04:17 / 30.11.2002 link komentarz (0) | znow w pracy.
czwarta w nocy, noc z pt na so. dziwne.
chyba jestem niezly w tym co robie, ale co z tego?
small victories. pewien proces ktory trwal zazwyczaj
okolo 18 godzin udalo mi sie "nieco" zoptymalizowac
i zajmuje on teraz godzin dwie i minut jedenascie.
Jestem niezly, co?
Po innych poprawia sie latwo, trudniej - po sobie:,0)
Bylem glodny strasznie. Zapierdolilem komus z
lodowki szynke. no i zjadlem tez 1/4 kostki masla
a bo lubie tak.
wlamalem sie do kilku szafek stara metoda na dwa
srubokrety, ale nie znalazlem wiecej zywnosci.
dziwne to rzeczy robia ludzie po godzinach w pracy.
a z b...dam damn damn sam nie wiem juz
tyle sobie nagadalismy a czy to ma jakis sens?
byc moze jutro znow Z....
chociaz coraz mi bardziej widnieje, ze to pointless
i nie powinienem dac sie zgubic
poznalem dzis bardzo fajna k.
k. jest corka top managera pewnej bardzo duzej i znanej
w Polsce firmy - na dodatek tato jest hm..
powiedzmy, skandynawem, a matka polka. Dziewcze jest
po prostu sliczne. na poczatku sprawialo takie
dziwne wrazenie, jakby nieco zapetlona, ale nie, ona
dosyc jest spolaryzowana i ciekawa.
no i z e. sporo wymieniamy tez ostatnio wiadomosci.
i co ja mam zrobic?
znow lezc w to z czego dopiero sie wyciagnalem?
uch..
| 01:15 / 25.11.2002 link komentarz (0) | niedziela-wieczor.
ale zacznijmy od wczoraj.
w dzien bylem u b i to byl chyba zly pomysl,
bo nie wnikajac w winnych i niewinnych traktowalismy
sie po prostu zle. troche mnie to przygnebilo.
wlasciwie powod byl czysto funkcyjny bo pare dni
wczesniej umowilismy sie, ze pozyczy mi pare PLN
no a z racji ze byly mi naprawde potrzebne na
wydatki tzw niekonsumpcyjne, to chcialem je odebrac.
no a ze siedlismy jeszcze na chwile wypic herbate,
to wdalismy sie w calkiem zbedna i do skreslenia
dyskusje. whatever.
wieczorem pojechalem do k na impreze na ktorej byli
wszyscy moi znajomi, przyjaciele, koledzy, przyjaciolki, wspolpracownicy, ex-, ex-kochanki, i tym
podobna zbieranina. Boskie towarzystwo, zeby sie
nagrzmocic:,0) takoz postapilem i okolo godz 3 po
obejrzeniu jeszcze 2. czesci Back to the Future
z majkelem j. foxem poszedlem przyjemnie pijany spac.
wyprobowywalem pokoj goscinny w nowym domu. SAMODZIELNIE! :,0)
Rano..eps, okolo 12.30 k z j wstali, no wiec ja
za odglosami tez. zjedlismy kawalek sniadania po czym
poprulem na Wolumen uzyskac jeszcze jakies dodatkowe
przychody, tym razem w celach ewidentnie konsumpcyjnych.
wydatki nastepnie zamknely sie w 80 litrach paliwa,
myjni recznej (z woskiem,0), hot-dogu ze statoila,
butelce cherry coke no i dwoch prince polo.
zostalo 150PLN co nie jest zlym rezultatem biorac
pod uwage, ze W CZWARTEK PLACA! :,0)
w miedzyczasie (this is the hard part,0) odebralem sms
od b z ktorego wynikalo, ze chetnie by sie ze mna
spotkala, a jakbym mogl to pojechal bym z nia na
zakupy. zgodzilem sie, naturalnie, huh.
tym razem bylo milo. zjadlem tez te jej fajna potrawe,
warzywa chinskie czy jakies tam z makaronem takim
dziwnym, a wszystko dobre.
potem nie przedluzajac specjalnie wymknalem sie do
domu, o, jak sadze, najwlasciwszej porze.,
czy jestem glupi?
pozniej naprawialem w pracy (przypomne, ze to niedzeila,0) "data block corruption error" z wielkim
sukcesem. jestem z siebie dumny, bo czytajac dokumentacje czegos sie nauczylem tez,
a pozniej pojechalem z wiewiorka na przejazdzke.
byla potworna mgla, ale nie przeszkadzalo nam to
pokonac nast trasy:
wwa-bialobrzegi(trasa Gd.,0)-nowy dwor-debe(postoj; ogladalismy wode na zaporze,0)-serock-zegrze-legionowo-wwa.
mozna bylo spokojnie pogadac, o wszystkim. w. byl
w garniturze, bo akurat wrocil z operetki czy czegos
tam ;,0) gdzie byl z jedna z kolezanek. zabawne, do czego
to ludzie sie uciekaja ;,0)
chociaz sam pewnie bym poszedl.
i to tyle. nieciekawe??
| 11:56 / 23.11.2002 link komentarz (0) | aha
a w nocy, czy tez raczej nad ranem znow mialem
dziwny sen.
Snilo mi sie, ze bylem najpierw na jakiejs plazy.
To wygladalo troche jak jakis kurort, Hiszpania,
moze Wlochy. No i mialem stamtad wracac, mialem
strasznie malo czasu do samolotu. Ale nie moglem
znalezc lotniska. Po drodze szukajac go przypetalo
sie do mnie dwoch gosci z ktorych jeden wygladal
jak taki paskudny, znerwicowany agresywny kurdupel
z domu dziecka. Chodzilem z nim do podstawowki i
on wszystkich lal i kradl kanapki. Mnie naturalnie
to nie omijalo.
No wiec tenze kurdupel byl zaopatrzony w drewniany
drag i mnie czasem nim uderzal.
Dosyc przykre, bo ja nie wykazywalem zadnej interakcji.
A przeciez bojki w snach zawsze wygrywam.
Hmm. Snia mi sie tez czasem mile rzeczy, tylko mniej
je jakos pamietam. Nastepnym razem sprobuje opisac
jakis przyjemny sen,
| 11:48 / 23.11.2002 link komentarz (0) | petla, petla petla
zataczam kolejna petle
wczorajszy wieczor uplynal pod znakiem
kolejnego (czwartego? piatego?,0) WERBALIZOWANEGO
rozstania.
Wlasciwie to nawet sie juz nie poplakalem.
Choc sa pewne nowosci - ja wreszcie z siebie
wydusilem, ze nie mam ochoty angazowac sie w
"part-time" relacje. I ze nie odpowiada mi
ukrywanie sie, well, przynajmniej przed czescia
jej srodowiska. A ona przyznala, ze czasem jest
to dla niej po prostu wygodne.
Poruszony zostal tez temat uczuc, jakie rzadza
obiema stronami. Jak sie okazuje, sa tu pewne....
rozbieznosci.
Ciekawe, co bedzie, kiedy ona bedzie znow w
"gornej fazie". Bo teraz ewidentnie jest ta dolna.
tak, to prawda
na milosc tylko milosc
zakochac mi sie trzeba
| 15:35 / 22.11.2002 link komentarz (0) | Poswiecam nieprawdopodobne ilosci czasu na
myslenie. Moj umysl ostatnio nie zna takiego
okreslenia jak "idle time". Za kazdym razem, kiedy
tylko nie musze sie na czyms koncentrowac, glowa
zaczyna przetwarzac te same dane. Over, and over.
"Tylko jednostki chore zastanawiaja sie nad soba".
Czy jak to tam bylo w Seksmisji.
Dokonuje setek dziwacznych analiz, i za kazdym razem
wynik jest podobny, tj. nie ma wyniku. Wiec zmieniam
dane, zmieniam komponenty, zmieniam punkt odniesienia - tym bardziej rozpaczliwie, im czesciej dociera do
mnie ze to nie ma sensu. Ze to rownanie nie moze dac
poprawnego wyniku. A jednak wciaz probuje.
Moze zagubila mi sie gdzies jakas jedna malutka cyferka? Albo minusik?
no, co jest?
| 11:57 / 22.11.2002 link komentarz (0) | niestety film wczoraj w nocy okazal sie porazka.
wieczor jednak jak najbardziej - na odwrot. celem
przyblizenia szanownym panstwu tego dziela pzowole
sobie zacytowac fragment wlasnego autorstwa maila
ktory napislem dzis rano do kolezanki j.:
Bond byl najslabszy ze wszystkich, ktore do tej pory wyszly!
Ja rozumiem, ze istota tego filmu sa wydarzenia ktore z natury
sa nierealne, ale w tym przypadku producenci nie wysilili sie nawet
na tyle, zeby one realnie wygladaly. Np. prosta scena kiedy jakis
tam pojazd spada ze skaly (lodowca,0) i rozbija sie kilkadziesiat metrow
nizej. Prosciutka scena, ktora mozna by doskonale i wiarygodnie zrobic
tak jak sie to robilo od lat - zrzucajac z tej cholernej skaly jakis
blaszany model. Czy cos takiego. Ale tu nie - uparli sie, ze wszystko
bedzie komputerowo animowane. I wyglada to tak absurdalnie tanio i
nierealnie jakbys ogladala film rysunkowy. A Bond ladujacy na
spadochronie z wyswietlonym w tle krajobrazem to juz szczyt.
W latach szescdziesiatych potrafili to zrobic lepiej...!!
No ale oczywiscie byl s. i w., rzucalismy sie prazona
kukurydza, i robilismy kretynskie komentarze ktore bawily mnie
bardziej od samego filmu. I dlatego wieczoru nie uwazam za stracony:,0),0)
| 23:24 / 21.11.2002 link komentarz (0) | poslizg
uslizgBoczny
kochamlubieszanuje, zimy sie nie boje HU-HAAA!!!
a na wintertyres kasy wciaz brak
milosci z benzyna pomieszania skutki, ech...
nadzis to tyle chyba
| 23:12 / 21.11.2002 link komentarz (0) | a tak wlasciwie to ciekawi mnie (nie na tyle, zeby
doswiadczalnie sprawdzac...,0) co jest POTEM.
jedni mowia, ze niebo.
drudzy, ze nic nie ma i tylko czarno
inni jeszcze, ze wirowka straszna i wyrzuca nas znow
na Ziemie, albo i w inna rzeczywistosc.
jak to jest w koncu?
dwa dni temu mialem znow sen, martjalny ze tak powiem
bralem na jakims wiadukcie luk, zakret, prawy. szybko.
nie wiem kto, ale wiem ze w samochodize byl ktos jeszcze. nagle, nieoczekiwanie, samochod wpada w poslizg. zrywam dwa pasma barier, po czym spadam w nicosc.
budze sie.
Nie bolalo.
| 23:07 / 21.11.2002 link komentarz (0) | mialem taki sen
kiedys
pamietam tylko czarny wylot lufy pistoletu przy
glowie i dlugie uplywajace sekundy ktore pewnie
w realnym swiecie mialy zupelnie inny wymiar.
a pozniej wystrzal.
potem przez dluga chwile byla taka potworna pustka
cisza, czern, pustka, ale tak gladka, tak idealna,
ze nie sposob jej opisac
wiedzialem juz, ze tak jest, kiedy sie umrze
i dopiero wtedy sie obudzilem.
Nie chcialbym, zeby ponownie mi sie to przysnilo.
| 21:55 / 21.11.2002 link komentarz (0) | ciekawostka
a wczoraj w ogole dowiedzialem sie, ze trzy lata temu
niejakiej N. zrobilem dziecko po czym zostawilem ja
w upokarzajacych okolicznosciach.
Przyznam szczerze, ze poza totalnym nie-kojarzeniem
imienia w pierwszym momencie nie bylem calkiem
przekonany o swojej niewinnosci. Bo wiecie, jak to
z nami-facetami bywa.
Ale ostroznie analizujac fakty i okolicznosci wyszlo
jednak, ze szczesliwym tatusiem musial zostac ktos
inny.
Szkoda.
Fajnie bylo by miec odchowanego 3-latka, moze ona
jest alkoholiczka i wygral bym sprawe w sadzie? ;,0)
| 21:27 / 21.11.2002 link komentarz (0) | jest jednak totalnie beznadziejnie.
poczytalem o buddyzmie. w ogole to bardzo
ogolne sformulowanie "buddyzm" bo tyle jest
tych nurtow, ze sam sie w tym nie lapie, ale
wiem na pewno dwie rzeczy:
- sam prawdopodobnie nigdy nie bede w stanie zaadaptowac tego czy podobnego wyznania jako
wlasnego sposobu na zycie, co innego jakies
jego fragmenty - to owszem
- im na wyzszym poziomie duchowego "rozwoju"
sie ktos znajdzie, tym bardziej staje sie
istota ktora koncentruje sie na spolecznosci,
ludzkosci, ziemi, kosmosie, no i sobie, a tym
mniej na drugiej osobie.
odrzucenie "posiadania" i "przywiazania".
Coz bardzo to wszystko ladne ale rozmawialem tez
dzisiaj z j. ktora aktywnie praktykuje buddyzm i
wedlug niej na przyklad mezczyzni (choc kobiety
tez, ale rzadziej,0) wprost wykorzystuja to jako
rodzaj wymowki i zaslony dymnej dla zwyklej...
poligamii.
no bo przeciez nie mozna sie przywiazywac.
och do kurwy, jakie to jest dolujaco bez-na-dziej-ne.
it's like approaching a STOP sign on the side of the
road, you barely can see it, but as it gets closer
you know that there is no other option as stop.
or let off the brake and get killed
or turn the fuckin' car around | 21:21 / 20.11.2002 link komentarz (4) | Jak to jest byc, nie bedac? Albo nie bedac, byc? Razem?
