eia // odwiedzony 36560 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (67 sztuk)
08:15 / 20.06.2017
link
komentarz (0)
jestem jak pies
taki bezpański
którego nikt nie kocha
bo i po co

jestem jak pies
bezpański taki
na którego się patrzy
i nie widzi

jedyne pieszczoty
to te skradzione
słońcu

jedyne zainteresowanie
to te złapane
przez hycla

jeśli zniknę…
09:20 / 16.05.2017
link
komentarz (0)
inwentaryzacja czyli spis z matki natury (aktualizacja po latach)

winien

żyje
dwa albo trzy nałogi
pisuje (mówi się że zbyt mało)
rozmawia (ponoć zbyt dużo)
nie nudzi się (nigdy)
czuje (za dużo)
zajmuje miejsce (za dużo)
zużywa wodę i powietrze
wymydla mydło

ma

urodziła się
odżywia się (czasem nawet zdrowo)
sypia (też czasem, acz nie wiadomo czy zdrowo)
widzi i słyszy (to pierwsze gorzej)
myśli (z przerwami gdy fale alfa biorą kontrolę)
coś robi
odzwyczaja się (od kilku rzeczy)


do uzupełnienia za dekadę
20:59 / 04.11.2009
link
komentarz (0)
zmarł, wziął i zmarł, to nieuczciwe, nie byłam na to gotowa, jeszcze nie teraz
22:01 / 04.02.2007
link
komentarz (0)

śmierć ma
oczy
patrzące w dal

20:44 / 25.08.2006
link
komentarz (0)


odnaleźć się w swoim życiu,
cóż może więcej chcieć człowiek?

19:43 / 25.11.2005
link
komentarz (0)
2002-09-11 18:36:12

Następstwa naszych czynów biorą nas za łeb, zupełnie nie dbając, że tymczasem się poprawiliśmy
16:51 / 15.02.2005
link
komentarz (0)

Najpierw cztery zdania
Później pięć
I znowu cztery


18:20 / 30.08.2003
link
komentarz (0)

Być może to ostatni dzień mojego życia
Wznosząc prawą dłoń pozdrowiłam Słońce,
Lecz nie słowem żegnaj
Uczyniłam tylko znak, że lubiłam je oglądać.
Więcej nic.




16:33 / 16.06.2003
link
komentarz (5)

Teraz w słowach nie ma płomienia, one milkną nim jeszcze w krtani się pojawią.

09:22 / 14.12.2002
link
komentarz (1)

Mieszkam w uśmiechu.
W swoim uśmiechu i w uśmiechach innych
Dziś mieszkam...
A jutro?
Będę się starać

19:32 / 20.08.2002
link
komentarz (12)

kocham
trochę twojej twarzy
zabrudzone kąciki ust
i skronie
tętniące niebiesko
może jeszcze coś
ale nie pamiętam

to niespotykana i wielka miłość

00:27 / 31.07.2002
link
komentarz (5)

papieros w ręce, zmięta kartka na stole,
scyzoryk wbity w stół obok kolorowych kartek

19:36 / 26.07.2002
link
komentarz (2)

"chciałem dać ci różę -
roześmiałaś się tylko;
daję ci moje ręce i usta,
które błądzą bez końca
po twoim rozpalonym ciele"

Tak napisałeś w smsie - niech tak będzie... dziś i jutro...

W oku uwiązł wędrowny pyłek,
piekąca drobina czystego kryształu.
Przeglądamy się w nim. Ty i ja

nadzy, w nierozerwalnym uścisku.
Tak cicho przybywasz. I w skupieniu,
na nowo rodzisz się we mnie

a ja w tobie...

19:39 / 19.07.2002
link
komentarz (2)

Nagłość zdarzeń i ich siła wytrącały mnie kiedyś z normalnego rytmu życia, powodując lęk i cierpienie. Teraz przypomina to bardziej sen niż życie – spontaniczne i gwałtowne, nagłe i wyjątkowe, poza granice poznawalności.
Teraz obserwuję życie przez pryzmat Ciebie. Smażę konfitury i głośno z Tobą rozmawiam; próbuję na łyżce słodkości i śmieje się na myśl o Twojej minie, gdybyś mnie właśnie zobaczył – z umazaną buzią, rozwianymi włosami, rozgrzaną twarzą od ognia. Składam ubrania, myślę – byłby ze mnie dumny, że mam porządek. Czytam książę – muszę Tobie dać ją do przeczytania.
To wszystko jest bardzo silne, patrzę na świat Twoimi oczami.
Boję się tego?
Nie. Jesteś spowici sobą – i wtedy, i teraz, i później. I to jest właśnie moje miejsce.


