kris3k // odwiedzony 50329 razy // [sunwave nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (248 sztuk)
22:18 / 04.10.2002
link
komentarz (0)
No wiec Jestem, po dlugiej przerwie....
Ostatni moj wpis byl w dniu, kiedy zdawalem Barteczka,,,, no i zdalem. Sesja zmierza do konca... kobieta z anglika jeszcze mnie meczy... przedluzenie sesji do 30 listopada, wiec termin wyznaczyla mi na 25... yhhh. Nowy semestr zapowiada sie malo ciekawie, same jakies dziwne przedmioty... plan tez mogl byc lepszy. pon. 1 zajecia, wtorek 1 zajecia, sroda 3, czwartek wolny, piatek 3.
Juz 1,5 miesiaca, odkad jestem z Kasia, im dalej, tym bardziej Ja kocham i tym bardziej jest mi bliska.... teraz, gdy oboje mamy szkole, nie mamy juz tyle czasu dla siebie, niestety.... raz ja nie moge, raz Ona... jest nam przykro, czujemy jakis "zal".... ale wiedzielismy oboje, ze tak bedzie....
Wczoraj pierwszy raz mielismy... mozna to nazwac "spiecie"..... poszlo o blachostke....tzn wg mnie byla to blachostka... a jednak zrobil sie z tego problem.... ale juz chyba wszystko wporzadq.
Przez ostatni tydzien bylem odciety od netu - jak sie okazalo, nawalilo sdi.
NIe znosze jesieni.... dobija mnie ta pogoda, ten klimat, mam przez to skopany humor....
Jutro, idizemy z Kasia na urodziny do Michala, chlopaka jej przyjaciolki... tez niezle.
01:26 / 10.09.2002
link
komentarz (0)
I po egzaminie, calkiem dobrze mi psozlo.. nawet bardzo dobrze. Napisalem wszystko... jestem dobrej mysli.
Pozniej rowerki z Kasia, zakonczone tym, ze zlapalem kapcia... i musialem 8km pchac rower do domu... ale bylo super...
Wieczorem na knysze z loCo i Marciniakiem.... powyglupialismy sie troche... chocia zszczerze powiedziawszy... nie czuje etgo... chyba nigdy nie czulem... zawsze bylem ten naj spokojniejszy znich... musze meic naprawde dzien na swirowanie - a takich ostatnio nie miewam... lubie z nimi przebywac... jest bardzo fajnie - ale oni nie maja ze mnie porzytku... no coz... nic na to nie poradze, jestem inny...
Pozniej troszke sie ze slonkiem "posprzeczalismy" odnosnie sprzetu, ktory sprzedalem pinolowi... yh, nigdy wiecej nie ebde sie bawil w niczyjego posrednika...bo pozniej taki jest w najgorszej sytuacji....
No i mam ciut zwalony humor... kolejne wydatki... na opone... itp itd... pamiec do kompa by sie przydalo kupic, bo mi zdycha zcasami.... dzisiaj kupilem coolera.... calkiem spoko.... ale liczylem na wiecej....
Czas najwyzszy isc spac.
00:35 / 01.09.2002
link
komentarz (0)
Dupa, a nie pivo... jak ja chce gdzies sie wybrac - to nigdy nie wypala - coz.... olac, nie przejmowac sie....
18:24 / 31.08.2002
link
komentarz (0)
Ahh... koncza sie wakacje... tzn nie dla mnie ale dla Kasi.. a ja 2 egzamki....
Ostatnie dni mijaja mi cudownie.... Bardzo mocno kocham moja Katarzynke - nasze wiezi stale sie zaciesniaja....
Dzisiaj wybieram sie z Marciniakiem i loCo na pivo... grill odwolany - zobaczymy, czy pivo wypali....
17:27 / 25.08.2002
link
komentarz (0)
Wszystko jest k... jego mac w jak najlepszym porzadku...... :|
Marciniakowi cos sie w tym lbie popier....o ....
best friend .... nie ma co .... Nic, olac.... glupio mi tylko... bo pamietam jak mowilem Kasi - jakich to ja mam przyjaciol.... ktorym nie robi roznicy, to z kim sie spotykam, ani nic... no coz... ladnie sie przejechalem.... widac, jak sie ma kobiete - to nie mozna juz byc dobrym kumplem jak kiedys....
Szkoda, ze Marciniak nie pamieta, jak to bylo, gdy on byl z Anka, a pozniej z Kasia... (zbieznosc imion przypadkowa,0) nie mam zamiaru mu tego przypominac, skoro sam tego nie dostrzega, to juz nie moj problem.... Naszczescie w osobie Kasi mam nietylko ukochana osobe - ale i tez bardzo dobra przyjaciolke...
To wszystko.
23:38 / 23.08.2002
link
komentarz (0)
Hmmm, dzisiaj 1 dzien, kiedy to nie widze sie z Kasia.... ma remont w domu.....
Od ponad tygodnia widzimy sie dzien w dzien... i jest wspaniale....
NIe wiem, czy jutro uda nam sie zobaczyc, czy nie.... mam taka nadzieje.... ale zobaczymy... narazie bardzo mi teskno do niej.... Wczoraj bylismy znowu nad jeziorkiem - wieczorem poplywan na rowerkach..... obejrzelismy sobie zajebisty zachod slonca.... ahh.. pieknie, a pozniej jeszcze do Parku na jej ulubiona Sucha Gore... posiedziec na laweczce... porozmawiac.... Kocham Ja... tak bardzo bardzo mocno... :-*
Narazie ogladam filmy i sie ucze.... trzeba jakos pozytecznie wykorzystac czas bez kotka....
01:55 / 21.08.2002
link
komentarz (0)
I kolejny juz bardzo udany wieczor....tym razem na sportowo.... do lasu na S.G. Bylo jak zwykle super :]]]] gdyby jeszcze nie te komary, gdybym jeszcze nie wpadl 3x do pokrzyw... to juz by bylo wogole fajnie :P ale tak to jest jak sie wraca po ciemku... w gestym lesie - nie pamietajac zbytnio drogi....
Musze kupic dodatkowa lampe na przod do roweru.... cos czuje ze ebdzie przydatna...i pamietac o nowych bateriach !

Ohhh, Brzdącu. :-} :-***
14:59 / 20.08.2002
link
komentarz (0)
Fuck.....

Do mojej siostry dzwonila wlasnie jej ex.... z ktorym zrobili sobie przerwe jakis rok temu..... tzn rozstali sie... utrzymywali ze soba caly zcas kontakt.... siostra nadal szaleje na jego punkcie.... dzis zadzwonil.... i Karinka mowi mi "braciszku... chyba sie niedlugo wyprowadzam... J. ma dla nas mieszkanie...."
Cholera.... ale mi dziwnie... z jednej strony sie bardoz ciesze, ze siostrzyczka jest szczesliwa, ze znowu zaczyna sie Jej ukladac z osoba ktora bardzo kocha...a z drugiej.... nie moge sobie tego wyobrazic... jak to bedzie bez Niej w domu....
:((((((((((((
Baaardzo baaardzo mocno kocham moja siostrzyczke....

Jak to wszystko na raz spada... jak grom z jasnego nieba.....
Wczoraj My - tzn Ja i Kasia postanowilismy, ze bedziemy razem na przekor wszystkiego.... tak sie zanosilo juz od 2 tygodni.... ale dopiero wczoraj razem postanowilismy..... 19.sierpien 2002 - pamietna data w moim zyciu.....
Pierwszy raz powiedzialem Komus, ze Go bardzo kocham.... ale Katarzynka to nie byle kto... Zawsze malo mowilem o swoich uczuciach do drugiej osoby... nie lubilem o tym mowic... myslalem, ze samo zachowanie - czulosc wystarczy.... nie - to nie prawda... Jezeli kogos sie naprawde kocha - to trzeba o tym mowic...
i ja bardzo Cie kocham Brzdącu, czulem to juz od dluzszego czasu.... :-*
Jestem szczesliwym czlowiekiem... bardzo szczesliwym...a dzisiaj moja siostrzyczka kochana jest szczesliwa... o fuck... znowu mam lzy w oczach....
Wracajac do wczoraj..... do wieczoru z Kasia.... bylo cudownie.... i nadal nie wiem, jak mogly 2 godziny tak szybko przeleciec.... tzn 2h od zakonczenia drugiego filmu.... w sumie bylismy razem 6h ?! wow.....:}
Koniec rozczulania... musze dalej zakuwac na Barteczka... idzie mi nawet srednio dobrze....

:-********~~ --> dla Kasiuni
:-******* --> dla Karinki
00:35 / 17.08.2002
link
komentarz (0)
Dawno nie pisalem....

To z powodu braku wolnego czasu....

Wrocilem z Jemielnicy.... hmmm - bylo cudownie - to nawet malo powiedziane.... przebywanie z kims - non stop przez 48h - daje naprawde wiele... mozna sie tyle dowiedziec o drugim czlowieku....
I ja tak poznalem Kasie - jaka jest na codzien.... przy mnie... jest poprostu niesamowita...... cudowna, baardzo bardzo troskliwa, opiekuncza.... jest kochana.... szkoda, ze bylismy tylko 2 dni... ale przez te 2 dni - czulem sie naprawde szczesliwym czlowiekiem, ze mam Ja przy sobie, ze moge sie przytulic do kogos, komu tez na mnie zalezy....

Przyjechalem na miejsce o 11. Oczywiscie nie potrafilem trafic do domu od Michala.... w nocy - jak wtedy wracalem, jakos inaczej wygladaly tez uliczki :P mniej bylo skrzyzowan... zadzwonilem i juz za 5 min Kasia wyjechala na rowerku po mnie... zrobilismy zakupy w markecie... i jadac za nia - dojechalismy do domku...po poludniu gotowalismy obiadek.... tzn gotowala kasia i kuzynka - a ja pomagalem... tzn rozpraszalem Kasie... i troszke filety przesolila... hehe :} pozniej, gdy zmywalismy razem po obiedzie - poczulem sie, jakbysmy byli hmmm "rodzina" nie wiem... dziwne to bylo... takie typowo rodzinne obowiazki... zajebiscie mi sie spodobalo.
Po poludniu seans filmowy.... i znowu bylem aajety czyms innym, niz ogladaniem Parku Jurajskiego 3.....:]
Przy Kasi - nie istnialy dla mnie zadne problemy.... bylismy tylko My - bylo pieknie. Poznym wieczorem spacer po wiosce.....mhmmmm.
Temat nocy przemilcze :P troszke wkurzyla mnie kuzynka.... wszystko bylo pieknie, dopoki ogladala TV.... mielismy z Kasia czas tylko dla siebie, moglismy sobie porozmawiac, poprzytulac.... pozniej przyszla kuzynka... i siedziala przy nas chyba do 3:30 nad ranem... yhh.. myslalem, ze bedzie meic wiecej taktu.. w koncu przyjechalem tam tylko po to, zeby pobyc z Kasia...
Rano wstalem cos kolo 9.... one jeszcze spaly.... anka wydurniala sie cos do 5... a ja bylem zmeczony, wkurzony na anke... nie mailem ochoty juz siedziec i sie wydurniac...
Rano - strasznie mnie glowa zaczela napierniczac.... tam chyba ejst jakas zyla wodna, czy cus... jak mnie nigdy glowa nie boli.. to tam nie umialem wytrzymac z bolu.... rano sam jak duch chodzilem po domu, zrobilem sobie herbatke z mellisy... i z nudow ogladalem TV.....
Dziewczyny wstaly o 12..... do tego czasu nie mialem co z soba poczac i bylem troche zly.... na kuzynke.... troszke na Kasie... ze zamiast zostac ze mna, dalej gadala i wyglupiala sie z anka - bo niby nie byla spiaca.... tia... tylko na moim ramieniu juz prawie slodko zasypiala.....
Gdy wstaly na sniadanie, ja poszedlem sie przejsc - nie mailem humoru.... bolaca glowa, w domu glosna muza... chcialem pobyc sam ze soba.
A ze okolice byla aldne - pola.... jakeis laki, lasy... no sobie pochodzilem.... nie minelo 10min... z daleka juz widzialem, ze Kasia wyszla za furtke mnie szukac... heh.... jakos tak chlodna ja potraktowalem - zdawala sobie z tego sprawe - ze bylem zly o poprzednia noc... tez jej bylo glupio z tego powodu... gospodarze, czyli Michal i Ewa tez juz nie spali i cala czworka zabrala sie za ogladanie filmu... beze mnie, bo ja wolalem sobie polezec na lozku... aby wtedy mnie tak glowa nie bolala....
Lezalem tak mzoe z 15min... i pomyslalem sobie... mogla by Kasia przyjsc sie zainteresowac.... polezec przy mnie..... nie wiem jak to sie stalo, ale nawet 10sec nie minelo....i slysze kroki... Kasia...."jak sie czujesz, boli dalej glowa, chcesz jeszcze ejdna tabletke? moze cos Ci podac do picia...albo do jedzenia zrobic..." nie chcialem nic.... wiec polozyla sie przy mnie.... Boze.... to naprawde cos - czuc, ze ktos sie Mna przejmuje, martwi o mnie..... w tamtej chwili tak sie poczulem... i znowu jakos humor powrocil...
Pozniej obiad... i do domu... koniec przyjemnosci.... zal mi bylo wyjezdzac, zal mi bylo - ze tak krotko to trwalo..... wrocilismy do pustego mieszkania Kasi, najpierw zrobila wszystko, co kazali jej rodzice.... tzn wiadomosci pozostawione na karteczkach...;,0) kwiatki u sasiadow podlac... a pozniej... lezelismy sobie przytuleni i odbyli gleboka rozmowe pod tytulem "O Nas" jest nam obojgu dobrze.... ale cche, by bylo jeszcze lepiej....nic na sile, wszystko bedzie dobrze.
Na drugi dzien odwiozlem Kasie do jej kuzynki do Gliwic... miala tam byc do wieczora, a pozniej z ojcem Anki na camping nad jezioro - na 1 dzien.
Wczoraj sie juz nie widzielismy, dopiero dzisiaj, jak wrocilem z Buska Zdroj z ciocia - od razu telefon do slonka..... pojechalismy zalatwiac nasze bilety na Papieza - na NIedziele... no i dupa... biletow brak.... Lukasz nas ladnie wystawil... niech sie wali na pysk.... przynajmniej sie wyspimy....
Pozniej z dostawa towaru do Marecka.. w koncu Kasia poznala jakis moich znajomych...:,0):,0) pogadalismy, posmialismy sie i na spacerek na Ksieza Gore... mhhhmmmmm.... pieknie.....:]

Jutro dzien pod znakiem imprezy rodzinnej... ciocia ma 50-ke... impreza w restauracji.... brr, I hate....
Musze sie wczesniej urwac i do Brzdacaaaaa :}}}}}
00:47 / 11.08.2002
link
komentarz (0)
Sobota dobiega konca.... jutro o 10 do Buska.... dzien m iszybko zleci... i poniedzialek.... i do sloneczka....;,0):,0):,0)
Tak sobie wlasnie myslalem... i wymyslilem, ze moze ejdnak zostane do wtorku z Kasiunia... a we wtorek ja zabiore do domu... pomoge sie jej rozpakwoac itp itd etc :]]]]] jej rodzice wracaja dopiero w srode... wiec mieszkanko stoi puste... ktos musi pomoc Brzdacowi sie nim opiekowac... :,0)

Ahhh... a teraz spac :,0)
13:01 / 09.08.2002
link
komentarz (0)
"And I need you now tonight and I need you more than ever
and if you only hold me tight we'll be holding on forever.
And we'll only be making it right 'cause we'll never be wrong.
Together we can take it to the end of the line.
Your love is like a shadow on me all of the time.
I don't know what to do and I'm always in the dark.
We're living in a powder keg and giving off sparks.
I really need you tonight, forever's gonna start tonight,
forever's gonna start tonight. "

Uh. Cudowny ten kawalek....Bonnie Tyler - "Total eclipse of the heart"

aaaaa........ gdzie tam poniedzialek kurna mac....
A w niedziele znowu do buska zasowac, bo mama chce sobie zobaczyc sanatorium i ciocie odwiedzic.... yh. i8 zas caly dzien za kolkiem i pol dnia siedziec na miejscu....
22:53 / 07.08.2002
link
komentarz (0)
No i dodzwonilem sie w koncu.... wszystko wporzadku, Kasia sie strasznie ucieszyla, ze zadzwonilem.... nalegala, zebym przyjechal.... skoro nie moge w niedziele, do w poniedzialek i zebym zostal na noc.... yhhh... odmowilem. Jak juz, moge przyjechac rano i zostac do wieczora - a pozniej zabieram ja do domu.... ale nie zostane tam nocy.
Chociaz nie wiem.... powiedziala, ze mam zostac dla NIej... a nie dla reszty... tym mnie zlapala... no coz - pomysle.
Jeszcze nam przerwalo w trakcie... bo mi sie kasa na karcie skonczyla... a dzwonilem na plusa - a to drozej niz na idee... ale kurcze nie umialem sie do kuzynki dodzwonic, do dzwonilem do Ewy.... w piatek przekrece jeszcze raz.
20:54 / 07.08.2002
link
komentarz (0)
Cholera - probowalem sie dodzwonic do kuzynki Kasi.... poczta glosowa - phon wylaczony.... probowalem na komorke Ewy.... to samo......
Kurna mac... co jest do jasnej cholery? przeciez pisalem Jej wczoraj, ze bede dzwonil miedzy 18-19...
Yh :(:(:(
02:30 / 06.08.2002
link
komentarz (1)
Hm 29.05.2001 - wlasnie cos sprawdzilem - od tej daty w moich wpisach pojawia sie ciagle slowo - Kasia, Kaśka, Katarzynka..... nie ma go tylko w kilku wpisach. Czy to znaczy, ze mi odwalilo... otoz nie, tylko sie zakochalem i nic wiecej....
A ze nie dzieje sie obecnie nic godnego uwagi - pisze o tym, co dla mnie godne uwagi - czyli o moim slonku. Tak, moge juz wreszcie powiedziec _O Moim slonku_.
Dzisiaj rano silownia... tzn nie rano - o 14... a pozniej nudy, przeplatane nudami - do wieczora, kiedy to sobie z Justynka pogadalem... noo - wreszcie - od dluzszego czasu....;,0)
Do kina jedziemy w czwartek - do jakiegos 3D - IMaX - czy siakos tak - cudownie :]
A do tego czasu.... malowanie....yhhh, porazka.... w Niedziele mama zaplanowala, ze chce ejchac odwiedzic ciocie do Buska... cudownie, znowu 400km - nie odbiore Kasi.... ale i tak nie pomiescili by sie w trojke z bagazami u mnie.... no i nie przyjade do nich w sobote - nie zostane na noc - jak chciala Kasia - ale tez nie obiecywalem, ze przyjade - raczej mowilem - ze "szczerze watpie"
Trzeba by isc spac 00:24... mzoe dzisiaj zasne szybko.... wczoraj mi sie to nie udalo.... zbyt wiele wrazen, zbyt duzo sie wydarzylo... Te kilkanascie min. sam na sam z Kasia - gdy sie zegnalismy na dworze, to mi nie dalo spac... wiem - ze jestem komus bardzo bliski... to cudowne uczucie.

Zaluje, ze nie ma pierwszych kilkunastu - kilkudziesieciu moich wpisow w nlogu..... posmial bym sie... od tamtej pory - przeszedlem jakas powazna metamorfoze....zaczelo sie tez od Kasi..... jakze innej... od mojej Katarzynki....a jednak tez waznej w moim zyciu - do pewnego momentu.... i te ciagle dylematy morlane, gdy cos sie pier....ło - wracac do Moniki, nie wracac? ciagle pretensje do siebie, wyrzuty sumienia....zycie jest piekne - nie zawsze latwe, proste i przyjemne - ale mimo wszystko piekne... warto zyc dla tych chwil.... gdy czlowiek przez chwile czuje sie szczesliwym.

Rozczulilem sie - starczy :]
01:27 / 05.08.2002
link
komentarz (0)
Wlasnie wrocilem. Spoko ma Kasia kuzynke - fajnie sie z nia gada - mocno zakrecona, Kasia przy niej to mala spokojna dziewczynka... no ale w sumie taka jest - i bardzo dobrze - za to ja kocham.
Wyjazd nam sie opoznil dosc mocno. w koncu pojechalismy - w moim aucie Ja, Kasia, kuzynka, a w aucie od rodzicow kuzynki - michal, szymon, ewa. I spoko - to mi pasowalo. Przyjechalismy.... Bosze.... alez to zagmatwane - ten dojazd - yhhh.... posiedzialem z 1,5h - wypilem herbatke.... i do domu.... Kasia i Ania(kuzynka,0) nalegaly, zebym zostal... ale od gospodarza taka propozycja nie padla - nawet gdyby - i tak bym nie zostal - wiec po czulem pozegnaniu z moim Brzdącem - pojechalem do domu.... najpierw wjechalem w szczere pole.... kurde nawracanie na drodze o szerokosci 2m - nie jest zbyt atrakcyjne.... pozniej, podpialem sie do jakiegos Forda Kaa i za nim wybrnalem.... tylko na skrzyzowaniu pojechalem za Fordem..... wjechalismy w jakas waska drozke, przez als.... kierowca z Forda troszke zdygal i zjechal mi na pobocze, zebym go wyprzedzil... no a ja nie bylem pewien, czy droga dobra... no to minalem Forda, awaryjne i wychodze.... dwoch sympatycznych panow powiedzialo, ze jestem na dobrej drodze - tylko ze mozna bylo krocej... ale luzik - wyjechalem... pozniej jeszcze raz przedobrzylem... zamiast dalej na krakow, pojechalem na gliwice - ikolko przez gliwice zabrze i do domu.... ehh... ale coz, bylo ciemno....
Zaluje, ze nie zostalem..... ale widac jestem zbyt dumny na to.... no nic... tydzien bez slonka. Wazne, ze miedzy nami juz poukladane.... tylko teraz mi Jej jeszcze bardziej brakuje...

@->-- Kocham Cie slonko......
13:30 / 04.08.2002
link
komentarz (0)
I co ? i nic.
Jade o 15 zawiezc Kasie do Jemielnicy.... i wracam do domu.
NIe ebdzie mi jakis gowniarz laski robil, ze moge zostac 1 noc, a jak w sobote bym przyjechal - to druga - przy czym bym ich w NIedziele zabral do domu...
O nie, nikt nie bedzie sobie ze mna tak pogrywal....
Wiem, ze przykro Kasce, ze nie zostane .... ale doskonale mnie rozumie.

I znowu tydzien bede sam.... trudno, przezyje i to.
Ale nie pozwole sie jakiemus syneczkowi traktowac sie jak szofer, albo chlopak na posylki - mam swoje latka i jak ktos mnie nie szanuje - to niech spierdala.
01:55 / 03.08.2002
link
komentarz (0)
Ahhhh, jestem naprawde szczesliwy......
Wrocilem jakies 45min temu do Kasiuni (z Woźnik,0).
Bylo naprawde cudownie....
I wybacze juz jej fakt, ze czekalem prawie 50min na NIa... moglbym czekac jeszcze 3, 4,5x tyle.... bo warto!
Umowilismy sie w e wtorek, ze przyjade o 19, albo ze ona predzej wysle smsa, o ktorej bedzie na miejscu....
do 18:30 nie dostalem smsa, wiec pojechalem... pogoda pasqdna, zaczelo lac... porazka.
Na miejscu - gdy tak czekalem i czekalem, dowiedzialem sie od kumpla, ze ks. zarzadzil Msze na 20:30... mysle sobie - no to zaczekam jeszcze, moze i Kasia sie pojawi...ha ! bingo......ehhh.... kurcze, nie wiem - ale tak entuzjastycznie - to mnie jeszcze nigdy nie witala..... zaczela biec do mnie... hyh.... ledwo sie powstrzymala, zeby sie na mnie nie rzucic :P
Nawet ja nie musialem przekonywac, zeby oposcila Msze...;P ehh - sprowadzam ja na zla droge....:P
Pojechalismy do Zajazdu, ktory wypatrzylem po drodze.... taki spokojny lokal - restauracja.... posiedzielismy, porozmawiali... zdecydowala - ze mam jechac do Jemielnicy.... powiedzialem jej o tym, co ja mysle... i doszlismy do wniosku, ze zostane tam na kilka dni.... i miejmy nadzieje, ze nie pozabijamy sie z Michalem...
Powiedziala mi, ze bardzo sie cieszy, ze przyjechalem....heh - przyznala sie do takiego czegos.. .to cos nowego...;} pozniej, jako ze bylo juz kwadrans przed 22, wrocilismy na rynek, zobaczyc czy Msza sie skonczyla.... prawie ludzie wychodzili...
No to podjechalismy pod jej "kwatere" akurat przy glownej ulicy.... i siedzielismyy w aucie.... :P
Hehe, dobrze, ze padalo i szybko szyby zaparowaly....:P bo ja taki... jak to Kasia okreslila "Niewyzyty" niom, faktycznie....ale przez te 2 dni - tak mi jej brakowalo.... to kolejny zwrot w dobra strone - w naszej znajomosci....oboje do siebie tesknimy...
Pozostaja jeszcze te watpliwosci.... jak bedzie wygladalo w szkole - zycie z kolezankami z klasy - jak sie beda do niej odnosic.... - to jedyna kloda na naszej drodze... bo udalo mi sie Kasie przekonac, ze ma sie nie przejmowac moja sis, ze ona bedzie miala do niej taki sam stosunek - jak do tej pory... ze nic sie nie zmieni. Problem w tym - czy kolezanki - uwierza, ze Karina traktuje ja tak samo... - w tym ma Kasia niestety racje... niewiadomo... :(
NIe moge jej tego zagwarantowac, ze ebdzie wszystko okej - naprawde nie moge.... ludzie sa rozni - zdarzaja sie poEBani - zazdrosni o wszystko....
ale i tak odnioslem dzisiaj duzy sukces - przekonalem Kasie co do mojej sis..... Kaśka wie - ze nie chcial bym, ani nie zrobil bym niczego - przez co mogla by miec klopoty, przez co by cierpiala.....
Ulozy sie, musi sie ulozyc, jest bardzo dobrze...
Jutro musze sie przygotowac do wyjazdu na te kilka dni... aa jeszcze tylko Michal i Ewa sie musza zgodzic.... jak nie - to jada tam taxowka....
A teraz spac, zmeczyla mnie ta drogo do domu.... fatalne warunki - caly czas 60-80km/h jechalem chyba z 40min. Ale Brzdąc mnie prosil, ze mam jechac wolno i ostroznie :P no to sie stosowalem.....:}
23:09 / 01.08.2002
link
komentarz (0)
Yhh, niestety, kolejny klient zrezygnowal z zakupu plyty glownej... :| no coz.... jutro znowu jade do Kasi do Woznik, bede jej musial przekazac ta smutna wiadomosc... yhhh. Mowilem dzisiaj tej jej przyjaciolce - Ewie - jak Michalowi idzie szukanie kupca na plyte, ktora mu Kasia zalatwila... "no niestety, akurat nikt nie potrzebuje..." Kurwa mac, przeciez oni wogole nawet sie nikogo nie zapytali - i to ma byc _najlepsza_ przyjaciolka.... yhhh, szlak mnie trafia, jak widze to w jakis sposob traktuje Kasie.... Ona dla kazdego by na glowie stanela, zeby cos zalatwic... a pozniej taka wdziecznosc... za dobra jest, stanowczo za dobra.... Pogadam z NIa jutro o tym, tylko nie chce, zeby wyszlo, ze Ja do przyjaciol zniechecam.... po drugie, Jej _przyjaciolka_ nawet nie zapytala, jak Kasia zniosla trase.... a doskonale wiedziala, ze u NIej bylem... yhh, nie lubie tych dwojga... Oni chyba tez mnie sympatia specjalna nie darza....
Zastanawiam sie nad tym wyjazdem do Jemielnicy, czy mam jechac..... chcialbym.. ale tylko by byc ze sloneczkiem... ale jak przez 2-3 dni mam strawic ewe i michasia... nie mam pojecia... a nie chce, zeby doszlo do jakiejs awantury, albo jakiejs bojki.... nie chce, zeby Kasia musiala wybierac po czyjej stanac stronie....tak sie nie moge doczekac jutra wieczora... az Ja znowu zobacze... ehh, te 2 dni, sa gorsze niz caly zeszly tydzien, gdy byla na Slowacji.... Jestesmy sobie blizsi, jak jeszcze nigdy do tej pory.... to dobry moment, by ulozyc nasze stosunki....

Dzisiejszy dzien minal bardzo szybko.. o 15 wpadl Marciniak, zebym z nim na silownie poszedl... hehe.... akurat mialem dzisiaj planowo dzien wolny... ale pojechalismy. Mialem cwiczyc triceps pod jego okiem... hehehehe... skonczylo sie na 4 seriach, on zrobil 8 na nogi... i dalismy sobie spokuj - bo co to za cwiczenie - jak co chwile polewamy z siebie..... juz nie moglem ze smiechu....przy nim, to bym serio zostal... chyba kurna Miss Fitness 2048 :}
Jutro z loCo barki... no - w koncu bedzie normalne cwiczenie - wyczerpujace, a zarazem budujace :>
A wieczorem.... ehhh, cudownie :]
01:23 / 31.07.2002
link
komentarz (0)
Wlasnie wrocilem od Kasi - z Woźnik....
Polowa trasy do Czestochowy juz ma za soba.
Jest w bardzo dobrej formie, 1 mala blaza... nic strasznego. Dzielnie to zniosla Katarzynka....
Spedzilismy ze soba prawie 3h... bylo bardzo milo.... dopoki nie pojawila sie jakas dziewczyna z jej klasy, wtedy od razu Kasia trzymala dystans.... siedzielismy sobie na ryneczku - maly rynek - jedyna atrakcja tego zadupia i rownie mala fontanna....
NIe wiem juz, jak mam Ja przekonac, zeby przestala sie przejmowac otoczeniem... skoro jej ze mna dobrze.... niech oleje wszystko FuckAllYaa.... w pewnym momencie, nie wiedzialem, czy bardziej zal mi siebie.... czy Jej.... oczywiscie jej kolezaneczki w liczbie 4. Musialy sobie usiasc centralnie na przeciwko nas i co jakis czas obserwujac z zaciekawieniem....Mnie to osobiscie w zadnym razie nie przeszkadzalo... ale Kasia miala dosc... poszlismy pospacerowac, po tych 3 ulicach, jakie w Woznikach sa..... oczywiscie na rynku zjazd miejscowych, kazdy w swoim tjuningowym autku, urzadzajacy sobie rajdy po malych, waskich uliczkach... kfiat polskiej mlodziezy.....kurwa jego mac. Zaczelismy rozmawiac o Jemielnicy, do ktorej mam Kasie i jej przyjaciolke z chlopakiem zawiezc w NIedziele, na tydzien.
Powiedziala, ze myslala nad tym wszystkim i jednak chciala by, zebym tam zostal z Nimi....
ale.... nie chce, zeby sobie moja sis o Niej zle pomyslala i w tym tkwi caly problem. I chyba tez problem, dlaczego "tak do konca" nie jestesmy razem.... Wszystko pieknie i cudnie, gdy jestesmy sami we dwoje.... ale gdy w poblizu sa jej znajomi..... to juz jest problem.
Gryzie Ja to, nie chce o tym mowic, ale jednak jak zaczynam ja o to meczyc, to wszystko wychodzi...
Chce, ale boi sie jak onni przyjma nasz zwiazek...
Nie mam juz pomyslow, jak Ja przekonac, jakich uzywac argumentow - by zapomniala o reszcie i zaczela myslec "O Nas" na pozegnanie, powiedziala, ze jutro w czasie drogi bedzie meic duzo czasu na przemyslenia.... i naszego wyjazdu i "nas".... ehhh....tylko czy cos wymysli....? korzystnego...?
Dla mnie to proste - wiem, chcialbym Ja mocno przytulic na oczach wszystkich.... kolezanek z klasy, tych zazdrosnych kolegow, ktorzy maja ochote mnie zabic... ehhh - pierdolcie sie wszyscy - tylko Kasia sie liczy i to co ona czuje..... egoizm....? niezupelnie...
Heh....jak tak siedzielismy sobie z boku na laweczce, na tym "rynku" gdy jeszcze jasno bylo... i przechodzili, ci Jej "koledzy" te ich wyrazy twarzy.... smiac mi sie chcialo a zarazem myslalem sobie - jaki ze mnie cholerny szczesciarz....

Wczoraj bylismy na rowerach, pojechalismy do jej kuzyna.... wracajac, zatrzymalismy sie w takiej knajpce w lesie, no nawet niezla - obleci.... pogadalismy sobie, Kasia powiedziala, dlaczego ma taki nieciekawy humor - przez jednego kolesia... jej stary znajomy, mieszkaja kolo siebie - znam go, rok mlodszy, znalem go z liceum...
Ten ze osobnik, po dosc dlugiej juz znajomosci, nagle teraz doszedl do wniosku, ze Kasia jest mu bliska, ze chcialby zajac moje miejsce i zaczal jej truc, zeby przestala sie ze Mna spotykac.....heh.
Wyslala go do diabla..... uzywajac moze mniej cenzuralnych slow...
Mowilem Jej, ze skoro dalej miedzy nami bedzie, tak jak jest.... to takie sytuacje moga sie powtarzac..... bo kazdy mysli, ze jest do wziecia.... Ona zdaje sobie z tego sprawe... i na tym sie konczy. Yh.
To dla mnie trudne....meczace... ale tak wiecznie trwac nie moze. I Ona o tym wie i Ja.

Cierpliwosci i spokoju. Tylko tego mi trzeba.
Kocham Cie brzdącu.
23:05 / 28.07.2002
link
komentarz (0)
Wróóóóóóóóóóóóóóóóciłaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.

Cudnie.

Jutro sie spotkamy.
20:19 / 28.07.2002
link
komentarz (0)
Dupa. Kurna, jednak wraca jutro.... a miala naklonic rodzicow, zeby jednak w Niedziele... no nic, przezyje...
20:04 / 27.07.2002
link
komentarz (0)
Katarzynka jutro wracaaaa ijeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee.
Cudownie :,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0).
NIe zebym sie cieszyl........ ahh :]

Dzisiaj znowu silownia, 3 dzien z rzedu, jutro przerwa... dobrze, bo mnie wsio piecze.....:] jak piecze, to rosnie... hehehe :]
22:25 / 24.07.2002
link
komentarz (0)
No to dzisiaj mialem pracowity dzien.... w sumie 7h za kolkiem.... :}
Rano, jak to wczesniej zaplanowalismy z sis - pojechalismy sobie do Buska Zdroj - w celu zapoznaniu sie z trasa i znalezieniu sanatorium, z ktorego mam odebrac ciocie 16 sierpnia. Wyposazeni w atlas + wydrukowana mapke z pragramu mapa polski 2001 - ruszylismy o 10. Trasa miala liczyc wg programu 145km. Wszystko szlo bardzo pieknie i zgodnie z planem :,0) jedyny blad - popelnilem w jedrzejowicach... przegapilem skret w prawo na trase 78 - ktory byl przysloniety drzewem i pomknelismy prosto 7-ka na kielce. Po ujechaniu 10km - doszlismy do wniosku, ze to nie ta droga... no to nawrot..... wracajac - juz dobrze widzialem - gdzie nalezalo skrecic.... dalej juz prosto do celu, troszke pokrecilismy sie po busku - w celu zlokalizowania sanatorium, ktore tak jak i inne - bylo na uboczu.... ale poradzilismy sobie. Troszke pochodzilismy po okolicy - ja glownie zeby rozprostowac nogi.... po 3h jazdy... zamaist 145 km - bylo 200km - ale co tam :]
Ustalilismy, ze trzeba zajechac na obiad.... po drodze - pzred samym busko zdroj - widzielismy bardzo ladny zajazd - "Panama" tam tez postanowilismy sie udac....tak jak przyjechalismy - tak tez wracalismy.... niestety... znowu blad... sis pomylila kolejnosc skrzyzowan i pokierowala mnie w lewo.... a to byl blad....po 10km kapnelismy sie, ze cos nie tak.. dawno juz powinien byc ten zajad i wioski jakies inne.... no nic, nawrot....trzeba bylo jechac prosto jednak..... trafilismy na droge, do zajazd, gdzie po pysznym obiadku pojechalismy bez zadnych przygod do domku.... w sumie 405km :]
Bardzo fajna trasa, mozna bylo przycis - chociaz sie nie spieszylismy - predkosc przelotowa jakeis 100-130 - no chyba ze trzeba bylo wyprzedzac, to czasem sie przycislo....
Calkiem ciekawy dzien, jutro nudy... pozniej piatek, sobota, niedziela.. i wraca moj brzdąc :} cudownie.....
23:57 / 22.07.2002
link
komentarz (0)
1 dzien bez Kasi... eh, kurwa, no commants.
NIby sie nie nudzilem..... ale tez 70% czasu myslalem o Kasi.... jakze mi jej brakuje.....ehh. Na g-g praktycznie z nikim dzisiaj nie gadalem..... na lsicie 30 osob... a jak Kasi nie ma, to juz i nie ma z kim gadac.... zaraz polowe wypierdole.
Jutro znowu tenis..... a w srode jade do Buska zdroju - obadac trase - 16 mam ciocie stamtad odebrac.... fajnie, aby sroda mi zleci.... po w obie strony to jakies 300km - liczac, ze mi sie drogi nie powala i nie ebde bladzil.... zobaczymy.

Narazie tesknie.... zajeeebiscie mooocnoo tesknie. Ciekawe, czy Kasia tez tak o mnie mysli.... pewnie jak slucha plytke, ktora dla Niej nagralem... z naszymi ulubionymi kawalkami....
"Total eclipse of the Heart" tia...
Ciezko jest. a to 1 dzien...
01:53 / 20.07.2002
link
komentarz (0)
Ciekawy dzien....
Do poludnia nudy.... babcia znowu mnie wyprowadzila z rownowagi..... mialem Kasie jechac zawiezc na jazdy, ale nie - bo z babcia do baku - do Bytomia.... bo sobie ku... nie dala powiedziec, ze tam tego nie zalatwi, tylko daremna droga, ze na miejscu - w PKO....e hhhh ale ona nigdy nam nie wierzy... uprze sie kur.... mac bo jest najmadrzejsza, mimo, ze ma 81 lat, ze nie pamieta jak dzien, ani co pzred chwila robila... ale zawsze to ona wie najlepiej, a reszta to idioci.... ehhh.....

Po poludniu poszlismy z loCo do silowni.... lajtofo zrobic barki... huh... niezly wycisk.... jutro biceps, znowu 3 dni nie ebde mogl rak wyprostowac...

Pozniej, ustalilem z Kasia - ze wybieramy sie nad jezioro poplywac na rowerkach wodnych....heh.
To byl dosc odwazny plan, bo ani cieplo nie bylo, ani slonca - na niebie ciemne desczowe chmury.... no ale co tam - zawsze mamy oryginalne pomysly.. inne niz wszyscy....
Plywalo sie suuuper..... duuuzo zabawy i smeichu bylo.... ja chcialem taranowac jakies dzieciaki w kajaku.. Kasia manewrowala jakos na krzaki.....
Ale najlepszy motyw byl z wetkarzem....lol....
Plyniemy jakies 50m od brzegu, gdzie stal pan z wedka... wiek okolo 60lat.
zamachnal sie... i plums... cos wpadlo jakies 3m przed nim do wody..... no to ja oczywiscie polewka... ze se nie radzi... a tu nagle srruuuu 3m pzred naszym rowerkiem pofrunal splawik z haczykiem... heh.... ale dawalismy po wstecznym... i ten szok na twarzach... no ja zaniemowilem, Kasia tez..... czym predzej zwinelismy sie z tamtej okolicy :]
Zabawa byla naparwde udana.
No i dalej nie wiem... bo ewidentnie widze poprawe stosunkow miedzy nami.... no moze zle to ujalem, bo caly czas sa one bardzo dobre... ale teraz z dnia na dzien staja sie blizsze i bardziej otwarte i to tez ze strony Kasi... ale jak rozpoczynam rozmowe o nas....to Kasia nie chce jeszcze podejmowac takiej decyzji.... nie chce sie spieszyc, musi byc pewna swoich uczuc....ehh.
Nie bede jej ponaglal, nie chce niczego zepsuc - teraz uklada nam sie bardzo dobrze....
W poniedzialek Kasia zmyka na tydzien z rodzinka na slowacje, jak wroci, bedzie 1 dzien i idzie na piesza pielgrzymke do czestochowy....ehhh nie wiem, jak to wytrzymam... ale juz jej zapowiedzialem, ze w polowie trasy - w woznikach Ja odwiedze.... nawet nie protestowala..... i dobrze.a pozniej.... wroci z czestochowy.... 4 dni... i jedzie na tydzien z przyjaciolmi..... do jemielnicy... zawoze ich..... i pozniej zostanie nam tylko 3 tygodnie bycia razem.... eh. Mam nadzieje, ze ten camping nam wypali.....

Przyszly tydzien bedzie bardzo ciezki.... pierwszy raz od naszego poznania - rozstajemy sie na tak dlugo.... ehhh.... juz teraz jestem pewien, ze bede tesknil jak cholera..... pomimo tego, ze sobie czas jakos zorganizuje.... silownia, tenis z remikiem, jakies pivko z loCo... ale bedzie ciezko.
I kazdy dzien bede konczyl wypadem do Wymyslowa... tam pierwszy raz pojechalismy z Kasia na rowerkach.... to takie zajebiste miejsce....mala zapora i calkiem pokazny zbiornik wodny... do okola waly i las - park w swierklancu... wieczorem spaceruja tam ludzie... jest super.... ogladalismy tam cudowny zachod slonca....eh, to moje ulubione miejsce - tutaj w poblizu.... mozna usiasc nad brzegiem i porozmyslac..... odetchnac..... ehhh.
Teraz trzeba by isc spac - jutro sobota....
00:26 / 17.07.2002
link
komentarz (0)
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa............
Coz za cudowny dzien z Katarzynko.....
Bylo cudownie i wierze, ze bedzie jeszcze lepiej.....
Rano wybralismy sie na tenisa.... uff, straszny upal... a Kasia gra coraz lepiej... czasem tak mnie przegonila po korcie... no no... alez ona sie piekielnie szybko uczy....Nastepnym razem powiedzialem jej, ze gramy normalnego mecza...;}
Pozniej - tak jak zaplanowalismy, nad jeziorko, mielismy cale 4h dla siebie..... suuuuuper bylo....
Moglbym tak godzinami lezec kolo NIej...oh.... troszke ja "denerwowalem" heheh, ale Kasia wreszcie zmienila podejscie do mnie... ten dystans - powoli ustepuje.... i zaczyna sie czuc dosc swobodnie przy mnie.... przyzwyczaja sie do moich "głupich zachowan" i czasem chorych pomyslow...
Porozmawialismy sobie.... naprawde - uwielbiam Ta dziewczyne.... nie - to malo powiedziane - Kocham Ja - tak, to wiem napewno....
Wrocilismy cos kolo 17, chwila oddechu, kolacja... i o 19 znowu sie widzielismy... tym razem pojechalismy do Jej kuzyna - do Miechowic.... oczywiscie troszke pobladzilismy (Kasia prawadzila,0) ale trafilismy...
Wracalismy okrezna droga.... heh - zlapalem Kasie kilka razy na tym, ze mi sie wyraznie przyglada (kiedy akurat ja jestem zajety ruchem na drodze,0)Bo gdy na drodze pusto... to ja wlepiam w NIa wzrok...:}
Jest cudownie - jestem szczesliwy.
Dziekuje brzdącu.
23:05 / 14.07.2002
link
komentarz (0)
Dawno nie pisalem nic.... jakos tak nie bylo czasu....
Zycie sobie plynie.... dalej wiekszosc czasu spedzam z Kasia.... mysle, ze sie wszystko ulozy.. musze tylko byc bardziej cierpliwy....
Wczoraj jak zwykle wieczorkiem na rowerki - po lesie.. po jej ulubionym miejscu - Suchej Gorze... pokazala mi fajne miejsca... bylo naprawde super.... nawet trudna trasa.. .4 razy zaliczyl bym porzadna glebe.... bo sie kurcze za nia nie moge skupic na drodze :} aaaaaaaa..... cudowna jest... nie moge niczego spier....ć.
Dzisiaj, Kasia jechala na caly dzien do kuzynki, ale wieczorkiem mielismy isc na tenisa, a pozniej podjechac nad jezioro - szybka kapiel i do domu.... ehhh.. sie taka burza rozpetala.... :( porazka i nic z tego nie wyszlo.
Heh, za to Katarzynka mnie zaskoczyla..... powiedziala, ze w polowie sierpnia, pojedzie do kuzynki na camping.... na jakies 4 dni.... i chce - zebym z nia pojechal.... bylem zaskoczony... mile zaskoczony.... ale do sierpnia jeszcze daleko....

Od piatku, zabralem sie z loco za cykl treningowy na silowni.... heh, 2 dni pod rzad, dzisiaj przerwa... kurcze, jeszcze nie moge rak wyprostowac...:P
a jutro robimy barki.... huh, chce to widziec...;}
ale jestem zadowolony z siebie, forma rosnie - brzuszek juz plaski.... git - trzeba zlapac maxymalna kondycje pzred zima.... bo co wtedy bede robil? tenis na hali i basen.... tez pieknie.
00:20 / 11.07.2002
link
komentarz (0)
Jeden dzien super, drugi do dupy - i tak na zmiane. Eh, wkurza mnie to... Wrocilismy wlasnie z rowerow... ehh, no to sobie pogadalismy.... n/c.
Jestem zly.

Dobrze, ze chociaz jutro zapowiada sie fajny dzien.... na 17 tenis z remikiem i dugim i karolem - cudownie... rano jesio musze do dentysty skoczyc.... eh.

Pozniej, mam z Kasia isc na plac manewrowy.... hm. No zobaczymy, dzisiaj mnie wkurzyla...

Kupilem sobie rakiete..... ihaaaa..... to najlepsze co dzisiaj zrobilem - wybralem jednak nie Head'a, a Wilson'a - model Mach3, strasznie mi sie podoba - lekka - grafitowa, z systemem Soft Shock System.... wieksza od tej, ktora dotychczas gralem, ale lzejsza i ma grubsza raczke - z lepszym naciagiem - dobrze sie trzyma w rece... no takim sprzetem mozna grac....

