2008.11.10 01:08:25 |
Spokojnym, acz zdecydowanym, krokiem, zmierzamy do 'kuchnii'.
Następną czynnością, którą to 'wykonujemy, jest wyjęcie 'mixera'.
Potem przychodzi kolej na 'przygotowanie' określonych 'składników'.
Gdy już to możemy odznaczyć, zabieramy się za ich 'wsypywanie'.
I tak, z początku, do 'mixera' trafia wszechobecny, wówczas, mrok.
By potem 'pochwycić' w dłoń tę dookoła rozpuszczoną mgłę.
Następnie 'pochylamy' się, gdyż trzeba wziąć do ręki pola, rolę.
Po 'dodaniu' pól powolutku zaczynamy 'dorzucać' do tego mp3.
Na sam, zaś, koniec, 'dokładamy' szczyptę własnego ego i wjo.
I trudno, bym nie miał wrażenia, że to nie ima się, wręcz, sensu.
Prawdę mówiąc ? Jedynie wspominam noc, z soboty na niedzielę.
Lecz fakt, spacer mi się podobał. Kocham pola.
Ale nie mam pojęcia o tym, po cóż mi te apostrofy ?
(I cóż to dało ? Nieco nostalgiczny nastrój.)
|
komentarz (13) |
2008.11.08 13:07:34 |
Wyścig się śkończył, sędzia machał chorągiewką, to coś jest pierwsze.
To coś, co przeszło, przebiegło, ludzkie, spacerem idące, pojęcie.
Ludzkie pojęcie, mimo wszystko, zdyszane, drugie dociera do mety.
A to coś czym, kim jest ? Częstotliwość mojego pisania, ta przerwa ;p.
Ot i cała filozofija. Naprawdę.
I co ? I jest sobota. Jak na razie czuję się nawet dobrze, lepiej, ot co.
Choć wczora, z wieczora, miałem wrażenie, że dół do odrzwi się dobija.
Ale, tak na dobrą sprawę, dołków nie powinienem się bać, nie ma czego.
Fakt, mają przypiętą łatkę, że są synonimem czegoś, co złe, be, fe itp.
Lecz mam też, tak uważam, koronny dowód, przeczący tymże epitetom.
Bo gdyby tak życie przyrównać do roli, to dołek działa nań, niczym nawóz.
Rośnie sobie, przypuśćmy, pszenica, która przecież jest czymś dobrym.
To gdyby nie nawóz, w tym wypadku dołek, to pole pozostałoby jałowym.
W każdym razie ? Rośnie sobie, spokojnie.
Poza tym ? Popełniłem coś takiego, co, w jakiś sposób, podoba mi się.
Dzięki czemu dziwię się, sam sobie samemu.
(No i Respectcie wytańczony ;p.)
|
komentarz (1) |
2008.11.03 16:34:26 |
Oj przeczyłbym sam sobie, gdybym nie dostrzegał Twojego uroku.
Zakłamanym będę, gdy odwrócę myśli od Twojej tajemniczości.
Hipokrytą, jeślibym powiedział, że nie zerkam, w ogóle, na Ciebie.
Do tego, zupełnie gratisem, muszę uważać, bym się nie pogubił.
A chyba takich gróźb, takich faktów i takich opinii wolę unikać.
Z resztą ? Co ja gadam, żadne 'chyba' tylko na pewno, na bank.
I mam nadzieję, że widać to, że kocham się w Twoim widoku ?
Mowa, owczywiście jest, o Tobie, moja, Droga, Kochana Mgiełko.
Tylko czemu ja Ją zdrabniam ? Zamiast napisać, po prostu, mgło.
No co ? Mickiewicz miał Wereszczakównę, a ja mam Mgiełkę ;).
Dobra, dobra. Raczej, przynajmniej, troszkę przesadzam.
Cóż ? To może pójdę się napić tej herbaty. Już.
(Say goodbye ? Nie chciałbym.)
|
komentarz (6) |
2008.11.02 15:37:25 |
To rzesze Tych, co nie w pralni, jednak się czyszczą.
To tłumy Tych, co mydła nie, takowe dłoń im przenika.
To społeczność Tych, co bez ręcznika, nagość ich, jak przebiśnieg.
To kolektyw Tych, co brak prysznica, wszystek wypływa.
Stoją tak, drugi koło pierwszego, nieznajomi, norma, dla rzesz Tych.
Ratunku z nikąd, o tam, tylko z pierwszej strony, norma, dla tłumów Tych.
W podświadomości przyjść, przemówić i wyjść, norma dla społeczności Tych.
Za mierlinę się mieć, i nieboszczków też, norma, dla kolektywów Tych.
I przyodziewek, w czerń czarną, jak kruk, na ratunek rzeszom Tych.
Wśród ludzi się nie da, samemu lepiej biec, na ratunek tłumom Tych.
Lecz biec nie można, pomoc stojąc nieść, na ratunek społecznościom Tych.
Pamięć mieć, niezachwianą, do samego końca, na ratunek kolektywom Tych.
Ciągnęło mnie, ciągnęło i ciągnęło nadal. Aż w końcu przeciągnęło i napisałem.
Z racyji, że dziś Zaduszki, z racyji, że pamiętać chciałem o Tych Nieboszczkach.
Fakt, pamiętać. Ale z tą różnicą, że nie raz do roku, tylko jak najczęściej się da.
Przynajmniej ja tak uważam. A jeśli się Ktoś zgadza ? Niech podniesie rękę ;).
Poza tym ? Chyba nadal używam dziwnego, niezrozumiałego słownika.
I jak to się mówi ? No trudno ;p. Cieszę się, że mi się humor poprawił :).
(Czerń ? Ale ze złotem czy srebrem ?)
|
komentarz (9) |
2008.11.01 13:27:06 |
To wszystko, co przedokienne i wszystko, co zaokienne, do siebie pasuje.
Za oknem szumi spadającym deszczem, za oknem wszechobecny minor.
A przed oknem, w środku ? Też wydaje się szumieć, choć nie deszczem.
Dzięki temu przypomniało mi się, jak prosiłem o utrzymanie się ciepła.
Oczywiście nie mam na myśli mojej, odczasudoczasowej, sklerozy. O nie.
Nie wiedząc czemu, ale mam wrażenie, że operuję jakimś dziwnym językiem.
Tutaj, nagle trudzę się określaniem otoczenia jako przedokienne i zaokienne.
By zaraz moją sklerozę wpychać do szufladki, nazywając odczasudoczasową.
Dziwię się, tylko, że nie piszę tego z drżeniem rąk, z jakimiś drgawkami.
W końcu, w tych czasach, powinny mnie dziwnym zwać wszystkie pokolenia.
Składnia, widzę, też mi się udała. Ale może bez przesady ? Jak sądzisz ?
Pasuje uważać, bo dodatkowo będę okrzyknięty półmarudnymmarudą ;p.
Zwalę wszystko, co złe w tym momencie, na ten tukot mew białych, o.
I na koniec, Wysoka Izbo, poświadczę, że Turnau dokłada mi do pieca.
Pieca, którego nazwanie umilaniem mi życia nie jest czymś złym :).
(I się listopad zaczyna. A dziwnie ?)
|
komentarz (9) |
2008.10.31 15:25:43 |
Co z tego, żeś Jest jeszcze wrząca, albo już gorąca, nawet bardzo ?
Skoro mogę tchnąć nad Tobą. Przynajmniej rozniosę woń po pokoju.
Zdajesz się grozić mi, że poparzę się, biorąc Cię do ust. Prawda ?
Więc ja powiem Ci, moja Droga, że na prawdę grubo się mylisz.
Uwierz mi, nim skończę to wszystko pisać, to Ciebie połowa ubędzie.
A gdybym miał być bardziej drobiazgowy, to nawet więcej niż pół.
Taki ze mnie gieroj, Droga Herbato, Ty karmelowa z wanilią.
Teraz tylko zastanawiam się, po co ja to pisałem ? Przecież to głupie.
Może usprawiedliwię się mówiąc, że dziwna października końcówka ?
Na dobrą sprawę ? Zdychaj Październiku. Ja przyjdę na stypę, obiecuję.
Ale proszę, pozostaw w spadku to ciepło. Niech trwa tak, do kwietnia.
Bo o później to się martwić nie będę. W końcu przyjdzie wiosna.
To może ja już pójdę ? Dopić tą Herbatę.
(Ecce najdziwniejszy z dziwnych ? Zgadza się.)
|
komentarz (10) |
2008.10.30 17:23:05 |
Nad czystobłękitny Nieboskłon nadciągnęły, z południa, białe chmury.
Ledwo rozgościły się nad tzw. Dachem Miasta a już zaczęły działać.
Tak, dzięki Wam iglica na Kopcu Piłsudskiego zaczęła się przechylać.
Fakt, nie dosłownie, bo było to tylko złudzenie, ale Waszego autorstwa.
Jednak nie próbuję mieć do Was żadnego żalu, jakichkolwiek pretensyj.
Wystarczyło mi położyć się na szczycie Kopca i wpatrywać się w Górę.
Leżenie moje nie trwało bardzo długo. Wróciły sentymenty, pragnienia.
Choć radość i chęć do życia utrzymuje się, nadal, na niskim poziomie.
Mam wrażenie, że snuję się, może nawet niczym fetor. Niestety.
I nadzieję żywię wobec tego, iż się oczyszczę, przewietrzę i takie tam.
Tymczasem zakochałem się i zjadłem jogurt.
Ups, to drugie nader głupio brzmi... .
(I pasuje mi znów poleżeć, o.)
|
komentarz (14) |
2008.10.27 01:54:07 |
Mówiąc po swojemu, powiedziałbym, że: nihil, in me, boni.
Co mniej więcej, więcej mniej, oznacza, że nic we mnie dobrego.
Okay, mogę jeszcze zamiast 'we' zrobić 'ze' i będzie podobnie.
I nie twierdzę tak tylko tedy, gdy siedzę, niewygodnie, w dołku.
Raczej zawsze tak uważam. I tutaj mogę użyć słowa: zawsze.
Gdyż ? Za słowem 'nigdy' i słowem 'zawsze' niezbyt przepadam.
Taka już moja polityka. Wyjątek stanowi wiara, ot co.
Natomiast czy jest coś poza tym ? Liście, co pod butami leżą.
One sobie tak leżą, a ja po nich depczę, mimo, że je widzę.
Do tego ten szelest wydaje się być miłym, nader miłym.
Zapomniałbym, że wspinałem się pod klasztor na Bielanach.
Co raz wyżej i wyżej. Choć Srebrna Góra mierzy tylko 326 m.
Przynajmniej tak raczyło mi się śnić. Zeszłej nocy.
Wypadałoby rzeczywiście odwiedzić Ojców Kamedułów.
(Miałem spisać tylko cztery linijki, wybacz.)
|
komentarz (12) |
2008.10.23 14:27:19 |
To czerń ma do siebie, że i ona, sama, kiedyś, również wypłowieje.
Czy to po kilku praniach, czy ze względu na bijące weń światło słońca.
Mam nadzieję, że nie przesadziłem, nawet troszkę, z przecinkami ?
Choć i tak, za moją składnię odpowiedzialność biorę ja sam. Nikt inny.
A czy będzie konieczne tłumaczenie się Komukolwiek ? Tego nie wiem.
Wiem natomiast, że w końcu chwyciłem miotłę i ogarnąłem poletko.
I tak, jak mówiłem. Czerń wypłowiała, co nieco i znalazła swe miejsce.
Lecz czy mogę zameldować "panu prezesowi" wykonanie "zadania" ?
Nad tym nie będę się rozwodził. Oby Cię tylko oczęta nie bolały.
