Wracam do domu. Po 4 tygodniach.
Aktualnie hotel na lotnisku LAX a jutro, a w zasadzie pojutrze, GDN.
Tesknię za Rodziną.
Fajne to uczucie jak już się wie, że już jutro będę z Kasią i Baltim.
:)
Szanghaj czerwiec 2018.
23 milliony ludzi.
Widok z 34 piętra hotelu w którym dane mi było pomieszkiwać przez 12 dni.
Fajne uczucie się budzić rano i widzieć coś takiego.
Nie powiem :)
Leżę na łóżku w hotelu vis'a'vis lotniska we Frankfurcie nad Menem.
Lufthansa nie dała rady dowieźć mnie do domu wczoraj.
Hotel i voucher na jedzenie dali, a czasu straconego nie oddadzą.
125 euro na osłodę dostanę za zmarnowany dzień.
Dałem radę wstać o 4:50 na poranny jog.
Teraz jest 6:30 i stndardowo koszerne sniadanie w hotelu i do robbo.
Raj dla wegetarianów - zero mięsa na śniadanie.
Jakbym był wegetarianinem to bym się nawet cieszył...
Praca. Tel Aviv, a w zasadzie Ashdod i Kiryat Gat.
Dzien start 4:50, 45 min, bieganie wzdluz linii brzegowej, 6:30 sniadanie w hotelu, samochod (avis) 1h do kiryat gat (tu praca), 18:30 samochod, hotel. 22 sen.
Jeszcze 8 dni tak i 4 dni w domu.
Potem Portland / Oregon.
Bedzie padal deszcz, pewnie kazdego dnia.
Tesknie za Zona i za Synkiem.
On jest taki Kochany :)
00:00:00 00. Mod - Intro
00:01:22 01. Bo Saris - She's On Fire (Original) BORUSH2LTD
00:02:40 02. Bo Saris - She's On Fire (Calibre Remix) BORUSH2LTD
00:08:11 03. Derrick & Tonika - Poison Green FILM047
00:12:14 04. Bcee - Beyond Belief (Technicolour & Komatic Remix) SPEARCD007
00:14:47 05. Foreign Concept - Mob Justice (Enei Remix) CRITFAB001
00:19:00 06. dBridge - The Little Things METH099
00:21:23 07. LSB - All Of My Love (Technicolour & Komatic Remix) SPEAR044
00:26:09 08. Mr. Joseph - Sparkle In Your Eye LV025DD
00:28:43 09. Paul SG - Listen to What I Say CLS2012006
00:32:45 10. Phil Tangent & Tokyo Prose - Rearview REDSEAL013
00:35:41 11. Bcee feat. Shaz Sparks - The Gift (Bladerunner Remix) SPEARCD007
00:38:59 12. Nuage - Hazy Streets TRNSL009
00:42:28 13. Sabre, Stray, Halogenix, Frank Carter III - Oblique CRIT061
00:46:52 14. Paul SG - Do It But Do It Right BDT022
00:49:59 15. dRamatic & dbAudio - Far Away (Total Science Remix) MARS006
00:53:17 16. dRamatic & dbAudio - Far Away MARS004
00:55:51 17. Roygreen, Protone, Monologue - Storming DMNDLP01
01:00:37 18. Totally Enormous Extinct Dinosaurs - Garden (Calibre Remix) TEED2
01:04:17 19. Intelligent Manners feat. Enei - Midnight Runaway FOKUZCD010
01:07:35 20. Malaky - Being With You LIQUICITY
01:12:21 21. LSB, Sian Sanderson - Overthinking (Original Mix) SPEAR044
01:17:29 22. Spectrasoul feat. Tamara Blessa - Away With Me (Calibre Remix) SHA057
01:19:26 23. Mod - Outro
00:00 Facing Jinx - I Know (PPRDINTL004)
04:52 Scamuel Jackson - Come Inside (Vocal Mix) (AK004)
09:18 Hobzee and Zyon Base - Sad Song (INMD003)
12:59 Random Movement - A Good Start Is Saying No (INN024EP)
17:03 Facing Jinx - Ready (PPRDINTL004)
21:50 Mutt - Lately I (FOKUZ030)
25:55 Random Movement - Her Song (INN024EP)
30:00 Zero T feat. Steo - Refusal (Calibre Remix) (INT010)
33:18 Atlantic Connection - It\'s Your Jazz (FOKUZ033)
37:00 Alix Perez - Crooklyn (SOULR033)
39:56 Total Science - Never Had A Dream (Furney Remix) (CIALTD014)
44:00 Ego Trippin Feat MC Fats - Stay Forever (EGO001)
49:10 Heist - Pinchers (ALLSORTS003)
52:52 Calibre - Hi Note (SIG013)
56:32 C-Kel - I Know (LQBDIG025LP2)
60:48 Duo Infernale - Lost In The World (TYME033)
65:33 Bachelors Of Science - Wicked Ways (Feat. Brooklyn) (HZNCD001)
69:52 Big Bud - White Widow (FILMCD004)
73:53 Big Bud - Diggit (Feat Furney) (FILMCD004)
Slub juz za 1,5 miesiaca. Jedni mowia, ze im blizej tym bardziej sie denerwujesz - u mnie jest dokladnie na odwrot. Im blizej slubu tym bardziej sie ciesze :)
Krzynowek bohaterem ;) Polacy za Beenhakker'a to sie nawet strzelac bramki spod (ipod?!?;) pola karnego nauczli. Na trzy strzaly - dwa celne wiec skutecznosc 66,6666667%
Prawdopodobnie spedzam ostatnie 7 dni w PL a potem podroze..
Najpierw o tutaj na 5-6 dni, a potem pare tygodni tutaj
Przyjechalem do Polski na niecaly tydzien zeby zrobic sobie badania zdrowia przed wylotem do stanow.
Czuje sie jak krolik doswiadczalny:
Poniedzialek: Pantonogram, Laryngolog, Dentysta, Chirurg Stomatologii (wyrywanie lewej gornej 8semki - nie boli :)
Wtorek: Dentysta - 2 zeby za jednym zamachem
Dzis: Okulista
W piatek lece spowrotem, a w poniedzialek - wtorek stany.
Dzisiaj wracam do mojego Najwiekszego Skarba. Dzieki okuliscie bede 8 godzin pozniej, ale obiecuje ze moje spoznienie Ci Kasiu wynagrodze. Kocham Cie :*
Aaa... no i jeszcze musze napisac o tym jaki jestem glupi (sic!). Wyrzucilem w poniedzialek ot tak 115 euro. Jak? Najzwyczajniej w swiecie kupilem zly bilet na samolot... Zamiast z Gdanska do Dublina to Krzys postanowil sobie kupic bilet z Dublina do Gdanska. Gdy latam do PL zawsze kupuje bilety w 2 strony (ten przylot jest wyjatkiem) no i pech chcial, ze akurat teraz sie pomylilem. Zebym sie chociaz pomylil z data wylotu, ale nie... ja musialem wybrac nie ten lot czyt. nie da sie zmienic biletu na inny, bo trasa jest inna niz chcialbym zeby byla.
Rezultat
Kupilem drugi bilet. Na szczescie juz na prawidlowa trase (GDA-DUB)
Powrot do IRL. 11 dni spedzone w Polsce na dlugo zostana mi w pamieci. Zareczylem sie. Slub w 2008 roku na wakacje. Z kazdym dniem Kocham Cie Bardziej Kasiu. Gdy spojrzalem w Twe oczy tam wtedy, gdy Kupowalismy razem pierscionek zareczynowy u jubilera w Gdansku. Gdy nalozylem Ci pierscionka na paluszki a Ty Spojrzalas mi sie gleboko w Oczy. Tylko jedna rzecz bylo w Twych oczkach widac - ten widok to Szczescie. Dziekuje Ci za to, ze nauczylas mnie Kochac. Jestem najszczesliwszym Krzysiem na Swiecie! :)
Powrot z GGOG'a o 7.40 nad ranem. Podczas drogi do domu, juz w pociagu, pani konduktor stwierdziala, ze nie ma sensu ogrzewac wagonu gdy na oko jest lacznie z ~10 osob w przedziale i zdecydowala sie na wylaczenie ogrzewania.
Result -> moja Kasia jest chora i caly dzisiejszy dzien spedzi w lozku :(
Taki mój 60 min. mix dla potrzeb urodzin klubu GGOG w 3miescie, gdzie swoje urodziny obchodzic bedzie portal ds.art.pl
Downloadzik na dole, trzeba tylko poczekac 45 sek zeby sie download zaczal... takze no rush Część 1 klik Część 2 klik
Sporo czasu mnie nie bylo. Szczerze? Zatracilem potrzebe wyzalania, opisow, opowiadania tego wszystkiego co sie dzieje w mym zyciu. Moze to i dobrze, moze nie. Tak czy siak odczulem wewnetrzna, moralna, potrzebe wpisa i postaram sie go urzeczywistnic :]
W zasadzie to wszystko jest "si". Ale tylko w zasadzie :> Otoz...
W pazdzierniku mialem juz emigrowac do Irlandii 2 work. Chata i kolega ze studiow czeka juz na mnie, a ja sie jeszcze nie obronilem. Jeszcze jakies 2 tygodnie i oddaje do komisji, zredagowana przez promotora. Takze moze na poczatku listopada wyjade. Bo przeciez musze wyjechac. Musze, azeby zapewnic sobie w miare jako taki byt w przyszlosci. W sumie to zapewnic sobie i Kasi byt. Bo to, co oferuja mi urzedy pracy to jest smiech. Staz hahahah
Zreszta, wiedzialem o tym wczesniej i robilem wszystko co moglem azeby bylo jak najlepiej. I bedzie!
Musze sie jeszcze tylko troszke zmobilizowac. Tak ociupineczke :]
W zeszlym tyg gralem 2 imprezy (cos drgnelo po wakacjach) i taki schemat by mi pasowal do wyjazdu do IRL, azeby 2 dni w tyg. pograc. W czwartek byl Sopot (Paradox), w piatek otwarcie Cynamonu.
Za 4 dni bedzie Koszalin i Kribbowa imprezka. W Sobote znow Cynamon. Pozniej Wloclawek i costam jeszcze :]
Moze sie w koncu zmusze i wrzuce pare set'ow na serwer do siebie. Mobilizuje sie juz pare dobrych miesiecy zeby to zrobic. Ale co innego jak sie slucha tego co sie czyta jak tylko czyta (jakkolwiek to co napisalem mialoby jakis sens)
Anyways I'm in love. For the 2nd time in my life I'm in love and I'm truely happy about that.Uh. What a feeling :]
Bye.
Wlasnie wrocilem z koncertu Indios Bravos.
Nogi mnie tak bola, ze siedziec nie moge :))
Wyskakalem sie za wszelkie czasy, Gutek jak zwykle pelen wypas na vokalu.
Uwielbiam jego wokal, zajebiscie umiejetnie bawi sie slowem
3 dni temu odebralem na poczcie pierwsza mimowolnie kupiona ksiazke.
Urzekla mnie fabula i po polowie lektury zaczela sie fascynacja "co sie bedzie dzialo dalej" :)
Uciekam do Znajomych, gdyz dzisiaj od 22 organizuja calonocny przeglad kina niezaleznego w kinie Kryterium tutaj w Koszalinie. Nie pcham sie na 22, gdyz z doswiadczenia wiem, ze beda tlumy i trzeba bedzie siedziec na schodach. Jak sobie przyjde tak w okolicach 1wszej w nocy to nic zlego sie nie stanie.
Idealna sytuacja, aby rozdac wsrod ludzi czesc flyier'sow na piatkowa impreze :]
Maj jest w tym roku zaprzeczeniem ogolno pojetego nurtu, ze "wiosna nalezy do zakochanych". Choc powinienem sie tak czuc, to nijak sie to ma do rzeczywistosci.
W zasadzie bardzo duzo sie wydarzylo u Mnie w ciagu tych 2 ostatnich tygodni.
Pod koniec kwietnia pojechalem do moich bardzo dobrych przyjaciol na Slask do Sosnowca. Potrzebowalem odpoczac od tej cholernej rutynowej codziennosci, ktora mam kazdego dnia.
Przyjechalem tam, drugiego dnia mojego pobytu wpadlismy z Marcinem (przyjaciel), a w zasadzie za namowa jego dziewczyny (Agnieszka), by pomalowac pokoj w ktorym mieszkal dziadek Marcinka.
Drugi powod mojego przyjazdu na Slask byl taki, iz Marcinkowi umarl dziadek 3 tygodnie przed moja wizyta i wiedzialem, ze Marcin nie majac praktycznie znajomych w Sosnowcu musial sie czuc naprawde cholernie zle. Znam to z wlasnego doswiadczenia. Czlowiek w takich momentach potrzebuje wsparcia, potrzebuje aby najblizsi byli z nim. Dlatego tez pojechalem Tam.
Dobrze bylo sie znow spotkac i poprzypominac czasy, gdy widywalismy sie praktycznie codziennie.
Po kilku dniach wrocilem i od razu pojechalem na biwak pod Koszalin z Magda.
Bylismy tam we dwoje plus dwojka znajomych Magdy (Karol i Ania). W zasadzie wszystko bylo wspaniale, mielismy bardzo dobrze zaopatrzony domek letniskowy, 2 pietra, lodowka, kuchenka, lazienka, radio i tv.
Codzienne obcowanie z przyroda, wycieczki, przejazdzki na rowerze, grillowanie, przesiadywanie wieczorami i opowiadanie roznorakich historii. Jednym slowem biwakowanie.
Mimo, ze nie powinenem czuc samotnosci i calego tego stanu psychicznego, ktory nie pozwalal mi byc soba i usmiechac sie, czulem sie zle. Wiem, ze Magda chce abym byl przy niej kiedy tylko jest to mozliwe, ale ja jej nie chce tego dac. Nie oszukujac sie - jestem typem samotnika. Nie potrzebuje codziennych spotkan z Nia, nie potrzebuje tysiaca sms'ow lub telefonow kazdego dnia. Nie chce tego, nie czuje tego. Ja jej po prostu nie kocham i brakuje mi odwagi, zeby jej to w koncu powiedziec. Dostrzegam tylko wady, nie widze tego "czegos" co powodowalo, ze nie panowalem nad swoimi decyzjami. Wstyd sie przyznac, ale czy ja tchorze? Sam juz sie w tym wszystkim gubie...
Wojna mysli :(
W piatek jest impreza w Koszalinie, prawdopodobnie na niej zagram, wogle nie przejmuje sie tym. Nie pociesza mnie ta mysl.
Smutno mi, a na dodatek czeka mnie zakonczenie zwiazku, czego naprawde nie lubie robic. Wcale bym sie nie zasmucil, jakbym to ja byl ta strona "porzucana", przynajmniej oszczedziloby mi to tych przemyslen.
Latwo jest zaczynac, a trudniej konczyc - ten kto to powiedzial, trafil w 10tke.
Jakoś ciężko mi się zabrać do wpisów w mego nlog'a. Nie wiem czym to jest spowodowane,jakoś brakuje mi słów aby opisywać sytuacje,zdarzenia. Jestem raczej bardzo słabym pisarzem,filolog ze mnie żaden. Jestem umysłem ścisłym raczej. Ale wracając
Pytasz co sie u mnie dzieje. Pokrótce coś a coś skrobnę:
1. Wiosna przyszła, a co za tym idzie to poprawił mi się bardzo humor i samopoczucie. Czuje, że jeśli tylko chcę to jestem w stanie sprostać nawet największym wyzwaniom. Nie żebym się przechwalał czy coś, po prostu jakaś energia mną kieruje i daje mi mnóstwo chęci do działania.
2. Jako artysta, dj, coraz lepiej. Nigdy tak dobrze nie było, nawet pokuszę sie o takie określenie. Co do kwestii finansów, za rezydencje w Cynamonie to jest tragedia. W poniedziałek (25.kwiecień.2005) będzie spotkanie pracownicy<->szefostwo i kwestia $ ma zostać wyjaśniona. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia to całą 3jką (bo jest tam nas 3 dj'ow rezydentów) odchodzimy z pracy. Mnie i tak osobiście nie będzie na tej naradzie,gdyż jadę w niedziele (24.kwiecień.2005) do mojego przyjaciela i jego narzeczonej na Śląsk (Sosnowiec)w odwiedziny.Swoje zdanie przedstawie jutro na organizowanej przezemnie imprezie szefowi. A co on z tym zrobi to już nie odemnie zależy.
3. W ostatnią sobotę gralismy na 4 decki i 2 miksery. Style to od house'u, poprzez 2 step, do drum'n'bassu (który akurat ja tylko grałem). Ludzi było mega dużo, a jak się bawili. Normalnie nie byłem w stanie uwierzyć, że jestem w Słupsku. Fakt faktem, ja sam bardzo dobrze zagralem. Przez cala impreze piłem sok jabłkowy, 0 alko, 0 zielska, na trzeźwo. Czułem się tak, że gdybym miał kolędy wielkanocne zmixować z house'em to 20-30 sekund i bym zgrał. Od teraz gram tylko na trzeźwo, po zagraniu owszem, mogę skorzystać z używek, ale nigdy wcześniej.
4. Kończę studia, ale bardzo powoli. najbardziej realny termin mojej obrony to wrzesień 2005. Chociaż też sie dziwy dzieją u mnie na wydziale. Zostałem skreślony z listy studentów, gdyż do 31.marca.2005 nie dostarczyłem indeksu ze wpisami.Fakt, ze miałem sesję przedłużoną do 10.kwietnia.2005 nie kolidował z tym, że do domu trafiło pismo informujące o skreśleniu mnie z listy studentów i informowało również, że mogę sie odwołać w terminie 14 dni od daty otrzymania. To nic, że moja mama zaczęła panikować itp.itd. Jakby to mnie pierwszy raz skreślili hehe. To, że mają mega bałagan na uczelni w dziekanacie to już nie moja wina. tak czy siak, wszystko jest cacy.Dzisiaj oddałem indeks,przywrócili mnie w prawach studenta. Pracę mam juz w 50% zrobioną. Jest dobrze.
5. Po moim powrocie z Sosnowca jadę z moim kochanie i 2jką jej znajomych na biwak. 35 zł za dobę, domki letniskowe, jezioro, 20 km od Koszalina. Tylko my, odpocznę, już ponad miesiąc nie obudziłem się obok Magdy. Brakuje mi jej ciepła. Bedziemy musieli nadrobic zaleglosci if u know what I mean :)
6. Jutro organizowana przezemnie impreza. Po 1.5 miesięcznej przerwie Drum'n'Bass na najwyższym poziomie zagości w mieście gdzie się wychowałem. Poprzednia impreza wypadła nadzwyczaj dobrze, oby i ta teraz wypadła równie dobrze jak nie i lepiej :]
7. Dostałem w zeszłym tygodniu mandat (50zł) za wieszanie plakatów na lampie. Próbowałem się dogadać, że tylko pouczenie,ale się nie dało.Klub zapłaci,bo ja nie mam wpływu na tego typu zdarzenie.Chyba najgorszym wyjsciem, by była ucieczka z miejsca rozklejania plakatów.Trudno, zdarza się
8. Zgłaszam się do DJ CUP 2005. Link TUTAJ oraz na zapisy do RED BULL MUSIC ACADEMY. Trzeba próbować, a noż widelec się uda przejsc selekcję :]
Ja jutro zaczynam poganskie swieta. sobota impreza (gram w klubie gdzie rezyduje). niedziela impreza (szczegoly TUTAJ ). poniedzialek urodziny klubu Intryga, kazdy drink za barem po 1 pln, impreza zamknieta i bedzie Glasse grał.
Zapowiada sie konkret. Byle do wtorku hyh
I po weekendzie. Udany byl, nawet za bardzo ;]
Zaluje tylko, ze nie moglem pojechac do Mandragory (Gdynia) na koncert LTJ BUKEM'a & MC KONRAD'a w piatek 18 marca.
Rekompensuje to tylko impreza tutaj w Koszalinie oraz moje kochanie na dobranoc i sniadanie i obiad i kolacje i sniadanie :] (Moglbym tak wiecznie :)
A teraz jestem sam i za chwile jade nad morze, bo pogoda az prosi zeby wyjsc z domu
Pzdrw! :]
A w nagrode za udany weekend imprezowy w klubie gdzie dane jest mi rezydowac dostalismy od szefa klubu nowiusienki sound system Peavey'a.
2 x 500 W na strone + nowiusienka koncowka mocy (tez Peavey'a). Mniaaaam :)
A w sobote underground tutaj w Koszalinie w budynku po burdelu hehe. Sie zapowiada :>
Moja sobotnia impreza, byla udana. Cala masa powieszonych na miescie plakatow, reklama w lokalnej gazecie przyniosly pozadany efekt.
A jeszcze dzien przed moimi dramami byla inna impreza w tym klubie, w ktorym dane jest mui rezydowac. Byla to pierwsza impreza z cyklu "Fusion House" organizowana przez totalnego newbie na lokalnej scenie dj'ow (co niestety dalo sie uslyszec podczas setu ów dj'a) o ksywce: Hula.
Zaprosil on do klubu 2 dj'ow z 3miasta. Byl Drwal oraz Slick i rowniez bylo dosc duzo ludzi. Z Marcinem (Slick) sobie porozmawialem troszke, bo znamy sie juz nieco czasu (6 lat juz bedzie) i niedlugo powinienem zawitac w klubie Metro w Gdansku za dekami. Prawdopodobnie koniec kwietnia :]
Ale wracajac do organizowanej przeze mnie imprezy.
Padl rekord w ludziach i w sprzedanym alkoholu. Ludki nie mogli wrecz zejsc z parkietu jak swojego set'a zaczynali moi goscie. (Big up! Bidon, Wesoly i Max :)) Nie wspominajac juz o Tomku (mc Kriba), ktory nawijal na mike'u.
Byla euforia, bylo to czuc w powietrzu, goraco na maksa, pot sie leje i same usmiechniete twarze. Tancza i tancza :]
Nastepna edycja imprezy z cyklu "Drum'n'Bass" w przyszlym miesiacu.
Zjechalem juz do Koszalina, zaalienowalem sie w swoim pokoju i cwicze, gram 2 godziny przynajmniej codziennie. Musze do konca tygodnia dokonczyc pierwsze dwa rozdzialy mojej pracy inzynierskiej, a w piatek kolejne party :> Tym razem tutaj, na miejscu, w Koszalinie.
Moje Kochanie (Buziak Magdusia :*) zaproponowalo mi kolacje ze sniadaniem u Mnie tutaj w Koszalinie. Chodze caly usmiechniety, bo bardzo lubie gdy oboje budzimy sie obok siebie :]
Drukarz (kolega) sie wczoraj zchlal i nie przyszedl dzisiaj do pracy na czas (przyszedl sobie o 12), a co za tym stoi nie zdazyl przygotowac matrycy :[
Nie dobrze, bo:
a) W sobote mam impreze w bylym burdelu (znaczy nie ja, a kolega sprzet moj pozycza... zreszta chyba juz o tym klikalem, o sklerozo:)
b) Za pozno troche sie ludzie dowiedza, miejmy nadzieje, ze nie wplynie to na frekwencje 12 marca ...
Plakaty poszly do drukarni, 200 sztuk A3 na kredowym papierze za 200 zł. 3 kolory (2 nie wliczajac bialego). Troche sie wykosztuje. Zeby tylko sie udalo, bo niechce sie zrazic po raz kolejny robiac cos dla ludzi z tego dziwacznego miasta...
Oni potrafia pokazac pazurki eh
Jutro akcja krochmal + 200 plakatow w torbie, walek do malowania i Krzysiu atakuje wszystkie widoczne miejsca. Wszystko by bylo pieknie ladnie, gdyby nie ten snieg. Grząznę ogolnie wychodzac z domu (bez roznicy czy w Slupsku czy w Koszalinie), lecz to co bedzie jutro oby nie skonczylo sie jakas tragedia dla mnie. Ludzie, zrobcie cos z tym sniegiem! ;]
I stalo sie nie najlepiej, ale jest wyjście. Zawsze jest wyjscie
Poniedzialkowe kolo zawalilem. Tak samo jak 8 osob, ktore razem ze mna pisaly. Nie pomogl fakt, ze mielismy happy 5 mins, bo profesor zostawil asystentke, zeby nas pilnowala. Nie dalo sie, sam juz nie wiem czego mam sie nauczyc. Ksiazka, z ktorej wiedza jest wymagana, napisana jest taka kreska, ze noz sie w kieszeni otwiera... Czeski film :/
Bylem dzisiaj u dziekana ds studenckich porozmawiac, coby przedluzyl nam (8smiu osobom) termin zaliczenia tego przedmiotu. Dziekan powiedzial, ze owszem, ze jesli sie zgodzi, to nastepnego dnia zadzwoni ów profesor z pytaniem: "A kto za to wszystko zaplaci?".
Jesli zabulimy wszyscy (8 osob) po te 250 zl, to dziekan od razu jeszcze w tym semestrze zorganizuje zajecia warunkowe... Z jednej strony go rozumiem (dziekana w sensie), ale jeszcze sprobuje jutro porozmawiac z ów profesorkiem (chociaz nogi mi miekkna jak prof. spojrzy mi w oczy, wzrok ma normalnie jakby mial roentgen'a. Pierwszy raz w zyciu doswiadcze takiego stanu, ze czyje sie jak sparalizowany wrecz) czy zgodzi sie jeszcze na 1 poprawke... Jesli sie zgodzi, to znowu uderze do dziekana o przedluzenie terminu na ten przedmiot... i tym razem mi sie powinno udac.. Nie wiem... Zobaczymy
Bylem rowniez w sprawie mojego dyplomu u promotora. Zajme sie praca w przyszlym tygodniu. Karte dyplomanta przy okazji odebralem. Zupelnie inny klimat, rozmowa z moim promotorem, a rozmowa z profesorem. Zero stresu.
W sobote wypozyczam swoj sprzet koledze na andergroundowa impreze w bylym burdelu. Totalny anderground. Chyba sie zapytam Magdy, czy ma ochote pojsc ze mna na ta impreze, bo chcac nie chcac musze sie znalezc na niej z racji tego, ze wypozyczam deck'i i mixer. W zeszla sobote sie w sumie potarmoslismy troche w Cynamonie (pomimo tego, ze bylem mega ale to meeega spiacy), ale co innego to, a co innego zasnac i obudzic sie obok siebie.
