spresley // odwiedzony 15103 razy // [era_chaosu_mumik szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (48 sztuk)
12:41 / 28.05.2007
link
komentarz (3)
jestem
wybaczcie cisze, cisza byla przez dlugi okres czasu mym zyciem...
nadla w Anglii, mam juz dbra prace i ciekawe stanowisko...
od tygodnia w separacji, bo maz okazal sie jednym z czterekch Brytyjczykow, ktorzy lubia gnebic rodzine - padlam ofiara dosc lekkiej i podstepnej,lecz cholernie uciazliwej przemocy domowej (czasem fizycznej, musze sie przyznac, lecz glownie psychicznej, socialnej i..finansowej).
Obudzilam sie wiec z koszmaru, zadzwonilam po policje i wreszcie mam spokojny dom..
fakt, musze znalezc cos nowego, bo mielismy sie przeprowadzac, no ale po tych zmianach wszystko juz bedzie latwe
i obiecuje - niebede juz maruda:)

witam wiec, ponownie!
22:17 / 17.11.2006
link
komentarz (1)
Marudzilam, marudzilam i wymarudzilam znow jakies zapalenie miedniy, bo wszystko mi tam nagle przestalo dzialac...az po wezly chlonne. Pan dotor poklepal i dal antybiotyk, a ja jak tutejsza - uradowana podziekowalam i poczlapalam niewinnie do domu. Nadal nie wiem co mi jest, ale bede lykac, bo szlag mnei trafia od lezenia w lozku...

23:36 / 14.11.2006
link
komentarz (1)
Dzis dzien piekny.
Ukoronowany sesja w wanie w ubiorkach dosc kusych..wyniki na www.gabk.blox.pl, bo tutaj nadal nie moge wrzucac fotek...dwie lewe lapki..:P

Dobranocka!
20:52 / 13.11.2006
link
komentarz (2)
Znow mialam jazde z zaplata za prace...otoz po zakonczonej pracy w fabryce okazalo sie, ze za dniowki dostawalam nizsza od ustalowen stawke, o ktorej 'zapomniano' mnie poinformowac. Szlag mnie trafil, bo stawka na wyciagu bankowym byla rowna...zarobkom osob pakujacych ubrania w fabryce! Poczulam sie lekko dotknieta, leczpostanowilam to sobie wytlumaczyc (nie wiedzac jeszcze o obnizonej stawce) ksiegowa, ktora widzac firme wrzucila mnie do jednej czapki z reszta...
hm..nie, ja faktycznie mialam tyle zarabiac
zrobilam awanture
okazalo sie, ze tu jest jeden prosty argument, ktory ja bezwzglednie wykorzystalam..wrednie, tak, jak zostalam potraktowana: oskarzylam firme o dyskryminacje a potem przeprosilam, ze wcale taknei myslalam, tylko sie zdenerwowalam..
kasa bedzie w piatek, a agencja dla rekomensaty ze zdwojona sila szuka mi pracy.
smieszne, bardzo:P
20:45 / 13.11.2006
link
komentarz (0)
Czytam kolejna powiesc Joanne Harris (Gentlemen and Players) i jakos tak sie zawiodlam chyba...nie mowie na pewno, gdyz jeszcze nie skonczylam, ale idzie mi ona wyjatkowo powoli...mecze sie!
A z drugiej strony nastroje sa nadal ujmujace...moze po 'Coasliners' i 'Czekoladzie' wypalila sie moja milosc do tej autorki? Moze brak mi romantyzmu troszke? Chyba raczej to...bo zaczynam robic czarno-biale fotki...
Rozmawialam z kolezanka z naszego Jabluszkowa (Appleton to nazwa wsi, w ktorej mieszkam) o pomysle zrobienia fotoreportazu b&w tutejszych mieszkancow...no coz, nie powiedziala nie, ale zgodzila sie, ze nei bedzie latwo. Ludzie sa tu bowiem szczelnie zamknieci, lekko uczuleni na sztuke, czesto tradycyjni, wrecz snobistycznie nastawieni do codziennosci. To nie jest miejsce, gdzie czlowiek moze chodzic i pukac do drzwi, a dostanie chleb i wode...;)Ale nei poddaje sie, musze wreszcie cos zrobic, bo za duzo marudze i uzalam sie nad soba...nierzadko bez powodu.
19:24 / 11.11.2006
link
komentarz (2)
To chyba ta ksiazka, on ja chyba czytal ukradkiem...chcac zrozumiec ataki gniewu meza siegnelam po pomoc specjalistow brytyjskich pod tytulem: Jak opanowac gniew? (bardzo prosty opis jednej z wielu teori w banalnie nudnych powtorkach, dla 'tutejszych' czytelnikow chyba..).