14:27 / 18.07.2002
link
komentarz (2)

Stoisz na baczność przede mną,
spocznij, powiedziałam,
spocznij, rozkazałam,
spocznij, krzyknęłam,
co chcesz robić, zapytałam się
przecież TU jesteś! powiedziałam lekko przyciskając mój mostek
tu, trochę w lewo jest twoje miejsce


15:32 / 17.07.2002
link
komentarz (2)

i wciąż cię widzę z zamkniętymi oczami
z otwartymi o tobie śnię

pozwólmy czasowi, by nas w sobie zamknął

11:50 / 14.07.2002
link
komentarz (9)
Nie moje... ale moje

i słońce, i śmiech, i księżyc, i zaduma,
i smutku cienie między liśćmi brzozy,
i figlarne oko między igiełkami jałowca,
i srebrne drżenie na wodnej powierzchni,
i piasek szeleszczący między palcami,
i oddech ukryty w dalekim szumie miasta,
i puste miejsce pod ręką stęsknioną,
i robaczki liter, i głos ze słuchawek,
i pragnienia, i lęki, i marzenia, i plany,
i wszystko, co w słowa chcieć zamknąć –
gdy ich szukam – zamienia się w Ciebie

21:33 / 12.07.2002
link
komentarz (10)

szukałam słów
a znalazłam Ciebie
20:40 / 02.07.2002
link
komentarz (4)

Będę

23:30 / 01.07.2002
link
komentarz (12)

Postanowiłam TO zrobić. I zrobiłam. Zawsze chciałam, a teraz chciałam dokładnie TO. I mam. Kosztowało mnie sporo – grymas bólu, skurcz mięsni – i tak przez jakiś czas. Teraz pozostała euforia. Zespolenie w jedno - marzeń i uczucia.



21:21 / 21.06.2002
link
komentarz (3)

Miłość

Podobnie jak bajka
prowadzi nas po drogach kuszących
lecz poplątanych
którąkolwiek byś wybrał
patrzysz – nie ta
Dlatego poddajemy się jej ślepo:
niech sama nas prowadzi.

Ma swoją logikę
swój bieg
Nie wiesz co ci się przydarzy
- jak we śnie.

Pełna jest ryzyka
niepewności i pokus
Ten, który ich nie przyjmuje
martwy jest dla miłości.


20:36 / 19.06.2002
link
komentarz (4)

Moje działania tutaj, chcę oczyścić ze słów. Pragnę tylko przekazać moje fascynacje i lęki, namalować mój wewnętrzny świat.

23:02 / 10.06.2002
link
komentarz (0)

Poczuciu związania poprzez ból ze światem towarzyszy mi wyraźnie zaznaczające się piętno odrębności. Odsłania ono dwa oblicza, z których jedno naznaczone jest przez piętno winy, drugie zaś - przez bycie wybraną.
Chorobliwy odrost drzewa natury?
Tak, chyba tak...


00:29 / 05.06.2002
link
komentarz (0)

Czasem dostrzegam szczegół
Ale już nie wiem, co może znaczyć dla mnie i czy nie przesadzam, dopatrując się znaczenia wygórowanego dla czegoś, co jest dla oka niezauważalne...

23:19 / 03.06.2002
link
komentarz (0)

Wracam...

Od jutra wracam, bo dziś nie mam siły. Fizycznie jestem wykończona, to nawet miłe, ale wykańczające...




00:00 / 18.05.2002
link
komentarz (0)

I już.
Zwyczajnie się skończyło.
Czy tu wrócę? Nie wiem. Chyba nie.
To miejsce powstało, by odpowiadać, teraz już nie mam komu, nie mam czego.



