nlog & archiwum
2009.09.21 19:53:38 komentarz (1)

Pręgowany kot i matnia korporacji.
A jak mnie pytasz czy jestem szczęśliwa to jak zwykle nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć.

2009.01.19 10:02:34 komentarz (0)

Od ostatniego razu trochę się zmieniło-jest ktoś,kto przyjechał do mnie z końca świata,nowe mieszkanie i magisterka w toku.
Jest słońce i topniejący śnieg.
Ale jak zwykle są też dylematy,niezorganizowanie i problemy z wzięciem się w garśc.
Jak zwykle dużo bym chciała,mam jakieś tam pomysły,ale z realizacją jest dużo gorzej.


Ale i tak jest fajnie.

2009.01.19 09:51:43 komentarz (0)

A może come back?

2008.07.11 12:53:25 komentarz (1)

Rzucic sie pod metro w Dniepropietrowsku to by bylo cos.
Dzis Ukraina jest deszczowa i szara,a szary kot lezy obok mnie na kanapie.

2008.03.24 23:56:51 komentarz (0)

Poza tym to nie lubię zimy na wiosnę dlatego przywołuję ją,chociażby w moim pokoju za pomocą tulipanów.
No i jak zwykle trudno mi się zabrać za coś konkretnego,a magisterka czeka.
Słucham dziwnej muzyki,czytam dziwne ksiązki i oglądam dziwne filmy.

2008.03.24 23:53:30 komentarz (0)

Lwów jest klimatyczny,a poza tym,to kto by pomyślał,że będzie jak będzie?A jeszcze tylko trochę cierpliwości i będzie super.Tako rzecze dokladnie od tygodnia zaręczona(sic!)Monday.


***


Ciągle mnie ostatnio komplementują,chyba niedługo wpadnę w samozachwyt.Ach!

2008.03.08 01:36:52 komentarz (0)

Pięć dni temu wróciłam do normalnego życia,rutyny,uczelni,rodziny,starych znajomych.Bardzo trudno jest mi opisać te pięć miesięcy poza domem,zrobić jakieś podsumowanie,tam po prostu prawie każdy dzień był niesamowity,ciągle zdarzało się coś zadziwiającego,czasem nawet aż do granic abstrakcyjności,przeżyłam i zrobiłam tam mnóstwo rzeczy.Ale oczywiście najważniejsi byli ludzie,począwszy od Niego poprzez cudownych przyjaciół z Ukrainy i Białorusi,na Pakistańczyku i Hindusie skończywszy.
Zostało mi mnóstwo wspomnień,zdjęć,charakterystycznych powiedzeń,piosenek kojarzących się bardzo jednoznacznie.
Nie przypuszczałam,że nasz związek będzie miał jakiś dalszy ciąg.
Nie przypuszczałam,że "tamto" przejdzie mi tak szybko i stosunkowo bezboleśnie,choć powrót do domu sprzyja wspomnieniom.


***


Dziwnie się czuję,gdy ktoś mi mówi,że chciałby cofnąć czas,że czuje,że coś go ominęło i że teraz może byłoby inaczej gdybym była wolna...

2008.02.22 13:29:49 komentarz (1)

Czasem mam wrażenie,że najgorsze w życiu są rozstania.

2007.12.31 00:13:47 komentarz (0)

To był naprawdę dobry rok.Mimo wszystko,a może właśnie dlatego.

2007.12.25 00:35:37 komentarz (0)

Naiwnie wierzę w to,że będzie dobrze.

2007.12.17 18:24:29 komentarz (0)

Mam nadzieję,że tym razem "do widzenia" nie będzie znaczyło "żegnaj".

2007.11.29 03:23:43 komentarz (0)

Poland & Ukraine 2007.

2007.11.21 19:54:07 komentarz (0)

Chyba moglabym mieszkac w Rzymie.
Przynajmniej przez jakis(dluzszy)czas.


***


Szaleni ludzie sa cudowni.

2007.10.30 13:06:42 komentarz (1)

Monday na obczyznie-po prostu niesamowicie.

2007.09.17 00:52:55 komentarz (0)

Przyjemnie jest w połowie września spiec sobie twarz od słońca.A pojutrze będę w innym świecie i jakoś to do mnie nie dociera.


***


Zwykłe chwile mogą być bardzo niezwykłe.

2007.09.15 22:48:52 komentarz (0)

Ambiwalencja przedwyjazdowa.

2007.09.10 18:44:45 komentarz (0)

Dr Jekyll and Mr Hyde.

2007.09.09 16:43:50 komentarz (0)

Akurat pasuje,a bardzo chodzi po głowie :

Is it over now
Or that's something that you overheard
It is over dramatized
Over complicated, overhit.

Zaczęły się schody.

2007.09.04 00:00:34 komentarz (1)

Wycieczka na Słowację ze skokiem do Austrii,czyli :

-niezbyt ładna Bratysława,której i tak nie udało nam się dokładnie zwiedzić,bo nie mogliśmy w niej znaleźć noclegu na więcej niż dwie noce
-cudowne rozmowy po polsko-słowacku
-górska wioska z komunistycznymi blokami i wielkimi kominami
-wdrapywanie się na hrad
-mieszkanie w hotelu robotniczym z bufetem w stylu PRL,w którym serwowali niedobry gulasz;gdzie po korytarzu przechadzali się słowaccy robotnicy(no bo niby kto?),a na ścianach dumnie prezentowały się dzieła Alfonsa Muchy
-monumentalny Wiedeń
-wódeczka,która (niestety) nadal nie podchodzi mi zbyt dobrze ;]
-Kofola
-gorąco-zimno-tak,żeby zbyt nudno nie było.

2007.08.22 13:11:13 komentarz (0)

Mniej niż miesiąc.
Ponad trzy miesiące.
Czyli znów bitter-sweet.

2007.08.20 22:03:59 komentarz (1)

Nie cierpię nie mieć internetu w domu.


***


Spalona słońcem i wykąpana w morzu wróciłam z rodzinno-ra(n)dkowej wyprawy.

2007.08.04 22:55:38 komentarz (1)

Rodzina to jednak fajna sprawa.

2007.07.27 16:40:13 komentarz (0)

Było jezioro
i namiot
i spacery po lesie
i ciekawa para
i wielka wichura
i ogromny deszcz
i obowiązkowy pasztet
i cytrynowa wódka pita w namiocie
i "Kayleigh"
i zasypianie,gdy już było jasno
i Szczecin
i rozmowy z "teściami"
i chłopcy jadący w bagażniku
i fajka wodna
i "Morskie opowieści" śpiewane na cały głos na ulicy
i picie piwa przed szkołą
i rozbijanie butelek o boisko
i "Destination"
i jedzenie czegoś dziwnego o 4 nad ranem
i negocjacje z taksówkarzem
i nocny powrót do domu Warsem
i dużo rozmów
i ciągle razem
i różne dziwne refleksje

2007.07.22 21:11:08 komentarz (0)

W te wakacje kolekcjonuję ciekawe wrażenia,nietypowe wydarzenia i niesamowite historie.

2007.07.20 20:29:10 komentarz (0)

Jak Ty ze mną wytrzymasz?

2007.07.13 00:04:51 komentarz (0)

Bo wakacje są od tego żeby robić dziwne rzeczy w nietypowym towarzystwie.
Super :)

2007.07.11 13:35:51 komentarz (1)

Sesja definitywnie zakończona.I to nawet sukcesem.

2007.07.07 22:42:21 komentarz (0)

Urodziny nie są jednak takie złe.Bo były ładne życzenia i inne ładne gesty.Ogólnie miło.
Poza tym było spotkanie z taką jedną Panią,która wróciła z obczyzny.Coś mnie ostatnio na jakieś zwierzenia i głębokie rozmowy nachodzi.A może po prostu trafiam na takich rozmówców?;)W każdym razie, jak ja uwielbiam nasze wulgarne poczucie humoru ;)

2007.07.05 12:45:01 komentarz (3)

Dobra depresja nie jest zła.
Zwłaszcza w taką pogodę,
zwłaszcza po egzaminie,
zwłaszcza w urodziny?

2007.06.30 23:53:07 komentarz (1)

Z każdym dniem coraz bardziej i coraz lepiej.

2007.06.29 00:45:17 komentarz (0)

W stanie lekkiego upojenia alkoholowego zdekonspirowałam się przed pewnym Panem.Czyli już dwie osoby,które mnie znają czytają moje wynurzenia.
A picie piwa i zwierzenia na stacji kolejowej to bardzo fajna sprawa ;)

2007.06.26 12:19:42 komentarz (3)

Uczę się,zaliczam dziwne przedmioty u dziwnych prowadzących,odpowiadam na jeszcze dziwniejsze pytania na egzaminie(miło by było go zdać),słucham w kółko jednej piosenki,piję za dużo wódki(choć impreza była świetna,najpierw piłyśmy w domu za stołem,a później na ulicy z gwinta,dochodząc przy tym do konkluzji,iż wszyscy jesteśmy biseksualni),chodzę i pozbywam się moich dylematów.

2007.06.15 13:26:39 komentarz (0)

To nieprawdopodobne,że już połowa czerwca,po prostu nieprawdopodobne.

2007.06.07 18:43:27 komentarz (0)

Gorąco, w wielu tego słowa znaczeniach.

2007.06.05 15:47:30 komentarz (0)

Jak zrobić coś z niczego,czyli Pani Poniedziałek pisze raport z własnych badań.

2007.06.03 11:50:10 komentarz (0)

Fajnie,fajnie i nie szukamy dziury w całym tylko się cieszymy,tak?

2007.05.31 23:13:10 komentarz (0)

Czy ja już pisałam,że Jack Sparrow jest super?;)




A tak poza tym to film jak dla mnie trochę przydługi,ale za to z fajnymi efektami i obejrzany w ciekawym towarzystwie.

2007.05.27 23:38:14 komentarz (0)

Nie ma to jak wikłać się w jakieś dziwne i skomplikowane(przynajmniej dla mnie)związki.


***


Fajny weekend.I z piwem i bez.

2007.05.22 16:34:21 komentarz (3)

Bardzo dobrze idzie mi nierealizowanie planów związanych z nauką.Im więcej mam wolnego(a mialam prawie cały zeszły tydzień)tym mniej udaje mi się zrobić,poza tym im cieplej,tym trudniej jest się do czegokolwiek zmobilizować.Sesja będzie straszna.

2007.05.18 00:33:55 komentarz (4)

Trzeba przyznać,że tegoroczna socjoimpreza należała do wyjątkowo niesamowitych.Zaczęło się od tego,że poszłyśmy do pewnego Włocha,który ma w pokoju smoka i malutkie gekony,a gdy weszłyśmy do akademika i powiedziałam pani portierce,i to w dodatku z dziwnym uśmiechem na twarzy,że idziemy do Antonia, to ona sobie podobno pomyślała,że jesteśmy call girls(przynajmniej tak twierdzi A.)
A później było coś jak powrót do czasów liceum z piciem wódki w toalecie(sic!),dziewczęciem,które nie dotarło,bo upiło się w domu i wstydziło się przyjść(drugie sic!) oraz podrywaniem każdej z nas przez obcych chłopców(aaaaaa!a co najgorsze,a może najlepsze?mój egzemplarz jest dosyć normalny,choć poznany w takich okolicznościach)Były też tańce,knysza po trzeciej w nocy,gadanie do czwartej i spanie na podłodze(powoli wchodzi mi to w krew;)).
Było nawet bardziej nienormalnie niż zwykle,czyli super ;)

2007.05.15 12:45:22 komentarz (4)

Spóźnione impresje z Belgii:

-multikulturowość
-Antwerpia,która jest bardzo ładna,ale bez przesady
-Bruksela,która jest ładna,ale bez przesady
-morze
-opalanie w parku
-oparzenie słoneczne
-Brugia z polskimi flagami
-dużo chodzenia
-sporo jedzenia
-niezła dupa
-wstyd roku(a może nawet stulecia?)
-"Dzień za dniem" i "Doktor Quinn",czyli absurd sięgający zenitu
-obserwowanie pana z naprzeciwka
-"Malena"

Warto było.

2007.05.13 00:38:05 komentarz (5)

Bardzo miło było,po wyczerpującym tygodniu w biegu,po czasochłonnych przygotowaniach do konferencji i stresującym na niej występie;wybrać się na weekendowy, nocny spacer w deszczu(bez parasola!)po mojej okolicy z taką jedną pasjonatką życia.

2007.05.06 12:54:51 komentarz (2)

Kto by przypuszczał,że można się tak stęsknić za własnym łóżkiem?


;)

2007.04.16 16:17:38 komentarz (10)

Za dwa tygodnie o tej porze będę w Belgii.Ale fajnie.

2007.04.16 10:30:05 komentarz (7)

W sobotę było spotkanie po latach(tzn po ponad roku)z N.Miło.Dużo ciekawych historii usłyszałam.Takie tam ploteczki o tym jakie to interesujące życie mają niektórzy;)A na koniec dylemat moralny: czy poinformować kelnerkę o tym,że pomyliła się w rachunku?Na naszą korzyść rzecz jasna.

2007.04.13 13:32:19 komentarz (5)

Kolejny dylemat:jak tu tak nagle i pod presją czasu wybrać sobie specjalizację?

2007.04.09 23:45:38 komentarz (6)

Znowu problemowo.I to nawet na uczelni.Nie wiem dlaczego zamiast spróbować ułatwić sobie życie postanowiłam zaspokajać swoją socjologiczną ciekawość.
Nie lubię jak mnie tak pewne rzeczy męczą.
A nawet mi się już nie chce o tym myśleć,planować,układać.
Wychodzenie z jakąkolwiek inicjatywą też już raczej czas sobie odpuścić.
Eh,to już chyba nie pora na takie egzystencjonalne problemy,spóźniłam się z nimi kilka lat.

2007.04.02 12:29:54 komentarz (4)

Wraz z pojawieniem się wiosny budzi się we mnie chęć pojechania nad morze.
I ochota na colę.

2007.03.19 13:05:43 komentarz (11)

Tutaj spędzę najbliższy semestr zimowy :


2007.03.15 23:23:22 komentarz (9)

Ludzie wokół mnie szaleją.

2007.02.28 18:55:09 komentarz (5)

Nie chce mi się.

2007.02.12 17:07:16 komentarz (6)

Czarne-białe
Źle-dobrze
Smutek-zadowolenie
I tak w kółko.
A ostatnio chciałabym uwierzyć,że nie ma rzeczy niemożliwych i że jak bardzo się chce bla bla bla...

2007.02.07 14:44:39 komentarz (10)

Sny mam po prostu obłędne.

2007.02.05 00:00:52 komentarz (6)

Pani Poniedziałek ukulturalniała się dziś na musicalu z całkiem nietypową grupą ludzi.Odmiana od kina bywa czasem bardzo wskazana.

2007.02.03 18:48:13 komentarz (6)

W ramach opijania sesji trafiliśmy do dziwnego klubu dla metali,a później,po zmianie lokalu miałam niewątpliwą przyjemność poznania Tomka,który nie ma nic wspólnego z telekomunikacją ;)
Pewien pan jak zwykle wyglądał tak,że ach i mam wrażenie,że jest osobnikiem jeszcze bardziej zdezorientowanym w życiu niż ja.

2007.02.02 16:44:29 komentarz (7)

Tak jakby po sesji.Dziwne,że w tym semestrze jakoś nie za bardzo się nią przejmowałam.Może po prostu po letnich przeżyciach nic już nie będzie mi straszne.
Ale żeby nie było tak bezstresowo,pomartwię się za to czymś innym.

2007.01.30 11:42:06 komentarz (7)

Nowa strategia życiowa pod tytułem: tylko spokój może nas uratować.

2007.01.23 16:34:14 komentarz (5)

Moje życie to jeden wielki dylemat ;)
Czyli problemów decyzyjnych ciąg dalszy.

2007.01.19 10:47:26 komentarz (9)

Odwieczne pytanie: czy lepsza jest najgorsza prawda czy życie złudzeniami?


***


Ale wieje.

2007.01.15 18:40:40 komentarz (2)

Niby sesja nie będzie ciężka,ale jeszcze się nie zaczęła,a mnie już się nie chce.Poproszę o moje trzy tygodnie ferii.

2007.01.10 10:40:58 komentarz (4)

Kulą w płot.

2007.01.01 23:08:44 komentarz (2)

Dobre jedzenie,dobry alkohol,dużo śmiechu,atrakcje w postaci braku prądu i takie tam.
Hop siup
i wszystko od nowa.
Lepiej pewnie nie będzie.

2006.12.29 18:46:05 komentarz (3)

Może już czas wymyślić sobie postanowienia noworoczne?





(czterechsetny wpis)

2006.12.23 21:32:28 komentarz (4)

Wczoraj przy piwie dowiedziałam się,że Terminator jest super.Wychodzi na to,że coś ważnego w życiu mnie ominęło i należy tę stratę nadrobić ;)

2006.12.21 23:41:21 komentarz (4)

Z cyklu "ludzie są fajni":

Rozmowa dwóch chłopców w totalnie zatłoczonym autobusie do którego wsiedliśmy po prawie czterdziestu minutach czekania:

chłopiec A-czuję się jak ci w Oświęcimiu...normalnie jak ci,co do Oświęcimia jechali

chłopiec B-ale oni nie musieli tyle czekać na przystanku

2006.12.19 23:20:42 komentarz (2)

"Otto e mezzo",czyli znów zachwycam się europejskim filmem i językiem włoskim płynącym z ekranu.A poza tym nawracam tych,co nie znają się na kinie ;)

2006.12.15 23:22:46 komentarz (0)

Odczuwam wielką potrzebę zatrzymania się na chwilę.

2006.12.14 19:49:16 komentarz (0)

Z cyklu "ludzie są dziwni":


Na zajęciach:

Pani doktor-czy ktoś z was też robił wywiad z kimś bliskim?
A-ja
E-ja też
A-ja robiłam z koleżanką
Pani doktor(zwracając się do E)-a pani?
E-z kapłanem

2006.12.10 21:35:11 komentarz (1)

"...Nawet chciał(a)bym uciec stąd
Tylko dokąd,dokąd tu uciekać?..."

2006.12.08 23:39:47 komentarz (0)

Ósmego grudnia Monday chodzi w adidasach.

2006.12.06 22:23:35 komentarz (1)

Pierwsza(i pewnie nie ostatnia)choroba w tym sezonie rozpoczęta.
Dobrze,że chociaż Mikołaj o mnie pamiętał.

2006.12.04 11:36:30 komentarz (5)

Interesujący weekend z dwiema imprezami,jedną normalną, z wódką,chipsami i pijanymi ludźmi opowiadającymi dziwne rzeczy(a ja byłam tylko po jednym piwie)i drugą,bezalkoholową, z tańczeniem na trzeźwo,księżmi i dużą ilością jedzenia-widać tak też można,tylko po co?;)
Dobrze,że dużo się dzieje.

2006.11.26 20:49:48 komentarz (1)

Klik,klik,klik,klik.

2006.11.24 11:34:45 komentarz (0)

A może naprawdę wszystko czego porzebuję jest tuż koło mnie i nie powinnam nigdzie dalej szukać?

2006.11.22 15:24:08 komentarz (3)

Wódkowstręt.
Ble.
Zostaję abstynentką.

2006.11.20 11:33:23 komentarz (1)

Jakoś wyjątkowo nie mam ochoty zmagać się dziś z rzeczywistością.

2006.11.06 11:51:34 komentarz (0)

Totalna ambiwalencja.

2006.11.01 21:42:45 komentarz (0)

Czyli o co chodzi?

2006.10.29 20:27:42 komentarz (2)

Tańce,hulanki,kielonki.
W doborowym towarzystwie maturzystów ;)
W zasadzie to lubię być nienormalna.

2006.10.27 23:47:36 komentarz (1)

Śniło mi się dziś,że dostałam list od Donalda Tuska.
Co lepsze,zaczynał się od słów w stylu "przepraszam,że tak długo nie pisałem";)

2006.10.26 18:14:27 komentarz (0)

Cały przyszły tydzień(prawie)wolny.Chcę odpocząć.

2006.10.24 21:31:10 komentarz (1)

Tęcza,wiewiórka nad głowami,czerwony listek i ojojoj.

2006.10.20 11:44:23 komentarz (0)

A wczoraj były zwierzenia (nie)kontrolowane i (nie)stworzone historie z dziewczętami z grupy.Poza tym odkryłyśmy fajną knajpkę,a ja się przekonałam,że całkiem pasujemy do siebie swoim szaleństwem,dziwacznymi pomysłami,historiami i problemami ;)



***


Czas szybko ucieka,mam sto milionów zajęć,a pomimo to(albo właśnie dlatego)coś jest nie tak.

2006.10.14 00:09:19 komentarz (0)

Przed nami kościół i całkiem spora procesja go okrążająca,wyśpiewująca różne modlitwy,niosąca obrazy i świece(choć było już przed 22).Za nami chłopcy(w całkiem dużej liczbie) siedzący na ławce,przeklinający i bardzo mocno eksyctujący się teleturniejem prowadzonym przez Krzysztofa Ibisza.


***


Wczesna jesień ma w sobie coś bajkowego,nierzeczywistego,czuje się coś dziwnego w chłodnym,rześkim powietrzu,mgle,kolorach i nawet ludzie w autobusie sprawiają,że mam wrażenie jakbym na chwilę znalazła się w jakimś innym świecie.

2006.10.11 21:55:18 komentarz (0)

Poczucie bezsensu pojawia się i znika,pojawia się i znika...

2006.10.09 00:01:15 komentarz (1)

Jechałam strasznie,strasznie długo tramwajem na drugi koniec miasta na włoski i byłam już spóźniona,a wszystkie zegarki zatrzymały się na 15.46(oprócz mojego na ręce).Gdy już wysiadłam z tramwaju to wypały mi dwa zęby i było dużo krwi,którą usiłowałam zatamować chusteczką higieniczną.W takim stanie pytałam jakiejś pani jak dojść do ulicy na której miałam mieć zajęcia,a póżniej się obudziłam.


***


Rodzinne wizyty są bardzo męczące,a rodzinne pytania i żarty jeszcze bardziej.Za to mogłam się zrealizować w kuchni ;)


***


Hashish.

2006.10.04 16:19:49 komentarz (0)

Jak zwykle pierwszy tydzień prawie bez zajęć,a komunikacja miejska(zwłaszcza autobusy,które nie przyjeżdżają)doprowadza mnie do szału.

2006.10.01 16:27:28 komentarz (1)

Pół litra wódki na nas dwie,oglądanie wyborów Miss Świata,parodiowanie sławnego gestu byłego premiera(jesjesjes) i pokładanie się na krzesłach...no bo przecież trzeba jakoś pożegnać wakacje ;)

2006.09.27 23:36:38 komentarz (2)

Huśtam się w nocy patrząc w niebo,a po drugiej stronie mojej ulicy jest dom z nawiedzonym pokojem.

2006.09.21 10:24:00 komentarz (0)

Z podtekstem.

2006.09.15 22:56:06 komentarz (1)

Góra,dół,góra,dół,góra,dół,góra,dół,góra,dół,góra,dół...

2006.09.14 21:52:15 komentarz (0)

Wódka w środku dnia w parku na końcu miasta i nowa uczennica,która fanatycznie uwielbia Johnnego Deppa,zna wszystkie szczegóły z jego życia prywatnego i chce zabić Vanessę Paradise.

2006.09.12 13:34:59 komentarz (1)

"bo to mógł być tramwaj zwany pożądaniem"

;)


A tak ogólnie to całkiem aktywnie.

2006.09.11 23:18:35 komentarz (1)

Nie rozumiem jak tak może być,że ktoś mnie ignoruje,nie odpowiada na moje wiadomości,nie pamięta,a później zachowuje się jak gdyby nigdy nic.Z przykrością,ale jednak pieprzę taką przyjaźń.
(Na piśmie,to może skutecznie)

2006.09.10 23:33:35 komentarz (0)

Wczoraj:
kolejna wycieczka z rodzaju: "poznaj swoje miasto"
i tradycyjne już dla tych wakacji długie spacerowanie po różnego rodzaju krzakach
i piwko w zaroślach
i domek Muminków
i sto pytań do
i na moje nieszczęście zdjęcia
i raz po raz ciemność
i wielka,dziwna chęć pójścia na dyskotekę(wciąż niezaspokojona)

2006.09.05 18:24:43 komentarz (0)

Wczoraj:
petanque w parku,
podziwianie architektury,
patrzenie w gwiazdy,
spacer wśród drzew w całkowitych ciemnościach,
McDonald o 22(!)
i obawa,że mój towarzysz nie zdoła się wydostać z mojej wioski(bo to już przed 23 było)
Dziwnie,miło.

2006.09.04 15:59:04 komentarz (0)

Co prawda do rozpoczęcia nauki jeszcze ponad 20 dni,ale jak dla mnie jest już bardziej wakacyjnie niż nie-wakacyjnie.W związku z tym zaczynam myśleć co tu zrobić,żeby było dobrze,jak zorganizować sobie czas,gdzie i na co się zapisać,co kupić,jakie zrobić postanowienia itepe.

2006.09.04 00:06:00 komentarz (0)

Czyżby historia się powtarzała?
Oby nie do końca.
A że jestem nienormalna wiadomo nie od dziś.

2006.09.02 22:12:25 komentarz (0)

Kawa,
dłuuugi spacer,
dużo pytań,
lekcja botaniki
i chyba fajna znajomość.

2006.08.30 11:01:06 komentarz (0)

Zrobiło się jesiennie.

2006.08.28 22:48:08 komentarz (0)

...bo jak już mi coś zaprzątnie głowę,to nie ma siły...

całkiem bez sensu
chyba.

2006.08.25 22:32:07 komentarz (0)

Co to będzie?
Co to będzie?
Coś się dzieje.
Ze mną.

2006.08.23 20:32:33 komentarz (0)

W ramach robienia irracjonalnych rzeczy podczas wakacji chodzę do kurii z obcym(chociaż teraz to już chyba nie tak do końca)facetem i podejmuję się pomocy przy projekcie,który jest z rodzaju tych nie-do-wykonania.W dodatku nie dostanę za to pieniędzy tylko świstek,że byłam wolontariuszką,pewnie dużo się nachodzę i naniecierpliwię.
A na chwilę obecną bardzo mnie to wszystko cieszy.

2006.08.18 21:28:54 komentarz (0)

Przyzwyczajenie-straszna sprawa.

2006.08.18 21:02:42 komentarz (0)

Tydzień z rodzaju dosyć przyjemnych:najpierw piwko w parku,później piwko w knajpce,a na koniec "Piraci z Karaibów"(Johnny Depp zdecydowanie super,a i sam film,choć długi,ogląda się dobrze).
Powrót do miejskiego życia.

2006.08.12 16:50:32 komentarz (0)

Właśnie...Zakopane,czyli:
wspinaczki po górach,
tłum ludzi na Krupówkach,
wstawanie o ósmej (!),
kręcenie dziwnych filmików,
głosy z zaświatów w radiu,
schronisko na cmentarzu ludzi chorych na cholerę,
czasem słońce,
czasem deszcz,
mglista łąka,
stłuczone kolano,
oraz stałe punkty programu:
nienormalne rozmowy
i mleko w tubce.

Hmm,o czym zapomniałam?

2006.08.10 17:45:06 komentarz (1)




Tęcza.
Wróciłam z Zakopanego.

2006.07.27 11:49:33 komentarz (1)

Wczoraj w ramach festiwalu poszłyśmy na najnudniejszy film świata.Po projekcji odbyła się nawet dyskusja z reżyserem,który chyba sam za bardzo nie wiedział po co nakręcił ten film i co chciał przez niego przekazać.
Na pocieszenie było piwo na ławce(z ciągłym rozglądaniem się,czy przypadkiem nie nadchodzi/nadjeżdża/nadbiega policja,A za recydywę poszłaby już chyba do więzienia ;))

2006.07.25 16:07:53 komentarz (0)

Jak się nie wie czego się chce,to jest źle.
Ale jak się już wie,to wcale nie zaczyna być lepiej.
A jak się nie ma co się lubi,to się podobno lubi,co się ma.
A tak w zasadzie,to to co się ma przecież też się lubi.
Tak?

2006.07.22 22:10:22 komentarz (1)

Kocha,
lubi,
szanuje,
nie chce,
nie dba,
żartuje,
w myśli,
w mowie,
w sercu,
na ślubnym kobiercu.

2006.07.21 21:36:33 komentarz (0)

Kolejne spotkanie po latach.
Dziwnie.
Wesoło.
Wycieczka po knajpkach.
Dobry A.
Alternatywny M.
Szalona Mary
i my ;)
Ciekawe co będzie dalej.


