neshi // odwiedzony 117088 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (438 sztuk)
22:20 / 19.03.2012
link
komentarz (1)
jagodowe wino na mineralnych bąbelkach w mentolowym dymie zawsze robiło ze mnie bohatera. na te wieczornych godzin kilka. na to byle do rana. na to byle znowu do wieczora. no i na to byle do tygodnia końca. do chwili bez myśli. stresów. przeszłości. i pesymizmu. tak. oczywiście że pesymizmu.
no nie działa to już. przejadło sie. przepiło? tak jak przepiła się praca. warszawa. mieszkanie którego jeszcze nie ma. marzenia których nie ma juz. cele które nie zdążyły nawet być. i miłości którym być nie było dane. pytanie zatem co jest. bo o to co bedzie ja odwagi zapytać nie mam. choć to przecież wcale nie o odwage chodzi. tylko świadomość. że odpowiedz na to pytanie doskonale znam. powiedziałbym - bo kusi strasznie - że tak źle jeszcze nie było. ale to przecież bezsens największy. bo doskonale wiem ze jutro w czwartek czy za tydzień powiem, że na pewno jest gorzej. ot natura taka. czy moze jednak rzeczywistość?
gorzknieje. chce z domu wyjść. zacząć coś robić. mieć świat na wyciągniecie ręki. ludzi. i uśmiechać się. ale tam w środku. do siebie. nie że takie pierdolenie na pokaz, bo ładnie wygląda i że bo wypada.
kurs tańca zaczynam. łudzę się.

...and a wandering eye, and a heaviness in my head...
19:43 / 22.02.2012
link
komentarz (4)
rude moje pióra spopielone zostały.
pokutnie.
oj jakże trafnie tradycja dnia tego wpisuje się w martyrologie. zalubianą tak ponoć przeze mnie. choć doskonale wiem że kwestia 40 dni i tak skończy sie na tej tylko chwili. dewocji.

...jisas yu holem hand blong mi...
00:29 / 21.02.2012
link
komentarz (3)
kristof.
a może masz jakis pomysł na własny biznes.
[...]
ty też masz za mądry łeb żeby na kogoś zapierdalać.
o zaskoczyła mnie. do myślenia dała. znowu nie będzie spania. bo co jeśli to ten czas. no żeby z tą motyką właśnie. na to słońce. no wyskoczyć. a jeśli tak właśnie teraz trzeba. ziarno tęsknoty za swoim.
zasiane.

...you just might find, you get what you need...
17:40 / 19.02.2012
link
komentarz (0)
cities don’t change people. people don’t even change people. we are who we are.
high five panie moody! po raz kolejny. nie ostatni zapewne. choć z tymi miastami nie do końca się mogę. zgodzić.
a jak Ty sądzisz.

...you can't always get what you want...
01:36 / 18.02.2012
link
komentarz (0)
nie spodziewałem się. że ciągle. że jeszcze. że tak intensywnie. hell to the no! świadomość jest ale chujowa. ze w tym samym momencie.

...didn't they shine?...
21:01 / 14.02.2012
link
komentarz (3)
no ależ oczywiście że wiedziałem. no że to akurat dzisiaj na pisanie ochota przyjdzie. przecież nie dziwi nic. bo jakby nie było, komercyjny ten wieczór emocje wzbudza. że w pojedynke. a wzbudzone emocje + alkohol to juz do pożaru blisko. i oj jak śmieszą mnie Ci wszyscy z wyboru, single. że to niby ostentacyjnie nie obchodzą. i ja siebie też bardzo. śmieszę.
coś sie dzieje ostatnio. ot rozładowany akumulator w samochodzie wytrąca mnie z równowagi. paraliżuje działania. urasta do rangi niebotycznego problemu. dobre to nie jest. żałosne raczej. słów brak po raz enty.
na szczęście rodzine mam cudną. troszczą sie o mnie na odległość. zajebiste to jest. doceniam ostatnio. a w ramach troski, klasyczne mieso w słoikach do stolycy przyjechało. no i co mi zrobisz.
a zauważyłeś? ostatnio wszyscy wielcy młodości odchodzą. jedna z wielu rzeczy dezaprobatę mą budząca.

...wehikuł czasu, to byłby...
11:28 / 20.01.2012
link
komentarz (1)
- "mialam ochote na wodke z Toba, bez Ciebie juz nie mialam"
czy nie jest to najlepszy komplement? ever.

...meta była o dwa kroki stąd...
18:49 / 06.01.2012
link
komentarz (1)
maraton the wonder years w przeddzień mojej warszawskiej rocznicy. trafiony. bo zegarmistrz światła z krzywym uśmiechem podpowiada, że jutro czterolecie. wygnania. ja wiary nie daje. Ty? a jednak wiele sie zadziało. chronologii zachować nie sposób. rozstałem się z dziewczyną. poznałem drugą a zakochałem się w trzeciej. i serce mi złamała. ale przynajmniej wiem co to prawdziwe uczucie. tak. wiem to juz przez trzy z tych czterech lat. kurwa szczęściarz. ale za dużo już na ten temat było. poznałem masę nowych ludzi. tracąc przy tym kontakty ze starymi znajomymi z prowincji. przestałem palić marihuane ale za to dla równowagi zacząłem palić papierosy i pewnie stałem sie alkoholikiem. a skoro juz o alkoholu to nauczyłem się tańczyć. przecież jedno z drugim zawsze w parze. ponoć stałem się złośliwy i wredny ale usłyszałem też, że zabawy beze mnie nie ma. tutaj nutka nabytego narcyzmu. i przyznaje, sarkazm i ironia są zajebiste. miałem najlepszą pracę na świecie, więc musiała się skończyć i teraz oczywiście mam najgorszą. gdzieś na początku rozbiłem samochód, sprawiając sobie na szczęście nowy. no i przecież. mieszkanie zakupilem. znaczy korzenie zapuszczam.
wonder years? nie. just wonder moments.

...miasto moje a w nim...
17:18 / 31.12.2011
link
komentarz (3)
i niby tyle się wydarzyło. a tak niewiele się zmieniło!
a to Ci podsumowanie. roku. nuda panie.
ide pograć w tenisa. zatem.
do siego 2012 roku.

...we gotta start making changes...
15:50 / 27.11.2011
link
komentarz (2)
nie lubię tej pory dnia. jesienną niedziellą zmrok wkradając się przedwcześnie do okna mojego pokoju złowieszczo przypomina o końcu chwilowej beztroski. rozkminiam wczorajszy wieczór. rozkminiam go w zasadzie od wieczoru wczorajszego. bo siedząc tam, na imprezie, na trzeźwo - co błędem zapewne było - nie mogłem zakumać czy to w telewizji czy tylko w rudej głowie leciała piosenka: co ja robię tu u-u co Ty tutaj robisz. zabawne jest, ze słyszałem tylko ten kawałek tekstu. mniej zabawnym natomiast jest, że słyszę go coraz częściej. bo coraz częściej robię rzeczy, które są tak kurewsko nie moje. inne. nie takie jak kiedyś. i nie podoba mi się to. bo ja całe życie nie lubiłem zamienników!
tęsknie do mojego mieszkania juz.

...they're talking about you boy, but you're still the same...
00:54 / 05.11.2011
link
komentarz (4)
jak kolega.
z koleżanką.
chujowo.
męczy mnie adele.
że sometimes it hurts instead.
haha.
obejrze sobie jeszcze raz (500) days of summer. ok.
moge?

...o, niech błędów choć kilka popełnię oddzielnie...
14:41 / 22.07.2011
link
komentarz (0)
tyle rzeczy się dzieje. dobrych. szalonych. nowych. innych. nieznanych. chcianych. wspólnych. cieszysz się z tego, bo przecież cały czas uczysz się cieszyć. czasami aż niedowierzasz. jesteś wesoły, choć czasem mówią, że buc. każdego dnia coś robisz. aktywnie. poza kontrolowanymi chwilami tylko, kiedy to z wyboru jesteś emerytem. ale nawet wtedy jest ciekawie, bo znajdujesz w końcu chwile na oglądanie tej swojej klasyki. czas płynie bardzo szybko ale przecież jest tak jak lubisz. tak, jak zawsze tego chciałeś. tak, że ciągle się coś przytrafia. tak, że nawet nie masz czasu się ogolić. tak, jak jeszcze nigdy u Ciebie nie było. więc skoro jest aż tak! to co jeszcze nie tak jest. dlaczego czujesz się samotny. dlaczego przestałeś marzyć przed zaśnięciem. dlaczego Twoje życiowe plany sięgają tylko najbliższego weekendu. dlaczego robisz wszystko żeby nie zatopić się w myślach. dlaczego czasami się zawieszasz. dlaczego ciągle jeszcze...

?

...długo będziesz dławił ten goryczy puchar, bracie...
22:45 / 18.06.2011
link
komentarz (2)
takie czasy nastały. szybkie. wystarczy że przymkniesz oczy, zadumasz się... lub na chwile ledwie spojrzysz w bok... i dokładnie w momencie tym, ot tak z zaskoczenia, przemija cały tydzień. kolejny. ale to chyba wszystko przez tą prace.
dostałem info. o bezterminowości kolejnej umowy. i choć wybuchu radości nie ma, to jednak fakt, że kwadratowa inwestycja w końcu się urzeczywistnia uśmiecha bardzo. mieszkania szukam więc. wiare dasz?
wczoraj noc kina plenerowego. w zamku. z nosferatu w roli głównej. też kolejna do białego rana. uwielbiam te ostatnie, inne noce piątkowe. czekam na nie. tylko potem soboty tak późno sie budzą.
nad morze wyjeżdżam. na długi czerwcowy. i ciesząc się na wywczas nadziejam się tylko aby te 4 dni trwały tyle co 100.
a dzisiaj w ramach dnia smakołyków zmiksowałem hot wingsy z czereśniami. i juz czuje ze będzie sie działo.

...odbić się, wyskoczyć poza pensję...
21:50 / 11.06.2011
link
komentarz (1)
odpoczywam. robie dzisiaj nic. naprawdę ekstremalnie niewiele. i dobrze mi z tą czasu marnacją. joł!
ostatnie kilka tygodni emocjonalnie wykończyły. i fizycznie.
szpilki na których 24/7 siedze w pracy stają sie nie do wytrzymania. a przecież ja lubie szpilki.
spodziewany blamaż przedkamerowy, urzeczywistniając się wczoraj, powalił moje noty biurowe na kolana.
a z "piątku na sobote", chwile po tym jak odebrałem niespodzianie pokaźną dawkę tłustego beatboxu i chwile przed tym jak odtańczyłem praskiego walczyka na dancingu draski i zapałki usłyszałem moje nowe zyciowe motto. osraj! osraj to! dostrzegasz głębię? mnie łąki łan przekonał. crazy noc. o szalona.
a zeszłotygodniowo, weselnie złapałem krawat na oczepinach. jako że pierwszy raz zaszczyt ten mnie kopnął, książkowo ucieszyłem sie jak dzieciak. odliczanie jednak rozpoczęte. zgodnie z zasadą, 12 miesięcy na ogarnięcie się w temacie.

...these wheels keep turning but they're running out of steam...
22:20 / 02.06.2011
link
komentarz (1)
i tak trafiam na tych cholernych scrubsów from time to time. i zastanawiając się nad perypetiami j.d. podobieństa ogromne odnajduje do jednego "kolegi" co to go znam dobrze tak. a wolałbym nie. odnajdować. odnajdowywać. odnajdowywowywać?
jutro pierwszy judgement day w pracy nowej mej. posranym wielce. choć w porównaniu do pozimu posrania jaki oczuwałbym czas jakis temu, to w zasadzie luz i spokojność.

...full of charts and facts and figures...
22:11 / 01.06.2011
link
komentarz (6)
cowieczorna zajętność mych cowieczorów, jaka szczęśliwie przytrafia mi się ostatnio, życie ratuje. wiesz! wiesz?

...co mi, panie, dasz w ten niepewny czas...
00:14 / 01.06.2011
link
komentarz (6)
późne otwarcie. sezonu w tym roku. rolkowego.
było dużo ludzi. a ja przecież lubie dużo ludzi.
ale z pijaną nogą jedną źle sie jezdzi wiesz! nierówno jakoś.
w pracy wiracje takie, że nie do uwierzenia. kłamcą ponoć jestem.

...keep smilin', keep shinin'...
20:09 / 30.05.2011
link
komentarz (0)
nigdy nie powiedziałbym, ba! nie pomyślałbym nawet, że moge dla kogoś być przyczynkiem do sytuacji, w której sam jestem przez kogoś innego... wiadomo, wszystko przez ten ambaras. cały.
despite that dobry weekend miałem. zajęty. tak jak chciałem. przy kulawym stole travolte johna poznałem.
no a despite that z tyłu głowy i tak wiadomo co siedzi.
tyle pracy w pracy jest.

...its too late apologize...
23:25 / 26.05.2011
link
komentarz (8)
wczoraj w kinie dziewcze, na które w innych okolicznościach spojrzałbym zawadiacko odezwało się do mnie per Pan... do myslenia daje nie.

...what the fuck...
22:28 / 24.05.2011
link
komentarz (1)
lubie te nudne wieczory.
i to niezrozumienie mnie.
i tą niesztampowość.
i wisłę o zmroku.
no i wracać miejskim.
a dwubiegunowej nie lubie.
ale znalazłem dychę! wiec cieszę się drobnostkami.

...i na skrzydłach jak ptak...
22:22 / 20.05.2011
link
komentarz (6)
nie zakochał jej.
koniec.
dla niego czas aby się z tym pogodził.
może któraś zechce takiego jego?
ojej.
żeby nie w samotności.

...listening to the wind of change...
20:31 / 18.05.2011
link
komentarz (7)
za ciosem cios.
regularnie.
w dzień w dzień.
i tylko pierś wypinam do medalu.
za głupotę.

... mama said be careful of that girl...
21:42 / 12.05.2011
link
komentarz (1)
jak to zwykli mówić? że jedna jaskółka wiosny nie czyni tak?
trywialne, błahe, że miałkie?!
ale jakże kurwa w prostocie swej prawdziwe.

... to za mało, takie bycie...
22:04 / 11.05.2011
link
komentarz (1)
myślisz ze taki hitch gdzieś istnieje?
zapłaciłbym grube papiery za jego usługi.
płytkie ale czy wszystko musi byc takie górnolotne.

...zatrzymaj mnie...
23:10 / 10.05.2011
link
komentarz (1)
kurwa. ledwo przywlekłem zmęczone ciało do domu a tu juz godzina duchów się zbliża. a tyle jeszcze do zrobienia. a tak sie nie chce. i pewnie jak zwykle nic sie nie zrobi.
i tak dzien za dniem, dzien za dniem, dzien za...

...na moim podwórku zapada noc...
21:20 / 09.05.2011
link
komentarz (2)
nie lubie dni zwykłych po niezwykłych dniach.
disturbing silence.

...niby bezpiecznie ale wcale nie jest dobrze...
17:51 / 08.05.2011
link
komentarz (1)
pozytywizmem powiało w tym moim martyrologicznym romantyzmie.
wiec nie omieszkam o tym napomknąć tu.
bo wczorajszy wieczór kapitalny był. wizyta u świetnych znajomych, winne kino przesiedziane a nawet przeleżane na schodach z nogami na ścianie i niespodziane balety w oparach winogronowego dymu. a wszystko we dwoje, w kolorach ciągłych usmiechów, być może czułości a juz na pewno bliskości od której zwykłem odwyknąć.
troche sie ciesze.
ah i na siłownie wróciłem dziś.

...a ubrana w codzienność...
20:51 / 05.05.2011
link
komentarz (2)
no i sie stało sie.
praca moja nowa ze ta najlepsza wkurwiać zaczyna.
bo byłeś kiedy człowieku z branży zakupowcem, który ma zakaz kontaktowania się z dostawcami?
ot novum. jam Ci ten pierwszy.
nie no wkurwiony okrutnie.
ale przecież...

...prześpie się ze dwie godziny, jutro dalej do roboty...
21:31 / 04.05.2011
link
komentarz (2)
warszawa da się lubić
warszawa da się lubić
(naprawdę)
tu szczęście można znaleźć
tutaj serce można zgubić

co wybrać? kurcze. co wybrać?!

...i każde słowo zbędnem...
21:41 / 28.04.2011
link
komentarz (0)
was hopin to feel like a someone special...
really.
feel like a fuckin servant.

...i would catch a grenade...
20:52 / 26.04.2011
link
komentarz (3)
a wiec wiosna. to juz postanowione. na ulice stolicy znowu wyległo kompletne lachonarium kusych sukienek... olaboga łohoho oburzenie wielkie! oczywista że lubie, każdy lubi. no ale ze ta wiosna tak! tak, bo ja naprawde chciałbym żeby to była ta wiosna na którą czekam już wiosen kurwa tyle!
oglądałem wczoraj zdaje sie na tven polską komedie z tym aktorem co to że aktorem juz nie jest bo nie ma sensu i rekreacyjne występuje sobie w reklamach bankowych tylko. no i tam w tym filmie było takie hasło: miłość to nie wszystko ale wszystko bez miłości to chuj. hmm a może to nie było tak? pokręciłem coś pewnie... siak czy tak faktem jest, że ostatnio tego wszystkiego mam o dziwo coraz więcej a at the end of the day i tak wychodzi mi to brzydkie słowo, którego powtarzać nie chce bo u spowiedzi byłem na swieta. kurcze.
ah no i przecież! zamieniłem ostatnio niedawno całkiem moją pewną jedną znajomość wirtualną na taką face to face ze przy czekoladzie. boże! co to było za spotkanie?! no juz myslalem że nie wysiedze nudy takie...
...ale mi sie podobało!!!

...no love lost, no love found...
19:09 / 15.04.2011
link
komentarz (6)
- pijemy? - zapytał niespodzianie krzysiek.
- oczywista! - odpowiedział bez chwili zastanowienia... komputerek.
rzecz miała miejsce w wiosenny piątkowy wieczór na przestrzeni 10 m2 gdzieś na bielanach.
pathetic.

...dziś pan dostrzega proszę pana te realia!...
22:16 / 11.04.2011
link
komentarz (0)
a jednak warszafski deszcz ciągle pada!! i zdaje się że nad moją pojebaną, rudą (jeszcze) głową będzie padał już kurwa zawsze...
znicza zapalić byłem... ot symbolika!

...ja w miejscu stoje lubie deszcz...
21:40 / 10.04.2011
link
komentarz (0)
mija wlasnie piata z szesciu upojnych godzin w pociagu relacji wro-wawa... z braku konkretnego zajecia, zmeczenia, natloku emocji i cholernego nadmiaru czasu w glowie kotluje sie milion nieciekawych mysli... a moze wcale nie milion a wprost przeciwnie mysl jedna tylko??? sam juz nie wiem tego, wiem tylko ze teraz, kiedy tyle nowego i waznego dzieje sie w moim zyciu, teraz kiedy tyle rzeczy sie pozmienialo, teraz kiedy w zasadzie wszystko zaczyna sie od poczatku ta jedna rzecz pozostaje constans!!! i dominuje i przycmiewa i na dalszy plan spycha to na czym tak naprawde powinienem byc skupiony... a w sluchawce laskowski jak na zlosc wlasnie spiewa o tej jedynej z siedmiu na albatrosie... trafil.

...piekne imie musze przyznac...
22:18 / 29.03.2011
link
komentarz (3)
bo każdy ma swoją never ending story!...

...the mirror of your dreams...
19:45 / 24.03.2011
link
komentarz (4)
ale pamiętasz to uczucie?
druga połowa czerwca, tak na chwile przed początkiem lata... tak na chwile przed końcem roku szkolnego...
6 albo 7 klasa podstawówki sprzed reformy, jeszcze dzieciak na maxa ale przecież już stara gwardia ajak...
i idziesz rano do szkoły, w koszulce i krótkich spodenkach ale już bez plecaka, bez zeszytów i książek!
bo oceny już wystawione, bo rada pedagogiczna już się odbyła, bo wszystko co miało być zrobione przez 10 miesięcy faktycznie zrobione zostało...
ale jest jeszcze te kilka dni do rozdania świadectw... te najlepsze na świecie kilka dni wolności, bezkarności, pustej głowy i zajebistego widoku na jutro!
no ale pamiętasz to uczucie?
bo ja to uczucie właśnie teraz mam!!!

...możemy iść!...
11:22 / 18.01.2011
link
komentarz (2)
bo tak naprawdę to wczorajsza notka miała być o law of attraction! że nowa siła, że nasłuchałem się, że tak tak spróbuje, no przecież!
a jednak nie... i zupełnie nie przez to, że przyszło mi zapłacić 430 plnów za pół giga transferu...

... bez znieczulenia bez niepotrzebnych nie spełnienia, myśli złych...
16:55 / 17.01.2011
link
komentarz (0)
blue monday mnie dzisiaj pokonał! choć dowiedziałem się o nim przed chwilą.
a w rocznice...

...z przemodlenia, z przeomdlenia senny!...
12:20 / 14.01.2011
link
komentarz (6)
poznałem kogoś... sprawia, że czasami zapominam o tym całym gównie mojego życia, sprawia, że czasami mimowolnie i wbrew sobie się uśmiechnę, sprawia, że czasami czuję to podekscytowanie i napięcie chwili...
tak bardzo jest nie w moim typie, tak bardzo nie wiem czy mogę sam sobie pozwolić na coś więcej, tak bardzo nie wiem czy czegoś więcej w ogóle teraz chce?
a robi się już niebezpiecznie...
czasami chciałbym znaleźć się na woodstock '69, słuchać jimmiego i janis, naćpać się dobrą heroiną i pieprzyć z hipiskami w błocie...
dzisiaj teatr którego się kurewsko boje...

...those were the best days of my life, back in Summer of '69...
12:55 / 10.01.2011
link
komentarz (0)
its two fuckin' months already!! and without u there's no reason to breathe...

...in the cold November rain!!...
11:47 / 05.01.2011
link
komentarz (1)
kto pierwszy powie kocham przegrywa!...
naked truth!

...niewiadomo skąd zjawiaja się - zakatarzone...
14:54 / 03.01.2011
link
komentarz (0)
...because you never can tell, there just might be a gremlin in your house!
or in your life?

...do you see what i see?...
14:01 / 02.01.2011
link
komentarz (1)
a nowy rok nie zmienił nic...;( though sylwester był najlepszy!

...now's the time for us to say...
22:44 / 26.12.2010
link
komentarz (0)
you cannot prevent the birds of sadness from passing over your head, but you can prevent their making a nest in your hair...
i fuckin' can't!

...nothing's real - all disguise said the birds of paradise!!...
22:59 / 25.12.2010
link
komentarz (1)
bo wczoraj, wraz z gasnącą świecą na tym jakby "obcym" stole wigilijnym zgasły bezpowrotnie te moje, te dziecinne, te wyczekiwane, te jedyne święta...
szkoda...

...just like the ones i used to know!!...
22:49 / 09.12.2010
link
komentarz (2)
tonę...

...!...
04:17 / 26.08.2010
link
komentarz (1)
At the end of the day, it's all about her. It has always been about her!...

...hank moody - big ups!!...
13:00 / 10.05.2010
link
komentarz (4)
tak tylko... przechodziłem obok i wpadłem na chwile wiesz... wpadłem, bo mnie tknęło... tknęło mnie żeby zapisać krzyśkowi te kilka rzeczy... ot tak, bez emocji! po prostu żeby chłopak o nich już nigdy nie zapomniał... bo jak zapomni to znaczy, że jest frajer jakich mało i słusznie dostanie kolejny raz od życia po dupie!!
więc krzychu kurwa! zapamiętaj sobie raz na zawsze... w zyciu nie warto być dobrym człowiekiem! w zyciu nie warto starać się dla drugiej osoby! nie warto pomagać, być zawsze i oddawać się bez reszty! i co najważniejsze w zyciu nie warto być szczerym! a już na pewno nie wolno być wrażliwym! bo jak się okazuje nie jest to odbierane jako cos dobrego tylko jako słabość! chujem i skurwysynem trzeba być i teraz jest czas żeby się tego nauczyć... Takie oto wnioski kłócące się z Twoim światopoglądem wiem, no ale co zrobic... Pamiętaj!!

"...jednego serca tak mało mi trzeba, a jednak widzę, że żądam za wiele!!..."
21:19 / 25.01.2010
link
komentarz (2)
co tu duzo mówić, wiedz że wbrew pozorom miałem udany weekend... niby miało być odpoczynkowo, nudnawo i powoli... ale np. zafundowałem sobie 3-dniową sesje treningową na siłowni, dzisiaj zmeczony i obolały srogo ale i ucieszony wiesz... bo ta cała pierdolona siłownia to ostatnimi czasy jedyny taki pure fun dla mnie... jako ostatni chyba na świece obejrzałem avatara... no i niestety a może i na szczeście musze podpisać się pod ogółem, że naprawdę oj od dawna nie było tak dobrego widowiska! choć soundtrack wielce podobny do tego z wroga u bram... ale ze i ten film uwielbiam wiec producentom za złe mieć nie mogę;) byłem z rybą na tym razem ostatnim już warszawskim piwie i hehe kebabie w saharze... strasznie mi zle ze chłopak stad wyjeżdża bo coraz bardziej kurczy się stara dobra ekipa i strach w przyszłość patrzeć... no i tam pare innych jeszcze fajnych rzeczy sie działo...
i wszysko spoko git tylko ze powoli ten mój cały nowy pozytywizm zaczyna mi wychodzić bokiem i choć wielce tego nie chce to na siłe coś mi wkęca że no chłopie przecież Ty się tak bardzo oszukujesz... oj ale w tym temacie to ja sie jeszcze troszku postaram! bo zależy mi... eee nie posklejala mi się ta notka...

...żyję jak grzeszny anioł w tłumie ludzi, lecz sam!!...
10:37 / 21.01.2010
link
komentarz (5)
"oj Ty Krzysiu Krzysiu!" i na co Ci to było?? naprułeś się w środku tygodnia i teraz jesteś dead man walking tak? a w pracy trzeba siedziec i na spotkania trzeba chodzić tak? ano widzisz... to teraz za kare się męcz i może to będzie jakas nauczka dla Ciebie... chociaż tam, jak Cie znam a znam chyba całkiem niezle, to żadnej nauczki nie będzie i za jakis czas znowu będę Ci musiał nagadać! brak słów chłopie ogarnij się!!;p
a bo tak naprawde to był mocny wieczór;) towarzystwo pozytywnie zaskoczyło, woda rozmowna jak zwykle pomogla w dysputach na wielce poważne tematy życiowo-światopoglądowe;) no i dobry mecz obejrzany przy barze w bardzo oczywiście emocjonalnym stylu;p tylko dlaczemu dzis nie jest sobota...

...najebanemu piękne miasto nocą!!...
11:53 / 20.01.2010
link
komentarz (3)
haha przez urwisa, od zeszłego piątku moja kurtka ciągle "pachnie" zajebistym perfumem Elvis;p grrrrr zapach w stylu "są lata 70 i ide w koszuli non iron wyrywać panny na zabawie w remizie" kojarzysz;p wstyd jak cholera ale oj prześmiesznie było wtedy w autobusie;p
a dzisiaj na szczescie krótki dzień pracujący... w rozkładzie jazdy pożegnalny dla kilku kolegów lunch niestety w warsaw highly sophisticated style bleeee;) ale nadziejam się, że uda się zebrać jakąś ekipe na normalne afterparty i nie będzie tak zle;)bo mam małą ochotę na...

...remiks, wóda, cola, lód!!...;p
10:32 / 18.01.2010
link
komentarz (3)
stara, dobra zasada: nie chce Ci się iść na imprezke – będziesz się dobrze bawił! po raz kolejny sprawdziła się w 100% :) na piątkowe tańce proszę ja Ciebie, nie chciałem iść, nie miałem ochoty a nawet bałem się tego wyjścia… o tym ze będzie to jednak najlepszy wieczór uswiadomiłem sobie zaraz po wyjściu z domu gdy kupując w osiedlowym sklepiku pierwsze piwka uskuteczniłem z panem sprzedawcą przezajebistą z dupy wziętą gadkę!;p se pomyślałem: bracie, taki start! oj będzie pięknie! i choć na początku nic nie zapowiadało, ze impreza się rozkręci, to po pierwszym niezawodnym michaelu jacksonie się zaczęło;) zrobiliśmy z żabą takie balety że ohoho ja jeszcze nigdy tak nie tańczyłem i nie wiedziałem, ze tak umiem... a już ta akcja przy nirwanie musisz wiedziec;) spowodowała, że smells like teen spirit skojarzona na zawsze super pozytywnie! ojacie ale mi się podobało!!;) muzyka w stylu 70’s & 80’s jak zwykle niezawodna... w sobote rano okazało się ze wypite alko, choć zdawało się, ze w niedużej ilości jeszcze siedzi w głowie i gdyby ryba mnie nie obudził to w żabowych pieleszach przekimałbym chyba cały dzień! no a opcja - siłownia na kaca tez najgorszym pomysłem nie jest! wielce mi się podobał ten dzień, wieczór, noc! i cofnął bym czas do niego bez chwili zastanowienia...

a teraz, poniedziałku – spierdalaj!!;)

...with the lights out, it\'s less dangerous, here we are now, entertain us!!...
10:11 / 14.01.2010
link
komentarz (5)
wczorajsze nocne \"forum\" gadu-gadowe – kto pisał ten wie o co cho;p (hmm w sumie to tylko 2 osoby, z których jedna zapewne przeczyta to zaraz a druga na szczęście nigdy;p) sprawiło, że ze smiechu posikałem się milion razy w gacie;p i wcale się tego nie wstydze!!;p choć konkluzja tych wszystkich dyskusji chujowa, bo jednak nie jade do wro! to sposób w jaki do niej doszliśmy po prostu miszczowski!! chyba miałem wczoraj dobrą wenę na wkręcanie ludzi;) ino ze teraz wielce niewyspany...
matula natura wysypała dzisiaj duzo minusów na świat brrr! na szczeście ma niebieska strzała jeszcze dała rade;) choć w obecnych warunkach wcale nie miałbym jej za złe gdyby zastrajkowała;) zatem byle do wiosny;p bo na wiosne nie dość ze cieplej to i ludzie się zakochują;p wiec może i we mnie się ktoś taki jeden w końcu! kochnie;p
poki co ciągle pozytywnie, z uśmiechem i bez zbytniego zadręczania się... tak, tak ja tez w to nie wierze!;)

...znam prawdę o sobie i konsekwencje wiem, nie zbuduje nic bez poświęceń!!...
00:14 / 12.01.2010
link
komentarz (7)
w świetle ostatnich ustaleń... każdy kolejny dniu! uważaj bo zamierzam Cie witać z uśmiechem na twarzy! ja się będę starał wiec i Ty mnie nie zawiedź!!:)
btw jaram się ostatnio okrutnie sprawdzaniem w moim nowym kalendarzu, o której wschodzi i zachodzi słońce i obliczaniem hoho o ile to mamy już dłuższy dzień;p no co? humor mi to poprawia i tyle...

...jaki ranek taki dzień – nie dziwi nic!!...
09:31 / 11.01.2010
link
komentarz (1)
no oczywiście, że nie tylko zrobić „porządek z zębami”... mam milion innych o wiele ciekawszych noworocznych postanowień... chce zmienic prace, chce się przeprowadzić a jak warunki na to pozwolą to kupić mieszkanie, chce spłacić kredyt i zacząć oszczędzać, chce zmienic samochód, chce posprzątać moje uczucia, chce nie być już sam, chce przestać się wszystkim zamartwiać... no i takie tam inne drobnostki w podobnym stylu!
tylko po co o tym mówić?
a dzisiaj wbrew wszystkim i wszystkiemu spałem wyśmienicie;) tak wyśmienicie, że do pracy spóźniłem się pol godziny;p no, wiadomo ze 16 metrów śniegu na parkingu też miało w tym swój udział...
wiesz, ktoś mi kiedyś powiedział, że wszystko dobro dane innym kiedyś do Ciebie wróci... bullshit!! bullshit jakich mało!! nie wraca nawet w jednym procencie... a ja czasami chciałbym być wyrafinowanym skurwysynem... byłoby łatwiej w życiu!

...it's not warm when she's away!!...
19:16 / 10.01.2010
link
komentarz (6)
nienawidze sytuacji, w których moja ręka drży!!... moja ręka drży ostatnio nader często... no przecież do chuja pana jej nie utne!! ale zlikwiduje drżenia tego powód!!
heh i dowiedziałem sie, że jestem samolubem i egoistą... wiedziałeś o tym człowieku?

...wkurwiony jak nigdy!!...
10:47 / 08.01.2010
link
komentarz (5)
straszną posuchę mam w pracy od początku roku... rzeczy które mógłbym zrobić w kilka minut robie przez kilka godzin! „szanując pracę” dla zabicia czasu i stwarzania iluzji bycia zajętym... znasz to? Na dłuższą metę sprawa nie do wytrzymania!... od rana tylko obmyślam strategie sprytnego zmieniania wyświetlanych na kompie arkuszy excela, prezentacji, plików żeby tylko nie zauważyli że bezczynnie siedze cały dzień... (choć to przecież nie moja wina...) nie mówie oczywiście o kolejnych asystenckich obowiązkach dla mego koreańca: załatwić ubezpieczenie samochodu, załatwić internet w mieszkaniu, otworzyć konto bankowe, tłumaczyć rozmowy z lekarzami... nosz ojaciepierdole co za czasy?! me ego doświadczonego zakupowca cierpi wielce!!
od jakiegoś czasu, musisz wiedzieć, prowadze niesamowity, acz czasami irytujący romans smsowy... znajomość, którą nie do końca chyba chce urzeczywistniać... ciekawe doświadczenie!
wrocław? tak, w całym tym przesmuconym ostatnio życiu wyjazd do wrocławia jest jedyną rzeczą, która wywołuje banana na mojej twarzy... lubie banany;) planów co niemiara ale najlepsze jest to, że czuje że się uda...

...miałem myśli spokojne, lecz ktoś wywołał w nich wojne (...) jak teraz żyć?!...
10:58 / 07.01.2010
link
komentarz (3)
wczorajsza notka utrzymana w mocy! dziś zasnąłem po 4 nad ranem... kurwa! i say ze to jest juz straszna masakra! what say you?
wiesz... dzisiaj mijają mi dokładnie 2 lata jak przeprowadziłem sie do warszawy i przyjąłem sie do GM-u... okazja idealna wprost do poczynienia jakiegos podsumowania acz! podsumowania żadnego nie będzie! bo strach! i siły brak aby się z takowym zmierzyć... bo jeszcze w połowie zeszłego roku myślałem, że pomimo wszystko jest/bedzie to najlepsiejszy okres w moim życiu... kilka miesiecy później pod roku tegoż koniec okazało się jednak, że żyje złudzeniami i okres ten prawdopodobnie będzie tym najgorszym...
bo eh niby tak blisko siebie a jednocześnie tak fchuj daleko! heh no ale nic tam, prawda? pozytywne myślenie, nie smutanie się, odpuszcanie i inne takie bla bla bla!...

...mógłbym rozliczyć każdą z was za gwałt na emocjach, albo obrócić to w żart i ukryć rozpacz!!...
09:03 / 06.01.2010
link
komentarz (1)
od wielu juz dni a raczej nocy powtarzam sobie w głos za Wu-Tang Clan - What the fuck is goin' on?? I can't go to sleep!!... bo stałem się ostatnio kolekcjonerem nieprzespanych nocy i snów, których jak juz zasne to naprawde ale to przenaprawde nie chce śnić! i zdenerwowywuje mnie to coraz bardziej uwierz... pijąc w pracy kolejną kawę z trzech łyżeczek "rozpuszczalnej" zastanawiam sie jak to sie stało że zawiódł mnie system wkręcania sobie dobrych marzeń pozwalający na szybko zasnąć... nie mam juz marzeń? czy wiem ze i tak sie nie spełnią?? i kurwa przeciez ja w ogóle nie lubie kawy!!... no nic heh pozytywne myślenie i udawanie tudzież wkręcanie sobie ze nic zlego sie nie stało/sie nie stanie najważniejsze nie?...

...mógłbym (...) czuć się bezpieczny śniąć, albo na przykład, juz nigdy więcej nie zasypiać!!...
21:50 / 04.01.2010
link
komentarz (4)
o wczorajszym dniu pisał nie będę bo chyba jeszcze za wczesnie!! wiec bilans dnia dzisiejszego??
3 banany, 2 kawy, 4 papierosy, zupa od chińczyka i big mac z frytkami... tak kurwa! dbam o żołądek i buduje mase...
aaa skoro juz wyliczam... dzisiejszą inwentaryzacje w efesie na magazynie z oknami bez szyb! przeżyłem tylko dzięki narciarskiej bieliźnie, 3 parach skarpetek i 2 długich rękawach... a gile w nosie i tak mi zamarzły!!
ale przynajmniej w końcu wróciłem na siłownie;)

...concrete jungle again!!...
00:10 / 02.01.2010
link
komentarz (3)
tak kurewsko dręczącego kagańca na pragnienia i na słowa które bym chciał wypowiedzieć i na rozmowy które mam potrzebe przeprowadzić jeszcze nigdy nie miałem!!...
widzisz?? choć czujesz to??...

...i guess words are a mothafucka, they can be great or they can degrade, or even worse they can teach hate!!...
11:13 / 18.12.2009
link
komentarz (2)
wszyscy ciągle mówią o śniegu wiec i ja coś napisze... ojacieniemoge to spadł śnieg! jakże rzeczywiście niebywałe wydarzenie!! i to jeszcze w połowie grudnia?? no jak to się mogło stać? w jakich to czasach przyszło nam żyć?! brak słów, ludzie opanujcie sie!!
wczorajsza le ballet rendez-vouz hmm pozytywno-neutralna... widowisko nie powiem podobało mi się bardzo, takie coś innego... ale heh no jak się okazało, rzeczywiscie nie wartało tworzyć żadnej “wielkiej otoczki”...
dzisiaj ostatni dzień w pracy... przede mną 16 wolnych, świątecznych dni! jak żyje nie miałem tak długiego urlopu... tylko że jak dobrze wiesz w tym roku zrobiłbym wszystko żeby tych świąt nie było i już wiem, że będę się bardzo ociągał z wyjazdem z warszawy... czy tak trudno się domyśleć dlaczemu?

...If I can make it here, I can make it anywhere!... ...can I??
11:27 / 15.12.2009
link
komentarz (1)
prawie godzinny call z moją szaloną sista’ (która chyba wyczuła ze właśnie wysłałem cefałki do wrocka...) pomimo faktu przedyskutowania wszystkich problemów ciężkiego kalibru poprawił mi humor wczorajszego wieczoru... chyba od miliona lat sobie tak otwarcie nie porozmawiałem...
bo ostatnimi czasy all mi się pierdoli i zamiast posuwać się do przodu cofa się w głęboką dupę!
„wyluzuj i odpuść trochę” – fuck sake!!! nie rozumiem tego za cholere ale spróbuje... tyle razy próbowałem już różnych głupich rzeczy wiec heh jeden dodatkowy raz mi wielkiej różnicy nie zrobi... dupa jestem bo już dawno powinienem to wszystko olać i odpuścić troche fchuj bardziej niż troche!!...
dostaje już na głowę! i albo to ja jestem wariatem albo ktoś ze mnie tego wariata robi!! a cierpienia kurwa młodego wertera powinny się stać moją sztandarową lekturą!

...odnaleźć nową przestrzeń, ta mnie dusi czasem!!...
23:05 / 13.12.2009
link
komentarz (1)
mama mówi że nie wierzy w to że babcia nie żyje!!... powtarza mi to za każdym razem jak z nią rozmawiam... i ja też w to nie wierze... bo przecież to jest niemożliwe!! przecież babcia była od zawsze... i ja w naiwności małego dziecka myślałem ze na zawsze już będzie... nie jest!! i eh jest tak ciężko... i szczerze to nie spodziewałem się, że będę to aż tak przeżywał ale z drugiej strony jak tego nie przeżywać? babcia była jedną z najważniejszych osób w moim życiu... to u niej spędzałem wszystkie wakacje dzieciństwa... i to były te wakacje kiedy z beztroski i szczęścia zapominałem jaki jest dzień tygodnia... miałeś kiedyś tak?? jeśli nie to żałuj... bo to jedno z najlepszych dziecięcych uczuć!! tyle bym dał żeby wrócić ten czas... to babcia uczyła mnie tych wszystkich najprostszych ale i tych skomplikowanych prawd życiowych... to babcia opowiadała te ciekawe pradawne historie... to u babci zawsze spotykała się cała rodzina i to do babci wracałem zawsze z taką ochotą...
ostatnio już nie wracałem wcale... kiedy leżała w łóżku i gasła, ja już nie miałem odwagi żeby ją odwiedzić... babcia zmarła w zeszłą środe o 18.30... na pogrzebie popłakałem się strasznie... dźwięk gwoździ wbijanych w trumnę słyszę do dzisiaj!!...
i nie wierzę...

...requestat in pace babciu...
10:21 / 30.11.2009
link
komentarz (4)
nie dość, że permanentnie day by day spóźniam sie do pracy i nie dość że czasami siedze godzinami na lunchu to fuck jeszcze dzisiaj – w poniedziałek musiałem zaspać grrrr!! Moje biurowe noty zatem lecą zdaje się na łeb na szyje...
weekend jak zwykle za krótki i za szybki... andrzejkowa imprezka, która o dziwo mi się wcale nie widziała jednak się odbyła... i hehe chociaż najbardziej nie mieliśmy na nią ochoty i bezczelnie najbardziej cieszyliśmy się, że jej nie będzie to koniec końców i tak bawiliśmy się całkiem udanie... no i ta "pogryziona" noc hell yeah is worth being remembered!!:)

a w międzyczasie przyszły bilety na le ballet rendez-vouz;) na co się ogromnie ciesze!

…take it, take another little piece of my heart now, baby!!...
10:03 / 26.11.2009
link
komentarz (3)
a bo ostatnio jest mi wielce dziwnie wiesz (chociaż mocno staram się „brać na luz” i nie przejmować tak wszystkim!)... po długim okresie samych dobrych rzeczy, o których już napomknąłem poniżej i no w zasadzie to spełniania moich marzeń znowu się coś delikatnie mówiąc pokićkało... może to tylko chwilowe zmęczenie materiału ale takie są moje odczucia więc dlaczemu miałbym o nich nie mówić?...
w pracy paradoksalnie im bliżej końca projektu tym pracy tej coraz więcej! Chociaż wkurza mnie to, że z purchasingowych zajęć, które mnie interesują nic już w zasadzie nie pozostało a z dnia na dzień coraz bardziej staje się tylko nadwornym tłumaczem i heh asystentem koreańskiego szefa mojego...
w ramach dbania o kondycje (chociaż frankly speaking powody są zupełnie inne...) do siłowni dodałem jeszcze basen! I chociaż jak się domyślam papierochy nie pozwalają juz tak swobodnie oddychać podczas pływania to owe sobotnie poranne swimming wliczam do moich stałych zajęć!
i hmm chyba ostatnimi czasy mój nlog oraz chęć jego pisania znacznie podupadły…

...i got to too much love, running through my veins, to go to waste...
13:58 / 12.11.2009
link
komentarz (5)
im dłużej bawimy się w tą szczerość, tym bardziej odkrywam jak wielce pokręcony, zagmatwany, niezrozumiały i dziwny jestem... im dłużej bawimy się w tą szczerość tym mocniej obawiam się tego jak jestem odbierany, jaki obraz mojej osoby powstaje i jakie będą tego konsekwencje...
ale im dłużej bawimy się w tą szczerość, tym bardziej staram się zmieniać i z dziwnością tą walczyć, bo im dłużej bawimy się w tą szczerość tym bardziej chce się w nią bawić dalej!!... bo ja nigdy się w taką szczerość nie bawiłem wiesz...
i uświadomiłem sobie ostatnio, że w jednej, krótkiej wypowiedzi potrafię wyrazić swoje zdanie po czym za chwile zupełnie jemu zaprzeczyć... nie wiem skąd to się bierze ale wyobrażam sobie jak to musi wkurwiac...

...the book of love is long and boring...
11:03 / 10.11.2009
link
komentarz (5)
"kto oszczędza ten ma!" - no wkurwia mnie ta reklama niemiłosiernie!!...

...grrrrr!!...
22:45 / 03.11.2009
link
komentarz (5)
wiesz... ostatnio w moim zyciu dzieje sie tyle dobrego... dzieją się rzeczy o których sniłem nocami... nie! o których nocami rozmyslalem spac nie mogąc... dzieją się rzeczy o których marzyłem!! rzeczy... rzeczy dzięki którym powinienem być mega szczęśliwy! a nie jestem! bo nauczyłem sie nie być?? czy tez może boje sie być?? bo co jak troche pobęde i zaraz znowu dostanę niespodziewany cios z boku?? cios który roztrzaska tak niesmiało pojawiający sie usmiech, ale nie ten na twarzy tylko ten tam gdzieś głęboko... a przecież odbudowywać po raz kolejny coś z gruzów to chyba trudniej niż budować od podstaw prawda...
naucz mnie być szczęśliwym znowu! proszę... bo ja sam sie tego nie nauczę...

tak wiem, miałem opisać mą imprezkę urodzinową, imprezkę która przerosła moje najsmielsze oczekiwania w każdym calu, no najlepszą imprezkę po prostu... no ale jakos sie nie moge do tego zebrać...

...jeżeli kochać to nie indywidualnie...
11:56 / 08.10.2009
link
komentarz (6)
bo niektóre słowa wypowiedziane pozornie w żartach są jak kurewsko gorące szpilki wbijane w myśli, marzenia i nadzieje!!... i bolą fchuj!!...

...low batteries!!...;(
11:12 / 07.10.2009
link
komentarz (14)
kochany pamiętniku;p - niesamowity i niespodziany weekend miałem ostatnio... wydarzyło się wiele ciekawych rzeczy a wśród nich także te, na które czekałem od 100 lat... no i niby wszystko ojaciealefajnie tyle ze oczywiście za dużo wypitego alkoholu (no bo przecież weekend tak!?) i kurwa urwałem filma w najmniej odpowiednim momencie! no tak jestem wnerwiony na to ze pojecia nie masz ej! ale i tak i regret nothing i ciekawym bardzo what will be the consequences albo używając jezyka biurowego future impacts??;p
zapisałem się do Österreich Institut na semestr zimowy miemieckiego wiesz;) i choć szarpnęło mnie to mocno po kieszeni to bardzom dumny z owego faktu! i wytrwałości sobie życze;p
no i proszę ja Ciebie ogromniastymi krokami zbliża się moja sobotnia imprezka urodzinowa!! imprezka jakiej jeszcze nigdy nie miałem! imprezka którą robie nie w swoim mieszkaniu!;p imprezka na której kucharzył będzie mi znajomy!;p imprezka na którą zjawią się chyba wszyscy zaproszeni!;p no taaaaaaaka imprezka jednym słowem! jaram się troszku prawda??;p

…dancin’ and drinkin’ i kto wie co tam jeszcze!...;p
13:11 / 30.09.2009
link
komentarz (7)
lubie henryka VIII... bo henryk VIII sprzyja cudnym wieczorom!!

...the tudors...
13:29 / 29.09.2009
link
komentarz (2)
ostatnie dni lata spedzilem z jednym takim wariatem w tatrach jak latwo sie mozna bylo domyslić... wyjazd udal sie nad wyraz dobrze... wychodzilem się na maxa, po raz kolejny zaliczyłem wszystkie hardkory polskich gór no i stwierdzam, ze następnym razem to już tylko słowackie tatry coby ciagle nie lazić po tych samych miejscach... (choć może to już czas żeby nastepnym razem wybrac się gdzieś dalej i całkowicie zmienić klimaty i rejony?...) no ale ten wyjazd miał zupełnie inny charakter niż wszystkie poprzednie... bo moc używek różnego rodzaju sprawiła ze do głów przychodziły nam taaaaakie pomysły ze wszyscy spotykani po drodze ludzie mieli z nami naprawde hell of a fun... na pewno będę chciał to jeszcze powtórzyc w przyszłości... chociaż teraz czas na detox!
powrót z urlopu do szarej rzeczywistości niestety brutalny... zmęczenie górskie wychodzi mi bokiem i troche, ze tak powiem podupadłem na zdrowiu... choć niedzielny road trip do Częstochowy wprawił mnie w naprawde przewysmienity humor w którym nadziejałem się pozostać na bardzo długo to niestety dzisiejsze nocne rozkminy i pare innych rzeczy wszystko popsowały...
eh by accident I have discovered a horrible thing! a thing which I never wanted to know but which I expected to be true from quite a long time... and knowing it I feel so shitty and betrayed!!;((( and don’t know how will the future look like now!! again... kurwa!!

...stu różnych ról, czym ugasić mój ból, nauczyło mnie życie jak nikt!!...;(
15:06 / 14.09.2009
link
komentarz (0)
miniony weekend chowam starannie do segregatora z napisem: udane, warte zapamiętania... bo pomimo jakichs tam małych niewypałów czytaj np. nowy Janosik, któremu nie pomoglo nawet wino rozpite w kinie... uśmiechy raczej nie schodzily nam z twarzy! a wspomnienie nietrafionego seansu zamazaliśmy szybko, oglądając kolejny raz kac vegas;) no i te nocne electric shivers across my skin... które poczułem... a których to nie czułem oj od bardzo dawna już!!
a w niedziele kulturalny dzień, bo proszę ja Ciebie muzeum narodowe i zamek królewski... wiesz przeciez ze jestem koneserem sztuki i od zawsze chciałem zobaczyć bociany oraz babie lato Chełmońskiego!!...;p buahaha a tak naprawde to było turystyczne zaliczanie z jajem kolejnych miejsc w stolycy gdzie wypada być chociaz raz skoro się już tutaj mieszka;p a już to całe muzeum to zaliczyliśmy tak ze przegapilismy bitwe pod grunwaldem dla której tak naprawde chciałem tam isc;p wielce fajnie było... super udany i hmm jeśli mogę tak powiedzieć bardzo bliski weekend...
omg czy ta notka jest pozytywna??!! lepsiej ją szybko załaduje, bo jeszcze zaczne analizowac i znajde cos do czego przyczepić mógłbym się!!...

...it’s like a fever and you’re my...!
10:32 / 10.09.2009
link
komentarz (2)
coraz częstsze korporacyjne śniadanie – papieros popijany kawą... żołądek mój się bardzo cieszy!
ostatnio nawet duzo się dzieje... zabijanie czasu, imprezowanie, wydawanie setek zlotych na wódke w klubach... wychodzi mi to wyśmienicie wprost... tylko ze o dziwo coraz mniej mnie to bawi, bo tak naprawde to zwykłe oszukiwanie samego siebie jest a w tych wszystkich imprezach choć przyznac trzeba ze są prawie idealne ciagle mi brakuje czegos... nie... kogos!!!
ostatni wypad na festiwal reggae do bielawy i weekend we wrocku sprawil ze znowu zatęskniłem za tym miastem... długo by opowiadać a lepsiej może tego nie robic... dwa dni rozegrane jak zwykle na maxa i bez zadnych zahamowań...
i coraz częściej mysle czy to już aby nie czas zakończyć przygodę z warszawą? tym bardziej ze niedługo okazać się może, że nic mnie tu już nie będzie trzymać...
w niedziele wróciła żaba... i oczywiście ucieszyłem się jak dzieciak... i jak dzieciak i bardzo na zapas ciesze się z każdego spotkania, spojrzenia, uśmiechu, dotyku, przytulenia, smsa, rozmowy na gg... bo wiem... że wiecej może mi nie być dane...
wiem wiem! żałosny jestem...

...że na koniec się dowiem: ot tak się toczy świat – nie żałuję...
09:58 / 20.08.2009
link
komentarz (3)
mówisz że przyjaźń to fajna rzecz jest??... fuck! on the contrary!! bo co jeśli przyjaźń ta probuje wygrać z miłością??... wtedy juz wcale nie jest tak fajnie co??
no i dlaczego do cholery polem bitwy dla tej wojny są moje uczucia??...

...i pray 4 love - every day and every night!!...
22:42 / 17.08.2009
link
komentarz (2)
no to ze monday jest usually ha! albo i nawet always fucken monday i ze nienawidze to wszyscy wiedzą... ale ostatnio to ja w zasadzie bardziej nie lubiem wtorków... bo wtorki są niefajne w pracy mej i no stresuje sie alot! zaczyna sie od spotkania w którym uczesniczy mase ludzi i które ja musze prowadzić! niby tam w zasadzie nic no ale dla mnie nerwy fchuj... a potem jeszcze cala kupa spotkań na których musze robic za tlumacza symultanicznego dla koreańskiego szefa mojego a wszyscy przeciez wiemy ze z tym zagramanicznym jezykiem angielskim to u mnie na bakier jest!! przez kazdy taki wtorek to ja na bank trace rok zycia jak nic... dobrze ze rude wlosy nie siwieją bo juz niezawodnie mialbym szron na skroni;p
eh dzisiejszy dzien dziwny klimat ma... w ogóle ostatnio jakos dziwnie jest... niby na zewnątrz fajnie super ale tak naprawde to kurwa! ciągle smutno i bez celu...
wiem, juz kiedys pytałem ale zapytam jeszcze raz... umiesz może jakoś wyłączyć myśli??!! jak umiesz no to wez nie rób jaj i powiedz no!
tesknie za górami ale tymi takimi sprzed kilku lat...
ah i podpisałem dzisiaj cyrograf! i czekam tylko az diabeł zjawi sie po dusze mą!!

...ignotum per ignotum...
14:41 / 16.08.2009
link
komentarz (3)
no więc tak gwoil apdejtu - zeszłotygodniowy pobyt w domu oj przestrasznie mnie zmęczył! niby tam na początku coś sie dzialo ciekawego ale juz po kilku dniach nuda i jakies takie nerwy domowe zaczęły mnie zżerać tak, że juz juz miałem sie pakować i wracać do stolicy wczesniej... i do wniosku doszedłem takiego, że w domu dobrze byc na dwa góra trzy dni kiedy jestes jeszcze gościem, bo pozniej gosciem przestajesz byc i stajesz sie domownikiem a to juz nie jest takie fajne;) wytrzymalem jednak jako do końca no i nie chcialem robic przykrości rodzicom ale w niedziele wracalem do warszawy jak na skrzydlach!! i z usmiechem na twarzy ogromniastym!!... a powodów do tego miałem wiele no i ten jeden, jedyny, najważniejszy... ale jakos hmm zaraz po powrocie te moje skrzydla zostały szybko podcięte!!... no nieważne! tzn ważne i to bardzo ale moze lepsiej nie pisac... wyjazd nie przyniósł tych spodziewnaych efektów i tyle!
a konczący sie weekend ciekawy bardzo! w piatek byliśmy z żabowymi gośćmi w studio buffo na sztuce "boeing boeing"... no i jak pragne zdrowia! dawno sie tak dobrze nie bawiłem i tak nie uśmiałem... niezapomniane wrażenia, polecam wszystkim i nie moge sie doczekać kolejnego wypadu do teatru! cale szczescie ze koniec konców sie tam wybralismy bo o mały włos a sprawa by się rypła!!... no a pozniej w dobrych humorach udalismy sie do niezawodnej jak zawsze sheeshy gdzie milo dopełnilismy wieczorek! choć fakt, że dopiero co rozpoczęte balety zostały nam przerwane w brutalny sposób uważam za chamstwo i drobnomieszczanstwo!!;)
sobota to turystyczne "zaliczanie" warszawy no i kulminacja weekendu czyli koncert madonny! wybierałem sie tam przede wszystkim dla dobrego towarzystwa! dla obejrzenia ciekawego show no i dla zaspokojenia ciekawosci wielkiego konceru... ciekawość zatem zostala zaspokojona, towarzystwo wiadomo najlepsiejsze, show takie se... no ale koncert sam w sobie MASAKRA! nadęta madonna nie jest warta uwielbienia fanów i do tego organizacyjna porażka dla warszawy... no panie nie było jak wrócić do domu! wniosek taki, ze teraz wybieram sie juz tylko na takie imprezy, które mnie faktycznie interesują muzycznie...
niemniej jednak weekend udany, obfitujacy we wrazenia, usmiechy i mase dobrej energii... no i to lubie!!
a z sercowych spraw, z którymi jak zyje zawsze mam problemy... to słowa z piosenki, w którą aktualnie jestem wkręcony chyba doskonale obrazują sytuacje: "martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr" ...!!!
a dzisiaj zaraz na rolki ide... idziesz??

...tak przemijasz w miejscu, spalasz sie!!...
23:30 / 10.08.2009
link
komentarz (0)
zmęczony jestem juz tym wszystkim, wiesz!!...

...eh tak bardzo...;(
19:30 / 03.08.2009
link
komentarz (0)
no więc wróciłem na te kilka dni na prowincje;p pomieszkać z rodzicielami, pouskuteczniac wieluńską nudę i zabić czas... no i po dzisiejszym dniu stwierdzam ze półtora roku spędzone na wygnaniu jednak zmieniło mnie bardzo, bo wczesniej podręcznikowy domator a dzisiaj jedno popołudnie w czterech ścianach i koniec swiata szlag mnie trafia!! i jak tu wysiedziec do niedzieli skoro poniedzialek dopiero jest!!;)
na szczeście weekend energetyczny bardzo! sobota na - spokojnie można już powiedzieć - corocznym grillu u nogasa razem z lokalną ekipą! impreza niezawodna jak zawsze... piwo, wódka, bimber, gandzia... tej ostatniej chyba troche za dużo i niedobrze bom se przez to nie pogadał z maćkową magda tak jak chcialem a wielce cieszyłem sie na tą rozmowe... no a niedziela całkiem całkiem jak na "dzień po" bo rodzinne leniuchowanie w słoneczku nad wodą... i nawet sobie popływałem jak nigdy!;) podobało mi sie... no ale na dalsze dnie planów niestety poki co garstka tylko... za to mysli różnych grrr - nadmiar!!!

...heh watta holidays!!...
12:22 / 31.07.2009
link
komentarz (3)
a wiesz... ot tak dla równowagi... zeby sie czasami nie przyzwyczaić i żeby sie w dupie nie poprzewracało!!... jeden dzień dobrego humoru to i tak aż nadto... i to ze cieszyłem sie z samego faktu ze jestem wesoły jak sie okazuje wcale takie dziwne nie jest!!
i tak naprawde to juz nie wiem czy lepsiej jest zawsze znac całą prawdę czy też żyć w niedopowiedzeniu, które pozwala na tą błogą złudę i cudowne marzenia!!...
dzisiaj ostatni dzień w biurze przed hmm no właśnie nie przed urlopem tylko przed przerwą w pracy... bo zostałem zmuszony do wzięcia wolnego wtedy kiedy mi to nie pasuje at all!! ale moze at the end of the day i ta przerwa przyniesie cos dobrego...
i wlasnie załatwilem sobie Lord of The Rings w audiobooku po angielsku i chyba sie posikam z excitementu!!

...only fuckin' moments!!...
11:12 / 30.07.2009
link
komentarz (3)
aaaale mialem wczoraj przefajny wakacyjny dzionek!! chociaz wakacji wcale nie mam i do pracy chodzic musze! co prawda od poniedzialku permanentnie i z premedytacją nic w niej nie robie ale chodzic musze!;p
no więc obudziłem sie z tak dobrym humorem, że az siebie nie podejrzewałem o to, że tak mogę... poranek przed pracą miałem tak pozytywny, że aż chyba jeszcze nigdy takiego nie mialem;p ponoc to wszystko przez te biedronki!!...;) i najlepsze jest to, że humor dobry moj przy odpowiedniej pielęgnacji udało sie utrzymac aż do późnej nocy... i nawet kolejne niewtrafienie w nocny autobus mi go nie popsowało...
i uwaga uwaga bo nową wkrętkę mam (która w zasadzie juz od dawna gdzieś tam nieśmiało kiełkowała sobie...) bo mianowicie zamiar mam na poważnie przestudiować sobie historię polski bom chyba swego czasu olał ten temat dokumentnie a to fascynująca sprawa jest jak sie okazuje...;) ciekawe czy co z tego wyjdzie??;)
ah i papierochy popalać zacząłem z czego dumny nie jestem ani ani...

...positive vibes for a moment!!...
23:10 / 21.07.2009
link
komentarz (4)
ok!!... no więc szczerze mówiąc to nie wiem co i jak napisac zeby sie wyslowic tak jak chce!! dziwną noc mieliśmy w piatek przed wyjazdem do krakowa... niby szybko szybko do spania, bo z rana: "hej przygoda..." ale tak naprawde to nie spalismy wcale... niby wesoło, milutko, blisko... ale tak naprawde to smutno... niby smutno, poważnie i o chemii której ponoć brak... ale tak naprawde to z uczuciem i troską... eh naprawde strasznie to pokręcone! bo uslyszalem ze nie moze sie we mnie zakochać choć chce tego... no a wszystko zakończyło się w sposób taki że... że ja dalej mam nadzieje!! nie wiem złudne to być może bardzo!! ale i tak sie tego trzymam... i what the hell sam chcialem przeciez doprowadzic do tej rozmowy...
a na drugi raz to... kurwa!! krzychu!! wez sie nie zakochuj wiecej tak bardzo!! to nie bedziesz cierpial...
noo a weekend w krakowie jak dla mnie mega pozytywny! odwiedzilismy duzo fajnych miejsc w których od dawna chcialem byc... zawitalismy do wielu klubów i barów (a krakowskie ceny o dziwo wzbudzaja uśmiech w porównaniu do tych w stolycy...) zwiedzalismy, pilismy, jedlismy, tanczylismy, śmialiśmy się (czy tez naśmiewaliśmy?;p) czego wiecej chciec! no i oczywiscie weekend wygrała kolumna zygmunta oddział w krakowie wraz z naszym własnym sympatycznym zygim!! buahaha niezapomniana akcja...;) i nie wiem kopnij mnie w dupe albo co!! ale ja chemie czulem na tym wyjezdzie... no chyba ze byłem pijany all the time... a nie byłem!
a z rzeczy niestety bardzo niepozytywnych to... tato mój wylądował w szpitalu wczoraj i eh;( boje się...
a jutro na wieczór zaplanowane mojitos and movies na co sie bardzo cieszę...

...show me the future, someone??!!...
00:08 / 14.07.2009
link
komentarz (0)
dasz wiare!!! ze chudzielec neshi wyladowal na siłowni dzis?! i ze mu sie strasznie spodobalo?! i ze sie zapisuje na stałego członka (buahahaha jak to zabrzmialo;p) klubu?! to kolejna rzecz jest, która mnie zaskakuje odkad wyladowalem w warszawie i której tak naprawde nie do konca kumam... ale podoba mi sie;p
a siostra moja dzisiaj w pewnym kontekscie powiedziała: "jak coś się trudno zdobywa to się później szanuje..." hmm no coś w tym jest przyznac muszę... i oby!
a na weekend szykuje sie wyjazd do krakowa! i jaram sie tym wyjazdem niezmiernie i chyba nie o kraków tu chodzi! zeby sie tylko nic nie spsulo...

...siłacze z prowincji!!...;)
21:12 / 08.07.2009
link
komentarz (5)
wiec sie "krysiu";) na weselu wybawił jak nigdy!! i aż sam nie może w to uwierzyć... a tańców było tyle że chyba na wszystkich wcześniejszych weselach razem wziętych go tyle razy nie widziano na parkiecie... nie do końca wiem jak te tańce wygladaly z boku ale i tak dumny z siebie jestem!!;p no i ta przeszalona familija i znajomi żaby! pozazdościć klimatu można szczerze!! ciesze sie naprawde ze tam byłem... ale znasz to! wszystko co dobre szybko sie kończy... 3 dni pyk przelecialy i za chwile znowu byliśmy w powrotnej podróży pociągowej (która notabene bardzo mi sie podobala)...
tylko ze po tym powrocie wszystko sie totalnie jebło, jebnęło tudzież!! w pracy dym, że nie wiadomo gdzie łapy wsadzić... zaplanowane sto lat temu urlopy wakacyjne zostały odwołane przez koreańskich kuerwia pracodawców... gdzie nie spojrzysz to tylko nerw i wkurw normalnie what the hell??... i na dodatek jeszcze ta rozmowa z urwisem, która niestety bardzo niepozytywnie mnie nastawiła na przyszłość!! i totalnie zbiła z pantałyku... eh nie mam juz sily na to wszystko;(
wczoraj byłem na imprezce "michael jackson tribute" wiesz... bardzo dobry pomysł na pożegnanie majka i chwilowe lekarstwo na chujowy humor...
i spontanicznie nocna wymiana smsów bardzo pozytywna...

