02:40 / 02.11.2011 link komentarz (2) | I znów minał prawie rok i znów nic nie napisałem.
Kończyć trzeba chyba.
Tak myslę ....
. |
01:03 / 29.12.2010 link komentarz (2) | ja pierdu.... już rok minął ... przypomniałem sobie o nlog |
00:57 / 11.11.2009 link komentarz (3) | Dawno tu nie byłem. Nie byłem, o byłem zupełnie gdzieś indziej.
Ale powracam.
Tylko po to, żeby powiedzieć, że powoli zacznę zapisywać na www.2lazy2die.pl
W zakładce: okruchy/crumps
Może jeszcze nie dzisiaj, może już jutro, może po weekendzie
.
|
03:12 / 04.05.2009 link komentarz (1) | Danton do kata: Nie zapomnij pokazać ludowi mojej głowy. Zasługują na to!
Jose Rodriquez Monotya porannie do M.: - .....O czymś zapomniałaś?
I to było lekko złośliwe.
Nie, to było lekko świadomie złośliwe
. |
03:06 / 04.05.2009 link komentarz (0) | - Marioluiso - szepnął właściwie do siebie - Marioluiso, jestem świadomy, by szepnąć.
I Jose szepnął. Zdaniem bezpośrednim szepnął, ale zdaniem to było złożone: - No więc, Marioluiso, tak strasznie bym się chciał z tobą kochać, tak przepięknie zawspólnocic, zerżnąć cię po prostu.
Tak szepnął.
- Ale tak bardzo mi się nie chce
.
|
02:54 / 04.05.2009 link komentarz (0) | Sted, czy jeszcze ktoś pamięta, kto to był Sted?...Zatem Sted pisał kartki z podróży do siebie. Czasem wracał na Pragę i wyjmował te kartki. Kartki, na których było napisane: "Pozdrawiam. Sted".
Jose Rodriquez Montoya też pisał do siebie. Pisał e-maile.
Pisał: " Pozdrawiam Cię. JRM"
Jose Rodriquez Montoya z delikatością technologii i czasu nie potrafił odebrać tych mejli.
Na plażę w Kadyksie nie listonosz nie wchodził
.
|
02:23 / 26.04.2009 link komentarz (1) | Daaaaawno tu nie parkowałem.
zatem kilka wieści:
Moja córka, Ulanka, dziś zaliczyła pierwszy występ na obcasach.
A kilka dni temu, wezwany karnie do szkoły, do pani pedagog, usłyszałem, usłyszałem od tej pani pedagog; - Zanim przejdę do meritum, musze powiedzieć, że ma Pan córke piękną, zjawiskową...
No to skromnie odpowiedziałem, że to na szczęście geny po matce :)
Z innej strony - mój film, który przez rok ostatni produkowałem został nominowany do Grand Prix na międzynarodowym festiwalu. Zatem już we wtorek zabieram garnitur i kieruję się w stronę gali, na której, jak nie dostanę tego Grand prix,to przynajmniej się uchlam na bankiecie.
zabieram Ulankę.
Niech wie, że ojciec to nie byle kto, hihihi
Niech myślą, że starego zgreda stać na taką lalkę :)
A od next-piątku juz robota max. Pierwsza polsko-bollywoodzka koprodukcja filmowa.
31 osób z Indii i ponad 40 z RP; ekipa bolly ma kucharza i dla każdej z 5 gwiazd służącego. Nawet ten, który prasuje kostiumy przyjeżdża, bo Polacy jeszcze nie potrafią prasować w stylu Punjab, hihihih.
Ale asystenta dla hindu kucharza, to już ja załatwiam... będzie obierał ryż, albo coś tam :)
Gites.
2lajza jest zachwycony, że może znów przecierać szlaki
. |
02:51 / 23.01.2009 link komentarz (2) | No, 2lazy juz w Łodzi....
w sobote premiery i celebracja...
2łajza sra - jak zwykle - w gacie.
Kapiszony juz wyszły z użycia?
. |
01:44 / 18.01.2009 link komentarz (2) | Gaza, gaza, gazik, gaz, na gazie, gazować, gazrurka, może gazoryfer. Zagazować.
Komora.
A komisja jezykowa potwierdzila i uznala, że
zamsz od teraz pisze sie:
זמש
i czyta się ZAMSZ.
hihhi
ashkenazy górą :)
. |
01:38 / 12.01.2009 link komentarz (2) | No, więc STAŁOSIĘ ( z akcentem na o)!!!!!
2łajza wszedł brutalnie w obchody jubileuszowe na scenie sztuki progresywnej.
25lecie.
2łajza zaczyna obchodzić srebrne gody!!!!!
Ponad 300 premierowych spektakli w 68 krajach na 5 kontynentach.
Nieźle, choć łajza nigdy nie był we Włoszech, nawet turystycznie....
Pierwszym z cyklu wydarzen, pierwszym w Polsce, jest wieczorek w kultowej Galerii Wschodniej w Łodzi.
To jedna z pierwszych niezależnych galerii lat 80tych. 2lajza tam wystepowal pierwszy raz bodajze w 1985 czy 1986 roku.
I tam zaczynamy obchody.
Juz 24 stycznia, Galeria Wschodnia, ul. Wschodnia 29/3 o 20.00
Porządek wieczoru:
Paweł Kwaśniewski
„SEMPER IDEM”
25 lat na perfo-scenie
(wieczór jubileuszowy)
3 x performance
„ Moja Japonia” - (remake performance z 1988 r.)
„ Tango Łódź” - ( performance okolicznościowy)
„ 2lazy2die – pierwsze starcie” - ( perfo-premiera światowa)
3 x video
„ Pieśń O Różowym Trójkącie” - ( dokumentacja video,1988 r)
„ Singing” - ( dokumentacja video, Eindhoven 1990 r)
„ Zanikam poprzez swoje kopiowanie” - ( film, 1992 r)
3 > teledyski
Prezentacja kilku z kilkudziesięciu teledysków zrealizowanych w 2007/2008 dla białoruskiej niezależnej sceny muzycznej
1 x koncert
Andrey Karpovich – Białoruś
Zapraszam
pakwa / 2l2d
|
03:08 / 26.12.2008 link komentarz (0) |
Maciek Kuroń nie dał rady....jesteśmy tak zdołowani...
którą historię mam Wam opowiedzieć?....kurwa...tę z lat 80tych? czy tę jeszcze jak gotował w Gazecie Wyborczej?
Czy tę jak pojechaliśmy na Suwalszczyznę i Maciek na moich oczach wpierdolił litra wódki i 3 kilogramy kiełbasy w 15 minut, czy tę sprzed 4 dni jak się spotkaliśmy na Czerskiej i umawialiśmy nowy program tv o mikrofalówkach
kurwamac............
. |
01:46 / 09.12.2008 link komentarz (0) | A jak - zapytał 2łajza2die - A jak napisać... - bo takie mu pytanie wpadło do głowy - A jak napisać sms na najbardziej nawet zaawansowanej komórce Nokia, jak napisać sms po chińsku?
10 klawiszy i kompletnie nieprzystawalny system....
eh,
To na szczęście nie jest problem 2l2d
.
|
03:01 / 07.12.2008 link komentarz (2) | Jak pięknie się dzisiejszej nocy wyniszczyłem C2H5OH...
Znaczy dałem dupy jak motylek....
Eh, upiłem się...
pięknie się upiłem
. |
03:00 / 12.11.2008 link komentarz (3) | Szczerze - tak przytyłem, że boli mnie dupa od siedzenia bez ruchu
. |
02:31 / 07.11.2008 link komentarz (2) | Ale syf...było 40 baniek do wzięcia, pół Polski marzyło o tym...I co? 5 trafień i pozamiatane, dla każdego po 8 mln na waciki..........
|
02:35 / 29.10.2008 link komentarz (0) | - Jesz jabłka? - zapytał.
- Jesuuu, a masz? - zapytała.
- Niestety, ja nie jem - stwierdził.
A wszystko po to, by zaznaczyć, że wciąż żyję.
pakwa/2lazy2die
|
02:11 / 11.10.2008 link komentarz (6) | KONIEC
DOBRANOC
2lazy2die
albo pakwa
znacie mojego mejla
. |
18:34 / 11.09.2008 link komentarz (0) | Ciemno ju w Colombo...pierdolnela bomba. Wprowadzili godzine policyjna od 21.00 A juz 22.03.....
Eh, zycie
Gdzie nie pojadam sobie w ryj daja
2l2d
. |
01:51 / 09.09.2008 link komentarz (1) | No to wszystko się zmieniło.....
2lazy2die pozdrawia wszystkich z Doha, Qatar....Pustynia, bezalkoholowa pustynia.....no, ale jutro juz powierze tnąc 2łajza ląduje na Bandaranayke Airport, Colombo, Sri Lanka, gdzie ( w Colombo a nie na lonisku) w smokingu będzie gościem z honorami na premierze płyty z soundtrackiem do bollywoodzkiego filmu, hihihih.
Potem jeszcze Madras, Indie i do domciu.......
. |
03:10 / 09.08.2008 link komentarz (2) | Ostatni raz 2l2d był w Turcji w 1978 roku. 30 lat temu.
Więc teraz z córką próbujemy odzyskać te same zabytki - materialne i mózgowe.....
Gorzej, że 2l2d musi wracać do RP za 10 dni, bo pracuje, znaczy 2la2 pracuje w usługach
A pracuje w usługach Bollywood.
Zatem od 21 sierpnia przygotowania do koprodukcji polsko-indyjsko-sri lankanskiej i zdjecia w drugim tygodniu wrzesnia
Przez caly tydzien 2l2d bedzie produkowal Bollywoodzki film we Wszawa:
Stare miasto,
brzegi wisły
Łazienki z zaprzęgiem dwukonnym
dach Biblioteki UW
no i pejzaże uliczne Wszawa
eh
. |
02:31 / 03.08.2008 link komentarz (0) | Kilka słów na kupie...
Zatem...
1. Wciaz nie palę i to chyba przestaje być problemem
2. Na Białorusi, z której wróciłem 3 dni temu potrzebuje chyba kaskadera. 2łajzy by siedział na dachu wieżowca, a kaskader by się ścigał z milicja....bo to już nie na moje lata, ale fajnie było ;)
3. Po powrocie wreszcie w normę, znaczy do domu, Łajza obejrzał wreszcie na dvd film, wreszcie po 20 latach znów, film wreszcie Rambo.....
Bo miał niejasne przeczucia, ze nie pamięta...
I nie pamiętał niczego...bo Rambo Pierwsza Krew nie jest o Vietnamie....Zajebisty film....wreszcie coś intelektualnie i emocjonalnie dopasowane do 2l2d na dziś :)
pozdro, bo
2łazjza znów znika....taka karma...po 10 latach współzycia ze swoją wspolniczką biznesową, po 10 latach współfunkcjonowania z Anka, największy skandal mediów polskich w 2008 - 2łajza i anna - najbardziej znana para producencka w tym kraju - rozwiedli się...
2łajza spłacił wspólniczkę, mocno to szarpnęło, ale jest już wreszcie sam-samodzielny znów :)
I nie pali
2ł2d
.
|
01:37 / 17.07.2008 link komentarz (2) | Na 45 urodziny 2łajza zafundował sobie 30 dzien bez jarania. Znaczy miesiąc, 4 tygodnie...
Jeszcze miesiąc temu jak zasiadał do internetu, laptoka nocnego, to jak nie miał więcej niż 15 fajek to jechał zdenerwowany na benzynostację...
Otóż dziś 2łajza nie ma nawet zapałek w pustym pokoju hotelowym w Krakowie....A był na kilku brow w centrum miasta :)
I wciąż nie pali i chyba już przestanie o tym pisać, bo problem za nim ( choć w głowie)
pakwa
|
00:38 / 10.07.2008 link komentarz (1) | Eh, 2lazy2die oświacza, że jego starsze dziecko właśnie dziś, dziś skończyło 25 lat.
Ale też oświadcza, że jak był dziś w wieku swojego dziecka, to to dziecko miało już 5 lat....
Rany....2łajza po prostu czeka na bycie dziadkiem
, |
02:54 / 05.07.2008 link komentarz (0) | No i wciąż....20sty dzien...to takie proste - po prostu się nie pali :) i już
aaaaaaaaaaaa
jak mnie skręęęęęcaaaaaaaaaa
pakwa
|
01:11 / 01.07.2008 link komentarz (0) | Wciaż bez nawet macha od znajomych. 15 dzien bez jarania. Dwa tygle free od dymu....
ale jeszcze mnie trzepie max
Wczoraj 2łajza jechał po finale Euro do Fabryki na noc. i wjechał do CPN ( dzis Orlen) i kupił paczkę marlboro czerwonych ( choć normalnie to lights) i wsiadł do samochodu i pojechal...
Było blisko
ale 2l2d wywalil paczke przez okno....
. |
02:47 / 29.06.2008 link komentarz (1) | No więc po chwili zastanowienia i chwilach doświadczeń 2łajza mówi:
- Jakżesz pięknie i łatwo rozwieść się z mężem/zona w po równaniu do rozwodu ze wspólnikiem/wspolniczką w spółce z o.o.
Oj jak łatwo
ale 2łajza właśnie się rozwodzi ze swoją wspólniczka, z która od 11 lat razem.....eh
. |
01:56 / 26.06.2008 link komentarz (1) | Dalej bez jarania....za to brutalnie więcej sexu...
Jakaś dziwna zależność, hihihihi
. |
01:39 / 24.06.2008 link komentarz (5) | 9ty Dzień bez jarania.....
2łajza dał radę nawet w Krakowie po prezentacji, nawet jak mu przyjaciel, którego zna od 20 lat po prostu wsadził papierocha w zęby ( a niby skąd miał ten kumpel wiedzieć, ze 2l2d nie jara juz tyle dni - przecież zawsze, zawsze jarał max)
Nikotyna-Man daje radę :)
Choć kilka razy dziennie zdarzają się mu przykurcze mięśni wołających o nikotynę....
Aaaaa, i 2łajza odkłada fizycznie do skarbonki-świnki 20 zyli czyli 2 i pół paczki marlboro lights :)
Już uzbierałem 180 zet.
:)
.
|
02:39 / 22.06.2008 link komentarz (3) | 7 dni bez palenia.
Jutro /Dziś wyzwanie max.
znaczy test już sobie zrobiłem - wczoraj wypiłem pół litra wódki i nie zapaliłem papierocha. Piłem w domu, obok łóżka, że niby, jak mi się bardzo zachce palić to pójdę spać....Dałem radę
ale jutro max wyzanie - pokaz publiczny w Krakowie 30 teledysków, które zrobiłem przez ostatnie 12 miesięcy...plus ludzie, znajomi, koncert, melanż...
Jak to wytrzymam bez jarania, to już chyba wytrzymam wszystko.
. |
02:13 / 20.06.2008 link komentarz (1) | A jakby zostać niepalącym alkoholikiem?
To rzadkość jednak max....
hihihihihihi
.
|
02:12 / 20.06.2008 link komentarz (0) | No dobra.....Było SF i Santa Cruz i znow Litwa i znów Estonia, itp....Trochę 2łajza pojechał.....Ale....
5 dni temu
Równo 5 dni temu
2łajza2daj rozstał się ze swoją kochanką
Kochanką od dokładnie 31 lat
Kochankę 2łajza łomotał 40-50 razy dziennie
Bez dnia przerwy....
Ci, którzy znają 2l2d wiedzą to, mają to w oczach....
2łajza zawsze był kojarzony z papierochem - nikotyną -kochanką w ustach....
2łajza 5 dni temu obudził się rano i nie zapalił papierosa...przespał cały dzien pod kołdrą...następny wysuwał nos na kilka minut....po 30 latach palenia bez dnia przerwy...
Dziś piąty dzien. Nawet nie wziąłem macha od wspólniczki, nawet chciałem ukrasć papierocha kumplowi, ale wrócił zbyt wcześnie w kibla....
Jezuuuuu!!!!!! Od 5 dni nie palę!!!!!
W samochodzie mi śmierdzi max
Jestem czuły na powietrze w parku, bo ktoś jarał 2 minuty wcześniej
Może dam radę
. |
02:57 / 28.05.2008 link komentarz (2) | - Nie mam nic nikomu do powiedzienia - powiedział
- To nie mów - powiedziała.
- Przecież nie mówie - powiedział.
- Mówisz - powiedziała
. |
02:00 / 11.05.2008 link komentarz (0) | 2łajza się kaja i mówi:
- Przepraszam.
Ale mówi to tylko tym, co się dopominali kontaktu. Niewielu ich było ale zawsze...
Zatem w skrócie: Przez ostatni miesiąc 2l2d był jednak w Serbii, wrócił na jeden dzień i pojechał szlakiem EASTFRONT czyli: Czechy, Wegry, Austria, Słowacja. Wrócił na dwa dni i pojechał na Białoruś, gdzie przez chwilę walczył o demokrację. Musiał spierdalać przez okno i wracać do kraju przez Wilno.
Nie wyspał się zbytnio i pojechał znów do Wilna, potem do Riga i Tallinn.
Właśnie wrócił, żeby chwilę odespać, zgasić pożary w fabryce i już we wtorek lekki znik na premiery spektakli w San Francisco i Santa Cruz.
Ale tym razem 2łajza zabiera córeczkę. Żeby się dziewczynka nie stresowała wyjazdem z klasą na Zieloną Szkołe w Pieninach, hihihihihihihihi.
.
|
02:15 / 09.04.2008 link komentarz (0) | - Powrót z kosmosu jest raczej przyjemny - powiedział Jose Rodriguez Montoya, choć się tak zakochał, że właściwie jeszcze nie wraca.
Bo nie ma po co.
. |
02:00 / 21.02.2008 link komentarz (1) | Po walkach w urzędach wyjazd do Mexico na premiere spektaklu też stoi pod wielkim znakiem zapytania. Bo to już za 3 tygle.
A i artystyczne występy w Serbii 18 kwietnia zagrożone. Znaczy 2lazy już będzie miał paszport, ale Kosovo, te rzeczy.....
Jak powiedziala Ulanka, córka 2lazy - 14 lat - A po co Kosovo Albańczyków robi nowe państwo na granicy Serbii i Albanii? Nie mogą się po prostu przyłączyć do Albanii?
I dalej gada: - To tak jakby w Puszczy Białostockiej otworzyć ( jej słowa) nowe państwo - Białouska Republika Puszczy Białostockiej....
2łajza nie wie, co odpowiedzieć, więc odpowiada dyplomatycznie:
- Córeczko, każdy ma prawo samostanowienia. Oprócz psychiatrycznych. Ale i nad tym problemem warto by się głęboko zastanowić, bo może mają rację....
.
. |
01:20 / 13.02.2008 link komentarz (1) | - Gówno chłopu, nie zegarek - powiedział 2łajza.
Żadnego spotkania z Panem Bogiem nie będzie.
2łajza na zdjęciach do teledysku w Szczyrku zgubił paszport, prawo jazdy, karty kredytowe. Znaczy wszystko, co uprawnia go do funkcjonowania w tym kraju.....
A żona 2łajzy ironicznie skomentowała: - znaczy za fajnie było?......
. |
10:10 / 06.02.2008 link komentarz (3) | 2lazy2die wybiera się na spotkanie z Panem Bogiem. I 2lazy nie jest wariatem. Jedzie się spotkać z Panem Bogiem, uścisnać mu rękę.
Tak po prostu.
Bo prawda jest taka, że już za tydzień 2łajza leci na Sri Lankę. Leci podpisać kontrakt na produkcję Bollywood. Filmu - znaczy się - w koprodukcji z Bollywood. No i partner 2łajzy, znaczy producent z Bollywood - zaprosił Łajzę, żeby z nim wpadł do Indii, bo producent jest wyznawcą Sai Baba ( www.wikipedia.org). I wierzy i traktuje Sai Babę, jako Boga.
A że zna osobiście Sai Babę i się z nim przyjaźni ( może to złe słowo w kontakcie z Panem Bogiem) to załatwił audiencję u Pana Boga.
No to i 2lazy2die leci uścisnąć dłoń Panu Sai Bóg Baba.
. |
01:58 / 28.01.2008 link komentarz (2) | Deklaracja 2łajzy:
- Ja żyję jednak....ja żyję
. |
01:51 / 18.01.2008 link komentarz (1) | - Tak Cię nie było - zapytała, pytała z troską, bo od dni-tygodni nie mogła się z nim przypadkiem spotkać. - Tak Cię nie było. Więc, więc, gdzie Cię tak długo nie było? - pytała, zapytała.
- Nie było mnie - odpowiedział z miną pokrywającą wstyd niebycia z jednej strony, a z tej drugiej - pokrywając lekkość niebycia wstydliwą. : - Nie było mnie, bo nie umiałem czytać. Wstydziłem się.
- I?
- Technika. Fizyka. Technika wygrała - odpowiedział zakładając wreszcie okulary.
No i je ma. Na stałe.
Ale nie łysieje
.
|
01:21 / 17.01.2008 link komentarz (2) | Zatem chyba sukces, bo zaprosili na ZA-ROK. Z wyższym honorarium :)
A po premierze lekka bania i urwisko - bo 2łajza został zabrany na Brooklyn na balangę. Do nielegalnego klubu, takiego, jak z czasów prohibicji. W piwnicach.
ale wcześniej przeszedł z nowopoznanymi znajomymi przez sklep 99 cents i kupił 40 aniołów-świec.
I wszystkie się paliły w klubie.
Te anioły.
Nielegalnie jednak
. |
06:52 / 12.01.2008 link komentarz (1) | No więc o już dziś.....o 20.00
Premiera nowego, zupełnie nowego spektaklu...
Znaczy na Broadway. znaczy na off-Broadway.
Znaczy na 32nd Street rog Broadway.
Wszystko juz gotowe....
A w Nowojorku ciepło.
. |
02:32 / 06.01.2008 link komentarz (0) | - Co robisz? - zapytała.
- Jakoś ostatnio nie śledzę - odpowiedział.
.
|
02:31 / 06.01.2008 link komentarz (1) | Córka 2łajzy, Ulanka, wieczorem w przedwigilię 14tych urodzin:
- 2Łajzaaaa ( to do 2l2d), wiesz, czego nie chcę się nigdy dowiedziec?
- ?, córko moja...
- Nie chciałabym się nigdy dowiedzieć z czego się składa kaszanka i Sejm...
-.........
. |
02:45 / 30.12.2007 link komentarz (1) | Benazir, Benazir, Benazir.....
Wiedziałaś, że wracasz na śmierć...wiedziałaś.
Mówiłaś o tym jeszcze w Londynie....to jedno zdanie...
Bena.....
Teraz juz dziwnie napisać: - wariatka....
Wciaz jestes zajebista kretynka,
.
|
02:35 / 30.12.2007 link komentarz (0) | 2lazy serdecznie żegna RP na kilka tygodni.
Jutro leci do Wenezueli, Caracas, żeby tam premiere swojego spektaklu odczynić. Potem tylko krótki wypad na karaibską, niewielką wyspę ARUBA, żeby tam odczynić otwarcie jakiegoś centrum sztuki.
2łajza wraca stycznia 9tego. Na urodziny córki i zabiera ją na dwa spektakle do Nowojorku.
Znaczy, Ulanka ma w dupie spektakle na Manhattan i w Grace Exhibition Space na Broadway.
Moja 14latka ma raczej w głowie kurs dolara1=2,5
I tak jej muszę kupić nowe staniki.
Bo sie i ona, i natura doprasza
.
|
02:41 / 17.12.2007 link komentarz (1) | Dzis tylko komentarze u znajomych....zadnych własnych mysli do upublicznienia
hawk!
. |
02:02 / 07.12.2007 link komentarz (0) | - Raczej tak - powiedział.
A jego lekkie chyba zawahanie wynikało raczej z nieśmiałości niż z chęci, którą genetycznie miał
. |
02:24 / 30.11.2007 link komentarz (3) | 2lazy2die ma nowego mieszkańca i członka familii. Nowy ma już 9 tygodni. Jest tak jak Chumi czekoladowym labradorem :)
Chumi zniósł kumpla z godnością, bez obrazy. Wbrew polskim zwyczajom zmiany władzy.
. |
02:31 / 23.11.2007 link komentarz (1) | - Kiedy dojedziemy? - zaptała.
- Nie wcześniej, niż będziemy na miejscu - odpowiedział.
I wiedziała już, wiedziała ona, że się nie spóźnią
. |
02:48 / 31.10.2007 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya: - Nie mam powodu, nie mam żadnego powodu, by pamietać poprzednie, poprzednie moje wcielenia.....
A to oznacza, że to nie oznacza reinkarnacji nieistnienia
. |
02:08 / 28.10.2007 link komentarz (0) | A Jose Rodriguez Montoya właśnie powiedział, powiedział lekko intymnie, ale na tyle głośno, że mogli go słyszeć wszyscy poranni spacerowicze na plaży w Kadyksie. Znaczy nie wszyscy, bo część tych wszystkich nie była w ogóle nastawiona na słuchanie, część słuchała czegość z nauszników, a część była głucha na plaży w Cadiz.
A Jose powiedział: - Bo zawsze trzeba sobie przygotować i czas, i miejsce, i kontekst zachowań spontanicznych.
.
|
04:38 / 22.10.2007 link komentarz (4) | Prawda jest taka, ze 2łajza po raz drugi żyje we własnym kraju....
Pierwszy raz w głosowaniu 89. wtedy właściwie wszyscy byliśmy razem.
potem już łajza przegrywał. Głosował zawsze. Głosował zawsze za inteligencją, liberalizmem, europejskością i taka po prostu fajnością. Zawsze przegrywał o włos - z Unia Wolności i innymi.
Takie stare myślenie o wartościach bez zapiekłości i - jak to nazwali prowodyrzy psychoanalizy - bez analnego myslenia.
Oni to podzielili na
analnosć
oralnosc
genitalność
przeciwstawili szufladkowanie i zaostrzone ołówki i wąskie, zacięte usteczka ( analność) oralności ( ssanie palca i chwała przyjemnemu życiu) wobec pelnej dojrzałosci ( genitalność)
Wybierałem zawsze ssanie palca liberałów...
Róbta co chceta i wara Państwu do tego czy chcę się dymić czy pisać albo na lenia spedzać czas!
Państwo jest po to by chronić moje pierdolce!
I dziś, chwała Obywatelom, dzis ten pomysł na Państwo wygrał!
zobaczymy na jak długo?
zawsze mnie dziwiło konserwatywne głosowanie Chicago - siedzą sobie w najbardziej ( obok Holandii) liberalnym kraju i głosują za konserwatywą.....
Ale niech tam.....
Powiem prawdziwie, nie jako 2łajza, nie jako Jose R Montoya, powiem jako Kwaśniewski, powiem, że piję wódkę za upadek IV RP - takiego skurwysyństwa i braku klasy IV RP to nawet my, .... polscy, nie wiedzieliśmy od przyjazdu nad Wisłę. A to były wieki temu...
A na pytanie kolezanki (nick - shoshana9) odpowiadam: - TAAAAK! Niech w tym kraju KAŻDY SOBIE KAŻDUJE!!!!
|
00:59 / 03.10.2007 link komentarz (1) | 2łajza się złajził na sdpektaklu premierowym w Goteborg w Szwecji. Ale był tam z cóką, więc się nie łajził skutecznie tak, jak zwykle. Ale nocna podróż po torach tramwajowych do hotelu i tak zostanie długo w pamięci. Popremierowa noc.
I trafił na debatę 2łajza, na debatę DWÓCH.
I będzie łajza głosował przeciwko tym dwóm!
Hawk!
. |
02:16 / 08.09.2007 link komentarz (5) | 2lazy2die spojrzal w telewizor i sie wyrzygał
Wyrzygał sie pięknie, skutecznie i bezceremonialnie.
Wyrzygał się z zachwytem.
Dlatego miłośnie i demokracyjnie, dlatego z pełną świadomością swojego malutkiego głosu, dlatego specjalnie przyjedzie do Polski,żeby zagłosować.
Przyjedzie zagłosować przeciw chorym psychicznie.
Zagłosuje!
. |
02:01 / 06.09.2007 link komentarz (0) | - Tak pięknie jest nie pisać - napisał.
2lazy2die wrócił właśnie z Israel, gdzie sobie siedział i robił sztukę, i z ciotką siedział, i z kuzynami, i siedział sobie na Alenby Rechov w TLV, gdzie siedział sobie w mieszkaniu swoim. Siedział po cichu, na tyle po cichu, że nawet sąsiadom tylko raz powiedział Dzień Dobry
. |
02:13 / 12.07.2007 link komentarz (0) | - W przededniu wigilii 44 urodzin - zaznaczył 2l2ld - Otóż w przededniu urodzin 2łajza2die leciutko się poddenerwował i założył pierwsze, pierwsze w życiu okulary.
Takie do czytania.
Takie do kompa.
+ 0, 75
.
Wciaż o nich zapomina. A to założyć, a to zdjąć
. |
01:32 / 07.06.2007 link komentarz (1) | 2lazy pieknie kocha piekno. I tak kocha piekno, ze jeszcze 10 dni spedzi na Bialorusi by walczyc o piekno demokracji.......
Kurwa, zabierzcie mnie stad, w co ja sie wkopalem.............. |
02:27 / 27.05.2007 link komentarz (1) | - Są dni, kiedy umiera się łatwiej - powiedział 0 I są dni, kiedy umiera się z ociąganiem
. |
01:27 / 09.04.2007 link komentarz (5) | Jose Rodriguez Montoya tak pięknie zapytał:
- A kto? A kto nas powita? A kto nas powita, jeśli spóźnimy się troszkę?
Pies się wierci, akwarium jeszcze nie jadło, w telewizji wiadomości o zmartwychwstaniu.
. |
02:17 / 07.04.2007 link komentarz (1) | A potem zapytał, bo czas był przedwielkanocny:
- Czy jest, czy jest jakaś popielniczka, która przygarnie mój popiół?
. |
01:20 / 06.04.2007 link komentarz (2) | הג פסח שמח |
02:37 / 11.03.2007 link komentarz (3) | Po latach, miesiącach, tygodniach i dniach....
2lazy2die spotkał ją lata temu na prywatce u Alaxandra del Re w Santiago de Chile. Lekko najebani za małe palce z prywatki obudzili się w samolocie. W Punta Arenas nad cieśnina Magellana. 4 godziny lotu. Koniec świata, niżej już tylko Przylądek Horn. Jeździli 3 dni po Ziemi Ognistej. A potem czas mijał, sporadyczne mejle i to spotkanie...2lazy był NYC, przyleciał by na rogu Broadway i 42, na samym rogu z Times Sq w Chashama Art Center pokazać swój spektakl. Na skrzyżowaniu ją spotkał. Tę samą, tę z Ziemi Ognistej. Marialuisa Ramirez Ernst. Kiedyś reżyserka boliwijskich soap-oper, dziś asystentka Spike Lee.
No więc Marialuisa Ramirez Ernst jest w Wszawa. Przyjechala wczoraj z Berlina, bo ma do poniedziałku czas, by spotkać 2lazy2die. To się włóczyliśmy po Wszawa delikatnie, opowiadaliśmy czas stracony. Ona o swojej nowej partnerce, 2lazy - o żonie, dzieciach...
I tak w ogóle.
Muchos besos, Marialuisa
. |
02:16 / 25.02.2007 link komentarz (1) | Dzis o 14.12 odszedł ukochany wujo 2lajziego. Zmarl 2 lata po wylewie, po miesiacach nieruchomości, po 80 latach życia. Życia w Polsce, po emigracji w 1951 do Szwecji, potem do Izraela. Po pracy w USA, w Nigerii, Polsce i Izraelu. Po zeszłotygodniowym zapaleniu płuc. דוד סתפן כבר בגן עדן . Dod Stefan kavar bagan eden
Jest już w raju
. |
02:17 / 15.02.2007 link komentarz (4) | - No bo - powiedział - No bo, jeśli chodzi o....to jednak jestem lekko ułomny moralnie
. |
06:17 / 13.01.2007 link komentarz (5) | - No to co się stało się? - zapytał
Wiecej nlogów umarło, niż 2l2d się spodziewał się.
.
|
01:21 / 25.12.2006 link komentarz (1) | A kiedy przez przypadek obudził się w Kadyksie na plaży, przez przypadek, bo ktoś głośno gadał, znaczy gadał głośno ktoś na plaży, a Jose na plaży przez przypadek niedaleko spał. Zatwem ktoś głośno gadał, a Jose Rodriguez Montoya nie wiedział czy emocje tego gadającego to duma czy po prostu wstyd.
Tego nie wiedział.
. |
02:55 / 23.11.2006 link komentarz (1225) | Powiedzial: - Nigdy nie bede wczesniej niz dojde.
A potem dodal: _ Dojde nie wczesniej niz .....
I umarl mu dzwiek w gardle, bo byl swiadomy tautologii
.
- Sugar - nawet nie zapytal - Sugar.....
.
|
01:11 / 08.11.2006 link komentarz (5) | 2lazy2die po artystycznej wizycie w Londynie zapytał: - A co może być gorsze od w dupę pijanej kobiety?
I sam sobie, sam odpowiedział sobie: Gorsze od w dupę pijanej kobiety może być tylko w dupę pijana angielska poetka.
. |
03:10 / 05.11.2006 link komentarz (4) | Dobranoc, Warszawo! - powiedział.
Dobranoc! - powiedziała Warszawa.
Znów ostatni dzień tu.
. |
20:56 / 29.08.2006 link komentarz (13) | Jutro Giertych powie, ze JP2 donosił na siebie!
Co wtedy?
Na sczęście 2lazy2die już tu nie będzie
. |
20:54 / 29.08.2006 link komentarz (0) | Mama całe życie mi mówiła - nie! Wszystko, ale nie ten kraj . To się 2lazy uparł i ma za swoje
. |
20:03 / 29.08.2006 link komentarz (1) | 2lazy2die krzyczy NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
Nie mozna robic takiego skurwysynstwa!!!!!!!!!!!
Jacek Kuron byl Wielkim Czlowiekiem!!!!!!!!
Zaraz Kaczory oskarżą Jana Pawła, że donosił na samego siebie!!!!!!
Dziś 2l2d o godzinie 14.35 wyrzucił komorkę i polski dowód osobisty do śmietnika!
Wyjeżdżamy za 3 dni.
Nie chę mieć nic wspólnego z tym krajem
. |
02:22 / 25.08.2006 link komentarz (0) |
Pięknie, że wycofali Pluton.
- Będzie mniej egzekucji - powiedział Jose, Jose pacyfista z plaży.
Choć może nie warto wierzyć, bo decyzję o plutonie podjęto w Czechosłowacji
. |
02:15 / 17.08.2006 link komentarz (3) | Dzis zmarł Mario H, zajebisty szef studiów Polsatu. 40 lat, clubbing, niezly czad. 2lazy pracował z Mariem od 5 lat. Zawał-nie-do-kurwa-uratowania.....
Znów zabierają z naszej półki - powiedział.
A Chumi, ulubiony czekoladowy labrador, dziś kończy 2 lata koegzystencji z 2l2d.
Takie spirale.
. |
00:49 / 04.08.2006 link komentarz (1) | And God shaved The Queen....
2lazy powakacjował troszeczkę. Na ranczo nadrzecznym z wyschniętą tego lata wodą.
. |
00:36 / 14.07.2006 link komentarz (7) | Nlog umiera. 2lazy2die widzi, że nlog umiera. Stara gwardia umiera nieznacznie, leniwie, z honorem - oddaje młodszym pole.
A 2l2d dzis właśnie skończyl 43 lata.
Czas oddalić zmartwychwstanie
. |
01:27 / 13.07.2006 link komentarz (0) | Minęło 100 000 zajrzeń, przeczytań, odwiedzin 2lazy2die. Miło
Ale chyba się skończyło. Jakoś się 2łajzie długopis wypisał. Nie ma mocy, choć życie mu exploduje co i raz
. |
03:15 / 12.06.2006 link komentarz (4) | A kiedy zgubił drogę, drogę, którą szedł, a właśnie wtedy, gdy mu się ta droga zgubiła, wtedy właśnie zapytał refleksyjnie i trochę rewolucyjnie: - P-sze Pani, muszę, musze, muszę wyjść wejściem; tylko, gdzie ono jest?
- Bo nie widzę - dodał, bo rzeczywiście był zagubiony stojąc w półprzestrzeni między wejściem a wyjściem
. |
03:12 / 04.06.2006 link komentarz (1) | takiej przerwy to łajza nie miał jeszcze nigdy, przenigdy nie miał.
Ale przerwał, bo chciał.
. |
00:56 / 04.05.2006 link komentarz (3) | - Między Słońcem a Słońcem tak ciasno.... - zauważył
. |
02:51 / 08.04.2006 link komentarz (8) | A na pytanie dziennikarza: - Pan jest człowiekiem z renesansu.....
2łajza odpowiedział prosto: - Nie nie jestem człowiekiem z renesansu... jestem człowiekiem z przypadku...
Taka prawda
. |
01:36 / 09.03.2006 link komentarz (3) | Koniec. Dziękuję Wszystkim. Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Do widzenia.
2lazy2die odszedł, a właściwie uciekł
. |
01:07 / 27.02.2006 link komentarz (0) | Artykuł 10
Każdy człowiek ma na warunkach całkowitej równości prawo, aby przy rozstrzyganiu o jego prawach i zobowiązaniach lub o zasadności wysuwanego przeciw niemu oskarżenia o popełnienie przestępstwa, być wysłuchanym sprawiedliwie i publicznie przez niezależny i bezstronny sąd.
Artykuł 11
(1) Każdy człowiek oskarżony o popełnienie przestępstwa ma prawo, aby uznawano go za niewinnego dopóty, dopóki nie udowodni mu się winy zgodnie z prawem podczas publicznego procesu, w którym zapewniono mu wszystkie konieczne środki obrony.
(2) Nikt nie może być skazany za przestępstwo z powodu działania lub zaniechania nie stanowiącego w chwili jego dokonania przestępstwa według prawa krajowego lub międzynarodowego. Nie wolno także wymierzać kary wyższej niż ta, która była przewidziana w chwili popełnienia przestępstwa.
|
01:05 / 27.02.2006 link komentarz (0) | Tak pięknie anioły ląduja w ogródkach dobrych ludzi....
2łajza się złajdaczył. Pieknie i brutalnie złajdaczył się z żoną swoją :)
. |
01:49 / 23.02.2006 link komentarz (1) | Jak pieknie 2lazy kocha, tak pięknie kocha swoje, kocha swoje wypalenie. Tak pieknie. Kocha
. |
10:19 / 20.02.2006 link komentarz (0) | Artykuł 8
Każdy człowiek ma prawo do skutecznego odwoływania się do kompetentnych sądów krajowych przeciw czynom stanowiącym pogwałcenie podstawowych praw przyznanych mu przez konstytucję lub przez prawo.
Artykuł 9
Nikogo nie wolno samowolnie aresztować, zatrzymać lub wygnać z kraju.
Artykuł 10
Każdy człowiek ma na warunkach całkowitej równości prawo, aby przy rozstrzyganiu o jego prawach i zobowiązaniach lub o zasadności wysuwanego przeciw niemu oskarżenia o popełnienie przestępstwa, być wysłuchanym sprawiedliwie i publicznie przez niezależny i bezstronny sąd.
|
02:48 / 15.02.2006 link komentarz (1) | Artykuł 6
Każdy człowiek ma prawo do uznawania wszędzie swojej osobowości prawnej.
Artykuł 7
Wszyscy są równi wobec prawa i mają prawo, bez jakiejkolwiek różnicy, do jednakowej ochrony prawnej. Wszyscy mają prawo do jednakowej ochrony przed jakąkolwiek dyskryminacją będącą pogwałceniem niniejszej Deklaracji i przed jakimkolwiek narażeniem na taką dyskryminację.
Artykuł 8
Każdy człowiek ma prawo do skutecznego odwoływania się do kompetentnych sądów krajowych przeciw czynom stanowiącym pogwałcenie podstawowych praw przyznanych mu przez konstytucję lub przez prawo.
|
03:29 / 13.02.2006 link komentarz (5) | Artykuł 5
Nie wolno nikogo torturować ani karać lub traktować w sposób okrutny, nieludzki lub poniżający
|
03:28 / 13.02.2006 link komentarz (1) | Artykuł 4
Nie wolno nikogo czynić niewolnikiem ani nakładać na nikogo służebności; niewolnictwo i handel niewolnikami są zakazane we wszystkich swych postaciach
|
03:26 / 13.02.2006 link komentarz (0) | a propos poety Lipszyca - wracam do deklaracji praw człowieka... artykuł nr 4 |
03:24 / 13.02.2006 link komentarz (1) | Miło było wczoraj robić spektakl z Grupą Sędzia Główny i z Grzegorzem Jarzyną i jego teatrem TR. W teatrze TR na Marszałkowskiej.
-Trrrrrrrrrrrr - powiedział 2lazy2die w trrrakcie.
-Trrrrrrrrr... - odpowiedziało echo.
A tak prawdę wywalając na stół, to porażająca jest abnegacja intelektualna aktorów.
- To umierający zawód - powiedział dr. Piotr Rypson.
- :) - uśmiechnął się poeta Lipszyc, bo wiedział, dlaczego się usmiecha.
Była z nim żona.
.
|
02:04 / 06.02.2006 link komentarz (2) | Łajza słucha Prokofiejva. Sergieja. I się wciąż nakręca zapisany. Już zapisany. A jeszcze przeczytał rozmowę Jarka Kaczorowego w GW i go szlag trafił, kłamca niepamiętliwy!!!!!
. |
09:11 / 03.02.2006 link komentarz (5) | 2lazy2die chciał się zresocjalizować, odpocząc od durnego stukania w klawiaturę, nie zabierał laptoka do domu.
Ale jak zobaczył wczoraj tych kretynów w TV, tych cypków ze śmierdzącymi nogami, to chuj strzelił 2lazy2die, chuj go taki strzelił, że dziś idzie się zapisać do PO, żeby czynnie zwalczać moherowców, kaczorów, dornów, wassermanów, giertychów z psim kutasem na czole i innych przygłupów.
A jak usłyszał z analnego otworu giertycha, jak mu się piard wymsknął: - Nadeszła czarna godzina Michników....koniec okrągłego stołu...." To 2lazy2die przypomina tylko, że jak był okrągły stół, to tata giertych współżył z czerwonym, a sam bekart pokręcony odkrywał onanizm podkołderny, w jego domu nielegalny, grzeszny i walił potajemnie do zdjęc zamieszczanych w tygodniku Razem.
Jak ja ich wszystkich nienawidzę!!!!
Przeczytajcie text Jacka Żakowskiego w ostatniej Polityce. Wykrakał!
2łajza zakłada na miotłę nóż kuchenny jak bagnet i idzie w miacho jak Kościuszko!
. |
02:10 / 28.01.2006 link komentarz (1) | Jak to miło poszczyrkownie być we własnym....być w Los Cabatos de la muerte....
W domu pusto, znaczy syna nie ma...ale jakieś damskie spodnie są....
. |
00:42 / 24.01.2006 link komentarz (6) | 9 godzin jazdy z Wszawa do Szczyrk. Poland polegl w sniegu i mrozie. Minus 28 na Skrzycznem. 2lazy2die jak martwy zamrozony eskimoo zjeżdża na nartach. amrozone łapy, nogi, nawet nie ma siły drżeć. I to wszystko, wszystko to dla przyjemności....
. |
01:30 / 20.01.2006 link komentarz (0) | -Walcz, walcz, przepysznie walcz - powiedział.
- Trudno mi twarz zachować w tak gęstej mgle - odpowiedział.
Nie było nawet chwili na podsumowanie...
. |
00:47 / 19.01.2006 link komentarz (0) | Sie działo, powiedział 2łajza, się działo max. Reszta za sekundę
. |
01:14 / 27.12.2005 link komentarz (0) |
Artykuł 3
Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby.
|
01:13 / 27.12.2005 link komentarz (0) | Artykuł 2
(1) Każdy człowiek posiada wszystkie prawa i wolności zawarte w niniejszej Deklaracji bez względu na jakiekolwiek różnice rasy, koloru, płci, języka, wyznania, poglądów politycznych i innych, narodowości, pochodzenia społecznego, majątku, urodzenia lub jakiegokolwiek innego stanu.
(2) Nie wolno czynić żadnej różnicy w zależności od sytuacji politycznej, prawnej lub międzynarodowej kraju lub obszaru, do którego dana osoba przynależy, bez względu na to, czy dany kraj lub obszar jest niepodległy, czy też podlega systemowi powiernictwa, nie rządzi się samodzielnie lub jest w jakikolwiek sposób ograniczony w swej niepodległości.
|
02:46 / 26.12.2005 link komentarz (1) | Artykuł 1
Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem i powinni postępować wobec innych w duchu braterstwa.
. |
02:45 / 26.12.2005 link komentarz (0) | Preambuła:
Zważywszy, że uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej jest podstawą wolności, sprawiedliwości i pokoju świata,
Zważywszy, że nieposzanowanie i nieprzestrzeganie praw człowieka doprowadziło do aktów barbarzyństwa, które wstrząsnęły sumieniem ludzkości, i że ogłoszono uroczyście jako najwznioślejszy cel ludzkości dążenie do zbudowania takiego świata, w którym ludzie korzystać będą z wolności słowa i przekonań oraz z wolności od strachu i nędzy,
Zważywszy, że konieczne jest zawarowanie praw człowieka przepisami prawa, aby nie musiał - doprowadzony do ostateczności - uciekać się do buntu przeciw tyranii i uciskowi,
Zważywszy, że konieczne jest popieranie rozwoju przyjaznych stosunków między narodami,
Zważywszy, że Narody Zjednoczone w przyjętej przez siebie Karcie potwierdziły wiarę w podstawowe prawa człowieka, godność i wartość jednostki oraz w równouprawnienie mężczyzn i kobiet, a także wyraziły wolę popierania postępu społecznego i poprawy warunków życia w większej wolności,
Zważywszy, że Państwa Członkowskie podjęły się we współpracy z Organizacją Narodów Zjednoczonych zapewnić powszechne poszanowanie i przestrzeganie praw człowieka i podstawowych wolności,
Zważywszy, że jednakowe rozumienie tych praw i wolności ma olbrzymie znaczenie dla ich pełnej realizacji,
PRZETO ZGROMADZENIE OGÓLNE
ogłasza uroczyście niniejszą Powszechną Deklarację Praw Człowieka jako wspólny najwyższy cel wszystkich ludów i wszystkich narodów, aby wszyscy ludzie i wszystkie organy społeczeństwa - mając stale w pamięci niniejszą Deklarację - dążyły w drodze nauczania i wychowywania do rozwijania i poszanowania tych praw i wolności i aby zapewniły za pomocą postępowych środków o zasięgu krajowym i międzynarodowym powszechne i skuteczne uznanie i stosowanie tej Deklaracji zarówno wśród narodów Państw Członkowskich, jak i wśród narodów zamieszkujących obszary podległe ich władzy.
|
02:45 / 26.12.2005 link komentarz (0) | Powiada 2lazy2die natchniony przyjacielem, który natchnął 2lazy2die. Zatem powiada 2lazy: - A kiedy nie masz nic do powiedzenia, mów słowami Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.....
zatem mówi 2łajza, codziennie dorzuci kolejny artykuł i paragraf ku chwalebności ludzkości i znajomości, tego do czego 2łajza ma prawo.
Zatem dzis Preambuła i Artykuł 1.
. |
01:13 / 26.12.2005 link komentarz (0) | Jaki piękny przelot świąteczny w tym roku....Najpierw Boże Narodzenie, wigilia, pierwszy dzień świąt, a drugiego dnia jest pierwszy dzien Hanuka. Pierwsza świeca już zapalona....
. |
02:41 / 18.12.2005 link komentarz (1) | 2lazy2die złapał pewne opóźnienie w rzeczywistości, ale nadrabia, nadrabia
. |
02:40 / 09.12.2005 link komentarz (1) | 2lazy2die zauważył: - Padające zasieki sniegu w Los Cabatos de la Muerte
. |
04:30 / 06.12.2005 link komentarz (7) | Jest w ciąży
. |
03:51 / 04.12.2005 link komentarz (3) | Zmięty, poranny, przedwczesny, jakiś taki przedrzeczywisty powiedział: - Nikt jej nigdy nie da tyle, co jej obiecałem wczoraj....
. |
08:52 / 02.12.2005 link komentarz (4) | I tak delikatnie i niezauważalnie tykneło 90 000 odwiedzin 2łajzy. Dzieki
. |
01:10 / 30.11.2005 link komentarz (1) | kacZOOland - i trzy w jednym....
. |
02:13 / 28.11.2005 link komentarz (2) | - Protestuję! - powiedział, wlaściwie wykrzyczał 2lazy2die i zaprotestował, i wykrzyczał manifestacyjnie z kijem i tablicą na kiju - Protestuję przeciwko mojej osobowości!
.
|
05:18 / 26.11.2005 link komentarz (1) | Jak pięknie uciekają myśli nocą...
. |
05:16 / 26.11.2005 link komentarz (0) | A kiedy Jose Rodriguez Montoya udawał, że nie żyje, to trochę płaczu było, ale nie za dużo, było trochę płaczu, ale i tak nikt nie uwierzył, że się skończyło....
. |
00:56 / 18.11.2005 link komentarz (1) | Zmarł Marek. Pan Marek. A nic nie powiedział, że ma zamiar....Od pół roku 2l2d z Panem Markiem przygotowywał, z Panem Markiem w szczegółach rozpisał wielki telewizyjny szoł, wielkie reality trzymiesięczne. Pan Marek w roli tytułowej....Nic, kurwa, nie powiedział...
Żegnaj Harnasiu....
Raport z Kabackiego Lasu: Zimno.
.
|
02:32 / 17.11.2005 link komentarz (0) | 2lazy2die rzadko sobie na takie gesty pozwala, bo taki gest współrzędne rozwala...
Zrymował troszkę 2l2d....ale prawda taka, że dziś 2l2d nie podał ręki Kurskiemu, znaczy Kurskiemu Jackowi.
bo nie!
. |
01:26 / 17.11.2005 link komentarz (3) | No więc dziś dzień wielki, dzień wielki, bo wujo Stefan po 47 latach sie cieszy. Wuj Stefan 47 lat temu został pozbawiony obywatelstwa i wyruszył w tułaczkę, tułaczkę wieloletnia, tułaczkę przez NRF, Szwecję, Anglię, ba nawet Nigerie...Tułaczkę zakończył w przehistorycznej Hajfie, na szczycie wzgórza Carmel. Po 47 latach wujowi przywrócono polskie obywatelstwo...wiec cieszę się z wujem, tylko jak mu wytłumaczyć, że akurat jak już znów może czuć sie Polakiem, to pod nowymi rządami nigdy nie bedzie mógł czuć się Polakiem, bo tu króluje Rzeczpospolita 3/4 i Wszechpolacy? Jak to wujowi wytłumaczyć?
Czy zagrać mu słynny kawałek wrocławskich Bladych Loków:
...Witaj na ulicy, gdzie króluje Matka Boska,
Witaj Rzeczpospolita Polska!
. |
04:06 / 13.11.2005 link komentarz (0) | a tak w ogóle, a tak atak. No więc, to nie jest dziś ani III Rzeczpospolita, ani IV Rzeczpospolita, tylko, tak sobie to widzi 2lazy2die, zatem 2l2d widzi, że to:
Rzeczpospolita 3/4 . Rzeczpospolita trzy czwarte.
. |
02:30 / 13.11.2005 link komentarz (5) | Łajza dziś rano ocipiał. Dziś rano Łajza wstał i pojechał na Nowy Świat, jeszcze przed robotą, jeszcze przed dniem zaczęcia, choc jazda na Nowy Świat jest jakimś dnia zaczęciem. Tedy pojechał do stylisty zaprzyjaźnionego, stylisty zszokowanego, stylisty, którego złapał w ostatniej chwili, bo stylista właśnie wyjeżdżał do pracy do Paryża, wyjeżdżał stylizować jakieś wieszaki, które kolecje innego stylisty będą wieszakować... No, 2łajza się pojawił u stylisty, który na palcach u nóg nosi frywolne pierścionkim, pojawił się u stylisty fryzjerskiego.
2łajza sciął dredy.
Niestety, stylista nie uratował długości włosów, nie dało się rozczesać, pociąc, zatomizować...
2łajza ma najkrótsze włosy w historii osobniczej od 1979 r. Znaczy ma włosy przy skórze.
2łajzie piździ po uszach..........
2łajza musi sobie wyfasować mundur sierżanta chyba....
2łajzy nie poznali pracownicy w warsztacie pracy.....
2łajzy nie poznała sąsiadka na wieczornym spacerze z psem....
2łajzy pewno nie pozna żona, która nic nie wie o decyzji porannej, a która - żona a nie decyzja - a która poszła spać wcześniej niż łajza wrócił do domu...
Ech..........
. |
03:47 / 11.11.2005 link komentarz (3) | PiS, love and what?
2lazy2die jest wciąż przerażony.....
Co się z nami dzieje, wojownicy?
. |
03:58 / 05.11.2005 link komentarz (1) | Po wielu przymiarkach, próbach, przymierzeniach, walkach wrecz, walkach bezpośrednich, po wielu nieznośnych deficytach brutalnie osobowosciowych i intelektulanych, zatem po wielu przeciwnościach 2łajza upiornie zdał sobie sprawe, że nigdy nie będzie miał mózgu nawet najgorszego literata, pisarza, grafotwórcy.
2łajza nie potrafi sprostać konstrukcji.
I tak 2łajza odkrył szczęśliwośc niemożności, tak 2l2d przysposobił sobie wiarę w swoją ułomność, tak właśnie 2łajza przekonał sie, że nigdy nie napisze xiązki.
leniwa pełnia szczęścia samoświadomości
. |
01:55 / 01.11.2005 link komentarz (2) | Szron w Los Kabatos de la Muerte.......Szron......
Na pocieszenie 2łajza kupił sobie cabrioleta trabanta...piękny, żółciutki, wymuskany...
Przejechał dziś nim nawet po Wszawa, ale go przewiało, znaczy Łajzę przewiało, bo cabrio ma to w genach
. |
01:07 / 30.10.2005 link komentarz (5) | Usta milczą, dusza ziewa....
Na kaczym froncie stoi wielkie prącie...
Tylko premier, ktory wyglada jak plemnik z filmu animowanego "Było sobie życie" wygląda na pogodnego głupka, który nic nie widzi tylko brnie dalej....
Zróbmy cos dobrego dla tego kraju - pliz - zróbmy...Zamówmy wszystkie pekaesy i wyjedźmy stąd. Ostatni gasi światło...Zostaną tylko polityczne piździelce, ale oni (ponieważ nikt, ale to już nikt nie będzie ich oglądał, bo nikogo nie ma w domu) tedy one, te piździelce uschną naturalnie.
Jesień......
. |
01:59 / 24.10.2005 link komentarz (4) | Koniec merengue w głowie. Koniec. Tylko strach........
Kato-kaczorlandia.....
2lazy2die otworzyl wódkę i się nienaturalnie zwódczy...i nie zaprowadzi dziecka rano do szkoły, bo nie ma już Polski.....
. |
03:46 / 22.10.2005 link komentarz (2) | wciąż mam w głowie merengue...
różnica między merengue a reggae jest taka, ze reggae się kończy, a merengue zawsze przyśpiesza....do odlotu w kosmos....
. |
02:18 / 22.10.2005 link komentarz (1) | Ech, w domu, ech, ech.....
Wybierać czas a nie włóczć się po świecie...
. |
21:07 / 13.10.2005 link komentarz (2) | Tam tam tam - miss dominica'83 kieruje samochodem przydzielonym 2lazy2die. Wciaz nie wracam.....
. |
22:16 / 11.10.2005 link komentarz (2) | Organizatorzy staneli na wysokosci zadania. Piekny lux hotel na plazy, all inclusiff, wiec od rana piwkujemy, pojadamy pysznosci, plywamy w basenach a dopiero pod wieczor zajmujemy sie sztuka. Zyc nie umierac.
. |
01:28 / 07.10.2005 link komentarz (0) | No, to gudbaj... żegnam na chwilę....odezwę się już z karaibskich przestrzeni w kabackim pewno nastroju
. |
02:55 / 02.10.2005 link komentarz (3) | Prawda jest taka, że 2l2d się wypalił, długopis mu się wypisał....
2lazy wywala na Karaiby w nadchodzącym tygodniu. Tak, sam sobie zadrości. Leci do Puerto Rico i do Republiki Dominiki. Nie Dominikany tylko Dominiki, gdzieś między martynika a Barbadosem. Leci na III Miedzynarodowy Festiwal Sztuki Wizualnej Chocopop Atlantis. W starej fabryce czekolady.
Tak chyba lepiej. lepiej pokazywać niż pisać....
. |
03:48 / 17.09.2005 link komentarz (2) | Piękne nico z koszenilą....
eh,
eh.
. |
03:46 / 17.09.2005 link komentarz (0) | Wciąż nico
. |
02:58 / 11.09.2005 link komentarz (3) | 2lazy ma wrażenie, że zanim będzie można w sklepie kupić rakietę dalekiego zasięgu, kupić na własność, to zanim to się stanie, 2lazy dokończy rakietę własnej konstrukcji, rakietę przedhandlową...zanimhandlową...rakietę bez bezpośredniego zasięgu.
. |
02:02 / 11.09.2005 link komentarz (0) | - Kłótnie z własnymi dziećmi są takie patetyczne - powiedział 2l2d i mial, niestety miał rację.
. |
20:27 / 08.09.2005 link komentarz (0) | - Na barykadach cisza trwa - powiedział 2lazy2die
. |
01:42 / 31.08.2005 link komentarz (5) | To juz jest koniec....
. |
02:57 / 25.08.2005 link komentarz (2) |
- Pomarańczę kupię Ci... - ( linijka z textu Kombajnu Do Zbierania Kur Po Wioskach)
. |
02:57 / 25.08.2005 link komentarz (0) | I kiedy Jose Rodriguez Montoya na obrzeżu plaży zobaczył sąsiada z plaży to mu się ukłonił.
I głupio mu było, bo sąsiad się odkłonił kobiecie z przeciwka.
.
|
02:53 / 25.08.2005 link komentarz (0) | Idzie Jesień.
Ósemka na spodenkach.
Jak pięknie jest towarzyszyć swojej przyszłości...
I gdyby Dobry Bóg mógł...
Jesienne włosy....
Odleciałem, bo nie zasypiałem....
Idzie wiosna.........
. |
01:23 / 19.08.2005 link komentarz (4) | Trzeba zorganizować casting na cieślę....
. |
01:22 / 19.08.2005 link komentarz (2) | A 2l2d potrzebuje cieśli. Potrzebuje cieśli, który wyciosałby nowe zwoje w mózgu 2l2d...
. |
15:51 / 07.08.2005 link komentarz (3) | Powrót bez przygód....Jastarnia on-line
www.strefap.info
. |
23:01 / 31.07.2005 link komentarz (2) | Zajebista wyspa, zajebista.. I Malta i szeczegolniie Gozo. 2lajza przejechal i jednba i druga przez ostatnie 3 dni w calosci. Toc one nie wieksze w sumie od Wszawy....
- Jestem zachwycony, tylko ten zar z nieba - powiedzial- tylko ten zar....
I, szczerze, zadna wieksza przygoda nie przytrafila sie 2lajzie, zadna...
Pierwsza normalna poodroz bez przygod???
No, ale zostalo jeszcze kilka dni...
. |
22:35 / 27.07.2005 link komentarz (6) | No wiec po chwili pieknie blyskotliwego lotu 2lazy2die dolaczyl do swoich dziewczyn na Malcie.
Fajne zdjecie: 2lajza w bialym szlafroku z logo niebieskim Hilton na balkonie nad przystania zeglarska. Z drinkiem i papierochem. Dlugim papierochem. Troche jak niemiecki Sturmfuhrer rozkoszujacy sie zwyciestwem w pierwszych dniach rozkoszy......
36 stopni w cieniu.....
. |
03:11 / 27.07.2005 link komentarz (2) | 2l2d zadał setki pytań... Zadawał setki pytań.
A ona wysłała cichy szept:
- Mam odpowiedzieć, czy tylko zareagować na Twoje pięknie samcze pytania?
2lazy2die owinął się przywiezioną na plażę kołdrą....
I nic nie wyszło.
Nic.
Nic oprócz zwykłych pięknych pytań i cichych szeptów....
. |
01:29 / 26.07.2005 link komentarz (2) | Nawet nie chce się tłumaczyć 2lazy2die, w jaki sposób wszedł w posiadanie...
Ale wszedł w posiadanie zajebistego rękopisu....
Okazało się, że rękopis przyniosła mu ( po wizycie w Przekroju) żona niejakiego Słowika.....tego z zarządu Prudszkowa....
Przyniosła mu, a 2l2d poszedl się najebać max, znaczy upić się, bo jest od kilku dni właścicielem pamiętnika, rękopisu, jedynym posiadaczem wspomnień Henryka N., zwanego Dziadem..... Szefa Wołomina....
Ze niby Dziad chce wydać wspomnienia z pierdla w Radomiu i 2l2d ma to wydać.....
I 2l2d to wyda, bo są zajebiste te pamiętniki...
Tylko pytanie, dlaczego żona największego wroga negocjuje?......
2l2d musi sie zastanowic max, co jest grane i czy nie wchodzi w jakies gowno
Jutro 2łajza leci na Maltę, do swoich dziewczyn - Bet i Ulanki, po tygodniach spędzonych na plaży - lux hotel Hilton i kolacje w krawacie, hihihihhihhihi
. |
04:05 / 22.07.2005 link komentarz (4) | -Plaża zniewala - powiedział.
- Zniewala - odpowiedziała plaża i miała, miała, kurwa, racje....
. |
03:10 / 16.07.2005 link komentarz (1) | - A jak, a jak nie chcesz badać granic - zapytał przechodnia Jose Rodriguez Montoya - A jak nie chcesz badać granic, to po cholere sobie wyrobiłeś paszport?
Zapytał, bo wiedział, że paszport nie ma znaczenia
. |
01:21 / 15.07.2005 link komentarz (2) | Się 2lazy2die zniknął, bo na plaży leciutko przysypiał....
Ale teraz się obudził i się okazało, że 2łajza2die właśnie obchodzi 42 urodziny........
eh,...
- Trzeba o sobie przypomnieć - pomyślał i przypomniał o sobie
. |
11:50 / 06.07.2005 link komentarz (6) | tryk-tryk - no i tryknęło 80 000 odwiedzin.
składam sobie i odwiedzającym serdeczne życzenia wytrwałości w liczeniu drobin piachu
. |
03:07 / 06.07.2005 link komentarz (3) | I 2lazy2die tak pięknie zerzygał się na ten kraj.
Tak pięknie...
. |
03:06 / 06.07.2005 link komentarz (2) | Oficjalnie 2lazy2die chciałby się samozlustrować. Wobec zaistniałej całej epoki teczek, 2lazyt2die po wyczytaniu wszystkiego ze wszystkich teczek publikowanych przez ostatnie miesiące.....otóż 2lazy2die się wyrzygał.
Wyrzygał się z niemocy obrony przed skurwysyństwem.
I wobec zaistniałej sytuacji w RP - będzie milczał max.
Chuj go RP zaczęła interesować.....
To jest ostatnie oświadczenie 2l2d, które może być odebrane jako oświadczenie publiczne.
Rzygać się mi chce na ten kraj....
Amen
. |
02:34 / 27.06.2005 link komentarz (5) | - Bez Ciebie jestem jak bez papirosa - powiedzial i miał świadomość, że to piękne zdanie, choć lekko dyskusyjne
.....
|
02:26 / 27.06.2005 link komentarz (0) | Odpalona plaza
palmy, hamaki, trabanty.......
- Nie wracam - powiedzial 2lazy2die.
I nie wraca....
. |
03:15 / 22.06.2005 link komentarz (4) | Yo!
2łajza ma internet na plaży!
YO!
. |
03:12 / 22.06.2005 link komentarz (0) | I nadszedł czas, nadszedł, nadszedł by Jose Rodriguez Montoya powiedział:-
- Zdarzają się nienawiści, które kocham. Zdarzają się miłości, których nienawidzę.
Ależ to proste...
Tak proste, że Jose się zawstydził...
Tak fajnie jest być prostym Jose, Jose na plaży
. |
01:10 / 18.06.2005 link komentarz (2) | No i stało się. 2łajza pontonem wybrał się w morze...Z psem swoim na pokładzie. Fakt, ciemno było....Ale bandera izraelska wisiała.....
I zhaltowała go przybrzeżna staż.
2łajaza: - Ale - mówi 2lazy2die - Ale ja do Finlandii...
A oni, ci przybrzezni strażninicy, wciągnęli 2l2d i psa i ponton na poklad i dawaj do brzegu....
Po pierwsze, mówią: - 2łajza stanowi zagrożenie, bo nie ma oświetlenia....
Po drugie mówią: - 2łajza troche tchnie browarkiem...
Po trzecie mówią:- Do Finlandii to nie w tę stronę...
Po czwarte mówią: - Na pontonie nie wywiesza się bandery....
Choć, przyznali, że jednak na pontonie można wieszać banderę.
Nawet Izraela.
Ale poprosili o dokumenty, że 2lazy2die ma prawo.
Ma.
. |
02:10 / 12.06.2005 link komentarz (2) | Niestety, 2łajza zawieruszył się na swojej plaży w Jastarni przez ostatnie kilka dni...i Łajza nie mógł paradować z Równymi i całym światem przeciwko Kaczorom i całemu światu....
A plaża przepięknie piękna.
A plaża piękna prezepięknie.
. |
09:37 / 08.06.2005 link komentarz (7) | Dzis od 18.00 2lazy2die jest gosciem Tomka Kina w programie "7 grzechów głównych" na antenie Antyradia ( dawniej radio 94 i radio Flash).
Program trwa do 20.30...
Hawk
. |
00:43 / 28.05.2005 link komentarz (6) | No to bylo zajebiscie. 27 autografow po spektaklu. NO! YO!
YO!
I zaproszenie do Republica Dominica, i Chile i Argentyna i Peru i Urugway.
Ale czad na koniec roku bedzie.
A jutro 2lazy2die jedzie na wycieczke do Acapulco.
I juz.
I pozamiatane.
. |
20:24 / 25.05.2005 link komentarz (3) | No wiec wywialo 2lajze w swiat znowu. Wywialo do Mexico City. Na festiwal Performagia3.
Tedy 2lazy2die mexykanuje sobie troszeczke i szykuje spektakl. Oj, pieknie i parno jest.
. |
03:53 / 21.05.2005 link komentarz (4) | To ludzie ludziom zgotowali korporacje....
. |
03:49 / 21.05.2005 link komentarz (0) | - A kiedy przyjedzie Twoj czas? - zapytala.
Odpowiedział:- a kiedy przyjdzie mój czas, to ... - odpowiedział - to...zobaczysz moje zaczerwienione policzki.....To bedzie moj czas wstydliwy....
. |
03:46 / 21.05.2005 link komentarz (0) | Prawda jest taka - powiedzial prawdziwie 2l2d - Prawda jest taka, ze 2l2d spada do Mexico City, Ciudad de Maxico.
Swoje paranoje mu Mexykanie pozwolili pokazać po raz drugi. Po raz pierwszy 2 lata temu, teraz w glorii 2l2d jedzie do Mex na .....
Zapraszam na moj premierowy spektakl w El Museo Del Chopo, muzeum sztuki wspolczesnej.....
To juz za chwile
Jutro spierdalam.....proby, przygotowania, wrecz chwile rozrywki,
.....
. |
03:20 / 19.05.2005 link komentarz (2) | I kiedy zapytała, odpowiedział: - Najpiękniej z całego mojego istnienia, najpiękniej to ja umiem przestać. Umiem przestać.
Niewielu w to uwierzyło...Choć przestał.
Nie wierzyli.
. |
03:15 / 19.05.2005 link komentarz (0) | - Pięknie to dopiero będzie jutro - powiedział.
I tak było.
Jutro.
. |
01:07 / 12.05.2005 link komentarz (4) | Doniesienie:
Otóż 2lazy2die donosi, że żona 2lazy2die od 1 maja nie weszła na pokład samolotu. Od 1 maja, od Swieta Pracy, żona 2l2d nie pracuje.
I jeszcze 2lazy2die donosi, że pierwsze dni żony na ziemi przeżył godnie, nawet zgodnie i donosi, że się na sielankę zanosi.
Ale może to tylko złuda?
. |
23:22 / 05.05.2005 link komentarz (6) | Jutro, czyli w piątek - 6.05.05 - o 17.30 w Starej Rzeźni w Poznaniu przy ul. Garbary 101-111 2lazy2die odczyni performancje w ramach Targi Sztuki Art Poznań.
No i juz. Zapraszam....
. |
03:15 / 03.05.2005 link komentarz (13) | 2lazy2die - kretyństwa z nudów część następna....
Po 5 trabantach, które 2l2d kupił, wpadł 2l2d na inny debilny pomysł i wydzierżawił na następne 3 lata prawie 2 hektary plaży.....
Może, żeby Jose miał , gdziem mieszkać?...
Plaża jest w Jastarni, od portu w lewo......
Tam już jest hala 900 m2, więc jeszcze 2l2d postawi pomost, beach-bar, grill, leżaki.....
Od 20 czerwca codzienne imprezy, koncerty, niezłe żarcie i..........trabanty do wynajęcia :)
. |
04:33 / 01.05.2005 link komentarz (2) | Wcale nie koniec......
.
|
03:23 / 30.04.2005 link komentarz (5) | dzis to juz chyba koniec imienin 2l2d.
. |
02:31 / 25.04.2005 link komentarz (2) | Aha, bo już 2lazy2die powrócił wczoraj rano do III RP.
I się cieszy....
. |
02:30 / 25.04.2005 link komentarz (1) | A jesli chodzi o pierdolca, to 2l2d wydzierżawił dziś na wakacje piękne wakacyjne miejsce....
15 000 metrów kwadratowych
hala koncertowa, beach bar, grill, keja,...........pokoje gościnne........
ryzyk fizyk......
kupa kasy, znaczy tyle kasy na jeden raz 2l2d nie zainwestowal, znaczy z góry nie zainwestował...
ryzyk fizyk...........
wygramy..........
. |
11:50 / 19.04.2005 link komentarz (2) | No to 2lazy juz na plazy w Tel Aviv. Jeszcze do Haify nie dojechal. a babeczek moc niezwyklych.... i wiekszosc ma karabiny... tylko 2Lajza sie boi, zeby nie wypalilo....wszak ma juz te swoje 40 z hakiem lat. Haczykiem. Haczyczkiem :)
. |
15:54 / 18.04.2005 link komentarz (0) | - A jak światło milczy to jest ciemno - powiedział.
. |
04:17 / 17.04.2005 link komentarz (2) | Bo reszta jest nieznacznie obok.
. |
04:17 / 17.04.2005 link komentarz (2) | Jaazda...
2l2d wraca na kilka dni do Haify.
Już za 24 godziny będzie w umiłowanej Haifie narąbany jak stodoła. Choć purimowe święto już tygodnie za nami :)
Aaaaa, i spektakl w Tel Aviv w Galeria Adina Bar-On w czwartek, 21.04. o 20. 30. No, o tej godzinie początek.
Damy rade? - zapytał?
.
|
03:17 / 16.04.2005 link komentarz (4) | No więc....
No więc, od dawna w Warszawce chodziła teoria, że jak nie ma Cię w komisjach śledczych, to Cię w Warszawce nie ma....
2lazy2die nie wierzył, aż uwierzył....
Otóż dziś, przesluchiwany orlenowo były prezes CIECH i PZU - niejaki Montkiewicz ( kiedys Mątkiewicz) pod presją posła Celińskiego zeznał, że 2lazy2die go szantażował jako dziennikarz Gazety Wyborczej, że 2l2d straszył jego pracowników, że 2lazy to kutas, który napisał o nim 3 wielkie reportaże....
Okazało się, że po 8miu latach 2lazy wraca na salony....
Mówili o nim na komisji śledczej, hahahahahahaha
Tedy zadzwonili prawnicy GW do 2lazy z pytaniem, czy toczymy Monkiewiczowi proces .... A 2lazy napisal oswiadczenie do prasy i na dzis ma reszte w doopie
Choć powinno mu być miło, że na salonach wszawej wymieniany
. |
22:15 / 09.04.2005 link komentarz (5) | 2lazy2die dostał pierdolca...
Może obudził się zbyt rano, zbyt wcześnie i nuda go ogranęła. A nuda to przecież przyczyna wszelkiej dziczy i waryjactwa...
Tedy 2l2d nudził sie o poranku, tedy mysleć zaczął, a jak myśleć zaczyna, to go szalej ogarnia.
Więc 2l2d się wziął i wymyślił, się spiał i wymyślił...
2łajza w dwie godziny kupił 5 zajebistych tunningowanych trabantów.
Znaczy juz pod wieczór 3 są na parkingu przed firmą.
Znaczy po dwa jeszcze trzeba pojechać do Rybnika i Chrzanowa.
Znaczy 2l2d założył Rent-A-Car dla niezasobnych freeków. Znaczy będą służyły jako nocne taxówki dla klientów nowego pubu, który ma otwarcie za chwilę. Znaczy można sobie trampki wynająć na godzinę lub dobę....
Piękne są: jeden jak rolls ze szklanym dachem, inny cały w futrze, jeszcze inny w zebrę malowany, a czwarty pistacjowy ze spoilerami , no a ostatni czerwony, z zielonymi swiatlami wokolo ze specjalnym soundsystem w srodku i na zewnatrz.....
Ech, glupota wynika z zawczesnego wstania....
. |
04:13 / 09.04.2005 link komentarz (1) | A gdy piasek na plazy zmieniał miejsce, Jose, Jose Rodriguez Montoya, Jose poczul zmiane. Zmiane poczul piachu, gdy ziarna zmieniały miejsce. Uskoczył w lewo i zamazanymi ustami powiedział: - Nie jestem na aż takie zmiany przygotowany.
. |
03:19 / 02.04.2005 link komentarz (3) | Czy czekoladowy labrador śni o zmartwychwstaniu?
. |
03:15 / 02.04.2005 link komentarz (6) | Żona 2lazy2die, żona okładkowa, żona od już niepamięci, otóż żona 2l2d po 19 latach w niebiesiech złożyła zdecydowane wymówienie. Że nie wejdzie już na pokład, nie przeliczy pasażerów, nie będzie wypełniać papierów samolotu, nie będzie trenować w Kanadzie wyjść awaryjnych i raz w roku nie będzie się badać na kosmicznej kręciołce, po której niektórym krew leci z uszu. Bo nie. Bo dosyć, bo po dwukrotnej siedmiogodzinnej zmianie czasu w 48 godzin nikt nie wie jak otworzyć oczy, bo nie!
No więc Betsy, Myszka Malloy, rzuciła robotę w przestworzach.
Tak po prostu.
Tak po prostu, po ostatnim 15godzinnym locie z Chicago.
Teraz poprzewraca na Ziemi wszystkie szuflady z talerzami, teraz poukłada inaczej wszystkie noże w szufladzie. Nic nie znajdzie 2l2d w domu.
Znajdzie Betsy w domu.
19 lat.
Trzeba się nauczyć żyć razem-razem, a nie razem-zaraz-wracam.
Nauczę się?
. |
03:05 / 02.04.2005 link komentarz (0) | Pięknie umarłem na te niewpisane 11 dni.
I tak już chyba będzie...
Prawda jest taka, że..., ona czysta jest, ta prawda i ona, ta prawda, to prawda, to robie, że doopa mać i uposledzone dni.
. |
13:56 / 21.03.2005 link komentarz (4) | I już pierwszego dnia, pierwszej nocy właściwie, 2l2d zgubił czapeczkę. Z długin daszkiem, długiej stołecznej nocy...
. |
01:02 / 18.03.2005 link komentarz (5) | Po 42 latach gołogłowia 2lazy2die przypasował sobie pierwszy raz nakrycie głowy. Nosi pierwszy raz od wczoraj, od 42, lat czapeczkę z długim daszkiem. Czarną. Szywną.
. |
00:57 / 18.03.2005 link komentarz (0) | - Kto rzyga, nie błądzi - powiedział i choć czuł, że to nie ten teges, to powiedział...bo ładna fraza
. |
02:02 / 15.03.2005 link komentarz (0) | 2lazy stracił ducha zapisywania....
. |
02:02 / 15.03.2005 link komentarz (0) | 2lazy w krakowskim klubie Piekny Pies w środę, 16 marca o 20.00 z nowym perfo " Trochę w lewo, troche w prawo, Tango!"
. |
02:25 / 09.03.2005 link komentarz (5) | - Czy zawsze musisz za mną chodzić? - zapytał 2lazy2die.
Chumi, jego czekoladowy labrador, jego psiak niezwykły, Chumi poprawił obrożę, przysiadł delikatnie, poprawił, i powiedział: - Tak, muszę, muszę.
. |
00:44 / 25.02.2005 link komentarz (1) | 2lazy2die tydzień temu uciekł do Szczyrku. Siedzi tu sobie z córka, z żoną, z psem. Trochę nartuje, trochę z resetuje mózg po ostatnich zdarzeniach.
Ale postanowił 2lazy2die wracać do życia. Już za jakieś 2-3 dni powróci.
Taki plan.
. |
00:58 / 15.02.2005 link komentarz (5) | Dziś o 13.30 jedząc zupę zmarła Helena, babcia 2lazy2die. Między jedną łyżką a drugą zamknęła oczy, głowa jej opadła i poleciała. Babcia Helena, urodzona w Bremen, 99 lat.
Do dziś rano nie czytała w okularach, do dziś rano nie mówiła "jeden" tylko "jeedn", do dziś rano zamiast "życzę Ci" mówiła "wunschuję".
Eh, babciu, od razu poleciałaś do dziadka, tak tęskniłaś do śmierci od lat.
Spokojnie, błyskawicznie, zmęczona, do dziadka.
Helena!
. |
09:00 / 02.02.2005 link komentarz (0) | 2lazy2die udaje sie w pilesze pustynne. W Haifie i Tel Aviv nieco poniżej 20 C. Ale pada. Tak donosi Haifa.
2lazy2die udaje się na radosny czas Bar Mitzva. Będzie spożywał i cieszył się, że najmłodszy przechodzi w stan męski.
Przewidziany powrót - niedziela. Ale może się nie udać ;)
. |
18:40 / 24.01.2005 link komentarz (4) | Boston spi na podlodze w salonie. Spi i juz.
. |
11:49 / 24.01.2005 link komentarz (0) | A jednak, a jednak 2l2d jest idiota.
W niesmiertelnym swoim zachwycie od wczoraj jest wlascicielem czekoladowego labradora. 3 miesiecznego labradora.
Damy mu na imie BOSTON.
. |
08:40 / 22.01.2005 link komentarz (2) | - Drze na mysl o sloncu - powiedzial.
. |
08:30 / 18.01.2005 link komentarz (0) | Jakis straszny zawias pisarski dopadł 2lazy2die. Straszny.
A poza tym laptok 2l2d odmówił posłuszeństwa. Znaczy nie cały odmówił, odmówił tylko klawisz z literą k, m, i , o , 0, 1 i 2.
Więc ciężko pisać 2l2d bez "2".
Eh!
. |
08:41 / 11.01.2005 link komentarz (2) | 2lazy2die dziś spektakluje w Galerii BWA w Zielonej Górze. O 18.00
. |
04:20 / 08.01.2005 link komentarz (0) | A kiedy dostajesz w ryj, a kiedy w pysk dostajesz, a kiedy rewolucja ma zly czas...
- Nie pytaj - powiedzial za szybko, bo w oczach Marii Luisy O Twarzy Dziecka z La PAz, bo w oczach Marii zobaczył za szybkie pytanie.
. |
12:14 / 04.01.2005 link komentarz (2) | No i w dom. 2lazy2die powrócił klasycznie.
Czyli w całości. Jednak w całości.
. |
06:06 / 31.12.2004 link komentarz (1) | 2lazy2die utknal w NYC.
Jutro sylwester na Times SQ.
. |
06:36 / 29.12.2004 link komentarz (4) | 2lazy2die wyladowal w Nowym Jorku. W hotelu miedzy Times Square a 8th Avenue. I czeka na Sylwestra :)
A prawda jest taka, ze 2l2d obiecal corce, ze polyzwuje pod Rockefeler Center. A 2l2d dotrzymuje slowa i wywiozl corke do NYC i na lyzwach jezdzil pod Rockefeler Center.
Aha, nawet w takim hotelu, w jakim przyszlo mieszkac 2l2d kradna buty z pokoju.
Awantura max !
Butow nie ma.
A hotel gwiazdek tyle, ze nie mozna sie doliczyc...
. |
03:33 / 24.12.2004 link komentarz (3) | Wesołych Świąt!
Wesołych Świąt, Europo, wesołych............
Powiedział 2l2d
. |
03:16 / 20.12.2004 link komentarz (1) | - Więc o kim mówisz? - zapytała.
- O Nim - odpowiedział.
- O kim?
- On nie przychodzi, kiedy chcesz, kiedy wzywasz, kiedy trzeba - opowiedział. - On zjawia się zawsze poniewczasie. Tak ma.
- Ah - westchnęła, bo wiedziała, że On zawsze przychodzi, kiedy chce.
. |
00:44 / 17.12.2004 link komentarz (9) | No i tryknęło 70 000 odwiedzin.
2lazy2die nie bardzo wie, co z tym jubileuszem zrobić.
. |
02:55 / 16.12.2004 link komentarz (2) | - I nagle, słyszysz, usłysz, i nagle, kurwa, słyszysz, i nagle na nic nie ma czasu, rozumiesz? - powiedział.
A potem zdruzgotany widokiem reakcji Marii Luizy wszeptał w mrok: - No, nie śmiej się.
.
|
02:26 / 16.12.2004 link komentarz (0) | - Czy masz mi coś do powiedzenia? - zapytała.
- Tak - odpowiedział cicho, ale w jego głosie czuć było zdecydowanie i napięcie - Nie krzyżuj mnie, nie krzyżuj mnie, gdy mam niedomknięte oczy.
Proszę.
. |
03:10 / 12.12.2004 link komentarz (6) | Zabełt.
Jed, przyjaciel 2l2d, Merykaniec, ktory od 2 miesiecy pracuje z 2l2d, Jed miał performance w Krakowie. Tedy wczoraj wyjechal pociagiem intercity relacji Wszawa-Krakówek.
Gdzieś pod Częstochową ścisnęło go serce.
Po polsku znal tylko slowa: - Boli mnie.
I padł.
Dobra dusza pociągnęła za hamulec bezpieczeństwa.
Przyjechała karetka. Odwiozła do szpitala. Okazało się, że ścisk serca jest potężny i lokalna służba zdrowia nie da rady. Helikopterem Jed polatał sobie podniebnie. Do Kielc. Na OIOM.
4 godziny operacja.
2lazy pojechal do Kielc.
Eh, Jed, hooliganie. Miałes fart, powiedzial dyżurny lekarz, miałeś fart, że ktoś w tym pociągu zrozumiał Twoje - boli mnie -
Bo mogleś na sztywno dotrzeć do Kraków Główny.
. |
00:52 / 09.12.2004 link komentarz (0) | Hanukkah!
Drugi dzien zapalania świec.
. |
02:29 / 07.12.2004 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya doszedł do perfekcji w wyrażaniu uczuć.
Po prostu na plaży Kadyksu wstał, otrzepał się z piachu. Wydrapał ziarna z oczu, palcami potarł palce. Wygładził koszulę. Podciągnął spodnie. I strzepnął. Włosów nie dotykał, bo wiedział, że nie ma sensu wyskubywać ziaren. Same odlecą przy pokłonach. No więc,nikogo nie było na plaży, bo to przecież plaża Kadyksu jeszcze na kilka chwil przed wschodem słońca.
Tedy wstał, otrząsnął się i ukłonił.
Ukłonił się.
Ziarna spadały, jak przewidział.
Ukłaniał się.
Milcząco.
Nikogo nie było na plaży, ale czuł, że wszyscy są zachwyceni.
. |
03:00 / 04.12.2004 link komentarz (3) | ju-ju w mieście.
Przywiozła wybór Jose z ilustracjami do druku.
Całkowicie przygotowaną xiążkę.
Oglądamy.
2l2d zachwycony jednak serdecznie.
. |
01:37 / 03.12.2004 link komentarz (0) | Milczeć.
2-5-6 - vietcong capted....
2lazy2die kupił sobie pierwszy w zyciu film na dvd.
HAIR.
Ogladał to juz tyle razy, ze texty zna na pamiec. Ale ku przypomnieniu - oglada....
Comapnyyyyyyyyyyyyyyy!
. |
02:14 / 29.11.2004 link komentarz (2) | Napierdala w uszach.
Tego sie trzyma 2l2d
. |
04:03 / 28.11.2004 link komentarz (0) | delikatnie, zdecydowanie 2l2 potrącił pomarańczowe skierowanie.
Niech się giba.
. |
00:35 / 24.11.2004 link komentarz (2) | Pogromcy Wdów i Sierot, Che ( czy ktos jeszcze pamieta Paulusa z Kinsky'ego - gitara, voc i pierwszego basiste Kryzysu???? - to 2/3 składu), Blade Loki, DeeFacto i............Farben Lehre!!!! Proxima. Wielki koncert na 18lecie FL. Zajebioza!
. |
01:02 / 19.11.2004 link komentarz (0) | 2lazy2die się wziął za siebie i w sobotę jedzie do Gdańska. Na Festival Zimno3 w Stoczni. Gdzie odbędzie rytuał sztuki performance.
Ale natychmiast wraca do schronu w Wszawa City.
. |
02:23 / 17.11.2004 link komentarz (1) | 2lazy2die przekroczyl bariere dźwięku i musi lądować kusząco na trawniku.
Był w tej historii przepływu osobniczej historii Kraków. Kraków, w którym 2l2d kupił pejzaż Sopockiego
Mola. Leniwego, sprośnego, na ławeczce. Starsze panie w oleju na płótnie.
. |
05:18 / 06.11.2004 link komentarz (2) | Było tak, że jedno słowo.
O to słowo za dużo.
Było tak, że o to jedno słowo za dużo.
Powiedział.