***


A dziś "Volver".
Bardzo,bardzo mi się podobał.
Kolory,muzyka.
Magia europejskich filmów i te sprawy.
Świetna jak dla mnie Penelope Cruz.
Tylko film jakoś tak mało pokręcony jak na Almodovara,bez kontrowersyjnych postaci.
I niby śmiesznie,a jednak nie do końca.

2006.07.20 14:34:42 komentarz (2)

Termometr za oknem wskazuje 49 stopni.

2006.07.18 17:29:12 komentarz (0)

Weekend dosyć rozrywkowy.
W piątek preludium w knajpkach,a w sobotę impreza u don W. w gronie trzy osoby plus kot.Oczywiście nie obyło się bez nocnych spacerów i gadania głupot.Ach,jak ja to lubię ;)


***


Wczoraj i dziś pracowałam.I właściwie jeszcze została mi jedna ankieta.Dobrze,że miałam dziś pomocnika ;)
Tak,czy inaczej limit pracy na ten rok został wyczerpany.
Odpoczywam.

2006.07.13 17:50:50 komentarz (0)

Środek lata,upał:
czereśnie,
samemu zakiszone ogórki,
porzeczki,maliny z działki od dziadka,
fasolka szparagowa.


***


Mam porządek w pokoju.Nareszcie.

2006.07.12 12:52:19 komentarz (0)

Wczoraj znów wieczorno-nocy spacer,tym razem z S.,poprzedzony piwem w "Sielskiej zagrodzie" ;)


***


W domu wielki bałagan.Nie ma to jak kłócąca się rodzina;)(mama,tato,a nawet babcia i dziadek).Mam nadzieje,że jutro będzie po wszystkim.

2006.07.10 23:48:17 komentarz (0)

Dziś byłam na 3 godzinnym spacerze po moich okolicach z A.Czasem zaskakuje mnie to,że mimo wszystko,zachowało się jeszcze wokół mnie tylu,jak ja to nazywam,"dobrych ludzi",odnowienie naszej znajomości na pewno było dobrym pomysłem.Miło.Dobrze mi się z nim rozmawiało,słuchało.Poza tym dowiedziałam się,że prawie połowa(oczywiście przesadzam)moich znajomych z podstawówki siedziała lub siedzi w więzieniu(za napad,za narkotyki,albo wykonywało prace publiczne za stanie na czatach podczas kradzieży).Poza tym bolą mnie nogi.Ale to jednak przyjemne.


***


Jak wreszcie skończy się w domu remont,będę mogła jakoś konkretniej pomyśleć o dalszej części wakacji.Bo w takim bałaganie wcale nie mogę się skupic.
Może by poankietować?
Może wynaleźć sobie jakiś fajny wyjazd?
Na razie nadrabiam zaległości towarzyskie.


***


Pomimo,że coraz bardziej odczuwam kryzys wieku średniego i starość,wiek 21 podoba mi się bardziej niż 20.
Smsy,kartki,maile,Tequila Sunrise.Jednak miło.

2006.07.10 23:33:03 komentarz (0)

Był Gdańsk
i Sopot
i Gdynia
i pani w pociągu,która cały czas karciła swoje dziecko
i pan w przechowalni bagażu,który wyglądał jakby chciał spalić nasze plecaki
i nocne podgrzewanie parówek w mikrofalówce
i podróże Eskaemką
i codzienne jedzenie pasztetu
i opalanie
i nawet pływanie w morzu
i życzenia urodzinowe wysłane dokładnie o godzinie 0.00 przez pewnego kogoś
i kupowanie starych bułek w monopolowym
i pisanie maila do Mikiego
i dużo coli
i dziwna,bardzo długa droga na koncert
i koncert
i Brian ubrany,jakby zdał egzamin i imprezowal w swoim galowym stroju dwa dni
i koszulka za 99 zł,której nie kupiłam,a teraz żałuję
i walka o miejsce w Eskaemce o 3.05
i lekki niedosyt po koncercie
i samotna,jakby smutna włóczęga po Gdańsku
i dziwna włóczęga w towarzystwie dwóch chłopców A. i P. wraz z odprowadzeniem do pociągu
i powrót do domu.

2006.07.03 16:05:36 komentarz (1)

Komputer irytujący,bo pełen wirusów,
mieszkanie zabałaganione,wszystko nie na swoim miejscu,bo remont.
W tej sytuacji nie mogło mnie spotkać nic lepszego od wyjazdu do Gdańska.

2006.06.29 16:16:43 komentarz (1)

Nieszczęście.
Szczęście.
Plany.
Zmiany.
Dziś piję.

2006.06.27 12:09:22 komentarz (0)

Klasy garnuszkowe,niewola strukturalna,segmenty hybrydalne,aktorzy megapoziomu i gra na wielkiej szachownicy,to dopiero będzie wyzwanie i przygoda.
A później wakacje(do września?)
Lubię(oczywiście już po fakcie) wszechogarniającą atmosferę stresu przed egzaminami ustnymi.


***


Poczynłam pierwsze kroki ku odnowieniu kolejnej znajomości.


***


A Perfect Circle-super.

2006.06.22 17:05:11 komentarz (2)

Kupiłyśmy bilety,wygrałyśmy bilety,sprzedajemy bilety.
Za dwa tygodnie o tej porze będziemy plażować.
Za dwa tygodnie i kilka godzin zobaczę na żywo Briana M.
Za tydzień będzie mi dane zdawać najgorszy egzamin socjologii przed szarmanckim profesorem.

2006.06.20 13:05:35 komentarz (2)

Fajnie jak rozterki jednego rodzaju nakładają się na inne,wtedy te drugie jakby znikają.

2006.06.19 15:47:52 komentarz (0)

Właśnie runęła moja koncepcja.
Koncepcja uczenia się i wszelkich planów.
No i jutro wcale nie będę miała trzeciego egzaminu z głowy :/
Jeszcze tylko(aż!) dziesięć dni.
Gorrrrrąco(mogłoby to słońce poczekać na lipiec i sierpień).

2006.06.13 16:39:53 komentarz (1)

Chcę wakacji.
Mam dość.
I takie tam.

2006.06.09 15:41:45 komentarz (0)

Przy dużej współpracy z zeszytem napisałam pierwszy egzamin.Czyli już jedna czwarta za mną(chociaż w tym wypadku należałoby raczej zastosować średnią ważoną,gdzie pierwszy i drugi egzamin są jakieś pięćdziesiąt razy przyjemniejsze od dwóch następnych)
To był wyczerpujący intelektualnie tydzień.
A dziś mecz.I fajnie.


***


To chyba nie jest normalne,że prezydent nie zna słów hymnu państwowego.

2006.06.05 19:56:47 komentarz (0)

Jak przeżyję sesję,
to pojadę nad morze
na koncert,
a później w góry
i pewnie gdzieś jeszcze,
będę czytać książki,
chodzić na alkoholowe imprezy
i będzie fajnie
i ciepło,
a ja nie będę za bardzo wysilać swojego intelektu,
jak przeżyję sesję


a na razie Max Weber-podejście pierwsze.

2006.06.03 17:49:53 komentarz (0)

Truskawki implikują lato.

2006.06.02 17:32:41 komentarz (0)

Konsekwencją tego,że przez cały semestr nie przygotowywałam się na ćwiczenia i chociaż na nie chodziłam,byłam na nich nieobecna duchem(o wykładach już lepiej nie wspominać),jest to,że nie rozumiem statystyki(przynajmniej na razie,chociaż rano pewną partię materiału pojęłam,co wywołało u mnie wielki entuzjazm).Na chwilę obecą rzucam kurwami,może jutro będzie lepiej.
A poniedziałek kolokwium,a w piątek egzamin.
Żeby było przyjemniej w środę przerywnik w postaci koła z hms :/
Witamy w sesji :/
Jedyne co mnie w sprawach uczelnianych pociesza,to to,że zaliczyłam na 5 ćwiczenia terenowe i nigdy więcej UTW!(dopiero na starość zapiszę się do sekcji haftu)

2006.05.29 16:47:22 komentarz (0)

Piątek :
było spotkanie z Panem S
i koncert głośnego zespołu,który uniemożliwiał rozmowę
i koncert zespołu,który jest fajny pomimo dużej ilości utworów instrumentalnych
i zabawny,lekko wstawiony chłopiec,który opowiadał o wycieczkach szkolnych,które odbył w podstawówce
i soki porzeczkowe
i dużo uśmiechów
i trochę za mało.

Sobota :
było świętowanie urodzin Pana P ;)
i dobry zielony mus
i trochę niedorzecznych rozmów
i podjęta decyzja (!)
i spacery wokół rynku
i pizza
i pożar.



***


(wbrew pozorom)mało jem i to mnie cieszy,sesja skończy się dopiero 29 czerwca i to jest niefajne,poza tym wsadzili nam dodatkowe kolokwium i zburzyło mi to moje,jakże mętne,plany naukowe.

2006.05.19 16:36:39 komentarz (0)

Plany na piątek zostały skasowane z powodu wielkiego bólu gardła.Nie mogę mówić :/
Pozostanę dziś więc w towarzystwie Piscine Molitora Patela,zwanego Pi.

2006.05.18 10:39:53 komentarz (0)

We wtorek była socjologiczna impreza-sporo tańca,trochę śmiechu i zaskoczenie pewnym dziewczęciem, które jednak nie jest takie święte jakby się wydawało(i wcale nie mówię,że to źle)

2006.05.16 18:15:41 komentarz (0)

Niektórzy młodzi mężczyźni pod krawatami mają twarze jakby należeli do Młodzieży Wszechpolskiej.
Podsłuchuję i obserwuję ludzi w autobusach i na przystankach.

2006.05.16 14:14:00 komentarz (0)

Gubię się w ilości kartek na moim biurku i dokumentów na pulpicie.
I tak ogólnie to chyba też się gubię (ale to w sumie wiadomo)

2006.05.15 17:02:34 komentarz (0)

Nie lubię mówić,że nie mam czasu.W końcu doba ma 24 godziny,a ja przecież aż tak wielu zajęć nie mam (ani dzieci ani nawet nie chodzę do pracy,studiuję tylko jeden kierunek).Myślę,że powodem tego,że nie mogę nadążyć(a w zasadzie to mogę,tylko wszystko robię na ostatnią chwilę)jest tylko złe zorganizowanie się(albo jego brak).
Może czas ułożyć sobie jakiś plan działania?Chciałabym wreszcie wyjść z tym wszystkim na prostą.
Tak narzekam a w zasadzie jeszcze się nawet sesja nie zaczęła.
Poza tym mam bałagan w pokoju i problem z wakacjami.I nie lubię,jak ktoś mnie pogania.

2006.05.13 16:54:51 komentarz (0)

Spotkania towarzyskie przy kwestionariuszu wywiadu,w towarzystwie zupełnej ciszy,pól i zachodzącego słońca albo w parku,z widokiem na rzekę.


***


Powoli robię wszystko,co zrobić muszę.

2006.05.08 15:39:05 komentarz (0)

W miniony weekend :
Był kotek,którego ciągnie do alkoholu,
Był Hey i monday zajmująca się swoim ulubionym zajęciem,czyli obserwacją uczestniczącą,
Była rozmowa z Czeszką Kateriną,z którą umówiłyśmy się w centrum miasta nie wiedząc,że mieszkamy pięć minut piechotą od siebie.


***


Coś jest dziś dziwnego z pogodą,straaasznie jestem zmęczona,poza tym sfrustrowana wizytą na UTW.Nie cierpię moich praktyk :/

2006.05.05 14:29:47 komentarz (0)

Muszę przyznać,że studia nauczyły mnie(a może nadal uczą?)większej otwartości na ludzi.

2006.05.02 20:51:50 komentarz (1)

Tak jakoś absurdalnie.
Absurdalne decyzje.
Absurdalne myśli.
Absurdalny brak decyzji.
Absurdalne plany.
I nawet ludzie absurdalni.
Tak jakoś absurdalnie.

2006.04.26 18:04:31 komentarz (1)

Mieliśmy dziś ćwiczenia na trawie pod drzewkami.
Bliskie spotkania z biedronkami.

2006.04.24 18:47:32 komentarz (2)

Plusem uczelni nie-w-centrum jest to,że zamiast pójść na nudny wykład ze statystyki,mogłam usiąść na ławce wśród drzew i poopalać się,wyobrażając sobie,że jestem na plaży ;)


***



Wszyscy czują się jak po wakacjach/tuż przed sesją(swoją drogą to już całkiem niedługo,dziś prowadziliśmy w grupie dyskusję na temat terminów egzaminów)/w trakcie wakacji.
I jak tu się uczyć/normalnie funkcjonować w takich warunkach?

2006.04.23 17:42:26 komentarz (0)

"Zostałem przyjęty na studia prawnicze.Nie chcę być prawnikiem,ale dyplom z prawa to dobra odskocznia,tak mi powtarzają.Odskocznia od czego?Ludzie mi mówią,że jestem zdolny,lecz ja nie mam pojęcia,co chciałbym robić.Jestem niecierpliwy.Obawiam się,że pewnego dnia zacznę gdzieś pracować-krawat,biurko,biuro,rutyna-a wtedy otworzę oczy i ujrzę człowieka,który patrzy na mnie z zewnątrz,i z wyrazu jego twarzy odgadnę,że myśli sobie o mnie: Dlaczego nie żąda czegoś więcej? "


Yann Martel "Gdy usłyszałem koncert Johna Mortona ku czci szeregowca Donalada J. Rankina na smyczki i dysonujące skrzypce".

2006.04.21 14:59:17 komentarz (1)

Dziwne,czuję się jakby były wakacje.
A czasem to nawet tak,jakbym była nad morzem(wtedy gdy tak charakterystycznie pachnie powietrze,albo rano,gdy jest jeszcze chłodno)
Oszalałam?


***


Europejskie kino jest super,a ja chcę do Włoch.

2006.04.19 16:23:14 komentarz (0)

Uczenie dziesięcioletniego chłopca angielskiego daje mi wielką satysfakcję i dużą przyjemność.I to nawet wcale nie chodzi o kasę.


***


Na uczelni znów byle jak,nic nie robię,nie chce mi się czytać tekstów(a przede wszystkim ich kupować)w końcu to nawet dobrze,bo i tak odwołują nam zajęcia.


***


Nie mogę się zmobilizować-tak ogólnie.Choć i tak, przynajmniej w pewnych kwestiach,jest mi trochę lepiej.
Uwielbiam gdy ktoś podejmuje za mnie decyzje,tylko dlaczego tak rzadko?

2006.04.18 10:56:39 komentarz (0)

Święta minęły dosyć bezrefleksyjnie (jak zwykle?)


***



Cieszę się z wiosny(pod postacią żywo zielonych gałązek wierzby)w moim pokoju.

2006.04.13 12:29:45 komentarz (0)

Kolokwium,wizyty u lekarza,wywiad,praca-załatwione.
Sprawa wakacji jest za to na razie jak najbardziej zawieszona w próżni.


***



Uciekający czas jak zwykle mnie przeraża.


***



Pospacerowałabym sobie po plaży,szkoda,że mam trochę daleko.

2006.04.04 14:48:24 komentarz (1)

Czytam,
piszę,
opracowuję,
szukam,
umawiam się,
biorę się do roboty!

2006.03.31 15:29:16 komentarz (0)

Jak to jest,że najpierw czegoś bardzo chcę,a gdy to zaczyna być realne coraz bardziej się tego obawiam i wyszukuję sobie argumenty na nie?

(czyżbym już kiedyś o tym pisała?)

2006.03.29 20:02:33 komentarz (0)

Przesilenie wiosenne?
Nic a nic mi się nie chce.
Mnożą się rzeczy do zrobienia,a ja bym tylko przeczytała jakąś ciekawą książkę.

2006.03.28 15:18:29 komentarz (0)

Chyba marna będzie ze mnie tenisistka.
Mam problemy z punktem trafienia ;)

2006.03.27 18:42:12 komentarz (0)

Byłam na spotkaniu Młodych Demokratów.I jakkolwiek strasznie to brzmi,chyba się wkręciłam.I chcę się zaangażować,coś robić.
Przynajmniej jak na razie.
Asekuracyjnie się jeszcze nie zapiszę,ale jak na następnych spotkaniach też mi się będzie podobało,to to zrobię.
Ambitny plan,ale ja często zmieniam zdanie.


***


Spotkałam się z S.Byłyśmy bardzo pomysłowe i spacerowałyśmy po parku wtedy,gdy było tam jeszcze pełno mokrego śniegu(dziś już pewnie nie ma).
Trochę się wzajemnie pomotywowałyśmy.Miło.Spokojnie.Lubię z nią rozmawiać.
I pomyśleć,że przez kilka ostatnich lat w ogóle nie miałyśmy ze sobą kontaktu.


***


Wiosna.Nareszcie.Jednak lepiej.I nawet fajnie,jak pada deszcz.

2006.03.22 16:49:21 komentarz (1)

Nawet się napaliłam na to,że dosięgną mnie w piątek jakieś wyższe uczucia estetyczne na "My fair lady",a tu już wczoraj nie było biletów :/
Ukulturalnianie się trzeba przenieść na inny termin.


***


Dziś dostałam materiały do wywiadów.W najbliższym czasie powinnam się zacząć rozglądać za respondentami.
Już się nie mogę doczekać wizyty na Uniwersytecie Trzeciego Wieku ;)

2006.03.21 15:18:06 komentarz (1)

Rozmowa dwóch chłopców w autobusie:
-...no co ty,przecież nic nam nie zrobią,w końcu nie było nas dziś na terenie szkoły,po prostu będziemy mieli nieobecność
-a przyniesiesz usprawiedliwienie?
-nie,mama mi już powiedziała,że mi nie napisze
-ja wezmę od babci

;)

ach,ten pierwszy dzień wiosny.
Pogoda się nawet spisała.

2006.03.14 12:20:49 komentarz (1)

Znów w domu przed dwunastą.
Zapisałam się na praktyki,nie te wakacyjne,tylko teraz,w trakcie semestru.W końcu nigdy nic nie wiadomo,trzeba wierzyć,że uda nam się zrealizować nasz nie-utopijny plan wyjazdu wakacyjnego.Lepiej więc mieć wolny wrzesień.
Niefajne jest to,że badanie dotyczy osób starych.Trochę się boję przeprowadzania wywiadu z osobą po siedemdziesiątce.


***


Śnieży.Regularna zima.

2006.03.13 13:09:12 komentarz (1)

Wzięło mi się ostatnio na wspominki podczas oglądania zdjęć klasowych(z liceum i tych z podstawówki,nawet z pierwszej klasy,kiedy to wszyscy moi koledzy,którzy teraz są wielcy i niezbyt fajni,byli ładnymi,małymi chłopcami).No i generalnie wyszła z tego trauma pomieszana z rozbawieniem(chyba jednak zabawniej było w szkole podstawowej-natapirowana pani ucząca mnie od pierwszej do trzeciej klasy i moje fantazyjne fryzury ;),poza tym to było przecież tak-jakby-dzieciństwo)
Ehh...


***


Nic a nic się nie uczymy na tych studiach,ciągle tylko wcześniej wracam do domu.I dobrze.Przynajmniej jak na razie.


***


Bardzo zimno.


***


Męczy mnie ostatnio ten fragmencik:
"(...)Bite the hand that feeds
Tap the vein that bleeds
Down on my bended knees(...)"

2006.03.09 16:52:20 komentarz (0)

Jakoś tak hopeless...Mnożą się dylematy...Sprawy nie-do-rozwiązania,nie-do-pogodzenia...nie wiem,czy lepiej włączyć czy wyłączyć racjonalne myślenie.

2006.03.06 16:07:08 komentarz (2)

"Brokeback Mountain"dostał trzy Oscary.
Jak dla mnie w pełni zasłużył na tego za ścieżkę dźwiękową.
A tak w ogóle to uważam(refleksja po piątkowej wizycie w kinie),że film jest bardzo dobry,ale nie wybitny(znaczy się-widziałam lepsze)

2006.03.02 11:01:26 komentarz (0)

Monday ma nowe hobby,chodzi na spotkania ze znanymi ludźmi ;)
Kilka tygodni temu był Balcerowicz,wczoraj Michnik.
Wczoraj było jednak nieporównywalnie więcej ludzi,a starsi panowie prawie bili się z dużymi ochroniarzami(tak bardzo chcieli wejść do sali,w której odbywało się spotkanie).Mnie pozostało oglądanie Michnika na telebimie(przecież i tak najważniejsze,że go słyszałam).Ale i tak go widziałam na żywo,bo przeszedł tuż obok nas ;)


***


"Z rejestru strasznych snów".A sny rzeczywiście strasznie straszne,albo strasznie dziwne.


***


BTW,cHWDHMS !

2006.02.28 15:22:50 komentarz (1)

Czuję się zawieszona w próżni w szerokim znaczeniu tego stwierdzenia.
Potrzebuję konkretów,rozwiązań,wyjaśnień,decyzji.

2006.02.23 18:28:41 komentarz (1)

Czasem mam wrażenie,że robię ze swoim życiem nie to co powinnam(złe wybory i te sprawy...)

2006.02.22 16:56:14 komentarz (0)

Nie mogę się ruszać po wczorajszym tenisie.Oj.
Mam nadzieję,że tak nie będzie co tydzień.Chociaż z drugiej strony,czuję,że się ruszam i wiem,że to mi dobrze zrobi.


***


Bardzo kreatywne dziewczęta(pięć w porywach do sześciu)podczas imprezy postanowiły pobawić się w "dziesięć pytań do"w celu lepszego poznania się.
Jeśli chodzi o rodzaj pytań,to największy entuzjazm(a także dezorientację)wywołała monday pytając "jakim przedmiotem chciałabyś być?";)
Później owym dziewczętom przydarzyło się nawet pobyć trochę na parkiecie.("Wszyscy mamy źle w głowach,że żyjemy"i te sprawy)
Fajnie.Fajnie.


2006.02.21 15:50:43 komentarz (1)

Dziwią mnie(bo zabawnie wyglądają)ludzie,którzy chodzą pod parasolami,gdy pada śnieg(co prawda ja też nie lubię,jak mi coś pada na głowę,ale dla śniegu zdecydowanie robię wyjątek).


***


Jakoś tak rozrywkowo się zrobiło...
W weekend spotkanie z Wasylem(jak zwykle zakończone jakimiś niedorzecznościami ;)).
Wczoraj pozajęciowe spotkanie w kawiarni z dziewczętami.
A dziś impreza.


***


Już wiem jak trzymać rakietę do forehandu,co nie zmienia faktu,że ciężki będzie ze mnie przypadek.

2006.02.16 16:44:12 komentarz (0)

Najbardziej asportowa dziewczyna w tej części Polski, zapisała się na wf na tenis,bo doszła do wniosku,że może oprócz pływania i ewentualnie biegania fajnie byłoby jeszcze umieć grać w tenisa(inna aktywność fizyczna raczej odpada).


***


Plan w letnim semestrze mam tak ubogi,że szukam sobie(choć raczej trudno mi się do tego zebrać) jakichś dodatkowych zajęć,może by tak zrobić prawo jazdy?Tylko nie wiem jeszcze,co na to powiedzą moi sponsorzy(rodzice).
Nauka fajnego języka odpada,bo w moim mieście nie mogę znaleźć żadnych takich kursów(a jeszcze bardziej mnie frustruje brak filologii włoskiej,bo z wielką chęcią mogłabym ją studiować jako drugi kierunek).Na szczęście w tym semestrze powracam do lektoratu z italiano.


***


Coraz poważniej rozważam wyjazd na MOST,dokładnie za rok,ciekawe kiedy mi się odwidzi...


***


Och i ach,mój ulubiony zespół przyjeżdza 6 lipca do Polski i to do fajnego Gdańska,co my z tym zrobimy?

2006.02.11 15:27:30 komentarz (0)

Sesja była zła i męcząca.Właśnie dlatego nic więcej o niej nie napiszę.
A w związku z nowym semestrem chcę zmian.
Trochę mnie do tego zainspirowała wczorajsza rozmowa z G.,taka jakby za bardzo na poważnie i za bardzo do refleksji.



(trzysetny wpis)

2006.02.03 15:50:14 komentarz (0)

Zielona herbata,muzyka,internet.
I nic pożytecznego nie robię.
Chyba należy mi się chociaż pół dnia odpoczynku?
Wszak zaliczyłam paskudą ekonomię.

2006.01.31 11:27:22 komentarz (0)

Tak jakby brak zapału...
Idzie niedobrze.

2006.01.26 16:24:31 komentarz (2)

Całkiem mimochodem udało mi się wygrać odtwarzacz mp3.
Najs.

2006.01.26 10:55:31 komentarz (0)

Wyciąganie z pokolokwialnej depresji wyszło tak średnio.
Bo niby towarzystwo super i nastrój tak ogólnie mi się poprawił.Ale zamiast jednego koncertu był inny(a właściwie dwa,jeśli wliczyć w to wyjącego chłopca,który nawoływał po angielsku do kupienia jego płyty za jedyne 12 zł),poziom stężenia ludzi(dawno nie widziałam takiego tłoku w klubie)i dymu papierosowego był dosyć nie do zniesienia,a poza tym nie wolno było pić alkoholu(bo się bierze antybiotyki).
Ach,no i się nie spotkało tego,kogo się miało spotkać,za to spotkało się kogoś innego.

2006.01.25 16:05:44 komentarz (0)

Idę się wyciągać z depresji.

2006.01.24 12:34:44 komentarz (1)

Zimno,rześko.
Nawet dobrze mi się uczy.Jeszcze tylko dwa wielkie kolokwia,trzy egzaminy i będę się mogła martwić,że już mi trzy semestry studiów uciekły.

2006.01.24 12:32:02 komentarz (0)

...a tak w ogóle to był sobie taki ktoś,kto pijąc Krwawą Mary,opowiadał mi,jak to przewoził przez granicę trawę swoim znajomym,bo się o nich bał,albo interweniował na ulicy,gdy jakiś facet uderzył kobietę...

2006.01.22 21:46:25 komentarz (0)

Osłuchuję się z nową płytą Placebo.
Katuję się fizycznie i psychicznie nad projektem z metodologii.
A tak poza tym to słowa,słowa,słowa.Pisane.

2006.01.21 21:26:15 komentarz (0)

Co za niespodzianka.
Najs.
Jeszcze się nie zdążyłam odzwyczaić.
Tymczasem choram i prawie nie mówię.

2005.12.26 16:10:25 komentarz (0)

Jak chodzę do kościoła raz na pół roku,to nie popadam w rytualizm i może coś mi to nawet daje(marne usprawiedliwienie tego,że sama nie wiem w którą stronę iść)

2005.12.21 16:42:59 komentarz (0)

Jakby to było dobrze,gdybym najbliższe półtora tygodnia spędziła na beztroskim odpoczynku,bez zbyt intensywnego myślenia o tym,co przede mną.

2005.12.19 18:27:59 komentarz (0)

Jeszcze taka mała refleksja:nigdy w życiu nie pozwolę na to,żeby w mojej wannie pływały biedne,wystraszone karpie.

2005.12.19 18:23:54 komentarz (0)

Przez cały weekend nie miałam netu i umknęły mi niektóre rzeczy,które miałam zapisać.
A na przykład spotkałam się z O.,jak zwykle miło.


***



Dziś przez śnieg spóźniłam się na zajęcia 55
minut,mimo to nadal twierdzę,że fajnie,że śnieży :)

2005.12.15 15:57:17 komentarz (0)

Jedynym wskaźnikiem tego,że udziela mi się świąteczny nastrój,jest fakt,że strasznie mi się już nie chce.
Ani czytać,ani się uczyć,ani zostawać na wykładach.
Jestem zmęczona i chcę przerwy w nauce.
Z drugiej jednak strony,święta mogłyby się jak dla mnie zacząć za ładnych kilka tygodni(jak zwykle przeraża mnie uciekający czas)
Nie kupiłam prezentów,nie wypisałam kartek,czyli mam problem z zebraniem się jak co roku.
Nie wyobrażam sobie,że za dziewięć dni jest Wigilia,w końcu niedawno była.


***


Kartkówki nam robią na uczelni,nieprawdopodobne!;)

2005.12.11 20:08:42 komentarz (1)

Cóż za dzień.
Nic nie zrobiłam.
Nic a nic.
Totalny odrzut od kser,które zawalają mi cały pokój.

2005.12.10 23:34:31 komentarz (0)

W zasadzie dużo by pisać,a że nie mam weny,ograniczę się tylko do tego,że chcę wyjechać na Socratesa do Finlandii i że byłam dziś na koncercie ukraińskiego zespołu w synagodze i strasznie mi się podobało.

