majki_aka_wookash // odwiedzony 22677 razy // [giger:vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (64 sztuk)
01:07 / 13.07.2007
link
komentarz (0)
"Amor Vincit Omnia"

Wow! Mój blog nadal istnieje! ;)

Tak właściwie to trafiłem tu teraz zupełnie przypadkiem, siedze przed monitorem, pijąc... ehhh... poczekaj, popatrze pod biurko, 1,2,3,4 tak wiec ten jest piaty, pijąc 5 Carlsberga (probably the best beer in the world) i tak serfuje po sieci bez celu dopuki nie przypomniałem sobie o nlogu hehe Więc skoro już zawitałem tu po tak bardzo długiej nieobecności to wypada już coś skrobnąć.
Nie wiem od czego zacząć bo troche dużo się działo przez ostatni okres mojego życia, żeby to jakoś ogarnąć to muszę chyba wrocić sie pamięcią do ostatniej notki. Wspaminałem tak o tym jak byłem na weselu z koleżanką z pracy i pisałem o tym jaki to ze mnie materialista się zrobił, tak? No to już się to troszkę zmieniło. W mojej drabince życiowych wartości troszke połamały sie szczebelki i teraz na najwyższym stopniu zamiast plnów znajduje się dobro i szczęście mojej rodziny (dziwisz sie?!) o co dalej za tym idzie wracając do tej koleżanki, która zaprosiła mnie na wesele, odwdzięczyłem się Jej tym samym tylko, że z maleńką różnicą, tym razem bawiliśmy sie na naszym weselu. Dokładnie tak, Majki 6.I.2007r oświadczył się podczas nocnego spacerku po mieście, oświadczyny zostały przyjęte, a niespełna pół roku puźniej czyli w dzień poprzedzający moje urodziny, to jest 16.VI.2007r powiedzieliśmy sobie "TAK". Musicie przyznać, że to spora zmiana, co nie? Teraz jestem dobrym tatusiem, przykładnym mężem, jak zwał tak zwał głową rodziny. Jakby za mało było tago szcześcia to na Święta Bożego Narodzenia spodziewam się prezentu w osobie mojego syna, Ojjjj! Pozmieniało się u mnie i to zdrowo, nie będę już wspominał o takich drobnych sprawach jak moja wyprowadzka (nareszcie) z rodzinnego domu.
Niestety dzisiejszej nocy niemogę spać ale to nie z nadmiaru tego szczęćia lecz dlatego, że moja kochana żona juz od wtorku leży w szpitalu a dzisiejszego ranka do grona pacjentów szpitalu w Tychach dołączył mój tata. Widać chyba to prawda, że nieszczęścia chodzą parami.
Jestem jednak pozytywnej myśli i mam nadzieje, że obydwoje będą już niebawem w domku. Trzymają się już dawniej podjątego postanowienia, nie rozpisuje sie tu o tych mniej miłych sprawach tak wiec narazie zabiore się do skonczenia nowego wzoru na tattoo, który ma stanowić prezent poślubny dla moje żony.
Trzymajcie się ciepło no i jakby nie było... SeeYeah!

Alliance Ethink feat. Vinia Mojica - Respect

02:27 / 10.11.2006
link
komentarz (1)
"Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy..."

Tak, tak Veniu, po bardzo dłuuugiej przerwie czas wrócić na nloga...
Generalnie to niedawno wróciłem z pracy, właściwie to ze spaceru po pracy, wiem że może pogoda nie jest najlepsza na spacery ale ja właśnie uwielbiam spacerować w nocy kiedy taka aura dopisuje. No a właśnie tak sobię spacerując pomyślałem, że wypadałoby coś tam wkoncu na tym blogu napisać bo może (w co wątpie) kogoś to zainteresuje co tam umnie słychać.
Tak generalnie to wegetacja właściwie, praca-dom, dom-praca... przerwane to raz na jakiś czas wypadem gdziekolwiek.
Wakacje mineły dawno temu, jednak nie mam co się o nich rozpisywać poza tym, że były to chyba bez wątpienia najgorsze wakacje mojegi życia... niech pomyśle dobrze, hmmm... nie! to napewno były najgorsze wakacje mojego życia ale miejsza z tym. Już kiedyś wspominałem, że koniec ze smutami na łamach tego blogu więc koncze.
No tak, o czym tu pisać? Heee... Siedzę przy...3...4... ehhh straciłem rachube przy której to szklaneczce rumu z colą zajadając jakieś tam badziewne chipsy, siedzę i myślę... myślę o wszystkim i myślę o niczym...
Ostatnio dostałem zaproszenie na wesele, znaczy się koleżanka z pracy nie miala kogo zabrać no i zapytała mnie czy nie poszedłbym z nią? Majki jak to Majki, darmowego jadła i przednich trunków nie odmawia, a że do optanczenia nie miałem jednej a dwie partnerki na w/w zabawie to impreze wspominam naprawde pozytywnie, zwłaszcza że po raz pierwszy chyba na weselu zamiast upić się wódką, upiłem się winem hehe... Na poprawinach ponoć połowa rodziny Basi pytała o mnie ale ja niestey nie zaliczyłem drugiego dnia zabawy gdyż jechałem na inwenture do Wodzisławia, czego troszeczke mi szkoda, no ale czego sie nie poświęca dla kasy? O kurwa jak to zabrzmiało?! No ale taka jest prawda, dla mnie na dzień dzisieszy gotówka stoii na bardzo wysokim miejscy... dlatego zapiepszam teraz na dwa etaty można tak powiedzieć, a to nawet i dobrze bo Ahold Polska postanowił się sprzedać jak jakaś tania d... niby mamy się nie martwić o miejsca pracy ale ja tam im nie wierze, całe szczeście że mam teraz tą opcje z coca-colą (dobry hajs, tylko szkoda że umowa-zlecenie).
No i właściwie mamy też już 10 listopada , a to znaczy że za kilka godzin czeka mnie wizyta w studiu u Luckiego, fajna opcja bo teraz wzór całkowicie spod mojego ołówka ;)
Odziwo mam teraz do dokonczenia jeszcze kilka zamowień na wzory tattoo, szkoda tylko, że jednego już napewno nie dam rady zrealizować... sory Weed (R.I.P)
Poza wizytą u Łukasza czeka mnie jeszcze dzisiaj wyjazd do Gliwic (muszę odwiedzić moje maleństwo ;]), no i jeszcze... no właśnie ;) albo Tychy i Fama albo K-ce i ŚRF 2006, to się jeszcze zobaczy.

Kusi mnie też aby napisać jeszcze o pewnych sprawach ale... Ale to chyba nie miejsce, żeby sie rospisywać na te tematy. Jedyne co mogę powiedzieć o tym to, że mam wielką ochotę bawić już swojego syna... ;)

Późna już pora, w butelce zostało mniej niż połowa, więc czas zgrać ucho z poduszką i odpocząć wkoncu bo od poniedziałku zaczynamy spac po 3-4h na dobę, hard-core opcja ale opłacalna finansowo hehe
Tak więc moi kochani, miło mi niezmiernie że ktoś zechcę tu znowu zaglądnąć no i do następnego, mam nadzieję że tym razem już tak długo nie będę musiał się zbierać do tego żeby napisać tą notke.

Standartowo... SeeYeah! ;)

Louis Logic - "Watching You (remix)" ft. Dminor

11:10 / 10.07.2006
link
komentarz (1)
"Look in my eyes and tell me what you see..."

Niemożliwe, Majki zawitał na nlog? A jednak to prawda!
Fajnie jest poczytać, że wszystkim wszystko jakoś się układa, zastanawiam się tylko dlaczego ja nie mogę też tego napisać?!
Zastanawiacie się co działo się umnie przez te ostatnie 1,5 miesiąca? Zapewne nie ale i tak coś tam napisze.
W minionym miesiącu czyt. czerwcu przypadała kolejna rocznica pojawienia się mojej skromnej osoby na tym chorym świecie (tym, którzy zechcieli uczcić to zemną serdecznie dziekuje, pozostałych nie komentuje). Co jeszcze? Hmmm... zostałem uznany za kryminaliste, przestępce, banite... czytaj to jak chcesz, mam na pieńku z prawem. Dlaczego? He! He! No to jest tylko możliwe w tym pojebanym kraju! Odp jest prościutka - ciężko pracowałem uczciwie płacąc podatki! Tak tak, nie przesłyszeliście się, w tym kraju to przestępstwo, co innego gdybym kradł, napadał ludzi na ulicach, robił włamy na mieszkania to byłoby ok. Chcesz uczćiwie zarobić na chleb no to czapa. Od zawsze miałem jakiś tam szacunek dla "niebieskich" ale teraz z pełną powagą moge powiedzieć... JEBANE PSY!
Jeśli w bardzo któtkim czasie nie załatwie bardzo dużo kasy no to adios pomidores - było miło ale się skonczyło. Kto inny w takiej sytuacji zaczołby łapać życie pełnymi garściami ale nie ja. Wole isć do pracy i dalej uczciwie zapierdalać, dostaje grosze ale lubię tą prace, poprostu lubie i tyle. To może byłoby wszystko na ten temat.
Teraz pozostają mi już tylko proste przyjemności, moje wieczorne, samotne spacery. Wiesz, kiedy słońce zaczyna zachodzić ja wypełzam na miasto i snuje się po ulicach, bez celu, bez pośpiechu, od tak poprostu. Czemu robie to sam? A kto by chciał dotrzymać mi towarzystwa, a po drugie mogę w spokoju rozmyślać i patrzeć na ludzi... To takie troche dziwne przyglądać sie im, jedni zabiegani jakby coś gonili nieustannie, coś czego nie widać ale gonią za tym... Inni podobnie jak ja spokojnym kroczkiem przemieszczają się po mieście jakby nigdy nic (to najczęściej Ci zakochani - beztroskie aniołki). Łączy ich jednak to, że kiedy ich mijam to patrzą tak na mnie jakby chcieli powiedzieć "to ten nieudacznik - Majki", nie wiem skąd oni to wiedzą, czy to aż tak po mnie widać? Pewnie tak no ale co tam. Tak to już jest, jedni mają szczeście w życiu inni nie...
Ostatnio co gorsze znowu przytafiło mi się rozmyślać o tym... :(
Gdybym nie miał już okazji to zawczasu: "dzieki Wam wszystkim, że miałem okazje Was poznać"
Wiem, że znowu smuce więc sorki!
To tylko takie małe marzenie ale... SeeYeah!

RJD2 - "Making Days Longer"

02:20 / 28.05.2006
link
komentarz (2)
"You took my smile awey..."
Nie wiem właściwie co pisać? Siedze tak sam i ogladam jakies dołłujące filmy bo i tak nie mam nic ciekawszego do roboty. Tak, pewnie powiesz o tej porze się śpi albo coś w tym stylu no ale ja nie potrafie usnąć od tak poprostu...
Długo nie pisałem nic nowego ale to dlatego, że musiał bym pisać jak to mi źle i wogóle jakieś takie tam... Już kiedyś dostałem zjebe odnośnie pisania takich smutów więc teraz sobie pomyślałem, że postaram się zrobić taki mały rachuneczek sumienia i poszukam czegoś pozytywnego o czym mógłbym napisać, no więc...
Dobra, wypad do Warszawy - coś pozytywnego? Hmmm... no ok! Koncerty, tak to było napewno pozytywne: Les Amateurs, Jamal no i oczywiście LoopTroop (mistrzostwo), no i może na tyle o tym wyjeździe.
Niech pomyśle, jeszcze jakieś pozytywy?
Może ostatnie spotanie z dziewczynami? No tak ogólnie to pozytywniw zwłaszcza wieczorkiem gdyby zapomnieć o małym wypadku (rozbita głowa i nieźle stłuczone kolan, które napiepszają mnie do dziś).
Hmmm... O mam jeszcze coś! Czwartkowe tany na urodzinach Bena.
Ja pierdole, to jest trudniejsze niż myślałem, stwierdzam że jednak ostatnimi czasy więcej mam powodów żeby siąść na dupsku i się rozryczeć ale tak jak sobie postanowiłem nie będę ich tu przytaczał...
Wiesz co? Mam to już gdzieś i ide się przejść na miasto...
SeeYeah!

Promoe - "Positive & Negative"

P.S.
Jeśli nie pisał bym nic do tej pory to wiedz, że 10.VI. organizuje jakiś "drobny poczęstunek", wiesz niebawem urodzinki i wzasadzie miałem ich w tym roku nie obchodzic no ale ktoś mnie przekonał... Masz ochote to zawitaj do mnie, wszyscy mile są widziani...
No to cześć!

11:20 / 04.05.2006
link
komentarz (0)
"In Love Memory... R.I.P Kasiu :("

Wstaje dziś i zastanawiam się gdzie jestem, chwila namysłu i już wiem - to mój pokój! Więc jest już dobrz, to znaczy czy tak dobrze to dokonca nie wiem ale to już n/w.
Wczoraj naprawde pozytywny dzień, taki naprawde pozytywny. Nie było ani konkretnej najebki ani nic z takich akcji, ale za to zajebiście odsresowujący wypad do Ogrodzienca na zwiedzanie pozostalosci po zamku no a późnie gril w cieniu innego zamku - jak się nie myle to w Mirowie. Wiesz, 200km w trasie na 4 auta, zajebista pogoda, spoko towarzystwo - od takie "proste przyjemności" i chce się żyć (w takich momentach dziekuje, że zabrakło mi odwagi... i jestem tu, a pamietam że kogoś innego już nie ma). Dziwie się też, że jakoś trzymałem się cały ten dzień, przecież byłem prosto po nocce - ledwo wpadłem do domu przebrać się i jechaliśmy. Jednak dziś dopiero odczuwam skutki tej nocki bo to był hard core dla mojego żołądka - 3x mega mocna, czarna kawa + 3 litry coca coli. Dzis pije mięte - już wporządku mój żołądku! ;)

Teraz ide jeszcze się położyć na chwile bo za godzinke z hakiem zawijam do roboty...

A więc SeeYeah!!!

RJD2 - "Someone's Second Kiss"

12:02 / 02.05.2006
link
komentarz (0)
"Ja i Ty, dziś zamieńmy na MY..."
Troche mnie tu nie było, znaczy się zaglądałem ale jakoś nie miałem czasu lub ochoty żeby coś skrobnąć ale dziś już drugi dzień siedze w domu sam no i nudzi mi się więc pomyślałem, że czemu by czegoś nie skrobnąć?
Nie wiem czy jest sens pisać co się działo przez te pare dni od świąt do dziś, bo co mogło się dziać ciekawego? No może szybki wypad na piwko do Ustronia, kilka zarwanych nocy poświęconych na spacery po mieście, no i praca... praca... i jeszcze raz praca! Jednak teraz mam troszke wolnego naszczęście, znaczy się i tak jestem wkurzony troche bo...
Bo dziś w parku fajne granie a ja co? Na nocke więc nawet nie opłaca mi się jechać do Chorzowa żeby o 18:00 zawijać do domu no i ch...
Bo 13-14.05. w stolicy jeszcze lepsiejsza impra a ja dostelem wolne na 13 i 15 no a 14 mam cały dzień wpisany w grafiku więc na kiego grzyba mi te dwa dni wolnego??? Ale jestem dobrej myśli, że może już teraz w niedziele będziemy robić zwroty i wtedy 14 będę miał wolne... A jeśli nie to i tak załatwie jakoś wolne bo nie odpuszcze LoopTroopa za free... he he!

