21:53 / 23.02.2014 link komentarz (0) | A. Słonimski, Ten jest z ojczyzny mojej
Ten, co o własnym kraju zapomina
Na wieść, jak krwią opływa naród czeski,
Bratem się czuje Jugosławianina,
Norwegiem, kiedy cierpi lud norweski,
Z matką żydowską nad pobite syny
Schyla się, ręce załamując żalem,
Gdy Moskal pada - czuje się Moskalem,
Z Ukraińcami płacze Ukrainy.
Ten, który wszystkim serce swe otwiera,
Francuzem jest, gdy Francja cierpi - Grekiem,
Gdy naród grecki z głodu obumiera,
Ten jest z ojczyzny mojej. Jest człowiekiem. | 21:49 / 26.10.2010 link komentarz (1) | Mijanie i trwanie
T. Hardy (tł. St. Barańczak)
muz.: M. Czyżykiewicz
Słoneczny refleks, kiedy w tęczę się rozpyli,
Śpiew potoku, majowe śluby i zapały,
Różowe twarze, księżyc jak z idylli-
Te rzeczy miały- takeśmy sobie życzyli-
Trwać, a mijały.
Miesiące śnieżnej pustki i jałowej bieli,
Krwawiący bez protestu, rwany na kawały świat,
Miliony tych, co z bólu oniemieli-
Te rzeczy miały- takeśmy szczerze pragnęli-
Mijać, a trwały.
Spojrzeliśmy uważniej, kto nam figle płata, i pojęli:
Zamachem swych upiornych ramion czas kosi bez wyboru wszelkie rzeczy świata:
Zło z dobrem, szczęście z męką, wzlot z upadkiem zmiata
W nicość tę samą | 19:28 / 11.07.2010 link komentarz (1) | Tadeusz Dąbrowski, do skutku
(z tomu "Czarny kwadrat")
1.
poezja jest wtedy
gdy czujesz
to
coś
czujesz?
2.
(jeżeli nie
przeczytaj wiersz
ponownie)
Fajne, nie? :)
Wakacje...:) Czekam tylko na wyniki ostatniego egzaminu. I czekam, i czekam, i czekam...
Wcale nie takie straszne te studia. Spodziewam się, że później będzie gorzej...:P
Ale grupę mam świetną. Nie myślałam, że polonistykę studiują tacy fajni ludzie :) | 23:30 / 14.09.2009 link komentarz (5) | X. Jan Twardowski
Powrót
Podaj mi rękę z gwoździami pośrodku
zanurz me usta
w pierwszej miłości
przywróć jak zęby mleczne
skrupuły czystości | 19:01 / 04.09.2009 link komentarz (5) | Tyle się ostatnio dzieje...
Udało mi się zdać maturę, mimo wszystko ;), i dostać się do Łodzi na filologię polską. Teraz, jak dobrze pójdzie, to zamieszkam z Aniołem w akademiku. W gorszym wypadku będzie trzeba poszukać sobie jakiegoś przytulnego mostu...:P
Ogólnie chyba jestem szczęśliwa, ale czasami tak strasznie mi smutno... Różnie reaguję na ten smutek. Potrafię być sarkastyczna i złośliwa, wtedy staram się unikać ludzi, żeby nie palnąć jakiejś głupoty. A czasami gadam do siebie albo śmieję się bez powodu. To chyba jakiś objaw obłąkania?... Oby nie, jeszcze tylko psychiatry mi brakowało :). Tak w ogóle, to zawsze lepiej śmiać się, niż płakać, prawda? Zdrowiej :)
I tak mi jakoś tęskno... ech... | 23:19 / 12.03.2009 link komentarz (3) | Małgorzata Wojciechowska- Będziesz trwać
Aniele Boży stróżu nasz
Rozciągnij nad nim skrzydła swe
Niech go nie sięgnie śnieg ni grad
Ni deszcz ni grom i nic co złe
Piórami skrzydeł otul go
Ukołysz pieśnią swą do snu
A kiedy zaśnie później to
Ja będę stała obok tu
Nasycę wzrok widokiem tym
Przy jego boku pójdę spać
Też się nakryję skrzydłem Twym
A Ty nad nami będziesz trwać
Aniele Boży stróżu nasz
Rozciągnij nad nim skrzydła swe
Niech go nie sięgnie śnieg ni grad
Ni deszcz ni grom i nic co złe
Niech nam się przyśni rajski sad
Gdzie nie ma węża jabłek i
Cierni pod stopą zimna lecz
Niech ciepła miękkość nam się śni
I żeby nagość ukryć swą
Nie będziem żadnych listków rwać
Będziemy całkiem sami tam
A Ty nad nami będziesz trwać
Aniele Boży stróżu nasz
Rozciągnij nad nim skrzydła swe
Niech go nie sięgnie śnieg ni grad
Ni deszcz ni grom i nic co złe
A jeśli odejść zechce on
Niech wszystko to dosięgnie mnie
Zamknę powieki wtedy niech
Nade mną ziemia zamknie się
I mimo że on zechce też
Komu innemu wargi dać
Rozciągnę nad nim skrzydła swe
I zawsze będę nad nim trwać
Dzisiaj znalazłam tę piosenkę i tak sobie słucham... ładna :) | 21:38 / 10.03.2009 link komentarz (7) | A. Mickiewicz- Niepewność
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam;
I tęskniąc sobie zadaję pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Gdy z oczu znikniesz, nie mogę ni razu
W myśli twojego odnowić obrazu,
Jednakże nieraz czuję mimo chęci,
Że on jest zawsze blisko mej pamięci.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Cierpiałem nieraz, nie myślałem wcale,
Abym przed tobą szedł wylewać żale;
Idąc bez celu, nie pilnując drogi,
Sam nie pojmuję, jak w twe zajdę progi;
I wchodząc sobie zadaję pytanie;
Co tu mię wiodło? przyjaźń czy kochanie?
Dla twego zdrowia życia bym nie skąpił,
Po twą spokojność do piekieł bym zstąpił;
Choć śmiałej żądzy nie ma w sercu mojem,
Bym był dla ciebie zdrowiem i pokojem.
I znowu sobie powtarzam pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie?
Kiedy położysz rękę na me dłonie,
Luba mię jakaś spokojność owionie,
Zda się, że lekkim snem zakończę życie;
Lecz mnie przebudza żywsze serca bicie,
Które mi głośno zadaje pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czyli też kochanie?
Kiedym dla ciebie tę piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?
Może i jestem nienormalna, ale lubię Mickiewicza... :) | 21:02 / 18.01.2009 link komentarz (5) | Najgorszy gatunek faceta to jest taki, któremu się wydaje, że rozumie kobiety. Może być superuprzejmy, miły i w ogóle, ale na dłuższą metę staje się nie do zniesienia. I jeszcze te dziwne nadinterpretacje. Jeżeli mówię, że dzisiejszy wieczór chcę spędzić w domu, to oznacza dosłownie, że nie mam ochoty nigdzie iść. Trudno to zrozumieć? Żadnych metafor, ukrytych znaczeń. Nie trzeba wynajdywać coraz to nowych propozycji. Nadgorliwość gorsza od faszyzmu.
Przypomina mi się jeden z moich ulubionych cytatów ze "Ślubów panieńskich": "O, wy mężczyźni! Piekło was zrodziło! Że nie ma kraju, gdzie by was nie było!" :P
A poza tym to mam zły humor i wyglądam jak chory upiór... Może dlatego, że od miesiąca nie dosypiam? Blada cera, cienie pod oczami i w ogóle... Czym to zamalować, tak szybko i skutecznie?...
No, ponarzekałam sobie i już mi trochę lepiej :) | 21:26 / 05.01.2009 link komentarz (7) | Wisława Szymborska, "Na wieży Babel"
-Która godzina? -Tak, jestem szczęśliwa,
i brak mi tylko dzwoneczka u szyi,
który by brzęczał nad tobą, gdy śpisz.
-Więc nie słyszałaś burzy? Murem targnął wiatr,
wieża ziewnęła jak lew, wielką bramą
na skrzypiących zawiasach. -Jak to, zapomniałeś?
Miałam na sobie zwykłą szarą suknię
spinaną na ramieniu. -I natychmiast potem
niebo pękło w stubłysku. -Jakże mogłam wejść,
przecież nie byłeś sam. -Ujrzałem nagle
kolory sprzed istnienia wzroku. -Szkoda,
że nie możesz mi przyrzec. -Masz słuszność,
widocznie to był sen. -Dlaczego kłamiesz,
dlaczego mówisz do mnie jej imieniem,
kochasz ją jeszcze? -O tak, chciałbym,
żebyś została ze mną. -Nie mam żalu,
powinnam była domyślić się tego.
-Wciąż myślisz o nim? -Ależ ja nie płaczę.
-I to już wszystko? -Nikogo jak ciebie.