A 12 marca 2005 zapraszam wszystkich na organizowana przeze mnie impreze, o ktorej szczegółów wiecej
Bedzie grubasnie (licze na to), chociaz roznie jest w tym miescie Słupsku. Nigdy lepiej nie mowic hop
Jutro musze odebrac jednego deck'a z naprawy, oddac plakaty do drukarni i pojechac pomoc mamie w pracy, gdyz po raz kolejny ma problem z przeekazywaniem deklaracji do PFRON'u. Bedzie ciezki dzien. A pod wieczor... WYPŁATA!!!! :}
Wstalem i biore sie za sniadanie. Chociaz nie chce mi sie laptopa odstawiac obok lozka, bo pospalbym jeszcze [;
Jednak bede musial sie zmusic i zaczac piatkowy dzien od kawy i jajecznicy or samfin'
Dzisiaj bede na nogach do godziny 5tej rano, a w sumie to nie do dzisiaj a do jutra do 5tej rano :/
Jeszcze do dziekana trzeba zdazyc, mam godzine czasu, zdaze? ;]
Dlaczego ostatnie kolokwium (ostatnie naj takie naj ostatnie) i takie problemy :/
Jestem na ostatnim semestrze, a mecze sie jakbym byl na pierwszym roku. Projekt musze zrobic, z przedmiotu, ktorego chyba nigdy nie ogarne, mam na razie konspekt. Objetosciowo to nie mam nic praktycznie. Siedze nad ksiazkami i nic a nic nie jarze. Anyways, przedmiot nazywa sie "Projektowanie Ukladow Regulacji" i naprawde mi nie lezy. W za 4 dni jest poprawka. 7 osob zostalo, dziwne to takie.
Prace inzynierska juz zaczalem nawet, wstep [;
Jutro praca, pojutrze praca, w niedziele odsypianie i modly mi chyba zostana zeby dac rade na poprawce :]
Bedzie pieknie.
Zamykam oczy i czuje Twoj oddech na swoich plecach. Czuje jak bije Ci serduszko. Czas zatrzymal sie dla Mnie w miejscu.
Dzisiaj pojechalem do mamy do pracy w celu upgrade'niecia jej programu do ksiegowosci (gdyz sama biedna nie potrafi). Wyszedlem z domu i poszedlem na przystanek. Autobus podjechal, ruszylem wiec do drzwi. W miare jak sie zblizalem do ow drzwi spostrzeglem kolezanke jeszcze za czasow szkoly podstawowej, ktora nota-bene nie widzialem juz dobre 10-11 lat. Pamietam ze sie lubilismy, za dzieciaka. Spojrzalem sie na nia, Ona tez podniosla wzrok, powiedzialem cicho "Czesc". Jednak zero reakcji. Wsiadlem do autobusu, Ona rowniez wsiadla. Drzwi sie zamknely, zajalem wolne miejsce, sluchawki na uszy i jade. Usiadla obok mnie. Jeszcze raz spojrzalem sie na Nia, jednak unikala tym razem mojego wzroku patrzac sie na szybe naprzeciwko. Pomyslalem: "Coz... skoro nie odpowiedziala to pewnie mnie nie poznaje". I tak jechalismy dobre 20 min, siedzac obok siebie, krzeselko w krzeselko bez slowa. Zastanwiam sie, czemu to akurat ja musze zawsze pierwszy nawiazywac rozmowe? Czy to juz tak musi byc, ze kobieta nie pytana sama nic nie powie? A moze naprawde zbyt cicho ow "Czesc" powiedzialem, moze z powodu wiatru nie uslyszala. Nie wiem i pewnie sie nie dowiem... Weird!
Caly zeszly tydzien chillowalem. Pomimo wszystkich zaliczen, ostatnich zajec. Chillowalem. A to dlatego ze mialem za grubo na imprezie piatkowej tydzien temu. Przesadzilem :]
Dzisiaj na 20 do pracy. Jutro rowniez. Szybko zlatuje czas jak gram sobie. Nawet sie nie spostrzegam jak te 10 godzin mam za soba. Miejmy nadzieje, ze i dzisiaj tak bedzie.
A TUTAJ PRZYKLAD BRAKU UMIEJETNOSCI SPIEWANIA ;] KLIK
Czwartek
Wrócilem ze studiów do domu (od czasu sylwestra nie byłem na hawierze)- był czwartek i od razu za robotę. Najpierw zalatwić ZUS dla jednej firmy budowlanej prowadzonej przez bardzo dobrych przyjaciół mojej mamy. Zważywszy na niekompetencje osób w ZUS'ie odpowiedzialnych za przekazywanie elektroniczne dokumentów comiesiecznych do ZUS udało mi się przedłużyc ważność certyfikatów o kolejny rok. Ciagnęło się to za mną ponad 4 tygodnie, gdyż mimo że wykonywałem czynności przedłużające ów certyfikaty poprawnie, to 2 razy okazało się że cos jest źle. Dopiero po telefonie do firmy, która ów certyfikaty wystawia (tak zwany podwykonawca) dowiedziałem się, że wina nie leży po mojej stronie, lecz leży po stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Tak czy siak udało się.
Powrót do domu. Wymarzona kąpiel, odpoczynek i rewitealizacja (?!?) sił witalnych. Wciaż chory, temperatura 38 stopni. Sen. Piątek.
Wake up o 11 rano i do firmy robić sieć komputerowa dla 5 komputerów. Wiertarka udarowa i Krzyś walczy ze ścianami. Wciąż gorączka, uporczywy katar. W firmie robota wykonana w 40 %. Godzina 20, klub studencki w którym dane jest mi rezydować. Strasznie mało ludzi (początkowo więcej było ludków na sylwestra u mnie w domu niż tego dnia w klubie). Mi to nie przeszkadzało. Nikt nie tańczył, a ja sobie grałem. Grałem, grałem i tak minęły 3 godziny. W pewnej chwili podchodzi do mnie chłopak i mówi: "Nie jestem fanem drum and bass'u, jestem z Wroclawia, ale chciałbym tylko powiedzieć, że zajebiście dobrze grasz (..). Rumieniec na mojej twarzy, uśmiech (mimo gorączki) i naprawdę pozytywna energia. Skonczyłem ok. 12 w nocy. Po mnie drugi rezydent zaczął house'ować i mimo, że mało ludzi było to udało się ich na parkiet wyciągnać i tak do godziny 4tej w nocy się muzyka miksowała :)
Powrót ok. 5.30 w sobotę do domu. Sen. Sobota.
Pobudka o 11 rownież. Temperatura odrobinę niższa, lecz katar coraz bardziej uporczywy. Wizyta w aptece. Syrop na kaszel i żel do nosa na katar - nie przyniosły wymaganego rezultatu. Przyjazd do firmy, dalsza praca przy sieci. I flash back o godzinie 20 jak dnia poprzedniego. W firmie już skończyłem, skasowałem co mi się należało, spisaliśmy umowę i do klubu.
Tym razem o wiele więcej ludzi (na oko ponad 200 osób się przewinęło). W pierwszym wejściu bardzo dobrze mi się grało, mimo tego że pociłem się jak przysłowiowa "świnia", co pół godziny wycierając pot w ręcznik. Euforia ludzi, widać po nich (na każdej twarzy osoby która tanczyła), że chcą więcej... więcej :)
Pozytywnie. Mimo mojego stanu, naprawdę jakby odeszło to na drugi plan. Bardzo dobry wieczór (oby więcej ich było w przyszłości :)
Powrót do domu o szóstej rano w niedziele. Kąpiel i wymarzony sen. Po siedmiu godzinach wstawanie i help mamie w wykonaniu formularzy w excel'u. Wszak trzeba pomagac, ne?.
Koszalin o 19 i naprawdę straszne wyczerpanie. Poniedzialek
Nareszcie odespałem. Choroba powoli odchodzi w zapomnienie. Katar tylko mnie męczy, ale sie już przyzwyczailem do tego, że listopad - kwiecień i non-stop cieknie mi z nosa. Ulga i spokój.
Wczoraj przesadzilem z sokiem pomaranczowym + lod + cytrynka, a dzisiaj zdycham, nie moge zasnac :( Ledwo sline przelykam, gripex i panadol nie pomagaja. Chwilowa ulge daje mi syrop, moze dzieki niemu zasne. Anyway's puki co to znalazlem bardzo dobra oferte pracy o TUTAJ. Polecial mail i zobaczymy jak to sie wszystko potoczy. Czas pokaze.
Tymczasem dzwonil dzisiaj do Mnie szef Cynamonu i powiedzial wprost: "Chce abys zagral w klubie w piatek i sobote". Usmiech na twarzy od dawien dawna mi sie pojawil, gdyz dawno mnie nikt nie pochwalil. To milo odczuc na wlasniej skorze, ze jest sie docenionym.
Jutro, a w zasadzie juz dzisiaj, na godzine 11 mam 2 godziny lab'ow i do domu. Pracowac. Obym sie lepiej dzisiaj rano poczul jak sie obudze. Byloby bardzo milo :]
Praca, praca i jeszcze raz ciezka praca umyslowa mnie przesladuje
Poniedzialek - czwartek studia, dyplom, laborki, zaliczenia czyli norma jak na styczen (na szczescie juz ostatni raz>
Piatek - Sobota Cinnamon i gram. 5 godzin ciezkiego opanowania, przy wszechogarniajacej imprezie dookola, mnostwa piwa, drinkow, nieznajomych twarzy. Trzeba z siebie dac wszystko.Miksy coraz lepsze z Mojego punktu widzenia i moich znajomych oraz przyjaciol.
Po takim weekendzie w niedziele mam tylko ochote na odespanie, odzyskanie potrzebnych sil witalnych. A tu co? Trzeba wykonac telefonow mnostwo, bo to, bo tamto i spowrotem powrot na studia. Wykanczam sie powoli, ale w podswiadomosci jednak jest cos, ktore to "cos" nakazuje mi wrecz dalej, dalej, dalej
Jeszcze do tego od czasu do czasu jakies "komputerowe" zlecenie. Trafilo mi sie akurat, ze na luty musi byc. I dac tu rade, a jak ze nie!
Ja chce juz do Uk. Chce miec ten czas spedzony na tym, ze wciaz dookola ktos mnie uczy, jak mam zyc, jak myslec. Chce juz niezaleznosci, wstawania na 6sta 7ma do pracy, wystarczy juz :]
Zmęczenie mnie dopada, normalnie momentami nie uradzam. Ćwiczę, ćwiczę i jeszcze raz ćwiczę miksowanie. Po 2 godziny dziennie. W środe otwarcie klubu w ktorym rezydowac bede, stress troche poniewaaz jeszcze nie jestem ze swoich setow zadowolony. Pewnie nigdy nie bede...
No i już mam praktycznie po vekejszons :( Niecały tydzień temu postanowiłem, że czas najwyższy odpocząć od wszechogarniającej codzienności dookoła i pojechałem na śląsk do moich bardzo dobrych znajomych (Marcin i Aga) Jednak, wszystko co jest miłe i niecodzienne trwa krótko, jutro wracam do Słupska, 2.35 katowice i ok południa jestem na dworcu w Słupsku. Smutna trochę perespektywa, ale inaczej sie nie da, BO:
W Piątek, czyli już jutro, Tomek robi impreeezownie w Koszalinie mianowicie:
3 miesiące nie byłem na żadnej większej imprezowni (bo tych co odwiediłem w Niemczech to nie licze, z prostego powodu "tam ludzie nie umieja się tak bawić jak w Polsce).
Ne moge się już doczekać i dlatego też nom, wracam na pomorze.
No i zasłużone 2 tygodnie wakacji. Teraz Katowice i Sosnowiec, a w przyszlym tygodniu sie zobaczy.
Kupilem sobie sprzet w koncu, troche mnie kosztowal nie powiem... ale oplacalo sie pracowac w Monachium
Moze jakies zdjecia... eee nie, moze pozniej ;]
Nie wiem jak zacząć (wogle zaczynaniem mi raczej nie wychodzi). Zapalam wiec papierosa. Jutro wyjeżdzam, chyba tym jestem juz "excited" :) że jeszcze nie spię (jak normalny człowiek).
Wogle zastanawiam się nad zakończeniem swojego nlogowego pisania (chociaż pewnie nigdy się to nie skończy, gdyż trwa juzt to dobre parę lat to pisanie, a i czasem fajnie jest poczytać co się np. rok temu miało za szajbę w głowie :). Tak czy siak.
Udalo się. Chociaż raz wakacje spędzę poza granicami Polski (od 7miu lat nie bylem abroad heh). W dodatku mam zagwarantowana prace. Zbieram na decki i naprawdę jest to dla mnie zbawieniem ten wyjazd. Dzisiaj czekam mnie mega ciężkie turnee po sklepach, żeby sobie nakupić tyle food'u i osprzetu, ażeby starczylo przynajmniej na pare tygodni. I spac nie moge ...
W zyciu slabo. Zaczynam miec wrazenie, ze wszyscy jakos popadaja w stagnacje dookola. A moze to ja?
Brakuje milości, z dnia na dzien coraz bardziej. Wiem! WIEM! Sam sobie winny jestem i stawiam samemu sobie ocene - "nudny gosc". Dookola tylko pustka, przestrzen i ja w tym wszystkim.
Keos :)
Wczoraj wychasałem (;,0) się na maxa u Tomka na imprezie. Grał jak zwykle Wesoły i Bidon (Max'a nie było bo do Londynu pojechał,0), na mike'u Tomek. Jednak najbardziej old-skool'owo i najbardziej jump up'owo zagrał gość imprezy Hipnotic. Zastanawiam się tylko ile czasu musiał zbierać materiał, który wczoraj miksował (w sensie LP's,0), bo miał tego na maxa sporo .
Wróciłem do chaty po 4tej (szacunek dla Zaju'a za pomoc przy wniesieniu sprzętu do chaty,0). Próbowałem zasnąc, ale pisk w uszach (to cholerne piiiiiiiii ;,0) powodował (jak to zresztą się dzieje co weekend,0), że zasnąłem dopiero po ponad godzinie czasu. Prawdę mówiąc w uszach mi piszczy do teraz, lecz nie jest juz to tak uciążliwe jak wczorajszego dnia.
Jestem lekko przeziębiony, mam nadzieje że to nic groźnego bo byłoby to trochę dziwne zachorować, gdy za oknem słońce, ciepełko. Mam jakies medication, za parę dni okaże się czy będzie z moim zdrowiem ok, czy gorzej. Czas pokaże.
W zyciu srednio sie układa. Studia jakoś lecą, niby sesja sie zaczyna, ale ja tego wogle nie odczuwam. Powiem nawet, że nie przejmuje mnie to jakos heh.
Powoli zaczynam sie zbierać za kompletowanie kasy na wyjazd wakacyjny do Niemiec. Będzie ciężko, gdyż pracodawca nie zapewnia mieszkania(pomaga jedynie w jego załatwieniu,0), a i wypłatę dopiero dostanę pod koniec lipca. Więc musze miec tyle, zeby mi starczyło i na wynajęcie mieszkania i na życie przez jeden miesiąc. Planuje wziąść 500 euro. Czy to wystarczy??
Wczoraj poznałem bardzo urzekającą i tajemniczą oraz bardzo ładną dziewczynę na imprezie. Nie za bardzo wychodziła nam konwersacja, gdyż przy 100 dB glośności (ok. 2000 W,0) praktycznie nie słyszałem co mówiła owa duszyczka. Wszystko przez to, że odsłuch był za głośny, a mój słuch także nie jest w najlepszym stanie. Nieznajoma powiedziała słowa, które nie za bardzo wiem co znaczą (nie wiem nawet czy wyraźnie ów słowa usłyszałem,0)... Wie ktoś co znaczy jeśli kobieta mówi "(...,0) jestem elfem "? Jeśli coś sie komuś nasuwa na myśl to proszę może sie podzielić ją ze Mną ;]
Czas spaaa... Jutro kolejny dzień rzeczywistości :]
Big up! A Tutaj -> Słotkie cukrzone kroczki :]
Wlasnie jestem po bojach z pracą semestralną dla mojej mamy. Kobieta ma 52 lata i musi sie uczyc, bo moze stracic prace jak nie podniesie kwalifikacji.
Jestem sluchajcie przerazony: (centralnie :(
Na 11019 osób bezrobotnych zarejestrowanych w mieście Słupsku w miesiącu lutym zostało zatrudnionych 56 osób.
Czaicie klimat?!? :[
Liczby nie kłamią tylko co można zrobic...
Piatek był jeszcze jako tako znośny. Spotkałem sie z Rafałem i Suchym i postanowilismy zobaczyc jak wygląda integracja słupszczan z UE. Po drodze spalilem troche #, plac jak zwykle oblegany. Tak na pierwszy rzut oka ze 3 tysiace ludzi bylo.
Najsmieszniejszą akcję mieliśmy po drodze na ów plac, gdy na około 5 minut do północy (do 1 maja afkoz,0) z naprzeciwka wyłonił sie gościu. Miał na pierwszy rzut oka jakies 40, może więcej. Anyway, koles był tak zrobiony, że pion trzymał opierając sie o mury przypadkowych bloków, które mijał. Smiesznie to wyglądało, w koncu takie wydarzenie jest raz w historii (drugiego razu juz nie bedzie,0), a ziomal nie wytrzymał i sie przed czasem zrobił hehe
Po calym tym show przed ratuszem, ja udalem sie zobaczyc jak Wszystkie Wschody Słońca graja swoj Sound System. Na miejscu kameralnie raczej, jakies 80 moze 100 osob. Duzo znajomych. Na barze wypilem piwko i udalem sie do drugiej knajpki.
Gdy juz bylem na miejscu, dzwoni mi telefon: "Yo Losiu, gdzie ty jestes?". Odp: "A w Kellerze, zabijam czas przy kolejnym piwku". "To my juz z Monika jedziemy do Ciebie". Dzwonil Lukaszek (neuro,0), niewidzialem go praktycznie od swiąt. Przyjechali, pogadalismy, posmialismy sie i wrocilismy do Lukaszka hawierki. Tam winko, potem krwawa mary na spirytusie. W domu znalazlem sie w sobote o 4tej rano dosyc ululany.
Sen. Pobudka o 18 w Sobote. Packing' i wyjazd do Koszalina, gdzie mialem dolaczyc do znajomych, ktorzy spedzali weekend w mielnie na 4-dniowym festiwalu reggae.
W Koszalinie znalazlem sie pare minut przed 22. Wychodze z dworca, ide przejsciem podziemnym. Dzwoni mi telefon: "Gdzie ty jestes?" (Neptun,0), Ja: "A wlasnie do Koszalina przyjechalem". Neptun: "To dawaj do Mielna jak najszybciej....". I w tym momencie poczułem jak z reki, ktos wyrywa mi telefon. Tak szybko sie to wydarzylo, ze zdazylem tylko zostawic torbe, zaczac gonic goscia ktory mi telefon zwinal. Ale po chwili mysl: "Ej, zostawiles torbe z wszystkimi rzeczami... wracaj, jeszcze malo tego zeby ci zawineli i torbe". I tak pozbylem sie telefonu, w sumie to generalnie wyjebka na telefon. Bardziej mi numeru zal, a byl taki fajny :(
Wniosek: LEPIEJ NIE EKSPONOWAC SWOJEGO TELEFONU W MIEJSCACH PUBLICZNYCH... SZCZEGOLNIE W NOCY
Przyszedlem do hawierki, nastroj mialem straszny. Czulem, ze moglbym zrobic wiecej, ale nie zrobilem tego. Analiza mysli, co jesli cos... Glupie takie troche...
W Niedziele mial przyjechac do mnie Dawid, lecz nie dojechal (w jego stylu ;,0)
Poniedzialek (czyli dzisiaj gdy pisze toto,0) postanowilem sie za nauke wziasc, gdyz bycie sam na sam z 4 scianami przez pond 2 dni nie dziala na mnie zbyt dobrze. Pierwszy raz od naprawde dlugiego czasu czuje sie samotny, chociaz pewnie to chwilowy stan (niechcialbym sie mylic heh,0)
Sporo czasu minelo od Mojego ostatniego wywodu psychologicznego ;] Dzialo sie to z powodu duzej liczby wydarzen majacych miejsce od poczatku tego miesiaca, ale zeby nie przynudzac juz na wstepie ;,0) pokrotce przytocze pare watkow (a jak =],0)
1.
Srodek Kwietnia i wyprawa na Slask (pierwsza taka wizyta w moim 24 letnim zyciu,0). Nie liczac koszmaru (czyt. 16h w pociagu jedynym slusznym ;,0) dojechalismy pod Katowice. Nawiasem mowiac byla to pierwsza typowo rodzinna wizyta od paru dobrych lat. Nie naklikalem jeszcze w jakim celu udalismy sie taki kawal polski. Mianowicie bylo toto weselisko mojej kuzynki (ktora nawiasem mowiac, widzialem pierwszy raz w zyciu,0) czyli idealna okazja na wypad za miasto ;]
Piatek, godzina 7ma rano, decyzja: "okz mamo, to ty sobie z Ciocia pogadajcie dzisiaj, a ja biore brata i jade do sosnowca". No i pojechalismy sie spotkac z Moim dobrym przyjacielem (Marcin,0), ktory po ukonczeniu studiow postanowil wyemigrowac ze Slupska do Sosnowca razem ze swoim kochaniem (Aga,0). Nie chce mi sie rozpisywac co sie dzialo (bo to samo przez sie wychodzi jak Polacy sie witaja po 9cio miesiecznej przerwie ;,0) Tak czy siak, przez wizyte u starego znajomego sie z braciakiem spoznilem na slub mojej kuzynki. na szczescie zostalo nam to wybaczone i przystapilismy do uroczystosci. Bylo naprawde bardzo milo, nie bede sie rozwodzil nad piciem alko (chociaz chyba walnalem "zyciowke" ;,0) 2. 23.04.2004 DNB Vision
Numer 13 okazal sie niestety pechowy. Z powodu strajku kolejarzy Symptom niestety nie dojechal. Wiecej info bout' da party -> TUTAJ 3.
30.04.2004
Slupsk i kolejny Sound System, na ktory zapraszaja
Szczerze mówiąc lubię święta. Jeszcze parę lat temu uważałem, że święta są po to tylko żeby się najeść i posiedzieć razem z rodziną kilka dni. Teraz uważam inaczej: "To w sam raz czas na to by odreagować wszystko co mnie martwi, a przy okazji spotkać przyjaciół którzy wcześniej byli blisko mnie (byli praktycznie codziennością,0), a teraz są daleko. Poimprezować razem z Nimi. Powspominać stare czasy.
Tydzień mija mi generalnie w luźnym stylu. Bylem odwiedzić LCF'a w 3mieście (dzieki za wszystko bro! :,0)
Przywiozłem mnóstwo nowych brzmień, które przez dzisiejszą noc sobie posortowałem (dopiero co skończylem, a sluchawki na uszach mam od godziny 23 hyh
Slucham sobie właśnie fajnek ep'ki: Carlito - You're Special (bardzo miły liquid,0)
A czas świąteczny zapowiada się naprawdę obiecująco:
Dzisiaj pewnie popiwkuje trochę (właśnie z tymi ludźmi, których nie widziałem od czasu świąt,0).
W niedzielę wielkanocną pomagam przy organizacji imprezy tych o to kolegów
Ciekawie się zapowiada :]
We wtorek wracam spowrotem na stare śmieci, czyli na studia do Koszalina. Mam taką nadzieję, że te pare dni nie zleci tak szybko jak zwykle leci czas, gdy jestem w Koszalinie.
Głofa mnie boliii.... :[
Wczorajszy dzien należał do Mnie (hehe,0). Od 16 pifkowanie z wspólokatorami. Najpierw w mieszkaniu, a potem postanowilismy isc w odwiedziny do znajomych. Na miejscu okazało się, że jeden ze znajomych (Out,0), akurat obchodzi urodziny w akademikach. Wiec udałem sie do akademików...
na miejscu spirytus i tak od 9tej do północy... Wymieszało się... oj strasznie się wymieszało. Ledwo stałem na nogach, a tu słyszę: "Idziemy do Kreślarni!!!" (studencka knajpa nieopodal akademików ;]... jakies 20 metrów hehe,0). Na szczęście był Red Bull (bo piwko jeszcze jedno i bym spłynąl,0)..
Obudziłem się już w domu... Nie pamiętam drogi Kreślarnia -> Dom... Nie wiem jak trafiłem (ale trafiłem :,0). Głowa, moja biedna głowa ....
Przyjełem lącznie ponad 4 litry płynów dzisiaj i powoli, ale to naprawde bardzo powoli zaczyna przechodzić.. A taki ładny był dzień eheh.
Wiec spoko, raz w miesiącu jak najbardziej można :]
Weekend przebiegł równie miło jak dzień wczorajszy, z tą różnicą, że zamiast alko był weed. melanżowałem praktycznie 62 godziny. A co do dnb vizji to po raz kolejny sie udało... Teraz tylko musze MD zsamplować i na stronce umieścić... obym tylko znalazł chęci na 7mio godzinne rande vous :]
Chill'
187 - lubię tą liczbę, gdyż:
187 -> tyle cm mam wzrostu
187 -> było, jest i (mam nadzieję,0) będzie największą kopalnią muzyki
187 -> laska, która robiła swego czasu bardzo dobre dramy takie miała pseudo artystyczne.
187 -> paragraf Amerykanskiego Kodeksu Prawa (czy jakos tak sie to pisze,0), który mówi o morderstwie.
I tylko do ostatniego 187 jestem negaaatywnie nastawiony, reszta kewl :]
Pytasz: "Czemu 187?"
A ja mówię: "Bo to mój 187 wpis :]"
Chill'outowy tydzien i jeszcze bardziej chill'outowy weekend sie zapowiada :]
W Piatek Tomek organizuje po raz kolejny Drum And Bass Vision . Tym razem zawita Charly
i Mike. Szykuje sie niezle skakanie :]
A w Sobote Reggae party. Paprika Korps
Ciekawe jak sie czuł będę w Niedziele rano hehehe ;]
Piątkowy dzień jak zwykle (co już jest w moim przypadku standardem,0) minął za szybko :]
Po pierwsze:
Jak zwykle to co miałem zaplanowane tuż przed imprezą nie wypaliło. W sensie:
miał być samochód... a pojechałem ze sprzętem taksówką na 15 min. przed rozpoczęciem imprezy
miała być dymiarka (którą pożyczyłem kumplowi, bo robił impreze 4 tygodnie temu i mu dym był potrzebny, a on mi przez te cztery tygodnie jrj nie zwrócił,0) a dojechała około północy...
miało być dobre nagłośnienie, a na miejscu okazało się że ktoś źle głośniki popodłączał i przednie 2 głośniki po prostu "pierdziały" przy większym basie. Co doprowadzało mnie do furii
impreza miała trwać do 4tej, a trwała do trochę po trzeciej nad ranem.
