Czytam:
alienisko
amelia
galaxy
lil_foxy
mimbla
|
|
2002.05.20 23:57:47 |
link | komentarz (5) |
Pies mnie lubi...
Nie podobam się sobie. Nie podoba mi się to co robię. Nie jestem z siebie zadowolony.
Wspaniali, cwani, mądrzy, towarzyscy, męscy, asertywni, olewający, o właściwym czasie we właściwym miejscu, bezproblemowi, dorośli... wszystko to w jak najbardziej pozytywnym ujęciu, bez sarkazmu, ironi, z odrobiną zazdrości.
A ja tylko jestem.
Don't think, just act.
Łatwo powiedzieć. Czy mam jeszcze trochę czasu? Jeszcze trochę mam. Ale już tylko troszeczkę. Wykorzystam ją. Bo inaczej żal by mnie przerósł. Bo najgorsze są zmarnowane szanse, a ich limit się wyczerpał. Kolejna zmarnowana szansa i pójdę do piekła. Żywcem.
I znów trzeba smarkaczowi wycierać nosek.
Ze łzami w oczach powstałeś, ze łzami w oczach w proch się obracasz.
KURWA!!!!!!
NIE!!!!!!!!
NIE!!!!!!!!
NIE!!!!!!!!
Dziękuję.
Koniec.
|
|
|
2002.05.20 18:53:33 |
link | komentarz (0) |
Maaaałee szczęściaaaa ;,0)
Prawdopodobnie dostane wypasione materiały do nauki polskiego. Prawdopodobnie odnowię znajomość ze starym kumplem z podstawówki. Prawdopodobnie... :,0)
Ehh, życie nie jest lajtowe ;,0)
|
|
|
2002.05.20 00:34:09 |
link | komentarz (2) |
Jeden mój przyjaciel powiedział ostatnio, że jest dojrzały poznawczo ale nie emocjonalnie. No to jest nas dwóch. A najlepszym dowodem na to jest ta irracjonalna duma i zadowolenie jakie teraz odczuwam. Widzę wszystko wyraźnie i ostro, myślę, że nawet odpowiednio przetwarzam, jednak gdzieś po drodze od akcji do reakcji nie ma styku.
Słucham teraz All or nothing O-townów, piosenki dla pewnych osób szczególnej i mi też się udziela klimat, choć absolutnie nie wiem o co chodziło...
Dziiiwne :,0)
Jestem monotematyczny. Jestem idealistą i romantykiem.
Jednak nie romantykiem. Raczej romantycznym idealistą.
Freud byłby ze mnie dumny. Autopsychoanaliza.
A rano będę się dziwił skąd we mnie tyle tego. Bo rano czekać będzie Baczyński i reszta tej romantyczno-idealistycznej chołoty, z którą będę musiał się zmierzyć. Ale wieczór trwa...
|
|
|
2002.05.19 23:09:22 |
link | komentarz (1) |
Ludzie się kochają :,0),0) Na przykład tutaj.
I ja też kogoś kocham :,0),0)
Klimat złapałem pod wpływem dwóch wydarzeń.
1. Nie spotkałem się z M. choć bardzo chciałem ale były pewne 'wyższe okoliczności' ;,0)
2. Młody w idolu zaśpiewał tak zajebiście, że się prawie posikałem, popłakałem i dostałem czkawki.
Życie nie jest lajtowe ;,0)
|
|
|
2002.05.19 17:05:15 |
link | komentarz (0) |
Mów
Niech Twoje słowa zbudzą krew
Niech wszystko będzie już O.K.
Jest tyle miejsc do których powrócimy
Mów
Niech Twoje słowa zburzą mur
Niech Twoje dłonie zniszczą chłód
Ten nagły chłód co sercu przyniósł zimę
|
|
|
2002.05.19 00:03:03 |
link | komentarz (0) |
Jestem czubem, nie ulega wątpliwości. Mam też swój magiczny świat. Wstęp do niego wolny, browar za darmo, a mimo to nikt sie nie pcha do wejścia :,0),0)
Ufff, kurwa ;,0)
|
|
|
2002.05.18 14:36:47 |
link | komentarz (0) |
No i się pierdolnęło. Z dwóch stron naraz. Jakbym dostał kilofem w głowę. Ale się trzymam, o dziwo. I już ruszyłem aby to poodkręcać. Pierwszy raz w życiu nie siedzę na dupie i nie czekam aż coś zrobi się samo.
O kurwa!
|
|
|
2002.05.17 19:34:02 |
link | komentarz (1) |
No more second thoughts, please!!!
|
|
|
2002.05.17 11:32:35 |
link | komentarz (0) |
Znalazłem wreszcie takie ustawienie subwoofera, przy którym nic w pokoju nie pierdzi przy podkręceniu gały. Co więcej, pozycja pod biurkiem wzmacnia efekt. Więc napierdalam teraz wszystkie dyskojebne kawałki jakie posiadam na płytkach.
POBUUUUDKA!!! :,0)
|
|
|
2002.05.17 00:45:57 |
link | komentarz (1) |
Z głośników leniwie przelewa się aksamitny głos Cohena a moje szczęście to:
wykład na który M. nie poszła, by być ze mną
szóstka z matury, na którą nie zasługiwałem
drukarka, której nie chciałem
lody, których nie zjedliśmy
papieros, którego nie powinienem wypalić
dół, którego nie ma
jutro, które będzie
|
|
|
2002.05.16 00:40:45 |
link | komentarz (0) |
Sentymantalnie się zrobiło...
zanim zamkniesz drzwi...
wyciągnąłem stare kasetki O.N.A. i ściągam co fajniejsze kawałki...
nie trzeba mi twoich łez...
no, miałem kiedyś hopla na punkcie tej kapeli...
czasem myślę, że ten ból, który w sobie mam, po coś jednak jest...
a na ostatniej płycie tylko dwa kawałki nadają się do słuchania...
Smutne.
Nastrojowe.
|
|
|
2002.05.15 23:12:31 |
link | komentarz (0) |
Dwie refleksje.
Po pierwsze, kawał życia czekałem, by pewne piosenki określać mianem nastrojowe, a nie smutne. Tak jest dziś.
Po drugie, wszystkiego w życiu się trzeba nauczyć. Mam nadzieję, że jestem pojętnym uczniem. W tej wielkiej szkole życia też.
|
|
|
2002.05.15 12:20:24 |
link | komentarz (0) |
I wszystko jasne!
Dobry.
Czyli optymistyczny wariant opcji realnej został osiągnięty :,0)
YEAH! :,0),0)
|
|
|
2002.05.15 11:27:02 |
link | komentarz (0) |
Stado oślizgłych robaków zwanych strachem pełza mi po brzuchu. Spowodowane jest to tym, że za około pół godzinki dowiem się co dostałem z polskiego na maturze. Narazie wiem tylko, iż zdałem. Tylko na co???
|
|
|
2002.05.15 00:41:21 |
link | komentarz (0) |
Mój wieczór od dobrych kilkudziesięciu dni wygląda tak:
nauka
pluskanie
nlog i smsy
muzyka
dobranoc Piękna... zzzz..
Tak się da żyć. Nawet całkiem przyjemnie. Dlatego, że jest dla kogo. I po co.
A te dni ciszy...
|
|
|
2002.05.15 00:10:33 |
link | komentarz (0) |
Dobrze znaleźć się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu. Poczuć się potrzebnym.
Utylitaryzm. Rozumiem pozytywistów.
Romantyków też rozumiem.
Ja w ogóle coraz więcej rozumiem! :,0)
|
|
|
2002.05.14 20:44:48 |
link | komentarz (0) |
Kiedyś muzyka leciała, teraz jej słucham.
I są takie piosenki, które stały się niemal sacrum:
Nirvana...
Kowalska...
O.N.A...
Myslovitz...
Hey...
I nie słucham ich tak sobie, tylko przeżywam tą muzykę, lub przeżywam coś w umyśle i sercu. Przeżywam po raz kolejny albo po raz pierwszy, w nadziei, że nie ostatni...
|
|
|
2002.05.14 12:58:24 |
link | komentarz (0) |
Uff.
Kurwa, jazda na maksa.
Angielski. To jest myśl.
Do roboty.
|
|
|
2002.05.14 11:47:12 |
link | komentarz (0) |
Dziś już lepiej. Pozostał tylko wstyd.
Nigdy więcej nie pozwolę sobie na taki schiz.
Taka kobieta! Czasem nie mogę uwierzyć...
|
|
|
2002.05.14 01:04:32 |
link | komentarz (0) |
Takie szarpanie to niewątpliwie jest zła droga do celu. I to nie jest kwestia zaufania. Po prostu wieczory są za krótkie.
Pierdolę angielski, mam ważniejsze problemy na głowie, na przykład użalanie się nad sobą. Ostatni raz.
To jest kwestia strachu. Strach jest najlepszym motorem do działania. Ja zaś za późno zaczynam go odczuwać. Nie, strach to źle powiedziane. Poczucie konsekwencji. Przecież słowa muszą być poparte czynami. Muszę się nauczyć rozmawiać.
Tylko kiedy wyrzucę wszystko z siebie, wywalę tą watę i galaretę, uda się wypełnić mnie czymś mocniejszym, jakimś gipsem, betonem, żelazem.
Przestanę pierdolić, powiem coś do rzeczy. Nic mądralińskiego, coś miłego, coś takiego...
|
|
|
2002.05.13 20:52:49 |
link | komentarz (0) |
Już jest!!!
Myslovitz - Acidland. Singielek promujący płytę Korova Milky Bar. Oto on:
Nie poddaj się, bierz życie jakim jest.
I pomyśl, że na drugie nie masz szans.
O co ten stres? Myślisz, że nie masz nic.
Każdy ma, nawet ty, czasem trzeba to po prostu znaleźć
Miłość, noc i deszcz, życie też, dlatego warto starać się.
Powiedz, czy naprawdę nic nie jesteś wart?
Znajdź to w sobie. Tak!
Nie poddaj się, bierz życie jakim jest.
I pomyśl, że na drugie nie masz szans.
Ten kraj jest jak psychodeliczny lot.
Czujesz, że nie zmienisz nic.
Spróbój wziąć z tego coś, to przecież twoje życie jest.
Popełniaj błędy i naprawiaj je.
Gdy dotkniesz dna odbijaj się.
Wykorzystaj czas, drugiego już nie będziesz miał.
Nie poddaj się, bierz życie jakim jest.
I pomyśl, że na drugie nie masz szans.
Odetchnij więc, zastanów się, znajdź jego sens, bierz życie takim jakie jest.
I ciągle szarp, i zmieniaj je, przed siebie idź, bierz życie takim, jakie jest.
I zmieniaj je, i ciągle walcz, przed siebie idź...
Auuu! Wypas! I cała płyta będzie taka! :,0),0)
|
|
|
2002.05.13 19:41:51 |
link | komentarz (1) |
Dostałem szóstkę z matmy z matury! :,0),0)
Zajebiście, miałem ambitny plan i się udało. Cieszę się nieziemsko.
|
|
|
2002.05.13 00:47:32 |
link | komentarz (0) |
Dzień zapowiada się udany. Rankiem siata, potem umówię się na kucie angola, potem się zobaczy.
Poza tym martwię się o kilka ważnych spraw i o dwoje ważnych ludzi.
No i frytki bym zjadł, albo białą czekoladę.
Burza jest, lubię burzę. Błyski i huki. Taki sam hałas pochodzący ze sztucznego źródła byłby irytujacy. Ale jak napierdziela z nieba to jest bosko. Bo to może gniew boski?
Angry Angels?