Efekt1: poranna 'wymiana roznych pogladow' zakonczyla sie ognistym pocalunkiem

Efekt2: popoludniowa 'rozmowa' o tym, jak wychowywac, tudziez jak NIE wychowywac syna zakonczyla sie kwiatami...

Hm...a tutaj list od przyajciolki, ktora ma podobne problemy i juz nie moze..i co ja mam powiedziec?
20:41 / 10.11.2006
link
komentarz (0)
Moje kochanie zaczelo wreszcie sprzedawac obrazy..na razie na e-bayu, ale juz niebawem i w Oxfordzie. Uff...a juz myslalam, ze sie nei przelamie.. Dla zainteresowanych na e-bay polecam James Presley - obrazy. Ciekawa jestem Waszej opinii o jego obecnych pomyslach, hihihi...
23:09 / 09.11.2006
link
komentarz (3)
Dzien jeszcze sie nie skonczyl..ale, ale:
Maz zaprosil mojego szefa na kawe do domu, po pracy - bo tez dzis mielismy ostatni dzien tlumaczenia.
Nakarmil i polozyl syna.
Potem pojechal na otwarcie wystawy w Ox, i wrocil juz po pol godziny (fakt, mnie tez nie zatrzyamloby kilka pomietych kartek papieru na scianie...).
Zrobil mi kolacje - tak smaczna i piekna, ze chcialam zrobic fotke.
PODZIEKOWAL ZA POZMYWANIE NACZYN!!!
A teraz podsunal pod nosek...zapiekane racuszki z banana...
A tak w ogole to czekala na mnie na poduszce piekna kartka z kotkami i wielkim wyznaniem milosci i podziekowaniem za cierpliwosc oraz ..moja wymarzona ostatnio nowa powiesc Joanne Harris...(robie sie romantyczna???)

Po prostu facet jakis inny...

Pozdrawiam!
00:42 / 08.11.2006
link
komentarz (2)
Kochani, znow sie nadziubalam, ale to mi wlasied obrze robi, moge siedziec przy kompie i neimyslec...bylam w Oxfordzie, troszke mi sie poprawilo po wizycie w bibliotece.
mam bowiem kolejny kryzys malzenski, tym razem w moim serduszku...mysle o innych mozliwosciach..to nienormalne tak uciekac..
Moze tresura (dosc ostatnio ostra) tak mnie wypala...zatracam sie w ciszy! i snach..coraz ciekawszych..
Znow pisze www.gabk.blox.pl
23:04 / 01.11.2006
link
komentarz (10)
Kola?
Tak, moje zycie toczy sie rownoleglymi kolami. Obecnie zamyka sie kolo mojej milosci - bo ta przeksztalca sie w cos innego...nie iem jeszcze.
Praca dopiero sie zaczyna toczyc.
Maciezynstwo? powoli rozkreca, choc chyba maja racje ci, ktorzy twierdza, iz kobieta ma to w sobie od urodzenia. bylam, jestem i bede mama...mam tylko na to dowod:)

Kola tocza sie, a ja nigdy nie spoczne...do konca..'mojego, albo jej';)
23:01 / 01.11.2006
link
komentarz (2)
W jednej pracy same superlatywy, wrecz komplementy. Podobno jestem boska! ot...
W drugiej skargi, podejrzenia i w ogole do dupy moje starania, szczegolnie te pod wieczor, po powrocie z pracy - siedzenie na dupie przed laptopem do polnocy w oczekiwaniu na dawki bzdur do przekladu na MOJ WLASNY JEZYK!!!

w domu..bez zmian: synek kochany, maz nieobecnyn. siedze w domu sama i ciesze sie cisza i spokojem. zaczynam sie do tego przyzwyczajac:) prawie tak, jak bycie studentka, tylko nie wypada do domu facetow przyprowadzac;)

dzis wreszcie poczytam!

rozpoczyna sie moj ulubiony miesiac, wierze, ze w tym roku bedzie latwiejszy!:) dostalam list od Sylwii Korsak, poetki z Polski - moja imienniczka i...nazwiskowniczka? Milo zobaczyc moje imie i panienskie nazwisko na kopercie, hihi...

milo przeczytac nieskomplikowany wiersz...jak ja bym to kiedys chciala wydac: nasze razem - dla mnie i dla niej...znam ja tylko z listow, wiem o niej niewiele, wiem, kim jest w wierszach: dzieckiem, karanym, lecz niepowtarzalnym...blekitnym oblokiem

jak ja jej zazdroszcze...

tamta Sylwia Korsak jest kims, kim kiedys bylam, i nigdy juz nie bede. mila sie z nia spotkac ponownie:)
20:39 / 27.10.2006
link
komentarz (3)
Skonczylam...

