2007.09.08 11:55:36
[link]
[komentarz (1)]

Mniej więcej z tym czasie zaczynałem pisać tu coś w zeszłym roku, potem miałem małą przerwę.
Od ostatniego wpisu w kwietniu trochę się pozmieniało. Życie zaczęło mi się jakby podobać, choć ciągle staram się mieć dystans do wszystkiego i wszystkich. Ciągle sobie powtarzam że nie może być za pięknie i prędzej czy później coś się zjebie.
Wynika to z moich doświadczeń. Przez te ponad pięć miesięcy:
- wywalili mnie oficjalnie z uczelni, ale to już wiadomo;
- zaszło parę zmian w charakterze, choć nadal niemam takiego zaufania do ludzi jak kiedyś;
- przewinęło się parę kobiet, ale niestety tylko się przewinęło;
- przeszedłem na linuksa czego nie żałuję, choć czasami doprowadza mnie do kurwicy;
- kolejny rok z rzędu - drugi - pojechaliśmy na moją działkę nad morzem, jednak tym razem w nieco zmienionym składzie (pojawiło się więcej kobiet) no i było oczywiście zajebiście, tymbardziej że mieliśmy drzwi w łazience:)
- pojawiła się kobieta z którą chyba po raz pierwszy w moim życiu jestem w normalnym związku, a nie w jakimś chorym układzie. Narazie jest nam ze sobą dobrze i nie mamy zamiaru tego kończyć.
- dostałem się na studia - na ten sam wydział i kierunek co w zeszłym roku - tego nie będę komentował:)

Narazie jakoś tam się układa, chodzę mniej zmęczony życiem, i to co robię nie robię tylko i wyłącznie dla siebie. Boje się tego jak się to wszystko rozwinie, bo jak wiadomo wszystko jest piękne dopóki świeci słońce... Mimo tego żyje dobrą myślą.

narazie tyle

2007.04.02 14:08:06
[link]
[komentarz (3)]

1 kwietnia 2007, około 0200
Czasami człowiek pewne rzeczy zaczyna rozumieć dopiero po upływie dłuższego czasu. W moim przypadku dochodzę do wniosku, jak wiele straciłem i ilu kiedyś otaczało mnie ludzi. Jednak znaczyli oni dla mnie o wiele więcej niż wszyscy razem wzięci z teraźniejszych znajomych.
Aktualnie mam przerwę w życiorysie, nie rozwijam się, nie kształcę, a za to, co robię obecnie nie dostanę żadnego wartościowego papierka.
Ostatnio nie mogę spać, mimo, że jestem zmęczony i oczy same mi się zamykają, kładę się do łóżka i godzinami patrzę w sufi, często też wstaję około drugiej-trzeciej i idę zapalić na balkon. Patrzę wtedy na tą małą przestrzeń któa codziennie niemal otacza mnie od tych dwudziestu lat i wyobrażam sobie jak to miejsce wyglądało przed kilkoma laty. Kiedyś wydawało się być więcej osób, okazji, śmiechu na twarzy, a dzisiaj wszystko się nagle zmieniło, wszyscy poszli w swoją stronę.
...
Mam dwadzieścia lat, dopiero dwadzieścia. Zaobserwowałem już wiele zmian w świecie i życiu ludzi który go zamieszkują. Młodzi ludzie są bardziej zepsuci niż kiedyś, zaczynają dorosłe życie w wieku 15 lat.
...
Rzadko chodzę spać wypoczęty i zrelaksowany zawsze w głowie mam pełno myśli które mnie niepokoją. Czuję, że mam nieczyste sumienie, wiem że jest coś co jest nie tak, coś czego nie zrobiłem, nie dokonałem a miałem okazję i niejedną szansę.

2007.01.16 22:33:51
[link]
[komentarz (0)]

...wczorajszej nocy nie mógł zasnąć, kręcił się w łóżku i wciąż myślał o tym co będzie jutro i pojutrze, myślał o zaliczeniach które dwoją się i troją, każdego dnia z czego innego, nie ma już psychicznej siły na naukę.
Na biurku oświetlonym przez światło ulicznej latarni wpadającej przez uchylone żaluzje leżą dopiero co zamknięte materiały do nauki. W każdym miejscu pokoju leżą notatki. Z różnych przedmiotów, z różnych działów, co jeden to bardziej skomplikowany. Wszystko to sprawia że sam rzut oka na ogrom materiału przyprawia o dreszcze i stres który to pojawia się niemalże w każdej dziedzinie jego życia.