Hmmm... wiem, że kilka osób będzie wnerwiona na mnie ale ostatnio wróciła mi wena i kreska w ręce więc trzaskam projekt za projektem no i co za tym idzie niebawem odwiedzam studio :) np. wczoraj no to poprostu jak wytrzaskałem karpika japońskiego no to już miałem ochote wziąć igłe i samemu to wydziargać he he he! Ale spoko, powstrzymałem się, zastanawiam się jednak czy jak pojade do WaWy to nie wskoczyć do Juniora a jak nie to napewno po wypłacie ide do Luckiego ;)

Co tam jeszcze? No nie wiem... Z mieszkaniami jest narazie lipa, nie wiem czy teraz jest jakiś sezon na wynajmowanie mieszkań bo ceny to biorą chyba z kosmosu, ostatnoio gościu za 2-pokojowe mieszkanko i to wcale nie aż takie luksusowe zawołał 1500PLN - wyśmiałem go oczywiście! Ale szukam dalej... (jak coś wiesz to daj znać).
Ze zdrowiem też mam w kratke - muszę chyba troszke odstawić kawusie bo ostatnio pare razy dopadł mnie taki ból w piersiach, myślałem że mi pikawe rozsadzi ale spoko narazie jeszcze pełzam po tej ziemi... Nie spieszy mi się w tym momęcie do Św.Piotrusia!
Jutro natomiast jede na jakiś majówkowy wypad z Olą, Sławkiem, Asią i jeszcze sam nie wiem kto się tam zabierze ale może być fajnie ;)

Dobra, to chyba będę konczył, pogoda jest troszkę lepsiejsza niż wczoraj wię ide połazić albo po mieście albo wyskocze na spacerek do lasu i może wpadne na jakiś nowy, fajny pomysł na wzór... :D

SeeYeah!!!

Pelson feat. Pezet - "Kiedyś"

19:03 / 18.04.2006
link
komentarz (0)
"...Im jest trudniej, ciężej, jestem bliżej. I tylko Twój uśmiech pcha mnie do przodu i znów myśle..."
No i już po świętach, szczerze mówiąc to nawet nie poczułem, że były jakieś świąta. Praktycznie przespałem te dwa dni bo po pierwsze byłem maxymalnie wykonczony po ostatnim tygodniu a po drugie to był jedyny sposób żebyby uciec od rozmyślania, bo ostatnio znowu mnie coś naszło i mam zjebany humor i wogóle jakiś dołek mnie dopadł... Czy ja kiedykolwiek wróce do "normalności"?! To jest już chore, siedze spokojnie i nagle "to"... Co gorsze dokładnie wiem co jest przyczyna mojego podłego nastroju i nie potrafię sobie poradzić... Kufa mać!!!

Dziś kolejna nocka, kolejne 8h na wysokich obrotach... Jak mnie się nie chce dziś jechać do tej roboty... :"( Jak mnie wogóle nic się nie chce...! Prosze, niech mnie ktoś dobije!

Nie chce mi się też już dziś więcej pisać, a kiedy przed niespełna 2 godzinami chodziłem po mieście to sobie rozmyślałem co tam dziś w tej notce wysmaruje i było tyle tego, że połowy już nie pamiętam ale taraz człowieku poprostu mi się nie chce tego pisać... Sory!

Cześć!

Amerie - "All I have"

11:23 / 13.04.2006
link
komentarz (1)
"Bo po nocy przychodzi dzień a po burzy spokój..."
Ejj! Wiesz o co chodzi? No wiesz? Wiesz?!
Bo ja za cholere już nic nie wiem, snuje się jak neptyk i nie mogę usnąć! Jestem już po drugiej nocce a dzis jest jeszcze trzecia... Całe szczęscie, że piątek mam wolny - zapewne prześpie cały dzień.
Za chwile położe się i postaram się zmusić do snu o ile nie zadzwoni któraś z dziewczyn i mnie gdzieś wyciągnie... Teraz jednak biore się za pranie i umycie okien w mojej norce, później jeszcze zrobie obiad no i kolacje do pracy dla wszystkich - dziś serwuje trzy rodzaje naleśników (wpadnij między 1:00 a 2:00 w nocy na Lędziny to może też się załapiesz ;]).

A tak wogóle to zeszły weekend mega-spoko ale poniedziałek był jeszcze lepsiejszy... zresztą i tak jest spoko ciągle...

SeeYeah!

P.S.
Właśnie dostałem info... Coś mi się zdaje, że chyba jednak dziś też się nie położe --> Ahhh! Ta Siostra! ;)

System Of A Down - "Lonly Day"

11:33 / 05.04.2006
link
komentarz (3)
"Czego może chcieć od życia taki gość jak ja..."
...święte słowa Rysiu! ;P
Wstałem po dłuuugim śnie, spałem... o ja pierdole prawie 14 godzin ale to nic dziwnego, ostatnia powiedzmy przespana noc była z soboty na niedziele ale trudno mówić o śnie w obięciach kibelka debatując z Szuwarkiem ;D Te dwie nocki dały mi do wiwatu, zwłaszcza że po nich spałem przy pomyślnych wiatrach może po 1 godzinie. Wczoraj nawet nie pamiętam czy do konca obejrzałem "Kolekcjonera kości" i chyba urwał mi się film... budze się rano i... kurwa mac!!! --> pada śnieg! Co gorsze pisze do mnie Justa, że wczoraj ta cała piepszona wizytacja nie dotarła czyli to całe nasze zapierdalanie i przysłowiowe "malowanie trawy na zielono" poszło... a zresztą już mi się nie chce o tym myśleć!
Muszę gdzieś wyskoczyć pobawić się, tylko tak total na luzie, żebym nie musiał się martwić o regulowanie rachunków, sprzątanie etc. Poprostu wbić do klubu, wypić kilka drinków, potanczyć i wrócić spokojnie do domu... od takie małe marzenie ;) (Kasiu, nie zapomnij dać znać jak będziesz w okolicy ;])
Wczoraj dzwoniła do mnie też Siostra, gadaliśmy chyba pól godziny, szkoda mi mojej młodszej Siostrzyczki bo w Kato jest przejebane... chyba przeniose się tam zrobić porządek hehe!
Dobra, koncze narazie... Plany na dziś --> będę robił NIC, będę się opierdalał do bólu, obejrze kilka filmów, wypije kilka browarków i nie wiem co jeszcze ale napewno nie zrobię nic przy czym mógłbym się zmęczyć ;)
Lazy day 2 day!!! ;P

SeeYeaH!!!

Dilated Peoples - "Reach Us"

14:52 / 02.04.2006
link
komentarz (1)
"Właśnie wstał nowy dzień! Jeszcze raz do zdobycia cały świat, o tym wiem!..."
No dobra, wstał nowy dzień już pare godzin temu ale ja dopiero odżywam, głowa boli jak nie wiem co i marze teraz o zimnym, pysznym... kefirze! Wczoraj wypiłem chyba o jednego browarka za dużo no ale tak to jest jak sie bujasz od knajpy do knajpy, no a jeszcze jak spotkalem Felka i Kasie no to nie wypadało za szybko się zmywać no i teraz mam za swoje... hehe!

Dobra, ostatnio pisałem chyba przez pół godziny relacje z tej imprezki integracyjnej i po wszystkim gdzieś mi to wcieło i stwierdziłem, że nie chce mi się jeszcze raz tego wszystkiego opisywać na nowo więc jak masz ochote to oblukaj kilka fotosów.

Ogólnie jakoś to leci, dziś i jutro mam nocki a później niby 3 dni wolnego ale to się jeszcze zobaczy, w robocie już czasem ledwo wydalam od kiedy Tomek jest na L4, Siostra już przeniosła się do Katowic więc troszke nudno mi jest w pracy. W domu postaremu, ale to już niedługo, dorwałem dodatkową robote czyli dodatkowa kaska miesięcznie będzie a wtedy to już wystarczy mi żeby samemu coś wynająć.

Kurwa, przez tego kaca nie wiem co miałem jeszcze napisać a chciałem dużo... Hmmm... A dobra, koncze już bo mi w bani się kręci, chcesz pogadać to 21.IV. wpadaj do Mega bede już tam napewno... ;)

SeeYeah!!!

Jamal - "Hein no pasaran"

12:28 / 25.03.2006
link
komentarz (3)
Witam, witam!
Za oknem jeszcze nie widać tej upragnionej przez wszystkich pory roku ale u mnie w norce są już pierwsze oznaki wiosny. Dla większości ta pora roku to czas kiedy wszystko rodzi się na nowo do życia, miłość emanuje zewsząt i takie tam bla bla bla...
Dla mnie to jedynie ta pora roku pomiędzy zimą a latem, których tak naprawde nie ma w tym śmiesznym kraju ale to pomińmy, kiedy to dziennie musze zmieniać po trzy razy buty bo chodniki pływają, wszędzie jest syf i wogóle nic mi się nie chce robić... :P

Co u mnie? Postaremu, czyli poza domem znośnie a w domu to wole już nie mówić (bif Ja Vs. Mama ciąg dalszy). Ostatnio nawet nie potrafiła mi powiedzieć w oczy, że się jej nie podobał fakt pozostania Justy u mnie na noc tylko napisala sarkastyczny liścik, który wkurwił mnie nieziemsko ale walić to...
Mam właśnie pierwszy i jedyny wolny weekend w tym miesiącu i znając moje szczęście nie bede robił nic, nic godnego uwagi, nie upiję się, nie wybawie...
Albo nie, poczekaj! Przeciż u Tomka czeka na mnie 12 browarków za robote tylko musze po nie pojechać do Lędzin. No i jeszcze jutro impreza integracyjna ;) Poszliśmy wczoraj z Tomkiem do tej knajpki i tak zagadałem, że nie musimy płacić za sale więc cała kasa jest przeznaczona na "uługi gastronomiczne" ;) Szkoda jedynie, że w poniedziałek mam na 6:00 do roboty ale jak będzie taka potrzeba to walnie się "kawke" i jakoś przeżyjemy. Zresztą musze wytrzymać do konca bo przyokazji będzie to impreza pożegnalna dla mojej Siostrzyczki, której już od 1.IV. nie będzie z nami :(
Nie ma jednak co narzekać, teraz może wkoncu bede miał większe szanse wyciągać Anie na imprezki po pracy (w Kato jakby nie było jest więcej miejsc na imprezowanie niż w Lędzinach), nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło hehe!

Dobra, teraz muszę pomyśleć jak przetrwać ten dzień sam na sam z mamuśką w domu, życzcie mi powodzenia!

SeeYeah!

22:00 / 19.03.2006
link
komentarz (3)
Życie jest zbyt któtkie, żeby żyć marzeniami innych"

W piątek nie dotarłem do Mega ale czy żałuje? Hmmm... no napewno troszke tak ale chyba nie dokonca. Dziwne, co nie? W robocie miałem niczego sobie zapierdol no a później wylądowałem z Sistrzyczką w pizzeri a jak to zwykle bywa nie wychodzimy za szybko z naszego ulubionego lokalu. Fakt faktem musieliśmy poważnie pogadać no i zeszło nam troszka czasu wiec jak dotarłem do Tychów przesypiając caluśką droge byłem już tak padnięty, że stwierdziłem "nie pierwszy i nie ostatni raz mnie nie bedzie na koncercie" a na dodatek coś mi w środku mówiło, że ten wyjazd mógłby się nie najlepiej zakonczyć. Zatem wieczór zakonczyłem w łóżku, sam :(

Sobota, praca - uszkodziłem sobie troszke bark i łokieć ale tak to bywa jak się za szybko chce przestawić tonę cukru. W domu imprezka urodzinowa brata i bratowej czyli zjazd rodzinny. Nie specjalnie mi się to uśmiechało więc kiedy napisała mi Justynka, że chce wieczorkiem do mnie zajechać do na noc jest u rodziców i może im zostawić Martynke to nawet się nie zastanawiałem i zmiejsca wybyłem z domu. Randeczke przerwał telefon od Tomka i Ani, że jedziemy na impreze urodzinową Kosmara i Świra. To był zgryz, upojna noc czy szalona noc? Hmmm... troche żałowałem tej opuszczonej imprezki w Mega no i niestety wybrałem opcje nr.2. No może nie dokonca niestety bo Siostrzyczka tak mnie wytańcowała, że jestem kondycyjnie gotów na następną niedziele - imprezka integracyjna czyli popijawka i tany tany na koszt Aholdu! He He

Dziś chociaż częściowo nadrobiłem to co zostało wczoraj niedokonczone, tylko częściowo ponieważ mieliśmy 4 letnią przyzwoitke ;) ale i tak było miło, na tyle miło że nawet osoba mojej mamuśki dziś mnie nie denerwuje. Takie dni lubię i to bardzo...

Posumowanie weekendu: pozytywnie, bardzo pozytywnie...
Miły wieczór z szczerymi rozmowami od serca, romantyczny wieczór i całonocna biba w gronie znajomych... czego chcieć więcej?
Oby tak dalej, oby...

SeeYeah!

18:57 / 16.03.2006
link
komentarz (0)
Yo Yo!!!
Małe sprostowanie do ostatniej notki --> nie brakowało mi paru stopklatek z sobotniej nocy, mnie brakowało niezłego epizodu!!! He He

Wiesz co, wczorajsze winko i browarki wprawiły mnie w dobry nastrój, świat jest naserio fajniejszy kiedy w makówce szumi ;) [MTD, kiedy powtórka?]
Ten zajefajny humor został zwielokrotniony dzisiejszego ranka (dwa razy Ajjjj! i coś jeszcze hehe), świat widze w różowych kolorach i wogóle jest super!!! HeHe
Na mieście zjadłem zajebiście pysznego hamburgera a w domu równie pyszna sałatke. Przed chwilą zrobiłem super naleśniki i... o ja pierdole!!! Tego dobrego nastroju chyba nic mi nie popsuje, nawet matka! A pisałem już, że świat jest piękny?!
No poprostu wszystko jest super a jeśli takie nie jest to i tak mam to w... i nawet dziś najgorszego z wrogów bardzo lubię!!!

Ciekawe co przyniesie jutrzejszy dzień? Może Mega a może co innego? Pożyjemy zobaczymy!

Pamiętajcie: Life is beautiful!!!
SeeYeah!!!

Dreadsqaud feat.Tede - "Mówi Mówi"
*******************************************************
Haha.. gra i zabawa od Venki

1. Złap najbliższą książkę.
2. Otwórz ją na 123 stronie.
3. Znajdź piąte zdanie.
4. Opublikuj je na swoim blogu razem z tą instrukcją.
5. Nie szukaj najfajniejszej książki jaką można znależć. Użyj tej, która faktycznie leży najbliżej.

"Ogniska zasyczały w kłębach czarnego dymu."
;););)

09:30 / 14.03.2006
link
komentarz (2)
A nie mówiłem, że to będzie szalony weekend? He He
W domu byłem łącznie może przez jakąś godzinke ale to dobrze bo nie lubie tu być!
W sobote ledwo przyjechalem z pracy i juz wlasciwie tam wracałem, miało być właściwie tak że mój cel na ten wieczór to były Katowice ale jak to zwykle bywa na planach się zakonczyło (sory Pawłku - jutro nadrobimy ;]). Telefon mi się rozdzwonił no i okazało się, że jest "kawusia" u Justynki ale za chwilke dostałem telefon z pracy, że jestem jeszcze na chwilke potrzebny. W pierwszym momęcie plułem sobie w brode dlaczego ja nie potrafie odmówić? Sądziłem, że z tego wieczoru nic nie będzie ale byłem w błędzie! Jak zdzwoniłem się z Paniami to wyszła taka opcja że Justyna przyjedzie po mnie do Lędzin i Ania też tam dotrze, no i gitarka gra ;)
W samym już Bieruniu zostałem uświadomiony, że mam zostać na noc u Justy a nie uśmiechało mi się to w pierwszej chwili wiedząc, że mąż naszej gospodyni ma wracać po 22:00 z pracy. Musiałem zatem udawać, że jesteśmy parą z Anią (chyba się udało --> kumasz? hehe).
Jekieś dwie godziny, 1litr wódki i tyle samo rumu później Grzegorz odpadł no i wtedy... (marzenie większości facetów ale szczegóły zostawiam dla siebie bo mogą czytać to nieletni hehe). Przyznam, że mnie też brakuje paru stopklatek z tej nocy i wpewnych momętach gubiłem się ale spoko, rano jak już film wrócił do normy to połapałem że ktoś malutki spał we mnie wtulony i tak właśnie zostałem wujkiem Łukaszem (ma się to podejście do dzieci hehe) Martynka tak mnie polubiła, że już dostałem zaproszenie na wakacje na conajmniej tydzień haha
Ranek nie powiem, że niebył też ciekawy ale nie było cie tam to trudno. Na niedziele miałem zaproszenie na obiad do Taty i Krysi, gdyby nie Martynka, która stwierdziła że nie mogę wracać autobusem tylko mama ma mnie odwieść do Tychów autem to zapewne nie wyrobiłbym się. U Krysi posiedziałem troche, nawet trochę dłużej ale opłaciło sie bo dostałem nowe info odnośnie mojej kariery zawodowej jednak narazie nie chcę zapeszać. Później dostałem cynk, że mam jak najszybciej dotrzeć na Lędziny (ye.. ye... yest imprezka!!!)
Sam nie wiem jak mi to się udało ale jakoś dotarłem tam w tempie expresowym i poraz kolejny nie wiem jak to zrobiłem, że wypijając najwięcej ze wszystkich zostałem najtrzeźwieszy?! (nie mylić terzeźwy z najtrzeźwiejszy hehe). Oczywiście jako jedyny miałem na 6:00 do pracy ale zamiast położyć się i powiedzmy przespać to ja wszystkich ułożyłem do spania, posprzątałem, o 1:00 w nocy wyszedłem jeszcze z psem i sam już nie wiem o której z powodu braku miejsc sypialnych położyłem się na ziemi(gdzie wymarzłem potwornie) jednak późnie wolałem zrobić sobie siekiera-kawe i porzemęczyć sie do 5:30 kiedy to musiałem wychodzić do pracy (a nie lubię bardzo wychodzić z imprez kiedy wszyscy jeszcze w obięciach Morfeusza).
Tak więc jak widzisz to był dłuuugi weekend!