-Przynajmniej jesteś szczera. -Bądź spokojny,
wyjadę z tego miasta. -Bądź spokojna,
odejdę stąd. -Masz takie piękne ręce.
-To stare dzieje, ostrze przeszło
nie naruszając kości. -Nie ma za co,
mój drogi, nie ma za co. -Nie wiem
i nie chcę wiedzieć, która to godzina. | 23:46 / 31.12.2008 link komentarz (2) | Leopold Staff, "Jeżeli jesteś"
Jeżeli jesteś, spotkasz mnie na chmurnej drodze
W niesamowitej porze, kiedy brzozy w trwodze
Drżą pod naporem wichrów, i wskażesz mi dęby,
Co miotając swych koron kędzierzawe kłęby
Uczą rozpaczliwymi swych konarów szumy
Nadaremnych wysiłków piękności i dumy,
Bohaterstwa obłędu, kiedy liści gęstwa
Wybucha triumfalną niemocą szaleństwa,
W pustce zimnej, nieczułej na ziemi i niebie,
Wśród opętańczych zmagań, co wiodą do ciebie.
Lecz niech nie znam niepogód, błyskawic i burzy,
Którym głos piorunowy groźnym echem wtórzy;
Niech mnie czeka w przystani dzień błogi i długi
Z dala od niebezpieczeństw, raf i klęsk żeglugi,
Na wygładzonej fali, wśród ciszy obłoków,
Nie znającej szarpania bezsilnego oków,
Bezrozumnego buntu, który gryzie skały,
Bym był jak trumna syty, jak cmentarz- dojrzały,
Spokojny jak trup między deskami czterema
Uroczystej nicości- jeśli ciebie nie ma.
| 23:16 / 27.12.2008 link komentarz (4) | W konkursie na najpiękniejsze słowa miłości w jakiejś gazecie wygrało zdanie nadesłane przez jedną z czytelniczek, wypowiedziane przez jej męża w środku nocy, kiedy obudził ich płacz dziecka. Brzmiało ono mniej więcej tak: "Pośpij jeszcze trochę, ja do niego wstanę".
Wzruszyłam się :') | 17:58 / 01.12.2008 link komentarz (3) | O nie... zapomniałam o Andrzejkach... To na pewno przez historię, ten XVII wiek mnie zabił... Ale piję już drugą dzisiaj gorącą czekoladę, byłam w cukierni na ptysiu i powoli zaczynam przychodzić do siebie :))
Nie wiem co mi jest, ale ostatnio bardziej niż do tej pory nie mogę żyć bez słodyczy... Może muszę uzupełnić zapas energii pochłonięty przez naukę i przez denerwowanie się? :P | 22:08 / 28.11.2008 link komentarz (5) | Dobra, poddaję się. Już mi wystarczy. Chcę odpocząć...
Nie mam czekolady!... :p | 22:26 / 19.11.2008 link komentarz (5) | Nom... Utrzymuję, że się na warsztatach bardzo dużo nauczyłam (bo inaczej nie pojadę wiosną...), ale dalej nie wiem, co to znaczy "śpiewać z podniebienia" i parę innych rzeczy...
A właśnie. Raz na próbie chóru ksiądz dyrygent kazał nam śpiewać psalmy solo, tak dla wprawy. Przyszła moja kolej, zaśpiewałam i czekam na recenzję. Ksiądz zwraca się do obecnych: "No, co było nie tak, o czym zawsze mówię?" I zaczynają kombinować: "Podniebieniem", "z przepony", "na gardło"... A ksiądz cały czas mówi, że nie o to chodzi. Stałam na środku i robiłam się coraz mniejsza, bo mówili o wszystkich błędach, jakie były poruszane choć raz przez dwa dni warsztatów. W końcu zaczęłam się śmiać. Ksiądz spojrzał na mnie, również się roześmiał i mówi: "Nie było tak źle, nie słuchaj ich". No to już wszyscy się uśmiali. Okazało się, że śpiewałam po prostu za cicho... :) Takiego wsparcia ze strony tych podobno życzliwych mi ludzi naprawdę się nie spodziewałam :P | 01:38 / 10.11.2008 link komentarz (7) | To się porobiło... Przez dwa dni mówiłam tylko szeptem, dzisiaj już udaje mi się półgłosem. Zawsze do przodu :). Przejdzie mi do piątku? Bo mam w planach warsztaty muzyczne. Przez cały weekend będę śpiewać (chyba że nie wytrzymają tyle i wywalą mnie wcześniej...:p).
Gardło mnie boli...:( | 21:50 / 10.10.2008 link komentarz (2) | Karol Wojtyła- Pieśń o Bogu ukrytym
Ktoś się długo pochylał nade mną.
Cień nie krążył na krawędziach brwi.
Jakby światło pełne zieleni,
jakby zieleń, lecz bez odcieni,
zieleń niewysłowiona, oparta na kroplach krwi.
To nachylenie dobre, pełne chłodu zarazem i żaru,
które się we mnie osuwa, a pozostaje nade mną,
chociaż przemija opodal - lecz wtedy staje się wiarą i pełnią
To nachylenie dobre, pełne chłodu i zarazem żaru,
taka milcząca wzajemność.
Zamknięty w takim uścisku - jakby muśnięcie po twarzy,
po którym zapada zdziwienie i cisza, cisza bez słowa,
która nic nie pojmuje, niczego nie równoważy -
w tej ciszy unoszę nad sobą nachylenie Boga.
Pochylił się dzisiaj nade mną tak nisko, że niemal poczułam Jego dłoń na swojej głowie... | 22:21 / 05.10.2008 link komentarz (7) | Aż się zdziwiłam, ale fajnie było na tej wycieczce w górach :). Tylko kurs był nudny niemiłosiernie. Ale i to ma swoje dobre strony: mój zeszyt wygląda cudownie, upiększony twórczością Sylwii, Bartka i moją. No, i mam papierek. Mogę jechać na kolonie jako wychowawca. Chociaż trochę się boję, na kursie nas postraszyli więzieniem...
Ah, i dawno się tak nie uchachałam, jak grając w kenta z Tomkiem i z dziewczynami. Nawet nie zauważyłam, kiedy się północ zrobiła :) | 20:32 / 25.09.2008 link komentarz (6) | W sobotę wyjeżdżam z moją klasą w góry, będę robić kurs wychowawcy kolonijnego. Nie bardzo sobie tę wycieczkę wyobrażam, ponieważ dostrzegam u siebie chyba początki grypy... Ale nic, najwyżej nie będę chodziła po górach, tylko siedziała i na przykład uczyła się historii... Bo zdecydowałam się na maturę z historii. Kurczę, musiałam na głowę upaść :p. Ale może zdam, w końcu tylu ludzi przede mną jakoś zdało, prawda? :) | 01:07 / 29.08.2008 link komentarz (5) | Bruno Ferrero- Jak Bóg stworzył mamę
Dobry Bóg zdecydował, że stworzy... MATKĘ. Męczył się z tym już od sześciu dni, kiedy pojawił się przed Nim anioł i zapytał:
- To na nią tracisz tak dużo czasu, tak?
Bóg rzekł:
- Owszem, ale czy przeczytałeś dokładnie to zarządzenie? Posłuchaj, ona musi nadawać się do mycia, prania, lecz nie może być z plastiku... powinna składać się ze stu osiemdziesięciu części, z których każda musi być wymienialna... żywić się kawą i resztkami jedzenia z poprzedniego dnia... umieć pocałować w taki sposób, by wyleczyć wszystko- od bolącej skaleczonej nogi aż po złamane serce... no i musi mieć do pracy sześć par rąk.
Anioł z niedowierzaniem potrząsnął głową:
- Sześć par?
- Tak! Ale cała trudność nie polega na rękach- rzekł dobry Bóg.- Najbardziej skomplikowane są trzy pary oczu, które musi posiadać mama.
- Tak dużo?
Bóg przytaknął:
-Jedna para, by widzieć wszystko przez zamknięte drzwi, zamiast pytać: "Dzieci, co tam wyprawiacie?". Druga para ma być umieszczona z tyłu głowy, aby mogła widzieć to, czego nie powinna oglądać, ale o czym koniecznie musi wiedzieć. I jeszcze jedna para, żeby po kryjomu przesłać spojrzenie synowi, który wpadł w tarapaty: "Rozumiem to i kocham cię".
- Panie - rzekł anioł, kładąc Bogu rękę na ramieniu - połóż się spać. Jutro też jest dzień.
- Nie mogę- odparł Bóg- a zresztą już prawie skończyłem. Udało mi się osiągnąć to, że sama zdrowieje, jeśli jest chora, że potrafi przygotować sobotnio-niedzielny obiad na sześć osób z pół kilograma mielonego mięsa oraz jest w stanie utrzymać pod prysznicem dziewięcioletniego chłopca.
Anioł powoli obszedł ze wszystkich stron model matki,
przyglądając mu się uważnie, a potem westchnął:
- Jest zbyt delikatna.