...sie...

...
20:48 / 26.10.2006
link
komentarz (6)
Pietnasty tysiaczek i mozg mi zaczyan wyplywac uszkami....aaaaaaaa! po raz pierwszy w zyciu mam ochote posiedziec przed telewizorem i sie wen glupio gapic...NIE MYSLEC:)

Ale nadal dlubie...
17:12 / 26.10.2006
link
komentarz (2)
Zastosowalam sie do porady - wzielam chlopcow za spacer. Na lekarzy brytyjskich mozna sie skarzyc, ale na zielen nie. Posadzilam mlodeko w trawie,
ktorej jakos tak nam sie nie chce przycinac i...zniknal...bo niemadrze ubralam go w zielony sweterek...
I dzis po raz pierwszy byl w bucikach, hihi...nie wie, do czego one sluza, wiec stara sie je zrzucic ze stop...kombinator jeden.
Robi coraz wiecej min, a jak tatus sie wyglupia to go oburkuje a potem sie usmiecha...
Troszke odpoczelam.
A poniewaz wystukalam pierwsze 10.000 no to juz teraz z gorki...ale za nic nie chcialabym pracowac w finansach...logistyke jeszcze przelkne, ale podatki inne bzdury to juz nie...fuj!!!
Dobrze, ze ja tu tylko sprzatam:P
11:49 / 26.10.2006
link
komentarz (2)
A ja dalej jak swistak..dziubie..mam juz 4 tysiace:p o prostu zajebiscie, przeciez ja pojecia ie mam o finansach - patrz moja wlasna sytuacja!!!
11:49 / 26.10.2006
link
komentarz (2)
mam jakies podle zawroty glowy. maz mi tlumaczy, ze to od stresu, a ja podejrzewam, ze to jakis powazniejszy problem: albo cisnienie, albo niedokarmienie (czesto potrafie zapomniec o obiedzie..), alebo sama juz nie wiem. Niedobrze mi bez przerwy, mdli mnie a lezac w nocy nie moga przekrecic sie w lozku bez zanrotów glowy..hm..dzis dopadaja mnie i w ciagu dnia...

Dobrze, ze musie siedziedz przed kompem...a do lekarza to tu boje sie isc...no ale jeslinie ustapi, to bede, cholera, zmuszona...
20:19 / 25.10.2006
link
komentarz (3)
Tresura meza zaczela sie w momencie, gdy znow naopowiadal mi o postepach w sprawie ukarania mamy jego 16letniej corki za napastowanie nas (po nakazie sadowm, ze nas juz ie moze, wziela sie na tesciowa!)..a mnie to juz gowno ochodzi! Kobieta zmarnowala mi cala ciaze, obrzydzila do tego stopnia, ze nie chce juz mniec wiecej swoich dzieci, a ten nadal mi o niej opowiada! Nic nie potrafiac zachowac dla siebie...no coz, lzami i wielkim rozliczeniem ukaralam te niefrasobliwosc i postawilam pana w kacie. Tym razem zrozumial, przeprosil nawet...hm...moze troszke mnie jeszcze kocha? zobaczymy. Posprzatal, zajal sie dzieckiem, ugotowal i przygotowal sie do pracy i kolejnej rozmowy o stalal pozycje...

A ja...siedze przed laptopem i dziubie!
Mam do piatku przetlumaczyc 18000 wyrazen!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jesli to zrobie, to sama przyznam, ze jestem dobra!:)

