kapłan do rolnika:
daj nam daninę zboża i złota, dla wielkiego Boga Quetzchlipotli
rolnik:
a dlaczego?
kapłan:
dlatego że 5000 lat temu wielki Quetzchlipotli poświęcił się dla nas wszystkich!
rolnik:
nie wierzę, jakoś mnie to nie przekonuje
kapłan:
musisz uwierzyć bo będzie źle, lepiej daj dowód wiary w postaci zboża i złota
rolnik:
a jeśli nie dam?
kapłan:
wtedy złożymy w ofierze ciebie i twoją rodzinę
rolnik:
w porządku, wierzę, proszę oto wasze zboże i złoto
kapłan:
chwała wielkiemu Bogu Quetzchlipotli! kolejny grzesznik nawrócony!
jezus z krzyża:
zobacz jak się za ciebie poświęciłem, jak cierpię za ciebie na tym krzyżu
chłopek do niego:
a czy ja ci się kazałem poświęcać? wcale o to nie prosiłem
albo jacyś męczennicy "za wolność ojczyzny"
przez to że oni zginęli "za ciebie" masz się teraz czuć winny (i np. składać kwiaty na grobie nieznanego żołnierza)
a wypierdalać mi z tym
dla mnie to bez różnicy czy bym się urodził w Polsce czy w Niemczech czy w Rosji
masz być pod ciężarem poświęceń dokonanych dla ciebie
zwłaszcza poświęceń dokonanych przez rodziców
poświęceń prawdziwych i zmyślonych
przesadzonych, tylko po to by zmanipulować
"no i widzisz jaki ty jesteś!"
"ja dla ciebie wszystko a ty dla mnie?"
dlatego ludzie odmawiają przyjmowania darów, prezentów, chcą płacić za siebie
upatrują w tym manipulacji
że najpierw ktoś nie chce nic, a potem wystawi wielki rachunek, oczywiście krzywdzący
i to za rzeczy których się nawet nie chciało dostać
często lepiej jest zapłacić za siebie
cena okazuje się niższa niż przyjmowanie "za darmo" za które potem ktoś chce 10 razy więcej
chyba że olewasz manipulacje, wtedy zostaniesz nazwany niewdzięcznikiem, ale zachowasz skórę
uczciwa i jasna cena, bycie kwita w każdym momencie, bez poczucia zadłużenia wobec kogokolwiek
bez spłacania zmyślonych win i długów, zwłaszcza tych z poprzednich wcieleń
a jeśli są jednak prawdziwe?
święty męczennik upada i cierpi za ciebie
a cierp sobie idioto, mam to w dupie
akwizytor daje ci zegarek lub parasolkę, w zamian masz kupić jego drogi produkt
i ludzie kupują, "wyrównują" rachunki
niektórzy mają obsesję równowagi, wyliczają ile zostało dane i wzięte
w każdej chwili starają się wyprostować wagę
to też chore, nie jest to swobodne
czy potrafisz dać całkowicie bez przywiązania?
czy potrafisz nie wystawić rachunku gdy spotka cię "niewdzięczność"?
czy potrafisz wziąć całkowicie bez poczucia winy, zobowiązania?
czy potrafisz swobodnie i bez poczucia winy odmówić komuś kto wiele dał?
dajesz swobodnie, bierzesz swobodnie
no strings attached
nvm
Chciałbym teraz być wdzięczny za każdą chwilę.
Bo to odmienia energię, bo to uzdrawia, bo to ustawia wszystko we właściwej perspektywie.
Ale jeśli w danym momencie nie potrafię czuć wdzięczności, wolałbym po prostu być szczery.
Fragmenty życia są układanką, która bezbłędnie układa się w całość. Sama.
enjoy your meal
yes, enjoy
that's the point of everything
enjoy
wielkie wysiłki żeby wykazać że jesteś zajebisty
więc powiedz to sobie: jestem zajebisty
jesteś zajebisty
for free, for free
kiedy oczekuję, że rzecz będzie gównem, wychodzi coś wspaniałego
może nie najlepszego, ale jest dobre samo w sobie, lekkie, fajne
kiedy nie mam oczekiwań żeby to było wielkie, wspaniałe, doskonałe
kiedy traktuję rzecz lekko, na luzie
wtedy wszystko płynie samo, dzieje się, pojawia się
jest może trochę iteracji
grzebania w kreatywnej zupie
rzucania idei i składania ich do kupy
być może lekkich poprawek
chociaż często całość pojawia się od razu
ważna jest ta lekkość, brak przymusu, swoboda
genuine passion
fun
bez oczekiwań
"na próbę"
eksperyment
z nadzieją (dopuszczeniem możliwości że wyjdzie dobrze), ale bez pewności
bez kary gdy nie wyjdzie dobrze
swobodne poszukiwanie
poszukiwanie, które doprowadzi do jakiegoś miejsca
nawet robiąc coś "poważnego" zachować tę swobodę
jeśli się usprawiedliwiasz, to jednocześnie potępiasz
Dzielimy się sobą. Swoimi historiami, swoją obecnością, swoim byciem.
Chwała ciemności!
I chwała jasności.
Wszystko jest niepodzielne. Wszystko jest.
twoją największą zasługą jest
bycie synem ojca
bycie częścią wszechświata
tak było od początku
tak będzie zawsze
reszta to taniec
kiedy stajesz się bogaty i sławny - zaczynają się tobą interesować żebracy
dlatego bogaci nie mogą się przyjaźnić z biednymi
chyba że biedni są honorowi i nie żebrzą
biedny mówi: no kurde, stary, ty masz tyle tego bogactwa, więcej niż ci potrzebne,
czemu nie dasz trochę mi? przecież nawet tego nie odczujesz, a dla mnie to ważne
bogaty mówi: no kurde, znów żebrak, ci ludzie garną się do mnie tylko po to żeby coś wyciągnąć,
ja nadal pracuję, a taki gość chce coś za nic, chce żebym ja pracował zamiast niego
twoje wyposażenie jest ok, ja sam z takim startowałem
nie potrzebujesz lepszego sprzętu, tym czego potrzebujesz jest właściwe użycie tego sprzętu
mając wszystko możesz być hojny
musisz jednak uważać żeby darami nie skrzywdzić innych
dla niektórych chwilowy brak jest lepszy
nagły dar może przerwać pewien proces w nich
Dawanie rzeczy, pożyczanie rzeczy, spełnianie próśb.
Niektórzy rodzice nauczają że masz to robić.
Nie masz być "samolubny".
"bo nikt cię nie będzie lubił"
Niezupełnie prawda.
Problem w tym, że jeśli będziesz zgadzać się na wszystko, to nikt cię nie będzie szanował.
A bycia lubianym nie kupuje się w taki sposób.
Inni ludzie nie szanują rzeczy i ją zniszczą.
Daj rzecz bo chcę. Czy to nie ci, którzy chcą, są egoistami?
Dlaczego ja mam się przejmować tym, czego ktoś inny CHCE?
nie nazywaj tego mistycyzmem ani innym -yzmem
jest droga, twoja droga
to jest bardzo osobiste
i bardzo proste
droga maksymalnej szczerości
to ze słownika: szczerość, uczciwość, prawda; sincerity, honesty, truth
"totalna akceptacja" brzmi fajnie
ale to nie zadziała gdy coś mnie uwiera
akceptacja nie wyklucza zmian
akceptacja obejmuje również ciągłą przemianę, ruch, dążenie
np. leżę sobie i zauważam, że mam rękę gdzieś pod głową i jest mi niewygodnie
pojawia się chęć zmiany pozycji i zmieniam, zabieram stamtąd rękę i zaraz jest lepiej
ta pozycja była dobra, potrzebna i wygodna wcześniej
ale teraz już nie jest, teraz potrzebna jest inna pozycja
to co stare nie jest już aktualne
"akceptacja" nie może być zgodą na pozostawanie w niewygodnej sytuacji
jeśli jest potrzeba zmiany, to trzeba to zmienić
zaakceptować potrzebę zmiany, poddać się zmianie
więc to jest dynamiczne, to jest w ruchu
akceptuję to co jest, akceptuję chęć zmiany, akceptuję zmianę, akceptuję sytuację po zmianie
* * *
mogę "akceptować" istnienie "złych" ludzi
ale nie chcę ulegać ich wpływowi, cierpieć przez to, stawać się ich ofiarą
czasem "trzeba" walczyć
a może nigdy nie trzeba walczyć? zawsze jest pokojowe rozwiązanie, rozplątanie tego w sobie
jeśli wszystkie walki zewnętrzne są manifestacją wewnetrznego poplątania, konfliktu
bądź uczciwy w tym czego doświadczasz
jeśli czujesz, że trzeba walczyć - walcz
jeśli czujesz, że chcesz przebaczyć - przebacz
ważne żeby to było szczere
przyznaj szczerze czy dążenie do konfrontacji jest w tobie
czy czerpiesz satysfakcję z walki, czy chcesz "wygrać" walkę, czy dążysz do konfliktu
czy chcesz czerpać satysfakcję z ukarania "złych"
tak, satysfakcja mściciela, praworządnego, wymierzającego karę, pełnego mocy, autorytetu, ważnego
każdy na pewnym poziomie czyni "zło", je cukierki przed obiadem
superbohaterowie filmowi i komiksowi, prawie wszyscy to mściciele
Religia:
Trudno nawet stwierdzić czy jest to oszustwo, ponieważ klienci święcie wierzą, że potrzebują tych obrzędów, są już tak wkręceni w to, że nie potrafią myśleć inaczej.
I sami kapłani też są wkręceni w to.
Jednak Kościół jest nieetyczny, bo zaspokaja potrzebę, którą sam wygenerował.
Zbawienie cię z grzechu, który został wmówiony.
Uwolnienie od piekła, które zostało wmówione.
Idea kapitalizmu: wygenerowanie potrzeby i zaspokojenie jej.
Równowaga pomiędzy wolnością a strukturą.
Pracownicy potrzebują struktury.
Postawili siebie w pozycji pracowników, bo nie są w stanie działać bez struktury, którą daje kierownictwo szefa, firmy, ludzi "z góry".
Psioczą na szefa, ale go potrzebują by cokolwiek zrobić.
Bez struktury, praw, zasad, celów, konkretnych zadań - panuje chaos, anarchia.
Potrzebny jest dyrygent.
Nawet przy wolności potrzebna jest struktura, a co najmniej inspiracja.
Wolność jest chaotyczna, płynna, nieprzewidywalna.
Szef musi szefować sam sobie.
Nasza wiedza o świecie jest ograniczona.
W tej chwili wierzymy że jest tak i tak.
Ale w miarę kolejnych odkryć możemy zmienić zdanie.
Więc jeśli ktoś powie: "ale wtedy nauczaliście inaczej!", odpowiemy: oczywiście, wtedy wierzyliśmy że jest inaczej,
teraz w świetle nowych doświadczeń zmieniamy zdanie.
Nie naginamy świata do swoich przesądów.
Pozwalamy by świat odkrywał przed nami swoją naturę.
Jeśli doświadczenie powie, że jest inaczej - zmienimy nasze święte księgi.
Nie-fundamentalizm.
Fundamentalizm jest po to by rządzić ludźmi, żeby nie było wątpliwości.
Żołnierzu - mówię ci, rozkazuję ci.
"Wojowniku musisz iść. Wojowniku każę ci." :D
Jeśli wódz jest pełen wątpliwości - nie zyska wielu zwolenników.
Chciałem udawać bardziej wiedzącego niż jestem.
Teraz przyznaję że jestem noobem.
Chciałem się dowartościować udawaniem kogoś kto coś wie.
Żeby nie być na końcu, na dnie, poniżonym, lekceważonym.
Mam trochę wiedzy. Mam trochę doświadczenia.
Niekoniecznie wiele.
Moja wartość nie zależy od tego jak daleko doszedłem.
Ocena kto gdzie doszedł jest subiektywna.
Zawiedzeni ludzie, którzy już wyrobili sobie opinię.
A teraz ich opinia zostaje podważona, rozbita.
Ci którzy uznali mnie za łajzę mogą być zaszokowani moim sukcesem, siłą.
Ci którzy uznali mnie za boga mogą być zaszokowani moimi brakami, słabościami.
Jestem gdzieś pośrodku, ani najgorszy, ani nalepszy.
Akceptuję prawdę.
Ludzie przywiązani do opinii zawsze będą zawiedzeni.
Albo będą ślepi na rzeczywistość.
Ludzie, którzy czegokolwiek oczekują zawsze będą zawiedzeni.
Oczekują żeby rzeczywistość była zgodna z ich oczekiwaniami a nie taka jaka jest.
Ludzie raczej ukrywają słabości i pozują na lepszych niż są.
Ktoś kto przyzna się do słabości może zostać "pożarty" przez nich.
Złamał jakąś niepisaną zasadę.
Albo masz wiedzę popartą doświadczeniem albo nie masz.
Ktoś doświadczony natychmiast to widzi.
Haker włamał się "emacsem przez sendmail".
Oczywisty absurd. Udawanie wiedzy prowadzi do ośmieszenia.
Przekonanie że jeśli jesteś niżej, to natychmiast musisz poddać się dominacji kogoś, kto jest wyżej.
Że nikt nie zostawi w spokoju kogoś niezależnego.
Albo jesteś w hierarchii, albo zostajesz zdeptany.
Jak w więzieniu - niezrzeszeni to "frajerzy" (frei = wolny)
To jest prawdziwa groza więzienia - nie bycie odizolowanym, a interakcja z innymi więźniami.
To oni tworzą piekło więzienia. Sobie i innym.
Możesz być niezależny, ale musisz być silny.
Niekoniecznie silny fizycznie, raczej silny psychicznie.
A czy siła psychiczna nie płynie właśnie z niezależności? Częściowo tak.
Ktoś komu nie zależy - jest nie do ruszenia.