- Ale za to jaka odporna! - rzekł z zapałem Pan.- Zupełnie nie masz pojęcia o tym, co potrafi osiągnąć lub wytrzymać taka jedna mama.
- Czy umie myśleć?
- Nie tylko. Potrafi także zrobić najlepszy użytek z szarych komórek oraz dochodzić do kompromisów.
Anioł pokiwał głową, podszedł do modelu matki, przesunął palcem po jego policzku.
- Tutaj coś przecieka - stwierdził.
- Nic tutaj nie przecieka - uciął krótko Pan. - To łza.
- A do czego to służy?
- Wyraża radość, smutek, rozczarowanie, ból, samotność i dumę.
- Jesteś genialny! - zawołał anioł.
- Prawdę mówiąc, to nie ja umieściłem tutaj tę łzę- melancholijnie westchnął Bóg.
To nie Bóg stworzył łzy. Dlaczego zatem my mielibyśmy to czynić? | 18:08 / 23.08.2008 link komentarz (6) | Kusi mnie, żeby napisać: "Kopernik! Zatrzymaj Ziemię! Chcę wysiąść!" | 21:15 / 08.08.2008 link komentarz (6) | "Z miłością jest niekiedy jak z rozmową zamiejscową: długo się na nią czeka, a kiedy przychodzi połączenie okazuje się, że to pomyłka..."
Myślałam, że dzisiaj już będę miała "Upiora w operze", a tu nic... Bardzo mi się ten film spodobał. Upiora nawet polubiłam, a poza tym był tam facet, który nie kłamał mówiąc: "będę cię chronił". A nie uwierzyłam w to na początku...:) | 20:31 / 19.07.2008 link komentarz (3) | Taki trochę melancholijny nastrój mnie ogarnął...
Kiedyś, dawno temu, Rafał mi to czytał. Niedawno mi się przypomniało, więc poszukałam i dzielę się:
"To, czego nie zrobiłeś"
Pamiętasz, jak pożyczyłam Twój nowiutki samochód i miałam stłuczkę?
Myślałam, że mnie wtedy zabijesz, ale Ty tego nie zrobiłeś.
Pamiętasz, jak zaciągnęłam Cię na plażę, a Ty mówiłeś, że będzie padać, i padało?
Myślałam, że powiesz "A nie mówiłem?", ale Ty tego nie zrobiłeś.
Pamiętasz, jak flirtowałam ze wszystkimi po kolei, bo chciałam, żebyś był zazdrosny, i byłeś?
Myślałam, że mnie wtedy rzucisz, ale Ty tego nie zrobiłeś.
Pamiętasz, jak rozwaliłam ciasto truskawkowe na Twoim dywanie?
Myślałam, że mnie wtedy uderzysz, ale Ty tego nie zrobiłeś.
Pamiętasz, jak zapomniałam Ci powiedzieć, że to uroczyste przyjęcie, a Ty pojawiłeś się w dżinsach?
Myślałam, że mnie tam wtedy zostawisz, ale Ty tego nie zrobiłeś.
Wielu rzeczy nie zrobiłeś.
Znosiłeś mnie, kochałeś i chroniłeś.
Tak bardzo chciałam wszystko nadrobić,
kiedy wrócisz z Wietnamu.
Ale Ty tego nie zrobiłeś.
| 19:01 / 07.07.2008 link komentarz (4) | Strasznie się boję, ale chyba wcisnę "Dodaj wpis" i załączę kawałek mojej twórczości, powstałej przed chwilą. Liczę się z krytyką.
Jego palce zawisły na chwilę nad klawiaturą, po czym opadły i posypał się deszcz słów. Patrzyłam mu przez ramię, czytałam to, co z siebie wyrzucał- całą jego złość i rozgoryczenie. Nie ma pojęcia, że przy nim jestem. Kilka razy przychodziłam do niego w snach, ale zawsze był taki zamknięty na to, co nie pojęte dla rozumu. Nie uwierzył.
"Odkąd odeszła, wszystko straciło sens. Nikomu nie jestem już potrzebny." Co za bzdury. A ta dziewczynka, która codziennie czekała na ciebie przed klatką schodową, kiedy wracałeś z pracy, bo tylko ty z nią rozmawiałeś i byłeś dla niej miły? Teraz płacze wieczorami, odkąd zbywasz ja burknięciem "Przepraszam, Martusiu, nie mam czasu" i mijasz prawie biegiem w drzwiach do klatki.
"Jakbym ja był temu winien, wszyscy przyjaciele odwrócili się ode mnie." Nieprawda. Nie mogłeś widzieć, jak moja siostra wiele razy stawała przed twoimi drzwiami, ale bała się zapukać, bo myślała, że nie będziesz chciał jej widzieć. Wydawało ci się, że nie zauważyła, że nigdy za nią nie przepadałeś, ale ona to wiedziała. Czasami uważasz za swoich przyjaciół niewłaściwych ludzi. Nie przyszło ci do głowy, że te ciasta i pieczenie zostawiane na progu twojego mieszkania są od niej? Powinieneś to wiedzieć, jej kuchnia jest taka charakterystyczna. Czyżbyś zbyt mało razy jej kosztował?
"Wszystko się we mnie kotłuje, już sam nie wiem, kim jestem." Nie mogę wnikać w twoje myśli, ale jestem w stanie w to uwierzyć. Wypisujesz nieprawdopodobne brednie.
"Wszyscy o mnie zapomnieli, nikomu na mnie nie zależy." Nie do wiary. Nie spodziewałam się tego po tobie. Czy wszyscy ludzie, którym śmierć odebrała kogoś bliskiego, stają się egoistami i ślepcami? A twoi rodzice, którzy dzwonią prawie codziennie żeby zapytać, czy czegoś nie potrzebujesz? Byliby z tobą, gdybyś nie mówił im za każdym razem, że czujesz się dobrze, chcesz tylko być sam. Pewnie uważasz, że rodzice się nie liczą, bo zawsze cię kochają i muszą kochać dalej? Człowiek nigdy nie docenia tego, co ma. Zawsze pragnie więcej. W przyszłym roku umrze twój ojciec. Przykro mi, ale chyba dopiero wtedy zobaczysz, kim są dla ciebie rodzice.
Przez chwilę siedział nieruchomo, wpatrzony w ekran. Spuścił głowę, a na jego biurko upadła ciężka od cierpienia kropla. Za nią popłynęły następne.
Och, nie płacz, sprawia mi to ból. Wiem, że ci ciężko. Tak bardzo bym chciała, żebyś czuł, jak cię przytulam i całuję w czoło.
Nie wiem, jaki mogę dać temu tytuł. Jakieś propozycje? :) | 21:56 / 20.05.2008 link komentarz (0) | Stare Dobre Małżeństwo- List deszczowy
Piszę list do Ciebie, wielki Boże,
deszcz o parapet monotonnie stuka;
właściwie to ten deszcz list pisze.
Dzięki Ci Panie i za taki układ.
Mnie stuknęło nie wiadomo kiedy
trochę wiosen, lat, zim i jesieni.
I całkiem dobrze było mi z Tobą,
że właściwie nic bym nie zmienił.
Nawet tego, że czasem wczesną wiosną
pijany szedłem po wilgotnej łące,
a spod nóg uciekały w popłochu
do szaleństwa żółte kaczeńce.
I że bułkę dzieliłem na czworo,
a od święta fasolka była po bretońsku.
Lecz nie mogłeś dać mi nic więcej,
jak ten wspaniały, święty spokój.
Przyjmij więc list mój, wielki Boże,
i nie zamykaj się już przede mną.
Za oknem deszcz stuka list do Ciebie;
próbuję dotrzymać mu kroku. | 23:02 / 16.05.2008 link komentarz (1) | Perfect- Niepokonani
Gdy emocje już opadną
jak po wielkiej bitwie kurz
Gdy nie można mocą żadną
wykrzyczanych cofnąć słów
Czy w milczeniu białych haniebnych flag
zejść z barykady
czy podobnym być do skały
posypując solą ból
jak posąg pychy samotnie stać
Gdy ktoś kto mi jest światełkiem
gaśnie nagle w biały dzień
Gdy na drodze za zakrętem
przeznaczenie spotka mnie
Czy w bezsilnej złości łykając żal
dać się powalić
Czy się każdą chwilą bawić
aż do końca wierząc że
los inny mi pisany jest
Płyniemy przez wielki Babilon
dopóki miłość nie złowi nas
W korowodzie zmysłów możemy trwać
niepokonani
nim się ogień w nas wypali
nim ocean naszych snów
łyżeczką się odmierzyć da
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść
niepokonanym
Wśród tandety lśniąc jak diament
być zagadką której nikt
nie zdąży zgadnąć nim minie czas | 12:52 / 11.05.2008 link komentarz (3) | Wisława Szymborska
***
Nicość przenicowała się także i dla mnie.
