fiola // odwiedzony 52322 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (131 sztuk)
21:06 / 25.05.2005
link
komentarz (14)
Zagląda tu wogóle ktoś jeszcze? :>
18:54 / 05.05.2005
link
komentarz (6)
Dopiero, gdy go straciła, uświadomiła sobie, ile dla niej znaczył.

Co jej pozostało? A może najpierw powinnam zadać pytanie: Co straciła?
Ona twierdzi, że została okradziona :|
Mówiła, że brutalnie odebrano jej coś co uważała za swoją pewną i niezniszczalną własność, że bezczelnie jej to odebrano, nie pytając o żadne pozwolenie. Szczerze to teraz bez skrupułów mogę nazwać ją - głupią egoistką. Tak, mam powody by ją tak nazwać. Fakt faktem, że nie spodziewała się i była bardzo zaskoczona, ale głupia nadal żyła w oszukanej nadziei. Niedoceniała go, to teraz ma! Pokazał, jej, że się grubo myliła. Dopiero teraz czuje stratę, która nie mieści jej się po prostu w głowie. To wszystko wydawało się jej tak odległe, że nawet nie myślała, że kiedyś nastąpi i na dodatek może dotyczyć jeszcze jej.
Uroiła w tej swojej główce jakąś paranoje, którą pojęła za późno.

W środę zamknęła się w swoim pokoju, strzeliła focha na cały świat i nie chciała z nikim rozmawiać. Wczoraj byłam u niej chwile. Wszędzie panował półmrok, a ona siedziała skulona w kącie. Zbliżyłam się do niej. Miała zimny oddech, a oczy podpuchnięte, zapewne nie spała cała noc, a łzy płynęły jej z oczu jedna po drugiej. Szepnęłam cos w rodzaju: „ Będzie dobrze, nie martw się”. Wstała i zapaliła lampkę. Ręce jej drżały, milczała. Chciałam podejść, przytulić ją… odsunęła się, jakieś szkło pękło pod jej stopami. Nie zwróciła uwagi na pokrwawione palce. Usiadła i zaczęła mówić:
„Tęsknie za nim.., za wszystkim…, za barwą jego głosu, za ruchami jego ust, za zapachem jego ciała, za kolorem jego oczu. Ukrył się w moim sercu, ale nawet, gdy nie chce, gdy uciekam od niego, on i tak przychodzi, a ja wtedy jestem bezsilna. Czuje ogromny brak. Brakuje mi jego spokoju, tego napięcia serc, tego niepokoju bliskości..” nagle umilkła. Energicznie wstała i popatrzyła na mnie z dziwnym wyrzutem w oczach.. Do tej pory było mi jej żal, nawet byłam gotowa na jakieś głupstwo byleby tylko ulżyć jej w cierpieniu. Ale ona nagle zarumieniła się i zaczęła krzyczeć, że on jest wszystkiemu winny, zaczęła wyzywać go od złodziei, oskarżała o pustkę w swym sercu. Mówiła, że zniszczył jej szczęście, które przecież jej się należało. Wyszłam.

……………………………………………………………………………………………….......

Dzisiaj jest zagubiona.
22:04 / 02.05.2005
link
komentarz (4)
Nikt nie wiedział czemu jest tak słaba psychicznie. Podejrzewano, że od dzieciństwa uczono ją zamykać oczy na fakty i marzyć o ideałach, o idealnym życiu z prostą, utorowana droga, bez przeszkód i smutków. W dzieciństwie miała wszystko, każdy jej kaprys był zawsze spełniany. Nie zadawała pytań, bo nie potrzebowała odpowiedzi. Wystarczyło skinienie, a miała wszystko czego zapragnęła. Może to rozpieszczenie tak na nią wpłynęło, że teraz niszczy się w realiach dorosłego życia. Nie, jeszcze nie jest dorosła. Dzisiaj mama zarzuciła jej brak odpowiedzialności. Nie przyszło jej do głowy, że jest to wynik wychowania.
Co jej od dzieciństwa zaszczepiano? Nic, same bajki. Czy teraz potrafiłaby twardo stąpać po ziemi? Spójrzcie na nią, chyli się ku samozniszczeniu… Nie potrafi nawet odróżnić faktów, decydujących o jej szczęściu i nieszczęściu. Kurczowo łapie się każdej z pozoru wyglądającej bezpiecznie przystani. Uczepiła się, bezczelnie czerpie dla siebie korzyści. Nie myśli o przyszłych konsekwencjach. Miękkość życia-wygoda. ….


Krytyczna
16:49 / 19.03.2005
link
komentarz (15)
Ostatnio dziwny czas... Potrafię usiąść i wpatrywać się w jeden punkt. Dzisiaj, chwila przerwy i niespodziewanie w radiu leci piosenka, przed którą zawsze uciekam. Dzisiaj, wyjątkowo nie wyłączyłam radia – zostałam, aż się łza w oku zakręciła.... poszła..
15:34 / 06.03.2005
link
komentarz (14)
Gdyby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką, i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałabym ten czas najlepiej, jak potrafię. Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, o czym myślę, ale na pewno przemyślałabym wszystko, co powiedziałam. Oceniałabym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie. Spałabym mało, śniłabym więcej. Wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy sześćdziesiąt sekund światła. Szłabym, kiedy inni się zatrzymują, budziłabym się, kiedy inni śpią.
Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia, ubrałabym się prosto, rzuciłabym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale i moją duszę. Przekonywałabym ludzi, jak bardzo są w błędzie, myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą, bowiem, że starzeją się właśnie, dlatego, iż unikają miłości! Dziecku przyprawiałabym skrzydła, ale zabrałabym mu je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie. Osobom w podeszłym wieku powiedziałabym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością, lecz z zapomnieniem (opuszczeniem).
Tylu rzeczy nauczyłam się od was, ludzi... Nauczyłam się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę. Nauczyłam się, że kiedy nowonarodzone dziecko chwyta swoją maleńką dłonią po raz pierwszy palec swego ojca, trzyma go już zawsze. Nauczyłam się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł. Jest tyle rzeczy, których mogłam się od was nauczyć, ale w rzeczywistości na niewiele się one przydadzą, gdyż, kiedy mnie włożą do trumny, nie będę już żyła.
Mów zawsze, co czujesz, i czyń, co myślisz. Gdybym wiedziała, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objęłabym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim aniołem stróżem. Gdybym wiedziała, że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym "kocham cię", a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz. Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku. Ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałabym ci powiedzieć, że nigdy cię nie zapomnę. Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz.
Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie. Bądź zawsze blisko tych, których kochasz. Mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz, i bądź dla nich dobry. Miej czas, aby im powiedzieć "jak mi przykro", "przepraszam", "proszę", "dziękuję" i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz. Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Proś, więc Pana o siłę i mądrość, abyś mógł je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni.

Nie wywyższam się, nie ubliżam Wam, gdy przyjdzie czas, zdradzę tajemnice. Łatwiej czyta się, łatwiej trafia, gdy nie zna się do końca prawdy.
04:57 / 28.02.2005
link
komentarz (18)
-Która godzina?
-Prawie 5.. Nauczyłaś się już wszystkiego na dzisiaj?
-(płacze)
-Czemu płaczesz?



Może jutro będę się z tego śmiała, może wyda mi się to niedorzeczne, ale albo ja jestem głupia, albo na prawdę jest tyle trudnego materiału. Na pewno chodzi tutaj również o mój brak odpowiedzialności. Za błędy się płaci. Ale powiedzcie mi, co zrobić, gdy chęci nie brakuje, a czasu brak? Nie chce robić z siebie sierotki marysi, bo wiem, że sama jestem sobie winna.. Tyle zaległości…Ciężkie chwile.. Jutrzejszy dzień wydaje mi się katastrofą, a te godziny katorgą. Głowy już nie czuje, a brzuch mnie tak boli jak mnie jeszcze nigdy nie bolał. Ciągle gaszę światło w nadziei, że chociaż chwilkę się zdrzemnę, na próżno..


-Przecież i tak się już niczego nie nauczysz..
-Wymyślam różne scenariusze jutra....
-Znowu kombinujesz?


No uwzięła się na mnie, bo to nie ma innego wytłumaczenia, no albo na serio jestem głupia.


-Powiedziała, że chce Cię zmobilizować tą 1?
-Następna mnie chyba zaprowadzi na drogę szybkiego ruchu.
-Czemu tak mówisz? Na serio aż tak przejmujesz się szkołą? Ty?

Znowu spadnę w jej oczach, powie, że się nie nauczyłam. Nie ważne, że mnie nie było tydzień w szkole, że musze nadrobić zaległości, a jutro są jeszcze dwa sprawdziany... To nic, polski ważniejszy, a lektura miała być na czas..

-Przeczytałaś?
-Nie, nie zdążyłam





16:15 / 21.02.2005
link
komentarz (25)

Nic mi się nie chce, najchętniej zamknęłabym się w jakimś cichym pokoju i siedziała tam aż do końca świata. W takie dni, jak dzisiaj, kiedy odpoczywam od rutynowej rzeczywistości, łapie mnie coś w rodzaju niepotrzebnych wyrzutów..
Co z nich wynika? Zapewne nic dobrego.
Do czego doszłam dzisiaj? Na pewno niczego istotnego nie odkryłam.
Co chciałam osiągnąć? W sumie to nie wiem.

Może

Chce powiedzieć głośno i wyraźnie, aby każdy zobaczył, iż minęły dni, w których czekałam i robiłam sobie nadzieje.


………………………………………………………………………………………………..


Ja osobiście, gdybym doszła do takiego momentu, zapewne przestałabym czytać takie wypociny.
Czemu? Bo czego innego można spodziewać się po dalszej części jak nie kolejnego popieprzonego wpisu o Nim i o Niej, gdzie nikt nie wie, o co chodzi, nawet sami „zainteresowani”….
Ale nie mamy, co się oszukiwać, bo w rzeczywistości połowa z nas wchodzi na takie nlogi, przeczyta jedno zdanie, strzeli komentarz typu: „:)” i po sprawie. Ja osobiście nie pisze notek dla nikogo, pisze je dla siebie. Lubię? A czy ja wiem, pisze, gdy mi się nudzi. Ale, po co to ja nie wiem. A notki typu „co robiłam dzisiaj” to chyba są tylko po to żeby się pośmiać z własnej głupoty hehe.

Będę na tyle złośliwa, żeby dalej przynudzać?

Chce zakończyć temat. Zaskoczeni? Wybaczcie, ale dalej jest tylko porażka;]


Minęły dni, w których czekałam na choćby jednego smsa, jakiś telefon, krótkie spojrzenie, miłe spotkanie. Zły początek, jeszcze gorsze zakończenie. Wszystko, co dzieje się w naszym życiu powinno mieć odpowiedni porządek, bo takie skoki w bok, są ryzykowne. Albo skończą się wyśnionym sukcesem, albo totalną porażką.
Tra la la la
I tak połowa z was nie przeczytała środka, jak to się mówi, sam początek i koniec jest istotny. A to dla tych, co lubią końcówki: Zupa pomarańczowa z kluskami jest nie dobra;]
16:33 / 16.02.2005
link
komentarz (5)
O i tyle mnie było...
18:59 / 14.02.2005
link
komentarz (5)
Może wydać się to dziwne, że wróciłam właśnie w taki dzień. Stęskniłam się za tym nlogiem:P (powiedzmy:P)
Walentynki... fuuuj znienawidzony dzień od niepamiętnych czasów. Ale dzisiejsze święto było po prostu inne, piękne, cudne hehe. Dostałam kartę od nieznajomego „wielbiciela” hehe, multum życzonek (aż sama jestem zdziwiona, że tyle ludzisk mnie kocha :D) a jak wróciłam do domku czekały na mnie słodziutkie czekoladki(których już prawie nie ma :P) Ciekawe, od kogo?:> Jakieś dziwne zaproszenia od ludzi, po których w życiu bym się tego nie spodziewała, a wyszło na to, że ja i tak spędzę ten wieczorek z naprawdę wyjątkową osobą, której dużo zawdzięczam:) Nio to już mnie nie ma, zmykam do mojego Kochania hi papa;). A wasze Walentynki jak się udały?
20:16 / 31.01.2005
link
komentarz (4)
Nie będzie mnie przez jakiś czas, nie wiem ile... uciekam....zapominam :( ..
16:44 / 27.01.2005
link
komentarz (14)
Oglądałam dzisiaj program na temat wyroku kary śmierci, w którym zagorzale wypowiadali się jej przeciwnicy. Osobiście jestem zwolenniczką takiej formy zapobiegania morderstwom, tzn. żeby była jasność tylko i wyłącznie wtedy, gdy mówimy o morderstwie z premedytacją. Wiem, że jest to niezgodne z naszą wiarą w Boga i Jego przykazaniem:„Nie zabijaj!” i wiele słów Pisma Świętego mówi o tym aby być miłosiernym dla „nieprzyjaciół”. Nie chodzi tutaj o zadośćuczynienie, satysfakcje, czy jak to nazywają, ale o to by ten morderca, który z zimną krwią gwałci, morduje małe dzieci, więcej tego nie zrobił! Człowiek, jako istota rozumna powinna odpowiadać za swoje czyny. I gdy taki degenerat, który nie będzie miał pieniędzy na prostytutkę pójdzie zgwałci i zabije dziecko dziesięć razy się zastanowi, gdy będzie groziła mu za to śmierć. I nie kat, sędzia, prokurator będą winni jego śmierci, tylko on sam. Jak sobie pomyśle o tych wszystkich dzieciach katowanych, wygłodzonych w Oświęcimiu, to mam ochotę tych wszystkich winnych za jaja pozawieszać;/. Najwyższą karą jest dożywocie. Ale co z takiego dożywocia, skoro obecnie, taki człowiek dostaje i kilka dożywoci, sama nazwa jest śmieszna. Takiemu człowiekowi już na niczym nie zależy. Zabije i sędziego i strażnika i adwokata, dla „rozrywki”, bo i takie przypadki się zdarzają i co za to dostanie? Nic, bo chroni go prawo. Będzie przy każdej okazji starał się zbiec z więzienia i dalej zacznie mordować, bo co mu zależy, ma już najwyższy wymiar kary. Morderca jest winien cudzego życia. Oczywiste jest, ze brak kary śmierci jest dla niego NAGRODĄ, bo on zrobił to, czego jemu zrobić nie wolno. Zawsze stanę po stronie niewinnie mordowanych!
12:07 / 27.01.2005
link
komentarz (0)
Marnowałam te ferie... Siedziałam całe dnie przed telewizorem pod kołderką, od niechcenia przełączałam programy bezczynnie gapiąc się w monitor. Znam teraz wszystkie seriale brazylijskie łącznie z "Modą na sukces" :/. Dzisiaj wyjątkowo raniutko ciepła kąpiel, w końcu wyskoczyłam z pidżamek i fu zaraz mam zamiar mykać zobaczyć w końcu ten śnieg, o którym tak głośno:)
20:14 / 23.01.2005
link
komentarz (18)
Chce być tam gdzie tydzień temu... w niebie :))
13:04 / 20.01.2005
link
komentarz (3)
Skończyły się czyste kartki w zeszycie. Zamalowałeś je wszystkie czarną farbą. Nie zostawiłeś nawet małej białej plamki, zabrałeś całą nadzieję. Nakreśliłeś się w mojej kronice życia jako tor klęski. Mówią, że życie składa się z tego, co zrobisz, a nie z tego, co możesz zrobić. Wodzona impulsem chodzić nie będę, wolę bezpieczeństwo, a droga przez Ciebie utarta, będzie moim piętnem przeszłości.