Generalnie tak narzekam, bo gdzieś musze wylać swe żale. Mimo, że pogodziłem się z myślą, iż nie może być idealnie, lecz miło bym się ucieszył jakby chociaż raz było tak jak to sobie w mojej małej zwariowanej główce zaplanowałem :]
Co do samooceny muzycznej mojego set'a oraz set'a Chaos'a to WCZORAJ BYŁO BARDZO DOBRZE / Pierwszy raz od kilku imprez udało się zagrac naprawdę dobrze zgraną muzykę. Troche dużo męczyliśmy d'n'b i jungle, lecz party peep's wyraźnie domagali się dramów. Widać, że wizyta Chaosa na dwa dni przed imprezą u mnie w domu w Koszaline (gdzie studiuje i mieszkam od pon. do pt.,0) przyniosła wyraźny efekt :] Oby tak dalej progress szedl to za kilka miesięcy mogę się pokusić o słowo "Jesteśmy dobrze zgranym sound systemem".
Co do ludkuuf imprezowiczów. Miło choć raz przez cały miesiąc spotkać ludzi, którzy wiedzą co to dobry bounce. Sweeeet :]
Jednym słowem jestem szczęśliwy, że jest jak jest ;]
A teraz kłade się spać, bo mi łóżko zaczyna uciekac.
Pokój i szacunek dla wszystkich znajomych i nieznajomych.
W najblizszy Piatek robie bounce party... Wiec jakby ktos miał ochotę to zapraszam serdecznie.
Roots/Dance Hall/Ragga/Dub/Jungle/Ragga-Jungle/DnB impreska. Slowem
sound system
Plakat mi sie udał calkiem zacny he?!? ;]
(Ciekawe ile ludzi przyjdzie z myślą, że bedzie się bawić przy rock&roll'owych dźwiękach...
Sam się przyznam, że patrząc na swój plakat to tylko taka myśl wpadała by mi w głowe.
Ej.. nom czasu mało było a plakat musiał sie znależć na ulicach jak najszybciej... zrobiłem taki z desperacji, bo miałem chwilowe zaćmienie umysłu. Litości! ;]
27 marzec 2004 - i ja najprawdopowobniej tez tam bede :,0)
Krak, Rtg club, 300 osob, invite only party i gosc wieczoru
APHRODITE
Wszystko wskazuje na niebie i ziemii, ze uda sie i po raz pierwszy od 2000 roq (kiedy to aphro gral na paradzie w lodzi,0) zobacze Mistrza po raz drogi i to po cztero letniej przerwie.
Bedzie bounce, oj bedzie bedzie.
Ciekaw jestem czy zmienil styl grania, bo osobiscie patrzac po jego nowych singlach to ciagle meczy ten sam flow'. Ale moze to i dobrze, bo jest to jedyny i niepowtarzalny flow' ktorego nikt poza Aphro nie stosuje w swoich trackach. Tak czy siak szykuje sie wieczor o podlozu mocno jungle'owym :]
A w zyciu codziennym po staremu. Studia sie zaczely, juz 6sty semestr... za rok bede mial inzynierski tytul (jak pani bozia da ;,0)
Ogolnie blaze na hacie everyday... B'coz' a day without' smokin' is a lost day' :]
Ale na powaznie to az tak doslownie nie jest... from tajm 2 tajm troszke good shit'u tymbardziej ze sie za hodowle wzielem i juz za 2 miesiace bedzie mily miesiac... (jak nie 2 miesiace ;,0)
Pozdro for everyone': my friends and my enemies.
I don't care bout' nothin'. Peace love & make tea not love
Cya
No i po imprezce. W piatek bylo naprawde goraco. Powoli juz przywyklem do calkowitego stanu extazy raz w miesiacu.
Oczywiscie chodzi mi o imprezy organizowane przez Tomka (MC. Kriba,0) tutaj w Koszalinie.
Bawilem sie do godziny 4tej nad ranem.
Na standardzie, zero alkoholu (troszke mimo woli wypilem gdyz biwa roznymi sposobami trafialy mi w rece ;,0)
Tylko weed i jointy from time 2 time. Po drugiej Akira ze swoja dziewczyna postanowili sie zwijac z imprezy,
wiec ich zawiozlem do siebie do domq (gdzie bylo sleepin' place oraz miejsce na after o ktorym dalej,0) i wrocilem back na imprezke.
Ogolnie strasznie ale to strasznie brakowalo mi tego brzmienia, ktore comiesiecznie dostaje w Kreslarni.
Wybawilem sie na maksa :]
Impreza o 4tej dobiegla do konca, wrocilem do domu i zamiast imprezowac dalej od razu w kimono.
Zasnalem o 5tej obudzilem sie o 10.
Kawa, fajka i na uczelnie (o 11 examin - poprawka warunku z matmy,0). Napisalem i spowrotem do domku.
Minalem przy wejsciu do swojej hawiery Akire i jego girlfriend oraz Tomka
(wspoolczucia dla Akiry.. ponad 7h w pociagu troche meczy...,0) i dalej do wyrka.
Generalnie udany weekend. Nie mowie ze byl piekny, ladny i kolorowy.
Ale gdyby kazdy weekend mojego zycia wygladalby jak ten ktory wlasnie dobiega konca
to wcale bym sie nie obrazil. Pzdrw :]
A wg. mnie przegieciem na maksa byl numer, ktory umiescilem w swoim poprzednim wpisie.
Mianowicie remix Dj'a Zinc'a track'a FuGees'ow: "Ready or Not?" puszczony przez Akire na imprezie w piatek.
Track ktory trafil do uk shop'ow z vinyl'ami niecaly miesiac temu juz jest w Polsce.
To cieszy i dodatkowo buduje nadzieje, ze cos sie w koncu w branzy zmienia.
(chyba ze Akira mial to ze "swoich" zrodel, co tez jest mozliwe,0) ;]
Znakomicie. Juz praktycznie caly styczen minal, a ja nawet nie zauwazylem kiedy to sie stalo. Miesiac jak miesiac, sesja, nauki full i jeszcze troche, tylko czychaja aby tu kogos oblac.
Na moje szczescie jakos mi tam idzie. Mowia im dluzej na studiach sie jest tym pozniej jest latwiej. Generalnie bullshit, bo u Mnie jest wrecz odwrotnie.
Styczen uplynal pod znakiem zaqwania i imprez co weekend. Najpierw tu w Slupsku soundsystem razem z Mateuszem i Dawidem (co zdarza sie naprawde rzadko, abysmy byli w komplecie,0), a potem Koszalin i jubileuszowa impreza z cyklu Drum And Bass Vision (10 juz,0). Pamietam jak ponad rok temu Kriba zalatwial, aby zrobic impreze. Przyszlo wtedy ok 50 osob i nikt nie przypuszczal, ze przez rok liczba ta wzrosnie do 400-500 osob przychodzacych cyklicznie. To Cieszy, Tomkowi nalezy sie naprawde wielki uklon za samozaparcie i zalatwianie wszystkiego co z impreza zwiazane.
Na jubileusz zjechali do Koszalina Lodzianie, a dokladniej Pepe/Weekenders Kru i MC Krolas. Dostalem okazje poznac jedna z najwiekszych autorytetow wsrod dj'ow sceny dnb w Polsce. A tak zupelnie przy okazji jesli ktos jest w klimacie, to dzisiaj w Nexusie bedzie gral o ten pan http://www.drumandbass.pl/forum/viewtopic.php?t=2872 :]
Dzien plynie po dniu, a mi sie wydaje ze stoje w miejscy i sie ruszyc nie moge. Kompleks jakis czy co...?
Dla ucha: Zinc - Ready Or Not (Fugees or Not RMX,0) I'm out 4 now.
Bardzo udany dzien mi sie przydazyl otoz...
Udalo mi sie znalesc na liscie szczesliwcow, ktorzy dzieki urzedowi pracy w Szczecinie i mojej uczelniwygrali miejsce pracy w Niemczech. 120 chetnych a 30 miejsc tylko. Obudzil mnie o 8smej telefon i pan mnie poinformowal zebym sie w ciagu 2 dni zjawil po potrzebne papiery. Pojechalem dzisiaj (znaczy wczoraj,0) po odbior... Teraz tylko wypelnic mi to zostalo i mam prace na wakacje. W koncu moze kupie sobie to o czym marze od dawna... Na razie nie chce zapeszac, ale jakos sie zaczyna dobrze dzialac (w sferze finansowej,0) w moim zyciu. Praca jest zlotem heh...
A pozatym to wlasnie jestem po otrzesinach 1wszego roku studentow politechniki koszalinskiej. Wytrzymalem godzine... ale z wielkim rozczarowaniem patrzylem na to co sie tam wokolo dzialo... Nuda ... nuda i jeszcze raz nuuudaaa!@!! Glownie dzieki muzyce, ktora mnie w doslownym slowa znaczeniu dolowala ...
Jednak stary dobry SOUND SYSTEM to jest to :]]
Juz za 2 tygodnie znow zagram.. tym razem głownie ragga... Dance Hall wymiata, mam flashbacka muzycznego hyh.
Dzien zaczalem od godziny 8smej. Poszedlem na poczte, aby odebrac koszulke, ktora qpilem na allegro dla mojego kuzyna (bo mnie Ciotka meczyla juz z 3 miesiace, a ja dopiero zamowilem kiedy mnie Ciocia mowiac lekko: Opierdolila,0).
Od 11 do 14 robilem plakat na piatkowa impreze, ktora bede prowadzil (Slupsk,ul. Murarska, Pub Keller, od 21, wstep 5 pln. Kable Sound System ,0).
Jesli ktos lubi ragga, dnb, jungle, dub to serdecznie zapraszam. O 18 spotkalem sie na miescie z Arturem (a dokladniej w ow knajpie Keller, bo musialem tam na poczatku plakaty powiesic,0).
Okazalo sie, ze ... Artur spac nie mogl juz 4ty dzien (z wiadomych przyczyn,0) i mowi do mnie: "Losiu.Zrobilem dzisiaj najglupsza rzecz...".
Mianowicie zostawil do lombardu swoj telefon (Sony CMD costam,0), aby dostac $. Kocham i szanuje Artura jak brata i boli mnie to co on sobie robi, zal mi go... Szkoda ze nie znam rozwiazania Jego problemow. Boli mnie to, ze i On i Ja nie mamy wystarczajacej ilosci $ aby nie miec problemow typu "Nie mam za co pojsc na impreze w weekend".
To przykre, ale jednak prawdziwe i ja sie juz z tym pogodzilem, ze nie mozna miec wszystkiego...
Po wyjsciu z knajpy udalem sie na akcje plakatowania. Chodzilem SAM (bo kolega z ktorym gram impreze stwierdzil ze sobie poradze i pojechal do Szczecina,0) i zajelo mi to ponad 3 godziny.
Chodzac tak od slupa do slupa troche myslalem o Sobie o Zyciu... generalnie lajt :]
Po udanej akcji plakatowania (policja mnie nie zlapala ;] udalem sie na urodziny Wojtka (a dokladniej zostalem do tego lekkim slowem zmuszony,0).
W planach wogle nie mialem zamiaru isc na te urodzinki, bo brak $ na prezent i wogle troche glupio mi bylo.
Ale dostalem opiepsz od Wojtka i nie mialem wyjscia po prostu. Bardzo milo spedzony czas. :]
Powrot do domu, lekka banka... Chillin' out.
Jeszcze niecale 2 tygodnie do drum and bass vision w koszalinie (otwarcie studenckiego klubu "Kreslarnia". Juz sie doczekac nie moge nowych set'ow :]
Generalnie nastepny dzien oczekiwania. Jutro sie dowiem ile bede miec jeszcze poprawek.Po cichu licze tylko na jedna, ale do konca nigdy nie wiadomo.Mam dostac sms'a z info czy sie mi udalo.Dzisiejszy dzien generalnie bardzo pozytywnie spedzilem.Od 8 do 14 zalatwialem swoje sprawy. A po 14 wypad do Artura (ktorego dzisiaj pierwszy raz po 2 miesiacach zobaczylem, bo do DE 2 work pojechal,0).Na miejscu dzwonie ok. 20 min dzwonkiem, otwiera Artur.Okazuje sie ze jest z Kaska (jego 2ga polowa,0) 3 piwka i pomysl: "Idziemy do lasu na grzyby" :]
Po godzinie poszlismy...
Zbiory moze malo owocne, ale mi udalo sie 5 kań uzbierac w 10 minut (ta! takie miejsce znalazlem :]
Powrot do Artura, usmazenie kań (grzybów w sensie,0) i do miasta. Kasia poszla home, a ja z Arturem do chlopakow na plac :] Przywital nas: Groobszy, Keyo, Sikor i Grzybek. Wizyta w knajpie, chill-out'owe piwko i tak oto jestem tu. Udany dzien :]
W piatek mialem miec exam. Jednak okazalo sie ze bede go miec we wtorek w wersji ustnej (11 podejscie, a ustny to juzh wogle nie do pchniecia mysle,0). Sie zobaczy.
Powrot do domu. Piatek imprez, podczas ktorej z dj'ki ukradziony zostal (przez kogos znajomego,0) dysk 80 Gb, za ktory z 3 kolegami bede musial zaplacic. Jednak nie tak do konca, bo tylko ja z owej czrorki postapilem honorowo i rozmawialem, pomagalem i wogle i inna forme odrobienia strat dostane.. O tyle dobrze.
Sobota generalnie luzno, troche nauki, lajcik.
Juz 2 miesiace bez drug'ow (jakichkolwiek,0), bardzo malo alkoholu. Normalnie nie wierze ze ja to potrafie, a jednak :,0) Kocham zycie, jakie ono by nie bylo to jest ono dobre. Szacunek i pokoj wszytkim. Big up!
Niestety z powodu examinu nastepnego dnia (na ktorym i tak zostalem ujebany :( nie moglem zagrac z Mateuszem i Dawidem, jednak umieszczam tutaj fotoreportaz z przebiegu jump up'a :] Hang Out!
Dawid za konsoleta
Zacieszajacy Dawid ;]
Tak sie zaczyna Sound System
Mateusz w bardzo qltooralnym ujeciu
Mateusz
Ledy od Konsolety odpowiednio ujete ;]
Dawid przy sprzecie
Party peoples
Dawid przy sprzecie :]
Jeszcze raz Dawid przy sprzecie hehe
Kolejny raz Dawid... ;]
Peoples dancin'
Konsola
Party Place
W Lustrze Hania i kolejny raz dawid przy sprzecie [;
Konsola i Kable
party PPls
Party PPls 2nd time
Party PPls 3rd time
Kable Community Sound
Dawid
Dawid ujecie 2 ;]
Party Place
Party PPls legs :]
Dawid
Party Place
Dawid
Konsolka ;]
Dawid
Sprzeciaak
Tha begginin' of tha party!
Party Place
Dawid
Jablonka
Dawid
Sequencer
Dawid
Dawid
Spocony Dawid ;]
Blur Picture
Dawid i Mateusz (oddawaj sluchawki! ;]
Mat
Dawid
Iwonka
Iwonka i ktos ;]
Asia
Natty Dreadlock's
Party Place
Party Peoples
Sprzet
Mateusz i Dawid (2/3 Kable Sound System... bo mnie brakuje :`[
Wczoraj, a w zasadzie dzisiaj byly urodzinki my 3enda Piotrka Ryndy. Pisze troche teraz zrobiony (4 browarkz+few pipes of weed,0), ale generalnie styrany jestem strasznie. Zaraz trzeba sie polozyc bo juz organizm mi odmawia posluszenstwa. Mam juz wakacje, przedwczoraj wrocilem ze studiow, zostal mi 1 exam na wrzesien z tego semstru (2 z zeszlego :`( i jakos musze teraz zbierac sily i myslec jak tu troche $ zalatwic. W poniedzialek moze pojde do urzedu pracy zobaczyc czy czegos na sezon nie maja, wiecie Łoś tez czlowiek i zarabiac musi, tym bardziej ze ma wolne. Nie mam juz pomyslu co wiecej napisac (musze zaczac spowrotem prowdzic swojego bloga (swoja droga to fajne obserwowac jak sie zmieniam hehe ;,0) chociaz za bardzo sie przyzwyczaic nie moge,0). Peace & respect 4 all raggajunglist peoples. Big up! :]
A to mowilem ja, Jarzabek Tadeusz, trener 3 Ligi (pijany zreszta,0) Big up a respect to all junglist's boys and girls... Koncze bo zaczynam pierdolic glupoty.
Szacunek.
Piatkowy soundsystem. Po czwartkowym piciu z 3 przyjaciolmi, ogolnej zwale na zajeciach w piatek (od 7mej rano,0)... wrocilem do Slupska. Tylko nie tak jak planowalem od poczatku pociagiem o 14.13, a wracalem o 16.04 (po prostu moj organizm wymagal chociaz tych 2 godzin snu, poniewaz zajecia mialem w piatek do godziny 13,0). Po przyjezdzie do Slupska udalem sie od razu w podroz do domu mojego (na piechote afkoz,0). Jakoze umowiony bylem z wlascicielem pub;u, w ktorym gralismy na godzine 16, a przyjechalem o 17 pociagiem do Slupska, bylem juz godzine spozniony. Po drodze do domu spotkalem Davida (Chaos,0), ktory juzh z calym sprzetem udawal sie na miesce, gdzie gralismy. Byl na mnie troche zly, na to ze sie umawialem na 15.30, a do 17 nie pojawilem sie u niego. Wytlumaczylem mu, co i jak, ze po piciu wczorajszym po prostu nie dalbym rady, a on oznajmil mi ze wlasciciel pub'u jest zly na mnie, ze nie zjawilem sie zgodnie z umowa (ogolnbie wlasciciel byl strasznie lame... ale na jego temat nie chce mi sie wogole rozwodzic,0). Dawid ruszyl taxowka na miejsce, a ja (z tobolami z koszalina,0) poszedlem do domu. W hawierce zdazylem tylko wziasc shower'ek i razem z Lukaszkiem (dziekz chlopak,0) udalem sie ze swoim sprzetem na miejsce. Na miescu rzez... brakowalo stolika na sprzet, tzn. wlasciciele mieli tylko jeden, a na pytanie skad mamy 2gi wziasc bo sie sprzet na jednym nie zmiescie, wzruszali tylko bezmyslnie ramionami. Ogolnie mieli do mnie pretensje, ze zrobilem plakat na ktorym napisalem, ze wstep dla studentow jest za free . Wiecie.. jak sama nazwa wskazuje impreza miala miejsce w Klubie Studenckim wiec naturalna koleja rzeczy powinno byc to, iz studenci powinni miec wjazd za free. Ale wlasciciel knajpy widocznie byl innego zdania... o czym za chwile. Gralismy od 20.00 do 3.00 nad ranem. Atmosfera imprezy zajebista, ludzi full (dlatego ze wstepo byl za free,0), sami studenci (i ogolnie jebalo mnie to skad studenci, czy z jakies dembnicy kaszubskiej, czy jakiegos potegowa spod Slupska, czy z dalekiego poludnia Polski. Wazne bylo ze sie zajebiscie bawili,0) atmosfera goraca. O 2giej nad ranem zostalo tylko piwo w puszkach, cale alko z nalewaka, z butelek zostalo wypite. O godzinie trzeciej skonczylismy, po 30 min sprzet byl spakowany i nadeszla godzina rozliczenia z wlascicielem. I tu nastapil zonk. gosc sie przyjebal ze nic z wejsciowek nie zarobil, ze ochroniarzowi musial zaplacic z wlasnej kieszeni i ze tylko ma dla nas 100 pln na dwoch do podzialu. Bylem juzh tak zmeczony ze z gosciem juzh nawet nie chcialo mi sie gadac. Ale jedno jest pewne, gosc przegial, nie wywiazal sie z umowy, a ze strony naszej KABLE SOUND SYSTEM wszystko zostalo zrealizowane nawet ponad norme. Niestety, zyje w takim miescie, gdzie nie da sie normalnie z ludzmi rozmawiac, zasze cos pojdzie nie tak (nom moze za wyjatkiem knajpy Keller, w ktorej stosunki z wlascicielem zawsze sa bardzo dobre,0). Doszedlem do wniosku ze jezeli bedziemy grac w miejscu pierwszy raz, spisze sie z gosciem umowe-o-dzielo i bedzie problem z glowy. Juz nawet zrobilem pare krokow w tym kierunku. Ale ogolnie rzecz biorac impreza sie udala znakomicie :]
Po imprezie spedzilem spokojny weekend w domu, nie robiac zupelnie nic. Ogolnie chillout, duzo snu i wogole rozmyslanie na temat tego czego mi brakuje. Jest tylko jedna rzecz, nom moze dwie rzeczy ktore chcialbym, aby w najblizszym czasie sie zmienily, jedna z nich jest milosc, a druga z nich sa pieniadze. tego mi brakuje, i to ostatnimi czasy naprawde coraz bardziej... Eh... zycie jest trudne...
Szacunek i peace dla wszystkich znajomych i (nie,0)znajomych & MAKE TEA NOT LOVE hyh :]
Wczoraj (10.10.2002,0) urodziny Araba w pubie Keller. Impreza zamknieta, saly pub wypelniony znajomymi i nieznajomymi. Od 18.00 do 3.00 melanz i tak wczoraj, przedwczoraj... co tylko przyjade ze studiow do miasta, to zawsze impreza. Juz mi to brzydnie powoli.
Potrzeba stabilizacji dopada mnie nieublaganie..
A pozatym, brak weny eh...
Piatek, o 17 przyjezdzam do Slupska. Udaje sie do domu, gdzie tylko zostawiam swoj bagaz i wychodze do Matiego. U Matiego czekamy na Davida, ktory pojawia sie z 3ma Heinekenami. Lekki chill na poczatku imprezy jest zawsze dobrze wskazany :]
Udajemy sie po sprzet i do knajpy gdzie gramy impreze. Ogolnie start 20.00 duzo ludzi, fajny klimat, podoba mi sie.
Lekko sie wykrecilem sensimillia'a Davida ale co mi tam, w koncu po examach bylem, czea poszalec :]
Impreza konczy sie o 3ciej. Jak to zwykle bywa udajemy sie na afterhour chillout party do parku na lawke.
Jedni pija browarki, drudzy pala, a ja wcinam paroweczki z musztarda (Co sie paczysz? Jak glod dopada to paroweczki drobiowe rulez:]
O 6stej rano trafiam do lozka, to byl dobry dzien :]]
Nie moge sie doczekac 28.09.2002 (www.newalcatraz.pl,0). Lodz, znowu ja, znowu muzyka, znowu zajebiscie duzo pozytywnej energii.
W tym roku normalnie jest wyczes!!! Total Science + Decoder & Substance + other junglist's na glownej Arenie.
Prawdziwa gratka dla milosnikow tego stylu, do ktorych moge smialo siebie zaliczyc ( I'm a junglist can u see?,0) :]
Fajnie jest, nawet zajebiscie, jak nigdy. Nie wiem jeszcze kto z Nami pojedzie. Ola chce jechac ze Mna, ciesze sie, bo w koncu nie pojade sam.
Ciekawe co pomysli jak zobaczy tych wszystkich ludzi, ten ogrom tego miejsca, w koncu to jedna z najwiekszych imprez w polsce.
Wogole zaczynam odzywac psychicznie, fajnie ze jest Ola, zajebiscie nawet. Coraz bardziej zaczyna mi zalezec, mysle bardzo duzo.
Z tego myslenia chyba mi glowke rozwali hehe ;] Jasne! :] Wiem natomiast jedno, jezeli komus sie nie podoba taka opcja, to ja po prostu w to wbijam!
To moje zycie, i chce szczescia, chyba na nie zasluguje Nie? A dziewczyna z ktora bede, bez roznicy jaka jest, zasluguje na szczescie tak samo jak TY ktory to czytasz.
Peace + Love + Make Love Not War + Kable na zawsze
KOCHAM TEN STAN
Na koniec troszke muzy do posluchania :] Nowy numerek Abra Dab'a (Kaliber 44,0)
Zycie leci powili, za dwa dni ostatnie examiny poprawkowe, potem jeszcze 2 tygodnie wakacji. Ogolnie moje wakacje suxx, szybko minely, w zasadzie nic ciekawego sie w nich nie wydarzylo. Ogolnie wialo nuda tak samo jak w roku akademickim, czy szkolnym, bez znaczenia.
Zaczynam odczuwac coraz bardziej glod emocjonalnego zwiazku. Bedac sam jak ten palec na tym swiecie, otoczony garstka przyjaciol, przejrzalem na oczy. Zrozumialem czego mi brakuje do bycia lepszym, lepszego dawania siebie innym.. Coz moze kiedys przypomna mi sie mile chwile spedzone z ukochana osoba, moge na nia czekac jeszcze raz tyle ile minelo od ostatniego mojego zwiazku (o ile mozna to nazwac zwiazkiem,0). Cos w srodku mnie ozywa, ale nie wiem jeszcze co :>
Wkoncu bede mial proste dready, Gosia przyjezdza w ponidzalek, szykuje sie siedzenie po 12h przez pare dni na podlodze, ale jakos bedzie. Luz, I'm gona make it ;]
Wczoraj nastapil dzien, ktorego nadejscie chcialbym, zeby bylo jak najpozniej. Niestety czas plynie nieublaganie i jakby za jednym obejrzeniem sie za siebie okazuje sie, ze cale wakacje poszly sobie ot tak gdziestam daleko. Nie mowie, ze te ostatnie 1.5 miesiaca uplynely mi na siedzeniu w domu, nic z tych rzeczy. Bylem tu i tak, zobaczylem to i owo, lecz wsumie to niewazne.
Otoz dzisiejsza data uswiadamia mi, ze do examinow poprawkowych zostalo juz naprawde niewiele czasu. Od dzisiaj czas rzucic wszystkie przyjemnosci, zasiasc w ksiazkach, i chlonac arkana wiedzy ;] Mam 3 poprawki: warunek z fizyki z zeszlego semestru, miernictwo i teorie obwodow i sygnalow. Najciezsze beda te dwie pierwsze poprawki, ostatnia bedzie czysta formalnoscia ;] Najbardziej boli mnie fakt, ze gdybym przysiadl w czerwcu wiecej niz godzine czasu do ksiazek, to mialbym jedna poprawke mniej (z Miernictwa zabraklo mi dwoch punktow,0), ale niestety tak najwyrazniej musialo byc...