2005.12.05 16:40:36 komentarz (0)

Pierwszy raz w życiu boli mnie ząb,oj.
A ja tak nie cierpię chodzić do dentysty.
Poza tym jestem przeziębiona.
Fatalnie.


***


Fajne mamy zdjęcia z balu :)

2005.12.02 12:13:22 komentarz (0)

Drugi bal za mną.
Najgorsze w tych wszystkich wielkich imprezach jest to,że się o nich rozmawia już na miesiąc przed,planuje co i jak,a w końcu te sześć godzin które tam spędziłam,minęło niczym chwila.
Chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać zachowania ludzkie.Pewnie jeszcze trochę będę przeżywać,to co tam widziałam,a raczej kogo i będę próbowała to jakoś zrozumieć(enigmatyczne-ciekawe czy za jakiś czas będę wiedziała o co mi chodziło)
A tak ogólnie to miło było,nawet sobie sporo potańczyłam i jak zwykle bolą mnie stopy od butów.


***


Jakoś nie bardzo wiem,co mam ze sobą zrobić.Tak ogólnie,w najbliższym czasie.

2005.11.25 11:38:06 komentarz (1)

Miło,gdy na dworze zima,oglądać sobie zdjęcia z wakacji i przypominać,jak to było beztrosko.




morze nocą,made by Wasyl junior.

2005.11.24 18:15:33 komentarz (0)

Za to,że mam certyfikat z angielskiego,każą mi płacić 240 zł za naukę włoskiego:/
Fuck the system,nie zapłacę.


***


Tydzień upłynął całkiem znośnie,chyba przyszły będzie dużo gorszy.


***


Za miesiąc wigilia,napiszę więc po raz 85985094234,że czas strasznie szybko płynie.

2005.11.20 20:12:48 komentarz (0)

Wczoraj odbyło się spotkanie po latach.
Dziwnie.
Ale wstawić się zdołałam.


***


Dużo roboty mnie czeka w tym tygodniu,a motywacji nie mam ani trochę.

2005.11.17 18:17:55 komentarz (2)

Bilet kupiony.
Trzeba teraz tylko pomyśleć nad strojem i opracować plan wniesienia wódki na bal ;)
Taka tam proza życia.

2005.11.16 18:22:18 komentarz (1)

Dziś mieliśmy pierwszą niezapowiedzianą kartkówkę w tym roku.
Nie ma to jak trochę adrenaliny przed zajęciami.
A tak w ogóle to tygodnie na uczelni są ostatnio wybitnie nijakie.


***


Do grupy ludzi podejmujących radykalne i odważne decyzje dołączam Agatę,która poszła do zakonu.


***


Znów śnią mi się wypadające zęby i mnóstwo innych,dziwnych rzeczy.


***


Zimno,pada.Jak dla mnie mogłoby już zacząć śnieżyć.

2005.11.13 18:18:15 komentarz (0)

Ależ bzdury się tu wypisuje.

2005.11.13 18:16:17 komentarz (0)

Chyba trzeba podziwiać ludzi,którzy potrafią podejmować odważne decyzje,chociażby takie dotyczące studiów(przeniesienie się po roku studiowania z filozofii na chemię,czy z ekonomii na historię sztuki).Ja pewnie wymyśliłabym dwa miliony powodów dla których nadal tkwiłabym w czymś,co by mi nie odpowiadało.
Po prostu boję się poważnych zmian,nawet kosztem własnej satysfakcji.
(tylko hipotetyzuję,przynajmniej co do tych studiów)

2005.11.10 22:29:31 komentarz (1)

Zwierzenia (nie)kontrolowane w towarzystwie S.,Gingersa,chipsów i piosenek śpiewanych przez uczestników pierwszej edycji Idola.
Miło.

2005.11.09 18:56:02 komentarz (1)

Swoimi problemami egzystencjonalnymi i sprawami,które mnie dręczą,mogłabym obdzielić pół mojego miasta i jeszcze sporo by ich dla mnie zostało.
Drugiej połowie mogłabym podarować moje głupie myśli,które chyba jednak nie mają postaci samospełniającego się proroctwa.
Reflektuje ktoś?

Ależ ze mnie ekshibicjonistka.

2005.11.05 17:46:20 komentarz (0)

"Pokaż mi drogę bez prawa jazdy
polecę w kosmos swoim pojazdem
wszystko rozreguluję,gwiazdy zepsuję
księżyc przesunę w prawą stronę bardziej"

2005.11.03 17:27:58 komentarz (0)

Wykład z metod co tydzień przyprawia mnie o ból głowy.Chyba czas przestać na niego chodzić.
W ogóle niezbyt ciekawe mamy w tym roku wykłady,ewentualnie da się jeszcze czasem posłuchać pana od HMSu.


***


Lubię długie wieczory
czasami.

2005.11.02 09:51:17 komentarz (0)

Jakie to studiowanie jest mało absorbujące,dziś też mam wolny dzień.
Na co go wykorzystam?

2005.11.01 18:24:42 komentarz (0)

Z serii banałów:
jak ten czas szybko leci.
Jak jest fatalnie,
a przynajmniej bywa.

2005.10.29 19:30:18 komentarz (2)

Zakupy naprawdę mogą poprawić nastrój.

2005.10.28 11:41:47 komentarz (1)

Od kilku nocy mam megadziwne sny.Albo filmowe(z wyraźnie zarysowaną akcją)albo rodzinne(które są dosyć złożone,retrospektywne,nierealne)


***


Dobrze,że zaczął się długi weekend.Chociaż i tak nie odpocznę,coś trzeba napisać,coś przepisać,przeczytać.



***


Czuję się wewnętrznie niespokojna.

2005.10.26 12:11:06 komentarz (0)

Liście tańczą na wietrze,a ja mam ochotę pójść na jesienne zakupy.


***


Połowa wykładowców jest chora,codziennie w tym tygodniu mam wielkie okienka,mogę wrócić do domu,tak jak dziś.
Wyczerpana po basenie.

2005.10.23 12:13:40 komentarz (3)

Ostatni raz idziemy głosować.
Ciekawam,co z tego wyjdzie.

2005.10.23 12:05:46 komentarz (0)

Przydałoby mi się trochę więcej asertywności.
Czasem własne poczucie komfortu jest chyba ważniejsze od dobrego samopoczucia tej drugiej osoby.
Muszę się wycofać za nim będzie za późno.

Ładna róża stoi na moim biurku.

2005.10.20 17:34:12 komentarz (0)

Uzależniłam się od maili od pewnego kogoś.

2005.10.20 17:29:16 komentarz (0)

Nie mam czasu na czytanie książek.
Nie mam czasu na czytanie gazet.
Ciągle czytam.

2005.10.17 17:02:54 komentarz (0)

Zaprezentowałam dziś,z całkiem dobrym wynikiem,wiedzę zdobytą w ten weekend.Cieszę się,że już prawie mam to za sobą,a w każdym razie za mną już to,co najgorsze,czyli publiczne wystąpienie.


***


Nie było pierwszych ćwiczeń,więc poszłam z kawałkiem grupy na piwo/kawę/zieloną herbatkę.Strasznie miło było.Fajni są.A M. po wypicu dwóch piw jest bardzo uroczy ;)


***


Zimno,złota polska jesień już chyba za nami.

2005.10.16 17:15:36 komentarz (0)

Weekend wyczerpujący intelektualnie.
Weekend z bólem gardła.

2005.10.14 15:00:30 komentarz (1)

Niezbyt dobrze się czuję.
Fizycznie,psychicznie.
Trochę przeciążona.
Znów mam wrażenie,że wszystko idzie nie tak,jak powinno.

2005.10.09 15:39:36 komentarz (0)

Znów idziemy głosować.

2005.10.09 15:38:04 komentarz (0)

Monday-szukająca-wrażeń poszła wczoraj z dziewczętami na "wielkie drag party".
Może aż tak wielkie to ono nie było,chociaż ludzi przyszło bardzo dużo.
Jako że uwielbiam czynić obserwacje,było ciekawie.
Niesamowite jest to,jak ludzie,w ciągu jednej nocy, potrafią przeistoczyć się w kogoś zupełnie innego(mężczyzna przebrany za kobietę śpiewający piosenkę "Gdzie ci mężczyźni",czy facet po czterdziestce stawiający piwo młodym dziewczynom).

2005.10.06 21:43:33 komentarz (0)

Po pierwszym tygodniu.
Mamy pana,który sam o sobie mówi,że jest pierdolnięty i że na zajęciach nie będzie stronił od wulgaryzmów,bo chce być mniej obłudny od innych.
Mamy Juniora,czyli syna dyrektora instytutu,który mówi bardzo monotonnie,jest nudny,a jego jedynym atutem jest dobra prezencja,czyli na wykładach raczej będę patrzeć niż słuchać.
Trzeba się będzie uczyć z zajęć na zajęcia(przynajmniej na niektóre),bo mają być kartkówki.To dla mnie w zasadzie nowość.
Nie ma mojego poziomu grupy z włoskiego,za to zapisałam się na basen i mam co do tych zajęć,a konkretnie co do doktora Romualda,pewne obawy.
W grupie jest dziwnie.Dziwniej niż było.Wyraźnie widać podział.
Chyba się jeszcze nie przyzwyczaiłam.

2005.10.02 21:57:46 komentarz (0)

Chciałabym mieć już z głowy wszystkie sprawy organizacyjne związane z moją nauką w tym semestrze.Dobrze byłoby wiedzieć,na czym stoję.


***


Ze spraw prozaicznych:mam wrażenie,że jakoś strasznie utyłam w te wakacje(a przynajmniej pewne elementy mojego ciała).Piję hektolitrami Pu-erha.
Naiwna.

2005.09.30 11:44:35 komentarz (0)

Z mojej strony miasta w zasadzie nie można przedostać się do centrum,normalnie zajmuje mi to 20-25 minut autobusem,teraz potrzeba na to chyba około 2 godzin(nie wiem dokładnie,bo poddałam się w połowie po godzinie i postanowiłam iść na piechotę).Kto to wymyślił,żeby remontować wszystkie ulice na raz?Ależ byłam zła i zniecierpliwiona.

"Charlie i fabryka czekolady"bardzo fajny.Spodziewałam się,że będzie bardziej dla dzieci i że tym razem nie zachwycę się Johnnym Deppem.Ale się zachwyciłam.
Film zabawny i wręcz trochę absurdalny.Choć skończył się tak,że żyli długo i szczęśliwie,czyli jak wzorowa bajeczka dla dzieci.


***


Dziś ostatni dzień wakacji.
Szkoła fajnego języka jak na razie mnie ignoruje.
Niemiło,choć i tak nie wiem,czy znajdę na nią czas.

2005.09.29 11:42:10 komentarz (0)

Mam plan.Szczerze mówiąc spodziewałam się mniejszej liczby zajęć(nie to,żebym nie była zainteresowana zgłębianiem wiedzy socjologicznej,bo jestem;)).
A jak jeszcze dojdzie włoski i wuef,to naprawdę będzie tego sporo.
Z tym wuefem to mam problem,tak bardzo chciałam się na coś zapisać,bo czułam się wybitnie asportowa(brak ruchu od półtora roku),a teraz znów nie mam ochoty na podporządkowanie się obcemu człowiekowi wśród innych obcych ludzi(chyba obudziła się moja aspołeczna natura,a może traumatyczne wspomnienia z wuefu w liceum?).Problem pewnie rozwiąże się sam,bo po prostu nie starczy dla mnie miejsca.I znów będzie niedobrze.


***


Wczoraj wieczorem,w Czeskim filmie,wieści z Anglii, studentki filologii czeskiej.Miło.
Jak to dobrze,że śmieję się teraz z nauczycieli,których tyle razy wyklinałam za czasów liceum.

2005.09.28 10:43:48 komentarz (3)

Teraz już wiem,że trzymiesięczne wakacje trzeba sobie lepiej zaplanować.
Najlepiej wyjechać gdzieś do pracy(do Anglii,bo tam się coś dla każdego znajdzie),albo w jakąś superpodróż(zwiedzić całą Belgię?Finlandię?Włochy?bo Indie chyba na razie nie).
W tym roku zbyt dużo nic nie robiłam,a przecież te trzy miesiące można wykorzystać na coś fajnego.
Miałam pojechać do Włoch-nie pojechałam,
Miałam pojechać w Bieszczady-nie pojechałam,
Miałam pojechać pod namiot w zboże-nie pojechałam.
Ale gdzieś tam jednak byłam i jestem całkiem zadowolona.
Swoją drogą,odkąd sięgam pamięcią zawsze jeżdżę w wakacje nad morze.I nie wyobrażam sobie,że mogłoby być inaczej.

No proszę...udało mi się zrobić jakieś podsumowanie wakacji,a tak się nie mogłam za to zabrać.

2005.09.28 10:30:26 komentarz (0)

Nowy szablon.Wiadomo dzięki komu

2005.09.26 11:57:03 komentarz (3)

Śniło mi się dziś,że byłyśmy z danzi nad naszym polskim morzem i pływałyśmy w Bałtyku,który był bardzo,bardzo ciepły.
Przyjemny,wakacyjny sen.
A przede mną ostatni tydzień nicnierobienia.


***


40 procentowa frekwencja wyborcza...pięknie,pięknie.
A dwie partie,które przemówiły do mnie najbardziej,w ogóle nie znajdą się w Sejmie.

2005.09.25 13:17:41 komentarz (1)

Idziemy na wybory.

2005.09.25 13:17:25 komentarz (0)

Nareszcie zaspokoiłam swoją próżność.
Nowy telefon.

2005.09.24 18:04:07 komentarz (0)

Tysiąc razy lepiej jest wracać po wakacjach na studia niż do liceum.
Nawet mam ochotę.
Chcę zmiany.

2005.09.21 18:13:37 komentarz (3)

Festiwal nauki to fajna sprawa.
Byłam dziś na bardzo ciekawym wykładzie kobiecość a feminizm.
I właśnie,między innymi,dlatego lubię mieszkać w dużym mieście.


***


Wkurwiające jest,gdy ktoś ewidentnie mnie ignoruje,a potem zachowuje się,jak gdyby nigdy nic.A ja na to przystaję.Nie umiem inaczej,nie umiem się obrażać,przecież to takie dziecinne...
Ale koniec z tym.Się obraziłam.

2005.09.20 15:10:51 komentarz (1)

Było morze.
Były długie spacery plażą i
absurdalne rozmowy i
trudne do opanowania wybuchy śmiechu i
piwo z sokiem bananowym i
powroty do domu ciemną i pustą plażą i
straszny księżyc nocą i
oglądanie w telewizji różnych dziwnych filmów i
groby w lesie zaraz koło plaży i
ranne bieganie(raz)i
mleko w tubce(dużo razy)


Jesteśmy bardzo kreatywne.Totalnie się zrelaksowałam.

2005.09.11 20:11:45 komentarz (0)

Jedziemy nad morze.

2005.09.10 16:43:27 komentarz (1)

Jak wszystko dobrze pójdzie,to od października będę się uczyć fajnego języka.

2005.09.08 13:05:32 komentarz (0)

Wróciłam z Kolonii.
Okazało się jak zwykle-nie chciało mi się jechać,a było naprawdę fajnie.
Dużo się nagadałam po angielsku po nie wiem jak długiej przerwie.Raz nawet udało mi się z panem Giorgio porozmawiać po włosku.
Potencjalni klienci byli bardzo różni,dużo gustownych panów ubranych w eleganckie garnitury,piękne krawaty,w modnych butach,idealnie mówiących po angielsku i strasznie sympatycznych.Miłe Rosjanki,które pytały mnie czy mówię po rosyjsku.Trochę Niemców,Holendrów,Szwedów,sporo Finów(język fiński jest przepiękny),Czesi,z którymi rozmawiałam po angielsku.
Naprzeciw naszego stoiska wystawiali się Chińczycy.Ładne,niskie i drobne kobiety,które wyglądają na kilkanaście lat i pan,który pytał mnie "How old are you,15?",a gdy zareagowałam wielkim oburzeniem,spytał czy może mam jednak 40?;)
Niedaleko było też stoisko Niemców,jeden z panów powiedział do mnie"rozumiesz po polski?".Korzystając z mojej zerowej znajomości niemieckiego zrozumiałam,że jego mama jest Polką.
Nie mieliśmy zbyt dużo czasu na zwiedzanie,ale spacerowaliśmy nad Renem,widzieliśmy katedrę(robi wrażenie),przeszliśmy się po głównych ulicach w centrum.
Prawie wszyscy panowie w Niemczech wyglądają metroseksualnie.Widać sporą różnicę w sposobie ubierania się Niemców i Polaków.
Pewnien Rosjanin o pięknym uśmiechu narysował mój portret,podobna za bardzo nie jestem,ale pamiątkę mam.
Mieszkaliśmy w ładnym hoteliku,jedliśmy baaaaardzo dobre jedzenie i piliśmy dobry alkohol ;)(pierwszy raz w życiu upiłam się jednym drinkiem,nazywał się 'Sex in the glass'-wódka+malibu+blue curacao)

Chciałabym w przyszłości pracować z cudzoziemcami.

2005.09.01 15:51:33 komentarz (0)

Wrzesień,a pogoda jak w środku lipca.
Wrzesień,a to znaczy,że już dwa miesiące spędziłam na bezproduktywnym odpoczynku i że został mi jeszcze jeden cały,a nawet trochę więcej.
Wrzesień,a więc od jutra zaczynają się wyjazdy.

2005.09.01 15:41:24 komentarz (0)

Mam ochotę na jakąś zmianę.

2005.08.30 20:03:35 komentarz (0)

Mam zbyt wybujałą wyobraźnię.Zdecydowanie.

2005.08.30 11:50:28 komentarz (2)

Wstałam dziś masochistycznie po siódmej rano i pobawiłam się trochę w grzybiarkę.Zerwaliśmy,bardzo wytężając wzrok 28 grzybów,z czego 4 były moje(to i tak sukces,w końcu byłam na grzybach chyba drugi raz w życiu i z trudem poznaję podgrzybka)
Chodzenie po lesie dobrze robi.


***


Ostatnio męczy mnie mnóstwo różnych myśli,znów czuję się tak wewnętrznie nieuporządkowana,zawieszona pomiędzy jakimiś skrajnymi rozwiązaniami.Mam problemy z interpretacją.

"Jeśli wiesz,co chcę powiedzieć"

2005.08.29 16:41:00 komentarz (0)

Przez cały weekend nie miałam internetu,a dziś nagle pojawił się tak sam z siebie.I niby nie spędzam dużo czasu przy komputerze,jednak było to dosyć frustrujące,gdy chciałam z niego skorzystać,a nie mogłam:/


***


Chodziłyśmy dziś z K.(który to już raz?)po biurach podróży.Najtańszy autokar znalazłyśmy za ponad 400 zł w obie strony.K. się napaliła i chciałaby jechać,ale ja mam duże wątpliowści.No bo czy jest sens wydawać na tydzień tyle kasy?Poza tym musiałabym sobie jeszcze wymienić conajmniej 50 euro,a to kolejne 200 zł.
Wolałabym chyba zamiast tego wyskoczyć gdzieś na kilka dni,po 20 września.
Tylko,że znowu wyjdzie na to,że nie zrealizowałam żadnego swojego planu,a te wakacje zapamiętam jako co najwyżej nijakie.

2005.08.26 16:17:32 komentarz (0)

Zawsze gdy patrzę przez okno spogląda na mnie prezydent Tusk.Człowiek z zasadami.Mogę go ukradkiem obserwować zwłaszcza nocą,kiedy zgaszę już światło.
Swoją drogą fajną ma stronę w internecie.
A ja zaczynam rozglądać się za własnym kandydatem.


***


Dostałam dziś kartkę z Anglii od N.Mieszka tam i pracuje od początku wakacji.Chyba jej trochę zazdroszczę.
Odczuwam potrzebę przeżycia czegoś niebanalnego,tak po prostu.

2005.08.25 23:13:29 komentarz (0)

Wczoraj,przy niezbyt dobrej kawie omawiałyśmy z A. nasze plany na najbliższy rok akademicki.Zapiszemy się tu,zaplanujemy wyjazd tam,zaczniemy robić tamto...ciekawa jestem,czy skończy się jak zwykle.
Poza tym to spotkanie przypomniało mi o moim własnym pomyśle zapisania się na jakiś język,tylko najpierw muszę zdecydować na jaki,czy kontynuować angielski,zacząć go odświeżać i poszerzać(w końcu moje umiejętności zatrzymały się na poziomie FCE),czy może zacząć uczyć się czegoś zupełnie nowego,oryginalnego;języka,który zna niezbyt wiele osób,taki zawsze mógłby mi się przydać w przyszłości,ostatnio myślałam o węgierskim.Do końca wakacji powinnam podjąć jakąś decyzję.
Wczorajsze spotkanie pobudziło mnie też trochę do rozmyślań na temat drugiego kierunku studiów,od trzeciego roku,na socjologii będę miała w końcu coraz mniej zajęć.Tylko co wybrać?Z jednej strony dobra byłaby filologia jakiegoś popularnego języka,w różnych szkołach poszukują lektorów.Z drugiej,dobrym dopełnieniem dla mojego zawodu byłoby chyba dziennikarstwo.Ale pozostaje jeszcze problem przemieszczania się na zajęcia,instytut mam daleko od centrum,więc wypadałoby wybrać coś z WNSu.
Tak czy tak,nawet nie wiem czy przy moim lenistwie dałabym radę studiować dwa kierunki,poza tym na te,które biorę pod uwagę bardzo trudno się dostać i nie wiem czy jestem jeszcze zdolna przygotować się do egzaminu.
Na razie tylko teoretyzuję,mam pół roku na zastanowienie się.

A tak w ogóle to spotkanie z A. było trochę dziwne,może to kwestia tego,że w czasie wakacji tak rzadko się widujemy i może się od niej odzwyczaiłam.
A może tak się zmieniła,że już się nie będziemy tak szczerze dogadywać jak kiedyś?A może sobie po prostu coś uroiłam.Może trudno jest mi zaakceptować pewne zmiany....znów czuję się względnie upośledzona.


***


Dziś byłyśmy z Wacylami na "Dark water".Jak dla mnie film raczej przeciętny,jak to w horrorze,nie mogło zabraknąć nawiedzonego przez zmarłą(zabitą)i nieodnalezioną dziewczynkę,domu(w tym wypadku mieszkania)i drugiej małej dziewczynki,która widzi i słyszy więcej niż dorośli.I nawet nie było momentów,w których zakrywałabym sobie oczy dłonią ze strachu.Za to zaskoczyło mnie zakończenie.I główne bohaterki mi się podobały.

2005.08.24 12:13:15 komentarz (0)

Zasadniczo lepiej jest myśleć bardziej pesymistycznie i nie zakładać,że coś się na pewno wydarzy,a później ewentualnie zostać miło zaskoczonym.
Chociaż z drugiej strony istnieje jeszcze samospełniające się proroctwo.
Na razie obieram pierwszą taktykę.Bilet do Włoch kosztuje około 600 zł w obie strony,a ja nie mam takich pieniędzy,a nawet jakbym miała to i tak nie poświęciłabym ich na tydzień.Co innego gdybym pojechała tam na miesiąc.
Może jednak spłynąć jakiś cud w postaci promocyjnej oferty.W co w tej chwili raczej wątpię.A co dziwne z jednej strony chcę jechać,z drugiej jednak nie byłoby mi bardzo smutno,gdybym ostatni tydzień września spędziła w domu,bardzo nie...może tylko trochę.


***


"Why go?"

2005.08.23 13:58:38 komentarz (0)

Wspinałyśmy się wczoraj z Wasylem na górę.
Było ciężko,chociaż górka mała i nie spieszyłyśmy się za bardzo.
Oprócz wspinaczki był też 2 godzinny spacer wzdłuż szosy w poszukiwaniu autobusu,który zawiezie nas do domu.A po drodze zrywałyśmy z bezpańskich(?)drzew gruszki i śliwki.
Dobrze tak poobcować sobie czasem z przyrodą,wszędzie lasy i łąki,można się trochę zrelaksować.
Aż nabrałam ochoty na wyprawę do jakiegoś ustronnego miejsca z dala od cywilizacji,a tu jak na razie czeka mnie wyjazd do Kolonii 2 września,a morze dopiero 12.
Jestem totalnie asportowa i każdy wysiłek zaraz mnie męczy.Dziś oczywiście z każdej możliwej strony bolą mnie nogi.Ale przynajmniej nabrałyśmy kondycji ;)


***


Znów śniły mi się wypadające zęby.Co jest?


***


Byłam dziś u pani alergolog,która poratowała mnie receptą na tabletki i krople.Ciągle ostatnio kicham i swędzą mnie oczy.Bardzo to kłopotliwe.Ale już niedługo.Przyjdą deszcze i wszystko minie.
Swoją drogą dobrą mamy dziś pogodę...dobrą do siedzenia w mieście.

2005.08.20 18:44:03 komentarz (0)

Złamałyśmy wczoraj z danzi prawo pijąc alkohol w miejscu publicznym.Na ławce w parku :)
Wcześniej kulturalnie alkoholizowałyśmy się w pewnym bardzo,bardzo fajnym lokalu.


***


Zbyt długie przebywanie w towarzystwie rodziców może wywoływać wzmożoną irytację i rozdrażnienie.Jak to dobrze,że w poniedziałek mama,a w środę tato,idą do pracy,wreszcie będę miała święty spokój.Bo dłużej z nimi bym już chyba nie wytrzymała.
Czasem lepiej jest jak się widzimy kilka godzin wieczorem,albo w ogóle mijamy.
Aha,oficjalnie na piśmie składam deklarację,że już nigdy więcej nie pojadę z nimi na wczasy.

2005.08.16 18:36:13 komentarz (0)

Właściwie było zimno.
Tylko jeden raz udało mi się poczuć zapach olejku do opalania zmieszanego z wonią wody morskiej i słońca.
Poza tym wiało i chodziliśmy grubo ubrani.
Za to bardzo dużo spacerowaliśmy,podobno pokonaliśmy przez ten czas na piechotkę ponad 100 kilometrów.
Zrobiłam też duże zakupy ubraniowe.
Tak czy inaczej morze jest piękne,we wrześniu robię powtórkę.

2005.08.05 20:12:01 komentarz (1)

Wyposażona w dobre książki,ciepłe ubrania i dużo cierpliwości,wyruszam nad morze.

2005.08.01 23:57:07 komentarz (0)

Zjedzenie całego pudełka waty cukrowej(made in Lidl) przed północą,tuż przed snem było baaaardzo złym posunięciem.
Będę mieć wyrzuty sumienia.
Dobranoc.

2005.08.01 23:45:11 komentarz (0)

Bardzo miły dzień.
Byłyśmy z danzi i K. w Poznaniu.Pochodziłyśmy po starym mieście i bardzo się objadłyśmy różnymi dobrymi rzeczami(obiad+deser).
Zabawnie było...jak zwykle ;)
Tylko koziołków nie widziałam!


A wracając do domu spotkałam niedaleko dworca pana M. z roku i nawet się zdziwiłam,że tak fajnie zareagował na mój widok,a przecież jeszcze ani razu nie rozmawialiśmy(nie licząc zamienionych kilku słów).

2005.07.29 11:32:42 komentarz (0)

Byłam wczoraj na basenie.
Dosyć okropne miejsce,pełno ludzi i zero cienia.
Ale to tak w ramach obserwacji uczestniczącej.Może napiszę pracę magisterską o ludziach,którzy przychodzą latem na miejskie,odkryte baseny ;)
Spiekłam się strasznie,bo było to w zasadzie moje pierwsze opalanie w tym roku.Boli i nie mogłam spać.Ale jak to stwierdził tato będę miała dobry podkład nad morze.
Wieczorem byłam w kinie,nieco z przymusu,bo bilety były zdobyczne i musiałam iść.Na "Amityville".Film taki sobie,dosyć obrzydliwy,miał rację ktoś,kto pisał recenzję,którą gdzieś kiedyś czytałam,że wszystkie efekty były wtórne,krew lecąca z kranu zamiast wody i te rzeczy.


***


Straaaaasznie gorąco.