A teraz muszę załatwić sobie jakoś świstek od proboszcza zezwalający na bycie tatusiem chrzestnym a brak mi pewnego sakramentu i to będzie ból ale muszę coś szybko wykombinować bo 9.IV. są chrzciny Juniorka a ja nie mogłem odmówić bratu bo to ponoć przynosi pecha dziecku, życz mi powodzenia bo nie cierpie "czarnych"... to będzie ciężka rozmowa i jestem ciekaw jakie to będą $koszty$??? hehe

Dobra, ide zrobić sobię śniadanko i mykam do roboty a za oknem znowy śnieg sypie --> fuck! kiedy ta zima już się skonczy?!

SeeYeah!!!

12:15 / 10.03.2006
link
komentarz (4)
Yo!!!
I jak tam leci? Abywało lepiej ale jakby niebyło to ciągle do przodu :)
Wczoraj miły wieczór na Tychach, co prawda wczesniej byłem 11 godzin w robocie ale później przyjechała Ania no i wkoncu udało mi się zaciągnąć na Tychy. Nic dziwnego, że pouciekały nam autobusy i Psiapsiułeczka musiałe wracać ostatnim (przy okazji dowiedziałem się, że mam bezpośredni autobus z Tychów na Brzeczkowice czyli nie trzeba tłuc się już więcej przez Lędziny hehe).
Dziś mam gigantyczną ochota poimprezować, niestety jestem do 22:00 w robocie więc pewnie nie wyrobię się na ostatni autobus do Katowic ale jakoś to przeżyje, dla pocieszenia mam zamiar sobie kupić dziś jakiś nowy kwiatek do mojej norki hehe Tak jak Leon uważam że roślinki to najlepsi przyjaciele, nigdy się na Ciebie nie rozzłoszczą, nie powiedzą Ci żadnych niemiłych rzeczyi wogóle są super.
Plany na jutro, no to bądzie szalony dzień tak sądze. Po pierwsze mój brat ma urodziny i co? I tak go nie lubię więc mam to w dupie! Po drugie mój Ziom ma urodziny i dostałem zaproszenie na jakies bro do Kato, nie wiem gdzie ten klub jest ale moze tam jakoś dotre. Po trzecie zaproszenie też dostałem na "kawe" do Justyny, na dodatek mam przyjechać z Anią więc może być conajmniej ciekawie. Po czwarte Ola (odemnie z biura) chce mnie wysfatać z jakąś kumpelą (ponoć spoko panna) ale ja nie lubię randek w ciemno, już nie lubię hehe! Więc poczekam jak co do imprezy zakładowej, którą natabene muszę zorganizować wraz z Tomkim jeszcze w tym miesiącu. A po piąte to jutro mam na 6:00 rano i bede siedział w robocie do 16:00 i jak ja się wyrobie ze wszystkim to nawet nie wiedzą najstarsi indianie ;)
Jesli w ten weekend nie zaimprezuje to już nie wiem co... albo i wiem!!! Za tydzień Płomień --> tak to jest dobra opcja żeby się odstresować! hehe!
Dobra zbieram się do roboty, znaczy się najpierw na miasto i później do roboty tylko najpierw skoncze pranie.
SeeYeah! Yo Yo Yo

Promoe feat. Cos.M.I.C & Supreme - "Injected"

P.S.
A tak na marginesie, słyszał ktoś o tym, że LoopTroop gra jakiś koncert w Polsce nad morzem w czasie wakacji?
Jak coś człowieku wiesz to daj znać!
Peace!

09:19 / 07.03.2006
link
komentarz (2)
Faber est quisque suae fortunae więc i ja wykuwam swój los, idzie mi to jak krew z nosa ale ciągle do przodu, krok po kroku...

Nie było mnie długo, a raczej nie miałem czasu coś skrobnąć bo w domu jak już wiecie jestem gościem, ostatnio mój brat zaczoł nawet do mnie mowić "cześć" ale matka nie odzywa się słowem do mnie od 2 tyg. ale skoro sama tak chce to jej problem, ja napewno nie podejde do niej pierwszy! Co pewnie powiesz człowieku "to jest twoja matka, tak nie można" ale mam to gdzieś, tak mnie wychowała to teraz ma... a zresztą co ja pisze, jakie wychowała? Raczej wychowałem się, Ona wyjebała do tego"lepszego świata" i sądziła że jak raz czy może dwa razy do roku przyśle 100$ to mały Łukaszek będzie się cieszył? Fakt ze nigdy tej kasy nie przejebałem na głupoty ale to nie zmienia faktu, że są troszke ważniejsze rzeczy niż kasa. Pewna osoba wie ile łez przelałem jej na ramieniu z tego powodu że... nie było mojej rodzicielki przymnie i nie było to wtedy kiedy miałem 10 czy 11 lat ale całkiem niedawno, czy przejoł się tym ktoś?! Hmmm... nie sądze!
Za 2 lub 3 dni powinien już być przelew z wypłatą więc chyba to będzie najwyższy czas aby wyfrunąć z gniazdka na dobre, dobre jest to że w koncu bede mógł się normalnie najeść... Ehhh! Zobaczymy jak to dalej będzie?!

Dziś "Ahold Teem" chyba znów ma wyprawę w góry ale "święta trójca" nie będzie w komplecie bo ja niestety po pierwsze mam do roboty na 14:00 a po drugie jestem bez grosza przy dupie... To znaczy mam jeszcze jakieś 2 czy może 3 plny ale jedzenie jest dla mnie ważniejsze i tak ostatnimi czasy złamałem moją świętą zasade i zapiepszam autobusami bez biletów (bilet do roboty i spowrotem to jakby nie było jeden skromny obiad). Bawcie sie więc dzisiaj dobrze... He!

Co słychać w robocie? Hmmm... No wiecie, już nigdy nie powiem, że to jest obóz pracy - teraz to jest prawie mój drugi dom... Czuje sie tam zajebiście, dostałem awansik więc jest git, nowa pani kierownik jest naprawde równą babką, no i jeszcze jest coś... ;) Ujmijmy to tak, że chodzi w pewnym sensie o sprawy sercowe. Co prawda przez tą fizyczną robote, stresy i nieregularne i niewłaściwe jedzenie nie potrafie przybrać na wadze ale kurwa takiej sylwetki to jeszcze nigdy nie miałem, zero brzyszka piwnego i wogóle jest fajnie... Jedy co mnie ostatnio wnerwiło to, że przez tego buraka zwanego dustrykt menagerem będzie chyba musiała jednak odejść jedna z bliższych mi osób ;( a zapowiadało się naprawde dobrze ale sądze że kontaktu nie zerwiemy z Psiapsiułką. Pozatym ostatnio zauważam kolejne zmiany w moim podejściu do życia, było kilka świętych zasad których nigdy nie łamałem no a teraz... hehe! Nie sądziłem, że to może być takie przyjemne... Powiedzmy tak - kiedyś nawet bym nie pomyślał żeby coś teges z panna, która kogoś ma (wiesz człowieku, solidarność plemników - nie zrobie tego innemu facetowi) a teraz no to nawet mąż mi nie przeszkada a tylnie siedzenie auta wydaje się romantycznym miejscem i mam to gdzieś co sobie ktoś pomyśli, teraz liczy się mój hedonizm i tyle hehe! Nie no, spoko, nie myśl sobie tylko że jestem jakąś świnią, która widzi tylko koniec swojego nosa ale fakt jest taki że pewna hierarhia moich wartości ma urlop, potrzebuję się czasem do kogoś przytulić i jak jest do kogo to nieodmawiam ;)

Niech jeszcze pomyśle czy o czymś miałem tu napisać? Hmmm... O tym jak "święta trójca" dała czadu na inwenturze i wszystkim kopary opadały jak zapierdalaliśmy to mi się nie chce rozpisywać, fakt jest taki tylko że byłem bez snu 40 godzin a przez tydzien poprzedzający inwenture pracowałem po 10 - 12 godzin na dobe a spałem: pod mostem, w autobusach do Kato kiedy jeździłem o 4:00 rano na śniadania do Gastronomika (a wiecie że na dworcu w Kato w nocy wcale tak źle nie jest? mozna sobie przez pół nocy pogadać z paniami które twierdzą, że "Bóg mnie kocha" a ja twierdziłem, że "On sobie robi jaja z mojego życia"), jednej nocy zostałem u Tomka nawet sądząc że się przynajmniej raz wyśpie(wiesz jak to jest amicus certus in re incerta cernitur) - to był bląd ;)
O właśnie opisze jak to było, bo było zabawnie hehe
Po dwuch albo trzech nocach bez dachu nad głową Tomek dał mi znać że tegoż dnia mogę zostać u niego, nie spodziewałem się, że oprucz nas będzie tam jeszcze Ania, Barbur, Kosmar, Świru i wujek Adam + 4 litry czegoś na kształt wódki powstałego w wyniku rozcięczania spirytusu (wiem tyle że zawartość alko w tym czymś była nieco większa niż 40 voltów). Skutki były tego takie, że urządziłem lekcje angielskiego Barburowi --> ten bełkot przypominał coś w stylu:
"This glass is full, and now this glass is empty. OK?
Repeat now!"
Lekcja druga odbyła się już bez kieliszków:
"This bottle is full..." i tak dalej...
Później już tylko pamiętam jak ktoś załączył X-Boxa a następna rzecz to słodki głosik Ani, która budziła mnie nad ranem. Pierwsze co z siebie wydusiłem po tym jak do mnie dotarło, że urwał mi się film to: "Bardzo narozrabiałem?", naszczęście usłyszałem że byłem grzeczny jak niemowle i usnołem w kuchni skąd mnie przeniesiono na łóżko tylko mam już przez miesiąc nic nie mówić po angielsku hehe!

Dobra konczyć już czas, muszę pujść do sklepu i zobaczyć jak najtaniej mogę przygotować sobie pożywne śniadanko, może strzele sobie podwójny kisiel wiśniowy (to tylko 0,70pln) - dobry plan! Ide jeszcze umyć ten mój zakazany pysk i zbieram się w Polske hehe!
Pokój wszystkim dobrej woli i special kisses 4 J. and A.
SeeYeah 4 All

LoopTroop - "Fly Away"

10:31 / 22.02.2006
link
komentarz (0)
"Non est bonum esse hominem solum"
No niestety moi drodzy to chyba jeden z ostatnich moich wpisów, ale spoko to nie chodzi o takie moje widzimisię ale o to, że raczej nie bede miał dostępu do netu no bo... już chyba tu nie mieszkam :(
Czarna owca rodziny (czyt.Ja)już nie jest mile tu widziana, no i prosze bardzo, nie to nie! Wpadłem pozbierać tylko kilka moich rzeczy: jakieś ciuchy, kilka zdięć, drobiazgi do higieny osobistej,szkoda tylko że nie mogę zabrać kwiatów z pokoju bo bardzo je polubiłem i spadam puki nikogo nie ma w domu; no i pożegnać się na łamach nlogu. Miło było widzieć, że czasem ktoś odwiedzał to miejsce w sieci, co prawda mało kto kometował te moje wypociny ale nie dziwie się bo i komu by się chciało.
Mam cichą nadzieje, że ktoś w pracy przygarnie mnie na te kilka dni bo juz nie wiem czy wytrzymam kolejna noc włucząc się od dworca PKP do Tesco szukając miejsc gdzie moge się na chwilke ogrzać. Dobrze nawet, że mam teraz drugie zmiany bo zawsze jak zagadam z dziewczynami z serwisu to coś mi do jedzenia zostawią, musze jakoś kombinować a co? W portfelu zostalo mi do 10 zaledwie 24,89PLN + 0,25$ na szczęście (na jakie k...a szczęście?), dwa zdięcia bliskich mi niegdyś osób, kilka skasowanych już biletów, karta do bankomatu (co mi po niej jak już i tak prawie na koncie nic nie ma)... Oooo?! No i popatrz, kilka naklejek z HHK2005 na którym jak co roku nie byłem - zupełnie o nich zapomniałem, tak więc nie jest różowo, moja dieta teraz ograniczy się do zupek hinskich (z Radomia) i suchych bułek. Tak bardzo chciałem się usamodzielnić no to teraz mam okazje, jestem tylko ciekaw kto pierwszy pęknie - Ja czy Matka?
Nie chciałbym, żebyt tą osobą był... Ja!
I tak już się czuje coraz gorzej, mam problemy z ciśnieniem, coraz częściej kłuje mnie w piersiach i głowa boli, wiem że już byłem o krok od tej głupoty ale tak naprawde to mi się nie spieszy do rozmowy z Św. Piotrem... Kochałem życie tylko dlaczego to życie nie pokochało mnie?
Na mnie już czas, ide się jeszcze ogolić i umyć, spakuje się i witaj wielki świecie. :(
Mam nadzieje, że dozobaczenia jeszcze kiedyś... Wielkie Joł dla wszystkich!

19:56 / 19.02.2006
link
komentarz (0)
No i właśnie konczy się mój jedyny wolny weekend w tym miesiącu, dwa dni bezmuslnego samotnego picia - to jest jakies chore ;/ Ale tak to właśnie jest, nikt nie chciał nigdzie iść nawet jak powiedziałem że stawiam no to trudno, To jak spędziłem te ostatnie dwie nocki przypominało mi kawałek Pezeta, wiesz:
"Znów sam chodziłem tu po parku, sam, pare browarków, spacer, walkman, bębny..."
No tak to dokładnie było, kilka browarków, może nawet za dużo, chyba musze zacząć myśleć co ja robie, przecież tak nie można, nie chce skonczyć jak... albo dobra, już o tym nie chce myśleć. Kurwa to było głupie co zrobiłem ale już czasu nie cofne, no i trudno!
A co gorsze wiesz co teraz robie? Siedze sam w domu, obok na lóżku śpi kot, ja pisze te bzdury i... (kufa mać) wychylam następnego browara. Niech mi ktoś jebnie bo się nie opamiętam inaczej!!! :(

Jak pomysle o tym tygodniu to juz mi sie niedobrze robi, znowu inwentura czyli przez caluśki tydzień bedziemy zapiepszać jak małe samochodziki. Przed chwilą pisałem też z Olą (jedną z zatępszyń kierowniczki u nas w Albercie) i już mam znowu zjebany humor bo Ola odchodzi, jedzie do Anglii. I co to teraz za nocki będą bez niej? :"( Czemu jest tak, że jak coś się zaczyna piepszyć to pociąga za sobą natępną i następną rzecz? A ja znalazłem najgorszy z sposobów żeby ten świat był do przyjęcia - C2H5OH! Jestem pojebany, tak wiem to!!!
Od jutra koncze z tym, od jutra... ale dziś jeszcze chcę zapomnieć, odpłynąć... nazwij to jak chcesz, poprostu sie upije i tyle.
Narazie! Yo!

