$FF - {Freedom for Freaks} // tolo.nlog.org // nlog.org // zobacz 20 ostatnich // z tego miesiaca // albo wszystkie

bookmarks: // niten // czarna // lavinia // ndw // sensual // mail2me

2003.01.15 00:27:27


Nazbieralo sie tego wszystkiego...

==================================
Czasami lubie zadawac znajomym rozne dziwne pytana. Kiedys zapytalem pare blizszych mi osob, czym ja sie tak na prawde interesuje. Taki maly i niewinny tekscik. Odpowiedz, ktora padala najczesciej i najszybciej, to niestety te bezduszne maszyny. Potem - to juz zawykle zalezalo od "odpowiadajacaego".
Rose stwierdzila, ze trudno by tu wymieniac wszystko po kolei - interesuje mnie po prostu swiat i basta. Ma zdrowie kobieta, nie?
Fela orzekla (jeszcze przed "koputerami",0) ze lubie rozbawiac i rozmieszac ludzi. Owszem, mam moze i wiele z komedianta, ale zeby od razu perwersyjnie rozmieszac publike? Niech bedzie, lubie gry slowne... wystarczy??
Sensual, kiedy jeszcze ze mna zwykla rozmiawiac, stwierdzila, ze lubie spedzac czas na lonie natury. Tez trafila. A niech to.
Czy lubie podroze? Pewnie, ze tak...
==================================
........
Czy ktos pamieta jeszcze wspanialego TEY'a? A taki tekst Smolenia: "Co jo godom, co jo godom! Chyba ten jod na leb mi siod..."
Mnie siod net. Niby powinienem miec przez to wiecej czasu... Niby, bo tak nie do konca jest. A podlaczym sie znow, tylko ze wybralo sie bardziej ekonomiczna droge, a to deczko potrwac musi... Cierpliwosci, Drodzy (-;
........
Zjazd naszej listy dyskusyjnej nieomal wypalil. Nieomal, bo co rusz nie bylo wody. Mimo to bawilismy sie swietnie. Piekna okolica, bo bylismy w gorach, caly pensjonat dla nas... Wieczorami wspolna kolacja, mala imprezuchna, wspolne gry. Niestety, alkohol tez byl, a tu i owdzie (a zwlaszcza owdzie,0) troche za duze. Ostatniego dnia poszlismy spac deko wczesniej. No i ... Ehhhhh.....
........
Widzialem juz tylu ludzi, tyle dzikich spraw. A wciaz ktos i cos mnie zaskakuje.
Biodro wciaz mnie pogolewa. No i moja glowa. Z nia tez nie jest jeszcze dobrze. Wiadomo - rozcieta. Nie chcialbym byc przesadnym, bo to ponoc przynosi pecha... (-:
........
==================================
.......
23:36 2003-01-01
Bycie offline (nie powinienem uzywac chyba tylu makaronizmow...,0) nie jest wcale takie zle. Nie wiadomo, czy nlog dziala, czy nie dziala, czlowiek sie nie musi tez denerwowac z powodu wielu innych "waznych" spraw... Przyjechalem na te swieta i sylwestra do rodzicow. A jako przezarty do szpiku kosci ITGuy nie moglem przeciez zostawic komputera tak daleko od siebie... (-: Na szczescie siadl mu zasilacz, a stara, choc jeszcze nie archaiczna, maszyna pracuje jak dotad na AT, zatem nie przeloze. Moglbym wprawdzie przelozyc twardziela i nadal pracowac, ale mi sie po prostu i po ludzku nie chce. Zalatwilem sobie wolne do niedzieli, zatem niech bedzie wolne, a co.
Nnno i zaczelo sie.... przegladanie starego kompa i starych archiwow... Jakos udalo mi sie odkurzyc hasla z pamieci (przy okazji odszyfrowalem pliki z haslami do sam-juz-nie-wiem-czego (-: ,0).
Mimo, ze minelo juz tyle czasu nie potrafie sie uwolnic calkowicie od Feli... Moze i nie chce? /Gdy mowi szybko, nadal mowi "chcem" <-:/ Moze po tym wszystkim powinnismy zrobic wszystko, zeby oddalic sie od siebie tak bardzo, jak to tylko mozliwe? Przeczytalem pewna czesc naszych (pisze naszych, bo sam tam nie tylko moje,0) listow i innych takich. I to mi odswiezylo niezmiernie pamiec, dlaczego nie chce lub nie moge sie jej pozbyc, a ona mnie. Musialo by sie wydarzyc cos na prawde dramatycznego. heh. Jak my sie wszyscy starzejemy.
.......
Moze nie powinienem?? Moze i tak, niemniej jednak musze dac upust swojemu niedokonca-wiadomo-czemu...
Przed paroma dniami (zaraz, to bylo chyba... aha, przedwczoraj, jak my sie starzejemy...,0). Telefon od malej, zlosliwej Kocicy (ta intuicja mnie kiedys wykonczy, zobaczycie,0). Tere-fere, trele-morele, pare sztampowych i standardowych pierdolek na poczatku, potem zas pytanie, czy to ja pod kims (jakimstam "przyjacielem",0) dolki kopie. Czy to mna wstrzasnelo? Nie. Czy to mnie wzburzylo? Nie. To mnie zasmucilo??... ...
Nikt nie jest idealny. Pan wstaje? Dlaczego pan wstal? Jak mowie ze nikt, to nikt, jasne!?! Apage!!
Nikt nie jest idealny. /Ten znowu tutaj. Wyrzuccie go.../ Ale ja staralem sie nie byc taki najgorszy. Nom i com? I masz za "swoje". Ehhh, brak mi slow, Kocico. Wiesz, dopiero teraz do mnie dotarlo, ze to, co o Tobie mowia, moze zawierac troche wiecej prawdy niz normalna plotka. Nigdy nie nasluchiwalem ani sondowalem - ludzie same gadaja. Nie ma sensu uzywac tu podnioslych slow, patetycznych fraz /"ja Ci ufalem, nigdy bym Cie nie podejrzewal, zranilas mnie"/. Such is life. Moze do Ciebie nie zdarzylo jeszcze, tentego, dotrzec, ze trudno mnie zniechecic czy jakies inne synonimy. Tentego. O czym to ja....? Ahhha, juz mam. Nadal bede stal i patrzyl, i czekal, i bezmyslnie gapil sie w niebo przymrozonymi oczyma. A co mi tam....
.......
17:05 2003-01-02
Maly suplemencik, zeby nie bylo: dostalem zaraz potem pieknego sresemesa z pieknymi przeprosinami. "Naprawde". Uhh
.......
==================================


2002.12.12 19:21:51


.......
busy. a i ta klawiatura jakas taka dziwne. uchhhhhh.
Trzymajcie sie, bo i ja mam zamiar sie dalej trzymac.

Merrych X-masow i Happy New Yera (gdyby mnie tu nie bylo...,0)

........


2002.12.07 14:40:53


.......
Nadal jestem niestety zajety. Wiem, ze to moze troche i dziwne, ale coz.....
I nadal jestem offline. Wiecie, jak to swietnie robi na cere? sesesem... :->
.......


2002.12.02 16:49:33


.......
Tak. Zajety bylem. I zajety niestety jestem... To znaczy, jestem poniekad "wolny", ale zajety... (-; Milo przeczytac tak mile komentarze. mhhrr...
.......
Bo tez net mi siadl. Od zbyt czestego uzywania...
.......
Razem z Ivanem poszlismy w andrzejki do miejsca, obok ktorego przechodzilismy wiele razy nie zwracajac na nie wiekszej uwagi. A tu prosze, jaka rewelacja. Nie dosc, ze jadlo nie najgorsze i orientalne klimaty, to jeszcze taniec brzucha. Czasem nawet przy naszej palemce... Tancerka nie jest moze orientalna, ale swietnie orientuje sie biodrami... :-,0),0)
........
TBBT - to by bylo tle
........


2002.11.28 18:22:38


.......
jestem ostatnio zajetym czlowiekiem.
tak zajetym, ze nie bardzo mam czas myslec, co by Wam tu skrobnac. wybaczcie.
tolo.
.......


2002.11.23 23:19:28


........
Zgubione szczescie nigdy nie wraca, chocbys chcial. Tyle w zyciu sie zmienia.
........
Moze to dobrze, a moze to gorzej. Tyle razy sie juz nad tym zastanawialem, jaka opcja byla by lepsza. Czas - linia czy czas - okrag.
Jaka opca Was by interesowala?
........


2002.11.22 23:38:35


.........
tolo.
Nie daj sie zaskoczyc.
tolo.
Nie daj sie zaskoczyc!!!

A fige....! - zaskoczyla mnie.
.........
Najpierw zaskoczyla mnie mnie usmiechem. Usmiech ma nadal ten sam. Potem zaskoczyla mnie fryzura. Ma wlosy nie dluzsze, niz cal. Cal? Co ja bredze. Co najwyzej 3/4 cala... I schudla - twierdzi, ze lepiej teraz wyglada. Ehhh...
Ale w gruncie rzeczy - ta sama Fela. Jej 'chcem' jest porazajace. Nadal. Wspolna gadka przy stoliku - o wszystkim i troszke o niczym. Badanie wzrokiem twarzy osoby z naprzeciwka. Cal po calu, milimetr po milimetrze. Nigdy nie bylem wzrokowcem, dlatego zobaczylem wiele ciekawych rzeczy w jej obliczu. :-,0) A perfumy?? Nadal te same. <-:
Powspominalismy czasy, gdy bylismy mlodsi i szumialo nam w glowach.
Dostrzeglismy, jak sie postarzelismy. Bo czas - jest wzgledny.
Kochana, przyjacielska Felka. Wlasnie teraz, gdy tego potrzebowalem.
..........




2002.11.21 22:52:45


.........
Bywaja w naszym zyciu chwile radosci, wywolane zwyciestwem, bywaja i chwile smutku, powodowane porazka. Wczoraj zwyciezylem i przegralem. A dzis mimo to jestem radosny. Mysle. Poslucham sobie Vivaldiego.
ehhe he :-,0)
.........
tylko jeszcze tak na marginesie.
Fela kombinuje. ha! Najwazniejsze - nie dac sie zaskoczyc.
.........