Ide spac, jutro musze rana zawiezc o 8:40 Marciniaka do Bytomia... eh. No nic.
01:20 / 10.07.2002
link
komentarz (0)
Niom, udany dzien - bardzo udany..... :]]]
Bylismy z Kasia nad jeziorkiem... mielismy w sumie 2h tylko.... bo Kasia miala o 17 wrocic, zeby cos zalatwic.... no nie do konca sie udalo...tzn wrocilismy pzred 19 :P taki maly poslizg...
Bylo bardzo fajnie, tzn nie liczac tego, ze Kasia wybrala miejsce na mrowisku... nie liczac juz pozniej tych cholernych mrowek, zimnej wody i dna z glonami - bylo bardzo sympatycznie...podenerwowalem troszke Katarzynke... hehe - a co, zeby sie za dobrze nia miala... uwielbiam ja.... pomimo calego stresu - na jaki mnie naraza - jest cudowna.
Jutro znowu jedziemy... tym razem wypozyczyc rowerek i poplywac po calym zalewie - porobic fotki, itp - wiec zapowiada sie ciekawie....:]

A rano - ha! jade do Go Sport po rakiete... ihaaaa....

Cudownie... i zaarz w czwartek gramy pozegnalnego debla, Dugi, Ja, Rymian, Karol. - Funtastycznie :]
14:45 / 09.07.2002
link
komentarz (0)
Wszystko jest wporzadku.... tzn tak jak bylo...
Wlasnie wrocilem z tenisa z Kasia, teraz ona ma jazdy, a kolo 15 jedziemy nad jezioro.... Spedzamy z Soba tyle czasu, ale wciaz nie jestesmy ze soba :( Boi sie angazowac, majac w pamieci dotychczasowe krotkotrwale zwiazki.... - tzn tak mi mowi... :
Zawsze, gdy rozpoczne rozmowe "O nas" dochodzi do klotni... nie potrafie zrozumiec postrzegania przez nia pewnych spraw...
Wszyscy wokolo postrzegaja nas jako pare - sprawiamy takie wrazenie - ale tak nie jest :( czy kiedys bedzie - oj bardzo bym chcial... naprawde. Narazie Kasia nie chce podejmowac takiej decyzji - co do naszego zwiazku... a mnie rece opadaja... ale po jakims czasie znowu sie zbieram - bo nie moge, nie chce jej stracic - jest dla mnie zbyt wazna.
Moze Ona czeka, az zacznie sie szkola, zeby zobaczyc - jaki bedzie stosunek do jej kolezanek....czy cos sie zmieni, czy beda jej robic jakies uwagi...
Sam juz nie wiem... moze poprostu nie chce byc ze mna...tego mi nie powiedziala. Z drugiej strony, spedzamy duzo czasu ze soba. Bardzo duzo jak na zwyklych znajomych, przyjaciol... Gdyby nie chciala mnie - spedzala by go z kims innym...
Ehh, zaczynam gdybac. Nic, nie mysle narazie o tym - teraz prysznic, pozniej - nad jeziorem, moze troszeczke spokojnie pogadamy....
23:29 / 03.07.2002
link
komentarz (0)
No i po raz kolejny znalazlem sie w kropce.

Bylem odebrac Kasie z kursu,chcialem z nia pogadac - tak od serca - o Nas. NIestety, Kasia dzisiaj nie miala czasu, na rozmowe.... poniewaz.... na 19 umowila sie z Lukaszem. Lukasz to jej kumpel... ktory jest w niej mocno zakochany, a ktoremu Kasia zawsze odmawia - bycia razem.... jak mi mowila, nic do niego nie czuje - i nie mogla by byc z takim Kims....
a jednak postanowila sie z nim spotkac - by jak sama napisala - rozstrzygnąć niemal zyciowa sprawe.....
Ehhhh, nie dosc, ze mnie strasznie zab boli... to jeszcze to....
I co mam zrobic....?
Nic.
Czekam, az wroci i sie dowiem, co zadecydowala za moimi plecami...

Boje sie

Ta cholerna niepewnosc.
00:37 / 02.07.2002
link
komentarz (0)
Wlasnie wrocilem od Kasi :,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0)
Pojezdzilismy troszke na placu manewrowym, a pozniej na spacerek do Parku - w T.G - przy okazji zobaczyla korty - na ktorych spedzam tyle czasu - i na ktorych juz niebawem - bo za kilka dni - bedzie spedzac czas ze mna :]]] Bede uczyl Katarzynke grac w tenisa.... tylko zapowiedzialem, ze musi miec do tego odpowiednia spodniczke.... hyhy - i juz nawet sie w sklepie ogladala za odpowiednimi :P ehhh cudowny maly Brzdąc :P
Dzisiaj rano - mialem taki w sumie humor do d... nie wiedzialem, czego chce.... nawet nie chcialo mi sie z Kasia spotykac.... ale po poludniu - przeszlo mi - i z kolei nie moglem sie doczekac, kiedy ja zobacze... ehhh - chustawka nastrojow....
Musielismy wrocic ciut wczesniej, bo brat znajomego Kasi, mial jej przywiezc ksiazke....
Tym bratem - byl nie kto inny - jak moj "dobry" znajomy - Marcin.... byly chlopak Moniki... alez ten swiat maly....
NIe przyjechal.... dupek.
Swoja droga, ciekawe - jaka by mial mine, gdyby mnie z Kasia zobaczyl... moze by cos powiedzial.... jakas aluzje... byla by okazja dac po mordzie :>

Jutro pracowity dzionek, rano malowanie plotu, wieczorem spotkanie przy pivku z uczelniana ekipa... cala smietanka bedzie - czyli rymian, dugi, justa, ida, elka, loco, ja, krecik, pepa, roman, toomek.... cudownie :}
Eh, oby wypalilo...
15:28 / 01.07.2002
link
komentarz (0)
Yh. Chyba moje uczucia przechodza maly kryzys :(
Znowu trace pewnosc - czego naprawde chce...
Kiepskie uczucie...
Wieczor mam spedzic z Kasia. Najpierw troszke z nia pojezdzic - pozniej do parku.
3 Sierpnia Kasia wyjezdza ze znajomymi na wies... na 10 dni... fuck.... gdzie tam sierpien... do tego czasu moze zdarzyc sie wszystko.
Pozostaje dalej czekanie.....
Tylko na co ?
01:20 / 24.06.2002
link
komentarz (0)
Wszystko jest w najlepszym porzadku....

Na szczescie Kasia ma przyjaciolki - ktore mysla racjonalnie i wbily jej do glowy to - czego mnie sie nie udalo - tzn "Kasia pier**** te idotki, niech gadaja co chca"

I jest cudownie.

Wczoraj bylem na 18 pograc w tenisa..... jak mnie jakis owad nie upier*****ł w noge.... Ałaaaaaa mam niezle opuchnieta..... shit, samruje non stop fenistilem - ale jakos nie przechodzi... bleeeh. Kapa.

Jutro mam Kasie troszke podszkolic w jezdzie autkiem.
Bo kolega, ktory do tej pory ja uczyl... obrazil sie, ze sie ze mna Katarzynka spotyka.... heh..... cudownie :P

A teraz spac :>
03:45 / 22.06.2002
link
komentarz (2)
Kurwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.

Dlaczego ludzie sa tacy ? no cholera pytam dlaczego ?
Dlaczego wpierdalaja sie w nieswoje sprawy, dlaczego nie widza rzeczy - ktora se tak czytelne i jasne ?
Dlaczego potrafia zniszczyc wartosciowego, wspanialego, czulego, kolezenskiego, zdolnego..... kochanego czlowieka ??

Bo sa kurwaaaaa.....

_ZAZDROŚNI_ !!!!!!!!


Jestem taki wsciekly.... dlaczego otacza nas tak duzo idiotow, kretynow wszelkiej masci....?
Dlaczego nie pozwola byc dwojgu ludzia szczesliwymi ??

Rozmawialem z Marysia....moja sasiadka, chodzi z Kasia do klasy.
Gadalismy o niczym, takich pierdolkach.... jakos przypadkowo zeszlo na Kasie.... ze nas widziala na rowerach....
Prosilem, zeby nie przekazywala tego dalej kolezanka... bo sama wie, jacy sa ludzie w Cidrach.
Powiedziala, ze wszyscy juz i tak wiedza.... ehhhh.
No to kapa....
Zapytalem, co o nas mowia.... co mowia o Kasi - jak to komentuja...
Nie chciala powiedziec, zapytala tylko, jak mi sie wydaje....
Napisalem, ze pewnie mysla, ze Kasia spotyka sie ze mna dla dobrych ocen....
Trafilem... tak mysli wiekszosc....

Kurwaaaaa mac !!

Co ta dziewczyna im zrobila ??!! za co ja tak nie nawidza ??!! Za to, ze jest zdolna, ze ma ogromny talent i mozliwosci ?? ze nie musi zakuwac po nocach jak inne "kojonki" bo jest inteligetna i radzi sobie z wszystkim ? No za co pytam sie ??
Ze jest sliczna, ze faceci sie za nia ogladaja ??
Ze jest szczesliwa ?? .... ze mogla by byc szczesliwa ze mna... z bratem pani prof. ??
To ich tak wkurwia.....?

Wyladowalem sie na Marysi..... moze przesadzilem, nie wiem - ale dowiedziala sie wszystko - co mysle o takich ludziach.... kim dla mnie sa - a sa _Nikim_

Mowila cos jeszzce, ze Kasie nie zawsze byla tak dobra..... pytam, kiedy nie byla... ?
Odp. w podstaw. nie miala nawet swiadectwa z paskiem.... kurwaaaa co za perfidne klamstwa - i to niby mowily kolezanki Kasi z klasy....

Jak mozna tak klamac, kogos oczerniac....?
Ukonczyla podst. z wyroznieniem, swiadectwoz paskiem miala nie jedno.

Pytam Marysie, kiedy zaczela sie tak dobrze uczyc??
W liceum....
No to sie zdziwila, gdy jej powiedzialem, ze znamy sie niespelna 3 miesiace.... czy to przez ten czas - tak diametralnie zmienila swoje wyniki w nauce....

"NIe, nie mowilam, ze to przez znajomosc z Toba, nawet tak nie pomyslalam..."

No to kurwa czego cisniesz takie kity......

Ehhhh.

Kasia sie spodziewala, ze tak moga ludzie gadac... ja sie troszke ludzilem... ze nikt nie mzoe byc tak glupi i slepy, zeby tak sadzic....

A jednak.

Kasia wrocila z urodzin sasiada - postanowilem jej to powiedziec.... zdradzic tresc naszej rozmowy....

Predzej czy pozniej, wyszlo by to na jaw - mogla by meic do mnie olbrzymie pretensje, ze wiedzialem - jak sytuacja wyglada, a nic jej nie powiedzialem....
Lepiej jednak byc szczerym.

Katarzynka zareagowala tak jak myslalem.... byla wstrzasnieta..... pewnie i sie poplakala, bo ja sam mialem w czasie rozmowy z nia lzy w oczach....

Nasza rozmowa.... jeszcze nigdy nie czulem, ze jest mi tak bliska.... duzo o tym wszystkim rozmawialismy... probowalem jej wpoic wiare w wlasna wartosc.
To, ze Ona, Ja, jej przyjaciele wiemy - jak jest naprawde, jaka jest osoba..... ze reszta ludzi poprostu jej zazdrosci....
Kurwa co za swiat.....

Nie wiem co mam zrobic, jest mi jej cholernie zal... i to przeze mnie.... to ja jestem temu winien....
Powiedzialem jej to... ze zabrzmi to moze egoistycznie.... ale nie zaluje.... nie zaluje, ze ja poznalem, ze ja zagadalem.... nigdy bym nie przypooszczal, ze moze to meic takie skutki - nasza znajomosc - ale jeszcze nigdy tak sie nie czulem.
3 miesiace naszej znajomosci - a ja odkrylem, co znaczy cieszyc sie zyciem, co znaczy byc szczesliwym czlowiekiem - nie wiedzialem, jak to jest, ze mozna klasc sie spac z usmiechem na twarzy i budzic sie z usmiechem na twarzy.... i to wszystko dzieki Jednej osobie....
Kasie powiedziala mi, ze tez niczego nie zaluje, ze postapila by tak samo....
Tylko boli ja to, ze w jednej chwili - ludzie ja wyrozniaja, doceniaja jej wysilek - dostaje dyplomy, za konkursy, za swoja prace, za najlepsze wynki w calej szkole... a inni ....

.... "Maja mnie za szmate...."

Kurwa...... i znowu lzy mi poplynely, gdy mi to powiedziala....

K: "Wiemy, ze ani Ty, ani Ja - nie jestesmy temu winni, nic nie zrobilismy, czego moglibysmy sie wstydzic"

Ja: "Czy mam zniknac z Twojego zycia? czy mamy przestac sie spotykac, przestac utrzymywac jakiekolwiek kontakty.....?? Zrobil bym dla Ciebie wszystko, dla Twojego dobra..... ale nie wiem - czy mialbym na tyle sil - by to zrobic.... nie wiem....
ale gdyby to bylo jedyne rozwiazanie...."

K: "Nawet tak nie mysl, poradzimy sobie z tym....."

Tylko czy aby napewno.....?

NIe moge, mam dosc......Kasia poszla sie polozyc 25min temu... chociaz wiem, ze ani Ona, ani ja - dzisiejszej nocy oka nie zmrozymy....

Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.............

Wyc mi sie chce........ kurwaaaaaaaa.

Łzy - "Gdy na was patrze"

Stoję sama przed wszystkimi tu
Stoję sama, rosnę w soli słup
Może trudno to zrozumieć, lecz
Bardzo proszę idźcie sobie precz

Tak niewiele mogę przecież dać
Mimo tego każdy wciąż chce brać
Nie wiem, czego tak zazdroszczą mi
Nie wiem, czemu wśród nich jesteś ty
jesteś ty, jesteś ty, jesteś ty

Gdy na was patrzę, ogarnia mnie wstręt
Gdy na was patrzę, czuję się źle
Gdy na was patrzę, w noc zmienia się dzień
Koszmarny dręczy mnie sen



Muszę kłamać, by zachować twarz
Muszę kłamać, taką chcą mnie znać
Cicho płaczę, gdy nie widzi nikt
Oczy gasną, uśmiech dawno znikł

Tak niewiele mogę przecież dać
Mimo tego, każdy wciąż chce brać
Nie wiem, czego tak zazdroszczą mi
Nie wiem, czemu wśród nich jesteś ty
jesteś ty, jesteś ty, jesteś ty

Gdy na was patrzę ...

Kiedy w nocy gasną światła miast
Wtedy w nocy piszę list do gwiazd


I ciagle i ciagle w kolko tylko ten kawalek z glosnikow....

Ide sie polozyc. :

23:16 / 21.06.2002
link
komentarz (0)
Wlasnie wrocilismy z nad jeziorka... ja, Kasia i Ewa, jej przyjaciolka.... fajniscie bylo - kupa smiechu :,0):,0):,0)
Pora dosc dziwna, bo jechalismy przed 18...... ale woda cieplutka....
Kolejny udany wieczor..... mzoe i Ewa mnie polubila? jest jedna z tych, ktorzy twierdza, ze Kasia nie powinna sie ze mna wiazac..... moze zmieni zdanie i moze Kasi bedzie latwiej podjac decyzje..... bylo bu cudownie.

Nastepny czwartek - jedziemy w czworke do aqua parku....
A teraz pod prysznic, caly jestem z piasku :P
00:04 / 21.06.2002
link
komentarz (0)
Od poczatku:

Rano na uczelni.. lajtofo - o 7:30 - egzam z rachunkowosci zarzadczej u araba - termin nr 2.
Nastawieni na wpisik... a tu dupa... pisac.... i jeszcze pilnowal... ehh...cos tam nadziaralem....
Wyszlismy z sali - od razu pedem, do drugiego budynku - zalka z badan marketingowych i analizy rynku....
5 pytan.... nawet na wszystkie napisalem.... - w efekcie...
Zdalem.:}
No to znowu po wyniki z rachunku..... i....?
Zdalem.:,0)
Noo.... to bylem zadowolony...pozostalo czekac 2h... na niemiecki....
czekam czekam.. kombinuje, isc nie isc, isc nie isc..... idziemy....
Mialo byc na 13:30..... 13:40... nie ma kobiety, 13:50 nie ma kobiety.... no to do dziekanatu... i do domu - Cudownie :}
Polowa dnia fantastyczna....
Na uczelni Rymian mowil mi o tenisise, ze dzisiaj na 18...... gramy w debla.
Ehhh... mialem w planach spotkanie z Kasia....
Ale tak nalegal... ja mialem ochote zagrac... ale ejszcze wieksza zobaczyc sie z Kasia....
No nic... okazalo sie, ze Kaśce nieza bardzo dzisiaj pasuje... jutro ma egzam wewnetrzny z prawka.... no wiec nie miala nic przeciwko, zebym poszedl na tenisa...

Pojechalem na 18..... i wrocilem 30min temu... cudownie...3h non stop napiepszania.... w sumie 6 setow zagralismy... bylo fantastycznie...
Na wstepie, single.... ja z Rymianem 2-0 dla mnie !!
Pozniej przegralem z dugim, w sumie 2 miejsce.
Nastepnie debel... do 3 setow wygranych, ja z Rymianem, Dugi z Karolem...
Pierwsze 2 sety dostalismy w dupe....trzeciego wygralismy 6-3, w czwartym bylo 4-1 dla ans... i Karol musial isc :( koneic gry... a mielismy ich.. i sil jeszcze sporo bylo...
Ostatecznie mecz dokonczymy nastepnym razem..... fantastycznie.... kocham ten sport.....
02:18 / 19.06.2002
link
komentarz (0)
Uf. Kolejny wieczor z Katarzynka.... po jej kursie PJ - wybralism ysie na rowerki -do parku w Swierklancu.... super bylo... tak nam szybko czas zlecial, ze trzeba bylo odpalic oswietlenie rowerow.... wrocilismy cos kolo 22... jeszcze ponad godzinka stania pod jej klatka...Boze.... cudowna jest..... ohhh.

Wrocilem do domku... i ktoz to uraczyl mnie swoja osoba.... Kasia (Tamta Kasia - ex-friend,0) od - tak dla wyjasnienia, zeby z Katarzynka nie mylic.
No wiec tak troszke z Kasia pogadalem, bo i czemu by nie? Zdziwil mnie ja moj doskonaly humor i nastroj...
taka gadka-szmatka - bez sensu.... cos w koncu doszlo - "Krzysiek.... Ty sie zakochales??" Niom.... super, gratuluje... no nic, to ja juz sie zbieram spac....hyhyhyhy
Ale sie usmialem... z szczesliwym Krisem, to juz nie ma o czym przeciez gadac....

:]

Jutro czeka mnie troszku nauki... z niemca i na badanie marketingowe... ehh, ciezki dzien przede mna.... zobaczymy, jak to bedzie.
22:48 / 17.06.2002
link
komentarz (0)
No i bylem z Kasia na koncercie.
Bylo fajnie, ale spodziewalem sie troszke czegos innego....
Myslovitz gral zajebiscie, szkoda ze wiekszosc ludzi, ktorzy tam byli, byly mocno wcieta, eh - napewno nie bylo to zadne romantyczne miejsce.
Kasia chciala isc jak najblizej... ja mialem ochote staanc gdzies spokojnie zboczku.... no ale.... przedzieralism ysie twardo do przodu. Ktos rozpyli gaz lzawiacy... yh....
Ogolnie, zabawa byla srednia.....
Jak na takich imprezach, music na full - nie szlo pogadac...
a Kasia..... wygladala przecudownie..... ehhhh - ten wzrok gosci.... heh. Trzeba bylo uwazac, pijaczki czasem bywaja agresywni....
Ale wszystko odbylo sie bez ekscesow.
Ustalilismy, ze nasze wyjscie bylo na stopie przyjacielskiej.... Kasia tak chciala.... jeszcze nie jest pewna, co ma zrobic....

Stalismy do 24 pod jej klatka, pogadalismy troszke... ale dalo sie wyczuc, ze jest troszke zagoobiona, zmieszana....jeszcze ta niepewnosc.... ale to mini.... napewno....
Wczoraj pol dnia z Marciniakiem przesiedzielismy.... trzeba bylo obgadac tyle spraw - szczegolowa relacja -"Kim jest Kasia"? hehe, pozniej o silowni, ktora Marcin urzadza w domu dyskutowalismy.... eh, zabieram sie od 1lipca do cwiczenia :]
Sportowy tryb zycia... ciag dalszy.. w tenisie postepy, ostatnio z Remikkiem przegralem dopiero po timebreaku - seta :( a prowadzilem 5-1 aaaaaaa...... zdoopilem perfidnie.... eh, ale nic - jest coraz lepiej, teraz2 godzinne mecze - nie powoduja zadnego zmeczenia - rozkrecilem sie :>
Jutro idziemy grac w kosza.... hyhyhy.

A BTW oblalem Barteczka....:| ale sie tym w sumie specjalnie nie przejalem.

Rano, jak jechalismy z loco na uczelnie.. po drodze widzialem Kasiunie :,0),0),0),0),0),0),0),0) to mi ustawilo humor na reszte dnia...:,0) nie omieszkalem oczywiscie "obtrabic" :>
Od nastepnego tygodnia, bede nauczycielem gry w tenisa....hyhyhyhyhy.... cudownie..... taka uczennice - to zawsze moge uczyc :,0)
Na next termi nz polityki gospodarczej nie ide.... sie pochoruje :P
03:23 / 15.06.2002
link
komentarz (7)
Noooo.....
ile ja sie tu dzisiaj nawypisuje...

Dogadalismy sie......

Pomysli nad tym - teraz wie, co i jak - na czym stoi.

Jedziemy jutro na Myslovitz. Cudownie.

A teraz spac.

Nalezy mi sie.....
03:02 / 15.06.2002
link
komentarz (0)
Yhhh i juz wszystko wiem....

NIe byla na rzadnym spacerze, tylko w OSP, sprawy zaaltwiac, a pozniej z rodzicami. Jej przyjaciolka, ktora mi mowila, ze Kasia sie na spacer umowila - brzydko mowiac zrobila mnie w c.....
Ale dowiedzialem sie dla czego.
Ona, jak i inni jej znajomi, nie toleruja tego, ze Kaśka sie ze mna spotyka....
...dlaczego?
Ano nie dla tego jaki jestem, ale kim jestem - ot co.
A konkretnie, ze jestem bratem jej p. prof.
A to wypowiedz jednej z "przyjaciolek"

"tia, rób tak dalej... od razu cie w tej wsi brzydko określą i woąłc bede ze spypasz z nim bo ci sie opłaca i twoje wyniku pójdą gdzieś... " nie marnuj sobie reputacji" " to szczytł głupoty, nierozsądne...."

Cudownie... no bardzo ku.... cudownie.
Jak ja bym chcial pogadac z autorka tych debilnych opini. Jako, ze to dziewczyna - to wariant 1. pierdolniecie w morde odpada... pozostawala by polemika.....

I tak wszyscy uwazaja....

NIe moge...... fucking world

I co mam zrobic? walczyc z wiatrakami?
Zbijac te idiotyczne gadania jej "doradcow" bo wg mnie, to nie sa przyjaciele...
g.. ich obchodzi szczescie Kasi, jej uczucia, tylko to - co inni pomysla, jakie to chore....

ehh, wymiekam.

A najgorsze, ze naprawde sie w niej zakochalem, baaardzo baaardzo mocno. I ona tez z tego co widze, co mi mowi - czuje do mnie.... ale...

...strach.

Ona jest naprawde w tym wszystkim zagobiona... zal mi jej bardzo.
01:05 / 15.06.2002
link
komentarz (0)
łzy same cisna sie do oczu......

NIe mozna tak.... pogrywac na uczuciach drugiej osoby.... nie mozna.....

23:05 - czekam dalej......
23:33 / 14.06.2002
link
komentarz (0)
No i wszystko poslzo sie jebac, nim sie na dobre zaczelo. Kurwa.

I to pewnie moja wina.... bo Ja dosc zimno dzisiaj potraktowalem, pytala, czy jutro jedziemy na dni bytomia.... powiedzialem, ze nie wiem... pozniej sie zwinalem na tenisa... wrocilem - to Kasia sie umowila na spacer o 21 pewnie pozno wroci. Kurwa.
Nawet nie bede pisal co czuje.
01:21 / 14.06.2002
link
komentarz (1)
"I Nagle skonczy sie... to wszystko w co wierzysz, co kochasz zasypie snieg"

A mialo byc tak pieknie....
w efekcie spedzilem z Kasia raptem 40min... na "dowiedzenia" dala mi powod, bym sie maxymalnie wkur.... pozniej jeszcze sie o to poklocilismy... i jest cudownie...

Shit.

Justysia mi pomogla.... bo znajac sam siebie, to bym sie wsciekal jeszcze sporo czasu....
Mielismy wieczor spedzic u mnie... po kursie mialem ja odebrac, zawiezc do OSP, na chwilke i pozniej do mnie....
Juz wczoraj wieczorem plan ulegl zmianie... ostatnie spotkanie w OSP, chce tam zostac do konca, bo pozniej wakacje, ludzie wyjezdzaja itp.... no w porzadku, z bolem, ale przyjalem do wiadomosci.
Zawiozlem ja na kurs, mielismy jakeis 15min to troszke pogadalismy... o Nas....ze sie boi, ze nie wie - jak to bedzie widziane w oczach innych (moja sis uczy Ja angola w LO,0) ehhh.....
tlumacze tlumacze....
stanelismy na tym... ze sie wszystko ulozy....
Odebralem ja z kursu... i wio do OSP.... pzred straza juz czekali jej znajomi - przyjaciele.... zatrzymalem sie i czekam na ajkies pozegnanie.... hm, nie doczekalem sie.... "bede o 21" pa... i fruuu do znajomych..... szczeka mi opadla.... no coz....
do domu - w podlym nastroju. Wrocila, kolo 21.... i mamy sie zabierac do stronki - jak wspomnialemo tym, co mialo miejsce, to mi sie tylko oberwalo, ze nie ebdzie urzadzac scen przed znajomymi, teatrzyku itp.... pozniej mi sie oberwalo, ze czepiam sie jej znajomych... no i ku... czyz nie ejst cudownie....

Przeciez ja mam ich gdzies.... liczy sie Tylko _Kasia_ akceptuje ich, sa okej - ale niech nie pozwoli, by rzadzili Jej zyciem.

Ehhh, ide spac.

Marzenia o Wielkiej milosci..... Kurwa Mac.
21:34 / 12.06.2002
link
komentarz (0)
Eh, Wlasnie wrocilem z tenisa.... o wyniku nawet nie wspominam... 3-6 0-6 trzeciego seta poddalem przy stanie 1-3 reka mnie strasznie nap.... wlasciwie - jak mam mocno zacisnieta na rakiecie, to jest okej.. ale przy mocnych uderzeniach, jak mi sie lekko rakieta obroci... to boli jak cholera... nie bylo co grac... kilka dni rekonwalescencji...
Jutro dzien ze sloneczkiem.... juz sie doczekac nie moge.... ahhh....
Wczorajszy kiepski humor poszedl w zapomnienie.. w zasadzie juz kladlem sie spac w dobrym nastroju... czyja to zasluga.....? Heheheh
Dzisiaj wypucowalem autko, jutro rano dam je mechanikowi - niech sie pobawi przy hamulcach....:>
A teraz troszke ide odpoczac....
00:23 / 12.06.2002
link
komentarz (0)
Strasznie mnie ujowy humor zlapal....
ehhh.... nawet nie wiem czemy....
dawno takiego nie mialem....
az do dzisiaj, no coz....

Ide spac. Wystarczy na dzisiaj.

Tesknie za Kaśka..... cholera... i to bardzo.....
23:24 / 11.06.2002
link
komentarz (0)
Dzisiaj znowu tenis.....
Wykorzystalismy okazje - kiedy to niepadalo i umowilismy sie na game.
Kort byl troszke podmokly, przez co sie ciezko biegalo i pilka czasem dziwnie odskakiwala, ale ogolnie bylo Ok.
I znowu Remik mnie zgoli - jak zwykle 2-6; 3-6 eehhh... no juz nie mam pomyslu....gram dobrze, ciekawe akcje itp... a jemu zawsze ise uda.... ehhh.
Ale przyjdzie ten moment, kiedy go zgole... myslalem, ze to bedzie dzisiaj - drugi set mialem 2-0 dla mnie.. ale pozniej glupie bledy... yhhhh.
Pozniej przyszedl kumpel Remika... tez z nami gral - zgolilem go 6-1 - Remik tylko 6-3.... dziwne, ze ze mna wygrywa taka roznica - na korcie tego nie widac, a w wyniku.... bleh. Porazka jednym slowem.
Ale nie ma co sie zalamywac, dopiero sie ucze....
W czawrtek daje auto mechanikowi, niech wyreguluje reczny..... znowu mi mowi, ze za malo go uzywam... no kurna.... przeciez go uzywam... od czasu do czasu....
NIe mam co robić.... tak mi tęskno do Kasiuni......
:(~~eh.
A co bede robil jutro....? nie mam pomyslu.... moze jakies filmy obejrze.... poucze sie or.... cos w tym stylu....
Pogoda mnie rozwala.....
22:08 / 10.06.2002
link
komentarz (0)
No i po egzaminie..... najtrudniejszym w tej sesji.

A moje odczucia pozytywne... 4 pytanka, na akzde po 4-5 min... napisalem na 3... 4 za cholere nie wiedzialem... :( tak sobie po cichutku licze... tak kombinuje.... :P:P

Ale ciii.... wyniki w poniedzialek.

Po egzamie, ktory byl w ZDK, wrocilismy na uczelnie - po wyniki z rachunkowosci zarzadczej... no i... kur.... nie zdalem...!!!!! loco tez nie, jak i 17 osob z mojej grupy..... noz myslalem, ze szlak mnie trafi.....

Ale to nic.... wpisywal oceny pojedynczo - tzn wchodizlo sie osobiscie z indexem w lapie.... w mojej grupie, przy wpisywaniu, patrzal na zalke...4 - to bach, skresli ndst i wpisal dst.
Ja mailem na zalke 3+
Podaje index... a on do mnie, ze paly mi nie wpsize, ale dst tez nie i mam sobie ejsio raz przyjsc w next czwartek... ku... by go.... cholerny talib!! innym zmienial... Oczywiscie maxymalnie mnie rozwalilo... jak uslyszalem, ze pani D. zdala.... kurna... na wyniki z zalki nie byla... czyli zalki nie miala.... na zajeciach miala 4 obecnosci i dup, wpisal jej 3,5 z zalki i 3 z egzamu.. a ja chodizlem, na wykladach bylem.. i mam sobie ejszcze raz przyjsc... ehhhh....jak ja tego dupka nie lubie nie trawie.....yhhhh
A niech sie wali na ryj.
EOT.
Katarzynke rozlozylo na dobre :(((
38,2st goraczki.... :( niedobrze....jutro wpadne do niej, pomoc konczyc strone... i sie zaopiekowac troszq :,0)
Kurcze, znowu musze do mechanika... moj reczny jest tak luzny... ehh, szkod aagdac... a jak zaciagne max - to pozniej szczeki nie odpuszczaja do konca i mi zwalnie tylnie kola w czasie jazdy... porazka.. pewnie znowu linka...eh.
Jutro sie wyspie..... super :>
01:12 / 10.06.2002
link
komentarz (0)
Czy ze mna wszystko wporzadku?
No pytam sie?
Caly dzien rozmawialem z Kaśka.... poszla sie wczesniej polozyc, zeby byc jutro zdrowa....
a ja o 23 juz tesknilem.... w efekcie czego, napisalem Jej maila....strasznie dlugawego.... i to nie pierwszy taki....
Czy to normalne?
Co ona sobie mzoe o mnie pomyslec?
Ehhh..... teraz moge isc spac. :]
23:10 / 09.06.2002
link
komentarz (1)
Ehh.... z nauka Polityki gospodarczej kiepsko.....
Cos umie, ale wiem, ze to o wiele za malo...
ale coz, zobaczymy.

Dzisiaj GP Kanady... ehhh... i jak tu sie nie wsciekac... Montoya jechal rewelacyjnie... 2 pit stopy, Schumi 1... przy drugim, Montoya mial straty do 1 Michaela 10 sec, po 4 okrazeniach bylo juz 6 sec... jechal fenomenalnie, na kazdym kolku golil schumiego o prawie sekunde... doszedl by go... gdyby.... piepszony motor BMW sie nie spierdolil po raz kolejny....
Jus 2 tygodnie temu - wygralby pewnie Monte Carlo... ale etz silnik poszedl z dymem... noz co za gowniane motory...
Szkoda, no wielka szkoda, Montoya to moj idol... rewelacyjny kierowca, jezdzi ostro, agresywnie i cholernie szybko...
NIe porownujac dyscyplin - taki sam styl prezentuje Leszek Kuzaj w rajdach samochodowych... rowniez jezdzi agresywnie, widowiskowo - i tez miewa pecha ze sprzetem.... coz zrobic - zlosliwosc rzeczy martwych....

Kasia borastfo sie pochorowala :(~~~~~
Bardzo niedobrze.... pod znakiem zapytania stoi nasz jutrzejszy spacer.... ale nic to - gdyby nie mogla, to ja nawiedze w domku i zadbam o zdrowko :]
A teraz spac, jutro pobudka o 6:30... garniak, na egzamin.. i do domu... ponoc jeszcze wyniki z rachunkowosci jutro sa... yh.
03:04 / 09.06.2002
link
komentarz (0)
00:53.....
A Ja dalej mecze sie z Kaśka nad jej stronka... ehhh, dziewczyna 3 dzien siedzi nad tym.... zal mi jej..... czasem cos sie jej nie uda... i sie zalamuje....
Wiem jak to jest, sam sie naklalem nad moja..... a ile razy to rzucalem w cholere.... hyh... by na drugi dzien znowu zabrac sie za to od nowa... pocieszam Ja jak moge, do piatku kawal czasu, poradzimy sobie :>

Przy bawieniu sie strona... znowu mnie wzielo, zeby tez cosik podlubac... i juz nawet mam pomysl... zrobic stronke o F1..... heh..... nawet pomysl juz jako taki mam....

Ide spac, na dzisiaj koniec pracy... jutro z rana uczyc sie polityki gospodarczej....
Bleh.
00:47 / 09.06.2002
link
komentarz (0)
Wlasnie skonczylem robic Kaśce pod stronke o sc.....
Heh, tez jest fanka tego autka.... :] (sprobowala by nie...,0) ladnie mi sie to udalo - musze przyznac, Jej sie etz bardzo podoba... nio to Ql - podziekowanie odbiore w poniedzialek - jestesmy umowieni.... poki co, musze zakuwac cholerna polityke gospodarcza... kurde, jakie to poronione.... idzie mi jak krew z nosa...
Wlasnie tak sie zastanawiam - kiedy dokaldnie poznalem Kaśke? wiem, ze to byl poczatek marca.... ale nie moge nigdzie dokladnej daty znalezc :(
Yhh... zreszta nasza znajomosc rozwijala sie w bardzo powolnym tepie.... wszystko sie diametralnie zmienilo 3 tygodnie temu...... jakie to wszystko niesamowite....:]
00:37 / 07.06.2002
link
komentarz (0)
Oh jak cudownie... znowu spotkalem sie dzisiaj z Katarzynka, odebralem ja z kursu... mimo, ze dzisiaj niestety krotko (ma jutro wazny test z histy,0) mimo to, bardzo sie ciesze..... kazda nawet najmilsza chwila z nia jest cudowna.
:,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0):,0)
Wczoraj troszke zrobilo sie zimno... w sumie poszlo o glupote - to co pchala rowerek... okazalo sie, ze jadac na chechlo przed samym jeziorem przebila opone.. i w drodze powrotnej wraz z kolezanka musialy pchac rowery... a to jakies hm 6km..... byla zmeczona, zla... a ja probowalem poprawic jej humor... tylko ze zly moment wyczulem... zrobilo sie nieprzyjemnie... ale przeszlo dosc szybko....
Dzisiaj juz wszystko bylo w najlepszym porzadku.... 3dni pod rzad sie widzielismy.... jeeeszczeeeee jeeeeszczeeeeee :,0):,0):,0):,0)
Ide spac, slonko sie uczy, a ja jutro wyjazd na uczelnie - lajtofo, zabrac ksiazke podjechac do Go sport....
Ha!
Widzialem zajebista rakiete w realu - Dunlop, prawie za 200pln... lekka, zajebista byla.... tylko bez pokrowca... ujowo... mzoe w Go sport cos wybiore fajnego....
Mam Kaśke uczyc grac... super... tak jakby to ze mnie byl nie wiem jakiej klasy zawodnik.... Rymian mnie goli jak chce.... ale to dlatego, ze mam spzret do d.... :P
Bedzie nowy sprzet - to mu pokaze....juz i tak mu pokazuje... tyle ze on ma wiecej szzcescia... coz - tez wazny detal.
22:54 / 05.06.2002
link
komentarz (0)
Eh, znowu mnie Remik zgolil w tenisa... kurna.... wogole sie nie przykladalem... dalem ciala totalnie...
2-6; 0-6; 3-6 - przy czym pierwszy set byl bardzo zaciety - praktycznie w kazdym gemie dochodzilo do rownowagi - tylko mialem mniej szczescia.... jakos tak sie skoncentrowac nie potrafilem.... ehhh..... wiecej koncentracji i popracowac nad fatalnym backhandem.... w piatek podjedziemy do Go Sport - obejrze sie za nowa rakieta.. nawet mam upatrzony model Dunlopa.... tylko kwestia ceny, nie chce narazie wydawac wiecej niz 2 stoowy. Wracajac, rundka do okola cidrow..... jakos tak niepocieszony bylem, ze Kasiuni dzisiaj nie widzialem.... pojechalem peryferiami miasta.... i go widze.... hyhyhyhy..... Katarzynka z rowerkiem.... tyle ze zamaist jechac - pchala go.... hyhy - znowu ja troszke podenerwowalem :,0):,0):,0)
Cholera, tylko przez to kompletnie nie moge sie skupic na nauce - wogole nie moge sie za nia wziasc... yh :P
17:13 / 05.06.2002
link
komentarz (2)
Nienawiść

Wykonawca: Myslovitz
Plyta : Milość w czasach popkultury



I nagle skończy się to wszystko w co wierzysz co kochasz zasypie śnieg
Dziki unieśie cię wiatr upuści cię nagle uderzysz ufałeś mu tak


Ref: Ale ty nigdy nie poddasz sie x2

Nie wierz nigdy nie w tych co ciągle udaja i ciągle usmiechają sie
Nie wierz nigdy nie w to niebo które zawsze niebieskie jest

Ref: x2


Chcesz zabić i zniszczyć zniewolić nienawiść ja też x4
11:43 / 05.06.2002
link
komentarz (0)
Uh.

Caly wczorajszy wieczor w towarzystwie Katarzynki...... cudownie bylo.... niby pracowalismy nad jej stronka.... ale to nam zajelo jakies 1,5h :]
Na poczatku najlepiej... podpinalismy jej dysk... heh, Kaśka mowi, ze kluczyk potrzebny... bo u niej bez kluczyka nie rusza... hmmm... kluczyk... skad ja kurna kluczyk wyczasne?:,0)Po wielu kombinacjach, ze zmiana zworki we wszystkie mozliwe pozycje - chociaz zawsze kazdy dysk dodatkowy dziala u mnie jako slave - bez kopania w biosie, czy cus.... nic nie dawalo - wywalilem nagrywarke, cd rom... zeby konfliktow nie bylo... dalej nic... w koncu przelozylem jej dysk do mojej pustej szufladki... i wykrylo od razu... hyhyhy.
Komputery rzecz wspaniala...
Swietnie sie bawilem w jej towarzystwie - zauwazylem, ze Ona w moim rowniez.... gdy bylismy w kinie - mozna bylo wyczuc pewne skrepowanie... ostroznosc... a teraz juz totalny luuzik.... jak starzy znajomi....
Wspaniala dziewczyna, sliczna, madra.... czasem robi sobie 2 warkoczyki - co poprostu uwiebiam... i te Jej ciche westchnienia... "ohh" "hmm" poprostu very very sweet.... no i to zainteresowanie motoryzacja...F1....:]]]]

Ostatnio - 2 kawalki wpadly mi w ucho:
łzy - Jestem jaka jestem
Myslovitz - NIenawiść

"...ze starych zdjec spogladaja nieznajome twarze.... wczoraj jeszcze mloda jednak plynie czas tak jak w rzece woda...."
02:50 / 04.06.2002
link
komentarz (0)
Mialem dzisiaj egzam z rachunkowosci zarzadzczej.....
Pojechalismy na 8 z nadzieja, ze sie na pierwszy rzut zalapiemy..... bylismy o 7:30... i juz miejsc nie bylo :P
Kredki... psozlismy na druga.... kompletnie nic nie umialem.. obok - loCo... tez nic nie umial.. no to jest fajnie. W ostatnim momencie dosiadla sie jakas dziewczyna... z mojej bylej gr 4 - chyba :P i w sumie okazala sie bardzo pomocna, zdziaralem 2 zadania, 3 sam zrobilem - loCo zdziaral ode mnie - i rzadzimy :}
Jest git - zajebiste sa te egzamy - gdy sie kompletnie nic nie wie.

JUtro Kasia do mnie wpada wieczorkiem... bedziemy pracowac nad jej stronka....Cudownie... miala byc dzisiaj, ale oberwanie chmury, do tego burza.... czyli inaczej mowiac niesprzyjajace warunki - jutro juz na pewno bedzie - wiem, bo sam ja przywioze :P

Czy to mozliwe, zeby KrIs sie zakochal jak dzieciak? hehe.... jeszcze sam w to nie wierze.....

Juz sobie zarezerwowalismy miejsca na sierpien - na wyjazd na spotkanie z Papiezem do Krakowa - super - zawsze marzylem, by zobaczyc Papieza - moze to jedna z ostatnich okazji.... Kaska mnie zaskoczyla ta propozycja... bylo jedene miejsce.... i szybka decyzja.. taka w 30sec... Jade! oczywiscie...;,0)

Cudownie :]

Czlowiek od razu inaczej na wszystko patrzy.... Inaczej odnosi sie do innych....

Dzisiaj czytalem na pms o wypadku drogowym... zginelo troje motocyklistow..... :((((((( w wieku 24-26 lat - w tym dwie dziewczyny.....Tir wypadl z luku drogi na pas o kierunku przeciwnym - prosto na 3 motory... zgineli na miejscu.....
NIe znalem tych ludzi, moje zdanie o motocyklistach jest dosc podzielone.... chociaz nie zaliczam wszystkich do tzw dawcow nerek - wrecz przeciwnie....
Poczytalem grupe pl.rec.motocykle.... te wszystkie posty... rozpacz ludzi - ktorzy ich znali... z klubu, z grupy..... Boze.... az lzy sie czlowiekowi same cisnely..... straszna tragedia.... :((~~~~

Mimo, iz motocyklisci i samochodziarze z reguly za soba nie przepadaja - to w obliczu takiego nieszczescia sa bardzo solidarni ze soba. Wielu z pms'u wyrazalo swoje wspolczucie na grupie prm...

Zapal swieczke...



"cieszmy sie chwila.. bo nigdy nie wiemy co bedzie jutro.. Nie rozstawajmy sie w niezgodzie bo moze sie okazac ze nigdy juz nie bedziemy mogli sie pogodzic"
(c,0)Piomay prm

....

23:24 / 01.06.2002
link
komentarz (0)
I znowu wieczor pod znakiem tenisa... mimo, iz rano ledwo co sie ruszalem - chec rewanzu i zgolenia remika byla wieksza niz bol...no wiec standardowo telefon.... akceptacja i o 18 na korty.... tym razem nie bylo locosa, byla za to dziewczyna dugiego - Justa.... ehh, fantastycznie bylo... znowu na poczatku gry dalem ciala - 2-6...w drugim secie juz znacznie lepiej - gre przerwalismy przy stanie 3-4... kiedy to zaczynalem rzadzic na korcie... hyhy.
Koncowki mam niesamowite....;>
A jutro dzien odpoczynku...a wieczor - zapowiada sie przecudownie.. w towarzystwie Kaśki.... Pieknie.
Kocham zycie....:]
13:59 / 01.06.2002
link
komentarz (0)
Jest Cudownie.......

Klade sie spac - z usmiechem na twarzy - szczesliwy....

Wstaje z usmiechem na twarzy, jeszcze bardziej szczesliwy....

Cos chyba jest nie tak?:,0)

Cudowny stan.....

Kaśka jest cudowna....
23:46 / 31.05.2002
link
komentarz (0)
Nooo.... zajebiscie, wlasnie wrocilem z kortow w T.G.... bylismy z Remikiem i loCo na partyjce tenisa.... tzn loco niby sedziowal.... pozniej wpadl Dugi - i sie zaczelo, hyhyh, opiekun kortow nas opierdolil, ze za glosno, ze sie ludzie skupic nie moga....hyhyhy ubaw niesamowity...
Kurcze, Remik dobry jest.... cholera, mnie rozpykal dosc lajtofo 6-2; 6-0; 6-3 5-4 - mecz zostal przerwany, gdyz braklo pilek :P mielismy 8, wsio poszly w plener, tzn zostala jedna, ale ujowa... i zrobilismy przerwe, dokonczymy nastepnym razem tego seta - a szlo mi zajebiscie, rozgryzlem powoli Rymiana...hyhyhy... piepszone pileczki, next time zabiore 12 :P
Kaśka w miedzy czasie na rowerku jezdzila... ehh... loco chyba mial racje, wzielo mnie...
Ide pod prysznic....:]
23:38 / 29.05.2002
link
komentarz (0)
Ahhhhh Ohhhhh...... Wspaniale bylo :,0):,0):,0):,0)
Kaśka to naprawde supercio dziewczyna.....
Cudowna....
Ohhhh.....

Ah......

A film - hmmm - film - dobry byl - nawet bardzo - "Iris" biograficzny-dramat. NIe przepadam za tego typu obrazami - ale ten mi przypadl do gustu - traktowal o ponadczasowych sprawach, uczuciach - jak milosc, wiernosc - az do grobowej deski - yhhh, sie lekko wzruszylem nawet....
20:39 / 27.05.2002
link
komentarz (2)
Jest dobrze !!!