Braille - "Nobody"

13:57 / 18.02.2006
link
komentarz (0)
Czemu ostatnio moje weekendy wyglądają tak chujowo? Mija mnie tyle zabawy, że już mnie szlak trafia! No np wczoraj to siedziałem do chyba 3:30 i piłem, sam piłem, to już jest chore...! Plany na dzisiaj też nie są obiecujące... a właściwie to nie ma tych planów, a szczerze mowięc nie widzi mi się kolejny wieczór przy kompie albo przed TV... Do Rabki już chyba o tej porze nie dotre więc co najwyżej poczekam na jakąś krutką relacje Kasi. Może bym pojechał do Lędzin kogoś wyciągnąć na piwo? Ale kogo?? A pozatym też co to za zabawa, posiedzieli bysmy w "Molto Bene" do 22:00 i jazda do domu a pozatym Ania dziś chyba wspominała że idzie do Eli no a Justyna... no tu to chyba nawet nie mam co liczyć żeby miała wolny czas :( No to co jeszcze...? Wyjsć na osieble?? Tu też wszystkie obiboki są bez kasy więc musiałbym stawiać, a nie widzi mi się to bo oni nie wyglądają na fajne panienki żebym im stawiał (to znaczy nie myślcie, że jestem taki chamski i wogóle nie stawiam ale na jedno to mi sie dziś nie chce iść a żeby tak wszystkim kilka kolejek postawić to mnie poprostu nie stać). Pozostali...? A wszyscy i tak pewno mają już jakieś plany na dziś, więc nawet głowy nie będę zawracał.
Czyli wracam do punktu wyjścia i zanosi się na to, że kupie kilka piwek... albo może butelke rumu, pożycze jakieś filmy i zasiąde przy tym piepszonym kompie i bede gapił sie w monitor i pił aż się nie przewróce... Kurwa zajefajna opcja na weekend, jak nic!!! :/
Nastepny weekend za to bedzie "zajebisty", już to wiem...!
Miłego imprezowania dziś wszystkim życze, ja ide po pifo i zaczynam już teraz swój samotno-samczy wieczór.
Peace!
02:29 / 18.02.2006
link
komentarz (0)
Co ja robie?!
Jest zajebista, ciepla jak na lutową noc, mam weekend wolny a ja siedze w domu, obejrzałem "Fanatyka" i siedze teraz tak bez sensu. Mógłbym to wytłumaczyć, że nie mam kasy albo jestem zmęczony po pracy ale tak nie jest, więc co jest grane? Hmmm...?! No nie wiem właśnie!!!
Mam ostatnio pecha jeżeli chodzi o te imprezki, jutro a właściwie dzisiaj też coś czuje że nic mi nie wypali, ale to tylko takie moje głupie przeczucia, które mam nadzieje się nie potwierdzą.
Dobra dopije jeszcze to piwko... albo nie jeszcze jedno sobie łykne i ide spać bo nic mi się nie chce.
Narazie!
09:27 / 16.02.2006
link
komentarz (2)
"Dziendobry, Kocham Cię, już posmarowałem Tobą chleb..." He He ;D
Ale mi bije na dekiel Hihihi
Dobra, już się wykompciałem, zrobiłem sobie kawke (nie licze która to w ciągu ostatniej doby) no i pomyślałem, że coś tam skrobne jak to tam było wczoraj-dziś. Cały czas czytam jak to się Wszyscy fajnie bawią a Majkiego tam nie ma, no to teraz czas napisać jak się bawił Majki a Was moi drodzy tam nie było (ale wredny jestem, co nie?).
No więc tak, jak już wsześniej wspominałem (patrz notka wcześniej) dzień był śliczny, aż serce mi się krajało na myśl że miałbym spędzić go w pracy a ekipa jedzie w góry. Kilka telefonów, załatwiony dzień wolny, załatwiony aparat (który niestet się nie przydał, bo dostałem go z przepełnioną kartą ale to nic i tak dzięki za dobre chęci Pawełku), załatwiony transport. Ustawiłem się pod Albertem (naszczęście tym w Tychach) o godzince 15:00 gdzie chwilke poczekałem aż przyjechał VW Golfik IV a w środku - Psiapsiułka (hehe! czyt. Ania), Tomek, Kosmal no i Sebek, załadowałem się jako piąty no i plan prosty jedziemy na zakupy --> TESCO HeHe! No tu się okazało, że nie mają wystarczająco dużych dupolotów na nasze cztery litery;) więc poprzestaliśmy na zakupie prowiantu (bro + chipsy) i wyruszyliśmy w trase kierując sie na Bielsko, po drodze troche pownerwialiśmy kierowców i dotarliśmy do Auchana chyba w Bielsku, sam nie wiem. Tam już w dobrych humorach, nie przejmując się niczym (czyli robieniem przypału) zakupiliśmy wkoncy nasz sprzęt narcia... hmmm... raczej pupiarski hehe! i ruszyliśmy w dalszą trase nie bardzo wiedząc gdzie dojedziemy. Wylądowaliśmy chyba w Ustroniu - Polanica Mała, o tak to sie chyba ta dziura nazywała. Rozpoczeły się poszukiwania stoku, na który wpuszczono by nas ale to nie było takie proste, zdeterminowani tym że robiło sie już powoli ciemno znaleźliśmy wkoncu odpowiednie miejsce na nasze śnieżne szaleństwa. Stok był super, nikt nas się wkoncu nie czepiał, przygrywała muzyczka reggae (Bob Marley, więc tym bardziej było wesoło) no poprostu luz-blues-i orzeszki hihi! Jak już wdrapaliśmy się na górę stoku to ledwo dyszeliśmy i w pierwszym momęcie już prawie nikt nie miał siły zjechać na dół... ale spoko, chwila odpoczynku, telefonik do Justysi no i sruuuuu na sam dół. Wyglądaliśmy jak bałwany, cali oblepieni śniegiem, tak się nam to spodobało, że kilka razy powtórzyliśmy taką akcje hehe! Po wszystkim stwierdziliśmy, że trzeba jeszcze "zatankować" no to myk do knajpki na stoku i "5 piw poprosze, ludzie ze śląska imprezują" (a trzeba przyznać, że reprezentacja wielu miast była - Lędziny, Tychy, Wola, Brzęczkowice). Co w tej knajpce się działo?! ;) Byliśmy cali przemoczeni wiec najpierw przykleiliśmy sie tyłkami do kominka a później bez krempacji zaczeliśmy ściągać części garderoby pozostając w bieliźnie (co niektórzy na szczeście). Powrót do auta też był udany --> po co zejść jak normalni ludzie schodami jak można przeskoczyć ogrodzenie przy stoku i gramolić się przez 1,5m zaspe? Wybieramy opcję nr2 ;) Jak już dotarliśmy jakimś cudem do parkingu to zaczeło się - Oj! hehe!- striptiz dla ubogich, to znaczy kto miał co przebierać bo oczywiście ja nie zabrałem nic ze sobą. Doszliśmy do wniosku, że "prowiant" się konczy więc jedziemy do Sfery. Po drodze w aucie działy się troszke dziwne rzeczy, jakieś wzajemne rozgrzewania i masaże (to znaczy kto się załapał na wzajemne ten się załapał ;D). W samej Sferze no musieliśmy odwiedzić "Alberta", no a jak by mogło być inaczej? Ja z Anią udaliśmy się w poszukiwaniu suchych, czystych skarpetek, Kosmal z Sebkiem podrywali dziewczyny a Tomek tylko chodził i "Wow, k...a ale tu jest zajebiście, nie to co u Nas". Po chwili udzieliło się to całemu AholdTeemowi (czyt. mnie i Ani, oraz przyszłemu pracownikowi naszego cudnego obozu pracy - Kosmalowi hehe). Łaziliśmy po tym sklepie i zagadywaliśmy wszystkich pracownikó o jakieś bzdury. Poza Albertem, czyli na reszcie obiektu też nielepiej się zachowywaliśmy czyli norma, np: ja cały czas chodziłem w samej koszulce bo kurtke i bluze przemoczyłem, chociaż i ta koszulka wcale suchsza nie była. Jak już się nam znudziło w Bielsku no to stwierdziliśmy, że jedziemy do Tomka bo nikomu nie chce się wracać do domu. Jakąś dziwną trasą, przez niezliczone ilości miasteczek i wiosek dotarliśmy na Lędziny. Tam była już mega kolacja - mega jajecznica, którą natabene zjadłem prawie sam, później seans filmowy --> "Szalony weekend", "Rybki z ferajny", "Boo!" no i na dobranoc a raczej dziendobry cała płyta dvd z teledyskami hehe! Czyli wnioskując nie spaliśmy całą noc. Rano kawusia no i ten kto musiał (czyt. Tomek z Anią) to do pracy a pozostali do domków, no i tak to znalazłem się tu i wszystko Wam opisuje... ;)

Ten wyjaz to było właśnie to czego potrzebowałem, szczegół że tym wolnym dniem chyba się troszke naraziłem zastepczyni kierowniczki to jest p.Krysi, która to właśnie wróciła z dłuuugiego urlopu a ja o tym nie wiedziałem (dla niewtajemniczonych p.Krysia to obecna partnerka mojego ojca), nie było nikogo z magazynierów na 2 zmianie wczoraj no i podejrzewam, że dziś dostane "nagrode" za to w postaci niezłego wycisku ale co tam, dla takiej zabawy warto było... ;D

Teraz jeszcze fajnie byłoby wyskoczyć gdzieś na weekend więc jakby co to czekam na jakieś propozycje, jeśli oczywiście chce ktoś mojego towarzystwa...?

Dobra ide się jeszcze teraz ogolić i troszkę odpocząć bo jakby nie było to już ponad 26h na nogach jestem a dziś jeszcze czeka mnie 2zmiana wię nie położe się wcześniej spać niż około 23:30 przy pomyślnych wiatrach.

Do zobaczenia, usłyszenia, poimprezowania... Do kiedyś tam ludziska! Pokój!
See-Yeah!!! ;)

12:37 / 15.02.2006
link
komentarz (0)
Przefajny dzisiaj dzień, słoneczko świeci... Szkoda go zmarnować! A wię co ja zrobiłem? Szybki telefonik do pracy, dzien wolnego no i śmigamy w góry!!! ;) Jutro pewnie mnie zbiją w pracy ale wale to raz się żyje a co! No muszę już normalnie bo jak się nie wyrwe to coś mnie trafi więc plan na dzisiał to... Dobra zabawa!!! To tak żeby zapomnieć na dobre o wczorajszym dniu!
Pokój Wszystkim...
See-Yeah!
11:51 / 14.02.2006
link
komentarz (2)
Ktoś kiedyś powiedział, że muzyka jest głosem duszy... "Tu Es Petrus" - uwierzysz, że nie mogę oderwać się od tej płyty, to nie jest tak że jakoś specjalnie się zajarałem ale ta muzyka ma coś w sobie, nie wiem co to takiego ale cos w niej jest napewno! Nawet nie wiem co mnie wzieło, żeby tego słuchać bo przecież nigdy wcześniej nie słuchałem takiej muzyki, to znaczy nie tak żeby puścić całą płyte i siedzieć jak w letargu...
Ogólnie to mi dziś jest bardzo źle, wiadomo czemu tak jest więc nie będę się o tym rozpisywał bo i tak nic tego chyba nie zmieni... nie mam ochoty dziś na nic, jesli nawet chciało się komuś coś do mnie wysłać to wybaczcie ale nie mam nastroju odpowiadać na to, dziś bede chyba jak powietrze, mam nadzieje że nikt do mnie nic nie będzie mówił i nić odemnie chciał...
Oby tylko dożyć do jutra... i nic więcej! :(

14:46 / 12.02.2006
link
komentarz (0)
Nie jest fajnie...
O ja pier... nastepny weekend w domu! :/
Znaczy sie byla powtórka z zeszłego tygodnia czyli po robocie posiedziałem z Anią w pizzeri dopuki nie zamkneli lokalu, ale k...a ja juz mam ochote sie pobawic!!! No a wiadomo jak musiało być, dookoła wszyscy zaliczają spoko imprezki a Majki...? No wiadomo! Ostatnio i tak mam bardzo dziwne akcje, dociera do mnie sporo różnych informacji, niektóre wpływają na mnie pozytywnie a inne doprowadzają do stanu niezłego wnerwienia ale to nic nowego...

W robocie ciągłe zmiany, wszystko jest wywracane, misz-masz na maxa! Ja już czasem się gubie, tak to jest, nowa kierowniczka ustawia wszystko po swojemu. Ale chyba nawet polubiłem tą robote człowieku, urobie się czasem jak biały murzyn ale lubię ją... Hmmm... Może nie tyle samą robote co ludzi, tak, to są właśnie takie osoby jakich życzyłbym wszystkim w pracy. Wczoraj tak rozmawiając z Anią doszliśmy do wniosku, że tochę szkoda tego wyjazdu do Opola, mogliśmy się zdecydować ale teraz też są plusy tego wszystkiego... Takie fajne, małe plusiki, które pozwalają mi żyć z dnia na dzień...

Na poważni zaczynam myśleć o przeprowadzce, już dzwoniłem w pare miejsc ale narazie nie ma nic na co byłoby mnie stać samego, no chyba że znajde jeszcze kogoś chetnego na współlokatora / współlokatorke(znaczy wiem, że są osoby chętne ale w obu przypadkach mógłbym sie nieźle narazić komuś innemu), więc puki co dalej skazany na wegetacje w tym domu gdzie jest mi coraz gorzej :(

Za chwile zapuszcze chyba jeszcze raz sobie "Dzieciaki", prze film i ciesze sie że mam już go w swojej kolekcji hehe (dobry film dla osób rozpoczynających imprezowe życie, mały instrukarz osssstrej zabawy).

Dobra czekam do jutra, co przyniesie mi kolejny dzień... Ból, radość, rozczarowanie, szcześliwe chwile, kolejny powód aby stanąć na moście, miłość, gniew, ciepłe szczere słowo otuchy...? Coś bedzie napewno ale co...? Jeśli dożyje to sie pewnie dowiem...
Amen

Dujeous - "Sometimes"

******************************************************
K...a! Humor mi sie zje...ł, w tym domu nie da się normalnie funkcjonować...
Czuje się prawie tak samo źle jak po ostatnim wypadzie na miasto, czujesz ten ból? Zawsze coś mnie trafiało bo nie wiedziałem co i za co kupić, teraz wiedział bym co i miałbym za co ale... nie mam komu! :"(Pipszone święto...
Przez najbliższe dni wolałbym zniknąć... Więc jeśli nie masz stuprocentowo dobrych zamiarów wobec mnie to lepiej się nie zbliżaj się do mnie bo będę chodzącą bombą zegarową z zjebanym zapalnikim... :-(((

01:15 / 08.02.2006
link
komentarz (2)
Nareszcie coś mogę napisać, ciężko było mi się zebrać ale znalazłem odrobinę czasu. Tak właściwie to powinienem już spać bo za jakieś 3 do 3,5 godziny wstawać muszę do pracy...
Co u mnie ciekawego? Hmmm... W piątek na świat przyszedł mój drugi bratanek, słodki bobas, dziś mi się już nie chce bawić ale następnym razem wrzuce foteczka Piotrusia Jr. Jak tak na niego patzyłem to coraz bardziej mam ochote na wlasne pomomstwo, dziwne co nie?
Szkod mi troche, że mineły mnie w ten weekend ponoć fajne imprezki ale to nie piewszy i nie ostatni raz, za to mialem okazje milo spędzić sobotni wieczór z Anią, dawno nie miałem okazji pogadać tak "luźno"...
Czekam teraz do czwartku, bede musiał coś wymyślić na kolacje bo doczekałem sie pierwszej randki od ho ho ho ;)
Dziwnie się czuje po tym jak dziś dowiedziałem się czegoś, jestem poprostu w szoku, nie będę może pisał co to takiego ale powiem tylko tyle, że niejeden facet chciałby coś takiego usłyszeć...
Dużo się ostatnio dzieje w moim życiu, jakoś trochę trudno mi się przyzwyczaić do tak szybkiego obrotu spraw, muszę chyba gdzieś się zaszyć żeby to wszystko ogarnąć...
Czasem już nie poznaje sam siebie kiedy stoje przed lustem...
Dziwak ze mnie, co nie? :)
Chyba narazie zakoncze to pisanie bo już właściwie sam nie wiem co pisze, zaczyna mnie dopadać wyczerpanie organizmu a przedemna niecałe 3 godziny snu. Jutro po pracy może przeczytam na trzeźwo to co tu spłodziłem i może uzupełnie myśli a tym czasem ide spać więc życze wszystkim spokojnej nocy.
See - Yeah