"...But they told me
A man should be faithful
And walk when not able
And fight till the end..."
10:32 / 03.07.2009
link
komentarz (2)
a na weselu to ja sie oj dawno nie bawilem... i ciesze sie bardzo na poznanie nowych ludzi i ostrowskich klimatów, które jak wiem z opowieści zapowiadają sie przednio;) i jeszcze tylko żeby nie te tańce weselne!! to wszystko byloby git! ale buahaha ponoć beatka zawsze prowadzi wiec nie ma stresu!!:)

ojcotobedzie!;p

...się weselimy się!!...
20:30 / 01.07.2009
link
komentarz (3)
od wielu juz dni chce tu opisać tyle rzeczy wiesz!! wyrzucić to z siebie... chce opisać to co sie dzieje w mojej głowie... chce opisać to co sie dzieje w moim sercu ale... ale God Damn It nie moge!! żeby tylko nie zepsuć...
a takiej mieszaniny tak strasznie skrajnych myśli i uczuć jakie mnie dręczą jeszcze chyba nigdy nie doświadczałem... od euforii niemożliwej do ogarnięcia aż... aż po smutek, który końcem wszystkiego zdaje się być!! God Damn It!! a wiesz co najlepsze jest?? sam sie w to wpakowałem i zrobie wszystko żeby brnąć w to jeszcze głębiej!

... no God Damn It po trzykroć!!...
09:33 / 24.06.2009
link
komentarz (3)
warning! warning!

confusion level - CRITICAL!!

...system overloaded...!!!;|
10:40 / 21.06.2009
link
komentarz (8)
...and yet so confused;|!!!

...mist and shadow...
09:08 / 17.06.2009
link
komentarz (3)
a ja...
pomimo miliona stresów i niepewności...
jestem szczęśliwy!!...
i ciagle nie moge w to uwierzyć!!...

"...jak prześliczny kwiat!"
10:30 / 09.04.2009
link
komentarz (4)
telekonferencja z koreą o 7.30 rano to zdecydowanie nie jest najlepszy początek dnia... tymbardziej gdy ponad godzinna rozmowa nie przynosi zadnych rezultatów a Ty nie do końca orientujesz sie w temacie o którym masz rozmawiać;) nie lubie takich akcji...
wiesz... od jakiegos czasu borykam sie z permanentnym brakiem czasu... ciągle sie gdzies spiesze... ciągle sie gdzies spoźniam... ciągle za czyms gonie... i ciągle sie nie wyrabiam... a najciekawsze jest to, że wcale nie mam tak duzo zajęc i nic specjalnego nie robie... wiec cytując rodzimego rapera: "...ef i es zet ja tego nie rozumiem...";) ale wnerwia mnie to...
i ostatnio coraz bardziej wnerwia mnie tez to, ze ludzie dla których jestem w stanie zrobic wszystko! tego nie doceniają, nie zauważają albo zauważać nie chca...

a powiedz... kumasz zapach wiosennego, wieczornego deszczu padającego na rozgrzane słońcem ulice?? uwielbiam i tyle!!

"if I could turn back the hands of time" - z dedykacją dla Ciebie... wsłuchaj sie w słowa!

...funny, funny how time goes by...
22:29 / 07.04.2009
link
komentarz (9)
shit fuck shit!! niby kryzys tak?! z końcem czerwca konczy mi sie umowa i niby nie ma mozliwosci jej przedłuzenia tak?! bo konczy sie projekt tak?! to dlaczemu do cholery od wielu dni mam taki huk pracy ze nie moge sie obrobić?! bez zbędnych słów - wkurwia mnie to i tyle!!
heh no a dzisiaj wieczorem zostałem w końcu sprowadzony do poziomu!! i ustawiony na niestety wlaściwym dla mnie miejscu w przypadku niektórych spraw... w sumie to przeciez nie mam prawa spodziewac sie niczego innego... najdziwniejsza i najbardziej niefajna akcja w życiu! lepiej nie opisywac...
a dzionek koncze dopijajac wino otwarte w jakze odmiennych okolicznosciach... eh - nie smakuje!

...nie jedna znikła twarz i wielu przegrało swą młodość, swą młodość...
23:03 / 06.04.2009
link
komentarz (7)
tak wiec standardowo gdy jestem na cos maksymalnie nakręcony to at the end of the day zawsze wychodzi z tego równie maksymalna lipa... jendak nie zaliczyłem pierwszego wspinu ponieważ nie zebrało sie szacowne kworum przyszłych wspinaczy, którzy tak naprawde dla mnie okazali sie byc zwyklymi leszczami...
a wrocławski weekend u nogasa? słów brak po prostu jest... miasto niezawodne jak zwykle...
zaczęło sie nieciekawie - czytaj 2 godziny na dworcu w gliwicach poznajac po kolei wszystkich kolejowych żuli i dojazd na miejsce grubo po północy... no ale wiadomo ze choćby nie wiem co to nie mozna isc spac od razu jak normalni ludzie tylko bez względu na godzine trzeba wypic wszystkie piwa w domu, cytrynówke zarezerwowaną na dzień następny i wykopac z podziemi ostatnie resztki marichuaniny;p (no zajeiste okreslenie zasłyszane dzień później w nocnym autobusie) sobota hehe miszczowska!!;) pogoda jak w srodku wakacji, piwko w klimacie wrocławskiego rynku, szlajanie sie po ulicach... nagana słowna od panów policjantów;p grill nad odrą z fajnymi ludźmi no i oczywiście nocna imprezka (chociaz ta imprezka to taka troche nieteges;p) ogólnie baaaardzo długi i prześmieszny dzień no i oczywiście tekst małego chłopczyka w parku, który wygrał cały weekend: "spotkałem dzisiaj 16 robaczków" - powiedział nam z pełną powagą na twarzy... buahahhahaha czaisz!!
i nawet 100 godzin spedzonych w pociągu w niedziele nie jest w stanie przycmić pozytywów tego wypadu...

...Jak to, policeman przeszukuje mnie
Przecież mam prawo nosić to co chcę...
21:51 / 01.04.2009
link
komentarz (4)
no zdecydowanie jedne z najlepsiejszych myśli, wkrętek i rozkminek przychodzą mi do glowy jeżdżąc na rolkach z muzyka w uszach, w parku w którym jeździłem latem... w którym jeździłem jesienią... i w którym teraz jeżdże wiosną... a wiosna jest zajebista!!;) i takie popoludnie to mi sie podoba a lot...
a wieczór miał przelecieć na lightowym piwku w srodku tygodnia u koleżanki ale skoro zapisały sie same panie to zarzuciłem temat... niech plotkują;p
a jutro moj pierwszy wspin!! zaczynam kurs wspinaczki na ściankach i jaram sie tym okrutnie i doczekać nie moge się!! zeby tylko nie zapeszyc bo na zabawę licze przednią...;)
a pamietasz ostatniego króla szkocji?? wczoraj ogladalismy... ojacie!!!

"...i w świecie nikt nie kochał tak samotnej skalnej drogi..."
01:10 / 28.03.2009
link
komentarz (2)
no wiec pozostajac w klimacie imprezowym... TAK!! oczywiscie ze bede sobą!!;) i nie omieszkam byc strasznie przestrasznie niezadowolony i okropnie bardzo marudny, że piątkową noc zakonczylismy tuż po północy...!!;) no jak tak mozna jak??!!;) a takie byly plany...
no powiedzmy ze wspomnienie smaku piwa z bierhalle troche rekompensuje zbyt szybki powrót do domu ale grr mimo wszystko zły jestem...
ah no i oczywiście tradycji musiało stać sie zadość a jakże!... zajęty namiętnym pisaniem smsów w nocnym autobusie jak zwykle przegapilem swoj przystanek i as usually mily wieczór zakończyłem dłuuuugim nocnym spacerem... na szczeście w słuchawkach zapętlony joe cocker z poprzedniej notki wiec banan na twarzy non stop;) i dziwne spojrzenia nocnych lazików;) tyle ze nie dbam o to...;)

...niedosyt odczuwam straszny i tyle!...
20:13 / 26.03.2009
link
komentarz (3)
powiedz... czy Tobie tez czas tak szybko ucieka?? or is it just my impression?? niedawno opisywałem co sie dzialo sie w piątek a tu juz za chwil pare surprice surprice... piątek! no troche to przerażające jest... ogólnie tydzień jakis taki dziwny hmm melancholijno-rozkminowy jesli tak można...
dzisiaj rozmawialem przez telefon z siostrą i dala na chwile kacpera chrzesniaka mojego do sluchawki i normalnie jak on zaczął nawijac i opowiadac różne rzeczy... heh wyprowadzilem sie z domu w dniu jego chrztu!!... jeszcze nawet nie umiał chodzic a teraz juz mówi! smutno mi sie zrobilo ze mnie tam nie ma i ze tak naprawde to on chyba nie wiedzial z kim rozmawia... nie nie umiem opisac tego co czuje...!
w pracy jakos tak zmienił sie klimat jak urwis odszedl... i zastanawiam sie ostatnio, że życie to jednak ciekawe jest, że w tak dziwnych i przypadkowych strasznie okolicznościach można spotkać osobę, z którą sie tak dobrze rozumie... no ale... people come people go! aha a dzisiaj szef nam oznajmił, że do końca czerwca mamy wykorzystać dostępne urlopy... znaczy zwolnienia sie szykują!!

a pamiętasz serial cudowne lata?? przypadkowo jakos trafilem ponownie i joe cocker i jego "with a little help from my friends" z czołówki mnie pozamiatalo na chyba wiele następnych dni...

...What do I do when my love is away,
(Does it worry you to be alone?)
How do I feel by the end of the day,
(Are you sad because you're on your own?)...
17:45 / 22.03.2009
link
komentarz (8)
bilans piątkowego wieczoru??
dwie imprezy do zamknięcia lokali... wódka zapijana piwem... najlepsza faja wodna w sheeshy i muzyka przy jakiej od zawsze chcialem sie bawic... portfel pusty bardziej niz sie tego spodziewalem... milion dwuzłotówek wydanych na kosza i cymbergaja... pęknięty touch screen w moim telefonie (no to mnie bedzie kosztowalo duzo pieniądzorów...), potwór z okna na ptasiej!... i powrót do domu o 7 rano... niezapomniana noc!!
a sobota jak sie latwo domyslec w stylu baaardzo slow motion...
ah no i moj tajny niespodziankowo pozegnalny projekt as far as I know chyba sie udał;) miło...
i jakos tak troche boje sie isc jutro do pracy... smutno będzie wiesz?!

"...tam gdzie moje sny i warszawskie kolorowe dni..."
21:23 / 16.03.2009
link
komentarz (12)
oj no bo musialem poczekac na wenę...

mimo wszystko jakos sie chyba w koncu odnalazlem w tej nowej rzeczywistosci wiesz... niektóre uklady podobają mi sie bardziej inne niestety mniej ale łapie sie czasami na tym ze chwilowo jestem szczęsliwy i chyba z dnia na dzien sie męczę coraz mniej... heh no wlasnie z dnia na dzien... bo tak naprawde to to moje odnalezienie tak jak i zresztą całe moje obecne zycie jest takie cholernie! strasznie! bardzo! z dnia na dzień... wkurwia mnie to ale oczywiście nic z tym nie robie... bo jestem len!!

no a z rzeczy codziennych to dzisiaj przez fuck! jedyna w swoim rodzaju panią romualde zaliczylbym normalnie złotą malinę purchasingu!! na szczeście po wnikliwej analizie cyferek okazalo sie ze moje rozumowanie bylo jak zwykle poprawne;) no ale wiesz stres jak nigdy!...

ah no i w weekend rozpocząłem rolkowy sezon 2009! i jaram sie tym jak dzieciak... szkoda tylko ze znowu powrocily deszczowe dni...

"...you belong to the city, you belong to the night..."
22:16 / 05.03.2009
link
komentarz (7)
ok parafrazując mojego szefa - "kuerwia mać!!"
tak mnie spienia ten tydzień, ze nie mam słów... i najlepsze jest to ze tak naprawde to nie wiem o co chodzi ze jest tak jak jest...;|
jutro jade do brata i maluchów... zawsze lubilem tam jezdzic ale tym razem nie powiem zebym sie strasznie cieszyl...
bo tak naprawde to tylko uciekam przed samotnym warszawskim weekendem wiesz...!!

...czekam na wiatr co rozgoni, ciemne skłębione zasłony...
19:33 / 01.03.2009
link
komentarz (2)
chciałbym powiedzieć, ze ten weekend był "najlepszy na świecie" ale mimo tych wszystkich fajnych rzeczy, które sie wydarzyły niestety powiedziec tak nie moge...
piosenka na ten wieczór to "w życiu piękne są tylko chwile" bo niestety kolejne chwile są juz bardzo do dupy...
więc piękne weekendowe chwile to: mimo wszystko piątkowa rozmowa z kasią, sobotnie piłkarzyki rozgrywane "taktycznie", nocny film u beatki, słoneczny powrót do domu o poranku i buahaha odkrycie tarasu widokowego w lasku bielanskim (czaisz co to za miejsce!?)...
a o tych chwilach do dupy pozwolisz ze jednak nie bede pisał ok...?!

and shit! why am I always JUST a good friend?? how does it work? tell me please!... is it time to stop being so polite and become more sophisticated like others??

...Foxtrot Uniform Charlie Kilo India Tango...!!
00:59 / 26.02.2009
link
komentarz (1)
czaisz, ze ja wychowany na nie tak dawno jeszcze alternatywnej muzyce rapu i hip hopu po dzisiejszym koncercie stałem sie największym fanem myslovitz i artura rojka!! panowie dali taki popis ze nie mam słów... co tu dużo mówić... dla mnie był hardcore!! i to mnie zaskoczyło!
ja wiem ze odbieram muze troche inaczej niz inni i dzisiaj znowu tego doświadczyłem... czułem w sobie kazdy bit, każdy dźwięk gitary, każdy nawet najbardziej psychodeliczny motyw i kilka razy po prostu odleciałem... nie umię tego wytłumaczyć!
a potem standardowy chyba juz nocny kebab heh niestety juz w wielce okrojonym składzie... no i ryba rozumiem Cie doskonale!!
no a w drodze powrotnej jak zwykle nie zsynchronizowałem sie z autobusem nocnym i szlajając sie po warszawskich blokowiskach chyba troche liczyłem na to, że trafie na kogos kto odwazy sie "podnieść rękę"... to by rozwiązało tyle problemów!

mimo wszystko niezapomniany dla mnie wieczór... choć chyba dzisiaj coś we mnie pękło i eh niestety chyba już czas odpuścić pewne tematy!

"...tylko pstryk i juz nie ma mnie..."
22:49 / 24.02.2009
link
komentarz (9)
znasz mnie przecież... wiesz że od zawsze nienawidziłem chodzic do pracy, wiesz jak mnie to męczyło, wkurwiało i stresowało... każdy wieczór był traumą, bo za chwile robił sie ranek i trzeba było wstawac... każdy ranek to znienawidzona pora dnia bo za chwile praca... każda minuta dlużej spędzona w biurze to ojacie koniec swiata...
uwierzysz w to, że po tylu latach w końcu lubie swoją pracę?! uwierzysz w to, że czasami wieczorem nie moge sie doczekać ranka i wyjścia do pracy?! uwierzysz w to, że czasami o 19 siedze w biurze i łapie się na tym, że nie chce mi sie wychodzić?! uwierzysz w to, że mam najlepszego szefa?!
ja w to nie wierze...
szkoda, że umowa tylko do wakacji...

dzisiaj 24! - eh it used to be a special day...

...a pyry z gziką - najlepsze;)...
21:16 / 23.02.2009
link
komentarz (4)
wiesz jaki jest (hopefully był...) mój najwiekszy problem??
zawsze chce tego czego nie mam, a gdy juz to mam przestaje mi zależeć i znowu chce czegos innego... czaisz??
stracilem juz przez to wiele w zyciu ale fuck! will fight with it! bo zależy mi na kilku rzeczach, których naprawde nie chciałbym olać jesli uda mi sie je kiedyś zdobyć... pokręcony as usually wiem...

...a "dumka bohuna" - pozamiatany;(...
16:04 / 22.02.2009
link
komentarz (4)
odświerzając, tudzież odkrywając repertuar myslovitz przed srodowym koncertem natknąłem sie na piosenkę "kraków"... tytuł mnie odrzucił ale po przesłuchaniu - bull's eye!! trafiony zatopiony... głowa pełna myśli, mieszanina skrajnych uczuć! ale mimo wszystko o dziwo pozytywnie... heh naprawde nie wiem jak to działa... ale chyba poczułem pierwsze oznaki hmm... whatever!

aha no i bardzo sie ciesze na to wyjscie...

"...tak wiem, nie zrobię więcej zdjęć..."
01:10 / 22.02.2009
link
komentarz (3)
ok więc w nawiązaniu...

nie gram! nie udaje! nie wymyslam!... jest mi cholernie zle i cieżko, poki co naprawde sobie z tym nie radze i sam nie spodziewalem sie ze tak bedzie!! ale skoro jest tak jak jest to nie zamierzam tego ukrywac... potrzebuje jakos odreagować i robie to w taki a nie inny sposób!!! nie potrzebuje litości, nie potrzebuje pocieszania, nie potrzebuje zamartwiania sie a ostatnie co potrzebuje to złości, nerwy i wyrzuty... potrzebuje sie z tym pomęczyć i wszysko... ok?! i z góry ostrzegam, że to może troche potrwać...

a z bardziej pozytywnych rzeczy, piątkowe "ćmoki, czopki i mondziły" - najlepsze na świecie i żałuj Urwisie, że to przespałaś...;p
parapetówka u jagody - hmm szczerze mówiąc to średnio się bawiłem... ale były kochane mordy;) więc wieczór zaliczam do pozytywnych...

...fightin'...
21:46 / 19.02.2009
link
komentarz (4)
siostra moja
13:44:00
i w ogóle to się martwimy o Ciebie ........... i nie jesteś sam!!!!

hehe martwią się o mnie...

...yyy so what??...;|
00:18 / 19.02.2009
link
komentarz (3)
samotność to taka straszna trwoga...
ogarnia mnie, przenika mnie!!
wiesz mamo, wyobraziłem sobie że...
że nie ma Boga nie, nie ma nie!
nie ma Boga nie...!!

o innych rzeczach nie napisze bo obiecalem... no i poza tym wiem, jestem monotematyczny...
a mama dzwoni codziennie...

...czaisz??...
12:44 / 18.02.2009
link
komentarz (3)
wódka z gwinta! samemu!! wieczorem w mieszkaniu...
sięgnąłem dna...
nie spodziewalem sie, ze to sie stanie tak szybko... chociaz... z drugiej strony teraz to juz chyba gorzej byc nie moze co??
no i skuteczność zabijania myśli - 100%

...w sztok!...
20:25 / 15.02.2009
link
komentarz (5)
sobota skończyła się gdzieś koło 5 rano w niedziele...
a niedziela as usually po takiej sobocie - wasted day...

...eh i tak mnie korci zeby zadzwonic... porozmawiac...
18:10 / 14.02.2009
link
komentarz (2)
fuck walentynki...

skoro juz nie o dziewczynie to napisze Ci o moim najepszym ostatnio przyjacielu... znamy sie juz od bardzo dawna wiesz... ale ostatnio widujemy sie codziennie! jak tylko przychodze z pracy to on juz jest, wszystkie wieczory spedzamy razem, jak tylko jest mi smutno i przychodzą myśli (a ze smutno jest mi w zasadzie cały czas a mysli to kurwa w ogóle nawet nie odchodzą!!) pojawia sie on i skutecznie wyłącza mój umysł i sprawia ze nie boli, chociaz chwilowo... nie wypytuje co sie stało, nie jest ciekawski, zawsze ma dla mnie czas, zawsze sie ze mną zgadza, po prostu jest... i pomaga! miałes kiedyś takiego przyjaciela??

...Who is he you ask?? - his name is Liquor!!...
23:55 / 13.02.2009
link
komentarz (4)
fabryka trzciny... warszaffka jak sie patrzy;|
na szczeście mozna inaczej... z dziewczynami i alternatywnym podejsciem... tańczyłem troche a koncert psio crew wygral wieczór!

...nie radze sobie...!! ;(
14:52 / 12.02.2009
link
komentarz (0)
a wczoraj...: najlepsi znajomi, filmy, piwo, wino, wódka, ganja i pikantne skrzydełka... testuje zapomnienie...

...survival mode on...
17:22 / 11.02.2009
link
komentarz (3)
switch off the heart and trust no one any more...
that is my plan for the future... will it work??

...what say you...??
23:13 / 10.02.2009
link
komentarz (2)
dzisiaj po chyba 4 latach zdjąłem obrączkę... na palcu pozostał ślad, który pewnie szybko zniknie... boli!!

...;(
22:22 / 08.03.2005
link
komentarz (7)
a dzisiaj siedzem sam w swoim pokoju... myślem, słucham najgłośniej jak siem tylko da czarnej muzyki na słuchawkach, pijem czerwone wino, czytam moją ulubioną książkę o morzu i... i siem smucem, bo dzisiaj bardzo chcem siem smucić...

...no bo tak!!...
21:34 / 07.02.2005
link
komentarz (7)
buahahha a ja qrwa znowu na krawędzi!!...;|

...
23:51 / 06.01.2005
link
komentarz (4)
...fUck! - neshi is fading...;||

12:31 / 03.12.2004
link
komentarz (3)
dzisiaj w rozsypce!!... zarówno ja jak i ona... wczorajshy wieczór namieshał i zamieshał...;| konsekwencje? zobaczymy...
siedziałem prawie do drugiej w nocy, męczyłem siem z tą pracą, przeszukałem całego neta i nic! nie znalazłem tego co chciałem... nie wiem wqrw, ale coś tam napisałem, mam kilka pomysłów na dalshe tematy, więc moshe jakoś to będzie, jutro rozmowa...
a mój pokój wygląda masakra, niezaścielone łóżko, wshędzie jakieś kserówki, książki, porozwalane ubrania, husteczki do nosa, niedojedzona pizza... no total chaos! co siem dzieje? mushem to ogarnąć...
a z innej beczki, w pracy mamy maksymalną wkrętkę na władce pierścieni, bo jak siem okazało nie tylko ja jestem fanem tolkiena w biurze... i non stoper nawijamy o książce, o filmie, sworzyliśmy jush drużynę pierścienia, a jush jak dostałem od małej kubek z gandalfem (bo to moja postać;p) to ojaaa!!;p eh no przynajmniej jest śmieshnie..

...gandalf tHe grey - a.k.a. - mithrandir!!...
09:14 / 02.12.2004
link
komentarz (4)
a wczorajshy wieczór przeminął ogólnie pod hasłem hehe pracy przy pracy...;p i choć ciężka to praca to pierwshy rozdział powoli, powoli pęka, dzisiaj jeshcze tyko doskrobiem kilka stron i wysyłam maila do promotora... heh a w sobote konfrontacje...;|
ahas i nie wiem why ale wczoraj nom stopper moje myśli krążyły wokół nashych wspólnych sierpniwych wakacji w górach... czytałem notki na nashych logach z tamtego okresu, wspominałem to wshystko... eh ash siem łezka w oku kręci tak było cudownie;*
a rano jak to hehe coraz częściej bywa odwiozłem kasiulę moją i oli mushelkę do shkoły... i hmm mała dzisiaj bardzo pięknie wyglądała...;
ok a teraz idem pracować póki mam jeshcze reshtki porannego zapału...

...c U!...
14:07 / 01.12.2004
link
komentarz (2)
hmm więc rozliczyłem dopiero dzisiaj delegację za tamtą heh... anglie, w zasadzie to tylko niecałe 2 dni a dostałem 96 funtów co po przeliczeniu na plny daje całkiem niezłą okragłą sumkę... ahas nom i dzisiaj dowiedziałem siem także że hmm w 51 tygodniu shykuje mi siem kolejny wyjazd, tym razem do niemiec... i wcale mnie to jush nie bawi ;|bo nie uśmiecha mi siem wyjeżdżać gdzies przed świętami... heh grrr!
ahas dowiedziałem siem także że coroczna wigilia firmowa odbędzie siem 21 grudnia... nom a pomny wcześniejshych imprezek tego rodzaju to hmm łohoho moshe być ciepło...;p
i chyba poprawił mi siem troshke humorek, chociash denerwuje mnie to ze nie mogem wysyłać smsków z neta, bo chciałbym napisać małej kilka miłych zdań;*

...aventura - "obsession"... mua;*
09:09 / 01.12.2004
link
komentarz (2)
ja po prostu nie chcem zaczynać tego dnia... nie mam siły na kolejne nowe, heh niespodziewane! problemy... które jestem pewien że siem zaraz urodzą... wczoraj?? heh wczoraj nie istnieje! nie chcem pamiętać!... totalne zaskoczenie i w jednym momencie moje oczekiwania co do cudownej chwili znishczone... no nic nie ma o czym mówić, znaczy moshe jest ale ja jush nie chcem...;(
tylko że heh jak jestem zły, roztrzęsiony to "moje auto" rusha z piskiem opon, skręca nie tam gdzie trzeba, jeździ shybko i nie chce wrócić pod dom... ale to działa i hmm być moshe trochem uspokaja...
nie mogłem zasnąć, kładąc siem widziałem że tak będzie, zawshe tak mam, że gdy jestem smutny bardzo a chcem zasnąć to niestety budzą siem moje mysli, żale... nieważne!
nom a jakby tego było mało to dzisiaj wshyscy w pracy chodzą i mi marudzą jak to zajebiście było na wczorajshej imprezce i dlaczemu nie byłem... nie mogłem być ok!

...a idem!...
08:26 / 30.11.2004
link
komentarz (9)
nom i tak jak siem tego obawiałem noc jednak zleciała za shybko... i to na domiar złego na głupkich snach jeshcze... bo hehe śniło mi siem że byłem na koncercie hiphopowym ale nie bawiłem siem tylko pracowałem... yyy? miałem laptopa, dwie komórki i jakieś inne dziwne urządzenie jeshcze;p i załatwiałem biznesy, a wshyscy w około balowali... no totalny bezsens, nie wiem o co cho... a nad ranem obudziła mnie jush jedna tak masakra myśl ze ash nie chcem pamiętać nawet... nom nieważne... zaczynamy więc walczyć od nowa...

"...I wanna be Iron like a Lion in Zion!..."
23:31 / 29.11.2004
link
komentarz (1)
własnie skończyłem oglądać po raz kolejny trzecią część "władcy pierścieni" eh i jakoś tak refleksyjnie siem zrobiło... nie chcem iść spac chociash jestem tak strashnie przezmęczony ostatnio... ale wiem że jak zasnem to noc zleci shybciutko i zacznie siem kolejny pewnie problemowy dzień... eh a ja jush nie chcem! nie mam siły na nowe kłopoty... bo teraz jest mi tu! w tym moim pokoiku małym strashnie dobshe... i mogłby jush tak zostać... i gdybym tylko miał jeshcze świadomość że z tyłu za mną na łózku śpi moja kasiulka mała to... to byłoby jush całkowicie cudnie...

...mua..;*
10:03 / 29.11.2004
link
komentarz (6)
a przez tydzień siem wydarzyło bardzo wiele i to ash nie chce mi siem pisać ale prawie same złe rzeczy...
eh najgorshą jest chyba niespodziewana choroba kasi taty i jego pobyt w shpitalu... eh to spadło jak grom z nieba i znishczyło chyba reshtki sił małej;( eh ale co zrobić, trzeba wierzyć że all będzie dobshe... nom a ja wierzem;***
potem kolejne niekończące siem shkolne problemy kasi i eh ja jush nie wiem co robić, jak pomagać, co w ogóle o tym myśleć;*
eh nom a po drodze przeciesh jeshcze był nash 24;* kolejny czternasty jush miesiąc razem;* nom i imieninki małej;* eh ale niestety te miłe jakby nie było dni zostały maksymalnie przyćmione przez smutną ogólnie sytuację;(
piątek był za to nawet pozytywny bo hehe rozpoczęliśmy w końcu ten nash kurs tańca;p na początku było ciężko ale daliśmy radę;p i wow... ale hehe wywijamy;p no nie spodziewałbym siem, naumieliśmy siem walca angielskiego i buahaha samby disco;p i ja chcem jeeeshcze...
nom a andrzejkowa imprezka? heh no comments... zupełnie niepotrzebny wypad;( muza jak z przed 8 lat... towarzystwo nawet looz ale zwałkowe myśli związane z przeshłością;( ojej ale schiza... i ogólnie pierwshy raz chyba zauważyłem że jednak jest między nami różnica wieku;(( eh i smutna smskowa noc...
a z wczorajshego dnia chcem tylko pamiętać ten namiętny "tak głośno wykrzyczany" sex;* i chwilke wieczornej rozmowy w aucie... bo potem znowu przyshły strachy...

...no dzisiaj to jush przefucken monday!!...;|
13:34 / 22.11.2004
link
komentarz (2)
zmeczony jestem... a psheciesh przed chwilką siem skończył weekend;/ tylko heh co to był za weekend... pracujący, zabiegany, rozjechany i w ogóle... bardzo męcząca sobota w pracy ze wzaględu na inwentaryzację, ale za to rekompensujący wshystko niespodziewany wieczorek u kasi;* hehe którego efektem były podarte pończoszki;p oj smyki z nas!
niedziella na chrzcie małego jasia... niby miło i fajnie, a jednak coś nie do końca tak jak trzeba... dzidziuś trochem taki alien;p ale małej siem pewnie spodoba jak zobaczy zdjęcia...
nom a droga powrotna z solca kujawskiego heh no comments, ale pechowcowi neshiemu zawshe siem musi coś pshytrafić... nom tym razem to tylko pshebita opona i pół godziny przy zmianie koła w zimnie i w ogóle brrr ale eh nieważne...
ogólnie wróciłem za późno, wyspać siem nie wyspałem, bo jakieś masakra sny;((( i tak siedzem sobie dzisiaj jak neptyk w pracy i nei mogem siem na niczym skupić ani nic... a tu tyle do zrobienia;(
eh i chciałbym siem teraz znaleźć w ciepłym łóżku;* i chciałbym żeby mała była przy mnie i chciałbym siem poczuć tak cudnie, bezpiecznie, błogo i beztrosko...

...eh dreams...
08:36 / 18.11.2004
link
komentarz (4)
więc na nowo powracam do lektury starego dobrego j.r.r. tolkiena... trzecia część władcy którą dostałem w październiku od małej na urodziny spokojnie czekała na półce ash skończem wiśniewskiego... shczerze to myślałem że nie będzie mnie kręcić i siegnąłem po nią trochem jakby z obowiąku... nom ale po kilku stonicach tak mnię wciągnęło że masakra... jednak tolkien to jest tolkien, co tu dusho mówić, każdy kto go lubi to wie o co cho... tak więc wczorajshy wieczór, oczekując na powrót kasiuli spędziłem w krainie śródziemia... miałem pisać pracę ale jakoś nie wiem nie byłem w sanie;( eh dziwny trochem dzień to był... a po północy pojechałem odebrać mała i podrzucić ją do domu zeby siem nie musiała męczyć po nocach;*
nom a dzisiaj zmęczona pojechała na zawody pływackie i trochem to nie po myśli jest nom ale eh co zrobić... powodzenia kitty;*
nom a ja jush od rana odliczam godziny do końca tego pracującego dnia, nie wiem ale od jakiegoś czasu te biurowe dni mnie strashnie męczą;( na shczęśćie jutro kolejna inwentaryzacja w mojej dziwnej firmie i będem sobie siedział na magazynie i nie będem musiał myśleć o zatęchłej atmosferze zaopatrzeniowego biura...

...afuj stupid job!...;(
18:17 / 17.11.2004
link
komentarz (1)
wróciłem niedawno z pracy, jakoś mi tak zeshło troshkem dłużej, byłem na serwisie zmienić oponki w moim autku na zimowe, bo pogoda coraz gorsha a w niedzielle czeka mnie daleki wyjazd na chrzciny jasia drugiego synka mojego brata... więc lepsiej nie ryzykować...
nom a teraz posiedzem sobie sam w domq do wieczora, hmm dawno jush tak nie było, bo moja malusia wyjechała na wycieczkę do krakowa i zostawiła mnie tutaj takiego samiuśkiego... a ja sobie tęskniem troshkem i wspominam to co siem działo w moim pokoju wczoraj;* a stało siem coś czego oboje chyba bardzo pragnęliśmy, a jush ja napewno;* oj dawno mi jush nie było tak cudnie, bo dawno tego nie robilismy a to zawshe mi siem kojarzy z taką małą podniecającą perwersją;* nom nieważne... i słucham sobie piosenki "johny was" boba marleya, która to utkwiła mi w głowie z tamtego wieczoru, i tęskniem sobie... o chyba siem powtarzam, ale to nic...

...to nic przeciesh...;*
12:34 / 17.11.2004
link
komentarz (1)
jestem, jestem... wróciłem, nie zostałem w anglii chociash moshe w innych okolicznościach bym chciał... hmm a jak było? heh pogoda typowo wyspiarska, nom ale ja tam bardzo lubiem anglię, więc mi siem podobało... całe shczęście nie jechaliśmy samochodem tylko samolocik, hehe nie to że przespałem oba loty bo jakoś nie wiem dlaczemu ale zawshe tam na górze chce mi siem spać...;p nom a poza sprawami biznesowymi zwiedziliśmy sobie shybciorem oxford i zauroczyło mnie to miejsce, kto wie moshe hehe wykupiem sobie tam jakieś studia podyplomowe;p
nom i pierwshy raz w życiu mieshkałem w hotelu w którym buahaha w toalecie były głośniki od telewizora... no nie mogłem siem skupić ani nic;p hehe niewazne, aha a hotelik ten mieścił siem w miejscowości shakespear'a...
dobra dobra ale mimo wshystko chyba nie chcem jush więcej jechać do england;( bojem siem jakiegoś piepshonego fatum;(( eh...
i ogólnie zeshły tydzień był jakiś krótki taki bo po tej anglii tylko jeden dzinek do pracy i potem znowu wolne bo święto...
nom a z kolei piąteczek był przeciekawym dniem... hehe wreshcie odbyło siem organizacyjne spotkanie kursu tańca na który będziemy z małą chodzili!!! wow hehe ilesh tam będzie różnych tańców do nauki o jejq jejq;p hehe neshi będzie król parkietu jak siem tego shystkiego nauczy;p naprawdem jush siem nie mogem doczekac kolejnego piątku kiedy to wshystko siem zacznie...
nom a hehe po kursie kulminacja wieczoru bo poshliśmy z małą i chłopakami z pracy na hip-hopową batelkę połączoną z imprezką graną na czarnej muzie oczywiście... ojojoj ale siem działo wspaniale;p bawiliśmy siem wshyscy przednio, było trochem alkoholu, trochem innych rozluźniaczy, dusho śmiechu, dusho rozmów, baletów i pozostało dusho ciekawych wspomnień;p tak, jak najbardziej jestem za takim zakończeniem tygodnia... ash chciałoby siem to powtórzyć...
a weekend i kolejne dni jakoś lecą shybko, na smutkach i schizach związanych z nauką, brakiem czasu i w ogóle eh;(
zauważyliśmy z małą pewną prawidłowość, że gdy jesteśmy razem, blisko siebie to wshystko siem nam jakoś w miarę układa, ale kiedy nie moshemy być przy sobie to problemy nagle siem rozrastają do przytłaczających rozmiarów;( do dupy to trochem jest bo jedynym rozwiązaniem tego tematu jest zamieshkanie razem a na to eh musimy jeshcze poczekać trochem...

...blee...
16:35 / 07.11.2004
link
komentarz (3)
łohohoho i znowu mnie tu nie było od miliona lat... ale spokojnie, spokojnie jeshcze żyjem... ciężko bo ciężko;p ale żyjem... a co było powodem mojej nieobecności tutaj?? hmm czy brak czasu i jakieś takie zmeczenie życiem jest wystarczającym powodem? no ja myślem że tak...
dusho rzeczy siem dzieje w moim niespokojnym life... dobrych, złych i takich sobie...
nom a z tych minionych na pierwshym miejscu mushem zwrócić uwagę na wizyte francuzów z okazji wymiany uczniowskiej w licem mojej małej... hehe przefajne to było kilka dni i nawet dzisiaj często wspominam te wshystkie śmieshne chwile, imprezki i wyjazdy z nimi... u małej mieshkała polskojęzyczna francuzka mathilde;p przezabawna dziewczyna u której z kolei mieshkała kasia bedąc we francji;p zjechalismy z nią pół polski samochodem, bylismy we wrocku i u jej dziadków w bielsku białej, chodziliśmy na zakupy, do kina, bylismy na kilku imprezkach, palilismy stuff;p i co tu dusho mówić zżylismy siem wshyscy razem... nom i na pożegnanie dostaliśmy zaproshenie do francji na dwa tygodnie! które obiecujemy wykorzystac we wakacje!! no juppi;p jush siem nie mogem doczekać naprawdem...
nom a po wizycie francuzów pozostała jeshcze jedna rzecz... a mianowicie zakochanie w muzyce reggae, w bobie marleyu i w ideach rastafarianizmu...!!;p a to w związku z ich sposobem bycia, z muzą przy jakiej siem bawili i z samym sposobem bawienia siem;p normalnie rastafaraj mnie opanował maksymalnie...
nom a poza tym mam full pracy w pracy jak zwykle i jush mnie to powoli przerasta bo ogowiązki firmowe pochłaniają mi tyle czasu i energii ze nie mogem siem skupić na niczym innym... a heh przez to problem pracy magisterskiej urósł jush do gigantycznych rozmiarów... mam pozamiatane u promotora;( i normalnie nei wiem kiedy będem w stanei coś stworzyć;( eh ash siem bojem myśleć o tym wshystkim...
nom a jesli jsuh jesteśmy przy braku czasu spowodowanego pracą to przez połowe tego tygodnia gościli u mnie prawdziwi hindusi w turbanach i z brodami z indii;p przeciekawe i arcystresujące doświadczenie... trzy dni wyjęte z życiorysu bo praktycznie twenty for seven musiałem siem nimi zajmować... rozmawiać, negocjować, chodzić na lunche, kolacje, oprowadzać, wozić samochodem... eh nom po prostu załama... i najlepshe jest to ze chcieli zostac tu do końca tygonia ooo ale nie nie... odprawiłem ich w czwartek bo bez przesady...
nom ale to nei koniec tych "międzynarodowych doznań" bo hehe jakby tego wshystkiego było mało to jeshcze na dodatek jutro wylatujem na dwa dni anglii do couventry! nom więc to jush będzie moja 4 wizyta w tym kraju... i shczerze bardzo siem cieshem z tego że tym razem lecimy samolotem a nie jedziemy te kilka tysięcy kilometrów... tak więc dzisiejshy dzień mija mi na pakowaniu, przygotowywaniu siem, sprawdzaniu dokumentów i takich tam... nom i wizja jutrzejshej pobudki o 3 rano mnie przeraża...
a poza tym wshystkim all time borykamy siem z mała z tymi eh nashymi problemami... których zdaje siem ciągle nam przybywa... i eh coraz częściej rodzą siem w głowach masakra myśli jakieś;( ale nie nie mówmy o tym... nom przeciesh kto da radę jesli nie my;***
ahas i jakoś w tym wshystkim zgubił siem fakt że mój nlog itnieje jush ponad rok! bo inspirowany lekturą loga mojej małej sam zacząłem pisać któregoś pochmurnego dnia zeshłej jesieni... i bardzo siem cieshem z tego i chyba nie tylko ja;* hehe wshystkiego najlepshego nlogu mój z okazji Twojego roczku;p
oki myślem że nadrobiłem w jakiś tam sposób te kilkanaście "cichych" dni... a teraz wracam do przygotowań do wyjazdu... mua;*

...EnGLaNd po raz czwar4y!...
10:16 / 19.10.2004
link
komentarz (6)
jakbyś siem czuł, gdyby osoba którą kochash prawdziwą i nieskończoną miłością mówiła Ci że nie chce jush żyć?? a Ty nie wiedziałbyś co możesh jeshcze zrobić...?!

...no powiedz!...;(((

22:21 / 18.10.2004
link
komentarz (1)
"...till death do us part..." and even longer!!...
ja Ci nie pozwolem odejść...;(

...nigdy...;*
10:22 / 18.10.2004
link
komentarz (2)
ok więc weekendzik a właściwie sobota przekręcona maksymalnie była... to jush chyba reguła że jak jedziemy na zakupy razem do wrocławia to pech nie odstępuje nas na krok...
grrr rozwinem tylko najwąniejshe wątki, heh więc na seminarium zostałem pozamiatany ilością pracy jaką mushem wykonać w ciągu tych 2 najbliżshych tygodni, shczerze mówiąc to wiem że nie zrobiem nawet połowy tego, bo heh niby kiedy... mam napisać bardzo shczegółowy konspekt pierwshego rozdziału magisterki a właściwie najlepsiej by było gdybym napisał cały rozdział...;| mam przygotować dwa razy taką bibliografię nish mam teraz, mam z wshystkich bankowych gazet z ostatnich 2 lat!! dostępnych w czytelni wypisać all artykuły dotyczące bakowości wirtualnej... no looz! heh i w związku z tym w przyshłym tygodniu mushem wziąść urlop i jechac do wrocka męczyć siem nad tym...;| grrr
nom ale nieważne, jakoś przyjąłem te all cudowne wiadomości i pojechaliśmy z małą na zakupy... eh buahahah po prostu załama, w całym wrocku nie znaleźliśmy owego aparatu cyfrowego który chceiliśmy kupić... no wqrw maksymalny... to siem nawet nie mieści w głowie, poza tym shukaliśmy dla małej jakichś kozaczków na zimę nom i oczywiście NIC! coby nam siem podobało...
na shczęśćie nie pierwshy raz jush! uratowała nas korona, w ostatnim możliwym butiku znaleźliśmy ładniusie bootki i to nic że ich cena przekroczyła znacznie zaplanowany budżet...
ok a teraz najwiękshy przekręt dnia... z powodu aparatu wróciliśmy zdenerwowani, zniesmaczeni i w ogóle w masakra nastrojach do wielunia... i mała w akcie desperacji zaproponowała żebyśmy podjechali do nashego kodaka, a moshe jakimś dziwnym zrządzeniem losu o 19 wieczorem w sobotę będzie tam siedział sprzedawca i wyrwiemy ten aparacik... sprzedawcy niestety nei było ale jakieś panie robiły właśnie sesję zdjęciową młodej parze... nom i mała jakos tam zamieshała jak to ona umie, ja pogadałem z włascicielem salonu przez telefon i 15 min później finalizowaliśmy transakcję kupna;p niestety pech trzymał siem nas do samego wieczora bo psulo siem all zaczynająć od kasy fiskalnej a kończąc na długopisie do podpisania paragonu... nom ale koniec końców dzień zakończyliśmy wspólną sesją zdjęciowo-filmową i ogólnym zachwytem nad nashą nową cyfrówką...
ok shczerze pytam siem: why to all zawshe musi być tak zakręcone, why my zawshe musimy kombinować i why nie moshe być normalnie?? grrr...
niedziella z kolei jak to każda niedziella smutna, trochem pokłócona, męcząca, spędzona w domu, mała siem uczyła, ja czytałem jakieś materiały... eh nie lubiem takich dni...
ok więc zaczynamy sobie nowy tydzień, moshna powiedzieć że francuzki tydzień bo od czwartku dzionki będziemy spędzali z jedną taką mathildą;p nom ale poi co...

...monday fucken monday...;|
14:09 / 15.10.2004
link
komentarz (3)
nom i wreshcie mamy koniec tygodnia... i piąteczek jest nad wyraz spokojny w pracy i loozny... humorek ogólnie wesoły chociash gdzieś tam w głębi nastrój trochem melancholijny... ale to jest chyba spowodowane odrobiną alkoholu we krwi i rozmowami na tematy sercowe...
nom ale jeshcze tylko kilka godzinek i jadem do domq i w końcu spotkam siem z małą, tak na dłużej... a jush tak strashnie mi brakuje bliskości, czułości, sexu że eh... mam nadzieje że znajdzie siem okazja do tego żeby poleżeć razem w łóżeczku...
nom a jutro jedziemy do wrocka, oficjalnie mam zjazd, ale niestety poza seminarium nie dotrem na żadne zajęcia... idziemy z małą na zakupki... i mam ogromną nadzieję że wreshcie uda nam siem kupić ten nash aparacik cyfrowy;p i że wreshcie będziemy mogli mieć dusho wspólnych zjęć i w ogóle... jej jak fajnie! nom ale póki co czekam na nash wieczorek;*

...mua...;*
13:51 / 13.10.2004
link
komentarz (2)
no a wczoraj zostałem z pracy wydelegowany na spotkanie z pewną firma spedycyjną, które odbyło siem w takim ekskluzywnym hotelu... nom spoko fajnie tylko ze ja akurat nie byłem właściwą osobą w tamtym miejscu bo kompletnie nie wiedziałem o co cho! nom ale nieważne, nie ja tu podejmuję decyzje... więc posiedziałem na jakiejś nudnej prezentacji... popróbowałem mnóstwo egzotycznych darmowych;p dań, obejrzałem jak jakieś laski tańczą kan-kana;p i dyskretnie ulotniłem siem, wczesniej nish siem tego spodziewałem... aaa shkoda mojego czasu tylko! a wieczorkiem krótkie spotkanko z kasiulą i jakaś taka chwilka wytchnienia, nie wiem rozluźnienia... nei chcem nic mówic ale być moshe wstąpiła we mnie jakaś nadzieja;* że jeshcze wshystko siem ułoży, że wshystko będzie dobshe... i ash mam ochotkę siem uśmiechnąć, ale po prostu bojem siem zapeshyć...
nom a dzisiaj wieczorkiem kolejny wspólny basenik;* i jush siem nie mogem doczekać... i mam nadzieję że będzie tak samo cudownie jak ostatnio...
a w ogóle to nie wiem dlaczemu, ale czujem siem jakby jush dzisiaj był piątek... a moshe to dlatemu że małej rozpoczyna siem długi czterodniowy weekend... a to przeciesh prawie tak samo jak ja bym miał wolne...;*

...hmm is it getting better?...
11:24 / 12.10.2004
link
komentarz (3)
"...it was October the 12th (...) when the black child was born!..." !!;(

bo patrząc na dzisiejshą datę własnie taka parafraza z busty rhymes'a nasuwa mi siem na myśl... black child?? czytaj jak chcesh: zły, smutny, pechowy... dzisiaj są moje 23 urodziny... heh juppi! tylko że od kilku lat nie jest to jush dla mnie radosny dzień, nie obchodzem jush tego święta... bo od kilku lat życie zapierdala tak shybko do pshodu, ze heh no z czego siem tu cieshyć?!... a zreshta nikt poza małą;* nie pamięta o tym dniu więc moshe to i dobshe...
wiem że to chore, przeciesh to podobno najlepshe lata życia ale w dupe co w nich jest takiego najlepshego?? stres, smutek, strach, pragnienie zmian i niemozność życia tak jakby siem chciało??... rzechywiście qrwa wonder years...;(((
ok to co siem teraz dzieje w nashym życiu mnie po prostu przerosło, wiem dusho razy jush o tym mówiłem ale co z tego... powiem jeshcze raz bo nic siem nie zmienia... dlaczemu przestaje zauważać pozytywne aspekty w życiu?? dlaczemu u mnie tesh wshystko jest jush na nie?? dlaczemu jest tak cholernie smutno?? ja tak nie mogem żyć... eh a w tym dniu mnie to all jeshcze bardziej przytłacza...;( ale i tak mam nadzieję...;*

...heh to happy birthday black child!...;(
22:12 / 11.10.2004
link
komentarz (1)
więc mam rozjebane auto!... heh no proshem, ale to nic, przeciesh tylko mnie siem mogło takie coś przydarzyć... pożyczyłem jakiejś lasce na służbowy wyjazd a ona rozpiepshyła mi koło... no comments! nom a co więcej tego samego dnia wyjeżdżając z pracy w pośpiechu przesunąłem trochem jeden taki wielki ciągnik siodłowy... nom i lampa i tylny zderzak tesh do wymiany! ale to przeciesh nic... heh qrwa!!! proshem smiejcie siem dalej ze mnie bez wyrzutów sumienia, to tylko mój bad luck... ja wytrzymam pewnie...;/ ale mam w dupie takie piątki;(
a z weekendu w głowie został mi tylko jeden motyff, do którego all time wracam... to jest chwilka kiedy oglądaliśmy z małą po raz setny snowboardera i kiedy leżeliśmy razem, ja wtulony w nią, pierwshy raz w ten sposób, a ona mnie myzia, dotyka, pieści... jej nigdy nie czułem siem tak dobshe, tak bezpiecznie, tak inaczej... eh to naprawde shczególna chwilka dla mnie;*
nom ale to tylko malutka kropelka w rozlewającym siem morzu smutku, rozgoryczenia, pesymizmu... w morzu w którym ja niestety nie umiem pływać, eh i tonę...

...mayday! mayday!...
16:40 / 06.10.2004
link
komentarz (4)
więc na dwa dni zostałem pozbawiny moich "własnych" firmowych 4 kółek... heh no i masakra dla mnie bo przywykłem jush to tej wygody i jak sobie pomyślem że mam chodzić do i z pracy na nogach to załama... atam nieważne nie ma problemu... spadam więc zaraz do domu ale heh tylko po to zeby heh zamknać siem w swoim pokoju i spędzić tam reshtę dnia, bo jakoś dziwnie nie mam ochoty siedzieć z kochanymi rodzicami... a dupa tam...
aha i czekam na "znaki życia"...

...hate this situation...;[
10:57 / 06.10.2004
link
komentarz (3)
ja nie wiem co siem stało w nocy i dlaczemu... obudziłem siem po drugiej i eh i przyshły myśli, wkrętki, strachy grrr i jush nie mogłem zasnąć... ja który kiedyś zasypiałem zawshe i wshędzie! eh nie wiem od czasu tych moich firmowych wyjazdów nie mogem sobie poradzić z pracą, nie mogem wyjść na prostą, wshystko mnie przerasta i przeraża... eh nom po prostu nie wiem co siem dzieje... ale nie tylko ja miałem strashną noc... bo malutka tesh nie mogła spać, tesh miała swoje sholne wkrętki eh masakra!
nom tak więc jak widać wshystko powróciło do piepshonej "normy" czyli wczorajsha chwila radości i uśmiechów jednak rzeczywiście była krótką chwilą...

...eh so fear again!...
21:28 / 05.10.2004
link
komentarz (2)
no więc nie spodziewałem siem tak cudownego popołudnia... hehe w tym moim mrocznym ostatnio i smutnym świecie wreshcie zaświeciło słonko, a właściwie słonka moja:)kochana...
bylismy sobie razem na basenie... niby nic a jednak;p bo odkąd jesteśmy razem to siem umawialiśmy i wybieraliśmy i jakoś nie mogliśmy siem wybrać;p a tu nagle dzisiaj, niespodziewanie nash pierwshy wspólny basenik;) hihi i cuuudownie było;* popływaliśmy sobie, pośmialiśmy siem, poprzytulaliśmy siem... ok przyznajem siem miałem na nią strashną ochotkę, bo tak pod wodą, prawie nago;* ajajaj;p
i poprawiliśmy sobie tym wspaniale humorki, to nic że pewnie tylko na chwilkem, ale ta chwilka jest warta wshystkich skarbów, bo oboje siem uśmiechamy znowu... tHx malutka za dziś i jush nie mogem siem doczekać następnego razu...

...yeah swimming-pool...;p
09:51 / 05.10.2004
link
komentarz (3)
a co siem stało wczoraj?? a nic qrwa, tylko mama uświadomiła mi że jestem najgorshym synem jakiego mogła mieć... o jejq jejq biedna...;( bo jak ja mogłem postąpić w ten sposób, jak mogłem zdenerwować siem o to że wzięła pez pytania coś mojego?? jak moglem spojrzeć krzywo... no heh jak ja mogłem jej to zrobić??... fuck!
powiedziała mi tesh że mam jush na nią nie liczyć... więc dobra qrwa, nie liczem jush na Ciebie! mamo... aha i dowiedziałem siem jeshcze że zbyshek, jej ukochany synek, mój brat nigdy by jej czegoś takiego nie zrobił... powiedziała to specjalnie, wiedziała że trafi w samo sedno, wiedziała że nienawidzem tego, bo całe życie tylko słyshałem ze on jest taki cudowny, wspaniały, a ja jestem uosobieniem wshystkiego najgorshego co mogło jej siem przytrafić, wiedziała ze mnei to zaboli!!... tylko qrwa nie wiedziała jak bardzo, bo nie ma pojęcia a wshystkich łzach które przez to zostały wylane... eh jak mogłaś??
i jak ja mam jego teraz traktować, co z jakimkolwiek braterskim uczuciem... eh no jak mam siem cieshyc z tego że za kilka dni urodzi mu siem drugie dziecko??...;( skoro ona, a właściwie to oni takim zachowaniem potęgują tylko nienawiść...
eh wybiegłem wczoraj z domu, nie chciałem tam być i nocować... niestety stchurzyłem;( wróciłem i zamknąłem siem w moim pokoju...
wieczór zły i smutny... spędzony przy jednym "drinku" którego wypiła kasia... buuu;(((

... eh ok, nevermind jush...;*
00:55 / 01.10.2004
link
komentarz (6)
zabiłem!!... nie chciałem;( Ona siem podniosła, jest silniejsha... ja niestety nie... ja jush nie wstanem...;(((

...bo umarłem w środku...
16:57 / 30.09.2004
link
komentarz (1)
tak... więc dzisiejshy dzień jest tak samo zjebany jak wshystkie inne ostatnio... heh spoko, jeshcze z miesiąc i przywyknem, grrr albo siem qrwa przekręcem i finito...
ciekawe czy będzie jeshcze kiedyś u mnie wesoło bo póki co to siem nie zanosi...

...aaa fuck it...
09:52 / 30.09.2004
link
komentarz (2)
więc od jakiegoś czasu wpadamy w ten shkolny jesienny tryb życia... nie widujemy siem jush tak często, rozmawiamy non stop o codziennych problemach, nie mamy czasu na przyjemności... i smutno że tak będzie przez następne kilka miesięcy...
w sobotę na dodatek zaczyna siem mój rok akademicki... to jush 5! ostatni nom i chyba ten najgorshy, bo przeciesh mushem w końcu napisać pracę magisterską... tym razem nie mogem odłożyć tego na potem... eh jeśli złozymy wshystko w jedną całość czyli: kasi shkoła, moja uczelnia i moja praca... nom to wygrywamy całkiem ładną kumulację stresów...;( eh shkoda gadać...
aha i czujem że popadam w jakiś marazm, apatię... nie mam w ogóle chęci i ochoty na jakiekolwiek działanie, w biurze nie mogem zmobilizować siem do solidnej pracy, w domu nie mogem znaleźć żadnego konkretnego zajęcia, nie czekam ani nie dążem do niczego... eh dziwnie tak;(
wczoraj wieczorkiem byłem u małej... popytać ją przed sprawdzianem, pomóc przy angielskim;* dostałem także przesłodki prezent na dzień chłopaka;* thx mała;* teraz musimy jeshcze zrobić jakieś ładne wspólne zdjęcie;*** hehe tylko gdzie ja mama układać te all prezenty??
eh brakuje mi trochem bliskości, czułości... nei wiem brakuje mi nas;* i z utęsknieniem czekam na chwilę kiedy będziemy sami, spokojni i żadna sprawa nas nie będzie goniła...

...ehhh...
21:56 / 28.09.2004
link
komentarz (4)
ok od dawna nie ufam teraźniejshości... w przyshłość siem bojem patrzeć bo tak strashnie przeraża... nom ale eh why do wshyskiego wpierdala siem jeshcze przeshłość?? no qrwa why rozrywa te stare bolące rany??... eh gdzie ja siem mam teraz podziać?? eh z której strony shukać pomocy??...;(

...eh ratunku!!...
09:39 / 28.09.2004
link
komentarz (6)
ok wiem że częstotliwość pojawiania siem nowych notek jest na moim logu ostatnio porażająca... nom ale to nie moja wina... po prostu nie mam ochoty pisać kiedy w życiu nie dzieje siem nic dobrego a nawarstwiają siem tylko kolejne problemy... ostatnie kilka dni eh nei ważne, chyba nie ma sensu siem jush kolejny raz żalić że all jest pojebane, bo i tak nic siem przeciesh nie zmieni...
w piątek był nash 24;* ten najważniejshy... bo to jush rok razem, ten pierwshy rok nashego wspólnego zycia...
po powrocie z niemiec wziąłem sobie urlop żeby cały ten dzień spędzic z malutka;* pojechaliśmy do wrocławia, miasta symbolu;* bo tam siem piewshy raz złapaliśmy za ręce, bo tam tak naprawde oboje dowiedzieliśmy siem że pragniemy siebie na wzajem... i chociash pomysł wspólnych zakupów nie był najlepshym to jednak jak to Ona mówi liczą siem wspólnie spędzone chwile, tak tego pragnęliśmy przez te cełe 3 ciężkie tygodnie w rozjazdach... dzionek zakończył siem kinem... przez cały film całowałem jej dłoń... byłem shczęsliwy...
ale weekend i poniedziałek jush niestety smutne, kolejne wkrętki (eh jak nienawidzem tego słowa...) kłótnie...;( i jestem przerażony wizją najbliżshych dni...
aha konsekwencją splotu tych wshystkich złych wydarzeń jest upadek mojej wiary w Boga... nigdy nie miałem jeshcze takiego stanu, od zawshe Bóg był moją jedyną ucieczką w maksymalnie trudnych chwilach życiowych... nom ale miarka siem przebrała i skończył siem kredyt zaufania dla niego!!!... shczerze jestem załamany tym co siem stało, ale mam ochotę, hmm potrzebę?? na bunt... bo w tym momencie mogem stwierdzić że wiara to mydlenie oczu i że jestem okłamywany... a nieważne...

...believe in nothin' now...
09:30 / 22.09.2004
link
komentarz (1)
no i pojebało mi siem zycie znowu... przeciesh wiedziałem doskonale ze na tym wyjeździe do warshawy stanie mi siem coś złego... i chociash tak uważałem i starałem siem to jednak... nom cóż, raz nie wychamowałem i akurat tam stała policja... dostałem kolejne punkty i o mały włos nie straciłem prawa jazdy... niby nic ale, a jednak... czara przelała siem kolejny raz, kolejny raz zawiodłem siem na tym w co wierze, kolejny raz zawiodłem siem na życiu... to siem stało w nieodpowiednim momencie... nie wiem i spadłem chyba na dno... i niestety nie umiem siem od niego odbić... eh a moshe nie chcem?? bo wiem że to i tak nic nie zmieni, że nic jush nie będzie lepsiej, że nic siem nie ułoży... ok wshyscy siem ze mnie smieją, a nie wiedzą co ja czuję, nie wiedzą co siem dziej naprawde, nie widzą tych wshystkich łez które bezwiednie spływają mi po policzkach... czy to jush jest depresja??
wczoraj dowiedziałem siem, że dzisiaj znowu wyjeżdżam za granicę, nie ma to jak znać swoje plany na najbliżshą przyshłość!!...:
-"wiesh krzysiek jutro jedziesh do hannoveru..."
-"yyy ale co?? jak??"
-"a to nie wiesh? widocznie zapomniałem Ci powiedzieć..."
-to spierdalaj!!!...
czujem siem jak czyjś wyrobek, jak jakieś popychadło!... ok więc za chwilkem wyjeżdżam, wrócem zmęczony w czwartek w nocy... to nic że zmęczony, przeciesh ja qrwa nie mushem odpoczywać...
na piątek wziąłem urlop, w piątek jest nash 24;* w piątek jest nasha rocznica;* jedziemy to uczcić do wrocławia;* przeciesh tam siem to wshystko zaczęło... shczerze to żyjem tylko wyczekiwaniem na ten dzień... i wshystko inne mam w dupie!! ok jadem jush, niemcy po raz drugi!

...babygirl czekaj na mnie...;***
12:14 / 20.09.2004
link
komentarz (2)
Nom to wróciłem na jakiś czas z tych moich rozjazdów... oj działo siem działo... dusho dobrego i trochem złego... we frankfurcie spoko, bardzo przeładne miasto i jestem pod wrażeniem... targi jak to targi cały dzień łażenia, rozmawiania po angielsku i załatwiania biznesów... hehe i jeshcze nigdy nie widziałem w jednym miejscu tylu chińczyków i hindusów... hehe a jeden znajomy przywiózł nawet dla mojej kasi prezent z samych indii!;p nom a zawshe po ciężkim dniu mieliśmy relaksacyjny wieczorek;p spoko kolacyjke (m.in. wcinałem steka z krokodyla;p w restauracji australijskiej;p) a potem zieloną imprezkę w hotelowym pokoju...
Oczywiście wshystko to działo siem w cieniu myśli o małej która w tym czasie przebywała we francji... tak, strashnie siem martwiłem o to żeby jej siem nic złego nie stało, odchodziłem od zmysłów jak nie pisała smsków, jednego wieczoru po prostu umarłem... nom ale na shczęście w czwartek oboje powróciliśmy do domqów... wieczorem spotkaliśmy siem pierwshy raz od 10 dni... nie sposób jest opisać tego co wtedy czułem, nie sposób jest opisać radości z każdego usłyshanego słowa, z każdego dotyku, z każdego pocałunku, z sexu...;*** mmm... dostałem kilka prezentów;*** opowiedzieliśmy sobie wshystko, nacieshyliśmy siem sobą było cudownie;*
Na drugi dzień rano spotkaliśmy siem znowu;* olałem pracę i pojechałem prosto do małej... sex na śniadanie to cudowna sprawa, naprawde;* to był piękny początek dnia i piękny początek mojej kolejnej podróży... bo zaraz potem wyjechałem do zakopanego na integracyjne spotkanie firmowe... oczywiście jak to zawshe bywa integracja polega tylko i wyłącznie na piciu;p ale ja i kilku zapaleńców postanowiliśmy być inni;p co prawda wieczorem porządziliśmy ładnie z alkoholem i stuffem;p ale w sobotkę rano zwarci i gotowi czekaliśmy na busa do kuźnic... co prawda zerwaliśmy siem z zebrania kierowników ale co tam... poshliśmy w góry;p shlak nie za trudny bo były tesh z nami dziewczyny ale było tak strashnie przepięknie... podejście do murowańca, tam sharlotka i herbatka z prądem;p a potem kasprowy... i niech mi wshyscy mówią że kasprowy to lipa ale ja i tak będem siem upierał że to kozacki shczyt jest!;p a te widoczki... mmmm;* tego dnia do pełni shczęscia brakowało mi tylko małej;*
Nom wieczoriem znowu była imprezka w pokoju i znowu działo siem dusho rzeczy;p aha i kochanie mówi ze miałem strashnie przepity głos a to wcale nieprawda jest;p ja byłem po prostu zmęczony...;p
Niedzielna droga powrotna z tymi wshystkimi pijakami mnie jush strashnie denerwowała no ale nic... wieczorek po wshystkich „przebojach ubraniowych” spędziłem z malusią oczywiście... eh było dziwnie, strashnie smutno, dusho łez, chyba trochem krzyków;( niepotrzebnych słów... pshytuliłem ją, zawshe będem...
Nom a dzisiaj na dzień dobry dostałem newsa że po południu mushem jechac do warshawy odwieźć dwóch kontrahentów do hotelu... i zajebiście wrócem do domu około godziny 24!!! Nie ma to jak 17-nasto godzinny dzień pracy... qrwa!

...a wczoraj bałem siem tego dnia...
22:13 / 12.09.2004
link
komentarz (4)
jush spakowany, znowu... jush gotowy do kolejnego wyjazdu, trochem ponad 1000 kilometrów, cel - Frankfurt am Main... hmm miasto które kojarzy mi siem z JLW i z nashą "s@motnością w sieci" a przez to miasto w pewien sposób ważne dla nashej miłości... eh tylko że ja jadem tam w celach zawodowych... wiem nie powinienem narzekać, ja gdzieś tam w głębi siebie strashnie siem cieshem z tego że mogem jeździć po świecie, pracowac w taki sposób, co chwilkę uczyć siem nowych rzeczy... tylko że mnie to troshkem przerasta i być moshe za bardzo stresuje... no trudno widoczne taki jush jestem...
uciekam lulać bo znowu czeka mnie wczesna pobudka i długie godziny spędzone w samochodzie na niemieckich autrostadach... jedynym pociesheniem jest to że jush niedługo siem spotkamy... bo w czratek rano wraca moja babygirl z francji a wieczorem wracam ja... eh mam nadzieje że nie będzie za późno na spotkanie;*

...bo chwilke potem znowu mnie nie będzie...
13:29 / 12.09.2004
link
komentarz (1)
ok więc minionej nocy nie spałem ani troshkem!!... jakoś tak do trzeciej strach o małą i zapewne wyolbrzymione wizje tych wshystkich złych rzeczy które siem mogą stać nie pozwalały zmróżyć oczu... potem kiedy jush siem dowiedziałem że all jest ok na głowę wsiadły mi kolejne przytłaczające myśli dotyczące najbliżshych dni... nom a potem nad ranem zgodnie z umową pojechałem przywieźć chrzestnego (którego notabene bardzo lubiem) z jakiejś tam imprezki do domu... tak więc nie było mi dane odpocząć i moshna sobie wyobrazić z jakim stanie fizycznym heh co tam fizycznym... w jakim stanie psychicznym jestem... maksymalnie rozdrażniony i maksymalnie zdenerwowany...
i non stopa męczą mnie myśli że stanie siem, bądź tesh jush siem stało coś strashnego, coś co mnie załamie, jakieś takie dziwne przeczucie ...qrwa o co cho?!
eh za chwilkem chcem jechać do lasu... do mojego lasu, tego który znam na wylot, tego gdzie siem bawiłem jak byłem małym shczylem... chcem siem tam pokręcić troshkem, eh mushem siem oderwać od tego wshystkiego...