19:46 / 16.05.2002
link
komentarz (0)

Halina Poświatowska

jeśli chcesz mnie zatrzymać (spójrz odchodzę,0) podaj mi rękę
jeszcze może mnie zatrzymać ciepło twojej dłoni
uśmiech też ma własności magnetyczne, słowo
jeśli chcesz mnie zatrzymać, wymów moje imię

słuch ma granice ostro zakreślone
i ramię jest o wiele krótsze niż słoneczny promień
jeśli chcesz mnie zatrzymać, musisz się pospieszyć
krzyknij, inaczej głos twój nie dobiegnie do mnie

proszę, pospiesz się, proszę, nie zatrzymywana
odejdę i cóż z tego że przeklniesz tę ziemię
cóż z tego że ją zdławisz mściwymi rękoma
w sypki piasek wpisując moje zblakłe imię

jeśli chcesz mnie zatrzymać (patrz idę,0) daj rękę
tchnij w moje usta oddech (tak ratuje się utopionych,0)
nie mam wielkiej nadziei, długo byłam sama
niemniej, uczyń to proszę, nie dla mnie, dla siebie


17:45 / 10.05.2002
link
komentarz (0)

Wiesz, że może.
Może to paradoks, ale przy tym całym moim dążeniu do wolności i swobody, zgadzam sie na ograniczenia te czy inne. Możliwości i ograniczenia... To takie normalne, prawda?
To takie niuanse i odcienie, które przeobrażają się później w historię, żywą mozaikę zdarzeń byłych i teraźniejszych.


17:58 / 07.05.2002
link
komentarz (0)

Nic nadaremnie nie zmieniło mojej drogi
Ani kamień rzucony w wodę ani wzgórze które się wsparło
Na ciemnej winorośli z tamtej strony światła.
Nic nie starzało się nadaremnie
Trzeba to zobaczyć, tę odwagę kwiatów.
Szare jak ołów źródło może stać się wiosną
Nic nie krążyło nadaremnie
Koło wezgłowia północnej ryby w malginie

Piasek róż. Czyjeś kroki. Może to powrót.




22:37 / 24.04.2002
link
komentarz (0)

W irlandzkiej pieśni kochanek wyznaje: My darling, you are my share of the world! Bzdura. Jaka cząstka świata?
On jest wszechobecny, jakby zawierał cały świat. Z resztą świat w ogóle nie istnieje. Jest tylko tu-i-teraz,
Pomimo, że świat jest redukowany do Jednej Osoby, moja świadomość jest pełniejsza, intensywniejsze są przeżycia.

*

Tyle nas wszystkiego
ile deszczu złapanego w palce
Ile pyłu na skrzydłach ćmy.

Sukienka zwiewna (ta zielona,0)
z gałęzi ciała raz na tydzień
Szalik zaplątany w prześcieradło
Senna pajęczyna pończoch.

A przecież jesteśmy razem
Czasem śpimy w jednym łóżku
Czasem opowiadasz mi sny.

23:33 / 16.04.2002
link
komentarz (0)

Pospieszyłam się miłości i co teraz robić?
Stoję szczelnie ubrana. Mam wszystko –
Ogród dotykalny i ogród wyobrażony.
Sterty listów. Nadmiar wrażeń. Okazuje się,
Że bardzo łatwo jest wyznać. Miłości,
Imię twoje nadaremne, z tylu ust, w tylu objęciach.

Pospieszyłam się i teraz próbuję rozpalić ogień,
Klęcząc, z pudełkiem zapałek w dłoni.
Jest zupełnie inaczej, niż miało być, miłości.
Ktoś o tym wiedział, obawiam się, że i ja wiedziałam.

Pospieszyłam się i marznę zapięta pod szyję.
Nie wiem, jak zetrzeć nitkę potu
Ze skóry powleczonej szronem.
Nie wiem, jak wyjąć odłamki szkła,
Którymi karmię ptaki w ciasnej klatce.

20:26 / 08.04.2002
link
komentarz (0)
Nękana ostatnio wizytami, telefonami, rozmowami, listami mam wrażenie, że świat oblega mnie swoja pamięcią i niechciana miłością.
A miłość jest jedna! Nie powraca się do tego co było. Ja tego nie chcę! To jak zimny, mglisty i przykry wieczór przy cudownym, ciepłym poranku, który zapowiada fascynujący dzień.