Powiedzial bym nawet - Zajebiscie :,0):,0):,0):,0)

Dostalem zalke z rachunkowosci - 3,5 - czego sie w sumie nie spodziewalem.... angol - w plecy - standard - ale i tak zle nie ma - poradze sobie - jutro analiza marketingowa i niemeicki - niemca planuje zaliczyc - analiza.. hmm - sam nie wiem - moze mi sie uda, moze nie... moze uda mi sie jakos zbajerowac kobiete i da zalke... wtedy - mialbym tylko 1 w plecy... bylo by cudnie....:]

Z Katarzynka wczoraj doszlismy do porozumienia - to male spiecie psozlo w niepamiec.... jednak czasem potrafie kogos rozbawic...
W srode kino - to juz pewe.... 2 dni... Bosze... jak to wytrzymam...?:,0) mhhmmmm dzisiaj na wykladzie, strasnzie sie nudzilem i troszke Jej maili z komorki wyslalem.... w miedzy czasie przyszedl od Moni... ehhh - czy sie obrazilem, ze sie nie odzywam itp.... ehhhh.... czy to tak trudno pojac? ze _nic_z_tego_nie_bedzie_? widac trudno....
W sobote, gdy ekipa balowala, ja sobie siedzialem i dlubalem przy stronce... noo - wreszcie jestem w miare zadowolony z efektow....w miare... bo jak tylko skonczylem - zaswital mi kolejny pomysl do glowy.... i zrealizuje go... bedzie jeszcze lepsza.... ale nie teraz... Teraz dwie wazniejsze sprawy na glowie..... ta druga ... jest sesja :P A pierwsza... hehehe.....:]
22:40 / 26.05.2002
link
komentarz (0)
A zatem... kolano przestalo bolec 0 masc odniosla skutek....
Od kilku dni, miewam wachania nastrojow...a wszystko przez... Kaśke, duzo o niej mysle, o tym wszystkim... calej tej sytuacji... zastanawiam sie, jak to sie wszystko potoczy....
Wczoraj "nasza" ekipa z uczelni robila kolejne ognisko u Kriszona... tym razem wiecej osob, alkohol itp....
NIe pojechalem....
....Dlaczego?
Po pierwsze - zdalem sobie sprawe, ze jakos niezbyt pasuje w tym towarzystwie..... jak to loco okreslil - nie jestem "pierdolniety" tylko normalny.... heh.... oczywiscie na uczelni, swietnie sie bawie z nimi.. ale do pewnego momentu.... pozniej juz wygloopy i wydurnianie zaczynaja mnie meczyc... irytowac...
Juz widze, jakbym siedzial na tej imprezce do 3 w nocy.... przysnal bym chyba kolo 23....
Po drugie..... metlik w glowie, nie pozwala mi skupic sie na dobrej zabawie.... ehhh te kobiety.

Mialem dzisiajspiecie z Kaśka... eh, zle odebrala moj zarcik z "aresztowany.pl" ehhh.... nie wiedzialem, ze az tak bardzo przejmuje sie swoim wizerunkiem w oczach innych - tym, co o niej ktos mysli.... ehh....
NIe przeszkadza mi to... po czesci tez mi zalezy na swoim wizerunku w oczach inncyh - ale z takiego zartu nie zrobil bym jakiegos problemu.... szkoda... szkoda.... moglem z tym poczekac, az ja lepiej poznam.... zawalilem
Na srode jestesmy umowienie na kino.... mam nadzieje, ze tego nie odwola... :|

Eh glupi ci.... ze mnie, za bardzo sie wszystkim przejmuje i angazuje zbyt szybko....
Znowu wpadlem po uszy... tylko czy ona zdaje sobie z tego sprawe...?

Od jutra sesja... ehh, ciekawe, jak to bedzie....
19:46 / 19.05.2002
link
komentarz (1)
Ku....... kolano dalej boli..... aUuuuuuuuuAaaaa......
Jutro chyba rusze dupe do lekarza - nie ma co......
Pani M. sie odezwala.... czy jade jutro na uczelnie.... otoz nie - nie jade.... a nawet jak pojade, to nie na 10. Czy mozna z obolalym kolanem jezdzic na rowerze?:P
02:21 / 19.05.2002
link
komentarz (0)
Od dwoch dni boli mnie kolano.... pierwszy raz mam takie cus.... zwykle boli od zbyt dlugiego trzymania zgietej nogi - np w aucie w czasie dlugiej jazdy... Teraz boli samo od siebie. NIe wiem, czy ma to cos wspolnego z wypadkiem w 4kl podst. gdy to palnal mnie maluch wlasnie w ta noge - w okolicach kolana... nie mailem zlamanej, peknietej, ani nic - ale tez nikt nie stwierdzil - ze trzeba by przeswietlenie zrobic... mzoe to efekt tego? Marcin stwierdzil, ze byc mzoe mam slabe wiazadla w tym kolanie...ehh, nie wiem... jak dalej bedzie bolec - wybiore sie do lekarza...
W czwartek przydzwonil bym w jakas laske w maluszku... yh - w sumie moja wina... wyprzedzanie na skrzyzowaniu... szkoda, ze laska tak pozno wlaczyla cos - co symulowalo kierunkowskaz.... na szczescie uslyszala ostre hamowanie i nie zaczela skrecac - przepknalem kolo niej..... huh..... sie spocilem....

Odwiedzilem serwis oponiarski - cisnienie - oraz stan bieznika, bo od dluzszego czasu nie podobalo mi sie ich zachowanie przy ruszaniu na mokrej nawierzchni, czy przy hamowaniu.... heh 1,5mm bieznika...:P..... no i wymiana opon.... a mialem zbierac na odtwarzacz cd... ehh.... od razu zapytalem sie o ceny porzadnych gum - Dunlop Sp Sport3000 - 345pln/1szt Continental ContiSportContact - ok 370/1szt.... ehhh porazka...
Pogadalem w domu z babcia - oczywiscie zgodzila sie udzielic mi dlugoterminowej pozyczki...:P
W sobote pojechalem zamowic dunlopki... w sumie pobuszowalem na necie i wydaly mi sie calkiem ok.
Gdy podjechalem do serwisu, od razu syn wlasciciela mnie poznal i juz w drzwiach "witam! znalazlem dla pana doskonale opony - bedzie pan zadowolony..."
Heh..... sobie mysle, spoko - za 400 stoowy to napewno... ale nie - mowi mi, ze sa tansze od dunlopek - a zdecydowanie maja lepsze wlasciwosci i szczerze by mi je polecal...
Bridgestone RE-720 Potenza - opona sportowo-deszczowa z kierunkowym bieznikiem - heh wlasnie czegos takiego szukalem :] a cena - 300 zloty, juz od razu zszedlem o 10 na szt. czyli niby 290 - ale ejszcze potarguje, opony zamowilem, we wtorek beda - doczekac sie nie moge - troszke szersze i o nizszym profilu - teraz jest 165/55R13 a te beda mialy 175/50R13 autko bedzie chodzic jak gokart :]]]]] super - do wtorku moge moje zasluzone good year'ki wykonczyc pichami :] zrobie z nich slicki :]

Coraz lepiej uklada sie znajomosc z Kaśka - z czego sie bardzo ciesze....oby tak dalej :,0)
Mysle, ze podjalem dobra decyzje - by nie wchodzic drugi raz do tej samej wody... mysle o M.
NIe odezwala sie od wtorku - albo zrozumiala, albo jest wsciekla i wielce obrazona na mnie -coz, mzoe jej to kiedys wyjasnie.
Narazie, nie ma tematu.
Za tydzien znowu ognisko u Kriszo.....ihaaaa - tym razem beda kobiety..... i tym razem - chyba ja bede jechal autem... wiec o pivie moge zapomniec.... :| coz.... trudno. Bez piwa tez mozna zyc.....:]
Starczy tych wypocin - spac.
Bye.
Ahmm - gdyby ktos mial na divx - "Cool as ice" (milosc w rytmie rap,0) albo "Mlode wilki" plissss - dajcie znac.... kris@div.pl
23:29 / 14.05.2002
link
komentarz (0)
Piekny dzien.... wczesne wstawanie..... blehh.... i cudowna perspektywa wypadu z Monika do aqua aprku.... yhh - spiepszylo mi to praktycznie caly dzien... nie chcialem jechac - bo wiedzialem, co bedzie pozniej... nadzieje....i inne dziwne odczucia z jej strony - ze wszystko bedzie jak dawniej.
NIc nie ebdzie jak dawniej, juz nigdy - zdalem sobie z tego ostatecznie sprawe jakis czas temu....
Wrocilem z uczelni i jakos nie moglem sie odnalezc... telefon do reki i sms: Przykro mi bardzo, ale nie moge jechac - wiem, ze ebdziesz na mnie wsciekla - ja etz bym byl, gdyby ktos mi w ostatniej chwili pokrzyzowal plany.... ale nie moge - sila wyzsza. Przepraszam.
Kurwa nie lubie tego..... odwolywac cos w ostatniej chwili....
Ale musialem, tak to sobie tlumacze....
ze to byla dobra decyzja.
Monika nie odpisala, jest wsciekla - moze nawet zrozumiala.....?
NIe wiem.
NIe mozna po 3 latach maxymalnego ograniczenia kontaktow sadzic, ze wszystko bedzie jak dawniej, jak kiedys - to chore myslenie.
NIe zaprzeczam - myslalem o niej wielokrotnie i to jeszcze nie tak dawno... ale skonczylo sie....
...i nigdy nie wroci....
Oj Kaśka .....namieszalas mi w glowie i serduchu....
:]
No to dzisiaj podjalem 2 meskie decyzje... 1 - ze ide na niemca... (wyszedlem po 20min,0) 2 co do basenu.... niczego nie zaluje.
01:56 / 13.05.2002
link
komentarz (0)
No i nie przypuszczalem, ze koniec dnia bedzie tak zakrecony, ze pomiesza mi totalnie szyki....

Ale od poczatku.
Wieczorkiem zaczelo sie od wymiany smsow z Monika.... na zaden konkretny temat - luzno.
Zaproponowala, ze jezeli sie nudze, to moge ja wybawic od ksiazek i zabrac na spacer....
Hm, w sumie mialem duza ochote wyjsc z kims pogadac....a z Monika dawno sie nie widzielismy... wiec czemu nie....
Bylem o niej o 19:30.... ehh, swietnie wygladala...
Poszlismy sie przejsc.....tak dawno z nia nie gadalem....troszke sie dziwnie czulem....
Cos bylo o dbaniu o kondycje... o basenie... i dup - we wtorek jedziemy....
Zaczelismy wspominac stare dzieje.... i opowiadac o naszych zwiazkach.....
Suma sumarum - okazalo sie, ze nie jest juz z M. ze ich 3 letni zwiazek byl porazka.....itp itd....
Wypytala, czy ja nie mam kogos... kto bylby niezadowolony z naszego wypadu na basen....
Zrobila sie naprawde szczera rozmowa.. jzu nie pamietam, kiedy tak ostatnio rozmawialismy, chyba przy naszym rozstaniu....
Powiedzialem ,ze nie wiedzialem czego chce, nie bylem pewien.... Zapytala mnie wprost - czy teraz wiem - czy jestem w stanie zdecydowac.... i znowu mowie, ze nie... ze jestem tym wszystkim zbyt zaskoczony... by dac odpowiedz.
No i porazka....
Wszystko, co sobie juz jako tako ulozylem - poszlo sie walic w jednej chwili....
Jutro ma sie ze mna z uczelni zabrac.... wiec bedzie okazja pogadac o tym, co postanowilem.

A postanowilem - NIE. Nie cche meic powtorki z rozrywki....nie chce znowu wyrzadzic jej krzywde i samemu sie meczyc w zwiazku - co do ktorego nie jestem wogole przekonany... tym bardziej, ze inna jest na horyzoncie - chce zaryzykowac... moze bede znowu tego zalowal, moze nie... trudno.

Wrocilem do domu niezle zdolowany...naszczescie Justyś otworzyla mi oczy... pomogla dostrzec pewne fakty, za co Ci slonko dziekuje :*
Natomiast Kaśce dalem troszke do pomyslenia.... a niech zacznie rozmyslac....chyba dalem dosc wyrazne wskazowki....

Życie.....

Trzeba sie polozyc... jutro droga powrotna z uczelni bedzie bardzo dluga i trudna.....
19:30 / 12.05.2002
link
komentarz (0)
Grill sie nam udal - bylo nas tylko 5, ale ogolnie bylo swietnie, Kriszo sie postawil... huh.... tyle jedzenia i wszystkiego.... fajnie sobie chlopak mieszka... mala miejscowosc - sasiadujaca z pyrzowicami... spokoj, cisza..... mozna odpoczac... pokazal nam swoja miescine....i mamy juz nawet miejsce na ognisko... tylko cieplej musi byc....

Dzisiaj, o ile pogoda by pozwolila, mialem z Kaśka wreszcie wybrac sie na rowery... yhhh.. porazka.. nie dosc, ze pogoda do dupy.... burza, deszcz..... to jeszcze Kaska ma szlaban....ehh... :(((((((
a taka mialem nadzieje, ze sie w koncu spotkamy.... i znowu nic....
Szkoda... szkoda.... duza szkoda.... :[

Pojechalem do media mark, kupic plytki i rozejrzec sie za nowym odtwarzaczem cd do autka... nawet znalazlem 3 ciekawe modele... najtanszy niecale 650....panasonic... pozniej pioneer 750.... i ostatni - ktory by mi najbardziej pasowal - Alpine 900....yhhh.... sobie troszke pozbieram.... narazie dalem znac wujkowi w niemczech, zeby sie rozejrzal ile tam kosztuja te modele... ponoc jest o wiele taniej.... wiec by mi w lipcu przywiezli....

Yh... humor mi sie zEBal.....

Moj ulubiony cytat....

"zakochałem się....
Taaaa? - i jakie to uczucie?
Chujowe."

Dokladnie, nic dodac, nic ujac....Kapa.
22:33 / 10.05.2002
link
komentarz (0)
Nom.
Czyli jak przewidywalem z planow nici.... ale w sumie tez z mojej winy.... Okazalo sie, ze Kaśka nie miala netu przez dwa dni - jakas awaria po tych burzach.... rozmawialismy dopiero po poludniu i mielismy jechac pojezdzic pod wieczor....jak wroci z OSP.... tyle, ze mnie sie nie chcialo o 19:30 ruszac na rower :( Termin przenieslismy na Niedziele. Postaram sie nie nawalic...
Jutro, jade z loco i Remikiem na grilla do kriszona... to bedzie o tyle dziwne... ze ebdzie to grill bez alkoholowy.... i bedzie tylko meska czesc naszej uczelnianej paczki... lol - takiego grilla jesio nie mialem.... zawsze albo picie, albo kobiety... a najlepiej i to i to... tym razem bedzie ciut "inaczej" ale przynajmniej bedzie wesolo :}

Tak mi sie dzisiaj przypomnialo.... scena z filmu, ktora w dziecinstwie widzialem w TV, a ktora wywarla na mnie ogromny wplyw.... tzn. gdy sobie ja przypominam - robi mi sie zimno...
NIe wiem, z jakiego to filmu.... czy programu dokumentalnego... ale chodzi o obrone wiezy spadochronowej w katowicach - przez harcerzy i harcerki... i moment, gdy na gore wpadaja niemcy, zabijaja wszystkich i zrzucaja z wiezy.... Wlasnie dzisiaj mi sie ta scena przypomniala... chyba sie nawet w przyszlym tygodniu tam pzrejde, wieza stoi niedaleko mojej uczelni - jakies 5min pieszo.

Dziwne to tym bardziej - ze do harcerzy mam podejscie takie .... lekko ironiczne.... 'lesne ludki' itp....
Ale tak naprawde - to jakis sposob na zycie, na przygode.... a nie siedzenie pzred kompem, albo w pubach..... moja sis byla harcerka.... nawet kiedys - bedac malym brzdacem pojechalismy do niej na oboz w Kokotku... pamietam, jak wtedy im zazdroscilem, tych mundurkow... finki przy pasku... i harcerskiej lilijki (nie wiem, jak to sie pisze:P,0) wpietej w rogatke... heh.... pozniej mi przeszlo....a w sumie szkoda....
w 1 kl. LO byla okazja zapisac do jakiegos wodnego harcerstwa? czy cos w tym stylu.... problem byl w tym, ze wtedy slabo plywalem :P i nie skorzystalem.
Kurcze... ze nie meiszkam na mazurach.. no - co za pech :P
00:10 / 10.05.2002
link
komentarz (0)
Ehhhhh.....

Wku.... sie lekko.....
Myslalem, ze jutrzejszy dzien spedze rekraacyjnie w naprawde milym towarzystwie.... Chyba jednak nic z tego - i dlaczego mnie to nie dziwi?
Przeciez to normalne, ze jak cos planuje, nawet z malym wyprzedzeniem - to musi nie wypalic.... tradycja.
Byc moze miala inne wazne sprawy.... byc mzoe nie miala jak sie ze mna skontaktowac.... w sumie ostatnio kontaktowalismy sie tylko przez siec.... tak czy owak.... Fuck it!

w Takiej sytuacji, jade jutro na 8 na uczelnie.... (mialem miec wolne, w sumie tylko jedne cw. ktorych byc nie powinno,0) i tam sobie posiedze do poludnia....
Przeciez sie w domu nudzic nie bede.... a jak sie juz tak naprawde wku.... to wieczorem pojde do Moni na kawe.... zalegla juz od kilku miesiecy....
I tez bedzie fajnie.

Dzisiaj jak zwykle przed kolacja na rower.... 13km..... uf. Kurcze, najlepsze ejst wyprzedzanie na rowerze... to nawet wiekszy bajer, niz wyprzedzanie autem... tam nie ma takich emocji... redukcja i rura... a na rowerku... trzeba nie zle przydeptac po pedalach.....huh - I like it! :>

Alez mnie zebralo na sluchanie szantow.... w morde.... sciagnalem juz ze 20 mp3 z AG...... niektore se rewelacyjne...

Ide sie polozyc.... skoro mam wstac o 6:40.

Yhhhh.....
01:27 / 08.05.2002
link
komentarz (0)
Eh, zapomnialem wspomniec o pewnym utworze, ktory wpadl mi w ucho od dwoch dni.... o to on - szanty....

"Wzgorza Walii"


Powróćmy do wzgórz,
Irlandzkich, groźnych skał,
Powróćmy do wzgórz mojej Walii,
Do oczu dziewczyny
Błyszczących, pełnych łez.
Jej cichy głos słyszę przez fale.

Czerwona róża jest
W ogrodzie, w domu mym,
W mym domu, w wiosce gdzieś, w mojej Walii.
Tak jak przed laty
Strumyków cichy szept,
Szum drzew, ptaków śpiew niknie w dali.

Przez mgłę widzę jak
Na skrzydłach szybko gna,
Wśród gwiazd wiedzie nas księżyc stary.
Przez doliny fal,
Przez ich grzbiety w bryzgach pian,
Już chciałbym zobaczyć brzeg Walii.

To nic, że w mym sercu
Tak ostry kolec tkwi.
To nic, że tam gdzieś sieją ziarno.
Wśród łąk, żyznych pól,
Pszczoły noszą słodki miód.
Na zawsze zostanę w swej Walii.

01:07 / 08.05.2002
link
komentarz (0)
Czytalem sobie dzisiaj moje najstarsze wpisy w nlogu... huh.... alez bredzilem :P - tzn mialem problemy.... heh....Od dluzszego czasu notuje spokuj.... Aczkolwiek, wystepuje pewne zawirowania w mej glowce..... zobaczymy, co z tego wyniknie....
Na uczelni dzisiaj spokojnie... chodz troszke nerwowki bylo na analizie marketingowej rynku... kobieta sie doczepila nieobecnosci.... ale tak lajtofo sie dozcepilo.... jakos udalo mi sie posciemniac - ze bedzie dobrze - ze zaliczymy wsio :>
Co by Madzia i Piotrek beze mnie robili... cala zadanie sam nadziaralem.... - najwiekszy sciemniacz... hehe - Yes - to ja :]
Na cw. z zastosowania informy w rachunkowosci - dzisiaj ladnie blyszczalem.... 5 min przed wszystkimi mialem wsio gotowe... i znowu piateczka... czyli jest dobrze :> ksiegowanie faktur VAT w Symfonii mam opanowane hehe :> Ktos chetny do zatrudnienia mnie?:,0)

Tak tez myslalem....

W piatek jestem umowiony na mala wycieczke rowerowa z Kaśką (tak bede pisal, zeby nie kojarzyc z tamta Kasia...,0) planowana trasa... riuny zamku w Orzechu i do parku w swierklancu - opalac sie.. o ile pogoda pozwoli... i o ile tam dojade.... chociaz forme mam.... rzadze... hehe.
Jutro kolos z negocjacji... a nic nie umie - bo sie cholera rozczytac nie umialem z xero :P i kapa.....
A teraz zcas spac....
01:17 / 07.05.2002
link
komentarz (0)
Mam pewien dylemat.....

I nie wiem, co z nim poczac.... bleeeeh, ciezka sprawa..... NIe bede pisal o co chodzi.... bo i po co.... a wiadomo - gdy nie wiadomo o co chodzi.... to chodzi o..... ha! nie o kase.... - o kobiete ....
No nic.... zobaczymy....moze po piatku cos mi sie w glowce wyklaruje....teraz czas spac, jutro ciezki dzien.

Dzisiaj nawet na rowerze nie pojezdzilem zbytnio... 5km i burza mnie dopadla... tzn udalo mi sie umsknac....:,0)

Jutro raczej czasu na rower nie bedzie... chociaz... kto wie....
23:45 / 05.05.2002
link
komentarz (0)
No to mozna by wreszcie napisac kilka slow - jak bylo....
Jak juz nadmienilem.. bylo zaaajeeebiscie :,0)
Przyjechalismy na miejsce we wtorek okolo 19....
Rozpoczelismy nas zpobyt (tzn nasza 6 osobowa ekipa,0) od poszukiwania TV z tv4 - poniewaz grala liga mistrzow.. a kumple - maniacy footbolu :P W naszym obiekcie byl telewizor... ino kuna... antena sie zwalila...
Wiec postanowilismy wyruszyc w "miasto" w poszukiwaniu baru, lub pubu z tv....
Porazka... tv byly... tylko za cholere tv4..... zwiedzilismy wszystko....w jednym - restauracji szarlotka - byl tv4! ino cholerka prawie robili disco i odlaczyli dekoder... i kapa :P
Postanowilismy, ze zostajemy na disco... lookniemy za jakims stuffem, czy cos....huh.... srednia wieku gdzies kolo 15-u :P
+ kilku lysych kolesi w odswietnych dresikach.... to znak, ze trzeba wracac.... jako, ze bylo juz lekko po 23.... nic tylko poznac obiekt blizej i spac.
W srode - piesza wyprawa na gore Żar. Uhhhh.... to niby tylko 8km w jedna strone... ale to podejscie... o w morde.... lekko sie zdziwilem... odsloniety stok, strome podejscie.. a w sloncu dobijalo 30-ki ....
Mialem dosc... bylem pewien ze nie wejde... no ale nasi podopieczni - z bolem wchodzili... wiec nie wypadalo pokazac, ze sie juz nie umie...Wszedlem... wszyscy zdobyli szczyt.... Wracalismy normalna droga asfaltowa... czyli trasa sie wydluzyla o jakies 3km...
Po powrocie, siedlismy do obiadu... po obiedzie.... nie umialem stanac na nogi...huh.... tak mnie lydki i uda piekly i stwardnialy, ze nie moglem stanac na prostych nogach... ciezki to byl wieczor... a w perspektywie kolejna wyprawa na Magorke...
Czwartek przebiegl pod znakiem opalania nad jeziorem, zakopow i grania w pilke...1 raz od 7 lat gralem w noge - lol... i szlo mi nawet.. nie liczac tego, ze 2 razy wyp....lem pilke do rzeki :P Oczywiscie musial mnie jakis maly gowniaz ochlapac... mial mi podac pilke... rzucic... no to rzucil.. lobem i walnela w wode metr przed moimi nogami....huh - nie ma to jak orzezwienie :> pozniej sami wpakowalismy sie do wody... zimno jak cholera... ale co tam... byc nad jeziorem miedzybrodzkim i nie wpakowac sie do niego? - porazka.
Strasznie mi sie podobalo w miedzybrodziu.... troszke sie pozmienialo odkad tam bylem 7 lat temu - drugi brzeg jeziora wieczorem oswietlony - jak w chorwacji.... piekne widoki... raj dla wszelkiej masci paralotniarzy, pilotow szybowcow, windsurferow....oraz amatorow gorskich wypraw - zyc, nie umierac.
Gdy schodzilismy z gory Żar, tak sie troszke rozmarzylem... widzac te piekne domy - polozone wysoko... cudowne widoki na jezioro i gory.... miec taki domek letniskowy... zaszyc sie w nim na tydzien... - cieple papcie, herbata.... na podworku biegajacy pies - najlepiej haski... u boku ukochana kobieta.... i tak sobie pozyc w ciszy... no moze nie do konca...(samoloty,0) ale bylo by pieknie, szczegolnie zima...ehhh... marzenia, piekna rzecz... tylko, zeby sie spelnily - trzeba tez cos dac z siebie do nie?:,0)

W piatek - wyprawa na magorke, szlakiem czerownym 2,45h.... poczatek - byl fatalny, znowu same strome podejscia... juz to czarno widzialem....heh - jak w piosence Balcara "czarno wszystko widze, bo czarne mam mysli.." mlodzi zaczeli wymiekac.... kilku nie chcialo dalej isc, nie mieli sil... wiec probowalismy ich jakos podbudowac...nawet sie udalo.... pozniej, zaczela sie juz lepsza trasa. lagodniejsza....
Taktyka byla taka, ze kazdy idzie swoim tempem - nasza 6-ka zabezpieczala tyly, zeby sie nikt nie ostal w tyle.... Iruś zarzadzil przerwe, okazalo sie, ze 4-ka, ktora szla przodem, oddalila sie zbytnio i nie wiedzielismy, ktorym szlakiem psozli na rozstaju drog.....yhhh. No to text do nas... panowie, kto ma najwiecej sily?.... idzcie drugim szlakiem i znajdzcie ich... heh... niezle musielismy drogi nadlozyc.... ale dorwalismy ich po jakis 10min. Ale zebrali opierdol... najpierw od nas, pozniej od Irusia... i nalezalo sie....
Dalej - tzn na szczyt dotarlismy wszyscy bez zadnych incydentow :}
Pierwsza rzecz... to do schroniska po zimna Warke.... mniam.... az mi sie zapomnialo, ze 20min predzej pilem red bulla, a tego sie ponoc nie miesza... ponoc - bo przetestowalem i moge powiedziec, ze miesza sie :}
Wrocilismy jak zwykle okrezna droga.. ale luzik.... bylo fajnie, razem z kumplem adamem - troszke zostalismy w tyle, jakies 15m za grupa...zeby sobie pogadac... patrzymy, a tu fiat bravo... a w nim 2 sliczne dziewczyny... wymiana usmiechow... patrzymy... a bravo sie za nami jakies 30m zatrzymuje.... i wsteczny.... tak stanelismy.... i mysleli - wrocic sie do nich, czy nie? no i one widzac, ze stoimy... odjechaly :( a szkoda....
Wracajac do czwartku, na kolacje zaplanowano grill... mielsimy go zrobic na 20.... grill bez piva - to nie przejdzie of course... wiec po zapasy do sklepu, do picia bylo nas tylko 3. I dobrze, im mniej pyskow do spolki - tym lepiej.... z poprzedniego dnia zostaly nam jeszcze 2 z 2 szesciopakow, ktore kupilismy, wiec tylko dokupic reszte... 10 tyskich :P i gosciu w sklepie - moj ekonomiczny idol... policzyl nam za 10 piw 12,40 :P hehehe... a my.... zorientowalismy sie dopiero w domu... ze cos tanie te piwa - 1,24 za butelke :,0)grill byl udany, Iruś wyrazil zgode, ze mozemy pic - oczywiscie ten, kto ma powyzej 18-ki... i ze nie mamy pic tak ofem przy mlodych....wiec zaczelismy grillowanie, o 22, jak nasi mlodsi koledzy skonczyli... dolaczyl sie do nas tamtejszy ksiadz - a wlasciwie braciszek :] niesamowity czlowiek.... pelen luz.... siedzielismy cos do 1 przy piwkach, kielbaskach, kartoflach z popiolu.... sluchajadz jego dowcipow i zwijajac sie ze smiechu - bylo czadowo....
Obawialismy sie tego piatku i wyprawy w gory.... troszku jednak wypilismy tego :P no ale jak juz wspomnialem wyzej, doslzismy bez problemow - pomagajac jeszcze chlopca w noszeniu plecakow :]
Dzien wyjazdu - sobota, to marszowy spacerek na zapore w Tresnej... i godzinka nad rzeka... alez sie opalilem... huh....tylko nie nogi - bo cholera spodenek z domu nie zabralem :( nic... nogi dosmaze na rowerze :>

Wrocilismy okolo 19... mialem isc na impreze urodzinowa do Kasi... zaprosila mnie... ale po 1 nie mialem sil, po 2. marzylem o kapieli...
W domu wszystko po staremu - czyli nie ma zle.

Dzisiaj podbudowany moja rosnaca forma - wybralem sie na rower - 23km... i tez nie bylem zmeczony :,0):,0):,0) chcialem isc dalej.. ale burza sie rozpetala i deszcz leje do teraz...
Nic to, jutro w planach 30km.... moze z Kasia? :,0) kto wie.....fajnie by bylo....;,0):,0):,0)

To takie moje male postanowienie po powrocie - zadbac o forme. Podlamalem sie troszke tym, ze na Żar nie umialem wejsc... zdecydowanie trzeba mi wiecej ruchu. Rower to 1 rzecz, 2 to basen...I moze do Marciniaka na silownie raz w tygodniu... tez by szlo...

A teraz pozostaje obejrzec "Art of war" w TV i spac... jutro na angol na 13:15... yh... 5 dni nie siedzialem w aucie :P jestem na glodzie.....
22:44 / 04.05.2002
link
komentarz (0)
No to wrocilem....

Narazie... to nie chce mi sie pisac, wszystko mnie szczypi..... troszku sie spalilem... poza tym, nie moge juz patrzec na pivo... chyba sobie z nim przerwe zrobie na jakis tydzien :P

BTW BYlo Zaaaaajeeeebiscieeee.
21:59 / 29.04.2002
link
komentarz (0)
Pojechalem dzisiaj na ten nieszczesny angol... na 13:15.. po drodze trzeba sie bylo kilkakrotnie wykazac refleksem.... w tym miejscu pozdrowienia dla pierdolnietego kierowcy duzej lawety...przyjechalem... moi nowi koledzy z grupy stali przed wejsciem w reku rafaello - aha - przekladanie angola - tzn odwolywanie... w koncu nie wiem, czy sie kobita zgodzila, czy nie... (jak zwykle bosko wygladala,0) efekt byl taki, ze zwinelismy sie wszyscy. Oddalem tylko hdd dla Piotrusia i do domu... w drodze powrotnej $!@$!%!#$^%@$^$%^$@^ -na blondyna za kierownica octavi....jade sobie swoim pasem na wprost - posciutko, na skrzyzowaniu zielone swiatelko... lewy pas zawalony - ci co w lewo skrecali.... nagle myk, przed maske blondi sie wpierdala.... piski opon... centymetry dzielily mnie od dzwona.... na chorzowskiej ja wyprzedzilem i pokazalem dosc zrozumialymi gestami - za kogo ja mam.....to juz 4 przyklad w ciagu ostatnich 2 dni kobiecego debilizmu za kolkiem... oczywiscie... nie uogolniam... ale z tego co widze... ehhh szkoda slow... zeby wszystkie jezdzily tak jak Elka.... bylo by cudnie... niestety, Elka jest jedyna niepowtarzalna :]
Troszke mi sie w domu nudzilo... wiec zabralem sie za przygotowania roweru do sezonu... lol.... zuzylem pol litra benzyny ekstrakcyjnej.... cala przerzutki byly ufajdane smarem... yhhh.... kurzu na 2 cm.... ale poradzilem sobie... zrobilem.. i odbylem pierwsza przejazdzke... okolo 4km... dokladnie nie wiem, bo baterie w liczniku padly :( jak wrocilem... nie umialem ustac prosto na nogach.... tak mi miesnie napieprzaly.... co to bedzie.. jak ja ta forme odzyskam... Kasia mnie wykonczy na tym rowerze.... bedzie sie trzeba przylozyc i duzo trenowac :P
Ale to juz jak wroce....:,0)
01:23 / 29.04.2002
link
komentarz (0)
Bylem dzisiaj na zakupach - w planach bylo kupic buty i plecak....
W plejadzie kupilem... rekawiczki do rowera... i pivo :P
Plecaka nigdzie nie bylo takiego, jakbym chcial... porazka...
Buty kupilem na pasazu...mozna jechac w gory - zajebiscie - 5 dni bez kompa, juz sie ciesze :>
Wszyscy beda tesknic.... Huheuheuheehieie......
U nas w naszym Radzionków DC odbyl is eodpust - (sw. wojciecha dzisiaj,0) jak ja nie trawie tego popiepszonego dnia... wszedzie bandy gowniarzy wala kapiszonami.... patronami i innym huczacym gownem.. pies mi sie irytuje, szzceka... noz chwycic takiego jednogo z drugim i zaaplikowac korek doodbytniczo.
Jak wroce - w niedziele wyciagam rower - bez dwoch zdan... tylko jesio baranka musze dokupic do kierownicy.. jakos tak lyso wyglada....;P
Po ostatniej rozmowie z kasia - nastapil chyba ostateczny koniec naszej znajomosci - szczera az do bolu rozmowa... powyrzucalismy sobie wszystko - powiedzieli, co mielismy do powiedzenia - i koniec.
Pozniej jeszcze smsa dostalem, z podziekowaniem za szczera rozmowe... huh...
Mialem juz dosc tego jej pierdolenia..... ilez mozna.... jaka to ja nieszczesliwa, zaden zwiazek jej sie nie ulozyl.. a z Dawidem dalej jest...yhh - narzekanie i uzalanie - to jej 2 mocne strony. A ja mailem juz serdecznie dosc sluchania tego. Jeszcze mi powiedziala, ze ja winie za wszystko, a ona stanela w mojej obronie przed D. co wlasnym zdrowiem przyplacila.... nie no... nie moglem....
Nic to, jej osoba jest mi zupelnie obojetna. Wiec gadac, sobie moze....
Chyba spac sie wybiore... jutro na 13 na angol... az sie jechac nie chce... ale trzeba...:( Musze hdd od Piotrusia naszykwoac... bo mnie ubije, jak znowu zapomne :P
02:09 / 26.04.2002
link
komentarz (0)
I znowu dawno nie pisalem.... nie chcialo mi sie :,0)
Magnet w aucie sie spierdolil.... zaczalem powaznie rozmyslac nad zakupem CD.... wkurza mnie to przegrywanie z mp3 - na cd, z cd na kasete - porazka... i jakos dzwieku nie taka, jakbym chcial....
Pomyslimy... 400 - dalo by sie nawet jakos zaoszczedzic....
No nic, poki co, kupilem czyszczaca kasete i wyczyscilem glowice - nawet pomoglo - gra okej, tylko strasnzie zap...la przy przewijaniu... chyba za duzo plynu....
Troszke sie dzisiaj strachu najadlem, jak wracalem z uczelni... wyprzedzalem lewym pasem - ktory sie konczyl - barierkami i trzeba bylo zjechac na prawo...wyprzedzalem jakas bagazowke.... minalem ja, mialem zminic pas - bo barierki byly juz dosc blisko i predkosc znaczna... gdy tu na prawy wjechal sobie inny furgon z bocznej drogi....huh... to przeszkoda i tu... a na liczniku kolo 130... sie wystrachalem... wspolpasazerowie chyba nie zauwazli, ze sytuacja byla lekko awaryjna.. a jezeli zauwazli, to siedzieli dzielnie i nic nie mowili.... tzn loco z tylu gazete czytal :P tylko troszke na fotel polecial :P
Na szczescie wsio bylo pod kontrola.... :> Ale na przyszlosc, trzeba bedzie wpisac do scenariusza mozliwych zdarzen taka sytuacje i nie czekac do ostatniego momentu.
Yh, wrocilem o 12 i zabralem sie do przygotowywania prezentacji na jutrzejsze seminarium.... mam zreferowac jeden z podrozdzialow pracy - wybralem o Mitnicku - bo malo roboty :P yh... 5h nad tym badziewiem siedzialem... zeby przedziarac z worda do powerpointa, ustawiac jaka taka prezentacje, jakies fotki itp....porazka... zeby wszystko jutro odpalilo w ccasie pokazu :,0)przynajmniej bede mial juz robote na ten semestr na seminarium skonczona i w indexie wyladuje czworeczka :>
Wieczorkiem - przez wlasny blad wdalem sie w rozmowe z kasia.... mialem wyslac jakis text do loco... i sie piepsznalem.... poszlo do polowy ludzi z g-g :P
No i nic... cos zaczelismy gadac... i w trakcie wywala mi z textem - wiesz, niedlugo wychodze za maz... Huheuheuhehuehue -> sobie pomyslalem, ale nic - nio to super, gratuluje :>
A ona - nie takiej sie odpowiedzi spodziewalam....
Moj komentarz, jaki sobie pomyslalem - byl jeden...
Eh, baby - jestescie POJEBANE.
Ale to tylko spontaniczne odczucie.... nie tyczace sie wszystkich..... aczkolwiek....:P
Do tego dochodzi Magda, ktora jak sie spodziewalem, nie pojawila sie dzisiaj na uczelni.
Hmm... Kasia dalej jest swiecie przekonana, ze zawsze byla wobec mnie fair... huh - w takiej sytuacji, trzeba konczyc nagrywanie kasety i isc spac - bo sie zbyt smiesznie robi :>
Wystarczy.
Kur....
No i nie rozumie....
Moze to ja tepy jestem.....?
Moze....
Albo ktos robi ze mnie tepego.
"Przykro mi, ze tak mowisz, moze keidys mnie zrozumiesz"
"Watpie - Papa"

I spac.
23:05 / 18.04.2002
link
komentarz (0)
Jasny gwint...... katar zlapalem... kurna noo....
Basen przelozony na wtorek - mamy jechac po zajeciach.... o ile bede zdrow.. no i Madzia tez :P
Jutro po uczelni odwiedze Marcina - nie gadalem z nim juz chyba od miesiaca....
Dzisiaj na uczelni trafilem sie na schodach z Ania... oczywiscie jej nie poznalem.... kiedy to sie ostatnio widzielismy.... heh... tez kawal czasu... teraz, jak busami nie jezdze - to nie ma okazji sie spotkac i pogadac.... moze na uczelni ja jeszcze zlapie.... dzisiaj widac sie spieszyla...
Jutro wraca sis z wycieczki, a co za tym idzie rowniez Kasia - moze sie w koncu na rower wybierzemy.... do tego czasu wypadalo by odzyskac forme i pojezdzic troszke na treningowym :P
bo kondycja - to u mnie prezentuje sie znacznie ponizej normy....
Jutro piatek...jak ja nie cierpie tego dnia.... noz by to :P jade na uczelnie na 13:15 a wracam o 17 i jest zajebiscie.... chyba znajoma z specjalnosci podwioze do domu.. mieszka w piekarach, a to po drodze...;>:>:>:>
Trzeba byc milym..... tylko nolej bedzie za przyzwoitke robil - ujowo.... trzeba sie go bedzie jakos pozbyc :P
01:25 / 16.04.2002
link
komentarz (0)
Alez mnie tu dawno nie bylo.... to znak - ze wszystko okej.... jakos sobie radze....
Zabralem sie za przerabianie stronki... po czesci z nudow - po czesci z faktu, iz mi sie znudzil widok starej....pewnie to znowu nic ciekawego nie ebdzie.. bo ze mnie taki webmaster, jak z koziej dupy trabka... no ale coz... bedzie - inaczej. Nawet nie mam sie jak zmotywowac do poduczenia sie htmla, flasha... itp.... nie chce mi sie....
Jestesmy z Madzia umowienie na czwartek - na 3h.... lol.... bedzie jazda....:,0)
Przejezdzalem wczoraj kolo kortow tenisowych... bylo pusto... jakaz mnie naszla ochota - zeby sobie pograc... tylko z kim? Marek ciagle zajety.... nie umiemy sie zgrac z zcasem... wiec pewno z Magda predzej sie ugadam na partyjke, niz z nim.....
W srode wraca mamuska z DE - ql.... wreszcie beda porzadne obiady :,0):,0):,0):,0) chociaz, nie moge powiedziec, siostra tez sie postarala w sobote i niedziele... poza tym - nie ma czasu, zeby sama zjesc, co dopiero cos ugotowac - taka zapracowana biedulka.... babci sie nie chce... ani nie ma pomyslow... no chyba ze sie jej powie, co trzeba zrobic... to wtedy luuz....tyle, ze ona przyzwyczajona, ze wszyscy pieknie siadaja razem i jedza obiad...heh... nie te czasy... kazdy tylko lapnie cos - jak ma chwile.....
Z szyba w aucie wsio okej.. nie pekla....na szczescie....
Od 30 kwietnia - do 4 maja - wybywam na 5 dni do miedzybrodzia bialskiego..taka mala wycieczka... zajebiscie tam jest.... bylem kilka lat temu....mozna bedzie troszku pooddychac swiezym powietrzem...
Jakies swieze fotki porobic.... itp itd..... obejrzec sie za jakimis goralkami....hyhyhy
Powoli musze sie zbierac wstac....rano 6:40 pobudka... i trzeba liczyc na siebie... jakies budziki skolowac, czy cus...
a Kasia oczywiscie juz nie prowadze konwersacji... jakze moglo by byc inaczej....w koncu musialo dojsc do spiecia itp - tym razem - bardziej przez to, ze nie zrozumiala moich slow.... heh - jest zbyt wyczulona na swoim punkcie... no ale co mnie to? Nie gadamy - i tez jest dobrze....nawet lepiej.
Obejrzalem wlasnie film - "wrog u bram" poprostu doskonaly....moze nie tak gleboki jak szeregowiec ryan - ale rownie dobry...
O i na HBO w piatki leci "kompania braci" tez bomba....
No nic, na mnie czas do lozka....pozno sie zrobilo....
22:54 / 08.04.2002
link
komentarz (0)
Zdaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaałeeeeeeeeeeeeeeem.

Dziekuje.

:,0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0)

I wystarczy. :P

Mozna wrocic do szarosci dnia.....
Bleh.

Chyba w piatek wyciagne Madzie na basen... od tak - lajtofo :P:P:P:P

Nie chce mi sie opisywac samego komisu....bylo lajtofo.... w bardzo przyjaznej atmosferze.... nie wiedzialem, ze ansz Rektor - to taki luzak i spoko gosc..... Wszedlem.... 1 pytanie od Dziekana.... 1 od dr R. ..... dziekujemy... prosze zaczekac na wynik..... za 2min... prosze wejsc - Bardzo dobrze..... dostateczny :P - bo wiecej dac na komisie nie mozemy :( - no coz - bywa....:,0)
Wszyscy zdali.... nio to bziuum i do domu..... szampan itp :>

"I nawet kiedy bede sam..... nie zmienie sie, to nie moj swiat.. przede mna droga, ktora znam, ktora ja.. wybralem sam...."
Zajebisty kawalek... Myslovitz of course :]
00:49 / 07.04.2002
link
komentarz (0)
I musial soac piepszony snieg.... a juz tak mam humor nienajlepszy....boje sie... i to nawet bardzo... boje sie, ze egzam bedzie ustny - i sknoce wszystko...:||||
Na pisemnym - powinienem dac rade....ehhh - straszne, straszne....
Jeszzce jak na zlosc nie ma z kim pogadac....yhhh - porazka....chyba sie wyniose do lozka...
Ciekawe, jak Elka jest obryta... pisala mi, ze nic nie umie.... tia.... niezla sciema.... Juz nie mam pojecia, co jeszcze powtorzyc.... jutro przejze wszystko jeszcze raz - oraz testy.... nigdy nic nie wiadomo - co bedzie...
Cos mnie opuszcza wiara we wlasne sily.... bleeeh...... jeszcze 1 dzien - i sie przekonamy... co dalej. Chyba sobie z nudow na irca wejde...
Albo nie - piepszyc irca.... sendne maila do Kamili....wlasnie - mialem wczoraj - ale czasu braklo.... musze jej opisac pewna - obiecana historie....heh....Kiedy to ja pisalem do kogos ostatnio maila? hmmm poza notorycznymi opierdolami do adminow kont - to raczej nie pamietam takiej sytuacji :,0)poza tym, nie wiem dlaczego... ale nie moge wysylac listow s shella.....znaczy spod outlooka... wywala mi komunikat, ze adresat odrzucony... co to ma kurna byc? filtrowanie adresatow, czy co? Yhhh, moze spod pine pojdzie....
02:28 / 06.04.2002
link
komentarz (0)
Boje sie.....

A przynajmniej zaczynam sie bac......

2 dni do egzamu..... co to bedzie......yhh yhh....