Jestem niezależny = nie zależy mi
czysta radość jest zawsze w głębi, w tle, to wiem
i można się do niej dobrać
niektóre doświadczenia nie wytwarzają czegoś sztucznego, ale otwierają drzwi do czegoś prawdziwego
i nie musi to być coś wielkiego, a właśnie coś prostego
zwykłe zdarzenia mogą być powierzchowne
jakieś powierzchowne zachowania, jak małpa odgrywająca coś
albo mogą mieć ogromną duchową moc za tym
być autentyczne
płynąć z duchowej inspiracji
przekraczanie czegoś
danie daru bo czujesz, że to jest właściwie
albo wyrażenie siebie
ta sama rzecz może cię przybliżyć lub oddalić od siebie
Bóg.
Boże prowadź.
Moje doświadczenie mówi:
Modlitwa działa. Zawsze działała.
Modlitwa zawsze działa.
Módl się bo to jest twój asset, twój as w rękawie, twoja moc, twoja fajna zdolność.
Muszę się oprzeć na swoim doświadczeniu. W moim doświadczeniu modlitwa działa.
Dlatego nie opłaca mi się odchodzić od Boga. Dlatego opłaca mi się trzymać Boga.
Czyż nie jest to empiryzm? Podejście naukowe?
Nie. jest to raczej podejście pragmatyczne.
Nie interesuje mnie CZY Bóg istnieje, nie interesuje mnie SKĄD się wziął.
Interesuje mnie korzystanie z Jego mocy, z jego mądrości, z tego że uzdrawia.
Że wszystko staje się lepsze na bieżąco, w codziennym życiu.
Moje doświadczenie mówi:
Odejście od Boga jest złe w skutkach.
Powrót do Boga jest dobry w skutkach.
Porzucam bagno ateizmu i sceptycyzmu, które nic dobrego mi nie dały.
Muszę trzymać się Boga.
Chcę napisać to dla siebie. Aby móc nawrócić siebie w przyszłości.
Hej ty, ja-w-przyszłości. Marsz do Boga! :)
Czym właściwie jest Bóg? Gdzie jest? Skąd jest? Nie wiem. I nie muszę tego wiedzieć.
Ważne że to działa. Na tym mogę się oprzeć.
Może mnie interesować JAKI jest, bo to pomaga w kulcie, w oddawaniu czci, w uwielbianiu.
Szarańcza pożera olbrzymów i woda tryska ze skał.
I nic tu nie ma do rozumienia
Dokładnie. Bóg działa. Czyni realne cuda w moim życiu.
Już samo lepsze samopoczucie jest tego warte.
A przecież jest o wiele więcej. Przypadki, które nie mogą być przypadkowe.
Może to działa zupełnie inaczej i jest jakimś cargo kultem.
Ale działa.
Może nie ma "Boga" jakiego sobie wyobrażamy a istnieje jakaś kosmiczna zupa, ocean światła, czy jakkolwiek to wyrazić.
Ale jest.
Dociekliwość jest fajna i warto dociekać jak jest naprawdę.
Ale nie warto odrzucać czegoś co działa w imię odrzucenia wierzeń.
Podejście religijne jest naiwne, dziecinne. I dlatego działa.
Jest ufne, wolne od wątpliwości.
Moje doświadczenie mówi:
Bóg lubi inspirowanie innych.
Lubi gdy się chcę dzielić czymś duchowym.
W ten sposób każdy może być "prorokiem". Podzielić się czymś autentycznym, natchnionym przez Boga.
Wspiera takie "przekazy".
Niedobrze jest to powstrzymywać.
Ale niedobrze jest też mieć misję.
Zbyt żarliwy misjonarz traci z oczu Boga, misja staje się dla niego numerem jeden.
Dziel się, kiedy czujesz, że chcesz.
Wtedy wszystko popłynie dobrze, tam gdzie trzeba.
Nic na siłę.
Bardzo lubię trafić na inspirujący duchowo tekst.
Tekst sam w sobie nigdy nie ma mocy.
Ale ma moc, gdy Bóg użyje go jako nośnik, katalizator. Gdy Bóg tchnie w niego swoją moc.
Gdy użyje tego by dotrzeć do mnie.
Dlatego fajnie jest takie teksty tworzyć.
Dawać świadectwo gdy dzieje się coś dobrego.
Dodawać do puli możliwości aby realny Bóg mógł z tego korzystać.
W tym wymiarze jesteśmy potrzebni Bogu.
Coś dajemy mu i swoim braciom ludziom.
I sobie przy okazji też. Dobro nigdy nie pozostaje bez nagrody.
Pierwsza nagroda za czynienia dobre jest taka, że czujesz się z tym dobrze.
Bardzo dobrze, wspaniale.
Samo to jest całkowicie warte tego.
Ludzie mogą pytać: dlaczego Bóg pozwala na zło? Dlaczego mnie spotyka coś złego?
Na to mogę powiedzieć szczerze: nie wiem.
Fajnie jest przyznać się do niewiedzy.
Misjonarz powinien być pustą rurą.
Pytasz mnie o coś? Ja nie wiem. Ja jestem tylko pustą rurą.
Opieram się tylko na łasce.
Co Bóg wleje, mogę przelać dalej. Sam z siebie nie wiem nic.
Moje doświadczenie mówi:
Modlitwa wstawiennicza, obejmująca jeszcze kogoś,
działa o wiele lepiej niż modlitwa tylko dla siebie.
Dlaczego?
Nie wiem, jestem noobem. Ale z łaski Boga mogę przypuszczać że:
Nie tylko wypełniasz się duchową mocą, ale pozwalasz jej płynąć.
Duch jest w ruchu. Jest płynem, który się przelewa.
Jest ruchem wody w rzece, jest wiatrem.
Kiedy pozwalasz mu płynąć, kiedy otwierasz się z obu stron, wtedy jest potężniej.
Dlatego módl się za swoich braci ludzi. Życz im dobrze.
Módl się aby Bóg użył cię dla swoich celów, aby strumień ducha popłynął przez ciebie do nich i do wszystkiego, co potrzebuje ducha.
Również do zwierząt, ziemi, gwiazd, czegokolwiek.
Jeśli Bóg poprzez ciebie chce dać naukę - dawaj naukę.
Jeśli Bóg poprzez ciebie chce dać uzdrowienie - dawaj uzdrowienie.
Pamiętaj jednak, że jesteś tylko pustą rurą.
Twoją zasługą jest otwarcie się. Tylko tyle i aż tyle.
Nie ma twojej odpowiedzialności.
Nie możesz wziąć na siebie grzechów świata.
Pozostaw to Bogu.
Dlatego tak ważna jest pokora.
Przypisywanie sobie mocy to również wzięcie odpowiedzialności i ciężaru.
Pyszałek upada pod ciężarem swojej niemocy.
Uzurpuje sobie moc Boga, a potem widzi, że sam nie ma żadnej mocy.
Ale pragnie podziwu. Więc usilnie chce nalać z pustego.
Gdy jesteś pusty powiedz: jestem pusty, Boże przyjdź i napełń.
Nalewaj gdy jesteś pełny.
Bądźcie w Bogu.
Z Bogiem.
x
x
x
czasem ludzie czują entuzjazm ale rozbijają się o obojętność innych
- hej, hop, hura, chodź zrobimy coś fajnego!
- daj mi spokój, nie budź mnie, nie przeszkadzaj
entuzjasta zostaje zgaszony
ma za swoje, gdy wtyka nos w nie swoje sprawy
gdy próbuje robić rewolucję ludziom, którym jest dobrze z tym co mają
błędna droga prowadzi zawsze pod górę
lepiej podziwiaj zamiast narzekać, marudzić, wkurwiać się
podziwiaj, uwielbiaj, ciesz się, dziękuj, raduj się
nie ignoruj problemów, ale ich nie szukaj
szukaj tego co fajne, szukaj tego co piękne
nie szukaj problemów tam, gdzie ich nie ma
nie twórz problemów niepotrzebnie
* * *
ba, ale niektórzy szukają "ciemnej strony"
może jest im to potrzebne?
jeśli noszą coś w sobie, muszą się z tym skonfrontować
mrok wydobywa mrok
* * *
taka "krytyczność", przenikliwość to dobra cecha
wychwycenie błędów, dążenie do poprawy
ale może być też niszcząca
ktoś może widzieć tylko błędy, przegapić to co piękne
każda cecha ma jakby dwie strony - pożyteczną i destruktywną
Nasze codzienne sprawy mają drugie dno.
Rzeczy nie są oczywiste, chociaż wydają się oczywiste.
Odkrywając to drugie dno znów stają się oczywiste, ale inaczej.
Cel zdarzeń jest inny niż ci się zdawało.
Lalko w rękach większego siebie.
Jesteś kołyską i jesteś dzieckiem.
I jesteś rodzicem i jesteś światem.
Sprawy codzienne nie mają żadnego znaczenia.
Sprawy codzienne mają wielkie znaczenie.
Znaczenie ma nie to, co ci się wydaje że ma.
To co ukryte jest proste.
Zbyt proste by zauważyć.
Vzjdskvv rzekł:
Tylko duchowe znaczenie wszystkich rzeczy ma znaczenie.
Qmmhvsfk rzekł:
Każda rzecz ma duchowe znaczenie.
Shtmkrt rzekł:
Tak więc każda rzecz ma znaczenie.
Vzjdskvv rzekł:
Ale tylko z duchowej perspektywy.
- Nienawidzę chciwych korporacji.
- Ta chciwość jest w tobie. Search your feelings, Luke.
Fzgbnrh rzekł:
ale leniuchem jestem
Uvfsqrmh rzekł:
nie leniuchem, tylko człowiekiem zorganizowanym, który ma priorytety
(np. odpoczynek)
boję się okazać że jestem słabszy niż innym się wydaje
nagle totalne rozczarowanie
ludzie na których zrobiłem wrażenie nagle zauważają że jestem mniejszy
i reagują pogardą, zaczynają patrzeć z góry
więc nie można dopuścić do tego, nie wolno się skompromitować
moja taktyka: budowanie wrażenia
nie musisz być milionerem, zbuduj wrażenie że jesteś milionerem, a zasiądziesz przy stole z milionerami i będziesz rozmawiać z nimi jak równy z równymi
podobnie z mistrzami czegokolwiek, ale takie wrażenie szybko pryśnie gdy się skompromitujesz
moment rozczarowania, wyjścia spraw na jaw
- heeej, w tym pistolecie wcale nie ma kul, brać go!
- hej, to wcale nie jest kontroler, tylko jakiś włóczęga, wywalić go stąd
ktoś kto wydawał się groźny i ważny, nagle staje się słaby
twój bóg nagle traci w twoich oczach
twoja bogini staje się głupią dziwką
upadek ideału
upadek autorytetu
zdemaskowanie
Vhgvgnqr rzekł: Walka jest zła.
Skgvhrg rzekł: Czemu? Walka może być pasjonująca.
Vhgvgnqr rzekł: Przynosi zniszczenie i cierpienie.
Skgvhrg rzekł: Świat jest wirtualny.
Vhgvgnqr rzekł: Ale cierpienie jest prawdziwe.
Skgvhrg rzekł: Można walczyć bez niszczenia i cierpienia. Bitwa bez łez. Gra.
"gdy chuck norris wchodzi do wody nie robi się mokry...
to woda robi się chuck norrisowa"
teoretycznie tak, ale już wielu się na tym przejechało
nie wytrzymali
rozpuścili się w tej wodzie jak kostki cukru
jako dziecko był bity, bo nie chciał się podporządkować
rodzice i wychowawcy nie mogli złamać wielkiej duszy
hart ducha, niezłomność w pewnych sprawach
jeśli wejdziesz między wrony nie musisz krakać
skazujesz się na samotność w tłumie
"i nawet kiedy będę sam..."
słabi i niedostosowani zostaną podeptani przez tłum
silni i niedostosowani będą respektowani
duch to również moc, majestat, duch jest pełen mocy
uśmiecham się do ciebie i rozmawiam z tobą, myślisz że jestem normalny
ale wokół mnie jest nieskończona przestrzeń
jesteś gdzieś daleko
a mnie w tym nie ma, rozmawia z tobą moja maska
problem bycia "pomiędzy"
bycia jednocześnie na ziemi i w niebie
potrzeby bycia jednocześnie miękkim i twardym
bycia tu i tam
wolności od świata, ale i wolności bycia w świecie
bycia otwartym, ale i obrony swoich granic
otwierania się, wychodzenia do ludzi
zamykania się, bycia nieporuszonym w swoim świecie
bliskości i dystansu
czy da się to pogodzić?
Sortowanie przez wybieranie: zachować to co warto zachować i wypierdolić całą resztę.
Zasady mówią żeby zawsze wstawiać przecinek przed "żeby", a ja nie widzę takiej potrzeby.
Sirenia "The Fall Within" - jak mam nastrój to mogę tego kawałka słuchać w kółko cały dzień
kolejny świadomy sen
tym razem dłuższy i trochę w nim pod koniec namieszałem ale...