2002.11.20 22:19:30


.......
Dobra. Dobra! Powiem.
Fela cos kombinuje. Zeby to ges kopla (-:
.......
No i lekuchno poprawilem skina. Teraz wyglada nieomal tak, jak sobie kombinowalem. Ja.
.......


2002.11.20 11:06:30


.......

.......
however (-:
.......
nie bede dzis nic pisal, bo nie mialem ostatnio jakichs ciekawych przemyslen. a zasmiecac wam umysly pierdolami z mojego zycia - po co?
.......


2002.11.19 12:26:50


.......
Czy mozna znienawidzic pietruszke? Mozna. Juz wiele mi nie brakuje ....
.......
Staje sie zaskakiwany co rusz. Co tam.
.......
Widzialem nie raz podwiazke. Podwiazke wiele razy widzialem. Jak dzis na witrynie. A wy tez moglybyscie czasem ponecic podwiazka, a nie tapeta!
.......


2002.11.18 16:18:13


.......
Ich bin zu alt um nur zu spielen, zu jung, um ohne wunsch zu sein.
.......


2002.11.16 14:52:58


.......
Bad Company. Calkiem niezle.
.......
Lubie sobie posluchac "Little Star". Nie to, zebym jakos Madonne gloryfikowal. Lubie troche starsze rzeczy. Co nie znaczy, ze jestem przeciwnikiem nowosci. Nie lubie tylko zmian na calego. Mozle wlasnie dlatego sam czasem je stosuje??
.......


2002.11.15 21:36:44


.......
Czuje sie dzis wypelniony. Po brzegi. Plackami ziemniaczanymi.
A propo's kroliczkow - moje bokserki robia furore.
.......
PS. Znowu mnie kostka boli. Zaczynam miec dosc. :-,0)
.......


2002.11.14 23:56:05


......
Mowia, ze przypadki chodza po ludziach. Zwykle jestem zapobiegliwy, ale tym razem czuje sie, jakby przebieglo po mnie stado wscieklych nosorozcow.
......
Zal mi Kuby. On jest sam i nie jest sam. I to podkresla jego samotnosc. Najwyrazniej dla niego.
......


2002.11.13 23:56:44


.......
oni:
"Nigdy nie znajdziesz sobie przyjaciol jesli nie bedziesz taki jak wszyscy"
ja:
no to nie znajde.
.......


2002.11.13 14:14:04


........
nlog cos niekoniecznie dobrze dziala. ja cos niekonieczie dobrze dzialam. dobrze, ze choc slonce swieci. posiedze sobie, tak sam... a co...
........


2002.11.11 11:08:50


.......
idiota. do kwadratu. ja.
.......


2002.11.09 13:40:34


.......
'You love her, don't you?'
'Oh, c'mon...'
'Do you?!'
'Ok! Ok, calm down. I do...'
'Why don't you tell her?'
'It wouldn't change anything...' Darkwood said.
He turned back and walked away.
........


2002.11.06 21:02:15


.......
Przyczlapal do mnie Michas. Moj kumpel od dawna. Wiecie...
Michas przyczlapal, bo chory byl, ale fajnie z nim bylo. Nie, jestem hetero-. Wybitnie. :-,0)
.......
Tolerancja panujaca wsrod Polakow jest wybitnie do niczego. "Jestesmy bardzo tolerancyjnym spoleczenstwem".
//Tu podnosi sie tolo i chce zabrac glos.
W tym kraju tolerancja praktycznie nie istnieje. Mowi sie, ze mlodzi sa bardzo tolerancyjni. A ja dochodze do zupelnie innych wnioskow. Owszem, akceptuje sie powszechnie Murzynow, Przedstawicieli Odmiany Zoltej, Arabow czy innych nacji. Nie twierdze, ze to zle. To dobrze, nawet bardzo.
Jednak cokolwiek odmiennych ziomkow juz ma sie gleboko gdzies. Na przyklad: nie pijacy alkoholu. Albo inaczej: skutecznie straniacy od alkoholu sa w powszechnej pogardzie. Pic (lub chlac,0) trzeba, nalezy to wrecz do dobrego tonu. Jedna z naszych narodowych wad, niestety.
Idzmy dalej. Tolerancja tez jest naduzywana dla naszej obojetnosci. Ludzie potrafia przejsc obojetnie obok kogos na ulicy. I nie chodzi tu o ludzi proszacych o wsparcie. Nie tak dawno pewna kobieta dostala idac chodnikiem ataku padaczki. Niezamozna kobieta w dzielnicy biznesu. Tylu w garniturach przeszlo obok niej, nie wezwawszy nawet pogotowia. Maja komorki, tyle ze nie szare.
Pojdzmy jeszcze kawaleczek. Jestesmy tolerancyjni wobec przejawow bezczelnego chamstwa. I nie mowie tu o chamstwie rodzaju, ze jeden pan wyrolowal drugiego na szaro. Mowie na przyklad o skandalicznym zachowaniu mlodych (niestety, coraz mlodszych,0) ludzi dajmy na to w tramwaju. Tolerancja?!? O nie! Strach. W koncu ten wytatuowany/dredziasty/zakolczykowany moglby sie zdenerwowac i dac komus klapsa...

Jeszcze jeden problem kiedys rozpatrze: jak patrzymy na prawo (czyli czego chcemy i jak przestrzegamy,0).

Ehh, kochani wy moi Rodacy. Zeby was licho...
.......


2002.11.05 20:14:43


......
Tak sie sklada, ze potrafie nie najgorzej robic pare rzeczy. Przyklady??
Jajecznica na boczku.
Grzanki z serem (i boczkiem,0).
Herbata - specjalistyczna mieszanka (bez boczku. chociaz...,0).

Jednak kto wie, czy nie najbardziej lubie robic lub raczej: masowac plecy. Mase plecow masowac lubie.
Lecz zalezy to od ich posiadaczki. Jedna jest do tego idalna. I nie tylko do tego...

......



2002.11.05 11:33:45


......
mam kumpla, ktory odzwiewrciedla rzeczywistosc za pomoca algorytmow. a przynajmniej sie bardzo stara :-,0).
tylko nie wie nikt, jak wyrazic nasz stosunek do drugiego czlowieka za pomoca jakiegokolwiek jezyka....
......


2002.11.03 16:55:27


........
cos mi sie wydaje, ze zaczynam pomalutku, pomalenku piac sie do gory... ql
........

co byscie powiedzieli na widok szescdziesiecioletniej bibliotekarki, spiewajacej: nas ne dogoniat ? (-:
........


2002.11.01 18:28:16



.......
Pusto mi. Pusto mi, bo jej nie masz tu.
.......


2002.11.01 10:06:06


......
Spotkalem przed paroma dniami kolezanke, jeszcze ze szkolnych czasow, a pozniej paplalismy (takze trzy po trzy,0) przez dwie godziny. Dowiedzialem sie od niej wielu ciekawych rzeczy. O sobie rowniez. Przede wszystkim tego, ze szalalo za mna w ogolniaku cale zatrzesienie dziewczat. To znaczy ona tak urzymuje i ponoc "wszyscy to przeciez wiedza". Moja "kariera" w LO trwala 4 latka i jakos nie zauwazylem szczegolnych tego przejawow. Ale niech tam - co mi szkodzi sie zgodzic, nie?? Jej peany na ma czesc (bo dorzucila jeszcze cala liste moich powszechnie znanych zalet,0) tylko poglebily moj nieciekawy nastroj.

Czego te ludzie ode mnie chca?!? (-;

.......

Stwierdzilem dzis, dokladnie obwachawszy moje wczorajsze nakrycie, ze nie przepadam za klubami i pubami wszelkiej masci. Tam po prostu smierdzi. Papierochami.
Hmmmm... I Monike widzialem. To bylo naprawde ciekawe. Najlepsze bylo to, w jaki sposob ona podkresla swa niezaleznosc. oboje przyjezdzaja (znaczy ona i jej boy,0) na schadzki wlasnymi samochodami. Chce byc widac "kobieta niezalezna". Jakos trudno mi spotkac kobiety naprawde niezalezne, kazda lubi czasem znalezc sie w meskich objeciach. Niekoniecznie zaraz zbereznych, tylko takich silnych, opiekunczych, "bedzie dobrze, bo tu jestem". No i jej fryz... Jak jej powiedziec, ze wyglada tragicznie?? ;-,0)

........

Cenie sobie bardzo swoja anonimowosc, a jeszcze bardziej prywatnosc. Nie dlatego, ze sa tam jakies brudy, ktorych nie chce wywlekac na swiatlo dziennne. rzecz skupia sie w tym, ze gdy ktos zaczyna kojarzyc mnie "ze mna", to od razu zaczyna sie pilnowac. dochodze do wniosku, ze przedstawiciele gatunku homo sapiens sapiens (czlowiek rozumny wlasciwy,0) po prostu sie mnie albo boja, albo maja gdzies.

........

Caroline ?


2002.10.29 21:03:29


jeslim w czym uchybil - daruj


2002.10.29 16:50:01


......
jechalem przed... albo inaczej
......
Fela uzywala secyficznych perfum... Perfumy te byly poczatkowo jedna z paru rzeczy, ktore strasznie mnie denerwowaly... Poczatkowo, bo pozniej zaczalem je tolerowac, by wreszcie tak do nich przywyknac....
Pomine teraz wszystko "pomiedzy".
Jechalem przed paroma dniami tramwajem. Pojazd ruszyl i w pewnym momencie podmuch wiatru, wpuszczony litoscwia reka przez uchylone okno przyniosl do mnie ten zapach. Jej zapach. Zanim jeszcze zdalem sobie sprawe z tego, co sie stalo, zaczalem sie rozgladac dookola w poszukiwaniu Jej....
Niten miala racje. Mozna bez przeszkod modyfikowac kod, usuwac niepotrzebne fragmenty, dopisywac nowe, ale problemem sa juz wygenerowane i zapisane dane. Tyle rzeczy udalo mi sie zmodyfikowac, zapomniec, a zapomnialem o tak przyziemnej, jak zapach... A swoja droga ciekawe, jakich teraz uzywa perfum.
.......
Wyglada na to, ze Kotka ma mnie dosyc. I wiecie co?? Bardzo prawdopodobne, ze ma racje.
Noone likes freaks. Especially freaks like tolo. Cruel but true.
........