Musze jeszcze dzisiaj zalatwic dwie sprawy:
- Pojechac do Mamy do Ustki, pomoc jej w pracy. Ogolnie boje sie troche o Moja mame, wczoraj byla w szpitalu, nie chciala powiedziec co jest grane, ale obawiam sie ze cos z sercem, poniewaz od smierci ojca miala z nim wieczne problemy.
- Wrocic do Slupska, odwiedzic Kaske i Artura i podrzucic mu mike'a studyjnego, ktorego wzielem do naprawienia i zrobilem tak, ze mucha nie siada ;,0) oraz posiedziec troche przy sprzecie i dokonczyc numer, ktory w tamtym tygodniu zlozylismy. Jeszcze tylko reszta chlopakow dorzuci wokal i prawie cala trzecia plyta gotowa. Ciekaw jestem czy beda problemy z wydawca, ale jak zwykle czas pokaze i caly ten komercyjny cien, jaki lezy od ponad roku juz nad polska scena rap'owa. Wogle wkurwia mnie troche okreslenie stylu muzyki + vokale jako hip-hop, bo to nie jest prawda do konca. Rzecz w tym ze hip-hop to subkultura (jak punk, rasta and so on and so on..,0). Na hip-hop opieraja sie 3 watki: grafa, emce i break. Co prawda na zachodzie jako styl wyroznia sie takze hip-hop, ale jako muzyka bez emce, lecz to juz zupelnie inna bajka ;]
Dzisiaj takze bedzie imprezka organizowana przez chlopakow, na ktorej zagrac pewne bede mogl. W Kellerze od 20, wiec jak ktos mieszka w Slupsku i slucha genre Rap, lubi freestyle to serdecznie zapraszam :]
Od ponad 5 miesiecy nie ruszam zadnych drug'ow. Wczesniej jaralem trawe przez ponad 5 lat i w mojej glowie troche sie pozmienialo przez to. Pod koniec kwietnia doszedlem do wniosku, ze po co mi to. Nie mam z tego zadnych plusow (no moze poza stanem euforii po zapaleniu jakies 2 godziny,0), a potem te glupie otepienie, pacman i tak codziennie. Bez sensu to bylo. Jest mi ciezko z tym ze nie biore, poniewaz praktycznie 3/4 moich znajomych lubi sobie zapalic, ciezko bylo odmawiac na poczatku mojej abstynencji, teraz jest latwiej. A jesli moja osoba stracila w czis oczach tym, ze odmawia palenia, to powiem tylko ze I DON't CARE.
Poklocilem sie dzisiaj z moim przyjacielem Kuba. Powod klotni byl w sumie bezsensowny, ale nie wytrzymalem po prostu. Poszlo o to, ze Kuba strasznie ma jezyk rozwiazany, chwali sie. Dostal prace w Kellerze (pub w Slupsku,0) i od tamtej chwili uwaza siebie za niewiadomo kogo, mowi ze tyle a tyle zarobil. Zarzucil mi ze uwazam sie za niewiadomo jak dobrego DJ'a, a to nie prawda jest. Kuba sluchaj nigdy wczesniej (i teraz,0) nie uwazalem sie za pepka swiata, fakt jest ze jest dokladnie inaczej. Zawsze bylem skromny w swoim postepowaniu, lecz nigdy, przenigdy nie uwazalem sie za lepszego niz Ty lub kazdy inny. Ciesze sie z tego, ze masz prace, zarabiasz pieniadze. Widzisz ja nie potrafie tak jak ty, lecz to nieznaczy ze ty jestes lepszy, lub odwrotnie. Nie zapominaj o przyjacielu, bo on, niewazne czy w zlych, czy w dobrych chwilach, bedzie z Toba. Pamietaj o tym
Zrobilem sobie ostatnio koszulke. Oto nadruk jaki wybralem :,0)
Start 20 godzina. Poczatkowe problemy ze sprzetem, ale po 30 minutach walczenia udalo sie wsio podlaczyc wszystko, mixer 3 kanalowy, do mateuszowego mixerka, do tego mixerka efekty, sekwencer, decki i wsio wszystko dzialalo. Po godzinie 21 zaczeli sie schodzic ludzie, powoli (jak to zwykle ma miejsce,0), ale za to bardzo systematycznie. Ok 23 bylo juz ponad 150 osob, goraco niemilosiernie okrutnie na maxa, atmosfera zajebista. Gram secik z Mateuszem na efektach, ja przy mike'u i deck'ach sie produkuje :,0) Maksymalnie goraco, oblewam sie woda, zdejmuje koszulke (Mateusz robi to samo,0), gramy pol-nago, goraco....
magiczny moment, ktory zostanie mi w pamieci bardzo dlugo, Prodigy - Out Of Space, normalnie masakra byla na parkiecie, goraco niemilosiernie, wszyscy imprezowicze tanacza, WSZYSCY. Razem spiewamy refren, ekstaza po prostu, pelne rozluznienie, wypas :,0)
Imprezka ciagnela sie do godziny 5tej nad ranem. W porownaniu z Leba, po prostu wypas. Nie do opisania praktycznie klimat, czeba bylo tam byc, zeby sie przekonac na wlasnej skorze :]
Aluzja: (zaluzja ;,0) jednak sa jeszcze miejsca gdzie naprawde mozna poszalec na maxa, nawet gdy sie jest organizatorem i sie samemu udziela.
Podsumowywujac: najlepsza impreza w tym miesiacu jaka udalo mi sie zorganizowac.
Pokoj i szacunek: Mateusz, Dawid (KABLE SOUNDSYSTEM,0), Kuba, Artur, Kaska, Natalia, Dominika, OLA, Kaja, Basia, Papaj, Asia, Jablonka, Damian & rest (kolejnosc jak najbardziej przypadkowa ;,0)
Zdjecia z imprezy soon.
Wlasnie wrocilem z Leby (dzieki uprzejmosci Przemka Grabowsiego (D.J z lokanlego radia w Slupsku (VIGOR FM,0), ktorego tez nie darze przyjaznia,0) i jestem niemilosiernie wkurwiony (normalnie tak wkurwiony to jeszcze nie bylem w tym roku,0). Otoz sprawa wyglada nastepujaco: 1,0) Poniedzialek godz. 15.40 wyjezdzam do Leby w celu obadania miejsca, w ktorym znajomy mi dal cynk, ze poczeba dj'a, ktory gra Hip-Hop. Jestem ok. 18 w Lebie, udaje sie na miejsce, na pierwszy rzut oka, lokal w ktorym mam grac rapowe imprezy co Wtorek, wyglada nadzwyczaj dobrze. Rozmawiam z wlascicielem, chce zebym gral we wtorek, po czym (po 5 min rozmowy,0), zajety swoimi sprawami wychodzi (wlasciciel,0). Powrotny autobus o 20:20, pod 22 jestem w Slupsku. Caly koszt takiego wyjazdu: 50 PLN. 2,0) Wtorek godz. 7.00 rano pobudka, wstaje, kapiel, sniadanie na szybkiego. Udaje sie na miasto do chlopaka z zespolu po zestaw plytek na granie. Mam cala torbe, w sumie jakies 80 plyt. NA dworcu PKP kseruje plakaty na impreze w Lebie, odbieram komorke (simlocka lamanego mialem,0), udaje sie na dworzec autobusowy. Autobus mam na 11.00, ledwo zdazam. Jade do Leby. Po 14. jestem na miejscu, rozwieszam plakaty i wstepnie obeznaje sie ze sprzetem i ze swiatlami w lokalu w ktorym mam grac rap. O 18 przyjezdza Bronek (friend z zespolu,0), zeby mi pomagac podczas imprezy. Za ostatni chajc kupujemy jakies zarcie w spozywczym, idziemy na plaze konsumowac. O 21 zaczynamy grac (wtedy bylem juz naprawde zjebany,0), ludzi malo... Po 23 ponad 60 osob (co n wielkosc lokalu jest praktycznie niczym,0), caly czas jakies liscie truja dupe: "A masz moze ...", "A czy puscisz ...", coraz wieksze wkurwienie. O 3.00 w nocy lokal jest pusty. Pakuje sprzet, ide po kase... a tu KUREWSKIE ROZCZAROWANIE, mianowicie szefa nie ma, pracownik dyskotieki oznajmia mi, ze szef kazal mu dac mi kase w wysokosci 100 PLN'ow (Slownie 100 nowych zlotych,0). Zjebanie i zmeczenie na maxa spowodowalo, ze juz mi sie nawet odechcialo do goscia dzwonic i go opierdolic, ze w chuja leci (dzisiaj wysle mu wiazanke sms'ow przez siec,0), ale za TAKI uklad, jezeli chodzi o imprezy to ja SREDECZNIE DZIEKUJE. 3,0) Podsumowywujac koszty i zyski:
Koszty: wyjazd w poniedzialek: 50 PLN, wyjazd we wtorek 50 PLN'OW.
Zyski: 50 PLN'ow do podzialu z kumplem co mi grac pomagal.
Bilans: -50 PLN'OW. WIEC JA ZA TAKA WSPOLPRACE GOSCIOWI JUTRO PODZIEKUJE SERDECZNIE
Jeszcze moja kwestia to luz, przeboleje jakos. Ale glupio mi sie robi w stosunku do kolegi co ze mna przyjechal, bo on wyszedl na 0. Ale coz.. co zrobic SKURWIENIE RZADZI SWIATEM, PRAKTYCZNIE KAZDY WLASCICIEL JAKIEGOKOLWIEK LOKALU WALI W CHUJ . Ale ten przypadek to normalnie najwieksze przegiecie jakie mi sie w zyciu zdarzylo. Dziekuje za taka wspolprace
Oka, co mialem ochote uwiecznic, zostalo zrobione.
A jesli interesuje was co u mnie, to odpowiem krotko i zwiezle ŹLE . Ciagly brak dziewczyny to juz jest moja zmora, sie zastanawiam czy ja jakis "inny" jestem czy co, czy niesmialy, god damn nie wiem. Problemy beda we wrzesniu z zaliczeniami na studiach (2 examy w plecy,0). I to w zasadzie wszystko. Pozdrowki nlogowicze i nlogowiczki (bardzo mi milo, chyle czola hyh ;,0)
Pociąg do Koszalina jak zwykle odjeżdża o 20.01. Jadę ze znajomymi i między innymi z Tehacem (stary dobry znajomy GREETZ:,0). Na miejscu jesteśmy o 21.10 no i szybka decyzja, dzisiaj pijemy i oglądamy Training Day :] Ustawka do monopolowego, 6 wareczek 0.5L i 2 winka Fresco czerwone półwytrawne (dziekuwka Rutyna za dobrą radę :]]]] hehe,0) Rano pobudka, o 9.30 na zajęcia (kac,0), lykam Codipar, jakoś jest, ale na zajęcia nie daję rady dotrzeć. O 13.00 wizyta na stancji, zostawiam graty.
Przejechałem z Koszalina po 17. Jak zwykle były fajne klimaty w osobowym pociągu, wracałem z qmplami z roku (ze Słoniem i z Burzą,0). Na dworcu czekał na mnie Morfelus (bo sie z Nim wczesniej umówiłem, żeby sie spotkać i pogadać,0), poszliśmy kupic prezent dla Piotrka (barman ze znajomego lokalu "Underground",0). Wybór padł na cygaro o smaku waniliowym w gustownym opakowaniu (SIC! :] ,0). Poczym poszliśmy do znajomego, bo musiałem mu płyty oddać i przegrać jeszcze najnowszą płytke Pezet'a o NooN'a. O 19 wylądowałem w domu. Kąpiel i poszedłem do znajomych mojej mamy (bo jakis problem był z komputerem ich,0). Zrobilem, naprawiłem i w nagrodę dostałem 2 drinki :] w proporcjach 3/4 finlandii na 1/4 sprite'a szklaneczka. Wypiłem 2 szklaneczki, zostałem podwieziony do "Undergroundu chociaż na chwilę spotkać sie z solenizantem . O 23.30 się zmyłem, bo ostatni autobus do domu miałem. Po 12 zasnałem. Wstałem o 4:40 rano, pojechalem do caffe zgrać jakieś filmy nowe... Jak czekałem na autobus do caffe, na przystanku musiałem znosić nawciąganych dresiarzy i jakieś 2 małolaty z nimi (wracali pewnie z lokalu Moskwa, lokalnej dresiarni,0), widać ze proszek w nosie jeszcze nosili działający, bo szczęki sie im nie zamykały. Pogarda
Sobota 20.04.2002
Z caffe wróciłem o 10, po drodze zaszedłem do grishy odebrać płytke audio, która potrzebna mi była, bo dzisiaj hip-hop party a ja jakiś nowy materiał musze pograć (pomixować, niepoczebne skreślić,0). Między 10 a 11 wpadł do mnie policjant. Biedak probował się ze mną skontaktować od jakiś 2 tygodni, a mnie ciągle nie było, lecz zadzwonił po 10 i powiedział, ze przyjdzie, bo musze rozpoznać 2giego sprawcę napadu na caffe (który miał miejsce pod koniec grudnia, a dokładniej przed świetami,0). Rozpoznałem dresa, który był sprawcą całego tego "nieprzyjemnego incydentu", policjant spisał protokół i od 12 do 15 mogłem się zdrzemnąć.
Po 15 sie wykąpałem, umyłem dready (nie lubie szamponów, ale niestety zioła, którymi płucze włosy, zostawiłem na stancji w Koszalinie,0) i ruszyłem składać sprzęt na imprezę.
IMPREZA
Na miejscu ten sam schemat, każdy podzielone funkcje, ze sprzętem się szybko uwineliśmy (rutyna heh,0) i o 18.00 początek imprezki. Grać miałem od 20, więc udałem się do studia nagrań i w spokoju opróżniłem 0/5 butelki winka marki Sophia Minuty mijały, o 19.50 zasiadłem za konsoletką (stary poczciwy DYNIO ;,0) i na początku oznajmiłem, że dzisiejszego dnia gram tylko polski RAP. Ogólnie cos ostatnio załapałem zajawkę na polską scenę, codziennie gdy idę gdzieś, a moim krokom umila drogę polski beat i polskie rymy w słuchawkach mojego Discmana. Szczególnie przypadła mi do gustu nowa plyta PEZET'a i NooN'a . Poprowadziłem też breakdance, chłopaki z lokalnej sceny b-boy's z imprezy na imprezę podnoszą poziom, to widać, i to cieszy :] O 23 koniec... sheet, czemu kurwa zawsze tak krótko. Zwijanie sprzętu, wycieczka do McDonalda, coby sie najeść po wyczerpującym dniu. Rozkminka z chłopakami co robimy, część chciała iść zobaczyć do ów dress club'u Moskwa, ale skończyło się na tym, że każdy poszedł do domu swojego. Zadzwoniłem z chaty na taxę, przyjechałem do caffe i piszę właśnie tego wpisa, albo jakto tam inaczej nazwać.
Ogólnie podsumowywując, coraz bardziej moje życie staje się monotonne. Normalnie dzień jak codzień, szara jebana rzeczywistość. Brak kobiety coraz bardziej doskwiera mi. Wydaje mi się, że z miesiąca na miesiąc bez dziewczyny staje sie coraz bardziej onieśmielony do płci przeciwnej. Często zadaje sobie pytanie: "Co jest żle, czy ja nudny jestem, czy kurde coś innego. Czemu wszyscy dookoła są szczęśliwi, a ja tylko taki jak zawsze".
Dzisiaj to byl dopiero dzien. Wstalem o 7.22 (o maly wlos zaspalem na angielski,0), o 7.30 zaczynal sie angielski... zdazylem sie tylko ubrac i wybieglem do akademcow (tam mialy byc zajecia,0), lecz (na moje szczescie,0) angielski zostal odwolany :]]]
Polazlem do dziekanatu, podbilem legitke i poszedlem wypozyczyc ksiazencje do biblioteki. O 13 mialem wyklady, po wykladach polazlem do Burzy, spalilismy 1 blunt'a i bylo wesolo. Gdy wracalem na chate (stancje,0), przy samym domu minal mnie Slawek (kumpel z roku,0), pytam sie jego gdzie tak grzeje na rowerze, a on na to ze pod "Kwadrans" (Klub studencki, swoja droga chujowy strasznie, bo same dresy-studenty tam przyłażą,0) na zlot sekcji rowerowej. Ja rowniez zapisalem sie na ta sekcje, wiec sie dlugo nie zastanawialem, wzielem rower i pojechalem pod "kwadrans". Okazalo sie, ze mamy jechac do Mielna, tam ognisko, browarek i wracamy. Bylo calkiem przyjemnie, omijajac fakt wiejacego silnego wiatru jak sie jechalo na polnoc w kierunku Mielna, ale ogolnie szlo przezyc. Jestem wlasnie teraz, 20 min po powrocie, nóg nie czuje, przejechalem ponad 20 km na rowerze w ciagu 4 godzin. Normalnie teraz dopiero widze jaka mam kondycje zjebana hyh :] I postanowilem, ze zostaje w tej sekcji... przynajmniej te wyjazdy w plener poprawia moje zdrowie, a nie caly czas tylko pije i pale hyh :] Normalnie kuhl
Pzdrw! :]
Siemacie. Dzisiaj kurewsko fuckin' ladny dzien... mialem jechac na studia, odrobic zaleglosci, ale jakos mi sie nie chce.
Zreszta wina lezy oczywiscie po stronie mojego brata otoz mial mi god damit rower przywiezc, bo sobie na studiach stworzylismy sekcje rowerowa (zamiast normalnego WF'u,0), ktorej jestem opiekunem hiehie.. Sprawa miala wygladac nastepujaco, jedziemy po browarki, potem na gore helmska (taka gorka przy koszalinie zaraz,0), tam pijemy browarki i zjezdzamy z gorki nawaleni jak szpadle :] Pomysl spoko, 4tego kwietnia jest spotkanie z trenerem... i musimy wszyscy na rowerach przyjechac (zeby god damit trenerek zobaczyl ze nam zalezy hehe,0). A tu kupcia, braciak jak zwykle DAL DUPY i poszedl sobie do swojej dziewczyny... Ten to dopiero ma zycie hehe...
tak czy siak, dzisiaj i tak pojade do tego Koszalina zakichanego... musze wyklady przepisac... Faksike ;]
Yo! god damit! w ten weekend tez mielismy cyfrowke i pare zdjec sie porobilo, oto one god damit!:
Bronek(po lewej,0),Asia(w srodku,0) i Ja(po prawej,0)
Bronek(po lewej, lezy na kolanach moich god damit!,0),ja(na srodku, troszkie po lewej,0),Bodek(na srodku, troszkie po prawej,0), Rudy(po prawej mańce,0)
Bronek w calej okazalosci god damit! ;]
Dynio w calej okazalosci ;]
Golab (po lewej,0), Ja (w środku,0), Kejo (po prawej, lub dalej w tle jak kto woli,0)
A to ja :]
To tyzh ja, z lodem manhattan rozek (o smaku yoghurtowo wisniowym;,0)
Jedzac loda picture two ;]
Ja i nalewencja mientowa (nie pilem god damit;,0)
W klimacie, ktory ostatnio lubie najbardziej ;]]]
Ja i znajoma kolezanka (ktora poznalem w sobote, czyt. wtedy kiedy te zdjecia byly robione,0)
Ja i Kejo.
Morfelus i Ja
Morfelus (z lewej,0) Ja (gdy sobie podpalam stuffik ;]
Jeszcze jedna rzecz musze napisac hehe :]
Otoz, zapomnialem opisac 19-urodzinki u Kaski (dziewczyna Bronka... kolega z zespolu:,0). Ajt, wiec do dziela
Sobota (2.03.2002,0), impreza domowa za miastem (szczerze mowiac w zajebistej okolicy, bo sasiedzi zadzwonili tylko raz z grozba, ze jak nie bedzie ciszej to wzywaja policje, ale na szczescie do tego nie doszlo :],0)
Jako, ze polazlem w piatkowa noc do caffe nagrywac set'y z muzka (bo troche nowosci sie mi uzbieralo,0) i wrocilem do domu o 6stej rano nie bylem zbytnio, ze tak powiem dysponowany . A na domiar zlego o 13 musialem jechac z mama do pracy (do Ustki,0) i (jak robie to co miesiac,0)
pomoc jej wyslac deklaracje do ZUS'u (mama jest ksiegowa w szkole sredniej,0), bo niestety sama tego nie potrafi zrobic...
Wiec mialem jakies 6 godzin snu, ale luz, gorsze akcje sie przechodzilo :] Po powrocie z Ustki (a dokladnie z pracy mamy mojej kochanej :] walnalem sie w kime... Spalem do 19 gdzies, wstalem no i wiecie standard przed impreza... kapiel, czea sie ogolic, przyszykowac (chcialem brodke calkowicie zgolic, ale cos mnie powstrzymalo... jakas wewnetrzna sila hehe ;]. O 19.30 bylem gotowy wyruszyc na imprezke...
W drodze na miescowke, udalem sie jeszcze na zakupy do unREAL'a (jeez jak ja nie lubie tego hipermaketu ble,0) w celu zakupienia jakis prezentow i wogle alkoholu, chipsow i jakis pierdolek do jedzenia. Zrobilem zakupy, wsiadlem w taxe i po 10 minutach bylem na miejscu...
Oblookalem ile ludzi i wogle jaki klimat, polozylem rzeczy, wyjalem set'y no i sie dorwalem do Hi_Fi :] Bylo jakies 20 osob (chociaz po 21 bylo juz 50 ponad,0), wogole fajne akcje byly, bo nie zabralismy mixer'a, ani zadnych innych sprzetkow do pomocy, byl tylko 1 CeDek i jak numer sie konczyl nastepowal fade out i glosne dwa slowa "PRZEJCIE" ;]
Gralem sobie tak do 22 pijac Hinekena, palac fajki i ogolnie imprezujac, sam sie zdziwilem jak ludziki moga sie bawic przy jungle/reggae music (chociaz nie powinno mnie to dziwic, bo polowa skladu imprezki to rastamanki, no i ja z Tosterem (greetz,0) rastamani hehe;] Potem wychillowalem i bawilem sie, palilem troche zi00lek (bo jak to tak nie palic ;] no i o 24 juz bylo fajnie w mojej glowce :]]] Imprezka trwala i trwala, ludziki sie bawily
(wogle bylo ZAJEBISCIE:],0) Morfelus i Bronek freestyle'owali jak zwykle, o Arabie to juz wogole nie wspomnie co wyprawial pozniej z Dominika hehe :> Pozostawie po tym incydencie ciszzzze :>
Tomek i Marcin dali taki pokaz ragga-muffinowaego stylu, ze nie moglem przestac skakac i skakac :] ...
O 2 ludziska przemeczone iloscia alkoholu i innych uzywek zmeczone udawaly sie do domkow, zostalo tylko pare osob (sami zajebisci znajomi,0), ktore kladly sie w kime powoli.. Ja jakos dziwne zalapalem klimat sluchania RAp'u i zmywania naczyn (zmywalem 1.5 godziny hehe,0), bo jakos spac mi sie nie chcialo... znajomi byli w szoku, ze po takiej imprezce jeszcze mam sily na cokolwiek... Skonczylem zmywanie, i patrze ze juz mi lozka i cala reszte pozajomowali (god deamit;,0), wiec jebnelem sie w kimke razem z Morfelusem na 1 metrowej kanapie... bylo ciezko, a jak Basia jeszcze dolaczyla (bo tez nie miala gdzie spac,0) to juz wogle byl hardkor :]]]
Jakos zasnalem (nie wiem jak, to byl chyba cud,0) i o 9tej obudzilo mnie towarzystko, wiec sie przenioslem na materac (jezu jaka ulga wtedy ogarnela moje cialo ;]]] Wstalem o 12, powoli wszyscy zaczynali sie zwijac, zjadlem sniadanie (3 kromki chleba suchego ;] i ruszylem do domq... Po drodze w autobusie tez byla niezla akcja, bo 4 przystanki dalej wsiadl do niego Moj Brat, wszyscy sie zaczeli smiac, ze kurde idzie w moje slady hehe :]
Ogolnie podsumowywujac, imprezka zejbista, szkoda tylko, ze musialem sie bawic sam (w sensie bez dziewczyny,0), chociaz byla na to okazja (ale to nie bylo to, zreszta nie jestem zwolennikiem znajomosci na 1na noc...,0) lecz z niej nie skorzystalem. I raczej dlugo nieskorzystam...
Ogolnie rzecz biorac, coraz bardziej doskwiera mi samotnosc, chyba sam sobie jestem temu winien, nie wiem... moze kiedys sie tego dowiem..
Tak czy siak, bylo zajebiscie, pozdroowki dla:
Kasi (19-nastka stuknela,0), Bronka (peace chlopaku, Nasze bedzie gora :,0), Morfelusa (zajebista imprezka, a ja jak wiesz chlopaku milcze jak grob:], Tostera (hehe,0), Araba (to byla akcja arab... nie powiem,0), Basi, Tomka, Mariusza, Dominiki, Jablonki, Gosi, Wiewiory, Hani (TEA-Herbatka:,0) i reszty ludkow, ktorych imion nie jestem w stanie wymienic... PEACE :]
Yo! Na ostatniej imprezce mielismy cyfrowke i pare zdjec porobilismy ;] Oto one hehe
:]
Oto moj brat :]
To piotrek(po lewej,0), ja (w srodku,0) i morfelus (po prawej,0). Zdjecie w pubie "Underground" w moim rodzinnym miescie Slupsku (i swoja droga nie ma lepszego lokalu tutaj heh,0). Zdjecia byly robione na imprezce reggae. :]
Groobszy(po lewej,0),Brono(w srodku,0), ja (po prawej,0)
Homies from ESFA CREW
Ja (po lewej,0), Brono (w srodku,0), morfelus (po prawej,0). Brono w swoim zywiole przy deckach :]
Ja (po lewej,0), Brono (w srodku,0), jakis ziomus co sie wkrecil na zdjecie po prawej ;]]] hehe
Soundsystem on picture 1
Soundsystem on picture 2.
Na tym zdjeciu widac czarna, ktora takze tutaj zamieszcza swoje posty :] . . .