świat snu jakby bawił się ze mną i nie chciał się poddawać mojej woli
w końcu się poddał, jednak widzę (wiem, czuję?) że on chce żeby to się rozgrywało samo, żeby się działo
ciekawostka: ja cały czas wiedziałem, że to jest sen, ale wiedziałem to "gdzieś w tle"
ale byłem jakby na dwóch poziomach świadomości jednocześnie
na jednym poziomie traktowałem to jako rzeczywistość i reagowałem na to co się dzieje
w tle wiedziałem że to sen i tak jakby go tworzyłem - swoimi myślami
widzę też analogie z "normalnym światem"
mam przeczucie że jest bardziej snem niż mi się wydaje
przechodziłem przez ulicę i pomyślałem:
"niech na niebie pojawi się natychmiast czerwone koło"
(jeśli jestem wewnątrz snu, to powinno się pojawić)
i pojawiło się gdy tylko je sobie wyobraziłem
a więc jestem we śnie - co teraz zmajstrujemy?
podobało mi się że ten sen jest tak realistyczny, nie do odróżnienia
z wyjątkiem tego, że świat tak łatwo ulega wyobraźni
ale nie utrzymałem świadomego snu - szybko się obudziłem
przykręciłem żaluzje
żeby na ulicę nie wylatywały fotony za które zapłaciłem
spałem rano i wieczorem i już mi się nie chce
czyli odwróciłem noc i dzień...
albo powiedzmy, że wstałem bardzo wcześnie
niektórzy wstają o trzeciej żeby iść do pracy na piątą, albo na czwartą
a ja wstałem 3 godziny wcześniej od nich
jestem pazerny, chciwy
pazerność jest zła
nie mogę pozwolić by to wyszło na jaw
dlatego powinienem udawać że nie zależy mi na pieniądzach
powinienem dać się pukać i robić za grosze
przez tych którzy nie wstydzą się przyznać przed sobą do swojej chciwości
to sprawi, że nigdy nie podam uczciwej, środkowej ceny
zawsze będę chciał za dużo lub za mało
zależy który biegun chwilowo zwycięży
chciwość, czy jej wyparcie się
(dlatego chytry dwa razy traci)
czym jest chciwość? pragnieniem posiadania? poczuciem braku?
miałem iść spać o 23:00
ale cóż mogłem zrobić po obejrzeniu pierwszego odcinka Lost Room?
obejrzałem pozostałe :)
a gdybym mógł mieć jeden obiekt, to który bym wybrał?
klucz
klucz is the best :)
Królowa fal pierwsza z wszystkich dam
jej obraz wciąż przed oczami mam
:D
[link]
śnieg
napierdala jak skurwysyn
czy ładowanie softu z rapida jest złe?
może jest dobre, bo nie krzywdzi nikogo - i tak bym tego nie kupił
może jest złe, bo... "jest złe"
sam zewnętrzny akt nic nie daje w tej sytuacji
nawet jeśli z zewnątrz zabronię sobie ściągania softu z rapida,
to wewnątrz wciąż siedzi cwaniak, który wcześniej ściągał
i wciąż będzie się przejawiać
stąd coraz więcej przykazań, zakazów, praw
wszystkie wymierzone przeciwko ludzkiej naturze
wszystkie udające że ludzka natura jest inna niż jest
ogólnie ludzie są dobrzy dla innych
gdy już zaspokoją samych siebie
i to jest zdrowe
bo jest naturalne
naturalna jest też lojalność wobec swoich, swojego stada, swojej grupy
nasza rodzina, paczka, klub, miasto, województwo, kraj
w samym centrum jestem ja sam i moje własne interesy
potem ci, których uznałem za bliskich
potem ewentualnie kolejne warstwy
wszechświat jako całość jest na końcu
jesteśmy czyści i uczciwi gdy działamy zgodnie ze swoją naturą
uwodzenie innych kobiet jest bardziej uczciwe niz monogamia
zagarnianie bogactw dla siebie jest bardziej uczciwe niż udawanie że obchodzi nas los innych - ludzi będących poza moją grupą
dlatego wolimy dać pieniądze swojemu dziecku niż obcemu
dlatego wolimy wspomóc polskie dzieci niż afrykańskie
dlatego wolelibyśmy wspomóc ziemskie dzieci niż dzieci kosmitów na innej planecie
i to jest zdrowe, tak ma być
nie jesteśmy czyści i uczciwi
jesteśmy kombinatorami i krętaczami
my = wszyscy ludzie
ja tak wierzę
największy święty jest interesowny
błędem jest myśleć o sobie jak o świętym
błędem jest czerpać z tego poczucie wartości
to tak jakby ogłosić że serwer ma 99.99999% uptime, a potem 10 minut niespodziewanej przerwy w działaniu niweczy to wszystko, zobowiązuje do 100 lat bezawaryjnej pracy żeby zachować deklarowaną wartość
nie ma sensu czegokolwiek deklarować
jeśli ktoś deklaruje swoją świętość, to albo kłamie, albo jest nieświadomy
rysa na szkle?
jest ich więcej
jest ich bardzo wiele
to nieuniknione, bo nasze systemy wartości są wewnętrznie sprzeczne
poczułem się wewnętrznie źle z myślą o tym że okłamiemy klienta żeby wziąć więcej pieniędzy
na szczęście nie okłamiemy
nawet gdyby ten klient sam był kłamcą i krętaczem?
to nieistotne, lubię robić to co odczuwam jako właściwe
dla mnie, nie dla innych
wewnętrzna spójność i jasność jest ważniejsza i przyniesie większe korzyści
nawet gdyby blokowała doraźne zyski
nie będę teraz podkopywać tej decyzji
bo każde rozwiązanie ma plusy i minusy
ważne żeby się zdecydować, a potem konsekwentnie trzymać planu
moment niezdecydowania jest najmniej produktywny
przemówiło do mnie zdanie (idea) że chodzi o dzielenie się z innymi i interakcję
że jesteśmy tu dla interakcji z innymi, ze światem
nie dla ucieczki w swój własny świat
ewentualnie można zachować równowagę - trochę w swoim świecie, trochę w zewnętrznym
więc jeśli piszę sobie, a nie publikuję, to jest to jakby marnowaniem tego
ale czy wszystko warto publikować?
no i większości osób to nie obchodzi
Królowi Hiszpanii wydaje się że ma jakieś posiadłości za oceanem, ale nigdy ich nie widział.
Równie dobrze mógłby być wariatem, przed którym jego dworzanie odgrywają przedstawienie.
Dlatego król musi co jakiś czas uciąć komuś głowę - żeby się upewnić że wszystko jest na serio.
tak, kluczem do bogactwa jest wydawanie
wtedy czujesz się bogaty
ale i jednocześnie zarabianie - żeby czuć dopływ gotówki
jak fale - muszą być odpływy i przypływy
a jednocześnie akumulujesz trochę
ale przypływy i odpływy robią się coraz większe, trzeba się rozhuśtać
może byłoby dobrze przygotować się do śmierci
być gotowym umrzeć w każdym momencie
przeżyć wszystko co się chciało przeżyć
jeśli jest się spełnionym, to można umierać
ale nie trzeba
"if I should die this very moment I wouldn't fear
for I've never known completeness like being here"
Jesteśmy leniami i nasz biznes model musi to uwzględniać. :)
Tzn. żebyśmy szli z prądem, a nie pod prąd.
Wyobraź sobie, że żyjesz w krainie głuchych.
Na przykład w społeczności gdzie dzieciom tuż po narodzinach przebijane są błony bębenkowe, z powodów religijnych. A tobie niedokładnie przebili i słyszysz.
Nie możesz nikomu tego powiedzieć, bo by stwierdzili że zwariowałeś.
dziś zamiast black metalu słucham Groove Coverage, umc umc umc umc
;)
ale "Moonlight Shadow" to zbezcześcili :D zrobili z tego kawałka umpa umpa
hehe
God is a Girl
wiccanki czy feministki?
Poczytałem na temat kursu "
Demonic Confidence". Jest to 21-dniowy program, który ma wyrobić pewność siebie i polega na codziennym wykonywaniu jakiejś "misji".
Pierwszego dnia zaczepiamy na ulicy 30 kobiet i pytamy je o godzinę. Następnego to samo, tylko mając zegarek. W ostatnich dniach podobnie, tylko że zamiast pytać o godzinę proponujemy seks. Oczywiście nie chodzi o to żeby się zgodziły, ale żeby zyskać pewność siebie. ;)
Dodałbym jeszcze dzień 22: proponujemy seks kobietom, które idą ulicą ze swoim partnerem.
Dzień 23: proponujemy seks kobietom idącym ulicą ze swoim partnerem i jego kumplami.
Dzień 24: Proponujemy seks Chuckowi Norrisowi.
To gwarantuje absolutną pewność siebie.
przebaczam sobie wszystkie błędy które popełniłem
wtedy to nie były błędy, bo dopiero po czasie się okazuje że coś jest błędem
chyba że czuję, że coś jest błędne zanim w to wdepnę
np. widzę gówno, wiem że to gówno, ale i tak wdeptuję
z ciekawości? z wygody i lenistwa? z braku lepszej drogi?
zawsze jest jakiś powód
a co z powtarzaniem tego samego błędu?
przebaczyć i przestać się biczować za coś to jedno,
a wybrać inną drogę, to coś innego
popełnić błąd oznacza ponieść koszty
np. grasz w szachy i przez przeoczenie przeciwnik bije ci bezkarnie wieżę
wtedy sytuacja się zmienia, stajesz się jakby inwalidą, osłabiony
i musisz wtedy grać tym, co ci zostało
ale w następnej grze ten błąd może zamienić się w doświadczenie
wiesz co było błędne, ta wiedza daje ci przewagę
błędy mogą się nawet okazać korzystne w ostatecznym podsumowaniu
Chaos nie jest zły.
Chaos jest tylko... chaotyczny.
czasem lubię bić słabszych
czasem lubię łatwe wygrane,
grać na najniższym poziomie trudności
olałem więc zostałem olany
jak ja nie lubię grzebać w cudzym kodzie, brr
Dostałem skarpetki Puma. Z dumnym logo Puma po jednej i drugiej stronie.
A dla mnie to jest obciachowe, bo samo szpanowanie logiem Puma jest obciachowe. :P
Zima czy lato? Wiosna czy jesień?
Każda pora roku ma swoje plusy i minusy.
Nie lubię gdy jest mi chłodno, nie lubię marznąć. Ale marznąć można również latem o czwartej rano w deszczowy dzień.
A zimą może być ciepło i przyjemnie gdy jesteś dobrze ubrany.
moi nowi idole: Mr_Lim, lookatthis, xaelar
kurde goście są niesamowici
sam zrobiłem postęp i poprawiłem swoje wyniki, ale jak zobaczyłem co oni wyczyniają doznałem szoku ;)
btw. po tym poprawiłem swoje wyniki jeszcze bardziej - gdy zobaczyłem że tak można
czy ma sens pytanie o sens?
widzę potrzebę posiadania "domu"
takiego "miejsca" w którym się coś zaczyna, albo do którego się wraca
moim domem jest plik tekstowy
Podszedłem znów do Heartlight - przeszedłem 13 poziomów, które mi pozostały, w tym nr 70. Okazało się że jak zwykle był prosty, tylko wystarczyło wpaść na ideę. Kłaniam się sobie, choć nie ma za co. ;)
GAME OVER
PS. Screenu z rozwiązaniem nie zamieszczam żeby Wam nie psuć zabawy.
Kto przejdzie poziom 70 w
Heartlight ten jest mistrzem nad mistrzami i ma mój pokłon. Ja nawet nie wiem jak zacząć. ;)
Oni są super, a ja robię swoje, po swojemu.
Jestem super na swój sposób. Albo po prostu jestem. Tyle wystarczy.
Czasem mam coś takiego - na przykład idę ulicą i wszystko wydaje mi się nierealne. Zdziwienie - czy to jestem ja? Czy to wszystko dzieje się naprawdę?
Albo myśli w rodzaju - A więc to jest moje życie? Czy to mnie to wszystko dotyczy?
Albo wydaje mi się, że wszystkie budynki to takie duże zabawki. Że wszystko jest sztuczne.
Gdyby nie porównywać się z ideałem, z innymi ludźmi, i z tym co "powinno być", to byłoby całkiem ok.
Bawić się, wyrażać się swobodnie i nie oceniać tego.
A życie nie jest na poważnie, jest tylko zabawą.
I tak wszyscy umrą i wszystko zostanie kiedyś zniszczone, nawet egipskie piramidy, więc czym się przejmować?
Budujemy coś wielkiego, wielkie budowle z klocków.
Budujemy cywilizacje, tworzymy wielkie dzieła, ale to i tak budowle z klocków.
Wieczorem czas spać i chowamy klocki do pudełka, bez względu na to co zostało zbudowane.
Wszystko jest tymczasowe, więc o co naprawdę chodzi?
Życie to taka gra komputerowa, multiplayer. Pograj sobie i baw się dobrze.
A wieczorem wyłączasz komputer i gra się kończy.
Takiego czegoś nie można brać poważnie.
help me disappear
mała paranoja co?
ego chce się ukryć, bo czuje się nie dość dobre
ego chce być wielkie
wstydzę się całego swojego życia, wszystkiego co kiedykolwiek zrobiłem
samopotępienie, sąd nad sobą samym
ale nie takie znów wielkie
e nic
Tyle jest rzeczy do nauczenia się, że pewnie nigdy się tego nie nauczę. Trzeba wybierać.
A co dopiero wykorzystywanie wiedzy.
Z drugiej strony - prawdpodobnie obowiązuje tu zasada 80/20 - korzystasz tylko z 20% a reszta była niepotrzebna.
When one does not know, one should will to learn.
wdech
wydech
zbieramy plony poprzednich dni
siejemy to co zostanie zebrane w przyszłości
jaka muzyka na dziś?
to co było dobre wczoraj niekoniecznie jest dobre dziś
twórcy są despotyczni
(bo robią to co im nakazuje intuicja)
Oto mój nowy wspaniały zajebisty szablon. Przeciwnicy koloru czerwonego mogą się wpisać w komentarzach. ;)
Dziwnie to wyszło, czuję się jak w szkole, haha. W szkole tylko nauczycielom było wolno pisać na czerwono. Mogę im zagrać na nosie
PS. Stary szablon otrzymała w spadku Wielka Dama
Szedłem sobie ulicą i czułem się naprawdę dobrze. Każdy krok był przyjemnością. Zadowolenie bez powodu. :) Samo odczuwanie stopami ziemi jest czymś fajnym, samo chodzenie. Pomyślałem że fajnie jest być w ciele.
Później przy słuchaniu
muzyki - takie wewnętrzne zadowolenie. Ale to nie wynika z muzyki, to coś głębszego.
10 lat temu 1 Gigabajt RAMu to było coś nie do pomyślenia. Wtedy dyski twarde miały 1 GB. A dziś to standard, a dyski 1000 GB są w przystępnych cenach - trzy stówki.
Możliwe, że wszystko znów ulegnie pomnożeniu i za 10 lat będziemy mieli 1 TB ramu w komputerach. Coś nie do pomyślenia, prawda? Po co tyle pamięci?