(A teraz ? Koperkowa, kawa i może łóżko ?)
|
komentarz (9) |
2008.10.22 00:03:27 |
Ciemność, chwila, pojawia się głos. Kochani Bracia i Siostry... .
Dobra, dobra. Jednak parafrazę "Testosteronu" mogę sobie darować.
W każdym razie ? Grzeszę, grzeszę i powtórzę raz jeszcze, że grzeszę.
Zamiast sprężyć się i cokolwiek wczoraj w nocy napisać to piszę dziś.
Możliwe, że presja nadciągającej północy i sumienie nie dają mi spokoju.
Jednak ? Tego, że w końcu spełniłem swoje zamiary nie umiem pominąć.
Tak więc ścisk, w po brzegi wypełnionym busie nie stanowił mi problemu.
Nie było to jakimś cierpieniem, chyba dlatemu, żem wcześniej usiadł sobie.
Mimo to ciężko mi jest, nie raz, pojąć sens zapychania, do granic, busów.
Prawda, zarobek, zysk, dla firmy przewoźniczej jest ważny. Niewątpliwie.
Siedemdziesiąt, przeszło, kilometrów, w obie strony. Cena ? Osiem złotych.
I pomyśleć, że nie raczyłem wierzyć Znajomej, że tyle przejazd kosztuje.
No cóż ? Przekonałem się, co chyba mogę uznać za rzecz ważną. Prawda ?
W każdym razie ? W każdym razie po raz drugi, trzeci. Kropka, sprzedane ?
Jechałem, podziwiałem, przejeżdżałem, zatrzymałem się i spacerowałem.
Fakt, mogłem również wysiąść wcześniej i wcześniej pospacerować.
Niestety, nie udało się. Obym miał sposobność, obym miał okazję. Proszę.
A gdzie byłem ? Hmm, a może tak pozostanę, nieco, tajemniczy ? Mogę ?
Głos powoli zanika, robi się ciemno, zaczyna panować cisza. I napisy końcowe.
(No i masz. Północ minęła, trzy minuty ;/.)
|
komentarz (4) |
2008.10.20 13:20:37 |
Pogoda, ta zaokienna, sprawia wrażenie, jakby dziś akurat był piątek.
Piątek, albo tak, na dobrą sprawę, w kalendarzu sobota, w wakacje.
Stąd też będę didymosem i po prostu nie uwierzę, bo poniedziałek.
Mimo to słyszysz ? To rozpoczyna się proces korcenia mnie samego.
Korci mnie, skręca mnie, bierze mnie, byleby tylko wyjść z tego domu.
Fakt, prawie, że opustoszały jest, bo cóż to takiego, że jest siostra ?
Praktycznie niczym. Nie dbam o to, po prostu chciałbym i chcę wyjść.
Pozostaje mi jeszcze jedno, małe, acz nader adekwatne pytanko.
Mianowicie ? Dokąd by tutaj wyciągnąć siebie samego ? Dokąd ?
A jako, że w kolejce, za pytaniem stoi odpowiedź, to się cieszę.
Już. Kilka chwil zastanowienia się i już, już wiem. Chyba, o, tam.
I jak na ironię losu ? Mój dobry nastrój przeżywa, od wczoraj, agonię.
Mam jednak, cichą co prawda, ale nadzieję. Oby się polepszył.
Rzecz jasna, by też się polepszyło. A co ? To ja już, też, wiem co ;).
(Bez większej ilości backspace'ów. Coś się dzieje ?)
|
komentarz (14) |
2008.10.19 11:06:02 |
Z reguły, gdy już się rozgada to ma się gdzieś zegarek i czas. Prawda ?
Natomiast ja chyba mógłbym stać się ewenementem na jakąś tam skalę.
Bo cóż z tego, że na zegarek spoglądałem, skoro gawędziłem nadal i nadal.
Świadomość tego, że kontroluje się czas zniknęła niczym coś, co zniknęło.
Oho, a to się zagalopowałem. Prrr, prrr, stop ! Zdanie wyżej jest bezsensem.
Takich rozmów, za prawdę, mi brakowało. Fakt, tylko brakowało ich w domu.
Na szczęście się już pojawiła. Dzięki Ci Mamo ;), jak najmocniej.
A teraz wypadałoby się dowiedzieć, czy za oknem nie jest zbyt zimno.
Gdyż nie wiem, czy mógłbym ubrać sobie, tak o, marynarkę.
(Boże, Ty, Mój. Jak ja ją kocham.)
|
komentarz (10) |
2008.10.18 18:51:07 |
Czy za cud mogę uznać to, że uciekłem myślami, będąc nadal w domu ?
Bo jeśli tak, to ja już, w tym momencie, owe zjawisko za cud uznam.
Na prawdę, wystarczyło przekręcić nieco gałkę w klawiaturze, w prawo.
Fakt, nie zamierzam nawet robić pokazu umiejętności moich głośników.
Ale też, dziś mam na prawdę w głębokim poważaniu wszelaki sprzeciw.
W końcu znowu ja tak głośno muzyki nie słucham, lecz dziś chciałem.
Jak na razie nikt nie przybył z jakąkolwiek pretensją, drzwi zamknięte.
Zatem ? Chrisobrownozo trwaj, na Ciebie mogę chorować, zdecydowanie.
I pomyśleć, że Krzysiek jest starszy jedynie o rok, Boże Miłosierny, o.
Poza tym ? Może pasowałoby, co nieco, odświeżyć to moje poletko ?
Jak uważasz ? Bo mam wrażenie, że widzę tutaj trochę kurzu, o.
A właśnie, zapomniałbym o tym, że miło się wstaje z dobrym humorem.
Oczywiście nie obudziłem się teraz, wówczas chyba bym się zabił ;].
(A miałem, ponoć, nie słuchać "With You".)
|
komentarz (9) |
2008.10.16 07:17:36 |
I znów przekręcam głowę w lewo, żeby tylko zerknąć na chwilę przez okno.
Nie do końca ciemno i znowóż na pewno nie jasno. Taki poranek mi się podoba.
Taki poranek nie jest niczym dziwnym o tej porze roku. Ale jednak swój urok ma.
Chociaż ? Jeśli już się robi, co raz to bardziej, jasno to nie jest to też niczym złym.
Zwłaszcza dziś, w tym momencie, gdy przypominam sobie to, co mi się śniło.
Nie było to, prawda, żadnym koszmarem. Tylko, że zbyt bardzo mi się kojarzyło.
W końcu trudno, żeby było inaczej. Lecz ? Nie chce mi się nad tym dalej rozwodzić.
Gdyż ? Całe wczoraj w obłokach przebujałem, bujałem się, aż do snu.
Do takiego bujania się, pod "białą flagą obłoków" nie można mieć pretensji. Ot co.
Więc ? Póki mam jeszcze czas, to sobie tak pobujam. Z resztą ? Chyba mi wolno ;).
I tylko modlę się, o to, bym mógł przenieść to w rzeczywistość. Tak, jak dawniej.
(Quam aer, quam nimbus. To samo to znaczy.)
|
komentarz (8) |
2008.10.13 02:52:05 |
Spoglądam sobie, nawet nie ukradkiem, nie kątem oka, nic w ten deseń.
Ale mam problem, że nie umiem nazwać tego, co z moich oczu wypływa.
Nie chodzi mi tutaj o wieczność, bardziej koncentruję się na tym, co teraz.
Odrywam tak ten wzrok i patrzę sobie na brzeg biurka, pod ścianę, o.
Ilekroć tam zajrzę to na mej twarzy pojawia się nader szczery uśmiech.
O ! Właśnie ! Może to z oczu mych wychodzi na Świat pożądanie ? Hmm ?
Widzisz wyrzeźbiona w glinie i wypalona w piecu kobieto, co ze mną robisz ?
Tak zerkam na Ciebie, usadowioną grzecznie w glinianym wychodku.
Zerkam, spoglądam, patrzę - nie ważne. Ważne, że się uśmiecham.
Tak w ciągu tych kilku godzin, odkąd Cię mam, wysnułem porządny wniosek.
Że ten zczery uśmiech i to ciepełko, płynące z oczu mogą podnieść na duchu.
Najpierw Twoich Bliskich, Którzy chcą Ci w najlepszy możliwy sposób pomóc.
By potem, dzięki temu, podnieść z ziemi, podnieść z upadku samego siebie.
Ot taki, a nie inny wniosek. Wniosek, którego chcę, pragnę się trzymać mocno.
I pragnę Ci obiecać, Koleżanko, że Cię nie zamknę, nie schowam, nie ukryję.
Dziękuję Ci Wujku :). A teraz się położę.
(. ...Die isto sine peccato me custodire ?)
|
komentarz (19) |
2008.10.10 13:44:23 |
Kołyszę, przechylam się tak, lecę z prawej i ląduję sobie po lewej stronie.
Gdy już się zatrzymam na lewej stronie to postanawiam wrócić, na prawą.
Mogę, chyba, powiedzieć, że tak w kółko. Choć nie do końca wyraziście.
Co prawda nie jestem aż tak chudy, by wiatr mógł do woli mną miotać.
Szkoda tylko, że tego wiatru nie widać prawie w ogóle. Z resztą dobrze.
I tylko zastanawiam się nad sensem mojego przechylania, kołysania się.
Gdy tylko doszedłem do jakiegoś wniosku to zatrzymałem się, po środku.
W końcu trzeba było powiedzieć temu, w którymś tam momencie, basta.
Może winy dopatrzę się w tym, że spałem tylko cztery godziny, nic ponad to.
Lub odpowiedzialność spływa na ten dzień, ten piątek, ten biometr, ten nastrój.
Jak na ironię losu: minorówka za oknem, a ja się czuję jak świeczka, wypalona.
Trudno. Skupię się, nabiorę powietrza, dmuchnę w płomień i położę się spać.
Drzemko, jeśli Cię ładnie poproszę, to pomożesz mi poprawić ten piątek ?
Ja tak ładnie, naprawdę ładnie, proszę.
(A potem znajdę Cię jorugcizno skryty wieczkiem.)
|
komentarz (21) |
2008.10.09 01:40:39 |
Jak się spaceruje po łąkach, wieczorem, gdy spowija je gęsta mgła ?
Jak się moża czuć z tym, że dookoła Ciebie rozpostarty jest mrok ?
Jak się żyje z tą myślą, że w tym momencie widoczność jest mierna ?
Szczerze mówiąc, powiem Ci, że taki spacer potrafi orzeźwić. Serio.
Brak jedynie Charona, Obola bo widok przypominał brzeg rzeki Styks.
Przez łąki ciągnie się polna, wyjeżdżona już porządnie, niedługa droga.
W pewnym momencie tak troszkę opada w dół, wprost do tej gęstej mgły.
Stąd to wrażenie, że ten mityczny przewoźnik zabierze mnie do Tartatu.
Fakt, nie wierzę Mitologii Starogreckiej, która sama w sobie jest ciekawa.
Lecz mogę Ci powiedzieć, że takie wieczorne spacery poprawiają mi nastrój.
Do tego jeszcze, jeśli Przyjaciel wita Cię wieścią, że zdał dziś prawo jazdy.
Przynajmniej mam świadomość, że moim Bliskim coś się naprawdę udaje.
Bo jeśli o mnie mowa ? To znasz mniemanie moje na mój własny temat.
O właśnie zapomniałbym: tęsknię do chwill, gdy Słońce zachodziło ok. 22:00.
Do tego, mojego, wrażenia, że tuż za Lasem Wolskim ... szumi sobie Bałtyk.
Wiem, wiem. Dziwnie to brzmi, naprawdę. Bynajmniej takie uczucie miałem.
Tylko nie za bardzo pamiętam, czy już o nim wspominałem.