Zasnąwszy z wielkim trudem obudził się po trzech godzinach snu. Pod jego powiekami zostały jeszcze przez kilka sekund ostatnie sceny snu. Zacisnął zęby i wstał, miał ochotę wykrzyczeć swą niechęć do kolejnego dnia od razu jak spojrzał poza okno.
Jeszcze dobrze nie rozpoczął dnia, a jest już nim skrajnie wyczerpany. Wstawił wodę na kawę, po czym poszedł do łazienki przemyć oczy naturalnie przekrwione od małej ilości snu. Dzisiejszego poranka miał nieco więcej czasu na poranne czynności, zjadł śniadanie, wrócił do pokoju i włączył kawałek PIHa - "daję rap muzykę".
Zapalił papierosa i wyszedł na balkon, gdzie przez kilka minut przyglądał się miejscu w którym siedzi już od urodzenia.

Zebrał materiały, wrzucił do plecaka, wyłączył muzykę, i zaczął podążać na dworzec PKP.

Mimo wszystko zdał sobie sprawę że kocha to miejsce, kocha ten kraj.
I nie próbuje znaleźć owej miłości w małych ilościach pięknych chwil życia.
Widzi to w szarych przystankach MPK, spóźnionych pociągach, ludziach chroniących się przed chłodem ze łzami w oczach. Codziennie obserwuje ludzi spieszących się do pracy,szkoły i uczelnie, obserwuje życie każdego człowieka osobno i jednocześnie wszystkich razem.
Wie ze jest ciężko i nikt nie mówił że będzie łatwo, to właśnie ten obraz rzeczywistości, często smutny i szary daje mu siłę na to by go zmienić na lepszy. Wie, że jego życie zależy tylko od niego, jest kowalem własnego losu, jak każdy człowiek. A kurwy chcące zepsuć mu drogę przez to życie są tylko i wyłącznie przeszkodami które musi pokonać żeby wejść na dalszy etap i zdobyć kolejne doświadczenia...

/nowplaying: fisz/rhx - znac dokladnie swe korzenie

2007.01.13 15:28:10
[link]
[komentarz (0)]

Nienawiść - bardzo silne uczucie niechęci wobec kogoś lub czegoś, połączone z pragnieniem by obiekt nienawiści spotkało coś złego.

Nienawiść bywa przeciwstawiana miłości i opisywana jako męczące uczucie, następujące w wyniku bólu związanego z uczuciem zranienia i oszukania.

Często powstaje z krzywdy zadanej przez innego człowieka.

Nienawiść przybiera czasem postać obsesyjną: chęć zemsty jest tak silna, iż osoba nią zawładnięta nie jest w stanie przestać o niej myśleć; wówczas nienawiść jest głównym motywem jej działań i bardzo silnym bodźcem wpływającym na percepcję rzeczywistości.

[wikipedia]

2007.01.11 00:04:07
[link]
[komentarz (0)]

"Life is bigger
Its bigger than you
And you are not me
The lengths that I will go to
The distance in your eyes
Oh no Ive said too much
I set it up

Thats me in the corner
Thats me in the spotlight
Losing my religion
Trying to keep up with you
And I dont know if I can do it
Oh no Ive said too much
I havent said enough
I thought that I heard you laughing
I thought that I heard you sing
I think I thought I saw you try

Every whisper
Of every waking hour im
Choosing my confessions
Trying to keep an eye on you
Like a hurt lost and blinded fool
Oh no Ive said too much
I set it up

Consider this
The hint of the century
Consider this
The slip that brought me
To my knees failed
What if all these fantasies
Come flailing around
Now Ive said too much
I thought that I heard you laughing
I thought that I heard you sing
I think I thought I saw you try

But that was just a dream
That was just a dream'