Nie wiadomo, jaka bedzie forma... jedni mowia, ze pisemna... Elka mowi, ze ustna... jeju... jak dadza ustnie... to leze..... nerwy mnie zjedza.... Nic - trzeba bedzie stawic temu czolo....
Dzisiaj dostalismy decyzje dziekana - oficjalnie przechodzimy do grupy 7.
Zegnaj grupo 4....... tesknic nie bede..... bo mi sie tam niepodobala.... tylko za Elka bede tesknil...ojojojo..... moze znajde pocieszenie w osobie Anetki... hyhyhy
00:10 / 03.04.2002
link
komentarz (2)
Jestem maxymalnie wkurwiony i podminowany.... nie mam ochoty na nic - wszystko jest do dupy.... a jutro pewnie ebdzie jeszcze gozej...
Kurwa mac... zygac mi sie chce tymi calymi .... studiami....
Czemu ten semestr jest taki do dupy? no czemu? Dlaczego nie moge zdac piepszonego angola.... dlaczego kobieta sie mnie czepia? Yhhh, mam dosc, wymiekam z tym....I zadnych perspektyw.... co zrobic z wlasnym zyciem.....kanal.
20:29 / 01.04.2002
link
komentarz (0)
Nio to sobie obejrzalem dzisiaj telewizyjna wersje musicalu - "Jesus Christ Superstar" z 197... roku.... poprostu rewelacja....
Moglem porowna z musicalem na ktorym bylem w Teatrze Rozrywki..... i musze przyznac, ze w naszej wersji - swietnie dobrali aktorow - chodzi mi o glosy - bardzo duze podobienstwo do oryginalnej wersji.... szczegolnie Judasz - bardzo podobni w głosie...
Za to Jesus.... - zdecydowanie bardziej podobal mi sie Maciej Balcar :>:>:>:> Dżem rulezzzzz :,0):,0):,0):,0)
00:38 / 31.03.2002
link
komentarz (0)
Hohohohoho..... ktoz mnie nawiedzil na g-g..... sama Kasia.... lol.... 15min juz gadamy, zaraz bedzie scenowanie.... juz sie powoli zanosi :,0):,0):,0)
Ale co mnie to wszystko obchodzi? przeciez mam komis do zdania....:P
I tym sie przejmuje..... tzn jeszcze nie... ale juz niedlugo pewnie....
Trzeba isc spac..... godzina do przodu - porazka... Kamila wyjechala do rodzinki - druga porazka.... nudzi mi sie... caly dzien przy xerach z strategicznego.....
Spac.
21:26 / 28.03.2002
link
komentarz (0)
No to dzisiaj pierwszy dzien wolnego....
Rano trasa z siostra do Tarnowskich Gor.... cos musiala w ZUSie pozalatwiac....bo doczepili siejakiejs daty w dokumentach.... okazalo sie, ze to ich komputer sie walnal...
W drodze powrotnej zaniepokoilo mnie dzine buuczenie auta... jakos tak nienaturalnie glosno....
Poogladalem z wszystkich stron.... tia.... wydech wisi..... czyli tlumik szlak trafil - do wymiany - SHIT...
Bylem u mechanika.... tak jak sie spodziewalem, zrobi dopiero we wtorek..... jak juz mialem wychodzic, powiedzial, ze mam jutro rano podskoczyc i sie zapytac.... jak bedzie mial juz wszystko zrobione - to moze mu sie uda szybko wymienic moj wydech.... tylko bede musial sie z nim do hurtowni wybrac po jakas nowa koncowke... stara - fabryczna - nie byla przykrecana - tylko oryginalnie spawana... trzeba by ciac... dostawiac...yhhhh.... szkoda.... podobala mi sie....ale nic to - kupie podobna... o ciut wiekszej srednicy...;P
Szkoda, ze ta awaria wyskoczyla tak nagle... moze bym o jakiejs strumiennicy posmylal....no nic - pech.
Jutro urodziny mamy.... ze tez tak jej wypadl osie urodzic w Wielki Piatek - z jednej strony fajnie, a z drugiej - nic nie mozna zorganizowac - jakiejs imprezy....
Dzisiaj, jako ze auto zostalo unieruchomione - moglem zaczac sie powoli uczyc do egzamu....te poczatki sa najgorsze....
Pozniej popoludniu zagadalem sie troszke z Kamila.. i ani sie czlowiek ie spojrzy - 20 na zegarze...heh.
Wreszcie dzisiaj wrzucilem patcha do windyXP..... zeby sdi nie kolidowalo i nie wywalalo systemu... puki co - idzie dobrych kilka godzin i wszystko wporzadku...:]]]]
Obiecalem Wiki, ze po moim egzamie, wybierzemy sie na piwo.. ktore odkladamy juz chyba od roku.... coz, tak wychodzilo....
Jak sobie przypomne, jak jeszcze 2 lata temu bylem chory na jej punkcie....heh.....wszystko sie skonczylo... teraz, kiedy jest szansa.... - Aga zerwala ze swoim chlopakiem... - ja nie chce....yhhh...dlaczego zawsze z gory zakladam, ze to nie to? Nie wiem... naprawde nie wiem....
NIe mam co robic... ponagrywam troszke plytek.... porobie jakies okladki...ogolnie zajme sie czyms.
Albo obejrze z sis - Legal Blonde.... tak, zeby sie rozerwac przed jutrem...
21:49 / 25.03.2002
link
komentarz (0)
Nio to jednak komis.... coz... bywa i tak.
Tfuuu
To mial byc wpis testowy.
22:40 / 21.03.2002
link
komentarz (0)
> > > > Był sobie farmer, który miał plantację truskawek. Jego plantacja
> > > graniczyła
> > > > ze szpitalem dla umysłowo chorych. Pewnego dnia pracował na tej
> > swojej
> > > > plantacji blisko wysokiego płotu szpitala. Od dłuższego czasu
> > przygląda
> > mu
> > > > się pensjonariusz i w końcu zagaduje:
> > > > - CoooO roOobisz?
> > > > - Truskawki.
> > > > - CoooO roOobisz?
> > > > - Uprawiam truskawki.
> > > > - CoooO roOobisz?
> > > > - Uprawiam truskawki. Właśnie je nawożę. - nieco już poirytowanym
> > głosem
> > > > - CoooO roOobisz?
> > > > Farmer pomyślał, że to jakiś mocno ograniczony więc zmienił ton
> > > > - Sypię nawóz na truskawki.
> > > > - CoooO roOobisz?
> > > > - Biorę nawóz, o tak i sypię z góry na truskawki, widzisz?! -
> > lekko
> > > > wkurzony ale nadal opanowany
> > > > - CoooO roOobisz?
> > > > Farmer ostro już się wkurzył i krzyczy;
> > > > - Truskawki gównem posypuję!!!
> > > > - MyyyY w Zaakładzie, to pooOosyypujeemy ccccukrem. Aale u nas
> > wszyyscy
> > są
> > > > pierdolnięci...

BuuuuuuuuhahahhahahahahahhahaH
ROTFL
ROTFL
ROTFL......
21:52 / 21.03.2002
link
komentarz (0)
Dawno nie pisalem.
NIe bylo o czym.
8 kwietnia - komis ze strategicznego..... chyba, ze w poniedzialek uda sie goscia przekonac, zeby nam pozwolil pisac.... wo co osobiscie watpie.... mam jeszcze troszke z angola do zdania - ale to juz ustnie - wiec mysle, ze sobie jakos poradze....tylko tak zajebiscie nie chce mi sie uczyc....w niedziele impreza - na 14 idziemy do restauracji.... i caly dzien z glowy... nawet sie nie napije, bo juz slyszalem, ze ebde musial jezdzic.... do dupy takie imprezowanie :P
Dzisiaj jechalem na 10, przy okazji zabralem wujka, ciocie i babcie - na zakupy do katowic.... umowilismy sie, ze odbiore ich z centrum o 13 - zajecie mialem miec do 12 - wiec luz....
Oczywiscie zajec nie bylo..... 1 dzien wiosny, czy cos.... wiec sobie siedzialem w bufecie 3h i gadalem z Elka.... i gazety czytalem, ktorych na szczescie wzialem duzy zapas...
Pozniej, odebralem moich "turystow" i pojechalismy do odmciu... wujek jeszcze chcial sprawdzic autostrade katowice-wroclaw... no to pojechalismy...hyh.... cale 3km autostrady..... noz ubawilem sie maxymalnie.... dalsza droga na wroclaw, to juz jazda przez wsie, albo tradycyjna - plytostrada. Zrobilem 3 kolka po Rudzie Śl. - bo oczywiscie w najwazniejszym momencie - nie sutawili znaku, ze do Chorzowa w lewo.... wiec najpierw pojechalem w prawo.... znowu na autostrade :P pozniej prosto... wjechalem komus na dzialke :P..... yhhh, niezly ubaw... ogolnie kolo sie swietnie bawilem, jakeis 150km......
Pogadalem sobie troszke z Kamila.... jak sie poznalismy... gadalismy tak 1-2 razy w tygodniu.... teraz juz klepiemy dziennie.....lol..... i bardzo fajnie, aby mi humor dopisuje...
Ide sobie nagrac jakas nowa muzyczke do auta...
Jutro moze sie cos poucze.... tylko ja juz wsio umie...:P
Piotrek mnie dzisiaj troszke wkur.... mysli, ze ejst zabawny z tymi swoimi zartami na temat komisu... ok - wszystko fajnie, to puki sie nie przegina paly....Chyba mu zbyt mniemanie o sobie skoczylo..... zdal - bo mial szczescie - czy byl lepiej przygotowany ode mnie? heh... tia... szczerze watpie.....ale nic.
On zdal, ja nie zdalem - i tak sprawa wyglada.... tylko niech juz da sobie spokuj z tymi zartami i radami - jak to jest na komisie....
01:02 / 16.03.2002
link
komentarz (0)
Text Marka:
"Wes dorosnij"
Eh......
Bo co? bo to zle, ze lubie poznawac ludzi? ze robie to, na co mam ochote, czasem spontanicznie?

Dom, praca, dziewczyna, dom, praca, dziewczyna, dom, praca, dziewczyna.... To dla niego jest doroslosc? Heh.... to ja juz wole zachowywac sie jak gowniaz - przynajmniej mam wiecej z tego.

Ide spac, bo jeszcze ktos mnie wkur.. i na co mi to.... i temu komus.

22:11 / 15.03.2002
link
komentarz (0)
Madzia D. zdala na 3,5 i jak tu sie kurwa nie wkurwiac? I jak tu nie klac na wszystko - na czym swiat stoi?

Nie da sie.... eh.... poprostu pierodlic.... wazne jest to, na ile ja uwazam, ze mnie stac. A nie jakis dupek.....
19:59 / 15.03.2002
link
komentarz (0)
Dzwonilem do Eli, przekazac jej wiadomosc.... chyba zniosla to lepiej, niz ja....
Mnie praktycznie glos ugrzasl w gardle i nie umialem nic sensownego sklecic...
NIe sadzilem, ze mnie to kiedys spotka....a jednak....

Trzeba stanac na nogi, w poniedzialek napisac angol... dowiedziec sie, na czym stoje i walczyc do konca - nie mam zamiaru sie poddac, chociaz wiem, ze w kapitulacjach jestem dobry.... ale nie w tej sytuacji....

I w takich sytuacjach, przydaj sie ktos, kto moze podniesc na duchu....yhhh, kurwa, bo wogole sie rozkleje.....

A tak dobrze mi sie ten semestr uklada....mam juz praktycznie zalke z seminarium w kieszeni - gosc przyjal moj plan pracy, stwierdzil, ze jest doskonaly - nic ino pisac prace mgr.... yhhh.
Musze sie otrzasnac.
19:18 / 15.03.2002
link
komentarz (0)
Oblalem strategiczne...................
I teraz - komis, czy jeszcze jeden termin?
Kuuuuuuuuuuuuuuuuuuurwa Mac!
Elka tez oblala....i co z tego, ze gadal, ze 3 termin traktuje ulgowo? Kurwaaa, chce mi sie wyc.... ledwo sie opanowalem, bo juz prawie mialem lzy w oczach......
Jedno wielkie pierdolone bagno.... na temat sprawiedliwosci, to juz sie nawet nie wypowiadam.....
00:49 / 15.03.2002
link
komentarz (2)
"Śpij mój snie..... zabierz dzieci, zabierz mnie...
śpij mój śnie, gdzieś na wojne idzie sie....
śpij mój śnie, jutro będzie nowy dzień...."

Ktoś zna tytul tego kawałka Wilków....?

"Co zostanie tutaj po mnie... czy to warte jest..beze mnie o mnie.....co zostanie tutaj po mnie, czy to tylko sen, bez wspomnień...."

Zajebiste ma kawalki Gawliński... szukam textu tego kawałka... ale nie umie znaleźć.....jakby cos - to plissss - send me mail.
e-mail




Samopoczucie juz o wiele lepsze --> dziekuje Kamilu :*
A teraz mozna udac sie spac.... jeszcze raz Wilki na dobranoc....

20:05 / 14.03.2002
link
komentarz (0)
Czy osoba, ktora nie znamy - moze wplynac na nasz humor i samopoczucie?

Odp.
Moze.

Szczegolnie taka, ktora usilnie chcemy spotkac, poznac....
Co nam nie wychodzi.... yhhhh, shit.

Chyba jedynym rozwiazaniem pozostanie zapoznanie - na stluczke...
Tylko troszke szkoda aut.....
20:58 / 13.03.2002
link
komentarz (0)
Heh, nie pisalismy angola, kobieta kazala nam przyjsc w poniedzialek... i bardzo dobrze, sie doucze troszke....
Inaczej... naucze sie porzadnie, teraz znalem tylko jakies poszlaki :P
Zajecia o 10 jak zwykle nam wypadly, na nastepne nie psozedlem, bo zadania nie mialem, pozostalo czekac 5h na niemiecki.... pff.... Bruuum, 1-ka i do domu :,0),0),0)
Ha!
Widzialem 2 dni temu moje cudooo, moje marzenie w katowicach..... jejq, az oniemialem z zachwytu...... boskaa, poprostu boskaaaa - marze, by ja kiedys dosiasc....

Toyota Supra Turbo ................... i wszystko jasne... piekna.......
Mniaaam :,0)
00:47 / 13.03.2002
link
komentarz (0)
No i minal ten sadny wtorek....
Hmmm... nie bylo nawet tak zle...

Przyjechalem na uczelnie, cos kolo 13:45..... na parkingu juz prawie tylko auta ludzi z naszego roku - stalej ekipy.... hy
Pierwsze kroki.... wiadomo - do bufetu.... i siedza tam juz.... obraz zalamania i rozpaczy.... wkuwaja cos, juz chyba sami niebardzo wiedzac co.... Troszke mnie to dobilo... no i udzielil mi sie ogolny nastruj... wiec xera na stol, notatki i tez ostatnie powtarzanie....
O 14 zebralismy sie i pojechalismy do ZDK, gdzie mial byc egzam.... w sumie malo ludzi bylo... duzo z licencjata...
I wiekszosc, to ci, ktorzy mieli dopiero 2 termin... nawet zdarzyl sie i osobnik, ktory dopiero mial 1...hyhhyy :,0),0),0),0),0) krecik... taa - caly krecik....
Alez zajebiste konwersacje szly.. jak to przed kazdym egzamem.... krecik cos tam bredzi... a pepa mu: zamknij sie... jestes tu pierwszy raz, to co tam mozesz wiedziec... yhhh, polewka.... atmosfera sie rozluznila... pomalowalismy elce uszy flamastrem... na rece ukulalem jej ladny widok, sloneczko chmurki.. i jakis chlopiec....:>>>
Pozniej wspominalismy sobie nasze matury.... hehe, niezla jazda...
Nawet sie nie spostrzeglismy, ze juz 15:40... gosciu sie spoznil ponad godzine... ale co tam - kto sie ruszy? wszyscy czekaja... no i przyszedl.....
Na wstapie powiedzial wazne slowa... ktore ciut mnie pocieszyly, mianowicie, ze inaczej traktuje tych, ktorzy pisza 3 raz, niz tych, co pisza 2,1.... za to, ze chodzimy na akzdy termin, ze mielismy odwage tu przyjsc, bez kombinowania....
W zeszlym tygodniu, licencjat mial z nim egzam z innego przedmiotu i bylo tak, ze ci co 3 termin, wszyscy zdali, a ci co 2,1 to dosc niewielu sie udalo...
Test - jak zwykle podobny, ciu zakrecony.. ogolnie nawet bylem zadowolony - napisalem... mysle, ze chyba anwet lepiej, niz poprzednie razy..... jestem dobrej mysli....
Jutro angol, troszke powtorzylem, jakies sciagi sa.... musze to zdac i finiszowac z ta zimowa sesja :P
Dzisiaj akurat i loco i ja bylismy autami... wiec szybko nam zleciala droga powrotna :]]]
W czwartek ponoc ma snieg spac...a ja juz letnie kapcie sobie zalozylem...hyh... jakby co, to sobie piatek wolny zrobie... czwartek - mam ustawowo wolny....
Wlasnie mnie znajoma probowala namowic na rowery.... hehehe - ja i rower... rewelacja... jezdze - a jaak.... tylko krotkie dystansy... tak do 20km.... i koniecznie z pelnym bidonem....
Ostatnio, jak jezdzilem rowerem.....huhuhu, nie umailem sie znalezc na drodze.... ze niby trzeba reka machac, jak sie skreca... yhh :P to nie dla mnie... wole jezdzic po lesie....
No nic, ale to dopiero za jakis czas....
Puki co, w przyszlym tygodniu czeka mnie zlot rodzinki...babcia konczy 80-ke.... wiec impreza dosc powazna....super :]
Nawet sie wina nie napije, bo bede za drivera robil.....
W czwartek i piatek czeka mnie za to kupa roboty... pomalowac przedpokuj i kuchnie... cos tam na dachu uszczelnic..... bleeh - mam zajebisty lek wysokosci, ale co tam.... przywiaze sie do komina :P
A teraz do wyrka... jutro 6:40 pobudka.... i bede walczyl z angolem.... byle skutecznie...;] Jak wsio pujdzie dobrze, to i na niemeic pujde.. a jak :>
02:50 / 11.03.2002
link
komentarz (0)
Yhhh
Jestem podlamany tym tygodniem, wlasciwie to 2 dni mnie drecza.. wtorek i sroda... kur... jak to bedzie....
Boje sie.... boje sie, ze tym razem szzcescie mnie opusci..... shit.... zakuwam od ponad tygodnia strategiczne... ale moja wiara w siebie jest dosc licha....
Musze dac rade..... chodzby nie wiem co.... problem w tym, ze to nie ode mnie zalezy.... pan prof. bedzie mial kaprys.... no to kaplica....
Jedno jest pewne, bede sie staral, zrobie wszystko, zeby zdac....

Zeby tyle o tym wszystkim nie myslec, zaczalem szukac nowych znajomosci... poprzez icq... zajebisty program, tym sie rozni od g-g - ze szansa natrafienia na interesujaca osobe - jest o niebo wieksza.... no i godzina tez po temu sprzyja 01:48 :,0)
Narazie 4 ciekawe osoby... 100% skutecznosc w typowaniu rozmowcow :,0),0) hehe nie ma to jak kierowac sie swoimi ulubionymi nickami...;,0)

Jutrop jade na 1 cw - na 13:15... rano bedzie zcas pwotorzyc ostatnie testy z strategicznego - a po powrocie zabrac sie za angielski.... bryyy no to sobie powalcze.....
Teraz koncze rozmowy i spac....
00:35 / 10.03.2002
link
komentarz (0)
I wszystko jasne.

Mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze.... - wiesz o czym mowie...
Piepszona sluzba zdrowia...
23:11 / 09.03.2002
link
komentarz (0)
To troche nie fair loco.....
Po poludniu telefon, o numer do Marcina...myslalem, ze cos nienajlepiej z twoim ojcem - miales tak przybity glos.... martwilem sie, chcialem jakas pomoc.... wiec czekalem, az zjawisz.... a tu zamiast Ciebie Ona... zajebiscie....
Mam nadzieje, ze impreza byla udana...
Jednak dochodze do wniosku, ze nalezy miec wszystko gleboko w dupie... pierdolic innych, udawac, grac... a tak naparwde pierdolic wszystko.... tia... to chyba najlepsze podejscie.
23:03 / 09.03.2002
link
komentarz (0)
Yhhhhh.

Wszystko to jedna wielka chujnia....

Szczerosc i otwartosc miedzy przyjaciolmi.... taaaa nie ma co.
Przyjaźń - to smieszne.
22:14 / 04.03.2002
link
komentarz (0)
Mialem dzisiaj egzam z marketingu.....
Nic nie umialem, kompletnie nie chcialo mi sie wczoraj uczyc.
Jeszcze te moje testy... jakies niedokladne... ciezko sie rozczytac i wogole....
No to sobie odpuscilem...wszak to dopiero 1 termin....
Pisalismy, 2 gr grA - zajebiste pytania.. z 5 znalem odp na3.
Moja grupa - B.... kurna, na zadne nie mialem bladego pojecia.... podlamalem sie lekko, no ale nic, trzeba cos zaznaczyc....
No to zaznaczylem.... po 2h odbieram index... a tam "db" :]]]]]]]]]]
Az mi ciut szczeka opadla... widac trafilem 4 odpowiedzi.. zajebiscie..... moglem totak dzisiaj wyslac....
Pozniej angol... zwalilem... bedzie 3 termin.... trudno... U kobiety sie ponoc zdaje, zdaje i jesio raz zdaje... ale sie zda... zobaczymy :,0)
Pozniej, jako ze loco sie zwinale do domu, mialem sobie czekac na cw. z rachunkowosci z arabem... pzreczekalem 40min... na 15 min przed zajeciami stwierdzilem "pier...e" wsiadlem w autko i do domu.... Nie chcialo mi sie wracac, ale siedziec tam, to juz wogole porazka.....
W domu, musialem wyciagnac z piwnicy pierdolna drabine... mieli przyjechac monterzy - zalozyc cyfre+ ....... namordowalem sie z tym pierunstwem.... ma cos z 4m. Okazalo sie, ze nie ebdzie potrzebna, na talerzu nic nie ebdzie zmieniane, po konwerter bedzie gral z tunerem cyfrowym... no to sobie ja moglem wziasc i spakowac z powrotem..... ehhh
Spoko, wsio instalneli, sis moze ogladac te swoje angielskie #....
Dla siebie etz znalazlem kilka ciekawych.... ponad 800kanalow... w morde, mozna zapomniec o siedzeniu w nocy i przegladaniu wszystkich po kolei od poczatku do konca.... jak to zawsze mialem w modzie....
Dobrze, ze obrotnica sie przydala, nic nie trzeba bylo zmieniac - Ql. tylko kabli zajebiscie duzo... prawie jak za moim biurkiem...
00:43 / 28.02.2002
link
komentarz (0)
Przeszlo mi.
Musze to zdac.
Bo niby co innego?
Wkuwanie zaczynam od jutra, olewam angol i marketing, to zdam bez problemu - strategiczne - ma teraz najwyzszy priorytet.
Jutro ma wpasc do mnie Marcin, cholera, zapomnialem o tym... no nic....
16:58 / 27.02.2002
link
komentarz (0)
Oblalem strategiczne......












Jestem zalamany tym faktem.

Kurwa.
:((((((((((
23:09 / 26.02.2002
link
komentarz (0)
Poniedzialek juz mam za soba.

Rano o 10 mielismy miec zalke z zarzadzania marketingowego...
Kobieta byla ciut zajeta, powiedziala, zebysmy przyszli o 11:50....
Mala zrzutka na jakis bukiet w ramach podziekowan :PP
O 11:50 stawilismy sie na miejsce.... pani dr kazala wchodzic dwojkami... bedzie nas pytac... yhh, wszystkim skoczylo cisnienie.... stoimy tak pod drzwiami i kombinujemy, so by tu teraz....w koncu kobieta powiedziala, ze mamy zrobic liste i zebrac indeksy.... :]]]]
Udalo sie, zalka jest.
Pozniej o 15 - poprawkowy egzam z zarzadzania strategicznego.... przed egzamem, zajebisty klimat polewka z wszystkiego.... gosc sie spoznil 20min... ale przyszedl....
Znowu test wyboru, tym razem 20 pytan... yhh, napisalem, ale nie mam pojecia, czy zdam - trudno to wyczuc.... gosciu powiedzial, ze wpisy w nastepny czwartek i wtedy to tez odbedzie sie ewentualny 3 termin...yhhh :((( porazka... nie wyobrazam sobie tego....
Ale nic, pozyjemy zobaczymy.
Dzisiaj caly dzien wolny - zminili mi plan zajec, angol przeniesiony na srode - zatem wtorki wolne.
Uczylem sie troszke teori z rachunkowosci - na czwartek... po poludniu gadalem z Tomkiem, jutro ponoc mam zalke z angola :,0),0) super...

Sprawa smsow wyjasniona... chociaz nie do konca. Jedne wysylal jednak Marcin - popelnil blad i sie wyzdradzil :,0),0),0)
Natomiast te drugie... hmmm.. jakis gosc, ktory ponoc mnie zna osobiscie, poznal mnie w Poznaniu i jest moim kuzynem....
Bardzo ciekawe.... gdyz ja w zyciu nie bylem w Poznaniu, nie mam tam rodziny.... co wiecej, nie mam zadnego kuzyna w PL, poza jednym - dalszym, ktory mieszka u mnie w miescie...
I jak takiemu wytlumaczyc, ze to pomylka?
Dziwni ludzie....
Jutro wstawanie o 6:45, trzeba sie wyspac....
00:57 / 25.02.2002
link
komentarz (0)
Teraz Kasia scenuje, ze co sie wydarzy - to zaraz jej to przypisuje, ze zawsze ona jest winna.... buhahaha.
Rozpierdalaja mnie kobiety.
Geje - to maja fajnie.... wsrod mezczyzn... szkoda, ze to takie obrzydliwe :,0),0),0),0)
Teraz mi tu scenuje, pooszcza sygnaly.....
Czy ja juz czasem nie wspominalem, jak wkurwia mnie pooszczanie sygnalow na phona? Co za debil to wymyslil? i ze niby co? mam sie w tym doszukiwac alfabetu morsa? nie mozna poslac smsa? Ehhh, spac ide... jutro egzam i zalka a ja sie pierdolami pzrejmuje. I tak dopadne tego kogos.
Ehhh, teraz znowu opierdol, ze phona nie odbieram.... ze nie mam odwagi z nia porozmawiac... skad mam wiedziec, to dzwoni - skoro glos wylaczylem?:,0)
Alez sie kurcze zrobilo tak kryminalnie :P hehe :>
Dobra, olac wsio - spac, wypoczac, jutro czeka mnie dzien walki - najwazniejsze starcie tej kampani Ja Vs Pan z zarzadzania strategicznego.
00:32 / 25.02.2002
link
komentarz (2)
Teraz to jestem juz wkurwiony tymi smsami....

Mam pewne podejrzenia.... ze to Dawid - od Kasi.
Nie jestem pewien na 100% - jeno jakies... 35% Marcin to nie jest - odpada.
Hmm, wyslalem te numery do Kasi, zeby mi napisala, czy zna ktorys - ponoc nie. Co jest kurwa grane... jutro wezme telefon od kumpla i podzwonie, dowiem sie kto - i ma przejebane.
19:59 / 24.02.2002
link
komentarz (0)
Piepszone anonimy!!!!

Ku... mac.

Znowu z innego numeru.....
Powoli zaczyna mnie to irytowac....
Mysle, ze to Marcin se jaja robi....
Coz, zobaczymy, jezeli zaraz ten ktos sie nie przedstawi... to poleci spam z netu i baterie szlak trafi... jak nie chce po dobroci...
To sobie nie posmsuje :]]]]

Jeszcze tylko wypada byc milym i wyslac smsa z ostrzezeniem.

W sumie po cholere? od razu podesle 5 smsow 460-znakowych :,0),0),0),0) to powinno wyjasnic sparwe :>>>>
00:44 / 23.02.2002
link
komentarz (0)
SMS OD WALENTYNKA:
Witaj
kochanie! Tu twoja spozniona Walentynka! Od dluzszego czasu Cie obserwuje...i nic! Zauwaz mnie prosze!


Buhahahahahahahhahaaaaaaaa
ROTFL
ROTFL
:o,0)
poEBalo sie komus?:,0),0)
Hehehe

Tylko kogo mam niby zauwazyc? :,0)
U mnie w miescie, czy na uczelni?
Szkoda, ze malo konkretow....
Sie chyba zaczne bardziej rozgladac - badawczo :,0)

Mialem dzisiaj egzam z rachunku kosztow....
hehe.... nie zdalem. Znaczy sie ani nie oblalem, ani nie zdalem... mamy przyjsc w czwartek :,0)
Zajebiste mialem pytania... 10 pytan, z czego na 2 mialem odpowiedzi w sciagach.... stwierdzilem, ze ujowo bedzie wygladac jak oddam test - 2/10 wiec postanowilem improwizowac.....
Splodzilem jesio 5 odpowiedzi :PP
Alez pani dr miala ROTFL jak to czytala... powiedziala mi, ze powinienem filozofie studiowac, poniewaz uwalilem takie wywody... ze musi sie przez dluzsza chwile skupic - zeby wywnioskowac, o co mi chodzilo....
Przeczytala na glos 1 z moich odpowiedzi... wszyscy mieli niezla polewke.... :,0),0),0),0)
Ale luzik, kobieta jest wporzadku, zdam w czwartek :,0),0),0)

Przed egzamem mialem cwiczenia z "zastosowania informatyki w rachunkowosci.."
lol......
pani mgr jest z radzionkowa.... niesamowita... mialem lzy w oczach, jak zaczela nawijac, jak powinnismy sobie haslo wybrac....
Pozniej wywod, jak zalogowac sie do systemu....

No i spier.....la cos :P musiala zasuwac po informatyka....
hehehe, ubaw maxymalny.... ale luzik, tlumaczylem kolezance ze stanowiska obok, jak sie co robi.... (bardzo milej kolezance....,0) - mam nadzieje, ze stanowiska beda stale....:,0),0),0),0),0)
W poniedzialek zalka z marketingu i poprawka z strategicznego - mam nowe testy... zaryje... ale jak ten skur.... znowu nie ebdzie sprawdzal.....to $%@#%$#^^%^%&& mu. :,0)
Poza tym, jest zajebiscie :>
Pizdzialo dzisiaj okrotnie......
A jak wialo.... huh.....
Jesio 40 min i mecz!
Ihaaa
Usa Usa...... :>>> ruski przegraja, i zas beda bojkotowac....ehhh, co za narod :,0) dobrze, ze my nie mamy takich problemow....:,0)
Trudno sie klocic, ze nas zrobili... i zamiast 48 - to mamy 49 miejsce :,0)

Alez sie dzisiaj usmialismy z locosem wracaajc z uczelni....
hehe.... maxymalna polewka...
W mackdrivie, wykombinowalismy, zeby polac tego kolesia w okienku spryskiwaczami.... hehe..... musial by sie chyba zdziwic..... naszczescie skonczylo sie na planach :P

Zamknac szybko zalegla sesje i mozna sie bawic na calego :]]
I wcale nie jest do tego potrzebna siec... Tym bardziej, jak dostaje takie smsy... hehehehehe..... ze tez loco tak szybko sie zwinal spac.... liczylem na jego komentarz... no nic, jutro.
Tymczasem.
Hockey.
22:40 / 21.02.2002
link
komentarz (1)
Obejrzalem w tv jakies fragmenty z przylotu malysza i reszty "skoczkoof" do Pl.
Ehhhh, szkoda slow....
Odstawili taka blazenade....yhh, ze tam jeszcze prezydenta nie bylo i kompani reprezentacyjnej wojska polskiego... ktora by wciagnale sztandar na masz i zlozyla honory adasiowi....
Gdzie sie ino nie pojawi - tam mu sto lat spiewaja... pojebani jacys, czy co?
Ze sie tak jeszcze oplatkiem nie polamali i nie odspiewali kilku koled jak w gronie rodziny.... a reszta chlopakow.... stala, jak te ciucmy... i sie ino usmiechali... a w sercu - to niezle wkurwieni musieli byc....
Ja tam czekam, jak wroci Jagna - to dobiero bohaterka :,0),0),0),0),0)
No i prezentuje sie o niebo lepiej od adasia :P
Alez ja podziwiam takie kobiety... yhh - twarde, odwazne... o takich nietypowych zainteresowaniach... (Jagna poza snowboardem uwielbia szybkie motocykle...,0)
sie rozmarzylem troszku... a uczyc sie mialem... eh, juz mi sie nie cche... jutro rano dokoncze.
Alez sniegu napadalo... bleee, znowu trzeba zimowy przybornik wpakowac do bagaznika....:P odmrazacze, kocyki... skrobaczki... lancuchy... shit - nie lubie tej paskudnej zimy - mogla by sie juz odwalic od PL :,0)
17:31 / 21.02.2002
link
komentarz (1)
Yhh, ucze sie tej teori....
O w morde....
"Strata" - bez ekwiwalentne zmniejszenie skladnikow majatkowych....
Po jakiemu to pisze? i ja sie tego mam nauczyc? przeciez co niektore, to nawet logiczne nie sa.... fuck.....
Bede dziaral se sciag...mam tego mnostwo - od noleja dostalem :,0),0),0) profesjonalna robota....
Ale jeszcze sie poucze... zeby miec jakeis skojarzenia - gdzie mam czego szukac na sciagach :P
16:05 / 21.02.2002
link
komentarz (0)
Zdalem.
:o,0)












Ihaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa...........
Jutro egzam... i z czego ja sie kurwa ciesze?:,0)
Ide ryc teorie.... a raczej myslec, gdzie wsadzic sciagi.
:]
23:39 / 20.02.2002
link
komentarz (1)
Ha!

Od jutra sie zaczyna....
zalka z rachunkowosci.
Jak zdam..... to w piatek bede sie egzaminowal z rachunkowosci....
Next.
W poniedzialek egzam ze strategicznego..... yhhh
dzisiaj sie dowiedzielismy, jak wygladalo sprawdzanie naszego 1 egzamu.
Gosc wpadl do dziekanatu.... oddac protokoly z egzamu - kobiety tak patrza a tam z 80% pal. No to mu mowia, ze jak bedzie mniej niz 30% zdanych - to egzam zostanie uniewazniony....
No to koles wyszedl, wrocil za 5 min i juz bylo tylko 75% udupionych... zajebiscie... poprostu bajka.
Kurwa mac.
Ale czego ja sie dziwie? 6 semestr w tej budzie i ja sie dziwie?
Ehhh... pierdolic - przejsc do porzadku dziennego... znowu zakuc all i liczyc, ze moze gosciu raczy sprawdzic testy....?
Moze... a moze znowu nie.... yhh, piepszona ruletka.
No nic.... zobaczymy, co bedzie jutro - cos umie. Wierze w siebie.
Juz nie raz, nie dwa udowadnialem sobie - ze potrafie... Ostatnio na logistyce... ponad 10 osob, zdaly 2 w tym Ja :,0)
Jak trzeba popracowac - to trzeba.... jak nie trzeba, to mozna sie obijac.

Strasznie sie ciesze, ze uczelnia sie zaczela... strasznie....
:,0),0),0),0),0),0),0),0),0)
Mam spoko plan, dziennie po 1 zajeciach + jakis wyklad... maxymalnie mam 3 cw - w srody...
Dzisiaj nie bylem... bo wkuwalem rachunek od rana....
Im wiecej z niego rozumie - tym bardziej mi sie podoba...
mam teraz takie cus jak rachunkowosc zarzadcza... hehe - ale najlepszy jest wykladowca - prof. Alimam.... jest arabem - tzn pochodzi z dalekiego wschodu - nazwalismy go moze troszke niewdziecznie - Husajn - jest tak podobny do Husajna...hehe
Bardzo sympatyczny gosc, mam tez z nim seminarium...
Na pierwszych cwiczeniach wszystkich brzuchy ze smiechu bolaly, jak czytal tresc zadania... jakby modlitwe odmawial - ostatnie wyrazy mowil polspiewem... i jeszcze jak fajnie nazwiska przekreca...hehehe :,0)
Alez mi brakowalo tego klimatu w uczelnianym bufecie... tych debili z mojej grupy i z ostatniego roku - kolesie sa niesamowici... takie numery odchodza, ze historia... banda debili - za to ich lubie.... w bufecie, gdyby ktos chcial siasc spokojnie, oddac sie rozmyslania... nie ma szans... :,0),0),0) tam mozna sie albo:
1. swietnie bawic i zwijac ze smiechu.
albo
2. wkurwiac na tych, ktorzy w dosc dziwny sposob sie bawia i szaleja....
mozna tez poprostu ignorowac wsio....
W tym semestrze, na uczelnie jezdze autkiem dziennie - bo nie oplaca mi sie spedzac 4 h w busach, zeby byc na 1,5h zajec...
Babcia zgodzila sie bez problemu troszke mi dokladac do paliwa... troszke ja sobie dorabiam sprzedaajc wsrod znajomych kosmetyki avonu.... nie jest zle :,0)
Ten semestr zapowiada sie dosc fajnie i lajtofo... nie liczac polityki gospodarczej... yhh, bedzie ciezko... ale sie postaram...
Wogole mam teraz takie ambicje chodzic na wszystkie zajecia, na wyklady.... no zobaczymy :,0)
Puki co, kompletnie olalem siec.... po 1. nie mam ochoty 2. ucze sie.
Nawet z loco gadamy czasem tylko w budzie w bufecie....
Ogolnie jest zajebiscie - nie liczac, ze trzeba zdawac, zaliczac... mam przynajmniej zajecie... nie narzekam.

Pogoda znowu sie spier..... lekko... dobrze ze kapci nie zmienilem... uffff
Mam nadzieje, ze mechanik mi nie powie, ze przydaly by sie nowe letnie opony... to byla by porazka.... ale chyba nie - jak na moje oko - bieznika jeszcze jest dosc troche...
Z ciekawosci przegladalem sobie oferte opon.... yhh, ladne wypatrzylem goomy :>>>
Problem w tym, ze taki rozmiar, jaki ja mam - znalazl tylko jeden model.... akurat ten, ktory mam zalozony :P problem w tym, ze tych eagle turning juz nie produkuja.. jest nowy model NCT 5 - ale tez nie ma pasujacego mi rozmiaru... yhh
Znalazlem za to inne - tylko ciut sie rozni rozmiar 175/50 ..... powinny wejsc za 165/55 - Continental ContiSportContact rewelacyjne...... no ale to tylko plany - dosc odlegle - mam nadzieje.....:P

W niedziele wieczorkiem, ogladalem sobie agenta... pozniej prawdziwe spy na przemian z drogowka.... patrze, na komorce sms.. od kasia: czesc, co u ciebie? mozemy pogadac? wejdz na irca....
Nawet wszedlem z ciekawosci... tyle, ze ten sms dostalem jakies 2h wczesniej. No nic, nie przejalem sie tym - bo i czym?
Nie warto wynajdywac sobie jakies blache problemy i sie nimi przejmowac? po cholere?
Rozpisalem sie dzisiaj.. o wszystkim i o niczym... ale jak juz tu bylem... to wykorzystalem okazje... kto wie, kiedy sie znowu trafi?:,0)
Jutro obiecalem siostrze, ze ja rano zawioze do opery, a pozniej mykac na uczelnie.... yhh, alez ostatnio bije km....
Musze sobie instalnac mape polski 2001 na komputerek i zaplanowac mzoe jakas wycieczke?:,0)
Ten program mapa polski 2001 ehhh, kupilem w vobisie - oryginalny - a co tam - szarpnalem sie... zarejestrowalem sie ladnie... chcialem sciagnac aktualizacje i dupa.... wystapil blad.... hehe czyzbym musial ja crackowac?:,0)
No nic, moze mi sie teraz uda... :>

OK.
Trzeba isc spac... jutro powalcze troszke - uda sie, musi - zdam to. NIe mzoe byc inaczej.
Optymizm r0000x :,0),0),0),0),0),0)


20:15 / 18.02.2002
link
komentarz (1)
No to spierdolilem zarzadzanie strategiczne.... pech co nie?
W poniedzialek nastepny termin....
W czwartek zalka z rachunkowosci, a w piatek egzam z rachunkowosci.... wroce do domu i zakuwac strategiczne... Pojebane to wszystko.... ehhh
Seminarium magisterskie mam z gosciem - arabem. Niezle gada po poslkiemu.... plakac mozna.... a tresc zadan czyta, jak modlitwe.... bylismy dzisiaj poplakani ze smiechu....
No nic, jutro tylko angol... wroce - to bede dziobal rachunkowosc...
Ale martwi mnie to strategiczne..... chociaz.... wykuje to - 3 dni - wystarczy - jestem w stanie.
Nie przejmowac sie - wsio bedzie dobrze.
00:19 / 16.02.2002
link
komentarz (0)
Co za chu.... dzien.
Wlasnie skonczylem gadac z kumplem...
Sa juz terminy poprawek...
22 0 egzam z rachunku - zatem 19 - zalka z rachunku
25 egzam ze strategi.. - no chyba, ze jakims cudem zdalem - okaze sie jutro.
04 - egzam z marketingu...
Czyli jesio nie wiem, kiedy mam zalke z marketingu i z angola.. puki co najwieksze zlo - to rachunkowosc... od jutra zaczynam ciezka walke z tym - bede mial wszystkie notatki... musze to zakuc...
Jesu, jakbym chcial sie jutro dowiedziec, ze zdalem strategie... oj, jakbym bardzo chcial... ale ponoc 70% udupil.... wiec szzcerze watpie....
Przewalone, jestem kompletnie zalamany takim obrotem spraw....
Co zrobic.... musze to wszystko pozdawac... nie takie sesje sie juz mialo.... dam rade - musze.

Alez dzisiaj paskudnie wymusilem pierwszenstwo... bleeeh - juz dawno mi sie nie zdazyla taka nieuwaga....

Wyjezdzalem na obwodnice.... (droga z Vmax 90km/h,0) niestety skrecalem w lewo.. niestety - bo to dosc trudne - zwazywszy na ruch panujacy na tym skrzyzowaniu...
Trafil sie taki moment... lewa - gosc skrecal w prawo...z prawej auto bylo daleko.. wiec tylko kolesia z naprzeciwka pooscic - ktory jechal przecinal obwodnice. Tak tez zrobilem... wyjechalem na srodek... poczekalem az temu uda sie przegramolic na druga strone.. i w lewo..
Z przyzwyczajenie looknalem w lusterko... i widze cholernie szybko zblizajaca sie astre... juz mi gosciu zaczal mrugac dlugimi....
Ehhhh, porazka.. nic tylk gaz w podloge i przepraszajacy gest....
Niezle sie wystraszylem... pociagnalem do 6,5tys obr. na kazdym biegu... 50... 80.... 110.... uffff - astra zostala mocno w tyle.. mam nadzieje, ze nie musial zbyt ostro hamowac... chyba nie...
No nic, bywa.... poza tym, zaslanial mi jakis polonez truck... naszczescie - odpukac (puk puk,0) nic sie nie stalo....
Ide spac.. jutro o 7 pobudka.
22:19 / 14.02.2002
link
komentarz (0)
heh "zakochani" - czy jakos siak.... smieszny film.... i najlepszy cytat z calego filmu
"zakochalem sie...
Ooo i jakie to uczucie?
Chujowe"
Jeeeeeee :,0),0),0),0),0),0)
hehehe, no nic, ide dalej ogladac... zle toto nie jest :,0)
21:05 / 14.02.2002
link
komentarz (0)
Noo - wreszcie dobiega konca ten pojebany dzien.
:]]]
I bardzo pieknie.
W tym roku - kontynuujac tradycje z zeszlego roku - nie wysylalem jakis badziewiastych kartek itp. shitu.

Obejrzalem sobie rozmowy w toku - "milosc przez siec" czy jakos tak...hehe
Bylem krotko mowiac oburzony!
Dlaczego nie dostalem zaproszenia?! Ja - takie autorytet... hehehe.....
Za to moglem sie posmiac we wlasnym domu.... koles - chatuje juz od 1,5 roku... Jaaa - mastah..... nie ma co - ma doswiadczenie....

Zabralem sie dzisiaj za rachunkowosc... znaczy wyciagnalem zeszyty... boje sie - zajebiscie sie boje tej rachunkowosci... z drugiej strony... wiem, ze jak mnie sytuacja zmusi - to jestem w stanie to zakuc... mam nadzieje, ze bede w stanie juz na 1 poprawke... chce to miec z glowy - tym bardziej, ze egzam z teorii - wiec nie bedzie wiekszego problemu.
Jutro posiedze caly dzien nad tym cholerstwem.... tylko jeszcze jakies dokladniejsze notatki skoluje...i bedzie Ql. BTW ile jest z Tarnowa do Katowic? hmm, chyba sobie mape komputerowa polski instalne.... po to ja w sumie kupilem - w sklepie! lol... zaszalalem na maxa... kupilem oryginalny program - a i tak update sie pierdoli... w crackowanym stuffie wsio jest zwykle okej :>>>
01:40 / 13.02.2002
link
komentarz (1)
Niom, to sobie dzisiaj dzien zorganizowalem... jasny uj.
Rano musialem sie dostac na dach i sprawdzic co przecieka na kominie... sprawdzilem. Jutro to musze zrobic, kawalek papy odchodzi - szpara na jakies 0,5 cm - ale dla wody do wystarczy...
Fajnie, ze mam lek wysokosci, a komin jest 25cm od krawedzi dachu... zajebiscie....
Pozniej, kompletnie nie mialem sie czym zajac... no to wzialem pooscilem tego nieszczesnego Shreka.... ehhh- mylilem sie, jednak byl zajebisty, zwijalem ze smeichu... gdyby nie podklad Jerzego Stuhra - to pewno bylo by do kitu....
"shrek jest arnny... shrek - ty umrzesz!!!! ty umrzesz...!!!" buhahahaha, zrezygnowalem z krzesla, bo za wysoko bylo - w razie upadku :,0),0),0) Justysia - mialas racje - da sie obejrzec - nawet niezle :,0)
Pozniej odpalilem sobie irca, wpakowalem sie na jakies wieksze kanaly.. odpalilem gona... i poszedlem sie polozyc....
Jak wstalem, bylo juz kilka queroof.... (aby raz z wiekiem jakos dobrze trafilem i srednia wynosila ponad 20...,0) Jedna dziewczyne... w sumie zagadalem dosc przypadkowo... rozmawialem z laseczka o pewnym nicku... poszedlem na kolacje, wrcilem - kontynuuje rozmowe, okazalo sie, ze tamtej juz nie ma, nick przejela inna dziewczyna....
Wlasnie skonczylismy gadac.... hehe ide spac - papsio.
22:41 / 08.02.2002
link
komentarz (1)
Dawno nie pisalem.
To w sumie dobrze, bo jakos nie ma o czym. Od niedzieli zabieram sie za rachunkowosc i marketing.... pojade rano do katowic, moze sa juz jakies terminy.
Widzialem dzisiaj auto od "Ani" (nie wiem, czy tak ma na imie, ale wyglada mi na Anie - wiec tak sobie ja nazywam - do czasu zweryfikowania poprawnosci mojego przypuszczenia,0) szkoda, ze jej nie bylo w srodku, stalo pod domkiem - teraz juz mam pewnosc, ze to te same, ktore w sobote mijalem - ladnie odstawione, progi, spoiler, textura.. nono - ma dobry gust - niech no tylko bedzie okazja podejsc - pogadac.... obyyyy.
Ktos mi ostatnio sygnaly puszcza na komorke - 504.... nieznam takiego numeru - jak mnie to wkurwia.... wysylanie sygnalu - kto to wymyslil i po jaka cholere? nie prosciej wyslac smsa - zadzwonic i pogadac, a nie jakis sygnal... co ja kurwa w wojsku jestem, alfabet morsa sie mam nauczyc... ehh sie zdenerwowalem...
Gleboki wdech.
Juz, luuzik :>
Nic, moze jeszcze cos obejrze, a pozniej spac - jutro do jakiejs knajpy by wypadalo uderzyc.
23:37 / 04.02.2002
link
komentarz (0)
Siedze i slucham... Dr Alban One love.... ojapierdole... porazka chyba?:P
Tak slucham i wspominam ta pierwsza milosc na koloniach hehe - wtedy zycie wydawalo sie takie proste i kolorowe isn't it?
A teraz heh... wiecej szarosci niz kolorow.... brakuje tych szczeniackich lat, tych zachowan... wtedy tak bardzo chcielismy byc dorosli... miec juz po 18-lat.... teskno mi tez do tych licealnych czasow, zgrana paczka, wspolne imprezy, bylo tak zajebiscie... przyszly studia, i wszystko sie rozlecialo... no moze nie wszystko :> loco i Marcin zostali :>>>
z podstawowki - malo kogo juz pamietam, a kontakt... hmm utrzymuje z 3 osobami (sa moimi sasiadami,0).....
Zycie plynie zajebiscie szybko..... odkrycie?:,0)
Siedze sobie i rozmawiam z Maria... yhh, troszke zwalilem.... wyrazilem sie co do pewnej osoby, ktora to jest jej kolezanka... yhh, kanal... male spiecie, musialem prostowac... udalo sie...
Rozmawialem z Aga. Troszke pogadalismy na temat Kasi, bez obgadywania, tylko kilka opini, chcialem poznac Agi zdanie, czy odczula, ze Kasia cos sie zmienila? Nie, w zadnym razie, taka jak dawniej, wszystko jest tak samo - i to mi wystarcza jako komentarz....
Nic, kontynuuje sluchanie staroci...
Oddzial zamkniety - "Gdyby nie ty..." rewelacyjny kawalek.... Nawet bylem na koncercie Jarka Wajka z przytjaciolmi, jeszcze w LO....
Znowu chce mi sie muzyki sluchac, niezle... jakos ostatnio nie mialem ochoty... tylko w aucie, a to dla tego, ze mnie wkurw... stukanie w bagazniku :P
W srode daje auto mechanikowi, niech zalozy swiece i pobawi sie recznym :P a przy okazji mzoe uda mu sie odkryc, co to tak cholernie stuka w bagazniku, ja juz nie mam pomyslow....
Bleeh, sie rozpisalem, a w sumie nic istotnego, czasem wydaje mi sie, ze tylko zajmuje przestrzen servera... ktora pewno by sie innym przydala :P
Oka, juz koncze...
00:51 / 03.02.2002
link
komentarz (1)
Heh.... z nudow zapooscilem sie na irca wieczorem - i co ja widze - pani kasia.... weszla sobie na # i wyszla, za chwile weszla i wyszla.... prowokacja?
No nic, siedze dalej, czekam na rozwoj wypadkow.....
I bach - okienko - kasia18 ..... (korzystalem z mirca:P bo mi konto padlo,0)
No nic, coz, mimo usilnych staran nie stac mnie bylo na /quit, wiec dalem sie do rozmowy..... i jeszcze gadamy, tzn konczymy, juz chyba 3 godzine.... bleeh. I po co ja to ku... robie?
23:43 dobra ide papap
23:43 odezwij siem
23:43 No such nick/channel
Niom. Juz.
Rozmawialo sie wbrew pozora normalnie. O ile tak to mozna nazwac, obylo sie bez scenowania... chociaz byl taki moment, ze znowu wypalilem....
Najlepsze bylo to.... hmm, moze znajde gdzies ten kawalek.
23:11 teraz mysle innymi kategoriami
23:11 i inaczej patrze na swiat
23:11 hmmm, tak?
23:11 zmienilam sie :,0),0)
23:11 tak
23:11 az trudno w to uwiezyc co Krzysiu??
23:12 ale taka jest prawda

Skad ja znam taki text? no skad? gdzies go juz slyszalem... mniejsza z tym. Co to moze oznaczac? i po co mi to mowi? chce cos odbudowac? Naprawic, zagrac inaczej....? oj, ale juz nie ze mna. Pogadac moge... przez siec, to wystarczy. Po za tym, jak juz tak sobie gawedzilismy, wspomnialem mimo chodem, ze mam kogos na oku - mam nadzieje, ze to ja ostudzi....
Znowu ma ciezka sytuacje, kogos w szpitalu... ale co ja moge na to poradzic? Raczej napewno zerwala z dawidem, tak sie domyslilem, chociaz wprost tego nie powiedziala - ale to by tlumaczylo to, ze sobie przypomniala o mnie... ehhh, czy jeszcze jest ten kris, ktory mial byc w rezerwie.....
No nic..... fuck it.
Nie mam zamiaru sie przejmowac - mam inny :,0) jak by tu trafic na nieznajoma.... hehe - i na tym zamierzam sie skupic.
Czy sie to komus podoba, czy tez nie.
Dobranoc.
15:15 / 02.02.2002
link
komentarz (1)
No i sobie wczoraj nie pogralismy.....
Podjechalem po Marka tak jak sie umawialismy - 8:50... przyjezdzamy na korty.... i juz wiedzielismy, ze chyba nici z grania... kilka aut na parkingu...
Korty oczywiscie zajete... na caly tydzien z gory.... mamy sobie zadzwonic i sie na next week umowic... oby tylko Marek mial czas, mnie tam pasuje, puki co....
Zdolowani tym faktem, postanowilismy pojechac do aqua parku.
Wejsciowki na 3 godzinki i jazda.....
Bylo extra... gdyby nie te 3.. autokary z dzieciakami... bleeh, wszedzie pelno luda, a byla dopiero 9:30.... no nic.... BTW jakiez przemile i przesliczne te panie wychowawczynie... huhuhu... szkoda, ze do sauny sie nie wybraly.... tym razem wytrzymalismy tylko 15 min w finskiej i jakies 10 w rzymskiej... Marek ciut przesadzil z polewaniem pieca.... :>
Udalo sie tez zaliczyc pierwsza w tym roku kapiel na otwartym basenie... ale zimno w hloowke bylo.... huh, tym bardziej, jak sie ma na niej malo wlosow..., w sumie siedzialem zanurzony po sam nos.... pozniej jackuzzi, zjezdzalnie, fala i inne tego typu atrakcje..... poszliosmy tez troszke na sportowy poplywac.... alez mam kiepska forme... musze zaczac znowu czesciej jezdzic... kilka dlugosci i bylem wypompowany.... pod woda tez kiepsko, pol dlugosci dalem rade i powietrza brakowalo... a jeszcze 2 lata temu, dlugosc basenu sie robilo lajtofo.... no nic, wiecej cficzyc :,0)
Po tych wyczerpujacych 3 godzinach, podjechalismy do macka uzupelnic kalorie...:> i do domu...