(I pójdę za radą Skoczka i za tym, co czuję. Spróbuję Tamto odświeżyć.)
|
komentarz (6) |
2008.10.08 13:33:37 |
Pozwól, że pochylę się, przekręcę głowę i spojrzę sobie w kierunku kuchnii.
Okay. Przekręciłem głowę uprzednio pochylając się i ... nie ma nikogo, pustka.
A co mam o tym myśleć ? Szanuj Kamil każdą chwilę, gdy Jesteś w domu sam.
Nawet mógłbym, mogę wręcz powiedzieć: o szczęśliwa chwilo, trwaj nadal.
Nie wiem, czy traktuję o tym po raz enty, czy będzie to debiut, nie dbam o to.
Po prostu gloryfikuję ten moment, ten czas, tą chwilę, to wczesne popołudnie.
Wezmę głęboki wdech i zacznę oddychać tą ciszą. Ups, Winamp mi przeszkadza ;p.
Z resztą ? Pochyliłem się jeszcze raz. Cześć Słońce, fajnie, że oświetlasz korytarz.
Chciałem też usiąść, swobodnie, sobie w ręczniku na głowie.
Tylko, że nie pragnąłem przy tym udawać żadnego Muzułmanina.
Na względzie miałem otwarte okno, temperaturę na polu i moje włosy umyte.
Natomiast na deser pewną mam świadomość, która również potrafi cieszyć.
Mianowicie ? Że mam Gdzie uciekać, Gdzie znikać et caetera.
Cóż ? Czasem potrzeba. Zaś w przypadku mojego ego wskazane jestczęściej, o.
(Czarnobiały, białoczarny kolor ? Bądź też czerniobiel ?)
|
komentarz (11) |
2008.10.07 16:48:03 |
No chodź tu chusteczko, chodź. Chwycę Cię w dłoń i pomacham Tobą. Okay ?
I w tym, a nie innym, wypadku nie będzie mi trudno się żegnać. Oj nie będzie.
Gdyż ? Moment, w którym wydostaje się z dołka nie jest raczej chwilą smutku.
Nie powiem, że dołek jest czymś w stuprocentach zły, że jest naprawdę feee.
Powinienem też pamiętać, że w końcu on jest tym nawozem pod coś, co dobre.
Lecz wiadome, jak najmniej sytuacji w życiu, dzięki którym weń wpadamy.
A ja mogę powiedzieć, że już czuję się lepiej, że jestem praktycznie poza nim.
I teraz już wiesz chustko Ty moja po co chciałem, żebyś do mych rąk dotarła ?
Więc nie próbuj znikać mi z dłoni i pozwól, że pomacham mu, na do widzenia.
Aha, jeszcze miałbym małą, acz ważną, prośbę: by nie było za późno.
(Jeszcze uczynię zadość ziewaniu.)
|
komentarz (11) |
2008.10.06 12:24:34 |
Co prawda bez maski tlenowej, bez butli i bez pianki, ale zanurkuję.
Wskoczę na głębiny publicystyki, piaru oraz polityki, popływam tam.
I nagle ? Rozbrzmiewa śmiech, który przepełniać raczy caluteńką salę.
Gdyż ? Drogi Kamil nie umie do tej pory przecież pływać. Więc ?
Na szczęście z opresji ratuje mnie to, że użyłem tutaj metafory, o.
W momencie gdy śmiech milknie, ja dostaję sygnał, by ciągnąć dalej.
A o czym to miałem ciągnąć dalej, niż jestem, dalej niż dym sięga ?
Fakt, o nurkowaniu, o pływaniu, o wszystkim, co z wodą związane.
Tylko, że trudno znaleźć coś z wodą związanego w lekturze Newsweeka.
Bynajmniej nie mam tu na myśli artykułów, bardziej sam fakt czytania.
Ale gdyby np. politykę porównać, przypuśćmy, do morza ? To ?
To mógłbym, mogę powiedzieć, że weń spokojnie da się utopić.
Mógłbym stracić życie dzięki wszelkiej maści aferom i konfliktom.
Pewno też hipokryzja i ułuda pozostawiłyby uszczerbek na zdrowiu.
Natomiast widok Lewicy byłby dla mnie bankowym wręcz zagrożeniem.
Mimo to ? Czasem warto zagłębić się w tym, co w Świecie piszczy.
A piszczy czasem, ba nawet często, wręcz przesadnie.
Masa głupot, mam tego świadomość. Tak, widzę, co przekazuję.
I nawet nie usprawiedliwi mnie trzecia kawa. Prędzej ... uśpi. O ironio.
Dobra, to ja idę poczytać.
(Niezrozumiale ? Niestety ego sum nonsensus.)
|
komentarz (21) |
2008.10.06 03:43:00 |
Dobra. Zarzucę na siebie czarną bluzę, pogaszę światła i nie będzie mnie widać.
Specjalnie zostawię otwarte drzwi do pokoju, by nikt nie spostrzegł, że jestem.
Zobaczę przy tym, czy to się uda, czy jednak ktoś mnie zauważy, że siedzę.
Do tego poproszę też, by mi powiedziano, skąd się wzięło u mnie takie myślenie.
Albo może lepiej będzie, jeśli w ogóle pominę tą kwestię ? Jak sądzisz ?
Uznam ją za niebyłą i nieważną, tylko nie będę już mazał tego, co napisałem.
Choć fakt, w nią się teraz ubrałem, usiadłem na krześle i tylko światła zgasić.
Jednak czy nie lepiej jest, czasem, ujawnić się z tym, co akurat boli i trapi ?
Niczym empiryk powiem, iż dzięki doświadczeniom swoim twierdzę, że tak.
Tymczasem ? Nie posiadam wiedzy na temat co tymczasem.
(Nowy wpis, kolejny i dziwny wpis.)
|
komentarz (19) |
2008.10.04 13:29:51 |
Uuu, biedne okna, biedne szyby w oknach. Pan Deszcz na was kropi. Racja ?
Nie macie się o co martwić, deszczówka, naprawdę, nie zrobi wam nic złego.
Mi w gruncie rzeczy też nie zrobi nic złego. Czuję, że nawet stara się mi pomóc.
Choć fakt, trudno wydostać się na pole, przespacerować się, ale mniejsza o to.
Jestem chyba czasami (a nawet częściej) taką starą, zaciętą, winylową płytą.
Gdyż ? Nie raz zdarzyło mi się powiedzieć, że minorówka nie jest przecież zła.
Bo rzeczywiście ta szara aura za oknem potrafi przynieść, nie raz, ze sobą wenę.
I chyba można też zamienić tytuł np. "Dolce & Gabbana" na "Minorówka & Wena".
Wiem, wiem. To ostatnie zdanie zdaje się być nader głupim i może niepotrzebnym.
Może też nieprzemyślanym. Ale jak to mówi Ktoś obojętny na wszystko ? Trudno.
Tymczasem ? Idę po ciepłą, w czarnym kubku, dużą czarną z mlekiem.
Wypadałoby czymś się zająć, skoro sprzątanie mam już odhaczone.
Lecz jednak dołek, w pewnej (może i znacznej) części pozostał... .
(Ochota na burgera z Nowego Kleparza wzrasta... .)
|
komentarz (22) |
2008.10.03 15:02:20 |
I z czarnego kubka można dobrze popić gorącej, pysznej, z mleczkiem kawy.
Tak, ja znów o czerni. Ostatnio koszulka, wczoraj o Usherze a dziś o kubku.
Jeszcze tylko brakuje mi tylko pomalować sobie ściany w pokoju na czarno.
Owszem, rozumiem, gdybym miał salę kinową w mieszkaniu to jak najbardziej.
Niestety jednak takowej sali nie posiadam, a w moim pokoju czerń nie pasuje.
Wolę już mój, kochany, miodowy kolor ścian. Si, można przy nim porozmyślać.
Zaś co się tyczy rozmyślania, dumania et caetera, jak zwał, tak zwał.
To dochodzę, choć dopiero piętnasta, do wniosku, że to prawdziwie dziwny dzień.
Chciałbym, szczerze mówiąc, żeby ta minorówka pozytywnie wpłynęła na mnie.
Naprawdę tyle, nic więcej. Mogę nawet powiedzieć, że to drobnostką jest.
A czy coś jeszcze ? Tak. Jeden, mały, niewinny (?) szczegół, szczególik.
Coś, co wprowadziło mnie w "pożądany" stan podnerwienia i smutku zarazem.
(Chyba czas odwiedzić Panią Tego Miasta... .)
|
komentarz (27) |
2008.10.02 15:44:26 |
Nie, to jest wprost istna rzadkość, bym pisał dwa razy w ciągu dnia.
I jest to proste, chyba nawet bardzo, do zauważenia. Nieprawdaż ?
Jednak ? Nie o tym chciałem traktować, nad tym naprawdę nie trzeba.
A więc o czym to ja miałem pisać ? Chyba już sobie przypominam.
Zatem ? Chyba zczerniałem w całości, od głowy aż po palce u stóp.
Odkopałem skądś tam Ushera, pałaszuję się nim i popijam czarną.
No, może nie do końca czarną, bo jednak trochę mleka nie zaszkodzi.
I nie chodzi mi wcale o karnację, o rasę et caetera. Po prostu, nie o to.
Chociaż ? Czy to grzech zastanawiać się, co by było gdybym był czarny ?
Latałbym dookoła i wołał "Nigga whaaa ?" ? Ozdabiał szyję łańcuchami ?
Nie wiem, nie dbam o to, choć niewątpliwie niektórzy z nich mają styl.
Ale wiem też coś, tj. czuję coś. Mianowicie ? Zagrałbym sobie w kosza.
I zarazem powtwierdza się drugie: dziwne Października początki, o.
(Poza tym ? Dziś Aniołów Stróżów i korci mnie na powrót.)
|
komentarz (24) |
2008.10.02 04:13:49 |
Jak ładnie, naprawdę, potrafią wyglądać krople wody, zachowane na dłoni.
Wystarczy tylko balsamem potraktować skórę, pokropić nieco i proszę, oto są.
Ten widok mi się podoba, nawet bardzo. A oprócz tego ma też inne plusy.
W końcu balsam ma służyć do tego, by nawilżać skórę. Nieprawdaż ?
Aha, to ma nie pobrzmiewać tak, jakby spowiadał się metroseksualista.
I mam też nadzieję, że takiego obrazu nie wytworzę, nie namaluję Ci teraz.
Chłopak też, przecież, może o siebie dbać. Hmm ?
Prócz tego przypomniały mi się dwa zdania mojej Matematyczki z gimnazjum.
Mianowicie: Nieskończoność ? Ale zawsze Ktoś może powiedzieć: plus jeden.
I co w związku z tym ? Chociażby to, że posłużyły mi one za inspirację.
Jakby tak dłużej się nad tym zagłębiać, to przecież nie było aż tak dawno.
Bo ile raptem ? Niespełna trzy lata wstecz ? To chyba nie tak dużo ?
Dziwne Października początki ? Być może.
(Ta piosenka rzeczywiście wchodzi do uszu.)
|
komentarz (42) |
2008.10.01 01:12:07 |
Zatem ? Witaj mi Październiku, wchodź, usiądź, nie bój się.
Ciekaw jestem czy coś dobrego raczyłeś ze sobą przynieść ?
Proszę Cię bardzo, żebyś mi powiedział coś w tej kwestii.
Ale wcześniej umówmy się, że masz na to 30 dni, miesiąc.
Mam nadzieję, że nie będziemy musieli spisywać umowy ?
Bo wiesz, ostatnio nie mam siły na żadne cyrografy etc.
Październik, mój i "mój" miesiąc zaczynam dziwnie. Nieprawdaż ?
I na koniec, tak z zupełnie innej beczki, jedno, niewinne pytanie.
Dlaczego nie mogę się zebrać i pojechać Tam, Gdzie tak bardzo chcę ?