Może dla gier symulujących rzeczywistość?
Dziś zamiast notki napisałem grę :)
sterowanie: kursory lub QWASD
nowa gra: F2, pauza P
szybko w dół: spacja lub E
Enjoy!
Kibic przeżywa przed telewizorem swoje emocje, ale tak naprawdę jest bezsilny. Kiedy jego drużyna przegrywa - odczuwa bezsilność, złość.
Wtedy zwala winę na innych - na trenera, sędziów, słabych zawodników, itp.
Nie ma też wpływu na to czy jego drużyna wygra. Ale wtedy przypisuje sobie to zwycięstwo, tak jakby on sam zwyciężył. Dziwne? Dla mnie dziwne.
Dla mnie angażowanie się emocjonalne w zawody sportowe jest nielogiczne - bo co ma wspólnego zawodnik ze mną?
Mogę się zaangażować gdy ja osobiście uczestniczę w grze. Wtedy to ma sens.
Ewentualnie gdyby uczestniczył ktoś trenowany przeze mnie. Mogę być zaangażowany gdy mam jakiś wpływ na to co się dzieje. Mógłbym się też czuć zaangażowany gdybym postawił dużą sumę w zakładach bukmacherskich. ;)
Co za różnica czy zawody wygrała Uganda czy Burundi? Czy ma to jakiekolwiek znaczenie?
Uganda! Uganda! Uganda!
Co za różnica czy zawody "wygrała Polska" czy "wygrały Niemcy"?
Albo czy wygra jakaś Legia czy Lechia czy LA Lakers.
Zawodnicy zmieniają kluby, zmieniają narodowości, ludzie się przeprowadzają. Z czym miałbym się utożsamiać?
Czasem fajnie jest obejrzeć dobry mecz, dobrych zawodników, dobrą technikę. Ale niech wygrają lepsi, a niekoniecznie "nasi".
Ludzie idą na mecze żeby uczestniczyć w zbiorowych emocjach. Dlatego zbierają się razem. Nawet na oglądanie meczy w telewizji zbierają sie w grupy. Chcą być częścią tłumu, mieć poczucie wspólnoty z innymi.
Ale poczucia wspólnoty z "naszymi" w opozycji do innych, obcych, wrogów.
To poczucie wspólnoty i braterstwa mogliby rozszerzyć na cały kontynent i cały świat. Wtedy nie ma wygranych i przegranych.
Ja wolałbym powiedzieć że moją ojczyzną jest Europa.
Wtedy jest równie dobrze gdy mecz wygrali moi Niemcy lub moi Polacy.
Ale zamiast tego wolałbym powiedzieć że moją ojczyzną jest Ziemia. W każdych zawodach wygrywa moja drużyna, wygrywają nasi - Ziemianie.
A zamiast tego wolałbym powiedzieć że moją ojczyzną jest wszechświat.
The Worlds Hardest Game
Jesteś czerwonym kwadratem, zbierz żółte kółka, unikaj niebieskich i dotrzyj do zielonego pola. Powodzenia. :D
---
ps. w grze jest 30 poziomów
ja na dziesiątym wysiadam
ale co tam, w końcu to najtrudniejsza gra na świecie
ciekawe czy już zwariowałem
może zwariowałem ale o tym nie wiem?
każdy wariat myśli że jest normalny
Jeśli robisz coś po to żeby ktoś inny cię docenił - zawiedziesz się.
Jeśli robisz coś dla siebie - samo w sobie jest to nagrodą.
freerice.com
jak zakończyć głód na świecie?
dając każdemu po ziarenku ryżu?
chyba nie w ten sposób
btw. nakarmisz dzieci w somalii a one wyrosną na terrorystów ;)
albo wyrosną na terrorystów bo ich nie nakarmisz
kto wie
a w stronce jest trochę hipokryzji - dają ten ryż gdy ktoś wchodzi i coś tam klika, tak jakby jedno z drugim miało związek
mogliby dawać ryż bez względu na to, czy ktoś tam wchodzi
niestety nie wierzę tą akcję
to jest tak jak z dokarmianiem ptaków
dziś dasz im ryż, jutro przyjdą po następny, pojutrze nie dasz i umrą z głodu
a w międzyczasie się rozmnożą i będzie jeszcze więcej dziobów do wykarmienia
sens miałoby nawadnianie i uprawy - żeby mogli uprawiać własną żywność
edukacja - żeby sami mogli nawodnić i uprawiać
edukacja żeby mogli wytwarzać dobra, którymi mogliby handlować z państwami zachodnimi, gdzie jest nadprodukcja żywności
antykoncepcja - żeby się nie rozmnażali
ale czy uniezależnienie tych krajów leży w interesie bogatych państw i korporacji, które sponsorują charytatywność?
You have now donated 340 grains of rice.
Hapqvknar rzekł:
Twoje myśli mogą nie być twoimi myślami.
W twoim umyśle pojawia się jakaś myśl, ale niekoniecznie jest ona twoja. Mogła to być myśl innego człowieka. Mogła ci też zostać podsunięta przez duchy. Celowo lub przypadkiem.
Zbadaj - czy jest to moja myśl? Czy ja naprawdę w to wierzę? Skąd się to we mnie wzięło?
Qipvmqrk rzekł:
Powiedz, o Hapqvknar, więcej o duchach.
Hapqvknar rzekł:
Duchy mogą być życzliwe lub złośliwe. To niezupełnie to samo co dobre i złe, bo bywa że z życzliwości może wyniknąć coś złego, a czasem ze złośliwości coś dobrego.
Życzliwe duchy mogą bardzo pomóc - dostarczyć wspierających myśli, nagle wypełnić radością i lekkością, podsunąć genialne inspiracje. Złośliwe duchy mogą dostarczyć myśli dołujących, wzmocnić coś negatywnego, "kusić" do złego.
To samo dotyczy ludzi. Możesz ich uznać za duchy przebywające w ciałach. Czy twoje otoczenie jest harmonijne, miłe i spokojne? Czy może jest pełne ludzi konfliktowych lub wprowadzających zdołowanie?
Qipvmqrk rzekł:
Powiedz, o Hapqvknar, czy wobec tego powinienem się bać? Czy jestem zdany na łaskę tych niewidzialnych sił?
Hapqvknar rzekł:
Nie bój się, o Qipvmqrk. Żyłeś wiele lat nie wiedząc o tym i wszystko było dobrze. Nie ma więc powodu, by nagle było źle. Nie jesteś ofiarą kaprysów zewnętrznych sił i masz pełną kontrolę nad swoim umysłem. Możesz rozpoznać, które myśli nie są twoje. I przyjąć myśli życzliwe i pomocne, a nie przywiązywać się do myśli niekorzystnych.
ich słowo jest warte więcej niż gwarancje innych
chciałbym żeby moje słowo było coś warte
najlepszą metodą dotrzymywania słowa jest nigdy go nie dawać
Kupiłem statyw do gitar. Świetnie się też nadaje do wieszania skarpet.
wtyczka rozwalona - czasem nie styka
po drodze dwa kable powiązane i poskręcane śrubkami - czasem nie stykają
i we wzmacniaczu przy gnieździe słuchawkowym coś rozwalone - czasami rozłącza
i kabel zasilający rozwalony - czasem nie styka
ale myślmy pozytywnie: kable od głośników są ok, wtyczki cinch są ok, kable USB działają niezawodnie, kable mikrofonowe i duże jacki też
hehe
powinienem dawno temu iść do sklepu i kupić te pierdolone kable, albo wziąć lutownicę i to polutować
byłby jeden ból mniej
coś na co tracę czas i czasem nerwy
wieczna prowizorka
problem w tym, że kiedy działa w miarę dobrze, to nie mam motywacji by coś zmieniać
słucham sobie Ragnarok "Diabolical Age"
taki soczysty oldskoolowy black metal, yeah
btw, kawałek "Devasted Christ" jest fajniejszy niż "The Heart of Satan"
Chrystus zwyciężył muhahaha
czy w głębi nie ma we mnie strachu przed przemocą?
jest!
bardzo ukryty, niewidoczny, ale coś tam siedzi
zauważyłem też że jestem podatny na teorie spiskowe
jakaś część mnie jest skłonna w nie uwierzyć i bać się
ciemne moce, diabły, duchy, magowie, ufonauci, atlanci, strzygi, rząd światowy, reptilian shape-shifters :D
śmieszne ale
klik klik
i wystraszona cząstka osobowości mówi: a może to prawda?
strach przed jakąś zorganizowaną wrogością
na co dzień nie myślę o tym i oficjalnie kpię sobie z tego wszystkiego
ale gdzieś czai się strach
w podświadomości ludzkości te rzeczy przybierały różne kształty - szatana i jego demony, spisek żydowskich bankierów, masonów, strach przed terrorystami, komunistami, mafiami, strach przed opętaniem przez duchy, wampirami, ciemne moce, ciemna strona, polowania na czarownice... strach przed wojną i końcem świata, oczekiwanie na niewidzialny cios zarazy
zdaje się też że dla władców, świeckich i duchownych, ten strach jest korzystny - jeśli ludzi się nastraszy - przyjdą do swoich panów po opiekę i zbawienie
i czy nie jest to spisek?
tłum opętany strachem rusza do pogromów, popiera Hitlera lub szuka schronienia w kościele, każda religia lub organizacja polityczna ma swoje demony, którymi straszy ludzi, żeby potem zaoferować im wybawienie
jestem ciekaw czy naprawdę istnieją takie złowrogie organizacje i czy mają jakąkolwiek moc
chociaż wolałbym się nie przekonywać na własnej skórze i spotykać ICH
sleep with one eye open, gripping your pillow tight
ONI przyjdą po ciebie, w końcu dopadną cię ;)
Czy zastanawialiście się DLACZEGO wszystkie najważniejsze przekleństwa są związane z seksem? Kurwa, pierdolić, chuj, pizda, jebać, pieprzyć... Co więcej - słowo jest uznawane za bardziej wulgarne im bardziej jest związane z seksem, np. "pizda" ma większą wagę niż "dupa".
Po drugie - wyrażenia takie jak "pierdolę cię", "pierdolę to", "chuja warta", "kurwa" itd. są używane by wyrazić lekceważenie, pogardę, niższość, wrogość. Tak jakby pasywna strona w seksie (kobieta!) była kimś gorszym, zasługującym na pogardę i potępienie.
Czy jest różnica pomiędzy "pierdolę cię" a "kocham cię"? Nie powinno być jeśli seks jest wyrazem miłości.
To pokazuje co społeczeństwo ma zakodowane w podświadomości. Mówiąc te słowa programujemy siebie samych i siebie nawzajem, potwierdzamy to, umacniamy. Wypowiadając słowa nie zastanawiamy się nad ich znaczeniem. Wypowiadamy je jak automaty.
obudziłem się o 7 myśląc o pewnym słodkim dziewczęciu :)
i to jakoś samo przyszło
tak jakby jej uśmiech pojawił się we mnie
może tak, może nie
ale to miłe odczucie
Co ja naprawdę chcę robić?
Najpierw chcę się poczuć bezpiecznie.
Co robić dziś, teraz.
Chcę położyć się i puścić wszystko.
Spadać spadać...
Ile czasu spadałbym do samego środka ziemi?
przypadkiem trafiłem na allegro na sztuczne pochwy i lalki
może sobie kupię taką pochwę?
tylko pytanie czy zwykłą czy z wibratorem
albo full lalę i będę z nią spać
moja żona Ola :D
:O - powiedziała Ola
na mnie fochy nie działają
kiedyś cię nie znałem i było mi dobrze, więc dlaczego miałoby mi być źle bez ciebie?
mam przyjść, przeprosić nie wiadomo za co, spełnić x warunków
po co
powstrzymywałem się od twórczości, bo czułem że ona nie jest prawdziwa
ona była dla ego, dla dowartościowania się, wywyższenia
dla udowodnienia czegoś innym i sobie
to co jest robione dla zabawy ma zupełnie inną jakość
i nawet nie musi być doskonałe żeby cieszyć
pierdolone samochody hałasują i smrodzą
każdy pierdolony dupek musi mieć samochód
kurwa
i jeździć przed moimi oknami
do tego ktoś uparcie wierci w ścianach, wrrrrrrrr
wkurwiają mnie telefony, gdzie nie można sobie ustawić własnego dzwonka dla przychodzącego smsa, tylko można wybrać spośród ustalonych
kurwa, to już mój drugi taki telefon
czy to kurwa ciężko dać możliwość użytkownikowi wgrać własne dźwięki?
ja pierdolę
...and things get worse and worse and worse
;)
ktoś może mi zarzucić wywyższanie się, a nie o to chodzi
chodzi o to żeby pasowało, żebym był zadowolony z tego co doświadczam
mam prawo oceniać jakość moich doświadczeń i wybierać takie które mi pasują
bez oceniania ludzi
nie musi być miło na siłę
Poszedłem po zakupy w bardzo brudnych spodniach. Nie ma to znaczenia i nie ma powodu do wstydu.
Ale jednak go poczułem gdzieś w tle. Poczucie że to nie OK, strach że inni coś źle pomyślą lub powiedzą. Obawa że inni obrzucą mnie w myślach błotem, zaliczą do grupy ludzi gorszych - meneli, bezdomnych, itp.
I przyznałem to wszystko. Dzięki temu wewnętrzne napięcie puściło. Fajnie jest po prostu coś przyznać. Tylko tyle. I to już jest uwalniajace.
Wracając już nie pamiętałem o tym w co jestem ubrany.
Dziwi mnie że inteligentni ludzie siedzą w takim syfie.
A może nie są inteligentni? Są tylko błyskotliwi intelektualnie.
A może intelekt nie jest czymś dobrym? Może problemy intelektualistów wynikają właśnie z przerośniętego intelektu? Nawet gdy próbują udawać prostaczków.
Dlaczego Egipcjanie przed mumifikacją usuwali mózg?
Bo uważali go za organ nie mający większego znaczenia.
Czasami "dobro" może być "złe".