11:51 / 02.02.2006
link
komentarz (3)
Life is PoPoLuPo... :/
00:44 / 01.02.2006
link
komentarz (5)
Ale jestem podjarany, o ja p...e!!! hehe ;D
Dziwicie się dlaczego Majki ma tak zajebisty humor (coś nie spotykanego)? Nie chcę zapeszyć ale mam przejebaną opcję... Ale może od początku, no więc tak:
Przybyłem dziś z małym opuźnieniem do pracy bo nasz autobus zatrzumała policja... ale odziwo szefowa, tak jak i wczoraj w zajebistym humorze i nawet nic mi na to nie powiedziała no to luzik. Zabrałem się za robienie zwrotów no i przez uchylone drzwi od biura widze jak szefowa cos tam gada z kierowniczką, znaczy się z tą moją znajomą i się śmieją. Za chwile słysze jak woła mnie szefowa i pyta się co tam z Anią. No to ja robie karpika i zgrywam durnia mówiąc, że nie wiem o co chodzi. Ona na to: "Taa, jasne hehe! No to gdzie idzie Ania?"
Ja:"No ja już nie wiem, raz słyszałem że gdzieś do Katowic chyba ;)"
Szefowa:"A ja słyszałam, że IDZIECIE do Opola"
Ja:"?????????????"
Sz:"No co, nie chcesz?"
Ja:"Ale do Opola, jak to?"
Sz:"Jak chcesz to możemy Cię oddelegować do Opola, będziesz uczył tam ludzi jak się dobrze pracuje, Ciebie tam mogą posłać"
W pierwszej chwili myślałem, że jaje sobie ze mnie robią ale szok! To była gadka na poważnie. Sprawa wygląda tak, mam jechać do Opola żeby pokazywać jak się pracuje (ponać ja jestem dobry w tym co robie hehe), dla mnie to szok na maxa bo przecież w Albercie robie ledwie 5 miechów no ale spoko. Dostane awans na pełen etat, dodatkowa kasa za rozłąke(???) hmmm...? No tak, niby jaka rozłąka? Nic mnie tu na miejcu już nie trzyma (no może te weekendowe imprezki), samotny kawaler, rodzinka już czasem zaczyna mi poważnie działć na nerwy wiec pomyślałem, czemy by nie?! Tam mam mieć opłacone mieszkanko, więc tym bardziej luz.
A nadodatek kto ma ze mną jechać??? No kto? Hehe! Ci którzy wiedzą kto zawsze mnie rozbawia nawet kiedy mam najbardziej podły dzień, wiedzą o kim mowa!
Jeśli to się wszystko uda to będe chyba pod sufit ze szczęścia skakał, chociaż coś mi mówi, że...
O nie nie stary, a tfu tfu... wypluj te słowa!!!
Musi być wkoncu dobrze, nie możesz cały czas być kopany w dupsko przez życie... Myśl pozytywnie, będzie dobrze, Ooo! Tak właśnie, będzie dobrze hehe!
Więc niech Ci, którzy dobrze mi życzą i Ci, którym na ręke by to było trzymają za mnie kciuki a wtedy Majki zniknie Wam sprzed oczu na jakiś czas... ;D
Już dziś się przekonam czy los się wkoncu odmienił, czy wisi dalej nademną klontfa pechowca-Majkiego...
No więc co...? See-Yeah!!! ;)
*******************************************************
Coś dla serca i duszy ;) - Goya "Tylko Mnie Kochaj"
*******************************************************
00:59 / 31.01.2006
link
komentarz (2)
Dzień za dniem mija a ja nadal rozdarty, czasami nie wiem co już się ze mna dzieje, popadam w skrajności... Albo dopadają mnie tak czarne mysli, że węgiel w dupie murzyna przy nich lśni jak brylant, albo wrzucam na taki luz i robie takie rzeczy, o które sam bym się nie podejrzewał... przykład--> last weekend

Dziś chyba pierwszy raz widziałem szefową w tak dobrym humorze, to pewnie zasługa wczorajszego dnia, sam się nie spodziewałem że będzie aż tak przyjemnie. Gdyby ktoś widział to co się dziło na sklepie to wszyscy lecimy na pysk z roboty, począwszy od kasjerek przez magazynierów po kierownictwo hehe!
Później w pizzeri i jeszcze później u Tomka było jeszcze ostrzej ale to nie na łemy tego blogu ;D
Powiem tylko tyle, że potrafiliśmy jeszcze kierowniczce napisac esy że pijemy jaj zdrowie, dobrze że nie widziałe tego co się później działo...
Aż strach pomyśleć co by było gdybym mieszkał sam na swoim... O-jo-joj

Jurto... znaczy się dziś leci na Polsacie dobry film, oczywiście ja będę w robocie więc nie zobacze go ale kiedyś już widziałem i podobał mi się w ch... polecam wszystkim, którzy od czasu do czsu lubią obejrzeć coś bardziej romantycznego a nie tylko szybkie fury, wybuchy, sex albo jakieś mutageny zjadające muzgi... 31.01.2006r. wtorek, Polsat godz. 20:50 - "Miejsce na ziemi" Mnie on troche ruszył, co bedzie z Wami? Hmmm...? Miłego oglądania życze.
Majki aka Kim ja tak naprawde chcę być? Kłaniam się w pas i żegnam Was!
See - Yeah!
17:19 / 29.01.2006
link
komentarz (0)
Wiem że miałem narazie nie pisac, to znaczy nie to że nie miałem tylko że niby nie wiedziałem kiedy najdzie mnie ochota żeby zaś coś posmucić... Naszło mnie jednak terazi co? I nic!
Zastanawiam się czemu tak jest, że kiedy wydaje mi się że wszystko zaczyna się układać, że wszystko jest ok, dostaje "lute w pysk", która mi pozwala znowy patrzeć na taki świat jakim on jest naprawde, a jest mało ciekawy, ktoś połamał mi moje "różowe okulary"...!
Ma ktoś może jakieś na zbyciu?!
To jest chore ale znowy przez myśl mi przeszło jak to możę być po drugiej stronie, czy może tam było by lepiej? Zle mi jest, za mało słońca, za mało wszystkiego...
Chciałbym wreszcie się kłaść z myślą, że wszystko jest ok, że jutro wstane i będzie dobrze, chciałbym żeby było tak naprawde. Ale tak nie jest. Czemu? Nie potrafie tego teraz wytłumaczyć.
Wiem jedno, gdybym miał możliwość wypowiedzieć jedno życzenie, tylko to jedno, to...
To chciałbym mieć możliwość sofnąć czas, chciałbym poprostu w odpowiednim momęcie wybrać właściwą droge, bo teraz stoje nawet nie na rozdrożu ale na poboczu...
Nie zmienił bym wiele w moim życiu, bo to ono stwożyło mnie takim jakim jestem teraz, może sporo osób za mną nie przepada (a jest tak napewno) ale to właśnie JA, jedyn co bym chciał to możliwość zrobienia pewnych rzeczy na które nie miałem odwagi wcześniej (a teraz jest już za późno) a pewnych rzeczy bym nie zrobił bo teraz żałuje ich z całego serca.
Dobra, nie mącze Was drodzy czytelnicy już moimi smutkami, a zresztą pewnie i tak nikt tego nie przeczyta do końc bo stwierdzi, że Majki znowu smuty szyje.
Mam tylko nadzieje, że nikt z tych paru osób, które jeszcze liczą się dla mnie, nie bedzie nigdy tego przechodził co ja...
Si-jaa
06:45 / 29.01.2006
link
komentarz (0)
Chyba zrobiłem krok wstecz...
Czy było źle?
Nie, nie było źle!
Czy bło zajebiscie?
Hmmm... no tego to tak do konca bym nie powiedział!
Czemu?
Hmmm... NW
Poprostu czuje ze status persona nongrata (nie wiem czy to dobrze napisałem ale wali mnie to) nadal wisi nademna... Spoko!!!
Chyba nie prędko coś tu skrobne narazie!!!
Powodzenia Wam życze...
Si-ja
23:55 / 27.01.2006
link
komentarz (2)
Miałem zasadniczo dziś już nie pisać nic ale i tak nie mogą usnąć bo się jakoś tak nakręciłem hehe więc może chociaż coś ktutkiego wrzuce!

Chyba jestem jedną z nielicznych osób, które nie jara Czak CośTamZwis i jego pólplaskacz... ;D

Napisałbym coś o robocie ale mi się nie chce, nic mi się nie chce... jedyne co chce to wprowadzić "paliwo" w alko-żyły i bawić się do białego rana, szkoda tylko że nie będzie przy mnie Bena (z drugiej strony jednego konkurenta mniej --> więcej Pań dla mnie hehe), Don Juan De Majki będzie działał solo haha Ale spoko, plan na przyszłe dwa weekendy już jest! ;) Nadrobimy sraty... kurcze co ja pisze?! Jakie straty? Przecież Ziomuś też baluje tylko, że nie z nami hehe!

Dobra, jest już ta godzinka że powinienem zgrać ucho i poduszke, zregenerować siły bo czekają mnie dobre ponad 24 godziny na nogach.
No to widzimy się jutro w Kato Panie i Panowie oraz wy alkoholicy hehe
Aloha!!! ;D
20:25 / 25.01.2006
link
komentarz (3)
Czuje się gorzej, fuck! Już prawie nie ruszam się z wyrka, mam cel doprowadzenia się do stanu urzywalności w 2 dni!
Jeśli ktoś chciałby mnie przygarnąć pod dach to jestem chętny na propozycje, nie wiem ile jeszcze wytrzymam w tym domu (nie pisze tego o tak sobie, jest już kapa na serio)! Mam ochote wyprowadzić się, od nastepnego tygodnia chyba rozglądam się za pokojem do wynającia, może coś się trafi za nie wielkie pieniądze? - pożyjemy zobaczymy!
Juro najchetniej wyleżał bym się cały dzień w wyrku ale coś mi się zdaje, że dotre do Gliwic, jak bedzie to się jeszcze okaże... No muszę zawieść aparat bratu, żeby mógł uwiecznić bardzo ważny moment --> jakby ktoś nie wiedział to na dniach już drugi raz zostane wujkiem, tym dobrym i kochanym wujkiem oczywiście ;)
Weeken też zapowiada się ciekawie, w domu mnie znienawidzą ale teraz to już mam w... W sobote praca pewnie bedzie mi się ciągneła niesamowicie i będę z utęsknieniem czekał na godzine 14:00 kiedy to wypisze się i pofrune do domku, żeby dopełnić rytuał przedimprezowy. Ustawka w Kato (kurcze jak to brzmi, jak jakiś fragment z "Klatki" Latkowskiego), mam nadzieje, że Kasia się pojawi hehe No i wbijamy do Mega a tam to już poprostu musi być dobrze.
Niedziela też powinna być ciekawa, jak odeśpie to doprowadze się do stanu urzywalności, i na 18:00 jade do Lędzin na impezke pożegnalną szefowej (jakieś ciacho, kawusia, szampanik). Trochę szkoda że odchodzi, fakt że czasami potrafiła wnerwić człowieka ale w gruncie rzeczy wporządku była, naprawde. Trzeba też pamiętać o pewnej zasadzie: "Szef jest jaki jest, ale jest, a następny może zawsze być gorszy". Mam nadzieje, że to nie potrfa długo (ta posiadówa) bo jestem jeszcze ustawiony na piwko, Ola wreszcie się odezwała więc nie wypada odmówić, zwłaszcza komuś takiemu (real friend).

Uff!!! Czas konczyć i wpełzać pod kołderke i grzać się bo jakby nie było sobota za dwa dni... mam nadzieje, że do zobaczenia ludziska na imprezce!
Si-jaa
19:46 / 24.01.2006
link
komentarz (3)
Ojojoj! Łapie mnie chyba jakaś choroba, gardło mnie boli, łeb mi pęka, ogólnie źle się czuje ale tylko pod względem fizycznym... Czemu tylko? A bo już żyję sobotą więc humor mi dopisuje, zwłaszcza że szykuje sie na dobrą imprezke. Tym razem chyba bedą już te osoby, które chciałem ściągnąć ostatnio a przynajmniej kilkoro z nich. ;)))))))))
Narazie wlewam w siebie litry herbaty z malinami i grzeje się w łużku (szkoda że sam)!

Wczoraj wieczorem miałem prze... akcje, pirwszy raz mi się przytrafiło pisać z 2 telefonów z 3 osobami, aż dziw że się nie zamotałem bo byłem nieźle wykamany.
Hmmm... Pamiętam jedną fajną akcje, która też zaczeła się od niewinnych smsów hehe

Dziś zamirzam obejrzeć "Dzieci niebios" ale nie wiem czy dam rade bo musze się wyspać, rano do roboty a czuje w kościach że bede miał przejebany dzień, w ostateczności jak bede chciał odpocząć to posadze dupsko na kasie i ze sztucznym uśmiechem bede trzaskał wyuczoną regółke "Dziendobry... czy to wszystko?... dziękuje i zapraszam ponownie... dowidzenia!" --> to jest jeden z nielicznych plusików stanowiska "pan kasjer-magazynier-sprzedawca-konserwator... aka zapierdalaj bo inaczej wylecisz" jestem zmęczony to siadam na wygodnym foteliku i leje na wszystko hehe!

Dobra nie chce mi się już pisać bo boli mnie głowa, ide trzasnąć następny literek herbatli z malinkami i wskakuje pod kołderke bo musze się wyleczyć do soboty.

PaaaaaaaaaaaaaaaaaPaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

14:05 / 22.01.2006
link
komentarz (2)
Ojojoj! Co to wczoraj było?! He He
Było dobrze, było bardzo dobrze!!! Nie licząc faktu, że musiałem samotnie tłuc się przez 1,5 godziny do Dąbrowy, przejechałem o przystanek za daleko i wymarzłem to warto było, o tak! Dla takich akcji było warto! Tak jak sądziłem nikt, ani jedna osoba której dawałem znać nie przyjechała ale spoko, nie wiedzą co stracili!
Mieszanka alko, akcje w autobusie (czy ktoś pamieta dokładnie wszystko co tam tak naprawde się działo? hehe) i to wszysto jeszcze udokumentowane fotorelacją (Ben czekam na te zdięcia). W samym Spiżu no to już chyba nie muszę pisać nic więcej niż to, że było ostro haha Na wjazd pomyliłem Tare z jego bratem ale nic to! ;)
Bawiłlem się tak jak chciałem, czyli ZAJEBIŚCIE!!!
A co za tydzień?
M... M... M... M... Mega Biba w Mega?!