Jak to jest kiedy probujesz znalezc nazwe, z trudem
szukajac identyfikujacych dany stan symptomow?
Niech mnie ktos oswieci;
jak to jest z tym zyciem w zgodzie ze soba?
Ze nalezy robic wylacznie to, do czego sie jest
przekonanym, i na co sie ma ochote? Jakk to dziala
w dwuosobowych zespolach ludzkich zwanych RELACJAMI?
Co jesli, niektore dzialania sprawiaja drugiej osobie
zwyczajna przykrosc? I sprawiaja ze wszystko sie
oziebia, odsuwa? a jedyna odpowiedz jaka sie dostaje
to napis "chce zyc w zgodzie ze soba"
Czy druga osoba ma prawo, nie, zle - wroc - ma prawo
naturalnie ze ma prawo powiedziec i zrobic absulutnie
wszystko i ma prawo tez roznych rzeczy nie robic.
Ale jakie beda, moga byc konsekwencje? Blagam, niech
ktos mi wytlumaczy.
| 13:21 / 20.11.2002 link komentarz (0) | what i am doing?
where i'm going?
musze to wiedziec.
Byc moze wygladam jak kretyn zadajac sobie wprost
takie pytania. Nie spedza mi to snu z powiek, ale
wiem, ze kiedy sie juz dowiem, things will be never
the same.
A moze tak mi sie tylko wydaje.
| 23:24 / 19.11.2002 link komentarz (0) | late hours
co ja robie, tu?
czy to moze magia uspokajajacego koloru tych
cholernych dzialowych scianek?
czy dyskretny szmer wentylatorkow, ktory symulujac
obecnosc zywych istot sprawia ze nie czuje sie
samotny?
i bezlad pootwieranych na osciez
okien
zdaje sie, ze troche przeginam.
i na dodatek musze k. oddac pieniadze. na zaraz.
niechby chociaz to pierdolone PZU raczylo mi
wyplacic za "szkode". Ostatecznie zderzak
mozna polakierowac w przyszlym miesiacu.
zostalo mi pol butelki cherry coke, bede mial na jutro.
tylko musze schowac pod biurkiem, bo wypija.
i ciacha tez. bydleta biurowe..
dobrze miec taka rezerwe bezpieczenstwa na wypadek,
jakby warunki nie pozwalaly na czas pojsc na obiad
(zle reaguje na slowo LUNCH,0).
to dopiero jest chore.
aj juz pojde
| 23:53 / 18.11.2002 link komentarz (0) | wracam. jak pies. jak glupi pies.
nie tutaj z reszta tylko.
czy ze mna jest cos nie tak? chyba nie jednakowoz.
kontroler scsi w pececie odmowil posluszenstwa.
przynioslem drugi. probuje go zmusic do pracy,
ale jedynym nosnikiem jest dyskietka. bo cdrom
tez scsi.
probuje przegrac pliki z notebooka. cos nie idzie.
potrzebuje dyskietki
taka trywialna rzecz, zwykla dyskietka, juz wybacze
nawet, ze nieczysta moze byc
ale nic, trzy sztuki kazda steka, ze not ready
w koncu do tepego lba dociera ze notebook ma
zwalony od nowosci flop - to pierwszy raz kiedy
probuje go uzyc. era informacji, urwa
szukalem dyskietki, znalazlem ksiazke
Generation X
dostalem a wlasciwie pozyczylem od mojego norweskiego
szefa kiedy jeszcze byl szefem. szkoda ze go tu juz
nie ma
nigdy nie przeczytalem
no, moze rozdzial
siadlem na podlodze, na rogu pozwijanego dywanu,
tak, teraz wiem ze tym razem ja przeczytam
szukalem plyty, odpowiedniej plyty
kayah "kamien"
jestes snem, z ktorego nie chce obudzic sie
KURWA
a w ksiazce dwa rozdzialy juz zauwazylem fajne
eat your parents
purchased experiences do not count
ide, poczytam
madrzejszy nie bede
| 02:47 / 19.06.2002 link komentarz (6) | Update
tego wieczora lomot dostaly
Golf VR6
Audi Coupe 2.2turbo
Audi A3 z niewiadomym pod maska silnikiem
Na dojezdzie rowniez Fiat barchetta (i
prosze nie mowic mi ze on ma "tylko" 130KM
skoro wazy polowe tego co ja!,0)
| 02:44 / 19.06.2002 link komentarz (1) | ...sie zeszlismy,
Fakt niepodwazalny, iz od ostatniego piatku
(czy tez wlasciwie soboty?,0) jestesmy znow z b.
Oczywiscie, duzo rzeczy sobie wyjasnialismy,
ukladalismy na nowo, kazdy podjal jakies tam
niewielkie zobowiazania, shit like this
Ale coz po prostu jednak strasznie nas do siebie
przyciaga
bardzo
Mozna sie bylo z reszta domyslic tego po obnizeniu
czestotliwosci wpisow do nloga.
(pokoj posprzatany i pachnacy. Ciekawe, na jak dlugo,0).
Ciekawe, kiedy napisze, ze jednak przyslowiowy chuj
i nie da rady, i nie chce dalej sie w to ladowac.
Oczywiscie, zycze sobie, zeby jak najpozniej. chociaz
wiem ze takie odgrzewanie wlasnie tak sie najczesciej
konczy. No ale...ech
na razie jest...ok
jestesmy znow "MY"
i ja to czuje, i to mnie cieszy. jestem jakis
spokojniejszy, mniej nerwowy. Ciesze sie, kiedy
wiem ze ona tam juz spokojnie spi. I nawet sie ciesze
kiedy wiem ze ona tam sobie gdzies pracuje i jest
bardzo zajeta i nie ma czasu odpisac mi na wiadomosc
bo wiem ze predzej czy pozniej wroci. zadzwoni.
odpisze. to dziala jednak, musze sie pilnowac, zeby
nie wywierac presji. Choc nie wykluczam ze wciaz
moga nastapic jakies wydazenia, ktore sprawia, ze
zwatpie. Z cala pewnoscia napisze wtedy o tym..
Kregoslup mniej boli, a ja dostawalem jzu swira
wieczorem wyszedlem z domu
Bylem na wyscigach w Markach - ale CZAD!!!!
Srednia moc uczestniczacych aut na poziomie 200KM - niezle, kultura, dlugi tor, na razie malo karkow
i w ogole klimat prawie jak w USA> Jakies pokrecone
pojazdy z nitro, turbinami itp historiami
tylko slychac swist V-osemek i wastegates na turbinach.
Kocham to, kocham!!!!!!!!!!
podsumowujac - JEST NIEZLE.
| 16:18 / 17.06.2002 link komentarz (1) | zle jest
zepsulem sobie kregoslup i sie prawie nie moge
ruszac
lekarz wlasnie wyszedl, grozi ze 2 weeks w wyrku!!
matko
ale mie dupa od zastrzykow boli.
Coz tak sie przyplaca altruizm niekontrolowany
| 15:15 / 15.06.2002 link komentarz (0) | Wesele z.bylo piekne. i slub, i wszystko
Kompletnie inne od tych wszystkich wiesniackich
wesel, z wodzirejem i muzyka zalatjaca polo.
Po prostu perfect. Band byl tak dobry, ze musze
odkryc knajpe w ktorej graja "na miescie" i zaczac
tam chodzic.
Problem jest w zasadzie tylko jeden, ze boli mnie glowa.
b sie nagle przestala odzywac i reagowac na moje
wiadomosci - moze to znak ze rzeczywistosc
za zamknietymi drzwiami powinna tam zostac i lepiej
nie probowac nic z nia robic
a, trudno | 03:28 / 14.06.2002 link komentarz (3) | ni.wp.mil.pl
kim jestes?
tak, przez ciekawosc...:,0)
m | 03:26 / 14.06.2002 link komentarz (1) | Ech
przesunalem cale to roztrzesione myslenie na
boczny tor. Nie mam teraz czasu na sprzatanie
w sypialni, wole po prostu zamknac balagan za
drzwiami i siedziec w czysciutkim salonie.
Tak wiec zostawilem za drzwiami potrzaskane
kawalki rzeczywistosci, ktore chwilowo nie sa mi
potrzebne (az do czasu,0). Nie probuje ich skladac,
sklejac, ukladac. Najchetniej o nich chcialbym
zapomniec, ale...wiem, wiem ze kiedy nie wroce
do nich na czas, otworza sobie te drzwi same,
od srodka, wyleza na srodek i zapytaja
"CO Z NAMI" ? "ZROB COS" "WYMYSL ROZWIAZANIE"
i "GDZIE CHCIALES UCIEC"
No ale moze do jutra da sie jakos wytrzymac.
W koncu spac mozna tez na kanapie pod kocem.
to jest moje miejsce
na ziemi
tu moj czas
niech trwa
wiecznie
trwa
spij
| 03:32 / 13.06.2002 link komentarz (3) | :-|, po trzykroc :-|||
Bylem u b
wrocila z wyjazdu, na jeden dzien jutro znow jedzie
rozmawialismy i...
nie, nie rozumiem, wszystko jest nie na swoim
miejscu, lewy kanal zamienil sie z prawym
tyl z przodem a gora z dolem. Czarne z bialym
a na zimne mowia gorace. bandyci nosza mundury
a policjanci chowaja sie za krzakami.
Co gorsza brzmiala zupelnie inaczej niz dwa tygodnie
temu. Sadze, ze to jakis test. Sadze ze jestem
poddawany (jestesmy poddawani oboje?,0) jakiemus
testowi. Tylko, nie wiem o czym przesadzi jego wynik...
Jestem kompletnie zdezorientowany.
Kurwa znow musze wszystko na nowo porzadkowac -
te pierdolone sztormy. Ja nie wiem czy to sie
tak mialo stac, czy to jakis cholerny matrix.
but there's no pills to choose between
| 02:33 / 12.06.2002 link komentarz (1) | Tak to jest jak sie zacznie za bardzo majstrowac
przy wlasnym zyciu - naprawic nie naprawi, a
spierdoli bardziej niz jest.
Szwajcarskiego zegarka nie naprawia sie kluczem
nasadowym. Ale widac ze ja sie tego jeszcze nie
nauczylem.
Moze wrocimy pozniej do tego tematu...
rozmawialem z j przez telefon. miala taki kruchy
glos. dziwne.
w. chyba daje sobie rade lepiej ode mnie, szkoda
ze sobie z tego nie zdaje sprawy i wciaz mysli
ze to ja jego podpieram....rany. moze niech tak
lepiej zostanie, chociaz jedna osoba bedzie troche
szczesliwsza?
bylismy przy lotnisku. strasznie ta lotniskowa straz
aktywna i gonia cholera z nimi. trzeba wymyslic jakis
inny patent. ale pora byla optymalna (20.50,0) siadaly
po prostu stadami, seria trzech - pare minut przerwy
seria czterech i tak w kolko. Widowisko, jak rzadko.
no i g tez byl, pozniej spotkalem o z moja siostra
o dal mi kolumny co je sobie zaraz podlaczylem,
takie malenstwa (tzw monitory,0) a jak pieknie to gra.
co prawda trzeba dosc mocno napompowac (mala sprawnosc,
trzeba mocny wzmacniacz,0) ale efekt jest naprawde
zaskakujacy.
no i znow slucham smutow
spac pojde.. | 00:43 / 11.06.2002 link komentarz (4) | policja - close encounters part III
jechalem z zoliborza, okopowa pozniej
kasprzakiem. jakies ciecie w pasacie z
czarnymi szybami skrecali z Karolkowej i
wladowali sie od razu na lewy
pas centralnie. Pedzilem wiec wyprzedzilem
ich srodkowym. Pasat dziwny jakis szyby cale
czarne, swiatla oblepione. niebieskie
zaroweczki i ogolnie taki lekko tlumocki
Wydawalo mi sie ze sie chca sie poscigac, troche
jechali za mna, no szybko ale ja ze dwa razy
szybciej
dopadli mnie na swiatlach przy dworcu zachodnim
patrze a w srodku glina i lizakiem kaze na
pobocze
Myslalem ze juz mnie maja na videoradar, ale to
jakies dwa ciecie, jeden w niekompletnym mundurze
mowi ze po sluzbie do domu wraca, a drugi jego
kolega z twarzy to mu na imie bylo chyba Edek,
co kierowal ta padlina.
Pogadal pogadal, ale jako ze nie mieli materialow
to chcac nie chcac oddal papiery i se pojechali.
no przekroczylem, faktycznie, troche. ale zeby
tak pasatem, na czarnych szybach i w pseudo-ksenonach?
| 13:21 / 10.06.2002 link komentarz (1) | wlasnie nie, lenia
jadac rano do pracy juz czulem, ze dzis bede wyc.
nie wiem jeszcze kiedy i o ktorej, ale wiem ze bede
nie wiem nawet, czy potrzebuje jakis trigger.
| 03:19 / 10.06.2002 link komentarz (2) | Weekend byl...ze tak powiem, spiacy.
W sobote spalem do 13, a w niedziele tak naprawde
do 9, ale kiedy otworzylem jedno oko i stwierdzilem,
ze mam kaca, pomyslalem sobie, ze najlepiej bylo
by go przespac.
Jak pomyslal - tak zrobil. Nie bez trudu zamknalem
oko (oko bardzo chcialo pojsc do kuchni i przyniesc
buzi cos mokrego, ale udalo sie je powstrzymac,0) i
po chwili znow spalem.
Gdy sie zbudzilem (ponownie,0) o 13.30 to Eugeniusz Kac
gdzies juz sobie poszedl, a ja moglem zajac sie
doprowadzaniem do porzadku wlasnej osoby.