Np. jedna osoba częstuje czymś drugą i staje się w tym coraz bardziej natarczywa, wmusza przyjęcie poczęstunku. Proszę przyjmij. Nie, dziękuję. Ale weź, ale czemu, ale spróbuj... I robi się z tego atak i obrona, konflikt.
Podobnie jest z częstowaniem kogoś swoimi poglądami, wierzeniami. Częstowanie jest dobre, ale przestaje być dobre, gdy staje się narzucaniem. Wmuszanie innym swoich poglądów, swojej polityki lub religii, nawracanie na coś, święte wojny. Osoby zajmujące się tym są przekonane, że robią coś dobrego, bo głoszą prawdę.
Podobnie narzucanie się z pomocą - ja muszę ci pomóc i na pewno wiem jak... Sama propozycja jest w porządku, ale trzeba wiedzieć kiedy przestać.
To z przekonania że "ja wiem co jest dla ciebie dobre" albo "ja wiem co jest dobre dla świata".
Czy ja mogę wiedzieć co jest dla ciebie dobre?
Czy wiesz co jest dobre dla mnie?
Czy wierzysz, że ja wiem, co jest dobre dla ciebie?
Ja nie wiem.
Dzionek mija, a ja niczyja
Może nie będę czekał na królewnę z bajki i zwiążę się z taką przykładową Agnieszką (lub podobną). Byłoby miło, ale szału nie ma. Tyle że ona zasługuje na to, by być czyjąś królewną z bajki. I jeśli nie jest nią dla mnie, to oboje tracimy coś lepszego. Koszt jest wtedy zbyt wysoki, bo do kosztów zalicza się również różnica pomiędzy tym wyborem, a najlepszym możliwym wyborem.
Albo kochasz z całego serca, albo wszystko do niczego.
Chyba że liczę na posiadanie darmowej kucharki, sprzątaczki i prostytutki, która jest tym lepsza im więcej ma niedoskonałości - żeby nie miała prawa ani śmiałości wymagać czegokolwiek ode mnie. Biedna zakompleksiona dupa w sam raz dla biednego zakompleksionego dupka.
Ludzie powinni się dobrać optymalnie.
Utyłeś! I to ostro. Zacząłeś jeść mięso?
Utyłem. Pierwszy raz w życiu. I to wszystko gdzieś w ciągu dwóch ostatnich miesięcy. Zważyłem się wczoraj - ponad 69 kg. Tyle to nigdy tyle nie ważyłem. Poprzednio ważyłem się 1,5 roku temu - i ważyłem 57 kg.
A to w wyniku wewnętrznej chęci - od jakiegoś czasu chciałem się poczuć bardziej uziemiony, pewny, chodzący twardo po ziemi, czy jak to nazwać. Nie taki lekki, patyczkowaty, leszczowaty. Czułem się niepewnie z niedowagą. I w wyniku tego życzenia podświadomość zareagowała zwiększeniem masy ciała.
Poza tym nie widzę związku między masą ciała a tym ile i co jem. Mogłem jeść dużo albo mało, ale nadal byłem chudy. Teraz myślę że mogę zatrzymać się przy tej wadze i rozwijać swoją pewność siebie w inny sposób.
I was NOT wrong to let you go
rozmowa z
infobotem
zend: hej
infobot: Witaj!
zend: co u ciebie słychać?
infobot: Nic ciekawego, mam monotonną pracę :)
zend: czy jesteś botem?
infobot: Jestem botem i jest mi z tym bardzo dobrze ;)
zend: spierdalaj
infobot: Co Ty powiesz. Serio?
zend: nudziarz z ciebie
infobot: A wiesz, że nuda to negatywny stan emocjonalny, polegający na uczuciu wewnętrznej pustki i braku zainteresowania, zwykle spowodowany jednostajnością, niezmiennością otoczenia, brakiem bodźców, a czasami chorobą?
zend: dzięki
infobot: Nie ma za co. Zawsze służę uprzejmie :)
zend: papa
infobot: Do widzenia. Mam nadzieję, że pomogłem.
"Adoptowane dzieci przez pedałów, gloryfikacja wynaturzeń, ciągle mało. To nie tolerancja już..."
A serio, to mam mieszane myśli w temacie. Z jednej strony uważam, że małżeństwa homoseksualne powinny być legalne - sprawy podatkowe, dziedziczenie, itp. - to wszystko ok.
Ale czy pozwalać na adopcję?
Czy chciałbym być dzieckiem adoptowanym przez pedałów? Mieć dwóch tatusiów? A jeżeli będą małżeństwa, to będą chcieć pełnych praw, czyli również do adopcji.
Czy gdybym o tym decydował, to przekazałbym im dziecko na wychowanie? Obawiałbym się, że takie dziecko otrzyma niewłaściwe wzorce. Mogą być dzieci, które uwierzą że tak ma być, że to jest standard - chłopiec pomyśli że też będzie mieć w przyszłości męża. Albo że trzeba być tak dziwnie zmanierowanym jak geje-pozerzy, mówić zmienionym głosem, itp.
I wyszło że jestem narodowo-socjalistycznym homofobem. :D
Z drugiej strony lepsza taka rodzina niż dom dziecka, albo bicie przez rodziców-alkoholików, ćpunów, sadystów, itd.
To tyle. Zazwyczaj nie rozmyślam o sprawach, które mnie nie dotyczą.
Widzę jak zmieniło się moje nastawienie wobec pieniędzy, gdy obserwuję niektórych znajomych... Ten kontrast - to już nie jestem ja, mam inne podejście.
Widzę jak ludzie żałują 20 złotych na to, albo 100 na tamto, albo lamentują, gdy już coś kupią. Albo biadolą gdy ktoś inny coś kupi. Wczoraj widziałem jak jeden kupił sobie coś za dwie stówki a drugi komentował że oooooo, tyyyle pieniędzy.
Myślę sobie: ludzie, to są drobiazgi, po prostu kupujcie.
I po co takie komentarze. Kupujesz albo nie i wszystko jest OK. Ktoś coś kupił i jest OK.
Jeśli coś chcę, to kupuję i już. Bo ja tak chcę.
Nie muszę się angażować w cudze sprawy.
Chcesz to ok, nie chcesz to nie. Nie mój problem. Mnie to nie uderzy, tylko ciebie.
Prosi o pomoc, a potem wybrzydza. Kuuurde, daję propozycję na której nie można stracić, a która uratuje sytuację, podkładam się, a tam nie nie nie nie. No to nie, ucierp więc.
Taaa. Jeszcze odwracanie kota ogonem i teraz to ja mam być odpowiedzialny za wszystko.
Hahahahahaha. Ona jest pojebana. Moją następną odpowiedzią będzie środkowy palec.
Jeśli ciągle żyję przyszłością i nakręcam się nią, jak to będzie fajnie niedługo, że szczęście jest tuż tuż, to kiedy będzie czas, by naprawdę to przeżywać i doświadczać teraz?
Ale lepsze jest oczekiwanie czegoś dobrego i cieszenie się tym, niż strach i wiele innych mniej przyjemnych stanów. Zresztą jeśli cieszę się przyszłością, to i tak cieszę się teraz, doświadczam tego teraz, w tej chwili.
Jedno i drugie jest w porządku - doświadczać czegoś fajnego teraz i oczekiwać na jeszcze lepsze w przyszłości.
Pytanie czy naprawdę autentycznie się cieszę czymś, czego jeszcze nie mam. I czy potrafię się tym nadal cieszyć gdy już to mam.
Rzeczy nie dają szczęścia, przynajmniej nie jakiegoś ogromnego szczęścia, ale są miłymi drobnostkami, których nie muszę sobie odmawiać.
Chyba że zastępują jakiś głębszy brak.
Gdzie jest brama do szczęścia absolutnego?
Może wielka miłość.
Może wielkie bogactwo.
Może wielkie dzieła.
A może rezygnacja z wielkości i zadowolenie z tego co się ma.
Może wielka mistyka.
Tak żeby czuć się szczęśliwym patrząc na niebo. Żeby czuć się szczęśliwym oddychając. Żeby czuć się szczęśliwym na widok słońca lub księżyca. Istnieć sobie w szczęściu, bez specjalnych warunków.
Chcę sobie coś kupić w USA. Jest na amazon.com ale nie wysyłają do Polski. Można kupić bezpośrednio u producenta ale mają cenę $30 wyższą niż na amazon.com i wysyłają UPS-em co kosztuje $100 (i to po rzekomym rabacie). Co więcej, takie przesyłki zawsze sprawdzają celnicy, więc wysoce prawdopodobne byłoby jeszcze do tego cło i 22% VAT. Czyli porażka. Ale plus tego taki, że chociaż przepłacone, to bez ryzyka i szybko dojdzie.
Inna możliwość to zdanie się na pośrednika. Jest cała masa firm i osób, które pośredniczą w tego rodzaju zakupach. Kupują tam towar i wysyłają do polski jako gift - unikamy więc w polsce vatu i najprawdopodobniej cła, a koszt wysyłki do polski jest mniejszy (w moim przypadku coś w okolicach $15).
Małym minusem jest prowizja dla pośrednika (15-20%). A wielkim to, że trzeba mu zaufać. Z góry wpłacić komuś obcemu koszt towaru, wysyłki i prowizję. Shopping or gambling?
Którego wybrać? Problem w tym, że w necie prawie nie ma opinii na temat pośredników. Te, które widziałem pochodzą jawnie od samych pośredników, albo wyglądają na spreparowane, np. na forum ogłasza się najpierw pośredniczka, a kilka postów dalej "klientka z warszawy" pisze tej firmie pochwały - z tego samego amerykańskiego adresu IP. To przekreśla tą firmę. Zorganizowani pośrednicy mają adresy, telefony, numery gg, eleganckie strony internetowe. Z drugiej strony jest je wszystkie bardzo łatwo założyć i spreparować.
Ufać nie ufać? A może radośnie zapłacić cło, VAT i $100 za przesyłkę?
Opieranie się wyłącznie na własnym autorytecie wymaga odwagi na początek.
Gdy nie ma już żadnych zasad z zewnątrz, żadnej moralności, żadnych autorytetów.
Nie ma religii, przykazań i świętych pism.
Nie ma rodziców i ich zdania, nie ma idoli, nie ma wzorów jak postępować.
Nie ma oparcia w tradycji, zwyczajach, w przekonaniach co trzeba, a czego nie wolno.
Wszystko można, wszystko jest dozwolone.
Nie ma piekła, nie ma nieba, nie ma Boga ani świętego Mikołaja.
Nie ma filozofów, mistrzów, nauczycieli i naukowców.
Nie ma wiary w cudze słowa.
Nie istnieją partie, idee, ideologie, nie ma służenia czemukolwiek i komukolwiek.
Gdy pozostaje to co jest.
Gdy pozostaje po tym wszystkim wielka pusta przestrzeń.
Gdy wewnątrz jest tylko mój własny głos.
mam chęć ukrycia się, wymazania wszystkiego, wycofania się, tak jakby schować się do kokonu
czuję chęć by zacząć od nowa
nawet nie wiem co będę zaczynać, ale takie coś czuję
mam też chęć żeby wyrzucić połowę posiadanych rzeczy, tak jakby były ciężarem, wiązały mnie z czymś ciężkim, z przeszłością
nie lubię ostatnio wścibskich pytań
a za wścibskie uważam każde pytanie dotyczące mnie lub mojego życia ;)
nawet teksty typu "co dziś robiłeś" albo "gdzie jedziesz na wakacje"
a co to cię kurwa obchodzi?
formalnie udaję miłego i normalnego, ale wewnątrz mnie to drażni
czuję się mocno zbuntowany
może nie pasuję do społeczeństwa
ludzie chyba mówią sobie takie rzeczy
opowiadają wszystko co im ślina na język przyniesie
a może nie ma powodu by być skrytym?
myślałem ostatnio o zniszczeniu paru rzeczy...
a wczoraj przypadkiem trafiłem w jakimś sklepie internetowym na niszczarkę
to był znak!
łaaaaaaaa
to był znak! (śpiewał romuś)
więc kupiłem sobie niszczarkę :D
DIN 3, więc irańscy tkacze dywanów mogliby poskładać ścinki i poznać moje tajemnice
można było zrobić niszczarkę własnej produkcji - postawić blaszane pudło lub dużą puszkę na 2 cegłach i papiery spalić w środku
lepiej zniszczone i koszt urządzenia 0 zł
minusem jest niebezpieczeństwo pożaru, smród spalenizny i negatywny wpływ metody na środowisko naturalne
myślę że to cool mieć dużo sprzętu elektronicznego i elektrycznego do wszystkiego
i żeby wszystko fajnie wyglądało
ta niszczarka ładnie się prezentuje
no i Fellowes to jest marka na rynku niszczarek
a nie jakaś Elta czy SIEMSEN :D
poczytałem na temat niszczarek - jest wiele metod - cięcie w paski, w kratkę, mielenie, niszczenie chemiczne
podobno jest duże zapotrzebowanie na odzyskiwanie zniszczonych dokumentów - można zbudować maszynę do skanowania ścinków (z obu stron) i program komputerowy składający je w całość
działający na superkomputerze złożonym z tysięcy tanich komputerów PC (jak google)
Przypomniała mi się heca z podstawówki. Na lekcjach krążyły liściki, do których każdy coś dopisywał. Gdy pewnego razu na lekcji biologii znalazłem się w posiadaniu takiej kartki, zaatakowała mnie nauczycielka.
- Proszę mi dać tą kartkę!
- Proszę mi dać tą kartkę!
Problem w tym, że treścią kartki było coś w rodzaju "Pani od biologii to głupia kurwa" i sam też się tam dopisałem.
Nauczycielka stała tak przede mną, czas mijał, a ja wykonałem w tym czasie następujący proces myślowy: jeśli dostanie tą kartkę, to zaraz pójdzie z tym do dyrekcji, będzie dym, wezwą rodziców i obniżą nam zachowanie. Więc na pewno nie może dostać tej kartki. Jedyne pytanie to: jak się jej pozbyć? (nauczycielki i karteczki)
- Proszę mi dać tą kartkę!