P.S.
Kamelito, to już chyba nie jest pesymistyczna notka, co? hehe
17:59 / 21.01.2006
link
komentarz (0)
7889 dzień mojego życia, mój humor jest jak sinusoida.
W pracy koszmar... no może troszke za ostro powiedziane ale lekko nie było! Ania przenosi sie do Katowic :( wiec kapa no i na dodatek chyba raczej nie przyjedzie też dziś do Spiżu. Jakoś mnie to dziś nie dziwi, chyba wszyscy których starałem się ściągnąc na tą imprezke z takich czy innych powodów odmówili, to znaczy cały czas licze na to że jednak odezwie sie telefon i usłysze że albo to Ania, albo Kasia, albo chociaż Plechu jest w Kato i mam po nich wyjść... może to naiwne, ale mam taką nadzieje!
Ja sie zbieram do wyjśćia bo nie mam zamiaru dostać doła dziś, muszę wkręcić sobie imprezowy nastrój i bawić sie do rana chociaż nie wiem jak to zrobie bo fizycznie jestem dziś dentka!!!
Si-jaa
15:53 / 20.01.2006
link
komentarz (2)
O ja p...le!!! Ale podminowany wróciłem z pracy, aż mnie nosi! Było nie mało roboty a mnie sie jeszcze oberwało za nowego magazyniera, dziad piepszy robote, ponoć były najebany wczoraj i zostawił niezły syf. Wszyscy wkurwieni na niego, dotarło to do kierowniczki, no to i ona sie chyba wnerwiła a że ja z Tomkim byliśmy pod biurem bo przyjmowalismy dostawe to napatoczyliśmy się i dostało się nam za niego! Aaaaa!!! Bedze krzyczał!!! Dostałem taką robote że jeszcze jutro na to poświęce cała zmiane! Już mam dosyć! Na dodatek spieszyłem sie na autoby i nie pogadałem z Anką więc musze dzwonić wieczorem, kurcze mam tylko nadzieje że kilka osób przyjedzie jutro, bede czekał dziś na odzew chociaż i tak wiem że z moich starań nic nie wyjdzie bo już wczoraj dostalem kilka negatywnych odpowiedzi, normalka (bo to Majki do nich pisał)! Ale mam już to gdzieś, ja i tak mam zamiar się świetnie bawić, z nimi czy bez nich - ryba mnie to(oczywisćie wolałbym to pierwsze)!
Plany na dzis?:
Wyciszyć sie, uspokojić, odpocząć --> chill out!
Plany na jutro?:
Wrócić z roboty, umyć sie i przebrać, cosik zjeść...
Zebrać jak najwięcej pań (jak ziomy się nawiną to też może być), udać się w jeszcze bliżej nie ustalone miejsce, dotrzymać tradycji i bawić się do samego rana Ha Ha!!!
Jutro pewnie coś jeszcze skrobne a w niedziele krutka relacja z baletów!
Pokój!!!
19:30 / 19.01.2006
link
komentarz (4)
Hmmm...!!! Tak, wiem obiecałem sobie że bede twardy, staram się, myślami uciekam daleko, starm się myśleć o... o przyszłej sobocie, o minionej wtorkowej nocy, o czyms tylko nie o tym... Ale to wraca jak bumerang, to jest okropne że nie mogę tego zpomnieć! Czy to jest normalne?! :(
Ide chyba sie przejść, ale wiem że to mi nie pomoże... K...a czemu tak jest!!! Ben, możęsz mi przywalić za to w sobote ale ja dzis chytam doła...
Co gorsza jutro pewnie nie bede się widział z Anią, więc od kogo przejmę nadmiar dobrego humoru, co?
Moje drugie JA najchętniej poszło by się zalać ale wiem że to złe rozwiązanie...
Czekolada, tak to jest ta rzecz, która mi teraz odrobinę pomoże. Mam tylko cichą nadzieje że w sobotę pojawią się te osoby, które chciałbym żeby się pojawiły, ta muśl podtrzymuje mnie teraz na duchu...
Uciekam teraz już, ide gdzieś sie schować!!!
Si-ja!
16:18 / 18.01.2006
link
komentarz (2)
Oooo! Nareszcie można coś skrobnąć ;) Nie wiem czy ktoś to wszystko przeczyta bo pewnie troszke tu popisze!
No to może tak:
Sylwester
Co by tu napisać o tym sylwestrze? Może to, że był to chyba najgorszy sylwester mojego życia. Nie, nie chyba! To był najgorszy sylwester! Dlaczego? Ano proste, przez 3 lat zawsze brałem czynny udział w organizowaniu imprez sylwestrowych, na których później się bawiłem. Co za tym szło, zawsze starałem sie kogoś wkrecać na w/w imprezki albo przynajmniej przekonywać głównych organizatorów, że dane osoby powinny się pojawić. Raz nawet omało się nie pobiłem z dobrym kumplem, bo stwierdził że mam przyjść sam ale dopinałem zawsze swego, no może prawie zawsze. W tym roku dostałem zajebisty prezent od wszystkich --> zapomnieli o mnie! A może nie, może zrobili to umyślnie?! Nieważne, fakt faktem nie zaproszono mnie nigdzie! To znaczy dostałem jedno zaproszenie od chyba jedynej osoby, na której sie nie zawiodlem, Oli, jednak nie znałbym tam nikogo za wyjatkim właśnie Oli, impreza miała być garniturowa a ja nie miałem akurat zbyt fajnego humoru więc nie chciałem psuć im zabawy i niestety odmówiłem. Co prawda po namowach zaszedłem złożyć życzenia kolo 1:00 i zostałem na kawe, to było pare chwil tego sylwestra które miło wspominam. Większość tego wieczoru spedziłem na oglądaniu filmów w TV i na włuczeniu się po mieście. Ci, na których mi najbardziej zależało bawili się albo to w Krakowie albo w Dębowcu, ani tu ani tu nikt o mnie nie pomyślał. Naj bardziej mnie wnerwiało jak Ci nieliczni, którzy odpisali na życzenia dopisywali żebym dobrze sie bawił, a jak już ktoś dodał że mogę zawsze liczyć na pomoc to nie wiedziałem czy mam sie rozbeczeć czy zacząć rozwalać wszystko na mojej drodze. Do wszystkiego doszedł jeszcze w domu wybryk mojego brata, o którym nie mam już siły pisać tak więc jak pisałem wcześniej był to najgorszy sylwek mojego życia!
Urlop
Od 11.01.2006r dostałem urlop hehe Całe 3 dni plus 2 dni wolnego w grafiku więc razem 5 dni opierdalania się. Miałem oczywiście plany na cały urlop: kino, basen w Lędzinach, Wisła - tak na jeden dzień połazić po górach, wyskoczyć do Sosnowca na dawno zapowiadaną kawe do Eweliny no i ewentualnie zajść do Benka. I co? Wszystkie plany poszły w ch... za wyjatkiem wyjazdu do Sc tylko, że nie do Ewci a właśnie do Bena. Chciałem grzecznie pogadać o pewnych sprawach, które do mnie dotarły. To był piątek 13-go! Całe szczęście że Benek okazał sie na tyle wporzo, że cierpliwie wysłuchał moich żali i na dodatek wyciągnoł mnie na imprezke ale o tym później. Oczywiście dostałem telefon tego dnia że mam przyjść w niedziele do pracy mimo, że powinienem mieć jeszcze wolne. Jak pech to pech! Na szczeście do pracy została ściągnieta też Ania i to była jedyna rzecz, która mnie wtedy cieszyła.
13.01.06r. Imprezka - Spiż - Katowice
Ojjj! To był wieczór! ;) W pierszym momęcie nie chciałem jechać ale powody tej niecheci znają tylko wtajemniczeni, naszczeście dałem się namówić i balety były nieziemskie! Wraz z Benkiem udaliśmy sie do Dąbrowy gdzie czekali na nas Kamel z paniami. Cel był prosty --> Żabka --> dzbany + bro! W parku na ławeczce konsumpcja i jazda do Kato! Po drodze bro! Na miejscu powtórka z rozrywki czyli cel Żabka i pod Spiż, a w środku to już się działo!!! Browarki jeden za drugim i calusienka noc na parkiecie, pod koniec to już nie kumałem jaką partnerke mam przed sobą, poprostu było ZA-JE-BI-ŚCIE hehe! O 5:00 rano nas wyproszono bo koniec imprezki a tu bawić się jeszcze chciało! Po wszystkim był jeszcze wypad na śniadanko i powrót do domu, oczywiście wracałem sam do Tychów i przespałem swój przystanek i musiałem przez pół miasta z buta wracać do domu. Bawiłem się wyśmienicie i uznałem ze to była taka małe rekompensata za sylwester! Była też to chwila przełomowa w moim nastawieniu...
***********************************************
Tymczasem 3 dni w pracy, lajtówka, nic specjalnego no i wczorajszy dzień...
Domówka u Tomka
Udało mi się załatwić, żeby wyjść godzinkę wcześniej z pracy i udać się do Tomka, gdzie czekali na mnie wszyscy, czyli Tomek, Ania i jeszcze 2 kumpli. Byli oni juz w imprezowych nastrojach ale dobrze się mną zaopiekowali i ja za pomocą przeróżnych kombinacji szybko też nabrałem imprezowego nastroju. Było naprawde spox dopuki nie zaczeli wszyscy odpadać okolo 2:00 czy może 3:00 w nocy, wytrzymałem samotnie do konca jakiegoś horroru i stwierdziłem, że też się kłade "bo co tu tak sam bede siedział". Ułożyłem się gdzieś w koncie dużego lużka, przykryłem bluzą i chciałem usnąć lecz po krutkiej chwili poczułem przyjemne ciepło, ktoś odstąpił mi część kołdry i przytulił się dosyć mocno. Hmmm...! :) Dodam tylko że w pokoju nie bylo ani jednej osoby kochającej inaczej... Wnioski!!! Oj to było bardzo miłe uczucie, którego już od dawna nie doznałem, szczegóły zostawie może dla siebie ale praktycznie do 5:00 nie spałem ;) Oczywiście o tej też godzinie rozbudzili się pozostali imprezowicze i kontynuowali maraton filmowy lecz wtedy ja juz samotnie wtuliłem się w kąt, przykryłem kocem i starałem się usnąć jednak o 7:00 było już po wszyustkim, śniadanko, kawusia i lajtowy kac... Ta noc narkęciła mnie bardzo pozytywnie do życia, czekam teraz na sobote kiedy to znowu szykują się balety i mam nadzieję, że bedzie dobrze... Tak moi mili, nastał czas nowego Majkiego, wracam do życia z nową energią, Ten u góry pozwala nam przyjść tylko raz na ten poj...y świat więc żyjmy tak jakby każdy dzień mógłby być ostatnim dniem naszego życia i łapmy chwile...
Tym pozytywnym akcentem koncze tą chyba przydługawą notke; tym wytrwałym, którzy dobrneli do tego momentu gratuluje...
Pokój Wam ;)
22:37 / 26.12.2005
link
komentarz (0)
Co tu dużo mówić? Jest mi źle, bardzo źle...
Niektórzy pewnie miło spędzili dzisiejszy dzień, ja się do nich nie zaliczam ale nic w tym dziwnego, zawsze tam gdzie mnie nie było tam było lepiej, tak było kiedyś i tak też było teraz, tak będzie zawsze... boli mnie to ale trudno, już nic na to nie poradze.
Chciałbym żeby to się zmieniło jednak wiem że nie mogę już na to liczyć.
Chyba zniknę na jakiś czas... a może na zawsze...
10:50 / 26.12.2005
link
komentarz (0)
Kurcze mam to za sobą... ;) Zassałem pirwszy cały album z neta - jestem piratem!!! :-o
A teraz tak na poważnie to właśnie wsysłem płytke Piotra Banacha "Wu-Wei", jak jej słuchałem to miałem ciarki na plecach a to oznacza że płyta jest w pyte, na serio nie wiem kiedy tak jarałem się płytą nie-hiphopową. Nie które kawałki mnie rozłozyły poprostu ale jak macie okazję to sami sprawdźcie bo warto!
Za chwile zrzucam ją na audioCD i katuje na discmenie...
To byłoby na tyle, zawijam na śniadanko i lece do roboty. 3mta sie ludziska!