Pozniej zasadniczo zbijalem baki, zjadlem obiad,
poklikalem cos w komputrze i tak oto dobiegla godzina
16. Wsiadlem w powoz i pojechalem do b. skrecic jej
stol i krzesla - bo obiecalem i chcialem. I prosze
nie nazywac mnie frajerem. A poza tym mialem
elektryczny srubokret i czynnosci nie zajely mi wiecej
niz 15 minut - sam sie dziwilem, ze tak szybko
pozniej do b przyszli znajomi, wiec ja sie dyskretnie
ulotnilem w kierunku domu. Po drodze scigalem sie
z alfa (na wloskich numerach i z dziadziem za kierownica, jednakowoz jakims dziarskim takim,0)
wzdluz Zwirek az prawie do lotniska. Tam przytomnie
zahamowalem i skrecilem w prawo a dziadzio pojechal -
pewnie nieswiadom, ze w 50% przypadkow czai sie tam
milicja z urzadzeniem do radarowego pomiaru predkosci.
No oby za duzo go to nie kosztowalo.
Troszke robi mi sie gorzej, jak pomysle ze za pare
godzin musze wstac do pracy, ale nic na to nie poradze - mam pare istotnych zadan do wykonania, wiec
po prostu od rana zajme sie robota i bede pedzil
kazdego, ale to kazdego, kto przyjdzie i smie przynudzac. Kot wlazl do szafy i dziwnie burczy - chyba
przykimal i ma jakies dziwne sny, wtedy wlasnie wydaje
przez sen dzwieki. Dosyc to zabawne ;,0)
Wczorajsze post-etanolowe fazy jakos ulecialy i Bogu
dzieki, bo znow myslalem ze to kolejna faza choroby
i ze znow sie bede musial pare dni leczyc.
Jutro mam nadzieje zobaczyc w pracy w. i niewykluczone,
ze bede musial mu zastosowac jakas terapie, bo jak
z nim pare razy w weekend rozmawialem, to brzmial, jakby juz stal ubrany w kurtce i wlasnie wychodzil
z domu rzucic sie pod tramwaj. Musze go wziac za ryja,
za dobry chlopak jest zeby zycie sobie szargal.
Szkoda fakin szkoda, ze mnie za ryja nikt nie bral.
no ale trudno juz tak to w tym zawszonym zyciu bywa.
ide spac, bo mnie kolano od tego pisania boli
(notebuk ciezki..kabel krotki,0)
spijcie dzieciaki dobrze, ok?
| 05:33 / 09.06.2002 link komentarz (7) | niedobrze mi
i to nie wiadomo, czy z powodu wypitego alkoholu
czy z powodu ciezkich mysli, ktorych sie nie moge
ppzbyc
umowilismy sie w somie,
przyszedl przyjaciel moj s. ze swoja a. a jeszcze
dodatkowo niejaki a. z m. a byl dzis kierowca wiec
w zasadzie wszystkie istotne osoby mogly sie znietrzezwiac - wlacznie ze mna. auto zostalo na
parkingu
potem zmigrowalismy do piekarni, bylo calkiem fajnie
okolo 2.15 wrocilismy do somy na niby-walke lennoxa
z tysonem co miala byc o 2.50 ale klamali, bo tak
naprawde zacznie sie w okolicach godz 5. obejrze
moze powtorke jutro rano, choc zaden ze mnie fan boxu.
w miedzyczasie spozywalem alkohol pod rozmaitymi
postaciami i mozarella stickz ktore uwielbiam.
zle mi tez, bo tak po prostu dzis zupelnie fizycznie
zapragnalem byc z b
i zle mi z tym
i zle mi ze byc moze spotyka sie z innymi gosciami juz
teraz
jestem podlym samolubnym zakompleksionym samcem
nic nie znacze.
ale jakos mi tak przykro
nie wiem, co z tym zrobic.
to znow nie ma miejsca w tym programie, sytuacja
nieprzewidziana kompletnie.
kiedy ja sie z tego wyciagne?
pomocy blagam-! pomocy.....
gadalem z c. przez telefon i bylo bardzo sympatycznie
moze z tego powodu nieco mi lepiej (Iczyli nie tak
zle, jakby moglo byc,0).
niby mialem byc juz twardym, wolnym chlopakiem
a tutaj taka wtopa.
niedobrze mi sie robi na mysl, chyba o samym sobie
gosh do jutra mam nadzieje przejdzie
zle zle zle wszystko zle :((((((((((
kto mi pomoze?
| 05:33 / 09.06.2002 link komentarz (0) | niedobrze mi
i to nie wiadomo, czy z powodu wypitego alkoholu
czy z powodu ciezkich mysli, ktorych sie nie moge
ppzbyc
umowilismy sie w somie,
przyszedl przyjaciel moj s. ze swoja a. a jeszcze
dodatkowo niejaki a. z m. a byl dzis kierowca wiec
w zasadzie wszystkie istotne osoby mogly sie znietrzezwiac - wlacznie ze mna. auto zostalo na
parkingu
potem zmigrowalismy do piekarni, bylo calkiem fajnie
okolo 2.15 wrocilismy do somy na niby-walke lennoxa
z tysonem co miala byc o 2.50 ale klamali, bo tak
naprawde zacznie sie w okolicach godz 5. obejrze
moze powtorke jutro rano, choc zaden ze mnie fan boxu.
w miedzyczasie spozywalem alkohol pod rozmaitymi
postaciami i mozarella stickz ktore uwielbiam.
zle mi tez, bo tak po prostu dzis zupelnie fizycznie
zapragnalem byc z b
i zle mi z tym
i zle mi ze byc moze spotyka sie z innymi gosciami juz
teraz
jestem podlym samolubnym zakompleksionym samcem
nic nie znacze.
ale jakos mi tak przykro
nie wiem, co z tym zrobic.
to znow nie ma miejsca w tym programie, sytuacja
nieprzewidziana kompletnie.
kiedy ja sie z tego wyciagne?
pomocy blagam-! pomocy.....
gadalem z c. przez telefon i bylo bardzo sympatycznie
moze z tego powodu nieco mi lepiej (Iczyli nie tak
zle, jakby moglo byc,0).
niby mialem byc juz twardym, wolnym chlopakiem
a tutaj taka wtopa.
niedobrze mi sie robi na mysl, chyba o samym sobie
gosh do jutra mam nadzieje przejdzie
zle zle zle wszystko zle :((((((((((
kto mi pomoze?
| 04:14 / 08.06.2002 link komentarz (2) | przywitajmy prosze nowego czytelnika.
wlasnie "odtajnilem" swoj log dla niejakiej,
nazwijmy ja t. t prawdopodobnie wlasnie to czyta
lub zaraz przeczyta. i mnie to jakos cieszy.
bo ja cenie i sam fakt, ze bedzie na to patrzyla
byc moze sprawi, ze bede sie czasem madrzej zachowywac
(bo na pewno nie to, ze bede madrzej filtrowal,
to co pisze,0).
spij dobrze | 04:11 / 08.06.2002 link komentarz (0) | jestem debilem:
==============================
!!!W OGOLE PISZEMY OSOBNO !!!!
==============================
pa. kanapka. spac.
| 20:32 / 07.06.2002 link komentarz (0) | korek. warszawka to jeden wielki korek teraz.ledwie udalo mi sie dotrzec do domu.
bylem wczoraj z a na piwie (a raczej na coli,0) bo
musialem wrocic autem. w domu bylem prawie o trzeciej
i oczywiscie nie wstalem "na dziewiata". instead,
dotarlem do pracy o 13. ale zostalem dzielnie do 18,
jestem bohaterem zsrr i dostane order.
mam dosc
rachitycznych kochankow
mam dosc
histerycznych porankow
mam dosc
jeszcze paru innych rzeczy;,0)
ten lombard to sie wiecie sprawdza. kumple jakby
wiedzieli ze syfu takiego starego slucham, to pewnie by sie ze mnie smiali, chociaz troche mam ich w dupie
w konc to nie ja apocalyptica sluchalem albo zespolu
Lzy (o fuck,0).
za to z wielkim prawdopodobienstwem jutro znow nakupie
sobie jakichs plyt. sz mial dla nnie dzisiaj kase,
ale tym razem wyszedl z pracy, zanim ja dotarlem
wiec w weekend obede sie z tym co mam na kartach.
jakos da rade.
ogolnie mam troche mieszane uczucia.
do tej pory nie wiedzialem jak to jest, kiedy
ktos cie tak naprawde zawiedzie,
ktos taki komu sie ufalo, po prostu bez reszty i
bez zadnych ograniczen, chcialo by sie powiedziec "na maxa" ale to slabo oddaje, to co czuje.
i nagle, ktos ten zawodzi. ZAWODZI. na calej linii.
blad w programie. exception. sytuacja ktora nie
powinna sie wydarzyc, ktorej wogole nie bralem pod
kurwa uwage. Jak sobie mozna cos takiego zrobic?
czy bede mogl tak jeszcze komus zaufac? czy
nie powinienem tego robic dla wlasnego bezpieczenstwa?
a z drugiej strony bym chcial, to wielki komfort moc
tak komus ufac. diabli z tym
brzuch mnie boli, po fastfoodzie - to dziwne,
zazwyczaj boli mnie po zdrowym, domowym jedzeniu.
ide pojde gdzies
tylko ten opad cholerny atmosferyczny niech go szlag
nie mogla by sie ta pierdolona para skraplac gdzies
indziej?
| 01:33 / 07.06.2002 link komentarz (0) | no to mam zadanie.
z takich, jakie lubie.
zadanie na dzis:
"jak sie czuje zdolowany facet, ktorego rzucila
baba, bo sobie znalazla lepszego"
dodam od razu ze nie uciekam sie wogole do oceny
faktow czy baba zla, czy facet zly, czy sytuacja..
czy dobrze czy zle. nie nie o to chodzi
bardzo bardzo probuje jakos sie wczuc, jak to jest
kiedy mysle za kogos. bo w wlasnie ma problem
i bardzo chcialbym mu pomoc
napisal do mnie sms;a wlasnie w tej sprawie...
ciekawe, spodziewalem sie w sumie ze moze kiedys
cos takiego zrobic.
a teraz pograze sie w rozmyslaniach....
m | 01:09 / 07.06.2002 link komentarz (0) | wena mnie opuscila.
Nie wiem, co jest.
Moze za duzo ostatnio pracowalem (juz sie
uspokoilo; znow moge przychodzic do pracy na tyle,
ile chce,0).
Brak internetu w "tymczasowym miejscu zamieszkania" doprowadza mnie do rozpaczy.
Przestalem juz prawie uzywac frustrujacego dialupa.
Kiedys to bylo dobrze :(
W glowie znowu smutno. Juz nie tak bardzo personalnie
(nawet wyslalem do b jakiegos smutnego smsa ale nie
odpowiedziala, i dobrze z reszta,0) tylko tak oglednie,
smutno.
Cos czuje ze znow zaczynaja mi sie samotnickie klimaty,
jak 3 lata temu...kiedyz ja zaczne to doceniac..?
o b sie troche martwie
martwie sie o to, ze praca ja tak polyka. za bardzo.
za dlugo. zzbyt wyniszczajaco. i co gorsza, bez
perspektyw na poprawe ("w przyszlym tygodniu bede miala
4-dniowy wyjazd sluzbowy do h. to tam odpoczne",0) tere fere. Realizuje sie, jak twierdzi. A niech to.
Moze ja bym sie zaczal realizowac wreszcie.
moj potencjalny nowy szef nie wyglada dobrze.
profesjonalny. profesjonalny polityk, i profesjonalny
karierowicz. will sell ya any bullshit ya want. a
poza tym, wyglada na to ze ma wysokie aspiracje i
moze je realizowac na cudzych plecach. no, ale oczywiscie parogodzinna rozmowa nie daje cienia szansy
na poznanie czlowieka, wiec moj osad moze byc niesluszny. W kazdym badz razie nie za bardzo go czuje.
Troche kiepska komunikacja. Musialem dwa razy powtarzac
pytanie, zeby odpowiedzial, bo wciaz kluczyl i zjezdzal
na swoje ulubione tematy, zamiast udzielic odpowiedzi
(w "Sposobie na Alcybiadesa" ta metoda nazywala sie
"Dryf",0).
mam nadzieje, ze to bedzie jednak ktos inny
a tak wogole wajkinga bym nie zamienil na nikogo innego
najchetniej :(( lubie go.
t. jest spoko, szkoda ze jego tez pewnie niedlugo
wyrzuca. boja sie wszystkich bystrych ludzi.
moze ktos wypierdoli zarzad w miedzyczasie, to cos
zaczelo by sie zmieniac na lepsze goddammit.
ale praca praca
ja o sobie musze zaczac myslec
bo zardzewieje
juz sie tlenkiem zaczalem pokrywac ;,0)
coz skorupa powoli rosnie
do potem
| 11:37 / 06.06.2002 link komentarz (0) | Proby normowania cyklu dzienno-nocnego poki co
dosc efektywne - polozylem sie ok. 12, z wielkim
trudem wstalem o 8.30 (budzik wrzeszczal na mnie
juz od 8,0) no a teraz jestem juz (jak na porzadnego
pracownika przystalo,0) w pracy.
Ale o 13.30 wynosze sie. Co prawda wszystkim na okolo
mowie, ze pewnie wroce, ale oczywiscie nie wroce -
bo jak zalatwie wszystkie swoje sprawy, to bedzie
pewnie okolo 15-16, a o TAKIEJ porze jazda z Woli
na Mokotow rowna sie z samobojstwem. Blizej bedzie
wrocic mi do domu;,0),0)
Chyba sie jeszcze porzadnie nie obudzilem.