2002.09.26 14:27:39


.........
Jak wyglada Aniol? Heeem... Hoooom...
Nie bardzo wiem :-,0). W zasadzie nigdy nie widzialem aniola, lecz wnioskuje, ze musi on byc podobny do Rose. Koniecznie :-,0).
.........
Chory jestem. Nie jest dobrze, powiem wiecej, jest zle.
.........
Zgram sobie reklame, w ktorej ta usmiechnieta panienka mowi: "A ty?! Masz zeby zdrowe na siodemke?" i podstawie text: "A wy?! Czy boicie sie koHanych?".
Ale bedzie smiechu, co ? kici-kici :-,0),0),0)
.........


2002.09.23 14:13:35


........
Pomine milczeniem fakt, ze srednio co druga osoba zarzuca mi, iz nie jestem humanista. Historykiem, pisarzem, krytykiem i podobne.... Gdybym nawet zmienil profesje, wowczas i tak srednio co druga osoba narzekalaby, ze nie jestem scislowcem. Oszalec mozna, co? :-,0),0)
........
Problem ewentualnego szalenstwa lezy jednak gdzie indziej... Martwe kolo w ktorym sie obracam potrafi nad wyraz skutecznie obrzydzic ziemska egzystencje. Zaczynam wyczuwac "wind of change". Nie bedzie glupio, gdy poddam sie jego porywom.
Nie pamietam, ile razy formatowalem twardziele. To jest po prostu niemozliwe. Powiem tylko: massssse razy. Nigdy jednak nie przytrafilo mi sie, bym niefrasobliwie wpisal sobie format : i duknal enter. Zawsze wielokrotnie dokladnie sprawdzalem dysk w poszukiwaniu danych do archiwizacji i plikow konfiguracyjnych. Wielokronie pozostawialem ludziom idealnie nowiuskie windowsy i nie tylko (,ktore i tak zasmicili w ciagu trzech dni,0), u siebie jednak nigdy nie przesiadlem sie na idealnie i totalnie nowy system. Zawsze byly jakies backupy.
Tym razem tez ak bedzie. Wyselekcjonuje z wielka dokladnoscia wszystko, co bedzie mi niezbedne (nie powiem: przydatne, tylko wlasnie niezbedne,0), a reszte pozostawie w nieswiadomosci, by napawac sie cudownym widokiem, jak pograzaja sie w niebycie...
To samo bedzie tez dotyczylo ludzi. Czesc z nich pozostanie na pewno (vide Rose,0), czesc zostanie definitywnie zdematerializowana w mej swiadomosci (czytaj: frau Wyrwinska,0), czesc nadal ma nieustabilizowana pozycje (tak, Basiu, to o Tobie :-,0) ,0). To samo dotyczy tego, jakby nie patrzec, "dziwnego" czegos, czym jest nlog, czy blog, czy co tam jeszcze... :-,0),0)
Skad ten pomysl?? To bedzie rewolucja wrzesniowo-pazdziernikowa na podstawie nieswiadomej sugestii Moniki:
"Czy zmieniles numer telefonu??"
"Nie..."
I wtem ta cudowna mysl... "Jeszcze nie"... :-,0)
Portrawie strzec swych tajemnic i rozplywac sie w mroku niepamieci bliznich. Dlaczego nie skorzystac z mych umiejetnosci......???
...........


2002.09.22 01:56:27


........
Caly dzien walki. No, moze prawie caly dzien, ale za to intensywnej. Nie bedziemy sie nad tym dluzej rozwodzic...
........
Czasem jak migawki powracaja wspomnienia z przeszlosci...
Moj gog od angielskiego niejednokrotnie nie potrafil nauczyc tego, co wykladal. Wielu na niego narzekalo, narzeka i bedzie nadal to czynic. Ja chodzilem na jego lekcje glownie po to, by poznac nowe "kruczki" i wysluchac najnowszych newsow ze swiata polityki, gospodarki, show-businessu i tego prawdziwego swiata artystycznego.
Metody owego "nawiedzonego goga" przez spora czesc otaczajacej go populacji postrzegane byly jako nawiedzone. Przypomniala mi sie jedna z lekcji. W czasie jej trwania na tablicy zostal nagryzmolony fragment wiersza, ktorego autora wprawdzie nie pamietam, lecz ranga mial dorownywac Przerwie - Tetmajerowi (na angielskim gruncie, rzecz jasna,0). Slowa wygladaly tak:

What is a life
the full of care,
when we haven't time
to stay and stare.

Powstalo pare tlumaczen. Mniej lub bardziej udanych, rowniez moje. Nie przytocze go jednak :-,0). A moze Ty pokusisz sie i wpiszesz je jako komentarz??? Zapraszam...
............


2002.09.20 21:06:09


........
Z moja siostra niejednokrotnie zyjemy jak pies z kotem. Niejedokrotnie jednak zawieramy rozejm, by nie powiedziec wrecz: pokoj. Moja siostra (dzieki mej interwencji nota bene,0) od ponad roku jest posiadaczem telefonu w tak zwanym systemie pre-paid. Oczywiscie z modelem telefonu marki Cegla. Ow telefon zaczal jej po pewnym czasie siadac, zatem siostra zaczela obchody po okolicznych komisach, celem "wyczajenia" najkorzystniejszego wariantu pozbycia sie / zamiany owego aparatu. Jednak kochajacy brato znow wydebil dla niej nowy aparacik (ludzaco podobny, jednak z nowszym menu, nowymi funkcjami, etc., etc.,0). O ironio! wowczas stary telefon zaczal dzialac, jak gdyby nigdy nic... Sam sprawdzalem... (!,0). Siostra cos zaczela przebakiwac o jego sprzedazy. Machnalem reka: "rob, co chcesz!"

Niedawno wszedlem do jej pokoju - jakis mialem interes, nie pamietam. Patrze, a u niej na szafie lezy ow telefon.
- Nie sprzedalas tego szmelcu jednak jednak??
(Ma siostra niejednokrotnie dawala wszem i wobec do zrozumienia, ze tzw. cwaniactwo nie jest jej calkiem obce.,0)
- Nie...
- A dlaczego?
- Bo popatrz. Jeszcze by go z komisu kupil ktos biedny. Kto dlugo skladal na telefon, a nie bylo go stac na lepszy albo ktos by komus kupil na prezent... I jakby sie zepsul znowu... To temu komus smutno by bylo, nie? I tyle kasy wrzucic w bloto...

Usmiechalem sie w duchu do siebie. Moja siostra zacznyna naprawde dorastac. Nie tylko biust i tak dalej. Straje sie odpowiedzialna. Ciesze sie...
.........


2002.09.19 23:55:21


.........
o czym to ja ....... ? :-,0)
.........


2002.09.18 18:54:31


........
Trzeba dorobic opcje "without permission strictly forbidden".
Ja wam to mowie - przyglup. Mialem w zyciu pare xyw. Czesc byla jak najbardziej zasluzona, czesc nie. Czesc byla mila, a czesc nie. Nevermind. I tak wiem, co na ten temat myslec.
I saw him, I saw him! :-,0) Michasia spotkalem. Michas to kolega, jeden z blizszych. Michasia dawno nie widzialem - Michas byl w Niemczech. Z Michasiem rozmawialem pol godziny. Nie wyczerpalem nawet szostej czesci tematow - Michas rowniez :-,0),0),0).
........
Ona jest taka, taka... No nie umiem wyrazic jaka... Taka... taka, ze czasem mam ochote zdrowo jej wygarnac i taka, ze chyba jeszcze czesciej chce ja wziac w ramiona i tulic... Tulic do skonczenia swiata... ehhhh
........