. |
05:14 / 06.11.2004 link komentarz (1) |
תבין דם שופך דם
הוא שופך דם
ואז בא דוד שלוודם שלו נשפך גם
חבל על הזמן
לא קם הוא לא יתעורר
אבא לא ישכיב
ת'ילדים לישון יותר
. |
02:22 / 03.11.2004 link komentarz (0) | - Zmieniłeś się - powiedziała.
- Jestem świadomy, bo po czterdziestce, jestem świadomy możliwości excela. Wreszcie - odpowiedział.
. |
02:11 / 03.11.2004 link komentarz (3) | Nawet kosmici wracają. Nawet na choć chwilę.
. |
02:00 / 28.10.2004 link komentarz (8) |
לא מרימים ת'ראש
אוכלים מכות
עינים עצומות
צורח
חיה ותן לחיות
.
|
02:37 / 25.10.2004 link komentarz (5) | - Czy masz patent na koniec? - zapytała.
- Zakończyczyć bez słowa? - zapytał, bo znał odpowiedź.
. |
01:14 / 22.10.2004 link komentarz (1) | - Kocham Cię - powiedział.
. |
01:29 / 21.10.2004 link komentarz (0) | - Idiota - powiedziała.
-? - zapytał.
- Zostawiasz ślady w sieci - powiedziała.
Nie znalazł odpowiedzi.
.
|
00:58 / 20.10.2004 link komentarz (3) | Milczenie nie zawsze jest postawą - milczał Jose - Czasem milczenie może oznaczać nic do powiedzenia.
. |
01:43 / 14.10.2004 link komentarz (6) | - Ponawiam pytanie - powiedziała, bo czuła, że się wymigał - Czego się boisz?
I patrzyła mu w bezbrzeżne oczy z odległości La Paz.
Jose wiedział, że nie ma prawa, nie ma możliwości kłamać. Przeto szepnął, szepnął tak cicho, żeby tylko nie usłyszała. Przez ściśnięte ciszą wargi przepchnał słowa: - Boję się nieznośności. Tego się boję.
. |
03:09 / 08.10.2004 link komentarz (5) | - Czego się boisz? - zapytała.
Siedział w milczeniu. Siedział w milczeniu, choć odpowiedź w ustach delikatnie .... Siedział w wielkiej piaskownicy Kadyksu i wiedzia; siedział i wiedział, że nie może odpowiedzieć. Bo odpowiedź nie zabrzmi szczerze.
- Boję się piachu - szepnął.
- Ale tak naprawdę boję się wnętrz zagiętych kresek niedoprasowanych koszul - powiedział.
Maria Luiza nie uwierzyła.
. |
03:17 / 07.10.2004 link komentarz (7) | - Rżnij mnie, szczeniaku! Możesz się nawet uśmiechać, ale rżnij mnie - powiedziała.
Chciał, powiedzieć, że...
- Uśmiechaj się nawet - przerwała, bo nie dała za wygraną.
. |
03:08 / 07.10.2004 link komentarz (0) | Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez Z La Paz nago powiedziała, nago właściwie szepnęła, nago precyzyjne słowo powiedziała, nagością delikatnie strun użyła. Powiedziała: - Jose!
Powiedziała, szepnęła, użyła z wykrzyknikiem, bo intonacja, ten wykrzyknik był ważny. W jej słowie intonacja była bardzo ważna; można powiedzieć, że wykrzykikowała: - Jose!
Jose oprócz nagości nic nie usłyszał. Bo był tarł się Kadyksie, a ona w La Paz.
. |
00:17 / 06.10.2004 link komentarz (2) | - Dlaczego Cię nie rozpoznałam - zapytała.
- Bo miałem twarz w piasku, niewidoczną, posiepaną nieważnością - powiedział.
. |
01:39 / 30.09.2004 link komentarz (12) | Biała koszula jeszcze się nie wyprasowała po krótkiej, szarpanej nocy. Zmięta, przyklejona wydawała się mniej przytulna niż była w rzeczywistości. Jose Rodriguez Montoya przecierał oczy bez blasku, właściwie je przywracał do blasku; prawda jest taka, że próbował je wybłyszczyć. Zawsze to robił tuż po zmartwychwstaniu.
Otrzepał usta. Palcem wytrzepał usta. Delikatnie, już z zaczątkiem błysku, wodził po poranku na plaży w Kadyksie.
Zakołysało pytanie, bo czujna Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez czujnie czekała w La Paz. Zakołysało: - Jose, dlaczego nie pójdziesz z tej plaży precz.
- Mario - szepnął - Mario - odetchnął, gdy zakołysał jej dźwięk - Mario, a jak opuszczę tę plaże, to gdzie jest następny piach?
. |
12:52 / 26.09.2004 link komentarz (1) | - Codziennie skracam sobie życie - powiedział, gdy już odciął następny człon.
. |
03:08 / 25.09.2004 link komentarz (0) | - A co Ci się widzi? - zapytała.
- A widzi mi się widzimisię - powiedział.
. |
03:06 / 25.09.2004 link komentarz (0) | - No co? - zapytała.
A on, on - ten Jose nie odpowiedział. Znaczy odpowiedział, bo siedząc na plaży, siedząc w pustce plaży, w żółto-niezwykłej poświacie piachu plaży, na obrzeżach Kadyksu wyjął pudełko zapałek. Podpalił jedną pod wszystkimi. Ognisko niezręcznie samotne i ulotne. Płonące pudełko zapałek na plaży w Kadyksie.
Powiedział: - Mario, nie można zapalić ognia bez strat w pudełku.
. |
01:34 / 21.09.2004 link komentarz (0) | Zapytała, zapytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka z La Paz, zapytała : - Dlaczego, dlaczego tak długo nic, dlaczego cisza tak trwa?
Jose otrzepał piach z warg, z warg piach otrzepał szelestem: - Bo kiedy nie ma czasu na śmierć, to nie jest czas na zmartwychwstanie. Mario, zmartwychwstanie niesie w sobie głos. Cisza nie przynosi śmierci. Czy jakoś tak.
.
|
01:28 / 21.09.2004 link komentarz (0) | Jakaś przerwa mnie wzięła, jakś przerwa - powiedział 2l2d, bo go przerwa wzięła.
- Nie damy się - zapytała bezpruderyjnie.
- Nie dam się - odpowiedział intymnie i tylko za siebie.
. |
02:28 / 15.09.2004 link komentarz (1) | - A jeśli jesteśmy kosmosami? - zapytał Jose Rodriguez Montoya, zapytał.- Znaczy, jeśli jesteśmy kosmosami, to czy to znaczy, że nasz los jest w naszych rękach?
Pytał, bo na plaży było pusto, było ciemno i wilgotno. Piach kleił się do rąk, piach nie wchodził sypko, wchodził grudkami.
Maria Luisa Ramirez O Twarzy Dziecka Ernst z La Paz słyszała dyszenie Jose. Słyszała, bo była w La Paz. Szepnęła, bo nie miała nic do stracenia, nic do stracenia, szepnęła: - Jose, Jose, moja ty największa miłości nieznana, mój ty Jose! Jose, idź po prostu spać!. Idź spać natychmiast.
. |
00:42 / 15.09.2004 link komentarz (0) | No i wreszcie wyszła płyta Rootwater. Mocne granie z mocnym textem 2lazy2die.
. |
01:48 / 10.09.2004 link komentarz (2) | Tyle tego, taki załadunek, że na pytanie o krzyż, który nosisz, odpowiedź padła: - Nic, już w bólu tak, tak łatwo i pięknie nieść.
Czas cofa się.
Nienaturalnie, dynamicznie i nienaturalne.
Wiedźmy poszły sobie na przerwę śniadaniową.
Rozpłynęło się.
. |
02:00 / 08.09.2004 link komentarz (7) | Przez przypadek spotkanie z Jose Torres Tama, Ekwadorczykiem z Nowego Orleanu. Przez przypadek, bo wszystko jest planowane a przypadkowo planowane jest mocniejsze. Spotkał się i spędził 2lazy2die z Jose 4 godziny na planowaniu nowego projektu performance-art pod tymczasową nazwą Warsaw-Tel Aviv-New Orleans. Że to niby już w przyszłym roku.
A wcześniej z lotniska zadzwonił Jed, który przeleciał przez Wawa do Gdańska. Tam ma spektakl. Ale wróci do Wawa. Wróci do Wawa za tydzień na chwilę i potem wróci do Bostonu na chwilę i już się za chwilę przeprowadzi na stałe do Wawa, by na stałe pracować z 2lazy2die.
Taki dzień. Między Jedem a Jose 2lazy2die wpadł na megalans prywatkę z okazji 10lecia miesięcznika ELLE. Musiał, bo przyjaciółka 2l2d wicezarządza miesięcznikiem i nie można odmówić. Megalans, na któym nagrody przyznaje się kolegom, a liczba gejów przekracza liczbę kobiet uwieszonych na ramionach pokurczów za kilka milionów dolców.
Sfotografowany z koleżanką, piosenkarką o dzikim śmiechu - 2lazy2die po angielsku zrobił wycof serdeczny po 20 minutach. Przyjaciółkę spotkał, wizyta zaliczona.
. |
02:13 / 06.09.2004 link komentarz (0) | Mario - syknął - Mario Luizo O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz - syczał - Mario, a jak nie świeci słońce i ciemno jest?
Maria szepnęła - Postaraj się otworzyć oczy. Postaraj się.
. |
04:17 / 04.09.2004 link komentarz (3) | Spojrzała.
- Nie mam szans -powiedział.
Spojrzała.
Pomylił się, bo miał szansy-moc, ale ona patrzyla w inną strone.
Miłość od pierwszego, niespójnego wejrzenia.
. |
02:03 / 02.09.2004 link komentarz (2) | Jeżyny. Jeżyn moc. Jeżynowa noc, noc czarno-granatowa najeżona jeżynami.
. |
02:30 / 30.08.2004 link komentarz (4) | - Dlaczego Cię interesuje prawda? - zapytał.
A ona chciala słyszeć o miłości i o gazetach, które porannie przynoszą wiadomości o miłości.
- No więc, prawda jest taka, ze kocham - powiedzial - kocham także ciebie.
Powiedzial, bo kochał codzienne wiadomości.
. |
22:15 / 29.08.2004 link komentarz (2) | Jose rozdarł ciało śledzia.
I rozdał.
. |
04:08 / 29.08.2004 link komentarz (1) | - Spanie nie rozgrzesza - powiedział.
. |
04:57 / 28.08.2004 link komentarz (2) | - Prawdziwy mężczyzna przynajmniej raz w roku - powiedziała Maria Luiza O Twarzy dziecka Ramirez z La Paz, powiedziała: - Raz w roku sika do zlewu.
Jose sie otrząsnął błyskawicznie: - Nie ma siły , by szczać do zlewu na plaży...Nawet raz w roku...........
.
|
01:40 / 27.08.2004 link komentarz (4) | Jose Rodriguez Montoya podniósł ręce do góry, podniosł je równolegle, w geście oddania, w geście poddania. Podniósł je jeszcze porannie, zapyziałe od snu.
- Przegrałem - szepnął - przegrałem.
Nic nie wskazywało na przegraną Jose, nie miał szans przegrać. Nie przegrywa się na plaży.
- Przegrałem - powtórzył, bo wybiegał myślą w przyszłość, a w przyszłości nawet na plaży będzie można przegrać.
. |
13:34 / 24.08.2004 link komentarz (4) | Awaria wszystkiego. Ale juz nowy laptok i nowe wrzutki.
2lazy2die wraca w formie do nlog.
. |
01:25 / 14.08.2004 link komentarz (6) | 2lazy2die wzruszyl sie jednoscią świata. Początek Igrzysk Olimpijskich.
Zajebioza.
. |
13:39 / 12.08.2004 link komentarz (1) | - A kiedy rekę wyciagasz do kogoś, a kiedy rękę podajesz komuś - powiedziała - to zawsze ta ręka zawisa. Choćby na chwilę zawisa bezczynnie.
. |
08:34 / 08.08.2004 link komentarz (3) | Jose był otoczony.
- Jestem otoczony - powiedział, strzepując powietrze z rąk.
Ono, to powietrze, się do niego przykleiło.
Jose był powietrzem oklejony.
Bez ruchu trwał.
Oklejony.
. |
07:24 / 07.08.2004 link komentarz (1) | 2night2fight
. |
07:07 / 06.08.2004 link komentarz (3) | Zapytała cicho; znaczy pytała głośno,ale jej głos na miejsce, po podróży, na miejsce przyleciał już cichy. Zapytała.
Jose cichutko nic.
.
|
06:52 / 06.08.2004 link komentarz (1) | Chcialbym napisać, że rano urodziła mi się konstytucja.
Tylko to nie było rano. Jednak nie było rano.Byliśmy znudzeni łuną ulgi krzyku z najwyższego piętra hotelu, holtelu, który jest najęty obcym.
.
. |
21:53 / 03.08.2004 link komentarz (0) | - Nic nie rozumiem - powiedziała Maria Luiza o Twarzy dziecka Ramirez z La Paz - Nie rozumiem nic.
- Ale też ja, ja nic nie mówię - powiedział Jose, bo rzeczywiście nie tylko nic nie mówił, to jeszcze nic nie wyrażał.
. |
21:45 / 03.08.2004 link komentarz (0) |
Zabili Go, więc sie dobrze skończyło.
. |
09:42 / 01.08.2004 link komentarz (1) | 2lazy2die zachwytem zachwycony. A jakże, pocztą papierową dotarło oficjalne zaproszenie na festiwal. Wlasciwie na 2 festiwale. Jeden, coroczny, na Białorusi. Właściwie to już festiwalowe zaproszenie rytualne. Jak co roku, od lat 5 chyba.
Ale to drugie zaproszenie właściwie zajebiste. Montevideo, Urugway. Już za dwa miesiące. Już 2lazy oszalał z radości, bo w Urugwayu jeszcze nie robił żadnego spektaklu.
Tedy pisze natychmiast 2lazy do obocznego Buenos, że będzie, że będzie nieopodal i właściwie mógłby wstapić do Buenos, promem przeprawić się przez zatokę, i właściwie czemu się nie ponarzucać i nie przygotować sobie w Buenos spektaklu. Przecież to tak blisko. Jak z Wszawa do Łodzi, jak z Tel Aviv do Haifa. O Jose Rodriguezie Montoya. O JRM zrobić spektakl po dwoch latach znowu w Buenos.
Ale raczej Montevideo jest podstawą. Z zaproszeniem na festiwal i wykład publiczny, otwarty na Wydziale Sztuk Wizualnych na Universidad de la Republica.
.
|
09:19 / 01.08.2004 link komentarz (0) | Ponieważ Ursynów będzie zawsze, nie będzie żadnej rewolucji.
. |
16:04 / 31.07.2004 link komentarz (5) | Chyba trzeba milczeć.
. |
06:09 / 28.07.2004 link komentarz (0) | No i w domu. Miło, że w domu.
Szczegóły już-już.
. |
17:36 / 20.07.2004 link komentarz (2) | 2lazy2die od tygodnia grzeje tylek na Majorce. I tak jeszcze przez tydzien bedzie grzal.
. |
15:37 / 11.07.2004 link komentarz (19) | Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez Ernst Z La Paz przysłała pocztówkę:
Tylko celibat mnie interesuje przez następny rok. Jose, celibat. Zaczęłam rok celibatu.
Pozdrawiam Marialuisa.
Jose nie otwierając nawet ust, usta nawet nie rozedrgawszy usłyszał siebie: - No to baw się sama.
Powoiedział: - Baw się tym sama.
I zwisiła mu się w potarganiu głowa.
Na pocztówce była fotografia kurortu z palmami.
. |
15:29 / 11.07.2004 link komentarz (0) | A Jose Rodriguez Montoya tuż przed codzienna śmiercią powiedział: - Właściwe się nie boję.
- Choć jak codzień się boję strasznie.
. |
13:14 / 07.07.2004 link komentarz (6) | - Co Ty, kurwa, teraz rooobisz???? - krzyczała.
- Ja - odpowiedział cicho - Ja zauważam, że Marlon Brando nie żyje.
Nie żyje już.
. |
12:58 / 07.07.2004 link komentarz (1) | - Ale ja nie chcę Twej duszy - powiedziała imponująco skromnie.
- Nie to nie - odpowiedział w imponującym zadufaniu.
. |
13:51 / 06.07.2004 link komentarz (0) | - Dlaczego mruczysz tak niewyraźnie - zapytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez Z La Paz.
- Mruczę - zakrył sie piachem plaży Jose Rodriguez Montoya - Mruczę, bo mi źle, bo nie mam się czym okryć....A piach to nie wszystko...
. |
04:45 / 05.07.2004 link komentarz (3) | 2lazy2die w szoku. Andrzej S., znany psycholog, oskarżony. Andrzej S. kumpel 2lazy2die. 2lazy2die z Andrzejem S. od 1986 do 1989 prowadził pierwsze w Polsce niepodlegle i podziemne przedszkole. Bo mają dzieci równolatki. O, żesz kurwa mać........
. |
17:40 / 30.06.2004 link komentarz (7) | Jeśli jest coś takiego jak interes życia, to 2lazy2die zrobił dziś interes życia. 100 pięknych, wysokich szklanek na grubej podeszwie, 100 szklanek kupił dziś 2l2d za 100 zyli.
. |
10:10 / 26.06.2004 link komentarz (2) | - Włożyłem czereśnie do lodówki na jutro - powiedział Jose Rodriguez Montoya. - Na jutro włożyłem.
- Włożyłeś? - zapytała.
- Każdy może mieć lodówkę na plaży - powiedział Jose.
. |
07:51 / 25.06.2004 link komentarz (0) | 2lazy2die musi się wyleczyć. Wyleczyć z nocnego dzięciołowania w klawiaturę. Dlatego nie zabiera laptoka do domu. Dlatego nie pisze w nocy. no!
. |
09:56 / 21.06.2004 link komentarz (1) | Tak trudno żyć bez Jacka....
Maciek, trzymaj się. Wiem, spodziewanie się, to troche inaczej niż oczywistość nieistnienia.
Trudne są pierwsze dni, gdy real wycina zwój w mózgu.
. |
06:06 / 21.06.2004 link komentarz (4) | Tedy mala dziewczynka zapytała o poranku: Jose, gdy tak jak teraz, gdy w tej chwili zaczyna się dzień, czy to oznacza, czy ten moment oznacza, że kończy sie noc?
Jose przytulił dziewczynke, i smutnym wzrokiem musiał, ale musiał jej powiedzieć prawdę: - Nie. Nie kończy się. Dolores, posłuchaj. Noc jest zawsze, choć nie zawsze ją widać bezpośrednio.
. |
11:07 / 17.06.2004 link komentarz (9) | I zamiast tego dnia... w realu 2lazy2die doczekał się:
- wyłaczenia prądu przez zapomnienie,
- wyłączenia telefonu przez zapomnienie,
- wywalenia z pracy ulubionego pracownika przez pamięć.
Bo 2lazy2die pamiętał, że miesiąc temu Ulubiony pracownik po 3cim ciagu alkoholowym w pół roku, obiecał, że zaczyna od nowa. Że się zaszywa, że startuje jeszcze raz, że jest na terapii.
I Ulubiony pracownik wpadł w ciąg czwarty. I nie może 2lazy2die podjąć innej decyzji.
I przykro.
. |
06:45 / 16.06.2004 link komentarz (85) | Cztery dni milczaco przesiedział Jose na plaży. Cztery dni nie powiedział nic. Czekał. Czekał i milczał, bo wiedział, że zbliża się dzień, zbliza się powoli, ale się zbliża ten dzień, w którym czekanie i milczenie będzie nagrodzone. I wtedy powie: Dziękuję.
.
|
01:24 / 11.06.2004 link komentarz (5) |
A potem zmusił się do pisania i napisał: Pozdrowienia z plaży Kadyksu.
Zaadresował: Jose Rodriguez Montoya. Kadyks. Plaża.
Potem poczłapał zmęczony do skrzynki pocztowej i ruchem zdecydowanym wrzucił pocztówkę. Jose odwrócił się i wolno poszedł w kierunku morza.
Usiadł i czekał.
Czekał na wiadomości ze świata.
. |
12:34 / 07.06.2004 link komentarz (14) | - Co robisz? - zapytała, bo widok był raczej szokujący, choć z pewną dozą nierealnego uwielbienia świata.
- Mózg - powiedział Jose - Mózg sobie płuczę, żeby był wypłukany.
. |
01:02 / 03.06.2004 link komentarz (3) | - Za ile kupisz nowe życie? - zapytał trzymając w pięsci błyskotliwie wrażliwy na odblaski nocy podłużny przedmiot.
- Za psi chuj - odpowiedział, bo choć miał ochotę na zagrożone stare życie a szczególnie na noworysujacą się odnowę, to był lekko najebany i dogłębnie skapy.
- Dlaczego? - zapytał ten z przedmiontem błyszczącym.
- Bo - odpowiedział - Bo ja, kurwa, ja majsterkuję w domu. Samodzielnie.
. |
23:09 / 02.06.2004 link komentarz (6) | Gówno, chuj, artysta i dupa!
. |
00:47 / 31.05.2004 link komentarz (0) | - Kiedy wrócisz - zapytała?
- Nie będę wcześniej niż będę - odpowiedział.
. |
04:24 / 30.05.2004 link komentarz (2) | To było tak:
W piątek rano w samochód. 1012 km do Tallinna w Estonii w 10,5 godziny. Potem bańka na Starym tallinnskim Miescie. Pobudka, szykowanie performance. I sam performance. Po spektaklu w samochod i 1012 km do domu w 10 h, równo w 10 h.
No i 2l2d jest juz we wlasnym łóżeczku.
Hawk!
. |
03:06 / 27.05.2004 link komentarz (8) | Jose Rodriguez Montoya słuchał delikatnie Marii Callas, która w La Scala dała czadu. Piasek plaży Kadyksu ma się nijak do tego.
To obok.
A ona śpiewa.
. |
21:30 / 26.05.2004 link komentarz (0) | 2lazy2 wyladował w łóżku. Swoim. Chorobowym. Glut spod gogli ciężko kapie. Kap, kap.
. |
07:24 / 26.05.2004 link komentarz (8) | Jose odleciał.
Tak na max.
Tak właściwie potrzebuje trochę ratunku.
.
|
03:36 / 23.05.2004 link komentarz (4) | A kiedy się zmartwychwstał, to było zupełnie inaczej.
. |
03:35 / 23.05.2004 link komentarz (1) | Zakazane jest karmienie aniołów.
. |
00:45 / 23.05.2004 link komentarz (0) | Dialog:
- Nie wierzę, że samoloty moga tak sobie latać - powiedział jeden.
Drugi: - Jakbyś miał takie dwa silniki pod pachami to też byś w powietrzu zapierdalał.
Ładne.
. |
01:15 / 20.05.2004 link komentarz (0) | Łajza miała niezłą przerwę.
to zmęczenie i detox kompowy.
taka prawda.
. |
00:26 / 13.05.2004 link komentarz (1) | Short program na najbliższe dni:
2lazy2die w akcji:
Międzynarodowy Festiwal INTERAKCJE - Centrum Sztuki Farbiarnia jutro, 13.05 o godzinie 20.00
pojutrze - 14.05 w warszawskiej Galerii XX1 na Jana Pawła II noc performance pod wspólną nazwą TRYKTRAK.
Wystapi m.in Adina Bar-On i 2lazy2die ze spektaklem "Jose Rodriguez Montoya-O!"
21.05 czyli tydzien później na terenie dawnej Stoczni Gdańskiej 2lazy2die weźmie udział w Majówce Artystycznej pod tytułem "Europolskie pastwisko postindustrialne" z performance "JRM - Gdy słońce oddycha wilgotniej"
Maj tegoroczny 2lay zakonczy w Estonii, w Tallinie na festiwalu polskiej sztuki progresywnej.
Dlatego nie pisze, bo jakos trzeba te spektakle opracować :,0)
. |
01:27 / 07.05.2004 link komentarz (2) | - Przyleciała Lorena, ukochana Mexykanka 2lazy2die. Przyleciała na 2 tygle. Przyleciała wystepowac w Warszawie, Krakowie... Piekne dni będą. A i zaprosiła 2lazy2die do Mex by ponownie podbijał w październiku Ciudad de M.
Lorena, artystka i doktor Akademii Sztuk Najpiekniejszych w Barcelonie jakoś kasy nie miała na przylot do RP. Tedy powiedziała, że znalazła sponsora. Dziwne, bo raczej cnotliwa artystka. Tedy powiedziała, że sponsor zesponsoruje pod warunkiem, że przyjedzie na wystepy razem z Lorena. I przyleciał. Okazało się, ze do Senior Mendez, ojciec Loreny, przystojny siedemdziesięciolatek, którego 2l2d zna z zeszłorocznego pobytu w Mex City. Nawet spał jedna noc u Seniora Mendeza, bo się z nim zawalił zacnie. I pamiętając tę noc Senior wręczył 2l2 litrową butelczynę czarnej tequilii. Oj!
. |
00:57 / 06.05.2004 link komentarz (6) | - A jeśli, a jeśli masz tyle do opowiedzenia - szepnął Jose Rodriguez Montoya - jesli masz tyle do powiedzenia, to usiądź tu na ławce i czekaj, czekaj tak długo aż nie powiesz nic.
. |
04:54 / 03.05.2004 link komentarz (9) | - Co Ty znowu zrobiłeś? - zapytała Maria. Maria to ta sama, która zawsze się pytała, jako Marialuisa O Twarzy Dziecka Ramirez Ernst z La Paz.
- Opatrzyłem się wsszystkim - powiedział Jose.
I, niestety, miał źdźbło racji.
. |
04:48 / 03.05.2004 link komentarz (5) | Piasek jest fakultatywnym, taka prawda, fakultatywnym miejscem spania - powiedział Jose.
Wiedział, co mówi, bo przecież można spać w piasku, na piasku, a czasami można się przykryć piaskiem.
- Ale wtedy - powiedział Jose Modriguez Montoya - wtedy, gdy przykrywam się piaskiem, to wtedy jest ostateczność.
. |
03:21 / 01.05.2004 link komentarz (7) | No i jestem jednak Europejem!!!!!!
2l2d od kiedy w 1976 z rodzicami wyjechał syrenka w podróz po Europie, marzył o byciu w tym pierdolniku. I od 3 godzin i 20 minut JEST.
2lazy2die ponad strefami dziękuje wszystkim, którzy to załatwili.
. |
22:50 / 28.04.2004 link komentarz (2) | A jeśli chodzi o pewne deklaracje - powiedział 2lazy2die - To deklaruję wsparcie czynem demonstracje w Wszawa. Te altergobalne. Kamienie mam w kieszeniach.
Tym samym 2lazy2die dołączył do bardzo skromnego grona liberalnych, lewicowych, anarchistycznych kapitalistów.
. |
22:46 / 28.04.2004 link komentarz (1) | 2lazy2die wstał o 3.00. Godzinę później wsiadł w tututa i pojechał do Krakowa. Nakręcił rozmowy z redakcją HA!art, z rednaczem Tygodnika Powszechnego x.Bonieckim, z poetą Skwirowskim, z Fijałkowskim, nakręcił poetę Lipszyca, który choć z Warszawy to w Krakowie prowadzi nowy program 2łajzy o xiążkach. Spotkał się z artystą Arturem, wschodzącą gwiazdą europejskiej sztuki progresywnej i o 14.00 wsiadł do amfibii i wrócił do Twierdzy Wszawa. Która jednak spokojna. A potem napisał list do akcjonariuszy dla pewnego prezesa pewnej spółki giełdowej, uspokoił dziewczyny, bo u 2Łajzy dziś pidżama party i 3 dziewczyny w dezabilu skaczą po łóżku i wreszcie, wreszcie zaczął obchodzić imieniny.
Samotnie, bo Betsy w Chicago, a małolat gdzieś wybył bez opowiadania się.
Na zdrowie Łajza!
Na zdrowie! - odpowiedział.
. |
03:40 / 27.04.2004 link komentarz (7) | - To takie proste - powiedział.
- Znowu oszukujesz - powiedziała.
. |
03:39 / 27.04.2004 link komentarz (0) | - I co mi powiesz? - zapytała...
- ... - milczał w odpowiedzi.
- ? - domagała sie.
- Powiem, powiem - odpowiedział lekko boleśnie, odpowiedział: - Obudziłem się, gdy było już zbyt późno na budzenie. Przespałem poranek.
. |
03:33 / 27.04.2004 link komentarz (0) | W psychozie Warszawy przed szczytem europejskiej gospodarki 2lazy2die po prostu załadował kamienie do bagażnika.
Załadował , żeby mieć zapas.
W razie co. W razie, żeby przyładować kamieniem systemowi.
. |
03:31 / 27.04.2004 link komentarz (0) | -Co robisz? - zapytała.
- Wybieram - odpowiedział - Staram się rozsądnie wybierać.
. |
03:50 / 24.04.2004 link komentarz (0) | . - to jest kropka.
. - to jest kropka uświadomiona.
. - to jest kropka niżej.
Bardzo nisko.
Ale do przeżycia. Bo kropka jest niżej. Niżej w tyłówce
|
01:59 / 23.04.2004 link komentarz (1) | - Powinieneś się poddać.
- Nie mogę.
-?
- Bo rezygnacja potrafi być nieestetyczna.
. |
01:57 / 23.04.2004 link komentarz (3) | Ilan napisał kilka godzin później, że nie rozumie. Tedy 2l2d odpowiedział: - Ahi, Ze pashut hakol ba Israel. To wszystko proste w Izraelu.Jesteśmy my i oni. A w Polsce gówno się leje wszędzie, bo nie ma nas ani nie ma ich, a wkrótce nie będzie nikogo.
. |
01:51 / 23.04.2004 link komentarz (0) | - Taplałeś się kiedyś w gównie? - zapytał smsem swojego kuzyna Ilana.
- Nie - odpowiedział Ilan, kuzyn strategiczny, ważny, kuzyn z najpiekniejszego miasta Haifa.
- To przyjedź, przyjedź do Polski - powiedział 2lazy2die.
. |
01:48 / 23.04.2004 link komentarz (1) | - Dalczego się tak zdenerwowałeś? - zapytała.
- Bo zauważyłem, że przestrzeń, ta przestrzeń jest jakoś zamknięta - odpowiedział - zamknięta nie dochodząc do horyzontu.
. |
00:57 / 21.04.2004 link komentarz (1) | 2lazy nie ma siły, która pozwoliłaby mu na opisanie dzisiejszego dnia.
. |
00:54 / 21.04.2004 link komentarz (6) | 2lazy2die ma łyse piszczele. Łyse, bo mu się włosy wytarły o grube, zimowe spodnie. Wiosna! Chyba czas na zmianę.
. |
03:20 / 17.04.2004 link komentarz (2) | Jose nie myslał o otoczce swojego istnienia na plaży w Kadyksie. Żadnej literatury przetrwania. Po prostu powiedział: - Świat jest skonstruowany na naszą prośbę. Na naszą prośbę jest zrobiony. Delikatną prośbę. Skutecznie zrobiony.
.
|
03:14 / 17.04.2004 link komentarz (0) | Pukneło 60 000 odwiedzin. Kto był tym okragłym?
To jest pytanie, które musi zawrócić w głowie.
.
|
00:55 / 12.04.2004 link komentarz (4) | 2l2d jest porażony upadkiem Rzeczpospolitej. Wierzył w nią, ciepło przytulał, a ona go zawiodła. Właściwie to nie ona go zawiodła, tylko jej kochankowie. 2lazy2die widzi swoją Rzeczpospolitą, jak stoi z opuszczonymi rękoma, bo przestrzeni zabrakło na rozłożenie ramion.
. |
00:50 / 12.04.2004 link komentarz (0) | - A jeśli ci, co upadli, upadli rzeczywiście - powiedział Jose - A jeśli Ci, co upadli, leżą niżej,bo przecież upadli, to nie patrz się na nich z góry. Bo to oni, jak wstaną, bedą patrzyć z góry na upadłych później i poniżej.
Tak powiedział Jose Rodriguez Montoya.
A Marialuiza O Twarzy Dziecka Ramirez Z La Paz nie była zachwycona, bo właśnie co upadła i powstała. I miała to wszystko w sobie i w oczach było widać, że chce mówić.
. |
02:26 / 08.04.2004 link komentarz (2) | - Kochasz?
- kocham!
- to dlaczego nic nie mówisz?
- Bo jak powiem to ją zniszczę. Tę miłość.
. |
01:39 / 08.04.2004 link komentarz (1) | Przekaz jest jeden, przekaz jest wielki!
Zbierajcie złom, zbierajcie butelki!
2lazy2die zacytował przyjaciela z Wrocławia.
. |
11:32 / 06.04.2004 link komentarz (1) | 2l2d znalazł się w zawiasach pracowniczych. Znaczy nie ma czasu na nic.
. |
01:32 / 03.04.2004 link komentarz (0) | Rozpocząl nowe Millennium. Rozpoczął 2l2d.
A wczoraj bankiet w pewnej stacji obchodżcej 4 urodziny. Było miło, elegancko i bez urwańca.
. |
00:50 / 01.04.2004 link komentarz (4) | - Ale, prosze Pani, ale nie mogę za długo mówić - powiedział pod koniec cichego spotkania z psychoterapeutką Dolores del Ria, pełną i czarnokrwistą Andaluzyjka ze zmierzwionym kokieteryjnie przymruzeniem oczu i delikatnym zachłystem swojej nadwagi - Przosze Pani, ja jestem - wyszeptał - Ja jestem za stary na umieranie i zbyt młody na rewolucję.
Tak powiedział, bo rewolucja była dla dorosłych.
. |
01:24 / 31.03.2004 link komentarz (3) | Ziarno w oczodołach.
. |
00:59 / 29.03.2004 link komentarz (8) | 2 Łajza 2 die wcale wcale przetrwał. Było zajebiście pięknie, że hej. Niestety, nie wystarczyło miejsca dla wszystkich chętnych. Jeszcze w uszach szum, ale głowa cała.
. |
21:10 / 26.03.2004 link komentarz (3) | Jutro do Wrocka. Na ostatni koncert z trasy Pankregeparty Tour 2004. Jeśli ktokolwiek chce zobaczyć 2l2d w stanie zalatującym wzlotem - zapraszam, klub Madness od 18.00
Hej naprzód marsz, proletaryat!!!!!
. |
03:52 / 25.03.2004 link komentarz (11) | - Kocham Cię - powiedział finalnie.
- Wyniki przetargu - ogłosiła - będą pod koniec tygodnia.
Pedro Maria Tolstoy, potomek rosyjskiej dezynwoltury i hiszpańskiego tańca, Pedro delikatnie zasłaniając usta skrawkiem dłoni, Pedro zaznaczył : - Ja jestem przeciwko, ale leciutkie poparcie finansowe, łapówka znaczy, delikatne to poparcie ogłosi finał pod koniec tygodnia.
Jose Rodriguez Montoya przykrył się piaskiem. Bo oszalał.
. |
03:37 / 25.03.2004 link komentarz (0) | - Dlaczego TY się nigdy do niczego nie przyznajesz? - zapytała.
- Bo to nic nie zmienia - odpowiedział.
Miał pewność, że to nie była tylko wolta językowa, miał pewność, że miał rację.
. |
03:35 / 25.03.2004 link komentarz (0) | - Tylko krzyk oczodołów jest zauważalny - powiedział Jose.
- Poczekaj, już jadę - szepnęła Maria Luisa O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz, z La Paz to szeptała - Juz jadę zobaczyć krzyk oczodołów... Zauważę... Mam nadzieję - tak szepnęła.
.
|
00:05 / 24.03.2004 link komentarz (7) | Absolutna premiera już 13 kwietnia w Krakowie. W nowej przestrzeni sztuki. Premiera spektaklu:
"Marialuisa O Twarzy Dziecka z La Paz y Jose Rodriguez Montoya z Los Cabatos de la Muerte"
spektakl napisany, zrealizowany i wyperformowany będzie przez Marialuisa Ramirez Ernst (Boliwia/Chile,0) i 2lazy2die ( Kabaty/Warszawa,0).
To cudnie - powiedzial 2l2d - Marialuisa po raz pierwszy przyjedzie robić sztukę w Polsce.
W drodze z Nowojorku, przez Berlin na Łotwę Ml RE została namówiona przez 2l2d do popracowania przez kilka dni w PL. Cudnie. Bo 2l2d robił z nią spektakl w Chile i w NYC, ale na ziemi swojej jeszcze nie. Cudnie.
. |
00:05 / 23.03.2004 link komentarz (6) | - Dziś jest ładniej niż wczoraj, jutro będzie ładniej niż dziś - monologował Jose - i tak w nieskończoność. Aż się zesramy z tego piękna.
. |
00:36 / 22.03.2004 link komentarz (2) | Oczy same śpią. Niespiesznie, bezpiecznie, frywolnie.
. |
01:20 / 19.03.2004 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya cierpliwie wydłubywał, wydłubywał i liczył wszystkie ziarna swojego zmartwychwstania.
. |
01:49 / 18.03.2004 link komentarz (4) | 2lazy2die wracając do domu był w takim stanie, że mu się zgubiły dane z dowodu osobistego. Wszystkie dane. Wysliznęły się.
. |
00:55 / 18.03.2004 link komentarz (0) | Ale zastój w nlogowaniu złapał 2l2d. Ale to i dlatego, że jeszcze jak w poniedziałek wyszedł do pracy to raczej jeszcze nie wrócił. Bo mu się nie udało.
. |
04:49 / 13.03.2004 link komentarz (6) | A na pytanie ponawiane, dlaczego kropka tak nisko, odpowiedział, że kropka tak nisko, bo zawsze sobie daje przestrzeń do "jeszcze raz". Tylko, że nigdy nie udaje mu się jeszcze raz tej przesteni między niczym a kropką wypełnić.
. |
04:47 / 13.03.2004 link komentarz (3) | Na wp.kontakt napisała, że 2l2d coraz badziej hermetyczny i niezrozumiały.
- To prawda - odpowiedział - to prawda, która - jak pięknie powiedzieć tak czysto - to prawda starzenia się, to prawda stania za barierką, to prawda bycia po stronie z górki.
.
|
04:44 / 13.03.2004 link komentarz (0) | - Coraz trudniej po zmartwychwstaniu - powiedział Jose - coraz trudniej, bo po każdym zmartwychwstaniu o jedno zmartwychwstanie więcej do zrozumienia.
. |
04:42 / 13.03.2004 link komentarz (5) | - Olka! - zawołał, bo to imię mu się wcisneło w wokal.
- Olka ! - krzyczał, ale Maria Luiza inaczej rozumiała ten krzyk.
. |
04:41 / 13.03.2004 link komentarz (0) | 2lazy2die wszedł na orbitę niezrozumienia czegokolwiek. Trochę mu z tym miło, ale trochę jednak niewygodnie.
. |
04:40 / 13.03.2004 link komentarz (0) | - Zdejmij suknię, mała - poprosił.
- I co - zapaytała, gdy zdjęła..
- Zaciskam zęby z zimna, bo - odpowiedział szczękając - zaciskam, bo bronię się...
. |
02:02 / 12.03.2004 link komentarz (0) | - Czemu taka cisza? - zapytała.
- Bo mi się czajnik zaparzył - odpowiedział
. |
01:55 / 12.03.2004 link komentarz (0) | A kiedy było już po wszystkim, odetchnął.
To takie proste po wszystkim, kiedy było juz po.
. |
09:43 / 09.03.2004 link komentarz (3) | Piasek w oczach?
Piasek....
Maria Luiza o Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz woli Jose z piaskiem w oczach, bo te rysy... Te rysy są głębsze.
. |
03:18 / 06.03.2004 link komentarz (4) | - Oddychasz? - zapytała.
- Oddycham - odpowiedział.
Pytała o oczywistość i oczywiście odpowiedział.
. |
03:16 / 06.03.2004 link komentarz (3) | 2lazy2die chciałby ufundowac fundację. 2l2d Ufundowałby fundację o nazwie prostej i z przekazem bezpośrednim: FUNDACJA WSPIERANIA WIOSNY.
- Bo wiosnę trzeba wspierać - powiedział 2lazy2die - Bo wiosna jakaś taka słaba jeszcze.
. |
03:12 / 06.03.2004 link komentarz (1) | Zaraz przyjedzie milicja!!!!!!
. |
01:29 / 01.03.2004 link komentarz (17) | Kiedy Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez Z La Paz zapytała, Jose właściwie jeszcze spał. Spał to za dużo powiedziane, spanie to stan pewnego czuwania. Jose był martwy. Tuz przed zmartwychwstaniem. Więc Maria Luiza zapytała: - Gdzie Ty byłeś?
Ciało Jose poruszyło się, bo zmartwychwstawało, a jak zmartwychwstało, to ciało powiedziało: - Co?
- Gdzie Ty, kurwa, byłeś?
- A, gdzie byłem?
- Gdzie Ty, skurwysynu, byłeś?
- Latałem z motylami i przesiewałem piasek - odpowiedział szczerze, bo dopiero zmartwychwstał.
Tedy Maria Luiza z La Paz ekspresyjnie dała Jose w ryj, bo nie uwierzyła.
Bo wiedziała, że latał z motylami, ale nie uwierzyła, nikt by nie uwierzył, że można przesiewać piasek.
.
|
01:21 / 01.03.2004 link komentarz (1) | Ze dwa lata temu 2l2d wpisał ze dwa wiersze w nlog. Wpisał a teraz przypomina, bo kolory te same i współpracują.
Jeszcze Polska
Przede mną tłum
Półnagi wbijam w przedramię pięć
Wielkich igieł
Z kwiatami bibuły
W drugie przedramię następne pięć
Kwiaty białe
Ciągną krew
Ręce do góry
Ptasi łopot
Halogen w twarz
Powieki baczność
Czuję - nadciąga krew
Światło boli w dnie
W oku ślepota z bieli
Wypływa krew
Moja Japonia
Tak łatwo zostać
Japończykiem
Wystarczy poszwa biała,
Czyściutka
I burak czerwony, mięciutki,
Bo pół godziny we wrzątku ten burak
Tedy kładziesz go w płótno
Na środku, centralnie
Zawijasz, skręcasz
jak ręcznik w marchewę
Dwa ciosy, trzy
Blat zczerwieniony
Sok jak krew
I krew jak sok
Tedy rozwijasz poszewkę
Od dłoni do dłoni
Cisza!
Wrzeszczę wśród śmiechów
To moja Japonia
. |
01:11 / 01.03.2004 link komentarz (0) | 2lazy2die odsuwał myśl i czyn w przyszłość, ale już dziś nie da się czynu odsunąć.
Nie da się. Przykro będzie.
Tedy 2lazy2die zamknął oczy i przyzwyczaił się do ciemności.
. |
03:05 / 27.02.2004 link komentarz (2) | Jose Rodriguez Montoya powiedział: - No, przecież ludzie jeszcze nie zdobyli życia w mono, a już zaimplantowali życie w stereo, jeszcze sobie z tym nie poradzili, a juz wymyślili kino domowe z sub-wooferem. Wiec jak to jest?
I nie czekając na odpowiedź odpowiedział: - Jest wyprzedzająco, jest dziwnie. Jest przyszłosć.
no jest
ta przyszłosć
.
|
00:16 / 27.02.2004 link komentarz (3) | 2lazy2die był na ślubie. Na ślubie był świadkiem. Dziwny to był ślub.
Pewien kultowy aktor niezależnych filmów poślubił pewną dziewczynę. Dziewczynę, z która mieszka od 10 lat.
Świadków było dwóch: 2lazy2die i szef pewnego stołecznego festiwalu filmowego.
4 osoby. Bez obrączek, bez zdjęc, w tajemnicy, bez garniturów.
Szybki obiad w restauracji Lotos, w której ozorek w galerecie jest taki sam, jak 2l2d die pamięta z 1979 r.
A potem rozjazd. Młodzi ze świadkiem - autobusem na Pl 3 Krzyży na banieczkę, a 2l2d do roboty.
Cały ślub - znaczy uroczystość netto - trwała 4,5 minuty.
Wyprzedziliśmy czas. Ślub zaplanowany na 14.00 zaczął się o 13.51, bo nikt nie stał w kolejce. A o 13.56 facet z orłem miał wolne.
Cieszył się, że będzie wcześniej w domu.
. |
01:29 / 25.02.2004 link komentarz (2) | Więc wziął do ręki dłoń. Swoją dłoń, bo ręka nie była jego. Ale dłoń była zaiste jego.
. |
04:37 / 22.02.2004 link komentarz (10) | Jose Rodriguez Montoya krwawił.
Świat jest pełny dziwnych pęknięć.
. |
17:49 / 21.02.2004 link komentarz (1) | Kac gigant.
Drżenie obrazu w oczach.
Drżenie dłoni w kieszeniach.
Ciężki dzień ciężko znieść
. |
00:18 / 19.02.2004 link komentarz (1) | Nic dodać. Nic ująć.
Tyrka.
. |
04:31 / 15.02.2004 link komentarz (1) | Mówiła: - Są ludzie, którzy dużo czytają i nie potrafią z tego skorzystać. Ale są i ludzie, którzy nie czytają i z tego korzystają. A Ty?
Jose odpowiedział: - Nie wiem.
Dopytywała: - Co Ty robisz?
Odpowiedział: - Ja balansuję. W tym znaczeniu, że dbam o poranną plaże w Kadyksie.
. |
04:24 / 15.02.2004 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya zdarł wszystko z siebie. Całą materię zasłaniającą ciało. Nagi przykrył się piaskiem.
Starał się nie zaspać.
. |
02:36 / 15.02.2004 link komentarz (1) | - Jak to miło znowu w domu być - powiedział 2lazy2die. Powiedział tak, bo nartował tyle dni z córką swoją.
. |
23:26 / 05.02.2004 link komentarz (3) | Na jeden dzień w Wszawa, bo:
- przeprowadzkę fabryki trzeba zaplanować,
- bo największa przyjaciółka w zyciu 2lazy powiła syna.
I trzeba syna przytulić.
. |
16:04 / 03.02.2004 link komentarz (4) | 2lazy2die jest najlepszym przykładem, że na nartach można jeździć mając sztuczne kolana :,0)
. |
00:23 / 01.02.2004 link komentarz (1) | 2lazy2die oświadcza, że udaje się w góry Szczyrkowe, gdzie będzie uprawiał narciarstwo zjazdowe z córką oraz z żoną. I tak będzie to narciarskie uprawiał przez 14 dni.
. |
03:02 / 29.01.2004 link komentarz (2) | 2lazy2die określił swój stan percepcji realnosci jednym słowem: chuj!
Tedy 2lazy2die wziął i wpisał w Google słowo swego stanu istnienia. Żeby podzielić się ze światem wpisał.
I okazało się, że Chuj to jeden z języków używanych przez tubylców Gwatemali.
Skomplikowane są relacje lingwistyczne tego swiata.
. |
02:53 / 29.01.2004 link komentarz (1) | No więc przenosiny do nowego biura przeistoczyły się przestrzennie w przytułek nowej przestrzeni. Przyczynek do burdelu max.
Ale ryzyk-fizyk.
2lazy2die przysunął się do krawędzi - albo przyżre, albo przegra, przesra.
Przerażenie to miła przypadłość. Przerażenie w takiej przestrzeni.
- Przestrzeli - przepowiada mama 2lazy2die.
- Przeżyje - przygryza jej maż, który nie przyłożył się do ojcostwa 2lazy2die.
2lazy2die od ćwierćwiecza nie słucha mamy i jej męża.
2lazy2die przytula inną przestrzeń
.
|
02:44 / 29.01.2004 link komentarz (2) | A jeśli mozna umierać na raty, bo przecież możliwe jest umierać na raty... To czy jest możliwe urodzić się na raty? Tak co miesiąc, z zastawem na hipotece...
. |
02:38 / 29.01.2004 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya od pewnego czasu nie miał ochoty na zmartwychwstanie. Nie miał ochoty, po ostatniej wizycie u Gomeza, u Pablo Juana Escobara Gomeza. Bo przecież przyszedł zaproszony i zapukał i wszedł. I Pablo poprosił Jose o zdjęcie butów, bo mieszkanie miał zrobione, to nowe mieszkanie miał zrobione w stylu ledwo-japońskim. Zdjął buty i się poslizgnął. I umarł.
I od tego czasu nie miał Jose ochoty na zmartwychwstanie.
. |
02:33 / 29.01.2004 link komentarz (1) | -Nie.
-Tak.
-Ale...
-Tak! - uciął.
-?
-Tak!
-Ja...
-Tak, tak, tak, tak .....
I przegrał, źle obstawił, bo wyszło na nie.
. |
00:24 / 28.01.2004 link komentarz (0) | detox-ciąg dalszy.
. |
10:14 / 25.01.2004 link komentarz (5) | A historia jest taka, jakby 2lazy2die jeszcze w szatni, przed wyjściem na boisko, jeszcze w tej szatni wierzył w sukces. No i wychodzi na boisko, a tam już jest wynik 6:0 dla nich.
Ręce opadają.
|
03:13 / 23.01.2004 link komentarz (1) | - Czy wreszcie mogę umrzeć? - zapytał.
- Umieraj - powiedziała - Może zwolnisz miejsce?
. |
03:09 / 23.01.2004 link komentarz (0) | Czasem słońce, słońce czasem wstaje bez protokołu wschodu.
. |
03:00 / 23.01.2004 link komentarz (0) | - Nie chciałbym o tym mówić więcej - powiedział.
I tego się trzymał w Kadyksie.
. |
02:29 / 21.01.2004 link komentarz (6) | Są chwile, gdy dłonie nie dostają szansy zacisnąć się w pięści.
. |
02:28 / 21.01.2004 link komentarz (2) | Zapytano e-mailem:
- Lazy, wyczytać tak łatwo, wyłapać tak trudno. Czym się zajmujesz, jakie masz np. hobby?
Zapytano, 2lazy odpowiada:
- Moje hobby to turystyka.
- Jestem turystą.
- Tak, jestem turystą sieci.
- Jestem internetowym turystą.
- Choc, uwierz, tak rzadko mam okazję chodzić.
Zapytano - Więc Co?
- Więc jestem marzeniowym turystą internetu.
. |
02:16 / 21.01.2004 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya zapytał, a przecież to nie on zwykle pytał.
Tylko pytanie mu zwiało z ciała uderzanego wiatrem Kadyksu.
. |
02:14 / 21.01.2004 link komentarz (1) | A jednak jest inny rytm i intonacja w udźwiękowieniu zapisu:
- w ogóle
- wogle
A szczególnie, gdy zdarza nam się powiedzieć:
- i w ogóle
- i wogle
. |
05:09 / 18.01.2004 link komentarz (3) | - A może łatwiej jest inaczej?
- A może inaczej jest łatwiej?
. |
05:08 / 18.01.2004 link komentarz (2) | - Ja przyszedłem - powiedział.
- Po co przyszedłeś? - zapytała.
- Ja przyszedłem się kochać - powiedział.
Maria otworzyła drzwi. A potem zamknęła, bo Maria chciała uchwycić moment, w którym Jose przyszedł się kochać.
. |
05:05 / 18.01.2004 link komentarz (1) | Pytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz: - - Dlaczego nie śpisz?
Pytała, bo była daleko, była daleko i tak daleko od zrozumienia.
Jose Rodriguez Montoya odpowiedział, bo siedząc na plaży w Kadyksie miał prawo odpowiadać. Odpowiedział: -- Nie śpię, bo mi się nie śpieszy.
- Mam czas - odpowiedział - Mam czas, więc nie śpię.
. |
05:02 / 18.01.2004 link komentarz (1) | Odwrócił się.
I nic w tym śmiesznego, bo odwrócił się od niej z powodów wyższych.
Odwrócił się na tyle, że widział ja wciąż z boku.
. |
05:01 / 18.01.2004 link komentarz (0) | Zapytała, bo umarł jej kot, zapytała: - A kim Ty właściwie jesteś?
Jose odpowiedział szczerze, bo po śmierci jej kota zdecydował się na prawdę: - Jestem krzyżówką.
- Właściwie skrzyżowaniem.
- Właściwie jestem skrzyżownaniem, na którym wysiadły światła.
. |
04:56 / 18.01.2004 link komentarz (3) | - Co Ty zrobiłeś? - krzyczała.
- Zabiłem wróbelka - przyznał się szeptem. - Zabiłem wróbelka, bo nie chciał się przyznać...
. |
04:46 / 18.01.2004 link komentarz (1) | Skręcone ciało w korytarzu.
To ciało nie żyje.
Można powiedzieć: - Jak Ci się nie podoba, to wypierdalaj!
Ale jak masz odwagę: - Co się stało? - pytasz jak masz odwagę.
. |
05:58 / 17.01.2004 link komentarz (3) | - Coś Ci powiem. Powiem Ci, że nie ma już Merylin Monroe- tak powiedział - Nie ma jej.
- Zabiłem ją- powiedział - Zabiłem ją delikatnie.
.
|
05:54 / 17.01.2004 link komentarz (2) | Z Sodomy do Gomory mozna wziąć taxówke.
Tylko po co?
. |
05:33 / 17.01.2004 link komentarz (1) | - Widziałeś?, Wdziałeś? - zapytała, bo była uzdolniona śmiercią lokalnej śmierci.
Ale nie o to jej przecież chodziło.
Chodziło jej o to, że... Krzyczała: - Nie ma mnie, nie ma mnie w.....
Ryczała: - Nie ma mnie, nie ma mnie w ....
Krzyczała, że nie ma jej, bo nie mogło być, nie mogło być jej na kartkach tego miasta.
Tłuste kartki z najwyższego piętra miasta zajmowały się tłustymi kartkami miasta.
Nikt, ale to nikt nie przytulił bezpośrednio takiej dziewczyny z miasta.
Z tłustego miasta.
.
. |
05:07 / 17.01.2004 link komentarz (0) | Wrzask.
Wrzask, bo ona ....
Bo ona leży wzdłuz korytarza.
Lekko przekręcona wzdłuż korytarza leży.
Z nożem w gardle lezy.
Skulona.
Skromnie tak sobie leży.
Z nożem w gardle.
Chciała wyjść na ulicę, ostatnim dojechać do nocnego.
Tak leży.
. |
05:00 / 17.01.2004 link komentarz (3) | Zapukał.
I oszalał, bo z drugiej strony drzwi też zapukano.
Puk, puk.
Puk, puk.
Puk.
Puk.
- Się pytam - powiedział, bo zgłupiał.
- To ja się pytam - powiedziano z drugiej strony.
Puk- puk
Puk - puk
Szaleństwo.
Jakieś.
.
|
04:34 / 17.01.2004 link komentarz (0) | - Ja stąd wyjadę - powiedział i dodał - Bo przecież miłosierdzie należy do WaS!
- Taka prawda - Jose jednak zaniemówił, bo przecież spał źle.
- Spałem źle - powiedział, bo źle spał, bo przyśniła mu się Idea
|
02:04 / 17.01.2004 link komentarz (0) | Jaki piękny detox laptopowy przeszedł 2lazy2die.
Bez kompa w domu, bez wrzutek, bez czatowania donocnego.
Bezmyślny,
Beznamiętny,
Beztroski.
. |
19:21 / 12.01.2004 link komentarz (2) | Ufff, właśnie skończyliśmy obchody, trzydniowe obchody 10 urodzin Ulanki.
.
|
03:54 / 09.01.2004 link komentarz (0) | Zapytał 2l2d: - Czy są ładniejsze i fajniejsze babki od TrzeciejPięćdziesiatOsiemNadRanem ?
- Pewno są - odpowiedział 2l2d - Są. Tylko jeszcze czas mają niedokonany, niedoczekany, niedoprzytulony.
. |
03:49 / 09.01.2004 link komentarz (0) | Tak pięknie dotrwać wreszcie do rezygnacji z opisu.
Tak pieknie.
Że nie ma plaży, że nie ma wschodu słońca, ze wreszcie i już nie ma Kadyksu.
Tak pięknie zapisać zdanie: - Zarzygałem Twoją przestrzeń.
Musiała zapytać, bo bez-pogodzenia musiała się zapytać: - ?
- Bo - odpowiedział - To takie łatwe, bo przecież nigdy tutaj nie byłaś. Zawsze byłaś w La Paz.
. |
03:31 / 09.01.2004 link komentarz (1) | - Pytałaś, jak może być na ostro - powiedzial - to mówię.....
Wstał Jose, otrzepał się z plaży, bo plaża lgneła do niego, więc musiał otrzepać. Otrzepał.
- No wiec - powiedział Jose Rodriguez Montoya - No więc, biorę....
I wział ostry przedmiot i uciął Marię Luizę O Twarzy Dziecka Ramirez Ernst z La Paz, uciął Marię.
I dół odrzucił.
I górę przytulił.
I powiedział: - Chciałaś ostro...
Było ostro, bo Jose tulił się tylko ku górze.
.
|
03:20 / 09.01.2004 link komentarz (0) | A kiedy podniósł powieki to ktos grał, a potem zamknał powieki i wtedy latał.
Ale to przecież było inaczej. Bo jak spał. to latał. A jak się obudził to zasnął, wreszcie zasnął bezszlestnie.
.
|
09:42 / 06.01.2004 link komentarz (2) | - Łajza postanowił, że przez jakiś czas nie będzie zabieał laptoka do domu. W ramach detoksykacji.
. |
16:39 / 05.01.2004 link komentarz (3) | O, jak pi eknie i bezpiecznie wylądował.
. |
23:12 / 02.01.2004 link komentarz (3) | Leci!
. |
11:56 / 02.01.2004 link komentarz (1) | 2lazy2die zrobił jedno w nowym roku - POLECIAŁ!
. |
12:32 / 31.12.2003 link komentarz (1) | A pewnien przedsiębiorca zacny zadzwonił do 2lazy2die i powiedział:
- Łajza, żebyśmy się spotkali w przyszłym roku w tym samym czasie już jako milionerzy, ale żebyśmy nie mieli się czego wstydzić!
. |
01:15 / 30.12.2003 link komentarz (1) | Natychmiast do Nieba, natychmiast! Oszukać i do Nieba!
. |
01:11 / 30.12.2003 link komentarz (0) | Tak strasznie zimno na placówce.
. |
02:17 / 29.12.2003 link komentarz (0) | A potem zapytała, chyba to było pytanie, lekko przerażające pytającą i pytanego. Więc zapytała: - Jesteś niewidzialną armią?
Tak zapytała i bała się. Bała się odpowiedzi.
Ale Jose odpowiedział lekko, dzierżawiąc jej strach, odpowiedział pytaniem: - Skąd to pytanie?
A ona na to: - Bo oczy.
A on na to: - Co oczy?
A ona na to: - Oczy Twoje?
A on na to: - Co oczy, co moje?
A ona na to: - Bo w Twoich oczach widzę całą tajemnicę niewidzialnej armii...
A on na to: - Zamykam oczy. Nic nie widać.
I już nie rozmawiali. Bo ona była w La Paz, a on na plaży. Na plaży w Kadyksie.
. |
02:08 / 29.12.2003 link komentarz (0) | - Tak pięknie uciekałem - powiedział.
- I co ? - zapytała.
- Udało się - odpowiedział - udało się.
. |
20:04 / 28.12.2003 link komentarz (0) | A dziś taki dzień, że 2lazy2die w totalach odwiedzin wysunął się przed Dena2000. A dena przez lata, od początku nloga był na czele.
Umarł król?....... - zapytał
-Kto się ściga ten wyrzyga - odpowiedział sam sobie.
.
|
19:58 / 28.12.2003 link komentarz (0) | Ech. Taki dzień, że leżenie w łózku jest najbardziej aktywną aktywnością. Ale bo i wczoraj w nlogowym gronie dokonaliśmy zamachu na stan świadomości. Mocnego i udanego zamachu.
. |
02:09 / 27.12.2003 link komentarz (2) | - Odniesiesz sukces - przepowiedziała Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz. Przepowiedziała, bo przeczuła między barkami, między nogami, miedzy ustami, między wszystkim, co podwójne w ciele człowieczym. I w sercu przeczuła.
Tedy Jose Rodriguez Montoya powstał na plaży Kadyksu i powiedział: - Żebym tylko Mario, moja Mario, wiedział, co to jest sukces. Ale jak już będę wiedział, to odniosę ten sukces na jego miejsce. Żeby się nie błąkał.
. |
04:03 / 26.12.2003 link komentarz (0) | - Taki uśmiech na Twojej twarzy - zauważyła, bo Jose był uśmiechnięty.
Maria patrzyła, a Jose się uśmiechał.
Zapytała: - Co się głupku tak śmiejesz?
- Bo - powiedział - bo tak pięknie się nudzę. Tak nudzę się wreszcie pięknie. Mój uśmiech jest stygmatem zanudzenia właściwego.
. |
03:23 / 26.12.2003 link komentarz (0) | - Mario, Mario Luizo, Mario Luizo o Twarzy Dzecka z La Paz, Mario Luizo Ramirez- Ernst - wywoływał ją rytmicznie Jose Rodriguez Montoya.
- Mario! - wzywał - Mario! Wzywam do miłości.Wzywam do rewolucji w imię miłosci! Dasz radę?
Milczała, bo była bardzo blisko. Właściwie stała za nim. Za wzywającym Jose.
. |
03:18 / 26.12.2003 link komentarz (1) | Aha.
Dziś 2lazy2die pojechał znów do Fabryki, bo tam w magazynie trzyma niepotrzebne mieszkaniowo rzeczy. Pojechał po walizę, bo żona 2l2d i córka poświątecznie udają się na tydzień zamorsko do Kanady.
Wziął 2lazy walizę. A pod nią całe wielkie pusło bombek.
Ech.
Ale rodzina powiedzieała, że nie ma co zmieniać designu chojaka. Piekny jest świetlisy, bezbombeczny.
Czym rodzina zaimponowała 2l2d, bo 2l2d jest minimalistą estetycznym z genetycznego porodzenia.
. |
03:15 / 26.12.2003 link komentarz (0) | Tylko 2łajzie mogło to się zdarzyć. 2łajza2daj zgubił bombki.
znaczy było tak. 2l2d oprawił chojaka nieprzytomnie pięknego, dosufitnego. Kupił mu, temu chojakowi, wiadro za 9 zyli i ziemię w kwiaciarni, 20 litrów tej ziemi. Pieknie i dumnie przedwigilijnie chojak się piętrzył dosufitnie.
Tedy 2łajza dał rozkaz głosem dzieciom swoim, dumnie się prężąc z odrobionej na czas lekcji stawiania chojaka, dał rozkaz: Bombki!
Dzieci się rozpełzły po mieszkaniu, po piwnicy, po swoich bałaganach, po bałaganach sąsiadów. Nie ma bombek!
Nie ma!
Zaginęły!
Nie ma!
4 godziny do wigilii, 5-ty dzień Hanukka, a bombek nie ma!
2l2d dzwoni to Pana A. Pan A. jest człowiekiem zaufanym 2l2d, kierowcą, zarządcą, remontowcem, Złotą rączką, Pan A. wielokrotnie 2lejziemu.....
- Gdzie są bombki? - pyta 2lazi.
- Nie wiem, 2l2d, nie wiem - odpowiada przerażony Pan A., przerażony, bo niewiedza o rzeczach 2l2d to tragedia dla Pana A. - W Fabryce nie widziałem, u ciebie w domu też nie.
2łajza przypomniał sobie, że na szczęście nagrywał świąteczny program z Shevach Weissem i Lechem Wałesą. I tam była choinka studyjna 5-cio metrowa. I 2l2d kupił 12 sznurów długaśnych z lampkami. Tedy 2l pojechał do faktorii i zabrał węże świetliste i przyozdobił minimalizmen, ale nowocześnie chojaka w domu. Świetliście, gęsto. Wyszło pięknie. Z oddaniem przewodu na balkon, który też teraz świeci.
.
|
02:42 / 23.12.2003 link komentarz (5) | Spotkanie następne. Pełne. Ech.
Na 2lazy2die czeka potffór. Potffór zwolnienia pracownika. Miota się ta Łajza, ale wie, że to ku chwale.
Tak musi być, więc Łajza się będzie trzymać. I wyprzedzać ruchy.
. |
23:03 / 22.12.2003 link komentarz (2) | - Ja mam - powiedział dumnie - Ja mam prawo robić to, czego nie chcę!
.
|
00:37 / 21.12.2003 link komentarz (0) | Hanuka. Pierwsza świeca.
Hag Hanuka Sameach!
. |
01:04 / 20.12.2003 link komentarz (0) | A o miłości to 2łazja może tyle powiedzieć, że miłość nazwała 2l2d gałganem i spotkała się dziś trzeci raz.
Ale Kobieta-o-Podwójnym Wzroście wzrasta.
. |
01:01 / 20.12.2003 link komentarz (0) | Uśmiechnał się, wytarł łzy, wyprostował wymiętą twarz. Pogłaskał ramiona, a włosy lekko pozostawił w napięciu.
-Taka piękna plaża - powiedział, bo widział tylko świat plaży.
- Taka piekna - powiedział jeszcze raz, a łzy mu znów skapywały do pośrodka.
- Taka piękna!
A potem zapadła cisza, bo przecież nikogo nie było, żeby go wysłuchać.
. |
22:31 / 17.12.2003 link komentarz (2) | 2łajza2die zakochał się dziś ostro i bezwarunkowo. Trachnęło go na eleganckim przyjęciu. Nawet był 2łajza w krawacie w kolorze miedzi. A ona piekna jak poranek południowoeuropejski, choć lekka blondynka, z tym że nienaturalna. Gawęda się toczyła sprężyście, przeuroczo, bo to spoziomowana kobieta. I nawet Łajza się zdołał umówić na jutro, na jutro na rozmowuy biznesowe i takie tam. Ech.... Tylko jak wstała to była wyższa od Łajzy o 2 głowy i na wysokich obcasach. Ale liczy się przeciż technika a nie wzrost :,0)
pakwa
|
03:31 / 14.12.2003 link komentarz (2) | - Oooo! - wykrzyknęła zdziwiona, bo nie widziała 2l2d ze 20 lat.
- Co robisz? - była trochę wścibska.
- Pracuję - powidział 2ld - Pracuję niskutecznie.
- Kurwa, nieskutecznie!
. |
03:25 / 14.12.2003 link komentarz (2) | - To pięknie, tak pięknie nie rozumieć innych - powiedział.
. |
23:54 / 11.12.2003 link komentarz (0) | - I poszedł.
Poszedł.
A Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez Z La Paz wcale nie czekała. Bo wiedziała, że w którąkolwiek stronę by nie poszedł i tak zawsze dojdzie do niej.
.
|
23:32 / 09.12.2003 link komentarz (1) | Są doprawdyu dni - jęknął 2lazy2die - Są takie dni, w których nic się nie dzieje. Ale tak naprawdę to dni są obiektywnie puste. To 2lazy2die wypełnia dzień.
Tak jak góry nie są niebezpieczne. Góry są obiektywnie bezpieczne. To 2lazy2die wchodząc w góry, tworzy dla siebie niebezpieczeństwo. Być może tworzy je także dla innych, którzy też weszli w bezpieczne góry.
No, więc w ostatnich dniach 2l2d nie wszedł w góry, ale i ostatnich dni 2l2d nie wypełnił.
. |
03:16 / 07.12.2003 link komentarz (6) | pisanie mnnie boli - powiedział - boli strasznie..
|
02:10 / 05.12.2003 link komentarz (0) | - Cel jest brutalny - powiedział.
- Jaki? - zapytała
- Nie znaleźć - odpowiedział.
-?- ....
- Bo jak znajdziesz, to nie ma juz po co szukać. - powiedział.
Niby banał, ale jak w ten banał Jose wierzył.
. |
02:25 / 03.12.2003 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya drżąc stał na wietrze plaży. Drobiny uderzały w ciało drapieżnym przymusem. Przymusem wiatru na plaży w Kadyksie.
To już jesień, właściwie zima. Jeszcze wczesna, poranna właściwie. Ale zima.
Jose wyprostował się świadomie. Naciskał na wiatr. On zmuszony wyprostowaniem Jose, ten wiatr skręcał i w lewo, i w prawo. Można powiedzieć, że nawet opływał Jose jesiennie. Późnojesiennie. Porannie i drobinowo. Zimowo. Jose Rodriguez Montoya po dniach lekkiego siebie niezauważenia w piachu, bo przecież spał tyle dni, po dniach niezauważenia siebie w piachu, wstał. Lekko wstał. Bez wysiłku wstał. Po co się wysilać przy wstawaniu. Leżeć. Łatwiej leżeć. Jeśli wstawanie kosztuje więcej niż leżenie... Tak myśłał, gdy wstawał. Wstał. I stał.
Drobiny wiatru atakiem ocierały pory roku. Tak właśnie jest na plaży w Kadyksie. Na zmianę jest.
Jose, jeszcze lekko nieprzytomny, Jose jeszcze lekko zdezorientowany, jeszcze lekko nie tu, Jose zobaczył dziurę w nogawce spodni. Dziura nad kolanem. Niewielka dziura. Taka normalna - z zahaczenia o gwoźdź. O gwóźdź albo o siatkę boiska szkoły podstawowej, która jest wcale niedaleko.
Jose dziurę palcami rozszerzył. Najpierw jakością dziury, najpierw mocą dziury. Potem klasycznie - dookoła uda.
Nogawka odpadła.
Drugą oderwał świadomie, bez dziury. Palcami.
Spojrzał w dół.
- Stoję na nogach - szepnął zachwycony, bo spojrzał w dól.
A po chwili ciszy, po chwili fascynacji, po chwili zachwytu dodał już świadomie:
- Przecież ja stoję gołymi nogami.
.
|
01:54 / 03.12.2003 link komentarz (0) | 2lazy2die poczuł koniec. Koniec roku poczuł jako wyzywajace pragnienie posumowania. Intensywnie było. Było tak intensywnie, że mózg 2lazy2die wypłukał się, sie tak wyprysznicował rewelacyjnie, że złożenie zdania w zdanie sprawia mu troszkę kłopotów.
Właściwie dzieje się codziennie tyle, że Stachura ze swoim Życiopisaniem by zwariował po godzinie.
A po godzinach odtworzyć się już nie da.
Z wycinków dnia. ( oooo, tak 2lazy2die powinien nazywać wrzutki codzienne zapamiętane delikatnie,0).
Z wycinków dnia: Adina Bar-On, przepiękna artystka z Tel-Aviv, której płytę wydajemy w lutym, której teatr dźwięku juz zarejestrowany, której zostało właściwie tylko zaprojektować okładkę... no więc Adina dzis w południe postanowiła, że w kazdej płycie, w każdej kopii ( ręcznie podpisanej,0) będzie skrawek dziecięcej koszuli poplamionej krwią......
- O, ja p...... - powiedział 2l2d.
Mocne.
Bo mocne.
I natychmiast 2l2d postanowił, że ta płyta wyjdzie w limitowanej serii. Ręcznie numerowanej i podpisanej przez Adinę.
A potem chciał zapytać, nawet chrząknął przed zadaniem pytania i zadał: - Meajin zot chultza? Skąd ta koszula?
- Adinaaaaaaa!!!!!!
W telefonie głusza. Znaczy,że odłożyła słuchawke, wyłaczyła się z odpowiedzi.
Pewnie nie chciała odpowiedzieć.
.
|
03:06 / 01.12.2003 link komentarz (0) | A jak nie mogę spać? - zapytał - A jak nie mogę spać, to co?
- To nie spij - odpowiedział natychmiast, bo nie spał.
. |
01:49 / 30.11.2003 link komentarz (0) | I otrzepał śluz z oczu swoich i powiedział: - Jestem, jestem najczarniejszą kartą hańby Twojej.
Tak powiedział o poranku, gdy 2SłońcaNadKadyksem wzeszły i wiedział, co mówi.
A potem, już bez śluzu w porannych oczach, bez piachu na twarzy, bez porannej mgły, bez tego wszystkiego, co -jak mu się wydawało - robi go romantycznym facetem, no więc bez tej całej złudy, bez tej opowieści.....
Szepnął: - Ja nie mam nic do dodania. Nic. Nagi jestem niemowa.
.
|
23:39 / 27.11.2003 link komentarz (2) | - A ja nie chcę - powiedział.
-Nie, to nie - powiedziała.
- To nie - powiedział, bo myślał, że powalczy, ale się poddała, więc i on się poddał.
.
|
23:33 / 27.11.2003 link komentarz (0) | No! 2lazy2die wreszcie w równowadze. A równowaga nastapiła, bo spowodowanie było brakiem sieci w mieszkaniu. Znaczy małolat złamał wtyczkę od kablowego modemu. I już. Tak po prostu.
A dzis seria spotkań. Najpiękniejsze z butik.pl
Robocze, wygodne, choć pierwsze, po sieciowych kontaktach pierwsze realne. I takie pełno-nadziejne. Że jeszcze są ludzie na świecie, którzy coś z niczego. I trwają w postanowieniu wiary, która przecież góry, ona przecież góry przenosi. A co dopiero przynosi fajne i nieskrępowane życie. Coś z tego wyjdzie. Coś.
|
21:32 / 25.11.2003 link komentarz (2) | Przecież powrót nastapił już kilkadziesiąt godzin temu. Ale sił nie było na wrzut n-logowy, sił nie było. Bo było bardzo intensywnie w Tel Aviv.
Spotkania, familia, obiadki, występy artystyczne festiwalowe, dosyć brutalne, ale czcigodnie piekne ( tak mówili obserwatorzy,0) i tłum publiczności, jakiego dawno 2l2d nie widział na spektaklach sztuki progresywnej. I przyjaciele festiwalowi z różnych stron świata.
Od czwartku 2lazy2die pospał ze 12 godzin. A to i tak w stanie wskazującym na przebogate zmęczenie.
ale powrócił i pieknie miksuje się w jesiennym słoneczku.
. |
00:10 / 20.11.2003 link komentarz (4) | No to 2lazy2die żegna na dni kilka. Wsiada już niedługo do samolotki i leci do Świętej Ziemi.
Zapakowany już, skoncentrowany na przesłuchaniach granicznych. Ale gotowy.
Leci i wraca w niedzielę.
I prosi o zyczenia powodzenia i wszelkiej szczęśliwości w czasie premierowego spektaklu w Contemporary Art Center w Tel Aviv-Jaffa.
A jeśli kto jest w pobliżu - 2lazy2die serdecznie zaprasza.
. |
08:53 / 18.11.2003 link komentarz (6) | 2lay2die jest na skraju. Na skraju powrotu do pisania. Kiedyś przez lata pisał felietony do Cosmo, do She, do CKM i do innych periodyków. Potem zarzucił, bo długopis się wypisał. A dziś znów na skraju. Długopis napełniony.
Są propozycje, ale jakoś tak 2lazy2die nie ma ochoty na regularność. Zawsze był o kilka dni spóźniony, redakcje krzyczały.
To 2łajza będzie chyba pisał felki w necie.
ale jeszcze kilka dni, kilka dni na sprężarkę poczekać musi: jeszcze tylko raz musi usłyszeć o Begerowej, o królowej kwaśniewskiej, o biopaliwach, korupcji wśród generalicji, o piłkarzach nożnych, o niezleżnym diennikarstwie Durczoka, Jeneralskiego czy komentarzo bliskim Wschodzie Waldemara Milewicza, spojrzeć w twarz Milowicza aktora i przygłupich innych aktorów.
I się spręży 2łajza
Spręży.
. |
08:46 / 18.11.2003 link komentarz (0) | Zawał na linii. Ojciec przyjacółki nie wytrzymał i strzelił sobie gola. Strzał skuteczny, jednorazowy, wieczny.
.
|
02:47 / 16.11.2003 link komentarz (1) | Są takie dni, gdy nie warto mówić TAK, są i dni, gdy nie potrzeba mówić NIE.
Są i dni, rzadkie dni, ale są takie dni, gdy milczenie jest decyzją.
Taki dzień.
. |
01:48 / 15.11.2003 link komentarz (0) | Jose wreszcie przetłumaczył: szczyty powinności matecznej i wzgórza potylności.
To trudne frazy.
Ale prztłumaczył.
- Chodzi - powiedział tłumacząc - Chodzi o cycki i dupę!
. |
23:01 / 14.11.2003 link komentarz (0) | 2lazy2die usłyszał dziś najkrótszą historię narodu, historię ponad 5700 lat. Jego przyjaciel powiedział: "To chcieli nas zajebać, ale im się nie udało. No to wypijmy!"
To wypiliśmy. Też szybciutko, w skrócie wypiliśmy
. |
20:40 / 13.11.2003 link komentarz (2) | To był jeden z tych dni. Dzień porannie tchnął. Że się chciało. Jose Rodriguez Montoya, w białej koszuli Jose Rodriguez Montoya, nawet niezbyt pogniecionej wstał. Otrzepał się z wilgotnego, jeszcze nocą pachnącego piasku. Nawet nie wygładził rys i wgniecien na twarzy, rys i wgniecień po delikatnych ziarnkach plazy Kadyksu. Wstał i prawie biegiem skierował się w stronę końca plaży - tego końca, do którego mógł biec, mając morze za plecami. Coraz mniejsze morze, coraz większy koniec plaży.
Ale im szybciej biegł, tym bardziej nie chciał dobiec do końca plaży.
- Ja jeszcze nie chcę końca - krzyknął.
I usiadł. W półkroku usiadł.
Nawet nie zadzwonił do Marii Luizy O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz, nie zadzwonił, bo co miał powiedzieć? Że nie dobiegł? Czy, że usiadł?
.
|
20:31 / 13.11.2003 link komentarz (2) | Ooooooffffff! Wreszcie 2lazy2die skonczył partyturę. Plastycznie piękna jest. Partytura na czwartkowy, za tydzień, czwartkowy premierowy spektakl 2lazy2die w Tel Aviv.
A tytuł spektaklu jaki piękny: "Jutro, bo dzisiaj słońce jest za ciasne".
Będzie Jose Rodriguez Montoya, będzie krew, będzie śmiech, będzie pot i ciasnota słońca.
|
20:19 / 13.11.2003 link komentarz (1) | Dziś w sklepie 2lazy2die usłyszał mężczyznę zacnego, jak otworzył paszczę:
- Wy, baby, nigdy nie macie racji.
Kobieta za ladą ucichła.
A przecież, pomyślał chwilę i powiedział 2lazy2die:
- Więc jeśli, jeśli kobiety nigdy nie mają racji, to jeśli wreszcie kobieta, jakaś kobieta przyzna Panu rację, to też nie ma racji? - dokończył nieśmiało, bo wiedział, że i tak zacny mężczyzna nie złapie wywodu w lot.
Tak było.
.
|
01:24 / 11.11.2003 link komentarz (0) | - Czy moge paść? - zapytał 2lazy2die po 15 godzinach w robocie.
- Możesz - odpowiedział 2l2d z najczystszym sumieniem.
Więc 2lazy2die padł, ale jeszcze chwilkę sie pokręcił, bo lubił padać spektakularnie, na oczach 2lazy2die, a trochę mało widział.
. |
01:32 / 09.11.2003 link komentarz (0) | Jose zdechł.
Jose umarł.
Jose zabił Jose.
Jose nie ma. Nie ma Jose.
- Gdzie jesteś? - zapytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz.
Cisza.
Ale odpowiedział po chwili:
- Ja jestem odpowiedź na cokolwiek. A potem, przeciez wiesz, nie ma już nic.
.
|
01:09 / 09.11.2003 link komentarz (2) | - Czy możesz mi wreszcie odpowiedzieć na to proste pytanie? - zapytała.
- Moge, pytaj! - poprosił.
- Kim jesteś? - nie mogła już dłużej wytrzymać pytania.
- Ja jestem Żyd - powiedział - Nie jestem winny.
I dodał, ale wiedział, że niewielu zrozumie.
Powiedział: - Niewinę załatwiliśmy z dużymi stratami.
. |
23:12 / 07.11.2003 link komentarz (4) | Leżąc w łóżeczku na wznak 2l2d ma fajnie. Cicho. Małolat na prywatce, małolatka zmixowana w spanie. Żona niezdecydowanie, ale skutecznie odleciała dziś do NYC. A 2l2d w ciszy korzonkuje z wygrzebaną ze stosu chaosu płytą, podwójnym albumem koncertowym REPUBLIKA.
Tak po prostu.
Że zacytuje 2l2d końcówkę: Ciałoooo, Ciałooooo, Twojeee Ciałoooo,
Twojeee Ciałooooo....
A potem następuje: Jeśli Cię spotkam w życiu przyszłym,
Możesz być pewnym, że poznam Cię,
Nawet, gdy wszystkie Twe pierprzyki
Zmienią miejsca swe
Jeśli Cię spotkam w innym świecie
Wystarczy, że przejdziesz obok mnie.......
. |
22:52 / 07.11.2003 link komentarz (2) | 2lazy2die padł na korzonki.
Atak nastapił zdecydowanie, w restauracji, w której 2lazy2die spożywał z przyjaciółką w ciąży.
Tak Go trafiło, że polał mu się sos po koszuli.
Przyjaciółka w ciąży przyzwyczajona, bo kiedyś, kiedy 2l2d nie miał chorych nóg a ona sama nie była w ciąży - grywali w squasha. I trafiły 2l2iego korzonki w czasie rozgrywki finałowej, w Sywestra.
Przyjaciółka i wtedy i teraz targała 2l2d do samochodu. Z tym, że teraz targała oczami. Bo ciężgo z wielkim brzuchalem targać 2l2d z wielkim brzuchem.
Znaczy trudno się brzuch w brzuch targać.
.
|
02:11 / 07.11.2003 link komentarz (1) | -Wszystko? - zapytała oszołomiona. - Wszystko? Znaczy wszystko, co przez lata...
-Wszystko! - powiedział.
- To co Ci zostanie? - pytanie postawiła lekko, bo znała juz odpowiedź.
- Zostanie mi wszystko - rzucił jej na pożarcie pewności, bo wiedział, że jak jednak sprzeda wszystko, to jednak trochę ubędzie.
. |
01:40 / 07.11.2003 link komentarz (1) | sugar-bejbi!!!! - oszalałeś? pozbawiłaś mnie literatury codziennej nocnej? Na priv się zdecydowałaś?????
To 2lazy2die nie będzie tego komentował.
To sobie pisz ołówkiem w kalendarzu od znajomego jakiegoś dostanego na Nowy Rok.
2lazy się wkurwił, dostał wkurwa, kurwicą się zalał. Amen!
. |
01:31 / 07.11.2003 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya zostawił przy wypożyczalni wieszaków kartke. Przyszpilił ją. Ugwoździł. Tę kartkę.
Na krtce precyzyjnie napisał ogłoszenie. Precyzyjnie zaznaczył, gdzie Go można znaleźć, bo zadzwonić na plaże wcale nie jest łatwo. W ogłoszeniu napisał: "Sprzedam!".
Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz nie miała żadnych problemów ze znalezieniem Jose na plaży. Żadnych, bo Jose siedział w swoim, opisanym przecież, miejscu. I siedział sam, bo wszyscy opuscili juz plażę Kadyksu.
- To ty sprzedajesz? - zapytała.
- Sprzedaję - odpowiedział
- A co chcesz sprzedać? - nie ustepowała.
- Sprzedam wszystko, chcę sprzedać wszystko!
.
|
00:33 / 06.11.2003 link komentarz (3) | Czasem siły brak.
Ale 2lazy2die ma genetycznie optymistyczne pesymizmy.
. |
02:31 / 04.11.2003 link komentarz (1) | Jose kleczał na plaży. Kolano w kolano na mokrym porannym piasku. Twarzą w ocean, wiatru właściwie nie było. To znaczy był, tylko Jose jakby nie... Właściwie Jose chciał poszeptać zanim zmoczą się w porannym piachu kolana. Zeznawał na wprost: - Więc... - poszeptywał - Więc, jeśli nie mam nic do powiedzenia, mówię. A jeśli mam coś do powiedzenia, to się boję. Boję się. Boże - załkał - Boże spraw, żeby nic się nie zmieniło.
. |
02:10 / 04.11.2003 link komentarz (0) | A kiedy nad plażą w Kadyksie wstało wreszcie słońce, a kiedy wstało, to i Jose Rodriguez Montoya wstał. I się pochylił.
. |
02:07 / 04.11.2003 link komentarz (0) | Widziałem płacz na For Far Street w Belfaście. Potworny płacz.
- Czy ty widziałeś kiedyś płacz? - pytała, bo nie wierzyła.
- Widziałem, widziałem taki płacz na For Far Street 69, widziałem taki płacz, w Belfaście, taki, że zatkał mój płacz - powiedział.
I po chwili przez otwarte oczy wycisnął: - Widziałem płacz.
.
|
01:05 / 04.11.2003 link komentarz (1) | Jeszcze tylko 16 dni zostało do Izraela. Na festiwal Blurr4 w Jaffa. I wykłady na Akademii w Tel Aviv. 2lazy2die zrobi premierowy spektakl, premierowy zupełnie. Miejsce zasługuje. I tyle lat 2lazy2die czekał, by nie rodzinnie jechać, tylko służbowo.
I znów 2lazy2die powie studentom, że sztuke się robi wyłącznie z jednego powodu. Z powodu sztuki. Innego nie ma, inne powody są porażająco nieskuteczne. Tak powie i znów mu studenci nie uwierzą....
. |
00:41 / 04.11.2003 link komentarz (0) | - Czy są dni, które opuściłeś? - zapytała.
- Są takie, są takie, które z wielkim trudem obszedłem dookoła, obszedłem obwodnicą, o które tak po prostu nie zahaczyłem, są dni, które opuściłem, jesli o to pytasz - odpowiedział odwracając głowę.
. |
00:40 / 04.11.2003 link komentarz (0) | Rodzice 2lazy2die rozwiedli się tyle lat temu, że 2l2d nie pamięta, jak to było. Pamięta tylko zdziwienie femistyczną myślą mamy, która (ta myśl,0) przyczyniła się do wstawienia ojca do kuchni. Dziś 2lazy2die nie pamięta dnia wyprowadzki mamy, ale rozumie ten dzien.
I dziś 2l2d patrzy jak na przygrobnych spotkaniach tak sobie pięknie patrzą w oczy....
Stoja przygrobnie z nowymi rodzinami. Tak bezpiecznie stoją, naturalni w ruchach, delikatni w gestach.
I patrzą sobie w oczy tak oczywiście.... |
00:31 / 04.11.2003 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya tuż po wschodzie słońca lekko poniósł się ze swojego zakopania. Zakopany był codziennie w piachu plaży Kadyksu. Podniósł twarz. Podniósł ręce i na twarz założył twarz Jose Rodrigueza Montoyi.