Znowu dziś nie ćwiczyłem :/
|
|
|
2002.05.12 22:50:23 |
link | komentarz (0) |
Trochę jak w głuchym telefonie lub grze w skojarzenia. Od tematu do tematu. Tak jak lubię. A potem delikatne dotknięcie mojej duszy, moim palcem, jednak ktoś inny nim wodził. Niezwykłe.
|
|
|
2002.05.12 18:18:03 |
link | komentarz (0) |
Pierwszy skandal, zrelacjonował poeta, miał podłoże rasowe. Tellico Lunngrevink Letorte oznajmił oto nagle wśród zabawy, że ma dość występowania jako niziołek. Wskazawszy palcem obecne na sali driady, elfy, hobbitów, syrenę, krasnoluda i gnoma, który twierdził, że nazywa się Schuttenbach, doppler uznał za dyskryminację fakt, iż wszyscy mogą być sobą, a wyłącznie on, Tellico, musi stroić się w cudze piórka. Po czym przybrał - na chwilę - naturalną postać. Na ten widok Gardenia Biberveldt zemdlała, książe Agloval niebezpiecznie zadławił się sandaczem, a Annika, córka wójta Caldemeyna, dostała ataku histerii. Sytuację zażegnał smok Villentretenmerth, wciąż pod postacią Borcha Trzy Kawki, wyjaśniając dopplerowi spokojnie, że zmiennokształtność jest przywilejem, który zobowiązuje, a zobowiązuje między innymi do przybierania postaci ogólnie uważanych za przyzwoite i akceptowane w towarzystwie, i że to nic innego jak zwykła grzeczność w stosunku do gospodarza. Doppler zarzucił Villentretenmerthowi rasizm, szowinizm i brak elementarnego pojęcia o przedmiocie dyskusji. Urażony Villentretenmerth przybrał więc na chwilę postać smoka, niszcząc trochę mebli i doprowadzając do ogólnej paniki. Gdy się uspokoiło, rozgorzał ostry spór, w którym ludzie i nieludzie nawzajem wytykali sobie przykłady nietolerancji i rasowe uprzedzenia. Dość nieoczekiwanym akcentem w dyskusji był głos piegowatej Merle, dziwki, która wcale nie wyglądała na dziwkę. Merle oznajmiła, że cała dyskusja jest głupia i bezprzedmiotowa, i nie dotyczy prawdziwych zawodowców, którzy nie wiedzą co to uprzedzenia, co ona jest gotowa natychmiast udowodnić za stosowną opłatą, choćby i ze smokiem Villentretenmerthem w naturalnej postaci. W ciszy, jaka zapadła, usłyszano medium płci żeńskiej, deklarujące, że może zrobić to samo za darmo. Villentretenmerth szybko zmienił temat i zaczęto dyskutować na tematy bezpieczniejsze, jak ekonomia, polityka, łowy, rybołówstwo i hazard.
Andrzej Sapkowski - Coś się kończy, coś się zaczyna
:,0),0)
To opowiadanie pomogło mi odstresować mi się przed maturą, odegnało wczorajszego doła i pewnie przyda się jeszcze nie raz.
Oto potęga literatury.
|
|
|
2002.05.12 00:38:53 |
link | komentarz (1) |
Jakiś czas temu strasznie podłamywała mnie wizja nadchodzących wakacji. Dziś mam nieco inny pogląd na tą sprawę. Przede wszystkim chciałbym aby udał się ten pieprzony wyjazd do Hamburga na budowlany zarobek. Zniosę wszystko, urobię ręce po łokcie by wytrzasnąć te kilka paczek w dwa tygodnie. A to dlatego, że mam kilka pomysłów na wydanie tych pieniędzy. I nikt kto mnie zna nie zgadłby jakie to pomysły. Byłoby niesamowicie!!! A ponieważ ostatnio wizje, które mam w głowie przeistaczają się w elementy świata realnego to...
Mmmmhmmmm... :,0)
To już 22 godziny.
|
|
|
2002.05.11 15:04:00 |
link | komentarz (0) |
Wyruszyliśmy o 20:00, w domu byłem po 3:00. Siedem godzin, a ja pamiętam każde słowo, gest, zapach, dotyk, smak. Choć słowo powinienem napisać na ostatnim miejscu. Słowa nie poparte czynami nic nie znaczą ;,0)
Gorycz pierwszego piwa, bezsmak drugiego, kwaśność trzeciego. I potem słodkość. Słodkość w ustach, w życiu.
Była też muzyka. Harmonia dźwięków...
Jeszcze raz! Jeszcze raz!
|
|
|
2002.05.11 13:10:19 |
link | komentarz (1) |
To leciało:
Jedyny mój to zaledwie kilka dni
A ja nie mieszczę łez zagryzam wargi
Dotykam się jak to zwykleś robić Ty
Wyczuwam, wyczuwam Cię w zapachu ubrań
A niebo znów na głowę spada mi
I nadziei coraz mniej na słońce
Tak trudno jest zasypiać budzić się
Gdy imię Twoje echem odbija się od ścian
A te dni ciszy które dzielą nas
Podpowiadają mi złe obrazy
Muszę to przespać
Przeczekać, przeczekać trzeba mi
A jutro znowu pójdziemy nad rzekę
Jedyny mój pora kończyć już
Pielęgnuj obraz mój w swym sercu
Jestem wodą do której raz włożywszy dłoń
Nigdy nie zdołasz jej zapomnieć
A te dni ciszy...
|
|
|
2002.05.11 13:08:14 |
link | komentarz (0) |
To był wspaniały wieczór. Nieziemska noc. Nie ma słów, którymi bym opisał to co się ze mną działo. Były to chwile, kiedy liczyliśmy się tylko my. Nirwana. Po to się żyje.
A dziś lekki kacyk, ból głowy i tęsknota do kolejnego spotkania.
|
|
|
2002.05.10 16:59:15 |
link | komentarz (1) |
Będzie piątka!!! :,0)
Jejejeje!
I będzie impreza dzisiaj :,0)
Co za dzień ;,0)
|
|
|
2002.05.10 00:57:35 |
link | komentarz (0) |
Jest dobrze. Mam M. Mam kumpli, z którymi można pójść na piwo. Mam kumpli z którymi można się schamić przed blokiem. Poprawił mi się wyskok, wbiegam na ósme piętro bez zadyszki. Alergia nie dokucza, star trek się ściąga. Jest dobrze.
Jest źle. Czuję to. Czegoś nie robię. Nie potrafię tego sprecyzować. Coś powinienem powiedzieć, coś zrobić, dać... nie sprawdzam się. Czerpię, ale nie daję. Nie wiem. Potrzebuję pomocy aby to odkryć. Niestety. Jest źle.
A w ogóle to był dobry dzień. Jutro też zapowiada się nieźle. I rzeczywiście: skoro jest tak super, to może być tylko gorzej.
NIE!
|
|
|
2002.05.09 16:32:24 |
link | komentarz (0) |
Po polskim!! :,0)
Wstrząsające wydarzenia życiowe odkrywają w ludziach prawdziwe osobowości, rodzą nowe postawy" (J. J. Szczepański,0) - motyw przemiany bohatera literackiego w ujęciu pisarzy różnych epok.
Wypociłem 5 stron, na temat, jestem zadowolony.
Chcę 4 albo 3 :,0)
Dziękuję z góry :,0)
|
|
|
2002.05.08 21:42:58 |
link | komentarz (2) |
Prosiłem o wszystko,
abym mógł się cieszyć życiem,
a otrzymałem życie,
abym mógł cieszyć się wszystkim.
Mike Yaconelli
|
|
|
2002.05.08 15:01:50 |
link | komentarz (1) |
Wizyta M. z rana lepsza niż śmietana :,0)
Najpierw opowiedziałem, jaki jestem pewien siebie, potem jak bardzo się boję i wszystko jasne. Prawda jest taka, że już naprawdę mam dość, jestem zmęczony i myślenie, mówienie itp. idzie mi niesporo. Wobec tego relaksuję się przy matmie i trzepie zadania jedno po drugim :,0)
Po zaniedługim obiadku potrzepię jeszcze trochę, a potem już tylko filmiki, kosz, spacer i inne takie odstresowujące zajęcia. Jutro o tej porze, będę kończył, lub nawet wychodził z sali. Zakładając z dość dużym prawdopodobieństwem, że zdam, będzie to moje ostatnie wypracowanie z polskiego. HURAAAAA!!! :,0) Tak bardzo chciałbym czwóreczkę albo trójeczkę. Dopek będzie porażką. Muszę pilnować ortów, nie pisać zawiłych zdań, nie robić zbyt inteligentnych wynurzeń i napisać na temat.
Będzie nieźle.
|
|
|
2002.05.08 02:23:26 |
link | komentarz (2) |
1:00 w nocy a nikt nie śpi!
KONIEC
Ściągi zrobione, mnóstwo w głowie, skończyłem edukację polskiego na pisemny egzamin z tegoż jezyka.
Wiem, że umiem. Wiedza + IQ 140 = dst. :,0)
Jutro matura!!! Jezuu! ;,0)
Czilałt. Powodzenia i dzięki. Sczególne thanksy dla J. i dla mojej M.
J. ma u mnie piwo, a M. jeszcze pewnie niejedno :,0)
|
|
|
2002.05.07 17:54:00 |
link | komentarz (0) |
Lenny Valentino - Uwaga! Jedzie tramwaj!
Co za płyta! Mniam!
|
|
|
2002.05.07 08:55:16 |
link | komentarz (0) |
Piąta rano, a ja trzeźwiuteńki :/
Co ja najlepszego zrobiłem :(
Z drugiej strony, uwielbiam takie wieczory, takie rozmowy, to ciepło i te oczy.
|
|
|
2002.05.06 00:43:01 |
link | komentarz (1) |
One more thing. Idąc wczoraj kuć na zieloną trafke ;,0) widziałem młode małżeństwo z dzieckiem. Kobieta całkiem ładna, tatuś jeszcze młody i bez nadwagi, dziecko grzeczne. Tak sobie pomyślałem: fajnie macie. Są razem, pewni siebie nawzajem, mają dom i pracę, dziecko, pozycję, weekendy spędzają na odpoczynku, w tygodniu zmagają się ze zwykłą codziennością, on ma uregulowany stosunek do służby wojskowej ;,0) Za nimi już wszelkie młodzieńcze burze, teraz tylko rozwijają i bronią co mają. To chyba też jest szczęście.
|
|
|
2002.05.06 00:37:34 |
link | komentarz (0) |
Jedyne o czym wciąż myślę
to ciemnowłosa dziewczyna... :,0)
Jest taka kobieta, która wiele dla mnie znaczy. Gdy ona jest szczęśliwa, to i mnie wszystko wydaje się nieco łatwiejsze. Dopiero teraz, gdy wróciła, widzę jak mocno tęskniłem. Ciekawe jak to jest z drugiej strony lustra?
Co za tydzień. A jaki nadchodzi! Mam nadzieję, że skończy sie małym wielkim szczęściem...
:*
Muszę mieć wnuki. Będzie co opowiadać. Wiecie... kiedy ja byłem małym chłopcem, to mój dziadek też dał mi pierwszego cukierka. To był werthels original, a ja miałem wtedy cztery lata... :,0)
|
|
|
2002.05.05 00:38:57 |
link | komentarz (1) |
Tak czytam i czytam moje ostatnie wpisy i widzę, że ze mnie straszny zrzęda. Taki chuj miętowy, kutas z waty... O proszę, znowu!
|
|
|
2002.05.05 00:34:27 |
link | komentarz (0) |
Jestem malarzem. Stworzyłem obraz. Ufam absolutnie mojej publiczności. Publiczność, gdy obejrzy, przejdzie do kolejnego obrazu lub namaluje coś dla mnie.
Życie ze mnie drwi. Gdy coś sobie wymarzę lub zaplanuję, to albo sytuacja staje się taka, że nie ma najmniejszej szansy zrealizowania planu nie robiąc z siebie głupca, albo wszystko jest tak idealnie po myśli, że nie stawiam kropki, nie akcentuję zdania, nie robię... i potem sam nie wiem czemu.