...choć na chwilkem!...
23:52 / 11.09.2004
link
komentarz (0)
taa ja siem tu smucem i martwiem a mała mi własnie pishe smsa że zalicza domówkę za domówką, furą śmigają, blanty kręcą... eh no ładnie siem bawią w tej francji... no looz tylko why ja siedzem teraz tutaj sam w domu?? ok i jeshcze do tego siem bojem o nią;*

...there's no justice!!...
22:54 / 11.09.2004
link
komentarz (0)
wróciłem... wczoraj wieczorem, jakoś przed północą... chociash właściwie to nie jest powrót, to jest tylko przystanek, krótka chwila na odpoczynek, małą regenerację i pranie białych koshul... pojutrze rano znowu wyjeżdżam... anglia idzie w zapomnienie a na najbliżshe dni przestawiam siem na niemiecki sposób myślenia... kilka dni we frankfurcie nad menem i bodajrze najwiekshe europejskie targi w mojej branży... zobaczymy co ciekawego siem tym razem urodzi...
a jak było w anglii?? hmmm przestrashnie męcząco, prawie 4000 kilometrów samochodem, z czego prawie połowa za kierownicą... godziny spędzone w korkach na autostradach... trzy noce i każda w innym hotelu... dwie długie i stresujące rozmowy handlowe... kolacja w hinduskiej restauracji (strashnie pikantne jedzenie)... czyli ogólnie ciekawie, chodź dawno jush nie byłem tak wycieńczony... nie wiem why ale ja po prostu nie wysypiam siem w hotelach... a moshe to myśli o nastepnym ciężkim dniu nie pozwalają mi odpocząć...
nom tak czy owak anglia nadal mi siem bardzo podoba i nadal chciałbym tam wyjechać!! chodź wiem że to jush chyba raczej niemożliwe...;(((
eh nom i ten smutek i tęskona za małą... one chyba dzisiaj osiągnęły jakieś swoje apogeum... wiedziałem że będzie ciężko ale przeciesh nie sposób zagłushyć w sobie te uczucia kiedy siem kogoś bardzo kocha a kiedy ten ktoś jest gdzieś tam w świecie daleko... dopóki byłem w trasie nie odczuwałem tego tak bardzo, po prostu nie miałem czasu... ale dzisiaj... kiedy wróciłem do domu, gdzie nikt na mnie nie czeka, gdzie nikt stęskniony nie wita mnie uściskiem i całusem, gdzie nie ma siem do kogo przytulić... dzisiaj jest strashnie! i nie mogem sobie z tym poradzić, nie mogem sobie znaleźć miejsca... od rana oglądam tylko nashe wspólne zdjęcia... czytam smsy które ona dla mnie spisała w grubym zeshycie, wspominam nashe tatry i czytam na necie opowiadania o nich... eh dziś jest mi tak bardzo źle...
nom ale pojutrze znowu jadem... pochłoną mnie kolejne stresy i ciężke chwile, powiękshy siem moja kolekcja życiowych doświadczeń... czas upłynie... i nadejdzie ten dzień kiedy oboje powrócimy do domów, dzień kiedy siem znowu zobaczymy... na chwilkę tylko ale siem zobaczymy...;***

...eh a potem znowu wyjadem...;(
22:46 / 06.09.2004
link
komentarz (0)
i nigdy jeshcze nie miałem takiego stresu jak wczoraj... kłębowisko strashnych wyśli, najgorshe wyobrażenia z możliwych i chyba bardzo przesadzona wizja znishczonego życia... eh nie ma co ładnie siem wkręciliśmy z małą, o nie... nie chcem jush tego przeżywąc więcej... na shczęście niedzielna, wieczorna, szybka wizyta u ginekologa położyła kres nashym wkrętom... eh na shczęście...
a dziś? a dziś rozstaliśmy siem z małą na 10 długich dzionków, dzionków w których każde z nas będzie w innym kraju, mała wyjechała na międzyshkolną wymianę uczniów do francji! a ja jutro wyjeżdżam na kolejną podróż firmową... i powracam do mojej anglii!
jush spakowany choć jak zwykle nie jestem pewiem czy all zabrałem... nom i uciekam do spanka bo jutro wstajem skoro świt, a nawet jeshcze wcześniej;p
a swoją drogą to dzisiaj było bardzo ciekawie przed odjazdem malutkiej, bo chyba pierwshy raz siem tak yyy bardzo czule żegnaliśmy przy jej rodzicach...;p hmmm ciekawe co sobie pomyśleli... a co tam;p malutka kocham Ciem...

...nagle tak cicho zrobiło siem w moim świecie bez Ciebie...;***
..."back to the... ENGLAND"...;p
11:30 / 03.09.2004
link
komentarz (2)
i byłem wczoraj na delegacji w czechach! przejechałem w ciągu jednego dnia ponad 800km a celem podróży była wizytacja firmy z jicina z którą zaczynam robić biznes... hmmm niby zwykły, kolejny, zagraniczny, firmowy wyjazd... ale tym razem było trochem inaczej! bo tym razem jechałem bez żadnego przełożonego... tym razem musiałem wshystko załatwiać sam i tym razem to ja byłem najważnieshy... a co najlepshje - udało mi siem to all załatwić tak jak trzeba i jestem bardzo happy z tego powodu... dobshe jest być niezależnym! co prawda moshe trochem więkshe stresy ale takshe nowe, cenne doświadczenia...
nom a druga strona medalu jest taka, że tym wyjazdem rozpocząłem ten dziwny i chyba bardzo ciężki okres rozłąki z moją małą... bo przede mną ekstremalna seria podróży zagranicznych, praktycznie cały miesiąc w rozjazdach, co kilka dni w innym państwie, w przyshłym tygodniu będzie nawet tak że mała będzie we francji a ja w anglii... no eh nieźle!
eh w weekend widzimy siem po raz ostatni... ale za to świetną niespodzianką jest to że rodzice wyjeżdżają i zostawiają wolne mieshkanie, będziemy więc mogli być tylko we dwoje... eh kilka godzin radości przed kilkunastoma dniami smutku...

...the world is mine!...
10:10 / 01.09.2004
link
komentarz (0)
eh... 1 września... przyshedł, choć tak bardzo go nie chcieliśmy! przyshedł po to żeby rozpocząć jakże trudny dla nas czas... rano odwiozłem kasiulkę na rozpoczęcie roku shkolnego, roku shkolnego o którym nawet nie chcem myśleć, wybudowałem w głowie wysoki mur ogradzadzający te strashne myśli i wyobrażenia, eh ale one okazują siem silniejshe, mur nie stanowi dla nich najmniejshej przeshkody!... wkradają siem do głowy, strashą i przerażają, eh załamują i pozbawiają sił...
jak sobie poradzimy z tym co nas czeka?? ona: rodzice, shkoła, matura, egzaminy... ja: praca, studia, obrona magisterki... no qrwa!

wstałem dzisiaj o 4.40 nad ranem... przy wyciu syren strażackich wpatrywałem siem w niebo... w wieluńskie niebo po którym majestatycznie i groźnie przesuwały siem niemieckie samoloty luftwaffe... tak, bałem siem, czułem jak spływa mi łza po policzku... bo 65 lat temu było pewnie tak samo, tylko że bez tych syren... samoloty nadleciały niepostrzeżenie, w spokojną noc... i zrzuciły prawie 400 bomb na śpiący, bezbronny WIELUŃ!!! i zaczęła siem II wojna światowa...

...tutaj, w moim mieście...!!
13:09 / 27.08.2004
link
komentarz (6)
nom i powoli kończy siem tydzień... tydzień pełen emocji, tych pozytywnych jak i negawtywnych... ogólnie stresik wshechobecny (widocznie tak jush musi być w moim life) nom ale bilans chyba jest dodatni, choć długo nie mogliśmy uwierzyć w to że all jest w porządku, że nic siem nie stało...
przed nami weekendzik ale chyba raczej pracujący... heh jutro mushem wstać o 3 nad ranem zeby odwieźć jednego hindusa (kontrachent mojej firmy)na lotnisko... nie ma co fajną sobie kolo wybrał porę na odlot do indii....;/ nom a potem mushem skończyć tłumaczenie stronki internetowej bo deadline jush bardzo blisko...
ale jakby nei było weekend to weekend i jush z niecierpliwością na niego czekam...

...;)
12:38 / 25.08.2004
link
komentarz (2)
no i co tu dosho mówić...;p

moja kasiula ZDAŁA PRAWO JAZDY...!!!;p
hihi mój kochany mistrz kierownicy;p
mua gratulujem mała;***

...let's rollin' rollin' rollin'...!!!
15:28 / 19.08.2004
link
komentarz (1)
ratunku!!;p roztapiam siem, rozpływam i wyślizgujem z ubrania;p no tak gorąco to chyba jeshcze u mnie w pracy nigdy nie było... za klimatyzację robi wiatrak w suficie i przeciąg między drzwiami ale to wshystko dupa jest... to skandal!! jak ja mam być kreatywny i twórczy w takich warunkach;p jeśli temperatura w biurze przekracza 25 stopni (a u nas przekracza grubo) to wshyscy powinni być wysłani na przymusowy urlop!;p bo jak widzem każdy i tak snuje siem tylko z miejsca na miejsce i czeka na fajrant...

...too damn hot...
09:14 / 18.08.2004
link
komentarz (0)
no i niestety mimowolnie, powoli ale sukcesywnie dzieje siem to czego siem obawialiśmy... stresy, problemy i perspektywa strashnego września nas przerastają, poróżniają i jakby wyżerają od środka... znowu siem kłócimy... eh a przeciesh mieliśmy układ... zdaje siem że jesteśmy innymi osobami gdy przebywamy razem, a innymi gdy osobno... eh why tak siem dzieje?? wczoraj było strashnie, wczoraj w jednym momencie, tam pod drzwiami... moje serce zamarło;(
eh chyba niestety ten nash wakacyjny sen jush siem definitywnie zakończył... chociash ja nie mogem w to uwierzyć!
a apropo wakacji... kasiula wywołała wczoraj nashe zdjęcia... nom ale niestety aparat zwariował i przesunął film o pół klatki... moshna siem domyślić co z tego wyshło... moshna siem także zdenerwować!

...no shkoda troshkem...
10:59 / 17.08.2004
link
komentarz (2)
a w weekend zakończyły siem dwa najwspanialshe tygodnie mojego życia;* wróciliśmy z kotkiem z nashych wymarzonych, tak długo wyczekiwanych wakacji... eh ash siem łezka w oku kręci na myśl o tych dniach... pomimo strashnych problemów i trudności, których ogrom zwalił siem na nas jakiś czas temu, przd samym wyjazdem jakoś siem all ułożyło... najważniejshy był chyba fakt że finally dostałem samochód firmowy do dyspozycji (pominem towarzyshące temu wydarzenia bo nie chcem siem denerwować...) bo dzięki niemu staliśmy siem w końcu zupełnie niezależni!...
więc dwa tygodnie temu w sobotę rano wyrushyliśmy w trasę (ten moment śnił mi siem przez długie miesiące;*)w trasę do nowego targu, w trasę (teraz jush mogem tak powiedzieć) w nashe ukochane góry;* jak wspaniale siem wtedy czułem, uskrzydlony, nie było zadnych problemów, nic! tylko miłość i wolność! a przed nami wspaniała perspektywa wspólnie spędzonego czasu "tweny for seven" przez tyle dni...
a wakacje rozpoczeliśmy od odwiedzenia wieliczki;p (a właściwie od kłopotów z dotarciem do celu;p) bo jak siem okazuje po świecie sobie jeżdżem a nie byłem jeshcze w tylu miejscach w kraju;p nom jak dla mnie było super! potem po odnalezieniu właściwej drogi;p dotarliśmy sobie do celu... a tam poznanie dziadka kasi, shybkie ulokowanie siem w nashym pokoju i zapoznawczy spacer po NT...
od początku nashej znajomości nowy targ jakoś istniał między nami... wiem że dla niej jest to bardzo ważne miejsce, słyshałem o nim chyba wshystko, pamiętam nawet że w nashej pierwshej rozmowie, kiedy jeshcze nie byliśmy razem obiecała mi że zabierze mnie tam na wakacje... nie przypushczałem że kiedyś faktycznie siem tam stanie;* moshe to śmieshne ale moja wizyta tam ma jakiś taki symboliczny, magiczny wymiar;*
a kolejne dzionki, wieczory i noce to po prostu sen na jawie;* i to najpiękniejshy sen jaki tylko sobie moshna wyśnić, wycieczki po tych wshystkich ciekawych miejscach, wspólne zakupy, wyprawy do kina (niektóre filmy jak np. „osada” okazały siem totalną porażka;p) na przepyshne lody;p nad rzekę;* wspólne granie w kosha i siatkę (hehe i wypadki kotka z tym związane;p) wyjazdy do zakopca i innych pięknych miejscowości, nom i oczywiście wspólne całodniowe wypady wysokogórskie;* to było przeciesh głównym celem nashych wakacji, o tym marzyliśmy od dawna... choć nie udało nam siem wykonać całego założonego planu, to jednak te przeżycia związane ze wspólnym zdobywaniem shczytów pozostaną na zawshe w pamięci;* szczególnie zawrat i krzyżne (i 11 godzinny marsh po górach!) zdobywane we wshystkich prawie możliwych wariantach pogodowych i pod koniec dziwnych trochem nastrojach;* wspaniałe widoki, mieshanina uczuć: radość i strach, euforia i zmęczenie... po prostu unforgettable!!!
a po każdym intensywnie spędzonym dniu czekała nas wspólna noc, namiętna noc bliskości i czułości, noc przepełniona erotyzmem, sexem;* i chyba tej cudownej bliskości brakuje nam teraz najbardziej...
bo niestety jak to zawshe bywa taki piękny czas, taka utopia w rzeczywistości nie moshe trwać wiecznie... dzionki uciekły jeden za drugim... nowy targ pożegnał nas piękną nocą i dwoma spadającymi gwiazdami, jedno życzenie dla każdego z nas... jak w bajce;(
w drodze powrotnej calutki czas padał deshcz, churki płakały... robiliśmy wshystko żeby tylko nie dojechać do domów, żeby tylko siem nie rozstawać... niestety nie udało nam siem;( wakacje dobiegły końca... znowu wkraczamy w mroki codzienności... nie patrzem przed siebie...

...bojem siem...
...kocham Ciem dziękujem i nie zapomnem nigdy tego czasu...;*
22:11 / 25.07.2004
link
komentarz (5)
no i jebie mi siem życie... qrwa! ostatnie dni to niekończące siem pasmo trudności, niepowodzeń i piepshonych zrządzeń losu które skutecznie odbierają mi energię i chęć do życia... nie będem wymieniał, ale bez wyjątku piepshą mi siem wshystkie rzeczy na których mi cholernie zależy;( za każdym razem słyshem i powtarzam sobie że to jush na pewno koniec, że od jutra jush wshytko będzie dobshe, ale niestety nie jest dobshe, z dnia na dzień jest gorzej i gorzej...;( i nie mam jush siły i odwagi spoglądać w przyshłość... eh jush dawno nie czułem siem taki zdruzgotany, a psychika jush powoli wysiada...!!! bo nie rozumiem co robiem źle, gdzie popełniam błędy, no qrwa dlaczemu mi siem to wshystko dzieje...???

aha byłem w międzyczasie w hishpanii no ale co z tego... heh!

...niech to siem jush skończy wreshcie...:((((((
08:01 / 20.07.2004
link
komentarz (2)
eh piepshony nlog...!!
pisać trudno...;( ale nie sposób przestać...;(

..no fUck no...
20:38 / 18.07.2004
link
komentarz (0)
aha nom i zaproponowano mi wczoraj przetłumaczenie pewnej stronki www na angielski... jutro mam spotkanie w tej sprawie... nie powiem, bo bardzo mnie to kręci i siem ucieshyłem, nom ale co będzie jak sobie nie poradzem? ...eh

...hehe lingwista...;p
19:52 / 18.07.2004
link
komentarz (0)
hmm... nom więc byłem sobie w pradze;p strashnie przepiękne miasto i poza samą organizacją wycieczki strashnie mi siem podobało... ogólnie dzionki minęły pod znakiem ciągłego chodzenia piechotą i zwiedzania;p nom a z racji tego że praga leży na 7 wzgórzach to cały czas shło siem albo z górki, albo pod górkę;p nom i mam przeogromną ochotkę jechać tam jeshcze raz;p tylko że tym razem z kasiulą oczywiście;p przez trzy dni spałem moshe z osiem godzin bo nocki tesh spędzane na mieście... boshe nawet bezczelnie mnie zaciągneli do dyskoteki która okazała siem być 5 piętrowym klubem;p nom ciekawie było...
heh ale po powrocie zastałem w domq remont i związany z nim ogromny bałagan... nie to że mówiłem rodzicom żeby nic nie robili pod moją nieobecność nom ale nieważne... z tego właśnie powodu w poniedziałek doshło do strashnej awantury i gdybym nie wyshedł wtedy z domu to kto wie... skończyłoby siem chyba na rękoczynach! bo poniedziałek miał być takim romantycznym dniem... pierwshe spotkanie z małą po tak długim okresie samotności... no i z racji tego że nie mieliśmy siem gdzie spodkać dokonaliśmy kontrolowanego włamania do pewnegu pustego mieshkania...;p hehe chyba przechodzimy samych siebie jush;p
nom a skoro bylismy tam sami to heheh mmmmmmm;* było przecudnie... oboje tak wygłodniali bliskości i spragnieni siebie na wzajem... każdy dotyk dłoni, muśnięcie ustami, gorący oddech na ciele powodował nieopisaną rozkosh;* eh cudnie jest siem kochać na przywitanie;* i minęło jush kilka dni a my nadal jesteśmy tak głodni siebie... wspaniałe uczucie! i chcem co chwilkem mówić jej że ją kocham...

...a kocham ją przebardzo...!
20:07 / 12.07.2004
link
komentarz (2)
i co z tego że jadem za chwilkem do pragi skoro jebią mi siem wakacje...;/

...eh...
17:24 / 11.07.2004
link
komentarz (5)
no a wczoraj z racji owego pięknego słoneczka ustawiłem siem z coachem na tenisa, no i uśmiech na twarzy od ucha do ucha bo przeciesh nie graliśmy jush razem od łohohoho!;p nom tylko że ten uśmiech chyba shybko znikł bo jak siem okazało na korcie na którym zawshe gramy było tyle ludzi że zapomnij... nom wiec wielce zdegustowani objechaliśmy wshystkie inne korty w nashej mieścinie, nom ale niestety to samo... więc wróciliśmy spowrotem, grzecznie usiedliśmy na ławeczce i czekamy na swoją kolejkę... i czekamy, i czekamy... nom i w końcu po strashnie długim czasie hehe ushcześliwieni i głodni dobrej gry wkroczyliśmy na wolny kort...taa i sobie pograliśmy jak cholera! wymieniliśmy kilka piłek i buahahahaa coachowi pękł naciąg w rakiecie!... no dosłownie żenada z tym tenisem!...
skończyło siem na tym że zdegustowani usiedliśmy spowrotem na ławeczce i zaczęliśmy hehe siem bawić komórkami... no coments!

...almost like wimbledon...!;p
20:27 / 10.07.2004
link
komentarz (1)
nom a dzionek jakoś sobie powoli leci i chyba nie jest najgorzej... chwilowo nie mogem narzekac na brak humorku, pewnie to przepiękne słońce mnie tak pozytywnie nastraja;p
nom a pojutrze wyjad do pragi a tu siem okazuje że w mojej mieścinie nie moshna jush dostać czeskich koron! hmm;p dobshe że jedzie tesh moja siostra to w razie czego będem sępił od niej...;p nom nie powiem bo liczem że te kilka dzionków będzie jakąś ciekawą odskocznią od codziennych smutów, pÓki co wshystko zapowiada siem przednio...

...beautiful sunshine we have today...!;p
16:22 / 10.07.2004
link
komentarz (0)
no ja to siem jush chyba nie uwolniem od tych codziennych popołudniowych smutków... wczoraj jakiś cholernie refleksyjny dzionek, ostatni raz widziałem siem z moim najlepshym przyjacielem, posiedzieliśmy kilka godzinek, było śmieshnie ale zarazem tak smutno...;/ mówiliśmy o tym co było, co jest i z wielkim niepokojem o tym co będzie, jeshcze jeden ostatni raz wspomnieliśmy najlepshe chwile ostatniego roku i te wshystkie rzeczy które chcielśmy zrobić ale na które zabrakło jush czasu... nom cóż moshe jeshcze kiedyś znajdziemy czas w przyshłościa a póki co:

...farewell my dear friend! and god-speed!...

a po powrocie do domq niespodziewanie złapałem na necie moją kasię;* niedługa rozmowa, ale chyba nie w tym kierunku co trzeba i chyba nie wiem jakoś przelała czarę... jakoś niefortunnie skumulowały siem te wshystkie smutki i wpadłem w maksymalną dolinkę... poshedłem spać bardzo wcześnie jak na mnie, ale niestety zasnęło mi siem jakoś koło 4 nad ranem dopiero, jej dawno siem tak nie męczyłem, jakieś dziwne sny na jawie, multum myśli... to wshystko nie pozwalało tak zupełnie odlecieć... ale chyba wymysliłem że za bardzo ja kocham, żeby siem tak smucić;* a rano wymyśliłem ze jeshcze tylko pół tygodnia i znowu będziemy razem...

...only half a week...
01:25 / 10.07.2004
link
komentarz (3)
dziwny dzień jakiś, niby spokojnie a jednak jakieś podświadome nerwy... jak zawshe koło 16 roznosi mnie i chcem jush iść do domq... popołudniu spotykam siem z marcinosem... eh tym razem jush naprawdem ostatni raz przed jego wyjazdem do anglii, shkoda tylko że mojej małej nie ma, bo tesh chciała być na tym spotkaniu... eh dusho rzeczy siem zmieniło od czasu jego odejścia z firmy, a teraz w przyshłym tygodniu wyjeżdża i bardzo siem bojem że kontakt siem nam urwie i tyle z nashej przyjaźni... a było tak zajebiście, wspomnienia tych wshystkich wyjazdów, rozmów, wkętek, śmiechów... nom cóż widocznie przyjaźń tesh w życiu przemija...;( chociash kto wie, moshe będzie zupełnie inaczej eh...
nom a jush wieczorem pewnie zamknem siem w swoim pokoju, obejrzem jakiś następny film i będem siem cieshył że minął kolejny dzień samotności...

...so - last seeing in the afternoon...;(
16:28 / 09.07.2004
link
komentarz (1)
nom a wczorajshe popołudnie calutkie spędzone w domq nom hehe poza małym spacerkiem po lodziki na które miałem wielka ochotkę;p ale popołudnie jak zwykle smutne, ściągnąłem sobie jakieś filmy i tak oglądam jeden za drugim żeby tylko zabić czas, żeby tylko przeczekać jakoś te kilka dzionków do jej powrotu;* ahas nom i chyba zbankrutujem przez trochem długawe wieczorne rozmowy z małą nom ale nic to...
ok to jak codzień rano zawijam do pracy, bo jej zawshe jest nieskończenie dusho...

...oshukać czas...!
23:44 / 08.07.2004
link
komentarz (0)
okej to wykonałem dzisiaj 3/4 planu pracy w pracy! co jest bardzo dobrym wynikiem;p nom i chyba mogem siem uśmiechnąć do siebie;p nom a to że na ten uśmiech nie mam jush siły jest nieważne... dzisiaj kroi mi siem kolejny samotny wieczorek (bo z tenisa nici...) więc sobie odpocznem... heh;/

...aaaa idem do domu zaraz...

15:18 / 08.07.2004
link
komentarz (0)
taaa no i sms doshedł w końcu, heh naprawde super, bo siem dowiedziałem że moje kochanie jest chore;((( eh nie no jeshcze tylko tego brakowało... jej malutka trzymaj mi siem tam;* chciałbym tam być,... przytulić Ciem mocno...

...a dupa jush z tym wshystkim...!;(
14:55 / 08.07.2004
link
komentarz (0)
oj dawno! dawno jush nie miałem takiego weekendu, totalna, niepozwalająca odpocząć nuda... masakra! jedyną rozrywką był sobotni wypad pod las do babci, gdzie pobiegałem sobie trochem z maćkiem i pokopałem piłkę... nom ale niedziella to jush było totalne przegięcie... cały dzień spędzony przed telewizorem, na oglądaniu jakichś głupot... nie to że ja jush telewizji nie oglądam! nom a w ramach przerwy i rozrywki postanowiłem jeshcze pozmywać i posprzątać w kuchni, co jush samo w sobie świadczy jak źle było ze mną... ahas nom i wieczorem obejrzałem jeshcze mój pierwshy i ostatni mecz tych euro 2004 i tylko siem zdenerwowałem niepotrzebnie bo nie wygrali ci co wygrać mieli...!
ok nie mogem siem jush odnaleźć w takiej samotnej rzeczywistości, cały czas mam przy sobie dwa telefony i czekam na jakiś sms czy połączenie od niej, ale niestety smsy nie chcą dochodzić ...a mi smutno!
nom nieważne, weekend był do dupy a dzisiaj jush poniedziałek... i po raz kolejny zaczynamy wshystko od początku...

...eh no to zaczynajmy...!;/
05:03 / 07.07.2004
link
komentarz (1)
a dokładnie rok temu 3 lipca poznałem moją kasię;*** dokładnie 12 miesięcy temu, kilka minutek przed 8 rano zanim jeshcze zacząłem pracować w prawym dolnym rogu ekranu mojego komputera pojawił siem komunikat: "nieznajomy przesyła wiadomość"... tak to była ona;******** wtedy nie wiedziałem jeshcze ze rozmawiając z nią odmieniam swoje życie, nie wiedziałem że z każdym kolejnym słowem, każdym kolejnym smsem, każdym kolejnym spotkaniem wkraczam coraz głębiej w świat mojego shczęścia, w świat spełnienia moich marzeń, w świat mojej miłości...
teraz po roku wiem że wshedłem daleko w ten świat, wiem że nie nigdy jush nie będem chcial z niego wyjść... bo przy niej jestem pewien swojej przyshłości, bo przy niej chcem odnaleźć swój dom...;********
pokochałem ją shybko, pokochałem ją bardzo, pokochałem ją na zawshe...
dziękujem za tamten poranek 3 lipca...
dziękujem za ten roczeq...

...KOCHAM CIEM...!!!;*
22:46 / 05.07.2004
link
komentarz (0)
ok to piąteczek w pracy ma siem ku końcowi... mam nadzieje że do 17 nic siem nie wydashy, bo ja jush dzisiaj nie mam siły na problemy...
a za chwilkę spotkam siem z rodzicami... ciekawe jak będzie, bo są dwie opcje: albo będzie miło, posiedzimy sobie, poopowiadają mi jak jak minął ich wywczas i w ogóle, albo od pierwshego momentu mnie zdenerwują i siem zamknę w pokoju i będzie dupa... nie wiem ale mimo wshystko wolałbym dzisiaj jeshcze pobyć zupełnie sam i pomyśleć w spokoju o wshystkim...
aha nom i koniec końców urodziła mi siem wycieczka do pragi w następny weekend! od początku miałem nie jechać żeby ten czas spędzić z kasią, nom ale skoro jej nie ma to...;***
nom a moja malutka pewnie jush dojechała na miejsce;* eh ciekawe jak siem czuje, bo coś niestety intuicja podpowiada mi że jest jej smutno i źle ...eh
ok powoli wygasham silniki...

...w koncu weekend!...
17:24 / 05.07.2004
link
komentarz (0)
nom i pojechała... nom i zostałem sam na 10 a moshe nawet i więcej dni... eh;( po wczorajshym wieczorze i nocy czujem siem potwornie i wiem że najbiżshy czas przyniesie tylko smutek, eh tak nie lubiem siem rozstawać, jush tak tęskniem, ale moshe to dobshe, moshe to dobshe że zatęskniem maksymalnie bardzo;* minęło dopiero kilka godzin a ja jush nie mogem sobie dać rady, nie mogem sobie dać rady bo jestem od niej uzależniony, bo jest narkotykiem którego potrzebujem ciągle i będem potrzebował jush zawshe... eh a teraz jestem na głodzie!

...wracaj do mnie shybko...!!;*
05:16 / 05.07.2004
link
komentarz (1)
no ja jebie!... pieknie siem pożegnaliśmy...;[[[

...no ja jebie...!!!
18:24 / 04.07.2004
link
komentarz (0)
ok wykonałem kilka telefonów i okazało siem że rodzice całe shczęście wracają jutro!;p czyli dzisiaj czas na sprzątanie domu i na ostatni, krótki, pożegnalny wieczorek z moją malutką...;*

...dobra jush nie jestem taki zły...;p
12:24 / 04.07.2004
link
komentarz (1)
ok, to dzisiaj kończy siem moja prawie 2 tygodniowa laba... niestety moi rodzice nie zdecydowali siem na to żeby zamieshkać nad moshem;p i wracają wieczorem do domu... ble! a było tak fajnie, przyzwyczaiłem siem do życia na własną rękę, stworzyliśmy z małą namiastkę własnego home sweet home... nom ale niestety, koniec! nie powiem żebym był happy z tego powodu... do tego humor maksymalnie zwaliła mi jedna bardzo ważna sprawa, która przeciąga siem w nieskończoność i zaczyna mnie jush maksymalnie drażnić... nom ale nieważne!
wczoraj w pracy miałem gościa z czech, stresowałem siem bo zależało nam na kontrakcie, nom ale chyba all siem udało, tylko opcja że on mówił po czesku a my po polsku jakoś mnie nei przypadła do gustu, następnym razem only english, przynajmniej all zrozumiem... no a jeśli chodzi o angielski to wieczorkiem mieliśmy z małą pierwshą wakacyjną lekcję, zaczęliśmy od czytania prostych rzeczy coby mała siem oswoiła z językiem mówionym, nom ale zapewniam że popsheczka pójdzie w górę... tylko że teraz dopiero po jej przyjeździe z gór... eh to od jutra ponad tydzień s@motności...
dobra idem pracować bo co mi pozostało, eh myślałem że ten dzień będzie inny...

...no zły jestem...!
15:47 / 01.07.2004
link
komentarz (1)
a zabawy z oliwką są przednie...!!;p

...mmmm...;*
20:06 / 30.06.2004
link
komentarz (0)
ok a wyjazd kasi siem przesunął o tydzień, więc mieliśmy okazje spędzić calutki weekend razem;* no wiec w piątek spotkaliśmy siem z marcinosem, miało być ostatni raz przed jego wyjazdem do anglii, miały być łzy, pożegnania i smutki ale buahaha na koniec okazało siem że będziemy jeshcze mieli okazję siem spotkać za tydzień;p i fajnie...
sobotka że tak powiem w rozjazdach, nom tylko że najpierw rano wyskoczyliśmy na miasto i do fryzjera;p i yyy;p teraz siem czujem jak żołnierz;p hehe ale całe shczęście ze moje włoski shybko rosną;p potem jeshcze chwilka odpoczynku u mnie w domq i eh mały problemik, przez który musimy iść dzisiaj do lekarza;* ale cicho;* a potem rushyliśmy jush w trasę;p najpierw pod las odwiedzić moją babcię, która to jak widać trzyma siem wyśmienicie... hehe zrobiliśmy sobie tam mały spacerek, na którym bleee pogryzły mnie komary i wshelkie inne robale latające i po którym stwierdziłem że jush nie wezmę małej na barana;p hehe potem jeshcze moje kochanie porozmawiało z całym inwentarzem żywym jaki siem znajdował w gospodarstwie i pojechaliśmy dalej... hehe nom i dziwnymi drogami jakimiś dojechaliśmy na festyn organizowany przez firmę kasi taty... i cały wieczorek prawie, bo z przerwami na jedzenie i pilnowanie małego potwora spędziliśmy na jednej takiej karuzeli;p która nas ładnie wytrząsła i przez którą miałem zakwasy wczoraj w udach;p ok przefajny dzionek to był, który sprawił że między nami znowu jest dobshe;* nom a niedziella praktycznie cała przespana;p pojechalismy po kościele nad rzeczkę, gdzie po rozłożeniu koca od razu zasnęlimy, hehe po powrocie do domq shybko wylądowaliśmy w łóżku, niby to mieliśmy oglądać filmy ale kochanie shybciutko zasnęło... i normalnie tak siem rozpychało że shok;p i tak calutki dzionek jush przeleżeliśmy w łóżku razem... hehe;*
a dzisiaj niestety jush poniedziałek i nie pishem więcej bo jak zwykle mam dusho pracy...

...no i przefajny weekendzik to był...!;p
20:10 / 27.06.2004
link
komentarz (1)
eh konsekwencje kolacji firmowej bardzo nieciekawe, choć było prześmieshnie i bawiłem siem dobshe, to jednak chyba za dusho alkoholu... wshystko byłoby dobshe gdybyśmy zakończyli wieczór wychodząc o północy z restauracji, niestety koledzy wpadli na pomysł odwiedzenia kolejnego lokalu... tam kilka kolejek mad dogs-ów i jush po 2 w nieciekawym stanie byłem w domu...;/ eh masakra... i to niestety nie jest że ot tak sobie mogłem odmówić... ale nieważne!
a wczoraj nash kolejny dziewiąty jush miesiąc;* i wiem że po tym czasie spędzonym razem nei mógłbym jush istnieć w samotnościm, wiem że bez niej jush nie chcem, ale eh... ale co siem dzieje?? why jest tak że oddalamy siem od siebie? why ciągle coś siem piepshy? why jest tak że niby all jest dobshe, a w jednym momencie okazuje się że to fatamorgana i all siem jebie?? no why?? eh a nash wspólny wniosek, że tydzień rozłąki spowodowany wyjazdem kasi moshe nam pomoże, jakoś mnie zasmusił tak strashnie... nie pomyślałbym kiedyś że ash takie coś będzie nam potrzebne...
wczoraj mimo zmęczenia długo nie mogłem zasnąć, przypomniały mi siem początki nashego związku, kiedy tylko my byliśmy ważni... ok zatęskniłem;(((

...zmiany? eh ale jakie??...;(
19:52 / 25.06.2004
link
komentarz (1)
nom a dzisiaj wieczorkiem kolacja firmowa w starym rynku z alleshio i michelle dwoma kolesiami z włoch;p hehe shczerze to mi siem wcale nei chce iść...

...no ale jush bene, bene...;p
10:24 / 25.06.2004
link
komentarz (0)
...i uwielbiam spać na golaska...;p

08:45 / 25.06.2004
link
komentarz (0)
;*ojojoojj i wczoraj przemilusie popołudnie po pracy;p spotkanko na mieście, malutkie aczkolwiek bardzo konieczne zakupki;p potem shybki obiadek, który przygotowało moje kochanie;* potem akcja podlewania 47 kwiatków w domq! którymi pod nieobecność mamy mushem siem zajmować bo inaczej nie żyjem;p nom a potem mmmmua hehe seX na który miałem taką ochotkę... i to jaki sex! ...do upadłego, do utraty sił;* nie wiem czy siem jush tak bawiliśmy wcześniej, ale mi siem podobało bardzo, a to zmęczenie hehe - najlepsiejshe zmęczenie na świecie...

...jesce, jesce...!;p
10:38 / 24.06.2004
link
komentarz (2)
no i niech mi teraz ktoś powie że nie jestem kozak!... wshystkie egzaminy do pshodu, indeks złożony w dziekanacie, 3 miesiące wakacji i doZo na 5-tym (ostatnim!) roku... a reshta jest milczeniem;p albo nie;p hehe jeshcze coś powiem;p bo jestem z siebie dumny, bo pierwshy raz nie mam żadnej poprawki;p i nie bedzie kampanii wrześniowej;p i miło... chociash wczorajsha radość jakoś nie trwała długo, bo za chwilkem pojawiły siem problemy... i ja jush nie ogarniam... ale ok, moshe lepiej nie mówmy o tym...
za godzinkę spotykam siem z kasiulą, za godzinkę będziemy w moim pustym domq... i nie ukrywam, chcem siem z nią znaleźć w łóżku...

...bo mam ochotkę na seX...;*
20:18 / 22.06.2004
link
komentarz (3)
nom to wczoraj rodzice wyjechali na 10 dzionków nad moshe!! i zostawili kochanego synusia samego w domq!!;p buahaha siem żyje;p wreshcie mogem robić to na co mam ochotkę, wreshcie sobie odpocznę troshkem od kłótni i wiecznych narzekań, wreshcie mogem głośno słuchać muzyki;p i robić z kasiulą wshystko czego tylko dusha zapragnie!!;p hihi... oh jeah!
niom ale powoli, spokojnie, bo jeshcze dzisiaj przede mna ostatni egzamin w sesji, nom i zobaczymy jak to będzie, cudnie by było zdać i pierwshy raz nie mieć żadnej poprawki na wrzesień, nom ale znając życie to heh...
a skoro o egzaminach mowa to kochanie moje zakończyło przygodę z konkursem o UE! i to zakończyło bardzo dobshe bo w samym ścisłym finale;* eh ale ile było z tego wshystkiego stresu;*** nom nieważne, w nagrodę ode mnie dostała śmieshną, słodką, torbę misiowatą;p i siem cieshyła jak dzieciak...;p nom a teraza siedzi w shkole i coś poprawia, eh i żeby tylko zdążyła do13 bo bardzo chcem żeby jechała ze mną na ten egzam mój...

...hehe freedom - wolna chata...;p
14:43 / 18.06.2004
link
komentarz (4)
ok zdałem wczoraj przedostatni egzamin w sesji! tylko chyba jush mnie to nie cieshy za bardzo, maksymalnie przyfarciłem, bo ze stanem wiedzy było u mnie trochem nieteges... nom cóż mam shczęście w tym semestrze, ale to nie moja wina...!

...eh...
05:38 / 17.06.2004
link
komentarz (2)
...zmęczony życiem?? ...jush!?

...no qrwa jasna...!;(
11:58 / 15.06.2004
link
komentarz (0)
no i napisała ten konkurs najlepsiej!!
no i jak tu jej nie sprać tyłka za te wkrętki!

...i tak ją kocham...;*
11:28 / 15.06.2004
link
komentarz (0)
ok kilka godzin snu, krótki i bardzo nieciekawy sen;( przebudzenie o 3 nad ranem i pół nocy spędzonej na myśleniu... jednak ta cholerna praca wywiera na mnie więkshy wpływ nish siem spodziewałem... nom ale nieważne;(
eh dla mojego kotka dzisiaj kulminacyjny dzionek i oby siem wshystko udało bo ja jush tutaj umieram ze stachu i eh brakuje mi jush sił!
jej uciekam do pracy bo ten mój sen siem powoli zaczyna sprawdzać... eh nie ma to jak załatwiać kilkanaście spraw na raz, tylko że ja tutaj nie powinienem improwizować, a z braku casu tak siem właśnie dzieje...;(

...powodzenia kochanie moje...;********

00:05 / 15.06.2004
link
komentarz (2)
mały, niedzielny, wieczorny, spacerek;* (bardzo je lubiem...) chwilka oderwania, odpoczynku, niemyślenia...
słodkie czereśnie, usmiechy na twarzach i rozmowy o czymś innym... eh shkoda że tylko chwilka, shkoda że teraz znowu strach i niepewność...;(

...shkoda że znowu...
16:10 / 14.06.2004
link
komentarz (1)
eh doskonale wiem jak Ci źle, a mimo to z każdą minutą uświadamiash mnie jeshcze bardziej...;((( smutek i złość, only to teraz czujem... i chce mnie rozerwać od środka... i tylko co chwilkem podgłaśniam muzykę... ale to nie pomaga!
kocham Ciem;*

Moby - "why does my hart feel so bad,
why does my soul feel so bad..."

...przytłoczony...!
08:38 / 14.06.2004
link
komentarz (0)
a ostatnie dni to chwile shczęścia i radości ze zbliżenia, uczucia, namietności i rozkoshy przeplatające siem z chwilami smutku, strachu i stresu... usmiechy zmieniające siem w łzy, eh jakże przedziwna mieshanina...
moje marzenie?? chcem jush wakacji, nie nie dla siebie, ale dla małej, ja przeciesh i tak jush wakacji nie mam... ale chcem żeby jush skończyły siem neshe stresy związane z nauką... chcem siem jush skupić tylko na małej i na pracy... ok bojem siem o nią i nie mogem patrzeć jak ten strach ją zjada... ale to jeshcze tylko kilka dni i bez względu na to co siem stanie ja jush nei chcem smutku...

...jeshcze tylko trochem...
01:35 / 13.06.2004
link
komentarz (1)
bo ona jest cudowna...;******************

...mmm...;*
14:20 / 12.06.2004
link
komentarz (0)
eh nom i smutno mi tak...;((( ciągle nam siem rodzą jakieś problemy... no a ja jush naprawde nie wiem skąd to siem wshystko bierze!! pytanie dlaczemu nie moshe być normalnie coraz częściej siem obija po mojej głowie... a do tego niespodzianka która miała być w czerwcu przesunęła siem na lipiec albo na połowę sierpnia;( eh a tak bardzo siem cieshyłem a tak bardzo mi zalezało;( buuu...

...eh what is happening...??
11:20 / 09.06.2004
link
komentarz (2)
okej nie było mnie kilka dzionków, no ale jakoś tak wyshedło... ja zwykle wydashyło siem dusho rzeczy i pewnie nie o wshystkim jush pamietam nom ale...
więc była osiemnastkowa imprezka mojej kasiuli, ludziki siem bawiły chyba całkiem dobshe chociash nie do końca po mojej myśli to siem rozegrało, moja mała była smutna ale jak mówi nie było tak źle;/ shkoda tylko że jeden gość skutecznie przez całą imrezkę psuł mi humorek nom ale nieważne...;*
więc mam za soba krótką choć uciążliwą chorobę, która trochem mnie wystrashyła i sprawiła że musiałem iść na zwolnionko...
więc mam za sobą znaczną część mojej sesji na uczelni, jakoś tam sobie jeshcze walcze, shczęści mi dopisuje nom i póki co mam jush wshystkie zaliczenia i dwa egzaminy do przodu a przed sobą jeshcze tylko dwa więc nawet jeśli to nie jest źle...
mam za sobą kolejne dni ciężkiej pracy w pracy, dni w ciągu których przyzwyczajałem siem do nowej sytuacji i obowiązków, dni w których poznajem moich nowych współpracowników i uczem ich powoli wshystkiego co umiem... nawiasem mówiąc fajne uczucie być w jakimś sensie odpowiedzialny za kogoś, przekazywać mu swoją wiedzę i czuć jakiś taki shacunek do swojej osoby...
mam za sobą firmową imprezkę, która strashnie kolidowała z moimi planami i w ciągu której zabrakło mi jush temetów do rozmowy z pewnym anglikiem...
i w końcu mam za sobą dzień, który shczerze mówiąc chciałbym wymazać z pamięci, dzięń w którym o mały włos wshystko siem nie skończyło, w którym o mały włos nie wyshedłem... dobshe że nie umiałem tego zrobić, dobshe że jush wshystko wyjaśniliśmy, dobshe że miłość jest ash TAK silna;***
a co mam przed sobą?? nom więc przed sobą mam jeshcze jakieś kilkanaście dni stresów, tych związanych z sesją, bo ostatni egzamin dopiero 21 czerwca, tych związanych z takim jakimś pełnym odnalezieniem siem w pracy i ogarnięciem tego wshystkiego i tych związanych z prewnymi zmaganiami mojego kotka;* nom ale potem jush wakacje, potem jush na 10 dni wyjeżdżają rodzice i na potem shykuje siem jeshcze mała niespodzianka która mnie strashnie cieshy...

...nom i jakoś to leci...
02:38 / 29.05.2004
link
komentarz (2)
...nie tak, qrwa no nie tak miało być!

...;(((
10:38 / 28.05.2004
link
komentarz (1)
no to dzisiaj imprezka;p osiemnastkowa bibka plenerowa mojej kasiuli;p jak narazie all jest na dobrej drodze, pogoda chyba trafiona bo póki co słonko świeci, muzyka po przeogromnych trudnościach nagrana... alkohol podobno jest;p a dobre humory tesh siem znajdą... niom to byle do wieczora!
...i tylko stresy uczelniane niepotrzebnie zaprzątają umysł!

..."you've got to fight! for your right! to paaaaarty!"...;p
08:43 / 27.05.2004
link
komentarz (0)
no i heh zaspałem! ale to nic, to tylko jedna z rzeczy która nie zdarzyła mi siem od 100 lat, niom ale teraz jush siem zdarza... no heh ciekawe co będzie następne! męczyłem siem wczoraj z tym projektem strashnie bardzo... zasnąłem jakoś koło 3 a nie to że moja mała wstała godzinę później bo tesh ma przednie stresy...;/ niom projekt jush prawie skończony, jeshcze tylko w jakiejś wolnej chwili dodam jedne wnioski i jakoś to doshlifujem i wysyłam mailem... eh ledwo żyjem, a kawy wsypałem do kubka tyle że mi siem jush nie chce rozpuścić...;/ no i jeshcze heh tyle pracy w tej pracy...

...uwaga neptyk!...
19:29 / 26.05.2004
link
komentarz (0)
no i mushem dzisiaj napisać projekt, który miałem oddać w tamtym tygodniu, ale w przypływie rozpaczy przesynąłem sobie termin na jutro... nie to, że ja dalej nie wiem jak to zrobić, niom i nie to, że dzisiaj jak siem okazało nie jest dzionek na pracę twórczą...
eh a od smutku do wqrwienia jest badzo blisko!

...idem myśleć coś...
16:54 / 26.05.2004
link
komentarz (4)
eh, no i siem coś jebie...!;(

...
12:32 / 26.05.2004
link
komentarz (0)
hehe chwilka odpoczynku na herbatkę i kanapeczkę i jedziemy dalej... powoli zaznajamiam siem z tymi wshystkimi nowymi sprawami w pracy, powoli to wshystko ogarniam i wgryzam siem oraz głębiej, tylko nie wiem czy dam radę podołać temu wshystkiemu tak na dłużshą metę... ok nie chce mi siem tu jush siedzieć bo mnie głowa boli od tej pracy, ale nie chce mi siem tesh iść do domq bo tam mnie czeka tyle nauki, że umarł w butach;p ładny kanał!

...always look on the bright side of life, right...!?
...taa jasne...;/
08:23 / 26.05.2004
link
komentarz (0)
no i co siem qrwa dzieje...!?? przedwczoraj zapomniałem o nashym 24;( pierwshy raz, no eh nigdy mi siem to nie zdarzyło jeshcze... wczoraj wieczorem zapomniałem wysłać małej smska, no qrwa tesh mi siem to jeshcze nie zdarzyło...;((( eh przegrzane styki? dziury w mózgu? przeciesh ja nie zapominałem nigdy o takich rzeczach... no zajebiście!

...eh przeprasham...;(
10:08 / 25.05.2004
link
komentarz (2)
niom to jestem! powiedzmy że mam chwilkę z rana, zanim rushy ta cała lawina spraw do załatwienia...
ostatnie dni... hmm wydashyło siem bardzo dusho... jak to zwykle zreshtą! totalne zmiany w mojej pracy, totalny chaos i maksymalny stres, jednego dnia zwolniło siem ode mnie 2 kolesi a to nie przymierzając połowa mojego działu jest... tego samego dnia dostałem nowy zakres obowiązków heh co jest sprawą przerażającą... foldery z danymi firm którymi siem mam teraz zajmować zajmują mi cały pulpit... oj ciężko będzie, ciężko, nie to że przedemną wypasiona sesja na uczelni i powinienem siem uczyć, ale jakoś przez to wshystko nie dajem za bardzo rady, co prawda zdałem jush jeden egzamin ale to tylko kropla w morzu... niom a wracając do spraw firmowych to heh dostałem służbową komórkę (nie to że teraz mushem wshędzie śmigać z dwoma słuchawkami;p,0) wczoraj miałem rozmowę z zarządem, podpisałem nowy angaż, dostałem jakąś tam podwyżkę (chociash nie taką jaka była obiecywana,0) i usłyshałem coś słuzbowym samochodzie... nom to by było cudnie ale lepiej nie zapeshajmy...
niom ta sprawa całkowicie mną zawładnęła, bo maksymalnie siem bojem przyshłości, ale broń boshe siem nie skarżem!
niom ale za mną jest jedno jeshcze bardziej ważne wydarzenie;* bo w sobotkę 22 maja, moja kasiulka kochana skończyła swoje osiemnaście latek;***** tak długo wyczekiwany;* i jak siem okazało tak cudny dzionek;* calutki spędzony razem, bukiet z 18 czerwonych róż hehe był tak piękny że o mały włos nie sprawiłem sobie podobnego;p biżuteria i bransoletka z grawerem (z najważniejshymi słowami jakie kiedykolwiek usłyshałem;*,0)sprawiła że poleciały zły shczęścia;**** a ja siem najbardziej cieshem z tego że to własnie ja mogłem z nią być w takim dniu;* i chciałbym żeby tą całą pełnoletność spędziła jush tylko ze mną;*******
niom i to są dwa najważniejshe wydashenia tych dzionków a o innych nie napishem teraz bo jush nie mam czasu teraz...

...a lot of duties now...!
14:37 / 24.05.2004
link
komentarz (3)
chcialabym ldnie usprawiedliwisc meza, ktory nie psize na logu, z powodu duzej ilosci obowiazkow niom i braku czasu;p ale powowli sie zbiera;p i jest na dobrej drodze;p
16:02 / 19.05.2004
link
komentarz (3)
atam nic to... no przeciesh sobie poradzem...

...jak zawshe!
10:37 / 19.05.2004
link
komentarz (1)
...dead man walking!!! qrwa jush jestem dead man! ale przeciesh mam tyle problemów i stresów że ten jeden dodatkowy to jush w chuj mi różnicy nie robi prawda?... heh a jednak... ciekawe czasy mi siem zapowiadaja w mojej jakże najukochańshej pracy;/ od dawna jush wiedziałem że mój ziom marcinos wyjeżdża w lipcu do angli i że siem zwalnia, niom ale dzisiaj zostałem brutalnie uświadomiony że drugi kolo tesh odchodzi na dniach... no qrwa umarłem... zostane sam z dyrektorem młotkiem (przez którego notabene oni wshyscy ochodzą...,0) i nie to że ja mam teraz sesję, a potem wakacje i planowany urlop, a ktoś przeciesh będzie musiał zrobić pracę za tych których jush nie będzie...! ale looz moshe siem przeprowadzem do biura i będzie spoko... qrwa jednak wolem nie myśleć co przyniesie przyshłość... eh a moshe ja tesh powinienem odejść? moshe to wshystko jest nic nie warte? bo wczorajsha krótka rozmowa o pieniądzach chyba utwierdziła mnie w przekonaniu że nic jeshcze w życiu nie osiągnąłem... atam nieważne!

...o ja jebie...!;[
16:32 / 18.05.2004
link
komentarz (1)
nio i chyba popracowałem troshkem dzisiaj, bo jakoś tak shybko mi dzionek zleciał... i wqrza mnie tylko to że mushem dzisiaj iść na ten śmieshny angielski i pisać zaległe sprawdziany jakieś, do których nic siem nie uczyłem...
niom a jakoś tak w międzyczasie byłem na mieście, zawieźć osiemnastkowy prezent kotka w pewne miejsce;p gdzie musi być zrobiona pewna bardzo strashnie ważna rzecz...;p buahaha a małą ash zżera ciekawość;p ale nie ma bata nie dowie siem przed sobotką...;p
no ja tylko mam nadzieje że ten prezent będzie jej siem podobał, bo jak nie to eh...

...i won't tell you...!!;p
12:07 / 18.05.2004
link
komentarz (2)
niom a bawiąc siem wczoraj wieczorem na necie załapałem chyba jakiegoś pieprzonego wirusa;[ i teraz nie mogem otwierać żadnych plików, ani zmieniać ustawień internetowych, komp mi siem zawiesha no grrr... i jedynym wyjściem jest formacja niestety, tylko że ja teraz nie mam na nią czasu, a eh jak sobie pomyślem że stracem tyle ważnch danych, tyle muzyki i w ogóle to mnie krew zalewa...!;[ no fuck...

...śmierć wirusopisarzom...!!!
09:27 / 18.05.2004
link
komentarz (0)
a wczoraj raczej niespodziwanie miłe popołudnie... rozwiązała siem sprawa osiemnastkowej imprezki mojej kasi, która z powodu niekorzystnej weather forecast została przeniesiona z tego weekendu na następny... no i tym sposobem zniknęło nam kilka stesów i smutków;***
niom a potem tesh raczej niespodziewanie znalazłem siem u kotka w domq i nie wiem, ale te kilka chwilek zajebiście poprawiło mi humorek i podładowało bateryjki;p pośmialiśmy siem troshkem, porozmawialiśmy, poprzytulaliśmi, hehe porzucaliśmy trochem piłką;p niom wesoło było;p hihi i mieliśmy małą poleffkę z potwora i jego shkolnych problemów;p a swoją drogą potwór mnie chyba trochem lubi bo przybił mi pjonę jak wychodziłem...;p
a wieczorkiem jush dowiedziałem siem że mała siem znowu we mnie zakochała;p i że buahaha jestem pierwshym członkiem fanklubu dziub dziuba!!;p
niom i tym sposobem nie pouczyłem siem wczoraj za dusho, stwierdziłem tylko że sam projektu zaliczeniowego nie zrobiem i że dzisiaj będem improwizował na 2 testach z angielskiego...

...czy ktoś widział dziub dziuba...?!;p
10:31 / 17.05.2004
link
komentarz (1)
i ogólnie jebie mnie to!!! że od rana w biurze wshyscy mówią że chodzem jak śmierć, że uśmiechu nie uświadczysh na mojej twarzy, że zjadam wshystkich wzrokiem... jebie mnie to że nie poradzem sobie na uczelni, że nie napishem do czwartku projektu i nie zaliczem przedmiotu, jebie mnie to że mam problemy z pracą magisterską, jebie mnie to że w pracy nie wyrabiam i że pewnie niedługo zacznie siem lawina kłopotów... eh!

...jebie mnie to jush! bo nie mam siły na wshystko...
09:51 / 17.05.2004
link
komentarz (0)
eh dawno troshkem nie pisałem... moshe nie miałem czasu, a moshe nie chcem po raz kolejny pisać, że nie mam jush siły, że nie dajem rady, że jestem zajebiście słaby, że siem zagubiłem potwornie... eh ale chyba jest gorzej nish myślałem;( bo nie mogem znaleźć żadnego wyjścia!! nie wiem jush jak siem zachowywać, co robić, co mówić... każde światełko w tunelu okazuje siem być złudnym i gaśnie w miarę zbliżania siem do niego... czujem że powoli wpadam w jakiś letarg, bojem siem zagłębiać w nashe problemy, bo wshystko co robiem obraca siem przeciwko mnie...
jakaś olbrzymia kumulacja przestresów w ostatnim czasie sprawia że cała energia i radość, ze mnie wypłynęła... że pozostały tylko smutki, głupie myśli, wkrętki, schizy i... i nadzieja że jednak kiedyś to wshystko siem skończy... tylko że tej nadziei coraz mniej...;(
weekend na uczelni, pierwshy raz od 100 lat zostałem na noc we wrocq, eh nie wiem... seminarium, egzamin! jakoś sobie poradziłem, ale co z tego, tak na prawdę chyba mi na tym nie zależało, umysł opanowany tylko przez jedną myśl, wshystko sprowadzało siem do tego jednego potężnego strachu, co będzie jeśli... eh wczoraj rano wshystko siem rozwiązało;* ale wieczorkiem stresy wróciły na nowo... eh nie mogem jush dłużej...
wczorajshe popołudnie to jedyna chwilka radości w tych dniach, mała była u mnie, poprzytulaliśmy siem, dostałem przecudną kartkę z cytatami pięknymi;* moje drzwi wzbogaciły siem o kolejny artystyczny wrzucik;* (w końcu;***,0) kocham ją i wiem że nie wolno mi tak mówić, ale ta jedna mysl nie daje mi spokoju;( a co jeśli ja nie dajem jej shczęścia?! a co jeśli... eh qrwa jasna nie!!!

...unfortunately resigned...;(((
23:47 / 13.05.2004
link
komentarz (3)
...okej, czasami chciałbym żeby mnie ktoś wyłączył...;(

...push the button...!
21:07 / 13.05.2004
link
komentarz (0)
no więc... nie byłem dzisiaj na angielskim firmowym, yyy jush 4 raz, nie to że następnym razem będem musiał napisać na raz 2 testy ale looz... miałem poświęcić ten czas na naukę, ale niestety jakoś mi to nie wyshło;( potem dosłownie na chwilkem wpadła do mnie mała;* tak dobshe jest siem przytulić... niom a potem blee fuj dentysta... nie to że mama targała łacha ze mnie zanim wyshedłem;p że to siem niby popłaczemtam...;p niom a pani doktor jak zwykle jechała na dwa zęby;p ...hardcore! niom ale jakież zaskoczenie, bo nie musiałem dzisiaj płacić!!! no centralnie w shoku...
aha i dostałem dziś rachunek za koma, tylko 80 pln i po raz pierwshy w życiu nie wykorzystałem darmowych minutek... nie wiem o co cho!;p no mała stwierdziła że chyba mi siem jush znudziła i że za mało do niej dzwoniem...;p a wcale że nieprawda strashna...
eh oka zawijam do studiowania bankowości...

...choć dziś nic z tego nie będzie...;(
14:05 / 13.05.2004
link
komentarz (6)
no i wróciłem właśnie z ponad 3 godzinnego zebrania, a raczej prezentacji nowego oprogramowania dla firmy, hehe zostałem wydelegowany do zadawania pytań i wyrażenia opinii...;p buahaha taki ze mnie specjalista!...
niom ciekawie było i mushem przyznać że panowie programiści bardzo mi zaimponowali eh i chyba im zazdroshczę bardzo... pieniędzy, ciekawej pracy, stylu bycia... eh! znowu czujem siem niespełniony, znowu czujem że tu marnujem życie, znowu czujem siem nikim w porównaniu do innych, eh nie tak powinno być... jejq znowu te myśli, cały czas mnie to prześladuje no...

...eh jak długo jeshcze...
09:59 / 13.05.2004
link
komentarz (0)
ok a wczoraj cały wieczorek spędzony na nauce... ten, ash nie do wiary...;p niom ale w niedziellę egzamin z "zachowań organizacyjnych" niom i trzeba siem zaznajomić z materiałem...ale to głupotki jakieś... dowiedziałem siem między innymi że: "przeciwieństwem zadowolenia nie jest niezadowolenie, tylko brak zadowolenia..." yyy no i wshystko jasne...
ja jednak mam nadzieję że po tym egzaminie nie będem doświadczał owego braku zadowolenia...
eh a dzisiaj dusho bardzo zajęć, mam test na angielskim (nie to że chyba na niego nie pójdem bo siem nie wyrobiem...,0) potem dentysta, niom a potem mushem siem zabrać za pisanie pracy... eh bojem siem;( bo wiem że mi zabraknie czasu i eh... stresy, stresiki...;(

...w wirze zajęć...
11:10 / 12.05.2004
link
komentarz (6)
niom i wczoraj dzień wolny, odskocznia od pracy i obowiązków... i wizyta we wrocq celem pozyskania jakichkolwiek materiałów na moją pracę magisterską, której część mushem oddać do końca maja!... calutki dzionek towarzyshyła mi kasiulka oczywiście... wyjechaliśmy sobie rano, żeby siem jak najshybciej wyrobić... w bibliotece odebrałem moją kartę, która buahaha czekała tam na mnie 4 lata!;p i shybka wbitka do czytelni... tam kilka godzinek spędzonych na shukaniu wshelakich książek o bankowości, wertowaniu spisów treści i kserowaniu wshystkiego co tylko moshe siem w jakiś sposób nadawać... niestety z przykrością stwierdzam że zasoby akademickiej biblioteki są zaskakująco skromne więc z przerażeniem spoglądam w przyshłość i zastanawiam siem nad dalshymi losami mojej magisterki... niom a ponieważ nie było sensu siedzieć długo w tych książkach, zawinęliśmy siem z małą na miasto... i standardowo galeria dominikańska i centrum korona... wizyta w kilku butikach, oczywiście jak zawshe sklepy sportowe i hihi słodki sklep z zabawkami;p i ogromnymi plushakami;p potem jakieś pyshne jedzonko i powrót do domq, oj i to bardzo ciekawy;p i ten i ekscytujący powrót...;p hihi strach pomyśleć co by siem działo gdybym siem zatrzymał...;p
niom ale jakoś dojechaliśmy do tego domq;p i jakoś tak moi rodzice wybyli... i mmmmmmmm i nie spodziewałem siem że moshe być ash tak cudownie... bez pośpiechu, bez stresu... mogliśmy zrobić wshystko na co tylko mieliśmy ochotkę... niom i zrobiliśmy to wshystko...!!;p o tak;* dusho razy i na różne ( nowe i cudne;p,0)sposoby...;p a słowa małej: "bierz mnie shybko" poprostu mnie pozamiatały;*** i nie sposób było nie działać...!!;p wow normalnie wow! ash buahaha jestem z siebie dumny... i tak bardzo, bardzo shczęśliwy... bo jeshcze nigdy, no nigdy nie spędziliśmy takiego wieczorq... i jak sobie przypominam to ash mi siem gorąco robi i w ogóle... i jej no jush mi brakuje słów żeby to wshystko opisać, żeby wyrazić moją radość... mam nadzieję że ktoś mnie rozumie...
oj very ciekawy dzionek i very ważny dla nas... i shkoda że siem skończył bo teraz przed nami eh ciężki okres...

...kocham ją;*** ...na wshystkie sposoby...!!;p
16:52 / 10.05.2004
link
komentarz (5)
dobra to na dzisiaj skończyłem...;p i zmykam do domq zaraz... a calutki dzionek pisałem jedno zamówienie... takie dłuuuugaśne bardzo... niom ale na shczęście udało mi siem wyrobić do końca dnia, bo juterko mam urlopik... niom i lekką ręką wydałem około 20 000 funtów brytyjskich...;p

...chciałbym mieć te pieniądze...!!;p
14:37 / 10.05.2004
link
komentarz (0)
...jeah kawa jest!!!;p buahaha normalnie jest kawa... i jestem happy... bo sto lat temu pewna pani z działu kontroli stwierdziła że ktoś kradnie czarny proshek i od tego czasu kawy w biurze nie uświadczyłeś... a tu wchodzem dzisiaj do kuchni, otwieram shafkę, a tam caaały słoik jacobs krönung;p i jush nie będem musiał umierać codziennie rano... mniam!

...a cup of coffe now...;p
11:48 / 10.05.2004
link
komentarz (5)
nie to że wczoraj było trochem chłodno;p i wiater;p wiał... a ja sobie grałem w tego tenisa w krótkim rękawku i krótkich spodenkach... i ten, i mnie przewiało, i mi jest teraz przeraźliwie zimno!!! i czujem że jakaś choroba siem zaczyna, a z racji tego że mam teraz raczej gorący okres jeśli chodzi o studia, to choroba jest mi naprawdem cholernie potrzebna... ale nie ma bata, nie damy siem;p trzeba będzie siem w domq jakoś podleczyć...
a tak w ogóle to czujem że buahaha mam na udach zakwasy od biegania...!!;p taaa kondycja...

