pobłazaniem patrzy na nasze kroki... Chce byc przy swoich dzieciach przez to codziennie wtraca sie w ich zycie.
Nieraz zastanawiałam sie jak mozna Boga niedostrzegac. Ja widze Go we wszystkim co jest piekne. Patrzac na drzewa, poranek, trawe i słonce..
Co innego ludzie. Tak jak Stworca potrafi czynic piekno i dobro, jego dzieci bez przerwy bładza.
Przeciez On nie jest okrutnikiem, to MY ludzie jestesmy tworcami całego zła jakie nas otacza. MY rozpetujemy wojny, z błahej przyczny, zabijamy sie nawzajem, trujemy, odpychamy...
I co najgorsze, sami robimy bałagan, po czym błagamy Stworce o wyprostowanie tego syfu.

Jesli nie umiecie wierzc, boje sie myslec jak moze wygladac wasze zycie. Dla mnie straciłoby ono cel. Nie jest on wszakrze okreslony, ale 'kazdy ma swoje wizje raju i powinien sie kierowac do ich urzeczywistnienia' 'Weronika...' P.Cohelo

Sens naszego krutkiego zycia jest tak bardzo niewidoczny, zamaskowany bez wiary w cos wiekszego od nas nie widziałabym jego celu. Bog, nie tylko moj, pozwala mi postepowac godnie, pozwala mi byc w pełni człowiekiem i kozystac z daru jaki mi dał na wstepie...
To dzieki mojej wierze wiem, ze cos mnie czeka po drugiej stronie i ze to napewno bedzie dobre.
Co do 'Biblii' hm...nie w pełni w nia wierze, poniewaz patrze na nia z perspektywi widzenia ludzi z dawnych lat.. Jednak musze przyznac, ze jest to swoisty rodzaj podrecznika, ktory uczy jak zyc, by nasze bycie tutaj miało sens i trwało godnie.
Ta ksiega pokazuje wartosci, jednak nieco zniekrztałca samego Boga, tak aby ludzie sredniowieczni mogli sie Go bac... Patrzac na to z tej perspektywy, nie mam zadnych uwag pod jej adresem.

Alienku+ mam pyanko, czemu z mojego najwiekszego przyjaciela, na ktorego, jak mi sie zdawało, zawsze moge liczc, stałes sie tak zacietym przeciwnikiem. Jest mi strasznie zle z tego powodu i nie rozumiem...
   chynaa - 2002.05.14 10:09 - odpowiedz
 Myślimy podobnie.
   alienisko - 2002.05.14 10:59 - odpowiedz
 Przeciwnikiem? lol, niby co ja takiego robie?
   natasza - 2002.05.14 20:18 - odpowiedz
 własnie to, twoj wybor lol, ale to było smieszne co napisałes, po prostu tarzam sie ze smiechu ... wsadz sobie gdzies te głupie komentarze.
   tg - 2002.05.15 00:18 - odpowiedz
 nataszo - jesteś jedna z nielicznych chyba osób naprawdę wierzących. Czasem Ci zazdroszczę, czasem współczuję. Ale nie zamierzam Ci tego odbierać. Bo to dla Ciebie dużo znaczy - i cenię to. Mówisz o eierze, o swoim czuciu - nie o księżach, dogmatach, bibli i religiach. Mój ateizm jest za silny by się zmienić - ale szanuję wierzących jak Ty. Trzymaj się.
   nell - 2002.05.24 17:09 - odpowiedz
 amen
   agata_m - 2004.10.22 00:48 - odpowiedz
 Wierze w Boga jako zjawisko, dobro, piekno, milosc. Nie wierze w dziadka, ktory siedzi i zastanawia sie, kogo ukarac a kogo nagrodzic. Wierze w Boga jako metafizyke. W Kosciol chcialabym wierzyc, ale nie umiem. W moim pojeciu powinien wspierac czlowieka w tym, by byc ok - czego oczywiscie nie robi. Niemniej koscioly (ale te stare) maja swoja atmosfere.
   2lazy2die - 2004.10.22 01:17 - odpowiedz
 Israel klania się Israelowi.