2005.07.25 11:48:40 komentarz (0)

Weekend raczej imprezowy.
W piątek wieczorem poszłyśmy z Wasylem i Olą na imprezę do klubu.Powodem dla którego chciałam tam iść było to,że między muzyką innych zespołów mieli puszczać Placebo,do naszego wyjścia usłyszałam trzy ich piosenki :/
A wyszłyśmy szybko bo klub nie za fajny,atmosfera też niezbyt dobra i wstrętny Lech po którym rozbolał mnie brzuch.Wpadłyśmy więc z Wasylem na jeden z naszych szalonych pomysłów i poszłyśmy o 23 do McDonalda na Happy Meal.
Tak nawiasem mówiąc byłam trochę zdziwiona wielkimi kolejkami,widać dużo osób odczuwa potrzebę zjedzenia czegoś niezdrowego przed północą.
Wracałyśmy do domu nocnym i rozmawiałyśmy w autobusie z koleżanką kolegi Wasyla,której nigdy wcześniej nie widziałyśmy.Zdziwiło mnie trochę jej zachowanie,to,że do obcych ludzi zwracała się po imieniu(my nawet nie pamiętałyśmy jak się nazywa,zresztą ja żadko pamiętam imię kogoś,kto mi się przed chwilą przedstawił),była szczerze zainteresowana tym,co mówi Wasyl,a mnie dała tabletkę(bo nadal bolał mnie brzuch)i była zatroskana o moje zdrowie.
Fajnie jest czasem spotkać taką pozytywną i otwartą osobę.


***



W sobotę była powtórka z rozrywki,czyli kolejna impreza u K.Tym razem było jednak o wiele rozsądniej,jeden drink i trochę piwa.
Oglądałyśmy telewizję,a później słuchałyśmy muzyki.
Z tymi imprezami i w ogóle z tegorocznymi wakacjami oprócz smętnej indyjskiej muzyki będzie mi się kojarzyć piosenka Kosheen "Hide you".
O 1.30 zjadłyśmy z Wasylem po talerzu spaghetti,obym się tylko za bardzo nie przyzwyczaiła do nocnego jedzenia.
Poległam przed czwartą,co i tak było wcześnie,bo niektórzy poszli spać o 6 rano ;)


***


W niedzielę była imprezka rodzinna z okazji moich urodzin,z kieliszkiem wina i dobrym ciastem,a ja byłam na niej dosyć nieprzytomna z niewyspania.

2005.07.22 12:36:12 komentarz (1)

Jestem nienormalna i niezdecydowana.
Przez półtora dnia zastanawiałam się nad tym czy jechać w te góry czy nie.W końcu zadecydowałam,że zostaję.
Bo pogoda,bo pod namiotami,bo daleko,bo nie znałabym tam wszystkich.
Pewnie będę żałować,ale tak to już jest,że raczej żałuję tego,czego nie zrobiłam niż tego co zrobiłam.
Ale w końcu wakacje jeszcze się nie kończą.
Nie ma to jak racjonalizacja.


***


Jestem za to zadowolona z pobytu u Iwy.
Mieszkałyśmy w domu jej babci,półtorej godziny autobusem ode mnie.
Dom był ładny i duży,z wielkim sadem i polem.Chociaż nikt już tam nie mieszka,dziadkowie przeprowadzili się bliżej Warszawy,a dom czeka na kupca.
Sama wioska też była całkiem przyjemna,bardzo zielona,z wieloma miejscami do spacerów.
Tylko pogoda trochę brzydka,ale udało nam się nawet raz zrobić całkiem sporą wycieczkę rowerową i trochę połazić.
Wieczorami alkoholizowałyśmy się przy świecach i prowadziłyśmy dziwne rozmowy.
Mam wrażenie,że Iwa zmienia się z każdym rokiem,jest jakby bardziej dojrzała,wyciszona.Chociaż nadal chyba nie można wierzyć wszystkim jej słowom,bo niemożliwie żeby zawsze na wszystkich egzaminach i w konkursach brakowało jej jednego punktu do sukcesu(a może tak jest?tylko ja jestem wstrętną paskudą,która nauczona doświadczeniem nie wierzy wszystkiemu co powie jej dobra koleżanka)
Poznałam jej chłopaka,przyjechał w środę wieczorem.
I znów zaskoczenie.
W pierwszej chwili wydawało mi się,że do niej nie pasuje,przynajmniej wizualnie.Ale myślę jednak,że ten związek dobrze jej robi,to chyba dzięki niemu Iwa się zmienia.
Chociaż nadal,tak w głębi pozostaje Iwonką,wrażliwą i nieco zagubioną z którą zawsze mogę pogadać na różne dziwne tematy.
Mimo wszystko,cieszę się,że nasza znajmomość przetrwała.

2005.07.19 11:06:06 komentarz (1)

Nie lubię się zastanawiać jakie rzeczy mam ze sobą zabrać,a jakich nie.
Nie lubię ich potem wciskać do torby i się denerwować,że się nie mieszczą w związku z czym muszę zmieniać torbę(niekoniecznie na większą,raczej na taką o innym kształcie)
Nie lubię nie wiedzieć w co mam się ubrać na podróż.
I pomyśleć,że na razie to wyjazd na dwa dni,aż się boję,co będzie dalej(ale przynajmniej będę mieć kilka razy większy plecak,a nie szkolną torbę).
A w ogóle to pogoda jakaś kiepska się zrobiła,a miałyśmy się opalać.
Najważniejsze,żebym wsiadła do dobrego autobusu i wysiadła na odpowiednim przystanku(czyli na odpowiedniej wsi);)
Znikam.

2005.07.18 18:52:47 komentarz (0)

Zmęczona dużym miastem i własnym domem jutro wyruszam w drogę.
Najpierw zaszyję się na pewnej wiosce u pewnej pani i będziemy wspólnie robić sobie psychoterapię i chodzić po lesie.
Później jeden dzień w domu i ruszam na ponad tydzień w Bieszczady.Nigdy tam nie byłam.I tak w ogóle to góry nie są moją miłością,ale w tym roku mam jakąś wielką ochotę na długie wędrówki i nawet na spanie pod namiotem.Poza tym obecność Mary i zero alkoholu na pewno wpłyną na mnie pozytywnie.
Później kilka dni w domu i wyruszam ze starymi nad morze(nie wiem jak to wytrzymam i myślę,że będzie dosyć tragicznie,ale czuję się zobowiązana jechać tam z nimi...jakby nie było w końcu morze jest fajne)
A później to się zobaczy.


***


Ostatnio nie daje mi spokoju pewna piosenka,słucham do obrzydzenia:

Hurt

Bywa że nie jestem szczery
Czasem zwyczajnie kłamię
Jestem próżny pazerny
Dbam tylko o swoje czrery litery
Bywam małostkowy
Cyniczny i bezduszny
Osądzam bez litości
Bez serca i miłości

Chciałbym być zawsze niewinny i prawdziwy
Chciałbym być zawsze pełen wiary i nadziei
Tak jak Bolek i Lolek
Tytus Romek i Atomek
Dzieci z Bullerbyn
Tomek na tropach yeti
Tak jak król Maciuś pierwszy
Asterix i Obelix
Jak załoga G
McGywer i Pipi

Miewam nieczyste intęcje
Łamię własne zasady
Jestem niekonsekwentny
Drażliwy i nieznośny
Nie potrafię słuchać
A sam bez przerwy gadam
Jak bym isniał tylko ja
A światem rządził szatan


***


Dziwne,że są osoby,z którymi normalnie,w ciągu roku akademickiego spędzam bardzo dużo czasu,a teraz wcale a wcale nie mam ochoty nawet się do nich odezwać na gg.
A przynajmniej jest jedna taka osoba.Chyba się od niej odzwyczaiłam przez ten miesiąc.

2005.07.17 17:33:44 komentarz (1)

Niedobrze jest mieszać wszystkie możliwe alkohole(oprócz wódki),bo kończy się to strasznie głupimi rozmowami przy muzyce indyjskiej,bieganiem i tańczeniem w nocy na mokrej trawie,pokładaniem się na wszystkich możliwych łóżkach oraz wielkim kacem na drugi dzień.
A ja baaaardzo nie lubię mieć kaca,także w najbliższym czasie alkoholowi mówimy "nie".
Imprezy u K. w towarzystwie Wasyla są zdecydowanie niegrzeczne.

2005.07.16 15:41:57 komentarz (0)

Wczoraj spotkanie z O,najadałyśmy się niedobrym(to znaczy dobrym,ale niezdrowym)jedzeniem z McDonalda i połaziłyśmy trochę po sklepach.

Strasznie jest w centrum miasta,gdy na dworze taki upał,zdecydowanie lepiej na mojej prowincji ;)

2005.07.13 11:56:38 komentarz (0)

Ehh nadal nic nie robię i jest mi z tym względnie dobrze.
Dużo czytam,mało przesiaduję przed komputerem,oglądam "Felicity"(że też coś mnie kiedyś skłoniło do obejrzenia jednego odcinka,teraz już żadnego nie opuszczam)i chyba wszystkie seriale kryminalne nadawane wieczorami ;)
Zbyt dużo jem i zbyt mało się ruszam(fatalnie po prostu).
Piję we własnym towarzystwie wino(zostało po niedzielnej rodzinnej imprezce z okazji moich urodzin).
Obserwuję moją okolicę nocą,dziwne rzeczy się tu dzieją,a przynajmniej zastanawiające..

Może czas na zmianę?

2005.07.11 16:09:25 komentarz (0)

"Zbyt częste sprawdzanie czy nie ma nowego listu w poczcie elektronicznej może obniżyć twój iloraz inteligencji nawet o 10 procent.To ponad dwa razy więcej niż ubytek IQ towarzyszący paleniu marihuany."


hmm...

2005.07.08 12:04:18 komentarz (2)

Wczoraj wieczorem oblewałyśmy z danzi moje urodziny.
I to elegancko i kulturalnie,dobrym drinkiem w bardzo fajnej knajpce.
Później co prawda było jeszcze grzane piwo z miodem(już nie tak dobre)i chipsy(eh że też dałam się na nie namówić...)
Dostałam w prezencie eleganckie kolczyki.Dobrze się składa,bo podobno w długich kolczykach wyglądam doroślej(a nie jak zwykle na 17 lat).


***


Pewien matematyk przesyła mi ostatnio muzykę Kula Shaker,poszerzam więc swoje horyzonty muzyczne.Swoją drogą,całkiem przyjemny ten zespół.
Czytam też "Lot nad kukułczym gniazdem".
Czyli generalnie nic nie robię:/
Podobno nawet nie ma teraz żadnych ankiet dzięki którym mogłabym trochę zarobić,kiepsko,bo zaczynam mieć poczucie winy,że się obijam,a i tak dni bardzo szybko mi upływają.


***


Śnili mi się dziś ludzie z podstawówki,to chyba efekt naszej wczorajszej rozmowy.Sen nie był z gatunku przyjemnych.
Ciekawe,że z osobami z którymi spędziłam tak dużo czasu(w końcu osiem lat)nie mam teraz żadnego kontaktu,a wielu z nich nawet nie mówi mi cześć.

2005.07.07 00:13:33 komentarz (0)

Nocne na gadu rozmowy.
Takie całkiem na poważnie.
Nie mogę się oderwać od netu.
A powinnam już powiedzieć "dobranoc".

2005.07.06 23:51:07 komentarz (0)

Przyjemny wieczór u S w domu,trochę się tam pozmieniało,nawet nie pamiętam ile lat temu byłam u niej ostatni raz.
Oglądałyśmy zdjęcia,znów wspominałyśmy(hmm zupełnie jakbyśmy miały po 60 lat),ale nie tylko.
A później byłyśmy na spacerze,w deszczu,pod parasolami,ale i tak było miło.
Zabawne,że kiedyś była moją przyjaciółką i w zasadzie wszystko o niej wiedziałam,a teraz tak jakby poznaję ją na nowo.


***


Dziś A nakręciła mnie w związku ze swoim nowym pomysłem,wygląda na to,że się bardzo napaliła i będzie zdeterminowana.Ale to dopiero na przyszły rok.Tak czy tak,nie zapeszam.
Mogę więc żyć sobie spokojnie moimi ułudami,tymi dotyczącymi teraźniejszości i tymi na przyszłość.
Dziani-fantasta,który ma słomiany zapał i żadnych swoich planów nie jest w stanie wprowadzić w czyn.

2005.07.05 13:06:43 komentarz (2)

Formalnie już od dwóch lat jestem dorosła.
Ale się jakoś wcale a wcale tak nie czuję.
A od dziś to już nawet nie jestem nastolatką.

2005.07.04 10:56:39 komentarz (0)

Oczywiście z wyjazdu najprawdopodobniej nic nie wyjdzie.
Następnym razem nie będę zapeszać.


***


Po raz pierwszy moje urodziny wprawiają mnie w stan okołodepresyjny.
Nie wiem,czy wynika to z tego,że jutro skończę 20 lat,czy raczej wpływa na to totalny brak organizacji mojego życia na najbliższe 3 miesiące.

2005.07.01 16:10:12 komentarz (0)

Indeks odebrany,od dziś więc już oficjalnie mogę powiedzieć,że mam trzy miesiące wakacji.
I bardzo dobrze.
Pod dziekanatem za to gigantyczne kolejki,tegoroczni maturzyści składają dokumenty.Cieszę się,że to już za mną.A jeszcze bardziej się cieszę,że dobrze wybrałam.


***


Na chwilę obecną mam nawet zaplanowany wyjazd na kilka dni nad jezioro,od środy.
K milczy i mam niemiłe wrażenie,że nie będzie mi w tym roku dane pokonwersować z Włochami :/
Zresztą chyba i tak nie mam na to funduszy :/

2005.06.30 19:57:24 komentarz (1)

Że też można spędzić cały dzień nic nie robiąc...
Dziś w zasadzie tylko książka i net.
Wyników oczywiście nie było,mają być jutro o 12.
Właśnie weszłam sobie całkiem mimochodem na naszą stronę i wyczytałam,że egzamin poprawkowy będzie w niedzielę o 12.
Chyba się zastrzelę jakby mi coś nie poszło.
Czuję się coraz bardziej niespokojna,jutro pierwszy lipca,kto to widział stresować się o tej porze roku?

2005.06.29 21:20:51 komentarz (1)

Nie do wiary,przez ponad sześć godzin chodziłyśmy z Wacylem po sklepach.
Ale mam torebkę :)
I "Muminki"(pożyczone).
Zmęczonam.

2005.06.29 11:07:11 komentarz (0)

Zaczynam odczuwać jakiś nieprzyjmeny niepokój w związku z jutrzejszymi wynikami z prawa.
W końcu profesor S jest nieobliczalny.

2005.06.28 20:05:03 komentarz (0)

Ktoś ma na gadu-gadu opis "indecision clouds my vision",idealnie pasuje nie tylko do mojej obecnej sytuacji,ale do całego mojego życia.
Faith no more.

2005.06.27 18:31:43 komentarz (0)

Właśnie wróciłam ze spotkania z A przy mrożonej herbacie.
Obgadałyśmy trochę sprawy wakacyjne,uczuciowe,imprezowe i już mi lepiej,to znaczy miło jest wiedzieć,że ktoś tak jak ja wie,że nic nie wie ;)
Chociaż ja i tak jestem w zdecydowanie gorszej sytuacji(dziani-pesymista).
A na koniec zrobiłyśmy sobie dłuuuugi spacer.Dobrze mi się szło,brakuje mi ruchu.


***


Nadal mało jem,ale ostatnio dostałam jakiejś chipsomanii i ciągle mam ochotę na chipsy.A to niedobrze,bardzo niedobrze.


***


Pieniądze wypływają z mojego portfela bardzo szerokim strumieniem,jak zawsze w wakacje.A powinnam oszczędzać,żeby móc sobie dołożyć do jakiegoś wyjazdu.

2005.06.27 11:19:29 komentarz (0)

Wakacje,więc niby trzeba się cieszyć,a ja mam znów(to znaczy jak zwykle)jakieś wahania nastrojów.
W stan lekkiej depresji wprowadza mnie moje niezdecydowanie,a co za tym idzie w zasadzie brak perspektyw na najbliższe trzy miesiące.
Nie jestem w stanie zrobić nic konstruktywnego,poszukać jakichś ofert do Włoch,skontaktować się z kim trzeba(chociaż w zasadzie na razie mogę mieć wymówkę,bo K ma sesję aż do jutra).
Chodzą mi też po głowie inne pomysły,ale nimi to już w ogóle nie mam motywacji się zająć.
Mama mnie pyta,czy zaplanowałam już sobie wyjazdy,a ja zupełnie nie mam ochoty z nią o tym rozmawiać,przecież wiem,że i tak jej się to nie spodoba,a nie chcę się z nią kłócić,negocjować,przekonywać do swoich racji.
Rodzice chcą też wyjechać gdzieś razem ze mną,na dzień dzisiejszy myślę,że tego nie wytrzymam.Z drugiej strony,oni nigdzie nie pojadą beze mnie,a w końcu należy im się jakiś odpoczynek,więc pewnie będę musiała na to przystać,żeby nie mieć poczucia winy :/
Ktoś(tak samo jak ja sfrustrowany nadmierną kontrolą rodziców)powiedział mi ostatnio,że wiek w którym teraz jestem powinien być wiekiem największej wolności,bo wcześniej ograniczali nas rodzice,a później będzie ograniczał własny dom z mężem i dziećmi....teraz natomiast powinniśmy móc robić,co tylko chcemy.A ja cholera nie mogę.Chociaż pewnie sytuacja wyglądałaby inaczej,gdybym była niezależna finansowo.
Właśnie... przydałoby się też iść do pracy,chyba pójdę na łatwiznę i będę robiła ankiety.

Jak zwykle uroiłam sobie problem,a to chyba wynika z mojego zapału do planowania,może tym razem powinnam po prostu poczekać...w końcu wakacje trwają dopiero mniej niż tydzień,poza tym chyba mam prawo się trochę poobijać i zwyczajnie nic nie robić?Tylko,że to szybko się nudzi.


***


Czas pójść do biblioteki i zacząć nadrabiać zaległości w czytaniu dla przyjemności.
Zrobiłam wczoraj drugie podejście do "Gry w klasy" i niby podoba mi się bardziej niż kiedyś,ale nie wiem czy będę w stanie przebrnąć przez całość.
W każdym razie klimat Paryża w tej książce jest cudowny.....chcę tam pojechać!

2005.06.26 15:53:53 komentarz (1)

Tradycyjnie dziękuję pięknie danzi za nowy,tym razem słoneczny szablon :)

2005.06.25 23:47:08 komentarz (0)

Byłam dziś z mamą na zakupach i niby coś tam kupiłam,ale tak naprawdę to trudno jest znaleźć jakąś normalną(przynajmniej jak dla mnie)rzecz.Chciałam kupić sobię torebkę,ale żadnych nie było :/
W drugiej części dnia po raz pierwszy od nie wiem kiedy postawiłam na spontan i bez wcześniejszych planów poszłam z panem Ł do teatru na norway.today.
Ł chyba nie był zbyt zachwycony spektaklem,ale mnie się podobał,lubię takie depresyjne klimaty.Poza tym dawno nie byłam w teatrze,więc ogólnie jestem zadowolona.A później poszliśmy na piwo,ale tym razem tylko jedno,małe i z sokiem.
Dalej nie wiem i nie wiem jak mam się dowiedzieć.

2005.06.24 12:06:22 komentarz (1)

Nie wiem jakim cudem,ale dostałam 4 z tej okropnej pracy,którą zamiast z mądrych książek napisałam z głowy i internetu,a z ćwiczeń z tego przedmiotu to pani prof. dała mi 5,też nie wiem z jakiej racji.
Chyba wypada się cieszyć?

2005.06.23 11:34:25 komentarz (1)

Czuję się dziwnie z wielu różnych,bliżej niesprecyzowanych powodów.


***


Przez wczorajsze zatrucie alkoholowe bardzo mało zjadłam i myślę,że ten stan niejedzenia mógłby się utrzymać trochę dłużej.Jak na razie jestem na dobrej drodze,na śniadanie jogurt i Pu-erh...i zaczynam się przyzwyczajać do stanu głodu.
Poza tym pojedziemy sobie z danzi zdobywać szczyt i to na pewno wpłynie korzystnie na nasze wyglądy :)(tzn na mój,bo to ja mam ostatnio problem,nie Ty)



***


Plany wakacyjne wiszą w próżni,a mnie jest na razie dobrze w domu i zwyczajnie nie chce mi się stąd ruszać.Tylko dobrej książki mi brakuje.


***


Jutro muszę jechać na uczelnię po wyniki mojej ukochanej pracy na temat chorób,a w przyszły czwartek wyniki z prawa,czyli w zasadzie jeszcze przez tydzień będę żyła w niepewności.


***


Resztkami sił(zatrucie alkoholowe) zrobiłam wczoraj porządek w pokoju,znów do kosza trafiły tony papierów,kolejne tony zostały posegregowane i powkładane do opisanych przeze mnie teczek.Teraz jest zdecydowanie lepiej,muszę się jeszcze tylko pozbyć licealnych książek zalegających w tej chwili na podłodze(myślałam,że coś mi się może kiedyś przydać,np historia,ale stwierdziłam,że jednak trzeba te książki gdzieś głęboko ukryć).
Teraz mam jeszcze ochotę na zakupy,na cały dzień łażenia po sklepach z mamą i jej portfelem ;)Czy jestem okropną córką? ;)

2005.06.22 10:26:28 komentarz (2)

Coś się dziś dziwnego ze mną stało,bo obudziłam się po ósmej i nie mogłam z powrotem zasnąć,więc mam dłuższy dzień,zaraz zabieram się za porządki.


***


A.napaliła się na spontaniczny wyjazd w zboże,na tyle spontaniczny,że mielibyśmy jechać już w piątek,względnie w poniedziałek.Coś czuję,że trudno będzie mi podjąć decyzję...

2005.06.22 10:23:15 komentarz (2)

Mogłabym niczym Bridget Jones napisać,że nigdy więcej nie wezmę alkoholu do ust....mogłabym,ale nie napiszę.
Wczorajsza impreza była bardzo udana,na pewno najlepsza ze wszystkich trzech na których byłam.
Nawet dużo ludzi przyszło i poczułam,że naprawdę jesteśmy zgranym rokiem.
Moja grupa była jak zwykle najmniej liczna(dziewczyny są bardzo fajne,ale zdecydowanie mało imprezowe....jakbym ja była hehe),a najdziwniejsze jest to,że prawie cały czas spędziłam z panem Ł,który namiawiał mnie do picia,do zostania,robił mi zdjęcia(jak ja tego nie lubię)a w nocy wysyłał pełne troski smsy.
Czyli gej(chociaż stu procentowej pewności co do niego nie mam nadal) naprawdę potrafi być dobrym przyjacielem kobiety.

2005.06.21 16:12:26 komentarz (1)

Chyba do końca miesiąca będą mnie prześladowały wyrzuty sumienia w związku ze zjedzeniem megalodów.
No ale podobno trzeba jakoś uczcić koniec sesji.
Egzamin bardzo trudny nie był,choć oczywiście musiały znaleźć się w nim rzeczy,których nie umiałam, a profesor S spóźnił się tylko 1,5 godziny.
Teraz tylko wyniki,wpisy i.....co ja zrobię z trzema miesiącami wolnego?
Wiem tylko,że przede wszystkim muszę jutro wykonać generalne porządki w pokoju.
Objadłam już początek wakacji,wieczorem idę opijać ;)



(dwusetny wpis)

2005.06.20 13:04:38 komentarz (0)

Weekend miałam bardzo pracowity.
Aż nie mogę uwierzyć,że już jutro o tej porze(miejmy nadzieję),zaczną mi się wakacje.
W piątek profesor S spóźnił się na egzamin dokładnie 4 godziny i 10 minut,czyli udało mu się nie zaniedbać corocznej tradycji.A ja chyba nigdy nie zrozumiem jak można traktować w ten sposób ludzi :/
W dodatku,gdy w okolicach 17.30 udało mi się wreszcie dostać do jego ekskluzywnego,zastawionego kanapami i wielkimi półkami wypełnionymi aż do sufitu książkami pokoju,wylosowłam pytanie z gatunku bardzo chujowych i profesor S zadecydował,że mam przyjść w sobotę odpowiadać jeszcze raz(zresztą nie byłam jedyną taką osobą,a jedną dziewczynę oblał już w piątek,co prawda wcale nie uważam,że odpowiadałam jakoś strasznie źle,no ale mniejsza z tym...dziś usłyszałam,że dwa dni wcześniej pozwolił komuś wylosować inne pytanie,bo ten ktoś nie znał odpowiedzi na to pierwsze,niezbadane są wyroki profesora S)
W sobotę profesor S spóźnił się już tylko 2,5 godziny,a później udało mu się oblać kolejne dwie osoby.
Jeszcze nigdy przed żadnym egzaminem się tak nie stresowałam,jakoś mało odporna psychicznie jestem ;)
A dziś oddałam pracę z socjobiologii.Napisałam ponad 6 stron o niczym i chyba połowa z tego jest nie na temat,fantastycznie.Wyniki w piątek,ciekawe czy obleję...
Jutro ostatni egzamin,z prawa,tym razem pisemny,ale znów z profesorem S,mam nadzieję,że nie spóźni się więcej niż 2 godziny :/

2005.06.16 10:30:29 komentarz (1)

Bałagan w głowie.
Bałagan w pokoju.
Stan poddenerwowania nadal się utrzymuje,zwłaszcza jak pomyślę ile rzeczy nie wiem,a powinnam i nie jestem już chyba w stanie się dowiedzieć.
W nocy czytam o Parsonsie,słucham Myslovitz i odgłosów burzy,myślę,analizuję....trochę za dużo.
Już 10.30,czas brać się do roboty.

2005.06.14 17:19:13 komentarz (0)

Czuję się permanentnie poddenerwowana.
Koła z głowy.
Nienawidzę socjobiologii.

2005.06.12 20:11:14 komentarz (1)

Jestem wielce sfrustrowana przymuszaniem mnie do pisania pracy z socjobiologii.Czuję się jak w liceum,kiedy kazano mi się uczyć rzeczy,które kompletnie mnie nie interesowały.Strasznie mi to idzie.Napisałam dopiero dwie strony,a ma być sześć.
wrrrrrrr


***


Niedawno przypomniał mi się sen który miałam tej nocy.Taki z rodzaju dziwnych,drugi raz w ciągu jakiegoś czasu sen o tematyce wojennej.Śniło mi się dwóch mężczyzn,których strasznie ostrzeliwano,ale udało im się uciec do jakiegoś starego domu(swoją drogą bardzo ładny był ten dom,dobrze wpisujący się w wojenną konwencję).A później ten dom przeszukiwało dwóch innych mężczyzn i jeden z nich wszedł do pokoju w którym tamci się ukrywali.Ale udał,że ich nie widzi,tzn powiedział temu drugiemu,że w pokoju nikogo nie ma.
Normalnie jak w filmie.

2005.06.11 15:18:43 komentarz (1)

Wczoraj w ramach dalszego relaksowania się byłam z N na kawie mrożonej.
A wcześniej spędziłam dwie godziny na zdobywaniu i kserowaniu miliona materiałów po angielsku potrzebnych do pisania referatu z socjobiologii.
Właśnie się nad nim męczę.Temat mam niezwykle 'wdzięczny': "dziedzictwo ewolucyjne a choroby w społeczeństwie industrialnym".
Słownictwo po angielsku jest jakieś skomplikowane i w ogóle nie wiem jak to napiszę.
I pytam,co to do cholery ma wspólnego z socjologią ?!

2005.06.09 21:44:22 komentarz (3)

Prawo było trudne.Ale przynajmniej mam już z głowy.Oby.
W drugiej części dnia w ramach zbierania doświadczeń socjologicznych byłam z Wasylem na debacie na temat homofobii(jako że jesteśmy aspołeczne,oczywiście w charakterze biernych słuchaczek,nawiasem mówiąc widział ktoś kiedyś aspołecznego socjologa? ;))
A później były lody.
To tak w ramach odstresowania się,muszę się trochę zrelaksować,bo w przyszły piątek czeka mnie stres dziesięć razy większy niż na maturze.

2005.06.08 16:25:36 komentarz (0)

Czuję się jakby dziś był piątek.Tak to jest jak się ma wolne w środku tygodnia.


***


Plany wakacyjne coraz bardziej się rozmywają.Jak się nie ma doświadczenia to nawet nie można dostać pracy jako wychowawca kolonijny.Ale zaraz to sobie doskonale zracjonalizuję,że może to dobrze,bo przynajmniej uniknę wielkiej odpowiedzialności,a poza tym może taka praca wcale by mi się nie spodobała,bla bla,bla,bla,bla,bla.


***


Uczyć się muszę,jutro prawo,nullum crimen sine lege.