00:32 / 03.04.2002
link
komentarz (0)
czujesz mnie... czujesz ciężar mojej ręki... cały czas rozmawiasz ze mną... widzisz mnie w każdej kobiecie...
mówisz do mnie, że nic nie wiem, że nie wiem, jak mnie kochasz - ale ja wiem! wiem, bo sama Cię kocham, może nie mówię jak, może nie potrafie tego przekazać, ale jesteś dla mnie... widzisz? nawet nie potrafię tego powiedzieć...

wszystko wiem! czuję to samo, czuję tak samo, wiesz?

16:11 / 31.03.2002
link
komentarz (0)
to znowy moje słowa wypowiedziane przez kogoś innego...
ale to moje słowa!

16:08 / 31.03.2002
link
komentarz (0)
kim jestem? kim? czy czym?
kim jestem - jednak kim...
jestem - deszczem, który pada z dołu do góry
jestem - cieniem, który pada pod słońce
jestem - starcem i niemożliwym bachorem
jestem - psem, który obszczekuje cienie
jestem - kotem, który warczy na psa
jestem - słońcem, które gaśnie i nie świeci
jestem - żarem, który chłodzi i zimnem, które grzeje
jestem - gwiazdami w dzień i blaskiem w nocy
jestem - umarłym bohaterem i żywym piedestałem
jestem - przy Tobie i dookoła Ciebie
jestem - nad Tobą, pod Tobą i dla Ciebie
jestem - i nie chcę bez Ciebie być...
nie jestem już po nic innego
i nie chcę być
nie

09:06 / 30.03.2002
link
komentarz (0)
To zadziwiające, jak po kilku rozmowach, raczej po kilku wysłuchanych monologach można sobie wszystko poukładać w głowie. Tak, słuchałam uważnie, nie komentowałam, nie odpowiadałam, nie mówiłam „tak” nie mówiłam „nie”. Gdybym miała od razu odpowiedzieć krzyknęłabym głośno NIE, to bzdura, to bez sensu, ale nie krzyknęłam, przemyślałam, odkryłam inne pokłady, głębszy sens, wyrzuciłam niektóre nieudane i źle dobrane słowa – pozostała ISTOTA.
Teraz jest mi łatwiej... Dziękuję...

08:58 / 30.03.2002
link
komentarz (0)
Kim jesteś? z jakiej materii powstałeś?
ze światła? cienia? mgły? mułu? wody?

Jaki rytm ma twoje serce a jaki oddech?
Czy powietrze mamy wspólne? czy różne?

Czy twoje łzy są słone? czy jak moje gorzkie?
Czy widzisz to czego nie widzę ja?

Czy jesteś delfinem czy terrorystą?
Czy stoisz za mną czy przede mną?

Kim jesteś? i skąd wiesz że miłość
Nie uchroni nas przed śmiercią?


22:47 / 25.03.2002
link
komentarz (0)
Moje marzenie ma zapach mężczyzny
niech go czuć potem niech go czuć koniakiem
niech ramię - brzeg mój - słona plaża świtu

a wzrok - zmysł czuły jak szczypnięcie rzęsą
nerwy opuszków żywa pszczoła w róży
głęboki pastel wilgotnych warg

wargi - już cała jestem scałowana
dreszcz - ostry zakręt ostry zakręt - dreszcz
o moje ciało przesiąknięte mną

zaglądam w oczy tej iluśletniej
ucichłej nagle - przestrzelony ptak
jest w tym spojrzeniu delikatny ból


21:35 / 21.03.2002
link
komentarz (0)
co powiem gdy juz wysypią się wszystkie słowa i westchnienia?
co bedzie, jak już wszystko poznam, wszystko zobaczę?
zejdą się cienie do zgasłych palenisk...
noc zimna, gwiezdna noc...

Teraz sobie odsapnę. Popatrzę przez okna, coś tam zobaczę, coś co będzie później... może jutro... może dziś... O tylu myślę sprawach, co będzie, kiedy będzie, jak będzie...
"Jak" to nie myślę! To akurat wiem! Będzie dobrze.



22:35 / 18.03.2002
link
komentarz (0)
Dziękuję...
Dziękuję, za "że"...

Nie musze zrozumieć
ale muszę to mieć
czułość i przywiązanie...