2002.09.16 09:24:18


......
Rose jest chyba stworzona do tego, zeby z nia rozmawiac. Z nikim nie dogaduje sie tak szybko i milo jak z Blondyneczka. To zaiste warte zastanowienia i analizy. A nuz wynajde cos nowego?
Alexis. Hmmm... wydaje mi sie, ze wkracza w ten etap zycia, w ktorym koniecznie potrzebny jest partner(ka,0) do normalnej, zdrowej egzystencji. Wiele zadje sie o tym swiadczyc. Podczas "przedprzedwczorajszej" rozmowy zadala mi kilka, z pozoru dziwnych, pytan natury egzystencjalnej. W polowie, ni stad, ni zowad, rzucila nagle... jak to szlo? "Ty jestes spoko chlop, ta, co bedzie z Toba, to sie bedzie dobrze miala". Zupelnie nie wiem na jakiej podstawie smie tak twierdzic :-,0). A jeszcze chwile pozniej zostalem przez nia oskarzony o posiadanie lba na karku. Oj, Alexis, Alexis... jak Ty sie zmieniasz i pozostajesz soba... to niesamowite.
Jesli jestesmy juz przy zmianach, to koniecznie musze wspomniec o Kocicy. Nie Kotce, tylko wlasnie Kocicy. Jej podejscie do mnie nie zmienilo sie zupelnie. Gdy tylko cokolwiek jej sie naklada, zawsze to ja jestem jedyna opcja do skreslenia. Wczoraj na ten przyklad: okolo pietnastej. No to ja pietnascie po pietnastej. A potem dowiaduje sie: bylo do pietnastej. A kij Ci w oko, jak sama mawiasz. Nie, to nie, laski bez. Ilez mozna? Przyjdzie przyjaciolka na kawe, przyjdzie ktokolwiek z czymklwiek kiedykolwiek, jakkolwiek to zawsze ja jestem w takim ukladzie jak piate kolo u wozu. To cokolwiek dziwne. Wymaga szacunku dla siebie, a innych chce mieszac z blotem... Chce, bo juz jej sie nie uda. Hmmm... To juz nawet nie jest dziwne, to jest zalosne. Zreszta, nie ma sensu produkowac sie. Nikomu to w niczym nie pomoze, a jej i tak nie zmieni. Niestety.
Gdy juz tak pisze o wszystkich i wszystkim, to zalacze moze jeszcze Andreae. Wreszcie podoba mu sie cos, co tworze. I zamiast bluzgajacych uwag w stylu: "No co to ma byc? Czys ty do reszty zidocial?!?", daje teraz bardziej kulturalne i konstruktywne: "Tylko gdybys mogl dorzucic tu malutki pomaranczowy akcent... Zreszta i tak jest super." Z nim bez problemu mozna sie dogadac. Do tego stopnia, ze "telepraca" nie stanowi dla nas od dluzszego czasu problemu. Gdyby udalo mi sie zebrac zespol 4-5 ludzi jak on, mozna by zwojowac wiele, oj wiele...
A po wizycie u niego (heh, jak on ciekawie wyglada z mokrymi wlosami :-,0) ,0) mimo popadujacego deszczyku pojezdzilem z Alexis. Niech mnie diabli, ale ta kobietka potrafi calkiem niezle depnac na pedaly. Z nie nie trzeba sie pieciokrotnie umawiac, by w rezultacie i tak "obejsc sie smakiem". Wystarczyl telefon, piec minut, drugi telefon, dokladnie (!,0) pietnascie minut i jest w odpowienim punkcie czasoprzestrzeni.
Jeszcze tylko jedna rzecz: dlaczego pan G. zadaje czasem tak naiwne pytania? heeeem, hoooooom.... nic na lapu-capu.... pomyslim....
......


2002.09.11 01:21:45


......
Rose. Rose mnie dzis "zaskoczyla". Absurdalnie powiem, ze w gruncie rzeczy marzylem i myslalem o Tym, a teraz nie jestem w stanie wiele z siebie wydusic. Jakis bezwyrazowy belkot... hmmmmm :-,0)
Patrzac na Kocice czasem nie moge wytrzymac. I musze powiedziec, choc serce mi sie kraje. Chyba nie potrafie udawac. A na pewno nie chce.
......


2002.09.06 21:33:02


telefon. patrze: amdrea - ciesze sie. porozmawiam z nim chwile.
"wiesz, dzwonie bo czy moglbys mi pomoc", "jasne"
nie na to czekalem.
ide ulica. tuz obok nagle "czesc tolo! jak sie ciesze, ze cie widze!!" tez sie ciesze. cieszylem. "dobrze, ze cie widze, bo moja karta graficzna"
nie na to czekalem.
sprawdzam poczte. oferty, biuletyny, spam. i jedna perelka. otwieram z drzeniem radosci. "czy moglbys mi wydrukowac" reply-to:"wydrukuje"
nie na to czekalem.
jestem sam. potwornie jak potwor.
przyjaciel. on czy ona. dlaczego nie zwroci sie do mnie:"witaj tolo. pomoc w czyms? podobno masz problem".
nie mam takiego przyjaciela.
na to czekam. tylko ile wytrzymam?
staram sie.
chce.
nie mam.
pomocy.



2002.09.02 20:03:33


..........
Dzisiejsze niepotrzebne gapienie sie w przerazliwie maly i przerazliwie migoczacy pietnastocalowy monitor pragne zadedykowac jednemu konowalowi, ktory lubi sobie zajrzec do kielonka. A bojdas sczezl!!!
.........
czasami docieraja do nas nagle rzeczy, ktore wolelibysmy zostawic daleko, daleko od nas.
czasami za kolejnym zakretem meandrujacego zycia dostrzegamy pustke, ktora napawa wielka melancholia i wielkim otepieniem.
czasem wedrujac kreta sciezka zycia, wijaca sie nad skrajem przepasci, mamy ochote przystanac, rozejrzec sie dookola metnym wzrokiem, rozlozyc szeroko ramiona i z radosnym krzykiem na ustach rzucic sie w owa przepasc.
AAAAAAAVVVVVEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
..........


2002.08.31 13:21:01


..............
hmmm.. Nadal boli mnie glowa. Bo dostalem niedawno (zdaje sie w niedziele wieczorem,0) jak palka po glowie. Troche sie po drodze powyrabialo, troche sie pomyslalo, wiele sie zmienilo. Karty zostaly na nowo rozdane. hmmm..
..............


2002.08.25 23:07:23


(...,0)
'This is the end of the record, sir!' Darkwood said. He touched a button.
'OUT OF AIR-TO-AIR MISSILES.'
'RADAR SYSTEM DAMAGED.'
'LANDING SYSTEM DAMAGED.'
'FLY-BY-WIRE SYSTEM DAMAGED.'
'WARNING! AIRCRAFT IS GOING DOWN!'
Terrible noise filled the room. Darkwood touched the button one more time. The last time. He looked at general and he couldn't belive his eyes. "The Panzer" was crying...
(...,0)



2002.08.25 02:10:51


.........
nie jest dobrze. chyba sie uzalezniam. a najstraszniejsze jest to, ze "uzywka" jest drugi czlowiek.
.........


2002.08.24 02:32:24


........
Duchy przeszlosci mieszakaja obok mnie. Wypelzaja z kazdego ciemnego kata, kiedy jest mi zle. Nie tepie ich, tak jak one nie tepia mnie. Zyjemy obok siebie w swoistego rodzaju symbiozie i tylko przypominamy sobie nawzajem o swoim istnieniu od czasu do czasu.
Tkaja wokol mnie swoja misterna siec. Siec, ktora wprawdzie nie zabija od razu, a jednak powoli wysacza ze mnie wszystkie sily.
Rosna w sile kazdego dnia. Jest ich coraz wiecej. Bo choc codziennie eksmituje z mej pamieci wiele z nich, zasila je grupa nowych, ktore wstaja z kazdym zachodem slonca. To pozwala im w milczeniu nasmiewac sie z moich wysilkow.
.........
Czuje sie dzis potwornie samotny. Tak samotny, ze gdybym nie byl powstrzymywany przez resztki rozsadku, wylbym z rozpaczy i tlukl glowa o mur. Twardy, dobrze zbudowany mur.....
Staram sie byc dla moich "przyjaciol" zawsze wtedy, gdy tego potrzebuja. Czasem nie zdarze, czasem nie wiem nawet, czasem przesadze. Jednak staram sie.
Dlaczego wsrod czterdziestomilionowego spoleczenstwa nie moge sobie znalezc kogos, kto bedzie obok mnie, gdy bede tego potrzebowac? Moze dalej, moze powinienem szukac gdzie indziej? Za oceanem, za siedmioma gorami??
Dlatego boje sie slow: przyjaciel, kocham. Nie potrafie ich naduzywac. Nie potrafie spic sie do nieprzytomnosci ani nacpac do granic wytrzymalosci. Nie potrafie grac nieuczciwie. A przynajmniej nie chce i nie lubie. Moze to zle??
..........


2002.08.24 01:12:50


.......
a ta noc zapowiadala sie tak fajnie!!
Tylko my i .... Settlersi :-,0).
szkoda, wielka szkoda, ale coz...
jade do domu....
.......


2002.08.23 15:10:47


......
zostalem ukoronowany. czwarty raz w zyciu.
a dociekliwi nich dociekaja :-,0)
......


2002.08.23 10:59:32


...........
a niech to wszyscy diabli!!!!
...........


2002.08.22 23:53:58


........
Powrot dwoch osob.
Alexis, ledwie jej noga postala w okolicy, drze sie niemozliwie :-,0). Po cichu umknela, po cichu wrocila, za to teraz...
Kocica wracala z wielkim wrzaskiem i piesnia na ustach. Teraz za to tak cicho siedzi, z wcale jej nie czuc. Nie wrocila - dopiero teraz uciekla..

I czegoz mnie tak ta kostka boli??? Alexis nie daje za wygrana i koniecznie chce mnie do jakiegos znachora zaciagnac albo do siebie... :-,0),0)
Spokojnego snu. Tego wam i sobie zycze.
........


2002.08.21 17:46:37


........
moze nie wyrazilem tego zbyt jasno i klarownie. ale kiedys ktos zrobil to bardzo wyraziscie. Zwal sie Seneka, a rzekl:

si vis amari, ama

........


2002.08.21 17:40:22


........
tak sie jakos ciekawie sklada ,ze potrafie cokolwiek obserwowac swiat, niestety... przedstawie zatem moj skromny punkt widzenia na problem tzw. kochania...
Wielu ludzi chce byc kochanych przez kogos. Jeszcze wiecej osob pragnie, by kochalo ich wielu ludzi. I tu rodzi sie problem. Byc kochanym przez tuzin: ojca, corke, babcie, chlopaka, wujaszka, dziewczyne z naprzeciwka.... Ale sami chca kochac gora ze dwie - trzy osoby... Albo nie moga, jak utrzymuja...

Ja utrzymuje, ze mozesz wymagac tylko tyle ile dajesz lub dac potrafisz. To juz zalezy od indywidualnej interpretacji.

Zatem nie mow nigdy: (,0)nie kocha mnie, zanim sie nie upewnisz, ze Ty, wlasnie Ty, mozesz kochac (,0).
..........


2002.08.21 02:16:38





2002.08.21 01:02:45


........
hmmmm! :-,0) No i "udalo mi sie wyslac" Rose w zupelnie inne miejsce. Niech odpocznie. Mam wrazenie, ze bardzo tego potrzebuje.
Rose jest bardzo w sobie skryta, jak ja, ale czasem powie cos od siebie...
Pare dni temu, nieco przestraszony, pojechalem do niej. Tak wpadlem. Siedzimy na kanapie i patrzymy sie na sciane, jakby tam nie wiadomo co bylo... I tak sobie rozmawiamy... Ja cokolwiek rozwalony. Ona z kolanami pod broda...
"....... Ty paskudna, przebiegla, sprytna (...,0) kobieto!"
"Ja nie jestem niedobra...."
"To jaka Ty jestes???"
"Kochana...."
..........
..........
..........