Juz 2 miesiac w celibacie zyje... czas to zmienic i znalezc sobie jakas bratnia dusze z ktora moglbym porozmawiac o radosciach i smutkach i wogle o zyciu... Tylko gdzie ja taka druga polowe znajde heh... na koncie mam same porazki... a to raczej powoduje, ze odchodzi mi ochota na wiazanie sie zkimkolwiek...
Koledzy z zespolu maja dziewczyny, wygladaja na szczesliwych z Nimi razem... Widok kiedy skladamy sprzet po imprezie, a na sali siedzi tylko 5 kobiet, ktore czekaja az skonczymy... Dlaczego nie moze byc tej szostej... tej na ktorej mi by zalezalo najbardziej...
Eh, za 3 godziny poprawka examinu z fizy, ja tez upierdole... bo szanse na zaliczenie sa jak 1 do 1000...
Dwie godziny temu zaczal sie egzamin z fizyki, ustny w dodatq. Profesiorek dopuscil mnie, mimo, ze mam cwicenia niezaliczone... ale coz heh
Jest 50 pytan, odpowiedzi na niektore z nich zajmuja ponad 2 strony podaniowego i w dodatku wszystkie zadania podobne sa do siebie (god deam:[
Wczoraj przyjechalem do pieknego miasta Koszalina, gdzie mam "przyjemnosc" studiowac, popedzilem do friendsow na stancje no a o 24 zarzucilismy wlada no i zakuwanie... Cos niechcialo nam sie za bardzo siedziec i przerobilismy tylko 10 z 50 zadan... osobiscie uwazam, ze ten zakres materialu co mam teraz obok siebie, jest nie do opanowania w calosci, przez przecietnego, normalnego zjadacza chleba...
Coz, teraz sie zastanawiam czemu poszedlem na Elektronike zamiast wybrac jakis luzniejszy kierunek heh :/
W sobote robilismy z chlopakami imprezke... bylo jakies 250 osob, co wg. mnie bylo zadowalajacym wynikiem :]
A w ta sobote (tj.09.02.2002,0) maLy_bLe bedzie gral w teatrze "Rondo" na imprezce z okazji konca karnawalu. TAK TO JUZ TA SOBOTA I KARNAWALU NIE BUDZIET ;] Tylko zastanawiam sie, jak uda mi sie ruszyc do tanca ludzi, ktorzy beda w wieku moich rodzicow... Strach sie bac
No i po Swietach i Nowym Roku.
Tegorocznego sylwestra spedzilem na organizowaniu imprezy pod caffe. Lokal to piwnica, w ktorej sie ludziki bawili. Rok temu bylo to samo w tym samym miejscu.... tylko, ze z innymi ludzmi. Tegorocznego sylwestra bawilem sie z reszta zespolu (www.esfa.underground.pl,0) oraz ze znajomymi, starymi, nowymi, niesposob wszystkiech spamietac. Nawet sie nie napilem, napalilem or sumethin'... Pzrejebane zycie organizatora...
Jakies profity jednak byly nagroda za poswiecony czas...
Wielkie podziekowania dla Derkoch'a (za pomoc przy zwozeniuu sprzetu, chlopaku bez CIebie to ja nie wiem co bym zrobil,0) oraz dla Morfeluszza (Kuba, dzieki za to ze jestes, ze po prostu udalo sie nam cos takiego zrobic, mimo ze czasy juz sa inne,0)...
Moja Gosia pojechala do Gardna (na reggae soundsystem,0), wogle nie widzialem jej przez cale swieta (bo byla u rodziny we Wroclawiu,0), sylwestra.... Dziwna sytuacja, ale najzwyczajniej w Swiecie, chyba musialo tak wlasnie byc (niewiem,0)...
Tak czy siak, pragne zlozyc
WAM
Najserdeczniejsze Zyczenia Noworoczne
Aby ten nadchodzacy 2002 rok, okazal sie lepszy pod kazdym wzgledem od poprzedniego roku. Wiem, ze to tylko puste zyczenia, ale moze sie cos zmieni... na lepsze....
Dzisiaj (czwartek,0) dowiedzialem sie, ze zaliczylem kolo z matmy :]]]]] A pozatym, ze jutro mam kolo z programowania....
Nie wiem czy to normalne, ale czy po 3 dniach po sylwestrze kazdy ma tak przejebane jak ja i reszta ludzi odemnei z roku... Wybralem sobie progi chyba za wysokie.... niewiem... tak czy siak ide kuc.... NIESTETY :[
Moje slonko mialo wypadek, ale jest wszystko wporzadq
Wczoraj bylem u Niej, kupilem kfiaty (sam sie sobie dziwie,0) :,0)
, cekoladke i tak jakos sie zasiedzialem u Niej.
Niedziele moga byc naprawde udane ;]
Środa, godzina 15:36, siedze sobie u qmpla na stancji. Skonczylem stronke o mnie i chlopakach, bedzie dostepna TUTAJ. Ale to za dni pare, bo jeszcze host nie dziala.
W sumie kosztowala mnie ta stronka 4 noce siedzienia i robienia, ale jako tako wyglada :]
W sobote impreza, juz sie doczekac nie moge... Zobacze sie z Malgosia, moim slonkiem :]
Siedze sobie wlasnie u qmpla na stancji. Juz jestem po wykladach i mam caly dzien wolny (jutro mam 1 wyklad tylko:,0)
Wczoraj, gdy siedzialem na CIWE (Centrum Informatyki Wydzialu Elektroniki,0) czyli na uczelni ;] trafilem na MEGA-NEWSA. Otoz zobaczylem to, w co nie moglem uwierzyc, a mianowicie stronke
Nie moge sie juz doczekac, bo oprocz koncertu zobacze sie z nasta :] O ile ja rodzice puszcza, ale mysle ze puszcza bo to w koncu tylko 60 kilometrow z Pulaw do Warszawy jest. :] To bedzie niesamowita imprezka
Jutro zas przyjezdza do mnie ekipa i idziemy na imprezke do klubu studenckiego :] Tez bedzie niezly wypas, duzo zielska, moze troszke wladzia do nosa (kto wie ;,0) a w poniedzialek na wyklad o 7.30 rano hehe
W chwili, gdy pisze ten kolejny wpis do swojego loga, w tym calym pamietniku, jestem naprawde b. zmeczony (spalem 4.5 h,0) i nie zdaje sobie za bardzo sprawy co zaraz napisze. Ale mam zamiar improwizowac heh
Piatek (05.10.2001,0)
Jako, ze wrocilem juz do Slupska (my home-town, a nastepnego dnia robilismy impreze z chlopakami, musialem sie wybrac do caffe i set'a zlozyc (to juz tradycja, ze na kazdy hh przynosze 2 nowe plytki z muzka,0). Wczesniej, o 19 umowilem sie z chlopakami, ze jeszcze plakatow porozwieszamy (bo dosyc malo, znaczy mniej niz zwyczajnie, bylo powieszonych,0). 0,5 hash'yku na droge i ruszamy na miasto.
Cale plakatowanie skonczylo sie na powieszeniu 5ciu plakatow A3 i wjazd do lokalu (Underground,0). Tam znajomi, piwko !L, drugie piwko 1L no i czas nastal na mnie. Pozegnalem sie i poszedlem w strone caffe. Zaczela sie zabawa w skladanie nowych set'ow... szlo mi mozolnie (bo nie bylem w stanie za bardzo,0). Jakos takos na ircu zgadalem sie z Reidenem. Chcial sie spotkac wypic po browarze, pogadac. Niezbyt chcialo mi sie pic dalej cokolwiek, ale jakos ze wzgelu na stare czasy i ze dobry znajomy, zgodzilem sie. Przyjechal reiden, pogadalismy przy winku i browarze i o 4tej nad ranem sie pozegnalismy. Ja zostalem w caffe, a Reiden podreptal sobie na hawierke. Polozylem sie spac... oczywiscie bilard rzadzi (kocham te plaskie podloza do spania ;,0), o 7/30 sie obudzilem i zabralem sie za sety. Do 10.30 nagralem plytki i pojechalem home. W home kapiel i wyspac sie, bo na 16 umowiony bylem z chlopakami w SOK'u (miejsce gdzie robimy comiesiecznie hiphop parties... to juz jest tradycja... 5cio letnia tradycja,0). Polozylem sie o 11 (czyli zostalo mi gora 4 i pol godziny snu,0), a w dodatku mama zabrala sie na czyszczenie okien... bo malowane byly... takze spalem ogolem od 12 do 15.30,0).
Impreza (06.10.2001,0)
Wstalem, zjadlem cosik, wypilem Red Bulla i podreptalem do SOKu. tam jak zwykle montowanie sprzetu (jak zawsze wszystko zrobione na ostatnia chwile;,0)O 18 imprezka sie rozpoczela. Ludzi bylo tyle co normalnie (jakies 300-350 osob,0), te same twarze przewaznie, bo moj swiat jest maly ;] O 23 skonczylismy imprezke. A wogle zapomnialem dodac ze Sobota byla dniem imienin Brona (pokoj chlopaku,0) i 17 urodziny morfelusa (pokoj rowniez chlopaku:,0). Po 23 zbieranie sprzetu i w pospiechu wyjscie aby zdazyc do McDonalda na jakies food-support. Zjedlismy, kupilismy fajki na Shellu (stacja obok McDonalda,0) i dzwonimy po 2 taxy aby dojechac do Pub'u 13nastka. Dzisiejszej nocy mialo miejsce oficjalne zamkniecie lokalu, gdyz wlasciciel, dobry znajomy emigruje z kraju. Imprezka byla zamknieta (czyt. tylko znajomi,0)... bylo ze 30 osob, zajebisty klimat. Przypomnialem sobie stare czasy Cure, The Police, Sting'a, U2... dawno sie tak dobrze nie czulem... taki strasznie pozytywny flo... jest dobrze :]
O 3ciej nad ranem zmylismy sie z checia zmienienia lokalu na underground (gdzie mialem sie skonczyc na dzien dzisiejszy;,0)... niestety po dotarciu na miejsce okazalo sie ze browarka juz nie ma, i impreza sie konczy powoli... Wiec poszlismy do monopola, kupilismy po browarku. Poszlismy do parku (ul. Starczynskiego, centrum Slupska,0). Tam przypominalismy sobie jak to bylo kiedys. 5 lat temu, kiedy wszystko sie zaczelo.... Ehh... piekna sprawa... kocham to po prostu... cos robic... wywyzszac sie sposrod tej szerej rzeczywiostosci... cos robic dla ludzi. teraz kiedy pisze ten tekst wlasnie wrocilem... jestem naprawde potwornie zmeczony... 3 i pol godziny snu i taka noc... ale bylo warto. Tych ludzi z ktorymi sie bratam tutaj sa porpostu zajebisci... albo i nawet najzajebistsi.
Pokol dla: chlopaczkow z Organizacji, BHK, WFk, Tos, Rudemu & Romeo (Breakdance rzadzi, chlopaki tak trzymac,0), Maceji (beatbox jest poczatkiem wszystkiego w muzyce,0), morfelusa (chlopaku wiesz ze jestes naprawde zajebistym czlowieczkiem:,0), Bronka, Sikora, Grzybka, Araba i Grubszego (wiecej hiphopu, wiecej;,0), Usi, Olesi, Ani (:,0), Kaski i calej reszty niewymienionych... o ktorych po prostu sobie przypomniec ... aaa... no i oczywiscie dla Alf'a (13nastka byla spoko, szkoda ze emigryjesz...,0)
Wiem, dawno mnie nie bylo tutaj. Pale sobie wlasnie fajke, siedze i mysle... i stwierdzam, ze jest mi dobrze . Czas zaczac pisac co sie wydarzylo od jedynastego wrzesnia. Otoz po kolei:
1.
16.IX Piatek. koniec tygodnia, zaczyna sie weekend, plakaty wisza na miescie. Robimy impreze z ESFA (Brono, Sikor i Ja,0). 3 dni wczesniej rozwieszalismy plakaty. Ta czeć rytułąłu lubi najbardziej, heh Wiesz, ten klimat kiedy chodzisz ze zwitka kartek zkserowanych, o formacie A3 i A4, obok Ciebie dwoch znajomych, ludzi z którymi trzymasz sztame, znasz ich niedlugo, a gdy sa to czujesz ze znacie sie wieki cale. Lazisz, robisz kolejne slupy, wchodzisz do najczesciej odwiedzanych lokali w miescie, pytasz sie: "Mozna powiesic plakat?" Jedyna rozrywka w miescie dla mldych ludzi, old-skoolowa muzyka, ten sam crew od lat. Kocham hip-hop imprezy. Ale do rzeczy: Godzina 16.
Dzwonie do Jimmiego (dzieki stary, ze dales rade :,0) prosbe mam, trzeba sprzet przywiezc na miejsce imprezy... Przywiezienie wszystkiego zajelo nam 2 godziny. Godzina 18.
Jestem na miejscu, Brono juz sprzet rozklada. W sumie mielismy dosyc dobry config jak na taka mala sale (2x500 koncowka mocy, konsoleta Dynacord 24 chn., 2 decki, 1 md, moj komputer, oswietlenie, czyli 2 kwanty i lustro,0)
Zaczynaja przychodzic pierwsi znajomi: Morfelus (dzieki za wszystko, wiesz ze jestes Wielki w moich oczach,0), Usia, Grisha, Arab, Aneta, Magda, Sikor, Prezes i wszyscy... godzina 20.
Start. Zaczynaja wchodzic ludzie, znajome twarze, ktore widuje juz praktycznie "od zawsze". Ludziki siadaja na krzeslach i sacza piwka sobie, jeszcze za wczesnie na uderzenie na parkiet. Do mnie przypadla najgorsza czesc... Musialem "rozgrzac wiare"... i nawet sie udalo, podszedl do mnie Rudy (pokoj dla to5 i dla calej reszty,0) i poprosil o cos do breaka... Ladnie bylo, tak ladnie ze po 30 min nie mozna bylo sie ruszyc... wszedzie byli ludzie... fakt nie bylo ich duzo (ok 140-150,0) osob, ale sala byla naprawde mala i taka ilosc byla az "za" dla niej. Godzina 22.
Mila chwila. Bardzo mila. Przychodzi Czarna i jej kolezanka Olcia , dostaje prezent, spozniony prezent urodzinowy... Dzieki dziewczyny... piwko smakowalo wysmienicie :] Dalej sie bawie... w sumie nie mozna tego nazwac bawieniem... hmm... jak to nazwac... praca? eh moze praca, bo w koncu cos za granie mi sie dostalo... Nie wiem... mzoe Ty wiesz? Godzina 3.00.
Rozworzenie sprzetu, kasowanie honorarium, podroz taxa do domu. Pelno sprzetu w taxie, oka jestem zmeczony... O 4tej klade sie... wstaje tego samego dnia o 12. To byla dobra noc.
Musze przeznac, ze Syl wybrales calkiem dobry film... Z soundtracku szczegolnie polecam utworki Clint'a Massell'a (Mathematics is the language of nature,0) oraz utworek Gus Gus - Anthem (i powiem szczerze, ze naprawde relaxujacy to jest kawalek muzyki... af korz 4 mr ;] gusta sa rozne,0)
Świat schodzi na psy
Razem z nim ty
Wierzysz mi?
Policzone są twoje dni
Wiesz jak jest
Tu chodzi o moją troskę
Bo niezbadane są wyroki boskie
Więc rób co chcesz
Pod uwagę bierz
Możliwości
Przyczynowo-skutkowe zależności
Trwa pościg
Za kasą, pozycją, dupami
Gdzie ludzie rozminęli się z wartościami
Tego nie wiem, ale
Spróbuj dać im palec
Kto jest kto przekonasz się doskonale
Hipokryci
Dla mnie daremnie ukryci
Ich dewizy
Szydercze oczka, uśmiech Mona Lisy
W głowach schizy
Wynikiem mej ekspertyzy
Sprawdź kto kogo teraz ujmuje w ryzy
Oto nadchodzi Magik
Z języczkiem uwagi
Robię ci kiełbie we łbie
Nie gorzej niż dragi
Pożycza ode mnie kwotę
Mówi, że odda potem
Ze mnie robisz idiotę?
Robiąc z siebie idiotę
No to kwita
Oto w nowym świecie cię wita
eM A Gie I Ka
I Paktofonika
Masz jakieś ale?
Się zmachałeś?
Albo spadłeś z byka
Coś czyka Cię, drapie
Coś cię dotyka
Lub fatalnie
Upośledzony emocjonalnie
Mówię ci legalnie
Sterowany zdalnie
Teraz siadaj - ja wykładam
W ciszy słuchaj
Bynajmniej
To nie poezja dla ucha
Aha, u-cha-chany
Ja bo sprawa krucha
Próżnego kłamczucha
Co wyzionął ducha
Już dawno
Rób co chcesz
Byle nie pójść na dno
Rób co chcesz
Wiesz i nie żałuj, no!
Dwa tysiące loopy
Dwa miesiące zupy
W taki upał każda głupia dupa da ci dupy
Spójrz, ej, na jej ruchy
Ujrzyj
Jak się męczy
Weź ulżyj jej
Sprawdź jak jęczy
Pod tobą
Takie potem nie płaczą, to dobrze
Owszem, właśnie dałeś zgwałcić się dobrze
O Boże, to że była taka łatwa
Raz to nie wina twa
A dwa to pułapka
Może głupia dupa ta od trzech tygodni w ciąży
Lata, na tatę faceta szuka taka szmata
Ja tam
Co chcę mam
Nie chcę więcej niż chcę sam
Zgniatam a nie zjadam
Owoce jak Adam
Znam
Obiekty westchnień
Przez sugestie
Z Cosmo
Zamienione w bestie
Więc ostro
Zaczytani w CKM-ie
Chuj, że ściema na ściemie
Gdzieś tam odpowiedź drzemie
Ja wizerunek zmienię swój
Nie żałuj
Pewne siebie ruchy
Zapewniają co noc na noc dupę do poduchy
Więc
Rób co chcesz
Może wieczór ze świecami
Lecz zadowolona będzie suka skuta kajdankami
Dopiero
Hetero ja a ona bi więc da mi
Z koleżankami
Nie mam wyboru
Myśli się jajami wtedy nie? no te
Zajebała mi z numerami
Ważnymi komórkę
A jej dziurkę ciurkiem wytrychami
Jej śluzem upaćkani
Ślusarze jak ja pojebani
Wiesz co
Kurwa ci mówi, że dziś da ci za nic
Też coś
Wierz w co chcesz
Rób co chcesz
Dup co chcesz
Zresztą
Ja mogę gadać
A ty i tak pójdziesz złą ścieżką
O, o, otóż to
Poznajesz ją
I serca K.O.
Czeka cię bo
Zadurzony po
Uszy swe o
Każdej porze to
Pozytywne
flo
Wszystko inne w tło
Dziennie planów sto
Słodkich akcji gro
W końcu wkładasz go
Boli
Nie słuchaj bo pierdoli
Nie jesteś pierwszym
Którego szkoli
Tak zadowoli
Cię niezmiernie
Pieprz to
Ocknij się, bo skończysz miernie
Wiesz to
Że trzeba podchodzić biernie
Rozczarowany?
A przyrzekała żyć wiernie
Na chatę wpada
Siada
Opowiada
Ciniu!! Zdrada?!
Och, to przesada!
Spadaj
Mała moja rada
Twe tłumaczenie mi nie odpowiada
Więc słuchaj a nie gadaj
Dlaczego tak a nie inaczej?
Jak to dlaczego?
Chciałaś tego, wybrałaś
Wczuj się w pokrzywdzonego
Jak to dlaczego?
Chciałaś tego, wybrałaś
Zrozum pokrzywdzonego
Na drogę całus
Przez życie pedałuj
Rób co chcesz
Niczego nie żałuj
Rób co chcesz, myśl
Niczego nie żałuj
Rób co chcesz, bierz
Niczego nie żałuj
Rób co chcesz, niczego nie żałuj
(Chciałeś, wybrałeś,0) P
(Chciałaś, wybrałaś,0) L
Ej, w dupę mnie pocałuj wiesz!
Nie wiem dlaczego, ale ten utworek by PFK kojarzy mi sie z moja byla miloscia, nie domyslisz sie nigdy dlaczego tak sadze... chodz moze... nie daj boze, no fuckin' way!
Wszystko ma swoje priorytety...
Wszystko
Wszystko ma swoje wady i zalety...
Nie wszyscy ludzie sa ideałami stapajacymi po tym swiecie,
Kazdy z Nas ma Wady i Zalety
NIE MA I NIE BEDZIE LUDZI DOSKONALYCH...
Ciekawe czy kiedys to zrozumiesz... (4:40 Niedziela, 03.09.2001,0) a ja? co ze Mna? Jade do domu... zderzyc sie z codziennascia, ktora kazdy zna... szare sciany otaczaja zewszad mnie...
Nie ma mnie dla nikogo...
Nie ma mnie dla nikogo...
Znasz to, nie?
Ogólnie dostępne na bieżąco
Istne życie na gorąco
Załatwiam sprawę pieklącą
Jak zwykle nowe się wtrącą
Mą głowę zmącą
Często z równowagi wytrącą
Z czasem
Wpływa to na mnie męcząco
Niepokojąco
Z natłokiem spraw stresująco
Wiesz, w ciągłym pędzie, biegu,
Szarych ludzi szeregu,
Czasem w błędzie. Szczegół!
Pośród twardych reguł
I na śniegu ślady
Ludzkiej defilady
Ściemniane obiady
Zajob do przesady
Praca, laska, dom, wykłady
Kumple i skład ponad składy
Super podkłady, wywiady, kolejne estrady
Całe miriady tych kwestii
Nie dałbym rady bez autosugestii
Załatwić tych z tych leżących w mej gestii
Wtłoczony w szablon monotonii
Jak w ‘Diablo’
Wyrwany z agonii
W matni problemowej toni
W nieustannej pogoni za spokojem
Czasem spędzam we dwoje
Gdy nastroje tworzą sentymentalne przeboje
Kiedy wiem na czym stoję
Swoje
Smutki na partnerki ramieniu koję
Całe roje spraw zostawiam poza pokojem
Poję energię na kolejne boje
Gnoję wewnętrzną paranoję
I w kierat wkraczam
Wpierw się dwoję
Cele wyznaczam
Potem troję
Z drogi nie zbaczam
Poza terytorium działań nie wykraczam
Przytaczam sens mej nieobecności
Z konieczności odcięcia od rzeczywistości
Bo smak wolności szkicuje
Szkielet życia abstrahującego od skłonności
Do zawiłości
Do duchowej starości
Ogłaszam wszem i wobec
Nie ma mnie dla ludzkości
Chcę mieć spokój
W stresowych sytuacji
Natłoku
Jestem jak statek zadokowany
W doku
Od półtora roku
Nikogo na widoku
Tylko dźwięki hip hopu
Na dziewiątym piętrze w bloku
Tak między nami
Sam na sam z płytami
Nikt mi nie da tego
Co to właśnie da mi
Badam grunt pod stopami
Gdzie mi kurwa z butami
To jak końca szepty
Słyszane za uszami
Wciąż sami jak palec
Co dobrze nie wróży
Obcy jak ósmy pasażer podróży
Milionami
Na przestrzeni Ziemi rozsiani
Obcują tu obcy wyobcowani
Ludzie
Co to ma być?
Pytam
Co to ma znaczyć?
Tego wrogom nie można wybaczyć
Niestety
Wszystko ma swe priorytety
Vis a vis z drzwiami
Od pokoju do planety
Panie i panowie
Są tacy co stają na głowie
Tak, jakby wszyscy byli w zmowie
Do czasu aż sobie jeden z drugim uzmysłowi
Jacy oni wszyscy są małostkowi
Aż rzygać się chce
Ten kto to wie, kurwa
Życie upstrzone jak gołębim gównem
Bulwar
Zrobi tak jak ja
Pójdzie własną drogą
Prócz cienia
Nie ma ze mną nikogo
W powietrzu czuć Heinekenem
Gdy żegnam się z problemem
Pokój dla tych co w pokoju są
Sam na sam z tym ‘sound systemem’
Wiem, że czasem trudno być Supermanem
Gdy wtłaczany pod ciśnieniem
stres jest działań terenem
Znam jak Ty te noce nieprzespane
By nad ranem
Zawikłane kwestie podjąć z nowym
Planem jak z taranem
Dokładnie znam to
Mam te same
Myśli skołatane
Znam to, to jest mi znane uczucie z tym związane
Co jest grane?
Marzenia niewypowiadane
Zapominane bo nie doczekałem się na zmianę
Przekonanie
Że po którymś ciosie się nie wstanie
Co jest grane?
Czasem głupie pytanie, nie?