20:53 / 17.03.2002
link
komentarz (0)
Wiem...
To sprzężenie zwrotne...

19:39 / 17.03.2002
link
komentarz (0)
Rozwiązałam na swój użytek problem roztapiania się w Nirwanie.
Jego biograficzne perypetie, mimo całej barwności, traktuję czysto funkcjonalnie dla spraw znacznie poważniejszych.
A co to za sprawy? To już My wiemy...


20:59 / 15.03.2002
link
komentarz (3)
Jaka będę za 21 lat?
07:07 / 14.03.2002
link
komentarz (4)
Lepiej i łatwiej być Eią.
Będę wyłącznie Eią.
Już jestem TYLKO Eią

23:50 / 08.03.2002
link
komentarz (0)
Dławiący zachwyt, ucisk w żołądku, wszechświat...
Na festiwal poetycki, nad wielkie, jeszcze nie skażone jezioro; będziemy rozprawiać, jak to wszystko opisać, byłam tam już parę razy...
W powietrzu, na wysokości oczu wyrasta gałązka – kwiaty, owoce, pąki młode i uschnięte listki, szron czy kropelki soku; wszystko naraz...

22:54 / 06.03.2002
link
komentarz (2)
Maleńki placyk, zamknięty ścianą z głazów; koniec drogi. Podejdź, przejrzyj się w tych kamieniach. Widzisz zapomnaine wcielenia? No i co - jesteś?

*

Krew mi leci z nosa... Tak jest wtedy, gdy jestem mocno zdenerwowana...

*

To jest to miejsce, którego szukałam? Stara samotność mnie rozpoznała. Witaj, powiada, witaj po latach, czekam na ciebie.

*

odnależć się w swoim życiu.... cóż więcej może chcieć człowiek?

*

mam zimne stopy... tak jak Ty...

20:02 / 05.03.2002
link
komentarz (3)
Ponownie Poświatowska... Ponownie ja...

rozstanie jest ptakiem
który rozpostarł pióra
ode mnie do ciebie

wszystkie pióra są czarne
wszystkie dni
bez Ciebie

noce drżą
rozsypane pióra
po niebie

kiedy przyjedziesz
złote pióra zbiegną się w słońce
umrze ptak

19:00 / 04.03.2002
link
komentarz (21)
Rozpalona, spocona, bez tchu, odbyłam z tobą podniebny lot, po drodze ocierałam się o gwiazdy, garściami nabierając promienie księżyca. Nigdy jeszcze nasze ciała i dusze nie pozostawały w tak doskonałej zgodzie.
Poczułam jak twój język zaczął znaczyć ścieżkę na mojej skórze zsuwając się z wolna od piersi, coraz niżej i niżej. Twoje ruchy były tak delikatne, jakby muskały płatkiem kwiatu, a jednocześnie tak celne, jakby odmierzone przez pilota bombowca, który dokładnie wie, kiedy nacisnąć guzik, żeby trafić tam, gdzie trzeba.
Wdarłeś się w moje ciało językiem. Krzyknęłam otwierając się przed tobą. Targały mną bezwiednie skurcze, jakbym miała urodzić własną namiętność.

22:07 / 28.02.2002
link
komentarz (4)
Ukrywam się przed samą sobą, dlaczego zatem nie potrafię przed nim?
To jest jak taniec. Kłamstwo zawierające w sobie kłamstwo. Idiotyczne pytania o to kim jestem, o moja tożsamość. Zawsze mogłam, potrafiłam i chciałam dostarczyć kilka różnych barwnych biografii. Teraz jakoś nie... Jakoś nie mogę, nie potrafię, nie chcę.

21:48 / 27.02.2002
link
komentarz (7)
To nie moje, ale mogłoby być, bo to są moje słowa, choć nie mój wiersz. Napisała je Halina Poświatowska, nie ośmielę się powiedzieć, że bratania dusza, ale jej wiersze, są moimi, miała identyczną fazę jaką i ja teraz przeżywam.

szukam cię w miękkim futrze kota
w kroplach deszczu
w sztachetach
opieram się o dobry płot
i zasnuta słońcem
- mucha w sieci pajęczej -
czekam...

No właśnie – ja również szukam, widzę i czekam...