Musze znow pozagladac na strony z samochodami,
w koncu po to przyszedlem tak wczesnie do pracy:>
ooooh przyszli do mnie
;,0)
later
ad joanna28 no zapraszam;,0) tylko dlaczego cie tu nie ma;,0) | 00:46 / 06.06.2002 link komentarz (1) | Rzecz nieslychana. Wrocilem do domu o 22giej!
I 10 minut pozniej jestem juz we wyrku, ze
standardowym zestawem oprzyrzadowania. Z tym ze,
dzis nie wytrzymam dlugo, bo czuje taka dziwna
ciezkosc w konczynach a glowa, jakby mi ktos
tam napchal waty.
chyba opchne jednak samochod
dilah dzis dzwonil ze jutro o 14 ma klienta, niezle
musze szybciutko popatrzec co by innego sobie tu
sprawic.
oh i przydaloby sie go chociaz umyc
e, seata nie chce
bylem u b dzis znow
bo a miala urodziny, to posiedzielismy troche
i zjadlem kawalek jakiegos ciasta
rany, jak ona wystygla
czasami mam wrazenie, ze she is just running tha program, jak maszyna - zero-jedynkowo.
I mam tez wrazenie, ze kiedy w tym jej nieskonczenie
precyzyjnym programie nagle zamiast zera i jedynki
pojawi sie JEDEN i POL, wtedy calosc staje deba.
Jak windowsy z bluescreenem, nie wiadomo co dalej
zrobic.
| 00:35 / 06.06.2002 link komentarz (0) | sqn:
jestem
jako theorange just po prostu.
| 06:51 / 05.06.2002 link komentarz (5) | Piata, kurwa. W zielonych taflach sasiedniego
biurowca odbija sie slonce.
| 06:08 / 05.06.2002 link komentarz (2) | potrzebuje cie
nie wiem jeszcze, kim jestes
znam i pamietam wszystkie twoje poprzednie postacie
czasami musze o nich zapominac
jeszcze kiedy indziej rozpaczliwie probuje je sobie
przypomniec
ale wiem, ze bedziesz
nie umiem sam
| 04:54 / 05.06.2002 link komentarz (1) | i dwa dni temu zdalem sobie sprawe, ze "tamto"
do niczego nie prowadzilo. nie zylbym lepiej,.
nie bylbym dla nikogo lepszy.
aha salon seata na Plowieckiej sie znalazl, czy jak
tam sie ona zwie, niedaleko z Marsa skrzyzowania
| 04:53 / 05.06.2002 link komentarz (0) | Jest mi zimno.
Jest mi zimno fizycznie, i emocjonalnie.
Czuje nadciagajacy z polnocy chlod.
Fizycznie pewnie dlatego, ze siedze w ubraniu, ktore
owszem - bylo adewkwatne do chodzenia outdoors
w godzinach 11-18, ale nie w nocy, w stanie wyczerpania, i na dodatek przy klimatyzacji, ktorej
nie da sie wylaczyc.
I te pierdolone swietlowki - to od nich boli mnie glowa, juz doszedlem do tego odkrycia.
Jakbym mial jakas lampke chociaz z tzw swiatlem zarowym, pewnie bylo by odrobine lepiej.
Ponadto, jestem glodny.
Ponadto, slysze soundtrack ze Spiderman'a.
Ponadto, jest trzecia a roboty jeszcze na 5 godzin.
Ponadto, jutro bedzie koniec swiata.
Ponadto, lituja sie nade mna nie te osoby, co trzeba
(generalnie lubie jak sie nade mna uzalaja, ale
pewna waska grupa osob dla mojego i wlasnego dobra
nie powinna tego po prostu robic,0).
W jest kochanym gosciem. trzecia w nocy a on odpieprza
czarna robote - ok teraz moja kolej.
Chcialbym do domu.
Albo, przynajmniej do mojego samochodu.
O - peany przedwczesne. baza wylozyla sie jeszcze
zanim zdazyla porzadnie sie podniesc. ;asldfku0289 | 03:03 / 05.06.2002 link komentarz (2) | panie sqn
spiesze z wyjasnieniem, ze 73 to bylo kiedys (nie
wiem, jak dzisiaj,0) takie veryveryvery old-fashion
krotkofalarskie pozdrowienie. oni tam mieli rozne
cyferki na rozne sprawy, zupelnie bez sensu jakby
ten czas na radiu mial billing na minuty ;,0)
w kazdym razie 73 to takie generyczne pozdrowienia
zamknales jakis...rozdzial?
| 02:34 / 05.06.2002 link komentarz (1) | update apropos nieswoich dzieci
bylo bardzo fajnie
odebralem z przedszkola
poszlismy spacerem do domu
w domu pozwolilem im zrobic chatke z poduszek z kanapy
pozniej odgrzalem kurczaka i ugotowalem makaron (ha
nawet posolilem ile trzeba,0)
ogladalismy mini max
bylismy na spacerze, lazily po drzewach i pienkach
a pozniej wrocila Mama.
kiedys na pewno bede chcial miec dzieci.
troche sie balem ale nie za bardzo - nie bylo
tak strasznie.
abuse poki co nie bylo wiec
| 23:46 / 04.06.2002 link komentarz (0) | juz po
a ja znow w robocie
coz, chociaz o glupotach odechce mi sie myslec
(dalej jazda mazgaju pieprzony,0)
| 15:43 / 04.06.2002 link komentarz (0) | message do pani b
feel free to use me
but don't abuse me
nie jestem pewien, czy chce w ciagu dnia podnosic
ich z przedszkola. Oczywiscie, poradze sobie
(ja ze wszystkim sobie radze,0).
Ale jakos....
| 00:08 / 04.06.2002 link komentarz (0) | Szanowna komisjo,
Ponadto chcialbym dodac, ze na wlasne zyczenie
i calkowicie dobrowolnie rezygnuje niniejszym
z przyznanej mi nagrody "ZA BYCIE ZA DOBRYM 1999/2000".
Z wyrazami szacunku
Wasz m | 00:03 / 04.06.2002 link komentarz (1) | Ponadto, zauwazylem juz, ze powoli zaczyna mnie "brac"
logowa choroba, o ktorej niektorzy tu wspominaja.
Odbieram rzeczywistosc i momentalnie przetwarzam
juz ja w glowie na to, co o niej napisze. Juz widze
to mysio-szare okienko z wklepanym tekstem, z gotowa
przetworzona synteza tego, co mnie otacza.
Czy jest juz bardzo zle ?
Bylem w empiku. Kupilem sobie Iceberg Fluid (mialem proble,0) i trzy plyty.
Pata Metheny (cholera, live brzmial prawie tak samo dobrze,0), (prosze sie nie smiac,0) Lombard stary oraz
Creed. Klasycznie brzmiaca muzyka, co prawda nieco
ugrzeczniona, ale taka jak wlasnie lubie - z porzadnie
brzmiacymi instrumentami, z ta slyszalna chropowatoscia
przesuniec po strunach gitary i calym tym szajsem.
kawalki 3,5,6 i 8 sie nadaja - jak na jedna plyte,
to calkiem sporo.
Przechadzajac sie wsrod polek zobaczylem cos, co mnie
porazilo:
JOHNY HATES JAZZ
Hmm. What the hell is that supposed to mean?
I eureka. Jakis niedzwiedzki, jakies radio,
stojace na podlodze, jakies stare mieszkanie...tak.
To bylo bardzo, bardzo dawno temu.
Nie mam pojecia jak to brzmi (i chyba nie chce wiedziec,0) ale uwierzcie mi:
tak syfiarsko-pedalsko-starociowo-amerykanskogebnej
okladki nie widzieliscie dawno i nie zobaczycie predko nawet na nowej plycie N'SYNC czy BOY ZONE.
To bylo piekne.
| 23:57 / 03.06.2002 link komentarz (0) | Sprawa z ubezpieczeniem samochodu d. nabiera ciekawego
obrotu, az pozwole sobie wkleic to co napiaslem jej
===
>Nie chrzan
>powtarzam jeszcze raz nie iwem jak ty ale ja mam >czyste konto
>i jesli z jakichkolwiek powodow
>
>Z TWOJEGO POWODU
>
>bede musial doplacac, to sciagne z ciebie ta kase nie >interesuje mnie jak.
........
>A skoro juz jestesmy przy dosrywaniu, to sama sie o >to prosilas.
>Wiesz tak naprawde dlaczego sie zjebalo koniec koncow >miedzy nami?
>I dlaczego zaczalem sie odsuwac? PAMIETASZ JAKIES >SZCZEGOLY?
>Wiaze sie to nieco z rozbitym fiatem bravo, o ktorym >wspominalismy.
>
>Pozwol, ze odswieze Ci pamiec.
>Tej nocy kiedy mialem wypadek nie zadzwonilem do >nikogo. Zylem,
>i bylem w jednym kawalku - to bylo najwazniejsze. Nie >chcialem tym
>nikogo obciazac. Kiedy rano do Ciebie zadzwonilem, Ty >zamiast sie
>zapytac, czy wogole zyje, czy jestem caly i czy ze >mna wszystko
>w porzadku zaczelas na mnie wydzierac ryja jakim to >jestem chujowym
>kierowca i debilem, ze sobie kupilem nowy samochod po >to, zeby go zaraz rozbijac. Owszem, po kilku godziach >sie zreflektowalas, ale
>wtedy bylo juz za pozno. O wiele za pozno. No a >pozniej mnie zabrali do szpitala.
.......
====
| 23:52 / 03.06.2002 link komentarz (0) | Ale jazda - o malo sie nie rozwalilem.
Na Trasie Torunskiej, na lewym pasie, za zakretem
centralnie stala ustawiona maszyna z asfaltem.
Bylo juz ciemno, pojazd TOTALNIE nieoswietlony
i oczywiscie czarny. Zatrzymalem sie 2m od niej
hamujac tak mocno, ze zdarlem cale klocki.
A wczoraj kolega z pracy na motorze sie zabil. CO
ja mowie jakis palant w ciezarowce Go zabil. I
jeszcze dwie osoby. Bydlak.
| 19:06 / 03.06.2002 link komentarz (0) | No ja to chyba sie dzis od pechowosci nie opedze
Wlasnie dostalem maila od niejakiej d. (d. to ex
dwie generacje wstecz czyli jakies...4 lata?
D miala kolizje swoim pojazdem/.a raczej "swoim" bo
zarejestrowanym na mnie. No i przez te jej jazdy
strace prawdopodobnie znizki na moj tym razem wlasny
samochod. K...wwaa jestem za dobry, powinienem jej
go dawno zabrac, wyrejestrowac, spalic, albo zakopac.
Ile lat to sie bedzie za mna ciagnac?
czy dostane kiedys nagrode, za bycie ZA DOBRYM?
| 18:55 / 03.06.2002 link komentarz (0) | zabawna sprawa. gadalem z k.
troche mam mu za zle, ze jak bylem w sobote pograzony w rozpaczy, to nie dzwonil, i nie przypominal, ze jednak zaprosili mnie na dzialke. Ale troche mu
wybaczylem, jak opowiedzial, co sie tam dzialo.
Otoz mianowicie, nazwijmy go k2, ma dzialke pod
warszawa - zwykla sprawa. Zwykla sprawa jest tez,
ze z dzialki owej wciaz cos ginie, bo na codzien
nikogo tam oczywiscie nie ma. k2, pracowity chlopak,
przywiozl sobie pociete drewno na ognisko. Porabal
je w rowne polana, po czym ulozyl w piekna pryzme
tuz przy swoim domku. Ku wielkiemu zaskoczeniu, po
tygodniu stwierdzil ze tak trywialna rzecz, jak drewno, znikla. Poszedl po rozum do glowy i "przypomnial" sobie, ze poznaczyl je sprayem. I tutaj sprawa na chwile "przyschla" albowiem rozpoczela
sie impreza. Impreza - jak to impreza. Glosna muzyka,
rozwydrzona mlodziez, ognisko. A jak ognisko, to i
paliwo do niego - ktorego brak zaczal wkrotce im dosc
dotkliwie doskwierac. I wtedy k2 stwierdzil, ze znajdzie jednak swoja wlasnosc. Szukac daleko nie musial, bo drewno lezalo grzecznie na dzialce u
sasiada za plotem (a to bydlak, a mowili mu dzien dobry,0).
Na szczescie (sasiada,0) nie bylo go akurat wtedy co
umozliwilo transport drewna na wlasciwa strone plotu
ponownie. Ale jako ze towarzystwo wzmocnione juz
etanolem, to wytransportowali tez jego wlasne drewno.
A potem lawke ktora porabali i spalili - i nie pomoglo
ze nejbor wkopal ja w ziemie. A kiedy lawka juz splonela, zdemontowali (to eufemizm; wlasciwym slowem
jest rozpierdolili,0) drewutnie, ktora spotkal ten sam
los, co lawke.
Ech, jakaz szkoda, ze MNIE tam nie bylo...!
| 16:55 / 03.06.2002 link komentarz (1) | GDZIE W WARSZAWCE JEST SALON SEATA?
| 16:29 / 03.06.2002 link komentarz (0) | No wiec jednak wanna (popatrzmy...to jakies dwie
godziny od momentu, kiedy powzialem ten zamysl,0).