Może moje cztery litery są do czegoś przyspawane, tak po prostu.
Albo jest to nic innego, jak zwykły, niezwykły brak czasu ?
Chociaż, to ostatnie w ogóle mi tu nie pasuje jednak.
(Nowa podkoszulka. Jedyne pocieszenie ?)
|
komentarz (22) |
2008.09.30 12:50:54 |
Ja rozumiem, naprawdę, że organizm ma też prawo do głosu.
Lecz po jakie licho ma mi towarzyszyć ból mojego brzucha ?
Może po to, by uświadomić mi to, że wczoraj się przejadłem ?
Żeby pokazać to, iż nie potrzebuję zbyt wiele, by się najeść.
Albo wziął sobie do serca fakt, że nie jadam zbyt dużo ?
I stąd też zaczął przemawiać do mnie, bym coś sobię zjadł.
Wziąłbym w rękę skalpel i rozciął na ten moment swoje ciało.
W tym celu, by dać Ci możliwość przemówienia mu do rozsądku.
Ale, że mam niedowagę, to fakt. Brzmi niewiarygodnie ?
Mam nadzieję, że nie, bo to jest przenajszczersza prawda.
Układ zaczął działać. Gdyż ? Mnie zaczęło ziewać.
(Może zakupy ? Większe, małe, mniejsze ?)
|
komentarz (28) |
2008.09.29 15:13:01 |
Nawet nie spostrzegłem, a miesiąc najgorszy w roku się kończy.
Czas wyjąć chusteczkę, chwycić w dłoń i pomachać, na do widzenia.
Żegnaj Panie Wrzesień, do zobaczenia za rok, jeśli szczęśliwie dożyjem.
Tylko, że tak naprawdę ja nie chciałem o tym traktować, poważnie.
Zastanawiam się nad tym, co mógłbym tutaj napisać, co mogę napisać.
Może powinienem odnieść się do tego, że czas zrobić sobie herbatę ?
Albo pominąć tą kwestię i świadomie zająć się czymś bardziej poważnym ?
Więc się zająłem, umyłem głowę, by nabrać świeżości do jej środka.
Po czym przeczyściłem, porządnie, swoje czarne buciszę. Że tak je nazwę.
Ale, zaraz, zaraz. Wygląda to tak, jakbym tego nigdy w życiu nie robił.
No cóż ? Jeśli takie wprowadziłem odczucie to wybacz, proszę.
(Defende nos in proelio.)
|
komentarz (7) |
2008.09.28 03:06:35 |
Przyjemnie jest spoglądać później na sklepienie niebieskie.
Na prawdę miło się później ogląda niebo późnym wieczorem.
Tylko dlaczego ja zaczynam od tego, co było później ?
A może powinienem trzymać się naturalnej kolei zdarzeń ?
Zatem jeszcze przyjemniej wcześniej wspindrać się na pagórek.
Ot co, jeszcze przyjemniej wówczas spacerować wśród pól.
Zgadza się, jeszcze przyjemniej widzieć je po zachodzie Słońca.
A tak dobrze się idzie, gdy uszy słyszą Chrisa Browna. Tak.
I nieistotnym staje się to, że buty będą, są pobrudzone trawą.
Przecież od czego jest gąbka ? Od tego by później je przeczyścić.
Żałuję tylko, że nie miałem przy sobie krzesła, długopisu i kartki.
Usiadłbym sobie, między trawą i siedział, póki nie będzie zimniej.
Jednak zrobiło się nieco zimniej i nie miałem krzesła, by siedzieć.
Więc ? Po godzinach paru wrócić, ale na ukochaną Karmelicką.
I tak spacerować z butelką Nestea w ręku, zastępującą herbatę.
I spacerować tak, potem Dunajewskiego, Basztową i na Dworzec.
Coś pięknego ? Zdecydowanie, choć dziwnie napisanego. Prawda ?
Poza tym przypomniało mi się coś, po raz drugi przypomniało się.
Mianowicie ? Obiecaliśmy sobie... .
(Sześć po. Dobranoc.)
|
komentarz (11) |
2008.09.24 16:27:00 |
Siedzi sobie takich czterech ludzi, wśród nich bodaj dwie kobiety.
Siedzą sobie przodem do kamer, za długim, pewno drogim stołem.
Pierwszy z nich ewidentnie tęgi, Ostatni natomiast jest damą.
Siedzą tak i przekrzykują się, puszczając słowa w mikrofony.
Spierać się raczą o możliwość głosu przeplataną z dostępem do akt.
Pozstała zaś dwójka, siedząca w środku pozostaje w bezruchu.
Cyk, cyk, cyk. I tak po kilku chwilach posiedzenie komisyji wyłączam.
Kanał Tvp Info / Tvp 3 uważam za pominięty.
Cóż ? Przerzucałem co jakiś czas kanały, by znaleźć coś w telewizorze.
I żałuję, że trafiłem na te obrady. Mogłem obejrzeć jakieś wiadomości.
Gdyż ? Konserwatystów, prawdziwych, w tym sejmie ze świecą szukać.
Dobrze, że to było kilka godzin temu.
Po raz drugi: nie miałem zamiaru upolityczniać nloga ;).
(Czas gardło zmoczyć ciepłą herbatką... .)
|
komentarz (19) |
2008.09.21 20:41:23 |
A co by było, gdyby słowa Pana Turnau z "Brackiej" się spełniły ?
Co by się stało z tym Wielkim Wozem, gdyby ten spadł z Niebios ?
Wydaje mi się, że wsiadłbym doń i pognał gdzieś tam, przed siebie.
Jeśliby tak się stało, to chciałbym taką możliwość wykorzystać.
Zaprzągłbym do tego Wielkiego Wozu porządne rumaki i pomknąłbym.
A czy obyłoby się bez pomocy mapy ? To już wie Wszechmogący.
Pewne jest to, że dziś, od kilku dni, na Brackiej pada deszcz.
Tak Panie Grzegorzu, poprawia mi Pan humor.
Dziękuję :).
(A "kaloryfer, jak mysz, się poci też". Wiesz ?)
|
komentarz (30) |
2008.09.20 18:46:48 |
Wyobraźmy sobie, że wchodzę w tym momencie na podest.
Staję nieco wyżej niż siedzi sobie publika, jestem na wprost.
Ulokowałem się za amboną, poprawiam mikrofon i zaczynam.
I zadaję następujące pytanie, które brzmi właśnie tak:
Czy jest coś, za co mógłbym podziękować tramwajowi nr 34 ?
I po chwili milczenia sam sobie nań odpowiadam:
Tak, mogę mu podziękować za natchnienie do przesłuchania Turnaua.
I na zakończenie powtarzam za Elvisem, nieżyjącym już, Presleyem:
Thank You, thank You, thank You very much.
Pytanie tylko po co ta cała szopka ?
Po prostu to chciałem powiedzieć i dodałem tą scenografię.
(Dziwnie piszę. Nieprawdaż ?)
|
komentarz (6) |
2008.09.19 12:38:11 |
Kawa wypita za Krakowem nie różni się od tej wypitej w Mieście.
I wcale nie chodzi mi tutaj o dosłowny smak, bo rodzajów jest wiele.
Jednak mimo wszystko cenię sobie chwilę, gdy mogę zwiać z Miasta.
Z Miasta, które również mimo wszystko kocham, tak szczerze.
Ale w samym Krakowie nie uraczę, niestety (?) widoku pól. Prawda ?
Nie ma to, jak wyjść poza parcelę Ciotki i pospacerować wśród roli.
Być może w ustach mieszczucha może to brzmieć dziwnie.
Jednak ja, osobiście i myślami, lubię tam wracać, lubię tam siedzieć.
No i nie mógłbym nie wspomnieć, że w ulubionym kierunku.
Być może odnośnie tego ? Obiecaliśmy sobie... .
Teraz, z kolei, czas zająć się herbatą.
Jak na ironię ? Oj nie, nie, nie.
(Zamiast tekstu po prostu tylko trzy kropki ?)
|
komentarz (10) |
2008.09.18 00:22:02 |
Teraz za to wszem i wobec można obwieścić, że północ minęła.
Powiedziałbym, że wybiła, ale spóźniłem się tylko osiem minut.
A w takich, a nie innych, sytuacjach rzecze się: trudno.
Gdyż prawda jest taka, że nad rozlanym mlekiem nie płaczemy.
Po cóż bowiem wylewać tu dodatkowo łzy, skoro i mleko rozlane.
Na szczęście karton mojego stoi sobie w lodówce, bezpiecznie.
Zaś w tym momencie, jedenaście minut po, przypomina mi się coś.
Mianowicie ? Wieczory, czy też noce, spędzone przy Google Earth.
Oczywiście mogę to nazwać niecodzienną fanaberią, zachcianką.
Aczkolwiek ? Miło się do tego wraca. A nóż ? Znowu zainstaluję ?
Bo Danny Saucedo już w głośnikach pobrzmiewa.
I nie miej mi, proszę, za złe tej bezsensownej notatki.
Po prostu jakoś muszę zakończyć ten, jakże nieciekawy, dzień.
(Tradidi quod et inscribi... .)
|
komentarz (4) |
2008.09.17 11:10:09 |
Uprzejmie prosi się o zaprzestanie padania na ziemię panie deszcz.
Wnoszę także, by pan, panie chłodny wiatr przytkał się nareszcie.
Bo do szarości, rezydującej sobie za oknem, nie mam kompletnie nic.
Chmurzyska, jak już tak chcą, mogą na razie zasłaniać słońce.
Vox camsoni vox Dei ? Chciałbym, ha.
Poza tym ?
Dzięki Ci ChupaChupsie za podanie mi, na srebrnej tacy, pomysłu.
Cóż ? Czas oddać się sztuce, o.
(Ja Ci mówię Photoshopie, otwieraj się.)
|
komentarz (6) |
2008.09.15 03:47:45 |
Chwyciłem mocno szklankę, wszystkimi dłońmi, jakie posiadam.
A posiadam tylko dwie, albo aż dwie. I tak zań jestem wdzięczny.
Przystawiłem wargi do krawędzi, by tchnąć nad powierzchnią herbaty.
Tchnąłem zaś po to, by jej temperatura nie sparzyła mi języka.
Języka, po którym to cieplutka herbatka z miodem spływać będzie.
I odstawiłem, przed siebie, szklankę , by dorwać wreszcie klawiaturę.
Cztery dni to jednak zbyt długi czas, jeśli chodzi o przerwę od nloga.
Więc mogę też powiedzieć, że nareszcie się przemogłem. Prawda ?
A pisać mam o czym, przynajmniej tak sądzę. Albowiem ? Wszystko leci.
Wszystko leci, kieruje się do przodu, pędzi za niewiadomo czym.
No, może prawie wszystko. Znajdzie się pare wyjątków w tym wszystkim.
Zatem ? Kto majstrował przy skrzyni biegów pojazdu, zwanego dalej życiem ?
Jeśli jest taka Osoba, to niech nie boi się wystąpić z szeregu i przyzna się.
Nie ugryzę, nie spróbuję uszkodzić zdrowia, przecież nie zabiję.
Chciałbym tylko zapytać o to, po co to działanie ? Możemy przecież ciut wolniej.
Bo jeśli chodzi o mnie to ja, z ręką na sercu mówię, że lubię sobie podumać.
Przecież chyba nic nie zaszkodzi chwila poświęcona na odpoczynek, na zadumę ?
Niemy apel pojedynczej istoty ?
(To jak ? Rozstawiamy ekwipunek, siadamy i dumamy ?)
|
komentarz (6) |
2008.09.11 01:00:43 |
Czyżby to zdarzenie miało przypominać Hołd Pruski ?
Oto bowiem noc, tuż przed pierwszą, kłania się przede mną w pas.