Naprawdę wywróciła się na drugą stronę.
Gdzież ja się to znalazłam-
od stóp do głowy wśród planet,
nawet nie pamiętając, jak mi było nie być.
O mój tutaj spotkany, tutaj pokochany,
już tylko się domyślam z ręką na twoim ramieniu,
ile po tamtej stronie pustki na nas przypada,
ile tam ciszy na jednego tu świerszcza,
ile tam braku łąki na jeden tu listeczek szczawiu,
a słońce po ciemnościach jak odszkodowanie
w kropli rosy- za jakie głębokie tam susze!
Gwiezdne na chybił trafił! Tutejsze na opak!
Rozpięte na krzywiznach, ciężarach, szorstkościach i ruchach!
Przerwa w nieskończoności dla bezkresnego nieba!
Ulga po nieprzestrzeni w kształcie chwiejnej brzozy!
Teraz albo nigdy wiatr porusza chmurą,
bo wiatr to właśnie to, co tam nie wieje.
I wkracza żuk na ścieżkę w ciemnym garniturze świadka
na okoliczność długiego na krótkie życie czekania.
A mnie tak się złożyło, że jestem przy tobie.
I doprawdy nie widzę w tym nic
zwyczajnego.
Spodobały mi się najbardziej trzy ostatnie wersy. Właśnie tak powinno być :)
| 13:39 / 27.04.2008 link komentarz (3) | Leopold Staff
Pierwsza przechadzka
Żonie
Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,
Będziemy stąpać po swych własnych schodach.
Nikt o tym jeszcze nie mówi nikomu,
Lecz wiatr już o tym szepcze po ogrodach.
Nie patrz na smutnych tych ruin zwaliska.
Nie płacz. Co prawda, łzy to rzecz niewieścia.
Widzisz: żyjemy, choć śmierć była bliska.
Wyjdźmy z tych pustych ulic na przedmieścia.
Mińmy bezludne tramwajów przystanki...
Nędzna kobieta u bramy wyłomu
Sprzedaje chude, blade obwarzanki...
Będziemy znowu mieszkać w swoim domu.
Wystawy puste i zamknięte sklepy.
Życie się skryło chyba w antypodach.
Z pudłem grzebyków stoi biedak ślepy...
Będziemy stąpać po swych własnych schodach.
Ty drżysz od chłodu. Więc otul się szalem.
Bez nóg, bez ramion, w brunatnej opończy
Młodzi kalecy siedzą przed szpitalem.
Widzisz: już pole. Tu miasto się kończy.
Zwalone leżą dokoła parkany,
Dziecko się bawi gruzem na chodniku,
Kobieta pierze w podwórku łachmany
I kogut zapiał krzykliwie w kurniku.
Kot się pod murem przeciąga leniwo,
Na rogu człowiek rozmawia z człowiekiem...
Znowu w sklepiku zjawi się pieczywo
I znów zabrzęczą rano bańki z mlekiem.
Przejdą dni ciężkie klęski i rozgromu
I zapomnimy o ranach i szkodach...
Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,
Będziemy stąpać po swych własnych schodach. | 00:54 / 20.04.2008 link komentarz (1) | Jonasz Kofta
Kiedy się dziwić przestanę
Lżej mi będzie i łatwiej bez tego
Ścisną szczęścia i bóle wyśmiane
Bo nie spytam już nigdy-
dlaczego?
Błogi spokój wyrówna mi tętno
Gdy się życia nauczę na pamięć
Wiosny czułej bolesne piękno
Pożyczoną poezją zakłamię
I nic we mnie i nic koło mnie
Kiedy się dziwić przestanę
Kiedy się dziwić przestanę
Będzie po mnie
| 22:51 / 17.04.2008 link komentarz (5) | Kochany braciszek nareszcie naprawił mi internet (ciekawe, na jak długo...:P). Właśnie skończyłam opisywać dzieje Kmicica i oświadczam uroczyście, że jeżeli w najbliższym czasie usłyszę słowa: potop, Sienkiewicz, Oleńka, Kmicic lub Szwedzi, to popełnię zbrodnię...:P | 21:56 / 28.03.2008 link komentarz (4) | Nasz Bartuś (lat 4) przyniósł jeszcze przed świętami krzyżyk, który dostał w kościele za to, że był na Drodze Krzyżowej. Pokazał mojemu tacie ten krzyżyk z Panem Jezusem i stwierdził ze śmiertelną powagą: "Tu, tu, tu, tu i tutaj krew leci. Bo Pan Bóg zdrapał strupa" :P | 13:28 / 23.03.2008 link komentarz (5) | Nie pamiętam, czyje to, ale...
Pewien młody król zakochał się do szaleństwa w biednej wiejskiej dziewczynie. Postanowił ją poślubić i uczynić królową, dlatego rozkazał, aby sprowadzono dziewczynę do jego pałacu.
Narzeczona jednak zachorowała. Z dnia na dzień słabła i w końcu groziła jej śmierć. Żaden lekarz nie potrafił pomóc. Zrozpaczony król obiecał połowę królestwa temu, kto wyleczy jego ukochaną, ale nikt się nie zgłosił. Po pewnym czasie do zamku przybył bardzo mądry starzec i poprosił o rozmowę z królewską narzeczoną. Kiedy później król przyjmował go w swojej komnacie, mędrzec powiedział:
- Istnieje tylko jedno lekarstwo, które przywróci dziewczynie zdrowie. Jest ono jednak bardzo bolesne, nie dla niej, ale dla Waszej Wysokości.
- Powiedz, zostanie zastosowane bez względu na koszty- odparł król.
- Narzeczona króla zakochała się w rycerzu, proszę pozwolić jej go poślubić, a wyzdrowieje.
Król zamilkł. Za bardzo ją kochał, aby pozwolić jej umrzeć. Zgodził się na ślub.
Dziewczyna rzeczywiście bardzo szybko odzyskała zdrowie. Król jednak stawał się coraz słabszy, aż w końcu przestał wstawać z łóżka. Umierał. Wezwano tego samego starca, który pomógł dziewczynie, ale ten, stojąc nad łożem króla, kiwał tylko głową i mówił ze smutkiem:
- Biedny król. Nie ma dla niego ratunku, bo nikt nie kocha go tak, jak on kochał.
Ktoś Was kocha tak mocno, jak król kochał młodą dziewczynę. Życzę Wam, żebyście w to uwierzyli. Wtedy łatwiej i piękniej się żyje :). | 15:39 / 15.03.2008 link komentarz (4) | Bruno Ferrero- Bajka o złym wilku
Adaś (3 lata):
- Opowiedz mi bajkę o złym wilku.
Kasia (10 lat):
- Ależ nie ma złych wilków, są tylko wilki nieszczęśliwe.
Nie ma złych ludzi... | 22:43 / 09.03.2008 link komentarz (8) | List do M. - Dżem
Mamo piszę do Ciebie wiersz,
Może ostatni, na pewno pierwszy.
Jest głęboka, ciemna noc,
Siedzę w łóżku a obok śpi ona
I tak spokojnie oddycha.
Dobiega mnie jakaś muzyka,
Nie, to tylko w mej głowie szum.
Siedzę i tonę i tonę we łzach,
Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz Mamo, wyobraziłem sobie, że
Że nie ma Boga, nie, nie ma Boga, nie!
Spokojny jest tylko mój dom,
Gdzie Ty jesteś a mnie tam nie ma.
Gdzie nie wrócę, nie wrócę już chyba nie.
Mamo bardzo Cię kocham, kocham Cię!
Myślałem, że Ty skrzywdziłaś mnie,
A to ja krzywdziłem Ciebie.
Szkoda, że tak późno pojąłem to
Że tak późno zrozumiałem to.
Samotność to taka straszna trwoga...
Mamo, proszę Cię
| 15:05 / 05.03.2008 link komentarz (2) | Bruno Ferrero, "Ostatnie miejsce"
(...)Pewien święty, przechodząc kiedyś przez miasto,
spotkał dziewczynkę w podartym ubranku, która prosiła o jałmużnę.
Zwrócił się wtedy do Boga: - Panie, dlaczego pozwalasz na coś takiego?
Proszę Cię, zrób coś.
Wieczorem w dzienniku telewizyjnym zobaczył mordujących się ludzi,
oczy konających dzieci i ich biedne wycieńczone ciała.
I znów zwrócił się do Boga: - Panie, zobacz ile biedy. Zrób coś!