Banach feat. Dziun, Gutek - "Ściana"
01:17 / 26.12.2005
link
komentarz (0)
No to właściwie mam po świętach, tak właściwie bo jutro ide do pracy więc nic z tego dnia nie bede miał ale może to nawet i dobrze. Miałem nadzieję że jakoś przetrwam te święta ale nie obeszło się bez łez jednak nie chcę już o tym myśleć...
Jedno co mnie wnerwia to bezduszność ludzka - w hotelu gdzie pracuje moja bratowa i tymczasowo mama właściciel jest kawał skurwiela, może i nie wszyscy lubią święta ale jest to czas kiedy powinno się spędzić czas z rodziną itp. A ten kawał ch... mimo to że w hotelu nie było ani jednego gościa oraz nie było rezerwacji na święta kazał w wigilię siedzieć samej recepcjonistce, zupełnie samej. Mimo że są pracownicy z Tychów to ściągnoł ją z Mikołowa. Naszczeście po kolacji wigilijnej zabraliśmy się wszyscy na kawe do hotelu żeby dotrzymać towarzystwa Asi, jaj uśmiech kiedy przyjechaliśmy był milszy od wszystkich prezentó.
A jeśli już o prezentach mowa... hmmm chciałem dostać psa, labradora. No i dostałem tylko że figurkę, zabawne co nie? Pod choinką znalazłem jeszcze kamere internetową - szczerze nie wiem po co ale piepszyć to! Jedno z czego się ciesze to zajebisty, długi, kolorowy szalik - jest prze... No i zapomniał bym o zajefajnym drewnianym kocie w super stylu, od Edytki go dostałem, bedzie pasował do nowego wystroju pokoju jaki mam zamiar sobie zaserwować na wiosne.
Mam też dziś za sobą świąteczny spacer, szkoda tylko że samotny a może i nie szkoda, miałem czas na przemyślenia... Uwielban te moje spacery jednak szkoda że nie ma nikogo z kim mógłbym podzielić tą pasje... Ta urbanistyczna turystyka, kocham to... następnym razem muszę zaopatrzyć się w kilka Montan i sprawdzić czy nie zapomniałem jak się bombi ściany, będzie mi brakowało paru gości za plecami, szkoda że wyszło tak jak jest teraz ale czasu już nie cofne...
Dobra zaczynam pisać jakieś bzdury, mam mętlik w głowie, z 1000000 myśli wiruje mi pod deklem, będę już konczył bo i tak pewnie nikomu nie będzie sie chciało tego wszystkiego czytać ale co tam...
Trzymcie się ciepło ludziska bo ja chyba za chwile zawijam jeszcze na miasto, na ulicach jest zajebisty spokój a ja pewnie i tak nie usnę dziś...
BooooYeah!
00:51 / 24.12.2005
link
komentarz (10)
To były cieżkie dwa dni, a zapowiadają sie następne ale jakoś trzeba to przeżyć. Może zaczne od wczorajszego dnia:
Wybrałem się na miasto, żeby kupić jakieś prezenciki a tu szok, niby pełne sklepy ale nie ma co kupić. Łaziłem chyba z 3,5 godziny tam i z powrotem, od Barona na targ, z Reala do Tesco i k...a nic nie ma ciekawego, ale powolutku cos tam zaczynało świtać co komu można ewentualnie kupić. Kiedy byłem już nieźle przemoczony i zmarźnięty to zadzwoniłem w koncu po brata czy wybierają się na zakupy bo nie miałem już siły wracać do domu, w między czasie zanim rodzinka dotarła do centrum ja wbiłem do Maca na jakąś szybką szamke, ulokowałem się gdzieś w koncie przy pojedynczym stoliku i przynajmniej troche się ogrzałem ale co do jedzenia to już stwiedzam że coraz mniej mi smakuje to jadło, nie często stołuje się w fastfoodach a przestane chyba wogóle. Jak już dotarła rodzinka do mnie to zaczoł się koszmar zakupów, ja jedyne co tego dnia kupiłem to "Ślizg" a to tylko z tego powodu, że biore go do łapy, czytam co tam jest na cedeku dołączonym do gazety a tu w kawałkach audio widze: Conkretny Element - "Dzieciństwo" i dopiero coś zakumałem że Syce kiedyś tam chyba wspominał żeby sprawdzić stycznowego ślizga. Kurcze, ziomy stają się sławni ;) hehe Za nie długo to już cześć na ulicy nie powiedzą hehe Nie no. żartuje, szkoda tylko że nie dali "Porwania" bo bardziej się jaram tym kawałkiem niż "dzieciństwem" ale i tak spoko. Przy okazji jak przeglądałem ślizga i zobaczyłem scene grf z usa to naszła mnie chcica na "back to the game", znaczy się żeby coś wrzucić na ściany zwłaszcze że chyba na dniach chłopaki z PW zafundowali mi nową wrzutke prawie że pod mimi oknami.
Jak już dotarłem do domu to miałem niecałą godzine żeby zrobić co sobie zakładałem na ten dzień i zmykałem do pracy, a nocka była przekozacka... Miłe towarzystwo pań i ja sam (hmmm jak to brzmi), a tak na serio to w 5 osób wyczyściliśmy prawie cały magazyn i to do 4:00 rano więc zostały 2 godziny na dopieszczenie sklepu. Jak dotarłem do domu to poprostu padłem. I tak to właśnie zaczynamy następny dzionek.
Wstałem wczesnym rankiem kolo południa, zaserwowałem sobie śniadanko jakiego już dawno nie jadłem i to w podwujny wydaniu, znaczy się wszystko x2 to jest dwie drożdżuweczki, dwa razy danone fantazja - włoskie smaki, i do tego podwujna kawusia, a niech mi serducho stanie a co!
Kolo 14:00 wybrałem się z myślą zakupu prezentów na miasto jednak zaś szło mi to jak krew z nosa ale kroczek po kroczku dokonywałem zakupów, mam tylko nadzieje że o nikim nie zapomniałem, jutro a właściwie to już dziś dokupię jeszcze pare drobiazgów i temat prezentów zamknięty. Nie wiem dlaczego lubię dawać prezenty? Sam w tym roku niczego specjalnego się nie spodziewam bo i niczego nie potrzebuję (materialnego) albo to czego bym chciał jest poza moim zasięgiem.
Nie wiem jak te święta będą wyglondać ale chyba nie ciekawie, za 5,5 godziny muszę być w robocie i w drugi dzień świąt też pracuje a co zabawne w sylwestra i nowy rok chyba mam wolne a nigdzie się nie wybieram, atmosfera w domu jest jaka jest, pozatym pierwsze świeta samotne są chyba najcięższe po takim czasie, co prawda będę pewnie się widział z E ale to już nie jest to samo :( Hmmm...!
Chyba czas się już kłaść bo zaczyna mnie zaś dopadać ten podły humor, staram się ciogle znaleść coś pozytywnego co by mi pomogło ale jakoś ciężko mi to idzie, jestem coraz bardziej wyczerpany, chudne w oczach i wogóle mam czasami wszystkiego dość!
Dobra koncze bo zaczynam mieć mokre oczy...
A przyokazji życze wszystkim to czytającym oby ich Święta Bożego Narodzenia były pogodne i radosne, żeby stoły się uginały od pyszności i żęby ten czas był spędzony w ciepłym, rodzinnym gronie...
Amen!
13:57 / 22.12.2005
link
komentarz (4)
Wow, co za leniwy dzień! Nic mi się nie chce robić ale trzeba sie w koncu ruszyć. Kawe mam już za sobą wić musze się ogolić, dokonczyć to co mam do zrobienia w domu i wyruszam na miasto, myślałem nawet żeby wyskoczyć do Kato ale chyba bym się nie wyrobił bo mam do zaliczenia jeszcze dziś zakupy (takie do domu na święta), muszę w koncu doprowadziś pokój do porządku i jakoś świątecznie go przyozdobić (w tym roku chyba walne sobie lampki na okno hehe), przynieść i ozdobić choinke, hmmm co tam jeszcze? Aaa! No by wypadało coś odpocząć przed nocką bo dziś usnołem dopiero jakoś po 4:00 czy może nawet przed 5:00 a z samego rana obudził mnie "deszcz" smsów świątecznych (szalone dziewczyny z Sc).
Dobra wskakuje w gatki i lece bo mnie w tym domu wiosna zastanie, a swoją drogą ciekawe czy coś znajde na prezenty? Bede musiał ruszyć oszczędności, których obiecywałem sobie nie ruszać ale chęć dania kilku prezentów jest silniejsza, pokoju i tak w zimę nie będę malował co nie?!
Aloha!!!
01:36 / 21.12.2005
link
komentarz (4)
Co ja bym teraz dał za masaż, hmmm... plecy i ramiona tak mnie napiepszają że szok no ale to są właśnie uroki pracy w supermarketach, lata przepracowane tam powinny być liczone podwójnie.
Jestem trochę wnerwiony że nie mogłem obejrzeć dziś "Filadelfii" - dobry film, a ja lubię dobre filmy, natomias nie lubię i to bardzo wracać z roboty o 12:00 w nocy, przemoczony, zmarźnięty i wogóle mi źle... dla pocieszenia za jedne z ostatnich pieniędzy kupiłem sobie zapychacza - krem czekoladowy z Euroshopera, jedyne 2,89pln za 400g i powam wam że nawet zjadliwy, nawet w smaku czekolade przypomina, jak nie zjem teraz wszystkiego to zrobie sobie rano mega naleśniki z tym kremikiem i bananami, to jest dobry pomysł.
Kurcze, muszę jeszcze przeżyć ju... znaczy dzisiejszy dzień w robocie, w czwartek nocka czyli piątek odsypiam no i sobota - sądzicie że wigilię mam wolną? hehe no niestety raczej nie, obóz pracy czeka!
Dobra, finito na dziś, wszystko mnie boli, źle mi na serduszku i... i nie wiem już sam czego chce. Trzymajcie się ciepło!
12:43 / 20.12.2005
link
komentarz (0)
Musze się ogarnoć, mam troche rzeczy do zrobienia a czasu nie wiele dlatego za chwile biore się za umycie okna w moim pokoju no i wogóle muszę go (mój pokój) troszke ogarnoć chociaż tak naprawde nie wiem po co bo i tak na święta chyba nikogo nie będę gościł (przynajmniej nikogo się nie spodziewam) no nie licząc brata z żoną ale jak oni bedą w drugi dzień świąt to i tak ja będę w pracy. Ale nie, nie! Trzeba tak chociaż dwa razy do roku zadbać o tą malinke. Jak dotrę dziś z pracy albo jutro to muszę się zabrać za kaligrafowanie karteczek no i napewno coś się jeszcze znajdzie do roboty, całe szczęście że w tym roku ominą mnie zakupy świąteczne. Z drugiej strony lubie dawać prezenty i tak samemu powłuczyć się po sklepach w poszukiwaniu czegoś ale w tym roku w portfelu pajęczyny no i chyba nic z tego, ale może wybiore się na sklepy (może nawet do Kato) żeby udzielił mi się choć odrobinę ten świąteczny szał... Przecież święta to czas radości, spędony z rodziną i wogóle... bla bla bla
Może dożyje takich czasów że tak będzie ale puki co...
Hmmm... no i przecież za niedługo sylwester Yeah!
Moje plany? No w tym roku to fuuuul wypas i miodzio czyli JA i flaszka rumu (0,25l bo pewnie na większą nie będzie mnie stać) + coś na zagryzke Vs. tv i powtórkowy seans filmowy a po 12:00 grzecznie idziemy ny ny (czyt. spać) - nareszcie wymażony sylwester...!
Tak więc moi drodzy życze wszystkim zdrowych, pogodnych świąt i udanego sylwestra no i może dorzuce jeszcze to co głosi stare chińskie powiedzenie:
"Obyście żyli w ciekawych czasach"
Adijos!!!

Track na teraz: Gentleman - "After A Storm"
00:17 / 19.12.2005
link
komentarz (7)
Kolejny 19... dziwnie mi się robi, tak w środku...
Hmmm... Chciałbym być twardy ale jakoś mi ciężko, nie wiem czy ten dzisiejszy spacer to był dobry pomysł...
Końiec dnia nie był taki jak bym chciał no ale trudno, czasu już nie cofne... :(
Chyba położe się bo i tak już nie mam na nic ochoty więc może przynajmniej usne... może...
14:47 / 18.12.2005
link
komentarz (0)
No i nastała leniwa niedziela, kurcze już dawno nie wypoczełem tak jak dzisiaj a to jeszcze nie koniec dnia, nie wiem jak to jest ale jakoś jak w tygodniu mam dzień wolnego to nie jest to samo ale niedziela, tak to jest to... zwłaszcza kiedy wszyscy domownicy idą rano do pracy a ty tylko obracasz sie z boku na bok, a muszę przyznać że nawet dobrze mi sie dziś społo (przynajmniej od momętu kiedy już odleciałem). Wczoraj dzień był prze... w robocie to już przerosło moje najśmielsze oczekiwania, moge teraz śmiało mierzyć się z Pudzianem, przynajmniej w tych konkurencjaw w stylu ciągniecia tirów itp. Jak wszedłem do pracy o 10:00 tak usłyszałem że musze zrobić zwroty zanim przyjedzie dostawa no to spoko, zarzucam kurtałe na grzbiet, otwieram drzwi od magazyny i widze jak wtacza sie na placyk tir SM Logistic hmmm... wszystko byłoby spoko gdyby nie fakt że cały placyk był nieodśnieżony a pod warstwą śniegu był jeszcze lód, co lepsze pozamarzały wszystkie kłódki i nie mogłem dostać sie do wiaty gdzie jest łopata do odśnieżania, całe szczęście że kierowca okazał się spoko, niedość że cierpliwy to jeszcze pomocny, jakoś udało się nam wykuć wąską dróżkę w tym lodzie no i zaczeły sie zawody Strongmenów bo chłopaki w magazynie centralnym "wiedzą" jak zapakować palete żeby nam "ułatwić" życie. Po tej całej zapierdolce z dostawą przyszedł czas na szok na sklepie, nowo ztrudniony gościu zrobił mi taki sajgon na moich piwach że przez 4 godziny to wszystko na nowo układał i jeszcze do tego znalazłem przeterminowane browarki na regale, musiałem je kupić zeby kierowniczka nie pieniła, byłoby spoko gdyby nie fakt że te brosie kosztowały po 7pln za butelke, jeszcze nigdy w Polsce nie płaciłem tyle za browara tak więc resztki mojej wypłaty poszły się rypać. Wieczorkiem jednak dałem się wyciągnąć kumplowi na pianke do baru, ale to tylko dlatego że jego panna miała urodziny i głupio było tak odmówić więc chociaż wieczorek był znośny...
A plany na dziś... hmmm...
Jestem po dobrym obiadku, już dawno tak nie pojadłem, więc pewnie wypiję małą kawusie i wyskocze na mały spacerek na paprocany, tak dawno tam nie byłem bo troche dziwnie mi tam teraz chodzić, dużo wspomnień... pozytywnych wspomnień lecz takich które zarazem bolą ale nic to i tak tam zawędruje bo przecież znowu mamy zimę taką jak powinna być czyli białą.
Dobra starczy na dziś, ide podnieść ciśnienie i śmigam trochę dupsko wymrozić nad jeziorem...
Boooyah!