Będzie mi Ciebie brakowało….
17:00 / 17.01.2005
link
komentarz (17)
Może nie jestem dobrym przykładem i nie powinnam mówić na taki temat, jakim jest miłość. Ale moim zdaniem, miłość składa się z kilku składników i dopiero wspólne zaistnienie ich wszystkich tworzy istotę miłości. Mówię z mojego punktu widzenia i nie wdaje się z nikim w żadne dyskusje.
Pierwszym nazwijmy to „etapem” jest: upodobanie. Innymi słowy, gdy ktoś się komuś „podoba” zaczyna myśleć o drugiej osobie, wyobrażać sobie sceny z życia z wspólnym udziałem (niekoniecznie seks!), wymyśla dialogi, które mogłyby zaistnieć w życiu, chce z nią przebywać, często o niej myśli, lubi ją słuchać. Ten etap jest wynikiem naszej świadomej decyzji, przemyślanego postanowienia. Albo się ktoś „podoba”, albo nie. Zazwyczaj jest to wynik naszego popędu seksualnego, a nie rozumu. Nie twierdze, że odnosi się tylko i wyłącznie do wyglądu, może także odnosić się do zalet intelektualnych, duchowych, moralnych. Upodobanie jest chęcią posiadania człowieka fizycznie. Jednak, jeśli upodobamy sobie jakieś wewnętrzne atrybuty człowieka na pewno będzie miało to trwalszy charakter, kiedy będzie nie tylko upodobaniem zewnętrznego piękna człowieka, ale i jego wnętrza. To może zaowocować miłością, ale nie pełną.
Drugi „etap”: tak jak i upodobanie, które wynika z natury człowieka, tak i pożądanie, które jest takim motorem miłości. Jednak człowiek, który opiera się tylko na pożądaniu, na pewno nie stworzy zdrowego, pełnego związku. Pożądanie, które zdominowałoby miłość, stałoby się przyczyną jej klęski. Zmysłowość związana jest tylko z ciałem człowieka, dlatego sama w sobie jest niestała.
Mogłabym jeszcze dużo pisać, ale komu będzie chciało się to czytać. No, ale dalej uczciwość, życzliwość, zaufanie ble, ble. Ale jeszcze akceptacja. Gdy zauważysz piegi, słabości, niemoce, ciemne strony charakteru. Znamy złe dni, niedobre samopoczucie, drobne nawyki. Mamy wiedzę o ciele i psychice, o potrzebach, marzeniach, uporach. Wiemy, kim ten drugi jest, co robi dobrze, jak potrafi działać dla siebie i dla innych. Ta właśnie osoba jest dla nas kimś wyjątkowym, niepowtarzalnym…(c.d.n.)
17:25 / 10.01.2005
link
komentarz (5)
Ta szkoła mnie wykończy ;//
19:31 / 06.01.2005
link
komentarz (16)
Zawsze twierdziłam, że człowiek odpowiedzialny to ten, który potrafi ponosić konsekwencje podejmowanych decyzji. Odpowiada za swoją postawę, słowa, czyny. Wpływa na głębie prawdy, uczciwości, wiary, nie wstydzi się wartości, potrafi dokonać słusznego wyboru, patrzy sercem….
Teraz zapytam. Gdzie podziała się Twoja odpowiedzialność? Zakpiłeś sobie ze mnie. Dlaczego? Dlaczego dla pozoru udawałeś świętego? Chciałeś mi zaimponować? O to chodziło? Od początku do teraz kłamiesz, nie potrafisz przyznać się do winy. Jeszcze do wczoraj myślałam, że jesteś przy mnie, że jesteś ten prawdziwy. Teraz wiem, że bujasz w obłokach, kiedy nikt nie widzi i wymyślasz kolejne sensacyjne historyjki. Rozumiem, że człowiek to tylko człowiek. Rozumiem, że można czasem okłamać dla dobra sprawy, dla śmiechu, nawet zrozumiałabym kłamstwo dla własnego zysku. Ale kłamać, aby zranić! Tego nie rozumiem. Byłeś przekonywujący, uwierzyłam Ci.. I fakt udało Ci się zaśmieciłeś moje serce kolejnymi nieszczerymi i brudnymi słowami. Najpierw nauczmy się być odpowiedzialni.. ;//
20:25 / 04.01.2005
link
komentarz (7)
Jest ciężko…, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
Chociaż chodzenie na łatwiznę pojmowane jest jako mało ambitne to ja i tak wolę żyć bez ciężaru oczekiwań, że pójdzie coś źle i mieć zapewniony ten nie wypracowany, cholerny sukces. Życie składa się z wielu szans, które nie wrócą. Moja szansa przepadła. Nie! To ja tą przepuściłam! Moje szanse raczej polegają na tym, że same muszą się realizować, bo ja nie jestem łaskawa nawet ruszyć palcem, aby je wykorzystać. Chodziłam po cienkiej nitce, która w końcu pękła. Szczęście mnie opuściło. Dawało mi tyle szans, a ja leniwa miałam to daleko w dupie. Ileż można bazować na szczęśliwym losie? Myślałam, że znacznie dłużej…Idiotka
21:21 / 02.01.2005
link
komentarz (4)
Kiedyś ktoś powiedział, że posiadam 3 cechy boskie.
Pierwsza-„mam w sobie siłę przebicia, której rzadko używam, a jeśli tak, to bardzo ostrożnie, potrafię kierować ludźmi i sprawić, że mają gąbkę zamiast mózgu”
Druga- „potrafię przewidzieć zachowanie innych ludzi, ale nie chce temu zapobiegać”
Trzecia-„mądrość” (chyba ostro przesadzone :D)
„Szybko się uczę, potrafię słuchać, jestem zazdrosna o innych, gdy czuję, że jestem dyskryminowana, ignorowana, chce być zauważana, nie lubię słowa „czekaj”, jestem dobry aktorem, jestem słodka i mam „dusze”, która prowadzi wojnę z ciałem i rozumem”. Czy nadal tak jest? Czy nadal tak o mnie myślisz? Ja chyba wsiadłam do pociągu i nie mogę się zatrzymać… Nie wiem gdzie jadę, ale gdy zapytałam, co mam zrobić, powiedziano mi „skacz”…

17:25 / 01.01.2005
link
komentarz (15)
To przykre, gdy dwie bliskie sobie osoby, nagle tracą wspólny język. Powód? Wydaje się prosty. Inne pojmowanie hierarchii wartości. Ale czy na pewno? Dopiero teraz to widzisz? Może ja nie potrafię powtórzyć melodii, co z gór płynie, może nie widzę barw kolorowych, które niesie wiatr, ale wiem, że rysujemy swoje życie jak potrafimy najlepiej, wiem, że nawet w najgęstszej mgle ujrzę Twą łzę. Ponoć jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem, aby odlecieć potrzeba nam drugiego anioła. A co jeśli złamiesz swoje skrzydło?
17:46 / 23.12.2004
link
komentarz (9)
specjalnie dla Arturka, niech nie narzeka że go nie ma:D i powiedzcie mi co trzeba zrobić, żeby te zdjęcia były mniejsze :D
19:19 / 19.12.2004
link
komentarz (2)
Wczoraj, co była akcja to tyle. Pojechałam z Mierzwa(koleżanka) na 18-nastki do kolegów kolegi. Szanowny nasz kolega, który miał nam załatwić nocleg totalnie zazgonił i jeszcze dostał wpieprz od jakiegoś buraka. Impreza taka nawet spoko, do czasu. Uciekłyśmy stamtąd gdzieś po 23. wzięłyśmy pod ramiona funfela i poszłyśmy na spotkanie z innymi znajomymi, na których goraco liczyłyśmy. Nietrzeźwego kolegę planowo chcieliśmy wsadzić do autobusu, ten jednak zaczał nam uciekać między blokami i stwierdził, że on nigdzie nie jedzie hehe. Więc odwieźliśmy go z powrotem na imprezę, wedle jego życzenia. I tam zostawiłyśmy go z innym zaufanym kolega i fu stamtąd (dzisiaj dostałam smsa od nietrzeźwego kolegi „ Dlaczego ja obudziłem się w alibi?”:D) jeszcze nie wiem, co się z nim działo!. W każdym badź razie my, pojechałyśmy na inna imprezę, tam nie wiem, co się stało, ale zaczęło się coś pieprzyć. Koledzy, z którymi byłyśmy zajebiście nas wykiwali. My wróciłyśmy na tamta imprezę, gdzie było już zamknięte! I ręce do Boga hehe. Było zimno, ciemno, nogi nas bolały, a do tego nie miałyśmy gdzie nocować! Ale ja znana z niepowtarzalnej inteligencji zadzwoniłam do jeszcze innego kolegi hehe. To szczegół, że go znam z czaterii i że spałam na podłodze w remontowanym pokoju, gdzie było pełno tynku, gipsu itp. ale zawsze to lepsze niż dworzec hehe. Podziękowania dla Grześka, który uratował nam życie:) (jutro umyjemy Ci samochód hehe)


Hehe a przed chwilka byłam nawiedzić mój ukochana Babke Nirvane. Zachodzę i oczywiście kumple babci i flaszeczka na stole musi być. Jak mnie zobaczyli to tyle, nie chcieli mnie wypuścić „bom grzechu warta” :D:D:D. Co się tam ośmiałam to tyle. Jada do Francji zbierać babany :D:D. Aż mi się humor polepszył i kasy w kieszeni przybyło :D.
17:42 / 18.12.2004
link
komentarz (5)
20:16 / 17.12.2004
link
komentarz (6)


Specjalnie dla Dawida M. hehe i dla Daśka :D
18:30 / 17.12.2004
link
komentarz (1)
Dzisiaj byłam w Radio Centrum. Moje wyobrażenia na temat pracy w radiu uległy zmianie. To nie są piękni dziennikarze o pięknych głosach, a zwykłe zmutowane dziady.
Mój brat również ulega jakiejś dziwnej mutacji hehe. Wczoraj kazał sobie zakupić jak to nazwał 'skejtowskie' spodnie (:D), a dzisiaj przychodze do domu a on chodzi po domu w zimowej czapce z napisem "Hip Hop" buahaha. Jeśli mój brat w wieku 8 lat zacznie słuchać tej muzyki to ja nie che myśleć co z nim bedzie za kilka lat hehe.
20:27 / 16.12.2004
link
komentarz (4)

Dzisiaj kolega pokazał mi fragmenty, które kiedyś, dawno temu napisałam o najbliższych mi wtedy osobach. Uświadomił mi jak całe nasze życie ulega szybko zmianie... Czas płynie, my dorastamy, zmieniamy się, a los kieruje nami jak mu się żywnie podoba.
Teraz zastanawiam się czy mogło to skończyć się jakoś inaczej, czy zależało to od nas wszystkich, czy było z Góry wyznaczone? Nie rozpaczam nad zakończeniem, nie użalam się nad sobą tylko nie chce kiedyś w przyszłości popatrzeć w lustro i pomyśleć „Kurwa, zmarnowałam to życie”. Jak robię coś źle, to chce to wiedzieć teraz, a nie wtedy kiedy będzie już za późno. Może nie traktujemy życia zbyt serio, a powinniśmy?
Sama siebie nie poznaję. Zmieniłam się.. Mam całkiem inne poglądy, inaczej patrzę na świat, a moja hierarchia uczuć uległa całkowitej zmianie. To, co było dla mnie kiedyś ważne gdzieś wyparowało. Czegoś ciągle mi brakuje, coś jest nie tak. Ale co? Przecież ja nawet nie mam teraz czasu spokojnie usiąść i odpocząć. Wciąż zabiegana, jakbym przed czymś uciekała. Nawet nie chce odpoczywać i niepotrzebnie rozmyślać. Może popełniłam jakiś błąd i omijam zadośćuczynienie? Może marnuje życie? A ta notka nie jest podobna do mnie. Moje dawne „ja”.
16:02 / 04.12.2004
link
komentarz (6)
Jak nie masz od dłuższego czasu kogoś do kogo możesz się przytulić, pocałować, zwierzyć, czuć jego bliskość, bezpieczeństwo, zaufanie to staje się to wszystko zapomnianym dawnym niepotrzebnym marzeniem, bez czego da się obejść i normalnie żyć. Ale jeśli pojawi się ktoś, dzięki komu od nowa posmakujesz, co znaczy być w pełni szczęśliwym to znowu nie możesz się od tego odzwyczaić, czegoś ciągle Ci brakuje. Teraz musisz poczekać, pocierpieć, aż w końcu zapomnisz….
18:59 / 24.11.2004
link
komentarz (6)
To, co mam, to za mało.
Za mało do szczęścia, za dużo do łez.
dajesz mi chwilkę na tydzień.
Krótkim pocałunkiem przezywam każdy dzień.
By znów Cię zobaczyć.
By znów być z Tobą- chwilę.
To za mało, potrzebuję prawdziwej miłości.
A Ty możesz raptem powiedzieć,
Że już nie przyjedziesz
I na tym się skończy.
Dajesz mi tak dużo,
A za mało, żebym jeszcze mogła się uśmiechać.
Wciąż żyję w strachu,
Że mogą mi Ciebie odebrać.
To, co mam, to za mało do prawdziwego szczęścia.
Przepraszam.

Wyznanie zdesperowanej :)
01:02 / 21.11.2004
link
komentarz (7)
Czy podczas jednego wieczora można być jednocześnie dogłębnie szczęśliwym i totalnie załamanym? Czy wszystko może trafić szlak w jednej sekundzie? jak poradzić sobie z najmniej spodziewanym ciosem? Co zrobić w sytuacjach beznadziejnych, w których decyzja przypadła właśnie tobie?.. te oraz wiele innych pytań, kładę dzisiaj ze mną do snu...
15:31 / 14.11.2004
link
komentarz (9)
Rozmowa z mamą: (M-mama, J-ja)


M: Karolina, co to za rachunek leży u Ciebie w pokoju z Dukli?!(na rachunku były 2 paczki Malboro, "Pan Tadeusz", i kilka win "Bycza Krew" :D)
J: (szok) mamo nie wiem, to nie moje...
M: to, co robi w twoim portfelu?
J: to jest Rafała... (ściema, za ściemą)
M: chyba masz coś na sumieniu i troche ci nie wyszło...

Dzień później, po powrocie z imprezy
M: Co to miałaś alkoholową czkawkę wczoraj? (śmiech)
J: Co to już człowiek czkawki nie może mieć?

także mama chyba już wyczaiła i „córuni” nie ma :P
16:27 / 13.11.2004
link
komentarz (2)
Wszystko toczy się w szybkim tempie... Lubię tak pędzić, nie mając czasu na żadne zbędne rozmyślania i nudę. Nawet dzisiejsza pogoda nie sprawi, że będę siedziała w domu, o nie, nie hehe. Uciekamy na miasto, a gdzie? To się jeszcze okaże:)
17:06 / 11.11.2004
link
komentarz (5)
Siedzę sobie sobie siedzę u Fiolki, wpierdalam za słone paluszki, za mną leci muza Britney itp… Fiolka tańczy taniec dziwnych ruchów:) Mówi ze idzie robić pranie „bo tak postanowiła właśnie w tej chwili” I jak stwierdziła nie myła się od 3 dni, bo była na wycieczce, to niestety da się wyczuć :/ dzwoniła właśnie do jakiegoś kolesia idzie z nim czy jak na półmetek. Tańczy teraz taniec tzn. ROBOT do kina już nie jedziemy, bo, po co…. Co to filmów w TV nie ma? Nie no tak prawdę mówiąc to nie chciało nam się dzisiaj do Torunia jechać:/ może jutro śmigniemy tam do jakiegoś kina ( w końcu bliżej niż do Rzeszowa ) o jakaaaaaa muza RUSKIE TECHNO Fiolka ma nawet !! A Fiolka ma dziurawe pidżamki – chodzi w nich cały dzień :P Musze sobie popisać w wordzie bo ja u siebie nie mam , no niestety ktoś mi takiego windowsa ostatnio zainstalował że nie ma worda w nim , dziwne ? niee skąd u mnie to wszystko jest na porządku dziennym a i tel. u mnie nie działa :/ spoko nie ? koma też nie mam i komp mi się wyłącza co 2 min….spoko…… hmmm aż po prostu jak to pisze to mnie trzęsie i zaczynam się mylić…. Ale i tak jest zajebiścieeee….pozdro Ziomy :* hmmmm zaczyna denerwować mnie to ze cały czas ,mi się wszystko na czerwono podkreśla ,,,jak ja nie nawidzę czerwonego !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Hmmmm Renatka dzisiaj ugotowala wspaniała zupe…… to były dopiero zygi hahahahahahahaha o idzie nasz Idol który robi pranko w pralce FRANI :P ona jest dla mnie bogiem jak umie się tym posłużyć  ŁERE ŁERE to jest to heeeeee hejjjjjjjjjjjjjjj YEAH po to się zyje, nie? To jest celem życiowym wszystkich ludziiiiiiii
13:14 / 11.11.2004
link
komentarz (4)
Jak tak dalej pójdzie to coś czuje, że ten tydzień będzie 'tygodniem wyjętym z życia' :P
13:07 / 07.11.2004
link
komentarz (5)
ostatnio dużo się u mnie wydarzyło, brak czasu i chęci na pisanie notek . Następny tydzień (08.11.-14.11):

poniedziałek - dyskoteka w Akademii
wtorek/środa - wycieczka
czwartek/piątek - wolne
weekend - (!)
dla takich rzeczy warto żyć :P
17:15 / 01.11.2004
link
komentarz (3)
Byłam dzisiaj na cmentarzu (zdziwieni? :D). Ale co chciałam napisać….