-------------------------------------------

'życie jest większe
większe niz Ty
i Ty nie jesteś mną
dystanse którymi dąże
są dystansem w Twoich oczach
powiedziałem za dużo
ustawiłem to


to ja, w rogu
to ja, w świetle
tracąc swą religię
próbując zatrzymać sie przy Tobie
i nie wiedząc co mogę zrobić
powiedzialem za dużo
nie powiedziałem wystarczająco
myslałem ze slyszę twój śmiech
myslałem ze slyszę twój śpiew
myslałem ze widzę jak płaczesz

każdy oddech
każdej godziny w której się budzę
wybieram moje wyznania
probując zatrzymaś na Tobie wzrok
jak zraniony stracony i ślepy wariat
powiedziałem za dużo
ustawiłem to

mysląc o tym
rada stulecia
mysląc o tym
błąd który zabrał mnie
do dróg którymi dąże
co, jeśli wszystkie te fantazje
przychodzą dookoła

teraz powiedziałem za dużo
myślałem że słyszałem jak się śmiałaś
myślałem że słyszałem jak śpiewasz
myślę że myślałem że zobaczyłem jak próbujesz


ale to był tylko sen
tylko sen...'


[R.E.M. -Losing my Religion [Acoustic ver.]

inspirowane wczorajszym odcinkiem Boston Public

2007.01.02 22:39:03
[link]
[komentarz (1)]

czy wstajesz rano, gdy za oknem pada deszcz?


/nowplaying: myslovitz - za zamknietymi oczami

2006.12.31 17:13:18
[link]
[komentarz (2)]

podsumowanie 2006.

2006 był pierdolony pechowy parszywy i chujowy, ale tez weszlo kilka nowych doswiadczen.

z sukcesow to mam srednie wyksztalcenie, mature no i jestem na studiach. zarobilem troche pieniedzy i kupilem samochod. z porazek? straciłem najlepszą przyjaciółkę.

mimo kolejnego roku na karku, nie zmieniłem zdania o kobietach, są jednak dziwne i nie da sie ich zrozumieć.

na bashu był niedawno cytat na ten temat, oryginalny i sprawdzony przeze mnie. na hasło 'kobiety są dziwne' było około 640 000 wynikow, za to na hasło 'mężczyźni są dziwni', niecałe 700 wyników


życzę przede wszystkim LEPSZEGO nowego 2007 roku.
pozdrawiam


nowplaying: booka shade - in white rooms [original mix]

2006.11.29 13:57:46
[link]
[komentarz (0)]

'ja wiem jedno,
gdy uczucia bledną
kiedy tracisz swoją pewność
zgasło światło i nadeszła bojaźliwa ciemność
nagle coś, co było bliskie, wymarzone
już na całe życie znikło,
wyschło niczym kropla jesiennego deszczu,
spaliłem nietypowy most,
choć ten ktoś nie spaliłby go nigdy
a tu los na złość
sprawił że uczucia niczym twardy głaz zamilkły

broniłem się od myśli,
uciekałem od tych wspomnień w bólu i zawiści

poplątany w zwoje kolec dzikiej róży
jeszcze bardziej kłuje
kropla deszczu w szybę wystukuje,

'czy ten płomień został zagaszony?,
czy w ogóle został zapalony?
czy słowo kocham było tylko słowem,
czy to co powiedziałem było tylko tym co powiem?
zamknięty w sobie i samotny
niczym sam na morzu dryfujący statek,
świat pełny jest zagadek,
w których trudno coś odgadnąć

znasz dobrą odpowiedź?
zgadnij albo sam sobie odpowiedz,
zanim zgaśnie światło,
przemyśl,
pomyśl,
czy wybrana droga to jest właśnie ta?

ja posłuchałem głosu duszy idąc drogą odpowiedzi serca'

'światło zgasło,
czy aby zgasło? no właśnie!
promień duszy przecież Cie oświetla wtedy raźniej
sam dla siebie układasz pytanie,
łamiesz bezsensownie róże,
pozwól że powtórze jeszcze raz:
'słuchaj ciszy duszy, głosu serca, łam głaz,
wtedy odpowiednią drogę poznasz'

[memento]

2006.11.20 22:25:54
[link]
[komentarz (1)]

efekt motyla jest zajebiście dobrym filmem. właśnie obejrzałem dwójkę, całe szczęście że nie posluchałem opinii, że film mi się nie będzie podobał. Moim zdaniem jest to mistrzostwo, jak narazie nie widziałem lepszego filmu, nie jestem nawet w stanie go opowiedzieć, trzeba go po prostu w skupieniu obejrzeć od początku do końca. Zasługuje na wszelkie nagrody.

The Butterfly Effect II jest w jakim sensie kontynuacją pierwszej części - tym razem w dorosłym życiu, a jednocześnie zapowiedzią kolejnej, którą będzie znowu The Butterfly Effect I, trudno to zrozumieć, trzeba zobaczyć.