2005.06.07 15:35:43 komentarz (4)

Zdaje się,że kilka dni temu minął rok odkąd istnieje nlog monday.Sama się dziwie,że się jeszcze nie znudziłam.Chociaż właściwie zawsze miałam jakieś zapędy do pisania pamiętników,gdzieś w szufladach mam je do tej pory,takie z okresu podstawówki,dosyć infantylne.
Właściwie ten też jest dosyć infantylny.Trudno jest mi pisać o rzeczach naprawdę osobistych,gdy wiem,że ktoś to czyta,a przede wszystkim,że czyta to ktoś,kogo znam.Dlatego usiłowałam pisać przez jakiś czas incognito,ale ktoś mnie wytropił ;)
Czasem mam ochotę skasować to co napisałam,zwłaszcza,że z perspektywy czasu niektóre rzeczy wydają mi się strasznie głupie.Ale chyba w tym rzecz,żebym sobie to kiedyś mogła poczytać.

Swoją drogą ludzki stosunek do internetu jest fascynujący,swoboda, wrażenie bezkarności i anonimowości powodują,że ludzie piszą tu różne dziwne rzeczy,odzywa się ich alter ego ukrywane w realnym życiu.Chyba napiszę o tym pracę magisterską ;)
A ja nawet przed komputerem i klawiaturą nie potrafię się otworzyć,ale czy ja w ogóle jestem w stanie to zrobić przed kimś innym niż samą sobą?

2005.06.07 15:23:43 komentarz (1)

Chyba jeszcze nigdy nie musiałam przyswoić tyle materiału w tak krótkim czasie.Na szczęście kolokwium z WDSu i test zaliczeniowy z włoskiego mam już za sobą,mam tylko nadzieję,że wyniki nie będą złe.
A dziś zdałam pierwszy egzamin tej sesji,logikę w przedterminie.Atmosfera była dosyć napięta,ale sam egzamin straszny nie był,pan doktor poświęcał statystycznie 2 minuty na przepytanie jednej osoby.Jak się nie za bardzo umiało to się dostawało taką samą ocenę co na ćwiczeniach,no i ja nie za bardzo umiałam,coś tam poplątałam i dostałam 4,5.
Właściwie za nic.

2005.06.03 10:45:31 komentarz (2)

Czy w ogóle da się nauczyć przez jeden weekend na test końcowy z włoskiego,kolokwium z WDSu,kolokwium z prawa i egzamin z logiki?I czy w związku z tym da się to wszystko pozytywnie zaliczyć?


***


Powoli zaczyna się sezon truskawkowy.

2005.06.02 18:15:36 komentarz (0)

Są ludzie,którzy o nic nie pytają.
Tylko mówią,mówią,mówią.


***


Mój rok się kłóci i nawzajem obraża za plecami z powodu terminu jakiegoś głupiego koła z WDSu.Niefajnie.
A panie doktorantki stawiają niesprawiedliwe oceny.


***


A ja się uczę,jak zwykle.Wpadłam w jakiś bardzo spokojny i melancholijny nastrój i dobrze mi tak pod ciepłym kocem z materiałami o naturaliźmie i antynaturaliźmie.

2005.05.31 15:51:30 komentarz (0)

Na razie jest dobrze:4,5 z mikrostruktur,5(!) z ekonomii.
Co nie zmienia faktu,że już niedługo zacznie być źle.Okropne,wielkie kolokwium z WDSu mam już w piątek,a na razie jestem w lesie.W bardzo głębokim w dodatku.

aiuto!

2005.05.29 20:17:17 komentarz (0)

Czuję się zmęczona.
Czym?
Życiem chyba.Za wcześnie?

2005.05.25 19:51:33 komentarz (1)

Bardzo,bardzo ciepło :)
Czas wyciągnąć sandały z dna szafki.

2005.05.23 16:49:13 komentarz (1)

Kolokwium z ekonomii wcale nie było takie straszne.Dobrze,że mam to już z głowy,wczoraj miałam tak dość nauki,że siedziałam w pokoju i powtarzałam co chwilę 'nie wytrzymam',aż przyszła mama dowiedzieć się,co się ze mną dzieje ;)
Za chwilę nastąpi uroczyste schowanie materiałów z ekonomii do teczki i schowanie teczki głęboko na półkę(i tak będę musiała wrócić do tego za pół roku).
Dziś robię sobie wieczór odpoczynku(tylko machnę pracę z italiano)

2005.05.19 15:54:58 komentarz (0)

Impreza na statku była bardzo udana.Na początku miałam mieszane uczucia w związku z lejącym deszczem,ale po jakichś dwóch godzinach przestało padać,wszyscy wyłonili się na pokład i była fajna dyskoteka :)("Czarne oczy","Wake me up before you go go" i te sprawy)
Były też kiełbaski(raczej niedobre,ale skoro w pobliżu nie było nic innego do jedzenia,oprócz suchego chleba,kiełbaski nie były takie złe,zwłaszcza,że ich zdobycie wymagało dużo wysiłku z powodu wielkiego tłumu przy grillu) i piwo.
Pani doktor P jak zwykle szalała na parkiecie(pokładzie) z puszką piwa w dłoni.
Tylko trochę szkoda,że moja grupa wolała siedzieć w tym czasie w domu i uczyć się ekonomii(a przynajmniej myślę,że to robili),więc A,G i ja stanowiłyśmy trzyosobową reprezentację.Było za to dużo ludzi z roku i można się było trochę pointegrować.
W trakcie imprezy pani doktor P dedykowała jakieś piosenki piątemu rokowi i pomyślałam sobie jakie by to było straszne,gdyby to był mój ostatni rok.Jak na razie bardzo mi dobrze na tych studiach i cieszę się,że jeszcze cztery lata przede mną.


***


Ustaliliśmy dziś terminy dwóch egzaminów.Ostatni będziemy mieć 21 czerwca.

2005.05.18 12:38:57 komentarz (0)

Powinnam się cieszyć,bo mam wyjątkowo lekki tydzień na uczelni.W poniedziałek był tylko włoski(chociaż powinny były być jeszcze jedne ćwiczenia...i były tylko my na nie poszliśmy,mam nadzieje,że nie będzie to miało bardzo poważnych konsekwencji :/)
We wtorek i dziś mamy wolne z okazji Dni Socjologa.
Wczoraj byłam na wykładzie o perspektywach pracy dla socjologów,gdzie między innymi swoją "bardzo ciekawą ofertę" przedstawiała firma Allianz...wychodzi na to,że po pięciu latach studiów mamy być agentami ubezpieczeniowymi:/
Później miał być piknik,ale pogoda była trochę nieodpowiednia,więc średnio się udał,a szkoda,bo pomysł był całkiem fajny.
A dziś pływamy statkiem :)

Generalnie więc byłoby miło,gdyby nie to,że w poniedziałek mam kolokwium z ekonomii,a jakoś strasznie mnie od niej odrzuca.Próbuję się zmuszać do nauki,ale średnio mi to wychodzi :/

Poza tym popsuły mi się głośniki i nie mogę posłuchać nowej piosenki pana Molko.

2005.05.15 20:14:53 komentarz (2)

To był wielce bezproduktywny długi weekend.

2005.05.15 11:47:17 komentarz (1)

Strasznie trudno jest mi się zabrać za naukę,kiedy wiem,że mam na nią jeszcze siedem dni.Więc pewnie jak zwykle będę się uczyć na ostatnią chwilę.
Tymczasem się trochę poobijam.

2005.05.13 16:02:52 komentarz (3)

Wielce to frustrujące,gdy mam motywację i silną wolę,żeby napisać okropną pracę z filozofii społecznej,a nie mogę tego zrobić,bo nigdzie nie ma niezbędnej do tego książki :/

2005.05.12 13:06:55 komentarz (2)

Wpadła mi właśnie w ręcę książka o Wenecji.Czytałam ją i oglądałam niesamowite zdjęcia nie jeden raz,a i tak za każdym następnym nie mogę się od niej oderwać.
I uświadamiam sobie,że pomimo tego,że byłam w Wenecji dwa razy tak naprawdę nie widziałam nic.Jest tam tyle pięknych budowli,palazzo pochodzących z XV i XVI wieku,a wycieczki zawsze koncentrują się na Placu św Marka i ulicy na której można kupić sobie maskę :/
A ja kiedyś pojadę tam sama(tzn nie zupełnie;))i na własną rękę pooglądam to wszystko,co naprawdę warto tam zobaczyć.(Co prawda nie nastąpi to jeszcze w te wakacje,bo teraz mam w perspektywie kempingowanie w jakiejś turystycznej wiosce(oby!),ale to i tak dobrze,jak dla osoby,która już nie może wytrzymać bez wizyty we Włoszech)

2005.05.11 22:29:10 komentarz (1)

I po strachu.Kolokwium nie było takie złe,a biorąc pod uwagę godzinę pisania(osiemnasta)i moje bardzo złe fizyczne samopoczucie poszło mi całkiem nieźle.

Jak studenci mają tak późno zajęcia to różne dziwne zachowania przychodzą im do głowy.Dziś przed kołem dostaliśmy zbiorowej głupawki,a przodował K,który bardzo pragnął podpisać się na kartce Max Weber,względnie Jacek Szmatka.Obłęd :)

A jutro robię sobie jednoosobowe piżama party z hektolitrami gorącej herbaty,kilogramami husteczek i tonami tabletek.

2005.05.10 15:54:34 komentarz (1)

Gorąca herbata z cytryną trzyma moje gardło przy życiu.Od niedzieli wypiłam jej więcej niż w ciągu ostatniego miesiąca.Jak będę się tak dalej czuć,to czterodniowy weekend spędzę w łóżku.
Jutro pierwsze wielkie kolokwium.

2005.05.08 12:46:20 komentarz (1)

Mam już trochę dosyć mikrostruktur społecznych.Ale jak trzeba się nauczyć to trzeba,będę dzielna,dobrze,że chociaż mogę sobie rozłożyć materiał na kilka dni.

Trochę się pogoda popsuła,wieje i w ogóle...a ja muszę dziś jeszcze wyjść z domu.

Zaczynam być chora,od wczoraj boli mnie gardło i kicham,a to chyba nie jest zbyt dobry czas chorowanie.


apsik!

2005.05.05 21:49:25 komentarz (3)

Właśnie sobie przypomniałam,że śniło mi się dziś,że razem z moją babcią i dziadkiem mieszkał ojciec Hejmo.

2005.05.05 18:21:33 komentarz (0)

Weekend zapowiada się okropnie, w środę mamy pierwsze wielkie kolokwium.
W związku z powyższym nie zmarnuję weekendu na różne dziwne rzeczy tylko
będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć,będę się uczyć.....

2005.05.03 21:47:53 komentarz (0)

Jestem mistrzynią w wykręcaniu się.

ehhh

2005.05.02 22:19:02 komentarz (0)

Spotkanie naprawdę się udało.Powspominałyśmy dawne czasy i poopowiadałyśmy sobie trochę o życiu.
Miałyśmy nawet przygodę ze śledzącym nas Wasylem ;)
Stara przyjaźń nie rdzewieje ;)
Poza tym naspacerowałam się za wszystkie czasy :)

2005.05.02 16:08:13 komentarz (1)

Ale gorąco,ja chcę nad morze!


***


Pierwsza część dnia bardzo miła,spotkanie z Olą jak zwykle udane,przez pięć miesięcy nazbierało się trochę historii do opowiedzenia.
A wieczorem pierwszy raz po 6 latach spotkam się z S,będzie ciekawie...


***


Wczoraj w nocy pisząc notatkę z ekonomii na temat ryzyka w działalności gospodarczej zastanawiałam się jak można studiować ten przedmiot przez pięć lat i nie zwariować?No jak?
Faktem jest,że przez dwie godziny udało mi się opracować dziewięć stron,a zostało mi ich jeszcze około piętnastu,a wszystko to muszę przygotować na czwartek(chyba nie dam rady nauczyć się na pamięć,ale przynajmniej postaram się w tym bardzo dobrze orientować).Kolokwium z ekonomii nie będzie fajne,nie mówiąc o egzaminie w sesji zimowej.

2005.05.01 17:47:47 komentarz (2)

Jak to jest,że gdy CZEGOŚ chcę,to nie jest TO możliwe,a kiedy już się takie stanie,zaraz przechodzi mi na TO ochota?
:/

2005.04.30 18:06:33 komentarz (0)

Zakupy męczą.
Po przebiegnięciu całego miasta udało mi się jednak kupić spodnie.


uffa

2005.04.28 17:29:14 komentarz (1)

Podobno u ludzi,którzy pamiętają swoje sny,występuje większe prawdopodobieństwo zapadania na choroby psychiczne,bo jest to objaw zerwania bariery między podświadomością,a świadomością.A mnie z niedzieli na poniedziałek i z poniedziałku na wtorek śniła się uczelnia,z wtorku na środę Robert Gonera,a ze środy na czwartek,że włamuję się do mieszkania A.
Jaki z tego wniosek?


***


J cieszyła się dziś,że jedzie z siostrą na długi weekend nad morze,a ja poczułam taką straszną tęsknotę za wakacjami.
Właśnie...weekend majowy,trzeba się trochę porelaksować i poudzielać towarzysko(a po drodze zrobić milion spraw związanych z uczelnią)


***


Sesja zbliża się wielkimi krokami,zaczynamy już ustalać terminy kolokwiów.A ja zaczynam podstępnie odkserowywać notatki od pilnych studentek.Dziani-pasożyt.

2005.04.23 17:59:22 komentarz (0)

Przeczytawszy poniższy tekst stwierdzam,że zachowuję się jak 50 letni pracoholik ;) Narzekam i narzekam.Niedobrze.Przydałby się jakiś dzień na bezludnej wyspie lub czymś w tym rodzaju,żeby zregenerować siły.
Jak na razie zamiast wyspy mam w perspektywie pływanie statkiem po Odrze i picie na nim alkoholu(tylko czy to bezpieczne?może trochę bujać ;))

aaa miałam iść czytać!

2005.04.23 17:48:06 komentarz (0)

Wczorajszy dzień to kolejny wyrwany z życiorysu.Od 8 do 8 poza domem,A mnie pociesza mówiąc,że przecież robiłyśmy coś,co jest w pewien sposób związane z naszym przyszłym zawodem,więc dnia nie można uznać za zmarnowany.Tak czy inaczej piątek był,a jakby go nie było.
Dziś znów musiałam wstać o ósmej rano,ale w tej kwestii powinnam być zadowolona,bo jest prawdopodobne,że pojadę w wakacje z dziećmi na kolonię.
Niby weekend,a ja jestem zmęczona,trochę śpiąca(a najgorsze jest to,że nie jestem w stanie zasnąć w dzień,chyba,że mam gorączkę,a chciałabym dziś w nocy posiedzieć trochę dłużej)i nie mam nawet siły(a jak mam siłę to nie mam czasu) na jakieś wyjście,rozrywkę i te sprawy.
Poza tym czeka na mnie chyba ze sto stron jakichś okropnych tekstów do przeczytania:/

tirami su

2005.04.21 18:03:38 komentarz (0)

Jest tyle rzeczy,które powinnam wybić sobie z głowy.
Znowu czuję się totalnie nieuporządkowana i nie wiem czego chcę.Tysiące pomysłów i chęci przeplata się z rezygnacją.


***


Przeraża mnie wizja zbliżającej się sesji,będzie ciężko,a jak na razie wszystko jest nie tak,jak być powinno.


***


Wczoraj mieliśmy na uczelni spotkanie z Ikonowiczem i dyskusję na temat pluralizmu,niewiadomo skąd pojawił się tam starszy pan,który postulował przywrócenie konstytucji PRL,w pewnym momencie ostentacyjnie wyjął ją z kieszeni kurtki.


***


Zrobiła się ze mnie ostatnio wielka materialistka(a może zawsze taka byłam?),jutro znów cały dzień pracuję,ale tym razem mam zamiar coś z tego mieć.

2005.04.19 21:19:12 komentarz (1)

"Habemus Papam".

2005.04.18 17:16:33 komentarz (1)

Dziś pierwszy dzień matur.A ja mam fajne wspomnienia sprzed roku :)

2005.04.15 17:39:30 komentarz (1)

Dziś po raz pierwszy w tym roku chodziłam po ulicy w krótkim rękawku.Wiosna na całego.
Co nie zmienia faktu,że jestem wkurwiona,bo zmarnowałam cały dzień i nic nie załatwiłam(tzn zarobiłam całe 0 złotych).

2005.04.14 17:23:13 komentarz (0)

Czuję wielkie wiosenne zmęczenie.
Tydzień jak zwykle śmignął niepostrzeżenie,A już zaczęła się zastanawiać kiedy należy rozpocząć naukę do sesji(doszła do wniosku,że na początku maja,bo materiału mamy mnóstwo,a ja mam co do tego terminu mieszane uczucia,bo maj zaczyna się dosłownie zaraz :/)
Doprawdy nie wiem jak studenci wytrzymują sesję letnią,na dworze jest słonecznie,ptaki śpiewają,a my mamy siedzieć nad książkami.Już samo wytrzymanie na ćwiczeniach graniczy z cudem:/

Weekend będę miała jak zwykle zajęty,jutro praca,która pewnie zajmie mi czas od rana do nocy(na same dojazdy zmarnuję ze 3 godziny).Jeszcze dziś muszę się rozeznać w tej stercie papierów,które będę ze sobą nosiła.W sobotę idziemy z K na spotkanie w sprawie wyjazdu do pracy we Włoszech( o którym moi toksyczni rodzice oczywiście w ogóle nawet nie chcą słyszeć),a poza tym wszystkim muszę się na uczyć jak to "p implikuje q i coś tam coś tam"....


***


Jakieś dwa miesiące temu postanowiłam rekatywować starą przyjaźń.I chyba ma szansę się udać.A przynajmniej dojdzie do spotkania.Jestem niesamowita ;>

2005.04.10 20:01:06 komentarz (2)

Nie jestem w stanie zmusić się do zajrzenia do jakiejkolwiek książki czy zeszytu.I taki stan utrzymuje się od wczoraj.Totalny marazm.Robię nic.
Poza tym czuję się cała obolała,jakbym miała conajmniej kilkadziesiąt lat:/

2005.04.10 14:25:37 komentarz (0)

Wczorajsze spotkanie było całkiem,całkiem,w zasadzie nie liczyłam na to,że będzie super,bo czego w końcu można oczekiwać po imprezie z ludźmi z liceum.Ale były te osoby,które naprawdę chciałam zobaczyć,a to już jest coś.I nawet mi się miło z A rozmawiało,pomimo całej jego specyficzności,stwierdzam,że jest ok i da się z nim pogadać.
Doszłyśmy też z Gosieńką do wniosku,że jedziemy razem do pracy do Włoch(mam wrażenie,że wylądujemy na jakichś polach i będziemy zbierać owoce,o ile nie wywiozą nas gdzie indziej).Ekipa chętnych powoli się więc powiększa.Może to dobry znak.


***


Śniło mi się dziś,że miałam w domu pandę,to chyba ten bambus,którego kupiłam kilka tygodni temu uderzył mi już do głowy ;)Karmiłam ją jedzeniem z puszki dla pand,ciekawe czy takie istnieje ;)


***


Mama zapragnęła odzyskać dawno już utraconą kondycję fizyczną i kupiła rower treningowy.Bedzie jazda ;)

2005.04.09 12:25:29 komentarz (1)

Pisząc z perspektywy mojego przyszłego zawodu,stwierdzam,że to co działo się przez ten tydzień w Polsce było dosyć niesamowite.Utworzyła się klasyczna wspólnota,całkiem normalna w takich ekstremalnych sytuacjach.Nie ulega jednak wątpliwości,że na dłuższą metę nic się nie zmieni,bo nigdy się nie zmnienia i nie ma żadnych podstaw,żeby się miało zmienić.Pewnie już niedługo kibice przestaną się kochać...
Kościoły rzeczywiście przeżywały ogromne oblężenie,w niedzielę na mszy było więcej osób niż w Boże Narodzenie czy Wielkanoc.
I nawet nie przeszkadzało mi to,że programy w telewizji były dosyć monotematyczne.
Monotematyczne były też zajęcia z włoskiego,pani J. mówiła i mówiła o Papieżu,ciągle nas przy tym przepraszając i czyniąc uwagi,że ona zdaje sobie sprawę,że studenci z WNSu są agnostykami.Taaa...
Pani była na tyle zaangażowana,że chciała,żebyśmy na zadanie domowe opisali pogrzeb Jana Pawła II,podała nam już nawet jak są po włosku zwłoki i trumna,na szczęście w końcu się opanowała i mieliśmy napisać o Nim cokolwiek ,a ja dostałam takiej weny,że wyszło mi tego aż 2,5 strony.
Żałoba się skończyła i kiedyś jednak trzeba wrócić do codzienności,co zamierzam uczynić wieczorem idąc na spotkanie towarzyskie(chociaż na chwilę obecną strasznie nie mam ochoty wychodzić z domu,ale może się przemogę)
Powinnam jeszcze dziś poczytać coś na filozofię i poadresować trochę kopert,powsadzać tam moje życiorysy i porozsyłać po biurach(jedną część już dziś wrzuciłam do skrzynki,choć i tak,szanse,że ktoś mnie zechce wynoszą jakieś 20% :/)
Jak się nie uda zawsze mogę jechać do Włoch i zbierać po 10 godzin dziennie owoce,na co K jest całkiem napalona,a ja jak zwykle jestem w kropce.

2005.04.02 22:08:31 komentarz (2)

Strasznie to smutne,gdy cały świat płacze.

2005.04.01 17:26:39 komentarz (0)

Ależ jestem pilna,uporałam się z wypracowaniem z włoskiego,zrobiłam ćwiczenia z italiano i zadania z logiki(już się nie mogę doczekać egzaminu,na którym pewnie pan-z-kosmosu każe mi zapisać całą tablicę literkami p i q,używając implikacji,koniunkcji,alternatywy i innych takich fajnych znaczków...ehh),odwiedziłam babcię i nawet poczytałam trochę "Łowcę autografów"(nawiasem mówiąc niezbyt podoba mi się styl pisania Zadie Smith).
A zaraz idę na basen!Ha!I to za darmo,na całkiem ludzką porę...ma się te znajomości ;)
A później jak będę miała siłę,pójdę się naalkoholizować przy muzyce Pearl Jam.

2005.03.31 16:43:17 komentarz (3)

Za to,że nie przyszliśmy w zeszły czwartek na ćwiczenia,pani doktorantka zrobiła nam karną kartkówkę.Zupełnie jak w liceum.Bardzo śmieszne :/


***



Od dawna mam bardzą dużą potrzebę pójścia na basen.Już sobie wybrałam dzień,zadecydowałam,że pójdę jutro,znalazłam już nawet numer telefonu,bo chciałam wcześniej zadzwonić,żeby się dowiedzieć na którą godzinę mogę przyjść,tak,żeby nie było żadnych grup zorganizowanych i zbyt dużego tłoku.Zadzwoniłam.I pani mi powiedziała,że mogę przyjść na szóstą rano....i to w każdy dzień tygodnia basen oferuje mi taką fajną porę :/

2005.03.29 18:55:55 komentarz (0)

Po świętach,po wolnym.Znów "po",ciągle tylko "przed" i "po".I tak aż do znudzenia.

2005.03.21 17:15:03 komentarz (0)

Ludzie mający pasję są niesamowici.A najfajniejsze jest to,gdy poprzez tę pasję pomaga się innym,a nawet ratuje ich życie(refleksja po szkoleniu z pierwszej pomocy).
Skończył się kurs,wczoraj miałam egzamin.Wyniki i odbiór świadectw dopiero po świętach.Z ludźmi z grupy wymieniliśmy się mailami,numerami komórek i gadu gadu(och i ach,teraz to chyba nie wypada tego nie mieć)w celu umówienia się gdzieś,kiedyś...


***


Wiosna przyszła,słonko świeci i wszyscy puszczają do mnie oczka ;)


***


Jestem rudawa,dobrze,że tylko przez kilka dni ;)



2005.03.15 18:12:34 komentarz (0)

Bardzo nie lubię mieć wrażenia,że powinnam coś zrobić,a nie robię.A najgorsze jest to,że owo wrażenie jest zupełnie nieuzasadnione(a przynajmniej mam taką nadzieję).W każdym razie czuję się dosyć niespokojna i mam głowę zaprzątniętą tym uczuciem.

Jak zwykle czeka tona kser do przeczytania,a mnie się nie chce.Zamiast tego wolę marnować czas przed komputerem.Może przeczytam je jutro rano.
Obudziła się we mnie za to ogromna chęć czytania dla przyjemności(nie mówię,że teksty z socjologii nie są dla mnie przyjemne,bo i owszem są,ale już taka ekonomia zbyt porywająca nie jest),w czwartek po zajęciach idę więc do osiedlowej biblioteki pobuszować pomiędzy półkami jak za starych,dobrych czasów.

2005.03.13 17:25:47 komentarz (0)

Dzień się wydłużył,jeszcze niedawno godzina szesnasta to był już dla mnie zaawansowany wieczór,a teraz gdy jest jasno,widzę jak dużo czasu zostało jeszcze do końca dnia.Po mimo śnieżyc wierzę,że idzie wiosna.


***


Połowa kursu za mną.Było świetnie,zajęcia prowadzone są metodą aktywną,więc w zasadzie nie ma czasu na nudę.Zdumiewające,a zarazem fantastyczne jest to,jak dorośli ludzie(20-24 lata)potrafią świetnie się bawić przy zabawach typu "sałatka owocowa",jedząc czekoladę nożem i widelcem w rękawiczkach,czy klepiąc się po kolankach.Poza tym strasznie fajne jest zaangażowanie tych ludzi we wszystkie zadania(np przygotowanie planu zajęć na deszczowy dzień,czy wymyślenie zawodów sportowych) i to jak dbają oni przy tym o to,żeby dzieci podczas danych zajęć były bezpieczne i dobrze się czuły.Uczyliśmy się świetnych tańców,takich w sam raz do integracji dla maluchów na jakimś wyjeździe(ale oczywiście sami się przy nich super bawiliśmy)oraz fakultatywnie polki i tak mi się spodobała,że nawet przemknęła mi przez głowę myśl,żeby zapisać się gdzieś na tańce(a u mnie zdecydowanie nie jest to normalne).
Chciałabym pojechać w te wakacje na kolonię,przynajmniej miałabym poczucie,że robię coś pożytecznego.

2005.03.11 11:22:03 komentarz (0)

Nudna już jestem z tym moim gadaniem o szybko uciekającym czasie,ale miesiąc zapieprza za miesiącem i zanim się obejrzę skończę studia ehhhh.....a najgorsze jest to,że mam wrażenie,że coś mnie w tym biegu omija...
Weekend zapowiada się bardzo pracowicie,a dokładniej, spędzę go na drugim końcu miasta siedząc od rana do wieczora i dowiadując się jak zapewnić rozrywkę dzieciom gdy pada deszcz ;)
A tak a propos dzieci to chyba zaczyna się we mnie budzić instynkt macierzyński,dziś miałam taki ładny sen o własnym synku ;)

Piątkowe popołudnie spędzam w towarzystwie dwóch King.

2005.03.07 15:04:38 komentarz (0)

Tydzień zaczął się całkiem przyjemnie,odwołanymi zajęciami z włoskiego dziś i w środę oraz godzinami dziekańskimi jutro od 12.


***


Jem truskawki,co prawda jedna jedna jest wielkośi małego jabłka(no dobrze,przesadzam..),ale i tak pozwalają poczuć się choć trochę jak w lecie.
Poza tym zawsze jak smaruję sobie ręce kremem o zapachu melona też robi mi się tak jakoś wiosennie i przyjemnie, mam wtedy wielką ochotę na lody o takim smaku,muszę w końcu spełnić swoją zachciankę,bo skończy się na zjedzeniu kremu ;)

A zimie mówię stanowcze n-i-e!I proszę ją uprzejmie,żeby się wreszcie wyniosła gdzieś daleko,jak było trzeba to się nie zjawiała,a teraz bezczelnie się panoszy,sypie śniegiem i mrozi.Dosyć już!

2005.03.06 19:59:05 komentarz (0)

Weekend niezwykle umiejętnie przeleciał mi przez palce.Znowu.

2005.03.05 17:00:46 komentarz (0)

Mam wrażenie,że się dekonspiruję...

2005.03.05 16:43:59 komentarz (0)

Wczorajsza impreza w akademiku była bardzo fajna.A najfajniejsza była pani portierka,która o 23 usiłowała nas wygonić z budynku.