Dowcip dnia:
Chłopak z dziewczyną siedzą wieczorem nad rzeką. Chłopak zauważa spadającą gwiazdę i mówi do dziewczyny:
- pomyśl sobie jakieś życzenie, na pewno się spełni!
Ona:
- eee tam...
On:
- dlaczego nie?
Ona:
- ty taki bojaźliwy jesteś.
|
|
|
2002.05.04 19:34:14 |
link | komentarz (0) |
Tak sobie siedziałem nad Wisłą, z lekka zamulony po przerobieniu drugiej połowy współczesności i znów mnie obleciał strach. Co jeśli obudzę się za parę dni z ręką w nocniku? Jeśli nie to i nie to, to co? Nie zostanie mi nic. Tego się właśnie boję. Tylko że nie mogę zrobić już nic więcej.
|
|
|
2002.05.04 00:57:12 |
link | komentarz (0) |
Mam ochotę:
-pobyć z M.
-wypić piwo (nie! dwa piwa!,0) i zapalić fajkę
-zjeść flipsy lub loda, lub galaretkę, lub zraza na zimno
-rozpędzić się i jebnąć w drzewo
Nie mam ochoty:
-wstać jutro po to by siąść do polskiego
-wstać jutro po to by siąść do matematyki
-wstać z fotela aby się rozpędzić i jebnąć w drzewo
Poza tym boli już mnie dupa od siedzenia, cały plecak mam ujebany od piasku, przeklinam jak sam skurwysyn.
Jestem zmęczony.. kurwa, wyczerpany jestem. I łeb mnie napier.. boli.
Idę spać. Obiad zjedzony, dzień zaliczony. Tydzień wycięty z życiorysu.
Wysłałbym jeszcze pewnego smsa, ale M. nie lubi wielkich słów. Idę spać.
|
|
|
2002.05.03 20:49:38 |
link | komentarz (0) |
M jak M.
M jak matura.
Kwas jak chuj :(
|
|
|
2002.05.02 22:41:09 |
link | komentarz (0) |
I dokładnie tak, tak smakuje ten lęk i strach,
że gdy skończy się dzień, tak spokojnie odpowiesz,
że to co mam nie wystarczy Ci...
Kasia Kowalska - A to co mam
|
|
|
2002.05.01 23:44:22 |
link | komentarz (0) |
Ciągle sam, tylko ja,
beznadziejnie ścigam czas
to zabija mnie
Płyną dni obok nas, wciąż walimy głową w mur
taki dziwny czas
dzis umieram znów, jutro rodzę się,
rozpływamy się we mgle.
Mało mam, tego co,
jeszcze dziś mnie trzyma tu
to zabija mnie
Czuję tak jakbym był tylko gościem
chwilę tu
taki dziwny czas
wieczność albo błysk dalej nie ma nic
rozpływamy się we mgle
o.n.a. mgnienie
|
|
|
2002.05.01 00:25:20 |
link | komentarz (1) |
To będzie pięć kurewsko trudnych dni dla mnie ponieważ M. wyjeżdża. Z jednej strony bardzo się cieszę, bo widzę jak mocno tego potrzebuje. Z drugiej... będę tęsknił.
Reszty nie trzeba.
|
|
|
2002.04.30 00:27:22 |
link | komentarz (0) |
Tak mi się nasunęło... Pamiętam jak dziś, jak M. napisała na karteluszce swój numer komórki, adres strony i powiedziała: naaapisz coś do mnie czasem. Gdyby wiedziała ile problemów zwali jej się na głowę :,0) I ile szczęścia :,0),0),0),0)
Mam niespodziewanie dobry nastrój, liczyłem się z zupełnie czymś innym.
|
|
|
2002.04.30 00:24:36 |
link | komentarz (0) |
Jak już wspomniałem kiedyś tam wcześniej, snucie planów sprawia, że czuję się lepiej, pewniej i bezpieczniej, więc oto mój plan na nadchodzący weekend:
pobudka o 9.00
10.00 siadam do polskiego
12.30 koniec polskiego, komputerek, ew. spacer
obiad przed 14.00
15.00 siadam do polskiego
16.00 zmiana na matme
17.00 komputerek, ew. spacer, kosz, cokolwiek...
18.30 siakaś kolacja
20.00 matma
21.00 komputer
24.00 zzzz...
W tym tempie w sobotę skończę moją podróż przez 3000 lat literatury. Do wtorku będę już tylko czytał Cogito i robił matmę. W środę za tydzień okupuję ubikację, obgryzam paznokcie, kłócę się z rodziną... ogólnie zamierzam się zestresować. A za 10 dni będzie jazdaaa!!
Dobrze, że jest ta pieprzona matura, bo jakbym teraz całe dni nie miał co robić, to bym nie dożył urodzin. Oszalałbym.
|
|
|
2002.04.29 19:41:29 |
link | komentarz (1) |
Boję się.
|
|
|
2002.04.29 00:26:04 |
link | komentarz (0) |
Z rozmyślań trzynastolatka:
-kiedy akcja spowoduje silną reakcję przeciwną?
-kiedy brak akcji powoduje niedosyt?
-gdzie podziać nadmiar entuzjazmu, męczący dla innych?
Mam tego w sobie mnóstwo. Czasem chce mi się krzyczeć z radości, czasem płakać i rzucać kurwami, ale to generalnie wielkie szczęście. Tylko brać, brać, brać!!!
Brzmi to trochę jak nawoływanie przekupki na targowisku, na dłuższą metę pewnie wpienia. Ale nic nie poradzę :,0),0),0),0)
Na miły Bóg! Życie nie tylko po to jest by brać, nie tylko po to by bezczynnie trwać. I aby żyć siebie samego trzeba dać :,0),0),0),0),0),0)
Tyle drobnych planów na jutro, pojutrze i kilka innych konkretnych dni. Większość albo i wszystkie spalą na panewce, ale póki nie spalą to świetnie je się przeżywa w wyobraźni.
Bo fantazja, fantazja, bo fantazja jest od tego... :,0)
Niech mnie ktoś trzyma!
Aaaalbo nie :,0) Mój ojciec mówi, że po takich hmmm... stanach euforycznych zawsze przychodzą łzy, rozpaczy albo szczęścia.
================================= ent 1
==============??????????????????? ent 2
c.d.n. ??? jaki?
|
|
|
2002.04.28 21:04:39 |
link | komentarz (0) |
Ja siebie nie rozumiem. Czymś się strasznie zdołowałem, ale nie umiem powiedzieć czym. Nie mam powodu.
Chyba jedynie to, że lubię mieć komfort "bycia umówionym". Ale przecież z drugiej strony to tylko kilkanaście schodów, kilka kliknięć myszą lub wystukanie numeru. Tylko że chcieć nie zawsze znaczy móc, a móc - chcieć.
Głupio mi strasznie...
|
|
|
2002.04.28 14:52:54 |
link | komentarz (1) |
Wczoraj był dobry dzień. Zakułem dwie epoki, a wieczór okazał się niespodziewanie miłospontaniczny :,0)
Podobno pomysł imprezy urodził się na kilka godzin przed planowanym lądowaniem w barze. Natomiast moja decyzja i dopięcie spraw dokonało się na 55 minut przed czasem. Mały szok jak lekko starzy zgodzili się na wszystko, niestety nie sypnęli kasą na tyle abym mógł bawić się na tyle długo, ile bym chciał. Nie miałem na taryfkę, nie było na więcej niż dwa piwa. Ale to jedyny minus. I chyba dobrze, że tak wyszło jak wyszło. Tak czuję. Sama impreza była zajebista. Znajomi M. to wspaniali ludzie i jakie znają świetne nieprzyzwoite dowcipy! :,0)
Pan M. ma bardzo słabiutki uścisk dłoni }:,0)
:*
W domu byłem o 23. Zjadłem flipsy, poczytałem jakąś pracę maturalną i położyłem się spać. Bez monologów wewnętrznych, zgrzytania zębów, rwania włosów z głowy. Oblizałem wargi i zasnąłem jak dziecko.
Na zły początek dzisiejszego dnia wstałem poł godziny za późno, musiałem jeszcze iść po wodę i w rezultacie usiadłem do biurka 40 minut później niż zwykle. Odrobię to po południu, gdyż pewnie zostanę sam w chacie bo starzy idą się uteatralnić. Przed chwilą wykonałem mały telefon, czekam na obiad, idę robić pompeczki... Życie się toczy :,0)
|
|
|
2002.04.27 14:17:50 |
link | komentarz (0) |
I've got a picture in my head.
It's you and me, we are in bed.
You'll always be there when I call.
You'll always be there most of all.
I tak sobie schizuję :////
Świecie zjebany
Łamię twe ramy
Na dworzu plucha
Centralnie mnie to w piętki rucha.
To apropos pytania maturalnego: Miron Białoszewski - poezja prowokacyjnie niska :,0),0)
Come here, my lover
Something's on your mind
Listen to no other
They could be unkind
Hold on to the concept of love, always
Darling
Hold on to the concept of love, always
Wszystkie piosenki na świecie są o tym samym czy mi się tylko wydaje???
ehh, kurwa!
Electric black eyes, where did you come from?
Electric black eyes, who sent you?
Electric black eyes, always be near me.
Electric black eyes, I need you.
No proszę! Znowu! Wybieram na chybił trafił...
Bylebym trafił...
|
|
|
2002.04.27 11:57:57 |
link | komentarz (1) |
Zła noc. Bez snu, snów, za to z niewesołymi myślami. Pewnie te dwa problemy każdemu wydawałyby się śmieszne, ale tak bardzo się staram, że pewnie zaraz coś spierdolę. No cóż... Zauważyłem jednak, iż rozmowa dużo daje, więc porozmawiamy dziś o tym. Niech się śmieje, bylebym został wyprowadzony z błędu. Ewentualnie utwierdzony w słuszności moich przypuszczeń.
|
|
|
2002.04.27 01:22:12 |
link | komentarz (1) |
Więc dziś był koniec. Rozmowa z M.(siedzieliśmy tam ze dwie godziny, zmarzłem na kość, ale wcale nie chciałem wracać,0) uświadomiła mi za co lubiłem moją klasę. Dzięki tej klasie nie zamieniłbym mojej dziewiątki na żadne bardziej klimatowe, czy "na poziomie" liceum. Byli (klasa,0) to ludzie oryginalni. Każdy czymś się wyróżniał, interesował, zaznaczył swoją obecność w mojej pamięci. Rozmowa z nimi była niemal fizyczną przyjemnością. Niby swobodna gadka o dupie Maryni, zawsze jednak błyskotliwa, żartobliwa, ciekawa. Było też kilka łbów większych ode mnie, a ja tego potrzebuje, by przydusić mój egoizm. Goście, którzy patrzyli na zadanie z prawdopodobieństwa i znali wynik bez liczenia. Laski, które pisały tak zajebiste prace na polski, że przyjemnie się czytało. Wielu także potrafiło coś w sporcie, co cenię również. Jak nie kosz to siatka.
Najważniejsze jednak, że zagnieździłem się wśród nich. Znalazłem swoje miejsce w przedostatnim rzędzie pod oknem. Ze wszystkimi miałem dobry kontakt. Lubiłem i byłem lubiany. Oczywiście jeszcze matura, jeszcze się spotkamy, ale nigdy już na matematyce-burzy mózgów, czy wosie-zwale totalnej. Szkoda. Obiecuję sobie tu i teraz, że nie stracę z nimi kontaktu tak łatwo. Nie powtórzę błędu z podstawówki. Głupio widzieć ludzi na ulicy i się do nich nie przyznawać.
--
W innej sprawie jestem z siebie lekko niezadowolony. Już wiem co zrobić, by to się nie powtórzyło. Zaufać troszkę sobie i M. Łba mi przecież nie urwie.