- Czego ty chcesz? - zapytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez Z La Paz. Pytała, choć nie było jej przy nim. Była daleko, ale przecież wiedziała, co zrobi Jose o wschodzie słońca.
- Czego chcesz? - zapytała. Tym razem donośniej, tak donośnie, by na plaży w Kadyksie Jose w zaspaniu usłyszał, zrozumiał beznadziejnie pytajace pytanie - Czego chcesz? - brzmiało na zgięciach pisków plazowych piasków.
- Chcę Wszystkiego.....! - powiedział Jose beznamyślnie, Jose powiedział to w nowej, właściwie przygotowanej wczoraj, ale wciąż nowej twarzy Jose. - Chcę Wszystkiego.....Wszystkiego Najlepszego......!!!!!
Można powiedzieć, że nawet krzyczał.
. |
01:45 / 02.11.2003 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya był bezgranicznie zmęczony. Siedział po całym dniu pracy na swojej plaży w Kadyksie. Trochę już było ciemno, więc niewiele było widać na jego twarzy. A twarz z narysowanym zmęczeniem, z rowkami wypełnionymi kropelkami potu. Jose cały dzień pracował. Cały dzień. Jose cały dzień siał chaos.
. |
01:18 / 31.10.2003 link komentarz (3) | Bo jak się jest kosmitą, kosmitą nawet przez przypadek, to to się źle kończy, bo z kosmosu ciężko zejść na ziemię - powiedział 2lazy2die.
I wiedział, o czym mówi, bo mówił z autopsji
, |
23:54 / 27.10.2003 link komentarz (0) | Ciężki weekend 2lazy2die, więc się 2lazy2die nie odzywał, bo miał ciężar na sobie. Ciężar psycho-fizyczny olbrzymi, bo urodziny przyjaciółki i przyjaciela. I tak to jakoś trwało.
Bez przygód, ale z ostrogami.
Żona obudziła 2l2d, jak spał oparty o wannę z gazetą, telefonem i kuflem pełnym królewskiego, które rulez
. |
01:26 / 24.10.2003 link komentarz (6) | 2lazy2die zostanie wkrótce liberalno-lewicowym kapitalistą ze zdecydowanie anarchistycznym odgięciem.
Szczerze, to 2l2d ma w doopie regulacje prawne szczególne, ale mu się rzuca na ogólne.
2l2d wstał dziś rano i w 4:45 godziny dojechał trasą Warszawa-Częstochowa-Lubliniec-Strzelce Opolskie-Wrocław-Legnica. Z domu 500 km i 400m. Dojechał, by być na godz.13.00 w Prokuraturze Okręgowej w Legnicy. Miał być przesłuchany w charakterze świadka w sprawie przeciwko Zarządowi KGHM Polska Miedź. Przeurocza pani prokurator powiedziała: - 2lejzi, ja wiem, że Pan nie ma nic do powiedzenia, ale muszę mieć Pana podpis pod zeznaniem, że nie ma Pan nic do powiedzenia.
Wizyta w Legnicy trwała 15 minut. 2l2d złożył podpis i wracał do domu.
2lazy2die wydał na tę podróż trzy tankowania po 50l benzyny po 3,50 za litr (niestety, amfibia lejziego pali jak smok, szczególnie jak jedzie ponad 180 km/h, wtedy łyka ponad 17l/100km,0) Państwo zwróciło 2l2 za podróż, za osobowy 47,50.
Na szczęście 2l2d wziął do samochodu całą płytotekę reggową i the Clash. Nie nudziło się w samochodzie, nie nudziło się.
. |
01:15 / 24.10.2003 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya nie był w stanie spać, nie był w stanie stać.
Nie był w stanie.
Szepnął: - Są dni, przy których zupełnie się nie upieram.
. |
00:25 / 22.10.2003 link komentarz (6) | Jak napisać Wielki Słownik Wschodzących Słońc?
2lazy2die wie, że słownik musi być ilustrowany.
.
|
00:08 / 21.10.2003 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya na pustej plaży w Kadyksie obserwował drobiny piasku toczące się powoli wraz z rytmem zachodzącego wiatru, toczące się w stronę otwartej przestrzeni oceanu. Obserwował. To właśnie wtedy uzmysłowił sobie, że naukowcy dzielą się na tych, którzy służą nauce i na tych, którym nauka służy.
Po dłuższej, cichutkiej chwili, chwili wielokrotnego przerażenia konstatacją postanowił już na zawsze być między ich postawami. Postanowił po prostu przeżyć pięknie do śmierci o zachodzie słońca, by rano tak pięknie zmartwychwstać na plaży Kadyksu.
. |
03:20 / 19.10.2003 link komentarz (1) | 2lazy2die postanowił spędzić nudny dzień.
Czeka na rezultat.
Teraz to dopiero początek nudnego dnia.
Ale jak fajnie nudnego.
. |
03:15 / 19.10.2003 link komentarz (3) | - Patrzę.
- Patrzę.
- Na co się patrzysz? - zapytała.
- Na Ciebie, więc na kogo się patrzysz - powiedział - Takie zadaj pytanie.
- Na kogo się patrzysz? - zadała pytanie.
- Na Ciebie - odpowiedział.
- I? - nie dała się zbyć.
- I widzę dni, które nam w ogóle nie przeszkadzają.
.
|
02:13 / 17.10.2003 link komentarz (0) | Zobaczyła Go zakopanego w piachu plaży Kadyksu. Ziarna, grube ziarna piasku oklejały mu nie tylko twarz. Zapytała, po prostu zapytała:
- Jose, Jose?
Otworzył zapiaszczone oczy i ciężkim powierzem z płuc wyświechtał:
- Trochę nie pozwalam się budzić noc.. Bo noc wygina twarze.
I potem cichutko,już tylko dla niej dodał. Dodał tak, by nie słyszała. Dodał: - Przepraszam..... |
23:36 / 16.10.2003 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya zadzwonił z automatu telfonicznego ulicznego, takiego na stojaka; zadzwonił do matki. Wrzucił monetę, wykręcił numer i zadzwonił. Kilka sekund ciszy i regularne biiiip-biiip zaczęło rozrywać słuchawke douszną. Przerywany sygnał ciagnął się w nieskończoność.
Nikt nie odbierał. Cisza.
Jose odłożył słuchawkę na widełki. Moneta wyleciała dźwięcznie z przestrzeni zwrotnej monetarnej.
- Mama nie odebrała - szepnął zawiedziony, choć wiedział, że matka umarła na wiele lat przed jego narodzeniem.
. |
20:37 / 15.10.2003 link komentarz (12) | Cisza trwała 9 długich dni. Ale też 2lazy2die musi się przyznać, że zupełnie niespodziewanie, zupełnie bezplanowo ostatnie 7 dni spędził na pustyni. Na Saharze.
Sam sobie 2l2d nie chciał wierzyć, że nagle i przedwcześnie wyladował w poprzedni wtorek na Saharze.
Jeszcze o 8smej rano jechał samochodem do pracy, by o 8.15 dowiedzieć się, że punk 10.00 musi lecieć na Saharę. Więc zawrócił samochód, zamówił taxówkę na lotnisko, na parkingu przed domem powiedział taksówkarzowi: - Chwileczkę, muszę się spakować! I taksówkarz poczekał te dziesięć minut, by odprowadzić Lejzeiego na lotnisko.
Już pięć godzin później 2lazy2die szurał stopami po piaskach. Szukał zony i dziecka na Saharze. I znalazł i zapewnił im byt dostojny po przeżyciach.
Tedy postanowił 2lazy2die zostać kilka dni na pustyni i z córką swoją popłynął Nilem w dół. Zwiedził groby faraonów, płytkonurkował w rafach koralowych Morza Czerwonego.
I dziś rano wrócił prosto do pracy, samochodem dojechał na 8.15
A żona i córka jeszcze zostały bezpiecznie. Zostały jeszcze tydzień.
Uuuuuuffffff! 2lazy2die uwielbia dziwne przydarzenia życiowe, ale takiego jeszcze nie miał. A już ma.
Acha - ktokolwiek by mówił inaczej - nie wierzcie mu! Sex z żoną na pustyni jest nie-z-tej-ziemi!
.
|
21:00 / 05.10.2003 link komentarz (2) | Znów jest ciemno. bardzo jest ciemno.
. |
20:55 / 05.10.2003 link komentarz (1) | Dziś jest Yom Kippur. Można sobie odpuścić wszystkie grzechy z zeszłego roku. I 2l2d sobie odpuszcza i w nowy rok wchodzi czysty jak łza
. |
06:20 / 05.10.2003 link komentarz (1) | - Co robisz? - zapytała.
- Kocham Cię - odpowiedział.
Odpowiedział tak, bo był chłopcem dążącym do prostoty.
|
06:18 / 05.10.2003 link komentarz (1) | - Co ty zrobiłes? - zapytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz.
- Mario, Mario, Mario - odpowiedział łagodnie - Mario, tak pięknie zniszczyłem siebie.
. |
06:17 / 05.10.2003 link komentarz (3) | Aha,
Wszystkim, którzy wierzą inaczej składam Shana tova, życzenia noworoczne. Trochę spóźnione, ale ten ciąg....
.
|
06:15 / 05.10.2003 link komentarz (0) | 2lazy2die chyba ma znów ciąg alkoholowy. Zaczął w piątek a dziś nieidziela. I wciąż trzyma. Ale 2lazy wstał godzinę temu i sie pakuje, bo za godzinę ma pociąg do Krakowa. W Krzysztoforach dokona spektaklu pt " Jutro, bo dziś słońce jest za ciasne". Premiera była w Bostonie, dwa tygodnie temu.
Tak zrobi.
. |
06:13 / 05.10.2003 link komentarz (0) | A kiedy Jose Rodriguez Montoya się obudził było ciemno.
. |
15:36 / 01.10.2003 link komentarz (1) | Po powrocie. 2lazy2die wrócił zmasakrowany, ale zadowolony. Więcej za chwilę, jak dojdzie do siebie. |
08:42 / 26.09.2003 link komentarz (8) | A co ma powiedziec teraz Jose, Jose Rodriguez Montoya?
. |
08:41 / 26.09.2003 link komentarz (0) | A przecież to najprawdziwsza prawda, że ostani raz widzieli sie na Ziemi Ognistej w Chile 1,5 roku temu. To było tak, że Maria Luiza przyjechała do domu Alexandra, w którym przebywał 2l2d. Przyjechała na rowerze. I już trzy godziny później pojechali razem na lotnisko i polecieli do Punta Arenas. Ostatniego miasta na Ziemi, nad Cieśniną Magellana. Jakieś 3 tysiące kilometrów od Santiago. I najęli tam samochód i jeździli po Ziemi Ognistej.
.
|
08:39 / 26.09.2003 link komentarz (0) | Takie rzeczy sie nie zdarzaja. 2lazy2die spotkal realna Marie Luize O Twarzy Dziecka z La Paz w Galerii PSB, gdzie spektaklował dziś. Na ulicy przed galerią ją spotkał. A nie widział już 1,5 roku. Maria Luiza - rzeczywistość.
I teraz 2lazy2die opuscił hotel na Manhatanie i siedzi sobie cichutko w mieszkaniu Marii na Manhattanie.
Tak.
. |
07:20 / 24.09.2003 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya wyjal z kieszeni zeton, zeton srebrny, blyszczacy o pewnej niezbadanej jednak warto
sci. Wyjal z kieszeni i rzucil do lozka Marii Luizy o Twarzy Dziecka Ramirez. Rzucil mowiac : Wlacz sie!
A ona, Maria, Maria Luiza sie obrazila.
Tak po prostu
. |
06:55 / 24.09.2003 link komentarz (0) | 2lazy2die dotarl do Bostonu. Od jutra zaczyna wyklady na Akademii Sztuk Pieknych tutejszych. Bostonska paranaoja polega miedzy innymi na tym, ze jest absolutny zakaz palenia w barach, pubach i restauracjach. Co akurat 2l2d robi bardzo, bo przeciez pali bardzo. A i tutejszym wlascicielom tez robi bardzo, bo teraz wszyscy jada za rzeke do
Cambridge, bo tam jeszcze do konca tygodnia mozna w barach palic :,0)
No i reszta to nuda. Bo 2lazy2die potrafi sie nudzic nawet w Bostonie..
..
|
07:48 / 18.09.2003 link komentarz (0) | Aszzzz, jak pieknie grala Pam na puzonie. 2lazy2die zakochal sie natychmiast i z wzajemnoscia. Bo 2lazy2die siedzi sobie delikatnie w ProffiDance, Rhode Island. W Providence jest pieknie, troche jak w Kielcach, i 2lazy2die ma juz za 3 dni premiere spektaklu. I juz mial proby dzisiaj i bylo sooper.
I Maria Luiza Ramirez z La Paz dzwonila, bo jest w Nowym Jorku. Jest i kreci tam film.
Tyle miesiecy.
Ale jest.
I kreci.
.
|
02:41 / 15.09.2003 link komentarz (1) | JOse Rodriguez Montoya powiedział: - Ciszej, ciszej, proszę, proszę ciszej. Bo nie mogę słuchać więcej, niż mogę.
I nie słuchał więcej, bo nie mógł.
. |
02:39 / 15.09.2003 link komentarz (2) | 2 rzeczy:
Po pierwsze - czy ktoś chce, czy nie - będzie xiążka o Jose. Będzie wypasiona, w płótnie i z ilustracjami.
Po drugie:
2lazy2die żegna wszystkich i udaje się na tournee po USA. 6 spektali w Bostonie, NYC i Providence.
To miłe, to fajne. Taka trasa to jest yesssss.
. |
19:56 / 10.09.2003 link komentarz (1) | 2lazy2die po prostu nie wyrabia się z zapisywaniem myśli. Nie dlatego, że tak szybko biegną, ale dlatego, że 2l2d biegnie za szybko.
Na szczęście doszła już koszulka z napisem dumnym na piersiach przednich: 2lazy2die. Logo nlog też tam jest.
Wszystko to można sobie zamówić ( inne t-shirty też,0) w www.butik.pl
Szczęśliwy 50 000czny wizytant czyli poli44 otrzyma w nagrodę tę koszulkę. Tylko pytanie czy ma być S, M, L, XL ?
.
|
02:23 / 07.09.2003 link komentarz (0) | A jakby założyć takie państwo, tylko gdzie, ale może mozna gdzieś załozyć państwo tylko dla obcokrajowców?
A poza tym 2lazy2die odrzuca inne problemy, zgłusza je działalnością, która tylko przy uporze intelektualnym twardym mogła, ta działalność, by mogła ona przynieśc jakiekolwiek rezultaty.
Znaczy 2lazy2die nie robi nic arcyciekawego. Choć w przypadku 2l2d można powiedzieć, że to stan arcyciekawy, stan nic-nie-robienia.
ale to stan przyjazny dla środowiska naturalnego, natyralnego 2lazy2die
. |
03:00 / 06.09.2003 link komentarz (3) | 195.136.48.162
Kto się przyzna do tego IP?
bo to jest 50 000 czytacz Jose,
Należy się przyznać, należy się odebrać spec-nagrodę.
Tako rzecze 2lazy2die
. |
02:40 / 06.09.2003 link komentarz (0) | A jak stoimy twarzą w twarz to czy mozna zapytać o vis a vis? i czy to mozna uznać za nieruchomość.....
. |
02:38 / 06.09.2003 link komentarz (0) | Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz jakaś nie była swoja w ostatnim liście.
Dlatego Jose w ostatnim liście zapytał: Mario, dlaczego, Mario z La Paz jesteś taka nie jesteś swoja, Mario z La Paz.
Czekał tydzień.
List.
Na list odpowiedział zawierając to zdanie kaligrafowane przepięknie i specjalnie. To zdanie brzmiało delikatnie: - Strasznie masz, masz niewiarygodnie , Mario, masz tak zdecydowanie nowoczesne lędźwia.
Zgoda świadomości.
.
|
02:32 / 06.09.2003 link komentarz (0) | Pablito, stary kumpel, kumpel jeszcze z podstawówki, przypadkowo spotkany kumpel Pablito zapytał: - Jose, co ty robisz, nie widziałem Cię tyle lat....
_ A ty - zapyał Jose Rodriguez Montoya - A ty co robisz? Nie widzieliśmy się tyle lat.
Pablito opowiadał, opowiadał, opowiadał historie, historie sprzed lat. I te historie, historie, które teraz, teraz.
- No, wiesz, mam żonę, kanceralrię, to znaczy nie sam ją mam, z przyjacółmi, mam żonę, dzieciaki, jeżdżę na wakacje, bo wiesz, mam wakacyjny dom, mam dom - opowiadał.
- A ja - powiedział Jose - Ja od lat jestem oparty o partyzantkę - powiedział i wiedział, ze Pablito inaczej organizuje sylaby.
- Party? - zapytał rozradowany Pablito.
- Zantkę, oparty o zantkę - powiedział Jose, bo co miał powiedzieć....
.
|
02:19 / 06.09.2003 link komentarz (0) | Trochę czuł spocone płytki paznokci. Już nie mógł ukryć, że miał wizję okoliczności z Marią Luizą Ramirez Ernst. Marią O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz.
Zapukał, bo przypadkowo znalazł się na innej półkuli.
Otworzyła.
- Rżniesz czy czekasz na okoliczność? - zapytała.
Zgłupiał.
Jose Rodriguez Montoya nie wydobył. Nic z siebie nie wydobył.
.
|
02:15 / 06.09.2003 link komentarz (0) | Czy można jeszcze coś wynaleźć w muzyce? Jakiś nowy gatunek ?
No więc można. 2lazy2die dziś zrobił nowy video-clip do kompletnie nowego działu polskiej muzyki rozrywkowej. Na własny użytek nazwał ten gatunek: - porno-pop.
W wersji soft ten teledysk będzie puszczany jako ero-pop przed 22.00.
Tylko jak zmontować soft?
.
|
01:43 / 03.09.2003 link komentarz (1) | - Haloooo!- usłyszał
-Haloo - odpowiedział, ale nie dał się zniszczyć słowu "HALO". - Halooo! - krzyczał - Umierają Anioły!
.
Cisza.
.
A one, te Anioły, po prost one .umierały.
Taka historia.
,
|
01:40 / 03.09.2003 link komentarz (0) | Natychmiast, natychmiast, natychmiast! Potrzebuję numer do pogotowia dla chorych aniołów!!!!!!
. |
22:39 / 02.09.2003 link komentarz (0) | No i stało się. 2lazy2die pożegnał się ze wspólnikami w wytwórni płytowej. Pożegnał się bez żalu. Znaczy pożegnał wspólników, a wytwórnia została z Tulejzi.
Bo to było niemoralne. Niemoralne było być ze wspólnikami, którzy lubia być wspólnikami, a jakoś w pracy ich nie widział.
To był poczatek rewolucji. A ona, ta rewolucja dopiero się rodzi.
A dziś mówili głosno o 2lejzi w RMF FM. I smiesznie było, bo zapowiadali genialny spektakl 2lejziego, że światowy artist itp, ze będzie szokujacy, że na największym festiwalu performance w w tym roku w europie. A Łajza lała ze śmiechu, bo akurat setki kilometrów od festiwalu siedziała Łajza z xięgową w papierach. I xiegowa oczy w słup!
A 2l2d przecież juz kilka dni temu powiedział, że w tym festiwalu nie weźmie udziału, ze nie może, przygotowuje spektakl za 5 dni w Minsku na Białorusi a za 10 dni 6 spektakli w USA. Coś radio nawaliło.
.
|
22:05 / 02.09.2003 link komentarz (0) | Zapytała: - A jesli stracisz głowę, to możesz jeszcze paść na pysk?
Odpowiedział: Nie wiem, chyba zawsze można dostać w ryj.
. |
00:55 / 02.09.2003 link komentarz (3) | To skandal! 2lazy2die ma załatwione następne 20 miesięcy. Jego ukochana córeczka rozpoczęła trzeci rok w szkole - codziennie na 8 rano!!!!!!
.
|
02:55 / 31.08.2003 link komentarz (0) | Zbudował.
Zbudował, by na barykadach walka trwa.
. |
02:54 / 31.08.2003 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya wszedł bezbuty na plażę, pełną ludzi plazę tuż przy porcie w Kadyksie. Ludzie się nawet do siebie przytulali, tak była pełna plaża w Kadyksie.
I Jose zapytał pierwszą przypiaszczystą parę, parę pewno kochanków, bo leżeli bliżej siebie niż inni. Zapytał: - Przepraszam, przepraszam bardzo, bo ja, proszę państewa, bo ja przyniosłem barykadę. Czy mogę ją zbudować dziś i tutaj? Moją barykadę?
A potem dodał uż od siebie i właściwie tylko do siebie: - Bo ja bym zbudował barykadę,by na barykadach walka trwa.
.
|
02:12 / 31.08.2003 link komentarz (0) | - Tylko musi być krótko - poprosiła, a właściwie wymogła, reporterka.
- Musi? - zapytał, bo zrozumiał.
- Musi! - powiedziała, bo zrozumiała, że Jose zrozumiał.
- ? - zapytała.
- ! - powiedział.
I reporterka to zarejestrowała na swoim magnetofonie podręcznym, aluminiowym. W kolorze aluminiowym.
. |
00:34 / 31.08.2003 link komentarz (0) | Na rowerze jest fajnie. W Los Cabatos de la Muerte jest fajnie. Na rowerze w Los Cabatos de la Muerte jest fajnie.
. |
04:52 / 30.08.2003 link komentarz (0) | - A czego w tym wszystkim nie rozumiesz - zapytał błagalnie - A czego nie rozumiesz? Przecież, gdy siedzę tyłem do okna, to tylko oznacza, że siedzę twarzą do wnętrza.
I po chwili dodał : - Nic więcej to nie znaczy. Nie doszukuj się, proszę.
Szkoda, że nie dała wiary.
. |
04:49 / 30.08.2003 link komentarz (0) | Przecież są dni, które szukają małych palców. Małych palców, które chcą się splatać.
. |
04:19 / 30.08.2003 link komentarz (2) | 2lazy2die oświadcza, że formacja POGODNO jest Mistrzem Świata!.
I jeszcze 2l2d oświadcza, że ma pewnosć, że akurat dziś nic się nie stanie ze światem, że on wstanie, ten świat. On wstanie, bo właściwie już wstał i 2l2d widzi słońce i wie, że nic się - mimo wszystko - nie zmieniło.
OooooFFFFfff! - zamilczał skowronka porannie.
. |
04:15 / 30.08.2003 link komentarz (0) | Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez Z La Paz zapytała delikatnie, tak delikatnie jak tylko umiała: - Jose, co zrobiłeś z tym światem, co zrobiłeś, że wciąż tego świata chcesz? No, co?
Jose nawet nie zapiął koszuli, choć to było pytanie na tyle ważne, że właściwie na takie pytania Jose Rodriguez Montoya awsze odpowiadał w zapiętej i zawsze białej koszuli. Odpowiedział błyskawicznie: - Bo ja, Mario, bo ja, Mario, ja ten świat wyperfumowałem.
. |
01:35 / 30.08.2003 link komentarz (0) | W trakcie negocjacji biznesowo-przedsiębiorczych zapytał klientkę piękna prowokacyjnie i dość klientkę nastawioną międzygwiezdnie.
Zapytał: - A dlaczego Pani tak niechętnie patrzy na naszą kulturę?
Odpowiedziała: - Bo, Panie 2l2d, powiem szczerze, bo ta kultura nie lubi puszczania, a ja uwielbiam się puszczać.
Tak powiedziała.
I 2lazy2die to zrozumiał. Choć nieiwele był jej w stanie pomóc w tym stanie.
. |
01:31 / 30.08.2003 link komentarz (0) | Po wielu, wielu tygodniach, miesiącach wręcz, 2lazy2die dojechał dziś do sklepu i kupił okragłe, okraglutkie, jednostronnie klejone, jak śnieg zimowy białe, takie tłusciutkie sfilcowane podkładki pod nogi krzeseł. I teraz sobie 2l2d szura bezszelestnie.
To oczywiście nie był największy sukces dnia, ale 2lazy2die traktuje ten zakup jako największy sukces i - co za tym idzie - najmniejszą porażkę
.
|
01:10 / 29.08.2003 link komentarz (0) | Zapytała: - O co Ci chodzi, o co?
I potem krzyknęła prawie: - Jose?????
Jose zapiął ostatni guzik porannie, porannie odpowiedział Marii Luizie: - Chodzi o to, by umrzeć godnie, ale zmartwychwstać z ciekawością.
- Acha - powiedziała.
- Tak.
. |
00:19 / 29.08.2003 link komentarz (0) | A kiedy już nad ranem Jose Rodriguez Montoya otworzył oczy, a kiedy udało mu się otworzyć po całej nocy śmiertelnej oczy, a kiedy właśnie pierwszy promień słońca wpadł w źrenice Jose - wtedy okazało się przez przypadek, przez przypadek dla Jose, bo on o tym wcześniej nie pomyslał, otóz okazało się, że na plaży w Kadyksie jest już Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz, jest na plaży w Kadyksie i kiedy Jose ma wreszcie otwarte oczy, ona, ona, Maria Luiza - ona miała właśnie oczy zamknięte.
. |
00:15 / 29.08.2003 link komentarz (0) | 2lazy2die uwielbia przyspieszenia. Uwielbia na tyle, że wyszedł z fabryki i pojechał do domu. I z żoną zaszył się w lesie na rowerach i na porno na 6 godzin.
A przyspieszeniamuszą trochę zwolnić. Bo tak ma być!
. |
00:08 / 27.08.2003 link komentarz (4) | A gdy siły brak?
A gdy oczy odmawiają otwierania się?
A gdy nie, po prostu nie?
. |
00:14 / 24.08.2003 link komentarz (3) | - Jose? - zapytał Juanito Loyola, bezręki mieszkaniec plaży Kadyksu - Jose, jak ty to robisz, że wciąż, ale to wciąż masz tę samą, czystą jednak, koszulę?
Szeptem odpowiedział Jose Rodriguez Montoya, szeptem odpowiedział, bo to było jeszcze przed wschodem słońca. Odpowiedział: - Szczerze? Odpowiem ci szczerze. No więc, Juanito, ja mam dwie koszule. Dwie białe.
.
|
00:12 / 24.08.2003 link komentarz (1) | Nagłe przyspieszenie. 2lazy podpisał 2 umowy na dwa niespodziewane filmy dokumentalne. Z jednego się cieszy bardzo, bo to rezultat nieoczekiwany jego wizyty ostatniej, czerwcowej w Izraelu. Już za 2 tygle 2lazy będzie współprodukował dokument dla izraelskiej TV. I juz za dwa tygle 2lazy będzie prdukował inny film. Na zamówinie pewnej firmy. To zupełnie niespodziewane, ale miłe. I jeszcze 2lazy podpisał 2 umowy na 2 nowe płyty: legendy polskiego punk-rocka i legendy sceny klubowej w RP. To był dobry piątek. Intensywny, bo z drugiej strony 2l2d dał max dupy z inna umową. Trochę trzymaną w tajemnicy, ale firma 2l2d robi serwis www i broszury, i płyty na zamówienie ZUS-PROKOM dotyczące prgramu płatnik. To taki xięgowy program, który wychodzi w nowej wersji, bo się zmienia prawo. Gigantyczna robota. I broszury już powinny być w drukarni, a jeszcze nie są. I przypał. Tylko nadzieja, że kar umownych nie zatosują te giganty, bo wykończą 2l2d. Na szczeście dziś rano przyleciał do Wszawa przyjaciel artysta z Canady. Przyleciał, by pojechać do Słupska na wielki festiwal Zamek Wyobraźni. 2lazi spędził z Jeffem 3 godziny między lotniskiem a pkp i było tak uroczo. Niestety zawalony robotą 2lezi nie pojedzie na ten festiwal, a szkoda. A z Jeffem zabaluje na Białorusi na festiwalu na początku września. Oby.
. |
03:34 / 22.08.2003 link komentarz (1) | Natarczywie pytała: - co robiłeś przez ostatnie dnie?.
Pytała natraczywie, bo Jose Rodriguez Montoya od dni nie wracał.
- Nie mogłem wrócic - powiedział spokojnie; powiedział tak, bo wiedział, gdzie był ostatnie dni.
- Chcesz wiedzieć prawdę?
-0 Nie - odpowiedziała, bo lepsza kulawa nierzeczywistość niż realna prawda.
- Byłem na Barbados - odpowiedział, bo to i tak nie miało już żadnego znaczenia.
- Byłem na Barbados z Tobą.
Jose Rodriguez Montoya wcale nie był przekonany, czy uwierzyła. |
00:50 / 21.08.2003 link komentarz (1) | Już dawno tak nie było, żeby papierosów było w bród, a nie było ognia. W całym mieszkaniu nie ma ognia. Nie maaaaa ooooogniaaaaaa!!!!!
. |
00:49 / 21.08.2003 link komentarz (0) | To zakrawa na szalej-total. 2lazy2die wstał o 6.00 rano. Troche sie poprzeciągał, troche popracował porannie w banku przez internet. Pojechał do pracy, poszedł na ważne spotkanie o 10.00. O 11.30 było po wszystkim, wiec 2lazy2die wsiadł w samochód i pojechał 430 km do Chałup zabrać córkę swoją z wakacji. I po 10 minutach wsiadł w samochód i wrócił te 430 km do domu. O 22.30 był już w domu.
I teraz nie wiadomo, gdzie jest 2lazy2die.
. |
21:03 / 19.08.2003 link komentarz (4) | W Manili 2lazy2die zjadł:
- jednodniowe kurczaki w polewie chilli smażone na grillu.
(kurczaczki miały jeden dzień od wyklucia się ze skorupy - przysmak filipiński serwowany jako przystawka,0)
- pieczony w głębokim tłuszczu, pokrojony w drobniutkie paseczki, zmieszany w makaronie mózg świni
(o czym się dowiedział już po obiedzie,0),
- balut - absolutny hit filipińskiej kuchni.
A było to tak, że pierwszego dnia, po tych wszystkich strefach czasowych, ponaddobowej podrózy, napięciu przed spektaklem i dosyć brutalnym performance, 2l2d udał się na prywatkę z organizatorami i jakąś ekipą malilskich frików. Nie ma co oszukiwać, dał sobie 2lazy ostro w bańke browarem San Miguel i Red Horse (wzmacniane jak Warka Strong,0). Była trzecia nad ranem lokalnie, gdy ledwo w przedśmiertnym połysku powiek przyznał się 2lejzi, że ma zamówionego na 9 rano taksówkarza na cały dzień (za całe 50 zyli,0), by ten Robert DeNiro slumsów obwiózł go po okolicach i mieście.
Uradzili przeto organizatorzy, że po pierwsze 2lazy2die nie wstanie, bo nie da rady. A po drugie, że nawet jak wstanie, to będzie miał kaca giganta związanego w szególny sposób z jet-legiem.
I dali mu balut.
Balut to zwykłe jajko. Przebili skorupkę. Wrzucili kilka kryształków soli. I kazali wypić.
2lazy2die wypił, bo dlaczego nie.
A potem kazali obrać jajko ze skorupki. Tedy 2l2d obrał jajko ze korupki i zobaczył żółtko ścięte już z jakimś czarnym obramowaniem.
I się okazało, że balut to żółtko już ścięte, bo wykorzystane, a to czarne to pisklak kurczakowy na kilka godzin przed wykluciem. Już z piórkami, gotowy do wyjścia.
Mało się 2l2d nie wyrzygał. Ale zaczęli driwć Filipińce i sami zajadać baluta. Tedy i narąbany 2lazy zamknął oczy i zjadł.
Kurna, dobre.
A potem padł.
I obudził się o 8.00: bez jet-lega, bez kaca i pełen sił. I zjeździł całą Manilę i był na chińskim cmentarzu jak osobne miasto z willami dla zmarłych, ulicami, itp. I był na starym mieście, i na wsi, i w muzeum, i w centrum sztuki tamtejszej. I wieczorem jeszcze jeden spektakl zrobił. I też prywatka. I też zakończona balutem.
Bez kaca i w pełni sił.
A potem rozmawiał 2lazy2die ze swoim właścicielem, tzn z Don Bernardingiem Paralejas o balut. Don Ding użyczył 2l2d na czas pobytu swojego mieszkania. Don Ding to artysta już prawie 70tetni. Gość max odjechany. I Don Ding powiedział, że całe studia, wszystkie egzaminy, wszystkie prywatki przejechał na balut.
I dziwił się, że dzisiejsza młodzież wali red-bulle, jak tradycja sprawdzona w balut.
Więcej przygód 2lazy2die za chwilę, bo się oczy zamykają samodzielnie.
Ale jeszcze jedna obserwacja. Obyczajowa.
Na Filipinach nie ma ani pryszniców, ani wanien.
Nawet w bogatych domach ( jak Don Dinga, bo Don oddał swoje mieszkanie, a sam mieszkał w rezydencji po drugiej stronie uliczki razem z żoną i dziećmi,0).
Zawsze obok kibla jest wyglazurowana przestrzeń do oczyszczania się z syfu klimatu i miasta. Rachityczny kranik z potwornie zimną tylko wodą na wysokości łydek (czyli kolan filipińskich, bo to naród kusy, niewysoki, drobnica raczej,0). Pod kranikiem kubeł z wodą. Obok coś w rodzaju rondelka z rączką. I tą potwornie zimną wodą trzeba się obmywać cucąć się przy okazji z paranoicznego upału i wilgoci.
Na więcej opowieści 2l2d nie ma już siły. Dziś.
.
|
20:39 / 19.08.2003 link komentarz (0) | - To szaleństwo - powiedział 2lazy2die, gdy uzmysłowił sobie wariactwo podrózy do Manili, stolicy wyspiarskich Filipin.
Jeśli wstaje się w piątek o 5 rano, by o 7.40 wylecieć z warszawskiego Okęcia a przylatuje się przez amsterdam i Hong Kong do Manili w sobotę o 10.40 po to, by jeszcze w sobotę zrobić spektakl, w niedzielę zrobić następny spektakl, a już w poniedziałek wsiąść do samolotu wieczornego i pokonać znów pół świata przez Hong Kong, Londyn do Warszawy. To wariactwo. I niech nikt się nie dziwi, że dwukrotna zmiana 7 stref czasowych, dwa wykańczające psychofizycznie spektakle z bólem, krwią i dopasowaniem intelektualnym i kulturowym do kultury filipińskiej, że wielogodzinny rajd po slumsach Manili, że wreszcie dwie serdeczne bański z organizatorami nie dadzą o sobie znać po przylocie.
Zatem 2lazy2die umiera, by jutro zmartwychwstać na tyle, by móc pojechać na wislaną mierzeję po swoją córkę, która właśnie kończy wakacje.
Amen.
|
16:24 / 19.08.2003 link komentarz (0) | 2lazy2die powrócił z filipińskiej wyprawy. Ale jeszcze nie zalogował się w rzeczywistości RP. Jak się zaloguje, to opowie, jak było, bo było.
. |
03:02 / 14.08.2003 link komentarz (2) | - Możesz przecież wszystko - powiedziała.
I on zrobił wszystko.
Wszystko z delikatną rezerwą na świat zastrzeżony tylko dla siebie.
Obydwoje, wszyscy, on i ona, wszyscy byli z rezerwą zadowoleni.
. |
23:19 / 12.08.2003 link komentarz (1) | A jednak. 2lazy2die ma króciutką szansę podłączyć się do netu.
W domu Sajgon.
2lazy2die mieszkał w różnych mieszkaniach, ale jeszcze nie zdarzyło mu się mieszkać w tak awangardowej architekturze wnętrza: z polipropylenu i papierowej taśmy klejącej.
Po remoncie 2l2d postanowił zaprojektować kolekcję mebli z przeźroczystej folii i pyłu.
W mieszkaniu nie ma żadneje pary drzwi. Do kibla zaglądają sąsiedzi z przeciwka.
.
|
20:49 / 10.08.2003 link komentarz (4) | To już ostatni wieczór z netem na następne 10 dni. 2lazy2die opuszcza mieszkanie, w którym będzie remont zdecydowany i niepraktyczny.
Do środy.
A w czwartek 2lazy o 7.40 rano wsiada do samolotu i leci:
Amsterdam
potem do Hong Kong
i po 23 godzinach osiągnie Manilę na Filipinach.
2lazy2die w sobotę ma w City Museum Of Manila premierę spektaklu pt " Downtown Streets Full Of Sleeping Angels"
2lazy2die zazdrości 2lazy2die.
. |
05:11 / 10.08.2003 link komentarz (0) | Zapytała: - Co ty, kurwa, robisz?
Pytała, bo wszystko co robił Jose Rodriguez Montoya, wydawało jej się trochę, hm, niespotykane.
Odpowiedział: - Robię, robię Mario Luizo O Twarzy Dziecka Ramirez, robię, co mogę.
. |
00:04 / 09.08.2003 link komentarz (1) | 2lazy2die leżał dziś w Los Cabatos na łące przez bite 3 godziny. W godzinach pracy.
Z moralnego punktu widzenia 2lazy2die postanowił zwolnić 2lazy2die za uchylanie się od pracy w godzinach pracy.
. |
04:22 / 08.08.2003 link komentarz (2) |
-Rzadko są dni, które kończą się nocą - powiedział.
- Ale są wyjatki? - zapytała.
. |
04:13 / 08.08.2003 link komentarz (2) | Jose Rodriguez Montoya ukłonił się. Ukłonił się wieczorną, pustą plażą. Nikogo juz nie było. Nawet nie zauważył gołębiej pary skrzydlacej się piaszczyście.
Jose Rodriguez Montoya ukłonił się i wyszedł.
. |
04:08 / 08.08.2003 link komentarz (2) | W domu cisza. Cisza trwa.
Główny zarzut, zarzut skondensowany jak mleko w tubce: słodki i nieznośny. Zarzut słodki i skondensowany: - Nie ma Cię w domu. Nigdy. Nigdy Cię nie ma!. Mówi.
Propozycja rozwodu.
Właściwie to nie propozycja, tylko eksplikacja decyzji.
Zaraz, zaraz - mówi 2l2d.
- Zaraz, zaraz - mówi 2lazy2die - To Ty jesteś stewardessą. Mówi.
Porno. Błyskotliwe.
- Wyprowadź się - mówi.
2lazy2die znalazł się między porno za brzegiem rozwodu.
. |
04:00 / 08.08.2003 link komentarz (0) | Wczoraj klasyczne porno. Z 2lazy2die w roli głównej męskiej. Porno.
Co więcej? Co więcej wczoraj?
Niewiele więcej.
. |
00:25 / 06.08.2003 link komentarz (6) | Zaczęło się. 2lazy2die odczuł dziś na własnej skórze, że to koniec wakacji. W pracy od 9 rano do 22.00 i jeszcze robotę zabrał do siebie. Do domu.
W domu cisza. Dzieci pojechały do wakacji. Olbrzymi melon w lodówce. Bet gdzieś się przypodniebia.
Cisza.
Nic specjalnego, ale jaka frajda.
. |
02:06 / 04.08.2003 link komentarz (1) | Więc na pytania, kim jest Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz odpowiem, że Maria istnieje. Nazywa się Maria Luiza Ramirez Ernst. I mieszka w La Paz.
2lazy2die kiedyś napisze więcej o Marii.
Napisze więcej, gdy się z nią znów spotka. A spotka się we wrześniu. W Nowym Jorku. Bo Maria Luiza będzie czekać na 2l2d w Nowym Jorku. Nie w La Paz.
.
|
02:03 / 04.08.2003 link komentarz (1) | - Gdzie byłeś przez tyle dni? - zapytała oburzona Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz. Pytała oburzona, bo Jose nie było od wielu dni na plaży w Kadyksie.
- Byłem, byłem przez te wszyskie dni, byłem - odpowiedział Jose - Byłem, tylko gdzie indziej.
- Gdzie? - nie dawała za wygraną, bo Maria Luiza nigdy nie dawała za wygraną.
- Ścigałem się z aniołami - odpowiedział i miał świadomość, wiedział, że nawet tak precyzyjna odpowiedź nie zatrzyma Marii przed kolejnymi pytaniami.
Zapytała: - Przez tyle dni?
- Tak - szepnął Jose Rodriguez Montoya. - Tak, bo anioły ścigają się na dużo dłuższych dystansach.
. |
01:53 / 04.08.2003 link komentarz (4) | 2łajza2die powrócił do domu. Udręczony swawolnością powrócił. 2łajza podróżował do Sopot, w którym to kapielisku odbyła się międzynarodowa impreza tenisowa Idea Prokom Open.
Straty:
- Brak portfela, znaczy skradziony.
- Rozprute wnętrze dłoni. Znaczy 2łajza tańczył na stole i go machnęło i zleciał na podłogę trzymając kurczowo szklanę. A ona, ta szklana to zrobiła, że się wbiła 2łajzie w dłoń.
- Utrata szacunku dla własnej postawy życiowej.
- utrata wielu milionów komórek nerwowych w mózgu, efekt nadmiernego spożycia chilijskiego wina.
2łajza siedział dziś na trybunie honorowej, obok zasiadały Kwachy, Giertychy i inne. I 2łajza w swoim głębokim skacowaniu miał wątpliwości:
1. Po co po korcie biegają Ci dziwni Panowie z durszlakami. Przecież jest tak gorąco.
2. Dlaczego 2łajza siedzi na trybunie honorowej choć tak nienawidzi tych z trybuny honorowej?
3. Czy to jest ta właściwia chwila, by poddać się operacji plastycznej i wyjść z kiniki z twarzą Che Guevary?
I dlaczego 2łajza dzwonił o 3.30 nad ranem do pewnej pani wiceprezes wielkiej firmy giełdowej z zamiarem propozycji pojęcia współżycia seksualnego natychmiast.
Na szczęście od tego, jak najbardziej rozsądnego kroku, powstrzymał go głos męża pani prezes, który jak raz odebrał ten nocny telefon.
Acha, i jeszcze 2łajza przypomina sobie, że był na sopockim molo na koncercie grupy Ich Troje, ale go ochroniarze wynieśli na kopach. Pewno mieli rację, bo 2łajza2die nie bardzo sobie ceni twórczość wyżej wymienionych i zdaje się, że przygotowywał w związku z tym małą, klasyczną zadymę, do której na szczęście nie doszło, bo go ochroniarze wynieśli na kopach.
Do tej zadymy chciał użyć parasolki, którą akurat miał przy sobie.
Bo miało padać.
. |
23:51 / 30.07.2003 link komentarz (3) | 2lazy2die może zdradzić tajemnicę, kim jest Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez. Może, ale nie wie czy te mejle i pytania to wystarczające zapotrzebowanie.
A kiedy 2l2d odebrał dziś lotniczy bilet do dalekiego kraju, to strach go dopadł, bo w dalekim kraju wczoraj był zamach stanu. Drobny, nieduży, delikatny. ale zawsze. 2lazy2die ma nadzieję, że za dwa tygodnie, na jego przyjazd będzie już w dalekim kraju posprzątane.
. |
00:24 / 30.07.2003 link komentarz (7) | - Teraz masz je wszystkie - powiedział Jose Rodriguez Montoya do Marii Luizy O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz - Teraz masz je wszystkie nad sobą. Wybieraj!
I Maria Luiza wybrała to Słońce po lewej stronie Kadyksu.
. |
00:21 / 30.07.2003 link komentarz (2) | 2lazy2die miał zdecydowanie najlepszą figurę ze wszystkich niemieckich matek na basenie.
. |
13:23 / 29.07.2003 link komentarz (4) | Po prowrocie! Off! Więcej za chwilkę, bo 2lazy2die musi ochłonąć. Ech!
|
00:31 / 11.07.2003 link komentarz (5) | Lekkim ukłonem 2lazy2die żegna się wakacyjnie. Jutro o tej porze będzie leciutko nawalony białym, chłodnym winem na Rodos. 2lazy2die zabiera córkę tylko i udaje się do ekskluzywnego hotelu dla samotnych matek :,0)
. |
01:10 / 10.07.2003 link komentarz (6) | Taki dzień. Dziś dzień, w którym po raz pierwszy dziecko 2lazy2die skończyło 20 lat. Pierwszy taki dzień. I ostatni.
I 2lazy2ie przygotowuje się extremalnie do swoich 40 urodzin za 5 dni.
Jeszcze wciąż mieszka 2lazy2die z dzieckiem. Ale to wybór dziecka. Jednak. Dziecka.
2lazy jest lekko napruty urodzinowo i dziecięco :,0)
|
02:23 / 07.07.2003 link komentarz (0) | - Otóż istnienie nie istnieje - powiedział.
I miał rację Jose Rodriguez Montoya, bo isnienie nie istnieje. Bo jest przypadłoscią, a nie bytem. Tak to tłumaczył Jose.
. |
14:52 / 05.07.2003 link komentarz (2) | Pytanie do rabina Zvi Shefy: - A jeśli jest właśnie środek szabatu, to czy można podróżować miedzy komputerami? Czy wolno? Czy trzeba zostać na pierwszej wyswietlonej stronie? Czy można z serwera w Polsce kliknięciem pojechać na serwer w Japonii? To - wbrew pozorom - bardzo ważne pytanie.
I choć takie pytania przychodziły 2lazy2die do głowy, to wcale to a wcale nie miał problemu z podróżami w sieci.
. |
02:30 / 05.07.2003 link komentarz (0) | Tak trudno - powiedział Jose Rodriguez Montoya - Tak trudno o dzisiaj.
A ona patrząc mu w oczy zapytała: - O co tak trudno?
I odpowidział : - Tak trudno dziś o czas, o czas, żeby zabić czas.
. |
00:16 / 04.07.2003 link komentarz (0) | Dom, dom, dom.
Cicho.
Tydzien do wakacji jakos 2lazy2die przetrwa.
. |
03:49 / 28.06.2003 link komentarz (2) | Zapytala:- Wracasz czy jedziesz do....?
- A jakie to ma znaczenie - pytajac odpowiedzial.
|
03:47 / 28.06.2003 link komentarz (0) | Tel Aviv - Jerushalaim - Jericho - Eijn Gedi.
Krotki przelot.
Ze spaniem na plazy Morza Martwego.
A teraz Adina ma pomysl, by wracac do Tel Aviv.
Powrot jest mi malo znosny.
Bo Tel Aviv boli.
Musze do Haifa. Musze.
I musze jednak do Warsha!
Natychmiast.
|
02:03 / 25.06.2003 link komentarz (0) | Za chwile pociag do Tel Aviv.
2lazy2die dlugo dzis lezal na plazy w Haifa.
Klebiace sie mysli, z ktorych nic, ale to absolutnie nic nie wynika.
Do Tel Aviv.
. |
02:47 / 24.06.2003 link komentarz (0) | - Kochales kiedys? - zapytala.
- Wciaz przeciez jestem na biezaco - odpowidzial z delikatna satysfakcja.
. |
02:46 / 24.06.2003 link komentarz (0) | 2lazy2die dorwal czcionki wreszcie.
Pieknie i cieplo.
Nawet za cieplo.
2l2d byl dzis na zakonczeniu roku szkolnego. Akademia i melorecytacje. 50 proc. hebrajskiego ucieka lejziemu, bo z podrecznikow nie mozna sie nauczyc slangu.
A potem kolacja. I klotnia z wujkiem i lzy w oczach, bo 2lazy natychmiast pogodzil sie z wujkiem.
Co mozna zrobic z tym krajem? Co?
No co?
2lazy2die znalazl sobie miedziany krawat. I polecil sprzedawcy dobranie koszuli do krawata. I skoczylo sie na butach i nowym garniturze.
A zona 2l2d szepnela: - Kurwa mac, to ty pojechales na zakupy czy do domu?????
Tedy 2lazy2die odpowiedzial: - Trzeba robic zakupy jak sie mieszka w domu.
Cokolwiek by to nie znaczylo.
Zrozumiala.
Dlatego od 20 lat prawie zona 2lazy2die jest zona 2lazy2die. Bo 2l2d trzeci raz w zyciu sobie cos kupil w sklepie.
A ta delikatna bransoletka jest dla niej.
Jak wreszcie przyjedzie do domu.
. |
15:27 / 21.06.2003 link komentarz (2) | 2lazy2die się żegna na jakiś czas. 2lazy2die udaje się samolotwo w kierunku kraju, w którym nie ma już "mapy drogowej". Na lotnisku o 2.15 w nocy będzie czekał komitet powitalny. Wraz z komitetem przejedzie 2lazy2die na plażę Tel Avivu i delikatnie, tuż przed wschodem słońca, spożyje białe, chłodne wino ze Wzgórz Golan. A potem pojedzie do Haify. A potem.....
Nie ma mapy drogowej, więc trudno przewidzieć.
Jak się uda dorwać kompa bez hebr. czcionek to 2azy2die pewno wrzuci coś wziętego z życia.
להתראות אחי ואחותי
Lechitraot achi ve-achot
Do widzenia bracie, do widzenia siostro |
01:21 / 21.06.2003 link komentarz (0) | Pobudka jeszcze przez zmartwychwstaniem. Pociąg do Bielska-Białej, zwalone drzewo na torach. Potem samochodem: Ustroń, Cieszyn, Bielsko jescze raz i powrót do Wszawa. Wszystko w 13 godzin.
2lazy2die pada na pysk, ale zdowolony, bo ksiażka się drukuje pięknie, a w Ustroniu 2lazy2die zjadł obiad z Josi Kornblumem. Josi, jeden z ostatnich pisarzy izraelskich, którzy jeszcze piszą po polsku. Josi w zeszłym roku dostał tytuł honorowego obywatela Cieszyna, choć z Cieszyna wyjechał w 1935 roku. I wczoraj przyjechał do sanatorium, po wylewie, o lasce, ale z laptopem, by pisać nową książke. 2lazy2die przeczytał pierwszy rozdział i wrócił do Wszawa.
Miły dzień.
Męczący.
Właściwie taki dzień, o którym powinno się pisac bez znaków przestankowych.
.
|
01:43 / 17.06.2003 link komentarz (3) | 2lazy2die ma gigantyczne przeświadczenie, czucie i parcie na emocje, że Miller Leszek, szef rządu kraju, w którym 2l2d zdecydował się spędzic kawał swojego życia, otóż 2lazy2die ma czucie, że ten Leszek to nie jest jego ethos intelektualny.
Wiec moze wysłac by Leszka na nauki do Hanki Bielickiej? Nauki kultury?
A przecież Hanka Bielicka też nie jest żadnym wyznacznikiem. Ale mu pomoże. Na tyle, ile może.
Cham.
. |
01:29 / 17.06.2003 link komentarz (0) | - Jestem jednorazowy - szepnął.
nie odpowiedziała, bo jego szept i tak by nie zauważył odpowiedzi.
. |
02:56 / 15.06.2003 link komentarz (1) | Polska to dobry kraj. 2lazy2die przekonał się o tym wielokrotnie. Polska do kraj bez broni w wolnej sprzedaży. Inaczej 2lazy2die już dawno by był skazany. Za wystrzelanie sąsiadów i fiutów żyjacych w tym kraju beznadziejnie za blisko, ocierających sie o powietrze, którego czasem dotytka 2lazy2die.
. |
02:23 / 15.06.2003 link komentarz (0) | 2lazy2die był lekko oszołomiony. Lato zapowiada się artystycznie niezwykle. W sierpniu 2 spektakle w City Museum of Manila, Filipiny, we wrześniu jak zwykle festiwal w Minsku na Białorusi. A dzis jeszcze to zaproszenie: Boston, Filadelfia, Njujork. Trzy spektakle w dwa tygodnie. A to oznacza, ze organizatorzy tego tour pozwola 2lazy2die przejechac się metrem w rózne miejsca.
Tylko lipiec bez sztuki, ale lipiec 2lazy2die postanowił spedzic z córka i tylko z córką na niewielkiej greckiej wyspie w hotelu z udogodnieniami dla samotnych rodziców. To tez pewnego rodzaju będzie sztuka.
. |
02:17 / 15.06.2003 link komentarz (0) | - Szczególnie rano - powiedział - Jeśli chodzi o drżenie, drgawki, to mam je szczególnie rano.
- To znaczy? - zapytała.
Odpowiedział: - To znaczy, że drżę rano, właściwie tylko rano drżę.
I prawdę mówiąc nie wiedział, co miał na mysli. Czy drżał po tym, co było czy przed tym, co będzie.
. |
04:27 / 14.06.2003 link komentarz (0) | A ona zapytała o śmierć.
I nic się dalej nie zadziało, bo 2lazy2die wiedział zbyt duzo, by sie beztrosko dzielić wiedzą.
Ale nie był komercyjny.
.
|
04:25 / 14.06.2003 link komentarz (0) | - Przecież są takie plaże, które się róznią od plaży w Kadyksie - powiedział Jose Rodriguez Montoya, choc nie był do końca przekonany, bo od lat mieszkał na plaży w Kadyksie.
. |
02:00 / 13.06.2003 link komentarz (0) | Po terapii wstrząsowej 2lazy2die podniósł się do życia. Jeszcze nieśmiało, ale zawsze to jakiś znak, że może, ale tylko może będzie lepiej.
. |
02:40 / 11.06.2003 link komentarz (1) | 2lazy2die jest uzależniony od kilku czynności.
Czynnie uprawia. ....oholik.
Uzależniony. ...oholik.
- Jestem - powiedział przed śmiercią - Jestem nakręcony na znak zapytania.
Zawsze mnie brał.
Znak.
Ten znak.
. |
02:29 / 11.06.2003 link komentarz (0) | Bo nie
. |
02:29 / 11.06.2003 link komentarz (0) | Masz czas
Mam
To daj
Nie |
02:29 / 11.06.2003 link komentarz (0) | Miałem koszmar
Koszmarny
Koszmarny
Zabrakło siły na interpunkcję.
To zawsze był koszmar.
|
02:26 / 11.06.2003 link komentarz (0) | ? - zapytała.
A Jose Rodriguez Montoya znał odpowiedź na tak dziwnie zadane pytanie.
Odpowiedział zmarszczonymi oczami: - Jestem popsuty.
Albo inaczej.
Jose się zepsuł i nikomu nie chciał o tym powiedzieć. Chyba, że musiał. Ale nie musiał.
.
|
02:23 / 11.06.2003 link komentarz (0) | -Widzę, że coś robisz - powiedziała.
- Widzisz, robię - powiedział.
I wtedy zapytała:
- Co robisz?
Bo widziała, że robi.
- Uczę się - powiedział - Uczę się powiedzieć słowo tata.
Z wysiłkiem.
Tak to widziała.
.
|
22:31 / 10.06.2003 link komentarz (3) | Acha, ale też żeby nie było niedopowiedzeń. Jestem europejczykiem. Czuję się trochę dumny z tego społeczeństwa, choc przychodzi mi to z trudnościa.
.
|
22:24 / 10.06.2003 link komentarz (0) | Każdy, ale to każdy ma genetyczne prawo spierdolić sobie własne życie.
2lazy2die nie jest wyjątkiem.
. |
03:54 / 07.06.2003 link komentarz (3) | A jeśli chodzi o ciszę referendalną dzis, to 2lazy2die ma to serdecznie w doopie i woła, woła, woła....
TAK
musimy podwieźć ciotki, doprowadzić mamy do urn. I wrzucić.
pakwa |
03:50 / 07.06.2003 link komentarz (0) | - Chciałabym wiedziedzieć, dlaczego... - nie dokończyła pytania, bo odpowiedział:
- bo tak!
Odpowiedź nie miała nic wspólnego z równouprawnieniem. A właściwe miała.
Tylko nikt nie wie, co. A jak wie, to też nic nie mówi, zeby nie podpaść na froncie.
.
|
02:13 / 06.06.2003 link komentarz (3) | Powiedziała i zdjęła ubranie: - Wybieram Cię!
Odpowiedział zdejmując ubranie: - Kłamiesz, to ja zostałem wybrany!
. |
02:12 / 06.06.2003 link komentarz (0) | Dziś jest święto shavuot. Można jeść. W Historii jest defekt. W tej Historii jest jeden defekt. Te pięć tysięcy lat Historii przerodziły się w Tradycję. I defekt tkwi w świętowaniu 5000 lat zamienionych w Tradycje. Tradycyjnie uzbierało się przez 5000 lat tyle świąt, że mozna świętować codziennie.
Kto wybrał, kto został wybrany?
. |
02:07 / 06.06.2003 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya miał świadomość, ze wstaje jedno z ostatnich wstań. Wstał wymięty, słońce już grzało, grzało już słońce nad Kadyksem. Twarz wymięta piaskiem delikatnego, spoconego koszmaru.
Jose delikatnie bez brutalności, ale z pokorą, z pokorą swiadomości, powiedział pod nosem : - Mówię wam, mówię - powiedział im - Jeśli ta plaża jest wasza, to jest tylko jedna możliwość. Jeśli ta plaża jest wasza, to ta plaża nie jest moja.
- Co? - zapytali.
- To - odpowiedział.
Bez dyskusji.
. |
01:58 / 06.06.2003 link komentarz (0) | A na argument, ze Niemiec czy Żyd kupi naszą ziemię pod Pomiechówkiem reaguję jak Białorusin, że Kowalscy się zjadą i wszyscy wykupia ziemię na weekendy pod Homlem.
To co? Wszyscy jedziemy kupować weekendowe chatki na Białorusi?
.
|
01:55 / 06.06.2003 link komentarz (0) | Błagam, odrzućmy wszystkie intelektualne strategie i argumenty. Dziś się juz zaczęła cisza przedwyborcza. Nie można agitować. Ale powiem tylko jedno. Żadne nie interesuja mnie argumenty intelektualne przeciw czy za UE. Mnie interesują tylko wspomnienia emocjonalne. W 1984 pierwszy raz wyjechałem na Zachód samodzielnie. I nie chciałbym z tego rezygnować. Po prostu bierze mnie paszport z gwiazdkami i przejscie przez bramkę z napisem UE. Nie chcę stać w kolejce przed bramką z napisem Non UE Citizens. Po prostu nie.
A reszta mnie gówno obchodzi.
|
23:46 / 04.06.2003 link komentarz (0) | Trochę lepiej, trochę gorzej. Ale lepiej niż gorzej. Idziemy ku słonecznemu zakończeniu.
. |
02:02 / 03.06.2003 link komentarz (1) | Jeśli chodzi o grype, to 2lazy2die wcale nie jest bliższy wyleczenia.
. |
05:09 / 01.06.2003 link komentarz (0) | -A gdybym wszystkie gesty objął jednym gestem? - zapytał.
- Po prostu obejmij mnie - powiedziała.
- Nie o to mi chodzi - powiedział.
- A, o co ? - zapyała.
Przeceiż nie mógł odpowiedzieć jednym zadaniem. A chciał. Chciał odpowiedzieć jednym zdaniem. Skucha.
.
|
05:00 / 01.06.2003 link komentarz (2) | A przecież wyjść wcale nie jest łatwiej niż wejść,
. |
04:59 / 01.06.2003 link komentarz (0) | - Mówię do Ciebie, do Ciebie i do Ciebie, i do Ciebie, i do Ciebie - mówił Jose. - Mówię do Ciebie!
I mówił do niego i do niej, i do niego, i do niej.
A byli oni cisi. A oni spali.
Jak przerwać zbłąkane koło?
.
|
21:44 / 31.05.2003 link komentarz (3) | Acha, i jeszcze pochwała 2lazy2die. sam sie będzie chwalił. W ostatniej Polityce zdjęcie 2lazy2die z dziećmi swoimi. W Raporcie Polityki :,0)
. |
21:42 / 31.05.2003 link komentarz (0) | Wycięcie. 2lazy2die wycięty. Dwa dni temu spektakl w Lublinie. Ostatni z serii. Więcej nie będzie. Tyuł: " Byłem jednorazowy - wspomnienie o Jose". Ostatni spektakl o Jose Rodriguezie Montoya.
A po spektaklu natychmiastowy powrót do Wszawa, do Los Cabatos de la Muere. I wycięcie. Przeziębienie z wycienczenia, przeziębienie ze stresu, przeziębienie z alergii na wiosne, przeziębienie przez klimatyzację w samochodzie.
I po tych dniach bezprzytomnych 2lazy2die właśnie wstał z opuchlizną na-nosną. Poszedł do studia, nagrał program na jutro i zdycha do poniedziałku.
. |
00:40 / 28.05.2003 link komentarz (0) | - Dlaczego nie wstajesz? - zapytała.
- Bo nie mogę, po prostu nie mogę się położyć - odpowiedział.
. |
01:45 / 26.05.2003 link komentarz (1) | Jeśli chodzi o Matrix, to są światy niekompatybilne. I ja żyję - mówi 2lazy2die - I ja żyję w świecie niekompatybilnym.
Nie wiem, nie wiem jak mozna się fascynować światem innym, oprócz swiata bezkompromisowej fizyki.
Może 2l2d jest już na tyle stary, ze mu się nie chce, po prostu nie chce zmieniać wierzeń
. |
00:50 / 23.05.2003 link komentarz (7) | Po dwudziestu latach współmieszkania 2lazy2die obchodził dziś 10 rocznicę ślubu.
|
01:23 / 22.05.2003 link komentarz (2) | - Latasz? - zapytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz
- Latam - odpowiedział Jose Rodriguez Montoya na plaży w Kadyksie. Odpowiedział, choc doprawdy nie wiedział, nie wiedział, o co pytała.
Bo Jose nie wiedział, ale się domyslał. Jose miał od lat lęk przestrzeni i dlatego odpowiedział, że lata. Bo rzeczywiście latał. Ale o tym nie mogła wiedzieć nic Maria Luiza, Maria, która z Twarzą Dziecka mieszkała w La Paz
. |
01:18 / 22.05.2003 link komentarz (2) | 2lazy2die cieszy się, bo właśnie kupił sobie za zarobione pieniądze myszkę na światło i na radio. Taka mkyszka genialnie wpółpracuje z laptokiem 2l2d. 2lazy2die zrobił sobie prezent bezokazyjny, bezokazyjny prezent.
. |
01:16 / 22.05.2003 link komentarz (4) | Dzieje się. Dziś Biuro Ochrony Rządu dało nam popalić. Ale fakt, że prezydent po raz pierwszy w swojej historii przychodzi do studia telewizji komercyjnej i to do programu typu talk-show.....
Zawsze można było do niego jeżździć z kamerą, ale Kwa nigdy nie jeździł do studia.
Udało się go namówić.
Będzie w piątek, pojutrze, o 19.30
Juz sobie wyobrażam powitanie.
- aleksander kwaśniewski - powie i powita dłonią.
- paweł kwaśniewski - powiem i powiatam z dłonią.
- prezydent RP - powie
- producent TV - powiem.
Uwaga! emisja w niedzielę, godzina 14.00 w Polsacie, program się nazywa " Czarny pies czy biały kot"
.
|
00:43 / 21.05.2003 link komentarz (0) | Była w Wszawa Adina Bar-On, artystka niezwykła. Jedna z największych artystek ostatnich lat. 2lazy2die ma na mysli wyłącznie sztukę niekompatybilną z czasopismami kolorowymi. Prawdę mówiąc, Adina jest artystką następnego wieku.
No więc, 2lazy2die nagrał jej płytę, płytę awangardową, płytę, przy której rejestracji realizator dostał drgawek, miał ciarki, lekkie łzy w oczach. Krótko mówiąc, jak Adina weszła w górne rejestry, to były rejestry takie, że komputer wyświetlił napis: DATA ERROR.
Tytuł płyty: Akeda
to po hebr: Poświęcenie
Za dużo, za dużo na głowie 2lazy2die. Za dużo o poświęcenie.
.
|
09:43 / 20.05.2003 link komentarz (0) | -Coś nie mogę wystartować - jęknął Jose Rodriguez Montoya. Jęknął nieznacznie, bo miał świadomość, że do startu trzeba choć ręce rozłożyć.
. |
01:38 / 19.05.2003 link komentarz (3) | Chyba wróciło. A już 2lazy2die chciał regularnie pozbawić życia Jose Rodrigueza Montoyę |
00:13 / 14.01.2003 link komentarz (1) | Wracamy? Wracamy!
Więc wracajmy!
. |
03:40 / 14.12.2002 link komentarz (7) | - I widzi Pani, niech Pani zaobserwuje - mówił Jose Rodriguez Montoya z lekkim napięciem, które delikatnie próbował zamienić na rys intelektu - Przoszę Pani, rysując dwie proste na płaszczyźnie to możemy się kiedyś spotkać, nasze proste się przetną, proszę Pani. Prędzej czy później. Tyle, że my, proszę Pani, my działamy nie na płaszczyźnie, tylko w przestrzeniach. A tam możemy się minąć. Prawda?
. |
03:33 / 14.12.2002 link komentarz (6) | Pisze anka w komentarzu, że jest po stronie słabszego. To takie chrześcijańskie. Bo jak kradł, to znaczy, że mu mało płaciłem. I szkoda jej złodzieja. To takie chrześcijańskie. 2lazy2die jest też po stronie słabszego. I tyle.
A ugody w sądzie nie było. Adwokat barmana (a zarazem tato barmana,0) widząc jak kruche są argumenty syna, prosił o ugodę za cenę o 2/3 mniejszą od początkowej. A 2l2d nie godzi się na nagrodę dla złodziejstwa, mimo kulturowych westchnień chrześcijańskiej opieki i słabości do słabszych.
I koniec.
|
01:14 / 11.12.2002 link komentarz (5) | wiec 2lazy2die wyjeżdża. Nie na West tylko na Południe. Do Bielska, gdzie o poranku ma sprawę w Sądzie Wysokim. Były barman Farbiarni pozwał 2lazy2die do Sądu o odszkodowanie za zwolnienie. Głupek jeden, bo jak nie będzie ugody to 2l2d odda sprawę do Prokuratury, że mu kasa ginęła z kasy i dlatego został zwolniony.
Garnitur, powaga, dyscyplina myślowa.
. |
02:52 / 09.12.2002 link komentarz (7) | Przez skórę 2lazy2die czuje, że trzeba wyjeżdżać na Zachód, póki Zachód znów wiz nie wprowadził.
. |
02:06 / 09.12.2002 link komentarz (6) | 2lazy2die przejrzał jak nigdy wiele nlogów. Przejrzał, choć właściwie rzadko przegląda. I w opozycji do 98 proc wpisów w nlog.pl 2lazy2die napisze:
1. Nie jestem wkurwiony
2. Jest mi dobrze
3. kocham i jestem kochany
4. Rodzice starają się mnie zrozumieć
5. Ja staram się rozumieć rodziców i dzieci moich rodziców
6. Nie zaparzam ziółek
7. Ona na mnie zwróciła uwagę i tak jest od prawie 20 lat
8. Nie jestem dziewicą i tego raczej nie żałuję
9. Siedzę sobie w domu i jest mi z tym OK
10. Nie zmarzłem w oczekiwaniu na autobus, bo nie jeżdżę autobusami.
Z resztą wpisów raczej się zgadzam.
.
|
01:58 / 09.12.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die miał chwilkę myślówki. Myślówki nad językiem polskim. I 2lazy2die oświadcza, że najbardziej znienawidzonym słowem w języku polskim jeeeeeest:
ŁOJOTOK
Nie ma brzydszego słowa.
a może jest?
. |
01:11 / 09.12.2002 link komentarz (0) | - Co ty, kurwa, Jose, umiesz? - pytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz - Co ty umiesz?
Pytała, bo po tylu dniach, tygodniach, bo po tylu świtach wciąż nie bardzo wiedziała, co Jose Ramirez potrafi. Oprócz oczywiście tego, co każdy potrafi instynktownie, ale nie wszystkim wychodzi tak samo.
- Jose.... - wymawiała jego imię z pewną rezygnacją, ale z rezygnacją o zabarwieniu pytającym.
- Mario - odpowiedział Jose Rodriguez Montoya - Mario, otóz potrafię bezbłędnie, jeszcze się nie pomyliłem, potrafię bezbłędnie umrzeć i zmartwychwstać następnego dnia. A przecież codziennie tysiacom to się nie udaje.
. |
02:23 / 07.12.2002 link komentarz (5) | Niby nic specjalnego. 2lazy2die zawitał dziś do Kantoru Wymiany Walut. Zawitał, bo jego małolat jutro leci do Londynu i w tym Lądku Zdroju zamierza sobie weekendowo poszalec. Przeto zaprosił 2l2d do wymiany walut, by w tym Brit-Lądku mieć za co poszalec. Otóz i 2l2d zawitał do punktu wymiany walut i zastał scenę niezwykła, a przecież jakże normalna, jakże przewidywalna.
Otóż tuz przed okienkiem wymiany walut Cezary Pazura, aktor, ściskał się umiłowanie z jakimś kompletnie czarnym mężczyzną. Znaczy z Murzynem. Się ściskali.
Niby nic, a jednak estetycznie przepięknie.....
. |
01:33 / 07.12.2002 link komentarz (2) | Wszystko potwierdzone. Muzeum El Chopo i ExTeresa Art Centre w Mexico City. 2lazy2die zachwycony, że juz w styczniu da tam dwa spektakle. Da, bo chce, bo nigdy nie był jeszcze w Mexico City. Jes, Jes, Jes.
Radośnie na froncie art. Gorzej na froncie biz.
Właściciel firmy, którą 2l2d ostatnie pół roku zarządzał, którą miał wyczyścić, którą miał prawnie i ekonomicznie wyprostowac, otóż ten holenderski własciciel zaniknął, zaszył sie gdzieś, uciekł. A Ostatnie spotkanie wskazywało na jakąś gigantyczną nierównowagę między światem zewnętrznym i wewnętrznym właściciela.
Tedy 2lazy2die ma dwie opcje:
1. Złożyć rezygnację i wycofać się do swoich firm. I niech wszystko spadnie na głowę właściciela.
2. Sprzedać to wszystko za marne pieniądze, dokończyć cleaning i wrócić do własnych firm.
A jest co sprzedawać: czyściutka firma bez zobowiązań do sprzedania. 10 milionów umoczonych złotych. znaczy sprzedam stratę 10 milionów za 10 proc.
Nawet 2lazy znalazł jednego chętnego od ręki. Ale ten chętny od ręki chciał kupić 50 milionów strat. Też za 10 procent. Tylko jak ja mu w kilka dni zrobię stratę na 40 mln?
hihi.
Może coś wspólnie nlogowo wymyślimy? Te straty...
. |
01:21 / 07.12.2002 link komentarz (0) | A jeśli ktoś chciałby dostać zdjęcie 2lazy2die z żoną w przebraniu muchomorów to prośby proszę kierować na 2lazy2die@wp.pl
:,0)
|
23:36 / 05.12.2002 link komentarz (1) | Nikt już chyba nie wierzy, że Beata przeżyła wybuch na Bali. Nikt. Nawet 2lazy2die, który jest gigantycznym optymistą. Beata się rozpłyneła, a w magazynie Gazety piękna okładka. Czysta, bialutka, jak śmierć hinduska i jak strona wciąż niezapisana.
I piszą we wstępniaku magazynu, że Beat było jakby dwie. Jedna mądra, doświadczona, przyszłość jakoś tak zgrabnie przewidująca. Pamiętam, że mówiła mi zawsze: - 2l2d, ty jakiekolwiek pieniądze zarobisz to i tak biedakiem będziesz, bo ty nie jesteś stworzony do pieniędzy posiadania tylko do pieniędzy nieposiadania.
Ale i wiem, że była trzecia Beata. 2lazy wie, bo 2lazy doświadczył zażyłej znajomości z Beatą. Nie tej redakcyjnej, w tym samym pokoju, przy tym samym biurku. Ta trzecia B. to furia nieokiełznana. To furia taka, że kiedyś przerzuciła na prywatce w mieszkaniu 2l2d pewną znana, ale obfitą aktorkę przez szybę w drzwiach. I przez tę dziurę przeszła w pogoni za aktorką łomocąc aktorkę skutecznie. Tak było. Ech!
.
|
00:15 / 04.12.2002 link komentarz (2) | W tej ciszy stały się dwie historie.
1. 2lazy2die wypił prawie duszkiem pół litra wódki brazylijskiej doprawianej colą light. Mikstura, kurwa, że głos odejmuje. Dlatego 2lazy2die milczał.
2. 2l2d chrzan starł w miazgę świeżą, tak. I tak go zatkało, że ni mówił. Tak.
Trzeciego wytłumaczenia nie będzie, a te dwa, to 2lazy2die zdaje sobie sprawę, że te dwa to tqakie sobie wytłumaczenia.
. |
00:08 / 04.12.2002 link komentarz (0) | 2lazy2die siedział cicho przez 4 dni. siedział cicho, bo go życie zmusiło do ciszy. Tak cichych dni 2l2d nie miał od dawna. Więc się nie odzywał.
. |
02:43 / 29.11.2002 link komentarz (7) | Kasa dogania tylko tych, którzy przed nią uciekają. Przed tymi, którzy idą jej na wprost, którzy biegną jej w twarz, ta kasa się przed nimi wstydzi.
Tak jest.
- Tak jest - powiedział Jose.
.
|
00:30 / 28.11.2002 link komentarz (7) | Piszą o Farbiarni w Polityce. Fajnie. A 2l2d zakończył trzydniowe, kompletnie bezowocne rozmowy z holenderskim inwestorem. Ciężkie rozmowy, bo facet spłukany maks. Jak założył tę firmę, to sypiał w Bristolu. Teraz w sportowym hotelu na Agrykoli. Ale tuż przed wylotem, już na Okęciu, 2lazy tchnął w inwestora nadzieję, bo to akurat potrafi bezbłędnie.
. |
01:21 / 26.11.2002 link komentarz (4) | - A kto umarł? - zapytał niewidzący śmierci, zapytał Jose Rodriguez Montoya, który sam przecież umierał i zmartwychwstawał co jakiś czas.
Cisza mu odpowiedziała tak, że nie doczekał się odpowiedzi.
. |
14:21 / 25.11.2002 link komentarz (1) | Uff, trasa performerska Warszawa, Kraków, Bielsko zakończona. Trasa meksykańska: Lorena Mendez i Fernando Fuentes. Jeszcze im została tylko Zielona Góra. Ale już pojadą sami. 2l2d nie ma już siły na podróże.
. |
22:29 / 18.11.2002 link komentarz (5) | Pierwsze spotkanie z rehabilitacją. To był Pan Rehabilitacja, który macał po kolanach 2lazy2die. 2l2d wolałby Panią Rehabilitację. ale nie mozna mieć wszystkiego. Były lasery, była krioterapia i było wyginanie kolana. Nawet miłe. Pan Rehabilitacja powiedział: 2lazy, ale masz ładnie zrobione nowe kolano. Jak rzadko kiedy masz zrobione. I tak ładnie trzyma!
2l2d miał zachwyt namalowany na buźce.
A dzień poniedziałkowo potworny.
Ostatki kaca gigant po przedwczorajszej parapetówce u wspólnika dawnego i wciąż przyjaciela, co się zdarza nieczęsto.
2lazy nie bardzo wie, jak się znalazł w domu. Znaczy - dziś już wie, ale nie powie.
. |
04:55 / 16.11.2002 link komentarz (2) | Jose zmartwychwstał tuz przed świtem.
-!- zauważyła - Zmartychwstałeś tuż przed świtem!
Było tuz przed świtem.
Powiedział: - Świtu nie ma a zmartwychwstałem, zmartwychwstałem tuż przed świtem.
Świtało.
- Umyj zęby - powiedziała - rano myje się zęby.
Rano myje się zęby.
Powiedział: - Umyję zęby, bo rano myje się zęby.
Umył zęby.
Świtało.
Świtało miłym świtem, lekko ziołowym świtem świtało.
- Jose? - zapytała.
- Tak, Mario, tak - odpowiedział Jose Rodriguez Montoya - Tak, Mario, tak. Wiem, świta.
I jeszcze powiedział cichutko: - Wiem, Mario, wiem, że świta.
.
|
03:32 / 15.11.2002 link komentarz (3) | I? - zapytała.
Nie odpowiedział.
Bo miał świadomość, że czasem lepiej pustką niż tylko formą. A był zdecydowanym fanem formy. Jakiejkolwiek formy.
A jednak nie odpowiedział.
. |
03:29 / 15.11.2002 link komentarz (1) | I Jose przetarł oczy, oczy zaropiałe zmartwychwstaniem, oczy nieprzyzwyczajone do zmartwychwstania, oczy błękitne jak nigdy, oczy na dziś. Jose Rodriguez Montoya zmartwychwstał nieopodal i niepytany odpowidział z bólem, ze świadomością pogniecionego ciała i przyobleczenia: - Tak, tak - mówił- Tak, tak, obierałem je, obierałem mandarynki dwuznacznie.
Obierałem codzień.
. |
13:09 / 13.11.2002 link komentarz (3) | Powrót uroczy.
2lazy2die jest zadowolony z powrotu na łono ojczyzny.
. |
01:05 / 05.11.2002 link komentarz (9) | 2lazy2die poddał się zdecydowanym postrzyżynom. Znaczy odjęli mu źli ludzie całe owłosienie głowowe. Ale inaczej nie można było pozbawić 2l2 dreadów.
I łysy 2l2 leci z żoną za 3 godziny na romantyczny tydzień do Marrakech i Casablanca.
Jes, jes, jes!
. |
00:58 / 04.11.2002 link komentarz (6) | - Dziwne - powiedział 2l2d patrząc na swoje białe T-shirty, które po praniu były lekko zmieszane z zielenią. - Czyżby - dopytywał się, dopytywał się pewno chemików korporacyjnych, ale chyba dopytywał się siebie - Czyżby te zielone granulki w białych granulkach.....?
. |
02:04 / 02.11.2002 link komentarz (7) | Są dni, gdy czuję - mówi 2lazy2die - Są takie dni, gdy wiem, że to wszystko ch.....
Jeszcze w Barcelonie 2lazy2die dowiedzial się, że B.P., reporterka Gazety Wyborczej, zaginęła na Bali. Dzwonili reporterzy GW, że przecież B.P. słała mejle do 2lazy2die. Słała. Bo B.P. i 2l2d pracowali przy jednym biurku tyle lat w GW. Praca, prywatki, nie tylko. 2l2d nie pracuje już w GW z lat 5 a BP ze dwa. Ale jeszcze przecież przed chwilą umawiali się, że po powrocie z Azji wydamy xiążkę BP.
Cud to by był, gdyby Cię nie zdmuchnęło tam, tam pod hotelem. Przecież do dziś nie odebrałaś plecaka. Przez tyle dni. I pewno byś coś napisała.
. |
01:38 / 02.11.2002 link komentarz (3) | - Opuściłem Kadyks - powiedział Jose Rodriguez Montoya. Bo rzeczywiście opuścił. Opuścił piechotą, lekko pod wiatr, bo wiatr wiał wschodni, a właśnie na wschód opuścił Jose Kadyks. Wiatr wiał delikatnie rozrywając drobiny śliny. Śliny, która z wysiłku odlatywała gdzieś.
Szedł Jose.
I szedł.
Nie słyszał, że Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz powiedziała: - Jose, opuściłam już La Paz.
I szedł Jose i nie słyszał, bo przecież nie był w La Paz i opuścił już Kadyks.
Na chwilę.
Tylko na chwilę.
.
|
01:31 / 02.11.2002 link komentarz (3) | 2lazy2die ogłasza wiersz genialny, wiersz Darka Foksa, wiersz, który już niedługo zostanie opublikowany w nowym zbiorze wierszy Darka Foksa:
Darek Foks
Wiersz polski średniej długości
Zamknięty w sobie, chodzę
ze spuszczoną głową. Skacowane
siedemnastki rozglądają się
za czymś do picia. I mówią:
„Zamknięty w sobie, chodzisz
ze spuszczoną głową, a my,
skacowane siedemnastki,
rozglądamy się za czymś do picia”.
Ze spuszczoną głową, powoli
podchodzę do lodówki. Skacowana
siedemnastka, co ma na imię Ewa,
mówi, że ze spuszczoną głową,
powoli do lodówki podchodzę
za wolno. Powoli? Za wolno? Więc
chcesz tego niemca, czy go nie chcesz?
Pytam po cichu, bo raczej
wcześnie jest. Niemiec o świcie,
blaskiem żarówki wyrwany z resztek
mroku, wygląda z grubsza
jak dorodna kiełbasa z wąsami,
bo okolica obfituje w kucharzy,
którzy skacowane siedemnastki
mają za nic. Niemiec
w butelce nazywa się Browar
Tutejszy. Wąsy ma, bo nać. Kapsel
zdejmuję. Już bez hełmu
podaję skacowanej siedemnastce
i kończę opowieść o sprzedawczyni,
która przestała mnie kochać,
bo wszedłem do sklepu z synem,
a nigdy wcześniej nie widziała mnie
z synem, co chodzi do drugiej klasy.
Skacowana siedemnastka niemcem
pokrzepiona mówi, że ona nigdy
nie przestanie mnie kochać
(chyba jednak ma na imię Małgorzata,0),
nawet gdybym wszedł do jej sklepu
z synem syna i bratem żony.
Amerykanem się zaciąga, niemca
podając bezimiennej koleżance.
Rusek tymczasem niszczy tapicerkę
w taksówce, bo się wylał. Nasz
menedżer ds. ruska przeprasza
tymczasowego kolegę taksówkarza
i prosi, żeby jak najprędzej zawrócił
do tymczasowego sklepu z ruskami,
w którym po godzinach sprzedaje
ta, co tymczasowo mnie nie kocha.
Skacowane siedemnastki
zawijają się w koc z tymczasowym
kolegą gitarzystą. Tymczasowy
kolega perkusista wciąż w taksówce.
Niemca dopijam, amerykana dopalam
i lodówkę, co po oczach wali,
delikatnie zamykam. Zamknięty w sobie,
chodzę ze spuszczoną głową.
17 września 2002
|
18:29 / 31.10.2002 link komentarz (4) | 2lazy2die ukradł popielniczkę Palomy Picasso.
Barcelona sooper.
Wawa właściwie też.
. |
09:26 / 27.10.2002 link komentarz (2) | Barcelona ciepło wita. Ciepłem wita. Barcelona.
. |
02:48 / 27.10.2002 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya nie przestawił zegara. Nie przestawił zegara na czas zimowy. Po pierwsze, bo nie wiedział, że to już zima. Po drugie, bo nawet jeśli wiedziałby, to wciąż było ciepło. Po trzecie - zawsze chciał być trochę przed innymi.
- Ale to strach - mówiła Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez z La Paz. - To strach być aż o godzinę przed innymi.
Jose miał przygotowaną odpowiedź: - Strach, strach, strach. Prawda. Strach. Mario, to zwykły strach przed tropiącym ślady moje peletonem! Ale to takie miłe pędzić w peletonie samemu, pędzić w samotności ze świadomością godziny obok.
.
|
02:33 / 27.10.2002 link komentarz (2) | Miesięcznik ":" czyli Dwukropek od 4 listopada już w kioskach.
. |
02:32 / 27.10.2002 link komentarz (1) | -Co robisz? - zapytała.
- Redukuję Freuda - odpowiedział - Redukuję Freuda w sobie.
. |
03:34 / 26.10.2002 link komentarz (0) | 2lazy2die odzwyczaił się trochę od nlog. Trochę też performował na Festiwalu Gomrowiczowskim w Teatrze Powszechnym w Radomiu. Na tyle performował, że jedna kobieta, kobieta-widz, więc ta kobieta nie wytrzymała i zemdlała. Osunęła się na podłogę.
A jutro, już jutro 2l2d leci performować do Barcelony. Ładne miasto, ładne, że hej. Choć 2lazy2die był tam ostatnio jakies 18 lat temu.
. |
16:20 / 21.10.2002 link komentarz (0) | A na pytanie Jose Rodriguez Montoya odpowiedział:
- Nie jestem człowiekiem z renesansu, jestem człowiekiem z konieczności.
. |
16:18 / 21.10.2002 link komentarz (1) | O! |
13:37 / 04.10.2002 link komentarz (1) | - Mam wrażenie, mam nieodparte wrażenie, że jeśli coś istnieje w pojedynkę, to napewno istnieje powtarzalnie - powiedział.
Maria Luiza nie zrozumiała. Nie zzrozumiała, bo przez ocean usłyszała tylko końcówkę zdania. Przecież była w La Paz.
Jose powtórzył trochę inaczej: - Że jeśli już coś jest to nie jest pojedyncze. Ze jesli już coś w przyrodzie zaistnieje to nie istnieje w ilości jeden.
- Mówisz także o... - nie dokończyła pytania, bo już wiedziała o co chodzi Jose.
- Tak, mówię także o wszechświecie - powiedział Jose - Jeśli już istnieje jeden wszechświat to prawdopodobnie istnieje także i drugi, i trzeci, i czwarty.
|
13:29 / 04.10.2002 link komentarz (1) | - Dzis zdjęcie szwów - powiedział 2lazy2die zachwycony, że kilkunastoszwowy suwak na froncie kolana przestanie się mienić tęczą chirurgicznej nitki.
- A poza ty - dodał 2l2d - A poza tym noga osiąnęła 25% kąt zgięcia.
Małe sukcesy też cieszą.
A nuda panuje potworna. 2l2d nie przypuszczał, od dawna nie przypuszczał, że ma tak nieskomplikowane wnętrze. Na tyle proste i nieskomplikowane, że po tygodniu w łóżku zapanowała nuda.
. |
19:14 / 02.10.2002 link komentarz (5) | Jose Rodriguez Montoya jadł winogrona.
Powoli jadł winogrona, grono po gronie, jadł winogrona.
Nigdzie mu się przecież nie śpieszyło.
- Dlaczego winogrona, które jesz, jesz tak powoli? - zapytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka z La Paz.
A Jose nie odpowiedział. Bo Maria była w La Paz i nie słyszał pytania, choć Maria słyszała brak odpowiedzi.
. |
21:46 / 01.10.2002 link komentarz (5) | - Lepiej, coraz lepiej - powiedział 2l2d.
Wyciągnęli już plastikowe rurki, już tak nie napierdala, a 2lazy2die z zachwytem patrzy na swoje pozszywane, ale nowe kolana.
Czasem się tylko wkurwia, tak jak teraz, gdy wszyscy z domu wyszli na sekundkę i nie zostawili zapalonego światła.
Więc 2l2d leży sobie w ciszy, w ciemności, bez ruchu...
. |
00:14 / 30.09.2002 link komentarz (9) | - Po trzech i pół godzinach operacji - powiedział 2lazy2die - po tych godzinach wiercenia, pobierania i przeszczepiania, śrubowania i szycia 2l2d otrzymał zupełnie nowe kolano.