Dziekuje wszystkim za wsparcie!
21:00 / 24.10.2006
link
komentarz (4)
W pobliskimmiescie znalazlam sklep z polskim chlebem, mieskiem, kapustka, i...piwem! Popijam wiec Okocim mocne i udaje, ze siedze w Polsce, i ze wszystko jest OK:P
14:24 / 24.10.2006
link
komentarz (5)
Doszlo do tego,ze odkrylam nowa prawde o artystach, a zawsze sie zastanawialam, jak tez ci ich partnerzy nie potrafili sie wypalic??? i zyc, i kontynuowac?
Milosc - tak, kohcam go bez granic, lecz zaczynam pewne sprawy bagatelizowac.
Jesli budze sie rano i nie doceniach radosci poranka, to Twoj problem, nie dam sie zagryzc Twoja nienawiscia do realistycznych problemow.
A moze to ja jestem artystka, a ty tylko udajesz? A moze tworzymy inaczej. Mnie bol codziennosci zjada, ale nie da je sie POZERAC, TRAWIC i niszczyc tego, co najwazniejsze, czyli mojej milosci do Ciebie i do syna.
Bron Boze! A jak juz o nim mowa, to fakt, ze staje sie coraz bardziej religijna, mam to wekrwi, modlitwa wylazi mi porami, a Jezus - jak za mlodu - jest moim najwierniejszym sluchaczem. Jak w wariatkowie, prawie:)
Zaczynam mowic do Ciebie prawdami, ktorych juz nie umiesz zbagatelizowac, a atak odpieram cisza, ktora wiem juz - cholernie Cie boli, bo nie daje mozliwosci kontrataku a zarazem pozostawiam wielka Nicosc niepewnosci...trudno tak zyc, prawda? Wreszcie; TRZEBA COS Z TYM ZROBIC.

Czy nasi partnerzy - bo wiem, ze i kobiety potrafia byc lekkomyslne - czy one/oni mysla, ze my nie mamy demonow? ze nie chodzimy po gwiezdnych lakach a potem ktos nagle zagania nas do PUSTEGO i MGLISTEGO zlobka? czy my nie mamy prawa plakac, smucic sie, a nawet ponarzekac?

Wiecie, moja pulapka, przeklenstwem jest moj feminizm, moja neizaleznosc, boludzie sa jak zwierzeta domowe: szybko sie przyzwyczajaja do karmienia z dloni. Nic innego. Zajebiscie jest miec zone, ktora wszystko potrafi, ma swietny time-managment i zawsze wszystko zrozumie a jak sie czuje gorzej to i to zrozumie, ze czlowiek czuje sie gorzej od niej. Och, nie. Tak to niestety nie bedzie!

Przeklenstwem sa slowa: ja poetka spotkalam malarza, ktory w dupie ma to, co i do kogo mowi. Zapomina. Zaprzecza. Gasnie.
A ja tone...

No coz, nikt nei powiedzial, ze zycie ma byc sprawiedliwe, ale nie pozwole, aby moje bylo az tak niesprawiedliwym.
23:07 / 21.10.2006
link
komentarz (7)
Chcialabym miec jeden wieczor bez uslyszenia, jaka ja to jestem prymitywna i okrutna. No przeceiz to NIE JEST milosc!

23:31 / 20.10.2006
link
komentarz (4)

byłabym wdzięczna
gdybyśmy się opuścili

przestali źle się rozumieć i domyślać złego

byłabym wolna, gdybyś tak przestal mnie
o zdanie pytać
i zapominać kim jestem, juz w chwilę potem

byłabym wdzięczna, gdybyś tak kiedyś
zechciał ze mną spędzić piątkowy wieczór
06:30 / 20.10.2006
link
komentarz (2)
Te nocki wcale nie sa takie zle...doba zyskuje jakies 6-7 godzin, w zaleznosci od tego, ile spie...a spie coraz dluzej, podobno tak sie organizm przyzwyczaja...a poniewaz w ciagu dnia jestem blisko moich chlopcow, to chce sie nimi nacieszyc.
Jutro bede miala troszke pracy, z czego bardzo sie ciesze. Wieczorkiem wreszcie nigdzie nie jade, wiec romantyczna kolacja przy swiecach ..i gapienie sie na jakis film, razem, na kanapce:)
W sobote znow zaczynam uczyc prywatnie. Ciekawe, czy nadal lubie to robic, troszke sie odzwyczailam, wiec trudno powiedziec.
I jeszcze: szuakjac tlumaczen dostalam ZLECENIE (powaga, z umowa i takimi tam pierdolami) na dwa artykuly, w dodatku platne w momencie zatwierdzenia. Pelna kulturka w porownania na wegierskich terminow. Ciesze sie, ze mieszkam w Anglii...tylko cos stalego by sie jeszcze przydalo i bedzie OK.
16:23 / 19.10.2006
link
komentarz (2)
Jestes! tym razem nie pozwole, abys mnie pokonal swoja idealna pieknoscia...i co z tego, ze tak bardzo Cie kiedys kochalam?
tak bardo chcialam sie wtedy do ciebie przytulic i uslyszec, ze ja zostawisz, ze fakt, iz dziele z nia imie nie znaczy, ze musze dzielic sie toba...
i co? wrociles do niej, bo ja zawsze bylam, bede i 'nie motyl jestem, nie odlece'...hm...nie wiem, czy ktos kiedykotwiek bardziej mnie zranil zwyklym porownaniem...