Nocą święty człowiek usłyszał głos Pana, który mówił:
- Zrobiłem już coś: stworzyłem ciebie! | 21:03 / 22.02.2008 link komentarz (5) | X. Jan Twardowski
Przetrzyma
Wzrusza mnie niebo
ciemne nie zawsze niebieskie
koper przydeptany
zwyczajna piosenka
znowu nie lekka
ale ciężka zima
baranek co ssąc matkę
pobożnie przyklęka
miłość tak poraniona
że i śmierć przetrzyma | 18:47 / 18.02.2008 link komentarz (3) | OT.TO - To już lato
Kochane Lato z Radiem, już nie mogę, więc piszę
Poznałam go w pociągu, miał na imię chyba Krzysiek
Lecz nie pamiętam dobrze, jakiej pociąg był relacji
Mam lat osiemnaście, a on wysiadł na jakiejś stacji
Przystojny był jak Linda, więc po nocach szlocham
Pomóżcie mi go znaleźć, bo go kocham. Zocha.
To już lato, to już lato
Słoneczniej serca biją
I wakacyjna miłość.
To już lato, to już lato
I wakacyjna miłość.
Ona była w Międzyzdrojach królową dyskoteki
A ja jestem dość nieśmiały i nie tańczę szybkich, niestety
Już miałem ją poprosić, grali "Michelle" Beatlesi
Lecz taki Schwarzenegger podszedł do niej pierwszy
Ona na mnie tak namiętnie spojrzała siedem razy
A ja bez niej żyć nie mogę, pomóżcie! Bazyl.
To już lato, to już lato
Słoneczniej serca biją
I wakacyjna miłość.
To już lato, to już lato
I wakacyjna miłość.
Na plaży leżałyśmy razem z koleżanką Anką
Ja mówiłam jej, jak fajnie zimą jeździ się na sankach
On wyglądał jak biznesmen, choć był tylko w slipach
Czy idziemy się popluskać, od niechcenia tak zapytał
I z tą Anką flirtują cały turnus, aż do dzisiaj
A ja serce mam złamane, co robić? Krysia.
To już lato, to już lato
Słoneczniej serca biją
I wakacyjna miłość.
To już lato, to już lato
I wakacyjna miłość.
Polecam na zły humor, działa rewelacyjnie :) | 14:10 / 13.02.2008 link komentarz (2) | Odpoczywam :). To pewnie dość nietypowa forma odpoczynku, robić leniwe kluski podśpiewując "Love me tender" Presleya... Biedny Elvis pewnie się w grobie przewraca słysząc, że śpiewam jedną chyba z najbardziej romantycznych jego piosenek w jakże nieromantycznych okolicznościach :P. A w ogóle to mam nadzieję, że kluski z 70 dkg sera wystarczą na cztery osoby, w tym jedna duża...:P | 22:39 / 08.02.2008 link komentarz (2) | Coś płacze we mnie od kilku dni. Dziwne uczucie, bo nie wiem co. Może należałoby to zlokalizować i pogłaskać, ale coraz wyraźniejsze mam wrażenie, że to nie mnie trzeba pogłaskać, żeby przestało płakać. | 19:49 / 04.02.2008 link komentarz (0) | X. J. Twardowski
Służący anioł
Kiedy Pan Jezus przebywał samotnie na pustyni, przyszli tam aniołowie i służyli Mu. W jaki sposób?
Może przyszli i przynieśli chleb i wino, tak jak chłopcy w czasie Mszy świętej przynoszą wino w ampułce i chleb na patenie.
Może przyszli i mówili pacierz?
Może przynieśli pled, bo Jezus był zmarznięty, tyle nocy na pustyni bez śpiwora?
Może śpiewali?
Może powiedzieli: "Niech będzie pochwalony", a Pan Jezus był tak wzruszony, że nawet "Amen" nie powiedział?
Może sprzątali po diable? Po diable jest bardzo trudno sprzątać, bo ma kopyta, a nie buty i jak biegał po pustyni, to trzeba było posprzątać wszystkie dziury, jakie porobił.
Może czyścili Panu Jezusowi sandały? (...)
Prawdziwy anioł nigdy nie boi się służyć.
| 19:18 / 09.01.2008 link komentarz (10) | W podłym nastroju dzisiaj jestem. Zła, po prostu.
| 21:55 / 27.12.2007 link komentarz (6) | No nie, wystarczy. Zwykle nie piszę o miłości, ale teraz to już chyba powiem, co myślę. Bo dosyć mam robienia z tej niewzajemnej miłości nieszczęścia, zmory, która zatruwa życie i nie pozwala oddychać.
Koleżanka powiedziała mi, że tylko wzajemna miłość może być piękna. A nieprawda. Żal mi tych, którzy z tak wspaniałego daru nie potrafią czerpać radości. Bo w moim wyobrażeniu miłość to jest właśnie to, co daje radość, powoduje, że człowiek budzi się z uśmiechem na ustach i z myślą: "Może dziś go/ją zobaczę". Ta nadzieja sprawia,że każdy dzień zaczyna się dobrze. W miłości chodzi przecież o to, że moim szczęściem staje się szczęście drugiej osoby. Przestaję więc użalać się nad sobą, roztrząsać, jak bardzo mi go brak, jak potrzebuję jego spojrzenia, uśmiechu. Zaczynam skupiać się na tym, czego on potrzebuje.
Gdybym kochała chłopaka, który byłby szczerze zakochany w innej, wspaniałej dziewczynie odwzajemniającej jego uczucie, i ktoś zapytałby mnie, czy jestem szczęśliwa w miłości, to myślę, że odpowiedziałabym "tak", bo przecież on jest szczęśliwy.
A zawsze jeszcze mam marzenia- że może kiedyś za niego wyjdę, będzie wracał do domu z pracy już na schodach czując zapach świeżego chleba, który właśnie dla niego upiekłam, będę smażyła mu konfitury, gotowała na obiad jego ulubione potrawy. Nawet jeżeli będzie lubił coś, czego ja nie znoszę, poświęcę się. A kiedy będzie miał zły humor, będę kupowała mu jego ulubione słodycze, gazetę. Na stole zawsze będzie stała miseczka jego ulubionych orzechów i miseczka moich ulubionych (laskowych).
Bardzo kolorowo to przedstawiłam, ale uważam, że potrzeba trochę kontrastu do tych melancholijnych westchnień, zamyśleń i rozpaczy.
Jeszcze bym napisała coś z trochę innej strony, mianowicie Kjuik pisała kiedyś o kobietach krzywdzonych przez swoich mężów, które nie chcą od nich odejść, ale już mi się nie chce. I tak się napisałam jak nigdy :). | 19:02 / 16.12.2007 link komentarz (3) | Jak się dzisiaj czuję? Hmmm... Nie będę nikogo męczyć swoimi wywodami, niech opowie o tym x. Twardowski.
***
Już myślałem, że Ciebie wielkiego zobaczę,
a Tyś mignął mi w polu jak najprostszy mak-
zakryj mi twarz rękawem, niech się nie rozpłaczę,
że nie do mnie masz mówić przez ognisty krzak.
Dzień był taki jak zawsze, codzienne sandały
i codzienna samotność i codzienny trud,
i ręce,co mi komżę w zakrystii składały
cień ptaka sponad wieży rzucając na spód.
Jeszcze zadrżał w kielichach cichy tętent koni
i szum rzeki pobliskiej, i skrzypiące drzwi-
więc poznał Ciebie żebrak i święty Antoni
nad kluczykiem zgubionym natrząsając brwi.
(No, może tylko bez tej komży...:P)
"Modlitwa o bezsenność"
Nie zasługuję na noc spokojną
na kapelę świerszczy smutną pogodną
na fotografię z żabą przystojną
znów wojny przesuwa się cień
- Panie nie jestem godzien
by uśpił mnie sen | 17:12 / 03.12.2007 link komentarz (2) | X. Jan Twardowski
"Zmieniły się czasy"
Nazywamy go brzydko stróżem
każemy mu nas pilnować
używamy jak chłopca na posyłki
kto z nas mu rękę poda
pożałuje że ma skrzydła za duże
sumienie tak czyste że niewygodne
kolor biały raczej niepraktyczny
życie obce bo bez pomyłek
miłość niecałą- bo bez umierania
kto z nas obejmie go za szyję
słuchaj- powie- zmieniły się czasy
teraz ja cię przed światem ukryję | 01:14 / 02.12.2007 link komentarz (2) | Jakub Szydłowski- Ojciec Laurenty
Panie, tyle cierpień jest wokół, tyle zła
Panie, wszystko sypie się w proch i cały świat oszalał
Dokąd mieli pójść oboje by ocalić miłość swą
Lekkomyślną tak
Lecz przejrzystą jak diament, jak łza
Boże, Twoje myśli są nieodkryte nam
Twoja nieśmiertelność ma za nic ludzki czas
Ja to wiem, że w sumieniu mówi Twój głos
Więc dlaczego teraz cisza mnie dręczy, strach ogarnia
Miałem pozwolić miłości zmarnieć
Tej kropli złota w ognistym tyglu zła
Czy tak ma być, czy tak
W czym mój grzech źródło ma?