20:22 / 27.02.2002
link
komentarz (9)
Życie dyktuje mi swoje trudne do przyjęcia warunki, narzuca swoje prawa. Skazana jestem na ciągły wybór, nieustannie czyha na mnie filozoficzny problem „albo-albo”, problem niemożliwy wręcz (czy na pewno?,0) do rozstrzygnięcia wobec istnienia dwóch nieprzystających do siebie porządków moralnych: cywilizacyjnego i ludzkiego.
Jestem ograniczona wyborem, w permanentnej konieczności wyboru stracę swoja wolność (o ile ją mam teraz,0).
No cóż, to możliwe, ale w dążeniu do zrzucenia (w imię obowiązku szczęścia,0) pęt staje się to moją siłą motoryczną. I już...

21:33 / 21.02.2002
link
komentarz (15)
Właśnie piję herbatę, dobrą herbatę, earl grey, z takiego dużego granatowego kubka i jest mi dobrze...
Są chwile, gdy odczuwam dziwną radość. Nie, to nie szczęście, to radość...
21:29 / 21.02.2002
link
komentarz (4)
Otulimy się w ciepło, bo chłód
pójdziemy do... nie wiem gdzie... GDZIEŚ
i mówić będę... i słuchać... i czuć...
to chyba PRAWDZIWE ŻYCIE?
najprawdziwsze...
zaklęcia czarownicy, poezja, mamrotanie zmęczonej po...
schizofreniczny kod, dynamit, trucizna... to wszystko, to JA, to wszystko przyliża do wolności...
i klnę się na to coś najważniejszego, tak właśnie ma być...




21:40 / 20.02.2002
link
komentarz (27)
Przeszłam obok Niego i nagle poczułam coś w sobie na kształt magnetycznego zniewolenia. Poddałam się natychmiast całą sobą. Dlaczego? Ba! Tak jest i już.
Przypadek może rzucić w to lub inne miejsce, obdarzyć tą lub inną społeczną rolą. Nie ma to znaczenia: zawsze czuję obecność, kontakt z Nim i bliskość, silniejsze ponad wszelkie fizyczne oddalenie.

06:54 / 20.02.2002
link
komentarz (3)
i tak trwam...
ktoś napisał:
niemi
lkną

tak




20:01 / 19.02.2002
link
komentarz (32)
Czasem musi się pojawić jakaś bardzo ważna przyczyna, aby pobudzić kobiecą zmysłowość do osiągnięcia niezależności i działania według własnego, określonego prawa.

19:21 / 18.02.2002
link
komentarz (2)
nie mam... ale bedę miala... OBIECUJĘ...
dziś ukojona szeptem, pomimo, że WSZYSTKO jest bardzo odlegle, czuję się spokojna...
zapominam o ponieżeniu, zbydlęceniu, o strachu, bo wiem, że mój klucz do szarej kamieniczki gdzieś jest, gdzieś w zasięgu ręki... i tam paruje apetycznie zupa cebulowa i schab i ten nieznośny aromat (widzisz? nie napisałam smród!,0) czosnku...
tam można odczytać nieistniejące ślady stóp, przeszukać puste jeszcze pokoje...
zatrzymam się w rozpostarciu ramion
zakoduje w pamięci oka



20:46 / 17.02.2002
link
komentarz (4)
„Odwróć, mój Miły, swój wzrok w inne strony’
Bo mię unoszą loty z mojego istnienia!”
Byłam poza światem i poza sobą. Oddalenie, uniesienie, ekstaza.
Delikatne dotknięcie dłonią, pieszczotliwe gładzenie, wirowanie języka, radosne poznawanie drugiego ciała, poznawanie po raz kolejny i kolejny i kolejny...
Gdy analizuję własne uczucie i podążam jego śladem ku ukochanemu, zauważam, że nić miłości nierozerwalnie wiąże się z owymi drobnymi przejawami, syci się wciąż urokami ukochanego, rzeczywistymi bądź urojonymi. Potrzebuję bezustannego potwierdzenia.
Istotne dla mnie jest – twarz i gesty. To one są bowiem najwyraźniejszymi środkami, które odzwierciedlają prawdziwy charakter człowieka. Dziś w nocy dotknęłam prawdy absolutnej. Widziałam ją... Słyszałam... Czułam...