Poza tym mówiła dziś takie rzeczy, że miło się słuchało. Chcę jeszcze trochę tego posłuchać. Wspaniale się wtedy czuję.
|
|
|
2002.04.26 17:17:43 |
link | komentarz (0) |
Szkoła skończona. Wszystko gotowe. Lektury wiszą na ścianie, notatki uporządkowane i zebrane, zestawy pytań są. Dzisiaj jeszcze zajmę się matmą, jutro może spojrzę do angola. Z polskiego najintensywniejsze kucie planuję na długi weekend, kiedy M. wyjedzie. Zauważyłem, że intensywną pracą najłatwiej zakopuje się doły.
Za dwa tygodnie musimy ruszyć na jakąś imprezę. Wszystkim, którzy będą ze mną zafunduje nożyki, by mogli na koniec zeskrobywać mnie z podłogi :,0)
A w długi weekend musi być dobra pogoda. Tak aby plany wypaliły nam obojgu. Bo od pięknej kobiety lepsza jest piękna, zadowolona, opalona kobieta, a od abiturienta, opalony, wykuty abiturient :,0)
To do boju! Ludki! Trzymajcie za mnie kciuki.
|
|
|
2002.04.26 01:03:13 |
link | komentarz (0) |
Przed chwilą w wannie myślałem o kobietach. Od skojarzenia do skojarzenia, pojawiła się wreszcie przed oczami impreza sylwestrowa 2001/2002. Tam pierwszy raz w życiu doznałem paskudnego uczucia zalania się w trupa, połączonego z urwaniem filmu. Najgorsze jest jednak to, że jak się właśnie zastanowiłem, film urwał się w najciekawszym momencie...
Kiedy laski uznały, że jedna żubrówka to stanowczo za mało, postanowiły wybrać się po browar. Ja z nimi. Porażająco elokwentny (jak zwykle przy niebezpiecznym poziomie % we krwi,0) zabawiałem damy rozmową. Kierowałem swoje słowa głównie do S., wyjątkowo czarującej, nawet na trzeźwo kobietki. Drogę pamiętam doskonale. Także warkę strong i ciastka, które w sklepie zakupiliśmy. Pamiętam powrót i wreszcie rozkręcającą się imprezkę. Pamiętam kiedy podjechałem przy jakimś kołyszącym kawałku do S. i nie puszczałem jej długo. Ręce wędrowały. Wreszcie postanowiłem ją pocałować, ale nie trafiłem i obśliniłem jej ucho... Kolejna rzecz jaką pamiętam to spacer po mrozie, gdy zorientowałem się jak ze mną źle. Lepiej już nie było. Przerzygałem północ, w domu byłem przed 2.00. Kac fizyczny był pestką w porównaniu z innymi rzeczami, które nawiedzały moje sumienie i rozsądek. Chorowałem na kaca i na S. przez 2 dni. Na szczeście to było tylko zauroczenie. Mimo to bardzo chciałbym wiedzieć co działo się przez brakujące +- pół godziny mojego życia...
Alkohol kradnie wolność! W nadmiarze ;,0)
|
|
|
2002.04.24 23:11:34 |
link | komentarz (0) |
Po koszu. Wtopiliśmy na oko 50 punktami, ale kto by się przejmował wynikiem :,0)Ważne, że wybiegałem i wypociłem się za wszystkie czasy.
Skończyliśmy jakoś wcześniej, jako że nie było wątpliwości, kto dziś jest wygrany a kto przegrany. Ubrałem się i zamiast na najbliższy przystanek ruszyłem na dłuuugi spacer ulicami miasta. Ze św. Józefa trafiłem na Wybickiego, tam wszedłem na cmentarz, pogadać z babcią. Pierwszy raz w życiu odwiedziłem grób kogoś z rodziny z potrzeby serca. Muszę przyznać, że babcia była równie zaskoczona jak ja. Powiedziałem jej co miałem do powiedzenia, a ona mnie poparła, jak zwykła to robić za życia. Potem szedłem jeszcze daleko, na przystanek 26 na Grudziądzkiej. Po drodze słuchałem muzyczki i trochę przepychałem się z myślami, zbierałem siły na przyszłość. Wieczór był cudny. Ludzie tacy wspaniale różni. Starzy, młodzi, pary, dzieci. Jak ten chaos na około jest świetnie poukładany!
Z umiarkowanym optymizmem spoglądam w przyszłość. Jest kilkoro ludzi obok mnie którzy mi pomogą. Sam też dużo już zrobiłem, a jeszcze więcej mam w planach. Tyle się dzieje, a ja jeszcze nigdy z takim spokojem nie szedłem spać. Zdradliwa fortuno! Daj mi jeszcze trochę czasu! Jeszcze pięć minutek...
|
|
|
2002.04.24 13:54:22 |
link | komentarz (0) |
Żyję intensywnie. Szczere rozmowy, buzujące emocje. Strach i radość.
Dziś znów spaghetti i koszykówka, i znów jest pięknie.
|
|
|
2002.04.23 21:09:32 |
link | komentarz (1) |
Co za dzień! Najpierw zajebiście udany mecz i angol, potem przerwa i wypad na matmy i polaki. Matmy zwałowe. Z polskich uciekłem. Pojechałem z Obcym na miasto. Pobujaliśmy się trochę, było nudno, ale nie nudniej niż na polskim.
Potem powrót, mail i dzikość serca :,0) Jakieś trzy godziny robienia wszystkiego i niczego, szalone akcje bez żadnego efektu, w końcu najprostrze rozwiązanie. Esemesik. Poszło. I już. Potem milion pompek i brzuszków, tak mnie mięśnie bolą, że nic innego nie odbieram. Dziś się nie uczę. Wystarczająco wyczerpujące było układanie sobie życia. Czas na Star Trek. Odlot do XXIV wieku.
|
|
|
2002.04.23 18:42:44 |
link | komentarz (0) |
Kurwa mać!
|
|
|
2002.04.23 12:19:16 |
link | komentarz (0) |
Pierwszy mecz w siatę wygrany. Z niby-matury-próbnej z angola piątka. Na obiad spaghetti. Piękna pogoda. Piękna gdzieś tam na uniwersytecie. Żyć nie umierać.
:,0),0)
:**
|
|
|
2002.04.22 23:56:32 |
link | komentarz (0) |
Coś już miałem napisane, ale zmazałem. Bzdury.
Granice się zacierają. Bariery pękają. Z każdym dniem.
Pewnego dnia może mnie już tu nie być. Nie. Bądź. Dopiero przyszłaś.
Być może będę miał fuchę w Niemczech, w wakacje. Około dwa tygodnie na budowie, za sporą, jak na moje warunki kasę. Mam nadzieję, że wypali. Nie boję się pracy. Nie przypada mi za to do gustu cała ta otoczka: nudne popołudnia i weekendy u ciotki, Absolutna samotność wśród ludzi, bo nawet starego nie będzie. Mimo to cieszyłbym się bardzo.
Dobrze mi.
2@|<0(h@L3^^ $|3 !!! :*******
|
|
|
2002.04.21 23:28:21 |
link | komentarz (0) |
Powstał nowy polski hub direct connect, poświęcony w całości science-fiction! I poznałem gościa, który ma mnóstwo odcinków Space Above and Beyond! Zajebiście!
A co w życiu? Ano poświęcałem dziś czas dwóm najważniejszym sprawom :,0) Jednej - tej, którą zaczynam chorobliwie nienawidzieć, poświęciłem około pięciu godzin. Innej, którą przeżywam równie intensywnie, choć w absolutnie zdrowy i pozytywny sposób, 10 minut... Fajnie byłoby odwrócić te proporcje :( I bardzo cieszę się, że ktoś tu w końcu usiadł do książek :,0),0),0),0)
Lubię dobry, nieznany, pełen niespodzianek wokal. Dlatego z wielką chęcią i nadzieją zasiadam zawsze do programów typu Szansa na sukces, czy Idol. Brawurowe wykonanie Myslowitza przez taką jedną małą, czy Niemena przez bliźniaczki, były doznaniem niemal ekstatycznym. Facet z baru harleyowego z Idola też rokuje nadzieje (gdy śpiewa swoje, a nie Rynowskiego,0).
Jest jeszcze coś. Nie poznaję się. Zmieniam się. Błyskawicznie mutuję. Myślę, że nie widać tego na zewnątrz, w każdym razie jeszcze nie. Jednak gdy już inni to dostrzegą, spodoba im się. Będą ze mnie ludzie. Poważnie. Chce ktoś zobaczyć?
|
|
|
2002.04.21 20:53:12 |
link | komentarz (0) |
Muszę się nauczyć żyć komfortowo z moim dyskomfortem.
??? :,0)
|
|
|
2002.04.21 00:33:26 |
link | komentarz (1) |
No dobra. W końcu to zrobię. Rzadko która poezja mi się podoba, a ten wiersz robi na mnie wrażenie. Tym bardziej, że wyszedł spod klawiszy człowieka, którego znam i cenię.
Daj mi rękę moja droga
A pokażę gwiazdy Ci
Daj mi rękę moja droga
A te gwiazdy będą Twoje
Daj mi rękę moja droga
A już nigdy jej nie puszczę
Tylko po swojemu go sformatowałem. Jest piękny i sam bym tego lepiej nie ujął.
Znów się uśmiecham do myśli...
|
|
|
2002.04.20 23:50:50 |
link | komentarz (0) |
Dobry film w porządnym towarzystwie. Naprawdę miły wieczór.
Piękny umysł to świetny film. Gra Crowe'a bliska wirtuozerii, fabuła wciągająca, nie za dużo paranoicznych wizji, tylko tyle aby wprowadzić w klimat. W pewnym momencie miałem wrażenie, że scenariusz próbuje połączyć za dużo wątków: biograficzny, szpiegowsko-sensacyjny, miłosny i psychologiczny, lecz sprawa szybko się wyjaśniła. Ogląda się świetnie, tylko tyłek boli. A w ogóle do mnie film przemawia. Wzrusza, umacnia, bawi.
Tym bardziej mi się podobało, że w głównym bohaterze odnalazłem wiele z siebie. Może nawet wszystko, prócz tych schizofrenicznych wizji. Czy trzeba do mnie mówić wielkimi literami? Tak. Teraz tak. Nie będzie trzeba w bliskiej przyszłości, ale teraz jestem jak Nash. Trochę jak dziecko, bez inicjatywy, odwagi, pewności. Dziecko wyrasta, a ja rosnę bardzo szybko. Już prawie jestem dużym chłopcem. Brakuje... o tyle :,0)
My name is Nash. John Nash.
Dobrze mi. Bardzo dobrze. Wspaniale. Naprawdę. Dziękuję.
|
|
|
2002.04.20 15:25:17 |
link | komentarz (0) |
Muszę się mocno kontrolować, żeby mama nie pomyślała, że coś ze mną nie w porządku. Otóż uśmiecham się do siebie, a właściwie do swoich myśli. Coś sobie wspomnę albo wyobrażę i szczerzę zęby jak prosię w deszcz.
Bardzo przyjemne uczucie, tym bardziej, że do obiadu było wino i ten jeden kielonek cały poszedł do głowy. Młode wino, piękna kobieta i śpiew. Żyć nie umierać :,0) |
|
|
2002.04.20 00:54:25 |
link | komentarz (0) |
Co tu dużo gadać. Jestem Szczęśliwy.
:*************************
:,0)
|
|
|
2002.04.19 23:32:20 |
link | komentarz (1) |
Będę pisał. Życie życiem, a nlog nlogiem. Wiem, że pod tym względem jestem jak chorągiewka na wietrze, ale przynajmniej zdaję sobie z tego sprawę. To pisanie jestem winien nlogowi. Bez niego nie byłoby tego co jest. Teraz idę szukać weny do kolejnego wpisu. Prowadzić mnie będzie Osiecka, przez swoje pięć oceanów. See you soon. |
|
|
2002.04.19 00:59:22 |
link | komentarz (1) |
Chyba czas pożegnać się z nlogiem. Nie jestem tego całkowicie pewien (jestem pewien w życiu tylko jednej rzeczy,0), ale raczej to (przed,0)ostatni wpis.