Czy to Ty- pytam Cię a przecież wiem
Że nie wolno wątpić w Twoją obecność
Znaków żądać, że mnie ukarze Twój gniew i klątwa
W sposób tchórzliwy ze śmiercią ludzką gram
Złowieszczy plan to grzech- już go znam
W jeden płomień dwie świece złączy Pan
Będę błagał byś chciał okazać im swą łaskę
Miłosierdzia dar największy co objawi wolę Twą
Lecz powstrzyma łzy
A mnie znowu uczyni sługą Twym
Panie mój wybacz mi
Ojciec Laurenty to moja ulubiona postać w musicalu Józefowicza... Kurczę, chyba rozumiem tego faceta. Piosenka niemal idealnie pokrywa się z moim nastrojem ostatnimi czasy...
A przy tym wykonanie Szydłowskiego jest świetne :) | 22:30 / 20.11.2007 link komentarz (1) | Grzegorz Turnau- Bracka
Na północy ściął mróz
z nieba spadł wielki wóz
przykrył drogi pola i lasy
myśli zmarzły na lód
dobre sny zmorzył głód
lecz przynajmniej się można przestraszyć
na południu już skwar
miękki puch z nieba zdarł
kruchy pejzaż na piasek przepalił
jak upalnie mój Boże
lecz przynajmniej być może
wreszcie byśmy się tam zakochali
a w Krakowie na Brackiej pada deszcz
gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia
w korytarzu i w kuchni pada też
przyklejony do ściany zwijam mokre dywany
nie od deszczu mokre lecz od łez
na zachodzie już noc
wciągasz głowę pod koc
raz zasypiasz i sprawa jest czysta
dłonie zapleć i złóż
nie obudzisz się już
lecz przynajmniej raz możesz się wyspać
jeśli wrażeń cię głód
zagna kiedyś na wschód
nie za długo tam chyba wytrzymasz
lecz na wschodzie przynajmniej życie płynie zwyczajnie
słońce wschodzi i dzień się zaczyna
a w Krakowie na Brackiej pada deszcz
przemęczony i senny zlew przecieka kuchenny
kaloryfer jak mysz się poci też
z góry na dół kałuże przepływają po sznurze
nie od deszczu mokrym lecz od łez
bo w Krakowie na Brackiej pada deszcz
gdy zagadka istnienia zmusza mnie do myślenia
w korytarzu i w kuchni pada też
przyklejony do ściany zwijam mokre dywany
nie od deszczu mokre lecz od łez
bo w Krakowie na Brackiej pada deszcz
bo w Krakowie na Brackiej pada
pada deszcz
pada deszcz
Uwielbiam tę piosenkę odkąd skończyłam około 8 lat... tylko wtedy myślałam, że to Wodeckiego :P
| 14:08 / 19.09.2007 link komentarz (3) | Nie myślałam, że takie rzeczy się zdarzają, ale odkąd pojawił się Michał, wszystkie kolory nabrały takich jakby żywszych, ładniejszych odcieni. Aktualnie nie wyobrażam sobie domu bez Michała, byłby niedowytrzymania pusty...
A mój Michaś ma już jedenaście miesięcy i dziesięć dni :) | 21:09 / 15.09.2007 link komentarz (0) | Gdy cię ujrzałam- Antonina Krzysztoń
Gdy cię ujrzałam pierwszy raz
Śmiałeś się wtedy tak
Jak byś był samym śmiechem
Niedbale przystanąłeś w drzwiach
Wśród tłumu ludzi ja
Chciałabym być blisko Ciebie
Kochany, Kochany,
Szeptało moje serce
Kochany, Kochany,
Że jestem nawet nie wiesz
Że jestem nawet nie wiesz
Spotkałam ciebie znów
Wiatr targał liście drzew
Myślałam na próżno
W oczy spojrzałeś jednak tak
Jak to widziałam w snach
Mówiłeś tak późno
Kochana, Kochana,
Ty wiesz co czuje moje serce
Kochana, Kochana,
Znalazłaś mnie nareszcie
Znalazłaś mnie nareszcie
Kochana, Kochana,
Ty wiesz co czuje moje serce
Kochana, Kochana,
Znalazłaś mnie nareszcie
Znalazłaś mnie nareszcie
Kochany, Kochany,
Ty wiesz co czuje moje serce
Kochany, Kochany
Znalazłeś mnie nareszcie
Znalazłeś mnie nareszcie | 17:23 / 17.07.2007 link komentarz (0) | "Music- is a higher revelation than all wisdom and philosophy." (Beethoven) | 22:24 / 30.06.2007 link komentarz (4) | Konfesjonał
Staszkowi Załuskiemu
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus,
Formuły tej nauczył mnie przyjaciel.
Myślałem o spowiedzi w formie listu,
Lecz słowa napisane - brzmią inaczej.
Nie zmusza mnie do tego próżność, trwoga,
Ciekawość, nawyk, nastrój tej świątyni.
Nie wierząc w Boga - obraziłem Boga
Grzechami następującymi:
Za prawo me uznałem to, że żyję.
Za własną potem wziąłem to zasługę
I - co nie moje - miałem za niczyje,
Więc brałem, nigdy się nie licząc z długiem.
Uznałem, że mam prawo sądzić ludzi
Dlatego tylko, że mam tę możliwość.
Poznawszy sposób - jak sumienia budzić
Zbierałem obudzonych sumień żniwo.
Bogactwo zła, którego byłem świadom
Było mi w życiu - tylko za ostrogę.
Cierpieniem cudzym żyłem i zagładą
Gdy cierpieć, ani ginąć sam - nie mogłem.
Stworzyłem świat - na podobieństwo Świata
Uznawszy, że na wszystko mam odpowiedź,
Lecz nie wyjąłem misy z rąk Piłata
I nie uniknął swojej męki - Człowiek.
Wierzyłem szczerze w wieczne prawo baśni,
Co każe sobie istnieć - dla morału,
Że życie ludzkie samo się wyjaśni
I wola ma jedynie służyć ciału.
Więc nazywałem szczęściem nieodmiennie
To, co zadowoleniem było - z siebie.
I nawet teraz bardzo mi przyjemnie,
Że tak we własnych wątpliwościach grzebię.
Bo widzę, że ta spowiedź - to piosenka -
Dla siebie ją samego wykonuję...
To też grzech - więcej grzechów nie pamiętam,
Ale tego jednego - nie żałuję!
Jacek Kaczmarski
7.IV.1987
| 07:47 / 25.01.2007 link komentarz (8) | Hmmm... Dlaczego tak lubię śnieg?... Cóż, może dlatego, że nie budzę się już w kompletnych ciemnościach nocy ze świadomością, że znowu trzeba iść do szkoły. Budzę się w bajce. Nie ma już ciemnych nocy, bo noc jest jasna od śniegu. Moja bajka musi skończyć się dobrze, chociaż czasem rzeczywistość (typu zasypanie się w śniegu podczas jazdy samochodem i bolące wszystko od ciągłych upadków, kiedy idę piechotą...) sugeruje, że będzie inaczej. Twarda jestem, nie miętka, zaciskam zęby i nie daję się rzeczywistości. Idę w bajkę :)
I życzy mi ktoś szerokiej drogi? :P:P:P | 18:51 / 27.12.2006 link komentarz (1) | Stevie Wonder
"I just call..."
No new years's day
to celebrate
no chocolate covered candy hearts to give away
no first of spring
no song to sing
in fact here's just another ordinary day
No April rain
no flowers bloom
no wedding saturday within the month of June
But what it is
Is something true
Made up of these three words that I must say to you
I just called to say I love you
I just called to say how much I care
I just called to say I love you
And I mean it from the bottom of my heart
No summer's high
No warm July
No harvest moon to light one tender August night
No autumn breeze
No falling leaves
Not even time for birds to fly to southern skies
No libra sun
No Halloween
No giving thanks to all the Christmas joy you bring
But what it is
Though old so new
To fill your heart like no three words Could ever do.
I just called to say I love you
I just called to say how much I care
I just called to say I love you
And I mean it from the bottom of my heart.
I just called to say I love you
I just called to say how much I care
I just called to say I love you
And I mean it from the bottom of my heart
Of my heart
Of my heart
| 23:05 / 15.12.2006 link komentarz (11) | "Na strunach szyn"
(Ona:)
To znaczy tak niewiele, prawie nic
W półmroku jego twarz, monety błysk...
Tylko dotknięcie ciepłe rąk
Gdzieś w tunelu metra song
Na twardej ławce kilka słów,
Jakaś ballada, jakiś blues...
Czy może świat odmienić jeden gest
I czyjeś słowa dwa, co brzmią jak wiersz?
Powrotny bilet czytam dziś,
Jak od Ciebie niewysłany list...
Może odnajdę właśnie tu
Miejsce na ziemi, mały punkt?
Sens niemówionych słów
Dżwięk niezagranych nut
Blask niezapalonych jeszcze lamp
(Oni:)
Nie mów nic, na strunach szyn
Orkiestra może grać...