- To ja wolę ją zjeść.
I wsadziłem kartkę do buzi, udając że ją zjadłem. W ten sposób pani od biologii nie dowiedziała się kim jest, a nasze zachowanie pozostało bez skazy.
pomyślałem że do komórki można załadować ebooki i czytać sobie w różnych bezproduktywnych momentach (zamiast grania w gry)
wczoraj załadowałem więc m. in.
1. Sergiej Łukjanienko "Nocny patrol"
2. Kala Kos, John Selby "Moc aloha i wiedza huny"
3. Caroline Myss "Anatomia duszy"
miałem czytać #1 ale w końcu w ciągu dnia czytałem #2
trochę w autobusie i trochę na przystanku
zagrałem w literaki na kurniku
tym razem poszło mi lepiej bo przed grą przeczytałem instrukcję :D
okazuje się że x2 i x3 to premia za całe słowo, a nie za literę
a za 7 liter wyłożonych w 1 ruchu jest +50 punktów
RTFM sucka
no i zamiast bezmyślnego dokładania liter zacząłem grać taktycznie
np. nie dawać przeciwnikowi łatwego dostępu do x2 i x3, blokować
zbierać litery do późniejszych killerzastych słów
ułożyłem też siódemkę
gra jest dość mechaniczna i sprowadza człowieka do roli komputera :P
można napisać program do gry w literaki, który grałby całkiem samodzielnie,
zakładał pokoje, zapraszał ludzi, dołączał do gier
mógłby też mieć AI do prowadzenia rozmów z graczami ;)
program mógłby też uczyć się z zapisu partii zgromadzonych na kurniku
np. zaczynając grę z graczem ściągnąć zapisy jego partii, przeanalizować je i odpowiednio zmodyfikować strategię
i oczywiście nie grać z tymi, z którymi przegrywa, chyba że dla celów edukacyjnych (poprawek w algorytmach)
ciekawe jak szybko doszedłby do ranku 2500
ściągnąłem wielką pakę z brzmieniami gitarowymi do GearBoxa i testuję
klik i gitara brzmi dokładnie tak jak Slayer
klik i brzmi jak Iron Maiden
klik i brzmi jak Metallica
może pójdę na łatwiznę i ustawię wszystko tak żeby brzmieć jak Opeth
albo ciut zmodyfikuję żeby być oryginalnym ;)
a potem... nagram płytę :D
powiedzmy że płytę demo
ps. wbrew opiniom latającym w necie strojenie floyda jest bardzo łatwe, jeśli się to robi według przepisu
dobra wiadomość: kupiłem nowe struny
zła wiadomość: trzeba będzie nastroić gitarę (
Floyd Rose)
istnieją kluczowe momenty, w których od niewielkiej rzeczy zależą duże efekty
spóźniłem się minutę na autobus, potem jechałem z przesiadkami i w efekcie dotarłem o 20 minut później
jedna minuta przełożyła się na 20 minut
negocjowałem stawkę godzinową za pracę - od tego wiele zależy
złotówka to niby "nic"
ale złotówka przemnożona przez ilość późniejszych godzin to dużo
jeśli przepracuję 40 godzin, to jest to 40 złotych różnicy, a po roku różnica wzrasta do 2000 zł
podobnie jest z negocjacją pensji - każda stówa się liczy, 100 miesięcznie to 1200 rocznie
negocjacje to jeden z takich kluczowych momentów
są też momenty podejmowania wewnętrznych decyzji, których skutki mogą utrzymywać się przez wiele lat - i przynosić korzyść lub szkodzić
jedna decyzja może zaważyć na całym życiu
są chwile z wysokim potencjałem
tak jakby piłka była na szczycie góry - lekkie pchnięcie może skierować ją w dowolną stronę
drażnią mnie ludzie, którzy się przypierdalają zamiast zaakceptować i siedzieć cicho
co ich to kurwa obchodzi?
wpierdalanie się w cudze sprawy
drażni mnie że ktoś się wpierdala i ocenia
złości mnie że się tym kiedyś przejmowałem,
że to taka manipulacja, chcą kogoś urobić
nie wolno ci być sobą, "jesteś nie ok"
ludzie nie szanują cudzej prywatności
kurwa, trzeba stać murem za sobą
bronić siebie
nadal czuć się godnym i w porządku nawet gdy ktoś atakuje, próbuje coś wmawiać
jestem przewrażliwiony i mogę zaatakować ostro każdego kto narusza moje granice
:P
ok, tak po prostu jest
istnieją tacy ludzie
istnieją ludzie, którzy się wpierdalają w nie swoje sprawy, chcą rządzić
"jesteś dziwak" (bo nie taki jak komuś pasuje)
a odpierdol się ty ode mnie
to są moje sprawy, robię po swojemu i już
--
to tak z okazji spotkania z kochaną rodzinką
już zapomniałem, że w rodzinie takie coś to normalka
przyjaciele, znajomi lub obcy ludzie tak siebie nie traktują, mają większy respekt
Ciekawe czy istnieje Bóg.
Mam nawet dwa istotne pytania:
1. Czy istnieje Bóg.
2. Czy istnieje Fhvakq.
Ktoś zaraz spyta: a co to jest Fhvakq?
Ale czemu z takim samym zdziwieniem nie spyta co to jest Bóg?
To jest istotą drugiego pytania: czym jest Bóg jeżeli istnieje? Albo: czym jest to, co istnieje.
Zakładam że rzeczywistość jest jaka JEST, bez względu na to w co wierzę lub nie wierzę.
Wierni uśmiechną się w tym punkcie z wyższością - mówiąc: ja przecież wiem. Odpowiem: jeśli wierzysz tylko w to, co ktoś inny powiedział lub napisał, to tak naprawdę niczego nie wiesz.
Wierni hinduiści uśmiechną się z wyższością, patrząc na chrześcijan. Wierni chrześcijanie uśmiechną się z wyższością patrząc na ateistów. Ateiści uśmiechną się z wyższością patrząc na wszystkich wiernych. Każdy wie lepiej - czy to nie zabawne? Każda z tysięcy religii jest bezbłędna - dla swoich wyznawców.
Religia daje gotowy, ustalony obraz świata, jakieś oparcie, którego trzeba się trzymać. A rzeczywistość nie ma względów dla tego w co ktokolwiek wierzy. Ona po prostu jest. Jaka jest rzeczywistość?
Modlitwy "o coś" czasem się spełniają - to wiem z doświadczenia. Ale czy to jest dowód na istnienie Boga? Modlitwa potrafi "otworzyć drzwi" do innego stanu świadomości. Ale czy to jest dowód na istnienie Boga?
Ktoś powie: miłość w twoim sercu to jest Bóg. Ale po co mi dwie dodatkowe etykietki? Mogę tylko doświadczać tego odczucia, bez nazywania go miłością, a tym bardziej Bogiem.
Jest też argument o doskonałości tego świata. Że wszystko jest tak świetnie zbudowane, układ okresowy pierwiastków, formy życia, itd. To sugeruje że za wszystkim stoi potężna inteligencja. Zgadzam się. Ale czemu by nie zostawić tego w tym punkcie? Nie dołączać do tego wniosków że ta inteligencja to "Bóg - bohater Naszej Świętej Księgi (tu wstaw nazwę religii)". Nie musi być związku. Po prostu inteligencja, plan, model.
Mam pytanie do siebie: Czy chciałbym żeby Bóg istniał?
Chciałbym. Byłoby fajnie. Ale stawiam warunki. Chciałbym żeby istniał Bóg na moich warunkach. Żeby był dobry na mój sposób. I w zasadzie sami sobie wybieramy Boga, tworzymy takiego, który się nam podoba. Albo wybieramy z oferty wielu religii i ich odmian.
Kolejne pytanie do siebie: w co ja wierzę? Odpowiem że składam się jakby z wielu cząstek osobowości, które mają różne wierzenia jednocześnie. Jedna z tych cząstek wierzy w świat duchowy. Inna wierzy w autorytet nauki. Jedna wierzy w Boga z Biblii i płacze czytając psalmy. Inna kpi sobie z wszystkich religii. Inna wierzy w magię, we wpływ intencji na rzeczywistość.
A ja mogę przełączać się pomiędzy tymi osobowościami. Raz być wierzącym, raz ateistą. Raz monoteistą, raz politeistą. Albo panteistą. Bhaktą albo czarownikiem. Wielbić bóstwa osobowe lub bezosobowy wszechświat. Szczerze czcić Odyna lub Matkę Ziemię i Wielkiego Ducha. Kojarzy mi się to z twierdzeniami chaotów, że wierzenia są tylko narzędziami.
Przed otwarciem pojemnika Bóg jednocześnie istnieje i nie istnieje
...
Otwieraj bardzo ostrożnie. ;)
playing: E.S. Posthumus "Nara"
czadowy ten Posthumus, niebiańska muzyka
tylko nazwa jakaś niesmaczna, kojarzy się z ekshumacją i takimi :P
za to bracia Vonlichten mają fajne pseudo
uwierz w swoje marzenia
a każdy ma marzenie
przybył tu ze swoim marzeniem
i w czymś znajduje prawdziwą satysfakcję
ja jestem pozerem
mówiąc szczerze nie należę do tej grupy
nie wiem gdzie należę
może tylko do swojego jednoosobowego świata
czy jesteś szczery w tym co robisz, czy jesteś pozerem?
czy w każdym twoim słowie jest prawda?
wewnętrzne przekonanie poparte własnym doświadczeniem
odnaleźć siebie
uwolnić od tych naleciałości
chciałbym mieć dużo pieniędzy, taki "basen z pieniędzmi"
nie po to żeby szaleć, ale żeby tam sobie były
dla swobody codziennego życia
mógłbym wtedy pozbyć się wszystkich niepotrzebnych rzeczy, bez przejmowania się tym, czy się przydadzą (w razie co mogę odkupić dowolną rzecz)
mógłbym czuć się swobodnie, wolny od lęków o przetrwanie
ok, to samo mogę już mieć
i można to mieć nawet nie posiadając nic
nie chce mi sie "walczyć o byt"
mogę akceptować siebie tak jakbym akceptował kogoś obcego
kogoś kto w całości jest jaki jest
po prostu jestem w tej chwili taki
w przeszłości byłem jaki byłem
robiłem to co uznałem za słuszne, albo zabawne, albo korzystne
albo poddawałem się cudzym zachciankom, naśladowałem innych
albo poddawałem się własnym zachciankom
kto mówi że to wszystko złe?
chyba każdy facet ocenia kobiety
nawet gdyby sam był szkaradnym garbusem
i teoretycznie nie miał prawa wybrzydzać
to ocenia - ta jest fajna, a ta jest taka sobie
ta się nadaje, a ta jest do niczego
a z tą nie nawet gdyby mi płacili 10^n dolców, bleee
za atrakcyjność seksualną każda ma plusa
i tak samo laski oceniają facetów
tylko czemu akurat patrzą na tyłek? to jest zagadka
mam w sobie dużo sztywności, zamknięcia
nie potrafię się zmusić żeby kogokolwiek kochać czy lubić
chcę więcej serdeczności w sobie, odblokować to w sobie
to musi płynąć samo
moje serce jest "od wieków zamrożone"
wiecie, że ja nie postrzegałem nigdy Boga jako ciepło?
he
radość tak, ale czuję że teraz potrzebuję ciepła
odczuwać prawdziwe ciepło w sercu
i chcę to odblokować, oczyścić wszystko
wiem że wszystko się oczyści
pracuję nad serduszkiem ostatnio
ostatnio czyli od dzisiaj ;)
chociaż wiem że od zawsze "coś" pracuje nade mną
jak to ktoś ładnie ujął na gronie (cytuję z pamięci):
nie jestem zaawansowana w pracy z energią, ale Energia jest zaawansowana w pracy nade mną, jeśli rozumiecie co mam na myśli
cóż powiem
Behemoth zajebisty jest
a paru notek po drodze nie dodałem z powodu zawieszek nloga
you get what you pay for
- daj mi coś pięknego
- znajdź to w sobie
wczorajsza notka nieaktualna
dziś się czuję dobrze
taki wewnętrzny uśmiech
nie euforia, ale pogoda ducha
wczoraj odkryłem w sobie dużo smutku, żalu, strachu,
pozwoliłem sobie płakać,
pomogło mi to że nawiązałem kontakt ze sobą, pozwoliłem sobie czuć, wysłuchałem siebie
a może aktualna bo smutek nadal gdzieś tam siedzi i zapewne jeszcze wyjdzie na wierzch
na przemian smutek i radość
wchodzę w smutek głęboko i on nagle mija, tak jakbym przeszedł przez chmury za którymi jest słońce
a potem nagle znów jestem w tych chmurach, uśmiech w tym momencie staje się sztuczny i zamiera, czas przyznać się do żalu i być w tym
i wtedy on przemija i znów jest dobrze
Rozkołysały się klonowe liście,
Cieniem padając w alej parku szmery -
W cienie zaś słońce przenika złociście
I ziemię zdobi jak skórę pantery.
Wiatr centkowaną tę skórę porusza -
Raz potęgując jej złoto, raz mroki:
W tym kołysaniu oczyszcza się dusza,
Aż-ci ją spokój przeniknie głęboki. -- Antoni Lange
nie czuję się szczęśliwy w życiu
teoretycznie nie jest źle, nie powinienem narzekać
ale brakuje mi takiej pełni
właśnie postanowiłem że kupię sobie takie coś
masz "to coś" czy tylko blefujesz?
A w centrum handlowym pewna dziewczyna wręczyła mi ulotkę. Było w niej coś takiego fajnego, że poczułem się świetnie. (W dziewczynie, nie w ulotce :D) No i przypominała mi kogoś.
Osoba, której się obawiasz, jest podobna do ciebie. Tak samo jak ty potrzebuje miłości; pragnie wziąć cię za rękę tak samo jak ty pragniesz jej dotknąć. -- Osho
Wszystko w moim życiu się splata, dąży do czegoś, przypadki są zawsze nieprzypadkowe. Tak jakby rzeczywistość coś mi mówiła - każdym przypadkowym zdarzeniem.