Wieczorem wpadl Marcin, pooscilem mu filmik - Getaway in Stockholm 2..... film, jak to 2 wozki scigaja sie nad ranem po ulicach Stockholmu.... Toyota Supra Turbo i Ford Escort Cosworth.
Oba po 450hp (horse power,0) niesamowite, Marciniak siedzial z rozdziawiona geba i ogladal... nie dziwie sie, tez tak reagowalem, jak to pierwszy raz widzialem, loco tez... a i teraz przechodzi dreszczyk....

Tak mi sie dzisiaj wydawalo, ze widzialem moja nieznajoma z cento sportinga... numery tablic, jakby podobne do niej... ale nie dojzalem kierowcy niestety...:( Najciekawsze to, ze auto lekko zmienione... na tylnim nadkolu, efektowna textura - "Tuning" szybki tylnie jakby lekko przyciemnione... nono, kobieta zna sie na rzeczy...o ile to byla ona. Jezeli tak - to jest juz pierwszy temat, na jaki mozna zagadac, gdybysmy sie tak trafili.... stojac, a nie tylko mijajac na drodze.... Moze bedzie dzisiaj stalo auto pod jej domem, to sie okaze, czy to byla ona... czy tez nie...
21:54 / 31.01.2002
link
komentarz (1)
Ihaaaaaaaaaaa
Najlepsza wiadomosc wieczora - od Marka - jutro gramy w tenisa rano :,0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0)
ciekawe, czy kondycyjnie wydole, zeby biegac przez 2h po korcie... bedzie ciezko.... ale tego wlasnie potrzebuje :>>>>>>>>
czyli pierwsza wersja z mechanikiem odpada. Chociaz swiece i tak kupie, a auto dam w sobote.... ciekawe, jak silnik bedzie chodzil na NGK.... licze na jakies pozytywne zaskoczenie :,0),0)
Yhh, musze sie przygotowac na jutro.... gdzie ja mialem rakiete i pileczki? hmmm i warto by wsiasc na rowerek i stuknac z jakies 5km dla rozgrzewki....bo cos czuje, ze ebdzie ciezko... mam nadzieje, ze Marek tez w kiepskiej formie... hmmm, tylko czy ja kase mam.... za hale... troszke sie wykosztujemy....45 za godzine chyba bylo.... ciekawe ile teraz.... to ten jedyny minus grania w tenisa... ale za to - gra sie w doskonalych warunkach :>
Hmmm i drugi problem... czy bedzie wolne...? dzisiaj jak przejezdzalem, to parking byl full.... eh, najwyzej pojedziemy gdzies indziej... albo zagramy na otwartym?:PP hehehe w spodenkach przy +7C
Rowerek mi loco z glowy wybil, dostane zakwasow i bede biernym obserwatorem lotow pilek.... jutro sie rozgrzeje :P:,0)
Idem, ale jeszcze nie spac, bo nie zasne - o tej porze.
21:14 / 31.01.2002
link
komentarz (1)
Dzisiaj rano, zmusilem sie i w koncu obejrzalem american pie2.... lezy to juz z pol roku na cd. Ale nigdy nie chcialo mi sie za to zabrac.... jeszcze powalone napisy, musialem ogladac w EN, bez tlumaczenia... na szczescie jakis specjalnie wyszukanych dialogow tam nie ma...hehe
Moja opinia na temat filmu? zajeeebisty... lepszy od 1 czesci - przynajmniej jak dla mnie.
A texty.. hehe, szczegolnie tego blondasa... luzaka.... zajebiste....
Ale najbardziej mi sie podobal dialog dwoch lasek... "Oh he's soo sweet..... Yeah he's me bitch..."
hehehe, zwijalem z tego dobre 15min :>>>>>
Jutro, zapowiada sie ciekawszy dzien, rano musze jechac kupic swiece do auta, a pozniej odstawic woz na godzinke do mechanika, zeby zalozyl...... i znowu wyregulowal reczny :P
Wieczorkiem, hmm... mamy isc do pubu.... ciekawe, czy dojdzie do skutku.... w sumie chyba skoczymy do naszgo, miejscowego pubu....zrobie sobie spacerek.... tylko kto mnie z powrotem przyniesie...?:P
21:22 / 30.01.2002
link
komentarz (1)
No i bylem u Marcina, wlasnie wrocilem :,0),0),0),0)
Wbrew pozorom nie jest o nic zly, ani obrazony.... yhhh, sobie pozartowalismy..... pozniej, poszlismy do piwnicy grac w rzutki... hehe, ale byl ubaw.... szkoda, ze przed grom nie zdemontowalismy wlacznikow swiatla...teraz w jednym z nich sa dwie male dziurki :PP efekt mojego niecelnego rzutu... mowilem Marcinowi, ze ma sie dowiedziec, gdzie je kupil jego ojciec i luuz... a on postanowil ukryc dowod zbrodni :PP dwa stare chlopy, a jak gowniarze kombinowalismy, jak by tu zataic ten kontakt... :>>>
Niezly ubaw ogolnie dobrze sie bawilismy :]
17:23 / 30.01.2002
link
komentarz (1)
Hmmm....
Wstalem rano, cos kolo 10:30 i z nudow poszedlem auto umyc.... zawsze to jakies zajecie...
Teraz mysle, czy by sie do Marcina nie wybrac - pogadac...
Chyba tak zrobie...
23:17 / 27.01.2002
link
komentarz (1)
Heh, bylem u Marka. Nim sie wybralem, postanowilem z powrotem podpiac cd-rom.... tasemka byla mi potrzebna do kieszeni z hdd - bo niestety mam ich za malo :P hmmm. problem byl z podlaczeniem jej do cd-romu...sie kurde napocilem...w koncu chcialem wyciagnac cdik i zobaczyc, co tam nie pasuje... wyciagajac - urwalem kabel z audio do cd-ka....heh..... myslalem - no to sie teraz cos spierdoli pewnie..... ale odziwo - wszystko gra, plytki audio w cd-romie.... wsio jest okej.... czyli luuz... w najgorszych scenariuszach przypuszczalem, ze sobie muzy nie poslucham :PP
Yhh fuck it.
Musze sie dzisiaj wczesniej polozyc - o 7 wyjazd jutro... hmmm co do mojej wiedzy na jutro... cos umie - czyli nie jest zle..... zobaczymy, jak to bedzie.... jak trafie w dobry test - to moze i zdam?:,0),0),0)
Dobranoc.
15:58 / 27.01.2002
link
komentarz (1)
Yhhh, co za pogoda, od wczoraj leje jak skur......n..... a ja sie mam uczyc.... jutro egzam... o 8....fuck... najgorsze ejst to... ze sie nie wyspie.... kompletnie.
Teraz tylko sie ubrac - i zmykac do Marka - z jego hdd.... nawet nie wiem gdzie on jest... znaczy Marek - bo hdd wiem...w kompie...moim.... a Marka nie ma, komorka nie odpowiada - abonent chwilowo niedostepny.... Oooo moze jest na uczelni? maja dzisiaj zaoczni zjazd? mozliwe... nic, zostawie jego rodzica....
Do zadnego baru na pivo dzisiaj nie ide - bleeh..... jutro, jak juz to jutro.... wypijemy za egzam... albo zagryziemy macshitem.... to sie jeszcze okaze.....
W kazdym badz razie spaaaaac mi sie chce...... *zief* (nie ejst to aluzja do niczyjego nicku - od tak - zwykly odruch wrodzony,0) :]
Nic, jade.... wroce... ide spac....
22:47 / 25.01.2002
link
komentarz (1)
No i wrocilismy :>>>
Bylo calkiem fajnie. Pomijajac fakt Marcina, ktory mnie lekko wkurwil, ale to szczegol....
Loco wpadl o 18, podjechalismy do Marcina..... a ten z textem "Ja nie jade, o niczym nie wiedzialem, nic nie mowiliscie...a sie nie kapalem po silowni, wiec odpada" Kurwa mac! loco mowil mu 4 razy dzisiaj, jak u niego byl Marcin.... ze wieczorem jedziemy do Bytomia....
No nic, wyczulem, ze jest na mnie o cos zly.... tylko o co? kto go tam wie... cos sie zaczyna mocno pierdolic w naszej znajomosci... to przykre, bardzo przykre... ostatnio wogole nie potrafimy sie dogadac - zupelnie inne poglady, spojrzenia na pewne kwestie - glownie jesli chodzi o pieniadze.... ostatnio stwierdzil, ze sie chyba zle urodzil - w zlej rodzinie i nie ma szans, by jak co niektorzy jezdzic BMW...... Japierdole.... jak to powiedzial, az mnie zatkalo..... Jego rodzice wybudowali taka chalupe, ze mozgiem rusza - wewnatrz, jak i na zwewnatrz - powodzi im sie swietnie...a ten szczyl mi mowi, ze sie zle urodzil....no kurwa mac.... n/c..... materialista. I z tego co widze, jest coraz gorzej. Ciekawe jak sie bedzie zachowywal po miesiacu pracy.... bleeh. No nic, taki zgrzyt dzisiejszego wieczora, ale wracajac do wypadu - pojechalismy z loco do Bytomia, tak jak zakladalismy, p[ozwiedzalismy wszystki lokale.... w "aptece" bylo duzo miejsca... ale nie bylo dartow... no to poszlismy szukac dalej.... a dalej juz przeludnienie...w platformie stolili z rezerwacja....yhhh, porazka, posnulismy sie troszke po miescie i uderzyslismy..... do wujka mack'a :> Tam przynajmniej powinno byc miejsce... i bylo, tyle ze stalismy w korku 30 min, bo cos sie stalo z ciezarowka na skrzyzowaniu - co - tego nikt nie wie, tylko gliny zablokowaly pas ruchu....i ogolnie zrobil sie burdel.... posiedzielismy w macku i powrot, pokrecilismy sie jeszcze jakis czas po miescie, po okolicach, wypatrujac jakiegos lokalu... ewentualnie milych pań..... ani jednego, ani drugiego... nedza... zima suuux - niech juz bedzie lato....
Ogolnie bylo zajebiscie, mislismy okazje sobie troszku pogadac....
W niedziele znowu uderzamy.... oczywiscie poinformuje Marcina... i powiem mu tez, ze bierze auto.... ciekawe jak zareaguje... moge dac glowe, ze sie nie zgodzi...no to shit heppands....
Moze zostac w domu.... mnie to juz wali.
Ide cos zjesc i spac, bo jestem ciut zmeczony....
00:23 / 25.01.2002
link
komentarz (1)
No tosmy zaszaleli.... fuck it.
00:49 / 24.01.2002
link
komentarz (1)
Jakos nie chce mi sie spac.....
A nie mam tez specjalnie nic ciekawego do roboty... wiec sobie mysle....
Mialem sie w ten weekand spotkac z Agnieszka.... jak zwykle, nic z tego nie wyszlo.
Po czesci to i moja wina - od nie chcialo mi sie.... bo i po co, skoro wczesniej wybadalem sytuacja.... mowila, ze cos zaczyna sie ukladac miedzy nia, a Tomkiem... to tez nie mialem zamiary wtracac swoich 3 groszy.... a i ona nie wypytywala o jakis konkretny termin... poprostu poszlo w zapomnienie....
Ostatni tydzien - dwa - byly calkiem OK, dobry humor - optymizm.... ale widac znowu sie syplo...
Nie chce mi sie szczegolnie uzewnetrzniac..... prowadzic glebokich konwersacji.... Czasem ma sie taka potrzebe, a czasem wrecz przeciwnie....
Problem tkwi w tym, ze cholernie szybko sie do wszystkiego zniechecam - poddaje? Wiem - tak jest, czas najwyzszy cos z tym zrobic - byc bardziej upartym... nie rezygnowac po pierwszym ciosie. Tak samo bylo z Ewka, sasiadka locosa... za wczesnie sie poddalem, oczywiscie nic jeszzce nie jest stracone... ale zawsze cos mi mowi - daruj sobie, to na nic - strata czasu.... jakiego kurwa czasu? Czy ja jestem zajetym czlowiekiem, dla ktorego wazna jest kazda minuta? Nie. Fuck. Zbyt czesto moje wybory bywaja chybione... juz przez to tyle zaprzepascilem yhhh.
Mam takie jedno male pragnienie... poznac dziewczyne z szarego cc .... nie daje mi spokoju. Dzisiaj znowu mijalismy sie na drodze.... znowu sie usmiechnela... ze tez nie mam szczescie trafic na nia w pubie... sklepie, na stacji... obojetnie... tylko gdy mijamy sie na drodze.... ale wierze - ze jeszcze mi sie uda... Musi!
Moze zaczne czatowac u Marka na stacji....? yh, chore - obsesyjne... to by bylo troszke desperackie... chyba jednak bede liczyl na los... a noz okarze sie laskawy....
Starczy intensywnego myslenia, jak na jeden dzien... jutro troszke sie odpreze, poszalejemy i bedzie zajebiscie... juz sie doczekac nie moge.....:>
Dobranoc.
23:59 / 23.01.2002
link
komentarz (1)

Nom. Jutro wypadamy z loco gdzies poszalec.... na duuuuupy..... :>> znaczy sie poszukac milego towarzystwa.....
Puki co koncze ogladanie filmow, ktore mi zalegaja hdd - dzisiaj "Bait" - calkiem niezly - lajtofy..... "diamentowa afera" - tez calkiem niezly.... :>
Noo, nareszcie w aucie leci mi cos nowego...a nie Ja Rule... od 3 miesiecy :P - klimaty te same.... z tym ze troszke polskich grup. Jak z mama jade, to sie troszke irytuje... muzyka - w ktorej non stop sie nawija.... hehe
Yhhh, przeszla mi ochota na granie w Stronhold'a.... no to sie teraz moze do nauki wreszcie zabiore...
z maria sobie ostatnio gadamy - dosc czesto... ale juz jakos inaczej... na poczatku, uwazalem, na to co mowie.... a teraz mi to powiewa....
Jutro chyba rano musze z Marcinem skoczyc do urzedu pracy... ma mi jeszzce dac znac.. pewnie jak dzisiaj... zadzwoni o 9... Tfuuu, wylacze kom. - sie tez wyspac chce.....
Albo nie.... on ma dziwne pomysly - pewnie osobiscie przyjdzie, jak phon bedzie wylaczony.... yh, tak zle i tak niedobrze.....
Nic, jakby co, to sie poswiece i wstane o 8:30 :P

Mam swietny kawalek - DMX -Slippin.... rewelacja... polecam, wolny, lekki i przyjemny.

00:18 / 23.01.2002
link
komentarz (1)
Niom, przypomnialem sobie adres nloga, to moge cos napisac....
Tylko co? w sumie nic nie robie, rano jezdze zalatwiac z Marcinem formalnosci zwiazane z ukonczeniem szkoly, jezdzimy po szpitalach szukajac roboty dla niego... yhhh, marny skutek... :| a mowilem mu... startuj na dzienne.... to nie.... dorobic sie juz chce.... no nic - powodzenia mu zycze.
Po powrocie dalej do testow - uczyc sie... w przerwie pogrywalem sobie w Stronghold - tak mnie ta gierka wciagla... w morde, kilka h spedzilem budujac piepszony zamek...a na koncu i tak mnie rozwalili...yhh..
Wieczorkiem sobie postanowilem jakis film obejrzec... padlo na "Pieniadze to nie wszystko..." Japier..... co za shit..... noz ledwo mialem oczy otwarte, przewijac nie chcialem, bo ludzilem sie, ze moze bedzie jakis ciekawy moment... czy cos... mylilem sie..... NUDY. Badziewie totalne... az dziwie sie, za Marek wzial ta role...
Jutro z rana dalej jazda do urzedu pracy.... yhh, bede musial przed 10 wstac... fuck.
Ide sie polozyc, jeszcze tylko skoncze nagrywac kasetke....
22:38 / 19.01.2002
link
komentarz (1)
Noooo, przynioslem sobie jakies nowe filmy od locosa - jest co ogladac :,0),0),0)
Na poczatek obejrzalem "Driven" - czyli "Wyścig" hmmm.... calkiem fajny film - gdyby nie ta wstawka z sciganiem bolidami F1 po ulicach chicago - to mozna by powiedziec, ze nawet rewelka.... i ty wypadkie...ehhh - czyste hollywood...... ale mozna bylo przymknac oka - filme OK - i muza niezla....:,0)
Ale i tak - The fast & the furious - The best :>>>>>
14:57 / 18.01.2002
link
komentarz (1)
Aaaaaa, jeszcze mi sie cos przypomnialo, dostalem od loco zajebisty kawalek - Grammatik - Wiatruczas - zajebioza..... widac coraz lepszy sie robi polski hip-hop - coraz lepsze kawalki - i nie ograniczaja sie jak to byl kiedys do ku.... chu.... i inne rymowanki - naprawde nice - polecam.... no chyba ze ktos nie trwai h-h - coz ma ph. :,0)
14:53 / 18.01.2002
link
komentarz (1)
Nooo. I starczy na jakis czas nauki....ufff.....
Dzisiaj zalka z bankowosci i od razu zerowka.... zdane.
Wczoraj bylo ciezko, rano zaliczenie z logistyki, pisalo nas hmm kilkunastu.... zdaly 2 osoby.... miedzy innymi Ja :> ha!
Pozniej ekonometria - tez zaliczona :> Nastepnie musialem czekac 1,5h - na rachunkowosc - tylko po to - zeby byc.... brak zalki :( ale tego sie spodziewalem, wiec luuz. Poza tym, nie mam jeszzce zalki z marketingu - tez na luty - no i angol, ktory sobie swiadomie przenioslem z braku czasu, zeby pozdawac, to co mialem zalegle....
Ale za to mam zalke z DE !!! Heh, byl 3 razy na zajeciach.... zdalem dialog, oddalem prace... Big Thx dla Loco :>>>>>>>>>>
Nooo.... teraz 28 mam egzam ze strategii - luzik, od jutra zaczynam ryc.... reszta polowa lutego - nie ma zle - miesiac wakacji :,0),0),0),0)
W sumie jestem zadowolony.... moglo byc lepiej - liczylem, ze zdam ten marketing... yhhh - shit. Ale teraz o tym nie mysle, zdam pozniej, z rachunku - chyba sie wybiore na korki do znajomej mamy, bo cos czasem nie lapie...

Ha, kilka dni temu okleilem wooz grupowa naklejka - teraz jestem jedynym grupowiczem w okolicy....:,0)
Bedac przy temacie, ciekawi mnie, co za los bierze kursanta - "L" na jazdy po autostradzie???!! yhhh, jeden taki keniusz - zjezdzajac z A4 - wyhamowal do 0. yhhh, naszczecie jednak wbrew moim odczucia - hamulce sprawne jak zawsze :>>>> i reflex roniez ten co zawsze.... (odpukac... w polke niemalowana,0).
BTW jezdzac na uczelnie do katowic - moze czlowiek bardzo szybko osiwiec, nabawic sie nerwicy - oraz sklonnosci do przeklenstw.... w tym miejscu specjalne pozdrowienia do pana w brudnym furgonie.... ktory ustawil sie na zlym pasie i postanowil go zmienic.... wszystko ok - gdyby nie robil tego pod nosem nadjezdzajacego 80km/h auta...... yhhh klient widzac, ze hamuje ostro, zatrzymal sie... ale zaraz doszedl do wniosku - ze jak juz hamuje - to przeciez go wpooszcze.... i znowu sie pomylil w tym miejscu....
Yhh, dla rozladowania emocji - poczytalem sobie na grupie staly - piatkowy cykl pod tytulem: "joke piatkowy"
Pozwole sobie zacytowac co lepsze....

Czterech dresiarzy jedzie swoim nowiutkim AUDI A4.
W pewnym momencie walnal w nich maluch !
Wkurzeni wysiedli z AUDIKA.
Po podejsciu do drzwi malucha jeden z nich wybil szybe i wyciagnal przez
nia kierowce malucha i mówi:
- No, to teraz bedzie wpierdol...
- Alez panowie, to nie jest sprawiedliwe, ja tu jestem sam, slaby, maly
a was jest czterech...
Dresiarze odwrócili sie by omówic sytuacje i po chwili odwracaja się i
jeden z nich mówi:
- No dobra, to Basior i Grucha sa z toba...



To ja zapodam może troszkę świeższy (mam nadzieję,0).
Dresiarz kupił sobie beemke. Pewnego razu złapał
gumę. Zabrał się więc za wymianę koła.
Zobaczył to przechodzący akurat inny dresiarz i zapytał:
- Co robisz?
- Koło.
Przechodzień rozbił szybę mówiąc do kierowcy:
- To ja robię radio!


Klient rozwiazuje krzyzowke i pyta innego:
- Otwor u baby na litere 'p'.
- Poziomo czy pionowo.
- Poziomo.
- To pisz 'pysk'.


Celnika odwiedza znajomy:
- Wiesz jaki wspaniały program wczoraj widziałem?
- No??
- Czarodziej Cooperfield czy jak. Zrobił, że cały wagon kolejowy
zniknął!!
Nakrył go płachtą dmuchnął i wagonu nie było!!
- Co to za cuda. Ja to mogę.... patrz - widzisz ten pociąg ??
- No.
- On jest ze spirytusem - przykładam jedną pieczątkę.... i jest z
groszkiem...


I ten - ktory mnie rozwalil totalnie: :,0),0),0),0),0),0),0),0),0),0),0)

W samochodzie jedzie dwóch pedałów, zatrzymuje się na czerwonym
świetle.
Obok nich przejeżdżał facet na motorze i zarysował lakier na zderzaku.
Po chwili otwiera się szyba wyglada przez nią jeden z
> pedałów i mówi:
* Gieniu dzwoń po policję !!
Gościu mówi:
* To jest taka niewidoczna ryska a pan mi tu z policją wyjeżdża... a w
dodatku jest na plastikowym zderzaku!

i jeszcze jedna sytuacja z rana, dojezdzamy do uczelni - jestesmy kolo "wojka" przed nami punto - na tablicach z czestochwoy, gosciu skreca tam gdzie my, kierunkowskaz i sie zatrzymuje (ustap pierwszenstwa,0) i tak stoi stoi, nic nie jedzie.... a on stoi....i mroga kierunkiem... loco najwyrazniej podirytowany sytuacja drze sie - trab!!!! niech sie ruszy - jedziemy na egzam!
ale mowie, spokojnie, moze zaraz ruszy... i ruszyl za kilka chwil, patrzymy - skreca do wszmijo.... parkuje pod uczelnia i wysiada.... moj prof. z bankowosci :>>>>>
Moral z tego taki - ze trzeba byc milym i uprzejmym za kolkiem - bo od tego moze zalezec zalka i egzam :>>>

* Gieniu dzwoń po policję !!
Gościu się zdenerwował i zaczął szukać portfela wyjął 100zl i chciał mu je
dać .
* Gieniu dzwoń po policję !!
Facet wyjmuje z portfela więcej pieniędzy .
* Ma tu pan 200 zł to wystarczy na zderzak .
* Gieniu dzwoń po policję !!
Facet wreszcie wyjął 500zl daje je pedałowi .
Ten swoje:
* Gieniu dzwoń po policję !!
W koncu koleś, wkurzony wykrzyknął:
* To ch...j wam w dupę!!!!!!!!! ... .
* Gieniu, nie dzwoń!Pan się chce dogadać!!!

23:29 / 16.01.2002
link
komentarz (2)
No to nie mam dwoch zalek..... ujowo - ale przewidzialem to we wstepnym kosztorysie - najgorsze, ze poprawkowa za miesiac! japierdole, co ja bede miesiac czasu robil? moze se gdzies wyjade? nawet nie glupie.... Jutro tez ciezko - 3 zalki.... chcialbym dostac aby 2..... zobaczymy.....
19:44 / 15.01.2002
link
komentarz (0)
Kur..... formatowalem dysk i zapomnialem skopiowac folderu ulubione...i wszystkie linki Uj. szczelil...... yhhh, fuck..... ide sie uczyc - jutro 3 zalki....w czwartek 2...... porazka maxymalna.
00:26 / 14.01.2002
link
komentarz (0)
Mialem dzisiaj dosc ambitne plany - poucze sie... itp.....
G.... z tego wyszlo. Nic mi sie nie chcialo, wiec sobie lezalem do poludnia - zeby niby wyzdrowiec. Pozniej przyszedl moj sasiad, znalazl kupca na moje stare zimowki... wiec chcial sobie je zobaczyc... I dobrze, ze je zabral - nie chodzi o kase, bo ta raptem 50 zetow za komplet, tylko mi zawalaly miejsce w garazu. Mam nadzieje, ze komus sie jeszcze przydadza - wyciagna z zimowych opresji.
Yhhh, zamowilem sobie wczoraj zestaw sluchawkowy do komorki - problem w tym, ze po wyslaniu zamowienia - pokazala sie wiadomosc, ze mam sprawdzic w programie pocztowym folder wyslane elementy - poniewaz zamowienie wysylane bylo mailem... zobaczylem - i nic tam nie bylo. I teraz nie wiem, zamawiac jeszcze raz - np. gdzie indziej, czy czekac... tydzien, dwa..... tez glupio by bylo, jakby mi 2 przyslali.....bo i po cholere mi dwa..?:,0)
No nie wiem.... najlepiej sobie jutro zadzwonie.... bedzie z glowy :,0)
Ide spac, jutro czeka mnie zakuwanie na rachunkowosc, chociaz nie wydaje mi sie, bym to zaliczyl... yhh, shit :|
Ciegawe jak tam Agi studniowka.... na sobote jestesmy umowieni.... i od wczorajszego dnia - a raczej wieczoru moze nawet sporo zalezec....
No nic, pewnie jutro ja drapne na sieci.... sie dowiem, jak sprawy sie maja....
Jutro tez, jak starczy mi czasy i checi, zajme sie nowym dzialem na stronce... tak tak - dotyczyc bedzie znowu samochodow.... dla niektorych pewnie Big Shit - a dla mnie pasja...
I kij w oko krecacym nosami. :P
A teraz sleep.
21:08 / 12.01.2002
link
komentarz (0)
Niom, wszystko zalatwilem, co trzeba bylo....
Auto zrobione, naprawa kosztowala mnie cale 10 PLN.... :P
Mozna sie dalej bujac. Od jutra zaczynam sie uczyc.....
00:48 / 12.01.2002
link
komentarz (0)
"Rzeko
Która niesiesz mnie
Powiedz ile jeszcze razy
Zmienisz bieg
Wiedzieć chcę
Wiedzieć chcę

Rzeko
Płyniesz szybko tak
Czemu nie pozwalasz
Pięknym chwilom trwać
Dłużej trwać
Dłużej trwać

Zabrałaś mi już tylu przyjaciół
Do których tęsknić nie przestaję
Zabrałaś mi już tylu kochanków
A każdy z nich miał być na zawsze
Ooo, na zawsze

Rzeko
Słone wody twe
Za jeden uśmiech
Chcą aż tysiąc łez
Moich łez
Moich łez

Czasem
Nienawidzę cię
Wtedy chciałabym by inna
Rzeka niosła mnie
Niosła mnie
Niosła mnie"

"Rzeko...." A. Lipnicka

I to na tyle.
21:33 / 11.01.2002
link
komentarz (0)
Yhhh.
Justys, mam nadzieje, ze wszystko z Toba OK - moglas mi cos powiedziec....a nie, zebym sie z nloga musial dowiadywac....
Fuck. :|||
18:24 / 11.01.2002
link
komentarz (0)
Wlasnie rozmawialem z Aga. Idziemy na knajpy w next week. Zapytala mnie - czy moze tez isc z nami Kasia... chciala szczerej odpowiedzi - no to jej udzielilem - idziemy tylko we dwoje :]
Kasia, jak mi ostatnio pisala, byla tam jakas aluzja - odnosnie wieku - ktora miala mi przypomniec, ze ma jutro urodziny. Pytam siebie - No i co z tego? ja mialem 25 - kazdy kiedys ma.... liczyla, ze wpadne z kwiatami? Hehehe.....
Yhhh
Fuck it.
15:26 / 11.01.2002
link
komentarz (0)
Yh, bylem rano na uczelni - calkiem niezle, zalka z bankowosci bedzie bez problemu - logistyke mozemy poprawic w przyszlym tygodniu - w ramach 1 terminu - czyli jeszcze bez poprawek - z niemca - trzeba oddac prace na zaliczenie... czyli tez okej... problem bedzie z angolem i rachunkowoscia...yhh - musze sobie jakos poradzic.
Wracajac do domu - odwiozlem loco, jako ze u niego na osiedlu dosc oblodzone - no to reczny i nawrot....yhhh - zwalily sie tylne hamulce - ku... dobrze, ze do domu mialem jakies 600m - dojechalem.... z tylnim kolem zablokowanym... poprostu sie ciaglo po ziemi.... autem zarzucalo, musialem sobie jechac 10km/h - na asfalcie troszke popusciolo - tyle ze strasnzie sie grzalo - no i hamowal tylko przod.... ciezko.... na szczescie, moj mechanik jest zarazem moim sasiadem... podjechalem - zostawilem mu kluczki z opisem awarii: "Piotrek - zrob cos z tym - tylne hamulce sie spierdolily, kolo zablokowane..." jutro rano mam sobie odebrac wooz.... ehhh, przejscia z tymi hamulcami.... coiekawe - czy dalo by sie na tyl do sportinga wrzucic tarczowe? hmm - i ile by kosztowalo takie cus.....
Nic, dzisiaj juz jestem uziemiony - i dobrze, sie moge kurowac - bez obawy, ze ktos mnie wysle po cos do sklepu itp.
22:42 / 10.01.2002
link
komentarz (0)
Jest dobrze, powoli zaczyna sie ukladac - poczatkowy dystans - niepewnosc, chyba minely.... tak mi sie zdaje...
Zobaczymy, co bedzie dalej....
18:53 / 10.01.2002
link
komentarz (0)
Znalazlem nowy rewelacyjny kawalek - A. Lipnicka - Rzeko...
Z jej pierwszej solowej plytky.... swietny, taki uspokajajacy.... slucham w kolko.
Wogole caly ten album jest OK. Mam go juz na hdd z rok i dopiero teraz slucham...hehehe :] A co? - Lajtofo......
17:18 / 10.01.2002
link
komentarz (0)
O fuck. Ale mnie ten katar i kichanie meczy..... w nocy znowu nie spalem - to juz druga nocka... dzisiaj penwie bedzie tak samo.
Rano pojechalismy z loco na uczelnie - 1 cw. - ekonometria...yhhh i tak na nich nie bylem...a to dlatego:

Siedzimy w sali - poczatek zajec.... mialem widok z okna akurat na zaparkowany nieopodal woz. Widze, ze ktos zaczyna sie przy nim krecic... jedna osoba, dwie osoby... chodza i ogladaja i cos jakby... kopia?! Poszedlem do pani dr - ze musze wyyjsc, przestawic samochod - bo chyba kogos przyblokowalem.... wyszedlem, patrze, a to chlopaczek - stanal sobie na chodniku - beemka, kolo mojego auta i utknal... zakopal sie totalnie....no mu pomoglem... troszke na tym zeszlo....jeszcze komentarze jednego przechodnia "Ty ciu....u, pocos tu stawal idioto - czekaj se do wiosny... mzoe ruszysz..." pozniej wracal i znowu truje "ty, jutro ponoc ma byc ocieplenie..." i znowu epitety....
Kurwa - co za glab, sie dziwie kolesiowi, ze mu nie wpierd... piepszony imbecyl, nie dosc, ze nie pomorze, to jeszcze bedzie gloopio pie.... pewnie chlopakowi wozu zazdroscil.... a zeby sie zakopal na jakims zadoopiu, bez lopaty - sam w mrozna noc.... piepszony kapelusznik.... Kij mu w plecy....
Co zrobic, nad debilami trzeba przejsc do porzadku dziennnego - wykopalismy to auto, prawie wracal loco i kumple z zajec - kobieta wczesniej wyposcila... razem wycisnelismy beemke z chodnika. Troszke sie uwaliem blotem-sniegiem... ale coz, gdybym sie kiedys znalazl w takiej sytuacji - tez bym chcial, by mi ktos pomogl...
Wrocilismy do domu, tylko sie przebralem i po mame.... jeszcze chciala jechac do tarnowskich g.
Shit... co za miasto.... czy oni tam ploogow nie maja? piaskarek? Musialem przejechac przez ulice, o ktorej pisali w regionalnym dodatku do dziennika zachodniego - ze droga jest w oplakanym stanie....heh - malo powiedziane - predkosc 4-5km/h i za cholere nie idzie auta zatrzymac.... noz jeszcze mi sie takie cos nie zadarzylo. Droga...heh, wlasciwie maxymalnie oblodzony tor.... nie nadawala sie do jazdy... auto mi obrocilo, i sobie dopiero stanelo - bokiem...przede mna furgonetka to samo - ludzie sie gapia, jakby nie wiem, co sie stalo...(dobrze, ze droga jednokierunkowa...,0) super - nie hamujac - tyl wyprzedza przod.... i sobie mozna bylo krecic kolkiem we wszystkie strony - a i tak dupa z tego.... tyle dobrze, ze sie aby wyjechac udalo...ledwo ledwo, ale sie udalo....
Starczy na dzisiaj jezdzenia....yh, jeszcze na stacje... shit....
16:42 / 09.01.2002
link
komentarz (0)
To jest 100-y wpis - Ql. ale nie bedzie z tej okazji jakis wyjatkowych textow. Jutro loco zapoda mi nowy stuff - 2pac'a i innych. Bedzie znowu co sluchac i sie bóóóójać........:]
16:31 / 09.01.2002
link
komentarz (0)
Ihaaaaaaaa................
Mam zalke z zarzadzania strategicznego - test z marketingu - tez mi calkiem niezle poszedl - teraz tylko czekac wynikow... cos z tego moze byc :] Ogolnie jestem zadowolony i w swietnym humorze ;]]]]
Na uczelni jak zwykle.... jak u czobkoof......i jest zajebiscie - co za ekipa.... loco dorzucil nowy text do skandowania - Give me the money..!!!!!!!!!!!!! i zabawa na calego.....oczywiscie LaXyra ze swoim milczeeeeeeeeeeec!!!!!!!!!!
Noz co za debile hehehe - az strach pomyslec, ze za miesiac maja obrone pracy...luuuzaki.... alez nam bedzie ich brakowac...
:(
Puki co - bawimy sie :]
Gdyby nie fakt, ze wysmarkalem 4 paczki chusteczek higienicznych - kicham co 3 min - bylo by jeszcze lepiej.. a tak? musialem sie zwinac z niemca.... jutro bedzie L4 na tydzien....:PP
Ide po jakies tabletki itp etc.
00:36 / 09.01.2002
link
komentarz (0)
Hyh.... dostalem smsa od Kasi.... co porabiam i takie pierdulki.... jak odpisalem, dostalem nastepnego - dlaczego sie tak dlugo nie odzywalem - nie dalem znaku zycia.....
Niektorzy, to mnie umia rozwalic.....hehehe..... ide spac, phona wylanczam, bo sie jesio Moni przypomni o mnie i spac nie bede umial....heh ;,0)
22:58 / 08.01.2002
link
komentarz (0)
Ha!!! wiedzialem, ze kiedys musi mi sie wyswietlic: uzytkownik ****** jest dostepny :]]]]]]]]]] ihaaaaa.....
Jestem z siebie dumny. No i musze powiedziec, ze moje przypuszczenia sie sprawdzaja... obserwacje.... lol. nic juz nie mowie. Udany dzien ;]]]]]]]] oby jutro tak bylo.... aaa udalo mi sie zamowic naklejki na autko, grupowicz mi je jutro wysle - Ql.
A teraz po tabletki i spac, niezawsze jest zle i do dupy...:]]]]]
21:10 / 08.01.2002
link
komentarz (1)
Taaa....
Sobie tak moge czekac i czekac na ten msg na g-g....i pewnie bym osiwial i sie nie doczekal... - bo to nieaktualny numer.....:P
Alez ze mnie wysmienity tropiciel - namierzylem chyba aktualny... Namierzylem cala jej rodzine, jakis kuzynow...hehehe, czasem to duzy plus, ze radzionkow taki maly...
No, to mi sie ciut nastruj poprawil... bo bylo kiepsko, przeziebienie, do tego jutrzejszy dzien - nie nastraja optymistycznie. Ale..... jakos to bedzie. Odpowiednia mobilizacja.
Kolede dzisiaj mialem...yhh, mialem nadzieje, ze nie zdarze - bylismy z sis w tarnowskich g. niestety, akuart zdarzylismy... ksiadz - ktorego nie trawie... ogolnie bredzil... jak przyszla kolej na mnie, na temat sesji - mowi mi, Za 2 tygodnie sesja - tydzien i po sesji, a pozniej ferie... alez sie wkurwilem....ale z idiota sie nie bede klocil.
Wracajac do tarnowskich g. jak ja nie lubie tego miasta - prawie tak bardzo - jak bytomia... zeby je przejechac, trzeba miec oczy i w d.... Jakis menel rozlozyl mi sie na drodze przed autem.. inny artysta przemknal przez skrzyzowanie z drogi podporzadkowanej 1 metr przed moim nosem....i ci wszechobecni piesi... ktorzy wysypuja sie z wszystkich stron na przejscia, na droge...yhhh. fuck. Ale luuz - sie nie denerwuje....zaparzylem sobie kolejna herbatke malinowa, do tego polopiryna c,s syrop - i jakos to bedzie. Oby tylko udalo mi sie jutro wykonac zamierzony plan operacyjny...tzn zdac ktorys kolos - najlepiej dwa i jeszcze dialog z niemca... tez bylo by milo....
Dobra, koniec zasmiecania serva nloga bezsensownymi bajtami - jeszcze raz sobie powtorze, poczekam na tego loska i spac.
14:59 / 08.01.2002
link
komentarz (1)
Qrwa.....
No i chyba sie przeziebilem... czuje sie z lekka kiepsko.....
A jutro uczelnia - 2 kolosy, musze jechac chodzby nie wiem co.
Pytanie czym....? autobusem? bede kaszlal, kichal, nos wycieral... ehh - odpada..... zatem autem - fuck, nie lubie jezdzic, jak sie zle czuje :| koncentracja o polowe mniejsza... yhh, jakos powolotku..... tia... przeciez sam siebie nie uszkam.... lewy pas i rura - o ile warunki pozwola.....
Hmmm, tak sobie mysle - wypadalo by sie pojawic na jakims regionalnym zlocie grupy dyskusyjnej - pl.misc.samochody - zeby sobie m.in okleic fure grupowa nalepka..lol...no i poszalec z ludzmi na jakims torze, a pozniej do pubu.... ponoc zajebiste sa te zloty - tyle ze srednia wieku oscyluje w granicach 30 :] no ale ja juz tez mlody nie jestem...hehe.
Nic ida dalej sie uczyc i popijac syrop i inne cuda techniki....
No i moze w koncu dostane maila z haslem na forum tuning.pl..... tez bym cosik dziarnal....
20:10 / 06.01.2002
link
komentarz (2)
lol.... wprowadziliscie komentarze, ql - juz sobie potestowalem hehehe, ino nie bylem zalogowany.... nieszkodzi chyba... losiek i tak zalapie - goopi nie jest (przynajmniej dobrze sie maskuje,0)
Ide sie dalej uczyc - bleh.... do srody chyba wyrobie.... znaczy taka mam cicha nadzieje.... Ooo, Marciniak przyjechal... nie poucze sie :P
23:05 / 05.01.2002
link
komentarz (1)
Uf...zabiegany dzien dzisiaj.....mame polozyla grypa, wiec trzeba bylo wykonac wiecej czynnosci, pozalatwiac spraw - niz zwykle.... zakupu z sis... na szczescie szybko nam poszlo... zawsze sie uwijamy... jak idzie mama z sis... to juz porazka... odwoze do marketu i wracam do domu czekajac na telefon....
Troszke sie wkurzylem... bo przeplacilem za lancuchy do auta 50 zetow... w markecie byly bo 80, ale jakies takie - dziwne.. polskie... wiec w sumie, kto wie, czy dobrze nie zrobilem... ale nic - snieg topnieje, wiec sie narazie nie przydadza...