Dżwięk niezagranych nut
Sens nie wyznanych słów
Blask niezapalonych jeszcze lamp
Nie mów nic, na strunach szyn
Orkiestra może grać...
(Ona:)
Szukałam zawsze Ciebie- dobrze wiem,
Nie muszę dalej iść, by znależć cel.
Nowe podróże, chociaż raz
Na plakacie moja twarz-
To już nie ważne, powiedz mi
Że chesz na zawsze ze mną być...
(On:)
To znaczy tak niewiele- tylko my
Kto się obudzi z nas: czy ja, czy Ty?
Bo rzeczywistość była snem,
Noc za nocą, dzień za dniem...
Czy mam powiedzieć: kocham Cię
Czy prosić: zostań, nie zostawiaj mnie!?
(Ona:)
Sens niemówionych słów
Dżwięk niezagranych nut
Blask niezapalonych jeszcze lamp...
(Oni:)
Nie mów nic, czy słyszysz mnie
W zamęcie wokół nas?
Dżwięk niezagranych nut
Sens nie wyznanych słów
Wzrok, w tunel miłości ze mną wejdż...
Nie mów nic, na strunach szyn
Orkiestra może grać... | 07:47 / 02.11.2006 link komentarz (5) | Snieg! Jak ja uwielbiam snieg... I zime tez lubie tak bardzo,ze nikt nie wie... Miec snieg we wlosach i na rekawiczkach to jest wlasnie to, na co czekalam caly rok... Bez ironii :).
I mysle sobie, ze przeciez juz calkiem niedlugo czekaja mnie swiateczne zakupy. To nic, ze nie mam pieniedzy :). Mam nadzieje, ze jak co roku wybiore sie na nie razem z moim rodzenstwem. A pozniej, w ramach ugrzania, na goraca czekolade do mojej ulubionej cukierni na Placu Kosciuszki :) | 07:55 / 19.10.2006 link komentarz (3) | Pan profesor ma naprawdę fajną muzykę na komputerze! Teraz na przykład słuchamy sobie "Nie płacz Ewka"... Kojarzy mi się ta piosenka ze znajomymi z sanatorium w Rymanowie, bo jak wyjeżdżałam, to mnie odprowadzili do samochodu i mi ją zaśpiewali :). Ale mi było miło!!! | 07:31 / 28.09.2006 link komentarz (1) | Znowu jestem na informatyce i słucham muzyki z komputera pana profesora :). Teraz inaczej nie zaglądam na neta, bo w domu nawalił- "pierun nam pierdyknął".
Na początku lekcji padło hasło: "To może dzisiaj już coś popiszemy..." (dotychczas wszystkie lekcje-trzy- przebiegały tak jak piszę.) "Nieeeeee!" "Wasza druga grupa też tak zareagowała... Dobra, możecie do internetu."
Tylko że druga grupa pisała test z windowsa :P | 07:56 / 21.09.2006 link komentarz (8) | Iść do szkoły na zerówkę (7.10 rano) to okropna rzecz... Całe szczęście, że zaczynam informatyką, bo druga połowa mojej klasy ma teraz niemiecki i kartkówkę, hi hi (ale ja nie jestem złośliwa biorąc pod uwagę fakt, że właśnie z tej informatyki napisałam test :). Ale pan profesor włączył muzykę) | 17:05 / 10.09.2006 link komentarz (2) | No, skoro już zaczęłam, to może Szcześniak... (ta piosenka mnie rozbraja...)
"O niebo lepiej"
Kochaj tak, jakby cię nigdy nikt nie zranił,
a tańcz tak, jakby nikt nie patrzył.
Śmiej się tak, jak tylko dzieci śmieją się.
Żyj tak jakby tu było niebo.
Na ziemi jest o niebo lepiej
i każdy cud zwykły jest,
codziennie zdarza się.
Na ziemi jest o niebo lepiej,
dziękować nigdy nie przestanę, że życie jest
Dobrze, że jesteś...
Nie jest tak, że niepotrzebnie tutaj jesteś
Nie jest tak, że to nieważne jaki.
Dobrze wiem, nieprzypadkowo dziś to słyszysz.
Dobrze wiem, nigdy nie było tu takiego jak ty.
Na ziemi jest o niebo lepiej
i każdy cud zwykły jest,
codziennie zdarza się.
Na ziemi jest o niebo lepiej,
dziękować nigdy nie przestanę, że życie jest.
Będą chwile zwątpień jak cień
W cieniu tym wypocznij i wiedz
Że ta niepewność może dobra być jak chleb.
Jeśli o tym wiesz
Na ziemi jest o niebo lepiej
i każdy cud zwykły jest
i codziennie zdarza się
Na ziemi jest o niebo lepiej
dziękować nigdy nie przestanę, nigdy nie przestanę, nie nie nie nie!
Na ziemi o niebo lepiej
i każdy cud zwykły jest
codziennie zdarza się
Na ziemi jest o niebo lepiej
dziękować nigdy przestanę, że życie jest.
Dobrze, że jesteś...
| 16:00 / 27.08.2006 link komentarz (7) | Tak wczytywałam się w różne blogi, że zapomniałam coś napisać u siebie :).
Ale nie będę pisać o tym, co smutne.
"Moi Przyjaciele"
Kiedy Was nie ma to jakby nagle
Zabrakło w moim życiu muzyki.
Kiedy Was nie ma to czas mnie straszy,
Że przeminę, że będę chwilą.
Kiedy Was nie ma to jakby niebo
MIało się rozstać na zawsze ze słońcem,
Kiedy Was nie ma dosyć mam wszystkiego
I pragnę stąd na zawsze odejść.
Moi Przyjaciele, moi Przyjaciele,
Moi Przyjaciele bądźcie zawsze ze mną
Moi Przyjaciele, moi Przyjaciele
Z Wami wiem, że wszystko mogę,
Że wysrarczy tylko chcieć.
Jak mam wyrazić, jak mam wyśpiewać,
Jak wytłumaczyć, że bez Was mnie nie ma?
Przywołam do Was moją miłość
I wdzięczność moją w modlitwę zamieniam.
Milion aniołków narysuję
I wszystkie razem postrącam z nieba
(Wersja mojego Przyjaciela:
I wszystkie naraz powystrzelam :P)
Dom na górze wybuduję
I zagram dla Was kiedy trzeba...
Moi Przyjaciele...
I jeszcze:
Jurek Filar i Nasza Basia Kochana
"Za szybą"
Na spacer pójdę z psem na smyczy
Na ławce w parku zakurzę fajkę
Nie kupię kwiatów na wyczekanym skwerze
Więc nie dzwoń do mnie, kiedy będę stary.
Dokończę swą najlepszą książkę
Na chandrę znów będę za twardy
Całkiem spokojnie wypiję trzecią kawę
Nie dzwoń do mnie, kiedy będę stary.
Patrz na mnie
Spieszyć się nie należy
I ze wszystkiego otrząsać się jak pies.
Całkiem spokojnie wypiję trzecią kawę
Nie dzwoń do mnie, kiedy będę stary.
| 08:58 / 08.08.2006 link komentarz (5) | Bardzo intensywnie w te wakacje wzięłam się za ciasteczka :). Pierwsze w swoim dłuuugim życiu upiekłam pod koniec lipca, później występowałam w charakterze pomocy Ani, a dziś zajęłam się czekoladowymi Całuskami Pani Darling (gdzie, tradycyjnie jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju wypieki, można zauważyć elementy mojego własnego, improwizowanego przepisu :P). Karol, szkoda, że Cię tu nie ma, chciałabym Cię poczęstować i zasięgnąć opini fachowca w dziedzinie moich przestępstw kulinarnych :) | 13:04 / 31.07.2006 link komentarz (4) | W sobotę byłam z rodzinką na spływie kajakowym rzeką Pilicą i... przyznam się... na dzień dobry, przy wsiadaniu do kajaka, wpadłam do wody...! Trzeba się Agata nazywać... Ale generalnie to było całkiem fajnie. Postanowiłam, że w przyszłości zostanę kajakarzem (oczywiście pod warunkiem, że się wsiadać nauczę :P) | 21:58 / 24.07.2006 link komentarz (3) | Dżem
"Modlitwa III - Pozwól mi"
Pozwól mi spróbować jeszcze raz
Niepewność mą wyleczyć, wyleczyć mi
Za pychę i kłamstwa, same nałogi
Za wszystko co związane z tym
Za świństwa duże i małe
Za mą niewiarę - rozgrzesz mnie
No rozgrzesz mnie, no, no, no....