dzis wrescie wyzwolilam sie z tej wyidealizowanej milosci do ciebie,ktorego tak an prawde nie znam.
potrafie nawet byc twoim przyjacielem, ale nie mysl, ze nie bawia mnei twoije przemilczenia...

'jak sie czujesz?
zamezna:) i wymeczona Meksykiem
jak bylo?...o Meksyk pytam oczywiscie...'

taki jeden wielki banal, a ja tak wiele czasu mu poswiecilam!!!
04:18 / 19.10.2006
link
komentarz (0)
Wlasnie jestem na nocce...nie jest zle, choc wolalabym byc w domciu, w cieplym lozeczku...ach, jakos tak mi dzis smutno, ogarnia mnie lekki pesymizm, ze zrobilam kilka rzeczy zle, ze powinnam byc bardziej stanowcza...

Nie lubie juz tych godzin porannych. jest inaczej. Kiedys byl papieros, dobre wino i zal, ze nie ma sie do kogo przytulic. Dzis zycie lapie mnie za szyje i buch! o ziemie!!! o ziemie! i jeszcze raz o ziemie!

czy ja mam w dupie poezje, czy to ona mam mnie juz w dupie?
19:51 / 17.10.2006
link
komentarz (2)
Dzis jestem znow wkurwiona..i nie moge zrozumiec dlaczego ludzie sa tacy glusi. Jak mowie, ze mam na cos ochote, to oni zawsze wiedza lepiej i szykuja mi mila niespodzianke, cos, czego ja w ogole nie chce. I perfidnei jeszcze pytaja, an co mam ochote!

Zupelnie nie moge sobie niczego ot tak, zachciec...
:/
19:48 / 17.10.2006
link
komentarz (0)
Dzis moje kochanie pojechalo zalatwiac sobie prace, wiec nie pospalam po nocnej zmianie. Wrocil i stwierdzil 1. ze zadaje mu glupie i banalne pytania (czy chcesz sie czegos napic?) 2. (jak juz przestalam w gole zadawac te glupie pytania) ze jestem oschla i go juz chyba niekocham.

Kurwa mac!

Nie, nie dlatego robie nocki, zajmuje sie dzieckiem i robie mu kawe!

Zalamalam sie i poplakalam w ciszy, bo i to pewnie byloby problemem.

W dodatku mam ZNP, wiec placz jakos taki Wielki...
16:07 / 16.10.2006
link
komentarz (2)
Fakt, jest lepiej. Nocke przetrwalam, choc chodze jak po tygodniu imprezowania...zwolniona troszke:)

Maz - jak zwykle - zbytnio sie tym nie przejal. Nawet sniadania mi nie zrobil...
Ale MOWI mi, ze mam odpoczywac...klepie cos na kompie i WAZNE RZECZY zalatwia a ja zajmje sie dzieckiem, tlumacze i przygotowuje sie duchowo do kolejnej nocki...oj los mu za to tez da w dupe...

Mysle pozytywnie, bo moje starania ZAWSZE sa wynagradzane. poznalam fajnych ludzi. Sa w Anglii, pakuje ciuszki w kartoniki a te na magazynik i maja swietna zabawe...bo zadnej odpowiedzialnosci i dobra kase! JA TEZ TAK CHCE:) 24 h na dobe:/
11:43 / 15.10.2006
link
komentarz (10)
Tak bardzo bym chciala pokonac demony...zayspiac i przed nikim i niczym nie uciekac. Chcialabym wreszcie zamieszkac nad morzem i miec mala mruczaca kulke...miec odrobine czasu dla siebie i moich mysli....bez nich przestaje istniec..

Nie mam czasu dla Ciebie...

Chcialabym, abysmy nauczyli sie patrzyc w tym samym kierunku....podobno zadna nam podobna para nie potrafila tego dokonac...czy przytakiwanie, cisza a nawet klamstwo jest cena wspolnej starosci...wiesz, nie wiem, czy warto...

Boje sie, ze syn nasz odkryje prawde o mnie, o ktorej ty wygodnie zapomniales...i pewnego dnia odejdzie zrozpaczony...