.
   seshat - 2004.10.22 11:46 - odpowiedz
 Dyskusje na temat boga (Boga) są nierozstrzygalne. Obie strony się nie słyszą. Argumenty wchodzące w zakres wiary są nie do obalenia. Więc ja mówię tak: możesz wierzyć w co chcesz, jeśli nie idą za tym czyny krzywdzące innych. Jeśli nie umiesz zaakceptować, to przynajmniej toleruj tych, co mają inne poglądy od Ciebie, a i Ty będziesz tolerowany. Pnad wszystko: nie nawracaj, nie wmawiaj innym, że tylko Twój bóg istnieje, że wszyscy poza Tobą się mylą!

seshat, ateistka.
   adrenaline - 2004.10.22 17:42 - odpowiedz
 wierze.
nie praktukuje.
bo to glupie sadzic ze od odcisnietych kolan na koscielnej posadzce dostapisz zbawienia.
podobnoz.
   wanna_be_like_me - 2004.10.22 23:12 - odpowiedz
 wanna be jest ateistką. a może i nie.
ogólnie to przyjmuje tylko to co jej pasuje.
nie chodzi do kościoła i wierzy w reinkarnację na przykład.
   szukajac_siebie - 2004.10.23 13:05 - odpowiedz
 Wierzę w Boga.
Zawsze wierzyłem, i będę wierzył.
No kiedyś powątpiewałem.

Wiara się waha od gnostycyzmu do głębokiej wiary w to że ma wpływ na moje życie.
Często powtarzałem parafrazując słowa Nietzche\'go : Bóg zasnął.

ale chyba sie zmieniam w tej kwestii.

A wiecie co to zakład Pascala?
Bo kiedyś wyszedłem od niego.
I podszedłem logicznie, tak LOGICZNIE, że jak Boga nie ma skąd wszechświat, znam teorię że wielki wybuch,, etć. ale co przed wielkim wybuchem, jak mi ktoś wszystko czysto naukowo udowodni, to się zastanwoię, a w Boga jako Stwórcę świata wierzyłęm zawsze.

A napady na Kościół Katolicki , choć sam nie ejstem wielece praktykującą osoboą bywam tam rzadko, trochę mnie irytują.
Bo księża to tylko ludzie.
Nie uważam zadnej postaci dewocji za doba, widzę zło w kościele : Jankowski, Rydzyk, ale widzę niesamowite dobro,
a mówienie \"czarni-złodzieje, pedały kłamcy etc.\" to tak samo jak ja powiem że blondyni to chuje.
Mniej więcej tak samo uzasadnione.

Po za tym nie zawsze wszytsko dasię pnapisać patrząc w martwy monitor.
   ainyvetigre - 2004.10.24 20:31 - odpowiedz
 szukajac_siebie --> faktom nie da sie zaprzeczyc. Ojcowie Paulini z Jasnej Gory udzielaja milionowych pozyczek przestepcom gospodarczym, zeby mogli cieszyc sie wolnoscia. Rydzyk wespol z Jankowskim nadaja na Zydow i nieudolnie usiluja kryc swoja przestepcza przeszlosc. Caly swiat katolicki stoi za nimi murem, a jedynym powodem odwolania Jankowskiego mialby byc jego zamach na hierarchie kosciola (czyt: nie posluchanie sie tych \"na gorze\"). Kosciol nie robi nic, zeby sie tlumaczyc z tych faktow, zeby sie samooczyscic. Niestety, ale \"napady\" na Kosciol K. sa rownie uprawnione, co napady na polski partaczlament. A prywatnie - znam kilku wspanialych ksiezy, z czego wiekszosc franciszkanow, wierze w Boga tak, jak to opisala Chyna -- w Niego, a nie w mury. Jesli o mury chodzi - dopoki bedzie w nich smierdziec kloaka moralna - moja noga tam nie postanie.