2002.08.17 01:11:04


.........
... i mialem miec wakacje ...
ehhhh
I bedzie jeszcze troche o Rose. Znowu w scenerii "wczoraj".
Otoz Rose, drodzy moi, powiedziala mi, ze mnie podziwia. Uwaza mnie za ideal, bo jestem dowcipny, dziewczyny przy mnie miekna, inteligenty... Chialaby nawet wymienic sie na owa inteligencje. Zgodzilbym sie moze na 24 godziny, gdyby to bylo mozliwe. Bo dluzej to z ta inteligencja Rose by nie wytrzymala :-,0),0).
Podsumowala mnie jako ideal. I jak jej to wyperswadowac? Nie chce przyjac do wiadomosci, ze nie ma idealow :-,0).
Oj Rose, Rose.......
..........



2002.08.15 13:27:17


O wypadkach, ktore mialy miejsce w ciagu paru ostatnich dni nie ma sie za bardzo co rozpisywac. Poza tym dotycza one w wiekszosci mojego absolutnie prywatnego zycia, zatem nie nadaja sie raczej do publikacji...

Zaczniemy moze od tego, ze Kicia, gdy potrzeba, potrafi pokazac pazurki i stanac w mojej obronie. Nawet nieswiadomie i bedac wiele, wiele mil stad. To jest wspaniale i za to Kici dziekuje. Bardzo.

Rose. Kiedys pol-zartem, pol-serio umowilismy sie z Rose na lody. Ale jakos tak dziwacznie zeszlo... Niemniej jednak, trzy dni temu Rose wrocila "z wygnania" - obcy kraj, obcy ludzie.... To niby mialy byc wakacje, ale dalo sie wyczuc, ze cokolwiek doskwiera jej samotnosc. Wyslanie esemesa nie stanowi duzego problemu, a jej (ponoc,0) przynosilo sporo radosci. Ciesze sie, ze moglem komus poprawic humor. No i przeszla jej chandra. Jakkolwiek, wczoraj ponad dwie godziny siedzielismy w greckiej kawiarence i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Troche o komputerach (o czym zreszta innym mozna ze mna rozmawiac,0), o obcych krajach i kulturach, o zaletach i wadach skorzanego obuwia, o przeszlosci, terazniejszosci i przyszlosci, i w ogole... :-,0) Bylo bardzo milo i sielsko. Bez pospiechu, nerwowki, nerwowego ogladania sie za siebie... Co tu duzo mowic, fajnie bylo...
Dlaczego o tym pisze? Wielu pyta: moj przyjaciel/przyjaciolka ma jakis problem, chodzi przygnebiony i struta. Co robic?!? Ja mowie: nic. Po prostu badzie z nimi choc przez chwile i juz. I to wystarczy. Nie pytajcie: co?, jak?, dlaczego?, po co?... Klepnijcie po ramieniu: Wiesz, ze mozesz na mnie liczyc. I to wystarczy.
Teraz moze jeszcze troche o Rose. Rose jest troche mlodsza ode mnie, ale niewiele. Ma na oko troszke mniej niz piec i pol stopy. I jest strasznie drobna. Jak dla mnie. Wazy okolo dziewiecdziesiat funtow (jak sama zreszta twierdzi,0) i jest strasznie szczupla. Mam wrazenie, za gdybym wzial ja na rece, moglbym niechcacy ja uszkodzic. Nie pije, nie pali, nie cpa. Czasem kieliszek szampana lub wina - na tym sie konczy. Smukla twarz, zielone oczy, jakas gracja w jej ruchach. Utrzymuje, ze ma krzywe nogi. :-,0) Wlosy ciemny blond, jasniejsze "na wierzchu", siegajace ramion. Kolczyki z bursztynu, lekkie cienie na powiekach i koniec... Zadnych tatuazy, piercingow i tym podobnych "upiekniaczy". I ten usmiech, ktory udalo mi sie tak czesto powolac do zycia na jej ustach. Spokojna, stonowana, ale czuc w niej energie. Blondyneczka ;-,0). Delikatna jak kwiat, jak roza... Po prostu Rose.


2002.08.12 19:02:05


........
I spadl deszcz. W ciagu ostatnich paru dni pare razy solidnie padalo. :-,0)
A za mna bardzo meczacy weekend. Pracowac w niedziele przez 19 godzin to jest cos, nie? Nie bylo to klimatyzowane biuro... Ale ponoc spisalem sie na medal. Czuje sie ustatysfakcjonowany.
........
Ktos kiedys mial ze mna umowe. Zerwal ja, a teraz wymaga lub oczekuje pomocy "w imie" czegostam...
........
Rose niby jest pogodna lecz w jej glosie daje sie wyczuc nute smutku. Trzeba jej udowodnic, ze jest w stanie walczyc o sluszna sprawe. O swoja sprawe.
........
Kotka....
Dachy, na ktorych lezymy, oddziela przepasc. Problem tkwi w tym, jaka jest miedzy nimi odleglosc. Czy uda sie nam ja przeskoczyc i w razie upadku spasc na cztery lapy. Moze warto wybudowac nowy dach...? Zaczynam dostrzegac coraz wiecej roznic, niestety. Chodzi o to, by nie bylo ich wiecej, niz lacznikow. Ja sie staram...
........
No i Bogdana wczoraj spotkalem. Heh. Ktos zgadnie, po czym go rozpoznalem??? Nie po wygladzie, ubraniu czy glosie. Po jego ruchach :-,0). Lajza tez byl. Fajnie bylo. :-,0),0)
........
Trzeba sie jak najszybciej przywrocic do "stanu uzywalnosci".
........


2002.08.08 01:45:06


Thomas, Have You Ever Really Loved A Woman?

To really love a woman
To understand her - you gotta know her deep inside
Hear every thought - see every dream
N' give her wings when she wants to fly
Then when you find yourself lyin' helpless in her arms
Ya know ya really love a woman

When you love a woman you tell her that she's really wanted
When you love a woman you tell her that she's the one
Cuz she needs somebody to tell her that it's gonna last forever
So tell me have you ever really - really really ever loved a woman?

To really love a woman
Let her hold you - til ya know how she needs to be touched
You've gotta breathe her - really taste her
Til you can feel her in your blood
N' when you can see your unborn children in her eyes
Ya know ya really love a woman

Chorus:

You got to give her some faith - hold her tight
A little tenderness - gotta treat her right
She will be there for you, takin' good care of you
Ya really gotta love your woman...


Just think for a few minutes....


2002.08.07 02:46:48


Czasem pytaja mnie:
"Tolek, dlaczego ty tak siedzisz przed tym kompem i piszesz te swoje programy. Czy warto tak sie meczyc dla paru okienek i innych fiku-miku?"
Ja nie widze tam tylko literek i innych zaczkow.
To jest logiczna calosc.
Kod jest na tyle laskawy, ze zawsze da sie zmodyfikowac, poprawic, ulepszyc. W ostatecznosci zawsze mozna go usunac...
Zycie, bedac rownie skomplikowana lamiglowka, nie jest tak laskawe...
Ale musze usunac jednego buga, ktorego popelnilem... Musze.
Moze uda sie wyciac troche kodu...


2002.08.07 01:58:28


..........
"Poloneza czas zaczac podlug praw pierszenstwa.
Kochajmy sie wszyscy - niech wokol rozbrzmiewa.
Moze to ostatni polonez lub pierwszy,
Co nie przyszlo latwo - uszanowac trzeba"
..........
"(...,0)
Chwycila sie za piers, szyje, za stopy, kolana:
Skoczyl Tadeusz myslac, ze jest pomieszana
Lub ma wielka chorobe. Lecz z innej przyczyny
Pochodzily te ruchy..."
..........

Czlowiek...
Umysl chlodnego logika...
Serce romantyka...
Ja...

Tak mi przykro.
..........


2002.08.06 21:45:49


............
"Borow i lasow, i ciszy potega.
To, co sie kocha, na zawsze zostaje.
Otwarta przed nami do czytania ksiega.

Zosia w ogrodzie - zjawa anielska czy ziemska.
I ta sila zwiewna - stala czy ulotna.
Spojrzal Tadeusz, zgubil sie, nie wie -
Widzial, czy sie zdawalo, ze wybrana spotkal.

(...,0)

Kloca sie i kochaja......"
............


2002.08.05 12:11:00


........
Kiedys, pamietam, siostra miala zeszyt, na okladce ktorego siedzial jakis smutny zwierzak, kot lub pies, nie pamietam.... Zwierzak mial przed soba garnek miodu jak Winnie the Pooh, a napis na okladce glosil:
Sad Sam and honey.
Ona wlasnie nie rozumiala tego napisu....
Ma ktos troche miodku dla mnie moze???