Krotki rzut okiem na otaczajaca mnie rzeczywistosc,
na zdjeciu od lewej:
drzwi
szfa, nazwijmy ja umownie "Szafa I" z nalepka, ze airbag podlega wymianie po 10 latach, na szafie I
ksiazki:
Slownik niemiecko-polsko-hitlerowski, slownik angliczansko-hetmanski(polski,0), Przestepstwa i wykroczenia drogowe, SQL Almanach, Generation X, Flight Simulator 2000 - pilot's handbook, Stabilizatory Napiecia - dane i zastosowania, instrukcje obslugi do samochodu, w twardej oprawie (rare,0) AMG - Herzklopfen, spis lekow,King - strefa smierci. dalej, filmy
the 5th element (nie moge ogladac, bo to region 1,0)
Dolores Claiborne
TRAFFIC
Die Hard (to lubimy, bo brus i smieszny,0)
taxi
taxi2
Szafa II, sekwencyjnie. nic na niej, bo wysoka.w srodku moje brudne lachmany (mam tam nawet dwa kompletne garnitury, co z miejsca moze przez niektorych
zostac uznane za legende,0).
szafka na niej drukarnia, glosnik, pudlo ze sprayami
pod spodem kompakty, rolka cyny, papierzyska cypryjskie. dysk twardy - a zepsuty. szkoda duzo
mp3 poszlo do bozi (a masz, pajeczarzu piracie za swoje,0)
narzedzia
prostownik
butelka oleju mobil
biurko:
monitor, na monitorze kompakty (znow,0)
na biurku more kompakty, rozbebeszony pecet.
elektryczny srubokret (genialny wynalazek dla facetow
co maja dwie lewe rece,0).
Szafka III
glosnik - do pary
sonia rykiel homme
afrin (od dawna nie uzywany, cale szczescie,0)
plyty do nawigacji (a moze to same boxy? poniej sprawdze,0)
znow ksiazki
najlepsza jest ta o trawnikach;,0)
4 (slownie: CZTERY,0) telefony komorkowe
pojemnik z gazem propan-butan
hp palmptop
koperty jakies. urzedowe - a szkoda.
kaloryfer.
lozko (opis w ktoryms z poprzednich wpisow,0)
pelno jakichs kabli
nie ma kurzu:,0) - to od przedwczoraj
kwiatki
jeden ten co najbardziej go lubie i przycinam go non
stop oknem
ja dzisiaj na lozku
troche mniej rozmemlany, niz wczoraj (a to dziwne,0).
hejjjj przejechal bym sie metrem, moze dzis to zrobie?
a do pracy NIE IDE
| 13:47 / 03.06.2002 link komentarz (0) | Rano. To znaczy, 11.40 - jak w nocy obliczylem, obudzilem sie dokladnie o tej porze o ktorej chcialem.
Chociaz wcale nie wygladam na wyspanego, a co gorsza
telepie mna z zimna, co tylko dodatkowo utwierdza mnie
w przekonaniu, ze powinienem jeszcze ze 2h pospac.
Matka byla niezla o dziewiatej:
wstawaj, wstawaj, samochod!!!
ja na to co samochod, ona
nie stoi pod domem, a byl tam przeciez!!
juz sie ucieszylem, ze ukradli i mialbym z ubezpieczenia jakis inny, ale po chwili synapsy zaczely przewodzic i wybelkotalem
mamo przeciez odstawilem wieczorem na parking
po czym zapadlem znow w sen
ach biedna kobita najadla sie strachu, niepotrzebnie;,0)
porobic cos musze
wykapie sie w wodzie cieplej
| 06:13 / 03.06.2002 link komentarz (0) | ciekawa rzecz przyszla mi na mysl
(hmm pobilem dzis chyba rekord liczby wpisow/dobe,0)
Juz trzeci dzien z rzedu ogladam wschod slonca
miejski wschod slonca wydaje mi sie troche dziwny;
troche mroczny, najpierw ta fioletowawa jasnosc
ktora pojawia sie nad budynkami od wschodniej strony
pozniej blednacy powoli ksiezyc, traci kontrast
jak stary telewizor, ktorego pokretlami bawia sie dzieci
wreszcie zaczyna sie robic niebieskawo, czerwonawo
rozowo
i ten dzisiaj layer sinych deszczowych chmur, nisko
ptaki
okolo 3.30 budza sie ptaki - albo sa duzo bardziej halasliwe
niz w ciagu dnia, albo to zludzenie wynikajace
z calkowitego braku akustycznego tla.
Tak, przeanalizowalem wszystkie fazy tego zjawiska
kolejno godziny powrotow do domu 3 dni wstecz:
5
5.30
4
oby tak dalej, kolego | 03:08 / 03.06.2002 link komentarz (0) | aha
nie zrobilo sie
| 03:04 / 03.06.2002 link komentarz (0) | i jeszcze
(nie dosyc na dzis,0)
jak kazda prawdziwa kobieta zrobilem sobie dzis
zakupy, naiwnie myslac, ze zrobi mi sie lepiej
i tak oto w szafie znalazly sie
nowe buty
t-shirt esprit'a, bardzo..fancy i all orange oczywiscie
spodnie, fajne. letnie. letkie takie, no wiecie.
| 02:50 / 03.06.2002 link komentarz (2) | Panie Boze, dlaczego nie potrafie krzesac tak
czystych i prostych mysli, jak inni ludzie?
Gdzie lezy problem? Mysli, gdy jeszcze sa mysla,
sa idealne. Proste, jasne, WYRAZISTE.
Gdy nieudolnie probuje zamienic ich postac na
slowo, niewazne - napisane, wklepane czy wreszcie
wypowiedziane - utleniaja sie tak szybko, jak tylko
opuszcza sterylne srodowisko mojego umyslu.
Szarzeja, zacieraja sie ich ksztalty, nie blyszcza juz.
Pozostaje belkot. Nieciekawy, powszedni belkot.
Sluchajac siebie mam wrazenie czasem, ze to
Warszawa I na falach dlugich 225 Khz.
o chwala wam wszyscy, co nadajecie szlachetnym FM'em
73, szanowni sluchacze | 02:38 / 03.06.2002 link komentarz (0) | aha, jeszcze film
zanim odbierze mi calkiem pamiec
po polsku "azyl" czyli Panic Room w oryginale
masakra. przerazajacy. po prostu potworny.
ale doskonaly - polecam
zwroccie uwage, tam jest 5 aktorow i jedna
scenografia, a tak kopie w glowe ze hej (moze to
przez to kopniecie jakas mi sie zapadka przestawila
i stad nawrot objawow,0)
no teraz i tak juz jest lepiej
dobrzy ludzie, jestescie
badzcie | 01:16 / 03.06.2002 link komentarz (0) | flashback
tak kurewsko silny, jak cios Tysona
tak zajebiscie nagly, jak atak serca
nie moge wstac z desek
padlem, rozpierdolilem sie o podloge jeszcze
sie resztkami sil probuje bronic, jeszcze
zaciskam oczy myslac ze to powstrzyma placz
ale na prozno to wszystko
dopadlo mnie w samochodzie, stanalem na poboczu
i wylaczywszy wycieraczki patrzylem jak woda
zalewa mi szybe, sam juz nie wiedzialem czy
to wina wycieraczek czy tego, ze placze
efekt jest podobny
a myslalem, ze juz to mam zasoba, jak moglem byc
tak glupi???? jak moglem sadzic, ze niecale dwa
tygodnie mnie z tego wylecza?
WYLECZA, KURWA????? to nie jest zadna pierdolona
choroba, to nie choroba, tu nie ma sie z czego
leczyc
leze
rozpadam sie
w bezladne kawalki, ktore niestety nie beda mialy
- jak puzzle - wypustek, ktore pozwola je spowrotem
zlozyc
nie bedzie tak latwo
bedzie duzo szycia
i blizn
| 19:15 / 02.06.2002 link komentarz (1) | zrobilem sobie nowy zarost
jeszcze nie wiem, czy wygladam ok czy jak pedal,
ale trudno - mnie sie podoba
odkad nie jestesmy razem, zaczalem o siebie bardziej
dbac. paradoksalne, chociaz, chyba nie bardzo bo
znam co najmniej tuzin osob, ktore to dotknelo
- zaczli kupowac sobie ubrania
- wreszcie zrobili prawo jazdy
- zmienili prace
- uporali sie wreszcie z niesplaconyn kredytem
- kupili sobie nowe buty
- and so on
- and so on
(a. zrobila prawo jazdy. mam nadzieje, ze nie bedzie
miala takich przejsc jak ja,0)
dzisiejszy dzien pod znakiem sms'ow wysylanych do
przypadkowych prawie osob
i rownie przypadkowych odpowiedzi
billing wciaz sie sypie
na lozku zrobilem sobie niemal oltarzyk
do notebooka dolaczyli kolejno:
- portfel, klucze, kluczyki i telefon
- klawiatura i myszka (niewygodzie mowimy DOSC,0)
- bluza pomaranczowa
- plyta pedalka george'a m
- wkretak typu TORX o rozmiarze 60x60 molibdenowo-wanadowy
- moja zapyziala osoba
strasznie mnie niektorych nlogi podnosza na duchu,
zgadnijcie, ktore
padac przestalo
let's go outside (byle nie z ochroniarzem...,0)
| 05:03 / 02.06.2002 link komentarz (2) | No
i kolacja byla heh
niech to jasny szlag
alez to czlowiek moze sobie zafundowac przeciaganie
liny we wlasnej glowie
dzieciary byly cudne, wisialy na mnie caly czas,jak
ja je lubie, az czasem mysle ze szkoda, ze nie mam
takich wlasnych (a zrobie se lepsze niech tam,0).
zlozylismy domek i pomoglem zawiesic zyrandol (banal,0)
grzanki dobre, jak zwykle
poszly spac
pozniej pogadalismy jeszcze heh
fak fak fak
wiecej nie napisze
do-kurwa-branoc.
| 16:58 / 01.06.2002 link komentarz (0) | MILOSCI Z BENZYNA
tragiczne pomieszania skutki
taki tytul oficjalnie od dzis nosi ten stek
bredni, ktore tutaj produkuje.
mnie sie podoba a jkak sie tobie nie podoba to
troche mnie to malo obchodzi. a jesli na
odwrot to spoko;,0)
KURWA JA JA ZABIJE
dlaczego musiala zadzwonic teraz i zaprosic mnie
na kolacje z dziecmi? po jaki chuj?
a. podobno zajebiscie zasuwa na rolkach
j. dostal w prezencie peryskop
w koncu to nie moje dzieci, but....
ach fuck dlaczego mi sie to przydarza?
and they watching us
they watching us
| 16:48 / 01.06.2002 link komentarz (0) | O JA pierdole jakie czarne niebo.
wczoraj (dzisiaj,0) wrocilem do domu o5.
ciekawe. Jaki kontrast w stosunku do tych weekendow,
ktore byly jeszcze niedawno.
W robocie siedzialem jak ten palant do 4 pozniej
wloczylem sie (nie, przepraszam, ZAPIERDALALEM,0)
po miescie do 5. policji nie bylo, mozna bylo
domykac szafe. dociagnalem raz do 22 ale zaczal
padac dessz i trza bylo dac luzu.
dzis lepiej
troche lepiej
nie musze zabierac do lazienki telefonu, jak sie ide
kapac
nagralem wczoraj w pracy plyte, slucham teraz - jakies
potworne starocie ale jest tez Nickelback i pare innych swiezszych rzeczy
w. przyslal mi message z okazji dnia dziecka. ja pierdole czy on sie staje moim bestfriendem? nie
obraze sie
pada no leje na maxa leje
tak, teraz to sie naprawde poczulem
alone
kiedys to nawet lubilem to uczucie, ale dzis
nic z niego nie mam. tak naprawde nie rodzi
ono cierpienia, ale jest...trwaniem. you sleep
eat breathe work sleep
cierpienie to cos innego
kapusta doleciala na konto ha jak to milo miec zajebiscie platna prace (kiedys to bylo mi wstyd
ze wiekszosc dolkow mi mijala jak zobaczylem przelew
a pierdole ja to teraz,0)
nakupie sobie jakichs gowien znow, bedzie cool
moze kolumny nowe
moze zdam sobie sprawe po raz tysieczny ze niektore
rzeczy sa nie do kupienia (to co w takim razie;
trzeba je znalezc na ulicy? wystrugac z kawalka kory?
same do mnie przyjda?,0)
padapadapadaPADA
| 02:26 / 01.06.2002 link komentarz (1) | ok
spojrzmy na to przytomnie
(w domysle przed kazdym zdaniem nalezy dodac
zwrot "kiedy juz przestane cierpiec",0)
...nie bede czekal na wiadomosci od niej, ktorych nigdy mi nie wyslala
...nie bede czekal na telefony, ktorych nie chciala
wykonac
...nie bede sie martwil, ze zajmuje sie praca, zamiast
mna
...nie bedzie mnie bolalo, ze musze sie ukrywac przed
wiekszoscia ich znajomych (no to bylo naprawde dolujace,0)
czyli wygladalo by, ze sa jakies plusy
no mam racje?
| 02:13 / 01.06.2002 link komentarz (1) | No wiec jednak final. definitywnie. bez watpliwosci.
tylko ze on juz nastapil, tydzien temu.
Ech, kurwa....
jeszcze czuje jak moje ubranie pachnie jej zapachem
jeszcze prawie czuje, jak dotykam jej wlosow
jeszcze nie do konca wystyglem z jej ciepla
jeszcze mam odlamki JEJ w sobie
mam jeszcze w ustach smak herbaty, ktora mi zrobila
po prawej stronie samochodu, zapamietana jej ulubiona
temperatura i pozycja fotela, ktory teraz jest
przerazliwie, kurewsko pusty. mam ochote wyrabac go
siekiera. Nie bedzie juz potrzebny?
i to zdjecie ktore w szufladzie tonie pod coraz
grubsza warstwa codziennych papierow....
boje sie podnosic go z dna, boje sie, ze nie dam rady,
ze sam osiade tam jak
wrak
titanica
na dnie
ech, nie
jestem na to juz za stary
musze zyc
| 16:20 / 31.05.2002 link komentarz (0) | Aha. Jeszcze jedno - jednak jestem idiota.