Bakanie, popadanie w manię
Życie diametralnie inne niż to na ekranie
Walka o przetrwanie
I kombinowanie
Wprowadza mnie w stan zły zdecydowanie
Za dużo sytuacji które szybko nużą
Za dużo ruchów które niczemu nie służą
Dużo za dużo akcji które wszystko burzą
Które źle wróżą
Tak jak cisza przed burzą
I łżą jak psy
Pierdoląc trzy po trzy
Ej, ej, ej Ty
Trzeba było myśleć gdy
Po fakcie łzy zalały ci oczy
I tak przez siedem dni
Dzień w dzień ten sen się śni
Witam Cię dniu z poziomu fotela
Z wnętrzy M3
Witam cię, dniu niewdzięczny
Tu po tej drugiej złej stronie tęczy
Witam bez kwiatów naręczy
Bez zastrzeżeń
Dzień, który przede mną piętrzy
Jeszcze większy
Cień nad światem wewnętrznym
Witam, choć z dnia na dzień coraz bardziej niezręczny
Jestem tenże gest nikt mnie nie wyręczy
Wiesz jak męczy
Myślenie o stanie rzeczy
Wiesz jak jest, gdy czyjś czyn czyimś słowom przeczy
Wiesz jak to leczyć
Lecz to kaleczy
Race THC
Jak dwa ostrza mieczy
Na razie walczę
I na jaranie warczę
Chcesz też uwierz ja
Dostarczę Ci tarczę
Może nie wystarczę
Ale będę tuż obok
Prócz ciebie nie ma mnie dla nikogo
Gdybam gdyby to nie było na niby
Gdybam gdyby to nie było na niby
Gdyby, gdyby to nie było na niby
Gdyby świat cały
Obrósł w niebieskie migdały
Gdyby Magik był doskonały
Gdyby podziały gdzieś się podziały
Gdyby ryby głos też miały
Kaktusy na dłoniach by wyrastały
Gdyby po Ziemi stąpały ideały
Biały byłby czarny
A czarny biały
Indywidualnie na życzenie upały
Wciąż smakowały te same specjały
Minerały każdej skały
Szlachetne jak kryształy
A wszystkie kabały
To tylko kawały
Gdyby czyn był godny chwały
Gdyby Fokus nie był tak zarozumiały
Gdyby wrony nie krakały
Gdyby kozy nie skakały
Gdyby tak psy nie gryzły
Koty nie drapały
A komary nie wkurwiały
Gdyby dyskojeby tak się nie rzucały
Gdyby równiejsze z równymi równać chciały
Gdyby nowe hip hopowe kluby powstawały
Gdyby foki w klubach tych dupami wywijały
A ekipy rymowały
A się nie napierdalały
Gdyby składy tak jak mówią reprezentowały
Gdyby z pióra słowa dosłowne spływały
Gdyby w Gie O Pe zwykłe deszcze padały
Gdyby szyby i kominy mnie nie otaczały
A kraina Niby-Niby
Gdyby kromki spadały odwrotnie
Gdyby przerzutnie pociągały mnie okropnie
Gdyby rymy się składały wielokrotnie
Gdyby hip hopowe głowy dostawały stopnie
A stopnie wystawiane by nie były pochopnie
Gdyby u mnie na oknie stały
Kwiaty paproci i niebieskie migdały
Gdyby ich cechy się uzupełniały
Gdyby cudowne sny się sprawdzały
Gdyby Rahim zbierał pochwały
Gdyby problemy zmieniały się w banały
Gdyby z wszystkich treści morały wypływały
Gdyby
partnerki partnerów swych
kochały
Gdyby oczy nie płakały
A usta się wciąż śmiały
Gdyby powracały piękne chwile
I trwały
Gdyby lepsze czasy nastały
Gdyby kawki nie padały
Gdyby pały nie ścigały
Gdyby składy hip hop grały
Przy tym nie dawały chały
Gdyby gazy nie wybuchały
A pożary nie wyniszczały
Gdyby wody nie zalewały
Kataklizmy nie istniały
Gdyby bratnie dusze się wspierały
I sobie ufały
Gdyby rymy tylko na wolno powstawały
Gdyby farby nie zaciekały
I na murze nie matowiały
Gdyby wielkie nominały
Każdą kieszeń oblężały
Na plakatach by widniały
Pfk inicjały
No a konfesjonały
By innowierców pochłaniały
Gdyby wszelkie bariery pozanikały
Gdyby żadne serduszka nie pękały
Gdyby kary winnych spotykały
Gdyby każdy był wyrozumiały
Dzisiaj bylem na cmentarzu i w kosciele (2gi raz w tym roku,0), 9ta rocznica smierci mojego taty. Przypomnialem sobie jak to bylo kiedys... kiedy mialem pelna rodzine... bylo latwiej, o wiele latwiej niz TERAZ
O 15 bylem u NIEJ. Rozmawialismy...
Dotarlo do mnie, ze za bledy przeszlosci trzeba zaplacic. I kara za te bledy nie moze byc prosta... nawet nie wiem, czy wogole ONA mi przebaczy...
Sobota. godzina 4.55. Czuje sie lepiej, rozmawialismy dzisiaj na ircu (nienawidze tego sposobu porozumiewania sie z Nia,0), w niedziele sie zobaczymy. W koncu mam ochote na sen. Dobranoc Wam
Piatek. godzina 21.37. Wszyscy gdzies sie bawia, a to u znajomych, a to z przyjaciomi... spedzaja razem czas.
Od dnia wczorajszego wszystko przepadlo.
Przedwczoraj rozmawialem z NIA i powiedzialem, ze zachowujemy sie tak jakbysmy nie byli juz RAZEM. Stwierdzlem tak a nie inaczej poniewaz nie zachowywujemy sie juz tak jak wczesniej (jak 3 miesiace temu,0). ONA przez ostatni miesiac wyjezdzala, a to ze swoimi znajomymi na Woodstok, a to do Olsztyna... wydawalo mi sie ze praktycznie nie ma dla mnie czasu. Przestala dzwonic do Mnie (jak to mialo miejsce wczesniej,0) tylko pare razy przez caly ten piepszony miesiac zadzwonila i zapytala co u Mnie. Caly czas sie klocilismy, o takie blahe rzeczy, ze az szkoda o tym pisac tu i teraz...
Odnioslem wrazenie, ze gdy do niej dzwonilem w jej glosie nie bylo juz Tego Czegos co odczuwalem wczesniej...
Wczoraj przyszla do Mnie. Pierwszy raz zetknela sie z moja codziennoscia, byla u Mnie. Na pewno nie spodziewala sie tego co ujrzala... To zadziwiajoco uporzadkowane mieszkanie, w ktorym mieszka, zderzylo sie z balaganem, brudem i nieladem jaki zastala u Mnie. Ale nie o tym mowa zreszta.
Zrobilem kawe, jakies ciastka. niewazne. Chcialem z Nia porozmawiac, zastanowic sie jak zmienic ten chaos jak miedzy Mna a Nia zapanowal. Mialem nadzieje, ze wszystko bedzie mozna naprawic, przywrocic do przeszlosci... Mylilem sie. Kobieta, ktora pokochalem, juz nie chce Byc ze Mna. Chce abysmy zostali przyjaciolmi, a kazdy z Was, ktory to przeczyta, wie co to oznacza...
Przez ostatnie 3 miesiace naprawde bardzo sie zmienilem, robilem to specjalnie dla Niej, zeby w koncu wrocic do normalnej rzeczywistosci, gdzie nie ma drugow, nie ma nienawisci, nie ma klamstw (chodz tutaj ja nie jestem niewiniatkiem, ale Ona tez taka nie jest,0) nie ma przykrosci...
Wg. niej wszystko popsulo sie przez pamietny piatek 13nastego. Nie wiem dlaczego tak wlasnie jest, ale zapewne juz sie tego nie dowiemm bo unika rozmow ze Mna na ten temat, zupelnie tak, jakby sie mnie wstydzila. A 3 miesiace temu nie mogla przestac myslec o tym keidy w koncu ujrzy swojego miska heh...
Wczoraj nie moglem zasnac. Nie spalem wogole, myslalem ciagle o tym co sie wydarzylo, co sie stalo... probowalem sie doszukac bledu, lecz niestety ze skutkiem negatywnym. Wyslalem sms'a do Niej, wiem ze wtedy nie spala... nie odpisala, nie oddzwonila, potraktowala mnie jak kogos kto juz jest jej nie potrzebny, jak rzecz, ktora sie zuzywa i wyrzuca do smieci... 3 godziny pozniej wyslalem 2giego sms'a... bez odpowiedzi... BEZ ODPOWIEDZI...
Dzisiaj pojechalem do Koszalina zalatwic studia, piepszone studia. I co zalatwilem? Zalatwilem to, ze jestem studentem wieczorowym, bede musial isc do pracy i nastepne 5 lat spedzac w pracy i w szkole (w weekendy,0). Teraz pojawia sie problem: "Skad wziasc kase na studia, 1500 PLN za semestr"? Na szczescie mam ludzi, ktorym zalezy na mnie, ktorzy moga mi pomoc. Miejmy nadzieje, ze i teraz pomoga, bo na ich pomoc licze.
Za 6 dni sa moje 20ste urodziny. I nie mam w glowie zadnej pozytywnej mysli, aby ten dzien spedzic tak jak przystalo. Same problemy na mojej glowie, zycie mi sie skomplikowalo niemilosiernie po prostu...
Za 2 dni rocznica smierci mojego ojca... To juz 9 lat bez niego... Nienawidze tej daty...
Przyszedlem do caffe, wlaczylem irca i patrze czy Ona jest... nick _MaLenka_ lub maLa|5p1 zmienil sie na ^Winka^... I co ja mam o tym wszystkim myslec... czemu akurat teraz tak sie dzieje... Czemu tak bardzo chciala byc ze Mna, a teraz chce byc... jak to powiedziala" Just friends" haha just friends leci na polsacie o 23.40 w poniedzialek,srode i piatek... just friends nie istnieje pomiedzy kobieta a mezczyzna, i znakomicie wszyscy wy, ktorzy czytacie te slowa teraz, je rozumiecie...
A nagorsze w calym tym popierdolonym zyciu jest to, ze mi nadal zalezy... bo to, ze raz nam sie nie udalo (piatek 13,0) nie oznacza, ze musi tak byc zawsze...
Koniec mezga na dzis... niedlugo znow tutaj zawitam i miejmy nadzieje, nie odezwie sie we mnie gorsza czesc... bo wtedy naprawde zrobie wszystko, zeby sie odizolowac od Niej i jej swiata... a naprawde tego bym nie chcial, bo w wersie powyzej napisalem co o tej "znajomosci" mysle i nie chce tak tego skonczyc
Ten utworek to czysty zrzut z teledysku o takiej samej nazwie. Teledysk przedstawia najlepsze wsady do kosza, najlepsze zwody i ogolnie czarna koszykowke na zajebistym poziomie. Po obejrzeniu tegoz to cudenka jestem po prostu w szoku. Powiedzonko ze: "Biali nie potrafia skakac" potwierdza sie... ci homeboy'e po prostu lataja w powietrzu :]
A odnosnie podkladu dzwiekowego do video to jestem w szoku... oldskool hiphop forever :>
Ej Zmrok nie ma co sie dolowac...
Tego kwiata pol swiata jak to przyslowie mowi.
Jeszcze spotkasz TA jedyna, zobaczysz.... tylko musisz cierpliwie czekac
Za 18 min bedzie msza w kosciele w intencji mojego sp. kuzyna. Zginal na Chorwacji podczas snu. Otoz kuzyn byl kierowca autobusu, w momencie wypadku spal i autobus przewracajac sie na jedna strone przygniotl Roberta :[ Autobus wiozl dzieci na kolonie, wszyscy przezyli, nawet kierowca (zmiennik Roberta,0).
24 lata, 2letnia coreczka, zona, rodzina i wszystko NAGLE sie konczy ... swiat jest niesprawiedliwy :[
O 13.00 pogrzeb
Moje Kochane malenstwo wyjezdza dzis na Woodstok (czy jakto siem tam pisze,0)
Nie bede jej widzial 2 tygodnie... jak wroci to bedzie juz praktycznie koniec wakacji ;'[
tesknie... strasznie tesknie...
Dlaczego wsrod ludzi, ktorych lubie i szanuje zawsze znajdzie sie ktos, kto uderzy tak, ze zaboli najmocniej... I to w dodatku ktos kogo uwazalem za dobrego przyjaciela. Dlaczego to wlasnie mnie musi spotykac w tym moim pojebanym zyciu? Powiedz? Wiesz dlaczego tak musi byc :`[
Nic nie musi sie komplikowac.... Kochanie... pamietasz jak dzwonilem do Ciebie w nocy... Obudzilem Ciebie... pamietaj o tym co Ci wtedy powiedzialem...
Tego uczucia nic nie przebije... jest mi zle... dzisiaj pije z morfelusem na nocce w caffe... Chce zeby bylo tak jak sie poznalismy... tak jak na poczatku naszej znajomosci...
Nie zapominaj o tym, ze JA Ciebie po prostu KOCHAM
/me jest pijany dzisiaj
/me wipile 1 L wina z hiszpanii i 5 coltow.. i jest naprawde nie w stanie
/me ciagle mysli o wczorajszym dniu i mecza go wyrzuty sumienia... jednakmimo wszysstko /me kocha swoje slonko...
Zle sie czuje... ide do wc...
How bad, ugly night
How bad, ugly night
Sometimes, I cry all night
Most times, OVER YOU
UUUuuu, What am I gonna do
-*-
What am I gonna do
What am I gonna do
What am I gonna do
-*-
What cares, you've teached me
What else, where U do
Sometimes, I first can't find
Alltimes, I cry all night
OVER YOU
UUUuuu, What am I gonna do
-*-
What am I gonna do
What am I gonna do
What am I gonna do
With YOU
-*-
OOOahhh baby
Baaabbyy
What am I gonna do with you
What am I gonna do
What am I gonna do,
baby Entienne de Crecy - Scratched
Pierwsz raz w zyciu czuje sie naprawde SZCZESLIWY. A wszystko to za sprawa wspanialej osoby, z ktora dziele swoj los :] Kocham CIEBIE moje malenstwo. Dzieki Tobie moje odnalazlem dobra droge, ktora pozwala mi zapomniec o tym, co bylo kiedys...
Cala przeszlosc nie liczy sie dla mnie teraz...
Odnalazlem szcescie, ktore pozwolilo mi odkryc piekno swiata, ktory mnie otacza :*~
A ludzie, znajomi... niech sobie mowia co chca. ZAKOCHALEM SIE bezgranicznie, chce zeby stan w jakim jestem trwal bez konca...
I ja Ciebie rowniez kocham :]
Nie wiem jeszcze czy uda sie nam caly ten zwiazek, bo jeszcze dluga droga przed nami. Chce Ci kotku powiedziec, ze dawno nie spotkalo mnie takie szczescie jakim ktokolwiek by mnie obdazyl. Uswiadomilem sobie, ze na prawde bardzo mi na Tobie zalezy. Koncze juz...
To byl ostatni blog, ktorego napisalem, mam juz dosyc pisania o tym co i jak. Jestem szczesliwy i to dla mnie sie tylko liczy... Szczesliwy dlatego, ze w koncu znalazlem to czego bardzo dlugo szukalem :*
Agnieszka :] mi nawet tego nie muisz mowic, ze TY to nie ONA...
Po samym tekscie wiadomo... inaczej piszesz, ale swoja droga... owa osobka wprowadzila troche zamieszania to fakt...
Zdalem mature z angielskiego ustna na
mam potwornego kaca po imprezce... ogolnie wczesnie zakonczylem bo ok. 23.30... Tak to jest jak sie nie pije od dawna.
Tego dnia naprawde moj organizm nie byl przygotowany na picie, a i vodka byla nie za bardzo dobra :/
ehhhh... losiu losiu.... pamietaj zeby sie wylogowac a nie zamykac stronke... jestes moim qmplem wiec nic ci zlego nie narobie tylko uwazaj nastepnym razem bo zamiast mnie moze byc jakis lisc ktory niezle namiesza....
A dzisiaj byla nocka w caffe... standard Piatek, ja pilnuje nocki :] Nawet fajnie mi ten czas minal, ogladalem w koncu Zywot Briana
Naprawde niezly film... polecam wszystkim :]
Wczoraj wieczorem uswiadomilem sobie jedna rzecz... naprawde duzo fajnych ludzi udalo mi sie poznac w ciagu ostatnich 2 lat... Idac wieczorem przez miasto do sklepu co chwila spotykalem kogos znajomego ... To mnie cieszy :]
20 maja graffitti jam i hiphop party... ale wczesniej matura :[
Wogole sie nie uczylem, a juz mysle jak tu razem z ESFA KRU imprezke zorganizowac... bo zapowiada sie calkiem ciekawie
Cu all :]
A dzisiaj ogladalem sobie film: BLACK & WHITE (Czarni i Biali,0)
Film ten jest o subkulturze hip-hop'owej, o relacjach czarnych do bialych, ktorzy pochwycili idee. Film jest rowniez o show-businessie, o tym jak wyglada caly przemysl muzyczny, jak czarnuchy z dzielnic nagrywaja plyty.
Film zajebisty, obsada rownie dobra:
Mike Tyson, Redman, Method Man, Scott Caan, Robert Downey Jr., Stacy Edwards, Allan Houston, Gaby Hoffman, kidada Jones, Jared Leto, Marla Maples, Joe Pantoliano, Reakwon, Claudia Shiffer, Brooke Shields i inni
A takze ZAJEBISTA MUZYKA... OST PO PROSTU RZADZI
Ok so here I'am :]
Wczoraj byla impreza, opowiem Wam teraz jak to przebiegalo w oczach mnie, czyli jednego z "organizerow" ;]. A wiec do rzeczy:
1.O godzinie 14 spotkalem sie z NEO przy Slupskim Osrodku Kultury (w skrocie SOK,0) i poszlismy do Macka od ktorego pozyczalismy oswietlenie na imprezke. Neo przyjechal swoim terenowym samochodem wiec z zawiezieniem calego oswietlenia nie bylo zadnych problemow. Oczywiscie wczesniej musielismy uzyc drabiny i zdjac cale oswietlenie z rusztowania na sali. Najbardziej balem sie o stroboskop, poniewaz jego cena nie jest zbyt mala.. heh drobne 12 baniek. Ale w sumie nie o caly stroboskop sie sprawa rozchodzila tylko o lampre, ktora byla w nim zamontowana. Lampa ta, ze sie tak wyraze, juz byla troche "zajezdzona". Sam Maciek mowil Nam, ze bierzemy strobola na wlasna odpowiedzialnosc i jak sie lampa spali to bedziemy musieli ja odkupic. Na szczescie mimo bardzo dlugiej eksploatacji strobola lampa sie nie spalila i wszystko sie skonczylo OK :] To tyle na temat oswietlenia.
2.
Swiata zawiezlismy do miejsca w ktorym byla impreza po czym
pojechalismy po naglosnienie. Przyjechalismy pod NEO'a dom (poniewaz wzmacniacz i 2 estradowki byly wypozyczane wlasnie od niego,0), zaladowalismy sprzet . Wsiedlismy do samochodu i... JEB, samochod sie zepsul, sprzeglo padlo. Pojawil sie nie lada problem, ale od czego sa znajomi. Zadzwonilem po Efvikey'a i po 20 minutach przyjechal swoim renaultem kombi. Zapakowalismy sprzet (ledwo sie zmiescil,0) i dowiezlismy go na miejsce imprezy. Neo i Efvikey pojechali jeszcze do mnie do domu po 3 kolumny, dalem im klucze do mojego domu bo bylem w tym czasie umowiony z Sikorem (from ESFA:,0). Sikor dal mi niezbedne nakretki, bez nich nie bylbym wstanie powiesic swiatel (big thx,0). Powiesilismy swiatla, w sumie byly 2 kwanty, 2 szperacze, strobol i maszyna do dymu (ktora przyjechala na miejsce imprezy 10 min przed jej rozpoczeciem, dzieki Maciek:,0)
4.
godziny 18 pojawil sie na miejscu imprezy Dj. BRONX (ESFA,0) i Houseman (DJ LUSH,0). Brono (Bronx,0) przywiozl ze soba konsolete, a houseman swojego ROLANDA i keyboard YAMACHY, a takze 2 kompy (jeden moj a drugi jego ;,0) Zmontowalismy wszystko, NEO zajal sie naglosnieniem i na 30 min przed rozpoczeciem (czyt. godz 19.30,0) wszystko bylo gotowe i zaczelismy "rozgrzewac" sprzet grajac na nim kawalki swoich set'ow. Aha no i o godz. 19 przyszla Ochrona (Basior i jego kumple,0), ktora naprawde zawiodla moje oczekiwania (i mysle ze nie tylko moje,0). Ale o tym slow kilka za chwile.
5.
Impreza sie rozpoczela. Do godziny 21 zjawilo sie ok. 20 osob, co od samego poczatku nie za bardzo mnie cieszylo. Po 21 bylo lepiej, ale i tak impreza sie nie zwrocila :[ Ogolnie denerwawala mnie jedna rzecz... brak zgrania DJ'ow, panowala zasada "komu sie uda ten gra". W wyniku czego, NEO praktycznie mial swojego set'a pod koniec imprezy, a Houseman caly czas dyktowal, kto i jak ma grac... Mysle ze nie do konca fair zgralismy sie ze Soba, ale coz... czasu juz sie nie wroci, chociaz bardzo bym chcial zeby tak bylo.
6.
A wiec mialem napisac o ochronie. Jestem z niej niezadowolony. Po pierwsze:
nie sprawdzali pieczatek, po drugie: 2 ochroniarzy caly czas siedzialo na gorze i tylko rozmawialo ze Soba... czyzby oni mieli byc po to zeby tyko budzic respect. Po trzecie: dopuscili sie czynu, za ktory powinienem im wogole nic nie zaplacic. Wpuscili jakiegos kolesia, niby jakis ochroniarz go znal, ale wogole sie nie zapytal nas (organizatorow,0) czy moze wejsc. Czlowiek ten (typowy dres,0), rzeky "troll" z naszego miasta, wszedl na sale i wyjal noz... zaczal straszyc nim ludzi ktorzy sie bawili. Moj przyjaciel DJ BRONX, gdy mixowal przy konsolecie i fader'ku, zostal znienacka zaatakowany przez tego dres-osobnika. Dres przecial mu skore na 4 palcach prawej reki. POWOD: BRONEK nie chcial puscic kawalka, ktorego dres sobie zazyczyl. To w jaki sposob ochrona podeszla do calosci prosi sie tylko o pomste do nieba. Wogole nie powinienem im placic za ochrone. Strasznie sie na Tobie Basior zawiodlem... Myslalem, ze bardziej racjonalnie podejdziesz do sprawy...
7.
ok godziny 1 w nocy zakonczylismy impreze (miala trwac do 3ciej w nocy,0). POWOD: na sali zostalo 15 osob,0) heh. Zaczelo sie skladanie sprzetu i kombinowanie jakby tu go odwiezc spowrotem..
PODSUMOWANIE:
Ogolnie rzecz biorac nie podejme sie juz nigdy organizowania tego typu imprez w moim miescie. Przyszlo malo ludzi, panowala zla atmosfera i ogolnie bylo bLe. Ze strony finansowej rzecz wyglada tak, ze ja i 2 organizator (Houseman,0) wyszlismy po 400 PLN w plecy. Uwazam takze, ze impreza houseow'a nie byla do konca taka jaka miala byc. W moim wczesniejszym podejsciu do sprawy maialo byc o WIELE WIECEJ house'u,a w rzeczywistosci wyszlo na to, ze co chwila byla zmiana klimatu... Gdy juz dorawalem sie do sprzetu to ktos co chwila zmienial ustawiony utwor. To wszystko mialo przebiegac zupelnie inaczej...
POZDROWIENIA: (w kolejnosci niealfabetycznej,0)
Brono (za to, ze pomogles mi w organizacji tego wszystkiego,0), NEO (za sprzet i ogolnie za wszystko,0), Houseman, Jackal (za to, ze stales na kasie, lecz sadze takze ze ta czynnosc powinna byc wykonywana pzez ludzi z OCHRONY... ale Ci dali za przeproszeniem dupy...,0), Morfelus (za to, ze stales na kasie i wogole za wszystko. Jestes Wielki i mysle, ze o tym wiesz:,0), Nicole (za pomoc... chodz zawiodlas moje zaufanie... mam nadzieje, ze nigdy juz tego nie zrobisz...,0), Sikor (za pomoc przy swiatlach:,0), Efvikey (za pomoc w transporcie sprzetu,0), Zycior (za to, ze o godzinie 4tej rano przyjechales i pomogles nam odwiezc caly sprzet tam gdzie bylo jego miejsce,0) dla wszystkich ludzi ktorzy zjawili sie na imprezie i dla Was wszytkich
Szacunek
MORFELUS heh zle sie miedzynami uklada?
no cos ty... ja poprostu mam troche malo czasu... caly czas ktos mi o cos dupe truje i tak jakos dziwnie wychodzi :/
A pozatym... pozera mnie zajebista odpowiedzialnosc... chodzi oczywiscie o Kolejarz... ale miejmy nadzieje ze najgorszy scenariusz sie nie sprawdzi
Peace :]
thx za pozdrowienia oby sie imprezka udala... plakat juz jest teraz tylko poxerowac i porozwieszac
a co do tego zebym zaczal z Nia rozmanwiac o czym co TU piszesz, to powiem tylko... NO FUCKIN' WAY
swoja droga... fajnie wygladaja te czerwone plaszczyki hahahahaha
:]
peace
to byl dobry dzien
zajebista impreza
zero dziewczyny....
ale to wiadomo dlaczego
ogolnie nie narzekam
jest dobrz
ale skzkoda ze nie jest lepiej
bye
libacja wersja nowoczesna za duzo wodki browarow za
malo powietrza
ciagle na Ciebie czekam
kiedy sie do mnie w koncu odezwiesz
ciagle mysle o Tobie
nie moge po prostu zapomniec
....
I'am really Weird Man
And I'm wondering... why am'I doin' everythin' like that... The world is too cruel for me... Only one keep's me alive... Her eyes, when she was lookin' at me, her smile when I sad somethin' funny.. I'm thinking now... Thinking bout' I've done 2 her... I was so selfish... I've lost her... forever... And I can't do anything to make all this better... I'm trying but it's too hard for me...
I'm lost... lost in our small reality...Lost in love 2 her...
Wlasciwie moge powiedziec tylko jedno. podoba mi sie jak ON potraktowal NIA
morfelus masz podobny problem jak JA kiedys... Mialem tak samo z Moimi uczuciami do NIEJ I musze przyznac Ci morfelusz, ze postapiles tak samo jak ja. masz racje w tym, ze trzeba zamknac ten rozdzial i zaczac zyc do przodu. A cala przykrosc, pustke, pozostawiona po utracie najblizszej Ci osoby zostawic za Soba. Czas leczy rany i w wielu przypadkach sie to potwierdza.
Trzeba zyc do przodu i myslec o tym co pokaze kolejny dzien
Ale moge powiedziec CI tez, ze nie bedzie to latwe... ale czas powinien zrobic swoje...
Wlasnie skonczylem skladac set'a na kolejna imprezke hip-hopowa w moim miescie. Wyszly 2 plytki po 80 minut kazda. Mam nadzieje, ze ludkom ktorzy przyjda na imprezke styl setow przypadnie do gustu... Zreszta... jak nie przypadnie to ich problem ;]
Tak czy siak, wszystkich ludkow ze Sluupska i okolic serdecznie zapraszam na imprezke hiphopowa pod patronatem zespolu ESFA, ktora odbedzie sie dokladnie za 7 dni, czyli dnia 07.04.2001. WJAZD 8 zeta ;]
Oka to wszystko co chcialem dzisiaj Wam przekazac drodzy nlogowicze
Trzymajcie sie cieplutko i papatki ;]
ps. no nareszcie po 24h niespania bede mogl za chwilke zalegnac w domciu i wyspac sie w koncu :] jak dobrze
Bywa lepiej i bywa gorzej...
Nuda ogolnie...