...nie ma co...;p
09:29 / 10.05.2004
link
komentarz (1)
no a weekend ciekawy bardzo... zaczęło siem very nieprzyjemnie w sobotkę rano... bo śpiem sobie spokojnie a tu drzwi siem otwierają i słyshem: "komenda miejska policji..." no ash mi siem gorąco zrobiło, mówiem jush coś na mnie znaleźli! a tu kolo wyciąga zdjęcie, jak sobie pomykam moją blue arrow na trasie, na jakimś śmieshnym ograniczeniu heh ze strashnie zawrotną prędkością 111 km/h (no comments,0)no i mówi mandacik będzie... zajebiście bo ja mam naprawdę pieniedzy jak lodu... i nie to że musiałem iść z nim pod blok do radiowozu jak recydywista jakiś shkoda że mnie nie skuli jeshcze... a te wshystkie baby w oknach miały pożywkę;p jaaaa zapachniało sensacją!!! hehe... no i dostałem qrwa mandat na 300 pln i fuck 8 pkt karnych... zajebiście! jebać policję!!!;[[[ HWDP!!!
tak wprawiło mnie to w niebywały humorek na reshtę dnia... i ash z ochotką poshedłem do tej pracy... no a na magazynie nie było tak źle... zrobiliśmy co trzeba, przy okazji coś tam wypiliśmy;p odwaliliśmy kilka śmieshnych akcji;p i tak jakoś zleciało...
a reshtę dnia spędziłem dobshe siem bawiąc u kasiulki;* robiliśmy mnustwo ciekawych rzeczy, dusho rozmawialiśmy;* było przemilusio...potem jeshcze rozmowa na gadu, wspominaliśmy to wshystko co jush razem przeshliśmy, te wshystkie trudności i problemy jakie udało nam siem pokonać;***
niom a późno w nocy oglądałem jeshcze ostatnią część władcy...;p tolkien był przeziomem...!
a niedziellę ładnie rozpoczęliśmy w kościółku, hihi tesh było fajnie, potem kilka godzinek w domq spędzonych na nic nie robieniu;p a potem hihi jeah wreshcie udało mi siem wyskoczyć z coachem na korty!!!;p no i wreshcie uskuteczniliśmy tego tenisa;p oj fajnie było bardzo;p i nie to że mi coachu wystrzelił jedną piłeczkę w kosmos!!! no ale nic taką stratę jestem gotów ponieść w imię przedniej zabawy...;p
niom a potem jush do wieczora rozmowa z kasiulą;* o tej cholernej przeshłości, o tym pieprzonym zdarzeniu które zmieniło jush całe życie!!! eh zadałem kilka pytań... jej smutno mi strashnie;( i wolałbym takie rozmowy przeprowadzać na żywo;* bo eh samemu nie wiem jak siem zachować... dosho jush czasu spędziłem na myśleniu o tym wshystkim, na zadawaniu pytań temu na górze, jakiś wewnętrzny bunt i strashne zwątpienie w to co wierzem... eh czy naprawdem jest jush lepsiej?? czy naprawde udało nam siem przezwyciężyć... wiem że to zostanie w niej jush na zawshe, ale tak bardzo chciałbym pomóc, nie wiem jakoś załagodzić, zamazać wspomnienia, myśli, wnioski... kotq;***
ale wiem jaka ona jest teraz shczęśliwa;* powtarza mi to co chwilkem, ale nie musi nawet mówić, bo wystarczy spojrzeć w jej oczka żeby to zauważyć;* jejq a świadomość shczęścia ukochanej osoby jest cudnym uczuciem... tak, kocham ją bardzo, tesh jestem z nią shczęsliwy, shczęśliwy jak jeshcze nigdy w życiu... i nie chcem żeby to siem kiedyś skończyło...

...yeah she's happy with me...!!!;***
22:38 / 07.05.2004
link
komentarz (3)
no i milusi wieczorek z moim kotkiem (bo eh zapominam o sprawie znajomej i potrzeby strashnie nagłej wizyty u lekarza...,0) calutki spędzony w łóżku... a co;p no moshe z małą przerwą na lody hihi;p i normalnie tak mnie dziś korciło żeby wymęczyć, wygilgotać, wyłaskotać i wymyziać małą że eh;p ale biedna zmęczona bardzo była i nawet kilka razy usnęła w moich ramionach;* niom ale co siem odwlecze to nie uciecze;p hihi nie dziś to jutro...;p o a'propo jutro... normalnie idem sobie do pracy (na remanent którego nie ma...,0) nie to że jutro jest sobota! no ale co zrobish człowieku... taka firma, tacy zarządzający... przypomne sobie jak to było pracować na magazynie, w końcu tam zdobywałem pierwshe doświadczenia... tam siem dowiadywałem co to pokora i poznawałem jakie to uczucie być pomiatanym... tak praca fizyczna potrafi wiele nauczyć na przyshłość... i każdy kto ma pod sobą ludzi powinien zaczynać jako zwykły "robol" zaczynać od samego dna... bo tylko tak moshna siem nauczyć shacunku do pracy ludzkiej...

...jeshcze nie weekend...!
15:02 / 07.05.2004
link
komentarz (1)
RATUNKU...!!! nuuudzem siem jush w tym biurze...;p
tak straaaashnie bardzo...;p
i chcem do domq...

...help me if you can...!;p
13:58 / 07.05.2004
link
komentarz (0)
no i siedzem sobie spokojnie;p i nic jush nie robiem, nic!!! bo nie mam nad sobą nadzoru i w ogóle nie mam jush ochotki!!;p czekam tylko na wieczorek z malutką...
a wczoraj dzionek trochem dziwny... ogólnie w pracy jakieś ciśnienie i grrr niekończące siem nerwy!! potem hmmm kłótnia w trakcie której małej musiał paść net... i w ogóle głupia sytuacja bo myślałem że po prostu siem wyłączyła... ok zdenerwowałem siem... ale potem pojechałem do niej do domq, żeby jej pomóc trochem z angielskim a przy okazji zrobić słodką niespodziankę w postaci bukieciku jej ukochanych konwalii;* hihi ale siem ucieshyła cudnie;** nio i ogólnie zakończenie dzionka pozytywne było...
a teraz nawet humorek dobry mam...;p nio ale ciekawe jak długo...

...obijam siem...;p
10:12 / 06.05.2004
link
komentarz (2)
taa i właśnie siem dowiedziałem że jednak inwentaryzacji nie będzie i że nie jest to ostatni dzionek w biurze...;[ buahaha w mojej firmie podejmuje siem ważne decyzje na zawołanie ...dom wariatów! ale najlepshe jest to że w sobote i tak przychodzem żeby przewalać towar z miejsca na miejsce, nie no przeciesh qrwa dlaczemu nie... mam nadzieję że nie będzie to trwało za długo, że nie będem miał zwalonego całego dzionka i że jednak będem miał czas dla kasiuli...

...kalejdoskop normalnie...!
09:33 / 06.05.2004
link
komentarz (0)
no a dzisiaj ostatni dzionek w tym tygodniu w biurze... nie powiem żebym siem nie cieshył, bo nie będem siem musiał męczyć z dyrektorkiem młotkiem... tak tylko że w zamian będem siem męczył w piątek i sobotkę do wieczora na magazynie na inwentaryzacji... spoko looz bo tam zawshe jest śmieshnie, tylko że przez to, nie będem miał za dusho czasu dla kasiulki mojej... abuuu!

...heh zawshe coś za coś...
22:53 / 05.05.2004
link
komentarz (3)
taa i pograłem sobie dzisiaj jak cholera...;[ nie to że prawie all dzionek była spoko pogoda, ale oczywiście jak skończyłem pracę musiała siem zjebać i musiał spaść deshcz i pokrzyżować mi wshystkie plany... no standard przeciesh... także popołudnie grzecznie w domq, całe shczęście że pustym bo rodzice poshli do kina... i całe shczęście że mogłem posłuchać muzy tak głośno jak tylko siem da... bo chyba mnie to troshkem uspokaja, a przynajmniej zagłusha rozum...
niom a na wieczorek długi spacerek z kasiulką;* za który jush zdążyliśmy zapłacić karę... bo qrwa znowu problemy, aluzje i wyssane z palca ściemy jakieś... nienawidzem być ograniczany, nienawidzem być poddawany osądowi, nienawidzem być rozliczany z czasu, nienawidzem jak ktoś nie dopushcza do siebie prawdy i oczywistych faktów i usilnie twierdzi że jest nie tak jak jest, boshe paranoja... coraz częściej czujem siem jak piętnastoletni gówniarz, który musi wshystko robić po kryjomu i który jest za wshystko karcony... no przprasham nie te lata! drażni mnie to strashnie, ba to mnie wqrwia! i czujem jak ta złość siem we mnie zbiera i czujem że przez to siem zmieniam, nie potrafiem siem cieshyć, robiem siem kąśliwy i wshystko zaczynam widzieć w strashnie ciemnych barwach... no qrwa jasna to nie tak miało wyglądać... nie tak...!!! i własnie nie tak będzie wyglądało, bo za dusho jush razem osiągnęliśmy żeby to teraz stracić, bo all musi być tak jak MY chcemy! bo to nashe życia są!

...heh romeo i julia?? tak qrwa!! romeo i julia, ale ze shczęśliwym zakończeniem...!!;*
12:50 / 05.05.2004
link
komentarz (4)
dobra południe za nami... i całe shczęście bo jush ledwo żyjem! podrót do pracy po tych kilku dniach wolnego jest jak zderzenie z wielkim meteorytem... niespodziewane, oshałamiające i strashliwe w swoich skutkach... heh tyle spraw i stesów na raz że po kilku godzinkach zmagań jestem całkowicie wypalony...
jedynym pociesheniem to, że po pracy zawijam na kort i pykamy z coachem kilka setów...;p

...jeshcze jakoś walczem...
09:42 / 05.05.2004
link
komentarz (0)
a druga część długiego weekendu minęła w hmmm że tak powiem w zmiennych nastrojach... w poniedziałek moja mama miała imieniny,niom i jak co roku imprezka rodzinna... ale od rana normalnie all time jakieś troubles... a to tata do mnie strzela jakieś głupoty i wyprowadza mnie z równowagi, a to jakieś smutki u kasi, powrót jej mamy i nowe problemy... eh załama! niom ale koniec końców wshyscy goście zasiedli przy stole i imprezka siem rozpoczęła... i pojechałem po moją kasiulkę bo normalnie mały pawełek jush nie mógł bez miej wytrzymać;* i pomijając grrr dalshe problemy taty... było bardzo miło, brat, siosra, moja kasiulka... jakoś tak rodzinnie, wesoło... dzieciaki wprost uwielbiają mojego kotka;* hihi ona to jednak ma dar do dzieci;p a imprezka sama w sobie bardzo spoko, hihi nie to że w pewnym momencie spadłem z krzesła na podłogę;p ale to wcale nie wynikało z tego że sobie trochem wypiłem...!!;p
i to był kolejny wieczorek spędzony razem z kasiulką, i miło, rodzinka ją lubi co mnie bardzo cieshy, all siem często pytają, żartują, jakoś tak fajnie...;*
ale eh wshystko siem zepsuło gdy odprowadziłem malutką do domq... jej rodzicom nie podoba siem że spędzamy tyle czasu razem, nie wiem nie akceptują nashego związku, tego że jesteśmy razem... eh i znowu łzy, myśli, nieprzespana noc i pieprzone wnioski...!! eh ja jush nie wiem... bo z kolei wczoraj malutka miała kolejną rozmowe z nimi i okazało siem że nie są przeciwko nam, że mnie lubią, tylko chyba nie chcą przyjąć do wiadomości tego że możemy mieć wspólne plany na przyshłość... eh all jest takie dziwne, zakręcone, wshystko rozgrywa siem jakby na dwóch frontach, bo z jednej strony niby jest loozik, ale z drugiej ciągle pojawiają siem jakieś cholerne pretensje...
niom ale przeciwwagą do tego wshystkiego jest to, że nashe wspólne wakacje w górach stają siem coraz bardziej realne;* ja jush jakiś czas temu zarezerwowałem autko na dwa tygodnie w sierpniu, tak żeby potem nie było problemów, niom a teraz rodzice kasiuli tesh siem chyba zgodzili... i to jest najlepsiejsha wiadomość, ej jeśli to wshystko wypali to będzie normalnie przenajcudowniej...!!;p
niom i tym sposobem mój weekend dobiegł końca...

...i codzienność...
13:02 / 03.05.2004
link
komentarz (1)
hihi ło jak dawno nie pisałem;p ale wshystko przez to że przez ostatnie dzionki robiłem tyle cudownych rzeczy że poprostu nie miałem czasu... tak ten weekendzik to naprawde miód - malina jest;p totalna sielanka, zapomnienie i odskocznia od codzienności... od piątku praktycznie all time z kasiulką;* zaczeło siem wshystko od przekscytującego wieczorku w moim łóżeczku;p normalnie mmmmm;* tamten sex to ash yyy;p sobotka cudowny dzionek spędzony nad rzeczką opodal krzaczka na kocyku;p mniam było;p hihi niesytety wygonił nas przed czasem majowy deshczyk;p niom ale to nic... bo chwilkem potem znaleźliśmy siem na korcie;p i tym sposobem mój tenisowy sezon otwarłwem z kotkiem...;p i hihi prześmieshnie było;* a moje kochanie odbijając piłeczki przyjmuje takie słodkie pozy;* że normalnie hihi piękny obrazek;p ale oj czujem że pogramy jeshcze pogramy;p hihi potem chwilka na regenerację i jedziemy do domq...
hihi ale co to...?! mała za kierownicą mojej blue arrow!!;p hihi wow... i pomyka sobie rajdową traską po lesie;p i nawet jej all ładnie wychodzi!!;p no bravoo (tylko hihi nie pushczaj tej kierownicy...!!;p,0) hihi niom i dotarliśmy jakoś do domq a tam mmm jakoś tak wyshło że w trakcie wypalania jekegoś filmu hihi znaleźliśmy siem na podłodze;p i ten;p hihi i mmmmmm;* niom a dzionek zakończyliśmy u mnie w domq;* nio ja co prawda siedziałem jeshcze potem trochem w nocy, bo przyjechał brat i hihi zrobiliśmy flasheczkę i hihi fajnie...
niom a w niedziellę powtórka z rozrywki;p kolejny all dzionek together;* po kościółku shybcierem do kasi na działeczkę;p hihi tam opalanko i hihi testowanie very sprężystego łóżeczka w domq;p niom a że to jest bardzo męcząca sprawa to po jakimś czasie zjechaliśmy do domq na wspóly obiadek i odpoczynek;p tylko że z odpoczynku nic nie wyshło bo ten;p hihi bo shkoda dnia i pustego domq na odpoczywanie;p niom a na sam koniec stwierddziliśmy że pojedziemy na działeczkę do mnie, gdzie była cała moja rodzinka z pawłem chrześniakiem moim;p który jak siem okazało jest najwiękshym ziomem kasi;* i który po powrocie do domq tak siem do niej przykleił że hihi;* oj przesłodziutko razem wyglądali;*
reasumyując jestem very happy... nie spodziewałem siem że spędzę z kasiulą tak codowne chwile i bez wahania mówiem że to "best times of my life" mała kocham Ciem...

...i nie chcem końca...;***
15:23 / 30.04.2004
link
komentarz (1)
abstrahując od spraw prywatnych to przez kochaną European Union mam w pracy taki dym że shok! zmieniają siem nam all przepisy celne i każdą jedną sprawę mushem załatwiać kilka razy: zmieniać faktury, nipy, vaty i różne inne bzdety;p... a skończy siem na tym, że w praniu i tak wshystko wyjdzie inaczej... ale kto dostanie po dupie?? tak hehe JA! as usually...
a zreshtą za chwilkę weekend i nie chce mi siem myśleć jush...;p

...unitet troubles!!;p
08:50 / 30.04.2004
link
komentarz (0)
no ok, to ostatni dzionek! i 4 dni weekendowej laby! i nie robie nic, niczym siem nie przejmuje, zapominam o pracy i o problemach, ładuje baterie... tak naprawde to chciałbym spędzić z kotkiem jak najwięcej czasu;* no ale eh nie wiem czy mi siem uda...
a ogólnie wczoraj niespodziewanie odezwał siem do mnie najlepshy ziom z liceum "...MKLT - czyli miłośnik lata..." a.k.a. kuroń...;p normalnie w shoku;p w ciężkim shoku bo jakoś urwał nam siem kontakt i przez kilka latek praktycznie o sobie zapomnieliśmy... ale wczoraj jakoś tak all wróciło... wspomnienia z tamtych beztroskich lat, te wshystkie chwile, nagrywki nocne, spalony stuff i wypity alkohol;p heh "wonder years" jak byliśmy dzieciakami... tHx stary...!
i chociash rozmowa zmusiła mnie do refleksji o teraźniejshości i tym "dorosłym" życiu to jednak zajebiście poprawił mi siem humorek...!!;p

...and won't forget...
09:47 / 29.04.2004
link
komentarz (2)
eh fuck... wczorajshy dzień maksymalnie zjebany... poza kilkoma godzinkami z kotkiem na mieście i u mnie w domq;* które to jednak okazały siem być cishą przed burzą... bo chwilke potem eh totalne przegięcie;( i strashna hmm rozmowa? nie strashna kłótnia... a wshystko przez jeden pieprzony sms marcinosa... boshe why do tego doshło, why tak siem stało... dowiedziałem siem wielu rzeczy... eh tyle nieporozumień, qrwa tyle żalu... skąd mogłem wiedzieć... boshe czy naprawde tak wiele nas dzieli?? czy naprawde tak źle postępujem?? czy naprawde tak mało wiem?? eh chyba wshelkie moje założenia legły w gruzach... chyba cały czas shedłem w złym kierunku...
tak, chce zapomnieć, ale nie chcem przemilczeć... bo sam sobie nie poradzem...

...next time neshi, bite yourself in your fucken tongue...!!!
23:26 / 28.04.2004
link
komentarz (4)
usłyshałem że jej nie rozumiem...! boshe... umarłem...

...;(((
12:58 / 28.04.2004
link
komentarz (4)
oka jednak humoru dzisiaj nie mam dobrego... co więcej jestem jush tak rozdrażniony że zaraz tu wybuchnem;[[ all mnie jush tak irytuje i wnerwia ze ash siem cały trzęsem... grrr mam ochotkę siem z kimś pokłucić, albo coś komuś wygarnąć, ale moshe lepsiej żeby siem nikt nie nawinął bo zjem...;[[ dobra niech siem ten dzień jush skończy, bo chcem odreagować jakoś, mushem normalnie...

...watch out, who ever you are...!!!;[[[
08:54 / 28.04.2004
link
komentarz (0)
no i jest jakoś tak cholernie nijak!... ledwo usidłem za biurkiem, a jush wypatrujem końca pracy, jush chcem do domq... nawet nie jestem w stanie powiedzieć jaki mam humor... normalnie nie wiem o co cho... nie chce mi siem zagłębiać w żaden problem, wshystko jest tutaj jakieś takie płytkie, powierchowne... a moshe to ja taki jestem... ło wqrza mnie to all;[

...so fucken strange...!!
22:35 / 27.04.2004
link
komentarz (1)
oka;p ogólnie wieczorek spędzam w domq na nic nie robieniu;p hihi dawno jush tak nie miałem... fajnie jest, choć zdecydowanie lepsiej byłoby we dwoje...;* bo własnie siem wykąpałem, ogoliłem;p (ble jak ja nie lubiem tego robić;p,0) hihi i siedzem pachnący w samych bokserkach...;p eh why mój kotek nie moshe być w tej chwili tutaj?? niom ale co zrobić, siła wyżsha...
a tak własciwie to siem jush nie mogem doczekać weekendu hihi czterodniowego;p hihi oj kozacko będzie;p niom ale pÓki co idem chyba zaraz lulać bo jutro grrr znowu głupka praca...
aha i wqrza mnie niezmiernie to że od kilku dni nie mogem znaleźć w moich zasobach zadnej muzy która by mnie pozamiatała!...

...do nothing...!!;p
15:39 / 27.04.2004
link
komentarz (5)
dobra i nie chce mi siem dzisiaj nic;p lenia mam niesamowitego i co chwilkem patrzem tylko na zegarek i z niecierpliwością wypatrujem tej siedemnastej;p i wqrza mnie tylko ten dzisiejshy angielski na którym grrr znowu mushem pisać sprawdzian... a w sumie to po głowie chodzi mi jakiś aktywny wypoczynek: tenis, rowerek albo coś w tym stylu bo weather taki piękny jest...;p niom trzeba nad czymś pomyśleć...

...definitely...;p
08:59 / 27.04.2004
link
komentarz (0)
ok all powoli ze mnie spływa, kropla po kropli... i z tą każdą kroplą czujem jak mój umysł siem uwalnia od tych ostatnich przestresów... i czujem że mi jakoś lżej, lepsiej... tak, pierwshy raz w życiu takie doświadczenie, oj nie spodziewałem siem nigdy, ale jednak hihi wolałbym tego nie przechodzić, wolałbym nie mieć tej myśli, która choćby nie wiem co siem chciało zrobić żeby zapomnieć, wierci a deep hole in da brain...
a wczoraj chciałem zrobić wshystko... najpierw wir pracy hihi w pracy;p potem nauka w domq;p potem yyy nawet poshedłem posiedzieć z rodzicami i chrzestnym;p ba nawet obróciłem z nimi kilka głębshych...! a na końcu poshedłem spać przed czasem... i miałem nawet ładny sen z malutką w roli głównej;p ale nie to że co chwilka siem budziłem... i w końcu siem zdenerwowałem i wstałem po 6 co jest zjawiskiem wielce niespotykanym...;p
i rano all siem rozwiązało... malutka zrobiła test, kreseczka pojawiła siem we właściwym okienku, i will not be a father... a raczej eh nie będem musiał zrobić tego czego bym sobie nigdy nie wybaczył, tego co by mnie pogrążyło eh...
a wniosek jest taki, że zajebiście łatwo jest wkręcić człowieka, sprawić żeby wpadł w panikę i żeby jego umysł kreślił same najgorshe scenariushe... naprawde nie myślałem że to ash tak działa...

...freed...!
16:48 / 26.04.2004
link
komentarz (5)
chyba jednak zdecydowanie lepsiej jest pracować nish myśleć...

...don't think, don't think...
11:49 / 26.04.2004
link
komentarz (3)
a do tego jeshcze tak cholernie ciężki tydzień przede mną w pracy, o którym myśl mnie prześladowała cały weekend... tyle stresów... tyle problemów... eh czyli znowu jazda na maxa...;( ej no a ja nie chcem tak...

...a moshe by tak prozac...?
09:08 / 26.04.2004
link
komentarz (0)
a weekend mimo wshystko minął w miłych klimatach, dwa totalnie zaskakujące wieczory... mmmm;*
w sobotkę wyrushyłem rano z wielką niechęcią na dwudniową krucjatę uczelnianą... i jakiesh było moje zaskoczenie kiedy to dowiedziałem siem po przyjeździe na miejsce, że jednak nie ma zajęć na które chodzę i w ogóle nie ma połowy ziomów... no i grrr nie ma bata żebym zostawał tam na noc, shybka decyzja i jush wracam do domq...;p hihi kotkowi napisałem smska dopiero po przyjeździe, chciałem jej zrobić niespodziankę;* a ona hihi mi mówi że wiedziała i normalnie czuła że wrócem do niej;*** no kocham ją;***
i tym very niespodziewanym sposobem udało nam siem spędzić nashą anniversary razem;* co prawda moje kochanie było chore;* ale milusi wieczorek to był;***
a w niedziellę rano znowu 3h autobusikiem do wrocka... i przelooźny dzień siem okazał... z referatem sobie ładnie poradziłem, bez stresu, także git...
tylko hihi zupełnie nie rozumiem dlaczemu gdy ja idem do tablicy albo coś to na twarzach wshystkich siem pojawiają uśmiechy i w ogóle jakieś takie porushenie hihi i polewka jest...!!;p
nom ale do domq wróciłem jush tak bardzo zmęczony że yyy... właściwie to heh ja nie wiem dlaczemu tak mi siem zrobio... ale przez to musiałem odmówić kasiulce;* wypadu na miasto, gdzieś do lokaliku, normalnie nie dał bym rady... niom to kochanie postanowiło przyjśc do mnie hihi pomóc mi odpoczywać...;p niom i jakoś tak najpierw sprawdziłem czego siem naumiała przez weekend;* a potem, hihi oj a potem sobie yyy odpoczywaliśmy aktywnie...;p i mrrr;* i tego tesh siem nie spodziewałem... tHx mała za te niespodziewanki...;*
niom i wshystko by było miód malina gdyby eh... gdyby nie to że w nocy, siem wkręciliśmy w tak potwornego stresa że jejq...;( i nie wiem, jush nie wiem co myśleć i co robić, i czujem że znowu siem zaczyna coś niedobrego, i chyba nie zaznamy spokoju do póki nie będziemy mieli 100% pewności... eh;* musimy to jakoś przetrzymać;* no przeciesh to paranoja jest...

...this stress level is too damn high...!!;(
07:26 / 24.04.2004
link
komentarz (2)
eh mam wrażenie że jak siem czegoś bardzo chce, na coś strashnie bardzo czeka... to zawshe to coś wychodzi nie tak... a my tak bardzo czekaliśmy na ten wczorajshy wieczorek;* i chyba właśnie coś nie wyshło... mimo ish było nam tak cudownie razem to... to jednak eh, nie dałem rady ze wshystkim, eh to nie do końca miało tak wyglądać...;( ej mała przeprasham... powiedz że to nic, że nic siem nie stało... proshem... eh;*
ale ja i tak wiem że ona mnie kocha;* a dzisiaj kocha mnie jeshcze bardziej... bo dzisiaj jest another special day for us;* bo dzisiaj jest nash 24...;*** bo dzisiaj jesteśmy jush siedem miesięcy razem... mmmm;* i właśnie siem zastanawiam, jak wcześniej mogłem żyć bez niej...?? przeciesh to nie było życie... mała tHx za to że jesteś moja... jush 4ever... KOCHAM CIEM...!!!;***
i tylko shkoda że tego dnia nie moshemy być razem, że ja znowu mushem wyjechać, że ta głupka uczelnia... eh...;( ale i tak sobie to all kiedyś odbijemy...

...7th heaven...;***
12:36 / 23.04.2004
link
komentarz (3)
no i korzystając z ostatniego dnia wolności w biurze hihi napisałem sobie pracę zaliczeniową z instrumentów finansowych;p no w końcu...!!!;p troche mnie to stresowało ale koniec końców i tak wyshło mi więcej nish trzeba...;p hehe zobaczymy co z tego wyjdzie w niedzielę jak będem referował...;p
niom ale teraz jush spokojnie sobie czekam na nash wspólny wieczorek;p no nareshcie;* i żeby tylko nic złego siem jush nie wydarzyło... i żeby tylko humorek mi siem nie popsuł... to będzie git!!

...in gOod mOod...!!;p
09:13 / 23.04.2004
link
komentarz (0)
no dobra ale za to wczoraj był cudowny dzionek...;* a przynajmniej popołudnie, bo w pracy to umierałem normalnie...
niom ale z racji tego że moje kochanie postanowiło sobie zrobić wolne od nauki i wshystkiego, to zaraz po mojej pracy wybyliśmy sobie do niej na działeczkę;p nie to że działeczka była tak daleko, że od "iścia";p piechotą, na lewej stopce, na małym palushku;p mi siem zrobił odcisk i cham boli...;p
hihi a jedną z opcji był grill;p niom ale jakoś tak wyshedło że na miejscu zajęliśmy siem innymi rzeczami;p i pieczonych kiełbasek nie było...;p
hihi niom a że na działeczce owej jush za miesiąc będziemy grali osiemnastkową imprezkę mojej kasiuli, to musieliśmy obejrzeć dokładnie teren...;p nio ale z tego wshystkiego tak dokładnie to hihi obejrzeliśmy tylko łózko w domq;p i oj oj;p łóżko takie mięciutkie, sprężyste;p niom przetestowaliśmy je carefully i stwierdzam że siem nadaje bardzo...;p a jak poczułem jak strashnie mocno kotka pazurki siem wbijają w moje plecki to poprostu odleciałem...!!;***
niom a w drodze powrotnej spoktkaliśmy kilka znajomek kasiuli i hehe heh crazy girls...;p
niom very milusie popołudnie...;*

...cudnie...!!;p
10:28 / 22.04.2004
link
komentarz (3)
a jeśliby siem dało wyłączyć myślenie chociash raz w tygodniu, to ja bym wybrał wczorajshy dzień... bo eh, bo czasami jush nie wyrabiam... wshystko zawshe jest tak spoko, niewinnie... ash do momentu, kiedy usłyshem kilka słów i sam powiem kilka innych... i opcja thinking hard siem włącza samoczynnie... ale niestety nie wiem gdzie znajduje siem przycisk switch off...;(
eh bo wczoraj zostały trochem podkopane fundamenty mojego postępowania... i jush nie wiem czy to ktoś mnie zasmucił, czy to ja sam, czy to moshe te cholerne myśli i wnioski... a wnioski są zawshe te najgorshe... jeden jest taki, że pomimo ish tak siem staram robić wshystko żeby moja kasiulka była shczęsliwa, żeby nie musiała płakać, żeby zapomniała o przeshłości i o tym całym źle to eh... to tak naprawde nie zrobiłem qrwa NIC...!!!;( to tak naprawde siem tylko łudziłem, że potrafiem odmienić czyjeś życie, że potrafiem zmienić czyjąć rzeczywistość... bo qrwa nie porafiem tego...
eh poshedłem do łóżka o 23... jush nie pamiętam kiedy tak wcześnie chodziłem spać... heh tylko że co z tego skoro zasnąłem dopiero o 4 nad ranem...

...fucken nothin'...
13:43 / 21.04.2004
link
komentarz (0)
hihi nie chcem zapeshać ale siem chyba all troshkem uspokoiło;p odebrałem milion telefonów, pilne sprawy załatwiłem;p i chwilka oddechu... i hihi wqrza mnie tylko jedna sprawa teraz;p bo nie mogem iść sobie na obiadek bo grrr all time ktoś musi stać na tym posterunku...;p eh niom nic wypijem kolejną kawusię i moshe jakoś to będzie... ale i tak chcem jush do domq...

...a bo zmęczony jestem...!
11:34 / 21.04.2004
link
komentarz (2)
no i pojechali... no i jestem sobie sam w biurze...!!! i jak jest? hmmm różnie... bo z jednej strony mam cishem, spokój, nikt siem nie wydziera do ucha, nikt nie psuje humoru... i to jest zajebiste... niom ale z drugiej strony mushem teraz wykonać pracę czterech osób i to jush nie jest tak spoko... kiedy wczoraj nieśmiało poprosiłem o jakieś directions;p na te kilka dni, zostałem zawalony 10000 spraw które mushem załatwić... hihi niom i tak od rana załatwiam i dzwoniem, i mailujem i wysyłam faksy... niom ale pÓki co jakoś tam sobie jeshcze radzem i nic mnie jeshcze nie przerosło chociash stresy mam przednie...
niom a rano mała chwilka radości bo hihi otrzymałem 50% premię;p hehe shok bo jeshcze niedawno to dostawałem taką wypłatę...;p
oka mushem uciekać bo nawał pracy...;p

...aLone in da biuro...!!
16:03 / 20.04.2004
link
komentarz (7)
no to zajebiście... GRRR nie ma to jak mieshkać w małym mieście, gdzie wshyscy wshystkich qrwa znają i o wshystkim nie wiadomo skąd wiedzą... tak to jest naprawde bardzo fajna sprawa... wczoraj zostałem posądzony o to że kiedyś tam, byłem w pewnym miejscu i miałem z kimś spięcie... no coments, niom a dzisiaj mi siostra mówi że ktoś widział mnie z kasią jak przed świętami byłem z nią u lekarza... no i looz... qrwa... nie ma to jak pełna anonimowość... heh małomiasteczkowa mentalność... fUck!!!

...dushem siem tu...
12:12 / 20.04.2004
link
komentarz (1)
heh niom to atmosferka w moim ukochanym biurze jest tak gęsta, że można by siekierę powiesić w powietrzu... taa a miałem siem nie przejmować, miałem olać all... eh fuck dlaczemu ja tak nie umiem...
dobra shczerze to siem jush nie mogem doczekać ash oni wshyscy wyjadą jutro do tych włoch... tak, wiem że będzie wtedy więcej pracy ale przynajmniej będem sam w biurze, nikt mi siem nie będzie wydzierał do ucha i nie będem siem musiał męczyć z tym dyrektorem młotkiem... ło masakra...

...waitin' for silence...
09:03 / 20.04.2004
link
komentarz (1)
heh co tu dusho mówić... głupki strashnie wieczór, eh i chyba sami siem wkręciliśmy w te smutki... chociash jush nie wiem, być moshe to ja nas wkręciłem...;( i dziwnie bo all time balansowaliśmy na krawędzi jakiejś poważnej kłótni... i chociash udało nam siem nie pokłócić to i tak bu... eh nie lubiem tak...
zmęczony jestem jakiś i naprawde chciałbym odpocząć, tak kilka dni, nic nie robić, nie myśleć o niczym, nie stresować siem... tylko heh kiedy?? weekend znowu w rozjazdach;( niom moshe dopiero w ten heh "długi" majowy... eh

...need some rEst...;/
22:56 / 19.04.2004
link
komentarz (3)
niom i siedzem z ołówkiem w ręku... robiem jakieś ćwiczenia z angielskiego, ale i tak wiem że nic jush z tego dzisiaj nie będzie...
na ushach słuchawki a w nich tak głośno jak tylko siem da soundtrack z "tHe last Samurai"... ta muza mnie uspokaja, choć co z tego skoro w głowie tyle myśli... właśnie sobie uświadomiłem że od jakiegoś czasu all mnie irytuje, normalnie ciągle chodzem zdenerwowany, jakiś smutny, niby jest spoko, a wystarczy jedno słowo, jakiś gest i all siem we mnie gotuje... zauważyłem że rodzice działają na mnie jak płachta na byka... i wydaje mi siem że to od nich zaczął siem ten dziwny stan... tylko że najgorshe jest to że nie widzem opcji na zmianę, czujem że to wshystko coraz bardziej mnie zjada i bojem siem że kiedyś przekroczę jakąś granicę i postąpiem wobec kogoś bliskiego strashnie źle... bojem siem ranić ludzi... bardzo...

..."too many minds"...!!;(
20:06 / 19.04.2004
link
komentarz (3)
niom i jak zazwyczaj jestem dzielny;p tak dzisiaj u dentysty cholernie bolało... normalnie czułem jak mi kropelki potu spływają po plecach... buu, hihi shkoda ze wiek nie pozwala na łzy...;p niom ale jak na razie all idzie w niepamięć a kolejna wizyta prawie za miesiąc także loozik...;p
niom a śmigając po mieście stwierdziłem że powietrze po wiosennej bushy jest zajebiste... i chętnie bym zabrał kotka na spacerek;* niom ale niestety nauka wzywa... i jej i moja, tylko że ja siem jakoś nie mogem zabrać...

...have no power...;p
14:09 / 19.04.2004
link
komentarz (3)
hehe niom i wypasiony obiadek oraz kolejne głupie i nieprzyjemne rozmowy z dyrektorkiem skutecznie pozbawiają mnie ochoty do dalshej pracy...;/ niom ale skończem jush to co pozaczynałem i mam nadzieję że shybko zrobi siem godzinka 17;p
niom tylko że yyy;p po pracy idem do dentysty... ło i znowu mnie będzie męczyła? hehe niom to ja dziękujem bardzo;p a moshe by tak nie iść... co??;p
niom a do tego uzbierało mi siem trochem prac zaległych do napisania na angielski i wieczorkiem siem mushem z tym pomęczyć... blee nie chcieć mi siem...;p

...leń jestem...;p
11:59 / 19.04.2004
link
komentarz (0)
hihi niom a rano nie wiem nawet dlaczemu;p postanowiłem że będem dzisiaj ładnie i sumiennie pracował... bez ściemy;p yyy;p i nawet mi to wychodzi i nawet mi siem jeshcze chce... hehe w ogóle nie wiem o co cho;p niom ale pÓki co korzystam z tego zapału... heh tylko że bardzo strashnie boli mnie mały palushek od lewej ręki i nie mogem pisać shybko;p

...hihi pracujem fest...!!;p
08:47 / 19.04.2004
link
komentarz (1)
niom i weekend sobie popłynął (chociash co to był za weekend...,0) i walczymy jush z nowym tygodniem, niom zobaczymy jak to będzie, w każdym bądź razie od środy jestem zupełnie alone w tym biurze hmmm...
a wczoraj... a wczoraj męczący dzionek był, niestety musiałem jechać raniutko bardzo autobusem do wrocka, niom a że w sobotke wieczorem trochem balowałem z ziomblami z liceum to siem zupełnie nie wyspałem... a właśnie bo spotkaliśmy siem na piffku (hihi tHx;* malutka że mnie wygoniłaś;p,0) niom i tak sobie opowiadaliśmy co u każdego słychać... i nie to że kolesie sobie pracują w USA i mają takie looźne życie że shok, i zarabiają moją miesięczną wypłatę w 4 dni...!!!;[ i sobie robią co chcą eh... niom dla mnie to był knock out psychiczny...;(((
a we wrocku hmm... dostałem grr referat za to że nie chodzem na zajęcia;p niom i tak mam jush tych referatów ze 3 do napisania i nie wiem co to będzie... niom ale zajęcia minęły shybko niom i dobshe że marcinos wracał jush tesh do domq, bo mi siem bardzo spieshyło do kotka mojego...;* niom i jakoś tak przyshedłem do niej i heh coś siem zaczęło mieshać, dziwnie jakoś tak... i eh w shoku jak shybko siem moshe zmienić sytuacja, bo jesteśmy sobie happy bardzo, robimy coś fajnego i eh i nagle jakieś jedno niespodziewane zdarzenie i jush happy nie jesteśmy, jush jesteśmy bardzo smutni, być moshe źli... tak wczoraj byłem zły przez moment, bo nie tak sobie wyobrażałem to popołudnie, pogubiłem siem w tym wshystkim, nie rozumiem, czasami dokucza mi ta sytuacja... na shczęście wczoraj all dobshe siem skonczyło, koniec końców znaleźliśmy siem u mnie w pokoiku i było milusio...;* niom a potem wieczorny jogging z kotkiem;p yyy w shoku, hihi kochanie latem będziemy biegali codziennie...;p

...hihi run run run...;p
19:08 / 17.04.2004
link
komentarz (2)
niom i wróciłem sobie z wrocka;p i chociash dziś był loozik to i tak jestem zmęczony;p niom i dobija mnie perspektywa jutra, bo miałem jechac na uczelnę z ziomem marcinosem ale hehe ten wymyślił że pojedzimy o 5 rano... yyy no nie ma bata... zaraz idem wynegocjować od rodziców "blue arrow" na jeshcze jeden dzionek... a właśnie bo dzisiaj jechałem sobie sam i nie to że nie mam radia, ale zawshe jechała ze mna kasia i mnie hihi all time zabawiała;p śmiejąc siem albo rozmawiając... a tu samemu, cisha... i nuda... i jakoś tak bu...
niom a z dzisiejshych zajęć i tak prawie nic nie wyniosłem;p bo hihi za cholerę siem nie mogłem skupić;p all time myślałem o tym wshystkim co siem wczoraj wydzarzyło w moim łóżeczku... all time myślałem o kasi... all time myślałem o tym shczęściu jakiego doświadczam tworząc wspaniały związek z kotkiem...;* eh nie wiem, brakuje mi słów żeby opisać to co czujem, ale kiedy nieraz rozmawiamy o nas, o przyshłości, o tym jak będzie wyglądał nash przyshły dom, o dzieciach to... to czujem że życie naprwde moshe być piękne, to czujem że na ziemi naprawde moshna znaleźć swoje niebo...

...a little piece of heaven...;***
23:18 / 16.04.2004
link
komentarz (1)
wow;* normalnie wielkie wow;* hihi nie spaliśmy... ale wtulaliśmy siem w siebie...;* długo i w róznych pozycjach;p i kotq hihi nie myślałem że będzie nam tak cudownie w ten sposób... chciałem tego od jakiegoś czasu;* i hihi wiesh co, teraz chcem jeshcze bardziej;* tHx;* tHx;* tHx;* malutka...
bo kiedy we dwoje siem odlatuje z roskoshy, to jest mistrzostwo świata...!!;p

...surprised, happy, in love...!!;***
16:44 / 16.04.2004
link
komentarz (2)
...eh humorku nie ma;( ale jest strach, smutek, niepewność... wshystko czego pragnem to wtulić siem w Ciebie i zasnąć...;*

...eh o co cho...?
14:09 / 16.04.2004
link
komentarz (8)
"the weekend has landed"... niom ale co z tego skoro jutro trzeba jechać na uczelnie... boshe jak ja nienawidzem piątków kiedy to na drugi dzień wcale nie zaczyna siem loozik tylko głupka shkoła... heh studia zaoczne to jednak lipna opcja jest... niom ale jak dobshe pójdzie to jeshcze troshkem ponad rok i skończem tą zabawę... hehe taa tylko że potem planujem ją zacząć zupełnie od nowa;p o zaaałamka...;p
niom ale jakby nie było to jutro wcale mi sie nie chcem jechać do wrocka i nie chce mi siem tam zostawać na noc... dlatego planujem wziąść moje "blue arrow" i podskoczyć na jakiś wykład, potem chwilka w bibliotece i wracam do domq... mam nadzieje że rodzice mi nie pokrzyżują planów (jak to niestety zwykle bywa...,0) niom a niedziella... hmm z niedziellą siem jeshcze zobaczy... pÓki co dzisiejshy wieczorek mi musi starczyć za cały weekend... heh tylko że nie mam jeshcze na niego żadnej opcji ciekawej niestety...

...jakieś propozycje...??
09:24 / 16.04.2004
link
komentarz (0)
hihi a wczoraj retrospekcje...;p z tych najlepsiejshych czasów licealnych;p hihi bo jest sobie taki festiwal piosenki shkolnej "buda" niom i w zamierzchłej przeshłości (hehe about 4 years ago;p,0) bawiłem siem w ten festiwal;p dzisiaj robi to moja kasiulka...;p hihi niom ale wczoraj... wczoraj poshedłem sobie z kasią wieczorkiem, zobaczyć jak wyglądają przygotowania, próby, pomóc przy wieshaniu dekoracji;p i co hihi zobaczyłem?? ...total chaos;p zero organizacji, nikt siem niczym nie przejmuje, każdy robi co chce... tylko stary dobry profesor shymul siem spina jak co roku;p heh niom załama trosheczkem... niby ludzie są odpowiedzialni za coś, ale jakaś taka totalna oleffka, eh no comments odnośnie dekoracji...;p ale co najgorshe, ta cała dezorganizacja odbija siem na mojej kasiuli, no bo grrr jakoś tylko ona z całego samorządu potrafiła przyjść chętna do pracy... niom ale w pojedynkję siem niczego nie zrobi, więc wshystko skończyło siem tylko smutkiem, zdenerwowaniem i opushczeniem lokalu...
nie wiem... ale to jush chyba nie jest ta sama shkoła co kiedyś: inne mury, inni ludzie, inne zachowania... ale taka chyba jest kolei rzeczy... mimo wshystko dobshe było sobie przypomnieć tamte czasy... tHx kotq;* i shkoda że nie mogem obejrzeć dzisiaj tych wshystkich występów;p śmieshnie by było...
hihi ej a kochaliście siem kiedyś w kinie za ekranem?? bo ja miałem wczoraj bardzo przewielką ochotkę i okazję żeby to zrobić...!!;p kotq to byłby przeciekawy sex;p eh shkoda że nie wykorzystaliśmy sytuacji...;p

...bEst times...!!
15:05 / 15.04.2004
link
komentarz (2)
hihi smacznie jest dzisiaj na dworze;p normalnie spring time jak siem patrzy;p słonko swieci, ciepełko, ash nogi same ciągną na spacerek;p eh shkoda że moje biuro nie jest w wersji kabrio;p hihi z otwieranym dachem... wreshcie mógłbym siem powygrzewać...;p

...jakoś mi lepsiej tak hihi...;p
09:07 / 15.04.2004
link
komentarz (1)
buahaha i takie są właśnie skutki nie wysypiania siem;p no bo jak siem nie wyśpiem (co ostatnią jest normą niestety...,0) to pierwshą rzeczą jaką mushem w pracy zrobić jest mocna kawa, taka very mocna... niom i dziś powtórzyłem ten rytuał;p tylko że grrr idąc z gorącym kubkiem do biurka polałem sobie całe spodnie... no grrr, a że z racji ładnej pogody ubrałem sobie jasne spodenki bardzo to cholera przepięknie wyglądam teraz...
dobra idem to wyprać jakoś;p bo przeciesh nie będem tak chodził all dzionek...

...ło Ty ciamajdo...!!;p
22:34 / 14.04.2004
link
komentarz (5)
no fUck...!!;[ ja nie rozumiem świata, zupełnie... nie rozumiem życia... czy ktoś moshe mi powiedzieć dlaczemu jest tak, że gdy pokonujemy po raz kolejny all przeciwności losu, gdy po raz kolejny wychodziny na prostą, gdy wydaje nam siem że wygraliśmy kolejną bitwę... nagle wyrasta przed nami cholernie wielki cień smutku i nowego problemu i pochłania all promyki shcześcia które nieśmiało zaglądają nam w oczka... eh no przeciesh człowik to istota słaba, człowiek nie ma dusho siły, człowiek pod którymś z kolei ciosiem musi siem złamać... eh a być moshe w ogóle tak nie jest, być moshe tylko ja tak mam, być moshe to ja właśnie jestem tym słabym... nie wiem czasami myślem że jush nie dam rady...;(
dzisiaj miało być takie miłe popołudnie, tak chciałem poprawić kasiuli humorek, tak chciałem jakoś oderwać ją od wshystkiego... i było miło heh i cholera jasna było nam razem przecudownie... taka chwilowa nirwana, takie spełnienie... niestety taki stan nie moshe trwać długo... bo po co, nie moshna być przeciesh all time shczęsliwym...
i chwilkę potem przyshły stresy, przyshły smutki, grrr przyshły te piepshone mysli... eh wHy...?

...no fUck, no wHy again...!?
13:52 / 14.04.2004
link
komentarz (1)
i na obiadku sobie byłem;p i najadłem siem;p i nic jush mi siem nie chce;p i najchętniej to bym siem położył;p odpoczał i zasnął;p na długo;p heh marzenia... niestety trzeba sidzieć, kilka godzin jeshcze blee...

...eh hihi nie ma sprawiedliwości...!!;p
08:59 / 14.04.2004
link
komentarz (0)
taa i hehe poczytałem wczoraj jak cholera;p zrobiłem sobie kolacyjkę jakąś i mi siem przypomniało że mushem skopiować "ostatniego samuraja" niom i tak przez przypadek niby włączyłem filmik i hihi mnie tak wciągnął, że obejrzałem go po raz drugi;p normalnie przepiękny to obraz jest... i nie ma bata, ja chcem jechać sobie do japonii... normalnie mushem kiedyś...;p kotq jedziesh ze mną??;p
blee a teraz znowu w biurze;p fuj jak ja tego nie lubiem... i na dodatek w weekend uczelnia;[ niom a żeby było śmieshniej, to w następny weekend tesh uczelnia...;[[ no grrr wcale nie nastraja mnie to pozytywnie... dobra ja chcem jush ten majowy weekend...

...bo jakoś bojem siem...
21:46 / 13.04.2004
link
komentarz (0)
a jak wracałem z pracy to pod klatką czekała na mnie kasia;* i hihi nie powiem bo hihi po cichutku na to liczyłem;* i ucieshyłem siem bardzo widząc tą moja buźkę ukochaną...;p niom a wieczorek calutki w domq;p i hihi przedługa rozmowa;p o przeshłości, o tym jak to było na początku;p i milutko bardzo powspominać i stwierdzić że dobshe że to all siem wydashyło... hihi naprawdem dobshe...;* a koteq mój za chwilkem idzie spać;*** a ja idem sobie coś poczytać bo znowu mam strashne zaległości...

"...teraz śpij...";*
16:24 / 13.04.2004
link
komentarz (0)
takie dni jak ten mnie przerażają... shczerze mówiąc to dziś nic konkretnego w tym biurze nie zrobiłem, pościemniałem trochem, odłożyłem pracę na jutro, jakoś tak yyy... oO i na dodatek nie idem dzisiaj na angielski... heh i własnie z takiego czegoś siem biorą zaległości... a potem siem będem stresował że czegoś nie zrobiłem;p oj niedobshe, niedobshe...
i mam ochotkę na coś dobrego, grrr;p zawshe mam tak po swiętach, kiedy sobie pomyślem o tych wshystkich dobrych rzeczach których nawet nie spróbowałem;p heh ale moshe coś tam jeshcze w domq zostało... niom za chwil kilka siem przekonam...

...heh laZy man...
12:27 / 13.04.2004
link
komentarz (3)
niom i powoli wracam do rzeczywistości, powoli wkręcam siem w pracę i jestem sprowadzany z chmur na twardą ziemie, chociash hehe shkoda bardzo tych ostatnich dzionków, dzionków które nas zbliżyły jeshcze bardziej;*
a z rana postanowiłem hihi posprzątać moje miejsce pracy;p żeby nie było takiego chaosu... dyrektorek ma urlop (chociash nie omieshkał wpaść i sprawdzić czy siem nie lenimy...,0) także jest trochem looźniej... eh niom i jeden news który mnie trochem przygnębił bardzo;((( bo heh planowany był wyjazd do włoch, coś w stylu tego ostatniego wypadu... niom ale ja tym razem sobie nie pojadem niestety... eh i po co siem było łudzić?? no po co...??;((
niom trudno byle do 17 i do domq...

...not this tiMe...!!;(
09:41 / 13.04.2004
link
komentarz (2)
heh niom i tak wyshedło że nie pisałem przez all święta, ale jakis taki zabiegany byłem...;p a święta hmm, trochem stresujące ale bardzo ważne chyba dla mnie i dla kasiuli... sobotka przedświąteczna, a przynajmniej jej pierwsha część cudowna;* raniutko w kościółku z koshyczkiem;* potem dushe i koshtowne zakupki;p hihi a potem, a potem najcudowniejshe chwilki z całych tych świąt, spędzone u kasi w pustym domeczku, w kochanym łóżeczku;* mmm tak niespodziewane i tak excytujące;* tak to był najlepsiejshy sex;* i byliśmy ze sobą długo i gdyby nie fakt że musiałem wyjechać bylibyśmy dłużej... niom ale niestety... a wyjechać musiałem do rodzinki na śląsk, na kilkanaście godzin tylko na shczęście, na najdziwniejshy chrzest na świecie... moshe pozostawiem to bez komentarza, bo to co siem tam działo jest jush dla mnie jakimś fanatyzmem religijnym... niom fakt faktem że musiałem zostawić kasię samą i zabawiłem tam poł sobotki i prawie całą noc, bo wróciłem dopiero w niedzielle o 5 rano... i jeshcze grrr na dodatek gdy wracałem śpieshąc siem bardzo, cholerny fotoradar zrobił mi zdjęcie, oj bo chyba bardzo bardzo jechałem za shybko i jak dostanę jakiś dushy mandat to nie ręczem za siebie...
niom i niedziella wielkanocna... dzionek dziwny bardzo, najpierw śniadanko rodzinne tradycyjne... i nie mogem powiedzieć bo miło było... a potem poshedłem po kotka;* i hihi musiałem ją prawie przyciągnąć do mojego domq, tak siem biedna stresowała;* eh smutno było po drodze, niom ale jak jush dotarliśmy to hihi siem okazało że jest bardzo milusio i że te stresy były zupełnie niepotrzebne... ej i mi było tak cudownie, być z rodzinką i mieć kasię przy sobie... siedzieć przy stole i tulić ją do siebie, jej byłem z niej taki dumny...;*** niom potem siem niespodziewanie okazało że kotek musi jechać gdzieś z rodzicami, eh poczułem siem jakby oshukany, ale hihi po niedługim czasie, równie niespodziewanie wróciła do nas;* bo jak sama mówiła dobshe siem u nas czuła... eh jestem shczęśliwy;* tHx kotq za to że siem nie wystrashyłaś, tHx że byłaś w tym dniu przy mnie;* tHx za to cudowne uczucie radości;* niom i niedzielle zakończyliśmy chwilką czułości u kasi w domq...
i poniedziałek... hihi a to z kolei dzień stresów dla mnie;p niom ale również jak siem okazało niepotrzebnych... hihi all prawie dzionek u kasi w domq;p z nią i z jej rodzinką;p niom oczywiście raniutko wielkie lanie w domu;p buahaha nei dałem siem;p a potem wspólny kościółek z kasi rodzicami, potem obiadek, na którym niespodziewanie okazałem siem być jedynym gościem;p ale hihi naprawdem loozik był, all byli dla mnie very mili, w shoku... potem zniknęliśmy na chwilkę u malutkiej w pokoju, ale nie na długo bo przyjechali goście... i hihi zasiedliśmy razem do wspólnego stołu... i tak z małymi przerwami było jush do wieczorka... hmm na początku czułem siem trochem nieswojo ale po kilku chwilach było naprawdem milutko i buahaha prześmieshnie;p tak dobshe siem bawiłem, choć czułem że kasia siem denerwowała przez all time... niom a wieczorkiem jush wybyliśmy do mnie, pobyć razem, przytulić siem, odstresować, porozmawiać i uspokoić;***
tak to jednak były bardzo ważne dni... dwie oficjalne można powiedzieć wizyty... efekt jest taki, że teraz jakby nie było jesteśmy jeshcze bardziej razem;* oboje zaistnieliśmy w trochem inny sposób w nashych rodzinach... ja jestem bardzo shczęśliwy, i mam nadzieję że kasia tesh, powiedzmy że to były pracowite wolne dni, ale powiedzmy także że opłacało siem, bardzo nawet... bo teraz być moshe będzie jush łatwiej...
kotq dziękujem za all i jednocześnie przeprasham za te przykrości które mogłem Ci sprawić, jesli tak było to wiedz że nie chciałem...
naprawde very kochana jesteś...;***

...most important days...!!
10:17 / 09.04.2004
link
komentarz (0)
niom i mamy "good friday" i niby to jush święta ale jakoś nie czujem klimatu, nie wiem...
siedzem sobie teraz w pracy i jakoś tak nic siem nie dzieje, w innych normalnych krajach all firmy nie pracują wiec nie ma jak załatwiać spraw... hihi niom to właściwie co my tutaj robimy, i tak wshyscy wiedzą że nikt nic nie robi, niom ale officially pracujemy, tak oczywiście...;p heh co ściema... mam nadzieję że urwiemy siem wcześniej...
niom a potem idziemy z kasilką do lekarza, heh i cio? i bojem siem bardzo, żeby znowu nie stało siem coś załego, żebyśmy znowu nie byli tak bardzo smutni... eh;* potem jeshcze jestem umówiny na wizytkę u fryzjera, ale właściwie to nie wiem czy pójdem... niom a wieczorkiem jak co roku idem posiedzieć w kościele... heh a moshe nie pójdem? niom psheciesh siem ateizujem... heh

...sHort holidays now...
21:49 / 08.04.2004
link
komentarz (2)
no i zajebiście no i przesuper... grrrr zaraz zrobiem coś złego... bo pięść siem sama zaciska... no jasna cholera... bo dzisiejshy dzień jest bardzo ciekawy hehe;[ nio i loozik bo właśnie przed chwilą siem dowiedziałem od taty że palem mosty... hehe nie no naprawde zajebiście, mógłbym siem pokłócić z rodzicami ale po co, jeshcze stracem panowanie i eh... a niom heh i dowiedziałem siem jeshcze że siem "ateizujem"... nie nom co jak co ale swoją wiarę cenie bardzo wysoko, bo długo i samotnie do niej dochodziłem... i nikt nie wiedział i nie wie co siem we mnie działo, więc kto ma prawo do wystawania takich sądów i mówienia takich farmazonów...??
ej a moshe rzeczywiście spalić te wshystkie cholerne mosty...?? moshe wtedy będzie spokój i silence...??

...boshe jak oni mało o mnie wiedzą...;(
15:19 / 08.04.2004
link
komentarz (4)
dobra fUck nienawidzem swojej pracy...!!! nie jako zajęcia ale po prostu miejsca, biura, firmy, ludzi niektórych... niom to co siem tu dzieje to paranoja jest, a to co siem potem wyprawia w mojej główce to jush załama...
człowiek robi co do niego należy, stara siem żeby było lepsiej i nagle jak to zwykle tutaj bywa, zupełnie z nienacka all mają Ci coś do zarzucenia, all po kolei przychodzą Ciem jebać za jakąś zupełnie urojoną sprawę...;[[ niom dzisiaj rano to jush przegięcie było, zupełnie nie mogem zrozumieć o co chodzi... czujem że siem wypalam tutaj, czujem że tracę ochotkę do jakichkolwiek nowych działać, czujem że nie stać mnie jush na więcej, nie wiem ale naprawde zaczynam siem bać...

... cuz thiS job is killing me...!!;[
10:32 / 08.04.2004
link
komentarz (3)
hihi a wczoraj byłem sobie w podróży, bardzo dalekiej podróży bo ash nad samym niemnem;p hihi a wshystko dlatemu że moja kasiulka ma ową lekturę teraz jakoś w shkole omawiać, niom a że czytać to jakoś nie nie, bo mało czasu to trzeba było obejrzeć filmik;p hihi jednak to tesh wcale nie jest tak łatwo bo hihi trudności mieliśmy żeby to all załatwić co nie miara;p najpierw kaseta, potem hihi video, potem hihi coś tam coś;p niom i koniec końców wylądowaliśmy przed telewizorkiem u kasi dziadków;p hihihi mały stresik dla mnie ale loozik tam... a swoją drogą to yyy ładny pałacyk tam mają;p normalnie yyy... a sam filmik hihi hmmm mi tam siem podoba;p
niom i tak to sobie spędziłem z kasią calutki wieczorek nad owym pięknym niemnem;p i milutko było;* choć jakoś tak przez cały dzionek mieliśmy małe kłopoty, takie drobnostki które zasmucają i denerwują tam w środq, takie problemiki które pojawiają siem nagle, z byle czego i tak naprawdę to nie wiadomo o co cho, a jednak potrafią zepsuć humorek... eh nie lubiem tak... ale niom ale jakoś dajemy przeciesh radę...;*

...veRy niCe evenin' in spite of all...;*
10:30 / 07.04.2004
link
komentarz (7)
hihi a dziś do pracy mi siem shło bardzo milutko;p yyy;p i nawet ziomek mnie chciał podrzucić a ja odwówiłem;p no yyyy;p hihi...
a wshystko dlatemu że dziś do pracy mnie odprowadziło kochanie moje;p hihi;* co prawda marudziła tak że musiałem jej dać klapsa w tyłek;p ale było mi cudownie siem z nią rano spotkać i w ogóle;*
niom a chwilkem po 8 masakrycznie mnie zagotował dyrektorek mój...;[ normalnie grrr... na shcześćie humorek siem troshkem poprawił bo udało mi siem załatwić very important sprawę jedną...
a tak w ogóle to hihi mam ochotkę obejrzeć jakiś film, ale jakiś taki fajny;p hihi nie wiem...

...miDDle of the wEEk...;p
23:52 / 06.04.2004
link
komentarz (2)
niom i to był bardzo przefajny dzionek;p niom powiedzmy popołudnie + wieczorek...;p prace pomińmy bo chyba kroi siem tam coś niedebrego a ja nie chem o tym myśleć...
niom więc byłem sobie na eNglishu moim jak co wtorek;p napisałem test... jak zwykle mimo wshystko trochem zaskakujący niom ale loozik przeciesh;p hihi a potem przyshła po mnie kasiulka i powędrowaliśmy na miasto na chwilkem... buahahha a potem... a potem to siem rozpadało i zmokliśmy bardzo bo mój kotek nie wiem dlaczemu nie chciał ze mną biec do domq;p niom i jakoś tak hihi mokrzy dotarliśmy do mnie i shybiutko pozbyliśmy siem ubranek i pod ciepłą kołderkę;p
i najpierw pytałem kotka z angielskiego chwilkem hihi niom i jak jush all przerobilśmy to kochanie zaczęło czytać moją hihi książkę o seksie a ja zanurkowałem w pościeli;p i hihi kasiulka czytała na głos... ale jakoś tak co chwilkem przerywała;* i przerywała;* i w końcu umilkła zupełnie;* i mmmmm;* cudowne chwilki... kocham Ciem kotq;*
niom a tak w ogóle to dostałem jeshcze dzisiaj jajeczka z czekolady i zająca wielkanocnego hihi... kochanie mogem je zjeść...??
a tak jeshcze w ogóle to mam niezły kanał bo eh zapomniałem że dziś są urodziny mojej mamy...;( niom ale i tak nie ma ich w domq także jutro all naprawiem ładnie...
a teraz lulać znikam jush shybciutko...;p

...my anGel...;***
08:39 / 06.04.2004
link
komentarz (0)
a kolejne wydarzenia wczorajshego dnia, wymushały kolejne przemyślenia, kolejne analizy i kolejne heh zupełnie głupie wnioski... w pewnym momencie all myśli mnie tak przydusiły, że musiałem wyjść z pokoju, wyjść z domq... kochanie poshło ze mną... tylko że mi to pomogło troshkem a jej chyba nie... ale ja i tak chciałbym to all odreagować, uwolnić głowę chociash na moment od tych wyshskich smutków, zrobić coś żeby chwilkem chociash siem nie martwić, wziąść kasię gdzieś, wyjechać, nie wiem...
a dziś standard, długie godziny w biurze... mam nadzieję że jakoś polecą, potem angielski hih i znowu jakiś test zaliczeniowy, a potem?? a potem moi rodzice wyjeżdżają i wrócą w środku nocy, czyli wolna chatka i looźny wieczorek...

...to ja chcem wieczorek jush...!

15:23 / 05.04.2004
link
komentarz (2)
a teraz z codzienności biurowej... mam sobie pewną firmę niemiecką, znaną w branży na całym rynku europejskim... handlujem z nią od roku, znam ludzi którzy tam pracują i oni mnie znają, zapieprzam cieżko codziennie, kontolujem, robiem all żeby było jak najlepsiej, żeby kontakty między firmami były dobre i po prostu żeby biznes siem kręcił i hajs spływął na konta... niom i oto dowiadujem siem że owa firma organizuje bankiet i spotkanie z kontrahentami... i kto od nas jedzie na to spotkanie...?? qrwa prezes i dyrektor... qrwa ludzie, którzy no sorki nie mają za dushego pojęcia o tym wshystkim... a Ty człowieku siedź cicho, rób swoje i siem nie interesuij za bardzo...
buahaha a na pocieshenie dostałem koshulkę i czapeczkę reklamową...;[ i mam być happy jeshcze z tego...!!!;[

...qrwa doceniony...;[[[
12:52 / 05.04.2004
link
komentarz (6)
qrwa jasna...!!!
problem goni problem...
heh życie jest piękne tak...?? jaaaasne...
a co qrwa jak tego życia nie będzie...?? no qrwa co wtedy...???