2002.08.04 23:03:21


Hmmm
Humor mi dopisuje. Choc zrobilem... zaraz, to bedzie... dziewiec i dziewiec, i dziesiec, i dwa, i jeszcze ze cztery... trzydziesci cztery...?? Nie jest zle, ale moglo byc gozej...
Bo celem glownym byla jedna wies... Wies jest stolica powiatu, nie wiem, jakim cudem.... Pol godziny (jesli nie dluzej,0) jezdzilem jak glupi i szukalem otwartej kwiaciarnii... W koncu znalazlem: nie ma cietych!! ghrr.. Co bylo robic, wzialem malego kaktusa... Alexis bedzie musiala sie tym zadowolic.
Ja tych ludziow nie rozumiem. "Bede, bede!" Prosila, prosila, to choc nieraz diablo mnie denerwuje powiedzialem: dobra, wlece. I co? Polazla z psem do lasu.. (???,0)
Potem pojechalem do Bogdana. Znaczy mialbym pojechac do Bogdana i bylem u niego w chlupce (czy tez pod ;-,0) ,0), ale Bogdan - fanatyk pilki noznej - pojechal na mecz. Nic to! - jak mowi pani w reklamie. Wprawdzie nie widzialem Bodzia od... to bedzie... dwa miesiace(!,0) Nie powiedzialem, ze mam cos do Bogdana, przeciez nie mowilem, ze wlece. Tak po prostu chcialem go zobaczyc, usciskac, klepnac po ramieniu.
A wczesniej to jeszcze zalatwialem interesy, maly ochrzan wystosowalem. Znowu lenistwo mojego teamu daje o sobie znac.
A jeszcze wczesniej to zostalem upszejmie poproszony o uzycie klaksonu... heh... Moglbym tam siedziec na rowerze i dzwonic dzwonkiem do upadlego - i tak nikt by nie wyszedl. Dzwonic, nawet nie dzwonilem, bo i po co? Znam juz spiewke, zdarzylem sie nauczyc "by heart"...
A jeszcze wczesniej (:->,0) to meczylem sie z ta szprycha...
Wyobrazcie sobie niemiecki rower z angielskimi czesciami i zlamana szprycha (nadmierna eksploatacja,0). Kola troche nietypowe, na szczescie szprychy nie. Po dwoch godzinach walki ze smarami, kuleczkami, z kluczem w reku i imadlem obok, a takze przy pomocy wiertarki i szlifierki oscyclacyjnej (tak1 :->,0) dokonalem tego. No to sie przejechalem....
Ostro z gorki, bez koszulki, wiatr glaszcze mnie pieszczotliwie po karku i delikatnie szarpie wlosy...
Pozarte dwie czekolady i trzy paczki (przez 'a' z ogonkiem :-,0) ,0). Nie obchodzi mnie, ile to kalorii...
A juz niemal po wszystkich jazdach lezenie na malej gorce w malym lasku... Fajnie bylo. I wiecie co?
Mnie tez naleza sie wakacje. Koniec i kropka!!!
Nie obchodza mnie cudze problemy milosno - rodzinne. Cudze psujace sie komputery. Cudze problemy z plytami. Cudze problemy z soba. Cudze problemy z czymkolwiektambadz.. :-,0). Na 2-3 dni wylaczam telefon, nie odpisuje na maile (niech autoresponder da znac: nie ma tola!,0). Nie ruszam sie z domu. Mnie tez naleza sie wakacje. Chyba, zeby bardzo i koniecznie ktos bliski potrzebowal to moge sie zastanowic. Ewentualnie :-,0) .

Tylko jeszcze wam opisze, jak wyglada owe powiatowe miasteczko... (przepraszam, ze obrazam miasteczka, mowiac tak o tej dziurze...,0) Dzieki Bogu to nie moje miasteczko i nawet nie moje powiatowe.. :-,0). Jak ono wyglada? Koszmarne drogi (a prawdziwa zmora to jest ten knocony bruk!,0) Pijaczki przygladajace sie czemu popadnie z otwartymi ustami, z ktorych, jesli masz szczescie, wystaja ze 2-3 zeby... Paniusie swiecale plecami i biustami, noszace sexy bluzki, przez ktore przeswituja tandetne biustonosze... Bieda przeplatana "palacykiami" nowobogackich... I knajpy, monopolowe, etc... Wariaci jezdzacy swymi "beemkami" czy co tam im tatus kupil... Albo samobojcy rozbijajacy sie maluchami dudniacymi disco polo z glosnikow umieszczonych pod tylna szyba, obitych materialem tapicerskim... No i najwazniesze: plyta CD wiszaca na rozancu pod lusterkiem. Opleciona przez pare "wunderbaum". Aha, i lokiec nonszalanco wystawiony przez okno z opuszczona szyba... Slowem: dres, fura i komora... A przypadkiem nie probuj glaskac goscia - ma tak nazelowane kudly, ze sie podrapiesz. Tak samo nie caluj panienek: przylepisz sie - taaaaaaka gruba tapeta, kiecka (?!?,0) ledwo tylek zakrywa, opasle ramiona obieszone czym sie da (jak uszy i reszta, ze o pepku nie wspomne,0). Oni nie robia tego dla idei - chyba, ze tzw. szpan to idea... Swiat komorek bez sim-lockow itp. Staruszka zostawiona przez jakiegos nowobogackiego w zamknietm samochodzie (im bardzej kanciarsko "zalatwione" - tym lepiej...,0) odmawia rozaniec... Pewnie matka lub tesciowa, ktora w obecnosci innych "biznesmanow" staje sie gosposia, sprzatacza i tak dalej... "Biznesman" koniecznie nosi ze dwie komorki, ktore obsluguje przy pomocy gwary i wulgaryzmow, ma dresowe shorty, sprany podkoszulek, pare zlotych lancuchow na na tlusciutkim karku ("plotki" nosza srebrne,0), no i drewniaki lub co najmniej klapki plazowe...

"Reasumujac": widok, ktory wywoluje silny odruch wymiotny...

Ludzkie chamstwo jest wszedzie takie samo. Ale chce albo wyzej, albo nizej. A na razie to najlepiej sam....

Strasznie sie rozpisalem... Y? Nie wiem...
Aha, gdybym pare dni nie pisal, nie martwcie sie. To znaczy, ze takze do netu nie zagladam... :-,0)


2002.08.04 11:39:27


I realize
That nobody wins -
Something is ending
And something begins...

Nothing really matters........


2002.08.04 02:43:39


Nadal nie pada. Trafi mnie chyba.
Cos sie zapodzialo gdzies po drodze... Brak koncepcji...

Gdy dzielily nas setki mil paradoksalnie bylas blizej.

Ten zwierzak bedzie mnie juz do konca zycia przesladowac ;-,0) ??

Srubuje normy. Tym, co dookola, ale jeszcze bardziej sobie.

Dreczy mnie poczucie czegos (??,0). Trudo powiedziec, co to jest...

Gdy chce isc do przodu - nie.
Gdy chce isc do tylu -
N
I
E
!
Pozostaje tylko dreptanie w miejscu i przestepowanie z nogi na noge.
A to niczego nie wnosi...

I najlepsze zyczenia urodzinowe... Tylko sie nie narzucaj za bardzo, ok?


2002.08.03 01:18:57


wiem ,ze to nie moja wina.
to jednak nie zmienia faktu, ze czuje sie troche jak swinia. choc tez mi zal....


2002.08.02 00:45:16


Jestem baardzo zmeczony. Ide spac. Wpadlem tu, bo mam mala prosbe....

Jesli Ty, osoba czytajaca, potrafisz zaklinac deszcz, to sprowadz mi go o wiele wiecej, niz ten kwadrans dzisiaj... Dobrze??? :-,0)


2002.08.01 01:57:48


........
Moje nlogowce kochane!!!
Wybaczcie, ze dzis wam nic spejalnego nie napisze, ale jest to spowodowane zmeczeniem fizycznym po prostu. Od dwoch dni chodze i mysle nad jednym wpisem, ktory chce tu umiescic... Nie bedzie to nic specjalnie porazajacego, nie ;-,0)... Ale tak sobie mysle....
........


2002.07.30 13:57:02


....... and this is the news:
Od samego rana zawracanie glowy: niezaplacona faktura z szybka platnosci karta przez telefon. Potem wypad "na miasto": pare faktur, telefon, formalnosci w banku, wizyta w serwisie, zakupy dla matki...

Spotkalem paru znajomych, ktorych raczej nie spodziewalem sie spotkac, ale mialem takowa nadzieje.
Najpierw Jego Kroniowatosc: jak zwykle rozlazly, w koszulce i rozciapanych sandalach. Moj czesciowy autorytet i czesciowy fan zarazem.
...
- To w koncu na co sie zdecydowales, bo nie wiem...?
- (...,0), bo tam jest dodatkowe postepowanie kwalifikacyjne (...,0)
- Jestem pewien ze przejdziesz... Moge sie zalozyc o moja zdrowa nerke :-,0),0),0)!
...

Hmmm... Zatem sa i tacy, co we mnie wierza. Hmmm... moze i ja uwierze???

Potem pani w miesnym: pogodna, acz lekko przygnebiona pani w bialym fartuchu.
...
- Jestes szczesliwy.
- Nie wiem, szczescia nie da sie zdefinowac... ;-,0)
- Jestes szczesliwy.
...

To nie bylo pytanie. To bylo stwierdzenie. Ona wie, ze ja jestem szczesliwy... Zebym tylko ja o tym wiedzial na pewno....

Czlowiek jest tak dziwna istota, ze zawsze chce czegos wiecej, zawsze dazy do przodu.
Moze to i dobrze???

Milego dnia Wam zycze.


2002.07.30 01:23:46


Przedstawie pare wypadkow dnia dzisiejszego, ktore mialy miejsce od ostatniego wpisu.
Hem. Umylem samochod. Raczej toleruje w ograniczony sposob balagan, ale nie potrafie zniesc jazdy za brudnymi szybami i spania w barlogu. Lozko i auto musza byc czyste i przadne :-,0).
Nom. A potem to Baska dzwonila. Tak sobie zadzwonila. Bo nie miala co robic. Zaczela mi opowiadac pierdoly ze swojeg zycia, ktore, prawde mowiac, nic mnie nie obchodza. I zadala pare pytan... Jak w pracy, jak na uczelni, gdzie bede mieszkal teraz, bo ona tam a tam... "Na Orla Bialego. 28/19"... Niech idzie i szuka, a co? :-,0) I jeszcze do domu mnie zapraszala. "Bo bys wpadl i bysmy sobie 'pogadali'..."

Wyglada na zabawne, co? Wygladac to moze i wyglada. Ale jesli to teraz przemnozyc przez dwa telefony na tydzien i jeszcze razy pare wielbicielek, to oszalec mozna. Ale wiele juz splawilem.... "Nie ma go, nie mowil kiedy wroci..." hehehehe. Takie prymitywne, a jakie skuteczne, polecam "debesciakom nie z wyboru" :-,0)

Nie lubie byc brany tylko za sterte miesa. Poza tym to nie jestem az taka sterta...