A co miałem dalej pisać ? Hmm ?
Najlepiej spytać o to ziew, który przed chwilą przerwał mi myślenie.
Chwila na podrapanie ukąszeń komarów plus na wyczyszczenie nosa.
Kolejny skrawek czasu poświęcam, by przetrzeć oczy.
By odpalając papierosa uznać, że po pierwszej czas się położyć.
A gdy papieros się tli przychodzi kolej na klawiaturę.
Bo ja miałem o czymś napisać. Prawda ?
No cóż ? Przed oczyma mam jeden, pewien obraz. We mgle ?
(O północy doskonała... .)
|
komentarz (0) |
2008.09.08 13:56:34 |
Czy historia zna przypadki poddenerwowania na samego siebie ?
Czy jakiś kronikarz zdążył już opisać takowy przypadek ?
Czy jestem nie pierwszym mającym ale do własnego ego ?
Czy może jednak mi dane jest dzierżyć tytuł prekursora ?
Szczerze mówiąc: wątpię ;p.
No, ale mniejsza. Czuć katar w mym nosie... .
. ...Czas najwyższy dopić kawę i spróbować poprawić humor.
(A może tak gdzieś się przejść, przejechać ?)
|
komentarz (10) |
2008.09.06 13:36:11 |
Lech Kaczyński spotyka się potajemnie z Olkiem Kwaśniewskim.
Innymi słowy ? Polska scena polityczna jednym momencie oszalała.
I co ? Miałem swojego nloga nie upolityczniać... .
. ...A jednak, w tym momencie, takowe zdarzenie miało miejsce.
Trudno.
Poza tym jest sobota, nieco po południu i zza drzmi słychać odkurzacz.
A mnie zafascynowały wraki statków, już wczoraj, w piątek, również po południu.
I chyba tyle w tej kwestii. Dziwnie ostatnio piszę.
(Moje, własne mieszkanie na Karmelickiej znajdź się.)
|
komentarz (8) |
2008.09.04 13:21:56 |
Chwilę temu było trzynaście minut po trzynastej. Prawda ?
I co w związku z tym ? Może podwójny pech ? Pech razy dwa ?
Nie, raczej i ładnie i pięknie dało nam to dwadzieścia sześć.
A teraz jest już trzynasta piętnaście i ja zaczynam pisać.
O tak, trzeba przerwać tą przerwę na moim nlogu.
A co najważniejsze ?
Wracając z tramwaju spotkałem wf'istę z podstawówki.
Miło jest spotkać Faceta, Któremu ma się za co dziękować.
Poza tym zaczyna mi się układać. Przynajmniej tak sądzę :).
(A teraz czas odwiedzić tzw. zakrakowie.)
|
komentarz (11) |
2008.08.30 19:45:16 |
Kończycie się. Tak ? Ale mam nadzieję, że powoli. Dobrze mówię ?
Więc teraz ja zapytam, czy ktoś posiada respirator. Taki sprawny.
Zatem ? Czy ktoś z wszystkich tu obecnych posiada respirator ?
Ewentualnie poproszę na scenę kogoś, kto umie robić masaż serca.
Razem, wspólnymi siłami, przytrzymajmy te wakacje przy życiu.
Bo pewnie wiesz, że przydałyby się jeszcze, choć na chwilę.
Jeśli zaś pomyliłem jakiekolwiek pojęcie, to proszę, wybacz mi.
Gdyż ? Ego non svm medicvs.
(Żałość nad żałościami ? Nie, słuszne odczucie.)
|
komentarz (6) |
2008.08.29 16:00:00 |
Przedpokój opanowały podróżne, już opróżnione walizki.
Do łazienki wtargnęły ubrania przeznaczone na wizytę w pralce.
W pokoju Mamy mojej warunki dyktują wszelkiej maści pamiątki.
Jeszcze tylko zapomniałbym dodać o innych, przeróżnych przeszkodach.
Przeszkodach, które torują mi drogę do kuchnii.
To tak, jakby przenieść chaos komunikacyjny z Bonarki do mnie do domu.
I tylko najbardziej denerwuje niemożność zrobienia sobie w spokoju kawy.
Bo kuchnia również ma nowego właściciela. Same siatki i opakowania.
No, nie wspomnę o tym, że zlew przeobraził się w górę naczyń... .
. ...A moje Gady na mieszkaniu przebywają dopiero połówkę doby.
Dlatemu też w tym momencie dziękuję Przyjacielowi za ich trafne określenie.
Wiesz Janku doskonale, że wprost lepiej ująć tego nie mogłeś ;p.
Mi zaś nie pozostaje nic innego, jak stwierdzić coś z przykrością.
Mianowicie ? Erem upadł.
Tak, niestety.
(A może tego wpisu nie ma i nie było ?)
|
komentarz (4) |
2008.08.28 10:38:56 |
We mnie coś zaczyna, zdecydowanie, pękać.
Czuję się tak, jakby konstrukcja mojego ego się nieco zmieniała.
Nie wiem, czy będzie to coś strasznego, czy raczej przyniesie to dobre skutki.
Mianowicie ? Co raz częściej zacząłem myśleć o dalszej przyszłości.
Co raz częściej rozważam to, co przyniosą kolejne dni, miesiące i może lata.
Ciekaw jestem, czy takie myślenie i gdybanie przysporzy mi Kłopotów ?
Czy może raczej będzie to zmiana na lepsze ?
O ile oczywiście zmianą takową kolej zdarzeń mogę w ogóle nazwać.
Jak na razie nic zeń nie wynika. Poczekam.
Oprócz tego pilnie, choć może nie na gwałt, potrzebuję 300 złotych.
Takich trzysta ekstra złotych, choć ich przeznaczenia jeszcze nie ujawnię.
Ale można być pewnym, że będą one wykorzystane w dobrem.
(Wcześniej jednak zabawię się z garnkami... .)
|
komentarz (7) |
2008.08.27 18:47:52 |
Nie pisałem nloga tylko przez trzy dni, przez trzy dni i noce.
Więc może jestem zwolniony z usprawiedliwiania się ?
Czy raczej wskazanym jest, bym pokazał dzienniczek ?
Hmm ? Możesz mi odpowiedzieć na to pytanie ?
Albo oszczędzić mi tego, co nazywam bezsensem ?
Zdecydowanie, zbyt dużo, jak na dziś, tych pytań ;).
Poza tym przed oczyma ukazuje mi się wyraźnie jedna, mała myśl.
Mianowicie ? Czas najwyższy się ogolić... .
. ...Tylko, że jakoś brak sił, by stanąć przed lustrem dziś.
(A co u mnie ? Zrobiłem z mieszkania erem.)
|
komentarz (10) |
2008.08.24 02:02:27 |
O jak dobrze jest oprowadzać kogoś po swoim Ukochanym Krakowie.
O jak dobrze jest odżyć, choć troszeczkę, choć nieco, psychicznie.
O jak dobrze jest dumać spacerując po Ukochanej ul. Karmelickiej.
O jak dobrze jest spocząć od czasu do czasu w Botanice - ale to już wiesz.
Niedobrze jest wówczas, gdy piszę zbyt krótko, często mało sensownie.
I chyba zacznę szukać mieszkania dla siebie na tej właśnie ulicy ;).
(Ups ? Miałem tego nie pisać ?)
|
komentarz (7) |
2008.08.23 02:19:08 |
Zjednoczonego Królestwa obywatel podszedł i rozpoczęła się rozmowa:
Brytyjczyk - Czy mówisz może po angielsku ?
Kamil - Yes, of course.
A wszystko się to działo dnia 22 miesiąca sierpnia roku pańskiego 2008.
Konkretnie ? Takie rzeczy ? To tylko pod kinem Kijów.
I znów konia z rzędem Temu (ewentualnie ciężarówkę papierosów)... .
. ...Kto rozpozna kontekst ;p.
(W międzyczasie ja się położę spać. Okay ?)
|
komentarz (4) |
2008.08.21 11:51:20 |
Poranek taki cichy, dzień powoli wstaje... .
. ...Powoli dziś też biegło życie, mniej więcej do tej pory.
Szczerze mówiąc nie żałuję, ta chwila mogłaby się jeszcze bardziej ciągnąć.
Pobudka po siódmej i już po kilku minutach stoję na balkonie, oparty o balustradę.
Wspominałem Ci kiedyś, że na prawdę bardzo lubię balkony ?
Że uważam balkon za fabrykę koncepcyjnego myślenia ?
Gdy tak stałem oparty o balustradę doszedłem nieco szybciej do jednego wniosku.
Mianowicie, że tylko z Nas najporządniejszy jest ... Księżyc.
Tylko on najlepiej spełnia swoje zadanie, zlecone mu przez Stwórcę.
Tylko on znika tam, gdzie mu zostało nakazane znikać. Czyli na zachodzie.
W dodatku pięknie wygląda w świetle porannego Słońca... .
. ...Na prawdę, po raz kolejny rozkochałem się w tym widoku :).
Poza tym po powrocie poinformowano mnie, że Siostra wraz z Rodzinką wyjeżdża.
Co prawda tylko na kilka dni (niestety tylko) ale i tak dobrze, nawet bardzo.
Czy można sobie coś lepszego wymarzyć oprócz/od tego ?
Owszem, jeszcze dwie, trzy, no może cztery rzeczy.
Zaś ocenę tego, czy ten wpis i ja jesteśmy dziwni pozostawiam Tobie ;p.
(Czyżby mi wena twórcza do pracy powróciła ?)
|
komentarz (0) |
2008.08.20 13:25:56 |
Moja ręka przez chwilę miała trudności z pisaniem na klawiaturze.
Tak, to znak, że dosłownie niedawno podniosłem się z łóżka.
Powininienem być zły na siebie, że wstałem tak późno, że przed 13ą.
Jednak jakiś tam cień zrozumienia dla siebie mogę dostrzec.
Hmm. Poczytać to sobie za dobry znak ? Jakiś objaw zmian ?
W końcu nie raz trudności mi sprawia własne mniemanie o sobie.
Szczerze mówiąc nie patrzę na to, może tak, a może nie.
Ale to jest prawda, że moje mniemanie może mi przyspożyć problemów.
Tylko, że mi, Kamilowi, niektóre zmiany przychodzą na prawdę ciężko.
Pozatym, szczerze mówiąc, ja nie chciałem pisać o tym.
Nie wiem, automatycznie palce wstukiwały te zdania.
Dobrze, że tak się stało, bo żadnych kłamstw i bzdur nie napisałem.
Z resztą ? W kwestii mego mniemania mogą się wypowiedzieć inni.
Jak się tylko nad jedną rzeczą zastanawiam, nad małym szczególikiem.
Czy moja Rodzina pojmuje, że nie mam ochoty przebywać ostatnio w domu ?
Ja nie muszę nic mówić, po mnie to widać. Taką mam nadzieję.
(Dziwny wpis. Niesądzisz ?)
|
komentarz (7) |
2008.08.17 10:20:02 |
Czy jest jakaś suma, która potrafi mnie dziś załamać ?
Tak, suma użyć 'BackSpace' do kasacji całego moich wypocin.
Co pozwala dojść do wniosku, że zagościł u mnie brak weny.
Ale niech nie liczy na gościnność, nie poczęstuję go herbatą ni papierosem.
Niech zda sobie sprawę, że jest niemile widzianym gościem... .
. ...A staropolskie powiedzenie mówi: Gość w dom, Bóg w dom.
Prawda ? Więc to nie będzie Bóg, to będzie Szatan, franca ;p.
Franca, którą mimo wszystko trzeba jakoś powitać.
Zatem ?
Witaj Braku Weny, Ojcze powszechnego zatracenia ;p.
Witaj Paliwo wszelkich trosk i kłopotów moich.