Teraz we własnym łóżku, z sączkami i rurkami wystającymi z nogi 2l2d wyje z bólu. Wyje, ale radośnie, że już za 7 dni. o kulach, ale i o własnych nogach bedzie mógł jeszcze raz się uczyć chodzić.
. |
16:21 / 26.09.2002 link komentarz (1) | Znowu na powierzchni - powiedział 2l2d, gdy zobaczył, ze nlog znów na powierzchni.
. |
03:05 / 23.09.2002 link komentarz (2) | - Nie muszę spać dłużej niż 5 godzin - powiedział 2lazy2die. - Ale lubię. Oj, lubię!
. |
03:01 / 23.09.2002 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya spotkał kolegę w poczekalni. Czekali jak wszyscy, gdy kolega powiedział: - Jose, pamiętasz moją matkę?
- Pamiętam - powiedział Jose Rodriguez Montoya, choć szeczerze, to pamiętał jak przez mgłe.
- Umarła - powiedział kolega, którego Jose pamiętał jak przez mgłe, ale przecież byli w poczekalni i czekali, więc miał czas Jose by mgłę rozwiać. I rozwiał delikatnie, na tyle delikatnie, że pamiętał, że kolega to Pedro Ochoya de Lawrence, zwany w młodości Klawiaturą, bo lubił dziewczyny. Pedro - skrzyżowanie lędźwi Andaluzyjki i brytyjskiego oficera.
- Umarła - powtórzył Klawiatura.
- Tak - odpowiedział zamyślony i oczekujący Jose - Tak, wszyscy jesteśmy nieśmiertelni, wieczni. Tylko czasem niektórzy o tym zapominają. I wtedy umierają. Ale to nie jest reguła. A jak u mamy było z pamięcią?
.
|
23:25 / 20.09.2002 link komentarz (6) | Ostatni raz do Farbiarni, do Bielska. Jutro. 2lazy2die pojedzie postać za barem. A potem 2 miesiące przerwy. A bo czas niesprzyjający i poganiający. W przyszłym tygodniu operacja nogi, odtwarzanie więzadeł i innych ważnych części stawu. Ale mają dać śruby biowchłanialne a nie tytanowe. Ostatnia już oper, tak mówią. Potem bez ruchu w wyrku przez 2 tygodnie, potem cykl performance w Hiszpanii i wakacje z żoną. Przewidywany termin pojawienia się w B-B - koniec listopada.
A w drodze powrotnej z B-B 2lazy2die odwiedzi Teatr Powszechny w Radomiu, bo Teatr zaprosił 2lazy na Festiwal Gombrowiczowski. I to nie po to, żeby patrzeć, bo to dopiero za miesiąc, ale żeby obejrzeć przestrzenie, bo 2lazy2die będzie performował 24 października. Miłe to.
No! to 2l2d się pochwalił.
.
|
23:12 / 20.09.2002 link komentarz (1) | - Zacier czasu - powiedział Jose.
-Że co? - zapytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez.
- Zacier - odpowiedział - Zacier czasu. Znaczy zatarłem się w czasie. Zawirowałem, zakręciłem, zaniedbałem. Czas zaniedbałem. Zatarłem.
. |
03:25 / 18.09.2002 link komentarz (2) | - Idę się zachłystnąć snem niedługim - powiedział 2lazy2die i się zachłystnął po powrocie z Amsterdamu delikatnym.
. |
04:20 / 15.09.2002 link komentarz (8) | Pan Sławek ma ściśniętą pupę, jest szczuplutki i ma wiele pierscionków na paluszkach. Ale moja żona twierdzi, że jest najlepszym fryz w Wawa. Więc raniutko pojechałem do pana Sławka.
2lazy mówi: - Biznes, spotkanie, inwestorzy, a ja dready na głowie i garnitur musze chyba założyć.
I Pan S. myślał 25 minut. Dready podnosił, czochrał, przypatrywał, brzytwą kosił. A potem powiedział: - 2l2d, do Amsterdamu pan leci?
2l2d: - No, tak!
Sławek: - Oni już tam wszystko widzieli. Mogę?
- Możesz!
I opierdolił 2l2d awangardowo z dreadami do garnituru.
Mistrz. Mistrz. Mistrz.
Są dready i garnitur, i pasuje.
Tylko Bet twierdzi, że 2l2d wygląda jak skrzyżowanie Misia Puchatka z Palmą na Kanarach.
. |
03:46 / 15.09.2002 link komentarz (1) | I znowu dopadła go dziennikarka lokalengo radia. Dopadła go na skrzyżowaniu, ale nie na tym samym, co rok temu. Dopadła go inna dziennikarka niż rok temu, na innym skrzyżowaniu i z innego radia. Ale dopadła.
Sondowała: - Co w Pańskim życiu jest największym sukcesem?
I Jose Rodriguez Montoya odpowiedział tymi samymi słowami, co w ubiegłym roku: - Mój sukces to... - trochę się zaciął, żeby sobie przypomnnieć frazę - Mój sukces to wywalczenie sobie prawa, prawa do samotności.
A potem dodał coś, czego w zeszłym roku nikomu nie powiedział. Spojrzał na dziennikarkę i niemymi wargami poruszył w rytm słów: - Prawa do samotności bezwzględnej.
Bo o to walczył i to osiągnął, i chciał tego bronić póki co. Bezwzględnie.
.
|
04:02 / 14.09.2002 link komentarz (4) | Sorry - znów 2lazy2die zapomniał, jak się robi linki.
W niedziele do Amsterdamu. Tak na chwile - do poniedziałku. Spacerkiem po Herrengracht, gdzie 2lazy2die mieszkał wiele, wiele lat temu. W niedzielę dzień techniczny, w poniedziałek trzeba się ogolić i biz robić. Spotkanie z inwestorem. Śmieszne - od 4 miesięcy 2l2die zarządza prezesowo spółka akcyjną inwestora a inwestora na oczy nie widział. 2lazy2die może się nawet ubarać w garnitur, ale jak ukryć dredy, które się właśnie zapuściły?
. |
03:51 / 14.09.2002 link komentarz (4) | Nio!!!! wreszcie wystartowało www.totamto.pl
Jeszcze wersja beta, jeszcze brak wielu wypełnień, jeszcze trochę logiki by się przydało, ale juz w sieci.
2lazy2die tyskie sobie otworzył.
.
|
01:57 / 13.09.2002 link komentarz (6) | Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez była zaniepokojona w La Paz. Była zaniepokojona, bo wielokrotnie wpadała do Kadyksu, wpadała zobaczyć przyobiecane DwaSłońcaNad, ale nigdy nie mogła zastać Jose. Pukała, dzwoniła, odjeżdżała, wracała, pukała. Po Jose ani śladu. Nawet wstąpiła piętro wyżej, do Starej Marii. Maria też nie wiedziała, gdzie jest Jose, ale nie zaprzątało jej to głowy, bo Maria wiedziała, bo Marii Jose powiedział i Maria powiedziała dziuewczynie z La Paz, że Jose Rodriguez Montoya dostał robotę. Jose Rodriguez Montoya poszedł do roboty. Jose pracował nad Wielkim Milczeniem.
- Dlatego go ciężko zastać - mówiła sąsiadka - Cięzko go zastać, bo jest w pracy.
. |
02:54 / 11.09.2002 link komentarz (4) | Dwukropek, miesięcznik, będzie miał poślizg dwutygodniowy. Będzie miał, bo 2lazy2die miał poślizg formalny. I wcale nie chodzi tu o dzień techniczny, dzień wczorajszy, ale chodzi tu o wymogi formalno-sądowe z rejestracją tytułu. A tego nie przewidział.
- Biada, biada, biadaaaaaaaaaa!!!!!! Babilon upadaaaa!!! Zanucił.
I nawet wiedział, czyja to piosenka.
. |
02:47 / 11.09.2002 link komentarz (5) | - Kogo ty nie masz w dupie? Jose, no kogo? - pytała Kobieta Której Nie Znał.
Jose długo patrzył się na Kobietę Której Nie Znał, patrzył, ale nie odpowiedział, bo przecież jej nie znał.
To znaczy chciał ją poznać, ale się trochę wstydził, bo przecież zachwyciła go natychmiast, ale nie mógł odpowiedzieć, bo nie mógł wyczytać nic z jej cichych, ruchomych warg.
. |
17:36 / 09.09.2002 link komentarz (6) | A kiedy 2lazy dotarł do domu po festivalu w białoruskim Mińsku jego żona postanowiła, że 2lazy otrzymuje żółtą kartkę, a właściwie decyzja była, że czerwoną, ale udało się załagodzić trochę sytuację. Oczywiście sztuka tak, mówiła żona 2l2d, sztuka tak ale nie w takim stanie.
A żona 2lazy2die zawsze ma rację.
. |
02:28 / 05.09.2002 link komentarz (7) | Jose Rodriguez Montoya przez przypadek kupił nad ranem w sklepie tuż przy portowym nasypie, kupił nad ranem przez przypadek trzy białe krzesła. Krzesła były wystawione na ulicę. Kupił te krzesła, bo przecież poranek i samotność w te krzesła bolała. A Jose miał przy sobie gotówkę. Niedużo, dziwne, że w ogóle miał. Niewystarczająca gotówkę, ale dogadał się z właścicielem Garcią Jimenezem, dogadał się, że wprawdzie stać go tylko na jedno białe krzesło, ale przecież stać go!
- Wezmę trzy - mówił schłodzonym, porannym głosem Jose - Wezmę trzy, choć mam na jedno. Znaczy na jedno mam pieniądze, ale na trzy mam w sercu miejsce. Resztę adoptuję.
I Garcia dał mu trzy za jedno, bo i tak od lat nikt nie chciał nawet pół.
Jose dźwigał swoje krzesła aż do siebie, a przecież z nasypu wcale nie jest blisko. I nawet nie wszedł do swego mieszkania. Poszedł na górę do Starej Marii.
Ustawił krzesła w rzędzie. Bez słowa rozstawił krzesła w rzędzie w przedpokoju. Usiadł na środkowym i bezgłośnie, bez ruchu żadnego dał Marii znak.
Maria jeszcze przez długi czas nie wiedziała, czy to właśnie o taki znak chodziło, ale nie zastanawiała się długo tylko rozpruła poduszkę i całe pierze wysypała na Jose. Siedział Jose w przedpokoju, na środkowym krześle, krześle białym. Jednym z trzech. Siedział i opływał w pierzu, w puchu, w bieli.
A Maria mruczała: - Jose, serce masz wielkie jak anioł.
. |
02:17 / 05.09.2002 link komentarz (2) | Po chwilowej zapaści 2lazy2die się otrząsnął spakował i właśnie wyrusza w podróż do Minska na Białorusi, gdzie znów będzie odczyniał i uprawiał sztukę i picie wódki. Picie wódki znacznie jakościowo gorszej lecz znacznie tańszej.
. |
00:33 / 03.09.2002 link komentarz (6) | 2lazy2die nie może nic powiedzieć o imprezie, nie może nic opowiedzieć o imprezie, bo mu siadł vocal. Kompletnie mu usiadł vocal, bo darł japę koncertowo.
. |
20:36 / 29.08.2002 link komentarz (2) | - A jutro skoro świt - powiedział 2l2d - Jutro trzeba wstać raniutko i udać się na występy artystyczne do Słupska, do Ustki. Na coroczny światowy zjazd performance The Castle OF Imagination.
A się nie chce, ale się nie chce. To za duże tempo. Tydzień temu Bielsko, teraz Słupsk za tydzień kolejne Navinki w Minsku na Białorusi.
.
|
20:12 / 29.08.2002 link komentarz (6) | Stuknęło 40 000 wizyt, a 2lazy2die nie moze wręczyć nagrody, bo nie wyświetlają mu się statystyki :(
. |
02:08 / 29.08.2002 link komentarz (5) | - Jakoś, kurwa, zawsze zmartwychwstaję - powiedział do siebie Jose Rodriguez Montoya. Powiedział do siebie bez cienia zachwytu, niecierpliwości, powiedział to zupełnie obojętnie.
. |
02:07 / 29.08.2002 link komentarz (2) | 2lazy2die czytał wierze, nowiutkie wiersze Noblistki. A taki jeden szczególnie. Szczególnie czytał, bo 2lazy2die czekał w nim na pointe. Czekał, bo Przyczynek był to Do Statystyki.
Przeto Noblistka kończy:
"...
śmiertelnych
-stu na stu
Liczba, która jak dotąd nie ulega zmianie."
Przy całym szacunku, itp i te sre. Chciałbym..., a właściwie nie mogę się zgodzić.Czyli chciałbym się nie zgodzić.
Z obserwacji 2l2d na świecie istnieje dziś prawie 5 miliardów nieśmiertelnych. To, że co minutę kilka tysięcy z nich nie wytrzymuje napięcia i zamienia swoją nieśmiertelność na śmiertelność nie może oznaczać, że stu na stu umiera. Bo to nieprawda. Prawdą natomiast jest, że tylko ułamek promille ludzkości jest dziś śmiertelna.
Najlepszym przykładem jest tu 2lazy2die, który jak głupi wykorzystuje swą cechę nieśmiertelności juz od tylu, tylu lat.
. |
04:29 / 27.08.2002 link komentarz (10) | -Wlozylem sobie palec w oko -powiedzial 2l2d - Wlozylem sobie.
Oko nie widzi.
- Wlozylem sobie palec w oko przez przypadek.
. |
03:20 / 27.08.2002 link komentarz (1) | To juz chyba jutro zegnamy Kotana.
Roznie o Nim pisza w gazeciorach. Ale Ci, ktorym uratowal, maja to w dupie. Ci, ktorym nie uratowal, czekaja na niego TAM z opierdolem, ze nie uratowal.
Na szczescie 2l2d zalicza sie do tych, na ktorych Kotan bedzie czekal TAM, a nie di tych, ktorzy TAM czekaja na Niego.
. |
03:10 / 27.08.2002 link komentarz (3) | - Boje sie - powiedzial Jose Rodriguez Montoya.
- Boisz sie? Ty? - pytala nieprzytomnie, bo tego sie nie spodziewala, nie spodziewala sie strachu po Jose. - Boisz sie, jak juz Cie nie bedzie....?
- Boje sie - przerwal jej i odpowiedzial. - Boje sie, ze jak wciaz bede, to nie bedzie. Nie bedzie tego, co jest.
. |
12:40 / 24.08.2002 link komentarz (8) | Głupia sprawa. 2lazy2die wywalił z roboty swojego syna i jego dwóch kumpli. Ale też nie dali mu żadnych szans. W nocy, po zamknięciu Farbiarni, zaprosili jakieś dupy, schlali się na amen, spali, gdzie im akurat się zachciało. Rano, o poranku, o 8 rano Wspólnik 2l2d wszedł do knajpy: brama otwarta, drzwi do pubu otwarte, okna wielkie, okna fabryczne pootwierane. I trzech młodzienców wsród szklanek i kufli, wśród opróżnionego z koholu baru. Ani drgnęli, ani zaskoczyli, ani nogą nie ruszyli. Jedynie jakaś goła babeczka drgnęła i refleksyjnie powitała Wspólnika szczebiocącym: Dzień Dobry.
Utrata kontroli nad wykonywaną pracą musi się skończyć zwolnieniem dyscyplinarnym.
Mały wczoraj wrócił. Student filozofii jedyne co miał do powiedzenia to: No, przecież nic się nie stało.
Ech.
. |
02:38 / 21.08.2002 link komentarz (5) |
2lazy2die pobil swoj rekord nieprzytomnosci. Pobil ten rekord blyskotliwie i ulomnie.
2lazy2die mieszka w swoim domku od 8 lat. W tej samej schodowej klatce mieszka 8 rodzin. I 2l2d poznaje tylko jednego sasiada. Tego z gory, siwego, z ministerstwa jakiegos. Ale jest grzeczny, klania sie wszystkim, mowi wszystkim Dzien Dobry.
Tedy 2lazy2die wchodzi z bagazami corki wakacyjnymi po schodach, targa kufer po schodach i slyszy z gory tup-tup-tup. Ministerialnego sasiada widzi na polpietrze.
- Zapraszam w dol - mowi.
- Zapraszam do gory, wszak Pan z bagazem - nadaje ministerialny.
2lazy ciagnie do gory.
Nagle - tup-tup-tup w dol spada po schodach kobieta. Blond. Mowi: - Panie 2l2d, pomoge, pomoge ten bagaz wniesc.
- Zona ministerialnego - mysli 2l2d i odpowiada:
- Alez dziekuje, dziekuje Panstwu za pomoc. Poradze sobie sam.
Nalegala.
2l2d odmawial.
- Dziekuje Panstwu za pomoc - mowil - Dziekuje.
I wniosl bagaz na pietro, gdzie czekala zona 2l2d z zazenowaniem.
Okazalo sie, ze zona Ministerialnego, to ukrainska sprzataczka 2l2d, sprzataczka od 8 miesiecy.
Fakt, troche sie dziwnie patrzyli na 2lazy2die.
.
|
04:39 / 20.08.2002 link komentarz (4) | Jose Rodriguez Montoya obudził się na trawniku niedaleko, bardzo niedaleko swojego domu. Wciąż w koszuli, która miał wczoraj, wciąż napięty na zrozumienie, gdzie jest. Na szczęście Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez siedziała obok, siedziała jak jedyna matka świata, która nie wypuści Jose z rak, nie wypuści Jose z brakiem. Maria Luiza nie dawała za wygrana. Pytała prostymi słowami : - Jose, Jose, gdzie jesteś?
Jose odpowiadał prostymi słowami, odpowiadał jak mógł. Świt nad Kadyksem: - Mario, Mario Luizo, nie wiem czy od domu tak niedaleko odszedłem, czy tak do domu niedaleko doszedłem. Ale jest bezpiecznie, Mario.
.
|
13:47 / 19.08.2002 link komentarz (5) | Marek Kotanski nie zyje. 2lazy2die byl z nim zwiazany od 17 roku zycia. Od 18 roku zycia byl jego zastepca w Zarzadzie Glownym Monaru. Tak przez dwa lata. A potem kłotnia i lata niewidzenia. Kilka spotkan po drodze, kilka pozdrowien nieznacznych, bo z drzazga w mozgu. A teraz nie zyje i jest przykro, bardzo przykro, bo jednak to kim dzisiaj 2lazy2die jest... A w ogole, że 2lazy2die wciaż jest - to jednak zawdzecza w znaczącej mierze Kotanowi.
.
|
03:06 / 19.08.2002 link komentarz (3) | "Rano jest trudniej, bo rano slonce boli w plaze"
to tytul spektaklu, ktory 2lazy2die odczyni w Farbiarni w najblizsza sobote w Bielsku-Bialej.
A do tego swoj spektakl zaprezentuje Angel Pastor z Barcelony, z ktorym 2lazy2die tak pieknie podrozowal ulicami Valparaiso. Tytul "no-think".
Dzis sie skonczylo. Wlasnie sie skonczylo dzis, po jezdzie non-stop 1100 km po Ulanke i powrot, 2lazy2die dzis zakonczyl wlasnie dzis.
.
|
06:49 / 16.08.2002 link komentarz (7) | A potem swit dal w twarz 2lazy2die. Dal mu w ryj. Ten swit.
. |
06:45 / 16.08.2002 link komentarz (10) | Sex.
. |
05:29 / 15.08.2002 link komentarz (3) | A jesli mam pasc - powidzial Jose - A jesli mam pasc za chwile, to chcialbym umrzec z dyskretnym urokiem nieznajomosci tematu.
. |
03:14 / 15.08.2002 link komentarz (7) | Wczoraj 2lazy2die dostal, otrzymal, przeczytal mejla od. No wlasnie, od kogo? Z charakteru i gramatyki wynika, ze to facet. Pisze: ... Lejzy, ty cos caly czas ukrywasz, ukrywasz ...
Na pytanie corki w podrozy 2lazy2die zwykl odpowiadac: - Ulanko, nie dojedziemy szybciej niz dojedziemy. Nawet jakbym gnal jak swiatlo, to i tak nie dojedziemy szybciej niz dojedziemy.
Na pytanie czytajacego 2l2d odpowiada: - Nie da sie napisac wiecej, niz da sie napisac.
A po chwili zastanowienia juz do siebie dodal: - Granice jednak sa jak Donald, z gumy.
. |
02:53 / 15.08.2002 link komentarz (1) | To szczera prawda, ze dzwonila Lorena Mendez z City Mexico, dalekiego miasta, miasta Meksyk. Dzwonila i mowila: - Wpadnij Jose, wlasnie wrocilam do Mexico, wlasnie wrocilam z Kadyksu. Nie bylo Cie na bulwarze, nie bylo Cie. Przyjedz.
Jose Rodriguez Montoya z trudem sobie przypomial wspomnienie po Lorenie Mendez. Z trudem, bo to bylo tak niedawno, ze jak kazdy nowy dzien scieral sie z pamieci. Z trudem, bo to bylo tak szybko, ze trudno bylo zapamietac Lorene Mendez.
Jose przy telefonie, stojac przy telefonie podrapal sie po brzuchu, podrapal sie delikatnie wjezdzajac paznokciami pod pasek porannie rozpietych jeszcze spodni. Przeciez pamietal ja doskonale. Jose Rodriguez Montoya szczerze wyszczerzyl i wyszeptal: - Lorena, moja ty Meksykanska Kaktusowa Ulomnosci, Lorena, nie moge. Przyjechac nie moge.
Chwila ciszy. Dodal.
- Przeciez sie zaczal sezon na sliwki.
Rzeczywiscie, w Kadyksie pierwsze sliwki. Wlasciwie dwie pierwsze sliwki byly robaczywe, ale na nastepne Jose patrzyl z nadzieja.
.
|
02:43 / 15.08.2002 link komentarz (1) | 2lazy2die mial nieodparte wrazenie, ze gdzies jebnie. Jebnie gdzies w zyciu, w biznesie, we wszechswiecie. 2lazy2die mial nieodparte wrazenie, ze to wrazenie bylo tylko czkawka, czkawka poweekendowa.
Albo i nie. Chyba jednak nie, bo wciaz nieodparte wrazenie nie wypiera wrazenia, ze cos jebnie
. |
03:17 / 12.08.2002 link komentarz (9) | Taki niesprawiedliwy dzien. Niesprawiedliwa psycho-palpita, ktora nie pozwolila na zgrabne wstanie z wyra.
. |
03:10 / 09.08.2002 link komentarz (1) | Maria szeptala, szeptala nawet czule, ale szeptala zdecydowanie: - Jose, przejebales zycie. Jose, przejebales.
Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez szeptala.
Szeptala w La Paz.
Jose Rodriguez Montoya po blyskotliwej prywatce, juz obudzony, ale jeszcze zmarzniety porankiem, drzacy poznym latem, Jose patrzyl w oczy, w zamkniete wciaz oczy pod sterta zakreconych wlosow.
Stercie Zakreconych Wlosow szeptal, szeptal nawet czule: - Nie, nie, nie stracilem zycia, nie stracilem nic, bo nie mozna przeciez stracic tego, czego brakuje, czego nie ma. Slyszysz?
.
|
03:02 / 09.08.2002 link komentarz (1) | - Dlaczego robisz tlok? - zapytala.
- Tlocze sie - powiedzial - Tlocze sie, bo tlok jednak hamuje przeciag.
. |
02:37 / 09.08.2002 link komentarz (0) | A samolot do Izraela polecial bez 2lazy2die, bo 2lazy2die nie mogl tego samolotu wstrzymac, czasu nie mogl wstrzymac. Nastepana proba w nastepny weekend.
. |
03:42 / 08.08.2002 link komentarz (1) | - Jedyne, co moglam dla Ciebie zrobic, zrobilam - powiedziala Maria Luiza O Twarzy Dziecka. Powiedziala z La Paz - Zabralam Ci sen, zabralam, Jose.
Jose Rodriguez Montoya nie mogl tego slyszec w starych dokach Kadyksu, nie mogl choc nie spal.
. |
03:12 / 07.08.2002 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya zmartwychwstal i przekonal sie naocznie, przekonal sie natychmiast, ze zmartwychwstanie nie bylo potrzebne. Zupelnie bylo niepotrzebne.
. |
00:26 / 06.08.2002 link komentarz (10) | Niedzielna pobudka niezwykła. 2lazy2die otworzyl oczy na zapleczu, wstał, wiedziony instynktem doszedł do baru. Pierwszy raz w życiu bezpośrednio podszedł do baru od strony zaplecza. Usiadl 2l2d na stołeczku i miedzy kranami, miedzy rurami spojrzał na salę. Sala metafizycznie okrutna, pusta, pety na podlodze, krzesła rozrzucone. W powietrzu nocnej uciechy zapach koholu i szlugów. Tak spędził 2l2d pierwsze 2 godziny niedzieli w wlasnym barze zamknięty od zewnątrz. A potem długa, owocna narada programowa z redaktorami nowopowstajacego pisma miesiecznikowego. Pierwszy numer juz zaplanowany detalicznie, pierwszy numer już skonstruowany merytorycznie, logicznie i taktycznie.
I nawet nazwę znaleźliśmy na kacu wreszcie. Miesiecznik będzie się nazwywał graficznie - :
Wymawia się to - Dwukropek.
A dzis 2l2d do domu właściwego.
I policja złapała 2l2d na przekroczeniu prędkości, złapała za Częstochową. I wysiadł 2l2d z tututa i podniósł ręce do góry i poddał się policji bez oporu. I policjant wymierzył karę 8 pkt i 350 zet. A 2lazy błagał policjanta o wyższy, skuteczniejszy niejako wymiar kary. Prosił o 10 pkt i 500 zet mandatu. Z rękoma w geście poddania prosił, z płaczem prawie prosił o surowsze potraktowanie. I policjant oddał dokumenty i powiedział: - Spierdalaj pan, nie rób mi tu cyrku. Za karę nic pan nie płacisz, tylko za karę otrzymujesz Pan pouczenie.
Ukarany wolnością od kary 2l2d bezpiecznie zakotwiczył w Los Cabbatos de la Muerte.
. |
02:26 / 02.08.2002 link komentarz (0) | Jutro, właściwie już dzis trasa Wawa-Nad Morzem Niechorze i potem w dól do Bielska-Białej. Jej-Jej! A w radioodbiorniku Oddział Zamknięty, z którym 2lazy2die dzielił osiedlową piskownicę za młodu.
. |
02:23 / 02.08.2002 link komentarz (0) | A kiedy wstało DrugieSłońceNadKadyksem, a kiedy wstało. Na miejscu rozgrzebanego ciałem piasku zostały tylko ścinki ust Jose. Ust Jose wyłącznie, bo Maria Luiza od dawna była w La Paz.
. |
20:06 / 31.07.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die z trudem sobie przypomnial, jak nazywa sie 2lazy2die. Ale w dzisiejszej Polityce znalazl swoje zdjecie z corka. Przeczytal podpis i wszystko z pamiecia wrocilo do normy.
. |
04:39 / 29.07.2002 link komentarz (5) | A nad ranem Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez szczesliwa nie miala watpliwosci - Jose Rodriguez Montoya nie dbal o palce. Nie dbal i byl w stanie zrobic z nimi wszystko to, czego nie moglby zrobic zaden facet, ktory wiaze swoja przyszlosc z gitara. Albo fortepianem.
. |
04:32 / 29.07.2002 link komentarz (0) | 2lazy2die jest przerazony, ze za chwile musi wstac i sprostac realnosci powakacyjnej.
.b |
04:15 / 29.07.2002 link komentarz (0) | -2lazy2die, dlaczego pusciles tak pieknego, tak wysmakowanego, tak rozpostartego pawia? - zapytala, bo byla zafascynowana zdecydowaniem i fantazja rzygania.
- Bo, moja droga, bo wlasnie zauczestniczylem - poczatkowo czynie a potem biernie, jednak zdecydowanie biernie - powiedzial miedzy jednym pawim piorem a drugim - zauczestniczylem w szolbiznesie. Warszawskim, poskim, europejskim, swiatowym, miedzygalaktycznym szolbiznesie.
- Ale dlaczego rzygales?
- Bo nie moglem sie powstrzymac.
.
|
05:14 / 28.07.2002 link komentarz (5) | Czy ktos wie, gdzie sie zgubil mumik?
. |
05:11 / 28.07.2002 link komentarz (0) | 2lazy2die sprawdzil mejle. Premiera spektaklu w Sevilli ustalona na pazdziernik, 3 dni pozniej po spektaklu w Barcelonie. A przeciez z Sevilli do Kadyksu jak z Warszawy do Lodzi.
2lazy2die na Calle Campo Del Sur?
Przejdzie sie, przejdzie. Kupi sobie nawet lody.
. |
05:04 / 28.07.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die wydlubal ostatnie ziarna czarnego piasku Santorini. Od dzis do roboty. Najdluzszy urlop od 5 lat czas zakonczyc. A za 2 tygodnie do Haifa, do Ilana, do Yafit. Na weekend, wypoczac wreszcie po wakacjach :,0)Na Yom Kippur.
.
|
02:00 / 28.07.2002 link komentarz (1) | Rowno dwa tygodnie pozniej Jose Rodriguez Montoya zmartwychwstal. Bezbolesnie choc ze zmaltretowana smiercia twarza, pelna bruzd i odgniecien, pelna zaschnietej ropy w oczodolach. Wstal. Delikatne kroki w martwym miescie. Pusto. Szepnal: - Wywialo, wywialo wszystkie slowa z Kadyksu.
. |
10:38 / 13.07.2002 link komentarz (3) | Debiut Farbiarni zadebiutowal wczoraj w nocy. Z sukcesem. Tedy 2lazy2die robi dwutygodnoiwy wycof na Santorini.
. |
06:10 / 12.07.2002 link komentarz (1) | Były tylko dwa powody, dla których Jose Rodriguez Montoya nie wetknął sobie pawiego pióra w dupę. Po pierwsze pawie pióro było piórem zwyczajnym, gołębim, mimo znalezienia go w niecodziennych okolicznościach. Po drugie dupa Jose była zdecydowanie zalepiona na wieczne atrakcje show-biznesu.
. |
05:44 / 12.07.2002 link komentarz (0) | Ostatnie słowa zniknęły. Nie było ich słychać. Jose Rodriguez Montoya zerżnął Marię Luizę genetycznie. Genetycznie i dźwięcznie.
. |
05:28 / 12.07.2002 link komentarz (0) | - Mój idealizm - powiedział Jose - Mój idealizm graniczy z obsesją przeżycia.
-Ale co to znaczy ? - zapytała Maria Luiza O Twarzy Dziecka Ramirez.
- Z luksusową obsesją życia - powiedział - Z obsesją luksusowego życia.
.
|
02:26 / 12.07.2002 link komentarz (5) | No, dobra! - pod wpływem pewnych kręgów nacisku 2Lazy2die przyzna się do pewnego hedonistycznego rysu swojego charakteru - Otóż 2l2d wiedziony hedo-instynktem wszedł w legalne posiadanie nowej bryki. Bryka jest zajebista.Kolor: czarny, Pojemność silnika: 2,7 l, Moc 204 KM, Prędkość max - 220 km/h ( można zdjąć elektroniczną blokadę,0). Poza tym ma drewniana deskę rozdzielczą, czarne, skórzane i podgrzewane fotele i wszystko to, co jest potrzebne do hedo-egzystencji. Nawet system namierzania GPS. Jedyną dodatkową opcją, która jest przewidziana w tej furze był szyber-dach. Ale akurat z tej opcji 2l2d nie skorzystał. Na to auto są robione zamówienia 2 razy w roku. Jak się uzbiera frajerów - wtedy produkują.
Acha, wóz jest rodem z USA. Jak wszystkie wozy 2l2d.
I 2l2d ma świadomość przegięcia, szczególnie jak o poranku nieogolony, w zużytym t-shircie popierdala ulicami stolicy. A powinien sobie wyfasować garnitur, krawat jakiś, białe skarpety i czarne mokasyny frędzelkami zdobione.
A z dobrych wieści to małolat 2l2d właśnie się dostał na filozofię. Kurna, ma 10 wynik na 90 przyjętych. Kurna, 20 lat po debiucie 2lazy2die na Wydz.Filoz. jego progenitura, niepomna ojcowych problemów, zawita w tych samych korytarzach.
- I co? - zapytał z pawim piórem w pytaniu.
- Boję się się pewnego rodzaju błyskotliwej demoralizacji - odpowiedział, bo wiedział, co odpowiedzieć.
. |
11:53 / 10.07.2002 link komentarz (2) | - Panie Prezesie - powiedzial Jose Rodriguez Montoya, gdy na deptaku, gdy na nadmorskiej ulicy Kadyksu spotkal Pablo Hernandeza Riva, prezesa miejscowej drukarni i niewielkiej spolki wydajacej niewielkie ksiazki lokalnych pisarzy.
-Panie Prezesie! - zaczal jeszcze raz Jose i dokonczyl - Panie Prezesie, PAn to jest kutas nieskazitelny!
- Tak, Jose - powiedzial prezes - Tak, Jose, ja czesto sie myje, czesto sie myje wykonujac ten chujowy zawod.
... |
11:42 / 10.07.2002 link komentarz (8) | A jednak. A jednak otwiera sie. Juz nie wierzyl 2lazy2die, ze Farbiarnia TOtamTO kiedykolwiek otworzy swoje wrota. A tu jak grom z jasnego nieba info z Urzedu Gminy, ze koncesja na kohol przyznana na 4 lata i to .....(tadadam!,0) do 4 rano. Jak zadna knajpa w Bielsku!!!!!.
To i pierwsze party pt TOtamTO PARTY juz w piatek od 20.00. Ale to proba genralna!
Prawdziwe otwarcie, otwarcie ogolnopolskie, w sobote 3 sierpnia.Beda kapele rockowe, kapela bebniarzy, kapela gorali zywieckich, bedzie filmy pokazywal Lechtanski i Zebrowska, performowac bedzie Tajber i Kazmierczak, wiersze beda czytac Sosnowski, Tadek Pioro i pewnie Lipszyc!.
ul. Stojalowskiego 14b.!!!!!!!!
..... |
12:22 / 09.07.2002 link komentarz (4) | Awaria była i się zmyła. A 2lazy2die ostatnim ciągiem ciągnie ku wakacji radosnej na czarnej wyspie Santorini.
Wakacja zapowiada się erotycznie: z żoną samotnie w pokoju, bo dzieci w zupełnie innym pokoju w zupełnie innej części hotelu.
Ale jeszcze trzeba pociągnąć do soboty.
. |
05:49 / 27.06.2002 link komentarz (1) | - Jak zmartwychwstaniesz i jest do dupy - powiedzial - a jak zmartwychwstaniesz i nic, to zasnij jeszcze raz i jeszcze raz zmartwychwstan i moze bedzie lepiej.
- Bedzie lepiej - odpowiedzial, bo wiedzial, ze bedzie.
. |
04:11 / 25.06.2002 link komentarz (7) | Zgasili swiatla nad Centrum Kultury i Rozrywki Ursynowskiej HIT, zgasili swiatla, gdy A. i 2lazy2die usiedli za ogrodzeniem, na trawniku, usiedli na plastikowych krzeslach kupionych w HIT, usiedli do rozmowy. I A., i 2lazy2die sobie gadali, gadali, gadali na trawniku. A. z wermuthem, 2l2d z brow. Gadali i bylo cieplo, coraz cieplej mimo chlodu pelni.
. |
01:41 / 24.06.2002 link komentarz (5) | Jose Rodriguez Montoya
Zapiski Z Zeszytu
Spojrzalem na ten gruz i miotnelo mna bezdyskusyjnie. Miotnelo mna na gruzach. Zabierz mnie, zbierz mnie Mario Luizo O Twarzy Dziecka Ramirez, zabierz mnie do La Paz.
. |
01:26 / 24.06.2002 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya bezpretensjonalnie obrzygal gruzy Kadyksu.
. |
01:37 / 22.06.2002 link komentarz (5) | Strzez sie e-maili, ktore niosa zle wiesci - powiedzial 2lazy2die i skasowal bez czytania.
. |
01:40 / 21.06.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die przesadzil troche wczoraj z iloscia alkoholu spozytego w towarzystwie poety Marcina S, poety i spiewaka i telewizorowego konferansjera. Ale wieczorek mily, inteligentny, choc troche problemy z dotarciem do bazy.
. |
01:36 / 21.06.2002 link komentarz (0) | - A na pytanie, czy chcialbym znac przeszlosc ludzi, ktorzy nami rzadza odpowiem - odpowiedzial Jose Rodriguez Montoya - odpowiem, ze oczywiscie, oczywiscie chcialbym znac ich przede wszystkim przyszlosc.
. |
12:04 / 18.06.2002 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya wyszeptal Litanie Do Zamknietych Oczu. Wyszeptal na glos choc bezdzwiecznie.
. |
04:21 / 17.06.2002 link komentarz (0) | 2lazy2die wlasnie wlaczyl telewizor, ktory normalnie jest zamkniety. No wiec, wlaczyl i uslyszal z ust Greka Zorby: - Szefie, szefie, czy widziales kiedys piekniejsza katastrofe?
I film sie skonczyl. I polecialy napisy i 2l2d wylaczyl tv, bo juz bylo dosc.
. |
04:11 / 17.06.2002 link komentarz (0) | A potem wyslal telegram do La Paz: - Co zrobisz? Co zrobisz jak wstanie nowy, nieprzymuszony dzien?
I czekal na odpowiedz, choc poczty nie bylo juz w Kadyksie.
. |
03:32 / 17.06.2002 link komentarz (0) | Na gruzach, miedzy zbrojonym drutem a kawalwkiem cegly palonej sloncem, miedzy drzazgami framugi a brzegiem historycznego chodnika, Jose Rogriguez Montoya otworzyl przerazone, wciaz zywe oczy, jednak zywe, jednak oczy. Otworzyl i wiedzial, ze nikogo, ale to nikogo juz nie moze zapytac o nic w Kadyksie. Tedy Jose podswiadomie przetarl spalonymi dlonmi spalone wlosy, tedy Jose bolesnie otworzyl usta i szeptem, znowu wyczekanym szeptem zapytal odleglej o mile Marii Luizy O Twarzy Dziecka Ramirez, Marii Luizy z La PAz.
- Mario, powiedz Mario, powiedz jak daleko jest stad do JeszczeRaz.
. |
03:23 / 17.06.2002 link komentarz (2) | Szukal tego 2lazy2die od lat, szukal a nie mogl wyartykulowac. I wreszcie, wreszcie Czeslaw Niemen - piosenkarz bezbrzezny - powiedzial, czego 2lazy2die nie mogl znalezc; powiedzial: Sa wykrzykniki, sa zapytajniki,a ja, ja potrzebuje zamilcznika!
A teraz, teraz natychmiastowy konkurs anty-popowy: kto zaprojektuje ZAMILCZNIK?
. |
04:01 / 15.06.2002 link komentarz (1) | A kiedy wstal i przetrl oczy, a kiedy wreszcie mogl cos zobaczyc, to szepnal: - I nie ma juz Kadyksu.
. |
00:52 / 14.06.2002 link komentarz (2) | - Zaprawde powiadam - powiedzial Jose i powtorzyl - Zaprawde powiadam, nikt, nawet jak sie bedzie spieszyl najbardziej, nikt nie dojdzie wczesniej niz dojdzie.
. |
02:44 / 13.06.2002 link komentarz (2) | Od wielu, wielu dni nikt nie wiedzial, gdzie jest Jose Rodriguez Montoya. Nawet Jose nie bardzo wiedzial, gdzie jest. Jedyne, co mial, mial ze soba, to byly trzy jajka przepiorek. Trzy jajka bez soli.
. |
00:50 / 12.06.2002 link komentarz (4) | kompowstret total.
Jedyny positiff ostatnich dni to zaproszenie na Cypr na Konferencje Producentow TV i Filmowych.
Na zaproszeniu zaznaczono tlustym drukiem, ze obowiazuja business suits.
. |
03:03 / 10.06.2002 link komentarz (5) | W ramach zwalczania 2lazy2die pojechal na rowerku z Los Cabatos de la Muerte na Foksal, gdzie zostawil samochod, a wieczorem, wieczorem to sobie otworzyl Guinessa.
. |
03:00 / 10.06.2002 link komentarz (1) | 2lazy2die przezyl slub radosnie a wesele znosnie. Zona 2lazy2die wycofala 2lazy2die zaraz po polnocy. Zamowila mu taksowke, wsadzila na tylna kanape, zaplacila z gory i podala adres. Sama bankietowala do 6 rano.
Jedyny zysk, ze 2lazy2die wstal o 9.00 jak nowonarodzony bez zbednego w takim stanie niewyspania. Ale czaszka dymila, ale jak sie uklonil to mu z oczodolow czysty spirytus polecial.
. |
01:30 / 08.06.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die jest pod gigantycznym wrazeniem showmana Gmocha Jacka komentujacego taktyki roznych druzyn pilki noznej. Pod wrazeniem to nawet zbyt kuso powiedziane.
Proponuje telewizyjnego Wiktora za 2002 r.
. |
01:14 / 08.06.2002 link komentarz (2) | 2lazy2die jest gotowy. Jutro, juz za 16 godzin wydaje swoja siostre, siostre o 10 lat mlodsza, wydaje ja za maz. Siostra jest polsiostra, ale wlasna, swiadkiem jest Bet, a Ulaneczka niesie obraczki przed mloda para. Chyba najbardziej to wlasnie Ulanka przezywa to wydarzenie.
. |
04:42 / 06.06.2002 link komentarz (2) | - Jose... - nawet nie zapytala, wlasciwie z pewna beznadzieja wydarla z siebie glos - Jose... - Maria Luisa Z Twarza Dziecka Ramirez probowala dalej - Jose, co robiles od wczoraj?
-Bronilem sie - powiedzial cicho Jose Rodriguez Montoya - Bronilem sie przed definicjami.
- To znaczy? - twarz Marii Luisy byla; Maria Luisa odpuscila sobie stezenie; Maria Luisa czekala na jakakolwiek odpowiedz do uwierzenia.
-Mario.. -zaczal Jose pewnie i dokonczyl pewnie - Mario, to znaczy, ze nie odpowiedzialem na zadne, zadne zadane pytanie.
.
|
01:15 / 06.06.2002 link komentarz (2) | A drugie Malenstwo, to rzeczywiscie niewielkie, Ulanka zapytala 2lazy2die: - A co znaczy moc?
Tedy 2lazy2die wysila sie, tlumaczy zawilosci semantyczne, definicje fizyczne.
Ulanka sie patrzy jak na glupka i pyta: - Ale co to znaczy moc magiczna?
. |
01:13 / 06.06.2002 link komentarz (2) | 2lazy2die jest dumny. Malenstwo 2lazy2die zdalo mature na 4-4-5-5-5. I teraz kompletnie narabane Malenstwo dzwonilo do domu, ze wlasciwie, to nie wie, o ktorej zawinie na domowy parkiet. Baw sie, maly, baw. Ja w twoim wieku tez sie bawilem:,0)
. |
01:47 / 04.06.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die dokonal rytualnego sciecia wlosow.
To zawsze kosztuje kupe wysilku, bo 2lazy2die ostatni raz uczesal sie w na jesieni 1979 r.
.
|
02:10 / 03.06.2002 link komentarz (1) | Powoli, bardzo powoli 2lazy2die wciaga sie w pilkarskie zmagania w Korei. I tak obudzil sie raniutko zobaczyl jak Argentyna strzela bramke Nigerii i zasnal, otworzyl oczy przy stanie 2:0 dla PAragwaju i zasnal, mecz Anglia - Szwecja ogladal ok 5 minut i zasnal. Zobaczyl karniaka Hiszpanow, nieslusznego, przeciw Slowenii i padl. O 16.00 wstal wreszcie i mial swiadomosc, ze obejrzal wszystkie mecze, ale wyniki mu umknely.
. |
04:24 / 01.06.2002 link komentarz (14) | A kiedy 2lazy2die wrócił do domu, wrócił po spektaklu, kiedy ze zranionym czołem, pękniętymi palcami, o kuli próbował wnieść na pierwsze piętro telewizor, to ten telewizor nie wytrzymał napięcia i opuścił ręce 2lazy2die. I pierdolnął z wysokości na beton. I obudził Bet. Obudził, bo huk był taki, że sąsiedzi także wyjrzeli przez nocne okna. I telewizor stracił obudowę, stracił nieskazitelną powierzchnię ekranu. Bet się wkurwiła, że 2lazy2die nie szanuje rzeczy. I mówi: - Bo ty masz coś genetycznie popierdolonego, że nie potrafisz mieć nowych rzeczy, wszystko zniszczysz. I nie mów mi, że kupisz nowy telewizor, bo to jest niemoralne. Owszem, kupisz nowy telewizor, taki ładny nowy i drogi telewizor i zaniesiesz go do Domu Dziecka. Masz na to tydzien. A my będziemy oglać tv w tym rozpieprzonym.
I to jest wyrok bezapelacyjny; nie ma instancji odwoławczej.
Na szczęście telewizor działa, choć bez obudowy, trochę awangardowy.
.
|
04:04 / 01.06.2002 link komentarz (1) | Pelen bezbrzeznych przezyc, bólu w konczynach, świadomści przekrwionej porannym zmartwychwstaniem Jose Rodriguez Montoya powlókł się na granice Kadyksu, na granice parujące porannym słońcem, porannym wstaniem dnia. tuz przy rogatkach, tuż przy plaży, tuż przy sobie, Jose Rodriguez Montoya z zafascynowaniem odkrył, że już tam jest. Że czeka tam od wczoraj.
. |
21:29 / 28.05.2002 link komentarz (9) | Patrzylem w oczy - powiedzial 2lazy2die - patrzylem w oczy kazdemu ze zwolnionych pracownikow.
Dwanascie razy patrzylem.
. |
04:09 / 26.05.2002 link komentarz (7) | Faraoniczne mrowki popierdalaja po stole.
zdanie jak kazde inne tyle, ze prawdziwe
. |
03:54 / 26.05.2002 link komentarz (1) | Wtenczas, ten czas, na ten czas - uwielbiam band Banda Idiotow - sciagnijcie sobie http://www.tajniak.nsbi.pl/banda/index3.htm
. |
03:19 / 26.05.2002 link komentarz (0) | Dzien Matki.
Dzien przytulania bezwarunkowego toksycznych dzieci, ktore ostatnim rzutem na tasme zapamietaly, ze dzis Dzien Matki.
.
|
02:16 / 26.05.2002 link komentarz (0) | - Sa dni - powiedzial 2lazy2die - Sa dni, kiedy nie ma sie w co bawic.
Ale 2lazy2die nie plakal.
. |
03:46 / 25.05.2002 link komentarz (0) | 2lazy2die zasnal serdecznie w miejscu do tego nieodpowiednim, zasnal i spal, az zaspal. Przespal. Ale sie wyspal.
Ech, jutro, dzis wlasciwie, przeprowadzka biura. Przenosimy biura przejetych holenderskich spolek w poblize biura 2l2d. Zeby nie trzeba bylo sie krecic po Wszawa. I teraz prezes (hi,hi,0) 2lazy2die uruchomi rowerowy most miedzy swoimi biurami. Bedzie sobie miedzy nimi kursowal na bicyklu.
|
01:00 / 23.05.2002 link komentarz (7) | 2lazy2die obchodzi kolejna rocznice współpracy oficjalnej z Bet. Tylko, że ta rocznica mniej ważna, bo w rzeczywistości współpraca układała się owocnie wiele, wiele lat dłużej.
. |
00:58 / 23.05.2002 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya
Zapiski Z Zeszytu.
Są dni, które krwawią bezpośrednio.
. |
02:52 / 21.05.2002 link komentarz (8) | Jose Rodriguez Montoya stal na bacznosc. Stal na bacznosc twarza do sciany. Stal przez chwile. A potem zdecydowanie, sztywny cialem, zaczal uderzac glowa, czolem, zaczal bic glowa w mur. Obok lezala mokra, papierowa, zlota jednak, rybka. Do utraty przytomnosci, do utraty wladzy w kolanach, do osuniecia sie na ziemie.
A gdy przytomnosc odzyskal, powiedzial: - I to juz koniec bajki. Koniec. Potem Jose musial pojsc do nieba!
I Jose poszedl do nieba, poszedl do nieba przy dzwiekach petard gluszacych, przy dzwiekach petard rzuconych pod nogi tym, co patrzyli, jak szedl do nieba.
. |
02:47 / 21.05.2002 link komentarz (2) | Spektakl na festivalu w Lublinie odwolany. Niestety, nogi 2lazy2die nie bardzo wytrzymaly podrozniczy tryb zycia i doktor Oj-Boli powiedzial dzis: - Stop, 2l2d, stop! Albo-albo. Wybieraj!
I 2l2d sie troche znowu przestraszyl, bo Oj-Boli pokazal mu na USG, ze lekkozwloknione juz nawierty w kosciach znow sie wytarly.
- Pan, panie 2l2d, pan zniszczyl moja koronkowa robote - powiedzial. I dodal po chwili: - Kurwa!
. |
02:42 / 21.05.2002 link komentarz (1) | - Jak bylo? - zapytal znajomy.
-Tytul chyba mowi wszystko - rzekl 2lazy2die - Tytul brzmial: "Jose Rodriguez Montoya - Bajka o zlotej rybce, ostatnie zyczenie". Tytul zmienilem, spektakl sie zmienil w stosunku do partytury. Wszystko sie zmienilo.
A chwile potem 2lazy2die rzekl lekko rozczarowany: - Widzisz, wiele, wiele, wiele lat temu 2l2d mial okolicznosc z pewna sliczna Finka. Okolicznosc nawet zarejestrowana panstwowo. Zarejestrowana i rozwiazana po jakmins czasie panstwowo. Ale do dzis zostal mu sentyment do Karelii, do Polnocy i do dziewczat okolopolarnych. I teraz 2l2d przyjechal, przyjechal spragniony estetyki, spragniony pamieci i nie spotkal ani jednej, ani jednej dziewczyny do oka zawieszenia.
Bo przeciez zupelnie inaczej sie robi spektakl, gdy na sali mozna wypatrzyc cud-zjawisko, gdy w jednostke publicznosci mozna uderzyc i sztuka i kokietem samczym. Inaczej sie robi spektakl, gdy na sali panuje dolna strefa trzeciej ligi.
- No, inaczej - powiedzial znajomy.
- No, inaczej - potwierdzil 2lazy2die.
.
|
11:53 / 20.05.2002 link komentarz (1) | W Vaasa juz biale noce. Doslownie i w przenosni. Reszta opowiesci, jak 2lazy2die odespi delikatnie.
. |
13:17 / 16.05.2002 link komentarz (2) | Vaasa je fajnisto. 2lazy2die da glos po powrocie.
. |
22:47 / 15.05.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die rzyga kompem, dlatego postanowil zawiesic 2lazy2die i Jose Rodrigueza Montoye do czasu wyrzygania kompem.
Amen.
|
10:26 / 14.05.2002 link komentarz (13) | 2lazy2die po raz pierwszy od ponad miesiaca znow na 3 nogach. Z tym, że teraz na dwoch własnych i jednej stalowej.
A z informacji kulturalnej to się ogłasza:
2lazy2die w Finlandii
Festival MOPE, Platform Keskus, Vaasa, w najblizszy piatek, sobote i niedziele.
2lazy2die w Lublinie:
KontrPerformance, Galeria Kont, ul. Zana 11, Lublin
22 maja 2002
2lazy2die w Warszawie po 5 latach.
W rodzinnym miescie, 29 maja, o godz 19, w klubie Aurora, ul Dobra 33/35
Razem ze swoja kolezusia skandaliczna Alicja Zebrowska pojkaza 3 performance plus kilka filmow experymentalnych.
2lazy2die niesmialo przypomina, ze kiedys, dawno temu, gdy z Ala wlaśnie wystepowal w TOK SZOKU, to emisje wstrzymano, przeniesiono na inny dzien i pokazano po 23.00. A i tak jeden widz w studio zemdlal, a kilku chcialo sie rzygac, jak zobaczyli Ale rodzaca lalkę Barbie.
.
|
01:48 / 13.05.2002 link komentarz (1) | Bal rytualny Gazety Wyborczej skończył się urwańcem. Ale urwaniec nastąpił już bezpiecznie, w domu, tuż przed padnięciem w wyro.
Niedziela rozedrgana. Troche wspomnień ponocnych.
. |
02:00 / 11.05.2002 link komentarz (6) | 2lazy2die jezdzil dzis na prawdziwym rowerze. Najgorzej bylo wsiasc i zsiasc. Ale pedalowal dziarsko.
A na pytanie elektronicznie: - Jak zyć?
2lazy2die odpowiedział: - Żyć trzeba obok, ale w napięciu, ale skutecznie. |
01:52 / 11.05.2002 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya
Zapiski Z Zeszytu
To fascynujace, gdy nieznajoma zmienia sie w zanjoma. W zajoma bardziej lub znajoma najbardziej. Procesowi zamiany nieznajomej w znajoma towarzyszy krzyk. Krzyk, ktory nie jest bolem /ostatnie slowo niewyraznie - przyp.red./.
. |
21:38 / 09.05.2002 link komentarz (3) | Mlody napisal 10 stron maturalnej walki i wyszedl godzine przed czasem, z czego moga plynac dowolne wnioski:,0)
A 2l2d pada na pysk po kolejnej walce z radiowa fala.
I znow 2l2d doprowadzil do patowej sytuacji, bo nie mogl wygrac od razu, bo wygra za kilka dni.
Optymizmu moc, choc warunki srednie.
|
21:38 / 08.05.2002 link komentarz (6) | Doktor Oj-boli powiedzial, ze powoli, powolutku 2lazy2die moze stawiac noge na ziemi. I ze w ciagu tygodnia powoli, powolutku moze dojsc do odrzucenia jednej kuli. Moze, a nawet powinno.
A jutro raniutko malolat domowy, dziecko 2lazy2die, zdaje mature. Ech, w 20sta rocznice matury 2lazy2die, jego dziecko robi mature. Lza sie kreci w oku, sie kreci, sie kreci...
. |
18:08 / 08.05.2002 link komentarz (1) | To wyglada tak:
Synalek wzial woz od ojca i rozwalil cacko na pierwszym zakrecie. Teraz stoi i placze, a do ojca boi sie zadzwonic.
Blaga o pomoc.
Ojciec i tak sie dowiaduje. I tez blaga o pomoc, bo samochod to pryszcz. Nie chce skandalu.
Tylko, ze nie o samochod chodzi. Otoz syn pewnego fabrykanta holenderskiego, jednego z 5 najbogatszych rodzin w tym kraju, wlasciciela m.in. sieci wielkich domow towarowych w Europie, wzial od taty poltora miliona dolcow i zainwestowal w biznes IT w RP. I sie wywrocil po roku. Cos nie wyszlo.
I ojciec prosi O.H., zeby pomoc, bo nie moze stracic twarzy wsrod miedzynarodowej finansjery, a syn prosi O.H., zeby pomoc, bo jakos te kase musi tacie oddac.
O.H. jest amsterdamczykiem, prawnikiem, jest takze przyjacielem 2lazy2die od 19 lat.
I teraz O.H. prosi o pomoc 2l2d.
I razem koncypuja, jak tu uratowac rodzinna dupe.
Ostatnie dni spedzili w papierach firmy bankrutujacej i szanse na uratowanie dupy widza na 2 proc.
I rodzinna dupa prosi, zeby sie zlapac tej szansy, a moze sie uda.
O.H., zlapiemy sie?
Tej szansy?
Z ciekawostek - prezes zarabia w tej firmie 40 tys zet netto, firma przesrala w rok 6 milionow zlotych, a dochodu miala ( sic!,0) 200 000 zet.
Znaczy prezes nawet na pol swojej pensji nie zarobil.
. |
12:15 / 07.05.2002 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya ogladal jej zdjecia przez jej wlosy. Ogladal w ciszy. To ona powiedziala: - Jose, badz w ciszy, w ciszy idz na plaze.
I poszedl.
A ona, ona byla tam od dawna. Od dawna piachem przesypywala czas. Byla tam od zawsze.
.
|
11:08 / 07.05.2002 link komentarz (3) | 2lazy2die rozpisal blyskawiczny konkurs na kompleksowa i blyskawiczna dezintegracje funkcjonowania w realnosci.
Konkurs wygral 2lazy2die. A to dlatego, ze przede wszystkim jego praca byla praca jedyna, byl takze jurorem i fundatorem glownej nagrody i nie chcial, by ta nagroda trafila w obce rece.
Zwycieska praca konkursowa jest krotka, przejrzysta, opisuje idealnie proces i to takze bylo powodem jej wyboru:
2lazy2die-->2lazy2fly-->2lazy2cry-->2lazy2sayI
. |
04:08 / 06.05.2002 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya
Zapiski z zeszytu
I dlatego nie robie rachunku sumienia(...,0)/wymazane, pokreslone/ Nie robie rachunku sumienia, bo nie planuje przyszlosci.
. |
03:46 / 06.05.2002 link komentarz (1) | A kiedy 2SloncaNadKadyksem zaczely na siebie nieznacznie zachodzic, Jose Rodriguez Montoya byl przygotowany. Przygotowywal sie na to juz jakis czas, czas potrzebny na przygotowania wykorzystal co do chwili. Byl przygotowany, wiec nawet on sam, sam o sobie nie byl w stanie powiedziec - Zaskoczylo mnie, wybacz, zaskoczylo mnie.
Jose Rodriguez Montoya stal przygotowany na srodku swojego jedynego pokoju, jedynego pokoju w mieszkaniu jeszcze po dziadkach, ale zawsze w Kadyksie.
Stal.
Czekal.
Przyszla.
Czarna, jak zwykle rozesmiana, piekna.
I zanim cos powiedziala Jose rzekl:
- Jestem gotowy, jestem. Sluchaj, nie moge umrzec. Jest za glosno. Nie moge umrzec, bo w umieraniu przeszkadza mi nawet szept.
. |
03:27 / 06.05.2002 link komentarz (6) | 2lazy2die umarl znakomicie. Umarl na balkonie z nieswoim psem w objeciach. Pies - husky siberian, 2lazy2die - krajowy, jak chleb baltonowski.
. |
14:27 / 04.05.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die ze swoja asystentka udaja sie w dluga podroz do Bielska-bialej w celu nawiedzenia Farbiarni, pubu tuz przed otwarciem.
I pogoda sooper, i asystentka, i Farbiarnia.
W na pace dwanascie stolkow barowych i inne zelastwo w celu upiekszenia pubu.
. |
05:20 / 04.05.2002 link komentarz (3) | ? - podniosla oczy.
- . - nawet nie spojrzal na siebie.
.
|
04:27 / 03.05.2002 link komentarz (3) | - Mam nadzieje, ze się nigdy nie spotkamy - powiedział Jose Rodriguez Montoya.
- Przecież, przecież właśnie jesteśmy razem - szepnęła Blanka, kobieta.
- Mam nadzieję, że się nigdy nie spotkamy - powtórzył Jose nieznacznie.
. |
06:39 / 01.05.2002 link komentarz (1) | - Wiesz co - ni to zapytala, ni to cokolwiek Maria Luisa O Twarzy Dziecka Ramirez - Zawsze facynowalo mnie to, ze masz wolne rece...
Jose Rodriguez Montoya, ktory mial wolne rece szepnal: - Mario, mam wolne rece, bo mam olbrzymie, niezwykle robudowane kieszenie. Mario!
. |
04:42 / 01.05.2002 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya
Zapiski z Zeszytu.
Od trzech dni nie umarlem. To znaczy, ze od trzech dni nie mialem powodu do zmartwychwstania.
. |
04:40 / 01.05.2002 link komentarz (0) | A na pytanie: - Czy masz mi cos do powiedzenia?
Rzekl: - Chyba nigdy nie spodziewalas sie, ze o waznych, bardzo waznych, najwazniejszych rzeczach mam cokolwiek, komukolwiek do powiedzenia. Cokolwiek , komukolwiek wiecej niz te kilka przepracowanych zdan.
Nalegala.
Nalegala chociaz na jedno. Na jedno zdanie, ktore cokolwiek rozswietli.
Odpowiedzial: - Nie.
Byl radosny; poszedl spac.
. |
01:53 / 30.04.2002 link komentarz (3) | 2lazy2die dostal zaproszenie do wystapienia w Lublinie na festivalu Kont(r,0)Performance. Pod koniec maja. 21-23go dokladnie.
Troche narybku, kilku starych wyjadaczy.
Mlodosc kontra Doswiadczenie.
Tylko jak 2lazy2die zrobi spektakl o kulach?
Pewno na siedzaco, cos takiego bedzie mozna przygotowac. Albo na lezaco.
A Doktor Oj-Boli powiedzial dzis, ze jest zachwycony kolanem 2l2d, ze 2l2d goi swoje kolano bezblednie i w zwiazku z tym przechodzimy do drugiej fazy leczenia.
I Doktor Oj-Boli wyfasowal piekny, blyskotliwy zastzyk prosto w kolano 2l2d. - I tak - powiedzial Oj-B - I tak teraz bedziemy sie strzykac 2 razy w tygodniu. Przez nastepny miesiac.
- Dziekuje bardzo.
W zwiazku z tym wydarzeniem 2lazy2die przypomnial sobie pewne wydarzenie z lat uroczej mlodosci. Byl wtedy w wieku ciup-przedmaturalnym. Kolezusia 2l2d zwykla urzadzac czeste i pelne emocji nastoletnich prywatki rockendrollowo-alkoholowo-milosne. Spozniona corka nobliwego mezczyzny, kwiatu palestry warszawskiej. Mieszkala ta znajoma na ul. Poznanskiej, w wielkim, pieknym mieszkaniu: pokoje w amfiladzie, stiuki, wysokosc pod 4 metry, obok kuchni sluzbowka. Pan ojciec zwykl (z malzonka,0) wychodzic w czasie tych czestych jednak napierdalanek mlodziezowych do kina czy, gdzie tam mial okazje. Zawsze wytworny, zawsze z mucha, zawsze wypachniony.
I tej prywatki tez wybyl, jednako powrocil wczesniej i niczym niezrazony poczlapal w muszce do kuchni. Chwile go nie bylo, wrocil, przez amfilade godnie przeszedl, nawet nie zauwazyl zaprutych przyjaciol corki, ktorzy, rowniez w amfiladzie, cos tam wyczyniali z kolezankami corki. Pan starszy garniturowy przemknal korytarzem i zamknal sie w toalecie. Po kilku minutach dwie nieswiadome podrozy starszego pana dziewczyny tez dobrnely do owej toalety i szarpnawszy za drzwi ujrzaly go w sytuacji....Hm, Pan starszy po prostu sral. Dziewczyny krzyknely: Ach!
Pan Adwokat wstal, uklonil sie dystyngowanie i powiedzial: - Cala przyjemosc po mojej stronie.
.
. |
01:30 / 30.04.2002 link komentarz (0) | - Bydlaku! Bestio bez krzty wrazliwosci! Skurwysynu! - wrzeszczala Juanita - Badz wreszcie czlowiekiem... - nieznacznie prosila.
- Przeciez jestem - powiedzial Jose Rodriguez Montoya - Jestem na miare moich mozliwosci.
. |
02:39 / 29.04.2002 link komentarz (1) | I po imieninach. Dzieki za wszelakie zyczenia.
2lazy2die przetrwal dzien swoj osobisty bezkompromisowo i nieortodoksyjnie - na trzezwo!
Zuch!
. |
03:53 / 28.04.2002 link komentarz (29) | 2lazy2die rozpoczal wlasnie dzien swoj imieninowy. Wszelkie zyczenia, pliz, w kometarzach :,0)
. |
05:48 / 27.04.2002 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya
zapiski z Zeszytu
To dziwne, dziwne, wlaściwie wcale nie jest to dziwne. Myślę, wreszcie myślę, że to naturalne. Uwielbiam umierać sam, uwielbiam zmartwychwstać w przytuleniu do kogoś.Do kogokolwiek. Byle zmartwychwstać, byle z kimś.
. |
05:44 / 27.04.2002 link komentarz (0) | W sytuacji intymnej, w akcji północnej, w ciemności naturalnej, bez światła odkrywającego tajemnice wzroku pytała, z zadyszką pytała: - Jose, Jose, Jose, co znaczy dla Ciebie miłość?
Dalsze pytania uciął błyskawicznie: - To przyszłość, to nieskoordynowana przyszłość.
. |
05:41 / 27.04.2002 link komentarz (1) | Powiedziala sentencjonalnie: - To nieprawda, że nie ma ludzi niezastąpionych!
Powiedział, zapytał, stwierdził: - A Winnetou?
. |
02:04 / 26.04.2002 link komentarz (2) | Maria Luisa O Twarzy Dziecka Ramirez puscila oko z La Paz.
Oko wielokrotnie obieglo swiat.
Oko obieglo swiat wielokrotnie.
Jose Rodriguez Montoya stal na brzegu, na plazy, zagrzebane mial stopy w piachu. Patrzyl w horyzont, patrzyl tam, gdzie wstaja 2SloncaNadKadyksem.
Zauwazyl.
Zauwazyl i potwierdzil: - O, oko!
.
|
01:56 / 26.04.2002 link komentarz (0) | Atak kleza-i powstrzymany. Virul moze sie isc pierd....
Na szczescie w Wawa byl dzis Swiety_Mikolaj i pomogl 2lazy2die wyczyscic to gowno z kompow.
. |
03:17 / 25.04.2002 link komentarz (6) | -? - zapytala
- tak - odpowiedzial 2lazy2die, bo byl kompletnie najebany.
. |
17:26 / 24.04.2002 link komentarz (7) | Na werandzie w fabryce, na przedpolu ogrodka siedzi jakas gwiazda amerykanskkiej muzyki i cos belkocze. To wywiad do TV. 2lazy2die zamknal sie w swoim gabinecie i nie chce widziec gwiazdy psujacej krajobraz.
. |
17:24 / 24.04.2002 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya
Zapiski z zeszytu
Jestem sierota pieciolinii z wewnetrzna tragedia niemuzyczna.
. |
16:57 / 23.04.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die ma jednak pierdolca.
Doktor Oj-boli zdjal wszystkie szwy z kolana 2lazy2die.
Tedy 2l2d wskoczyl do samochodu i poprowadzil. Prawa noga. Da sie, da sie powiedzial i pojechal samochodem do pracy. I dobrze, ze Oj-boli tego nie widzial, bo by sie wkurwil.
|
02:44 / 23.04.2002 link komentarz (7) | A kiedy Jose Rodriguez Montoya po dlugiej nieobecnosci, po smierci sztywnej, nieoczekiwanej, po śmierci bezprecedensowej, a kiedy Jose zmartwychwstał poczuł chłód poranka. Poczuł chłód wdzierający się przez załzawione oczy, przez odkryte ramiona, goły brzuch. Jose był nagi, nagi na plaży Kadyksu.
Był nagi, bo ktoś mu zajebał pidżamę.
.
|
02:36 / 23.04.2002 link komentarz (10) | Kilka medialnych spostrzeżeń na kupie.
1.
2lazy2die obejrzał Big Brothera. I znów ma wrażenie, 2lazy2die ma wrażenie, że telewizja krzywdzi ludzi. Ale nie dlatego, że podgląda, nie dlatego, że łamie charaktery, nie dlatego, że robi z tych ludzi debili. Wszak to zabawa dorosłych z dorosłymi i dla dorosłych. Krzywdzi ich telewizor tym, że wmawia im, wmawia uczestnikom, że będą sławni. Brutalnie im wmawia. Pyta, ile już autografów dali, itp. 2lazy2die ma wrażenie, że cały ten program prowadzący kierują w taką stronę, by wmówić biedakom, że będą sławni. A przecież to nieprawda. Podwójna nieprawda. Celem tego programu jest zabawianie ludzi przed telewizorami kosztem ludzi, którzy samodzielnie zgodzili się wejść do telewizora. Druga nieprawda to to, że będą sławni. 2lazy2die powtarza, że sławny to jest Kopernik, Maria Skłodowska, Penderecki, Miłosz, Szymborska. Ale ta ostatnia trójka tylko w pewnych, niezbyt jednak licznych, kręgach. Telewizor robi uczestnikom wodę z mózgu, bo będą oni nawyżej popularni. I to też przez jakiś czas. Niedługi.
Przepraszam - ale nie można być sławnym reklamując teleshoppingowo jakieś garnki i opaskę na odchudzanie.
To jest ta zbrodnia Big Brothera. A nie to, że jakiś chłopiec dymnął jakąś dziewczynkę, albo odwrotnie i trochę ludzi to widziało.
2.
Le Pen przeszedł dalej w wyborach prezydenckich we Francji. 2lazy2die nigdy nie był zafascynowany tym krajem, jego kulturą i zdolnościami narodu. 2l2d powie brutalnie: - Zawsze wydawało mi się, że Francja jest po prostu taka sobie.
Co zresztą zauważył kiedyś rockowy zespół Madame wyśpiewując: ...I nie ma już Francji...
Wygrał Le Pen, bo przeciez wygral. I wszyscy huzia na Le Pena. W Europie szok. Pytaja dlaczego, dlaczego, dlaczego? A nie pytaja kto? Wiec 2lazy2die odpowiada: Debila wybral wysokowyksztalcony narod, dumny ze swej kultury narod zidiocialych Francuzow. Jesli tak wyglada samoswiadomosc wiodacego narodu Unii Europejskiej, to jak wyglada nasza?
A wyglada tak, ze jakis kretyn dziennikarz pojechal do kretyna Leppera poprosic o komentarz. I Lepper skomentowal, choc w oczach mial strach, bo zaloze sie o stowe, ze nie wiedzial, kto to jest Le Pen.
I zapytali jeszcze Giertycha, o to samo. Ale to juz inna rzecz, bo to sie nadaje wylacznie do sadu.
Pan Giertych powinien juz dawno siedziec za zbronie intelektualne. Temu panu powinno sie dawno odebrac glos i prawa publiczne.
3.
2lazy2die poswiecal sie dzis medialnie, poswiecal sie ogladajac TV.
I zobaczyl 2lazy2die sztywna impreze z olimpijczykami. Sztywna i chamska impreze z olimpijczylkami. Red. Kurzajewski, czy jak mu tam, w telewizji PUBLICZNEJ, powtarzam PUBLICZNEJ, raczyl nas opowiesciami o erotycznym zyciu pewnej pani, ktora startowala na olimpiadzie i pewnym panu, ktory tez byl na olimpiadzie i piruetowal. Wypytywal o pierscionek i czy go kocha i czy wezmie z nim slub. TO jawny skandal!!!!!!!!!! To nie jest Zycie na Goraco, To Telewizja Publiczna!!!!!!!!!!!To czysty brak kultury i chamstwo.
I absolutne kuriozum: Red zwany Oczkiem Garfielda Szpakowski zaprosil prezydenta Sancta Polonia Kwasniewskiego na scene. Ten poprzytulal sie do Malysza. I 2lazy2die myslal, ze wystarczy. Jednak Oczko Garfielda nie dal za wygrana. Powiedzial, ze tradycyjnie trzeba sobie zrobic zdjecie. I z imienia i nazwiska wywolywal sponsorow, decydentow, jakis potwornych grubasow, jakis zaslinionych dzialaczy, wywolywal przez 5 minut. Jak juz wszystkich wywolal, jak juz wszyscy staneli na scenie, jak sie pawio utawili do foty, to sobie redaktor przypomnial, ze ta fota to miala byc z olimpijczykami, z tymi na ktorych czesc byla ta feta. Wiec dodal niezmieszany: - Acha, i zapraszam jeszcze na scene naszych olimpijczykow!
Ot, kultura na wysokim poziomie.
Amen.
.
|
02:41 / 22.04.2002 link komentarz (18) | W mieście parszywym Wszawa stanęli dzis łańcuchem łącząc ambasady. I gdy podali sobie ręce, gdy połaczyli 2lazy2die dostał SMS z Haify. Ilan pisze:
Ahi, dostałem awans, dzisiaj dostałem awans na majora IDF ( Isreal Defence Forces,0).
Co tu, co tu jest, kurwa, grane?
. |
23:49 / 21.04.2002 link komentarz (1) | Dwa zaproszenia w porannej poczcie.
Na wrzesień do Mińska na Białorusi. To już 4 festival Navinki i trzeci 2lazy2die. I ucieszył się lazy, bo to moralny obowiązek jeździć tam, gdzie władze nie chcą nowej sztuki. Bo tak było w zeszłym roku. Na 30 artystów zaproszonych z całego świata tylko 2lazy2die, Adina Bar-On z Tel Avivu i jeszcze jedna dziewczyna z Japonii wjechali do Minska. Inni zostali cofnieci lub nie dostali wiz.
Drugie zaproszenie z Warszawy. W swoim rodzinnym mieście 2lazy2die nie występował z 5 lat. Bo sie obraził, bo nie.
Ale zaproszenie od Z.L. - wybitnej postaci sztuki, wiec się nie odmawia. I miejsce niezależne total. Z.L. otworzył własny klub. Co wtorek czytają tam wiersze, a w maju 2l2d zrobi spektakl. I będą bilety, i kasę z tych biletów i z następnych imprez przeznaczamy na coroczną nagrodę, pierwszą nagrodę dla młodego artysty sceny off. Nieważne czy muzyk, filmowiec, aktor ( choć aktor niechętnie,0), nieważne czy teatrowiec, performer czy ręczny malarz. Ważna jest postawa niezależności skomponowana z jakością dzieła.
Amen
.
|
23:40 / 21.04.2002 link komentarz (0) | Pierwszy poważny spacer nanożny 2lazy2die.
2l2d dokuśtykał na parking, Bet wsadziła go do samochodu. Pojechali do fabryki 2l2d, gdzie na werandzie, w ogrodzie, grzał 2l2d swoje kończyny. Bosko!
. |
05:44 / 20.04.2002 link komentarz (8) | Jose Rodriguez Montoya
Zapiski z Zeszytu
Żadna inna istota, mówię, żadna inna istota oprócz kobiety nie jest tak zdeterminowana do snu jak kobieta.
Zauważyłem to dziś.
. |
05:41 / 20.04.2002 link komentarz (2) | - Dlaczego, dlaczego nic nie powiedziałeś? - zapytała.
- Bo jestem za stary na proste ideały - odpowiedział.
. |
20:33 / 19.04.2002 link komentarz (1) | pb71.brzesko.sdi.tpnet.pl - to adres czytelnika nr 30 000.
Jesli sie odezwie - nagroda
2lazy2die@wp.pl
. |
20:22 / 19.04.2002 link komentarz (4) | ZN-2000/IO-02-1,PRW-Sz to norma, wedlug ktorej wykonano kule 2lazy2die. Kule wykonano w Radomiu.
Kule łokciowe i laski inwalidzkie produkuje w Radomiu firma, której właścicielka nazywa się Julianna Okrutna.
Nio tak.
. |
15:55 / 19.04.2002 link komentarz (1) | Doktor Oj-Boli wyciagnął wszystkie rury z kolana 2lazy2die.
. |
23:19 / 18.04.2002 link komentarz (3) | Seksowne rurki wystaja z kolana 2lazy2die.
W seksownych rurkach plynie maź produkowana przez kolana 2lazy2die.
2lazy2die wraca do formy jednak.
Perspektywa siedzenia w domu przez nastepne dni i tygodnie jest dość kusząca, ale też 2lazy2die zna życie i swój charakter i po cichu, w tajemniecy przed Bet umawia się już na spotkania na mieście w poniedziałek.
.
|
00:28 / 18.04.2002 link komentarz (6) | No, juz w domu. Kolejny sukces medycyny. Noga zreperowana, ale......
Doktor Oj-boli powiedzial, ze nie jest dobrze. Wlasciwie, ze jest do dupy. Operacja trwala 3 godziny. Widzialem wszystko w telewizorze i wiem, ze Oj-boli mowi prawde.
Usuneli mi lakotke, usuneli mi tkanke maziowa, poprzecinali blizny, okazalo sie, ze klykcie kosci udowej byly odarte z chrzastki do zywego. Wywiercili 4 dziury w kosci o glebokosci 1,5 cm. A potem sie okazalo, ze mam zerwane wiezadla krzyzowe i trzeba to bedzie jeszcze zoperowac za 1,5 miesiaca. Jak to uczenie powiedzieli: czeka cie, 2lazy2die, czeka cie plastyka i odtworzenie wiezadel i uzyjemy do tego twojej rzepki.
Mialo byc fajnie, mialem wyjsc o wlasnych silach, ale Oj-boli powiedzial, ze NIE. Ze najblizsze 3-4 tygodnie spedze chodzac o kulach bez prawa obciazania zoperowanej nogi. Nie moge tez jezdzic samochodem, bo dostalem jakies leki, ktore wykluczaja prowadzenie tututa.
Kurwa mac - powiedzial 2l2d - o zesz ty, kurwa mac.
A mialem kilka planow na jutro.
Bo przeciez dzis Dzien Nepodleglosci Izraela, a jutro, a na jutro 2l2d mial zaproszenie z ambasady IL na bankiet w Marriott i pozniej na skromne dotankowanie w gronie i w ambasadzie.
I lezy 2l2d z drenami w kolanie i chyba przeniesie biuro do domu!
. |
10:34 / 17.04.2002 link komentarz (0) | - Nie ma sie co certolic - powiedzial 2lazy2die i poszedl, poszedl sobie naprawic kolana do Aniola Oj-Boli.
Wlasciwie to sie nie boje, jest mi to tak obojetne. Jedyna nadzieja to, ze przestanie tak potwornie bolec, bolec do zerzygania. Moze juz wieczorem nie bedzie bolec?
. |
02:23 / 17.04.2002 link komentarz (9) | 2lazy2die oglasza natychmiastowy casting na biust.
Potrzebujemy do promocji filmowej biustu.
Biustu sredniej wielkosci, prelaktalnego, biustu ...ech
Choc 2l2d jest milosnikiem biustow polaktalnych, potrzebuje pre.
Pliz, biustonosicielki - kontakt - 2lazy2die@wp.pl
Nie trzeba pokazywac twarzy!!!!!!
To nie zaden ero-film.Potrzebujemy po prostu biustu!
. |
02:09 / 17.04.2002 link komentarz (0) | total najebka.
ale konstruktywna. z Tadkiem P., Andrzejem S. i Darkiem F.,
poeci
Szczegolnie Darka F. jako poete cenie, szanuje, czytam.
I to nie sa kaprysy.
Nie ma ich
. |
16:38 / 16.04.2002 link komentarz (4) | Przechodzila pani, pani w plaszczu pantery, przechodzila pani z pieskiem Yorkshire, przechodzila pani z tym pieskiem do weterynarza. Weterynarz w domu obok fabryki 2lazy2die. Przechodzila pani kilka razy obok fabryki 2lazy2die, az raz weszla i zapytala.
- Czy ten rozbitek w ogrodku, czy ten sliczny rozbitek na sprzedaz?
- Na sprzedaz - odpowiedzial 2l2d
I pani wyciagnela kase z kieszeni plaszcza w panterke i kupila zwloki chryslera stratusa.
I przyjechal jakis pan i zabral chryslera na nosze, i chrystler odjechal.
I 2lazy2die dostal za rozbitka, za zwloki wiecej niz sie spodziewal.
2lazy2die pozbyl sie ukochanego samochodu, ktory mu M. rozbila czolowo w grudniu.
. |
04:19 / 16.04.2002 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya
Zeszyt Z Zapiskami
Wreszcie sie stalo to, o co mi chodzilo od lat. To nie byl trening, to byla p(nieczytelne,0),do tego trzeba ( nieczytelne zupelnie,0). Wreszcie nie zostawiam sladow.
. |
04:17 / 16.04.2002 link komentarz (0) | To znow byl ten dzien, gdy wstaly 2SloncaNadKadyksem. Dzien upalny, lekko parny, ale do wytrzymania. Tym bardziej do wytrzymania, ze 2SloncaNadKadyksem dopiero wstaly. Mozna powiedziec, ze byl poranek. Swit wlasciwie. Juz goracy, juz parny, ale do wytrzymania.
Jose Rodriguez Montoya zmartwychwstal niezmiennie jak od lat zamrtwychwstawal - lekko nieprzytomny, lekko posmiertny, dlugo uswiadamialny. Ale zmartwychwstal. Zwlokl sie z lozka, wstal z poscieli, podnisosl sie z horyzontu. Nawet Maria luisa O Twarzy Dziecka Ramirez zauwazyla, ze wstal odmieniony, wstal w niezlej formie. Bo Maria Luisa zmartwychwastala chwile wczesniej, po to zmartwychwstala, by obserwowac Jose.
Jose Rodriguez Montoya otworzyl lekko sklejone oczy, zadrapal sie paznokciem za uchem, przeciagnal sie, przeczesal gaj sobolowy na piersiach. Nowy dzien, dzien szczesliwy, szczesliwy, bo wlasnie zauwazyl to, na co czekal od lat.
- Mario - krzyknal - Mario Luiso! - krzyknal jeszcze raz - Widzisz?!
I patrzyla O Twarzy Dziecka Maria i nie widziala nic, ale to nic, co by odbiegalo od wieloletniego rytualu smierci i zmartwychwstania Jose.
- Mario! - jeszcze raz, jeszcze raz, ale radosniej, wrecz z nieposkromionym usmiechem, krzyknal Jose.
-Widzisz?
-Nie
-Zobacz!
I pokazal jej czysto, nieskazitelnie zaslane lozko. Lozko przykryte kapa po babci jeszcze, lozko bez zagiec, lozko poscielone rowniutko, jak lozko poscielone rowniutko w poprawczaku.
-Widzisz?
-Nie.
- Umarlem i zmartwychwstalem bez sladu!
|
00:46 / 16.04.2002 link komentarz (1) | 2lazy2die wypelnil ankiete zony warpa z dzika satysfakcja. Choc, jak pewnie wiadomo, 2l2d nie jest kobieta, jest feministycznym szowinistycznym samcem.
. |
00:28 / 16.04.2002 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya
Zeszyt z Zapiskami
Nigdy, ale to przenigdy nie przyznawalem sie do porazek. A do tych, do ktorych sie przyznalem, przyznalem sie tylko taktycznie, przyznalem sie, zeby wygrac.
. |
00:24 / 16.04.2002 link komentarz (0) | 2lazy2die lekko przerazony uzmyslowil sobie, ze to juz w srode, za niecale 2 dni, za kilkadziesiat godzin bedzie musial polozyc sie na stole i WIELKI ANIOL OJ-BOLI zalozy maske na twarz i pociagnie skalpelem po kolanie. I wlozy mu kamere i nozyczki i zacznie kroic miazge kolanowa wewnetrzna. Doktor jeszcze raz potwierdzil, ze przyniesie kolorowy monitor i 2l2d bedzie sobie mogl ogladac do woli, co robi doktor OJ-BOLI.
. |
02:28 / 15.04.2002 link komentarz (2) | Dzien ciszy bezwzglednej. Tylko raz zniszczonej przez atak siostry ciotecznej, ktora ma zamiar wlasnie wkroczyc na droge wspolpracy oficjalnej z pewnym mezczyzna. Wiec wpadli do 2lazy2die, wreczyli zaproszenia, zapytali Bet, czy bedzie swiadkiem i Ulanke zapytali, czy pojdzie w kosciele przodem, z poduszka, czy pojdzie przodem z obraczkami. Dziewczyny powiedzialy tak. To pierwsze TAK w tej historii.
. |
02:41 / 14.04.2002 link komentarz (5) | Na barykadach cisza trwa.
. |
07:09 / 13.04.2002 link komentarz (3) | -A jak, a jak sie umiera o 5 z minutami - pytal 2lazy2die - A jak sie umiera o 5 z minutami, to o ktorej nalezy zmartwychwstac?
. |
06:12 / 13.04.2002 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya
Zeszyt z Zapiskami
Rozmawialem dzis wieczorem z Aniolem. Aniolem Z Lira. Byl wsciekly, nawet bluzgal. Mowil, z tego co zrozumialem, mowil, ze ( nieczytelne,0), tego ( nieczytelne,0) bo go w drodze, w kolejce na ul. Tamke zrobil w chuj. Wyprzedzil go nielegalnie. Ominal kolejke. I mial o to pretensje. O te 5 minut? O te 5 minut wczesniej na ul. Tamka, na Ziemi?
. |
05:59 / 13.04.2002 link komentarz (1) | Pytal, pytal, pytal. I slyszal, jak mowila, slyszal wszystko. Slyszal, bo przeciez pytal. Ale nie mogl rozponac zadnego dzwieku. Mowila Juanita, mowila Blanca, mowila Maria Luisa O Twarzy Dziecka Ramirez. Nie mogl rozpoznac zadnego dzwieku. Rozgarnal wlosy sklejone upalem Kadyksu, rozgarnal wlosy zlepione porannym czekaniem na odpowiedz. Rozgarnal wlosy i probowal uslyszec cokolwiek. Ale nie slyszal. I wtedy Jose Rodriguez Montoya zdal sobie sprawe, uswiadomil sobie, ze nie pytal, by slyszec. Pytal, bo go dreczylo pytanie, natomiast odpowiedzi nie slyszal, bo nie. Nie bo nie. Jeszcze raz przeczesal palcami wlosy i szepnal: - Po tylu latach, po tylu latach smierci i zmartwychwstania, po tylu latach odpowiedz to wszystko, czego nie chce. Pytanie. Reszta jest niesmakiem.
. |
20:15 / 12.04.2002 link komentarz (9) | 2lazy2die ma ogromna, wielebnie gigantyczna, orgiastyczno-masochistycznie-przemozna ochote natrzepac sie dzis brow krolewskim.
I nie ma dla 2l2d zadnej zdrowotno-emocjonalno-moralnej przeszkody.
Tym bardziej, ze wlasnie, wlasnie co, przed sekunda przyjechal Onno H., przyjaciel z Amsterdamu, przyjaciel od 21 lat.
. |
14:09 / 12.04.2002 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya
Zeszyt z Zapiskami
Latalem. Duzo dzis latalem. Latalem jak zwykle noca, bo przeciez w dzien zrobilo by sie zbiegowisko w Kadyksie. A przeciez nie o to mi chodzi.