Nlog niczego nie rozwiązuje. Jest pewną manifestacją mojej frustracji, egoizmu, płytkości, miłości - za rzadko. Nauczyłem się uciekać tu i unieszczęśliwiać się bardziej niż jest do tego powód. Nie rozmawiać, nie mówić, nie nazywać rzeczy po imieniu. Jeśli mam problem powiedzieć, że mi na kimś zależy, że jest na pierwszym planie, to na prawdę mam problem. A ja nie chcę mieć problemów. To co zechcę tu napisać, po prostu wykrzyczę lub wyszeptam odpowiednim osobom. Cokolwiek niech się stanie. Niech się stanie w życiu.
Tym żywym.
Amen. |
|
|
2002.04.18 15:17:36 |
link | komentarz (0) |
Będę bardzo się starał nie sięgnąć dziś dna. Mam nawet pewien pomysł. Dotychczas się sprawdzał, dziś też powinien.
Zapuszczam:
All the promises I made
All the meeningless and empty words I said
All the promises I broke
All the meeningless and empty words I spoke
|
|
|
2002.04.17 23:49:06 |
link | komentarz (0) |
Był sobie kiedyś człowiek, który nie umiał czytać ani pisać, nie miał też wcale pieniędzy. Żył niedaleko małej wsi, jej mieszkańcy znali go, dawali mu jeść, rozmawiali z nim przed niedzielną mszą, czasem zapraszali go do siebie. Gdy nie przebywał we wsi, żył w zapomnianej szopie, gdzie rzeźbił, malował i śnił. Pewnego dnia do wsi przyjechał milioner. Chciał z tego miejsca uczynić wielki kompleks przemysłowy. Tak się złożyło, że jego centrum wypadało w miejscu gdzie stała szopa. Milioner miał dobre serce i pieniędzy w bród, zapłacił więc artyście bajońską sumę za jego dzieła, wynajął ludzi, którzy nauczyli go czytać i pisać. Artysta czytał, zaczął korzystać z pieniędzy, używać życia. Rozpił się, stracił wenę i talent. Naczytał się okropności, zaczął zupełnie inaczej widzieć życie. Sięgnął wreszcie po narkotyki. W którejś kolejnej wizji skoczył z wysokiego bloku. Na jego pogrzebie płakał tylko milioner.
Koniec! Koniec! Kiedy koniec???
Już? Uff, pęka wrzód.
Ropa śmierdzi, wylewa się, trochę krwi.
I znowu źle, pacjent narzeka.
Był estetyczny wrzód pod opatrunkiem.
A teraz wszystko zbrukane, klejące, dziurawe.
Jak to będzie? Będzie dobrze/źle*.
* - niepotrzebne skreśl
|
|
|
2002.04.17 23:08:59 |
link | komentarz (0) |
Lepiej nic nie mówić i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.
|
|
|
2002.04.17 23:07:50 |
link | komentarz (0) |
Jestem bardzo zmęczony. Wyczerpany fizycznie i psychicznie. Ale niedługo wszystko się skończy. Dwa miesiące, może trochę więcej. Po drodze kop w dupę, może dwa, ewentualnie trzy, ale na pewno nie więcej. Prosze jak optymistycznie! Zaledwie trzy kopy w dwa miesiące. A potem będą wakacje i będę miał całe dni dla siebie. Ukochany komputer i koszykówka. Całe dni będę siedział przy komputerze i grał w koszykówkę. I znowu. I jeszcze raz. A w przerwach będę walił głową w ścianę. Albo nie! Lepiej! Kupię sobie rewolwer i pogram w rosyjską ruletkę. Załaduję jeden nabój ostry i pięć hukowych. Zawsze wystrzeli, a nigdy nie będzie wiadomo, czy to pocisk czy ściema. Wspaniałe wakacje przede mną. Po prostu, kurwa, niezapomniane. |
|
|
2002.04.17 11:59:07 |
link | komentarz (0) |
Boże! Czysta metafizyka... :,0)
|
|
|
2002.04.17 00:56:05 |
link | komentarz (0) |
...czegoś potrzebuję, żeby było łatwiej albo żeby nie trzeba było w ogóle...
Układam plan, bo plan daje poczucie, że ma się wpływ na własne życie i pozostała jeszcze odrobina zdrowego rozsądku we łbie.
8.30 pobudka i mycie, bo będzie wymiana wodomierzy i nie mogę spać dłużej :
Do 10.30 matematyka, muzyka, ew. komputer
10.45 Buda
11.30 Drugie śniadanko, komp itp.
12.45 Buda
14.30 Obiad, potem dalej matma
15.30 - 16.00 Pomagam przypadkowi :,0)
18.00 Trening
20.30 Powrót, kolacja, komp.
24.00 zzzzz...
Nigdy nie chciałem tu bluzgać, ale napłakałem tu już dość:
Nosz kurwa mać! Ja pierdolę takie wczasy! Do roboty byś się wziął obiboku jebany, a nie kurwa te najrzadsze kwiatki zrywasz na łące!!! Pedale, dziwko męska! Jaja Ci urwało?
Dziękuję za uwagę. Takie to płytkie, że aż przyjemnie dno ujrzeć.
Jestem ciekaw jak się skończy "spóźnieni kochankowie". Osiągam przy tym katharsis, albo coś bardzo podobnego. 100 lat samotności już czeka. Oczywiście "100 lat samotności", nie 100 lat samotności. Setki nie dożyję.
|
|
|
2002.04.16 00:51:16 |
link | komentarz (0) |
Tych kilka artefaktów dających pewność jutra, to prawie wszystko czego potrzebuję.
Mhmmm ;,0)
:*~
|
|
|
2002.04.15 23:14:28 |
link | komentarz (0) |
Magda Umer - Na wesoło
Nieziemsko piękny kawałek...
|
|
|
2002.04.15 00:50:11 |
link | komentarz (0) |
Przypomniałem sobie dziś o Nirvanie i Metallice. Czasem fajnie jest jak coś z konkretną mocą uderzy po uszach. Słuchałem i dopracowywałem skórkę nloga. Teraz jest już prawie taka jak to sobie wyobrażam.
A w ogóle to muszę się wziąść za treningi. Ostatnio ćwiczę jeden, dwa razy na tydzień. Łydki to jeszcze luz, bo balkon non-stop otwarty i można jechać z koksem, ale uda... :/
Polski powolutku do przodu, a jutro ta pieprzona matma, banalne zadania, które najłatwiej schrzanić.
Wracam do mojego Whartona, potem w objęcia Orfeusza. Ostatnio co noc mi się coś śni, jak na mnie to niebywałe. Nadrabiam te puste noce z ostatnich 19 lat.
22h bez?
|
|
|
2002.04.14 12:24:26 |
link | komentarz (2) |
Koncert był całkiem niezły. Mieliśmy nieco lipne miejsca, ale zważywszy na to, że ani M. ani ja nie mieliśmy ochoty na pogo pod sceną to i tak było w porządku. Płytka zapowiada się świetnie, są ze trzy kawałki, które od pierwszego przesłuchania wpadają w ucho, a singielek będzie suuuper :,0)
Hehe. Spaliłem wczoraj swoje pierwsze dwie fajki w życiu :,0) Podoba mi się efekt wydmuchiwanego dymu, coś jak zabawa na mrozie. No i papieros chwilowo działa na mnie jak dwa piwa, czyli delikatna fazka. Niestety szybko znika. A z minusów, to uczucie przechlania po powrocie do domu. Na szczęście S.Z.A. (standardowy zestaw antyalkoholowy :,0),0) działa także na to :,0)
Dziś jest dobrze, nie tak jak tydzień temu. Uczę się powoli panować nad namiętnościami, dzięki czemu jest trochę łatwiej. Zaczynam rozumieć, że jesteśmy jak dwa słabe magnesy zwrócone tym samym biegunem do siebie. Można je zestawić dość blisko, jednak od pewnego momentu zaczną się odsuwać od siebie, zachowując stałą odległość. Póki co jednak, będę żył jak żyję, działał jak działam. Dopóty nie wydarzy się coś co powie mi stop.
Dla Ciebie, mógłbym zrobić... wiele :,0)
Na prawdę na dużo mnie stać.
I wyszło słońce. Nie przepadam za słońcem ale dobrze, że dziś jest. |
|
|
2002.04.13 20:52:39 |
link | komentarz (0) |
Zabawne jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jestem pewien, że mnóstwo osób siedzi teraz w domu i nóż im się w kieszeni otwiera na widok za oknem. Wygląda to jak koniec świata, całun powoli, acz nieuchronnie spowijający ziemię w wieczne ciemności.
Tymczasem dziś dla mnie ta szarość to początek zmiany na lepsze. Z czerni w biel. Drobne kropelki spłukują ostatecznie zimę z liści i ulic. Jutro albo pojutrze wyjrzy słońce i będzie piękny dzień.
Ja się tak cieszę jak szczypiorek na wiosnę, bo idę na Myslowitz. Chciałem i idę. Los mi sprzyja(ł,0). Wygrałem bilety. Marta dała się przekonać. Niech sobie pada... :,0)
Nooo i wszystko do romantyzmu włącznie już mam przepisane :,0) hehe :,0)
:> |
|
|
2002.04.13 00:38:13 |
link | komentarz (0) |
Żałuję, że nie jestem trzydziestoletnim facetem. I nie dlatego, iż taki jest aktualnie Jej ideałem, ale brakuje mi jego dojrzałości. Może taki gość nie szaleje gdy kobieta którą kocha ma doła, a jemu brakuje słów. Może nie wysyła po 10 minutach banalnego smsa, który niczego nie rozwiązuje. Może olewa to czy kobieta, którą kocha spędzi z nim następny wieczór.
Zaraz, zaraz, ten facet to dupek!
Na prawdę kocham...
Pierwsza myśl po obudzeniu, ostatnia przed zaśnięciem. Beret, autobus, papieros, winda, baniak z wodą, piosenka, słońce, wszystko..
Hope and fear.
|
|
|
2002.04.12 01:15:52 |
link | komentarz (1) |
Cholera, przywiązałem się do mojego nloga. Wpis lub dwa dziennie, obowiązkowo. Czytam też sobie nlogowe forum i inne nlogi, i widzę, że wielu ciekawych ludzi jest na świecie. Czytam o ich miłościach, porażkach, dniu codziennym, a nie wiem nawet jak mają na imię. Jestem częścią tej cyberkultury. Kiedyś ludzie nie ruszali się nigdzie bez miecza, ja zginąłbym bez komputera z netem. Tu jest muzyka, hobby, lekarstwo na ból, rozrywka, nauka, sztuka i brud, plugastwo, dewiacje, zło. Potężny świat, którego nie ma.
Jesteśmy BORG. Zostaniesz zasymilowany. Opór jest bezcelowy.
|
|
|
2002.04.11 22:57:04 |
link | komentarz (0) |
Wygadałem się przed Kimś. Nie muszę przed czymś. Dzięki bogom, bogu, przeznaczeniu, czy czemuś tam...
Dzięki. |
|
|
2002.04.10 23:15:29 |
link | komentarz (0) |
Lubię totalne wyczerpanie. Nie mam na nic siły. Na nic. Absolutnie nic. Jest dobrze.
?
|
|
|
2002.04.10 16:21:17 |
link | komentarz (0) |
Znowu staję na progu.
Nie potrafię rozwiązać żadnej z trzech funkcji.
Jak mi dziś mecz nie pójdzie to będzie źle.