Pozdrawiam wszystkich tych, ktorzy nie potrzebuja Boga w charakterze \"chusteczki do nosa\".
   szukajac_siebie - 2004.10.24 23:15 - odpowiedz
 Sam mówisz- znam wielu wspaniałych księży...
Notabene nie dziwi mnie to że są to franciszkanie, redemptoryści od kiedy mój ojciec pamięta byli nie zawsze chrześcijańscy w mowie i czynach vide: niejaki ojciec dyrktor dla niektórych wazniejszy od Papieża, drugie wcielenie Mesjasza (bardzo to smutne)
Kościół ma czarne plamy, ma ich anwet badzo dużo.
Ale uogólnianie jest złe, a ja wierzę w to ze jednak moralie uśredniając ksieża mniej kradną, gwałcą, oszukują niż \"średnia krajowa\".

I moja noga czasami staje w kościele, ale właśnie raczej we franciszkańskim, bo jak dla mnie bzdur o tym że bogaci do nieba nie wejdą ani innych słuchać nie chcę.

Kościół jest zróżnicowany podobnie jak społeczeństwo, czy parlament.
Tylko czasem tych dobrych widać znacznie słabiej niż lepperów, begerów, jankowskich i rydzyków.

A jankowski- hmmm osobny całkiem temat, istnieje coś takeigo jak domniemanie niewinności, a jeśli anwet ejst całkowicie niewinny a propo molestowania (bo czystego zupełnie sumienia nie ma napewno ale głównym skandalem i skazą jest właśnie molestowanie) to i tak ejst skończony, bo już go skończyli.
To taka mała didaskalia, prosząca o rozszerzenie, ale mniejsza o to, ważne jest meritum.

Więc jak pisałem, kościół ma dużo ciemnych,czarnych plam, ale też z wielu przyczyn mimo wielu wspaniałych w nim ludzi, proces samooczyszczania się ejst ciężki.
Nie znam prawa koanicznego, opieram sie na tym co skądś tam wiem (przeczytane, usłyszane)
Jeśli chodzi o zakony - jest to bardzo trudna sprawa, bo ani Prymas ani biskupi nie mają nad nimi władzy- przypadek paulinów czy radia ma ryja, w przypadku jankowskiego - co miał zrobić arcybiskup? wywalić go na zbity pysk i eksomunikować? to tak jakby wywalać wszedzie wszystkich z pracy, uczelni, bo padło podejrzenie.
A piętnowany był już jankowski nieraz przez kościół.

A kloaką moralną dla mnie śmierdzi cały swiat i całe życie, ciężko wyszukać miejsca gdzie tej kloaki nie da ię wycczuć, są nimi niektóre kościoły z niektórymi księzmi, niektórzy nauczyciele, w tym akademiccy choć już wątpie żeby jakakolwiek uczelnia jako całość, i niektórzy ludzie ogólnie jako częśc społeczeństwa-szaraczki tak zwane, ale smród jest prawie wszędzie i sam czasem go dostarczam.

A dzis jak i kilka poprzednich niedziel w kościele nie byłem, poczuję potrzebę pójdę, mimo że z niektórymi rzeczami się nie zgadzam: celibat księży, pogląd na antykoncepcje (co też często wygląda inaczej w praktyce)

Na temat Boga jako Siły Najwyższej, Stwórcy sie zgadzamy więc nie będę powtarzał, po sobie czy innych z którymi poglądami się dzielę, a nie rożnię.