Pouczylem sie dzis troszke, poczytalem ksiazke, ktora trzeba opanowac na srode.... 40 stron... jak na sobote wystarczy....
troszke poplanowalem przyszly tydzien... poumawialem sie - dosc nudzenia sie w domu.... trzeba ruszyc "w miasto..."
Z Matrkiem wybieramy sie na tenisa... wreszcie, odczuwam wielki glood gry w tenisa.... wnet bym zapomnial, jak sie rakiete trzyma....
Z Aga umowilem sie na odkladane wiele razy pivo... ktore jestem jej winien...;] Bedzie fajnie, strasznie zywa osoba - ma zawsze tyle do powiedzenia - w pozytywnym tego slowa znaczeniu....
Przezyc tylko srode i bedzie w miare luz....
Nio, ide troszke sie poudzielac na grupy dyskusyjne, ostatnio zaniedbalem....
A jak nie ebdzie nic do ripostowania - to sobie ktorys tam juz ra zobejrze the fast & the furious - od tak - bo strasznie mi sie podoba :]
00:22 / 05.01.2002
link
komentarz (1)
hehehe, no - nie kazdy dzien musi byc ujowy - czyz nie?
naszczescie sa jeszcze ludzie, z ktorymi mozna sie posmiac... thx loco, justys :** :]
a poza tym, zdrowie dopisuje.... wszystko okej, jutro odbije ksiazke, ktorej wykucie na blaszke jest niezbedne do zaliczenia kolosa z marketingu :]
ha, uwielbiam te emocje podczas sesji... naszczescie nie wszyscy zamykaja ja w 1 tydzien - inaczej bylo by zajebiscie nudno - sa jesio prawdziwi fighterzy :]]]
00:11 / 03.01.2002
link
komentarz (1)
Juz 2-go mamy, a mnie humor dalej dopisuje... nie ma co.... jak dlugo to bedzie jeszcze trwalo? caly rok...?
Najgorsze, ze dalej nie mam pomyslu, jak ten stan rzeczy zmienic...
Czekam, az pewna osoba w koncu odpowie na moja wiadomosc... ale watpie, bym sie doczekal....
Jestem znudzony wszystkim, zadko sie zdarza, by cos mnie cieszylo...
Mialem sobie dac spokuj z siecia... ale w ta cholerna zime, to jedyny sposob, by cos robic...
Chyba wyciagne loco i zaczniemy sie po knajpach wloczyc w poszukiwaniu rozrywki....niekoniecznie latwej.
Spac ide.
Dosc tego.
01:41 / 01.01.2002
link
komentarz (1)
No i wreszcie sie skonczylo.
Niech no jeszcze przestana walic tymi racami, bo spac chce isc, a pies szczeka jak powalony... banda gowniarzy.
Dosiego roku.
Dobranoc.
01:43 / 31.12.2001
link
komentarz (1)
Ehhh, tak to juz u mnie jest, ze mieszaja sie na zmiane dni pozytywne i negatywne - w sensie samopoczucia....
Wczoraj bylo swietnie, dzisiaj jest do d....
Poza tym, ze nic nie robie.... nic porywajacego - bo przeciez nagrywanie plyt, granie z kumplem po nocach w UT, ogladanie TV i dowiedzanie kumpli - to dla mnie nic szczegolnie zajmujacego....
Wczoraj postanowilem poszukac sobie nowych znajomosci - i to przez g-g.... znalazlem numer osoby, ktorej nie spodziewal bym sie znalezc.... jakaz byla moja radosc....zostawilem msg - pytanie, czy ma net w domu, czy korzysta przy nadarzajacej sie okazji? nie wiem.... pozostaje czekac na jakas odpowiedz....
Druga osobe, ktora chcialem znalezc - niestety nie udalo mi sie, zadnej informacji......:|
Jutro sylwester, mialem w sobote podjechac do Marcina, ale nie udalo mi sie... chce, zebym wpadl do niego........ ale mnie sie w sumie nie chce, czy bedziemy sie nudzic razem, czy kazdy sobie...co za roznica? przy tej drugiej mozliwosci - moge sie predzej polozyc spac....
Dzisiaj, siedzac sobie w domciu i widzac, jak za oknem ladnie - pomyslalem sobie - fajnie by bylo troszke sie przewietrzyc...no i cyciagnalem auto z garazu.... :P chcialem sobie pojechac pod kopiec powstancow - troszke poszalec.... niestety w polowie druzki tam prowadzacej ugrzaznalem w sniegu....wlasciwie snieg pchalem przed soba.... trzeba sie bylow wycofac....
Wracajac... ehhh... rozpetala sie prawdziwa sniezyca.... czegos podobnego nie widzialem... szeroka obwodnica...a widocznosc na 3 metry - i ty tylko w swietlach przeciwmgielnych. Byly momenty, kiedy zapalalem postojowe - bo tak swiatla mijania razily i utrudnialy jazde.... gdy jechalo cos z naprzeciwka, mijalismy sie przy predkosci rzedu 20km/h.....Jakos udalo mi sie dotrzec z powrotem i poszalec na bocznych druzach....
Probujac wpakowac auto do garazu ugrzaznalem przed wlasnym domem... cholerny plug caly snieg zagarnal mi na chodnik... a tyle sie w sobote napracowalem, zeby caly chodnik oczyscic...
W garazu bede mial jutro mala powodz, jak caly snieg zacznie sie blyskawicznie dopic....

Po powrocie, troszke na irca, pogadalem z Justysia...niestety znowu trafila na moj "umiarkowany" nastroj.... no coz - wczoraj, gdy mialem wyborny, ona miala robote... tak bywa...
Wrocil loco - nareszcie :,0)
Teraz, odpalajac przegladarke - zeby dostac sie na nloga - standardowo wskakuje onet... lubie byc na biezaco z wiadomosciami... przeczytalem informacje o dwojgu turystow, ktorzy zgineli pod lawina w Tatrach :||| tak sobie czytam.... a tu turysci - Monika K. i Michal B. i w tym momencie, jakby mi ktos w klatke przywalil czyms ciezkim....... po 3 sec wrocilo trzezwe myslenie i stwierdzilem, ze koles od Moni, to nie Michal tylko Marcin - poza tym - turysci, jak dalej wyczytalem pochodzili z Gdyni....
I tak najszczersze kondolencje rodzina... :|||||

I tym smutnym akcentem koncze dzisiejszy dzien....
19:31 / 26.12.2001
link
komentarz (1)
I juz po swietach, skonczylo sie.
Teraz trzeba zaczac myslec o sesji.....
O niczym wiecej....
Wczoraj telefonik od justysi - pamietala - ucieszylem sie z niego - moze tego nie bylo slychac, a;le tak bylo. Dopiero dzisiaj znalazlem karte w skrzynce - dzieki slonko :*******
Czekalem do nocy, na jakis sms, telefon - od "przyjaciolki" - Moniki....
nic z tego, podjalem jednak sluszna decyzje - przynajmniej z tego jestem zadowolony.
Jutro wracamy do rzeczywistosci. Pojade kupic sobie nagrywarke...troszke sie rozerwie... lubie kupowac jakies nowe gadzety...hehe.
Na swieta wyslalem smsa z zyczeniami do Kasi...taki juz ze mnie mily gosc... odpisala - wiec chyba wszystko jest Ok.
Ehh, starczy tych bezsensownych wypocin - jeszcze mi sie klawisze pier...om. Musze sie przyzwyczaic do tej cholernej klawy.....
Ha! odpalilem sobie g-g w trybie widoczny.... lol.
Chaty SuuuX.
17:44 / 25.12.2001
link
komentarz (1)
25 grudzien - co za dzien.... swieta... na "liczniku" wybilo 21.....
zebralo mnie na refleksje....
2 wnioski na juz:
1. koniec z ircem, oraz netowymi pogaduszkami.
2. koniec z wszystkim, co zwiazane z Monika - smy, telefony....
KONIEC.
I nigdy wiecej....
Irc - bo to bez sesnu, siedzenie i bredzenie.... i tak tylko z loco gadam -i mam zamiar dalej to robic. Kicia...wtedy kiedy ja jestem, Ciebie nie ma :|, ale doezwe sie, napewno...
Monika - bo to glupie, naiwne i bez sensu...

Ide posiedziec z rodzina, od tego jest ten dzien, jeden jedyny w roku...
Jutro zrobie sobie bilans, co zrobilem, czego dokonalem przez tych 21lat.....
Nawet nie chce mi sie upic.

Zdrowych i wesolych ludzie....
20:32 / 21.12.2001
link
komentarz (1)
Ehhh, ile biegania przed tymi swietami....
Wczoraj jeszcze na uczelni, kolos z ekonometri, nawet mi niezle poszedl... pozniej wyniki z logistyki - pala - SHIT :|
Na rachunkowosci nie zostalem.... malo osob bylo, kumple mnie wyciagneli z sali.... eh.
Po powrocie dalej jezdzenie, zalatwianie, sklepy itp. lacznie zrobilem wczoraj ponad 120km...
Prezenty kupione, wszystko jest.....
Nie lubie tych ostatnich dni przed wigilia... tyle biegania, roboty... na co to komu? nie lubie stroic choinki....
Przeraza mnie fakt, ze po swietach zacznie sie troszke kucia na studiach.
Nie mam ochoty na nic.
Nawet pisac mi sie nie chce.
Bo i po co?
Chyba dam sobie z tym spokoj....
Tak - chyba napewno dam sobie spokoj....
Obysmy tylko zdrowi byli - a reszta? piepszyc reszte.
20:51 / 19.12.2001
link
komentarz (1)
Alez ta sroda minela...huh
Przyjechalem rano na uczelnie, okazuje sie, ze nikt nie idzie na zarzadzanie marketingowe....bo sie boja...a Ja? co mi tam, nic do stracenia w sumie nie mam, poszedlem na ryzykanta - nie zrobilem Keysa, bo mnie ostatnio nie bylo... nic nie przygotowalem... bylo nas moze 12 - wszyscy ci, ktorzy mieli prezentacje Keysow.... tylko ja z Elka siedzielismy w pierwszej lawce jak boroki jakies.... ale co? - dostalismy 5pkt - za nic - bo bylismy... kobieta myslala, ze jestesmy w ktorejs grupie - i tez nam dala punkty....hehehe iHaaa :]
Pozniej dowiedzialem sie, ze na nastepnych zajeciach mamy kolosa z angielskiego... no niezle....poszedlem - a co mi tam, lepiej poprawiac pale, niz olanie kolokwium.....
Po napisaniu...hehe, a raczej wpisaniu czegos w miejsca do tego wyznaczone... stwierdzilismy z loco, ze czas wracac do domu...:,0)
Zabralem jeszcze kumpele... tez jest od nas z miasta... a w zeszly wtorek ukradli jej Lanosa sprzed uczelni....ehhh, porazka.
Wrocilem z strasznie bolaca glowa... a jeszcze do Loco trzeba bylo isc zadanie zrobic na jutro, sam bym pewnie z miejsca nie ruszyl....
Zadanie zrobione, glowa juz w miare nie boli.... mozna troszke wypoczac przed jutrem.

BTW.
ruchajdziwke - myslalem na poczatku, ze ten nick - to tylko forma zbulwersowania czytelnikow...
Jednak mylilem sie, jestes _ciulem_ do potegi - podpisuje sie pod wypowiedzia "nikt". Twoj komentarz ukazal cie w calej okazalosci - w calej plytkosci twojej marnej persony.
*PLONK*
EOT
19:39 / 18.12.2001
link
komentarz (1)
Dzisiaj nie wydarzylo sie nic, godnego odnotowania.
Ciagle bieganie, zalatwianie jakis dupereli....
Nudy i mroz......
19:55 / 17.12.2001
link
komentarz (1)
Ufff, coz za dzien.... non stop na obrotach, w sumie siedzialem moze z 30 min....
Ale po kolei.
Rano, mamuska pozwolila mi pospac do ... 9:40.... szybkie sniadanie i w droge.... najpierw do pracy, cos pozalatwiac miala, pozniej do Tarnowskich Gor obejrzec i ewentualnie kupic jakis dywan, chodniki itp.....
Troszke sie naszukalismy tej hurtowni z dywanami... jeszcze policja zrobila objazd - alarm bombowy w sadzie. Okazalo sie, ze hurtownie przejechalismy 2 razy... byla po prawej stronie, za ktora odpowiedzialna byla mama - ja mialem sie skupic na lewej...:P
Duzy wybor, ciekawe wzory... kupilismy wszystko za jednym zamachem....heh, ledwo sie do auta upchalo....nie nadarmo rejestruja seicento jako ciezarowki... tyle ze nie sportingi :P
Po powrocie - cos kolo 14 - zmiana pasazera - na siostre i do M1.
Na parkingu oczywiscie zaparkowalem sobie kolo mamy od Moniki... prawie wsiadala... no to chwilke pogadalismy... jakie to nasze auta sa brudne...:,0)
Wracajac, minalem sie na drodze z pewna tajemnicza brunetka w szarym cc sporting.... heh, kilka dni temu, zaparkowala sobie "nos w nos" przed moim autem.... mimo, ze miala o wiele ciekawsze miejsca do parkowania - no ale ona wolala pomeczyc sie na nawracaniu i stanac sobie face to face. No i tak sobie siedzielismy i usmiechalismy sie do siebie.... prawie na mame czekalem - ona tez, okazalo sie... ze moja mama zna jej mame...heh, zaczely sobie machac..... a u mnie banan na calej gebie....Brat owejh dziewczyny chodzil do klasy z moja sis w liceum - stad tez sie znaja.... niezle....szybki wywiad srodowiskowy i juz kilka szczegolow znam.... hehe
:,0)
W domku bylem dzisiaj - juz po zalatwieniu wszystkiego - kolo 16.
Postanowilem ambitnie umyc auto w garazu.....:P :,0),0),0)
....I wlasnie skonczylem....
Wiem, ze mi sie to nieoplacalo, bo jutro jak wyjade znowu bedzie uwalone, ale aby satysfakcja, ze wyjade czystym.... wypolerowanym specjalnym mleczkiem.... Nawet bylem tak ambitny, ze wyciaglem i wypralem mojego King Dragon'a..... zeby lepiej ssal powietrze....:,0)
....ehhh..... nie lubie zimy....
Ale lato juz zapasem - poczekac tylko, niech sie swieta skoncza :PP

Wracajac do wczoraj, dzisiaj dostalem odp. od Moniki, w tym tygodniu nie da ardy - ale nie dziwie sie, swieta za pasem, musi pomoc mamie - do tego ma troszke na uczelni zakuwania....

Teraz ide sobie kawe zrobic, puscic Ja rule'a..... pogibac sie w fotelu ... i spac.... - no coz - tez ambitnie.
Hmmm, martwi mnie tylko loco... co sie z nim znowu dzieje....
proponowalem wypad do MacShita - bez oddzwieku.... pewnie ma wazne sprawy na glowie....poczekam.
00:50 / 17.12.2001
link
komentarz (1)
No, to wyladowalem na glebie.
Ladowanie bylo dosc twarde....
Smsik do Moniki, dlaczego nie zaczekala na mnie po kosciele....odp. spieszyla sie, bo kolezanka miala przyjsc....
smsik: "czy odpowiada ci jakis dzien w tym tygodniu, zebym mogl Cie odiwedzic?"
Odp. - Brak odpowiedzi.
Wiem, wyjasnien moze byc wiele - wyczerpana karta na komorce, nie widziala smsa.... itp itd....
A moze po prostu odechcialo jej sie....
Wku.... sa takie sytuacje....
To jak pokazac dziecku cukierek - zrobic nadzieje, a pozniej go chowac gleboko do kieszeni.....
A dzieciak czeka, az znowu ten ktos wyciagnie cukierek z kieszeni.... pokaze...a moze nawet da? Albo znowu schowa gleboko.... lepiej niech juz go zezre nizby mial tak chowac...
Pewnie prawda lezy po srodku.... biore wszystko za bardzo do siebie, wyolbrzymiam... no coz... taki juz mam parszywy charakter... czasem sam mam go dosc.

Justysia ma znowu problemy z siecia...yhh, przykro mi z tego powodu, strasznie ja to meczy..... sama musi sobie z tym radzic....
3 dni nie miala netu, a mi brakowalo tych rozmow.... odpalalem g-g, a jej nie bylo, nie bylo sie do kogo odezwac... porazka... Loco ma kupe wlasnych zmartwien - o wiele powazniejszych, niz moje uzalania.... bleh. Same problemy.

Robiac dzisiaj albumik na stronke, moglem sobie powspominac cudowne 10 dni we wloszek....yhhh - bajka.... myslalem, ze ebdzie trwac, a tez sie sypla... jak i wszystko...takie zycie. Szukac dalej - coz innego pozostaje....?
19:34 / 16.12.2001
link
komentarz (1)
Ufff, wreszcie skonczylem dlubac przy albumie na stronce... efekt? - cholera, fatalnie wychodze na fotkach :(

www.kris3k.maxi.pl
11:53 / 16.12.2001
link
komentarz (1)
"Kiedy tak patrzysz tak na mnie i czuję twój lęk,

Taki sam jak mój przed nieznanym,
Nie wiem, co będzie z nami, niewiele wiem
Sam o sobie samym.

Patrz, tylu ludzi pobłądziło gdzieś,
Ich drogi rozeszły się i straciły sens.
Nie wiem co będzie z nami, niewiele wiem
Sam o sobie samym.

Lecz prosze Cię teraz, uwierz mi,

Nieważne w życiu są przyszłe dni.
Ja wierzę, że miłość zawsze trwa,
Choćby zło miało zawsze najlepszy czas.

Patrz, tylu ludzi błądzi gdzieś,
Ich domy rozpadły się, straciły sens !
Więc jeśli piękno żyje w nas,
To dajmy mu siłę i pozwólmy mu trwać !

Ja wiem, więc proszę, uwierz mi,
Nieważne w życiu są przyszłe dni !
I jeśli piękno żyje w nas,
To dajmy mu siłę i pozwólmy mu trwać !"

R. Gawliński "O sobie samym"

18:52 / 15.12.2001
link
komentarz (1)
No to mi sie cholera nazbieralo roboty.... ehhh, zajebista pora na maly - bezsensowny remoncik.... jakeis malowanie szafek, dupereli..... nawet 10min czasu nie mam, zeby sobie przerwe zrobic....eh.
Wystarczy tego pisania....... ide dalej zapierdalac z pedzelkiem....
Shit.
20:16 / 14.12.2001
link
komentarz (1)
Ha!

No i znalazlem sobie zajecie - nic ambitnego, ale zawsze cos - mianowicie malowanie szafek w lazience.... na taki zajebiscie niebieski kolor...
Ladny mamuska wybrala - trzeba przyznac :]
Jutro sobie drzwi pomaluje... i tez bedzie zajebiscie fajnie....
Aaaa i auto umyc.... bo wiecej na nim soli i piasku niz w wieliczce..... zima. Bleeeh, wole lato, upaly.... wszystko takie radosne, zadowolone...z glosnikow dudni Hip-Hop, wszyscy sie "gibaja" - jest pieknie.

Coraz blizej koniec roku, juz sie przymierzam do zrobienia podsumowania, wyciagniecia wnioskow....
Planow nie bede robil - bo nigdy nic z nich nie wychodzi...

Yyyhhh, co bede robil, jak skoncze malowac? z nudow TV obejrze.... bo tu - na sieci nawet do kogo nie ma geby otworzyc....

Ze Monika akurat dzisiaj musiala miec tak dlugo zajecia..... Shit.
17:11 / 14.12.2001
link
komentarz (1)
Zgadzam sie w 100% z loco.
Taka nuda, ze az sie plakac chce.....
Kompletnie nie mam co z soba zrobic.....
Wychodzic mi sie rowniez zbytnio nie chce. Bo i po co? Gdzie?
Zimno, mroz......
Ehhh....
Nie wiem, co sie znowu z Justa dzieje?
Komp jej padl czy co?
Fuck.
00:10 / 14.12.2001
link
komentarz (1)
Czwartek minal dosc szybko...jak i poprzednie dni.
Nic specjalnego sie nie wydarzylo, poza faktem, ze kobieta z ekonometrii dziala na mnie silnie stresujaca - by nie uzyc wulgaryzmu -> wkurwiajaco.
Czyta liste obecnosci...pan K. jestem.... Ooooo! jest pan?
Nie ku... nie ma mnie... od miesiaca nie opuscilem zajec, a ona zawsze ten sam tekst pierdolnie...i jeszcze truje - no nie wiem, jak tu u pana z ta zalka bedzie.... nie wiem - az 3 nieobecnosci!
Ehhh.... piepszyc ja, predzej czy pozniej zalke da... zawsze daje.

Jutro juz piatek, a ja nic nie wymyslilem, odnosnie terminu spotkania z Moniczka..... i juz chyba nic nie wymysle.....
Przykro mi.
Innym razem.....
Moze po swietach.....
Tylko ktorych....?
Nie wiem.
Mam teraz wiele spraw do zalatwienia.... roboty w domu....
Ehhh..... przeciez nie zamierzam sie tlumaczyc....jestem w koncu mezczyzna tak?
Samiec sie nie tlumaczy....:,0)
Jutro kolos z logistyki.... bedzie cienko, cos czuje...
Moze sie jutro na basen wybiore....troszke ruchu i wysilku mi nie zaszkodzi....ehh - wysilek.... przeciez jeszcze wegla calego nie pozrzucalem. Ku....
No to sobie poplywalem...
18:43 / 12.12.2001
link
komentarz (1)
Wrocilem z uczelni...
Dobrze, ze Loco szarpnal sie carciokiem...
Podsumowujac.
Jak mnie glowa napierdala...shit.
Koniec przekazu.
01:04 / 12.12.2001
link
komentarz (1)
Wieczorna rozmowa z Justysia, zainspirowala mnie, by cos dopisac do dzisiejszego nloga.
Mianowicie rozmowa na temat sylwestra.
Nie moge pojac, dlaczego ludzie sa tzk zajebiscie przywiazani emocjonalnie do tego dnia?
Dlaczego tak jest?
Kolejna osoba mocno zdziwiona faktem, ze ten "wspanialy dzien" zamierzam spedzic w domu.
A tak wlasnie mam zamiar go spedzic. Powod? NIe mam obecnie bliskiej mi osoby plci przeciwnej, z ktora mialbym spedzic ta sylwestrowa noc. Gdybym mial - to chcialbym z nia spedzic kazda mozliwa chwile, a nie tylko ten jeden wieczor.
Jestem zdania, ze kazdy czas, kazda pora jest dobra, by sie bawic, by robic to, na co akurat ma sie ochote. A nie byc zmuszanym do czegos, gdyz takie sa konony, tradycje, przyjete reguly.
Nie obchodzi mnie to.
Nie jestem osoba, ktora wystepuje przeciw wszystkim przyjetym norma i regula - nie. Tylko takie jest moje zdanie, odnosnie czasu na zabawe - na szalenstwa. Jezeli ma sie checi, ma sie z kim - to trzeba korzystac z kazdej chwili, bo nikt z nas nie wie, co przyniesie jutro...

Puki co, do tego niby "wspanialego dnia" mamy jeszcze19 dni. na dzien dzisiejszy siedze w domu, z rodzinka - i nie placze z tego powodu.
Moglo by byc lepiej, napewno...
...ale trzeba sie cieszyc tym, co sie ma...
Dobranoc.
23:36 / 11.12.2001
link
komentarz (1)
Nie moge jutro isc do Moniczki.
Shit.
W piatek jej nie pasuje.
Shit.
W czwartek mnie.
Shit.
"Krzysiek, musisz cos wymyslic!"
Co?
Shit.
Chcialem z nia jutro na uczelni pogadac, ale przypomnialem sobie, ze ma wolne.
Shit.

Znowu mi sie w glowie pierdoli....
To zly omen....

NIe znosze, gdy mnie pyta: dlaczego sie nie odzywasz, nie dajesz znaku zycia...?
yyyy.
Jakos tak wyszlo....

A byly momenty, ze w mojej glowie panowala nienaganna harmonia....
Znowu legla w gruzach...
Najgorsze jest to, ze sam nie wiem, czego chce....
Czy chce do niej wrocic....?
2 tygodnie temu odpowiedz brzmiala - TAK.
Dzisiaj brzmi NIE WIEM, MOZE ?

"Zamykam oczy widze przestrzen co, w nieskonczonosci znika gdzies...
Zamykam oczy w myslach stawiam dom, pod sloncem tyle miejsca jest..."
Perfect - i wszystko jasne.

Najgorsze, ze przez ten piepszony stan, unikam znajomych....
Siedze sobie, nie chce mi sie z nikim gadac....
Wczoraj pierwszy raz od dluzszego czasu rozmawialem z Kicia...ciesze sie, ze aby ona jest szczesliwa - tak mi sie wydaje.
Rozmawiame tez z Justysia, troszke dluzej, niz to miala miejsce ostatnimi czasy....
Ehh.
Wszystko sie zjebalo....
Loco remontuje, wiec tez nie mamy zbytnio czasu pogadac - wiem jak to jest - dom do gory nogami i trzeba sie odgrzebywac.
Ehh.
Przepraszam. Taki jestem. Lepszy juz chyba nie bede.... (...chyba...,0) ?
22:34 / 10.12.2001
link
komentarz (1)
Dawno nic nie naskrobalem....
Nie bylo o czym pisac.....
a moze bylo?....

Po kolei.
Piatek, pojechalismy z loco i jeszcze jednym kumplem na zajecia, mialem cwiczenia z bankowosci....nie poszedlem...atmosfera w uczelnianym bufecie byla goraca.... zabawa na calego - totalna biba, blazenada - czyli standard :,0),0),0),0)
Temat zywiolowych rozmow? - pornusiki. A w szczegolnosci szalenie glebokie scenariusze co poniektorych.
Tak spedzilismy 3h, majac zajebisty ubaw.
Po drodze powrotnej - nie jak to napisal loco "kris zgubil droge :P"..... poprostu....auta jechaly cholernie wolna nowym odcinkiem A4 w katowicach... no i w czasie wyprzedzania przejechalismy zjazd :P Trzeba sie bylo kulac do nastepnego.... w jakis swietochlowicach? cholera wie, co to bylo....w kazdym badz razie, zadupie z torami tramwajowymi po srodku.
Ale nic to, dotarlismy do Bytomia "od zawietrznej" trwalo to moze 15 min dluzej.... moze 20.....

Po poludniu, dzwonila Monika, 2 razy....oby dwa razy nie mialem phona pod reka....wiec oddzwonilem....fajnie.... wole z nie gadac w cztery oczy, niz przez phona, jakos sie lepiej czuje...
... wyszlo na to, ze jestesmy na srode umowieni....bede w domu kolo 17, do Niej mam wpasc na 18..... spoko, w piatek kolos z logistyki...ale nic, dam rade....

Oczywiscie nie ma tak pieknie, przywiezli znowu wegiel...noz cholera....znowu zrzucac...ba! nosic wiadrami do innej piwnicy....wrrrr

Heh, postanowilem wrzucic sobie nowy OS - WinXP PL heh.....nie wytrzymal u mnie calego dnia....
ladnie wyglada itp, ale tez ladnie mi sie pierdolil....
O 24 juz instalowalem 98SE......i na tym sie skonczylo.
Sobota.... rano to co zwykle, wieczorem wizyta u Marcina - pilkarzyki...troszke mnie zgolil...heh... jakies takie dziwaczne....:P
ale sie odegram.

W niedziele kompletnie nic nie robilem... bylem rano w kosciele.... msza za Lukasza D.... w ....6 rocznice smierci....znalem go.... kiedys.... gdy bylem ministrantem... mial 10 lat.... kurwa. Co za parszywy swiat.... zawsze taki szalony, jak na swoj wiek, wszedzie go bylo pelno.... n/c.

Dzisiaj, hmmm, rano pospalem.... pozniej wegiel trzeba bylo troszke zrzucic....pozniej gadalem z Markiem - stwierdzil, ze wypadalo by do WKU jechac, pokazac index, zeby tym mondurowym nie zechcialo sie nas do armii wcielic....
W WKU, prawie kobieta konczyla prace - 15:30... ale byla mila, sympatyczna, kapiat tez - wiec nas jeszcze zalatwili....tylko jakis piepszony szef, zdziwiony: "dlaczego ich pani jeszcze obsluguje...?!" "Bo to mili chlopcy, po co maja drugi raz przyjezdzac" I jeszzce mowi" dlaczego dopiero teraz zaswiadczenie, kiedy sie uczelnia zaczela? pewnie sie mialo tyle poprawek, ze dopiero co semestr zaliczony..." ehhhh ch... ci w dupe glabie.... kobieta go zgasila.."nie wazne kiedy, wazne ze semestr zaliczony i ucza sie dalej - i tak trzymac" zamknal ryj i wyszedl....Marek mi powiedzial, ze gosc tankuje u niego na stacji...huhuuhu - czyli lepiej, zeby do nich na myjnie wozu nie dawal...;,0)
To by bylo na tyle, streszczenia.... jutro czeka mnie duzo jezdzenia z mama, dopelnic ostatnich formalnosci w urzedzie pracy, ZUSie i luuuz....a i wegiel zrzucic....shit.
Teraz ide zgrac muze z plytki na kasete do auta....nie ma czego sluchac....
18:37 / 06.12.2001
link
komentarz (0)
Strasznie szybko przelecial dzisiejszy dzien...
Rano, stalem na przystanku...zamyslony - nad tym, co mnie dzisiaj czeka na uczelni, oraz ze 1,5h spedze w autobusie...
az tu nagle zatrzymuje mi sie pod nosem czarna ibiza...Dugi - kumpel z uczelni...coz za szczescie...bez tloku, gwaru, niewygody dotarlem na uczelnie...
Ekonometria i moja praca - heh, jaka tam ona moja - wszystko zrobil loco, ja zdziaralem... przyszla moja kolej... kobieta troszke pomarudzila, za zapis wzoru jej sie nie podoba (sam go dopisalem,0) ale wpisala bdb - Yuuuupii.....

Rachunkowosc.... siedzialem sobie, nawet nie myslalem nad tym, o czym mowa - nad zadaniami - tylko nad tym, jak ta kobieta zajebiscie przypomina mi Monike...ton glos, taki uspokajajacy...delikatny, jej zachowanie.....cala Monisia.
Zawolala mnie do tablicy, a ja za cholere nie wiedzialem o co chodzi....cos zaimprowizowalem.... luuuz. A ona nic - zeby miala glos podniesc, czy cos...spokojny mily glos.....bleeeh... nawet pewne podobienstwa z wygladu odkrylem ( w koncu pani mgr jest dosc mloda osoba, ledwie po 30-tce,0)....

Dostala od nas mikolaja, na Mikolaja - ale trzymala pelne 90min....no coz - jest wymagajaca...

Po zajeciach, czekal loco..... okazalo sie, ze kobieta z ekonometri nie przyjela jego pracy - shit!!!
twierdzac, ze juz ja widziala gdzies i ze ja spisal.... kur... mac.
Podle sie poczulem - on ja cala zrobil, obliczyl, dal mi, zebym sobie spisal - w koncu jestesmy w innych grupach.... mnie sie znowu udalo, a Jemu nie. Strasznie wkurwiajace i dolujace....:||||
Tyle dobrego, ze pozwolila mu za tydzien pokazac prace.... tia...zadne pocieszenie.

Wrocilem do domu, prawie wrocila tez mama, byla u szefa - okazalo sie, ze moga - moja mama oraz jej kolezanka pracowac dalej na komaplni - na umowe zlecenie, gdyz jest duzo roboty do zrobienie - wiec moze to potrwac okolo 3 lat.
Super :,0),0),0) w przepisach jest, ze bedac na swiadczeniach emerytalnych mozna podjac prace do okreslonej sumy.... wiec mama wyjdzie na tym jeszzce lepiej, niz bedac normalnie zatrudniona....heh...czasami szczescie sie do nas usmiecha :,0)
Zeby nie bylo za dobrze, w domu maly fight miedzy nami a babcia.... poszlo o glupi telefon bezprzewodowy...babcia sie nie zna, a jako ze dzwonil, postanowila odebrac....tlumaczymy jej, zeby odbierala normalny, bo na tym trzeba sie znac...jest PIN itp....
...ale gdzie tam - twierdzila, ze dzwonil tylko ten - i ze jak zwykle wszystko zle robi... no i obrazona poszla do siebie...ehhh....
Che, by zawsze to ona miala racje, zarzeka sie przy tym.... a my - Ci niedobrzy, ktorzy jej nie wierza....
Nic, trzeba nad tym przechodzic do porzadku dziennego - ma 80 lat - dziekujemy Bogu, ze jak na ten wiek, jest w bardzo dobrej formie - odpukac.

Trzeba sie uspokoic... 2Pac - My life....... yeahhhhh AaaaaJ.
20:42 / 04.12.2001
link
komentarz (1)
Taa, mialem dzisiaj kolosa - z rachunku kosztow.
Bylo super, siedzialem sobie w pierwszej lawce - onok jakas dziewczyna - podobnie jak ja niezorientowana w temacie...cos napisalem...moze cos z tego bedzie - moze? raczej watpie...zobaczymy...

Glowa dalej zaprzatnieta pania M. wszystko wraca jak piepszony boomerang....czego chce, czego oczekuje.....?

Wczoraj smsy o 1:30 w nocy....puszczanie sygnalu.... znowu metlik w glowie....

cholera... nie warto sie angazowac - i tak zawsze na tym zle wychodze.

...Koniec nadawania....
19:38 / 03.12.2001
link
komentarz (1)
Yhhh, dzisiaj od rana, zamiast sie uczyc - musialem z mama jezdzic po urzedach, przed kazdym conajmniej godzina czekania, przed UM nawe 2,5.... na szczescie mialem ze soba xera, to sie moglem uczyc...tylko zimno bylo....shit.
O 15 bylem w domu. Wiec tylko obiad i dalej do nauki...w przerwach sobie skanowalem fotki, chce zrobic nowa galerie na stronke...troszke to potrwa, moze w przyszlym tygodniu bedzie?
Znowu mnie zaskoczyla Monika smsem, pytala, dlaczego to ja sie pierwszy nie odezwe, no i kiedy ja odwiedze....
Pewniew przyszlym tygodniu sie wybiore, ten mam zawalony nauka.....prawde powiedziawszy, doczekac sie juz nie moge - yhhhh. No nic, zmykam dalej do rachunkowosci.
22:11 / 01.12.2001
link
komentarz (0)
Sobota - dzien dosc schematyczny. Rano zakupy, pozniej posprzatac - a dalej nuda, no chyba ze jakies wyjscie akurat sie trafia.
Dzisiaj tak wlasnie bylo, na 17 pojechalem rodzinka do Teatru Rozrywki w Chorzowie na "Zlodzieja".
W sumie - jak zwykle niebardzo chialo mi sie z domu ruszac, ale jako ze bilety po ciezkich bojach byly kupione - wypadalo jechac...
Sugerowalem, zeby na 16:20 juz tam byc, kiepsko z miejscem parkingowym itp.... bylismy na czas - ale miejsca ani truchu, przede mna wlasciciel salonu samochodowego, u ktorego kupowalem autko... wpakowal sie na chodnik - pomimo, ze byl zakaz - no to ja w slad za nim...i jeszcze kilka innych aut...
Gosc troszke spekal, mowil cos do zony - ze ostatnio jak tu stal mu niby odwiezli auto itp....zabral sie i pojechal dalej szukac, ja pozostalem twardy...;,0)
Sam spektakl byl znakomity, swietna obsada - Jan Kobuszewski, Andrzej Kopieczynski, Pawel Wawrzycki. Ewa Kasprzyk - no i oczywiscie cudowna Renatka Dancewicz...ahhh, na zywo wyglada jeszcze lepiej, niz w TV.....:,0),0),0)
Nie bede pisal tu streszczenia - powiem tylko, ze bylo rewelacyjnie - duza dawka smiechu :,0),0),0),0) Po zakonczeniu z malym niepokojem wychodzilem, czy wooz jeszcze stoi...stal - a jak :,0),0),0)
Wiec szybko ogrzewanie i do domu.
Jutro mnie czeka dzien pod tytulem - rachunkowosc, we wtorek mam kolosa - i powazne braki - wiec trzeba sie przylozyc - jakos to bedzie - optymizm r00x.
23:50 / 29.11.2001
link
komentarz (0)
Hmm... jutro ponoc andrzejki, to chyba fajnie....
tzn...tak sie slyszy wokolo, ze sie ludzie bawic ida itp....
Dla mnie to normalny dzien roboczy, moze sie do Marcina wybiore - skopac mu dupe w pilkarzyki - taa, to bedzie interesujace spedzenie ostatniego dnia szalenstw?
Taa, w tym roku to sobie zaszalalem - nie ma co....hyh... n/c
Jutro musze po uczelni jechac do banku, zalatwic formalnosci...
niebardzo mi sie chce, ale mama juz mi spokoju nie daje z tym kontem...bleeh...
Ehhh, nie ma o czym pisac... NUDY - czyli norma, ide spac.
19:58 / 28.11.2001
link
komentarz (0)
Wrocilem niedawno z uczelni.... mam z leksza dosc....
czekanie na cwiczenia z niemca 2h.....ale trzeba bylo, isc ten 2 raz...:P
Po powrocie do domu, mama zastrzelila mnie wiadomoscia, ze od poniedzialku jest na emeryturze..lol....myslalem, ze dopiero od stycznia. Okazalo sie, ze zmieniaja sie jakies przepisy i zeby moc skorzystac z uprawnien przedemerytalnych, musi isc teraz - tj do konca biezacego roku. Ma to i dobre strony i zle.... przez 3 lata 90% emerytury - z racji wieku. Zawsze to pare groszy mniej, ale nie jest zle, babcia stwierdzila, ze bedzie mi dawac na cale czesne, wiec wyjdzie na 0, za to mame bedzie mogla zajac sie domem, oraz babcia - ktora ma ostatnio coraz dziwniejsze zagrania. Co zrobic - ma swoj wiek....
Troszke to bedzie straszne, miec mame caly dzien na karku.... skonczy sie blogie lenistwo.
Chociaz, jestem pewien, ze jej tez sie szybko znudzi siedzenie w domu i lapnie sobie cos na 1/2 etatu - mam taka cicha nadzieje....

Justysia, pewnie spodziewasz sie, ze znajdziesz tu moje ustosunkowanie, do tego, co wczoraj napisalas....
.... nie bede tego komentowal - to twoje odczucia, przykro mi, ze tak odbierasz ta cala sytuacje. Jestes wspaniala osoba, zawsze zyczylem i zyczyc bede Ci duzo szczescia - rowniez w stosunkach damsko - meskich.
Czy ty tez mi tego zyczysz? Po tym, co przeczytalem, smie w to watpic... nie wiem, czy czujesz sie zazdrosna o inne kobiety, jakie pojawiaja sie w moim zyciu, czy mzoe pokrzywdzona - naprawde nie wiem. Twoj zbyt emocjonalny stosunek do wszystkiego, wyrzadza tobie samej krzywde, ale rowniez innym soba...
Ta cala sytuacja mnie przytlacza, oczekujesz, zebym czyl sie winny.... ale jak kazdy dorosly czlowiek, ponosze odpowiedzialnosc, za swoje czyny, oraz dokonywane wyboru.
Co do ich slusznosci - w moim przekonaniu sa sluszne, pomimo iz czasem moga sprawic bol.
Jestem tego swiadom, nie zmienie sie, nie potrafie - robie to, co uwazam za sluszne. Nie owijam w bawelne, nie przeciagam czegos, co nieuniknione - bo to boli znacznie bardziej.

Uwazam, ze kazdy, ma prawo by wiedziec, na czym stoi.
Niemoglbym Cie oszukiwac, zwodzic. Chce byc fair - czasami to trudne i bolesne - szczegolnie, gdy kazda decyzja wyrzadzi krzywde.

Jedno jest pewne, dalo mi to duzo do myslenia - odnosnie sensu zawierania blizszych znajomosci przez siec. NIe zaluje, ze poznalem tylu wspanialych ludzi, ze poznalem Ciebie - zaluje, ze poraz kolejny moje decyzje wyzadzaja innej osobie bol.

Czas te wszystkie doswiadczenia zweryfikowac i wyciagnac wnioski.
21:52 / 27.11.2001
link
komentarz (0)
Dluugi weekand, szybko przyszedl, rownie szybko odszedl...jutro sroda, czyli wg moich danych jade na zajecia...dokladnie na 4 zajecia...siedze do 17 0 coz, nie wiem dlaczego narzekam, mam dwa dni wolne, jest ql, a mimo to nie mam ochoty jechac...
...jedynie, co mnie motywuje pzred jutrem, to fakt, ze pewnie pojade z Ania...ehhh.... godzina w cudownym towarzystwie, a pozniej 3 dni rozmyslania nad tym, jakiego to ja mam pecha....hyh.
W takich moemntach, przypominam sobie slowa Kasi - "twoja kobieta bedzie z toba naparwde szczesliwa..."
...tia.... widac, jakos sie nie garna do tego.....
...w sumie nie dziwie sie... jestem marudny, leniwy, nie lubie okazywac swoich uczuc....angazowac sie, jezeli nie jestem czegos do konca pewien.... latwo daje za wygrana? chyba tak...
bywam ironiczny az do przesady, daje sie poniesc emocja...niezle wychodzi mi ranienie osob, na ktorych mi zalezy.... itp etc.

Ostatnio - Ewa - sasiadka....mielismy kiedys do auqa parku razem jechac...pozniej nie mogla, a pozniej stwierdzila, ze nie moze ze mna jechac...wrocila do swojego bylego...i on sobie tego nie zyczy....heh w sumie racja - znowu mialbym powtorke z rozrywki - mianowicie Kasi. Tego nie chce...
...Jednak to, co sie dowiedzialem, mocno mnie zdenerwowalo....
i to od kogo sie dowiedzialem? ha! - od siostry.... (jest nauczycielka w liceum, do ktorego chodzi Ewa,0)
Karina wraca ostatnio z pracy i mowi: "Krzysiek, kiedy ty byles z Ewka w Aqua?, kolezanki od Ewy z klasy mi mowily, ze Ewka sie chcwali, ze z toba zcesto gdzies wyskakuje, ze ostatnio na basenie byliscie..."
I z takich informacji rodza sle plotki....nie mialem jeszcze okazji wypytac Ewe o to, jakos nie umie jej trafic - chora ponoc jest...a bardzo pragne uslyszec jakeis sensowne wytlumaczenie....