Wczoraj pojechalem na lotnisko niepotrzebnie.
Ale przezylem chwile grozy, bo na tablicy bylo
ze samolot z M. jest "LANDED". Myslalem ze sobie
odgryze reke.
Pozniej w jakims przyplywie przytomnego myslenia
dostalem od pani z okienka aktualny timetable.
Ulga - okazalo sie ze samoloty z m. lataja jednak
troche czesciej niz raz w tygodniu :,0)
No wiec co znaczy, to znaczy ze dzis znow jade.
Wlasnie sie zamyslilem patrzac sie w okno.
ostatnim razem jak jechalismy razem z aeroportu,
to bylismy "razem". a teraz? diabli wiedza co to jest.
Anyway. Timetable sie przyda jak bedziemy jezdzic
z W. na samoloty, oszczedzimy sobie stania tam o
jakichs glupich porach. | 13:52 / 31.05.2002 link komentarz (1) | eh a podobno mialo padac!!!
nie widze na niebie ani strzepka chmury -niezle.
tylko mam wciaz problem bo nie mam sie jak ruszyc
z domu, samochod u g. w garazu po wczorajszej
libacji, a ja nie wiem nawet czy mam na taksowke
(robota sie pewnhie jak zwykle spozni z przelewem,0).
ciekawe ludzie w nlogach wypisuja czasem rzeczy.
czasem ciekawe, a czasem smutne. rzadko podniosle
i przywolujace usmiech - ciekawe, dlaczego.
w sumie to proste, jesli masz komu opowiadac, to
nie wypisujesz bredni w komputerze...
| 04:52 / 31.05.2002 link komentarz (0) | wrocilem od g. jakos ona mie na duchu podtrzymac umie.
ale tak bylo od lat, i to sie chyba nie zmieni.
jakis stabilny uklad (jeden z nielicznych na jaki
sobie pozwolilem jakby szerzej na to popatrzec,0).
Pekla butelka rozowego kalifornijskiego, samochod
zostal u niej w garazu. jakos go tam jutro odbiore
a do pracy pojade taryfa. raz na dwa miesiace moge
sobie na to pozwolic, eh?
z g. wogole jest dziwnie. przez kilka lat wydawala
mi sie opanowana, silna, swiadomie-samotna (blah; czekam na zlosliwe komentarze;,0) kobieta. Teraz wydaje
sie jakby w niej cos peklo; wiem ze ona nie chce juz
dluzej byc sama; byc moze jest zmeczona juz samoscia-samodzielnoscia, a moze zwyczajnie sie jej to znudzilo.
ale czuje, ze jest inaczej.
jutro pojde na chwilke do pracy - w sumie nikogo tam
nie bedzie moze poza wikingiem i jeszcze jednym kolesiem ale tak czy inaczej mam pare rzeczy to zrobienia a internet dziala tam lepiej niz przez ten tu
zawszony dialup.
no to do zobaczenia soon
| 21:49 / 30.05.2002 link komentarz (0) | Cos mi sie stalo w glowe. Wlasnie dostalem sms'a od b.
ze laduje o 20.45. Tylko, kurwa, kiedy???????
Dzisiaj??? Czy jutro. Jak mozna byc takim melepeta
i schizofrenikiem, i nie zapamietac kiedy ukochana
(tak, niestety,0) osoba przylatuje samolotem? Osz do
kurwy. Niechaj mnie ktos uszczypnie.
Coz najwyzej pojade na lotnisko i dzisiaj, i jutro
w skrajnym przypadku - dobrze, ze to niedaleko - i
tak siedze we fabryce (heh szef siedzi; bylismy
razem z nim i jeszcze paroma osobami na pizzy; opowiadal fajne rzeczy. Jak ja kocham tego goscia;
szkoda, ze niedlugo go zabraknie....,0).
W firmie pod nieobecnosc ludzi grasuja stada krasnoludkow i zmieniaja miesce polozenia przedmiotow,
tak zeby ludzie ktorzy przychodza pozniej do pracy
nie mogli ich znalezc.
Dzisiaj w nocy tez musialy wtargnac, ale tym razem
inaczej - bo na sasiednim (tak, na sasiednim,0) biurku
znalazlem....stos plyt CD ktorych wszyscy szukamy
od dobrych 2 miesiecy. Padly nawet pomowienia, ze
Finansowy zamknal je u siebie w szafie, ale prawda
okazala sie taka, ze to ja sam je Finansowemu dalem.
Z tym ze nie te co wszyscy myslelismy, a jakies inne.
Ale podobne. Okragle i srebrne.
A te co sie znalazly, to teoretycznie nie powinno ich
tu byc. Zaraz zrobie na wszelki wypadek kopie, bo a nuz
smerfy znow w nocy je gdzies przeniosa.
Powinienem pojsc zoperowac nos. | 15:01 / 30.05.2002 link komentarz (0) | Aha. wczoraj dostalem od z. zaproszenie na slub!!!!
Wlasnie przed chwila otworzylem koperte.
Ono jest w polowie po polsku i po wegiersku!!!!
a jaki papier drogi......l;,0),0),0),0),0)
| 14:58 / 30.05.2002 link komentarz (0) | Przeczytalem jeszcze raz wczorajsze nlogi i inne rzeczy, ktore wypisywalem. Wyglada na to, ze bylem
bardziej pijany, niz mi sie wydawalo. Kolo lozka
znalazlem nadgryziona bulke i kubek coli, w polowie
wylany na podloge i notebuka (fuck!,0).
Ale naprawde fajnie bylo wczoraj. Poznalem znajomych
g. z uczelni - pare dziewczyn i dwoch gosci z jakiejs
Ghany czy Bog wie skad. Jedna panna na ucho w wielkiej
tajemnicy powiedziala mi, ze jeden z nich jest nosicielem, ale durna, czekala chyba az wybiegne
z wrzaskiem albo ukradkiem poleje sobie pod stolem
reke wodka, po tym jak sie z nim przywitalem. Debilka.
Zaraz musze wstac. Matka chce zebym ja zawiozl do
Wolomina (nie wiem po jaka cholere,0) a siostra dzwonila
i cos bredzila, ze robi dzisiaj grilla.
Tylko, ze ja dzisiaj mam ochote przyjemnie spedzic czas
we wlasnym towarzystwie. Ale jeszcze zobaczymy. No to
zycze Wam milego weekendu (mam nadzieje ze w piatek
nie idziesz do pracy/szkoly,0).
pa:-,0)
| 14:53 / 30.05.2002 link komentarz (0) | Jest czwartek, 30 maja roku 2002. Jest godzina 12.54
a ja leze w lozku, mam 26 lat i zastanawiam sie nad
tym, czy ktos mnie kocha,
| 05:12 / 30.05.2002 link komentarz (1) | noc sroda/czwartek. oj, gdzie ja nie bylem dzis
najpierw irish, no i duze piwo,. duze ma tam chyba
z 1.5 litra, rany myslalem ze nie wleje na czas
pozniej koncerrt Pata M
bylo cool, naprawde fajnie, nawet troche klimatycznie
pozniej hmm jak to sie nazywa? organza
i piwko.
pozniej ground zero (to nie pomylka;,0)
i piwko
ale jako ze za duzo karkow, to wyszedlem po godzine
i do domu
ledwie pisze ledwie mowie ledwie chodze.
nie wiem gdzie jest b
nic nie odzywa sie do mnie
jestem prostakiem
pisze po cuydzych nlogach glupie komentarze
wybaczcie
| 16:42 / 29.05.2002 link komentarz (0) | zrobie sobie skina, no moze choc jego kawalek.
nie poszedlem do roboty, ale nie znaczy to, ze nie
pracuje. jest prawie 15 a ja wciaz siedze na wyrku
i stukam. powoli zaczyna mi dokuczac touchpad i
niewygodna notebookowa klawiatura. Jak sie zmusze, to
siegne po kibord i myszke (kupilem sobie optyczna;
jest genialna!!! Jezdzi nawet po tkanym obrusie
babci, nie wspominajac o poscieli,0).
dzwonila dzis. mowi, ze urwala sie ze szkolenia
i idzie sobie "w miasto" porobic jakies zagraniczne
zakupy. ciekaw jestem bardzo piatku.
| 04:47 / 29.05.2002 link komentarz (0) | tesknie
najbardziej tesknie do tego, jak zasypiala
do tego leciutkiego drzenia, ktore oznajmialo
mi, ze przekracza wlasnie te granice, pomiedzy
swiadomoscia, a snem. Wyczuwalem to tak dobrze
i do zapachu Jej wlosow
i najbardziej gladkiej na swiecie skory, jakiej dotykalem
i do tej dobroci bezinteresownej
ale, tym razem nie powiem juz tego na glos
sam nie wiem, czy powinienem zaczac sie karcic za
te niepoukladane mysli, ktore nijak nie pozwalaja
sie kontrolowac? deptac je, niszczyc>
czy pozwolic az sie same wypala
choc wolal bym utrzymac je przy zyciu,,,,somehow
szkoda, ze dostarczenie im paliwa nie jest tak proste
jak dokupienie benzyny na stacji..,..
| 04:32 / 29.05.2002 link komentarz (1) | sroda, 2.26 po polnocy
wyszlismy z w. z pracy przed druga. odwiozlem go
na wioche, wracajac postanowilem jeszcze zrobic
szybki cruise jerozolimskie-poniatowski-grochowska-ostrobramska-lazienkowska-zwirki. Niestety,
z przyjemnego transu wywolanego kawalkiem #12 z Traffic
wyrwala mnie czerwona latarka zaraz przed rondem
Waszyngtona. 113/50. No, niezle. Ale od razu wydalo
mi sie jakos dziwnie - radiowozy staly dwa obok siebie
a jeden glina do drugiego mowil, chcac skasowac moj
"rekord" z radaru: "Panie instruktorze, moge skasowac?". Instruktor pozwolil po czym wrocil do
poprzedniego zajecia, czyli "obrobki" mojej osoby.
No i zaczyna gadac jak zwykle, co tu by z panem zrobic
itede itepe, ja sobie mysle zdwojone sily, w sumie
4 glin, ten jeszcze jakis instruktor, nie ma mowy o
zadnym bribery, wiec gadam, ze prosze o wypisanie mandatu (jeszcze blysnalem bo sam powiedzialem ze
za przekroczenie pow 50 dostane prawdopodobnie 10pkt
i w najlepszym wypadku 500zl,0), no wiec glina jeszcze
sie chwile zastanawial, po czym powiedzial zebysmy
odeszli na bok i znow pyta, co tu ze mna zrobic.
No wiec ja juz pomyslalem ze to jakas powazna akcja
i twardo mowie, ze prosze wypisywac mandat. Policjant
popatrzyl, po czym zaczal wypytywac ile koni pod maska
(hehe dobrze jest czyms impresnac,0) w koncu zaczal sie
usmiechac i mowi, czy na dzisiejszy wieczor pouczenie
bedzie wystarczajaca kara. MOWA.
Cos mi sie wydaje, ze oni chyba dybali tam na takich,
co preferuja "inne rozwiazania problemu". Beware, boys.
Ostatnio udalo mi sie uniknac dwoch powaznych mandatow
po prostu maksymalna skrucha i jakas taka po prostu
rozmowa, komunikacja. Daje jednak rade, trzeba sie
tylko troche postarac (sprobujcie tematu "prawdziwe psy". Jestem pewien ze zaraz sie ozywia; uwaga - okazalo sie ze w policyjnym srodowisku program ten
uwazany jest za silnie teatralne przedstawienie!,0).
No to ten jest trzeci - moze to nie takie trudne bez lapowy ?
Dobra, przespie sie (jutro pojde do pracy na...zalosujmuy....12 bedzie ok?,0)
m | 02:00 / 29.05.2002 link komentarz (0) | nie dziala :( | 01:12 / 29.05.2002 link komentarz (0) | Praca, praca! Znaczy sie, jest wieczor a ja wpadlem
do roboty. Zycze kazdemu, ale to absolutnie kazdemu
z Was, jesli wykonujecie, albo macie zamiar w zyciu
wykonywac tzw. zarobkowa prace najemna, zebyscie
doznawali takiej fazy, jak ja teraz.
Po prostu siedzicie sobie, az tu nagle napada Was
mysl, ze fajnie bylo by popracowac (juz widze te
otwarte z wrazenia usta,0). Naprawde. Ale to naprawde
kazdemu zycze.
Mam tylko nadzieje, ze sie nie dacie wciagnac w rat
race, bo to nie to samo. Funny thing about rat race
is that even if you win, you're still only a rat.
No ale nie kazdy moze pracowac o porach o ktorych
mu wygodnie ;,0)
Co poza tym. Bylismy wlasnie pod lotniskiem - RANY!
jakie to wrazenie, jak 737 przelatuje Ci centralnie
nad glowa w odleglosci kilkunastu metrow. I mozesz
ich miec tak wiele, jak dlugo zdolasz tam usiedziec!:,0)
Pogodowe anomalie w Wawie faktycznie osiagnely dzis
apogeum - i widzialem ze ten temat przejawial sie w
czesci enlogow;,0)
Wracajac ze spotkania na miescie parokrotnie brodzilem
przez polmetrowe kaluze, a k. nawet nabral wody przez
progi do swojego samochodu, i bynajmniej nie jezdzi
on przerdzewialym duzym fiatem. ;,0)
Polowa sygnalizacji swietlnej byla wylaczona, a na
bocznych ulicach kaluze sa do tej pory.