I mam problem polegajacy na tym, ze przyprawiono mnie o solidny zawrot glowy. Nie wiem, czy jako sterte, czy jako co... Nie przepadam, gdy ktos mi bez potrzeby babrze w zyciu....


2002.07.29 15:42:18


...........................
smutno mi..................
wiecie?
...........................


2002.07.28 18:40:22


Dziesiec kilometrow w ostrym sloncu. Goracy asfalt lepiacy sie do kol roweru. Samochody smigajace za linia pobocza. Czasem z gorki, czasem pod gorke. Na rowerze - ja. Zziajany. Zmeczony. Pot kapie z twarzy. Kurz.

Dlaczego?

Chce czuc, ze zyje. Ze jeszcze zyje. Ze nie osiadlem na dnie. Na czarnym mulistym dnie rozpaczy.

Gdzies widze chwilami przeswity czerwieni. Nie wiem tylko, czy to dno, czy jasna sfera nade mna.

Wiecie, czemu tak lubie Muldera?
Bo on lubi obcych. Obcych stajacych obok. Oni tez czasem lubia byc lubiani.

Nie odrzucajcie alienow, ludziska. Kiedys i wy mozecie zostac wyrzuceni z nurtu rzeki zycia, a wtedy nie bedzie nikogo, kto pomoze wam nie osiasc na czarnym mulistym dnie rozpaczy.....

Wszystko plynie....
Czas wybrac sie w dlugi rejs....


2002.07.28 13:33:12


Mala zmiana jesli chodzi o moj log. jednak ta powloka wymaga jeszcze paru ulepszen, nie?

Motyw wczorajszego wieczoru i dzisiejszego dnia?
A L Webber: Memory
.......


2002.07.27 14:32:37


...... si vis amari, ama, ama, ama.......

tylko czy to pomoze???? :-(
......


2002.07.26 18:56:07


.........
nie nawidze ciszy
NIE NAWIDZE CISZY
n i e n a w i d z e c i s z y
nienawidzeciszy
NIENAWIDZECISZY
.........


i juz!


2002.07.26 02:51:18


Jesli ktos wam mowi, ze szczescia nie mozna znalezc na ulicy sprawdzcie najpierw, czy nie sepleni albo czy nie ma jakiejs innej wady wymowy.

Spotkalem dzis szczescie na ulicy. Po prostu na mnie czekalo.

Dzis bylo razdawanie dzikich kart. Jedna nam sie dostala. Po malej rozgrzewce przyszla pora na zapasy. Naprawde, staralem sie. I tak mi teraz wstyd.... ;-,0).

Ona - slaba kobieta
sciagnela
mnie - silnego mezczyzne
do parteru.

Ciezar Jej ciala, ktory czulem na sobie, przyprawil mnie o dreszcze.

Moze nadeszla pora dokonczyc piosenke??



2002.07.25 18:06:06



....... juz wy mnie dzisiaj lepiej nie wpieniajcie, dobra?............


2002.07.25 01:45:32


Lady Starlight? Where are you? Why don't you want to help me tonight? Don't be so cruel, please....


2002.07.24 14:28:56


Czasem to czlowiek sie cieszy, ze inny sie cieszy. A jesli choc odrobine w tym szczesciu pomogl, to tym bardziej moze sie cieszyc. Co nie znaczy, ze sie cieszy.

Byla solidnie podlamana:
"On. On. On. On-ma dziewczyne. On-kocham go. On-chce z nim byc. On-ona go olewa. On-boje sie. On-co zrobic?? :-("

Przekonalem ja, ze moze, ze jest zdolna, ze potrafi zniszczyc te bariery, te mury. Zniszczyla je.
Bala sie wejsc do malej ciemnej piwniczki jego serca.
Przekonalem ja. Uwierzyla. Weszla.

Teraz sie cieszy. Milo, prawda??

L E K A R Z A !!!!.....


2002.07.23 22:06:34


n i e n a w i d z e c i s z y


2002.07.22 13:08:53



"Nas nauczono: nie ma milosci
nas nauczono: trzeba zapommniec"

A do tego nauczono nas, ze trzeba szanowac drugiego czlowieka. Nie bezwzglednie tolerowac, tylko szanowac. Nie tylko to, co mowi. Ale rowniez to, co robi. I szanowac jego czas.

Nalezy szanowac kazdego. Np. siebie. Mnie tez. Rozumiesz?




2002.07.22 02:19:17


Lubie to.

Wrecz uwielbiam.
Mam na mysli prowadzenie samochodu. A szczegolnie noca. Kiedy ruszam z piskiem opon, nerwowo przerzucam biegi. Obserwuje wskazania zegarow. Nie cierpie licznikow, ktore nie maja wskazowki, tylko pasek.

Mysle, ze kocham tez latac. Bardzo chcialbym zasiasc kiedys za kokpitem F-22... Ale nikt nie posadzi mnie w takiej maszynie z pelnym uzbrojeniem. Nie nadaje sie ponoc. No co? Kazdy moze chciec, by go wbilo w fotel... Chcialbym sie oderwac od tej pokopanej ziemi. Poleciec sobie hen, wysoko... Ale dadza mi tylko cywilne maszyny. Zatem teraz ide sobie jeszcze troche na symulatorze "polatac".....

Aha, tylko jeszcze jedna rzecz. Jestem ponoc typowym mezczyzna. Alexis mi to powiedziala, krotko przed tym, zanim odjechalem od niej. "Jak kazdy mezczyzna chcesz pozostawic cos po sobie." To chyba bedziemy sie cieszyc, hem? Nie, nie pojde oblac. Zestrzele pare Su-35 :-,0).

... All systems work. Ready to take off.....


2002.07.21 02:48:16


Everything changes.


Perhaps one day you'll understand something and you won't be able to recognize your face in the mirror, because you'll see a man you won't have seen. Ever.
Perhaps one day you'll feel that you have to change something. That you must leave. Leave in peace, before you made a war or something more cruel.
Perhaps one day you'll understand that you cannot hurt her. Then you'll go away.

Everything changes. That's way we're still alive.

I feel I must go.


2002.07.20 02:24:39


Tak wiele jeszcze przed nami pytan i odpowiedzi, ktore musimy udzielic sobie samym i nawzajem... Ale mysle, ze warto, nie nie nalezy sie poddawac...
Nie wiem, co Ci powiedziec...
Moze zamiast mowic cokolwiek po prostu przytule Cie mocno i czule do serca... tak po prostu....




2002.07.18 18:07:05


Nie powiedzialem Ci, ze dostalem wczoraj karte. Pozdrowienia z Hiszpanii i w ogle.... Wiesz od kogo.

A teraz chce Ci cos powiedziec...

Nie powtorzy sie, ze bedziesz czula sie winna za jej postepowanie. Ze bedzie Ci glupio z jej powodu czy podobe. To niedopuszczalne. Nie bede Ci o niej opowiadac, nie bede Cie do niej przyrownywac. Tylko Ty sie liczysz. Nie chce Cie ranic, nawet tym, co mowie. Nie moze byc tak, by z powodu przeszlosci jednego z nas drugie cierpialo i mialo wyrzuty sumienia.

Przepraszam, przepraszam, przepraszam....

To sie wiecej nie powtorzy. Obiecuje Ci. I postaram sie tej obietnicy dotrzymac.
*** *** ***
Tak wiele dla mnie znaczysz.... My Lovely Lady in Red...
*** *** ***

Bedzie dobrze. Zobaczysz. Musi tak byc.......



2002.07.17 20:58:14


Droga Moja! Dualizm nie tylko Ciebie gnebi, wierzaj mi... To straszne. Jakis koniec bedzie mysial przyjsc. "Finis coronat opus". Co zwienczy nasz koniec, ktory w koncu bedzie musial nastapic???

Modle sie, bys nie ucierpiala...

Ciagnie mnie ku Tobie, wbrew wszystkiemu...

Nie wiem, co Ci jeszcze powiedziec....


2002.07.15 22:20:37


Yo!
Pamietasz kolego ten dowcip o zajacu na torach??? I moral?
Nie trzeba bylo wylacznie jej sluchac. Trzeba tez bylo posluchac tego, co Ci ludzie mowili o niej. Teraz masz za swoje. Ale jakby co, to wiesz,ze mozesz na mnie liczyc. I na przyszlosc nie daj sie zwiesc zadnej pani w czerwieni. Ostatecznie, gdyby nie bylo kobiet, to czlowiek udomowil by jakies inne zwierzatko, nie? Ja wiem, o co Ci chodzi. Tez kiedys szukalem przyjaciela. I slyszalem, ze najlepszym przyjacielem czlowieka jest kobieta. Ale widzisz, sluch czasem moze byc mylacy. Zatem kupilem sobie psa. Tobie tez radze!!

Z goracymi pozdrowieniami z goracej plazy
zawsze pamietajacy

tolo




2002.07.13 01:40:12


Bardzo lubie te dni, kiedy mozesz patrzec na mnie z duma w oczach i lzami szczescia.

Lubie, gdy dowiadujesz sie o tym niespodzianie, i to nie ode mnie.

Lubie, gdy ludzie mnie Ciebie zazdroszcza.

Lubie, gdy wyrazaja sie o mnie z uznaniem w Twej obecnosci, nie wiedzac kim jestes.

Lubie, kiedy przytulasz mnie, szepcac do ucha:"Jestem z ciebie tak dumna..."

Lubie, kiedy moge Ci dac to, na co czasem ciezko pracowalem.

Choc nieraz mi to nie wychodzi, tak bardzo Cie kocham...

Mamusiu...




2002.07.11 03:06:27


Hmmmm..... Romantyczna kolacja, tylko we dwoje, przy swiecach, winie(?,0) i tak dalej...? Propozycja jest, owszem, kuszaca... Isc? Nie isc? Pomyslimy...

