| chynaa - 2002.09.16 23:44 - odpowiedz | | Macie?
Jeśli tak - jakie?
Alkohol, narkotyki (tak, w tym te tak zwane miękkie), Internet, seks, środki uspokajające, hazard, jakiekolwiek inne.
Nie, nie piszę żadnej pracy na ten temat. Rzuciłam tematem, ot tak. I tym bardziej prosiłabym o szczere odpowiedzi. Rzekłabym: ekshibicjonistyczne. Jeśli nie checie/potraficie/boicie się o tym pisać - po prostu nie piszcie.
Pisanie o nałogach takich, jak Dobra Muzyka czy Kino... owszem, droga wolna, ale ciekawi mnie ta "druga strona" człowieka.
Trzymajcie się. |
| | vincent - 2002.09.17 00:47 - odpowiedz | | A nikotyna, chynaa?
Paliłem trawkę dość regularnie przez kilkanaście miesięcy. Powoduje to rzeczywiście pewne otępienie, więc rzuciłem. Z rzuceniem nie było problemu. Przeżyłem kilka czy kilkanaście eksperymentów z LSD i mimo mistyki wrażeń zmęczyła mnie intensywność i skondensowana forma przeżyć. Od ponad dwóch lat jednego ani drugiego nie tknąłem i nie cierpiałem z tego powodu.
Natomiast rzuciwszy trawę, wpadłem w papierosy, bo psychiczny nałóg wcigania czegoś do płuc domagał się zaspokojenia (a więc nie od trawy do twardych, tylko do legalnych ;) ). Z czasem doszedłem do paczki dziennie. Potem, po awanturach i prośbach drogiej mi osoby, ograniczyłem do pięciu, dziesięciu dziennie. Na całkowite rzucenie długo nie mogłem się zdobyć. Głód nikotynowy objawia się paskudnym smakiem w ustach, dziwnym uczuciem jakby ściśnięcia na głowie, nudnościami, uczuciem \"jakby się czegoś nie zjadło\" i przede wszystkim poważnym rozdrażnieniem, uciążliwym dla otoczenia. Jestem osobą o skłonnościach maniakalno-histerycznych, więc w moim wykonaniu może to być szczególnie uciążliwe. Negatywne skutki palenia też dały mi w kość znacznie bardziej niż skutki uboczne trawy i kwasu (trawa - rozwolnienia, kwas - w sumie nic nie zauważyłem). Teraz nie palę od kilkunastu dni - pomogło mi to, że leżałem chory w domu i czułem się ogólnie źle, więc czucie się jeszcze gorzej mało zmieniało. Dziś jakoś wytrzymałem w pracy bez dymka, ale nie jestem siebie pewien odnośnie przyszłości.
Nałóg, zalezność od martwego, zewnętrznego przedmiotu jest rzeczą poniżającą - w momencie, kiedy człowiek sobie uświadamia, że wcale nie ma tak silnej woli, by nad tym zapanować od ręki, zaczyna czuć się źle na swoim ego. Nadchodzi moment, kiedy nie chodzi już o danie sobie przyjemności, tylko o wyrównanie do poziomu jakiejkolwiek znośności samopoczucia. W rzeczy uzależniające fizycznie na pewno pchać się nie warto. A nikotyny nie należy lekceważyć pod tym względem. Wredna bestia. |
| | chynaa - 2002.09.17 00:54 - odpowiedz | | vincent: Dlatego też napisałam: Jakiekolwiek inne.
Dziękuję za szczerą odpowiedź. |
| | trust - 2002.09.17 09:30 - odpowiedz | | Papierosy.
Wlasciwie nic dodac, nic ujac z tego co napisal Vincent o glodzie nikotyny. Paskudne, wredne, ale, choc czuje sie jak stara popielniczka, pale, bo potrzebuje. Zostaje niesmak w ustach i niesmak do samej siebie, ze poddalam sie do raz enty |
| | flatline - 2002.09.17 18:23 - odpowiedz | | Nikotyna.
Od szczeniackiego popalania, prosto w lepkie łapki nałogu. Teraz już przynajmniej na tyle świadomie, ze potrafię się do tego przyznać. Ale... w pewnym sensie cały czas lubię ten nałóg. Ile? Zależy... od czasu, miejsca... moze być ok. 5/24h, a może być i paczka. Setek.