Co się ludzie pozmieniali to tyle! Niektórych to chyba z rok nie widziałam.. Powiedzmy np. taki Pietraszek, gościa to o mało nie rozpoznałam! A najlepsze jest to, że połowę ludzi kojarzyłam z widzenia, ale za diabła nie mogłam skojarzyć skąd. Jak zwykle zmarzłam, a msza szybko minęła. Święta, święta i po świętach… Jeszcze wieczorny spacerek na cmentarz, blask zapalonych zniczy i „ta świeczka zapalona dla mojego serca, które umarło razem z Tobą… dla Ciebie”
12:03 / 30.10.2004
link
komentarz (8)
Chwila przerwy w sprzątaniu...

Wczoraj byliśmy chyba w najgorszej melinie, jaką widziałam w życiu hehe nazwa - "U Szefa".. nie chce mi się rozpisywać, tylko tak w ramach ostrzeżenia radzę omijać to miejsce z daleka, chyba, że chcesz porozmawiać ze starszym pokoleniem na temat komunizmu, którego wg nich nie było, był tylko socjalizm he, Hitlera, kaskietów(?), i tego, że "swój zabija swego", oni poruszają na prawdę bardzo poważne tematy, a rozmowy z nimi są bardzo pouczające i ciekawe, he niebywałe jest ich zaangażowanie w rozmowę :D, a do tego jeszcze stare przeboje w ich wykonaniu ( zakładają kabaret, szukają reżysera :D) miodzio :D…
21:07 / 26.10.2004
link
komentarz (8)
Ciągły zapieprz... Muszę w jakiś sposób zmienić mój plan dnia. Po szkole nie mam na nic siły, ok. godz. 21.00 nadchodzi kryzys i dochodzi do mnie fakt, że nic nie umiem na następny dzień, no to kawka (która już nic mi nie daje ;/) i dumanie nad książkami do późnych godz. nocnych, a rano nie tomna. Wczoraj siedziałam do godz. 2, później stwierdziłam, że wszystko mi się już popieprzyło, oglądnęłam film, nie mogłam zasnąć i tak w sumie zeszło mi do rana. Ta szkołą mnie wykończy. To dopiero koniec października, a ja już z polskiego mam drugi zeszyt 96 kartkowy:|.

08.10.2004 (poniedziałek) dyskoteka w klubie AKADEMIA, cena - 7zł,
loże 10-cio, 8-mio osobowe - 15 zł
bilety można kupić do 05.11 (piątek)
liczba biletów ograniczona! Przynajmniej tyle z tego życia....
12:32 / 24.10.2004
link
komentarz (9)
Weekend wielkimi krokami dobiega końca :(. Piątek – Metropolis, with III LO, niedziela (?), a jeśli chodzi o sobotę to Mierzwunia mnie chyba zabije.. Wczoraj nie zdołałam przybyć na jej imprezę urodzinową, chociaż bardzo chciałam, ale to przez nasz piękny PKS ;/ Tak się zdenerwowałam, że postanowiłam zostać w domu. No, ale później w nawale różnych imprezowych propozycji, nie mogłam się zdecydować, na którą pójść. W końcu wylądowałam z kolegą Pawłem w kinie na filmie „Zakładnik” , mieliśmy iść na coś innego, ale zanim zebraliśmy nasze dupska, to w końcu ledwo zdążyliśmy na ostatni seans. No i takim sposobem spędziłam miły wieczór z nowo poznanymi ludziskami :)).

14:48 / 23.10.2004
link
komentarz (4)
Dopiero, co wstałam, chyba nigdy nie spałam tak długo! Ale to są efekty całego tygodnia. Jak człowiek śpi po 5 godz. dziennie to nie ma siły i musi kiedyś odespać. Jestem teraz takim konkretnym flakiem człowieka :(, nic mi się nie chce, jestem strasznie zmęczona, a obowiązki czekają, wiadomo - sobota. Potem... ur. debeściacko- zajebistej Mierzwuni :), NIE WOLNO mi tego przepuścić.. Boże.. gdzie ja znajdę na to siły.. zmykam, chwytam za odkurzacz, bo nie wyrobie... buziaki :))

18:43 / 20.10.2004
link
komentarz (1)
Przed chwilką poinformowałam matule o kilku moich nieobecnościach w szkole, nie za ciekawie to przyjęła ;/. "Żeby mi to było ostatni raz" :P, jak zwykle to samo :D
14:17 / 17.10.2004
link
komentarz (9)
Poznałam dzisiaj geja.
14:14 / 16.10.2004
link
komentarz (6)
Miałam dzisiaj cudowny sen.. Nawet teraz nie mogę pogodzić się z tym, że był to tylko sen. Najchętniej dalej poszłabym spać i śnić, tak piękny sen, że aż nie godny rzeczywistości...
18:44 / 14.10.2004
link
komentarz (7)
Półmetek 'zajefakenbisty':P. Compact zajefajny :), można by tam zrobić jakąś dyskotekę międzyszkolną, bo dużo osób o tym coś mruczało, a znajomości już są, to nie ma przeszkód, tyle, że dopiero po okresie półmetkowym.. W moim życiu dzieją się teraz bardzo dziwne rzeczy, o które nigdy bym siebie nie podejrzewała hehe. Coraz dogłębniej poznaję moje kUleżanki z klasy :D. Takiej klasy nie miał nikt! W ogóle nie mam teraz czasu na nic, a notek nie chce mi się pisać :P. Jak się nauczę to może umieszczę tutaj kilka fotek z półmetka :P, w moich nowych zajebistych włosach, których kolor pozostawia wiele do życzenia :P:D. Uciekam.. pa;*:)
12:19 / 10.10.2004
link
komentarz (7)
Zajęliśmy I miejsce na Powiatowych Zawodach Ochotniczej Straży Pożarnej w Hucisku. Poznałyśmy ciekawych „ludzi” (konkretnie- „smakoszy piwa” :P) z Wilkanowa (?). Teraz jedziemy reprezentować nasze województwo do Ustrzyk:) Dostałyśmy zaproszenie na Węgry od delegacji, która specjalnie przyjechała na dzisiejsze zawody :P, ale to dopiero za rok. Chociaż pogoda nam nie dopisała, całe zmokłyśmy to i tak się opłacało. Wszyscy są zadowoleni. Dostałyśmy dyplom, 5 pucharów, strażackie buty, mundury i węże :P. Dzisiaj świętujemy w OSP Łąka he hej!! A teraz mykam do Rzeszowka na zakupy :P cium:*
20:29 / 06.10.2004
link
komentarz (8)
To, co nie powinno mnie wogóle interesować, w jakimś stopniu rani. W jakimś stopniu? A jaki ten stopień? Najcudowniejsza perła pośród stosu klejnotów. Błyszczy. Gdy popijasz kawę czujesz swoją szminkę na ustach?

14:23 / 03.10.2004
link
komentarz (6)
WiAtRoPyLnA!! :D:D


Nie no nie nie da się opisac tego słowami. 18-nastka wszechczasów!! Dynka KING (Barbi)! hehe. Sam prezent powinien przejśc do historii :P A "łONcanki" jak zawsze zszokowały.. swoją głupotą hehe. Szczególnie jedna ale dla jej dobra nie podam nazwiska. To jest jej porażka życia! :D Siedzimy teraz razem i jak słocham jej wyznań nie moge w to uwierzyć! :D Ale najlepsze jest to że ona nic nie pamięta ( nie chce pamietac :P). To nic że znikneła z imprezy na 7 godzin :D. Bóg jeden wie co ona tam robiła :D. Ludzie zaskakują mnie na kazdym kroku. Wiecej takich imprez! :D I do tego jeszcze zostałam przykiepowana na brodzie przez Ficka, a Pati przez Mierzwe na.. twarzy :|.. jestem chyba biseksualna.. :D:D:D
21:29 / 01.10.2004
link
komentarz (8)
Jestem jakaś taka, nie do życia. Wróciłam wczoraj z zawodów (musze się pochwalić, że zajęłam 3 miejsce w skoku w dal ( 4,90m) :P) i resztę dnia przespałam. Przed chwilką wróciłam z basenu, zaraz idę coś zjem i idę spać, muszę zbierać siły na sobotę : rano sprzątanie, później Rzeszów, trening i 18-nastka :)))
12:53 / 29.09.2004
link
komentarz (15)
Dzisiaj zostałam w domu… Bardzo chce pójść na pogrzeb dziadzia mojej przyjaciółki, ale w rzeczywistości jest to także swego rodzaju wymówką, żeby nie pójść do szkoły…. Ale nie o tym chciałam pisać…
Czasami, gdy już naprawdę nie mam co ze sobą zrobić do głowy przychodzą mi różne, dziwne myśl. Tak, np. dzisiaj zastanawiałam się czy ja „potrafię być jednocześnie czułą i bezwstydną” . Doszłam do kilku wniosków. Ogólnie: ja nie jestem czuła, chociaż wczoraj powiedziałam do mamy: „ Kocham Cię normalnie wiesz?” .Miało to brzmieć w innym kontekście, wyszło całkiem miło. Rzadko używam takich słów.. może nie mam do kogo? A po co arbuz ma pestki?
21:13 / 28.09.2004
link
komentarz (5)
Dzisiaj planowanie nie dotarłam do szkoły, cierpię cały dzień z powodu bolącego palca, ale co się nie robi dla usprawiedliwienia :P. Jutro i pojutrze również nie zagoszczę w szkole, ale to już wynika z przyczyn nad górnych. Środa – pogrzeb, Czwartek – zawody lekkoatletyczne.
Dzisiaj zrobiłam w końcu coś pożytecznego :P. Po treningu, jadąc na mojej supernowej Amandzie, na drodze Dana – Verbi uratowałam… jeża! Ale to nie było takie hop siup i już. Poświęciłam dla niego życie! Specjalnie się zatrzymałam i starałam się zmusić go do usunięcia się z drogi. No i nagle pojawił się nadjeżdżający samochód, nie mogłam go zostawić i liczyć na to, że a nuż go nie przejedzie. Twardo stanęłam na drodze i zatrzymałam samochód. Nie ma to tamto. Wraz z miłym panem kierowcą przeprowadzaliśmy niesfornego jeża na druga stronę:) i teraz powiedzcie mi, że nie mam serca :P.
14:10 / 26.09.2004
link
komentarz (6)

Brak słów, brak nut, by opisać, co zrobiłeś mi nagle znikając bez „do widzenia”
Znów chcesz by dom twoim światem był skąd wiesz, że ja chce z tobą w nim być
Gdy zamknąłeś drzwi, zegar dalej bił, czas nie stanął w miejscu, nie było mi żal
Zapomniałam już, czemu było źle, to już jest nie ważne dziś dla mnie
Co chcesz, to mów, nie potrzeba mi, twych pustych słów, bo nie jesteś tym kim byłeś
Zbyt wiele kłamstw, darowałam Ci, więc już, zostań tam, gdzie chciałeś być.

Monika Brodka - Ten
13:48 / 25.09.2004
link
komentarz (5)
nic mi się nie chce ... przerwa :)
17:25 / 22.09.2004
link
komentarz (14)
Impreza taka „ło”. Za duże zamieszanie i za dużo ludzi. Ja jak mam narażać swoje życie i zdrowie to ja się w takie coś nie bawię. W Akademii jakaś kobita chciała mi „wyjebać”, wielkie pretensje o loże itp. Z ponad 200 osób nie weszło, a Mierzwa z Ulką wkurzone zmyły się gdzieś w połowie imprezy…;/ Ja przez drugą połowę zastanawiałam się, gdzie mogę przekimać tę noc. W końcu znalazł się dobroduszny koleś, który odwiózł nas w sumie w 8 osób do domu. Następna impreza? Myślę, że teraz czas odpocząć…
21:24 / 18.09.2004
link
komentarz (10)
Wczoraj na Rynku/Metro świętowaliśmy powrót naszych dziewczynek do klasy 2 k, które jednak zostają z nami :)) i uświadczyłam się w przekonaniu, że pozory mylą. Dzięki panowie for all :)
Dzisiaj natomiast, w sobotę rano (!) musiałam iść sprzątać kościół. Na sam początek ks. Cierpkich przywitał mnie słowami „ a te plecy na wierzchu to dla zdrowotności?” :| znowu jakaś aluzja? Później zaczął coś zapytywać „Dlaczego nie chodzę na KSM” itp.
Najlepsze to były wszystkie te starsze babiczki co się rzuciły najpierw na konfesjonały z hasłem do mnie „ Karolina lej tam dużo Ludwika, żeby było czuć” :D Albo hasło „ Karolina gdzie jest Twoja mama?” (zaznaczam, że chodziło o Babkę Nirvane :D) nie wiem czy ja wyglądam tak staro czy ona tak młodo :P.
A i później wybrałam się na zakupy do Rzeszowka i qupa z tego wyszła, bo wylądowałam z Mierzwami w Akademii w celu zapłacenia za loże, a potem u Madzi :) i dopiero co wróciłam. Jutro się pojedzie i do fryzjera sobie skoczę jak zdarzę, tego fryzjera co to robi „kuku dżambo” na głowie, już się boję :P. No i tak mi zleciała cała ma sobota.. Teraz sobie czekam na ciepłą wodę, bo ponoć na całej mojej ulicy jej brak :P się wykąpciam i pójdę spać bo o niczym innym nie marzę, o ho stosik przyszedł…o i się jeszcze dowiedziałam, że dostaliśmy się na Powiatowe Zawody OSP , no to teraz zaczną się treningi łuuhuu… sajonara :))
18:05 / 16.09.2004
link
komentarz (9)
Nie no moja klasa jest super, ekstra zgrana. Rozpoczynamy 18-nastkowe obdarowywanie się prezentami. Dzisiaj Kornelia z naszej klasiury świętowała swoje 18-nasto poimprezowe urodziny. Tak to wykombinowałyśmy, że babka do końca niczego się nie spodziewała, była tak zaskoczona, że aż się popłakała ze szczęścia. Niestety Nina z Madzią przepisują się do innej klasy, też składałyśmy się dla nich na jakieś drobne upominki. Naprawdę bez nich to już nie będzie to samo :(. Nie wyobrażam sobie wogóle warsztatów dziennikarskich(wyjazdu) bez nich ;/. W piątek na rynku trzeba sowicie je pożegnać :P
20:55 / 15.09.2004
link
komentarz (2)
Dzisiaj załapałam moją pierwszą ocenę w nowym roku szkolnym. Nie ma to tamto, jak palencja z j. polskiego za śmianie się na lekcji (!). Wszystko przez jakiegoś głupiego robaka. No pięknie zaczynam moją edukacje w klasie 2 ;/. Ta babka to ma narypane w głowie, wogóle jak na razie nikt nie ma pozytywnej oceny z tegoż przedmiotu, po prostu rzeź na lekcjach ;//. Dwie panny już od poniedziałki przepisują się do innej klasy. Po prostu nie da się opisać lekcji j. polskiego w 6lo. Wchodząc do klasy prosisz Boga byle przypadkiem Warzocha nie zauważyła cię spoza koleżanki, a jak zauważy i zapyta to niech szybko wpisuje 1 i nie wdaje się w zbędne pieprzenia;//. Nie mogę tej baby, a na maturach kobieta jest prawie w każdej komisji i bądź tu mądrym. Jeszcze teraz muszę poświęcać mój czas na naukę z młodszym bratem.. tak to już jest, nie ma lekko ;/
20:47 / 13.09.2004
link
komentarz (5)
Wczoraj pojechałam na ognisko na Lipie nawiedzić biedaczyne Wx :P mimo, że nic nie umiałam na dzisiejszy sprawdzian z całego baroku, to jednak ‘poświęciłam’ się dla dobra sprawy :P! Trochę tam pokukałam w książkę, ale po co? Wcale nie żałuję, że pojechałam, bo nie dość, że zachodziłam się ze śmiechu podziwiając ‘lekko’ wstawionych gości, m.in. jeżdżących na dachu samochodu(!),w końcu poznałam faceta, z którym ponoć mam iść na półmetek :D, to jeszcze dzisiaj, upiekło nam się to wstrętne sprawdzianisko :P. Poza tym czuję chorobę w kościach. To nie za dobrze… :((
11:03 / 12.09.2004
link
komentarz (11)
Dlaczego czasem mówimy rzeczy, których tak na prawdę nie chcemy powiedzieć? Ledwo przeszło mi to przez gardło,miałam łzy w oczach, ale tłumaczyłam sobie, że to dla dobra sprawy, dla jego dobra. Teraz zastanawiam się czy było to konieczne, czy nie można było tego jakoś inaczej załatwić, ale już po fakcie, stało się. Nie ma co teraz rozpaczać, tylko pogodzić się z faktami, że nie wszystko jest Ci dane w życiu i czasem trzeba dokonać wyboru i cierpieć.
19:51 / 11.09.2004
link
komentarz (6)
No to teraz chwilke jeszcze poczekami i gdzie to zawitam ? może ŁukOwiec, bo czas oddać to i owo :P, później meybe Rzeszów ( gdzie czekają agatki, kaśki, mierzwy, boskie, dynki, mentosy itp. :P) or Łańcut (?) bo słyszałam o jakiś koncertach :P. oo albo wiejska potańcówa w city ŁĄKA :] no nie wiem nie wiem :P w każdym bądź razie wybywam pa :)
20:39 / 10.09.2004
link
komentarz (5)
Czekam sobie właśnie na gościa, który zlecił mi nie małą robotę :). A mianowicie muszę napisać dla niego ( a właściwie już to zrobiłam) zaświadczenie do sądu, w którym umieściłam daty i takie tam bajery od 2001 roku do teraz, trochę mi to zajęło i w sumie jeszcze mam nanieść jakieś małe poprawki. Jeszcze jak na złość wczoraj zepsuł mi się komp i pół dnia my 'kazyn' naprawiał mi go wraz z wszelkimi formatami itp. no trudno, jakoś podołałam. Co najważniejsze zlecenie nie jest bezcelowe bo i coś kasiury wpadnie, która zawsze się przyda, a zwłaszcza teraz co szaleje i działam spontanicznie (ci co wiedzą to wiedzą :P), i wogóle nie chce mi się już prowadzić tego nloga :P
20:17 / 08.09.2004
link
komentarz (9)
tak jakby mnie coś ukuło w serce i z każdym dniem kuje coraz bardziej :((
19:21 / 06.09.2004
link
komentarz (13)
Stwierdzam, że łacina jest dość, dość :)). No i trzeba będzie mieć z niej 5, bo odpada nam ona w tym roku, tzn. nie będziemy jej mieli w przyszłym. Podobnie jak: chemii, fizyki, biologii, PO, WOK-u, i nie wiem czy czasem też nie geografii. Suuppeerr, to ja nie wiem, czego my będziemy się później uczyli, pewnie polskiego 20 godzin. w tygodniu :D, a co?