2005.03.04 11:30:31 komentarz (0)

Zaczynam myśleć o wakacjach,mam milion pomysłów i pragnień na minutę,ale znając mój słomiany zapał,niezdecydowanie i brak odwagi pewnie nic z tego nie wyjdzie.
Tak czy inaczej w przyszły weekend zaczynam kurs wychowawców kolonijnych,chociaż też nie jest pewne,czy uda mi się po nim znaleźć pracę,a jeśli tak,to nie wiem jak poradzę sobie z gromadą dzieci(albo co gorsze młodzieży,Nina zastanawiała się,czy gdy dziewczynka zajdzie w ciąże na kolonii to będzie moja wina:/),przecież swoim wyglądem nie wzbudzam zbyt dużego respektu.
Kolejnym pomysłem jest wyjazd do pracy za granicę,dostałam nawet propozycję wyjazdu na dwa miesiące do Anglii,gdzie rzekomo miałabym zapewnione mieszkanie,a pracę jest tam podobno bardzo łatwo znaleźć...ale jest to wyprawa w zasadzie z obcymi ludźmi,a poza tym nie jestem pewna czy chcę na aż tak długo...
Więc pomyslałam,że namówię K na wyjazd do pracy do Włoch no i ona jest bardzo napalona,tylko jak znaleźć coś pewnego?Poza tym K zaproponowała mi wyjazd na kurs językowy do Rzymu,ale nie wiem czy mnie będzie w ogólne na to stać...

Nie ma to jak stwarzać sobie problemy,chyba powinnam zabrać się za referat...

2005.03.03 16:39:21 komentarz (0)

Komunikuję sobie właśnie,że skończył się tydzień...miło.Ten semestr bardziej mnie męczy od poprzedniego,mam więcej zajęć i muszę znosić ekonomię..
Pewnie jak zwykle nawet nie zdołam odpocząć,bo mam w perspektywie napisanie referatu z socjobiologii,przeczytanie jakichś tekstów,a poza tym imprezę w akademiku(buahaha),zakupy i imieniny dziadka....a tak w ogóle to ogarnęło mnie wiosenne zmęczenie(to nic,że nie ma wiosny).



***


W mojej grupie tylko trzy osoby oprócz mnie nie robią notatek z przeczytanych tekstów,zresztą mam wrażenie,że na całym roku proporcje są podobne.Czy to ja jestem leniwa czy oni nadgorliwi?Ostatnio zaczyna mnie to męczyć,ale nie chce mi się tracić czasu na przepisywanie kser do zeszytu,w końcu ledwo co znajduję czas na ich przeczytanie.


***


Jestem szalona.Dziś na ćwiczeniach z prawa wybuchnęłyśmy z A jakimś histerycznym,niedającym się opanować śmiechem,bo pani doktorantka zaśmiała się gdy mówiła,że projekt ustawy musi najpierw trafić do laski marszałkowskiej.I to nie sama laska była taka śmieszna,tylko reakcja naszej wykładowczyni.A najgorsze jest to,że jak zaczęłyśmy to nie mogłyśmy przestać....źle ze mną....

2005.02.28 17:08:33 komentarz (1)

Byłam wczoraj w kinie na "Marzycielu",całkiem przyjemny film,całkiem przyjemny Johnny Depp ;)Ale Oscara nie dostał,chociaż raczej tak średnio na niego zasługiwał,rola była dobra,acz nie wybitna.

2005.02.26 12:04:40 komentarz (0)

Wczoraj bardzo miły wieczór z Niną,z którą widziałam się ostatnio w listopadzie.Dało się zauważyć,że wyszłam z wprawy jeśli chodzi o alkohol,bo dwa piwa w zasadzie mnie położyły...
Powspominiałyśmy sobie dawne czasy(zabrzmiało jakbyśmy były conajmniej koło sześćdziesiątki),między innymi naszą wymianę we Włoszech,a mnie przypomniał się Francesco,który miał zostać moim mężem,ale jakoś nie wyszło....

A dziś muszę wreszcie zrobić coś konstruktywnego,przepisać milion notatek z WDSu(tak to jest jak się nie chodzi na wykłady)i poczytać pana Szmatkę.


***


Oprócz netu jestem jeszcze uzależniona od muzyki.

2005.02.24 22:12:36 komentarz (0)

Ile to czasu marnuje się stojąc w kolejkach,czekając na autobus,siedząc na zajęciach i myśląc o czymś zupełnie innym,czy korzystając z internetu.
Tak,tak internet to złodziej czasu,a ja jestem od niego uzależniona.

2005.02.24 16:59:34 komentarz (0)

Ekonomia jednak nie jest fajna.Nasza pani profesor doktor habilitowany,która zadaje nam do czytania książki swojego autorstwa, jest strasznie nudna i jedynym moim marzeniem dziś na wykładzie było to,żeby się już skończył.Podobnie zresztą jest na ćwiczeniach,chociaż dziś po 20 minutach pani doktorantka stwierdziła,że jesteśmy żałośni i ręce jej opadają,bo się nie zgłaszamy,a najzabawniejsze jest to,że akurat byliśmy niezwykle aktywni jak na nas.Bartek słusznie skwitował zachowanie pani doktorantki mówiąc,że "dziewczynka miała zły dzień i teraz coś pierdoli";)

Za to podoba mi się prawo,może minęłam się z powołaniem?Chociaż studiowanie tego przez pięć lat chyba nie sprawiłoby mi przyjemności,ale jeden semestr owszem.Więc wszystko byłoby świetnie,gdyby nie wykłady z profesorem S,który niezbyt szanuje studentów i na rzadko którym wykładzie się pojawia,a najgorsze jest to,że prawo mamy w środku zajęć,więc nie można go sobie odpuścić:/Wczoraj podczas takiej godzinnej przerwy poszliśmy w piątkę do sklepu spożywczego,kupiliśmy sobie piwo (dziewczyny jedno na dwie osoby,Bartek jedno wypił sam)i poszliśmy je obalać na plac zabaw.Od razu lepiej zniosłam zajęcia do 19.30 ;)


***


Szkoda,że na święta nie było takich śnieżyć jak dziś.

2005.02.22 16:26:46 komentarz (1)

Och i ach zaliczyłam filozofię na 4,5.Wytrzymałam i teraz mam spokój.Czuję się w związku z tym świetnie.


***


Miałam dziś pierwsze zajęcia z socjobiologii i zapowiada się dosyć koszmarne,przede wszystkim strasznie nudno.
Myślałam,że z ekonomii będzie gorzej,ale chyba jakoś ją zniosę,za to od logiki mamy nadgorliwą doktorantkę... Na wykładzie dowiedziałam się,że zdania 'Janek jest przystojny' i 'Janek jest zardzewiały' są tak samo logiczne.
A na jutro muszę przeczytać około 100 stron,czyli powracam do dawnego rytmu studiów.
Dowiedziałam się dziś,że w związku z naszym ciągłym kserowaniem krążą już o nas,czyli o studentach WNS dowcipy:
Idzie dwóch studentów przez korytarz,nagle widzą,że na podłodze leży jakaś kartka i jeden mówi do drugiego:
-Ty...wiesz co to za kartka?
-Nie wiem....ale kserujemy!
Tak...jak skończę studia będę mieć pewnie w domu około tony makulatury.

2005.02.19 16:20:25 komentarz (1)

Jeszcze tylko trzy dni i będę miała spokój....mam nadzieję...patrzenie w książki wywołuje u mnie mdłości...chyba nie wytrzymam...

2005.02.15 15:19:56 komentarz (1)

Dziś w nocy znów miałam nieprzyjemny sen o wypadających zębach.Pojawia się on średnio raz na kilka miesięcy,ten był około szóstym z kolei.Czasem wypada jeden,częściej jednak,tak jak tej nocy,właściwie wszystkie.
Sennik mówi,że wypadające zęby to śmierć,może powinnam wybrać się do psychoanalityka?

2005.02.14 16:26:56 komentarz (1)

Dzięki danzi mam nowy szablon.Trochę wiosennie się zrobiło...przynajmniej tutaj,bo na dworze nadal zimno i śnieży,właściwie mam już tego dosyć,chcę już wiosny,dobrze byłoby móc już zrzucić wielką kurtkę,szalik i buty i wreszcie założyć spódnicę(sama nie wiem skąd nagle zrodziło się u mnie takie pragnienie).
A wracając do nowego szablonu to dobrze zrobi mi zmiana koloru i tak wszędzie bombarduje mnie niebieski,w pokoju niebiesko,w komputerze niebiesko i tak ogólnie też trochę blue....


***


Mam już nowy plan,raz w tygodniu będę kończyć zajęcia o 19.30,poza tym wchodzą jakieś niefajne przedmioty typu ekonomia czy logika.Chciałam w tym semestrze zapisać się gdzieś dodatkowo na jakiś język,ale chyba nie starczy mi czasu.
Już mi się trochę znudziła ta nauka filozofii,a jak nie będę nad tym siedzieć to chyba naprawdę wywalą mnie ze studiów(odpukać) i co ja wtedy ze sobą zrobię?


***


Nadal przez głowę przelatuje mi mnóstwo nieuporządkowanych myśli,których nie mogę złapać i jakoś uchwycić,może jakbym je zapisała to doszłabym ze sobą do ładu,ale chyba nie jestem w stanie.

2005.02.11 16:38:06 komentarz (1)

Teraz już wiem,że lepiej jest uczyć się do egzaminu bardziej intensywnie,a krócej niż spokojniej i dłużej.Pierwsza metoda doprowadziła mnie do oceny 4,5,druga do oblania.


***


Słucham Porcupine Tree,znam tylko jedną płytę,ale jestem nią dosyć zachwycona.To już drugi po Interpolu świetny zespół,który niedawno odkryłam.
Ale oczywiście nikt i nic nie przebije pana Molko ;)

2005.02.10 18:24:47 komentarz (1)

Wizyta w Ikei w towarzystwie danzi była baaardzo wyczerpująca ;)


Chyba muszę zacząć zabijać wyrzuty sumienia,zacznę się uczyć.Ale dopiero od jutra,w tej chwili nie jestem zdolna do żadnego myślenia...where is my mind?

2005.02.08 16:10:12 komentarz (0)

Właśnie znalazłam to przez przypadek i zgapiając z pewnego bloga też zamieszczam:
Horoskop Majów

Selenit
22.VI - 11.VII



Osoby urodzone pod znakiem Selenitu maja wyjątkowo łagodne usposobienie. Są wrażliwe, często zamknięte w sobie, spokojne, a przy tym nieufne i nieśmiałe. Razi ich zbytnia swoboda, hałaśliwość i rubaszność, sama bowiem wykazują się ogromnym taktem i delikatnością w każdej sytuacji.

Bardzo łatwo urazić Selenita, zwłaszcza, że często bywa on przeczulony na własnym punkcie, a obrażony zamyka się w sobie i niełatwo na powrót odzyskać jego zaufanie. Selenity nie lubią zmian, a najlepiej czują się we własnych czterech ścianach. Jednak Ci urodzeni konserwatyści i tradycjonaliści posiadaj także oryginalne poczucie humoru i zdolności oratorskie.

Często wykazują twórcze uzdolnienia, zwłaszcza w dziedzinie literatury i muzyki. W miłości są niezwykle uczuciowe, oddane, wierne i miłe, ale niełatwo zaskarbić ich zaufanie i zdobyć serce.


W zasadzie wszystko się zgadza...no oprócz twórczych uzdolnień ;)


2005.02.08 15:16:18 komentarz (1)

Tak jak przewidywałam nie zaliczyłam filozofii.Mam nadzieję,że oblanie pierwszego egzaminu to nie jest jakiś zły znak i zapowiedź,że już do końca będzie tak niewesoło.Początkowo czułam się przez to wielce przybita i postanowiłam się tym zadręczać przez cały tydzień wolnego,a potem przez kolejny tydzień,aż do poprawki.Ale już mi przeszło,uspokoiłam się trochę,doszłam do wniosku,że najpierw odpocznę,a później pomału będę się przygotowywać do drugiego terminu.Luiza przyniosła mi dużo swoich materiałów,notatek,myślę,że bardzo mi to pomoże.Może mnie jeszcze nie wywalą ze studiów.
A dziś miałam egzamin z psychologii,chyba było dużo lepiej,więc może nie ma co się tak bardzo przejmować?A później byłyśmy z dziewczynami na pizzy,w jednym z dwóch lokali dostępnych na naszej uczelnianej prowincji.I było miło,nawet bardzo,dobrze jest mieć takich ludzi na roku.
Teraz jestem w miarę wewnętrznie wyciszona,muszę się trochę zrelaksować,żeby nie zwariować.Chcę przeczytać "Sto lat samotności",po raz drugi,ale mam na to strasznie wielką ochotę,mam też ochotę na wizytę w Ikei z Wacylem,na zrobienie sobie generalnych porządków w pokoju i na to,żeby sobie trochę porozmyślać.A pewna osoba ma wielką chęć na wódkę i usilnie mnie namawia do towarzyszenia jej ;)

2005.02.07 19:48:20 komentarz (2)

Zdelegalizować Młodzież Wszechpolską!

2005.02.05 16:52:29 komentarz (1)

Są wyniki z filozofii...napisała do mnie A,która dowiedziała się o tym od B,który był na uczelni,później napisałam do drugiej A,która zadzwoniła do B,ale było za późno,bo B wyszedł już z budynku,więc napisałam do L,która odpisała,że podzwoni po ludziach z naszej grupy,następnie napisałam do M,która zadzwoniła i powiedziała,że wyśle tam swoją koleżankę,która mieszka niedaleko i ogólnie spróbuje się czegoś dowiedzieć....takim oto sposobem panika rozprzestrzeni się na 70 osób;)
A ja nadal nic nie wiem,co prawda B powiedział,że wydawało mu się,że wszyscy z naszej grupy zdali,ale ja mu nie wierzę i pewnie oblałam.

2005.02.04 12:15:37 komentarz (2)

Wczorajszy dzień był zdecydowanie nieudany,pierwszy egzamin mam już za sobą,pozostały po nim tylko złe przeczucia.
Poza tym czuję się względnie upośledzona,a przez głowę ciągle przebiegają mi miliony jakichś dziwnych myśli.

2005.02.01 19:53:39 komentarz (1)

Już luty.......o fak

2005.02.01 19:51:14 komentarz (0)

Wizyty u lekarza,a właściwie to co je poprzedza,czyli megakolejki,działają na mnie wybitnie frustrująco,mogłabym tam bez wyrzutów kogoś skrzywdzić....->teoria frustracji-agresji,ale jestem wyedukowana ;)
W każdym razie po trzech(!) godzinach spędzonych w przychodni nie dowiedziałam się niczego odkrywczego,a następną wizytę mam w maju.
Trzeba przyznać,że system jest naprawdę zły.

2005.01.30 22:31:24 komentarz (1)

Jestem masochistką.Męczę się nad książkami,a jednocześnie sprawia mi to pewną przyjemność.To chyba przez przeświadczenie,że mam jakiś cel,który realizuję poprzez starannie ułożony plan.
Jednym słowem wariuję.

2005.01.25 17:29:34 komentarz (0)

Myślałam,że z okazji ostatnich zajęć dostanę wpisy do indeksu i będę miała spokój.A tu z psychologii pani doktor zażyczyła sobie prywatnych konsultacji z każdym po kolei,a z WDSu nie zdążyła sprawdzić naszych prac i zrobi to dopiero na przyszły wtorek.Pozostaje mi nadal żyć w niepewności.
A dziś z socjologii pani P stwierdziła,że nie będziemy omawiać książki,bo jej się nie chce,zamiast tego poopowiadamy sobie dowcipy,sama zresztą dwa przytoczyła,a po 45 minutach poszliśmy do domu.


Niezbyt intensywnie,ale uczę się do sesji,już za czasów matury odkryłam,że w grupie lepiej.No i zaczęłam od nauki z A,rozbijamy się po knajpach i powtarzamy materiał z filozofii.

2005.01.22 19:42:38 komentarz (0)

Siwieję.

2005.01.22 15:06:12 komentarz (0)

Dzielnie się uczę.


****


Wczoraj zamiast kina była kawa z likierem,a do kawy zaserwowałyśmy sobie z A poważną rozmowę na temat przyszłości,życia i stosunków damsko-męskich.W końcu A stwierdziła,że gdy się urodziłyśmy(dzień po dniu)musiał być jakiś zły układ gwiazd,dlatego lubimy sobie tak komplikować życie,stwarzać problemy i dziwnie się zachowywać.

2005.01.20 16:53:17 komentarz (0)

Dziwnie się dziś czuję,to chyba przez tę pogodę,wyszłam z domu zimą,a wróciłam deszczową jesienią(całkowicie przemoczona).Zachowuję się jakbym miała nerwicę maniakalno-depresyjną,od przygnębienia i apatii po ekstatyczny,niedający się opanować śmiech na demografii(to przez A,która rysowała w zeszycie różne niedorzeczne rzeczy,dla całego świata conajmniej dziwne,a dla nas bardzo zabawne,to się nazywa mieć specyficzne poczucie humoru,a nawet bardzo specyficzne).

Dostałam piątkę z mini kolokwium z demografii i jestem z tego powodu zadowolona.Wczoraj uzyskałam pierwsze zaliczenie w indeksie,z ćwiczeń z filozofii,ocena nie jest zbyt satysfakcjonująca,ale to nic dziwnego,w końcu w zasadzie w ogóle nie odzywałam się na zajęciach,a że pod koniec nie było kolokwium,aktywność była jedynym kryterium oceny.Mogę więc stwierdzić,że pierwszą porażkę mam już za sobą.Ale odbije to sobie na egzaminie ;)

Cały weeken mam zamiar pilnie się uczyć z przerwą na odbębnienie dnia babci i dziadka i na wyjście do kina.


Mam jakąś dziwną potrzebę zrobienia sobie porządku w pokoju,bo już trochę zaczynają mi przeszkadzać wszędzie zalegające ksera i książki.Chcę sobie stworzyć jak najlepsze warunki do piątkowo-sobotnio-niedzielnej nauki.

2005.01.19 17:21:28 komentarz (0)

Ktoś mi dziś uświdomił,że czwartek w przyszłym tygodniu będzie ostatnim dniem zajęć w tym semestrze.Pięknie,pięknie...a ja żyłam sobie w błogim przekonaniu,że do egzaminów jest jeszcze masę czasu.Okazało się,że od jutra za dwa tygodnie mam pierwszy.A jeszcze prawie nic nie zrobiłam.Tak jakoś dziwnie wychodzi,że nie mam czasu,bo to trzeba się na koło nauczyć,albo załatwić mnóstwo jakichś innych spraw.
Jeśli w ciągu dwóch najbliższych weekendów nie zauczę się na śmierć to będzie niezły sukces.

2005.01.18 18:27:03 komentarz (1)

Im bliżej do sesji tym mniejszą mam ochotę na czytanie milionów zadanych stron i odrabianie zadań domowych.
Uczyć do egzaminów też mi się nie chce....niedobrze.
Na szczęście duże kolokwia mam już za sobą,zostało tylko jedno małe i test z italiano.
Oby do 8 lutego ;)

2005.01.16 15:59:47 komentarz (1)

Zapracowany tydzień spędzony nad książkami,a na deser izraelskie kino z danzi i zakupy.


W ogóle nie mam weny do pisania.

2005.01.08 20:08:18 komentarz (0)

Czuję się przeuczona i zdecydowanie niedouczona jednocześnie.Niefajne uczucie.A właściwie cały dzisiejszy dzień spędziłam nad filozofią.


****

Może wylicytuję sobie jutro tramwaj podczas WOŚP?Cena wywoławcza wynosi 60zł.Tyle mogę zapłacić,a nuż nikt mnie nie przebije;)

2005.01.07 20:09:02 komentarz (0)

Zdałam sobie dziś sprawę z tego,jak ostatnio rzadko bywam w rynku i okolicach,moje wędrówki po mieście ograniczają się tylko do dojazdu na uczelnię (która jest na strasznych peryferiach).Dobrze,że chociaż język mam w centrum i dzięki temu udaje mi się czasem gdzieś tam przemknąć.
W czasach liceum to było dobrze,szkoła w samym środku miasta,pięć minut od ratusza.
Ale wracając do rzeczy,dawno nie byłam w tamtych okolicach i nie wiedziałam,że kolejna część rynku została zrobiona deptakiem i że zlikwidowano stamtąd samochody.Ładnie mamy w tym naszym mieście.

2005.01.06 20:07:12 komentarz (1)

Dawno nie czytałam dobrej książki,dawno nie oglądałam dobrego filmu w kinie,o teatrze już nawet nie wspomnę.
Niedobrze.

2005.01.06 20:03:12 komentarz (0)

Wyszłam dziś z domu po ósmej,a wróciłam przed dziewiętnastą,czuję się jakbym przez cały dzień kopała rowy,albo wykonywała inną fizyczną pracę...najchętniej już teraz położyłabym się do łóżka.Ale nie ma tak dobrze.
Przynajmniej zdobyłam w bibliotece chociaż jedną książkę na egzamin(chociaż mogłabym sobie pomarudzić,że tylko jedną,bo mogło być zdecydowanie lepiej).
Za tydzień w czwartek mam wielkie kolokwium i w weekend muszę się solidnie pouczyć.Mam wrażenie,że ilość materiału na egzamin i koła jest przeogromna i nie wiem,jak dam sobie radę.

2005.01.04 19:56:37 komentarz (2)

To nie był dobry dzień.
Chcę wakacji.
Na większe wynurzenia mnie dziś nie stać.

2005.01.02 20:02:18 komentarz (1)

Nadal nie mogę się tu porządnie zalogować,żeby było wiadomo,że ja to ja.Próbowałam coś z tym zrobić zgodnie z instrukcjami danzi,ale jakoś nie wyszło.Chyba nie jestem w stanie pojąć o co chodzi z tymi plikami cookie :/

2005.01.02 19:52:30 komentarz (1)

A może postanowię sobie,że w nowym roku trochę schudnę,nie będę jeść chipsów i czekolady,że zapiszę się na aerobik albo jakieś inne ćwiczenia?

2005.01.02 15:44:37 komentarz (3)

Moje dłonie pachną ładnie mydłem,a zapach ten kojarzy mi się wakacjami sprzed kilku lat,z obozem we Włoszech,musiałam wtedy używać tego mydła,bo jakoś tak od razu wszystko mi się przypomniało...pierwszy kontakt z Włochami,tamtejszą kulturą,ludźmi,po raz pierwszy odwiedzona Wenecja,wielkie przeżycia w Mirabilandii,czyste morze i mnóstwo słońca,obalanie na plaży wina z kartonu...

2005.01.02 15:31:09 komentarz (0)

Wcale a wcale nie podoba mi się tegoroczna zima.Nie ma mrozu,nie ma śniegu,a deszcz w styczniu jakoś nie bardzo mnie cieszy :/


****


Odczuwam jakiś dziwny głód wiedzy,albo coś w tym rodzaju,bo jestem zadowolona z tego,że od jutra zaczynają się zajęcia,wszystko będzie szło swoim normalnym trybem,a ja będę mogła rozwijać się intelektualne ;)

2005.01.01 15:19:19 komentarz (2)

No i mamy nowy rok.
Sylwestra spędzonego przede wszystkim na rozmowie na tematy ważne i mniej ważne,jedzeniu,piciu(wypiłam prawie ćwiartkę wódki i kieliszek szampana,którego korek wylądował w choince-trzeba przyznać,że monday nie jest specjalistką od otwierania takich trunków) słuchaniu muzyki i rozmowach telefonicznych,mogę zaliczyć do udanych.
Kaca brak i nawet mam ochotę na naukę.

2004.12.29 11:13:31 komentarz (1)

Stanowczo za dużo czasu spędzam przed komputerem,próbuję się jakoś ograniczać,ale z marnym skutkiem.Tyle wolnego można spędzić w bardziej konstruktywny sposób niż siedząc przed monitorem.

Małymi kroczkami realizuję swój plan nauki na ten tydzień,jestem już za połową książki i mam nadzieję skończyć ją jutro.Codziennie(to znaczy od poniedziałku,wcześniej nie byłam w stanie się za to zabrać z powodu licznych wizyt rodzinnych i różnych innych spraw świątecznych)czytam obowiązkowo 60 minut(patrząc na zegarek),a później to już jakoś z doskoku,tylko w ten sposób mogę się zmobilizować.
W poniedziałek zakupiłam sobie wielką książkę "Socjologię"Giddensa za którą też będę się musiała wkrótce zabrać(w ramach przygotowań do wielkiego kolokwium z WDSu).

W końcu udało mi się ustalić moje plany sylwestrowe,tyle z tym wszystkim zamieszania,na ostatnią chwilę ktoś wyskakuje z jakąś propozycją i usilnie mnie do czegoś namawia,a ja się muszę wykręcać i tłumaczyć.Chyba nie ma się co tak bardzo tą imprezą przejmować,w końcu za rok będzie następna ;)Koniec końców zostaję w domu z kilkoma osobami(jeszcze dokładnie nie wiem ile ich będzie,bo A jest jak zwykle bardzo niezdecydowana)i kilkoma butelkami ;)Chociaż lepiej z tym alkoholem nie przesadzać,bo nie chcę,żeby powtórzyła się sytuacja sprzed dwóch lat(prawda?;))
Pozostało jeszcze tylko wymyślić postanowienia noworoczne :)

2004.12.27 20:07:26 komentarz (0)

Tyle hałasu o te święta,mnóstwo przygotowań,krzątaniny i już po.


****


A dziś z danzi piłyśmy czekoladę z wódką i jadłyśmy chipsy na ławce w rynku(niegroźny nam wiatr i ziąb ;))

2004.12.24 15:00:25 komentarz (2)

Astro del ciel, Pargol divin,

mite Agnello Redentor!

Tu che i Vati da lungi sognar,

Tu che angeliche voci nunziar,

luce dona alle genti

pace infondi nei cuor!

luce dona alle genti,

pace infondi nei cuor!



Astro del ciel, Pargol divin,

mite Agnello Redentor!

Tu di stirpe regale decor,

Tu virgineo, mistico fior,

luce dona alle genti,

pace infondi nei cuor!

luce dona alle genti,

pace infondi nei cuor!

2004.12.22 18:20:50 komentarz (0)

Mmmm całkiem miło.
Zaliczyłam dziś męczące mnie kolokwium,więc już bez wyrzutów sumienia mogłam rzucić się w wir świątecznych przygotowań.
Co też zrobiłam,bo przez kilka godzin pomagałam babci w szykowaniu wigilijnych potraw(przy okazji co nieco skorzystałam...podkradłam kilka uszek,pierożków,trochę rodzynek i migdałów :))

Zewsząd napływają świąteczne życzenia,a monday jest pozytywnie nastawiona do tych świąt,do pełni szczęścia brakuje tylko trochę śniegu...

2004.12.20 18:44:19 komentarz (1)

Nie jestem już w stanie dokonywać żadnej aktywności umysłowej,zamiast czytać teksty,czytam po dziesięć razy jedno zdanie,aż nauczę się go na pamięć choć i tak nie mam pojęcia o co w nim chodzi,bo zamiast skupić się na tym co jest napisane myślę o czymś zupełnie innym.
Poproszę już o wolne,bo dłużej tak nie wytrzymam.


***

Mieliśmy dziś wigilię na roku,całkiem miło było,pomimo tego,że niektóre życzenia zaczynały się od przedstawienia się sobie(nadal znam mało osób spoza mojej grupy).Nawet trochę mi się udzielił świąteczny nastrój i poprawił humor.

2004.12.17 13:55:35 komentarz (0)

Wysłałam kartki,kupiłam prezenty.Już mi trochę lepiej.Ale tylko trochę ;)


****

Mam wielką ochotę na powrót do "Jeżycjady".Musierowicz tak miło mi się kojarzy z czasami podstawówki kiedy to w sporym gronie zaczytywałyśmy się jej książkami.Zawsze uwielbiałam ich atmosferę,ciepło i humor.Ale ostatnich dwóch w ogóle nie przeczytałam...a może teraz już te książki nie zrobiłyby na mnie takiego wrażenia?Może już jestem "za duża"?
Tak czy inaczej w ogóle nie mam czasu na czytanie dla przyjemności,już czeka na mnie "Zysk z przestępstwa",który jest dosyć grubą i chyba niezbyt ciekawą książką,którą muszę zmęczyć,bo jest to lektura semestru z WDSu... święta zapowiadają się niezwykle ciekawie...

2004.12.16 16:49:58 komentarz (0)

Sprawdzian nie zaliczony,sprawy związane z pewnym przedmiotem nie załatwione,kartki świąteczne nie wysłane,a nawet nie wypisane,prezenty nie kupione,decyzja w sprawie sylwestra nie podjęta

no i chuj.