Gdzieś na obrzeżu świadomości pojawia się co jakiś czas przebłysk... \'Stary, przekręcisz sie zaraz po czterdzistce, a jak nie to ci połowę narządów wytną i zakwaterują pod namiotem tlenowym\'. I co?
Samobójstwo rozłożone na małe raty. |
| | dora2 - 2002.09.17 19:00 - odpowiedz | | - Papierosy
- Kawa
- Piwo
- Co weekendowe spotkanie z przyjaciolmi czyli okresowy alkoholizm
- Internet
- Sex
- Robienie porzadkow [patologia]
- Smarowanie twarzy i rak kremem [co chwile]
- Kupowanie butow ktorych moge nigdy nie ubrac
- Kupowanie ksiazek ktorych moge nigdy nie przeczytac
- Zbieranie kubkow ktorych moge nigdy nie uzyc
- Zbieranie t-shirt\'ow
- Eksterminacja insektow w kazdej postaci
- Wiecznie swedzace plecy ktore trzeba co wieczor drapac
- Zabiegi kosmetycze [delikatnie to napisze] typu oczyszczanie twarzy na innych osobach niz ja
- Wsciubianie nosa w nieswoje sprawy
...innych nie pamietam, jak cos mi wpadnie do glowy dopisze.
|
| | dora2 - 2002.09.18 00:20 - odpowiedz | | Kolejne rzeczy:
- kontrola, moim nalogiem jest kontrolowanie wszystkiego i wszystkich
- ser w kazdej postaci, im bardziej smierdzi tym lepiej ;)
|
| | seshat - 2002.09.17 20:29 - odpowiedz | | Mięso. Nie wiem, czy to podchodzi pod nałogi (chociaż skoro można być uzależnionym od kawy i czekolady?), ale nie mogę się obejść bez mięsa na dłuższą metę.
Spożywam w każdej postaci - byle nie miało chrząstek i nie było tłuste. |
| | 2lazy2die - 2002.09.18 01:43 - odpowiedz | | Najprostrze:
-kawa z mlekiem bez cukru - 10 minut po obudzeniu.
- Gazeta Wyborcza przed 9.00 rano.
Bardziej skomplikowane:
- przed kawą papieros. Pale 40-45 dziennie od 17 roku życia czyli 22 lata. Bez dnia przerwy.
- dragi zaleczone po roku pobytu. Od 19 lat nawet trawa nie wchodzi w grę.
Max komplikacje:
- jednak z czulością i do pewnego stopnia beztroską powiem, że babki. Nałogowo i komplikująco. Szczerze, to właśnie tak wygląda.
- I tyskie. ale z tyskim daję sobie jakoś radę. Nie mówię, że skutecznie, ale daję sobie. Radę sobie. Daję.
.
|
| | leninowa - 2002.09.18 10:55 - odpowiedz | | - papierosy;
- piwo weekendowe;
- kontakt z ludźmi;
- czytanie przy jedzeniu (przekonieczne);
- poranna kawa w pracy;
- wyrywanie włosów z nóg pęsetą;
- używanie słów niecenzuralnych (to raczej hobby);
- nlog;
- irc;
- aaa - bejbolec;
- o! jeszcze - ser topiony i serek wiejski;
- słonecznik \"surowy\";
- seks chyba w sumie też.
|
| | chynaa - 2002.09.18 11:47 - odpowiedz | | Nałogiem dla mnie jest coś, bez czego byłoby bardzo ciężko dać sobie radę (patrz sam dół ;>), gdyby ktoś zapragnął nas rzucić na bezludną wyspę na trzy tygodnie. I czym cięższy byłby efekt odstawienia, cięższy do zniesienia, tym bardziej silny jest to nałóg.