Bądź pozdrowiony Niszczycielu moich idei, mego sensu.
O jakże nieszczęśliwy jestem, gdy Ty w me progi zachodzisz.
Swoją drogą możesz to potraktować jako usprawiedliwienie.
Jako powód, dla którego zamilkłem tutaj, na moim nlogu.
Marne usprawiedliwienie, ale zawsze usprawiedliwienie ;p.
(Anglo-Saxoński, miam ;p.)
|
komentarz (4) |
2008.08.15 07:01:09 |
Może to i nawet lepiej, że zamiast słonecznego świtu mamy minorówkę.
Może to i dobrze, że akurat dziś Królewskie Miasto ubrane jest na szaro.
Może to i nawet fajne jest, że za oknem wschodni wiatr powiewa.
I wcale źle nie jest, że o tej porze już stoję na nogach, siedzę w fotelu.
Oczywista oczywistość, parafrazując Kaczyńskiego ? ;>.
Nie, raczej kilka westchnień nad pogodą, nad porankiem o poranku ;).
I nagle z szarości robi się beż.
Ta pogoda jednak potrafi zaskoczyć ;).
(Czyżby mała stabilizacyja ?)
|
komentarz (2) |
2008.08.14 17:06:41 |
Kraków, czternastego dnia miesiąca sierpnia anno domini MMVIII.
Nasz bohater ulokował się grzecznie w autobusie miejskim linii 144.
Po trzech przystankach swojej jazdy postanowił zeń wysiąść.
Lekuchno rozdrażniony gorącem wybrał spacer... .
. ...by 3 przystanki dalej wsiąść w ten sam autobus i dojechać do domu.
Jak to możliwe ? ;>.
A no czego się nie robi, by ominąć korki, panujące w tym Mieście ?
I jeszcze do tego trzeba być mną, zdecydowanie ;p.
(Czujesz ? To grunt zapada mi się pod nogami.)
|
komentarz (0) |
2008.08.12 03:30:08 |
Zieleń soku bananowego pięknie zgrywa się z moim polo.
Wcześniej, zanim zacznę pisać dalej to o coś Cię poproszę.
Zatem proszę, nie myśl, że się umiejętnie poplamiłem. Okay ? ;).
Choć i tak pomyślisz sobie, że na prawdę dziwny ze mnie człowiek.
Dlaczemu ? Powiedz mi, kto normalny pisze o soku, który już wypił ?
Że do normalnych nie należę, to akurat wiem, tak, mam tą wiedzę.
Ale wiesz, nie mogłem inaczej, chciałem, tak więc mam.
Innymi słowy, parafrazując: com napisał, napisałem ;p.
Ewidentnie. Muszę się poprawić, przynajmniej powinienem.
Tymczasem sprawdź tą piosenkę: I just wanna know, proszę :).
(Teraz zaś brąz świeżej kawy... .)
|
komentarz (10) |
2008.08.11 15:14:20 |
Wszystko po dwa. Nie, nie po dwa złote, tylko po dwie sztuki.
Generalnie to chciałbym móc kupować wszystko za 2 zł sztuka.
Prawdą jest, że chyba każdy by chciał. Jak sądzisz ? ;>.
Zatem ? dwa opakowania Nescafe 3in1, dwa Knoppersy i dwie paczki fajek.
Całe szczęście, że 2 paczki fajek nie na jeden dzień.
Choć i tak jedna paczka dziennie to już poważne chollerstwo.
Reasumując ? "Matematyczny" Cams po raz II, bezsens po raz enty.
Ale co mi tam ? Obiecuję się poprawić :).
(To samo, tyle, że editio typica IV.)
|
komentarz (4) |
2008.08.10 03:34:36 |
Dziesięć, bo tyle dziś młodych par naliczyłem w okolicach Wawelu.
Szczerze mówiąc nie wiem, po co o tym piszę, no ale mniejsza.
Miliardy, bo tyle dziś kropel deszczu zleciało z niebios.
Z czego kilka tysięcy upodobało sobie moją osobę.
Pięć, bo tyle minut potrzebowałem, by podjąć decyzję pewną.
Mianowicie czas na kilka dłuższych chwill zerwać z McDonalds'em.
Bij mnie, jeśli jest to nader trudne do ogarnięcia.
Poinformuj mnie, jeśli można odnaleźć tutaj sens ;).
A, i po raz kolejny odzywa się sentyment.
(Ego svm nonsensvs: editio typica tertia.)
|
komentarz (4) |
2008.08.08 14:22:20 |
Męska odmiana konserwy zamarł na dwa dni, konkretnie zatrzasnął się.
Nie dosłownie, bo wyglądałoby to conajmniej nieco inaczej, ale mniejsza.
Tak więc pozwolę sobie przejść się, spacerkiem, do sedna sprawy.
I wiesz, co Ci powiem ? Nie nazwę tego ani ucieczką, ani wymarzoną ucieczką.
Stąd wniosek, że muszę wreszcie zniknąć tak, jak należy znikać, choć na 1 dzień.
A wniosek numer II ? Czas zaprzeć się samego siebie i skończyć zlecenia, o ;).
+ PostScriptvm: Sunsetko Droga
genialnie Twe dzieci nazywasz, nie ma co ;).
(08.08.08 r. Generalnie ? Fajna data, sieg heil ! ;p.)
|
komentarz (8) |
2008.08.06 02:36:25 |
Przychodzi Cams do spowiedzi i... .
. ...Oj, drobna pomyłka, z reguły to ja siedzę z IIej strony ;p.
W każdym bądź razie jak się rano rzekło, tak się dzisiaj stało.
Mianowicie ? Dopadła mnie niepamięć i o szkole przestałem myśleć.
W zastępstwie przyszło, niespodziewanie myślenie o przyszłości.
Czyli innymi słowy mówiąc: istny przełom, istne novum.
Nie przypominam sobie, kiedy ostatni raz myślałem o dalszej przyszłości.
Widzisz, z reguły tego nie robię, wolę zadbać o to, co dzisiaj.
W ogóle jak to brzmi ? Zadbać o siebie ? Przecież ja o sobie zapominam.
Jak już mówiłem ? Dopadła mnie niepamięć ;).
Przynajmniej (najwyżej) odnośnie tych dwóch kwestii.
Ponadto istnieje też inny plus - kupiłem bowiem srebrny gelpen.
Wiem, jestem głupi i do tego cieszę się z dosłownych błachostek.
(gdzieś pomiędzy zleceniami a pragnieniem ucieczki, o.)
|
komentarz (6) |
2008.08.05 08:33:11 |
Na dobranoc, dobry wieczór miś pluszowyyy... .
. ...Ups, bynajmniej nie jest to ta pora doby. Zdecydowanie.
Jest to poranek, który uświadamia mnie, że coraz bliżej do września.
Niestety, ale taka jest prawda, conajmniej gorzka.
Ewentualnie, jeśli Ktoś posiada cukier, by tą świadomość osłodzić.
A co owym, przysłowiowym cukrem może być ? Hmm, zwykła niepamięć ?
Czyli uznajmy, że odtąd nie chcę o tym pamiętać, co raczej trudne nie będzie.
W tym a nie innym wypadku mogę wręcz na kolanach prosić o dar sklerozy ;p.
Swoją drogą dochodzę do wniosku, że Stare Miasto nocą jest jednak urokliwe.
I niekoniecznie musisz wojażować pomiędzy klubami, pubami itp.
Nawet z pozoru niewinna "wycieczka" spod Bagateli na Kleparz wpada w serce.
Polubiłem, jeszcze bardziej, Centrum Miasta nocą za tą możliwość podumania.
Prawda, lepiej się duma gdzieś na uboczu, w ciszy i spokoju... .
. ...Ale czasem jednak trudno tego doświadczyć w Królewskim Grodzie.
I tak ad aeternam rei memoriam:
Niechaj Cię Ręka Boska broni przed zamawianiem McRoyala na Szewskiej.
Mięso takie niecodzienne, tak inaczej, niekoniecznie dobrze, smakuje.
Ku przestrodze ;p.
Albowiem ? Lepszy już BigMac.
(że mam pewien zamiar poinformuję na marginesie.)
|
komentarz (12) |
2008.08.04 11:13:32 |
Zapragnąłem się napić ciemnobrązowej, prawie czarnej, słodkiej kawy.
Takową też postanowiłem sobie przygotować i rzeczywiście przygotowałem.
Zalałem ją w pastelowozielonym kubku, po to, by wypić ją w swoim pokoju.
Więc postawiłem ów kubek z wspomnianą kawą na quasibiałym biurku.
Sam zaś posadziłem siebie wśród czterech, miodowych ścian mego pokoju.
Otwarłem białą z pozłacanymi elementami paczuszkę papierosów... .
. ...by wyjąć zeń z białej gilzy i pomarańczowego filtra papierosa.
Papierosa, którego odpaliłem przy pomocy biało - czarnej zapalniczki.
I popijam tak tą ciemnobrązową kawę z pastelowozielonego kubka.
Aż do momentu, gdy skończę stukać palcami o czarną klawiaturę.
A stukam owymi kończynami, by dokonać wpisu na moim nlogu.
Nlogu, na który składa się fioletowa, kremowa i złota barwa z odcieniami.
Powiedz mi, co by było ze Światem, gdybyśmy aż tak przeżywali poranki ?
I nie tylko same poranki, ale nawet całe dni i noce ?
Szczerze mówiąc sam nie wiem, co by było wówczas.
Najważniejsze, że mogę tą kawę w spokoju, sam w domu wypić :).
A pytanie numer dwa jest całkowicie nieadektwatne do pory.
Mianowicie ? Czy wierzysz w duchy ? ;p.
(Ego svm nonsensvs ? Editio typica secvnda.)
|
komentarz (6) |
2008.08.02 03:49:19 |
Przez pokrzywy do serca ? A może tylko na ulicę Kosocicką ? ;>.
O cóż za podniecenie wywołałem wśród tych półtorametrowych krzaków.
Jakże były zadowolone z mych usług, wynagradzając mnie bąblami.
Boskie me ciało pozwalało się pieścić włoskom jej parzącym.
O jak potężna jest siła dotyku tej rośliny, co jeans przebija.
Do tego jeszcze nie zabrałem ze sobą kluczy od mieszkania.
Stąd wniosek, że nie warto spacerować łąkami po północy ;p.
Pomijając już kwestię, że się uciekało przed Panami w ortalionach.
A na ironię losu ? Humor mi się poprawia :).
(mam mapę, więc poszukam sensu.)
|
komentarz (0) |
2008.07.31 02:18:58 |
Dziwne uczucie w ustach - ni to zgada, ni to sam nie wiem co.
W każdym bądź razie niechaj będzie ono oznaką nadchodzącego snu.
Albowiem ? Tak rzecze Cams, Konserwa nie puszka, po prostu Kamil.
Choć szczerze mówiąc to nie mam pojęcia, czy Kogoś me zdanie obchodzi.
Wspominałem wcześniej, że potrzebuję łopaty (metafora). Zgadza się ?
Więc nie będę Cię oszukiwał i nadmienię, że przyda się jeszcze.
Gdyż ? Jeszcze troszkę będzie trzeba się wysilić, by dołek, dół zakopać.
Jeden z nielicznych pozytywów dnia kończącego się właśnie dla mnie ?
Miałem horrendalną, czysto spontaniczną ochotę udać się na północ Miasta.
Autobus 103, Plac Inwalidów i układanka się kończy na Nowym Kleparzu.
Szkoda tylko, że dalej nic już nie jechało w pożądanym przezemnie kierunku.
I znów sensu ze świeczką szukać trzeba... .
(ad aqviloniae liminis.)
|
komentarz (6) |
2008.07.30 03:39:07 |
Wolno nosić w czarnych, potężnych glanach niewinne, białe sznurówki. Tak ?