2004.12.15 15:41:17 komentarz (0)

Słońce zaglądało nam dziś przez okna do sali,aż trudno było się skupić na filozofii.Udało mi się nawet zobaczyć w swoim zeszycie tęczę.
Za to z zajęć nie wyniosłam nic a nic.O co chodziło temu Heideggerowi?

2004.12.10 17:54:48 komentarz (2)

Chyba jednak jest coś ze mną nie tak,pukam do mieszkania obcych ludzi pewna,że drzwi otworzy mi Agnieszka.A tu otwiera jakaś pani i mówi,że to chyba pomyłka ;)


(setny wpis)

2004.12.10 10:26:58 komentarz (1)

Czuję się ostatnio pozbawiona życiowej energii,mam plany,za realizację których nie jestem w stanie się zabrać.
Powtórzę się i znów napiszę,że czas tak strasznie szybko ucieka,najbardziej te trzy dni w czasie których mam sporo zajęć,ale zazwyczaj też czterodniowy weekend(piszę czterodniowy,bo w poniedziałek mam tylko język i to na 14,więc to w zasadzie też cały dzień wolny)kończy się niewiadomo kiedy,a ja wszystko co miałam podczas niego zrobić,robię w końcu na ostatnią chwilę.

****

Zauważyłam,że ludzie z mojego roku zapisują sobie różne perełki,które podczas wykładu wypowiada profesor,z którym mamy WDS.Wczoraj na przykład opowiadał nam o morświnach,które zjadają miliony sardynek,a najlepsze,że to było a propos socjologii...

2004.12.06 10:43:40 komentarz (0)

Bardzo dobrze jest posłuchać przed zaśnięciem Cassandry Wilson.Jej płyta jest kolejną,która musiała przeczekać na półce kilka miesięcy zanim została przeze mnie odkryta.

****

Święta już na całego we wszystkich sklepach i galeriach,a ja jeszcze nie słyszałam w tym roku nieśmiertelnego hitu bożonarodzeniowego "Last Christmas",czyżby wyszedł z mody?

2004.12.05 12:50:06 komentarz (1)

Już od tygodnia,gdy rano wstaję z łóżka pierwszą rzeczą,którą muszę zrobić jest napicie się bardzo gorącej herbaty,bo tak bardzo boli mnie gardło...zima ma swoje minusy.A przecież jeszcze się nawet na dobre nie zaczęła.

****

Tak...mnie i danzi nawet alkoholu nie potrzeba,żeby się świetnie bawić(czytaj-zachowywać się conajmniej nienormalnie)Po prostu ten typ tak ma ;)

2004.12.03 11:10:50 komentarz (1)

Nareszcie odzyskałam komputer.Już powoli jego brak stawał się męczący.


W minionym tygodniu:
-uczestniczyłam(co prawda trochę biernie) w marszu za Ukrainę
-oglądałam na WDSie film "Dwunastu gniewnych ludzi"
-byłam na pierwszym spotkaniu koła socjologii i w przyszły poniedziałek idę do więzienia robić badania
-byłam na nieudanej imprezie
-obudziła się we mnie plotkarska natura
-czytałam
-spodobał mi się zespołem Interpol(i pewna hiszpańska piosenka,która brzmi jak z południowoamerykańskiej telenoweli ;))
-doszłam do wniosku,że najgorzej jest,jak się samemu nie wie,czego się chce.

2004.11.27 10:55:30 komentarz (5)

Wczoraj spędziłam kolejny wieczór z serii udanych.Tym razem w towarzystwie znajomych z liceum, ze studiów i nieznajomych ;)
A zwieńczeniem spotkania był bardzo,bardzo skomplikowany powrót do domu z powodu braku jakichkolwiek autobusów.
Ale i tak cieszę się,że poszłam,bo jak zwykle usilnie się przed tą imprezą wzbraniałam ;)



Dziś Tomek zabiera mi na cały weekend komputer, będzie go naprawiał.
Jak ja wytrzymam tyle bez internetu?Chyba się uzależniłam....czas na odwyk.

2004.11.26 10:12:05 komentarz (1)

Wczoraj spędziłam bardzo miły wieczór w towarzystwie Danzi,Briana Molko i Gingersa.
Nigdy wcześniej nie byłam w żadnym klubie pierwsza ;)




Termometr wskazuje,że na dworze jest 20 stopni,chyba mu nie wierzę ;)

2004.11.24 20:05:14 komentarz (2)

Tym razem Ukraina.Dobrze,że walczą.Oby się udało.

2004.11.23 16:44:49 komentarz (3)

Czy wszystkim czas tak cholernie szybko mija?
Nie lubię mieć wrażenia,że dni uciekają mi przez palce...

2004.11.21 16:35:16 komentarz (3)

Moje plany na przyszłość:będę mieć dwie córki o imionach Klara i Róża oraz syna Piotra ;)

2004.11.19 12:37:15 komentarz (2)

Śnieży :)

2004.11.19 12:34:42 komentarz (0)

Monday w minionym tygdniu:
-rzadko bywała na swojej uczelni(nie tylko z powodu odwołania zajęć)
-w ramach WDSu oglądała film "Eksperyment"
-zaliczyła pięknie kolokwium z psychologii,ale tak strasznie nie chciało się jej uczyć do następnego,że trudno przewidzieć,co z tego wyniknie
-równie wielce nie chciało jej się czytać materiałów ma zajęcia,więc tego nie robiła i pewnie już swoich zaległości nie odrobi
-była na balu socjologa


Tak,bal socjologa był wczoraj,a właściwie po części i dzisiaj,bo wyszłam z niego o drugiej.Jestem bardzo zadowolona,że poszłam.Zabawa była naprawdę fajna,a w trakcie tej imprezy doszłam do wniosku,że cały ten instytut socjologii jest niezwykle przyjazny i otwarty(jeżeli w ogóle można to tak określić) co jest zasługą kadry(w tym przecudownego dyrektora instytutu)i studentów.
Bardzo lubię patrzyć na wykładowców(czy też nauczycieli)szalejących na parkiecie:)Naprawdę dają z siebie wszystko;)Ale nie tylko oni,faceci z mojego roku też właściwie cały czas tańczyli,a ja już po kilku piosenkach byłam strasznie zmęczona(brak wuefu,brak kondycji)
I bardzo mnie bolą stopy od moich ogromnych szpilek,do których,jak już kiedyś pisałam,nie jestem stworzona.Ale raz na jakiś czas mogę pocierpieć.
A Następny bal za rok :)

2004.11.15 13:39:29 komentarz (3)

Niedobrze...moje jedyne źródło dochodu wyjechało na miesiąc do Włoch...i znów będę bez kasy:/
A poza tym komputer zdecydowanie odmawia mi posłuszeństwa...oj

2004.11.14 16:53:14 komentarz (1)

Chciałabym,żeby spadł już śnieg.I mam ochotę na święta i całą tę atmosferę.

2004.11.13 18:25:53 komentarz (0)

Wczoraj spędziłam bardzo fajny dzień w towarzystwie Gosi.Zrobiła mi miłą niespodziankę tą propozycją spotkania.Najpierw się porządnie wygadałyśmy,a wieczorem byłyśmy na przeglądzie filmów niezależnych....rzeczywiście filmy były tak niezależnie,że długo trzeba się zastanawiać,żeby dojść do tego,co reżyser miał na myśli i co chciał poprzez swoje dzieło przekazać.
Przez to spotkanie uświadomiłam sobie,że trochę mi się za Gosią tęskni,w końcu w liceum byłyśmy bardzo dobrymi koleżankami,często gdzieś razem wychodziłyśmy i robiłyśmy różne dziwne rzeczy.No i generalnie ją uwielbiam za sposób bycia i podejście do życia(cóż za rym).W ramach rewizyty,zaprosiła mnie do siebie do Poznania,chętnie się kiedyś wybiorę.

A dziś byłam na zakupach i kupiłam sobie szalik...różowy,w jak najbardziej różowym znaczeniu tego słowa,tak na poprawę nastroju w zimne i ciemne dni.

2004.11.10 18:40:56 komentarz (1)

Zaczął się kolejny długi weekend.Jak zwykle mam wielkie plany ;)
Dostałam ostatnio niezwykle długi list,taki na 6 dużych stron i muszę odpisać,a właściwie to nie muszę,a chcę,bo bardzo lubię pisać listy...takie prawdziwe,zdecydowanie bardziej osobiste od maili.A do napisania mam duuuuużo.
Poza tym obiecałam tacie,że pójdę z nim do kina :)

***

Zrobiłam dziś drugie podejście do gender studies i bardzo mi się spodobało,za pierwszym razem odniosłam jakieś dziwne wrażenie,że raczej tam nie pasuję,a tu wręcz przeciwnie.Zresztą już od dawna chciałam zacząć brać aktywny udział w życiu studenckim(i nie mam tu na myśli imprez,chociaż to oczywiście też;)ani innej skrajności czyli członkowstwa w jakichś samorządach),myślę,że może być ciekawie.Może się nawet zapiszę do koła socjologicznego,jak już się całkiem zadomowię na tym kierunku.I będę robiła badania w więzieniach,ha!

Filozofia wreszcie zaczęła mi się podobać,wiedziałam,że tak będzie,gdy tylko przejdziemy do bardziej współczesnych czasów.
A najbardziej lubię,gdy wykładowca pyta nas,czy Bóg jest jak kwarek,albo czy dżdżownice muszą kasować bilety ;)

2004.11.09 18:18:40 komentarz (2)

Ależ z monday pilna studentka.Zalicza wszystko na bardzo dobre oceny i jeszcze nie opuściła ani jednych zajęć.
Ciekawe tylko jak długo to potrwa? ;)

2004.11.08 20:01:43 komentarz (3)

Miałam dziś pierwszą lekcję angielskiego.Dziewczyny,które mam uczyć są naprawdę bardzo sympatyczne,mają po 25 lat,a język jest im potrzebny do pracy.Miałam przed tą lekcją pewne obawy,ale na szczęście okazały się nieuzasadnione.Na pewno będę się musiała do tych zajęć porządnie przygotowywać.A cotygodniowa gotówka bardzo mi się przyda.

***

Dziwnie mi,gdy dowiaduję się,co się teraz dzieje z niektórymi znajomymi z podstawówki...Grzesiu w młodzieży wszechpolskiej,Beata studiuje filozofię,kto by pomyślał....

2004.11.07 11:22:29 komentarz (1)

Powinnam się natychmiast zmusić do czytania milionów stron zadanych na nadchodzący tydzień.Chcę dziś wieczorem móc powiedzieć,że zrobiłam wszystko,co powinnam była zrobić.
Koniec z obijaniem się!

2004.11.06 14:37:48 komentarz (0)

powrót do przeszłości

2004.11.05 13:42:18 komentarz (1)

Zła pogoda,zły nastrój i sama nie wiem,czego chcę.

2004.11.04 16:32:43 komentarz (2)

Mandarynki-sygnał,że zbliżają się święta :)

2004.11.03 17:00:58 komentarz (4)

Mam fajną grupę na roku,ot taka mnie dziś naszła refleksja i myślę,że z biegiem czasu możemy stworzyć naprawdę zgraną paczkę,chyba,że to tylko takie początkowe wrażenie,a później jak już ich lepiej poznam wszystko się zmieni.Ale jak na razie jestem dobrej myśli.A niedługo bal socjologa :)

Mój komputer jest chory i próbuję go leczyć,a że jestem wielkim laikiem w tych sprawach(ale instrukcje dostałam) mam nadzieję,że zamiast go naprawić, nie wykończę go całkowicie.

2004.11.02 11:35:51 komentarz (4)

Bush czy Kerry?

2004.10.29 10:04:53 komentarz (3)

Od jakiegoś czasu nie mogę zasnąć w nocy pomimo,że kładę się dosyć późno,a wstaję wcześnie...chyba dzieje się ze mną coś dziwnego.Tylko co?

Zaczął się pięciodniowy weekend i bardzo mnie to cieszy,mam nadzieję,że wreszcie uda mi się znaleźć trochę czasu,żeby się jakoś usystematyzować,chciałabym zrobić tyle rzeczy...począwszy od posprzątania w pokoju(jak zwykle na biurku leżą miliony kser,książek i zeszytów),poprzez napisanie fascynującego wypracowania o zimie na italiano,do przeczytania ogromnego fragmentu o Heglu z bardzo mądrej książki i ułożenia planu moich pierwszych lekcji.
A poza tym chciałabym wyciszyć się trochę wewnętrznie.

Tymczasem muszę odbyć swój cotygodniowy rajd po bibliotekach,gdzie szlag mnie trafia,bo wszystkie książki,których potrzebuję są wypożyczone,a ludzie kradną komórki:/

2004.10.27 16:38:11 komentarz (1)

Mam ochotę na gorącą i słodką czekoladę oraz trochę spokoju.

2004.10.25 19:00:11 komentarz (0)

Jestem dziś tak poirytowana,że mogę zabić pierwszą osobę,która przede mną stanie.
Z powodu złodzieja,biblioteki,mojego nowego telefonu i ludzi,którzy włażą mi pod nogi.
wrrrrr

2004.10.24 12:08:17 komentarz (1)

Czuję się jakaś niezorganizowana,tyle rzeczy powinnam zrobić,a nie robię nic.Mam mnóstwo do przeczytania i obowiązkowo i dla własnej satysfakcji,zazwyczaj jest to nawet ciekawe,ale mnie się po prostu nie chce...wolę marnować czas przed komputerem...czyżby jakaś jesienna apatia?

Wczorajszy wieczór bardzo miły.

2004.10.22 17:49:22 komentarz (1)

Jestem zła i jest mi bardzo przykro,bo ktoś mi dziś ukradł telefon komórkowy i to w...bibliotece:/
Spędziłam ponad godzinę na policji,ale i tak szanse,że ją odzyskam są raczej zerowe:/

2004.10.21 18:38:23 komentarz (1)

Dzięki don Wasylowi troszkę się tu zmieniło( monday w sprawach komputerowych jest dosyć zielona)
Dziękuję jeszcze raz :)

2004.10.21 18:16:02 komentarz (0)

Nawet jeszcze się październik nie skończył,a ja mam wrażenie,jakbym chodziła na uczelnię od conajmniej kilku miesięcy.Ale to dobrze...wbrew pozorom.

2004.10.20 15:57:38 komentarz (2)

Postanowiłyśmy z Agnieszką,że pojedziemy razem do Indii.Ale tak na serio.Na przykład podczas ostatnich studenckich wakacji...

2004.10.19 18:48:16 komentarz (2)

Dziś miałam pierwsze w życiu kolokwium...i muszę przyznać,że było całkiem przyjemnie.Miło jest uczyć się tego,co mnie naprawdę interesuje.

2004.10.16 16:56:23 komentarz (5)

Zawsze jak patrzę za okno gdzie jest szaro,ciemno,zimno i pada myślę,że wyjście z domu musi być w tym momencie czymś niezwykle strasznym,a gdy już wychodzę okazuje się,że aż tak źle nie jest i ogólnie rzecz biorąc pod parasolem i w ciepłej kurtce da się wytrzymać,a jeśli ktoś to lubi,może być nawet całkiem przyjemnie.
Poza tym zauważyłam pewną prawidłowość podczas wieczornych wyjść:wchodzę do knajpy-straszne leje,wychodzę-nie ma już śladu po deszczu :)(sprawdziło się podczas ostatnich dwóch piątkowych wyjść).
Wczoraj spotkanie z N.Dawno się nie widziałyśmy i było co opowiadać.Mówi,że jest zadowolona ze studiów,a jednocześnie niedostanie się na dzienne uważa za swoją wielką porażkę i tak jest zrażona,że jest pewna,że nie uda jej się po roku przenieść.A przecież jest tak mądra,zdolna i umie dążyć do celu,że musi jej się udać!
Swoją drogą niesprawiedliwe jest to,że tych którzy na to nie zasługują los tak brzydko doświadcza zostawiając za to w spokoju tych,którym powinno się dokopać(tak,tak jestem zdecydowanie stronnicza i nieobiektywna).

Zaraz zabiorę się za czytanie bardzo miłego tekstu o interakcjach społecznych.
A "Leaving New York" jest przepiękne.

2004.10.14 15:48:00 komentarz (1)

Minął drugi tydzień studiowania,zabawnie to brzmi,bo przecież tak naprawdę miałam tylko 6 dni zajęć.I zastanawiam się czy to mało,czy już wystarczy,żeby kogoś dobrze poznać.Bo jeśli chodzi o stronę towarzyską jest tak jak było,to znaczy rozmawiam tylko z ludźmi z mojej grupy,a i tak rozmowy te są raczej z rodzaju powierzchownych i grzecznościowych,po zajęciach każdy idzie w swoją stronę.Co prawda na dziś planowane jest jakieś wspólne wyjście,ale z tego co wiem,nikt nie ma ochoty nigdzie iść,zresztą ja też nie mam,chyba to wpływ pogody i tego,że wstałam dziś wcześnie i jestem trochę zmęczona.No i ogólnie jestem dziś na nie.
Co do nauki to zostaliśmy zawalenie mnóstwem fragmentów książek do przeczytania,których oczywiście nie ma w naszej wydziałowej bibliotece i nie daje mi spokoju myśl,że muszę to wszystko w jakiś sposób zdobyć,a dla osoby,która wszystko musi mieć idealnie zaplanowane to prawdziwa udręka:/Tak więc jutro robię obławę na biblioteki.A przez weekend będę czytać i czytać.
Wykładowczyni z demografii mówiła ,że będzie nam robić niezapowiedziane kartkówki zamiast kolokwium...zupełnie jak za dobrych czasów w liceum;)
Poza tym dyrektor instytutu, z którym mamy wykłady z WDS potrafi przez 1,5 godziny mówić o rzeczach zupełnie niezwiązanych z socjologią,głównie jakieś pozaksiążkowe ciekawostki z historii...zabawne.
Dostałam dziś od Agi Coldplay i Tori Amos,będę się zapoznawać.


2004.10.10 17:10:24 komentarz (0)

Najpierw narzekam,że pomimo tak małej ilości zajęć ciągle nie ma mnie w domu,całymi dniami mam jakieś wychodne(nawiasem mówiąć piątkowy wieczór w nowym towarzystwie był całkiem miły,choć integrowałam się raczej z moją grupą,tylko że ich już znam,więc w zasadzie nie poszerzyłam znajomości;)),a teraz gdy siedzę całą niedzielę w domu trochę mi już zaczyna odbijać.Staram się czytać,chociaż nie za bardzo mam teraz ochotę na wywody Zenona z Elei.
Wychodzi na to,że nadmiar wolnego czasu jest gorszy od jego braku.

2004.10.07 16:06:26 komentarz (0)

Właśnie zaczął mi się weekend.Trochę nienaturalne dla mnie jest mieć 12 godzin w tygodniu(plus język),tak się przyzwyczaiłam do licealnego trybu życia,że teraz dziwnie mi,że mam taki luz.
Z wykładów i ćwiczeń jestem zadowolona,chociaż boję się trochę tych dyskusji na zajęciach,bo aktywność jest podobno bardzo ważna,a u mnie z tym różnie.No ale zobaczymy.
Jeśli chodzi o ludzi,to chyba trudno jest się wypowiedzieć po 3 dniach,ale myślę,że są duże szanse na to,że się zgramy.Jak na razie zaznajamiam się z ludźmi z grupy,później przyjdzie czas na resztę roku.A pierwszym wrażeniem nie ma się co sugerować,bo już się nie raz na tym przejechałam.Grupę z tego co na razie zaobserwowałam mam różnorodną,od typów,które na pierwszy rzut oka wyglądają na bardzo grzeczne i ułożone,przez ludzi,którzy chcą się przystosować do reszty,po imprezowiczów i takich,którzy lubią robić wokół siebie dużo szumu(a czasem to denerwuje)no i plus jedna osoba całkowicie wyalienowana i to chyba na własne życzenie.Ale to tylko pierwsze wrażenia,później będę ewentualnie prostować ;)
A jutro spotkanie integracyjne przy piwie.

2004.10.05 18:27:10 komentarz (2)

Dziś pierwszy dzień normalnych zajęć.Niby tylko 4,5 godziny,a i tak cały dzień zajęty(od 10.40 do 16 plus dojazd do domu).Jestem zmęczona,ale w zasadzie zadowolona.
Pani od socjologii jest bardzo miła,kazała nam korzystać z młodości,stwierdziła,że tylko raz ma się 20 lat,zasugerowała nawet,że może znajdziemy na studiach męża lub żonę,po czym dodała,żebyśmy pamiętali o powiedzeniu "nie bierz dupy z twojej grupy" ;)

2004.10.03 18:58:53 komentarz (1)

Dowiedziałam się,że mieszam łyżeczką napoje w odwrotną stronę niż wszyscy...ale cóż,taka już jestem...oryginalna ;)

2004.09.30 11:33:38 komentarz (0)

Wczoraj spędziłam bardzo miły wieczór z serii piwko,dobra muzyka i fajne towarzystwo.
A dziś jestem chora(albo jak kto woli dosyć mocno przeziębiona)i mam nadzieję,że taki stan nie potrwa zbyt długo,bo było by dobrze udać się na pierwsze zajęcia :/
Tymczasem słucham REM.

2004.09.28 15:57:32 komentarz (1)

Sprawy organizacyjne prawie załatwione,dziś odebrałam legitymację studencką.Plan będę miała jutro,a zajęcia na szczęście dopiero od przyszłego tygodnia,czyli jeszcze tydzień wakacji przede mną :)
A na moim biurku w wazonie stoi piękny czerwono- zielony liść(czyli jesień jak na razie nadal mnie cieszy)

2004.09.27 12:35:18 komentarz (2)

Monday zdecydowanie nie jest stworzona do wysokich obcasów.


Ale indeks już ma :)

2004.09.26 19:52:45 komentarz (0)

Bardzo zajęty weekend,który trochę zbyt szybko upłynął.Ale za to niedługo będę mieć w kieszeni 198 zł.


Jutro pierwszy dzień nowego etapu.

2004.09.24 16:01:10 komentarz (0)

Zaczęła się regularna jesień,taka z deszczem,wiatrem i kolorowymi liśćmi.Lubię tę porę roku,chociaż często wprawia w pewien rodzaj melancholii,ale może właśnie dlatego tak mi odpowiada(taka natura monday-wiecznie zamyślona)Mogę teraz bezkarnie zamknąć się w domu gdy na dworze pada,zapalić sobie zapachową świeczkę,żeby było cieplej i przyjemniej i na przykład słuchać ukochanej muzyki,albo czytać poezję,którą wreszcie dziś,po kilku miesiącach zamierzeń udało mi się kupić.

Miłe spotkanie z Olą,jak zwykle dzieliłyśmy się wrażeniami,obawami przed tym co nas czeka,a że ona ma prawie zawsze dobry humor i mnie się tak radośnie przy niej robi :)

Przypadkowe spotkanie z panem A,który jak zwykle chce zwrócić na siebie uwagę udając jakąś udrękę.On jest na pokaz smutny,a ja mogę stwierdzić,że czuję się teraz stosunkowo szczęśliwa.

Oprócz tego przypadkowe minięcie się z Krzysiem,moim niedoszłym ukochanym (gorzkie hehe),który jak zwykle nosi głowę bardzo wysoko podniesioną do góry i jak zwykle jest doskonale ubrany...ehhh

2004.09.23 11:47:20 komentarz (0)

"Noi Albinoi" wygrał z "Terminalem" i choć miałam ochotę na coś lekkiego i niezobowiązującego,cieszę się,że wybrałyśmy jednak ten film.
Smutna historia chłopaka niemalże uwięzionego w małym islandzkim miasteczku bez większych perspektyw,a nawet chęci do życia.Cały film poruszający,ale nie brakowało w nim także humoru,choć czasami było to coś w rodzaju śmiechu przez łzy.Zrobiony bez przepychu,do tego z bardzo ładnymi krajobrazami zasypanej śniegiem Islandii.
I po raz kolejny stwierdzam,że kino europejskie zdecydowanie wygrywa z amerykańskim.
A później znów gorąca czekolada(chyba się uzależniam,ale czym tu się rozgrzewać,gdy na dworze tak zimno?)


W głośnikach komputera ciągle te same dwie piosenki.

2004.09.22 11:45:44 komentarz (0)

Wczoraj bardzo miłe popołudnie z przyjaciółką spędzone na buszowaniu po sklepach i zaśmiewaniu się z rzeczy,które normalny człowiek uznałby za przejaw choroby psychicznej ;)
A dziś kino,co prawda nie wiem jeszcze na jaki film idziemy,bo dziś decydować ma pani A,a że u niej nie za dobrze z podejmowaniem decyzji pewnie dopiero tuż przed wyjściem z domu dowiem się,do którego kina mam pojechać ;)

2004.09.20 11:47:26 komentarz (1)

Dokładnie za tydzień rozpocznie się rok akademicki.Jeszcze kilka tygodni temu powiedziałabym,że mnie to bardzo cieszy,że jestem otwarta na całą tę nowość,którą ze sobą przyniesie.Teraz jednak im bliżej,tym bardziej nie mam na to ochoty.Chyba się zasiedziałam w domu,w końcu od końca kwietnia nie miałam normalnych zajęć!
A od początku lipca nie robiłam już zupełnie nic konstruktywnego...trzymiesięczny odpoczynek naprawdę rozleniwia.Teraz muszę maksymalnie wykorzystać ten tydzień i łapać ostatnie dni nicnierobienia.

Wakacje we wrześniu niosą za sobą pewne ryzyko niefajnej pogody i to nie tylko w Polsce,nawet w Chorwacji ostatnie dwa dni nie były zbyt udane,padało,wiało i ogólnie było chłodno.Oczywiście nie zabrakło również gorących dni,gdzie trochę ochłody dawało tylko czyste i cieplutkie morze.
Ogólnie jestem zadowolona,choć były to wakacje spokojne-bardzo dużo spacerów,trochę leżenia na plaży,kąpania się w morzu-a może właśnie dzięki temu spokojowi było mi tam dobrze i mogłam porządnie odpocząć od codzienności.I nawet trochę smutno mi było,gdy wyjeżdżaliśmy,że już nie będę mogła wyjść na taras i zobaczyć morza,że nie będę mogła spacerować wzdłuż plaży i podziwiać panoramy miasteczka,że bardzo miły Chorwat już nigdy nie poda mi cappucino.

W Chorwacji najwięcej jest Czechów,prawie na każdym kroku słyszy się ten język,ale także niemiecki(głównie Austriacy)oraz włoski.Polaków było niewielu,chociaż nawet taka ilość wystarczyła,aby cudzoziemcy wyrobili sobie opinię o nas.I później się dziwimy,że za granicą postrzegają nas jako pijaków.To normalne,jeśli około godziny 15 czwórka Polaków wysiada slalomem ze statku wycieczkowego i robi hałas na całe miasteczko :/(min śpiewając bardzo głośno)Ale to tylko wyjątki-mam przynajmniej taką nadzieję.

2004.09.10 12:55:39 komentarz (0)

Dziś w nocy wyjeżdżamy.Chyba czas zacząć się pakować...

2004.09.08 21:35:08 komentarz (1)

Dziś "Złe wychowanie"-film poruszający,taki,obok którego nie można przejść obojętnie,z piękną jak zwykle u Almodovara muzyką,który jednocześnie troszkę mnie rozczarował,historia zabójstwa brata wydaje mi się nieco przerysowana,mało prawdopodobna,zbyt komercyjna jak na film tego reżysera.Bardziej zachwyciło mnie "Porozmawiaj z nią".Ale i tak stwierdzam,że film mi się podobał(to zapewne z powodu sentymentu i wielkiego zachwytu kinem europejskim)
A później gorąca,gęsta i słodka czekolada :)

P.S.Właśnie Żurawski strzelił nam gola,cudownie :))

2004.09.07 11:38:14 komentarz (0)

Przeglądałam wczoraj późnym wieczorem stare pocztówki.Takie z wakacji od znajomych i przyjaciół,bo taka sentymentalna jestem,że wszystkie je trzymam w szufladzie pięknie obwiązane sznureczkiem.I smutno mi się zrobiło,bo z takimi osobami, które kiedyś nazywałam swoimi przyjaciółmi wcale już nie utrzymuję kontaktów.Nie mówię,że ze wszystkimi,ale jest takich kilka.
Zabawne,bo już kilka razy pisałam list do S,list,bo to chyba najłatwiejsza forma przekazania tego,co się myśli.Miałam nadzieję,że coś da się zrobić,bo przecież naprawdę(jak mi się wtedy wydawało)przyjaźniłyśmy się.Ale nigdy nie starczyło mi odwagi,żeby go wysłać.Bo myślę sobie,dlaczego ja?Gdyby ona chciała,to zrobiłaby coś w tym kierunku...a ona może myśli tak samo?....błędne koło.