Wczoraj byłam na koncercie Makowieckiego i Wilków na Stali hehe, ale to nie jest istotne :P, najistotniejszy jest powrót. Po pierwsze wsiadłyśmy(ja i dwie koleżanki) do pierwszego lepszego busa (pomijam, że jechałyśmy bez biletów), tam siedział bardzo niesfornie wyglądający siwy staruszek, który cały czas się nam przyglądał. Po chwili szturchnął mnie i kazał nachylić się nad sobą, co uczyniłam. Później nie mogłam opanować śmiechu, staruszek powalił mnie na kolana :D. Walną tekstem „ powiedz koleżance, że ma bardzo ładne piersi, takie podobają się chłopakom. Mogę ją za jednego złapać?”. Po prosu mnie zatkało. Gdzie się takie coś uchowało? I na pewno nie był pijany czy coś, no mówię Wam taki typowy sympatyczny staruszek hehe. Ale to nie wszystko, oczywiście później całą drogę zachodziłyśmy się wszystkie ze śmiechu, a bus wywiózł nas do zajezdni hehe. No to fru szybko na 21 MPK, który minął nas przed nosem. I co było robić? ( a nie musze chyba zaznaczać, że było już ciemno:P), no ale Fiolka złapała jakiegoś woza, gość podwiózł nas tylko do Trzebowniska, a stamtąd jakiś 3 gości ful wypas furą pod sam dom Verbatii hu hu. To były dopiero przeżycia :P:), nie wiem czy to składnie napisałam, bo się spieszyłam. Dobra pędzę, bo czekają na mnie. Sija :)
21:31 / 04.09.2004
link
komentarz (14)
Cierpimy z powodu miłości, która tego niewarta. Cierpimy, bo czujemy, że dajemy więcej, niż otrzymujemy w zamian. Cierpimy, bo nasza miłość jest niedoceniana. Cierpimy, bo nie udaje nam się narzucić naszych reguł gry.

Podobno prawdziwa miłość to akt całkowitego oddania. A gdy mówisz, że kochasz i podbijasz świat nie oglądając się za siebie na innych, czy kłamiesz?
Drogę wytycza się idąc. Więc dlaczego Ty stoisz uparcie jak twardy głaz i nie chcesz ruszyć do przodu?

Chciałabym być radosna, ciekawa życia, szczęśliwa. Przeżywać intensywnie każdą sekundę, pić zachłannie wodę życia. Jak kiedyś dawać wiarę snom, umieć walczyć o swoje pragnienia. Kochać mężczyznę, który mnie kocha.

Życie nauczyło mnie, że trzeba podejmować ryzyko, bo tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los. Więc, może czasem warto spróbować?

Może, tak:

'Dwoje młodych ludzi zakochało się w sobie [(przynajmniej tak się im wydawało)]. Postanowili, zatem zaręczyć się. Zazwyczaj narzeczeni obdarzają się prezentami. Ale młodzieniec był biedny. Jedyną cenną rzeczą, jaka posiadał, był zegarek odziedziczony po dziadkach. Pomyślał, więc o pięknych włosach swojej wybranki i postanowił sprzedać zegarek, by kupić jej srebrny grzebień. Dziewczyna również nie miała pieniędzy na zaręczynowy prezent. Poszła, zatem do najbogatszego kupca w okolicy i sprzedała mu swoje włosy. Za uzyskane pieniądze mogła podarować swojemu ukochanemu łańcuszek do zegarka. A kiedy nadszedł dzień zaręczyn, ona dała mu łańcuszek do sprzedanego zegarka, a on jej grzebień do obciętych włosów….' Rozumiesz?
16:54 / 04.09.2004
link
komentarz (5)
Dopiero, co skończyłam. Sobotnie sprzątanie – uwielbiam to ;/. Jeszcze nigdy nie zeszło mi tak długo, a i tak jeszcze nie jest wyprane i wszystko zrobione, a ja już mam dość. Jeszcze z samego rana uczestniczyłam w WYKOPKACH, trzeba pomóc Babci Nirvanie, żeby potem było co jeść :P. Uwinęliśmy się szybko, bo Babka Nirvana to ma tylu znajomych, że po trzy osoby było na jeden rządek :D. Najlepsze to jest późniejsze spotkanie u Babci, jej kapusta z kiełbasą, placków jak na weselu, Absolwent na stole :P i głupie żarty starszych panów na temat „bab, które tylko w pysku są mądre” hehe. A i powróciło moje kieszonkowe :P nie wiem jakim cudem , nie wiem za co , ale mi to odpowiada hu hu
21:25 / 03.09.2004
link
komentarz (8)
Dzisiaj;
Ukąsiło mnie pszczołooso podobne coś w palca, który spuchł i cały czas mnie napieprza;//.

„Kłamstwo ma zawsze krótkie nogi” ( for Pati, która musiała iść dzisiaj do spowiedzi :P), ale oby nie :)
Braciszek poszedł do sklepu i wygrał w chipsach (lay’s) 10zł wraz z 3 paczkami chipsów za darmo – „Głupi ma zawsze szczęście”:P

W piątek mogę spotkać na mieście wielu znajomych, którzy prawdopodobnie kończą tak samo jak ja :)

Przed chwilką wróciłam z basenu i po prostu o niczym innym teraz nie myślę jak o poduszce, ciepłym łóżeczku, a no i o czymś jeszcze :P, ale to już tajemnica. buźka :)
20:56 / 02.09.2004
link
komentarz (7)
Dopiero dzisiaj poczułam na dobre, początek roku szkolnego. 10 miesięcy zapieprzania do szkółki, wkuwania i stresu przed nami, jak dla mnie brzmi to paradoksalnie! Ja już tęsknie do wakacji :(. Samo wstawanie z samego rana, jest dla mnie męką. W szkole to samo, Ci sami nauczyciele, te same mordki, które jako jedyne przyciągają do tej budy. Pomału wszystko zaczyna się od nowa i czas wrócić na ziemie. Kartkówki, sprawdziany, odpowiedzi, to już przed nami od samego poniedziałku ;/. Czas nastawić myślenie i wziąć się do nauki. Lato się kończy, a nam zostają tylko weekendy. Czy będę za czymś mocno tęskniła? Czy czegoś żałuje? Myślę, że nie.
09:40 / 31.08.2004
link
komentarz (15)
Co tu dużo mówić, chyba rozpoczął się ostatni dzień wakacji, a ja już na nogach.
W sumie zaczął się inaczej, bo nie u siebie w domu :P. Ja jeszcze musze jakoś ten dzień zorganizować, żeby był pamiętny :P. W ogóle nie rozumie ludzi, którzy tęsknią za szkołą :|, Zobaczycie nie minie miesiąc i zaraz zatęsknicie do wakacji… W sumie nie co takich jak te , bo nie mogę ich uznać za udane ;/.. Chociaż .. :P. A Wy jak spędziliście wakacje?:>
23:18 / 30.08.2004
link
komentarz (4)
Nie zgadniecie gdzie teraz jestem :P:P
21:11 / 29.08.2004
link
komentarz (6)
W takim razie, ja też się będę dobrze bawiła ;/. Już nie będę czekała. Dzisiaj jeszcze wycierpie, ale jutro hmm.. na 18-nastke się pójdzie, a co? :)
14:07 / 28.08.2004
link
komentarz (10)
Powiedzcie mi, co się robi w sytuacjach, gdy ma się zaproszenie na trzy różne imprezy, w jednym dniu, w trzech różnych oddalonych od siebie miejscach i gdy się chce pójść na nie wszystkie?:>
14:48 / 27.08.2004
link
komentarz (8)
Moja mather jest normalnie udana. Pod koniec wakacji mi mówi, że mamy rodzinę we Francji i się pyta dlaczego nie pojechałam ich odwiedzić :||. Później wymyśliła, że pojadę sobie za rok na miesiąc, a jak zechce to na całe wakacje, bo mają znaleść tam dla mnie jakąś robotę, żebym sobie coś zarobiła (na studia :D)hehe. Jak dla mnie - bomba ;] he
14:24 / 26.08.2004
link
komentarz (20)
Po prostu brak mi słów, aby opisać to, co się wczoraj działo na ognisku. Tego się tak nie da opisać. Ja tylko chce powiedzieć, że jestem z siebie dumna, bo ja znana z niemałych głupot, jako jedna z niewielu byłam nader grzeczna :). W ogóle nie wiem, kto był na tym ognisku, bo podobno później najechało się tylu ludzi, dzieciatych, żonatych, że szok.
Ja, aby zapobiec swoim głupotom poszłam spać ok. 1.00, ale niestety ok. 2.30 obudziło mnie niejakie mlaskanie, zaraz obok mnie, ale to pomińmy, bo punktem kulminacyjnym całej imprezy była z pozoru niepozorna kobieta SIKAJĄCA z niemałym zaangażowaniem na ludzkich oczach, wśród blasku latarni!!! :D. hehe. Gdzieś koło 4.00 (chyba) po swojej akcji z moczem, wpadła na hacjendę (gdzie nocowałyśmy) w samych stringach i staniku, to nic, że było zimno i mokro hehe, w ogóle mnie powaliła z samego rana, jak ją zobaczyłam to myślałam, że pęknę ze śmiechu. Porażka hehe. Ale za to ją kochamy:). Tak od 8.00 do gdzieś 12.00 zeszło nam szydzenie z wspomnianych i nie wspomnianych przeżyć. AHA, bo bym zapomniała tak apropo stringów… bo ja obecnie jestem w szoku pourazowym, mam podwyższony stan emocjonalny, drgawki i chyba się zamknę w sobie.
Wczoraj poznałam FACETA w stringach!! Autentycznie! Ludzie, apeluje do wszystkich gości z jajmi nie noście stringów!! Na litość Boską!
16:33 / 24.08.2004
link
komentarz (5)
Chce głębiej odetchnąć.
Myślę: Niech się coś zdarzy, zrób coś.
Zesłałeś mi anioły na ziemi, otworzyłeś niebo, teraz zabrałeś…
Tak nagły, niespodziewany początek
Znosi mnie.
Wieczorem pomyśle o Tobie, coś w rodzaju pacierza.
Ostatni uśmiech, szept, dotyk i spojrzenie.

//

ide kosić trawe, bo u mnie nie ma mężczyzn w domu ;///
14:35 / 23.08.2004
link
komentarz (12)
Powraca moja bezsenność ;//. Nie wiem, może to przez to, że odstawiłam tabletki przeciwbólowe i znoszę ciągły ból brzucha ;(. Nie wiem, ale zbliżają się ciężkie dni. Tak jak przypuszczałam, zleciało, nawet nie wiem, kiedy. Tak to wszystko szybko się kręci…
Zaraz jadę do Rzeszowka, bo przyjaciółeczka z klasy bardzo nalega na spotkanie ( to nic, że się za tydzień zobaczymy) :P, a że lunio z niej kobita to nie ma co sobie żałować tylko się spotkać :))

Polecam film „Błękitna laguna”, stary, ale kurcze ma to coś w sobie :), pokazuje to, co w życiu jest najważniejsze ( no i dupa w nim gra :))

01:18 / 20.08.2004
link
komentarz (9)
i jednak moje plany się zrealizowały :P. Gdy zawodzą przyjaciele, zostaje jeszcze rodzeństwo :P.

obecnie - u Stehley'a
10:27 / 19.08.2004
link
komentarz (4)
Tak to jest jak się ma młodszego brata ;/. Chcesz gdzieś wyjść, masz plany, a tu nagle siora cie wyprzedza i wskakuje w busa i gdzieś wyjeżdża. Nie masz innego wyboru, jak siedzieć w domu z młodym. Znowu ja ;//. Pojebana ;///
14:28 / 17.08.2004
link
komentarz (6)
Jestem po całonocnej domowej imprezce. Jak to u mnie bywa, obecnie nie wiem czy żyje, dlatego poddam się ponownej kuracji przywracającej mnie do stanu używalności :).. ide spać ...
13:22 / 16.08.2004
link
komentarz (6)
Wczoraj było zawaLyście :) ChłopACY zaszaleli z pstrągiem, a ja rozdarłam sukienkę.. Powiało 'morską bryzą' i widziałam boa dusiciela :))hehe lece moze skorzystam coś ze słońca. A nuż to ostatnie promienie..

A i ludzie to już tylko 2 tygodnie! Trzeba je dobrze wykorzystać :)nie?
10:36 / 15.08.2004
link
komentarz (9)
Wczoraj na moich oczach został skradziony kolejny znak - ŁĄKA MPK! Nie mogłam temu zapobiec :((. HULIGANI !!