Spoglądam. I tak. Patrząc na siebie - no bo skąd mogę wiedzieć, że dla kogoś innego...
vincent, trust, 2lazdy2die, flatine, dora2, leninowa zgodnie: papierosy. Wiem, że to nałóg, wiem, że głód jest silny chociaż sama palę wtedy, gdy wypiję 3/4 szklanki piwa. Bez tego nie chce mi się palić. Ale wiem, jak jest z innymi. Widziałam.
dora2: nie kwestionuję fajek, jak nadmieniłam. Gdyby mnie rzucono na bezludną, bez nich, będąc uzależnioną, ciężko by mi było. Niemniej gdy ktoś pisze piwo zastanawiam się. Ile tego piwa? Jak często? Piwo, że piwo czy alkohol, czyli alkoholizm? Kawa - OK, wiem, że można chociaż wydaje mi się, że dałoby się bez, ale \"zaliczam\". Sex - seksoholizm? Reszty nie komentuję, życzyłabym tylko bałaganu na tej bezludnej ;) (Czy rozumiecie, co mam na myśli pisząc nałóg i czemu nie komentuję Zbierania t-shirtów? Bez urazy, dora! Możeśmy się nie zrozumieli, gdy pisałam, wyraźnie pisałam przeta o Muzyce Dobrej i Kinie).
seshat: Z mięsem zerwałam po około 22 latach. Ale to, że akurat u mnie efektu odstawienia nie zaobserwowałam nie upoważnia mnie do stwierdzenia, że nie jest to nałóg. Tym bardziej nie upoważnia, że pamiętam, jak w wieku około 17 lat wróciłam z wakacji, gdzie nie mieliśmy codziennie zwłok na kanapkach czy w puszkach i rzuciłam się do lodówki jak w jakimś transie sięgając po pierwsze co... Zadziwia fakt, że kilka lat później tak łatwo przyszło mi odstawienie tego. The truth is out there.
leninowa: Kontakt z ludźmi = Uzależnienie od życia. Tak ogólnie. A ja mówię o szczególnie. Założę się, że wszyscy byśmy, niezależnie od stażu kontaktu, wytrzymali, gdyby nas na tę wyspę pchnięto. Just think about just think about it. Czytam, czytam... o jest, IRC. Tak, wydaje mi się, że to nałóg. I o tyle, o ile naturalna rzeczywistość zabrana nam i zastąpiona inną naturalną rzeczywistością nie popchnęłaby nas w ramiona obłędu, tak, mam wrażenie, brak zmodyfikowanej rzeczywistości, której brakuje w rzeczywistości naturalnej uszkadza i może przynieść efekty odstawienia. Gdy dowiedziałam się o tym chłopaku, co to miał delirkę niczym rasowy alkoholik, a tu się okazało, że Net wystarczał i... to przestałam się uśmiechać czytając Uzależnienie od Internetu. Jeśli gdzieś piszesz chyba, nie jesteś uzależniona. Gdy się jest uzależnionym nie ma się wątpliwości. I nie będę tu wchodzić na teren alkoholików, którzy mówią \"Nie, nie, bzdura\", ponieważ to już inna bajka.
2lazy2die: wyborczą na bezludnej mocno bym kwestionowała ;), ale w żadnym wypadku nie papierosa i mocno zastanawiałabym się nad kawą. Tyskie - tu patrz wpis o/do dory2. I, że zapytam - a zapytać zawsze można, jednak nie zawsze uzyskać odpowiedź; poza tym respektuję Twą prywatność, a zatem jeśli nie chcesz i nie możesz odpowiedzieć nie rób tego: ile lat brałeś dragi? (Zakładam, że lat skoro widzę pobyt) Dragi - uzależnienie z całą pewnością. Na szczęście zaleczone. Gratuluję, 2lazy.
PS. Encyklopedia.pl: Nałóg, mocno utrwalona skłonność do wykonywania mniej lub bardziej przyjemnych czynności, które są często szkodliwe dla zdrowia, a także potępiane przez otoczenie, np.: alkoholizm, nikotynizm, narkomania.
Źródło nałogu tkwi w przyjemnościach dostarczanych przez dane przedmioty, w potrzebie ucieczki w inny świat przed cierpieniem fizycznym czy zagrożeniem. Walka z nałogiem jest bardzo trudna. Na podstawie wnikliwej diagnozy konieczne jest postępowanie terapeutyczne, np.: zmiana środowiska, stosowanie leków, psychoterapia. |
| | irish_coffe - 2002.09.18 12:26 - odpowiedz | | W pierwszej chwili pomyślałam radośnie: ależ nie jestem uzależniona od niczego. Zwłaszcza po przczytaniu encyklopedycznej definicji \"nałogu\". Ale jeśli mowa o czymś bez czego nie mogłabym żyć, to owszem jest takie coś. Nałóg z którym nie chcę walczyć, coś co chyba jednak nie jest ucieczką w inny świat przed cierpieniem. Kocham kawę, jednak bez niej mogłabym żyć. Internet też nie byłby koniecznością na tej bezludnej wyspie.