Latalem dlugo. To niesamowite czuc pasma powietrza, grudy powietrza pod dlonmi, pod brzuchem. Wciaz mam jednak problemy z nawigacja. Z nawigacja nocna, bo zeby latac nie moge przeciez zabierac przyrzadow. I wciaz problemy ze skretem w lewo. W prawo idzie idealnie. Ale w lewo jakos tak niechetnie. Jeszcze duzo treningu. Sam siebie pochwalilem za ladowania. To nocne, na plazy bylo godne pochwaly. Chcialbym, zeby mnie zobaczyla Maria Lusia O Twarzy Dziecka Ramirez. Moglbym ja zabrac na jeden, jedyny przelot. Przeciez jeszcze nigdy z nikim nie latalem.
|
02:43 / 12.04.2002 link komentarz (3) | Zabraklo znow bagazu. Znow zostal we Frankfurcie.
Ale dowiezli do domu, dowiezli, tylko z peknieta litrowa butelka pisco - smiertelnie zniewalajacym napojem ludow Dalekiego Poludnia.
.
|
06:35 / 11.04.2002 link komentarz (10) | Jose od dawna nie zmartwychwstał tak niezachwianie, tak pewnie, tak wzruszająco beztrosko. Tak zmartwychwstał czując jeszcze zapach Marii Luisy Ramirez. Jose zmartwychwstał dopiero co w zgniecionej przestrzeni porannego Kadyksu, gdy Maria Luisa odezwala sie z La Paz.
- Zaluje - przekazywala z La Paz - Zaluje.
- Czego zalujesz, Mario Luiso - zapytal Jose, bo nie mogl sie domyslic, czego zaluje Maria Luisa w La Paz.
- Zaluje obietnicy - przekazywala - Zaluje wlasciwie braku obietnicy. Pamietasz? Chciales cos obiecac Jose, Pamietasz? Nie pozwolilam i teraz nie mam nic. Nawet obietnicy.
- Nie pamietam - powiedzial Jose, bo rzeczywiscie mial klopoty z pamiecia tuz po zmartwychwastaniu.
- Widzisz, nawet nie mam Twojej pamieci, pamieci obietnicy.
- Za to masz niepamiec - troche zbyt brutalnie wyszeptal Jose, wyszeptal do siebie.
I nie wiedzial, czy Maria Luisa uslyszala szept w La Paz.
|
06:24 / 11.04.2002 link komentarz (1) | 2lazy2die widzial deszcz, poranny deszcz w Buenos.
2lazy nie moze spac w Los Cabbatos del Muerte.
.
|
16:49 / 10.04.2002 link komentarz (2) | 2lazy2die wrocił do domu. Do Los Cabbatos del Muerte. |
03:10 / 09.04.2002 link komentarz (2) | I tylko 2lazy2die nadzieje ma, ma nadzieje, ze nie pojdzie sladami Gombrowicza Witolda, ktory wpadl do Buenos na chwile i zostalo mu sie ze dwie dekady. |
03:02 / 09.04.2002 link komentarz (4) | Trudno obejrzec Buenos Aires w jeden dzien. Wlasciwie w jeden wieczor. Goraco, dzieciaki spia na ulicach,z pieknego nieba zostala namiastka. I tak jak w calej Poludniowej Ameryce gigantycznie nieskromne pokololonialne budowle, szklo i aluminium XX wieku i kamienice, ktore rozsypia sie jak sie o nie oprzesz. Pod bankami kolejki desperadow, ktorzy jeszcze wierza w ocalenie oszczednosci, cinkciarze na ulicach, peso do dolara z relacji 1=1 dzis spadlo do 2,9 =1 USD. Tanio. Zalogowalem sie w 4 gwiazdkowym hotelu, super wypas za 30 dolcow dzien. Za fajowe spodnie czy skorzana kurtke w skle`pie w najelegantrzej dzielnicy placi sie jak u nas za badziewie na Koronie Stadionu Xlecia. To sobie troche folguje. Papierosy po zloty osiemdziesiat.
A z drugiej strony moc kolyszacych sie miarowo Argentynek przyprawia o drzenie czegokolwiek, co potrafi zadrzec w 2lazy2die.
Wiec zostalem jeszcze jeden dzien.
I 2lazy2die z niemalym zdumieniem odkryl wczoraj w swietle blyszczacej zlota zdobina lazienki, ze strasznie, ale strasznie posiwial przez ostatni tydzien.
I jeszcze kilka danych: godzina internetowej kawiarenki - 1,50 zet, a kawiarenki na kazdym rogu. I mozna w nich palic papierosy.
.
|
02:59 / 08.04.2002 link komentarz (4) | Po spektaklu wyladowalismy na Fiesta Porno, jakims bankiecie techno. Do domu dotarlismy o jakies 7 rano. Tylko wcale nie byl nasz dom tylko niejakiego Claudio. A spalo tam z 15 osob. W Santiago o 1 w nocy. I szybko do wyra, bo rano juz czeka samolot do Europy.
I wszystko sie zgadza tylko, ze 2lazy2die wysiadl z samolotu w Buenos Aires.
Wysiadl bo tak, bo jeszcze nigdy nie byl w Buenos Aires. A teraz juz jest i bedzie do jutra.
. |
23:54 / 05.04.2002 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya stal na plazy Valparaiso. Bylo chlodno, bylo chlodno tak, ze Jose drzal. Drzal i widzial jak umieraja setki, tysiace, setki tysiecy aniolow Valparaiso.
Byly zagrzebane w piachu do polowy, po szyje, po czubek skrzydel. Anioly umieraly.
Jose stal drzacy, Jose stal z twarza wciaz ciezka po poprzedniej nocy. Nie mogl zrobic nic. Anioly umieraly.
Nie mogl zrobic nic.
Wzial ze soba dwa, dwa anioly, ktore lezaly pod jego nogami. Wzial dwa i powiedzial:
- Nie jestem, nie jestem doktorem od aniolow.
Jose Rodriguez Montoya mial racje, albowiem nie byl doktorem w ogole, nie byl doktorem nawet od aniolow. |
23:50 / 05.04.2002 link komentarz (1) | Valparaiso. Zajebiste. Skrzyzowanie Lodzi z jakims zydowskim starym stetl, z Krakowem, z brudem, smrodem i pieknem Poludniowej Ameryki.
2lazy2die wczoraj mial tu spektakl, spektakl wygrany, spektakl z brawami, spektakl, ktory sie skonczyl wielkim pijanstwem.
2lazy2die obudzil sie na wzgorzu, w mieszkaniu, ktorego nie znal, z ludzmi, ktorych na oczy w wczesniej nie widzial. Ci ludzie... to ona byla piekna.
a potem w dol, ulicami kretymi jak makaron, w dol na Plaza Anibal Pinto, gdzie juz czekali na 2lazy faceci z chilijskiej tv. Nagrywali dokument o zyciu i tworczosci 2l2d. sie wiec gadalo, sie wiec chodzilo, sie wiec wymadrzalo i stroilo kokiety.
a zaraz, zaraz za 2 godziny nowy spektakl. 2lazy musi sie skoncentrowac i zrobic. Zrobic.
Choc kac meczy niemozebny.
Ale da rade, 2lazy da rade, bo musi dac rade, bo zawsze sobie daje rade.
Amen. |
05:25 / 04.04.2002 link komentarz (0) | Maria Luisa o twarzy dziecka Ramirez odwrocila sie, pochylila przed Jose i ugryzla go w reke. Do krwi go ugryzla.
Maria Luisa o twarzy dziecka Ramirez nie rozumiala, dlaczego.
Jose Rodriguez Montoya tym bardziej nie rozumial. |
05:23 / 04.04.2002 link komentarz (3) | 1000 km po Ziemi Ognistej. Tu nmie ma NIC, nic oprocz zolci i czerwieni nadchodzej jesieni. Dwa samochody po drodze, 300 km po szutrach w Kordylierach. Lodowce, wodospady, jeziora, rzeki, i trzeliste skaly parku narodowego Torres de Paine.
Zajebiste.
Odpadam ze zmeczenia.
- Odpadam z rozsadku - powiedzial 2lazy2die, bo znow pobudka o 5.30 i lot do Santiago i autobus do Valparaiso i spektakl o 20.00. To wszystko jutro.
|
04:20 / 03.04.2002 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya stanal nad krawedzia ziemi. Patrzyl w dal, patrzyl tam, gdzie nie bylo juz drugiego brzegu. Wiatr, silny wiatr zatykal, wdzieral sie, gwalcil. Jose w wyciu wiatru slyszal glos. Przez chwile myslal, ze to tylko glos wiatru, ten brutalnie oczywisty glos, jakim wiatr ma zwyczaj wyc tuz przed zachodem slonca. Ale to byl glos. Prawdziwy glos. Glos prawdziwej kobiety.
- Jose? - zapytala - Jose, idziesz? Czy idziesz tam, tam gdzie zaginal drugi brzeg?
Jose milczal. Milczal, bo wiatr byl tak silny, ze i tak nie uslyszalaby odpowiedzi.
- Idziesz? - zapytala jeszcze raz. Bardziej natarczywie. Miala twarz dziecka, sliczna twarz dziecka i krociutkie czarne wlosy.
- Jesli idziesz ze mna - powiedzial jose - Jesli idziesz ze mna to musze, musze wiedziec na zawsze, jak sie nazywasz.
- Maria Luisa Ramirez - powiedziala robiac pierwszy krok w te strone, gdzie nie bylo juz drugiego brzegu.
|
04:11 / 03.04.2002 link komentarz (1) | Puenta Arenas. 2lazy2die wyladowal wsrod dziwnych krzakow. Wszystkie w kolorze purpury, przetykane zolcia nadchodzacej jesieni. I wszystki wygiete na poludnie, ale tak wygiete, ze nie odrywaja sie od ziemi. To wiatr, piekielny wiatr w Punta Arenas.
To Patagonia, Ziemia Ognista, Tierra del Fuego.
Wypozyczylem pick-up Nissan. Jutro wsiadam raniutko i kieruje sie w strone Torres del Paine, parku narodowego, gdzie Skaly czerwone, lodowce biale, pingwiny. Ech, jade, jade, jade |
08:31 / 02.04.2002 link komentarz (2) | 2lazy2die zwariowal. Wlasnie sobie kupilem w internecie wyprawe do Punta Arenas.
To jest dalej z Santiago niz z Warszawy do Tel Aviv.
3000 km.
4 godziny lotu samolotem.
Wylatuje o 7.40 czyli za 7 godzin.
Kretynstwo, ale dalej juz ladem nie da sie pojechac na tym swiecie.
Wiec tam dojade.
Juhu!!!!!
Moze znajde najdalej wysunieta na swiecie kawiarenke internetowa, to wtedy wrzuce slowo.
Jesli nie to bede musial poczekac do czwartku, gdy wroce do Valparaiso.
No to luuuuuuuuuuu!!!!!!
|
00:05 / 02.04.2002 link komentarz (2) | Delikatnie zachwialo ziemia o 16.01 tutejszego czasu.
Ale mowia, ze nie trzeba uciekac na zewnatrz.
. |
18:54 / 01.04.2002 link komentarz (6) | Suuper. Wreszcie sie mi udalo zalogowac
komunikaty: Santiago de Chile - zachmurzenia brak. Temperatura rosnie - juz 30 C
Dolecialem oczywiscie bez bagazu. Ot, pieprzona Lufthansa zostawila moj tobolek we Frankfurcie.
Wczoraj prawdziwie pierwszy dzien w Santiago. Pojechalem do ostatniej stacji metra do San Pablo, a potem, potem piechotka wracalem do domu, na Padre Mariano.
Ale zwinela mnie policja. podobno nie mozna browarowac na ulicy. A 2lazy2die lezal sobie na lawce i pociagal Escudo Cerveza z butelczyny.
Bylo groznie, bo nie mialem dokumntow. Byl komisariat i kilku mundurowych, co nie byli chetni gringo.
Bo Gringo pewno w Ameryki.
Ale puscili, bo nie mogli sie dogadac.
A potem przyjechala lorena Mendez z Mexico. I mieszkamy razem.
I fajnie jest, bo dookola Santiago widac gory osniezone.
. |
11:46 / 29.03.2002 link komentarz (11) | - Czy mozna byc wiekszym kretynem? - 2lazy2die zapytal 2lazy2die.
- Mozna - 2lazy2die odpowiedzial 2lazy2die.
Bo 2lazy2die musial przelozyc wylot o kilka godzin. Do Frankfurtu wylot. Na 13.30. Bo 2lazy2die obudzil sie raniutko i z pewnym zniesmaczeniem zauwazyl, ze zapomnial kaset video z rejestracja swoich poprzednich spektakli. A przeciez 2lazy2die ma i w Santiago, i w Valparaiso zajecia ze studentami i wyklady publiczne z prezentacja wideo.
Kurwa, czy ktos ma zapasowego chipa pamieci?
Przeto 2l2d przelozyl lot na 13.30 i popierdala do fabryki zabrac kasety.
I leci, wreszcie potem (ma nadzieje,0) poleci.
. |
01:38 / 29.03.2002 link komentarz (8) | Nie ma co gadac. Zegnam sie.
Pewno cos napisze jak dorwe kawalek sieci.
I postaram sie wrocic
. |
22:12 / 28.03.2002 link komentarz (5) | - Wychodze - powiedzial Jose.
- Juz? - zapytala Juanita.
- Musze - odpowiedzial
Jeszcze chwile stal przy drzwiach. Nawet takim troche filmowym gestem odwrocil sie w strone Juanity, ale wciaz trzymal dlon na klamce. Odwrocil sie, jakby chcial jeszcze cos powiedziec.
- Daleko wychodzisz? - uprzedzila jego slowa.
- Daleko - powiedzial, bo wychodzil daleko.
- To stad nie widac - stwierdzila.
- Nie widac - powiedzial Jose Rodriguez Montoya.
. |
16:52 / 28.03.2002 link komentarz (2) | - Jeszcze ostatnie zakupy - powiedzial 2lazy2die - Jeszcze tylko ostatnie zakupy i czas na wylot.
A trzeba kupic plastry nicorette, bo zdaje sie, ze 2lazy2die ma problemy z przezyciem 18 godzinnego lotu na trasie Frankfurt - Buenos Aires - Santiago de Chile bez palenia papierochow.
- I jeszcze sie trzeba spakowac - przypomnial 2lazy2die, bo akurat o tym 2lazy2die jakos nie pomyslal.
. |
01:45 / 28.03.2002 link komentarz (1) | Po krotkim treningu 2l2d zostal mistrzem swiata w robieniu wydmuszek.
A z odpadow wygenerowal wysokokaloryczne sniadanie dla siebie i LuLu!
A potem doktor Oj-boli wyznaczyl termin na 10.04. Wyznaczyl, ze otworzy kolana 2lazy. Podlubie i zreperuje. I doktor Oj-boli mial taki wyraz twarzy, ze 2l2d mial wrazenie, ze mowi powaznie.
. |
02:21 / 27.03.2002 link komentarz (7) | - trr-trr... - powiedziala.
Milczal.
- trr-trr... - powtorzyla.
Powtorzyla jeszcze wiele razy.
Nie rozumial, co powtarzala, bo nie rozumial jezyka myszek.
. |
10:57 / 26.03.2002 link komentarz (5) | BARDZO CHORE OPOWIADANIE O KROTKIM SNIE NA PLAZY
1.
Przesiakniety tautologia, smierdzacy tautologia od rana Jose Rodriguez Montoya stal na plazy z brakiem w jezyku, wlasciwie z dziura w jezyku. Przesiakniety koncem mowy, brakiem w jezyku, wlasciwie z dziura w jezyku zaznaczyl na plazy koniec mowy; mowil, co sie mowi, by powiedziane zostalo nic.
2.
- Mam jakis brak w jezyku, wlasciwie dziure w jezyku mam - powiedzial Jose, bo zauwazyl, ze stoi na plazy i w jezyku ma jakas dziure, jakis w jezyku brak.
- Powiedziec nic - wydukal Jose, by powiedziec nic.
4.
- Jezyk mi swiszczy - powiedzial Jose, bo jezyk mu swiszczal.
5.
Jose Rodriguez Montoya stal na plazy i mowil cicho, mowil, co sie mowi, by powiedziane zostalo nic. A szczegolnie nic uslyszane, bo obok przechodzila donna Veronica, stara donna Veronica.
6.
A tej nigdy nie chcial wydymac.
. |
00:47 / 26.03.2002 link komentarz (2) | - Kurwo, zabije Cie !!!! - uslyszal, gdy za drzwiami pokoju redakcyjnego drzemal na kanapie.
-Zabije, zabije!!!! - wrzeszczal jak oszalaly.
A potem drugi glos: - Strzelaj, teraz strzelaj!
Padl strzal.
Rezonowal w fabryce przez chwile.
Mimo swego tchorzostwa wyskoczyl na korytarz w momencie, gdy bezwladne cialo kobiety stoczylo pod jego nogi.
Poznal ja. Poznal ja, to byla M., znana mu byla modelka. Blondynka z kucykami.
Strach. Strach z zaspania.
To byla rekonstrukcja zdarzen do serialu dokumentalnego. Na schodach fabryki, w polsnie, rekonstruowano wydarzenia zakonczone strzalem.
I wtedy 2lazy2die przypomnial sobie cytat z opowiadania Gruby Testament ze zbioru Pizza Weselna Darka Foksa, pisarza, Foksie - sredniego juz niestety, pokolenia. Foks pisal:
...Filmy o wojnie krecili u nich wtedy co miesiac, bo kiedy sie dorobili, kupili dom, ktory pojawia sie we wszystkich scenariuszach filmow o wojnie.
Taki, kurwa, co go bronic trzeba.
(...,0)
Scene egzekucji powtarzano w nieskonczonosc.
Puszki w plecaku skazanca zardzewialy....
.
|
10:48 / 25.03.2002 link komentarz (7) | Podczas pelni czas sie spelni.
Stefan Brzoza - poeta |
02:50 / 25.03.2002 link komentarz (3) | - Kiedys - powiedzial Jose Rodriguez Montoya - Kiedys, kiedy bylem jeszcze nastolatkiem, zakochiwalem sie szybko i rownie szybko sie odkochiwalem.
- A teraz? - zapytala zaniepokojona Blanca.
- Teraz - odpowiedzial Jose - Teraz nie zakochuje sie wcale, ale odkochuje sie jeszcze szybciej.
. |
00:44 / 24.03.2002 link komentarz (14) | Taki pomysł do zrealizowania niedługo: Z pewną nieznajomą, zupełnie nieznajomą, a właściwie nieznajomą do przed-chwili, albo jeszcze precyzyjniej z nieznajomą do przed-chwili zupełnie, a teraz pół - nieznajomą, bo jednak troche znajomą, choć nigdy niewidzianą 2lazy2die umówil się na spędzenie 48 godzin w hotelowym pokoju w celu kontemplacji ciszy. Założenia są takie, że od wejścia do pokoju, aż do wyjścia nie można powiedzieć ani słowa. Cisza, cisza, której 2lazy2die pragnie od dawna. Cisza, która może się okazać ciszą przytulną lub bolesną do granic wytrzymania.
Ale warto zaryzykować, warto experymentować. Warto.
. |
00:34 / 23.03.2002 link komentarz (9) | Po wprowadzeniu nowego layoutu zepsuly sie wszystkie linki z innych stron do nloga. Co robic?
. |
02:08 / 22.03.2002 link komentarz (9) | kto? - zapytal 2lazy2die - Kto zna sposob na rzucenie palenia?
No, bo 2lazy zaczal palic w polowie 8 klasy podstawowki i do dzis nie mial ani jednego dnia przerwy. A w podstawowce byl ostatni raz 23 lata temu.
A dzis, a dzis juz nie ma sily palic. Zbiera sily do jutra
. |
01:58 / 22.03.2002 link komentarz (0) | Cieple, wciaz cieple bilety do Santiago de Chile.
. |
00:07 / 22.03.2002 link komentarz (0) | I wtedy Jose Rodriguez Montoya stanal plecami do bialej, pustej i wysokiej sciany. Stanal, plecami dotykajac nagrzanego muru mimo, ze ta sciana byla sciana wewnetrzna a nie zewnetrzna. Po prostu bylo goraco wszedzie. Stanal plecami przy bialej scianie i po chwili oczekiwania na wlasna decyzje wszedl na stolek. Stolek drewniany, taki prosty, wlasciwie taboret, ale taboret barowy. To piekne okreslenie: taboret barowy. Wysoki, drewniany taboret barowy. Stal na taborecie, rece opuscil wzdluz tulowia. Jak nigdy zalozyl biale plocienne spodnie. Biala koszule, plocienna biala koszule zalozyl jak zwykle. Wyszeptal: - Domingo!
Domingo Cisneros, stary kumpel z Kadyksu, wiedzial, co mial zrobic. Jeszcze chwile wczesniej opieral sie, tlumaczyl, ze nie ma czasu, ze mu nie po drodze. Ale uwierzyl. Wiec Domingo Cisneros przystawil blizniaczy taboret barowy drewniany. Wdrapal sie i po kilku sekundach zaczal swoje dzielo. Wlasciwie Domingo okreslilby swoje dzialanie jako dzielo Jose, ale to dzielo bylo dla Jose niewykonalne samodzielnie. Domingo wzial miedzy palce pierwszy, zbity kosmyk dlugich do ramion wlosow Jose. Precyzyjnym ruchem przylozyl kosmyk do sciany i dobil.
Dobil mlotkiem zagiety gwozdz. Kosmyk zostal na scianie. Domingo nie mial problemow ani z precyzja, ani z technika. Wszak od lat byl jednym z nielicznych juz, ale wciaz podziwianych w Kadyksie mistrzow-tapicerow.
Jeszcze kilka minut i przybite do sciany kosmyki wlosow Jose ukladaly sie jak platki chryzantemy. Jose mial zamkniete oczy. Przeciez nie bolalo. Domingo skonczyl robote. Zszedl z taboretu, schowal narzedzia do wielkiej, wyplowialej torby. A potem, potem podszedl do sciany i jednym ruchem, oburecznym ruchem zabral oba taborety.
Jose poczul szarpniecie. Poczul je najpierw w nogach, ktore delikatnie odjechaly od pionu. Ulamek sekundy pozniej cialo Jose opadlo w dol. Delikatny, ledwie slyszalny skrzyp w okolicach zlaczenia barkow z szyja Jose zabil westchnieciem. Napial miesnie. Wytrzymal. Powoli, calym ciezarem ciala zaufal robocie Domingo. Jose Rodriguez Montoya wisial. Wisial niezwykle plastycznie, w biaym ubraniu na bialym te sciany.
- Miales racje, Jose - powiedzial Domingo Cisneros - Miales racje; uwierzylem i mialem racje.
Jose Rodriguez Montoya, biel na bieli, chryzantema czarnych wlosow na bieli wielkiej sciany. Nie czul bolu. Nic nie czul.
I tylko Donna Maria, sasiadka, zafascynowana, przerazona widokiem szepnela bezwiednie: - Semper idem, Jose, semper idem!
A przeciez nigdy, ale to nigdy nie uczyla sie laciny. |
23:39 / 21.03.2002 link komentarz (0) | - Cos czuje, ze mi sie wypisal dlugopis pisania publiczengo - powiedzial 2lazy2die zaklopotany, bo trzeci raz z rzedu nie mogl sie wziac w garsc.
No, bo tak. Jednak ta GW prosi i prosi o felieton do nowej makiety Magazynu, no, bo jednak 2lazy sie zgodzil i wymyslil, no, bo z O. to zaszczyt rozmawiac przez telefon, a co dopiero wspolne dziela literatury cotygodniowej popelniac. A jednak 2lazy ma zauwazalna, goraczkowa, wrecz drzaca nie-potrzebe upubliczniania massmediowego.
- Jednak wole z tylu - wyszeptal - a nie na froncie.
Tak mu sie wydaje dzis. I jutro tez tak mu sie bedzie wydawac, ale pojutrze to juz nikt, nawet 2l2d, nie da za to glowy. |
01:36 / 21.03.2002 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya stojac okrakiem nad strumykiem wody, nad wzbierajacym potoczkiem, nad niteczka upadlego, dlugotrwalego deszczu, stojac okrakiem Jose powiedzial: - Nie zabierzesz mnie ze soba, nie zabierzesz. Najwyzej skrece w lewo i wejde do domu. Do swojego domu.
. |
01:33 / 21.03.2002 link komentarz (10) | Na barykadach walka trwa. W Trojce, wydaje sie, zmienila sie nierownowaga sil. Dzis jest 80 proc dla 2lazy, ze nie przegra.
Ale zobaczymy, zobaczymy.
. |
01:30 / 21.03.2002 link komentarz (0) | Probuje rozciagnac czas - powiedzial 2lazy2die, ktoremu czas tak sie skurczyl, ze postanowil, grajac jednak fair, postanowil czas rozciagnac.
. |
19:39 / 18.03.2002 link komentarz (6) | Pierwszy dzien zdjec do nowego programu TV NRD. Dziesiec godzin na powietrzu, w lesie, na sloncu. Bylo kupe zabawy, ale padam z dotlenienia. |
19:39 / 18.03.2002 link komentarz (5) |
- Tak juz jest w zyciu, ze z gorki to bylo w latach szkolnych - odpowiedzial na nieme pytanie o poczatek, o pierwsze godziny rozpoczynajacej sie wlasnie depresji - Tak juz w zyciu jest, ze doroslosc polega na pelzaniu pod gore. Na mozolnym zdobywaniu potrzebnej do przezycia wiedzy. A jak juz tej wiedzy zgomadzisz tyle, ze wiecej juz nie dasz rady, tyle jej zgromadzisz w swoim osobniczym zyciu, ze wiecej nie udzwigniesz, tyle jej masz, ze z madrosci juz nie mozesz zrobic kroku, to wlasnie wtedy zdychasz jak pies. Madry i bezwladny. I to mnie wprowadza w depresje.
. |
00:40 / 18.03.2002 link komentarz (6) | Zatem dzis szybki rajd do Bielska-Bialej. Tam i nazad. Z krotka wizyta na kawe u U w Szczyrku. W sumie 800 kilosow.
Farbiarnia coraz bardziej przypomina to, co ma przypominac - czyli Centrum Sztuki, z pubem na parterze.
Tylko ta woda, co sie zgubila. Byli specjalisci, z antenkami i komputerami byli. Zryli pol glownej ulicy Bielska, szukali, szukali i znalezli. Nawet sie dokopali do rury. Tylko na koncu wyszlo, ze to rura z gazem.
- Wlasciwie - powiedzial F, wspolnik 2lazy2die, - Wlasciwie to fajnie, bo bedziemy mogli sprzedawac wode gazowana. Bielszczanke. Bielszczanka - woda wysokogazowana propanem-butanem.
|
02:07 / 17.03.2002 link komentarz (11) | Na barykadach walka trwa. Trwa walka z radiowa Trojka. Sytuacja patowa. Pat z przewaga po mojej stronie, bo o teraz oni maja pileczke na swojej czesci kortu. Nawet jesli przegram, a mam 80 proc pewnosci, ze przegram, to przegram z godnoscia Indianina.
. |
03:14 / 16.03.2002 link komentarz (1) | A kiedy spojrzał spod opadniętych włosów, a kiedy spojrzał na ten delikatny kontakt wody z piachem, a kiedy obejrzał jak fale dobijały brzeg, tedy się wreszcie wyprostował. I nieudacznie naśladując żołnierskie ruchy zrobił znane na całym świecie w-tył-zwrot. Stał teraz twarzą do Kadyksu. Plecami zasłaniał widok Kadyksu, plecami widział morze. Nikogo nie było na plaży. Nikt nie mógł zobaczyć Jose. To znaczy mógł, ale nikomu się nie chciało. Stał wreszcie wyprostowany i szczęśliwy. Z rozciętych opuszków palców powoli wyciekała krew. Palce pulsowały. Krew kap-kap kapała na rozmywającą tę całą rzeczywistość granicę między krzemowymi drobinkami a resztkami słonej piany. Jose nie mógł tego zauważyć, nie mógł, bo stał twarzą w stronę Kadyksu, nie mógł zauważyć, że 2 Słońca dziś , właśnie dziś, wstały po tej samej stronie horyzontu. Jak nigdy. Jose krok za krokiem zaczął posuwac się w stronę miasta. Czuł jak krew, jak krew dziesięcioma smugami ciagnie ślad. Już na asfalcie krople przestały być widoczne. Tak jak Jose przestał byc widoczny w mieście. Wszystko zlało się w jedno.
I wtedy Jose Rodriquez Montoya, Jose zakrwawiony, Jose poranny, Jose zlany w jedno z miastem, wtedy właśnie Jose nieznacznie, milcząco i nieznacznie, z oporem, ale jednak złożył przysięgę. Złożył przysięgę milcząco i z oporem. Przeszedł jeszcze kilka kroków w kierunku kamiennego kościoła, kościoła z białego kamienia i powiedział, już po przysiędze, powiedział bezgłśnie ale świadomie: - I tak, i tak mi się nie uda, nie uda mi się dotrzymać słowa. Nigdy mi się nie udaje. Ale się staram. Prawda? Staram się.
- |
00:22 / 16.03.2002 link komentarz (2) | Ten dzien jest jak gorszy syn zlego dnia - powiedzial.
.
|
00:56 / 15.03.2002 link komentarz (5) | W Centrum Kultury i Rozrywki w Los Cabbatos de la Muerte HIT kultowa czekolada, czekolada z okienkiem dzis po 2.99 zet.
Kupilem. Wpiedolilem. Rozerwalem sie. Inaczej tego nie mozna nazwac.
. |
00:52 / 15.03.2002 link komentarz (3) | A kiedy wreszcie wyszedl czekala na niego Juanita. Byl swit, ten plaski i szary swit, ktory kojarzy sie z porannym zmarznieciem. Juanita drzala. Jose Rodriquez Montoya stal sztywno na krawezniku. Stal juz jakis czas, bo puscili go o godzine wczesniej. Puscili go wczesniej na zlosc. Po to wlasnie, zeby stal w tym plaskim i szarym swicie. I zeby czekal. Juanita podeszla do Jose. Podeszla chwiejnie, podeszla patrzac sie w jego otwarte szeroko oczy. Wlasciwie nic, ale to nic nie zmienilo sie w wygladzie Jose. Wygladal jakby nie spal wiele dni, co przeciez bylo u niego naturalne. To cofajac, to wyciagajac dlon wreszcie dotknela Jose. Stal sztywno.
- Jose - zapytala - Jose, co oni ci zrobili?
Cisza.
- Jose - pytala niezrazona, pytala by zabic cisze - Jose, o co cie pytali?
- Co im powiedziales? - zabijala cisze, bo ciszy nie mogla zniesc.
I wtedy Jose poruszyl wargami. Bezglosnie poruszyl wargami; nie bylo miejsca na dzwiek, bo z ust Jose zaczela wyplywac slina spieniona krwia. Bulgocace strumyki torowaly sobie droge, wdrapywaly sie i przeskakiwaly szorstki zarost Jose.
- Jose?
- Pytali, dlugo pytali. Pytali caly czas - wycharczal.
- Jose?
- Pytali, kiedy znow wstana 2SloncaNadKadyksem.
- Jose? Jose!!!!! - Juanita zaczela wrzeszczec. Wrzeszczala na tyle glosno, ze tuz za rogiem ktos otworzyl ciasna okiennice.
- Jose, co im powiedziales?!!!!
- Powiedzialem, powiedzialem im, ze one, te slonca wstaja, kiedy ja chce.
- I co, co, co, co? - dopytywala.
- Nie wiem. Tak mi sie wydaje, ze tak im powiedzialem. Ale nie wiem, uwierz, nie wiem. Caly czas spalem.
.
|
00:25 / 14.03.2002 link komentarz (6) | - Wymienic mozg 2lazy na mozg nowego 2lazy - z;ozyl dyskretny postulat 2lazy2die.
Albowiem dni niepamieci sie nie skonczyly, zatem 2lazy zostawil ukochane ciezkie pioro w banku przy okienku.
A F., z ktorym 2lazy2die otwiera Centrum Sztuki w Bielsku-Bialej, w starej Farbiarni otwiera, wiec F. zadzwonil i powiedzial: - Zgubila sie woda!
Bo kible juz zamontowane, rury podlaczone, a wody nie ma, bo sie zgubila. Nie ma!
A potem przyszedl pan od kanalizacji i powiedzial, ze owszem 8 lat temu tamowal tu wylew wody: - I - dodal - Nie przypuszczalem, ze tu kiedys jeszcze ktos bedzie wody uzywal. Wiec wzielem i rure zalatalem, i rure zamurowalem.
- To gdzie pan te rure zamurowal?- zapytal F.
- Nie pamietam - odpowiedzial facet - Przeciez to bylo 8 lat temu.
Farbiarnia ma trzy kondygnacje i teraz F. szuka wody, ktora sie zgubila.
.
.
|
10:15 / 13.03.2002 link komentarz (3) | Jose Rodriquez Montoya jeszcze spal, spal jeszcze powyciaganym snem, snem jak dawno miarowym, zmeczonym. spal jeszcze, gdy po niego przyszli. Najpierw walili w drzwi, potem lomotali w drzwi, az wreszcie je po prostu otworzyli i weszli po Jose. Nawet nie otworzyl oczu, nawet nie wygial warg, nawet nie poruszyl dlonia, gdy weszli i zabrali Jose.....
. |
09:54 / 13.03.2002 link komentarz (7) | 2lazy2die udal sie do Doktora Oj-Boli. Doktor obejrzal kolanko, dotknal, powyginal 2lazjego i zapytal:
- Czy pan pracuje na budowie?
- ?
- Bo mi Pan kupe gruzu w tym kolanie przywlokl. Wiesz Pan - powiedzial - moja 80letnia mama ma to urzadzenie w lepszym stanie.
I zaczal wyliczac patrzac w USG: woda, zapalenie wiezadel, lakotka przysrodkowa do usuniecia, zwyrodnienie piszczelowej i udowej....
I tak wyliczal dlugo, dlugo, dlugo, a 2lazy sluchal dlugo, dlugo i zal mu bylo Doktora Oj-Boli, ze tyle czasu musial poswiecic na wyliczanke.
I 2lazy ma zakaz chodzenia, prowadzenia samochodu, jezdzenia na lyzwach, squashowania, nartowania. Ale na rower bedzie mogl wsiasc zaraz po tym, jak mu Oj-Boli wytnie lakotke.
Ale u Doktora spotkala 2l2d mila niespodzianka. Sliczna pielegniarka powiedziala: - Ja cie znam 2lazy, ja Cie znam. Pracowales na Rakowieckiej.
Dalibog, Rakowiecka kojarzy mi sie tylko z tym, z czym kojarzyc sie moze Rakowiecka ludziom w moim wieku i starszym. Przeto rzecze 2lazy: - Nigdy, nigdy nie pracowalem na Rakowieckiej.
- Oj, tak, tak - mowi slicznosc - Pracowales w 80tych.
Tego bylo juz za wiele, nie pracowalem, ale dziewczyna miala dobre dane, bo nawet powiedziala, gdzie wtedy mieszkalem. Niby Ci z Rakowieckiej wiedzieli takie rzeczy, wiec nie ma sie co dziwic.
A ona dalej swoje. Ze sie nazywa Kaska i bylem jej wychowawca. I wtedy jak przez mgle, jak z dziury pamieci przypomnialem sobie, ze na Rakowieckiej jednak pracowalem. Dwa lata pracowalem. W Domu Dziecka. Kaska rzeczywiscie byla moja wychowanka.
Ale sie ucieszylem, ale sie usciskalismy, ale lzy poplynely. Bo to byla ta jedyna moja wychowanka, ktora odmowila pojscia do szkoly zasadniczej krawiweckiej, a ja sie uparlem, zeby poszla do liceum. A teraz prosze: sliczna, samodzielna i studiuje zaocznie prawo.
Lzy prawdziwe, choc pamiec juz jak kolano - w gruzach.
. |
13:27 / 12.03.2002 link komentarz (8) | 2lazy2die odprowadzil corke do szkoly. Dal buzi i pojechal do pracy.
Zona 2lazy poszla odebrac corke ze szkoly. Corka opowiedziala, ze tata wyszedl ze szkoly zabierajac jej tornister z kanapkami.
Nawrt krzyczala, ale nikt jej nikt jej nie slyszal.
Rzeczywiscie 2lazy2die odkryl przed chwila tornister w samochodzie.
Czy mozna sie jakos z tego wyleczyc?
. |
00:34 / 12.03.2002 link komentarz (5) | W Centrum Kultury i Rozrywki HIT, ktos sie dobrze zabawil i zajebal mi portfel z kartami kredytowymi. Wiecej tam nic nie bylo, ale szkoda, bo musialem zostawic zakupy w kasie i jechac do domu po karte zony.
Zli ludzie, zli ludzie sa wsrod nas.... |
23:39 / 11.03.2002 link komentarz (2) | Ciezko wrocic z ciszy. |
13:12 / 11.03.2002 link komentarz (3) | Piekny weekend z wycofem na z gory upatrzone pozycje wewnetrznej ciszy.
. |
22:07 / 08.03.2002 link komentarz (10) | Dobry dzien, dobry dzien - powiedzial 2lazy2die - podpisana umowa na nowy program, na pilotowe odcinki. Program w zalozeniu absurdalny, do smiechu ma byc. Robimy to z chlopakami z Radiostacji. I jeszcze jedna opcja - wymog koncesyjny Polsatu powoduje koniecznosc nadawania programu teatralnego. Godzina w miesiacu. Program jest na spad, nie ma na to kasy, emisja raz w miesiacu w poniedzialek miedzy jakas 1 a 5 w nocy. I Polsat zadzwonil, zeby zrobic 12 programow na caly rok o sztuce wspolczesnej, o performance. Moze to i dobrze, przynajmniej zrobimy (tanio, bo tanio,0), ale zrobimy godzinne portrety kilku waznych performerow. To sie przyda dla historii sztuki niezaleznie od wymogu koncesyjnego. Nieswiadomie burakopolsat bedzie promowal kulture narodowa. Hihi!
. |
03:17 / 08.03.2002 link komentarz (6) | - Co ty o mnie myslisz? - zapytala agresywnie, zapytala pytaniem wymagajacym natychmiastowej odpowiedzi. Zapytala agresywnie, bo bala sie odpowiedzi.
- Ja...- powiedzial cicho Jose - Ja nie potrafie Cie wymyslic...
. |
01:20 / 08.03.2002 link komentarz (5) | - O czym marzysz, ale tak naprawde, o czym marzysz? - zapytala.
Odpowiedzial po chwili namyslu, wlasciwie znal odpowiedz od dawna, ale postaral sie o efekt myslenia: - Chcialbym kiedys dostac tortem w twarz. Takim kremowym , takim ze swieczkami, takim z napisem 100 lat.
Wiec dostal. Dostal w ryj. Z otwartej.
. |
00:24 / 08.03.2002 link komentarz (5) | Wymiana SMS:
2lazy2die: - Ahi, przyjezdzaj z tego kurewskiego kraju natychmiast. Jak obiecasz drzewko w Yad Vashem, ukryje Cie we Wszawa. :,0)
Ilan: - Toda raba, ahi. But I wouldn't like to miss all the fun :,0)
--------------
Toda raba - ( hebr,0) dzieki wielkie
ahi - (hebr,0) brat.
. |
00:19 / 08.03.2002 link komentarz (0) | - Mam bilet - ucieszyl sie 2lazy2die - Mam bilet!
Bilet 2lazy teraz w oczekiwaniu na zuzycie w szufladzie. Bilet relacji Wszawa - Frankfurt - Rio - Santiago de Chile i nazad.
Ostatni czat z Alexandrem del Re: wlasciwie wszystko gotowe na Twoj przyjazd - donosi.
A to przeciez jeszcze 3 tygodnie do wylotu. Valparaiso pachnie koncem lata. Tak pisze.
I jeszcze jedno zaproszenie. Na maj. Na srodek maja.
- Tervetuola Suomessa - powital.
Do Vaasa, do Finlandii.
- Druga ojczyzna? - zapytal organiator festiwalu, ktory zna historie 2lazy2die i pewnej Karelki.
- Druga, trzecia, chuj wie - powiedzial 2lazy, ale sie ucieszyl, ale podskoczyl, ale sie obslinil radosnie, bo nie ma nic fajniejszego niz festivale w Finlandii.
I fajny pomysl: poczatek festivalu o 20 w piatek, koniec o 20 w niedziele. 48 godzin performances non-stop. Jeden po drugim. Transmitowane takze non-stop przez lokalne radio i lokalna tv.
|
00:02 / 08.03.2002 link komentarz (8) | - Patrze - powiedzial nieprzytomnie Jose Rodriquez Montoya.
. |
00:53 / 07.03.2002 link komentarz (13) | - Tak sobie popatruje w telewizornie - mowi 2lazy2die - tak sobie popatruje w telewizornie tevauenowska, a konkretnie to sobie popatruje na bigbrothera, ktory to robi, ze wlasnie sie nadaje. I tak sie zastanawiam, jak, no wlasnie jak, jak mozna myslec powaznie o facetach w klapkach. A co za tym idzie ( bo czas sie zbliza letni nieublaganie,0) jak mozna powaznie myslec o facetach w sandalach.....
. |
20:40 / 06.03.2002 link komentarz (3) | - Ludzie, otoz ludzie - powiedzial cicho Jose Rodriquez Montoya, powiedzial jakby do siebie, jakby nikomu nie chcial zrobic przykrosci - Otoz ludzie dziela sie na tych, ktorzy spia od sciany i na tych, ktorzy spia na krawedzi. A ja, ja nie dosc, ze nie umiem spac, to jeszcze moje miejsce jest od sciany. A nie spie na krawedzi.
.
|
01:01 / 06.03.2002 link komentarz (23) | 2lazy2die dostal dzisiaj rozkaz, rozkaz przedwyjezdny, rozkaz od Bet: - Zbieraj dupe w troki i w moje imieniny, w moim imieniu, w sam Dzien Kobiet, masz isc na wiec feministyczny i feminizowac razem z dziewczynami.
I tak trzeba bedzie zrobic....
. |
00:58 / 06.03.2002 link komentarz (2) | 2lazy2die skontaktowal sie z dzialem kultury Gazety Matki Agory z pytaniem, dlaczego nie ma nic o Partumie.
Odpowiedz redaktora od kultury: - Partum nie zyje? A PAP nic nie podal...
- Ach, tak - odpowiedzial 2lazy2die, bo co mial powiedziec.
.
|
23:41 / 04.03.2002 link komentarz (9) | Andrzej Partum nie zyje. Mial 62 lata. Jeden z najwybitniejszych artystow powojennej Polski. Rowiesnik Robakowskiego i Warpechowskiego. Poeta, autor skandalizujacej i wpisanej na zawsze w historie polskiej literatury awangardowej ksiazki Zwalka papki. Muzyk, kompozytor, malarz i gigantyczny skandalista. Niewysoki, garbaty.
Pamietam, jak od drzwi zawsze krzyczal do mojej Bet: - Wszechswiat nie zawsze jest przyroda!!!!!!!!
Ech, Partumie!
|
01:38 / 04.03.2002 link komentarz (7) | - No, juz w domu - powiedzial 2lazy2die. - Wlasciwie od wczoraj, ale bylem tak zmasakrowany, jakbym przezyl 154 lata.
Po performance szybki brow, potem spac, jazda rano max do Szczyrku, jakies 500 kilosow, bo wjechalem do Wroclawia i Katowic. A potem dziewczyny do wozu i powrot.
Ciezko sie prowadzi samochod z wycietym, krwawiacym prostokatem na wewnetrznej stronie prawej dloni.
Ale ja tak dlon ustawialem, ze Bet nic do dzis nie zauwazyla. A dloni nie moge rozgiac.
.
|
00:48 / 01.03.2002 link komentarz (3) | No, dobra. ide spac. Pobudka o 5.00 i wyjazd do Zielonaj Gory.
Premiera performance o 18.00 w BWA na glownym deptaku ZG.
A potem kilka brow i spac. W sobote rano do Szczyrku po moje dziewczyny i powrot do Bielska-B, gdzie sie buduje nasze Centrum Sztuki Farbiarnia.
I do Wawa.
Wracam w sobote w nocy.
. |
00:20 / 01.03.2002 link komentarz (1) | Trzymal ja na rece. Trzymal Juanite, jak porcelanowa lalke na swojej rece. Mowil do niej: - Przejrzyj sie, przejrzyj sie we mnie jak w lustrze. Sprobuj.
I wtedy Jose Rodriquez Montoya znanym sobie, precycyjnym ruchem wycial na wewnetrznej stronie dloni prostokat, prostokat jak lustro. Gdy naciecia zaczely krwawic przystawil dlon przed twarz Juanity.
Mowil: - Przejrzyj sie, przejrzyj.
Juanita sie zaczerwienila. Byla zbyt blisko lustra Jose.
. |
22:28 / 28.02.2002 link komentarz (17) | Na zbiorowej sali, miedzy rowno ustawionymi zelaznymi lozkami, stali w bialych koszulach do kolan. Zbiorczo i rytmicznie. Stali patrzac sie w przestrzen zamglonego okna. I wszedl czlowiek, i zapytal zbiorczo: - No! Ktory jeszcze chce byc Bogiem?!
I wtedy Jose Rodriguez Montoya wyszedl niesmialo pol kroku, wlasciwie kilka tylko centymetrow przed rytmiczny szereg. Nawet te kilka centymetrow to chyba za wiele. Po prostu zasygnalizowal, ze chce zrobic ruch.
Jose podnoszac delikatnie dlon: - Moze ja? Tylko nie wiem, czy pensja wystarcza na przezycie z godnoscia..
. |
21:17 / 28.02.2002 link komentarz (4) | - O,k..... - zalkal 2lazy2die. - Wlasnie wypralem sobie wszystkie spodnie. Nawet te, w ktorych za chwile mialem wyjsc.
. |
00:45 / 28.02.2002 link komentarz (0) | - Mam, mam, mam! Mam juz bilet do Valparaiso - powiedzial 2l2d - Wylot Wawa 29 marca, za miesiac. Do Frankfurtu. Raniutko. Potem trzeba czekac do 22.20 i dlugi lot, z jednym miedzyladowaniem nikt-nie-wie-gdzie. Ladaowanie na lotnisku w Santiago de Chile 30 marca, w Wielkanoc o 10.30. I potem juz pieknie bedzie, pieknie.
. |
00:19 / 28.02.2002 link komentarz (8) | - Artysta i nie-artysta, prosze pani - powiedzial lekko znuzony zaczepkami Jose Rodriguez Montoya - Otoz, prosze pani, artysta rozni sie niczym od nie-artysty. Artysta i nie-artysta i tak musi jakos przeciagnac do switu. W dowolny sposob.
- Acha - dodal jeszcze po chwili ciszy - I, prosze pani, nie ma roznicy miedzy artysta i nie-artysta. Wlasciwie nie ma. Tyle samo wnosza w swiat, tylko ten swiat ich inaczej wkurwia. I siebie nawzajem wkurwiaja inaczej.
. |
02:46 / 27.02.2002 link komentarz (2) | - Oj, poprzedniego wpisu zapomnialem wyslac. A teraz wyslalem, bo juz wrocilem.
. |
02:45 / 27.02.2002 link komentarz (3) | Tego jeszcze nie bylo - powiedzial 2lazy2die - Umowilem sie z M, dawnym gitarzysta Kobong, ktoremu wydaje plyte o 23.30 przy stoisku rybnym w Centrum Kultury i Rozrywki HIT.
Zeby pogadac o interesach.
. |
23:49 / 26.02.2002 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya siedzial juz druga godzine ze specjalista od mowy ciala. Siedzieli na plazy w Kadyksie i spokojnie patrzyli w morze. Jose opowiadal historie spotkania z pewnym nieznajomym czlowiekiem, czlowiekiem z dalekiego kraju. I wtedy, pod koniec opowiesci specjalista spojrzal sie w oczy Jose i powiedzial: - Jose, tak patrze na Ciebie i wiedze, ze jestes niemowa.
. |
23:35 / 26.02.2002 link komentarz (8) | To jeszcze sie do czegos przyznam - powiedzial 2lazy2die - Tyle teraz o arcyprzydupie. A ja pamietam, jak studiowalem na Akademii Teologii Katolickiej ( dzis Uniwersytet Stefana Kard Wyszynskiego,0) i jak mnie ksiadz prof P. po dupie klepal i po zaroscie szorowal, a na egzaminy wchodzilismy po dwoje ( chlopak z babka,0), zeby dupy, przepraszam nie dac.
I jeszcze na inne rzeczy sie przez te lata napatrzylem.
A najwieksza zgroza to komentarze czarnych, ze oni wiedzieli, ze wiedzieli, ze materialy trafily do GW ( ale udalo sie przekonac red w GW, ze to niedobry text - mowil x. Boniecki z Tyg. Powsz w tv,0). I tylko czekali, az to wyplynie.
No wiec teraz powiem, ze nic sie Kosciolowi nie stanie, nic sie katolikom nie stanie. Ani to dla Kosciola szok, ani dla parafian szok. Nic sie nikomu nie stanie, ze na jaw wyszla jedna koscielna homoseksualnosc. A arcy poczeka jeszcze z piec lat az mu libido siadzie i opusci pustelnie wstydu.
...
|
01:20 / 26.02.2002 link komentarz (13) | - Wlasnie zauwazylem zdjecie - powiedzial 2lazy2die - Zdjecie w dzisiejszym Newsweeku. Zdjecie fascynujace, bo jak niewiele rzeczy ostatnio, wzbudzajace moj protest.
Na zdjeciu wicepremier 40 milionowego, dumnego kraju, na zdjeciu Jarus Kalinowski w polkoszulce i dresach na nogach, ubrany w swoj obrzydliwy wasik pedaluje z wywalajacym sie tluszczem po bokach na treningowym rowerku. A na nogach ma ..... flanelowe kapcie - wsuwki.
- Ja pierdole.... - zakrzykna sfrustrowany 2l2d - To przeciez moj rowiesnik i on mnie reprezentuje w Europie.
Zgroooooozaaaaa!
Rzygac sie chce. A w tygodniku Wprost kilka tygodni temu zostal uznany przez kobiety polskie, nasze lalki kochane, za 5go w kolejnosci najprzystojniejszego polityka dumej Rzeczpospolitej.
Ludzie, kurwa, gdzie ja zyje????????
. |
17:12 / 25.02.2002 link komentarz (5) | Dzisiejszy purimowy wieczor spedzilem wczoraj - powiedzial 2lazy2die.
Najweselsze swieto Izraela.
A dzis tylko swiat sie zamazuje i ciezko wrocic do rownowagi.
. |
03:20 / 24.02.2002 link komentarz (8) | Niespodziewane wyjscie o 22.30 i niespodziewany powrot o 2.13 - zauwazyl 2lazy2die.
-I co? - zapytala
- I nic, nic co pomiedzy, nie bedzie publiczne - odpowiedzial. - Nie bedzie.
. |
04:42 / 23.02.2002 link komentarz (4) | A jak juz wstaniesz, a jak juz wstaniesz i powiesz Dzien Dobry? - zapytal rozchelstany Jose Rodriguez Montoya - A jak juz wstaniesz i powiesz Dzien Dobry, to co, co jeszcze bedziesz mial do powiedzenia przez caly dzien?
. |
04:30 / 23.02.2002 link komentarz (6) | - Dalej, dalej, dalej - opowiadal po cichu 2lazy2die - Dalej, dalej, dalej nie jestem w formie. Za dlugo spie. A jak nie spie, to chce mi sie spac, to marze o snie.
.
|
04:28 / 23.02.2002 link komentarz (4) | I wtedy Jose Rodrigeuz Montoya wstal i powiedzial: - Nie, nie, nie pozwalam. Po prostu nie pozwalam.
- A co ty mozesz? - zapytala, rozdzierajac sie tragicznie. - Dlaczego nie pozwalasz?
- Bo nie.
. |
01:58 / 22.02.2002 link komentarz (15) | - Dzien techniczny plus genialne cynaderki od tesciowej - oblizal sie 2lazy2die.
. |
16:09 / 21.02.2002 link komentarz (2) | - Mam dzien techniczny - powiedzial 2lazy2die.
. |
19:33 / 20.02.2002 link komentarz (2) | - oooooffffff - to nie jest skrzynia biegow - powiedzial 2lazy2die - to jest cos pomiedzy. Tak mi powiedzieli, cokolwiek by to nie znaczylo.
A gdy stawial kropke po znaczylo, dostal wiadomosc, ze zmarla jego wychowawczyni z podstawowki. Wtedy byla bardzo mloda, wlasnie konczyla studia. I kazala siedziec z dziewczynami w lawkach. Do szostej klasy przymus siedzenia z dziewczyna w lawce to byla tortura. A w siodmej i osmej tak zostalo, tylko juz nie czuli znecania sie i przymusu.
Oprocz wszystkich swoich wad - podstawowej, ze byla nauczycielka - miala jedna zalete: nie zniechcila ce-klasy do szkoly.
. |
23:39 / 19.02.2002 link komentarz (9) | - Kiedy moge dostac paszport Izraela? - zapytal 2l2d
- A po ch.... - powiedzial Ilan - teraz to idiotyzm.
- Ale to fajnie byc wciaz off-broadway - powiedzial 2l2d.
. |
23:36 / 19.02.2002 link komentarz (3) | - Zdaje sie, ze rozwalilem skrzynie biegow w GMC - powiedzial 2lazy2die.
- Znow nadchodzi rewolucja - czul przez skore 2lazy2die.
- Matka Agora, czyli Gazeta W po wielu latach w niej nieobecnosci zaproponowala pisanie felietonow do Magazynu - zaczal sie bac 2l2d. - Boje sie bo Matka Agora jak pirania; troche pociaga brzydota i staroscia, i potem zjada. A ja, przeciez ja sie wyrwalem z jej zebow prawie 5 lat temu.
.
|
02:41 / 19.02.2002 link komentarz (3) | Stali na przystanku. Stali tak w milczeniu od wielu autobusow. Stali w ciszy. I wtedy, po tak dlugiej chwili ciszy, zapytala: - Czy jest ktos, komu warto powiedziec dzien dobry?!
Jose Rodriguez Montoya odpowiedzial: - Oczywiscie, oprocz tych ktorych widzisz po raz pierwszy, mow zawsze "dzien dobry" tym, ktorych widzisz po raz ostatni.
. |
23:33 / 18.02.2002 link komentarz (4) | Czy da sie rownolegle czytac dzisiejszy debiut xiazki Czeslawa Milosza " Druga przestrzen" jednoczesnie ogladajac relacje ze skokow narciarskich z Salt Lake City w Eurosporcie?
- Nie da sie - powiedzial 2lazy2die.
- Da sie - powiedzial 2lazy2die.
. |
22:25 / 18.02.2002 link komentarz (0) | No to i po spotkaniu z ambasadorem Shevahem Weissem. Troche ludzi bylo - kwiat kultury chrzescijansko-salonowej, minister kultury czyli Labuda w postaci meskiej, troche twarzy z telewizji. I troche hebrajskojezycznych. Obiecalismy ambasadorowi, ze do konca artystycznych wystapien ( genialni Opania i Szurmiej w dialogach na granicy przyzwoitosci,0) przypilnujemy kanapek. I slowa z B. dotrzymalismy. A potem sie umowilismy na piatek na powazne rozmowy. I dalem dyla, bo nienawidze spedow nabzdyczonych artystow.
. |
16:28 / 18.02.2002 link komentarz (4) | Wbrew twierdzeniom wszystkich niedowiarkow - powiedzial 2lazy2die - W Szczyrku mozna jeszcze jezdzic i sie to robi fantastycznie.
. |
23:59 / 16.02.2002 link komentarz (4) | A raniutko, żeby nikogo nie wkurzać, wsiadamy z Bet i Ulanką w samochód i jedziemy nartować - powiedzial 2l2d - To znaczy one jadą na 2 tygodnie, a ja tylko na 2 zjazdy.
. |
04:25 / 16.02.2002 link komentarz (7) | - Mandarynki? - zapytala.
- Jesli chodzi o mandarynki, o mandarynki same w sobie, to zawsze - odpowiedzial z przekonaniem.
. |
04:11 / 16.02.2002 link komentarz (5) | - Jakiekolwiek twoje wypowiedzi tlumacza tylko - wzburzony delikatnie, na tyle delikatnie, na ile go bylo stac, mowil, powiedzial, zaznaczyl Jose Rodriguez Montoya - No, wiec jakiekolwiek twoje wypowiedzi tlumacza tylko horyzont twoj estetyczny. A ja, a ja chce mowic o etyce!
. |
04:08 / 16.02.2002 link komentarz (0) | Jesli ktos jest w stanie powiedziec zupelnie uczciwie, ze sie zawiodl - wykrzesal z siebie 2lazy2die - To wlasnie ja sie zawiodlem.
. |
22:41 / 15.02.2002 link komentarz (4) | - Podlalem wszystkie - powiedzial 2lazy2die po powrocie z pracy - z tym, ze te 2 cyprysy juz po zgaszeniu swiatla, po ciemku tak, zeby nikt nie zauwazyl, ze podlalem wszystkie.
. |
19:48 / 15.02.2002 link komentarz (5) | W ramach experymentu - powiedzial 2lazy2die - podleje cyprysa srodkowego. I zaczne robic notatki z umierania.
. |
12:54 / 15.02.2002 link komentarz (4) | Postawilem na biurku trzy wyjebisto-jasnozielone cyprysy goldcrest wilma. I teraz przeprowadzam naukowe badanie: kiedy uschna. Bo, ze nikt ich nie podleje to wlasciwie pewnik.
- Ladne sa - powiedzial 2lazy2die swiadomy ich konania.
. |
01:20 / 15.02.2002 link komentarz (2) | Przerwa w komputerowaniu, przerwa w internetowaniu. Na podlodze, u wezglowia leza: SPEER Joachima Festa, Mercedes Benz Pawla Huelle, Moscoviada Jurija Andruchowycza ( kiedys dostanie Nobla,0) i Praktyczny polsko-rosyjsko-ukrainski slownik ekonomiczno handlowy.
I tak przerzucam sie z jednej ksiazki do drugiej i rytmicznie zabijam czas niespania.
. |
01:57 / 14.02.2002 link komentarz (1) | - Jose? - zapytala Julia. - Jose, dlaczego nie wrociles na noc?
Jose Rodriguez Montoya milczal. No bo co mial powiedziec? Mogl tylko powiedziec, ze on, Jose, akurat nie zauwazyl nocy, nie zauwazyl tej nocy jak wielu innych. Ale Julia i tak by mu nie uwierzyla.
. |
14:17 / 13.02.2002 link komentarz (9) | - Kurna - powiedzial 2lazy2die - Jest gorzej niz myslalem. Shevah Weiss zaprasza do siebie do domu.
Zadzwonil tedy 2l2d do kuzyna Ilana do Haify z pytaniem o wskazowki kulturowe, jak sie zachowac, jak jesc, jak zyc.
Tedy Ilan odpowiedzial, zeby normalnie i zeby nie narzygac w toalecie.
Tyle to ja tez wiem, bo rzyga sie w ogrodku.
. |
00:32 / 13.02.2002 link komentarz (11) | - Kurna - powiedzial 2lazy2die - wlasnie po wielu godzinach odczytalem sekretarke telefonu dokieszennego. A tam, w tej sekretarce glos sekretarza Ambasady Izrael, ktory zaprasza na spotkanie z w poniedzialek, nastepny poniedzialek z Shevach Weiss, ambasadorem Izraela w RP.
Ale o co chodzi, nie powiedzial.
Tylko tyle, ze to o 19.00. Nawet nie wiem, czy moge przyjsc prosto ze studia, czy musze sie ogolic i zalozyc marynarke.
. |
23:28 / 12.02.2002 link komentarz (2) | - Jeszcze chwile poleze - powiedzial 2lazy2die.
. |
00:58 / 12.02.2002 link komentarz (1) | - Dlaczego ty sie nic a nic a nic nie zmieniasz? - zapytala usmiechajac sie uroczo Dolores Carmen, stara kolezanka z klasy.
- Bo - odpowiedzial Jose patrzac z pewna powaga w jej oczy - bo mnie nie stac na nowa scenografie.
. |
00:56 / 12.02.2002 link komentarz (3) | - Regularnie, jak z zegarkiem w reku - powiedzial 2lazy2die - jak co 4 miesiace pieprznal mi kregoslup.
A teraz leze sobie z laptokiem na kolanach w lozeczku i ogladam olimpiade. Nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo.
. |
01:50 / 11.02.2002 link komentarz (1) | Weekend przebalowany. Jako muchomor najglupiej sie jednak czulem w kalesonach, bialych kalesonach. Kupilem nowiutkie i pierwszy raz od 25 lat zalozylem kalesony, i pewnie dlatego tak sie w nich glupio czulem. A Betsy rockendrollowo potraktowala nasze przedszkolne muchomorowanie i - szczerze - jej jest slicznie i w czerwonym, i w bialym.
A wczoraj promocja Mebli. Strasznie sie zabetonowalem. Dobrze, ze nie startuje, bo dzis nie bylem w olimpijskiej formie. Oj, nie!
Ale bylo milutko, przyszla jakas gigantyczna liczba ludzi i wszyscy wrzucali 15 zet za wjazd i na wsparcie miesiecznika.
A ja czule spedzilem 2 godziny na coraz bardziej umoczonej rozmowie z L., nowym wlascicielem Machiny. I tak sobie z L. gadalismy, gadalismy i projektowalismy nowe przedsiewziecia, tak sobie marzylismy, az zaczalem widziec podwojnie. To mnie E. zapakowala do auta i wywiozla bezpiecznie do Los Cabbatos de la Muerte.
Poranny kaczor zwalczony na lyzwach.
. |
02:55 / 10.02.2002 link komentarz (7) | - To powiem, powiem uczciwie - zaznaczył 2lazy2die - powiem uczciwie, że niechętnie się czułem w stroju muchomora.
. |
20:36 / 09.02.2002 link komentarz (3) | Pewno odpisze na komentarze i opisze bal, ale meczy mnie kac - gigant. A tu trzeba wychodzic na promocje miesiecznika Meble, bo to juz za godzine.
. |
15:16 / 08.02.2002 link komentarz (9) | 2lazy2die z zona udaja sie dzis na bal ostatkowy przebierany. Po krotkich deliberacjach jaka przybrac postac, jak sie ustroic ostatkowo, jak przemycic slady osobowosci pod przebraniem obligatoryjnym - postanowiono: otoz malzenstwo 2lazy2die i Bet wystapi w przebraniu muchomorow.
Czapki z czerwonego kartonu wyscielane bialymi kropkami juz zrobione, biale koszule juz uprasowane. Bet ma biale, frywolne ponczochy, natomiast 2lazy2die udaje sie na poszukiwanie gustownych, obcislych i bialych kalesonow.
. |
00:15 / 08.02.2002 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya mial przeczucie, ze jego powloka - to co sluzy rozgraniczeniu wnetrza z zewnetrzem - wiec Jose mial przeczucie, ze jego powloka sluzy wylacznie przesuwaniu pustki wewnetrznej przez pustke zewnetrzna.
. |
00:44 / 07.02.2002 link komentarz (2) | - Mam tę cudowną sytuację, sytuację komfortową - powiedział Jose Rodriguez Montoya w samo południe, siedząc na krzesełku na rozgrzanym słońcem deptaku, siedząc leniwie, blyskotliwie i nieruchomo. Siedział i rozwijał pewną myśl mysliciela. Zresztą i tak patrzył się w dal. - Mam tę urocza przypadłość, że mogę się zajmować tylko soba, mogę zajmować się tylko swoimi problemami, mogę zajmowac się tylko i wyłacznie moim ja. Czyli problemami wszechświata.
. |
19:56 / 06.02.2002 link komentarz (16) | - Widzialem w jednym samochodzie - powiedzial 2lazy2die - widzialem w jednym samochodzie zgrupowanie czterech brzydkich kobiet. Bardzo brzydkich. To byl samochod pelen brzydkich dziewczynek. To byla pokusa pokuty.
. |
02:24 / 06.02.2002 link komentarz (6) | Nie potrafie sobie poradzic z laptokiem - powiedzial 2lazy2die.
W calej tej komp-wariacji sytuacja na teraz jest taka: na ekranie wyslwietla sie powiekszenie normalnego obrazu w skali 6:1. Tzn widze tylko zapisywane polowy slow. Przez sztywniaka nie moge sie laczyc, tylko przez telefon ( to boli,0). Nie wstukuje polskich liter mimo, ze ma czcionki.
Jutro jak wstane - powiedzial 2lazy2die - Zutylizuje to scierwo.
. |
19:29 / 05.02.2002 link komentarz (4) | W ciszy i zadumie, ze to dziala, po wielu dniach rozlaki zaloga naszej fabryki zasiadla do naprawionych komputerow i internetu. Nikt sie nie darl, nikt sie nie obijal, nikt nic nie mowil. Wszyscy w zapamietaniu zatoneli w nielegalnych stronach.
. |
00:26 / 05.02.2002 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya patrzył, jak pada śnieg w Kadyksie.
. |
11:11 / 04.02.2002 link komentarz (16) | To nic nie znaczy, ale 2lazy2die dowiedział się właśnie, że Izaak Bashevis Singer urodził się 14 lipca 1904 roku. Równo, co do dnia równo 59 lat przed 2lazy2die.
. |
01:15 / 04.02.2002 link komentarz (2) | Jose Rodriguez Montoya stanął na dachu swojego budynku. Nie był to budynek wysoki, ale z jego szczytu rozciągał się obłędny widok na cały Kadyks, na morze, na redę na tym morzu. Widać było nawet kilka niewielkich statków, które utknęły w porannej mgle. Jose stał na samym brzegu dachu, dotykał palcami rynny, ale nawet nie drgnął z poczucia braku równowagi. Stał i patrzył na miasto. Nad tym miastem powiedział takie zdanie: - Chory świat, chory świat jest ponad siły człowieka, tak zdrowego człowieka jak ja...
Zdania nie dokończył.
. |
01:10 / 04.02.2002 link komentarz (9) | 2lazy2die siedział od kilkunastu minut w fotelu. A właściwie to na kanapie, bo żadnych foteli w domu nie ma. Siedział tedy na kanapie i skonstatował, że nie ma poczucia, że pracuje. Nawet jak jeździ do pracy na 8 a wraca po 22.00 to nie ma poczucia, że pracuje. Zatem nie ma także poczucia wartości pieniądza. Jak się nie czuje, że się pracuje, to i nie czuje się wartości. 2lazy2die ma to od wielu lat, od samego początku, gdy za spektakl, za performance dostawał równowartość dzisiejszych 100 zet, za taki sam spektakl nie dostawał nic, albo ( jak zdarzyło się kiedyś w Bonn,0) mógł sobie kupić nowiutką maździankę. Tak samo za texty, które płodził w GW i licznych periodykach.
Od tego poczucia nie-pracowania, od tego nie-poczucia wartości 2lazy2die doszedł do następnej konstatacji.
2lazy2die zakomunikował: - Jestem bezrobotny. Jestem gigantycznie, bezbrzeżnie bezrobotny. Bezrobotny z niczego-sobie zasiłkiem.
.
|
19:06 / 03.02.2002 link komentarz (1) | - Zaraz padnę - powiedział 2lazy2die, bo po nocnych excesach, excesach frywolnych, w ramach pokuty zafundował sobie i żonie 1 godzinę squasha i natychmiast potem 2 godziny czystej, niewymuszonej jazdy na łyżwach.
. |
00:27 / 03.02.2002 link komentarz (15) | Hit numer 20 000 to: chello062179000013.chello.pl
I bądź tu mądry i teraz wymyś, kto to. |
00:56 / 02.02.2002 link komentarz (2) | Kiedy ją zobaczył, zobaczył całą historię Kadyksu: od Fenicjan, przez Kartagińczyków, okupację Rzymian, podbicie przez Wizgotów, przejęcie przez Arabów i oddanie Kastylijczykom. Potem złupiony przez Anglików, bombardowany przez flotę Nelsona. Wzięty przez Francuzów, odzyskany przez Andaluzję. Jose Rodriguez Montoya zobaczył Juanitę przy starym szpitalu Nuestra Seniora del Carmen. Zatrzymał się nieśmiało, zatrzymał się patrząc w jej oczy, jak w historię Kadyksu.
Zauważyła go. Zauważyła i momentalnie wyprostowała szyję, wyprostowała plecy, wyglądała jak 10, jak 15 lat temu, kiedy nie miała żadnych zahamowań. Zauważyła go i muskając lekko ramieniem wyszeptała: - Jose, Jose, cokokolwiek robisz, gdziekolwiek robisz cokolwiek beze mnie, to tylko Twoja masturbacja. Cokolwiek robisz beze mnie to onanizm. Walenie konia!
Jose długo nie mógł wychwycić słów, bo przecież Juanita sepleniła wdzięcznie jak zwykle; przecież miała problemy z dykcją. Ale Jose wiedział, że Juanita powiedziała dużo, może za dużo.
A potem uzmysłowił sobie, co powiedziała i wiedział, że niebezpiecznie zbliżyła się do prawdy.
.
|
00:21 / 02.02.2002 link komentarz (9) | - Ładny dzień - powiedział 2lazy2die - Najpierw spotkanie z szefem rady nadzorczej pewnej instytucji internetowej.
Obiecał free strony na najbardziej odwiedzanym muzycznym serwerze w RP. To chodzi o wydawnictwo CD, które 2l2d uruchamia właśnie.
Potem spotkanie z nową, po rewolucji nową, redakcją programu internetowego w Trójce.
Potem spotkanie z Czarnościa. Czarność nawet pogłaskała po policzku.
Potem spotkanie w kwestii tv internet. Obiecujące. Są najarani, ale 2l2d trochę nie widzi odbiorcy. Bo kasę i technologię - tak.
Potem spotkanie w fabryce z kultową postacią polskiego internetu i ciągnięcie mercedesa na linie. Mercedes jest fabryczny i kierowała nim nowa xięgowa.
A potem już tylko 2lazy2die leżał na podłodze w mieszkaniu swojej asystentki. Trzymała na nim nogi, a 2lazy2die pił Królewski Brow.
Jutro wraca Bet. Na szczęście wraca.
. |
00:14 / 02.02.2002 link komentarz (2) | Z pewnym zaskoczeniem równym oglądaniu dnia o poranku 2lazy2die zauważył, że za chwilę stuknie 20.000 hitów. Tak jak to było poprzednio ( 10.000,0) 2lazy2die ufundował nagrodę. Poprzedni zdobywca był chyba zadowolony.
. |
02:08 / 01.02.2002 link komentarz (3) | A na pytanie: - Jak żyć?
Jose Rodriguez Montoya odpowiedział: - Żyj z taką determinacją, żebyś nie miała żadnego wyboru. Żadnego. W żadnej dziedzinie.
.
|
23:12 / 31.01.2002 link komentarz (3) | Premiera spektaklu w Valparaiso w Chile przesunięta o miesiąc. Bedzie w kwietniu. To może i lepiej, bo 1 marca 2lazy2die robi spektakl w Zielonej Górze. A po każdym spektaklu 2lazy2die dochodzi do zdrowia przez kilka dni. Już nie ten wiek, kiedy można było robić kilka wystapień w miesiącu, już nie ten wiek.
A dzis w studio 2lazy2die nagrywał program o dostępności sztywnego łącza. I czekał 2lazy2die na sam koniec, by pożegnać widzów: - Życzę wszystkim sztywniaka!
Reżyser chciał zmienić pożegnanie, ale producent powiedział, że tak jest OK. Właściwie dlaczego każdy nie miałby, nie miałaby mieć dostępu do sztywniaka. Cokolwiek by to nie znaczyło....
. |
00:39 / 31.01.2002 link komentarz (6) | Poprosiła, by zaśpiewał pieśń o wolności.
Jose Rodriguez Montoya stanął na środku kuchni, podwinął białe rękawy koszuli. Delikatnie zachwiał się na rozkraczonych nogach. Głęboko wciągnął powietrze i raz za razem wbił sobie pod panokcie w prawej ręce pięć zimnych ogni. Wbił je sobie precyzyjnie: jeden zimny ogień pod jedym paznokciem, pod jednym palcem. W opuszek. Nie krzyczał, nie pokazał po sobie bólu, choć, doprawdy, nie było to bezbolesne. Pięć drutów, nośników nadzienia zimnych ogni wsparł w tym serdecznym dołku na wewnętrznej stronie dłoni. A potem, potem Jose Rodriguez Montoya pojedynczo, ale za jednym zamachem podpalił zimne ognie. Wysunął dłoń, ramię, całą rękę w górę. Jak Statua. Jak Statua stał w samym centrum kuchni, w rozpiętej białej koszuli, w odpowiedzi na pytanie. Stał a zimne ognie przewodziły ciepło drutami z rozczapierzonych palców w sam środek dłoni. Ognie, zimne ognie iskrzyły paląc opuszki.
- Słyszysz? - zaintonował - Słyszysz? To jest pieśń o wolności.
W całej kuchni unosił się smród, bezwzględny smród spalonych paznokci.
. |
18:17 / 30.01.2002 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya nieśpiesznie podszedł do taboretu. Usiadł. Patrzył jak Blanca obraca się pod pościelą. Siedział i patrzył, jak Blanca wygina ciało, jak w napięciu mięśni rozprostowuje nogi, jak wygina lędźwia. Patrzył, jak powoli przekęca się na plecy, jak włosy rozsuwają się z twarzy. Widział, jak otwiera oczy. Jak otwiera oczy coraz szerzej widząc Jose.
Jose ją uprzedził: - Nie pamiętasz, jak się tu znalazłem, nie pamiętasz.
- Nie pamietam - powiedziała.
- Niech tak zostanie.
. |
00:25 / 30.01.2002 link komentarz (15) | 2lazy2die wrócił do domu. Bet nie spała. Jakby nic się nie stało złapali się za małe palce.
I ten teges.
A jutro pobudka o 5.30. Na lotnisku trzeba być przed 7.00. Bet wiezie Małysza i resztę olimpijczyków do Salt Lake City.
. |
20:05 / 29.01.2002 link komentarz (1) | - Jak twoje życie z Julią? - zapytał Garcia Nunez, stary przyjaciel Jose, jeszcze z lat szkolnych. Ostatnio widzieli się wiele lat temu, a teraz spotkali się oczywiście przypadkiem, przypadkiem spotkali się na głównej ulicy Kadyksu.
- Moje życie z Julią, przyjacielu - odpowiedział Jose Rodriguez Montoya - Moje zycie z Julią przebiega w równowadze. W dynamicznej równowadze.
. |
20:01 / 29.01.2002 link komentarz (6) | - Poniosło mnie - powiedział ze skruchą 2lazy2die po kłótni z żoną.
- Wyp... z domu! - krzyczała.
To wyszedł.
- Wróć jak będę już spała! - krzyczała.
To wróci jak już bedzie spała.
Ale obiektywnie to trzeba przyznać rację, że 2lazy2die miał rację, miał rację jak nigdy.
. |
02:49 / 29.01.2002 link komentarz (1) | Zapytała: - Jose, lubisz frutti di mare?
Jose: - Oficjalnie - nie. Nie lubię.
Zapytała: - A nieoficjalnie?
Jose: - Sam jestem owocem morza.
. |
02:46 / 29.01.2002 link komentarz (6) | http://spinacz.blog.pl.
I już!
. |
01:55 / 29.01.2002 link komentarz (2) | - O, Boże! - krzyknęła.
- Jestem! - odpowiedział bez wahania.
. |
01:43 / 29.01.2002 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya wrzucił monetę i wybrał numer. Trzy, może cztery sygnały. W słuchawce odezwał się kobiecy, znany od jakiegoś czasu głos: - Jose, ty żyjesz?
- Żyję, żyję przecież, przecież nic takiego nie mówiłem, że nie żyję - powiedział.
- To dobrze - powiedziała. - To dobrze, zadzwonię do Ciebie za 10 minut, bo teraz jestem strasznie zajęta. Zadzwonię do domu.
Ale nie zadzwoniła. Nie zadzwoniła za dziesięć minut, za pół godziny, nie zadzwoniła do wieczora, w nocy, o poranku.
- Przecież powiedziałem jej, że żyję - mruknął Jose - A okazało się, że nie żyję. Nie dla wszystkich żyję.
. |
01:36 / 29.01.2002 link komentarz (0) | Słów kilka o Szczyrku, milutkim miasteczku nieopodal Bielska Białej. Zazdroszczą mi wszyscy, którzy udali się do Włoch, Francji, gdzie bądź na narciory, bo śniegu nie mieli, a 2lazy2die musiał przez pierwsze 3 dni w łańcuchach na oponach jeździć, bo tak było śniegiem nawalone.
-Takiego życia dawno nie pędziłem - z rozmarzeniem wspomina 2l2d.
9.00 - pobudka. W hotelowym apartamencie 2-pokojowym telefon działa małoautomatycznie. A to znaczy, że połączenie z internetem mozna mieć tylko przez Panią Recepcję. Ufff- mówi 2l2d - tydzień bez sieci!
9.05 - budzenie Ulanki
9.30 - śniadanie ( marne, bo marne, ale nie trzeba o poranku wymyslać, czym Ulaszka karmić,0)
10.00 - ubieranie, przebieranie, smarowanie paszczy.
10.30 - meldowanie u Eli. Ela to nasza przyjaciółka od wielu lat, rodowita Szczyrkowianeczka. Wyszła za mąż za mojego kumpla z Zakopanego, wielokrotnego olimpijczyka w kombinacji norweskiej, medalistę mistrzostw świata, wielokrotnego mistrza Polski - Staszka. Znam Go, gdy jako dzieci trenowaliśmy w jednym klubie nartowania. Teraz Staszek trenuje malolactwo w skokach narciarskich na fali Małysza. Sam zreszta wychowanek Apoloniusza Tajnera. A Ela też była w kadrze Polski tylko w nartowaniu slalomowym.
10.31 - Ela nieprzytomniasto wsiada do samochodu, jak zwykle w rozwianych włosach, jak zwykle lekko odrealniona. Ela od 4 lat trenuje Ulanke w nartowaniu.
11.00 - nartujemy
16.00 - koniec nartowania
17.00 - żarcie
18.00 - Ulaszek nie daje za wygraną i nakazuje mi udanie się na basen
19.00 - takie tam towarzyskie spotkania.
24.00 - kima
Raz tylko wyłom w tak ustabilizowanym życiu. Spotkanie wieczorne ze Staszkiem. Ula śpi u Staszka i Eli. W pokoju ich córki Magdy. 2l2d wspomina stare czasy ze swym przyjacielem. A potem coraz nowsze. Tak do 3 rano. Potem Elka nie wytrzymuje i wywala 2l2d i Staszka na podwórko. To oni do garażu, gdzie Staszek pokazuje najnowszą, tegoroczną geometrię nart skokowych. Wyciągają 2 pary skokówek z garażu. Po krótkiej dyskusji zapada decyzja: - Idziemy testować. Tu obok idziemy, na małą skocznię w Szzzzzzczzzzyyyyrku.
To idziemy.
Niestety czujna Ela udaremnia wyjście za bramę.
2lazy2die broni swojej godności. Nie pódzie, za żadne skarby świata nie pójdzie spać u Staszka i Elki. Ma prawo, ma przecież prawo do spania u siebie, co nie?
300 metrów do hotelu 2lazy2die pokonuje w 45 minut.
Ale następny dzień przebiegał wedle podanego schematu. Z tym, że brak śniadania zdecydowanie zbuforował opóźnione wstanie.
.
|
01:15 / 29.01.2002 link komentarz (1) | - A sprawy mają się tak, że laptok ( to wyrażenie nieodżałowanej pamięci Grześka Płochy, reżysera, który zmarł 2 lata temu,0), że laptok mi znów pieprznął - powiedział 2lazy2die.
A pieprznął w najmniej oczekiwanym fragmencie swojego jestestwa - czyli w tej dziurce, do której się wkłada taką końcówkę zasilająca. Tedy bateria się wyczerpali i laptok padł. A potem przez cały dzień i wieczór była walka ze Stasiem, który nieoczekiwanie wrócił ze snowboarda ( bo przecie popłynęło wszystko, a ja mówiłem, żeby ze mną do Szczyrku jechał, ale się gówniarz nie słucha,0) i zasiadł do kompa. I postawiłem warunek - albo się przenosi do salonu spać a ja urzęduję u niego w jamie, albo przenosi kompa do salonu i może spać spokojnie. Ale odmówił obu opcji. Ale jeszcze 2lazy2die ma argumenty nie-do-odrzucenia i komp wylądował w salonie. Uffffffffff.
A dzień pierwszy powakacyjny był i piękny, i okrutny. Najpierw miałem podpisać o 14.00 umowę o sponsorowanie pewnego programu, ale o 11.30 odwołali prezesa. Ten nowy pewno podpisze, ale musi sobie zrobić pieczątki, więc, wie Pan, to musi chwiolkę potrwać. A potem w telewizorze powiedzieli 2lazy2die, że dostaje nowe pasmo na nowy serial dokumentalny. Tylko 2l2d ma 24h, żeby wymyśleć, co to ma być za serial. To i 2lazy2die myśli.
. |
23:01 / 27.01.2002 link komentarz (18) | Wróciłem, wróciłem, wróciłem! - powiedział 2lazy2die po tygodniu szaleństw na nartach. I szalał, bo śniegu było w bród, bo był w Szczyrku. A reszta za chwilę
. |
10:10 / 20.01.2002 link komentarz (6) | - No to jadę - powiedział 2lazy2die i spakowany wsiadł do swojego wielgachnego GMC Suburban. Umocował córeczkę na tylnym siedzeniu i odpalił dieselka.
Kierunek: Szczyrk!
Cel: Narciory!
A z rojeń ogólnofunkcjonalnych, z rojeń kulturowo-egzystencjalnych czyli artystyczno-przetrwaniowych 2lazy2die zauważył: - Powinniśmy, my,wszyscy uczestnicy obszaru sztuki, powinniśmy zlikwidować Andrzeja Osękę. Powinniśmy go oskarżyć o zbrodnię na sztuce i skazać na wieczną banicję w przestrzeniach nieprzyjaznych ludzkiemu funkcjonowaniu.
Nawet jakby ktoś się postawił i próbował delikatnnie zauważyć, że taką zbrodnię trzeba udowodnić to - proszę: teksty A.O w Gazecie Wyborczej należy uznać jako dowód oskarżenia.
A potem pisnął bezwolnie zniesmaczony: - Filozofia dla filozofów, sztuka dla sztukmistrzów!!!!!!!
A i tak miał świadomość, że filozofów już nie ma.
.
.
|
03:16 / 19.01.2002 link komentarz (4) | Postanowiłem dziś nic nie napisać - powiedział 2lazy2die i to napisał.
. |
01:21 / 18.01.2002 link komentarz (2) | To był dzień, gdy 2SłońcaNadKadyksem zapomniały, że trzeba się schować za horyzontem, dzień niespiesznie długi, dzień wyczerpująco gorący. Jose Rodriguez Montoya pocił się, choć miał na sobie tylko biała koszulę i czarne, drelichowe spodnie. Na rogu wstąpił do sklepu Pablo Ramireza, wstapił, bo wiedział, że sklep jest od niedawna klimatyzowany. Jak już wstapił to kupił kurczaka, kurczaka oskrobanego, wypatroszonego, z uciętymi łapkami, z wyjętym sercem, wątrobą i flakami, ale ze skrzydełkami. Na stoisku z przyborami szkolnymi wybrał czarną krepinę, a w dziale z kosmetykami wziął paczkę białych serwetek. Trzymając swojego kurczaka za rękę poszedł na nadbrzeże, usiadł na gorącej ławce. Z krepiny zrobił coś na kształ spodni i wsadził, założył, wklepał w mokre ciało kurczaka. Z białych serwetek uszykował mu koszulę. Usadził kuraka obok siebie: z rozprostowanymi nogami, ze skrzydłami rozciągniętymi na bok jak Chrystus nad Ameryka Południową. Usiadł podobnie, wyciągnął ręce i szyję. W tym podobieństwie jedynie szyja kurczaka zwisała nieznośnie i bezwolnie. Jose zapytał: - Jak się masz, mój bezgłowy przyjacielu?!
Potem Jose wstał i odszedł w stronę domu. Przyjaciel nie mógł odpowiedzieć, choć było mu wyjątkowo niewygodnie w takim ubraniu. A gdyby mial do tego glowe, pewno zadalby pytanie Jose: - Dlaczego w sklepie na rogu probujesz kupowac przyjaciol, skurwysynie ?!
A poza tym, a poza tym zaczynał potwornie śmierdzieć.
.
. |
20:51 / 17.01.2002 link komentarz (3) | -Niech pan wpada częściej - powiedział szef działu rowerowego w sklepie SKI TEAM - szczególnie w zimie.
2lazy2die poszedl wybrac sobie narty. Wybieral, wybierał, aż wybrał. A potem zszedł do piwnicy, do rowerów i samotny mężczyzna zagadał do 2l2d. Bo i co miał robić w środku sezonu narciarskiego wśród jednośladów. I w całym zakręceniu, w całym wielotygodniowym napięciu, braku-czasu-na-cokolwiek 2l2d spędził z kierownikiem działu 2 godziny. Rozmawiali sobie o rowerach i nie tylko. Jeździli na różnych modelach, robili stójki, sprawdzali amortyzatory. I 2l2d przyznał się, że mu zarąbali z pierwszego piętra pięknego TREKA. I razem z kierownikiem zaczęli dobierac nowy rower. I wybrali. Taki jak chciał i z bajerem ( hamulce tarczowe,0), a tańszy niz był w sezonie o 1000 zet. I jutro 2lazy2die pojedzie odebrać rower i narty.
Z drugiej strony jeśli ten model był przeceniony aż o 1000 zet to widać jak na dłoni, jaką marżę mają sklepy.
. |
00:52 / 17.01.2002 link komentarz (8) | - Idź, idź i dowiedz się, kim jesteś - powiedział Jose Rodriguez Montoya do siebie.
I wyszedł Jose, i poszedł się dowiedzieć, i jeszcze nie wrócił
. |
00:50 / 17.01.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die przeszedł dziś szkołę zycia. Wiózł ośmioro ośmiolatków w samochodzie na imprezę dziecięco-urodzinową Ulanki. Na imprezie spędził 3 godziny z 20 ośmiolatkami i wracał do Los Cabatos de la Muerte z ośmiorgiem ośmiolatków. 2lazy2die wszedł do domu, podniósł ręce w geście poddania. Nic nie powiedział, tylko zwalił się do wyra z nadzieją, z nadzieją i obietnicą, że nigdy ale to przenigdy nie zostanie nauczycielką kształcenia podstawowego. Ani z musu, ani z wyboru.