Dzisiaj - Solina :))
13:40 / 14.08.2004
link
komentarz (5)
Rolki

Trasa: Łąka – Palikówka ( pod Czarną, powrót ) – Łąka – Łukawiec – Terliczka – Łąka :))

Po drodze zaliczyłam dwie wywrotki. Zazieleniłam spodnie i wpadłam w pokrzywy :(( .Ale co tam, rolki to jest jeden z moich elementów kuracji odchudzającej hehe. Chyba się zakochałam :))
20:35 / 13.08.2004
link
komentarz (9)
Dzisiaj zaszalałam (znowu:P). Coś mnie naszło, strzeliło coś do głowy i mam na sobie kolejne obce ciało buhahaha. No to by było tyle na dzisiaj :)
13:49 / 13.08.2004
link
komentarz (10)
Wokół łza, tak błyszczy blaskiem bezradności. Ktoś jest sam, pogrąża życie w bezsenności...


Dzisiaj biegałam. Nie mogę zasnąć już od kilku dni. Miotam się ze snem. Mam kosmate myśli i sny. Wkurzyłam się, musiałam coś ze sobą zrobić. Wskoczyłam w dresy i o godzinie 4.00 (!) wybiegłam z domu. W dzień nie mam takich problemów, bo cały czas jestem czymś zajęta. A dzisiaj to sama pcham się do jakiejkolwiek roboty… Wiem tylko, że kilka godzin temu ta notka wyglądałaby całkiem inaczej… a pewnie jeszcze za kilka godzin wogóle nie byłoby żadnej notki… a… jadę teraz pojeździć na rolkach, na pewno mi to nie zaszkodzi;]]
07:23 / 12.08.2004
link
komentarz (12)
ObCiAcH w AnTyKwArIaCiE :D

Byłam dzisiaj w Rzeszowie z ‘łonckimi’ dziewczynami, bo chciałam sprzedać książki i oddać ‘z deka’ przytrzymane do biblioteki ;]. Mordowałam się z tymi wszystkimi trzystustronicowymi egzemplarzami przez całe miasto ;//. Na miejscu, zwątpiłam… taaakkkaaa kolejka! Pomyślałam: Nie, nie będę tyle stała. To fu, przez pół miasta do drugiego antykwariatu. Na szczęście nie było tam kolejki, ale i tak w ch. ludzi. Stoję sobie cierpliwie czekając na swoją kolej. A tu nagle zza lady pojawił się jakiś super, odjazdowy gość, zerknął i mówi: „Proszę niech pani tutaj podejdzie. W czym mogę pomóc?” i ten uśmiech. Miodzio ;). Ja uchachana, że szybciej załatwię. Mówię, że chce sprzedać książki i sięgam z grupsza nie zastanawiając się po nie do odjazdowej reklamówki. Gość zaczyna przebierać w tych książkach, a tu ku naszemu zaskoczeniu, ujawniła się, niewinnie sobie leżąca podpaska!! Szok. Serce w dupie, majtki w gaciach!. No to, co mogłam zrobić. Szydera. Dobrze, że gość dyskretny to chyba AŻ tak dużo ludzi tego nie widziało buahaha. Za jakie grzechy???

Zmiana tematu…:P
Mecz!
Wisła Kraków – Real Madryt ;];]
04:15 / 09.08.2004
link
komentarz (4)
Często jest tak, że przez dłuższą czy krótszą chwilę czujemy w sobie żal. Jest nam przykro z powodu słów, które ktoś do nas wypowiadał, jest nam przykro, ponieważ ktoś nas zawiódł albo okłamał choćby w rzeczy drobnej. Żal jest tym większy, im bliższa jest nam osoba, której ufaliśmy, a która nas zawiodła. Żal jest tym większy, im bardziej jesteśmy ludźmi wrażliwymi. Bywa, że ktoś nie panuje nad słowami, używa słów cierpkich, ostrych, obraźliwych, robi to bezmyślnie i przechodzi nad tym do porządku dziennego, a ktoś wrażliwy nosi te słowa długo w sercu. Jeszcze gorszy jest ktoś, kto używa tych słów świadomie, świadomie raniąc drugą osobę, ale w głębi serca żałuje. Jednak najgorsi są ci, którzy ranią i w ogóle nie żałują, a wręcz są z siebie dumni.

Są urazy głębokie, jest żal, który trwa długo, jest poczucie krzywdy, które nie ustaje, mimo mijających lat. Dziewczyna, która wielokrotnie była upokarzana przez chłopaka, znosząca jego obelgi przez długi czas, w końcu załamuje się. Ludzie żywią do siebie wzajemne urazy, oparte na faktach albo na ich wyobrażeniach. Człowiek oszukany przez kogoś, skrzywdzony, człowiek, któremu odebrano dobre imię, niesprawiedliwie cierpiący, niesprawiedliwie odarty z dóbr moralnych i materialnych, nawet „uwięziony”, nie może nieraz do końca życia poradzić sobie z poczuciem krzywdy.

Gdy ludzie widzą, że ci, którzy krzywdzą, są bezkarni, wówczas często noszą w sobie głęboki żal i poczucie krzywdy. Rodzi się nieraz wielka niechęć do człowieka. Uczucie sympatii czy antypatii ma to do siebie, że każdy ma swoje racje dla uzasadnienia tego, co czuje. Gdy pytamy ludzi skłóconych, każdy twierdzi, że jest skrzywdzony i że racja jest po jego stronie. Trudno jest powiedzieć: „moja wina” i „twoja krzywda”, raczej mówimy: „jego wina”, „twoja wina” i „moja krzywda”.

Jak kochać, gdy w sercu czuć żal?

Trzeba się modlić za tego, do kogo czujemy żal, codziennie prosić Boga żeby żal uciszył, a rozwinęła się w nas miłość. Żal po jakimś czasie staje się coraz mniejszy, jeśli nie jest podtrzymywany.


Wiem o budzącym się żalu, o urazach, o zranieniach…
17:51 / 06.08.2004
link
komentarz (23)
Zamknij oczy. Kogo widzisz?
18:38 / 01.08.2004
link
komentarz (15)
((( P A T I)))
Wyjątkowo notka dzisiaj będzie mojego autorstwa, ale nie bójcie się-postaram się aż tak bardzo nie przynudzać. Za dużo razy dzisiaj mówiłam Fiolce, co ma napisać w notce wiec dała mi hasło:P
Zacznijmy od tego ze dzisiaj byłyśmy sobie na wiśniach, Fiolka mnie zbudziła pukając w okno, o 7.30 rano :)) Od samego początku jakoś nie chciało mi się zrywać tych wiśni może to dlatego ze strasznie mi się dzisiaj spać chciało i to na pewno dlatego (ciężko mi jest się przyznać do tego i bardzo mnie to boli ale byłam dzisiaj najgorszym zrywaczem :(( nawet taka Verbatia miała jedna skrzynkę więcej, razem miałyśmy 310 kg z czego 120 było Fiolki ona jest prze… Fiolka ja proponuje Ci rzuć szkolę i zostań zawodowym zrywaczem, gdybyście ja widzieli jak zapieprzała kiedy powiedziałam jej ze chyba kradnie te wiśnie bo ma za dużo ( przepraszam Cię jeszcze raz ze to powiedziałam-Ty wiesz ze to na żarty :*) Ale ja za to miałam najlepsza technikę zrywania nazywa się ona obciąganie ( i proszę się nie śmiać, bo jest to fachowe określenie:P) A pani ze sklepu powiedziała do mnie ze zrywam całym ciałem a to, dlatego ze miałam cała koszulkę czerwona to przez to ze Fiolka zgniatała na mnie wiśnie i jeszcze poodbijała mi czerwone ręce (takie jak w Heyah-rozumiecie:P)) A czas nam szybko minął na bardzo interesujących rozmowach:D Współczuje tym małym dziewczynkom, które stały obok nas, na pewno wiele się dzisiaj dowiedziały.Następnym razem jeszcze Wam pokaże, kto będzie The Best…. Bójcie się!!!
I stało się wreszcie to, czego najbardziej się obawiałam po wszystkich głupkach, idiotkach, małpach, krowach, pijaczkach, narkomankach moja matka powiedziała wreszcie ze jestem w ciazy://, (ale ja nie chce mówić, u kogo bocian stoi na dachu…:D) … teraz to ja już nie wiem, co ona jeszcze wymyśli żeby do mnie powiedzieć, zobaczymy jak będą jeszcze jakieś ciekawe to Wam napisze:D ooo i dobrze ze nie widziała, co ja dzisiaj jadłam, bo była by tego pewna, jakąś kwaśna sałatkę ze słodkimi kanapkami:D) heheh No i w domu to ogólnie masakra, jakoś tak nagle wszyscy dzisiaj zaczęli ze sobą rozmawiać(przyjazna atmosfera) no oczywiście z wyjątkiem mnie i mojej starej. A największy szok to to ze zaczęli się mną interesować, w końcu wpadli na to ze jeszcze chwile i z głodu umrę (ciekawe tylko jak długo?).
A wiecie, co ostatnio zauważyłam u ludzi? Mogę się założyć ze dotyczy to Was wszystkich. Chodzi o to ze straszny macie bałagan w szafkach z ubraniami, no podnieście teraz swoje szanowne cztery litery i zerknijcie na ten burdel!!! I co pasowałoby tam chyba trochę posprzątać!!! Nie sadzicie?? I mogę się założyć ze nie macie najmniejszej ochoty na sprzątanie tego, dlatego dajcie znać 880 389 234 ja bardzo lubię to robić, dlatego zrobię to prawie za darmo!!! Pomyślcie nad tym i nie wstydzicie się przyznać do tego!!! Czekam….:D haha
No i jak Misiaczki (Fioluś i Verbi) podobała się notka?? A do wszystkich innych…chyba nie była aż tak nudna?? Trochę długa wiem, ale nie często ma się okazje cos dodać na tak wspaniałym logu:D Pozdro. Ludziki:)) Kocham Was:* 3m Cię się do zobaczenia… hahahaha
01:54 / 01.08.2004
link
komentarz (5)
Gdzieś obok nas leży prawda, jej ślad.
Serce mówi, że przyjdzie taki dzień, w którym ją odkryjemy.
Gorzka prawda, przesadzona przeszłość tłumi wnętrze.
Porzucić wspomnienia jak kolce?
Dziś nie warto dzielić dni na te szczęśliwe i złe.
Nie jest źle, ale dobrze też nie…
Wybrałeś swoją drogę, stoję na niej jak głaz.
Noc nie jest już godziną szarych samotności, ale jest ktoś, kto wciąż uciekał.
By móc wejść w opiekę Twej czułości.. :))
Każda myśl, którą ćmiłam była snem i moim marzeniem.
Każdy poranek zaczynał się nadzieją i przeznaczeniem.

Za Ciebie
Za rozkosz, za pocałunek,
Za spojrzenie, za uśmiech,
Za chwile, za dłonie,
Za wspomnienia…
08:38 / 30.07.2004
link
komentarz (13)
Chwilkę dorwałam kompa, to coś napiszę ;]. Wczoraj z łoncankami (Patrycja, Dominika) zrobiłyśmy kolejne debilstwo i wybrałyśmy się w ten deszcz rowerami.. Gdzie? Nio wiadomo, do Łukawieca hehe. To dzięki mnie teraz pewnie będziemy wszystkie schorowane, ja to mam dar przekonywania :P. Dominika chciała się wracać w połowie drogi, ale ja nie mogłam tego zrobić Daśkowi (:P) i jakoś dojechałyśmy w komplecie hehe. Na miejscu u NeVaka (domowa imprezka ) domownik użyczył nam swoich odjazdowych ubrań, które niemal pasowały jak ulał :P. Najbardziej to mnie MIŁO zaskoczył Lurys, hehe aż musze o tym napisać, bo faceta nie znałam z tej strony :]. Także plus :P. Później powrót do domciu i kolejny pomysł narodzony w mojej głowie. No i takim sposobem koleżanka Patrycja u mnie nocowała :]]. Jakoś cichaczem weszłyśmy, spałyśmy sobie u mnie pod jednym zajebistym prześcieradłem hehe. Miałyśmy przegadać całą noc, ale ta droga tak nas wymęczyła, że w którymś momencie spałyśmy jak zabite;]. Rano zrobiłam cudne śniadanko z gumiastych bułek z serem żółtym, niestety nie bardzo miałyśmy na nie ochotę, bo chyba zatrułyśmy się specyfikiem Stehley’a. ;//.Oczywiście nikt się nie zczaił, że jakiś osobnik u mnie spał, tylko mamuśka dziwnie się na mnie później patrzyła, jak prałam męskie skarpetki (Nevaczka) hehe. No i by nie było gdybym siostrze nie nawygadywała głupot, to sobie myśli, ze spał u mnie mężczyzna i ja mu prałam skarpetki, bo zostawił buahaha.
No i niestety na samym początku imprezy kolega Wx coś zrobił w rękę (podobo złamana) :((. Nic nie mam na pocieszenie, bo w końcu są wakacje, no ale hmm.. chociaż może dostanie konkretne odszkodowanie…
16:30 / 28.07.2004
link
komentarz (2)
Dzisiaj od samego rana (6.30 !) nie miałam najmniejszej ochoty do zbierania wiśni. Później przyjechała kompanka – Pati , to sobie pomyślałam, że jakoś dam radę ;]. Na miejscu nie mogłam się rozkręcić, ale później jakoś poszło. W końcu pobiłam rekord hehe. Uzbierałyśmy z Pati 90 kg, a w sumie z całą resztą ekipy, tj. Sebek, Kinga i Emil (210 kg !). Pati to w ogóle mnie zadziwiła, bo, gdy ja biegałam w rozpaczy po całym sadzie za ‘kolorowymi’ wiśniami, ta stała praktycznie cały czas przy jednych drzewkach i też miała ‘źrałe’ wisienki. A tam, byłam jakaś rozkojarzona. Prawdę ktoś powiedział, że jak się ma problemy to już wszystkie na raz. Jeszcze do tego mnie ukąsił jakiś ‘bzykacz’ ;/, przypuszczam, że to osa… Wzięła mnie na dwa razy, w czoło (!) i lewe ramie. Walczyłam z nią, ale niestety była sprytniejsza, bo jeszcze przez nią wysypałam wszystko z koszyczka :((. Najpierw coś zapiekło, później ukuło, a teraz są bąble i boli :((. Teraz to już się boję każdego ‘bzykacza’ latającego obok mnie.
Po drzewach hasałam jak nic, pokażcie mi jakieś drzewidło, a wejdę na każde hehe.
A tak poza tym to podczas takiego zbierania, to się dużo myśli.. I ja doszłam do wiosku, że chce być w przyszłości stewardessą hehe. Przecież to czysty zysk, nie dość, ze zwiedzisz świat, to jeszcze nie przemęczysz się za dużo podając soczki ;]. No tylko języki to podstawa ;/ i jeszcze do tego przeczuwam jakąś fobie przed lataniem :D. A do dźwigania skrzynek wykorzystałyśmy rekordzistów w dziedzinie zbierania wiśni!! Goście zbierają po 10 skrzynek dziennie na jednego, tj. 100 kg (!) i do tego jeszcze noszą nam skrzynki… Idę sobie zrobić okład z wody i octu, a może to była woda i sód (?), grunt żeby nie spuchło ;((
00:09 / 28.07.2004
link
komentarz (6)
Piękna, 'cieplutka' woda w Bratkowicach ;]
Shrek 2
20:48 / 26.07.2004
link
komentarz (6)
Słowa zadające ból? Te Gorzkie i fałszywe.
Wyciskam ostatnie resztki łez.
Wiem, że miałam kiedyś Twoje słowa za nic.
Rozumiesz swój błąd? Lecz… za późno?
A może to był tylko znowu kolejny sen?
09:00 / 24.07.2004
link
komentarz (9)
Dzisiaj do godziny 17 zapieprzałam przy drzewkach ;//. Tym razem na sąsiednim drzewku siedziała i pracowicie zrywała wiśnie Verbatia :)) Cała jestem posiniaczona, podrapana i na dodatek poparzona przez pokrzywy :((.. Później już nawet nie czułam bólu tylko stałam normalnie w pokrzywach, a dopiero teraz widać efekty :((. Jeszcze takie „urodziwe” wracałyśmy przez dwie wsie hehe, ale co tam, od razu widać było, że z jakiegoś pola wracamy heheh. Jeszcze później spotkałam koleżankę po kilku tygodniowej nieobecności w Łące. Ujrzałam mnie w spodenkach (!) i stwierdziła, że przytyłam.. łee…;((( to już nie jest wcale śmieszne. Rozpoczynam kuracje odchudzającą zaraz po tym jak zjem te smakowite kanapeczki co leżą sobie obok mnie :]]..
09:30 / 23.07.2004
link
komentarz (8)
Zapieprzam od 7 do 12/13 przy wiśniach ;/ . Tak, tak w takie gorąco.
Później już nie mam na nic siły, a tu trzeba jeszcze wyprać, ugotować, WYKOSIĆ TRAWĘ, bo nawet tego nie ma kto zrobić;//.
I teraz tak będzie pewnie przez następne dwa tygodnie….
Już mi później wszystko wisi to sobie mogę nawet w stroju kąpielowym „jechać” moją Amandą z Trzebowniska do Łąki hehe.
Jak tylko mam coś kasy to zaraz gdzieś mi ucieka;/. I nawet zbieram te wiśnie, żeby co? Żeby ją zaraz oddać mamusi. Spoko...
18:43 / 18.07.2004
link
komentarz (8)
Nie patrzysz.
Przyzwyczaiłam się.
Staczamy się.
Kłamstwem pijani.
Spadając coraz niżej..
i niżej
I znowu wiem,
że udajesz.
Nie rozumiesz siebie.
Niebo stało się bagnem.
Toniemy w nim.
A z nas wypływa
kolejna faza snu.
Szukana przyjemność.
01:49 / 17.07.2004
link
komentarz (3)
Co ma sens? Głupstwa?