Jestem pod wrażeniem, że można zrobić tak dobry film. I mówie to ja, który rzadko ogląda zagraniczne filmy, raczej z przymusu, bardziej wolę stare polskie, prlowskie produkcje.

Naprawdę polecam.

/nowplaying: The.Butterfly.Effect.2.2006.STV.DVDRip.XviD-SAPHiRE.avi

2006.11.19 11:38:13
[link]
[komentarz (3)]

sen nocy jesiennej[19 listopada]:

w nocy znowu ona mi się śniła:/ po takim czasie, jak już została teoretycznie wykreślona i wymazana pojawia się bezczelnie jak gdyby nigdy nic. Tym razem mieszkała na mojej ulicy, kawałek dalej, było lato, albo jego końcówka. ciągle czułem do niej nienawiść, ale mimo wszystko poszedłem do niej, niewiem jednak po co. z tego co pamiętam, chciałem jej chyba wszystko wygarnąć. dzwoniłem do furtki, ale nie chciała wyjść, ale jak to w snach zawsze bywa, nic nie można przewidzieć i w jednej chwili cały bieg zdarzeń możę odwrócić się w drugą stronę.

no i tak się też stało, bo nagle pod furtką uzbierała się cała moja rodzina. Nie muszę dodawać, że cała rzeczywistość była zupełnie inna od realnej, drzewa były powyginane, chmury wisiamy metr nad ziemią, nogi zapadały się pod ziemię i co tam jeszcze. Bo przecież po co ma być normalnie.
Potem pamiętam że niewiem po co ale poszła, czy tam poszli z całą rodziną do mojego domu, a ja chyba stałem przed domem i darłem się na nią, że mój dom jest dla niej zamknięty, albo coś w tym stylu.

Nie pamiętam szczegółów, ale zapewne mojego krzyku nie było słychać,drzwi w tym domu pewnie nawet nie było, a mój pies latał jak ptak.

i jak to interpretować?

2006.11.15 18:26:35
[link]
[komentarz (5)]

bezstan - stan, w którym nic nie może chwycić się jakiegokolwiek sensu. związany jest z brakiem motywacji do czegokolwiek i brakiem chęci toczenia dalszego życia. Jest to uczucie [przeważnie chwilowe] totalnej doliny emocjonalnej. Istota dotknięta bezstanem próbuje się złapać czegoś, co w przeszłości sprawiało choć na chwilę przyjemność lub zapomnienie - nałogi, jedzenie, muzyka, radio, telewizja, smsy, . niestety w wielu przypadkach okazuje się, że jest to kompletnie niepomocne co prowadzi do pełnego pogrążenia emocjonalnego. Człowiek ma uczucie wpadnięcia do wielkiego, ciemnego dołu, pozostania samemu bez niczyjej pomocy. Bezstany nie trwają długo, najczęściej kilka minut, występują często w ciemne jesienne wieczory, rzadko od rana. Stan po bezstanie stabilizuje się różnie w zależności od człowieka. częste występowanie bezstanów może prowadzić do depresji. ludzie nie mówią z reguły o tym stanie, bo jeśli minie, pozostaje zapomniany i zatajany.

a powinni...

/nowplaying: rmf fm

2006.11.15 18:11:34
[link]
[komentarz (0)]

'spojrz na to z tej strony,
ta historia opowiada o nas
nie zniknęły szklane domy,
nie ma tu nikogo
a w tłumie też jesteśmy sami'
[łona - nieruchomości]



2006.11.13 20:04:50
[link]
[komentarz (6)]

na bashu znalazlem fajny cytat:

'aflasa>Kobiety do 20 roku zycia sa jak pchelki, do 40 jak flanele a potem to jak cebulki ;]
A czemu akurat tak?
Magda ty to niekumata jak zwykle
pchelki skacza z lozka na lozko flanele sa nie do zdarcia a jak obierzesz cebulke to placzesz'

/nowplaying: smooth - will never fail to find his way[house vrs] < moj nowy kawalek

2006.11.06 18:27:02
[link]
[komentarz (17)]

ciężkie dni nastały.

pieniedzy nie ma, pracy nie ma, jest zimno, szaro i smutno. klasyczna house'owa muzyka już nie cieszy tak jak w słoneczne letnie dni. coraz częściej powracam do starego, dobrego, nielegalniego i co najważniejsze polskiego hiphopu. Mam tu na myśli poznański, nieistniejący skład ze świerczewa - LPS na samplowanych bitach Tabba. Teraz jest to już przeżytek, jednak dla mnie prosta płytka z okładką rysowaną ołówkiem ma wielkie znaczenie, wiele teraźniejszych składów mogłby by sie od nich dużo nauczyć. Bo prawdziwego polskiego hiphopu już nie ma.