Ja chcę na Myslowitz!!! I rzecz dziwna, zapaliłbym sobie. To wpływ Whartona. Gość hołubi papierosy, opiewa, coś jakby artefakt spokoju, 'orb of peace'. Ehh, lepiej się czymś zajmę... |
|
|
2002.04.09 23:55:07 |
link | komentarz (0) |
Włączam komentarze, mam przeczucie... :,0) |
|
|
2002.04.09 22:32:37 |
link | komentarz (0) |
Konsternacja? Taaa..
Można to tak ująć. Czuję się czasem tak, jakbym na sali pełnej dewotek krzyknął: CHUJ! Wszyscy by się spojrzeli, oczekiwali przeprosin. Ja stałbym z głupim uśmiechem i pustką w głowie, choć najbardziej oczywistym słowem do powiedzenia byłoby oczywiście przepraszam.
Albo na stole leżą ciastka, a ja nie mogę wstawać z łóżka. Wzdycham, przewracam oczami, może ktoś się domyśli, że coś bym zjadł. Załóżmy, że gardła nie mam chorego. Co najprościej zrobić? Poprosić.
Albo widzę kogoś znajomego, dawno nie widzianego. Nie dobrego kolegę, czy kumpelę, po prostu znajomego. I co? Szukam kluczy, zmieniam kurs, cokolwiek. Co należałoby zrobić? Powiedzieć cześć.
Co to ja chciałem powiedzieć? :,0) Aha, że jestem mimowolnym masochistą :,0) Dobrze, że przynajmniej się z tego śmiać umiem. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze umie.
Mamo, wyłącz tego Big Brothera!!!
Ważne, że wciągnąłem dzisiejszą porcję koki :,0) No to wracam do moich fkcji :,0) |
|
|
2002.04.08 20:50:07 |
link | komentarz (0) |
Wreszcie uczyłem się z polskiego. W półtorej godzinki przerobiłem cały barok. Od Morsztynów, Naborowskich, Potockich i vanitasów aż mi we łbie huczy. I taki ładny wiersz Daniela Naborowskiego przy okazji znalazłem :,0)
Z czasem wszytko przemija, z czasem bieżą lata,
Z czasem państw koniec idzie, z czasem tego świata,
Z czasem stawa dowcip i rozum niszczeje,
Z czasem gładkość, uroda, udatność niszczeje.
Z czasem kwitnące łąki krasy ostradają,
Z czasem drzewa zielone z liścia opadają.
Z czasem burdy ustają, z czasem krwawe boje,
Z czasem żal i serdeczne z czasem niepokoje.
Z czasem noc dniowi, dzień nocy ustępuje,
Czasowi zgoła wszytko na świecie hołduje.
Szczyra miłość ku tobie, Marto, me kochanie,
Wszytkim czasom na despekt nigdy nie ustanie.
:,0)
Hehe, jak dojdę do romantyzmu, to pół książki przepiszę :,0) |
|
|
2002.04.08 16:53:31 |
link | komentarz (0) |
Miałem stresa :,0)
Baba weszła do klasy i powiedziała, że jest 12 laczy, w tym większość z mojego tematu (4b,0). Prawie w spodnie zrobiłem. Ale wreszcie dostałem wypociny do ręki i okazało się: 4 za pracę, 3 za test, w sumie 3. Dobry wynik, rewelacji nie ma, ale jest OK. Teraz priorytetem jest matematyka. Jeśli faktycznie nie będzie zadania na 6, to muszę powtórzyć wyniki z próbnej na prawdziwej maturze. Potem błysnąć na egzaminach i jestem na informie.
Ehh. Dobrze, że jedno łajno z głowy :,0),0),0),0),0) |
|
|
2002.04.08 14:13:35 |
link | komentarz (0) |
nIe LuBIe NLogÓw W kTÓrycH LudZIe MIeszajĄ LIteRKi. ALBO JAK PISZĄ TYLKO WIELKIMI. :,0)
w głośnikach muzyka
w sercu maj
w głowie pustka
w szklance sok
w portfelu drobniaki
w pokoju słońce
Dobry dzień :,0) |
|
|
2002.04.08 00:27:24 |
link | komentarz (0) |
Życie jest piękne.
I tyle słów ewangelii dzisiejszej :,0) |
|
|
2002.04.07 23:35:44 |
link | komentarz (0) |
Wyłączyłem możliwość komentowania. Nie interesuje mnie zdanie osób niezaangażowanych bezpośrednio w moje życie, choć statystyki mówią wyraźnie, że nikt się tym nlogiem nie interesuje. Ponieważ jednak znalazłem jeden chamski komentarz, postanowiłem zadziałać szybko i zdecydowanie.
Aby ubrać w słowa uczucie, trzeba je najpierw rozebrać na czynniki pierwsze.
Jestem w twórczo-lirycznym nastroju, więc pewnie coś jeszcze wpadnie.
Kiedy zaglądam w głąb siebie
Oglądam obraz jak z lustra
Czasem odbicie jest wklęsłe jak me chude ramiona
Czasem nadęte jak duma z siebie
A zawsze kiedy obraz jest idealnie płaski
Słońce zaglądające przez ramię
Nie pozwala ujrzeć się w całości
To nie moje:
Idzie Grześ przez wieś,
worek piasku niesie,
a przez dziurkę, piasek ciurkiem
sypie się za Grzesiem :,0)
Bardzo jestem ciekaw kolejnych dni. Nie będzie łatwo. Sporo problemów się nawarstwia. Trzy trudne miesiące. Sprawy doczesne i wieczne. Wiem jedno. Nie powróżyłbym sobie. Nie chcę wiedzieć. To jest chyba ten czas, który się doskonale pamięta do zasranej śmierci, ale nie opowiada o nim wnukom. Takie chwile uduchowionej samotności, z muzyką i samym sobą nabiorą pewnie uroku wraz z upływającymi latami. |
|
|
2002.04.07 21:08:49 |
link | komentarz (0) |
W ramach szczerości wobec samego siebie, nie będę cenzurował wpisów, mimo że na widok niektórych strasznie się rumienię :,0)
Poza tym świetną szkołą psychologii jest obserwacja, jak zmienia się mój nastrój w ciągu dnia. Od porannego dołu totalnego, po absolutnie pozytywne samopoczucie obecnie.
A do imprez potrafiłbym się chyba przyzwyczaić :,0) Teraz będę chciał co sobotę (no, co drugą :] ,0), ciekawe co na to starzy :,0) |
|
|
2002.04.07 17:34:24 |
link | komentarz (0) |
Oczywiście, że nie jest czarne albo białe. Są wszystkie odcienie szarości. O łatwych wyborach można mówić tylko w odniosieniu do nie swoich problemów. Łatwo powiedzieć: zastanów się czego chcesz i zrób to. Ale jeśli chodzi o siebie to czasem trudno nawet sformuować pytanie, nie mówiąc już o odpowiedzi. |
|
|
2002.04.07 16:28:32 |
link | komentarz (1) |
Dobra, jak z siebie tego nie wyrzucę to zdechnę zaraz.
Marzyłem, że będziemy się bawić długo, najpierw szaleć, z przerwami na swobodną gadkę i piwo, potem klimat stopniowo będzie przygasał, wraz ze zmianą repertuaru. Pokołyszemy się, szepnę 'kocham', wrócimy do domu trzymając się za ręce.
Było naprawdę zajebiście i miło, była rozmowa jaką lubię, cieszyłem się każdą chwilą, każdym przelotnym dotykiem. Na prawdę chciałem
mogło być tak jak miałem to w głowie
potem nagle coś mi się przestawiło
przecież mogłem
chciałem
nic do stracenia
najgorsze są przepuszczone okazje, najbardziej żrą umysł
trzeba działać, bezczynność jest niczym, pustką, potem uporać się z konsekwencjami, ale działac, robić coś, robić coś, żeby nie było potrzeba pamiętników
czuję zapach, mam we włosach, na spodniach i bluzie
zapach kobiety, dezodorantu, papierosów, ten, którego nie zapomnę do końca życia, jakiekolwiek ono nie będzie.
taka mała dłoń, o połowę mniejsza od mojej, usta pełne, angelina się chowa, oczy.. niesamowite, czarne jak myśl, głębokie, ciepłe
czasem jak się w nie patrzy, można się zakotwiczyć, jest tam coś takiego, że człowiek czuje jakby się położył na czymś miękkim i bardzo wygodnym, słysząc jednocześnie myśli, ale niewyraźnie, jakby z daleka
co jutro? pojutrze? za rok! ???
czegoś potrzebuję, żeby było łatwiej albo żeby nie trzeba było w ogóle
słowa, czynu, gestu
mojego
nie chcę o tym z nikim mówić, chociaż bym nawet miał z kim.
żałosne
potrzebne
pomaga
czyżby?
kobieta dla mnie:
nieruchoma, naga i plastikowa
mogę zrobić z tobą to co chcę
mogę cię odpychać i całować
mogę opowiadać ci zły sen
takie same usta masz rozchylone
takie same dłonie wciąż koją mnie
w otwór w plecach wpuszczam ci ciepłą wodę
jesteś żywa, bądź tak, tak chcę
na reklamach jesteś mi jakaś obca
na wystawach widzę wciąż siostry twe
nie zamykam na noc twoich oczu
wtedy patrzysz na mnie gdy śpię
nakręcane ręce obejmują mnie
nakręcane nogi obejmują mnie
nakręcane usta obejmują mnie
jesteś żywa, bądź tak, tak chcę |
|
|
2002.04.07 13:28:53 |
link | komentarz (0) |
Świetnie się bawiłem. Fajni ludzie, muzyka przeważnie spoko, dużo soku w piwie.
Do czasu. Przyszło dwóch kwadratów i trzeba było ewakuować stolik. Pierdolę panów bez wazeliny!
Oczywiście zaraz straciłem rezon. Bajka się skończyła. Zakończenie miało być inne. Wszystko na co mnie było stać to cześć, oczywiście chciałem powiedzieć coś innego. Coś, co tu się przewija co drugi wpis, a nigdy w realu. Czekałem na odpowiedni moment. Tylko, że każdy moment jest dobry. Dziś też.
Nie, nie lubię tak platonicznie i na odległość, chyba nikt nie lubi. Ale znowu to robię. Ten wpis. Papierowy lowelas.
Na proste pytania też nie potrafię odpowiadać.
-O czym marzysz? O czym myślisz?
-Nie bierz mnie na spytki.
Kurwa, co za tekst. Boski jestem. Przepraszam. Przepraszam jeśli Cię męczę. Trudny jestem nawet sam dla siebie, co dopiero dla otoczenia. Coś z tym zrobię. Na pewno. Bo muszę. Jedyne co mi przychodzi do głowy to szczerość. Teraz na każdego każde pytanie odpowiem. Postanowienie nowomiesięczne. Zobaczymy jak wyjdzie.
Bardzo Cię kocham. Szkoda, że w ten sposób.
|
|
|
2002.04.06 00:55:09 |
link | komentarz (0) |
M. dziś mi uświadomiła jakim jestem zerem z polskiego. Ja mam nawet problemy z deklinacją! : Z matmy jest dużo lepiej, ale dobrze byłoby, żeby złożona pochodna się nie pojawiła na egzaminach :,0) Czasem wracam myślą do angola i zaraz tą myśl odsuwam. Ale z niego też muszę co nieco powtórzyć.
No nic. Szkoła na razie nieistotna. Jutro impreza. Tańczona ;,0) Wyjadę na parkiet, to Travolta się chowa. Jakoś zaniedługo Greese w telewizji. Tak apropos? :,0)
Noooo i kasetkę dostałem. Thx Piękna :* Oczywiście mogę ją sobie wetknąć w ucho, bo nie mam dwóch paluszków. Cały dom przekopałem i się bateryjki nie znalazły. Kaseta to przeżytek, ale dopóki się nie dorobię discmana, to jestem od nich uzależniony, jeśli chodzi o muzę poza domem.