. |
10:45 / 16.01.2002 link komentarz (9) | Cztery rece
Cztery nogi
Dwa jezyki
I dwie glowy
To jest Wasza milosc
To jest nasza milosc
Niezalezny uklad ciaaaaaaaaaal
Niezalezny uklad cial!
Mieso, mieso, mieso, mieso
Mieso, mieso, mieso, mieso
Mieso, mieso, mieso, mieso
Mieso, mieso, mieso, mieso
Mieso, mieso, mieso, mieso
Mieso, mieso, mieso, mieso
Mieso, mieso, mieso, mieso
2lazy2die przypomnial sobie punkowa piosenke z niezwyklych poczatkow lat 80tych zeszlego stulecia.
. |
20:04 / 15.01.2002 link komentarz (3) | - Jeśli w moim życiu istnieje cień szansy, że zdarzają się dni, w których się nic ciekawego nie zdarza, to właśnie zdarzył mi się taki dzień - powiedział 2lazy2die szczęśliwy z dnia niezwykłego, bo bez zdarzeń.
. |
01:55 / 15.01.2002 link komentarz (5) | Jose Rodriguez Montoya wychylil sie przez okno. Oparl sie brzuchem o parapet, nawet stanal na palcach, zeby jego usta siegaly jak najdalej w glab ulicy. Rekami zapieral sie o framugi, dlonie scisnal w piesci z napieciem rownym wyzwaniu, jakiego od miesiecy nie doswiadczyl. Otworzyl szeroko oczy, otworzyl i zamknal, drzal na calym ciele, drzaly palce nog, drzac w wychyleniu. I wtedy zaczal rzygac. Rzygal miarowo, ze skurczami rytmicznymi jak ravelowskie Bolero, rzygal wreszcie swiadomie i z checia. Najpierw rzygnal jagniecina, wielkimi kawalkami, ktore (prawie nie gryzac,0) przelykal na proszonym obiedzie, potem poszly mieszane w sosie drobniejsze, jeszcze niestrawione szesciany warzywne i jeszcze drobnice deserowe. Troche owocow, resztki ciast. Jose drzal. Drzal i wprawial w pewien rezonans cala framuge, cale mieszkanie. Dzwieku rzygania, najlepiej slyszalnego w okolicach rur kuchennych, doswiadczyli wszyscy mieszkancy kamienicy. A na koniec, a na sam koniec - ostatnim skurczem - Joe wyrzygal delikatne i drobniutkie listki majeranku.
Szczerze, to tego majeranku najbardziej bylo mu zal.
A rzygal bez powodu. Bez takiego powodu, o ktorym musialby powiedziec Julii, powiedziec Blance, powiedziec na glos.
.
- |
01:32 / 15.01.2002 link komentarz (4) | Ciekawosc wreszcie zzarla 2lazy2die. 2lazy2die jest ciekawy, jest niemozebnie ciekawy, jak wyglada Jose Rodriguez Montoya. Czyta o nim i probuje sobie go wyobrazic..... Wysoki, niski, gruby, chudy, czym sie zajmuje, kiedy zyl, jaki jest jego numer telefonu. A moze to nie jest istotne?
. |
01:19 / 15.01.2002 link komentarz (1) | Piekna, piekna uswiadamiajaca rozmowa z Chrabja.
- Sa jeszcze ludzie, ktorzy maja wiecej z mozgu niz z zycia- powiedzial 2lazy2die cichutko.
. |
18:12 / 14.01.2002 link komentarz (8) | Po szybkiej wymianie pamieci 2lazy2die przypomnial sobie, ze zaraz zaczynaja sie ferie. Po szybkich kilku telefonach 2lazy2die jedzie do Szczyrku na narciory z wlasna corka. Starsze dziecko odmowilo i jedzie na snowboarda w blizej nieokreslone miejsce. W blizej nieokreslonym towarzystwie.
. |
01:56 / 14.01.2002 link komentarz (5) | Rzeczpospolita po Finale Orkiestry to przez dwa dni inny kraj. A potem wszystko do normy: wsciekle, zaciete usta. Bez usmiechu.
Szkoda.
. |
23:38 / 13.01.2002 link komentarz (0) | - Alez dzis mi sie nic nie chce- powiedzial 2lazy2die i jedyne co zrobil, to rozebral do nagosci choinke.
Acha, i zjadl jedna malze. Na jedzenie drugiej nie mial juz sily.
. |
04:25 / 13.01.2002 link komentarz (0) | - Spotkalem dzis Ryszarde Hanin - powiedzial 2lazy2die przyjaciolce.
- Te wielka aktorke? - zapytala z niedowierzaniem przyjaciolka.
- Tak, wlasnie te - powiedzial szeczerze i dobitnie 2l2d.
- Przeciez ona od kilku lat nie zyje.
- Wlasnie dlatego chcialem Ci o tym opowiedziec...
. |
03:57 / 13.01.2002 link komentarz (3) | - Masz dosc? Chcesz wreszcie umrzec? - pytala Julia widzac Jose w bezladnej pozycji, z twarza, ktorej miesnie juz nie nadaja zadnego ksztaltu.
Jose Rodriguez Montoya milczal.
Julia zorientowala sie, ze to pytanie bylo nie na miejscu, bylo bez sensu. Nie mozna zadawac pytan oczywistych, pytan, na ktore zna sie odpowiedz, bo szkoda czasu. Jest jeszcze wiele innych pytan, na ktore warto znac odpowiedzi. Wiec zapytala wprost: - Jose, jak chcesz umrzec?
- Chce umrzec niesmiertelnie.
. |
03:52 / 13.01.2002 link komentarz (0) | 2lazy2die z przerazeniem pojechal dzis do Wielkiego Centrum Kultury i Rozrywki Galeria Mokotow. Pojechal z przerazeniem, bo nadszedl dzien, gdy trzeba spojrzec prawdzie w oczy - jego starsze dziecko za dni kilka ma studniowke. Kupili: garnitur, koszule, buty.
2lazy2die tez sobie kupil buty.
I zrobilo sie sentymentalnie, bo 2l2d spotkal M. i F. - klasowa pare, ktora wciaz mieszka razem. I uswiadomili sobie, ze gdy starsze dziecko 2l2d bedzie zdawac mature, oni beda obchodzic 20 rocznice konca szkoly.
- Moze jakis bal?- zapytal W.
- Jak jeszcze kogos znajdziemy - powiedzial 2l2d.
. |
03:38 / 13.01.2002 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya poczekal na zielone swiatlo. Potem spojrzal w lewo, w prawo i ostroznym krokiem przeszedl przez ulice. Zatrzymal sie, odwrocil. Bez ogladania sie na lewo i prawo, bez zastanowienia, bez ociagania przebiegl znow przez ulice. Wciaz sie palilo to samo zielone swiatlo. Dotarl w to samo miejsce. Ale to juz nie bylo to samo miejsce. Wlasnie wstaly 2SloncaNadKadyksem.
. |
04:24 / 12.01.2002 link komentarz (14) | - Co ty potrafisz, co ty, kurwa, potrafisz? - pytala szczerze zaniepokojona, pytala z pewna doza nieprzewidywalnej kobiecej agresji, agresji, ktora mogla pozwolic na jeszcze inne, nieprzewidywalne pytania.
- Mowisz do mnie? -ni to zapytal, ni to probowal odwlec odpowiedz - Do mnie? No, wiec ja, ja potrafie - odpowiedzial - Ja potrafie pieknie niespac.
.
|
03:54 / 12.01.2002 link komentarz (2) | - bo po pijaku to mam najpiekniejsze mysli - powiedzial.
- jakie? - zapytala, bo nie uwierzyla.
- napiekniejsze - odpowiedzial - niezapamietywalne.
. |
03:24 / 12.01.2002 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya od kilku godzin siedzial na krzesle, siedzial odwrocowy plecami do okna. Siedzial odwrocony tylem do okna, jak mial to w zwyczaju - albo inaczej - siedzial odwrocony tylem do okna, bo na nic wiecej nie bylo go stac. Okruch nieprzewidywalnej sliny powoli sciekal mu po brodzie, rece drzaly, nogi zlaczone w kolanach upijaly sie bezradnoscia. Jose Rodriguez Montoya siedzial na krzesle.
A potem przyszla Julia i zapytala: - Jose, Jose co znowu?
Montoya lekko podniosl glowe, podniosl glowe na tyle, ze slina oderwala sie od brody. Podniosl glowe nie na tyle by Julia zobaczyla jego twarz.
- Co, do kurwy nedzy, co z toba, Jose?! - wykrzyczala, wykrzyczala wlasciwie, a nie zapytala Julia.
- Ja go widzialem, ja na niego patrzylem, ja widzialem jego oczy - wyszeptal Jose. - Ja go widzialem, ja na niego patrzylem, ja w jego oczach zobaczylem skurwysyna. A siedzial vis a vis.
- Surwysyna? - zapytala.
- Tak, skurwysyna. Skurwysyna vis a vis.
.
|
18:15 / 11.01.2002 link komentarz (4) | Julia spojrzala w oczy Jose, oczy zmeczone calonocna walka z miastem. Spojrzala w oczy Jose i powiedziala: - Poloz sie, poloz, bo w twoich oczach widze wszystkie tajemnice Kadyksu.
. |
01:49 / 11.01.2002 link komentarz (12) | - fascynujace - zamruczal 2lazy2die, gdy kolejny dzien z rzedu, kolejny raz zauwazyl, ze o Jose czyta tajemnicza pierdol.ninka.net - kto to? - zapytal.
. |
18:14 / 10.01.2002 link komentarz (3) | Jose Rodriguez Montoya przecial sobie zyletka opuszki palcow. Wszystkich dziesieciu palcow. Choc przeciecie opuszkow palcow lewej reki bylo niewygodne i nieprecyzyjne, bo Jose musial trzymac zyletke w prawej rece. A przeciez od urodzenia byl mankutem. Zatem Jose przecial palce swoje, tuz pod paznokciami przecial. Krew wyplywala pulsujac, krew krwistoczerwona, krew lepka jak miod. Jose podwinal rekawy swojej bialej, plociennej koszuli, zostawil kilka plam na bieli, podwinal rekawy i usiadl przed fortepianem. Powili polozyl palce na klawiaturze i zaczal grac. Po chwili zdecydowal sie na nokturn Chopina. Gral mocno, dynamicznie, zdecydowanie, ale z pewna niesmialoscia, pewna lekkoscia. Moznaby nawet powiedziec, ze gral elegancko. Czerwone slady palcow pokrywaly klawiature coraz gesciej, coraz bardziej tlusto, coraz bardziej dywanowo. Krew zaczela wplywac miedzy klawisze. Jeszcze chwila i krew Jose skleila pierwszeklawisze. Dzwieki zaczely byc dwudzwiekowe, trojdzwiekowe. Jeszcze kilka sekund i jakikolwiek klawisz nacisniety palcem Jose wbijal cala klawiature. Jose gral zapamietale. Przechodzaca pod oknem Julia nie domyslila sie, ze Jose gra wlasnie nokturn Chopina. Dlatego zapytala, zapytala przerazona, bo zobaczyla fortepian we krwi i uslyszla krwisty, jeden jedyny tylko wspolny dla wszystkich strun dzwiek, zapytal: Jose, co ty zrobiles?
Jose Rodriguez Montoya jakby nie slyszal pytania, jakby sie tylko go domyslal, przekrzykujac wszystkodzwiek powiedzial: - Wreszcie, wreszcie zagralem calym wnetrzem.
.
|
02:25 / 10.01.2002 link komentarz (1) | Jose spal, spal dlugo, bo tak dlugo nie spal, tak dlugo bal sie spac, ze zaspal.
. |
02:12 / 10.01.2002 link komentarz (0) | Przyszedl spec z ubezpieczalni, popatrzyl na chryslera stratusa i powiedzial: - Uuuuuuuuu!
I dodal: - Na pierwszy rzut oka to do smietnika!
2lazy2die: - No to do smietnika! Jak chrysler nie wytrzymal napiecia rzezywistosci, to do smietnika z nim!
A potem mejl z Zielonej Gory, ze premiera nowego spektaklu przygotowana na 1 marca.
- To super - odpowiedzial 2l2d - to bedzie przedprapremiera, wielkie sprawdzenia tego, co ma sie stac w Valparaiso.
I urodziny Ulanki, i goscie juz wlasnie poszli, i cisza ze szczesliwa dziewczynka w tle.
. |
12:42 / 09.01.2002 link komentarz (3) | Dokladnie o 11.31, rowno 8 lat temu, przecialem pepowine Ulance. Miala wielkie, zdziwione swiatem oczy i czarne wloski. Dzis ma dalej wielkie, zdziwione swiatem oczy, ale wlosy lekko zjasnialy i siegaja pasa.
. |
23:18 / 08.01.2002 link komentarz (5) | 2lazy2die spedzil kilka ladnych kwadransow na czacie z Alexandrem del Re, artysta chilijskim, z ktorym bedzie pracowal nad spektaklem w Valparaiso. Dogadali sie, ze spektakl bedzie sie skaldal z mrugniec biografii Jose Rodrigeuza Montoya. I z jeszcze z kostek lodu, i metalowej blachy, i z bialej, delikatnej bawelny, i z krwi 2lazy2die.
Co do krwi Alexandra to jeszcze sie trzeba zastanowic.
. |
16:14 / 08.01.2002 link komentarz (5) | A kiedy Jose Rodriguez Montoya wreszcie wstal od stolu, wtedy Julia powiedziala: - Zarles, zarles Jose, jakbys nigdy w zyciu nie jadl.
Jose odpowiedzial: - Zarlem Julio, bo charakter mam zracy, bo charaketer mam zarliwy.
. |
16:03 / 08.01.2002 link komentarz (7) | 2lazy2die stracil serce do komputera, bo mu nijak nie wstukuje polskich liter. Chyba trzeba bedzie czyscic do golasa.
A jutro wielki, wielki bal. 2lazy2die jest jak paw dumny, bo jego corka, Ulanka konczy 8 lat.
I znow, jak goscie sobie pojda to 2l2d wlaczy stara kasete VHS i sobie pooglada zapis drazaca reka z przyjscia na swiat dziewczynki. I w samotnosci lza sie potoczy po policzkach 2lazy2die, jak zwykle sie potoczy, jakby ogladal film Disneya.
. |
03:17 / 07.01.2002 link komentarz (7) | Od wielu minut siedzieli w milczeniu. W milczeniu, ktore nie przeszkadzalo. To byl ten rodzaj ciszy, ktory przytula, a nie odrzuca. Siedzieli w ciszy w parku, na lawce: Jose w bialej plociennej koszuli, z podwinietymi rekawami, z wlosami, ktore od wielu dni nie byly uczesane. Blanca niezmienna: ten sam biust, te same wysokie obcasy, te same czarne wlosy. Niezmienna. Nie pasowali do siebie, nie pasowali do siebie na tyle, ze ludzie, ktorzy przechodzili mimo, nie zwracali na nich uwagi. Siedzieli w milczeniu. I w tym milczeniu Blanca zapytala: - Jose, Jose, gdzie jestes?
Jose Rodriguez Montoya powiedzial tylko: - Stad nie widac.
. |
03:05 / 07.01.2002 link komentarz (2) | Pojechali, odlecieli, znikneli. A tuz przed odlotem zjechalismy kilka razy na Ulankowych sankach z Wielkiej Urysnowskiej Gory. Niektorzy pierwszy raz w zyciu.
I 2lazy2die obiecal Ilanowi i Yafit, ze przyjedzie na purimowe swieto. Swieto najbardziej radosne, najbardziej pijane, najbardzej prywatkowe. A to juz 12 lutego. I 2lazy2die pojedzie.
A w marcu, na poczatku marca, wlasciwie to w samym srodku marca 2l2d ma zaproszenie do Valparaiso w Chile. Zeby pokazac sztuke progresywna. I sie cieszy 2lazy2die, bo w Chile jeszcze nie byl. Wiec moze pojedzie.
. |
04:14 / 06.01.2002 link komentarz (1) | - Jose? - zapytala niesmialo Blanca siedzac na swojej lawce w parku. Zapytala, choc nie widziala Jose od wielu, wielu dni. Zapytala po raz pierwszy, ale nie zdawala sobie sprawy, ze pyta po raz pierwszy - Jose, dlaczego tak nienawidzisz swiata?
- To nieprawda - powiedzial Jose Rodriguez Montoya. - To nieprawda - mowil zamkniety od wielu, wielu dni w swoim obdrapanym pokoju na pietrze. Zamkniety od wielu, wielu dni siedzial jak zwykle plecami do okna: - Nieprawda - powiedzial - Nieprawda. Ja nie wiem, jak- tak po prostu- wyjsc z domu. A to przeciez nie jest to samo.
.
|
03:56 / 06.01.2002 link komentarz (8) | Atak. Atak zimy. Atak zimy cudownej, cudowny atak zimy. Z Wawa do Oswiecimia niby nie tak strasznie daleko, ale jak juz dojechalismy to muzeum bylo zamkniete. Jak ktos przejechal trase Piotrkow Trybunalski - Czestochowa to wie, o czym snilo sie w koszmarze 2lazy2die.
A po zamknietym Auschwitz wszystko wzielo w leb. Mielismy pojechac na chwile w gory, ale rano i tak trzeba bylo wracac do obozu. Wiec ladowanie w Krakowie. Na autostradzie Katowice - Krakow wyprzedzilo nas 10 samochodow. Piec z nich minelismy, gdy wbite w barierki czekaly na pomoc z zewnatrz. Z tego wynika, ze jadac wiecej niz 30 na godzine, masz tylko 50 proc. szans na dojechanie do Krakowa.
Przepiekny wieczor w miescie. W Roentgenie.
Ilan zwariowal. Zlozyl papiery o polskie obywatelstwo. Niby mu sie naleza jako dziecku tych, ktorym je odebrano. Dluga rozmowa w nocy o polskiej antysemickiej glupocie.
I tu ciezko mieszkac, i w Haifa ze strachem.
- Na twoje pytania musze najpierw sobie odpowiedziec - powiedzial przed snem 2lazy2die.
A rano nie poszlismy na Kazimierz: - A po co? Czy ja jestem jakis turysta pieprzony? - zapytal IL i 2lazy2die znow musial na to pytanie sobie najpierw odpowiedziec.
Yafit kupila: 4 flety goralskie proste po 3 zet,
2 lizaki w ksztalcie serca po 2,50
2 butelki miodu pitnego po 26 zet i 64 zet
1 oscypek - nie pamietyam za ile
A potem w droge do Auschwitz.
Pasek klinowy od wspomagania kierownicy poszedl sie jebac.
Jesli ktos kierowal GMC Suburban 60 kilosow w sniegu i na lodowisku bez wspomagania kierownicy i hamulcow to wie, co to znaczy.
W Oswiecimiu I i Y poszli do muzeum. 2l2d szukal paska. I znalazl pasek.
I konczyli chodzic po muzeum razem. Nie rozmawiali, bo o czym tu gadac.
Znow zamkneli muzeum. Siedzielismy pod szubienica.
A na pytanie Yafit: - 2l2d, powiedz, ale powiedz powaznie, przeprowadzac sie do Wszawa, czy nie?
2lazy2die odpowiedzial: - Jesli masz sie przeprowadzac tylko dlatego, ze sie zakochalas w tych snieznych, tak roznych od Negev, krajobrazach, jesli masz sie przerowadzac tylko dlatego, ze po raz pierwszy jadlas tak kosmiczna zupe jak grochowka na swinskim boczku, jesli masz sie przeprowadzac tylko dlatego, ze piwo w barze przy drodze kosztuje tylko 3 zet, jesli masz sie przeprowadzac tylko dlatego, ze wszyscy mamy nadzieje na sliczna, lisciasto-zielona wiosne, to tak. Tak, przeprowadzaj sie, przeprowadzajcie sie. Ale jesli chciecie tu tak po prostu zyc, to ja sie jeszcze musze zastanowic.
.
. |
09:18 / 04.01.2002 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya mimo wielkiej checi, mimo nocy przespanej jednym dlugim ciagiem, mimo niewielkiego ruchu na ulicach Kadyksu, mimo umytej twarzy i przetartych ust, Jose Rodriguez Montoya nie mial ani sily, ani checi wyjsc na nieumowione spotkanie w parku.
. |
03:41 / 04.01.2002 link komentarz (1) | - Prowadzenie fabryki to jak ciagla rewolucja - powiedzial 2lazy2die po polnocy - to jak ciagla rewolucja krasnoludka przeciwko Zjednoczonym Silom Wielkiego-Mam-To-W-Dupie.
Smutne.
. |
03:36 / 04.01.2002 link komentarz (1) | - Mechir tov - powiedzial Ilan - Dobra cena! - i zamowil najbardziej niekoszerny zestaw wolnosciowy: golonke w sosie podprawianym smietana. I tak spedzilismy dzien - to niekoszerne zarcie, to wizyta w katedrze, to wjazd na ostanie pietro Nabuchodonozora Stolicy czyli PKiN. Jutro szlakiem sentymentalnym do A. Na chwile do A. a potem do Zakopca.
A 2lazy2die dostal w prezencie bluze z napisem: Ani ohev humus, Kocham humus ( to taka potrawa, ktora 2l2d rzeczywiscie wynosi pod niebiosa,0).
. |
03:59 / 03.01.2002 link komentarz (1) | -Dlaczego nie piszesz wierszy, Jose - pytala Julia - Dlaczego nie piszesz?
- Bo, Julio - powiedzial Jose Rodriguez Montoya - Bo mi sie slowa tak pieknie ze soba skladaja, tak przepieknie, tak wspolbrzmiaco, ze na koncu, na samym koncu, gdy je juz uloze, to nie ma w nich nic.
. |
03:38 / 03.01.2002 link komentarz (1) | 2lazy2die tanczyl rytualnie na lotnisku, gdy po krazeniu przez godzine nad pasem samolot EL AL wyladowal i wyszli Ilan i Yafit. Tak, jak Ilan obiecal, juz na lotnisku wreczyl 2lazy2die karton slynnych kibucowych papierochow Nobles, ktore reklamowali kiedys "Dla ludzi o skorzanych plucach".
A potem wsiedli do samochodu i popruli w dal, do Radomia. To czyste szalenstwo, oczywiscie, ale popruli. To byl odwet za ostatnia wizyte 2lazy2die w Haifa. Wtedy bylo 40 stopni C i 2l2d prawie sie przekrecil z goraca. Teraz Yafit miala oczy wieksze niz zwykle, ze moze byc tak zimno. A po drodze zadzwonil dyrektor duzej stacji komercyjnej, ze wlasnie siedzi w Ambasadzie Izraela i gada z press officerem, zeby zrobic cykl dokumentow o izraelskich pisarzach tworzacych po polsku. M.in. o Josi Kornblumie, ktorego z takim respektem 2l2d nawiedzil ostatnio w Tel Aviv. I sie pyta officer z dyrektorem, czy 2l2d by sie takim cyklem nie zajal. Oczywiscie, zeby sie zajal. Bo czemu nie?
A potem, juz w Radomiu 2lazy2die kupil sobie bryke. Ale jaka bryke! to po prostu GMC Suburban, 6,2 l pojemnosci. Tylko kamazy sa wieksze!
I wrocil wykonczony 2lazy2die do Wszawa. I Ilan, ktory prowadzil pierwszy raz na sniegu powiedzial, ze duzo latwiej mu przejsc pustynie Negev w pelnym rynsztunku bojowym armii, niz poprowadzic samochod po sniegu.
A teraz spac, bo komp cos wariuje i nie ma polskich znakow.
|
23:04 / 01.01.2002 link komentarz (1) | 2lazy2die porannie był jak Shakin' Stevens w szczytowej formie.
Ale noc była miła, taneczna i ze zdartym gardłem.
2lazy2die jednako kończy na dzisiaj i idzie długo, długo spać. Tym bardziej, że od jutra wizyta na szczycie, wizyta Haifa w Warszawie czyli Ilan i Yafit w stolicy.
. |
19:58 / 31.12.2001 link komentarz (1) | - Mam kalendarz - powiedział 2lazy2die już spokojny o przyszłość.
- A wszystkim, wszystkim życzę, żeby takie same kalendarze wypełnili drobnym maczkiem, drobnymi literkami, które ułożą się w historię szczęscia i miłości, i sukcesu.
A potem 2lazy2die zamknął komputer i poszedł zrobić swoje słynne: bania-bania-śmieciara! Z akcentem na ostatnie A.
. |
03:45 / 31.12.2001 link komentarz (1) | - Nie mam kalendarza na jutro - zauważył przerażony 2lazy2die.
. |
03:32 / 31.12.2001 link komentarz (1) | - Nienawidzę tej Trzeciej - powiedział Jose Rodriguez Montoya - Nienawidzę. A ona, właśnie ta Trzecia jakoś powoli, ale skutecznie nadchodzi. Trzecia Rano.
- Boisz się snów? - przytomnie zapytała Julia.
- Snu się boję - odpowiedział - Snu się boję. Bo potem trzeba zmartwychwstać. I tego też się boję.
. |
03:19 / 31.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die ma pytanie. Otóż na jego klawiaturze istnieje symbol Euro. To ten sam klawisz co % i 5. I ktoś mu już mówił, jak tego Euro używać, i 2lazy2die zapomniał. Czy ktoś wie?
A koledze "antoniukowi" z Białegostoku, który zrobił 10 000 hita chętnie bym wysłał przyobiecaną nagrodę, ale ponieważ mój laptop z jego adresem wyleciał w kosmos, więc adresu nie mam. Przeto łaskawie proszę jeszcze raz o nadesłanie.
wszystko to - pliz - na adres: 2lazy2die@wp.pl
Z innych prac administracyjnych:
Na pytanie Wojtasa: - Jak się nazywasz?
Odpowiadam: - 2lazy2die
Na pytanie Sab: - Czy? ( pytanie krótkie w nieśmiałości pewno,0)
Odpowiadam: - Tak
Na pytanie Squeezy: - Ile miałeś kochanek i czy mogłabym zostać jedną z nich?
Odpowiadam: - Jakąkolwiek liczbę podasz, będzie to liczba za duża, albo za mała, a ja jej nie zdementuję, bo gentelman nie dementuje. A na drugą część pytania odpowiadam: - Oczywiście, Squeezy, oczywiście, tylko muszę się o to postarać, mocno postarać. A ja już jestem stary i nie bardzo mi się chce starać.
Więc może Jose? Ale nie ma z nim bezpośredniego kontaktu.
A na pytanie zadawane co i raz: Dlaczego 2lazy2die? Dlaczego tak pesymistycznie?
Odpowiadam cytatem z 3 wpisu prawie rok temu, bardzo optymistycznego:
- Zapytał Jose Rodriguez Montoya: - A czemuż ty zbyt leniwy to die?
2lazy2die: - Bo wiesz, Jose, śmierć wymaga ruchu, a mnie tu, w tym miejscu, jest w sam raz.
Na pytanie 2lazy2die: - Dlaczego nie śpisz?
Odpowiadam: - Bo się boję. Jak zwykle się boję.
.
|
01:45 / 31.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die zwlókł się z wyra i powiedział : - Dosyć chorowania, dosyć!!!
Podreptał w stronę łazienki, ogolił się, wyprysznicował, natarł olejkami, wyszczotkował się i nieprzytomny ze zmęczenia padł do wyra.
. |
23:02 / 30.12.2001 link komentarz (1) | - Powiedz, Amigo - zagadał Pablo Garcia, dawny kumpel Jose Rodrigueza Montoya, dawny kumpel jeszcze ze szkoły - Powiedz, przyjacielu...
Jose przerwał mu brutalnie, machnął ręką w przestrzeni, przewał mimo, że to kolega mimo,że to kolega dawno niewidziany: - Nie wiem, co to za słowo, nie znam znaczenia, nie rozumiem. Ja nie mam przyjaciół - tak mówił Jose Rodriguez Montoya do Pablo Garcii - Ja nie mam przyjaciół, mam samych nie-przyjaciół.
. |
01:37 / 30.12.2001 link komentarz (1) | - Gdzie jest prawda ? - pytała Julia, pytała z większą troską o Jose niż z troską o siebie.
- Prawda, Julio, jest między tym, co chciałabyś wiedzieć a tym, czego ja nie chcę powiedzieć - powiedział Jose Rodriguez Montoya z większą troską o Julię niż z troską o siebie.
. |
17:57 / 29.12.2001 link komentarz (1) | Taka historia, bo za chwilę Nowy Rok: To było jeszcze ubiegłym wieku. W kosmicznym mieście Łódź. 2lazy2die sylwestrował ze swoim przyjacielem scenarzystą MP i islandzkim artystą Halldorem. Sylwestrowali w Muzeum Artystów, a potem przenieśli się do koleżanki Małgosi. Gdzie kończyli sylwestrowanie, gdzie skończyła im się wóda. Tedy 2lazy2die i MP postanowili zdobyć o poranku flaszkę jeszcze na dobicie. I poszli w miasto piękne, ciche już, zaśnieżone skrzypiącą, nowiutką bielą. Na tej bieli stawiali pierwsze ludzkie kroki, nad nimi wstawał Nowy Rok. Vis a vis hotelu Astoria wyrżnęli gwoździem w murze swoje inicjały. Trafili taksówkarza, który przez przypadek miał kilka flaszek w bagażniku, kupili po paskarskich cenach i zaczęli wracać do małgosinej sylwestrowni. I szli puchem białym, i popijali uczciwie z jednej z flaszek i przecinali ul. Piłsudzkiego, gdy nagle, w poświcie Nowego Roku, na przystanku tramwajowym ujrzeli kobietę. Kobietę samotną, kobietę cudowną, Cygankę. 2lazy2die i MP spojrzeli sobie w oczy i bez słowa zaczęli biec w stronę, tyłem do nich odwróconej, samotnej Cyganki. Jakieś 15, może 20 metrów przed nią upadli na kolana i zostawiając w puchu cztery ślady równoległe, ślizgiem zbliżali się do Cyganki. I Cyganka się odwróciła, i pokazała wyrafinowany kunszt jubilerski, arcydzieło złotnictwa w górnej i dolnej szczęce. Przeto uśmiechnęła się złotem i powiedziała: - Panowie, przeraszam, Panowie - ja nie wróżę!!!!!!!!!!!!
. |
05:17 / 29.12.2001 link komentarz (0) | No i co? - pytanie zostało zadane.
- Nic - odpowiedział Jose Rodriguez Montoya.
- Ale co robisz? - pytanie zostało doprecyzowane.
- Ja? - pytaniem odpowiedział na pytanie Jose. - Ja, ja ......
I chciał odpowiedzieć, i chciał mądrze odpowiedzieć. Ale zapomniał pytania. Zapomniał, na jakie pytanie miał tak mądrze odpowiedzieć.
. |
04:34 / 29.12.2001 link komentarz (1) | Jose był jedynym człowiekiem w Kadyksie, jedynym, który przeoczył. Jose Rodriguez Montoya był tym, tym jedynym w Kadyksie, który przeoczył.
. |
02:40 / 29.12.2001 link komentarz (1) | - Trwam - powiedział 2lazy2die i trwał.
- Nie dam się - potwierdził.
. |
23:42 / 28.12.2001 link komentarz (1) | No to trafiło. 2lazy2 padł bez głosu, z zapchanym nosem, padł.
. |
03:46 / 28.12.2001 link komentarz (1) | - Co czujesz? - zapytała Julia
- Co czujesz? - zapytała wreszcie Blanca.
- Dwuczucie - odpowiedział Jose Rodriguez Montoya - czuję.
. |
03:34 / 28.12.2001 link komentarz (1) | I stało się. Stało się. Jose Rodriguez Montoya spotkał się z czarnością, z czernią Blanki. Spotkał się nieprzypadkowo. Bo czekał na nią, bo miał za dużo czasu, więc czekał na nią w parku, na ławce w parku. Blanca nadeszła szybko, nadeszła od strony starego kościoła, nadeszła od strony nabrzeża. Usiadła na ławce, usiadła obok Jose jak gdyby znali sę od lat. Od setek lat. Od początku.
Usiadła i założyła lewą, cudownie wyciętą lewą nogę na tak samo pięknie wyrzeźbioną prawą nogę. Jose właściwie nie odwrócił nawet głowy, a zauważył, że Blanca miała samonośne pończochy. Uśmiechnęła się tym swoim lekko niesymetrycznym wygięciem warg. Jose uwielbiał wargi i uwielbiał słowo wargi. Sam też miał wargi kulawe, może nawet bardziej kulawe od Blanki, bo w dzieciństwie poraziło mu nerw twarzy.
I nagle Jose bezwiednie, bez zastanowienia, intuicyjnie przewrócił pół swego ciała na nogi Blanki. Wtulił się, skulił się, zembrionował swoją fizyczność. I zaczął łkać: - Blanca - łkał spazmatycznie - Blanca, nie pozwól nikomu odkrywać świat. Nie pozwól. Odkrywać świat to zbrodnia. To grzech. Niech świat zostanie nieznany, jak był. To jedyna droga naszego ocalenia.
Jose Rodriguez Montoya zaczął bezładnie łkać coś o brudzie wiedzy, o czystości niepoznawalnego, o zamachu na tajemnicę. Ale Blanca nawet nie położyła ręki na jego głowie. Wstała i rytualnie pięknym krokiem, bez słowa, tym krokiem odeszła.
Bo Blanca miała nadzieję, czekała na kogoś zupełnie innego, męskie embriony miała gdzieś.
Jose Rodriguez Montoya musiał zacząć wszystko od nowa. Wszystko.
.
|
03:03 / 28.12.2001 link komentarz (0) | W godzinie duchów, dokładnie o północy 2lazy2die wracał do domu. Zatrzymał się na Statoil, by z polecenia żony kupić: proszek do prania kolorowego ( nie było,0), pastę do zębów ( jest!,0), pieczywo ( niech pan chwilkę poczeka, gorące zaraz będzie,0). A z własnej potrzeby chciał kupić jeszcze Gazetę Wyborczą, bo mimo, że w fabryce prenumeruje, to zawsze zapomina zabrać. A dziś szczególnie mu zależało, bo jego wieloletnia przyjaciółka i geniusz reportażu polskiego, pierwsza trójca reportażu polskiego i nie tylko ( Krall, Kapuściński i Lidka Ostałowska,0), wreszcie opublikowała text. Text o hip-hopie, nad którym pracowała ponad 4 miesiące. Reportaż wyjebisty, jeden z jej najlepszych w życiu. Tak jest: - jeden z jej najlepszych w życiu. W jej życiu, w moim życiu, w życiu wielu ludzi. Tedy o północy do zakupów zleconych przez żonę 2lazy2die dołączył GW. Stanął karnie w kolejce. Nagle z kolejki do równoległej kasy wyrwał się młodziutki chłopak, student może, lekko przyprawiony, a w koszyku jeszcze 6 zgrzewek tyskiego. Chłopak młody ze stałym aparatem na górnej i na dolnej szczęce, co mu jeszcze dodawało uroku. No i ten chłopak, pierwszy raz w życiu widziany zagaja do 2lazy2die: - A Pan, tak Pan, to ten performer! - raczej stwierdził niż zapytał.
Po chwili obłąkańczego strachu 2lazy2die powiedział: T-tak, to znaczy nie. To mój bliźniaczy brat.
- Aaa - chyba nie uwierzył - A to proszę pozdrowić brata, bo widzi Pan, Pana brat to taki odważny człowiek, taki odważny artysta. A mi tej odwagi zabrakło i dlatego piję.
- Przekażę, na pewno się ucieszy - powiedział 2lazy2die i naprawdę się cieszył.
Cieszył się, że wieloletnia praca na ugorze polskiej sztuki jakieś rezultaty daje. Że sztuka progresywna idzie w świat, a nie jest tylko sztuką dla znajomych. I cieszył się 2lazy2die, że taki młody chłopak wiedział w ogóle, co to jest performance, i cieszył się, że młody, nieznajomy wiedział, co to jest performance w szczególe.
I tylko się zdziwił 2lazy2die, bardzo się zdziwił, dlaczego słowo performer potraktował jak wyrok i wszystko zrzucił na bogu-ducha-winnego brata bliźniaczego.
. |
04:51 / 27.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya wlazł w gówno zdecydowanie.
I rzekł po chwili namysłu, rzekł zadowolony: - Do smrodu można się przyzwyczaić, a nawet zobojętnieć.
.
|
03:40 / 27.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die dostał od swojego ojca prezent niezwykły. Ojciec ma 66 lat. 2lazy2die ma tych lat 38. No, więc stary ojciec dał w prezencie swojemu staremu synowi wielką, olbrzymią szklaną kulę wypełnioną bąblami powietrza, wypełnioną bąblami w kształcie fontanny. Szklana kula jest klasycznie przeźroczysta. Jest transparentna.
2lazy2die ma bardzo skomplikowane realcje z ojcem. Od lat tak jest. Od lat. Mają charaktery przeciwne, mają charaktery tak przeciwne, jak mogą mieć tylko ojcowie i synowie, którzy charaktery odziedziczyli po matce. W tym układzie nacisk można położyć także na kilka gigantycznych, może trochę urojonych, zbiegów okoliczności, a to:
1/ - 2lazy2die ma brata bliźniaka, brata bliźniaka jednojajowego, kiedyś identycznego, kiedyś nie-do-poznania, dziś łatwiej, bo 2lazy2die dzieli od bliźniaka około 10 kilogramów. I choć ten 10-cio kilogramowy plecak 2lazy2die ma rozłożony w miarę równomiernie - to jednak widać.
2/- Brat bliźniak, Martinez, ma charakter ojca zdecydowanie: oszczędny, bardzo oszczędny. Właściwie nie ma się co dziwić, jeśli polecimy po stereotypach: ojciec jest wynikiem wielkiej miłości, miłości fantastycznie zabronionej, miłości poznaniaka z dziewczyną aus Bremen. Babcia Helena do dziś żyje, ma 94 lata.
3/ - Brat bliźniak zdecydowanie króluje charakterem ojca w asertywnych kontaktach z ojcem. Moje-to-Ja albo Ja-to-Moje - mówią sobie do siebie. I częściej się widzą, i częściej ojciec jest u wnuków martinezowych, choć bliźniak mieszka między Shanghajem a Jurą Krakowsko-Częstochowską.
4/ - A 2lazy2die zawsze, ale to zawsze poddany presji wysłuchuje martylogii ojcowej, zaniedbań rodzinnych. A wnuczka, krew z krwi 2lazy2die'owa, ostatnio na łyżwach pytała jak wyglada dziadek.
5/ - A i jeszcze to, że jak matka z przyczyn czysto feministycznych, z przyczyn czysto dla mnie wtedy niezrozumiałych, wyprowadziła się z domu, to my - dwa kudłate bliźniaki zostaliśmy z ojcem. I 2lazy2die widział, jak na oczach dziecka mężczyzna potrafi dojrzeć w kilka dni.
6/ - I 2lazy2die ma świadomość, że na ojca może liczyć w sytuacja superextremalnych. I 2l2d wie, że na ojca nigdy nie może liczyć, bo głównie ojciec zajmuje się pielęgnacją swojego istnienia, bo po prostu jest super fajnym gościem. I tak jest.
7/ - I 2l2d nie wie, czy szklana kula jest wynikiem głęboko posuniętego ojcowego: a-skapstwa, b. braku koncentracji nad sprawianiem bliźnim przyjemności, c/ rewolucyjnego podejścia do dorosłego syna, d/, e/, f/ - można tak wyliczać.
8/ - Ale, jak zwykle, 2lazy2die myśli progresywnie i dodatnio. 2lazy2die ma gdzieś przed chwilą odkryte wrażenie, że szklana kula była głęboko przeżytą ojcową deklaracją. Jest głębokim ojcowym rock'n'rollem.
Bo, że prezent trafiony max, tego 2lazy2die nie jest w stanie podważyć. 2lazy2die jest po prostu zachwycony.
Martinez, bliźniaczy brat 2lazy2die, nie dostał szklanej kuli.
. |
02:59 / 27.12.2001 link komentarz (1) | Po wielu dniach snu, po dniach snu beztroskiego, niekłopotliwego, po dniach snu konsekwentnie regularnego Julia otworzyła oczy z zachwytem. Zobaczyła Jose, który te dni snu Julii przetrwał wyrozumiale, choć - to trzeba brutalnie przyznać- w tym czasie grzeszył myślą, mową, a nawet zgrzeszył uczynkiem. Julia zobaczyła Jose i natychmiast zapytała: - Jose, czy dni są jeszcze coraz krótsze, czy dni są już coraz dłuższe?
- Julio - odpowiedział Jose Rodriguez Montoya głaszcząc ją z czułością po włosach - Julio, dni są coraz węższe. Ostatnio są tak wąskie, że nawet wieczorem, nawet w nocy ciężko się przez nie, przez te dni, przecisnąć.
. |
02:32 / 27.12.2001 link komentarz (1) | Po krótkiej chwili zastanowienia 2lazy2die doszedł do wniosku, ze najbardziej odmóżdżającym sportem, sportem, który absolutnie kasuje myślenie jest pływanie. 2lazy2die po krótkiej chwili przypominania nie przypomniał sobie ani jednego pływania, a pływał przecież dużo, nie przypomniał sobie ani jednego pływania, któremu towarzyszyło myślenie o czymkolwiek. Może to rezultat genetycznej walki o przetrwanie, przetrwanie każdej chwili w środowisku kompletnie niekompatybilnym ze środowiskiem naturalnym?
Przy okazji 2lazy2die składa oświadczenie na wypadek hipotetycznej propozycji wspólnego spędzania czasu: - Otóż oświadczam, że do głębi każdej mojej komórki nienawidzę publicznych basenów. Brzydzę się ocierać o tę samą wodę, w której zatapia się tyle obcych ciał, tyle jednocześnie bezmyślnych obcych ciał.
. |
13:09 / 26.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die obudził się w południe, bo wszyscy o nim zapomnieli. 2l2d dostał exmisję od żony, bo chrapał i poszedl spać do pokoju swojego syna, bo małolat wyjechał do Zakopca, spał w pokoju syna, a pokój syna na uboczu. |
05:34 / 26.12.2001 link komentarz (1) | - Kim ja, do kurwy nędzy, dla Ciebie jestem???- pytała, krzycząc.
2lazy2die odpowiedział: - Jesteś dupą rewolucyjną.
- Rewelacyjną?- niedosłyszała.
- Rewolucyjną - doprecyzował 2lazy2die.
. |
05:16 / 26.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya zapytał: - Kim jesteś?
Odpowiedział: - Badaczem
Jose Rodriguez Montoya wyraził się zwięźle: - To ja badaczy pierdolę, pierdolę badaczy równo, bo nie mają nic wspólnego z odpowiedzialnością. Ja cenię znajdowaczy, bo ten, który znalazł, jest odpowiedzialny za przyszłość znalezienia.
. |
03:21 / 26.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya od kilku dni nie widział 2SłońcNadKadyksem. Jose rozedrgany, założył tę samą co zwykle białą koszulę i wyszedł z domu. Ale wyszedł niezwyczajnie, wyszedł jak nigdy. Wyszedł zabierając ze sobą ten stary stół. Jedyny stół z jedynego pokoju. Zniósł Jose stół na ulicę, pociągnął dobre 300 metrów i ustawił na ruchliwym nabrzeżu. Jose stanął za stołem, przetarł blat jak zwykli to robić uliczni sprzedawcy i na karteczce napisał: WYPRZEDAŻ. Wiele osób przechodziło, setki ludzi, przechodzili i widząc, że na straganie Jose ma nic, szli dalej, szli myśląc, że wyprzedaż dobiegła końca, myśleli, że Jose to farciarz, bo przecież nie ma już nic, a to dopiero poranek w Kadyksie. Wielu też myślało, że Jose po prostu ma nic na wyprzedaż i szczerze żałowali Jose. Aż pojawiła się Blanca. Pojawiła się znienacka, pojawiła się z tłumu. Szła cudownie na swoich wysokich obcasach, Blanca szła do parku. A może wracała z parku. A może szła zupełnie gdzie indziej. Albo wracała z miejsca tylko jej znanego. Blanca przystanęła przed kramem Jose. Niepewnie, drżąco przywitała się zdawkowym: - Buenos Diaz, senior Jose. A Jose zaskoczony pięknem Blanki, zaskoczony jej obecnością, bo przecież nigdy jej nie spotkał poza parkiem, Jose odpowiedział: - Dzień Dobry, seniora Blanca.
- Co Pan wyprzedaje? - zapytała - Bo, doprawdy, widzę nic do wyprzedaży.
- Nadzieję wyprzedaję, seniora, swoją nadzieję wyprzedaję za marny grosz. Bo w Kadyksie nie ma już nadziei.
- Jose - powiedziała Blanca patrząc mu prosto na usta - Jose, ja mam nadzieję. Ja mam. I ty masz nadzieję. Kupię od ciebie nic, bo chcę mieć nadzieję razem.
Jose patrzył to na jej usta, to na jej biust. Jedyne, co był w stanie powiedzieć, powiedział natychmiast: - Si!
I odeszła Blanca tym swoim rozkołysanym wysokoobcasowym krokiem, i odeszła.
I Jose zwinął kartkę ze stołu, i pociągnął stół w stronę domu, i pociągnął.
. |
03:02 / 26.12.2001 link komentarz (1) | A jak już wszyscy zasnęli, jak już wszyscy ucieszeni prezentami przytulali się do nich w łóżeczkach, a jak już wszyscy śnili sny bezpieczne, tedy 2lazy2die zmęczony zasnął przy stole w krawacie i marynarce, zasnął, gdy dostał sms nocnego o fantastycznej, nocnej wyprawie na sanki.
. |
02:56 / 24.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die w wolnej chwili zastanawiał się, co ma robić dobry chrześcijański Żyd, albo dobry żydowski chrześcijanin w tak uroczysty dzień, w tak pomieszanym kulturowo kraju jak nasz. I jedyne, co mu przyszło do głowy, jedyne by sprostać podwójnej tradycji, to wyhodowanie sobie na balkonie jodły, albo jeszcze lepiej świerku, bo świerk się nieźle układa, no więc najlepsze to wyhodowanie sobie na balkonie siedmioramiennej, świerkowej menory. Potem można ją obrzucić bombkami, zapalić świece, podłożyć prezenty. A najlepiej taki świerk menoryczny postawić w domu na Hanukka, zapalać po jednej świecy, a dopiero potem ustroić stroikami i podłożyć szopke beltejemską. I tak dociągnąć do Nowego Roku.
. |
12:05 / 23.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die znalazł nikomu niepotrzebny szybki sposób przeliczania amerykańskich mili na europejskie kilometry.
Np. 2lazy2die jedzie 93 m/h
To oznacza, że cyfrę dziesiętną mnożymy przez 6
9x6= 54
I dodajemy ją do liczby mil na godzinę: 93+54=147 km/h
Ale 2lazy2die tak szybko nie jeździ samochodem.
. |
03:40 / 23.12.2001 link komentarz (1) | Jakiś przebieraniec z Białegostoku, jakiś Czesław przywłaszczył sobie na gadu-gadu nicka 2lazy2die. Ten oszust, ten plagiator, ten bęcwał, ten złodziej, ten półmózg, to brak-kakielkolwiek-kreacji, ten palant ma numer g-g 2116422.
- Zaprawdę powiadam niebo się otworzy i miecz płomienny opadnie, i bedzie płacz, i będzie ból nieznośny - powiedział 2lazy2die - I strach, i śmierć wejdzie w mury sieci białostockiej.
. |
02:55 / 23.12.2001 link komentarz (1) | - Dokąd znowu wychodzisz? - zapytała poirytowana Julia.
- Wychodzę od Ciebie - powiedział Jose. - Wychodzę od Ciebie, żebym wreszcie mógł do Ciebie przyjść.
. |
02:45 / 23.12.2001 link komentarz (1) | Julia była wściekła na Jose. Była wściekła, bo wydawało jej się, że Jose lekceważy. I w dodatku lekceważy aktywnie i świadomie.
- Nieprawda, nieprawda - mówił Jose Rodriguez Montoya niepewnie, ale z wyjątkową samowiedzą. - Tylko ja w przeciwieństwie do Was, do Was wszystkich, w przeciwieństwie do Ciebie mam zamontowany w mózgu prostownik. A ty masz, Wy wszyscy macie komplikator.
. |
02:28 / 23.12.2001 link komentarz (1) | Chrystler na noszach odjechał z miejsca skasowania. Holołap zawiózł go do fabryki 2lazy2die i zostawił w ogrodzie. 2lazy2die trochę smutno, że stratus samotnie spędzi święta. Samotnie, w śniegu i na mrozie.
2lazy2die ma genetyczny defekt i nie przywiązuje się do przedmiotów. Natychmiast znalazł sobie nowy: Oldsmobil aurora. Wypatrzył go sobie, przymierzył się i wieczorami sobie o nim myśli.
. |
02:45 / 22.12.2001 link komentarz (1) | - Argentyna zawsze na mnie działała mitycznie, samą nazwą działała - powiedział 2lazy2die i płynęły mu łzy po policzkach.
Don't cry..... - wmawiał sobie 2l2d
Argentum.
Złota tragedia policji na ulicach.
. |
00:21 / 22.12.2001 link komentarz (1) | Wyznał: - Może ściślejsze byłoby takie ujęcie, że istnieją następujące trzy dziedziny czasu: teraźniejszość rzeczy minionych, teraźniejszość rzeczy obecnych i teraźniejszość rzeczy przyszłych. Jakieś tego rodzaju trzy dziedziny istnieją w duszy; ale nigdzie indziej ich nie widzę.
- Co ty pierdolisz..... - powiedział Jose Rodriguez Montoya - Ciesz się, że w ogóle żyjesz.
I dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że Święty Augustyn od dobrych kilkuset lat z życiem nie ma nic wspólnego.
. |
22:01 / 21.12.2001 link komentarz (0) | OOOO, działa!!!!
. |
22:00 / 21.12.2001 link komentarz (1) | שתהיה שנה טובה ומבורכת
|
01:50 / 21.12.2001 link komentarz (1) | Taka historia: Jose Jednak Rodriguez Montoya chodził po kuchni nerwowo, drżąco, frasobliwie. Chodził, rzucało nim po kuchni, obijał się o ściany wrzeszcząc: - Czy, do kurwy nędzy, czy jest jeszcze ktoś, komu, kurwa, komu jeszcze o coś chodzi?
I Jose natychmiast odpowiedział. Jose Rodriguez Montoya odpowiedział natychmiast między gazową kuchenką a szafkami vis a vis. Jose odpowiedział Jose : - Mi, mnie, mi, mnie, mi chodzi o to tylko, ale jednak mam jakiś cel, mi, mnie chodzi o to, żeby umierać niecodziennie.
|
01:34 / 21.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya na fali rewolucji wewnętrznej postanowił zrezygnować z używania drugiego imienia. To było o poranku, tuż po przebudzeniu, jeszcze w wymiętym pościelowym horyzoncie. Jose wstał, nieheblowanymi stopami dotknął zimnej, jednak zimnej o tej porze dnia, podłogi. Lekkie szczypanie chłodu przyspieszyło spieszenie Jose w stronę ustronności, iluzorycznej ustronności toalety. Iluzorycznej, bo w toalecie, w kiblu po prostu, w toalecie nie był sam, bo było już w niej lustro. I spojrzał Jose, i powiedział, i przedstawił się rewolucyjnie, powiedział sobie w twarz: - To ja, to ja jestem Jose Montoya....
I nastapiła pewnego rodzaju cisza, cisza rozedrgana rezonacją lustra. Jose patrzył, więcej słuchał niż patrzył, Jose patrzył w słowa: Jose Montoya....
Umył, wyszczotkował zęby i włosy, odlał się, bo to przecież było kolejne szczęśliwe zmartwychwstanie. Jose szczęśliwy i ze zmartwychwstania, i z rewolucyjnego nastroju powiedział: - Ja nie jestem rewolucja, bo między ja a rzeczywistość jest jeszcze teren i na rewolucja, i na poezja. Więc poezja, bo rewolucja......
I tu Jose pogubił się intelektualnie. Pogubił się zdecydowanie. A głównie chodziło mu o to, żeby między rewolucja a poezja, między zmartwychwstaniem a rezonansem lustra jednak nie zgubić drugiego imienia. Bo się rozbudził i było mu szkoda.
.
.
|
00:50 / 21.12.2001 link komentarz (1) | Acha - jeśli ktoś by chciał sobie zaprenumerować, kupić, albo po prostu obejrzeć to http://www.meble.barmleczny.com
. |
00:46 / 21.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die może już powiedzieć oficjalnie, że dwumiesięcznik literacki, poetycki "Meble" od stycznia będzie miesięcznikiem. Będzie taki ponieważ 2lazy2die dogadał się, że teraz jego logo firmowe będzie widnieć pod napisem - wydawca.
Dziś 2l2d spotkał się z rednaczem periodyku i pogadali chłopcy, i dogadali chłopcy, i przybili chłopcy.
Styczniowy numer wychodzi siódmego i można będzie kupić w EMPIKACH. Styczniowy numer będzie tematyczny i będzie - UWAGA!!!!! - o literaturze internetu. Nie o literaturze w internecie, ale właśnie o specyfice literatury sieciowej.
Hurrrrrra!!!!!!!!!
|
01:47 / 20.12.2001 link komentarz (1) | W stosunkach z rzeczywistością Jose Rodriguez Montoya zdecydownie się usztywnił. Od kilku dni siedział tyłem do okna i ostentacyjnie nie oglądał, nie poświęcał ani sekundy zaokniu.
Bo nie.
. |
01:40 / 20.12.2001 link komentarz (1) | Julia miała już dość, miała powyżej rozedrganej krtani bieli tej wciąż rozpiętej koszuli Jose i miała już dość tego, który ją, tę koszulę, codziennie zakłada, zapełnia i wypełnia. Julia zaczęła wrzeszczeć, zaczęła skowyczeć bezsilnie: - Jose, Jose, skurwysynu, Jose! Co ty masz?! Czego ty ,po tylu latach walki, czego ty się dorobiłeś?!!! Jose?!!!!
Jose Rodriguez Montoya po prostu uniósł powoli głowę i z poczuciem winy powiedział: - Pokory, Julio, dorobiłem się pokory. Po tylu latach jedyne, co mam, to ona - pokora. I więcej nie mam nic.
.
|
01:19 / 20.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die powiedział : - Było fajnie, za fajnie było.
2lazy2die się wyprostował i powiedział: - Nie damy się, nie damy! Prawda?
Ale od początku. Rano, zupełnie rano
2lazy2die poszedł i dał zaliczkę na fajnistego chevroleta ASTRO, wielkiego vana.
2lazy2die potem poszedł do bankomatu, wziął trochę kasy i po godzinie zorientował się, że nie wyjął z bankomatu karty.
2lazy2die sprawdził w internecie konto, ale się okazało, że zamiast mniej miał więcej.
Mimo to zastrzegł kartę.
2lazy2die poszedł na spotkanie ważne, bardzo ważne, super ważne. I cieszył się, że spotkał czerń. Czerń była naturalna, 2lazy2die był nienaturalny.
Było to spotkanie na tyle ważne, że 2lazy2die był ogolony, miał na sobie garnitur i krawat pod szyją. Było to spotkanie na tyle ważne, że kilka osób otworzyło szczęki, bo 2lazy2die był dogolony przyskórnie.
2lazy2die wygrał następny rok i przegrał ważną, super-ważną rzecz. Przegrał telewizję. Nie było nawet punktu zaczepienia.
2lazy2die wiedział, że nie bedzie punktu zaczepienia.
2lazy2die wyszedł zadowolony, wyszedł zdruzgotany i dowiedział się, że jego ukochany chrystler stratus nie żyje.
Tak po prostu ktoś wjechał stratusowi w czoło. Nie ma stratusa. Monia, kierując stratusem nie straciła nic a nic ze swojej fizyczności, piękności, nic ze swojej obecności. Była przypięta, były poduchy. Nie ma samochodu. Ale Monia jest. A ten, który wjechał czoło, to właściciel warzywniaka, w którym 2l2d kupuje codziennie.
Stracił facet klienta.
Stracił.
-Chujowy dzień - powiedział 2lazy2die - Chujowy dzień!
Coś za coś.
I zaczął kończyć pić brow i wódę, i pernod.
.
|
10:37 / 18.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya miał przeczucie, święte przeczucie, że dziś nic, ale to nic się nie stanie wartego komentarza. Jose mając to przeczucie spokojnie założył spodnie, białą koszulę, uczesał się, usiadł w wytartym fotelu i postanowił robić nic. Więc przez długie godziny robił nic, po to tylko by właśnie nic nie zmąciło jego świętego przeczucia.
. |
10:33 / 18.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die uradował się wczorajszą informacją, że Haifa postanowiła złożyć braterską wizytę we Wszawa. Ilan i Yafit przyjeżdżają!!!!! Jedyny problem to taki, że Yafit jest nauczycielką i akurat czas ponoworoczny nie jest w Haifie czasem feryjnym. Przeto 2lazy2die przygotował na papierze firmowym i przybił własnymi pieczątkami zaproszenie na spotkanie 2 pokolenia czyli dzieci pewnego kręgu przyjaciół, którzy przetrwali wojnę, przyjaciół rozproszonych po świecie. W piśmie przewodnim uzasadnienie, że stary krąg znajomych się kurczy, więc ich dzieci powinny się spotkać by podtrzymać Pamięć. Na takie pismo reaguje każde kuratorium Ziemi Świętej. Mamy jednako nadzieję, że nikt w owym kuratorium nie będzie się domagał szczegółów bowiem:
1. moja mama prztrwała wojnę pod Ostrołęką
2. Rodzice Yafit to Żydzi z Kurdystanu i Egiptu
3. Nasi rodzice nigdy się nie spotkali w czasie wojny, bo nie mieli okazji
4. Nie mamy żadnych szczegółów spotkania na szczycie oprócz balangi, wyjazdu do Zakopca i wizyty w Centrum Kultury i Rozrywki HIT w Los Cabatos de la Muerte.
A propos CKiR HIT - mango znów po 3.99
. |
03:56 / 17.12.2001 link komentarz (1) | - A jak - pytał się 2lazy2die cierpliwie znajomych i nieznajomych - A jak do tych świat dojechać? Do tych, o których cały czas mówicie.
. |
03:44 / 17.12.2001 link komentarz (1) | To był ten dzień, kiedy znów wstały 2SłońcaNadKadyksem. Dzień zaczął się niezwykle, no bo wstały te słońca Jose Rodriguez Montoya otrzepał z siebie poranną śmierć. Palcami przyczesał włosy i wydłubał gluty z oczu. Kaszlał. To był ten codzienny, poranny kaszel, który męczył Jose od lat. Delikatnie by nie obudzić Julii rozsunął zasłony. Tak, pomyslał, tak to dzień warty zmartwychwstania. Więc już świadomie wstał. I wszyszedł do parku wiedziony nadzieją, że spotka tam kobietę, tę samą kobietę, którą zawsze spotykał w parku. Już wiedział, już mu powiedział Enrique Pedro Biteros de Robin, z ojca francuskiego arystokraty, kierownik pobliskiego sklepu spożywczego, juz mu powiedział Enrique, że czarna kobieta ma na imię Blanca. Jose wydało się to imię trochę zbyt banalne jak na jej zewnętrzną czerń, ale nie narzekał na głos. Więc poszedł Jose do parku. Ale do niego nie wszedł, nawet nie bardzo miał siłę wejść, bo Blanca kołysząc się na swoich cudnych nogach, na wysokich obcasach, Blanka kołysząc delikatnie, porannie, ale kontrolując kołysanie piersiami, Blanca wychodziła z parku. Jose stanął osłupiony, bo chciał na nią czekać, bo chciał oglądać zbliżanie się, a został zastany w zbliżaniu się. Blanca wychodząc z parku nie zauważyła Jose. Szła pięknie, szła w tempie, szła zwiewnie. Tylko jak mijała Jose wysunęła mały palec i jak mijała Jose dotknęła tym małym palcem jego ramienia. Dotknęła świadomie, tę świadomość było czuć, było widać w każdym jej kroku. Jose nie śmiał się nawet obrócic, nie mówiąc o jakimkolwiek szepcie, jakielkolwiek reakcji. Mineła pewno minuta, minęła na pewno minuta. Jose Rodriguez Montoya zawrócił i cichutko powiedział, a może raczej zauważył na głos: - Ona, Blanca, ona zdjęła obrączkę.
. |
03:17 / 17.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die zatrzymał się na światłach na Świętokrzyskiej. Tuż obok, na lewym pasie stanął czarny, skórzany w środku, rover. 2lazy2die zajrzał automatycznie w okno, zajrzał znudzony stołecznym korkiem. Za kierownicą siedziała zadbana czterdziestolatka, niezła dupa, pomyślał 2lazy2die i ku swemu zaskoczeniu, ku swemu zdumieniu, zauważył, że ta niezła dupa, ta zadbana czterdziestolatka mruży oczy i delikatnie zawija koniuszek języka wokoło górnej, widocznej makijażem w mroku, wargi. I zdumiał się 2l2d, bo od dawna stacił figurę nastolatka, od dawna nie przypominał, a właściwie nigdy nie przypominał latynoskiego macho. I dawno, bardzo dawno temu ostani raz w ten brutalny sposób podrywała go kobieta. Tym bardziej, że w skórzanym roverze, na tylnym siedzeniu siedziały dwie córeczki, dwie ładne dziewczynki w wieku gimnazjalnym prawdopodobnie. Przyjrzał się 2l2d czterdziestolatce mocniej, przymrużył oczy kokieteryjnie, bo czemu nie. I nagle, nagle jak zza mgły zobaczył kobietę o 15 lat młodszą. Przypomniał sobie jak 15 lat temu z K. bezsłownie, bezpretensjonalnie, bezceremonialnie uprawiał seks w pociągu relacji Kraków-Warszawa, jak uprawiał seks na koncercie w klubie Remont, jak uprawiał seks na plaży nadbałtyckiej, a właściwie w środku dnia uprawiał seks na wydmach. Przypomniał sobie tę kobietę, z którą łączyło go kilkanaście brutalnych dni ciszy i pierdolenia, swobodnego lotu po Polsce w jednym określonym celu. Celu zdecydowanie realizowanym i zrealizowanym w kilkudziesięciu miejscach kompletnie, ale to kompletnie nie przypominających łóżka. I potem cisza. Cisza przez 15 lat. Zatem 2lazy2die uśmiechnął się przeżyciem przypomnienia. I K. skęciła w lewo, a 2lazy2die skręcił w prawo. Śmiało i po prostu.
.
|
03:12 / 16.12.2001 link komentarz (1) | Jeszcze wczoraj Onno szedł Herrengracht w Amsterdamie, szedł spokojnie, szedł w stronę domu, gdy na lokalnej szybie lokalnej agencji turystycznej zobaczył wielki napis PROMOCJA. I wszedł Onno do środka i okazało się, że promocja jest na tyle fantastyczna, że raniutko Onno się spakował i wylądował na Okęciu. Spakował się to za dużo, za dużo na plecaczek ze skarpetkami, półkoszulką, 3 kondonami i zapasowymi majtkami. Ale miejsca wystarczyło na 4 flaszki z wolnocłowego sklepu na Schipol. Tedy ( jak mawia Adam Mechanik, rednacz pewnej gazety,0) Onno spotkany na skrzyżowaniu Świętokrzyskiej i Nowego Światu wzbudza tylko zachwyt nocny 2lazy2die. Bo też i przyjaźnią się od 20 lat. Poznali się w Leiden, pili razem, mieszkali razem, balangowali razem. Ba, nawet razem pędzili bimber w tym holenderskim, uniwersyteckim mieście. Potem każdy ułożył sobie życie w innym miejscu. Ale do dziś codziennie wymieniają rytualne mejle. To Onno w czasie wojny przyjeżdżał do PRL, przyjeżdżał na dwa dni pojeździć na nartach w karakułowym futrze brata, a wyjeżdżał z taśmami, na których brzmiały głosy Kuronia, Michnika i in. To Onno napisał piękną xiążkę o Polsce i poświęcił w niej jeden rozdział 2lazy2die. Rozdział, w którym kluczowym momentem jest tajemnicza reggae-pompa działająca nieustannie pod Mennica Panstwową.
To Onno gościł kilka dni temu Mazowieckiego w Amsterdamie, to Onno ma ubecką teczkę, do której by chciał zajrzeć ze względów czysto literackich, to Onno - pamiętam jak dzwonił podniecony - to Onno pod koniec lat 80-tych był na prywatce w NRD z najbardziej wówczas poszukiwanym terrorystą Carlosem.
M. przygotował żeberka i flaszkę w podwarszawskim Świdrze. I jedziemy spożywać, i jedziemy posiedzieć nie kalecząc sobie nawzajem życiorysów. Czasu mało, mało, mało, bo promocja działa tylko w sobotę i niedzielę.
. |
03:40 / 15.12.2001 link komentarz (1) | A jeśli coś nie może być nic, to - to prawda - to nic nie mogło by być to coś - pomyślał 2lazy2die banalnie. Ale nie chodziło mu o myślenie, tylko o czysty, prosty rytm języka.
. |
03:30 / 15.12.2001 link komentarz (1) | Julia marnie jakoś słyszała, właściwe nie słyszała dobrze, więc zapytała jeszcze raz: - Kto jedzie dalej?
I wtedy Jose Rodriguez Montoya odpowiedział : - Ja, ja jadę dalej, Julio, ja jadę dalej. Bo nie mam innego wyjścia.
. |
02:31 / 15.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die przeżył dziś napad. Napad brutalny, ale lirycznie oczekiwany. Taki napad zdarza mu się ze dwa, trzy razy w miesiącu. 2lazy2die miał dziś napad na kupowanie xiążek. Dziś xiążki go napadły i kupił. Napad spokojny, tylko 7 xiążek. Delikatnie. Spokojnie. I wracał 2l2d zaspokojony samochodem do domu, i zachwycony oglądał, oglądał jednym okiem xiążki rozrzucone na siedzeniu pasażera. To patrzył na drogę, to ogladał okładki. I wtedy zrozumiał, że w dwóch przypadkach krył się zasadniczy błąd. Tedy 2lazy2die otworzył elektrycznie okno i wyrzucił dwa błędy za burtę samochodu. Nieważne xiążki wpadły w śnieg.
. |
19:05 / 14.12.2001 link komentarz (1) | - A tak po prostu - pomyślał Jose - A tak po prostu to bym chciał ją zerżnąć. Ale nie teraz i nie raz. Tak przez jakiś czas. Na przykład co drugi dzień.
Tak myślał Jose w tajemnicy przed piękna, elegancką kobietą, choć miał świadomość, że ona o tym doskonale wie.
. |
01:53 / 14.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya znów spotkał tę kobietę. Spotkał ją w parku, jak zwykle w parku. Jose wpadał tam nieregularnie, wiedząc, mając nadzieję, że zawsze ją spotka. Przypuszczał nawet, że kobieta przychodzi do tego parku służbowo, choć nic nie wskazywało, że była tutajeszym pracownikiem. Kobieta nie pasowała do parku tak mocno, jak Jose nie pasował do niej. A nie było tajemnicą, że Jose do parku pasował jak nikt.
Była czarnowłosą, piękną kobietą, kobietą rytualnie elegancką, tą świetną elegancją, która musiałaby kosztować wiele miesięcy pracy Jose. Zgrabna, z dużymi, znacznymi piersiami, akurat takimi, jakie Jose lubił najbardziej. I nogi, Jose od razu zwrócił uwagę na nogi, bo na nogi zwracał uwagę natychmiast. Miała szczupłe, niewiarygodnie szczupłe pęciny.
Niedostępna nie tylko dla Jose, niedostępna dla zdecydowanej większości mężczyzn z Kadyksu. Ale Jose lubił się z nią spotykać, albo precyzyjniej - Jose uwielbiał się o nią spotykać w parku. Jose nigdy nie podszedłby do niej, gdyby nie to, że właśnie teraz ona podeszła do niego. Zapytała: - Panie Jose, dlaczego pan się tak cały czas na mnie patrzy?
Jose lekko zadrżał, lekko się speszył, ale odpowiedział całym zdaniem i dość szybko, jak na to zaskakujące pytanie: - Patrzę się na Panią, patrzę i najpierw w tym patrzeniu była Pani niedostępna, wręcz nieosiągalna, pomnikiem Pani była, potem zmieniła się Pani w kobietę piękną i żywą, jeszcze dwa patrzenia i zobaczyłem w Pani postawie, w układzie nóg, gdy siedzi Pani na ławce, w ruchach dłoni, w głowy ułożeniu, zobaczyłem Pani niepewność, niedawne ciepło i potrzebę bliskości z kimkolwiek; jeszcze kilka zapatrzeń i w moich oczach widziałem, zobaczyłem wciąż dziewczynkę, proszę Pani. A dziś, a dziś po tylu moich na Panią patrzeniach, Pani mnie sobie oswoiła. I dlatego patrzę.
. |
10:14 / 13.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die dostał w nocy zaproszenie do Montrealu na festival sztuki progresywnej. Ma tam zrobić spektakl, ma tam zrobić preformance, ma tam być gościem mile widzianym. Więc miłe to, bardzo miłe, bo 2lazy2die ostatni raz był w Montrealu w październiku 1981. Popłynął tam statkiem ze swoim bliźniaczym bratem. I tam, w Montrealu kupił sobie pierwsze w życiu, prawdziwe, najbardziej prawdziwe adidasy adidasa. Z trzema paskami. I jak 2lazy2die wrócił do Wszawa, wrócił do maturalnej klasy, to wszyscy mu tych adidasów zazdrościli. Bo to było tuż przed wojną, bo to był czas, gdy buty, jakiekolwiek buty były na kartki.
. |
17:47 / 12.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die dołożył dziś o 8 lat młodszemu dyrektorowi generalnemu pewnego radia. Dołożył mu w squasha w setach 9:4, 9:4, 9:3. Dyrektor zdaje się do teraz podejmuje próby reanimacji własnego organizmu. A 2lazy2die, po dniu całym zagrzebanym w papierach, dniu nienawistnym, bo właśnie w papierach, dniu mdłym, bo w papierach, po dniu, w którym zwolnił scenarzystę D. i zewnętrzną księgową, po dniu upierdliwym, po takim dniu 2lazy2die wychodzi z fabryki na łyżwy. Będzie jeździł na łyżwach ze swoim ojcem, bo rodzina zstępna czyli dziatwa oraz żona - chorzy obłożnie.
W imieniu 2lazy2die można zaryzykować stwierdzenie, że dziś miał dzień ze stalowym sercem w tle. I w sensie sportowym i w sensie menadżerskim.
. |
02:12 / 12.12.2001 link komentarz (1) | - Wreszcie zobaczyłem to, co widzę od dłuższego czasu - powiedział Jose Rodriguez Montoya.
. |
02:09 / 12.12.2001 link komentarz (1) | A jednak będzie wytwórnia płytowa - powiedział 2lazy2die. Będzie. Dziś 2l2d gadał z chłopakami z dawnego Kobonga i jeszcze z innym z Wrocka, że razem do kupy się zbierzemy, złożymy i zrobimy zajebistą wytwórnię niezależnej, rockowej, punkowej, mocnej muzy. Bez układów w wielkim świecie. M. ma studio, K. ma logistykę i dystrybucję. 2l2d ma to, co powinien mieć. I K. zaproponował trasę - oni grają, 2lazy2die - robi performance - krwawy wizualnie, perkusyjny w rytmie, punkowy w mózgu, delikatny w formie. Wreszcie, po długich poszukiwaniach, obmacywaniach, podejściach, odwołaniach, skrzypach i rozczarowaniach 2lazy2die znalazł ludzi, którzy nie chcą gadać o pierdołach tylko robią. Robią, bo lubią i widzą sens w robieniu.
- Tak ma być na całym świecie - pomyślał i zaraz się zreflektował, bo to zabrzmiało, jak marzenie. A o marzeniach się nie marzy, tylko się spełnia.
. |
01:49 / 11.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die przejechał 875 km. Ponad 6 godzin w jedną stronę i ponad 6 godzin w drugą stronę. W wiatr, mgłę, w śnieg, w ciemność. A na miejscu był godzinę. A przez tę godzinę niewiele powiedział, bo w mózgu miał wiatr, mgłę, śnieg, ciemność.
.
vy - no comments. never.
.
|
01:46 / 11.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya powiedział: - Artysta musi mieć sadysfakcję!
- Satysfakcję! - poprawiła go Julia.
- Sadysfakcję - Jose poprawił Julię, bo tym razem wiedział, o czym mówił.
. |
02:51 / 10.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die powiedział zdecydowanie i dobitnie, bez zahamowań, i bez ukrywania twarzy, bez przymilania się, i bez jakielkolwiek okazji; 2lazy2die rzekł: - Nienawidzę, po prostu nienawidzę słowa "IŻ", nienawidzę w mowie i piśmie. A szczególnie nienawidzę w mowie. Nienawidzę "iż", bo tak jest.
. |
00:03 / 10.12.2001 link komentarz (1) | - Rewolucja! - powiedział 2lazy2die i spokojnie, beznamiętnie zaczął robić rewolucję.
.h |
21:18 / 09.12.2001 link komentarz (1) | Dzis zaczęła się Hanukka. Najpiekniejsze święto. Dziś pół godziny po zachodzie słońca zapalamy pierwszą świecę. I tak przez następne siedem dni. A dzieciaki dostaja codziennie drobne podarki. Chag Hanukka Sameach!
Życzenia Wesołej Hanukka!
. |
19:58 / 09.12.2001 link komentarz (1) | - TO JEST TRZECHSETNY WPIS 2LAZY2DIE W NLOG.PL -
powiem uczciwie i szczerze, że nigdy nie przypuszczałem, że aż tak długo pociągnę.
W związku z tym lekkim, nieznacznym, niezbyt deprymującym osiągnięciem 2lazy2die postanowił otworzyć porter Królewskie, a jak skończy porter - otworzy przygotowany zawczasu w CKiR HIT zetaw zafoliowany Tyskie.
. |
19:53 / 09.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die był dziś rytualnie w Centrum Kultury i Rozrywki HIT. Bez specjalnej okazji, tak po prostu kupił kilka rzeczy, pogadał ze sprzedawczynią od serów, wymienił poglądy przy proszkach do prania, odmówił udziału w promocji pieluszek. Hostessa się zdziwiła, że 2lazy2die nie chce pieluszek, nawet na zapas nie chce pieluszek. Ale 2lazy2die powiedział pannie, że ma syna od niej o rok starszego. Było miło. A potem 2lazy2die zrobił awanturę kierownikowi zmiany, bo kasjerka - ta w kasie numer 4 - więc ta kasjerka po prostu śmierdziała. I zachciało się 2l2d kasjerki czystej, takiej, której nie jedzie spod pach, takiej, która ma czyste ręce. I żal było 2lazy2die śmierdzącej dziewczyny, ale czasem się trzeba myć. Czasem.
. |
19:49 / 09.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya znalazł na ławce nawet niezbyt starą gazetę. Zaczął ją przeglądać z zaciekawieniem. Nie dlatego, żeby stronił od gazet. Jose uwielbiał gazety, kupował codziennie, ale tej akurat nie miał. Pewno wstał za późno, albo po prostu zapomniał. A może dlatego, że akurat ta gazeta nie była gazetą lokalną, nawet ogólnokrajową. To była zagraniczna gazeta. Na drugiej stronie, w samym dolnym lewym rogu notatka: " 53-letnia Teofila Martinez, architekt i burmistrz hiszpańskiego Kadyksu, odrzuciła propozycję zagrania w filmie z Jamesm Bondem. Kadyks zarobi dzięki zdjęciom 3,2 mln euro."
Jose zrobiło się przyjemnie, że w zagranicznej gazecie wspomnieli o jego mieście. Zrobiło się przyjemnie, że pani burmistrz - piękna, prowokacyjna pani burmistrz - odmówiła.
Jose zrobiło się przyjemnie, więc szepnął znad gazety: - Jest mi przyjemnie, miło, że nikt, ale to nikt mi nic nie zaproponował.
I po chwili dodał: - A przecież mógł zaproponować, a jednak uszanował moją osobność. Bo przecież, jakby mi zaproponował, też bym odmówił. Musiałbym odmówić ze względu na moją osobność. Musiałbym odmówić, a przecież szkoda takiej kasy
|
03:29 / 08.12.2001 link komentarz (1) |
2lazy2die przeczytał wpis syla. I dostał pierdolca. I chce tylko powiedzieć: - Syl, idioto, nie daj się! Dwa razy 2lazy2die uciekł, dwa razy. Raz dawno, dawno temu, jak już miał skrzepy na żyłach i ważył 46 kg. Uciekł i nie wrócił. I drugi raz w zeszłym roku. Jak go złapali i prześwietlili, i 2lazy2die miał burchel niewielki na twarzy, który się kończył po kilkunastu centymetrach w oczodole, właściwie za oczodołem, wchodził bez pytania. Wzięli 2lazy2die i położyli, i nic nie obiecali. I od dnia, kiedy się obudził, od dnia, kiedy ci, którzy go położyli, którzy się zdziwili, że się obudził, no więc od dnia, kiedy się obudził 2lazy2die powiedział : Jestem zbyt leniwy, by paść.
Wrocławska kapela Hurt właśnie śpiewa:
Na skos/
Na wspak/
Do przodu...
. |
03:14 / 08.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya powstał zdecydowanie. Silny po śnie skromnym, ale skutecznym, silny zmartwychwstaniem sunął w stronę kibla. Bezbrzeżnie skutecznie spuścił efekt nocnej pracy nerek mocnym, prostym, sztywnym strumieniem do lekko zbrązowiałej wiekiem muszli. Albo inaczej - Jose Rodriguez Montoja wstał i pierwsze, co zrobił o poranku, to zeszczał się z zadowoleniem. A potem, chwilę potem spojrzał nad umywalkę. Wciąż drżąc, bezwiednie zacytował słowa przyjaciela: - Czuję się gorzej, niż wyglądam w lustrze.
. |
03:03 / 08.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die ma dwie opadnięte ręce i przerażenie w oczach. Ostoja jego fabryki, zwolniona kilka dni temu ostoja jego fabryki, ostoja, na którą czekał tyle miesięcy, no więc ta ostoja dostała pierdolca. Klasycznego, szpitalnego, podręcznikowego, pięknego pierdolca. Otóż ostoja zabarykadowała się w swoim mieszkaniu i powiedziała, że nie odda samochodu, telefonów komórkowych, nie odda dokumentów fabryki, nie odda laptopów, nie odda niczego. Ostoja powiedziała, że to zwolnienie, to zwolnienie po tylu miesiącach oczekiwania na gest bycia razem w fabryce, że to zwolnienie to fanaberia 2lazy2die. A 2lazy2die dalej nie ma rozliczeń za ostatnie 7 miesięcy funkcjonowania fabryki.
2lazy2die nie może sobie znaleźć miejsca i jest bardziej przerażony niż to opowiedział załodze fabryki.
.
. |
23:28 / 07.12.2001 link komentarz (1) | No i nagrodę za 10 000 wejście otrzymuje: pa180.antoniuk.sdi.tpnet.pl
Tylko kto to jest?
W razie co, pliz, napisz 2lazy2die@wp.pl
.
A reszta za chwilę
|
01:53 / 06.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya mimo pewnej czytelności swoich myśli postanowił się nie zmieniać. I Jose się nie zmienił. |
01:52 / 06.12.2001 link komentarz (1) | - Jestem ciekawy, kto to będzie, no kto? - pytał i był ciekawy 2lazy2die - Kto to będzie ten, który jako odwiedzający przekręci licznik na 10 000. Jeszcze pięć wejść.
2lazy2die ufundował nagrodę.
. |
01:50 / 06.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die zwolnił dziś z pracy wieloletnią ostoję, szarą eminencję, kluczową postać finansową w swojej fabryce.
Jest mu przykro, jest mu źle, jest mu do dupy. Ale nie miał wyjścia. Nie miał. Czekał siedem miesięcy na zmianę postawy, a trzy ostatnie czekał już niecierpliwie. I stało się.
. |
01:52 / 05.12.2001 link komentarz (1) | Jestem przestraszony - powiedział 2lazy2die - właśnie dostałem sms z Haify od Ilana. Idzie nagle do wojska. Właśnie dostał telefon, na rano musi być w jednostce. Niby na 3 dni, ale kto tam wie.
- To wojna - pisze 2lazy2die do kuzyna - To wojna, ahi. Zbieraj dupę w troki - stuka dalej w telefon komórkowy 2l2d - zabieraj Yafit i Lihi, i Roeya i przyjeżdżaj do Wszawej.
Tu nie lubią Izraelczyków, antysemitów moc, ale nie ma wojny. Nie ma.
A Gershon Tannenblatt mejlował wczoraj, że czas wracać do kraju albo umierać. Jemu łatwiej, ma ponad 80 lat.
A oni, kurwa, w telewizorze, w Monitorze, sobie tak po prostu analizują sytuację i znaczenie Arafata.
- A ja - drze się na głos 2lazy2die - A ja, skurwysyni, mam tam rodzinę!
---------
ahi - hebr. bracie
|
01:38 / 05.12.2001 link komentarz (1) | Ale wieczór zapowiada się super. Przylatuje z Lyonu S.F., piękna kobieta i jedna z najwybitniejszych na świecie krytyków i teoretyków sztuki współczesnej i progresywnej. I 2lazy2die jedzie ją odebrać z lotniska, i dzisiejszy wieczór ma z S.F. tylko dla siebie. I będą balangować razem, i będą rozmawiać o sztuce razem, i będą pierdzielić głupoty razem, bo się nie widzieli ze dwa lata. Jedyne, co martwi 2lazy2die, to brutalna świadomość, że S.F. rzuciła palenie rok temu i została ortodoksyjną antynikotynistką. To boli nałogowego nikotynistę, choć nikotynista tłumaczy sobie, że nic to! Że lepiej jednak pogadać z przyjaciółką niż jarać szlugi. Choć fajniej było by i jarać, i gadać.
. |
01:34 / 05.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die do dziś był dumny ze swojego szybkiego procesu decyzyjnego. Mógł decydować właściwie, bądź, co się zdarzało dosyć często, niewłaściwie. Ale nikt nigdy nie mógł mu zarzucić, że nie decydował w ogóle. Albo, że proces decyzyjny trwał i trwał, a rezultatu nie było widać. I nagle dziś załamanie. Wieloletnia budowa obrazu siebie, obrazu 2lazy2die dla 2lazy2die, runęła w gruzach. Ta decyzja, decyzja trudna, niewrażliwa, właściwie sprzeczna z charakterem 2lazy2die, decyzja o zwolnieniu jednego z najbardziej zasłużonych pracowników fabryki, dojrzewała od miesięcy. Jeszcze złudy, że to wszystko szaleństwo własne a nie pracownicze, że to chwilowe, że wszystko będzie ok. I ostateczna decyzja 70 dni temu. I co 7 dni przedłużany deadline o następne 7 dni. I decyzja odwlekana 10 razy. I coś pękło, i coś się skończyło. W poniedziałek 2lazy2die podpisał zwolnienie. Ma je ogłośić dziś o 10.30 rano. I się znów złamał, i znów chce dać szansę, i znów tłumaczy sobie, że tak być nie może. Ale delikatnie niewielka część osobowości 2lazy2die, ta racjonalna część mówi: - dość! Ta fabryka powstała, żebyś sobie robił przyjemność, a nie pracownikom.
Takie brutalno-racjonalne myślenie nachodzi 2lazy2die. I ta racjonalna, niewielka jednak, maciupka część osobowości 2l2d ma jednak rację.
Wahania procesu decyzyjnego dochodzą do punktów extremalnych, nigdy wcześniej nieosiągniętych, wartości szczytowych.
- Nie wiem, w rezultacie nie wiem - nie wie 2lazy2die - nie wiem, co jutro zrobię. Może zmienię swoją decyzję i pogrążę się w połamanym obrazie siebie?
.
|
03:32 / 04.12.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya popatrzył na dorobek swojego życia. Długo nie musiał patrzyć, bo to, co go otaczało, to był pokój z wnęką kuchenną, łóżko i właściwie nic więcej. Popatrzył smutno dookoła, a gdzieś w kącikach oczu zaiskrzył uśmiech.
Wtedy nieznacznie powiedział na ucho Julii: - Julio? Widzisz Julio? Dla siebie to nawet wierszy nie piszę.
. |
12:31 / 03.12.2001 link komentarz (1) | 2lazy2die spędził dwa dni w 3mieście fascynującym, zimnym i nieskrępowanym. Delikatnie, porannym krokiem, krokiem lekko zmęczonym spotkaniem północnym z Chrabją, Pepsee, Vermouthem, Haniutą, spotkaniem lirycznym, spotkaniem gościnnie bezpiecznym, otóż 2lazy2die delikatnie, porannym krokiem wtargnął na sopockie molo. Lekko zmęczony krok dostawał mimośrodów od wiatru morskiego, wściekle zimnego, od wiatru, który biedne ptaszyska żywiące się dobrocią spacerowiczów rwał na strzępy. To była fascynująca godzina, gdy zimno nadmorskie powoli wchodziło w ciało nagrzane.
A potem 2lazy2die odwiedził Gdynię i zszedł do piwnicy, i czuł, że w tej piwnicy może spełnić swojego życia marzenie - otworzyć rockendrollowy klub całodobowy. Jeszcze tylko powrót do Sopotu na mecz koszykówki męskiej. I jazda do Kabackiego Lasu, do domu. Jazda płynna, spokojna wypełniona ścieżką dźwiękową filmu Blokersi. |
02:50 / 01.12.2001 link komentarz (0) | Kilka lat temu, wcale nie tak dawno, Jose Rodriguez Montoya dostał większą gotówkę. Dostał to nie jest zupełna prawda. Prawda jest taka, że Jose pracował i uczciwie zarobił, zarobił tak uczciwie, że bardziej nie mogło to być prawdą. Jose zarobił na tyle dużo, że w okolicy swojego domu kupił metr kwadratowy ziemi, notarialnie kupił, za całą gotówkę kupił, bo przecież wiadomo, że w Kadyksie ziemia jest droga. Kupił metr na metr ziemi gliniastej, ale z kępka trawy i kilkoma dżdżownicami, które jednak były majatkiem tej ziemi ruchomym i były raczej gratis. Jose Rodriguez Montoya dbał o swój kawałek ziemi, jak można dbać tylko o rzecz, na którą wydało się cały zarobiony majatek. Dbał jak mógł, a po wydarzeniach wczorajszej nocy w Kadyksie zaczął dbać jeszcze bardziej. Otulił swój metr kwadratowy najpierw watą, potem położył na to gazę, przyklepał, obłożył kamieniami. To wszystko nakrył mikroporową folia, taką, o której mówi się, że oddycha. Gładził, delikatnie dotykał. Stara Maria, sąsiadka, pytała: - Jose, co robisz, Jose? Dlaczego?