Dochodzę do wniosku, że wszystko, co ważne i czym najbardziej interesujemy się w życiu tak w rzeczywistości nie ma sensu.. Miłość, przyjaźń, pieniądze nawet poczucie humoru nie mają sensu. Może ktoś ma inne zdanie? Może moje zmieni.. ale… sam cytat:

„Pokażcie mi sens, a popełnię każde głupstwo” mówi sam za siebie…

hehe ale czy popełnianie głupstw ma sens? Mówi się, że sens ma zazwyczaj to, co nie jest głupstwem. Zatem jeżeli znajdę sens to nie popełnię głupstwa??.. ech.. Trochę to trudne ;/. Jedno jest pewne. Najczęściej popełniamy głupstwa, a dopiero później szukamy sensu… Niestety…

Więc..

Jakie głupstwa jesteśmy w stanie popełnić wierząc, że mają sens? Czy istnieją granice?
A może cały ten „sens” jest po to, aby wyjść z twarzą…

Jak stwierdzimy, że coś ma sens, to wydaje się nam, że jesteśmy w stanie zrozumieć wszystko i sprawa jest jasna i czysta...
Może coś podobnego do słowa "sens" istnieje, ale jest to poza zasięgiem naszych małych umysłów... Osoby szukające, tzw. "sensu", często są nieszczęśliwe, bo nigdy go nie znajdują, a Ci, którzy go "znaleźli" to nie wiedzą (albo nie chcą wiedzieć), że się tak naprawdę oszukują!!


Często, bardziej lub mniej pozorne znajdowanie tzw. sensu, to poszukiwanie odpowiedzi na pytanie:„Po co?”.


A z głupstwami jest tak chyba, że lepiej żałować,
że się je zrobiło aniżeli żałować, że się nie zrobiło... ;) czyż nie?
00:29 / 14.07.2004
link
komentarz (9)
Za impulsem

Cały dzień drżą mi ręce, pewnie po tej dzisiejszej nocnej kawie. Zawsze tak mam, gdy pije szybko mocną kawę. Chyba mam wysokie ciśnienie i to, dlatego. Ale sama nie wiem, po co ja ją piłam. To był impuls. „Chodź na kawę”. Głupia niepotrzebna kawa, tak jak wiele niepotrzebnych rzeczy robionych pod wpływem impulsu.
Dziwnie się dzisiaj czuje. Boli mnie brzuch jak zawsze zresztą, ale to jest inny ból. Tak jakbym czegoś się bała… Czuje jakbym pływała, jakbym żyła w innym świecie. Nie mogę usiedzieć w jednym miejscu. Jest mi gorąco. Nie wiem, może to po tych wczorajszych 18-nastkach, na których byłam, ale tak jakby mnie tam nie było… To nie jest żaden kac, ani nic z tych rzeczy. Wogóle na imprezie za szybko z tym wszystkim lecieli. Solenizant zgon już na samym początku, ale za to solenizantka pokazała klasę. Na samym początku poszłam zapoznać się z jej rodzinką, bo okazało się, że i jej nie zabrakło, ale to nie szkodzi, bo rodziców ma lajtowych, nie stronili od polewania wszystkim tego i owego.. Ludzi nawet było, ale co z tego… Verbi z Brysiem zmyli się nawet nie wiem, o której i gdzie. Zostawili mnie. Uciekłam stamtąd, gdzieś tak o 2.00. Mówiłam, że wrócę za pół godziny, ale niestety nie powiodło mi się. To, co ja przeżyłam później to aż strach pisać… i chyba nie ma, co pisać, bo pewnie i tak mi nikt nie uwierzy. Powiem tylko jedno: Cud, że jestem teraz w domu. Aż z tego wszystkiego dzisiaj o godzinie 6.00 rano czytałam Pismo Święte…

Czuje się jakbym miała zaraz umierać, chociaż nie wiem do końca, jakie to jest uczucie i zastanawiam się, jak to jest czuć śmierć. Każdy z nas wie, że kiedyś umrze, ale nie żyje z tą myślą, na co dzień, a wręcz rzadko myśli o śmierci. Czuje, jakby całe życie przebiegało mi przed oczami. Jakbym robiła szybki rachunek sumienia obawiając się czegoś nieznanego. Zastanawiam się czy tak miało być, czy to jakaś kara. Mam teraz ogromny żal do siebie i wiem, że to, co nie boli, to nie życie i to, co nie przemija, to nie szczęście:(… Trzeba tak żyć, żeby można było mieć szacunek dla samego siebie. Trzeba żyć jak nowonarodzony anioł, który ma czystą kartę u Boga lub jak kobieta, która bardzo kocha, czystą miłością albo człowiek, który ma umrzeć i żyje czysto i godnie.
Życie, sam fakt, że żyjemy. Proszę o spokojną śmierć, szybką i bez bólu. Zgoda na własną śmierć pozwala odnaleźć nam główny nurt życia. Ale gdy masz śmierć przed oczami, nagle chcesz żyć, choć wiesz, że życie jest zmaganiem i walką i znaczy mniej od złamanej gałęzi, od kamyka potrąconego nogą, od garnka wyrzuconego na śmietnik, chociaż wiemy, że nie otrzymamy od życia tego, czego chcemy, tylko to, co nam samo oferuje.
Życie to droga. Pełna zakrętów, zaułków, ślepych uliczek, górek, dołków. Sam nie wiesz gdzie skręcić, widzisz tylko odcinek do kolejnego zakrętu, ale wiesz, że Bóg ogarnia wzrokiem całą drogę. Nie boję się napisać, że nie dziwie się ludziom, którzy mają żal do Boga, bo przecież to On kieruje ludzkim losem i tak jak nim pokieruje, tak je przeżyjemy. Chociaż mamy własne sumienie, i sami decydujemy za siebie, ale przecież zmagamy się z tym, co przygotował dla nas Bóg. Mamy te kilkadziesiąt lat życia, ale ile z tego czasu marnujemy na kłótnie, złości? Sami utrudniamy sobie to życie, które i tak jest trudne. Wcale nie brakuje nam czasu, tylko go trwonimy, wcale nie brakuje nam przyjaźni, tylko ją niszczymy, wcale nie brakuje nam miłości, tylko ją zabijamy.
W końcu.. Czy życie ma sens? Uczy? Czy to będzie miało znaczenie w wieczności?
Choć życie rani, jest niesprawiedliwe, krótkie, to i tak chcemy żyć…
Skoro żyje proszę Boga o czystą kartę, o godne życie, o rozsądny rozsądek, o wymazanie niepowodzeń, o jak najmniej przeciwności, o pomoc w podejmowaniu decyzji, o prostą drogę.
11:02 / 12.07.2004
link
komentarz (3)
Zapieprz to był dopiero dzisiaj, jak zostałam zbudzona o 6.45 i już o 7.00 byłam na drodze Łąka- Trzebownisko- Zaczernie. Do godziny 11.00 zbierałam wiśnie;/. Nie przepadam za tym okazem owoców, a w tym roku to szczególnie…
Później szybka powrotna droga i kąpiel. Stopem do Rzeszowka z koleżanką Verbatią :)). . i tam dopiero się mi trafił niezły okaz (według Verbi, no i mnie również :P) Odwiedziliśmy Natalie w szpitalu, zrobiłyśmy zakupy, przy okazji troszkę się opaliłyśmy :)).
No i oczywiście wróciłyśmy też stopem :):). Hihi a z kim?? A z naszymi ukochanymi praktykantami z w-efu hehe, którzy specjalnie się wrócili ;]. Później zostali chwilkę na tym treningu, z którego właśnie wróciłam cała mokra. Ja dziękuje. A jutro ma być jeszcze gorzej, żeby chociaż ciepło było..
22:22 / 10.07.2004
link
komentarz (9)
No aż mi sie chce żyć jak patrze na to słoneczko :). Aż dzisiaj powera dostałam: wysprzątałam, ugotowałam [lol], wyprałam, nazbierałam czereśni, byłam u szefca :) i wykosiłam cały ogród no i oczywście jeszcze miałam czas na opalanie :] To nic, że pielgrzymianki obudziły mnie o 6.00 (!), aby sfotografować mnie z rana :D:D. Powiedziały, że prześlą mi zdjęcie pocztą hehe. A teraz mykam do Palikowii, a co?
02:49 / 10.07.2004
link
komentarz (6)
Ta pogoda to mnie rozwala psychicznie;/. Piękne wakacje;/. I jeszcze w taką pogode wybrałam się do Rzeszowka... Ale co tam, wróciłam sobie stopem . 5 min. i już miły pan podwóził dupsko do Trzebowniska, a z Trzebowniska znajoma twarzyczka do samej Łąki . Zawsze to zaoszczędzone 3,20 na PKS i godzina czasu ;].Chyba zaczne to praktykować ;]. A teraz lece na ten cały trening, aż mi żal jak widze te całą motopompe ;/. A dzisiaj gościmy pielgrzymów w naszej zajebistej Łące :). Babcia Nirvana barszcza ugotowała jak co roku hehe i zobaczymy co to Bozia teraz przyniesie :)
21:18 / 08.07.2004
link
komentarz (7)
Jedni zamykają się w pokoju, zagłuszają swoje myśli muzyką, jakąś książką lub pozwalają im bezmyślnie działać. Drudzy łapią się jakiegokolwiek zajęcia. Biegają z jednego kąta w drugi. Potrafią nawet wstać o 5.00 rano siekać jarzyny… Inni faszerują się tabletkami nasennymi, aby w śnie zapomnieć o problemach. Jeszcze inni modlitwą wypraszają u Boga spokój i szczęśliwe zakończenie.

Dziwne myśli, niepotrzebne wybieganie w przyszłość.
Czuje jej ból i strach. Widzę jej łzy i drżenie rąk.
Niczemu nie winna.
Chciałabym pomóc, ulżyć w cierpieniu, ale nic nie mogę zrobić ;/
A najbardziej boli niewiedza.:((
07:22 / 08.07.2004
link
komentarz (2)
Nie to musiał być sprzedany mecz :((
01:07 / 08.07.2004
link
komentarz (4)
Troche Was doucze :D

W niektórych kulturach partnerzy wogóle się nie całują. Pocałunki przybyszy z Zachodu były postrzegane przez Afrykanów jako "jedzenie śliny" i budziły śmiech.

Mieszkancy wyspy Bali do dziś sie nie całują, lecz jedynie obwąchuja partnera, zbliżając twarz do twarzy.

W plemieniu Barberów JEDYNIE MĘŻCZYŹNI CAŁUJĄ SIĘ PUBLICZNIE.

Ludzie pierwotni nauczyli się całować, gdy zlizywali z siebie pot, by ugasić pragnienie ( fujjj...)

Rzymianie po powrocie z wypraw całowali swe żony w usta, aby sprawdzić czy te piły wino. Buzi zamiast alkomatu ;]

Całowania uczymy sie na etapie karmienia piersią. Ruchy warg i języka podczas pocałynku są takie same jak w czasie ssania piersi :)
05:26 / 07.07.2004
link
komentarz (19)
No tak, siedze sobie w sobotni wieczór w dodatku na wakacjach w domu, przed netem. PoRaŻkA!! Ale co zrobić... Patrycje i Verbi pewnie by gdzieś wyciągnął, ale zanim się wyszykują (Verbi:P) to niedziela nastanie :D:D.. Dawno po wsi się nie chodziło hehe. Moja "Amanda" (rower) też już ledwo dycha, ale i tak go "uskuteczniam" :) Wszyscy sobie to pojechali na ognisko, to sobie siedzą w nowo otwartym barze "Exit", ale nasz "Promyk" nie ma sobie równych :P ...
23:47 / 05.07.2004
link
komentarz (3)
Wakacji nastał czas Alleluja :].. hehe ale co z tego jak zawsze to samo. Wstaje 9.00/10.00 do "Dany" po śniadanko, później sprzątanie, pranie, gotowanie, do rzeszowaka średnio na 3/4h. Później trening i znowu do Rzeszowka i po dniu.. ;/... Paczek już nie zbieram jakby co, dzięki za te i już mi nie zostawiajcie ich pod drzwiami :P.. a teraz ide tuszować moje nowo narodzone w okresie letnim PIEGI !!!
22:07 / 29.06.2004
link
komentarz (7)
"AŻ za KROSNEM" :D


Oczywiście zaspałam. Wszyscy na mnie czekali, zapomniałam połowy rzeczy i do tego jeszcze później na portierni zacięłam się w….. WC. Każdy mnie szukał, a ja sobie siedziałam na ul. Wspólnej zamknięta w kiblu!! To była porażka, waliłam w drzwi, aż w końcu otworzył mi jakiś pijaczyna :D. Pogoda w sam raz. Trasa lżejsza niż ostatnio. Byliśmy w „Prządkach” , widziałam najstarsze drzewo (ok.650 lat) na Podkarpaciu – dąb szypułkowy, pomnik przyrody – dąb „Poganin”. Miał ok. 9 m w obwodzie i ok. 20 metrów wysokości ;]. No i różne cerkwie, cmentarze itp., itd. Później było ognisko. Nie ma to jak kawały pijanych ludzi z lat -70/80 :D… Chyba nie zapomnę tego do końca życia :D.
A pozatym to się przygotowuję do... zawodów strażackich :P:P hehehe. Będę tylko mechanikiem, ale to też poważna funkcja ;] I te kaski to mnie powalają normalnie z nóg :D
A jutro wybieram się z koleżanką Agatą na "wakacyjny kurs tańca" na politechnice , co by nie? :P ...
I co najważniejsze to paczki zbieram do 17 lipca 2004. Obecny stan to 750 paczek :)))Dzięki Wam za to :*
10:01 / 25.06.2004
link
komentarz (2)
Tego kierownika Akd to ja chyba przetrące ;/ ... Mówić mu, żeby nie sprzedawał biletów przed wejściem, bo i tak jest w cholere ludzi, to tak jak do ściany! No bo to przecież interesik się kręci :/... i ludzie nie ma już biletów !! dyskoteka już była WCZORAJ!! macie normalnie refleks :D.
Ogólnie to było za dużo ludzi i duże zamieszanie z tymi biletami i lożami ;/, ale mimo to...szykujcie się teraz na 'piana party' :P:P... tylko jak coś to bilety sobie kołujcie jak najwcześniej, a nie na ostatnią chwile wszystko zostawiacie ;/. Spadam teraz do szkółki, bo niestety dzisiaj środa i ---> P O L S K I ,a później jeszcze zaglądne do mojej Nataluni.. :(
04:44 / 23.06.2004
link
komentarz (17)
ŻAŁOSNY KRYTYK


Charakterystyka postaci:

Na necie mocny w gębie, w głowie pustka, wprost oczy rani, obłudny i zakłamany, żywi się zmyślonymi wybrykami, obraza i obelga to jego chleb powszechny, gniewa i drażni, wkurwia i rani, szumi byle wokół niego głośno było, nie wie, co to żal, nie wie, co to umiar, bawi się kosztem innych, „świeci złudnych cnót obrazem”, gasi swój dawny płomień, sam ustala sobie chore zasady, zabłąkany plotkarz, hojny w chamstwie, niszczy spokój, wdziera się z buciorami w cudze życie, nie widzi złego, jest dumny z tego, jaki jest.