W życiu prywatnym w moim wykonaniu sie nie przelewa. Kiedyś było inaczej, w pierwszej kolejności była ona, dopiero później kumple i imprezy. Teraz jej nie ma i wszystko wygląda inaczej. Niestety, że życie jest takie jakie jakie jest i bieg zdarzeń potoczył się tak, nie inaczej, niemam już zaufania do kobiet. Zatem przyszła kandydatka będzie miała ze mną ciężko. Druga osoba jest potrzebna, żeby nie uciekła chęć ujrzenia kolejnego dnia, jednak narazie na ujrzenie tego piękna szans nie widze.

Ale!
Ciągle w środku czuje i wierzę, że wystarczy poczekać na ten piękny dzień, w którym wszystko sie zmieni, i wszystko nagle stanie się łatwiejsze a szary świat zza okna nabierze barw...

'a może w któryś dzień,
ruszyć trzeba będzie jednak w drogę,
może będzie mniej,
słów bolesnych, niepotrzebnych wspomnień'

/nowplaying: lps - poki jestes mlody

2006.11.02 22:56:01
[link]
[komentarz (2)]

dwie wersje typowego poniedziałkowego poranka:

optymistyczna:
dzisiejszego pięknego poranka obudziłem się już o piątej, od pierwszych chwil dnia słyszałem odgłos ćwierkających ptaszków! Poleżałem jeszcze trochę wpatrując się w piękno świata za oknem, było jeszcze ciemno. Po dziesięciu minutach zerwałem się z łóżka, było dziesięć po piątej, było zbyt pięknie żeby bez sensu leżeć w łóżku. Od razu wstałem, i z uśmiechem na twarzy pobiegłem do łazienki. Od samego momentu kiedy wstałem z łóżka rozpierała mnie niesamowita energia do działania. Nie mogłem się już doczekać aż wsiąde w pociąg i dojade na uczelnie, gdzie będę mógł zdobywać wiedzę u znanych i cenionych profesorów. Jakie to życie jest piękne!

realistyczna:
całą niedziele twardo powtarzałem sobie że pojade wczesniejszą baną na wykłady, oczywiśćie kurwa zaspałem i chuja wszystko wzięło :/ pierwsze wypowiedziane słowo w poniedziałek o siodmej to 'kurwa mać!' zanim wygrzebałem się z wyra, było już dziesięć po. na biurku oczywiście setki notatek i ćwiczeń, któe miałem dzisiaj rano uporządkować jak wcześniej wstane. ledwo miałem czas żeby przepłukać twarz. nie zdążyłem nawet wypić kawy.o 0718 miałem bane, wyszedłem z chaty 0715, nie zdążyłem nawet zawiązać lewego buta. a pizdziło nieziemsko, było z milion stopni ponizej zera. idealna pogoda w poniedziałkowy poranek. wyszedlem z chaty głodny, niewyspany, bez porannej kawy i drugiego śniadania, z nieważnym biletem na bane i beż sieciówki na tramwaje. zajebisty poniedziałek, najlepszy początek tygodnia. rzygać mi sie chce jak to wszystko widze, czuje resztki sobotniego picia w przełyku. jak dotarłem na peron, bana była oczywiscie spozniona a ja stoje na tym mrozie jak bułgarska dziwka i czekam aż szanowny maszynista wrzuci jedynke i dokula ta machine. oczywiście pkp odwołało jedną z ban i teraz wszyscy jada ta jedna scisnieci jak korki sledziowe z promocji w tesco. zajebiscie, tylko tak dalej, teraz tylko powinni odwolac wyklady na uczelni, bedzie jeszcze piekniej.