...i don't even think about it...!!!;[
10:24 / 05.04.2004
link
komentarz (0)
i jesteśmy wielcy...;* i moshemy wshystko...;* i nie musimy siem wcale bardzo bać...;* bo zrobiliśmy ten drugi kroczek... nie, to był wielki krok;* i odzyskujemy powolutku to wshystko co jush mieliśmy, a co na chwilkem straciliśmy... i moje kochanie jest bardzo dzielne;* bo nie spodzewałem siem, naprawde... i znowu siem czegoś nauczyliśmy... i chyba mamy więkshe zaufanie do siebie, ale takie inne zaufanie, takie hmm "cielesne"...;*
byliśmy wczoraj ze sobą razem, długo i powoli... i wshystko było tak jak być powinno, przemiły, przeważny wieczór... i moje kochanie chyba siem bardzo zmęczyło tymi emocjami;* zasnęło przy mnie;* i jak spało słodko to nie wiem dlaczemu ale zrobiło mi siem smutno... ale czy to ważne...?? nie... ważne jest to że psychicznie jesteśmy tak shczęśliwi...;***
...a dzisiaj?? a dzisiaj mamy kolejny fucken monday... i znowu zaczynamy all zmagania z codziennością od początku... niom ale pociesheniem jest to, że przynajmniej kasiula ma rekolekcje i siem nie musi tak stresować... i moshe trochem odpocząć...;*

"...i know i can,
do what i wonna do..."
13:15 / 04.04.2004
link
komentarz (1)
hihi niom a to piątkowe popołudnie wcale nie było takie strashne...;p kochanie pojechało ze mną do wrocka;* i to kolokwium jakby zeshło na drugi plan... niom a jak kasiula poznała jush moich znajomków z grupy;p i jak zaczęliśmy rozmawiać i jak siem okazało jak wshyscy zlewają to jush zupełnie siem przestałem stresować;p buahhaha niom w mojej grupie trudno złapać motywację do ciężkiej pracy...;p niom ale za to przynajmniej jest śmieshnie i looźnie...;p
i ja uwielbiam jak kasiula jeździ ze mną na uczelnię;* normalnie eh;* zapominam wtedy o stresie i jej obecność bardzo mi pomaga;* jakoś tak super;*
niom a samo kolokwium hmmm... połowe zadań zrobiłem a przy drugiej połowie zastosowałem moją ulubioną metode rozwiązywania hihi czyli złoty strzał;p niom zobaczymy co z tego wyjdzie...;p
a w drodze powrotnej dusho rozmawialiśmy... tak o przyshłości, tej bliżshej i tej dalshej, o tym co nas boli, o tym czego siem boimy;* dobshe jest tak porozmawiać sobie...;*
niom a sobotka znowu na uczelni ble ble ble;p raniutko mały stresik... przypadkowe spotkanie... króciutka dyplomatyczna rozmowa... no i tak jush musi być...
potem wykład z filozofii... hmm i tym razem to co usłyshałem zamieshało mi w główce... oj bardzo nawet... bo jako chrześcijanin zostałem zderzony z kilkoma stwierdzeniami które podkopały fundamenty mojej wiary... nie wiem mushem to teraz dokładnie przemyśleć, poukładać sobie... bo tak naprawdem obawiałem siem tego jush od pierwshego spotkania z filozofią...
potem reshta zajęć loozik i nawet wróciłem shybciej do domq... chciałem zrobić kotkowi niespodziankę;p niom ale ona ma chyba wshędzie swoich ludzi;p niom i zostałem zdemaskowany...;p hihi ale wieczorek spędziłem u kotka... oglądaliśmy filmik, słuchaliśmy milusiej muzyczki, pobyliśmy bliziutko;* taki pierwshy udany chyba kroczek...;***
niom a dzisiaj looźny dzionek, hihi po kościółku dłuuuugi spacerek po mieście, hihi w pięknym słoneczku;p i teraz chwilka odpoczynku i czekam ash moi rodzice popołudniu wybędą z domq i przyjdzie do mnie kasiulka;* i spróbujemy zrobić ten drugi kroczek...;***

...slowly, gently, lovely...;***
09:51 / 02.04.2004
link
komentarz (2)
...aaa, bo to piątek dzisiaj tak?? hmm no bo jakoś tak nie czujem... bo nie mam weekendu... bo jadem za chwilkem na uczelnię... na kolokwium... stresować siem... grrrr...!! nic nie umiem:( i nie chce mi siem nawet o tym myśleć ale bardzo siem zdenerwujem jak wyjdzie że pojadem tam na darmo;[ eh... i jush siem wshystko zaczyna od nowa...
ale tak naprawde to żyjem tylko niedziellą, bo będzie milusio, bo spotkam siem z kasiulką, u mnie w domq;* i wreshcie będziemy sami;* wreshcie;* mmmmm;* i żeby tylko nic nie pokrzyżowało nam planów...
ahas niom i jedna dobra i strashnie zaskakująca wiadomość... hihi bo za te kilka dni w anglii hihi dostałem delegację... yyy 1000 zeTa yyy;p w shoku... milusio...

...eh a mogem siem baĆ...??;(((
09:29 / 01.04.2004
link
komentarz (1)
...hmm i co przyniesie dzionek?? heh zawshe rano to samo pytanie i zawshe ten sam głupi strach, zawshe to uczucie, że to właśnie dziś stanie siem coś złego yyy... jush mnie to zaczyna coraz bardziej wqrzać...;[
a na razie stało siem tylko tyle że załatwiłem sobie, że jutro mogem siem zwolnić do tego wrocka nie tracąc dnia urlopu i że ustaliliśmy z kuligosem że nash zjazd siem skończy w sobotkę wieczorkiem i normalnie bezczelnie olewamy niedzielle... niom i dobshe, będem miał cały wolny dzionek na robienie znacznie przyjemniejshych rzeczy nish siedzenie na wykładach...
a teraz zmykam pracować ostro, bo coś w biurze siem zrobiła strashnie gęsta atmosfera i hmm i chyba nie jest to żart na april-fool-day...;/

...i ziMno mi bardzo jest...;/
20:50 / 31.03.2004
link
komentarz (8)
niom tak to ja z pracy chcem wracać codziennie;* hihi na mieście spotkalem siem z kasiulką;* odprowadziła mnie do domq... i nawet weshła do mnie na chwilkem;* hihi na dłużshą chwilkem;p hihi i wreshcie ją mogłem pocałować trochem;* i połaskotać ;p i było milusio i hihi chwilami prześmieshnie...;* eh;p a potem dałem jej all moje płytki z muzą;p (nie to że jush mi ich nie chce oddać...;p,0)i tym razem ja z kolei ją odprowadziłem do domq;p hihi a potem jeshcze mały samotny spacerek po wiosennym mieście;p i hihi po drodze nawet dostałem smska ze jestem bardzo strashnie mocno kochany...;* niom ash mi siem buźka uśmiechnęła;p
heh a teraz siedzem w pokoju, otwarłem plik z notatkami i mam w planach naukem... hihi zobaczymy co z tego wyjdzie... aha i mam dziś klimat na franka sinatrę...!!;p

...a co...!!!;p
12:45 / 31.03.2004
link
komentarz (0)
hmm i jakoś tak normalnie jest, normalnie stresowo yyy... i postanowiłem siem dziś ujawnić na gadu i hihi all time ktoś do mnie rozmawia;p i potrzebujem jush iść do domu, bo bardzo siem zestresowałem uczelnią, najbliżshym zjazdem i kłopotami które mi ten weekend przyniesie... heh najchętniej przeskoczyłbym jush do poniedziałku, bo wtedy kasia ma jush wolne i będem mógł spędzić z nią troshkem więcej czasu... a właśnie moja kochana koshykarka;* ma dzisiaj mecze w sieradzu... mówiła że bardzo ciężko będzie, ale ja i tak trzymam kciuki...;*

...she loves this gaMe...
09:02 / 31.03.2004
link
komentarz (0)
...a wczoraj?? hmm wczoraj siem wydashyło kilka ważnych rzeczy... rano rozmawiałem z pawłem kuligosem, ziomblem moim ze studiów... eh bardzo poważna i niestety smutna rozmowa... dowiedziałem siem że przeoczyłem kilka rzeczy, konsekwencje?? konsekwencje tesh poważne i smutne... nasha przyjaźń zaczęła wygasać, zaczęła umierać... heh masakra poprostu... ale daliśmy sobie jeshcze jedną shansę, zapominamy o tym co było ostatnio... zaczynamy od nowa, od momentu w którym jeshcze wshystko było dobshe... jejq oby tylko siem udało...
niom a potem siem zwolniłem na chwilkem z pracy i pojechałem do kotka;* pojechałem położyć siem koło niej, przytulić, pocałować, powiedzieć że kocham i że nic a nic siem nie zmieniło...;*** i chciałem tam z nią zostać jush, bo czułem że ta bliskość obojgu nam dobshe robi;* ale niestety godzinka minęła za shybko, niestety musiałem spowrotem wrócić do biura...
heh po pracy angielski... nudno było troche i ja to chyba naprawde niepotrzebnie tam chodzem... z tego co siem dowiedziałem to egzamin do trudnych, przynajmniej dla mnie nie należy... niom zobaczymy...
a po tym wshystkim wróciem do domq i spędziłem przefajny wieczorek... przyshedł do mnie coachu (hihi z nowymi filmami;p,0) przyshła kasiulka;* i tak sobie siedzieliśmy, rozmawialiśmy, opowiadaliśmy, wspominaliśmy... fajnie było, tak śmieshnie i milusio;p niom i oni siem chyba nawet polubili...;p eh potem niestety musiałem odwieźć kotka do domq;* niom ale coachu został jeshcze do północy, heh bo oj dawno siem nie widzieliśmy i naprawde dobshe było pogadać wreshcze ze starym ziomem z tych najlepshych licealnych czasów...;p

...and now workin'...!!;/
00:16 / 30.03.2004
link
komentarz (2)
...dlaczemu?? no qrwa jasna dlaczemu??... dlaczemu życie zawshe potraffi wshystko tak dokumentnie spierdolić??... dlaczemu jeśli jesteśmy jush tacy shczęśliwi nagle dostajemy tak potężny cios z zupełnie niespodziewanej strony??... nie ogarniam;( nie rozumiem;( nie dajem sobie rady;(...
eh nie tak miał wyglądac ten dzień, zupełnie nie tak, to miała być tylko króciutka wizyta u kasi lekarza, eh przeciesh mieliśmy tylko zupełnie błache zapytanie... niestety pan lekarz okazał siem wielce niekompetentny, sprawił że siem przestrashyliśmy;( zawiozłem kasię do drugiego specjalisty... teraz jush nie wiem czy zrobiłem dobshe... pan doktor odkrył błędy swego poprzednika i wyprowadził nas ze stanu słodkiej nieświadomości... boshe nie chcem mysleć o tym jak ona cierpiała tam, nie wiem czy fizycznie ale to cierpienie psychiczne jest przeciesh nie do zniesienia...
eh umierałem w poczekalni, umierałem jak mi to opowiadała, umieram jak o tym pomyslem... bojem siem tego co teraz będzie, bojem siem jak sobie z tym poradzimy, bojem siem że utraciliśmy to co udało nam siem wypracować... to wshystko stało siem tak nagle, tak niespodziewanie i dlatemu przytłoczyło nas milion razy mocniej...
eh jak sobie pomyślem że Ona leży teraz u siebie w łóżku sama, przestrashona, zagubiona, zrezygnowana z tym ogromem myśli w głowie, to moje serce rozdziera siem na dwoje... dlaczemu cholera jasna nie mogem być blisko niej?? chcociash tak żeby miała świadomość że ktoś nad nią czuwa... czuwa całą noc, czuwa całe życie, czuwa cały czas... dlaczego nie mogem zapewnić jej chociash tego poczucia bezpieczeństwa?? tej świadomości że choćby nie wiem co to jest bardzo kochana... bo Ona po prostu musi być kochana, kochana najmocniej, bo zasługuje na taką miłość...
ale przeciesh ja nie pozwolem żeby jej siem coś stało, nigdy w życiu na to nie pozwolem i zrobiem wshystko żeby to jak najshybciej i jak najlepsiej zakończyć;* a potem zrobiem wshystko żeby to wspomnienie zatarło siem w pamięci i żeby znowu jej było cudownie...;*** jej bo tylko Ona siem liczy...

...tylko Ona...;***
12:39 / 29.03.2004
link
komentarz (0)
ble ble ble głupi poniedziałek, głupi tydzień...;/ przez tą całą anglię siem chyba trochem rozregulowałem i teraz nie mogem siem w pracy pozbierać... wizja najbliżshych kilku dni mnie przytłacza, a świadomość że weekend spędzam na uczelni mnie po prostu przeraża... a właśnie uczelnia, heh załama... wczoraj od ziombla mojego kuligosa dowiedziałem siem kilku nieciekawych rzeczy, bo chyba mam ładne plecy... jakiś projekt, jakieś kolokwium, heh praca dyplomowa, no yyy... o co cho...?? chyba coś przespałem... niom to czas najwyżshy zabrać siem do jakiejś konkretniejshej nauki, ojojoj stresiki będą...

...eh fuCk - learnin again...!
10:46 / 29.03.2004
link
komentarz (0)
a weekend obfitował w wiele zdarzeń... tych wesołych i tych bardzo poważnych...
sobotka była wprost przepięknym dniem;* takim wyjętym z marzeń;* bylismy sobie z kasiulką we wrocławiu;* i zrobiliśmy przeogromne zakupki;p ja kupiłem tylko spodenki i jakieś tam koshulki;p ale za to kotkowi kupiliśmy ohoho dusho rzeczy... butki;p dwie pary spodni;p kurteczkę;p bluzeczkę;p i jeshcze koshulę przefajną dostała;p hihi niom ja na tak wielkich i tak udanych (choć było kilka chwil zwątpienia...;p,0) zakupach jeshcze nie byłem... niom jak jush kupiliśmy to wshystko odpoczęliśmy troshkem, zjedliśmy coś tam;p i poshliśmy sobie do kina na "nigdy w życiu";* film bardzo przeładny, zabawny i romantyczny... niom mnie siem strashnie podobał;* a w ogóle to ja jush tak dawno nie byłem w kinie, że teraz wtulony w kotka oglądając ten film bawiłem siem wyśmienicie...;*
tak więc spędziliśmy ze sobą calusieńki dzionek;* i naprawde poczułem siem jakbyśmy jush byli rodziną, jakby jush wshystko nas łączyło, być moshe to śmieshne ale czas spędzony na niby tak prozaicznych czynnościach jak zakupy potrafi bardzo zbliżyć dwie osoby i sprawić że poznają siem one jeshcze bardziej, że poprostu siem siebie uczą...;*** tak sobotka sprawiła że poczułem siem bardzo shczęśliwy...
niom a niedziella była zgoła odmiennym dniem, troshke smutnym aczkolwiek bardzo ale to bardzo ważnym dla nas obojga;* dowiedziałem siem o wshystkim co zdarzyło siem podczas mojej nieobecności, dowiedziałem siem bardzo strashnych rzeczy, rzeczy które powinny mnie wyprowadzić z równowagi, a być moshe załamać... kasiulka powiedziała mi o tym wshystkim co siem wydarzyło, a co wydarzyć siem nie powinno, eh jednak moje dziwne przeczucie nie było złudne...
zabolało cholernie, zabolało tak niesamowicie, eh nie wiem jak to opisać nawet... zabolało ale jednak nie załamało, jednak nie przezwyciężyło uczucia;* miłość sprawiła że to przykre wydarzenie obróciło siem na nashą korzyść... tak być moshe to dziwne ale tak siem właśnie stało...;*
wiem, wiem jak bardzo kasia siem bała, wiem jak bardzo jej było z tym wshystkim źle;* jednak całe shczęście powiedziała mi o all;* nie ukryła nic przede mną... boshe kochanie nawet nie wiesh jak dobshe postąpiłaś;* nawet nie wiesh jak bardzo urosło teraz moje zaufanie do Ciebie...;***
po raz pierwshy między nami nie zagrały emocje;* to chyba jest bardzo ważne w tym wshystkim i jestem z tego dumny, dzięki wczorajshemu dniu dowiedziałem siem i nauczyłem bardzo wielu rzeczy;* zrozumiałem że MY jesteśmy ponad wshystko;* zrozumiałem że nasha miłość jest tak hmm niespodziewanie silna;* dzięki wczoraj zrozumiałem że żyjem dla kasi...;***
mimo wshystko chciałbym żeby ta sprawa siem wreshcie zakończyła, bo momentami czułem siem jush tak strashnie źle, eh to wshystko od zawshe siedziało gdzieś w moim sercu i od środka je zatruwało... ale teraz oboje to pokonaliśmy...;*** kotq chciałem Ci podziękować za to co zrobiłaś...;*

...boshe jak dobshe że był ten weekend...;*
00:11 / 27.03.2004
link
komentarz (3)
so... i'm back...;p ihihi cały, zdrowy i uśmiechnięty hihi;p nie powiem żebym siem nie cieshył, bo bardzo mi siem tęskniło do pewnej osóbki...;***
a jak było?? hmm niom było bardzo ciekawie, było bardzo shybko;p było bardzo europejsko;p hihi oj podobało mi siem... niom ale po kolei i od początku...
w niedzielle wyrushyliśmy raniutko i hihi niom śmigaliśmy sobie ładnie, bo do wrocka (ok. 120km,0) dojechaliśmy w niecałą godzinkę yyy;p niom i to był przedsmak długiej shykiej jazdy... do 18 chyba przejechaliśmy całą europę: niemcy, holandia, belgia lądując we francji w dunkierce;p gdzie nocowaliśmy;p właściwie to moglibyśmy jeshcze tego samego dnia dojechać do londynu ale skoro w planie była dunkierka niom to trudno;p hihi miasto niedushe, hotelik raczej standardowy ale buahha nocke to mieliśmy prześwietną tam;p niom bo udało nam siem że tak powiem przemycić przez granicę stuff;p (tylko jakby co to nic nie wiecie;p,0) niom i sobie troshkem z marcinosem "polataliśmy" w tej dunkierce... oj buahaha niom jeshcze siem tak nie bawiliśmy;p hehe poważny wyjazd służbowy a my z marcinosem spaleni i uhahani oglądamy filmy po francusku... boshe jakby o tym widzieli w pracy to by nas normalnie chyba wyrzucili... ale co tam;p hardcore był;p
hihi nie to że na drugi dzień wyrushyliśmy w trasę raczej mało wypoczęci ale co tam;p hihi niom rano przeprawiliśmy siem promem na wyspę... zmiana ruchu na lewostronny i tniemy do londynu... zaraz mi siem usnęło także ten kawałek drogi minął shybciutko;p jak siem obudziłem byliśmy jush na suburbs of london... i eh normalnie to jest przezajebiste miasto;p ten klimacik, taki dziwny, zupełnie odmienny, te ulice, mające swoją dushę i żyjące każda swoim życiem, Ci ludzie z których każdy ma swój zupełnie niepowtarzalny styl, heh jak dla mnie shok poprostu, pełen zachwyt... niom a potem sobie strzeliliśmy trochem przydługawy aczkolwiek yyy dynamiczny;p spacerek po mieście, obejrzeliśmy wshystkie najważniejshe i najbardziej znane punkty miasta, przypomiałem sobie czasy kiedy byłem tam kilka lat temu jako mały chłopczyk;p hihi troshkem sentymentalnie, słyshąc ten gwar uliczny poprostu buzia sama mi siem uśmiechała;p tak... chciałbym tam mieshkać, nie całe życie ale jednak chciałbym spędzić trochem czasu w tym mieście i chciałbym zabrać tam kiedyś kasię moją;*** chyba część dushy londynu zakorzeniła siem gdzieś we mnie i sprawia że trochem mi tęskno...
niom ale niestety nie mieliśmy za dusho czasu na zwiedzanie i po kilku godzinkach jush śmigaliśmy ostro do celu nashej podróży czyli do samego birmingham;p
hihi to miasto (gdzie notabene mój bracik mieshkał 2 latka,0) z kolei wywarło ma mnie troshkem inne wrażenie;p jakieś takie bardziej nowoczesne, industrialne;p aczkolwiek równiesh bardzo ciekawe hihi troshke sobie pojeździliśmy po nim zanim znaleźliśmy nash hotel brytannia ale loozik tam;p hihi a hotel przefajny, taki stary, stylowy, w środku czułem siem jak w czasach prohibicji;p nio i shybko siem odświerzyliśmy i rura na miasto... przed wyjazdem założyliśmy z marcinosem że choćby nie wiem co to musimy wstąpić na te angielskie fish & chips buahhaha niom i od razu trafiliśmy do takiego lokaliku... a tam dopiero klimaty;p coś w stylu polskiego baru mlecznego, gdzie stołują siem wshyscy niezależnie od pozycji społecznej... niom i w lokaliku tym od razu zaznajomiliśmy siem z pewnym murzynem;p pogadaliśmy sobie, zaprashał nas na imprezkę z laseczkami i piciem;p niom ale jakś tam nie daliśmy siem skusić...;p potem zawinęliśmy siem do jakiegoś lokalnego pabu;p i przetestowaliśmy wshystkie rodzaje tamtejshego piffka;p niom i niestety anglia nie jest browarnianą potęgą;p hihi ale w wyśmienitych humorkach wróciliśmy do hoteliku nashego;p
a kolejny dzień calutki na comercial vehicle show;p oj i stresowo było bardzo ale fajnie, dusho rozmów z kontrahentami, dusho negocjacji i takich tam, poznałem kilku ciekawych ludzików, nawiązałem nowe kontakty, wshystko tak jak być powinno... ogólnie myślem że osiągnęliśmy zamierzone cele, niemniej jednak czujem jakiś niedosyt, nie wiem chyba po tych targach spodziewałem siem czegoś bardziej spektakularnego... niom a po całym dniu chodzenia po tych targach wzięliśmy z marcinosem autko i pokręciliśmy siem trochem po mieście;p nie to że siem od razu zgubiliśmy;p trafiliśmy do jakiejś arabskiej dzielnicy;p niom i buahaha poczulismy siem conajmniej niepewnie;p a wieczorkiem powtórka z poprzedniego dnia czyli fish & chips i piffko w lokalnym pubie;p
niom a następnego dnia niestety jush wracaliśmy powoli do kraju... smutnie trochem bo jakby nie było oboje z marcinosem mamy sentyment do angli... heh na promie powrotnym długo staliśmy wpatrując siem w to klifowe wybrzerze... niom to była jakaś taka dziwna magiczna chwila... eh postanowiliśmy że choćby nie wiem co musimy tam wrócić...
niom a na nocleg zatrzymaliśmy siem w zagłębiu ruhry u nashego znajomego z którym handlujemy... tak to tesh był fajny wieczorek, byliśmy na kolacyjce, dusho porozmawialiśmy o tamtejshych realiach, trochem o biznesie... podobało mi siem...
eh a ten dzionek to był nash 24;* pół roczku z moją kasiulką;* tak ważna data a ja byłem tak daleko... kotq przeprasham Ciem zaa to;( i eh dziękujem za wshystko co mi dałaś, eh dziękujem za to że dałaś mi siebie...;*** tak bardzo Ciem kocham...;***
niom i ostatni dzionek podróży rozpoczęliśmy od wizyty w firmie tego nashego znajomego, niom a potem jush prosto niemieckimi autostradami do Polski... i tak po kilkugodzinnej jeździe, pokonaniu wshystkich problemów drogowych dotarliśmy do wielunia...
niom i wpadłem tylko na chwilkem do domq;p i wziąłem autko i od razu pomknąłem;p do kasiulki... eh nie ma lepshego uczucia od trzymania w ramionach po kilkudniowej przerwie ukochanej osoby... właściwie to nie wiedziałem wtedy co mówić... chciałem siem tylko przytulić i sprawić żeby ten moment trwał jak najdłużej;* tak w takich chwilach człowiek jest naprawdem shczęśliwy...
niom i tak własnie wyglądała moja podróż;p podsumowując hihi przejechałem ponad 3600 kilometrów, więkshość czasu w samochodzie, załatwiłem co załatwić miałem;p bawiłem siem wyśmienicie;p chociash eh tak strashnie bardzo tęskniłem, tego siem nie da opisać, bo w mojej głowie, przez cały czas byłą kasiula i all time zatapiałem siem we wspomnienia... zdobyłem bardzo dusho nowych doświadczeń, wróciłem bogatshy o jakąś wiedzę i zmieniłem trochem swój hmm światopogląd... niestety w porównaniu z krajami zachodnimi pod względem gospodarczym ale także i kulturowym nasha kochana Polska jest jeshcze "sto lat za murzynami" patrząc na to wshystko heh kilka razy siem załamałem... niom ale co zrobić...

...niCe trip...;p
... chcem jeshcze raz tak...;p
07:23 / 25.03.2004
link
komentarz (0)
hihi to moje kochanie po nocy w Deutschland wraca juz do mnie;* jescze tylko troszke, jeszcze z jakies 12h, ale milusie jest takie czekanie.
07:39 / 23.03.2004
link
komentarz (3)

;,0) nom to kotek;* jest w brimingham, mieszkaja sobie w jednym hoteliku z marcinosem;p i jak do mnie dzownil to wybywali akurat na miasto mam nadzieje, ze bawia sie cudownie, a dzis przed nimi trudny dzionek, wiec powodzenia


 

16:23 / 22.03.2004
link
komentarz (2)

rano, kiedy meczylam sie w szkolce;,0) dostalam smska, ze neshi moj;* kolysze sie wlasnie na promie do anglii;p hihihi nasteony smsek tyczyl sie spacerku po londynie;p na ktory obiecal mnie tez kiedys zabrac;,0). Teraz nie odpowiada na sygnalki wiec pewnie ma jakies very wazne spotkanko;p hihih
<3 :***T E S K N I E     B A R D Z O ;*** <3


Tower Bridge


 

22:39 / 21.03.2004
link
komentarz (0)

nom i pisze na polecenie mojego kotka;*, co by jego nlog nie odszedl dla niektorych w zapomnienie. Hmmm i co moge napisac, dojechal do dunkierki, jest sobie etraz na polnocy francji, byc moze z hotelu widzi piekne morze polnocne i znajduje sie kilka krokow od granicy z belgia. Na pewno z marcinosem spedzili, albo spedzaja jeszcze cudowny wieczorek, niom i jest o jeden dzionek blizej spotkanka ze mna;,0)




00:55 / 21.03.2004
link
komentarz (4)
niom to ja jush ostatni raz przed wyjazdem...;p heh jush chyba spakowany... tzn mam nadzieję, bo jak zwykle mam to dziwne uczucie że zapomniałem czegoś bardzo ważnego...;/
niom a w głowie tysiąc myśli... radość miesha siem ze smutkiem i ze stresem...
radość, bo jakby nie było spełniają siem jakieś tam moje marzenia, na krótko ale jednak wyjeżdżam gdzieś w świat, coś siem zmienia i coś innego, fajnego siem zaczyna dziać w moim życiu... nie ukrywam że pokładam w tym wyjeździe dushe nadzieje, niom ale zobaczymy....
stres, niom bo eh niestety nie jest to wycieczka krajoznawcza tylko wyjazd służbowy, jestem umówiony na kilka spotkań, na kilka rozmów z poważnymi osobami i eh czujem siem w porównaniu do nich jak shara myshka... niom ale przeciesh jakoś to będzie...;p bo neShi ruleZ...;p
niom i eh smutek... smutek rozstania, smutek mieshający siem z tęsknotą, tęsknotą tak silną że ash paraliżującą... tęsknotą za moją kasiulką...;*** eh dzisiaj spędziliśmy ze sobą dusho czasu, to tak jakbyśmy siem chcieli nacieshyć sobą i żeby nam tego starczyło na ta kilka dni... eh niestety ja wiem że mi jush tego zabrakło...
ale i tak ponad tymi wshystkimi myślami i emocjami na pierwshym miejscu w mojej głowie, heh w mym sercu jest kasia...;* tuląc siem dzisiaj do niej odczuwałem taki dziwny strach, a w momencie pożegnania ten stach jakby siem jeshcze powiękshył...;( wiem wiem przeciesh to tylko kilka dni, przeciesh to tylko chwila, ale eh jakoś tak bu...;***
niom ale przeciesh jakoś to przeżyjemy, wziąłem ze sobą kilka drobiazgów, które mam od kotka, mam tesh kilka nashych zdjęć, niech to będzie jakaś namiastka bliskości...;***
eh chyba mushem jush uciekać bo za 3 godziny pobudka a ja mam jeshcze kilka rzeczy do zrobienia...
jakoś tak żal mi siem rozstawać i chciałbym przeciągnąć ten moment w nieskończoność...
eh malutka kocham Ciem bardzo, pamiętaj o tym w każdej minutce tej hmm rozłąki;* nie bądź smutna;* jak Ci będzie źle załóż swoją "czapkę niewidkę" i w marzeniach przywołaj mnie do siebie, a ja Ciem przytulem i pocałujem...;***
i przeciesh za chwilkem wracam do Ciebie...;***

...enGland here we come...!!!;p
...kasiulka kocham Ciem bardzo...;***
...pa...;***
09:29 / 19.03.2004
link
komentarz (5)
a ten wczorajshy wieczór był mi bardzo potrzebny... czułem siem najlepsiej w świecie mogąc znowu tulić do siebie moją kasiulkę, patrząc z bliska i gładząc jej twarz;* znowu poczułem ten błogi spokój, to jakieś bezpieczeństwo;* znowu jestem shczęśliwy i zakochany tak bardzo... tHx malutka...;***
niom a oglądaliśmy tesh wczoraj tą przesławną jush "pasję" gibsona, jakie wrażenia? hmmm niom fakt być moshe jest to filmik trochem przesadzony, być moshe sceny męki są jakoś wyolbrzymione, ale mimo wshystko na mnie jako na człowieku wierzącym wywarł przeogromne wrażenie, bardzo go przeżyłem, nie wiem odwołał siem do zakorzenionej gdzieś tam głęboko we mnie tej prawdziwej i czystej belief... polecam, chociash wiem, że dla więkshości jest to kolejny nudny obraz o historii z pisma świętego...
niom a dzisiaj za to ostatni dzionek w pracy i hihi znikam stąd na tydzień...;p niom ale z racji tego mushem posiedzieć dłużej coby nie zostawić jakiejś niezamkniętej sprawy... ahas niom i zaraz idem na zebranie kierowników z całej Polski;p oj będzie siem działo hihi oj będzie gorąco... oki zmykam...;p

...yeah!! last day...;p i nie ma mnie tU...!!;p
16:38 / 18.03.2004
link
komentarz (1)
heh a dzisiaj dzień zleciał shybko bardzo... właściwie to nawet siem chyba nie zorientowałem... niom po części to dlatemu że przed wyjazdem mam trochem pracy dusho, heh i jutro będem musiał zostać w biurze nawet dłużej...
niom i umówiłem siem z kilkoma anglikami na spotkanie podczas targów, fajnie fajnie nie powiem, heh i nawet siem ucieshyłem bo rozmawiałem z johnem i okazało siem że tesh siem zobaczymy... niom i git...
a teraz po pracy idem do fryzjera sobie, obciąć siem króciutko, bo hihi tak wyglądam yYy podobno młodziej, niom a potem zaraz do kotka...

...trUce...
10:53 / 18.03.2004
link
komentarz (1)
kocham Ciem...;*

...;***
10:02 / 18.03.2004
link
komentarz (6)
oh yeah! fajnie...;/ dlaczemu czujem że to wshystko nic nie dało... heh wczoraj rozmawialiśmy, chociash podobno ja nic nie powiedziałem... nie wiem, bo wydawało mi siem że jednak dałem do zrozumienia co mnie boli i czego nie chcem... ale jakoś nie chcem stawiać warunków... fakt nie powiedziałem wshystkiego co mi leży na sercu, bo siem poprostu bałem, bałem powiedzieć za dusho... bałem coś stracić (zreshtą heh zawshe tak mam...,0) a poza tym słyshąc, że na pewne rzeczy nie mam wpływu, pewnych rzeczy nie zmienię, w pewnych rzeczach nigdy nie dojdziemy do porozumienia moje argumenty jakoś zadziwiająco shybko topniały... shkoda bo myślałem że związek to kompromis, że zdanie drugiej osoby siem liczy jakoś tak yYy "głębiej" a nie jest traktowane jako heh spełnianie życzenia...
oka wiec ja siem nie umiem kłucić, niestety nie umiem krzyczeć, nie wiem czy to dobshe czy źle, nie wiem poprostu...
oka very nieciekawy wieczór to był, eh chyba pierwshy raz takie uczucia, takie chwile, moment po rozmowie pod klatką... heh jak dla mnie strashny, jakby siem pierwshy raz czas zatrzymał, jakby siem coś w końcu załamało we mnie... nie wiedziałem jak siem zachować... właściwie to dalej nie wiem co o tym wshystkim myśleć, bo jakoś nie jest mi lepsiej...

...eh never aGain...;/
14:04 / 17.03.2004
link
komentarz (3)
so... i will not be death man walking;p bo hihi udało mi siem zamknąć sprawę dzięki której miałem potworne schizy;p niom mushem pochwalić kolegów anglików, którzy jednak wywiązali siem ze swoich powinności;p oj chyba trzeba będzie wypić z nimi jakieś piffko w tej brytfanii...;p heh ash mi lepsiej normalnie...;p
eh i teraz martwi mnie tylko mój kotek...;( niom buu ja nie mogem patrzeć jak ona siem tak męczy, all day na wysokich obrotach, zero odpoczynku, strach, stres, zmęczenie...;( eh ja nie wiem co mam z tym zrobić, abuuu...;(((

...case closed...!
08:56 / 17.03.2004
link
komentarz (0)
heh niom to kolejny poranek i hihi jedziemy z wshystkim od początku... dzisiaj mam wielkie ciśnienie na jedną sprawę, która wlecze siem za mną jak cień i jak nie uda mi siem jej teraz zakończyć oj to firma poleci na dusho hajsu...;/ a ja... heh wolem nie myśleć...
ale wshystko siem powinno rozwiązać w ciągu dnia...
a moje kochanie zapodaje dzisiaj na kolejny sprawdzian;* eh załama normalnie w tym liceUm... powodzenia malutka;*
oki zmykam do obowiązków...

...heh what will happen' today...?
20:11 / 16.03.2004
link
komentarz (0)
heh niom i na engliSh leSSons o dziwo i mimo wshystko było całkiem fajnie... hihi jako jedyny w grupie dostałem ze sprawdzianu pjonę;p buahaha niom i w końcu mogłem siem wygadać do woli, bo dziś był angielski gadany...;p niom podobało mi siem...
a skoro jush te wyspiarskie klimaty;p to dzisiaj siem okazało na całe shczęście, że podczas tego wypadu do great britaIn będziemy jednak nocowali w samym birmingham a nie na jakichś przedmieściach;p i że zahaczymy o lonDon;p także hihi oj będzie siem działo wieczorkami oj... niom i wczoraj zakupiłem jush sobie kilka GBP funtów;p na hihi drobne wydatki...;p
niom ale to dopiero siem będzie działo od niedzielli a pÓki co dzisiejshy dziwny wieczorek heh spędzam w domq i znowu czytam... i myślem...

...na kwadraCie...
16:23 / 16.03.2004
link
komentarz (0)
heh oka... chyba all tydzień nam siem zapowiada taki "ciekawy"... yYy niedopowiedziany...;/ niom ale co zrobić? przeciesh damy radę... chyba...;(
a tymczasem ja po pracy heh bardzo ale to bardzo ochoczo śmigam na ten engliSh firmowy... czyli w domu zawitam dopiero coś koło 20 heh niCe...;[ ale moshe to lepsiej przynajmniej skupiem siem na something different...

... heh neShi in two miNds...
13:37 / 16.03.2004
link
komentarz (0)
yeah...!!!;p
a moja kasiulka jest najmądrzejsha na świecie...!!!
...i bardzo ją kocham...;***

...very barDZo...;********************************
12:24 / 16.03.2004
link
komentarz (0)
taa i wróciłem właśnie sobie przed chwilką od dentysty;p hehe totalny hardcore...;p buahaha pani doktor jechała na dwa zęby i dwa wiertełka;p hehe niom momentami to myślałem że siem tam prekręce...;p ale neShi jest da men;p buahaha i przetrzyma wshystko...;p
niom prawie, bo dopiero tak naprawdę to mnie zapolało jak musiałem siem pozbyć 80 zeTa;p no grrr...

...but iT had to be done...;p
09:12 / 16.03.2004
link
komentarz (6)
... eh heh... i cio?? i znowu mieliśmy buu wieczorek, i znowu położyliśmy siem spać (heh leżeć...,0) smutni, z głowami pełnymi złych myśli... i znowu siem zraniliśmy w jakiś tam sposób...;((( no buu... ale przeciesh eh zawshe tak jest jak któreś z nas ma zły dzień, ma problemy i wielkie stresy... oK to moja wina;( niom ale ja nie poradzę nic na to że siem martwiem, nie poradzem nic na to że strashnie nie chem żeby mój kotek robił jakieś tam rzeczy, przyznajem byłem wczoraj zły;( smutny, eh być moshe zawiedziony;( zasnąłem zrezygnowany i heh do tego miałem taki strashny sen jakiś... śniło mi siem że byłem na statku, heh statek tonął a ja wystrashony, zdesperowany i heh chyba świadomy końca shukałem tylko mojego kotka, chciałem jeshcze raz ją zobaczyć, chociash siem pożegnać, ale jej tam nie było;* heh byłem przerazony... nie wiem jak siem ten sen skończył... chyba na shczęście nie wiem... mam nadzieję że to nic nie znaczy, że ma tylko związek z książką jaką czytam... bo eh, bo nie to że będem siem niedługo przeprawiał promem do endlaNd yYy...
eh nie chcem takich wieczorów... w takie wieczory chcem siem tylko przytulić...;***

...a jedNak...
19:39 / 15.03.2004
link
komentarz (0)
eh and another tough conversation with my kitty today abuuuu...;*
a właśnie przed chwilką wróciłem od dentysty (nie to że siem wystałem i nic nie załatwiłem...,0) bo heh kilka dni temu zjadłem sobie chyba plombe hihi;p i mam teraz przewielką dziurę w moim ząbku... niom systko spoko fajnie tylko że ten ząb mnie teraz boli a owa dentystka przyjmie mnie dopiero juterko... auc...;( ale nieważne przeciesh jakoś tam dam radę... hihi chyba;p
a wieczorek jakiś bu dzisiaj, dziwna taka atmosferka, moja kasiula ma strashnie dusho nauki i eh... i ja tesh idem siem trochem pouczyć...

...stayin' aT home & learnin'...
13:42 / 15.03.2004
link
komentarz (0)
...yeah just as I eXpected... poniedziałek jednak nigdy nie zawodzi, zawshe potrafi powalić na kolana... i jak zwykle masa spraw na raz, i jak zwykle kłÓtnie, przestresy i załatwianie wshystkiego na shybciora... heh powinienem jush chyba do tego przywyknąć a jednak...
a jush najlepshy motyff jest jak totalnie zeschizowany dzwoniem gdzieś za granicę i mi siem plącze język i barkuje mi słówek... dzisiaj właśnie miałem taką dłuuugą, dziwną rozmowę eh...
niom ale na shczęście jush bliżej końca pracy nish początku...;p hihi moshe jakoś to będzie...
mam tylko nadzieję że mój kotek ma uday początek tygodnia;*

...yeah! will survive everytin'...;p
09:04 / 15.03.2004
link
komentarz (2)
niom i usnąłem sobie jakoś tak późno, bo przed północą uraczyłem siem kubkiem kawy;p i chwilke czytałem sobie jeshcze... i dziwna sprawa bardzo, bo obudziłem siem godzinkę wcześniej i bu zaczęło mi siem myśleć i przypominać all problemiki, z którymi mushem powalczyć w tym tygodniu i ash z tego wshystkiego normalnie wstałem wcześniej, co yYy siem nigdy, przenigdy u mnie nie zdarza...;p
niom i teraz sobie jush tutaj ładnie poczynam od samej 8 i zobaczymy co tam mi siem uda zdziałać...
ogólnie jakiś pracowity tydzień mnie czeka, przed wyjazdem do angli mushem powyprowadzać wshystkie sprawy na prostą, mushem jeshcze zorganizować kilka potrzebnych rzeczy, niom i ogólnie siem przygotować...
eh ale i tak gdzieś tam w podświadomości żyjem jeshcze tym milusim weekendem...;***

...brrr! grrr!! wrrr!!! moNday aGain...;[[[
22:10 / 14.03.2004
link
komentarz (2)
niom i jednak nie była to niedziella w domq...;p i moje kochanie do mnie nie przybyło... niom ale za to ja przybyłem do niej...;p i przywitała mnie w samym tylko shlafroczku mmmmmmm;* i spędziliśmy bardzo upojną godzinkę razem;* i wysheptałem do ushka jak bardzo kocham;* a i ja sam usłyshałem słowa, które sprawiły że jestem bardzo happy;* ah niom i jeshcze sobie słuchałem co mówi do mnie kasi brzushek...;p hihi a burczał coś i burczał...;p
niom ale niestety w międzyczasie ktoś albo coś, żeby nie było że oskarżam (choć nadal podejrzewam...,0) przebił mi koło w moim blue arrow... no grrr! myślałem że mnie rozniesie jak to zobaczyłem... na shczęście miałem zapas i zmieniłem koło (heh pierwshy raz notabene...,0) i jakoś tam dojechałem do siebie...
ale rozmowa i dalshy rozwój sprawy i tak mnie bardzo zaskoczył...
niom a dzionek zakończyliśmy jeshcze z kotkiem spacerkiem małym...;p niom i spacerkował tesh z nami jeshcze jakiś dziwny mały piesek;p buahaha...;p
a teraz hmm właściwie mógłbym iść spać, niom ale niestety za bardzo siem bojem jutra i jakoś jeshcze posiedzem sobie...

...zniesmaCZony ździebełko...
11:04 / 14.03.2004
link
komentarz (10)
niom i ciekawy wieczorek wczoraj;p mój uparciuch kochany za nic nie chcial iść spać;p niom ale jakoś po serii smsków udało mi siem go przekonać...;p hihi;* a ja jak zwykle twardo zacząłem czytać to "życie pi" buahaha tak twardo, że po kilku stronach mi siem usnęło...;p
niom a dziś rano byliśmy sobie w kościÓłku i hihi była bardzo gorąca atmosfera...;p
ooki a teraz przede mną calutka niedziella... hihi w domq...;p
i mam nadzieję że wieczorkiem kasiula do mnie przyjdzie bo mushem jej przeciesh powiedzieć że ją kocham bardzo...;p

...oki ello...;p
23:55 / 13.03.2004
link
komentarz (14)
...hiHi niom i połynął ten czAs wczoraj shybciej;p ale siem niestety nie zatrzymał...;p i przyshedł wieczorek, a razem z wieczorkiem przyshła do mnie kasiulka;p finally...;*** i oczywiście zaraz wyciągnąłem kołderkę;p i sobie wylądowaliśmy w łóżeczku... jakiś tam filmik sobie leciał w tle;p nawet fajny chyba ale tak do końca to nie wiem;p bo 100% mojej uwagi poświęcone było dla kotka;* i hihi nawet nam nie przeshkadzał fakt że rodzice są w domq;p yYy... a potem mi kasiulka usneła i fajnie...;***
hihi a dzisiaj siem obudziłem standardowo rano i hihi sobie leżałem grzecznie w łóżeczku;p ogólnie dzionek fajny bo raczej niespodziewanie znowu troshkem czasu spędziliśmy razem;p hihi byliśmy sobie na zakupkach małych;p i nie to że w całym wieluniu normalnie nie mogem sobie zakupić fajnych bokserek...;p buahahha niom przeprasham ale w jakichś takich obcisłych śmigał nie będem bo ble...;p
i jakoś tak trafiliśmy do mnie do domq;p i fajnie było pobyliśmy sobie razem i jak to powiedziała kasia byliśmy niegrzeczni...;p
a potem sobie ugotowałem mniam spaGhetti...;p i jush siem zastanawiałem nad jakąś opcją na wieczorek ale siem okazało że hihi śmigam do kotka;* i hihi wielki git..;p niom i kasiula siem tam uczyła fizyki przeciekawej;p na sprawdzian a ja robiłem całą masę różnych rzeczy;p hihi ale w końcu wyshło tak że wylądowałem koło niej na łóżeczku;* i siem przytuliłem i sobie zasnąłem słodko;* mmmmm...;***
buahahhaa a jush w domq wieczorkiem musiałem przez jakiś czas bardzo ciężko pracować w kuchni przeciekawa sprawa prawda kotq...;p
a teraz idem sobie poczytać wreshcie...;p

...nice weeKendzik...;*
12:30 / 12.03.2004
link
komentarz (5)
oka bo ja czujem jush to weekendowe rozluźnienie;p jush mi siem nic nie chce robić;p za oknem tak pięknie;p i jeshcze do tego mój kotek ma opis że to jush wiosna jest... hihi nie wiem jak wytrzymam jeshcze te 5 godzin;p trzeba opracować jakiś plan przetrwania;p niom do trzynastej jeshcze loozik, potem siem wyskoczy na obiadek;p i coś tam coś i tesh trochem czasu zleci...;p niom ale co potem?? eh mam nadzieję że nic złego siem jush nie wydarzy dzisiaj...;/ niom tylko że tu co chwila jakieś zgrzyty są...

...ej czaSie płyń trochem shybciej...!!;p
09:10 / 12.03.2004
link
komentarz (0)
yeah!... finally friday;p nie powiem że siem nie cieshem;p nareshcie kończy siem ten długi week i nareshcie jakaś chwilka odpoczunku i zmiany klimatu... oO i nawet nie mushem w ten weekendzik jechać na uczelnię;p hihi jush tak dawno nie spędzałem sobotki i niedzielki w domq;p
i teraz jush tylko marzę o tym żeby wieczorkiem przytulić siem do kasiulki;* pewnie będzie zmęczona i zaśnie u mnie w łóżeczku;* a ja tak lubiem jak ona zasypia blisko mnie;* i jak mogę ją mieć w ramionach;* jak mogem wtulić twarz w jej włoski;* i jest taka spokojna wtedy;* jakby na chwilkem zapomniała o wshystkich złych rzeczach... ja tak bardzo lubiem...;*
a weekendzik?? w sobotkę nie wiem;p hihi odpoczywanko;p moshe jakiś mały wypadzik na miasto;p w nocy przyjeżdża moj bracik z rodzinką, oj pewnie nie pójdem spać wcześnie, pewnie znowu sobie porozmawiamy przy jakimś piffku;p fajnie...
oki znikam coś podziałać...

...I will see my precious today...;***
15:15 / 11.03.2004
link
komentarz (3)
ooka wiem, nie jestem dobrym doradcą... ale zawshe jeśli ktoś potrzebował pomocy to starałem siem jakoś pomóc, wysłuchać, zrozumieć i jednak jakoś doradzić... nie jednak niepotrzebnie...;/ wczoraj nie pomogłem i nie pocieshyłem mojego kotka, systko skończyło siem kłutniom, smutnym humorkiem i bu wieczorem...;( dzisiaj nie potrafiem doradzić siostrze która ma problemy sercowe... no jejq... trudno widocznie neShi nie rozumie wielu rzeczy, widocznie niepotrzebnie chce być delikatny... a wshystko i tak zawshe kończy siem słowami "nie mów tak"... więc neShi nie mówi jush pewnych rzeczy...

...neShi weak...
10:50 / 11.03.2004
link
komentarz (0)
...no i zostałem sam z miomi zamówieniami... gadu zamilkło, bo kasiulka poshła do shkoły na sprawdzian... powodzenia kotq;* porozmawialiśmy sobie przed chwilką o 23 września;* kiedy to siem all zaczęło;* kiedy to siem pierwshy raz trzymaliśmy za ręce;* było tak wspaniale... niom ale przypomniały siem tesh chwilki, które bolały, eh... w dziwny nastrój wpadłem teraz... przytulić siem chcem bardzo...

...feels hmmm strange...;(
08:27 / 11.03.2004
link
komentarz (0)
jeah! uwielbiam tą porę dnia, kiedy to przed 8 wchodzem do biura, zaspany, w złym humorze i z perespektywą iluś tam długich i głupkich godzin przede mną... i kiedy widzem równie smutne twarze współtowarzyshy niedoli;p ło ble;/
i tylko zastanówka przy porannej kawie co tesh siem dzisiaj stanie...?? z której strony mam siem spodziewać jakiś dziwnych akcji i strzałów;p no paranoja jakaś poprostu, gorzej... to jest jush jakaś psychoza...
heh ciekawe czy kiedyś będzie tak, że będem lubiał swoją pracę, że będem z niej zadowolony i że heh nie będem siem jej bał... who knows tHat...??
oki znikam...

...heh mornin' in da biuro again...;/
23:02 / 10.03.2004
link
komentarz (2)
...tak bo jedyną opcją na dzisiejshy wieczorek jest staring in da fuckin wall!!! jak zazwyczaj gdy mam zły mood..;/ taa kocham takie twórcze wieczorki...
w ogóle to chcem jush weekend, chcem siem oderwać od tej cholernej codzienności, a ten tydzień siem tak wlecze że grrrr...

...no buu no...;(((
16:24 / 10.03.2004
link
komentarz (0)
łoo do domq, do domq, do domq jush potrzebujem...;p spać mi siem chce, jestem jush zmęczony i znudzony tą dziwną jak zawshe atmosferką...;/ hehe chyba mushem wystosować gdzieś jakąś petycję o skrócenie dnia pracy;p
chcem jush odpocząć, zjeść coś, napić siem coli;p i spędzić miły wieczorek... heh tylko że dzisiaj chyba niestety nie ma opcji na miły wieczorek...

...neShi tiRed...
08:42 / 10.03.2004
link
komentarz (2)
kiedyś tam powiedziałem mojemu ziomblowi z biura, który notabene tesh ma zajawkę filozoficzną;p że chciałbym przeczytać "świat zofii" gaardera, którą to ksiąshkę z kolei poleciła mi moja kasiula;* hihi powiedział mi, że ksiąshka faktycznie jest git i warto ją przeczytać;p ale potem jakoś temat siem urwał... hihi niom i jakiesh moje zdziwienie dzisiaj rano kiedy wpada andrew hihi z ksiąką pod pachą i mówi niom przeciesh chciałeś to Ci przyniosłem;p buahahha niom i git wielki;p
tylko że teraz to ja czytam tyle luektur na raz, że yyy;p hihi niom bo czytam sobie mój leksykon erotyczno-seksualny;p który mi dało moje kochanie w prezencie;* czytam sobie w związku z ową nową zajawką pierwshy tom "historii filozofii" tatarkiewicza, czytam sobie "życie pi" które jush dawno chcieliśmy z kasią przeczytać;p niom i zacznem czytać sobie hihi jeshcze "świat zofii" właśnie;p
nie nie ja nie dam rady tego wshystkiego, bo mi siem all pomiesha;p buahaha...
oka kończem kawę i znikam pracować pilnie...;p

...oh yeah;p too much reading...;p
20:15 / 09.03.2004
link
komentarz (0)
niom i wróciłem sobie przed chwilką do domq po cieżkim dniu pracy;p niom ale co zrobić, jako mąż mushem zarabiać na rodzinę;pp chociash buahaha nikt i tak tego nie docenia;pp niom taki jush widać mój los jest...
niom a wróciłem późno bo byłem na angielskim przeciesh moim, firmowym;p i buahahah miałem bardzo ciężki test;p z dwóch przenajtrudniejshych;p czasów;p yYy... nudzem siem tam...
heh i jeshcze małe spięcie z marcinosem...;/ no fuCk nash głupi dyrektorek potrafi napsuć krwi nawet jak go nie ma w pobliżu... niom całe shczęście że po serii soczystych smsków heh troshkem obfitujących w epitety doshło do rozmowy na tel i jush jest looz...;p
oka idem coś tam porobić sobie, tylko yyy ja nie mam dzisiaj co robić;p hihi poczytam sobie ładnie cos...;p

...friends will be friends...!!!
08:33 / 09.03.2004
link
komentarz (0)
...hihi a wczoraj dzień kobiet był przeciesh;p niom i zabiegane troshkem popołudnie miałem ale hihi fajnie było;p zaraz po pracy wziąłem od taty nashą "blue arrow" i pojechałem ładnie do kwiaciarni;p hihi i kupiłem cztery beautiful bukieciki;p najładniejshy oczywiście pani kamilka;p zrobiła dla mojej kasiulki;*** niom potem chwilka w domq i zyczenia dla mamy i siostry hihi;p a potem pojechałem sobie do kotka;* i chociash byłem tam krótko to jednak jakoś tak przefajnie było, kasiula dostała bukiecik i hihi jej mama tesh dostała bukiecik i git;p ihihi łoo jak ja lubiem dawać kwiatushki...;p
niom a w zamian zostałem poczęstowany hihi lampką winka;p niom niestety nie mogłem spędzić całego wieczorku z kotkiem bo musiała siem uczyć na spr (i trzymam kochanie kciuki i musi siem all udać dzisiaj;*,0) i pojechałem sobie z marcinosem na basenik;p
a potem miałem siem uczyć bo mam dzisiaj test z angielskiego;p ale jakoś mi siem nie bardzo chciało...;p
niom ale najbardziej dziwi mnie to, że pierwshy raz od nie wiem jak dawna miałem yyy niespokojną noc...;/ co chwilka siem budziłem i nie wiem o co cho... czyżby jednak podświadomy stres przed tą dziwną sytuacją w pracy...??

...hmmm...;/
09:44 / 08.03.2004
link
komentarz (1)
...niom i weekendzik znowu prawie cały popłynał na uczelni...;/ hihi oczywiście poza niedzielnym przesuper wieczorkiem;p niom ale o tym za chwilkem...;p
zacznijmy od piątkowego wieczorq;p spędzonego inaczej nish zazwyczaj, bo w towarzystwie kasiulki niom i marcinosa;p hihi dobshe jest siem czasem tak spotkać, gdzieś w lokaliku, zjeść coś, porozmawiać, pośmiać, trochem powygłupiać;p fajnie było, aczkolwiek spragnieni bliskości, wolelibyśmy pewnie z kotkiem pobyć sami;p niom ale jak to ona mówi to było święto i hihi priorytet przyjaźni był ważniejshy...;p
niom a sobotka i niedzielka na uczelni... hihi dziwnym trafem nie wiem dlaczemu miałem raczej niedusho zajęć na tym zjeździe;p albo tesh nie na wshystkie trafiłem;p ale trafiłem oczywiście na wykład z filozofii;p niom i w shoku, jestem w ciężkim shoku;p przestrashnie mi siem to podoba, chyba złapałem nową zajaweczkę i zaczynam sobie studiować historię filozofii;p
niom a po zajęciach jak zwykle starą ekipą wypad na miasto;p hihi opcja kina nie wypaliła;p bo a to nie było seansu o git godzinie, a to ktoś tam jush all widział, a to coś tam coś... w końcu jak doshliśmy do jakiegoś porozumienia to siem okazało że nie ma biletów i grrr lipa;p niom i jakoś tak wyshło że wylądowaliśmy w highlanderze;p i kilka godzinek przy piffku spędziliśmy na bardzo ciekawych rozmowach;p buahah a skutkiem tego wshystkiego, ja właściwie nie wiem dlaczemu, było to że johny przywitał następny dzionek z głową w kibelku;p buahahha niom załama;p
niedziella na uczelni nudna była i shybko zawinąłem siem do domq...
nie spodziewałem siem że dzionek siem tak ładnie nam zakończy niom a tu taki surprise;* moi rodzice sobie wybyli z domq a przyshła do mnie kasiula;* i mmmm;* sami w domu, wreshcie sami po tak długim czasie;p to siem po prostu nie mogło inaczej zakończyć;* i było namiętnie, było shybko, tak inaczej, było tak bardzo pożądliwie i tak strashnie dobshe...;*** tak bardzo oboje tego potrzebowaliśmy i eh;*** i hihi finally koniec tego celibatu;*** malutka kocham Ciem normalnie;***

...hihi on top of the world again...!!!;p ...;***
09:16 / 05.03.2004
link
komentarz (1)
...no i nie wiem...;/ zaczyna siem dziać coś niedobrego... od jakiegoś czasu znowu odczuwam ten dziwny strach przed pójściem do pracy, od jakiegoś czasu znowu siem bojem wieczorkami i siem zastanawiam i analizujem i mimo woli wymyslam jakiś chore scenariushe następnego dnia, grrr tak samo było jakiś rok temu, kiedy to zacząłem pracować w biurze... nie wiem jakieś kolejne narastające problemy, trudności i stresy z tym związane powodują że dochodzem do wniosków że faktycznie popełniam jakieś błędy, że nie potrafiem przewidzieć niektórych rzeczy, najgorshe jest to że te kolejne problemiki cholernie zaskakuja, pojawiają siem w miejscach w których absolutnie pojawić siem nie powinny i to najbardziej daje do myślenia, na dłużshą metę to jest nie do wytrzymania, bojem siem żeby to all nagle siem nie zawaliło...;( eh stresik strashnie wypala...
niom ale dzisiaj piąteczek... cieshem siem pomimo tego że weekendzik spędzam na uczelni, tam siem pojawią pewnie inne sprawy i problemiki, które skutecznie odciągną moje myśli od pracy...
ale póki co mamy jeshcze dzisiejshy wieczorek;p a dzisiejshy wieczorek będzie milusi, w towarzystwie kasiuli i marcinosa;p hihihi wreshcie nam siem udało ustawić razem, posiedzimy sobie gdzieś, zjemy coś;p (chociash hihi oni siem oboje odchudzają;p ble ble ble;p,0) pogadamy, pośmiejemy;p mam nadzieję że all będzie git...;p

...heh weekend a nie weekend...
11:48 / 04.03.2004
link
komentarz (2)
... łoo bardzo fucken day jest today...;((( grrr dlaczemu problemy rodzą siem zawshe w takiej ilości, w takiej skali i tak niespodziewanie... południa jeshcze nie ma a ja jush mam dosyć, normalnie głowa mnie boli od myślenia a wymyslić nic nie mogem...;/ eh nie wiem... do domq chcem jush...

...god damn IT...!!!;(((
08:56 / 04.03.2004
link
komentarz (0)
... a ten tydzień mi jakoś shybko tak leci;p i wshystko by było spoko gdyby nie fakt że w weekend znowu wroceq niestety...;/ łoo początek semestru a mi siem jush nie chce jeździć yyy;p
hihi a wczoraj wieczorek spędziłem sobie u kasiuli, milusio jak zawshe, pobyliśmy sobie razem, kilka buziaczków;* a wiesh co malutka?? bo mi siem tak bardzo tęskni, nie wiem, nawet jak siem spotykamy tak na kilka godzinek;* bo ja bym chciał być z Tobą tak "twenty for seven";*** hihi dobshe że teraz bedem mógł częściej słysheć Twój głosik;* a właśnie hihi bo wyczailiśmy z kotkiem programik do rozmowy przez neta;p hihi skype... i wczoraj jush go ładnie przetestowaliśmy;p yyy tzn ja nie mam mikrofonq jeshcze i buahah kasiulka do mnie mówiła a ja jej odpisywałem na gadu;p śmieshnie było hihi normalnie czułem siem jak niemowa;p yyy ale motyff że kiedy chcem mogem słysheć ten głosik słodziutki;* ten śmiech ukochany;* jest poprostu da best...;p nim i dzisiaj zaraz po pracy śmigam sobie zakupić jakiś mikrofonik;p buhaha niom będzie git...;p
aha niom i jeshcze news tygodnia...;p bo yyy 21 marca jadem na pięć dzionków do england;p yeah!!!;p na targi do birmingham;p niom nie powiem, bardzo mnie ta wiadomość ucieshyła, oj very bardzo;p jakoś tak fajnie, zostaliśmy z marcinosem hmm docenieni;p mam nadzieję że siem grejtowo pobawimy;p niom i że again zdobędem jakieś tam nowe doświadczonka;p eh tylko buu bo zostawiem tutaj moją kasiulkę samą;* i będzie mi smutno... i będem tęsknił;* i buu;* mam nadzieję że smski z zagranicy nie są bardzo masakra drożshe;p eh;***

...watch out england!!!;p...cuz here we come...;p
...yeah...!!!;*
12:32 / 01.03.2004
link
komentarz (1)
a weekendzik spędziłem sobie we wrocku na hihi teoretycznie pierwshym;p zjeździe w tym nowym semestrze... i jak było?? niom tak sobie, jeśli chodzi o zajęcia to chyba mogłem sobie odpuścić, niom ale nie nie;p przeciesh mam siem zachowywać jak 100% student;p niom jest kilka nowych fajnych przedmiotów, nie powiem: zarządzanie strategiczne bardzo fajna sprawa, niom i oczywiście jakże długo wyczekiwana filozofia;p hihi yeah...!;p
niom zobaczymy jak to będzie na tym 8 jush semestrze, mam nadzieję że bez takich rewelacji jak ostatnio;p hihi a swoją drogą to nie mam jeshcze jednego wpisu i nie zdałem jeshcze indeksu;p ble ble ble nieważne;p
niom a sobotni wieczorek spędziłem miło z bliskimi ludzikami;p hihi siostra, sylwia, johny;p poshliśmy sobie do piramidy;p bardzo ciekawy lokalik i przednie jedzonko;p zostawiliśmy tam trochem hajsu ale było przefajnie;p niestety jakoś wshyscy byli zmęczeni chyba bardzo i przed północą jush zasnąłem sobie ładnie w łóżeczku, eh pominem jush motyff nieprzyjemnego buuuu snu jaki miałem tej nocy;( i fakt iż pani starsha u której mamy stancje postanowiła sobie zrobić remont łazienki i dwa dni nie mogłem wziąść pryshnicu;p
niom i spędziłem tesh kilka chwilek na rozmowie z siostrą hmm... bardzo ciężki temat, niom ale sprawy sercowe nie należą do łatwych, eh u niej tesh siem ostatnio namieshało trochem i nie chciałbym żeby stało siem coś złego, a to co siem moshe stać mnie przeraża i jest wbrew moim zasadom... niom ale być moshe mnie jest łatwo mówić... bojem siem...
niedziella jush minęła shybciutko (wyłączając oczywiście ćwiczenia z niejakim józkiem;/ który jest równie żwawy jak mucha w smole;p hehe ładny mamy z niego poleff;p,0) niom i oczywiście nie wytrzymałem do końca zajęć bo stwierdziłem że jak przyjadem wcześniej to moshe uda mi siem spotkać jeshcze z kotkiem;* a hihi ona stwierdziła dokładnie to samo;p
niom i wieczorek spędziliśmy razem;*** teoretycznie oglądaliśmy matrixa 2 ale hihi nic z niego nie wiemy;* było słodziutko, bliziutko, ale eh jush chyba nie moshemy wytrzymać oboje, ble celibat ble;p a wshystko buahaha siem skończyło megagłupawą;p łoo kotq jak ja Ciem kocham;p hihi nie spodziwałem siem że tak milusio zakończem ten weekendzik...;***

...a tymczasem wracam do pracy...;p
...a fuj...!
23:22 / 28.02.2004
link
komentarz (1)
UWAGA ..::S|ONKA::.. PISZE!
hehe myslalam ponad 1h nad notka i wydarzylo sie tyle rzeczy, ze ja nie wiem o czym napisac, heh...jakos na razie nie mam ochoty wspominac o tym all na swoim logu, byc moze pomine te 2 tygodnie....mozna powiedziec, ze byly(chce by byly,0) jakby wyciete z zyciorysu i z pamieci.
Ja zakonczylam znajomosc z kims mi bliskim kiedys, neshi z kims rownie dla neigo waznym, heh sprawy nauki przemilczmy, wiedzialam tylko, ze musze byc z Nim we wrocku i tyle, to byly starszne chwilki spedzone na korytarzu, przemieszczajac sie po nim i myslac. Ogolnie wydarzenia ostatnie mnie starsznie zmienily, przepraszam za ta moja ironie, za ta moja zlosliwosc, musze odreagowac...i nie umiem sobie dac rady. Ciebie kotq tesh przepraszam** i wiedz, ze pomimo mojego zachowania strasznie Cie kocham i potrzebuje i przepraszam, ze heh zamiast spedzenia razem wieczorq, zasnelam w Twoim lozeczq, ale...jakas zmeczona jestem tym all.

P.S. 1
Niom, a poki co tesknie za Toba i wracaj szybciorem z tego wrocka.

P.S. 2
Thx za milusie komenatrze hihhi papa

P.S. 3
YYYY ok 2h czekalam az hih nlog zacznie dzialac, aby dodac napisana wczesniej notke;,0) hihih
12:57 / 27.02.2004
link
komentarz (5)
UWAGA DŁUGA NOTKA!!!