A swoja droga, ludzie potrafia czasem bardzo zaskoczyc... Z pozoru nadeta, z zadartym nosem, choc nieraz i przyjacielska. Kumpela standardowa, jakich masy chodza po swiecie. Taka nagla zmiana, czy ta rewolucja byla juz planowana wczesniej?

Nie ma co, Alexis, zaskoczylas mnie bez dwoch zdan :-,0).




2002.07.10 01:36:56


Poprzedni wpis jest wpisem baaardzo porzednim, ale cos tu znowu nawalalo.... Nie tylko to zreszta nawala. Martwie sie, wiesz? A przynajmniej niepokoje. Niby wszystko jest okay, ale cos tu nie "pasi". Nie, ja chyba uz wiele dluzej nie wytrzymam...





2002.07.10 01:33:14


I don't know
How to love her,
What to do,
How to move her
I've been changed,
Yes really changed
In these past few days
When I see myself,
I seem like someone else

I don't know
How to take this,
I don't see
Why she moves me
she's a girl,
she's just a girl
And I've had so many girls before
In very many ways,
she's just one more

Should I bring her down,
Should I scream and shout
Should I speak of love,
Let my feelings out
I never thought I'd come to this,
What's it all about
Don't you think
It's rather funny
That I should be in this position
I'm the one
Who's always been so calm,
So cool,
No lover's fool
Running every show,
she scares me so

Should I bring her down,
Should I scream and shout
Should I speak of love,
Let my feelings out
I never thought I'd come to this,
What's it all about

Yet, if she said
she loved me,
I'd be lost,
I'd be frightened
I couldn't cope,
Just couldn't cope
I'd turn my head,
I'd back away,
I wouldn't want to know
she scares me so...


2002.07.03 01:57:16


Moja Droga,
na wstepie mojego listu pozdrawiam Cie serdecznie.

Bardzo chcialbym nieraz polozyc glowe na Twych kolanach i opowiedziec Ci wszystko, co mnie gryzie i nurtuje. Ale o wiele czesciej chcialbym Cie tulic do snu... Po to zostalem wynaleziony...

Pozdrawiam Cie goraco,
tolo

PS. Ten pocalunek w czolo jest dla Ciebie...





2002.07.02 02:22:20


Dzis za temat rozwazan bedzie nam sluzyl szczegolny rodzaj tego czegos, co czasem rodzi sie miedzy dwojgiem ludzi.

Rozpatrzmy hipotetyczna sytuacje.

Mezczyzna kocha kobiete. (Czasem tak jest.,0) I jest gotow zrobic dla tej kobiety wszystko. Co chwile daje tego dowody. I, co ciekawe, zwazywszy na fakt, ze nasz osobnik jest plci meskiej, nie oczekuje niczego w zamian. To znaczy, nie ma nic przeciwko, ale tez niczego nie wymaga....

A ta kobieta nie jest zainteresowana. Znaczy jest, ale nie tak, jakby nalezalo tego oczekiwac (chocby patrzac na wszystko z boku,0).

I kobieta ta zaczyna zachowowyac sie w sposob, ktory poniza naszego mezczyzne. Moze to nie jest ponizanie ewidentne, w kazdym razie oschle traktowanie i opowiadanie na jego temat rzeczy, ktore nie przydaja mu slawy, a dotego sa fikcja.

I co wy na to? Ja nie bardzo wiem, co sadzic na ten temat.

BARDZO MILE WIDZIANE SA KOMENTARZE, MILI STUDENCI...



2002.07.02 02:22:12





2002.06.30 03:29:13


A jesli to znowu wzejdzie??? Co wtedy???

:-(


2002.06.30 01:45:19


Deneruje mnie to. Ciagle postrzeganie jako fajnego mezczyzne. Fajnego, bo muskularnego. No, moze nie ciagle, ale zwykle... Kobiety! Czy dla was licza sie tylko miesnie, tylko sile nogi, silny fallus i silne pchniecia?!? Mam juz serdecznie dosc ciaglego: "ale ty przystojny jestes", "kochasiu", "misiu". I tego filuternego przymruzania oka. I tolusia.
Lubie was.
Az lubie, a zarazem tylko lubie.
I nie bede sie calowal z kazda z was, nie bede sie obsciskiwal z kazda z was, nie bede sie z kazda pieprzyl.
Owszem, lubie kobiety. Zdarzalo mi sie je kochac z calej sily i z calej sily porzadac. I na pewno sie jeszcze zdarzy. Ale nie bedzie to kazda z was, hurtem, jak leci.

Ty taka nie jestes, prawda? Nie chodzi o mezczyzne, tylko o czlowieka?

Macisz mi w glowie......


2002.06.24 01:25:38


Siedze jak ten baca przy szlaku i czekam. I to na co?!? Na dziewczyne. Na dziecko. Na kobiete. Na czlowieka. Na czlowieka, z ktorym spedzilem dzis 3 godziny. Milo bylo. I nie tylko milo. Jakos tak - inaczej... Bardzo inaczej. Dziekuje Ci, czlowieku. Tylko czegoz Ty ode mnie chcesz, huh? Trudno Cie rozgryzc ad hoc. Czlowieku...


2002.06.21 17:21:31


Przypadkiem moje oczy natknely sie na folder reklamowy. Przedsiebiorczosc w naszym Powiecie. Pierwsza strona, czwarta, kolejne..... PPH "Frutex" - dzemy, konfitury, etc., etc. Mimochodem zapytalem. Przeciez wolno pytac. Stary, babka jak sie patrzy. A i stary juz nie wie, co ma z kasa z firmy robic. A co, intetresujesz sie? Nie czekaj, tylko startuj. cholerajasna! Jakim prawem!?!? Jakim prawem chcecie, bym "startowal" tylko dlatego, ze na lotnisku bedzie duzo pieniedzy i niezle cialko? Nie obchodzi mnie to. Nie znam jeszcze lotniska, wiec nie wystartuje. A jesli nawet poznam, to nie bedzie to znaczyc, ze oderwe sie od ziemi.

Owszem, jest ladna. To nawet dobrze. Ale ze jest "dziana"? Wartosci zadnego czlowieka nie da sie wyrazic w jakiejkolwiek walucie. Chyba, ze jest on zerem bezwzglednym. Ale ona taka nie jest. Nie rozumiecie, ze ona tez czuje, tez moze kochac, nienawidzic, miec pragnienia i nienawisci? Ze moze czegos goraco pragnac? Ze nie chce byc taka, jaka ja widzicie? Czy nie dociera do was, ze tez byc moze chce, by ktos ja lubil, kochal czy nienawidzil ze wzgledu na jej "ja"? Czy nie pojmujecie, ze chce byc taka jak ja, jak on, jak wy?!? Jestescie niesprawiedliwi. Nie bede was okreslal wylgaryzmami. Czesc z was nawet na to nie zasluguje. Pozwolcie mi ja znac taka, jaka jest. Nie mowcie mi, jak ja postrzegacie. Niech ona sama powie mi o sobie, dobrze? A potem moze porozmawiamy.....


2002.06.20 16:21:14


Spotkalismy sie. W zasadzie takiego spotkania juz dawno nie bylo, zawsze tylko: "czesc", "czesc". A teraz pogadalismy sobie o tym i o tamtym. O wszystkim i niczym.

I nagle pada pytanie:
- Ty, a co z Felka?
- Nic, wczasuje sie we Wloszech.
- Sama?!?
- Nie, pojechala z lubym.
- Z kim?
- Z LUBYM!…
Tu nastapila chwila przerwy. Bardzo krotka chwila, ale nastapila.
- Przeciez ty Felke tak kochales....

Szczerze? Zatkalo mnie. Niegdy nikomu nie mowilem, ze ja kocham. Ops, pardon, raz powiedzialem. Jej. O ten jeden raz za duzo. Trzeba to bylo zniszczyc w sobie, zadusic zanim jeszcze rozkwitlo na dobre. Ale to bylo potezne, a i ja nie bardzo chcialem z tym walczyc. Wyrwalo mi sie. Jeszcze nie moge tego ocenic. Trzeba poczekac.

- [jakis niewyrazny belkot]
- Przeciez ty tolek moglbys go sprac i bylo by po wszystkim, nie?
- Moglbym.

Raz nawet mialem ochote. Ten jeden raz, gdy przeszli obok mnie, moglem nie wstajac tracic ja reka, a nie zauwazyla. Ale nie chcialem w gruncie rzeczy...

- Moglbym, tylko po co?
- Jak to po co? Skopalbys mu tylek i bylo by po sprawie. Takie bydle jak ty...

Dlaczego to tak trudno pojac innym. Coz by mi dalo nawet go zabic, zetrzec na proch, jesli ona....... Zreszta...


2002.06.19 00:38:55


Czulem, ze to sie stanie. Coz. Nie bylem najlepszy - powiedzmy to sobie wprost. Dawno zdalem sobie z tego sprawe. Mam nadzieje, ze strazak bedzie opiekowal sie nia. Wszystkiego najlepszego! :-,0)


2002.06.18 01:55:08


I zostalem zdekonspirowany. Jak to sie moglo stac? Podobno to sie nazywa intuicja. I ja mam w to uwierzyc??? :-…


2002.06.16 22:12:34


Powiedzmy, ze juz jest lepiej. Juz sie wytlumaczyl. Przeciez i tak rozumiem. Tylko dlatego go nie zalatwilem. Choc moglem. To jednak byloby prymitywne.

Ale jej nie rozumiem. I nie chce rozumiec. Rozumialem juz zbyt wiele razy, zbyt wiele razy to ja dostosowywalem sie. Juz nie bedzie " …, moja przyjaciolka, kumpela". Co najwyzej zostanie znajoma. Mysle, ze to i tak calkiem sporo. Nie, nie pale mostow. Moze musiala, moze potrzebowala. Jakkolwiek i tak uwazam, ze nie powinna byla, cokolwiek by sie nie dzialo.

I badz tu madry. "She's a mystery. My most "..., no wlasnie, moje co? Ot, dowiemy sie byc moze. Nie zmartwilbym sie jednak, gdyby to mialo nie nastapic.