Musze sobie kupic cos terenowego. Najlepiej ML z
pieciolitrowym motorem. albo CDI. e, albo nie bo
i tak klekocze. czy cos. fanaberie.
popracuje troche jeszcze, i pozniej zerwiemy sie z w.
do domu. odwioze go do tej jego podwarszawskiej wsi,
niech sie cieszy.
no to do jutra.
| 19:03 / 28.05.2002 link komentarz (0) | SMS od b. i telefon.
i jak tu porzadkowac sobie sprawy, kiedy wszystko sie
ciagle przewraca?
Inna sprawa, ze po tych kontaktach 1 stopnia zrobilo
mi sie dobrze.
Mam muzyke z "Traffic" nagrana na CD. w. mi wypalil.
dobry chlopak. a mp3 zassalem do domu, tez sobie bede
sluchal - po drodze z pracy bedzie fajnie.
sz. oddal troche kasy (!!!,0) nie cala, no ale tyle
ze moge doplacic podatek (wreszcie,0) do konca, i
moze nakupic troche dobr powszechnego uzytku. Moze
jakas plyta? hmm..nie, na razie mam jedna.
bylem dzis w budynku jednego z najwiekszych wydawnictw
pracy codziennej w polsce. Alez to robi wrazenie!!!
Po ilosci kasy tam wpompowanej, widac, ze raporty
roczne musza im wychodzic "bardzo bardzo na czarno"
(w odroznieniu od raportow na czerwono;,0).
m | 02:52 / 28.05.2002 link komentarz (0) | Och jakie to wszystko dziwne, wlasnie wrocilem z
wspominkowo-weteranskiej imprezy u o. na ktora pojechalem z g i z n. ktorej nie znam zupelnie.
o. ma chore dziecko, bardzo niestety. No i ma meza
co sie czasem nie za bardzo przyklada.
No wiec jak dla mnie atmosfera byla troche pogrzebowa
zwlaszcza ze kopalismy w przeszlosci, wyciagajac
co i rusz na swiatlo dzienne jakies kaski, ktore
sa tak dramatycznie rozne od tego, czym oni zyja...
ze chyba musialo im sie robic przykro.
Zwinelismy sie zaraz po 12 bo jutro do fabryki na rano
a jeszcze musze k. zdobyc router ktory jest w domu u
mojej bylej a. i zanim ona wyjdzie do pracy, jakos sie
tam dostac musze.
wlasciwie to musze jeszzcze raz przemyslec, czy jutro
chce mi sie jechac do biura. moze sie bez tego obejde?
z b. znow jakies dziwne, no moze nie zwroty, ale cholera zygzaki. i jak ja tu mam sie polaryzowac, skoro
naokolo wszystko sie dwa razy dziennie odwraca o 180st?
AA byle dzis jeszcze z s. w lolku zjadlem dwie karkowki
i wysepilem od niego troche salaty. nie jest zle.
koledzy musza sobie pomagac.
hmm ten miesiac jest jakis dramatyczny, to przez ten
podatek no i te kase, co jej od sz. nie otrzymalem
a bardzo juz jej potrzebuje. heh ale nie moge go cisnac
on w koncu ma tam te swoje sluby czy cos...
spac pojde, co i wam serdecznie polecam;,0)P | 19:55 / 27.05.2002 link komentarz (0) | come outside and join the human race
but i don't feel so human
nie wyjde nigdzie dzis
bede tu lezec, zamknalem zaluzje, wkurwia mnie
ta ladna pogoda, powinno padac napierdalac grad
i strzelac pioruny na lewo i prawo.
wtedy bylo by hmm...ADEKWATNIE, do sytuacji
you know we all the same
you're better faker
| 19:47 / 27.05.2002 link komentarz (0) | No. w domu, no.
Wciaz mam plaster na palcu, choc mam wrazenie, ze nie
umarl bym tak zaraz z uplywu krwi, jakbym go zdjal.
Jeszcze chwile go potrzymam, bo jeszcze sobie cos
gorszego zrobie. Masz czasem wrazenie, ze sa lepsze
i gorsze dni w wyrazaniu sie. Czasami czuje sie
jak..no. jak kto? Jakis mistrz jezyka, jestem tak
tepy ze nawet nie potrafie znalezc odpowiedniego
nazwiska, slowa plyna jak rzeka Wolga, o czym zechce
i ile zechce. Innym razem nie potrafie nawet dokladnie
opisac, co robilem. Niemoc jakas taka. I to co
ciekawe nie jest za bardzo zbiezne z emocjonalnym
stanem, bo czasami nie umiem opisac podnioslych chwil
as well jak na przyklad dolkow. Moze kiedys dojde
o co w tym chodzi.
Do pracy i z pracy jakos oszczednie musialem jechac - nie zauwazylem jakichs powaznych ruchow na wskazowce
poziomu paliwa - moze starczy jeszcze na wieczor,
a moze kto wie, ho-ho, i na jutro rano!
Kurcze czasem chcialbym, zeby to mnie ktos gdzies
powozil. Do pracy, z pracy, gdziekolwiek. Zawsze
to ja sie musialem martwic zeby zapewnic innym
transport. Albo najrozniejsze rzeczy. Daleki jestem
od wpasowywania sie w obraz pana domu, ktory zawsze
pamieta, ze za 2 dni skonczy sie proszek, a pieniadze
na rachunek za gaz odklada na wszelki wypadek 3
tygodnie wczesniej. No nie jest to calkiem moja domena.
Ale musze powiedziec, ze poki co dzialajac zgodnie
z zasada "jakos to bedzie" udawalo mi sie bez wiekszych
problemow "przeslizgiwac" sie po tematach. Farciarz?
Pan X miesza sie do spraw nieswoich. Opierdala moich
ludzi. Chociaz oni czasem nadaja sie do opierdolenia
ale bylby chlop tak laskaw i zostawil to mi. Heh, nie.
Ogolnie jestem troche przerazony przybywajaca lista
tematow do zrealizowania i takoz malejacych gwaltownie
zasobow (czasowych/ludzkich/sprzetowych/whatever,0)
przeznaczonych do ich realizacji. In fact, to sa one
na minusie od pewnego czasu i ten minus zdaje sie
tylko przyrastac. Niepokojace, bo czesto prowadzi to
do DSS. DSS -> Death Spiral Syndrome, doskonalym
przykladem jest czlowiek, ktory bierze kredyt, zeby
splacic kredyt, na ktorego splace zaciaga z kolei
kolejny...kredyt. Technicznie ujmujac system z
zamknieta dodatnia petla sprzezenia zwrotnego.
(dla odmiany, pies ktory gryzie wlasny ogon objety
jest petla ujemna dla tych co nie wiedza,0).
We will see. Dzis staralem sie troche nadgonic, ale
szlo to tak sobie. At least nie powstaly nowe zaleglosci. Mam nadzieje, ze znajdziemy jakis sposob
zeby otworzyc te petle, zanim ktorys z nas zdecyduje
otworzyc sobie tetnice ;,0)
Kiedys nie narzekalem na prace (naprawde; ja nie klamie
prosze pana,0). Nie wiem czy bylem jeszcze wtedy tak
zakrecony ze tak naprawde nie czulem co sie wokol
dzieje, czy naprawde bylo lepiej. to se ne vrati,
tak mi sie wydaje
Zabralem plyty do domu, same smutne. Czasem lubie sie
troche pomaltretowac. Narzedziem tortur na dzis
jest Sheryl Crow (kawalek #4; Safe and Sound,0).
Juz nie moge pisac; palec boli. moze jak zdejme plaster
to pozniej cos dorzuce.
kawalek #12 (chyba,0): Weather Channel. Tez zajebiscie
potrafi zdolowac, jakby ktos potrzebowal, to polecam.
| 17:03 / 27.05.2002 link komentarz (0) | No i doczekalem sie.
Wiecie, jak sie glupio poslugiwac klawiatura ze
wskazujacym palcem lewej reki zawinietym w plaster?
Efektem jest to jednej z tysiaca zabaw, ktorymi paramy
sie aby nie popasc w chorobe zwana "rutyna pospolita fabryczna". Tym razem za pomoca introligatorskiego noza
strugalem stara karte kredytowa. Tak, wiem, jestem kretynem. Finanse, finanse. Wlasnie dostaje opierdol
od finansowego, ze jakas tam aplikacja nie zostala
jeszcze prawidlowo wdrozona. Damn! Rano wlasnie
myslalem o tym, ze nie mam kiedy sie za nia zabrac.
Moze bede mogl zdjac ten cholerny plaster niedlugo?
b. napisala, ze sie jeszcze dzis odezwie. ciekawe
czy sie tak stanie | 14:19 / 27.05.2002 link komentarz (0) | No to w robocie. Przeraza mnie juz troche fakt,
ze tak naprawde zamiast zajmowac sie technika, musze
zajmowac sie...tak, tak. Finansami. Oczywiscie jest to niesamowicie interesujace, ale mam wrazenie ze spoczywa na mnie chyba przewymiarowana nieco odpowiedzialnosc (ha ha, przewymiarowana w stosunku do czego? do pensji pewnie...;,0)
Telefon -empty.
Mailbox -empty.
Chyba sie tych mysli nie pozbede.
t dzwonil. Ale nie odebralem - wiedzialem ze to on
bo wyswietla sie jako "Private Number". Potwierdzilo
sie to szybko, bo po 20 sekundach przyslal SMS czy
czasem nie pomogl bym mu dzisiaj na budowie. Niech spierdala. got too much already.
Jestem w trakcie formulowania sobie w glowie takiego
wypracowania pt. "Czego oczekuje?"
W bardzo ogolnym zarysie, ma traktowac ono o tym, co chcialbym dostawac od ludzi. Niewiele tego, przynajmniej z mojego punktu widzenia - chociaz jak ktos to przeczyta, prawdopodobnie zlapie sie za glowe.
Jak skoncze "opracowanie", to sie pewnie okaze.
later
| 12:23 / 27.05.2002 link komentarz (0) | Pietnascie minut temu wydawalo mi sie, ze to bedzie
dobry dzien. Ale kiedy juz wzialem kapiel,
wypachnilem sie i zaraz mam wyjsc do pracy, wszystko
sie stalo nagle jakies takie...rozmyte. Znow jestem
jakis taki rozmemlany.
I ten pusty wyswietlacz telefonu. O tej porze
zawsze znajdowalem na nim informacje, ze nadeszla
informacja. Informacja byla zazwyczaj zdawkowa i
nic nie znaczaca, ale to bylo dla mnie tak wiele.
A teraz? Coz. PLUS GSM Warszawa. Unlock. Sila sygnalu - max. Bateria - prawie tez. No to chyba sie bede
musial tym zadowolic.
o! jest i zegar. fuck, trza do roboty (dzis znow
skonczy mi sie benzyna,0).
trzymam sie... | 03:17 / 27.05.2002 link komentarz (0) | No, mialem isc spac, ale odkrylem niespodziewanie,
ze jestem debilem i niniejszym chcialbym sie z Szanowna Widownia tym niezwyklym odkryciem podzielic.
maketheworldhappy, jestem naprawde tepy jak cep, i to
taki nie uzywany od kilku sezonow.
Oczywiscie ze do nloga nie potrzeba ie ani netscape
ani...no jasna sprawa
tylko trzeba kliknac, tam gdzie trzeba.
No i dobrze, bo w robocie mam prawie same unixy.
'branoc | 02:52 / 27.05.2002 link komentarz (0) | Oook. Zeby nie bylo jak w relacjach z l. ze odzywam
sie tylko wtedy, jak mi sie pogarsza.
No wiec dzis bylo dosc dobrze. Wymienilem z b. trzy maile
o dosc dziwnej i oczywiscie pojmowanej dwuznacznie przeze mnie tresci (dwuznaczne pojmowanie oznacza to, ze mi sie wydaje ze moze jeszcze nie wszystko skonczone i takie tam...rozumiecie,0) a jako zakonczenie
jeszcze kilka SMS na podobne tematy. Konwersacja ta zakonczyla sie z jej strony wiadomoscia pt. "musimy porozmawiac" co w sumie mnie nie zaskoczylo, bo ucieklem sie do kilku podstepnych prowokacji. No ale
tak to jest z ludzmi, ze lubia sie upewniac, czy
mysla wlasciwym torem. A ja zamierzam sie wlasnie upewnic.
Ogolnie jak wylalem jej troche zalu, to mi sie od razu zrobilo lepiej. Pozniej zadzwonil w. i pojechalismy
obczajac nowe miejsca "na samoloty". Po godzinie bladzenia po bezdrozach (kto by pomyslal ze w centrum duzego miasta, no moze nie centrum ale jednak w, moga byc bezdroza,0) znalezlismy wreszcie TO MIEJSCE.
Centralnie na osi pasa startowego chyba 69R czy jak sie on tam zwie (sprawdze,0) zaraz za metalowym plotem, obok ciemnica, zadnych lamp, budynkow etc. i tylko te dlugie, parokilometrowe wstegi czerwono-bialych i zielonych lampek. Samolotow nie bylo ale ok. 23 jest ich tam niewiele - apogeum przypada okolo 19-21.
Zasadzimy sie tam jakos w tygodniu z aparatami.
Moze wrzuci sie cos na jakas strone.
Wrocilem przed chwila do domu. Wyslalem jeszcze dobranocnego SMSa do b. no i zaraz zawine sie spac - rano
do fabryki (zeby nie bylo watpliwosci; "moje" rano
zaczyna sie od 9 wzwyz,0). Mam nadzieje ze cholerny wiking bedzie w pracybo musze go zmusic, zeby podpisal mi kilka papierkow. Zamowienia na jakis sprzet no i urlopy. No i szkolenia!!!! Ach.