Pedze na autobus... za 10 min odjezdza, potem znowu wroce. Na cala noc, znowu odleciec od rzeczywistosci.. Z pozornie mowiacej ze wszystko gra, a w glebi pustej, pozbawionej zupelnie sensu by egzystowac samemu. Swiat jest trudny do zrozumienia, ale zrozumie go tylko te, kto chodz raz zaznal od niego SZCZESCIA...
No i dzisiaj byla matura probna z polskiego... Do 5tej nad ranem robilem sciagi, ale niestety nie trafilem zadnego tematu... Musialem improwiazowac ;] Wyszlo 8 stron pierdolenia o polskiej literaturze... Miejmy nadzieje ze na temat...
Dzisiaj chcialem z NIA porozmawiac... ale jak zauwazylem, ze jest to wlasnie wychodzila :[
siema
dzisiaj fajny dzien
od 18 zlocik taki maly w pubie z calym skladem ESFA....
kazdy przyuszedl ze swoja 2ga polowa
tylko nie ja :[
ale olac.//...
najebalem sie troche
ale jest spoko
jutro na 8sma szkola
a ja siedze na nocce bo nikt nie moze zostac
jakos uradze
papz
Dzisiaj 14 luty... walentynki... heh...
Piekny dzien, ale zalezy dla kogo, dla mnie jak zawsze zreszta jest to kolejna sroda... taka sama jak kazda inna...
Ide do szkoly
Papz
2 dzien w szkole... na angielskim tylko 4 osoby, tylko ci ktorzy pisza mature z jezyka (ustna badz pisemna,0). Luzik kulturka, bardzo latwe testy z matury ustnej... milo sie rozwiazywalo, no i ten luz jak nauczycielka nas traktuje... w koncu juz ostatni rok w szkole...
Prace oddalem do MZK obronilem na ocene: 5 :]]]
Oczywiscie to tylko poczatek, bo jeszcze bede musial w marcu obronic prace dyplomowa w szkole... ale z tym tez nie powinno byc problemu wiec luz... :]
Imprezka sie zbliza duzymi krokami... juz sie nie mogem doczekac :>
Btw. zyczenia nie byly skierowane do CIEBIE ale skoro juz sie pomylilas i tak potraktowalas sprawe... to heh nom wszystkiego dobrego...
papz
No i stalo sie... dzisiaj do szkolki pora isc... nawet sie ciesze, bo w koncu spotkam nauczycieli (hiehie,0). Wstalem dzisiaj o 5tej rano.... nie moglem spac wiecej (od 12 do 21... przerwa na food support i dalej lulu,0) :>
Gdy sie obudzilem rano, to postanowilem wpasc jeszcze na pare godzin do caffe... O 10 musze isc do Miejskiego Zakladu Komunikacji oddac moja prace dyplomowa :] A ptem na 11.50 shool sweet shool :]]]]]]
Korzystajac z okazji chcialbym zlozyc JEJ najserdeczniejsze zyczenia z okazji urodzin... Spelnienia marzen i wszystkiego co w zyciu najlepsze i czo tylko sobie wymarzysz :]]]]
Papz
niedziela juzh... jutro do szkoly czea isc...
skonczylem www o imprezce, ktora robimy z ludzmi z kanalu #slupsk z okazji walentynek...
sprawdzcie sobie adresik TEN
papz...
No i juz koniec ferii praktycznie .... szkoda ze tak szybko minely :[
Widze, ze nawet ON zaczyna tu pisac... hmm moge powiedziec tylko jedno... troche mnie martwi, ze tak duzo moich znajomych robi TUTAJ swoje wpisy...
A co u mnie ciekawego sie wydarzylo heh: 1. Skonczylem w koncu stronke dla MZK, moja prace dyplomowa... Siedzialem nad nia ponad 10 dni (w sumie 10 nocy... po 12 kodzin kazda heh,0) 2. W srode pojechalem odwiedzic znajomych z #warezpl Juz w pociagu zaczepil mnie znajomy i spalilismy jednego blunt'a... Wiem ... postanowilem nie palic... ale tego znajomego widzialem ostatnio ponad rok temu i ... jakos nie wypadalo odmowic... I tak jak ja ma dready :] Potem w Szczecinie na dworcu spotkalem Korsarza, ktory wyszedl po mnie... Pojechalismy do tygryz'a (imprezka byla u niego,0)... pilismy... i tak wrocilem o 5tej na dworzec i do siebie...
poniedzialek rano... pale fajke... jest 07:72.. w glosnikach leci Ghostface Killah Na hIpHoP party bylo zajebiscie po prostu :}
Ale po kolei:
1. Wstalem o 18... wiecie standart przed impreza, szybka kapiel, te sprawy... Nim sie zorientowalem byla juz 18.40 (o 18 imprezka sie zaczela,0)i na zezarcie czegos na chacie juz nie mozna bylo liczyc... Postanowilem zjesc cos w McShit'cie, po drodze jak szedlem zadzwonil Lennox i sie umowilismy, ze przyjda po mnie (razem z morfelusem i garym,0)... Wzielem jakis mcshitowy zestaw... zjadlem i akurat oni przyszli... Popedzilismy na imprezke... Wchodze do wejscia (juz duzo wiary bylo,0) i patrze... oo BRONO za kasa stoi... pil i moj brat byli ze mna takze wchodzili bez uiszczenia oplaty (8 zeta od lba,0), jako ze ja bylem z organizacji... Wchodze do sali glownej... patrze... ooo jest zajebiscie... scena na podwyzszeniu na gorze (tuz przed scena,0)... sprzet... hmmm nie taki co mial byc (mialo byc 2600 W na strone, a bylo tylko 1400 W... ale i tak bylo niezle,0)... BRONO zszedl z kasy.. poszlismy na dol (do VIP room hehehehehe;,0)
Zapalilismy zielska troche... spalilem sie... (pierwszy raz od tamtej przygody z sylwestra wzielem lufe do ust,0) No i zaczelem lazic, a to do tych znajomych, a to do tych... W koncu byla 21... Siadlem za stery :] Na pierwszy ogien poszlo:
- UGLY DUCKLING - Everybody C'mon
potem:
-2 Live Crew - Hoochie Mama
-NWA - Raw (feat Kurupt,0)
-Naughty By Nature - here we go Now
-cosik jeszcze oprocz tego tylko teraz ni oamietam, bo spalony bylem ;]
i na koniec:
-Outcast - Ms. Jackson
Heh wiecie... pierwszy raz przed taka publika... mialem lekkiego stressa... ale jak zapodalem ostatni kawalek, wszystkie malolaty (heh,0) na sali... zaczely krzyczec... zajebiste uczucie :]
Potem razem z BRONO'em zapodawalismy cosik razem po kolei... wolny mikrofon... i zakonczenie imprezki...
O 23.15 zaczelismy zwijac sprzet i znosic na dol, ustawiac scene, sciagac sprzet z gory... (na drabinie, ktora jak na nia wszedlem, to myslalem ze zaraz peknie wpol heh;,0)
Godzina za piec 24... wyprawa do McShit'a... czesc ESFY sie rozeszla... my zostalismy, poszlismy po browarki i spowrotem do SOK'u (dom kultury w ktorym byla imprezka,0)... do studia nagran (i do pania WIESIA hehe,0)
Pan Wiesiu... heh coz moge powiedziec... malo go znam, ale z tego co wtedy bylismy u niego moge powiedziec jedno... zajebisty muzyk :] No i mimo swojej 50'tki palil z nami ziolo hehe :]
Pogadalismy... wypilismy browarki... Pan Wiesiek pokazal nam mixer analog ktory wlasnie niedawno sobie qpil (za btw. 6000 DM heh,0)... jak zobaczylem to cacko to mi szczena do podlogi opadla... mixer YAMACHA'y.. odslychy na kazdy kanal... pelen automat... po prostu slinka mi cieknie jak widze cos takiego... no i raptem mial ok 64 kanalow :]
2. Caly czas po nocach robie prace dyplomowa... na czwartek mam termin... ale cos czuje ze nie zdaze... oka czas konczyc i wracac do roboty
Trzymajcie sie all ;]
no i juzh sroda... jak ten czas leci... ciagle robie stronke...
aha no i za 2 tygodnie w sobote robimy imprezke... taki zlocik kanalu #slupsk ... Bedzie niezle... normalnie jak zawsze zajebiscie podczas wszystkich zlotoof ;]
jedna rzecz mnie w tym nlog'owiczu dziwi...
Czlowieku kim ty jestes, zeby oceniac wszystkich ludzi tutaj?
To swiadczy tylko o tym... ze juz na prawde nie masz co ze soba zrobic... Nie zebym CIEBIE osadzal... nie nie... skazdze znowu... tylko pomysl wydaje mi sie naprawde troche "nie na miejscu"...
no i mamy juzh wtorek... dzisiaj sie nic praktycznie ciekawego nie wydarzylo... dzien taki ze od 11 spie... wstaje o 19 i od 21 juz w caffe jestem... juz 2 nocka z rzedu... stronke robie (praca dyplomowa,0)... mysle ze do konca tego tygodnia uda mi sie ja skonczyc...
Nie moge sie soboty doczekac juzh... ale bedzie klimat :]
pap
No i po weekendzie, pierwszy tydzien ferii zimowych wlasnie sie zaczal :]
W sumie to zajebisty weekend, ale po kolei: 1. Z piatku na sobote wpadl bronek z ESFY do caffe. Podklady zgrywal, a ja skladalem muze na hip-hop party... w sumie nagralismy 5 plytek i powiem szczerze, ze szykuje sie niezla impra :] 2600 W na strone.. naglosnienie boskie po prostu :] Od 21.00 do 23.00 gramy secik z bronem, ale klimat zajawka bedzie... hehe no i sie zbakam w sobote zapewne... bo na kazdym hh party zwyklesmy palic ze wszystkimi znajomymi.. 2. A w sobote bylem u nicole666... Chlalismy spiryt i voodke... wszyscy znajomi... bylo zajebiscie... O 2giej w nocy wpadla policja, bo jakas sasiadka zadzwonila, ze jest glosno... No i chuj, wszyscy nejebani... zaczeli nas spisywac po kolei, a tych ktorzy zostali juz spisani, mendziarze kazali wychodzic z mieszkania... No to ja spoko, zakampowalem sie z bronem gdzies na placu zabaw i jak wiara wychodzila to do nich krzyczymy: "BIJACZ;]"... Mendziarze odjechali... zgarneli Jackala... bo zle dane podal :[ A my wrocilismy... wypilismy flaszke do konca i w kimono... wstalem w niedziele o 13... kaca w sumie mialem lekkiego... tableta + tonic i bylo juzh spoko :] 3. A dzisiaj kolejna nocka... wlasnie dobiega konca... zlozylem jeszcze 1 cd na imprezke, no i szykuje sie niedlugo do domciu na wysluzony odpoczynek :] PEACE 4 ALL U MuThPhUcKaS
TY nie mow do mnie stary... bo nie jestem twoim starym i nie zycze sobie jak sie tak na mnie mowi... a co do irca to popieram.. ja tez wbijam w irca...
koniec i kropka ja ide do zlobka...
Co ty grzes mozesz o mnie wiedziec... i nie oskarzaj mnie ze za duzo jaram... bo prawda jest taka, ze nie palilem wogole od sylwestra i nie bede palil do matury... po maturze to owszem... ale teraz wogole nie pale ziola...
Przyjdz se na secik moj... WOK godzina 21... (03.luty.2001,0)
peace
heh no ladnie pieknie i wogole po prostu SUPER
co ON tu wypisuje to mnie glowa boli po prostu
PO 1: Nie jestes moim przyjacielem jak sadzisz... widzielismy sie raptem 2 razy, a to oznacza tylko, ze znamy sie nawzajem... A o przyjazni nawet nie ma tu mowy... Sa ludzie ktorych naprawde bardziej szanuje niz Ciebie np: ON lub ON, znajomi z caffe, TEHAC... ty do nich niestety nie nalezysz i NIE mam zamiaru sie klocic z TOBA...
PO 2: Ze tak napisalem o NIEJ to nie chodzilo mi w tym przypadku konkretnie o NIA... Nie nie nie, wcale tak nie myslalem i tak nie mysle...
Ze tak napisalem w nlogu nie oznacza, ze tak mysle... po prostu bylem wqrwiony na jej chamskie powiedzenie NIE... i zeby jeszcze ona mi to w twarz powiedziala... Nic podobnego... zaslaniac sie za monitor kazdy potrafi, zaslaniac sie za starszymi kazdy potrafi... Ale tak po prostu powiedziec mi w oczy jak jest a jak nie jest to
ONA juz nie potrafila...
Wszystko w temacie... i nie zamierzam dalej PODEJMOWAC DYSKUSJI
Niedziela. godzina 20:33, siedze w caffe, pracuje, jutro szkola na 12...
Wczoraj studniowka... zajebisciscie sie bawilem.. otoz jak wszystko wygladalo po kolei:
W sobote rano... ok. godziny 11 pojechalismy z qmplami z klasy dekorowac sale w ktorej byla studniowka... bylo trzeba napompowac i powiesic 500 balonow i 100 serpentyn. Do pompowania balonow sluzyl nam (mojej klasie,0) stary oldskoolowy odkurzacz marki PREDOM :] z uprzednio wczesniej przygotowana koncowka w taki sposob, zeby mozna byla nan zakladac nienapompowane balony... W sumie do pompowania balonow ;] przybylo ok 20 osob, ale tylko moja klasa byla na tyle cwana, ze uporalismy sie ze swoja czescia balonow najszybciej... reszta klas pompowala balony metoda usta-usta ;] Po napompowaniu balonow trzeba bylo na sali glownej rozwiesic je... Wzialem drabine i zaczelem wieszac... gdy zakladalem balony na samej gurze dekoracji (ok. 6 metrow nad ziemia,0) o maly wlos sie nie zjebalem z tej drabiny... ale szczesliwym trafem qmpel z klasy zauwazyl, ze trace rownowage i w miare szybko zlapal mnie sza nogi i sie udao... Niechcialbym nawet myslec co by sie stalo jakbym spadl z tej drabiny...
Dekoracje zrobilismy do godziny 13... potem sie zmylismy do domow... bylem w caffe, potem pojechalem do domu... O 17 dzwoni qmpel ,ze trzeba przyjechac jeszcze raz i poroznosic zapity... Pojechalismy... roznieslismy i do domu... przygotowywac sie...
Ok godziny 20 pojechalem po moja kolezanke dominike (z ktora to wlasnie poszedlem sie bawic,0) i na 20.30 bylismy w klubie garnizonowym ;] Z poczatku wszyscy nie rozmawiali ze soba co jest rzecza zrozumiala... malo wodki ;] Po 21 imprezka sie rozkrecila, wszyscy zaczeli pic, pilismy w nauczycielami, z wychowawca, z dyrektorem mojej szkoly... slowem ze wszystkimi... Wypilem wtedy dosc duzo, ale ciagle bylem trzezwy... Stosowalem sprawdzona metode... pilem... kiedy juz czulem ze bierze to przestawalem... otwieralem red bull'a... potem drugiego red bull'a... i na parkiet :] Do tanca przygrywala orkiestra (SILVER BAND,0), ktora byla po prostu ZAJEBISTA :] Grali kawalki w stylu "ALICE.... WHO THE FUCK IS ALICE"... nie no wogole klimat zajebisty byl jak grali... W przerwach gral DJ... i powiem jedno... ten czlowiek na tej imprezie to bylo nieporozumienie po prostu dla mnie... Gosciu mial tylko 2 urzadzenia (MD I DECK'a,0), a jak spojrzalem na jego mikser to sie zaczelem brechac mu prosto w twarz... skumajcie... mial mikser 2 kanalowy... bez odsluchu... po prostu nieporozumienie... cale szczescie, ze orkiestra dawala naprawde czadu i gdyby nie ona to imprezka by po prostu nie wygladala tak jak wygladala :]]
Z dominika zajebiscie sie bawilem na parkiecie... po prostu wymiatalismy na parkiecie... Poczatkowo ciezko bylo nam zlapac kroki, ale z czasem wszystko szlo idealnie wrecz :] Zajebiscie sie bawilem
Heh jak to na kazdej imprezie bywa... jak Polak czegos nie rozjebie to nie bedzie Polakiem... jeden gosc z klasy 4E zajebal w kiblu z reki w szybe od toalety... rozcial sobie zyle w rece i pod nim zrobila sie kaluza krwi... Potem probowal w zlewie opatrzyc rane... ale nic nie wskoral tylko ujebal caly stol... potem usiadl przy swoim stoliku razem ze swoja klasa i upierdolil we krwi obrus i podloge pod soba... W koncu namierzylismy goscia... zadzwonilem po pogotowie... opatrzylismy mu reke... w sumie zacisnelismy tylko... karetka przyjechala po 10 minutach i zabrala go do szpitala...
Impreze zakonczylem ok godziny 3.30... odwiozlem dominike do domu i pojechalem do domciu... rano wstalem o 13... nie mialem kaca... po prostu kultoorka
Aha i jeszcze jedno... ten wpis ponizej jest jak najbardziej prawdziwy i odnosi sie wlasnie do CIEBIE... nie proboj juz nigdy wiecej ze mna rozmawiac... jestes dla mnie 0 i teraz wiem... dalas mi po prostu do zrozumienia, ze nie jestem Ciebie wart... szkoda, by moglo byc naprawde milo... ale tak to jest jak dziewczyna patrzy na kase/samochod/wyglad, a nie na psychike 2 osoby... Bywaj zdrow...
Przychodze dzisiaj do caffe... do szkoly oczywiscie nie chcialo mi sie ISC bo to juz koniec polrocza jest doslownie....
Odpalam nlog'a i to co widze, co ON wypisuje to mnie glowa boli po prostu... Powiedz mi drogi kolego Grzesiu , pokaz mi zdanie w ktorym rzekomo oskazam twoja kolezanke... Wskaz mi linijke w ktorej co jest zlego o niej, pokaz mi to zdanie!!!!
Jak juz zobaczysz... ze nigdzie takiego zdania nie ma, to daj mi znac... Bo wiedz, ze to nie jest o Justynie, te wszystkie wywody nie dotycza NIEJ.. Nigdy nie mialem zamiaru, i nie mam, pisac na nia zle slowa... I zapamietaj sobie to, zanim zaczniesz mnie BEZPODSTAWNIE OSKARZAC
A co do NIEJ to podziwiam, bo 1 raz spotykam (no moze 2 raz...,0) dla ktorej wazne sa inne wartosci przy znajomosci innego czlowieka...
A co do CIEBIE :] to hehe powiem tylko (z tego co udalo mi sie zrozumiec,0), ze mam Drugi Ewenement i jak kcesz (i mam jeszcze wiecej oproocz tego;,0) to mailnij malyble@poczta.onet.pl
PEACE....
Oka... widze, ze dyskusja na temat faktu, ze dziewczyny leca tylko na kase... nabrala szersze wody... nie mam zamiaru niczego komentowac... Mozliwe, ze ONA lub ONA maja swoje racje w tym co mowia.. Ja moge sie, albo z tym zgadzac, albo sie nie zgadzac... Oczywiscie stoje po stronie tego co wczesniej napisalem i to co ON w swoim wpisie napisal... taka jest prawda niestety... i NIE ZAMIERZAM JUZ WIECEJ WRACAC DO DYSKUSJI , bo to nie ma sensu... to tak jakby walczyc z ociemnieniem w krajach Afrykanskich... temu sie nie da zaradzic...
Zobaczcie na takiego mnie... od 10 lat nie mam ojca... Ojciec byl biznesmenem, naprawde bardzo duzo zarabial... matka w tym czasie zajmowala sie domem... nagle to wszystko sie skonczylo... Tata mial wypadek... zginal na miejscu... caly dotychczasowy swiat ulegl diametralnej zmianie... Matka przeszla zalamanie nerwowe... Teraz... 10 lat po tym tragicznym wydarzeniu moje zycie zupelnie inaczej sie potoczylo... Doceniam je, bo wiem jakie potrafi byc ciezkie... widze to po mojej mamie... pracuje w szkole jako glowna ksiegowa za marne 600 zeta , rente po ojcu mamy taka, ze ledwo wystarczy na oplacenie mieszkania ... Wszystko co mam zawdzieczam tylko i wylacznie sobie... komputer... prace... wszystko i naprawde nie zycze nikomu takiego zycia jakie ja mialem...
I przechodzac ulicami codziennie... widze jak malolaty szaleja na widok swojego kolegi, ktory podjezdza furka pod szkole (furka ojcia oczywiscie,0) i pokazuje jaki to on nie jest... I widzac to, zal mi jest po prostu tych dziewczyn... dla nich najwazniejsza czescia w zyciu jest kasa... Jak spiewal grammatik... KASA KASA
It's all... don't ask me bout it anymore...
Sroda... dzisiaj nie mam lekcji... siedze w caffe, zaraz z soplem bedziemy ogladac "Psy 2" z Linda :]
Heh widze, ze na nlogu pojawila sie dyskusja nad tym, ze baby nie leca na kase... a kurwa jasne ze nie leca... Mowcie tak dalej... ja takiej panienki nie znam... ktora nie lecialaby na kase... Sa wyjatki... owszem moze i sa, ale taki wyjatek zdaza sie jak 1 na 100! (albo i wiecej,0)... Moze i nie mam w tym co mowie 100 % procent racji, ale w sumie jebie mnie to czy tak jest czy tak nie jest... Wbijam po prostu...
Dzisiaj sie dowiedzialem, ze w piatek mam jechac z Soplem do Poznania odwiedzic t0nieczka'e i lady_Kada'e... spoko... moze pojade, zalezy czy $ bedzie, ale powinna sie znalezc... takze w piatek zawitam w Poznaniu zapewne...
Oka ales na dzis... peace 4 all
P.S. ! znaczy silnia (dla kobiet niemyslacych... czyt. blondies,0)
Poniedzialek... siedze w caffe... do 22 dzisiaj...
lekcji nie bylo w szkole... nauczyciele wszyscy sie pochorowali po studniowce ;] Wiec caly dzisiejszy dzien mialem wolny...
Odwiedzilem starego qmpla TEHACA dzisiaj... w sobote sie rozchorowal i nie poszedl przez to na studniowke... siedzialem u niego i ogladalismy troche filmow... o 18 w autobus i do caffe... Oks... na dzis to wszystko... zreszta nic ciekawego sie teraz w moim zyciu nie dzieje... wiec nie ma sensu niczego opisywac...
pap
3.luty.2001 - hip hop party :]
Heh juz piatek... godzina 03:26 w nocy... siedze z Anelka na nocce w caffe... Zgralem juz to co mialem do zgrania (muze na studniowke,0)... i chyba zaraz sie poloze spac na pare godzin... nie ma to jak spanie na fotelach eheh...
Dzisiaj dzwonilem do NIEJ... powiedziala, zebym zadzwonil jutro... heh chcialem wczoraj wieczorem przyjsc do NIEJ i poprosic jej starszego, zeby JA poscil ze mna... ale cos czuje ze jak raz JEJ tata powiedzial NIE... to powie i drugi raz... Nie wiem... a moze to JEJ nie zalezy na tym zeby ze mna pojsc... moze to wlasnie chodzi o to, ze ONA nie chce ze mna isc... obawiam sie, ze wlasnie taka jest rzeczywistosc... no coz... moze sie odezwie dzisiaj po poludniu... to sprobuje z JEJ tata zagadac... a jak sie nie uda to coz... bede sobie musial poszukac innej partnerki na studniowke (heh 1 dzien przed sama studniowka...,0), albo po prostu wogole nie pojde...
Cya all...
Siema.. heh czwartek dzisiaj... urwalem sie z 1 lekcji w szkole... z polskiego... po prostu nie chcialo mi sie isc...
Wczoraj dzwonilem do JEJ rodzicow...i to 2 razy... heh powiem wam tylko tyle, ze starszy JEJ nie posci ze mna na stoodniowke moja... takze teraz stoje przed dylematem czy isc czy nie isc... I chyba racej wybiore 2 opcje, bo bez NIEJ nie chce mi sie po prostu tam isc... Chociaz jak zwykle nie jestem w stanie przewidziec co sie stanie... w sumie to bardzo chce pojsc na studniowke, ale chce tam poojsc z NIA i tylko z Nia.. Bo fakt.. kolezanki i by sie jakies znalazly, ktore by chcialy ze mna pojsc, ale to nie jest to... Nie wiem... cos jak zwykle wymysle... i jak zwykle... NA OSTATNIA CHWILE heh
Przedwczoraj odwiedzil mnie moj qmpel moonman :] Dzieki wogole szymon, za pomoc ze stronka i wogole jestes WIELKI :] Dzieki za zajebiste na maxa logo z moim ak (hehe,0)... mam nadzieje, ze niedlugo mi sie uda pokazac te logo wszystkim, ktorzy odwiedzaja nloga i czytaja te wpisy :> A co do gierek i programikow to jasne ze da rade, powiedz tylko kiedy bedziesz chcial wpasc po ich odbior i juz beda na Ciebie moonaam czekac :] Bo czego to sie nie robi dla przyjaciol :]]]
Jutro nie ide do szkoly... nie chce mi sie... moze przyjde na 2, 3 lekcje ale to jeszcze nie wiem... oka na dzis to all... c u next time...
Poniedzialek... poczatek tygodnia... lekcje zaczelem o 8smej rano.... szybko sie skonczyly jakos... spalem po lekcjach do 18... nie wiem jakos dopadl mnie sen dzisiaj :>
O 18.30 w caffe do pracy... spotkalem NIA na ircu, ale musiala konczyc, bo miala angielski... szkoda, ale rozumiem... lekcje lekcje, szkola :] Spokz
Zalatwiam Szymonowi (moonman,0) programiki o ktore mnie prosil, juz mam polowe... jutro bede na nocce je nagrywal... troche plytek wyjdzie :]]
Juz 20.30... jeszcze musze siedziec poltorej godziny, a potem do domciu...
Oks.... na dzis to wszystko... ide mp3 sobie posluchac, trzymajcie sie nlogowcy... do jutra
No i niedziela juz... dzisiaj caly dzien siedze w caffe sam i pilnuje ludzikoof... ruch taki jak w sobote... pelne rece roboty mam... ale coz, takie zycie... z czegos trzeba zyc :>
Wczorajszy dzien byl w sumie zajebisty... do 12 pilnowalem nocki w caffe a potem przyjechali qmple z klasy... pojechalismy do "baloniarza" po balony i serpentynki na studniowke... ale koles (baloniarz,0) zajebiscie mial smieszny charakter :]]]] Po prostu z brechu nie moglem oddychac... takie koles mial texty heheh
Potem, po zakupach, pojechalem na dworzec po izz (kolezanka z koszalina,0)... tak spotkalem: Sajgona, Cice, NEO'a i NIA... wogole sie do siebie nie odzywalismy... heh ciekawe czemu.... czemu na realu nie mozemy sie do siebie odezwac... wszystko przez ta piepszona siec... Na sieci jest zupelnie inaczej niz w rzeczywistosci.... jest gozej.... Ale oka, zeszlem z tematu...