Jose odpowiedział cicho, ale z przekonaniem: - To chora ziemia, Mario, chora ziemia. Żyjemy na chorej ziemi. Więc, Mario, mówię ci Mario! Chcę uratować jedyny metr, który mam. Nie dam zarazić mojej ziemi.
. |
01:25 / 30.11.2001 link komentarz (0) | 2lazy2die powie krótko: był chuj i nie ma chuja! Osama ben Lepper zdycha.
I nikt go nie dotknął, i nikt go nie skrzywdził, i nikt nie gdybał na jego życie. Sam sobie strzelił samogola.
Oczywiście przez pewien czas będzie rzygał resztkami życia jako męczennik ortomatolstwa, ale to koniec. I dlatego 2lazy2die z radością włączył do wieczornego repertuaru piosenkę Kuby Sienkiewicza
To już jest koniec
I nie ma już nic
Jesteśmy wolni
Możemy iść.....
Tia, to radosny wieczór....
. |
02:32 / 29.11.2001 link komentarz (0) | - Samczy kokiet - mruknął Jose Rodriguez Montoya na widok Pabla Valdano, sąsiada, który patrzył zalotnie w niebo i szczał pod murem.
. |
02:13 / 29.11.2001 link komentarz (0) | 2lazy2die znów był w Łodzi. 2lazy2die był w Łodzi i podpisał umowę na program. Właściwie na dwa programy, bo to trick dymający Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, która dopuszcza maxymalnie 3 ośmiosekundowe billboardy sponsorskie przed i po programie. Ale 2lazy2die podpisał umowę na 2 programy po 15 minut i tym samym sponsorzy otrzymali 2 razy dłuższy czas na reklamowanie swoich zalet.
Żeby było śmieszniej - Ci z Łodzi to zupełnie inni, niż Ci, z którymi dwa dni temu zerwał. Ale oni też przyszli i się przymilali i 2lazy2die wykazał zrozumienie dla ich niegodnej postawy, przyjął przeprosiny i nawet raz się uśmiechnął. Usmiechnął się do siebie, bo z nimi podpisze umowę w przyszły wtorek.
. |
02:08 / 29.11.2001 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya troszkę pospał, pospał tak długo, że przez kilka dni się nie budził. Nawet teraz jeszcze spał, choć docierały już do niego pierwsze powracające bodźce rzeczywistości. Przeto Jose, leżąc jeszcze w kilkunocnej i raczej przepoconej różnymi snami pościeli, przeto Jose jęknął nieznacznie i sennie: - Zabraniam, o ile mogę sobie czegokolwiek zabronić, zabraniam powrotu!
I Jose posłuchał. I Jose nie wrócił.
. |
23:58 / 27.11.2001 link komentarz (0) | Na barykadach walka trwa! - powiedział 2lazy2die i dalej nie odbierał telefonów z Łodzi i wbrew wszystkim i wszystkiemu rozpoczął sezon łyżwiarski z córką. Debiut porażająco nieskuteczny - na pierwszym łuku 2lazy2die wzniósł się całym ciałem na wysokość ok 1,80 m i godnie pierdolnął o lód. Córka dostała ataku śmiechu, 2l2d nie rusza ręką, nogą oraz nie bardzo wie, gdzie jest.
.
|
02:20 / 27.11.2001 link komentarz (0) | Andrzej Lepper przez przypadek został Ben Ladenem polskich katolików. W tym znaczeniu, że czy wygra czy przegra i tak zostanie bohaterem. Bohaterem polskich katolików.
To tragedia narodu, syf na wargach ortodoxów.
koniec rozmowy o tym gościu. Amen.
Amen po hebrajsku znaczy Niech Się Tak Stanie. Jednak.
. |
23:38 / 26.11.2001 link komentarz (0) | 2lazy2die odmówił dziś dalszej współpracy przy produkcji pewnego programu telewizyjnego. Dużego programu, za świetne pieniądze. Sponsorowi programu coś się pokopało i zadzwonił do prezesa tv i próbował mu wmówić, że to on jest producentem. I, że to on, ten sponsor, narzuci swoje warunki tv. Ostanie dwa miesiące 2l2d poświęcił na negocjacje między tv a sponsorem. To była próba lojalności. Prezes tv natychmiast zadzwonił do 2lazy2die i zdał relację z rozmowy. Na telefon od sponsora 2lazy2die się nie doczekał. Więc 2lazy2die wysłał oficjalnego mejla do prezesa sponsora i zerwał wszystkie umowy za podważenie wiarygodności, brak lojalności, skurwysyństwo, za działąnie za plecami, itp. Ze wszystkimi konsekwencjami zerwał te umowy. Jak sponsor jest producentem, to niech sobie sam produkuje. Do zrobienia pierwszych 2 odcinków zostało mu 20 dni. Teraz dzwonią. Jedyna odpowiedź 2lazy2die: - Takich rzeczy się, kurwa, nie robi!!!! I piękny rzut słuchawką z poślizgiem na widełkach. A potem telefon pozostał głuchy.
Reżyser programu podjął się mediacji. Tylko sponsor nie bardzo rozumie, o co chodzi. A mi chodzi o lojalność. Takie strasznie dziwne słowo. To nie jest polskie słowo. Niestety.
. |
23:26 / 26.11.2001 link komentarz (0) | Uwaga!!! - w Centrum Rozrywki i Kultury HIT dziś melony po 2.99 !!!!
Znów dziś nie gadałem w HIT z nikim. Ale rachunek zapłaciłem wielki i pani w kasie się do mnie uśmiechnęła.
. |
02:12 / 26.11.2001 link komentarz (0) | 2lazy2die miał świadomość, że dzisiaj jego jedynym sukcesem było punktualne odebranie cynaderek od teściowej.
Powiedzieć, że 2lazy2die miał kaca, to nie zauważyć istoty rzeczy. 2lazy2die był cały pretensjonalnym acz kultowym duetem Marek i Wacek w szczytowej formie koncertowej.
. |
02:16 / 23.11.2001 link komentarz (0) | 2lazy2die odwiedził dziś rytualnie Centrum Kultury i Rozrywki Hit. Wszedł godnie, goły: bez wózka stalowego, bez koszyka czerwonego. Zabrał z półki margarynę i kiść winogron. Wszyscy się patrzyli na niego jak na debila. 2lazy2die niczym nie mógł się pochwalić przy kasie. Nawet dwie paczki R1 minima nie zrobiły na nikim wrażenia. 2lazy2die nie nawiązał dziś żadnych kontaktów, żadnych nowych znajomości. A tak mu zależało.
. |
01:48 / 23.11.2001 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya sikał zdecydowanie, oczy przymrużone, drżenie powiek z przyjemności. Jose sikał skulony, po ścianach, bezgłośnie. Sikał tak z przyjemnością
- Jose? - zapytała brutalnie Julia, która tak samo jak brutalnie wtargnęła do toalety,tak samo brutalnie akcentowała słowa - Jose, dlaczego sikasz jak kobieta?
-Boooo, tak jest przytulniej - wyszeptał Jose - Bo tak jest przytulniej i bez arogancji szczania na stojąco. |
00:06 / 23.11.2001 link komentarz (0) | Jose Rodriguez Montoya nagle usiadł na ławce, na kamiennej ławce nad morzem Kadyksu. Usiadł porażony myslą, właściwie porażony przeczuciem, bo to było przecież przeczucie a nie myśl, bo przecież nawet nie mógł o tym pomysleć. Przeczuł, że będzie wdowcem, nagłym wdowcem.
-To dziwne - pomyslał Jose, jak już był po przeczuciu - Dziwne, nawet przecież nie jestem żonaty. |
00:44 / 22.11.2001 link komentarz (0) | 2lazy2die wygrał na aukcji starodruk hebrajski z 1870 r. Wygrał, bo się zachwycił ręcznymi dopiskami starannie zachowanymi na marginesach. Tedy przyszedł do domu i otworzył i zaczął czytać. I nic nie zrozumiał. Rozumiał co trzecie słowo, ale i tak nie układało mu się to w całość. To jakiś inny język, skonstatował, jakiś sprzed wielu wieków. I okazało się, że 2lazy2die wydał kupę kasy na mysli ręcznie zapisane na marginesach, tylko że te mysli są kompletnie nieczytelne. |
01:45 / 21.11.2001 link komentarz (1) | Minął miesiąc.
- Co robić? - zapytał 2lazy2die
- Zapomnij - odpowiedział 2lazy2die - Zapomnij, bo ten miesiąc nigdy nie istniał.
I 2lazy2die zapomniał natychmiast wizytę w Nikozji, czas w Wawa, przyjazdy i wyjazdy, zapomniał pertraktacje, lokalne sukcesy i wszechświatowe klęski.
2lazy2die powiedział: Nic, ale to nic mnie tak nie rajcuje, jak nieistnienie.
Otóż powiedziane jest, że istnienie nie istnieje.
|
02:10 / 20.11.2001 link komentarz (1) | Jose Rodriguez Montoya wreszcie wstał z pomiętej pościeli, wstał i pierwszą emocję, która mu uderzyła do głowy, wyszeptał : - Czy raczej czuję radość z odzyskanego miejsca niż żal z powodu utraconego prawa nieistnienia
.
|
15:19 / 22.10.2001 link komentarz (4) | Tydzień przerwy, huraaaaa!
. |
06:06 / 22.10.2001 link komentarz (4) | Jeszcze żyję, jeszcze ciagnę - powiedział 2lazy2die o 4:04 nad ranem. I bronił się, bronił się przed śmiercią.
. |
02:23 / 22.10.2001 link komentarz (4) | Drogi Obiektywny, współplemieńcu osady Los Cabatos de la Muerte, zdecydowany konsumencie Centrum Kultury i Rozrywki Ursynowskiej HIT, otóż Drogi Obiektywny - w imieniu Tańczącej z Butami, która właśnie padła z zachwytu w wir sennych skojarzeń, otóż w jej imieniu odpowiadam - Dzięki, dzięki wielkie.
Tym bardziej, że - jak raz - trafiłeś ze swymi życzeniami w imieniny Tańczącej z Butami.
. |
02:14 / 22.10.2001 link komentarz (4) | Zatem popatrzyła mu w oczy i powiedziała: - Kłamiesz, kłamiesz jak nigdy!
- Kłamię - powiedział Jose Rodriguez Montoya i popatrzył jej w oczy - Kłamię, jak zawsze. Przecież nie znam prawdy. Nigdy nawet jej nie dotknąłem. Nie miałm zamiaru.
.
|
02:08 / 22.10.2001 link komentarz (4) | Dobiegły końca imieniny Ulanki. Dziewczynka w zachwycie poszła spać.
. |
17:50 / 21.10.2001 link komentarz (4) | No, właściwie jesteśmy spakowani. Jutro raniutko wylatujemy z Ulanką i Bet do Nikozji. Będę spał, spał, spał. Chociaż pewno nie. Bogdan, dyrektor programowy pewnej wielkiej komercyjnej stacji telewizyjnej, dzwonił właśnie, że już z żoną i córkami zamelinował się na Cyprze i załatwił, że we wtorek polski ambasador na tej wyspie zabierze nas samochodem z chorągiewką na masce na turecką, islamską stronę. Bogdan zamieszkał w hotelu oddalonym o 400 metrów od naszego.
Małolat zostaje sam w domu na tydzien - pewno zdemolują prywatkowo chałupę. Takie życie, gdy ciśnienie w mózgu ma tylko 18 lat. |
03:37 / 21.10.2001 link komentarz (4) | No i po koncercie. Anarcho-punkowcy z Farben Lehre dostali oficjalne życzenia na swoje piętnastolecie od administracji miasta w osobie samego prezydenta. Tego jeszcze nie było. Wojtek w formie z kosmosu - bite 2,5 godziny wariactwa na scenie. Gościnnie śpiewał Muniek Staszczyk, ale był już tak najebany, że fiknął kozła na plery. A ja - podtatusiały trzydziestoośmiolatek darłem japę: - Ochrona do ochronki !!!!, Więcej czaaaaadu!!!!, zaaaaaaaaabić gestapowców!!!!!!!, itede, itede. A na koniec wszystkie dziewczyny z widowni dostały od Wojtka róże. Kupił ponad 300 róż. Wariat.
Potem bankiet w klubie Loża, szampan i uściski, całowanie. Zwialiśmy z Wojtkiem do niego do domu. Posiedzieć chwilkę, odsapnąć. Dał mi nowiutki, premierowy teledysk z kawałkiem "Wiecznie młodzi". Zostawiliśmy pijaków w napięciu i do domu, do Los Cabatos de la Muerte.
Siadł mi wokal. Zupełnie.
Nie mam pojęcia, jak złożę dziś życzenia imieninowe mojej córce, bo przecież nie mówię. No to jak to zrobić?
. |
14:22 / 20.10.2001 link komentarz (4) | Załoga gotowa - wyjeżdżamy do Płocka na rocznicowy koncert kultowej punkowej kapeli Farben Lehre. To już 15 lat chłopaki na scenie. Jedziemy o nich zrobić program. Wojtek W., lider, nawet był kilka dni temu u nas i zostawił nowiutką płytkę ze starymi kawałkami. Okazjonalne wydawnictwo. Cieszę się. Uwielbianm Farben Lehre.
. |
05:15 / 20.10.2001 link komentarz (4) | - Czekam na dzień, czekam na chwilę - Jose Rodriguez Montoya czekał szczerze i sprawiedliwie - Oto czekam na czas, kiedy ktoś wreszcie, kiedy ktoś brutalnie powie, że to jest wszystko nic.
Nic.
.. |
11:04 / 19.10.2001 link komentarz (4) | To było tuż przed ostatnią niedzielą. Jose Rodriguez Montoya leżał w ubraniu wyciagnięty na starym, twardym łóżku. Nieogolony, trochę jednak zaniedbany, bo noc zaczęła się późno, a końca jej nie było widać. Julia zniecierpliwiona mówiła pod nosem: - Znowu to samo, zawsze to samo, zawsze tak jest. I nigdy nie chcesz póść ze mna do Katedry. Nawet na 12.00 nie jestem Cię w stanie wyciągnąć.
Jose w półśnie, w półmroku niekończącej sie nocy słyszał utyskiwania Julii. Dlatego powiedział całkiem głośno, choć wyłącznie do siebie:
- Bo jeśli chodzi o Boga, bo jeśli chodzi o wiarę - szemrał - to jestem im obojętny. Bóg, wiara... Te zjawiska mnie nigdy nie dotyczyły.
I rzeczywiście - Jose Rodriguez Montoya nigdy, ale to nigdy nie zajął się Bogiem.
. |
10:56 / 19.10.2001 link komentarz (4) | Zapalenie torebki stawowej. Lewa stopa, kostka. Opuchlizna. Kustyk-kuśtyk do fabryki. Decyzja podjęta - zwolnienie kumpla to ból. Ale każdy żyje na własny rachunek. Z tym, że ja mam wiarę, głęboką wiarę, że akurat ja przeżyję.
. |
16:22 / 18.10.2001 link komentarz (4) | Tuż za szpitalem Santa Maria, starym kamiennym szpitalem, Jose Rodriguez Montoya skręcił w lewo. Skręcił nagle, nagle przyspieszył, nagle zaczął biec. Jose biegł trzymając ręce w kieszeniach. Był tak wściekły, że jeszcze chwila, jeszcze sekunda i dałby komuś w ryj. Z otwartej palnąłby w ryj. Dlatego biegł z rękami w kieszeniach. Bo, słowo, dałby w ryj. W kieszeniach miał zebrane niedaleko szpitala kasztany.
. |
14:58 / 18.10.2001 link komentarz (4) | Jak się coś zaczyna fajowo, jak się dzień zaczyna radośnie to powinienem mieć na tyle doświadczenia, żeby wiedzieć, że to długo nie pociągnie.
Będą zwolnienia, będą brutalne zwolnienia. Nie da rady pracować nie pracując, nie da rady. Oj, będą brutalne zwolnienia, ale jeszcze poczekam, aż amatorzy pracy bez pracy skończą swoją pracę.
. |
19:50 / 17.10.2001 link komentarz (5) | - Jose, dlaczego ty nigdy nie tańczysz? - pytała Julia Jose, który rzeczywiście nigdy nie tańczył - Jose, powiedz, dlaczego nie tańczysz, dlaczego nie śpiewasz, dlaczego nie piszesz wierszy?
Jose Rodriguez Montoya wiedział dlaczego nie tańczy, nie śpiewa, nie pisze wierszy. Wiedział to od dawna, od bardzo dawna, dlatego odpowiedział prawie natychmiast. Odczekał chwilę, taką krótką chwilę na dłuższy oddech, odczekał, bo chciał zaznaczyć, że się lekko zastanawia.
Odpowiedział: - Bo widzisz, Julio, tańczący facet, facet śpiewający, facet, który nocami pisze wiersze wygląda śmiesznie, jest taki, taki niemęski.
- A szamani? - zapytała natychmiast Julia.
- No, tak. Szamani - zastanowił się Jose - No, więc szamani to zupełnie, ale to zupełnie inna sprawa.
. |
19:01 / 17.10.2001 link komentarz (4) | Spałem na kanapie w biurze, na parterze. Nikt nie przeszkadzał, nikt nie zakłócał snu. Nawet te telefony, te które dzwoniły, nie zakłóciły snu.
A finansowy dziś pod bankiem zaliczył w dziób. To znaczy nie on, tylko mój kochany merolek, zaliczył w dziób na parkingu, tak zaliczył, że mu wypłynęło oko. Mercedes bez lewego oka też mi nie zakłócił snu. A teraz mi szkoda merolka. I snu. Bo się obudziłem.
|
03:00 / 17.10.2001 link komentarz (4) | - Jose, co robisz? - zapytała zaniepokojona Julia widząc swojego Jose jak od dłuzszego czasu nieruchomo siedzi na taborecie w dość obskurnej, musiała przyznać wreszcie, że w jednak dość obrzydliwej, kuchni.
- Zapuszczam brodę - odpowiedział cichutko Jose, odpowiedział najciszej jak mógł, by nie zakłócić procesu zapuszczania.
. |
02:57 / 17.10.2001 link komentarz (4) | W walce o moc 2lazy2die utracił jednak trochę mocy. Po wielodniowym pojedynku z R1 minima, ostatecznie zakończył walkę na Marlboro light. To i tak sukces po 24 latach palenia (bez dnia przerwy,0) najmocniejszych dostępnych.
. |
13:18 / 16.10.2001 link komentarz (4) | W telefonicznej sondzie lokalnego radia jakiś reporter zadzwonił na losowo wybrany numer. Było wcześnie rano, na tyle rano, że Pablo Fernandez dopiero co otworzył swój sklep z pieczywem. Jose Rodriguez Montoya był jeszcze zaspany; nie można powiedzieć, że spał. Wstał przecież jakiś czas temu, nawet zdążył nastawić wodę na kawę, a w tym samym czasie umyć zęby i przetrzeć zimną wodą poranne zmarszczki. Trochę jeszcze pod wrażeniem snu Jose odebrał telefon. Reporter przedstawił się grzecznie i zapytał:
- Co to znaczy, co oznacza dla pana, pojęcie "być majętnym, być bogatym"
- To, proszę pana - odpowiedział błyskawicznie Jose lekko rozbawiony pytaniem - To, proszę pana, oznacza mieć dużo pieniędzy.
- A co to znaczy mieć dużo pieniędzy - reporter nie ustępował, bo był wychowany w szkole dociekliwości dziennikarskiej.
- To, proszę pana - odpowiedział Jose, bo był wychowany w domu, w którym wiele wagi przywiązywano do grzeczności. - To, proszę pana, znaczy, że... Mieć dużo pieniędzy to oznacza, że w dowolnej chwili mogę pojechać w dowolne miejsce na świecie i spędzić tam tydzień.
- A, przepraszam, niech mi pan powie - nieustępliwy poranny reporter zapytał jeszcze raz - Czy wedle tego kryterium jest pan zamożny?
- Tak - odpowiedział Jose - Tak, proszę pana, bo ja zawsze jestem wszędzie.
. |
02:07 / 16.10.2001 link komentarz (4) | Dzień techniczny.
Noc techniczna.
|
15:04 / 15.10.2001 link komentarz (4) | Nie można, nie można zasypiać o 6.30 i wstawać o 8.30. Tak się nie da, nie da, nie da
. |
04:00 / 15.10.2001 link komentarz (4) | - Oto jam jest - powiedział - Oto jam jest exel twojej osobowości - dokończył exel osobowości 2lazy2die.
. |
03:43 / 15.10.2001 link komentarz (4) | - Chyba na to zasłużyłem, chyba mogę to potraktować jako karę, chyba mogę za karę mieć tę nagrodę - odpowiadał Jose Rodriguez Montoya na pytanie sąsiadki Donny Marii. Odpowiadał płynnie, bez zastanowienia, odpowiadał zdecydowanie, choć ona wcale mu nie zadała żadnego pytania. W swoim wieloletnim i bezpiecznym życiu dona Maria nigdy nikomu nie zadała żadnego pytania.
- Zatem - ciągnął Jose - Zatem za karę mogę, a wręcz powinienem, bo to przecież nagroda, zatem za karę dana mi jest ucieczka. Ucieczka od wszystkich.
Chwilę potem Jose zaplątał się w swoje myśli i słowa, ale dokończył zgrabnie i uczciwie: - A to oznacza, że przyjaźnię się trzy minuty, trzy dni, trzy miesiące, a potem wór przyjaźni, przesterzeń przyjaźni czuję zapełnioną i uciekam. Uciekam od wszystkich.
- Taaa - powiedziała donna Maria, musiała tak powiedzieć, bo przecież znała od lat życie i Jose. - Taaa, ale sąsiedzi zostają niezmienni.
. |
00:42 / 15.10.2001 link komentarz (4) | Kilka godzin później zaczęli rozmawiać. Wciąż o porno. Bez wcześniejszego zawstydzenia, za to z umiarkowaną zadyszką.
. |
19:47 / 14.10.2001 link komentarz (4) | - Uwielbiam porno! Jednak uwielbiam porno! - powiedział cicho, jakby z zawstydzeniem.
- Mam je w sobie - odpowiedziała równie nieśmiało.
I natychmiast przestali rozmawiać.
|
02:47 / 14.10.2001 link komentarz (4) | 2lazy2die zmartwychwstał o poranku i powiedział: - Śmierć jest jednak bliżej, dużo bliżej niż wczoraj. |
05:21 / 13.10.2001 link komentarz (4) | - Postaram się dzisiaj nie umrzeć - powiedział 2lazy2die do siebie i nie tylko do siebie. I starał się z całych swoich sił.
. |
04:06 / 13.10.2001 link komentarz (4) | - Jak było? - zapytała Julia, zapytała z tą odrobiną ironii, ironii w tym sensie, że kobieta bywa ironiczna, gdy próbuje zrozumieć jakieś działanie od niej niezależne, a ma wrażenie, że została tym działaniem zdradzona. Wrażenie tylko, bo wie, że nie została zdradzona.
- Jak było? - pytała więc ironicznie Julia, pytała Jose, który właśnie wydłubywał z zza uszu ostatnie ziarna piasku.
- Było cudownie - odpowiedział Jose Rodriguez Montoya, obolały Montoya, Montoya zadyszany, ze sliną wymieszaną z piaskiem, z zapiaszczonymi włosami, z piaskiem między palcami, z piaskiem w oczodołach, odpowiedział Jose Rodriguez Montoya, jak Dolina Krzemowa.
- Było cudownie - odpowiedział zatem Jose nie bardzo słysząc ironię Julii - Było ciemno, było wilgotno, było duszno. Dusiłem się pod ciężarem, rzygałem zatkanymi płucami, miałem czerń i czerwień w oczach, miałem pisk piszczący w uszach, miałem kilka jeszcze sekund. Miałem czas na myślenie i miałem czas na umieranie. Miałem półdżdżownicy pod powieką, miałem strach w żołądku. Miałem sztywne palce, miałem nieruchome dłonie. Byłem przerażony, że przesadziłem. Julio, było cudownie.
Tak powiedział Jose Rodriguez Montoya. Bo Jose, gdy wydostał się z dołu, który sam sobie wykopał, a który Enrique, stary stróż parku, zakopał, bo Jose czuł się cudownie, gdy obrzygany i zaśliniony zassał pierwsze powietrze wypełnione mdłą wonią lekko zgniłych żołtych liści. Przecież była juz jesień.
.
|
16:38 / 12.10.2001 link komentarz (4) | - Gówno, chuj, artysta i dupa - przypomniał sobie cytat 2lazy2die, akurat cytat na miejscu. |
20:23 / 11.10.2001 link komentarz (4) | Ktoś z domeny gazeta.pl wizytuje co rusz 2lazy2die. Kto to może być? Znam go? Znam ją? Przecież tyle lat pracowałem w Gazecie. Na drugim piętrze, w pokoju, którego już nie ma
. |
20:20 / 11.10.2001 link komentarz (4) | Jose Rodriguez Montoya wykopał dół. Taki dół pół na pół metra szerokości i półtora metra głębokości. Kopał ten dół z miną radosną, wyciągał łopatę za łopatą, a ziemię odkładał systematycznie na bok aż usypał się wcale pokaźny kopiec. Potem do dołu wstawił krzesło. To było krzesło, właściwie krzesełko rybackie, składane, ale z oparciem. Wskoczył do dołu, usiadł na krzesełku i tuż przed swymi oczami ujrzał przecięty korzeń, przeciętą smugę piachu i przeciętą dżdżownicę, która przez przypadek przebijała się przez twardą ziemię Kadyksu akurat wtedy, gdy Jose Rodriguez Montoya kopał dół. Tak więc Jose siedział na krześle z połową dżdżownicy przed oczami. I wtedy, patrząc na to nieszczęśliwe półzwierze krzyknął: - Enrique, teraz!
Enrique, stary dozorca parku, niechętnie, ale przecież Jose zawczasu dał mu kilkaset pesos, więc niechętnie ale jednak, zaczął wsypywać tą samą łopatą ziemię do dołu. Powoli Jose niknął pod kilogramami piasku, który oblepiał go jak druga skóra. Po chwili nawet głowa Jose zniknęła. Enrique nie mógł długo na to patrzeć. Błyskawicznie zgarnął resztę ziemi z kopca i dokończył dzieła. Potem ziemię udeptał rokłapcianymi, słomianymi espadrilami i obrzucił pierwszymi żóltymi, bo przecież już jesień, liśćmi. Na pierwszy rzut oka nic nie widać - pomyślał. - Na pierwszy rzut oka nic się nie stało.
A potem Enrique na tyle szybko na ile mógł, poczłapał w stronę swojej stróżówki.
|
03:16 / 11.10.2001 link komentarz (4) | -Jak to jest - zastanawiał się Jose Rodriguez Montoya - Jak to jest?
Jose siedział na kamiennym murku na nadmorskiej promenadzie. Siedział i z zapartym tchem obserwował zachód słońca.
- Jak to jest, że zawsze, ale to zawsze, gdy rano widzę, jak wschdzą 2 Słońca Nad Kadyksem, to zachodzą pojedyńczo. A właściwie nawet nie-pojedyńczo. Bo zachodzi tylko i zawsze jedno. Jak to jest? To drugie gubi się, czy co?
Tak sobie z zapartym tchem Jose oglądał zachód słońca
. |
00:49 / 11.10.2001 link komentarz (4) | Usmażyłem kotlety schabowe z miazgi sojowej. Mają taki sam smak jak konsystencję.
- Są pyszne - zachwalał rodzinie 2lazy2die - Są pyszne i tego się będę trzymał.
A potem zjadł wszystkie. Żeby udowodnić, że nie kłamie.
|
13:31 / 10.10.2001 link komentarz (4) | Braku koncentracji ciąg dalszy: Pojechałem odebrać samochód E. z warsztatu, bo ona przez całkiem cotygodniowe czasopismo polityczne, wielkonakładowe wysłana na przeszpiegi do USA, żeby text o ruinie w NYC napisać. Odebrałem, jadę, silnik gaśnie na skrzyżowaniu Wołowskiej i Rzymowskiego, na samym środku. Zapomniałem o benzynie. Tedy się siłą rozpędu staczam ze skrzyżowania, coraz wolniej, ale jednak szybuję jakieś 200 metrów, zakręcam delikatnie w prawo, potem z prędkością pieszego dziecka dobijam pod sam wlew paliwa na stacji benzynowej Neste. Bez użycia hamulca Hju zwany koreańskim Pokemonem zatrzymuje się na amen. Fart w oszołomstwie.
|
12:20 / 09.10.2001 link komentarz (4) | Odzyskałem tożsamość i dowód, ze moje jest moje.
W niczym to nie poprawia krytycznej sytuacji mojej koncentracji nad rzeczami prostymi.
Get Stankiewicz, postać wrocławskiej sztuki, plakacista, malarz, człowiek w fufajce i z petem w ustach, wmurował i odsłonił w czasie stanu wojennego piękną, mosiężną TABLICĘ KU CZCI DZIAŁAŃ NAJPROSTSZYCH. To była tablica, na której napisał wyłącznie: 2+2=4
Warto o tym pamiętać
. |
01:41 / 09.10.2001 link komentarz (4) | Taaaaa, właściwie powinienem iść do jakiegoś psychiatry. Rano wpadłem do mojego banku, zeby zablokować karty kredytowe, które gdzieś zostawiłem z Izraelu. I wszystko w porzo, nikt nie zrobił sobie zakupów na mój koszt. Ale dopiero pod wieczór się okazało, że w banku zostawiłem dowód osobisty, pozostałe karty, jakie miałem i jeszcze dowód rejestracyjny samochodu. Teraz już nie mam ani dostępu do kasy, ani prawa jazdy, ani aktu własności mojego tututa, ani nawet nie mogę potwierdzić, że ja to ja.
Powiniem się zamyślić nad przyczynami. I konsekwencjami.
A moja sąsiadka po nocy na trzepaku zepsuła się. Ma 37,8 C. Szkoda.
.
. |
14:39 / 07.10.2001 link komentarz (4) | Skończyło się świtem we mgle w Los Cabatos de la Muerte. Między śmietnikiem, trzepakiem a podwórkowym boiskiem, na stole kamiennym do ping-ponga z siatką stalową niezmienną. Na stole, we mgle, woda w butli 5 litrów, Ha'arak - anyżowa wódka, lód w kostkach zamkniety w foliową tobrebkę, papierosy mocne, bardzo mocne. I kobieta, losem przywiązana do Świętej Dzielnicy Los Cabatos de la Muerte, właściwie sąsiadka, choć sąsiadka wcześniej nieznana, w ciemności zobaczona. Pierwszy raz. Zamglenie przed świtem tym bardziej gęste, im poziom Ha'arak opadał gwałtowniej. A potem, potem tylko senny dźwięk rozchodzących się nóg, każdy w swoją stronę, ale dźwięk mgła niosła nieznośnie.
. |
00:27 / 07.10.2001 link komentarz (4) | - Mam problem z lataniem - przyznał się Jose Rodriguez Montoya - Mam problem z lataniem, ale właściwie nie z samym lataniem, bo latam jak dawniej. Mam ostatnio problem ze sterami. Jak już lecę, to nie umiem zakręcać. Układam dłonie, ustawiam ciało, stopy, ale i tak lecę tam, gdzie dmucha, a nie tam, gdzie chcę. Muszę potrenować, albo przeczytać jakąś książkę, podręcznik, jakieś vademecum.
.
|
20:55 / 06.10.2001 link komentarz (4) | Wczorajsze spotkanie z Josi Kornblumem. Cudowne. Josi ma już 82 lata. Przyjechał do Palestyny jeszcze w 1935 roku. A do dziś pisze po polsku. Dostałem od niego nowy tom opowiadań i wierszy. I pamiętniki w rękopisie czyli na dyskietce. Dwa lata temu Josi miał wylew i prawa ręka lekko sparaliżowana. Dlatego zaczął pisać w komputerze, dlatego się podłączył do netu.
- Dlatego odżyłem po wylewie - mówił- Odżyłem, bo mam kontakt ze światem. Przed wylewem nawet mi do głowy nie przyszło, że będę internautą.
Oczywiście zasnąłem natychmiast na lotnisku. Szukali mnie przez megafony, ostatni brakujacy pasażer do Wszawej. Ale doleciałem, wysłałem Bet do Nowojorku. Cisza. Cisza, której potrzebuję. I nie muszę jeździć samochodem, bo nie mam prawa jazdy.
Z głośników leci kultowe trans-techno izraelskie. To przecież światowe centrum tego gatunku. Kupiłem trochę płyt małolatowi. I jedną sobie - odjazdowe, progresywne rockowe piosenki po hebrajsku.
. |
03:31 / 06.10.2001 link komentarz (4) | - Jak jest? - zapytala Jose donna Maria, sasiadka z gory.
-Bezpiecznie - odpowiedzial Jose Rodriguez Montoya - wreszcie bezpiecznie, choc strzelaja, ze wszystkich stron
. |
03:29 / 06.10.2001 link komentarz (4) | Noc w Tel Aviv, Z Adina i jej dzieciakami. Przyjemnie, bezpiecznie, wygodnie. Zgubilem portfel z kartami kredytowymi i z prawem jazdy. Trudno. Jest bezpiecznie, spokojnie,wygodnie. Wracam, albo wyjezdzam za chwile. Za godzine. Za godzine znow pytanie czy wracam do Polski, czy wyjezdzam do Polski.
. |
03:17 / 05.10.2001 link komentarz (4) | Ilan chce sie przeprowadzic do Polski. Nawet Yafit dzis mowi, nie odmawiam. Za duzy strach, za duze napiecie. Jutro wracaja dzieciaki: Lihi i Roey. Lihi kocham jak Ulanke. Zreszta podobne jak dwie krople wody. Moze dlatego....
Yafit mowi o mnie, ze jeszcze nie widziala takiego zagraniczniaka, ktory tak szybko loguje sie w Izraelu. Prawda, Yafit, prawda. Nawet ciotka, Twoja tesciowwa, pytala wczoraj na kolacji, co mam przeciwko przeprowadzce.
Powiedzialem - Wiele mam, ciociu, przeciwko, wiele, ale to znaczy w rezultacie NIC. Albo inaczej - Ciociu, to nic nie znaczy.
.
. |
02:18 / 05.10.2001 link komentarz (4) | Obiektywny zapisal pytanie zony:(cytuje z pamieci,0) - Czy Polska, tak przypadkiem, a moze przez dawno wymyslona strategie, nie zostala aby wymyslona przez dadaistow?
Otoz, obiektywny, jesli Polska zostala wymyslona przez dadaistow, to kto, no kto, wymyslil Izrael?
Bylismy dzis z Yafit w ZOO. To mniej wiecej takie samo Centrum Kultury i Rozrywki Ursynowkiej HIT. Tylko tutaj nazywaja to ZOO. W Nasher, to taka dzielnica biedoty, nozownikow, troche ortodoksow, ale sam hipermarket obledny. Ze cztery razy wiekszy niz HIT. Ze cztery razy brzydszy niz HIT. I ludzi wiecej. Nowe milosci, nowe znajomosci, a mango po 5.99 NIS.
Nowe Izraelskie Szekle maja sie do Zlotego 1:1. A to oznacza, ze mango tutaj drozsze niz w HIT
. |
01:32 / 05.10.2001 link komentarz (4) | - Strasznie duzo tu Zydow - zauwazyl 2lazy2die.
- I wszyscy zbyt leniwi, by umrzec - zauwazyl napotkany Zyd na widok 2lazy2die. |
01:27 / 05.10.2001 link komentarz (4) | Znowu sie strzelali. Dostalem maske gazowa. A potem zestrzelili samolot nad Rosja. Traf chcial, ze byli w nim prawie sami Izraelczycy. W Hajfie znowu strach. Izrael zamknal przestrzen powietrzna. Jak ja stad wroce? Nie ma co kombinowac. Jutro sie zobaczy. Lezelismy na plazy, robilismy NIC. Umowilem sie na jutro z Kornblumem w Tel Aviv. A potem Adina mnie odbierze i jestem zaproszony na rodzinny szabat u niej w domu. Dzis zaczela sie w Tel Aviv Love Parada Geyow i Lesb. 250 000 ludzi lata na polgolasa.
A potem z Ilanem pojechalismy do Ruskich. Kupilismy na lewo schab z koscia. Yafit, zona Ilana, ma we krwi anarchie. Jest Zydowka z Kurdystanu. Usmazylismy nielegalnie wielkie platy schabu. Ale zarcie. I w dodatku dzis Sukot, wielkie swieto. Ale majac do wyboru Synagoge albo Schabowy - wybralismy Schabowy.
Slicha Jahwe! - po hebrajsku "wybacz Boze"
. |
05:33 / 04.10.2001 link komentarz (4) | - O czym myslisz? - zapytala Julia
- Przeciez wiesz, doskonale wiesz - odpowiedzial Jose Rodriguez Montoya - Wiesz, ze mysle ostatnio o jednym.
-Wiem - powiedziala Julia, bo wiedziala i byla zaniepokojona.
- Jose! - dodala, ale dodala juz do siebie - Jose, nie zostan tam, nie zostan tam, gdzie Cie nie ma, nie zostan w miejscu, w ktorym chcesz!
-Prosze! - dodala w mysli.
Oprocz Jose i Julii nikt, nikt na swiecie nie wiedzial, gdzie chcial zostac Jose. |
05:23 / 04.10.2001 link komentarz (5) | Wyladowalem o 3.55. Szybciutko z Ilanem pojechalismy na plaze w Tel Aviv. Na lezakach zlozone ciala, pod pelnia ksiezyca. I wschod slonca. Jeszcze kilka godzin temu opowiadalem corce bajke w warszawkich Kabatach. Cieplo. Potem do Jaffa, u Araba kupilismy sniadanie i zjedlismy w porcie. I na budowe jakiegos szpitala, ktory projektowal Ilan. I do Hajfy.
Moja Hajfa.
Dzis Ilan ma urodziny.
Nie ma co pisac duzo - Maccabi Beer, Gold Star Beer. Troche lazilismy po miescie, kupilem sobie pomaranczowy T-shirt. Byla z nami Shira, przyjechala z Tel Aviv. Shira to po hebrajsku POEZJA.
A - i odwiedziny u rodzicow Ilana. Ciocia Hannah i wuj Stefan w rewelacyjnej formie. Fizycznej. Bo psyche im siada. Znow sie strzelali w Gaaza.
Ide spac. Ciezko pisac w hebrajskim wordzie. Trzeba z prawej do lewej. Jest podobno opcja angielska, ale Ilan juz spi i nie potrafie jej znalezc.
. |
12:08 / 02.10.2001 link komentarz (4) | - Kawiarnie są pełne nielegalnych związków - powiedziała matka Jose dziesiątki lat temu. Tak powiedziała, bo sama przesiadywała w kawiarniach ze swoimi nielegalnymi związkami.
. |
03:10 / 02.10.2001 link komentarz (4) | 2lazy2die straszliwie się nudził w internecie.
. |
21:11 / 01.10.2001 link komentarz (4) | -Dlaczego jesteś smutny, Jose? - zapytała Julia.
Jose popatrzył na nią z przymrużonymi powiekami a w jego mimice, w oczach, w układzie dłoni widziała, że nie zrozumiał jej pytania.
Odpowiedział: - Ja? Ja mam wrażenie, że wszystko jest tak, jak wiele lat temu obiecywała mama.
Tak odpowiedział Jose, bo Jose rozumiał wiele pytań Julii. |
20:56 / 01.10.2001 link komentarz (5) | Scisnąłem rękę Solorzowi, kazał usiąść, jedliśmy śliwki węgierki, było miło. Powiedział swoje, ja swoje, doszliśmy do wspólnych wniosków. Ale o pieniądzach nie rozmawialiśmy. Za to mam 4 dekodery Polsatu. Właśnie montują monterzy. A tu tyle spraw na Ziemi, że przestaję ogarniać.
Ew pisze z NYC, że dostała przepustkę do Ground Zero, i siedziała tam i pisze: Żadnych myśli, żadnych uczuć, żadnego wzruszenia. To przechodzi wyobrażenie, to nie-do-kurwa-wiary, przekracza jakąkolwiek wrażliwość.
. |
17:01 / 30.09.2001 link komentarz (5) | POTOP!!!!!!! O 3 nad ranem Ulanka krzyknęła, że jej się leje na głowę. Tylko tyle, że zaczęliśmy rozkładać ręczniki. A potem nie mogliśmy już zrobić nic. Lało się z sufitu do pokoju Ulaneczki, do naszej sypialni, do salonu, do pokoju Stasia, do kuchni, kibla, łazienki. W korytarzu płynęło jakieś 2 cm wody. Sąsiad z góry, obudzony przeze mnie, odkrył złamanie hiszpańskiej rurki pod zlewem. Mokro w szafach, mokro w łóżkach, kap-kap-kap. Książki mokre, jakieś 200 książek będzie do wywałki. Reszta przeżyje.
A woda od sąsiada po wizycie u nas popłynęła w dół, do tych na parterze.
Nie ma co, fajnie się zaczęły urodziny BET.
Pachnie wilgotnym tynkiem.
Nie dalej jak w sierpniu wyremontowaliśmy pokoje dzieci.
|
04:53 / 29.09.2001 link komentarz (5) | Dobry dzień, to był dobry dzień. Zygmunt, Piotr, Solorz, Krok -człowiek wielu twarzy i nazwisk, jednako właściciel kilku stacji telewizyjnych, podpisał. Podpisał wreszcie WOKANDĘ, serial dokumentalny. Nowe odcinki i czas genialny - niedziela 21.00.
I zawezwał mnie, chyba muszę załozyć marynarkę, zawezwał mnie w poniedziałek na 11.00. Żeby jeszcze jakiś program mu zrobić. Pójdę, posłucham, będę się krzywił, ale zrobię.
Biz jest brutalny, po to jest brutalny, by każdy, ale to każdy, zniesmaczony, zniechęcony, znieprawiony chciał wyjść bez łez porażki.
.
|
04:27 / 30.09.2001 link komentarz (5) | Długi czat z Ilanem. Długi, miły, zwyczajny. Pyta, co chcę robic w Hajfie. Mówie - nic, chce pójsć na stare miasto, chcę pomalować pokój Lihi, może pogmerać w samochodzie. Chce po prostu posiedzieć z Wami. Ilan mówi - to mi kamień z sewrca, bo ja też nie chcę robić nic. Chcę Cię w domu i na balkonie. Ależ to miłe. A i Adina napisała mejla. Spotkamy się w Tel Aviv. Juz w środę się spotkamy. Adina ma w środę premierę swojego spektaklu na festiwalu teatralnym w Acko. I ma frico-bilet dla mnie. I jeszcze prośba jednej gazety, żebym wpadł do Josefa Kornbluma, starego polskiego pisarza. Chcą, żeby Josef został korespondentem, żeby pisał. Trochę mam tremę, bo czytałem jego pamiętniki, jego książki, ale go nie znam. Pierwszy raz go zobaczę, pierwszy raz. Czyli mam misję, wytłumaczenie wyjazdu. Bo ja chciałbym po prostu na ławce nad brzegiem morza, w Hajfie, na plaży, chciałbym usiąść. I siedzieć. A tak mam misję.
.
|
11:06 / 28.09.2001 link komentarz (5) | -Świat, który otaczam - zauważył Jose Rodriguez Montoya - Świat, który otaczam, jest dużo bardziej, o wiele bardziej przytulny, niż świat, który mnie otacza.
Jose spacerował ulicami Kadyksu z niezmiennym zdziwieniem, jakby był tu pierwszy raz, jakby nigdy w życiu nie przechodził obok kiosku z gazetami Pablo Ramireza, jakby nigdy nie widział Donny Marii, sąsiadki, która olbrzymim biustem tamowała przeciąg w swoim oknie.
Jose zatrzymał się na rogu ulicy przy starej budce telefonicznej. Wykręcił numer i powiedział: - Bo wiesz, światu jestem obojętny.
. |
20:32 / 27.09.2001 link komentarz (5) | Yeeeeeeeeeeeeeeees, Bet przełożyła lot jednak, ja przełożyłem wylot. Wszystko się układa. Wylatuję w nocy z 2 na 3 października. Do Hajfyyyyy!
Ilan dzwonił, że 30 stopni. Cieplutko. I powiedział, że ma dla mnie dodatkową maskę gazową.
Dziękuję.
Spróbuję bez.
.
|
03:39 / 27.09.2001 link komentarz (5) | W Centrum Kultury i Rozrywki Ursynowskiej HIT rozerwałem się dzisiaj oczyszczająco. Zrobiłem sobie uroczą awanturę na okoliczność urwanych łańcuszków w wózkach, niemożliwości wydobycia zeta ze skrzyneczki czerwonej na poręczy tegoż wózka umocowanej, zrobiłem awanturę stojakowi bezpieczeństwa zatrudnionemu przez cenioną firmę ochronną Falk, że bawi się z kotem, a nie pilnuje chuliganów, nie przepędza tych, co za zeta odprowadzają wózek, bo to oni przecież urywają łańcuszki, zrobiłem awanturę, że nie chcą wydać faktury natychmiast, choć to już po 23.00 i komputery - proszę pana - mają prawo odpocząć, zrobiłem awanturę, że papier toaletowy ma przyklejoną cenę 8,49 a kosztuje 8,99.
Wiem - byłem małostkowy, bo papier szanowanej fabryki zagranicznej był i tak w promocji i nie powinienem narzekać,bo byłem przygotowany na zeta więcej, więc i tak tracąc zeta za wózek, którego nie można oddać, wyszedłem na zero. Ale sprawiło mi to nienaruszalną radość.
A na koniec powiedziałem stojakowi, już uspokojony mu powiedziałem, już po zrzucie całodziennej frustracji mu powiedziałem: - Sorry, sierżancie, że Cie opierdoliłem, wybacz!
A on ze stoickim spokojem odpowiedział smutno, z bezsilnością pracownika najemnego: - Po to tu jestem, po to tu jestem.
.
|
03:40 / 27.09.2001 link komentarz (5) | Jose Rodriguez Montoya patrzył na ciemne swoje okna. Z ulicy patrzył na ciemne swoje okna. Choć przecież, gdyby patrzył na swoje okna z wewnątrz mieszkania też byłyby ciemne. Patrzył i szeptał: - Prywatki, które się nie odbyły z niemożlwości odbycia się, mszczą się w zupełnie inny sposób niż te prywatki, które się nie odbyły przez zaniechanie.
- Taaaaaa - dodał po chwili - w zupełnie inny sposób.
. |
11:07 / 26.09.2001 link komentarz (5) | Wykańczają mnie papierosy R1-minima. zamiast 2 paczek dziennie palę ze 4. I nic nie wali. Bet dostała lot do NYC w przyszłym tygodniu. To niedobrze. Miałem lecieć do Hajfy za tydzień. Więc kto zostanie z dziećmi? Pewno ja, a polecę wcześniej. A tak chciałem być na jego urodzinach.
|
10:56 / 26.09.2001 link komentarz (5) | Wczoraj pra-pra-pra premiera filmu, a właściwie Teatru Telewizji, napisanego przez mojego przyjaciela P. Przyjaciel P. pracuje u mnie. Teatr zrobili z DK ( reżyseria,0) i JŁ ( zdjęcia,0). JŁ i P robią dla mnie WOKANDĘ. Ale fajnie było. I teatr niczego sobie - to właściwie pieśń wielozwrotkowa ze stalinowskiej Moskwy z refrenem o samobójstwie ze strachu. tytuł "Gwiazdy i los człowieka". Zamachowski, Kondrat, Stalińska, Walczewski, Wardejn, Pawlik - same Wielkie Twarze. Gości na zamkniętej pra-pra-pra-premierze liczba zamknięta. Niewielka sala projekcyjna na Racławickiej, winogrona, wino, i duperele. Trochę znajomych. I aktorka Dorota S. - miło spotkać po wielu miesiącach. Ściskania, tirli-tirli, a pamiętasz...., pamiętam, a pamiętasz...., pamiętam.... Ech, tak było wtedy, pamiętam. Pamiętam i więcej, pamiętam też to napięcie na Twoim tarasie. A poza tym zrobilismy kiedyś z Dorotą świetny program. Jedyny z serii, bo tamta telewizja zbankrutowała. |
18:17 / 25.09.2001 link komentarz (5) | |
18:16 / 25.09.2001 link komentarz (5) | Ooooo,przyszedł kominiarz do fabryki! Mówi, że wyczyści kominy. A ja, że u nas nie ma kominów, a on, że są, a ja, że nie ma, a on, że są. I tak sobie czule rozmawiamy.
|
12:05 / 25.09.2001 link komentarz (5) | - Widzisz Julio? Spójrz i zobacz! - mówił Jose Rodriguez Montoya, mówił głosem cichym, jakby pogodzonym, ale słychać w nim było żal, trochę bólu i delikatnego cierpienia - Spójrz Julio!
Julia stała zesztywniała na progu mieszkania i patrzyła w oczy Jose. Spod jego otwartych powiek płynęła krew. Płynęła szeroką, ale cienką falą. Wirowała hamując między rzęsami, a potem niżej , już po policzkach płynęła szybko, coraz szybciej rozdzielając się na wiele strumieni, potoków i strumyczków. Julia widziała krople na koszuli, spodniach. Słychac było nawet pierwsze plaśnięcia bordowych kropli o podłogę.
-Julio, Nowi przyszli - powiedział Jose - Julio, Kadyks ginie!
I tak było, bo Nowi przyszli i nie było przyszłości dla Kadyksu.
|
01:06 / 25.09.2001 link komentarz (6) | Jakoś nie mogę tego w sobie przetrawić. Marszałek Andrzej Lepper, reprezentant narodu, w nienachalnie skrojonym konfekcyjnym garniturze, z włosami przylizanymi na ślinę, przechadza się korytarzami Parlamentu Europejskiego, a w dłoni dzierży widły upaprane gnojówką.
Eurokraci przelatują przez ten sam korytarz i widząc naszego reprezentanta, w którego żyłach płynie Chrzest w 966 r, spotkanie z cesarzem Ottonem, Bitwa pod Grunwaldem i inne zacne czyny, więc przechodząc obok Marszałka, klepią go przymilnie w plery i rzucają:
- What's up, Andrew?!
A on czerwienieje z wysiłiku lingwistycznego, poprawia biało-czerwony krawat i całkiem udaną angielszczyzną mówi: Guten Morgen, a te zwaj hektaren, to iś prodajem za zwancig jers, guten morgen.
Uff!!!!! A po chwili wyczerpany Andrzej Marszałek odetchnie, w pion postawi utytłane widły, podrapie się elegancko w czuprynkę i zacznie dalej reprezentować.Ufffff!!!!!
.
|
00:54 / 25.09.2001 link komentarz (5) | Oczywiście dyskusję kończymy. Ale, upierdliwie, chciałbym zauważyć, że ja nie neguję wyników badań, że pary homoseksualne są czasem lepszymi rodzicami. Nie piszę z punktu widzenia dorosłych w ogóle. Ja tylko sobie zadałem pytanie z punktu widzenia dziecka. Czy chciałbym mieć - jako dziecko, powtarzam - mamę z siusiakiem? Albo tatę z miesiączką.
Koniec dyskusji.
|
15:57 / 24.09.2001 link komentarz (5) | Żeby było jasne -Chynaa - w dupie mam Łopuszańskiego i jego przekonania. Nienawidzę ortodoksji w wykonaniu jego i jego kumpli. Beton, który on reprezentuje jest mi obcy od rana do rana. Dlatego bym chciał, żeby wreszcie zmuszony przez cywilizację udzielił ślubu homoseksualistom.
A dla mnie ludzie mogą żyć parami, trójkami, czwórkami, w dowolnym trybie płciowym. Jedyne, co mnie lekko zastanawia, to czy para homoseksualistów powinna adoptować dzieci. I to nie z punktu moralnego,a tylko czysto praktycznego stawiam sobie pytanie, czy ja - gdybym był adoptowanym chłopcem - chciałbym mieć mamę w postaci drugiego taty z siusiakiem.
|
12:36 / 24.09.2001 link komentarz (5) | Ten naród, naród, który ma ponad 1000 lat historii, naród, który przetrwał najazdy, wojny, rozbiory, ten naród wiedziony genetyczną intuicją wybrał sobie na reprezentanta Leppera, Wrzodaka, Łopuszańskiego.
Lepper będzie nas reprezentował w Europie, w Bruxeli, pokaże wszystkim, że się Europy nie boimy, będzie paradował po korytarzach w biało-czerwonym krawacie. Wrzodaka proponuję na ministra kultury i dziedzictwa narodowego, a Łopuszańskiego zobaczymy w roli walczącej feministki i urzędnika państwowego dającego błogosławieństwo na dalsze życie parom homoseksualnym.
A teraz ja, 2lazy2die, chciałbym złożyć oświadczenie: - Nienawidzę tego narodu, jak ja go nienawidzę. Nienawidzę go za głupotę, prowincjonalizm, prostactwo, nienawidzę za niskie czoła posłów i czerwone policzki senatorów. A przecież ja należę do tego narodu od dnia urodzin.
A nowy poseł Sebastian Wielki Brat Rolnik Z Mazur, jedyne co miał do powiedzenia, że jest młody i nie boi się kamer.
Kurwa, ja też nie boję się kamer.
|
12:24 / 24.09.2001 link komentarz (5) | Zima pod koniec lata. Ale nominację chyba przetrwałem. Na tyle, żeby rozpakować plecak i wyjąć T-shirty. |
04:46 / 23.09.2001 link komentarz (5) | - Tak łażę po tej plaży - szeptał sobie Jose Rodriguez Montoya - Tak łażę po tej wielkiej plaży i chciałbym komuś powiedzieć: - Kocham Cię.
Ale plaża była pusta, bo o tej porze, o tej godzinie, o której zachodzą 2Słońca Nad Kadyksem, w tym czasie plaża z reguły jest pusta.
Nikogo nie ma.
Nic. |
04:41 / 23.09.2001 link komentarz (5) | Dostałem nominację w domu. Bet kazała mi się spakować. Co zrobiłem. Przesiedziałem 6 godzin w samochodzie. Z torbą i plecakiem. Książek jeszcze nie pakowałem, bo to za szybko i trzeba by wzywać taxi bagażową. Nie mam klasy, jestem bez klasy. Właśnie wróciłem, bo wszyscy śpią. Przekimam na kanapie, a wyprowadzę się jutro. Nie ma co świrować o 2 w nocy. To zresztą świadczy o moim braku klasy.
. |
04:02 / 22.09.2001 link komentarz (5) | - Prawdę Ci powiem - załzawiona Julia chciała powiedzieć Jose całą prawdę - Prawdę chce powiedzieć, Jose, całą prawdę...
Nawet nie dokończyła, bo Jose Rodriguez Montoya przerwał jej brutalnie, jak nigdy przerwał Julii bezpardonowo, beznamiętnie, ale bezpiecznie.
- Julio - powiedział - Julio, słuchaj Julio, słuchaj! Julio, w dupie mam prawdę. W dupie! Ja chcę, by ten świat był zagojony, a potem zabliźniony. A prawda nie ma do tego nic, zupełnie nic.
.
|
21:49 / 21.09.2001 link komentarz (5) | Jose Rodriguez Montoya chodził zardzewiałym krokiem po plaży. Miał zły dzień. Zawsze tak było odkąd skończył trzydziestkę. Jose wiedział, że jak ma się tyle lat i dzień rozpoczyna się rewelacyjnie, to po 16.00 i tak się wszystko spierdoli. |
11:37 / 21.09.2001 link komentarz (5) | Kurwa, czy ja wszystko muszę przerabiać na sytuacje biznesowe? 2lazy2die - opanuj się.
Wczoraj Vooy Yac został wezwany przez swoją starszą siostrę na dywanik. Musiał się tłumaczyć i spowiadać. A ja wiem wszystko, bo jego starsza siostra mi wszystko kapuje. Jego starsza siostra to moja rodzona mama.
. |
11:35 / 21.09.2001 link komentarz (5) | Vooy Yac ocipiał. Vooy Yac to nasz finansowy, najsztarszy z fabrycznej ekipy - 52. Otóż vooy się zakochał w kobiecinie 23 lata z trójką dzieci. Kobieta ze środowiska raczej kryminalnego, mąż ją nawala, a ta ciągnie wała z yaca. Yac już majątek wydał na jej adwokatów, pampersy dla dzieci itd. A żona Yaca od zmysłów odchodzi. Yac, jak 19sto letni chłopczyna, pełny radości komunikuje, że tylko pomaga laseczce. I że ludzie bez serca, stojącego nad przepaścią popchną raczej niż powstrzymają. Ideolo się znalazł. Ostatnia szarża ułana.
Na wszelki wypadek zmieniamy konta w banku.
Można by szybciutko napisać jakiś serial na motywach brazyliany.
. |
22:48 / 19.09.2001 link komentarz (5) | Rozkłada mnie. Cieknie. Plwocina jak wulkan wybucha.
. |
16:36 / 19.09.2001 link komentarz (5) | Pozdrawiam pozdrawiających i życzę życzącym
2lazy2die
. |
14:04 / 19.09.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya złapał Julię za ręce. Złapał ją mocno, ściskał co sił, aż czuł, że to może ranić, że może być przykre, że może sprawić ból. Ściskał Julię i patrząc w oczy szeptał: - Julio, Julio, rżnij mnie! Julio!!!
Potrząsnął nią, choć Julia słyszała każde jego słowo.
- Julio - krzyczał już Jose - Julio, rżnij mnie!!!
Jose miał świadomość, Jose wiedział, że tylko ze stałym partnerem można się rżnąć bez zobowiązań. |
13:52 / 19.09.2001 link komentarz (5) |
Na barykadach walka trwa. A w Centrum Rozrywki I Kultury Ursynowskiej HIT jak gdyby nigdy nic. Śmiechy, nowe miłości, mango po 3.99
. |
12:18 / 19.09.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya przebił sobie dłoń. Przebił sobie dłoń gwoździem, grubym gwoździem wysterylizowanym śliną. Dziura w dłoni była głęboka i dosyć szeroka. Na tyle szeroka, że zupełnie bez wysiłku zanurzył w niej plastikową, półprzeźreoczystą rurkę. Jose położył się na podłodze, nogi razem, prawa ręka wzdłuż ciała, lewa, ta z rurką - wysoko w górze. Drugim końcem wąskiego rurociągu wycelował w usta. Przytrzymał wylot między koniuszkiem języka i górną wargą. Zassał. Fizyczne prawo lewara powoli zaczęło działać. Krew z dłoni wypełniła czerwienią rurkę i kap-kap zaczęła kapać na wysunięty język. Jose czuł pulsowanie w dłoni i słodki, czerwony, utleniony smak w ustach.
- Teraz - szeptał Jose - Wreszcie teraz. Teraz jestem jak wszechświat. Teraz jestem obieg zamknięty.
. |
11:07 / 19.09.2001 link komentarz (7) | Wieczór z Kinem Płaczliwego Nastroju. Najpierw w TV PULS 'Czułe słówka'. Oglądałem to 5 razy. Może sześć. I, jak zwykle, łzy płynęły po policzkach jakbym ogladał przykazania miłości w radzieckim filmie wojennym. Jak w TV Plus zaczęła lecieć tyłówka, kliknąłem na Jedynkę. Właściwie co do taktu zgrała się muzyka z czołówką Czułych słówek - ciąg dalszy czyli wersja 10 lat później. I 2lazy2cry zakapał łzawie. Dobrze, że mnie dzieci nie widziały.
Wszechogarniajacy spokój. Cisza.
Wszędzie i spokój, i cisza.
To wieszczy brutalne załamanie koniunktury.
O ile, oczywiście, można mówić o koniunkturze.
Przyjechał Fioletowy Sad.
Z Berlina przez Gdańsk wczoraj dotarła do Wawa. Ale się z nią nie widziałem. Trochę szkoda, trochę nie. Z drugiej strony wisi mi jeszcze kupę kasy, którą dałem jej na wyjazd do Mongolii.
Może kiedyś odda.
.
|
11:20 / 18.09.2001 link komentarz (6) | Wieczorem graliśmy wywiad z Krystyną Jandą. O blogach. Ja po prostu nie traktuję aktorów poważnie. Nie lubię tego zawodu, uważam za kompletnie nieartystyczny. Twórczy - owszem, ale to nie ma nic wspólnego ze sztuka.
Poznałem ich kilkunastu, kilkudziesięciu. Żaden, żadna, nie zrobił, zrobiła ze mną nic. Oczywiscie, jeśli chodzi o mózg. No, może kiedyś, dawno temu, to był pewno 1984, może 1985 rok. Pracowałem wtedy przy montażu wystaw w Galerii Studio. Początkujący performer wieszający obrazy malowane ręcznie. Do wyrzygania. Ale wtedy właśnie dwa czy trzy razy za kulisami teatru rozmawiałem z Tadeuszem Łomnickim. Już wtedy samotnym, grającym samodzielnie Becketta. Starym aktorem. On miał w sobie, w palcach, w oczach, w ciele, w mózgu SZTUKĘ.
No i wczoraj, wracam do wczoraj - Krystyna Janda - nie na scenie, nie w roli, nie w pracy, tuż po pracy, ale jeszcze w makijażu. Mówi. Ależ ta babka ma siłę, świadomość, wiarę. Szkoda, że rozmowa krótka i o czymś innym. Mam pewność, że Ona Ma w Sobie Sztukę.
Jak mówi Wielki Brat: - Jestem pod wrażeniem
. |
19:00 / 17.09.2001 link komentarz (6) | Rewolucja w fabryce. Podziękowałem 4 osobom. Jedną przyjąłem, jednej rozszerzyłem zakres obowiązków za większą kasę.
Gotowało się we mnie od wczoraj. Bo wczoraj to wymysliłem, a dziś przeprowadziłem. Jutro będę żałował. Tak niestety zawsze jest.
. |
13:57 / 17.09.2001 link komentarz (6) | Wieczór prażonych kasztanów. Lekko osolone. Gorące. Jak z kapitana Klossa
. |
03:08 / 16.09.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya zszedł na plażę. Była już dziewiętnasta z minutami, więc ludzi jak na lekarstwo. Ot, gdzieś tam, w oddali jakaś zakochana para, jakiś samotny młodzieniec polujący na plażową dziewczynę, najchętniej z zagranicy. Jose przyszedł na plażę na dyżur. Sam sobie te dyżury wyznaczył, sam określał godziny, dni, czas trwania. Nikt go o to nie prosił, nikt mu za to nie płacił, nikt nawet o tym nie wiedział. Jose jednak przychodził na dyżur uparcie, zdecydowanie, jakby z wiarą, że to ma głęboki sens. Jose rozstawił krzesełko, usiadł i dyżurował. Nawet ta zakochana para, gdy przechodziła obok Jose, nie miała wątpliwości, żadnych wątpliwości, że oto na krzesełku składanym siedzi mężczyzna na dyżurze. Jose był czujny, jego zmysły napięte. Dyżur wszak jest czekaniem na niebezpieczeństwo. Czekał tak prawie trzy godziny. Nic się nie wydarzyło. Cisza. - Na szczęście dziś było spokojnie - szepnął Jose, złożył stołek i powoli zaczął wracać do domu.
. |
07:00 / 15.09.2001 link komentarz (6) | - Nikt nie potrafi kochac tak, jak pojedynczy mężczyzna - powiedział Jose Rodriguez Montoya - Nawet mężczyźni nie potrafią tego zrozumieć - dodał po chwili.
. |
06:46 / 15.09.2001 link komentarz (6) | .
Już dawno, dawno temu powinienem uświadomić sobie, że jestem skazany na Bet.
Poznałem ją w 4 klasie podstawówki. Ona była w ósmej. Przyjechała na rok ze Stanów. To był 1974. My w plastikowych fartuchach i juniorkach, ona - spodnie typu człowiek-rakieta, korale, rude włosy, cyce jak donice, centrum hipisizmu w Wawa. Ameryka na Mokotowie. Wszyscy się w niej kochali.
Wszyscy.
Ja nawet chodziłem w rajstopach po parapecie, dla niej, jak mijała moje okna, na ósmą, do szkoły.
Tak było.
Ja ją pamiętam, a ona mnie - oczywiście - nie. Bo to przecież epoka w rozwoju małolatów - te cztery lata.
I wiedziałem, wiedziałem, że ją jeszcze spotkam.
I lata minęły, i miałem prestiżową narzeczona, która miała samochód (początek 80-tych!!!!,0) i chciała, żebym ją do pracy woził. To mi kurs prawa jazdy zafundowała. I tam, właśnie tam, wchodzę i widzę Bet Malloy. Ruda, piegowata, cyce jak donice, te rzeczy. Ta sama.
Blitzkrieg.
Po trzech dniach u niej zamieszkałem.
Przyjechała do PRL po śmierci ojca.
Potem ściągnęła matkę.
Miała wtedy 3-miesięczne dziecko. Stasia.
Miałem wtedy 20 lat.
Dwa lata później spierdoliłem do Finlandii. Ożeniłem się z Sari.
Rozwiodłem.
Prawie pół roku mieszkałem w samochodzie pod balkonem Bet.
Bet grała na waltorni. W czasie wojny wymyślilismy, że będzie latała samolotami. Zawsze to do NYC za friko.
Do dziś lata.
Nie gra juz na waltorni.
Dynamiczna równowaga - uciekałem z domu, wywalała mnie z domu, uciekała z domu.
Do dziś tak jest.
Ale mam świadomość, że dokądkolwiek bym nie poszedł i tak dojdę do Bet.
I mam świadomość, że pod tymi zdaniami kryje się trochę więcej.
Tak jest
.
|
05:14 / 15.09.2001 link komentarz (6) | 12 lat temu, w Gdańsku, w Galerii Wyspa, stanąłem na krześle plecami do ściany. Piotrek Wyrzykowski przybił każdy z moich dredów gwoździem do ściany. Węże włosów dookoła mózgu obleczonego w twarzoczaszkę. Dziekan Witek Czerwonka robił zdjęcia, gdzieś jeszcze są. Przybity włosami do ściany, w białym stroju, na białej ścianie. Piotr wykopał mi stołek spod nóg. Zrobił to boleśnie, zdecydowanie, natychmiast. Wisiałem na ścianie, na włosach, jak wahadło. Pamiętam, bolało. Vis a vis - na ścianie także białej wisiał kurczak przybity za pióra. Wisieliśmy razem.
Do dziś tego wystąpienia nie zrozumiałem.
Zrobiłem je intuicyjnie.
A dziś dedykuję je tym wszystkim,
Tym wszystkim, którzy niechętnie zmartwychwstają. |
04:04 / 15.09.2001 link komentarz (6) | 2lazy2die w dyskusji użył wyrażenia tyleż pięknego, co rewolucyjnego. A mówił o wirusach komputerowych i firewallach: - Ja się tych wirtualnych HIVów nie boję, walę je, te strony, bez kondona.
I Chrabja się z nim zgodził.
|
15:55 / 14.09.2001 link komentarz (6) | - Istnienie nie istnieje - powiedział Jose Rodriguez Montoya.
. |
14:02 / 13.09.2001 link komentarz (6) | 2lazy2die zdziwił się ostatnim zapisem Jose. Na 4 godziny przed godziną Zero czasu WTC.
*
Po nagraniach w Łodzi. Miały się skończyć o 20.00. Skończyły się o 3 w nocy. W domu, w Wawa, o 5.00. I zapomniałem kluczy. Bet wściekła, że ją obudziłem.
*
Bet miała lecieć w niedzielę do NYC. Miała wracać wczoraj. W piątek zadzwonili z lotniska, czy nie mogłaby polecieć w sobotę, bo brakuje dziewczym w załodze. Powrót w poniedziałek. Dobry los. We wtorek była w domu. A przecież ona zawsze w NYC pęta się po Manhattanie, dzielnicy swojego dzieciństwa i młodości.
* |
15:09 / 11.09.2001 link komentarz (6) | Jadę do Łodzi. Jutro wracam. Będziemy nagrywać pilota nowego programu. Na nieszczęście wariat RyNa, reżyser, świr, co właśnie sobie za niewielkie pieniądze kupił doma na Trynidad&Tobago, powiedział, że od samego początku chciał, żebym to ja prowadził. A powiedział mi dopiero teraz, jak już nie ma odwołania i nie można zmienić terminów nagrań, bo wiedział, że dostanę kurwicy. I dostałem kurwicy. Nie lubię być i producentem, i produkowanym. To nie fair. A przez cały czas wmawiał mi, że prowadzić będzie jakiś aktor. Nawet zrobił zdjęcia próbne. Świnia.
Jadę z moją asystentką. Co nic nie znaczy i nikt nie powinien nic podejrzewać. Nawet ja. A szczególnie ja.
|
12:44 / 11.09.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya leżał w parku na trawie. Zwinął się kłębek. Podciągnął nogi pod brodę. Mocno, jak w swojej prehistorii, gdy matka nosząc go jeszcze pod skórą, wiązała z synem wielkie nadzieje. Jose w pozycji embriona sciskał się i zwijał się coraz silniej. Można powiedzieć, że kurczył się embrionalnie. Właściwie znikał. Zrobił się tak malutki, że na trawie został widoczny jedynie breloczek w kształcie otwieracza do kapsli. I wtedy, właśnie wtedy Julia zaczęła krzyczeć przerażona: - Co robisz Jose, co robisz?
Nie usłyszała odpowiedzi. Chwilę później jakiś grubas, który do tej pory siedział pod sąsiednim drzewem, podszedł i poprosił o pożyczenie otwieracza. Dokładnie to było tak, że podszedł, wziął z trawy brelok-otwieracz i powiedział: - Pożyczę na chwilę, dobrze?
I pożyczył.
I, skurwiel, nie oddał. |
12:35 / 11.09.2001 link komentarz (6) | www.yoyo.pl tonie. Dziś mają odciąć prąd w portalu, a przecież nie płacą za lokal, nie wypłacili pensji. A to, że przez 10 dni w sierpniu mieli fakapa, to tylko dlatego, że nie zapłacili za domenę. Ludzie dzwonią do mnie, szukają pracy. Ja jej już nie mam. W najbliższych miesiącach skład naszej fabryki zafixowany. Wirtualny Eden zamienia się Analogowy Koszmar |
14:20 / 10.09.2001 link komentarz (6) | Wczoraj dzień techniczny. Nic się nie wydarzyło. Nie byłem nawet w kuchni. Obiad na telefon. |
07:39 / 09.09.2001 link komentarz (6) | Dostałem mejla. Mejlistka pisze- tak mało słów o Bet, tak mało.
Będzie więcej. Ale już nie dziś. Pliiiiz. Mam 3,785 promille we krwi.
zaczyna zimnieć.
.
|
04:35 / 09.09.2001 link komentarz (6) | - Umiem kochać, umiem - mówił Jose stojąc na plaży w skwarze wrześniowego słońca. - Umiem kochać. Tylko, kurwa, jak na was patrzę, jak patrzę na wasze ciała, ciała rozrzucone na piasku, leniwe, bezbolesne ciała, to akurat was kochać nie potrafię. Nie chcę.
. |
04:30 / 09.09.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya zmartwychwstał dokładnie w tym miejscu, w którym umarł. Zmartwychwstał w miejscu, w którym nie tylko się spodziewał zmartwychwstać, ale też w miejscu, w którym nie bał się umrzeć. A to przecież nie jest to samo. Wskazującym palcem lewej ręki, przecież był mańkutem, wskazującym palcem lewej ręki przetarł zaropiałe oczy. Popatrzył dookoła i powiedział ostro, zdecydowanie, porannie: - Sztuka to nie bankiet, to nie jest chlanie. Sztuka to nie jest śmierć i zmartwychwstanie. Sztuka to jest to, co jest pomiędzy.
. |
04:22 / 09.09.2001 link komentarz (6) | I znów bankiet. W pracowni u jakiegoś gościa, którego nie znam.
Tu już nie ma dyskusji o sztuce, kulturze, o wszechświecie. Nie ma intelektu. Chlanie.
Czyste, chemicznie czyste chlanie.
Dałem właścicielowi lokalu 15 dolców i poprosiłem, żeby mnie odwiózł na dworzec, kupił szlugi i piwo na drogę.
Tak doczekałem północy.
Gość mnie wsadził w taxi i odwiózł na dworzec.
Ale fajne babki były na tej prywatce. Szkoda, że trzeba jechać.
Na dworcu najpiękniejszy numer logistyczny, na jaki wpadłem w mooim upadłym życiu.
Podszedłem do milicjanta i poprosiłem o opiekę.
Zgłupiał.
Zdębiał.
Zaprowadził mnie na ławkę.
Kazał czekać.
Sprawdził rozkład jady, perony.
Odprowadził mnie na właściwy. Poczęstował papierosem.
Poczekał na pociąg.
Oddał konduktorowi.
Zapomniałem się zapytać, jak miał na imię.
. |
04:15 / 09.09.2001 link komentarz (6) | Podobno między restauracją a hotelem próbowałem się włamać do Pałacu Prezydenckiego. Trzecia próba skończyła się mordobiciem. Milicjanci stracili cierpliwość. Ale byli profi. Nie mam śladów na ciele. Wrzucili mnie w krzaki.
Adina mówi, że chciałem powiedzieć Łukaszence, że to wstyd, że nie dał wizy Roddiemu Hunterowi i reszcie.
Rano poszedłem na śniadanie. Wyrzuciło mnie, bo dali ryż z parówką. Poszedłem do sklepu. Wyrzuciło mnie od smrodu zepsutego mięsa.
Po południu performance.
Wszystko boli. Przekłute ręce, zamrożone dłonie. Straciłem bardzo dużo krwi. Nie chciała zakrzepnąć.
Znów ukradli anioły.
I bomba, którą odpaliłem w finale, poszła rykoszetem i trafiła mnie w brzuch.
Mam bąble.
|
04:05 / 09.09.2001 link komentarz (6) | Ciężki pierwszy dzień. Ciężki. Znajomi z zeszłego roku zapraszają na niewybredną konsumpcję obrzydliwego, ciepłego piwa, w białych butelkach. A wieczorem restauracja. Na szczęście jest już Adina. Przynajmniej można z ładną babką pogadać. Ale mówi po hebrajsku z takim akcentem, że rozumiem co 4 słowo. Właściwie musi powtrzać zadania dwu-trzykrotnie, żebym zrozumiał.
Wstydzę się, bo robię ortografa, zapisując jej imię.
Chyba coś dosypali do tej wódki.
Urwał mi się film
.
|
03:54 / 09.09.2001 link komentarz (6) | Festival się nie udał. Z zaproszonych artystów dojechali tylko Polacy, bo nie potrzebowali wiz. Wszystkim odmówiono. Kutasy z białoruskich ambasad potraktowali artystów jako zarzewie przedwyborczej, międzynarodowej anarchii. Oprócz nas dojechała tylko nieświadoma niczego Adina Bar-On z Tel Aviv. Bo nie wiedziała, że trzeba wizę, więc przyleciała na lotnisko i tam jej wbili. Ale Adina rok temu została wysadzona na granicy z pociągu. Bo tak. Bo z Izraela. Dziwny świat. I jeszcze dotarła do Mińska Fumiko Takahashi. Ale ona po prostu przespała granicę w sleepingu. Też nie wiedziała, że wiza jest potrzebna.
Tak na prawdę to skandal na światową skalę.
Ja protestuję.
|
03:49 / 09.09.2001 link komentarz (6) |
Festival się nie udał. Nic się nie udało. Najpierw dojechałem. Cud, że dojechałem. Bo jeszcze na Wawa Centralna piłem z P. I właściwie mogłem nie wsiąść do pociągu. Ale wsiadłem. P. dał mi na drogę brow i komix o kapitanie Klossie i paczkę cygar. Wie, co lubię. A potem , już Terespolu, wybiegłem na dworzec, ale wszystko zamknięte. To konduktor, właśnie ten facet w fioletowym garniturze, właśnie on, ulitował się nad moim głodem. Mówi:- Bierz Pan i jedz!. I dał mi ćwierć suchego chleba i boczek. I od ust sobie odjął i głodnego nakarmił.
. |
01:46 / 09.09.2001 link komentarz (6) | Powinienem coś o Mińsku. Będzie i o Mińsku. Ale też, na pytania zadawane drogą elektroniczną, 2lazy2die odpowiada: - W przeciwieństwie do Jose, ja mieszkam w Los Cabbatos De La Muerte. To tylko 200 m od centrum rozrywki ursynowskiej HIT. |
20:31 / 08.09.2001 link komentarz (6) | No, wreszcie w domu.
- Co Pan wiezie? - zapytał polski celnik w pociągu relacji Minsk-Warszawa.
- Ból istnienia - odpowiedział 2lazy2die niepewnie, wyrwany ze snu w przedziale sypialnym pierwszej klasy.
-A to nie przeszkadzam - odpowiedział celnik i więcej już nie przeszkadzał.
|
16:02 / 05.09.2001 link komentarz (6) |
- Julio! - powiedział Jose Rodriguez Montoya do Julii - Julio, nawet jeśli mówię o kimkolwiek, nawet jeśli mówię o czymkolwiek, to szczególnie wtedy, może właśnie wtedy najgłębiej, najbardziej precyzyjnie, najbardziej wprost mówię o sobie. Rozumiesz?
- Nie.
. |
11:01 / 05.09.2001 link komentarz (6) | Przegrałem walkę o samotność. W sypialnym do Minska będę jechał z profesorem J. Profesor - gigant światowej sztuki progresywnej, autor książek o teorii sztuki wydawanych na wszystkich kontynentach, rockandrollowiec w wieku emerytalnym. W czsie wojny tańczył w balecie wojskowym, hrabia. Wszystko super tylko, że to maruda. A ja z nim pokłócony od lat 80tych. Właściwie już nie, ale pewna rezerwa została. Właściwie nie pokłócony, a J. obrażony. To było chyba w 1987. Pojechaliśmy na festiwal performance do Paryża, festiwal organizowany przez Centrum Pompidou. Niech mówią, co chcą, ale dla mnie, ówczesnego 24 latka, to był top-świat sztuki. Ja, szczyl z komunizmu, w ich salach. Co tu dużo gadać. Fajna impreza, bania, że hej, a w dodatku moje wystąpienie całkiem-całkiem. Natomiast J. - porażka. Na max. Wracamy tedy do PRL samochodem ze znajomą z Wrocławia. J. z tyłu, siwymi sobolami na piersiach kokietuje. I w te słowa: -2lazy, na sławę to trzeba sobie zasłużyć, to lata pracy, wysiłku. Nie ma tak od razu. Z Paryża do Wrocławia innych zdań chyba nie wypowiadał. Tylko o sławie i o latach pracy. We Wrocku miałem dość. Mówię: - J. lecimy samolotem, bo ja tej gadki w pociągu nie zdzierżę. Ty, jako kombatant masz dużą zniżkę.
J. pokombinował, bo J. raczej z tych oszczędnych. Ale jedziemy na lotnisko. Jeszcze na schodach do An-24 J. mi zafasował opowieść o słąwie i latach pracy. Dochodzimy do drzwi, a tu niebrzydka stewardesa wali na głos: - OOOOOOOOO, 2lazy, chodź, posadzę Cię na honorowym miejscu.
J. mało nie zemdlał.
J. rozleciał się na części pierwsze.
J. nie wiedział, że moja żona, Bet, jest stewardesą. |
00:26 / 05.09.2001 link komentarz (6) | Nad ranem Jose wreszcie dotarł do matki. Dotarł do matki, bo wiedział, że u niej zawsze, zawsze u niej może spać, może nie spać, może móc. Stał na rozstawionych nogach pewny jedynie, że nie pomylił pięter, bo przecież już w dzieciństwie na drzwiach wyrył gwoździem swoje inicjały. Matka wpuściła Jose do środka. Patrzyła się na niego długo, można powiedzieć, że po matczynemu bezczelnie długo. A potem powiedziała cicho: - Jose! Jose, mój synu, w twoich oczach widzę wszystkie tajemnice Kadyksu.
.
|
11:33 / 04.09.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya przechadzał się po nabrzeżu. Właściwie się snuł, szwendał, stawiał krok za krokiem. Znudzony spoglądał na niewielkie stragany z pamiątkami dla turystów: zasuszone rozgwiazdy, koraliki, pocztówki, noga ośmiornicy zatopiona w zielonkawym plastiku.
- Co robisz, Jose? - zapytała stara właścicielka kramiku, która znała go od dzieciństwa - Jose, co robisz?
- Pracuję, donno Julio - odpowiedział nieśpiesznie - Pracuję nad sobą. Pracuję, by pięknie zabić czas.
. |
21:53 / 03.09.2001 link komentarz (6) | Cieszę się już na festival na Białorusi. Byłem tam rok temu, było cudownie, jak w PRL 15 lat temu. Na otwarciu jakiś dziennikarz pytał organizatorów, dlaczego zaprosili tych, a nie innych białoruskich artystów. Bo przecież Białoruś słynie ze znanych na Białorusi artystów.
Organizatorzy wili się i kręcili, bo przecież wiadomo, że większość i ci najbardziej znani, to leniniści olejni. Aż wstała Irma Optimist, artystka z Finlandii i powiedziała: - Panie redaktorze, organizatorzy zaprosili właśnie tych młodych artystów, BO CHCIELI!!!!!
Ale nikt tego nie był wstanie zrozumieć.
A potem miałem przygodę lingwistyczną życia. Ja rosyjskiego ni w ząb. Byłem nawet w liceum zwolniony. No więc w Minsku same problemy. Rano, po wieczorku rozpoznawczym, wychodzę z hotelu "40 ljet Pobiedy". Z oczu spiryt leci, kac gigancior. Popierdalam do kiosku po szlugi i tabletki na głowę. Pięknym rosyjskim mówię: " Nu, żeńszczina Pan, dawaj Marlboro i ( ty się pukam w głowę,0) i sztoeto na gałowu". Żeńszczyna się popatrzyła i zapakowała wszystko w torebeczke.
W pokoju hotelowym siegam po szlugi, a zamiast tabletek od bólu głowy znalazłem dużą paczkę prezerwatyw.
Kurwa, co to ja jestem? Speedy Gonzales?
. |
21:42 / 03.09.2001 link komentarz (6) | Wczoraj byłem na Shreku. Miałem strukturalnego, całodniowego kaca. To był film na kaca.
W Gazecie piszą o Quo Vadis, że niektóre sceny, niektórzy aktorzy, mimo świetnej obsady, brawa na stojąco, ale krótkie, itp.
A może by powiedziec wprost, że film chujowy, że żenada za 18 milionów dolców, że aktorzy są sztuczni, że to wszystko pomyłka?
Uczciwiej? Pewno tak. Napewno tak. |
04:17 / 02.09.2001 link komentarz (6) | - a co u Ciebie? - pytam, bo zaglądasz.
. |
04:14 / 02.09.2001 link komentarz (6) | Radość skucia fundamentalnego. To mooj stan |
03:21 / 02.09.2001 link komentarz (6) | Rozmowa na parkingu z E. Trudna. A potem telefon do Berlinca do Fioletowego Sadu. Będzie za tydzień w Wawa. Super. Obiecała, że napisze w mejlu całą prawdę o jej niemieckim małżeństwie. Czekam. Czekam serdecznie. |
01:09 / 02.09.2001 link komentarz (6) | Nic nie powiem, nic nie napiszę. ale byłooooooooooooo!!!!!!!
Jak w amerykanskim filmie.
. |
00:47 / 02.09.2001 link komentarz (6) | Ale historia!!!!!! Zaraz opowiem, tylko zreferuję bajkę Ulance. Jeszcze chwila, pliiiiiiizzzzzzz!!!!!!
. |
18:55 / 01.09.2001 link komentarz (7) | Dostałem telefoniczny opierdol od Bet. Wczoraj kazała mi iść z Ulanką do fryzjera i skrócić włosy. Ja, jak zwykle protestuję, coraz rzadziej protestuję, właściwie mój protest jest protestem bezimiennego niemowy, protestuję, bo byłem chyba pierwszy w tym kraju, który nosił dreaddy. Naturalne węże - od 1981 r do 1994 r. To mi zostało do dziś. Myślenie, wewnętrzny obraz mojej postaci w sznurach. Więc po każdym fryzjerze mam solidne postanowienie, że tym razem przetrzymam atak i pociągnę, pociągnę w dreaddy. A tu wczoraj znów pisk, że trzeba wyrównać włosy. To poszedłem dziś, kuśtyk-kuśtyk, kręgosłup w kosmosie, do fryzjera. Ulankę ostrzygł i mnie. I dzwonię zachwycony do Bet, że już po. A ona, że tylko chciała, żeby Ulę, że nie ja, że tylko Ulanka była przewidziana, że nie rozumiem, co do mnie mówi, że ma tego dość. Teraz jestem wściekły, bo mogłem jeszcze sobie hodować kilka miesięcy. Fuck. Bet chciała, żebym poszedł do tego, co zwykle, bo on wie, bo on jest okee. A ja jakieś experymenty w Kabatach robię.
A jeszcze ten fryzjer, pieprzony stylista osiedlowy, do mnie - To jak , panie redaktorze, strzyżemy.
Ja: - A skąd to "redaktorze"?
On: - Czytam, czytam, to wiem. Tak, jak na zdjęciu, strzyżemy?
Obślizły gad. Dupowkręt.
Ja: - Panie, ja już wymówiłem. A tak, jak ten na zdjęciu teraz, ten , co za mnie pisze, to tak to ja nie chcę. Nigdy!. Tnij po swojemu.
W złą godzinę te słowa. W złą.
Dobrze, że zaraz Polska-Norwegia. Można patrzyć w telewizor, a nie w lustro.