Tak. Więc tak samo wolno jest napić się kawy z mlekiem o 3 nad ranem ;).
I chyba pozytywów wystarczy.
Wiesz, siedząc tak dochodzę do wniosku - rzeczywiście chwycił mnie dół.
Czuję po prostu, że grunt pod mymi nogami się usuwa, o ile już nie zniknął.
No, może przesadzam, bo mam jeszcze na czym tam postać.
Ale jednak wiem, że nie jest to solidny grunt, teren - jak zwał, tak zwał.
W tym momencie mógłbym się porównać do Huntera Thompsona.
Choć jednak On coś osiągnął, a ja czuję, że jestem skreślony.
Z resztą już nie pierwszy raz coś takiego mam.
Wiem natomiast, że nie popełnię samobójstwa jak Hunter.
Ale czasem chyba pasowałoby, by Cams requievit in pace.
Dawno nie mówiłem, co mi leży na wątrobie.
Prawda ?
(potrzebuję łopaty, pilnie.)
|
komentarz (9) |
2008.07.29 05:40:40 |
Westchnienie po transplantacyji.
Napisałbym do Ciebie, bo noszę Twoje serce.
Lecz nie mam tej możności, Ty ją odejmujesz.
Z każdym jego biciem przypływ Ciebie czuję.
Długą drogę pokonuje krew już nie moja.
Wypełnia me ręce, jej barwa, ta Twoja.
Sam ołówka nie chwytam, trzymamy go razem.
Kartkę także pieszczą palce dwojga osób.
Na nią spoglądają w jednej dwie istoty.
Jestem współwłaścicielem własnego, swego ciała.
Nosem wciągam tlen, oddycham za nas dwoje.
Część moja trwać tak sobie pragnie ze spokojem.
Lecz drgawki czuję tak, jakby mną potrząsano.
Dajesz znać o sobie, chcesz by Cię pamiętano.
I gdybym był solistą, to śpiewałbym w duecie.
Nie będę nigdy sam, daleko czy też bliżej.
A na statku swego życia dwa posiadam stery.
Brak mi intymności, Ty mnie obserwujesz.
Ale wiesz też najlepiej, czego sam potrzebuję.
Kupuję dwa bilety, zmierzając dziś do kina.
Kończę już nie pojedynczo, tylko w liczbie mnogiej.
I na ironię losu źle mi z tym nie jest.
Bo pisząc na Twój adres piszę go do siebie.
Czyli efekt przypadkowego natchnienia nad ranem przy świeczce ;).
I cieszę się, że wreszcie coś napisałem, choć tak, jak mówię, przypadkiem.
Ale tym pseudowierszem nie ukryję tego, że już dawno powinienem spać.
(teraz tylko wreszcie uciec.)
|
komentarz (8) |
2008.07.28 09:44:26 |
Przeciągam się, wyciągam się, ociągam się, zupełnie niczym ogłupiały.
Co jakiś czas zdarza mi się przetrzeć jeszcze nieprzebudzone w pełni oczy.
Czuję, że moje ręce nie są dostatecznie pozbawione suchości.
Pragnę udać się do toalety, ale nie wiem zupełnie po co.
Wiem natomiast to, że poranek miałem udany ;).
A za oknem ? Kreśli się ładny, o ile nie piękny dzień nr 2.
Czyli innymi słowy mała powtórka z wczoraj, mam nadzieję :).
(café u Madzi, dziękuję ;))
|
komentarz (7) |
2008.07.27 07:58:27 |
Smak świeżej kawy i kancerogenne działanie dymu tytoniowego ;p... .
. ...A za oknem ? Kreśli się ładny, o ile nie piękny dzień.
Dzięki takiej, a nie innej pogodzie coś czuję, że na długo zniknę z domu.
Co prawda nie będzie to ucieczka wymarzona daleko lub bliżej za miasto.
Jednak zgrzeszyłbym, gdybym nie wykorzystał takich warunków ;p.
Zatem ? Ponowny łyk świeżej kawy i ponownie kancerogenny buch.
(miesiąc szybko minął, o)
|
komentarz (5) |
2008.07.26 00:50:58 |
Dlaczemu ostatnio piszę co drugi dzień ? Tego sam nie wiem.
W każdym razie radosną nowinę niosę, ta doba dla mnie się kończy ;).
Wreszcie zregeneruję nieco swoje osiemnastoletnie kości.
Poczuję znajomy kształt poduszki, na której położę swoją głowę.
Naprawię nieco swoją utraconą (po raz enty) wenę twórczą.
Być może odzyskam natchnienie, które to gdzieś zgubiłem.
Czyli innymi słowy ?
Koniec dnia bez weny, dnia bez snu, dnia bez natchnienia ;).
A może to taka oczywista oczywistość ?
Nie wiem, amen.
(ku wierzchołkowi nostalgii ?)
|
komentarz (7) |
2008.07.24 02:06:44 |
W moim pokoju mam własną, wieczną lampkę ;).
Tak, mogę się tym pochwalić, choć wiem, że wyjdę na głupka.
Tą wieczną lampką jest światełko na włączniku dużej lampy.
Świeci się ono wówczas, gdy lampa jest zgaszona ;p.
Prawda, że jestem geniuszem ? ;p.
No cóż ? Kamil jest inteligentny w głupocie własnej.
W każdym bądź razie odstres w Botanice jak najbardziej udany.
I to mi się na prawdę podoba, wymiana poglądów bez krzyku :).
(zdobywam już szczyty nostalgii ?)
|
komentarz (10) |
2008.07.23 01:56:46 |
Przedwczoraj mowa była o zmianach, dziś te zmiany są.
I już je widać, tam na horyzoncie kształtują się ich postacie ;p.
Nie będzie tutaj oficjalnych, dyplomatycznych przemówień.
Pozbawię ich możliwości wyrażenia swoich "szczerych" uczuć... .
. ...By tylko zaspokoić ichsiejszego pracodawcę, tj. mnie samego.
Ale tak na dobrą sprawę to zdjęcie ma coś do przekazania.
Gdyby umiało mówić, to poświadczyłoby o tym, że kocham te tereny.
I co ja będę ukrywał, że ucieczka nad morze jest czymś wspaniałym ?
W każdym bądź razie dziękuję Ci Ula, za zdjęcie ;).
A sam popadam w bliżej nieokreślony nastrój, o.
(małej a może większej nostalgii c.d.)
|
komentarz (6) |
2008.07.21 03:32:33 |
Czeńdżys, dalej zwane zmianami ? A może przysłowiowy kop w dupę ?
W każdym bądź razie coś się zaczyna dziać, coś w mej główce wystartowało.
Mianowicie ? Kamil zaczął poważnie myśleć nad swoim portfoliem.
Nie ma co, trzeba się tym wreszcie zająć.
Bo widzisz: pracuję już kilka lat jako grafik, a do tej pory nie mam
swojego własnego zakątka, skrawka netu, dalej zwanego szołkejsem... .
. ...A może przydałoby się, nawet coś prostego na początek.
Ale o tym kiedy indziej, pierwej muszę tam kilka spraw skończyć.
Myślę, że za tydzień, tak jakoś, będzie można już o tym mówić poważniej.
Tymczasem ? Z wyjazdu do Zakopanego / Kościeliska nici.
Zabiją mnie, ale co mi tam ? ;>.
(mała, a może większa nostalgia.)
|
komentarz (2) |
2008.07.20 01:10:46 |
Tak między Nami mówiąc: nie mogłem sobie trafić do klucza ;p.
No i powiedz mi, gdzie tutaj widać sens ?
Chyba będę zamieszczę ogłoszenie, że sens jest pilnie poszukiwany.
A czy go znajdę ? Czy takowy się zgłosi ?
To już wie tylko i wyłącznie Wszechmocny, Jemu to zostawiam.
I to poważnie ;p. Nie odnajduję sensu w moich wypocinach nlogowych.
Lecz mimo to nadal będę pisał, a nóż znajdę ów sens ? ;p.
(w sumie ? Fajne 18,5 godzin.)
|
komentarz (9) |
2008.07.18 05:43:34 |
Czy miałem okazję wspomnieć, jak bardzo nie cierpię dyplomacyji ? ;>.
Jeśli nie miałem, to wspomnę teraz: nie cierpię i to bardzo dyplomacyji.
Tylko nie wiem, w jakim kontekście uderzam w nią teraz ? Po co ?
Szybki zwrot akcji, spoglądam za okno, puszczam balladę Kravitza i żyję.
A żyję pogodą, która jest za oknem.
Pogoda, dalej zwana minorową, deszcz, szarzyzna napędza mnie do życia.
Innymi słowy ? O ironio... .
. ...Ale najlepszym jest to, że zaraz będę w tym deszczu paradował ;).
Do sklepu czas się przejść - przyszła ochota na drożdżówkę.
A swoją drogą powiedz mi: TEN czy TEN ?
(ego svm nonsensvs ?)
|
komentarz (14) |
2008.07.17 05:03:57 |
I nastąpiła wielka walka na Niebie.
Do bitwy wystąpił Kamil oraz przeciwnik jego - Sentyment.
I co Kamil zrobił ? Nie pokonał sentymentu, tylko pokochał :).
A tak szczerze, między Nami, mówiąc: lepiej zrobić nie mogłem :).
Wiem, że mogę się narazić Tobie, że piszę o głupotach czy coś w ten deseń.
Ale jednak nie umiałem inaczej, tom napisał, o czym chciałem ;p.
No cóż ? Dzisiaj taki nieco odmienny wpis.
Mam nadzieję, że będzie się dało przeżyć go :).
(designin' my life ?)
|
komentarz (0) |
2008.07.16 06:17:06 |
Kiedy ranne wstają zorze, szkoda tylko, że za oknem minorówka... .
. ...Choć szczerze mówiąc taka pogoda też potrafi być akumulatorem.
Tylko łyknę cię kawo nescafe, zrobię porządny wdech i stawię czoła środzie ;).
Środzie, która upłynie pod znakiem projektowania i Botaniki.
Wspominałem Ci już, że na prawdę pokochałem tą kawiarnię ?
Jeśli nie, uczynię to teraz. No i proszę, zrobione.
A tak swoją drogą są wakacje. Prawda ?
Czas, kiedy w telewizji leci duużo powtórek i nudne telezakupy Mango. Tak ?
Więc i ja, raz enty, się powtórzę: potrzebuję zniknąć, gdzieś za miastem.
Ot co.
Amen ;).
(ej, co jest z komentarzami ?)
|
komentarz (2) |
2008.07.15 01:43:58 |
Siedząc przy biurku, dzięki któremu orientowanym jest na wschód, siedzę.
Siedząc tak próbuję pisać, żeby nie zniszczyć świeżości na nlogu.
Siedząc w tym miejscu nadal borykam się z pewną trudnością... .
. ...Albowiem zupełnie nie wiem, dlaczemu teraz piję kawę ?
Czy aby przy `natłoku` pracy pory doby mi się nie pomyliły ?
Czy może tym ruchem chcę coś Światu udowodnić ?
Czy zdaję sobie sprawę z tego, że raczej tej nocy nie zasnę ?
Czy może wreszcie po prostu mam nań ochotę ?
Hmm, dosyć dużo pytań. Nie sądzisz ?
Wiem ! Wiem ! Po prostu nie wiedziałem, co napisać ;p.
A może jednak nie... ?
Konia z rzędem i cieżarówkę papierosów Temu.
Tej Osobie, Która to odnajdzie w tym wpisie odrobinę sensu ;).
Dziś taki dziwny dzień był... .
|
komentarz (9) |
2008.07.14 04:11:36 |
Pośród podmuchów wiatru za oknem i dźwięku strzelających drzwi... .