Wczora zow zmienilam kolor wlosow, schowalam sie opd czernia po raz kolejny...bo tak mi jakos blizj duszy...pole zagrozone chmara krukow niesie wiesi ktorych nie chce slyszec. Poranki znow staja sie trudne, wrecz nie do zniesienia, a noc...na noc nie mam czasu! Sen straszy kolejnym kamieniolomem i woda, w ktorej tone - bo przeciez brak mi powietrza!

Niesamowite, jak czlowiek potrafi zyc bezdusznie...niesamwoite, ilu z nas tego nie widzi...

Jest mi z toba zle, bo nie szanujesz moich prawd. A wszytko jestna 'nie'. Tak, to prawdziwa sztuka, ale ta niszczy ludzi kosztem pieknych przedmiotow.

Mozesz i mnie powiesic na scianie. Bede milczec!

21:39 / 14.10.2006
link
komentarz (0)
I jeszcze:
Linguistic humor, Funny signs in Great Britain
Source: Unless otherwise noted, these are from Karen Mims.
Lexical ambiguity
There is a tiny hamlet in North Yorkshire, England, called Bedlam. At the edge of the village is a sign saying, ``Welcome to Bedlam.'' (via David Richerby).
Notice in a field:
The farmer allows walkers to cross the field for free, but the bull charges.

In an office:
Would the person who took the step ladder yesterday kindly bring it back or further steps will be taken.

Pragmatics
In a laundromat:
Automatic washing machines. Please remove all your clothes when the light goes out.
In another office:
After the tea break, staff should empty the teapot and stand upside down on the draining board.

Outside a second-hand shop:
We exchange anything - bicycles, washing machines etc. Why not bring your wife along and get a wonderful bargain.

Quicksand warning:
Quicksand. Any person passing this point will be drowned. By order of the District Council.

Seen during a conference:
For anyone who has children and doesn't know it, there is a day care on the first floor.

Other
In a London department store:
Bargain basement upstairs.
Notice in a dry cleaner's window:
Anyone leaving their garments here for more than 30 days will be disposed of.

Message on a leaflet:
If you cannot read, this leaflet will tell you how to get lessons.

On a repair shop door:
We can repair anything. (Please knock hard on the door - the bell doesn't work)

On a church door:
This is the gate of Heaven. Enter ye all by this door. (This door is kept locked because of the draft. Please use side entrance.)

Spotted in a safari park:
Elephants please stay in your car
21:34 / 14.10.2006
link
komentarz (0)
z racji problemow finansowych szukam humoru.
debesciak morfologiczny:

'The Electric Company: We would be delighted if you send in your bill. However, if you don't, you will be.'

21:02 / 14.10.2006
link
komentarz (3)
Znalazlam nowa prace w srodowisku dosc..polskim. Jeszcze nie zaczelam - zaczne jutro, i to pierwszy tydzien tlumaczenia na nocki, gdzie bede wykladac BHP robotnikom w fabryce, wiec poznam inna Polonie, niz te, ktora znalam do tej pory.._ a juz wiem, ktor z kim, i przeciw komu.

Paranoja!

Wole juz chyba ten angolski chlodzi i bajanie o pogodzie.

No zobaczymy, nie bede przynajmniej zanudzac zmaganiami z malarzem-artysta i przeinteligentnym synem w domciu...przez jakis czas.

00:06 / 11.10.2006
link
komentarz (5)
Wkurwiona....
00:05 / 11.10.2006
link
komentarz (0)
Wkurwiona jestem strasznie!
23:03 / 08.10.2006
link
komentarz (0)
Zaczynam znow czytac Biblie..

17:18 / 06.10.2006
link
komentarz (3)
Wciagnela mnie ta nowa ksiazka o Drakuli i wszystkim, co nie jest nim:) Wreszcie lekki gotyk, bo ciezkiego bym teraz nie zniosla...zycie mnie zaczyna przytlaczac, wiec uciekam, na ile moge:/

Dziwne, moj maz w takich sytuacjach okazuje sie 'przydatny', hm...moze powinnam wszystko olac i polozyc sie do lozka?
17:16 / 06.10.2006
link
komentarz (0)
gwiazdo moja!
powieki twe tlące się ocieram,
własną - dobrze ukrytą - łzą chrzczę i namaszczam,
gdyż ból ten nowy Ci i nieznany...
smokami atakuje twoje złote gardło

ze złości na los zwijam się, prężę, i kąsam
śmierć pragnę zadać głupcom, komukolwiek
jak mój horoskop nakazuje:
płonę!