Z wyrazami szacunku pozdrawiam.
   agata_m - 2004.10.25 04:28 - odpowiedz
 Pozdrawiam wszystkich tych, ktorzy nie potrzebuja Boga w charakterze \"chusteczki do nosa\". - bardzo trafne zdanie.:)
   gema - 2004.10.24 21:25 - odpowiedz
 /msg szukajac_siebie 100% zgadzam sie z Twoja wypowiedzia! cos pieknego - od samego poczatku (>wierze) do konca (>monitor).
serdecznie pozdrawiam :)))
PS: Boga bronic nie trzeba. reklamy robic Mu rowniez nie musimy :) po prostu jest :) nasz wybór, czy damy sie pokochac i czy sami pokochac zechcemy...
   kip - 2004.10.25 23:50 - odpowiedz
 Reprezentujesz chyba najzdrowsze mozliwe podejscie (osobiście praktykuję regularnie :D). Ale pewne fakty spowodowały u wielu osób spłycenie wiary (żywej wiary) do obrządków. Różaniec (w znaczeniu jako różaniec-pona-wszystko), wszelakie formy dewocji czy radiomaryjowcy i podobni to właśnie owoce tego. I wiesz, jak widzę to, co niektózy księża wyrabiają (czasem nóż w kieszeni się sam otwiera) to wcale nie dziwię się, że praktykowanie nie jest powszechne jako coś wspaniałego (bo takie może być).
   kip - 2004.10.25 23:54 - odpowiedz
 tzn. to było do szukajac_siebie, a propos wypowiedzi z monitorem na koncu :D
   nekromanta - 2004.10.25 18:42 - odpowiedz
 Mmmmhmm, poczatek stary, lecz koniec juz wspolczesny ;)
Ciekawe. A co mi tam.

Stawiam sie do wielkiego liczenia i nimniejszym deklaruje sie jako zatwardzialy ateista i antyklerykal. :)
BTW: Nienawidze instytucji kosciola katolickiego, mydlacej oczy tluszczy spragnionej boga.

Polecam stronke www.faktyimity.pl gazeta kosztuje 2,40 zeta
Mozna znalesc tu rozne ciekawostki dla antyklerykalow i ateistow, np. o co chodzi w dogmatach czy tez w sakramentach wiary katolickiej: http://www.faktyimity.pl/sakramenty/sakramenty_spis.html
W kazdym razie dla kazdego cos milego. :)
Pozdrawiam wszystkich... ]:->
   szukajac_siebie - 2004.10.25 20:45 - odpowiedz
 Z całym szacunkiem, przeczytałem jeden numer \'od deski do deski\'

I poziomem to to jest podobne do innej \'gazety\' z faktem w tytule.
Więc omówienie treści od razu pozwolę sobie pominąć.
   pz - 2004.10.25 19:06 - odpowiedz
 ateistka nie.. niewierna jak najbardziej chyba ze samej sobie bogu nigdy.
Odsyłam do tego co ostanio napisałam http://niepotobysiepodobac.blog.pl/archiwum/index.php?nid=7979420 peace.
   pz - 2004.10.25 19:13 - odpowiedz
 ateistka nie.. niewierna jak najbardziej chyba ze samej sobie bogu nigdy.
Odsyłam do tego co ostanio napisałam http://niepotobysiepodobac.blog.pl/archiwum/index.php?nid=7979420 peace.
   bziuum - 2004.10.25 19:23 - odpowiedz
 jak sympatycznie...
a oczywiście, że ateistka...
inaczej być nie może ... =D

bez obrazy dla katolików,
ale dla mnie, to sekta, jak każda inna...
... bóg nie stworzył świata, itd.,itp. nie ma boga...
to wsłuchiwanie sie w swoje myśli, przemyślanie swoich czynów, słów,wyciszenie sie ... a nie cała ta otoczka świętości, cudów i co tam jeszcze wymyślili... a wymyslono po to by ludzie mieli w co wierzyć, by nie tracili nadzieji w ciezkich czasach i takie tam...
   gema - 2004.10.25 20:33 - odpowiedz
 mozecie sobiem owic ze pochodzicie od malpy, albo ze w poprzednim wcieleniu byliscie np tasiemcem lub szczurem. ja wiem ze pochodze od Boga. jest mi z tym dobrze. i wpolczuje wam bladzenia w ciemnosciach... pozdrawiam.
   ainyvetigre - 2004.10.26 09:17 - odpowiedz
 Skoro juz jestesmy przy glebszych rozwazaniach, to przedstawie szerzej swoj punkt widzenia. Bylem kiedys przypadkiem na zebraniu grupy katolickiej \"Oaza\". Poszedlem z ciekawosci, zaproszony przez znajomego. Przerazil mnie fanatyzm, to dzikie, namietne rozmodlenie, przy jednoczesnym rozniecaniu nienawisci do \"innowiercow\". Niektorzy nawet wpadali w trans religijny podczas modlitwy i chodzili po sali, jak zywe trupy... z rekami uniesionymi ku gorze. Podczas calego zebrania zadalem jedno pytanie - w zasadzie to wszystko co powiedzialem. Non stop wszyscy krzyczeli i spiewali: \"Jezus jest moim Panem!\". Zapytalem wiec, czy nie jest przede wszystkim Zbawicielem... przyjacielem rodzaju ludzkiego i kazdego czlowieka z osobna? Heh... prawde mowiac, myslalem, ze po tych slowach mnie zlinczuja.