09:37 / 16.02.2002
link
komentarz (5)
Bywają w życiu sytuacje, w których mimowolnie odsłaniam ogromne partie swojej osobowości, swojej prawdziwej natury. Pozwalam komuś odkrywać kontury mojego serca. Taka fala, któa wypływa z najgłębszych tajni bytu i na powierzchnię życia wynosi muszle i wodorosty z wewnętrznych otchłani.
I jest coś dziwnego... Nie mam nic przeciwko temu...
21:47 / 15.02.2002
link
komentarz (2)
Mam zimne stopy. Owinęłam się kocem i czekam...
Nie wiem nawet na co, chyba na cud...
20:46 / 15.02.2002
link
komentarz (0)
nie włączę telefonu
NIE
20:46 / 15.02.2002
link
komentarz (2)
czego ja właściwie chce od tych ludzi?
czepiam sie i tyle
jestem niepoważna
wchodzę i wychodzę
niech będzie i tak: JESTEM CHODZĄCĄ HISTORIĄ...
cześć.... miło było...

20:37 / 15.02.2002
link
komentarz (0)
Wiem, że Obydwaj to czytacie.
Wiecie? Coś mnie kusi, by odejść od Was. Iść na jakieść cholerne wrzosowisko i zapomnieć wszystko...
Upadnę jeszcze niżej?
Z rzadka odpowiadam cichym głosem: tak nie tak nie tak nie taaaaak



20:30 / 15.02.2002
link
komentarz (0)
Wyłączyłam telefon...
Dlaczego? BO TAK. Bo dość mam czekania... bo...
Chcę cierpieć...
... życie moje bywa nie do uniesienia...

06:41 / 15.02.2002
link
komentarz (0)
Ekspresyjny urok sposobu bycia, a nie poprawność czy doskonałość wyglądu.
Czy jestem piękna? Nie! I nie chce być! To by przygniotło, jak wspaniała, marmurowa płyta – wszystko by powiedziało – ONA JEST PIĘKNA. Nie byłoby miejsca na nic innego.
*
Fascynacja, oczarowanie, to jak podążanie nie o własnych siłach, to poczucie, że coś lub ktoś nas niesie.
Tak?

20:59 / 13.02.2002
link
komentarz (2)
Szukałam piekła, znalazłam.... no właśnie, co znalazłam?
Ostro zabuzowało, szumiało, kipiało, byłam na fali, drażniło mnie, jak żywa drzazga. Ogarnęła mnie sado – masochistyczna, natrętna tęsknota. To pierwszy krok do wbicia w kogoś zębów, czasem w siebie. Kryzys wartości, okrucieństwo, mściwa satysfakcja z bólu. Przelać złość na innych, czuć ich cierpienie. Tak...
Ale dziś coś pękło. Uciekłam w mity i zaklęcia, do krainy łagodnej wyobraźni. Wziąłeś mnie za rękę, przeprowadziłeś przez bajkę o lęku przed rzeczywistością.

* * * * *

Przedziwne jest, jak spełnienie staje się Sztuką. Z ludzkich instynktów tylko pożądanie pozwala się sublimować, przenieść z dosłowności cielesnych dotknięć do subtelnego trzeciego oka, oka umysłu. Fallus i Vagina umieją stawać się jednością nie tylko w dosłowności immisji, lecz w mistycyzmie trójkąta wpisanego w koło.
20:27 / 12.02.2002
link
komentarz (1)
Poprzez las, gęste błoto
(wcześniej spadł deszcz,0),
skrajem drogi, to znów
samą drogą,
zostawiając za plecami
tablicę drogową z
nazwą miasta (w którym
miałam spędzić jeszcze
wiele dni,0).
Rachowałam godziny.
Uchem tęsknie łowiąc
czy liście nie wyszepczą
klęski.
(w tamtym czasie byłam
raczej lękliwa, dzisiaj
już nie,0)
Zasiadłam w altanie.
Szczątki wykopalisk. Kurczowo
pogodne informacje na
protokącikach:
”siedlisko magii”, „szalbiernia”,
(dym + ogień,
przekrwione białka
wróżbitów,0).
Zagrzmią działa
Zacznę ŻYĆ