2004.09.05 18:57:02 komentarz (2)

"Bez względu na to,czy narodziny na tej ziemi są szczęśliwym czy nieszczęśliwym trafem,najlepszym sposobem na spędzenie życia jest pozwolić się nieść,tak jak ja w tej chwili,wesołemu i hałaśliwemu tłumowi,który kroczy naprzód"

M.Kundera "Tożsamość"

2004.09.01 20:24:17 komentarz (0)

Dziś 1 września,a ja pierwszy raz od dwunastu lat(nie licząć zerówki)nie musiałam ubrana na galowo iść do szkoły.Mało tego,w perspektywie mam jeszcze jeden całkiem interesujący wyjazd(choć z rodzicami,co można uznać za pewien minus;))
Tymczasem czytam,a książek do przeczytania(takich które mam pod ręką,lub takich na które mam wielką ochotę)starczyłoby aż do zimy.
Oprócz tego słucham.Płyt oczywiście,bo w radiu ciągle to samo.Królową tego lata jest podobno Mandaryna(nawiasem mówiąc ze swoim koszmarnym angielskim,w ogóle nie można jej zrozumieć-totalna żenada:/)na zmianę z królem od hitu disco polo pt."Czarne oczy".A najgorzej jak się takie coś przyplącze do głowy i za nic nie chce wyjść:/
Dlatego zagłuszam to wszystko płytami z moim najnowszym odkryciem-Smashing Pumpkins.

2004.08.31 12:09:45 komentarz (0)

Wróciłam znad morza.Pogoda była taka,jaka zazwyczaj bywa na polskim wybrzeżu pod koniec lata.Tak więc wielogodzinne leżenie na plaży zamieniłam na spacery.I dobrze.Zresztą nad morzem nawet niewielkie słońce w parze z lekkimi podmuchami wiatru trochę opala.
Na pewno się odstresowałam.Mnóstwo niepoważnych rozmów sprawiło,że ciągle się śmiałam.Nawet niewiele miałam czasu na moje ulubione analizowanie i zadręczanie się różnego typu myślami,to też na plus,chociaż zachód słońca nad morzem stwarza do tego odpowiedni nastrój.
A do tego wszystkiego bardzo dobre jedzenie.
Wakacje zgodnie ze słowami Edyty Bartosiewicz,że "czasem lepiej odejść od zmysłów by nie zwariować".

2004.08.21 20:02:25 komentarz (1)

Mam jakieś dziwne obawy co do wyjazdu,a poza tym złe dni.I straszną ochotę na słodycze.

2004.08.19 19:54:57 komentarz (0)

Oficjalnie zakończyłam dziś pracę.Roznosiłam ulotki przez prawie dwa tygodnie.Zarobiłam niewiele,nieco ponad 160 zł,ale trzeba do tego dodać także korzyści z biegania po schodach,czyli kilka ładnych kalorii mniej ;)
Ogólnie jestem bardzo zadowolona,choć po każdym dniu pracy byłam potwornie zmęczona(taka robota w ogromnym upale-ponad 30 stopni trochę męczy:/).
Poznałam też całkiem fajnych ludzi(nawet dwoje z nich odwiedziłam w domu w ramach ukrywania się przed szefem,a konkretnie naliczając sobie dodatkowe godziny,ale sprawiedliwie-należało nam się,bo po prostu za szybko wykonaliśmy pracę i należało przeczekać ;))
A poza tym już wiem jaką wartość mają pieniądze,które zarobi się ciężką pracą.

A już w poniedziałek jadę nad morze.Nareszcie ;)

2004.08.12 05:51:28 komentarz (0)

Ludzie bardzo się dziwią,kiedy mówię im,że mam 19 lat.
Wszyscy sądzą,że jestem młodsza.Dziś np chłopak,z którym roznoszę ulotki stwierdził,że daje mi najwyżej 17 :)
Tylko nie wiem,czy to dobrze,czy źle...

2004.08.08 14:35:08 komentarz (1)

Mam bardzo głupi nawyk.I nie wiem skąd się wziął i chociaż jestem świadoma tego, że powinnam przestać to robić jakoś nie mogę się powstrzymać.
Otóż po przeczytaniu kilku rozdziałów jakiejś książki zaglądam na ostatnią stronę i czytam ostatnie zdanie,albo ogólnie rzucam okiem na to,co jest tam napisane.
A ostatnie zdanie,jak wiadomo,ma zazwyczaj istotne znaczenie dla całej książki.
Zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z kryminałem :/
I właśnie po przeczytaniu kilku rozdziałów "I nie było już nikogo" A. Christie (przyznam,że wciągająca ta książka :)) chyba wiem,kto zabija :////////
No i czy będę w stanie się dalej emocjonować ?

2004.08.08 14:19:48 komentarz (1)

Ufff jestem właśnie po pierwszym dniu pracy.To nic wielkiego i dużo nie zarobię,ale zawsze coś.Roznoszę ulotki jakiejś nowej pizzeri.
Praca cholernie męcząca,zwłaszcza,że roznosi się w okolicach rynku,a tam są same kamieniczki bez wind :/
Ale za to jaką będę miała kondycję od tego wchodzenia po schodach ;)A oprócz kondycji satysfakcję i trochę dodatkowej kasy.

2004.08.06 19:46:48 komentarz (0)

Kolejna piosenka od kilku dni plącząca mi się po głowie:
David Bowie "Five Years"

Pushing thru the market square, so many mothers sighing
News had just come over, we had five years left to cry in
News guy wept and told us, earth was really dying
Cried so much his face was wet, then I knew he was not lying
I heard telephones, opera house, favourite melodies
I saw boys, toys electric irons and T.V.'s
My brain hurt like a warehouse, it had no room to spare
I had to cram so many things to store everything in there
And all the fat-skinny people, and all the tall-short people
And all the nobody people, and all the somebody people
I never thought I'd need so many people

A girl my age went off her head, hit some tiny children
If the black hadn't a-pulled her off, I think she would have killed them
A soldier with a broken arm, fixed his stare to the wheels of a Cadillac
A cop knelt and kissed the feet of a priest, and a queer threw up at the sight of that

I think I saw you in an ice-cream parlour, drinking milk shakes cold and long
Smiling and waving and looking so fine, don't think
you knew you were in this song
And it was cold and it rained so I felt like an actor
And I thought of Ma and I wanted to get back there
Your face, your race, the way that you talk
I kiss you, you're beautiful, I want you to walk

We've got five years, stuck on my eyes
Five years, what a surprise
We've got five years, my brain hurts a lot
Five years, that's all we've got
We've got five years, what a surprise
Five years, stuck on my eyes
We've got five years, my brain hurts a lot
Five years, that's all we've got
We've got five years, stuck on my eyes
Five years, what a surprise
We've got five years, my brain hurts a lot
Five years, that's all we've got
We've got five years, what a surprise
We've got five years, stuck on my eyes
We've got five years, my brain hurts a lot
Five years, that's all we've got
Five years
Five years
Five years
Five years

2004.08.06 19:39:08 komentarz (0)

Włoski dzień:
włoski film
spaghetti
włoska książka(właśnie dziś skończona)

a pracy jak nie było,tak nie ma,jutro mam dwa spotkania,może wreszcie się uda.

2004.08.05 17:35:08 komentarz (0)

Dałam się dziś namówić na pójście na basen.
Było całkiem ok,nawet się trochę opaliłam.
Tylko ta 'młodzież' trochę denerwująca.Skaczą sobie na głowy,wrzucają się nawzajem do wody,co drugie słowo mówią 'kurwa' i odpalają jednego papierosa od drugiego.Ja w ich wieku zachowywałam się nieco inaczej.Nie trudno zauważyć,że granice wiekowe się trochę przesuwają jeśli chodzi o pewne sprawy.Wszyscy chcą być dorośli...

A ja już chyba taka stara jestem,że tylko marudzę ;)

2004.08.04 18:12:08 komentarz (1)

Sprawdziły się moje pesymistyczne prognozy,pierwsza rozmowa o pracę-pudło.
Szukam dalej.

2004.08.03 05:01:08 komentarz (0)

Po wielkiej wewnętrznej walce postanowiłam odrzucić propozycję wyjazdu na 2 tygodnie na wieś w celu totalnego relaksu,kosztem znalezienia tu jakiejś pracy.
Jak znam życie jednak mi się to nie uda i utknę w domu na jeszcze 3 tygodnie :/
Ale naprawdę miło by było,gdyby udało mi się coś zarobić.

2004.08.01 17:37:28 komentarz (1)

W rynku pełno turystów i to nie tylko starych Niemców(chociaż rzeczywiście niemiecki słychać teraz prawie tak często jak polski),także Anglików,jakichś południowców,ale też turystów z Polski z aparatami i kamerami.
Co ciekawe dosyć łatwo rozróżnić jest w tłumie cudzoziemca (i to wcale nie przez język).


Udało mi się dziś przyuważyć w okolicy centrum dwie 'gwiazdy' Roberta Gonerę i Mirosława Bakę (ten to był nieźle zakamuflowany).Ale ze mnie szczęściara ;)

2004.08.01 00:53:08 komentarz (0)

Remont w zasadzie zakończony.To był naprawdę ciężki tydzień (od soboty do dziś),stwierdzam,że praca fizyczna bardzo męczy.Ale za to mamy ładne mieszkanie,pomalowane i wytapetowane na nowo.
W moim pokoju także zaszło kilka zmian,trochę przemeblowałam,wprowadziłam kilka niebieskich elementów i teraz faktycznie mogę powiedzieć,że mam niebieski pokój(a nie że jest tam kilka rzeczy tego koloru).Generalnie jestem zadowolona.
Oczywiście nie obyło się bez kłótni rodzinnych i to takich całkiem poważnych,które zaczęły się od tego,że chciałam przestawić w pokoju szafę,a mojemu ojcu bardzo to przeszkadzało :/ (stwierdzam,że on jest jak detektyw Monk-wszystko musi być po swojemu(czyli po staremu) i bez żadnych zmian,nie przekonają go do tego nawet najlepsze argumenty :/)W końcu oczywiście przestawił tę szafę tak jak stała wcześniej :/
Cóż powinnam się już była przez 19 lat przyzwyczaić do jego charakteru.

2004.07.26 19:32:08 komentarz (0)

Rozpoczynamy remont w domu,niezły bałagan się zrobił,a to dopiero pierwszy dzień.
Pewnie niedługo zostanę odcięta od internetu.

2004.07.25 06:28:48 komentarz (0)

Pada i to już całkiem długo....dobrze,może będzie chłodniej,bo jeśli o mnie chodzi,to jestem typową Polką narzekającą-zimno źle i gorąco też niedobrze ;)
Ok,dość o pogodzie :)

2004.07.20 23:29:28 komentarz (2)

Jeśli wiadomość o nowym samochodzie ojca dyrektora Rydzyka jest prawdziwa,to ja już nie wiem co mam myśleć o tym kraju :/
A ja naiwna sądziłam,że ksiądz musi mieć wielkie serce,a nie wielki majątek :////

2004.07.19 17:04:48 komentarz (0)

Plany wyjazdu wakacyjnego pomalutku się krystalizują.
A jak na razie dobrze mi w domku,z książką,komputerem i telewizorem :))No i od czasu do czasu wypad na piwko :)
I aż dziwne,że te dni tak szybko mijają.
Z drugiej strony czasem mam wrażenie,że całe te wakacje przelecą tak szybciutko,a ja nie zdążę zrobić nic konstruktywnego.Tylko się będę obijać.Ale chyba wakacje w końcu od tego są?
Zresztą,żeby zabić to niefajne uczucie mam zamiar w sierniu trochę popracować.Dostałam już nawet całkiem fajną propozycję-ankietowanie :)

A pogoda jak była chujowa tak jest nadal ://

2004.07.17 22:16:28 komentarz (0)

"Człowiek nigdy nie może wiedzieć,czego ma chcieć,ponieważ dane mu jest tylko jedno życie i nie może go w żaden sposób porównać ze swoimi poprzednimi życiami ani skorygować w następnych(...)
Nie ma żadnej możliwości,by sprawdzić,która decyzja jest lepsza,bo nie istnieje możliwość porównania.Człowiek przeżywa wszystko po raz pierwszy i bez przygotowania.To tak,jakby aktor grał przedstawienie bez żadnej próby.Cóż może być warte życie,jeśli pierwsza próba jest już życiem ostatecznym?Dlatego życie zawsze przypomina szkic.Ale nawet szkic nie jest właściwym określeniem,bo szkic to zawsze zarys czegoś,przygotowanie do obrazu,gdy tymczasem szkic,jakim jest nasze życie,to szkic bez obrazu,szkic do czegoś,czego nie będzie.
Einmal ist keinmal(...)Coś co stanie się raz,jak gdyby nie stało się nigdy.Jeśli człowiek ma prawo tylko do jednego życia,to jakby nie żył w ogóle."

M.Kundera "Nieznośna lekkość bytu "


czytam.

2004.07.16 07:25:48 komentarz (1)

Dzień w biegu.Niby wakacje,a ja i tak cały dzionek poza domem :)
I nawet nie mam czasu na nadrobienie zaległości w czytaniu.
Widziałam Shreka 2 i kupiłam sobie kolejny niebieski element do pokoju.A niedługo robimy remont w mieszkaniu i będę miała blue tapetę :)

2004.07.14 05:20:28 komentarz (1)

Po pijackiej nocy,lekko spragniona,niewyspana i bardzo zmęczona spędziłam kilka ładnych godzin buszując po sklepach w poszukiwaniu obiecanego przez mamę,zaległego prezentu urodzinowego...w końcu kupiłam japonki i bluzeczkę w paseczki :))

2004.07.12 05:10:08 komentarz (0)

Dziś po raz pierwszy w tym roku poczułam prawdziwe lato.
Chyba przede wszystkim z powodu wielkiego upału.
Poza tym byłam u dziadka na działce i jak tak zrywałam z krzaczków wielkie i słodkie maliny,to pomyślałam sobie,że mam wakacje i nie muszę się już niczym martwić.

**********************

Ogarnęła mnie dziś mania sprzątania :)
Zrobiłam porządek w szafie z ubraniami,w szafkach z różnymi papierzyskami,na biurku,staram się pozbyć wszelikch śladów mojej tegorocznej nauki(wszystkie ksera z historii do kosza :))
Podczas każdego takiego sprzątania całkiem sporo rzeczy idzie do wyrzucenia,a to co postanowiłam oszczędzić tym razem,pewnie zostanie wywalone następnym :)

***********************

Doszłam do wniosku,że straszna ze mnie plotkara.Podczas rozmowy z koleżanką dowiedziałam się,że cała nasza klasa z liceum wie,że A zapłaciała mandat za picie na ławce w parku,a przecież powiedziałam to tylko dwóm osobom.... ;)

*************************

Postanowiłyśmy dziś z K,że za rok w wakacje pojedziemy na miesiąc lub dwa do Włoch do pracy.Całkiem fajnie byłoby sobie pokelnerować gdzieś nad morzem:)
Gdy całkiem mimochodem wspomniałam o tym pomyśle mojemu tacie,ten stwierdził,że nigdzie mnie nie puści,bo przecież wiadomo jacy są Włosi ...
A ja nikogo o pozwolenie już nie muszę prosić,bo od 4 dni mam 19 lat,a za rok to będę mieć już nawet 20 ;)
Zresztą to tylko takie luźne marzenia ....

2004.07.10 22:07:08 komentarz (3)

Jestem debeściakiem i od października studentką socjologii :)))))))))
Nareszcie mam na prawie 3 miesiące święty spokój !!!! :))))
I tylko się zastanawiam ile to piw(i nnnych trunków)będę potrzebować,żeby oblać mój sukces :)

2004.07.09 18:46:28 komentarz (1)

No i mam wakacje.
W piątek ostatecznie rozstrzygnie się,czy od października będę studentką,czy też raczej będę musiała poszukać sobie innego sposobu na życie.
Wczoraj egzamin na socjologię,nareszcie ostatni.
Niby bardzo trudny nie był(oprócz matmy naturalnie),ale i tak porobiłam tam jakieś błędy,więc nie wiadomo,czy się dostanę.

Nareszcie mogę zapomnieć o książkach i nauce-to naprawdę miłe uczucie :)
Mam wielką ochotę na czytanie.Zacznę od kolekcji Gazety Wyborczej:)Tzn od tych książek,których jeszcze nie znam.Na pierwszy ogień idzie "Lolita".

2004.07.05 17:47:28 komentarz (1)

Ja to jednak jestem nienormalna.
I doskonale pasuje do mnie przysłowie 'mądry Polak po szkodzie'
No bo sama nie wiem, po co złożyłam dokumenty na kierunek w którym było 19 osób na miejsce.Fakt-nie zależało mi na tym bardzo,bardzo,bo co innego jest moim priorytetem(nie napiszę co,żeby nie zapeszyć ;)),ale tylko zmarnowałam czas i 75 zł ;)
Bo się oczywiście nie dostałam,z ok 2000 osób przyjęli 61.A jak widziałam jak ci nieprzyjęci płakali,to naprawdę zrobiło mi się przykro,nie ze swojego powodu...tylko dlatego,że ludzie nastawiają się na takie kosmiczne kierunki,podsycają tylko tą niezdrową konkurencję,a później rozpaczają :/
Właściwie to myślałam,że po tym jak uczyłam się tej durnej historii jakoś mi pójdzie,ale tam to się chyba trzeba przygotowywać ze 2 lata,oczywiście ze zwróceniem uwagi na rzeczy,na które normalny człowiek nie zwraca uwagi :)Chociaż tak źle nie było-miałam prawie połowę punktów buahahaha(bo angielski był dosyć prosty)
Ale i tak sądzę,że ludzie,którzy się tam dostali w większości mieli więcej szczęścia niż wiedzy ;)

A dziś i wczoraj pisałam sobie swój drugi niewypalony kierunek,czyli polonistykę.Było całkiem,całkiem,zwłaszcza dziś podczas części gramatycznej,bo wczoraj zinterpretowałam tam 2 wiersze,a nigdy w życiu tego nie robiłam i nie umiem :P
No ale zobaczymy,wyniki dopiero 9.

W weekend kuję na poniedziałkowy priorytetowy kierunek ;)

"Glory" Ani Dąbrowskiej uspokaja i bardzo dobrze nastraja.

2004.07.02 12:21:28 komentarz (2)

Pierwszy egzamin już jutro
aaaaaa .....

Mam wrażenie,że aby naprawdę umieć cały ten materiał potrzebowałabym na naukę jeszcze około 2 tygodni...dobry żart :/

2004.07.01 07:05:48 komentarz (1)

powoli zaczynam wpadać w panikę ...

2004.06.30 01:34:48 komentarz (0)

Naprawdę nie wiem co mnie skłoniło do zdawania na polonistykę :/
I dlaczego byłam pewna,że się tam dostanę,przecież to nie jest wcale takie oczywiste:/
Zwłaszcza,że poświęcam na naukę na ten egzamin 1 dzień.
Dzisiaj właśnie.
I męczę się nad jakimiś synekdochami :/
Ach i co to są do cholery tropy stylistyczne ??

2004.06.29 01:56:28 komentarz (2)

Śniło mi się dziś,że oświadczył mi się jakiś facet i ja te oświadczyny przyjęłam
interesujące ;)

2004.06.27 23:29:28 komentarz (1)

Wczoraj miły wieczór z dobrą muzyką i w dobrym towarzystwie.
Dobrze jest się czasem oderwać od codzienności.

2004.06.26 22:26:48 komentarz (1)

Tak jak zwykle:zmęczona,zrezygnowana,pod presją,z poczuciem winy,przeuczona/niedouczona....w związku z tym idę dziś na piwo!

bojkot ;)

2004.06.26 22:11:28 komentarz (0)

Chcę jechać do Indii.Tak bardzo,bardzo ....

2004.06.25 10:17:08 komentarz (1)

Codziennie obiecuję sobie,że wstanę o 9 przez co będę miała dłuższy dzień i więcej czasu nie tylko na naukę.
Oczywiście nigdy mi się to nie udaje ;)
Dziś pomógł mi sąsiad,który o 8.40 zaczął walić młotem w ścianę !!!! wrrrr miałam ochotę pójść do niego i wbić go w ziemię tym młotkiem........no i musiałam wstać,chcąc nie chcąc ;)

2004.06.24 03:06:28 komentarz (2)

Ostatnio nie daje mi spokoju ta piosenka :

"50 tysięcy 881"


Twenty, twenty cars
And twenty, twenty nights
Nine, ninety-nine
Songs about love
Twenty, twenty streets
And twenty, twenty miles
Fifty thousand people on the ground
Twenty, twenty place
Planes on the sky
Four, fourty-five
That's number of my house
Twenty, twenty streets
And twenty, twenty miles
Nine, ninety-nine
Songs about love

Million stars are falling down
While I'm waiting for you

Twenty, twenty ways
And twenty, twenty plans
Eight, eighty-eight
Different trains
Twenty, twenty streets
And twenty, twenty cars
Four, fourty chance
Chance for us
Twenty, twenty buses
And twenty, twenty miles
Hundred, hundred ways
Of committing suicide
Twenty, twenty streets
And twenty, twenty cars
Nine, ninety-nine
Songs about love

Million stars are falling down
While I'm waiting for you

2004.06.24 02:43:28 komentarz (0)

Mam dość.Nie chcę się już więcej uczyć.Jestem tym bardzo zmęczona i pragnę odpoczynku !!
Chyba będzie mi trochę przykro,jak się nigdzie nie dostanę,bo wkładam w tą naukę naprawdę dużo wysiłku:(
Cholerny Napoleon,wojna krymska,Piłsudski,nowożytne ruchy polityczne,ustrój w Albanii i protektorat Timoru Wschodniego:/

Chyba w związku z moim ślęczeniem nad książkami mam ciągle straszną ochotę na czekoladę ;)
Czyżby brak czegoś w organiźmie?

2004.06.22 01:24:08 komentarz (2)

Nie cierpię,jak ktoś rozmawiając ze mną ma na nosie okulary przeciwsłoneczne :/(zwłaszcza jak nie świeci słońce !!!!!)

2004.06.20 18:59:28 komentarz (0)

Miła rozmowa po latach :)))

2004.06.20 01:44:28 komentarz (0)

Byłam dziś na chwilę w mojej eks szkole,miło jest sobie tam teraz pójść całkiem na luzie bez przeświadczenia,że za chwilę może mnie wyrwać do odpowiedzi paskudny matematyk ;)
Właściwie to poszłyśmy tam z Margheritą,bo chciałam,żeby polonistka trochę mi pomogła w związku z moim zapasowym kierunkiem studiów:)No i trochę się zawiodłyśmy,gdy ta stwierdziła,że dziś wystawia oceny i ZUPEŁNIE nie ma czasu :/Kazała łaskawie przyjść we wtorek...no i napewno przyjdę!:/
Przykro mi się zrobiło,zwłaszcza,że to wychowawczyni...a na dodatek inni nauczyciele potraktowali nas bardzo serdecznie(łącznie ze łzami w oczach po przemowie Margherity)
A później zaciągnęłam się na drugi koniec miasta w celu wspólnej nauki w towarzystwie królika biegającego po pokoju :))

2004.06.19 09:46:08 komentarz (3)

Co za miły wieczór :)
Czy ja już mówiłam,że kocham mojego eks nauczyciela? :))))
Byłyśmy dziś z Margheritą na występach jego kabaretu.Ten facet obojętnie co powie już jest zabawny,a pomimo to sprawia wrażenie człowieka nieporadnego i zagubionego,a w całej tej swojej nieporadności jest całkiem uroczy :))
Pomijam fakt,że marny z niego nauczyciel....no ale może z biegiem lat nabieże doświadczenia ;)
Za to w kabarecie jest dobry.I takie całkiem inteligentne mają tam dialogi,dotykające spraw polskich,z podtekstami politycznymi,zgadnijcie kto je wymyśla? ;)
A po kabarecie poszłyśmy na shake'a tiramisu i się troszkę zasłodziłam ;)
I z kim ja będę podziwiać mojego idola,kiedy Margherita wyjedzie do Poznania?

2004.06.17 21:51:48 komentarz (0)

Na łóżku,na podłodze,przy biurku,na biurku,w różnorodnych,dziwacznych pozycjach(aż mnie bolą plecy)rano i wieczorem,ale nie non stop (no bo kto by wytrzymał)
.....................................................
tak się uczę ;)

2004.06.15 11:57:37 komentarz (1)

Żeby nie oszaleć z nosem w książkach zasłuchuję się w Myslovitz(jakoś tak od niechcenia stare kawałki zaczęły mi się plątać po głowie,więc nie pozostało mi nic innego jak włączyć płytę)
Oprócz tego skończyłam czytać "Blaszany bębenek",po prostu świetny,dawno nie czytałam książki,która zrobiłaby na mnie tak duże wrażenie(w ogóle w liceum z braku czasu narobiłam sobie zaległości w dobrej literaturze,za to zdałam sobie sprawę z tego,że nie wszystkie lektury szkolne są beznadziejne,jako przykład moja ukochana "Lalka")Strasznie jestem ciekawa,jak tam z ekranizacją "Blaszanego bębenka",czy udało się oddać tę niesamowitą atmosferę...nie mam chyba jednak co liczyć na to,że w wypożyczalni kaset video znajdę ten film :/

2004.06.15 12:21:48 komentarz (0)

Dokumenty zaniesione i nawet kolejki nie było
ufff...teraz mogę się wziąć do nauki ;)

2004.06.14 17:50:08 komentarz (1)

Frekwencja wyborcza bardzo niziutka,rodacy jak zwykle olali sprawę....no i jak tu ma być lepiej?


2004.06.13 20:52:48 komentarz (0)

Rozpoczęły się Mistrzostwa Europy.
To lubię :)

2004.06.12 15:21:48 komentarz (0)

Wczoraj kupiłam w Ikei śliczny turkusowoniebieski,mięciutki kocyk,który leży sobie teraz na łóżeczku jako narzuta....i tak miło się na nim siedzi,bo jest taki milutki w dotyku :))

A dziś uczyłam się matmy...i to całkiem długo...już mnie od niej trochę odrzuca :/

Padało...bardzo,bardzo....nie lubię zapachu przemoczonych rzeczy,w przeciwieństwie do zapachu słońca,nie wiem,czy to tylko dla mnie ubranie lub nawet człowiek,który długo siedzi na bardzo dużym słońcu tak ślicznie nim pachnie :)

2004.06.10 04:35:08 komentarz (0)

No i po sprawie.
Koniec roku odbył się całkiem zwyczajnie...nie było żadnych uniesień ani wzruszeń.Fakt-nie byliśmy zgraną klasą,ale to,że po zakończeniu każdy poszedł bez słowa w swoją stronę trochę mnie zasmuciło.Nie liczę oczywiście grupy ludzi mi najbliższych,z którymi to jak zawsze musiałam udać się na lody :)
Pewnie teraz 75% mojej klasy spotkam znów za 25 lat,no ewentualnie gdzieś,kiedyś przypadkiem na ulicy i tylko powiemy sobie cześć.
Jakaś taka jestem przygnębiona..cholerna,sentymentalna monday :/
Dobrze,że wieczorem czeka na mnie piwo ;)

2004.06.09 02:46:28 komentarz (1)

Postanowiłam dziś zrobić przyjemność moim stopom i pierwszy raz w tym roku ubrać je w przewiewne sandałki..a one mi się tak odwdzięczyły(stopy,nie sandałki ;)),że są z kazdej strony ranne i bardzo mnie bolą...no i jak ja pójdę jutro na zakończenie roku?

całą tą przykrą sytuację ratują...truskawki :)

2004.06.08 18:43:28 komentarz (0)

Właściwie każdy dzień mogłby być dla mnie teraz piątkiem...uczę się,siedzę w necie,czasami obejrzę coś w telewizji,a w nocy najczęściej czytam,ew gdzieś wyjdę.
Udało mi się dziś wstać 45 min po budziku,to i tak sukces,bo wczoraj zwlekanie się z łóżka zajęło mi godzinę ;) Nastawiam sobie ten budzik,żeby nie spać do 11,tylko robić coś konstruktywnego,chociaż i tak średnio mi to wychodzi.
Czuję się już tym wszystkim troszkę znużona,z drugiej strony perspektywa zbliżających się egzaminów trochę mnie przeraża:/
A dziś idę do lekarza,w ramach kompletowania dokumentów na studia.

2004.06.07 14:36:48 komentarz (4)

Będę pisać.Zamierzam całkiem anonimowo dzielić się moimi emocjami,wrażeniami z tym oto nlogiem.