Kawałek na teraz: Wycleff Jean feat. Mary J. Blige - "911"
12:20 / 16.12.2005
link
komentarz (0)
Tego mi brakowało... sen! Wkoncu mnie dopadł, wczoraj moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa i poprostu odpłynołem ale nic w tym dziwnego, od 2-3 tygodni prawie nie sypiam a jeśli już usne to nie na dłużej niż 2-3 godziny. Wczoraj jednak padłem, już nie dałem rady i spałem prawie 12 godzin, wstałem, ogoliłem pysk, zrobiłem sobie kawusie... kurcze nie powinienem pić tyle kawy, mam i tak za wysokie ciśnienie ale co tam, na coś trzeba zdechnąć, co nie?
Dobra, mam podładowane bateryjki więc mogę stawiać dalej czoła tej... szarości i monotonji... K...a jak to brzmi?! I tak mam to wszystko gdzieś, jutro pewnie w robocie dostane tak w dupe że nie bede wiedział jak się nazywam a do tego jeszcze ta moja noga... niech mi jutro jeszcze drugą dobiją i bedzie git...
Co ja bym dał, żeby zniknąć stąd, tak chociaż na jeden dzień oderwać się od wszystkiego, zapomnieć... :(
15:01 / 15.12.2005
link
komentarz (0)
Jestem ciekaw co mi się jeszcze dziś przydarzy?
Rano na przystanku tłumaczyłem po angielsku jakiemuś włochowi, który siedział w aucie na niemieckich blachach jak ma dotrzeć do japońskiej firmy... kumasz coś?
W robocie oczywiście "luz" i "nic doroboty"... hehe marzenie ściętej głowy... Co zabawna zawsze tak jest że jak mam na I zmiane to dostawe centralną ja przyjmuje a jak jestem na II zmianie to dostawa się spóźnia i też ja ją przyjmuje a dziś przyjechał taki starszy kierowca ale zachowywał sie jakby był nieźle skopcony, do wszystkiego podchodził tak na luzie że postawił mi palete na stopie, przechuj... ale co tam mam przecież jeszcze drugą noge, co nie?
00:17 / 15.12.2005
link
komentarz (2)
Następny dzień zleciał, nic ciekawego sie nie wydarzyłlo nie licząc tego że od rana wszyscy mieli do mnie jekieś ale... od samutkiego rana aż po teraz! Po takich dzniach naprawde chcę zniknąć z tego świata...
Dobrze chociaż, że po pracy zaliczyłem mały spacerek i mnie zatkał pewien widok, nie bede sie rozdrabniał co to był za widok ale wszystko tak zajebiście rgrało sie w czasie... hmmm Na słuchawkach poleciało "All I have" Amerie i myślałem że odpłyne... Jedyna rzecz, która daje mi jeszczeodrobine radości w tym pojebanym życiu, jesli nie mógłbym wybrać się na nocny spacer po mieście w taką pogode to już nie wiem co by mi zostało...
Ide się położyć, może usne, kto wie? Wszak trzeba wstac o 4:00 do pracy i co z tego że dopiero co wróciłem... tak to już jest... hmmm :(
12:18 / 14.12.2005
link
komentarz (2)
No i co tu więcej dodać, dałem plame na całej linii...
Jesli jeszcze ktoś twierdzi że Bóg istnieje... albo nie, nie chce kogoś znowu urazić. Może tak jesli ktoś chce twierdzić że Bóg i tak mnie kocha to niech się ugryzie w język i dwa razy najpierw zastanowi...
My live is nightmare...
00:03 / 14.12.2005
link
komentarz (1)
Czy ktoś się zdziwi jeśli powiem że dzień był do bani? Chyba nie! Miałem dzień wolny więc trochę odpoczywałem jednak niewiele to dało po nie przespanej nocy. Popołudniu wybrałem się z rodzinką na zakupy i to był błąd...! Nie byłem świadomy tego co robię. Pojechałem po to aby zobaszyć jak to mamusia kupuje sobie nowe mebelki do pokoju, braciszek z żoną również sobie wybierali nowy zestaw mebli a jak by tego było mało to rozglądają sie za nowymi fonami... hmmm Tak, tak ziomuś, jednak to że ja już kilka miechów temu wspominałem że przydałby się remont mojego pokoju i jakieś nowe meble... meble to za dużo powiedziane, wystarczyło by nowe wyrko to usłyszałem że narazie nie ma kasy. No tak mam oddawać wiekszom część mojej i tak niewielkij wypłaty na dom...to znaczy żeby oni mogli kupować sobie to co chcą, a ja? Ja mam dalej wegetować w tym syfie ale co tam, przecież i tak już nikt mnie nie odwiedza a dla mnie samego to musi wytarczać pewnie na następne kilka lat... :(
Jakby tego było mało zostałem uświadomiony że ciągle krzywdze... nieświadomie ale tak jest...
I jak teraz mam nie widzieć świata w szarych barwach...?!
Odechciewa mi się... żyć!
02:09 / 13.12.2005
link
komentarz (9)
Człowieku, co tu z sobą zrobić?
Wracając wieczorem a właściwie w nocy, tak bo teraz to już jest noc dopadła mnie myślówa... Pogoda do tego sprzyja, lekko pada, światła latarni odbijają się na ulicach a ja tak snuje się po mieście bez celu jakoś nie miając ochoty dotrzeć do domu. Taka cisza i spokuj. Zastanawiam się po co my właściwie żyjemy? Po co właściwie się pojawiamy na tym chorym świecie, po co ja tu jestem? Może co niektórzy bedą mieli to szczęście pozostawić coś po sobie... drzewo, dom, syna... Ale ja? Taki pan "ktoś", bezimienna postać snująca się po ulicach bez wiekszego sensu, czy coś by się zmieniło gdybym nie istniał, czy ta farsa nazywana życiem jest warta tylu cierpień skoro i tak nic to nie zmienia? Dalej będę tym kim jeste. Jednak czy będę...? Czy jest jeszcze dalej sens to ciągnąć...?
Może w koncu czas zacząć tą wyprawe do nikąd w ręku trzymając bilet w jedną strone...? Jednak nie teraz, jeszcze nie dziś...
Uciekam więc w obięcia Morfeusza szukając marzeń ale ciągle znajduje tylko koszmary nie wiedząc gdzie jest ta granica pomiędzy tymi dwoma świtami... koszmarów sennych a koszmaru życia z dnia na dzień, tak ciągle bez celu...
23:48 / 11.12.2005
link
komentarz (0)
Jak ja nie znosze takich dni jak ten dzisiejszy!!! O pracy to już moze nie będe pisał bo sił mi już brak, niech wystarczy to że wyszedłem chwile po 11:00 rano z domu a wróciłem sporo po 22:00. Nie ma to jak niedziela spędzona w rodzinnym gronie, co nie?
Przed chwilka wypełzłem z wanny bo naszła mnie ochota na dłuuugą, cieplutką kompiel jednak chcąc dodać "już nie pamiętam kiedy brałem taką kompiel" skłamał bym, pamiętam dokładnie bo to było... to było jeszcze wtedy... :"( Dziś też mija 30 dni, dlugich 30 dni, miesiąc po którym z dnia na dzień jest mi gorzej, ból... Chyba za chwilke ubiore sie i pujde Tam, troszke sie wyciszyć, czy mi to pomoże? Nie wiem ale może zapomne na jakiś czas, na te kilka minut... a może na zawsze?!
02:21 / 11.12.2005
link
komentarz (2)
Znasz to miejsce...? To miejce kiedy nie wiesz czy to sen, czy może już rzeczywistoś? To jest wtedy kiedy idziesz, nie wiedząc gdzie, poprostu przed siebie aż dochodzisz do tego miejsca, które widzisz pierwszy raz a zarazem znasz je bardzo dobrze, jeden krok wszystko zmienia... I ta cisza... miliony myśli na sekunde przelatują przez głowe, za chwile jednak pustka bicie serca i ta cisza, otacza cię ze wszystkich stron...
Nie chcę już nigdy opuszczać tego miejsca... to jest właśnie tam... Tam gdzie chcę pozostać... na zawsze.
Tam jest ta cisza i spokój, tylko Ty sam dla siebie i nikogo więcej...
00:43 / 10.12.2005
link
komentarz (0)
No i już wróciłem z tej imprezki... chcecie wiedzieć jak było?
Było tak że tezaz pisze przez łzy... to wystarczy? Nie?!
To może w pierwszej kolejności przeprosze Metodzika, który chyba poczuł sie urażony jednym z moich wpisów. Dla wyjaśnienia dodam że dałem wsześniej skruconą wersje naszej rozmowy starając sie oddać jej sens, jednak zrobiłem to chyba nieudolnie (zresztą chyba jak wszystko w moim życiu). Tak więc sory, naprawde przepraszam, widocznie tak musiało być że się nam drogi rozeszły.
Impreza zapowiadała sie obiecyjąco, jednak ludzie w Tychach słabo się bawią przy dobrej muzyce,co prawda siedziałem troche odizolowany ale jeszcze jakoś trudno pozbierać mi sie Ciągle po tym jak mnie zostawiła moja Miłość, no i tu właśnie następuje kulminacja mojej rozpaczy kiedy wychodząc z lokalu opściskuje sie ze wszystkimi czule żegnając się a ja gdybym nie wyszedł za nią z klubu to nawet nie usłyszałbym tego "PA" czy może "Narazie" wypowiedzianego z odległości 20m odwrucona plecami...
I to ma być ta przyjaźń, która przetrwa?!
Ide chyba się rzucić z mostu bo żyć mi się nie chce, i tak nikomu nie bedzie mnie brakować, bo na co komu potrzebny jest ten jebnięty Majki... Pa!
16:13 / 09.12.2005
link
komentarz (0)
Kurcze, co by tu nabazgrać...?
W robocie nic nowego, zajob, męczarnia, itd... słowem odechciewa się wszystkiego.
Dziś ma urodziny mój staruszek ale nie widziałem go już z 1,5 miesiąca i nie sądze żeby pojawił się dziś więc pewnie i tak nie będę miał okazji złożyć mu życzeń.
Teraz coś bardziej pozytywnego... Dziś 3dzien pod rząd będę widział się z Edytką (najprawdopodobniej), to nielada wyczyn od czasów tragedii 11 listopada...
Wybieram się do "Amnezji" na pozytywną imprezke organizowaną przez ziomka na której posłucham... ziomków hehe! Mam nadzieje że będzie fajnie, trzeba wkoncu wyjść do ludzi zwłaszcza że ostatnimi czasy nie mam ku temu sposobności i nastroju tak więc dzisiaj mam zamiar zostawić to co złe w domu i troszke sie odstresić.
A tak całkiem byłoby git gdyby jeszcze dotarł Ben, to wtedy dopiero zaczeły by sie balety... hehe!
Jutro pewnie relacja no i niestety II-zmiana... SHIT!!!
11:53 / 06.12.2005
link
komentarz (0)
Moje pierwsze, samotne mikołajki od... hohoho... Ale nie jest aż tak źle jak myślałem, co prawda pogoda za oknem płacze a ja nie mam zbyt wiele powodów do uśmiechu bo jestem chory to odziwo jeszcze dzis sie jakoś trzymam. Wszak muszę odwiedzić bratanka (nieznośny brzdąc ale go kocham) i jeszcze czeka mnie nocka w "obozie".
Chyba aż taki zły nie jestem skoro odwiedził mnie dziś Mikołaj... Tak na prawde to mama chyba chciała poprawić mi humor i coś podzrzuciła do buta, nie na darmo wczoraj je wypucowałem. Dostałem karte do fona tak wiec po dwu miesięcznej przerwie mam wkoncu coś na koncie, w tym miesiącu pewnie też nie byłoby mnie stać na kupno karty dla tego sie ciesze jak dzieciak... Ale tak właściwie do kogo ja mam dzwonić? Eeee...! NW!
Dostałem też giga czekolade, to jest to co tygrysu lubią naj bardziej... Jednak szok! Wczoraj się ważyłem i dziś rano też, stary jestem w szoku, aż musiałem stanąć przed lustrem. W ciągu 3 miesięcy straciłem ponad 10kg na wadze, zero mięśnia piwnego, jestem w szoku, nie pamietam czasów kiedy ważył bym mniej niż 70kg a tu trach, lukam na wage a tu wskazówka ma problem dojść do 68kg, FUCK...!
Aaa...! Zapomniał bym, został mi jeszcze jeden, słodki prezent mikołajkowy, który dostałem jakiś czas temy od "Mojej" Edytki, nie raz wieczorem mnie skręcało żeby go wszamać ale twarde postanowienie i udało sie wytrzymać... jestem dumny z siebie bo z reguły nic co jest do jedzenia, jest słodki i znajduje sie w moim pokoju nie ma prawa przetrwać dłużej niż 24h, no chyba że to schowam i zapomne o tym... ale nie w tym przypadku, zostawiłem ten batonik (mój ulubiony zresztą) centralnie na widoku.
Dobra człowieku, ide jeszcze poleżeć trochę bo w nocy znowu miałem problemy żeby usnąć a musze jakoś dziś funkcjonować...
Trzymajcie się wszyscy ciepło i duuuuużo prezentów życze...
19:40 / 05.12.2005
link
komentarz (2)
Człowieku, kolejny dzień do bani...
Pochorowałem się troszke ale nie ma co liczyć na L4 bo to byloby rownoznaczne chyba z końcem kariery w "obozie pracy" (czyt. Supermarket Albert). A więc ciąg dalszy mojego pechowego łancuszka... Stary, z rana wpadam na sklep a tu tyle pojemników i śmieci do zwrotu że głowa mała i to wszystko stoi na hali sprzedaży a za 10 minut mam otwierać więc ruszam z kopyta żeby to ogarnąc, oczywiście nie wyrabiam się ale chuj z tym bo akurat nie było kierowniczki. Jak już się zabrałem za robienie zwrotu to co chwile ktoś musiał mi przerwać, a to jakas dostawa, a to znowu któraś z dziewczyn rzuciła hasłem w stylu "Łukasz poooooooomuż..." albo "Łukaszku zrób pojemnik na kortony" albo coś jeszcze innego... No a ja co? Nie pomoge? Chuj że tak kaszle jak bym miał za chwile płuca wypluć ale pomagam, bo dobry chłopak był ze mnie zawsz (przynajmniej tak mi się zdawało). Tak więc robienie zwrotów zeszło mi tak lightowo do 10:30 po czym przybiega do mnie Agnieszka i z błogim uśmieszkiem pyta: "Łukasz, ZROBIMY porządek na magazynie?", w domyśle miało być "Łukasz, ZROBISZ porządek na magazynie?". Nie wspomne już że magazyn wygląda jak pobojowisko i zawalony po brzegi towarem, no więc biore sie w garsć i zaczynam chodzić na poziomi 110% wydajności tak że do godziny 13:45 magazyn zaczyna lśnić. Juz dawno nie widziałem takiego porządeczku na naszym magazynie. Dumny z siebie poszedłem coś w szamać po czym lukam zaś na magazyn i w oczy rzuciła mi sie jebutna paleta z wodani i napojami, myśle sobie:"o tak, to jest to, robyty w sam raz na godzinke czyli do 15 i zawijamy sie do domku" a że Sylwia miła też dziś do 15 to nawet poprawił mi się humor bo myślałem że bede miał do kogo sie odezwać wracając do domu bo oczywiście rano siadły mi baterie w discmanie a nie zabardzo przepadam za przysłuchiwaniem sie rozmową podpitych górników wracających z Ziemowitu... no więc tak tylko myślałem bo do głowy wpadła jeszcze jedna myśl: "niech tylko nie przyjedzie mi teraz dostawa centralna". No i prosze bardzo, mów mi Nostradamus... kiedy zbliżała sie godzina 14:40 i do mojego wyjścia zostało zaledwie 20 minut po sklepie poleciał słodki głos Agniesi "Łuuuuukasz, DC-fresh przyjechało" i w tym momęcie chuj mnie strzela, widze jak dziewczyny zchodzą mi z drogi, nie wiem czy to aż tak po mnie było widać ale każda gadka w moją strone brzmiała tak: "Łukasz, mugłbyś...? Ahm, hmmm... nie już nic."
Patrze na papiery a tu: 24 hozy i 5 rolek i za nic w świecie nie wim gdzie to upychać no ale zaczynam działać, zapipszam z tymi hozami jak jakiś rajdowiec na oesach i trach, jedna hoza uderza w drugą! Nic nadzwyczajnego gdzyby nie fakt że mój palec znalaz sie pomiędzy nimi, prawie go zgniotłem ale to nic bo po wszystkim kierowca stwierdza że nie da rady wziąć wszystkich zwrotów, a właściwie to bierz tylko skromną ich część i moje poranne 3,5h roboty poszły na nic... Jakby ktoś jeszcze nie wiedział to całą dostawe przyjmowałem przez godzine w deszczu, a co twardym trza być a nie mięckin... nie?
Wiec po wszystkim wracam do domu i gdy tak już ide z centrum i docieram pod te okna, w które zawsze patrze od 4 lat mija mnie ziom... Metod! Kidyś najlepszy przyjaciel, wręcz "brat", a teraz:
Ja-No cześ
Metod-Cześć
J-Co u Ciebie?
M-A lece na korki z maty i mi się trochę spieszy.
J-A to nie przeszkadzam.
M-No spoko, narazie!
Ani słowa o tym żeby się ustukać i pogadać, nic...
Więc snuje sie już cały przemoknięty targając w rękach tablice do rysowania dla mojego bratanka na prezent mikołajkowy bo dobrym wujaszkiem trzeba być no i docieram nareszcie do domu i zasiadem przed kompem żeby opisać Ci ten kolejny pojebany dzień, no i pisze... nie wiem po co ale pisze, trochę sie uspokajam ale kiedy siedze tak sam w pokoju to znowu sie zaczyna... ta piepszona deprecha...!
22:37 / 04.12.2005
link
komentarz (0)
Wróciłem z Gliwic w miare dobrym nastroju, wkoncy zobaczylem psiaka od mojego wujka - prze... bydle, jednak wystarczy pare słów i wszystko pryska jak mydlana bańka a ciśnienie mi skacz na 140/90 a to dopiero poczontek...
Człowieku co sie z Tobą dzieje? Nigdy nie miałeś takich akcji żeby mieć chęć obedrzeć kogoś ze skóry, a teraz... teraz gdybym go dorwał... Jezu!!! Wstyd mi za same takie myśli ale coś w środku mówi - zatłucz GO!
Coś mi się zdaje, że nie prześpie kolejnej nocy...
02:19 / 04.12.2005
link
komentarz (2)
Dziś miałem zamiar dotrzeć do Gliwic na WR2005, zwłaszcza że byłem już umówiony, ale jak to zwykle w moim życiu bywa, nie udało mi się to... Naprawde szkoda, że nie mogę tam być bo jest... hmmm byłoby na co popatrzeć:
RADIKAL DUB KOLEKTIV (Chorwacja )*
ALLSKAPONE’S (Czechy )
VAVAMUFFIN*
HABAKUK*
LION VIBRATIONS +gość specjalny : MERCEDES
FARBEN LEHRE
PARALIŻ BAND
PLEBANIA
KONIEC ŚWIATA
NATANAEL
DUBSKA
HAPPYSAD*
TABU
TISZTELET SOND SYSTEM
SINGLEDREAD
EAST WEST ROCKERS
ROOTS SURVIVAL SOUND feat BIG FAMILI(francja)*

* - to chciałbym najbardziej zobaczyć

Tak więc sami widzicie, że warto być tam teraz, tak właśnie tylko że ja teraz bede sie kładł... nie wiem czy spać, raczej nie sądze żebym usnoł... zbyt wiele złych rzeczy w mojej głowie.
Z drugiej strony wiem że pewna osoba nie chciała by mnie tam spotkać a wiem że tam jest... chociaż ja bardzo chciałbym Ją zobaczyć... :"(

***************************************************

Nowe postanowienie Majkiego... zapuszczam włosy - do bólu, zostawiam je całkowicie samym sobie... jestem ciekaw jak długo wytrzymam...

01:26 / 03.12.2005
link
komentarz (0)
"Bo Miłość to nie pluszowi miś,
Ani kwiaty, ani też diabeł rogaty,
Ani miłość, to kiedy jedno płacze
A drugie po nim skacze.
Bo miłoś to żaden film w żadnym kinie,
Ani róże, ani całusy małe, duże,
Ale miłość, to kiedy jedno spada w dół,
A drugie ciągnie je ku górze..."
15:52 / 02.12.2005
link
komentarz (0)
Hmmm... Miałem dziś pozałatwiać pare spraw ale coś mi nie wyszło, jedna rozmowa i Majki rozbity na cały dzień, tak to bywa człowieku, starasz sie a tu wszystko na opak wychodzi. Kiedy mi to przejdzie...?!

Rano jak wstalem i odpaliłem TV to na 4Fanie leciałzajebisty kawałek, nie wiem czy to nowość ale ja go pierwszy raz słyszałem i mi się wkręcił...
Gorillaz - "Dirty Harry"
19:52 / 01.12.2005
link
komentarz (2)
N oto czas zacząć drodzy chłopcy i dziewczęta.
Tak, tak Majki też ma swojego nloga hehe... Miedzy nami mówiąc to do końca nie wiem po co no ale może pozwoli mi to wyrzuci trochę z siebie... A przyznam, że ostatnio mam o czym myśleć, ale czy uda mi sie te myśli przelać tu to się okaże... Tak wiec drogi czytelniku nie spodziewaj sie w najbliższym czasie zbyt radosnych textoof bo Majki stał sie troche melancholijny, przybity, samotny... jak zwał tak zwał - mam poprostu doła (troche to lekko powiedziane) na którego złorzyło sie kilka czynników, mniejszych lub większych, Ci co mają wiedzieć ocb to wiedzą a Ci co nie to może dowiedzą sie w późniejszym czasie z kolejnych wpisów, chociaż nie wiem tak na prawde kto będzie chciał to czytać poza mną, czyli tym smutnym typem za klawiaturą.

Już chyba dość smutów jak na pierwszy raz, jutro mam wolne po nieziemsko cieżkim tygodniu w robocie ale zamiast odpoczywać bede miał pare spraw do pozałatwiania więc z leniuchowania nici :(
Pozatym bracia mają urodziny... hmmm A ja nie mam nic na prezent ale chyba zrozumieją to.
Ten miesiąc zapowiada się jeszcze cięższy od poprzedniego więc nie wiem jak często będe tu witał ale postaram sie jak najczęściej.
Tak więc trzymajcie się ciepło czytelniku/czytelniczko i wspomuszcie czasem dobrym słowem i pozytywną myślą poorMajkiego :(
Pisssssssssss!