Panie mój, o Panie
Chcę trochę czasu, bo czas leczy rany
Chciałbym, chciałbym zobaczyć co
Co dzieje się w mych snach
Co dzieje się
I nie, i nie chcę płakać, Panie mój
Uczyń bym był z kamienia
Bym z kamienia był
I pozwól mi, pozwól mi
Spróbować jeszcze raz, jeszcze raz
Chcę trochę czasu, bo czas, bo czas leczy rany
Chciałbym, chciałbym zobaczyć co
Co dzieje się, co dzieje się w mych snach
I nie, i nie chcę płakać, Panie mój
Uczyń bym był z kamienia
Bym z kamienia był
I pozwól mi, pozwól mi spróbować jeszcze raz
Jeszcze raz.... | 13:38 / 20.06.2006 link komentarz (5) | Wróciłam ze szkoły- och... Ganiali nas gdzieś dookoła cmentarza i kazali odpowiadać na pytania harcerzy. Wśód wyżej wspomnianych spotkałam aż trzy znajome osoby... wow... nawet nie wiedziałam, że znam tylu harcerzy (bo dochodzą jeszcze trzy inne osoby- o których wiem...). Ale jednak nie ma to jak po takim spacerku wskoczyć pod prysznic i słuchać sobie Metra... :)))) | 16:32 / 07.05.2006 link komentarz (3) | Dobra! Chcecie, macie. Teraz trochę pomarudzę :)
Bierzmowanie wczoraj miałam... i kto psalm śpiewał, chociaż nie umie? I kogo X.B. Ireneusz Pękalski egzaminował? (Całe szczęście, że X.Jan trochę podpowiadał- jak tylko zostałam wywołana, przeszedł na moją stronę i stanął za mną. Póżniej Ania- mój wspaniały :D świadek- twierdziła, że to Ducha Świętego głos słyszałam) Jakby tego było mało, dzień wcześniej do pierwszej w nocy uczyłam się trzech stron na kółko teatralne (oby pan Grzegorz nigdy tego nie przeczytał...).
To był fajny dzień :)))) | 21:12 / 19.04.2006 link komentarz (1157) | Mandy Moore
Only Hope
There's a song that inside of my soul.
It's the one that I've tried to write over and over again.
I'm awake in
the infinite cold, but you sing to me over and over and over again.
So I lay my head back down,
and I lift my hands and pray to be only yours
I pray to be only yours.
I know now you're my
only hope.
Sing to me the song of the stars.
Of your galaxy dancing and laughing and laughing again.
When it feels like my dreams are
so far, sing to me of the plans that you have for me over again.
So I lay my head back down,
and I lift my hands and pray to be only yours
I pray to be only yours.
I know now you're my
only hope.
I give you my destiny.
I'm giving you all of me.
I want your symphony.
Singing in all that I am.
At the top of my lungs,
I'm giving it back.
So I lay my head back down,
and I lift my hands and pray to be only yours
I pray to be only yours.
I know now you're my
only hope.
Jeszcze raz dzięki, Karol :-)
(Proszę, notka) | 20:15 / 25.12.2005 link komentarz (5) | Nie umiem skłaać życzeń, ale cóż powiedzieć- WESOŁYCH ŚWIĄT!!! Życzę wszystkim, żebyście zawsze byli szczęśliwi, żeby całe życie Wam sie dobrze ułożyło, żebyście mieli wspaniałych przyjaciół. Życzę Wam też bardzo, bardzo dużo miłości :-) | 13:25 / 17.12.2005 link komentarz (9) | Nie lubię, kiedy ktoś mówi, że wszystko rozumie. Nie lubię, kiedy ktoś mówi ogródkami: "Jestem ci wdzięczny za to, co zrobiłeś, ale teraz już idż sobie, bo tylko mi przeszkadzasz"... Nie lubię, kiedy ktoś nie zauważa innych i robi różne rzeczy, żeby dopiąć swego, bo cel wcale niekoniecznie uświęca środki... I nie lubię, kiedy ktoś pojawia się nagle niewiadomo skąd i chce odebrać coś, nad czym ktoś inny długo pracował, oderać tak po prostu, bo "jemu się należy"... A prawda jest taka,że może i by się należało, gdyby zainteresował się wtedy, kiedy ktoś inny załamywał ręce i zastanawiał się, co zrobić... Ale najbardziej nie lubię, kiedy ktoś mówi o ludziach jak o rzeczach...
No i pwna osoba, która by to przeczytała, mogłaby powiedzieć: "Nareszcie czegoś nie lubisz"... :-) | 17:19 / 12.12.2005 link komentarz (2) | Tak sobie czytam blogi, różne, i myślę, że ludzie są niezwykle ciekawi... Mają inne problemy, radości, myśli... Człowiek nigdy się nie powtarza, chociaż czasem nawet chciałby kogoś skopiować... Ludzie są fajni :-) | 20:10 / 11.12.2005 link komentarz (7) | Wróciłam z Łodzi. To moje ulubione miasto, więc nie sądziłam, że kiedyś to powiem, ale- nareszcie... Proszę o nic nie pytać :-) | 16:12 / 22.11.2005 link komentarz (4) | A tak chciałam jechać do Seminarium na dni otwarte... Siedziałam wczoraj z telefonem w ręku do 22.00, ale nic nie załatwiłam. Szkoda. | 08:46 / 27.10.2005 link komentarz (4) | W sobotę wybrałam się z koleżanką do MDK-u. Ona chciała zapytać o kółko plastyczne, ja- o teatralne. Dowiedziałyśmy się, że w sprawie plastycznego kółka należy zgłosić się w innym terminie. Najpierw zostałyśmy w ogóle skierowane spowotem do domu, bo "biuro w sobotę nieczynne". Następnie nieoficjalnie dowiedziałyśmy się, że w "tych drzwiach na wprost" jest pan, który powie nam coś na temat kółka teatralnego. Poszłyśmy tam i pan faktycznie był. Pan, kiedy powiedziałyśmy, że chcemy zapytać o kółko teatralne, dał nam krótką scenkę ze "Ślubów Panieńskich do nauczenia i kazał przyjść za tydzień... | 10:44 / 03.10.2005 link komentarz (4) | Postanawiam, że nie będę się przejmować. Niech ludzie myślą, co chcą, nikomu nie każę mnie lubić. (Ale mimo wszystko trochę przykro...) | 14:49 / 18.09.2005 link komentarz (1) | W piątek usiadłam obok mojej szydełkującej Mamy i... zaczęłam robić na drutach. A nie zdarzyło mi się to od (nie wiem ilu) lat i ciągle robię ten sam szalik:-). W pewnym momencie zdziwiona Mama pyta, dlaczego mi się to tak jakoś zwęziło, przygląda się i mówi, że już wie: ja poprostu nareszcie robię równo... No tak... I co teraz z moimi dziwnymi dziurami (prawdopodobnie efekt pomijania niektórych oczek), w tajemniczy sposób mnożącymi się oczkami, wzorkami, które tylko ja umiałam zrobić (przy czym sama nie wiedziałam, jak)... A od wczoraj wieczorem uczę się szydełkować... Ale mnie napadło :-))) | 15:52 / 11.09.2005 link komentarz (3) | Czytam "Pana Tadeusza", będę omawiać. Naprawdę podoba mi się ta książka (jak do tej pory...) :-) | 15:08 / 09.09.2005 link komentarz (0) | Mój wychowawca dzisiaj stwierdził, że jestem smutna, bo zaczyna się weekend i nie będę mogła chodzić do szkoły... hi hi hi... :-) | 15:23 / 01.09.2005 link komentarz (5) | "...A melancholię wyrzuć na pogrzeby-
Ten blady gość nie dla naszego święta."
(W. Shakespeare, "Sen nocy letniej") | 13:01 / 30.08.2005 link komentarz (3) | Rok szkolny się jeszcze nie zaczął, a ja już mam dosyć. Chyba pierwszy raz w życiu. | 17:03 / 25.08.2005 link komentarz (1) | Chcemy sprzedać mieszkanie. Tzn. nie chcemy, tylko musimy :-( . A dom już kupiliśmy. Były tu dzisiaj dwa małżeństwa zainteresowane kupnem naszego mieszkanka. Szkoda mi się wyprowadzać... I chyba nie tylko mnie... | 16:47 / 24.08.2005 link komentarz (2) | Super, znowu grad w sierpniu... To już drugi raz w tym roku. | 13:30 / 23.08.2005 link komentarz (6) | Juz tu krzyczą na mnie... Ach, ta starsza siostra! :-) | 21:06 / 17.08.2005 link komentarz (2) | "Co za dzień, co za dzień, co za bardzo dobry dzień"... Planowałam od tygodnia wyjście do kina na "Madagaskar" i dzisiaj poszłam, póżniej byłam z Tatą w Łodzi (moje ulubione miasto), a jutro jadę do Ręczna na ognisko... Prawie wszystko się ładnie układa :-) Zawsze spotyka mnie coś dobrego, szkoda tylko, że niekoniecznie to zauważam i doceniam... | 17:35 / 15.08.2005 link komentarz (1) | Dzien jak co dzien, ale... dobrze miec przyjaciol. Naprawde. | 21:43 / 14.08.2005 link komentarz (1) | Za 15 minut "Młodzi gniewni"... bardzo dobry film. |
|