Ja jestem uzależniona od miłości. Głupie? |
| | chynaa - 2002.09.18 13:04 - odpowiedz | | irish_coffe: Patrz odpowiedź dotycząca postu Leninowej, sam jej początek.
seshat: Tak, to bardzo przyjemne co jakiś czas usłyszeć, że jest się idiotą. Mi mówią nieprawdę i muszę czasem zacisnąć zęby, choćby dlatego, że mówi to osoba dalece starsza. Starych drzew się nie przesadza chociaż stare drzewa czasem przesadzają. Jedzącym zwłoki mówią chociaż prawdę: jedzą zwłoki. Gdyby jedli padlinę to co innego, ponieważ padlina to ciało zwierzęcia, które padło w naturalny sposób, ale oni uśmiercają zwierzę przed konsumpcją. Zabiłeś/aś, jesz zwłoki - to prawda. A że wolisz to nazwać szaszłyczkiem, baleronikiem, wędlinką i nie myśleć, co ta istota przed śmiercią przeszła - twoja sprawa i twój wybór. Nie mówię, Twój.
\'Pewne\' nałogi, które się tu pojawiły, to: nikotyna, narkotyki, Internet. Używki, zmieniające samopoczucie: kawa i piwo między/pomiędzy. (W zależności od używalności). Co do reszty jestem sceptyczna, jednak, ostatecznie. |
| | seshat - 2002.09.18 12:36 - odpowiedz | | No widzisz, ja swego czasu też próbowałam odstawić się od mięsa, ale z marnym skutkiem (wytrwałam cały tydzień). Może to tylko słaba wola? Ale dlatego też zaliczam jedzenie mięsa do nałogów - jest przyjemne, mówią że szkodliwe, potępiane przez wegetarian (tak, to bardzo przyjmne być nazywanym padlinożercą). Nie uważam jedzenia mięsa wprawdzie za ucieczkę przed światem (to byłaby już lekka przesada) i myślę, że psychoterpaia też nie będzie konieczna.
Pozdrawiam. |
| | chynaa - 2002.09.18 13:12 - odpowiedz | | Napisałam, seshat, Co do reszty jestem sceptyczna. Teraz pomyślałam tak. Mięso konsumuje. Jest to, jakby nie patrzeć, pożywienie. A pożywieniem jest także frytka, czekolada, brzoskwinia. Niektórzy ludzie uciekając przed cierpienien i bólem egzystencji zaczynają pochłaniac wielkie ilości pożywienia. Na ludzi otyłych często patrzy się z dezaprobatą. Mamy: 1. Przyjemna czynność. 2. Szkodliwa dla zdrowia. 3. Potrzeba ucieczki. 4. Potępienie przez otoczenie.
Jeśli ktoś objada się głównie zwierzętami... (*chm*).
|
| | chafer - 2002.09.18 23:20 - odpowiedz | | Ja nie jestem uzalezniony. Od niczego.
Ale to tylko dlatego, ze malo w zyciu przezylem/posmakowalem/sprobowalem.