...eh tych kilkanaście dzionków, strashnie dusho siem wydarzyło i o więkshości rzeczy chciałbym chyba zapomnieć, właściwie to zwlekałem maxymalnie z napisaniem tej notki, bałem siem i chyba nie chciałem jeshcze raz tego wshystkiego przypominać sobie i opisywać...
heh zacznijmy jednak od jakby nie było najważniejshego wydashenia tych ostatnich dni... nigdy jeshcze nie miałem takiej opcji i jush przenigdy mieć nie chcem... z dnia na dzień zerwałem znajomość, zupełnie niespodziewanie i cholernie smutnie, jakaś taka niepojęta sprawa dla mnie, zerwałem znajomość z moniczką i to jeshcze rozmawiając przez gadu;( heh konsekwencja splotu dziwnych, smutnych zdarzeń mających miejsce na tamtej osiemnastce... być moshe faktycznie to była moja wina, być moshe nie powinienem był zrobić tego co zrobiłem, nie wiem jush...
tak to była tylko moja decyzja... zupełnie samodzielna, nie będem siem wypierał, to ja powiedziałem że siem „skończyliśmy” i to ja mushem ponosić teraz wshelkie konsekwencje tej decyzji... być moshe była ona pochopna, być moshe samolubna bądź tesh nierozważna... ale w tamtej chwili nie widziałem innego wyjścia...
eh cała ta sprawa tak cholernie zabolała, zupełne zaskoczenie zarówno ze strony kotka jak i moniczki, nie chciałem żeby to tak wyshło, nie chciałem żeby te wshystkie słowa zostały napisane yyy chyba siem zawiodłem trochem, chyba znowu siem czegoś nauczyłem, chyba znowu siem coś zmieniło i patrzem inaczej na życie...
te wshyskie nieprzespane noce, łzy i czas spędzony na myśleniu, rozklimianiu całej tej akcji, łapałem siem na tym że w pewnych momentach po prostu przestawałem myśleć, żeby tylko nie dochodzić do wniosków które jush siem rodziły w mojej głowie...
nie wiem, mimo wshystko nie mogem o tym wshystkim zapomnieć, chyba nie mogem pojąć skąd w ogóle ta sprawa siem urodziła, tak nagle, niespodziewanie i z taką siłą, gdzie był faktycznie ten punkt zapalny, eh gdybym to wshystko wiedział wcześniej...
te all rzeczy wydashyły siem jak na złość kilka dzionków przed moim egzaminem, heh a właściwie poprawką, niom i skutecznie zagłushyły tok racjonalnego rozumowania, niestety za bardzo chyba to wshystko przeżywałem niom i heh niestety nie byłem w stanie siem uczyć... sprawa nie trudna do przewidzenia, oblałem ten egzamin... heh cios poniżej pasa, nie wiem ale wydawało mi siem że to jush koniec jest, że rozpoczęła siem jakaś lawina złych zdarzeń w moim life... tak wiem to była panika i zupełna głupota, niom ale jeśli w ciągu kilku dni dzieję siem tyle smutnych rzeczy niom to najgłupshe myśli przychodzą do głowy... chyba najczęstshymi słowami jakie padały z moich ust były: ja jush nie mam siły, ja jush nie dajem sobie rady... teraz patrząc na to wshystko tak z boku doshedłem do wniosku że jestem zajebiście słaby psychicznie, że nie umiem sobie poradzić z jakimiś przeciwnościami losu, że po prostu nie umiem olać pewnych spraw, nie przejmować siem i żyć dalej... nie wiem, straciłem trochem shacunek do siebie, bo bojem siem że inni tesh doshli do takiego wniosku...;( i źle mi bo tymi moimi smutkami obarczałem kotka mojego;* i ona siem tesh smuciła i denerwowała... eh psheprasham...;***
niom ale wracając do spraw „uczelnianych” to na domiar złego babka ze sprawozdawczości zgubiła moja pracę i nie chciała mi zaliczyć semestru, heh niom ironia losu, z całego roku zgubiła dwie prace niom i akurat była to praca moja i mojej „siostry”... niom yyy to jush moshe naprawdę wqrwić... totalny touch down...
stwierdziłem że jush mi chyba wshystko jedno, ale jednak tam w głebi wiedziałem że wcale ale to wcale nie jest mi wshytko jedno, że cholernie mi zależy, że mushem to all jakoś pokonać, bo nie mogem zawieść nikogo...;*
niom i jakoś przyshedł dzień tej ostatecznej poprawki, notabene nash 24;*** wziąłem sobie urlopik żeby siem pouczyć, ale heh ciśnienie jush takie miałem że nie mogłem wysiedzieć w domq, wyjechałem do wrocka wcześniej nish sobie zaplanowałem i najlepsiejsha niespodzianka dnia, bo moje kochanie pojechało ze mną;*** jejq ja siem tak ucieshyłem, tylko ona mogła mi tam pomóc i tylko jej obecność sprawiła że jakoś to wshystko przebrnąłem;*** jej kotq bardzo Ci dziękujem za to;* heh sama dopytka troshkem załamka;p okazało siem że nie odpowiadamy tylko pishemy;p a ja nie miałem żadnych ściąg swoich;p niom ale z ziomkiem jednym udało nam siem rozpracować jakieś pomoce naukowe;p i ładnie systko zaliczyliśmy;p i systko siem git zakończyło i tak naprawdę to z tego dnia pamietam tylko że byliśmy sobie gdzieś razem z kasiulką;* i że nash kolejny 24 spędziliśmy razem;* heh jush 5 miesięcy...;***
niom a sprawa zagubinej pracy tesh siem jakoś loozik zakończyła i w końcu zaliczyłem ładnie na 4.0;p i hehe sesja z głowy i wreshcie loozik...;p niom i moje kochanie powinno mi rzeczywiście nakopać za te wshystkie stresy i wkrętki niepotrzebne;p niom ale przeciesh to nie zależy ode mnie...
niom oka... a jakoś tak w międzyczasie w sobotkę ostatnią moje kochanie miało w shkole półmetek;* heh myślałem że spędzem ten wieczorek ostatkowy sam w domq niom ale kasiulka wolała siem jednak bawić ze mną;* nish na imprezce która była podobno yy drętwa... niom i jakoś tak chyba koło 21 pojechałem po nią;* jejq a ona wtedy wyglądała tak pięknie;* ubrana tak sexi jak lubiem;* w nowej fryzurce;* heh jeshcze bardziej ucieshyłem siem na myśl że tą noc spędzimy razem;*
najpierw pojechaliśmy do jakiegoś lokaliku posiedzieć, porozmawiać, hihi wypić przesłodkiego drinka;p niom a potem do kotka pustego domq;* i było tak stashnie inaczej nish zawshe, heh z małym przerywnikiem bo musieliśmy hihi jeshcze jedną koleżankę podrzucić w międzyczasie do domq;p (hihi obowiązki dorosłych prawda kochanie;p,0) ah niom i jeshcze w międzyczasie zostałem yyy maksymalnie zaskoczony, heh mało powiedziane;p zostałem zashokowany pewnym newsem który jakoś tak przypadkowo udało mi siem wyrwać, normalnie nigdy, przenigdy w życiu bym siem nie spodziewał... ale wracając do nocy, było tak strashnie zmysłowo;* ja jeshcze nigdy w życiu nie czułem czegoś takiego;* normalnie yyy;* tak strashnie mi było dobshe;* i chcem tak jeshcze;* i shkoda że nie mogliśmy tak nadzy zasnąć i obudzić siem rano;*** niom ale jakoś tak potem moje kochanie zasnęło słodziutko w moich ramionach a ja siem znowu zamyśliłem... i chyba siem przestrashyłem trochem... potem w domq jush moim dłuugo nie mogłem zasnąć, myślałem o tym czego siem dowiedziałem i jakoś tak buu;*
niom ale niedziella tesh była bardzo ciekawym dzionkiem, bo chyba pierwshy raz udało siem nam tak shczerze i na żywo porozmawiać... nie była to łatwa rozmowa i chyba trochem bolała ale ja siem tak ucieshyłem po niej, jakoś tak lepsiej i lżej mi siem zrobiło tam w środku, znowu poczułem to totalne zaufanie...;*
a ostatnie dzionki... niom po rozwiązaniu sprawy zaliczeń wshystkich jakoś na razie siem chyba rozluźniło troshkem, nie ma jush takich ciśnień, niom ale oczywiście nigdy nie jest tak żeby było idealnie... heh ostatnio usłyshałem coś co mnie zagotowało maksymalnie i nie wiem co z tym zrobić... nie mogem przejść nad tym ot tak do porządku dziennego, ale nie chcem tesh o tym pamiętać... nie wiem jush...;(((
wiem tylko jedno... że przez te ostatnie dzionki zrozumiałem jak naprawdę bardzo kocham moją kasię, zrozumiałem że ja jush nie mogem bez niej, że jest dla mnie wshystkim i że potrzebujem żeby jush zawshe i all time była przy mnie, słyshysh kochanie?? Ja Ciebie potrzebujem jush do końca;***
tak to był ciężki okres, pełen załamek, dziwnych uczuć, nerwów ale i radości, radości kochania;* w tym natłoku zdarzeń pewnie coś tam pominąłem, jak chociażby to że dostałem w pracy kolejną podwyżkę;p niom ale jak dla mnie za dusho siem wydarzyło na raz...

...najważniejshe że wiem jak bardzo Ciem kocham...;***
16:42 / 15.02.2004
link
komentarz (1)
heh walentynki, walentynki...;p buahah fajny dzionek to był wczoraj;p zaczęliśmy od zakupków;p buahahha ciekawie i yyy długo;p zirytowała mnie bardzo pani sprzedawczyni w sklepie jednym;/ niom ale mój kotek dostał przeładną i sexowną bieliznę... mam nadzieję skarbie że podoba Ci siem ona tak samo jak mnie... a majteczki to jush yyy...;*** niom potem buahah na legalu i bez konspiracji wybraliśmy sobie razem karteczki walentynkowe;p hihi fajnie...;p
potem miłe chwilki u mnie w domq i jakieś przygotowania to wieczornej imprezki... niom a jush u kotka w domq dostałem prezent yyy słodki;* ciekawy;* bardzo;* książke pewną;p i hihi jush siem nie mogę doczekać ash ją przeczytam... niom a potem jeshcze spędziliśmy ze sobą kilka miłych;* heh troshkem niespokojnych chwilek i w końcu zebraliśmy siem na osiemnastkę do oli która była kulminacyjnym punktem dnia;p
buahahha imprezka przeciekawa choć troshkem źle rozegrana ale hihi zacznijmy od początku:
niom więc wbijamy siem z kasiulką do tanga hehe luzacko ubrani: koshulki, spodnie sherokie, abidaski a tam yyy shok all eleganckie stroje;p buahah gajerki, krawaty, koshule, jakieś kreacje... stanowiliśmy alternatywę ale yy git że tak wyshło;p normalnie poczułem siem jak gówniarz, po raz pierwshy od nie wiem od kiedy poczułem siem jak gówniarz chociash byłem jednym ze starshych uczestników tej imprezki;p no buahaha fajnie, normalnie podobało mi siem;p
niom i na początku jak to zawshe drętwo;p syscy usiedli coś tam wcinali i nie ma co ukrywać czekali na alkoholik jakiś;p niestety tego legalnego alkoholu nie było za dusho;p kilka kolejek i heh shkło puste... co prawda poderwało to ludzi na jakiś czas ale entuzjazm do zabawy jakoś sybko wyparował;p jako że nie zapowiadało siem na nic więcej heh zorganizowaliśmy swoją lewą "wodę rozmowną" i buahahahha najlepshy motyff imprezki wbijamy siem undercover (choć nie wiem dlaczemu bo i tak wshyscy wiedzieli o co cho;p,0) do kibelka do jednej kabiny w yyy siedem czy osiem osób: oli (która chyba odleciała troshkę potem;p,0), kasia moja, maxo, feniks, yy antek, ja i ktoś tam jeshcze i hihih robimy tajniacko flashkę...;p no buahahaha niesamowicie mnie rozbawiła ta konspiracja i ten klimat;p znowu poczułem siem jak małolat który musi siem kryć...;p niewyjety motyff po prostu... niom i kilka takich ciekawych wbitek i siem imprezka rozkręciła... niom i tu dushy, wielki, przeogromniasty shacunek dla mojego kotka;p niom nie myślałem że taki z niej zawodnik mocny jest i hihi że tak daje radę zaporówno...;***
heh niom z głośników nie leciały nashe ulubione nuty ale ostatecznie kilka kawałków siem tam znalazło, kasia sobie potańczyła;p ja siem popatrzyłem i spoko...
także ogólnie party udane, po kilku ciekawych akcjach bawiłem siem przewyśmienicie, poznałem zajebitych nowych ziomków, wielki respect dla nich i więcej takich imprezek...;p

...fajne walentynki to były...;p
23:20 / 13.02.2004
link
komentarz (1)
łeee nie no zajebiście...;[ jak zwykle wshyscy siem mushą wpierdalać w nashe życie...;[[[
a co to kogoś obchodzi...
czy ja siem komuś wbijam z zabłoconymi buciorami w private life...?? nie... no yyy...

...se miałem humorek dobry...;[[
19:49 / 13.02.2004
link
komentarz (1)
no i byłem sobie własnie chwilkem na mieście...;p kupiłem sobie colę na wieczorek i coś tam słodkiego do jedzonka...;p i swierdziłem że na dworze jest przeładnie dzisiaj;p buahahha śnieżek sobie leży, wshędzie tak bielusio, lekki mrozik, cicho i spokojnie... a ja sobie idem;p kaptur na głowie i muza w ushach...
- Xzibit - "Paparazzi"
- Linkin Park - "Numb"
- RZA - "A day to GOD is a 1000 years"
- 2pac Ft. Biggie - "Runnin'"
- Mary J. Blige - "No more Drama"
taki krótki zimowy spacerek i mały wypasik muzyczny;p hihi fajnie...;p
a dzisiaj wieczorek w domq niestety... siedzem sobie i słucham spoczko radyjka netowego hip-hopowego;p jakiegoś i zaraz siem będem uczył na poprawkę;p albo buahha przynajmniej spróbujem...;p a moje kochanie hihi właśnie siem jakoś tam shykuje na jutrzejshą osiemnasteczkę...;p

...yeah friday evenin at home...;p yyy...
14:35 / 13.02.2004
link
komentarz (5)
she's with me...;***
finally, she's with me...;***
a wczoraj koło południa dostałem message od kotka że yyy, że nie damy rady siem spotkać, bo buuu późno przyjedzie... niom nie powiem żeby mnie ta wiadomość ucieshyła, eh ta wiadomość mnie zasmuciła i w pewien sposób zdenerwowała... z tego wshystkiego jakoś tak wziąłem siem solidnie do pracy i załatwiłem całą masę różnych spraw i normalnie ash byłem z siebie dumny...;p
i jakoś koło 17 załatwiłem sobie podrzutkę do domq i jush prawie wychodzem a marcinos do mnie: stary nigdzie nie jedziesh!!! ja mówie o co chodzi?;p heh zeschizowałem siem że jakaś akcja będzie czy coś i zostałem... autko mi odjechało a marcinos do mnie dzisiaj idziesh z buta;p nie no spoko fajny żart sobie myślem;p
wychodzem z biura i yyyyyy normalnie ej czeka na mnie mój kotek jedyny...;*** no o co cho?? ale jak??;p totalne zaskoczenie, oboje pochali ze mną maksymalnie;p w życiu siem nie spodziewałem... kochanie tylko Ty mogłaś mi to zrobić, dawno nie miałem takiego surpice przesłodkiego;***
jak dobshe było ją znowu przytulić, pocałować, jak dobshe było ją znowu złapać za rękę... eh;***
poshliśmy sybciutko do mnie, zjedliśmy sobie pyshny makaronik który ugotowałem naprędce i który według kotka był za twardy;p (a kochanie on był aldente;p i ja zawshe taki jem;p,0) i reshte wieczorku spędziliśmy razem przytuleni w łóżeczku;* wreshcie;*** i słuchałem tych wshystkich opowiadań jak tam było i heh kochanie rzeczywiście siem suuper bawiło w tych górach;p i chyba siem trochem zmieniło... eh ja tak bardzo czekałem na ten moment jak znowu będziemy razem i wczoraj miałem taką ochotkę na moją kasiulkę, że yyy...;*** jak dobshe że znowu jesteśmy blisko...
i tylko ta mała chwilka, ten jeden moment przerażenia... jej nie wiem co siem stało, jak... dlaczemu... poczułem siem jak... eh jakbym zrobił kiedyś coś strashnego... nie wiem, ja jeshcze nigdy takiego czegoś nie przeżyłem...;(
so to sum up...: moje kasiulka wróciła do mnie;* znowu jesteśmy razem;* mimo wshystko spędziliśmy cudowny wieczorek;* i kocham Ciem bardzo żono moja...;***
ahas niom i przeciesh dzwoniłem do adasia wczoraj i powiedział że napishe tą prace i ją ładnie odda;p no stary obysmy zaliczyli...;p

..i dostałem oscypka jeshcze...;p.
11:06 / 12.02.2004
link
komentarz (1)
a wczoraj w pracy przez cały dzionek pisałem jedno zamówienie sobie;p hihi wydajność mam niesamowitą ale kij tam, w końcu mi siem udało i napisałem i wydałem całą masę firmowej kaski i loozik;p
niom o potem byłem sobie u fryzjerka;p i całkiem miło było;p śmieshnie;p niom i buahaha pani mi zrobiła masaż główki;p oj oj bardzo przyjemne to jest;p nie powiem...;p
niom a jakoś tak w między czasie siem dowiedziałem że koleś z którym miałem pisać projekcik na zaliczenie mnie ładnie wydymał i napisał sam, co więcej oddał go jush i nic nie powiedział...;/ no yyy ździebełko nieładnie siem zachował niom ale trudo, zapamiętamy sobie...;/ także wieczorek spędziłem przed ekranem monitora czytając all materiały i zastanawiając siem nad koncepcją owej pracy, na shczęście adaś poratował i stwierdził: "stary spoko moshe będzie tak że ja napishem systko" no yy 1luv brotha';p
ah i przeciesh dzwoniła do mnie kasiulka wczoraj;* troshkem porozmawialiśmy;p ona shczęśliwa siem wydawała być;* ash mi siem serducho uśmiechało jak słuchałem tego wesolutkiego głosiku;* poprawił mi siem humorek...;p
tak ale za to dzisiaj nie jest shczęśliwy dzionek dla zioma mojego marcinosa... eh sarenka jakaś mu zrobiła dowcip i wyskoczyła przed autko;p sama cffaniara uciekła a marcinos biedny wylądował w rowie, eh autko potrzaskane, głowa rozwalona, no niedobshe bardzo... trzeba będzie ziomowi mojemu pomóc jakoś no bo jak, w końcu jest da best friend mój...
no a z rzeczy przyjemnych, to jush dzisiaj jest ten day... jush dzisiaj przyjeżdża przeciesh moje kochanie wreshcie, jush dzisiaj siem zobaczymy, jush chcem wieczorek normalnie...;*

...finally...;***
09:20 / 11.02.2004
link
komentarz (2)
nioo;p wróciłem sobie wczoraj z pracy do domq przed 20, ale nie nie;p tak długo w biurze to ja nie siemdzem;p byłem sobie na nashym firmowym języku angielskim;p podobno poziom średnio zaawansowany zrobili,to mówiem wpadnem, zobaczem, co mi shkodzi jak za darmoche;p buahahha jakiesh było moje zdziwienie jak przez trzy hours rozmawialiśmy o czasie prestent simple;p buahhaa zaawansowanie jak cholera;p a do tego panienka zaczęła uskuteczniać jakieś brednie i zasady o których nigdy w życiu nie słyshałem yyy... no nie ma bata jush tam więcej nie zawitam;p shkoda mojego czasu jest...
a wieczorek w domq cholernie smutny miałem, telefonik w góry do kotka, po którym mi siem buu zrobiło, nie wiem moshe fakt, że usłyshałem głos kasi, że nie porozmawiałem wystarczająco długo, że jesteśmy tak daleko od siebie... zdałem sobie sprawę że ja bez niej nie mogem;* że odechciewa mi siem wshystkiego, łapie siem na tym że siedzem bezczynnie i czekam, czekam ash upłynie ten głupi czas samotności i tęsknoty... a całe shczęście że ten czas upłynie jush jutro wieczorkiem...;***
ahas i wczoraj znowu nic nie napisałem, długo czytałem książkę, taką o miłości, dziwna...

...eh missin' ya girl...;***
09:04 / 10.02.2004
link
komentarz (2)
a wczorajshy wieczorek minął jakoś tak yyy sybko, miałem pisać ten projekt ale mi siem nie udało, wyrwałem tylko jakieś materiały i wysłałem mailem do ziomków;p a co niech oni siem tesh trochem pomęczom;p buahha a shczerze to mi siem nie chce i po cichu liczem że napishą to za mnie;ppp niom a potem mi siem chyba przysnęło trochem;p a jeshcze potem zacząłem sobie rysować jakieś tam głupotki niom i wymysliło mi siem całkiem fajne nowe tagi;p a all time na moim winampie stary dobry Mobb Deep heh respect;p aha niom i jeshcze jeden utwór który mnie ostatnio maksymalnie pozamiatał: 2pac i biggie - runnin'... z płytki "ressurection" no wypasik ładny;p
a dzisiaj zapowiada siem dłuugi dzionek, bo jak systko wypali to zaraz po pracy mam angielski i w domq będem dopiero po dwudziestej yyy nieciekawie...
niom i all time wonderin' jak tam siem bawi mój kotek;* na swoich feriach;p z esemesków wynika że chyba jest całkiem, całkiem git... niom i bardzo dobshe;p ale shczerze to i tak mogłaby jush do mnie wrócić...;p

...runnin' (dying to Live,0)...
09:08 / 09.02.2004
link
komentarz (4)
źle siem czujem... jak sobie pomyslem że dzisiaj poniedziałek to siem czujem nawet bardzo źle, a jak sobie pomyslem ile godzin mushem spędzić w tym głupkim biurze to siem czujem po porostu fatalnie...;p weekend chociash nuudny jak zwykle minął za shybko, troshke inaczej nish zawshe, jakoś tak yyy samotnie, w domq... nie zrobiłem nic konkretnego, zmarnowałem dwa dzionki, a kij tam...
a w tym tygodniu trochem zajęć siem kroi, mushem napisać wreshcie prace zaliczeniową ze sprawozdawczości, w piątek trzynastego mam deathline na oddanie tej głupiej pracy a ja yyy ani nie zacząłem jej jeshcze pisać, ani nie mam materiałów żadnych, ani nie wiem dokładnie z kim ją pishę i nie mam nawet mglistego pojęcia o tym przedmiocie, bo nie byłem na żadnym wykładzie... hmm czyli znowu freestyle;p a tam moshe jakoś to tam będzie...
tylko buu jest bo nie mam w domq neta, także yyy nie wiem jak siem skonsultujem z ludzikami...
pod koniec tygodnia przyjeżdża moja ukochana z gór i całe shczęście bo mi tu bez niej smutno jest, jakoś tak strashnie dziwnie siem czujem samemu, tak jakbym tu tylko był ciałem, a moja dusha, moje mysli, moje uczucia wyjechały razem z nią...;*
weekendzik przyshły będzie raczej intensywny, przyjeżdża mój bracik heh tym swoim całym nowym "fordem" i potem zabiera do siebie rodziców juppi;p ale niestety chyba tylko na jedną nockę buuu;/
niom ale punktem kulminacyjnym tego weekendziku będzie osiemnastaka oli mushelki;p i hihii mam nadzieję że siem z kotkiem będziemy da best bawili;* a najważniejshe jest to że sobie będziemy długo razem...;***
niom dobra starczy tego yyy planowania;p trzeba trochem popracować, w końcu to jush poniedziałek jest...;***

...ble ble ble...;/
13:50 / 08.02.2004
link
komentarz (0)
nuuudny dzień wczoraj był jakiś... dawno nie spędzałem w ten sposób sobotki, oj bardzo dawno, przywykłem jush że weekendy to albo uczelnia albo słodki czas z moim aniołkiem a tu ani nie ma zjazdu, ani egzaminu niom i najgorshe nie ma mojej kasi... a ja siem bez niej dushem narmalnie...;*
niom a skoro cały dzionek spedziłem w domq to oczywiście nie obyło siem bez yyy "międzypokoleniowych" zgrzytów... bo oto mój bracik sobie zakupił nowy samochodzik i zadzwonił do rodziców żeby siem pochwalić, a ja jush od początku tej telefonicznej rozmowy byłem pewien że mama zaraz mi przypnie jakąś łatkę, niom w takich sprawach moja matula jest niezawodna... i heh za chwilę słyshę słowa: "no widzish, aga ma fodra, zbyshek na forda, a Ty co...? NIC!" nie no qrwa git, naprawde zajebiście siem poczułem, taki dowartościowany i w ogóle... jush mi siem nawet nie chciało kłócić...;(
niom a potem przyshedł jeshcze mój chrzestny i tak sobie siedzieliśmy, oglądaliśmy TV, rozmawialiśmy i piliśmy winko... heh po kilku lampkach nawet siem lepsiej poczułem... niom a potem koniec końców chyba z tych nudów obejrzałem "zakochanego shekspira" yyy niespodziewałem siem że taki film mnie wciągnie i będzie mi siem bardzo podobał... zatęskniłem do kotka...

..."bez Ciebie nie mam siły by żyć"...;***
20:40 / 06.02.2004
link
komentarz (1)
niom to właśnie odwiedził mnie mój kotek;* bu ostatni raz przed wyjazdem...;(((
i buahaha wieczorek był przebardzo ciekawy i co najmniej niekonwencjonalny;p bo oto kochanie ćwiczyło na mnie swoje umiejętności yyy badnażowania;p normalnie hihi moja kasia to zawodowa pielęgniarka jest;p i mogem być codziennie jej pacjentem;p
eh a teraz sobie jestem sam i tak jush będzie przez najbliżshy tydzień;( bu wolem nawet nie myśleć...
a do tego wshystkiego ta moja choroba i mushem siedzieć w domq i mushem jeść tabletki jakieś i źle siem czyjem i nawet nie mogłem iść odprowadzić kotecka do domq, heh pseprasam...;***
i kochanie obiecaj mi że siem będziesh good bawiła;* hihi mam nadzieję że będzie dusho śniegu i że tych umięjętności bandażowania nie będziesh musiała po nartach testować na sobie;p i nie siedź all time w książkach, pamiętaj że to Twoje ferie są;*
wracaj do mnie sybko, bo ja Ciem tu chcem...;*

...kocham Ciem bardzo...;***
10:04 / 06.02.2004
link
komentarz (4)
na śniadanie zjadłem sobie antybiotyk...
na drugie śniadanie zjadłem sobie paracetamol...
a systko popiłem syropem na kashel...

...miodzio siem czujem...;/
09:13 / 06.02.2004
link
komentarz (0)
niom i jest simply da bEst... chorujem sobie...;/ i systko mnie boli... buahaha na dworze +10 w biurze +20 a ja siedzem w kurtce i jeshcze w innych ciekawych ciepłych częściach garderoby;p i siem trzęsem z zimna, normalnie sHakin bOy;p
znalazłem rano w mojej shafie bez dna jakiś antybiotyk;p zaaplikowałem go sobie bez chwili namysłu yyy ale chyba nie działa, coś czujem że nie obędzie siem bez wizyty u jakiegoś shamana specjalizującego siem w chorobach grypopodobnych;p
blee niezły weekendzik mi siem kroi, w łóżeczku, sam...
do domu chcem jush iść...

da pressure is rising again...;(((
07:27 / 05.02.2004
link
komentarz (3)
hihi taaak poniedzialek i wtorek to byly yyy cudowne dni;,0), a wiecie ze moje kochanie nie pisze tu systkiego;p nom np gdy mnie neshi odprowadzal do domciu, to zjechalam na pupie hihi ze schodow jak sie patrzylam w gwiazdy;p
jak wychodzilismy z tego calego "starego rynku" oczywiscie bylam taka zajeta mowieniem;p, ze spadlam ze schodow;p,
a kiedy wychdozilismy kosciolka to peplalam (jak zawsze,0) i sie gdzies tam patrzylam i chcialam kotka zlapac za reke, ale bylam chyba w innym swiecie i nie zauwazylam ze zlapalam parasol, ktory niosl w rece, a nie jego;p yyyyyy

Nom a tak pozaa tym....
...mezu moj normalnie jest gri-gri...;***

Aha hihih i moj maz mi zeszyty przepisuje, a ja normalnie bezczelnie wtedy spiem;p hehe i ma jeszcze anielska cierpliwosc i slucha spokojnie mojego "grania" na pianinku buhahaha i jeszcze mowi, ze ladnie---> reasumujac hihih kocha mnie;p
10:12 / 04.02.2004
link
komentarz (2)
oj to były very very intensywne i pełne wrażeń dzionki...;p
heh zaczęło siem buu bardzo nieciekawie, sobotka na uczelni, egzaminek i pierwsha wpadka w tej sesji;( shczerze to łudziłem siem że moshe uda mi siem zaliczyć all ładnie bez poprawek niom ale widocznie tak nie moshna... heh normalnie oddałem sobie pustą kartkę, koleś mnie pozamiatał tymi pytaniami i co z tego że mogłem ściągać, jak nawet takich rzeczy nie miałem na moich nielegalnych pomocach naukowych...;p shczerze mówiąc to siem trochem nudziłem na tym egzaminie, hihi nikt nie chciał ze mną rozmawiać ani nic;p niom i heh za kilka dni przyjdzie mi siem jeshcze raz zmierzyć z tym przedmiotem... atam nieważne...
a wieczorkiem retrospekcje na studniówce w moim starym liceum;p hihi śmieshnie było bardzo, buahah muza im padła jak tańczyli tego poloneza... niom ale w którymś momencie jakaś mała łezka siem zakręciła w oku, heh wspomnienia...
niedzielka hihi przefajna;p w południe kościółek u francishków;p ciekawie i trochem dziwnie;p a potem hihi klimatyczny motyff w "starym rynku";p siedzimy sobie z kotkiem, yyy kilka godzinek;p pijemy sobie kawkę, koktajl, wcinamy sałatkę owocową;p niom i czytamy sobie kolorowe magazyny;p (ja buahaha ślizg;p,0) normalnie pełna kulturka... ej ja byłem w shoku;p hihi podobało mi siem...;p niom a potem oglądaliśmy sobie u mnie filmik a przynajmniej próbowaliśmy bo w połowie zmieniliśmy pozycję na hihi uniemożliwiająca śledzenie akcji na ekranie...;* potem jakieś małe nieporozumienie z kasi mamą ale uff okazało siem looz;p potem jeshcze mały maratonik filmowy, hihi była oli i było prześmieshnie...;p
niom a poniedziałek i wtorek to jush yyy przenamiętne były;* udało mi siem wziąść two days off i zrobiliśmy sobie z kotkiem takie krótkie "ferie";* niom i były to najwspanialshe ferie jakie kiedykolwiek miałem;* heh gorące;* namiętne;* erotyczne;* sex, przyshnic, sex;* eh 7th heaven;* shczerze to mógłbym nie wychodzić z łóżka i chcem jeshcze i jeshcze;*** calutkie dzionki blisko, od rana do wieczora wsystko razem, heh kochanie dziękujem Ci za te emocje ja normalnie nie mogem objąć tego ogromu shczęścia jaki na mnie spadł, ej nie wiesh jak mi jest przecudownie z Tobą...;* i yyy ja nie wiem jak teraz wytrzymam tydzień samemu;p
eh niom tylko że na koniec jakoś siem tak stało że moje kochanie siem rozchorowało dostało gorączki i jakoś tak buu, niom ale przeciesh systko będzie oka;*

...zono moja normalnie jest tip - top...;***
09:29 / 30.01.2004
link
komentarz (4)
a wczorajshy dzionek w pracy jakiś taki dziwny był, przebimbałem całe dziewięć godzin nie robiąc raczej nic konkretnego, rozwaliła mnie tylko a raczej zdenerwowała bardzo strashnie mocno jedna wiadomość, grrr bo w przyshłym tygodniu normalnie yyy znowu przyjeżdża do mnie koleś z anglii!!! tym razem nie john a ray, normalnie rozpierdzielił mnie ten news...;p myslałem że mam jush to za sobą ale niee, teraz jush pewnie co tydzień będzie mnie odwiedzał jakiś "foreigner" i co tydzień se będem jeździł na lotnisko i co tydzień fuck będą siem psuły moje, nashe plany;[ heh miałem sobie zrobić od środy ferie z kotkiem, nic nie robić, odpocząć, spędzać czas tylko z moim słonkiem, ale niee znowu moja praca systko pieprzy...
niom ale na całe shczęście, koniec końców udało nam siem znaleźć jakieś wyjście i urlopik biorę w poniedziałek i wtorek, eh tylko dwa dzionki, ale to będą bardzo cudowne, słodkie i całuśne chwile we dwoje... jush siem nie mogem doczekać;***
nio ale zanim to systko to jeshcze juterko czeka mnie egzamin, finanse międzynarodowe - przedmiot całkiem fajny ale niestety nie uda mi siem jush systkiego naumieć, wczoraj siedziałem trochem w nocy ale buu... została mi tylko jedna nocka, ale to jush nie ma shans, niom cóż bywa, widocznie sesja bez poprawki to nie sesja...;(
ah niom a juterko wieczorkiem idziemy jeshcze z kotkiem na studniówkę belki zobaczyć jak ludziki tańczą poloneza;p hihi fajnie będzie sobie przypomnieć te stare cudowne chwilki, mam tylko nadzieję że po wrocq nie będem miał najgorshego humorq...

...feels stange, wonderin' about tomorrow...;/
09:14 / 29.01.2004
link
komentarz (4)
hihih;p finally in da biuro...;p nie myślałem że będem siem kiedyś z tego cieshył;p niom a te dwa ostatnie dzionki... yyy intensywne;p strashnie dusho doświadczeń;p shczerze to nawet mi siem podobało;p o dziwo nie miałem tym razem żadnych problemów z samochodzikiem (niom bo oczywiście przemilczem incydent buahaha przebitego koła i wizyty na wulkanizacji;p,0)
john okazał siem całkiem spoko koleshką, hihi dostaliśmy zaproshenie z kotkiem do anglii;p a same rozmowy... yyy buahaha podobno bardzo dobshe mówiem po angielsku;p niom udało mi siem wynegocjować kilka nowych warunków handlowych, jestem z siebie dumny normalnie;p wieczorna kolacja hihi prześmieshna;p uczyłem anglika nashej pięknej mowy;p wypiliśmy trochem, john zasmakował "maddogów";p dobshe siem bawiłem;p na drugi dzionek wycieczka po firmie i lunch w starym rynku hihihi nie powiem ciekawie, ciekawie...
ale całe shczęście że jush po wshystkim jest, stresowałem siem ale mimo wshystko jak na pierwshy raz myślem że spisałem siem całkiem ok...;p
a i tak z tych dwóch dzionków najlepshe były wieczorki z moim kotkiem;* normalnie jak ja kocham tą moją żonę słonkową;* yyy...;***

...niom to buttoms up (jak mawiał mój anglik,0)...;p
21:50 / 26.01.2004
link
komentarz (5)
i jadem sobie juterko do warsaw, odebrać johna z airport... niby loozik ale po ostatnim incydencie kiedy to samochodzik na środku skrzyżowania postanowił że nie będzie dalej jechał i musiałem nocować w jakimś hoteliku mam pewne obawy;p hihi wydrukowałem sobie mapkę, naładowałem koma, wziąłem troshkem więcej hajsu hihi tak na wshelki wypadek;p niom i chyba jestem gotowy... aha buahaha mam jeshcze taki baner z imieniem i nazwiskiem napisanym dushymi literkami i będem tak radośnie z nim stał jak ten głupek na przylotach;p bo niestety hihi johna nigdy w życiu jusce nie widziałem yyyy;p niom i zastanawiem siem o czym ja będem rozmawiał przez trzy godziny jazdy, a potem cały dzinek i przy oficjalnej kolacji i potem jeshcze jeden dzionek z rodowitym anglikiem po pięćdziesiątce;p buahah załama ale wymyśliłem że wezmem swoje płytki i jak będziemy jechali pushczem mu trochem polskiego rapu;p a co...!!!;p
eh i tak stresujem siem tym wsystkim...;/
i kotq nie bój siem, będem na siebie uważał;*** hihi przeciesh wiesh że jeżdżem ostrożnie...;p

...roadtrip...;/
09:20 / 26.01.2004
link
komentarz (2)
...aha niom i dostałem jesce wczoraj przenajsłodshą karteczkę od mojej ukochanej żony, calutką zapisaną "kocham Ciem"...

...mąż jest shczęśliwy bardzo...
...mąż jest jeshcze bardziej zakochany...;***
08:52 / 26.01.2004
link
komentarz (2)
hihi a weekendzik bardzo fajny był;p niom w piąteczek po ciężkim tygodniu wyskoczyliśmy sobie z kotkiem i belką do "starego rynku";p i hihi nie myslałem że pinacolada tak kopie;ppp a moje kochanie to jush siem tego napewno nie spodzewało, ale mimo systko siem dzielnie trzymało chociash myślałem że mi odleci;*** nio ale czekając na autobus na trzaskającym mrozie każdy alkohol sybko paruje;p hihi a potem siem rozgrzaliśmy jesce u mnie w łóżeczku i git;***
sobotka przedpołudnie spędzona we wrocławiu;p pożyczyłem samochodzik od siostry, coby siem nie tłuc cały dzionek autobusami i pojechałem zaliczyć sobie seminarium, które hihi ocywiście zaliczyłem;p co prawda koleś namieshał mi troshkem w planie pracy, dodał mi jakiś nowy rozdział, niom ale damy radę, na razie na jakiś czas zapominam o pracy magisterskiej, bo inne problemiki na horyzoncie...
nio a potem w nagrodę za dobre wyniki sobie kupiłem nowe "jigga" spodenki bo hihi po następnym egzaminie moshe jush nie być okazji, bo będzie raczej trudno z dobrymi wynikami;p
heh i sybciutko wróciłem sobie do domq, jesce wizyta w milusiej kwiaciarni i słodki bukiecik dla kasi (eh ja nie wiem dlaczemu Twój tato tak bu powiedział...,0)niom bo przeciesh w sobotkę był nash 24;*** i to jush cztery miesiące razem;*** cztery najcudowniejshe miesiące w życiu...;*** niom a potem prosto z autobusiku przyshła do mnie kasiulka, taka bu zmęczona strashnie;*** i poleżała chwilkem pod kołderką;* i pojechaliśmy do niej do domq, hihi zjedliśmy sobie coś tam;* i jakoś tak wyshło że mieliśmy siem z marlenką wbić na jkąś studniówkę ale nam siem hihi nie udało;p niom to zawinęliśmy siem z kotkiem do mojego pustego domq i spędziliśmy hihi cudowny wiecorek w łóżeczq;p
a niedziella... niom rano jak zwykle kościółek, potem jakaś tam praca domowa dla mnie;p hihi potem mały wyjaździk z tomkiem po samochodzik, a potem hihi znowu wieczorek z kotkiem;p i buahhaha słuchałem strashnie krwawych opowieści;p kochanie ja normalnie nie wiem, a potem sobie długo leżeliśmy pshytuleni, aha i czytałem drugą część smsków..;***
tak to był bardzo przefajny weekendzik, taki looźny i wesoły, taka opcja ładowania baterii przed niestety ciężkim bardzo tygodniem, eh juterko i pojutrze wizyta johna z angli:/ niom i będem musiał siem z nim bujać dwa calutkie dzionki, niom a potem nauka bo w niedziellę czeka mnie najgorshy egzamin w sesji... eh zobaczymy jak to będzie...

...so, let the fight begin...!:/
10:37 / 23.01.2004
link
komentarz (0)
taa buahahah przelooźny dzionek dzisiaj jest...;p hihi siedzem sobie zupełnie alone in da biuro;pp i hihi totalna oleffka, nie będem sobie jush w to piątkowe przepołudnie plamił palushków jakąkolwiek pracą... poodkładałem wshystkie telefony, przyniosłem sobie ulubione płytki;p zainstalowałem na moim biureczq głośniki i se słycham rapu;p i jest git, właśnie zebraliśmy po 5 PLN (buahaha nawet dyrektor siem dorzucił,0)i za chwilkem idem zrobić z ziomami z drugiego biura flasheczkę hihi to tak w ramach integracji wewnętrznej z kolegami z innego działu;p miodzio porostu...;p
i śmiać mi siem chce z kilku kolesiów zza wschodniej granicy, którzy siem tutaj kręcą od rana i coś nawijają w tej ich dźwięcznej mowie;p buahaha mam nadzieje że to są naprawde klienci a nie jakaś maffia... yyyy;p
a hihi jush najwiękshym hitem dnia jest motyff że pod nieobecność matuli kanapki do pracy mi ładnie przygotował tatko... yyy hehe niom o co chodzi;p i jeshcze mi jabłushko dodał, niom jak ja to zobaczyłem rano to buahahahah...
buu a tą sielankę burzy mi tylko świadomość że ja siem tutaj loozujem a moje kochanie buu ma ciężki dzionek w shkole i siem stresuje;( eh kotq systko bedzie dobshe zobaczysh...;***
ah niom i jeshcze jedna sprawa, która mi wierci nieustannie myśli i z dnia na dzień jest coraz bardziej yyy...

...da pressure is rising...!
09:19 / 22.01.2004
link
komentarz (0)
hehe niom i ten tydzień to mała chwilka odpoczynku, jak narazie sytuacja na uczelni mi siem wyklarowała i nie mam jush takich ciśnień, następny egzaminek za jakieś dziesięć dzionków, także narazie nie chce mi siem jeshcze tym stresować, co prawda jadem sobie teraz do wrocka na zaliczenie ale to loozik tam... freestyle będzie jak zawshe...;p
niom a każdy wieczorek spędzam u kasi, eh ja ciśnień nie mam ale za to ona ma ciśnienia za nas dwoje, półrocze, zaliczenia i stresy niesamowite, grr normalnie mogłoby siem jush to all skończyć, bo ile moshna... jush nie mogem patrzeć na to jak ona siem męczy...;*** ale to jeshcze tylko kilka dzionków, niom a ja przez ten czas doshedłem do wniosku jak strashnych głupotek mushą siem uczyć ludziki w liceum, normalnie załama czym mushą sobie nabijać głowy... jakieś kompletnie nieprzydatne w życiu rzeczy, a jush biologia to zupełna załama...;p
niom a tak poza tym to moja matula wyjeżdża dzisiaj na śląsk bo buu coś złego siem dzieje z my grandma;(((
i teraz przez cztery dzionki będem sobie mieshkał sam z tatą;p yyy i coś czujem że to będą cztery ciche dzionki;p blee nie lubiem być sam z tatą w domu, normalnie strashnie dziwnie jest...
a tak w ogóle to ja chcem jush ferie i chcem sobie zapodać kilka wolnych dzionków i spędzić je tylko z moim kotkiem ukochanym...;p

...a day to god is a 1000 years...!!!/RZA - poZamiatany...
19:19 / 19.01.2004
link
komentarz (2)
heh niom to chyba czas najwyżshy powrócić znowu do w miarę regularnego pisania, jush mi strashnie tego brakowało ale powiedziałem sobie że nie będem pisał dopóki siem all jakoś nie ułoży i dopóki nie zmieni siem mój humorek i nastawienie, ostatnie kilkanaście dzionków strashne buuu były dla mnie, dusho czasu spędzonego na rozmyślaniu, na bezsensownym siedzeniu przy biurku i patrzeniu siem w ścianę, na kłótniach z wshystkimi dookoła (heh w domq jush nawet przestali siem do mnie odzywać bo to nie ma najmniejshego sensu i tak każda rozmowa przeradzała siem w bezsensowną wojnę, mały maciek o mało nie dostał i teraz siem boi i ucieka przede mną,0) niom jakiś taki przeogromny smutek, nie wiem strashnie dziwne uczucie, obezwładniające, odbierające chęci do jakiegokolwiek działania, po prostu totalna obojętność na otaczający świat, jakaś znieczulica, zamknąłem siem w jakimś shczelnym pudełeczku i tylko netowe okno było uchylone, nie wiem zreshtą czy dobshe bo przez tą shparę codziennie wdzierały siem tylko kolejne smutki...;(
scenariush kolejnych dni taki sam: wegetacja do 17 w pracy, powrót do domq, kolejna kłótnia, kolejne nerwy, wieczór i noc spędzona w moim pokoju ze słuchawkami na ushach, zero nauki;(( od czasu do czasu spacer po mieście dla ochłonięcia...
niom ale eh chociash wiem że nie o wshystkim siem da zapomnieć to pozostawiam ten zły czas za sobą, nie chcem powracać do niego myślami, jakieś przemyślenia chyba jednak pozostały, jakieś wnioski, chociażby mimowolnie zostały jednak wyciągnięte, coś siem zmieniło... nie patrzem jush teraz tak spokojnie w przyshłość, bojem siem jush planować...
a z rzeczy bardziej przyziemnych... hmm moi starushkowie radośnie sprzedali sobie autko, heh nie pomyśleli że czasami było ono bardzo przydatne a wręcz niezbędne ich "ukochanemu" synkowi... niom ale cóż przeciesh skoro oni teraz all time siedzą w domq przez telewizorem to po co im 4 wheels pod oknem;[ ciekawe tylko co ja zrobię jak mi wypadnie jakiś egzaminek o dziwnie dziwnej porze... niom ale eh "przeciesh sobie jakoś poradzish" jak to powiedział tata... grrr oczywiście że sobie poradzem, zawshe sobie radziłem...;[
niom na uczelni jak na razie loozik, mimo wshystko zaliczam all ładnie, po kolei i shczerze mówiąc nie pamiętam jeshcze takiego semestru, co prawda jest niesamowita jazda bez trzymanki ale hehe freestyle w takich sprawach jest najlepsiejshy;p
moja przygoda z hishpańskim siem zakończyła bardzo pięknie, egzaminek zaliczony ku mojemu przewielkiemu zdziwieniu buahaha na 5!!! niom i jak siem okazało neshi dopiął swojego celu i pokazał owej pani magister do czego jest zdolny;p
hmm praca... niom ostatnio zawaliłem w pracy, z tego wshystkiego pomieshały mi siem masakra dni i nie dopilnowałem tego co dopilnować powinienem, grrr eh znowu będą zjeby... a kij tam siem będem przejmował, najwyżej...
a z rzeczy przyjemnych... to kotq kocham Ciem bardzo wiesh;* i eh nawet nie wiesh jak mi jest z Tobą cudownie... hihi sobotni wieczorek, świetnie siem bawiłem, prześmieshnie było, a niedziella...;*** nie spodziewałem siem, nie spodziewałem siem że będzie tak cudownie, a kiedy mi mówish że jesteś shczęśliwa to yyy to świadomość tego jest najpiękniejshym dla mnie uczuciem wiesh, ah i boli Ciem brzusio po wczoraj tak??;p a to kotq będziesh siem jush musiała przyzwyczaić do tego bólu;* niom chyba że siem nie przyzwyczaish ale to wtedy siem jush nie będziemy kochali więcej;ppp so hihi the choice is yours;p normalnie kocham Ciem przebardzo...;***

...neShi resurrection...!!!
20:35 / 14.01.2004
link
komentarz (16)
...and this fucken pain is just killing me...;(!!!



15:07 / 06.01.2004
link
komentarz (2)
...feel pain..................................................



11:38 / 06.01.2004
link
komentarz (0)
yesterday's evening... normalnie trudny bardzo był... miałem siem uczyć all wieczór, przeciesh hishpański, referat z SAF-u, sesja, praca magisterska... tego jest tak strashnie dusho... nie uczyłem siem;( nie miałemn głowy, wiem że pewnie mi zabraknie czasu na to all niom ale trudno... nic nie poradzę, wczoraj myslami byłem gdzieś daleko... moje kochanie takie smutne, załamane... rozmawialiśmy, eh...;*** extremely difficult conversation...
pisałem jakąś tam pracę dla kasi znajomego... słuchałem muzyki, jakimś dziwnym trafem dotarłem do rapu moich starych znajomych "centrum" eh przeciesh ja nagrywałem z mklt... zamyśliłem siem przez tą muzę, zamysliłem siem nad przeshłością, nad tamtym życiem kiedy jeshcze byłem w liceum, kiedy razem z ziomkami wywijalismy różne akcje, kiedy nagrywaliśmy rap, kiedy wshystko było kolorowe... ale zamyśliłem siem tesh nad błędami przeshłości, dlaczemu to wshystko siem tak nagle skończyło, dlaczemu rozpadły siem przyjaźnie które miały trwać wiecznie, dlaczemu życie popchnęło mnie na tą inną trudniejshą drogę...
niom ale to wshystko jest teraz nieważne, ważna jest tylko moja kasia, tylko ona siem teraz liczy and nothing else... a mojej kasi jest źle, no qrwaaaa ja jush nie rozumiem tego nashego liceum... o co im wshystkim jeshcze chodzi, ile siem można uczyć, ile człowiek moshe wytrzymać...przeciesh... no fuck o co cho...?? eh nie mam słów...;(

... and drugs - i don't even think about it...;(
10:44 / 05.01.2004
link
komentarz (2)
eh... tak naprawdę to dopiero dzisiaj zaczyna siem ten nowy rok, pracujący rok... do tej pory to była ściema, cały czas jeshcze taka looźna atmosphere... te dwa tygodnie... eh przecudowne, poprostu I've never had such a great time... zupełna odskocznia od problemów, od codzienności, zupełne zapomnienie o tym sharym życiu... chwile spędzone z moją kasią... poprostu niezapomniane... tyle czasu spędzonego razem, tyle rzeczy siem wydarzyło, eh czułem siem poprostu jak w niebie...;*** chciałem Ci kotq bardzo podziękować za to wshystko, za to shczęście które mi dałaś...;***
niom ale niestety all co dobre jak wshyscy wiedzą sybko siem kończy, i ten cudowny czas także siem skończył... i przyshedł poniedziałek, dzień którego tak strashnie siem bałem, dzień o którym myślałem cały czas... eh czujem że to będzie bardzo ciężki miesiąc, strashnie dusho obowiązków jak to zawshe na początq roczq, trzeba pozałatfiać niedokończone sprawy i zabrać siem za te nowe, a ich przeciesh jest tak dusho, eh w pracy to będzie bardzo gorący czas i ash nie chcem mysleć o tym, do tego przeciesh uczelnia, po drodze mam jeshcze dwa zjazdy na których mushem załatwić wshystkie zaliczenia, niom a przeciesh sesja jush za chwilkem, eh nawet nie wiem ile mam egzaminów, buu i znowu ten stres i znowu nieprzespane noce eh jejq, a przeciesh mushe siem wreshcie zacząć zajmować pracą magisterską... eh nie wiem, nie wiem jak to będzie, niom i jeshcze półrocze kasi;* ona siem tak bardzo stresuje, tak bardzo martwi, eh serce siem kraja, a ja chcem wziąść ten cały smutek, cały strach na siebie...
kotq wiesh co? eh nie będziemy siem jush tak często spotykali;* nie złość siem na mnie, ja nie chcem Ci zabierać czasu, nie mogem;* tak chyba będzie lepiej, przeciesh shkoła jest ważniejsha, ale przeciesh kochanie poradzimy sobie z tym wshystkim...;***
eh bojem siem, bardzo siem bojem jak to będzie, jak sobie poradzę, jak sobie poradzimy z tym wshystkim, bojem siem nadchodzących dni...

...eh sad man again?? - yes...;(
20:40 / 04.01.2004
link
komentarz (3)
... i qrwa!!! znowu mi łzy poleciały...............;(((

14:02 / 04.01.2004
link
komentarz (3)
niom i niedzielka... eh ostatni dzionek tego dłuugiego świąteczno-noworocznego wyluzowania... jutro niestety powrót do pracy, powrót do obowiązków i powrót do szarej codzienności... bleeeee normalnie;(
byliśmy sobie rano z kasiulką w kościółku i co zmarzłem to historia;p hihi niom myslałem że mi ushka odpadną;p ale w domq rozgrzałem siem cieplutką herbatką, potem rozmawiałem trochem z ludzikami i hihi połozyłem siem do łóżeczka;p a moje kochanie tesh spało;*** i odpoczywało sobie;* niom a teraz czekam na pyshny obiadek a wieczorkiem jakoś zmykam sobie do mojego kotka...
ahas i obliczyliśmy że od kiedy siem znamy to chodząc do kasi zrobiłem jush buahahha jakieś 300 kilometrów...;p yyy kotq ja chcem za to wielkiego całuska;p

...heh last day of freedom...
20:04 / 03.01.2004
link
komentarz (1)
niom a teraz sobie siedzem w moim pokoiku, obok na łóżeczq pod moją kołderką leży moja kasiulka jedyna i chyba zasypia zmęczona bo siem dzisiaj długo naumiewała matematyki;* i słuchamy sobie starego przenajlepshego owala... a ja ją tak kocham bardzo mocno i uwielbiam jak jest blisko mnie... i niech bedzie przy mnie all time...;***

...cichutko bo mój kotek odpoczywa...;***
19:29 / 03.01.2004
link
komentarz (0)
niom i hihi wczoraj przefajny dzioneczek... byłem sobie w pracy, ale jeshcze był loozik, totalny loozik więkshość ludziów na urlopikach jeshcze i nic siem nie działo, niom i znowu moglismy wcześniej siem urwać do domq, po drodze zgarnęła mnie siostra (i hihi usilnie siem chciała dowiedzieć ile people było na mojej imprezce, hihi tak jakby cos podejrzewałą;p,0) hihi a w domq o dziwo czekał na mnie gorący obiadek przygotowany przez tatę (niom bo on od nowego roq jest jush na emeryturze i siedzą sobie tak oboje z mamą i siem okazało że jush tylko ja ciężko pracujem w tym domu...p eh;ppp,0) niom i wyskoczyłem na miasto coś tam załatwić, coś tam kupic;p a tu nagle smsik od kotka: psychodź do mnie sybciutko;* bo matula kazała... hihi yy autentycznie byłem w shoku;p niom bo dzionek wceśniej ustaliliśmy że siem nie będziemy jush tak często spotykali, niom niom ale hihi przebardzo siem ucieshyłem i jush za chwilek kilka byłem u kotka;*** hihi na początku siem naumiewalismy biologii;p eh a ja byłem taki zmęcony bo jakoś nie spałem ostatnimi nockami, niom i zachciało mi siem lulać hihi i siem położyłem na kasiuli łóżeczq i odpoczywałem a kasiulka czytała mi książkę i jakoś to zmęczenie, jej głosik i jej bliskość mnie normalnie uśpiły, kilka razy mi siem zasypiało i było mi tak milusio, tak jakoś strashnie pshytulnie;*** niom a potem siem do mnie przysiado kochanie i buahaah siem bawilismy prześwietnie, sobie tam świrowalismy, all time siem śmialismy i było po prostu przefunny...;*** niom ja siem dawno tak dobshe nie bawiłem i jeshcze nigdy nie byłem taki shczęśliwy... hihi normalnie wczoraj to razem nam było cudownie... a potem wieczorkiem jeshcze sobie dłuugo rozmawialiśmy na pseróżne tematy chociash głównie hihi rozmowa siem kręciła wokół jednego;* i hihi moje kochanie to ma pomysły;***
a dzisiaj miałem jechać pod las po kuzynke, żeby ją zawieźć na pociąg... niom i wstałem bardzo wceśnie jak na mnie;p i hihi siem okazało że moje kochanie chce jednak jechać ze mną;p i hihi zaraz uśmieshek na mojej buźce siem pojawił;p hihi i pojechalismy sobie razem;p i było tak fajnie kotek poznał moją rodzinkę;* hihi bylismy sobie na zimowym spacerq po zaśnieżonym lasq, pokazałem kotkowi miejsca z którymi wiąże mnie bardzo strashnie mocny sentyment, miejsca w których spędziłem całem moje dzieciństwo, all wakacje i wolne dzionki, milutko było;*** mam nadzieję kotq że Ci siem podobało...
niom i hihi zawinęlismy siem z kuzynką w drogę powrotną na stację wieluń-dąbrowa;p i hihi siem okazało że laski były tam piewshy raz w zyciu;p i hihi normalnie uratowałem moje kochanie bo siem chciało rzucić pod pociąg;p uff całe shczęście że ją mocno trzymałem;pppp oj kotq ja nie wiem hihi jak siem mozes tak zachowywać;ppp
niom i hihi zapakowałem w końcu anie do pociągu ładnie jej zrobilismy papapa i hihi pojechalismy sobie dalej na miasto;p hihi kupilismy kasiuli stringi bylismy w księgarni i hihi oglądaliśmy prześwietne książki;p hihi niom a że byliśmy głodni to trafiliśmy do pizzeri;p i hihi zjedliśmy sobie razem obiadeq i potem jesce sobie rozmawialismy i wspomijnaliśmy i było normalnie cudownie...;***
ej a ja od kilku dni normalnie all time słucham utworku flexxip - "list" i jestem normalnie totalnie pozamiatany...

...chcem pisać ten list nawet hipotetycznie, nawet...
22:13 / 02.01.2004
link
komentarz (2)
hihihih bo ja chcialam napisac heeh;p tzn uswiadomic all, ze moje kochanie jest przeniegrzeczne;p!!!!!!!! Na dodatek;p sprawia, ze sie non stopa smieje;p hehe nom, ale i tak go kocham bardzo strashnie mocno;p, i ciesze sie, ze jest tylko moj (chociaz ja sie barzo zastanwiam kto go ugryzl w sylwestra w jezyk, bo to na pewno nie bylam ja;p,0). Niom kotq to yyy wiem, ze mi wybaczysz, ze pozwolilam sobie tu napisac cosik;* hihih pa ..::s|onka::.. <3
09:45 / 02.01.2004
link
komentarz (1)
a nowy roczek spędziłem calutki z kasiulką;* i było przemilusio... po sylwestrze położyłem siem jakoś po 6 niom ale spałem moshe z godzinkę i jakoś siem tak obudziłem poleżałem i wstałem spowrotem... pokręciłem siem troshkem po domq, zadzwoniłem do rodziców (Ci to chyba zabalowali bo wrócili dopiero po siedemnastej;p,0) niom i poshedłem do kotka;* i tak sobie siedzieliśmy u niej all dzionek, ona siem uczyła englisha a ja robiłem sobie coś tam na kompie, grałem, słuchałem muuzy, i myziałem ją po nóżce i było nam razem tak słodko;*** niom i yyy przeogromny shok bo wcinaliśmy rodzinny obiadek z rodzicami kasi;p chyba dobshe że tak z nienacka bo siem wcześniej nie musiałem stresować... hihi na początku oczywiście siem bardzso denerwowałem żeby nie zrobić jakiejś gaffy albo coś, niom ale kochanie chyba nie było tak źle?... obiadek pyshny, porozmawiałem sobie z kasi tatą (hihi tylko czekałem jak siem zapyta o moją pracę magisterską;p,0) niom i w ogóle było jakoś tak śmieshnie i fajnie i ja siem z tego bardzo cieshem...
niom po obiadq jeshcze siem troshkem uczylismy, a wieczorkiem wyshliśmy zobaczyć cio siem dzieje na mieście;p hihi i to był prześmieshny spacerek;p all time ślizgaliśmy siem w nashych butkach (oczywiście kotq nie do siem ukryć że moje są lepshe;ppp,0) hihi jak dzieci normalnie, moje kochanie zjadało śniadający śnieg... przewesolutko było;*** niom i jakoś tak zashliśmy do mnie do domq... coś tam popshukałem na necie dla matuli a moje kochanie wykorzystało okazję i siem jej poskarżyło że jestem niegrzeczny;p i że mam bałagan wshędzie;p i że coś tam coś;p hihi a apropos bałaganu to od kilku dni normalnie koteq mi czyści shafę jak siem tylko da, wyrzuca co tylko popadnie;p wshystko układa;p (jush niestety nie mam takiego artystycznego nieładu;p,0) ja nie wiem jak siem teraz poznajdujem;p ale buahahha śmieshnie jest przy tych porządkach;p a kochanie wiesh że nikt w domq by siem nie odważył tak pozamiatać all w mojej shafie;p hihi niom ale Ty możesh;p
niom i potem odprowadziłem kotka do domq i siem okazało że miała poważną rozmowę z rodzicami... hmmm podobno mnie lubią i dobshe o mnie mówią;* niom i z rozmowy tej wynikło kilka postanowień... kochanie tylko mnie nie odstawiaj na boczny tor, bo bardzo buuu mi będzie samemu...