Ciekawe, co przyniesie jutro. Ciekawe, co przyniesie "musimy porozmawiac". Jestem troche
spokojniejszy. Nie spodziewam sie cudow, chociaz moze
chcialbym, zeby jeszcze sprobowac jakichs mniej...zerojedynkowych
rozwiazan. We will see. Utrzymywac pacjenta pod tlenem i na aparaturze ktora za niego oddycha, sika, i tloczy krew, to tez bez wiekszego sensu - nie stac mnie juz na to.
Musze wymyslic wreszcie, co z moim "dzialem". Chetnie bym przemeblowal miejsce pracy zeby siedziec dalej od, nazwijmy go, pana X. Pan X jest dosc sliska i politycznie uwiklana osoba, mimo ze zdecydowanie profesjonalista. Ale jakos zle na mnie wplywa.Paralizuje moje mysli. A ponadto mam go za plecami, takoz ekrany moich monitorow. Co nieco deprymuje. Moze da sie te glupie boxy jakos poprzestawiac. I tak bede sie czul jak w mysim labiryncie (ech te nowoczesne koncepcje miesc pracy
typu Open Space,0) ale moze wsrod chociaz ludzi, ktorych cenie i lubie.
Za oknem lekki wiatr i cos stuka mi w parapet - moze to UOP robi desant na mieszkanie pietro nizej? A moz e na moje???
Chcialbym mieszkac juz u siebie. Bardzo. Miec swoja kanape, zabrac wreszcie od A. home cinema i w samotnosci ogladac sobie ulubione filmy. A czasem moze nawet z kims. Trzeba bedzie jeszcze troche na to poczekac, jak sadze. Niestety sz. zwleka z oddaniem dlugu, a podatek dociazyl mnie bardziej niz myslalem. No ale moze oddadza kaucje za stare mieszkanie. This way or that way, najwczesniej za miesiac. Oooh i ubezpieczenie mi wygasa zaraz. I przeglad.Niech to diabli, kasa szczescia nie daje ale....
Coz plan na jutro
Wziac sie za revenue recognition
Skonczyc babranie sie z Main Billing
Zaczac babranie sie w siedmiu nieprzewidzianych jeszcze sprawach
Wyjsc z pracy przed 18
Nie generujac nadmiernego stresu wyciagnac wnioski ze zdania "musimy pogadac"
Byc moze pojsc z s do kina albo do knajpy na jakies dobre, proste mieso
Pomieszac wszystkie powyzsze sprawy i zjesc moze obiad (a to niby za co???,0) aa ok kogos naciagne
wstac w stanie w miare wyspanym, co oznacza ze zamykam te impreze natychmiast
| 19:14 / 26.05.2002 link komentarz (1) | Dobra, znow dziala.
Dlaczego tylko nikt nie napisal, ze do "nlogowania"
potrzebna jest recent wersja pewnego znanego produktu
firmy softwareowej na M ?
Firmy na M. I znow sie przypomina. Czy przez ten jeden
drobiazg do konca bedzie mi stawac przed oczami,
jak tylko spojrze na Windows?
Dzis troche lepiej. Ale moze najpierw napisze, jak
bylo wczoraj - bo wczoraj dla odmiany, bylo gorzej
(jakby ktos mial trudnosci z domysleniem sie,0).
Wczoraj, spalem do 11. Ale w lozku lezalem do 14 -
dziwne. Gdyby nie L. nie wywlokl bym sie do wanny,
gdzie po kapieli - czy tez raczej "odmoczeniu" bo
nie bylo mowy o wykonywaniu jakichkolwiek czynnosci
poza siedzeniem w wodzie zmieszanej z detergentem -
znow dopadla mnie nostalgia.
Wypuszczam wode z wanny i po prostu leze schnac.
Dziwne. Koszmarnie niewygodne i przede wszystkim zimno.
Ale wciaz to robie. A gdy tak leze, i czuje jak
woda odparowuje z powierzchni mojej skory, cos dziwnego
dzieje sie tez w glowie. Jakby odparowywalo cos jeszcze?
W kazdym razie, w podobnej sytuacji jestem w stanie osiagnac niezwykla dosc precyzje i ostrosc mysli.
Szkoda tylko, ze wczoraj koncentrowaly sie one uparcie
wokol niezmiennie jednego tematu - czy tez raczej osoby. Jak juz tak nie moglem zniesc tego myslenia,
to w koncu sie poryczalem i zrobilo mi sie troche
lepiej (rano sie tez poryczalem, tylko ze w odroznieniu
od rana teraz nie musialem suszyc poduszki,0).
Jak sprawdzilem pozniej na zegarku, lazienkowe odretwienie trwalo okolo...2 godzin. Sporo, co ?
Aha. Zapomnialem napisac, ze jak sie obudzilem to
zaraz wciagnalem na wyrko notebooka i sprawdzilem
sobie poczte. BOOOM. WIELKIE-KURWA-BOOM. Nie
zachowalem chronologii, ale to byla na pewno jedna
z przyczyn dalszych zdarzen z wanna, etc.
WIELKIE-KURWA-BOOM mialo postac od niej maila, ktorego
napisala o osmej rano (w sobote!,0) opisujac jak
to sie obudzila z niepokojem, poszla do kuchni a tam
zostawiony przeze mnie niedopity kubek, za oknem
trawa ktora zasialem, a w sypialni na parapecie
ode mnie kamien i muszelka. I ze sie rozplakala.
jezu, myslalem ze ona nie umie sie rozplakac.
Omal nie zwalilem laptopa na glebe.
Anyway. Po porannych przezyciach, kapieli i wmuszeniu
w siebie cos na ksztalt sniadania (ladne rzeczy;
posilek o 15 czy 16 nazwac sniadaniem to musi byc
niezle bluznierstwo,0) postanowilem gdzies pojechac,
tak ot zeby mi sie zrobilo lepiej.
Problem polegal na tym, ze moje zasoby finansowe
zmuszaja mnie do stosowania reglamentacji na
zaopatrzenie w benzyne mojego paliwozernego pojazdu
(niech go szlag; kocham go,0).
No ale za 50PLN mozna chociaz sie godzine pokrecic
po miescie, sluchajac w kolko tych samych plyt i
gapiac sie bez sensu w ludzi na przystankach.
W miedzyczasie dostalem SMSa od niej ze mozemy sie
wieczorem zobaczyc i jeszcze pogadac. Ogarnela mnie
trwoga, bo wiedzialem, ze to moze skonczyc sie
jeszcze glebsza depresja, ale oczywiscie sie kurwa
zgodzilem z wielka pasja. No debil, powiecie.
Po tych SMSach znow nie wiedzialem co ze soba zrobic
wiec zjechalem na baze (err, do domu,0) gdzie
zabralem sie za czytanie. Na pierwszy ogien poszla
prasa codzienna, pozniej prasa motoryzacyjna, a na
koniec ksiazka Kinga ktora kupilismy razem na spacerze,
gdy przechodzilismy kolo ksiegarni.
Mala dygresja: czy znalezliscie juz sposob na unikanie
przywolywania obrazu osob, z ktorymi:
- chodziliscie razem ta sama droga do pracy
- uzywaliscie tych samych przedmiotow codziennego uzytku
- wykonywaliscie wspolnie codzienne czynnosci
- sluchaliscie razem jednego wykonawcy
- lezeliscie razem w lozku
- robiliscie wspolne zakupy razem
- jezdziliscie jednym samochodem
- ... ?
Jest na to jakas metoda? Moze przeciecie czesci
polaczen nerwowych w mozgu by pomoglo (samemu nie
dam rady, cale szczescie,0).
W kazdym razie po skonczeniu prasy przeczytalem
jeszcze prawie 300 stron tej ksiazki. Okazala sie
bardzo dobra, wiec natenczas troche zapomnialem
o trablach i bylo mi lepiej.
Jak juz skonczylem, to byla prawie osma i pojechalem
do B.
Paradoksalnie, nie moge wiele napisac o tej wizycie.
Byla tak diametralnie rozna od weekendow, ktore byly
wczesniej, ze prawie nie warto wspominac.
Herbata, kanapa, przerzucanie kanalow w telewizorze,
zastanawianie sie, czy jak jej dotykam lokciem to
juz naduzycie czy jeszcze nie. Goddammit.
Wyszedlem kolo 22 i myslalem ze jeszcze sie wkrece
na jakas impreze i przynajmniej bede sie mogl upic,
ale niestety bylo za pozno - wszyscy siedzieli albo
w kinie, albo na imprezie z kolei z A. gdzie rzecz
jasna nie za bardzo chcialem sie pojawiac. Dlaczego
ona sciagnela mi wiekszosc MOICH znajomych???
Coz, widocznie ja sie slabo nadaje. Ale spoko, takie
mysli niespecjalnie robia mi krzywde.
No wiec spotkalem sie tylko z k na cargo, poogladalismy
chwile samoloty (malo, bo na nie troche za pozno,0)
troche mu posmucilem, ten cos zaczal znow o zeglarstwie
no i po paru minutach pojechalem juz do domu. Aha
naprawilem mu jescze kierunkowskaz, bo jego nie bylo
stac na nic ponad periodyczne uderzanie wen piescia,
co skutkowalo jego "usprawnieniem" na najblizsze 5 minut.
Cala noc z soboty na niedziele spalem jak dziecko.
Nawet nie snily mi sie zwykle glupoty ani nie
zdretwiala mi w nocy ani razu reka. Sukces.
Coz. "dzisiaj" trafi do nastepnego update ;,0)
| 15:27 / 08.01.2002 link komentarz (2) | Brzuch jak bolal tak boli - a juz po obiedzie. Na dodatek zaczelo
bolec tez gardlo, co mnie martwi bo z tego typu zachorowan
wychodze zazwyczaj tygodniami. Wogole jakis chorowity jestem co nie znaczy ze cherlawy;,0)
Wogole to zyciowym powolaniem moim jest zostac policjantem i
moze kiedys to sie spelni, jak beda im dobrze placic;,0) znalazlem
sobie na www program testow sprawnosciowych do policji i
wszystkie testy sam sobie zaliczylem :,0)
pocieszajace (i nieco zskakujace dla mnie samego,0) bylo to
ze uzyskane wyniki byly powyzej oceny bardzo dobrej. Albo
policja ma zanizone wymagania, albo ocenili ogolny poziom
fizycznej kondycji polakow na niski i stad takie kryteria albo
ja jestem naprawde niezly ;,0),0)
Heh, niezly to bylem jak trenowalem plywanie. Teraz to jestem
worek :(
| 11:38 / 08.01.2002 link komentarz (2) | podpatrzone u innych;,0)
felicja co to za ksiazka jest???
Definicja niedostepnosci (cytat ze strony 241 powala na kolana:,0)
| 11:35 / 08.01.2002 link komentarz (1) | Mialem wstac o 8.30. Nie udalo sie.
W ostatniej chwili (o 8.29....,0) dobieglem do budzika i
wylaczylem go, podejmujac decyzje ze wstane nie
wczesniej niz o 11. Dosc tego.
Niestety, o 9.30 zadzwonil telefon i kolejny raz
musialem zmienic plany;,0) Rano awantura. A raczej
bez slow a pozniej w samochodzie placz. Bo zapomnialem
powiesic wieszkaow z ubraniem do szafy. Myslalem ze
problem jest duzo bardziej powazny - ale nie, chodzilo
tylko o te pierdolone wieszaki. Za kazdym razem gdy
dzieje sie cos podobnego podczas gdy zawoze Ja do
pracy, dochodzi do malej awantury czy tez raczej dyskusji
i zazwyczaj udaje sie jakos wyjasnic wszystko/. Nie dzis.
Moze nie mialem juz na to sily, moze nie wiem, do cholery
moze grzech byl ciezszy. Whatever.
Z samochodowych obrazkow po drodze do fabryki
Jak ci biedni ludzie maja sie sprawnie poruszac samochodami
skoro nie potrafia wykonywac elementarnych czynnosci do tego
niezbednych? Dzisiaj z przerazeniem obserwowalem babe
(bez urazy, rownie czesto zdarzaja sie faceci,0) ktora zwyczajnie
nie potrafila krecic kierownica, nie umiala poprawnie przekladac
rak wykonujac skret o 90 stopni. Tragedia.
Boli mie brzuch ale to z glodu chyba. Cos bym zjadl, no i ktos
podjebal nam karte wejsciowa do biura (to juz trzecia,0). Dzial
HR chyba wyrwie mi wszystkie wlosy z glowy. | 20:34 / 07.01.2002 link komentarz (2) | here i am
Glupia sprawa, bo pierwszy wpis powinien byc chyba jakis
wyjatkowy? No to nie bedzie, bo nic szczegolnie szokujacego
nie przychodzi mi na mysl.
Z zycia wziete
wracajac z pracy zauwazylem stojaca w poprzek drogi
do domu polciezarowke (pogardzonej w Polsce marki FIAT,0)
zaryta dziobem w ogrrromnej zaspie. Dwoch panow z potem
na czolach probowalo ja stamtad wydostac - a stres mieli
tym wiekszy, ze za mna ustawilo sie momentalnie 5 czy 6
samochodow, z czego 3 cierpow (taksowkarzy, dla niewtajemniczonych,0). Stwierdzilem ze najszybsza metoda
na dotarcie do domu bedzie teraz zakasanie rekawow i pomoc
dwom zdezorientowanym kolesiom.
No i jakos zesmy wypchli;,0) te fure, bylo nawet zabawnie.
Niektorzy mawiaja, ze dawka altruizmu to najlepszy prezent
jaki mozna zafundowac samemu sobie.
Szkoda, ze cierpy nie ruszyly dup ze swoich wygrzanych wnetrz
z futrzanymi pokrowcami na siedzeniach. Taka rasa (bez obrazy,0).
|
|