2006.11.01 20:40:29
[link]
[komentarz (6)]

za oknem szaro i zimno, nadchodzą ciężkie dni, na jesienne wieczory najlepiej nadaje sie alkohol. w moim przypadku najlepiej smakuje z kims, w zaleznosci od rodzaju i towarzystwa pozwolilem sobie na maly rozpis spożywanych przeze mnie alkoholi.


piwo:

chyba najbardziej znany alkohol. moim zdaniem najbardziej pasuje do wypicia jednej butelki z kolegą we wtorkowe popoludnie, badz tez w drodze na imprezie, jako uzupelnienie before'u - tyskie, lech, warka, ewentualnie heineken lub carlsberg przy wiekszym przyplywie pieniężnym, piwo w takich sytuacjach bardzo dobrze wspomaga rozmowę o kobietach, uczelni, szkole czy też o szeroko pojętym życiu.
na uczelni, pomiędzy wykładami w Salsie, idealnie pasuje fortuna - w moim przypadku jasna z sokiem lub ciemna naturalna. bardzo dobrze wznieca siły podczas gry w piłkarzyki lub bilard.
Piwo jest również niezastąpione w pubach i klubach, na wyrównanie poziomu wstawienia.



wódka:

wódka dzieli się na wódkę kolorową i czystą. zacznijmy od czystej:
czysta, jak sama nazwa wskazuje jest spożywana przeze mnie w celu zabicia smutków, oraz samotnośći, bardzo pasuje na typową męską popijawę oraz rozmowę o wadach kobiet. w przypadku większej degradacji wnętrza człowieka i jego psychiki, lepiej wchodzi bez popity. jednak jesli zdecyduje sie na popite, jest to sok pomaranczowy, jablkowy badz z czarnych porzeczek, w skrajnych przypadkach wynalazki rodzaju owocow lesnych lub multiwitamina. szczerze mowiac smak nie jest wazny, wazne jest zabicie smaku wodki w najczystszej postaci. picie czystej wodki mialo u mnie wieksze zainteresowanie w mlodszych latach, kiedys pilo sie wylacznie czystą, pollitrowy bols był nieraz wyznacznikiem fajnosci i totalnego odurzenia wieczorowego. z czasem jak dochodzil alkohol w innej postaci, czysta wodka odchodzila na bok, chocby ze względu na drinki. Nie potrafię odróżnić smaku absolwenta od bolsa, ale z jakichś wzgędów biore absolwenta badz luksusową.

dzisiaj bardziej ciągnie mnie do wodki kolorowej, mam tu na myśli niezastąpioną żołądkową gorzką z miętą plus sok jabłkowy. Najlepsza na domowe imprezy oraz picie na domkach, znakomity smak, herbaciana barwa oraz cena na poziomie zapewniają ciekawe wrażenia. w normalnych i nieco większych ilościach nieduży kac. w momencie gdy widze pojemność 0,5l, poprawia mi się humor i wiem, że wieczór będzie udany mimo iż wiem że to dopiero początek. Żołądkowa gorzka kiedyś była przeze mnie unikana ze względu na stary wygląd butelki i nieciekawą naklejkę. Jednak po pierwszym łyku okazało się, że pozory mylą, a ciecz tkwiąca po odkręceniu tradycyjnej metalowej nakrętki to istna ambrozja.

Niestety wódka posiada wady, w większych ilościach może przestać byc akceptowana przez organizm, który wysyła informacje do mozgu o tym co sie dzieje, po czym osoba pijąca może stać się agresywna. Osobiście nie zalecam wychodzenia, na wieś, miasto, metropolie nawet po spożytym 0,5l wódki, w moim przypadku razem z innymi ludźmi kończy się to zniszczeniami opisanymi w późniejszym czasie w miejscowej gazecie.

Inwestowanie w wódke wiąże się jednak z największym oprocentowaniem i szybkim zwrotem środków:)




wino:

kiedyś nie doceniane, obecnie dość ważne w palecie wybieranych alkoholi. Jakiś czas temu ograniczało się do sikaczy typu komandos, bądź dzban leśny, i tegoż czasu było ono całkiem dobrym winkiem. W miarę upływu czasu przeszedłem na wyższe jakościowo wina. Winka oczywiście dzielimy na białe i czerwone oraz na wytrawne/półwytrawne i słodkie/półsłodkie. Wytrawne odrzucam z menu, nie znosze, nie czuje w nich nic, co mogłoby zachwycać najbardziej przeciętnego konsumenta. Nie wydałbym ani grosza na butelkę wina wytrawnego - już raz zrobiłem taki błąd.
Winko białe - cincin[martini 100% drozsze a tak samo smakuje] - pasuje niemal do każdej okazji i dobrze o człowieku świadczy. Najlepiej smakuje latem, w pełnym słońcu z cytryną i dwiema kostkami lodu. bardzo dobre do obiadu. Osobiście pare razy eksperymentowałem z połączeniem cincina z wódką i syropem, nie było złe.