Stylista się znalazł, kreator.....
|
11:57 / 01.09.2001 link komentarz (6) |
Nie pojechałem na festival The Castle Of Imagination do Słupska. Leżę w łóżeczku i szkoda mi, szkoda. Szczególnie spotkania z Richardem Piegza i Fumiko Takahashi. I z Oskarem Dawidzkim też szkoda. No, cóż...
|
00:21 / 01.09.2001 link komentarz (7) |
- Ja ktoś komuś coś da,to ten to ma i na to sra - Jose Rodriguez Montoya opowiedział chłodno swoimi słowami pewne przysłowie z okolic Kadyksu .
. |
21:39 / 31.08.2001 link komentarz (7) | No to nie pojadę jutro. Nie dam rady, nie wytrzymam podrózy. Jeszcze performance bym zrobił na siedząco, stojąco, w bezruchu, ale nie wytrzymam kilku godzin jazdy. Za bardzo boli kręgosłup. Tylko, że teraz boli i kręgosłup, i ból boli niewystępowania. |
21:36 / 31.08.2001 link komentarz (7) | - No i ? - pytali.
- Ech - odpowiedziałem.
- Ech - odetchnąłem, bo i stres wielodniowy zszedł ze mnie jak butli gazowej. Umowy podpisane. Jeszcze tylko "Wokanda" została. Musi przyjechać Solorz i klepnąć własnoręcznie. Wierzę, że klepnie, bo na same montaże do WOKANDY poszło ponad 11 tys. zet.
. |
14:18 / 31.08.2001 link komentarz (7) | Zakończyłem współpracę z CKM. Ani jednego felietonu więcej. Po dwóch latach. Dziś napisałem ostatniego mejla do redaktora naczelnego ze słowami: - Pańskie tłumaczenia nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. Nigdy więcej nie napiszę ani słowa, bo mi to wszystko podchodzi do gardła i czuję, że rzygnę.A obrzygam wszystko łacznie z Panem. I proszę już nie odpowiadać na te słowa.
2 tygodnie temu też pisałem, że wyrzygam, ale wtedy uwierzyłem w tłumaczenia. Niestety, spotkałem M.S. w sklepie i mi opowiedział kulisy jego wejścia na moje miejsce. Amen.
|
01:15 / 23.08.2001 link komentarz (7) | - Kontestuję - powiedziałem i skontestowałem festiwal. Sam poszedłem w noc w Wilno. Rano próbowali mnie ściągnąć na śniadanie, ale się nie dałem. Kto, kurwa, robi śniadania na festiwalach sztuki o 8.00 rano? No, kto?
A potem zadzwoniłem do Dżiugasa, mojego przyjaciela. Dżiugas - performer poznany chyba 10 lat temu. Ale gdzie? W Brukseli? Amsterdamie? Helsinkach? Mogło być to wszędzie. Najmilej wspominamy wspólny pobyt w Rumunii.
Dżiugas lekko obrażony, że nie zadzwoniłem wczoraj. Ale szczęśliwy, bo właśnie się ożenił po raz drugi. Violeta - super. Żydówka. Pokazuje mi artykuł, który napisała o mnie w Lietuvos Rytas jakieś 3 miechy temu. Nic, oczywiście, nie rozumiem. Odstawiamy samochody.
Już wiem, ze nie będę spał w hotelu. Nie ma takiej możliwości.
Kontestujemy powitalna mowę Adamkusa - prezydenta Litwy. Havel nie przyjechał - wysłał jakąś panią senator.
Też kontestujemy.
Kontestujemy całodniowy program.
Odpalamy - tak na próbe - serię petard.
Śmierdzi w centrum Wilna. Prochem śmierdzi.
Zaszło słońce. W teatrze, gdzie będzie premiera, nie mogę znaleźć miejsca do spektaklu. Decyzja - zrobię preformance na tyłach budynku. Pada deszcz.
23.00
Zaraz spektakl. Ludzie się schodzą. Siadają. Szepty. Ja jeszcze walnę sobie piwo. Tak na nerwy.
Wyprowadzam ludzi na zaplecze.
Zaczynam.
Czuję, że żre. Żre, kurwa, żre. Mam publiczność w sobie. Patrzę na Dżiugasa. A on tylko zmrużył oczy.
Pooooo-o-szło.
Oklaski.
Wróciłem do teatru, obmyć krew, uspokoić się, złapać oddech. Przyszedł Dżiugas.
-Ale żarło - mówi.
Wracamy - oklaski.
10 minut rozmowy z publiką.
Kontestujemy, więc zwijamy majdan.
Socjotechnika - temu, który zadawał najwięcej pytań, na które ciężko odpowiadać z zamrożonymi, krwawiącymi rękami - daję anioła.
Więcej nie pyta.
Wychodzimy - oklaski. Tego jeszcze w życiu nie doświadczyłem. 3xtak.
No a potem jakiś klub. Kilka osób się zeszło. Fajnie. Do czwartej rano. Padam. To wykańczające. Performance zawsze się odbija jeszcze kilka dni po premierze. Boli wszystko, łupie, zasypiam na stojąco.
I tylko ta konstatacja, że Dżiugas będzie miał z nową żoną żydowskie dzieci. On, Wielki Złoty Kosmopolityczny Litwin, ojcem żydowskich dzieci. Hi,hi,hi.
W jego pracowni, w centrum Starego Miasta, w nocy, jak już wsbzyscy spali napisałem jego imię i nazwisko po hebrajsku. Musi się przyzwyczaić.
Poranek potwór.
Jazda nieprzytomna.
Zgubiłem drogę zamyślony.
Dlaczego dojechałem do Ostrołęki?
Przedziurawione ramiona i przedramiona krwawią przy zakrętach kierownicą.
Spanie, spanie, spanie.
|
00:37 / 23.08.2001 link komentarz (7) | - Prawdziwy mężczyzna przynajmniej raz w roku szcza do zlewu - powiedział do siebie Jose Rodriguez Montoya i zlał się do zlewu, choć kibel, normalny kibel znajdował się obok. |
00:36 / 23.08.2001 link komentarz (7) | Wilno.
Okazuje się, że to The World Youth Festival on Dialogue Among Civilizations.
Fuck.
Będę kontestował.
Kiedy prawie 20 lat temu zacząłem występować - zawsze byłem najmłodszy. Teraz okazuje się, że jestem najstarszy.
I mam specjalne prawa - dostałem pokój - jedynkę. Cóż z tego, gdy nie ma nawet umywalki, a nie wiem, gdzie prysznice i kibel |
00:23 / 23.08.2001 link komentarz (7) | Ech, i w domu.
Litwa piękna.
Ale od początku.
W sobotę wsiadłem w samochód i popchnąłem do Suwałk. A właściwie do Starego Folwarku, a jeszcze dokładniej do Leszczewa, a już zupełnie precyzyjnie do Pałacyku. Pałacyk trochę już w ruinie, ale Waldek kupił go 10 lat temu za 150 zet ( wtedy za 1 500 000, więc nie ma się, co dziwić. Kopulodrom - łóżko, które zrobiłem 9 lat temu ręcznie - wciąż stoi. Wielkie, 3metry na 3,50. Ale W.P., wielkiego kompozytora, nie było. Pojechał ze swoją konkubiną do Odessy. Za to była pierwsza żona W.P. - Joanna. Zgryzota moich pierwszych doświadczeń nieromantycznych sprzed 20 lat. Joanna mieszka w Kanadzie. Było miło, choć napięcie rosło i rosło, i rosło. Było już rano, 50 metrów od rezerwatu bobrów, plecami oparci o Pałacyk, z nogami wrzuconymi w żyto. Powiedziała: - Chciałabym się z tobą przespać na trzeźwo.
-To miłe usłyszeć takie słowa po 20 latach. Ale niemożliwe - powiedziałem.
Byliśmy kompletnie schlani.
Jak 20 lat temu. Zawsze w łóżku najebani. I te obietnice, że następnym razem umawiamy się na seks na trzeźwo. Nigdy nie było na trzeźwo. Nie było w ogóle. Pat, córka, studentka ostatniego roku ASP, wychyliła się z okna. Próbowała ściągnąć J. do środka. Ja już spałem, szczęśliwy, że po pijaku w moim wieku to juz można wyłącznie wspominać.
Pobudka.
Natychmiastowy wyjazd.
Jeszcze tylko kąpiel w Jeziorze Gałęziowym. Jezioro mistyczne, właściwie oczko wodne, 3 km w głąb rezerwatu. Tam nie można wjeżdżac. Wjechałem. Samotnie w oczku, na golacha, tylko poranek bobrów okorowaną świerzością bije w oczy na ściętych konarach.
W drogę.
Granica.
Nieznane. Może dlatego, że Litwa tak bliska - jadę pierwszy raz.
Zupełnie tu normalnie.
Dzwonią z Festiwalu, kiedy będę. Nie wiem, kiedy, kurwa, będę, bo mam kaca, nie chce mi się prowadzić samochodu, jest gorąco i mi wszystko jedno.
dokończenie nastapi
|
06:04 / 18.08.2001 link komentarz (7) | - Między jednym zdaniem a drugim - powiedziała Juanita, gdy przypadkowo potrąciła Jose na ulicy - Między jednym zdaniem a drugim widzę w tobie godziny szaleństwa. |
04:46 / 18.08.2001 link komentarz (7) | - To brak sumienia - skamlał Jose Rodriguez Montoya - To właśnie brak sumienia pozwala nam umrzeć wieczorem i zmartwychwstać o poranku. |
04:34 / 18.08.2001 link komentarz (7) | Zgubiłem dwa porcelanowe anioły. Za kilka godzin wyjeżdżam do Wilna. Sklepy zamknięte. Muszę poszukać przy drodze, po drodze. Najwyżej powiem, po prostu powiem, że je mam. Bo mam. W kieszeni. Anioły zawsze podrózują w kieszeni. Taki zwyczaj. |
00:36 / 18.08.2001 link komentarz (8) | Jose Rodriguez Montoya stał wpatrzony w setki, tysiące komarów siadających na jego ciele. Patrzył zachwycony, patrzył zapatrzony. Wyszeptał: - Bierzcie i pijcie ze mnie wszyscy!
. |
00:34 / 18.08.2001 link komentarz (8) | Na oczy nie widzę. Zapierdol. Najchętniej bym się nakrył kołdrą i odkrył głowę gdzieś w okolicach października. Na szczęście dzień na ranczo z córką wypłukał mi z głowy masę trucizny codziennej. Ale i tak dalej palę 50 papierosów dziennie. To ostatnie zdanie to nie zapis w stylu Bridget Jones. To przerażenie. A swoją drogą, biedną Brigdet już tak szmacą, że wkrótce nowe wydanie Dobrego Wojaka Szwejka będzie reklamowane jako książka o Bridget Jones w kamaszach. Bleeeeee! |
01:56 / 15.08.2001 link komentarz (9) | - A jeśli - pytał Jose Rodriguez Montoya patologa sądowego Jesusa Garcię Delgado - A jeśli zależy mi na pewnej estetyce... No więc, jeśli zależy mi na tej estetyce to, czy wieszając się w odludnym miejscu, ale miejscu nasłonecznionym... No więc, jeśli powieszę się daleko od centrum, ale w dobrej ekspozycji, to czy zanim ktokolwiek odkryje mojego trupa, złapię jeszcze trochę opalenizny?
|
00:55 / 15.08.2001 link komentarz (9) | AAAAAAA, nadał mi jeszcze info reżyser, żeby faceta też szukać. Do prowadzenia. Warunki takie same, tyle, że może być też facet. Niby mamy już 2 do wyboru, ale nie zaszkodzi poszukać geniusza medialno-internetowego. Hawk!
Tyson, nasz fabryczny boxer miał ostatnie szczepienia - od jutra może już biegać po ogrodzie. |
21:13 / 14.08.2001 link komentarz (9) | Dzięki za wyczerpujące opisy. Będę się przymierzał do wykorzystania.
ALE!!!!!!!!!!!!!!!!UWAGA
Natychmiast!!! Potrzebujemy!!! WSPÓŁPROWADZĄCEJ!!!!!PROGRAM!!!!!
TELEWIZYJNY!!!! O INTERNECIE!!!!!!!!!!
Szczegóły:
Produkujemy studyjny program tv. Potrzebna dziewczyna z komputerowo-internetowym kumatoxem do współprowadzenia. Może miec od 20 do 27 lat ( 2-3 lata do góry lub do dołu nie mają znaczenia,0). Powinna być przyjemna w obyciu i urodzie, wygadana, nie pękać przed kamerami.
AAAAA, i najważniejsze - z Warszawy lub okolic.
Pliz, dziewczyny NLOGa!!!! - slijcie mejle ze zgłoszeniami na 2lazy2die@wp.pl
Liczymy na WAS!!!!!!! |
05:45 / 14.08.2001 link komentarz (8) | Pliz, jesli ktoś mógłby mi przekazać, jak robić odnośniki do innych wrzutów enlogowych lub jak zmieniać ustawienia czcionek - to wysyłam mu/jej pocztą (jeśli poda adres,0)fajną rzecz. Fajną i zdecydowanie niespodziewaną.
Amen na dziś.
Layla tov. Jam jajin. |
04:09 / 14.08.2001 link komentarz (9) | Dzwoniła J. Właśnie wróciła z Kanady. 16 lat temu z J. i jej ówczesnym mężem mieszkaliśmy razem. A może to jej mąż z nami. Zatruta historia wczesnej dorosłości. Jest o 8 lat starsza. To właśnie jej ukryty kochanek zrzucił mnie ze schodów, z czwartego piętra, gdy wrócił z Berlina niezapowiedziany. Studiował na AWF. O dziwo, jej mąż nie przeszkadzał mu w ogóle. No więc wróciła z Kanady. Jedzie do do Waldka, ówczesnego męża, kompozytora, artysty genetycznego, do Pałacyku pod Suwałki. Zapraszają. Nie widziałem jej chyba 10 lat. Może w drodze do Wilna zawinę?
Wilno - podstawowe materiały do spektaklu:
a/ 3 zmięte, zmoczone i potem zamrożone białe ręczniki frotte,
b/ kubeł kostek lodu,
c/ 10 igieł medycznych nr 7
d/ 10 białych sztucznych kwiatów papierowych wetkniętych w igły
e/ igły wbite w ramiona głęboko, tak głęboko by bolały mięśnie przy każdym ruchu
f/ krew
g/ 2 porcelanowe aniołki kupione w Caritasie,
h/ explozja
Zamówienie wysłane do mejlem do Wilna. Z tym, że krew przywiozę własną.
. |
03:01 / 14.08.2001 link komentarz (9) |
- Wypierdolić wszystko w kosmos - powiedział 2lazy2die ni to rozkazująco, ni to życzeniowo, ale zdecydowanie depresyjnie. Nie mógł także ukryć marzenia, że zabierze się pierwszym transportem.
. |
02:32 / 14.08.2001 link komentarz (9) |
Jose Rodriguez Montoya spojrzał na swoje dwa chore anioły. Leżały w gniazdkach, poduszeczkach z waty na centralnym miejscu biurka, które lata temu dostał od ojca. Choć nawet przez myśl mu nie przeszło, że jest lekarzem chorych aniołów, Jose nie mógł zaprzeczyć, że pod jego opieką czuły się z dnia na dzień coraz lepiej. Gdy jeden z nich, ten mniejszy, ten leżący po prawej stronie centralnego miejsca biurka, no więc gdy właśnie ten z prawej otworzył oczy po wieczornej drzemce, Jose zebrał się w sobie i zadał od lat noszone pytanie. Zadał je szeptem, świadomie je zadał szeptem. Po pierwsze, by nie sprawić przykrości choremu, bo przecież wciąż nie wiedział, na co chorują. Może na uszy? Po drugie zawsze to pytanie chciał zadać szeptem, bo to było pytanie wagi szeptanej. No więc Jose Montoya stojąc niedbale przy parapecie wyszeptał: - Powiedz, powiedz aniele, jeśli Bóg jest samcem, to gdzie, to gdzie jest jego samica?
. |
01:31 / 14.08.2001 link komentarz (9) | Ale dzień. Spieprzone zdjęcia do serialu, reżyser cierpiacy na coś czego nie rozumiem i który o 10.15 rano idzie do domu poleżeć godzinkę. Zdjęcia przerwałem o 10.30. Do 23.10 trwała napierdalanka w fabryce. Mam dosyć tego serialu.
Wczoraj szedłem z J. ulicami nocnej Warszawy. Nagle na ul. Kubusia Puchatka wpada łysy małolat i z rozwichrzoną kurtką zapycha na ukos jakieś 200 km/h. Scena jak z Szulkina. My i on, i pusta, nocna ulica. J. mówi, że to pewno złodziej, ja-że spóźniony kochanek. Wychodzimy na Świętokrzyską, a tam policjanci pakują do suki innego małolata. J. do policjanta: - Trzeba było krzyknąć, to bym go zatrzymał.
Policjant szeptem: - Nie mogłem, obowiązuje cisza nocna.
|
15:36 / 12.08.2001 link komentarz (9) |
- Jaka jest Twoja sztuka? - zadał pytanie gość czatu na yoyo.pl
- genialna - odpowiedziałem i miałem wrażenie, że nie kłamię.
. |
21:57 / 11.08.2001 link komentarz (9) |
- Zepsułem paprotkę - ujawnił Jose Rodriguez Montoya
|
17:45 / 11.08.2001 link komentarz (9) | Jose Rodriguez Montoya leżał na wznak. 2 Słoca Znad Kadyksu operowały na tyle niezależnie, że pozbawiły Jose jego własnego, związanego z nim przez całe życie, cienia. Jose obserwował jak po jego lewej ręce maszerują mrówki. Godnie, nieśpiesznie, jedna za drugą, pełne uległości w stosunku do losu, ale i dumne ze swojego pracowitego życia. Mrówki delikatnie łaskotały Jose znajdując drogę w chaszczach jego zarośniętego ciała. Każda z nich dźwigała olbrzymie jajo.
- Yhym - skonstatował Jose leniwie i niezbyt odkrywczo - Ległem na drodze Wielkiej Przeprowadzki Królowej.
A potem, po chwili, po kilku minutach Jose Rodriguez Montoya wzniósł się na wyżyny intelektualne, na sam szczyt, jedyny szczyt, który był mu dostępny po takiej porcji wina, które spożył ubiegłej nocy. Jose miał świadomość, że to nie szczyt a wzgórek właściwie. No więc wzniósł się na ten wzgórek i wciąż patrząc na mrówki powiedział: - Nikomu nie ułatwiam życia. |
03:05 / 11.08.2001 link komentarz (9) | pływam, pływam,pływam. Pływam w morzu C2H5OH.
Mam zaparowany zegarek. Zaparowany słoną parą. |
20:48 / 10.08.2001 link komentarz (9) | W CKM list do redaktora naczelnego zakończyłem zdaniem: I wie Pan co, Panie redaktorze, kończę ten list, bo rzygam.
Nie wiem, czy przedłużymy współpracę.
Nie wiem, czy jeszcze napiszę felieton do CKM.
Tym bardziej, że w czasie wakacji felieton o kobietach napisał S. S. jest zadeklarowanym gejem. To był text z gatunku FANTASY.
|
12:41 / 09.08.2001 link komentarz (9) | Opuszczam dom na wiele dni. Dzieciaki out i B. out. Zostawiam w chałupie tylko Andzeja z Jarkiem. Bedzie remont. Andrzej robi remonty niedokładnie, bo niedowidzi, ale zdycha z głodu na wsi, ma 6 dzieci. To dziwna historia o pauperyzacji inteligencji. Studiował w Toruniu renowacje zabytków. Na 4 roku zrezygnował bo 1. dziecko, potem super robota w dziale reklamy w Petrochemii Płockiej. Potem własna firma meblowa. Wirówka kredytowa, zlicytowanie majątku do bólu, łącznie z mieszkaniem, samochodem, telewizorem. Zero. Wrócił na wies do jednoizbowego baraku bez prądu. Już spłacił długi, ale odbić się ciężko. Umeblowaliśmy mu ten barak, dobudowaliśmy drugie pomieszczenie. Teraz z nami zawsze robi. I jest zawsze pogodny. I jego żona też, i dzieciaki. Jakie problemy my mamy?
|
20:44 / 10.08.2001 link komentarz (9) | Kiedy się nachylam spirytus mi kapie z oczodołów. |
02:25 / 09.08.2001 link komentarz (9) | Jose Rodriguez Montoya natknął się przy krawęzniku na dwa niewielkie anioły. Były młode, to widać na pierwszy rzut oka. Leżały skulone, zwinięte, skręcone. Leżały tak, bo były chore. Jose rozprostował im skrzydła, wygładził falbanki, delikatnym ruchem przyczesał loki. Potem z najwyższą precyzją próbował wyginać aureolki w równy, zdeterminowany tradycją, kształt. Już, już otwierał usta, by zapytać. Ale z krtani wydostało się jedynie: - Nic wam nie powiem, nic. Nic wam nie powiem, co stało się ze mną w zatoce.
|
02:05 / 09.08.2001 link komentarz (9) | Pytali o wszystko - o to jak sie dostac do telewizji, co oznacza mój ostatni spektakl pokazywany w Pegazie, ile zarabiam, jakim samochodem jeżdżę, czy wybaczam zdradę, co myślę o polityce. Nie było pytania - jak żyć. Chyba wyszedłem obronną ręką. Nie spodziewałem się takiego ognia pytań. Byłem dziś o 12.00 gościem czata www.yoyo.pl Pierwszy raz w życiu. A potem orka na ugorze. 3 i pół godziny napierdalanki z załogą realizującą nowy serial dokumentalny. - Myśleć, kurwa, mysleć - wrzeszczę. - Łatwo Ci mówić - odpowiada P. - scenarzysta i mój przyjaciel. |
23:32 / 07.08.2001 link komentarz (9) | Dzieciaki znów na wakacjach. Mały we Włoszech, Ulaszek na ranczo z babcią. Myślałem, że będzie cisza. Ale E. zadzwoniła, że leży w rowie pod Częstochową. Z urwanym kołem i tyłem do kierunku jazdy. Ot, mały kujawiaczek. Jej na szczęście nic się nie stało. Jadę. Trzeba zwieźć przyjaciółkę do Wszawej. |
10:32 / 03.08.2001 link komentarz (9) | Pogrzeb Jacka. |
15:35 / 02.08.2001 link komentarz (9) | Jose Rodriguez Montoya stał skołowany na brzegu zatoki. Szeptał: - To tylko literatura, tylko. To, co czytasz to literatura. Świat nierealny. A tego nie można pomieszać z życiem
|
02:11 / 01.08.2001 link komentarz (10) | To trzeci kumpel w ostanim roku.
- Zaczynają kosić nasz trawnik - powiedział Jose Rodriguez Montoya beznamiętnie patrząc na ludzi w bieli z elektrycznymi kosiarkami, którzy zupełnie nie pasowali do centrum Kadyksu. - Mój trawnik - dodał po chwili a w łzach odbijały się 2 Słońca Nad Miastem. |
01:50 / 01.08.2001 link komentarz (10) | - Maestro - skamlał Jose Rodriguez Montoya- Maestro,
czuję w sobie nienasycenie....
Maestro kiwnał głową delikatnie zwracając uwagę przede
wszystkim na to, że od lat już nie żył. I nigdy nie widział Jose
w Zakopanem.
|
03:42 / 23.08.2001 link komentarz (10) |
-Tak przeraźliwie patrzę w przyszłość - uświadomił sobie Jose. Uświadomił to sobie w samotności, ale na głos. - Tak przeraźliwie patrzę w przyszłość, że nie chcę, nie chcę w niej, w tej przyszłości, się grzebać.
|
01:30 / 01.08.2001 link komentarz (10) | Grom Z Nieba. Dosłowny. Jacek B. nie żyje. Trafił Go piorun w Bieszczadach. Na oczach żony i córek. Jacek się spopielił. Od roku współpracowaliśmy. On - szef www.nuta.pl, człowiek-kreacja, człowiek-mózg, Wielki Indianin Życia. KUMPEL. Wspólne projekty, wspólne realizacje, wspólne plany. A TERAZ GÓWNO. GÓWNO, GÓWNO, GÓWNO !!!!!!!!!!!!! |
00:00 / 01.08.2001 link komentarz (10) | No i powrót. Super, że już w domu. 1450 km non-stop. I wszystko było by okej, gdyby nie to czarne volvo V70 wiedenskiej policji, które śledziło wytrwale moją free-ride na autostradzie A-2 ( 190 km/h plus wielokrotna zmiana pasów bez kierunkowskazów,0). Musiałem kupic nagranie video tej akcji za jakieś 200 USD. Ale rejestracja extra. Mnie - producentowi telewizyjnemu - nie trzeba tego było pokazywać dwa razy. Kupiłem. |
00:40 / 17.07.2001 link komentarz (10) | No to daję dyla do Chorwacji. Spakowane już wszystko, o 6.00 pobudka. Nie będzie nlogów przez 2 tygodnie. Ale mi było miło, że padła poprzeczka 1000 odczytów. To nie jest taki tam sobie rekord.
No-już!!!!!, Uciekaj spać, papapa |
05:10 / 15.07.2001 link komentarz (10) | - Mam wielu przyjaciół - mówił Jose Rodriguez Montoya -Mam wielu przyjaciół. Właściwe przyjaciół mam tylko trzech. Ale z żadnym z nich nie mogę spędzić dłużej niz 5 min.
Bo Jose walczył jak lew o prawo do samotności.
|
05:00 / 15.07.2001 link komentarz (10) | Szczerze? Chcecie szczerze? Tak brutalnie? Z pełnią szczerości?
Chcecie? wiem, że chcecie. To oświadczam, że jestem najebany. Gigantycznie najebany. Najebany jak Ben Johnson w Seulu. I jest mi z tym dobrze.
AMEN. |
04:13 / 14.07.2001 link komentarz (10) | Jose Rodriguez Montoya leżał na trawniku tuż pod domem oznaczonym numerem 19 na ulicy nazwanej imieniem zapomnianego bohatera Juana Garcii Domingo Cisneros. Niewielka ulica na peryferiach Kadyksu. Leżał z wygiętymi rękami, z nogami rozrzuconymi niczym szmaciana lalka. Zakrwawiona koszula zadarła się aż pod szyję. Zrolowana czerwień zmieszana ze zdartą zielenią. W ustach Jose pękały bąble śliny. Pękały na południe, na wschód. Właściwie pękały na południowy wschód. Bo właśnie taki wiał delikatny wiatr od morza.Jose rzęził. Rzęził, bo z zazdrości wyskoczył z czwartego piętra kamienicy z numerem 19.
Juanita zdążyła już zbiec przeskakując po dwa, trzy drewniane schody. Juanita nie wiedziała, że Jose wyskoczył z zazdrości. Bo przecież tylko wszedł i od razu wyszedł. Między Buenos Diaz a ... No właśnie, czy powiedział jeszcze coś zanim otworzył okno?
-Jose !!! - wrzeszczała na trawniku Juanita - Jose, nie umieraj!!!!!
Między jednym bąblem a pęknięciem drugiego Jose napiął wszystkie swoje pozostałe siły: Juanito - szeptał - Juanito, nie zdechnę. Jestem zbyt leniwy by paść. |
03:57 / 14.07.2001 link komentarz (10) | No, to pierwszy brow zwaliłem na parkingu i moge uczciwie zacząć urodziny. Czy jest tu ktoś starszy ode mnie? Ja właśnie skończyłem Trzydzieści Osiem lat!!!!!!!!!! |
16:27 / 13.07.2001 link komentarz (10) | Dziś w nocy o 00.01 zaczynam swoje urodziny. O 0.05 zaczynam audycję w Trójce. To potworne. Gadać do mikrofonu w swoje urodziny zamiast sie upierdalać skutecznie, bezwolnie, bezrefleksyjnie. Ale skończę o 1.00 i pojadę po brow na Statoil i zaczn ę już na parkingu przed domem. You-huuuuuuuu!!!!! |
11:18 / 03.08.2001 link komentarz (10) | Jose Rodriguez Montoya zmartwychwstał po krótkiej nieprzespanej nocy. Nie zobaczył 2 Słońc Nad Kadyksem. Wiedział, że to koniec. Koniec wszystkiego. Wszechświat zdechł, zostały tylko atomy. Jose zdjął białą koszule i powoli szedł w stronę zatoki, w stronę morza, w stronę drugiego brzegu. Było coraz głębiej. To właśnie wtedy wyrzucił księgę za siebie i powiedział ostatnie słowa: - Nie jestem zbyt leniwy.
Jose Rodriguez Montoya nigdy nie wrócił na brzeg. |
00:02 / 04.08.2001 link komentarz (10) |
*******************LOGOUT FOREVER*****************************
(stan świadomości na 3.08.2001,0)
Treści 116 logów usunięte na prośbę 2lazy2die |
02:51 / 05.08.2001 link komentarz (10) | Tylko Jose Rodriguez Montoya wiedział, gdzie jest Jose Rodriguez Montoya. A i to w olbrzymim przybliżeniu. |
01:21 / 23.08.2001 link komentarz (10) | - Najgorsze jest to - powiedział Jose Rodriguez Montoya - Najpiękniejsze jest to - zaprzeczył sobie momentalnie.
- No więc, niezwykłe jest to - wypośrodkował prosto w twarz przyjaciela i jego nowej, ciemnowłosej żony - Niezwykłe jest to, że zawsze, ale to zawsze będziesz musiał o nią walczyć. Na smierć i życie.
- Na śmierć i życie? - niedowierzał przyjaciel.
- Na śmierć i życie. Albo inaczej, przez całe życie aż do śmierci - potwierdził Jose, ale nie czuł w tym nic odkrywczego, czuł tylko przepiękny banał. |
13:02 / 05.08.2001 link komentarz (10) | Miasto nawet nie zauważyło braku Jose. Miasto nigdy nie zauważa zniknięć, braku, próżni. Próżnia w mieście nie istnieje. Tylko Juanita stała nad białą, zmiętą koszulą Jose i próbowała zapytać. Ale nie wiedziała, o co. |
23:27 / 06.08.2001 link komentarz (10) | W swoim niebycie Jose Rodriguez Montoya zerżnął syrenę. Oprócz pewnej ekskluzywności sytuacji, oprócz pewnej egzotyki okoliczności, Jose nie mógł nazwać tego rżnięcia ani wyrafinowanym, ani nawet zaspokajającym.
-Bo trudno, bardzo trudno rżnie się syrenę - opowiadał rybakom Jose tuż po wyłowieniu go z zatoki - trudno się rżnie głównie ze względu na jej ułomność morfologiczną. |
09:46 / 06.08.2001 link komentarz (10) | MONA!!!!!!! - Wszystkiego Najlepszego Z Okazji Urodzin, Z Okazji Pyknięcia Ćwiary
życzy
2lazy2die
-Kilka lat temu - zauważył 2lazy2die o poranku - Kilka lat temu definitywnie zniknęły kożuchy z mleka. |
01:05 / 07.08.2001 link komentarz (10) | - Excel nie jest rzeczywistością. To tylko idea, próba wyrównania sił w wirtualnej przestrzeni. Rzeczywistość to poranek, to zaropiałe oczy, to suche gardło, zdrętwiała twarz, to napuchnięte palce i ból pod żebrami. To wymioty , w których łzy mieszają się z rzygami. To strach przed wyjściem z domu. To jest, kurwa, rzeczywistośc, a nie te twoje pierdolone wyliczenia - powiedział. I na dowód obrzygał się cały. Aż po postrzępione końcówki wytartych jeansów. Mówił to mając świadomość, że jedynym człowiekiem, który go cenił, jedynym człowiekiem, który mu dobrze życzył, była matka. Z przekazów rodzinnych wiedział, że matka zmarła przy porodzie. |
03:08 / 07.08.2001 link komentarz (10) | 20-tego sierpnia mam premierę mojego spektaklu w Wilnie w Teatrze Narodowym. Właśnie mejlował Dziugas, że na powitanie będzie przemawial prezydent Litwy i Vaclav Havel. huhu-hoho-haha-hihi. I jak to się ma do mojego poprzedniego wpisu? |
04:25 / 03.02.2001 link komentarz (10) | no to jednak. zaczynam. moze cos z tego wyjdzie, jakas regularność. Jak mówi Jose Rodrigues Montoya: " Trzeba spróbować, trzeba. Trzeba spróbować zobaczyć 2 Słońca nad Kadyksem |
00:54 / 31.08.2001 link komentarz (10) | Juanita wreszcie się przytuliła do Jose. Wtuliła się w to miejsce między barkiem a uchem, w którym zostawia się mięciutkie ślady nosa na szyji.
-Jak żyć? - pytała - Jose, jak żyć?
- W roztargnieniu - powiedział Jose i jak nigdy wierzył w to, co powiedział - Żyj w roztargnieniu. Bo w roztargnieniu czasem zostawiasz to pytanie w domu. |
04:18 / 11.02.2001 link komentarz (10) | browar jest a szlugów brak. Sa w samochodzie. ale kompletnie , ale to kompletnie nie mam ochoty po nie wychodzić w nocy. Aaaaa, i jeszcze napisała mejla magda 53, z którą miałem strasznie obłędną okoliczność kilkuletnią. Wciąż w Berlińcu. I jeszcze Elizabeth ze Sztokholmu nadaje, ze w porzo. Spotkam się z nią w Helsinkach na festiwalu EXIT. Zaczyna się w przyszła niedzielę. Muszę przygotować spektakl. Eli i AnnKaren z grupy Nordic Dumplings biorą w nim udział. Muszę im wysłać partyturę. We wtorek wizyta u Krukowskiego w Centrum Sztuki na Zamku ujazdowskim. Mam z milo Kurtisem zrobić wystąpienie. Milo ze swoim Drum Freaks nominowany do Fryderyków. Bedzie grał na bebnach a ja odczynię performancję. Mam cichą nadzieję, że Jeremi zrobi z tego teledysk. Chyba pójdę po paierochy. Lubię Jeremiego, ale ciężko się do niego zbliżyć, choć to ten sam rocznik. |
00:49 / 31.08.2001 link komentarz (10) |
Jem małże w sosie czosnkowym. Leżę. Na miejscu małż bym protestował.
. |
00:29 / 31.08.2001 link komentarz (10) | - Co robisz? - zapytał Pablo Alvarez, sprzedawca w pobliskim sklepie obuwniczym i poeta. Bardziej sprzedawca niż poeta, bo wszyscy znali go jako sprzedawcę, a tylko Jose wiedział o jego wierszach.
-Co robisz? - zapytał zatem Pablo Alvarez.
- Połykam słowa - powiedział Jose, bo właśnie połykał słowa. Połykał słowa nowego wiersza Pablo Alvareza, bowiem miał świadomość, że ten wiersz jest zdecydowanie za długi. Na tyle za długi, że połykając jego słowa, na talerzu nie zostało już nic.
- Połykam słowa - potwierdził Jose.
. |
02:02 / 12.02.2001 link komentarz (11) | I już po niedzieli. To fantastyczne łyżwować z córką w lewa strone na Stegnach przez dwie godziny. Łyżwiarstwo w pętli toru ma własności mantry. Ślizg za ślizgiem, mózg pracuje i nie dochodzi do żadnych wniosków. To cudowne uczucie bezmyślnego obrotu. Potem obiadowa kafta u libańczyka przy Bibliotece Narodowej. Lekka kłótnia z E. przez telefon. Ale bez rzucania komórą w ścianę. Wieczorem upiornie zdałem sobie sprawę, że zginę bez kalendarza. Wycyganiłem od syna. Staś wkrótce skończy 18 lat. Kurdi mol, przypominam sobie prywatki w jego wieku. To było 20 lat temu. Czy on tak samo idzie ku zgryzocie ojca? |
04:43 / 11.02.2001 link komentarz (11) | Zapytał Jose Rodriguez Montoya: - A czemuż ty zbyt leniwy to die?
2lazy2die: - Bo wiesz, Jose, śmierć wymaga ruchu, a mnie tu, w tym miejscu, jest w sam raz. |
02:06 / 12.02.2001 link komentarz (11) | Jose Rodriguez Montoya otarł piasek z policzka. Noc na plaży wyżłobiła głębokie krzemowe bruzdy w jego twarzy. Jose wszedł do morza. Stał z założonymi na plecach rękami. - Ja tego pejzażu nie zmienię - mamrotał w półsnie - ale i on mnie, kurwa, nie zmieni. |
19:22 / 30.08.2001 link komentarz (11) | Dalej boli. Koszmarna noc. Koszmarny dzien. Praktycznie władzy w palcach. Ciężko stukać w klawisze. A na jutro trzeba się zwlec. Przychodzi do nas do fabryki Paweł Januszewski, mistrzunio w biegach na jakimkolwiek dystansie. Olimpijczyk i te rzeczy. Będziemy mu musieli zrobić wywiad do pilota najnowszego naszego programu. Fascynuje mnie ten facet. Miał wypadek, nie chodził, teraz zdobywa medale w biegach. Więc nie ma co pierdzielić bzdur, tylko na nogi i do roboty. On mógł. Ja też, bo moje to przy nim gówno.
. |
01:22 / 30.08.2001 link komentarz (11) | .
Jose myślał nieśpiesznie. Myślał, ze może jednak będzie miał kiedyś dziecko. - Będę miał córkę - myślał w myślach Jose - Bo na córkę trzeba sobie zasłużyć, a ja, a ja szczególnie na córkę zasłużyłem. A jeśli kiedyś, w przyszłości, stanie się i będę miał córkę to nawet wiem, jak będzie się nazywała. Będzie miała na imię Argentyna. Argentyna Boliwia. Argentyna Boliwia Montoya.
. |
21:10 / 13.02.2001 link komentarz (11) | Jose Rodriguez Montoya wcale nie był przekonany, że jest Hiszpanem. Mimo, że jego ojciec, ojciec ojca i ich ojciec zawsze mieszkali w Kadyksie. - Będę Hiszpanem - powidział smutno Jose - Będę Hiszpanem, kiedy mi się zechce. Taak, wtedy gdy wreszcie będzie mi się chciało.Wtedy powiem ojcu, że jestem Hiszpanem. |
05:47 / 14.02.2001 link komentarz (11) | - Spanie to nie jest obowiązek - powidział Jose Rodriguez Montoya - Spanie to jest przywilej. Przywilej dany tylko tym, którzy poproszą.
Jose był wściekły, wściekły był, bo nie umiał prosić. Właśnie wstawały 2 Słońca nad Kadyksem. |
00:42 / 30.08.2001 link komentarz (11) | -Jose Rodriguezie Montoya, skąd się wziąłeś? - zapytała - Skąd ty, Jose?
Na takie pytanie, pytanie przez zaskoczenie Jose nie był przygotowany.Trochę patrzył w bok, trochę pod nogi. Chciał zejść z linii strzału jej oczu.
- Nie wiem - odpowiedział z wahaniem - Nie wiem. Pewno, tak przypuszczam, przypuszczam, ale nie jestem pewien. Więc przypuszczam, że moją przyczyną było niezaleczone pragnienie. |
06:02 / 14.02.2001 link komentarz (11) | Sobie przeleciałem po zapisach enlogowych. O kurwa, czy jest tu ktoś starszy ode mnie? |
05:56 / 14.02.2001 link komentarz (11) | Właśnie uświadowmiłem sobie, że zgubiłem kalendarz, który przedwczoraj wycyganiłem od syna. To oznacza tylko tyle, że nie mogę nosić kalendarza. To była, de facto, czwarta i ostatnia na razie próba kalendarzowania w moim życiu. A życie moje obftituje w wydarzenia, oj, oj! |
16:27 / 29.08.2001 link komentarz (11) | UUUUU, pierdolnął mi kręgosłup. To się co jakiś czas zdarza. Mam 4mm szpary między kręgami. Leżę na płaszczaka i skomlę po cichutku. Nie wiedziałem, jak się wymigać z spektaklu w Słupsku w sobotę i w poniedziałek w Zielonej Górze. To wszystko w ramach The Castle Of Imagination Performance Festival. Teraz i tak nie dojadę, bo boli. Po prostu. Nie wiedziałem, jak się wymigać, bo przecież tydzień temu występowałem w Wilnie, a za tydzień mam performance w Minsku na Białorusi. Takie tempo znosiłem jeszcze 10 lat temu. Dziś to już trochę za dużo. A z drugiej strony szkoda, bo mam przygotowane super-wystapienia. Ostre, krwawe, liryczne i jednocześnie delikatne. Nic to.
|
13:10 / 28.08.2001 link komentarz (12) | WOKANDA na wokandzie. Jeszcze nie ma wyroku. Oj, nerwy, neeeeeerwyyyyyy. |
18:39 / 27.08.2001 link komentarz (12) |
160%
. |
03:00 / 18.02.2001 link komentarz (12) | Dawno, jakieś 10 lat twmu Jose Rodriguez Montoya był daleko na północy. Widział jak z maleńkiej chatki nad jeziorem Inari wyszedł Jakko Pernu. W rękach przerzucał gorącego, palącego , rozgrzanego do czerwoności ziemniaka. Jakko podszedł na brzeg jeziora. Patrzył smutno. To właśnie wtedy powiedział ni to do siebie, ni to do Jose: - Inari nie ma drugiego brzegu. Tam, zobacz, właśnie tam, nie ma już nic. |
01:56 / 26.02.2001 link komentarz (13) | już po wszystkim - za dużo się działo w Helsinkach, za dużo. Ważne, że dojechałem do domu. Może kiedyś dam jeszcze słowo o tym czasie. Najważniejsze, że było.
Że Się wystąpiło. Że zaproszenia na nowe spektakle do Holandii, Niemiec, Indonezji. To goood. |
01:56 / 01.03.2001 link komentarz (14) | Ale do dupy dzien - wywalają nas z biura. Taki piękny industrial zaadaptowaliśmy dwa lata temu. Umowa na pięć, a te sukinsyny sprzedały. Mamy się wynnieść za miesiąc. Źli ludzie |
02:20 / 02.03.2001 link komentarz (12) | Tak po prostu dmuchnąłem dzisiaj 1011,6 kilometrów po to, by się znaleźć znowu w tym samym miejscu. Dzwonił Ilan - kuzyn z Hajfy - będzie 15 miarca w Pradze. Jechać? |
01:59 / 01.03.2001 link komentarz (4) | - Mówisz, że piekła nie ma? - ni to zapytał ni to stwierdził Jose Rodriguez Montoya. Spojrzał na buty Ricardo. A potem szepnął: - To gdzie ja, kurwa, pójdę?! |
02:26 / 02.03.2001 link komentarz (4) | Latami nie mieli kontaktu, latami. Nie widzieli się od lat. Ojciec, syn i syn z ojcem. Dlatego Jose Rodriguez Montoya tak powoli reagował na znajomy głos nawołujący go przez hałas Kadyksu. Nie ulega wątpliwości, że Jose był dźgnięty, trafiony od rana. Ojciec wrzeszczał: - Jose, jest post, tak nie wolno! Jose odwrócił się, wolno się odwrócił i z pewnościa siebie, której nie wynióśł z dzieciństwa wybełkotał: - Przecież nie piłem słodkich wódek, ojcze, tego w post nie piję. |
05:03 / 03.03.2001 link komentarz (4) | Cisza, cisza, cisza. Wyjechały, Staś na 18stce koleżanki z klasy. Wróciłem po nocnej audycji w Trójce. Staś już spi, pewno wrócił nawalony. Ja też otwieram króla. Jutro, dzis squash. Cieszę się bezmyślnie. |
17:01 / 27.08.2001 link komentarz (4) | Dostałem od P. czyściutką, w zielonej oprawie, złotymi literami zdobioną legitymację ministranta. Na środkowej stronie rubryka: STOPNIE MINISTRANCKIE:
chóralista
ministrant światła
ministrant księgi
ministrant ołtarza
kandydat na lektora
Na następnej stronie napis: PROMOWANY NA LEKTORA, miejsce na pieczęć kurii i rubryka Funkcje Lektora ma prawo wypełniać do:....
A ja bym chciał być Starszym Ministrantem Sztabowym. Miałbym po dwa anioły na naramiennikach. I czapkę z daszkiem. Niebieską. Chyba |
05:06 / 03.03.2001 link komentarz (4) | Jose Rodriguez Montoya leżał na podłodze w pustym mieszkaniu. Leżał tak już dwa, trzy dni. Dwa, trzy? Nie wiedział. Szeptał: - Wreszcie światu jestem obojętny. Wreszcie. |
05:42 / 27.08.2001 link komentarz (4) | -A to było tak - właściwie Jose Rodriguez Montoya nie miał nic więcej do powiedzenia - To było tak - Dobro spotkało się ze Złem. I wie Pan, muszę Panu powiedzieć, no niech Pan słucha! No więc, Dobro spotkało się ze Złem i to, mam nadzieję, mam strukturalnie wbudowaną w siebie nadzieję, to był ten właśnie ostatni raz, ten ostani raz, gdy Zło jeszcze raz zwyciężyło.
Tak powiedział Jose Rodriguez Montoya.
I wyszedł z komisariatu.
Nikt, nikt go nie zatrzymał.
. |
02:15 / 09.03.2001 link komentarz (4) | Jose rodriguez Montoya był tak nawalony, że zapomniał otworzyć piwo. |
05:12 / 27.08.2001 link komentarz (5) | W komisariacie Jose Rodriguez Montoya siedział wyprostowany, jakby dumny, jakby już wcześniej znał te wszystkie pytania. Bo na pytanie: - Czy Pan żałuje? Więc na to pytanie błyskawicznie odpowiedział: - Ja żałuję tylko, że nie zostałem żebrakiem. Załuję, bo czuje, czuję to w moich genach, że byłbym najlepszym, zdecydowanie najlepszym żebrakiem w Kadyksie. Wszyscy, ale to wszyscy żebracy Kadyksu byliby sfrustrowani. Tak czuję i tego żałuję.
Tak odpowiedział Jose.
A na pytanie: - I co Pan widział?
Odpowiedział: - Widziałem wyłącznie rzeczy trzeciorzędne. Bo, wie Pan - odpowiedź Jose zamieniła się w opowieść Jose - Bo, wie Pan, codziennie potykamy się o rzeczy trzeciorzędne. Raz na kwartał o rzeczy drugorzędne. A o te pierwszorzędne potyka się niewielu, bardzo niewielu. I trzeba umieć odróżnić, trzeba to umieć, ale nie wiem, jak to zrobic, więc trzeba umieć odróżnić tych, którzy opowiadają o trzeciorzędzie, jak o pierwszorzędzie. Bo, wie Pan - Jose nie dawał sobie przerwać - Bo, wie Pan, to są właśnie artyści. Bo to nie sztuka robi sztukę. To opowiadanie robi sztukę
. |
05:00 / 25.03.2001 link komentarz (4) | -Nienawidzę świata, nienawidzę świata - wrzeszczał Jose siedząc rozwalony na kanapie.
W popielniczce tliło się sumatryjskie cygaro.
- Nienawidzę świata - wyszeptał jeszcze raz po chwili. I więcej nie miał nic do powiedzenia. |
00:22 / 22.03.2001 link komentarz (4) | - A wolność? wolność? - zniesmaczony Jose Rodriguez Montoya ocierał zaślinione poranne, ponocne usta - Wolność, mówię ci wolność, to błysk świadomości, że nie masz już wyboru. |
01:26 / 19.03.2001 link komentarz (4) | nuda, niedzielna nuda, wielka niedzielna nuda. Dopiero o 23.30 pojechałem do Hita zrobić jakies zakupy. I nuda..... |
03:55 / 27.03.2001 link komentarz (4) | Siedemnaście lat temu Jose Rodriguez Montoya był w Polsce. Był po nic, ale wciąż wspomina. Nawet kiedyś w nocy napisał wiersz. Napisał, sam zaskoczony, bo nigdy nie pisze. Nawet wierszy.
Jeszcze Polska
Przede mną tłum
Półnagi wbijam w przedramię pięć
Wielkich igieł z kwiatem bibuły
W drugie przedramię następne pięć
Kwiaty białe bibuły ciągną krew
Biel i czerwień
Ręce do góry
Ptasim ruchem do góry
Halogen w oczy
Powieki stoją
Czuję - naciąga krew
Światło boli w dnie oka
Ślepota w bieli
Wypływa krew |
05:59 / 11.04.2001 link komentarz (5) | Jak mawiał Jose Rodriguez Montoya: - Tyś jest moja, o ile, oczywiście, będzie Cię na mnie stać. I nie mówę - dodawał półprzytomny - mam nadzieję,że zauważyłaś, że nie mówię o kupowaniu mnie sztabą zapiekłego złota. |
05:55 / 11.04.2001 link komentarz (5) | ech, co tu duzo gadac. ech. Właściwie od 2 tygodni kołowrót gigant. I wstręt do kompa. Nie mam siły na umizgi klawiaturowe |
03:57 / 12.04.2001 link komentarz (5) | To było chyba po szóstej. Na pewno było po szóstej, bo na niebie wisiało już Drugie Słońce nad Kadyksem. Jose Rodriguez Montoya szczęśliwy stał nad brzegiem oceanu. Kiwał się w przód, w tył i mamrotał: - A ja, ja, ja mam, ja w przeciwieństwie do was, ja mam kieszenie pełne czereśni. |
04:47 / 29.04.2001 link komentarz (5) | Mam nowy paszport. to obliguje. Jade za tydzień do Hajfy. Kuzyn mówi, ze to najwyższy czas. To dziwna sytuacja. Jesteśmy rodziną, a Ilan był pierwszy raz w Polsce w zeszłym roku. Ja jeszcze nie byłem w Hajfie. Mamy po 37-38 lat. Kurwa, chyba się siebie wstydzimy. Polacy przecież tak pięknie wpisali się w Holocaust. I tak pięknie mamy przejebane - Ilan , bo jest traktowany za Polaka w Izraelu, ja - bo jestem traktowany jak Żyd w Polsce. A on jest po prostu obywatelem Izraela a ja - Polski. Nic więcej. |
04:40 / 29.04.2001 link komentarz (5) | Jose Rodriguez Montoya milczał. Milczał od tygodni. A jak już coś powiedział, to powiedział bełkotem: - shalom! |
05:01 / 27.08.2001 link komentarz (5) | Czad komando. Wszyscy na rzęsach. Ale norma wyrobiona. Nagranych 6 programów muzycznych, radiowy -internetowy zrobiony, 2 telewizyjne internetowe też i Wokanda, 2 pierwsze odcinki serialu zmontowane na czysto. I to wszystko w weekend. Ufff. Ale wczoraj redakcyjna praca w ogródku na Chmielnej skończyła się total pijaństwem. Bania-bania śmieciara. Z akcentem na "ra". Do 4 rano. Ania, asystentka, rozwoziła bractwo po całej Wszawej. Ale było cudownie, bezpiecznie, koleżeńsko, spacerowo, normalnie. Chyba to ostatnie określenie najlepsze. Choć dziś zmartwychwstanie bolesne. Skończyło się to kurwicą w studio. Moją kurwicą. A P. zrobił cudowną scenografię, cudowną. A potem się zapadł. Z niewiarą wrócił do domu i obił się o drzwi. Klucze zostały w studio. 32 km od domu. W niedzielę, bez samochodu. |
02:45 / 25.08.2001 link komentarz (5) | Stary, teraz nabijasz znowu setki hitów jako unregistred.formus.pl. W 40 minut 134 hity. Niedługo będę królem nloga. |
18:26 / 24.08.2001 link komentarz (5) | Już nie z pracy tylko z domu? 200-300 hitów pod rząd. A przecież wystarczy wejść raz i przeczytać. Nie mogę przecież zabronić wchodzenia hurtem, ale to szkoda i kasy, i zamydla obraz oglądalności. |
01:40 / 31.05.2001 link komentarz (5) | Siedze w kibucu Sharim na Wzgorzach Golan. 42 stopnie w cieniu przez cały dzień. Z okien widać Liban. Jutro powrót do Hajfy. Trochę smutny krajobraz, wszędzie miny. Nie można się odlać się na poboczu, bo wylecisz w powietrze. Wczoraj z Josim sikaliśmy do Jordanu. To robi wrażenie biblijno-historyczno- intelektualne. W drodze na Golan pojechaliśmy do Safet, świetego miejsca Judaizmu. U podnóża góry Domki, właściwie jak przystanki autobusowe zbudowane z wulkanicznej skały. W domkach rabini. Weszliśmy do jednego. Yafit chciała się zapytać o sens życia. Rabin siwobrody wyklekotał coś pod nosem. Nic nie zrozumieliśmy, ale skasował 10 szekli. Dopiero później zrozumieliśmy, że to chodzi o to, by brać kasę za bełkot. Wujek Stefan i ciocia Hannah chcą mnie wziąć na obiad. Do jakiej arabskiej knajpy w Hajfie. Muszę się z nimi zobaczyć, muszę, choć czasu mało. |
05:44 / 10.06.2001 link komentarz (5) | Dobra, przyznam się - dzwoniłem dziś do ojca. Dziwny jest od czasu, gdy ożenił się z I. Ostatni raz widziałem go w listopadzie - to już prawie 8 miesięcy temu. Zadzwoniłem po ciszy strukturalnej. Nie ma czasu wpaść dziś, jutro, a przecież niedziela. Jest gdzieś tam na żaglówce. Tato, krzyczę, twój wnuk kończy 18 lat, twoja wnuczka -7. Ulanka już nie pamięta, jak wyglądasz. Zawsze chciałeś mieć córkę, miałeś synów bliźniaków. Masz wreszcie wnuczkę. I co? Ile razy ją przez te 7 lat widziałeś? Smutno mi, bo na pytanie o dziadka Ulanka opowiada o Andrzeju, mężu mamy.
Dziwne, wciąż się czuję jak nastolatek, któremu ojciec nie wierzy. Gdzieś z tyłu głowy to tkwi, że nie uwierzyłeś, że potrafię mieć dzieci. Że miałem wtedy niecałe 20 lat. A wciąż jesteśmy razem z Bet i ze Stasiem i z Ulanką. A to strasznie fajowe, ojcze, być najmłodszym tatą na dniach otwartych w liceum Stasia. Hihi, poradzimy sobie bez Ciebie |
12:04 / 24.08.2001 link komentarz (5) | A wczoraj taki dzień intensywny. Montaż serialu - ukręt 15 minut. W 10 godzin. To niezły wynik. I nawet nieźle się to ogląda. Jacek, reżyser, chyba zdolniacha ponad miarę. I jeszcze studio wieczornym czasem. Pierwsze nagrania na wrzesień. Ania, moja asystentka i kierowniczka produkcji, wywaliła mnie ze studia. Powiedziała brutalnie: - Szefuniu, wypierdalaj do domu, bo mi dezorganizujesz pracę.
Chyba miała rację, bo po wakacjach musiałem ze wszystkimi pogadać, pościskać, poplotkować.
Jedyne, co dobre to to, że gościem programu była Joasia B., jedna z najładniejszych aktorek w RP. Och, jak ja lubię się pościskać z J. na oczach B., jej przydupasa! Zaprosili mnie na dzisiejsze imininy B. Ale chyba nie dam rady. To właśnie J. kilka lat temu wypluła z siebie najśmieszniejszy komplement, jaki słyszałem. Ty - powiedziała mi prosto w oczy - Ty jesteś jak skrzyżowanie Misia Puchatka z Antonio Banderasem.
Zastanawiające, miłe. I zastanawiające, i miłe.
. |
04:51 / 09.06.2001 link komentarz (5) | Nooo, jakos poszło. Poprowadziłem program w Trójce. Jak co tydzień, jak co tydzień nie chciało mi się i jak co tydzień dopiero w studio poczułem się jak w domu. Zawsze tak jest. Nienawidzę prowadzić programów, dopiero jak siedzę w radiu lub w tv w studio zaczyna mi się podobac. Jestem dzieckiem mediów. Właściwie już bardzo dorosłym dzieckiem. Bo moje starsze dziecko ma przecież 18 lat. A babcie się zgadały. To znaczy moja mama i mama Ilana. Ilan o rok młodszy ode mnie. I ustaliły, że wnukom będzie niebezpiecznie na wakacjach w Izraelu. Przecież to paranoja, nie mogą decydować za nas. A przecież byłem przed chwilą i było super. Zapadła decyzja mimo to, że jedziemy. Dzieciaki się cieszą. Wreszcie poznają kuzynów. Ulanka i Lihi prawie w jednym wieku. Staś za duży, ale Izrael to światowa stolica transu wieć z imprezy na imprezę sobie przeleci te wakacje. Poza tym dziewczyny super, wiec już zaciera co tam tylko ma |
03:51 / 10.06.2001 link komentarz (5) | Niooooo, ukradli mi rower. Z balkonu na pierwszym piętrze. Jak to możliwe? Nie wiem. Zostawiłem wczoraj, dziś nie ma. Chujówka. To straszine wali w mózg, bo to oznacza, że nie ma bezpieczeństwa w domu. Skontestowałem wystąpienie publiczne w Muzeum Narodowym w Wawa i nie wystąpiłem. Chyba są wkurwieni. Organizaorzy. Ale nie miałem pomysłu na performance w Wawa. Wczoraj dostałem zaproszenie na festiwal Navinki2001 w Minsku na Białorusi. Jadę. A i Dziugas Katsinas z Wilna dał mejlowy sygnał, że przygotował mi wystawę na Litwie. Czyli OK. Słucham EL DUPA i coraz bardziej wchodzę w ten klimat, piękne frazy, piękne słowa. |
03:56 / 10.06.2001 link komentarz (5) | Jose Rodriguez Montoya, syn Kadyksu, syn 2SłońcNadKadyksem obudził się, wstał delikatnie by nie naruszyć struktury kobiety współspalnej, ukłonił się i powiedział przez zaciśnięte snem jeszcze usta: - Dziękuję. Nic więcej nie przyszło mu do głowy. |
05:06 / 10.06.2001 link komentarz (5) | Dawno, dawno temu Joasia Szczęsna z Gazety Wyborczej powiedziała, że mamy znajomych i oni mają znajomych i jak ich wszystkich podliczyć to na świecie jest 20 tysięcy osób.
A reszta to statyści.
Amen |
04:04 / 10.06.2001 link komentarz (5) | Co tu dużo mówić - Jose Rodriguez Montoya, dziecko korzeni swoich, syn Kadyksu, pierwszy i ostatni, który widział 2 Słońca nad miastem.Więc Jose po prostu zerżnął koleżankę. Wydymał ją tak niechcący, tak niechcący, jak ona się oddała w cieniu narożnika swego domu. Bezproblemowo, bezstresowo, bezpiecznie. Tak po prostu. Dymanko pod spódnicą. Z uśmiechem, z zaskoczeniem, że doszło do dymania. A przecież znali się tyle lat i tyle lat mieli na siebie ochotę i tyle lat o tym nie pamiętali przy spotkaniach przydrożnych. |
16:24 / 10.06.2001 link komentarz (5) | Nauczyłem się czytać po hebrajsku. Rany, nic nie rozumiem, czytam jak pierwszoklasista, ale czytam. Zaimponuję wujowi, jak pojedziemy na wakacje. Ilan jutro idzie do woja. Pluton gotowy. Trochę się boję. A Lihi pewno popłakuje w kącie. Mam cichą nadzieję, że będzie spokój. |
16:43 / 10.06.2001 link komentarz (5) | W ulicznej sondzie Jose wział udział przypadkiem. Zresztą w ulicznych sondach na ogół bierze się udział przypadkiem. Tak było i tym razem, gdy w śmierdzącym rybackimi sieciami porcie do Jose podeszła miła, czarnowłosa, oliwkowa dziennikarka. Zapytała: - Kim by pan chciał być, gdyby nie był pan tym, kim jest. Jose nie namyslał się długo, właściwie miał to od dawna ułożone i tylko czekał, aż wreszcie ktoś zada mu to pytanie. Montoya wyprostował się i rzekł prosto do mikrofonu: - Gdybym mógł jeszcze raz, gdybym mógł teraz zdecydować, to chciałbym zostać ocięzałym umysłowo robotnikiem sezonowym z bardzo brzydką i grubą żoną. To zdecydowanie ułatwiło by mi życie, uprościło, wyhamowało wszystkie ambicje, które tak przeszkadzają - jak pani się domyśla - w spokojnej egzystencji. |
03:23 / 11.06.2001 link komentarz (5) | Albo być fryzjerem - dodał zupełnie nie znając tematu Jakko Pernu, facet, który starał się uprawiać kartofle nad brzegiem jeziora Inari, gdzieś na końcu Północy Finlandii. - Fryzjerem, albo najlepiej dwoma fryzjerami. Byle jednocześnie |
03:27 / 11.06.2001 link komentarz (6) | Dziś był dziń techniczny, oprócz zdumiewająco nieśmiałej pobudki nie zrobiłem nic. Nawet obiadu. Właściwie wciąż jestem przed śniadaniem. Staś zamówił pizze dla siebie i Ulanki. Dzieciaki pałaszowały a ja z wysokości autorytetu kontestowałem przygody kulinarne. Chyba poczekam z jedzeniem do jutra. Właściwie do poranku dzisiejszego dnia. O 13.15 wraca Bet z NYC. Będzie śmiesznie i przytulnie
|
03:28 / 11.06.2001 link komentarz (5) | Nie potrafię spać dłużej niż 6 godzin. To zaawansowana neuroza. |
11:51 / 24.08.2001 link komentarz (5) | Noc trójmiejscowa. Najpierw wyleciałem z sypialni. Nieprzytomny, rozedrgany nieprzypominalnym snem, wyleciałem za chrapanie. Chrapałem tak przestrzennie, że nawet odbitym od ścian stereoechem budziłem się samodzielnie. Ale Bet nie wytrzymała i wykopała mnie skutecznie. Przeniosłem się do syna, bo on na prywatce, a łóżko Ulanki ciut za małe. Tam dałem koncert pt: 2lazy2die unpluged live! chrap performance. Ale też zostałem spacyfikowany, bo Staś wrócił o 6.30 i zażyczył sobie spać w swoim łóżku. Przenoska do salonu na moją ulubioną kanapkę była koszmarem. Nietknięty przez nikogo dospałem porannie, już bez chrapania, bo sąsiedzi lubią wzywać straż miejską.
. |
19:55 / 14.06.2001 link komentarz (5) | Jose Rodriguez Montoya zmęczony, ale szcześliwy, że dotrwał do wieczora zapiął białą koszulę pedantycznie aż pod samą szyję. Sprawdził, czy kołnierzyk też zapięty. Wyrównał wszystkie fałdki i położył się równiutko na podłodze, na podłodze starej jak jak jego rodzina. Położył się równiutko, nogi razem, ręce wzdłuż tułowia, twarz w sufit. Powoli zamknął oczy i szepnął: - A teraz umrę.
I umarł. Umarł z nadzieją na zmartwychwstanie następnego dnia. Dnia, w którym znów zobaczy 2 Słońca Nad Kadyksem |
19:05 / 23.08.2001 link komentarz (5) | Nie poszedłem na lekcję hebrajskiego. Sam nie wiem, dlaczego. Może mi się nie chciało. |
03:24 / 15.06.2001 link komentarz (6) | Złapałem się na tym, ze nie potrafię. Nie potrafię współczuć. Potrafię się dzielić radośnie, ale nie ma w tym krzty współczucia |
18:03 / 18.06.2001 link komentarz (6) | Zastanawiam się, dlaczego wmawiają biedakom z BigBrothera, że teraz będą sławni. Sławny to był Kopernik, Maria Skłodowska, no- nawet Paderewski. A Ci biedacy są najwyżej popularni, a i to popularni przemijająco, krótkotwale, nieznośnie. To się skończy za raz, za dwa tygodnie, za sekundę. I tylko frustracja zostanie, tylko. I łzy i wspomnienie kombatanta za 10 lat - Nie przypomina pan sobie mnie? Nie? .......Aha. I w bańkę jeszcze raz, opowiadać jak to fajnie było, tym którzy jeszcze zostali z barmanem do zamknięcia knajpy. |
03:36 / 15.06.2001 link komentarz (6) | A jeśli - zamruczał Jose - A jeśli wiosenną nocą...
Jeszcze raz Jose wstał. Urodzony o poranku . Jeszcze raz - tak jak codziennie się rodził, zmartwychwstawał. Od wielu lat. Robił to dzień w dzień nawet w ubiegłym wieku.
- A jeśli wiosenną nocą - ciągnął Montoya - A jeśli wiosenną nocą przydrożny znajomy zapyta- co jest grane? Co ja mu wtedy odpowiem?
Jose przetarł oczy zdziwiony jak w każdy poranek, że znów udało mu się obudzić: - Co ja mu powiem?
-Otóż, jeśli wiosenną nocą przydrożny znajomy zapyta "co jest grane?" - zamruczał Jose - Otóż jeśli on tak zapyta, wtedy odpowiem mu tak: Mój ty znajomy przydrożny, mój ty, na twoje pytanie odspowiadam - NIE WIEM. NIE WIEM, CO JEST GRANE. KURWA, NIE WIEM. |
03:28 / 20.06.2001 link komentarz (6) | A jeśli chodzi o biznes, to już nie mogę. Nie daję rady. Niby wszystko ok., obroty rosną, zyski - a i owszem. Ale nie daję rady z walką. Z ciągłym wstawaniem o poranku z przeświadczeniem, że właśnie dziś, właśnie teraz , właśnie w tej chwili jest czas na deal stulecia. A przecież rynek telewizyjnny się załamał, firmy produkcyjne padają jak muchy. Dlaczego my trwamy?
Jakżesz fajnie by było pracować na etacie, gdy co miesiąc spływa kasa bez zaineresowania czy ktokolwiek zasilił konto firmy.
|
03:34 / 20.06.2001 link komentarz (6) | Jose wyjął z kieszeni ostatnie dziesięć pesos. Stanął na rozciągniętych nogach, na nogach ustawionych między kamieniem a krawężnikiem. Rozprostował tę dyszkę w dłoniach i powiedział. Do siebie powiedział: - A teraz, a teraz ja będę rozmnażał. Tak po prostu.
I kilkoma sprawnymi ruchami, ruchami jakie zna każdy mężczyzna naturalnie, a każda kobieta poczuła je przynajmniej raz. No więc Jose sprawnymi ruchami rozmnożył 10 pesos do 100 a potem do 1000 a potem do 100000 i jeszcze kilkoma ruchami rozmożył je do 1000000.
Tak było. |
04:41 / 20.06.2001 link komentarz (6) | ech! - wzdychał Jakko Pernu nad brzegiem jeziora Inari. Wzdychał, bo wiedział, że tam jest gdzieś drugi brzeg.
Bez miłości nie da rady...- powiedziałem i bez miłości nie dałem rady |
02:59 / 22.06.2001 link komentarz (6) | Kac strukturalny. Gigant. wszystko zawalone. A zaczęło się wczoraj od delikatnego grilla u nas w firmie na tarasie. A potem na bani kupiłem samochód i www.filmforum.pl. Nie można mi dawać koholu. Nie można. Kurwa, wydałem wszystkie pieniądze. A za co wakacje?
A rano, w domu, w kuchni kartka pisana ręcznie: " 2lazy, nie wyciągaj kabla, bo mam podłączony do niego budzik" I ciągnę wzrok po kablu od kontaktu do salonu. I tam, na kanapie, śpi mój przyjaciel, serca mego przyjaciel, złoty zwój w mózgu mojem, z budzikiem pod uchem. Ta kartka to z cyklu "Z cyklu". Kiedyś powstanie książka pt "Z cyklu". O fantastycznościach realu. I Maciek wyszedł o 11.00. I zadzwonił o 17.00 z pytaniem prostym, oczywistym, wręcz przewidywalnym : - 2lazy...., stoję przed drzwiami swemi i nie mogę ich otworzyc. Czy ty, przypadkiem, nie masz moich kluczy?
-Mam - odpowiadam, bo jak raz, mam
A potem przyszedł mój ojciec. Tak po prostu. Nie był u mnie od listopada ubiegłego wieku. Przyszedł jak gdyby nigdy nic. I wyszedł właśnie przed chwila.
|
04:52 / 20.06.2001 link komentarz (6) | Moja Japonia
Tak łatwo zostać
Japończykiem
Wystarczy poszwa biała,
Czyściutka
I burak czerwony, mięciutki,
Pół godziny we wrzątku trzymany
Tedy kładziesz go w płótno
Na środku, centralnie
Zawijasz, skręcasz
jak ręcznik w marchewę
Dwa ciosy, trzy
Blat zczerwieniony
Sok jak krew
I krew jak sok
Tedy rozwijasz poszewkę
Od dłoni do dłoni
Cisza!
Wrzeszczę wśród śmiechów
To moja Japonia
|
05:02 / 23.06.2001 link komentarz (6) | Jeździłem dziś tym samochochodem, co po pijaku kupiłem przedwczoraj. Suuuuuuuuuuper. Sportowa, czarna maździanka mx-3. Amerykańska wersja, automat, klima, szyber-dach, itp. Mam nadzieję, że się Bet ucieszy. Bo to dla niej. |
03:04 / 22.06.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya wstał lekko niedospany. Nie miał pomysłu na ten dzień. Żadnego pomysłu. Nie miał. Tedy stanął na nogi. Chwiejnie stanął, ale stał. I powiedział. Właściwie powiedział to do siebie, by usprawiedliwić swoją nieobecność: - Nic się nie stanie, gdy dziś nic się nie stanie. |
05:07 / 23.06.2001 link komentarz (6) | No to po radiu. Uwielbiam nocną atmosferę studia. Znów miałem gigant opór przed prowadzeniem radia w nocy. Ale tam w studio, za szybą, o Zero, Zero Pięć, gdy słyszę zawodzenie jingla "Prooograaam Trzeeeciiiii", właśnie wtedy zaczyna się mi chcieć. Nie nudziłem się dziesiaj w trakcie audycji. Może dlatego, że goście super. I może dlatego, że czuję powracającą do domu Bet. |
07:24 / 23.06.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya był znów najebany. Bez kontroli. Bez czucia. Jedyne, co mu pozostało to świadomość. Świadomość, że precież to wszystko nie jest takie łatwe, a świat jest brzydszy (jakie dziwne słowo,0)jest brzydszy, niż nam się wydaje na pierwszy rzut oka |
05:18 / 23.06.2001 link komentarz (6) | Hmmmm, przeczytałem to u dailedii przed chwilą: defraudowanie doświadczenia. Hmmmmmmmmm, chyba piękne. Taaa, piękne. |
16:29 / 25.06.2001 link komentarz (6) | Zdecydowana niechęć do pracy jest głośno wyczuwalna w powietrzu - Jose Rodriguez Montoya zerknał w powietrze i dodał już bardziej dosadnie: - Zdecydowana niechęć do pracy jest, kurwa, głośno wyczuwalna w powietrzu.
A po chwili jeszcze raz powiedział: - Zdecydowana niechęć do pracy jest głośno i brutalnie wyczuwalna w powietrzu.
Jose Rodriguez Montoya wstał z ławki nad brzegiem zatoki i powędrował nieśpiesznie w stronę rynku. |
21:12 / 27.06.2001 link komentarz (6) | Ale cisza. Ale cisza w domu. Bet poleciała do Chicago, Staś na wakacje na Mazury. Tylko Ulanka ciągnie jeszcze do niedzieli i z babcią nad morze. Cisza w domu. Nawet rodzicom się należą wakacje. W robocie też cisza, sprawnie leci produkcja, a ja się nudzę. Bo do sierpnia niewiele się wydarzy. Tyle tylko, że sekretariat zarządził psa. Normalnego, żywego psa. Dziewczynom się pojeb.... Niby do ochrony firmy, bo ogród, bo coś tam. A chodzi o małego, dwumiesięcznego boxerka. I co miałem powiedzieć? Powiedziałem tak. Żarcie wrzuci się w koszty, hihi. Jest taki paragraf. A ja oczywiście kocham boxery. Miałem jednego długodystansowca - 17 lat pociągnął. Kochany.... |
21:24 / 27.06.2001 link komentarz (6) | - Są takie dni w tygodniu -powiedział Jose Rodriguez Montoya spoglądając w oczy Juanicie - Otóż są takie dni w tygodniu, gdy wiem, po prostu wiem, jak to się wszystko skończy.
Juanita rzęsami mrugnęła tą samą wiedzą.
Jose stanął pewniej na nogach, jak zwykle, gdy ma coś ważnego do powiedzenia.
Juanita jeszcze raz mrugnęła wiedzą i doświadczeniem kontaktów nielicznych z Jose.
Jose jeszcze raz powtórzył: - Wiem, po prostu wiem, jak to się skończy. Skończy się niczym. Bo czym jest to, co będziemy za chwilę, za sekundę robic, Juanito? To jest nic w stosunku do tego, co by się zdarzyło gdybyśmy po prostu rozmawiali.
Ale Jose wiedział i Juanita wiedziała, że nie ma mowy o rozmowie. Oboje pragnęli, pragneli natychmiast by to spotkanie skończyło się niczym. |
21:44 / 27.06.2001 link komentarz (6) | Założyłem dziś nad wczesnym ranem podkoszulkę oliwkową ze skromnym hebr. napisem żółcią po oczach dającym : Israel Defence Forces. Przez przypadek, bo wcześnie, bo rano, bo półślepy sięgnąłem do szafy. I mało w ryj na ulicy nie dostałem. K...., co jest w tym narodzie? Mam na myśli Polaków. |
23:46 / 27.06.2001 link komentarz (6) | Waldek P., wybitny polski artysta i kompozytor, jedyny na świecie twórca opery w odcinkach "Happy Metal Opera", kiedyś, gdy byliśmy w Eindhoven w Holandii miał wykład w Akademii Muzycznej. I student wstał i zapytał: - Mistrzu, co to znaczy BYĆ ARTYSTĄ? Pytanie z obszaru podstawowych. I wtedy Waldek P., maestro, ukłonił się i powiedział: - Być artystą to znaczy, to znaczy pięknie i fajnie przeżyć życie."
Nie było więcej pytań do Waldka.
Aaaaaa, oprócz jednego. Wtedy w Operze w E. na pierwszym spotkaniu, primadonna tej sceny dostawszy wcześniej partyturę zapytała: - Maestro -to co ja mam śpiewać?
Maestro skinął głową i wyszeptał: - To, co pani potrafi najlepiej.
A potem, słowo, były bisy. |
02:16 / 29.06.2001 link komentarz (6) | Chciałem coś powiedziec o przyjaźni - wybełkotał zachwiany strukturalnie Jose. - Chciałem powiedzieć coś o przyjaźni.....
Powtórzył, ale już bez tego napięcia. Jose siedział na ławeczce na rynku Kadyksu i właściwie mówił do nikogo. To znaczy obok siedziała staruszka w czarnym, rytualnym stroju, ale staruszka słuchała tylko swojej młodości z drżenim wpadającym do jej wspomnień.
- O przyjaźni...
Zawahał się i dorzucił cichuteńko: - Więc jeśli chodzi o przyjaźń to jestem nieprzyjacielem mojej przyjaźni z kimkolwiek.
|
04:38 / 28.06.2001 link komentarz (7) | Zaskoczyła mnie noc. Ta porażająca zamiana jasności w noc. Zaskoczyła mnie, gdy obierałem truskawki.
Koniec. |
02:17 / 29.06.2001 link komentarz (6) | To pięknie przeżyć dzień, w któym wreszcie nic się nie wydarzyło - powiedziałem i miałem wrażenie, że mówię szczerze. Wreszcie.
|
03:23 / 03.07.2001 link komentarz (6) | Ale odpał. Dzieci na wakacjach, w domu pusto - jak nigdy. I cicho. Nie słychać skrzekotu kłócącego się rodzeństwa, nie trzeba Uli myć, nie trzeba wyglądać, czy Małolat przyjdzie narąbany z prywatki. Cisza i spokój. Aż nie chce mi się wychodzić do roboty - bo i po co? Przecież telefon mam i kompa, i sieć.
Czytałem dużo nlogów dzisiaj. Jakoś trafiałem wyłącznie na nastolatkowe. Czy naprawdę rodzice wszystkich są tacy do dupy? Że ojcowie fiuty a matki kurwy? I żadne z nich nie rozumie? No kumatox at all? Jestem ciekawy, co mój osiemnastolatek by wypisywał. Że też jestem złamas? |
13:08 / 01.07.2001 link komentarz (6) | Jestem przekonany, że gdybym się urodził kilkaset kilometrów w lewą strone, od półtorej godziny lotu wzwyż, gdzieś między Berlinem a Kadyksem to byłbym lewackim terrorystą. Tylko czekam aż nam podrośnie pokolenie wychowane po 90 roku. |
02:27 / 29.06.2001 link komentarz (6) | Ciocia Nina umiera. Umiera bardzo. Umiera błyskawicznie. |
03:30 / 03.07.2001 link komentarz (6) | Kiedyś produkowałem dokument o izbie wytrzeźwień. Temat jak temat - ograny, ale zawsze chętnie oglądany. Dzień po ciepłej kolaudacji i przyjęciu filmu do emisji dzwoni o 7.30 rano dyrektor programowy R. i wrzeszczy: - Ale chujowiznę zrobiłeś, to wszystko nieprawda, nieprawda o tej izbie!!!!!
I cichnie lekko rozgoryczony.
- I tylko to chciałeś mi przekazać o 7.30? - pytam dyrektora.
- Nie - mruczy - przyjedź, pliz, i mnie z niej wyciagnij.
Taka historia. Koniec. |
03:55 / 03.07.2001 link komentarz (6) | Suuuuuper - znalazłem mail box for free, na którym mozna wreszcie założyć odpałowe konto.
mam nowy e-mail - 2lazy2die@upyoursman.com
polecam - www.mailgods.com - setki świńskich i odjechanych domen. np. dla facetów z komplexami - ....@10feetdick.com
hihi
|
01:35 / 04.07.2001 link komentarz (6) |
Pani doktor w białym kitlu powiedziała mi, że mam za duzo, dużo za dużo trójglicerydów. Cokolwiek by to nie było, jestem przerażony. Wiedziałem, że kiedyś nadejdzie ten dzień i zrobią mi przegląd techniczny. I dowiem się, że mam wszystko do wymiany. Na gwarancji nie jestem od lat, a i przebieg mam spory. |
13:03 / 06.07.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya obudził się bez przyjemności. Nawet nie wiedział dlaczego obudził się w tym, a nie w innym miejscu, pod dawno temu zmiętą kołdrą, na prześcieradle, które znosiło niejedno. Jose obudził się i powiedział w stronę lekko uchylonego okna, okna z wciąż zasuniętymi żaluzjami: - Nic mnie nie kręci. Nic. Nawet jedzenie czereśni. |
11:04 / 06.07.2001 link komentarz (6) | - Jesli chodzi o milość - mówił spokojnie Jose - Więc jeśli chodzi o definicję miłości to miłość jest to praprzyczyna gruzów i zadyszki. |
01:43 / 04.07.2001 link komentarz (7) |
Jose Rodriguez Montoya przechodził dzis drugi raz obok tego samego człowieka. Właściwie nic szczególnego, bo ten człowiek leżał pod drzewem. Leżał rozchełstany, spieniony, wilgotny. To nic trudnego przejść obok kilka razy, gdy obchodzony w stanie spoczynku, bezruchu. Ale Jose przystanął. Przykucnął. Odgarnął włosy z zaślinionych ust. - Hej - powiedział - hej! Człowiek nie reagował. - Ej, Jose - krzyknął Jose.
-Montoya! - krzyknął Jose jeszcze raz, ale wiedział, że go nie zmartwychwstanie. - Jose - pomyślał Jose - Czas, najwyższy czas miksować się w piórnik. |
21:42 / 07.07.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya właściwie nie miał nic do powiedzenia. Kochał się z Juanitą całą noc, cały dzień.- A przede mną - wysapał - A przede mną jeszcze niedziela.
Jedzenie zamawiali przez telefon. |
04:01 / 08.07.2001 link komentarz (7) | Przyjechały Berlinki. Dwie. Jedna duża, druga nieduża. Obie brzydkie jak gówno Baby-Jagi. Chcą nakręcić film o Wawa. Pomogę, a jak, pomogę, ale -błagam- błagam na kolanach o więcej estetyki w redaktorkach berlińskich mediów. Albo przynajmniej o wygolone pachy. I nogi. Jestem jednak estetą. Liberalnym estetą do-pewnego-stopnia. Dość konserwatywnym liberałem. |
06:28 / 08.07.2001 link komentarz (7) | Ech, taki czat brutalnie oczywisty. Z moną. Brutalny, bo oczywisty. Oczywistość jest jak brutalna prawda. Nie ma nic wspólnego z wywieszonym na balkoknie praniem. |
04:25 / 08.07.2001 link komentarz (7) | Atsbani - w hebr. zakręcony, nerwowy, gotowy do napierdalanki - taki mój stan na teraz. Ale, mona! Ja też profanuje - congenialny gin mieszany wyłącznie z moim uwielbieniem do niespania. |
03:18 / 10.07.2001 link komentarz (8) | - Po co kupować ksiązki? - pytał sam siebie Jose Rodriuguez Montoya - Po co kupować ksiązki, gdy moge je napisać?
Czuł, że gdzieś w tym pytaniu leży fałsz, niewiarygodna pomyłka, błąd bezcenny. Czuł, że musi natychmiast umrzec, bo to pytanie będzie rezonować setkami innych pytan. Jose Rodriguze Montoya umarł natychmiast o 22.16. Już sześć godzin później zmartwychwstał wypoczęty. To było w godzinę wschodu 2 Słońc Nad Kadyksem. Jose jeszcze leżał lekko pokryty płótnem, gdy poczuł pierwszy skurcz. Ciało przeleciał dreszcz i Jose zaczął rzygać . Rzygał dokoła, rzygał zdecydowanie, fontanną, rzygał ślizgaczem. Prądy przelatywały od zakończen jego ciała ku środkowi. Rzygał stereofonicznie, konwulsyjnie, rzygał do zdarcia gardła. Rzygał jak wszystkie wulkany Islandii. Aż Maria Cello y Cortez, która mieszkała piętro niżej, zaczęła krzyczeć: - Jose, Jose, Jose!!!! Między jednym wymiotem a drugim Jose zdołał wyszeptac: - Spokojnie Donna Maria, już w porządku. Śniło mi się, że jestem szanowanym obywatelem Kadyksu. |
03:00 / 10.07.2001 link komentarz (7) | Wydalem dzis 427 zet na ksiazki. Miałem atak. Kupowałem jak leci to, co zawsze chciałem mieć, albo to, co wydawało się fajne. Pewno z tego stosu przeczytam 2-3. A reszta mi się znudzi od patrzenia. |
01:49 / 09.07.2001 link komentarz (8) | Pospałem dzis do 12.00 - jak nigdy. Na tak długo nie umarłem od miesięcy. Bezstresowo, bezpretensjonalnie, bezwiednie. No kac at all. Obudziłem się, bo padało. A potem woziłem Berlinki bezestetyczne po Wawa, najbrzydszym mieście Europy. A ze wszystkich zwierząt na całym świecie to chciałbym być muchomorem. Tylko muchomor nie jest zwierzęciem, niestety. |
19:16 / 10.07.2001 link komentarz (7) | - Niech Żyje nie żyje - załkał Jose.
Jose Rodriguez Montoya był dumny, że nie płakał z byle powodu. |
13:26 / 11.07.2001 link komentarz (7) | Mam dorosłego syna. On od wczoraj 18, ja za 3 dni 38. Super.Tylko nie wiem, jak sie teraz zachowywać. Myślę, że tak jak do wczoraj, tylko jak to było do wczoraj |
23:34 / 11.07.2001 link komentarz (9) | To, co moglem - zawaliłem. I tylko mnie się to mogło zdarzyć. Najpierw nagrała mi się na sekretarkę babka z banku, że mam do odebrania kartę. Ki czort, myślę, bo przecież chyba ważna do lipca 02. Potem chciałem zapłacić za łóżko w Ikei, ale zapomniałem karty. A potem się okazało, że ja tę kartę zostawiłem wczoraj w bankomacie. Więc szybciutko pojechałem do banku. Ale z Centrum w Kabacki las trochę czasu mija. I nie zdążyłem. Skończyła mi się benzyna, a bank już zamknięty. Więc w metro, bo na pl. Bankowym byłem umówiony na odbiór wylicytowanej za 28 zet akcji Banku Rumuńskiego z 1899 r. Mogłem kupić albo akcję, albo benzynę. Czekałem na facia 30 minut i wkurwiony wróciłem do domu. Wysłałem mu mejla obraźliwego, że fiutas i nie dotrzymuje słowa, a potem zauważyłem w jego mejlu, że byliśmy umówieni godzinę wcześniej.
Droga redakcjo, co robić?
|
13:27 / 11.07.2001 link komentarz (7) | - Jesli książki dla dzieci trzeba pisać tak jak dla dorosłych tylko mądrzej - skonstatował Jose Rodriguez Montoya - To książki dla dorosłych trzeba pisać tak, jak dla dzieci, tylko głupiej. |
12:42 / 12.07.2001 link komentarz (7) | Pokłóciłem się z Bet. Twierdzi, ze jestem chamski. I ma rację. Jestem. Moje chamskie zachowanie jest wprost proporcjonalne do poczucia nierzeczywistości, w którą co jakiś czas wpadam. A wczoraj to poczucie było w rejonie stanów podwyższonych.
Poza tym kompletnie nie wiem, co robić. Jechać do Hajfy na wakacje czy nie. Ilan wczoraj dzwonił i mówił, że jest bezpiecznie, ale niebezpiecznie. Rabin się, k..., znalazł. A ja muszę dziś-jutro kupić bilety, bo wylot we wtorek. Sam, nawet z małolatemn, bez zastanowienia bym poleciał. Ale z Ulą? W razie co, jest za mała, żeby spierdalać przed samobójcami z bombami za paskiem. Zadzwonię dziś do ciotki Hannah, jest już stara i mądra. Ona zadecyduje, czy Hajfa bezpieczna czy nie. |
00:31 / 13.07.2001 link komentarz (7) | Nie jade, nie jade, nie jade, nie jade. Ciotka powiedziała, że w zadnym wypadku. A Ilana ściągnęli do wojska, więc niby bezpiecznie nie jest. Umówiłem się z Ilanem, że wpadniemy tylko z małolatem na początku września - na 3-4 dni. Tak tylko porozrabiać.
No, dobra - nie jade. Tylko co w zamian?
Byłem u konowała odsercowego dzisiaj. Pani doktor, super babeczka, kazała się wyspowiadać z moich nałogów używkowych, intelektualnych, życiowych, funkcjonalnych. Badała, mierzyła, i powiedziała, że nie mam już 27 lat. To prawda, nie mam.
|