Ostatnio.... taaa... znowu pojawila sie pewna dziewczyna na choryzoncie...
w sumie, to pojawila sie na nim 4 lata po mnie.... moja sasiadka.
Ma na imie Marysia....i wszystko moze nie bylo by tak dziwne, gdyby nie fakt, ze jest ode mnie o 4 lata mlodsza...:((
Zapytalem loco, co o tym mysli, stwierdzil, ze to nic nienormalnego..... ja bede mial 25 - ona 21 - wiec pasuje - czemu nie....
...do tego czasu - ja mam 21, a ona odpowiednio mniej...w tym problem...
Od jakiegos miesiaca, mzoe 2 zauwazylem, ze ukratkiem usmiecha sie do mnie.... obserwuje, gdy stoi np. z kumpela, a ja akurat przyjezdzam, badz wyjezdzam z domu.
Dziwne jest jeszcze to, ze nigdy z nia nie gadalem.... mieszka kilka domow dalej po przeciwnej stronie drogi...a nie zamienilismy jeszcze ze soba slowa....
gdy miala tych kilka lat mniej, jakos jej szczegolnie nie zauwazalem...a teraz...heh.... czuje sie co najmniej dziwnie, nie swojo, gdy ja mijam na drodze, gdy wymieniamy spojrzenia - zauroczenie? byc mzoe....? jak to sprawdzic? nie wiem...
Znam ja tylko z tego, co mi siostra mowila... dziwnym zrzadzeniem losu, jest jej wychowawczynia....mila, bardzo spokojna dziewczyna, skromna, ambitna, bardzo dobrze sie uczy....hyh - nie ma to jak wywiad srodowiskowy....
Jednak to nie zmienia faktu, ze ma 17 lat.... coz....za rok bedzie 18...a to wyglada juz znacznie lepiej...;,0)
nic.... zobaczymy...
... na szczescie, mieszka na rzut beretem, wiec moge jako tako kontrolowac sytuacje i eliminowac potencjalne zagrozenia plci meskiej....
zobaczymy, co nam los przyniesie....i jutrzejszy dzien.
18:13 / 26.11.2001
link
komentarz (0)
Juz poniedzialek sie konczy.... dawno nie pisalem....
bo jak zwykle, nie ma o czym... nic ciekawego sie nie dzieje - nic, czym by sie mozna, chcialo podzielic....
W czwartek bylem u lekarza - tak jak sie spodziewalem, infekcja + zapalenie tchawicy... masa lekarstw - po tygodniu bede 100% na chodzie...
Nie mylil sie, jest juz coraz lepiej....musze tylko do konca brac antybiotyki... zostalo ich chyba na 2 dni.
Dowiedzialem sie, ze jutro nie mam cwiczen, czyli siedze w domu.... luuz.
Ostatnio, cos czesto to mnie smsuje Monika...zaprosila mnie na herbatke...shit. Chce tylko pogadac.... dawno sie nie widzielismy...szkoda, ze nie wie, jakie to dla mnie trudne...
...jest taka cudowna...a Ja? skonczony kretyn, ktory spierdolil wszystko chwila zawahania, zwatpienia.
Nic... pewnie jak zwykle bede demonstrowal, jaki to ja silny psychicznie.... twardziel..heh...porazka.
....Ale po cholere sobie tym teraz glowe zaprzatac.....
w piatek.... odbieram mame z pracy, a ta mi mowi: sluchaj, jechalam dzisiaj do pracy z Monika - to naprawde przemila dziewczyna.... n/c
....Bo i coz mialem powiedziec...yhmmm....
Na nic jakos nie mam ochoty... Marcin mowi - co z sylwestrem - cos by trzeba wymyslec...ehhh, dzien, jak codzien....jezeli ktos nie ma ochoty - to dlaczego ma sie bawic na sile?
bo wypada? bo tak sie przyjelo? gowno prawda...
Starczy na dzisiaj.
01:02 / 22.11.2001
link
komentarz (0)
Obudzilem sie o 7:30....tak mi sie nie chcialo... wczoraj zasnalem cos po 24...pozno - biorac pod uwage, ze kladlem sie juz o 20:30....co zrobic, chory jestem - totalna porazka....ale juz sie umowilem na wizyte u lekarza na jutro, moze cosik poradzi, jakis antybiotyk czy cos....
Zebralem sie na ta uczelnie... i juz sobie kombinowalem, co zrobic z niemcem... na przystanku zaskoczyla mnie Ania...ehhh, swietna dziewczyna - naprawde rewelacja...taka miala i wogole :]]]] w bardzo przyjemnej atmosferze uplynela mi droga do szkoly.... nawet pod szkola jeszcze stalismy dobre 15min.... szkoda, ze przyjezdzam prawie ze na czas... pewnie bysmy jeszcze gadali... nic, trzeba bedzie poczekac do nastepnej srody...:(
Ledwo wszedlem do bufetu - a tu juz najlepsza wiadomosc dnia - nie ma niemieckiego!!! ihaaaaaa - i wszystko zrobilo sie takie kolorowe.....- nie zwazajac na to, ze czulem sie srednio dobrze.
Byl tez Logan - wywalony w piatek, po oblanym komisie z miedzynarodowych stosunkow gospodarczych... :((((((
gosc sie na niego uwzial i dopial swego, dajac typowo uglebiajace pytania...
Zal mi Logana, nie byl zly, troszke zbzikowany - ale zdolny... bedzie powtarzal semestr....yhhhh
na uczelni minelo dosc szybko, pierwsze zajecia rowniez wypadly, przelozylo sie ostatnie i bziuuum do domciu.
a w domku....nudy...nie ma na nic ochoty, kiedy sie czlowiek zle czuje... wiec sobie na ircu siedzialem...i Kasia sie pojawila, oczywiscie zignorowala moje "czesc" i po 10min sie wyniosla - no coz. Jutro kolos, nic nie wiem, z czego - po co.... bleeh, dowiem sie jutro :P na miejscu. To tyle, trzeba isc spac - musze znowu wpasc w nalog nloga.... jak juz Kicia zauwazyla, ciezko pisac, jak sie wiekszego dola nie ma - ale nie kusmy losu....
00:13 / 20.11.2001
link
komentarz (1)
Tyle dluuugich dni czekania i wreszcie jest....heh, jakos tak inaczej, ale podoba mi sie.... nawet bardzo...wreszcie jest gdzie sie wyzalic...bo cieszyc to puki co nie mam za bardzo z czego...mzoe to sie zmieni....kiedys napewno...puki co, lecze sie z przeziebienia, w sumie cholera wie, co to jest....zanosilo sie na grype..., ale to nie to....wybiore sie do lekarza...jak znajde czas i checi... tyle, trzeba isc spac - to w sumie wpis testowy...zobaczymy, czy wogole lapnie.
02:25 / 25.10.2001
link
komentarz (1)
Sroda. Ten moj najgorszy dzien...zaczelo sie rano...wstalem o 7:30, poszedlem do lazienki - stanalem przed lustrem i nasunal mi sie tylko jeden komentarz - cholera, spac mi sie chce, nie bede sie tulal busem o 8 - ide spac. No i poszedlem...wstalem o 8:50, wzialem auto i troszke spozniony pojechalem na uczelnie...na szczescie zdarzylem...Pierwsze zajecia - zarzadzanie marketingowe...robilismy zadanie - w grupie - na punkty. Oczywiscie jakze by inaczej, do grupy trafila mi sie Madzia....yhhh. Ale sie wkurzalem... bylo nas w grupie 5. wszyscy mysla nad zadaniem, kombinuja...daja pomysly..a Madzia? heh, zalozyla sobie discmena i zaczela pisac smsy....noz jak to zobaczylem, to mi sie niezle cisnienie podnioslo...mialem taka ochote jej wygarnac...juz by sie do mnie w zyciu nie odezwala...ale bym jej wszsytko wyrzucil....ale nie zrobilem tego...bo niby czemu zawsze ja mam z "pyskiem" wyskakiwac?
Pozniej angol, luuz, Madzia znowu kolo mnie, zafascynowana pisaniem smsow.... ale nic. Ostatnie zajecia (na ktorych bylem,0) to zarzadzanie strategiczne..tez praca w grupach nad wlasna firma...i znowu madzia w mojej grupie...i znowu wszyscy mysla...fakt - torszke jaja sobie robilismy, elka sie wkurzala, ale Madzia..heheh siedziala z boczku saczac Ice Tea i bawiac sie komorka...jak tak dalej pojdzie...to sie wku... i jej dowale....ilez mozna..... a moze to ja jestem tak ambitny? niee, chyba nie... ropznica charakterow, ja studiuje - bo chce, zeby cos osiagnac...a ona, zeby bylo sie gdzie podziac pol dnia - zeby starsi mieli satysfakcje.
Na niemeic nie psozedlem, musial bym godzine czekac, a mialem dosc po 3 cwiczeniach z rzedu.... loco tez nie poszedl na swoj niemeic..heh, jesio nie byl na zadnym w tym semestrze, ja bylem na jednym :,0)
Wracajac autkiem, odbyslimy meska pogawedke o ... kobietach...heh - lol.
Jakos z loco mi sie lepiej rozmawia o takich problemach, niz z Marcinem... z nim nie potrafie sie zrozumiec....z loco - to co innego, rozumiemy sie nawzajem... Jutro skoczymy po uczelni obadac jedna knajpke w katowicach - to sobie pogadamy.....Ide spac, jutro czeka mnie kolos z ekomometrii, oraz rachunek kosztow...z wstretna baba....bleeh.
Jakos to bedzie.....a o 17, przychodzi znajomy do tego nieszczesnego regalu....nareszcie....alez ten czas szybko biegnie...sobota za karkiem...;]]]]
00:27 / 24.10.2001
link
komentarz (1)
Troche jestem rozczarowany dzisiejszym dniem. Takie plany ambitne...zrobic ten regal wreszcie, zabrac sie za malowanie - skoro mialem wolny dzien...i dupa. Nic nie wyszlo, znajomy - stolarz nie pojawil sie, a ja nie mam takich narzedzi...bleeh...pomalowac tez nie zaczalem - to bo to jest powiazane z regalem, najpierw jedna, pozniej drugie...porazka, poza tym nudy. Zabralem sie za robienie stronki, a raczej za kolejne przerabianie istniejacej...pytalem loco - co mysli o obecnej, powiedzial, ze poprzednia lepsza...no to sie zaczalem bawic, pozniej przyszla Justysia - to ja pomeczylem w sprawdzanie i ocenianie, czy wsio dziala i czy jest okej....
Wydaje mi sie, ze jest okej....inni tez tak uwazaja...wiec tak zostanie..na jakis czas :]]]
Tak sobie siedze...w sumie mialem juz isc spac....jednak nie wiem czemu, nagle naszla mnie mysl - co sie z Kasia dzieje...to juz miesiac, zadnego info, zadnego kontaktu - dobrze- sam tego chcialem. Ale ta chora ciekawosc...poza tym, nie sadzilem, ze poprostu odpusci...a jednak. Czyzby te ostatnie niefortunne spotkanie mialo byc ostatnim..... dalej nie moge w to uwierzyc....Ide spac, bo za bardzo filozofuje.... jeszcze zaczne gdybac, co by bylo gdyby...i bedzie totalna porazka... a nie chce tego - jestem szczesliwy.
20:19 / 21.10.2001
link
komentarz (1)
Niedziela...hehe, troszke sobie pospalem - dzieki Justynce, ktora mnie wyslala spac juz o 24 :P :,0) rano zobaczylem ten balagan panujacy w przedpokoju i jadalni, gdzie dalej mnostwo rzeczy z mojego pokoju...postanowilem cos z tym zrobic...sis mi pomogla...jesu, ile ja mam kaset...Boze....wyrzucilem starocia - w sumie 1 reklamowka...zostaly jeszcze 4 :,0) wiec duzo miejsca nie zyskalem... ale wszystko poukladalem, ksiazki....zajelo mi to sporo czasu...do 16.... oba pokoje wysprzatane, to moj juz w 97% gotowy :] jeszcze jutro bede z tym regalem kombinowal..cholerka, za dlugie deski kupilem, gdzies o 1cm....shit, znowu bedzie telefon do znajomych mamy...Krzysiek - jest stolarzem - rzezbiazem....zawsze mi pomagal przy meblach, wiec i tym razem nie ebdzie problemu :,0)
Jak juz regal bedzie gotowy - zabieram sie za dalsza czesc remontu, malowanie pozostalych pokojow i przemeblowanie...yhh...znowu ciezki weekand...ale za to jakie zwienczenie tygodnia ha! :]]]]]
23:14 / 20.10.2001
link
komentarz (1)
Koniec. 1 faza remontu mieszkania zakonczona....ufff, mieszane uczucia - radosc, ze to juz za mna, a smutek - bo teraz czeke mnie malowanie pozostalych pokoi....
Wczoraj skonczylismy wszystko, tapetowanie, malowanie, ustawianie mebli - cos kolo 19 - pozostal jeden wielki bajzel w calym domu....i to wszystko z mojego pokoju...heh, ile tam sie rzeczy zmiescilo...az sam sie dziwilem....
Bylem naprawde padniety, w czwartek od 16 do 23 non stop na nogach, a w piatek od 9....do...1. Ledwo sie trzymalem. Dobrze, ze Justysia zadzwonila, to sobie troszke moglem odpoczac, inaczej bym przerwy nie zrobil :P nie lubie czegos niedokonczonego - odpoczywam, jak wsio jest na swoim miejscu...Po Jej telefonie humor mi sie znacznie poprawil, w koncu dogadalismy szczegoly nastepnej sobote :]]]]]
A humor mialem spiepszony. Kolo 19 wpadl do mnie Marcin z Loco, czy juz niby jestem gotowy...smsowali do mnie, ze Marcin robi parapetowe....
Mowilem mu, w czwartek zaczynam remont - nie bede mial czasu....
znowu sie musialem nasluchac gloopiego piepszenia, ze nigdy nie mam czasu, bu sie zabawic...ze wymyslam, przeciez tapetowanie skonczone - moge z nimi jechac.... Jesu, mialem im ochote wygarnac...ale to moglo by oznaczac pogorszenie, o ile nie zerwanie kontaktu....
Shit. Oni i tak nigdy tego nie zrozumieja...nie sa w takiej sytuacji, niz ja...ja musze wszystko sam robic...nie moge zostawic wszystkiego i isc sie zalac....kto za mnie to zrobi? mama z siostra? heh....tja....nie dosc, ze mi i tak pomagaly w myciu - to jeszcze mam im kazac wszystko sprzatac - bo ja ide sie zabawic z kumplami...heh, zabawic....zalac w pien....to brzmi bardziej realnie. Ale oni tego w zyciu nie zrozumieja - nie sa w takiej sytuacji...tatus zrobi...zawiezie na zakupy....:|||| yhh, jeszcze raz sie taka sytuacja powtorzy i dowiedza sie troszke - co o tym mysle....
Nie moge sobie pozwolic tak jak oni na bibke 2 dniowa, tym bardziej z wliczeniem soboty...kto wszystko w domu zrobi? oni? pomoga mi? heh....
Prosic o pomoc - zawsze jest latwiej, niz ja komus zaoferowac....
Ta lekcje sobie zapamietam.... Nie mam ochoty, zeby sie zalac - ani nawet takiej potrzeby...wszystko jest OK, nie mam czego topic w alkoholu - nie ciagnie mnie.... I te wpadanie do mnie bez zapowiedzi...jak ja tego nienawidze - nie mozna najpierw przedzwonic, czy czasem nie jestem zajety? ja tak zawsze robie.... w czwartek bylem na drabinie, wpakowal sie Marcin...niby na chwilke - gadal o pierdolach, czy ktos do cholery nie moze zrozumiec, ze drugi jest zajety? shit... zloco tez, w ten piatkowy wieczor, widza, ze jestem uwalony farba....wyraznie zmeczony - a ci jeszcze piepszyc mi beda takie texty....az mi sie cislo na koniec jezyka powiedziec im Kur... spierd...nie mam ochoty ani sily z wami gadac...
Nic, pozniej mi przeszlo...dzisiaj nie dali znac, zebym wpadl - wiec bardzo dobrze - moze zrozumieli....yhhh, 3 dzien - jestem wykonczony...jeszcze dzisiaj tyle jezdzenia, kombinowania...2h spedzone w OBI na kupowaniu regalow.....shit...co za obsluga....i ta ich cholerna biurokracja...od jednej obslugi, do drugiej, to do kasy, do do informacji - tu znowu stolarnia...fuck...po powrocie, przed 18 - dalej ukladanie rzeczy....polowa leci do kosza, wiele nie jest mi potrzebnych - notatki z 1 roku...yhhh po cholere ja to tak dlugo trzymie..tylko miejsce zawala...
W poniedzialek zadzwonie po znajomego, pomorze mi z tym regalem, sie okazalo, ze trzeba go bedzie przyciac ze 2mm - bo mi nie pasuje...jeszcze jakies mocowania tych polek kupic....ale nic, jak juz wsio bedzie gotowe - napewno bede z siebie zadowolony - i tak pokuj wyglada wspaniale, w porownaniu z poprzednim stanem....i jakos przestrzeni wiecej...nawet udalo mi sie lepiej kabel;ki do wiezy poprowadzic, zeby nie musialy pod dywanem leciec....
Jeszcze tylko zaluzje kupic, okleine na drzwi i bedzie finito.
Koncze narazie - rece mnie bola, zeby tak stukac.....
23:48 / 17.10.2001
link
komentarz (1)
Ehhh, jeszcze komp stoi.... jakos nie umie go zdemontowac....chociaz skaner i drukarka juz wynioslem....mialem dzisiaj ciezki dzien..mam dosc...glowa mnie boli...shit - wiedzialem, ze te srody, to bedzie porazka...nie sadzilem, ze az taka. Bylem w koncu na niemieckim...hmmm az taka zla ta kobieta nie jest...aby sie mozna cos nauczyc...nie wiem, czemu inni to tak przezywali.....Ale ten dojazd autobusem mnie wykancza....wrocilem do domu o 18:30....jutro biore auto - nie ma co....pokuj juz prawie pusty....tylko ten komp zostal....ciezko bedzie... 3 dni bez justysi...yhhhh....ale szybko minie...bede sie uwijal - w sobote juz powinien komp stac....
22:59 / 16.10.2001
link
komentarz (1)
Kolejny dzien - z cyklu dlugiego weekandu...tylko jeden wyklad o 13 - wiec luuz....wczoraj kladlem sie cos kolo 2?:,0),0),0) hehe - powoli odzyskujemy dawna forme...:P
Spie sobie smacznie rano - tel. shit, nawet sluchawki znalezc nie umialem... mama dzwonila, zapomniala zabarc jakis dokumentow do pracy, mam jej je przywiesc....ale nie musze juz...no to zawiozlem o 10 :P trzeba sie wyspac nie?:,0)
Pozniej szybkie sniadanie, kapiel i do szkoly, jeszcze sis chciala ksiazki z ksiegarni....wiec musialem wczesniej wyjechac, zeby w centrum pozalatwiac.... yhh, oczywiscie troszke sie musialem nabluzgac na pana w zielonym focusie, ktory #$#@!$@% nie mogl stac jak inni w korku, przed katowickim rondem - tylko wpiepszyl sie na pas zieleni na skroty, zahaczyl moje lusterko, wpakowal sie komus prawie na maske...
...Jak ja nietrawie tych przedstawicieli handlowych, w tych ich firmowych vanach lub kombi - jezdza na zlamanie karku - a co tam, firma zaplaci jak sie wozek rozwali, gorzej ten, komu przy okazji rozpiepsza....idioci...
W ksiegarni oczywiscie mojej ksiazki nie bylo...ale aby sis zalatwilem....15min na parkingu - 4,5zeta jak za cala godzine...no coz - Welcome in Katowice City. shit, jesio gosciu patrzy na bilet i mi 8,50 az mnie scielo...nie niee przepraszam, 4,5 - sam pan rozumie - caly dzien czytam te bilety...hyh, OK - przeciez nic sie nie stalo...zwykla pomylka ...
Na uczelni, duzo ludzi nawet z mojej grupy - lol... na wyklady przyjechali?:,0),0),0) oczywiscie, kobieta z mojego wykladu nie przyszla...no co za shit....1,5h na daremno telepac sie do katowic... porazka, od loco kobieta z wykladu tez nie przyszla, wiec sie spakowalismy i powrot...
W domku nawet chwili, zeby siasc, od razu po mame i trzeba sie zabrac za porzadki - obroznic szafy, szafki, biurko.....jesuuuuuu - ile ja mam tych gazet....noz w morde, 4 full reklamowki - ktore ida juz do kosza, pelny duzy karton, pelny kosz na pranie....nie mam juz tego gdzie dawac...a na tydzien conajmniej 6 kolejnych nowych numerow... Jednak 4 lata prenumerowania auto swiat, 3 lata komputer swiat, dotego jakis majster, polityka, wprost, i kilka innych tytulow...heh, powinienem mieszkac w czytelni :P :,0)
Ale nie ma zle, wsio sie spakuje gdzies...
Kupilismy nareszcie tapete - fajna, podoba mi sie, do tego wszystkie niezbedne zabawki...w czwartek zaczynamy...heh.....od jutra komp idzie do kartonu - 0 netu do soboty, lub niedzieli..zobaczymy....nawet mnie brak tego kompa nie martwi...tylko brak tych rozmow z justynka do nocy...to mnie boli...:| ale coz, 3 dni szybko mino - bedzie o czym dyskutowac :]]]
Teraz tylko wszystko pousuwac z pokoju..jesu, gdzie ja dam moja wieze i 7 kolumn?:PPP heh, to bedzie wyzwanie..a pozniej jak to z powrotem poustawiac..... heh.
Wieczorem, zebym zbyt cudownego zycia nie mial, fight mamy z babcia...normalka...jesu, przemowic mojej babci do rozumu - to nielada wyczyn, nic sobie nie da powiedziec, kompletnie nic....tylko narzeka, ze wszystko zle robi...ze sie jej czepiamy.....Jesu...to meczace, strasznie meczace....znowu jaka to ona strasznie chora.....shit - nie dba o zdrowie, do apteki dziennie lata, ale co z tego? ehhh - taki typ czlowieka, nic sie nie zrobi....mama sie tylko denerwuje przez nia...ehhh i tak w kolo macieju - shit. :|||
Wieczorem, po powrocie ze sklepu...BTW nic nie zalatwilismy, bo w praktikerze renament...buuu, dalem sie do odrabiania zadania z angola...lol! pierwszy raz...a jestem na III roku..niezle..ambitnieje na starosc :,0),0),0)
Zeby tylko jutrzejszy dzien przezyc bez strat - psychicznych i inncyh ( debiut na niemeickim....,0) zobaczymy - dobry jestem - dam sobie rade hehe :,0)
To moj ostatni nlog - przerwa do niedzieli - trzymajcie sie ludziska - kiciu, nie zdarzylem sie pozegnac - buska :*** Justysie jesio dorwe...heheh, nie ma lekko ze mna...;,0),0),0),0),0)
Bye.
22:50 / 15.10.2001
link
komentarz (1)
Ehh te wolne poniedzialki...nie ma co z soba poczac...wiec sobie pospalem troszke dluzej...Ale ile tak mozna spac, lub lezec? to tez nudne na dluzsza mete...no nic, zebralem sie - szybkie sniadanie i przed komp...heh, normalka.....sms-owy flood do Justysi, aby bedzie meic zajecie na nudnych wykladach...
Zabralem sie za stronke....zrobilem polowe, wiecej mi sie nie chcialo....
Po poludniu, troszke biegania, mamuska zostawila gore papierow, mialem sie tym zajac - banki, poczty....yhhh....babcia jeszcze do apteki miala isc, no to ja zabralem.
Pozniej, jak mama wrocila z pracy, pojechalismy wybrac tapete do mojego pokoju...heh - przy wyborze chyba najmniej liczylo sie moje zdanie...hyh, ale nic, naszczescie razem z sis wybraly ta, ktora tez mi sie podobala, wiec luuz....tylko z okleina na drzwi byl problem, ja chce ciemna, a im sie jasna podoba - ale nie dam sie, albo bedzie ciemna, albo sobie drzwi plakatami obkleje i mam to gdzies...
Gadalem z Marcinem, w ten piatek jego rodzice mykaja z babcia do niemiec, zatem chlopak postanowil parapetowe odstawic...: szkoda, ze zapomnial o moim czwartkowym remoncie...przeciez w piatek bede do 21 jak nic sie grzebal z tapetami, albo czyms gorszym = malwoaniem sufitu....fuck, trudno, jak zwykle beda miec do mnie pretensje, ze nigdy mi nie pasuje...wali mi to - niech sie bawia beze mnie - nie mam jakiejs wewnetrznej podrzeby by sie zalac na maxa - wrecz przeciwnie.
Znajac zycie bedzie z tego znoowu afera...coz - shit happends.
Dzisiaj ustalilem, jakie zmiany wprowadze w pokoju przy okazji usuwania wszystkiego....heh, komp blizej wersalki - podstawa hehe :]]]
bedzie bardziej funkcjonalnie....jeszcze tylko czekac do czwartku...
Yhhh, najpierw musze srode przezyc...zapowiada sie dosc ciezki dzien....
Ale nie mysle teraz o tym, z Justynka jestesmy juz umowieni na nastepna Sobote - to mnie bardzo ciesze...:]]] cos czuje, ze w nastepny piatek o tym czasie beda juz graly role duze emocje :,0),0),0)ale to niewazne, ona tego che, ja tego che - wszystko bedzie OK :,0),0),0)
22:56 / 14.10.2001
link
komentarz (1)
Niedziela - nooo - nareszcie jakas przyjemna niedolujaca niedziela...:,0),0),0),0),0)
Siostrzyczka dzisiaj ma swoje swieto - Dzien Edukacji narodowej - hyhy - pani belferka :,0) Z tej okazji rodzinne biesiadowanie....przy dobrym winie (sam wybieralem - trwalo to 30min,0)niom, oby dalej odnosila takie sukcesy, jak przez te 4 lata pracy - tego jej zycze, no i mniej stresu z mlodzieza...:,0)
Dowiedzialem sie tez od loco, ze w nastepny piatek nas zkumpel Marcin robi parapetowe...no no - to bedzie czadzik hyhy :,0),0),0)
Wieczorkiem udalo mi sie wreszcie zasiasc przed kompem....
Nareszcie moglem sobie pogadac z Justysia....pomimo nie sprzyjajacych warunkow - tepsa cos kopie i strszne luki w transferze, co chwile wywala....
W koncu zaproponowalem to, co od dluzszego czasu chodzilo mi po glowie - spotkanie przy kawie w IRL. Heh, duzo myslalem, zastanawialem sie, co zrobic....majac na uwdze poprzednie spotkania z ludzmi (dziewczynami,0) poznanymi przez siec...i zlozona sobie obietnice, ze juz nigdy wiecej....
pamietam, jak odmowilem magdusce spotkania sie....nie wiem, czy wtedy zartowala - czy mowila serio...nie wiem, od tamtej pory wszystko sie zmienilo...boje sie tego, nie chce, by cos sie zmienilo na gorsze - nasz stosunek do siebie. Mysle, ze tak nie bedzie, znam Justynke kawal czasu, tyle godzin spedzonych na rozmowach na sieci, telefonicznych... upewnilo mnie, ze to wspaniala osoba, niesamowicie inteligentna, bardzo wrazliwa....i te podobienstwa naszych charakterow...heh :,0) czasami az trudno uwierzyc w to lol..... Zobaczymy, niby dlaczego ma byc zle? skoro zawsze tak dobrze nam sie rozmawia - to chyba nie ebdzie roznica, czy to telefon - czy bedziemy siedziec na przeciwko siebie :,0) Juz sie doczekac nie moge....a serducho puka dosc dynamicznie...:,0),0),0),0)
Tak sobie przypomnialem te "randki" z osobkami poznanymi przez irc..hehehe....w sumie duzo tego nie bylo.... kasia, aga, asia, ewa.... kasia troszke na dluzej zagoscila w moim zyciu, ewka - sasiadka, aga, sasiadka kasi....i asia - heheh, szalona dziewczyna...rozmawialismy raz...pozniej ona zadzwonila i bylismy umowieni hehe - a nic o niej nie wiedzialem, kompletni nic - jakies poszlaki...umowilismy sie na kawe...a w koncu wyszlo, ze ma polmetek z klasa...i mialem jej towarzyszyc...nooo luzzz - klasa - sami faceci i 2 dziewczyny - technikum....ludzie jakby z innego swiata - Asia byla dziewczyna okej....gdyby nie fajki, duza sympatia do chmielu...hehe - i byla dziewczyna zbyt rozrywkowa jak na mnie... po prostu - inne zycie, dwa rozne bieguny...ale nie byla prozna - o nie, calkiem rzeczowa i sympatyczna... na tym sie w sumie skonczyla ansza znajomosc, mimo iz zagadywala, co to w kinach leci hehe.... pozniej jeszcze do niej raz dzwonilem, ona z dwa razy i kontakt sie urwal...na sieci juz jej nie spotkalem nigdy...
Aaaa, najlepsze bylo to, ze to byl dosc dziwny polmetek - zadnego jedzenia...only 2 beczki piwa...a ja bylem autkiem...hyhyh, jedno male pivko - i na tym sie moja rozrywka skonczyla heheh :] i ten obrzydliwy smrod papierosow, a tej "knajpce" heh nic widac nie bylo poza wszechobecnym dymem...ludzie tam przybywajacy - tez byli dla mnie dziwni..metale panki itp...naszczescie asia znala tych wszystkich typow..wiec nie brali mnie za intruza...
Ale tak to bywa, gdy nic sie nie wie o osobie, z ktora ma sie spotkac...duze ryzyko - a Justysia...? - zupelnie co innego, tyle o niej wiem i ona o mnie, ze takie niespodzianki sa wykluczone :,0)
Aaaa a tak BTW, dzisiaj mija miesiac odkad zerwalem wszelki kontakt z kasia - i czuje sie naprawde swietnie...:]]]] spokojne zycie...heh....no zobaczymy.
23:59 / 13.10.2001
link
komentarz (1)
Sobota - yhh, znowu biegania i roboty..... rano zakupy, po poludniu porzadkowanie obejscia wokol domu...
troszke nudnawe zajecie....wieczorkiem, jak juz wsio bylo okej, zrobione wpadl do mnie marcin - hyhy, on zawsze na chwilke biedaczek, a siedzi ze 3h najmniej :,0),0),0),0)
Juz ustalone ze znajomym, ze w czwartek robimy moj pokoj, on mi bedzie pomagal, a jego zona zatem sobie z mama na kawie posiedzi...yhh - co to za porzadki :P W poniedzialek sie za tapeta porozgladam i zaczne juz pakwoac ksiazki i inne sprzety do kartonow :,0)
Jutro, planuje wybrac sie na autosalon do katowic, ostatni dzien.... warto sie pojawic.
Ostatni raz bylem na nim...hmmm 2 lata temu....z mama Moniki, ona wtedy nie mogla jechac....a jej mama planowala kupic wtedy sc - i byla okazja sobie je obejrzec i dowiedziec sie czegos wiecej....
yhh te wspomnienia....

23:16 / 11.10.2001
link
komentarz (1)
Dzisiaj, jako ze mialem miec 1 cw. pojechalem sobie na uczelnie autkiem - cw mialem na godzine 11:35, to sobie wyjechalem o 10:30....no i shit.....takie korki w katowicach, ze sie spoznilem....yhhh, jeszcze pzred uczelnia, chcialem czasu zaoszczedzic, i myknac pod prad ulica kolo kopalni (zawsze byla 2 kierunkowa, tylko ze cos tam robia i jezd objazd,0) no i bah - kierujacy ruchem drogowiec sie doczepil z kazaniem...ale luuz, wyjasnilem ze to wyjatkowa sytuacja, bo jestem na kolokwium spoozniony...
i mnie puscil :,0)
.... na cwiczenia juz nie poszedlem - no w koncu 15 min w plecy - to juz nie wypada...:,0)
w drzwiach, ktos mi czesc mowi....tylko rzucilem katem oka...Monika...2 dzien z zredu mam do niej "szczescie" yhhh....
Uczelnia minela pod znakiem grania w pilkarzyki - i do domu...jeszcze mi sie cos z sprzeglem zaczelo krzaczyc...buuuu - oby tylko cale spzreglo nie bylo do wymiany.....
Wczoraj sie dowiedzialem bardzo przykrej rzeczy - moja kumpela z LO - studiuje tam gdzie ja.... po zerwaniu z chlopakiem lyknela kilkanascie tabletek uspokajajacych relanium.... zaslabla - kumpel moj, a jej sasiad zawozil ja do szpitala. Dopiero niedawno sie dowiedzial - co bylo przyczyna zaslabniecia... a ja sie dziwilem, ze ostatnio byla jakas dziwna....Boze...co za czasy - co za zycie...
Dzisiaj sie znowu dowiedzialem, ze ta sama kumpela we wtorek oblala komis i wyleciala z uczelni..... :|||| nie wiem, co teraz zrobi....zeby sobie z tym poradzila....mam nadzieje, ze jej sie uda.....
I niech mi znowu ktos powie, ze u nas na prywatnej uzcelni mamy labe - i dostaniemy mgr - tylko dlatego ze placimy kupe kasy.... to wtedy zapier.....e. Bo mam juz dosc tych textow, niech taki jeden, z druga postudiuja sobie na tej "luzackiej" uczelni - ciekawe, czy dotrwaja do 3 roku....
Ehh, wracajac do Moniki...mowila mi, ze zaczyna praktyki w LO....ciekaw jestem, jak sobie z tym poradzi - moim zdaniem, nie nadaje sie na nauczycielke - i to nie dlatego, ze slaba jest, czy ze nie umie wytlumaczyc...jest za spokojna... mlodziez ja wykonczy....2 lata pracy i bedzie miec dosc - o ile tyle wytrzyma, wiem po mojej sis, chociaz siostra odkad uczy w LO sie zmienila - jest twarda, stanowcza, nie da sobie dmuchac w kasze....wiele ja to kosztuje, ale nie daje sobie wejsc na glowe...nawet rodzica na wywiadowce potrafi dogadac (jest wychowawczynia klasy w LO,0)....
Nie wiem, czy Monika potrafi sie tak zmienic.....a moze tak naparwde wcale jej nie znam....? moze....w koncu znam ja "tylko"....hmmmm....8 lat?....ehhh ten czas..... "...to juz minelo, ten klimat..."


23:53 / 10.10.2001
link
komentarz (1)
Coz za dzien....dosc ciekawy.....w sumie, sroda - to moj najgorszy dzien - dosc duzo zajec, i to same nieatrakcyjne.....
Zebralem sie o 7:30 i pojechalem na uczelnie....
W drodze do katowic spotkalem kumpla Pawla....to sie nie nudzilem, juz na dworcu w katowicach, czekajac na busik na uczelnie...
..nagle ktos mnie lapie za ramie....hmmm... Monika....moja byla....yhhh
Okazalo sie, ze ma wolne srody i wybrala sie do stadniny pojezdzic konno...
oczywiscie te nasze rozmowy....zawsze takie mile, zabawne niepowazne?....
podziekowalem za smsa - o zmianie numeru tel. nie wiem, po co mi go wyslala, no ale podziekowalem... przy okazji nie omieszkala wspomniec, ze poklucila sie ze swoim facetem i nie rozmawiaja - tym samym ktory mi ja odbil? heh.... sklamalem mowiac, ze mam nadzieje iz wszystko sie ulozy....
...chociaz zycze jej szczescia - naprawde, ale nie z nim....
przepuscilem jeden autobus....ale do drugiego juz sie zebralem - milo sie z nia rozmawia - az za milo - tyle tylko ze o pierdulkach....
na schodach autobusu znowu ktos mnie po ramieniu klepnal...tym razem ania...kumpela z uczelni...tez bardzo mile dziewcze...kiedys wiazalem z nia pewne plany...ale skonczylo sie w momencie odkrycia, ze ma kogos...coz - takie zycie..bywa...no to sie posmialismy w drodze na ta cudowna uczelnie....
same zajecia...hyhy, a raczej ich brak - przebiegly szybko - tylko angol i do domu....droga powrotna uplynela mi na czytaniu 14 !!! slownie - czternastu smsow od Justynki - Justys - duza buska :******
wiec bylo bardzo przyjemnie, w domu, nawet sie rozsiasc nie zdarzylem, wpadl Marcin - loknac cos na necie - oczywiscie o kulturystyce...yhh :,0),0),0)
i tak sobie lookal az sie 19 zrobila, dzwonek do drzwi - Ala....z przesylka dla mnie - od Justynki :]]]]]]] ehhh, noz mnie wmurowalo :,0),0),0),0) male cus....a tu widze reklamowka i jakis spory pakunek hyhyhhyhy :]]]]]]
A w srodku...? a cos slodziutkiego - i bardzo milego :]]]]] i znowu Justynko dla Ciebie duzy buziak - jeszcze wiekszy niz poprzedni :*********** i tak cudownie skonczyl sie ten dzionek, jeszcze zdarzylem podziekowac slicznie :,0),0),0),0),0),0)
Nareszcie jakis udany i mily dzien....oby bylo takich wiecej....nawet spotkanie z byla nic nie zmienilo - to juz historia z ktora pogodzilem sie jakis czas temu...wszystko jest OK.
23:07 / 08.10.2001
link
komentarz (1)
Ehhhhh, tydzien uczelni za mna - i hmmm, jakos dziwnie...mam 2 dni zajecia...reszta to wyklady i jeden dzien wolny...wiec siedze sobie piatek, sobota, niedziela, poniedzialek, wtorek w domu...i sie kurde nudze....
Nie o to mi chodzilo, gdy tak sie we wrzesniu rwalem na uczelnie....shit - to juz nie to, co na 1, czy 2 roku.....kazdy z naszej paczki ma inna specjalnosc - wiec widzimy sie pzrez te 2 dni tylko....kurcze...
powoli dociero do mnie, ze przekroczylem polmetek studiow...i teraz p[oleci z gorki...ani sie obejrze, a trzeba bedzie za robota biegac i zaczac zyc i zarabiac na siebie...na przyszla rodzine..? yhhh - to mnie przeraza....
Jakis taki dzien - naszlo mnie na przemyslenia...to chyba z tych nudow....
charmonia i spokoj, na ktorych tak mi zalezalo...mam, com chcial....
Jak juz ktos madry mi powiedzial - za duzo kombinuje - fakt - nawet nie zaprzeczam...moze ja potrzebuje takich komplikacji? moze sobie ze spokojem i charmonia nie radze...? moze moze.....shit.
Nawet nie mam o czym pisac....yhh...dosc. the end (na dzisiaj przynajmniej,0)
00:38 / 05.10.2001
link
komentarz (1)
Tak sobie dzisiaj siedzialem na zajeciach i obserwowalem ta moja nowa grupe.....
Szczerze mowiac - nic specjalnego...faceci sa okej - znam wszystkich, niezle numery odchodza...
ale dziewczyny...eh..porazka, grupa ewidentnie podzielona na 2 obozy...przy czym, kazdy trzyma sie osobno i nie utrzymuje zadnego kontaktu z drugim obozem....
dobrze, ze jest Elunia, Piotrus....ale taki klimat, jaki udalo nam sie stworzyc w naszej 5 grupie...eh...to bylo cos, po zajeciach cala grupa pakowala sie do baru, wszyscy trzymali sie zawsze razem, nie bylo grup nikt sie nie wylamywal - bylo poprostu super - cudowni ludzie....ale jak to mowia slowa mojego ulubionego kawalka: "to juz minelo, ten klimat ten luz, Ci wspaniali ludzie...nie powroca juz...."
i to prawda, to najbardziej aktualny cytat - zawsze i w kazdej syuacji sie sprawdza....
Tak tez sobie siedzialem na tej ekonometrii i obserwowalem zachowanie naszej grupowej kolezanki - takie ladnej blondyneczki.....wszyscy notuja, uwazaja - w koncu przedmiot do latwych nie nalezy..a ona? heh....siedzi, jakby byla w poczekalni do kosmetyczki....bawi sie komorka..na stole jakies babskie pismo.....ewidentnie sie jej nudzi.....
i tak sobie rozmawialismy z Ela....dlaczego tacy ludzie jak ona - zostali, a polowa mojej grupy - ludzie naprawde zdolni, inteligentni - naprawde ludzie na wysokim poziomie - wylecieli z uczelni, a ona .... komisy pozdawala i zadowolona...kur...mac - to mnie najbardziej wkurza i irytuje... ktos opierdala sie dokumentnie, zadnego wykladu nawet nie liznal...a zalicza rok.....ehhh shit.
Co zrobic, jak mi powiedziala Elka...."Krzysiek, nic nie poradzisz, tatus smaruje, do coreczka jedzie...." nie nawidze tego - ale tez nie mam wplywu na taki ludzki piepszony charakter.....
Zal mi tylko tych ludzi z mojej grupy, ktorzy wylecieli....to niesprawiedliwe, ale swiat jest niesprawiedliwy, wiec czegoz sie mozna spodziewac....grupe nam rozpiepszyli..... i ten klimat, ta cudowna atmosfera, jaka u nas poanowala, ktora sprawiala, ze z przyjemnoscia sie jechalo na uczelnie - to juz nigdy nie wroci...yhhh...shit.
19:23 / 03.10.2001
link
komentarz (1)
Wczoraj ladnie sobe z Justysia pogawedzilismy przez phona :,0),0),0),0)
wszystko pieknie....tylko ten rachunek, ktory przyjdzie z nowym miesiacem...yhhh....nie widze tego.
W nocy raczej nie pospalem :|| na poczatku nie potrafilem zasnac, a pozniej mnie zaladek rozbolal - i juz wcale nie bylo szansy na porzadny sen... rano na uczelnie, przed wyjsciem lyknalem 2 rapaholiny, jakis apap i w droge....zajecia nudne...oj strasznie nudne...a ja czulem sie coraz gorzej...
Niezle rozbolala mnie glowa, a perspektywa niemieckiego mnie przerazala...yhh - shit - nie poszedlem, zabralem sie z kumplem do domu, oczywiscie loCo tez skorzytsla...co bedzie sam na DE siedziec....
ehhhh ta jego muza w aucie - mocny hip-hop, a mnie z tylu juz glowa explodowala....lubie dzad - ale jak sie czuje dobrze....ale nic...jakos wytrzymalem....
Jesio tylko smsy do skarbenka :]]]]]]
nastepna porcja tabletek, herbatka mietowa i na tapczan...
23:00 / 01.10.2001
link
komentarz (1)
I zaczelo sie - uczelnia...tak sie doczekac nie moglem - a teraz - pfff, juz mi sie odechcialo...jakis popiepszony plan..... jestem w grupie z Elka, piotrkiem - tylko nie z loco - dziekan sie nie zgodzil, zeby sie przeniosl - shit...i z kim ja teraz bede zapiepszal do katowic? porazka, loco niezle wkur... - sie mu nie dziwie - grupa samych dziobakow....
zobaczymy, jesio sie pokombinuje.....
02:40 / 29.09.2001
link
komentarz (1)
"zamykam oczy widze przestrzen co...w nieskonczonosci znika gdzies...
zamykam oczy w myslach stawiam dom...pod niebem tyle miejsca jest..."
Perfect - swietny kawalek - i jaka tresc.....
ide spac, pozna pora....jeszcze mala scysja z Markiem...shit...nic wielkiego..ale irytujace...
22:13 / 27.09.2001
link
komentarz (1)
Ihaaaaaa angol zdany - heheheh zdany - tez text uwalilem.....kobita przyszla do naszej nieszczesnej piatki po godzinie....zaprosila do swojego pokoju wykladowcow - i pytanie "i co mam z wami zrobic" i standardowa odpowiedz..no tak lajtofo - po trojeczce...hyhyhyhy
nio i poszla na to - lubi nas - my ja tez :]]]]]]
i mam wakacje!!!! hyhyhy - a dokladnie jesio 3 dni :]
ale to nic...chyba bede w czwartej grupie! kobita sie zgodzila bez problemu - wiec bedzie luzik :]]]]
ihaaaaa
troszke szczescia zawsze mile widziane :P
19:25 / 23.09.2001
link
komentarz (1)
Wczoraj udalo mi sie jednak zasnac dosc szybko.....polozylem sie chyba przed 24, Justysia byla chora - wiec tez szybko poszla, a Aga byla zmeczona....tez jej sie nie dziwie, ma wystarczajaco wiele swoich problemow....a ja nie bylem w nastroju do zadnej konstruktywnej rozmowy...
siedze sobie rano i ucze - na te cholerny angol, gdy nagle tel. dzwonil dawid - na moj domowy numer...ciekawe skad go ma? - pewnie z ksiazki tel.
jak uslyszalem jego glos, to juz mnie podladowalo.....mialem ochote krzyknac - hej do kur... nedzy - odpierdolicie sie ode mnie?
ale zaczal dawid, chcial mnie przeprosic za swoje wczorajsze zachowania....
troszke mnie to szoklo... chlopak potrafi sie zachowac, nawet gdy zdarza sie popelnic blad....cholera - nawet mi go zal.... zrobil by dla kaski wszystko - a ona...? ehhh, nc. Mialem aby okazje mu powiedziec, co mysle o kasi zachowaniu - i ze nie mam zamiaru z nia utrzymywac kontaktu...przemilczal to - na zakonczenie pozyczylem mu, zeby mu sie ulozylo wszystko dobrze.... - z kasia? moze...skoro tego chce.....zycze mu dobrze....tylko niech juz o mnie zapomna.....
ide dalej do ksiazek - ale przynajmniej ze spokojem, nie nurtuje juz mnie pytanie - i co bedzie dalej?.....nic nie ebdzie - koniec.
uffff
21:44 / 22.09.2001
link
komentarz (1)
KURWA MAC !!!!! jezeli to pierdolone bagno sie nie skonczy - to bedzie zle....kurwa.....co za ludzie.....
siedze sobie w domu - z nosem w ksiazkach....az tu telefon - shit, numer zablokowany, wiec nie wiem kto dzwoni.....ktoz by kurwa inny - Dawid, jest pod kosciolem, niedaleko mojego domu - chce sie spotkac......japierdole.....znow to samo - juz nie wyrabiam z tymi dwoje....ehhh, trudno - zebralem sie niech strace..
patrze - stoja, on i Kasia...yhhh, po cholera ja bral ze soba.....
tia.... nie mialem problemu, zeby wyczuc alkochol....przekszykuja sie na wzajem, wszyscy wokol musza slyszec, o co chodzi....co za shit....
ona opierdala jego, on ja....a ja mam wyjasniac, co tak naprawde miedzy nami bylo - jakbym nigdy wczesniej sie z tego nie tlumaczyl....kurwa....
Kaska placze, ten bredzi o czyms, co nigdy nie mialo miejsca....
swoja kwestie skonczylem, pozostalo sie przysluchiwac tej nieszczesnej rozmowie....jakie to kurwa wszysto pokrecone - i dlaczego ja w tym biore udzial - nie mam na to ochoty....
Dawid zgodzil sie z moja opinia - mial racje, to nie ja chcialem tych spotkan z kasia - ona zazwyczaj z tym wyskoczyla....
dwoje doroslych ludzi - a nie potrafia z soba dac sobie rade - po cholere mnie w to dalej wciagaja.....
skonczyli na siebie naskakiwac, dawid odszedl.....stalem z nia jeszcze chwile...nie wiedizalem oc mam zrobic - powinienem obrocic sie i pojsc do domu, ale nie moglem... tkwilem w tym calym bajzlu.....
....minelo nie cale 3in - wraca dawid - i startuje do mnie z lapami - KURWA mac! tego juz za wiele....dorwal mi sie do kurtki, ale to wszystko, kasia sie wmieszala, zaczal sie lament.....jesu......jeszcze nigdy tak wkurwiony nie bylem....jedyne wytlumaczenie, ze byl pijany...nie trwalo to dlogo - opanowal sie, dalej wrzeszcza na siebie....kurwa, po co ja tego slucham.....?
slabi mnie to wszystko....
podal reke i odszedl....
znowu chwile stalismy, nie mialem ochoty jej odprowadzac, rozpadalo sie....czaslem sie zimna.... nie wiem, o co w tym chodzi, dawid mowi co innego, kasia co innego - a mnie to wszystko juz dawno gowno obchodzi!!!
shit.....
wrocil sie jeszcze raz....tym razem spokojnie, chcial z kasia gadac - no to ja sie juz z tego wypisuje - niech robia co chca - ja to mam gdzies
kasia nie chciala z nim wracac, ale w koncu odeszli - a ja - jak ten ciul, ludzie na przystanku, pelna widownia...kurwa amc...mam dosc....
03:59 / 22.09.2001
link
komentarz (1)
01:44
klepie z Justa, mialem isc spac 2h temu...ale znowu nie wyszlo :PPP
ale nie narzekam, gdybym nie chcial, to bym poszedl spac - czyz nie?:,0)
dzisiaj znowu nic nie robilem ciekawego....nie - hyh, robilem....trawnik skosilem....tylko mi sie worki foliowe na trawe skonczyly, no to bez pojemnika kosilem - niezbyt to teraz wyglada...ale juz jungle nie ma :P
skonczylem czytac ksiazke - wiec nuda totalna, czekam, az marcin sie przeprowadzi - bedziemy na ten cholerny basen jezdzic....
egzam sie zbliza
a ja cholerka dalej malo wiem :PP
na ustny, to wogole nic nie wiem...shit....improwizacja....
ale co tam, powtarzam sobie, ze inni maja wieksze przekopy - poradze sobie - musze - zdolny jestem...hyh - shit - nie ma to jak oklamywac samego siebie.....
hmmm, wlasnie sie dalismy z justysia do omawiania moich wad....strasznie pzrekonywujaca jest...kazda potrafi obalic...ale ja tam swoje wiem :PP
nom, dobra, nie ma juz co pisac.....zaraz sie kalde....hyh - chyba :P
22:04 / 20.09.2001
link
komentarz (1)
Spie sobie rano...cos po 9, drzwi mialem nie domkniete z pokoju, przyszla babcia do nas i od przedpokoju zaczyna klepac do siebie na glos - obgadujac przy tym nas na wszystkie sposoby....lezalem tak chwile, sluchalem tych bredni - az sie wkurwilem, wstalem - tak ja opierdolilem, ze poszla z mina do siebie na dol i juz sie do poludnia nie pokazala....ilez mozna...shit....
23:27 / 19.09.2001
link
komentarz (1)
ehhhh.....Kasia nie przestanie mnie zadziwiac....co z nia jest - ze zachwouje sie jak gowniarz? - tym razem, to juz nietylko moja opinia, justa tez to zauwazyla... weszla na siec, nawet sie nie przywitala...wyszla, znowu weszla i po 10min dopiero powiedziala justynie czesc...taka beznadziejna konwersacja z jej strony...i jak zwykle musiala jakas aluzje pod moim adresem rzucic - ze wychodzi, bo jej obecnosc nie ejst tu mile widziana....kurwa mac - czego ona chce? nic jej nie powiedzialem takiego - zeby mi miala znowu scenowanie robic.... coraz bardziej dochodze do wniosku - ze jest straszna egoistka i nie moze przebolec, ze ktos na pewne sprawy patrzy inaczej niz ona....
wszystko cudownie, do puki jest po jej mysli...
i niech sie niekt nie wazy wylamac....bo bedzie skonczony...
shit - ja sie wylamalem - i teraz obrywam na kazdym kroku
a mowila mi, ze wszystko jest wyjasnione i jest juz OK - gowno prawda....
czlowiek sie mzoe starac a to i tak wszystko gowno warte....
pier.... takie uklady....
nie chce mi sie juz na tego calego irca wchodzic... juste mam na gg - i tam glownie gadamy, jeszcze age musze namowic - zeby czesciej je odpalala....
ehhh - puki co, jestem tym wszystkim troche zmeczony....jakies wyciszenie by sie przydalo - w pon. mam egzam, wiec siedze i sie staram uczyc...
nie wychodzi - bo mam ciekawa ksiazke, od ktorej nie umie sie oderwac...hyh - mzoe jakos pujdzie ten poniedzialkowy angol :,0)
00:48 / 18.09.2001
link
komentarz (1)
Nio, good - spokoj, ehh, nie wiem, co ta Justysia w sobie ma - ale bez wiekszego trudu potrafi mnie rozbawic i sprawic, zeby moje mysli zboczyly z tego dolujacego toru... cudowna jest :]] a tych podobienstw i dziwnych "zbiegow sytuacji" to nie potrafie nawet zliczyc.....
Mialem sie dzisiaj zaczac uczyc...nie wyszlo :PPP gadalem z kumpela z grupy - wstapila do kafejki i znalazla mnie na gg - lol.....madzia...hyhyh :,0)pogadalismy sobie...
lubie ja, nawet bardzo, pomimo ze czesto "dziala mi na nerwy" - mam do niej slabosc..hyhy...opowiedziala mi jak to zerwala z swoim chlopaczkiem...jak to wszystko wygladalo..yhh...zawsze wiedzialem, ze to gowniarz, nie tylko ja....
starczy tego pisania, dostalem dzis ksiazke, na ktora czekalem tydzien..sobie poczytam....:]
12:12 / 16.09.2001
link
komentarz (1)
Jedno wielkie bagno.....kur...juz mnie to meczy. Myslalem, ze z Kasia sobie ostatecznie wszystko wyjasnilismy...tia...shit....znowu jej sie cos nie podoba...znowu ma mi cos do powiedzenia, ale nie teraz....bo to niby nie az tak wazne....maila tez napisac nie moze....a ja zowu nie umialem spac - wkurwia mnie to coraz bardziej...mam coraz wieksza ochote, zeby do niej pojechac i wygarnac w to co we mnie siedzi...nie wiem, dlaczego mam jakies piepszone opory? Ona i pan D. bawia sie mna, graja w jakas gre, ktora juz nawet mnie nie irytuje - teraz poprostu mnie wkurwia! jestem wsciekly....i jeszcze sms nie podpisany w dzisiejszy poranek....domyslam sie, ze to on pisal...dlaczego sie ku... miesza w moje zycie? a pozniej kolejny sms "sorry - pomylka!" brak mi slow.....jestem zmeczony tym wszystkim, mam dosc....mam za swoje - ze chcialem sie pogodzic, dogadac, zakopac topor wojenny - teraz dostalem nim w plecy - shit! powaznie sie zastanawiam nad zmiana numeru komorki.....
16:05 / 15.09.2001
link
komentarz (1)
Eh....nawet mi sie pisac nie chce - bo i o czym, o tym, ze jestem wkurwiony sam na siebie?, ze sie czepiam kazdego, ze jestem jakis nie do zycia...? yhhh - shit, walic to wszystko. Przejdzie mi.....
01:01 / 14.09.2001
link
komentarz (1)
Cos ostatnio dlugo spie....a klade sie dosc wczesnie - kolo 24......shit - nie wiem, co sie ze mna dzieje. Dzisiaj zmusilem sie, by wstac o 11...postanowilem auto umyc..ot - jakas rozrywka....zaczalem...shit! deszcz tez zaczal....noz pieknie...szybko umylem...i wkur...wrocilem do domu....dalej sie nudzic. Zadzwonil Marcin, czy bym mu na budowie nie pomogl o 17....a mnie sie tak zajebiscie nie chcialo....powiedzialem, ze zobzace....nie poszedlem :| mialem do katowic jechac z sis, ale tez nie pojechalem....bo w ksiegarni nie bylo tego - po co mielismy jechac....nio to nudy na calej lini....polozylem sie cos kolo 21:30....i co? dupa - spac nie umie....no to wstalem i postanowilem sie przypomniec...ze jeszcze zyje....odczekam jeszcze z 30 min i drugie podejscie do spania,,,,,
22:29 / 11.09.2001
link
komentarz (1)
Jesu......przywiazlem mame z pracy....akurat TV lecialo...TV24.....shit! co sie dzieje....relacje na zywo...zamach....shit!!!! World trade center nie istnieje, Pentagon tez nie....kurwa mac!.....jestem wstrzasniety.......nc.
01:33 / 11.09.2001
link
komentarz (1)
Poranek jak zwykle...nawet nie ma co pisac...wstalem o 11 i jeszcze mi sie chcialo spac....ale przyzwoitosc nakazywala sie juz pozbierac....ubralem sie i podjechalem do kiosku kupic newsweeka nowego.....nizly...znowu jakies zajecie - czytanie....z papieru a nie monitora...lol....wieczor mialem ciekawy.....kasia sie pojawila....hyh....krotkie zastanowienie....dobra, pogadam z nia..o ile zechce...poczatek trudny....
ale w miare rozmowy... udawalo sie pzrelamac ta bariere ktora postawilem...
ehhh, miekki jestem....nie potrafie do nikogo zywic dlugo urazy...zawsze miekne...przepraszam...przyznaje sie do winy, chce wszystko naprawic...
taki juz jestem...mzoe to i dobrze, moze zle....nic nie poradze....
Nawet dlugo rozmawialismy....wyjasnialismy sobie nieporozumienia.... pretensje...udalo sie jakos dogadac...
zakopac topor wojenny....
mam do niej slabosc, ona do mnie tez...
wiem..pisalem, ze chce miec spokoj...ze nie chce ich znac....emocje lol...
czas wszystko weryfikuje....
nom - to zrobilem chyba dobry uczynek...moge isc spac :P
21:42 / 09.09.2001
link
komentarz (1)
Niedziela....nie bede juz sie uzalal, jaki to daremny dzien....o 18 wpadl do mnie Marcin...shit - a juz jedna noga bylem pod kocem....ale nic....potrzebowal netu....okej....aby sie nie nudzilem....
siorce znowu odpierdala....jesu.....juz nie umie tego sluchac...wytrzymac - shit....ciagle uzalanie - jak jej zle......po co robila studia....do niczego sie nie nadaje....kur...nie moge tego sluchac...wstydzila by sie wogole tak gadac....a ze nie uda jej sie odkladac z kazdej miesiecznej pesji 2 tys pln to juz zajebista tragedia...shit - egoistka - ilu ludzi chcialo by tak zarabiac....nacharuje sie...jasne, nauczycielka...3 miesiace w roku platne wakacje...ale nie - ona ma sie najgozej....bo niby 3 etaty....ehhhh - opierdolilem ja z gory na dol....wyszedl bym najchetniej z domu - ale dalej czuje sie jak szmata.....shit! :|
13:19 / 08.09.2001
link
komentarz (1)
Hyh....troszke zaszalalem...dzisiaj...kladlem sie spac na zegarze byla 04:00....przy takich osobkach jak Kicia i Justysia czas plynie bardzo szybko....Jak zwykle rozmowa z Aga dala mi do myslenia.....czy wybralem dobrze? studia...a moze jednak mialem isc na zaoczne - praca znalazla by sie u Marka....poczul bym sie niezalezny.....ehh, gdyby....gdyby....jest jak jest - chyba nie zaluje tego....dluzsza mlodosc? cos kosztem czegos....
Justynka...hyh...to niesamowite - jak wiele nas laczy - te same upodobania...zainteresowania bardzo szerokie.... ostatnio cos wspomnaielm o rajdach samochodowych - zupelnie przypadkowo, jakis artykul w prasie...i okazalo sie, ze Justynka ma zamiar w przyszlym roku startowac w jakims rajdzie "karolinek" - hyh.....to juz mnie wogole powalilo....
ehhh ten wirtualny swiat..rodza sie takie wiezi, o ktorych inni nie maja pojecia....oczywiscie, mozna powiedziec - to tylko irca....trzeba zejsc na ziemie - do normalnego swiata.... ale tych przyjazni, znajomosci - nie da sie od tak poprostu przerwac, zostawic w spokoju.....nie raz chcialem....gdy dostalem porzadnego kopa...jakies 4 miesiace temu - nawet bym nie poczol braku sieci - ale nie teraz.....sa 4 osoby, do ktorych bede tu wracal.... i co loco zawsze mi powtarza w chwilach zwatpienia....nasz kanal...ktory tak ciezko probowalismy postawic na nogi...tyle klopotow, przykrych sytuacji, zdarzen.....nawet moja przyjazn z locosem w pewnym momencie zawisla na wlosku...ale to przeszlosc - poradzilismy sobie - mamy to co chcielismy i jest nam z tym dobrze....irc ograniczylem znacznie w porownaniu z kilkoma miesiacami wstecz - gdy to sdi dostalem, a wczesniej modem, callback.....traz wchodze wieczorkiem, gdy sa te osoby...i siedze tak jak dzisiaj do rana... to w tym jest najlepsze - caly klimat.