|
| | wizard - 2002.09.21 00:42 - odpowiedz | | Hmm do wklepania tu swoich 3groszy ciągnęło mnie jush dawno ale jakos tylko przelotem bywalem na nlogu cos looknac i tyle. Dzis mam kwile by sie pochwalic nie wiem czy to nałóg bo używka raczej nie ? W sumie czy ktoś potępi oceńcie sami. Jestem uzależniony od KLANu tak nie ma co się śmiać to ten serial o Lubiczach z Trojanowską, Maciusiem,Grażynką Rysiem, panią Surmacz panią Stenią i całą resztą tej miłej ekipy. Oglądam go ile mogę w tygodniu zawsze czekam na poniedziałek wtorek i środę te krótkie chwile przed tv są często sensem dnia... Moja przygoda z KLANem zaczęła się dawno a teraz nie umiem a nawet nie chcę się z tego leczyć - nie wstydzę się nawet jak słyszę opinie typu no coś Ty to oglądasz? to dla emerytów itd. Obecnie oglądam na bieżąco ale jak coś \"wypada\"trzeba nagrać odcinek ewentualnie obejrzeć powtórkę ale są o 4 w nocy hmmm ale czego się nie robi dla .... Dobra kolejnym moim nałogiem są kobiety jak jakaś na mnie działa to jestem nieobliczalny :( ? Normalnie przez jedną rzuciłem w zeszłym roq dzienną uczelnię ale nie żałuję nie jesteśmy razem ale tak życie wybrało - w tej chwili może i bym nawet nie chcial ? Qrde mam wrażenie iż odbiegam Wam od tematu ale taki już jestem ;) Okidołki więc dalej to PC pecet musi być tj jak go nie ma to się śpi śpi i śpi nie ma co ze sobą zrobić trzeba wyjść na spacer albo niewiadomo co? Kolejny nałóg to tesh jak jush ktos napomknął interesowanie się wszystkim i wszystkimi wokół. Nie piję nałogowo, nie palę z przeklinaniem różnie bywa ;) ale raczej gł w złości. A co powiecie moze kolega który się pozbył traffki i innych marychy itd jak wyciągnąć z tego kogos kto się dobrze bawi i nie zauwaza nawet jak mu się mózg niszczy i osobowosc? |
| | leninowa - 2002.09.19 11:30 - odpowiedz | | O! Przypomniało mi się, że jestem uzależniona od grania w węża i pary, w czym pobiłam takie rekordy, że teraz sama z sobą nie umiem wygrać.
yhyhy |
| | trust - 2002.09.19 13:43 - odpowiedz | | Leninowa, dawaj ten wynik w weza ;))) tyz mam niezly... |
| | leninowa - 2002.09.19 11:38 - odpowiedz | | Hm. A tak w ogóle to mam taki problem. Eghmmm... To znaczy - nie żebym się czuła urażona czy coś, ale: fajnie Chynaa, że zaczęłaś ten temat - spoko jest, ludzie piszą, świat się kręci, tralalala, ale moje pytanie brzmi: Po co komu Twoja ocena? Moim zdaniem ta dyskusja ewoluuje w kierunku dla mnie cokolwiek dziwnym, bo mój post nie był pisany pod prośbę: Powiedz mi jakie masz nałogi, a ja je ocenię. Chynaa.
Taką właśnie mam, bez urazy, uwagę. |
| | chynaa - 2002.09.19 12:25 - odpowiedz | | Leninowa: Świat się kręci, tralalala, ludzie gadają o byle czym, tralalala, a ja chciałam pogadać o nałogach. O nic co ludzkie nie jest mi. Nikogo nie zmuszałam by odpowiadał, ba, nadmieniłam na samym początku, jak sprawa się przedstawia, pozwól, że Ci przypomnę Jeśli nie checie/potraficie/boicie się o tym pisać - po prostu nie piszcie. Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, że nie oceniam A ty brzydki niedobry ty, pfuj ty. Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, że zrobiło się ciut Filo-zoficznie, za pozwoleniem Ja jestem uzależniona od miłości. Głupie?. Psycho-logicznie się zrobiło, za kolejnym: Nałóg, zalezność od martwego, zewnętrznego przedmiotu jest rzeczą poniżającą.
I wiesz, czytało mi się inaczej te wypowiedzi.
Mądre w nich tkwiły przesłanki czasem. Mądre, Leninowa.
I było pięknie i ludzie pisali i świat się kręcił, brakuje tu jeszcze ptaszków i zasmażek, tralalala i nagle postanowiłaś, że, jakże sielankową atmosferę rozmów o nikotynie, słabości, sile, wspomnieniu o zaleczaniu dragów, tę jakże sielankową atmosferę rozłupiesz jak orzecha skorupkę. Za miło było i za fajnie. Ludzie sobie nie dogryzali, nie naskakiwali, nie obrzucali się inwektywami. Chumchum. Trzeba komuś wsadzić w dupę piórko.