Wrocmy jednak do terminu \"przyjaciel\". Tak wlasnie postrzegam Boga. Jak wiadomo - przyjaciol trzeba traktowac dobrze... a nie uwazam, zeby dobrym traktowaniem bylo przychodzenie do Boga / Chrystusa / Jahwe tylko i wylacznie w momencie, gdy trzeba splukac z siebie brud, albo posluchac o tym, co sasiedzi zle zrobili (tak w kosciolach dosc czesto bywa - szczegolnie na prowincji).

Nie obarczam Boga swoimi troskami, nie obwiniam Go za swoje niepowodzenia, nie prosze Go o zlote gory, nie obciazam swoimi grzechami. Takich slow ma On pewnie pod dostatkiem przez caly dzien... poza tym zwalanie odpowiedzialnosci za swoje poczynania na Boga nie wydaje mi sie szczytem moralnej harmonii. Dziekuje Mu, gdy cos mi wyjdzie, rzucam czasem w przestrzen pytanie o rade... bardziej retoryczne, pomagajace znalezc droge w samym sobie... i przede wszystkim szukam w Nim oparcia, obiektu dla pozytywnych, pieknych uczuc, gdy w ludziach chwilowo pokladac ich nie mozna.
   _antola - 2004.11.01 09:12 - odpowiedz
 Wierze w Boga, ale nie opieram swojej wiary chyba na żadnej religii. Poszerzam grona \"niekatolików\"
   mag3 - 2004.11.02 19:07 - odpowiedz
 o dzieki ci za twe wspolczucie wielce oswiecony czlowieku!!:)
   mag3 - 2004.11.02 19:13 - odpowiedz
 o dzieki ci za twe wspolczucie wielce oswiecony czlowieku!!:)
   oziak - 2004.11.01 12:50 - odpowiedz
 alescie odkopali njusa....bez kitu.niemen
   mag3 - 2004.11.02 19:04 - odpowiedz
 wierze w cos wyzszego.dla jednego nazywa sie to bog dla drugiego moze i byc krowa. nie wierze w instytucje kosciola,biblie, kler jako taki, w jego dobre intencje etc. to jest najstarsza na swiecie spolka z o.o. moje zdanie,moje bardzo wielkie zdanie.
  huh?

Lista tematów
Nowy temat


  what?

1313-1293
1293-1273
1273-1253
1253-1233
1233-1213
1213-1193
1193-1173
1173-1153
1153-1133
1133-1113
1113-1093
1093-1073
1073-1053
1053-1033
1033-1013
1013-993
993-973
973-953
953-933
933-913
913-893
893-873
873-853
853-833
833-813
813-793
793-773
773-753
753-733
733-713
713-693
693-673
673-653
653-633
633-613
613-593
593-573
573-553
553-533
533-513
513-493
493-473
473-453
453-433
433-413
413-393
393-373
373-353
353-333
333-313
313-293
293-273
273-253
253-233
233-213
213-193
193-173
173-153
153-133
133-113
113-93
93-73
73-53
53-33
33-13
13-1

  Zaloguj się
Login : 
Hasło : 
 

Nowy użytkownik

Logowanie jest równoznaczne z akceptacją regulaminu
 
nlog v04a - (c) 2002
administracja serwerem - Angry Bytes