„gdyby człowiek ze względu na obmowy
Swych najlepszych przyjaciół zrzec się był gotowy!”

Był:

To człowiek z duszą roztropną i godną.

Ja, wdzięczna za troski:

Byłam naiwna teraz w sercu mym odraza i wstręt.
Ile jeszcze wody przepłynie?
Ile jeszcze kropel deszczu spłynie?
Ile jeszcze gwiazd zaświeci na niebie?
Ile jeszcze mam znosić ciebie?

„i bez względu, jak życie nasze sądzą inni,
nam niech starczy, że w sercu jesteśmy niewinni”

Wątek:

Prosta zawiść

Ja ci prawdę rąbie w oczy:

Co w mowie, nie jest w myśli.
W sercu zawzięta nienawiść, zrodzona z przymusu.

Puenta:

Facet to świnia !! – ( sprostowanie- nie każdy oczywiście ;)
12:29 / 21.06.2004
link
komentarz (1)
19.06.2004 - OGNISKO U WACYŁAWA :D
03:53 / 19.06.2004
link
komentarz (9)
Dlaczego każdy zostawia wszystko na ostatnią chwilę? Jeszcze jutro, jak trafi się jakaś zapominalska/ki ( a będzie ich sporo) to do godziny 15.00 w 6 lo mnie szukajcie. Oczywiście chodzi tu o bilety na dyskotekę do Akademii (22.06.04). Wogóle dzisiaj roznosiłam je po szkołach z koleżanką, to zwątpiłam. Gdzie ja poszłam do szkoły??
W takim ZST to nawet w zwykłym roku szkolnych mają takie luzy, że szok. Normalnie w klasach drzwi wyotwierane, ludzie sobie chodzą jak chcą, wychodzą, wchodzą, z nauczycielem pogawędka jak z kumplem, a panienki to mają takie luzy, że głowa boli. A dzisiaj to już szczyt wszystkiego. To się w głowie nie mieści. Nauczyciel woła do klasy, a ludzie się drą ‘cicho siedz’, albo sobie TV oglądają na lekcjach, a w szkole to już połowy ludzi nie ma. No wakacje, wakacje! A ja muszę jeszcze jutro zdawać polski z całego renesansu i baroku i do tego jeszcze ‘Świętoszka’, którego nie posiadam ;/. Nie pytajcie lepiej na co zdaję :P. No szczyt!! I normalnie mamy lekcje z każdego przedmiotu, no porażka;/.
I zaraz chyba pęknę, już mi te truskawki bokiem wychodzą
06:10 / 18.06.2004
link
komentarz (4)
:)
02:01 / 10.06.2004
link
komentarz (3)

„Wolno sączy się czas”

Jawi mi się coś nowego, ale dlaczego wydaje się być „ulotnym”? Nie wiem czy „bawić” się w to dalej, czy późniejsze przykrości przezwyciężą uczucie? Czy będę gotowa stanąć im naprzeciw?
Może to tylko ten czas tak na mnie działa… Może na siłę czegoś się doszukujemy?
Nie lubię stawać przed wyborami, gdy każde rozwiązanie jest złe…
Dążyć do szczęścia, pokonując przeciwności? Czy stracić szczęście, ominąć ból i żyć w nieświadomości?

Może wogóle to nie w tą stronę?

Sama nie wiem, czego chcę, a może … już wiem :)…
W każdym bądź razie chęci to za mało ;( A teraz czas do szkoły ;/
02:14 / 08.06.2004
link
komentarz (3)
AKCJA - Podaruj Paczkę Fiolce

Masz zużytą paczkę po papierosach?
Jest Ci zbędna i niepotrzebna?
Schowaj ją do woreczka, uzbieraj troszkę i daj Fiolce :D
Nie ważne jaka marka (byle nie ruskie :P) i żeby nie była za bardzo zniszczona :)
Co Ci szkodzi? :D Wspomóż koleżankę :)
Jej się na pewno przyda, a nóż... i Tobie :D:P
Dzięki z góry :):*

10:30 / 06.06.2004
link
komentarz (2)
Pnioki, krzoki, ptoki.
Zakopiańczycy i cepry (turyści).

Pokoje były 5/6 osobowe, ale to nie miało znaczenia, bo i tak nikt nie spał do późnych godzin. Wychodziliśmy z ośrodka rano zazwyczaj wszyscy razem, codziennie szliśmy 3 km do drugiego ośrodka, w którym nocowała 2d, ale na miejscu już każdy robił co chciał, wracał kiedy chciał, wogóle nikt nas nie pilnował, opiekuni sami opici wieczorami gdzieś znikali z ośrodka :D, a raz to nawet jedna z babek na schodach się przewróciła haha. Imprezy były codziennie, jeśli ktoś wogóle miał na nie siły;/, bo chodziliśmy po Krupówkach dziennie, co najmniej 15 km.
A w jeden dzień to nas wyciągnęli i szliśmy 8km, żeby sobie zobaczyć Harende( mieszkanie Jana Kasprowicza), w której byliśmy 10min. i gówno zobaczyliśmy;/ i później opiekunowie gdzieś spieprzyli i powiedzieli, „to sobie wracajcie”, miasta nie znamy, bo to było całkiem w drugą stronę, to sobie jakiegoś busika zatrzymałyśmy i w 24 osoby do 8-osobowego wskoczyłyśmy i na Pardałówkę :D. Byłam w Zakopanem tydzień i ani razu nie byłam w górach;/. Tylko musieliśmy zbierać potrzebne nam materiały, żeby stworzyć jakieś informacje, felietony i artykuły informacyjne;/. Raz tylko poszliśmy niby w góry, ale jak tu qurwa;/ chodzić po górach jak żabami pada z nieba;/. Takiej zjebanej pogody to ja nie miałam jeszcze na żadnej wycieczce. Codziennie lało!! I tylko w tych „ponczach” chodzilimy;/.. Poznałam fajnych ludzi, bo chodząc zazwyczaj po Krupówkach zaczepialiśmy ludzi i przeprowadzaliśmy w nimi wywiady, np.: z Józekiem, Matim, Janiną Bachledą Curuś, Janem Bułecką :D pozdrowionka hehe. Pokaże wam zdjęcia, bo słowami akcji nie da się opisać :P. Za rok mam nadzieję, że pojedziemy w bardziej upalne miejsce;]
22:01 / 27.05.2004
link
komentarz (4)
I po dyskotece... Pisać za dużo mi się nie chce, to powiem tylko, że było tak jak ostatnio, a nawet lepiej :P. Następna będzie 22.06. (wtorek,0) po naszym powrocie z wycieczki ( na którą odechciało mi się jechać ;/,0)Kurde, z jakimiś góralami będziemy prowadzić dyskusje o ich humorze :D... no porażka. W Rzeszowku słońce wychodzi, a ja jade do Zakopanego gdzie teraz leży śnieg ;/ .. Czapki normalnie nam kazali brać ;/. Jak wróce to coś może napiszę.. ;]
19:47 / 18.05.2004
link
komentarz (16)
I co teraz ?

Twoją koleżanką dziś nie potrafię być.
Cierpię, gdy cudzą rolę musze grać,
ale czy będąc sobą zasmucić Cię mam?

Kim jest ta, której wzrok, śledzi mój każdy krok?
Znów w odbiciu widzę całkiem obcą twarz….

„Lustro odpowiedź zna, gdzie jest to prawdziwe ja?
Niechaj ono zdradzi to, radę niech już da.
Którą drogą odejść stąd, która z nich jest zła?”

Może wrócić znów? Odkryć chęci moc?
Czy zrozumieć będziesz chciał? Czy znów będę ja ta zła?
Odkryć kartę boję się, bo szyderczy uśmiech zrani mnie.
Kiedyś to rozbawi nas, teraz jest jak głupia gra.

Z wierzchu chce być skałą, w sercu siły mam za mało.
Chce wiedzieć czy to łączy nas, czy tylko do błędu gna.

Chce być szalona jak rzeka, jak tajfun, który obala mur, a równocześnie tak tajemnicza, jak księżyc, co wygląda zza chmur.
12:13 / 16.05.2004
link
komentarz (5)
Sześć godzin w górach, z kleszczami, ślimakami, jaszczurkami, bobołajkami (:D,0) i wszelkimi robactwami ;/… Wbrew oczekiwaniom to nie była zwykła przechadzka. Wszędzie błoto, ostre stoki, strumyki, potoki, śliska powierzchnia. Pierwsza przeszkoda – potok, jakby inaczej Fiolka musiała sobie do niego wpaść :D ( nie tylko ja ,0). Później to już mi było wszystko obojętne, w skrócie to nie za czysto wyglądałam. Pogoda nam się udała, bo w krótkich rękawkach w górach chodziliśmy. Ludzie to w różnym wieku, poznałam kilku fajnych studencików ( z jednym teledysk w czerwcu nagrywam :D,0) . Jedna babka, co mnie zadziwiła to tyle. Zawsze pierwsza zapieprzała po tych stokach, po drodze wszystkie ślimaki brała do ręki, obserwowała martwe jaszczurki, do tego była wegetarianką i nawet nie jadła jajek ( bo na farmach trzymają kury w małych klatkach,0) i żółtego sera ( bo dodawany jest do niego jakieś wyciąg z żołądka cielaka,0), a buty to miała trampki polakierowane lakierem i jeszcze do tego dredy i nie używała żadnych kosmetyków, a co dupa i spoko babka z niej była to tyle;] Najlepsi to byli goście co „zamykali tyły” hehe, ogólnie to wesoło tam było :P. Ponad to zwiedziłam: miejsce spotkania Hitlera z Mussolinim, bunkry, w których rozstrzeliwano ludzi, cmentarz żołnierzy poległych w I wojnie światowej oraz Magurski Park Narodowy. Na końcu było ognisko i tak jak nie przepadam za taką kiełbasą, tak tam była prze pyszna he. Powrót to tyle…, ja nie wiem skąd oni mieli siły, ale zaczęli jeszcze śpiewać :,0) .. Pomijając to, że byłam cała mokra, brudna i nie przygotowana na taką szkołę przetrwania to było fajno;] Trzeba dbać o kondycje;].. Teraz czekają mnie Tatry;]…
20:40 / 08.05.2004
link
komentarz (14)
To „czasami”

Z Twoich rąk ten ból….
Z Twoich rąk ta chęć…
W Twoich dłoniach mego życia nić…
Nie rań mnie już swoim fałszem!!
Schowaj swoją rozkosz…
Wynoś się z mojej głowy!!
Wynoś się z mojego snu!!
Daj mi już spokój!!
Czy jest na świecie takie miejsce gdzie woda zmywa ból, gdzie słońce suszy łzy, gdzie wiatr zdmuchuje lęk? Jakaś nieznana nikomu przystań, gdzie nie ma kszty Ciebie? Kraina, gdzie cichnie ból, gdzie smutki bledną?
Chciałabym wiedzieć, że nie ma jutra, wtedy wszystko stałoby się znacznie prostsze.
Chciałabym cofnąć czas i nigdy Cię nie spotkać…
Gdzie popełniliśmy błąd? Za dużo ich było
Mija już kolejny dzień…

Nie będę tłumaczyła tej notki…
20:32 / 07.05.2004
link
komentarz (4)
Czasem wszystko mi obojętne. Położę się, włączę- to TV, to jakąś muzyczkę, zamykam oczy i kompletnie się wyłączam. Coraz częściej tak mam. Wszystko mija, wszystko trafił szlak;/. Doigraliśmy się. Jednak czasami w gruzach naszych dni doszukuję się powodów. Coraz rzadziej zaśmiecasz mi umysł. Zmęczyłam się. Łatam znudzeniem dziury, jakie los wyciął w moim szczęściu…
20:36 / 03.05.2004
link
komentarz (13)
Twoje świadectwo:
Łatwo wybaczasz, choć jesteś uparta. Dążysz do celu za wszelką cenę, po trupach. Nie lubisz kłótni, a masz na wyraz najwięcej wrogo nastawionych do ciebie osób. Nie lubisz przegrywać, a wygrana nie zawsze cię satysfakcjonuje. Udajesz, grasz, kombinujesz, ranisz, bo jesteś raniona. Ignorujesz, a sama nie lubisz być ignorowana. Nie doceniasz, osądzasz, żałujesz… Psujesz się, psują cię. Jesteś silna, wykorzystaj to. Nie potrafisz? Co za pech.. więc bądź naiwna..;/…Tak skiśniesz, zgnijesz we własnej głupocie...
Bądź śmiała, dumna, przedsiębiorcza, nieugięta, sroga, gardź siłą ludzką i wrogami swymi. Od dzisiaj każdy płód Twojego mózgu wnieś w życie. Głęboko zakorzeniony smutek wyrwij z myśli…

Ochrypłam już, w sercu sama żółć, w żyłach woda płynie, ból to wieczny mój klejnot
Jadowity pajęczak, symbol zazdrości, niezgody, kłótni, nienawiści, bólu, cierpienia z szyi zdejmuję..

Chciała dać nam wszystko, a była tylko jedna, nieprzyzwoita: czysty śmiech, potężne serce kroiła na części, częstowała, podtykała pod sam nos, a więc brałeś łapczywie, wszyscy brali, aż w końcu nie zostało nic, zupełnie nic…

Byłaś, jak: „Krew maciory, która zjadła swój własny płód”
Skończyło się dobre
20:53 / 28.04.2004
link
komentarz (5)
Nie, no nawet dzisiaj mogę stwierdzić, że imprezka była przednia :D. Znajomych w ciula, nowych twarzy przybyło, większych szkód nie wyrządzono, chociaż, oczywiście, musiałam coś zgubić, bo, jakby inaczej ;/ .. Ktoś widział mój zielony„sweterek”? ;/…Sobie coś w moją nogę zrobiłam;/, bo mnie boli i nie wygląda za ciekawie ;/chyba pójdę do lekarza. Może jutro? :D
Następna dyskoteka już w toku przygotowań , tylko nie wiemy czy przed wycieczką 1 k, czy po jej przyjeździe;].
„Czas leci, życie mija, starzejemy się!!!” :D:D:D … Moja nowa myśl przewodnia :P, z tym „cio?” hehe, ale zadośćuczynienie będzie, bo nie ma „śmiacia” :P. I wytłumaczcie mi co to jest ten „immobilajzer”(?,0) :P.
A panienki z mojej klasy to mnie zadziwiły :D, bo żeby już siedzieć w samych stanikach, przed alkoholem i cygarem w ręce, tooo…z lekka przegięcie :D:D ... A takie z pozoru, niepozorne dziewczynki w pierwszy dzień były :P. A tu proszę ;], szaleją kobitki szaleją :,0) …Coraz to lepsze mają pomysły :D, już się tej wycieczki obawiam, bo w sumie to AŻ TYDZIEŃ hehe…
Jutro kolejna szkolna dyskoteka ;] .., zobaczymy czy będzie sens wogóle na nią pójść:,0)
A dzisiaj to przeżyłam szok. Karol przyjechał do mnie, wchodzi do pokoju i mówi: „Cześć Karlina, patrz co dla ciebie mam” i wyciąga zza plerów ………….. królika :D, no prze gigant !!!! :D:D hehe. Na początku to zaczęłam piszczeć, bo to takie małe było, jak mysz wyglądał hehe, toż to ja się przestraszyłam, ale później to się z nim zaprzyjaźniłam. Maciek się zwie :P.
On to ma zawsze takie głupie pomysły, kiedyś też wparował do mnie do domu, zaczaił się do mojego pokoju, ja sobie siedziałam przed kompem, a ten mnie szturchnął po ramieniu, ja się odwracam, a tu stoi przede mną jakieś monstrum…, to myślałam, ze mi serce z piersi wyskoczy :D, se ubrał debil jakąś maskę ;/ i myśli, że szpanuje :P:P. A no i jeszcze kiedyś, ta sama sytuacja, ja się odwracam, a przede mną cała ręka zakrwawiona, palca nie ma, ja panika, ten pięknie gra, a co się później okazało, to sobie jakąś sztuczną rękę nałożył. To myślałam, że go dosłownie zamorduje, się obraziłam, bo gdzież to takie żarty. On to chyba kocha mnie straszyć :D.. Kiedyś mu się odwdzięczę, ale nie ważne, wyrośnie z tego, myśle :P
A no i co jest najważniejsze, to wczoraj, potwierdziły się moje przypuszczenia ;], cieszy mnie to bardzo, bo teraz to ja przejmuje pałeczkę :,0).
A ten zapach za mną wciąż teraz chodzi… bo Lubas pachnie tak samo ;]
Pozdrowiona dla milusich kolegów.