gwiazdo moja!
niech płomień ten uzbroi Cię w oręż blasku!
niech trucizna ma powali Ją na kolana!

niech nastanie znów czas ciepłych wieczorów!
16:20 / 05.10.2006
link
komentarz (4)
nadal cierpie i zajmuje sie chlopcami, w przerwach pracuje...oj, niedobrze...bo zaczynam znów sluchac Gotyku...hm...moze to ta nowa ksiazka o Drakuli? sama nie wiem...
18:14 / 04.10.2006
link
komentarz (0)
Nie, nie będę już nigdy ptakiem
(Napisałam też list do przewodnika)
Nie umiem już ponad szczyty Jej wznosić się

Z tym darem Widzenia
Serce moje zbyt ciężkie

A dusza zbytnio podatna na niezdecydowane wiatry
18:13 / 04.10.2006
link
komentarz (2)
Chyba zaczynam rozumiec ten angolski chlod: oni maja wszystko w dupie!
18:13 / 04.10.2006
link
komentarz (1)
A tak w ogle to on nadal jest chory i bardzo, kurwa, cierpi!!!
18:12 / 04.10.2006
link
komentarz (0)
Zycie nie musi byc sprawiedliwe, ale milosc i malzenstwo powinno. Po calym poranku walk z urzedasami ledwo dowloklam sie do domu a moje kochanie siup! wsiadl na motor i pojechal sobie na zakupy! a ja zostalam w domu z dzieckiem, zajebistym bolem glowy, wnetrznosci i ogolnie wszystkiego!

To jest, kurwa, nie fair! I dlatego wlasnie zaczynam klac, bo nie klelam, wierzcie mi!

Placze z zalu nad soba i glowa coraz bardziej mi peka.

Niech tylko zapyta, jak sie k...czuje!:/
16:42 / 03.10.2006
link
komentarz (3)
Wreszcie wybralam sie do Muzeum Sztuki Nowoczesnej>Ciekawa bylam, co tez Oxfrod ma nowoczesnego do zaproponowania. A wiec...hm...wystawa malarstwa faktycznie postmoderistyczna, afroamerykanin z dosc odwaznym przekazem.
W salce obok...pani ze Slowacji o dziwnie wegierskim nazwisku Nemeth Ilona i mezu z podobnym...postawila SCIANE!
Kochani, ona nawet sama tego nie zrobila! Chlopcy z pobliskiej cegielni zostali poinstruowani, jak to na Slowacji Romowie lepia cegly z mulu, ziemi i slomy, fomuja w drewnianych pudlach i susza na sloncu. Tym razem zrobili to hindusi z UK! A pani obnosi sie z faktem, ze w salce muzeum z centrum miasta z tradycja postawila zajebiscie nudna SCIANE!!! W dodatku w opisie przyznala, ze cos w tym sposobie przygotowywania cegiel ja ujelo, cos.."prymitywnego" (kolejna oryginalna wypowiedz ARTYstki!),ale po co te sciany po swiecie stawia, to ona sama nie wie....
Zalamalam sie, bo na mojej scianie wisi piekny obraz mojego kochanego meza i niktnie moze go zobaczyc, a ten naprawde ma cos do powiedzenia!!!

Zalamka...i znow wymieta jestem...

(http://www.modernartoxford.org.uk/Exhibitions/Arrivals/Current/)
16:37 / 03.10.2006
link
komentarz (0)
Mialo byc prosciej! Ucieklam z Wegier przed biurokracja, bo uwazam, ze zmuszac kobiete po cesarce do osobistego rejestrowania dziecka w urzedzie tuz po jej wyjsciu ze szpitala to nieludzkie posuniecie jakiegos zadufanego, bezdzietnego urzedasa! A tu prosze, kolejna niekompetencja. Maz staral sie o ulge podatkowa, wiec dostal ja pod warunkiem, ze ja stawie sie na rozmowie o numer ubezpieczeniowy w Oxfordzie. Fakt, bylam za granica, wiec umuwilam sie ponownie na spotkanie - ale! ktos wyamzal moje nade z systemu, wiec zaproszono mnie na rozmowe o numer ubezpieczenia dla szukajacych pracy, i pan poprosil mnie o...(uwaga poligloci, prosze zwrocic uwage na logicznosc stwierdzenia:) DOWOD NA PAPIERZE, NAJLEPIEJ Z PODPISEM KILKU PRACODAWCOW, ZE SZUKAM PRACY!!!
:/
Poddaje sie, wydrukuje kilka maili, bo na cale szczescie faktycznie szukam pracy:)
W Meksyku bylam na pranych zarobkach, wiec tego nie zglosze, no glupia nie jestem, ale to przeciez oni - patrz urzad podatkowy z Oxfordu - zaprosil mnie na nadanie durnego numerka!