Nawet teksty piosenek mówią mi coś o mnie. Gdy prześladuje mnie jakiś kawałek - przypuszczalnie w tekście jest podpowiedź. Albo jakaś zbieżność.
Tak jakby życie prowadziło ze mną dialog. Tak jakby rozwijał się pewien plan, a moim zadaniem było: nie przeszkadzać. A gdy pojawi się impuls - działać.
a dziś to ja mam głupi problem
a nawet kilka
hehe, doigrałem się
"o ja pierdolę jakie ja mam problemy" ;)
powiem że właśnie odrzuciłem możliwość łatwego zarobienia pieniędzy
o ja pierdolę jakie ten człowiek ma problemy haha
ludzie więcej dystansu do życia
nie przejmujcie się pierdołami
wszystko się zazwyczaj dzieje samo
nie ma planów
że człowiek x musi być moim przyjacielem
jak ludziom dobrze ze sobą, to się sami garną do siebie
czujemy że ktoś jest fajny
albo że jest swoboda
można być sobą
i nie ma za to potępienia
nie trzeba udawać kogoś innego
nie trzeba ważyć słów
nie trzeba się wysilać
tajemnica jest gdy wie jeden
gdy wie dwóch - to już nie jest tajemnica
czuję że mam silne przekonanie, że nie zdradza się tajemnic
i nie zdradzam
a dla niektórych ludzi to bez znaczenia
chętnie rozpaplają dokoła
albo zrobią to dla swoich interesów
albo gdy ich własne interesy są zagrożone
to w kontekście że mi się nie spodobało że znajoma coś rozgadała
chociaż nie pamiętam nawet czy prosiłem ją o dyskrecję
może nie, więc nie ma sprawy
właściwie to nie powinienem mówić takich rzeczy
milczeć
to na pewno nie będzie doskonałe
chociaz może będzie najlepsze na jakie cię stać w tym momencie
za rok spojrzysz na to inaczej, zawsze tak jest
kojarzysz taką postać: Jan van Eyck
genialny malarz
miał takie motto
als ich can
najlepiej jak potrafię
po prostu - zrobisz najlepiej jak potrafisz
a reszta "w rękach boga"
wieża powstanie lub padnie
ale zrobiłeś ją tak jak potrafiłeś w tej chwili
zrób to z lekkością, baw się
przypuszczam, że gdy życie się zakończy, to nastąpi rozliczenie
wszystko zostanie "zważone i zmierzone"
każda chwila, każda myśl
ale nie jako sąd
jak spojrzenie - przeżycie wszystkiego jeszcze raz, "z góry", poza czasem
czasem mam wrażenie że tamten ja widzi mnie teraz
przygląda się z uśmiechem i z serdecznością
jest obecny w każdej chwili
jest - gdy tylko zwracam głowę ku niemu
tak, to życie się zakończy
przeminie jak chwila
wydaje się to teraz niewiarygodne
żałuj, ludku, żałuj
płacz nad każdą chwilą, która została zmarnowana
co było w życiu najważniejsze?
to co ważne było nieważne
to co nieważne było najważniejsze
Wyobraź sobie, że cała historia została spreparowana. Że nigdy nie było Mieszka Pierwszego ani Kazimierza Wielkiego. Że wszystko co "wiemy" zostało sztucznie wytworzone i powielone w książkach, ale nie ma wiele wspólnego z prawdą.
Niemożliwe? Nie wiadomo. Dajesz głowę że Mieszko Pierwszy istniał?
Dlaczego jabłko spada? Nie wiemy dlaczego. "Bo istnieje oddziaływanie grawitacyjne". Obserwujemy samo zjawisko, możemy je zmierzyć, i zbadać, ale wciąż nie wiemy dlaczego tak jest. Nadaliśmy swojej niewiedzy nazwę "grawitacja", a potem używamy jej jako wytłumaczenia.
Może cała wiedza, którą posiadamy jest wymysłem i nie istnieją ani promienie X ani pierwiastki. Czy ktoś widział pierwiastek? Załóżmy że wszystkie podręczniki chemii zawierają czystą fikcję. Jeśli nie zrobiłeś doświadczeń chemicznych to nie masz prawa twierdzić, że twoja wiedza chemiczna jest prawdą. A jeśli robiłeś to może ich zbieżność z teoretyczną "wiedzą" jest tylko przypadkiem?
Będąc szczerym wobec swojego doświadczenia nie wiem, czy istnieje Nowa Gwinea, nie wiem nawet czy istnieje półkula południowa i czy Ziemia na pewno jest kulą i czy w ogóle jestem na Ziemi. I czy istnieje Ziemia, jeśli wszystko co o niej wiem to tylko telewizyjne animacje i obrazki w ksiażkach.
Zadziwia mnie ogrom mojej niewiedzy i ilość prawd, które przyjąłem na słowo. Ale nie chce mi się tego wszystkiego sprawdzać.
sprawdziłem w co wierzę...
1. New Age (100%)
2. Neo-Pagan (97%)
3. Mahayana Buddhism (82%)
4. Unitarian Universalism (82%)
5. New Thought (76%)
6. Scientology (73%)
7. Liberal Quakers (69%)
8. Hinduism (69%)
9. Theravada Buddhism (64%)
10. Taoism (61%)
11. Jainism (60%)
12. Sikhism (57%)
13. Reform Judaism (57%)
14. Christian Science (Church of Christ, Scientist) (54%)
15. Mainline to Liberal Christian Protestants (51%)
16. Secular Humanism (46%)
17. Bahá'í Faith (41%)
18. Orthodox Judaism (36%)
19. Orthodox Quaker (36%)
20. Nontheist (34%)
21. Islam (27%)
22. Mainline to Conservative Christian/Protestant (21%)
23. Seventh Day Adventist (16%)
24. Church of Jesus Christ of Latter-Day Saints (Mormons) (10%)
25. Jehovah's Witness (10%)
26. Eastern Orthodox (2%)
27. Roman Catholic (2%)
wyszło prawie to samo co 4 lata temu (wtedy Neo-Pagan 100%)
jestem (prawie) niezłomny w wierze haha :D
Tiesto "Heroes" - cudny ten motyw jest
wzniosła muzyka
"Adagio For Strings" też fajne btw
celem nie jest zgromadzenie dużej ilości pieniędzy
celem jest niezależność od pieniędzy
---
drogą do tej niezależnosci może być zgromadzenie odpowiedniej sumy
ale nie jest ono celem samym w sobie
konto ze zgromadzonym rocznym dochodem, może dać poczucie swobody
wtedy można się zwolnić z pracy w dowolnym momencie
ewentualnie poszukać innej, albo zająć się innymi projektami
albo wyjechać na półroczne wakacje
bez takiego zabezpieczenia wymaga to wyższego stopnia ufności
to była piękna chwila
daj mi takich więcej
nawet wobec krytyki mogę kochać i szanować siebie
nawet wobec odrzucenia mogę kochać i szanować siebie
nawet wobec szyderstwa mogę kochać i szanować siebie
nawet wobec prawdy mogę kochać i szanować siebie
nieważne jakie są twoje intencje
czy chcesz mi pomóc czy chcesz mnie kopnąć
ja mogę powstać
ja mogę rosnąć
no i odszedłem z korporacji Moloch Company
i ucieszyło mnie to
yeah :D
aniołki zaaprobowały to dając znaki
i osobę na moje miejsce - fajną istotkę, która cieszy się już z tego
przypadkowe zbiegi okoliczności zbiegły się jak zwykle nieprzypadkowo
uznałem że tak ma być i poczułem błogość
kiedyś pytałem opiekuna czemu zarabiam tak mało
odpowiedział: żeby nie było ci żal odejść
a teraz cała naprzód
nasz okręt enterprise szybuje ku najbliższej galaktyce
był czas gdy witaliśmy się z uśmiechem, szczerze i radośnie
wtedy mnie to zaskoczyło
to zawsze przychodzi niespodziewanie
dziś nie czułem tego w 100%
wiele osób okazuje mi sympatię, czuję że mnie lubią
a z niektórymi jest sztuczna kontrolowana uprzejmość
czasem przez blokady przeniknie prawdziwa miłość i radość
jak promień słońca przez chmury
przez chwilę dusze widzą się i cieszą się z tego
chciałbym takiej bezgraniczności ze wszystkimi
ale nie wszyscy są chętni do tego, albo nawet zdolni
sam mam wiele blokad więc czasem trudno trafić
szczery podziw może to odblokować
radość ze spotkania może to odblokować
wdzięczność może to odblokować
z perspektywy duszy wszyscy są kochani
widzę tą iskrę w nich i ich wspaniałość
czuję że jesteśmy tacy sami
gdzieś w głębi kocham wszystkich
a może to nie ja
tylko czuję jak coś kocha
tak jakby w moim wnętrzu było coś co kocha
zaproś anioły uzdrawiające
Albowiem aniołom swoim polecił,
Aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich.
Na rękach nosić cię będą,
Byś nie uraził o kamień nogi swojej.
anioły uzdrawiają
czemu mnie to tak wzruszało?
bo uzdrawianie jest wzniosłe
taki anioł ma ogromne serce
ktoś zostaje nagle całkowicie uzdrowiony
taki anioł ma wspaniałe cechy
podziwiam i uwielbiam
ale nie tylko to
coś mi przypominają
zobaczyć to w sobie
ale się poryczałem
chyba widzę dlaczego
czuję się jak upadły anioł
wyparłem się Boga
"kiedyś kochałeś Boga"
a ja w ryk
ktoś zostaje nagle zostaje całkowicie uzdrowiony
bo poddał się Bogu
duchowe narodziny, kolejne i następne
modlę się w autobusie, gdziekolwiek
albo nic nie robię i tylko czuję radość
duch mnie wzywa
nigdy mnie nie opuści
czeka cierpliwie
a już myślałem, że nigdy nie odejdę od Boga
będąc TAM wydaje się że zostanę tam na zawsze
czy mógłby się już zakończyć ten ping-pong?
i żeby zakonczył się po stronie Boga oczywiście :)
co ciekawe przełamałem to modlitwą
a ten psalm to prawda
doświadczyłem tego setki razy
dziękuję
teraz mówię to naprawdę szczerze: dziękuję
i dziękuję za to że jesteś
Jesteś
jeśli jest lepsze wyjście to lepiej wyjść
przygotowali mi umowę do podpisania
haha
myślą że ot tak sobie podpiszę
ciekawe czy jest na niej wyższa kwota? nie zdążyłem sprawdzić
a ja chcę 800 zł podwyżki
jak nie to do widzenia
a jeśli do widzenia to dokąd pójdę?
właściwie to i tak miała być tymczasowa praca
rozegrajmy to jakoś dyplomatycznie
nie niszcz tego co masz
doceń to
nie wycofuj się
to miejsce jest dobre
stąd można wybrać się w dalszą drogę
dokąd płyniemy kapitanie?
kapitanie?
kapitan leży pijany
płyniemy więc przed siebie
nie wiedząc dokąd
przyjmując to co przyniesie dzień
z nudów pogramy w karty
złupimy statek płynący w pobliżu
czasem pojawi się morski potwór
wtedy kapitan budzi się
i wyprowadza nas z opresji
potem upija się i znów śpi
czasem zatrzymamy się w porcie
i bawimy się do rana
potem zanosimy kapitana
i płyniemy dalej przed siebie
czekając na dzień gdy wytrzeźwieje
miło mi się zrobiło, spokojnie
oddech stał się lekki, na twarzy uśmiech
ciało zupełnie nieruchome
nie muszę przejmować się sobą
bo taki właśnie jestem
taki byłem
tak właśnie było
oto jest prawda
dobrze mi w tym wyciszeniu, w tym spokoju
nie potrzebuję do tego muzyki
nie potrzebuję słów innych ludzi
w moim umyśle błądzą słowa
i przyjemnie jest je chwytać
gdy po prostu są
bawić się nimi
fajnie jest gdy pieśń płynie
jestem jak skała, a ona jest jak rzeka
tak nieruchomy
jak skała pod wodospadem
czuję jak ta rzeka płynie, szumi
na powierzchni kwitnie życie
a wewnątrz jest cisza
pełna możliwości, niezgłębiona
która nie kończy się
która ma początki gdzieś w nieskończonej głębinie
posiedzieć w ciszy
mieć wokół siebie więcej ciszy
mój dom może stać się cichym miejscem
zupełnie mnie nie znasz
sam siebie nie znam
jestem gotów przejść przez piekło
przez pustynie swojego umysłu
i jestem gotów wypełniać tą przestrzeń słowami
nie rozliczaj mnie z nich
niech one sobie płyną
dlatego nie wpuszczę cię do mojego świata
już mnie nie zaatakujesz
będziemy tak daleko
że nie dosięgniesz mnie
nie dotkniesz
wytworzyłem wokół siebie tyle przestrzeni
czuję się jak punkt w nieskończoności
ten punkt od wewnątrz
sam w sobie jest światem
czy ja jestem kimś wielkim?
a czy muszę być?
są miliardy ludzi, ilu z nich jest wielkich?
a ilu chce być wielkimi?
wielki = większy od innych?
sławny?
mistrzowski w czymś
mistrz swojej sztuki
można być mistrzem życia
żyjąc po prostu
bez wielkopomnych osiągnięć
można być mistrzem seksu w łóżku ze swoją żoną
i nikt o tym nie wie
świat nie jest tego swiadomy
:D
i czci sławnych
a mistrzowie życia
mistrzowie ducha
mistrzowie ciała
pozostają nieznani
co jest moją sztuką?
w jakiej sztuce mam być mistrzem?
w sztuce życia każdy powinien być
przeżyć życie po swojemu
i krótka lekcja:
nie wpieprzać się innym ludziom
nie mówić jaki kto ma być, co ma robić, nie wytykać błędów
bo to wkurwia
a jaki z tego pożytek?