A niedaleko trzeba zaglądać by zauważyć, że ostatnio nie mam nastroju wybitnie fruwającego. W dodatku pozwoliłam sobie bezczelnie zainicjować podobny temat, jak ja śmiałam. Komu piórko komu?
Postanowiłaś być suką nie szefową a na forum strofować mnie, taka przystawka przed głównym daniem?
Powiedz mi jakie masz nałogi, a ja je ocenię. Chynaa.
Wiesz, Lenia, mało smaczne to było. Dzięki, stara, z serducha całego.
[A teraz sztab naskakujących na Chynęę obrońców W Dobrej Wierze Leninowej. Kurtyna się podnosi]. |
| | sugar - 2002.09.19 14:16 - odpowiedz | | malkontenctwo. nałóg nr 1. do zniszczenia. |
| | sugar - 2002.09.19 14:27 - odpowiedz | | leninowa, po to mamy forum, żeby sobie pokomentować. chyna zaczeła temat, i ma prawo się przyp***dalać. przepraszam za słowo. koleżanko leninowo po co komentować, że koleżanka komentuje? nie lepiej się bronić? |
| | sugar - 2002.09.19 14:27 - odpowiedz | | leninowa, po to mamy forum, żeby sobie pokomentować. chyna zaczeła temat, i ma prawo się przyp***dalać. przepraszam za słowo. koleżanko leninowo po co komentować, że koleżanka komentuje? nie lepiej się bronić? |
| | sugar - 2002.09.19 14:27 - odpowiedz | | leninowa, po to mamy forum, żeby sobie pokomentować. chyna zaczeła temat, i ma prawo się przyp***dalać. przepraszam za słowo. koleżanko leninowo po co komentować, że koleżanka komentuje? nie lepiej się bronić? |
| | sugar - 2002.09.19 14:28 - odpowiedz | | leninowa, po to mamy forum, żeby sobie pokomentować. chyna zaczeła temat, i ma prawo się przyp***dalać. przepraszam za słowo. koleżanko leninowo po co komentować, że koleżanka komentuje? nie lepiej się bronić? |
| | sugar - 2002.09.19 14:28 - odpowiedz | | leninowa, po to mamy forum, żeby sobie pokomentować. chyna zaczeła temat, i ma prawo się przyp***dalać. przepraszam za słowo. koleżanko leninowo po co komentować, że koleżanka komentuje? nie lepiej się bronić? |
| | sugar - 2002.09.19 14:28 - odpowiedz | | leninowa, po to mamy forum, żeby sobie pokomentować. chyna zaczeła temat, i ma prawo się przyp***dalać. przepraszam za słowo. koleżanko leninowo po co komentować, że koleżanka komentuje? nie lepiej się bronić? |
| | sugar - 2002.09.19 14:28 - odpowiedz | | leninowa, po to mamy forum, żeby sobie pokomentować. chyna zaczeła temat, i ma prawo się przyp***dalać. przepraszam za słowo. koleżanko leninowo po co komentować, że koleżanka komentuje? nie lepiej się bronić? |
| | | chynaa - 2002.09.19 14:57 - odpowiedz | | Ładne oczy masz komu je da komu je da komu je dasz takie ładne oczy czy czy czy adne dne dne dne czy czy czy.