Winko czerwone - różnorodność okazji, pasuje praktycznie zawsze, od drogi od domu do kumpla, poprzez dodatek do kanapek i popijawę, kończąc na romantycznej kolacji. Ze względu na niski zarobek preferuję głównie kadarkę, praktycznie zawsze półsłodką, ostatnio piłem też sophie, myślę że na inne słodkie i czerwone też bym nie narzekał. Koszt nie jest wysoki, butelka to maksymalnie 10zł.
Inną opcją jest winko domowej roboty, bardzo opłacalne, koszt to zebranie latem winogron i troche własnej roboty, Najlepiej smakuje jesiennozimową porą podczas długich wieczorów. Jest praktycznie niezastąpione ale też zdradliwe, ma wysoki procent, który ukrywa się pod słodkim i zajebistym smakiem domowego winka. Rano oprócz szerokiego uśmiechu na twarzy pojawia się obligatoryjna powinność uzupełnienia wody w organizmie.

Drinki:
to jest jednak ekstrawagancja, jednak nie mogę się powstrzymać od wypicia w klubie wsciekłego psa, czy kamikadze. Przy przyplywie gotówki również wynalazki typu sex on the beach czy wodka z redbullem.
Lubie też eksperymentować, z czego czasami wychodzą dobre rzeczy

Whisky:
Nie preferuję, praktycznie mnie odrzuca, próbowałem kilka razy, ale stweirdziłem że ten trunek po prostu trzeba lubić. Krążą jednak plotki że jack daniels z colą jest zajebisty. narazie nie probuje.

Koniak:
Praktycznie nigdy, ale od każdej reguły jest wyjątek. kieliszek koniaku idealnie wchodzi z dziadkiem w niedzielne popoludnie:)



Dodatki do alkoholi:

papierosy - niestety nieodłączny element każdego dnia, oraż każdej mneijszej czy większej popijawy, chęć uzupełnienia poziomu nikotyny z każdym łykiem jest coraz większa, w moim przypadku najczęściej niebieskie goldeny, l&my mietowe lub niebieskie, marlboro[obecnie mniej - oszczednosc], czasami pallmalle lub chesterfieldy. nigdy mocne, popularne, nawet viceroye.
w przyplywie pieniedzy parliamenty, kenty albo davidoffy.

ogorki: niezbedny element picia na czysto wódki, myśle, że nie trzeba sie na ten temat rozpisywać

kanapki: przydatne na impreze do zaspokojenia głodu

grill: mięso, kiełbasa, sos czosnkowy - idealne w letnie dni

chipsy: z ketchupem lub innymi sosami - bardzo dobre do piwa

:)

2006.10.10 22:30:22
[link]
[komentarz (0)]

instalowalismy u kumpla neostrade.
nie dzialalo usb na plycie wiec kupilismy nowy kontroler, nie moglismy zainstalowac sterownika, wykrywalo kilkanascie urzadzen nieznanego typu, powstawalo coraz to wiecej konfliktow, az w koncu wszystko konczylo sie bluescreenami, mijaly kolejne godziny i nic nie chcialo ruszyc, jezdzilismy po sklepach po kumplach szukajac kontrolera usb, w koncu kolega dostal za 17zł [ w sklepie chcieli prawie 50zł]. w koncu zdecydowalismy zrobic format, troche to trwalo, ale na swiezutkim windowsie o rozdzielczosci 640x480 zaczelismy uruchamiac wszystko od nowa, i modem ni huja nie chce ruszyc, w zaden sposob, na zadnym usb. mijaly kolejne godziny, zrobilo sie pozno, zdazylem wypic coldrex, herbate i spalic kilka papierosow, bo coraz gorzej sie czulem.

na koncu okazalo sie ze modem dostarczony przez neostrade jest wadliwy, na moim ruszylo bez problemu.

uklada sie kolejne z wielu praw murphiego: jesli wykorzystasz juz wszystkie najbardziej skomplikowane mozliwosci, zawsze znajdzie sie jedna, najprostsza, o ktorej zapomniales.


a na uczelni? mijaja dni, pomalu tez tygodnie, odbywaja sie wyklady z ktorych studenci wynosza stosy makulatury, i kula sie zycie akademickie. wstawanie o 0530 samo z siebie jest bardzo trudne, jednak z dnia na dzien, trudnosc staje sie jeszcze bardziej trywialna i trudna, niczym proste zadanie z algebry. pomalu zaczynam rozszyfrowywac wyraz 'politechnika'. jest taki fajny, ciekawy, a jednoczesnie budzi groze.