Poza tym dobrze, że coś się dzieje. Jak coś się dzieje, to jest dobrze. Radosny jestem jak sam skurczysyn :,0) Jezzu, ale mam długie paznokcie. Czy taka rzecz się nadaje do nloga? ;,0) |
|
|
2002.04.05 01:24:07 |
link | komentarz (1) |
Ściągnąłem sobie jedną piosenkę Markowskiej - Drogi kolego. Melodia spoko, tekst momentami niedopracowany (zaczyna refren od "no"! sic!,0), wokal bez zastrzeżeń. Jeśli inne piosenki nie są gorsze, to jestem spokojny o ten koncert.
Poza tym zrezygnowałem z newsowania na TSS'sie. Mam dość oceniania w szkole, niepotrzebne mi w hobby! :
Wciąż drżę o polski. Jak się jutro nie dowiem wyników, to Irkę pod strażą każę odprowadzić do domu i niech sprawdza!
No i jutro robię zamach na portfel rodziców. Wezmę ich metodą na dumę. Mamo, mamo! Dostałem szóstkę z próbnej, jako jedyny w szkole i wiesz co? Idziemy to oblać i potrzebuję ze 30 zł... :,0)
I w ogóle cieszę się z życia :,0)
|
|
|
2002.04.04 15:37:02 |
link | komentarz (0) |
Potrzebuję pieniędzy. Dużo. Na dwa koncerty, które bardzo niedługo odbędą się w Polce. Pierwszy, bardzo blisko i dość tanio - Myslowitz w Toruniu za dwie dychy. Drugi - Cranberries, w spodku, 24 kwietnia, za 100 złotych, plus koszty dojazdu :
Hehe, supportem dla Żurawin będzie... Patrycja Markowska :,0) Kto to jest?!? Odwalili chałkę organizatorzy, trzeba im to przyznać. Ważne, że Dolores potrafi być supportem sama dla siebie. Tylko skoro ludzie zapłacili taki szmal, to dlaczego mają słuchać pani Markowskiej? Może i dobrze... luźniej się zrobi pod sceną :,0) |
|
|
2002.04.04 01:05:45 |
link | komentarz (0) |
Wszystko wskazuje na to, że jutro też będzie miły dzień. Od rana sam w domu, muza, nietuzinkowe śniadanie (coś wymyśle,0). Mało lekcji, może na angola przyjdzie w końcu ta mulatka... Zapuszcze sobie jutro Treka, a wieczorem Ostry Dyżur. Coś się pokombinuje, by było jeszcze lepiej. Małe szczęścia :,0) 23.00 a ja siedzę nagusieńki, marznę i stukam w klawisze ;,0)
Spać! Mam nawet pomysł na sen... |
|
|
2002.04.03 23:53:50 |
link | komentarz (0) |
To był niezwykle udany dzień. Nie ma sensu go opisywać, bo to tylko odrze go z czaru. Wystarczy powiedzieć, że spełniła się jedna zachcianka, jedno oczekiwanie i jedno marzenie.
--
A teraz siedzę, szczęśliwy, fizycznie zmęczony, zrelaksowany, słucham muzyki i widzę sens.
--
Dlaczego, Piękna? Bo spędziliśmy ostatnio więcej czasu razem? Bo wiem, że jesteś sama, więc ten "On", czy raczej jego brak, pozwolił mi dopuścić w ogóle taką myśl do głowy? Bo klapy spadły mi z oczu i dostrzegłem to w końcu w sobie? Na prawdę nie wiem. Widzisz, zastanowiłem się na serio i nie wymyśliłem.
--
Kot zdrowieje. Odbija mu znów nieziemsko, czyli jest z nim coraz lepiej.
--
Mam 19 lat i nie wybiegam myślą daleko w przyszłość. Marzę w tej chwili o maturze na 4/6/4 i dostaniu się na informę. O wyjeździe w góry. O nowym, dużym dysku twardym. Jednakże siedziałem dziś z Martą na placu zabaw i obserwowałem bawiące się dzieciaki. Małe potworki, cudem, choć bezbłędnie, unikające co pięć minut śmierci z powodu huśtawki lub kazuzeli. Pomyślałem sobie, że ja też kiedyś pewnie będę miał coś takiego. Krew z krwi. Nie przeraża mnie ta myśl. Podejrzewam, że to niezwykle trudny, denerwujący, stresogenny, najbardziej na świecie satysfakcjonujący przejaw życia.
Mam 19 lat i nie wybiegam myślą daleko w przyszłość.
--
Co za wpis. Nic dodać nic ująć. |
|
|
2002.04.03 00:06:50 |
link | komentarz (0) |
2 facetów i kobieta rozbili się na bezludnej wyspie.
Po tygodniu kobieta powiedziała: Tak dalej być nie może! i popełniła samobójstwo.
Po 2 tygodniach faceci powiedzieli: Tak dalej być nie może! i zakopali ciało.
Po 3 tygodniach faceci powiedzieli Tak dalej być nie może! i ciało odkopali.
MAX ROTFL!
|
|
|
2002.04.02 22:30:17 |
link | komentarz (1) |
Dziecko ze mnie. Nasiedziałem się na ławce i niczego się nie doczekałem ani nic mądrego nie wymyśliłem. Zamanifestowałem jedynie przed samym sobą, jaki to jestem zakochany, smutny i jak tęsknie. Zmarzłem, poszedłem się przejść, znów usiadłem. Ale żeby zadzwonić, puścić smsa, czy coś, to nie. Śmieszny jestem :,0) Tylko, że to u mnie normalne pod każdym względem.
Poza tym kot mi się rozchorował. Coś z pęcherzem, ale starzy byli u konowała i już jest lepiej.
I boję się o tą maturę próbną. Im dalej od tego, tym bardziej się boję, że oblałem polaka. Pewnie się jutro wyjaśni.
Już chyba pół godziny walczę z tym wpisem. Mętlik w głowie, nie potrafię instynktów ubrać w słowa.
No ale spróbujcie opisać kształt gruszki :,0)
Może
znaczysz
więcej niż sama wiesz
może
pragnę Cię bardziej
niż ktokolwiek kiedyś pragnął Cię
Nie czytaj tego! :,0) |
|
|
2002.04.02 11:51:23 |
link | komentarz (0) |
Dziś jest taki rześki, ciepły poranek, który kojarzy mi się z górami. Od czasu do czasu mam taki zew Tatr, oddałbym wszystko, żeby tam się znaleźć. Dziś jest taki dzień.
Jest początek kwietnia. Śnieg jeszcze leży, a słonko ostro grzeje na stokach. Można się absolutnie wyletnić (krótki rękaw i spodenki,0), ciesząc się jednocześnie śniegowym szlakiem. Wszedłbym sobie na Giewont, potem nieco okrężną drogą do Kuźnic, uderzyłbym do tego schroniska, co zapomniałem jak się nazywa, na porcję szarlotki. Na dwie porcje szarlotki :,0) Wieczorem, absolutnie pozbawiony sił, usiadłbym sobie z piwkiem w ręku i oglądał rozmazane sylwetki szczytów z tarasu hotelu. Następnego dnia Gubałówka, Krupówki i mogę wracać. Boże, o ile lepiej bym się poczuł!
A gdybyś jeszcze Piękna pojechała tam ze mną... :,0) |
|
|
2002.04.02 01:14:51 |
link | komentarz (1) |
Nie wszystko ma swoją przyczynę i skutek! Muszę przestać analizować rzeczy, które się do analizy nie nadają. Trzeba czuć.
Zamierzam przestać myśleć o konsekwencjach. Zamierzam przestać myśleć wyłącznie o sobie. Życie pokaże, czy nadaję się do pewnych spraw czy nie. Jeśli skreślę się na samym początku, to ludzie zobaczą tą krechę. Nie do mnie należy sąd.
Memento mori i carpe diem. |
|
|
2002.04.01 23:20:52 |
link | komentarz (2) |
Jestem trochę zawiedziony, bo nikt mnie dziś nie nabrał. Tzn. tak na żywo, bo w telewizji było tyle różnych pierdół, że trudno się połapać co prawda, a co nie.
Poza tym skompletowałem cały album 5 Kasi Kowalskiej. Przykro mi Kasiu, ale nie stać mnie na twoją płytkę.
Chciałem jeszcze zarzucić jakąś egzystencjalną myślą, wierszem, et cetera, ale nie zarzucę. Czuję się dziś normalnie, bez wzlotów i upadków. Była telewizja, komputer, koszykówka i matematyka. Zwykły dzień. Niepoetycki.
A jutro będę musiał komuś nakłamać... :/ |
|
|
2002.04.01 19:39:57 |
link | komentarz (0) |
Sport to zdrowie :/
Mam jakiś ból pseudoreumatyczny w kolanie od tych ćwiczeń na jumpa i jak dziś grałem w kosza, to mi łokieć w brzuch wsadzili. Trochę boli, mam nadzieję, że nic ważnego mi nie pękło :,0)
Taaa, wybiegałem się, święta się kończą, to i humor mi wraca :,0) Obejrzę sobie Indiana Jones'a, nagram Bone Collector, zapuszczę głośno jakąś muzyczkę i w ogóle będzie cool. Żeby jeszcze było mi dane dziś się z Martą zobaczyć...
Jest dobrze! |
|
|
2002.04.01 01:29:40 |
link | komentarz (0) |
Dziś o... nlogach. Chodzi o to, że się wciągąłem. Z każdą sesją przy kompie wiąże się przynajmniej parę minut zwiedzania ludzkich wnętrz. I tak są nlogi cholernie mroczne i depresyjne, euforyczne i radosne, i takie pół na pół (a tych, rzecz niesłychana, jak na lekarstwo,0). Zastanawiam się, jaki jest mój? Powstał abym mógł wykrzyczeć swoją tesknotę, zamanifestować uczucie. Teraz jednak łapie się na notowaniu w pamięci pewnych spostrzeżeń, by móc je uwiecznić tutaj. Co nie zmienia faktu, że ten nlog służy poznaniu siebie (czasem jak czytam coś sprzed 2 dni, to nie wierze, że to ja,0) i jest też dla Ciebie Piękna. |
|
|
2002.03.31 18:15:20 |
link | komentarz (1) |
Święta.
Oczy chcą, a dupa nie może. Tak po krótce możnaby scharakteryzować to co przeżywam. Ja z reguły mało jem, a dziś pochłonąłem tyle co w tydzień.
Ściągam sobie Kasię Kowalską. Mam klimat na taką muzę. I przegrywam kolejne partie w szachy z kompem. Wiem, że nie jestem w to dobry, ale sposób w jaki mnie rozwala jest uwłaczający godności. Żeby to jeszcze był jakiś Fritz. Nie, to mały freewarek z podrzędnej stronki szachowej.
Na dodatek bryndza w telewizji. Tak na prawdę to cieszę się tylko z Indiany Jones'a, bo ładnych parę lat nie widziałęm tego filmu.
Ide zrobić szczerbatki i zapuszczę sobie z kasety Erin Brokovitch (spelling?,0). Film leży od zeszłych świąt, kiedy rozkodowali mi HBO :,0)
Alleluja! :/ |
|
|
2002.03.30 22:06:05 |
link | komentarz (0) |
Trafiłaś idealnie w moment. Dziękuję. |
|
|
2002.03.30 12:29:39 |
link | komentarz (2) |
Jajka pomalowane i poświęcone. W kościele nakarmiłem trochę moją ironię i sarkazm. Przde wszystkim ubawiłem się dresową rewią mody. Kto ma więcej pasków i krzykliwsze kolory ten wygrywa. I ten fałszywy wstyd i dewocja (dewotyzm?,0). Na klęczki przed ołtarzem, potem święconkę do reklamówki, bo to wstyd. Sic!