...flexxip - "list" - pozamiatany...!!!
00:28 / 02.01.2004
link
komentarz (1)
a mój sylwester był przenajlepsiejshy w życiu...;p shczerze to nie spodziewałem siem że będzie tak git, to była poprostu cudowna noc... najpiew hihi przygotowania do imprezki której i tak miało nie być;p ściemniłem rodziców że robię party w domq niom i oni wyjechali do rodzinki a nam została wolna chatka...;p wcześniej przyshła do mnie kasiulka i czekaliśmy ash siem moi rodzice ulotnią, niom i jakoś tak po drodze dostaliśmy od nich hihi noworoczne życzenia;p niom a po 20 zawinęliśmy siem na imprezkę do marleny i kucharza;p na początku jak to zawshe bywa gdy siem nikogo nie zna trochem dziwnie ale sybko zrobiło siem ql;p klimacik poprostu wyjechany, nasha muza;p (niom i nie spodziewałem siem że usłyshem tam boba marleya;p,0) spoko bardzo ludziki niom i oczywiście nie sposób zapomnieć o kempie który rozwalał wshystkich swoim tańcem w bokserkach, hihi ten kolo robił niezłą atmosferkę... niom oboje z kotkiem siem bawiliśmy przedobshe, hihi piffko, wódeczka, drinki (malibu mniam;p,0) hihi kotq troshkem tego wypilismy...;p
a kasiulka wyglądała tak seksownie;* niom i totalne zaskocznenie gdy całowalismy siem tak przy everybody (hihi ciekawe jak wyjdą fotki;p,0), niom a potem kochanie zaprowadziło mnie do jakiegoś pokoiq i tam było nam przemilusio razem;* hihi nio ale niestety przeshkodził nam nie kto inny jak oczywiście kempa, któremu przyshła nagle ochotka na obejrzenie jakiegoś teledysku i na bezczela siem do nas wbił;p
niom i jakoś tak siem zrobiło;p że z planów powitania nowego roczq tylko we dwoje nic nie wyshło... zostaliśmy i toaścik noworoczny (hihi shampanem z gwinta;p,0) wypiliśmy razem z wsystkimi;p niom ale zaraz potem urwaliśmy siem do mojego domq gdzie jush czekało na nas moje łóżeczko...
wypilismy jeshcze po drineczq i spędziliśmy reshtę nocki namiętnie siem kochając;*** upojny sex w noc sylwestrową to poprostu marzenie;* a dla nas to była rzeczywistość;* wreshcie mieliśmy dusho czasu, nie musieliśmy o niczym mysleć, mogliśmy siem skoncentrować tylko na przyjemnościach i było nam tak przecudownie, poprostu moshe rozkoshy, a motyff gdy miałem zawiązane oczy a moje kochanie mogło robić ze mną wsystko na co tylko miało ochotkę był poprostu niewyjęty;* potem zasypialiśmy nadzy, zmęczeni i przytuleni do siebie;* poprostu apogeum shczęścia;* i ja jestem teraz taki shczęśliwy i moje kochanie tesh jest tak bardzo happy;* nie moshna chyba sobie wyobrazić lepshego sylwestra... to była naprawdę niezapomniana dla nas noc;***
kochanie dziękujem Ci za imprezkę, dziękujem Ci za to że siem tak dobshe bawiłem, kochanie dziękujem Ci za tą upojną noc...;*** tak przebardzo Ciem kocham;*

...and let the new 2oo4 begin...!!!
10:29 / 31.12.2003
link
komentarz (0)
niom i dziś sylwester... to nic że nie przepadam za tym dzionkiem, to nic że siedzem w biurze, dzisiaj to tylko chwilka... a potem jakieś zakupki i jakieś przygotowania do imprezki której przeciesh i tak nie będzie;p
eh kolejny roczek za nami... jaki był?? hmm trzeba siem chwilkem zastanowić... zaczęło siem od sylwestra spędzonego jak dobshe pamiętam w domq z rodzinką... no coments;p styczeń i luty jak zwykle sesja i niemiłosierna stresówa na uczelni, niom ale na shczeście all siem dobshe skończyło, rok zacząłem pracując jeshcze na magazynie niom ale w marcu dostałem awansik do biura do działu zaopatrzenia, awansik którego tak pragnąłem i którego zarazem siem tak bardzo bałem, spełniło siem jakieś tam moje marzenie, niom kolejne miesiące to walka o swoją pozycję w biurze, pokonywanie kolejnych stresów problemów (dziwny dyrektorek, pierwshe rozmowy z anglikami, pierwshe wpadki, nieprzespane noce itd...,0), i zbieranie doświadczeń i nowej wiedzy, wshystko to zaowocowało kolejnymi podwyżkami i zdobyciem jakiegoś tam respektu wśród ludzików, dzisiaj jush czujem siem o wiele pewniej na swojej pozycji, chociash nie powiem każdy dzionek potrafi zaskoczyć...
niom jakoś tak w międzyczasie założyli mi w domu neta (nie to że czekałem ponad pół roq,0) niom i otworzył siem przedemną nowy świat... dusho nowych kontaktów, dusho nowych znajomości, które jak siem okazało miały przewielki wpływ na moje życie...
niom po drodze jeshcze hihi wyjazd z jakimś francuzem do warshawy i niefortunne zdarzenie, które sprawiło że nie zdążyłem dojechać do wrocka na czas i umoczyłem zaliczenie z prawa, niom ale tak to jest jak siem dostaje niesprawne auto firmowe grrrr...;[
niom maj czerwiec to okres kolejnej sesji, jak zwykle dusho nauki, jak zwykle masakra stresy niom i jak zwykle paprawka na wrzesień (w tym roq to akurat na całe shczęście;p,0)
niom i finally wakacje... na początku smutnie, bardzo smutnie jakoś tak serce bolało...;( w tym roq strashnie dusho siem wydarzyło w wakacje, można powiedzieć że poznałem siebie, siebie od środka, nigdy bym siem nie spodziewał po sobie pewnych zachowań, w lipcu pozałem kasiulkę, jeshcze wtedy nie wiedziałem że 3 lipca urodziłem siem na nowo... niom i przyshedł czas urlopiq i wyjazdu z johnym nad moshe... hihi dwa lata nie byłem nigdzie na wakacjach i bardzo siem cieshyłem na ten wypad, nie powiem było bardzo fajnie (nie to że w pierwshy dzień siem tak potwornie spaliłem że nie mogłem chodzić ani nic;p,0) niom ale urlop jak to urlop skończył siem sybko i powrót do rzeczywistości... niom przez reshtę wakacji działo siem jeshcze dusho rzeczy, spotykałem siem z moniczką, smuciłem siem coraz bardziej, niom i hihi oczywiście robiłem sobie weekendowe wypady z marcinosem;p hihi niezapomniane zakopane gdzie bawiliśmy siem suuuuper, trochę dekadencka turawa, od czasu mojego awansu marcinos stał siem chyba moim najlepsiejshym przyjacielem... niom i czas sobie płynął dalej, coraz częściej rozmawiałem z kasią, coraz częściej spotykaliśmy siem... przyshedł sierpień niom i jakoś tak wyshło że miałem dwie chatki wolne;p i hihi że w jednej z nich wcinaliśmu z kotkiem arbuza;p niom ale potem ona pojechała w góry a ja zostałem sam i pierwshy raz zatęskniłem... eh i nie zapomnę także pewnej nocki kiedy to nie wiem dlaczemu wyshedłem pojeździć samochodem i nie wiem dlaczemu znalazłem siem w jakimś lesie i nei wiem dlaczemu chciałem skręcić w drzewo...;((( było mi tak strashnie źle wtedy i tak bardzo siem siebie wystrashyłem... niom ale koniec wakacji był git, wróciła kasiula i spotykaliśmy siem prawie codziennie, heh na nashych schodach... oglądanie spadających gwiazd... i pamiętam że coraz bardziej chciałem ją przytulić ale siem bałem...
niom i przyshedł wrzesień... niom i najpierw prześwietny firmowy wypad na mazury;p oj działo siem, pięknie tam zabalowaliśmi i hihi trzebaby to powturzyć kiedyś... niom a potem nauka na poprawkę i sam egzamin... we wrześniu bardzo siem zbliżyliśy z kotkiem, niezapomniany wspólny wyjazd do wrocka na wyniki egzaminu (hihi oczywiście do przodu;p,0) niom i od następnego dnia jush byliśmy razem;*** niom i od 24 września czas jush płynie bardzo sybko, systo kręci siem wokół kasi;* gdzieś po drodze początek roq akademickiego i wybór tematu pracy magisterskiej... listopad zaczął siem przepięknie, niezapomniany wieczorek z moim kotkiem;* w grudniu pierwshe kolokwia, pierwshe egzaminy, jakieś nieprzespane noce, chyba niepotrzebne załamki niom i święta, jakieś takie smutne, samotne, moje kochanie w górach a ja w domq, hihi potem cudowne powitanie i przenajsłodshy prezent w życiu...;***
niom i dzisiaj znowu jest sylwester, tym razem spędzam go z kotkiem;* roczek zleciał sybciutko, więc jaki był?? shczerze?? był udany, niezapomniany i bardzo ważny w moim życiu, spełniły siem jakieś tam moje marzenia, zdobyłem bardzo przebardzo dusho nowych doświadczeń, dowiedziałem siem wiele o sobie, mam przecudowną najsłodshą dziewczynę którą tak bardzo kocham, mam chyba nienajgorshą pracę dzięki której siem rozwijam, studiuję sobie na akademii, mam plany na dalshe życie... eh chyba nie mogem narzekać, ten roczek zaliczam do jak najbardziej shczęśliwych...;***

...hihi a ten nowy będzie jeshcze lepsiejshy...;***
15:32 / 30.12.2003
link
komentarz (0)
niom i jest poprostu miodzio...;[ i siedzem przy biurku i powoli zakwitam z nudów... grrr systko ładnie sybciutko policzyłem, przepisałem dokumenty, git mucha nie siada i co?? i od 13 siedzem i czekam nie wiem na co... heh a miała siem ta cała głupia inwentaryzacja skończyć w południe a tymczasem jak wyjdem o 17 to będzie dobshe... i tylko marnujem czas... grrrrrr normalnie jush jestem zły na to all...;[

...what am I still doing here??...
01:08 / 30.12.2003
link
komentarz (0)
eh i wczoraj wreshcie przyshedł tak długo wyczekiwany dzionek... wróciła do mnie kasiulka, ja przez całe święta marzyłem tylko o tym żeby wreshcie być blisko niej...;*** niom i dostałem przenajsłodshy prezent w życiu;* moje smski ładnie spisane w zeshyciku z komentarzami;p yyy normalnie byłem w shoku... jeshcze nigdy w życiu nikt nie zrobił dla mnie czegoś tak bardzo sweet;* i choć mój kotek mi jak zwykle nie wierzy to ja jestem taki happy z tego prezentu i tak mi siem podoba i tak bardzo dusho dla mnie znaczy... eh;* niom a poza tym dostałem jeshcze przesłodki elegancki shaliczek i hihi dwa bałwanki;* eh kotq dziękujem...;*
niom a samo powitanie... cudowne, przecudowne, przenajcudowniejshe...;*** neshi wytęskniony;p słonek wytęskniony;p i choć lekturka smsków była strashnie ciekawa... to hihi bliskość kasiulki była ciekawsha;* tak bardzo podniecająca... i wydashyło siem wiele pięknych rzeczy i grr jak zwykle nam zabrakło czasu... eh my siem jush chyba nigdy od tego nie uwolnimy;(
niom i jestem tak happy że mój skarb jest jush przy mnie i jush siem tak bardzo bojem jakiegoś kolejnego wyjazdu... eh nie chcem nawet o tym myśleć...
niom a dzisiaj powrót do pracy, powrót do codzienności i niestety powrót do smutq... eh w pracy inwentaryzacja, all dzionek od rana do samego wieczorq zabawa w liczydło;p i hihi przewalanie tych wshystkich części i liczenie: 1, 2, 3... 500... 800... fuck pomyłka;p i hihi od nowa 1, 2, 3... i jutro grrr niestety to samo...
niom a jakoś tak w międzyczasie siem dowiedziałem czegoś co sprawiło że nasha wspólna przyshłość z kasiulką zakrywa siem coraz gęstshą mgłą;( eh ja chyba tego nie rozumiem niom ale niestety jest tak że lepiej żeby mnie wogóle nie było...;(((

... wiesh tak strashnie Ciem kocham...;***
20:03 / 27.12.2003
link
komentarz (0)
a wczoraj prześmieshny dzionek;p chociash właściwie siem na taki nie zapowiadał, po śniadanq pojechaliśmy do rodzinki pod lasem oojak dawno jush tam nie byłem yyyy;p mojej kuzynki nie widziałem normalnie od wakacji, niom i spoczko posiedzieliśmy kilka godzinek, zdażyliśmy z "chrześniakiem" zrobić flasheczkę, porozmawiałem sobie z anią o studiach, uczelni, katowicach, klimacie, życiu... trochem shok, pamiętam jak wshyscy jeshcze byliśmy małymi dzieciakami i all wakacje spędzaliśmy na shkudzeniu i przeshkadzaniu wshystkim, a tutaj nagle dorosłe życie, ja praca, uczelnia, ania studia, mały michał heh jush nie mały, w sylwestra ma osiemnastkę, niom masakra normalnie;p
niom a wieczorkiem wróciliśmy do domq gdzie czekało jakieś 20 piwek;p i hihi tak przy stole, każdy z browarkiem do późnego wieczora hihi oglądaliśmy rodzinne zdjęcia, o załama co było funny...;p normalnie momentami to myślałem że siem posikam;p jak oglądałem stare zdjęcia rodziców, przy okazji dowiedziałem siem bardzo wielu nowych rzeczy o mojej rodzince, lubiem takie klimaty...
niom a potem jak jush siem wshyscy rozeshli to stwierdziliśmy z bracikiem że trzebaby jeshcze coś zjeść;p niom i w środku nocy na kilka godzinek zamieshkaliśmy buahhahah w lodówce... nie to że bracik wypił chyba troshkem za dusho, niom i miałem z niego niezłą poleffkę...;p niom to był spoko dzionek...
a dzisiaj tesh wstałem z łóżka po 10.. hehe i siem normalnie nudziłem;p jak dobshe jest wreshcie mieć czas na nudę;p calutki dzionek siem kręcę po mieshkaniu, coś zjem, coś wypijem, obejrzem jakiś film, poczytam książkę... poprostu miodzio;p a teraz sobie znowu siedzem przy piffku i idem pooglądać tv...;p
a hihi najlepshe jest to że juterko przyjeżdża moje kochanie...;p

...nareshcie...;***
23:18 / 25.12.2003
link
komentarz (0)
eh święta, święta... rodzina, odpoczynek, jedzenie, picie, myślenie, tęsknota, smutek...
wigilia?? było miło, chyba tak jak siem spodziewałem, cała rodzinka w komplecie, rozpoczęliśmy od czytania pisma świętego, potem opłatek, tak tradycyjnie, eh nie to że siem popłakałem gdy wshyscy zaczęli sobie składać życzenia a ja zostałem sam... tak jakoś buu mi siem zrobiło eh i ten motyff jak matula siem w tym momencie na mnie spojrzała, takimś jakimś rozczulonym, matczynym, kochającym wzrokiem... a ja tak bardzo chciałem żeby moja kasia była wtedy przy mnie...;*** kochanie wshyscy mi życzyli żeby nam siem jak najlepiej ułożyło;*
niom a potem sama wieczerza, smak potraw wigilijnych, jakaś taka magiczna aura w powietrzu... potem wielkie zaskoczenie dla mnie, pierwshy raz jak pamiętam śpiewaliśmy kolendy w domq, naprawdę zrobiło siem tak strashnie przemilusio gdy spiewaliśmy "wśród nocnej cishy" eh moja ulubiona kolenda... niom a potem prezenty... chyba po raz ostatni jako najmłodshy miałem zashczyt rozdawania prezentów, w przyshłym roku wyręczy mnie pewnie któryś z malców... niom i o dziwo dla mnie tesh było kilka giftów pod drzewkiem...
a po kolacji usiadłem sobie wygodnie w fotelu z kelishkiem shardonay i uciekłem myślami do mojego kotka, eh shczerze to all time jestem jakiś nieobecny, smutny i jush potwornie stęskniony, all time mój umysł i serce zajmuje kasiulka i ona jest ważniejsha dla mnie od wshystkich świąt...;*** i po raz kolejny uświadomiłem sobie jak bardzo ją kocham... poprostu nienazwanie... po raz kolejny uświadomiłem sobie że jest dla mnie wshystkim i że nie mogem jush bez niej żyć, poprostu nie mogem, moje serce tak bardzo boli samotność i brak bliskości serca kasi...;***
niom a o północy oczywiście pasterka, nigdy przenigdy nie mógłbym opuścić tej mszy, to jest dla mnie very important uroczystość, poprostu kocham ten klimat, tą atmosphere, tą magię, kolendy i tą mystery of the night...
niom a dzisiaj... dzisiaj nie robiłem nic, z łóżka wstałem po 10 i all day siedzenie za stołem i hihi zjadanie tych wshystkich smakołyków, wypiliśmy troshkem;p niom a teraz jestem jush poprostu full;p i mimo że nic nie zrobiłem jestem potwornie zmęczony... tak chyba potrzebowałem tych kilku chwil zapomnienia o codzienności, o tych wshystkich troskach i problemach, o pracy o shkole... tak jutro tesh nic nie bedem robił, znowu cały dzień będem siem delektował wolnym czasem, eh i znowu będem potwornie smutny... kochanie wracaj jush do mnie...;***

...glory to the new born king...
15:55 / 24.12.2003
link
komentarz (0)
niom i zbliża siem jush ten jedyny w roku wieczór, wieczór zawshe tak bardzo wyczekiwany... dziś byłem w końcu u spowiedzi... zapakowałem jush wshystkie prezenty: moje dla maluchów, rodziców dla wshystkich, taty dla mamy hihi i mamy dla taty niom i trochem tego wyshło, stół jush przyshykowany i co chwilkę pojawiają siem na nim nowe potrawy, mama jeshcze cały czas w kuchni, przygotowuje kolejne dania, takie które je siem tylko w ten dzień, gdzieś w tle słychać kolendy i świąteczne piosenki... oho właśnie smarzy siem świąteczny karpik... eh chyba wreshcie czujem ten klimat... biała koshula jush wisi pięknie wyprasowana, za chwilkem siem przygotujem, ubiorem eleganco i staniemy wshyscy przy wigilijnym stole: tata z mamą, zbyshek z beatką i małym pawełkiem, aga z tomkiem i małym maćkiem, niom i ja z... eh ja sam niestety, sam bo moja najukochańsha osóbka jest daleko ode mnie;* spędza ten wieczór w swoich ukochanych górach... staniemy wshyscy i przeczytam pismo święte, tak jak co roku i zaczniemy wieczerzę, taką rodzinną... a ja i tak będem daleko, bardzo daleko, będem przy mojej kasiuli, a jak jush skończymy to usiądem sobie w fotelu i czekając na pasterkę będem myślał o mojej kochanej kasi, o najważniejshej osobie w moim życiu...;** ah i kotq mam nadzieję że prezent Ci siem spodoba... kocham Ciem i tęskniem za czasem kiedy święta będziemy spędzali razem...;***

...wesołych świąt everyone...
15:30 / 24.12.2003
link
komentarz (0)
a w nocy czytałem jeshcze moją "martynę" wiśniewskiego i eh;*** przerzuciłem kolejną stronę i zobaczyłem podkreślone przez kasiulkę słowa:
"miłość jest wtedy, kiedy chcesh z kimś przeżywać wshystkie cztery pory roku. Kiedy chcesh z kimś uciekać przed wiosenną burzą pod osypane kwieciem bzy, a latem zbierać z tym kimś jagody... i pływać w rzece. Jesienią robić razem powidła i ushczelniać okna przed wiatrem. Zimą - pomagać przetrwać katar i długie wieczory, a jak jush będzier zimno, rozpalać razem w piecu."
...na marginesie było napisane KOCHAM CIEM!...

a ja chcem... chcem to robić przez wshystkie cztery pory roku... chcem jush przez wshystkie lata...;***

...KOCHAM CIEM...;***
09:17 / 24.12.2003
link
komentarz (0)
heh dzisiaj wigilia a ja siedzem w pracy...!!?? pierwshy raz w życiu, jakoś tak dziwnie, właściwie to nie wiem jaki jest tego cel, bo przeciesh i tak dzisiaj jush siem nic n ie zrobi, a hihi właśnie doshliśmy z kasiulką do wniosku, że przyshedłem dzisiaj do tej pracy tylko po to żeby do niej zadzwonić i porozmawiać sobie dłuuugo...;***
niom a wczoraj byłem wreshcie na tych zakupach, yyyy nie to że brat mi nie chciał dać samochodu i aż pojechał ze mną, niom ale to jush jego sprawa... wydałem mnustwo kaski, kupiłem prezenty dla malców, kupiłem alkohol;p i napoje, niom a w międzyczasie dzieciaki zajęły siem skutecznie moim komputerem i chyba jush wshystko mam poprzestawiane w nim, normalnie mnie jush krew zalewa;p niom a potem do późnej nocy czytałem pawełkowi bajkę, jedną krótką bajkę, przeczytałem ją chyba ze sto razy i chyba siem zdążyłem naumieć na pamięć, a on buahahah i tak mi nie zasnął;p o załama...
a dzisiaj jak jush siem wyrwiem z tej pracy, mushem jeshcze iść do spowiedzi i na jakieś tam ostatnie zakupki, niom a wieczorkiem wieczerza... i tęsknota...;***

...and so this is christmas...
12:33 / 23.12.2003
link
komentarz (0)
niom to today w pracy tylko do 15;p yyy ja normalnie nie wierzem że heh "prezesi" doshli do wniosku że jednak nie warto tu siedzieć, mogli jush iść za ciosem i juterko tesh sobie odpuścić niom ale...;p a dzisiaj to jush są normalnie rekordy lenistwa, nikt jush nic nie robi, wshyscy siedzą na necie, jedni grają inni wysyłają smski my tu sobie muzy słuchamy;p niom poprostu sielanka;p
a przed chwilką długaśna rozmowa z moim kotkiem;* hihi i u niej podobno tyle śniegu i tak ładnie i za chwilkem sobie idzie na stok;p niom miodzio poprostu...
a co będzie popołudniu?? yyy chyba nie będem nic planował coby siem znowu nie zdenerwować i nie rozczarować, bankowo mushem coś kupić maluchom maćkowi i pawłowi pod choinę, prezent dla rodziców kupujem razem z siostrą i to by było chyba all z giftów w tym roczq...;p

...a ja bardziej nish na swięta czekam na mojego kotka...;***
00:24 / 23.12.2003
link
komentarz (0)
nie ma to jak żyć sobie nadzieją, że jutro będzie lepiej... tylko co jeśli to całe cholerne lepshe jutro nie nadchodzi?? co jeśli tej nadziei jest coraz mniej...;(( miałem dzisiaj takie zajebiste plany na popołudnie, chciałem siem wreshcie wkręcić w te święta, poczuć ten jakis klimat, chciałem zrobić zakupy, chciałem żeby na święta w domu było coś ode mnie, żeby nie było... byłem nawet happy na tą reshtę dnia, eh niestety, standardowo bańka mydlana pękła gdy tylko wshedłem do domu, momentalnie jakieś problemy, nieprzemyślane, wykrzyczane słowa i mój cały nastrój w który siem tak fajnie wkręciłem qrwa zniknął... poprostu odechciało mi siem wshystkiego, nie ma bata... żadnych zakupów, żadnego starania siem, nic...!!! włączyłem sobie muzyczkę, połóżyłem siem i zasnąłem smutny, jush nawet nie zdenerwowany tylko zawiedziony... eh potem rozmowa z kotkiem, jak dobshe że ona siem git bawi na nartach;*** potem poshedłem pokręcić siem trochem po mieście, przewietrzyć siem... postanowiłem że mimo wshystko ubiorę tą choinę, eh chyba tylko dlatemu że kasiulka mnie prosiła, buu zawshe tak bardzo lubiłem ubierać choinkę a dzisiaj doshedłem do wniosku że te moje idealistyczne święta z dzieciństwa odchodzą, że co roku ktoś burzy moje wspomnienia, które tak pieczołowicie przechowywałem w dushy, heh piękne święta powrócą chyba dopiero wtedy gdy będem jush miał swoje dzieci...
niom mimo wshystko ubierając to drzewko siem uspokoiłem, przystroiłem sobie tesh małego świerka w moim pokoiku, niom jakoś tak w między czasie dowiedziałem siem że zaliczyłem kolokwium na 4.5;p i z tego wshystkiego jeshcze raz zadzwoniłem do mojego kotka;***
a jakoś tak wieczorkiem przyjechał mój brat, niom i heh pobawiłem siem jush trochem z pawełkiem, ale i tak ogólnie dzionek jest bardzo strashnie buuuu...;(((

a i tak all time myslem o kasi mojej...;***
15:06 / 22.12.2003
link
komentarz (0)
ależ ten czas siem wlecze jak siem nic nie robi;p normalnie załama jush tu nie mogem wysiedzieć, a po pracy hihi mam masę spraw do załatwienia... zaraz biorem samochód od taty i jadę wydać moje świąteczne bony, obiecałem wcześniej (choć eh... nie wiem czy warto,0) że pomogem rodzicom w święta, rybki hihi na wigilię jush załatwiłem (nie to że całą sprawę dogrywałem smsowo na uczelni, podczas pisania kolokwium;p,0) a dzisiaj kupiem all owoce, jakieś alkohole i inne napoje, troshkę flo.. siem pozbędem niom ale niech jush tak będzie, hmmm po zakupach może uda mi siem zawitać do jakiegoś kościoła, pomyślałem sobie, że może jednak czas zakończyć te spory z moim Bogiem i wyspowiadać siem, heh w końcu jakby nie było święta idą i to chyba dobry czas... niom mam jeshcze w planie ubrać choinę dzisiaj, bo jakoś tak nie mogę poczuć tej świątecznej atmosferki, moshe jak poczuję ten zapach igiełek i zobaczę migające światełka to zrobi siem świątecznie, ah mushem jeshcze zapakować dzisiaj te prezenty z którymi nie miałem siem ochoty wczoraj bawić, eh eh chyba nie zdążę tego all zrobić, tymbardziej że wieczorkiem przyjeżdża bracik z beatkąi małym pawełkiem;p
niom całkiem pominę fakt że sam nie kupiłem jeshcze żadnych prezentów;p jejq niormalnie nie mam kiedy, załama mogliby sobie jutro darować ten dzionek w pracy...

...christmas time, mystery of the night...
09:57 / 22.12.2003
link
komentarz (0)
...heh niom to zacznijmy wshystko od początku bo duzio pisania jest...;p

czwartek...
niom w pracy była raczej załamka bo spać siem bardzo chciało;p ale jakoś tam wysiedziałem do końca i sybciutko z macinosem uciekliśmy bo przeciesh na dziewiętnastą wigilia;p w domq expresowe przygotowanie, hihi oczywiście siem zaciąłem przy goleniu;p niom przebrałem siem ładnie w garniturek (nie to że wshyscy mieli ze mnie poleffkę, że chudo wyglądam, że coś tam coś, a mnie tam siem podobało jak wyglądałem,0) i o osiemnastej wpadła do mnie kasiulka bo mieliśmy surprice dla marcinosa, hihi niom i zebrało siem jej na sprzątanie i przestawianie all moich rzeczy... hihi kochanie zobaczysh ja Ciem kiedyś zaproshę do mnie na sobotkę i wysprzątash mi caaaaały pokoik i poukładash wshystko po swojemu...;***
niom i chwilkę później przyjechał marcinos hihi jak wielkie było jego zaskoczenie gdy dostał od nas prezent świąteczny: hihi książkę in english i słodkiego moose'a;p buahahah ale było śmieshnie, a kasiulka dostała buziaka yyy;p
niom i chwilkę posiedzieliśmy i zebraliśmy siem na tą całą wigiliję, dojechaliśmy prawie jako ostatni;p jak było?? hmm sama imprezka całkiem spoko, na początku załama życzenia ponad 100 ludzikom;p hehe dusho czasu zajęły, niom potem zostałem zatrudniony jako hihi roznosiciel;p alkoholu niom a potem sobie usiadłem ze starymi kolegami z magazynu i tak przy kolejnych kielishkach wspominaliśmy sobie tamte dobre czasy;p hihi a jush mój toast: "pani mariooo... pijemy" rozbawił wshystkich;p nie ma to jak napić siem z matulą na firmowej imprezce... niom ale tak jak obiecałem byłem grzeczny i hihi nie było żadnych retrospekcji z tamtego roku, eh wshystko byłoby naprawdę oka gdyby nie to że all time gdy ja siem bawiłem moje kochanie miało buu chwilki w domu, eh tak mi źle było gdy płakała do słuchawki:( niom koniec końców w domq byłem całkiem wcześnie bo chyba jakoś tak po 23

piątek...
na piąteczek wziąłem sobie urlopik, jej jak dobshe nie iść do pracy, hihi raniutko obudziło mnie pragnienie;p i ból gardła niom ale sybko siem z tym uporałem, na 13 byłem umówioy z kasiulką a cały ranek miałem siem uczyć, hihi z nauki niestety nic nie wyshło;p najpierw wyskoczyłem sobie na miasto, a potem musiałem przygotować do końca prezent dla mojego kotka, niom i zanim siem obejrzałem minęło południe i musiałem wychodzić, poshedłem sobie do liceum po kasiulkę i hihi jakie zaskoczenie kiedy dostałem od niej całuska przy wejściu gdzie wisiała jemioła;*** okazało siem że kasiulka nie ma treningu wiec sybciutko znaleźliśmy siem u niej w domq, tam kasiulka usmażyła mi jajeczniczkę;* hihi najadłem siem i potem coś tam robiłem a ona poshła siem wykąpać, niom mieliśmy iść zaraz na miasto ale yyy jakoś siem nie mogliśmy zebrać;p gdy zobaczyłem ją w shlafroczq;* niom to hihi najchętniej bym nigdzie nie wychodził, pobyliśmy trochę razem niom i chociash tak bardzo nie chciałem jej puścić;** eh musieliśmy siem zbierać na długą wyprawę, hihi najpierw bibliteka, potem cmentarz, potem zashliśmy do kasi koleżanki niom i finally znaleźliśmy siem u mnie w domq... hihi cos tam sobie zjedliśmy;*** i długo, długo byliśmy razem, było tak cudownie, tak bliziutko, hihi na pamiątkę zostały mi dwie malinki;*** potem leżeliśmy sobie pod kołderką, czytaliśmy cosmopolitan (hihi kochanie to kiedy shukamy tego punktu G...??;p,0), ah niom i przeciesh dałem kasiuli prezent, który ma otworzyć w wigilię po kolacji... yyy mam nadzieję że siem ucieshy, niom i mimo to że kochanie mogło zostać u mnie dłużej wieczór dobiegł końca, eh i odwiozłem ją do domq i eh pożegnanie pod klatką...;*** bu tak źle mi było odchodzić, tak źle mi było zostawiać ją na tyle dni, tak bardzo siem bałem...
potem jeshcze tylko krótka rozmowa na gadu i eh pouczyłem siem jeshcze w nocy chwilkem bo stres nie dawał spokoju...

sobota...
dzionek zacząłem wcześnie bo jakoś tak przed 5 rano, sybciutko siem spakowałekm i pół żywy, nie wyspany smutny i potwornie zmęczony poczłapałem na autobus do wrocka, w autobusie trzy godziny męczarni, stresu i półsnu, wyluzowałem siem troshkę jak trafiłem do żaczka, tam chwile czekania na kolokwium umilały rozmowy z przyjaciółmi... niom i przyshedł czas zaliczenia, hihi okazało siem jednak że looz był i że napisałem wshystko;p wyników jeshcze nie mam ale jestem pewien że zaliczę, hihi potem jakoś w międzyczasie okazało siem że zdałem tamten nieshczęsny egzamin;p co prawda tylko na 3,5 ale kij tam... niom to był naprawdę shczęśliwy dzionek na uczelni, byłem bardzo happy, po zajęciach wyskoczyliśmy z ludzikami na miasto, było bardzo fajnie i potwornie śmieshnie, naprawdę dobshe siem bawiłem i obshedłem chyba pół wrocławia na nogach;p niom a potem byłem taki zmęczony że nie mogłem zasnąć;p i tak siem jakoś męczyłem przez całą noc, all time myślałem o kasi i tak bardzo tęskniłem...;***

niedziella...
a w niedziellę miałem tylko jedne zajęcia niom i na nich właśnie kolejne kolokwium zaliczeniowe, na uczelni zjawiłem siem sybciutko coby usiąść w żaczku i siem uczyć, hihi niestety tak jak to zawshe bywa przyshli znajomi i z nauki znowu nic nie wyshło, może to nawet dobshe bo siem tak nie stresowałem, niom i to kolokwium tesh siem okazało looz i tesh napisałem all i zaliczyłem na 4;p buahaha niezły motyff;p w życiu bym siem nie spodziewał że będzie tak git i że wshystko będzie do przodu;p teraz mam w końcu czystą sytuację i nie mushem siem tak stresować w święta, niom a potem musiałem czekać 2 godziny na marcinosa bo jakoś tak nie mógł dojść do siebie po nocnej imprezce;p w międzyczasie odprowadziłem gosiaczka na dworzec, złożyliśmy sobie życzonka świąteczne, cmoknęliśmy siem w policzki i eh jakoś tak milusio było... drogę z marcinosem prawie całą przespałem i w końcu znalazłem siem w moim pokoiku, wpadłem uradowany do domq i od razu pochwaliłem siem moimi sukcesami na uczelni... niom ale yyyyyyy jakoś nie wzbudziły one zachwytu u moich rodziców.......... bywa;( no qrwa bywa;(((( potem miałem pakować jakieś tam prezenty ale buu nie miałem humorq i poshedłem robić coś innego, potem jeshcze telefonik do mojego kotka;*** i rozmowa która chociash na chwilkę sprawiłą że poczułem siem blisko niej...;***
niom a potem jeshcze przed samym snem znowu, ja pierdole znowu usłyshałem żale mamy że nie jestem na dziennych studiach, niom yyy przeprasham że jestem nikim...;(((

poniedziałek...
niom a dzisiaj siedzę sobie w pracy, shczerze to myślałem że będzie loozik a tu jakaś taka drętwa atmosphere jest, nie chce mi sim nic robić jush przed świętami, jestem troshkę wypalony tym all, czekam z niecierpliwością na te kilka wolnych dni, chcę odpocząć, chcę nic nie robić, chcę naładować baterie, chcę być blisko kasi, eh tego ostatniego niestety nie mogę, jush mi jest tak strashnie źle samemu, jush tak strashnie tęsknię, buuu świadomość tego że mojego kotka nie ma w pobliżu jest jakaś dziwna, jejq tak smutno... kochanie wracaj jush do mnie, wracaj słyshysh... kocham Ciem...;***

buuu tak bardzo stęskniony...;***

00:18 / 19.12.2003
link
komentarz (0)
...sad;(... so sad;((... extremely sad(((... there is no justice... there is no G.*.*. ... eh bojem siem tego powiedzieć...;((((((((
11:01 / 18.12.2003
link
komentarz (0)
...niom dzisiaj to normalnie potrzebujem kroplówkę z czystą koffffeiną;p bo po kolejnej krótkiej nocy kawusia nawet najmocniejsha nie jest w stanie przywrócić mnie do stanu urzywalności, heh jedynie stresik i problemiki w pracy powodują że jeshcze nie odleciałem;p niby siedziałem wczoraj długo, niby siem uczyłem ale buu i tak wiem że nie umiem;( i tak wiem że jak siem zestresujem to nic nie napishem i tak wiem że mushem siem jeshcze pouczyć... niom ale to dopiero w piątek do południa bo dzisiaj choćbym bardzo chciał to nie dam rady, po pracy mała godzinka na odświerzenie się, przebranie w garniturek;p i przygotowanie, o 18 przychodzi do mnie kasiulka a chwilkem potem marcinos, niom i hihi będzie niespodziewanek;p ciekawe jak to wshystko nam wyjdzie... niom a o 19 buahaha wigilia firmowa, pewnie będzie niezły klimacik;p ale nie, nie ja mushem być grzeczny;p hihi w sumie będzie moja matula, siostra, tomek buahahah jak rodzinnie niom i dusho, dusho innych osóbek, jejq jak sobie przypomnę co siem działo w tamtym roku (chociash shczerze to nie za dusho pamiętam;p,0) to normalnie załama, buahahaha tamta imprezka i to co siem działo potem urosło w firmie do rangi jakiejś legendy o neshim;p niom ale hihi w tym roq będzie spokojnie, obiecujem;p
a juterko nie mushem iść do pracy;p do 13 siem ostro naumiewam a od 13.30 piękny dzionek, idem do kasiulki do shkoły, hihi wizyta w liceum hmmm chyba pierwshy raz od jakichś 3 lat, hmm ciekawe jak siem będem czuł, posiedzimy sobie troshkem, potem trening;p a potem piękny wieczorek z moim kotkiem, eh ostatni wieczorek przed świętami, abuuuu;*** ja nie wiem jak będem siem miał z nią pożegnać na tyle dzionków...;(

...eh chyba jush tęskniem...;***
11:03 / 17.12.2003
link
komentarz (0)
właściwie to nie jest dzisiaj najgorzej, myślałem że po tak krótkim śnie będem tutaj masakra odlatywał a tymczasem wypiłem jedną kawusię i jakoś siem trzymam, powoli sobie pracujem, wychodzę z wshystkich zaległości i jest git, a na piąteczek sobie wziąłem urlopik i normalnie robiem wagary...;p wreshcie sobie pośpiem trochę dłużej, moshe wyskoczem na miasto, niom będem siem oczywiście naumiewał na zaliczenia i chcem jak najwięcej czasu spędzić z kasiulką, chociash to niemożliwe chcem siem nią nacieshyć na zapas;*** perspektywa wolnego dzionka jakoś wprawiła mnie w lepshy humorek, teraz mogem sobie trochę inaczej rozłożyć zajęcia niom i mam nadzieję że jednak wyrobiem siem ze wshystkim...
jedyna rzecz której mi teraz brakuje w tym biurze to jakaś dobra muza, hihi ciekawe co by all powiedzieli jakby przyniusł tutaj swoje płytki i słuchawki... niom klasycznie by było;p

...Miasto moje niby wyrwane ze snu
Krocząc jego ulicami myślę czemu mieszkam tu
Czemu jest ono inne choć na pozór takie samo
Czemu je właśnie widzę otwierając oczy rano...
20:10 / 16.12.2003
link
komentarz (0)
...prawdziwy anglik by pewnie powiedział my home is my castle... ja mówiem my room is my kingdom... my ZonE... tak, mój pokój jest dla mnie jak azyl, jakiś batyskaf w którym zamykam siem przed tą strashną głębią oceanu życia, dzisiaj znowu pływam w samotności, zamknąłem drzwi, włączyłem kompa, muzę (sal solo - "san damiano",0), założyłem słuchawki na ushy i odpłynąłem, odpłynąłem w myśli, tu mi nikt nie przeshkadza, nikt nie denerwuje, tu mnie nikt nie może zranić ani zasmucić, jedyne czego siem bojem to jakiegoś zamknięcia w sobie;( niom ale eh oprócz jednej najdrożshej mi osóbki nikt nie wie jak naprawdę czujem siem w domq;* a w moim pokoju czujem siem bezpiecznie, czujem siem spokojnie, czujem siem tak u siebie... lubiem jak do mojego pokoiq przychodzi właśnie ta najbliżsha mi osóbka;*** wtedy pokoik wypełnia siem jakąś niesamowitą atmosferką, wypełnia siem miłością, wypełnia siem radością, troską i prawdziwym uczuciem, wtedy lubiem ten pokoik jeshcze bardziej, ale niestety dzisiaj ta osóbka nie przyjdzie do mojego pokoiku, dzisiaj jest bardzo daleko i bawi siem dobshe, ale przeciesh skoro ja tu jestem to ona tesh tutaj jest, bo ona jest we mnie;*** ale nie tylko, jest w wielu innych słodkich przedmiotach, niom i all time uśmiecha siem do mnie ze zdjęcia z ramki;***
kocham tą osóbkę najbardziej na świecie i kocham mój pokoik...
niom a teraz siedzem sobie przy biureczq, przedemną notatki z których siem uczę, obok butelka coli i cekoladka, tak dzisiaj posiedzem dłuugo, pouczem siem, poczytam, pomyslem... eh zmęczony jakiś jestem...

...missin' you...;***
10:01 / 16.12.2003
link
komentarz (0)
...i pracujemy znowu, heh wczoraj cały dzionek poza biurem niom i shczerze to nie chce mi siem nic;p najchętniej to poshedłbym teraz do domq, przydałoby mi siem kilka extra wolnych godzinek bo czujem że w tym tygodniu to jush siem naprawdę nie wyrobiem, mam troshkę nauki bo w weekend dwa zaliczenia (a swoją drogą to qrwa shkoda że nam tego zjazdu nie zrobili w wigilię przed kolacją;[,0) niom i na tą naukę zostały mi tylko dwa dzionki, w czwartek wigilia firmowa, hmm shczerze to bym chętnie olał to party i porobił coś innego, ale trzeba iść (hihi a w pamięci jeshcze zeshłoroczna wigilia;p oj działo siem działo;ppp,0), niom a w piątek siem buuu ostatni raz widzem z moim słonkiem ukochanym i cały dzionek dla niej;*** heh intensywny tydzień to będzie...
niom a od wczoraj mojego winampa opanował sal solo z utworkiem "san damiano";p hehe pewnie nikomu to nic nie mówi ale ja jestem poprostu pozamiatany;p stary utworek zupełnie, zupełnie nie z moich klimatów, a jednak...
a moje kochanie pojechało dzisiaj do krakowa do teatru i wróci późno w nocy;*** heh i zostałem sam, kotq baw siem prześwietnie w swoim krakowie;***

...the city of my dreams...;***
22:53 / 15.12.2003
link
komentarz (0)
niom i all day w rozjazdach, ponad 10 godzinek w samochodzie na tylnym siedzeniu, nie to nie dla mnie;p myślałem że mi tyłek normalnie odpadnie;p hehe przyjmowałem jush przenajróżniejshe pozy;p ale i tak nic mi to nie dawało, a sama wizyta i rozmowy ql, jak na pierwshy raz myslem że wyshło całkiem spoczko, stresowałem siem, ale powiedziałem all co chciałem i all udało siem wynegocjować, nie powiem czułem siem dziwnie pośród prezesów, dyrektorów, wshyscy starsi ode mnie, czułem siem jakbym grał w innej niżshej lidze, czułem siem jakoś mniej wartościowy;( ale to siem zmieni, przeciesh to tylko kwestia czasu jest... tak, dzisiaj zdobyłem wartościowe doświadczenia,
niom i dostałem przeładne kalendarze na nowy roczek;p i all time, all dzionek myślałem o moim koteczq, jak na chwilkem zasnąłem w autq to przysniło mi siem że jesteśmy u mnie w pokoju w moim łóżeczq i jest tak eh;*** niom a potem myślałem o nashym future i ja jush tak strashnie tęskniem do tego przyshłego życia i zrobiem wshystko żeby było tak jak sobie to wymarzyliśmy...;*** ahas niom i all time wysyłałem smski i siem ze mnie smiali że jestem jak telegrafista;p
a teraz, teraz jestem jush bardzo zmęczony, eh a juterko znowu do pracy...;(

"...give my love, love is what I need to help me know my name...***"
00:33 / 15.12.2003
link
komentarz (0)
...jejq to była tak przecudowna sobotka że nie wiem czy uda mi siem to all co ubrać w słowa które w pełni oddają moc tych wshystkich wrażeń, all day razem, od samiuśkiego rana z małą przerwą do późnej nocki, taka sobotka to chyba spełnienie marzeń, na początku upragniona i wyczekiwana wyprawa do mojego wrocka na zakupy, hihi po drodze było bardzo śmieshnie, potem nashym piershym celem był ryneczek, hihi jak to marcinos powiedział: "spacer po wrocku z laską to najlepshe co moshe być" niom odwiedziliśmy kilka słodkich sklepów, kilka księgarni, w jednej zakupiliśmy dla kogoś prezent świąteczny;p potem trafiliśmy do undergrond'a i kochanie pomogło mi wybrać nową bluzę;*** niom a na końcu dotarliśmy do galerii, a tam taka świąteczna atmosfera, dekoracje, kolędy eh miodzio... hihi odebraliśmy all miśki z coca-coli a hihi na dodatek dostałem cekoladki;p niom i rozpoczęliśmy poshukiwania;p po wizycie w kilku butikach mój kotek stracił humorek i siem troshkę podłamał;*** niom ale jakoś siem all udało i na ostatnim level-u galerii bingo;p znaleźliśmy git spodenki i moje kochanie ma teraz dwa w jednym;p niom potem jeshcze kilka innych zakupków m.in. prezent dla belki i niestety musieliśmy wracać do domq, jejq czas tak shybko uciekał a tak milutko było chodzić sobie razem, wybierać ciushki, razem przymierzać, doradzać, śmiać siem, niom ja jeshcze nie byłem na tak cudownych zakupkach, byłem tak bardzo shczęśliwy;*** shoda tylko że nie mieliśmy więcej czasu, że nie moglśmy sobie gdzieś usiąść spokojnie, wypić jakąś kawusię, hihi tesh byłoby fajnie;***
niom a potem wspólny wieczorek u kasi w domq;*** jej było tak przecudownie, mnie jeshcze nigdy nie było tak dobshe, mieliśmy dusho czasu, nie musieliśmy siem spieshyć, moje usta dotknęły prawie każdego centymetra ciałka kasiuli, poprostu byłem w niebie, eh shkoda tylko że zawiodłem, że coś nie wyshło że eh...;((( kotq przeprasham Ciem bardzo ja tak bardzo chciałem, przeprasham... kocham Ciem tak bardzo;***
potem usłyshałem chyba najsłodshe słowa w życiu: "przeciesh stanowimy jedność" jeshcze nikt nigdy mi takiego czegoś nie powiedział, jeshcze nigdy nie byłem tego tak pewny, dziękujem Ci kochanie za te słowa, nie wiesh nawet ile one dla mnie znaczą;*** dziękujem Ci za ten wieczór, wiem że zbliżył on nas jeshcze bardziej do siebie...
a niedzielka, hmm rano kościółek z kasią... i heh było mi bardzo smutno, jakoś moje wcześniejshe zwątpienie i to co siem stało spowodowały że dziwnie siem czułem, nie mogłem śpiewać, nie mogłem siem modlić, chciałem zaprzeczyć temu co tam słyshę, wydało mi siem to absurdem... bojem siem bardzo, bojem siem własnych myśli...;(((
a popołudnie chyba niespodziewanie spędzone z kasiulką, kotq dziękujem za dzisaj, dziękujem Ci za to że hihi moje łóżko znowu mogło skrzypieć;p tak chyba odzyskałem wiarę w siebie, wieczorna rozmowa po raz kolejny uświadomiła mi że Ciem kocham nienazwaną miłością, że jestem najshczęśliwshym człowiekiem na świecie, że jesteś dla mnie wshystkim...;***
niom a dzisiaj czeka mnie dłuuuuga i męcząca business trip;p shczerze to mi siem nie chce jechać ale gdzieś w podświadomości siem cieshę, jeshcze nigdy nie byłem na takich wyjeździe, na takich poważnych rozmowach i wiem że to moshe być dla mnie cenne doświadczenie na przyshłość...

...przeciesh stanowimy jedność...;***
10:01 / 12.12.2003
link
komentarz (0)
uczucie gęsiej skórki pod twoimi palushkami... gęsiej skórki na prężącym siem z rozkoshy ciałku jest cudowne, swiadomość że opushki twoich palców mogą wywołać taką burzę doznań jest porostu wspaniała;*** wczoraj mieliśmy przedsmak takiej burzy, tak przedsmak bo prawdziwy huragan będzie w sobotkę, to jush juterko;p all day together, jush tak długo czekamy;*** a moje kochanie takie wygłodniałe, hihi takie niezaspokojone;p jej niech jush siem ten czas pośpieshy i niech jush w końcu będzie to jutro;***
niom a wczoraj kolejny odcinek serialu z cyklu: "ksyś rozmawia z mamą a właściwie to siem kłuci" niom a serial ten leci codziennie;p i shczerze to jush mnie zaczyna wqrzać, tym razem motywem przewodnim były nowe meble;p oka ostatnio zauważyułem że z momentem przekroczenia progu mojego domu poprostu, normalnie tracę humor, wshystko mnie drażni, prawie każda rozmowa heh kończy siem kłutnią, dobshe że mało czasu spędzam w domq niom i all time siedzem w moim pokoju, słuchając muzy, ucząc siem, czytając albo odpływając w virtual reality...
heh chyba za dusho czasu spędziłem jush mieshkając z rodzicami, chyba czas jush wybywać powoli... niom ale jeshcze two years, jeshcze mushem poczekać...

...hihi czym zaskoczy dzisiejshy dzionek...??;p
10:01 / 11.12.2003
link
komentarz (1)
moje kochanie było wczoraj badzo, bardzo odważne;*** ash nie mogem uwierzyć że to zrobiła, naprawdę podziwiam, bo wiem jakie to było dla niej przeżycie, moshe to śmieshne jest ale ja tesh siem schizowałem normalnie;p nie mogłem jush wysiedzieć w pracy, jak przyshła... widziałem jak siem jeshcze bała, tuliła siem do mnie, choć nie chciała spojrzeć w oczy;*** widziałem że all time jeshcze myśli, chciałem jej dać to poczucie bezpieczeństwa, tą świadomość że nic jej siem ne moshe stać, przytulić tak strashnie bardzo mocno, nie wiem czy mi siem udało... shkoda że nie mogłaś zostać u mnie dłużej, kotq dobshe że mash, że mamy to jush za sobą;***
a reshtę dzionka spędziłem na wizycie u fryzjera hihi i znowu trendy, krótkie włoski i na baseniku niom i na dłuuugim studiowaniu pewnego kobiecego forum...
a dzisiaj rano krótka rozmowa z rodzicami... i po raz kolejny doshedłem do wniosku że oni tak strashliwie siem boją ryzyka, tak dusho w życiu przez to stracili, zupełnie nie mogem ich zrozumieć, ten jakiś minimalizm w podejmowaniu decyzji: po co siem wychylać..., po co coś zmieniać... a co będzie jak siem nie uda... niech jush tak zostanie... eh niom spoko, skoro jush tacy są to niech jush tak zostanie, nie warto z tym walczyć bo i tak siem jush nic nie zmieni, najgorshe niestety jest to że pewnie zupełnie nieświadomie zashczepili tą jakąś głupią zachowawczość w mojej głowie, mam o to do nich bardzo wielki żal, jush tyle razy mogłem zmienić swój life... nie zmieniłem, właśnie przez ten strach, cały czas słyshę w podświadomości: nie ryzykuj, zostaw, przeciesh jest dobshe tak jak jest, walczę z tym, walczę all time, czy zwyciężam?? tak, udaje mi siem zwyciężać, ale porażki... porażki są dotkliwe i gryzą moje sumienie boleśnie niestety...

eh "...skamieniali, jak dinozaury...!!!"
11:10 / 10.12.2003
link
komentarz (0)
wczoraj dzionek... w pracy w sumie loozik, gdyby tylko nie chciało mi siem all time spać to byłoby naprawdę git, heh miły prezencik od "kolegów" z angli i mój barek wzbogacił siem o chilijskie shardonay, niom w sam raz na święta;p a reshtę dzionka spędziłem u mojej kasiuli, odpocząłem sobie troshkem, kasia siem uczyła, ja leżałem obok na łóżku, patrzyłem siem na nią i myślałem, było tak miło, chciałbym codziennie u niej odpoczywać, nie nie, chciałbym codziennie odpoczywać u nas;*** eh tak bardzo bym chciał...
wieczorna rozmowa i nie wiem jush nic, bojem siem... strach przed anoreksją pierwshy raz tak głęboko zajrzał w moje oczy...;(
a przed chwilą właśnie byłem na shkoleniu odnoście obrony cywilnej;p buahhaha niom załama czym my siem tu musimy zajmować;p normalnie czułem siem jak na jakimś propagandowym, komunistycznym spotkaniu z czasów zimnej wojny;p jakieś konspiracyjne historie, opowieści;p niom ale dowiedziałem siem np że w tamtych czasach w środek wielunia była wycelowana rakieta z głowicą jądrową, niom nieźle, nieźle;p
a dzisiaj mój kotek ma stresik, eh trzymaj siem jakoś, to nie będzie trwało długo, chcialbym tam być z Tobą, niom ale moshe mash rację że lepiej nie nie...;***

...hmm dziwnie jakoś dzisiaj...
09:13 / 09.12.2003
link
komentarz (0)
...jush nie płaczę, jush nie mushem, chyba siem uspokoiłem... niedzielna rozmowa... załamałem siem, chyba zaliczyłem totalny touch down;( buu wczorajshy dzionek eh zupełnie rozstrzelony chyba byłem, nie mogłem siem pozbierać, nic nie zrobiłem w pracy, nic, przesiedziałem all day jak w jakimś letargu dziwnym, wystrashyłem siem...
uspokoiłem siem u kasiulki mojej dopiero, popołudniu, leżałem wtulony w nią i zrozumiałem że to wshystko nic... że przeciesh my sobie ze wshystkim poradzimy, że przezwyciężymy wshystkie lęki, przeciesh tak bardzo siem kochamy i tak bardzo tego chcemy;* przeciesh love jest almighty, po raz kolejny zrozumiałem jak bardzo ją kocham i jak bardzo jest ona dla mnie wshystkim...
mimo wshystko dalej walczę z przeshłością, tak zwątpiłem chyba w mojego G.O.D. niom bo eh dlaczego to all???? wiem przeshłości nie możemy zmienić i chyba nie mozemy o niej zapomnieć, niom ale możemy zrobić wshystko żeby zminimalizować jej wpływ na "teraz", przeciesh "teraz" jest najważniejshe, być moshe uda siem nam to zrobić, przed nami wspaniała sobotka, wspaniały dzionek, od samego rana do późnej nocy, all time together, ja wiem że będzie cudownie, że będzie tak jak nigdy jeshcze, mushem siem postarać żeby tak właśnie było, mushem zrobić wshystko, kochanie proshem nie myśl dusho, nie zastanawiaj siem, poprostu płyń z biegiem wydarzeń, wiem że powiesh: łatwo Ci mówić, nie łatwo wcale ale ja wiem że jak myślish to siem boish, wymyślash różne scenariushe, nie bój siem bardzo;***
dzisiaj znowu idem do kasi;* tak strashnie siem cieshem, przy niej czujem siem spokojny, shczęśliwy, eh ja chcem all time być przy niej;***
...a wczoraj byliśmy jeshcze z marcinosem na basenie, heh tym razem siem nie zmęczyłem za bardzo bo jakoś tak nas wzięło na robienie stupid things;p a nie pływanie, oj niom hihi każdy siem chce czasami poczuć jak dziecko;p
aha niom i wielkie dzięki paweł za wczorajshy telefonik, miło jest porozmawiać...
niom i wielki cmok;* dla sylwii za ten shalik bo hihi bez niego mikołaj by chyba nie spełnił swojej misji...;p

...hmm zwątpienie?? nie, chyba nadzieja...
...kocham Ciem tak bardzo...;***
23:06 / 07.12.2003
link
komentarz (2)
...płakałem...;(((( nie chcem pisać...
17:43 / 07.12.2003
link
komentarz (0)
-...smutno Ci??
-tak neshi smutno mi dzisiaj... smutno i jakoś dziwnie wiesh, jednak nie byłem dwa dni we wrocku, wróciłem wczoraj, nie chciałem tam zostawać, eh miałem iść z marcinosem połazić po rynku, odwiedzić kilka pubów niom ale bu olałem, wróciłem...
- niom a jak egzamin??
-wiesh moshe lepiej nie mówmy o tym, bo hmm chyba nie ma o czym mówić, wiedziałem że tak będzie, niom przeciesh tak zawshe jest, przeciesh to esencja mojego life, można siem przyzwyczaić, chciałem wshystko ładnie napisać, powiedzieć kasi że znowu zdałem dla niej, niom cóż niestety, moshe następnym razem...;(
-niom moshe jakoś to będzie,
-eh...a wiesh z tego wshystkiego mi siem w nocy all pomieshało, nie pamiętam kiedy zasnąłem, nie pamiętam kiedy siem położyłem, obudziłem siem o 5 rano i siem jeshcze zeschizowałem że mushem iść do pracy, w niedziellę!... niom załama wshystko...
byłem dzisiaj z kotkiem w kościółku wiesh, było milutko, refleksyjnie... dałem katie prezent, moja special girlfriend;*** i sam tesh dostałem, totalne zaskoczenie;p hihi moshe ktoś chce cukierka??;p kasiula thx;***
-wiesh Ty to mash dobshe z Tą kasiulką
-wiem neshi wiem, przeciesh Ona jest najwiękshym shczęściem mojego życia, co ja mówię przeciesh Ona jest moim życiem;*
a wiesh rozmawialiśmy jeshcze potem u niej w domku: o przyshłości, o przeshłości, o rodzinie, o problemach, o strachach... dusho mysli bardzo...
a wiesh co neshi? bo katie zaraz do mnie przychodzi i chcem po nią wyjść, żeby jush prędzej z nią być...
-to idź jush, idź jush do niej...
05:40 / 06.12.2003
link
komentarz (3)
...abuu za chwilkem jadem do tego wrocka, eh tak strashnie siem bojem, przeciesh nic nie umiem, pustka w głowie:( jejq cio to będzie jak...eh:( trzymajcie kciuki...
a wczorajshy wieczorek?? wczorajshy wieczorek był poprostu taki jaki miał być, taki jaki chciałem żeby był... był poprostu cudowny, tego siem nie da opisać;*** katie ja Ciem tak strashnie bardzo mocno kocham...

...oki wracam za dwa dni...buuu;((
09:30 / 05.12.2003
link
komentarz (0)
dobra ej pierdole to... wymiękam, jush poprostu wymiekam...;( dziś cztery godzinki snu, normalnie zajebiście, od kilku dni kawę popijam colą;( jush zapomniałem że są na świecie jeshcze jakieś inne napoje, jush mi jest niedobshe od tego, chodzę jak neptyk, w pracy nie mogem wysiedzieć, eh 9 godzin, normalnie zasypiam z otwartymi oczami, dzisiaj to chyba wejdę pod biurko i siem prześpię;p ej mieliśmy mieć dziś inwentaryzację, myślałem spoko, będzie siem coś działo, cały czas na magazynie, jakoś dzionek zleci, niom ale koniec końców wyshło że jednak lipa, że będem musiał siedzieć przed tym monitorem, z nosem w tych cholernych papierach, no fuck...!!! a ta cała inwentaryzacja będzie między świętami, no zajebiście, bo ja nie mam wtedy co robić tylko radośnie liczyć jakieś głupie części GRRRRRRR!!!
spoko a w tym tygodniu nawet nie byłem na basenie ani siłowni i chyba straciłem troshkem apetyt... niech jush siem to wshystko skończy...!!!
eh mam to all jush normalnie w dupie, dzisiaj nic nie robię, przychodzi do mnie kasiulka;*** obejrzymy sobie "finding nemo" odpocznem trochem, tak bardzo chciałbym siem teraz położyć na jej kolankach, tak bardzo chciałbym żeby mnie pogładziła po twarzy, tak bardzo chciałbym przy niej usnąć;*** kochanie nie denerwuj siem na mnie jeśli będem zmęczony;(
a tak by the way to dorwałem wczoraj nowy alboomik trzeciego wymiariu: "cztery pory rapu" i nie powiem nieźle sobie chłopaki dają radę niom i całkiem nowy styl...

...abuu to jush tomorrow...;(((
16:12 / 04.12.2003
link
komentarz (0)
...eh zasypiam jush tutaj przy tym biurku, niom całe shczęście że to jush koniec pracy bo dłużej bym nie wysiedział, od tej kawy to mnie jush normalnie brzusio masakra boli, niom ale cio zrobić, dzisiaj znowu mushem posiedzieć... ale wcześniej mushem siem chwilkem przespać bo poprostu nie wyrobiem;(

...abuuuu...;(
09:12 / 04.12.2003
link
komentarz (0)
nie ma to jak wypasiony kubek bardzo mocnej coffe o poranku, chociash prawie 5 godzinek snu to jeshcze nie tak źle, hihi nie powinienem narzekać;p niom poczytałem sobie wczoraj troshkę tych wshystkich głupotek ale i tak jest jeshcze cieniutko, dzisiaj dopiero mushem to wshystko wbić do braina i poukładać ładnie, niom a dostałem jeshcze wczoraj ładne ściągi na egzamin i hihi świadomość tego że jestem w ich posiadaniu obniża moją chęć do naumienia siem tego wshystkiego by heart... niom ale damy radę
eh a wczoraj jeshcze próbowaliśmy siem buahaha cały wieczorek połączyć z kasiulą przez dc++ niom ale po wielu nieudanych próbach skapitulowaliśmy, niom ja myślałem że mnie tam trafi;p
a albumik JEDENOSIEM L mnie poprostu pozamiatał...

...tak just 2 days now...
19:41 / 03.12.2003
link
komentarz (0)
no zajebiście...!!! co zwalony dzionek w pracy to załama, normalnie zjem kolesia na śniadanie jak go spotkam, a grrrrr spotkam go niedługo, chociash nie identyfikuję siem za bardzo z moją firmą to wqrzyło mnie jak kolo zaczął na nią ubliżać, jak zaczął rzucać jakimiś bredniami wyssanymi z palca, jak zaczął do mnie strzelać, ja przeciesh qrwa zadzwoniłem z prośbą, banalna sprawa, chciałem być uprzejmy a nawet nie zdążyłem powiedzieć o co siem rozchodzi, ej no przeciesh ja siem nie dam poniżać!!! oka może jestem młody i niedoświadczony, moshe nie mam jeshcze tak zajebistej wiedzy ale fuck, to nie znaczy że sobie moshna robić zleff, nienawidzę jak sprawy "zawodowe" wpływają na na moje privat życie, teraz siem załama czuję, zastanawiam siem dlaczemu tak siem stało, qrwa no o co chodziło ej!!! no lamus mi zepsuł humor na cały wieczorek...
eh od początku wiedziałem że ten dzień jest jakiś inny, nie wiem ale all time jestem very smutny dzisiaj, jakieś dziwne thoughts in my head;( a teraz jeshcze very angry;[ całe shczęście że mam moją katie;*** i mogem sobie z nią porozmawiać i myślami mogę uciec do tych wshystkich wonderful moments spędzonych razem;*** jejq jak dobshe kotq że siem moshemy spotkać w piątek, nawet nie wiesh jak siem cieshem;***
niom and now I must study:( heh dzisiaj poziom kofeiny w moim organiźmie osiągnie apogeum i moshe tak jak za starych dobrych czasów uda mi siem posiedzieć for a long long time...

...so sad;( and so angry;[...
13:06 / 03.12.2003
link
komentarz (0)
grrr dziwny dzionek dzisiaj jest... czas siem masakra wlecze w tym biurze, ja piję jush którąś kawę z kolei, zmęczony jakiś jestem i rozdrażniony, eh non stopa myślem o uczelni i tym masakrycznym zjeździe, jakiś dziwny strach... smutek...?? nie mogem siem na niczym skoncentrować, w głowie pełno myśli, że sobie nie poradzę, że siem nie naumiem, eh nienawidzę tego, chciałbym jush iść do domq i odpocząć chwilkę, zamknąć siem w pokoju, posiedzieć troshkem przy kompie, porozmawiać z katie;***, przesłuchać nowy album JEDENOSIEM L i zabrać siem wreshcie do tej nauki, dzisiaj znowu mushem długo siedzieć, znowu będem pił dusho coli i grrr tym razem nie mogem zasnąć...!!!

...i jeshcze mi siem smski z neta nie wysyłają GRRRRR...!!!
09:40 / 03.12.2003
link
komentarz (2)
heh czas ucieka... nauka nadal w lesie... dalej nie wiem jak to będzie z tym all;p
a popołudnie z moim kotkiem;* kochanie czytało mi o krwotokach, ranach, zranieniach, skaleczeniach i innych strashnie krwawych rzeczach bleeee;p hihi PO to bardzo fascynujący przedmiot jest;p i to wcale nie jest tak że nie wierzem w Twoje umiejętności;*** a poza tym przeciesh mi siem nigdy nie stanie nic złego;p tak niom a w międzyczasie przepisywałem kasiuli niemiecki hihi a przynajmniej próbowałem;p hihi nie to że po raz pierwshy pisałem po niemieckiemu, hihi oj niom przepisałbym wshystko tylko mi przeshkodziła jedna mała rybka;p hihi Nemo jest prześmieshny, ciekawe kiedy obejrzymy cały filmik;p ah niom i dowiedziałem siem, że moje kochanie poprostu przepada za słowem "zaraz";pp a to siem dobshe składa bo ja tesh je lubiem;p hihi niom i okazało siem jeshcze że neshi ma za dushe ambicje;*** hmm moshe tak... moshe nie... wiem że to wshystko z boku wygląda dziwnie;( że siem tylko skarżę, że nie doceniam tego co mam;( pseprasam, eh ja poprostu chcem coś osiągnąć w życiu, nie chcem stanąć w miejscu, eh nie wiem moshe chcem komuś dorównać, pokazać że ja tesh coś mogem, że jestem wartościowym człowiekiem, moshe chciałbym żeby mnie w domu docenili i przestali traktować jak kogoś kto siem na niczym nie zna i nie ma pojęcia o życiu...
abuu nie wiem...

...3 days till exam...
12:26 / 02.12.2003
link
komentarz (0)
niom i wczoraj intensywny dzionek w pracy a i tak nie zdążyłem zrobić wshystkiego niom ale przynajmniej mi czas shybko zleciał, nio a potem hmmm a little moment of confusion po rozmowie z kotkiem ale eh jush siem poprostu zaktęciłem, niom oka wystrashyłem siem;(
a potem w planie wielka nauka, tak znowu miałem siem uczyć całą nockę.. i cio?? i siem nie pouczyłem, przeczytałem tylko wykłady i notatki i siem jeshcze bardziej zdołowałem że jednak nie zdążem z tym wshystkim, heh nie wiem kiedyś umiałem siedzieć całe nocki i czytać a teraz... fakt posiedziałem trochem ale hihi mushem za to dzisiaj wypić morze coffe;p
niom a raniutko odwiedziła mnie katie i zostawiła mi pomoce naukowe, które były potrzebne do dzisiejshej tajnej misji;p niom bo my dzisiaj pisaliśmy sprawdzian z historii on-line...;p i mam nadzieję że wshysko dobshe wyshło, chociash niektóre esiki doshły jush po czasie;p hihi kochanie i wymyśliliśmy z marcinosem że kupiem Ci taki mały zestawik słuchawkowy i hihi siem następnym razem wshystko przedyktuje a nie będziemy siem tam bawić w smski;p i siem nie będziesh musiała stresować niepotrzebnie;p hihi kocham Ciem kotq...

...eh 4 days left, and counting...
10:22 / 01.12.2003
link
komentarz (0)
niom i zaczynamy zabawę od początku: pięć dzionków do pracy, potem załamkowy weekend na uczelni niom i potem znowu pięć dzionków do pracy, heh poprostu miodzio, życie jest piękne;p a weekendzik jak zwykle minął sybciutko i shczerze to nawet nie zauważyłem że było jakieś wolne, hihi tym bardziej że wczoraj byłem w pracy, niom ale buahaha dzisiaj dostałem za to bony na całe 30 złotych;p hihi klasa, hihi a wczoraj wieczorkiem byłem jeshcze odwiedzić moją kasiulkę, heh to było naprawdę expresowe spotkanko, hihi nawet siem mój tato zdziwił że tak sybko wróciłem;p hihi konspiracja;p
abuu a dzisiaj moje kochanie ma załamkę w shkole, eh nie przejmuj siem tym kotq, jeshcze jakoś zaradzimy i zobaczysh że wshystko będzie oka... i nie mów proshem że nie pasujesh albo coś, wiesh dobnshe że to nie prawda, poprostu nie mów tak...