Pan na szczescie nie mial postkomunistycznego nadecia we krwi, wiec byl mily i mneinie odeslal. Wypelnil papiery, poprosil, aby doniesc maile. Uff..

A moi chlopcy juz lepiej, choc nadal chorzy:/
12:23 / 02.10.2006
link
komentarz (4)
Słowa zbawieniem były mi kiedyś
Dziś karą!
Słowa przestorgą dla wroga były
Dziś orężem!
Może powinnam przestać...co?
Pisać, walczyć, kochać?
...zwyciężać?
(Monterrey, wrzesień2006)
12:21 / 02.10.2006
link
komentarz (1)
Tragedia, po tacie rozchorowal mi sie syn. Nie moge sie pogodzic z faktem, ze osmiomiesieczna istotka tak cierpi!!! To ja juz sama wole byc chora, no ale teraz nie powinnam. Polykam wszystkie polopiryny i witaminki, aby mnie nie dopadlo, bo kto sie bedzie opiekowal chlopcami?
Mam ogromna nadzieje, ze Dawid szybciutko wyzdrowieje, bo jest silnym chlopcem. Szczescie w nieszczesciu po porodzie mialam ostre zapalenie nerek i miednicy, wiec karmiac go przekazalam mu niezla dawke przeciwcial. Dotychczas zwalczal przeziebienie w przeciagu kilku godzin snu i po dwoch dawkach leku...ale dzis rano marudzil dosc ostro,wiec martwie sie....
po prostu czuje sie ZAJEBISCIE! (not..)
poezja zycia, kurwa mac...
21:48 / 01.10.2006
link
komentarz (1)
Niekontrolowana? Hm..trudno powiedzieć...
Cicha, skromnie zamknięta w sobie i nigdy nie wymagająca...polecam się
Na pokuszenie Nieokiełznanych koni i osłów,
gdyż wiem, że uderzyć kamień naprawdę Boli.
19:38 / 01.10.2006
link
komentarz (0)
Dzis moje kochanie zupelnie sie rozpadlo, ma goraczke, dreszcze i prawie placze z bolu ale po lekarza zadzwonic nie pozwoli. Ile facet musi sie nacierpiec, aby sie poddal? Tlumaczenie: bo on nie lubi lekarzy! ale lezec w lozku i umierac to lubi...a mowia, ze to kobiety trudno zrozumiec:/
20:22 / 30.09.2006
link
komentarz (5)
witam, jestem i tu, a wlasciwie tylko dlatego, ze znalazlam skorke odpowiednia mojemu nastrojowi.
od pietnastego wrzesnia jestem mezatka, od 31-go stycznia mama, a od kwietnia zmienilam kraj emigracji na Anglie z wygody (glownie z racji tego, ze maz jest Brytyjczykiem a mieszkajac na Wegrzech nie mielismy szansy na rozsadna przyszlosc). przylecialam wiec z synem, walizka, wozkiem, stelarzem malarskim meza i...nadzieja, ze tutaj bedzie lepiej. w Budapeszcie nie mozna byc ani w ciazy, ani matka (jest sie grubym, wolnym i tylko przeszkadzajacym w tramwaju sloniem lub wariatka z rozplakanym dzieciakiem! usmiech to czysta teoria).

nlog znalazlam poprzez literata (wybacz, chyba piszesz z male literki, ja zrezygnowalam z duzych, wiec jesli przez ta sklonnosc popelnilam gafe, popraw!). mam nadzieje, ze i tu sie wygadam.

obecnie jestem po trzytygodniowym pobycie w Monterrey w Meksyku, wymieta, bo nawet nnie moglam nacieszyc sie slubem, a juz zagoniona do pracy. po pracy zajmuje sie synkiem, a teraz jeszcze maz mi sie rozchorowal...to jeszcze dobrze, ze moge pracowac z domu...

cenie sobie szczerosc, wiec jesli chcesz koemntowac, bez owijania w bawelne prosze!

czy tu naprawde mozna klac?:)

reszta na starym blogu: www.gabk.blox.pl