A ja obejrzałem sobie kościół. Rok tam nie byłem, ale mocno się nie zmienił. Jest ładne tabernakulum i jakaś wystawa o Wyszyńskim, poza tym po staremu.
Trochę mnie szyja boli. Od ciągłego odwracania się do wejścia, by nie przegapić jak wejdzie... ktoś znajomy. Ale nie wszedł. Wróciłem sam. Jestem sam. |
|
|
2002.03.29 23:28:17 |
link | komentarz (1) |
Jest taka opowieść o ćmie, którą wabi światło księżyca i ten biedny owad, za wszelką cenę stara się tam dolecieć. Więc ja to widziałem dziś na żywo. Poszedłem wychodzić te nędzne kalorie z postnych ryb i serków, i koło parkingu stanąłęm pozachwycać się wielkim, żółciutkim księżycem w pełni. Wyglądał jak oglądany z równika. I nagle coś mi zaszumiało koło ucha. Był to spory motylek nocny, którego wiosna wywaliła z wyra. Leciał prosto na księżyc. Wątpie, żeby tam dotarł. :,0) |
|
|
2002.03.29 19:54:52 |
link | komentarz (0) |
Idę się przejść. Pójdę do Bliźniaka po ciacho. Ciacho zjem bo jestem głodny, przez tą cholerną postną dietę, jaką mi matka zafundowała. Ciacho zjem na osłodę, bo czuję się z lekka podminowany.
Mój krzyk z klawiatury
Twój szept rzeczywisty
Brzmią tak samo głośno
Krzyk rozdziera
Szept koi
Krzyk i szept
Ty i ja
Samo mi się napisało... |
|
|
2002.03.29 15:13:45 |
link | komentarz (0) |
Mam nowe spodnie i jestem po obiadku. Tak mi jakoś ciężko na żołądku i to nie z powodu tego śledzia postnego, jaki niedawno skonsumowałem. To nakręca się powoli spirala tęsknoty za ukochaną istotą. Już podświadomie kombinuje jak się na Nią natknąć. Coś wymyślę. Zawsze coś wymyślam i cieszę oczy każdą sekundą. Potem, wieczorem, leżąc w łóżku odgrywam to wszystko na nowo. I jeszcze raz.
Cholera, ale mnie dziś wzięło... |
|
|
2002.03.29 11:33:42 |
link | komentarz (0) |
Spodnie mi pękły na tyłku. Jade na miasto kupić nowe. Nie lubie tego. Lubie kupować buty, bluzy, a spodni nie. Już taki jestem :,0)
A po południu musze zorganizować jakiś spacerek. Pogoda jest taka liryczna... M.! Auuu! :,0)
Aha! Muszę jeszcze pokombinować z ustawieniem subwoofera, bo jak podkręcam powyżej czwórki, to monitor zaczyna się zsuwać z biurka. Ciekawe co na to sąsiedzi? :,0) |
|
|
2002.03.28 21:28:19 |
link | komentarz (0) |
Przeczytałem coś, co mi się bardzo podoba. Miał łeb ten, co to wymyślił.
O miłości wiemy niewiele.
Z miłością jest jak z gruszką.
Gruszka jest słodka i ma kształt.
Spróbujcie zdefiniować kształt gruszki.
Trochę znowu boli. Ale ten ból bardzo kojarzy się z rozkoszą. |
|
|
2002.03.28 18:55:03 |
link | komentarz (0) |
I jak tu się nie wpienić? Ściągnąłęm Piękny Umysł i okazało się, że to wersja zgrywana z kina! :( Fuck! |
|
|
2002.03.28 16:42:34 |
link | komentarz (0) |
Zasiadłem do Paint Shop Pro i wysmażyłem sobie logo, które straszy teraz u góry. No w końcu jak ktoś tam się męczy bym mógł zrobić sobie skórę, to grzech nie skorzystać. Teraz nlog jest bardziej 'po mojemu', jak napisała w swoim nlogu Galaxy.
Czegoś mi tu jednak brak. Uznam to za skórę beta. Teraz do matmy marsz! |
|
|
2002.03.28 14:31:28 |
link | komentarz (0) |
Ściągnąłem sobie Gosford Park, ściąga się Beautiful Mind. Obejrzymy sobie M., co? :,0)
Kazaa Rulez!
|
|
|
2002.03.27 21:32:32 |
link | komentarz (0) |
Drobne nieporozumienia są integralną częścia naszej znajomości. Czytała mojego nloga, ale tego starego, na blog.pl. Całkiem źle ;,0) Tamten jest jakiś taki... nie mój. I wynika z niego, że jestem cholernie nieszcześliwym facetem. A ja jestem radosny jak skowronek :,0)
A skoro o radościach mowa, to za około godzinę ściągnie mi się pierwsza część Gosford Park. Nakręciłem się na ten film ze względu na obsadę i klimat jaki mi się wydaje, że tam jest. Zobaczymy...
|
|
|
2002.03.27 12:50:23 |
link | komentarz (0) |
Co ja dziś wyniosłem z lekcji języka polskiego? Dwie wygrane w piłkarzyki, jeden niedokończony mecz. Było coś o Apollinie, opisie flaków itp. ale dokładnie nie pamiętam. Za ile ta matura? Pięć tygodni? Na pewno mi się uda...
|
|
|
2002.03.27 11:06:55 |
link | komentarz (0) |
Taaa...
Przeczytałaś to coś. Powinnaś zagrać w totolotka, bo znaleźć jednogo nloga wśród tysęcy innych jest bardzo trudno. To dobrze, czy źle, że przeczytałaś? Dobrze, bo gdy człowiek powie, że kocha, to potem można już rozmawiać o wszystkim. Będę miał trochę głupią minę gdy się zetkniemy następnym razem i pewnie się zarumienie, ale to nic ;,0)
Bo ta moja miłość nie jest jakaś rozdzierająca, bolesna, werteryczna itp. To radosna świadomość, że gdzieś tam sobie żyjesz i ja, gdy coś mi się przydarzy, mogę do Ciebie pobiec, pochwalić się, pomarudzić albo wypłakać. To miłe uczucie, gdy mogę Ci w czymkolwiek pomóc. To poczucie ważności, gdy opowiadasz mi o czymś, czego nie powiedziałabyś pierwszemu lepszemu na ulicy.
Poza tym coś mi się w mózgu odblokowało. Rozumiem poezję, lepiej dociera muzyka i film. Mam z tej miłości więcej od Ciebie. Wystarczy, że nie będziesz uciekać.
|
|
|
2002.03.26 23:50:18 |
link | komentarz (1) |
Cholernie ckliwy się ostatnio zrobiłem. Np. takie oskary dziś w tv. Halle Berry dostawała spazmów i wyglądała ogólnie głupio, a mi mimo to jakaś gula stanęła w gardle.
Poza tym nie zgadzam się z niektórymi wygranymi. Oskara powinien dostać Russel, a za zdjęcia Idziak.
Coś jeszcze chciałem rzec, ale zapomniałem.
|
|
|
2002.03.26 10:44:55 |
link | komentarz (1) |
Wstałem na 8.00 na WF. Biegański się oczywiście nie pojawił, na co zareagowałem dość spokojnie, jak na niewyspanego, wkurwionego, dobrze wychowanego człowieka przystało.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nie mając zadania domowego z matmy, postanowiłem pożyczyć zbiór zadań, zwiać z angola i te dwie godzinki wykorzystać na rachunki i słuchanie muzyczki. Od słów do czynów. Matma w zeszycie, Bajm w głośnikach.
Marta w pamięci... |
|
|
2002.03.25 16:28:05 |
link | komentarz (0) |
Ehh, już dobrze :,0)
Po prostu się nie zrozumieliśmy. To wcale nie było czerwone światło, tylko troska o mnie. Tylko, że ja sam potrafię się o siebie zatroszczyć. Więc:
Trwaj chwilo, jesteś piękna!
|
|
|
2002.03.25 13:09:35 |
link | komentarz (1) |
Tu był wpis, ale go usunąłem. Był tak przeraźliwie głupi i banalny, że oblewałem się rumieńcem zawsze, gdy go czytałem. Traktował o zawalaniu się świata... Świat się nigdy nie zawali. |
|
|
2002.03.24 22:00:01 |
link | komentarz (0) |
Im więcej człowiek ma tym więcej chce. Ja chcę więcej!
Uwielbiam ją za to, że wyszła z inicjatywą. Wyczuła, że ze mnie strachliwy dupek ;,0) Uwielbiam ją za to, że szuka kontaktu i bliskości, także dosłownie. Jednocześnie zgroza mnie ogarnia na myśl, że ja coś sobie wyobrażam. W każdym razie jeśli to fantazja to rodzi się z miłości.
|
|
|
2002.03.24 12:00:21 |
link | komentarz (0) |
Nic nie poradzę. Uczyć mi się nie chce. Nie będę!
A od Małysza to już mam mdłości. Całe szczęście, że skoki dziś po raz ostatni w tym sezonie :,0)
No i ciacho bym zjadł, a słodyczy w domu jak na lekarstwo. Przeszedłbym się do sklepu, ale chodzić też mi się nie chce... Może mi ktoś przyniesie? ;,0)
|
|
|
2002.03.23 21:23:42 |
link | komentarz (0) |
Przyznałem się M., że piszę to coś... Powiedziała, że będzie szukać. Jakie są szanse, że znajdzie? 0.0001%? Ale JEŚLI?.
Kocham Cię Piękna!
|
|
|
2002.03.23 13:53:03 |
link | komentarz (1) |
Taaa ;,0)
To po próbnych :,0)
Jak z matmy dostane 5 do będzie lipa, a jak z polaka dostanę 3 to będzie święto... I zmieniłem sobie skórkę, bo jakaś smutna była. A nie ma powodu aby się smucić. Nie ma? ;,0)
Właściwie to nie wiem co chcę powiedzieć. Żyję sobie, pół soboty na boku, drugie pół przede mną. Powinienem się uczyć... Nie mam z czego :,0) Marta zabrała wszystko, nawet moją maturę. Inna sprawa, że oddałbym jej nawet komputer jakby chciała :,0) To może na ustną z polaka? Nieeee... :,0),0)
|
|
|
2002.03.21 19:21:40 |
link | komentarz (0) |
-ile można przelać wody w 5 godzin?
-około 6 stron kancelaryjnych
|
|
|
2002.03.19 22:11:23 |
link | komentarz (0) |
czemu miłe rzeczy zdarzają sie z reguły równolegle z tymi typu: shit happens?
ktoś na scianie mojej budy napisał dziś benek ty chuju, benek ty stara kurwo, benek ty uczniaku. nie wiem czy to do mnie, czy się komuś naraziłem (wątpie,0). w każdym razie mam to gdzieś, ponieważ o 20.20 zadzwoniła M. i życzyła mi powodzenia na próbnej!!!
yeah! :,0) |
|
|
2002.03.18 13:20:19 |
link | komentarz (0) |
Witaj wiosno!
Pogoda piękna i Ty piękna... |
|
|
2002.03.17 20:44:51 |
link | komentarz (1) |
Światełko na rogu
Wcisnąłem przycisk
Światełko zgasło
Nie dla mnie
|
|
|
2002.03.17 19:58:38 |
link | komentarz (0) |
kilka minut do godziny zero: NADZIEJA |
|
|
2002.03.17 14:45:25 |
link | komentarz (1) |
Właśnie odkryłem, że na nlogu działają tagi HTML. Mała rzecz a cieszy :> |
|
|
2002.03.16 23:59:16 |
link | komentarz (1) |
please, take my hand and come with me
this will change my reality
please, take my hand and i will pray
i won't let you go away |
|
|
2002.03.16 15:00:39 |
link | komentarz (0) |
Say a prayer for me
Help me to feel the strength I did
My identity, has it been taken?
Is my heart breaking on me...
|
|
|
Wpisy:
Ostatnie 20
Z tego miesiąca
Wszystkie wpisy
|