P.S.. aa i żeby nie było, to wczoraj, po dyskotece ułożyłam: „Sapera”-Eksperta :D:D:D
Aaaaa no i chyba znam mojego „cichego wielbiciela”, a raczej kilku hehe, nie no to jest cała klasa buhahaha. Znaczy poznałam tylko dwóch – delegacja :D , no nie wiem niech Wam Verbi opowie wrażenia, bo mi na prawdę brak słów :D:D
00:44 / 28.04.2004
link
komentarz (4)
Nio i po dyskotece;]. Jutro zobaczymy jaka dyskoteka sobie była:D. Teraz wiem, że mnie boli noga (chyba sobie coś w nią zrobiłam;/,0) , dzwoni mi w uszach i kanapka z ketchupem "Bacero" spadła mi na klawature ;/ o ho a teraz to wylałam jeszcze i herbate. Tak to stoi, na złość ;/ ide sobie coś położyć się, a jutro to do szkoły nie bardzo ;/. Jesto kto za ?
17:58 / 23.04.2004
link
komentarz (19)
1,0)No dobra zaczynam wierzyć w tego „cichego wielbiciela”, bo żeby już rysować serce na kartce i przyklejać do szyby to trzeba mieć dużo odwagi he..
Niestety dalej nie wiem, kto to jest....;] Ale jak nie robi sobie jaj, to ma chłopak podejście :,0).
2,0)Biegam, teraz już codziennie;]. Nie będzie już biadolenia: „Ty, rzeczywiście ona ma większy tyłek od niej i jest gruba” he.. , ale szczerze to, aż tak się tym nie przejmuję, chociaż stwierdzam, że te elektryczne wagi są też do dupy (zwłaszcza Natalii, nie ma co, dodaje kilogramów :P,0)
3,0)sobota - Bulii, niedziela - urodzinki, wtorek –akademia (Co biletów zabrakło? :D,0) czwartek-szkolna dyskoteka (robię za szatniarkę, bo wiecie –samorząd,0)
4,0)Dzisiaj piękna połówkowa laba z Verbi. Co ludzi spotkałyśmy to… ;] … i nowych też poznałyśmy hehe :,0)
5,0)rachunek za telefon nie przyszedł wbrew pozorom taki duży, także dalej mnie można spotkać na wWWssSSSii..;]
6,0)jeszcze raz ktoś będzie mnie molestował na przystanku w celu zjedzenia moich paluszków z SEZAMEM to pożałuje i nie będzie już odpowiedzi na hasło: ”ej Fiolka, masz coś do jedzenia?”;]
7,0)i żeby łupać słonecznik na książce do polskiego to trzeba mieć nie po kolei:,0), a jak kogoś notki denerwują to niech ich nie czyta !! :,0)
19:53 / 20.04.2004
link
komentarz (7)
DZIWNY TELEFON :]

N.-nadawca
O.-odbiorca, czyli ja :,0)

N."Karolina?"
O."Tak, a kto pyta?"
N."No cześć, dalej jesteś uśmiechnięta?"
O."(śmiech,0)no jestem, a z kim rozmawiam?"
N."uważasz, że facet powinnien głośno wyrażać swoje uczucia?"
O."yy... no wiesz, wydaje mi się, że powinnien"
N."no ale mi sie wydaje, że tak facet to nie bardzo"
O."he no co Ty, przecież ilu gości wyznaje swoje uczucia dziewczynom, ale kim jestes i skąd masz mój numer telefonu?"
N."No to powiedz mi jak to zrobić, bo podoba mi się pewna dziewczyna, ale nie wiem jak jej to wyznać?"
O." no najlepiej to chyba powiedziec jej to wprost"
N."a jak ona wogóle sie tego nie spodziewa?"
O."no nie wiem, trzeba ryzykowac w życiu"
N." aha, dzieki, usmiechaj sie dalej, bedziemy w kontakcie, pa"


i sie rozłaczył ;]
Nie ma śmiacia :D
16:28 / 18.04.2004
link
komentarz (14)
UKŁADANKA

Gdzie ta „subtelna, ruchliwa, kochająca, niezwykła, nad wyraz wrażliwa” dziewczyna?
Własne przeżycia i przemyślenia…
Zgwałcone oczy moje, myśli moje, duma moja.
Serce mi się kraje..
Ból, tylko nie w anioła człowieka potrafi przemienić, a ja odwracam się już od tego świata, w którym zawsze będzie miejsce na moje cierpienie i żal.
Bezsilność i bezradność denerwuje najbardziej!!
Gdzie Boska sprawiedliwość i opatrzność?
Świat toczy się wokół misternie ułożonych zasad. Wiele z nich jest dla mnie tajemnicą, ale żadna z nich nie ma na celu uszczęśliwienia.
Na szczęśliwych wyspach chciałabym zamieszkać.
Czuję się jak kłos, który upadł pod wpływem wiatru i swej bujności (J.K,0)
Doceniam teraz wyjątkowość utraconego uczucia i szczęścia.
Owocem tego jest ból, który mąci mój umysł.
Człowiek- istota zbyt doskonała, zapatrzona w swój pesymizm, dumę i upartość zetknięta z cierpieniem staje się bezradna, spłowiała, wyblakła, marna…
Walki z losem nie wygram, bo człowiek to marionetka w rękach Boga, losu, który jest reżyserem tego świata, czyli teatru ( polski,0)
Wątła, niebaczna, rozdwojona w sobie jestem.
Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława, wszystko minie, jak najgorętsza lawa, pryśnie, przeskoczy każdą przeszkodę, ale Bóg i tak włoży człowieka do jednego worka.

„z formy wpadamy w formę „ ( Gombrowicz,0)
Z objęć jednego człowieka wpadam w objęcia drugiego….

Wszystkie troski moje, wszystkie wzdychania i żale, frasunki i załamania…

12:26 / 17.04.2004
link
komentarz (2)
Nie mam teraz czasu i neta do pisania notek. Może od czasu do czasu coś napiszę.
Ostatnio dowiedziałam się, że jestem „gruba”. Więc zaczęłam coś robić w kierunku zbicia mojej wagi. Wogóle to mogę potwierdzić, że przytyłam ( no bo święta, wiadomo :D,0) ale nie jestem „gruba” ;/… , ale zaczęłam robić coś w kierunku zbicia tej wagi ;].. Biegam teraz wieczorkami, zazwyczaj z Natalią, trasy- różne, od jutra:D, ograniczone jedzonko no i oczywiście słodycze (ale bez wariacji,0), a no i staram się pływać w basenie…
W czwartek mieliśmy konferencje prasową w 6 lo, o której przypomniałyśmy sobie z Verbatią dopiero w autobusie w drodze do szkoły, także nie byłyśmy na nią wogóle przygotowane:D, ani ubrane hehe, przynajmniej Verbi :P. Ale to nie było zbyt ciekawe, jakiś koncert punkowy (;/,0), no i przyszli jacyś dziennikarze, artyści, z TV i z radia i dyskutowaliśmy o „Wyścigu szczurów” (znaczy my z Verbi to cicho siedziałyśmy :D,0).
W piątek mieliśmy w szkole „Bal dziennikarzy”. Nawet mi się podobało (zwłaszcza muzyka:D,0), ale myślałam, że będzie więcej gości, ale na co tu liczyć w klasach dziennikarskich;/. Podobno nie można było przyprowadzać osób towarzyszących, a i tak takowi przybywali;]. Szkoda, ze moi mnie zawiedli ;/. Bal miał być do 24.00, ale podobno był do 22.30. My z Verbi i z Michałami spieprzyłyśmy i tak wcześniej i poszłyśmy na zapiekanki ( ale odchudzanie :D,0) , a później Górnem do domciu :,0)…
A wczoraj były ur. Tabinka i chyba z tego powodu przerzucę się na „black melat” :D:D:D
14:58 / 10.04.2004
link
komentarz (11)
UPADŁA DUMA i UPÓR
Już zaczyna mnie to denerwować, że tak cały czas pieprze jak mi jest źle i nie dobrze. Ale jak mam się śmiać jak wcale nie jest mi do śmiechu. Ostatnio ktoś powiedział mi, że jestem „skomplikowana”. Zapewne jest w tym coś prawdy. W duszy żal, w sercu pustka w oczach łzy. Tyle na razie wiem. A Przecież nie będę pisała o tym, co u mnie ”dzieje się ciekawego”, czym się zajmuje, co się ostatnio wydarzyło. Popełniam wiele błędów, do wielu nie przyznaję się, ale także wiele dostrzegam. Obłęd mego serca, w duszy ciernie, tronu już nie mam..
Rękę wyciągnęłam.. Szepnęłam: „Zgoda?”. Potwierdzone, ale co dalej?

15:17 / 08.04.2004
link
komentarz (3)
ŚWIĘTA
Tak jak dzwon, który zaledwie tylko tknąć, a już śpiewa. Tak jak zabłąkanych ptaków głos. Tak jak liść przez chwile piękny, nim go wiatr strąci z drzewa. Tak w nas głęboko skryte wciąż śpią małe tęsknoty, krótkie nasze tęsknoty.. Nagłe i szybkie naszych serc łomoty.. Małe tęsknoty, ciche marzenia. Zwiędłe jak obłok, krótkie jak.... Ty. Nieodgadnione w nas duszy westchnienia…
Pośrodku ciemnej nocy, jak również w środku dnia, zastanawiam się ciągle nad jednym, a w oku kręci się wciąż ta sama bolesna łza.
Czas przedświąteczny… Nie lubiłam go nigdy. Tyle sprzątania, biegania i wogóle. Dzisiaj dostrzegłam pewne piękno tego okresu; (…,0).
Serowniki, makowniki, aniołki, babki. „Ubij pianę”, „Tutaj dodaj proszku do pieczenia”, „Przesiej mąkę”, „Utop masła”, „O, jak ładnie urósł”. Przykre jest tylko to, że te święta nie będą przeżyte w pełni. Jest pustka. Jeśli nie naprawię jej w tak ważnym okresie, jakim są święta, później nie będzie już powodów, ani okazji to jej wypełnienia.. Pustki…, jedne gorsze od drugich.
Wesołych świąt Wam życzę…

19:22 / 05.04.2004
link
komentarz (1)
JESIEŃ
Moje życie porównać można teraz do nieba w zwykły jesienny dzień. Niebo osnute chmurami, wraz, z którymi idą łzy. Czasem słońce się pojawia, wtedy uśmiech wraca i się odradza. Znowu chmury, deszcz i burza - twarz jest mokra, mina smutna, serce od ciepła dalekie…
Liście spadają na uschniętą trawę-uschnięte życie. Wczesnym rankiem świat okryty płaszczem rosy-po nocy przez łzy skroplone.. Ptaki odlatują – ma nadzieja pryska…
Dlaczego jesień? Przecież mamy wiosnę!! A co się teraz rozumie? … Tyle pytań, chęci znania odpowiedzi. Tak, sprawy niewyjaśnione. Wiele ich w moim życiu… Otwartość? Sama taka nie będę… To nie ja się boję…
12:35 / 04.04.2004
link
komentarz (2)
MARZYCIELKA
Teraz mój wzrok blady i zaćmiony.. Cały czas oddalony, zamglony. Me marzenia mnie pochłonęły. Teraz tylko marzę o szczęściu.. Za długo go wypatruję, już wybuchłam, dużo powiedziałam. Za dużo? Mój wzrok naprawdę inny, wyjątkowy, niechciany… Tęsknię do snu niewinnego, dziecięcego. Tęsknię do dotyku prawdziwego, a nie mgłą osnutego.
Przepraszam: za kłopot, za strudzenie, za cierpienie, za nasze niedomówienie.. Za to przeprosić mogę, reszta to już nie moja reszta… Żałuję, że tak się to wszystko skończyło…Uczucia gasną, całkiem zgasną.. Rodzą się nowe, a raczej wzmacniają…A Twej ręki teraz nie widzę.. Widzę tylko, że dalej nie rozumiesz…,bo naprawdę ciężkie to wszystko…

Dzisiaj każda noc kończy się cierpieniem, krótkim wspomnieniem i duszy rozgoryczeniem
bliska prawdy… bolesna ta prawda…

07:43 / 02.04.2004
link
komentarz (1)
ŻAL
Macie tak wiele… Doceniajcie to… Czasem chciałabym wejść do czyjejś głowy i zobaczyć, co się w niej kryje.. Chciałabym mieć moc zmieniania ludzkich myśli.. Tyle posiadacie, nie macie nawet świadomości jak wiele. Ten, który cierpi, zazdrości drugiemu szczęścia, a ten, który jest szczęśliwy pragnie go coraz więcej. Zaczęłam myśleć teraz jak małe dziecko… Wymyśliłam sobie swoją bajkę na pocieszenie. Podzieliłam ludzkie życie na dwie części. Pierwsza część to czas, kiedy jest się kolejno: niemowlakiem, dzieckiem, nastolatkiem, zależnym od rodziców, a druga część to czas, kiedy posiada się już własną rodzinę, męża i własne dzieci. Pocieszam się myślą, że jeśli cierpi się w pierwszej części swego życia, to w drugiej czeka szczęście.. Zaczęłam tłumaczyć sobie wszystko.. Usprawiedliwiam, choć sama nie potrafię poskładać swojego życia, a raczej mój wpływ i moje wszystkie siły i nadzieje, jakie wkładam w szczęście, lub, chociaż w spokój, nie skutkują. Zamieniłabym się z kimś moimi myślami, które nie dają mi spokoju, moim życiem choćby na jeden dzień.. Maskuję, ale w samotności i w ciszy oczy me zaszklone łzami.
18:21 / 01.04.2004
link
komentarz (2)
PRAWDA
Noszę uraz w sercu. Jego nie jest tak łatwo wyleczyć, ale czas wszystko zmienia. Widzę jak dzięki niemu wszystko mija i mój żal i moja złość. Zbliżają się święta, najważniejsze w roku…. Gdyby tylko żałowali, gdyby tylko przeprosili… Byłoby całkiem inaczej. Ja na pewno nie uniosłabym się wyższością i wygraną, wręcz czułabym ulgę i za pewne pogodziłabym się z nimi. Bo czasem brakuje mi ich.. Nie lubię żyć w złości i nienawiści. Widzę, że jest im głupio. Spojrzeć mi w oczy nie jest im teraz łatwo. Co innego gdyby mówili prawdę, gdyby to co powiedzieli, było prawdą, która musiałaby boleć, ale to było kłamstwo, które zabolało bardziej niż najszczersza prawda …. Dominuje teraz duma i upartość… Nikt jej nie chce złamać.., a gdyby została złamana to zapewne i tak nie dałoby się uratować tego co nas kiedyś łączyło, bo pozostałby wstyd i żal… Trzeba czegoś chcieć. Nie wiem czy oni tego chcą, ale ja mam już dość. Fakt, faktem, że obejdę się bez nich i jakoś obchodzę, ale często to, co się teraz dzieje między nami mi przeszkadza… Jednak ja pierwsza ręki nie wyciągnę, nie ja zawiniłam :(.. Z czasem może całkiem zapomnę…

Często pisałam takie notki, wiele miałam już nlogów, ale w chwilach kolejnego przypływu złości i zawahania usuwałam je.. Mam nadzieję, że wytrwam w tym, co tutaj napisałam:,0)