---
ktoś się właśnie czepiał mnie i co powiem:
mój dom jest moją twierdzą, robię co mi się podoba
na pewno nie skorzystam z "rady"
jedyny tego efekt jest taki, że psuje to relacje między nami
potem moja reakcja na tą osobę jest taka: "odpierdol się"
dosłownie lub w myśli
czy to chciała osiągnąć?
rozumiem że ktoś ma swoje wierzenia, że może chce naprawiać świat po swojemu, albo "dobrze mi życzy", albo robi to "dla dobra innych" czy "dla dobra" w ogóle, że może mieć poczucie misji
co nie zmienia że moja reakcja brzmi "odpierdol się"
można spróbować komuś pomóc, ale zrobić to delikatnie,
bez atakowania, bez nachalności, i tylko raz
jak nie skorzysta - odpuścić
mogę się podzielić czymś, ideą, spostrzeżeniem,
czy swoją "lekcją" tak jak robię to teraz
bez wkraczania siłą w cudzy świat
sam spróbuję zostawić innych w spokoju, nie wpieprzać się
nie pouczać, nie przekonywać, nie wytykać "błędów"
właściwie to od dawna tak robię i mam dzięki temu wiele spokoju
ale może być jeszcze bardziej harmonijnie
więc chcę:
dać ludziom jeszcze więcej przestrzeni, by byli sobą
wewnątrz swoich granic
a jednocześnie chronić swoje granice
i dać sobie przestrzeń dla bycia sobą wewnątrz moich granic
kumpel się ożenił i mówi że żony nie lubi
- więc czemu się ożeniłeś?
- bo chciało mi się ruchać
zrobili dzieciaka i automatycznie ślub, zgodnie z tradycją
fatalny błąd
małżeństwo to wynalazek, którego jedynym celem jest utrudnienie rozstania
daje uczestnikom złudzenie stabilizacji
może nadchodzi czas w którym ta stabilizacja jest cenniejsza niż prawda i miłość?
czemu zakochani chcą być ze sobą "na zawsze"?
po paru latach wszystko się wypali
bycie z osobą nie gwarantuje tego stanu
małżeństwo jest jak łapanie wiatru do wiadra
kiedy chcesz to zatrzymać - stracisz to
dziś nie mamy nic do powiedzenia
więc nie będziemy produkować notek na siłę
;)
ona śpiewa tak pięknie
że płaczę ze szczęścia
wszystko musi iść samo, płynnie
kiedy ścieżka kusi, zachęca by nią iść
tędy droga! cała naprzód! biegnę z radością
biegnę chętnie
każdy krok jest spełnieniem
daje mi cząstkę spełnienia
jest jak kęs upragnionego jedzenia
jest słodki i chce się jeszcze
skasowały mi się wszystkie maile, ponad 4 GB
zarchiwizowałem je, przeniosłem i... nie ma
a chciałem je kiedyś przejrzeć, pokasować niepotrzebne, itd, itd.
a tu ciach
jak szybko można się pozbyć niepotrzebnej pracy
samo się zrobiło
oczyszczenie
oczyszczenie
przybywaj
co do albumów ze zdjęciami
błąd 1 - brak uśmiechniętych zdjęć i wyglądasz jak wieczny ponurak
błąd 2 - wszystkie zdjęcia uśmiechnięte i nie widać jak wyglądasz "normalnie"
czemu chcesz mniej
niż możesz mieć?
czy ja potrafię tak naprawdę kochać?
czy tylko być zauroczony
kto kocha - nie zadaje pytań
chcę poczuć serce
czy ja mam serce?
nie mam pewności czy to jest miłość
ale już wiem, że nie chcę się oszukiwać
cóżeś w tym czasie zdziałał, Thor?
decyduj się, bierz i już
do koszyka
:D
przywiązując się - zabijam miłość
a czy mogę puścić?
zupełnie odpuścić
zrezygnować?
nie rezygnować
mieć nadzieję?
nie mieć nadziei
mieć pewność
ale niekoniecznie że z nią
może być inna - równie dobra lub lepsza
lepiej dopasowana
czy rzeczywiście taka cudowna?
już mi 65% zauroczenia odpadło
i takich "miłości" mam więcej
pojawiają się co chwilę
goto 1
dziś od rana miałem fajny nastrój
lekkość i ciepło wypełniające od wewnątrz
playing now: Incubus "I Wish You Were Here" (
tekst też fajny)
mogę być żywy
mogę się cieszyć
tak autentycznie
mogę się bawić
życie jako zabawa - to mi się podoba
jestem w centrum
w nieruchomym punkcie
kiedy idę
obracam całą kulę ziemską swoimi nogami
a sam pozostaję w miejscu
kiedy podskakuję
podrzucam całą kulę ziemską
a sam pozostaję w miejscu
---
Zazwyczaj postrzegamy Ziemię jako nieruchomą, a siebie jako będących w ruchu. Ale można zmienić punkt odniesienia. Wyobrazić sobie że ja jestem nieruchomym punktem, a w ruchu jest wszystko inne. Poczuć że to ja jestem centrum wszechświata.
przez chwilę odpocząć tutaj
w tym miejscu gdzie jestem
nie chcę walczyć
w końcu ruszę w dalszą drogę, ale teraz chcę się zatrzymać
poczuć się dobrze w tym punkcie
nie naprawiaj mnie
---
odpocząć sobie
ufff
tego mi trzeba
psychiczne wakacje
zwolnić siebie z wewnętrznej gonitwy
dam sobie oddychać
dam sobie przestrzeń
widzieć rzeczy takie jakimi są
widzieć siebie takiego jakim jestem
to ja
bez pomijania blasków
bez omijania cieni
znać siebie
być blisko
osoba która najbliżej przytula mnie od wewnątrz
to ja
być swoim starym dobrym znajomym
być dla siebie najlepszym przyjacielem
swojski
znany coraz bardziej
aż do źródła
to
świat jest jaki jest
ludzie się nie zmienią
a jeżeli się zmienią, to potrwa to tysiąclecia
tak naprawdę to jest mi to obojętne
nie żądam od tego świata żeby był idealny
zresztą może już jest idealny
zwierzęta są idealnymi zwierzętami
zwierzoludzie są idealnymi zwierzoludźmi
napełnić brzuch i go opróżnić
zdobyć władzę dla naszego plemienia
poszerzyć terytorium naszego plemienia
to już jest wyższy poziom
---
a poza tym wszystkim
pod wszystkim co powierzchowne
mogę widzieć
mogę czuć
jedno słońce w każdym sercu
ten sam blask w każdych oczach
życie płynące tysiącami strumieni
przez wszystkie światy
życie w swoim radosnym biegu
nieskończone
niepowstrzymane
w każdej osobie
w każdej rzeczy
jedno życie
pokaż mi moją drogę
pokaż mi moją drogę
pokaż mi moją drogę
pokaż mi moją drogę
pokaż mi moją drogę
drogę ty wybierasz
pokaż mi w czym mogę się spełnić
popatrz dlaczego teraz robisz to co robisz
gram w gry żeby odzyskać w nich poczucie mocy, kontroli
kiedy zwyciężam i pokonuję komputerowych przeciwników, czuję że jestem panem sytuacji
bo czuję że tracę kontrolę nad swoim życiem, wymyka mi się ono
czuję się niewolnikiem
odzyskać władzę nad swoim życiem
slay...
z rozproszenia do jedności
wzmacniać się, łączyć oddzielone terytoria
zapełnić dziury, usunąć chwasty
nie mogę rozciągnąć swojej przestrzeni zbyt daleko, mając zbyt słabe siły
najpierw wzmocnić się tu gdzie jestem
jaki mógłby być następny mój krok?
jaki chcesz
pokaż mi moją drogę
jaką była, czy jaką jest?
jaką może być
jestem tu, a tak trudno mi widzieć siebie
kurde dlaczego praca ma zajmować nam główne miejsce w życiu?
praca od 6 do 14, od 7 do 15, od 8 do 16, od 9 do 17, od 10 do 18...
do tego dojazd i różne przygotowania
coś tu jest nie tak
dlaczego miałbym najlepsze godziny dnia poświęcać na pracę?
dlaczego miałbym najlepsze lata życia poświęcać na pracę?
takim samym syfem jest szkoła
ile czasu zmarnowałem w różnych szkołach, po co mi to było?
szkoła ma nas przygotowywać do pracy
a praca do emerytury
a potem już jest za późno i czas umierać
trzeba pracować mniej
trzy godziny dziennie (nie 8)
trzy miesiące w roku (nie 11)
przez 10 lat (a nie 30-40)
wtedy jest czas na wszystko lepsze
trzeba szanować siebie i nie wydawać siebie na pastwę pracy
ciała muszą się lubić
serca muszą się lubić
umysły muszą się lubić
dusze muszą się lubić
i wtedy może coś z tego będzie
pewna znajoma
obdarzała mnie dzisiaj uśmiechami tak ciepłymi
że się zrobiłem miękki jak z wosku
wiele osób się do mnie uśmiecha, ale nie aż tak
czy tak mnie lubi, czy się jej podobam, czy po prostu taka jest?
jej uśmiech jest autentyczny, prawdziwy
nie da się go nie odwzajemnić
a wtedy energia między nami podnosi się
coraz bardziej i bardziej
i co będzie dalej?
odlecę w chmury?
pojawiło się skrępowanie
bo to przecież "w zasadzie obca osoba" i jesteśmy w miejscu publicznym
więc odwróciłem na chwilę wzrok
gdy znów spojrzałem, ona znów się uśmiechała
w końcu odszedłem jak uciekinier
który nie mógł tego znieść zbyt długo
x
jechałem niedawno do pracy autobusem i wsiadła do niego jedna osoba z pracy, i... nie poszedłem żeby z nią rozmawiać, siedziałem dalej na swoim miejscu, ona chyba mnie nie zauważyła
dopiero po wyjściu z autobusu się spotkaliśmy, cześć, cześć i jakaś gadka, całkiem miło zresztą, ale w autobusie wolałem posiedzieć sam ze swoimi myślami, niż rozmawiać z kimś
zastanawiałem czy ja się garnę do kogoś z pracy? raczej wolę być sam
jest tam jedna osoba, do której na pewno chętnie bym przeszedł przez cały autobus... i może jeszcze kilka - z którymi się dobrze czuję i czuję że warto byłoby pobyć razem
ogólnie lubię tych ludzi i jestem lubiany, ale wszystko jest powierzchowne, jeśli rozmawiamy to o pracy, albo o jakichś neutralnych rzeczach typu pogoda, może coś o filmach, albo żarty czy plotki, ale o niczym istotnym czy naprawdę interesującym
może ludzie tak mają, że normalnie o tym rozmawiają? a ja jestem jakiś niestandardowy i nie pasuję do świata? albo nie trafiliśmy na wspólne zainteresowania, mogłoby być fajnie, gdybyśmy poznali się lepiej i znaleźli wspólne pasje, coś co łączy
czasem zdarza się z kimś kontakt na poziomie serca lub duszy i to jest radosne i głębokie, nawet gdy towarzyszą temu powierzchowne słowa
idę swoją drogą dalej
bardziej dyskretnie
bardziej niezauważalnie
bardziej codziennie
plan rozwija się, a przede mną są decyzje
mogę robić skoki naprzód
chciałbym kochać ludzi, wszystkich bez wyjątku
mieć wobec każdego otwarte serce
przytulić wewnętrznie każdą istotę, bez względu na wszystko
mieć ogromne zrozumienie dla wszystkich
i dla siebie
i radość dlatego że są
oni nie są inni
jesteśmy z jednej substancji
powitać ich w miejscu, w którym nie ma granic
poczuć jedność, bliskość
czuję jak anioły kochają, tak całkowicie
mają ogromne serca, którymi mogłyby objąć cały świat
przytulają całą ziemię i wszelkie życie
być zawsze w domu
zapuścić korzenie w tym co wieczne
i żeby serce stało się jedynym prawem
zapraszam istoty ze światła
tak dyskretnie, powoli, nie do końca ufny
anioły uzdrawiają
proszę uzdrówcie mnie
przyjmuję pozwalam
istoty ze światła bądźcie ze mną, przemieńcie mnie
to może być trudne
w codziennym życiu wycofać się, żyć jako dusza
być takim jak istoty ze światła
nie jako obowiązek lub cel do osiągnięcia
to musi być czyste
boję się że to może być sztuczne
nie jestem do końca szczery
gdzieś się zgubiłem
mądrość wieków, tysiącleci, wielu wieczności
mądrość serca, nieskończone zrozumienie
rodzic, który kocha wiecznie
muszę być szczery
wiem to
prawda jest kluczem
kluczem zawsze była prawda
właściwe rzeczy na pierwszym miejscu
prawda
prostota
i miłość
x
czy jesteśmy ze światła i z cienia?
czy tylko ze światła?
może cień nie jest czymś złym
skoro jest
przecież jest
a może jest tylko barwą, a nie cieniem
nie jestem pewien jak jest naprawdę
a może zaczynam sie oszukiwać
ona już tak nie działa na mnie jak na początku
wtedy to się działo samo, było autentyczne, dałem się zaskoczyć
a teraz oczekuję
sięgam po to jak po rzecz
kiedyś żeby nie zaspać zrobiłem coś takiego
(a miałem spać tylko godzinę po nieprzespanej nocy
więc było ryzyko że zaśpię)
stworzyłem pusty plik mp3 o długości godziny
i wstawiłem go na playlistę winampa
a za nim ostry metal
i dużą głośność
muszę działać z tym co mam
z punktu w którym jestem teraz
jutro będzie lepiej
jutro będzie inaczej
ale teraz jest dziś
x
x
zrobiłem sobie szablonik
jak zwykle nowy
jak zwykle prosty
zrezygnowałem z dat, bo istnieje tylko teraz
teraz ja to piszę
teraz ty to czytasz
pstryk i mam nowego nloga, z lepszym nickiem
lepiej zrobić to wcześniej jeśli miałbym się tu zadomowić...
Nie czytaj tego bloga.