/nowplaying:magiera/l.a./łona - piekny dzien, by zadzwonic


2006.10.04 13:25:43
[link]
[komentarz (1)]

dworzec pkp puszczykowo.
ona - biegnaca przez peron po bilet w jednoczesnej walce z jesiennym chlodem.

widzielismy sie kilka razy patrzac sobie w oczy przez ułamek sekundy, oczywiscie niechetnie, a teraz sie odezwała, ona - kobieta, zrobila to pierwsza.

jak to jest?
czy bog wybacza bledy jesli w ogole istnieje?
czy rzeczywiscie przyjaciel ktory odchodzi nigdy nie byl przyjacielem?

jedno jest pewne, wszystko przemija i z czasem układa sie na nowo, to co było kiedyś, już nigdy nie będzie takie same, z czasem ułoży się na nowo w innej postaci.
codziennie chcemy ułozyć swoje dni, i popełniamy błędy. i temu nie jest w stanie nikt zaprzeczyć.

/nowplaying: 062 [Marek Grechuta] Dni, których nie znamy.mp3


2006.09.30 20:49:38
[link]
[komentarz (2)]

nic mi nie wychodzi. czego sie dotkne to spierdole, kazda szklanke ktora chwyce zbije sie. kazdy zwiazek w ktory sie zaglebiam pada na leb. nic nie idzie jak ma isc. a jak juz wszystko idzie w miare dobrze to cos sie musi zjebac.

jedynie alkohol pozwala na chwile zapomniec, pomagal, pomaga i bedzie pomagac.

pobudki o 0530 pozwalaja patrzec na swiat z troche innej strony, to niesamowite ile rzeczy mozna zdzialac od samego rana,
mozna na przyklad w wielkich trudach dotrzec na uczelnie.

mam flashbacki, czasem ide peronem, ulicą, albo siedze na przystanku i w jednej sekundzie przypomina mi sie cos juz kiedys w tym miejscu bylo, z kim siedzialem, szedlem, rozmawialem. i nagle to mija, a nastepnym razem wszystko odtwarza sie na nowo.

/nowplaying: bassisters orchestra - test

2006.09.25 22:07:47
[link]
[komentarz (2)]

pierwszy dzien na polibudzie.

na dziendobry zaspalem i za pozno wyjechalem z domu. jechalem na koncowce benzyny bo nie mialem czasu zatankowac. i tak jechalem na tych oparach az do ronda rataje. bylem juz spozniony na pierwszy wyklad jakies pietnascie minut, i z tego wkurwienia zamiast na rondzie w lewo pojechalem prosto i w pizduuuu pokonywalem kilometry jadac trasa na bytom. oczywiscie zjazdu tam nie ma i musialem sie wpierdolic przez slupki. inni uczestnicy ruchu byli nieco podkurwieni. juz mialem dojezdzac do uczelni, brakowalo mi doslownie 300 metrow i tutaj kolejne utrudnienie - eksplodowala mi chlodnica. i ani w te ani we wte. wlaczylem awaryjnei dojechalem jeszcze dwa metry na chodnik. z wykladu juz nici wiec poczalem naprawiac, po czym stwierdzilem ze narazie nic nie zrobie. jak troche ostygl podjechalem na trawnik i stwierdzilem ze niech sie dzieje co chce.

zostalo 2h do kolejnych zajec i weszla konkretna nuda, to poszlismy na miasto.

po zajeciach stwierdzilem ze gorzej byc nie moze a do domu dojade - musze dojechac. a ze w samochodzie mam wszystko co potrzebne do tymczasowego zreperowania chlodnicy - tasme i nozyczki - zabralem sie do naprawy auta. i dojechalem nie przekraczajac 3000 obrotow i 70km/h.

nie moze byc dobrze, cos zawsze musi sie zjebac, jak na pierwszy dzien to pieknie

/nowplaying: pezet/noon - rap robie