. ...Popijając wodę sokiem nasączoną siedzę sobie Ja.
I wiesz co ? Borykam się z moimi przymróżonymi oczyma.
To zaś niewątpliwie oznacza, że powinienem pójść już spać ;p.
Jednak nie będzie to takie proste.
A może jednak nie ? Może żyję w błędzie ? ;p.
Hmm. Powtórzę się i powiem, że mam ochotę uciec.
Pragnę gdzieś się zaszyć na chwillę za Krakowem, dalej.
Najlepiej sam, choć towarzystwem nie pogardzę :).
Ot, taka konkluzja + "Not Air".
(a dziś imieniny me :))
|
komentarz (10) |
2008.07.13 01:33:32 |
Rzekomo dzień się już kończy, co szczerze mówiąc można zauważyć.
Ktoś, chcący mi zwrócić uwagę to powiedziałby, że już nastała niedziela.
I w rzeczy samej nie pomyliłby się w ogóle.
W tym wypadku prawo będzie i jest po stronie Tego Kogoś ;p.
Pytanie tylko, czy będzie Ktoś reflektował takowe duperele ?
Mam natomiast wiedzę na temat zupełnie czegoś innego.
Tak, albowiem ostatnio często zdarza mi się powtarzać
takie jedno, małe zdanie: "bynajmniej ja nie o tym".
Dziś nie będzie inaczej ;).
Mianowicie ? Tak, jak już mówiłem dzień się kończy, rzekomo.
Ja zaś nie posiadam pojęcia czy za coś się zabrać... .
. ...A może zamiast głupio gęgolić po prostu położę się spać ?
Wcześniej jeszcze oddając pochwały dla Ne-Yo za TEN utwór ?
Okay. Tak też może być ;).
|
komentarz (0) |
2008.07.12 04:16:54 |
Wczoraj, tuż po przebudzeniu się poczułem dwie, konkretne rzeczy.
Po pierwsze czułem chęć dowiedzenia się, która jest godzina.
Po drugie zaś wiedziałem, że najbliższą noc mogę sobie podarować.
Albowiem ? Kto normalny budzi się o 13:55 ?
Raczej nikt normalny, tylko ja w swojej własnej osobie.
Oto był bowiem moment prawie totalnego wkurwienia na siebie samego ;p.
Teraz już tylko pozostaje mi wziąć się za nadruki dla Noizz'a.
Piętnaście projektów nadruków na podkoszulki do środy.
Powiedz mi tak szczerze, czy uda się ?
Innymi słowy: `artysto` czas wolny się skończył, `artysto` do pracy.
Dobra, jeszcze tylko jedno.
Mianowicie ? Piosenka "Such a lovely".
Przetestuj sobie, polecę Ci :).
|
komentarz (5) |
2008.07.10 03:12:33 |
Kolejny etap można odhaczyć, zlecenie wykonane.
Pozostały mi już tylko nadruki na podkoszulki.
Podkoszulki, na których wykonanie dałem sobie czas do wtorku.
I wiesz co ? Myślę, że się wyrobię.
Po prostu przyda mi się pieniążków trochę.
A mam nadzieję, że wpadnie mi na konto jakaś większa sumka.
Ten tekst brzmi jak wypowiedź materialisty ?... .
. ...Nic bardziej mylnego.
Na szczęście taki nie jestem :).
Tylko teraz co ja chciałen napisać ?
Może o tym, że znalazło się coś, co mnie zaczęło dołować ?
Może o tym, że przez ostatnie dwa tygodnie narobiłem sobie zaległości ?
Może o tym, że te zaległości muszę nadrobić i chcę to zrobić ?
Może o tym, że pragnę gorrąco wziąć tą sprawę w swoje ręce ?
A może zupełnie o czym innym ? Sam nie wiem.
Innymi słowy ? Czas na papierosa i sen ;).
|
komentarz (10) |
2008.07.09 02:40:25 |
Byłem, widziałem, widziałem - bo wracać się niechciało ;).
Wiesz co Ci powiem ?
Na prawdę warto było odwiedzić znów Kopiec Piłsudskiego Józia.
I co prawie najważniejsze ? Nie był on nawiedzony przez rzesze.
Bo najważniejszy był widok.
Piękna, malowana przez chmurzyska i słońce panorama Miasta i Okolic.
Aż nie umiem teraz opisać, dobrać odpowiednich słów.
Może dlatemu, że chce mi się spać ? :p.
Jedno jest wiadome, kocham to miejsce, już od kilku lat.
(a mój wzrok ciągle ku północy zwrócony...)
|
komentarz (9) |
2008.07.08 01:34:56 |
Siedziałem sobie ładnie i grzecznie w Botanice.
O tak, Camsoo popijał sobie świeżą Arabikę konkretnie na tyłach kawiarni.
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie jeden, mały fakt.
Siedząc tam nadal i przez chwillę miałem w oczach pewną sytuację.
Konkretnie wspomnienie pobytu w w/w kawiarni sprzed może miesiąca ? ;>.
Kiedy tak myślałem i wspominałem w myślach o tym to naszło mnie pytanie.
Dlaczemu to wszystko nie poszło dalej ?
Reasumując ? Po prostu nic innego, jak sentyment.
Kocham moją odmianę sentymentu, na prawdę :).
Dziwny ten wpis.
Dopiszę nieco w dzień, jak wstanę.
Tymczasem ? Polecę Ci piosenkę "I just wanna know".
I Stąd też czerpałem inspirację do nowej czcionki, użytej do logotypu :p.
|
komentarz (4) |
2008.07.07 04:03:49 |
Zaciekawił mnie komediodramat Andrew Niccol'a.
A dokładniej rzecz ujmując film "S1m0ne".
Bynajmniej ja nie o tym chciałem ;p.
Chciałem bowiem napisać o tym, że wreszcie otwarłem Google Earth.
Fakt, dziwne pragnienie, które towarzyszyło mi od kilku dni.
Pragnienie, które zaspokoiłem i którego jakoś nie da się opisać.
Bo szczerze mówiąc nie umiem napisać o tym, jak mi poszło
i mam trudności z przeniesieniem na "papier" odczuć w tej kwestii ;p.
W każdym bądź razie "odwiedziłem" jedno miejsce, jedną miejscowość.
Potrzebowałem tego.
Reasumując ? Chory ( ale kochany ) sentyment :).
|
komentarz (2) |
2008.07.06 11:07:54 |
In nomine Patris... a mnie boli od piątku przełyk... .
. ...Bynajmniej jednak, jak każdy ból, tak i ten przejdzie.
To mnie umacnia również ;p.
A tak poza tym to odczułem nielada potrzebę wyjazdu gdzieś, byle gdzie.
Albo inaczej ? Chwillkę porozmyślać sam, gdzieś daaalej.
Co nie oznacza, że jest źle :).
|
komentarz (3) |
2008.07.04 23:50:14 |
Powolnym, aczkolwiek zdecydowanym krokiem wchodzi Cams do sklepu.
Taki niewielki kiosk przy kwiaciarni na ul. Teligi.
Ładnie i grzecznie prosi ekspedientkę o podanie mu paczki papierosów.
Tak więc zgodnie z tradycją, trwającą prawie dwa lata z niewielkimi przerwami
dokonuję zakupu ukochanych Marlboro w wersji light.
Szanowna, lubiana przezemnie ekspedientka podając mi paczkę mówi... .
. ..." To wszystko. Tak ? Razem 9,20 zł ".
No i powiedz mi, jak tu się nie załamać ? Hę ?
Ale fakt, zapłacić już musiałem.
|
komentarz (12) |
2008.07.03 06:43:39 |
I odżyłem, cisza zakrakowskich wiosek postawiła mnie na nogi.
Oczywiście nie tylko owa cisza, bo również Ktoś mnie napędza.
Dosyć powiedzieć, że jeszcze bardziej, z czego się ciesze :).
Generalnie ? Czuję, że przepływa przezemnie jakiś pozotyw :).
A do tego jeszcze - o ironio ; wcześniej wstaję, aniżeli dotychczas.
W głośnikach: "In this club".
|
komentarz (4) |
2008.06.30 01:02:25 |
Prosto z głębi mojej duszy, tak szczerze powiem Ci
że fajnie jest się dowiedzieć o wygranej Hiszpanii w finale ME
spacerując sobie wówczas po Rynku Głównym w moim ukochanym Mieście.
Tak żywiołowo ;P.
Poza tym to się ździwiłem, gdy moje prace przy pierwszej
prezentacyji spodobały się zleceniodawcy.
Reasumując ? Więcej chwil wolnych ;).
|
komentarz (6) |
2008.06.29 01:49:50 |
Babcia: Kamilkuuu przyjechałbyś, bo mam jajka do wydania.
Kamil: Jańciu, ale ja mam jajka jeszcze. Na razie nie potrzebuję.
Rozmowy osiemnastolatka z osiemdziesięciotrzylatką fragment najważniejszy.
Cams ogarnij się, kiedyś bardziej się dogadywałeś z babciami ;p.
Ale Najważniejsze pozostawiam dla siebie :).
|
komentarz (3) |
2008.06.27 14:02:51 |
Zastanawiam się nad tym dlaczemu usunąłem GoogleEarth ?
Przecież to na prawdę było fajną sprawą.
Jeśli oczywiście mogę tutaj użyć pojęcia `fajne`.
W ogóle to powinienem zadać sobie inne pytanie.
Czy ja na pewno nie mam innych spraw na głowie ? ;p.
|
komentarz (3) |
2008.06.26 17:41:34 |
Jako wygrany wyszedłem z awarii ;).
Et ab termitatis victor ascendit.
A dlaczegóż to ?
Wystarczy zauważyć, że już mogę pisać nową notatkę
plus - co najciekawsze ; internet śmiga mi, jak zwykle.
A zaległości w opłatach mam półroczne ;p.
Przy moim dostawcy to norma. Alleluja ;).
|
komentarz (6) |
2008.06.25 09:57:07 |
Poranny łyk świeżej kawy i poranny mach z papierosa.
Czyli ? Na pobudkę przyszedł czas ;).
Sam sobie się dziwię, że tak wcześnie wywlekłem swe zwłoki z łóżka.
I co ? Jakieś plany na dziś ? Jakieś zamiary ?
Dosyć powiedzieć, że zero, nic, pustka, bieda w tej kwestii ;p.
|
komentarz (5) |
2008.06.24 22:33:58 |
Przychodzi taki moment, że dochodzę żwawym krokiem do pewnego wniosku.
Mianowicie ? Muszę rzucić na szalę ostatnie dwa miesiące... .
. ...Gdyż ? Niestety innego wyjścia nie mam.
I wybacz mi też, że będę na razie taki lekuchno tajemniczy.
Najlepiej będzie, jak opowiem po fakcie ;p.
Zaś teraz ?
Teraz wypadałoby zasnać wreszcie, po ponad 24 godzinach bez snu ;p.
|
komentarz (2) |
2008.06.24 02:45:43 |
Godzina druga czterdzieści a ja nadal nie śpię.
I co w związku z tym ? Przecież to kocham ;p.
Bynajmniej ja nie o tym chciałem.
Chciałem napisać ad aeternam rei memoriam o dniu wczorajszym.
O poniedziałku burzą i upałem przeplatanym... .
. ...Ale wiesz co ? Brak mi weny twórczej ;p.
Najważniejsze, że zwyciężył sentyment i powróciłem tu
na stare i ukochane "śmieci" dalej zwane nlogiem.
|
komentarz (2) |
2008.06.21 11:14:06 |
Więc teraz powinieneś się lękać Człowieku.
Albowiem ? Konserwa została otwarta i rozpoczyna swoją "działalność".
A co żeś Ty myślał ? ;p.
|
komentarz (4) |
|