;))) |
| | galaxy - 2002.09.19 15:31 - odpowiedz | | Tak się zastanawiałam, czego by mi na tej bezludnej wyspie zabrakło. Tak dogłębnie a nie naskórkowo... Papierosy? Lubie, owszem, zwłaszcza do piwa, ale nie jest to coś, bez czego nie mogłabym żyć. Alkohol? To samo. Miło czasem się napić, ale nie muszę. Seks? Lubie. Bardzo. Kocham nawet. Ale nie jestem uzeleżniona od tego w tym stopniu, żeby nazwać to uzależnieniem. Więc te najbardziej popularne \"używki\" nie są czymś, od czego jestem uzalezniona. Ale tak sobie myślę, że nie dałabym rady długo wytrzymać bez herbaty. Gorąca herbata (choć słaba, ale jednak herbata) to jest coś, co muszę wypić codziennie w ilości kubków conajmniej 5ciu. I gdy gdzieś wyjeżdżam i nie mam grzałki w hotelu to się robie nerwowa. Czyli mozna to zaliczyć do nałogu. To z rzeczy fizycznych. O - z tychże rzeczy jeszcze surówki. Muszę. Obiad bez surówki to obiad stracony. Może być sama surówka, bez obiadu. Ale zielsko być musi :) A z rzeczy głębszych? Rozmowa. Owszem lubie pobyć w samotności, pomyśleć. Ale z wyboru. I tego by mi brakowało - mozliwości kontaktu z bliskimi. Brak bliskich wywołuje u mnie na dłuższą metę usychanie. I od ciszy. Uwielbiam muzyke, ale w pewnym momencie zaczyna mnie ona męczyć. Cisza i spokój nie męczą mnie nigdy i często mi ich brakuje, obsesyjnie wręcz pragnę znależć się w miejscu cichym i spokojnym, gdzie nie słychać gwaru miasta, a jedyni8e gwar leśnego, dajmy na to, życia. No ale na bezludnej wyspie miałabym tego aż nadto :)
Uff, ale się rozpisałam. Ale to chyba tyle z rzeczy od których jestem naprawdę mocno uzależniona. |
| | keskese - 2002.09.19 22:37 - odpowiedz | | muzyka. w kazdej postaci w kazdej ilosci w kazdym natezeniu (byle nie za cicho :)
bez muzyki jak bez rak
a jak tu bez rak klepac w klawiature
jak tu bez rak palic
jak tu bez rak pic
jak tu bez rak zyc?
jak mialbym kurwa zyc bez muzyki???? |
| | keskese - 2002.09.19 22:38 - odpowiedz | | poza tym jestem nałogowym optymista.
rzadko odstawiam. i nigdy na długo. |
| | nanaki - 2002.09.19 23:42 - odpowiedz | | komputer, internet.
irc musi byc, komp musi byc, myszka w rece dobrze jak jest :) |
| | | zordak - 2002.09.22 01:08 - odpowiedz | | tzw. gilgotanie po plecach - kto wie o co chodzi ten wie a kto nie ten niech zaluje.. chociaz mam ostatnio od tego odwyk bo m. niechetna jest nieco ;) |
| | leninowa - 2002.09.22 15:11 - odpowiedz | | Kurde. No taką miałam myśl to napisałam. I starałam się jak najłagodniej (w-sensie-nie-pejoratywnym) zwrócić na to uwagę.
Najwidoczniej nie wyszło.
Trudno.
Sorry. |
| | leninowa - 2002.09.22 15:13 - odpowiedz | | Kurde. No taką miałam myśl to napisałam. I starałam się jak najłagodniej (w-sensie-nie-pejoratywnym) zwrócić na to uwagę.
Najwidoczniej nie wyszło.
Trudno.
Sorry. |
| | chynaa - 2002.09.22 15:38 - odpowiedz | | Jeśli szczere to nie ma sprawy. Ty nie rozumiesz mnie, ja nie rozumiem Ciebie, ptaszki ćwierkają. =)
(Brakuje mi tu Dory. Doraaaa? ;))).
A co tu tak ostatnio ludzie się powtarzają? I nie pytam po to, by to oceniać ani nie jestem ciekawską babą, która zagląda innym do portfeli, talerzy i majtek, po prostu tak mi przyszło do głowy. |
| | fubert - 2002.09.22 16:28 - odpowiedz | | Papierosy
Alkohol
Grafika
do środków uspokajających jeszcze nie doszedłem ;]
P.S. Witam wszystkich |
| | mariposa - 2002.09.24 19:39 - odpowiedz | | Buh. Czuje sie, Kesiu, urazona =) Ty byles u mnie pierwszy, nieistotne czy kurtuazyjnie czy tez nie, buehehehe.
Chociaz, jak tak sobie mysle...gdybym miala do wyboru rok bez Kesa albo rok bez Papierosa, wybralabym z pewnoscia to drugie. A wiadomo wszem i wobec, iz fajki to moja milosc. |
| | mariposa - 2002.09.24 19:40 - odpowiedz | | A tak w ogole, to na bezludnej wyspie na pewno skolowaloby sie jakeis skrety z lisci palmowych czy cos. Szlag by mnie trafil bez ksiazek. |
|
|