...jejq jak siem bojem tego tygodnia...;(
14:32 / 30.11.2003
link
komentarz (0)
niom i road trip do częstochowy siem udał;p chociash strashnie nie lubiem tego miasta to tym razem było całkiem spoczko, hihi niom i musiałem "kupić" marcinosowi kurtałę bo chłopak jest baaaardzo niezdecydowany;p i sam nie mógł niczego wybrać;p niom a zaraz po powrocie poleciałem shybciutko do kasiulki;p tak żeby pobyć z nią chociash kilka chwilek;*** i grrrr;p normalnie nie mogę sobie darować tego że nie zostałem u niej na cały wieczorek, eh niom mogło być tak przemilusio i tak siem zapowiadało;p moje kochanie mnie nie chciało wypuścić a ja musiałem iść, niestety obiecałem tomkowi że będem na jego imprezce...
...eh neshi, neshi jak mogłeś zostawić swoją katie samą w domq w sobotni wieczorek??!! przeciesh ona tak potrzebowała twoich czułości, twoich pocałunków, twojego dotyku, przeciesh miała taką ochotę na Ciebie... eh ja poprostu nie mogę Ciem zrozumieć;p!!!
niom a sama imprezka... (chociash wolałem być gdzie indziej i myślami tam właśnie byłem,0) była całkiem spoczko, wypiliśmy "trochę";p wódeczki i tequlli, dusho razmawialiśmy na przeróżne tematy m.in. o s@motności w sieci i o istocie rozmowy przez neta;p niom potem grałem z maćkiem na jego nowym kompie;p a potem robiłem jeshcze dusho innych ciekawych rzeczy...
hihi a droga powrotna z rodzicami była hihih jakaś dziwna bo normalnie czułem siem jakbym to ja był ich rodzicem;pppp
...a dzisiaj hihi nie to że jest niedziella byłem sobie w pracy;p a co?! przeciesh dlaczemu niby nie można iść do pracy w niedziellę;p grrrrrr załamek;p normalni ludzie po kościele idą do domq jedzą obiad i odpoczywają a neshi sobie śmiga do pracy;p
niom a teraz garść denerwujących newsów:
grrr moje kochanie nie ma jeshcze neta i właściwie to nie wiadomo kiedy go będzie miała, normalnie załama abuu jak to potrwa jeshcze tydzień to chyba zwariujem, tak mi brakuje tych nashych rozmów i tego stałego kontaktu;((
eh niom a ten tydzień nie zapowiada siem różowo, na następnym zjeździe egzamin, zaliczenie i jeshcze jakiś głupi referat z przedmitu który mnie w ogóle nie interesuje i o którym nie mam zielonego pojęcia, eh ja nie wiem jak to będzie...;p

...boooyakazaa...!!!
08:26 / 29.11.2003
link
komentarz (0)
sobotka rano... w około jeshcze cichutko i spokojnie, a ja jush nie śpię, właściwie nie wiem dlaczemu, zawshe sobie obiecuję że w weekend odeśpie sobie cały tydzień a i tak zawshe siem budzem rano, wczoraj zasnąłem wcześcnie, shczęśliwy i zmęczony zabawami z moją niegrzeczną dziewczynką;p hihi a moje skrzypiące łóżko i tak jest the best;p tak wczorajshy wieczorek milusi przebardzo, chociash i tak nie zdążyłem siem nacieshyć kasiulką, ahas niom i przez przypadek katie poznała moją siostrę i małego maćka;* prawda ze nie było tak strashnie;p eh koteczq nie gniewaj siem na mnie, pseprasam Ciem za ten stresik niom ale teraz jush przynajmniej nie musish myśleć o tym że Ciem nikt nie zna, hihi kocham Ciem;***
niom a dzisiaj jadę sobie z marcinosem do częstochowy, połazimy trochę po sklepach hihi chociash i tak nic nie kupiem bo mushem oshczędzać;p niom a wieczorkiem idem na imprezkę urodzinową do tomka, niby spoko ale nie za bardzo przepadam za tymi imprezkami, ciągle ci sami ludzie i ciągle te same rozmowy, eh najbardziej to bym chciał spędzić dzionek z moim kotkiem niom ale niestety katie ma a lot of learning today... sybkiej nauki kochanie...;***

...hii two days of freedom...!!!
09:35 / 28.11.2003
link
komentarz (0)
ahas niom a dzisiaj znowu nie ma moejgo a fuj "ulubionego" dyrektorka i mamy looozik, i siem nie trzeba niepotrzebnie stresować, i mam nadzieję że dzionek minie sybciutko, i niech jush będzie po 18 i w ogóle...;p

...i hihi śpieshy mi siem bardzo do wieczorku...;***
09:24 / 28.11.2003
link
komentarz (0)
...a ja wczoraj po siłowni odpoczywałem u kasiulki, jak dobshe jest poleżeć na jej kolankach i poczuć jej bliskość, mógłbym tak leżeć w nieskończoność...
niom a dzisiaj hihi piąteczek, nareshcie, jush tak długo czekam, bo dzisiaj wieczorek z katie, długi wieczorek i nie chcem nigdzie iść, chcem być tylko z nią, z nią w czterech ścianach, chcem siem nią nacieshyć...
a hihi niom i jeshcze jedna bardzo important wiadomość, którą dostałem dzisiaj raniutko;p w grudniu jedziemy sobie razem z kasiulką do wrocławia na zakupki świąteczne;p hihi jestem tak strashnie bardzo happy i jush siem normalnie nie mogem doczekać;***
13:53 / 27.11.2003
link
komentarz (0)
tak... niom i zwolniłem siem na chwilkem z pracy i pojechałem do banku wydać dusho pieniędzy, pieniędzy jakże ciężko przeze mnie zarobionych;p hihi moich ostatnich pieniędzy... blee moje konto jeshcze chyba nigdy nie było takie empty;p ja nie wiem jak wytrzymam do następnej wypłatki;p a przeciesh mam taką dushą listę zakupków dla katie;ppp
niom a wydałem te pieniądze na shkołę, buahaha to nic że termin płatności minął mi w październiku a ja zapłaciłem pod koniec listopada;p ale hihi tak ciężko jest siem rozstawać z money zarobionymi przez siebie. może to głupie hihi ale kiedyś nie miałem takiego uczucia, poprostu brałem pieniądze od rodziców i je wydawałem, wtedy jeshcze nie znałem prawdziwej wartości pieniądza i jego prawdziwej ceny, wtedy myślałem że wshystko przychodzi tak łatwo i wqrzałem siem masakra na rodziców jak mi na coś nie chcieli dać, nie mogłem zrozumieć tego że zarabiają a ciągle im brakuje, nie mogłem zrozumieć na co wydają te all money, teraz jush wiem jak shybciutko pieniądze uciekają heh teraz jush znam to głupie uczucie...
niom a swoją drogą to dziś zawitała do nas wiosna, hihi może naturze siem pomyliło i zapomniała o zimie;p szczerze mówiąc to nie mam nic przeciwko ale tęskno mi jush troshkem do śniegu;pp

...hihi a tak w ogóle to do domq chcem jush iść...;p
09:00 / 26.11.2003
link
komentarz (4)
tak... hmm...wczoraj zasnąłem bardzo bardzo shybko, nie pamiętam kiedy ostatni raz tak odleciałem przed północą (a przeciesh miałem jeshcze wieczorkiem zrobić tyle rzeczy;p,0) ale eh ostatnimi czasy jakoś jestem zmęczony, w pracy jadę non stopa na coffe a to wshystko przez brak snu, poniżej 6 godzin którąś noc z rzędu... hihi to nie dla mnie, przeciesh jakby siem dało to ja mógłbym spać all time;p niom ale mi poprostu brakuje czasu na wshystko, dni uciekają tak shybko, jejq nie wiem o co chodzi, jak dla mnie doba powinna mieć conajmniej 48 godzin. wtedy może bym siem jakoś wyrobił...
niom a wieczorkiem byłem u katie hihi z życzeniami i prezentem... i abuu nie wspomnę jush o "zespołach napięć" ale kochanie niom ja przeciesh nie wiedziałem;( a nom i znowu oglądaliśmy zdjęcia, hihi katie jaki Ty byłaś słodki bobas;*** ahas niom i zaliczyłem kolejną konwersację z kasi tatą na temat mojej pracy magisterskiej;p i nie to że grrrr;p ja chciałem być hihi poważny a katie mnie non stopa rozśmieshała;p eh Ty kotq mój;p
eh i zła wiadomość... abuuuu moje kochanie do soboty nie będzie miało netu, bo jakiś frajer GRRRRR beztrosko przeciął jej kabel;[, niom ja chyba nie wytrzymam, nie lubiem uczucia że jej nie ma tam po drugiej stronie, że nie mogem z nią porozmawiać wtedy gdy potrzebujem, albo wtedy gdy nagle coś mi wpadnie do głowy i mushem jej to powiedzieć od razu, niom przeciesh my all time jesteśmy w necie...

...eh eh eh...
09:07 / 25.11.2003
link
komentarz (1)
another mornin', another cup of coffe, another day in office... a fuj! a fuj!! a fuj!!!;p heh normalnie uwielbiam to;p
niom a wczoraj była u mnie kasiulka, hihi mieliśmy napisać jakieś wypracowanko z polskiego ale hmmm...;p i qrcze ktoś w ogóle mnie nie chciał słuchać grrrrrr;p a ja miałem takiego fajnego pomysła;p kasiula następnym razem normalnie hihi dostaniesh ode mnie w tyłek;p niom a potem kasiula odprowadziła mnie na basenik i jak zwykle sobie sobie git popływałem, hihi a sama droga na basenik tesh była baardzo hihi ciekawa;*** niom a w międzyczasie kasiula napisała to wypracowanie i wyshło bardzo oka, a ja znany krytyk twórczości Katarzyny M. po wnikliwej analizie i sugesti wpowadzenia kilku poprawek i dodania kilku wątków zatwierdziłem cały projekt;pppp
niom a dzisiaj moja katie kochana ma imieninki;*** systkiego, systkiego, systkiego przenajlepsiejshego kochanie;*** spełnienia wshystkich nawet tych najskrytshych i najdziwniejshych marzeń;p i tego żeby neshi z każdym dniem kochał Ciem coraz bardziej;*****

... I love you katie...;***
10:17 / 24.11.2003
link
komentarz (0)
grrr i znowu poniedziałek,i siedzem w pracy i ble znowu pijem kawę, a fuj jak ja nie lubiem pić kawy... niom ale zaraz, chwileczkę... przeciesh dzisiaj jest nash 24;*** dzisiaj jest nash anniversary;*** to jush dwa miesiące, dwa cudowne miesiące, dwa najpiękniejshe miesiące w moim życiu, ja codziennie rano dziękujem Bogu za to że dał mi kasiulkę, za to że mam takie shczęście, kocham nieskończenie i sam jestem tak kochany;*** czy potrzebujem czegoś więcej??... nie, przeciesh to jest najwiękshe shczęście na świecie;*** kochanie dziękujem Ci za twoją miłość, dziękujem Ci za to że jesteś najważniejshą osobą w moim życiu, dziękujem Ci za to że mnie potrzebujesh;***, za to co jush razem przeshliśmy, te wshystkie smutki i radości, te wshystkie niezapomniane chwilusie, wiesh kocham Ciem tak bardzo;******************************
...a weekend, weekend zleciał shybko, dwa dni na uczelni i dwa wieczorki u kasiuli i hihi dwa miśki z coca-coli;p. sobotka spoczko na akademii, potem dłuuuugi spacerek po wrocku, w niedzielle miałem ten referacik niom i loozik nam to poshło, co prawda nie mieliśmy opracowanego jednego punktu ale i tak wshystko poshło ładnie. Hih sybciutko wróciłem do domciu i sybciutko znalazłem siem u kasiulki;** hihi robiliśmy mnustwo rzeczy, było bardzo bardzo milusio i całuśnie;*** i z przerażeniem stwierdzam że moje łaskotki siem nie chcą uspokoić;p i moje kochanie z tego korzysta;p niom i obejrzeliśmy jeshcze mnustwo fotek mojego kotka i hihi było przefajnie, czasami śmieshnie;p i hihi mi siem najbardziej podobają te które nie podobają siem mojej kasiuli;p hihi ja normalnie nie wiem dlaczemu tak jest;p
niom i wczoraj miałem jeshcze jedną niespodziankę, zaskoczyło mnie to, chociash czegoś siem tam domyślałem, eh Ty moje bu kochane;**** niom a niedziellę zakończyłem na pisaniu pewnego opowiadanka po angielskiemu;p

...nash 24... nash 4ever... kocham Ciem;***
21:40 / 23.11.2003
link
komentarz (0)
...nom to bu...?!
07:03 / 22.11.2003
link
komentarz (1)
niom to za kilka minutków jadem do wrocławia na moją "przeulubioną" uczelnię, heh szczerze to nie bardzo mam ochotkę tam śmigać, tym bardziej że chyba nie będem mógł dzisiaj wrócić grrrr;p
niom a wczoraj przemilutki wieczorek z moim koteczkiem, na początku wylądowaliśmy w "starym rynku" nie powiem podoba mi siem ten lokalik bardzo, niom a potem u mnie w domq, i hihi nasha ulubiona pozycja;p jest poprostu przenajlepsiejsha;***, niom to nic że czas nas bezczelnie oshukuję płynąc dwa razy shybciej kiedy jesteśmy razem;p bo my w końcu i tak sobie to wshystko odbijemy, niom i wczoraj było jakoś tak suuuuper milutko;*** hihi a ja tak baaaaaaaaaaaardzo kocham moją kasiulkę tak eh...;***

...never-ending love...;***
12:06 / 21.11.2003
link
komentarz (0)
niom i piąteczek... i koniec pracującego tygodnia... właściwie to trochem shkoda bo to był looźny tydzień w pracy, bez shalonego dyrektora i bez niepotrzebnych stresów, hihi właściwie to był taki urlopik w biurze;p niom a od poniedziałku znowu trzeba siem przygotować na niespodziewane akcje, dziwne pytania niewiadomo skąd i w ogóle jakieś niezrozumiałe jazdy... niom czyli powrót do zwyczajności;p eh jakże siem cieshem;p
shkoda tylko że po tym looźnym tygodniu nie mam równie looźnego weekendu, niom niestety ale sobotkę i niedzielkę spędzam na "świetnej zabawie" na uczelni a fuj...;p
niom a wczorajshy wieczorek spędzony w domq, przy biurku, przy pisaniu tego całego referatq na niedziellle;p hihi wreshcie udało mi siem do tego zasiąść, szczerze mówiąc to nie było tak źle i jak połączymy nashe siły z adamem i jacem to powinno wyjść całkiem ql;p hihi siem zobaczy;p
a dzisiaj będzie bardzo milusi wieczorek i jush siem normalnie nie mogem doczekać, nie mogem siem doczekać spotkania z moją kasiulką, ja chcem jush;***

a w mojej głowie all time JEDENOSIEM L:
"...poprostu nie pamiętać sytuacji w których serce klęka..."
...a moje serce uklękło, uklękło dla kasiulki i ja chcem o tym pamiętać...;***
09:46 / 20.11.2003
link
komentarz (0)
niom to wczoraj byliśmy siem pomęczyć z marcinosem troshkem na siłowni, oj było dusho ludzików ale i tak sobie ładnie poćwiczyliśmy i hihi dzisiaj znowu mogem czuć ten przefajny ból w mięśniach;p shkoda że tylko raz w tygodniu;p niom a wieczorkiem słuchałem sobie u kasiuli bajek;*** jejq jush tak dawno nikt mi nie czytał bajek ale hihi zaraz przeciesh mi prawie nigdy nikt nie czytał bajek;( tak kochanie ja chcem więcej;*** i chcem te o świętach;p
buahahah niom a wracając do domciu bezczelnie wlazłem w wielką kałuże;pp ale kij tam;pp
niom i najlepsha wiadomość dzionka hihi moje kochanie on the 18th of december wyjeżdża z rodzicami w góry, jejq jak dobshe że siem wyshtko skończyło jush, że wshystko jush będzie oka, jak dobshe kochanie że pobędziesh sobie tyle dzionków w Twoich górach, jak dobshe że spędzish wspóne święta z rodzicami, że wreshcie pojeździsh na nartach, jak dobshe że jasteś happy;p a ja... a ja tesh jestem happy, oczywiście że będem tęsknił, przeciesh to aż 10 dni, niom ale jakoś damy radę, przeciesh będem dzwonił codziennie i w ogóle i jakoś to będzie, ale ej kochanie musish mi obiecać że mnie kiedyś tam zabierzesh na święta, tak bardzo bym chciał spędzić święta razem z Tobą w górach;***
a dzisiaj, a dzisiaj mam pracowity dzionek mushem w końcu napisać ten cały referat do którego jush siem zbieram dusho dzionków i mushem zrobić all na studia bo juterko cały wieczorek jest dla mojej kasiulki;***

a w moich ushach właśnie muza z "black hawk down" i jean michel jarre...
08:55 / 19.11.2003
link
komentarz (1)
ostatnie dzionki jakieś dziwne, smutne raczej, spędzone na rozmyślaniu co to będzie jak... i na wmawianiu sobie i utwierdzaniu siem w wierze że jednak nic złego siem nie stanie, moja kasiula bardzo smutna, podłamana, te all problemiki: dom, shkoła ehhhh... jejq tak bardzo bym chciał żeby to siem jush skończyło, żeby można było zatrzasnąć drzwi za tym wshystkim... heh oczywiście nie będem wspominał faktu że mój kotek siem zmienia w niejadka...
a wczoraj...?? wczoraj dzionek minął bardzo shybko. przybyłem sobie z pracy posiedziałem troshkem i wybyłem na expresowe spotkanie z kasiulą;*** hihi jeshcze w międzyczasie rozbawił mnie tato swoim zapytaniem: "mały czy Ty wychodzish siem spotkać z koleżanką czy jush z dziewczyną" hihi z dziewczyną mówiem;*** a tato hihi "a to dobshe"...;***
niom jak dobshe że siem spotkaliśmy bo nie wiem jakbym wytrzymał do piątku...
niom a wieczorkiem wpadł do mnie marcinos, hihi jush dawno u mnie nie był. pogadaliśmy sobie troshkem: o pracy, o studiach, o future, wypaliliśmy kilka płytek i ogólnie było oka... dzionek skończyłem rozmową z moim kotkiem;***

...I'm thinkin' about forever, missin' you...;***
13:00 / 17.11.2003
link
komentarz (1)
buahahah a teraz niespodzianek, hihi totalne zaskoczenie, jednak czasami dobshe jest przyjść w poniedziałek do pracy;p właśnie dostałem 200 zeta podwyżki, hihi moshe nie są to niesamowite kokosy ale ja siem cieshem, po pierwshe podratuje to troshkem mój budżecik;p a po drugie i chyba ważniejshe to hihi jednak mnie tu troshkem doceniają i jednak chyba coś dla nich znaczę jako pracownik;p oka to zmykam pracować dalej...;p


"Money, money, money,
Must be fanny,
In the rich mens world..." hihi;p
12:30 / 17.11.2003
link
komentarz (2)
Monday...GOD DAMN IT!!!
weekend jak zwykle minął shybko, za shybko, jak zwykle nie zdążyłem siem nacieshyć wolnymi dniami i znowu przedemną pięć dni zmagań heh a nawet więcej bo następny weekend buu we wrocku;(
niom ale sobotka baaaardzo miły dzionek a zwłashcza wieczorek. hihi jak dobshe mieć wolny domeq i jak dobshe być sobie z kasiulką razem nie skrępowany niczym i nikim, bez żadnych obciążeń, jak dobshe robić to na co siem ma ochotę, eh shkoda że jak zwykle mamy mało czasu, shkoda że nie możemy być razem dłuuugo... tak do samego rana... tak bardzo bym chciał;***
niom i niedzielka... hihi przyspało mi siem troshkem (niom ale miałem taki piękny sen;p,0) i hihi musieliśmy zmienić nashe plany, niom ale poshliśmy sobie razem do kościółka a potem na wystawę wojtka siudmaka, hihi wreshcie nam siem udało bo wybieraliśmy siem jush od baaardzo długiego czasu;p i jak było??... było prześwietnie, obrazy zrobiłyna mnie niesamowite wrażenie, moje emocje co rush podsycane przez piękną interpretację i opisy kasiuli (kochanie mi siem to naprawdę podobało;*,0)ten klimat, ta odrealniona rzeczywistość, naprawdę twórczość siudmaka jest godna poświęcenia jej czasu, jest tak niesamowicie zaskakująca, przerażająca a zarazem emanująca jakimś ciepłem i spokojem, nie sposób opisać tych wshystkich doznań, które tak nagle na mnie spłynęły. Shkoda tylko że w nashym mieście tak rzadko można obcować sam na sam z kulturą.
tak to było przemilusie przedpołudnie i każda niedzielka mogłaby tak wyglądać. Potem dusho czasu spędziłem na nic nie robieniu;p siedziałem sobie w pokoju, czytałem moje ulubione finansowe gazetki;p i słuchałem muzy;p jush dawno hihi nie miałem takiej sjesty... powróciłem na chwilkę do klasyki hip-hopu, posłuchałem sobie wu tang i reunited z płytki "iron flag" kawałek jest naprawdę oka, O.S.T.R. z kawałkiem 1 na 100, P.O.D. i "thinking about forever" to troshkę inny klimat ale i tak jest git, niom i utworek który ostatnio bije wshystko na głowę JEDENOSIEM L "Jak zapomnieć" naprawdę respekt dla chłopaków...;p
niom i wieczoreq eh jejq ash nie wiem jak to opisać, kochanie ash nie wiem co powiedzieć, nie chcem wierzyć że to jest prawda a mushem wierzyć że wshystko będzie dobshe, zobaczysh jeshcze wshystko wróci w domq do normalności a my sobie jakoś z tym poradzimy, kochanie przeciesh mash mnie a ja zrobiem wshystko żeby Tobie było dobshe, wshystko wiesh...;*** wiem że teraz to dla Ciebie chyba nic nie znaczy ale jeśliby jush do czegoś doshło to święta naprawdę możesh spędzić u mnie... kocham Ciem;***

...eh to siem musi dobshe skończyć, musi...!!!
15:34 / 15.11.2003
link
komentarz (0)
hihi niom i wczoraj siem wreshcie spotkałem z moją kasiulką;*** przybyłem do niej stęskniony i bylismy sobie razem jak zwykle cały wieczorek. hihi na początku przepisywałem jej zeshytki;p i hihi że tesh ludziki siem mushą uczyć takich głupotek, niom a potem obejrzeliśmy sobie filmik... taki horrrrrorek, hihi jejq ale było strashnie;p hihi niom ja nie wiem jak oni mogą tak strashyć mojego kotka;p niom a jeshcze potem siem okazało że kasiuli łaskotki siem bardzo stęskniły i musiałem siem nimi zająć;p hihi kiochanie ale było fajnie...;*
a dzisiaj byłem sobie we wrocku na seminarium i wbrew moim obawom było całkiem loozik, zero stresiku, porozmawiałem sobie z promotorem, przedstawiłem swój pogląd na temat pracy, zadałem duusho pytań, wysłuchałem kilku sugestii niom i teraz znowu mam dusho do myślenia... hihi ja nie wiem jak to będzie z tą moją pracą magisterską.
a teraz sobie siedzę w domciu i hihi jak ja dawno nie byłem sam w domq, nikogo nie ma, nikt mi nie marudzi, mogem sobie robić co chcem;p hihi jak dobshe... niom ale jush niedługo przychodzi do mnie moje kochanie i siem jush nie mogem doczekać;*** niech ten czas płynie troshkem shybciej i niech jush będzie wieczoreq...

...kotq chcem Ciem przytulić, przytulić 4ever;***
23:54 / 13.11.2003
link
komentarz (0)
abuu tęskniem, tak bardzo tęskniem za moją kasiulką ukochaną, nie mogem siem na niczym skupić bo all time myślem tylko o niej, wiem to tylko kilka dzionków i wiem że juterko jush będzie w domq ale eh... jak tak sobię usiądem przy biurku i popatrzem na to zdjęcie z ramki i na ten najsłodshy uśmiech w świecie to serdushko mi siem wyrywa i chce do niej polecieć, niom a wieczorkiem jak sobie usiądem przy muzyce i zamyślem i przypomnę te all wspaniałe chwilki z moim kotkiem to buu to chciałbym wyjść i pobiec tam do niej i przytulić ją tak mocno i jush nigdy nie puścić i całować i szeptać do ucha jak bardzo kocham;*** i chciałbym siem nacieshyć na zapas bo tak naprawdę to ja tęskniem do niej always... i jejq nie wiem jak to będzie jak ja albo moje kochanie wyjedzie na dłużej;p
niom ale jush juterko kasiula wraca i jush jutro będem ją miał w swoich ramionach a jeśli nie jutro to w sobotkę jush napewno;p

eh koteczq wracaj jush do mnie... tak bardzo Ciem kocham...;***
10:28 / 13.11.2003
link
komentarz (0)
...yhm, taaaaak pouczyłem siem wczoraj że eh;p oj oj robi siem troshkem nieciekawie, hihi do sobotki zostało kilka dzionków a ja jeshcze w lesie...;p niom ale wczoraj jakoś nie mogłem, posiedziałem troshkem ale dopadło mnie zmęczonko hihi niom a takie miałem plany;p niom ale nic dzisiaj to jush bankowo siadam do pracy hihi oczywiście dopiero po powrocie z siłowni;p
niom a moja kasiulka dalej siem bawi w załęczu a ja sobie tutaj dalej tęskniem i hihi namiętnie czytam jej loga...;*

22:09 / 12.11.2003
link
komentarz (0)
niom i wieczoreq przy biurku w moim ukochanym pokoiku, siedzem sobie i tęskniem, tak baaaardzo tęskniem ;*** ale jestem happy bo moje kochanie siem tam dobshe bawi i jak dzwoniła do mnie to była taka ucieshona i miała taki słodki, wesoły głosik niom hihi to chyba przez to że zapowiada siem jakiś wieczoreq przy świecach;p eh shkoda że nie mogem tam teraz pojechać, przytulić kasiulę, pocałować, powiedzieć jak bardzo ją kocham i popatrzeć znowu w te wesołe oczka;***
a tymczasem ja byłem dzisiaj na baseniku niom i jestem teraz tak fajnie zmęczony;p chętnie poszedłbym to bed i poczytał jakąś książeczkę niom ale niestety mushem dzisiaj troshkem posiedzieć, w sobotkę mam seminarium i mushem siem przygotować na konfrontację z promotorem. hihi dzisiaj tylko sobie poshukam jakichś materiałów na necie i cioś poczytam przy muzyce;p a hihi z głośniczków wydobywają siem troshkem ostre nuty jak na mnie;p hihi: P.O.D. niom ale "youth of the nation" i "ghetto" są naprawdę oka;p

...tęskniem kochanie tak bardzo...;***
11:49 / 12.11.2003
link
komentarz (0)
tak nie ma to jak pierwshy dzionek w pracy po jakimś dłużshym odpoczynku, hihi jak ciężko siem znowu zebrać to działania, abuuu a te 4 dzionki tak shybko zleciały że shok ale były naprawdę super, hihi dusho czasu z kasiulką, dusho czasu z rodzinką niom i z małym pawełkiem... hihi taki długi weekend powinien być co miesiąc;p
niom a wczoraj 11 listopada, święto niepodległości, 123 rocznica, heh kolejny baaardzo ważny dzionek dla mnie. Jak zwykle byłem na wieluńskich obchodach tego dnia i hihi jak zwykle byłem jednym z niewielu przedstawicieli młodzieży;p hihi ja tam jestem co roku i możecie siem ze mnie śmiać;p ale to jush sprawa mojego patriotyzmu i miłości do kraju.
Niom a wieczorek z kasiulka, hihi jakoś tak wyshło że kasiula miała iść na angielski niom ale koniec końców przyshła do mnie. I hmm i być może powiedziałem za dusho, nie wiem... ale poleciały łzy;( a każda jej łza tak strashnie pali, tak strashnie boli i eh zapłaciłbym każdą cene ze to żeby te łzy jush nigdy nie musiały spływać po tej ukochanej buźce;***
Niom a potem hihi oglądaliśmy jakieś tam moje starocie, pamiąteczki i rzeczy z przeshłości, hihi nie ma tego dusho ale każda rzecz coś tam przypomina;p i jest dla mnie ważna, hihi niom i oki kochanie jush posprzątam w tej mojej shafie;p
Niom a jeshcze potem przetestowaliśmy nową pozycyjkę;p i hihi kochanie jak dla mnie git;p i ja tak chcem;***
Niom a teraz moja koasiulka wyjechała do załęcza na kursik i przez trzy dni jestem słomiany wdowiec;p eh ja nie wiem jak ja to wytrzymam;p przeciesh tam nie ma netu ba tam nawet nie ma zasięgu, niom ale przeciesh damy radę...

abuu jush tęskniem...;***
00:10 / 12.11.2003
link
komentarz (0)
...ale poniedziłek był git, heh tyle czasu spędziłem razem z kasiulką... Ogólnie to ja jush tak dawno nie miałem wolnego dzionka że zapomniałem jak to jest nic nie robić do południa i hihi było mi troshkem dziwnie, niom ale przeciesh nie narzekam;p Wyskoczyłem sobie rano na miasto, odwiedziłem kilka sklepików niom i loozik, potem siem bawiłem z pawełkiem, niom słodki malec a jush jak mi siem dzisiaj rano spytał czy moshe zostać u mnie bez mamy i taty... niom eh poprostu mnie rozbroił;* Tak, a potem poshedłem po kasiulę do shkoły... po drodze przypomniały mi siem dawne czasy kiedy to codziennie śmigałem do liceum z muzą w ushach czasmi happy, czasami masakra zestresowany... niom i jak tak sobie siedziałem przed shkołą na ławeczce i czekałem to przypomniały mi siem te all dzionki, tygodnie, latka. Przypomnieli mi siem dawni znajomi, osóbki na których mi zależało, dawni nauczyciele, przypomniało mi siem dawne życie, życie które z perspektywy czasu było bardzo beztroskie, życie za którym tęskniem i do którego chcialbym powrócić tak chociash na chwilkem. Niom i siedziałem sobie taki zamyślony i happy na tej ławeczce bo wiedziałem że za chwilkę zobaczę moje kochanie, że zobaczę cały mój świat;*** Jakbym mógł to bym codziennie przychodził po mojego kotka pod shkołę. Niom i poshliśmy sobie do kasi do domciu. Hihi na 16 mieliśmy iść na wystawkę obrazów siudmaka także mieliśmy troshkem czasu. Hihi u kasi mój plecak został obciążony badzo mądrymi książkami, które mieliśmy oddać do biblioteki niom a że hihi wiedza swoje waży to hmm;p niom i radośnie wyrushyliśmy sobie na nashą wyprawę. Hihi okazało siem jednak że z racji długiego weekendu biblioteka jest nieczynna;p buahahah taki mały niespodzianek;p hihi niom ale przeciesh neshi jest dzielny;p Tak bibliteka bibliteką ale hihihi chwilkem później okazało siem że muzeum tesh jest nieczynne i nici z nashej wystawy. Niom hihihi wtedy naprawdę jush chciało mi siem śmiać. Hmmm w miedzyczasie dołączyła do nas belka która tesh chciała iść na wystawkę. Tak tylko że my potem mieliśmy troshkem inne plany a magda nie chciała wracać do domciu. Niom po burzliwych obradach i wbrew licznym sprzeciwom zadecydowaliśmy wpaść na chwilkem do starego rynku. Hmmm niom i po drodze spotkaliśmy moniczkę z siostrą. Oki nie ukrywam było mi trochem głupio i wiedziałem że buuu że coś będzie nie tak ale nieważne... Posiedzieliśmy trochem w kawiarni i wyrushyliśmy dalej, nie to że jak na chwilkem zniknąłem to magda coś powiedziała kasi hmmm i nie to że byłem potem troshkę zły na nią...
Oki kolejnym celem nashej wyprawy był "lasek" taki słodki park na końcu miasta. Po drodze odwiedziliśmy wshystkie czynne księgarnie i hihi mamy nową lekturkę;p Niom jak jush doshliśmy do lasku było całkiem ciemno i zrobił siem taki klimacik, naprawdę git było tak spacerować w ciemności a potem stać trzymając w raminach ukochaną osobę a wokoło noc... cisha... a nad nami gwiazdy...to było wspaniałe. Niom tylko chyba od tego chodzenia moja kasiulka siem zrobiła głodna i hihi z braku innej alternatywy postanowiliśmy iść do pizzeri. HIhi niom i powrotny spacerek na drugi koniec miasta, fajnie było sobie tak iść hihi nawet nie czułem tego ciężaru na plecach;p NIom i dotarliśmy do pizzeri, pizzeri która siem znajduje koło nashych ukochanych schodów... tak tych schodów, przeciesh właściwie tam siem wshystko zaczęło;*** hihi niom i koniec końców znaleźliśmy siem spowrotem u kasiuli w domciu. Obejrzeliśmy sobie filmik a kasiula prawie zasnęła na moich piersiach, wsłuchując siem w bicie mojego serca.

Tak to był cuuuudowny dzionek;***
00:58 / 10.11.2003
link
komentarz (0)
oj dawno mnie tu nie było, hmmm nie powiem kilka razy jush pisałem ale jakoś nie mogłem znaleźć słówek które pasują do tego cio siedzi w mojej głowie. Tak, to był dziwny tydzień raczej przepełniony smutkiem. Heh na początku ta cała sytuacja z kasiulą i z nim. Eh ja nie chciałem żeby tak wyshło, być moshe kogoś zawiodłem ale niom buu... nie chcem jush do tego wracać, poza tym w mojej głowie siedziały jeshcze dwa smutki, niom jeden siem jush rozwiązał i moshe lepiej do niego nie wracać ale drugi jeshcze ciągle jest i ciągle kłuje, poprostu bojem siem o kasiulkę i wqrza mnie ta cholerna bezradność. Tak bardzo chciałbym wiedzieć że wshystko jest jush good, że to zmęczenie jest tylko chwilowe, że to przeciesh samo przejdzie i będzie oki, tak bardzo bym chciał żeby jush wshystko było wiadomo...
niom a wracając do tygodnia to w piątek miałem w pracy bardzo hihi ciężki dzionek, niom wshyscy sobie wzięli urlopik a biedny neshi musiał zostać na posterunku i walczyć z tymi grrr anglikami;p hihi w ten piąteczek zadzwoniłem do tylu ludzików że masakra niom i hihi chyba nagrałem siem na wshystkie automatyczne sekretarki w angli.
Sobotke i niedzielke spędziłem we wrocku na uczelni, jak zwykle było kilka stresików niom ale hihi daliśmy radę, wqrzyłem siem tylko na hishpańskim niom ale ja jeshcze pokaże tej babce na egzaminie;p Po zajęciach wylądowaliśmy jak zwykle starą paczką w Pizza Planet niom i było jak zwykle milusio, troshkem posiedzieliśmy, pojedliśmy niom i wypilismy kilka piwek. Potem znalazłem siem na dworcu pkp niom bo musiałem odprowadzić hihi siostrzyczkę (eh troshku porozmawialiśmy o life,0)niom a potem spacerowałem sobie troshkem po wrocku zatopionym w nocy. Bardzo lubiem takie spacerki kiedy to można sobie pomysleć o wshystkim i kiedy "słuchawki na ushach i muzyka w dushy". Niom i dziękujem kochanie za te smski, I love you so much;***
Niedzielka zleciała bardzo shybko a zakończyła siem rodzinną imprezką. Bardzo siem cieshyłem na przyjazd bracika z małym niom ale eh jak tylko wshedłem do domciu to jakoś straciłem humorek, było kilka niepotrzebnych zdań niom i eh... ale kij tam.
A teraz jush siem nie mogem doczekać jutrzejshego dzinka. Wreshcie pobędziemy sobie troshkem dłużej z kasiulą. Wreshcie spędzimy ze sobą całe popołudnie, wreshcie będem siem mógł nią nacieshyć.

...kocham, kocham, kocham, kocham...;***
09:57 / 05.11.2003
link
komentarz (0)
niom to wczoraj wreshcie trafiłem do fryzjerka, hihi uff jak dobshe w końcu mieć normalną fryzurkę hihi trendy...
Wieczorek nawet loozik, jak zawshe porozmawiałem sobie z moją kasiulą;*** niom i miałem bardzo miły telefonik ze złotoryi hihi od pawła, niom i tutaj hihi jak obiecałem: special greetings for you!!! (niom ciekawe czy sobie z tym poradzish;p,0), stary przeshliśmy jush tyle razem, przeciesh to jush 4 latka. Dzięki że zadzwoniłeś, dzięki że siem martwish, dzięki że jesteś przyjacielem, przyjacielem 4ever.
A w nocy obejrzałem sobie "nieodwracalne", eh przerażający to obraz. Chyba nie mam ochoty oglądać go jush drugi raz. Mieshanka uczuć i doznań od zdziwienia, wstrętu, lęku do strachu przerażającego strachu. Mimo wshystko dobshe że obejrzałem ten film, zrozumiałem kilka rzeczy, eh takie coś nie powinno nigdy mieć miejsca...

...kasiu wiesh kocham Ciem;***
10:46 / 04.11.2003
link
komentarz (1)
oki I am a fool!!! tak jestem głupcem... wczorajsha noc, eh załama. Nie spałem, nie spałem bardzo długo, jak jush zasnąłem to miałem jakieś głupie sny, z tego wshystkiego nawet wcześniej przyshedłem do pracy. Byłem zły, byłem smutny, eh starshna dolinka... Dusho myślałem, czujem siem teraz masakra winny, jednak coś znishczyłem, nie chciałem... moze ja jestem jakiś inny, tak mushem siem zmienić, mushem siem z tym pogodzić i przestać siem bać, przeciesh nie ma czego. Niom przeciesh siem kochamy i nic innego siem nie liczy, przeciesh jest tak dobshe. Hmmm mimo wshystko to trochem boli ale ja jush nic nie powiem, nie chcem, nie mogem, kocham. Niech wshystko będzie tak jak dawniej... ja siem jush nie bojem.

Smutno mi dziś...
23:29 / 03.11.2003
link
komentarz (1)
tak... dokładnie cztery miesiące temu, dokładnie 123 dni temu zmieniło siem moje życie. Wtedy to 3 lipca rano jeshcze przed 8 godziną jeshcze zaspany i przytłoczony perspektywą spędzenia 9 godzin w biurze odebrałem na gadu pierwshą wiadomość od "nieznajomego" hmmm a raczej "nieznajomej". Byłem zupełnie zdziwiony że komuś siem chce w wakacje rozmawiać o tak wczesnej porze. Wtedy to właśnie poznałem osóbkę która jest teraz dla mnie najważniejsha na świecie, za którą oddałbym wshystko. Tak wtedy jeshcze nie wiedziałem że coś z tego będzie, wtedy siem jeszcze nad tym nie zastanawiałem ale fakt, od tej pierwshej rozmowy poczułem coś wyjątkowego, poczułem coś special a jush motyff spotkania siem tego samego dnia... niom hmm nigdy wcześniej mi siem to nie przytrafiło!!! niom od tego dnia rozmawialiśmy jush dusho i z dnia na dzień kasiula zaczęła coraz bardziej zajmować moją głowę, moje myśli, moje serce... w międzyczasie wyjechała na obóz, po powrocie kiedyś wieczorkiem zupełnie przypadkowo (heh tylko że nic siem nie dzieje przypadkowo,0) siem spodkaliśmy, tak to był bardzo ważny wieczorek;*** niom potem pod koniec wakacji kasiula wyjechała do nowego targu i hmm wtedy pierwshy raz zatęskniłem... tak wiedziałem że ona jush coś do mnie czuje... potem przyshła shkoła, nie rozmawialiśmy jush tyle na gadu do południa ale było dusho smsków. Spotykaliśmy siem wieczorkami albo w weekendziki, kasiula mi zaufała, powiedziała mi dusho rzeczy, dobshe że mi powiedziała poczułem wtedy jeshcze silniejshą więź;*** niom i przyshedł 23 wrzesień dzień wyników z mojego egzaminu z prawa, kasiula pojechała ze mną do wrocławia. I to był bardzo milusi dzionek, hihi aż dziękowałem Bogu że miałem tą poprawkę i że wshystko wyshło tak jak wyshło. Niom było mi tak dobshe jak mogłem kogoś trzymać za rękę w stresie, hihi egzaminek zdałem, niom i potem pojechaliśmy do galerii, tam było cudownie, niom i droga powrotna... mógłbym tak jechać w nieskończoność, tak wtedy jush wiedziałem że nie ma innego wyjścia, że musimy być razem, następnego dnia byliśmy jush together i jesteśmy together do dziś i kasiula zamieshkała w moim sercu na zawshe i przeshliśmy jush wiele dni, wieczorków, smutków i radości. I wiem że kocham, kocham najmocniejshą i najshczershą miłością, nie ma minuty ba nie ma sekndy żebym kochanie o Tobie nie myślał, żebym nie tęsknił;*** i wiem że jush zawshe tak będzie...
Niom shkoda tylko że ten 123 dzionek siem tak zakończył, że jestem smutny, że kasia jest smutna że eh... Nie lubiem jak On siem pojawia i bardzo mnie to smuci, nie jestem zazdrosny, napewno nie, ja siem bojem, nie chcem stracić kasiuli i tak bardzo siem bojem, czujem że jestem porównywany i źle w tym porównaniu wychodzem, czujem że... eh nawet nie wiem co czujem, może jakąś złość, czyżbym coś zepsuł?? buuu niom nic na to nie poradzem że jestem jaki jestem, eh źle mi dzisiaj... bojem siem...;(

Kasiula tak bardzo Ciem kocham;***
19:00 / 02.11.2003
link
komentarz (0)
... a wieczoreq sobotni spędziłem z moją kasiulą;*** fakt hihi troche siem spóźniłem niom ale siła wyżsha. Pobyliśmy trochem razem i jak jush było całkiem ciemno wybraliśmy siem na nash wieluński cmentarz. Tak cmentarz 1 listopada w nocy to piękny widok. Jest wspaniała atmosfera( fakt tym razem było za dusho ludzików ale kij tam...,0). Niom co roku chodzem na taki wieczorny spacerek. Zapalilismy ładnie kilka zniczy, odwiedziliśmy kilka grobów i spotkaliśmy masę znajomych. Niom potem wróciliśmy do domciu. Obejrzeliśmy sobie filmik i hihi o dziwo tym razem cały;p niom ale przeciesh mieliśmy dusho czasu. Potem wydarzyło siem dusho rzeczy, dusho bardzo milusich rzeczy;*** usłyshałem "kocham Ciem" i jestem taki happy, jestem tak bardzo szczęśliwy... i hihi kochanie zgadzam siem all przyshnice mogą być jush razem. Jejq to był taki piekny wieczoreq, kocham Ciem kasiula;*** i cieshem siem że siem nie bałaś i że razem możemy pokonać przeshłość...
A dziś... dziś siedzem sobie w domciu i cały czas myślem o wczoraj, cały czas mam to all co siem wczoraj wydarzyło w głowie... dzisiaj mam dobry humorek, za kilka godzin pójdem spać, zamknę oczy i znowu będem przy kasi...;***
18:36 / 02.11.2003
link
komentarz (0)
niom to od piątku siem bardzo dusho wydarzyło. Wieczorkiem byliśmy na "osiemnastkowej" kolacyjce, było naprawdem spox, wshyscy siem good bawili hihi a nie powiem, wcześniej siem troshkem stresowałem czy all dobshe wyjdzie. Niom i nawet zmieniłem zdanie co do afrodyty, hihi chyba tam jeshcze zajrzymy. A sama kolacyjka git, wshyscy hihi ładnie ubrani, nawijka non stopa, zero stresiku i hihi full śmiechu. Niom i cieshem siem że kasiula z marcinosem siem polubili, bardzo mi na tym zależało. Myślem że belka naprawdę była bardzo zadowolona z wieczorku. Aha niom w piątek mój bracik miał 33 urodzinki. Zadzwoniłem ładnie z życzeniami niom i nie powiem troshkem siem z niego pośmiałem, hihi że jush taki staruch (a co hihi ze mnie siem tesh ktoś nabija;p to ja tesh mogem,0). Tak piątek to był naprawdę miły dzionek.
Sobotka, 1 listopada. Tak, wshystkich świętych to bardzo ważne dla mnie święto. Może to siem wydawać bardzo dziwne ale ja naprawdę lubiem ten dzień. Lubiem i nie wyobrażam sobie nie odwiedzić w ten dzień grobów rodzinnych. Jak to zwykle wybrałem siem z rodzicami na objazdówkę. Najpierw czarnożyły i grób moich dziadków. Jak zawshe straciłem tam humor kiedy znowu musiałem słuchac plotek i kłutni rodzinki. Nie wiem ale to kłuci siem z moim idealistycznym spojrzeniem na ten dzień. Myślem że jakiś shacunek należy siem tym których jush nie ma i oni nie koniecznie mushą słuchac tych wshystkich głupot w ten dzień. Niom mimo wshystko dobshe że tam byłem. Potem pojechaliśmy do ostrówka do dziadka i wójka. Tam tesh mushem co roku być. Niom potem krótka wizyta u cioci pod lasem i hihi całe szczęście że tatulo mnie potem odwiózł do wielunia i nie musiałem jush jechać do innej rodzinki. Całe szczęście bo miałem całkiem inne plany na ten wieczorek...
09:05 / 31.10.2003
link
komentarz (0)
hihi niom to friday...finally;p ostatni dzioneczek i jak narazie zapowiada siem loozik. Nie powiem humorek mam good i mam nadzieję że nic mi go nie popsuje. W pracy spox, nie ma dziś hihi nadzoru;p także stres chowam do kiesheni, właśnie sobie słuchamy linkin park, pewnie zaraz poleci "music for the jilted generation" prodigy hihi niom tak to można sobie pracować.
Niom a przeciesh, zapowiada siem nam dziś piękny wieczorek. Hihi belka ma dzisiaj osiemnastkę i zabieramy ją z kasiulą i marcinosem na kolacyjkem. Hihi mam nadzieję że będzie git i że all siem będziemy bawić dobshe, że będzie śmieshnie i w ogóle;p
Oki zmykam troshkem popracować hihi i posłuchać muzy...;p
09:23 / 30.10.2003
link
komentarz (0)
hmmm... wczorajshy dzionek spędzony w domu, zatopiony głęboko w swoje myśli, dzionek raczej smutny. Moje mądre serce cierpi... wie że jest komuś potrzebne, wie że powinno być przy innym sercu ale niestety... ból bezradności. Rozum? rozum nie pomaga, rozum zawshe w takich chwilach sprawia że serce cierpi jeshcze bardziej, rozum nie czuje, przeprowadza tylko bezdushne analizy i wnioski są zawshe tak strashnie oczywiste, zawshe te których siem najbardziej obawiamy. Nie lubiem swojego rozumu...
Dlaczemu życie ciągle rzuca nam kłody pod nogi, dlaczemu nie moshe być dobshe?? dlaczemu zawshe znajduje coś co nas musi dobijać, wynishczać nashą psychikę?? nie wiem, nigdy nie będem wiedział. Ale wiem że mimo wshystko nie można siem poddawać, przeciesh to nie nasha wina życie popycha nas na takie a nie inne wody. Tak hmmm... łatwo mówić, gorzej wykonać!!!
Tak więc wczorajshy dzionek był ciężki, nienawidzem być bezradny, ale i tak ufam... bojem siem ale ufam w przyshłość. Wierzę że przyjdzie kiedyś taki czas że nie będzie smutku, nie będzie bezradności, nie będzie łez. Będzie nirwana we dwoje...
W nocy obejrzałem "Ojca chrzestnego". Klasyka, jeden z ulubionych filmów. Don Corleone... gest, honor, miłość. Przepiękny to obraz.
Zasnąłem walcząc z rozumem...
Zasnąłem zatapiając siem w serce...
Zasnąłem mając przed oczyma moje słońce...

...ILY...:***
09:43 / 29.10.2003
link
komentarz (1)
tak... to tesh nie był zwykły dzionek;p zreshtą od jakiegoś czasu nie ma jush zwykłych dzionków, od jakiegoś czasu wshystko jest inne..lepshe.. te all wieczorki, ten czas together..;* niom i ta wczorajsha niespodziewanka, hihi naprawdę byłem w takim shoku że hihi załamek, niom ucieshyłem siem jak dziecko;,0),0) aha niom i jeshcze ten "dziennik bridget..." hmm nie spodziewałem siem że to może taki ql filmik być. Zapamiętałem jedno zdanie: "lubiem (kocham;***,0) ciem taką jaka jesteś" hmm tak, właśnie tak jest.
A dzisiaj, hmm dzisiaj przyjeżdża do mnie kontrachent, kolejny młody człowiek, dyrektor jakiejś firmy, młody człowiek który zrobił karierę, ma pieniądze, ma all. I cio... i porozmawiam sobie z nim jak równy z równym, będem dowcipny, elokwentny, pewny siebie, znający siem na rzeczy. Tak wshystko pięknie, ale gdy on wyjdzie ja znowu zaliczę dolinkę, kolejną dolinkę... że u mnie siem nic nie zmienia, że czas ucieka a ja stojem w miejscu, a ja jush nie mam time na takie coś. Ja mushem w życiu do czegoś dojść, mushem mieć money. Nie nie dla siebie, to nie jest żaden materializm, to jest kwestia marzeń, planów...
Niom hmmm future pokaże, tylko ja siem bojem tego future...
11:36 / 28.10.2003
link
komentarz (0)
oho... zbliża siem południe, mój poranny zapał do pracy zanika a perspektywa spędzenia tutaj kolejnych pięciu godzin dobija... i tak day after day;p niom ale damy radę, przeciesh czego siem nie robi dla buahaha "kariery", hihi oczywiście nie ukrywam że wolałbym teraz siedzieć w domciu i słuchać muzy i cioś tam ciekawego robić, niom ale heh życie to nie sielanka, trzeba zarabiać na swoje wydatki;p
Niom a wczorajshy dzionek, loozik, byłem na baseniku z marcinosem, ohoho wypływaliśmy siem za wshystkie czasy niom a potem na poczcie, hihi na poczcie było masakra śmieshnie, nie ma to jak powkręcać troshkem panią z okienka, oczywiście jak zwykle dziwne jazdy, niom i stwierdziliśmy że można by siem tak bujać i nic nie robić przez cały dzionek. Niom wieczorek przed ekranem monitoka... po drugiej stonie kabla kasiula a w ushach różne dzwięki hihi między innymi "out of reach";***
niom oki wracam do moich zamówień...
23:58 / 26.10.2003
link
komentarz (2)
...tak nie lubiem niedziel, niedziela to dzień przepełniony nudą, jakimś dziwnym smutkiem i dręczącymi myślami o poniedziałku, o nowych problemach, o tym że mamy przed sobą pięć ciężkich dni. Tak...weekend zawshe kończy siem w sobotę wieczorem...
Myślałem że ta niedziela będzie taka sama jak dziesiątki innych i jakaś taka dekadencka. W sumie okazało siem jednak że to całkiem, całkiem dzionek był. Rano byłem z kasiulą w kościółku. Mushem przyznać że lubiem tamten kościółek, jest inaczej nish u nas, tak jakoś zabawnie. Niom potem przyshła do nas na obiadek aga z tomkiem i małym maćkiem. Hihi z nim nudzić siem nie można, cały czas musiałem coś robić, a to grać z nim w piłkę, a to siedzieć przy kompie, a to bić siem i łaskotać, hihi nawet mimo to że czasami niemiłosiermnie mnie wqrza to i tak kocham tego malca;*
Najważniejshą jednak i niespodziewaną częścią dzionka był wieczorek, wieczorek z moim kotkiem. Jak ja lubiem mieć Kasię przy sobie, jak ja lubiem jak ona jest w moim domciu i kiedy ja np. coś robiem na kompie a ona siem uczy heh jest tak milusio. I dziś tesh było milusio, bardzo milusio i bardzo blisko thx;*** Teraz tylko zastanawiam siem nad przeshłością. Dlaczemu nie można siem od niej odłączyć, dlaczego nie można poprostu o niej zapomnieć, wymazać i żyć bez jej piętna. Dlaczemu przeshłość tak bardzo wpływa na teraz, na to co robimy now, dlaczemu przeshłość ogranicza nas w terażniejshości...?? Na shczęście wiem że damy radę, wiem że nie powinniśmy siem martwić, przeciesh jest good tak jak jest, przeciesh wshystko zależy od nas, jeśli będziemy chcieli to w końcu kiedyś zapomnimy o tej głupiej przeshłości...;***ILY

Niom 24 wybiła, niedziela siem zakończyła... witaj nowy tygodniu...!!!
00:45 / 26.10.2003
link
komentarz (0)
niom sobotka całkiem, całkiem hihi na uczelni był loozik. Oczywiście na hishpanie byłem jak zwykle pytany, były jakieś dziwne strzały...niom tak to jest jak siem jest jedynym chłopakiem w grupie a prowadząca jest feministką;p niom ale z tego starcia wyshedłem jak zawshe obronną ręką;,0),0) Potem zostałem wprowadzony w kanał i musiałem siem mudzić na wykładzie na który nie chodzem z założenia, niom całe szczęście że siem to wshystko wcześniej skończyło. Potem chwilka spędzona w "Żaczku" (jejq cio ja bym zrobił bez tego miejsca, hihi razem z przyjaciółmi spędziłem tam znakomitą część tych studiów;,0),0) niom i telefonik do mojej smutnej kasi;**(mam nadzieję kotq że jush jest lepsiej,0).
Powrotna droga z marcinosem... i bustha ryhmes, the prodigy, linkin park (heh co klimaty,0) niom i jak zwykle ql rozmowy, śmiechy itd... Jak zwykle doshlismy do nowych wspólnych wniosków, jak zwykle siem rozumiemy najlepsiej, jak zwykle mieliśmy filozoficzne jazdy których więkshość ludzików nie chce zrozumieć;,0) Dobshe że w pewnym momencie życia nashe ścieżki siem przecięły i dalej kroczymy jush po tej samej drodze.
Niom dzionek zakończyłem rozmową z moim słonkiem, hihi porushaliśmy różne tematy, hihi rozmawialiśmy o przyshłości, niom zobaczymy, zobaczymy;***
oooki zmykam jush to my bed, wreshcie siem wyśpiem, przeciesh mam extra hour...;***

...aaaaajt
00:07 / 25.10.2003
link
komentarz (1)
hmm wieczorek... cudowny,wspaniały, niezapomniany. Na początku siem wystashyłem że nic z tego nie będzie, że siem nie spotkamy, że znowu nam ktoś przeshkodzi ale nie, na szęście nie... nic, nikt nam nie przeshkodził. Niom poshliśmy najpierw na cmetarz, do kasiuli niani. Ładnie zapaliliśmy znicza, ja siem pomodliłem i podziękowałem jej że siem zajmowała kasią i podziękowałem za to wshystko co kasi dała.
Niom reshta wieczorq u mnie w domciu. Oglądaliśmy filmik ale jak zwykle nie wytrzymalismy do końca;p Przeciesh lepiej zgasic światła, właczyć muzyczkę i być blisko, być razem. Nowe doznania.. nowe emocje..nowe miejsca..;*** mocniejshe łaskotki.. tak tego było dzisiaj dusho, tak to było cudowne. Kasiu dziękujem Ci za to, dziękujem Ci za ten miesiąc i obym miał jeshcze wiele okazji do dawania Ci czerwonych róż a wiosną twoich ulubionych konwali;*
Szkoda tylko że z tego wshystkiego siem zapomnieliśmy, szkoda że czas płynie tak shybko, eh shkoda że znowu nie dopilnowałem. Kochanie przeprasham Ciem za to, jejq naprawdę...
...
Kocham Ciem..tak bardzo Ciem kocham..;***
10:51 / 24.10.2003
link
komentarz (0)
24 wrzesień... tak równy miesiąc temu, heh pamiętam to jak dziś. Wtedy to wieczorem na necie, na gadu, a nie przepraszam gadu wtedy nie działało, wtedy rozmawialiśmy na tlenie... Tak, wtedy sobie powiedzieliśmy że chcemy być razem. Heh cóż za ironia losu. Ja nigdy nie lubiałem załatwiać takich spraw przez sieć hihi i to na dodatek na tlenie;p Niom ale widocznie tak musiało być. Poznaliśmy siem na necie i na necie powiedzieliśmy sobie że chcemy być razem. Dobshe że pierwshe kocham powiedziałem jush w realu.. tamtego wieczoru, cudownego wieczoru..
Dziś jestem taki happy, jestem happy bo doświadczam czegoś cudownego. Ten cały ogrom szczęścia, te emocje, doznania. Odkrywam na nowo świat, odkrywam na nowo siebie. Codziennie dziękujem Bogu za kasiulę za to wshystko cio siem zmieniło w moim życiu. A zmieniło siem dusho..bardzo dusho..
Jejq nie wiem cio by siem stało jakbym to teraz miał stracić, jakby to siem miało zakończyć ale zaraz, chiwlkem, dlaczemu miałoby siem to zakończyć, przeciesh nigdy..
Eh chcem żeby jush był wieczorek, chcem znowu przytulić kasiulę, poczuć jej zapach, poczuć smak pocałunku, poczuć dreshcze na ciele. Chcem znowu spojrzeć w te oczy, które ciągle uciekają przed moim wzrokiem.. Chcem znowu powiedzieć kocham...;***
23:22 / 23.10.2003
link
komentarz (1)
eh... trochem dziwny wieczoreq. Najpierw siłownia, poćwiczyłem trochę ale nawet siem nie zmęczyłem jeshcze a tu siem okazuje że zamykają lokal niom załama. Człowiek czeka tydzień żeby siem trochem pomęczyć a tu mu wyskakują z takim tematem. Straciłem humorek... odnalazłem go shybko za sprawą mojej kasiuli;*** niom i snoop dogga (ten styl rozbraja,0). Niom zabrałem siem do nauki. Przeciesh "me gusta espanol".W międzyczasie rozmowa z moim kotkiem...i pojawia siem on. Nie wiem, przeciesh nie mam siem czym przejmować, przeciesh jego jush nie ma, niom ale on powraca jak cień. Nie to nie jest zazdrość, to jest jakiś dziwny strach. Niom i ta rozmowa, taka trudna... ja siem martwiem jak mojej kasiuli jest źle, jak jest smutno. Buuu przeciesh chciałem dobshe, chciałem pomóc, nie wiem.. nie rozumiem.. Wiem jedno kocham kasię i ona wie o tym.
Oki nie uczem siem jush, posiedzem sobie, posłucham sobie Eldo "Eternia", ta muza mnie uspokoi, przywróci równowagę, pozwoli spojrzeć czysto na rzeczywistość, poczytam sobie książkę, moją ulubioną. Jeszcze nie chcem iść spać, jeszcze chwilkem. Patrzę za okno, ciemno...tylko kilka świateł w bloku naprzeciwko, cicho... ludzie jush śpią. Śnią swoje marzenia, swoje horrory, swoje życia. Co mi przyniesie ta noc?? Ja wiem... morfeush jest moim przyjacielem, zdradza tajemnicę. Dziś będem śnił o mojej wymarzonej słonce.. tak o tej która z marzeń stała siem rzeczywista, o tej która jest przy mnie. Tak kasiu będem śnił o tobie. O moim marzeniu z reala;**** i chodźby nie wiem cio ja tu będem...ja Ciem kocham...
Śpijcie wshyscy...jush czas;*
16:57 / 23.10.2003
link
komentarz (1)
niom i cio?? i okazało siem że neshi znowu miał rację, hihi czasami jednak racjonalne myślenie siem sprawdza. Jestem taki happy teraz, dlaczemu??... dlatemu że moje kochanie jest happy i dlatemu że wcale, wcale, wcale kotq nie jest tak jak mówish i że siem jednak nadajesh i dlatemu że dzisiaj nic nie będziesh robiła i sobie odpoczniesh i że siem nie będziesh wkręcała. Niom shkoda tylko że ja mushem wieczorkiem siedzieć w domu i zaqwać espanol i finanse międzynarodowe ale eh wolem dziś nish jutro;**
A tak w ogóle to zostały jeshcze tylko dwie godzinki i do domciu;p hihi narQ...
09:09 / 23.10.2003
link
komentarz (1)
hihi just another day in paradise;,0),0) nie ma to jak kolejny poranek spędzany za biurkiem w moim ukochanym biurze, nie ma to jak hihi miłe rozmowy, uśmieshki eh jacy wshyscy są dla siebie życzliwi... niormalnie miodzio;p aha niom i nie ma to jak pogadać sobie z marcinosem przez gadu, nie to ze siedzimy może jakieś pół metra od siebie, buahaha niom załama co konspiracja. Ciekawe jak ja przesiedzę tutaj do końca?? nie mam nic pilnego do zrobienia także może zabiorę siem za stare sprawy, które ciągną siem za mną jush hoho... niom a po pracy siłownia jak as usually on Thursday niom a potem nauka. Mushem dziś posiedzieć troshkem w książkach bo w sobotkę uczelnia a juterko siem uczył na pewno nie będem;** niom paaa...
22:51 / 22.10.2003
link
komentarz (1)
niom i kolejny dzionek powoli staje siem historią, czy wydażyło siem coś ważnego?? hmmm przeciesh wshystko jest ważne. W domciu nie spędziłem za dusho czasu, zjadłem obiadek porozmawiałem sobię z matulą, hihi jest w domq od wczoraj i jush zaczyna mnie denerwować;,0) a to że siem nie uczem a to coś tam coś... ale i tak siem cieshem że jush jest i że wiem że jest blisko i że wiem że wshystko jest oki. Kocham ją, hmmm nigdy jej tego nie mówiłem, jakoś nie mam odwagi ale mam nadzieję że ona to wie. Niom a potem spotkanie z moją kasiulą, hmmm spacerek w pażdziernikowy, zimny wieczorek. Rozmowa... o problemach, o wkrętkach, o róznych rzeczach. Kochanie proshem nie przejmuj siem tak, school nie jest najważniejshy w życiu. Niom potem odwiedzinki u siostry. Bardzo lubiem przychodzić do niej. Tam jest taka ql atmosferka. Zawshe sobie mogem porozmawiać z nią z tomkiem niom i oczywiście z małym maćkiem;,0),0) Dziś tesh było miło, wypilismy kilka drinków, jak zwykle nawijka o firmie (tak to jest jak wshyscy pracują w tym samym miejscu,0) ale także o innych spoczko rzeczach. Niom w drodze powrotnej zadzwoniłem jeszcze do mojego słonka. Chcialem jeshcze raz usłyszeć jej głos, bo hmmm ja tak bardzo kocham ten głosik. Kochanie mogłabyś mówić do mnie always;*** Właściwie to zaraz wyślem esika do kasiuli i powiem jej o tym. Niom uciekam, posłucham sobie jeshcze muzy i poczytam trochę. Tak, tak nie co innego tylko "s@motność w sieci";** niom sweet dreams...
12:34 / 22.10.2003
link
komentarz (0)
eh czyżby jakaś niemoc, bezsilność hmmm może brak zapału, niom a może to porostu lenistwo. Nie wiem ale jakoś tak od początku tygodnia nie mogem siem zabrać do konkretnej pracy, siedzem w tym biurze i patrzem siem w monitor i zero jakiej kolwiek motywacji, ograniczam siem tylko do niezbędnego minimum. Heh poprostu ta praca przestała mnie jush bawić, na początku strashnie siem bałem. Nie chciałem kłaść siem spać bo za chwilkem siem budziłem i jush było rano i jush trzeba było iść do pracy. Potem jakoś przywykłem, strach zmalał a pojawiła siem jakaś fascynacja. Te wshystkie kontakty z zagranicą... poczułem siem kimś ważnym. Jednak od jakiegoś czasu przestało mnie to bawić. Czujem że zatrzymałem siem w miejscu i czujem że nie warto siem starać ani rozwijać bo i tak tego nikt nie widzi i nie docenia. Tak, to wshystko przez atmosferę jaka tu panuje. To istny dom wariatów (heh jush ktoś to kiedyś powiedział i teraz go nie ma,0) każdy tylko czeka na potknięcie drugiej osoby, niom istny wyścig szczurów. Oki chcem żeby jush była 17 i chcem iść jush do domciu. Na dodatek chciałem własnie porozmawiać z moim słonkiem przez neta i siem nie możemy połączyć grrrr. Nie mam dziś humoru...
09:56 / 22.10.2003
link
komentarz (0)
Praca. Hmmm...spędzam tu chyba połowę mojego życia ale w jakim celu?? Chciałbym siem spełniać w tym cio robię ale tak nie jest, chciałbym mieć pieniądze jednak ich tesh nie ma, poshukuję doświadczeń, niom to jest jedyna rzecz którą wynoshę z tych godzin spędzonych w biurze. Nistety zauwarzam że i tych nowych doświadczeń z każdym dniem jest coraz mniej. Tak wiem, moja kasiula powiedziała by teraz że nie doceniam tego cio mam. Możliwe że tak jest niom ale to jush nie moja wina że od kilku lat odczuwam stagnację w życiu. Chcem zmian i jednocześnie bojem siem ich. Bardzo mnie to przeraża bo czuję że przez ten strach marnujem czas. Nie wiem, nie wiem jush co mam robić. I need some changes!!! Chciałbym siem wyprowadzić z wielunia, chciałbym zmienić otoczenie, jednak zbyt dusho rzeczy mnie tu trzyma. Wrocław miasto w którym zawshe chciałem mieshkać nie jest mi chyba przeznaczone. Jush tyle razy miałem wyjechać... niestety. A to rodzice, o to brak pieniędzy, a to praca, zawshe mi coś przeshkodziło. Teraz wiem że to strach mi przeshkadzał. Eh wshystko byłoby inaczej gdybym był na dziennych studiach, wshystko byłoby inaczej gdybym wtedy nie odpuścił... teraz bym sobie siedział gdzieś w akademiku i prowadził luźne życie. Niestety tak siem nie stało, zbyt szybko wshedłem w dorosłe życie, nagle tyle obowiązków. Na początku to był shok, teraz jush chyba trochę przywykłem. Niestety żal pozostał...
Niom oki czas powrócić do obowiązków. Czas ucieka a sterta papierów na biurku robi siem coraz wyżsha. Idem siem spełniać... cokolwiek to teraz znaczy.
21:55 / 21.10.2003
link
komentarz (1)
...hmmm o szyby i parapet rozbijają siem krople jesiennego deshczu, w tle słychać "hotel california", w pokoju jest ciepło i jakoś tak s@motnie... można siem rozmarzyć. Chwila zastanowienia, jak to siem stało?? Jak to siem stało że zacząłem pisać swojego loga?? Co mnie do tego skłoniło?? Kiedy ta myśl zakiełkowała w mojej głowie i kto ją tam w ogóle zasiał?? hmm too many questions. Może poprostu było mi to potrzebne, być może jest to najlepshe miejsce na rozmowę, tak na rozmowę z samym sobą, na opisy, wywody, rozmyślania. Być może jest to najlepshe miejsce na wyciąganie wniosków. Niom cóż we'll see in the future...Neshi welcome, this is your nlog...!!!