A wiec spokz izz przyjechala... polazilismy troche po miescie (ja nie spalem od 20 poprzedniego dnia heh,0) no i stwierdzilem ze pora by sie troszeczke przespac... Pojechalem na chate... a na chacie telefon... PRZYJEDZ MI POMOC bo sie komputer cos psuje (mowi znajomy,0)... No to coz... pojechalem do niego... naprawilem o godzinie 18.30... Za zainstalowanie windy i paru innych rzeczy dostalem 100 zeta :]]]
No i coz... niewyspany polazlem do TEATRALNEj, bo tam znajomi imprezowali razem z izz :]heh bo 3 red bull'ach i po 3 redds'ach zaczelem sie bawic razem ze wszystkimi... BYLO ZAJEBISCIE... zajebiste minimale lecialy... no wogole klima na maxa po prostu :] Musialem odreagowac to wszystko co przez ostatnie 2 tygodnie przeszedlem... i w sumie udalo mi sie to :]
Ok 23 poszedlem spac... no i wstalem o 10 dzisiaj i do caffe do pracy
Oka na dzis to all... cya
No i kolejna noc w caffe... na szczescie to juz ostatnia w tym i w nastepnym tygodniu... Dzisiaj siedze do 12 w caffe, a potem qmple z klasy przyjezdzaja po mnie i jedziemy zalatwiac ustrojenie na studniowke... Heh, trzeba qpic ok. 500 balonow i jakies serpentynki a w sobote za tydzien (w ta sobote co stoodnioowka w nia bedzie,0) bedziemy ok.12 wszystko stroic na sali... Akurat mnie to musialo spotkac :]
A potem... jak wroce z tych zakoopow to o 14.30 po izzzzzz wybieram sie pojsc z moimi znajomymi... Przyjezdza do nas z koszalina w odwiedziny... ONA tam bedzie... ciekawe jak zareaguje gdy mnie zobaczy... Oby jej reakcja byla pozytywna, ale znajac zycie to bedzie nam trudno porozmawiac normalnie, zreszta... nie bedzie okazji, bo bedziemy ze znajomymi... Heh, cholerna siec, gdyby nie ona wszystko by bylo latwiejsze, bo co z tego, ze na sieci z NIA rozmawialem... siec to nie rzeczywistosc, nie mozna na sieci okazywac swoich uczuc... niestety...
Dzisiaj przebylem takze rozmowe dotyczaca stoodioow z kolega, ktory studiuje na uczelni do ktorej zamierzam zlozyc papiery... Tlumaczyl mi, ze mature powinienem zdawac z polskiego i matmy... a ustna matoorke z polskiego i z jezyka... Bo wtedy bede mial wiecej punktow, a co za tym idzie wieksze szanse na dostanie sie na kierunek, ktory sobie wybralem... Z zalozenia chcialem zdawac pisemna i ustna z jezyka (angielski,0), bo nie musialbym sie stresowac niepotrzebnie wtedy... Wiecie, z angielskiego mam FC takze maturka to formalnosc w sumie... Ale po przebytej rozmowie chyba jednak wybiore matme na pisemny... Zawsze wieksze szanse na dostanie sie...
Heh... studniowka coraz blizej, a ja ciagle nie wiem czy pojde tam z NIA... dzisiaj (jak bede szedl po izzzzz,0) zapewne sie dowiem jak bedzie... Boje sie, ze moze sie jednak nie udac i wszystko sie skomplikuje... Oby tak nie bylo jak mysle...
Heh.. juz 6sta nad ranem... ciekawe czy ONA, jak wstanie rano do szkoly, pomysli o tym zeby zajrzec tutaj na nloga...
Siedze sam w caffe cala noc... strasznie sie nudze... wszystko co mialem zrobic juz zrobilem... Nie ide dzis do szkoly... bo na 3 lekcje to nie ma sensu isc... Ciekaw jestem czy ONA chcialaby przyjsc i porozmawiac ze mna... Czas pokaze...
Spierdolilem ze szkoly.... :[ troche w sumie dalem dupy... ale uczyc mi sie juz nie chce... musze odpoczac troche, a oceny jakie sa takie sa... w sumie najprawdopodobniej nie bede mial zadnej miary, wiec jest luz :]
Siedze w caffe (jak zwykle,0)... pije sobie kawe, no i wyczekuje na NIA... ciekawe czy dzisiaj sie z NIA spotkam... byloby milo....
Siema :] heh zajebiscie duzo sie wydarzylo od mojego ostatniego wpisu... A wiec po kolei:
1. Wkoncu rozmawialem z NIA, zajebiscie jestem happy z tego powodu :] (nawet nie WIESZ jak,0) i ciesze sie z naszej rozmowy... fakt jest po staremu, ale i tak jest zajebiscie :]
2. W srode (czyli dzis,0) przyszedl do naszej klasy kamerzysta, ktory bedzie kamerowal cala stoodnioowke. W tym tygodniu owy kamerzysta odwiedzil wszystkie ostatnie klasy (te ktore pisza matoorke w tym roq,0) i oczywiscie zawital takze do VB (moja klasa,0). kamerowal wszystkich, mowil zeby sie kazdy przedstawil i powiedzial o sobie pare slow... Byly brechy, wogole spoko klima :] A ja, jako ze jestem gospodarzem mojej klasy (wybrany w demokratyczny sposoob, heh, mimo ze ja sie nie zgadzalem reszta klasy mnie wybrala,0) to musialem przez 15 min. powiedziec pare slow o klasie... O tym co przez te 5 lat w niej sie waznego wydarzylo, to co bylo godne uwagi... heh i w sumie bylo spoko
3. Stoodnioowka juz za tydzien i 3 dni (czyli w nastepna sobote,0)... ide chyba z NIA na ostatnia impreze szkolna przed matoorka... Ciesze sie i trzymam kciuki zeby rodzice JA puscili ze mna :>
4. Rada nauczycielska wybrala mnie jako glownego reprezentanta wszystkich 5tych klas na studnioowce... ciekaw jestem na czym bedzie polegalo to przewodniczenie... tylko zeby nie kazali mi prowadzic wszystkich par podczas studniowkowego poloneza... bo to by byla porazka heh
Oks wszystko na dzis... zegnam Was moi nlogowicze...
tymczasem do nastepnego razu :]
Heh no i zaczelo sie... szkola... przygotowania do studniowki... wybrali mnie na glownego przewodniczacego wszystkich klas... heh poczulem sie doceniony... w odwrotnym tego slowa znaczeniu...
Zaczelem sie uczyc w koncu... z poczatku przychoszilo mi to strasznie trudno... po prostu ciezko mi bylo skupic sie na 1 rzeczy... caly czas myslalem o NIEJ... nie moglem sie skoncentrowac na niczym innym...
Studniowka juz za tydzien w sobote... naprawde milo sie zapowiada... tylko ze ja niestety chyba nie pojde, bo pojscie tam bez NIEJ a z jakas inna dziewczyna to dla mnie po prostu bezsens... chce z NIA tam pojsc... chce sie pogodzic... chce zeby bylo tak jak kiedys... bo juz wytrzymac tak nie moge...
Nie odzywamy sie do siebie, widze tylko, ze ONA odwiedza nloga... Justyno jak to czytasz prosze CIE... odezwij sie do mnie... nie wiem, zadzwon, porozmawiajmy na sieci... caly czas czekam na CIEBIE...
Juz jest wieczor... 6 minut po 18... o 20 przychodzi qmpel po mnie.... Qmpla stary jest organizatorem stoodnioowki i cos odemnie chce.... bo niestety spotkala mnie ta "przyjemnosc" zostania gospodarzem mojej klasy... Ciekawe o co mu chodzi...
Zastanawiam sie co ze soba mam zrobic... chyba nie pojde na studniowke, bo sam to tam na pewno nie pojde :[
No i jestem... nie moglem spac praktycznie cala sobote w nocy... ogladalem jakies beznadziejne filmy w TV... Eh szkoda gadac...
W sluchawkach mych brzmi Grammatik i chyba tylko muzyka potrafi sprawic ze czuje sie lepiej...
No i noc zleciala... juz dziewiata rano, jeszcze 3 godziny musze siedziec w caffe, bo po tym czasie mnie ktos zmieni... noc przeleciala szybko... powiedzialbym bezszelestnie... Niedlugo nadejdzie pora aby wybrac sie na wysluzony odpoczynek...
Heh... nastka dzisiaj byla na sieci, ale maly oczywiscie dal dupy i zamiast siedziec na ircu to zajmowal sie czyms innym... Nastka, slonko, chcialbym cie przeprosic za to ze nie odzywalem sie... ale naprawde nie wiedzialem kiedy jestes... zebys chociaz sms'a wyslal'a... bo ja strasznie potrzebuje porozmawiac z toba... heh... no i mysle, ze ty tego rowniez potrzebujesz... w koncu zycie pokazalo nam obu jakie moze byc niesprawiedliwe...
Dzisiaj w nocy ON byl (ten qmpel, ktory wtedy, w sylwestra zrobil mi taka przykrosc,0)...chcial porozmawiac, zalozylem mu ignore'a... zdazyl tylko powiedziec, ze przeprasza... odpowiedzialem, ze minie troche czasu zanim sie do niego odezwe... ale juz nigdy nie bedzie miedzy nami tak jak to bylo do momentu w ktorym sie TO stalo... NIGDY NIE BEDZIE JUZ TAK JAK KIEDYS.... nigdy
ONA... hmm tak ONA... nie odezwala sie dzisiaj do mnie... nie wiem, ale w glebi duszy potrzebuje rozmowy z NIA... potrzebuje, zeby powiedziala mi dlaczego tak postapila wtedy... Wielu moich znajomych odradza mi tego... mowi, ze nie warto... ale mimo tego co sie stalo chyba naprawde ja KOCHAM... heh wiem, jestem glupi, ale ONA byla jedyna osoba na ktorej mi zalezalo (i chyba nadal zalezy,0)...
No i wieczor... wlasnie przyszedlem do caffe... przed chwilka odwiozlem sprzet z sylwestra na chatke... czuje sie w miare dobrze... na zewnatrz pada deszcz...
Dzisiaj zajme sie tym co lubie najbardziej... sciagne pewnie jakies ciekawe filmy or mp3...
2 godziny temu wpadl qmpel z Gdanska, ktory pracuje w Wirtualnej Polsce i jak zwykle przyniolsl cala mase zajebistej muzy... Stary dzieki za nia... bardzo mi muzyka pomaga w ostatnich dniach... dzieki, ze mimo ze prawie przez ponad rok sie nie widzielismy nie zapomniales, ze jestem :]
ONA sie nie odzywa... widze ze odwiedzila dzisiaj moje wpisy... hmm, czemu ONA mi to robi... czemu nie ma odwagi ze mna porozmawiac :[
I nastal dzien... juz prawie dziewiata rano... Na poczatku to wielkie dzieki dla mumik'a za jego 2 (a gwoli wyjasnienia 3 ;] rady... dzieki stary za cieple slowa... na pewno dadza mi do pomyslenia... a co do trzech kropeczek... ktore bardzo kocham ;] to nie da rady... beda Nadal :P
Heh w koncu sie za server wzielem.... musialem poporzadkowac... bo wziela mnie vena i musialem to zrobic... to co na sieci lubie najbardziej... caly stuff... tony mp3 i innego badziewia ;]...
Wielkie dzieki dla wszystkich z #warezpl za to ze pomagaja mi jak moja... dzieki nim zaczynam nabierac pozytywnosci w te szare dni...
W nocy z nudow wszedlem na kanal #garbus i poznalem pare osob... naprawde mili ludzie.... myslalem ze sa starsi,a tu taka mila niespodzianka :]
Pozdrawiam was wszystkich: Zbirusa, Poolherie i warp'a (heh milo jest spotkac scenowa duszyczke w tym sieciowym tlumie :,0)
Takie same wielkie (a moze i wieksze,0) wyrazy szacunku dla mojej najlepszej przyjaciolki... chodz nigdy jej nie widzialem... ale wprost kocham z nia rozmawiac na sieci :]... podziwiam jej temperament... jej wytrzymalosc, bo to co ona przeszla, dla niejednego z was jest po prostu poza granicami wyobrazi... Pozdrawiam i respect nastka :>
Heh no i ONA wpisala sie do nloga... zauwazylem JEJ wpis... na poczatku balem sie przeczytac to co w nim napisala... ale z czasem znajomi przekonali mnie, abym spojrzal co tam jest... no i spojrzalem... i nie wiem co myslec... chyba juz czas porozmawiac z NIA... ciekawe co JEJ odpowiem... kocham JA nadal mimo wszystko... ale przyszlosc pokaze jak to sie wszystko potoczy... a tymczasem spadam do domciu... glowa mnie strasznie boli... pewnie znowu nie bede mogl spac.. ble
Noc... 2:40... siedze w caffe... znajomi z irca poszli spac... zostalem sam... sam jak palec, sam jak zawsze... chyba na to jestem skazany... na zycie w samotnosci...
Zaczynaja sie wyrzuty sumienia... ze nie pojde do szkoly... zaczynam o 8:00 na 1 lekcji bardzo trudny sprawdzian... cholera gdybym chociaz mial zeszyt... zaczalbym sie uczyc... a tak to nic nie zrobie... kurwa jestem glupi... czemu ja to sobie robie... znowu bede musial pisac za tydzien... nie chce mi sie, ale musze sie zmobilizowac... w koncu nauka to podstawa... takie mam zalozenia... musze sie uczyc...
ONA sie nie odezwala... nie bylo jej na ircu... wiem, ze ma swoj kanal, na pomysl ktorego zreszta ja wpadlem... na nim pewnie jakies boty stoja... eh pierdole glupoty juz... ale nie moge... nie moge przestac o NIEJ myslec...
Dzis czwartek... mialem isc do szkoly, ale gdy sie obudzilem o 7.30 rano (po 6 godzinach snu,0)stwierdzilem, ze nie ma sensu isc na 3 lekcje... potem ok 12 moja klasa szla na przedstawienie jakies do teatu... Olalem to... lezalem w lozku... lezalem i spalem... az do 18... Obudzil mnie telefon... dzwonila moja mama z pracy, zebym przyszedl do niej, bo da mi pieniadze na jakies jedzenie... Pytala jak w szkole... sklamalem... powiedzialem ze bylem, zle sie teraz z tym troche czuje... Bo nienawidze klamac do osob ktore kocham najbardziej... do mojej rodziny... Przyjechalem do mamy do pracy, po drodze walnalem znak, ktory pod wplywem mojego uderzenia spadl na ziemie... zaczalem uciekac stamtad, na szczescie nikt nie widzial jak ten znak opadal, wiec nie ponioslem za swoj czyn zadnych konsekwencji... Heh... nie wiem dlaczego tak postapilem... moze zeby odreagowac na to wszystko co mnie spotkalo... nie wiem...
Przyszedlem do pracy, matka dala mi kase na jedzenie, dla mnie i dla mojego brata... Poszedlem do pizzerii, qpilem 4 cheeseburgery... spotkalem takze dziewczyne mojego kolegi z caffe, ktora byla z kolezanka.. a kolezanka ta wrocila wlasnie z Londynu i za 4 dni wraca tam spowrotem... Porozmawialem z nimi przez chwile... cheeseburgery juz byly gotowe, wiec sie pozegnalem i wyszedlem... do caffejki...
W caffe nie spotkalem niestety mojego brata... znajoma z caffe powiedziala mi ze poszedl 2 godziny temu pod MCK... a to oznacza, ze znowu poszedl po ziolo... Pewnie juz lezy upalony gdzies... niewazne, jego zycie... on decyduje za swoje czyny...
I tak siedze tutaj w caffe, pisze kolejnego nloga... zostane dzisiaj cala noc, az do 10 rano jutro...
Heh widze, ze ONA napisala tez tutaj, heh... przeprasza mnie za to co zrobila... nie wiem co robic... naprawde po raz pierwszy w zyciu nie wiem co robic...
Czwartek wybil... zaraz jade do domu... juz 10 minut po polnocy... czekalem na NIA... mialem nadzieje, ze sie dzisiaj do mnie odezwie... Mylilem sie :[
ONA juz chyba nie chce mnie znac... bosz czemu ludzie sa tacy okrutni dla mnie...
co ja im zrobilem do cholery :[
Heh kolejny dzien... juz sroda... od sylwestra 2 dni minely... 48 godzin...
Wrocilem na chate ok 6 rano... matka juz sie szykowala do pracy... pozyczylem jej kase, bo potrzebowala... zasnalem... Spalem do 12, szesc godzin... wystarczylo, zeby nabrac sil na kolejny dzien... kolejny szary, pusty dzien... Polazlem do szkoly... mialem raptem 4 lekcje... W szkole dostalem od wychowawcy 2 zaproszenia na studniowke... Heh... nie mam pojecia co z nimi zrobic... chyba je wyjebie (spale, podre or somethin',0), bo nie mam zamiaru nigdzie lazic po tym co mnie spotkala, po tym co mi ONA zrobila... Eh centralnie nie wiem co ze soba mam zrobic... nie moge sie pozbierac... myslalem, ze przejdzie po kilku dniach, ale mylilem sie... Uh, studniowka juz za 3 tygodnie... gdybym sie jeszcze zdecydowal, ze pojde na nia... eee nie, nie ide... znowu bede musial pic z kolegami z klasy... heh technikum elektryczne... Wiecie.. w klasnie u nas nie ma zadnej dziewczyny... sami kolesie.. Ale ja sam sobie wybralem taka szkole... Pewnie pol klasy przyjdzie ze swoimi kolezankami, badz dziewczynami... bo w sumie ponad polowa ludkow z klasy ma juz dziewczyny... heh, tylko nie ja... Ale ja to co innego, ja jestem na to skazany... jestem skazany na samotnosc... Pozornie wszystko wyglada oka, przyjaciele z caffe bardzo mi pomagaja... Naprawde gdyby nie oni to ja nie wiem... nie wiem jak by sie to skonczylo, kocham ich za to, ze mimo wszystko dalej traktuja mnie powaznie... pomagaja mi BARDZO...
Heh zycie jest pojebane... bez milosci nie ma co zyc... a jesli sie ktos z tym nie zgadza... to nie ma na swoja obrone ani jednej kropli prawdy... Bo prawda to milosc... jej nie oszukasz, nigdy... przenigdy....
ONA nie odzywa sie... w sumie sie jej nie dziwie... ciekawe czy ma tez wyrzuty sumienia... bo zrobila mi cos okropnego... cos czego jej nigdy nie wybacze... zabrala mi nadzieje... nadzieje ze bede w koncu szczesliwy :[
3:36... Nie mam juz zupelnie veny dzisiaj... eh pozno jest... moj umysl juz odmawia posluszenstwa... nie chce zeby tak bylo, ale natury nie oszukam... jutro szkola.. znow sie zobacze z pojebana klasa... heh
Chyba w koncu uda mi sie zasnac... chodz tego nie chce... nie chce spac, chce rozmawiac z moja jedyna, najlepsza kolezanka jaka mam... ona jest teraz na sieci... zawsze ze soba rozmawiamy... nie mamy przed soba tajemnic... mimo tego ze jej nigdy nie widzialem na realu umiem sie z nia dzielic swoimi smutkami i radosciami... znam ja tylko z sieci... to co ona przeszla naprawde niewielu z WAS potrafi zrozumiec... podziwiam ja za to, ze sie nie poddala i wiem ze jak juz sie z nia spotkam w przyszlosci jak wroci to bedziemy rozmawiac ze soba dlugo dlugo... w sumie ona mi podsunela to co teraz robie... podsunela mi mozliwosc pisania tutaj, wyrazania swoich uczuc... czasem tak okrutnych, jak teraz... ale coz moge, nadal czekam az sie ONA do mnie odezwie... ciekawe co bedzie chciala mi powiedziec... ciekawe jakie argumenty bedzie miala, zeby wytlumaczyc dlaczego tak potraktowala mnie...
a ja JA wciaz tak bardzo kocham... heh jestem glupi... tyle tylko wiem..
Ide... ide w rzeczywistosc... zobaczyc co przyniesie jutrzejszy dzien
Godzina 1.45... wlasnie skonczylem naprawiac kompy w caffejce. W sumie jest ich 10.... jebalem sie z nimi przez 3 godziny... ale nareszcie mam troche czasu, do pierwszego autobusu zostaly ponad 3 godziny... Zaraz znow wejde na irca i zapomne o wszystkich zlych rzeczach ktore ostatnio mnie strasznie mecza... Ciagle mysle o NIEJ, nie odzywa sie... heh... ciekawe kiedy sie zdobedzie na pierwsze slowa... Zastanawiam sie co JEJ odpowiem... Bo juz sam nie wiem co o TYM wszystkim myslec... I pomyslec, ze za 3 tygodnie mam studniowke... potem zaczna sie schody do matury... jejq ja przeciez jeszcze wogole sie nie uczylem do niej.... zostalo mi raptem 5 miesiecy... Jak ten czas zapierdala... heh
A co do studniowki to zaplacilem juz dawno kase... za 2 osoby... Myslalem ze pojde z NIA, ale teraz jestem pewnien ze do to na pewno nie nastapi...
Najwyzej powiem starszej ze ide na studniowe, a przyjde znow do caffe... posiedze do 5 -6 nad ranem i wroce do domu... ale z drogiej strony studniowa jest tylko raz w zyciu...
Heh nie wiem co robic... naprawde jestem w kropce :/
heh... na poczatku chce powiedziec ze zwykle nie prowadze czegos jak pamietnik or whatever... ale nadszedl czas, zeby zaczac to robic. A to dlatego, ze moje zycie zupelnie nie powinno wygladac tak jak wyglada...
Heh nie wiem, moze wiecie jak to jest jak sie kocha kogos myslac o NIM ze ta osoba odwzajemnia to uczucie.... Nie wiem, moze tak jest moze nie jest, niewazne...
Otoz hmm... ten nowy 2001 rok zaczalem od godziny 10. Standard wiecie, kapiel te sprawy, wyszykowalem sie, bo od 15 musialem jechac po wypozyczony, na impreze ktora wspolorganizowalem, sprzet. Ale powiem wam jeszcze cos, gdy sie obudzilem wiedzialem podswiadomie co sie wydarzy... Wiedzialem ze ONA w koncu odwzajemni to co do NIEJ czuje, bylem prawie pewnien ze tej nocy bede szczesliwy [ale niestety tak sie nie stalo, o tym dalej]...
A wiec luz, godzina 20, sprzet zlozony, zaczelismy ludzi wpuszczac, bylo nas ok 60 osob na imprezie, ktora rozpoczynala ten nowy, 2001 rok...
Siedzialem za mikserem i gralem, czas plynal i plynal a ja ciagle nie moglem sie doczekac tej chwili kiedy ONA wejdzie i zrobi to czego pragnalem najbardziej w zyciu... Oka wybila 24, wszyscy zebralismy sie na placu glownym w moim miescie, aby przywitac ten rok.. fajerwerki, petardy i cala reszta tego gowna... bylo fajnie.... wrocilismy na impreze...
Gdy juz bylem w srodku ONA przyszla, poprosila mnie zebym wyszedl na parkiet... zrobilem to o co ONA prosila... wtedy objela mnie czule i zaczelismy sie calowac... poczulem sie jak niebo i ziemia kreci sie wokl mnie i JEJ.... bylem w niebie... nareszcie poczulem ze ONA pragnie byc ze mna... ale tak niestety nie bylo :[
Otoz po tym pocalunku na chwile zniknela z moich oczu... myslalem ze gdzies wyszla, zaczelem JEJ szukac.... niestety bezskutecznie.... jej juz NIE BYLO :[[[[
Pomyslalem... oka... pewnie pojechala spowrotem na impreze... moze nie mogla mnie zabrac... nie wiem... zniknela po prostu
Czas mijal.. godzina za godzina... zrobil sie ranek... okolo 6sta nad ranem
Impreza na ktorej gralem powoli dobiegala do konca, ludzie zaczeli sie rozchodzic do domow... NAGLE do sali wpadl moj przyjaciel [moj byly przyjaciel, bo po tym co mi zrobil, jest dla mnie po prostu 0... on dla mnie nie istnieje, nienawidze go, gdybym go nie znal to bym mu zajebal] i mowi, ze byl z NIA na imprezie i ze sa razem... W jednej chwili caly swiat sie zawalil... to byl dla mnie SZOK :[
Wzielem taxe, pojechalem pod dom... wysiadlem, zaplacilem za taxe, zyczylem taxiarzowi szczesliwego nowego.... pomyslalem "NIE, tak nie moze byc"... poszedlem do monopola (jest ok 200 metrow od bloku w ktorym mieszkam,0)... qpilem fajki i 0.5 L vodki... wjechalem na 8sme pietro... wyszedlem na galerie.... zaczelem pic... Na poczatku odrzucal mnie smak vodki [bo naprawde rzadko pije], ale po kilku lykach juz mi nie zalezalo... W 45 min wypilem wszystko, zatoczylem sie do domu...
W domu rzygalem 2 godziny.... potem sie polozylem... spalem moze z 5 godzin po czym wstalem, bo odwiezc sprzet wypozyczony musialem... Poszedlem do qmpla, wzielismy samochod... pojechalismy oddac sprzet... Wrocilem do domu... heh nastepny dzien szkola, na 8sma rano... polozylem sie o 23... niestety nie moglem zasnac... CALY CZAS O NIEJ MYSLALEM... myslalem o tym co ONA mi zrobila i jak bardzo mimo wszystko ja kocham, mimo tego co mi zrobila.... PLAKALEM... pierwszy raz od roku plakalem. plakalem jak dziecko... Ok. 5 postanowilem wyslac sms'a do kolezanki... niestety spala i dopiero rano odpowiedziala... Dzisiaj znowu w caffe... pracuje... ON (byly moj przyjaciel,0) byl tez w caffe... powiedzialem mu zeby SPIERDALAL...
Heh... czuje sie teraz tak... jakby ktos wyrwal mi serce i wyrzucil je do smieci... a moje uczucia razem z nim... Swiat jest pojebany....