Ha! wlasnie na kosciele graja marsz Mendelsona.....Anetka i Marek biora slub...decyzja na cale zycie...podjeta w wieku 21lat....ehhh nigdy tego nie zrozumie - nie pojme...zreszta nietylko ja....Ale zycze im, by im sie powiodlo - bo udowodnili wszystkim - na czele ze mna - ze prawdziwa milosc trwa miecznie i przezwycieza pulapki i zakrety zyciowe.....

Ide cos zjesc i do sklepu.....
04:14 / 08.09.2001
link
komentarz (1)
Juz sobota...hyh, wiec to znak, ze pzresiaduje sobie w nocy w dobrym towarzystwie...wirtualy of course....
wczorajszy dzien byl nudny..wiec nawet nie ma sensu o nim pisac....bool glowy, katar....dreszcze....
a dzisiaj? co mnie dzisiaj czeka....Anetka - kumpela z klasy LO, bierze dzisiaj slub, z moim kumplem Markiem..ani zaproszenia...nawet do kosciola...shit....trudno...taki zwykly kumpel...maja ich na peczki...nigdzie sie nie wybieram - jestem chory i piepsze wszystko....
Gwarki w TG dzisiaj...Ich troje....shit...tez nie mam ochoty.....Loco pojechal w bieszczady...do babci...z tego co wiem jest w szpitalu :||| wroci chyba w niedziele...Marcin ma szkole...zabiegany...no a ja chory...
Jutro zaczynam dziobac na angol...to bedzie jakies zajecie :,0) a teraz spac....
22:07 / 06.09.2001
link
komentarz (0)
No to dzisiaj tak dla odmiany mialem zabiegany dzien....rano siostra mnie obudzila o 9, zebym ja do katowic zawizol, na konwerencje na US. Jeszcze chciala, zebym najlepiej zostal tam z nia 1,5h - bo po co bede wracal na ten krotki czas....hyh, nic z tego wolalem wrocic...nom - zabralem sie do formatowania dysku....juz mnie przygnebail ten system...cholerna windoza...zadnego pozytku - tylko rozrywka na deszczowe dni -> gdy sie go wywala i od nowa instaluje :P siostra zadzwonila kolo 13 - zebym ja odebral....troszke sie spieszylem...zeby nie czekala zbyt dluugo...o maly wlos a moja troska nie kosztowala by ponad 300PLN.....chlopcy radarowcy....udalo sie w ostatnij chwili 'wytracic' nadwyzke predkosci hyhyhy.....ale niewiele brakowalo....dobrze, ze teraz nosza odbalskowe kamizelki :PPP zgodnie z wlasna zasada - badz widoczny na drodzy hyhy. Odebralem siostre...oczywiscie jeszcze przy okazji jej kolezanka sie zabrala...ql :]
Tylko mnie szlak trafia jak mi ktos tak przypi.....i drzwiami..shit. katowice yhh, lubie te miasto...tylko nie jezdzic po nim....ciagle zabiegani "faceci z miasta" ...... male dynamiczne autka rulezzzz :]]]
Po powrocie moglem sie zajac instalowaniem badziewi na kompie....zeby aby mp3 szlo sluchac :P
I znowu mnie glowa rozbolala....shit - apap i jazda...tylko dziwne, ze jeszzce nie mam kataru, ani nie kicham....juz dawno powinienem, tylko bool glowy i zimno mi caly czas - no i chyba temperaturke laplem...nic..koncze te wywody - ide do lozka - syropek, polopirynka i pod kolderke - tylko sie nie dac grypie......
23:56 / 05.09.2001
link
komentarz (0)
Polowa tygodnia juz za mna....fatalnie, nie ma co z soba zrobic...wrzesien - siostra do szkoly (pracy -> nauczycielka,0) to juz kompletnie nie ma co robic...tak zawsze gdzies sie skoczylo, sklep, czy cos zalatwic...a teraz nic..jeszzce ta pogoda za oknem...pochmurno - pada.
Chyba sie pzreziebilem, glowa mnie boli, brzuch....trzese sie z zimna - mimo iz cieplo...hmmmm..chyba mnie polozy....oby nie, jakies proszki, domowe metody zapobiegania grypy...yhh
Babcia oczywiscie dalej swoje problemy z slupakimi granicznymi, ktore zekomo sasiad zakosil....yhhh, juz mama nie wytrzymuje, my zreszta tez...gada sie jak tepemu czlowiekowi - ze wsio jest okej...
Do aqua parku nie pojechalem...ewka miala w tym swoj cel...zrobienie na zlosc swojemu bylemu..a ja sie w takie gowno nie bawie....
Jutro mam jechac z Marcinem na basen...zobaczyc po ile karnety sa, co sie zmienilo....od przyszlego tygodnia zaczynamy regularne wypady - trzeba sie zajac kondycja. Rowerek pomaga na kolano - ktore mi czesto dokuczalo - puki co jest z nim okej...moze nie bede musial isc z nim do lekarza..oby...
Poloze sie dzisiaj wczesniej....Justynka zrozumie, ze nie czekalem....bo sie kiepsko czuje....
23:21 / 04.09.2001
link
komentarz (1)
I tak jak sie spodziewalem...rozpoczela sie trzecia czesc zajebiscie nudnych wakacji...shit...po kilku dniach ozywienia, znowu monotonnia i nuda...jeszcze nad ranem tak mnie skorcz w lydce zlapal, ze myslalem, ze zjade z boolu....shit - jeszcze teraz lydka boli...rano nie umialem ustac na tej nodze....dzien w skroocie nudny, wpadl marek i marcin...opowiedzial jak tam sie jego plan zajec prezentuje...hyh - przewalone ma :P Nawet nie mam ochoty sie niczym zajmowac...czytam tylko gazety...hmm ten polski Newsweek - calkiem fajny - od deski do deski przeczytalem - i napewno kupie nastepny numer:,0)
Hmmmm powoli zaczynam chyba z irca rezygnowac...co sie logne na sesje - to ani kici, ani justysi...ani loco...wiec nie mam tam co siedziec.....hyh....czyzby zmierzalo to wszystko do konca?
hmmmmi znowu gosciu od Kasi ma problem...tym razem rowniez do mnie....hmmmm...zaczyna mnie to powoli wkurwiac...
Eh....co za rozmowa...shit....po co ja sie tlumaczylem z wszystkiego....sam wiem, ze nic nie bylo...mam czyste sumienie.....eh, pierdole - byle mi spokoj dali....nie chce miec z nimi nic wspolnego - nigdy przenigdy.....tak jak myslalem, wszystko namieszala Kasia..."Krzyskowi na mnie zalezy..." tez mi dziwne - skoro bylismy przyjaciolmi...shit...poEBane to wszystko - mam dosc.....
15:47 / 03.09.2001
link
komentarz (1)
No i dalem rade :,0) pomeczyla nas - nie bylo wcale lajtofo :| tlumaczenia, jakies opowiadania mialem gadac...ale to juz za mna - Kris3k Vs Kampania wrzesniowa = 1:0 :P
W drodze powrotnej jak zwykle macdonald - gdzie z loco swietujemy nasze sukcesy :P...spoko....o malo, ten powrot nie zakonczyl by sie tragicznie....bedac juz w radzionkowie....jechalismy glowna droga, gdy nagle z podporzadkowanej wyskoczyl na wstecznym maluszek....na moj pas - ani ominac, bo z naprzeciwka auta....tylko klakson - hamulce do dechy i kalkulacja......damy rade, czy nie - przerazliwy pisk - smrood palonej goomy...luuuz...stoimy, jakis niecaly metr za pojebancem....ehhh...shit....wyprzedzilem 'kierowce' i reszte drogi musial sie kulac 30km/h za mna....moze sie czegos nauczy....? watpie....takich dopiero szpital mzoe cos nauczyc...shit....ide sie wyluzowac, mo jeszcze nogi mi sie trzesa....
01:42 / 03.09.2001
link
komentarz (1)
Hmmmm juz 23:40...spac trzeba sie zbierac....boje sie...nie wiem, co mnie jutro czeka...ktos powiedzial 'strach towarzyszy tylko zywym" hyh...a moze nikt tego nie moowil...? anyway - bedzie dobrze - musi - optymizm rulezzzz dam sobie rade...shit:P
22:27 / 02.09.2001
link
komentarz (1)
Z ostatniej chwili:
Hmmmm wlasnie gadam z sasiadka Ewka....kiedys myslalem, ze cos moze z tego byc....hyh....wlasnie sie dowiedzialem, ze zerwala wczoraj z chlopakiem i chciala by ze mna w srode do aqua parku skoczyc.....nonono......byle mi sie znowu metlik w glowie nie zrobil.....
22:23 / 02.09.2001
link
komentarz (0)
Niedziela...nareszcie jakas w miare przyzwoita :PPP humor dalej utrzymuje sie na wysokim poziomie.....:,0) chociaz pojawil sie i maly stresik...jutro pierwsze starcie w kampani wrzesniowej - ktora w tym sezonie sklada sie z 2 starc :PP mam nadzieje, ze jak jutro wroce do domu, bede mogl napisac: kris3k-kampania wrzesniowa 1:0 :PPP bylo by milo, jestem optymista, nie przewiduje innego wyniku.....ale poczekajmy do jutra....niby cos umie, ale i tak wolalbym, zeby nie trzeba bylo udowadniac swojej wiedzy....hyhy
Pogadalem sobie dzisiaj z Justynka....ta nasza telepatia...to sie podejrzane robi hyhy - wysylamy do siebie smsa w tej samej minucie...hmm :}
Mamy tyle wspolnego....ze az strach :PPP potrawy, muza - poglady bardzo podobne - zainteresowania..hyh --> jest o czym gadac do 3 w nocy :PPP :,0)
Nio...to su by tu jeszcze.....starczy, ostatnie czytanie zcasownikow i nura do wyrka :,0)
22:11 / 01.09.2001
link
komentarz (1)
Polska rulezzzzzzzz hyhyhyh :,0),0),0)
ql, jest good - i to najwazniejsze......chyba sobie dzisiaj posiedze....poprawie Justynce humor - ktory jej sie zrabal....o ile mi sie to uda......
17:53 / 01.09.2001
link
komentarz (1)
Dzisiaj rano oczywiscie zamieszanie - sobota - mama do pracy - i booom, zaspala :PPP nio to musialem troszke po drodze nadgonic....:PP dobrze, ze aby nie komentowala z fotelu pilota :,0),0),0) calkiem dobry czas, wiec spooznila sie tylko 10min - ale i tak w sobote nie maja listy, wiec mozna sie spoznic troszke. Wrocilem do domu - myk do lozeczka :,0) chyba mi sie dobrze stalo, albo ta deszczowa pogoda? wstalem o 11:30 wstalem...siostra mnie zrzucila - do sklepu z nia jechac...uwielbiam soboty - nie ma co......
z siostra sie fajnie kupuje, wie co chce, nie wybiera, nie marudzi...szybka pilka i do domu :,0)
Nio - w poniedzialek egzamek - juz czuje ta atmosfera - maly stresik? ql.... troszke zaczne sie juz uczyc.....poza tym, nie wiedziec czemu mam dzisiaj wysmienity humor, tryskam energia optymizmem - sklonnosc do zartowania hyhy - supercio, jesio rano smsiki od justysi - po nich nie mozna sie kiepsko czuc :]]]] lece do ksiazek - bye :,0)
22:26 / 31.08.2001
link
komentarz (1)
Z tego wszystkiego zapomnialem napisac o ciekawej sytuacji, jaka mnie spotkala....na irca wskoczyla jakas lasia...hmm..kiedys juz z nia gadalem 10min...kilka pytan, kilka odpowiedzi - mowi ze musi uciekac - okej, pewnie do gustu ci nie przypadlem - ale luuzik, tysiace innych userow - moze oni przypadna....a ona do mnie...."Nie o to chodzi - poprostu mnie przerazasz..." O kur.....pomyslal Krzysiu i walnal lebem w klawe...Takiego tekstu jeszcze na swoj temat nie uslyszalem, bylo juz, ze jestem poje...skur.... i reszta epitetow ze zbioru niekoniecznie slownika polskiego.....ale zebym przerazal...shit - wystraszylem sie...kombinowlaem na wszystkie sposoby....spytalem o rade Loco - stary - czy ja cie przerazam....buhahaha....i tak przez kilka linijek....hmmm - odpowiedz chyba przeczaca...pytalem Age....usmiech i to samo...czyli tez nie....a jednak dziewczynke przerazilem - czym? ze wysilam sie na powazne zdania - rozbudowane, nie ograniczajace sie to skrootow myslowych na poziomie gimnazjum, ze nazwy kanalow na ktorych siedze brzmia strasznie? dol depresja psychiczni....moze widziala moje www - moja geba ja przerazila? uu, bylem w lazience - patrze w lustro, noz cholera - rozumie, ze do amazonek moze by mnie nie wzieli....( po 1. bo bym sie tam nie zglosil, po 2. nie bywam w solarium, po 3. nie uzywam zelu na wlosy - troszke ich za malo:P,0) ale cholera, az tak zle to chyba nie ma :PPP......nie, to jednak tez nie to....wiem....pewnie to jakas gowniara, chciala pogadac o muzie, seksie wirtualnym - a ja - zbilem ja z toku myslowego, na ktory juz nie szlo wrocic...hyhy - i czym ja sie pzrejmuje?.....
22:05 / 31.08.2001
link
komentarz (1)
Niom....o malo bym dzisiaj nie zaspal....o 6:30 mame odwiesc do pracy, a o 9 z Marcinem, na AWF - mial cos pozalatwiac....odwiozlem mame i do lozka....tia wstalem 8:50....czyli sniadanie odpadlo....tylko lazienka kluczyki i nie ma mnie....
.....Marcin tez zaspal...ale jak podjechalem byl juz gotowy.... wojsko sie o niego opomnialo..ehh, taki tam maja burdel w papierach, ze sami nie wiedza o co biega, kogo brac a kogo nie...chlopak konczy studium a ci go na badania wzywaja, bo zgubili zaswiadczenie z uczelni...hyh...shit.
....9 rano - Katowice - jak ja to uwielbiam..ten tlok, zgielk....miasto tetni zyciem...nie to co maly Radzionkow...Na AWFie biegania od drzwi do drzwi tu jakis formularz, tam jkais...tu cos zaplacic...hyh juz od lutego Marcin bedzie stoodiowal o rzut kamieniem od mojej uczelni - ql...szkoda, ze zaocznie....
Znowu mi zaczal marudzic ile za benzyne chce...shit - nie cierpie tego - wie losiek, ze od niego nigdy bym kasy za nic nie wzial - a bedzie truc :PPP stanelo na fundnieciu sheyka w macq....:P
wracajac wstapilismy do jego domu.....pieknie sie prezentuje....juz parter jest przygotowany na wprowadzanie, tylko podloge w jednym pokoju polozyc i gotowe....ale ebdzie parapetowa nono - w koncu troszke wysilku tez w budowanie wlozylem :P
Tak sobie przejechalem przez miasto...tyle slicznych dziewczyn....usmiechaja sie.....a ja dalej sam...shit! a obiecywalem sobie, ze przez wakacje zrobie cos z tym......zrobilem...tia....jak jeden dool sie konczyl, to drugi zaczynal i tak do zaEBania.....:(
Ehhh, nic na sile, bo to sensu nie ma zandego - moze na uczelni...?
tia....znowu nic nie wypali, jak z Aneta....
Koniec uzalania, potem lapie zly nastroj i tylko w klutnie sie wdaje....raniac ludzi....shit.
21:33 / 29.08.2001
link
komentarz (1)
Shit....ale sie nie wyspalem...kladlem sie kilka minut po 1, hyh.....dziwne
ostatnio kladlem sie o 3, 3:30....a wstawalo mi sie calkiem niezle, wypoczety....hmmm....oczywiscie jak ze moglo byc inaczej, klepalem z Justysia do oporu....mam wyrzuty, ona musi wstawac tak wczesnie o 5...ale nie powie, ze idzie spac, bo nie wstanie...dopiero idzie, jak ja wygonie :P hyh.... wczoraj poszla wczesniej, musiala juz byc niezle zmeczona tym niedosypianiem :| Ja sobie jeszcze posiedzialem...byla Aga, Marecek - mialem ochote sobie pogadac? hyh...pozniej maly fight z mareckiem, moja wina, palnalem ironiczny tekst, cos o kasi - marek go wylapal i shit :\ wyszedl wku.... pozniej pretensje - na g-g....a ja znowu sie musialem tlumaczyc ze swoich slow...shit...cos ostatnio sie czesto tlumacze...nie lubie niejasnosci - a Marek cos przewrazliwiony...udalo sie, wyjasnilismy sobie..yhh - nie ma to jak starzy dobrzy kumple :,0),0),0) 11 lat...szmat czasu....bywaja spory, nieporozumienia, ale szybko je rozwiazujemy - ql. Moglem sie polozyc zadowolony, ze wszystko wyjasnilem...ciekawe - ze znowu przez kasie pozarlem sie z kumplem...cos bede musial z tym zrobic....
dzisiaj rano okropne samopoczucie....wstac o 6 mame zawiesc.....jeszcze przyspala...a ja pozniej mam ten cholerny czas nadrobic w drodze..i te teksty zwolnij mamy jeszcze czas, nie wypzredzaj...gowno a nie czas - 6:55... trzeba bylo sie predzej zwlec z lozka .... nie gadac z siostra do 1 w nocy...a pozniej zwolnij...ehhh....
Wszedlem sobie na moje www, zobaczyc co sie dzieje...ooo!!! magduska sie wpisala do ksiegi gosci...ufff - wszystko u niej dobrze, ciesze sie, nie mialem od niej wiadomosci od 2 miesiecy....brakowalo mi jej...klucilismy sie, wieczne scenowanie - ironiczne wypowiedzi....ale zawsze wracalem do rozmow z nia, albo ona wracala...tylko zawsze ja pzrepraszalem....mam to we krwi - nie ma co...napisalem jej maila...jesu, tak dlugiego maila juz dawno nie napisalem...czekam na odpowiedz...tesknie za nia - za rozmowami...yhh wspomnienia - shit....jestem zmeczony i znudzony...jutro do rodzinki a w piatek z marcinem jezdzic sprawy zalatwiac w katowicach i zabrzu - sypnal mu sie wooz, wiec go bede wozil - ql :] tyle ze mi sie nie chce.... dzisiaj sie predzej poloze....ehhh...Justysia nie dala jesio dzisiaj znaku zycia....nawet smsa na dzien dobry...co sie dzieje....zrobilem cos nie tak? fuck....jak zwykle....zaczekam na nia...
00:04 / 28.08.2001
link
komentarz (1)
Yhhhh, zabiegany dzien...a raczej zajezdzony...4h za kolkiem....juz mialem dosc, baniak mi napier..... czekanie 2godziny, az mama od lekarza wyjdzie...jakies tam badania okresowe, a lekarz inteligent zapisal wszystkich na 16 i siedzialem w wozie jak ten los....do 18....a pozniej zmiana pasazera i jezdzenie z siostra....fucha kierowcy....yee zajebista rzecz...shit. Jeszcze jakis 'zawodowy kierowca' w swoim Starze by mnie zmiazdzyl....sprinter piepszony....do wyprzedzania tira sie zabral, jakby to mial o niebo szybszy pojazd...szkoda ze nie widzial, ze bylem juz na wysokosci jego kabiny, kiedy sobie zaczal zjezdzac na lewy pas....klakson na max....ale gdzie tam...nie slyszal?! niemozliwe....nio to trzeba sie ratowac pisk opon...mama prawie na szybie wyladowala...zawsze kurna zapina pasy w polowie drogi....shit....spoko....udalo sie, jeszcze tylko wionzanka pod adresem pana zawodowca... i mozna kontynuowac podroz....yhh
Justysia co chwile slala mi smsy z dowcipami i historyjkami, aby sie nie nudzilem :,0),0) tylko komorka nie wytrzymala tego naplywu i padla po 5 smsie :P jak wrocilem, a phonik sie doladowal, to dostalem prawdziwy flood, nawet sie pogubilem w czytaniu tego :,0),0),0),0) ehh Justa jest swietna...ciekawe czy znowu jak wczoraj bedziemy siedziec do 3:30....zobaczymy, ide po cos na glowe, baniak napi....:|
16:13 / 26.08.2001
link
komentarz (1)
Wrocilismy ze szpitala - razem z babcia, juz okej....ze ona sobie cholera nigdy nie da powiedziec, ze w takie upaly sie na sloncu nie siedzi, jak sie ma 80 lat i problemy z sercem...shit...moze w koncu lekarzy poslucha, skoro juz w szpitalu wyladowala...w drodze powrotnej, tez niedane mi bylo zaznac spokoju....sms - od chlopaczka kasi....chcial namiary na loco, ze to ze dostal wczoraj shita na ircu za bluzganie...jesuuu gowniarzze....fuck, nie moj problem....mam za duzo swoich pier... to.
13:09 / 26.08.2001
link
komentarz (1)
Ku..... nienawidze niedziel....kolejna do d.... nie dosc, ze spalem wczoraj ledwo 2h....spalem, to zdecydowanie za duzo powiedziane....to jeszcze rano babcia zemdlala w kosciele, karetka ja wywiozla do szpitala...shit!! auto i migiem do szpitala....nienawidze szpitali, chyba jak kazdy - przytlaczaja mnie....:((((( mama cala w nerwach, babcia na izbie przyjec pod kroplowka....yhhhh shit...:(((( ale spoko, lekarz mowi, ze to tylko zaslabniecie z powodu niedotlenienia....robia wszystkie badania...za 1h mamy przyjechac, beda wyniki, okaze sie, czy moze wrocic do domu, czy zostanie 3dni na obserwacji....a ja czuje sie jak szmata po wczorajszym wieczorze i nocy....nigdy spokoju...nigdy :
01:02 / 26.08.2001
link
komentarz (1)
Shit...shit.....piepszony wieczor....czlowiek nigdy nie ma spokoju - fuck.
Wrocilem z loco i marcinem z pifka...bylo...hmmm srednio kiepsko...ledwo wszedlem do domu juz z siostra klutnia...potem mamy mi jeszcze dolozyla....
wszedlem na siec, zobaczyc co jest grane....shit - kasia i jesio jej chlopaczek......
no i sie zaczelo....a staralem sie nie reagowac na zaczepki, aluzje i gloopia ironie...tym bardziej, ze tysia mnie prosila....ale ile cholera mozna sluchac takiego najezdzania....i ten jej chlopaczek, szlak by go....dopierdolil sie do loco - awantura na calego....loco sobie w kasze nie da dmuchac....weic moze byc nieciekawie...
a ja przez to wszystko spac nie umie....w glowie sie kotluje...nie zasne dzisiaj - shit shit...i ten text "umiesz tylko kogos oceniac, spojrz w lustro, bo tak naprawde jestes....." yhhhh.
19:38 / 23.08.2001
link
komentarz (1)
Yhhh.....mama wziela sobie tydzien urlopu....mam przewalone....wstaje o 8, nie baczac na to, ze ktos moze sobie jeszcze spokojnie spac....i jeszcze te gledzenie....'miales pomalowac slupki...' yhhh...no niby mialem...ale to bylo w tamtym miesiacu :PPPP cos czuje, ze jutro juz sie nie wymigam....dzisiaj, jako ze siostra miala robotke na kompie...musialem sie czyms zajac....
...no to odkurzylem sobie "gorala", troszke trzeba sie zabrac za swoja kondycje.....po 10km mialem juz tak dosc - ze sie do domu dokulac nie umialem....a lalo sie przy tym ze mnie .....nie ma co - autko rulezzz :,0),0),0)
ale rower tez fajny...jutro sie szarpne na 15km :,0),0),0) Szkoda tylko, ze zaden z kumpli niezbyt chetnie wsiadlby na rower....musze sam pedalowac....good, ide sie troszke legnac na wersalke...mam dosc :(
17:13 / 22.08.2001
link
komentarz (1)
W koncu postanowilem sobie zrobic mala przerwe z ircem....troszke mnie to juz meczylo, a i tak nic ciekawego sie nie dzialo.... osoby, z ktorymi lubie pogadac - wyjechaly.... Dzisiaj nareszcie wybralem sie do katowic na uczelnie, zobaczyc terminy na kampanie wrzesniowa :PP yhh, ale tam dawno nie bylem...pomaranczowi rozlozyli sie doslownie wszedzie...30min kluczylem uliczkami, nim udalo mi sie dostac przed budynki wspanialego WSZMiJO :,0),0),0),0) terminy tez mi fajnie ustalili - nie ma co....3 wrzesien ustny z niemca, 24 wrzesien ustny z angola...ql :,0),0) jakos sobie dam rade - duzo tego nie ma -a co najwazniejsze - wykladowcy sa okej :,0)
Dostalem maila z grupy dyskusyjnej dzemu - w sobote jest koncert dzemu w chorzowskim parku - swietnie - wybiore sie, jeszcze tylko zmontowac kilku ludzi - Loco jest chyba pewniakiem...moze jesio Marcin...i dwie kumpele...? zobaczymy - mam nadzieje, ze wypad wypali...ide cos porobic, zeby wypelnic ta luke po ircu :P
16:39 / 20.08.2001
link
komentarz (1)
Wczorajszy dzien uplynal mi na walce z kompem....yhhh strasznie uparta i tepa bestia....a szczegolnie jak obsluguje sie go z windowsa :PP, ale spoko - po 4 godzinnej walce moglem odetchnac z ulga...udalo sie wszystko opanowac...straszne te upaly, w samo poludnie musialem zawiesc mame i siostre do Piekar slaskich...yhh...utknalem w korku na obwodnicy razem se setka innchy kierowcow - ktorzy postanowili zabrac rodzinki nad wode...yhh...zazdroscilem im - aby spedza przyjemnie dzien (jak juz sie dokulaja na miejsce,0)ja mialem w perspektywie tylko siedzenie w domu. Mialem sie z Marcinem zabrac nad wode..ale o 5 nad ranem wlamali mu sie do wozu...udalo mu sie zlapac gnojkow - ale cala procedura na policji pochlonela mu z pol dnia...wieczorkiem na irca wpadla tysia....zaczelismy sobie rozmawiac - byla calkiem fajnie - zabawnie - totalny luuz....jak zerknalem na zegarek - byla juz 2:40...a ona miala o 5 ojca do pracy zwiesc...yh....nie wyspala sie przeze mnie :(((( na drugi raz bede sie musial najpierw upewnic - ze rano nie musi wstawac :P
16:32 / 20.08.2001
link
komentarz (1)
12:37 / 17.08.2001
link
komentarz (1)
Tia.....juz mi te wakacje bokiem wychodza.....wiekszosc najomych wyjechala...nie ma z kim isc na pifo, poszalec.....tzn zostalo kilku...ale Marcin siedzi od rana do wieczora na budowie...a pozniej mu sie nigdzie nie chce isc....w sumie mu sie nie dziwie...
Na szczescie juz wnet wrzesien....niektorzy wroca, ja bede zajety zdaniem 2 zaleglych egzamkow...moze bedzie ciekawiej...
Puki co, zajmne sie jakas robota przy domku....tu wiecznie ejst co robic, tylko nie zawsze mi sie chce :PP okej, dzisiaj sie zmusze. Przerwa z siedzeniem na ircu....
Ide sobie autko umyc....a wieczorem...hmmm - skocze "na chyt" hyhyhy :,0)
22:34 / 14.08.2001
link
komentarz (1)
Kolejny nudny dzien, no chyba jeden z bardziej nudnych :PP mialem tyle zrobic, a w sumie nic z tego nie zrobilem...jakos mi sie nie chcialo :P Dostalem smsa od Magdy, kolezanki z uczelni...zerwala z chlopakiem...chyba ja to podlamalo...mam nadzieje, ze jakos sobie poradzi....Dowiedzialem sie etz, ze wiekszosc znajomych gdzies sobie wyjechala, a to do USA, to znowu Turcja...Ukraina :PP a ja siedze - i narzekam, jakie to mam do d... wakacje - shit. Juz wnet koniec - jakos wytrzymam.....
21:54 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
I znowu wszystko wraca do dawnego stanu. No moze nie tak dawnego, siedzenie w domu, spotkania ze znajomymi...yhh.... jakie to cholera wszystko monotonne....Che juz wrocic na uczelnie...przynajmniej zawsze jest cos ciekawego do roboty - no i ci ludzie, wspaniali, jedyni, niepowtarzalni :]]] juz niedlogo....Tylko jescze we wrzesniu niemeic i angol do zdania - naszczescie ustny, dam chyba rade...:P
00:45 / 13.08.2001
link
komentarz (1)
Dawno nie pisalem....troszku mnie nie bylo...wrocilem wczoraj z Berlina, bylem lekko padniety, wiec nawet przed kompem nie siedzialem. 7 godzin w fotelu, moze wymeczyc...ale najwazniejsze, ze wszystko sie udalo, no i bylo zajebiscie (pomimo tego, ze nie przepadam za niemcami,0)W sumie wszystko zaczelo sie dla mnie niezbyt przyjemnie, przed sama granica 2 smsy od kasi...hmmm 'wejdz na siec, musimy pogadac', hmmmm, pomyslalem sobie - co tam, nikt mi nie popsuje wyjazdy, wylaczylem phona i byl spokoj....Szkoda, ze te kilka dni tak szybko minelo :(( Marcin ma swietna kuzynke, straszna luzara - mimo ze juz po 30-tce, uczylismy ja po polsku gadac, kupa smiechu....na miescie wiadomo - szybki w dol, w radio Ich troje...a co - niech wiedza, ze z nas patrioci hyhy:,0),0),0) W czasie powrotu, na granicy, stwierdzilem, ze trzeba by do domu zadzwonic....komorka 'on' - i znow 2 smsy od Kasi......jesu, co ona moze chciec? o czym znowu pogadac....hmmm. Wieczorkiem postanowilem przywitac sie z ludzmi na sieci....trafilem na Kasie - shit :((( jakos mnie tak natchnelo i zaczelo sie scenowanie....bylem bardzo niemily...musialem....oberwalo mi sie od skurwieli - jak zwykle, inni tez mieli chyba na mnie kable...ehh, lepiej bylo sie jednak nie witac. Moze to dziwne....ale poczulem sie lepiej, jak juz jej wszystko wygarnalem - jakbym zrzucil z siebie ogromny balast....a ona sie jeszcze wszystkiego wyparla, ze nie dzwoni, ze nie pisze do mnie...czyli to ja jestem wariatem - czlowiekiem chorym - i mam zwidy....ciekawe.... dzisiaj rano dokonczylem rozmowe, juz nie tak ostro, troche sie usprawiedliwialem...Znowu chciala mnie na litosc wziasc itp....ale to juz chyba koniec, koniec wszystkiego...mam taka nadzieje - lepiej sie czuje, niz przez ostatni miesiac
....moze nareszcie zaznam odrobiny spokoju.....
Wieczorkiem, pojechalem sobie do mediamark, kupic kilka drobiazgow...ehhh, te ich cholerne oznaczenia na parkingu...zamiast wracac na bytom, to sie wpakowalem na autostrade do opola....:PP spoko, zawsze lubilem okreznymi drogami do domu wracac....Nom, to by bylo na tyle - tej przynudnawej relacji z kilku ostatnich dni....musze sie dzisiaj w koncu wyspac :,0)
00:50 / 08.08.2001
link
komentarz (1)
hyh, wieczor - ja juz spakowany....baniak mi napier.......a, wino mi chyba szkodzi...ale co tam, pol dnia jezdzilem z marcinem....zalatwiac jakies pierdoly - pozniej jesio po mnie podjechal - bo auto chcial umyc...i mialem mu towarzyszyc...zeby sie nie nudzil...ehhh :PPP Ide spac - pozdrawiam was. Aga, pogadamy jak wroce....
15:04 / 07.08.2001
link
komentarz (1)
Nareszcie wtorek....jeszcze tylko kilkanascie godzin - i w koncu rusze gdzies tylek, wyjazd, tego mi teraz trzeba, oderwac sie chociaz na kilka dni od otoczenia.....zaszelec. Ciesze sie, ze Marcin - moj najlepszy kumpel zaproponowal mi, zebym sie zabral z nim do Berlina....juz ciezko bylo mi usiedziec - co dzien te same twarze, ci sami ludzie....wszystko takie same - monotonne i szare. Moze jak wroce, nie bede mail juz ochoty wracac na siec? moze.....chyba jednak bylo by ciezko, zbyt duzo laczy mnie z niektorymi ludzmi - juz nie raz probowalem...i wytzrymalem 2 tygodnie....tia...bylem z siebie dumny jak cholera....zobaczymy, dzisiaj wtorek - a gdzie tam niedziela.....wszystko sie moze zdarzyc...."bo w zyciu piekne sa tylko chwile...." ide powoli przygotowac, co mniej wiecej zabiore....no i paszport by sie chyba przydal :P :,0),0),0) mam przeczucie, ze ebdzie fajnie...z babcia Marcina raczej sie nie dogadam - bo niemiecki idzie mi topornie - wiec sobie obciachu nie zamierzam robic....
23:35 / 05.08.2001
link
komentarz (1)
Kurcze, niedziela okazala sie jesio gorsza od soboty....nudno, deszcz lal praktycznie caly dzien....po poludniu szybka wizyta u Marka, a pozniej juz nudy...ale co tu robic, gdy zaoknem wali deszcz? Troszke nadrobilem w czytaniu hyhyh....wieczorkiem zadzwonila Grazia, siedzi sobie puki co w Chicago, znam ja ledwie tydzien - bardzo mila dziewczyna - pogadalismy sobie troszke, obiecala ze ejscio zadzwoni - bardzo sie ciesze :,0),0),0)
Na siec praktycznie nie wchodzilem...jakos nikogo nie ma - kicia weekanduje sobie - nalezy jej sie :,0)Byle tylko wrocila zadowolona :* :,0),0)
00:05 / 05.08.2001
link
komentarz (1)
Sobota....poprostu nie trawie tego dnia....do poludnia sklepy, zakupy, pozniej robota dookola domu - shit. Udalo mi sie wyjasnic wczorajsze wieczorne nieporozumienie z Markiem - good, aby to....i znowu burza, a mialem ochote wyjsc do baru - ale przy takiej ulewie - to sie mija z celem. Wieczor...i znowu dzwoni komorka....3sygnaly.....znowu Kasia - fuck, shit - zEBany humor.....ehhhh, czy ona nigdy nie odpusci? nie umie sie pogodzic, ze nic nas juz nie laczy......? Chyba sie wczesniej poloze.....
23:14 / 03.08.2001
link
komentarz (1)
Hmmm.....kolejny zabiegany dzien. Rano wstalem - dosc wczesnie...9, z przyzwyczajenia odpalam kompa, lazienka, toster....na siecie sie dowiedzialem, ze 30 min temu mialem byc u Marka - hmm - czyzbym sie wczoraj spil? ee, chyba nie - poprostu zapomnialem. Okej, mialem jeszcze 10min, wiec zdazylem podjechac do Marka. Pozniej nastepne odwiedziny, do Locosa, troszke posiedizalem, a tu juz 14 - ehh, polowa dnia przeleciala, a ja nic sensownego nie zrobilem....pozniej sms - od Kasi, myslalem, ze jutro wychodzi ze szpitala...tak sie dowiedizalem...wiec rano napisalem kilka slow....niestety. Odpisala, ze mam zle informacje - zostaje w szpitalu....ehhh - i znowu w glowie sie kotluje, jechac, czy nie....pieprzone dylematy moralne.....za chwile telefon...4 sygnaly, nie zdazylem odebrac- to znowu Kasia - fuck, znowu sie zaczyna, to czego sie obawialem....mysli, ze zakonczylem nasza znajomosc zbyt pochopnie i ze jak zwykle przeprosze i bedzie jak dawniej....shit. Nie chce tego - to wszystko mnie wiele nerwow kosztowalo, rozmyslan.....podjalem decyzje....koniec - musze sie jej trzymac - bo inaczej strace wiare w siebie - we wlasna sile - w zdolnosc podejmowania trudnych wyborow - ze wszystkimi konsekwencjami....ehh...znowu sie podle czulem....odreagowac- dobre - tylko jak?
Nic do glowy nie przychodzi....nie myslec o tym, nie dac sie wziasc na litosc....dobrze, ze po poludniu musialem troche z mama pojezdzic po miescie - zalatwiac sprawy - przestalem o tym myslec....Wracajac do domu...z przyzwyczajenia przejechalem przez osiedla, na ktorym mieszka Kasia....shit...Agnieszka, jej przyjaciolka - stoi przed domem i z kims gada...pozdrowilem ja, bardzo ja lubie.....ona mi odpowiedziala, ale ten wzrok...Jesu.....moglem sobie z niego wyczytac...Kris - ty swinio bez serca, byla twoja przyjaciolka, tyle dla ciebie znaczyla - i nawet do szpitala nie pojedziesz jej odwiedzic....jestes podly....ehhh shit, znowu dool...
...wrocilem do domu...a w glowie sie kotluje, dobrze, ze zadzwonil Marek, zebym przyjechal do niego na stacje....mial sprawe - spoko, uff, znowu mysli troszke zbiegna na bok....pogadalismy sobie z Markiem, byl jeszcze stoodi, tez z naszego kanalu, bylo wesolo - wygloopy, kupa smiechu...ale trzeba wracaj....nie beede dzis za dloogo siedzial - zeby nie walczyc ze swoimi myslami....fuck.
22:18 / 02.08.2001
link
komentarz (1)
Nio, wieczor sie zrobil - a w domku spokoj, a zanosilo sie na mala wojne, naszczescie wsio rozeszlo sie po kosciach hyhy i nawet babcia juz nie jest na mnie obrazona, nawet mnie zapewnila, ze kase dostane do Berlina...ql, milo sie zdziwilem....tyle ze do wyjazdu mam jeszcze 6dni - wszystko sie moze zdarzyc.... Po poludniu....cos kolo 17:30, wybralem sie na przejazdzke poza miasto - to ma najlepszy wplyw na moja psychike - mozna sobie odetchnac i podziwiac piekne krajobrazy....wieczorem chyba posiedze sobie w domu - nad nowa lekturka...tez mi - wakacje i ksiazke bede czytal, ale co tam - od tak, dla urozmaicenia.....
15:01 / 02.08.2001
link
komentarz (1)
Dzisiejszy dzien juz od rana zapowiadal sie nieciekawie, sms od Locosa - zebym wtsal i wyjasnil rozmowy z wczorajszej nocy..yhh...zazwyczaj ja musze sie z wszystkigo tlumaczyc - ale co tam, jestm jego kumplem - wiec wyjasnilem co i jak. zapomnialem przy tym, ze marcinowi mialem jechac pomoc na budowie...pojechalem - troszke mu pomoglem, ale i tak byl troche nie w sosie, ze tylko 2h - co zrobic, u siebie etz ma kupe roboty, a mama tylko truje, zebym w koncu zabral sie za porzatkowanie piwnicy a nie tylko komp, i wieczorkiem wyjscia. Juz mialem sie zbierac od Marcina - zadzwonila siostra : "Krzysiek przyjezdzaj szybko do domu, bo babcia znowu szaleje i robi sceny sasiada...." tia...znam to dobrze - kazdego sasiada w kolo sie czepia - zeby jeszzce miala przy tym odrobine racji.....ale gdzie...tam. Szybki sprint do domu - i tym razem ja scenuje babci ....nie lubie tego - ale ktos musi jej wyjasnic, zeby sie nie wtracala do czegos, co ja nie powinno interesowac.....jak zwykle obrazona na mnie, jakiego to ma zlego wnuka yh....Ciekawe jaka bedzie reszta dnia...jak tylko mama wroci z pracy - to znowu bedzie klucic sie ze swoja mama do wieczora....